3 minute read
oPowiedz mi „bajkę” nie na dobranoc
Autor: anna makochonik | Fotografie: izabela rogowska
W Bałtyckim Teatrze Dramatycznym (BTD) niebawem ruszą próby do spektaklu „Bajka” w reżyserii Pawła Pawlika. Projekt ma charakter edukacyjny i jest skierowany głównie do młodej publiczności. Podobne były już z sukcesem na koszalińskiej scenie realizowane. Tytuł przedstawienia może być mylący, bo nie jest to propozycja dla dzieci, a do gatunku nawiązuje dość przewrotnie. Jak przystało na autora, Ireneusza Iredyńskiego - pisarza, dramaturga, scenarzystę, autora słuchowisk radiowych, uważanego w swoich czasach za skandalistę i prowokatora. O spektaklu rozmawiamy z Marcinem Borchardtem, aktorem i odtwórcą roli Więźnia.
Advertisement
- Co kryje się za tytułem „Bajka”?
- Tekst ma formułę rozmowy księdza ze skazańcem i jest pretekstem do zastanowienia się, dlaczego ludzie czynią zło, co ich do tego skłania. Trochę też podejmuje wątek resocjalizacji. Twórczość Ireneusza Iredyńskiego jest dość specyficzna, nieoczywista. My dodatkowo na warsztat bierzemy nietypowy utwór, bo słuchowisko.
- Na czym polega ta specyficzność?
- Iredyński był skomplikowaną i niejednoznaczną postacią, z ciekawym i burzliwym życiorysem. Jego twórczość to odzwierciedla. Historie, które opowiada Iredyński, bywają brutalne, pisane podwórkowym, potocznym językiem, ale podejmują ważne tematy. Na pewno nie poddają się łatwym intepretacjom. Dla teatru i dla nas to ciekawe wyzwanie.
- Co Ciebie zaciekawiło w „Bajce”?
- Na pewno tekst, który ma nietypową formułę. Jest interesujący pod względem literackim, ale ma też zaskakującą puentę, której oczywiście nie zdradzę. Powiem tyle, że rozmowa bohaterów ma miejsce w celi śmierci. Skazaniec deklaruje, że nie wierzy w Boga i prosi księdza, by ten opowiedział mu bajkę. Ta narracja staje się pretekstem do swego rodzaju spowiedzi i refleksji o miłości, śmierci, zbrodni, karze. Niesamowite, że taką w sumie podwórkową właśnie historię, można opowiedzieć za pomocą kreskówkowych postaci i symboli.
- Jak, poza umowną stylistyką spektaklu, chcecie dotrzeć z treścią do młodzieży?
- Struktura projektu jest podobna, jak w przypadku spektaklu „Dachowanie”, który realizowaliśmy w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w 2016 roku. Część artystyczna – jak wówczas – ma
być punktem wyjścia i pretekstem do dyskusji z młodymi ludźmi. Paweł Pawlik jest nie tylko reżyserem spektaklu, ale też pedagogiem teatralnym i gruntownie nas do tej konfrontacji z młodymi widzami przygotowuje.
- W jaki sposób?
- Budujemy fundament do dyskusji, sięgając między innymi do twórczości Philipa Zimbardo, wybitnego psychologa, znanego z badań relacji społecznych i natury zła. Jestem absolwentem pedagogiki, więc oczywiście znam jego dokonania, ale pomysł, by wykorzystać echa jego działaności, należy do reżysera. Uważam, że to interesujący i inspirujący element.
- zło, kara śmierci, zbrodnia. Trudne tematy, zwłaszcza dla młodych ludzi...
- No tak, ale doświadczenie ze wspomnianym „Dachowaniem” pokazuje, że można i warto. Tam też podjęliśmy niełatwe wątki: narkotyki, uzależnienia, presja społeczna. Przygotowując się dobrze do dyskusji, udało się młodzież zmotywować do dialogu, otwarcia i przyjrzeć ważnym dla niej przecież sprawom. Poprzez spektakl, osadzenie go w szerszym kontekście, chcemy zachęcić do sięgania po dodatkowe informacje, lektury, do zgłębiania tematu itd. Z drugiej strony chcielibyśmy, by widzowie podzielili się własnymi spostrzeżeniami, odczuciami i emocjami. Opowiedzieli o tym, z czym spotykają się w swoim otoczeniu, z czym się mierzą, jak rozumieją pojęcia, o których opowiadamy w „Bajce”.
- „Bajka” nie jest spektaklem z głównego repertauaru BTD.
- Spektakl powstaje w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. To mała, kameralna i w gruncie rzeczy prosta realizacja, nie wymagająca wielkiej scenografii i ścian teatru. W obecnym, niespokojnym ze względu na pandemię, czasie to też walor, bo łatwiej będzie ją eksploatować, gdybyśmy mieli mierzyć się z jakimiś obostrzeniami, „Bajka” jest projektem mobilnym, co oznacza, że może być pokazywana zarówno na scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, jak i poza nim, na przykład w szkołach.
Premiera „Bajki” planowana jest na listopad. W rolę Księdza wciela się Wojciech Kowalski.
marcin Borchardt
(rocznik 1984)
– rodowity gdańszczanin, absolwent wrocławskiego Wydziału Lalkarskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie (2009). Aktor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego od 2009 r. W Koszalinie zadebiutował w „Królewskim liście”, a po nim przyszły kolejne role m.in. w „Odlocie w czasie”, „Kartotece”, „Burzliwym życiu Lejzorka”, „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, „Love forever”. W 2021 roku mogliśmy go oglądać w „Żeby umarło przede mną”, „Kochanych pieniążkach”, „Lokomotywie. Nie dla dzieci” Wyreżyserował spektakle „Dachowanie” i „Strażniczka Magicznego Lasu”, a poza BTD charytatywne spektakle z udziałem dziennikarzy, przedsiębiorców i polityków: „Dziennikarze – bajarze”, „Nie kochać w taką noc, to grzech”, „Wesele Jamneńskie” oraz „Statek miłości”. Działa jako instruktor teatralny, regularnie współpracując z Centrum Kultury CK 105 w Koszalinie i stowarzyszeniem edukacyjnym Akademia Wyobraźni z Wrocławia. Z komikiem Szymonem Łątkowskim współtworzy kabaret Inni.