1993-2023 TO JUŻ LAT 30
PóŁFinAliśCi tuRnieju
Vit Kopriva
Ma 26 lat. Urodził się w Bilovcu, niewielkiej miejscowości położonej na Morawach, z której pochodzi również Petra Kvitova, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa. Kopriva w lipcu ubiegłego roku notowany był na 124. miejscu w rankingu ATP, a w swojej karierze zdobył osiem tytułów w grze pojedynczej, z czego trzy w challengerach. Jego trenerem jest były tenisista, Jaroslav Pospisil. Szkoleniowiec czasami decyduje się na starty w grze podwójnej ze swoim podopiecznym, bo mimo 42 lat wciąż figuruje w rankingu.
Mieszka w Wiedniu, choć urodził się w Rostowie nad Donem. Wszystko przez to, że trenuje pod okiem Guntera Bresnika, byłego szkoleniowca Jerzego Janowicza i Dominika Thiema. W tym sezonie zagrał we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych, a jego najlepszym rezultatem była II runda Rolanda Garrosa. 22-latek zdobył sześć zawodowych tytułów w singlu, w tym trzy w challengerach. Jego najwyższą pozycją w rankingu była 83. lokata.
Francesco Maestrelli
20-latek to jedna z nadziei włoskiego tenisa. W ubiegłym roku zdobył swój premierowy tytuł w imprezie rangi ATP Challenger, dzięki czemu awansował na najwyższe w karierze 149. miejsce. Trenowany przez Gabrio Castrichellę zawodnik dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, ma bowiem 196 centymetrów. Urodzony w Pizie Maestrelli preferuje grę na kortach ziemnych i na tej nawierzchni odnosił do tej pory największe sukcesy.
Federico Coria
Najbardziej doświadczony ze stawki półfinalistów 30. edycji Invest in Szczecin Open. Argentyńczyk ma 31 lat i w lutym tego roku był już 49. rakietą na świecie, a aktualnie stara się powrócić na ten poziom. Na swoim koncie ma 14 tytułów, z czego pięć wywalczył w cyklu ATP Challenger. Jego trenerem jest Carlos Berlocq, który w szczecińskim turnieju grał dwukrotnie (2007, 2017), a w 2012 roku był nawet 39. w rankingu ATP.
Alexander Shevchenko (Czechy) (Włochy) (Argentyna)V i P-ow SK i ge M , S et i M e C z
Tenisowy pojedynek VIP-ów. Ta niezwykła rozgrywka i nie lada wyzwanie. Tym razem tegoroczny Invest in Szczecin Open wzbogaca VIP Lucky Doubles „J.W. Construction Open” jedno z najważniejszych wydarzeń towarzyszących rywalizacji zawodowych tenisistów turnieju.
VIP Lucky Doubles „J.W. Construction
Open” to nie tylko spotkanie fanów i pasjonatów tenisa. Także biznesu, polityki oraz znanych sportowców z wielu innych dziedzin sportu. Wszystko to tworzy pewną specyficzną, prawdziwie ekskluzywną atmosferę i elitarny charakter. Jednak udział w tych rozgrywkach to prawdziwe wyzwanie. Liczba uczestników jest ograniczona – tylko 48 osób, czyli 16 par deblowych i 8 mikstów. Poza tym udział w tych tenisowych pojedynkach jest możliwy wyłącznie na podstawie imiennego zaproszenia.
Jednym z głównych gości Invest in Szczecin Open i patronem turnieju VIP jest jeden z najbardziej znanych oraz uznanych polskich przedsiębiorców –Józef Wojciechowski, założyciel firmy J.W. Construction Holding S.A.
– J.W. Construction od zawsze angażowało się w wydarzenia sportowe, co jest oczywiście wynikiem moich osobistych zainteresowań. Byłem właścicielem Polonii Warszawa, sam aktywnie gram w tenisa, dodatkowo przez wiele lat jako firma sponsorowaliśmy siatków-
kę oraz pojedynczych sportowców. Prywatnie jestem także właścicielem fundacji wspierającej młode talenty tenisowe. Nie pozostaje to bez wpływu na nasze inwestycje – w naszym osiedlu w Jachrance pod Warszawą powstanie ogromne centrum tenisowe. Wsparcie turnieju tenisowego Invest in Szczecin to doskonały sposób na połączenie biznesu ze sportem –podsumowuje Józef Wojciechowski.
J.W. Construction to jeden z największych i najbardziej znanych polskich deweloperów mieszkaniowych z 30-letnim doświadczeniem na rynku nieruchomości. W portfolio JWC znajdują się także nieruchomości aparthotelowo-komercyjne, jak Wola Invest czy Jerozolimskie Invest w Warszawie oraz obiekty hotelowe: kompleks Czarny Potok Resort&Spa w Krynicy Zdroju, Hotel Dana w Szczecinie czy sieć Hoteli 500 nad Zegrzem, w Tarnowie Podgórnym oraz w Strykowie.
ds/foto:JarosławGaszyński
nA j S tARS z A tu R niejowA Ko S zul KA odn A lezion A !
Szczecinianin Maciej Krzyżanowski okazał się posiadaczem najstarszej koszulki Szczecin Open. Pochodzi ona z pierwszej edycji turnieju (!) z 1993 roku. Takiego egzemplarza nie odnaleźli w swoich zbiorach nawet organizatorzy imprezy. Okazało się, że Pan Maciej jest również posiadaczem identyfikatora z tego wydarzenia. W nagrodę otrzymał wejściówkę - złoty identyfikator do prestiżowej strefy VIP Tennis Club.
30 lat temu wystartowała pierwsza edycja szczecińskiego challengera. Wraz z nią pojawiła się pierwsza w historii koszulka ówczesnego Pekao Szczecin
Open, która zapoczątkowała wieloletnią tradycję. Wraz z kolejnymi edycjami, powstawały następne, coraz kreatywniejsze, projekty upamiętniające coroczne zmagania tenisistów. W tym roku zmianie uległa nazwa turnieju, ale koszulkowa tradycja nadal trwa i zapewne trwać będzie jeszcze bardzo długo. Okrągła rocznica tak szczególnego dla Szczecina wydarzenia sportowego, przywołuje liczne wspomnienia i pobudza pragnienie przejścia tej długiej drogi jeszcze raz. Chęć wspólnej celebracji i wspominek
wraz z gośćmi turnieju zrodziła w gospodarzach pomysł organizacji wyjątkowego konkursu - na najstarszą turniejową koszulkę. W czwartek 14 września okazało się kto z turniejowych kibiców jest jej posiadaczem. Na zwycięzcę czekała wyjątkowa nagroda - dwa złote identyfikatory VIP. Okazało się, że posiadaczem najstarszej koszulki jest jeden ze szczecińskich prawników - mecenas Maciej Krzyżanowski. W nagrodę przez cały weekend wraz z wybraną osobą może śledzić losy turnieju z prestiżowej strefy VIP Tennis Club.
ak/foto:JarosławGaszyński
SPoŁeCznA odPowiedziAlność w bizneSie
KindeR joy oF MoVing
Magdalena Szozda odpowiada za koordynację jednego z najważniejszych programów CSR-owych Grupy Ferrero, czyli KINDER Joy of moving. Z okazji Kids Day organizowanego w ramach turnieju, poruszyliśmy temat społecznej odpowiedzialności biznesu.
Program to inicjatywa międzynarodowa, która zapoczątkowana została w 2005 roku we Włoszech. Obecnie realizowany jest w ponad 30 krajach na świecie. Głównym celem Grupy Ferrero jest promocja aktywnego stylu życia wśród młodego pokolenia oraz ich rodzin. W Polsce program prowadzony jest od 16 lat i obejmuje projekty sportowe oraz edukacyjne, organizowane w partnerstwie z Polskim Komitetem Olimpijskim, Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, Polskim Związkiem Żeglarskim, Polskim Związkiem Tenisowym czy Fundacją Moniki Pyrek.
– Program realizowany jest w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu, czyli działalności podejmowanej przez firmy w imię dobra społecznego. Celem jest zwrócenie uwagi na to, jak ważnym aspektem życia codziennego jest ruch. Prowadzimy siedzący tryb życia, a dzieci poświęcają dużo czasu na bierną rozrywkę. Pragniemy zwrócić uwagę rodzin na ten problem. Ruch to najlepsza profilaktyka i jeśli stanie się nawykiem, ma szansę pozostać z nami na całe życie – mówi Magdalena Szozda, menadżer KINDER Joy of moving w Ferrero Polska Commercial.
Kinder Joy of moving nie promuje sportowej rywalizacji, która mogłaby zniechęcać dzieci. Zamiast tego skupia się na czerpaniu radości z ruchu. – Dzisiejsze dzieci charakteryzuje to, że łatwo zniechęcają się do podejmowanych działań i bardzo szybko z nich rezygnują. Dlatego tak ważne jest dla nas stworzenie przestrzeni, która będzie radosna, angażująca, pełna dobrej zabawy i zapewniająca satysfakcję. Staramy się zbudować pozytywne środowisko, które nawiązywać będzie do takich wartości jak fairplay czy friendship, istotnych nie tylko w sporcie, ale i w życiu codziennym – mówi Magdalena Szozda.
– Turniejowy Kids Day, to wydarzenie bardzo ważne w rocznym planie naszego programu. Mamy ogromną przyjemność być częścią tak dużego wydarzenia na mapie Szczecina. Oprócz samego doświadczenia aktywności fizycznej i bliższego poznania z tenisem, niezwykle wartościowa jest dla nas możliwość uświadomienia dzieciom istoty tego wydarzenia i sprawienia, aby poczuły się jego integralną częścią. Wspólnie uczymy się kultury kibicowania i poznajemy przebieg samej gry. Wyjątkowość tegorocznego turnieju wiąże się również z okrągłą 30-tą rocznicą wydarzenia, czego gratuluje organizatorom – Panu Krzysztofowi i pani Agnieszce. Dla nas największym sukcesem jest to, że z roku na rok dzieci pojawia się coraz więcej – podsumowuje Magdalena Szozda.
autor:AleksandraKupis foto:JarosławGaszyński
Łu KAS z Kubot
dżentel M en n A Ko RC ie i P oz A ni M
Legenda polskiego tenisa założyła sobie w tym roku start we wszystkich turniejach w naszym kraju. – Wspierano mnie na początku kariery dając dzikie karty. Chciałem jeszcze raz przeżyć takie chwile –powiedział Łukasz Kubot, który do Szczecina powrócił po 13 latach nieobecności.
Łukasza Kubota nikomu nie trzeba przedstawiać. To zwycięzca dwóch turniejów wielkoszlemowych, Australian Open w 2014 roku i Wimbledonu w 2017 roku. Ma na koncie też finał US Open (2018) i półfinał Rolanda Garrosa (2016). W styczniu 2018 roku był też liderem deblowego rankingu ATP. W sumie wywalczył 27 tytułów w grze podwójnej, a także 21 razy grał w finale.
Na korcie jest kojarzony z nienagannej techniki oraz elegancji. Podczas meczu I rundy Invest in Szczecin Open wykazał się duchem fair play, oddając punkt Piotrowi Matuszewskiemu i Kaiowi Wehneltowi. Wydał z siebie przedwczesny okrzyk radości, przez co rywal mógł sądzić, że jego uderzenie było autowe.
– Zawsze mówię, że jeśli dochodzi do takich sytuacji, to trzeba brać pod uwagę, jak ja bym zareagował, gdybym był po drugiej stronie. I tutaj, bez dwóch zdań, ja popełniłem błąd – wyjaśnił. Takie zachowanie przyszło z czasem, kiedy nabierał tenisowej dojrzałości. – Musimy grać fair, bo widzimy się później w szatni. Oczywiście są sędziowie, którzy też powinni podejmować decyzje, ale to była taka faktycznie kontrowersyjna sytuacja – dodał.
Podczas turniejów organizowane są wydarzenia dla dzieci. Kubot nie odmawia udziału w takich akcjach i spotkał się z dzieciakami również w Szczecinie podczas Kids Day. – Cieszy mnie, że coraz więcej dzieci sięga po rakietę i chcą być drugą Igą Świątek czy Hubertem Hurkaczem. Tenis ziemny, jako dyscyplina, ma teraz swoje dziesięć minut w naszym kraju i cieszy mnie to, że mogą być częścią tego również w Szczecinie.
Tenisista z Bolesławca był wspierany na początku kariery przez Krystiana Pfeiffera czy Bartłomieja Dąbrowskiego. Dzielili się z nim wiedzą i doświadczeniem. Teraz to samo robi Łukasz Kubot, zapraszając do wspólnej gry Szymona Walkowa czy Maksa Kaśnikowskiego. – Podniosłem swój poziom zdecydowanie dzięki wskazówkom Łukasza, dużo też technicznych i taktycznych wskazówek. Łukasz tego nie powie, ale naprawdę bardzo dużo mi pomagał i jestem mu za to wdzięczny. To jest dobry kierunek – mówił Kaśnikowski.
– Łukasza pamiętam jeszcze z czasów, gdy jako chłopiec spędzałem całe dnie w Hali Stulecia, gdzie rozgrywany był challenger. Między innymi dzięki niemu zakochałem się w tenisie. 20 lat później razem wystąpiliśmy w deblu na Wimbledonie. Łukasz jest dla mnie wielkim mistrzem. Jego pasja, poświęcenie i serce do gry są niezrównane – dodał Szymon Walków.
Kubot zdaje sobie sprawę z tego, że jest coraz bliżej zakończenia sportowej kariery. – Co będę dalej robił? Nie wiem. Mam kilka opcji w głowie, ale do niczego nie jestem w pełni przekonany. Na pewno chciałbym spędzić czas z rodziną, podjąć wspólnie decyzję, co będzie najlepszym rozwiązaniem. Będę musiał spojrzeć realnie na to, co się dzieje, zacząć życie od nowa. Taka będzie kolej rzeczy – zakończył Kubot.
rozmawiała: Dominika Pawilk
ŁukaszKubotw sesjidlamarkiRecman
tów n A Ko RC ie
Jednym z najbarwniejszych elementów turnieju jest trwający już od 25 lat SEC OPEN Tenisowy Turniej Artystów. To impreza, która cieszy się niesamowitym zainteresowaniem i popularnością ze strony szczecińskiej publiczności. Na kortach pojawiają się znani i popularni aktorzy, reżyserzy, artyści kabaretowi, muzycy. Trzydniowym, tenisowym zmaganiom towarzyszy niepowtarzalna atmosfera i wyjątkowe emocje. W ciągu tych 25 lat w szczecińskim turnieju zagrało ponad 80 artystów. Kilku z nich zapytaliśmy o ich turniejowe wrażenia.
Karol Strasburger
W turnieju artystów biorę udział już chyba 20 lat. Nie byłem na wszystkich jego edycjach, ale niewykluczone, że może nawet uczestniczyłem w pierwszym turnieju? Trzeba byłoby zajrzeć w dokumentację. Ale omijając te, na które nie udało mi się dotrzeć, dwa lub trzy, to na 20 byłem. Można więc powiedzieć, że jestem jednym z najdłużej uczestniczących w tym wydarzeniu. Jeśli chodzi o tego naszego tenisa, to on rozpoczął się dzięki Basi Kowalskiej, która była takim szefem naszego klubu i zebrała nas wszystkich swojego czasu. Powstawały różnego typu turnieje w Polsce i jednym z tych pierwszych był właśnie turniej szczeciński i w Pogorzelicy. Za wszystkim krył się Adam Grochulski, wszystko fajnie rozkręcił i dzięki temu pojawiliśmy się tu w Szczecinie. Zaczęli pojawiać się na nim nie tylko aktorzy, ale również różni inni ludzie reprezentujący sztukę, sportowcy, muzycy. Przyznam się, że byłem jednym z tych, którzy namawiali organizatorów, żeby jednak zmienić formułę. Została poszerzona, pojawili się w dużej ilości koledzy z kabaretów, którzy niestety nam „dokładają”, więc nie wiem czy dobrze, że się pojawili (śmiech). Ale niewątpliwie jest to turniej artystów.
Paweł d eląg
Turniej, będę powtarzał pewnie po kolegach, to najlepsza data jaką można sobie wymarzyć. Nadchodzi połowa września i wiem, że cała brać czeka, by przyjechać do Szczecina właśnie na ten turniej. To bardzo fajne połączenie – jest profesjonalny tenis i możemy się właśnie na tych kortach spotkać. Ambicji nie brakuje, nawet są połamane rakiety. Nie powiemy kto, ale tak jest, więc rywalizacja oczywiście jest, ale też okazja do tego, by porozmawiać i się uśmiechnąć do siebie.
Radosław b ielecki
Na turnieju artystów w Szczecinie jestem już chyba szósty raz. I co roku obchodzę tutaj swoje okrągłe urodziny Co mnie przyciągnęło?
Myślę, że moje umiejętności. Organizatorom już głupio było mnie nie zaprosić po prostu! (śmiech) Szczecin jest dla mnie wyjątkowy. Zawsze mi się tutaj fajnie gra. Na swoje 40 urodziny nawet udało mi się zagrać w finale tej imprezy, na centralnym korcie. A Szczecin sam w sobie jest pięknym miastem i zawsze lubię tu przyjeżdżać.
tadeusz Huk
Grałem w tym turnieju dawno temu, a potem rzeczywiście długo mnie nie było. Zaproszono mnie na ten jubileusz jako gościa honorowego i bardzo się cieszę, że tu jestem. Po wielu latach spotykam tych samych ludzi, których się nie widzi codziennie. To bardzo miłe, takie sentymentalne pejzaże, wspomnienia i spotkania. Chyba jakieś 20 lat temu zacząłem grać, przez kilka lat uprawiałem tę dyscyplinę. Ale nie mogłem znaleźć czasu, aby regularnie przyjeżdżać na szczeciński turniej m.in. z powodu obowiązków zawodowych. Patrzę z rozrzewnieniem i żałuję, że nie mogę brać udziału w grze z kolegami. Nawet gdyby się szybko przegrało. To jednak jest taka męska rywalizacja. Jestem zaszokowany, że ten turniej tak się rozrósł, takie piękne, wspaniałe przestrzenie, obiekty, genialna atmosfera. Chciałbym, żeby to trwało jak najdłużej, ale nie dla mnie, tylko dla przyszłych kolegów artystów, którzy wchodzą w tenis i grają.
Jeden z największych regionalnych producentów piwa w Polsce i niekwestionowany lider tej branży na Lubelszczyźnie – Perła – Browary Lubelskie S.A. jest także jednym z głównych sponsorów Invest in Szczecin Open. Marka ciesząca się coraz większą popularnością nie tylko wśród kibiców, ale także mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego i regionu. Jak to się stało, że Perła trafiła do Szczecina i na tenisowy turniej oraz co o tym zadecydowało – zdradza Andrzej Rutkowski, Dyrektor Generalny Perła – Browary Lubelskie S.A.
Jak to się stało, że znana i prężnie rozwijająca się firma z drugiego krańca Polski postanowiła zainwestować w Szczecinie?
Po pierwsze – zadecydowała osobowość dyrektora i głównego organizatora turnieju Krzysztofa Bobali. Jest bardzo miłym człowiekiem, lubi piwo, przy tym Perłę. Po drugie – Szczecin jest dosyć daleko od Lublina i dzięki naszej obecności w takim miejscu, na takim turnieju rośnie świadomość naszej marki wśród osób odwiedzających tę imprezę, wśród osób z pogranicza biznesu. Wiem od swoich przedstawicieli handlowych, że po turnieju kilka szczecińskich lokali gastronomicznych zdecydowało się nawiązać współpracę z Perłą. I są bardzo zadowoleni. W sumie więc jest kilka powodów. Ale jeszcze raz chciałbym podkreślić – to osobowość
Pe RŁA w Ko Ronie SzC zeC in oP en w yS ubli M owA ne SMAK i
Krzysztofa, pozyskanie nowych klientów oraz zaistnienie naszych wyrobów w świadomości kibiców, którzy pojawiają się na kortach, aby oglądać turniejowe mecze. Nasza obecność marketingowa, na rynku detalicznym, praca przedstawicieli handlowych Perły jest wypadkową tego, że od kilku lat systematycznie wzrasta nasza obecność i sprzedaż w województwie zachodniopomorskim. Cieszymy się, że jesteśmy tutaj obecni i mogę tylko powiedzieć, że przez ostatnie trzy, cztery lata pozyskaliśmy na tym terenie kilkadziesiąt nowych lokali gastronomicznych. Także w pewnym stopniu jest to także efekt tego, że jesteśmy na turnieju.
rozmawiał: Dariusz Staniewski foto:JarosławGaszyński
Pięknie nakryte stoliki, świece i wytworne dania. To wszystko znajdziemy w centralnym punkcie szczecińskich kortów. W zeszłym roku na turnieju zadebiutowała restauracja, w której goście mogli poczuć się jak w ekskluzywnym lokalu.
– Koncepcja polega na połączeniu tenisa, spotkań biznesowych oraz wykwintnego jedzenia, przygotowanego przez topowych polskich kucharzy. Dzięki nim wiele osób miało okazję spróbować oryginalnych potraw. Przeniesienie restauracji z zamkniętej strefy stworzyło poczucie większej intymności oraz oczywiście zwiększyło jej dostępność dla odwiedzających korty – mówi Karolina Zasada, manager restauracji.
Oprócz przyjemności płynącej z walorów smakowych, dodatkową atrakcją będą pokazy live cooking prowadzone przez kucharzy, których obecność za-
wdzięczamy Transgourmet Foodservice i Selgros HoReCa, partnerom tego wydarzenia.
– Współpraca z naszymi klientami to nie tylko dostawa wysokiej jakości produktów i sprawny serwis, ale także wsparcie merytoryczne, na które zawsze mogą liczyć. Bardzo mnie cieszy możliwość udziału w tym wydarzeniu i wierzę, że szczególna atmosfera jaka tu panuje, pozytywnie wpłynęła na charakter przygotowywanych dla gości dań – mówi Łukasz Płowski, Doradca Kulinarny Transgourmet Foodservice.
– Staramy się zaskoczyć przyjmowanych gości i sprostać ich oczekiwaniom. Podawane przez nas dania są przygotowywane w sposób autorski, dzięki czemu smaki będą bardzo oryginalne – dodaje Jarosław Wodnicki, Doradca Kulinarny Transgourmet Foodservice.
ak/foto:JarosławGaszyński
zAwodni C y nie
MA
ją wąt P liwoś C i:
tu R niej P o RównywA lny z i MPR ez AM i wyż S zej RA ngi
Tenisiści z całego świata od 30 lat przyjeżdżają do Szczecina na największy męski turniej tenisowy w naszym kraju. Zawodnicy polecają sobie nawzajem udział w Invest in Szczecin Open, nierzadko również powracają do stolicy województwa zachodniopomorskiego. Nic dziwnego, że szczecińska impreza trzykrotnie zdobyła tytuł najlepszego challengera na świecie.
Pedro Cachin
(Argentyna)
najwyższy ranking ATP: 48. w grze pojedynczej, 219. w grze podwójnej
Challenger w Szczecinie można to porównać z dużymi turniejami na poziomie ATP 1000 i 250. Rozmawialiśmy z trenerem i Szczecin jest na podobnym poziomie co ATP 250. To naprawdę niesamowite, co robicie na tym turnieju.
(Serbia)
najwyższy ranking ATP: 72. w grze podwójnej
Szczerze poziom jest taki sam jak na innych turniejach ATP 250: są takie same warunki na kortach, wszelkie udogodnienia, nie widzę żadnej różnicy pomiędzy Szczecinem, a większymi turniejami.
Vitaliy Sachko
(Ukraina)
Matej Sabanov i nigo Cervantes
najwyższy ranking ATP: 156. w grze pojedynczej, 149. w grze podwójnej
Turniej jest bardzo przyjemny, organizację oceniam na bardzo wysokim poziomie. Podoba mi się wszystko: od kortów poprzez hotel, na transporcie kończąc.
(Hiszpania)
najwyższy ranking ATP: 56. w grze pojedynczej, 105. w grze podwójnej
Można ten turniej porównać z niektórymi wydarzeniami ATP. Są ATP 250, gdzie warunki i atmosfera są podobne, czasem nawet mniej osób ogląda turnieje niż tutaj. Ten challenger można spokojnie porównać z dużo większymi imprezami.
tuRniej
teRAz, to jeSt już CzyStA PRzyjeMność
Jubileusz 30-lecia szczecińskiego turnieju, to idealna okazja, żeby namówić do wspomnień i kilku refleksji Agnieszkę Nykiel-Bobalę, współorganizatora Invest in Szczecin Open.
Turniej to jeszcze przyjemność czy już obowiązek?
Pytanie wydawałoby się proste, ale nie jest. Do pewnego momentu to obowiązek i ciężka walka z wiatrakami, ale potem zaczyna się już naprawdę frajda i stawanie na rzęsach, żeby wyszło to, co zaplanowaliśmy. Dłużej trwa praca przy organizacji turnieju niż sam turniej – ale intensywność frajdy, którą mamy przez turniejowy tydzień – absolutnie rekompensuje nam miesiące ciężkiej pracy. Patrząc z kobiecej perspektywy, to jest tak, jak z urodzeniem dziecka. Cierpisz przez ileś godzin, natomiast efekt absolutnie niweluje trud. Radość z tego, że doprowadziliśmy do rozpoczęcia turnieju i on się „dzieje” sprawia, że przestajesz pamiętać o tym, co było ciężkie, niefajne, co ci spędzało sen z powiek przez tyle miesięcy. Ten konkretny tydzień i te twarze, które widzisz niejednokrotnie raz do roku, cieszą i wynagradzają wszystko.
Jesteś z turniejem od samego początku?
Od początku. Choć najprawdopodobniej ominęła mnie jedna edycja, kiedy wyjechałam z kraju. Natomiast tworzyłam podwaliny tego turnieju, który na początku nie był challengerem, tylko satelitą. Pamiętam nasze pierwsze kroki, swoje pomysły, które później się rozrosły i zyskały zupełnie inną jakość. Pierwsze edycje turnieju tworzyłam według wizji jaką miałam o imprezie, jak ona powinna wyglądać, np. biorąc pod uwagę transport turniejowy. Udałam się wtedy do jedynej w Szczecinie kampanii taksówkowej i negocjowałam warunki i zakres obsługi naszych zawodników i gości. Wydawało mi się, że jeśli stworzę transport turniejowy, to uczestnicy spojrzą na to wydarzenie nieco inaczej. Później korzystałam z usług salonów samochodowych, a dzisiaj, po tylu latach, transport podczas turnieju obsługuje najbardziej luksusowa marka na świecie. Widać znak czasu choćby w tym aspekcie.
Przeszliście długa drogę – Wy jako organizatorzy i sam turniej.
Dokładnie. Walczyliśmy, aby móc zrealizować tę 30. edycję. I to jest dla nas największy prezent na ten jubileusz. Ale turniej ewoluuje, przyciąga młodych ludzi, którzy nie pamiętają czasów bez tego eventu, ale chcą przy nim pracować, bo wiedzą, że to jest fajne wydarzenie. Mam nadzieję, że również chęć pracy z nami ich przyciąga.
Wasza córka też jest w takiej sytuacji.
Też jest dzieckiem turnieju, dosłownie (śmiech). To naprawdę duży kawałek życia, nie tylko naszego.
Gdzie szukasz inspiracji?
To nie tylko moje czy nasze pomysły. To też się zmieniło przez lata. Spotykaliśmy na swej drodze osoby, które nas inspirowały np. Jana Krzysztofa Bieleckiego – byłego premiera i byłego prezesa Banku Pekao SA. Podsycał w nas chęć bycia lepszymi w tym, co robimy, dalszego rozwoju. Po drodze przyłączali się do nas ludzie, których albo my przyciągamy, albo oni się dobrze czują w naszym towarzystwie i zostają z nami na lata. My z Krzysz-
tofem, nie pracujemy już tak intensywnie i osobiście jak kiedyś. W tej chwili jest z nami sztab ludzi i jestem spokojna o ich działania. To kolejna nagroda dla nas – to ludzie, którzy po latach spędzonych wspólnie – czytają nam w myślach… Oni czują, że mają w nas nieprawdopodobne wsparcie, że zawsze staniemy za nimi, że chcemy, aby byli zadowoleni ze swojej pracy, że ich doceniamy. To też frajda, że mamy teraz czas witać od wejścia naszych turniejowych Gości, Sponsorów, mamy czas na przebywanie i rozmowę z nimi, a nie musimy sami biegać po korcie i sprawdzać, czy wszystko działa. Nie muszę już o tym myśleć. Teraz, gdy zaczyna się turniej, to jest już czysta przyjemność. Stworzyliśmy naprawdę coś wartościowego, fajny produkt.
nowi nA tuRnieju
uniweRSytet wSb MeRito – jedyny niePubliCzny uniweRSytet w SzCzeCinie wKRACzA nA ARenę inVeSt in SzCzeCin oPen.
Nie jest tajemnicą, że turniej od początku przyciąga młodych ludzi, przedstawicieli świata finansów oraz biznesu. Dlaczego więc nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Wicekanclerz Uniwersytetu WSB Merito Szczecin Anna Hołubowska zdradza dlaczego ta uczelnia wyższa postanowiła pojawić się na turnieju.
– To zaszczyt być częścią wydarzenia, które jest tak ważne dla Szczecina. Zwłaszcza, że tegoroczna edycja jest wyjątkowa. Turniej już od 30 lat przyciąga pasjonatów tenisa, do których grona osobiście również należę. Jesteśmy uczelnią, dla której synergia świata biznesu i edukacji jest niezwykle ważna. Zależy nam na tym, aby wspierać biznesową energię regionu. Aktywnie współpracujemy z wieloma, lokalnymi firmami, dzięki czemu jeszcze lepiej przygotowujemy przyszłych absolwentów do wejścia na rynek pracy. Kontakt studentów z szeroko rozumianą praktyką biznesu umożliwia im pozyskanie umiejętności i kompetencji, cenionych w pracy zawodowej. Ponadto wspieramy przedsiębiorstwa oraz instytucje w rozwoju pracowników. Proponujemy wiele korzystnych form współpracy. Naszą siłą jest różnorodna kadra wykwalifikowanych wykładowców z całej Polski. Łącznie zaufało nam już ponad 450 tys. studentów – mówi Anna Hołubowska.
Uniwersytet w swojej ofercie posiada studia I oraz II stopnia, studia jednolite magisterskie, a także
dRAbinA zA „dRAbinKę”
Zwycięzca turnieju opuści szczecińskie korty z pucharem, a trzech kibiców wróci do domu z drabiną firmy Faraone. Ta nagroda powędruję do tych, którzy najtrafniej obstawią finalistów Invest in Szczecin Open.
Przechadzając się alejkami kortów widzowie mogli zobaczyć trzy aluminiowe drabiny firmy Faraone. Nie był to widok, jakiego spodziewali się na turnieju, i nie od razu przyszło im do głowy, że z jedną z drabin będą mogli wrócić do domu. To niespodzianka, którą organizatorzy przygotowali dla swoich gości we współpracy z producentem drabin i partnerem wydarzenia – firmą Faraone. Zadaniem wyznaczonym dla uczestników konkursu było
jak najbardziej trafne uzupełnienie drabinki turniejowej i poprawne wskazanie zwycięzcy gry pojedynczej Invest in Szczecin Open. Uzupełnienie karty konkursowej było możliwe w dniach 11 – 14 września w sklepiku turniejowym. Zwycięzcy konkursu będą mogli odebrać swoje nagrody po zakończeniu meczu finałowego gry pojedynczej turnieju.
ak./foto:JarosławGaszyński
studia II stopnia ze studiami podyplomowymi, studia podyplomowe i studia MBA. Dla tych, którzy chcą podnieść swoje kwalifikacje lub zmienić branżę szczególnie przydatne okażą się studia podyplomowe, podczas których odbywają się praktyczne zajęcia, prowadzone przez doświadczonych ekspertów. – Posiadamy ponad 120 kierunków z obszarów takich jak m.in. HR, kompetencje menedżerskie, zarządzanie, IT, psychologia, nieruchomości i budownictwo, logistyka i wiele innych. Oferujemy również studia MBA, których celem jest rozwój umiejętności przywódczych oraz strategicznego myślenia. Partnerem merytorycznym programu studiów jest amerykańska uczelnia Franklin University. Kandydaci na studia MBA mogą wybierać spośród 4 programów: Master of Business Administration, Master of Business Administration HR, Master of Business Administration Zarządzanie w podmiotach leczniczych oraz Franklin University Master of Business Administration – podsumowuje Anna Hołubowska.
ds./foto:JarosławGaszyńskiteniS KoK tA jlowy
30. jubileuszowa edycja najlepszego challengera Szczecin Open, wymaga specjalnej oprawy. To nie tylko arena zmagań tenisowych, ale także spotkań towarzyskich i biznesowych. Zwieńczeniem jest Koktajl Prezydencki, który ma swoją specjalną oprawę. Kogo w tym roku uchwycił nasz fotoreporter?
im/foto.JarosławGaszyński
Ekipa Bono Od góry: Piotr Krzystek, Agnieszka Nykiel-Bobala, Jacek Porada, Artur Dyczewski, Celina Pawelec, Krzysztof Bobala, Ryszard Pakieser, Jarosław Marendziak, Andrzej Szkocki Tomasz Walburg, Uros Jeraj, Marek Walburg, Cezary Gurjew Anna Siergiej, Agnieszka Noska Agnieszka Nykiel-Bobala, Kacper Bobala, Martyna Bobala Patryk Jaskulski, Agnieszka Zalewska Leszek Widawski, Piotr Krzystek, Tomasz Nieżychowski, Marek Mikołajczyk Piotr Szulc z małżonką, Piotr Krzystek