3 minute read
Dwadzieścia cztery godziny emocji
24 GODZINY NIEUSTANNEJ JAZDY, ŻEBY WYKONAĆ JAK NAJWIĘKSZĄ LICZBĘ OKRĄŻEŃ. ŁĄCZNIE TYSIĄCE KILOMETRÓW, SETKI OKRĄŻEŃ I TAKIE ILOŚCI BENZYNY, O KTÓRYCH MOŻEMY TYLKO POMARZYĆ. KTO JEST NA TYLE SZALONY, BY ŚCIGAĆ SIĘ W TAK NIECODZIENNY SPOSÓB I MIEĆ Z TEGO JESZCZE OGROMNĄ FRAJDĘ?
Kierowcy kultowego i uwielbianego przez fanów motoryzacji na całym świecie wyścigu Le Mans. Pierwszy wyścig odbył się w 1923 roku i na początku jego uczestnicy brali w nim udział indywidualnie. Aktualnie startują w trzyosobowych zespołach. Zanim przejdziemy do tegorocznej rywalizacji, warto przytoczyć kilka ciekawostek z przeszłości 24h Le Mans.
Advertisement
Współczesne przepisy nie pozwalają, aby jeden kierowca zasiadał za kółkiem dłużej niż 10 godzin. W 1950 roku takie obostrzenia jeszcze nie obowiązywały i właśnie wtedy Jean-Louis Rosier przejechał 23 godziny i 15 minut z całego wyścigu. Zatrzymał się tylko raz, żeby coś zjeść i skorzystać z toalety. W tym czasie za kierownicą zastąpił go jego syn Louis Rosier. Panowie wygrali cały turniej. 5410.713 km czyli 397 okrążeń – to najdłuższy dystans w historii wyścigu. Pokonano go w Audi R15+ TDI w 2010 roku. Tom Kristensen zwany Mr Le Mans wygrał wyścig 6 razy z rzędu a najstarszy kierowca, który stanął na podium miał 68 lat. Był nim Jack Gerber z Republiki Południowej Afryki, który tak zadebiutował w wyścigu. Zwycięstwo wywalczył w 2013 roku prowadząc Ferrari 458 Italia GT2. Najtragiczniejszy wypadek w historii wyścigu, miał miejsce w 1955 roku, kiedy to Brytyjczyk Mike Hawthorn gwałtownie hamując postanowił zjechać do boksu, aby zatankować. Jadący za nim Lance Macklin, by uniknąć kolizji, wykonał gwałtowny manewr w lewo. Nie zauważył jednak, że jechały za nim dwa inne samochody. Jeden z nich uderzył w Macklina z prędkością ponad 200 km/h(!) Części z rozbitego auta zraniły 120 osób i spowodowały śmierć 80 widzów. 24h Le Mans przez swoją oryginalność i popularność trafił do popkultury i znalazł się w grach komputerowych, takich jak „Race Driver: Grid” a także trafił na kinowy ekran. Był m.in.
inspiracją dla filmu z Christianem Balem i Mattem Damonem – „Le Mans ’66” , opowiadającego o wyścigu z 1966 roku i towarzyszącej mu rywalizacji teamów firm Ford i Ferrari.
90. tegoroczna edycja 24-godzinnego wyścigu, odbyła się 11–12 czerwca Wyścig został zorganizowany przez Automobile Club de l’Ouest (ACO). Wzięli w nim udział również polscy zawodnicy. W zespole Prema Orlen Team startował Robert Kubica, a w polskim zespole wyścigowym Inter Europol Competition – Jakub Śmiechowski. Tegoroczny wyścig 24h Le Mans 2022 okazał się szczęśliwy dla Roberta Kubicy, który w klasie prototypów LMP2 zajął drugie miejsce prowadząc wspólnie z Louisem Deletraz i Lorenzo Colombo samochód Oreca 07 – Gibson. W klasyfikacji generalnej zajęli doskonałe MP2 – zespołem JOTA. Na 24h Le Mans, był również nasz kolega Bogusz Kluz, który zrobił dokumentację tego co działo się na bacstage’u wyścigu. – Na Le Mans trafiłem przez jednego z partnerów polskiego zespołu wyścigowego Inter Europol Competition – Tenzi i dla nich też docelowo robiłem materiał – mówi Bogusz Kluz. – Wspaniale było zobaczyć całą otoczkę , która towarzyszy wyścigowi. Wyścig odbywał się w mieście Le Mans, a rywalizację obserwowało aż 150 tysięcy osób. Sam wyścig poprzedziła parada ulicami miasta, w której udział wzięły wszystkie zespoły oraz kierowcy. Będąc członkiem teamu, jako filmowiec i także trochę fotograf, obserwowałem to co odbywało się na backstage’u tego wydarzenia. Widziałem pracę całego zespołu: począwszy od osób odpowiedzialnych za przygotowywanie posiłków, przez masażystów, po pracę mechaników, osoby przygotowujące opony, felgi, a także inżynierów, czyli osoby, które na komputerach monitorowały pracę samochodów, wyścigu, pogody. Zespól składał się z 30 osób plus trzech kierowców na jeden samochód. W tym roku wystawione do wyścigu zostały dwa auta. Sam wyścig trwał 24 godziny, gdzie kierowcy zmieniali się co dwie godziny. Natomiast mechanicy byli cały czas w gotowości. Udało mi się zobaczyć także wyścig z trybun, byłem w kilku miejscach. To co mogę na pewno powiedzieć o Le Mans z tej perspektywy, to, że towarzyszą mu niesamowite emocje. Widać, że ludzie, którzy uczestniczą w tym wydarzeniu, naprawdę tym zyją i jeszcze się do tego dobrze się bawią.
autor: Aneta Dolega/ foto: Bogusz Kluz, Inter Europol Competition