Prestiż magazyn szczeciński (lipiec 2023)

Page 1

WEJDŹ NA W YŻSZY POZIOM.

Nowy w pełni elektryczny EQE SUV.

Łączne zużycie energii: 23,2-18,1 kWh/ 100 km: emisja CO2 0 g/km*

*Podane wartości zostały oznaczone zgodnie z metodą pomiarową określoną przepisami. Są to „wartości CO2 WLTP”, w rozumieniu Art. 2 nr 3 rozporządzenia wykonawczego (UE) 2017/1153. Parametry zużycia paliwa zostały obliczone na podstawie tych danych. Zużycie prądu obliczono zgodnie z rozporządzeniem 683/2008/WE. Dane nie dotyczą konkretnego pojazdu i nie są częścią oferty, lecz służą jedynie porównaniu różnych typów pojazdu. Wartości różnią się w zależności od wybranego wyposażenia dodatkowego i mogą się różnić od końcowych wartości zamówionego względnie dostarczonego pojazdu.

Chirurgia, sztuka, piękno

Klinika Chirurgii Plastyczne Aesthetic Med powstała 30 lat temu. Od tylu lat zajmujemy się chirurgią plastyczną.

Liczba pacjentów zarówno kwalifikowanych do zabiegów rekonstrukcyjnych jak i do prywatnych zabiegów chirurgii estetycznej przerosła moje oczekiwania. Myślę, że wynikało to z braku takich placówek w tym regionie. Po długich poszukiwaniach i kilkakrotnych zmianach miejsca znaleźliśmy piękny lokal przy ulicy Niedziałkowskiego 47. Klinikę w nowym miejscu, podobnie jak poprzednią, zaprojektowała Agata Pleśniarowicz. Klinika jest niezwykle piękna, przestronna, wygodna i co bardzo ważne, zachwyca pacjentki i pacjentów. Tak pozostało do dzisiaj. Aesthetic Med przez te lata stało się popularne nie tylko w Polsce, ale również w kilku państwach europejskich.

Pamiętamy o tym, że chirurgia plastyczna, to nie tylko chirurgia ciała, ale też ogromnych emocji. To dziedzina medycyny przeznaczona dla zdrowych pacjentów, dlatego emocje grają tu olbrzymią rolę. Życzę pacjentom i sobie dobrych relacji, bo one są nam bardzo potrzebne.

Myślę, że bardzo ciężką pracą przez wiele lat zapracowaliśmy na opinię dobrej kliniki. Chcemy tak dalej pracować i dawać zadowolenie wszystkim tym, którzy nam zaufali.

Na okładce: Sylwia Majdan

Foto: Karolina Tarnawska

SPIS TREŚCI

10. Słowo od naczelnej

FELIETON

12. Jak dać sobie radę na korcie życia – przemyślenia z leżaka ogrodowego

13. Nowe miejsca

14. Krzywym okiem – pisze Darek Staniewski

WYDARZENIA

16. Triumf kobiecości

19. Święto jedzenia, święto gościnności

20. Nasz dom Szczecin

21. Żeglarki YKP Szczecin z Mistrzostwem Polski!

TEMAT Z OKŁADKI

22. Sylwia Majdan: nic nie muszę, mogę wszystko

STYL ŻYCIA

30. Dobra energia i przełamywanie stereotypów

34. Ińskie Lato Filmowe – wielki festiwal w małym mieście

MOTORYZACJA

40. Dynamiczny, wygodny i… na zakupy

42. SsanYong Torres – obietnica przygody

PODRÓŻE

44. Sardynia to nie tylko turkusowe morze

BIZNES

50. Międzyzdroje – resort pulsujący wydarzeniami

54. Nowy oddech dla szczecińskiego mini Central Parku

57. Ekskluzywne podłogi

59. Ślub inny od wszystkich

61. Wakacje w winnicy z widokiem na Szczecin

62. Niezwykły Pałac Manowce nareszcie otwiera swoje bramy!

64. BERG ożywi Dziwnów

DESIGN

66. Biura z klimatem

ZDROWIE I URODA

70. Piękna latem, czyli zabiegi na twarz

74. Fascynuje mnie człowiek

76. Zdrowie z kamieni i ziół

77. Turniej marzeń

78. Miejsce, gdzie profesjonalizm łączy się z pasją

80. Ekspert radzi

KULTURA

82. Neo – nówka już niedługo Jarecki Tragarze

83. Ekologia społeczna Srebra Funduszu Obrony Narodowej

84. Erwin Ackerknecht: bibliotekarz z misją

87. Figura, Woronowicz I Gałczyński na odwyku

88. Kroniki

30 84 19
SPIS TREŚCI 6
Apartamenty na sprzedaż 33 luksusowe mieszkania z widokiem na Jezioro Dąbie
Sprawdź naszą ofertę: www.marina-developer.pl | Zadzwoń: 609 11 30 55
to, co najlepsze! Ostatni etap inwestycji to unikalne i komfortowe apartamenty od 78 m2 – 115 m2
Wybierz

REDAKTOR NACZELNA:

IZABELA MARECKA

REDAKCJA:

ANETA DOLEGA, DANIEL ŹRÓDLEWSKI, KAROLINA WYSOCKA, DARIUSZ

STANIEWSKI

FELIETONIŚCI:

ANNA OŁÓW-WACHOWICZ

WSPÓŁPRACA:

PANNA LU, ARKADIUSZ KRUPA, ALEKSANDRA KUPIS

PASJE I USPOKOJENIA

Lipcowego wstępniaka piszę w bajkowej scenerii Półwyspu Helskiego, siedząc w japonkach na tarasie. Czy to oznacza, że mniej pracuję? Nie bardzo, ale na pewno w ciekawszych okolicznościach krajobrazowo-przyrodniczych. Letni magazyn poprzedziło wydanie specjalne – Zdrowie i Uroda, więc dynamika wciąż ta sama chociaż pogoda i letni optymizm mocno kuszą, aby zwolnić. Lipiec upływa pod znakiem dwóch okładek, ponieważ nie mogłyśmy– z Sylwią Majdan – bohaterką okładki – zdecydować się na jedno ze zdjęć. Dlaczego zatem nie w dwóch wariantach? No właśnie – dlaczego nie? Co do tego, który wariant lepszy – proszę oceńcie sami.

Po raz pierwszy Z Sylwią spotkałyśmy się dziesięć lat temu, ja – na początku swojej drogi redaktorki naczelnej, Sylwia – na półmetku, z ugruntowaną pozycją na rynku modowym. Uświetniła pierwszą okładkę nowego otwarcia magazynu pod moim kierownictwem. Pamiętam towarzyszące mi wtedy ogromne emocje.

Jubileusz 20-lecia pracy, tej twórczej i wrażliwej artystki był idealną okazją do ponownego spotkania i podsumowań. Sylwia jest osobą szalenie skrytą, niechętnie dzieli się swoją prywatnością, nie dopuszcza zbyt wielu osób do siebie. Poznawałyśmy się powoli nie śpiesząc się przez ostatnich dziesięć lat. Porozmawiałyśmy otwarcie i bardzo szczerze. Chyba takiej Sylwii jeszcze nie znacie, a poznać ją warto – zapewniam. Spotkać ją można często w jej atelier na al. Wojska Polskiego. Można przyjść zobaczyć najnowszą kolekcję, przymierzyć, napić się kawy i porozmawiać. Wyjątkowe miejsce, wyjątkowa kobieta.

Izabela Marecka

Wydawnictwo Prestiż e-mail: redakcja@eprestiz.pl | www.prestizszczecin.pl

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY

WYDAWCA:

WYDAWNICTWO PRESTIŻ

UL. MIKOŁAJA KOPERNIKA 6/9

70-241 SZCZECIN

REKLAMA I MARKETING:

KONRAD KUPIS, TEL.: 733 790 590

ALICJA KRUK, TEL.: 537 790 590

KARINA TESSAR, TEL.: 537 490 970

RADOSŁAW PERZ, TEL.: 575 650 590

DZIAŁ PRAWNY:

ADW. KORNELIA STOLF- PEPLIŃSKA stolf-peplinska@kancelariacywilna.com

DZIAŁ FOTO:

BOGUSZ KLUZ, EWELINA PRUS, ALICJA USZYŃSKA, DAGNA DRĄŻKOWSKA-MAJCHROWICZ ALEKSANDRA MEDVEY-GRUSZKA

SKŁAD GAZETY:

AGATA TARKA, marta@motif-studio.pl

DRUKARNIA:

DRUKARNIA KADRUK S.C.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania treści redakcyjnych.

OD NACZELNEJ 10

ANNA OŁÓW-WACHOWICZ

Pijarowiec z zawodu, polonistka z wykształcenia, szczecinianka z wyboru. Autorka fejsbukowego bloga „Jest Sprawa”. Mama Filipa i Antosi. Ogrodniczka, bibliofilka, kinomanka. Swoją pierwszą książkę pisze właśnie teraz.

Jak dać sobie radę na korcie życia – przemyślenia z leżaka ogrodowego

W wakacje częściej przydarza mi się skłonność do uprawiania filozofii. Leżąc na leżaku w ogrodzie w pięknych okolicznościach regulowanej sekatorem przyrody zawieszam się nad rozważaniami różnej maści. Cisza i spokój oraz trwała lub czasowa nieobecność potomstwa (ożenek, obóz) uruchamiają we mnie pokłady leniwych rozmyślań. Od koloru jaki chciałabym mieć w łazience aż po sens życia.

Kiedy tak ostatnio zległam pogrążona w myślach, naszło mnie na rozwój osobisty. Uznając w pełni lata, że przede mną formalnie niebawem jesień życia, zaczęłam porządkować osiągnięcia i plany. Wyszło mi, że po pierwsze, powinnam z leżaka wstać i iść się poruszać, aby jesień życia nieco jeszcze odwlec. I że po drugie: jakoś przy 29 stopniach w skali Celsjusza nie chce mi się. Minimalizując wysiłek fizyczny, sięgnęłam do zasobów wewnętrznych. Co by tu jeszcze w życiu zrobić?

I oto tym skrótem doszłam do rozwoju motywacyjnego. Że może by popracować z jakim specjalistą, który wskaże mi ścieżkę jasną, pośród zachwaszczonej trasy mojego życia.

Może potrzebuję dobrego coacha. Bo tak się składa, że takiego na swojej drodze spotkałam i było procentujące wciąż wydarzenie w moim życiu. Serio serio.

Profesjonalny coaching, to rozwijanie potencjału osoby trenowanej (czyli że mnie) w asyście specjalisty. Jak się człowiek na pewnym etapie życia zaczyna zastanawiać się nad swoimi celami i życiowymi aspiracjami, to coaching motywacyjny jest dla niego jak znalazł. Nawet dość późno można jeszcze lepiej poznać samych siebie i znaleźć motywację do dalszego działania. Albo do właściwego działania, jeśli dotychczas było słabo. Coach będzie partnerem w tej podróży przez filtry i piramidy, nie poda ryby, poda wędki. Nastąpi w znacznym stopniu jasność, zrozumienie i uderzenie się w czoło w zdumionym: „ achaaaaaa!”

W żadnym wypadku to nie coach nie będzie tu kogoś walił w pysk. A właśnie ostatnio słyszałam o takim incydencie na zajęciach z coachem. Wróć: z kołczem. Jest bowiem różnica.

To się wszystko zaczęło od tenisisty. Timothy Gallwey był trenerem tenisa który zauważył, że osobista skuteczność zależy nie tylko od potencjału jednostki, lecz także jego barier – tych wewnętrznych. Spostrzegawczy Timmy, wrzeszcząc motywacyjnie na swoich zawodników, doszedł do ogólnego wniosku, że każdy gracz musi najpierw stoczyć swoją wewnętrzną walkę, zanim wyjdzie na kort życia. Koncepcja Gallwey’a stała się podstawą coachingowego biznesu. Wielkiego biznesu z patentami na lepsze

życie, czyli lifecoachingu. Wyroili się coachowie. Oraz kołczowie. Osobiście poznałam kilku kołczów. Kołczem nazywa się co druga osoba, która przeczytała jakąkolwiek książkę na temat rozwoju osobistego. W zasadzie co piaty/ą, szósty/a mój znajomy/a „robi” w kołczingu. To się rzuca na głowę bez znaczenia na płeć. A kołczing to taka odmiana ekonomiczna całej motywacyjnej profesji – chwalebnej z założenia, a wychodzącej jak zawsze wszystko co po taniości.

Standardowy kołcz lub kołczka ma profesjonalny strój człowieka sukcesu, licówki i dłonie złożone w piramidkę. I ma gadane. Przede wszystkim zaś, ma receptę na poprawienie Ci wszystkiego: od mowy ciała, zbilansowanej diety, po planowanie finansów, sukcesu, popularności, odwagi i seks. Seks często.

O mamuniu, czego to ja nie osiągnę jak uwierzę. Nobel, Pulitzer i wszystkie gwiazdki Michelin – no limits! Wystarczy, że sobie będę pewne rzeczy powtarzała w kółko, aż mój mózg, zasuwając jak chomik w kołowrotku zacznie to przetwarzać na działanie. Tylko nie wiem kiedy, skoro tak cały czas będzie się kręcił powtarzając.

Walenie w pysk, a formalniej: policzkowanie w celu przekroczenia czyjejś bariery lęku, albo takie nakręcenie się na motywacyjnym spędzie (dasz radę, dasz radę), że chętnie boso pogonisz po płonących brykietach grillowych – to patologia, a nie pozytywne myślenie.

Co najdziwniejsze, to czasami działa! Dlatego kołczing jest taki popularny. Tik Tok i instagram to prawdziwa wylęgarnia guru. Syn mojej koleżanki chce być Instagramerem: albo influencerem modowym, który dostaje ciuchy od marek, albo kołczem zgarniającym hajsy za gadane, że wszystko możesz jak zepniesz pośladki.

Nie zamierzam w żadnym wypadku zostawać kołczem, chociaż mam gadane i pisałabym całkiem dobre mowy motywacyjne. No i szybko mogłabym dorobić się kosztem innych, wciskając im sny o potędze. Lałabym wodę jak złoto, mam bajerę, wiem jak działają filtry percepcyjne i co to jest piramida Maslowa. Dla wielu jest to wystarczający potencjał, żeby biznes już hulał.

W odróżnieniu od nich mam jednak inną cechę: przyzwoitość.

Dlatego poleżę sobie lepiej na ogrodowym leżaku i porozstawiam w myślach zawodników na własnym korcie życia. Wszystko musi grać.

BATNA

To unikatowe wykładziny dywanowe, dywany, panele winylowe, wykładziny specjalistyczne, drewno i tapety. To do perfekcji dopracowana jakość, estetyka oraz długoletnia gwarancja. Batna zaprasza do swojego nowego salonu zarówno klientów instytucjonalnych, jak również inwestorów prywatnych, którzy planują wyposażyć swój dom w wyjątkowe materiały. Zapewnia także profesjonalne doradztwo oraz fachowy montaż.

Szczecin, ul.Legnicka 6

NIEMIERZYŃSKA PARK EPICKA

To położony w sąsiedztwie Parku Kasprowicza i Różanki obiekt przeznaczony na organizację każdego rodzaju spotkań i przyjęć biznesowych oraz okolicznościowych, w plenerze, jak i pod dachem. Oprócz futurystycznego wyglądu zapewnia funkcjonalne wnętrze – pomieści maksymalnie 200 osób. Oprócz tego gwarantuje kompleksową organizację i obsługę eventów, łącznie z cateringiem według życzenia klienta, odpowiednią oprawą, nagłośnieniem, muzyką oraz innymi atrakcjami.

Szczecin, ul. Niemierzyńska

Designersko urządzona, klimatyczna restauracja z kuchnią włoską. W menu znajdziemy dania wprost ze słonecznej Italii, wśród których nie brakuje makaronów i pizzy. Oprócz tego różnego rodzaju koktaile alkoholowe i bezalkoholowe ze słynnum Bellini Negroni i Limoncello na czele. Epicka to rozbudowana karta win, wsród których nie brakuje wina z winnic Kojder i Pszczew, włoskich bąbelków, win naturalnych i BIO oraz win pet-nat.

Szczecin, ul. Bogusława X 1

STRONGROOM

Producent mebli loftowych należący do rodzinnej firmy Vollefekt z Hamburga, który niedawno otworzył swój stylowy showroom w Szczecinie. Znajdziemy w nim wyselekcjonowany asortyment ścianek i drzwi loftowych, drzwi drewnianych, mebli w stylu vintage, mebli industrialnych oraz designerskich dekoracji tworzonych we współpracy z lokalnymi projektantami. Wśród realizacji, na koncie Strongroom ma zarówno prywatne apartamenty, jak i stare, nieco zapomniane obiekty, którym nadaje nowe życie.

Szczecin, al. Bohaterów Warszawy 21

reklama

Dziennikarz z bardzo bogatym stażem i podobno niezłym dorobkiem. Pracował w kilku lokalnych mediach. Współautor dwóch książek i autor jednej – satyrycznie prezentującej świat lokalnej polityki. Status w życiu i na Facebooku: „w związku” z piękną kobietą. Wielbiciel hucznych imprez, dobrej kuchni i polskiej kinematografii (choć może nie tej najnowszej).

Krzywym okiem

Szczeciński Budżet Obywatelski może i budzi pewne kontrowersje. Ale jest niewątpliwym katalizatorem, który pobudził pomysłowość mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego. Bo co roku, wśród niewątpliwie potrzebnych, a nawet koniecznych projektów, pojawiają się pomysły pełne oryginalności, przebojowości, nawet ekscentryczności, a także, nie bójmy się tego powiedzieć, pychy, próżności, a nawet pewnej arogancji. Zawsze jest jakaś propozycja, która zadziwi. Co prawda nie ma już takich pomysłów jak ten sprzed trzech lat, który „rozsławił” Szczecin na cały świat – „budowa na planie pentagramu i cyfr 666 instalacji artystycznej rogatego bóstwa Baphometa lub jak kto woli Szatana, znanego z wielu rzeźb i malowideł umieszczonych w kościołach”. Instalacja ta, według pomysłodawców, miała stanąć w centrum miasta. Ale Siły Ciemności nie wygrały, pomysł nie przeszedł. Od tej pory kontrowersyjność zgłaszanych propozycji wyraźnie zmalała. Ale zawsze znajdzie się coś, co zwróci uwagę. W najnowszej edycji pojawił się np. pomysł pt. „Wiecznie żywy kot Gacek– rzeźba kota w rozmiarze rzeczywistym wraz z tablicą informacyjno–edukacyjną oraz kastracja 500 kotów wolnożyjących”, który złożył jeden ze szczecińskich radnych. O kocie tym, który stał się wizytówką Szczecina na całym świecie napisano i powiedziano już tyle, że nie ma co do tego wracać. A na pewno doczeka się, w bliższej lub dalszej przyszłości np. pieśni, poematów, dra -

a kogo wytykać palcami. O jakie rzeźby chodzi? Pomnik Bogusława X i Anny Jagiellonki, Latarnik (Prometeusz), Dzieci, Fontanna, Macierzyństwo, Anioł Wolności, fontanna Orła Białego, rzeźba Flora, Herkules walczący z Centaurem, pomnik Adama Mickiewicza, Gryf przed UM, popiersie M. Karłowicza – klatka schodowa w Urzędzie Miasta, „ Skrzydła” , „Maska”, „Ogniste ptaki”, „Tancerki”, „Kobieta w długiej sukni” i „Jajko Kolumba” – wszystko w okolicy Teatru Letniego. Kolejny zgłoszony pomysł – Karuzela Paprykarz Szczeciński na Łasztowni. Towarzyszyć jej miałaby tablica informacyjna z kodem QR umożliwiającym widzowi zapoznanie w Internecie z informacjami dotyczącymi historii Paprykarza Szczecińskiego, A jak ktoś przesadzi z „kółeczkami” i coś mu „zaszumi” w brzuchu, to zawsze będzie mógł powiedzieć, że zaszkodził mu paprykarz, a nie karuzela. W SBO tradycyjnie nie zawiedli kibice Pogoni. Tym razem zażyczyli sobie stworzenia przed stadionem galerii gwiazd MKS Pogoń. Tyle sław, że ta galeria jest naprawdę niezbędna. Ale pojawił się też projekt pt. „Międzypokoleniowe Centrum Tożsamości, Historii i Kultury kibiców Pogoni Szczecin „Sztorm”. Ło matko! – aż się chce wykrzyknąć z wrażenia i otarciu potu z czoła po wymówieniu całej nazwy. Zwłaszcza jej ostatnich słów. Człowiekowi się przewidziało? „Celem projektu jest stworzenie unikatowego w skali Szczecina miejsca, opowiadającego o historii, tradycjach i tożsamości Pogoni oraz

DARIUSZ STANIEWSKI reklama
ul. Kaszubska 17u1/róg Bogurodzicy | Szczecin | tel. 572 33 02 33 Google: Optyk Dziewanowski Około 2000 opraw w bieżącej sprzedaży | Bezpłatne badanie wzroku dla naszych klientów Zaawansowane technologie, doskonała jakość, profesjonalny dobór opraw. To wszystko nas wyróżnia. Spróbuj, ZOBACZ różnicę! Serdecznie zapraszam, Jacek Dziewanowski

TRIUMF KOBIECOŚCI

KORONKI, TIULE, GIPIURY TO TKANINY PEŁNE LEKKOŚCI, KTÓRE DODAJĄ NIEZWYKŁEJ KOBIECOŚCI, SUBTELNIE PODKREŚLAJĄ PIĘKNO KAŻDEJ KOBIETY. TO ONE RZĄDZIŁY PODCZAS JUBILEUSZOWEGO POKAZU MODY SYLWII MAJDAN. ROMANTYCZNE KREACJE TO ZNAK ROZPOZNAWCZY SZCZECIŃSKIEJ PROJEKTANTKI.

Ten klimat delikatności przemyca od dwóch dekad, niezależnie od tego czy spod jej dłoni wychodzą, słynne już koktajlowe sukienki midi, kolekcje bardziej sportowe czy wieczorowe. Kolekcja, którą mogliśmy podziwiać w murach, będącej idealnym dla niej tłem Kamienicy Kurkowa, jest tego pewnego rodzaju podsumowaniem twórczości i odzwierciedleniem osobowości samej projektantki.

Sylwii Majdan w polskiej modzie udało się dokonać czegoś, co biorąc pod uwagę współczesne trendy, jest czymś w rodzaju pochwały normalności. Jej stroje nie są przesadnie ekstrawagancie czy dziwne. Liczy się dobre, klasyczne, ale też zrównoważone krawiectwo. To jakość, uniwersalny krój i kobiecość. ad/ foto: Karolina Tarnawska

WYDARENIA 16

Zapas dobrej energii.

Nowa elektr yczna Kia Niro.

Przygotuj się na niesamowite chwile pełne dobrej energii.

Pobudź do działania siebie oraz swoich najbliższych.

Nowa elektryczna Kia Niro z funkcją ładowania urządzeń zewnętrznych. Wspaniałej podróży!

w krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) oraz w Szwajcarii. Szczegółowe okresy gwarancji oraz jej warunki (np. dotyczące akumulatorów, powłoki lakierowej lub wyposażenia) określone są w książce gwarancyjnej. Więcej o 7-letniej gwarancji Kia na stronie www.kia.com. Nowa Kia Niro Elektryczna - zużycie energii elektrycznej 16,2 kWh/100 km. Wartości zużycia energii (cykl mieszany WLTP) wynikają z wersji /wariantu pojazdu oraz z jego wyposażenia. Dane mają charakter porównawczy i zostały uzyskane na stanowisku pomiarowym zgodnie z wymaganiami Rozporządzenia (WE) 715/2007. Wartości rzeczywiste mogą być inne w zależności od warunków i stylu jazdy.

POLMOTOR SPÓŁKA Z O.O.

ul. Struga 73 / 70-784 Szczecin

T: 91 466 87 00

ul. Ustowo 52 / 70-001 Szczecin

T: 91 822 85 55

ul. Koszalińska 11, Stare Bielice / 76-039 Biesiekierz

T: 94 343 88 99

E: polmotor@kiamotors.pl

www.polmotor.kia.pl

Gwarancja Kia obejmuje okres 7 lat od daty pierwszej rejestracji lub 150 000 km, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Obowiązuje na terenie Rzeczypospolitej Polskiej,

ŚWIĘTO JEDZENIA, ŚWIĘTO GOŚCINNOŚCI

KULINARNY FESTIWAL TRWA! NIE MA PRZERWY OD ŚWIĘTOWANIA SZTUKI KULINARNEJ I RACZENIA SIĘ WYBORNYMI PO -

TRAWAMI Z NAJLEPSZYCH POLSKICH RESTAURACJI. LIPCOWA EDYCJA TO KOLEJNA ODSŁONA FINE DINING WEEK, KTÓRY TYM RAZEM ODBYWA SIĘ POD HASŁEM #NOWAGOŚCINNOŚĆ.

Tytułowa „nowa gościnność”, obok doskonałych dań i kunsztu szefa kuchni determinuje całe nasze doświadczenie kulinarne, które ma miejsce w restauracji. To profesjonalna, ale przede wszystkim, przyjacielska i relacyjna obsługa. Podczas wizyty w restauracji czujemy, że jesteśmy karmieni na każdym poziomie – talerza, atmosfery i obsługi. Czujemy się naprawdę wyjątkowo.

Festiwal Fine Dining Week odbywa się w największych miastach Polski: Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, Warszawie, Wrocławiu oraz na Śląsku, w Łodzi i oczywiście Szczecinie. W ramach Festiwalu odwiedzić można najlepsze restauracje premium w Polsce, zarówno z półki fine dining, jak i ambitnych, i aspirujących lokali ze świetnym produktem i warsztatem. Swoje popisowe menu przygotuje blisko setka restauracji – a wśród nich szczecińskie

perełki gastronomiczne takie jak Karkut, Restauracja Sowa czy Kresowa. Pełna lista Restauracji na: FineDiningWeek.pl.

Na gości festiwalu czekają doświadczenia restauracyjne dostępne w specjalnej festiwalowej cenie, do wyboru: 3 dania + amuse-bouche, 5 dań + amuse-bouche, oraz większe, rozbudowane menu. Wystarczy wybrać liczbę osób, datę, godzinę oraz jedno z dwóch menu. Każda wizyta w restauracji podczas Fine Dining Week jest przewidziana na 120 minut. Festiwal potrwa do końca lipca. Rezerwacje: FineDiningWeek.pl.

Smacznego!

ad/ foto: materiały prasowe

SUSHI & PIZZA HOUSE KARKUT
WYDARZENIA 19
KARKUT

NASZ DOM SZCZECIN

Zawodowo fotografuje od 1968 roku. Od początku swojej kariery dziennikarskiej i fotograficznej popularyzował tematykę morską. Jako fotoreporter, od 1978 roku, pływał na pokładzie „Daru Pomorza” w Operacji „Żagiel”, a po 1982 roku na „Darze Młodzieży”. Podczas tych wypraw wykonał ogromną ilość zdjęć, które opublikował w kilku albumach fotograficznych. W swoim dorobku ma także wiele fotoreportaży z licznych podróży po świecie. Jego zdjęcia prezentowane są na stałej ekspozycji Szwedzkiego Muzeum Fotografii w Sztokholmie, w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku oraz w Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie. Wydał wiele albumów autorskich, w tym znaczną część poświęconą Szczecinowi. Oto kilka tytułów: „Morski Szczecin”, „Szczecin”, „Magiczny Szczecin”, „Szczecin w czasach PRL”, „Szczecin. Wały Chrobrego”, „Żaglowce w Szczecinie”. Najnowszy album pt. „Nasz dom Szczecin” ukaże się w lipcu tego roku.

– Szczecin jest jakiś inny na tle podobnej wielkości miast Polski. Trudno stwierdzić na czym ta różnica polega. Mieszkam w Szczecinie ponad sześćdziesiąt lat i pamiętam dobrze te pie rwsze lata, gdy miałem trudności z całkowitą tożsamością miejsca zamieszkania. Miasto różniło się bardzo od znanych mi Gdyni czy Olsztyna. Miało dużo cech, które zarówno zastanawiały, jak i przyciągały. Czuć było klimat Europy, większą swobodę. Miałem nadzieję, że właśnie tu w Szczecinie będzie moje miejsce na ziemi. Nie było wiadomo, jak rozwiną się losy miasta w tych trudnych czasach wczesnego PRL-u. Nadzieję dawał port i pobliskie morze. I ludzie byli trochę inni. Chyba mogę powiedzieć, że wybrałem właściwie. W Szczecinie czuję się „jak w swoim domu”. Zawsze gdy opuszczam nasze miasto na jakiś czas, to wracam z radością. Dostrzegam różnice. Miasto ciągle się zmienia. Mam nadzieję, że na lepsze... – stwierdził Marek Czasnojć. ds./foto: Marek Czasnojć

reklama
ZNANY SZCZECIŃSKI FOTOGRAFIK – MAREK CZASNOJĆ PRZYGOTOWAŁ SWÓJ KOLEJNY ALBUM POŚWIĘCONY SZCZECINOWI. PO RAZ KOLEJNY UDOWADNIA JAK PIĘKNA JEST STOLICA POMORZA ZACHODNIEGO.

ŻEGLARKI YKP SZCZECIN Z MISTRZOSTWEM POLSKI!

ZAŁOGA YKP SZCZECIN W SKŁADZIE AGNIESZKA SKRZYPULEC, ANNA BRZOZOWSKA, HANNA DZIK, KATARZYNA GORALSKA

ZDOBYŁA ZŁOTY MEDAL MISTRZOSTW POLSKI KOBIET.

Pod koniec czerwca w Sopocie odbyły się pierwsze, historyczne Mistrzostwa Polski Kobiet w żeglarstwie. Udział w nich wzięło 13 załóg z całej Polski, które przez dwa dni rywalizowały przy sopockim Molo. Składy załóg były bardzo zróżnicowane. Znalazły się w nich medalistki Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, Europy czy Polski. Ale nie zabrakło także załóg amatorskich. Walka o najwyższe miejsca od początku toczyła się między kilkoma składami mającymi doświadczenie zebrane w rozgrywkach Polskiej Ligi Żeglarskiej. Zwycięstwo należało jednak do najbardziej utytułowanej – wicemistrzyni olimpijskiej Agnieszki Skrzypulec i jej załogi (Katarzyna Goralska, Hanna Dzik, Anna Brzozowska). W dwóch ostatnich wyścigach pewnie

odparły ataki rywalek dzięki czemu wywalczyły historyczny, bo pierwszy tytuł Żeglarskich Mistrzyń Polski Kobiet.

Partnerem tytularnym imprezy była marka Dr Irena Eris. Organizatorami regat była Polska Liga Żeglarska, MT Partners i Towarzystwo Żeglarstwa Regatowego przy współpracy Polskiego Związku Żeglarskiego.

Sponsorzy: Marina Developer, PKO Leasing, BMW Bonkowscy, Bajgle Króla Jana.

ds. / foto: Gwidon Libera

WYDARZENIA 21

mogę Nic nie muszę,

wszystko

SYLWIA MAJDAN OBCHODZI W TYM ROKU 20-LECIE SWOJEJ PRACY ZAWODOWEJ. TA ZNAKOMITA PROJEKTANTKA UBIERA NAS JUŻ OD DWÓCH DEKAD DBAJĄC ABYŚMY NOSIŁY SIĘ STYLOWO I WYGODNIE. SWOJĄ MARKĘ

STWORZYŁA W OPARCIU O TALENT, CIĘŻKĄ PRACĘ I MIŁOŚĆ DO MODY. DO TEGO JEST OSOBĄ WRAŻLIWĄ, CIEPŁĄ, O WIELKIM SERCU.

PO RAZ PIERWSZY SPOTKAŁYŚMY SIĘ DZIESIĘĆ LAT TEMU, JA – NA POCZĄTKU SWOJEJ DROGI REDAKTORKI NA -

CZELNEJ, SYLWIA – NA PÓŁMETKU, Z UGRUNTOWANĄ POZYCJĄ NA RYNKU MODOWYM. UŚWIETNIŁA PIERWSZĄ

OKŁADKĘ NOWEGO OTWARCIA MAGAZYNU POD MOIM KIEROWNICTWEM. JUBILEUSZ BYŁ IDEALNĄ OKAZJĄ DO PONOWNEGO SPOTKANIA I PODSUMOWAŃ. SYLWIA JEST OSOBĄ SKRYTĄ, NIECHĘTNIE DZIELI SIĘ SWOJĄ PRYWATNOŚCIĄ. MY – POROZMAWIAŁYŚMY OTWARCIE I BARDZO SZCZERZE.

To był piękny, pełen emocji jubileusz. Widziałam wzruszenie, łzy i radość. Dumę Twoich bliskich, życzliwość przyjaciół. A z Ciebie biła pewność siebie i spokój.

Ciągle trzymają mnie tamte emocje. To był wieczór spędzony w gronie najbliższych osób oraz partnerów, którzy byli ze mną przez te wszystkie lata. Jest we mnie ogromną wdzięczność za każde słowo, gest i to, że byliście ze mną tego wieczoru, ale również przez całe te 20 lat. Byłam w swoim żywiole, z ludźmi, których kocham, długo przygotowywałam się do tego wydarzenia, pewnie stąd ten spokój. Było idealnie, dokładnie tak jak potrzebowałam i chciałam.

Tworzysz modę, wyznaczasz trendy, jesteś na świeczniku. Jak się z tym czujesz?

Widzisz, mnie zawsze kręcił drugi rząd. Niby mam taki zawód, że powinnam być frontmenką. Tworzę modę

i kreuję ją, ale zawsze wolałam być trochę z tyłu. Byłam tam bezpieczna i na tym bezpieczeństwie mi zależało. Oczywiście z moim nazwiskiem mogłoby być o mnie głośniej, ale to nie było moim celem. Uważam, że prawdziwy artysta lubi ciszę. Nie szukam poklasku za wszelką cenę, mam swoją drogę. No i kroczę nią już tyle lat, z różnym skutkiem. Z wierzchu wygląda to pięknie, ale była to droga okupiona trudem, łzami, potknięciami. Wypracowałam sobie wiele wspaniałych relacji, ale znaleźli się też ludzie, którzy podkładali mi kłody pod nogi.

A dlaczego?

Często zadawałam sobie to pytanie.

Myśleli, że chcą dobrze dla ciebie, czy chcieli, żeby było ci trochę gorzej?

Wydaje mi się, że chyba chcieli, żeby było mi gorzej. Czu -

SYLWIA MAJDAN:
TEMAT Z OKŁADKI 23

łam, że jestem im po coś. Nie słuchałam intuicji. Jestem szalenie intuicyjną osobą, ale chciałam wierzyć w ludzi. Ale jak sobie ostatnio myślałam o moim dwudziestoleciu, to co najbardziej mnie budowało? Właśnie te potknięcia, ci ludzie, którzy chcieli mnie złamać, niepowodzenia, które miałam po drodze. To wszystko doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem. Wydaje mi się, że gdym miała prostą, piękną drogę usłaną różami, to nie byłabym w tym miejscu. Czuję dumę i radość, że pokonałam też zakręty i zawsze wiedziałam w jakim kierunku zmierzam.

A co było najtrudniejsze w tej drodze?

Ogólnie wybrałam trudny zawód. Być projektantką, wyznaczać trendy, patrzeć, jak inni chodzą w twoich rzeczach jest piękne, ale to też niewdzięczna branża. Klienci mają prawo pójść do innego projektanta i trzeba poradzić sobie z tym, że to nie jest personalne, że oni cię nie zdradzili, bo na przykład przestali cię lubić. Tylko chcą eksperymentować i czasem wracają, a czasem nie. Nikt nie jest przypisany do ciebie na zawsze. A ja muszę cały czas inspirować, zachęcać. Trudno być ciągle na fali…

Dodatkowo z jednej strony musisz być artystką, czyli osobą o dużej wrażliwości, a z drugiej strony twoją pracą rządzi rachunek ekonomiczny. To, co zostało wymyślone, musi zo -

stać wyprodukowane i sprzedane.

Tata kazał iść na studia (śmiech) – wybrałam ekonomię na Uniwersytecie Szczecińskim i to był strzał w dziesiątkę. Jak zakładałam swoją działalność w 2003 roku, mogłam wykorzystać swoją wiedzę, którą zdobyłam na studiach zdobywać ją w swoim biznesie. To bardzo mi pomogło. Pasja to jedno, ale jak z tej pasji możesz żyć, się utrzymać i czerpać satysfakcję to już bardzo wiele. W moim zawodzie trzeba przewidywać, być wizjonerem i trzeba inwestować. Zdarzyło się tak, że stworzyłam kolekcję w moim odczuciu bardzo dobrą, która się nie sprzedała. No i to bolało, po pierwsze finansowo, ale bolało mnie także jako artystkę.

I jaką z tego lekcję wyciągnęłaś?

Trzeba robić swoje. Podnieść się i iść dalej. Tamta kolekcja wyprzedzała trendy. Były tam motywy kwiatowe, które weszły do mody jakieś dwa lata później, dla Polski – było to za wcześnie. Jak teraz coś robię, to jestem bardzo pewna swojej mody, ale już się tak nie zachwycam. Do momentu aż tego mojego dziecka nie wypuszczę, nie oddam do sklepu, żeby zobaczyć, jak się przyjmie – zachowuję dystans.

Tworzysz modę dla kobiet. I jesteś blisko nas, bo jak ktoś chce Ciebie spotkać wystarczy, że zajrzy do twojego Atelier na Wojska Polskiego.

Prawda. Zapraszam i jestem. Jestem dla Was. Kocham swoją pracę, kontakt z moimi klientkami, lubię być blisko Was.

Lubisz ludzi?

Lubię ludzi, ale jestem introwertyczna. I chyba nie chcę się zmieniać, bo mi z tym dobrze, lubię bardzo swoje towarzystwo. Lubię ludzi, ale też cenię swój prywatny świat.

To chyba naturalny dystans. Tak, chociaż mam znajomych z branży, którzy są otwarci, szalenie towarzyscy, rozrywkowi, to jest cecha, której trochę zazdroszczę. Ja stoję z boku, przyglądam się, obserwuję, ale jak już kogoś polubię, to całym sercem. Mam garstkę takich osób i bardzo to cenię, bardzo pielęgnuję. Miałam wiele znajomości, które działały w jedną stronę, Czyli ja się starałam, a ktoś nie. Teraz oczekuję wzajemności.

A wyczuwasz osoby, które chcą się tylko ogrzać w twoim ciepełku?

Wyczuwam to w sekundę. Moje ciało od razu mi mówi – mój brzuch, moja głowa. Nie tracę już czasu na takie znajomości. Mocno ufam intuicji.

A właśnie, jeżeli mowa o intuicji, poszukiwaniu wewnętrznej harmonii i medytacji. To bliskie Tobie tematy.

Wiesz co moja przygoda z medytacją zaczęła się 14 lat temu, kiedy zaszłam w ciążę. To był początek tej drogi. Przełom nastąpił, gdy urodziłam Vincenta. Ciąża przebiegała wzorowo, niestety synek tuż po urodzeniu zachłysnął się powietrzem… Lekarz powiedział, że musi być natychmiast przetransportowany do innego szpitala, na oddział neonatologii. W tym momencie mój świat się zawalił. Pamiętam odlatujący z moim dzieckiem żółty helikopter ADAC… I cztery samotne noce. Pomyślałam sobie, że muszę coś zrobić, żeby nie oszaleć. Zaczęłam wtedy, słuchać mantr i medytować. Ta sytuacja pokazała mi, że nic nie jest dane nam na zawsze, w sekundę może się zmienić całe Twoje życie. Do domu, cali i zdrowi, wróciliśmy po dwóch tygodniach. Pamiętam, że nie spałam wtedy praktycznie cały czas pilnując synka na zmianę z moim partnerem Marcinem. Pierwsze miesiące upłynęły pod znakiem laktatora, tak bardzo chciałam nadrobić te pierwsze tygodnie, kiedy synek schudł. Pamiętam tylko to karmienie i bezustanne czuwanie. A ja produkowałam tego mleka tyle, że mogłam wykarmić jeszcze parę innych dzieci (śmiech). Tak bardzo chciałam, żeby przytył ten mój Vincent! I dużo medytowałam, żeby nie „karmić” go także tym strachem, który zrodził się we mnie.

Często medytujesz?

Często. Medytuję idąc na spacer, biegając, ćwicząc. To mnie bardzo zmieniło Jestem spokojniejsza, bardziej łagodna dla siebie i otoczenia – bardziej wyciszona. Przestałam oceniać ludzi, bo sama wiecznie byłam oceniana. W szkole, przez nauczycieli, w domu przez rodziców, przez otoczenie. Mam więcej dystansu do świata, co też oczywiście przychodzi z wiekiem.

Faktycznie zmieniłaś się. Także fizycznie. Teraz patrzę na delikatną, eteryczną brunetkę. Kiedyś – blondwłosa, seksowna WAG’s, której wszyscy zazdrościli. Ale czego?!?

Blasku, urody, pieniędzy, męża… Ja nie rozumiem tej zazdrości. Zwłaszcza zawiści. To jest coś, co mnie denerwuje, boli i od tego uciekam.

Zwłaszcza, wtedy, gdy rozstaliście się z Radosławem, byliście mocno narażeni na ciekawość i zawiść.

Faktycznie miałam wtedy mnóstwo propozycji wywiadów, aby opowiedzieć, co się stało w naszym małżeństwie, dlaczego tak się wydarzyło, a nie inaczej. Nigdy nie mieliśmy takiej potrzeby, żeby o tym opowiadać. To była nasza prywatna sprawa. Nie na sprzedaż w czasach, kiedy chyba wszystko już jest na sprzedaż. Nie mam urazy do Radosława, że tak się wydarzyło. Byliśmy bardzo młodzi i to była nasz lekcja do odrobienia. Obecnie jesteśmy zupełnie innymi ludźmi.

Jak patrzysz na swoje zdjęcia sprzed 20 lat, to, co sobie myślisz? Co myślę? Że bardzo się zmieniłam! (śmiech) Ale tęsknię do tej beztroski. Kiedy się zakłada biznes, zostaje się mamą, to już nie ma beztroski, to jest inne życie. I dużo mniej czasu dla samej siebie.

Pamiętam, jak urodziłam syna, to wpadałam do Ciebie i kupowałam dres bez mierzenia. Dzisiaj rano jak odwoziłaś synka na trening o świcie, także byłaś w dresie i bez makijażu, totalnie na luzie.

Uwielbiam dresy! To jest właśnie fascynujące w modzie, że wszystko się zmienia, ewoluuje, możemy pozwolić sobie na więcej, nadeszły czasy, że możemy założyć adidasy do sukienki i nikogo to specjalnie nie dziwi.

A wracając do ciebie, to jest tak, że potrafisz się w te swoje dresy schować, ale jak zakładasz sukienkę, tak jak na naszą sesję, to przeobrażasz się totalnie.

Właśnie tak zaczęła moja fascynacja modą, gdy byłam modelką u projektanta Tomka Ossolińskiego, pamiętam jak z takich zwykłych dziewczynek przeistaczałyśmy się w piękne kobiety. Szata zdobi człowieka, bez dwóch zdań!

I tak narodziła się projektantka?

Wtedy narodził się pomysł, żeby spróbować swoich sił w projektowaniu. A że jestem osobą, która nie robi nic połowicznie, to postanowiłam, że będę zdawać do Łodzi na ASP. Zwierzyłam się z tego pomysłu Kasi Bujakiewicz, a ona na to: „Próbuj, ale nie mów nikomu, bo jak się nie dostaniesz, to przynajmniej nie będzie siary” (śmiech). A pamiętam, że na jedno miejsce startowało kilkunastu chętnych, więc łatwo nie było. A ja się dostałam!

A co na to rodzice?

Tata powiedział: „O matko boska”! Wyobrażał, że będę miała dredy, kolczyki i tatuaże, a przy sztaludze na pewno będę paliła trawkę (śmiech). To był dla mnie szczególnie trudny moment, bo się rozwodziłam. Odchodziła młoda zraniona dusza, a rodziła się artystka.

Symboliczne. Porażkę osobistą, zamieniłaś w sukces. I tak to dokładnie odbieram. Miałam wtedy dwa życia, trochę dwie osobowości. W Szczecinie kobieta ze złamanym sercem, a w Łodzi – ponownie studentka z totalnie nowym pomysłem na siebie…

A mieszkałaś wtedy w Łodzi?

Pomieszkiwałam, bo studiowałam zaocznie. Od tamtego czasu nienawidzę pociągów! Wybaczcie, ale PKP mówię stanowczo nie! (śmiech)

A jest coś, co Cię w sobie irytuje?

Mało cierpliwa jestem. Bywam chaotyczna, robię sześć rzeczy na raz. Wszystko chcę mieć natychmiast! Jak coś zaprojektuje chciałabym mieć to teraz zaraz, już! Bywa to męczące dla otoczenia…

A Vincent nie uczy Cię cierpliwości?

Uczy, ale też jest moim lustrem. Też jest mało cierpliwy. I widzę w nim bardzo dużo swoich cech, więc staram się nad sobą panować, bo mi się wydaje, że jak zapanuję nad brakiem cierpliwości, to on to zobaczy i też stanie się cierpliwy.

A jaki jest Twój partner – Marcin?

Jest moim przeciwieństwem. Ja na przykład wstaję rano i mówię: „O Boże deszcz pada, ale brzydko” A on na to: „To cudownie będzie wszystko kwitło!” Jest osobą, szczęśliwą, uśmiechniętą, empatyczną i zadowoloną z życia. A ja wiecznie się o coś martwię. Uzupełniamy się.

No tak, ale z drugiej strony pracujesz mocno nad sobą. Bardzo i są postępy, takie światełko w tunelu. Ciągle się uczę tej życiowej równowagi, dystansu. Jest we mnie bardzo dużo wdzięczności za to co mam, co osiągnęłam. Dziękuję za drobne rzeczy – kolację z bliskimi, za śniadanie z rodziną. Pięknie przeżyty, kolejny dzień. Doceniam, to co mam.

Jesteś bardzo rodzinna

To mój fundament. Nie byłabym tu, gdzie jestem, gdyby nie oni. Coś jeszcze musisz w życiu? Tyle osiągnęłaś…

Chyba już nic nie muszę, ale bardzo chcę. Wyznaczam sobie nowe cele, mam marzenia, tysiące planów. Nigdy nie robiłam nic po trupach, nigdy nie chciałam nikogo ranić, a jak już zraniłam kogoś, to bezwiednie. Przede wszystkim nic nie muszę nikomu udowadniać i to jest bardzo uwalniające.

A nie uważasz, że to też przychodzi z wiekiem, z dojrzałością?

Znam takich ludzi, co są bardzo dojrzali, a są dalej… niemądrzy. A u mnie szło to w parze, moja dojrzałość pociągnęła wrażliwość, empatię i pokorę do życia. Lubię ten stan, w którym jestem, ale on jest bardzo mocno wypracowany. Kiedyś wydawało mi się, że muszę pracować dwa razy bardziej, żeby udowodnić, że potrafię sama.

Przepraszałaś trochę, za to, że miałaś lepszy start niż inni?

Tak. Przepraszałam! Teraz już tego nie robię. Jak potrzebuję pomocy na – przykład mojego taty – to o nią proszę. Zapracowałam na to ciężko. Zmieniłam się. I ta zmiana jest dobra.

Zmiany są twórcze.

Są konieczne do życia. Mam też znajomych, co mi mówią „zmieniłaś się”. A to oni zostali w swoim świecie, ja poszłam dalej. Oczywiście, im jestem starsza, tym bardziej boję się zmian. Jak byłam młodsza, to ciągle coś zmieniałam i nie oglądałam się za siebie. Teraz jestem bardziej przewidująca, bardziej może boję się ryzyka, ale bez tego nie ma życia. Życie nie jest linią prostą, to wieczna sinusoida.

TEMAT Z OKŁADKI 27

No i obfituje w szczęśliwe zbiegi okoliczności. Czasem mi powtarzasz: „Iza, tak miało być”.

Ja naprawdę w to wierzę. Wierzę, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Dlatego nie wolno uciekać przed różnymi rzeczami, bo okazja czasami potrafi się nie powtórzyć. Nikt nie jest postawiony na twojej drodze bez powodu. I wierzę, że każdy nawet ten, kto cię kosztuje dużo, energii i smutku jest Twoją lekcją. Czy ty z niej wyciągniesz naukę, czy nie wyciągniesz zależy od Ciebie.

To jest twój przepis na sukces? Przekuwać porażki w triumf? Dokładnie.

Uczyć się od ludzi?

Zdecydowanie i powiem ci, że ja jestem bardzo dobrym obserwatorem, ale też patrzę na błędy innych i wyciągam z tego wnioski. A nieco odbiegając od tematu, dzięki temu, że jestem znana, mogę pomagać. Na przykład mogę być wolontariuszem w Drużynie Szpiku, co daje mi ogromną radość.

To cudowna sprawa, ale ekstremalnie trudna. Jak sobie z tym radzisz?

W wolontariat wciągnęła mnie Kasia Bujakiewicz sześć lat temu. Dorota z Drużyny Szpiku dobiera osoby, które chcą realnie pomagać. Nie szuka celebrytów, którzy chcą się pokazać. Jesteśmy bardzo często w szpitalach na oddziałach onkologii dziecięcej, zdarza się, że kupujemy z własnych funduszy różne rzeczy, nie pokazujemy tego na Instagramie, po prostu tam jesteśmy. To było i jest bardzo trudne, ale muszę tam być. To jest coś fantastycznego, że możesz dać dzieciakom skrawek normalności. Przychodzisz, rozmawiasz z nimi, dajesz im swój czas, zaangażowanie, czyli coś, co dla mnie jest najcenniejsze. Muszę pomagać, bo warto, bo trzeba i daje to tyle satysfakcji i radości. I znowu wracam do tego o czym mówiłam wcześniej, mam w sobie ogromną wdzięczność za to kim jestem.

Zmienię nieco temat. A nie łatwiej byłoby odcinać kupony od nazwiska Majdan? Funkcjonować mocniej w show biznesie? Zarabiać na tym?

Od dwudziestu lat sama bardzo ciężko pracuję na swoje nazwisko. Dlatego go nie zmieniłam. Akademię Sztuki skończyłam pod tym nazwiskiem. To element mojej tożsamości. Show biznes nigdy nie był moją drogą. Nie lubię nic robić na skróty, a to byłoby właśnie na skróty. Długo pracowałam na swoją samodzielność i niezależność. Funkcjonowanie w mediach wiąże się także z bezustanną oceną, często – nieuczciwą i niesprawiedliwą. No i z hejtem, na który nigdy nie będę gotowa. Ja chciałam być definiowana przez modę, przez to, ile daje kobietom szczęścia, ile daje swojej wrażliwości. Jestem w tym szczera i autentyczna.

Nie wszystko jest na sprzedaż.

Oczywiście. Są pewne rzeczy, które nie są absolutnie do kupienia Ja strasznie sobie cenię prywatność. Jak Vincent skończył 8 lat, zapytałam się go, czy mogę go udostępnić na Instagramie, bardzo chciał, był bardzo aktywny, ale teraz stał się nastolatkiem i już nie chce. Podobnie mój partner Marcin jest niechętny i ja to szanuję. Ale mój Instagram to cała ja. W stu procentach prawdziwy, chociaż to jest tylko mały wycinek mojego życia. Mam 30 tysięcy obserwujących, może mogłoby być więcej, ale to są fajni, prawdziwi, życzliwi mi ludzie i ogromna wartość.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Izabela Marecka / foto: Karolina Tarnawska / produkcja sesji: Maja Holcman

TEMAT Z OKŁADKI 29

Dobra energia i przełamywanie stereotypów

I

MEDAL „ZASŁUŻONY KULTURZE GLORIA ARTIS”, PRZYZNANY PRZEZ MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO, ALE PRZEDE WSZYSTKIM NIESAMOWITA ENERGIA, KTÓRĄ NA SCENIE SZCZECIŃSKIEJ FILHARMONII WYGENEROWAŁ PONAD 100 OSOBOWY CHÓR, ZESPÓŁ VOO VOO ORAZ ZAPROSZENI GOŚCIE. TAK PODWÓJNY JUBILEUSZ ŚWIĘTOWAŁ CHÓR POLITECHNIKI MORSKIEJ POD DYREKCJĄ SYLWII FABIAŃCZYK-MAKUCH. DWADZIEŚCIA LAT ISTNIENIA I 10 LAT WSPÓLNYCH BRZMIEŃ, NOWATORSKIEGO PROJEKTU KTÓRY ŁĄCZY MUZYKĘ CHÓRALNĄ Z INNYMI GATUNKAMI. NIE MA TAKIEGO DRUGIEGO CHÓRU W POLSCE, ZESPOŁU, KTÓRY UMIEJĘTNIE I W SPOSÓB SZALENIE KREATYWNY PRZEŁAMUJE STEREOTYP JAKOBY MUZYKA CHÓRALNA BYŁA ZAREZERWOWANA DLA OKREŚLONEGO I WĄSKIEGO GRONA ODBIORCÓW.

STYL ŻYCIA 31

Podczas jubileuszowego koncertu Chór wraz z Voo Voo wykonał utwory Marka Grechuty z płyty zespołu pt. „Anawa 2020”, na nowo zaaranżowane przez Przemysława Skuza. W trakcie występu na scenie pojawili się także goście specjalni – Tomasz Organek oraz Spięty. Owacje na stojąco, bisy, wspólne śpiewanie, radość i wzruszenie. Jeśli mamy mówić o czymś naprawdę wyjątkowym to właśnie to wydarzenie, to przedsięwzięcie czymś takim jest. Ogromna w tym zasługa Sylwii Fabiańczyk-Makuch, dyrygentki chóru która ten cudowny zespół powołała do życia 20 lat temu. – Udało nam się przez te dwie dekady stworzyć niesamowitą, zgraną rodzinę. Oprócz licznych, satysfakcjonujących sukcesów na międzynarodowych konkursach w kraju i na świecie, to właśnie niepowtarzalne relacje i wspaniała atmosfera są dla mnie największym sukcesem zespołu –mówi dyrygentka. – Czas, który wspólnie spędzamy jest dla nas ogromną przyjemnością. Jesteśmy bardzo zgrani, pomimo tego, że się od siebie różnimy, jesteśmy w różnym wieku i pochodzimy z bardzo różnych środowisk, bo są wśród nas m.in. lekarze, informatycy, graficy czy też muzycy. Łączy nas wspólna pasja i

miłość do muzyki.

Pierwsze muzyczne kroki Chóru opierały się m. in na wykonywaniu szant aranżowanych przez dyrygentkę. Ten repertuar szybko przekształcił się w utwory sakralne, rozrywkowe, oratoryjno-kantatowe, a przede wszystkim w ambitne utwory inspirowane tematyką marynistyczną. Zaczęli pisać dla nas znakomici kompozytorzy – mówi Sylwia Fabiańczyk-Makuch. Nasza biblioteka chóralna zawiera obecnie kilkadziesiąt utworów skomponowanych, dedykowanych oraz premierowo wykonanych przez Chór Politechniki Morskiej w Szczecinie. Potęgą mórz i oceanów zainspirowali się znakomici kompozytorzy pisząc dla nas swe dzieła. Utwory są niezwykle zróżnicowane pod względem stylistyki, technik kompozytorskich oraz indywidualnych koncepcji. Nasz ostatni, dziewiąty album „The Sound of the Sea” zawierający wyjątkowe, wymagające kompozycje twórców polskich został nominowany do nagrody Fryderyk w kategorii album roku – muzyka chóralna, co jest dla nas wielkim wyróżnieniem. Grupa zaczęła być zapraszana do współpracy ze znakomitymi artystami w dużych, medialnych wydarzeniach. Uwielbiamy

STYL ŻYCIA 32

wyzwania i eksperymenty – podkreśla dyrygentka. –Występujemy na wielkich scenach, nagrywamy teledyski, bierzemy udział w wymagających, ważnych, wzruszających przedsięwzięciach, takich jak ogromny koncert charytatywny Razem z Ukrainą, który był transmitowany na żywo do 50 krajów świata. Połączyliśmy wtedy siły na jednej scenie z takimi artystami jak Krzysztof Zalewski, Stanisław Soyka, Daria Zawiałow, Igo, Maciek Musiałowski czy Vito Bambino. Dotychczas najważniejszym, autorskim projektem Chóru, który przyciąga bardzo zróżnicowaną publiczność są Wspólne Brzmienia. Ich 10 edycja została połączona z 20-leciem zespołu. Tym razem, po zeszłorocznym sukcesie koncertu z zespołem Ørganek, chór oraz Sylwia Fabiańczyk-Makuch postanowili skonfrontować swoje muzyczne możliwości z zespołem Voo Voo. - Propozycja wspólnego koncertu wyszła od samych muzyków. Zadzwonił do nas ich menager z propozycją współpracy. Przypomnę tylko że dwa lata wcześniej w ramach naszego projektu, zorganizowaliśmy koncert industrialno-hip- hopowy wraz z Fisz Emade Tworzywo. Tym razem na naszej scenie zagościła legen -

da polskiej sceny muzycznej - Wojciech Waglewski, tato Bartka oraz Piotra czyli Fisza i Emade.

Podczas drugiej części koncertu, obok Chóru i członków Voo Voo na czele z wirtuozem saksofonu Mateuszem Pospieszalskim, pojawili się goście specjalni, m.in. Tomasz Organek, który przyleciał do nas prosto z Nowego Targu oraz Spięty – lider zespołu Lao Che. Wspólnie, jak jeden zgrany instrument, bawiliśmy się i improwizowaliśmy bazując na piosenkach Marka Grechuty. Świetnie spisali się również nasi chóralni, uzdolnieni chórzyści, którzy doskonale odnaleźli się obok profesjonalnych muzyków. Efekt nas tradycyjnie przerósł, znowu zadziało się coś niesamowitego.

Chór Politechniki Morskiej w Szczecinie nie spoczywa na laurach. Cały czas pracuje i jeszcze nie raz nas zaskoczy. Dla wielbicieli ich talentu jest dobra wiadomość: chór szuka kolejnych osób do zespołu. Najbardziej poszukiwane są męskie głosy. Na pewno warto spróbować. ad / foto: Hubert Grygielewicz

STYL ŻYCIA 33

JOWITA BUDNIK („PLAC ZBAWICIELA”. „JEZIORAK”)

Ińskie Lato Filmowe – wielki festiwal w małym mieście

IŃSKIE LATO FILMOWE MA JUŻ 50 LAT! TO JEDEN Z DWÓCH NAJSTARSZYCH FESTIWALI FILMOWYCH W POLSCE (PO ŁAGOWIE) I JEDEN Z DWÓCH NAJWAŻNIEJSZYCH NA POMORZU ZACHODNIM (OBOK KOSZALIŃSKIEGO „MŁODZI I FILM”). PRZYBYWALI DO IŃSKA SAMI NAJSŁAWNIEJSI REŻYSERZY, AKTORZY, KRYTYCY FILMOWI, ABY SPĘDZIĆ KILKA DNI W NIESPOTYKANEJ CHYBA GDZIE INDZIEJ WYJĄTKOWEJ ATMOSFERZE RELAKSU, LUZU, BEZ „NAPINANIA SIĘ” I BUFONADY, ALE ZA TO Z BEZPOŚREDNIM KONTAKTEM Z WIDZEM W ŚRODKU LATA NAD PIĘKNYM JEZIOREM W OTOCZENIU LASÓW. FESTIWAL PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA BYŁ ŚWIADKIEM WIELU FILMOWYCH ODKRYĆ, DEBIUTÓW, SUKCESÓW I PORAŻEK, PREZENTACJI „MŁODEGO KINA” I PROJEKCJI „STARYCH WYJADACZY”. I NA PEWNO NIE POWIEDZIAŁ JESZCZE OSTATNIEGO SŁOWA.

STYL ŻYCIA 34

Historia Ińskiego Lata Filmowego rozpoczyna się w czasach głębokiego PRL-u – w 1973 roku. W tym momencie aż się chce strawestować słowa przeboju zespołu Perfect: „było ich trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel”. Bo festiwal powstał dzięki trzem pasjonatom – Bohdanowi Kowalskiemu – ówczesnemu powiatowemu kierownikowi wydziału kultury, Dolandowi Paszkiewiczowi – aktywnemu działaczowi DKF „Kontrasty ” w Szczecinie oraz Kazimierzowi Decowi – kierownikowi Gminnego Ośrodka Kultury w Ińsku.

Dlaczego Ińsko?

To jedna z najpiękniej położonych miejscowości na Pomorzu Zachodnim, na terenie Ińskiego Parku Krajobrazowego. Słynie z niezwykle czystego jeziora (uwielbianego przez płetwonurków), sielawy – przepysznej ryby oraz piosenkarki Margaret, która się tu wychowała. Ale w 1973 roku było tylko jezioro, sielawa i co prawda urokliwe, ale jednak bardzo prowincjonalne miasteczko. Ale za to z kinem – Morena w którym będą się odbywać pokazy filmowe festiwalu.

„To urokliwe miejsce wskazał Bohdan Kowalski, mieszkaniec Stargardu, miłośnik filmu i od 1973 roku kronikarz festiwalowy. Towarzystwo festiwalowe przemieszczało się zgodnie z proponowanym programem zaliczając projekcje filmowe, wykłady, kończąc na seminariach i zahaczając czasami o bar. Początki były trudne a warunki bytowe nie zachwycały. Poza hotelem przy kinie Morena, polem namiotowym i ograniczoną ilością miejsc w ośrodku wczasowym Pomeranii i MPO nie było innych propozycji. Pomimo skromnej bazy noclegowej w latach 70. nie brakowało chętnych amatorów przygody wakacyjnej z filmem a hotel „bez gwiazdek” gościł gwiazdy kina polskiego – wspominała Anna Paszkiewicz, żona Dolanda Paszkiewicza.

– Miałem wówczas 23 lata i byłem kierownikiem Gminnego Ośrodka Kultury. Nasz festiwal zorganizowaliśmy z myślą o letnikach. Postawiliśmy wówczas na komedie. I tak było przez pierwsze trzy lata. Później rozszerzyliśmy repertuar o pozycje ambitne, trudniejsze. I to chwyciło – opowiadał Kazimierz Dec w Kurierze Szczecińskim.

„Pierwsze Ińskie Lato Filmowe miało profil komediowy i trwało od 5 VIII do 19 VIII 1973 r.

Jego organizatorami byli: Wojewódzki Zarząd Kin w Szczecinie, Stargardzkie Towarzystwo Kultury (w jego ramach działała sekcja filmowa) oraz oczywiście Urząd Miasta i Gminy w Ińsku. Przygotowywano je nieco pośpiesznie, niektóre cele i możliwości programu kształtowały się w ostatniej chwili. Wydrukowano odpowiednie afisze z programem zawierającym nie tylko nazwiska reżyserów i aktorów, ale także bardzo krótkie informacje o filmach. Uczestnikami imprezy byli działacze dyskusyjnych klubów filmowych i ruch studyjnego z województwa szczecińskiego oraz wczasowicze. Frekwencja na projekcjach wynosiła około 60%. Na I ILF przyjechała p. Maria Kornatowska – krytyk filmowy oraz wykładowca Wyższej Szkoły Filmowej i Teatralnej w Łodzi” – zanotował Bohdan Kowalski, kronikarz ILF. Na pierwszym festiwalu zapoczątkowano zwyczaj, że projekcjom film owym będą towarzyszyć imprezy kulturalne. Na inauguracji przeglądu wystąpił z recitalem znany satyryk, sławny „profesor mniemanologii stosowanej” Jan Tadeusz Stanisławski.

– Kiedy w pobliskiej restauracji „Srebrna Rybka” przygotowano kolację z jego udziałem postanowiliśmy „wzmocnić” ją jakimś trunkiem. Doland Paszkiewicz zaznaczył, że z państwowych pieniędzy nie da się tego zrobić. Zrozumiałem, że moje honoraria magnetofonowe (za nagrania prelekcji filmowych – przyp. red.) przepadły. Ale nie żałowałem. Zaproszony satyryk przyjechał z występem na jeden dzień a był w Ińsku trzy dni zauroczony jeziorem i atmosferą nie tylko filmowych spotkań – wspominał Bohdan Kowalski.

Kiedyś to było Ińsko…

Teresa Działoszewska – była burmistrz Ińska i aktualnie wiceprezes Stowarzyszenia Ińskie Lato Filmowe pojawiła się w miasteczku w 1975 roku. Miłośniczka filmów bardzo lubiła chodzić do kina. Jej ścieżki musiały więc się przeciąć z tymi festiwalowymi.

– Zaczęłam w 1976 roku i potem już chętnie brałam udział we wszystkich edycjach (śmiech). Natomiast już taki mój duży udział, jako organizatora, był w latach 80-tych, kiedy byłam sekretarzem Urzędu Miasta i Gminy. Jeszcze większy od 1998 roku, kiedy zostałam burmistrzem Ińska. Przez dwa lata –w 1996 i 1997 – imprezy nie organizował Doland Paszkiewicz, ponieważ wtedy ówczesny burmistrz uważał, że jakoś inaczej będzie to robił, zatrudnił firmę. Ale w 1998 roku, jak wygrałam wybory, to w 1999 roku, po raz pierwszy robiłam Lato z Dolandem Paszkiewiczem. Byliśmy organizatorami jako Urząd i DKF Kontrasty. Nie było kasy. Ale jakoś sobie dawaliśmy radę. Samorządy jeszcze coś tam wtedy gdzieś mogły zdobyć – opowiada Teresa Działoszewska.

Szczeciński dziennikarz radiowy – Szymon Kaczmarek pierwsze wakacje w Ińsku spędził w wieku 13 lat. – Ale wtedy jeszcze nie było festiwalu. Na pewno nie byłem na jego pierwszej edycji. Ale bywałem na festiwalu jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Potem, przez kilka lat, przyjeżdżałem tam jako korespondent Polskiego Radia Szczecin. Ale pojawiałem się na nim także towarzysko. Na pewno byłem na 10 festiwalach. Zwłaszcza tych za Dolanda. Poznałem Go w Kontrastach, w DKF-ie. Ińsko to

STYL ŻYCIA 35
ZŁOTA RYBKA – NAGRODA IŃSKIEGO LATA FILMOWEGO

był Doland. I to nie jest tylko moja opinia, również wielu innych osób. Przy całym szacunku do współorganizatorów – zaznacza Szymon Kaczmarek.

Monika Gapińska – szczecińska dziennikarka, aktualnie rzecznik prasowy Teatru Polskiego na Ińskim Lecie Filmowym pojawiła się na początku lat 2000. Wtedy relacjonowała wydarzenia festiwalowe dla „Kuriera Szczecińskiego”. – Na festiwalu byłam tylko dwa albo trzy razy. Ale najbardziej pamiętam ten z 2002 roku. Wtedy w Ińsku pojawił się Marek Koterski żeby zaprezentować „Dzień świra”. Wtedy nikt sobie nie zdawał sprawy, że za kilka lat ten film stanie się kultowym w Polsce, że teksty z tego filmu wejdą do języka codziennego, że kadry z filmu staną się podstawą do memów, jakie pojawiają się w mediach społecznościowych. Wtedy zrobiłam z wywiad z Koterskim. Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Czasami jak się robi z kimś wywiad, to trzeba później rozmówcę nieco „poprawić”, uporządkować, doszlifować jego wypowiedzi. Bo niektóre zdania są niechlujne, chaotyczne, przeciągane, niezbyt do siebie pasujące. Natomiast jak spisywałam wywiad z Koterskim, to po prostu wszystko było idealne, każde zdanie – opowiada Monika Gapińska. Teresa Działoszewska najbardziej pamięta festiwal z 1999 roku. – To był ten pierwszy, który organizowałam z Dolandem. To było chyba 27 Lato Filmowe. Wtedy wymyślił on, że zorganizujemy Pierwszy Festiwal Kina Ukraińskiego. Zaprosiliśmy wtedy twórców z Ukrainy i nasze zaproszenie przyjął i przyjechał ambasador Ukrainy w Polsce – Dmytro Pawłyczko, który w tym roku zmarł w wieku 92 lat. Był pisarzem i poetą. Chcieliśmy, żeby wszystko było jak najlepsze i na jak najwyższym poziomie. Zresztą zawsze do tego dążę. I to nam się udało. Ale najbardziej chyba przeżyłam 30 Lato Filmowe, jubileuszowe. Staraliśmy się przygotować coś spektakularnego. I Doland wymyślił, żebyśmy w trakcie festiwalu wystawili „Hamleta” w plenerze, na plaży nad jeziorem. To był 2003 rok. Niestety, w kwietniu zmarł Doland. A festiwal był przed nami. Bardzo w tym wszystkim wtedy pomogła Ania Paszkiewicz, żona Dolanda, Bohdan Kowalski, już

też nieżyjący i taki młody człowiek Daniel Sosnowski, który był asystentem Dolanda. Zbudowaliśmy wtedy, jako gmina, nowe molo nad jeziorem. Przyjechał Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego w Szczecinie. Obejrzał to wszystko i stwierdził, że potrzebne jest jeszcze jedno wejście na molo. No i my takie tymczasowe wejście zbudowaliśmy w kilka dni. (śmiech) Spektakl odbył się na zakończenie festiwalu. Najpierw odbyło się wręczenie nagród uczestnikom festiwalu. W międzyczasie zrobił się zachód Słońca. Spojrzałam na plażę i proszę mi wierzyć, tylu ludzi nigdy nie widziałam na żadnej imprezie w Ińsku. Jeden przy drugim, chyba z 1,5 tysiąca osób, może nawet 2 tysiące. Pamiętam, że jedna z gazet napisała wtedy, że to było wydarzenie kulturalne 2003 roku – opowiada wiceprezes SILF.

Jak wspominasz festiwal Szymon Kaczmarek? – Najpiękniejsze Ińskie Lato Filmowe przeżyłem, nie wiem w którym roku, ale gośćmi wtedy byli aktorzy Adam Kamień i Maciej Kozłowski. Może nie przyjaźń, ale połączyło nas zażyłe koleżeństwo, przetrwało festiwal. Z Adamem trwa do dzisiaj. Jak poznałem Kamienia? Na przeciwko Centrum Nurkowego były resztki pomostu. Leżę na nim z moją ówczesną partnerką. Niedaleko obok są aktorzy – Kamień i Kozłowski. Skoczyłem do wody, pływam sobie, nagle wymacałem stopą spory kamień na dnie. Stanąłem na nim. Woda sięga mi do pasa. Moja dziewczyna pyta: „tam jest tak płytko ?”. Już chcę odpowiedzieć, że stoję na…I w tym momencie widzę wzrok Adama Kamienia utkwiony we mnie. Odpowiadam więc: „nie, po prostu stoję na głazie narzutowym z epoki lodowcowej”. Śmiech aktorów, i tak się poznałem z Adamem Kamieniem. Załatwiłem wtedy u znajomego ińskiego rybaka, pana Miecia – najlepszego wędzarza ryb na Pomorzu Zachodnim, skrzynkę sielaw. Adam z Kozim kupili skrzynkę piwa i pod tym pomostem, ucztowaliśmy sobie, siedząc po pierś w wodzie, ze skrzynką z piwem i z pływającą na dętce skrzynce z rybą, ciepłą jeszcze z wędzenia. Pokazałem im wtedy także pijalnię piwa „Pod Latarnią” przy stacji kolejki wąskotorowej. Większość gości ILF chętnie tam przychodziła. Choć atmosfera

STYL ŻYCIA 36
SŁAWOMIRA ŁOZIŃSKA (LEGENDARNA BRONKA Z „DALEKO OD SZOSY”) I RED. MAŁGORZATA FRYMUS

i klienci – „lokalsi” bardzo specyficzni. Filmowcy bratali się tam ze społecznością lokalną. Nawet do takiego stopnia, że jeden z artystów, któremu nieco „sodówka ”na chwilę odbiła i „szpanował” mówiąc po prostu dostał za to „w ryj” od miejscowego. Jak dostał „w pędzel”, to tylko usiadł. Byłem tego świadkiem –wspomina dziennikarz.

Festiwal z 2002 roku Monika Gapińska pamięta z jednego, bardzo ważnego powodu. Atmosfery – niepowtarzalnej, rzadko spotykanej, luzu i otwartości. – W 2002 roku często jeździłam na plany filmowe i na plany zdjęciowe seriali. Wtedy panował na nich pewnego rodzaju rygor. Każda wypowiedź, każdy wywiad musiały być autoryzowane, również zdjęcia. I kiedy przyjechałam do Ińska, to zobaczyłam zupełnie inny świat, wyluzowanych artystów, którzy nie wymagają żadnych autoryzacji swoich wypowiedzi czy wywiadów, do których można się po prostu przysiąść do stolika, zapytać, porozmawiać. Oni zawsze byli chętni. Czasami te wywiady robiło się w częściach – jedna np. po śniadaniu, druga po obiedzie. I to się tak fajnie snuło. Dla mnie to było zupełnie coś nowego, innego. Jedyną osobą chyba, która funkcjonowała trochę inaczej był Cezary Pazura. Przyjechał na festiwal ze swoją ówczesną żoną Weroniką, która była jednocześnie jego menadżerem. Bardzo pilnowała kontaktów z dziennikarzami. Pazura chyba jako jedyny nie rozmawiał tak swobodnie z nimi jak inni aktorzy i reżyserzy. Zawsze przy nim pojawiała się menedżerka i żądała autoryzacji każdej wypowiedzi i każdego zdjęcie Pazury. Ściśle tego pilnowała – stwierdziła dziennikarka.

Na festiwalowy klimat zwraca uwagę także Szymon Kaczmarek. – Wielu anegdot nie można wykorzysta ć w mediach ze względu na specyficzną prywatną atmosferę jaka panowała w Ińsku podczas festiwalu. Są opowieści, zdarzenia pikantne i wesołe historie. Natomiast nie po to ci artyści tam przyjeżdżali. I moim zdaniem to jest też jedna z różnic między festiwalami w Łagowie i Ińsku. Wielu artystów – gości ILF właśnie na to wskazywało. W Ińsku by ł klimat, fajni ludzie, relaks, ale i dobre jedzenie

np. w restauracji Omega. O Boże, jeszcze raz chciałbym stamtąd skosztować pieczeni wieprzowej z buraczkami! Albo potraw w Allegro. A imprezy otwierające festiwal?!? Niektórzy tylko po to przyjeżdżali na festiwal (śmiech) – dodaje dziennikarz. O nietypowych przysmakach związanych z festiwalem wspominają za to inni goście ILF. –Podczas Ińskiego Lata Filmowego można nie tylko oglądać, ale również smakować dzieła kinematografii. Paulina Wnuk, autorka książki „Kuchnia filmowa”, serwowała widzom zupę porową z „Dziennika Bridget Jones” czy zapiekane jabłka z „Rzezi” Romana Polańskiego – relacjonowali z Ińska w 2014 roku Michał Twardowski i Patrycja Gut z Reflektora.– „Ogólnopolskiego czasopisma kulturalnego rodem z Katowic”.

Goście, goście…

W ciągu 50 lat w festiwalu wzięło udział bardzo wielu znanych reżyserów, którzy w Ińsku prezentowali swoje najnowsze filmy m.in. Sylwester Chęciński, Robert Gliński, Jerzy Hoffman, Agnieszka Holland, Jerzy Kawalerowicz, Jacek Koprowicz, Marek Koterski, Krzysztof Krauze, Waldemar Krzystek, Marek Piwowski, Maciej Drygas i Grzegorz Królikiewicz. Piotr Szulkin, Jan Jakub Kolski, Jan Kidawa-Błoński, Grzegorz Królikiewicz, Robert Gliński, Maciej Drygas, Jerzy Hoffman, Krzysztof Zanussi, Tomasz Lengren, Barbara Sass – Zdort, Mieczysław Waśkowski, Wiesław Saniewski, Miorosław Bork, Stefan Szlachtycz, Jan Jakub Kolski, Łukasz Palkowski. Nie zabrakło również wielu znanych polskich aktorów. W Ińsku pojawili się m.in. Jan Machulski, Iga Cembrzyńska, Artur Żmijewski, Cezary Pazura, Leon Niemczyk, Maciej Kozłowski, Krzysztof Pieczyński, Małgorzata Potocka, Wojciech Wysocki, Adam Kamień, Franciszek Trzeciak, Michał Bajor, Ludwik Benoit, Olaf Lubaszenko, Olgierd Łukaszewicz, Maria Probosz, Hanna Dunowska, Krzysztof Kolberger, Stanisława Celińska, Ewa Kasprzyk, Gabriela Muskała, Andrzej Chyra, Grażyna Błęcka-Kolska, Michał Koterski, Marian Dzię -

STYL ŻYCIA 37
SŁAWOMIRA ŁOZIŃSKA (LEGENDARNA BRONKA Z „DALEKO OD SZOSY”)

dziel. Chętnie do Ińska przybywali także krytycy filmowi np. niekwestionowany autorytet w tym środowisku Leon Bukowiecki i Andrzej Werner, Adam Horoszczak.

„Leon Bukowiecki mając możliwość wynajęcia kajaka w bazie rybackiej szlifował kondycję wiosłując wzdłuż i wszerz wielkiego jeziora. Doland żartował, że przestawał wiosłować tylko wtedy, kiedy miał zapowiedzieć stary film albo przygotowywał siedemdziesiąte któreś przyjęcie urodzinowe” – wspominała Anna Paszkiewicz.

– Największe wrażenie na mnie zrobił na pewno Krzysztof Zanussi, który był u nas dwa, albo nawet trzy razy. Jego sama osobowość jest niezwykła, to jest piękny człowiek. Nigdy nie był jakiś wyniosły, czy z dystansem. Ale super wrażenie na mnie wywarł i był świetnym człowiekiem nieżyjący niestety już aktor Wojciech Siemion, z którym oglądałam wszystkie kościoły w okolicy, bo był znawcą sztuki sakralnej. A niezapomniane chwile na pewno spędziłam z Leonem Niemczykiem. Najpierw go spotkałam na festiwalu filmowym w Nowogardzie i zaprosiłam go do Ińska. Przesympatyczny człowiek, nigdy nie zmęczony, zawsze tryskający humorem. Myślę, że aktorzy i reżyserzy,

którzy przyjeżdżają do Ińska zarażają się tą naszą imprezą, jej klimatem i chcą do nas wracać. Nawet z rodzinami – zapewnia Teresa Działoszewska.

– Na jeden z festiwali przyjechałem z moim psem Merlinem – owczarkiem francuskim. Był wtedy pokaz polskiego filmu „Deszczowy żołnierz”. Było także spotkanie z reżyserem tego obrazu. Na ten film poszedłem jak na każdą inną projekcję – z moim psem Merlinem, potulnym i spokojnym, choć olbrzymim. Na Sali, w czasie seansu, kosmiczna nuda. W pewnym momencie Merlin głośno zajęczał przez sen. Wzbudziło to salwę śmiechu. I to był chyba najbardziej ekscytujący moment tego filmu. Skończył się pokaz. Wychodzi reżyser i zaczyna tłumaczyć widzom, że ten film jest tak skomplikowany, że trzeba go dwa razy zobaczyć, aby go zrozumieć. Reżyser to mówi! Podniosłem więc rękę i mówię: „chciałem wszystkich Państwa przeprosić za zachowanie mojego psa. Bo chyba przyśniło mu się, że musi drugi raz ten film obejrzeć”. Śmiech na sali. Bywałem też na łagowskim festiwalu filmowym. Dwa albo trzy razy. W Ińsku nie było takiego zadęcia jak tam. Nawet jak przyjeżdżali naprawdę wielcy artyści, nigdy nie było żadnej „napinki”, bufonady,

zadzierania nosa. Choć był pewien reżyser, prawdziwy bufon. Nie wspomnę nazwiska, bo i on sam i jego twórczość, przynajmniej na mnie, nie robi wrażenia – dodaje Szymon Kaczmarek. – Pamiętam też, że wtedy na festiwalu w 2002 roku był Stanisław Manturzewski – żywa historia polskiej kinematografii. Do Ińska przywiózł swój film dokumentalny o Janie Himilsbachu. Ja Go wtedy nie znałam, to nazwisko niewiele mi mówiło, nie znałam Jego twórczości. Natomiast rozmowy z Nim były fascynujące. Chętnie z nim rozmawiałam nie tylko żeby zrobić wywiad, tylko żeby Go słuchać. On był głównie twórcą filmów dokumentalnych, pisał książki o filmie. Ale występował też w wielu filmach jako aktor – naturszczyk, czy też jako statysta. Znał się świetnie z Markiem Piwowskim, z Jerzym Hoffmanem, z Andrzejem Wajdą. Opowiadał wspaniałe historie, anegdoty z planów zdjęciowych. Fantastyczna osoba, rozchwytywana, wszyscy chcieli z nim rozmawiać. Wokół Niego ciągle kłębiło się mnóstwo ludzi – wspomina Monika Gapińska.

Teresa Działoszewska chętnie wspomina pewne wydarzenie związane z ILF. – Może nie anegdota, ale bardzo fajna historia. Jak pierwszy raz do Ińska przyjechał Olaf Lubaszenko. Miał wtedy może 18, 19 lat, zagrał w kilku swoich pierwszych filmach. Zawsze organizowałam w domu kolację, w której brali udział Doland i Ania Paszkiewicz i inni goście związani z festiwalem.

Doland idąc do mnie zaprosił także Olafa. A Olaf był dżentelmenem i postanowił przyjść z kwiatami. Tylko, że w Ińsku nie było kwiaciarni. „Pożyczył” więc trochę kwiatów od moich sąsiadów i przyniósł mi bukiet pięknych gladioli (śmiech) – opowiada wiceprezes SILF.

Przed nami jubel

Od 31. edycji festiwal był organizowany przy udziale Internetowego Serwisu Filmowego Stopklatka.pl. Impreza koncentruje się szczególnie na prezentacji najnowszego kina polskiego, a także twórczości związana z różnicami kulturowymi. Ważne miejsce odgrywają młodzi twórcy i prezentacje ich dorobku. Obecnie imprezę organizują: Stowarzyszenie Ińskie Lato Filmowe oraz Urząd Gminy i Miasta w Ińsku. – Byłam burmistrzem dwie kadencje, do 2006 roku. W 2004 roku stwierdziłam, że nie wiem jaki będzie mój następca, czy będzie kochał kino tak jak ja, czy będzie grupa ludzi, która to wszystko pociągnie dalej. W grudniu 2004 roku w Książnicy Pomorskiej założyliśmy Stowarzyszenie Ińskie Lato Filmowe – wyjaśnia Teresa Działoszewska.

W tym roku festiwal obchodzi jubileusz – 50-lecie powstania. Co nas czeka? – Będzie mnóstwo atrakcji np. film zrobiony specjalnie z okazji jubileuszu. Ale najważniejsze chyba będzie otwarcie Omegi, byłej sławnej restauracji w Ińsku. Teraz będzie ona pełnić funkcję Galerii Ińskiego lata Filmowego. W 2021 roku, w maju, Stowarzyszenie postanowiło kupić ten obiekt. Każdy, ile miał, tyle dał i kupiliśmy lokal. Znalazłam dofinansowanie z Ministerstwa Kultury. Dzięki tym funduszom zrobiliśmy generalny remont. Teraz zamiast Omegi jest O! Mega (śmiech). Otwarcie będzie 12 sierpnia. Obok galerii będzie tam m.in. biuro festiwalowe, stała wystawa poświęcona tej imprezie, sala multimedialna, kawiarnia. W tym roku na inauguracji festiwalu ma również wystąpić orkiestra dęta z domu kultury 13 Muz w Szczecinie, czyli „Szczecińska Trzynastka”. A na zakończenie wystąpi Warszawska Orkiestra Sentymentalna. No i oczywiście filmy, filmy i jeszcze raz filmy. Atrakcji przewidzieliśmy sporo, codziennie coś będzie się działo. Zapraszamy! – zachęca wiceprezes SILF.

autor: Dariusz Staniewski / foto: Małgorzata Bortnik

źródła:

foto: Małgorzata Bortnik – Stowarzyszenie Ińskie Lato Filmowe, archiwum Roberta Stachnika i Szymona Kaczmarka oraz zbiory Bohdana Kowalskiego.

GRZEGORZ DAMIĘCKI („NIELEGALNI”, „BELFER”, „W GŁĘBI LASU”)

MOC SILNIKA: 292 KM/ 215 KW

PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA: 210 KM/H

PRZYŚPIESZENIE: 6,6 S.- 100 KM/H

ZASIĘG: 516 KM

Dynamiczny, wygodny i… na zakupy

PRZEZ WIĘKSZOŚĆ SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI MERCEDES-BENZ BYŁ DEFINICJĄ AUTA LUKSUSOWEGO. POJAZDY NIEMIEC-

KIEJ MARKI BYŁY ELEGANCKIE, WYGODNE, DOBRZE WYPOSAŻONE, ZAAWANSOWANE TECHNOLOGICZNIE I MIAŁY DUSZĘ. TE ELEMENTY MARKA PRZENIOSŁA NA ZASILANE ELEKTRYCZNIE MODELE. JEDEN Z NICH – EQE 350 4MATIC PRZETESTOWAŁA

DLA NAS ANITA GAŁEK, COACH, MENTOR I SZKOLENIOWIEC, M.IN. WSPÓŁAUTORKA MAGNOLII BIZNESU. ZANIM PRZYJRZYMY

SIĘ Z BLISKA TEMU MODELOWI, KILKA SŁÓW NA TEMAT WRAŻEŃ Z JAZDY NOWYM EQE.

– Jestem przyzwyczajona do japońskich aut, które dobrze znam i którymi jeżdżę. Przejażdżka Mercedesem i do tego elektrycznym to dla mnie w pewnym sensie nowe doświadczenie. Jak się okazało bardzo przyjemne – mówi Anita Gałek. – Bardzo lubię dynamiczną jazdę i ten model Mercedesa zaspokaja moją potrzebę dynamiki. Ma niezłego kopa, szczególnie jak na „elektryka” i to o dość pokaźnych gabarytach. W ogóle tego nie czuć. Jazda nim jest lekka i zwinna. Jest to również bardzo wygodny samochód, jest również ekonomiczny w użytkowaniu, szczególnie w jeździe po mieście. To wygodne auto – komfort odczuwa nie tylko kierowca, ale również pasażerowie. Do tego to naprawdę praktyczny samochód – można nim śmiało wybrać się na duże zakupy, gdyż posiada sporych rozmiarów bagażnik. Idealny jest

również na wyjazd wakacyjny, ponieważ ma spory zasięg i nie trzeba martwić się o to, że nagle się rozładuje. O Mercedesie nie da się powiedzieć nic negatywnego. Po prostu dostarcza świetne samochody, a ten model jest tylko tego potwierdzeniem.

Mercedes EQE to elektryczny odpowiednik słynnej klasy E, która jest nie tylko świetną limuzyną, ale także autem praktycznym, które szczególnie upodobali sobie za zachodnią granicą naszego kraju różnego rodzaju przewoźnicy. Chociaż EQE to nie luksusowe S to jednak można się w nim podobnie poczuć. Mercedes EQE wygląda nowocześnie, jest w odróżnieniu od swojego spalinowego odpowiednika bardziej dynamiczne i futu -

MOTORYZACJA 40

rystyczne. Wnętrze jest bardzo przestronne. Z przodu fotele są obszerne i bardzo wygodne, także na wielogodzinnych trasach.

Równie dobrze jest z tyłu: miejsca jest bardzo dużo, także na nogi. Platforma, na której zbudowano EQE jest płaska, a baterie umieszczono w podłodze. W konsekwencji, w porównaniu ze spalinową klasą E, model EQE ma kabinę wydłużoną o ok. 8 cm. Wrażenie robi na pewno tzw. hyperscreen, czyli zestaw ogromnych ekranów, niemalże połączonych ze sobą. W wersji podstawowej mamy do dyspozycji dwa ekrany: jeden na środku, drugi w miejscu wskaźników. EQE wyposażony jest w bardzo dobrej jakości system multimedialny, który działa szybko. Nawigacja menu jest intuicyjna. Mamy tu konfigurację samochodu, systemy bezpieczeństwa, radio, odtwarzacz muzyki. Można połączyć się ze smartfonem, w tym bezprzewodowo. Gdy jednak

trzeba telefon podładować, do dyspozycji są gniazda USB oraz ładowarka indukcyjna. Kierowca do dyspozycji ma cały zestaw informacji z komputera pokładowego, dzięki którym na bieżąco śledzi zużycie prądu. Do tego w komfortowych warunkach, gdyż auto jest niezwykle ciche.

Kolejną zaletą tego modelu jest jego zawieszenie. Choć nie jest to pojazd sportowy, tylko przede wszystkim wygodny to możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa i poprowadzić go bardziej dynamicznie, tak jak to zrobiła nasza testerka. Znakomita amortyzacja pozwoli nam pokonać wszelkie nierówności na drodze co, tylko dostarczy większej przyjemności z jazdy.

autor: Aneta Dolega / foto: Alicja Uszyńska

Zapraszamy do Autoryzowanego Salonu Mercedes-Benz Mojsiuk w Szczecinie - Dąbiu, ul. Pomorska 88 lub pod nr telefonu: +48 91 48 08 712 www.mojsiuk.mercedes-benz.pl Szukaj nas na Facebooku: Mercedes-Benz Mojsiuk i Instagramie: mercedesbenz_mojsiuk

EQE SUV 350+ W PROMOCYJNYM LEASE&DRIVE EQ DLA PRZEDSIĘBIORSTW JUŻ OD 2 180ZŁ NETTO/M-C. *SZCZEGÓŁY U DORADCÓW HANDLOWYCH MB MOJSIUK
MATERIAŁ REKLAMOWY

SsanYong Torres – obietnica przygody

TO NAJNOWSZY BARDZO OBIECUJĄCY SUV KOREAŃSKIEJ MARKI SSANGYONG. NAZWA KRYJE PEWNĄ PODRÓŻNICZĄ NIESPODZIANKĘ. WEDŁUG PRODUCENTA AUTA NAWIĄZUJE ONA DO TORRES DEL PAINE NATIONAL PARK – JEDNEJ Z WIZYTÓWEK CHILE I NAJSŁYNNIEJSZEGO PARKU NARODOWEGO W TYM KRAJU. ZNAJDUJE SIĘ ON W CHILIJSKIEJ CZĘŚCI PATAGONII I SŁYNIE Z NIEZWYKŁYCH KRAJOBRAZÓW GÓRSKICH ORAZ LODOWCÓW (UNESCO UZNAŁO GO ZA ŚWIATOWY REZERWAT BIOSFERY).

I TAKI NIECO MAJESTATYCZNY JEST TAKŻE SSANGYONG TORRES. JUŻ SAMYM SWOIM WIDOKIEM ZAPRASZA DO WYRUSZENIA NA TRUDNE, PODRÓŻNICZE SZLAKI I POSZUKIWANIE PRZYGÓD.

MOTORYZACJA 42

Swoją premierę w Polsce auto miało wiosną tego roku. Jest więc to całkowita motoryzacyjna nowość na rynku. Samochód wyposażony jest w silnik benzynowy 1.5 B o mocy 163 KM (280 Nm). Torres ma mocną, zdecydowaną, nieco drapieżną sylwetkę. Według niektórych opinii można w nim dostrzec nawiązanie do Jeepa i Land Rovera. W SUV-ie zastosowano sporo LED-owego oświetlenia. Znajdziemy je m.in. w reflektorach przednich, w światłach do jazdy dziennej, kierunkowskazach przednich, światłach stopu, przednich i tylnych światłach przeciwmgielnych oraz oświetleniu wnętrza auta. Kolorystycznie zderzaki, klamki i lusterka zewnętrzne dopasowane zostały do barwy nadwozia. Lusterka zewnętrzne, z kierunkowskazami, są elektrycznie sterowane, składane i podgrzewane. Na dachu SUV-a zamontowano relingi.

Wnętrze Torresa wzbudza zaufanie. Podkreśla je na pewno siedem poduszek powietrznych, w które auto jest wyposażone, w tym centralna znajdująca się w fotelu kierowcy, którego wysokość można regulować. Również odcinek lędźwiowy. We wnętrzu zastosowano tapicerkę skórzaną w czarnym kolorze. Kierownica auta została pokryta skórą, jest regulowana w dwóch płaszczyznach, podgrzewana oraz elektrycznie wspomagana. Przy kierownicy znajdują się manetki sterujące skrzynią bie -

gów. Kierowca ma do dyspozycji cyfrowy zestaw wskaźników z wyświetlaczem, system multimedialny Smart i nawigację z wyświetlaczem. Do tego w aucie znajdują się systemy ostrzegania przed kolizją i o niebezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu, ochrony przed dachowaniem, kontrolą zjazdu i wjazdu na wzniesienia. Torres wyposażonych został także w system bezkluczykowy, ładowarkę bezprzewodową, tempomat, systemy monitorowania martwego pola, automatycznej zmiany świateł. Całości dopełniają przednie i tylne czujniki parkowania oraz kamera cofania z wyświetlaczem HD. Komfort jazdy zapewnia automatyczna klimatyzacja z dotykowym panelem sterującym a dobry dźwięk sześć głośników. Fotele przednie i tylne są podgrzewane. Przednie także wentylowane, a miejsce pasażera można regulować elektrycznie. Na tylnej kanapie umieszczono podłokietnik z uchwytem na kubki. Klapa bagażnika jest sterowana elektrycznie. We wnętrzu Torresa zastosowano ambientowe oświetlenie. Ochronę przed słońcem zapewnia roleta przeciwsłoneczna umieszczona w oknach tylnych drzwi. Producent zapowiedział, że jesienią tego roku na rynek trafi elektryczna wersja Torresa.

ds. / foto: Alicja Uszyńska

SsangYong Polmotor ul. Szymborskiej 8, | 70-784 Szczecin Tel.: 91 822 84 24 | www.grupapolmotor.pl
MATERIAŁ REKLAMOWY

Sardynia to nie tylko turkusowe morze

SARDYNIA, MALOWNICZA WYSPA NA MORZU ŚRÓDZIEMNYM, JEST ZNANA PRZEDE WSZYSTKIM Z WYJĄTKOWO UROKLIWYCH PLAŻ, DZIĘKI KTÓRYM STAŁA SIĘ POPULARNYM CELEM WAKACYJNYCH WYJAZDÓW TURYSTÓW Z CAŁEGO ŚWIATA. JEDNAK SARDYNIA TO NIE TYLKO TURKUSOWE MORZE, ALE RÓWNIEŻ WSPANIAŁE KRAJOBRAZY, DZIEWICZE ZATOCZKI, TAJEMNICZE JASKINIE ORAZ FASCYNUJĄCA KULTURA. DLATEGO TEGOROCZNĄ NASZĄ PODRÓŻ KAMPEREM ZAPLANOWALIŚMY WŁAŚNIE DO SARDYNII, ABY POZNAĆ UROKI JEJ PRZYRODY I CIEKAWĄ HISTORIĘ, ALE TAKŻE DOŚWIADCZYĆ FEST I SAGR, TRADYCYJNYCH MIEJSCOWYCH ŚWIĄT.

Podróż zaczęliśmy od odwiedzenia stolicy wyspy – Cagliari. Tam co roku 1-4 maja odbywa się Sagra di Sant'Efisio będąca jednym z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych wydarzeń na Sardynii.

Tu od razu wyjaśnijmy, że festy i sagry są to organizowane cyklicznie imprezy religijno-kulturalno-folklorystyczno-kulinarno-muzyczne. Każde szanujące się miasteczko i każda wioska co najmniej raz-dwa razy w roku urządza takie, zwykle weekendowe święto. Jedna z fest odbywa się zawsze na cześć patrona miejscowości.

Sagra di Sant'Efisio jest świętem, które ma bardzo duże znaczenie dla mieszkańców Cagliari i Sardynii w ogóle. Co roku tysiące ludzi gromadzi się wzdłuż trasy procesji, aby obejrzeć kolorowy spektakl. Posąg Świętego Efisio, wykonany z pozłacanego srebra, jest prowadzony na wozie zaprzężonym w woły, w asyście długiego pochodu wiernych w tradycyjnych strojach sardyńskich. Uczestnicząc jako widzowie w Sagra di Sant'Efisio, mieliśmy okazję podziwiać przepiękne stroje, słuchać tradycyjnej muzyki i śpiewów tenorowych, które zostały wpisane na listę Arcydzieł Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.

PODRÓŻE 44

Radość wyrażona tańcem

Podróżując po Sardynii, parę razy „wpadliśmy” na lokalne świętowanie, gdzie mogliśmy skosztować specjałów kuchni sardyńskiej, często serwowanych w podwórzach domów, a są to m.in. chleb carasau, ser pecorino, makaron fregula sarda, pierożki culurgiones, czy lokalne słodycze (ciasteczka casadinas, nugat tonara i słodko-słony deser seadas). A to co nas najmocniej urzekło, to widok ludzi w każdym wieku wspólnie tańczących na placu i tworzących duże okręgi w rytmie tradycyjnej muzyki.

Kamienne wieże

Wizyta na Sardynii nie może być kompletna bez zobaczenia tajemniczych nuragów, które nigdzie indziej w świecie nie występują! Są to kamienne budowle z epoki brązu (około 1600 p.n.e.), stojące na okrągłej podstawie, o różnej wysokości, kształtem przypominające ścięte stożki. Nuragi są unikalnym świadectwem prehistorycznej kultury wyspy, zaliczanym do najważniejszych zabytków archeologicznych na świecie.

Nuragi wpisane są w krajobraz wyspy, dlatego podróżując po Sardynii można je zobaczyć z okna auta, bo jest ich ponoć około 7000. Tylko część udostępniona jest do zwiedzenia; my kilka z nich zobaczyliśmy, a nawet weszliśmy do ich środka, przeciskając się ciasnymi korytarzami. Jeden z najlepiej zachowanych nuragów zwiedziliśmy na północy Sardynii. Mowa o Nuraghe Su Nuraxi wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Sardynia skrywa niewyjaśnione do dnia dzisiejszego tajemnice. Oprócz wspomnianych nuragów na wyspie można zobaczyć grobowce gigantów, święte studnie czy domy czarodziejek czyli „domus de janas” – groby wykute w skałach.

Pompia

Kolejnym ewenementem Sardynii jest pompia, czyli owoc tylko tutaj występujący (w okolicy Siniscola), wyglądem przypominający skrzyżowanie pomarańczy i grejpfruta. O zaletach pompii i jej trudnej obróbce dla uzyskania wyjątkowych produktów opowiedziała nam pani Beata, Polka od lat mieszkająca na Sardynii. Pompia jest bardzo kwaśna i w zasadzie nie da się jej spożyć bez uprzedniego przetworzenia. Niemalże każdy fragment tego cytrusa można wykorzystać i stworzyć wyjątkowe smakołyki – deser Sa Pompia, likier czy marmoladę. Posmakowaliśmy, i rzeczywiście to wyjątkowy smak! Marmolada bardzo dobrze komponuje się z serami, dlatego też kupiliśmy słoiczek dla siebie, aby delektując się smakiem wspominać naszą sardyńską przygodę.

Intrygująca prowincja Nuoro

Pozostając w klimacie kulinariów, nie można pominąć czerwonego wina Cannonau, z którego słynie Sardynia. Na wysoko położonych stokach w prowincji Nuoro są najlepsze warunki do uprawy tego szczepu winorośli. To ponoć w jego prozdrowotnych właściwościach zawarta jest tajemnica długowieczności Sardyńczyków.

W Mamoiadzie, podczas obchodów 20-lecia Muzeum Masek Śródziemnomorskich, rozmawialiśmy z Marco, mieszkańcem tego miasteczka, który opowiedział nam o kulturze regionu. Ciekawostką jest fakt, że starsze pokolenie nie zna języka włoskiego, bo posługuje się językiem sardyńskim a raczej jego dialektem odmiennym od sąsiadujących prowincji. Zresztą sami zauważyliśmy, że ludność lokalna między sobą rozmawia w swoim dialekcie a nie po włosku. Poza tym mieszkaniec Sardynii zapytany kim jest, odpowie zawsze, że Sardyńczykiem! Lo -

PODRÓŻE 45

kalny patriotyzm jest widoczny na każdym kroku i podkreślany łopoczącymi wszędzie flagami Sardynii.

Znaczną cześć naszego pobytu na Sardynii spędziliśmy w prowincji Nuoro, gdyż to nie tylko wino nas tam skierowało ale także bardzo ciekawa kultura i krajobrazy. Wspominana Mamoiada słynie z tajemniczych Mamuthones, którzy noszą czarne rzeźbione drewniane maski. Natomiast Orgosolo słynie z murali malowanych na ścianach domów, Dorgali z wyrobów rzemieślniczych, w tym sardyńskich noży a zatoka Orosei z turkusowych wód i pięknych zatoczek, klifów, grot i rozmaitych form skalnych.

Zatokę Orosei koniecznie trzeba zobaczyć od strony morza, dlatego polecamy skorzystać z szerokiej gamy transportu wodnego, wynajmując rejs łodzią czy pontonem. My zatrzymaliśmy się w Cala Gonone, bo to doskonały punkt wypadowy do zwiedzania wschodniego wybrzeża i pięknych, najwyższych gór Sardynii i parku narodowego – Parco Nazionale del Golfo Orosei e del Gennargentu.

Ślady przeszłości i cuda natury

Zwiedzając Sardynię nie sposób nie zachwycić się malowniczymi miastami i miasteczkami, takimi jak Bosa (z wielobarwnymi domami i zamczyskiem na wzgórzu), czy średniowiecznym Castelsardo położonym na klifie, czy malowanymi schodami w Arzachenie z różnorodnymi granitowymi formami skalnymi. Na północno-zachodnim wybrzeżu, na cyplu otoczonym z trzech stron morzem, znajduje się stolica Riwiery Koralowej

– Alghero. Miasto określane jest mianem Małej Barcelony, z bogatą historią katalońskiej dominacji w regionie, która odbiła się w lokalnym dialekcie i stylu. Alghero słynie jednak przede wszystkim z wydobycia czerwonego korala nazywanego tutaj „czerwonym złotem”. Dlatego spacerując po wąskich uliczkach starego miasta, warto zajrzeć do licznych sklepików z biżuterią i zakupić koralowy drobiazg, bo ponoć odpędza złe duchy i przynosi szczęście.

Dodatkową atrakcją okolic Alghero są jaskinie znajdujące się na odcinku ponad 4 km wzdłuż całego wybrzeża poniżej cypla Capo Caccia. Szczególnie piękna jest zwłaszcza Jaskinia Neptuna, czyli Grota Nettuno, do której można dostać się drogą morską, wybierając mini rejsy lub dojeżdżając a następnie schodząc po ponad 600 stopniach do jaskini (tą drogę my wybraliśmy i było warto).

W podróżowaniu po Sardynii nie mogło zabraknąć zachwytu nad niewiarygodnie pięknym turkusem morza i piaszczystymi plażami oraz brodzącymi flamingami. Przeżyliśmy piękne chwile na archipelagu La Maddalena opływając rejsem wyspę, wylegując się na najpiękniejszych plażach, do których dostęp jest tylko od strony morza oraz podziwiając skały zanurzone w krystalicznej, przejrzystej wodzie.

Równie głębokie wrażenia zrobiło na nas zwiedzenie półwyspu Capo Testa, do którego dojechać można z centrum miasteczka Santa Teresa di Gallura. Wędrując ścieżkami pomiędzy przeróżnymi formacjami skalnymi można poczuć wiatr we włosach i ogromną przestrzeń! Szum morza tworzy niezwykły klimat i zachwyca. Teren spacerowy jest praktycznie nieograniczony.

PODRÓŻE 47

Można wspiąć się na skały, spojrzeć z góry na rozszalałe fale, czy posiedzieć wpatrując się w lazur morza w ustronnej zatoczce. Uważamy, że to jedno z najpiękniejszych miejsc na całej wyspie.

Wrócimy tam!

Zachwyt towarzyszył nam przez cały czas pobytu na Sardynii. Nieważne, którą drogą jechaliśmy, gdzie skręciliśmy, wszędzie czekał na nas nietuzinkowy krajobraz, gdyż ta wyspa jest ogromnie różnorodna i przyrodniczo, i kulturowo, i historycznie. Roboczo nazwaliśmy ją sobie wyspą pasterzy, gdyż częstym widokiem były kolorowe łąki, pasące się owce, kozy, krowy, konie oraz jeziora i lasy korkowe.

Pewnie niektórzy czytelnicy zdziwili się takim opisem Sardynii, bo przecież to wyspa znana z najpiękniejszych plaż. I oczywiście, są tu urokliwe plaże z lazurowym kolorem morza i na pewno jest to wyjątkowe. Ale Sardynia to kraina wielobarwna i warto ją dokładniej poznać. My podjęliśmy to wyzwanie, ale

jeszcze nie wszytko odkryliśmy i czujemy duży niedosyt, mimo przejechania po wyspie 3 tysięcy km w ciągu dwóch miesięcy. Zapewne jeszcze tam wrócimy!

Dlatego uważamy, że niezależnie od tego, czy jesteś miłośnikiem przyrody, entuzjastą kultury czy poszukujesz luksusowego wypoczynku, Sardynia z pewnością spełni twoje oczekiwania. Jeśli nasze wspomnienia i doświadczenia z Sardynii Was zainteresowały i chcielibyście uzyskać więcej informacji o tej niesamowitej wyspie, to zapraszamy do kontaktu z nami poprzez nasz profil FB „Kamperem w nieznane”.

autorzy: Nell i Przemek Chojnowscy / Autorzy to małżeństwo koszalińskich przedsiębiorców, entuzjastów zwiedzania świata na własnych warunkach, co umożliwia im podróżowanie kamperem.

SINCE 1981

Międzyzdroje – resort pulsujący wydarzeniami

NADMORSKIE MIEJSCOWOŚCI CZĘSTO KOJARZĄ SIĘ GŁÓWNIE Z PLAŻĄ I DEPTAKIEM PEŁNYM SKLEPIKÓW Z PAMIĄTKAMI I PLAŻOWYMI GADŻETAMI ORAZ TŁUMAMI TURYSTÓW. CORAZ CZĘŚCIEJ DBAJĄ RÓWNIEŻ O OFERTĘ KULTURALNO-SPORTOWĄ. PRZODUJĄ W TYM MIĘDZYZDROJE, KTÓRE PRZEZ CAŁY SEZON TĘTNIĄ ŻYCIEM I WYDARZENIAMI. CZĘŚĆ Z NICH DZIEJE SIĘ PRZY ALEI GWIAZD I POBLISKIEJ PLAŻY, TUŻ PRZY HOTELU VIENNA HOUSE BY WYNDHAM AMBER BALTIC MIEDZYZDROJE, KTÓRY STAŁ SIĘ IKONĄ I SYMBOLEM MIASTECZKA.

Tradycyjnie wakacje w Międzyzdrojach zaczynają się kultowym Festiwalem Gwiazd, który w tym roku był niezwykłym show. Głównym punktem programu festiwalu jest Gala Odciśnięcia Dłoni – do grona ponad dwustu artystów, którzy zostawili swój ślad na Alei Gwiazd, w tym roku dołączyła kolejna piątka. Większość artystów nocowała w hotelu Vienna House by Wyndham Amber Baltic Międzyzdroje, który jak co roku był jednym z głównych partnerów wydarzenia. Hotel sąsiaduje z Aleją Gwiazd i ma wyjątkowy taras wychodzący na plażę. To tam media przeprowadzają wywiady z gwiazdami, a ci odpoczywają wieczorem po dniu pełnym wrażeń.

Gwiazdy Bestsellerów – gratka dla fanów literatury

Wydarzeniem towarzyszącym festiwalowi było pierwsze w te wakacje autorskie spotkanie z cyklu Gwiazdy Bestsellerów, organizowane przez hotel Vienna House by Wyndham. Turyści i mieszkańcy mogli spotkać się z Katarzyną Bondą i zakupić jej najnowszą powieść „Miłość pokonuje śmierć”. 22 lipca będą zaś mogli porozmawiać z drugą polską pisarką – Katarzyną Grocholą. Kolejne dwa spotkania w sierpniowe soboty. Goście zostaną przedstawieni wkrótce, więc warto śledzić kanały społecznościowe organizatora.

BIZNES 50

Międzyzdroje na sportowo

Międzyzdroje to nie tylko kultura. W czasie wakacji można tu spotkać też wiele gwiazd sportu. Jeszcze w lipcu odbędzie się gala Babilon MMA 37. Najlepsi zawodnicy zmierzą się w czasie walk w amfiteatrze, a wcześniej staną do oficjalnego ważenia na tarasie pomiędzy Aleją Gwiazd, a Vienna House by Wyndham Amber Baltic Miedzyzdroje.

W ostatni weekend lipca do Międzyzdrojów przyjadą luksusowe sportowe auta, biorące udział w ekskluzywnym Baltic Race. Co ciekawe w wyścigu biorą udział również szybkie łodzie, skutery wodne, a nawet helikoptery. Jest to więc nie lada gratka dla pasjonatów prędkości i luksusowych środków transportu.

W Międzyzdrojach partnerskim hotelem jest Vienna House by Wyndham.

Miłośnicy lekkoatletyki będą mogli spotkać swoich idoli

w połowie sierpnia w czasie XXIII Międzynarodowego Mityngu Lekkoatletycznego w Międzyzdrojach – Golden Sand 2023. Na Alei Gwiazd będzie można zobaczyć uczestników rywalizacji w kategorii skok w dal kobiet, pchnięcie kulą mężczyzn czy skok o tyczce mężczyzn.

Z kolei pod koniec sierpnia na międzyzdrojską plażę przyjadą tłumnie fani i zawodnicy kitesurfingu na 14. Summer Kite Festival. Jego głównym sponsorem jest Vienna House by Wyndham Amber Baltic Miedzyzdroje. Na plaży przy hotelu poza profesjonalnymi zawodami będzie mnóstwo atrakcji dla widzów. Nocując w Vienna House by Wyndham na pewno będziesz w centrum wydarzeń.

Warto więc zaplanować wakacyjny weekend właśnie w Międzyzdrojach.

LATO W MIĘDZYZDROJACH – NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA

22.07. – GWIAZDY BESTSELLERÓW, KATARZYNA GROCHOLA, VIENNA HOUSE BY WYNDHAM AMBER BALTIC

28.07. – BABILON MMA 37., WAŻENIE PRZED HOTELEM VIENNA HOUSE BY WYNDHAM

29-30.07 – BALTIC RACE W MIĘDZYZDROJACH - ALEJA GWIAZD PRZY HOTELU

17.08 – XXIII MIĘDZYNARODOWY MITYNG LEKKOATLETYCZNY W MIĘDZYZDROJACH - GOLDEN SAND 2023.

MEMORIAŁ SZEWIŃSKIEJ, KOMARA I ŚLUSARSKIEGO

19.08 – LATO Z RADIEM I KONCERT DE MONO, RED LIPS, CENTRUM UŚMIECHU

25-27.08. – SUMMER KITE FESTIVAL, PLAŻA PRZED VIENNA HOUSE BY WYNDHAM

WAKACYJNA STREFA KULTURY I SPORTU – LIPIEC

Vienna House Amber Baltic by Wyndham Promenada Gwianzd 1, 72-522 Mieszyzdroje, Polska | tel.: +48 91 3228 500 reception.amberbaltic@hrg-hotels.com | www.viennahouse.com

Ekskluzywne podłogi

Dziś chcemy Państwa zaprosić do nowego miejsca przy ul. Lednickiej 6 w Szczecinie.

Stworzyliśmy przestrzeń do pracy Architektom i Projektantom oraz Klientom docelowym, gdzie w miłej atmosferze mogą obejrzeć cały nasz asortyment. Na miejscu służymy profesjonalnym doradztwem, doborem materiałów i doświadczeniem.

Wykładziny dywanowe, panele winylowe, dywany, deski podłogowe, tapety, dekoracje ścienne. Do perfekcji dopracowana jakość, estetyka oraz długoletnia gwarancja. Czuwając nad jakościową i logistyczną realizacją inwestycji, wyposażymy w podłogi i ściany każde pomieszczenie, zarówno w przestrzeni prywatnej jak i publicznej.

Dodatkowo oferujemy montaż zakupionych u nas produktów. Przy wejściu do lokalu do Państwa dyspozycji znajdują się wolne miejsca parkingowe, a my czekamy z pyszną kawą.

BATNA | ul. Lednicka 6, Szczecin
www.batna-wykladziny.pl | 519-087-027
JAKO FIRMA BATNA OD 20 LAT WSPÓŁPRACUJEMY Z INWESTORAMI I ARCHITEKTAMI PRZY REALIZACJI WYPOSAŻENIA WNĘTRZ W ZAKRESIE DOSTAWY I MONTAŻU PODŁÓG I ŚCIAN.
REKLAMOWY
MATERIAŁ

Nowy oddech dla szczecińskiego mini Central Parku

CZY JEDEN Z DWÓCH NAJBARDZIEJ REPREZENTACYJNYCH PARKÓW W SZCZECINIE – ŻEROMSKIEGO MOŻE SIĘ STAĆ TAKIM MINI NOWOJORSKIM CENTRAL PARKIEM STOLICY POMORZA ZACHODNIEGO? TAK UWAŻA JEDEN Z LOKALNYCH PRZEDSIĘBIORCÓW. ALE STAĆ SIĘ TO MOŻE TYLKO I WYŁĄCZNIE PO KOMPLEKSOWEJ REWITALIZACJI ZANIEDBANEGO PARKU.

Park im. Stefana Żeromskiego to drugi (po Parku Kasprowicza) co do wielkości taki obiekt zielony w Szczecinie. Położony w ścisłym centrum miasta – blisko Wałów Chrobrego, niedaleko Zamku Książąt Pomorskich, Centrum Handlowego Galaxy, biurowca Pazimu oraz hotelu Radisson Blu. To bez wątpienia bardzo ważny punkt na turystycznej mapie miasta. Jedna z jego zielonych atrakcji. Tylko od lat zaniedbana. – O zgrozo ktoś poprowadził i wymalował czerwoną linię w parku, która oznacza szlak turystyczny. Co więcej umieszczono tu również tabliczkę informacyjną w trzech językach z nazwą Park im. Stefana Żeromskiego i krótkim opisem. Pełna konsternacja turystów i zarazem kompromitacja miasta. Jak można kogokolwiek zachęcać do zwiedzania tego miejsca lub spędzania wolnego czasu wewnątrz morza nieużytków i wszelkiej maści chwastów. Ciągi piesze pokryte są starym żużlem, który zamienia się w czarny popiół, to archaiczny asfalt w stanie rozkładu, pełen koszmarnych dziur. Sześć lat temu zaproponowałem kompleksową, całościową rewitalizację parku, która powinna odbyć się w krótkim czasie w oparciu o projekt z prawdziwego zdarzenia i dokumentację techniczną. Moja propozycja nie znalazła jednak uznania. Drugi raz forsowałem moją wizję i pomysł zagospodarowania parku w 2018 roku. Bez rezultatu. W ciągu ostatnich pięciu lat na jego terenie dokonano jedynie kilku mizernych i pozornych zmian – opowiada Robert Stankiewicz, szczeciński radny i przedsiębiorca.

Ostatnio po raz kolejny podjął walkę o rewitalizację parku. Co proponuje?

– Parkowi powinien zostać przywrócony charakter rekreacyjno-wypoczynkowy – w oparciu o bogate walory przyrodnicze. Niewiele osób pewnie wie, że znajduje się w nim prawie 200 gatunków roślin! Niektóre z nich to bardzo cenne okazy. Alejki spacerowe muszą zostać wyremontowane w profesjonalny sposób i twardymi materiałami. Po obrzeżach parku poprowadzony miałby zostać trakt spacerowy z dekoracyjną płytą chodnikową. Ścieżki rowerowe muszą zostać oddzielone od ciągów spacerowych. Mała architektura, fontanny, stylowe ławeczki, pergole, wiaty chroniące od deszczu, hamaki, zieleń i kwiaty z rozmysłem pielęgnowane. Unikatowe rośliny i drzewa powinny zostać opisane w estetycznej formie na stojących tabliczkach. Do tego place zabaw, siłownie pod chmurką. I ponad wszystko soczysta zielona trawa, gdzie można usiąść lub położyć się na kocu i np. piknikować. To może być taki nasz mały odpowiednik nowojorskiego Central Parku, który przecież też mieści się w samym centrum, otoczony dziesiątkami drapaczy chmur oraz biurowców i jest prawdziwą enklawą zieleni – zapewnia Stankiewicz.

Dodaje, że park zasługuje na nowy pomnik swojego patrona –sławnego polskiego pisarza Stefana Żeromskiego.

MATERIAŁ REKLAMOWY BIZNES 54

– To co jest w tej chwili, to jakiś senny koszmar. Patrzą na niego turyści i nadziwić się nie mogą. Bo mieszkańcy najprawdopodobniej nawet nie wiedzą w którym miejscu to „dzieło” jest usytuowane, choć pewnie często obok niego przechodzą. Ten koszmarek trzeba wyburzyć. Nowy pomnik Stefana Żeromskiego powinien prezentować się godnie i estetycznie. Koszt wykonania nowej rzeźby przedstawiający np. pisarza w całej okazałości, to wydatek rzędu 130 tys. złotych. Czy to aż tak duża kwota…? – pyta Stankiewicz. Według wstępnych wyliczeń koszt kompleksowej rewitalizacji parku wyniósłby ok. 10 mln zł. Przedsiębiorca zapowiada walkę o zagwarantowanie takiej sumy w przyszłorocznym budżecie Szczecina.

autor: ds./foto: wizualizacje Roberta Stankiewicza

BIZNES 55
Implantologia · Stomatologia estetyczna Licówki ceramiczne · Korony ceramiczne · Wybielanie zębów Endodoncja mikroskopowa · Ortodoncja Szczecin, ul. Śląska 9a · Pon – Pt 9.00 – 19.00 · Sob – 9.00 – 14.00 tel: 91 431 54 81 · biuro@dental-art.com.pl

ATRAKCYJNY DWÓR

WIELKICH MOŻLIWOŚCI

Kto nie marzył o posiadaniu własnego zamku, dworu czy pałacu? Chyba każdy. Teraz pojawia się wyjątkowa okazja, aby stać się posiadaczem takiego obiektu!

Około 100 km od Szczecina – w Przybysławiu, w gminie Krzęcin, obok Choszczna położony jest wspaniały dwór. Klasycystyczna siedziba szlachecka, będąca przed laty siedzibą znanego zachodniopomorskiego rodu von Borcke. W skład posiadłości wchodzi także zabytkowy park i podwórze gospodarcze. Całość jest jednym z nielicznych, kompleksowo zachowanych zespołów folwarcznych. Należy do rzadko spotykanych tzw. obiektów rezydencjonalnych, które w okresie powojennym miały stałego użytkownika i były na bieżąco remontowane. W styczniu 2007 został zakończony remont dachu, ściany piwnicy są kompletne i niezagrzybione. Wszystko zostało w pełni zaizolowane. Od strony parkowej znajduje się taras. Dostępna jest pełna dokumentacja odnośnie obiektu.

Powierzchnia majątku, to ok. 210.000 m², w tym 6 ha parku, 5 ha pod zabudowę gospodarczą i 10 ha ziemi ornej klasy IV. Idealne miejsce zarówno na prowadzenie działalności agroturystycznej, rezydencję czy też dom opieki.

W styczniu 2007 został zakończony remont dachu zgodnie z wymogami konserwatora zabytków, wymieniono stropy drewniane na stropy ceramiczne, ściany piwnicy są kompletne i niezagrzybione. Od strony parkowej znajduje się taras.

Dwór w Przybysławiu jest jednym z niewielu, który zachował liczne elementy pierwotnego wystroju i wyposażenia z XIX wieku np. w pomieszczeniach reprezentacyjnych — hallu i sali balowej. Niewątpliwym atutem i atrakcją posiadłości w Przybysławiu jest park: dworski z pierwszej poł. XIX w. Rosnące w nim lipy i buki mają prawie 150 lat, a świerki, olsze i klony ok.70 lat. Drzewostan jest zdrowy, doraźnie pielęgnowany, wzbogacony współczesnymi żywopłotami z bukszpanu oraz kilkoma stawami. Obiekty folwarku — budynek gospodarczo-mieszkalny, stajnia, owczarnia, cieplarnia, stolarnia, magazyn w większości są w dobrym stanie.

To prawdziwa i rzadko spotykana okazja. Dwór w Przybysławiu jest niezwykłym obiektem, który oferuje wiele możliwości zagospodarowania i atrakcyjnego wykorzystania.

Dodatkowym atutem jest bliskość pola golfowego (18 km) w Modrym Lesie A wszystko w cenie 3 milionów złotych!

ZACHODNIOPOMORSKIE
MATERIAŁ REKLAMOWY
URSZULA I SPÓŁKA SPRZATANIE MIESZKAN, DOMÓW I BIUR W W W . U R S Z U L AI S P O L K A . P L 731 956 551 Nowe usługi: Od dziś, tylko u Nas. Zapraszamy!" Ekologiczne sprzątanie bez detergentów Mycie tarasów, Pranie kanap, dywanów i wykładzin profesjonalnym odkurzaczem Puzzi 10/1 pol-bruków, klinkierów, płyt chodnikowych profesjonalną myjką spalinową Karcher HD 7/200

Ślub inny od wszystkich

JEST ŚWIETNĄ ALTERNATYWĄ DLA ŚLUBU KOŚCIELNEGO

I UZUPEŁNIENIEM ŚLUBU CYWILNEGO. MOŻE SIĘ ODBYĆ

W DOWOLNYM MIEJSCU NA ZIEMI, O DOWOLNEJ PORZE

I RÓWNIEŻ W DOWOLNEJ KONWENCJI. ŚLUB HUMANISTYCZNY STAJE SIĘ W POLSCE CORAZ BARDZIEJ POPULARNY.

Z TEGO RODZAJU CEREMONII KORZYSTAJĄ MŁODE PARY, KTÓRE PRAGNĄ UROCZYSTOŚCI BARDZIEJ INDYWIDUALNEJ, CAŁKOWICIE DO NICH DOPASOWANEJ. PONADTO OSOBY HOMOSEKSUALNE CZY TAKIE, KTÓRE CHCĄ PO LATACH OD -

NOWIĆ PRZYSIĘGĘ MAŁŻEŃSKĄ, A TAKŻE PARY O RÓŻNYCH WYZNANIACH. O TYM CZYM JEST ŚLUB HUMANISTYCZNY, ROZMAWIAMY Z ANGELIKĄ MUCHOWSKĄ, KTÓRA JAKO CELEBRANT PRZEPROWADZA TAKIE UROCZYSTOŚCI.

Pani Angeliko, czym jest ślub humanistyczny? Kiedy wpiszemy w jakąkolwiek wyszukiwarkę internetową hasło „ślub humanistyczny”, to znajdziemy informację, że jest to jedna z form zawarcia małżeństwa, zastępująca ceremonię religijną. Jest to forma, która w Polsce nie nadaje formalnego tytułu temu związkowi. Pary są tego świadome i często ślub humanistyczny łączą ze ślubem cywilnym.

Co jest w tego rodzaju uroczystościach szczególnego i jak wyglądają przygotowania do nich?

Najlepszą cechą ślubów humanistycznych jest ich dowolność i luźna formuła. Pozwala to na zaplanowanie wszystkiego i wszędzie. Działam według zasady – od ogółu do szczegółu. Najpierw ustalam, jakie para młoda ma wyobrażenie o ślubie, jaki ma mieć klimat, w jakim tonie się odbędzie. Tutaj osobowości pary młodej stanowią kluczowe znacznie. Już po pierwszym spotkaniu wiem z kim mam do czynienia – czy są to osoby wesołe, traktujące życie z przymrużeniem oka, czy np. poważne albo bardzo romantyczne. Czy pragną przemycić jakieś fragmenty swoich pasji, jak jedna z moich klientek, która do ołtarza przyjechała na deskorolce, albo jak zakochana w podróżach para, której ceremonia odbyła się w klimacie hawajskim. Miałam okazję prowadzić też taki śluby, gdzie w trakcie uroczystości, para młoda uwzględniła swojego towarzysza życiowego, jakim jest pies. Pannę młodą do ołtarza prowadził jej chihuahua, oczywiście w towarzystwie taty.

Kiedy zaczęła Pani udzielać ślubów?

Pierwszy ślub poprowadziłam w 2019 roku. O zorganizowanie tego rodzaju ceremonii poprosiła mnie moja koleżanka. Na początku nie wiedziałam, o co jej chodzi. Poczytałam na ten temat w internecie. Okazało się, że ta forma ślubów jest bardzo znana w Wielkiej Brytanii i stamtąd przyszła do nas. Po obejrzeniu filmów, po przewertowaniu artykułów, zrozumiałam, że to ja, jako celebrant, bo tak nazywa się osoba, która prowadzi ślub humanistyczny, mogę stworzyć wiele różnych możliwości na przeżycie ceremonii ślubnej w dowolny sposób. Od 10 lat pracuję jako konferansjer i musiałam przyjąć nową dla mnie nazwę i formułę pracy. W tym roku poprowadziłam 15 ślubów humanistycz-

nych. Jest to dość niesamowite, gdyż w poprzednich latach tych ceremonii było znacznie mniej. Oprócz rosnącej liczby, te śluby, tematycznie, są wręcz… odjechane.

Jak bardzo?

Na przykład ostatnio mieliśmy ślub w stylu Wikingów. Wszyscy podczas ceremonii byli przebrani. Para młoda, miała na sobie elementy stroju Wikingów, zamiast obrączkami wymieniali się bransoletami Odyna (najwyższy z bogów nordyckich). Prowadzę także dużo ślubów międzynarodowych. Najczęściej jedna osoba pochodzi z Polski a druga np. z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych czy Skandynawii. Dla takich par ślub humanistyczny jest możliwością odejścia od ślubów jednej religii, gdyż często państwo młodzi są różnego wyznania.

Czy żeby poprowadzić taki ślub, trzeba ukończyć jakiś specjalny kurs?

Są organizowane w tym kierunku specjalne kursy. Poznałam osoby, które je ukończyły i prowadzą ceremonie ślubne. Ja jednak mam na to trochę inny pomysł. Nigdy nie pracuje ponownie na napisanym scenariuszu. Każdy jest wyjątkowy, przygotowywany indywidualnie z parą. Nie ma dwóch takich samych ceremonii, tak jak nie ma dwóch takich samych par. Nie ukończyłam żadnego kursu, poza tym, że przez 10 lat pracowałam, jako konferansjer przy różnych wydarzeniach, z różnymi ludźmi i grupami społecznymi. Natomiast ukończyłam kurs, który bym nazwała – „doskonała współpraca i rozpoznanie człowieka” i to mi wystarczyło, żeby się tym zająć.

rozmawiała: Aneta Dolega / foto: materiały promocyjne

AM

Angelika Muchowska tel: 515 755 588

e-mail: anmuchowska@gmail.com amkonferansjer

OPINIA PARY MŁODEJ ADRIANNY I MACIEJA, WRZESIEŃ 2022: BARDZODZIĘKUJEMY,ŚLUBBYŁPRZEPIĘKNYIWZRUSZAJĄCY,GOŚCIEBYLIZACHWYCENI.NIKTWCZEŚNIEJ(ŁĄCZNIEZNAMI)NIEUCZESTNICZYŁWTAKIEJCEREMONII, ALEBYŁATOZDECYDOWANIENAJLEPSZADECYZJAJAKĄMOGLIŚMYPODJĄĆ!OPRÓCZTEGOJAKPIĘKNYBYŁTO ŚLUB,NAJBARDZIEJPODOBAŁANAMSIĘMOŻLIWOŚĆDOPASOWANIAKAŻDEGOMOMENTUDONASZYCHOCZEKIWAŃIZROBIENIAWSZYSTKIEGOWTAKISPOSÓBJAKISOBIEWYMARZYLIŚMY!<3

MATERIAŁ REKLAMOWY
Brand
BIZNES 59

TEGOLA Sp. z o.o. ul. Długa 24 | 72-006 Mierzyn tel: +48 885 90 90 60

e-mail: biuro@tegoladachy.pl www.tegoladachy.pl / tegoladachy

33 |

SPRAWDŹ NASZE CATERINGI

Organizujemy imprezy firmowe na naszej sali, ale również w siedzibie klienta. Posiłki już od 25 zł

Szukasz obsługi eventu biznesowego? Zadzwoń do nas lub napisz!

Tworzymy konstrukcje dachowe na:

• budynki jednorodzinne

• budynki wielorodzinne

• budynki przemysłowe

• domki rekreacyjne

• budynki handlowo-usługowe

• hale

• przebudowa istniejących obiektów

• zadaszenia, wiaty, garaże itp.

WIĄZARY DACHOWE

A może potrzebujesz kompleksowego wykonania dachu? Wykonamy dla Ciebie konstrukcję dachu wraz z pokryciem! Dachówką, blachą, łupkiem, blachodachówką.

Zapraszamy na bezpłatną konsultacje oraz wycenę. Porozmawiamy o rozwiązaniach idealnych dla Ciebie!

SZCZECIN, UL.EUROPEJSKA TEL.: 502 082 600 | EMAIL: INFO@EUROPEJSKA33.EU reklama

Wakacje w winnicy z widokiem na Szczecin

JAKIE BĘDĄ TEGOROCZNE WAKACJE? GDZIE MIESZKAŃCY ZACHODNIOPOMORSKIEGO ZAPLANOWALI SWÓJ WYPOCZYNEK?

CZY BĘDĄ TO DALEKIE PODRÓŻE, CZY TEŻ SWÓJ WAKACYJNY POBYT ZORGANIZUJĄ NAD NASZYM MORZEM LUB W GÓRACH?

NIEZALEŻNIE OD TEGO, CO WYBIERZECIE, ZAPLANUJCIE POBYT W PODSZCZECIŃSKIEJ WINNICY PAŁACU RAJKOWO.

Wiedza, nauka, degustacje eko wina, przekąski – porady o bezpiecznej żywności. Oferta jaką przygotowała Winnica położona w Smolęcinie w gminie Kołbaskowo zachwyci Was wspaniałym ogrodem, włoskim klimatem równiutkich rzędów kilkunastu tysięcy winorośli, degustacją wina i przygotowanych przekąsek. Zaplanowane na wszystkie wakacyjne weekendy (soboty i niedziele) lipca i sierpnia pobyty w Ekologicznej Winnicy Pałacu Rajkowo, to wyjątkowa przygoda nie tylko dla koneserów wina. To rodzinne i koleżeńskie wypady tuż za miasto w kierunku Kołbaskowa, gdzie na wysokości Amazona w malowniczej wiosce Smolęcin znajduje się wyjątkowo klimatyczne Gospodarstwo Agroturystyczne Dwór Białe Wino. To właśnie tutaj w otoczeniu pięknej przyrody znajdziesz sielskie miejsce do wypoczynku w ogrodzie, ogrzejesz się przy ognisku i schowasz przed upalnym słońcem w altanie ogrodowej lub na przytulnych tarasach. Jest tu również idealna alternatywa na deszczowy weekend, podczas którego przeszklona oranżeria ochroni przed letnim chłodem. Dojazd samochodem ze Szczecina zajmuje zaledwie 20 minut z Placu Kościuszki, z Przecławia 7 minut, 2 km od Ronda Biszkoptowego przy Amazon kierunek Smolęcin, a dojazd komunikacją miejską ze Szczecina możliwy jest linią 243 z Placu Kościuszki.

Letnie weekendy z winem

Właściciele obiektu zapraszają na atrakcyjne wydarzenia z winnicą w tle. W ramach weekendowego dwugodzinnego pobytu

Pałac Rajkowo

Rajkowo 12 | 72-005 Przecław

Tel. 509 927 206

biuro@palacrajkowo.pl

www.palacrajkowo.pl

/palacrajkowo | @palac_rajkowo

zaplanowano: zwiedzanie winnicy z enologiem – przy pogodzie, a przy jej braku prezentację multimedialną, opowieści o uprawie winorośli na terenie województwa zachodniopomorskiego, poruszenie zagadnienia bezpiecznej żywności i stosowanych w winnicy ekologicznych metodach uprawy winorośli oraz zasadach otrzymania przez winnicę certyfikatu EKO, opowieści o procesie powstawania wina, degustacje wina z własnej winnicy oraz zestawy przekąsek. Z oferty mogą skorzystać wyłącznie osoby pełnoletnie. W terminie od lipca do sierpnia włącznie wycieczki odbędą się w każdą sobotę o godz. 13 i 16 oraz w każdą niedzielę o godz. 14. Dla gości indywidualnych koszt pobytu z degustacją wynosi 120 zł/osobę, a przy zakupie biletu grupowego dla min. 6 osób – 100 zł/osobę. Bilety można kupić na miejscu lub przez stronę internetową www.palacrajkowo.pl/sklep. – Dla grup istnieje możliwość ustalenia innych dni i godzin zwiedzania z degustacją – prosimy o kontakt mailowy – mówi Arkadiusz Śnieżek, właściciel obiektu, technolog ds. jakości i bezpieczeństwa żywności. Na miejscu można też skorzystać z noclegów i śniadań, zarezerwować obiad lub obiadokolację, kupić wino na kieliszki lub w butelkach na wynos. Na najmłodszych czeka plac zabaw (wymagana jest opieka osób dorosłych). Dwór Białe Wino zaprasza także na weselne sesje zdjęciowe w winnicy dostępne od 250 zł.

foto: Fotoroko

Dwór Białe Wino Smolęcin 18 | 72-001 Kołbaskowo tel. 606 265 669

biuro@dworbialewino.pl

DWÓR BIAŁE WINO DWÓR BIAŁE WINO
www.dworbialewino.pl / dworbialewino_
MATERIAŁ REKLAMOWY BIZNES 61

Niezwykły Pałac Manowce nareszcie otwiera swoje bramy!

Gdy tylko przekroczysz bramę pałacu, od razu będziesz wiedzieć, że to miejsce, którego szukasz na wakacje, event czy kolację z przyjaciółmi. Zbudowany na samym początku XX wieku Pałac Manowce został odrestaurowany w taki sposób, by zachować wierność pierwotnej wizji okazałej wiejskiej posiadłości. Z rezydencji położonej na skraju rozległych lasów i nad samym brzegiem Zalewu Szczecińskiego można podziwiać widok na jego bezkresne wody. Zapraszamy do odwiedzenia Manowców, bo tylko tak można się przekonać, jak szczególne jest to miejsce.

Jeśli zatem chcesz spędzić czas w otoczeniu natury, luksusu, historii i w ciszy, nie znajdziesz lepszego miejsca niż to. We wnętrzach zobaczyć można piękne stare meble, obrazy i dwustuletnie piece kaflowe, a także współczesne luksusowe wyposażenie.

Do tej pory z uroków tego miejsca mogli korzystać wyłącznie goście organizujący w pałacu eventy, goście hotelowi lub biorący

udział w szkoleniach i spotkaniach firmowych. Obiekt przez swoją niedostępność owiany był tajemnicą. Tym razem każdy, kto ma ochotę, może zarezerwować stolik na wybrany dzień tygodnia w lipcu lub sierpniu i zjeść przepyszną kolację w niepowtarzalnym, wyjątkowym, luksusowym otoczeniu. Wczesnym popołudniem (w godzinach 12:00-16:00) można także skorzystać z dań obiadowych.

Nad wyszukaną kartą czuwa znakomity szef kuchni Karol Studziński. Menu restauracji dostępne jest także w aplikacji „Manowce Restaurant Menu”.

Restauracja dla gości spoza hotelu czynna jest codziennie od 30 czerwca do 31 sierpnia, w godzinach od 12:00 do 23:00, przy czym zamówienia przyjmowane są do godziny 21:00. Rezerwacji stolika można dokonać pod numerem 666 558 137.

Dzwoń, bo ilość stolików jest ograniczona, a chętnych, aby przy okazji kolacji wejść na teren i zobaczyć to wyjątkowe miejsce, jest całkiem sporo!

PODOBNIE JAK W POPRZEDNICH LATACH, UROCZO POŁOŻONY, ZACHWYCAJĄCY KLIMATEM PAŁAC MANOWCE OTWIERA SWOJĄ LETNIĄ RESTAURACJĘ. DOTĄD MOGLI KORZYSTAĆ Z NIEJ TYLKO GOŚCIE HOTELOWI, W TYM ROKU JUŻ WSZYSCY.
Trzebieradz 1 | Nowe Warpno Tel. 508 201 202 | events@manowce.pl www.manowce.pl MATERIAŁ REKLAMOWY BIZNES 62
MATERIAŁ REKLAMOWY DESIGN 64

BERG ożywi Dziwnów

NAJNOWSZA INWESTYCJA MARINY DEVELOPER W DZIWNOWIE MA ZA ZADANIE OŻYWIĆ TĘ CZĘŚĆ MIASTA, A JEDNOCZEŚNIE STWORZYĆ NOWĄ JAKOŚĆ WYPOCZYNKU NAD MORZEM.

Ten nowy projekt to drugi etap inwestycji Półwysep Dziwnów. Nazwa Berg nawiązuje do przedwojennej dzielnicy Dziwnowa i jest ukłonem w stronę historii miasta. Za formę estetyczną odpowiada poznańskie biuro architektoniczne Ultra Architects.

W 2 budynkach z garażem podziemnym na 140 miejsc znajdzie się 113 mieszkań. Będą to lokale 1, 2, 3, a dla wymagających większej powierzchni nawet 4-pokojowe. Przewidziano także miejsce na 12 lokali użytkowych, które zostaną przeznaczone pod gastronomię i sklepy. W sąsiedztwie wygospodarowano również przestrzeń dla foodtracków. Część rekreacyjną stworzy reprezentacyjny skwer, natomiast pomiędzy przystanią a strefą gastronomiczną zlokalizowana będzie promenada.

Deweloper wykorzystał też położenie Dziwnowa na Zachodniopomorskim Szlaku Żeglarskim. Firma od początku związana jest z wodą, dlatego szczególną uwagę zwraca na lokalizację swoich inwestycji i umożliwienie aktywnego wypoczynku swoim klientom. Na miłośników morskich klimatów czekać więc będzie marina na ponad 100 jachtów. W skład infrastruktury portowej wejdą też bosmanat i sanitariaty, co przyczyni się do rozwoju potencjału żeglarskiego tej okolicy miasta. Budowa całego kompleksu ruszy już niebawem.

kt/foto: materiały prasowe

DESIGN 65

Biura z klimatem

SZCZECIŃSKI PROJEKTANT JACEK KOLASIŃSKI TYM RAZEM NA WARSZ-

TAT WZIĄŁ BUDYNEK UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ, A DOKŁADNIE

ZAPROJEKTOWAŁ WNĘTRZA SKANDYNAWSKIEJ FIRMY DZIAŁAJĄCEJ NA RYNKU GOSPODARKI MORSKIEJ W SZCZECINIE.

DESIGN 66
DESIGN 67

Projekt wnętrz obejmował zagospodarowanie pięciu kondygnacji w budynku biurowym na powierzchni 2800 m2. Oprócz części biurowych otwartych, powstało 11 sal konferencyjnych, 9 gabinetów, 5 pomieszczeń kuchennych, kilka stref relaksu, garderoby, pokój matki z dzieckiem oraz zaplecza sanitarne. Recepcja biura wyposażona została w meble projektu Loft Kolasiński. Typografię oraz dekoracje (grafiki i instalacje) wykonała Monika Kreft. Całość to styl charakterystyczną dla Jacka Kolasińskiego, łączący prostotę, ze związaną i ogromnie ważną w tym przypadku funkcjonalnością i wysokiej jakości materiałami. Jasne, stonowane barwy tym razem zostały poprzetykane kolorowymi meblami, zielenią i barwnymi marynistycznymi grafikami nawiązującymi tematycznie do charakteru i miejsca firmy.

ad

Projekt: Loft Kolasiński

Foto: Michał Szałkiewicz

Meble: Woodmaker

Oprawa graficzna, typografia, dekoracje: Monika Kreft

reklama

Piękna latem, czyli zabiegi na twarz

LATO W PEŁNI — DLA OSÓB KORZYSTAJĄCYCH Z ZABIEGÓW MEDYCYNY ESTETYCZNEJ — KOJARZY SIĘ Z UNIKANIEM NADMIERNEJ EKSPOZYCJI NA PROMIENIE SŁOŃCA. PACJENTKI I PACJENCI SĄ CORAZ BARDZIEJ ŚWIADOMI WSZYSTKICH CZYNNIKÓW WPŁYWAJĄCYCH NA JAKOŚĆ ICH SKÓRY, WYSUSZENIE I PRZEBARWIENIA. NIE TRZEBA IM NAWET POWTARZAĆ, JAKIE SĄ ZALECENIA POZABIEGOWE (CHOCIAŻ I TAK TO ROBIMY), PONIEWAŻ WIEDZĄ DOSKONALE, ŻE FILTRÓW SPF NALEŻY UŻYWAĆ CAŁY ROK, LATEM NAJLEPIEJ NOSIĆ KAPELUSZE, NAWILŻAĆ SKÓRĘ, A MEZOTERAPIA TO ZABIEG, KTÓRY NALEŻY REGULARNIE POWTARZAĆ, ABY SKÓRA NABRAŁA JAK NAJLEPSZEJ JAKOŚCI.

MATERIAŁ REKLAMOWY ZDROWIE I URODA 70

I choć wiele zabiegów będących w naszej ofercie niesie korzyści redukujące procesy starzenia się skóry, rośnie liczba pacjentów, którzy wiedzą, że duża część tych zabiegów to także najlepszy sposób na… prewencję. Jakie zatem zabiegi unoszące tkanki, poprawiające napięcie i jakość skóry twarzy można wykonywać latem?

LASERY W LATO?

Istnieją takie technologie laserowe, których wykonanie może odbyć się także poza ogólnym „sezonem laserowym”. Do nich należy na przykład laseroterapia pikosekundowa. Innowacyjna laseroterapia tego rodzaju stosowana jest przy zabiegach odmładzających, wyrównujących koloryt skóry, poprawiających jej gęstość i strukturę. Ponadto technologia pikosekundowa to wykorzystywanie bardzo krótkiego impulsu, mierzonego właśnie w pikosekundach, który to sprawia, że podczas zabiegu nie dochodzi do termicznego podgrzania tkanek. Krótki impuls pozwala na wykonywanie zabiegów przez cały rok. Jak przy każdym zabiegu zalecana jest fotoprotekcja — filtry SPF oraz przykrywanie opracowanego obszaru ubraniem lub noszenie kapelusza, jeśli mowa o skórze twarzy. Wykonanie zabiegu laserowego latem umożliwia także technologia tulowa. Zabieg z wykorzystaniem tej technologii charakteryzuje się krótkim okresem rekonwalescencji. Laser tulowy został stworzony do zabiegów odmłodzenia skóry, wyrównania kolorytu, rewitalizacji skóry i jej stymulacji. W Klinice Zawodny posiadamy opracowaną procedurę tzw. Babyface, która daje możliwość krótkiej regeneracji i kontynuacji normalnych czynności życiowych. Ponadto wykazuje właściwości poprawy jakości i wyglądu skóry w połączeniu z innymi zabiegami, takimi jak: radiofrekwencja mikroigłowa, osocze bogatopłytkowe i egzosomy.

NOWA ERA ESTETYKI, CZYLI ZABIEG, KTÓRY POKOCHASZ Dlaczego nazywamy to zabiegiem, który pokochasz? Bo i my się zakochaliśmy! To zabieg radiofrekwencji, który jest nie tylko bezbolesny, ale także przyjemny. Ilość substancji umożliwiającej poślizg głowicy jest minimalny, a urządzenie wytwarza

miłe ciepło. Jest to zatem technologia, która poza korzyściami estetycznymi niesie także coś bardzo istotnego – relaks. Czy nie tego poszukujesz w okresie wakacji i urlopów? Poza tym, że omawiany zabieg jest absolutnie miły w odczuciu dla pacjenta, ma także działanie stymulujące skórę twarzy.

Omawiany zabieg daje specjalistom tworzącym program zabiegowy możliwość doboru aż pięciu różnych częstotliwości fal radiowych, co sprawia, że fala precyzyjnie trafia w tkanki na różnych głębokościach. Przeznaczeniem działania tego urządzenia jest modelowanie owalu twarzy, ujędrnienie skóry, a także lifting tkanek. Skóra napina się, kolagen się zagęszcza, a zmarszczki wygładzają. Do tego przyjemne ciepło i pachnące, kojące preparaty używane przed i po procedurze.

ROZWIĄZANIE

PROBLEMÓW SKÓRY Z ULTRADŹWIĘKAMI

W rankingu urządzeń liftingujących nie sposób nie wskazać zabiegu wszech czasów — technologię ultradźwięków HIFU. W Klinice Zawodny posiadamy specjalne protokoły zabiegowe i programy autorskie stworzone przez doktora Zawodnego, które od lat pozwalają nam osiągać oczekiwane wyniki. Czemu zatem służy technologia ultradźwięków? Unoszeniu tkanek, wygładzaniu zmarszczek, liftingowi górnej i dolnej części twarzy, a także jej wyszczupleniu, zagęszczaniu kolagenu zawartego w skórze — i to wszystko bez udziału skalpela. Ten zabieg charakteryzuje się również dogłębnym, potrójnym działaniem na tkanki — wpływa na skórę, tłuszcz i mięśnie. To, co nasze pacjentki i pacjenci kochają w zabiegu z technologią HIFU, jest to, że jest całoroczny i nie wymaga rekonwalescencji.

Na koniec pozostaje tylko zamknąć całą treść elementem, który pojawił się na początku — aby nie zapominać o dobrych praktykach dla skóry. Mowa tu o osłonie przed nadmierną ekspozycją na słońce, regularnych zabiegach mezoterapii, stosowaniu filtrów i kosmetyków o sprawdzonym działaniu. Prewencja to doskonały sposób pielęgnacji, który zalecamy, jeśli chodzi o ciało, jak i twarz. Podkreślamy jednak, że co organizm, to odrębna historia, dlatego do naszych pacjentów podchodzimy zawsze w sposób indywidualny.

Klinika Zawodny Estetic ul. Ku Słońcu 58, Szczecin tel. 504 948 320, 508 719 262, 508 752 460 recepcja@estetic.pl www.klinikazawodny.pl

FIZJOTERAPIA:

• ostre i przewlekłe bóle kręgosłupa

• rwa kulszowa

• zamrożony bark

• łokieć tenisisty

• bóle kolan, bioder

• bóle głowy

Specyfiką naszej kliniki jest holistyczne spojrzenie na każdego pacjenta. Skupiamy się na odnalezieniu przyczyny problemu bólowego, a dzięki ścisłej i wielokierunkowej współpracy zespołowej wykwalifikowanych lekarzy, fizjoterapeutów i osteopatów jesteśmy w stanie osiągnąć najlepsze efekty w rehabilitacji pacjenta w każdym wieku

OSTEOPATIA

• zaburzenia psycho-somatyczne

• stany lękowo- depresyjne

• bóle kręgosłupa

• zaburzenia metaboliczne

• bóle niewiadomego pochodzenia

REHABILITACJA STAWÓW SKRONIOWO ŻUCHWOWYCH

• chroniczny ból głowy

• bruksizm

• bóle szczęki, żuchwy, zębów, twarzy

• wsparcie leczenia ortodontycznego

REHABILITACJA ORTOPEDYCZNA

• po operacji endoprotezy

• po operacji ACL

• po artroskopii

• po złamaniach kości

• przy zwichnięciach

• przygotowanie do zabiegu ortopedycznego

• opieka pooperacyjna domowa

MATERIAŁ REKLAMOWY

RAHABILITACJA NIEMOWLĄT (NDT BOBATH, VOJTA)

• obniżone/podwyższone napięcie mięśniowe

• wady stóp

• asymetria ułożeniowa

• zniekształcenie główki

• problemy rozwojowe wcześniaków

REHABILITACJA DZIECI I MŁODZIEŻY

• diagnostyka posturalna

• wady postawy

• badania komputerowe stóp

• rehabilitacja ruchowa

- trening medyczny

• przygotowanie motoryczne

REHABILITACJA DOROSŁYCH/SENIORÓW

• bóle kręgosłupa

• wizyta domowa

• bóle stawów

• drętwienia

• trening medyczny

FIZJOTERAPIA

UROGINEKOLOGICZNA

• dolegliwości bólowe w ciąży

• rozejście mięśnia prostego brzucha

• mobilizacja blizny po cięciu cesarskim / operacjach

• wysiłkowe nietrzymanie moczu

TERAPIA TKANEK

MIĘKKICH

• terapia powięziowa

• masaż sportowy

• masaż relaksacyjny

• drenaż limfatyczny

• masaż KOBIDO

FIZJOPOMOC MEDICAL CENTER

Szczecin, ul. Witkiewicza 61

rejestracja: tel. +48 536 165 095

www.fizjo-pomoc.pl

Dr Kamila Stachura

Fascynuje mnie człowiek

OD DZIECKA WIEDZIAŁA, ŻE BĘDZIE LEKARZEM. NAWET PO MATURZE, W TEMACIE STUDIÓW INTERESOWAŁA JĄ WYŁĄCZNIE MEDYCYNA. DOKTOR KAMILA STACHURA, DERMATOLOG I LEKARZ MEDYCYNY ESTETYCZNEJ TĘ PEWNOŚĆ PRZEKUŁA NA ZAWÓD I PASJĘ. JAK MÓWI, ZAWSZE INTERESOWAŁ JĄ CZŁOWIEK, TO JAK DZIAŁA I W JAKI SPOSÓB MOŻNA GO NAPRAWIĆ.

TO BYŁO I NADAL JEST DLA NIEJ RZECZĄ FASCYNUJĄCĄ.

Pani Doktor, dlaczego akurat wybrała Pani dermatologię i medycynę estetyczną?

W związku z tym, że jestem detalistką i perfekcjonistką, dermatologia jest dla mnie idealną dziedziną, ponieważ wymaga szczegółowego podejścia do pacjenta. Choroby dermatologiczne mogą klinicznie różnić się od siebie bardzo nieznacznie, a leczenie może być zupełnie różne. Jest to dziedzina, która wymaga wnikliwości, szczegółowego podejścia i dużej dokładności. I to jest coś, co bardzo mi odpowiada, gdyż idzie to w parze z moimi cechami charakteru. Na początku drogi zawodowej, kiedy zostałam dermatologiem, nie było medycyny estetycznej. Po kilku latach zaczęła się pojawiać, a ponieważ jest to dziedzina ściśle związana z dermatologią, było sprawą oczywistą, że zaczęliśmy jako dermatolodzy rozważać działania w zakresie medycyny estetycznej. Mnie interesowała ona ze względu na to,

że było to coś nowego, co dawało możliwości rozwoju również w dermatologii zabiegowej. Fascynowało mnie i nadal fascynuje połączenie dermatologii klasycznej, dermatologii klinicznej i medycyny estetycznej. Najchętniej działam w obrębie tych trzech dziedzin.

Traktuje Pani swoją pracę jak pasję? W zawodzie lekarza to bardzo pomaga.

Moja praca jest moim hobby. Bardzo ważny jest pacjent, traktuje go w sposób partnerski. Zawsze powtarzam, że w naszej klinice pacjent jest gwiazdą, a nie my. Tylko z takim podejściem uzyskamy najlepsze efekty. Bardzo istotne jest myślenie o pacjencie, nie tylko „tu i teraz”, ale długofalowo. Budowanie relacji, myślenie o jego wyglądzie i dobrostanie w perspektywie kilku najbliższych lat.

Okiem dermatologa
MATERIAŁ REKLAMOWY
ZDROWIE I URODA 74

Czy to jest trudny zawód?

I tak i nie. To zależy kto i co uważa za trud. Na pewno nie wyobrażam sobie wykonywania zawodu, w którym nie trzeba się uczyć. Dla mnie nauka jest przyjemnością. Poznawanie nowych rzeczy jest przyjemnością. Śledzenie postępów w medycynie jest fascynujące, kiedy widząc na przestrzeni ponad 20 lat mojej praktyki zawodowej, jakie rzeczy potrafimy robić, a o jakich marzyliśmy. To coś niesamowitego.

Co Pani daje największą satysfakcję?

Kiedy widzę jak moje pacjentki i pacjenci przychodzą do mnie po wielu latach i wyglądają pięknie i naturalnie. Widok wymiernych efektów mojej pracy jest dla mnie największą nagrodą. Swoich pacjentów dzielę na grupy. Jest grupa osób bardzo młodych, nastoletnich lub 20-letnich, które przychodzą do mnie z problemem trądziku czy blizn potrądzikowych i podczas pierwszej wizyty najchętniej by się schowali, nie chcą, by ktokolwiek na nich patrzył. Wstydzą się tego jak wyglądają. Na przestrzeni kilku miesięcy leczenia, widzę poprawę, widzę, jak ci młodzi ludzie się rozwijają, jak dostają skrzydeł, odzyskują pewność siebie. To są rzeczy, które dają mi największe zadowolenie.

Kim są Pani pacjenci i jakie ma Pani do nich podejście?

Tak jak wspomniałam, są to różne grupy osób. Mam pacjentów dermatologicznych i tych, którzy pragną poprawić bądź utrzymać dobry wygląd, kondycję skóry. Moje relacje z pacjentami opierają się na wzajemnym zrozumieniu, współpracy w osiąganiu wspólnego celu. To daje najlepsze efekty. Relacje powinny polegać również na pomocy w budowaniu świadomości. Pełnię rolę edukatora. Pacjenci wiedzą, z czego wynikają pewne kwestie, dlaczego zalecam im to, a nie co innego.

Czy pamięta Pani swój pierwszy zabieg z medycyny estetycznej?

Jak każdy młody lekarz rozpoczynający przygodę z medycyną estetyczną, uczyłam się na swoich bliskich (śmiech). W moim przypadku była to moja mama. Zrobiłam jej botoks. Po powrocie z kursu byłam przekonana, że jest to absolutnie prosty zabieg i każdy sobie z nim poradzi. Wykonałam więc ten zabieg według wskazówek, które zdobyłam podczas kursu i efekt był taki, że moja mama przez dwa miesiące chodziła wiecznie zdziwiona i miała brwi „pod sufit” (śmiech). Wtedy ten efekt otwartego oka była popularny… chociaż może nie aż tak (śmiech). Nie wiedziałam wtedy jak to naprawić. Musiałyśmy poczekać, aż toksyna botulinowa przestanie działać. Na kolejnych już kursach dowiedziałam się, jak można w prosty sposób skorygować ten niepożądany efekt. Faktycznie jest to zabieg, który, wbrew pozorom, wymaga sporej wiedzy i doświadczenia.

A jakie zabiegi szczególnie lubi Pani wykonywać?

Lubię takie, które dają widoczne, spektakularne efekty, np. wolumetria twarzy. Bardzo lubię modelować usta. Do tej grupy należą także zabiegi laserowe. Nie przepadam za to z zabiegami, które są żmudne, długie i jednostajne.

Stworzyła Pani własną klinikę. Jaka ona miała być i jak dobiera Pani współpracowników?

Klinika miała być i nadal będzie miejscem rozwoju dla osób ją tworzących, czyli dla wszystkich pracowników, a dla pacjentów miejscem, gdzie znajdą „usługi” na najwyższym poziomie oraz bardzo doświadczonych lekarzy. W klinice stawiam na dermatologów, chirurgów, ginekologów, kosmetologów, czyli osoby z bardzo dobrymi kwalifikacjami, którzy oprócz tego cały czas się szkolą w konkretnych tematach. Od mojego zespołu wymagam tego samego czego od siebie, czyli uczciwości, lojalności i zaangażowania.

A co by Pani przekazała początkującym lekarzom?

Będąc na szóstym roku studiów, na zajęciach z interny bardzo dobra i doświadczona lekarka, powiedziała nam, że dopiero za 10 lat będziemy wiedzieli, na czym polega ten zawód. Wtedy byłam tymi słowami oburzona. No bo przecież po studiach będę już lekarzem. Tymczasem po ponad 20 latach pracy wiem, że przede mną jeszcze ogrom wiedzy i doświadczeń do zdobycia. Ale najważniejsza jest świadomość, że bycie lekarzem to nie tylko zawód, ale część naszego DNA.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Aneta Dolega / foto: materiały prasowe

ul. Jagiellońska 87 | 70–437 Szczecin tel. 535 350 055 | www.klinikadrstachura.pl

Turniej marzeń

ŁZY, RADOŚĆ, ZACIĘTA RYWALIZACJA I ŚWIETNA ZABAWA – I MIĘDZYSZKOLNY TURNIEJ TENISA STOŁOWEGO ENEA CUP 2023 PRZESZEDŁ DO HISTORII.

– Spodziewaliśmy się dobrej gry, zaangażowania i emocjonujących setów, ale nie sądziliśmy, że zawodnicy będą reprezentować tak wysoki poziom. A przecież tenis stołowy nie jest tak popularny, jak choćby piłka nożna, czy tenis ziemny – mówi Roman Kolin, trener Enea Akademii Tenisa Stołowego. – Jeśli można wyobrazić sobie turniej marzeń, to ten właśnie taki był. W rozgrywkach, których partnerem był szczeciński klub fitness PRIME, wzięło udział 27 zawodników z 6 Szkół Podstawowych, m.in. ze Szczecina i Zielonej Góry. Zawodnicy podzieleni zostali na dwie kategorie wiekowe: 8-11 lat i 12-16 lat. I miejsce w grupie młodszej zajął reprezentant Szkoły Podstawowej nr 33 z Zespołu Szkół Sportowych w Szczecinie, a w grupie starszej zajął reprezentant Enea Akademii Tenisa Stołowego. Laureatką Nagrody Publiczności została 8-letnia reprezentantka szkoły podstawowej z Zielonej Góry.

Gośćmi specjalnymi wydarzenia byli Mateusz Zalewski oraz Patryk Żyworonek – zawodnicy trenujący na co dzień w zielonogórskim klubie sportowym, członkowie Kadry Narodowej Juniorów. Wszyscy obecni mogli rozegrać z zawodnikami treningowe sety, doskonalić swoje umiejętności prowadzenia gry, porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. – Naszym celem jest popularyzacja aktywności fizycznej, zainteresowanie tą piękną dyscypliną sportu oraz krzewienie postaw fair play wśród mło -

dych zawodników – podkreśla trener Roman Kolin. – Turniej pokazał, że w Szczecinie potrzebne są takie sportowe wydarzenia, bo młodzież chce w nich uczestniczyć. Nagrody były miłym akcentem rozgrywek, ale nie stanowiły czynnika decydującego o wzięciu udziału w Turnieju. Okazuje się, że młodym ludziom trzeba dać przestrzeń i pozwolić cieszyć sportem, a spożytkują ten czas najlepiej, jak to możliwe.

Młodzież przyznała, że dla takich sportowych wspomnień warto trudzić się na treningach, a rodzice i trenerzy utwierdzili się w przekonaniu, że warto inwestować czas w zajęcia pozaszkolne, gdzie młodzi ludzie uczą się zasad fair play, radzenia sobie ze stresem i porażkami, ale też mogą wspólnie cieszyć ze zwycięstw.

Wszyscy uczestnicy Turnieju otrzymali pamiątkowe medale, dyplomy, koszulki turniejowe oraz upominki od: Enea S.A. sponsora tytularnego Akademii, PRIME partnera wydarzenia oraz Polskiego Związku Tenisa Stołowego – który objął nad wydarzeniem patronat. Patronat Honorowy nad wydarzeniem objął również Prezydent Miasta Szczecin Piotr Krzystek.

Nowy semestr w Enea Akademii Tenisa Stołowego rusza już we wrześniu.

Do zobaczenia w Enea Akademii Tenisa Stołowego!

MATERIAŁ REKLAMOWY
ul. Modra 80, 71-220 Szczecin budynek PRIME
ZDROWIE I URODA 76

Zdrowie z kamieni i ziół

MASAŻ TAJSKI JEST NAJPOPULARNIEJSZY NA ŚWIECIE. PODOBNIE JAK AZJATYCKA KUCHNIA, NA STAŁE ZADOMOWIŁ SIĘ W EUROPIE. NAJBARDZIEJ ZNANA I POPULARNA JEST JEGO TRADYCYJNA FORMA. JEDNAK MASAŻ TAJSKI MA TAKŻE INNE ODMIANY, KTÓRE WARTO SPRAWDZIĆ. MOWA O MASAŻU GORĄCYMI KAMIENIAMI I ZIOŁOWYMI STEMPLAMI.

Historia masażu gorącymi kamieniami sięga ok. 5000 lat wstecz, gdy był stosowany w Indiach i przez starożytnych Majów. To masaż głęboko relaksacyjny i regenerujący ciało. Tajski masaż gorącymi kamieniami polega na delikatnych, harmonijnych ruchach wykonywanych za pomocą rozgrzanych bazaltowych kamieni. Odpowiednio przygotowane kamienie pozwalają usprawnić przepływ energii przez zmęczony bądź chory organizm. – Masaż kamieniami staje się coraz bardziej popularny, chociaż ludzie jeszcze do końca nie wiedzą, na czym on dokładnie polega – mówi Katarzyna Miklewska, właścicielka salonu Thai Lanna. – W masażu tym stosuje się różnej wielkości kamienie bazaltowe, które przez cały czas trwania masażu, są podgrzewane w specjalnym urządzeniu, do przyjemnej dla ciała temperatury. Co ważne, masaż nie polega tylko na położeniu kamieni w niektóre miejsca, które dobrze jest rozgrzać, tylko na tym, że masażystka obtacza taki ciepły kamień w olejku i masuje nim nasze ciało. Masaż bazaltowymi kamieniami ma wiele prozdrowotnych właściwości: rozluźnia mięśnie, likwiduje napięcia nie tylko w ciele, ale także w głowie – działa również relaksacyjne.

Drugi rodzaj specjalnego masażu, z którego warto skorzystać w Salonie Thai Lanna to masaż ziołowymi stemplami. Zgodnie z tajską tradycją mieszanka leczniczych ziół jest zawijana w bawełniany materiał, następnie podgrzewana i aplikowana na ciało poprzez masaż. Intensywnie wydzielający się zapach oraz ciepło ze stempla sprawiają, że ciało i umysł są zrelaksowane. Ponadto ten rodzaj masażu uśmierza ból, napięcie mięśni, usuwa toksyny, pobudza organizm do regeneracji i odbudowy komórkowej. – Stemple ziołowe, podobnie jak kamienie bazaltowe, również są podgrzewane – mówi właścicielka salonu. – Na pierwszy rzut oka wyglądają niepozornie, ale wewnątrz nich znajduje się mocno zbita mieszanka wielu wartościowych dla naszego ciała i organizmu ziół. W trakcie masażu wydziela się bardzo ładny zapach, przypominający ten unoszący się w egzotycznych herba -

ciarniach. Jest trochę pary, która dodaje całemu zabiegowi nieco magicznego klimatu.

Stemple ziołowe wykorzystywane w trakcie masażu są sprowadzane do salonu wprost z Tajlandii – Muszą być oryginalne, bo tylko Tajowie wiedzą, jaka mieszanka ziół może być stosowana w takim masażu – podkreśla właścicielka salonu. – Druga istotna rzecz, to długość trwania tego rodzaju masażu. Zaczynamy go od 90 minut, gdyż towarzyszy mu cały rytuał. Masaż ziołowymi stemplami oprócz wymienionych powyżej prozdrowotnych właściwości, ma także korzystne działanie na naszą skórę. Bardzo dobrze ją nawilża i zapewnia jej doskonały drenaż. – Chcemy pokazać ludziom, że masaż tajski ma także inne odmiany, różne od tego tradycyjnego, który jest znany i popularny na całym świecie – dodaje właścicielka salonu. – Warto ich spróbować. Zapewniam, że będzie to niezwykłe doświadczenie zarówno dla ciała jak i ducha. ad/ foto: Bogusz Kluz

MATERIAŁ REKLAMOWY al. Wojska Polskiego 42, Szczecin tel: +48 608 813 617 | thailanna.szczecin@gmail.com www.salon-thailanna.pl
ZDROWIE I URODA 77

Miejsce, gdzie profesjonalizm łączy się z pasją

CORAZ CZĘŚCIEJ W OTACZAJĄCYM NAS ŚWIECIE MOŻEMY ZAOBSERWOWAĆ TENDENCJĘ DO SPŁYCANIA RELACJI MIĘDZYLUDZKICH, OBNIŻANIA STANDARDÓW I JAKOŚCI USŁUG. W PEWNYM SENSIE JEST TO WINA NAS SAMYCH. DOŚWIADCZAJĄC

KOLEJNYCH ROZCZAROWAŃ, NIE MAMY CZASU I OCHOTY NA TESTOWANIE NOWYCH MIEJSC. AKCEPTUJEMY WIĘC MNIEJSZE BĄDŹ WIĘKSZE NIEDOCIĄGNIĘCIA.

Czy jednak musi być tak w każdej dziedzinie? Przykładem na zupełnie inny sposób funkcjonowania jest filozofia firmy optycznej Optyk Trendy. – Dla nas najważniejsze jest słuchanie klienta, sprawienie, aby wyraził swoje potrzeby i zaproponowanie dopasowanego dla niego rozwiązania – mówią pracownicy firmy, a ich wykształcenie optyczne daje pewność, że posiadają odpowiednią wiedzę i umiejętności.

Optyk Trendy przywiązuje nie tylko uwagę do właściwego wykształcenia i poziomu świadczonych usług. Dużą rolę odgrywa tutaj również umiejętność pracy w zespole. Odwiedzając więc salony tej firmy, nie spotkamy tam przypadkowych osób. Zawsze możemy liczyć, że zajmie się nami życzliwie usposobiony, pozytywnie nastawiony do życia zespół, który zna nasze potrzeby i upodobania.

Czym my, jako klienci kierujemy się przy wyborze okularów? Często, np. ze względu na rodzaj wykonywanej pracy, bardzo istotnym jest dla nas nasz wizerunek. – Oprawy okularowe nie ograniczają się już obecnie jedynie do funkcji korekcyjnej. Powinny być indywidualnie dopasowane do anatomii naszej twarzy, karnacji, ale przede wszystkim do stylu i charakteru przyszłego użytkownika – mówi Katarzyna Kordus, optyk, specjalista oraz kierowniczka salonu z Optyk Trendy CH Galaxy. – Każdy z nas chce wyglądać wyjątkowo i dobrze czuć się w nowych okularach. Dlatego w naszych salonach wszyscy pracownicy odbyli profesjonalny kurs doboru opraw okularowych „Stylista Opraw Okularowych Masterclass”, tak aby każdy z naszych klientów

miał zapewnioną obsługę na najwyższym poziomie bez konieczności umawiania się na indywidualny dobór stylizacji.

Z myślą o osobach, dla których oprawy okularowe stanowią jeden z ważniejszych elementów wizerunku, a jednocześnie pragną podążać za najnowszymi trendami mody okularowej, w salonach Optyk Trendy stworzony został projekt pn.: „Wieczór z marką premium”. Zaproszeni goście również podczas ostatniej edycji, która odbyła się 31 maja w salonie Optyk Trendy CH Galaxy, mogli przedpremierowo zapoznać się z najnowszymi trendami ze świata optycznego. W salonie zaprezentowane zostały oprawy okularowe takich marek jak: Tom Ford, Philipp Plein, Jaguar, Bogner, Porsche Design, Caroline Abram. Natomiast nowości ze świata zaprezentowała firma Seiko — światowy lider w produkcji soczewek okularowych oraz firma Cooper Vision (soczewki kontaktowe). – Nowoczesne technologie towarzyszą nam nie tylko podczas takich wyjątkowych spotkań. W salonach Optyk Trendy wykorzystujemy je każdego dnia podczas pomiaru refrakcji w naszych gabinetach, optymalizacji pomiarów niezbędnych do produkcji szkieł okularowych oraz podczas montażu – zaznacza Katarzyna Kordus. – Dzięki temu mamy możliwość stworzenia okularów idealnie dopasowanych do potrzeb każdego z klientów odwiedzających nasze salony. Doskonała obsługa, przyjazna atmosfera, najwyższa jakość- na to możesz u nas liczyć.

ad/ foto: materiały prasowe

MATERIAŁ REKLAMOWY OPTYK TRENDY Centrum Handlowo-Rozrywkowe GALAXY al. Wyzwolenia 18/20, 70-532 Szczecin Telefon: 572 572 873
ZDROWIE I URODA 78
MATERIAŁ REKLAMOWY Usługi fotograficzne, sesje | @thefeerie | www.thefeerie.com ferraripaszynska@gmail.com | tel: 533227809

Ekspert radzi

Panie doktorze,

Potrzebuję pomocy. Mam szczupłe ręce i nogi, ale chciałabym zmienić wygląd brzucha. Oporny tłuszczyk nie chce reagować na diety i ćwiczenia, chciałabym spróbować czegoś innego, żeby się z nim wreszcie pożegnać… Proszę o poradę.

Pozdrawiam

Sylwia

Pani Sylwio, każda sylwetka ma swoje cechy szczególne i u każdego zdarzają się miejsca oporne na odchudzanie — dla niektórych osób brzuch jest tym miejscem. Ćwiczenia i diety to podstawowy sposób na pozbycie się nadmiaru tkanki tłuszczowej, jednak zwykle pozbywamy się jej z ciała w sposób równomierny. Jeśli zdarzają się miejsca, które w przeciwieństwie do pozostałych obszarów ciała kumulują więcej tkanki tłuszczowej, zalecamy zabiegi miejscowo redukujące nadmiar tkanki tłuszczowej. Doskonale sprawdza się technologia mikrofal, kriolipoliza, która je wymraża lub technologia skoncentrowanych ultradźwięków w skrócie HIFU. Dodatkowo można zadziałać na mięśnie brzucha technologią pola elektromagnetycznego FMS, która wspomoże poprawę napięcia mięśniowego i pomoże wymodelować ten obszar. Jak zawsze zalecam ustalenie planu zabiegowego skrojonego indywidualnie pod pani potrzeby. Pozdrawiam, dr n.med. Piotr Zawodny

Doktorze, Za 3 miesiące biorę ślub. To bardzo ważny dla mnie dzień i chciałabym wyglądać wyjątkowo. Czy są zabiegi, które pomogą mojej skórze uzyskać piękny wygląd i jednocześnie z których wygoję się na czas?

Magda

Pani Magdo, w przypadku kiedy w krótkim czasie chcemy poprawić wygląd skóry, doskonałym rozwiązaniem będą zabiegi termiczne, podgrzewające i kurczące kolagen w skórze, skojarzone z dostarczeniem substancji stymulujących. Procedury te wykorzystują różnego typu energie, które nie wymagają od pacjenta żadnego lub minimalnego okresu rekonwalescencji. Dysponujemy wieloma tego typu zabiegami, mającymi na celu poprawę napięcia, nawilżenia skóry oraz dodającym jej blasku. Doskonałym wyborem będzie zabieg z wykorzystaniem światła podczerwieni, radiofrekwencji czy odpowiedniego lasera np. pikosekundowego. Każdą z tych technologii można dodatkowo, według wskazań, łączyć z zabiegiem biostymulacji odpowiednio dobranymi substancjami. Jednak jeśli skóra wymaga dodatkowego nawilżenia, ten problem rozwiąże zabieg infuzji tlenowej. Dzięki indywidualnemu planowi zabiegów ustalonemu ze specjalistą, będzie się mogła pani cieszyć pięknie i zdrowo wyglądającą skórą w tym wyjątkowym dniu.

Pozdrawiam, dr n.med. Piotr Zawodny

MATERIAŁ REKLAMOWY ZDROWIE I URODA 80

Biuro Nieruchomości

Pomagamy

Qualit czyli jakość

QUALIT został stworzony przez ludzi, którzy są wyspecjalizowani

w swoich dziedzinach. Ponad 20 letnie doświadczenie w obrocie nieruchomościami oraz wiele zrealizowanych projektów budowlanych na rynku polskim oraz zagranicznym.

Na rynku nieruchomości najważniejsza jest pasja. To z niej rodzi się profesjonalizm i odpowiedzialność, z których wypływa prawdziwa jakość. Dlatego jeśli szukasz jakości postaw na QUALIT

Wybierając nasze biuro wybierasz etyczne rozwiązania biznesowe.

kupnie
UL. BOGURODZICY 2, 70-400 SZCZECIN | TEL. +48 504 340 240 INFO@QUALIT.COM.PL | WWW.QUALIT.COM.PL
w sprzedaży i
nieruchomości

EKOLOGIA SPOŁECZNA

Trzecia odsłona Festiwalu DUOS ukazuje wiele metod wykorzystywanych przez artystów z Kenii i Polski w różnych dziedzinach sztuki. Prezentowane są m.in. prace i ich dokumentacja, wykonane podczas miesięcznej rezydencji dziewięciorga wykładowców i wykładowczyń Akademii Sztuki w Szczecinie na kenijskim wybrzeżu Oceanu Indyjskiego w marcu 2023 roku. Uzupełniają je nowe realizacje wykonane podczas czerwcowej wizyty artystów z Wybrzeża w stolicy Pomorza Zachodniego.

Szczecin, Muzeum Narodowe, ul. Staromłyńska 1, do 24 września br.

SREBRA FUNDUSZU OBRONY NARODOWEJ

Fundusz Obrony Narodowej utworzono w 1936 roku w celu pozyskania dodatkowych środków na dozbrojenie armii. Gromadził on m.in. środki ze składki społecznej, na którą złożyły się dary i zapisy osób prywatnych oraz instytucji społecznych, politycznych, kulturalnych i gospodarczych. We wrześniu 1939 roku niewykorzystane dary rzeczowe wywieziono za granicę. Podzielono je na część „srebrną” i „złotą”. „Srebrny” FON Polska odzyskała w 1976 roku. Obecnie w ramach projektu Nie zmarnujcie niepodległości. Srebra FON w muzeach i instytucjach kultury w całej Polsce prezentowane są wystawy obiektów z tego zespołu.

Szczecin, Muzeum Narodowe, ul. Wały Chrobrego 3, do 30 września 2023 roku

reklama
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
FOTO: BARTEK WARZECHA

NEO – NÓWKA JUŻ NIEDŁUGO

Podobno pewnych imion nie można wzywać nadaremno. A Kabaret Neo-Nówka kiedyś jedno takie zawezwał i to przez telefon… Oj co się wtedy wydarzyło… Tym razem zapraszamy na najnowszy program Romana Żurka, Michała Gawlińskiego i Radosława Bieleckiego p.t. Tradycje Polskie! Podobno „Tradycja w narodzie rzecz święta” – czy aby na pewno? Jedno jest pewne – czeka Was duża dawka humoru i premierowe skecze, których nie znajdziecie w telewizyjnych programach czy w Internecie. ”Tradycje Polskie" to gwarancja niezwykle udanego wieczoru. Czy po raz kolejny będzie kontrowersyjnie? Przekonaj się sam!

JARECKI | TRAGARZE

Jarecki - prawdziwa uczta dla fanów żywych, przestrzennych brzmień, samego artysty, ale nie tylko. Na swojej trzeciej solowej płycie, Jarecki porusza się pomiędzy utworami spokojnymi i refleksyjnymi, oraz dynamicznymi i energetycznymi, sięgając ponownie do kochanych przez siebie funkowych brzmień. Na co dzień Jarecki koncertuje z Grubson’em i DJ BRK. Natomiast Tragarze, to znany szczeciński zespół grający muzykę pomiędzy funkiem, reaggae a hip-hopem. Gra w 9-cioosobowym składzie, używając oldschoolowych instrumentów klawiszowych, cuty grane są natomiast na żywo przez DJ Twistera.

Szczecin, Ogrody Śródmieście, ul. Wielkopolska 19, 30 lipca, g.19.

reklama
Szczecin, Teatr Letni, 20 sierpnia 2023 r. godz. 19.00

KAMIENICA, W KTÓREJ MIESZKAŁ E.A., FOT. WIKIPEDIA

ERWIN ACKERKNECHT: BIBLIOTEKARZ Z MISJĄ

PRZEDWOJENNA HISTORIA SZCZECINA NA SWOICH KARTACH KRYJE WIELE CIEKAWYCH OSOBOWOŚCI. WŚRÓD NICH JEST

ERWIN ACKERKNECHT. LOKALNY BIBLIOTEKARZ Z PRZEŁOMU XIX I XX WIEKU. BYŁ TO CZŁOWIEK WIELU TALENTÓW ORAZ POMYSŁÓW. ZWALCZAŁ TANDETNĄ LITERATURĘ, WYMYŚLIŁ „KSIĄŻKOMATY” I STWORZYŁ BIBLIOTEKĘ DLA NIEWIDOMYCH. A TO TYLKO KILKA CIEKAWOSTEK NA JEGO TEMAT!

Bibliotekarz, humanista, pisarz i nauczyciel. Filozof oraz pedagog. Działacz oświatowy. Doskonały organizator. Erwin Ackerknecht był ważną postacią przedwojennego Szczecina. Swego czasu mieszkał na III piętrze w kamienicy przy dzisiejszej al. Piłsudskiego 37.

Promotor czytelnictwa

Ackerknecht urodził się w 1880 roku, a zmarł w 1960. Był synem nauczyciela. Studiował historię, filozofię i teologię. W roku 1905 rozpoczął pracę w szczecińskiej Bibliotece Miejskiej (obecnej Książnicy Pomorskiej). Z czasem został jej dyrektorem. Rozwijał bibliotekę i popularyzował czytelnictwo. Był znawcą oraz miłośnikiem literatury, a także człowiekiem niezwykle aktywnym. Zrealizował wiele nowatorskich projektów. Wśród nich była m.in. biblioteka dla niewidomych, muzyczna czy pierwsza objazdowa biblioteka na Pomorzu z drukowanym katalogiem wszystkich zbiorów. Z ogromnym zaangażowaniem dbał o roz-

wój czytelnictwa w Szczecinie i okolicy. Kierował szczecińskimi bibliotekami kilkadziesiąt lat, a jednocześnie podejmował się innych projektów oraz wyzwań! To dzięki niemu na ulicach miasta pojawiły się automaty do sprzedaży prasy i książek. Specjalne urządzenia, według jego wskazówek, wyprodukowała berlińska firma. Pierwszy automat był olśnieniem. Cieszył się tak dużym powodzeniem, że później powstały kolejne. Co ciekawe, ten aktywny bibliotekarz zwalczał też tandetną literaturę. Kierował nawet lokalnym Oddziałem do Spraw Zwalczania Literatury Brukowej.

Erwin Ackerknecht gromadził również specjalne księgozbiory dla uczniów, więźniów i pacjentów szpitali. „Był założycielem Uniwersytetu Ludowego (Volkshochschule), nowoczesnej szkoły dla bibliotekarzy, współtwórcą nieistniejącego już kina Urania, organizatorem poetyckich wieczorów autorskich i przedstawień teatralnych, autorem książek oraz artykułów w wydawanym przez siebie czasopiśmie bibliotekarskim”: można przeczytać na facebookowym profilu „Kamienice Szczecina”.

KULTURA 84

XIX-WIECZNA

CZĘŚĆ KSIĄŻNICY POMORSKIEJ, FOT. WIKIPEDIA

Nielubiany przez nazistów Szczeciński bibliotekarz był niewygodną postacią dla władz III Rzeszy. Uznawano go za osobę „niepewną politycznie”. Dalekie mu były idee nazizmu. Ograniczono więc jego uprawnienia. Ostatecznie działalność Ackerknechta przerwały rządy nazistów. Poświęcił się wtedy głównie powiększaniu zbiorów założonego przez siebie Pomorskiego Archiwum Biograficznego. Opuścił Szczecin wraz z żoną w marcu 1945 r. Miał dwoje dzieci. Później był m.in. dyrektorem muzeum, zajmował się promocją poezji Schillera i prowadził zajęcia dydaktyczne w szkole bibliotekarskiej. Uzyskał też tytuł profesora. Wtedy skoncentrował się na pracy naukowej i edytorskiej. Okres szczeciński pełnił jednak bardzo ważny etap w jego życiorysie. Stolica Pomorza Zachodniego była ukochanym miastem oraz domem Ackerknechta.

Bibliotekarz na medal

Erwin Ackerknecht dla stolicy Pomorza Zachodniego zrobił wiele. Powiększył znacznie lokalny księgozbiór i aktywnie zabiegał o upowszechnienie czytelnictwa. Był wielkim orędownikiem bibliotek. Poza tym, prócz własnego czasopisma, publikował też tematyczne artykuły w lokalnym dzienniku. Brał udział w projektach edukacyjnych i kulturalnych. Był nawet współorganizatorem pieszych wycieczek krajoznawczych w okolicach Szczecina. Miał wiele zainteresowań.

Przez całe życie dążył do oświecenia publicznego i rozwoju intelektualnego. Był świetnym organizatorem. „W swojej pracy oświatowej Ackerknecht dużo uwagi poświęcał etosowi zawodu bibliotekarza oraz kształceniu bibliotekarzy”: można przeczytać na stronie pomeranica.pl. Aktywnie angażował się w życie kulturalne przedwojennego Szczecina. Odpowiadał na zapotrzebowania na wartościową literaturę. Promował czytelnictwo książek z wysokiej półki. Zachęcał do lektury mądrej. Przyjaźnił się z twórcami i artystami. W domu często gościł wielkich pi -

sarzy, takich jak np. Herman Hesse, Franz Nabl, Erwin Guido Kolbenheyer oraz Hans Grimm. Pisał też wiele i z pasją. Podejmował się krytyki literackiej, ale sięgał również po inne dziedziny, np. psychologię, filozofię, teorię sztuki czy teatr oraz film. Słynął z ciekawych recenzji. Cenił dobrą współpracę. Zachęcał do poszerzania horyzontów myślowych. Pozytywnie wpłynął na kulturalny wizerunek miasta. Głosił oraz promował głęboko humanistyczne idee.

Upamiętniono go na różne sposoby – w Polsce i Niemczech. Popularyzacją tej postaci u nas zajmuje się m.in. Książnica Pomorska. Ukazała się też książka z wybranymi publikacjami Ackerknechta. Pamiątkowa tablica, na związanej z nim kamienicy przy Piłsudskiego, przypomina o istnieniu tego wyjątkowego bibliotekarza. To ważny punkt na szlaku „Niezwykli szczecinianie i ich kamienice”. Przechodząc tamtędy, warto się na chwilę zatrzymać. Nie często mamy okazję poznać osoby tak oddane literaturze jak Erwin Ackerknecht!

autor: Karolina Wysocka, źródła: „Szczecin przełomu wieków XIX/XX” Roman Czejarek, ww.facebook.com/KamieniceSzczecina/, wikipedia.org, pomeranica.pl, zdjęcia: Pomeranica, Wikipedia

ERWIN ACKERKNECHT PRZED 1938 R., FOT. POMERANICA
KULTURA 85
Super Miasto zasługuje na Super Radio

FIGURA, WORONOWICZ I GAŁCZYŃSKI NA ODWYKU

WIECZORY FILMOWE

Podczas tegorocznej 17. edycji imprezy publiczność będzie miała okazję obejrzeć kilka znakomitych produkcji, które miały premierę w ostatnich latach i spotkać się na żywo ze współautorami tych filmów.

Tegoroczne filmowe spotkania w Klubie Delta rozpoczną się seansami trzech filmów krótkometrażowych. „Tajemnica Alberta”, „Odwyk” oraz „Pokój” to zaskakujący napad, Konstanty Ildefons Gałczyński przebywający na odwyku oraz absurdalna wizja przyszłości w 2055 roku. Gościem specjalnym tych pokazów będzie reżyser i aktor Wojciech Solarz.

Kolejny dzień to seans filmu „Chrzciny”. Po seansie widzowie będą mieli okazję spotkać się z bezdyskusyjną gwiazdą polskiego kina, Katarzyną Figurą. Aktorka w filmie wcieliła się w rolę Marianny, gorliwej katoliczki, która postanawia wykorzystać chrzciny najmłodszego wnuka, do pojednania swoich skłóconych od lat dzieci. Jest jednak grudzień 1981 roku i plany bohaterki komplikuje ogłoszenie stanu wojennego. Inne gorące nazwisko ostatnich lat — Adam Woronowicz, nominowany Orłem za najlepszą drugoplanową rolę męską w filmie „Moje wspaniałe życie” – będzie gościć w Delcie po pokazie wspomnianego filmu. Na klubowym ekranie pojawi się również świetnie przyjęty „Słoń”. To melodramat o miłości dwóch chłopaków z zupełnie różnych światów. Gościem po seansie będzie reżyser i scenarzysta tej produkcji – Kamil Krawczycki. „Tonia” to tytuł kolejnego festiwalowego filmu. Tytułowa bohaterka ma 11 lat. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśniczek, ale to naprawdę wyjątkowa dziewczyna. Żyje w świecie fantazji, jej głowa jest pełna niesamowitych pomysłów. Mieszka z babcią i tatkiem (Adam Bobik), który nadużywa alkoholu. Choć nie jest jej łatwo, z uśmiechem na twarzy mierzy się

z codziennymi problemami. Po seansie odbędzie się rozmowa z reżyserem i scenarzystą filmu – Marcinem Bortkiewiczem. Ostatnim obrazem tegorocznych DWF jest „Po miłość”. To historia o wpływie technologii na ludzkie życie — gdy rozwiązaniem kryzysu małżeńskiego staje się internetowa znajomość. W tę pułapkę pakuje się Marlena, w którą wciela się Jowita Budnik – ostatni gość imprezy.

Muzyczna część festiwalu to „Filmowy Przypływ”. W jego ramach odbędzie się koncert z muzyką Krzysztofa Komedy wykonaniu Macieja Tubisa, a także muzyczny rejs na statku Joanna, z Lilianą Kostrzewą i Dawidem Głogowskim.

Szczegółowy program DWF znajduje się na stronie www.wieczoryfilmowe.pl. Impreza potrwa od 23 do 30 lipca 2023.

ad / foto: materiay prasowe

DĄBSKIE TO JEDNA Z NAJBARDZIEJ CENIONYCH W ŚRODOWISKU IMPREZ FILMOWYCH, KTÓRA OD LAT PRZYCIĄGA DO SZCZECINA NAJWAŻNIEJSZYCH TWÓRCÓW POLSKIEGO KINA. W RAMACH FESTIWALU ODBYWAJĄ SIĘ POKAZY FILMOWE, SPOTKANIA Z ARTYSTAMI, ALE TAKŻE IMPREZY SPECJALNE, JAK NIEZWYKLE BARWNE KONCERTY NA WODZIE Z MUZYKĄ FILMOWĄ.
KULTURA 87

Styl premium

W salonie Optyk Trendy w Centrum Handlowym Galaxy odbył się czwarty wieczór z marką premium oraz pokaz mody okularowej. Najnowsze kolekcje zaprezentowali m.in.: Tom Ford, Philipp Plein, Kenzo, Scotch & Soda, Jaguar, Bogner oraz Porsche Design. Nowości optyczne w dziedzinie szkieł okularowych pokazała firma Seiko a soczewek kontaktowych Copper Vision. Niespodziankę dla klientów przygotowała Grupa Polmotor.ad

KLAUDIA KADŁUCZKA, JOANNA HRYNKIEWICZ, ARTUR BULIŃSKI, KATARZYNA KORDUS, ELWIRA RURKA

MATEUSZ SZCZEPANIAK, ARTUR BULIŃSKI, JOANNA HRYNKIEWICZ, MATEUSZ MIĘKINA, HANNA GRZEGORZEWICZ, MAŁGORZATA CZYŻ, KATARZYNA KORDUR, KAROLINA KOZIKOWSKA, KLAUDIA KADŁUCZKA, KATARZYNA BIELAK, BARTOSZ STOŁECKI, MONIKA NOWAK, ELWIRA RURKA, SZYMON KORPIŃSKI

KAROLINA SASS, SZYMON KORPIŃSKI, TOMASZ WALBURG, ANDŻELIKA BUTKO, DANUTA HURSKA, KAROLINA WOŁOWSKA, JOANNA GÓRKA, MARCIN GÓRKA

KATARZYNA KORDUS, DR N.MED. WOJCIECH GOSŁAWSKI, LEK.MED. EWELINA LACHOWICZ, LEK.MED. EWA WOJCIECHOWSKA

ROBERT DROŻDŻYŃSKI KONRAD KIJAK, KAROLINA WAŁOWSKA FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

Magnolie i Mercedesy

Kobiety i samochody – to zawsze dobre połączenie. Do takiego spotkania doszło w salonie Grupy Mojsiuk, gdzie laureatki plebiscytu Magnolie Biznesu miały okazje przetestować wybrane modele Mercedesa. Spotkanie było również doskonałą okazją do nawiązania relacji, poszerzenia wiedzy na temat motoryzacji i spędzenia czasu w znakomitym towarzystwie.ad

MAGNOLIE BIZNESU W GOŚCINIE W SALONIE MOJSIUK

MAGNOLIE BIZNESU W GOŚCINIE W SALONIE MOJSIUK

NINA KACZMAREK I DARIA NOWAK-DĄBROWSKA
TROCHĘ WIEDZY O MARCE MERCEDES HUMOR I POGODA DOPISAŁY FOTO: MATERIAŁY PRASOWE KRONIKI 89
HANNA MOJSIUK, NINA KACZMAREK

FOTO: KAROLINA TARNAWSKA

Dwie dekady dobrego stylu

Sylwia Majdan już od dwudziestu lat ubiera kobiety. Jubileuszowa impreza odbyła się w wnętrzach Kurkowa Apartments, w gronie przyjaciół, rodziny, stałych klientek. Nie zabrakło tortu, szampana, koktajli, wybornych przekąsek. Dla jubilatki i gości zaśpiewały cudowne Sylwia Różycka i Gosia Romanowska i jak zawsze niesamowity Filip Cembala. Całość poprowadził doskonały w swej roli, szarmancki Dariusz Baranik. Celebrowanie uwieńczył pokaz mody, kolekcji który jubilatka przygotowała specjalnie na tę okoliczność Sylwio, najlepszego od Nas! ad

KAMILA BOGUSŁAWSKA, JUSTYNA SZYC-NAGŁOWSKA GOSIA ROMANOWSKA, MATEUSZ JAŃSKI, SYLWIA MAJDAN LESZEK KOPERKIEWICZ, WIESŁAWA KOPERKIEWICZ, VINCENT ŁUTOWICZ, SYLWIA MAJDAN AMELIA KARC Z PARTNEREM SYLWIA MAJDAN, MAJA HOLCMAN ALEKSANDRA RAUBO, SYLWIA MAJDAN, MARCIN RAUBO SYLWIA MAJDAN, KATARZYNA MAURICZ, JAKUB MAURICZ SYLWIA MAJDAN, EWA KAZISZKO, SŁAWOMIRA HUSSAKOWSKA DARIA PROCHENKA, SYLWIA MAJDAN
KRONIKI 90
JOLANTA SZCZYGIELSKA, SYLWIA MAJDAN, MIROSŁAWA RĄCZKA KLAUDIA WAGA, PAULINA SZUBARTOWSKA MARZENA ROGALSKA, SYLWIA MAJDAN DOROTA KAWECKA, KATARZYNA KUNCER-JAKUBOWSKA, ANNA CHRZANOWSKA, KLAUDIA FEDOROWICZ, SYLWIA MAJDAN, KATARZYNA KLIM, KATARZYNA BUJAKIEWICZ, PAULINA SZYMAŃSKA, ANNA PETRYSZYN, ALEKSANDRA KIEŁBASA, MARZENA ROGALSKA, SYLWIA RÓŻYCKA, FILIP CEMBALA MIROSŁAW I EWA LINKE I SYLWIA MAJDAN KATARZYNA BUJAKIEWICZ, SYLWIA MAJDAN SANDRA MIANOWSKA, SYLWIA MAJDAN, ANITA PAWLAK, ANNA ROSOW URSZULA SMOLNY, SYLWIA MAJDAN VINCENT ŁUTOWICZ, SYLWIA MAJDAN, WIESŁAWA KOPERKIEWICZ BARBARA STAWSKA, SYLWIA MAJDAN, MARTA JAŃSKA IZABELA MARECKA, SYLWIA MAJDAN
KRONIKI 91
SYLWIA RÓŻYCKA, FILIP CEMBALA

FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

FOTO: PAWEŁ MARKOWSKI I KATARZYNA KOZDRA-BACZULIS

Posejdon, Renault i Janicki Spotkanie przy Tomiku Wariata

W czerwcu Grupa Polmotor z marką Renault zagościła w najbardziej ekologicznym budynku w Szczecinie – Posejdon City Center. Znany szczeciński aktor i zarazem ambasador Renault Michał Janicki zaprezentował spektakl „Trzy kwadranse humoru” w Zielonym Patio. Czego się można spodziewać po Michale Janickim wiedzą wszyscy miłośnicy jego talentu. Ale czego po Renault Megane E-Tech? To wyjaśniali przedstawiciele Grupy Polmotor. Kronikarze mogą więc odnotować, że wieczór ów przebiegał w przyjaznej atmosferze, humory dopisywały i każdy opuścił Zielone Patio wzbogacony o spora dawkę najnowszych informacji ze świata motoryzacji. ds

W literackich okolicznościach przyrody a mianowicie w kawiarni - księgarni Między Wierszami odbyła się premiera tomiku poezji Doroty Kościukiewicz-Markowskiej pt. „Tomik wariata”. Spotkane i rozmowę z autorką poprowadziła Alicja Przeworska, wiersze ze sceny czytali Oliver i Lenny Buglewscy-Gil oraz Alina Gustilina, zaś autorską muzykę do tekstów bohaterki spotkania wykonała Maria Radoszewska. Nie zabrakło także pysznego tortu w kształcie… Tomiku Wariata.ad

RAFAŁ BOGUSŁAWSKI – DYREKTOR RENAULT POLMOTOR, MACIEJ PIRCZEWSKI – PREZES ZARZĄDU DRACON SP. Z O.O. KAROLINA WAŁOWSKA MARKETING MANAGER GRUPA POLMOTOR, MICHAŁ JANICKI, KONRAD KIJAK – DYREKTOR KIA POLMOTOR

PRZEMYSŁAW NIEŚCIOR – DORADCA HANDLOWY ATTACHE COMMERCIAL Z MAŁŻONKĄ I MICHAŁEM JANICKIM

DOROTA KOŚCIUKIEWICZ-MARKOWSKA, ALINA HUSTILINA Z MAMĄ

OLIVER BUGLEWSKI-GIL, DOROTA KOŚCIUKIEWICZ-MARKOWSKA, LENNY BUGLEWSKI-GIL

LEK. STOM. MACIEJ SZWAJKIEWICZ, ANNA BARANEK, MICHAŁ JANICKI, DR N. MED. DOROTA GRÓDECKA, DR N. MED. JOANNA LEWANDOWSKA, AGNIESZKA FRĄCZEK – RADIO ESKA

ANNA TURKIEWICZ

DOROTA KOŚCIUKIEWICZ-MARKOWSKA, BARBARA MARKOWSKA, TOMASZ MARKOWSKI

UCZESTNICY SPOTKANIA

MACIEJ PIRCZEWSKI

DOROTA KOŚCIUKIEWICZ-MARKOWSKA, JULIA KALINOWSKA

REMIGIUSZ KOZDRA I KATARZYNA NIWIŃSKA

KRONIKI 92

Piknik pachnący sianem Tlen, literatura i zachód słońca

Pod koniec czerwca w malowniczo położonej Stajni Brzózki odbył się „Piknik pachnący sianem”. To pierwsze tego typu spotkanie networkingowe lokalnych przedsiębiorców, którego głównym celem była realizacja idei „biznes to relacje” oraz przyjemne spędzenie czasu w pięknej scenerii przyrody. Głównym organizatorem wydarzenia był Związek Pracodawców Pomorza Zachodniego, a Partnerami: przedsiębiorstwo Bosy Blask Sp. z o.o., Bank Ochrony Środowiska, Eduteka sp. z o.o., wSzczecinie.pl, Radio ESKA Szczecin oraz Magazyn Szczeciński Prestiż. ds

Szczecin Business Ladies spotkały się po raz kolejny, aby połączyć przyjemne z pożytecznym. Najpierw uczestniczyły w inspirującej prelekcji doktora Andrzeja Gorzko, twórcy Ośrodka Terapii Hiperbarycznej w Gryficach oraz Aleksandry Kopińskiej-Szykuć, właścicielki firmy Baromed. Tematem wystąpienia były wskazania do leczenia w medycznej komorze hiperbarycznej. Po części naukowej, przy kieliszku szampana uczestniczki spotkania podziwiały zachód słońca nad jeziorem Dąbie, podczas prezentacji apartamentowca Club House -inwestycji Marina Developer. Na koniec zaś świętowały premierę nowej powieści Sylwii Trojanowskiej pt. „Facetom wstęp wzbroniony”.ad

JUSTYNA OSUCH-MALLETT, ROGER MALLETT

IWONA LITKA, DANIEL LITKA, WOJCIECH RACZKOWSKI, KATARZYNA RACZKOWSKA

PRELEKCJĘ POPROWADZILI ALEKSANDRA KOPIŃSKA-SZYKUĆ I DOKTOR ANDRZEJ GORZKO

MARIOLA BRZESKA, ALEKSANDRA TURBACZEWSKA, KATARZYNA CHLIBYK CZAS

SYLWIA TROJANOWSKA I KATARZYNA OPIEKULSKA-SOZAŃSKA DAJANA BUKOWSKA, KATARZYNA ROGALA LADIES W KOMPLECIE NA PAMIĄTKOWE SELFIE MICHAŁ BOSY, MAŁGORZATA KRAWCZAK, PAULINA FUDAŁA TUŻ PRZED ZACHODEM SŁOŃCA FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
KRONIKI 93
FOTO: JAREK ROMACKI

FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

Wielkie otwarcie MCN

27 maja miała miejsce oficjalna inauguracja Morskiego Centrum Nauki. Wieczorem, tego samego dnia, przyszedł czas na Galę Marszałka pod patronatem marszałka województwa, Olgierda Geblewicza. Oprawę muzyczno-artystyczną wydarzenia zapewnił Chór Politechniki Morskiej oraz artyści z łódzkiej grupy Art Movement, którzy specjalnie na tę uroczystość przygotowali taneczne show. W rolę prowadzącego wcielił się niezawodny Michał Janicki, aktor Teatru Polskiego.

OD LEWEJ: DYREKTOR MORSKIEGO CENTRUM NAUKI – WITOLD JABŁOŃSKI; MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIE-

GO – OLGIERD GEBLEWICZ; DYREKTOR DOMU KULTURY „SŁOWIANIN” – JACEK JANIAK

OD LEWEJ: CZŁONEK ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO - STANISŁAW WZIĄTEK Z ŻONĄ.

OD LEWEJ: MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO – OLGIERD GEBLEWICZ; CZŁONEK ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO STANISŁAW WZIĄTEK Z ŻONĄ.

OD LEWEJ: MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO - OLGIERD GEBLEWICZ; PREZES PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ – HANNA MOJSIUK

OD LEWEJ: MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO – OLGIERD GEBLEWICZ; MARSZAŁEK SENATU - PROF.TOMASZ GRODZKI

OD LEWEJ: PREZES PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ – HANNA MOJSIUK; MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO – OLGIERD GEBLEWICZ; CZŁONEK ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO – ANNA BAŃKOWSKA

OD LEWEJ: POSEŁ NA SEJM – ARKADIUSZ MARCHEWKA; MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO – OLGIERD GEBLEWICZ; MARSZAŁEK SENATU PROF. TOMASZ GRODZKI

OD LEWEJ: MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO - OLGIERD GEBLEWICZ; DYREKTOR MORSKIEGO CENTRUM NAUKI – WITOLD JABŁOŃSKI

MORSKIE CENTRUM NAUKI
KRONIKI 94

Noc liderów biznesu

W maju odbyło się NDM Business Night – wydarzenie, które zgromadziło liderów biznesu. Podczas imprezy wystąpili: Rafał Lisa (CVI Dom Maklerski), Tomasz Mrysz (IPOPEMA TFI) oraz Bartłomiej Godlewski (Niezależny Dom Maklerski). Każdy z nich posiada bogate doświadczenie i wiedzę na temat inwestycji, strategii biznesowych oraz aktualnych trendów na rynku. Do współtworzenia wydarzenia, zaproszeni zostali tacy partnerzy jak: Polish Barrels, 301 Carats House of Diamonds oraz Harley Davidson Szczecin, którzy przygotowali dla gości atrakcje i wystawy. Wieczór gościom umilił występ szczecińskiej artystki Marii Radoszewskiej oraz wystawa obrazów autorstwa Joanny Kłonowskiej.ad

KASPER SZYDŁOWSKI I MARCIN BARAN RAFAŁ LIS, BARTŁOMIEJ GODLEWSKI, TOMASZ MRYSZ ALICJA I PAWEŁ SZYNKARUK, STANISŁAW FLEJTERSKI, ZBIGNIEW MIKLEWICZ MICHAŁ WOJTAS I ŁUKASZ MARTYNIAK MARCIN JANICKI I RAFAŁ LIS OD PRAWEJ: PAWEŁ RECZULSKI ZE ZNAJOMYM IWONA LINKE I EWELINA BOGUCKA GRZEGORZ BURY, PIOTR STASZKÓW HARLEY DAVIDSON SZCZECIN
KRONIKI 95
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

FOTO: MATERIAŁY PRASOWE

Mistrzostwa lekarzy golfistów Premiera Torresa

W Binowo Park Golf Club odbyły się kolejne Mistrzostwa Polski Lekarzy w Golfie. Po dwóch dniach zmagań na polach golfowych Amber Baltic i Binowo Park wyłoniono najlepszych lekarzy golfistów. Mistrzami Polski zostali Barbara Moręgiel-Naprawa w kategorii kobiet oraz Dariusz Dymecki w kategorii mężczyzn, który wygrał turniej w kategorii brutto mężczyzn – czyli ogólną klasyfikację turnieju. Natomiast znany szczeciński lekarz – dr Artur Śliwiński zajął pierwsze miejsce w swojej kategorii netto hcp 0-15 (osoby z Handicapem od 0 do 15). W mistrzostwach wzięło udział blisko 50 osób. Adepci golfa mieli najpierw lekcje z profesjonalnym trenerem, a następnie rozegrali turniej dla początkujących. ds

W nowym salonie SsangYong Polmotor w Szczecinie odbyła się premiera najnowszego modelu tej marki. To była pierwsza okazja, aby zobaczyć rodzinnego SUV-a SsangYong Torres. Nietuzinkowa stylistyka, funkcjonalność, elegancja i bezpieczeństwo idealnie określają ten model. Torres znalazł swoich fanów, ale również dwóch nowych właścicieli, którzy zamówili samochód w dniu premiery. ds

PYREK, ARLETA BANACH

JAN ZINKIEWICZ, ARTUR ŚLIWIŃSKI, KRZYSZTOF KORTA

DAJANA BUKOWSKA, MONIKA PYREK

MICHAŁ BULSA – PREZES OKRĘGOWEJ IZBY LEKARSKIEJ, KRZYSZTOF FRĄCKIEWICZ – DYREKTOR ODDZIAŁU COMPENSA VIENNA INCURANCE GROUP, DANUTA MORAWIAK – UBEZPIECZENIA, DORADZTWO FINANSOWE, MACIEJ KOZŁOWSKI – STOMATOLOGIA W NARKOZIE, JAN ZINKIEWICZ – LEKARZ – GOLFISTA, ARTUR ŚLIWIŃSKI, KRZYSZTOF KORTA – LEKARZ-GOLFISTA, EWA KAWKA – DERMAZON, BIOELIXIRE, SŁAWOMIR PIŃSKI – DYREKTOR BINOWO PARK

MONIKA PYREK I WOJCIECH STACHAŃCZYK – REGIONALNY KIEROWNIK SPRZEDAŻY

ZESPÓŁ SSANGYONG POLMOTOR – KRZYSZTOF MIKICIUK, PATRYCJA WICIŃSKA

ZWYCIĘZCY W KATEGORII DRUŻYNOWEJ MISTRZOSTW POLSKI LEKARZY W GOLFA WSZYSCY UCZESTNICY MISTRZOSTW LEKARZY W GOLFA

UCZESTNICY SPOTKANIA

ARTUR ŚLIWIŃSKI – ART MEDICAL CENTER Z ŻONĄ JOLANTĄ CEZARY SIENIUTOWICZ,
MONIKA
KRONIKI 96

FOTO: KATARZYNA JACHEWICZ I ANTEK NIEDŹWIECKI

Letni ogród sztuki

Podczas kilku czerwcowych dni i wieczorów klimatyczny ogród Dworku Bielin był wypełniony po brzegi złaknioną muzycznych i teatralnych wrażeń publicznością a wszystko za sprawą Pleneru Aktorskiego, inicjatywy Centrum Kultury w Chojnie. Widzowie obejrzeli m.in. brawurowo zagrany spektakl „Ludzie inteligentni”, w reż. Olafa Lubaszenki, wysłuchali znakomitego recitalu złożonego z piosenek Macieja Zembatego w wykonaniu Macieja Sikorskiego i Doroty Chrulskiej, podziwiali Zbigniewa Zamachowskiego, Olgę Adamską i Baltic Neopolis Orchestra. Gospodarzem imprezy był fantastyczny Szymon Bobrowski. ad

ALEKSANDRA BAŁACHOWSKA-JAGUSZ I DANIEL MACUK

KAROLINA SOBAS, PATRYCJA WOŹNIEWICZ-TAŁANDZIS, ALEKSANDRA BAŁACHOWSKA-JAGUSZ

SZYMON BOBROWSKI I PIOTR STAFIEJ RAFAŁ KRÓLIKOWSKI, MARIA SEWERYN, PAULINA HOLTZ OLGA ADAMSKA BALTIC NEOPOLIS ORCHESTRA ZBIGNIEW ZAMACHOWSKI
KRONIKI 97
MENNICA MAZOVIA AUTORYZOWANY DYSTRYBUTOR W POLSCE WWW MENNICAMAZOVIA PL
Jedno z najbardziej zaawansowanych technologicznie centrów medycznych w Polsce. AMC Art Medical Center ul. Langiewicza 28/U1, 70-263 Szczecin tel. +48 91 820 20 20 www.artmedicalcenter.eu

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.