Razem
w życiu, razem w pracy
– Anna i Tomasz Siwiccy w Świecie Nieruchomości
Anklam – miasto Kopciuszek
Piękny wstyd – gdzie na plażę naturystów? Szczecińskie dzielnice – od Niebuszewa po Pomorzany
MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY | NR 6 / 180 | CZERWIEC 2024 R.
Poznaj Apartview Alicante, nowy hiszpański projekt dostępny w ofercie assethome Zlokalizowany na półwyspie La Manga - uważany za jeden z najpiękniejszych i najbardziej luksusowych w Europie, określany jako „Klejnot Murcji”. Miejsce posiadające najlepsze pola golfowe, najbardziej kolorową rafę koralową, najekskluzywniejszą marinę oraz wyjątkowe nocne życie Przedstawiamy państwu projekt, z którego można podziwiać wschód słońca od ogromnego, bezkresnego Morza Śródziemnego oraz zachód od strony morskiej laguny Mar Menor – w każdym apartamencie!
8 4 , 5 6 m 2
2 salony
2 5 3 7 5 z ł n e t t o / m 2
3 sypialnie
2 t a r a s y
a r a ż w c e n i e s e a v i e w k o m ó r k a w c e n i e
g
Na okładce: Anna i Tomasz Siwiccy
Autor: Dagna Drążkowska-Majchrowicz
SPIS TREŚCI
12. Słowo od naczelnej
15. Nowe miejsca
FELIETON
16. Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski
18. Skarul na manowcach – pisze Zbigniew Skarul
WYDARZENIA
19. Młode malarstwo w natarciu
20. Deszcz imprez golfowych
21. Piękna, trwała, oryginalna
22. Jubileuszowe „Sacrum non Profanum”
24. Niesamowicie kobiecy festiwal
25. Rutkowscy by Bosska
26. Rodzinny festyn unijny
28. Graficzne jeden na jeden
TEMAT Z OKŁADKI
30. Razem w życiu, razem w pracy: Anna i Tomasz Siwiccy w Świecie Nieruchomości
STYL ŻYCIA
36. Szczecińskie dzielnice od Niebuszewa po Pomorzany
44. Żeglarski sezon rozpoczęty
46. O byciu kobietą bez tabu
54. Piękny wstyd
PODRÓŻE
59. Anklam – miasto Kopciuszek
KULINARIA
62. Rocker Club Rock & Grill –kultowy klub w nowej odsłonie
64. Pałac Manowce – latem tylko tam!
BIZNES
66. Witaj w świecie AI – pisze Dominik Kwiatkowski
68. Gdzie byśmy teraz byli, gdyby nie Unia Europejska?
70. Dariusz Zarzecki: Dzięki UE zmniejszyliśmy dystans od innych
72. Kwiaciarnia Maria – tradycja i nowoczesność
75. Od wizji do realizacji
76. CLUBHOUSE z widokiem na regaty
78. 3Shape Poland świętuje swoje 15 urodziny
79. Jak wypłacić pieniądze ze spółki z o.o.?
MOTORYZACJA
80. Kultowe auto dla ekologicznych podróżników
ZDROWIE I URODA
82. Bądź gotowa na lato
84. Przełomowe leczenie braku uzębienia
86. Lekarskim okiem – na co zwracać uwagę, kiedy słyszysz „mamy najnowsze urządzenie”?
88. Blefaroplastyka – spojrzenie pełne blasku
90. Dojrzała twarz z młodzieńczym blaskiem? To możliwe
91. Odmładzający masaż twarzy
92. Powrót refundacji in vitro
93. Ekspert radzi
KULTURA
94. Wystawa w MCN – wizjonerski wszechświat bez granic
97. Wystawa rzeźb Leoni Chmielnik Ciechowski w Willi
98. Teatr dla aktorów seniorów Sceny z sufitu
99. Gong! / Tworzywo w Ogrodach
101. Wstyd / Michał Jabłoński w salonie poezji
102. Tajemnice szczecińskich ulic
104. Recenzje teatralne – pisze Daniel Źródlewski
106. Kroniki
44 28 25
SPIS TREŚCI 8
Nowa Klasa V i elektryczny EQV.
Przestrzeń, która łączy Twoje potrzeby.
Ciesz się komfortem bez żadnych kompromisów. Odkryj ponadczasowy design, intuicyjny system multimedialny MBUX w samochodzie, który do Ciebie pasuje.
Poznaj atrakcyjne oferty finansowania Mercedes-Benz. Dowiedz się więcej na www.mojsiuk.mercedes-benz.pl/vans Przestrzeń, której potrzebujesz.
Już dostępne w salonach Mercedes-Benz Mojsiuk.
Poznaj Klasę V i EQV w nowej odsłonie. Udoskonalony design, stylowe i komfortowe wnętrze oraz zaawansowane technologie i systemy wsparcia kierowcy – każda podróż przestronnym samochodem Mercedesniezapomniane przeżycie. Ciesz się maksymalnym komfortem i bezpieczeństwem bez żadnych kompromisów. Podróżuj z klasą.
Mercedes-Benz Klasa V: średnie zużycie paliwa: 6,9-8,8/100 km; emisja CO
2
Mercedes-Benz EQV: średnie zużycie energii: 26,9-28,8 kWh/100 km; średnia emisja CO
2
Podane wartości zostały ustalone według zalecanej procedury pomiarowej. Chodzi o wartości CO₂ WLTP zgodnie z art. 2 pkt 3 rozporządzenia EU 2017/1153. Zużycie paliwa jest obliczane na podstawie tych wartości. Pobór mocy został określony na podstawie rozporządzenia 2017/1151/WE.
Apartamenty na sprzedaż 33 luksusowe mieszkania z widokiem na Jezioro Dąbie
Wybierz to, co najlepsze!
Ostatni etap inwestycji to unikalne i komfortowe apartamenty od 78 m2 – 115 m2
Sprawdź naszą ofertę: www.marina-developer.pl | Zadzwoń: 609 11 30 55
Smaki, kolory, zapachy
Różnorodny. Taki jest czerwcowy Prestiż. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, bowiem sezon letni otworzył cały wachlarz możliwości. Ciepłe dni i śródziemnomorski klimat, w który chwilowo się zanurzamy, zachęca do aktywności. I tak sezon – żeglarski, golfowy, rowerowy, surfingowy możemy oficjalnie uznać za otwarty. Patronujemy tym wydarzeniom, więc szczegółowe informacje znajdziecie w numerze. Reaktywują się znane i lubiane miejsca – „Ogrody Śródmieście”, które stworzyły zupełnie nową jakość w naszym mieście, po remoncie powrócił (nareszcie!) kultowy, szczeciński „Rocker Club”, tym razem jako Rocker Club Rock & Grill. Poza zupełnie nową kuchnią (fantastyczne steki – byłam – polecam), znajdziemy tam wszystko, co było dobre i znane w „starym” Rockerze. Powraca piękny i majestatyczny Pałac Manowce wraz z równie doskonałą kuchnią. Poza tym, w Prestiżu stałe cykle, które znalazły swoje grono wielbicieli (dziękujemy) oraz krytyków (także dziękujemy) – „Historie szczecińskich ulic”, „Subiektywny przegląd dzielnic” oraz „Graficzne jeden na jeden”. Niezmiennie zachęcam do lektury i waszych refleksji.
Izabela Marecka
REDAKTOR NACZELNA:
IZABELA MARECKA
REDAKCJA: ANETA DOLEGA, DANIEL ŹRÓDLEWSKI, DARIUSZ STANIEWSKI
FELIETONIŚCI:
ANNA OŁÓW-WACHOWICZ
ZBIGNIEW SKARUL
DOMINIK KWIATKOWSKI
WSPÓŁPRACA:
PANNA LU, ALEKSANDRA KUPIS
WYDAWCA: WYDAWNICTWO PRESTIŻ UL. MIKOŁAJA KOPERNIKA 6/9 70-241 SZCZECIN
REKLAMA I MARKETING: KONRAD KUPIS, TEL.: 733 790 590
ALICJA KRUK, TEL.: 537 790 590
KARINA TESSAR, TEL.: 537 490 970
DZIAŁ PRAWNY:
ADW. KORNELIA STOLF- PEPLIŃSKA
STOLF-PEPLINSKA@KANCELARIACYWILNA.COM
DZIAŁ FOTO: JAROSŁAW GASZYŃSKI, ALICJA USZYŃSKA, DAGNA DRĄŻKOWSKA-MAJCHROWICZ ALEKSANDRA MEDVEY-GRUSZKA
SKŁAD GAZETY: AGATA TARKA, WWW.MOTIF-STUDIO.PL/OFERTA
DRUKARNIA:
DRUKARNIA KADRUK S.C.
REDAKCJA NIE ODPOWIADA ZA TREŚĆ REKLAM. REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA I REDAGOWANIA TREŚCI REDAKCYJNYCH.
Wydawnictwo Prestiż e-mail: redakcja@eprestiz.p www.prestizszczecin.pl
MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY
OD NACZELNEJ 12
1981
SINCE
Implantologia · Stomatologia estetyczna Licówki ceramiczne · Korony ceramiczne · Wybielanie zębów Endodoncja mikroskopowa · Ortodoncja Szczecin, ul. Śląska 9a · Pon – Pt 9.00 – 19.00 · Sob – 9.00 – 14.00 tel: 91 431 54 81 · biuro@dental-art.com.pl
HOLI STUDIO
Miejsce, w którym pod okiem zaangażowanych i empatycznych nauczycieli można rozpocząć lub kontynuować swoją praktykę jogi. Przestrzeń została zaaranżowana w taki sposób, aby od wejścia chciało się przyjemnie odetchnąć i rozluźnić. Gospodarze czekają z ciepłym napojem, aby po praktyce porozmawiać bez pośpiechu. Podsumowując – przestrzeń do praktyki jogi oraz nawiązywania relacji.
Szczecin, ul. Zielonogórska 35
ROCKER CLUB ROCK & GRILL
W tym kultowym klubie muzycznym można nie tylko bawić się przy muzyce na żywo, ale również zjeść dania przygotowane przez utalentowanych szefów kuchni. W menu znajdują się m.in. klasyczne przystawki, burgery, makarony, ale również steki z najlepszej wołowiny. Klub jest otwarty przez cały tydzień, poza poniedziałkami. W piątki i soboty część artystyczna zaczyna się o godzinie 21. Wstęp biletowany, w tym dla pań szampan Moët & Chandon Brut Impérial.
Szczecin, ul. Partyzantów 2
LILI BY DUTKIEWICZ
Nowoczesna interpretacja kuchni polskiej w zgodzie i z szacunkiem do jej tradycji. Śniadania, brunche i obiady. Można zjeść na miejscu, można zabrać na wynos. Karta dań zmienia się na obiadową od godz. 16. Ponadto własne naturalne robione na zakwasie pieczywo, w tym bułki, bagietki i chleby. Poza regałem z naturalnym pieczywem, znajdziemy inne smaki do zabrania. Można sięgnąć po kanapkę, coś słodkiego lub kawę na wynos.
Szczecin, al. Wojska Polskiego 49/U2
FABRYKA WODY
Aquapark i Edukatorium. W tym miejscu rozrywka i edukacja harmonijnie się ze sobą łączą. O wodzie wiedzą wszystko – doświadczymy u nich jej wszystkimi zmysłami. Aquapark to m.in. baseny, zjeżdżalnie i sauny. Edukatorium to fizyka, matematyka, chemia, biologia, geografia, historia i nauki humanistyczne, podane w oryginalny i atrakcyjny sposób, w specjalnie zaaranżowanej, nawiązującej do miejsca scenerii.
Szczecin, 1 Maja 41
Około 2000 opraw w bieżącej sprzedaży | Bezpłatne badanie wzroku dla naszych klientów
ul. Kaszubska 17u1/róg Bogurodzicy, Szczecin tel. 572 33 02 33
Zaawansowane
dobór
To wszystko nas
OPINIE NASZYCH KLIENTÓW MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE :) SPRAWDŹ W GOOGLE: OPTYK DZIEWANOWSKI REKLAMA
technologie, doskonała jakość, profesjonalny
opraw.
wyróżnia.
Krzywym okiem
Czekając
Już za kilka dni oficjalnie rozpoczną się letnie wakacje A.D. 2024. Tabuny stęsknionych wypoczynku turystów ruszą, gdzie tylko oczy ich poniosą i zasobność portfela. Niektórzy, w tych trudnych czasach, na pewno zdecydują się na „wyjazd w stylu angielskim”. Na czym on polega nagłośniły ostatnio media. Otóż pewna para małżonków, Brytyjczyków, od lat podróżuje za granicę i zawsze wybierają opcję all inclusive. Ostatnio pojechali do Egiptu. Mieli zapewnione wyżywienie w nieograniczonych ilościach. Mimo to do jednej z walizek zapakowali: 86 paczek czipsów, 30 kiełbasek, bekon, czekoladki, cukierki, brytyjskie owsianki, przekąski, kilkadziesiąt zupek instant, tuńczyka, kawałki żółtego sera oraz małego grilla. Dlaczego? Jak tłumaczył Brytyjczyk „lubię dobre, staromodne angielskie jedzenie, frytki, kiełbasę i sos — tego typu rzeczy". Można też wybrać patriotyczną wersję wakacyjnego wypoczynku, którą preferował np. niejaki Nikodem Dyzma (główny bohater kultowej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza) – „wybitny” polski ekonomista, prezes Banku Zbożowego i w końcu kandydat na premiera rządu RP. Na czym polega ów wakacyjny patriotyzm? Przypomnijmy fragment powieści: — Czy pan prezes — słodko spytała pani Przełęska — uważa, że to niepatriotycznie w dzisiejszych czasach wozić pieniądzee za granicę? Ależ wszyscy to robią! — Właśnie! Właśnie, źle robią! Każdy grosz wywieziony za granicę to okradanie własnego kraju — zacytował (Dyzma – przyp. red.) hasło przeczytane niedawno na jakimś plakacie propagandowym”.
Razem z turystami pojawią się dramatyczne informacje o paragonach grozy np. w nadmorskich knajpach i smażalniach. Ceny jakie się w nich pojawią i bez upału spowodują zawroty głowy, a niektórym dorsz atlantycki (bo przecież nie bałtycki) stanie w gardle. Potrzebna jeszcze będzie jakaś atrakcja, tylko taka naprawdę przez duże A, najlepiej sensacyjna, z elementem jakiegoś dreszczyku emocji, czegoś niezwykłego jak np. kolejne pojawienie się nieśmiertelnego potwora z Loch Ness. Chociaż już jedno niecodzienne zjawisko odnotowano
pod koniec maja. To tajemnicza gęsta jak śmietana mgła, prawie jak z powieści Stephena Kinga, która nagle, nie wiadomo skąd pojawiła się na plażach m.in. w Kołobrzegu i Sopocie. Panika nie wybuchła, ale na pewno ludzi ogarnął pewien niepokój. Nie wiadomo co robić w takiej sytuacji. Uciekać – ale gdzie? Przed siebie, do wody, na wydmy? Tylko gdzie to wszystko jest jak niczego nie widać? Chwytać za portfel, leżak, piwo w plażowej lodówce czy wiatrołap, żeby ktoś się nimi we mgle nie zainteresował? Synoptycy szybko znaleźli wytłumaczenie tego niecodziennego zjawiska. To podobno nic niezwykłego, tylko jakaś tam tzw. mgła adwekcyjna, która, według naukowców, nie jest rzadkim zjawiskiem. Dochodzi do niej „kiedy ciepłe oraz wilgotne powietrze zostaje schłodzone w regionie, w którym występuje słaby wiatr”. Może i tak jest, ale ludzie wiedzą swoje a zwłaszcza zwolennicy teorii spiskowych. Według niektórych z nich to był element ćwiczeń amerykańskich wojskowych na poligonie w Drawsku Pomorskim z tajną bronią mającą zdezorientować przeciwnika, a nawet jak pisał wieszcz Adam Mickiewicz „śmieszyć, tumanić, przestraszać”. Tylko niestety wszystko wojskowym wymknęło się spod kontroli i mgła przeniosła się nad morze. Inni z kolei przekonywali, że to Ruscy agenci próbują na nas swoich sztuczek, aby siać ferment. Według eurosceptyków, to robota Unii Europejskiej i niejakiego Tuska Donalda, który chodzi na jej pasku. Ta mgła to ich sprawka podobnie jak nakrętki, które są już na stałe przymocowane do butelek. Jeszcze inni przekonywali, że to rybacy po raz pierwszy w tym sezonie uruchomili swoje wędzarnie. A że wszyscy w tym samym momencie, to nic dziwnego, że dymy z nich idące złączyły się w jeden a ten spłynął na plaże. Niektórzy świadkowie dodają, że wszystko działo się przy akompaniamencie nie wiadomo skąd dobiegającego nieśmiertelnego przeboju zespołu Deep Purple „Smoke on the water”. W każdym razie będąc warto patrzeć co się dzieje dokoła nie tylko wypatrując obnośnych sprzedawców lodów, kukurydzy czy też piwa. Choć tych, to zawsze
można usłyszeć już z daleka dzięki tzw. reklamie wrzaskliwej lub okrzykowej w stylu: "mężu, mężu nie bądź głupi, niech ci żona loda kupi", "żono, żono namów męża, jagodzianka wskrzesi węża" czy też "kukurydza w dzień upalny wzmaga popęd seksualny". Podczas kąpieli w Bałtyku warto uważać, bo przecież ostatnio pojawiły się w nim dziwne okazy np. w listopadzie ubiegłego roku na wysokości Kołobrzegu, zauważono… rekina! Jednego co prawda, ale jednak. Może to był tylko zwiadowca i latem przypłynie z kolegami? Nigdy nic nie wiadomo. Do tego jak zwykle pewnie pojawią się gangi tanich cwaniaczków specjalizujących się w oszukiwaniu ludzi w „trzy karty” z którymi policja, jak co roku, nie będzie potrafiła sobie poradzić, do tego sprzedawcy „cudownych” specyfików medycznych wskrzeszających umarłych szybciej niż Jezus Łazarza, jasnowidzące i wróżowie, „mewki” z wszystkich regionów kraju, damskie i męskie wersje słynnego „Tulipana” oraz naciągacze różnej maści oferujące magiczne m.in. kołdry i garnki. Patrzcie więc uważnie i oczom swym uwierzcie, zbliża się horror, czyli wakacje w każdej wsi i mieście!
Dariusz Staniewski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem i niezłym dorobkiem. Przez szczeciński oddział jednego z ogólnopolskich stowarzyszeń dziennikarskich kilkukrotnie nominowany do nagrody „Dziennikarz Roku” a raz nawet do nagrody za „Całokształt Twórczości” (!) choć przecież nie napisał jeszcze ostatniego słowa. Autor dwóch książek („Szczecin bardzo Towarzyski” oraz „Wszystko o czym nie powiedziałem – wywiad – rzeka z Piotrem Krzystkiem, prezydentem Szczecina”) oraz współautor kolejnych dwóch („W szponach Gryfa” cz. 1 i 2). Miłośnik hucznych imprez towarzyskich, dobrej kuchni oraz polskiej kinematografii (z wyłączeniem wielu propozycji prezentowanych w ostatnich latach)
na wakacyjny horror
FELIETON 16
Edukacja Cambridge w małych grupach od przedszkola do matury międzynarodowej.
Codzienna komunikacja w języku angielskim w gronie międzynarodowych przyjaciół (m.in. z NATO)
Wyjątkowe warunki rekrutacji 2024/2025 dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych ze znajomością języka angielskiego (w miarę dostępności miejsc).
SAIL International School:
ul. Adama Mickiewicza 19,21 70-383 Szczecin
ul. Dr. Judyma 24, 70-466 Szczecin
Tel: 691 118 555 mail:
info@internationalschool.edu.pl www.sail.info.pl Skorzystaj z ostatniej szansy na dzień próbny w obecnym roku szkolnym
Skarul na manowcach / Kostka po szczecińsku
Szczecińska kostka brukowa jest najpiękniejsza na świecie! Wiele w życiu widziałem kostek brukowych, ale żadna inna nie dorównuje urodą i powabem szlifu naszej. Stąpanie po szczecińskiej kostce brukowej – subtelnej, majestatycznej i wybrzuszonej w niedościgłych proporcjach – onieśmiela, bo jakże mogłoby być inaczej? Onieśmieleni mieszkańcy Szczecina unikają więc stąpania po swojej ukochanej i zasłużenie dumnej kostce brukowej. Nie zdarzyło mi się widzieć, żeby ktoś przechodził przez szczeciński Rynek na nowym „starym mieście”. Unikam stąpania po tej zasłużonej dla obrazu dziedzictwa lokalnego kostce brukowej i ja. Ale jednak głównie z troski o moje własne kostki u nóg. Są wakacje. Ruszamy więc tłumnie nad morze, żeby swoje wybielałe i zbolałe ciała oddać tam procesom rewitalizacji. Służą nam w tym dziele zarówno promienie słoneczne, opary jodu jak i gofry z posypką, placki ziemniaczane z gulaszem oraz oczy zielone. Wszystkie te potrzeby są dla mnie zrozumiałe, bo sam po nie – z wyłączeniem posypki chętnie czasem sięgam. Choć gdybym tak już miał być całkiem szczery, to oczy zielone akceptuję tylko w towarzystwie rudej na myszach. No ale ok, tak czy inaczej rozumiem ten pęd. Jak to się jednak dzieje, że jakaś część spośród nas, zamiast regenerować wybielałe i zbolałe ciała, katuje je mozolną wędrówką szlakiem jakichś starych kamuchów? Tego nie wiem.
Niektóre stare kamuchy układają się w piękne kształty. Na przykład przybierają postać katedry Notre Dame, pałacu Taj Mahal albo rzymskiego Colosseum. Proporcje, harmonia, kunszt detalu. Jest co podziwiać. Ale są przecież i takie kamuchy, które wabią skutecznie jedynie tabliczką z napisem „zabytek”. Stare, historyczne, dające świadectwo, stanowiące dziedzictwo, a więc warte uwagi. Ale czy na pewno warte? Dlaczego warte? I jak wytężona ma być ta uwaga? Rzut oka wystarczy? Nasza uwaga nie jest przecież z gumy. Może powinniśmy nią oszczędnie gospodarować? Tyle, że to nie jest wcale proste, bo nasza uwaga bardzo jest nieposłuszna. Chętnie poddaje się manipulacji.
21 sierpnia 1911 roku, Vincenzo Peruggia, włoski pracownik muzeum, ukradł z Luwru „Monę Lisę”, mało komu znany wtedy obraz Leonarda da Vinci. Peruggia, który pracował przy instalacji szklanych osłon ochronnych na obrazach, ukrył się w muzeum na noc. Następnego ranka, ubrany w biały fartuch roboczy, wszedł do sali, zdjął ob-
raz ze ściany, usunął ramę i ukrył dzieło pod płaszczem, po czym opuścił budynek. Kradzież „Mony Lisy” szybko stała się międzynarodową sensacją szeroko opisywaną we wszystkich mediach. W 1913 roku, po ponad dwóch latach od kradzieży, Peruggia został zatrzymany podczas próby sprzedaży obrazu. Dzieło Leonarda da Vinci zostało triumfalnie zwrócone do Luwru, co spotkało się z wielkim entuzjazmem publiczności i mediów. Miliony turystów przybywają do Luwru, żeby zobaczyć ten słynny obraz na własne oczy, co skłania kolejne miliony do tego samego. Podejrzewam, że gdyby nie limity w sprzedaży biletów, nie dałoby się dziś oglądać Mony Lisy inaczej niż przez lornetkę.
Moja pra, pra, pra… babka Amelia (a może Zofia, Bożysława albo Helena) urodziła się gdzieś tak w okolicach 1489 roku w miejscowości Sadów koło Koszęcina. Z tego co wiem, najpierw była bardzo grzecznym dzieckiem, a potem wzorową parafianką. Przez całe swoje długie czterdziestopięcioletnie życie nie opuściła ani jednaj mszy odprawianej w miejscowym kościele. Przychodziła zawsze przed czasem, żeby usiąść w pierwszej ławce i z lubością przypatrywać się pochodowi wszystkich Świętych odmalowanemu na freskach w prezbiterium. Jej uwagę przyciągała najsilniej święta Anna Samotrzecia, a zaraz potem święty Wawrzyniec. Moja pra, pra, pra… babka Amelia znała i rozumiała każdy namalowany na ścianach kościoła w Sadowie detal. Może dlatego, że nigdy w życiu nie była dalej niż w Koszęcinie, a może dlatego, że nie miała smartfona, ani nawet Netflixa.
Mam wstydliwe wakacyjne upodobanie, do którego muszę się teraz przyznać. Otóż nie potrafię się po-
wstrzymać, by podczas śniadań w hotelowych restauracjach nie zaglądać do cudzych talerzy. To fascynujące jak misterne pojawiają się na talerzach tych konstrukcje. Generalnie – jak się domyślam – ich autorom chodzi o to, żeby tak ułożyć gromadzone w bufecie potrawy, by pobić rekord wysokości (słyszałem, że najlepszy wynik to metr dwadzieścia). Na spód idą zwykle smażone jaja, potem warstwa fasolki, plastry bekonu i parówki. Na to sterty pieczywa tostowego i – to dla zdrowia – liść sałaty. Środkową warstwę stanowią przeważnie: biały ser, salami, śledź w śmietanie oraz makaron spaghetti. Na szczycie konstrukcji, gdzieś tak na siedemdziesiątym centymetrze piętrzą się dumnie drożdżówki, banany, dżem śliwkowy, masło oraz jogurty o smaku truskawkowym. Moje własne konstrukcje nie są aż tak strzeliste, ale i tak wszystkie pieczołowicie zgromadzone przeze mnie smaki zabijają się nawzajem. Biegamy dziś po muzeach jak po sklepach w galerii handlowej. Nie ma to nic wspólnego z kontemplacją sztuki. Podobno Wisława Szymborska lubiła wejść do muzeum i tam obejrzeć tylko jeden obraz. Wiem to z wywiadu udzielonego przez prof. Marię Poprzędzką Gazecie Wyborczej. Zapisałem sobie taki fragment: „Nie dajmy się zakrzyczeć muzealnym eksponatom. One do nas wołają: Patrz na mnie! Jestem tutaj po to, byś mnie podziwiał! Muzeum pozbawiło je pierwotnych funkcji, dla których zostały stworzone. Tryptyk w muzeum to przecież zupełnie coś innego niż tryptyk na kościelnym ołtarzu. Jest tylko obiektem do oglądania, otoczonym przez setki podobnych, którym też odebrano inne niż ekspozycyjne wartości”. Ten cytat może rodzić myśl, że wszystkie obiekty kultu należy zachować w oryginalnym otoczeniu. Nie wszystkie! Miejsce szczecińskiej kostki brukowej jest w muzeum.
Zbigniew Skarul
Prezes szczecińskiej firmy Oskar Wegner. W latach 1986 – 1995 dziennikarz Polskiego Radia Szczecin i szczecińskiego ośrodka Telewizji Polskiej. Stypendysta United States Information Agency. Twórca programów szkoleniowych, ekspert zagadnień dotyczących rynku reklamy oraz w dziedzinie komunikacji marketingowej. Współtwórca strategii reklamowych, współautor koncepcji programów lojalnościowych, motywacyjnych i grywializacyjnych.
FELIETON 18
MŁODE MALARSTWO W NATARCIU
To już trzecia edycja festiwalu malarstwa
Hunting For Painting. Każda kolejna od poprzedniej różni się lokalizacjami wydarzeń, ale za każdym razem to najlepsza okazja, żeby zobaczyć najmłodsze szczecińskie malarstwo i spotkać się z tworzącymi je osobami.
Główne wydarzenie imprezy (13-16 czerwca) odbędzie się w budynku starej przychodni SELSIN na ul. Św. Ducha 2A. Zostało tam zaaranżowane ponad 1500 m2 na pięciu kondygnacjach. Każda z nich to niezależna przestrzeń ekspozycyjna wewnątrz budynku. Każda z wystaw w Selsinie to współpraca artystów pracujących na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuki w Szczecinie ze studentami i absolwentami. Ta części będzie miała także oprawę muzyczną. Obok w TRAFO zagra znakomity szczeciński producent – Tropiki. Nie zabraknie także trzech wystaw indywidualnych: Renata Ramola i Magdalena Myszkiewicz w Pracowni przy. Bogurodzicy 1, Aleksandra Bek w Galerii Kapitańskiej, Remi Suda we Freedom Gallery, Jarosława Pabich-Szmyt oraz Hanna Wilk w Klubie Delta. Te wystawy potrwają znacznie dłużej.
– Hunting For Painting powstało 4 lata temu jako oddolna inicjatywa Tu. Centrum i ludzi z Wydziału Malarstwa szczecińskiego AeSu (Akademii Sztuki) odpowiadająca na głód realnego spotkania w czasach po „onlajnie” – mówi dr hab. Katarzyna Szeszycka, kuratorka oraz współorganizatorka festiwalu. –Kontynuowana jest jako ipakt do tworzenia sytuacji, których pretekstem jest malarstwo, ale trzonem przyjemność z jego tworzenia, z jego odbioru, z tworzenia spotkań, z rozmów w nieprzewidzianych okolicznościach. Każda edycja bazuje na innej mapie tego samego miasta, za każdym razem eksplorując na potrzeby sztuki inne lokacje. Każda mapa budowana jest na bazie nowych tropów. Ale za każdym razem jest to festiwal młodego malarstwa w Szczecinie. ad / grafika: Michał Banasik
PASJA, ZDROWIE, DOŚWIADCZENIE
Dbamy o Twój piękny uśmiech
Oferujemy pełny zakres usług stomatologicznych
Implantologia
Protetyka 3D podczas jednej wizyty
Stomatologia zachowawcza
Wybielanie laserowe
Licówki pełnoceramiczne
Nakładki ortodontyczne
Implantologia i Stomatologia ul. Sienna 4/1, 70-542 Szczecin tel.: +48 91 812 15 41, +48 607 236 896 www.koryznaclinic.com
REKLAMA
DESZCZ IMPREZ GOLFOWYCH
Na znanym i popularnym, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, polu golfowym w podszczecińskim Binowie rozpoczął się sezon. I to mocnym uderzeniem w sam środek dołka, czyli jednym z najbardziej prestiżowych turniejów Floating Garden Szczecin Open. Ale kalendarz imprez jakie odbędą się w Binowo Park Golf Club jest wypełniony aż do późnej jesieni.
Sezon pod względem turystycznym trwa w Binowie już od końca marca. W tym czasie odbyło się kilka turniejów klubowych. Ale pierwszą z reprezentacyjnych imprez, w dodatku najstarszą w Polsce, był zawodowy turniej golfowy Floating Garden Szczecin Open. Trwała ona od 26 do 28 maja.
– To była już 27. edycja tych zmagań zawodowych golfistów oraz amatorów organizowana na podszczecińskim polu golfowym Binowo Park. Została ona poprzedzona turniejem Unity Line Pro-Am, podczas którego golfiści-amatorzy mieli niepowtarzalną szansę, aby zagrać z najlepszymi polskimi i zagranicznymi zawodowcami. W poprzednich edycjach turnieju wzięli udział profesjonalni golfiści z Europy i USA – opowiada Sławomir Piński, dyrektor Binowo Park Golf Club.
Floating Garden to na początek. Po nim otwiera się prawdziwy róg obfitości imprez golfowych w Binowie.
– Jesteśmy organizatorami największego cyklu turniejów dla golfistów amatorów w Polsce, czyli World Amateur Golfers Championship. Składa się on z 18 turniejów eliminacyjnych rozgrywanych w całym kraju, niemalże na wszystkich polskich, mistrzowskich polach golfowych. Wielki finał, trzydniowy odbywa się na polach golfowych w Binowie oraz Modrym Lesie k. Choszczna. Zazwyczaj do finału kwalifikuje się ok. 220 graczy. To bardzo duże wydarzenie, nie tylko sportowe, ale również towarzyskie, promocyjne. Z tego turnieju sześciu zwycięzców tworzy reprezentację Polski na światowy finał WAGC, który odbywa się w Tajlandii, na przełomie października i listopada – dodaje Sławomir Piński. Finał WAGC w Binowie rozegrany zostanie się w dniach 22 –24 sierpnia. Zmaganiom golfowym będzie towarzyszyć piknik oraz bankiet, który już cieszy się sławą wśród golfistów w całym kraju.
– Biorą w nim udział także przedsiębiorcy, menadżerowie firm, celebryci. Będzie się bardzo dużo działo, bo to już 25 edycja finałów WAGC organizowana przez Binowo. W mo -
mencie, kiedy turniej się rozrósł zaprosiliśmy do współpracy również klub w Modrym Lesie. Na jednym polu, zawodnicy by się nie pomieścili – wyjaśnia Sławomir Piński.
Ale w międzyczasie na polu w Binowie będzie się sporo działo. Od 31 maja do 1 czerwca potrwają 23. Mistrzostwa Polski Lekarzy. Turniej cieszący się ogromną frekwencją. Biorą w nim udział lekarze nie tylko z kraju, ale także z zagranicy.
Tuż po zakończeniu zmagań lekarskich odbędzie się kolejna impreza z tradycjami, czyli Turniej o Puchar Kliniki HAHS. To 2 czerwca. Kilka dni później – 8 czerwca odbędzie się czwarta edycja Mistrzostw Polski Lekarzy Weterynarii i Miłośników Zwierząt. Czerwiec zakończą Mistrzostwa Polski Seniorów oraz Liga Footgolfa. W połowie lipca rozegrany zostanie turniej Polish Classic. A w sierpniu w cyklu turniejów europejskich odbędzie się Maxx Royal Golf Cup. Zwycięzcy tej imprezy jadą do specjalnego – golfowego resortu w Turcji. Natomiast na początku września rozgrane zostaną Mistrzostwa Klubu Binowo Park a w połowie tego miesiąca Finał Maritime Silver Golf League. W październiku warto zwrócić uwagę na Turniej o Puchar Klubu Binowo Park (0506.10) a 11 listopada Finał Binowo Park Invitational Tour. Od tego roku wprowadziliśmy w każdą niedzielę o godz. 13 bezpłatną godzinę nauki gry w golfa z profesjonalnymi, zawodowymi trenerami golfa. Każdy kto chciałby spróbować tego sportu jest mile widziany – zapewnia Sławomir Piński. Wówczas łatwiej podjąć decyzję czy zapisać się na Kurs Nauki Gry w Golfa I rozpocząć swoją przygodę z tą piękną dyscypliną sportu. Od tego roku golfiści, ale nie tylko, mają także kolejne spore udogodnienie. Mogą skorzystać z atrakcyjnych noclegów na polu golfowym w Garden Rooms Binowo Park. Do tego fantastyczne otoczenie przyrody i piękne krajobrazy. Warto spróbować!
autor: ds /foto: Binowo Park Golf Club
FELIETON 20
PIĘKNA, TRWAŁA, ORYGINALNA
Tworzy bardzo oryginalną i stylową biżuterię z nieoczywistych i niezwykłych materiałów. Monika Kreft w swojej pracy wykorzystuje miedź, srebro i szlachetny beton.
– Naturalna miedź jest piękna, trwała i pełna życia. Może być nowoczesna, elegancka i ma szereg innych atutów –mówi autorka. Regularne noszenie biżuterii miedzianej wspomaga naturalne procesy regeneracji organizmu, ułatwia trawienie, odmładza oraz łagodzi stany zapalne. Drugim z nietypowych materiałów jest beton a dokładniej sztuczny marmur. Autorska mieszanka, używana do odlewów, bazuje na różnych odmianach włoskiego marmuru, co pozwala na uzyskanie naturalnych odcieni. Pozwala też na obróbkę gotowych odlewów w sposób właściwy kamieniowi - szlifowanie i polerowanie, przez co elementy zyskują bardzo gładkie i miłe w dotyku powierzchnie bez użycia sztucznych powłok. W kolekcjach obecne jest również srebro. – Obrabiane jest na trzy sposoby – tłumaczy Monika
Kreft. – Tradycyjnie z blach i drutów ciętych piłką włosową, formowanych cęgami lub klepanych na ryglach i ręcznie lutowanych.
Projektantkę inspiruje bardzo wiele rzeczy. Na przykład kolekcja Boobs to seria biżuterii w kształcie piersi (lub sutków, jak kto woli) symbolizująca różne atrybuty kobiecości. Spring to jednocześnie spiralna forma biżuterii, radość i wiosna. Chain to autorska interpretacja trendu, powracającego w modzie, na wybiegach i ulicy. Połączenie ekskluzywności z punkową swobodą i minimalistyczną konstrukcją. Natomaist Tribal został zainspirowany wysoko zurbanizowanymi centrami miast i ich mieszkańcami.
ad / foto: Adam Przygodny / modelki: Sandra Najda, Klaudia Stefańska
REKLAMA NAUKA MŁODZIEŻY I DOROSŁYCH ZAJĘCIA ONLINE ORAZ STACJONARNIE TEL. +48 782 440 503
JUBILEUSZOWE „SACRUM NON PROFANUM”
To ważne wydarzenie na muzycznej mapie regionu. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Sacrum
Non Profanum” jest organizowany, nieprzerwanie, od 2005 roku przez Pomorskie Stowarzyszenie Instrumentalistów Academia w Szczecinie. Tegoroczna – jubileuszowa 20 edycja imprezy jest dedykowana cichym bohaterom wojny za naszą wschodnią granicą – Kobietom i Dzieciom Ukrainy.
Ponad 200 artystów ze szczecińskim dyrygentem Bohdanem Boguszewskim wykona fantastyczne arcydzieła muzyki filmowej Wojciecha Kilara, Krzesimira Dębskiego, Johna Williamsa, Ennio Morricone, Hansa Zimmera oraz Nino Roty. Koncerty odbędą się 22 czerwca o godzinie 19 w Amfiteatrze w Świnoujściu oraz 23 czerwca o godzinie 16 w Teatrze Letnim w Szczecinie. Natomiast na miłośnikó w znanych ukraińskich melodii czeka Filharmonia w Szczecinie 24 czerwca o godzinie 19. Niezapomniany wieczór zapewniają Lwowska Orkiestra Filharmonii Narodowej Ukrainy pod dyrekcją Wołodymyra Sivokhipa, Chór Akademicki prof. Jana Szyrockiego ZUT w Szczecinie, Chór In Terra Pax Kirchenchor Brüssow, Stadtchor Penkun, Singekreis Hohenselchow przygotowany przez Szymona Wyrzykowskiego i Tomasza Witkowskiego oraz soliści – Violina Petrychenko, Katarzyna Dondalska, Bartłomiej Kłos, Patrycja Piekutowska, Natan Dondalski, Łukasz Brzezina i Jakub Muras.
Kobiety i dzieci z Ukrainy aktywnie włączyły się w ubiegłym roku w organizację niezwykle udanego koncertu muzyki filmowej Sacrum Non Proafnum w Szczecinie. Pod kierunkiem Kateryny Zaitsevy z SAIL International School zaprosiły na wydarzenie wielu członków społeczności ukraińskiej, zaopiekowały się festiwalowymi gośćmi i przeprowadziły publiczną zbiórkę – mówi Michael Glück z SAIL International School w Szczecinie
Partnerami a zarazem współorganizatorami festiwalu są Euroregion Pomerania, Pomorze Zachodnie, Lwowska Orkiestra Filharmonii Narodowej Ukrainy, Konsulat Honorowy Ukrainy w Szczecinie z Konwentem Współpracy Samorządowej Polska-Ukraina, Książnica Pomorska, Filharmonia Szczecińska, Szczecińska Agencja Artystyczna, Akademia Sztuki, Gutshaus Ramin, przy współpracy Business Club Szczecin, DK. Krzemień, DK.13 Muz i MDK w Świnoujściu oraz SAIL International School.
FELIETON 22
NIESAMOWICIE KOBIECY FESTIWAL
To będzie już 7 edycja festiwalu Wakacyjne Miasto Kobiet, który jak zwykle, odbędzie się w Świnoujściu. W tym roku rozpocznie się 1 lipca i potrwa aż cztery dni. Miasteczko festiwalowe przy Muszli Koncertowej na Promenadzie emanować będzie głównie kobiecą energią.
Wakacyjne Miasto Kobiet, to bogata oferta spotkań, wykładów, warsztatów oraz spektakli, spotkań autorskich i rozmów z ciekawymi osobami, daje przedstawicielkom płci pięknej niepowtarzalną okazję, aby wakacyjny wypoczynek i relaks połączyć z poszerzaniem wiedzy, rozwojem osobistym oraz nutką kultury.
– Nie zabraknie kultowej Roztańczonej Promenady – warsztatów tanecznych prowadzonych przez Iwonę Pavlović, Rozmów na kanapach – cyklu wywiadów z gwiazdami, które tego roku ponownie poprowadzi znana i lubiana Marzena Rogalska czy wieczornych pełnometrażowych spektakli z gwiazdami w rolach głównych, które od tego roku kryją się pod nową nazwą – Teatralna Podróż z TT-Line. Dużym atutem świnoujskiej imprezy jest udział znanych i lubianych w Polsce gwiazd. W tym roku na festiwalu zobaczymy m.in.: Piotra Gąsowskiego, Julię Kamińską, Agnieszkę Warchulską, Przemysława Sadowskiego, Małgorzatę Czyżycką, Przemysława Żejmo, Jana Wieczorkowskiego, Jana Jankowskiego, Katarzynę Skrzynecką, Marcina Łopackiego, Dariusza Kamysa, Annę Guzik, Olgę Adamską, Łukasza Pietscha oraz Ewę i Henryka Sawkę – mówi Barbara Gruszka, menedżer ds. marketingu i organizacji imprez Grupy Bono.
Kultowe „Metamorfozy”, czyli najbardziej oblegana przez panie atrakcja festiwalu, ponownie uszczęśliwią kilkaset uczestniczek. Projekt „Letnie przemiany” i „Jak z okładki” to atrakcja limitowana, na którą obowiązują wcześniejsze zapisy. Informacje jak wziąć udział w metamorfozie dostępne są na stronie organizatora w zakładce „Regulamin”. Powróci
– Po godzinie 19 festiwalowe miasteczko zapraszając do wspólnej zabawy, otwiera się również na męskie towarzystwo. Wstęp na festiwal jest bezpłatny, podobnie jak wszystkie aktywności odbywające się w wydzielonej strefie. Chętne osoby mają możliwość zakupu Festiwalowego Pakietu VIP, który gwarantuje pierwszeństwo wstępu, najlepsze miejsca podczas wszystkich wydarzeń oraz specjalny prezent – dodaje Barbara Gruszka.
Pełen harmonogram wydarzenia dostępny jest na stronie www.wakacyjnemiastokobiet.pl
Kino Plenerowe – Radość Oglądania w Muszli Koncertowej.
WYDARZENIA 24
RUTKOWSCY BY BOSSKA
Szczecińska projektantka specjalizująca się w modzie ślubnej Monika Boska-Nowakowska ubrała do ślubu oraz komunii Krzysztofa i Maję Rutkowskich oraz ich dzieci. Znany detektyw zaproponował, by odnowa przysięgi małżeńskiej byłą połączona z uroczystością komunijną ukochanego syna.
Z Krzysztofem poznaliśmy się w zeszłym roku podczas premiery filmu „Rzeźnik z Niebuszewa”, w którym brał udział – mówi Monika Boska-Nowakowska. – Od razu złapaliśmy „flow” i tak zaczęła się nasza współpraca.
Projektantka stworzyła dla detektywa garnitur do ślubu, ubrała także pannę młodą oraz ich dzieci. – Wiedziałam, że kolorystyka ma być niebieska i w takiej też barwie odbędzie się uroczystość. Wiedziałam również, że junior musi mieć również granatowy garnitur na komunię. Dokładnie z materiału i w kształcie jaki mają chłopcy w kościele.
Przygotowania trwały przez jakiś czas. – Większość rzeczy ustaliliśmy przez telefon. W przypadku ślubu na przymiarki przyjeżdżała tylko panna młoda. Pan młody wysłał mi garnitur, na podstawie którego uszyłam jego ślubną wersję. Ciekawostką jest, że zaprojektowany dla Krzysztofa garnitur miał być założony tylko do zdjęć, gdyż nasz model lubi nosić wyłącznie własne ubrania. Jednak wyszło tak, że został w garniturze i się finalnie nie przebrał (śmiech). Dla Mai wykonałam siedem projektów sukien. Odwiedziła mnie w salonie i wybrałyśmy cztery plus piątą jedwabną na komunię. Dla Kai przygotowałam złotą suknię na wejście, błękitną i czerwoną na przebranie.
Projektantka wzięła udział także w obu uroczystościach. – Raz, żeby ubrać moich modeli, ale też wiedziałam, że będą sesje zdjęciowe i chciałam wszystkiego dopilnować – podkreśla. – Rutkowscy to bardzo ciepli i przyjaźni ludzie, wbrew temu co o nich piszą. Polubiliśmy się. ad / foto: AIR Lekka Fotografia
WYDARZENIA 25
RODZINNY FESTYN UNIJNY
W skonsolidowanej siedzibie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie w sobotę 11 maja tego roku odbył się festyn rodzinny pod nazwą „Pomorze Zachodnie 20 lat w Unii Europejskiej”. Wzięli w nim udział mieszkańcy miasta, województwa oraz goście z innych regionów kraju. Czekało na nich sporo atrakcji związanych z Unią Europejską m.in. pokazy służb mundurowych, stoiska informacyjne o Funduszach Europejskich, konkursy, animacje, strefa wirtualnej rzeczywistości Pomorza Zachodniego, seanse filmowe w sali dawnego kina Delfin, strefa chillout, tort okolicznościowy oraz wspólne odśpiewanie „Ody do Radości”.
20 lat Polski w Unii Europejskiej to wiele zmian w życiu codziennym, gospodarczym, politycznym. To również nowe możliwości i projekty, które nie miałyby szans realizacji bez unijnego wsparcia.
– Sięgając po eurofundusze nauczyliśmy się aktywności i odpowiedzialności za swoje otoczenie. Dziś jesteśmy społeczeństwem otwartym i świadomym własnej wartości – stwierdził Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego.
Polska w UE to także wymierne korzyści dla Pomorza Zachodniego i jego mieszkańców.
– Podróżujemy wygodnie nowymi pociągami i jeździmy po bezpiecznych drogach, korzystamy z nowych technologii i ekologicznych rozwiązań. Dajemy też przykład, jak rozwijać zrównoważoną turystykę rowerową, tworząc sieć tras o długości 1500 km. Dzięki odważnym decyzjom Teatr Polski w Szczecinie zyskał najnowocześniejszy w tej części Europy obiekt, a w niedalekiej odległości nad Odrą zacumowała interaktywna instytucja edukacyjna – Morskie Centrum Nauki. Mądrze inwestowane eurofundusze przełożyły się na podniesienie konkurencyjności gospodarki i rynek pracy. Rozwinęliśmy się też w obszarze społecznym. Tworzymy ZAZ-y, mieszkania wytchnieniowe, wypożyczal-
nie sprzętu, sąsiedzkie usługi wsparcia. Korzyści płynące z członkostwa w UE uwidoczniła pandemia. Z pomocą UE powstał nowy budynek pod siedzibę oddziałów i poradni chorób zakaźnych w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie –zaznaczył marszałek Geblewicz.
Z okazji 20 rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w nowoczesnym budynku Zachodniopomorskiego Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie odbył się festyn rodzinny. Dla jego uczestników przygotowano m.in. animacje dla dzieci, prezentacje służb mundurowych, liczne konkursy, można było zwiedzać platformę widokową znajdującą się na dachu siedziby, a na stoisku przygotowanym przez Wojewódzki Urząd Pracy dowiedzieć się, jakie możliwości dają unijne fundusze. Na dziedzińcu siedziby wspólne odśpiewano hymn UE, po którym uczestnicy festynu mogli skosztować specjalnie przygotowanego okolicznościowego tortu. Natomiast w sali dawnego kina „Delfin” odbyły się projekcje filmu „Zupa nic” i „Nic do oclenia". Z kolei w atrium Urzędu Marszałkowskiego czekały atrakcje interaktywne, czyli wirtualna strefa Pomorza Zachodniego, gdzie za pomocą specjalnych gogli VR można było m.in. przenieść się na zachodniopomorskie rzeki i jeziora oraz popływać SUP-em lub kajakiem. foto: UMWZ
WYDARZENIA 26
Jak co roku czeka nas Festiwal Gwiazd, Miting Lekkoatletyczny, Summer Kite Festival i wiele innych atrakcji. Do tego mnóstwo koncertów, przedstawień teatralnych oraz imprez sportowych organizowanych tuż przy hotelu. Sprawdź agendę i przyjedź w terminie, który Ci najbardziej odpowiada!
Sprawdź szczegóły:
Znajdź nas na Facebook / Instagram
SPRAWDŹ NAJCIEKAWSZE WYDARZENIA I REZERWUJ POBYT U NAS Wakacyjne przygody w Międzyzdrojach
AMBER BALTIC MIEDZYZDROJE
Vienna House by Wyndham Amber Baltic Miedzyzdroje • Promenada Gwiazd 1, 72-500 Międzyzdroje Rezerwacje: T: 91 32 28 751 • E: reservation.amberbaltic@hrg-hotels.com • ViennaHouse.com
Dzień dziecka
Wewnętrzne dziecko to składowa każdego z nas. Im lepszy mamy z nim kontakt, tym szczęśliwszei jest nasze życie. Uosabiająca radość, spontaniczność, ciekawość, kreatywność. O byciu dzieckiem zapytaliśmy pielęgnujących ten stan, także poprzez swoją twórczość — Dawida Czajkowskiego i Jacka Jackiewicza.
Dawid Czajkowski, projektant graficzny, plakacista, uczestnik ponad 100 międzynarodowych wystaw, założyciel, kurator oraz realizator programów z zakresu sztuki, kulturotwórczości oraz inicjatyw prospołecznych, m.in.: Galeria Gilotyna, PROJEKCJE — Pracownia Projektowania Graficznego, "UWAGA! Warsztaty!". Często miesza piwo z pigwówką. Czasem pali papierosy, ale częściej pali się ze wstydu. Niepokorny, leniwy. Uzależniony od rosołu i wszystkiego co robi „ping!" (gadżeciarz). Grafik-daltonista, nazywany „Największym Szczecińskim Grafikiem (85 kg)”. Znajomy Pana Leszka z ksero. Subskrybent Netflixa.
@ na Instagramie dawidczajkowskiposters
@ na Facebooku postersinvolved
Tworzę dla pieniędzy.
Mój pierwszy rysunek przedstawiał: Fantazje senne o rosole.
Inspirują mnie: niegodziwe postawy posłów, senatorów oraz szczecińskich radnych.
Największe wyzwanie dla artysty to: siedzieć cicho.
Czujesz się nadal dzieckiem?
Tak i to takim wrednym.
Gdybyś miał określić kształtami i kolorami swoje dzieciństwo to jakby ono wyglądało?
Wielka, nieregularna czarna plama.
Najfajniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Ukradłem Coca-Colę ze Społem a później ją zwróciłem, bo była bez cukru.
Wewnętrzne dziecko – pielęgnujesz?
Podlewam częstymi seansami bajek i uzależnieniem od misiów Haribo oraz lizaków Chupa-Chups.
GRAFICZNE JEDEN NA JEDEN
WYDARZENIA 28
Jacek Jackiewicz zajmuje się grafiką w szerokim tego słowa zakresie — plakaty, kaligrafia, loga, graffiti, murale, gadżety reklamowe, animacje poklatkowe. Poszukuje najlepszych technologii do realizacji takich twórczości i usług. Absolwent wzornictwa na ZUT-cie. Lubi malować wrzuty i obrazy, podróżować, nagrywać i montować filmy, muzykę wszelkie go rodzaju, spędzać czas z przyjaciółmi, jeździć na deskorolce, rowerze i snowboardzie.
@ na Instagramie obcy. kane
Tworzę, bo, jest to jeden z moich ulubionych sposobów wyrażania samego siebie oraz forma aktywnego relaksu na długie godziny. Mój pierwszy rysunek przedstawiał, Nie pamiętam dokładnie, jakie były moje pierwsze rysunki, ale pamiętam, jak sam z siebie zacząłem przerysowywać postacie z magazynu Kaczor Donald. Ta stylistyka zahacza o wygląd plakatów, które obecnie robię na zlecenia w środowisku dyscyplin ulicznych.
Inspiruje mnie, przede wszystkim ludzie, różne zdarzenia w życiu i środowisko deskorolkowe, które towarzyszy mi przez większość mojego życia.
Największe wyzwanie dla artysty... jest porzucenie perfekcjonizmu w swojej twórczości i zrozumienie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Coś co naprawdę dobrze wygląda, nie musi być poprawiane w nieskończoność.
Dążenie do perfekcji może być niekończącą się drogą frustracji.
Czujesz się nadal dzieckiem?
Jestem już dorosłym człowiekiem, ale twórczość graficzna i jazda na deskorolce budzą we mnie wewnętrzne dziecko — jest to składowa mojego życiowego szczęścia.
Gdybyś miał określić kształtami i kolorami swoje dzieciństwo to jakby ono wyglądało?
Zielono żółto-brązowo-niebieskie.
Najfajniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Sięgając myślami do tych wspomnień nie umiem wybrać jednego, ale na pewno każda sztuczka, którą wylądowałem pierwszy raz na deskorolce oraz ekscytacja z doświadczenia nowych rzeczy w życiu. Nie mogę pominąć wielu chwil radości z przyjaciółmi, których mam po dziś dzień, mimo iż wielu z nich mieszka daleko.
Wewnętrzne dziecko – pielęgnujesz?
Oczywiście, choć w tych czasach bardzo łatwo o tym zapomnieć przez natłok „dorosłych” spraw. Będąc przy temacie twórczości, to widzę, jak się budzi we mnie Wewnętrzne Dziecko podczas szkicowania i pracy konceptualnej nad różnymi projektami — w mojej głowie wtedy wylewa strumień rwącej wody pomysłów ze studni kreatywności. Dopełniam to jeszcze infantylną kreską i radosną kolorystyką.
WYDARZENIA 29
MATERIAŁ REKLAMOWY
Razem w życiu, razem w pracy:
Anna i Tomasz Siwiccy w
Świecie
Nieruchomości
STANOWIĄ ZGODNY DUET W ŻYCIU I W PRACY. ONA SPECJALIZUJE SIĘ W NIERUCHOMOŚCIACH PREMIUM, ON CZUWA NAD CAŁOŚCIĄ FIRMY, KTÓRĄ STWORZYŁ W 2004 ROKU. WYDAWAĆ BY SIĘ MOGŁO, ŻE SĄ WYŁĄCZNIE SKUPIENI NA SWOJEJ PRACY. PO DWÓCH DNIACH SPĘDZONYCH W ICH TOWARZYSTWIE, W ICH DOMU, OKAZAŁO SIĘ, ŻE TO LUDZIE O OGROMNYCH SERCACH, PEŁNI POKORY I CIEPŁA. I ABSOLUTNIE ROZBRAJAJĄCEJ SZCZEROŚCI.
TEMAT Z OKŁADKI 31
Świat Nieruchomości to firma, którą 20 lat temu stworzył Tomasz Siwicki. Firma zapewnia kompleksowe wsparcie oraz pomoc prawną przy transakcjach kupna, sprzedaży oraz wynajmu nieruchomości, specjalizuje się również w szybkim skupie nieruchomości oraz oferuje pomoc przy skomplikowanych stanach prawnych nieruchomości. Reprezentuje tych, którzy mają nieruchomość na sprzedaż lub wynajem. Z sukcesem obsługuje wiele transakcji, o różnej, czasem bardzo dużej skali.
Tomku, zakładając firmę – czym się kierowałeś?
Interesowały mnie nieruchomości. Mój ojciec miał firmę budowlaną, ale mnie budowanie nie fascynowało, tylko sprzedaż. Miałem jeszcze krótki epizod związany z deweloperką, ale stwierdziłem, że to nie dla mnie. Ponadto pośrednictwo w odróżnieniu od budowy – jest znacznie szybszym procesem. Przez 20 lat udało mi się stworzyć własną, zastrzeżoną markę Świat Nieruchomości. Dalej się rozwijamy, niedługo otwieramy nowy odział, który już prowadzi Ania.
Aniu, wcześniej byłaś znaną wizażystką, prowadziłaś własny salon przez ponad 12 lat. Jak trafiłaś do świata nieruchomości?
Niestety pojawiła się u mnie choroba i przeszłam liczne operacje, które uniemożliwiły mi na dłuższą metę pracę wizażystki – aktualnie mogę ręką pracować nie dłużej, niż 4 godziny. Do zmiany branży przyczynił się też covid. Salon nie działał w tym okresie. Nieruchomościami nie byłam zainteresowana, ale okazało się, że umiejętności w pracy z klientem, które już posiadałam, tutaj również się sprawdzają. Nie było mi łatwo od razu wejść w ten świat. Biuro tworzą też inni ludzie, miałam obawy, jak zostanę przyjęta. Nie chciałam, żeby myślano o mnie, że skoro jestem narzeczoną Tomka, to będę mała łatwiej jako agent. Dlatego sama musiałam zdobywać klientów. Nawet nie chciałam, by dawano mi zlecenia. To trwało mniej więcej rok. W tym czasie zaopiekowałam się także biurem, zaprojektowałam i nadzorowałam jego remont, z myślą, aby wszystkim pracowało się przyjemniej. I tym chyba ostatecznie zdobyłam serca i zaufanie współpracowników. Jednak największą rolę w tej zmianie odegrał Tomek. Jego wsparcie, wiara we mnie i zaufanie, które mi okazał, pozwoliły mi przetrwać najtrudniejsze chwile.
Poza tym miałam najtrudniej, bo siedziałam przy samym szefie (śmiech). Wmoim przypadku było tak, że zawsze na wszystko miałam odpowiedź. Dopiero Tomek pokazał mi, że nie zawsze tak można, gdyż klient może cię zaskoczyć pytaniem, na które nie od razu znajdziesz odpowiedź. Trzeba wtedy z takiej sytuacji wybrnąć. Bardzo dużo nauczyłam się przez pierwszy rok. Mocno się wkręciłam w nową pracę, a moją ukrytą mocą okazała się umiejętność słuchania potrzeb ludzi oraz konkretne podejście do tematu, które sprawiają, że moje działania są skuteczne.
Jak się Wam pracuje ze sobą? Jesteście razem właściwie 24 godziny na dobę…
Ania: Tak dobrze, że robimy drugi oddział (śmiech).
Tomek: Z tym wspólnym czasem nie do końca tak jest – albo Ania ma spotkania, albo ja mam. Oczywiście widujemy się w pracy, ale nie jest to aż tak uciążliwe, no może, poza tym, że Ania jak pisze na klawiaturze, to hałasuje (śmiech).
Ania: Uważam Tomka za bardzo mądrego człowieka, lubię, gdy jest w pobliżu. Chyba każdy w biurze lubi, bo gdy jest u siebie w gabinecie, drzwi się nie zamykają. Czasem celo-
wo zostaje w domu, aby skupić się na wyznaczonym zadaniu. Jest świetnym szefem, ma niesamowite doświadczenie i wiedzę. Potrafi zadbać o dobrą atmosferę i zawsze myśli o innych.
Tomek: W zespole mamy doświadczonych agentów, trzy osoby są ze mną niemal od samego początku i mają prawie 20-letnie doświadczenie. Myślę, że to o czymś świadczy. Mamy też stałych klientów, którzy do nas wracają.
Wiemy już, jakim jesteś szefem. A jakim pracownikiem jest Ania?
Tomek: Jest profesjonalna, bardzo dokładna, czasem aż za bardzo. Nad jedną ofertą potrafi siedzieć wiele godzin, dbając o każdy szczegół, każdy jej element. Jest zawsze bardzo skupiona.
Ania: Czasem tego perfekcjonizmu mam dosyć (śmiech). Z drugiej strony, kiedy mam przed sobą niszową ofertę za 7 milionów, to muszę się nad nią pochylić.
Tomek: Ania jako agent specjalizuje się w nieruchomościach premium i dlatego musi być precyzyjna. Wybrała taką specjalizację i dobrze jej to wychodzi.
Ania: Zajmuję się takimi nieruchomościami także ze względu na zdrowie. Nie mam tyle siły, aby biegać po piętrach – bo nie mam sprawnego płuca, moje ciało dużo przeszło, choć nie widać tego na pierwszy rzut oka. Moje fizyczne możliwości są ograniczone. Oczywiście, żeby nie skłamać, czasem przyjmuję takie zlecenia, ale to naprawdę bardzo rzadko głównie od bliskich znajomych. Dlatego, skoro wybrałam sobie konkretną specjalizację, to pragnę, aby mój klient był jak najlepiej obsłużony.
Kiedy jesteście zadowoleni ze swojej pracy? Co Wam przynosi satysfakcję?
Tomek: Kiedy jesteśmy zadowoleni? Kiedy dostajemy prowizję (śmiech). Oczywiście żartuję. Kiedy klienci są bardzo zadowoleni, a szczególnie wówczas, kiedy uda się spiąć transakcje o skomplikowanych stanach prawnych, przy których inne biura nie dały sobie rady. Pomagamy też uporządkować sytuację prawną i finansową danej nieruchomości. Podpisujemy umowę przedwstępną, spłacamy wszystkie długi. Im trudniejsza sprawa, tym większa satysfakcja, że udało się ją rozwiązać.
Ania: Jestem zadowolona, gdy czuję, że powiązałam fajnych ludzi i spełniłam czyjeś małe lub większe marzenie, lub założony cel oraz oczywiście, gdy przyjmuję wynagrodzenie z wyczuwalną wdzięcznością.
Tomek jest dobrym człowiekiem. Zawsze pomaga ludziom, którzy tego potrzebują i sam jest zadowolony, jeśli komuś pomoże. Największe zadowolenie widziałam zaledwie parę razy, gdyż sam wobec siebie jest bardzo krytyczny i rzadko się chwali. Pamiętam jego zadowolenie i czystą radość, gdy wszedł do domu i z iskrą w oczach opowiadał, jak dokonał rzeczy niemożliwych i pomógł klientce w bardzo skomplikowanym stanie prawnym nieruchomości.
Znamy się 13 lat, od 7 lat jesteśmy razem, a od czterech lat pracuję w nieruchomościach. Z perspektywy tych 13 lat, niejednokrotnie widziałam, jak ludzie próbowali Tomka wykorzystać, oszukać czy wręcz zniszczyć.
Dlaczego tak się działo?
Ania: Bo wyczuwali w nim dobrego człowieka, którym niezaprzeczanie jest.
TEMAT Z OKŁADKI 33
Tomek, zatem słuchasz się Ani?
Tomek: Słucham, ale wyciągam swoje wnioski (śmiech).
Ania: W biznesie Tomasz jest twardy. Natomiast jeśli chodzi o życie prywatne, to musiałam go nauczyć asertywności.
A jak właściwie się poznaliście?
Ania: Znaliśmy się od wielu lat, ale przełomem było, jak się rozwiodłam i zwróciłam się do biura Tomka, o pomoc przy sprzedaży mieszkania. W trakcie spotkań związanych z tą transakcją zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i okazało się, że jesteśmy na tym samym poziomie emocjonalnym, mamy podobną wrażliwość i znaleźliśmy się w bardzo podobnym momencie życia. I to nas bardzo zbliżyło. Tomek najpierw pomógł mi sprzedać mieszkanie, później wynająć i kupić nowe. W sumie nie zdążyłam się do nowego domu wprowadzić, gdyż wszystko tak się między nami rozwinęło, że zamieszkaliśmy razem (śmiech).
Tomek: Ania pojawiła się akurat w trudniejszym momencie mojego życia, kiedy pojawiły się u mnie m.in. problemy ze zdrowiem – zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. Zostałem w pewnym momencie z tym sam.
Ania: Jestem lwicą i jak każda lwica bronię swojego stada, a że Tomek do niego dołączył, nie wyobrażałam sobie nie być przy nim w tych momentach.
I jak się teraz Tomek czujesz?
Tomek: Jestem w programie lekowym od blisko sześciu lat. Przy tej chorobie nie trzeba wcale jeździć na wózku, prowadzi się normalne życie. Nie cofnie się jej, ale przy odpowiedniej kuracji i trybowi życia można jej rozwój bardzo mocno zatrzymać. Przy okazji pragnę bardzo podziękować prowadzącemu mnie doktorowi – Robertowi Jałowińskiemu.
Ania: Staram się, by Tomek utrzymywał balans w życiu, żeby o siebie dbał. Każdego z nas mogą spotkać i spotykają trudne doświadczenia, ale nie można pozwolić na to, by nas ściągnęły całkowicie w dół.
Oboje dużo przeszliście w życiu, a siedząc tu z Wami, widzę przed sobą dwoje radosnych, pełnych życia, atrakcyjnych ludzi. Jak Wy to robicie?
Ania: Ja i Tomek mamy w sobie bardzo dużo światła, miłości oraz wiary.
Tomek: Mamy też emocję. Nie raz w życiu zostaliśmy oszukani przez innych, a to wpływa negatywnie na psychikę. Pojawia się wtedy żal. Żal do siebie, że komuś się pomogło, a ta osoba wykorzystała nasze zaufanie.
Ania: To nie jest tak do końca, że jesteśmy cały czas uśmiechnięci i szczęśliwi. Każdy z nas przecież ma problemy, które zatrzymuje dla siebie i płacze po cichu w domu. Nie raz były
TEMAT Z OKŁADKI 34
takie momenty i u mnie, kiedy myślałam, że moja batalia o zdrowie się zakończy, a tu przede mną kolejna i znowu kolejna operacja. Uśmiech utrzymuje nas na powierzchni. Gdybyśmy zanurzyli się w tej głębi, to by się wszystko posypało. Ważne też jest, żeby otaczać się ludźmi z dobrą energią, przy których dobrze się czujemy.
Co robicie, jak nie pracujecie?
Tomek: Cały czas pracujemy (śmiech). A tak na poważnie, to lubimy tańczyć. Lubimy wyjść do klubu. To nas relaksuje.
Ania: Fajnie jest w sobie pielęgnować wewnętrzne dziecko. Nie przejmować się tym, co inni o tobie myślą. Kiedy idziemy potańczyć, jesteśmy tylko my.
Aniu, nie brakuje ci poprzedniego zawodu?
Bardzo. To była moja pierwsza pasja. Salon traktowałam jak swoje dziecko. Panowała w nim niesamowita atmosfera. Tutaj też jestem szczęśliwa, ale bardziej zestresowana. Są większe pieniądze, większa odpowiedzialność, ale satysfakcja – podobna.
Co jeszcze sprawia Wam przyjemność?
Tomek: Podróże i poznawanie nowych miejsc.
Ania: Bardzo lubię czytać, natomiast Tomek z pasją śledzi wszelkie inwestycje i giełdy. Ponadto lubimy jeździć na koncerty, od tak ogromnych, jak Beyonce z JZ w Berlinie, po kameralne w Szczecińskiej Filharmonii. Te ostatnie są nam najbliższe.
Tomek: Lubię z synami wspólnie poćwiczyć. W tym przypadku nie tylko chodzi o sam sport, tylko wspólnie spędzony czas, a jest on wtedy tylko dla nas.
Tomek, zbudowałeś firmę sam. Nikt Ci nie narzucał swojej wizji. Czy wychowując chłopców, dajecie im wolność wyboru?
Ania i Tomek: Zawsze powtarzamy chłopcom, że jeżeli wybierając kierunek, po drodze stwierdzą, że to jednak nie jest dla nich – mogą śmiało to zmienić. Niczego im nie narzucamy. Mają być w życiu przede wszystkim szczęśliwi.
Dziękuję za rozmowę. rozmawiała: Aneta Dolega / foto: Dagna Drążkowska-Majchrowicz
35 TEMAT Z OKŁADKI
od Niebuszewa po Pomorzany
Po publikacji pierwszej odsłony naszego prestiżowego Rankingu Dzielnic w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja, otrzymaliśmy od Państwa wiele uwag i opinii – pozytywnych, ale też krytycznych. Za wszystkie bardzo dziękujemy. Zanim zgodnie z zapowiedzią będziemy kontynuować temat, chciałbym odnieść się do Państwa głosów. Przede wszystkim cieszy nas Państwa zaangażowanie właśnie w tym temacie, bo to znak, że ważna dla Was jest najbliższa przestrzeń, nie tylko własnego „M”, ale też wspólnej, chcę wierzyć, że, także wspólnotowej okolicy. Pierwszy z „zarzutów” dotyczył nieznajomości przeze mnie pojęć z zakresu jednostek podziału administracyjnego miasta. Otóż, dość rozmyślnie użyłem określenia „dzielnica” (i nadal zamierzam używać), będąc świadomy podziału miasta na 4 dzielnice i 37 jednostek pomocniczych, czyli osiedli. Jednak dla poetyki tekstu, jego wymowy czy zrozumienia, zastosowałem uproszczenie. „Ranking dzielnic” brzmi znacznie lepiej niż „zestawienie jednostek pomocniczych Szczecina”, albo „Top 10 szczecińskich osiedli”. Prawda? Szczególnie, że to drugie bardziej kojarzy się z socmodernistycznymi blokowiskami i bardziej pasuje do takich nazw jak osiedle Słoneczne, Książąt Pomorskich niż osiedle Turzyn, Drzetowo czy Pogodno. Kolejny z Państwa głosów dotyczył niezgody na pewne oceny, określenia, skojarzenia czy analizy. Otóż, nie jest to obiektywny bedeker, a SUBIEKTYWNY reportaż i taka też próba wartościowania poszczególnych miejsc przez autora tekstu. Nie mogę mieszkać na stałe wszędzie, nie mogę znać każdego zakamarku osiedla, więc piszę na podstawie wieloletniego intensywnego doświadczenia figury flâneur, a wreszcie badania miasta zgodnie z wiedzą pozyskaną z zakresu filozofii architektury i przestrzeni w czasach akademickich. Narzędzia typu Google Maps pomagają jedynie z zakresie nazewnictwa albo innych niezbędnych danych. Doskonale wiem, że tam atmosfery tych miejsc nie widać! Wasze opinie, spostrzeżenia, sprostowania nadal będą niezwykle cenne. Zapraszamy do dyskusji.
Druga część prestiżowego rankingu dzielnic obejmuje części miasta bezpośrednio otaczające Centrum, czyli Pomorzany, Turzyn, Nowe Miasto, Niebuszewo-Bolinko, Drzetowo-Grabowo oraz śródmiejska część Międzyodrza (Łasztownia, Kępa Parnicka, Wyspa Pucka). W trzecim odcinku spojrzymy na dzielnice stanowiące kolejną linię „szczecińskiego obwarzanka”, czyli miejskie suburbia – od Prawobrzeża, przez Krzekowo i Bezrzecze po dzielnice północne. Czwarta cześć będzie spojrzeniem na popularne „miejsca do mieszkania” już poza granicami miasta – gmina Dobra, kołbaskowskie wsie wzdłuż granicy z Niemcami, a także dalsze, ale wciąż satelickie miasta w aglomeracji. Cykl zakończymy „rozłożeniem” na elementy pierwsze jądra Szczecina – czyli Centrum i Śródmieścia.
Pomorzany
Pierwsza wzmianka o istniejącej w tym miejscu osadzie pochodzi z połowy XIII wieku. Później, już nazwana – już jako Pommerensdorf: wieś Pomorska albo Pomorzan – rozwijała jako samodzielna miejscowość aż do 1865 roku, gdy jej północna cześć została włączona w granice stołecznego sąsiada. Południowa część osady stała się dzielnicą Wielkiego Stettina dopiero w 1939 roku. Nazwa Pomorzany to nieco zniekształcone spolszczenie oryginalnej nazwy. Osią dzisiejszego osiedla jest aleja Powstańców Wielkopol-
skich. To trakt mocno doświadczony, zaniedbany i szczerbaty. Z przedwojennymi mało efektownymi i zaniedbanymi kamienicami sąsiadują chaotycznie wkomponowane socmodernistyczne betonowe potwory. Najbardziej przerażający jest fragment między ulicami Orawską a Milczańską, gdzie zza ocalałych kamienic ze ślepymi ścianami ozdobionymi muralami, wyrasta monstrualny wieżowiec. Nie lubię tego miejsca. Być może oblicze ulicy zmieni nadciągający remont, ale nie jestem pewien czy uda się odmienić dość przygnębiającą atmosferę. To samo dotyczy okolic ul. Kolumba, która łączy Pomorzany z Dworcem Głównym. To jednak w znakomitej większości tereny przemysłowe (z oczyszczalnią ścieków i Elektrownią) nie licząc rozsypujących się kamienic wzdłuż wspominanej ulicy i nowych realizacji w okolicach ul. Zygmunta Chmielewskiego. Szkoda też, że mimo długiej nadodrzańskiej linii brzegowej praktycznie nie ma tu ani jednego miejsca rekreacji nad wodą.
W głębi osiedla, na zachód od głównej alei Powstańców Wielkopolskich również niezbyt optymistycznie. To stare blokowisko z gęstą zabudową, w ostatnich latach jeszcze dopełnioną nowymi realizacjami. To m.in. kompleks wysokościowców przy ul. Xawerego Dunikowskiego albo kaskadowe osiedle „lejące” się ku al. Powstańców Wielkopolskich. Jedynym plusem jest fakt, że na starych osiedlach bloki toną w zielni. Wschodnia część dzielnicy, na obszarze do to -
Szczecińskie
dzielnice
STYL ŻYCIA 37 MATERIAŁ REKLAMOWY
rów kolejowych, to spory Park Pomorzański im. gen. Dowbora-Muśnickiego oraz zamknięte tereny Szpitala PUM oraz Browaru Szczecin. Południowa część, za przebudowywaną pętlą, to także socmodernistyczne osiedle, ale o nieco kameralniejszym charakterze z zaskakującym zabytkiem wciśniętym między regularnie ułożone bloki – gotyckim kościołem pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego z XV wieku. Nawet pobieżna analiza ofert sprzedaży wskazuje, że stara cześć Pomorzan jest nieco tańsza niż pozostałe osiedla w pobliżu śródmieścia (patrz dalsza część tekstu). Wśród ofert 2-3 pokoje w blokach można znaleźć poniżej 400 000 zł. Ceny obiektów w nowych inwestycjach nie odbiegają od podobnych w innych dzielnicach, różnice są subtelne. Pomorzany są świetnie skomunikowane z Centrum miasta, choć obecne remonty nieco utrudniają podróż. Po ich zakończeniu komfort poprawi się znacznie, szczególnie, że często kursujące tramwaje wspomoże SKM z dwoma przystankami – Pomorzany oraz Pomorzany Północ. Liczba placówek handlowych i usługowych wydaje się optymalna, obok dyskontów jest też tu sporo małych sklepików czy warzywniaków, a to na nowych osiedlach rzadkość. Ciekawym uzupełnieniem oferty jest z pewnością cieszący się popularnością wszystkich szczecinian weekendowy Bazar Smakoszy w OFF Marinie przy ul. Chmielewskiego. Wielki szpital PUM zapewnia usługi medyczne, a kilka placówek oświatowych (podstawówki i liceum) ze słynną Błękitną na czele –oświatowe. Mimo to, Pomorzany nie są moim wymarzonym miejscem do życia.
Turzyn
Osiedle Turzyn ma kształt zęba rekina i jest „przyklejone” do Centrum Szczecina od zachodu. Granice administracyjne wyznaczają Aleja Piastów, cześć ul. Adama Mickiewicza oraz linia kolejowa prowadząca do Polic. Na tak niewielkim obszarze mieszka ponad 20 000 osób. To, ku zaskoczeniu wielu, najgęściej zaludniona część Polski, a nawet Europy.
Według opublikowanych niedawno danych z Narodowego Spisu Powszechnego, 1 km² w centrum Szczecina (właśnie w okolicach Turzyna) zamieszkuje znacznie więcej osób niż na tej samej powierzchni we Wrocławiu (18 641) czy Warszawie (18 109).
Na terenie dzisiejszego Turzyna, w okolicach ulicy Twardowskiego, istniał rzekomo plac turniejowy Książąt Pomorskich z Dynastii Gryfitów, na którym zaproszeni przez władców rycerze staczali pojedynki. W XVIII wieku źródła już wskazują na umocnienia Fotu Prusy (Fort Preußen). W okolicach dzisiejszego dworca PKP znacznie wcześniej rozwijała się zaś niewielka osada, własność najpierw kościoła św. Jerzego, a później św. Jana, która w 1910 roku została włączona w granice administracyjne Szczecina. Nazwa Torney nawiązuje do krzewu tarniny. Niektórzy historycy tłumacząc nazwę przywołują ów plac turniejowy przeobrażony w plac gimnastyczny oraz fragment dzisiejszej ulicy Jagiellońskiej, nazwaną właśnie Turnerstraße (Turner = gimnastyk). Później mylnie zinterpretowano jej nawę odnosząc ja do wielkiego malarza Williama Turnera, który notabene gościł w Szczecinie, pozostawiając ślady w postaci kilku rysunków.
„Kręgosłupem” Turzyna jest aleja Bohaterów Warszawy. Geograficznym i faktycznym środkiem osiedla jest skrzyżowanie wspominanej alei z ulicą Krzywoustego. Bezimienna krzyżówka niedawno (2022) zyskała patrona – to plac Kazimierza Wielkiego. Zabudowania Turzyna w dużej części ocalały z wojennej pożogi i dziś to znakomity przykład regularnych śródmiejskich kwartałów. To przecież tutaj (tzw. Kwartały Turzyńskie) rozpoczął się wielokrotnie nagradzany miejski „eksperyment” rewitalizacyjny, przez lata przedstawiany jako wzorzec dla wielu miast w Polsce. Do dziś zagospodarowanie kwartałów przy ul. Bolesława Śmiałego budzi podziw, a ów efekt potęguje niedawna kompleksowa rewitalizacja okolicy. Pozostała część osiedla nie miała takiego szczęścia, ale stopniowo coraz większa liczba kamienic, zarówno frontowych jak i oficyn, przechodzi kapitalne remonty, stając się wygodnymi miejscami do życia.
STYL ŻYCIA 38
Oczywiście sporo czasu musi jeszcze upłynąć, by odnowić większość domów, ale to co się tu obecnie dzieje napawa ostrożnym optymizmem.
Północna część Turzyna wydaje się nieco nobliwa i stateczna, przypomina mi berliński Charlottenburg, środkowa tętni dynamicznym śródmiejskim życiem, południowa zaś to raj dla studentów. To właśnie tam znajduje się serce akademickiego Szczecina z kilkunastoma Domami Studenckimi i niezbędną „infrastrukturą”, nie tylko rozrywkową.
Położenie Turzyna niemal w sercu miasta gwarantuje dostęp do wszelkich usług i handlu, ze szczególnym wskazaniem handlowego zagłębia przy wspominanym placu Kazimierza Wielkiego czy handlowego bulwaru jakim jest ulica Krzywoustego. W sercu dzielnicy działa legendarna szczecińska knajpa – Taverna Cutty Sark, przy ulicy Pocztowej niedawno powstała słynna Kamienica w Lesie, do niedawna klubokawiarnia, obecnie kameralna księgarnia, a na południu, przy Władysława Sikorskiego jest przepyszna Szczecińska Beza. Czy te obecności oznaczają rozpoczęcie błyskawicznej gentryfikacji Turzyna? Ostatnio pojawił się nawet pomysł by u zbiegu ulic Żółkiewskiego i alei Bohaterów Warszawy powstała nowa siedziba Teatru Współczesnego. Tak, znając podobne „operacje” z innych miast, to ciekawy, wart rozważenia pomysł, który może znaczenie zmienić oblicze i charakter Turzyna. W okolicy nie brak placówek oświatowych wszystkich szczebli edukacji. Transport zapewnia gęsta siatka połączeń tramwajowych i autobusowych. Gdyby wskazać na to czego brakuje, to z pewnością miejsc rekreacji i zielni. Jedynym parkiem z prawdziwego zdarzenia jest Park Stanisława Noakowskiego, ale ten jest położny na północnym skraju osiedla. Trudno odpocząć na skwerze przy ruchliwym placu Kościuszki czy pobliskim, podobnie położnym skwerze im. Michała Doliwo-Dobrowolskiego. Na szczęście z Turzyna wszędzie blisko… Mieszkałbym? Raczej tak!
Oferty sprzedaży albo wynajmu mieszkań na Turzynie to w znakomitej większości mieszkania o dużym metrażu w starych kamienicach. Spore 2 i 3 pokojowe mieszkania można znaleźć już od 450 000 zł, ale to te skromniejsze, wymagające zapewne remontu. Obiekty o podwyższonym standardzie są droższe o grubo ponad 100 000 zł. Wielkie,
stumetrowe mieszkania z balkonami to wydatek ponad miliona złotych! Znalazłem też kilka ofert zaadaptowanych strychów, by tam zamieszkać trzeba się przygotować na wydatek około 700 000 zł. Wyremontowana kawalerka (25 m2) przy turzyńskiej części Jagiellońskiej jest oferowana za niemal 300 000 zł.
Nowe miasto
Bezpośrednio do Bramy Portowej, centralnego placu Szczecina, od południa przylega Nowe Miasto. To spore osiedle, składające się z trzech bardzo zróżnicowanych części. Pierwsza to obszar po obu stronach alei 3 Maja, osią drugiego jest ulica Potulicka, a trzeciego ulice Generała Józefa Sowińskiego i Janusza Kusocińskiego. Nowe Miasto zamieszkuje około 10 000 osób, ale liczba ta rośnie w zastraszającym tempie, wraz z kolejnymi przeskalowanymi „maszynami do mieszkania”.
Przeglądając oferty sprzedaży mieszkań natrafiłem na masę ogłoszeń, znakomita większość to nowe inwestycje, stąd też wysokie ceny! Stumetrowy apartament z tarasem oferowany jest za 1 200 000 zł. Mniejsze (3 pokoje), ale o równie wysokim standardzie i gotowe do zamieszkania od zaraz, można znaleźć już od 800 000 zł, ale dominują oferty oscylujące wokół pełnego miliona. Są też „wyjątkowe” okazje np. wielkie mieszkanie do totalnie kapitalnego remontu w starej zabudowie osiedla za mniej niż 400 000 zł. Znacznie taniej jest w zabudowie socmodernistycznej, ale tutaj niższy komfort, gdyż te bloki są po prostu wysłużone, np. kawalerka przy ul. Potulickiej za mniej niż 300 000 zł, a 3 pokoje 100 000 zł więcej). Nowej zabudowy na Nowym Mieście wciąż przybywa, tak samo jak ogłoszeń. To obecnie jeden z najpopularniejszych i najbardziej pożądanych w mieście adresów.
Historyczna część Nowego Miasta (Neustadt) to dawny Górny Wik (Ober Wiek), a później także Nowy Wik (Neu Wiek) – osady położone na nadodrzańskich, kaskadowo opadających ku rzece wzgórzach. Pierwsze wzmianki o istniejących tu wsiach pochodzą już z XIV wieku. O losach i charakterze tych terenów decydowała najpierw lokalizacja wielkiego Fortu Prusy, a w I połowie XIX wieku kolej i zlokalizowany nad Odrą dworzec.
STYL ŻYCIA 39
W subiektywnym opisie Nowego Miasta chciałbym uciec do pewnego geograficznego zawirowania (przekłamania?) i przypisać okolice dworców i znajdujących się nad nim terenów Centrum, a granicą uczynić ulicę Gabriela Narutowicza. Bo tu jest ciekawie! Nie tylko z uwagi na sławną górkę z nieśmiertelnego filmiku – mema „Ale urwał!”. Swoją drogą, aż się prosi o jakieś kreatywne upamiętnienie tych zimowych przygód!
Tereny dawnego fortu, a współcześnie siedziba jednostki wojskowej długo były niedostępne dla tzw. zwykłych śmiertelników. Kiedy wojsko zaczęło się wycofywać z centrum miasta, okazało się, że są tu potężne niezagospodarowane tereny. Część koszar przekazano Uniwersytetowi Szczecińskiemu, który stworzył tu spójny kampus, pozostałe tereny poszły pod młotek. Większości dawnej zabudowy nie udało się zachować, a ostatnio za nie lada sukces uchodziło uratowanie budynku dawnej pralni, umówmy się, obiektu niekoniecznie wartościowego architektonicznie. Niestety miasto sprzedawało grunt po gruncie, bez ładu, bez składu, bez pomysłu. Efekt? Zamiast nowoczesnej i funkcjonalnej dzielnicy, mamy chaotyczne osiedle-sypialnie, do tego z nieciekawą architekturą. Projektanci zbagatelizowali ciekawe ukształtowanie terenu, nie uwzględnili też siatki ulic, tworząc rozproszone enklawy zamkniętych zazwyczaj kompleksów mieszkalnych zamiast regularnych pierzei. Na tle nowych realizacji znacznie lepiej wypada stare osiedle mieszkaniowe wzdłuż ulicy Potulickiej. Jednak i w tej części dzielnicy jest poważny urbanistyczno-architektoniczny zgrzyt, a mowa o ciasnym osiedlu na miejscu dawnego stadionu Pioniera. Makabryły i to w rozmiarze XXL stanęły także w dolnej części osiedla, przy nowopowstałej ulicy Edmunda Potrzebowskiego. Takie zagęszczenie tej części Nowego Miasta jest nielogiczne i odpychające. Nowe Miasto z każdej praktycznie strony okala sieć komunikacji miejskiej, ale żadna z linii nie wjeżdża w głąb osiedla, co dla wielu mieszkańców oznacza spore utrudnienie. Fakt, do Centrum jest blisko, ale nie dla każdego, choćby osób starszych... W „jądrze” Nowego Miasta nie ma praktycznie sklepów, gastronomii czy usług, a także pozostałych niezbędnych do wygodnego funkcjonowania placówek. Zieleń? Brak. Parkingi? Zasadniczo wszędzie, ale wciąż za mało (sic!). Rekreacja? Tylko na zamkniętych placykach zabaw na podwórzach bloków. Mieszkałbym? Nie. Bardzo nie. Międzyodrze
Dziś jeszcze nie, ale za kilka lat to na Łasztowni będzie biło serce miasta. Chyba… Niestety nowe realizacje na sąsiedniej wyspie – Kępie Parnickiej każą wątpić, gdyż to co powstaje przypomina bardziej zabudowę deweloperskiego osiedla na przedmieściach niż reprezentacyjną dzielnicę przyszłości.
Łasztownia to dziś jeszcze przestrzeń pozbawiona praktycznie mieszkańców. Większą cześć wyspy, mimo zapowiedzi wycofania przemysłu z centrum, zajmuje wciąż rozrastający się Port Szczecin-Świnoujście (nowe nabrzeża na Ostrowie Grabowskim) czy Zakład Termicznego Unieszkodliwiania Odpadów EcoGenerator. Mieszkańców na Łasztowni jeszcze nie ma, z naciskiem na owo „jeszcze”. Zgodnie z intencją Miasta przetargi na najcenniejsze działki zostaną ogłoszone wraz z budową nowej przeprawy, czyli Mostu Kłodnego. Niestety źródła finansowania mostu są wciąż wielkim znakiem zapytania, tak samo jak wspominane przetargi na nową, mam nadzieję miastotwórczą, zabudowę. Póki co Łasztownią musimy cieszyć się połowicznie jako sezonową przestrzenią rekreacyjną i imprezową.
Z impetem ruszyła za to budowa domów na sąsiedniej wyspie – Kępie Parnickiej. Nowe inwestycje cieszą, ale – jak wspomniałem także niepokoją. O ile dwa pierwsze osiedla –„Nad Odrą” J.W. Construction oraz „Nowa Przystań” lokalnego dewelopera Siemaszko – starają się trzymać architektoniczny poziom, to przeskalowane Osiedle „Sedina” Budnexu przeraża i niepokoi. Nie tak wyobrażałem sobie waterfront. Tego rodzaju projekt mógł powstać na przedmieściach, a nie w tak prestiżowym dla wizerunku miasta miejscu. Niewiadomą jest jeszcze zapowiadana inwestycja między torami kolejowymi a budynkami Siemaszki. Łatwo jednak już poznać skalę inwestycji, więc powstaje poważne pytanie o komunikację na wyspie, bo nawet świeżo wyremontowany most nad Kanałem Zielonym może nie dać rady z takimi tłumami… Łączna skala inwestycji zagwarantuje z pewnością pojawienie się na wyspie dyskontu i sklepów pod szyldem zielonego płaza, ale nic więcej tu nie ma… Cierpliwie czekam na rozwój wydarzeń na Kępie Parnickiej. Nie ukrywam: mieszkałbym (może nie w Sedinie). W wielu serwisach sprzedaży pojawiły się już oferty na zakup mieszkań w nowych obiektach. I tak: 2 pokoje w Sedinie (42 m2) to wydatek niemal 650 000 zł, a większe (3-4 pokoje) to już pełny milion i więcej. W inwestycji J.W. Construction na kolejnego właściciela czeka malutkie mieszkanie (jedynie 33 m2) z dwoma pokojami za 458 000 zł. Trzy
STYL ŻYCIA 40
pokoje w tej samej inwestycji oferowane są za 990 000 zł.
Jest jeszcze na Międzyodrzu osiedle wyjątkowe i zupełnie nieznane, choć od Bramy Portowej dzieli je nieco ponad kilometr. To wyspa Pucka. Tak, oprócz dorocznie zalewanych przez cofkę Rodzinnych Ogrodów Działkowych, potocznie zwanych RODOS (skrót od popularnego kiedyś żartu –„Rodzinne Ogrody Działkowe Otoczone Siatką”), jest tu też spore osiedle domów jednorodzinnych. Co ciekawe, mimo zagrożenia powodziowego, trwałej zabudowy na wyspie przybywa.
Mieszkanie na Wyspie Puckiej trudno wycenić, gdyż w serwisach sprzedażowych brak ofert z tej okolicy. Można oczywiście znaleźć działkę rekreacyjną. Te najmniejsze bez altany widać już za 15 – 20 tys. zł. Są też duże działki z altanami (tak?) za 250 – 300 tys. zł.
Nie ma tutaj żadnego dyskontu, a jedyny sklepik w kultowym, mocno przekrzywionym pawilonie, został niedawno zburzony. Nie ma tu ani szkoły, ani przychodni zdrowia, ani
innych miejskich udogodnień. Jest za to wspaniale zorganizowany i wyposażony przez Radę Osiedla teren sportowo-rekreacyjny (przy Marynarskiej). Są też wspaniałe przestrzenie do spacerów, choćby szlak na szczycie wałów przeciwpowodziowych z fantastycznym widokiem na miasto albo pole z beztrosko pasącymi się krowami… Na Wyspę Pucką dociera miejski autobus numer 52. Cóż, osiedle dla koneserów. Na prawdziwym Rhodos byłem, tam lepiej…
Niebuszewo
Niebuszewo nie jest tam, gdzie wszyscy myślą, że jest. Tam, gdzie wszyscy myślą, że jest Niebuszewo, jest Bolinko (Grünhof – Zielony Dwór), które dwuczłonową nazwę zawdzięcza jedynie temu, że „wchłonęło” południową cześć historycznego Zabelsdorfu, czyli właściwego Niebuszewa. A nominalne Niebuszewo to dziś okolice osiedla Książąt Pomorskich. Południową granice stanowią ulice Juliusza Słowackiego, Stanisława Staszica i Emilii Plater, wschodnią
REKLAMA
ulicą Emilii Szczanieckiej, zachodni skraj wyznacza ulica Papieża Pawła VI, a północy linia kolejowa prowadząca do Polic. Mieszka tu niemal 20 000 osób.
Historia osiedla zaczyna się już w XIII wieku, ale swoje pięć minut ten obszar miał tak naprawdę na początku XIX wieku wraz z wybuchem przemysłowej rewolucji. Nad dzielnicą dymiły na potęgę setki kominów, grzały się wielkich piece, do roboty paliły się tysiące rąk… Od momentu powstania dzielnica była zamieszkana przez licznych członków Gminy Żydowskiej, tak też było i po wojnie, aż do smutnych wydarzeń z 1968 roku...
Centrum Niebuszewa-Bolinka stanowi węzeł komunikacyjny i handlowe corso – rondo Jerzego Giedroycia. Okolice tego gwarnego placu zamieszkują nieczuli na miejski zgiełk w wydaniu hardcore. Znacznie spokojniej, a ostatnio także piękniej (dzięki kompleksowej rewitalizacji) jest w okolicach dworca kolejowego oraz położnych na wschód od niego ulicach – Marii Rodziewiczówny, Heleny czy Mikołaja Reja. Spacer po tej części osiedla pozwoli zrozumieć fenomen architektury modernistycznej, w której najważniejsza jest funkcjonalność. Znakomita większość kamienic, dzięki dobrze zarządzanym Wspólnotom jest odnowiona, widać też praktycznie zagospodarowane podwórza. Kontrastuje z tym powszechna samowolka parkingowa i marny stan nawierzchni ulic i trotuarów.
Zupełnie inna atmosferę można poczuć w zachodniej części osiedla. Plusem jest towarzystwo obszernych terenów zielonych – Ogród Dendrologiczny im. Stefana Kownasa i znakomicie zagospodarowany teren przy Technoparku Pomerania. Niestety planistyka wczesnego PRL-u stworzyła ciasne osiedle w okolicach ulicy Księcia Barnima II Wielkiego otoczone stylowymi kamieńcami m.in. wzdłuż ul. Jana Żupańskiego. Dziwnie tu jest… Jeszcze dziwniej jest przy Zygmunta Krasińskiego, gdzie zza kilku ocalałych kamienic nagle wystrzeliwują wysokie betonowe wieżowce... Cieszy za to rewitalizacja dawnej Fabryki Stoewera, choć szkoda, że dominuje tu funkcja usługowo-biurowa. Wschodnia część Niebuszewa-Bolinka to znów popis architektów i urbanistów PRL-u. Tragedii dopełniła współcze-
sność. To przecież przy ulicy Cyryla i Metodego stoją słynne na całą Polskę wieżowce w bardzo (!) pastelowych kolorach. Intensywne zmiany zadziały się też wzdłuż ulicy Edwarda Dembowskiego – nowa zabudowa pojawiła się w zupełnie niespodziewanych miejscach i w zupełnie niespodziewanej skali. Notabene podobnie przeskalowane inwestycje już można zobaczyć przy ul. Kazimierza Królewicza, a kolejna właśnie się rozpoczyna.
Ceny mieszkań i apartamentów w nowych domach nie odbiegają od tych w innych dzielnicach, nie widzę sensu ponownego ich przytaczania. Mieszkania w starej części osiedla, te w modernistycznych kamienicach uchodzą za modne i są wygodne do mieszkania. Zaskoczyła mnie niewielka liczba ofert z tej okolicy. Czyżby już zajęte? Duże 80100 metrowe lokale można nabyć za mniej niż 600 000 zł, a kawalerki (wydzielone zapewne z większych mieszkań) znacznie poniżej 300 000 zł. Niebuszewo-Bolinko straciło czar dawnego gangsterskiego Niebuszewa. Nie jest tu już tak niebezpiecznie jak opisywano w annałach, a legenda Rzeźnika z Niebuszewa (Niebuszewa-Bolinka?) straszy już tylko z kart książek, tekstów piosenek, albo kadrów filmu. Mieszkanie tu okazało się wygodne i funkcjonalne – zgodnie z modernistycznymi standardami. Nie brakuje dobrej oferty handlowej, nie tylko z dyskontami czy marketami, ale także sklepami rzemieślniczymi (ot! przepyszne piekarnie) i przede wszystkim największym w Szczecinie targowiskiem – Manhattanem. Są świątynie, szkoły, przedszkola, instytucje kultury (Muzeum Techniki i Komunikacji) oraz znakomita komunikacja miejska pozwalająca dotrzeć do Centrum w kilka minut. Sporo zmieni jeszcze Kolej Metropolitarna, w której Dworzec Szczecin-Niebuszewo ma być bardzo ważnym ogniwem. Lubię, mieszkałbym.
Drzetowo – Grabowo
To znów przynajmniej dwie, całkowicie różne od siebie przestrzenie. Pod względem zabudowy, atmosfery, charakteru, a nawet ukształtowania terenu. Południe to Grabowo, północ Drzetowo. Oba obszary to zachowana w sporej
STYL ŻYCIA 42
części zabudowa kamieniczna przeplatana socmodernistycznymi osiedlami. To oczywiście efekty wojennej pożogi, która tę część miasta, z uwagi na sąsiedztwo strategicznych zakładów – portu i stoczni, bardzo mocno doświadczyła. Na południu Drzetowa-Grabowa panuje śródmiejska atmosfera – to okolice ulicy Parkowej czy placu Matki Teresy z Kalkuty, ale osiedla przy Rugiańskiej mają już zupełnie inny charakter - to już typowe blokowisko, miejska sypialnia. Część wschodnia dzielnicy to z kolei olbrzymie, w większości nie zamieszkane, tereny przemysłowe. Ceny lokali najbliżej śródmieścia przyprawiają o zawrót głowy, a te na północy są już znośne i zbieżne z poprzednimi analizami. Deweloperka – na stałym już chyba poziomie, można tu mówić o typowej „stałej szczecińskiej”. Obie dawne wsie – Bredow i Grabow – były wymieniane w dokumentach już w XIII wieku. Dość powiedzieć, że to tu znajdowała się jedna z książęcych siedzib, tzw. Oderburg, rozsławiona przez Leszka Hermana w bestsellerowym „Sedinum”. To w nieistniejącym dziś dworku przy ulicy Żubrów mieszkała (została zmuszona do mieszkania?) uwielbiana przez mieszkańców Elżunia ze Szczecina - Lisbeth von Stettin, czyli Elisabeth Christine Ulrike von Braunschweig-Wolfenbüttel-Bevern, żona króla Fryderyka Wilhelma II. W czasach nowożytnych Bredow i Grabow rozwijały się wraz z potęgą Szczecina, stanowiąc jego przemysłowe przedmieścia (wcześniej pewnie podgrodzie).
W Grabowie na Miedzianej mieszkała Kaśka Nosowska z Heya! Śladu po lumpiarskiej dzielnicy już raczej nie ma, choć pewnie świadkowie niejednego ekscesu się jeszcze znajdą… Nawet osławiona Parkowa to dziś raczej spokojna przestrzeń. Notabene tuż obok znajduje się największa kulturalna świątynia Szczecina – Teatr Polski! W okolicy zresztą
wyraźnie widać postępującą gentryfikację, na co wskazuje coraz więcej odnowionych elewacji kamienic (vide bardzo ciekawa ul. Sławomira) i śmiałych nowych inwestycji, choćby zabudowana skarpa przy ul. Szarotki. Czy zmianę charakteru osiedla wymusił bardziej upadek stoczni czy otwarcie nowego teatru? Hmm… Jako spokojne osiedle uchodzi też północna część Drzetowa-Grabowa. Choć industrialne krajobrazy wyglądają posępnie i groźnie, to mimo wszystko jest to przyjemne miejsce do życia. Mam oczywiście świadomość ogromu pracy jakie czeka rewitalizacja terenów postoczniowych, ale to już nieunikniony proces. Vide – nowa, wielka inwestycja deweloperska przy Miedzianej. Zazdroszczę niektórym z mieszkańców wyższych kondygnacji widoków, ale w poziomie parteru też dzieje się coraz lepiej. Bloki przy Stalmacha czy Rugiańskiej toną dziś w zieleni. Na dawnych stoczniowych gruntach powstały dyskonty spożywcze, zresztą jest ich tu znacznie więcej, zapewniając komfortowe zakupy. Sama stocznia to dziś monstrualny park przemysłowy, wydający się mieć perspektywy rozwoju. Czy może nastąpić reaktywacja stoczni jako takiej? To nie pytanie tutaj. Komunikacja miejska dociera do większości mieszkańców osiedla – tramwaje wzdłuż Malczewskiego, Matejki, Dubois, Ludowej oraz uzupełniające siatkę połączeń autobusy m.in. w ciągu Emilii Plater albo od strony ul. Komuny Paryskiej. Jest tu gęsta sieć placówek oświatowych wszystkich szczebli, ośrodki zdrowia i sporo wszelakich instytucji – wspominany Teatr Polski, a za chwilę Fabryka Wody. Ot „przedłużenie” śródmieścia. Tak, mieszkałbym. Nie tylko na wysokim piętrze, ale bardziej na Grabowie.
Daniel Źródlewski / foto: Jarosław Gaszyński
Sauny • Wyposażenie spa • Producent +48 501 65 20 21 rafal@vitalsauna.eu www.vitalsauna.eu
1990
Zapraszam, Rafał
SAUNA DOMOWA
Produkujemy sauny od
roku.
Sternicki
REKLAMA
SAUNA OGRODOWA
Czas
żeglarskich
pojedynków
Sezon dla szczecińskich żeglarzy trwa już w najlepsze. I widać, że tygodnie przygotowań nie poszły na marne, bo już załoga Pogoń Yacht Racing prowadzi w rankingu Klubowych Mistrzostw Polski. Mało tego – zapowiada walkę o mistrzostwo.
Yacht Klub Polski zainaugurował tegoroczny sezon żeglarski 18 maja przed nową siedzibą klubu przy ulicy Przestrzennej 11. – Obecny sezon jest obfity w wydarzenia – mamy ich w kalendarzu ponad 70. Za nami już m.in. Regaty Magnolii Centrum Żeglarskiego i Polsko-Niemieckie Regaty na Zalewie. Ta druga impreza organizowana jest przez YKP wspólnie z Yacht Club Ueckermünde. To nowe ,fajne wydarzenie integrujące środowiska po obu granicach, odbywające się na trasie Trzebież-Ueckermünde. W tym sezonie odbędzie się także trzecia edycja Regat Pucharu Gryfa, tradycyjnie pod patronatem marszałka województwa zachodniopomorskiego. To regaty na 300 milowej trasie, z udziałem pond 30 jachtów. W lipcu odbędzie się duża rzecz, bo jubileuszowa 60. edycja Etapowych Regat Turystycznych. Potrwają one dziewięć dni, w rodzinnej atmosferze, z atrakcjami, wzbogacone o przystanek w Niemczech.
Jubileusz pragniemy uczcić nie tylko rozszerzeniem trasy, ale również mini festiwalem szantowym w Trzebieży, na finał imprezy. Zapraszamy dziadków z wnukami, rodziców z dziećmi, całe rodziny. Natomiast w sierpniu rusza kolejna edycja Bałtyckich Regat Samotnych Żeglarzy o Puchar Poloneza, do których po kilkuletniej przerwie się zapisałem. W zawodach weźmie udział 35 jachtów – tłumaczy Marcin Raubo, komandor Yacht Klub Polski.
Polska Liga Żeglarska rozpoczęła tegoroczny sezon już w kwietniu, w Sztynorcie pierwszą rundą I Ligi. W maju odbyły się dwie rundy regat Ekstraklasy oraz druga runda I Ligi. – Tym razem zaczęliśmy sezon wyjątkowo wcześnie, czyli w kwietniu. A to z uwagi na Igrzyska Olimpijskie. Dlatego nie robimy regat w sierpniu. To taka jakby przerwa wakacyjna dla zawodników. W czerwcu odbędą się Mistrzostwa
STYL ŻYCIA 44
Polski Kobiet w Sopocie. To nie jest impreza ligowa, ale jest naszą produkcją i my ją firmujemy. Znajduje się więc w naszym kalendarzu. Pierwsze dwa weekendy lipca gościmy w Gdyni gdzie będziemy mieli trzecią rundę I Ligi i trzecią rundę Ekstraklasy. Natomiast w tym roku koniec sezonu odbędzie się w Szczecinie – w drugiej połowie września jesteśmy z finałem i Ligi a w pierwszy weekend października kończymy Ekstraklasę. Mamy potem jeszcze finał lig regionalnych, bo w tym roku uruchomiliśmy pięć lig regionalnych, które są trzecim poziomem Ligi. Finał regionalny także odbędzie się w Szczecinie. Cztery najlepsze zespoły awansują do I Ligi. Sezon ostatecznie zakończymy 20 października – mówi Maciej Cylupa, założyciel i prezes PLŻ.
Jak ocenia poziom startujących?
– Moim zdaniem poziom Ekstraklasy jeszcze wzrósł, trudno sobie wyobrazić lepszych zawodników. Brakuje tych z kadry narodowej, którzy jadą na Igrzyska Olimpijskie. Ale oni mają swój cykl przygotowań. Poziom zawodów oprócz tego, że wzrósł, to jest jeszcze bardzo wyrównany. W każdych rega-
tach walka toczy się do ostatniego momentu. Do ostatniego wyścigu wszystko jest możliwe. Poziom I Ligi również wzrósł i to zauważalnie – dodaje Maciej Cylupa. Potwierdzeniem jego opinii mogą być wyniki drugiej rundy Ekstraklasy Polskiej Ligi Żeglarskiej rozegranej w Sopocie. Wygrała ją Pogoń Szczecin prowadzona przez Tadeusza Kubiaka wygrała 2. rundę Ekstraklasy Polskiej Ligi Żeglarskiej rozegraną w Sopocie i objęła prowadzenie w rankingu Klubowych Mistrzostw Polski.
– Zaczęliśmy sezon w Sztynorcie z nową załogą. Bez większych oczekiwań, a skończyliśmy na 5 miejscu, zadowalającym nas. Do drugiej rundy podeszliśmy już z dużo większą pewnością siebie, bardzo dobrze pływaliśmy i udało się wygrać. Na razie prowadzimy w ogólnej klasyfikacji. I mamy zamiar powalczyć o mistrzostwo w tym sezonie – zapewnia sternik Tadeusz Kubiak.
autor: Dariusz Staniewski / foto: Jarosław Gaszyński, materiały Polskiej Ligi Żeglarskiej
STYL ŻYCIA 45 MATERIAŁ REKLAMOWY
bez tabu
O byciu ko tąbie
Tygodnik Wprost umieścił ją na liście 50 najbardziej wpływowych osób w Polsce. W tym samym czasie pojawiła się na okładce Glamour całkowicie nago, bez makijażu i bez retuszu. Szczecinianka Martyna Kaczmarek prowadzi na Instagramie bardzo popularny fanpage o byciu „kobietą bez tabu i wstydu” oraz współprowadzi stronę Bez Szejmu. Ostatnio stanęła przed obiektywem Ewy Bernaś i Agnieszki Ogrodniczak, a z nami porozmawiała.
STYL ŻYCIA 47
• 2000 opraw w ciągłej ekspozycji
• Profesjonalne badanie wzroku
• Specjalista Varilux (szkła progresywne firmy Essilor)
• Ponad 20 lat doświadczenia
Perfekcyjna ostrość widzenia, zjawiskowy wygląd. Odkryj z nami magię okularów! Szczecin, ul. Kaszubska 5 Tel: +48 510 021 515 | kaszubska@prooptyk.pl www.prooptyk.pl | ProOptyk REKLAMA
Uwielbiam pracować z kobietami, które rozumieją i praktykują ideę siostrzeństwa, wzajemnego wsparcia i nieoceniania. To taka bezpieczna przestrzeń, która pozwala spojrzeć na siebie i swoje ciało łaskawiej. Wierzę, że dla wielu kobiet mierzących się z kompleksami takie sesje mogłyby być odmieniające!
Przeprowadziłaś się do Szczecina z Warszawy. Co Cię do nas sprowadziło?
Jestem rodowitą szczecinianką, więc możemy powiedzieć, że wracam do domu. Od 2 lat zastanawiałam się nad powrotem, aby być bliżej rodziców. W grudniu poznałam wyjątkową osobę, szczecinianina, zakochaliśmy się i postanowiliśmy budować nasz związek tutaj, w naszych rodzinnych stronach.
Prowadzisz na Instagramie bardzo popularny fanpage o "byciu kobietą bez tabu i bez wstydu". O czym są Twoje posty, jaka przyświeca Ci idea? Czym według Ciebie jest feminizm i ciałopozytywność?
Mój profil to miejsce, w którym staram się mówić o wartościach, które są dla mnie ważne. Feminizm rozumiem jako ruch dążący do tego, aby kobiety i mężczyźni mieli równe szanse i równe prawa. Z uwzględnieniem tego, że jesteśmy różni. Ciałopozytywność to z kolei ruch dążący do tego, aby każdy z nas, niezależnie od tego jak wygląda był traktowany z takim samym szacunkiem i w taki sam sposób. Myślę, że to ważne, bo nadal wielokrotnie jesteśmy świadkami bodyshamingu czy na żywo czy w mediach społecznościowych.
Bez Szejmu to podcast, który współprowadzisz. O czym jest i do kogo jest skierowany?
Bez Szejmu to platforma, której potrzebuje w swoim życiu każda z nas. Bo każda z nas czuła w którymś momencie swojego życia tę okropną, paraliżującą emocję – wstyd. Uznawany jest za jedno z najskuteczniejszych narzędzi kontroli drugiego człowieka. Orgazm, połóg, miesiączka, owłosienie na ciele, „dziewictwo” w wieku 33 lat, finanse. Brak chęci posiadania dzieci. Chęć zachowania czystości przed ślubem. I wiele innych...
Da się zatem żyć "bez szejmu" we współczesnej Polsce?
Moim zdaniem to nadal bardzo trudne. Przykład? Ostatnia wypowiedź uczestniczki programu w jednej z większych lifestylowych stacji telewizyjnych w Polsce, że rodząc przez cesarskie cięcie nie jest się „prawdziwą kobietą”. Kobiety w Polsce, jak w wielu innych krajach, nadal spotykają się z różnorodnymi formami presji społecznej, stereotypami i dyskryminacją. Jednak rosnąca świadomość i solidarność wśród kobiet oraz wsparcie różnych organizacji społecznych pomagają w walce o równouprawnienie i akceptację.
Udział w Top Model miał wpływ na Twoje życie?
Zdecydowanie. To była nie tylko „przygoda życia”, ale również doświadczenie, dzięki któremu mogłam wejść do mainstreamu z przekazem na temat akceptacji ciała i feminizmu. Do dzisiaj widzę wpływ tego programu na moje życie, rozpoznawalność, ale nie żałuję decyzji!
W zeszłym roku tygodnik Wprost umieścił Ciebie na liście 50 najbardziej wpływowych osób w Polsce. Jak odbierasz takie wyróżnienia?
Popłakałam się jak się o tym dowiedziałam. To ogromne wyróżnienie, ale też równie duża odpowiedzialność! Staram się nadal działać, ale też pamiętać w tym wszystkim o sobie.
W tym samym roku pojawiłaś się na okładce Glamour całkowicie soute. Nie tylko nago, ale bez makijażu, bez retuszu, bez poprawek. To był Twój pomysł czy wydawcy? To pewnego rodzaju akt odwagi tak się "obnażyć", choć kobiety co raz częściej to robią, np. Pamela Anderson, która nie wstydzi się pojawić się na czerwonym dywanie w nieułożonej fryzurze i bez makijażu.
Decyzja o pojawieniu się na okładce Glamour bez makijażu, retuszu i poprawek była wspólnym pomysłem moim i wydawcy. Chciałam w ten sposób podkreślić autentyczność i naturalność, które są dla mnie bardzo ważne. W dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy bombardowani idealizowanymi wizerunkami w mediach społecznościowych, ważne jest, aby pokazać, że naturalne piękno jest równie
wartościowe. To był pewnego rodzaju akt odwagi, ale także manifestacja mojej filozofii, że nie musimy dostosowywać się do narzucanych standardów piękna, aby czuć się dobrze we własnej skórze. Widzę, że coraz więcej kobiet, jak Pamela Anderson, idzie tą drogą, co jest inspirujące i dodaje odwagi innym. Dla mnie to było coś więcej niż tylko sesja zdjęciowa – to była okazja, by przekazać ważne przesłanie o akceptacji siebie i autentyczności.
Dziękuje za rozmowę rozmawiała: Aneta Dolega foto: Ewa Bernaś / wizaż: Agnieszka Ogrodniczak
fot. archiwum artystów ogród willi lentza
8/06/2024 g. 19.00
Pięknywstyd
BY ZOBACZYĆ SAMYCH SIEBIE, MUSIMY ZOSTAĆ ZOBACZENI
Niech pierwszy rzuci muszelką ten, kto tego nie robił. Niech o meduzę potknie się ten, kto już spróbował i tego nie uwielbia. Niech gorącym piachem w stopę sparzy się ten, kto się tego nie wstydził, przynajmniej za pierwszym razem. Tak, to będzie tekst o naturyzmie. Ale też o pięknie i… wstydzie, a dokładnie jego pokonywaniu. A to wszystko u progu lata, a tym samym naturalnej i nieuchronnej potrzeby plażowania. W tym sezonie rekomendujemy zrzucenie kostiumów i kąpielówek.
Podmiotem lirycznym (sic!) tego tekstu jest praktykujący naturysta. Tak, uwielbiam plażową nagość! Omijam plaże dla tekstylnych szerokim łukiem, szukając miejsc, gdzie można mniej lub bardziej legalnie świecić tyłkiem. Wartością dodaną jest fakt, że są to zazwyczaj miejsca pozbawione tłoku i gwaru znanego z popularnych wczasowisk. Mało tego, naturyzm to nie tylko beztroskie plażowanie, ale najprawdziwsza filozofia. Uda się też tu odnaleźć aspekty psychologiczne i… terapeutyczne. A wszystko sprowokowane naturalnym pięknem ciała.
Terytorium zasłonięte
Od tysiącleci ludzkość poszukuje definicji zjawisk, które tworzą najważniejsze czy podstawowe wartości. Dobro, zło, prawda, fałsz i właśnie piękno. To po to by móc je łatwiej określać, a tym samym zrozumieć. Dotychczas nie udało się znaleźć spójnej i respektowanej przez większość definicji żadnego z przywołanych pojęć. W niemożliwej do zakoń-
czenia debacie o pojmowaniu piękna, od zawsze pojawia się jeden element.
– Ludzkie ciało od czasów starożytnych było uważane za piękne, jeśli wpisywało się w kanon ustalonych proporcji. W sposób najbardziej precyzyjny określił to Poliklet w traktacie „Kano'n”, który zobrazował rzeźbiąc „Doryforosa”. Interesujące jest zauważenie, że to męskie ciało stanowiło wówczas ideał piękna, a nie kobiece. Przeszkodą przeciw uznaniu piękna ciała kobiecego była jego nieregularność, zmienność, falisty kształt..., czyli akurat te charakterystyki, które w późniejszym okresie sprawiły, że to właśnie w nim zaczęto odnajdywać piękno – mówi dr hab. Aleksandra Łukaszewicz, prof. Akademii Sztuki w Szczecinie, specjalistka w zakresie estetyki filozoficznej oraz teorii kultury i sztuki. Definicja definicją, ale przecież pojmowanie piękna (dla niektórych także dobra) to rzecz w pełni subiektywna. Mało tego, nie ma piękna idealnego, o czym – w aspekcie ciała – bardzo łatwo można się przekonać właśnie na plaży natu-
STYL ŻYCIA 55
MO.balony
Idea, która powstała z pasji do tworzenia wyjątkowych i magicznych dekoracji.
Kto i co kryje się za tą ideą?
MO - Marcin i Oliwia - wspólnie zajmujemy się wystrojem i tworzeniem rozmaitych dekoracji balonowych. Jesteśmy duetem, który idealnie się dopełnia - jedna strona tworzy i planuje, druga służy pomocą, kiedy potrzeba siły montażowej.
MO.balony to także mobilne balony - dojedziemy tam, gdzie klient potrzebuje!
Nasze instalacje balonowe są świetnym pomysłem na: - przyjęcia i imprezy okolicznościowe - dekoracje eventów, imprez firmowych - otwarcia sklepów, lokali - celebrowanie codzienności
W naszej ofercie znajdziesz: ścianki do zdjęć, girlandy balonowe, podwieszane instalacje balonowe, balony z helem, oraz usługę kompleksowej dekoracji przyjęcia (dekoracja miejsca, stołu i innych dodatków na życzenie klienta).
Jeśli szukasz unikalnych sposobów na dekorację, to zapewniamy Cię - jesteś we właściwym miejscu!
rystów. Chudzi, grubi, niscy, wysocy, wyprostowani, zgarbieni, owłosieni, wydepilowani, pomarszczeni, ze skazami, znamionami, bliznami, itp. Są też różne typy części ciała, tych zazwyczaj zasłoniętych, intymnych. Są zatem krótkie, długie, grube, krzywe, małe, duże, ale także duże, małe, jędrne, obwisłe, płaskie, sterczące… Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? W świecie naturyzmu – nie! I wcale nie zamierzam mieszać w to jakichkolwiek „ciałopozytywnych” kampanii. To z punktu widzenia „plażowych golasów” absolutnie zbędne.
– Ciało przez całe życie pozostaje odsłoniętym terytorium, niezależnie od tego, jak bardzo chcemy je zakryć, schować czy nawet zmienić, ciało nigdy nie wymyka się piętnu, jakie odciska na nim spojrzenie Innego. Pewien paradoks towarzyszy mierzeniu się z rzeczywistością ciała: przyjmujemy je jako swoją własność, z jego pragnieniami i ograniczeniami i jednocześnie zgadzamy się z faktem, że to samo ciało jest obszarem, na którym spotykamy Innego i ustalamy, jakie znaczenie ma bycie jednakowym i różnym, zależnym i odrębnym. W związku z tym myślę, że bycie nagim wśród nagich może dawać ogromną przyjemność z poczucia bycia identycznym, podobnym, choć różnym – tłumaczy dr Monika Tyszkiewcz-Bandur, psycholog, psychoterapeutka, doktor Nauk o Zdrowiu.
Niech się wstydzi, ten kto widzi
Im bardziej uważam naturyzm za coś naturalnego, tym bardziej nie rozumiem, dlaczego w myślenie o nim wplątany jest wstyd. Dlaczego nagość jest wciąż tematem tabu? Rzekomo zachodnie społeczeństwa osiągnęły obyczajową dojrzałość. W jednych to wolność, w innych nawet frywolność. Są też takie, w których to wciąż temat daleki od przyjętego kanonu „normalności”. Proszę zgadnąć, w którym miejscu znajduje się polskie społeczeństwo.
– Wstyd w kulturze jest związany z odsłonięciem naszych słabości, a naturalność ludzkiego ciała była przez Chrześcijaństwo tematyzowana negatywnie jako ten element nas, który nas wiąże nie z duchem, nie z kulturą, a ze zwierzęcością. Nagie ciała współdzielimy ze zwierzętami, a jako ludzie w społeczeństwie ubierając się nie tylko chronimy się przed negatywnym wpływem warunków atmosferycznych, ale również kształtujemy siebie i swoje wizerunki na płaszczyźnie kulturowej oddalając się od naszych naturalnych pragnień, potrzeb, instynktów. Ten wstyd został znaturalizowany, choć w jednych krajach jest on bardziej obecny, a w niektórych mniej, co zazwyczaj ma związek z dominującą tam religią – mówi Aleksandra Łukaszewicz. Faktycznie inaczej jest wśród wyznawców katolicyzmu, protestantyzmu, a jeszcze inaczej w judaizmie, islam czy religiach rdzennych. Dobrym przykładem może być także przywołana już obyczajowość północnych społeczeństw. Jednak wszędzie pojęcie wstydu będzie miało te same „korzenie”. Wstyd jest konsekwencją lęku przed zerwaniem więzi, które są podstawową wartością w naszym życiu.
– Pojawia się, gdy nie osiągamy zamierzonych celów, nie spełniamy oczekiwań, gdy nabieramy przekonania, że nie zasłużyliśmy na bycie zauważonymi, twierdzi dr Monika Tyszkiewcz-Bandur. Przeżywamy siebie jako słabych i niewartych akceptacji. Skupienie na naszej niedoskonałości jest początkiem wstydu.
A jak pokonać wstyd? To bajecznie proste: nauczyć się kochać siebie. Jest jeszcze coś ważnego, o czym przywołując teorie Jacquesa Lacana mówi Tyszkiewcz-Bandur.
Mail: mo.balony@gmail.com
– Spojrzenie innego, dzięki któremu oglądający staje się oglądanym, odziera nas ze złudnego poczucia władzy. Zwraca on uwagę, że w samej istocie człowieczeństwa znajduje się impuls ekshibicjonistyczny: by zobaczyć samych siebie, musimy zostać zobaczeni.
Telefon: 501774392 mo.balony MO.balony
REKLAMA
Ostanie zdanie w jakiś sposób (notabene) odziera z tajemnicy istotę naturyzmu. Albo inaczej: stanowi jego istotę. Jest jeszcze jedno ważne pojęcie – „wolność”. Jestem więcej niż pewien, że każdy kto spróbował naturyzmu od razu od tym pomyślał. Naturyzm to jakieś niepojęte poczucie wolności, które sprawia niemożliwą do opisania soczystą satysfakcję i radość.
Czerwona dupa
Rozważaniom o naturyzmie musi towarzyszyć jeszcze jedna refleksja. Praktyczna! To właściwie apel, pod którym podpiszą się z pewnością wszyscy lekarze świata (ze szczególnym wskazaniem dermatologów) – filtry, filtry i jeszcze raz filtry. Proszę mi wierzyć, spieczony tyłek, utrudnia życie (sic!). Rozważne korzystanie ze słońca jest tutaj podstawą. O pozostałych sprawach związanych z higieną szczególnie miejsc intymnych, nie należy chyba pisać, bo jest to absolutną oczywistością.
Chałupy welcome to A gdzie plażować „bez”? W Polsce takie miejsca są… reglamentowane. I lepiej uważać, gdzie się pokaże „zbyt dużo”. Za nieobyczajne (?) zachowanie grożą dotkliwe kary, bo wiadomo, że cycki i dupa obrażają uczucia religijne. Niestety przy żadnym akwenie w okolicach Szczecina nie odnajdziemy plaży naturystycznej. Najbliższe są dopiero nad Bałtykiem. Na zachodnim wybrzeżu to plaże między Pogorzelicą a Mrzeżynem (blisko 10 kilometrowy odcinek, na którym „można” opalać się nago!), w Lubiewie tuż za Międzyzdrojami oraz graniczna plaża Świnoujście / Seebad Ahlbeck (już po niemieckiej stronie). We wschodniej części województwa zachodniopomorskiego to m.in. plaża za
Ustroniem Morskim w kierunku Kołobrzegu, między Dźwirzynem a Grzybowem, w Unieściu przy Jamieńskim Nurcie. W województwie Pomorskim nago opalać się można m.in. w Dębkach, Chłapowie oraz w Gdańsku na Stogach. Jest też oczywiście najsłynniejsza, rozsławiona przez Zbigniewa Wodeckiego, plaża naturystów w Chałupach na półwyspie helskim. Nietrudno na nią trafić Bardziej liberalne w zakresie nagości jest niemiecka obyczajowość i prawo. Opalanie toples jest tam raczej powszechne nawet na miejskich basenach. Tu należy przywołać niedawną uchwałę Senatu Berlina, na skutek skargi jednej z kobiet, która poskarżyła się, że nie mogąc tak jak mężczyźni opalać się toples, czuje się dyskryminowana. Pełna nagość w Niemczech dozwolona jest w niezliczonych miejscach nad wszelkimi akwenami – rzeki, jeziora, morze –wyraźnie oznaczanych jako FKK. Ów skrót pochodzi od słowa Freikörperkultur, czyli… kultura wolnego ciała. Piękne! Na plaże FKK na niemieckich wybrzeżu Bałtyku można natknąć się praktycznie co kawałek. To wiele miejsc na wyspie Uznam, większość plaż Rugii, a potem dalej przy meandrującym, mniej atrakcyjnym, zachodnim wybrzeżu Ostsee. Szczególnie polecam wspaniałe plaże na wyspie Uznam (Usedom) między Seebad Bansin a Ückeritz. To jeden z największych, a z pewnością najdłuższych Campingów w Europie, ciągnący się na odcinku niemal 4 kilometrów. To gwarancja, że plaże będą niemal puste, plażować będą jedynie goście Campingu. Na uwagę zasługuje znakomite wyposażenie ośrodka – jest sezonowy supermarket, kilka knajpek i imbissów z szybkim jedzeniem i zimnym piwem (złocisty napój kosztuje średnio 3,5 €, a w polskich kurortach 15 zł, co w przeliczeniu daje... 3,5 €).
autor: Daniel Źródlewski / foto: Jerzy Bednarski, archiwum Maliny Majewskiej-Michalak
STYL ŻYCIA 57
Ank lam
– miasto Kopciuszek
To już trzecia „Prestiżowa” bliska podróż do zachodnich sąsiadów, tym razem zapraszamy do oddalanego od Szczecina o 80 kilometrów niewielkiego Anklam. Miasto przeszło niesamowitą metamorfozę. Miliony euro z funduszu „przeobrażenia NRD w RFN” zrobiły swoje. Może nie jest to skala znana z Drezna, ale naprawdę imponuje! Odbudowano znaczną część starówki, tworząc wreszcie regularny rynek. Wyremontowano niemal wszystkie elewacje, zmodernizowano drogi i ciągi piesze tworząc zupełnie nową miejską jakość.
I nie ma się co dziwić, bo Anklam to miasto „wysokich lotów”. To tutaj urodził się i eksperymentował nowożytny Ikar Otto Lilienthal. To pierwszy człowiek, który wzbił się w powietrze za pomocą zaprojektowanego przez siebie szybowca. Jego badania i eksperymenty na temat lotnictwa wpłynęły na sposób konstruowania i wyglądu skrzydeł samolotów. Lilienthal jest tu dosłownie wszędzie – to niezliczone miejsca upamiętnień w przestrzeni miasta (pomniki, instalacje, tablice), ale też modele latających maszyn zdobiące niemal każdą sklepową witrynę czy urocze „ołtarzyki” instalowane w oknach przez zwykłych mieszkańców. Są też dwa muzea – Otto Lilienthal Museum oraz Ikareum. Obok tego drugiego na ukończeniu jest okazałe nowoczesne centrum, w którym zaplanowano m.in. interaktywną wystawę.
Miasto może poszczycić się jeszcze jednym wybitnym mieszkańcem – wielkim reformatorem europejskiego teatru i opery – Frankiem Castorfem, który w latach 80 XX wieku szefował tutejszemu teatrowi (Vorpommersche Landesbühne). Później stał za sukcesem berlińskiego Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz. Anklamski teatr odegrał (sic!) też doniosłą rolę w procesie pokojowych przemian ustrojowych w Niemieckiej Republice Demokratycznej. To tu w 1990 roku zaczęto organizować słynne tzw. rozmowy poniedziałkowe.
Dwunastotysięczne Anklam jest określane "Bramą Uznamu" (Tor zur Insel Usedom), bo faktycznie tuż z rogatkami znajduje się przerzucony nad rozlewiskiem Peenestormu zwodzony most (Zecheriner Brücke) prowadzący na turystyczną
PODRÓŻE 59
wyspę. Na południe od przeprawy, na styku lądu i morza, rozciąga się Anklamer Stadtbruch, czyli unikalna dziewicza kraina z niekończącymi się bagniskami, wrzosowiskami i torfowiskami. Przez sam środek rezerwatu, na szczycie grobli przebiega wprost niewiarygodna ścieżka rowerowa. Swoją pozycję i możliwości gospodarczego rozwoju Anklam zawdzięcza też przyrodzie – położeniu u ujściu Piany (Peene), co przed wiekami zadecydowało o członkostwie w Lidze Hanzeatyckiej.
Miasto mocno ucierpiało podczas II wojny światowej, ale socmodernistyczna zabudowa centrum jest znośna, dzięki wszędobylskiej zieleni. Szczególnie przyjemny jest spacer po rozległym parku przylegającym do południowych fortyfikacji. Znajduje się w nim ogólnodostępny zwierzyniec kozy, owce, kuce, króliki oraz sporo unikatowego ptactwa. Dwie pierzeje rynku oraz sporą część centralnej Steinatraße tworzą nowo wybudowane kamienice. To świetne projekty, zainspirowane dawną architekturą miasta. Nie razi nawet dość toporna fontanna z Gryfem (1988) autorstwa Walthera Preika. Wspaniałe są oba gotyckie kościoły – Marienkirsche
PODRÓŻE 60
i Nikolaikirsche. Zachwyca ceglana elewacja XIII-wiecznego Gotische Giebelhaus, pamietającego hanzeatycką świetność Anklam (Frauenstraße/ Mägdestraße). Ciekawymi zabytkami są pozostałości miejskich fortyfikacji –Pulverturm (Baszta Prochowa) oraz Steintor z niewielkim muzeum prezentującym historię tego XIII-wiecznego pomorskiego grodu. Zupełnie inna, bo już neobarokowa, jest zabudowa okolic portu. To choćby zespół budynków kościoła Św. Ducha (Helig-Geist-Kirsche). Sam port to niewielki uregulowany fragment Piany (Peene) z przemysłową strefą oraz rekreacyjnym bulwarem z widokiem na wedutę Anklam. Co ciekawe na realizację czeka tu kolejny projekt – odbudowa całej dzielnicy, nazwanej Kwartałem Hanzeatyckim (Hansequartier). Dostępne wizualizacje pokazują odważną i nowoczesną architekturę. W Anklam jest jednak już dzielnica nawiązująca do Hanzy. To betonowe blokowisko Dzielnica Hanzeatycka – Południowe Miasto (Hansaviertel – Südstadt). Osiedle zostało wzorcowo zrewitalizowane, jest tu sporo zielni, ale też dobrej funkcjonalności pozwalającej na wygodne mieszkanie. Pośród bloków jest zaś zaskakująca pamiątka z przeszłości – w olbrzymim neogotyckim kompleksie zabudowań dawnych koszarów mieściło się główne więzienie Wermachtu dla… dezerterów.
Do Anklam dotarłem ze Szczecina pociągiem w nieco ponad godzinę. Najpierw Stadttore – Linie R4 do Pasewalku, a tam przesiadka do R3 (Berlin Stralsund). Szybko, łatwo i wygodnie. By zwiedzić miasto, wraz z trzema muzeami (i przerwą na posiłek + piwo) należy poświecić maksymalnie 5 godzin.
autor i foto: Daniel Źródlewski
Rozkręć atmosferę w firmie
• dekoracjetematyczneTarget Events&Promotions
• stołydogrywruletkęioczko
• bogatemenu
• alkohol
• Dj
• 260zł/os.* wEventy stylu Casino Royale
*ofertaod100do300osób
REKLAMA SZCZECIN, UL.EUROPEJSKA 33 | TEL.: 502 082 600 | EMAIL: INFO@EUROPEJSKA33.EU
Rocker Club Rock & Grill – kultowy klub w nowej odsłonie
To wiadomość, na którą czekał Szczecin. Po remoncie i modernizacji otwarty został kultowy szczeciński „Rocker Club”, tym razem jako Rocker Club Rock & Grill. Nowe propozycje klubu na pewno poruszą szczeciński rynek gastronomiczny, ponieważ wizytówką lokalu jest restauracja z m.in. fantastycznymi stekami. Poza tym znajdziemy tam wszystko, co było dobre i znane w „starym” Rockerze.
Klub ruszył punktualnie o godzinie 13. I to jest stała godzina jego otwarcia. – Kuchnia będzie obsługiwać gości do godziny 22, po niej zacznie się część artystyczna, która w weekendy będzie funkcjonować do godziny 03:00. Wszystkie dobre rzeczy, które nasi goście pamiętają ze starego Rockera, pozostaną. Zespoły i DJ-e grający muzykę „na żywo”, performersi, tancerze, standuperzy. Całkowitym novum jest nasza cześć gastronomiczna, czyli kuchnia serwującą przede wszystkim potrawy amerykańskie i z grilla. W menu znajdziemy także pizze, makarony, owoce morza, nie zapominamy także o daniach wegetariańskich – mówi Artur Kałużny, współwłaściciel klubu.
Bardziej przestronny, bardziej luksusowy
– Do końca wakacji klub będzie otwarty przez sześć dni w tygodniu, z wyjątkiem poniedziałków. – opowiada Grze-
gorz Smolny, współwłaściciel. – Zmieniliśmy wnętrze. Scena jest trochę wyższa, wielkość pozostała taka sama. Główną zmianą jest obniżenie klubu prawie o metr. Stąd też większa kubatura, większe okna, inaczej zorganizowane wnętrze – stoły, krzesła, loże. Klimat dzięki temu stał się taki nieco bardziej „restauracyjny”. Drugi bar został przesunięty w stronę dawnej strefy VIP. Można powiedzieć, że powstał taki lokal w lokalu. To na pewno będzie miejsce na spokojnego drinka czy rozmowę.
Dla miłośników steków i wysublimowanych smaków Jednak głównym magnesem, który ma przyciągnąć nowych gości, jest kuchnia i umiejętności kucharzy. Jakie niespodzianki kulinarne szykują dla klubowiczów? – Na pewno będą znakomite owoce morza oraz strefa dla wielbicieli wołowiny, mamy jej siedem rodzajów – mówi szef kuchni
KULINARIA 62 MATERIAŁ REKLAMOWY
Wiktor Bałdyga – Myślę więc, że Rock & Grill stanie się doskonałym miejscem, aby nauczyć się wołowiny. Będzie można wybrać swój ulubiony kawałek – polędwicę albo antrykot, coś z kością lub coś, co sami przysmażymy przy stole. Mamy antrykoty polskie i argentyńskie, polędwicę polską, handers z belgijskiej odmiany krowy, tzw. lejdis stek – chudy i bardzo delikatny, mamy polskie „tomahawki” po 1,2 kg sztuka, ale także japońskie wagyu – wymienia. Oczywiście podstawą są markowe produkty. To one grają pierwsze skrzypce. Znakiem rozpoznawczym są potrawy kuchni amerykańskiej ze sztandarowymi stekami – mówi Aleksander Huniewicz szef kuchni. – A do nich opracowaliśmy wspaniałe sosy m.in. sos porto z wiśniami. Amerykanie mają bardzo rozwinięte barbecue. Dlatego my również tym się inspirujemy. Będziemy grillować na żywym ogniu z wykorzystaniem węgla drzewnego na grillu argentyńskim Parilla, metoda ta jest bardzo popularna w Argentynie, Hiszpanii czy Portugalii. Potrawy będzie otaczać taki dymny aromat. W menu są także burgery, ale lepsze od innych,
przygotowywane z dodatkiem tłuszczu z wołowiny wagyue. Dzięki temu mięso otrzymuje niebywały smak. Chcemy także łączyć klimaty amerykańskie np. z azjatyckimi, polskimi, włoskimi i innymi. Dzięki temu powstają niesamowite, mieszane potrawy, następuje konsolidacja różnych smaków. W karcie dań mamy potrawy dla wegetarian np. pappardelle z boczniakiem i jarmużem. Korzystamy również z produktów sezonowych np. szparagów i rabarbaru, z którego powstał niezwykły deser – karmelizowany rabarbar z pieczonymi migdałami oraz pianą z jogurtu – dodaje.
Docelowo w kuchni ma być czterech kucharzy na zmianie. Będą obsługiwać gości od godziny 13 do 22. Pod część artystyczną została przygotowana specjalna karta dań, z krótszym menu. Do dyspozycji gości będą także przygotowane specjalne zestawy przystawek.
autor: Dariusz Staniewski / foto: Tomasz Borowski, materiały prasowe
RockerClub - Rock & Grill
ul. Partyzantów 2, 70-222 Szczecin
tel.: +48 91 488 55 00
rockerrockgrill | RockerSzczecin www.rockerclub.pl
Pałac Manowce – latem tylko tam!
Już wkrótce bramy do niezwykłego miejsca – restauracji Pałacu Manowce – zostaną ponownie otwarte dla wszystkich chętnych. Wizyta w tych niezwykłych i nastrojowych wnętrzach oraz przepięknych okolicznościach przyrody będzie na pewno niezapomnianym przeżyciem. Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji być w Pałacu Manowce, to trzeba to jak najszybciej nadrobić. Najlepiej w lipcu lub w sierpniu.
To wyjątkowe miejsce, położone w środku Puszczy Wkrzańskiej, przyciąga widokami oraz przepysznym jedzeniem. Dba o to zespół pałacowej restauracji. Zbudowany na samym początku XX wieku Pałac Manowce został odrestaurowany tak, by zachować wierność pierwotnej wizji okazałej wiejskiej posiadłości, atrakcyjnie położonej na skraju rozległych lasów i nad samym brzegiem Zalewu Szczecińskiego. Pałacowe komnaty wypełniają m.in. piękne stare meble, obrazy i dwustuletnie kaflowe piece. Zgrabnie komponuje się z nimi współczesne luksusowe wyposażenie. Ale nie są to przyjemności dostępne dla wszystkich, na co dzień. Jeszcze dwa lata temu z uroków tego miejsca mogli korzystać wyłącznie uczestnicy organizowanych w pałacu eventów, goście hotelowi lub biorący udział w szkoleniach i spotkaniach firmowych. Obiekt przez swoją niedostępność owiany był mgłą tajemnicy. Budził ciekawość i rozpalał wyobraźnię. Dlatego teraz warto wykorzystać nadarzającą się okazję. Tylko w lipcu i sierpniu każdy będzie mógł zwiedzić wnętrza
Pałac Manowce | Trzebieradz 1, Nowe Warpno
Pałacu Manowce, usiąść na jego tarasie, wypić kawę, zjeść lunch czy też romantyczną kolację we dwoje podziwiając niezapomniane widoki. To będzie wspaniale spędzony czas w otoczeniu nie tylko natury, ale także bogatej i pasjonującej historii, luksusu oraz w… ciszy. To najlepsze miejsce na wypoczynek, urlop czy też towarzyski lub branżowy event. Każdy, kto będzie miał ochotę, może zarezerwować stolik na wybrany dzień tygodnia w lipcu lub sierpniu i np. wczesnym popołudniem skorzystać z urozmaiconej oferty dań obiadowych lub wieczorem zjeść przepyszną kolację. Wszystko w niepowtarzalnym, luksusowym otoczeniu. Nad kartą dań czuwa znakomity szef kuchni Tomasz Madera. Menu restauracji dostępne jest w aplikacji „Manowce Restaurant Menu”, którą można znaleźć pod kodem QR. Rezerwacji stolika będzie można dokonać od 28 czerwca do 31 sierpnia pod numerem telefonu: 666 558 137 w godzinach 12:00-19:00.
Tel. 508 201 202 | events@manowce.pl | www.manowce.pl
KULINARIA 64 MATERIAŁ REKLAMOWY
Sedina wraca do Szczecina!
Zanurz się w kulinarnej podróży po daniach dawnego Pomorza Zachodniego i skosztuj naszych specjałów:
Bułka ze śledziem
Bułka jest przełożona śledziem holenderskim, remuladą, piklowaną cebulą i sałatą
Zupa chlebowa
Błędnie uznawana za danie postne, ponieważ dodatek śmietanki i twarogu sprawia, że jest ona jednocześnie syta i kremowa w konsystencji. Podajemy ją z grzankami i czarnuszką.
Zupa rakowa
Zupa podana jest z szyjkami rakowymi, boczniakami i warzywami korzeniowymi
Tatar z pstrąga
Mieszanka pstrąga marynowanego oraz wędzonego, w którego zaopatrujemy się u Ani Skowrońskiej prowadzącej Gospodarstwo Rybackie Zielenica. Tatar podany jest z marynowanymi szparagami, naszą lokalną konfitura z płatków róży i pudrem różanym
Bułka z kiszonym łososiem Łososia przygotowujemy sami - leżakuje on kilka tygodni w mieszance przypraw z solą, a w samej bułce znajdziemy jeszcze plastry pieczonego buraka, cebulę piklowaną i sos tatarski podkręcony wasabi
Gołąbki
Jak u mamy, ale z farszem rybnym
Zapraszamy serdecznie!
Al. Papieża Jana Pawła II 42
Aleja Fontann, Szczecin
MATERIAŁ REKLAMOWY
Witaj w świecie AI
Jak stworzyć logotyp w 10 minut z wykorzystaniem AI?
Dziś wkraczam w świat, w którym AI pomoże Ci przy projektowaniu logo. Tak, dobrze słyszysz! Sztuczna inteligencja zawitała do świata designu i brandingowych czarów. Zapomnij o kłopotach z kreatywnością – teraz komputer zrobi to za Ciebie!
W dzisiejszym felietonie pokażę Ci, jak AI może być twoim przyjacielem w biznesowym kreowaniu wizualnej tożsamości. Zapraszam do lektury, gdzie czeka na Ciebie więcej niż tylko „wygeneruj logo"!
AI w tworzeniu logo: jak to działa?
Logo – tak jak awangardowa fryzura z lat 80. – to nieodłączny element każdej marki. Dobrze zaprojektowane logo to nie tylko wizualna kropka nad „i", ale prawdziwa wizytówka firmy, która mówi: „Hej, tu jestem, zapamiętaj mnie!".
Ale jak narzędzia sztucznej inteligencji mogą przekształcić nudną nazwę Twojej firmy w symfonię kształtów i kolorów?
Otóż, najpierw podajesz AI podstawowe informacje o twojej firmie, a ta w mig wyrzuca z kapelusza kilka pomysłów na logo. Wpisz nazwę, wybierz branżę, a nawet podpowiedz, czy wolisz kolor zielony, czy może bardziej jaskrawy róż. AI zajmie się resztą.
A jeśli twój logotyp potrzebuje małego liftingu po drodze, nie martw się! Dzięki narzędziom AI, zmiany są szybkie jak wizyta u fryzjera w godzinach szczytu. Chcesz inny kolor? Żaden problem. Może trochę bardziej wygięty napis? Oczywiście!
I co najlepsze, nie musisz zaczynać od zera. AI ma w zanadrzu gotowe szablony logo, które możesz dostosować do swoich potrzeb. To jak gra w LEGO dla dorosłych – wybierasz kawałki, które lubisz, i składasz je w coś, co mówi: „Cześć! To ja! Twój logotyp!".
Jakie narzędzia wybrać?
No dobrze, czas wybrać narzędzie! Jak zawsze masz kilka opcji do wyboru – np. Look lub Logo AI Maker. Ja postawiłem skorzystać z pierwszego bezpłatnego narzędzia. Wszedłem na stronę www.looka.com i wpisałem, że chcę logo dla firmy HUMMUS, który jest barem serwującym wegańskie potrawy.
Po 5 sekundach wyświetliło mi się kilka propozycji startowych:
Wybrałem jedno logo, które zrobiło na mnie wrażenie Ale wiesz co? Kolor trochę mi nie pasował, więc postanowiłem go zmienić. W ten sposób – w ciągu 10 minut zabawy wygenerowałem cały system identyfikacji wizualnej mojej marki – bez angażowania agencji, bez angażowania grafika, bez stresu.
Oszczędność czasu i pieniędzy
Ale to nie tylko kreatywność i wygoda są atutami korzystania z AI. Użycie narzędzi takich jak Look to także znaczące oszczędności, zarówno finansowe, jak i czasowe! Tradycyjnie, profesjonalne projektowanie logo może być sporym obciążeniem dla budżetu – zwłaszcza dla nowych przedsiębiorstw, a także zabrać mnóstwo czasu na komunika-
BIZNES 66
cję z projektantami, przeglądanie i akceptację projektów.
Z Looka możesz uzyskać stylowe i profesjonalne logo szybko i bez wydawania fortuny na agencje projektowe. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą szybko zaszczepić swoją markę w świecie biznesu, nie nadwyrężając przy tym ani portfela, ani harmonogramu.
Zadanie dla Ciebie
Przejdź do działania i stwórz swoje własne logo przy pomocy wybranego narzędzia! To może być logo dla Twojej firmy, która dopiero co powstała w Twojej głowie, albo dla tej, którą planujesz otworzyć „kiedyś, gdy będzie chwila".
Dominik Kwiatkowski Zawsze o krok przed innymi, łączy kreatywność z analitycznym umysłem. Pod okiem Krzysztofa Bobali nauczył się, że dobry plan to podstawa sukcesu. W biznesie jak na korcie Invest in Szczecin Open – każda decyzja to taktyczny serwis. W wolnych chwilach oddaje się pasji do sportu i AI, zawsze z charakterystycznym, ciężkim dowcipem na ustach. W nowym cyklu dla Prestiżu pokaże, że AI w firmie to absolutny must have.
BIZNES 67
MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO
OLGIERD GEBLEWICZ PODCZAS KONFERENCJI OTWIERAJĄCEJ
PROGRAM „FUNDUSZE EUROPEJSKIE DLA POMORZA ZACHODNIEGO 2021-2027”
Gdzie byśmy teraz byli, gdyby nie Unia Europejska?
Minęło 20 lat od chwili kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. To jedno z najważniejszych
wydarzeń w najnowszej historii naszego kraju. Miało ogromny wpływ na sytuację Polski – zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Jak dziś oceniamy te nasze 20 lat w Unii Europejskiej – rozmawiamy z Olgierdem Geblewiczem, marszałkiem województwa zachodniopomorskiego.
Czy po 20 latach naszej obecności w UE nadal bez wątpliwości zgadzamy się, że to była słuszna decyzja? Jak pokazują niektóre badania liczba eurosceptyków w Polsce rośnie. Skąd te nastroje?
Zdecydowanie to była słuszna i w zasadzie jedyna możliwa decyzja. Unia Europejska dała nam przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i wyrwała ze świata Wschodu, który jest światem brutalnym i autorytarnym. Dziś nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy do tego świata wracać. Dla każdego, kto przeżył dzieciństwo w tzw. komunie droga na Zachód jest jedyną słuszną – choć niełatwą – drogą. I tego Zachodu powinniśmy się trzymać. W opinii publicznej dochodzą do głosu eurosceptycy, ale zwyczajnie to siły żerujące na strachu, które nie mają nic do zaoferowania poza populistycznymi hasłami.
Jaką pozycję zajmuje Polska w UE po 20 latach – słabą, średnią, a może mocną? Czym ona się przejawia? W jaki sposób stać się mocniejszym graczem w UE?
Bez wątpienia polityka poprzednio rządzących osłabiła pozycję Polski na arenie europejskiej. To polityka zmarnowanych szans. Na dwa lata zamrożone środki z KPO to jeden z wielu namacalnych dowodów nieudolnej i szkodliwej polityki PiS. To straty liczone niezrealizowanymi inwestycjami. Dziś pozycja Polski jest odbudowywana. Ale my też – jako mieszkańcy wspólnoty europejskiej – mamy wpływ na ważne decyzje. Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Każdego, komu zależy na proukraińskiej, prodemokratycznej, silnej i bezpiecznej Europie, proszę o uczestnictwo w tych wyborach.
Czy mamy wystarczająco silną reprezentację naszego kraju w UE? Niektórzy twierdzą, że inne kraje więcej zyskują na większej liczbie swoich reprezentantów, którzy pełnią ważniejsze stanowiska i mają większy wpływ na politykę unijną. Dlaczego nie potrafimy zadbać o nasze interesy tak jak walczą o swoje np. Niemcy lub Francuzi? Polityka poprzednio rządzących naszym krajem nie sprzy-
BIZNES 68 MATERIAŁ REKLAMOWY
jała wzmacnianiu pozycji Polski w strukturach unijnych. Od jesieni ubiegłego roku sytuacja zmienia się diametralnie na korzyść. Odzyskujemy rolę należną dużemu krajowi w sercu Europy, ponownie otwieramy się na współpracę z innymi krajami UE. Odrębną sprawą jest obecność naszych rodaków na stanowiskach w instytucjach unijnych. Faktem jest, że nie jesteśmy w nich odpowiednio reprezentowani, tak jak było to wcześniej. Myślę o prestiżowych stanowiskach jak Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk czy Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
Czy w pełni wykorzystaliśmy swoje szanse związane z UE?
A może mogliśmy zrobić więcej?
Środki unijne, na których wydatkowanie mieliśmy wpływ, zostały mądrze zainwestowane na Pomorzu Zachodnim. Region dynamicznie się rozwija. Mieszkańcy podróżują wygodnie nowymi pociągami i jeżdżą po bezpiecznych drogach. Dajemy też przykład, jak rozwijać zrównoważoną turystykę rowerową. Dzięki odważnym decyzjom Teatr Polski w Szczecinie zyskał najnowocześniejszy w tej części Europy obiekt, a w niedalekiej odległości nad Odrą zacumowała interaktywna instytucja edukacyjna –Morskie Centrum Nauki. Rozwinęliśmy się też w obszarze społecznym. Tworzymy Zakłady Aktywności Zawodowej, mieszkania wytchnieniowe czy sąsiedzkie usługi wsparcia. Z pomocą UE powstał nowy budynek pod siedzibę oddziałów i poradni chorób zakaźnych w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie. Doskonale pamiętam czasy, gdy ze Szczecina do Wrocławia jechało się przez obwodnicę Berlina. Dziś, co ciekawe, nasi niemieccy sąsiedzi, gdy jadą na wyspę Uznam do popularnych nadmorskich kurortów takich jak Ahlbeck, wybierają drogę przez Polskę. Okazuje się, że przez nasz kraj można szybciej tam dotrzeć. A to zasługa tunelu w Świnoujściu – a więc inwestycji współfinansowanej ze środków UE.
POMORZE ZACHODNIE OD LAT INWESTUJE W TABOR KOLEJOWY I MOŻE POCHWALIĆ SIĘ FLOTĄ NAJNOWOCZEŚNIEJSZYCH POJAZDÓW W KRAJU. – DZIAŁAMY KONSEKWENTNIE, DZIĘKI CZEMU NAJSTARSZY TABOR JEST WYCOFYWANY Z EKSPLOATACJI I ZNIKA Z NASZYCH TRAS – MÓWI MARSZAŁEK OLGIERD GEBLEWICZ.
dzą tego nie tylko makroekonomiczne wskaźniki, takie jak poziom PKB czy stopa bezrobocia. Zmiany widzimy w miastach, miasteczkach i wsiach. Ciągle jednak przed nami sporo wyzwań. Myślę tu o wciąż nierównomiernym rozwoju poszczególnych terytoriów, co jest udziałem również naszych regionów. Ale też o globalnych zjawiskach pokroju zmian klimatycznych, kryzysu energetycznego, pandemii czy zagrożeń dla bezpieczeństwa na świecie. W każdej z tych sfer można mądrze użyć środków europejskich –tak w programach dostępnych w regionach i na poziomie kraju, a także takich instrumentów jak Krajowy Plan Odbudowy i Odporności. Jako region będziemy inwestowali w gospodarkę opartą na odnawialnych źródłach energii. Już dziś jesteśmy liderem w produkcji OZE, ale chcemy stać się prawdziwą, zieloną elektrownią nie tylko Polski, ale i tej części Europy.
Kto w Polsce najbardziej skorzystał na wejściu naszego kraju do UE?
Gdzie dzisiaj byłoby Zachodniopomorskie, gdybyśmy nie wstąpili do UE?
O tej kwestii nie chcemy pamiętać i trochę ją wymazaliśmy z pamięci. U progu wejścia do Unii Europejskiej byliśmy regionem z najwyższym bezrobociem w kraju, które sięgało ok. 20%. Dzięki UE, ale i naszej determinacji, udało nam się zmienić gospodarkę Pomorza Zachodniego. Zbudowaliśmy strefy ekonomiczne, parki przemysłowe i przyciągnęliśmy inwestorów. A inwestorzy zbudowali z kolei otoczenie dla firm, by mogły rozwijać się. Dziś ekonomicznie jesteśmy w całkiem innym miejscu niż 20 lat temu. Żyjemy i pracujemy w przepięknym regionie z dobrymi perspektywami dla naszych dzieci.
Czy wykorzystaliśmy wszystkie możliwości, jakie nam zaoferowała Unia, we właściwy sposób? Co przed nami? Potrafimy w Polsce robić dobry użytek ze środków unijnych, zwłaszcza tych przypisanych do polityki spójności. Dowo-
Wszyscy jesteśmy beneficjentami zmian, które w ciągu ostatnich 20 lat dokonywały się w Polsce. Fundusze unijne połączyliśmy z kreatywnością naszych obywateli i wsparciem samorządowców w najmniejszych jednostkach samorządu terytorialnego. Sięgając po eurofundusze, nauczyliśmy się aktywności i odpowiedzialności za swoje otoczenie. Dziś jesteśmy społeczeństwem otwartym, tolerancyjnym i świadomym własnej wartości. Dzięki temu, co wydarzyło się w 2004 roku, żyjemy w kraju z silną gospodarką, infrastrukturą i usługami publicznymi. Możemy podróżować bez ograniczeń po całej Unii Europejskiej, a nasi przedsiębiorcy mają dostęp do europejskich rynków. Bez wątpienia możemy też czuć się bezpieczniej we wspólnocie. Europa jest dla nas ważna.
rozmawiał: Dariusz Staniewski / foto: materiały prasowe
BIZNES 69
Dariusz Zarzecki: Dzięki UE zmniejszyliśmy dystans od innych
Mija 20 lat od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jak ten czas oceniają naukowcy? Co nam UE dała, na co pozwoliła, co zaniedbaliśmy oraz dlaczego przybywa eurosceptyków – zapytaliśmy znanego zachodniopomorskiego ekonomistę prof. Dariusza Zarzeckiego z Uniwersytetu Szczecińskiego
Czy wejście Polski do UE 20 lat temu miało uzasadnienie ekonomiczne?
Nie ulega wątpliwości, że decyzja o wejściu Polski do UE była jedną z najważniejszych w historii naszego kraju. Umożliwiła realny powrót do zachodniego kręgu kulturowego. Obecność Polski w UE oznacza nie tylko bezpośrednie korzyści finansowe w postaci ogromnych transferów
funduszy, ale także swobodę przemieszczania ludzi, towarów, usług i kapitału (Jednolity Rynek Europejski) oraz przyjęcie wspólnych, sprawdzonych regulacji w wielu obszarach życia. Wejście Polski do UE 20 lat temu było korzystne zarówno dla Polski jak i krajów tworzących wówczas tę organizację. Polska uzyskała możliwość dokonania imponującego skoku cywilizacyjnego we wszystkich aspektach życia
BIZNES 70
i trwałego związania się z zachodnim systemem wartości. Natomiast Unia powiększyła się o duży i perspektywiczny rynek, będący równocześnie atrakcyjnym miejscem do inwestowania z tanią i stosunkowo dobrze wykształconą siłą roboczą. Decyzja ta miała uzasadnienie ekonomiczne, ale należy ją rozpatrywać przede wszystkim jako dziejową szansę na powrót Polski do świata cywilizacji zachodniej.
A może trzeba było jeszcze trochę poczekać?
Nie było sensu czekać, gdyż nie było wówczas pewności, że będą kolejne etapy poszerzenia UE. Poza tym kraje, które wcześniej dołączyły do UE znacznie szybciej niwelują różnice w poziomie rozwoju względem krajów starej UE. Pozostając poza UE Polska rozwijałaby się znacznie wolniej. Szacuje się, że PKB rósłby średnio o około 2 proc. rocznie, czyli w tempie o połowę niższym niż rzeczywiście osiągnięte w ciągu 20 lat członkostwa. Pozostając poza UE, Polska byłaby jednym z najbiedniejszych krajów Europy, z dochodem na mieszkańca o ponad 10 proc. niższym niż Bułgaria (obecnie ostatnie miejsce w UE). Dzisiaj płace w Polsce liczone z uwzględnieniem siły nabywczej stanowią blisko 70 proc. płac niemieckich, a liczone z użyciem rynkowych kursów walut – ponad 40 proc. Gdybyśmy nie weszli do UE, to licząc według bieżącego kursu, bylibyśmy na poziomie 20–25 proc. Niemiec, czyli tyle samo co 20 lat temu. Tak więc dzięki wejściu do UE dystans dzielący Polskę od najzamożniejszych krajów Europy znacząco się zmniejszył i nadal spada.
Będąc przez te 20 lat w UE na pewno są rzeczy i sfery, które zaniedbaliśmy lub wykorzystaliśmy w niedostateczny sposób.
Zasadniczo nasze szanse w przytłaczającym zakresie zostały wykorzystane. Przykładowo, bezprecedensowy sukces rynkowy stał się udziałem polskiego rolnictwa. Już po dwóch latach od akcesji eksport żywności do UE podwoił się. Tymczasem to polscy rolnicy byli najbardziej sceptyczni wobec członkostwa, strasząc Polaków upadkiem rodzimej produkcji rolnej, zalewem importu czy wykupywaniem polskiej ziemi przez obcokrajowców. Żadne z tych „proroctw” się nie spełniło, a rolnicy i firmy z sektora rolnictwa są największymi beneficjentami akcesji Polski do UE. Jest wiele innych sektorów, które osiągnęły spektakularny sukces dzięki obecności Polski w UE. Jesteśmy potęgą w wytwarzaniu i eksporcie różnych komponentów i części na potrzeby przemysłu motoryzacyjnego. Mamy także pozycję niekwestionowanego lidera w Europie w produkcji sprzętu AGD. Identyczną pozycję zajmują polskie firmy transportowe. Bardzo silnie rozwinął się przemysł meblarski. Nie ulega wątpliwości, że wejście Polski do UE oznaczało bezprecedensowy rozwój całych sektorów, powstanie wielu fabryk i centrów logistycznych, pojawienie się nowych inwestorów, zwiększenie innowacyjności i konkurencyjności polskich firm. Na wejściu do UE skorzystały praktycznie wszystkie dziedziny polskiej gospodarki.
W czym zawiedliśmy albo co mogliśmy zrobić lepiej?
Zapewne jakieś błędy zostały popełnione, niektóre decyzje i ich realizacja mogłyby być lepsze. Można się zastanawiać czy optymalnie wykorzystaliśmy fundusze UE. Zasadniczo środki UE były wydawane prawidłowo i racjonalnie. Aczkolwiek można znaleźć przykłady zaniechań – choćby w obszarze płatności rolnych. Polska opracowała i wdrożyła taki system dopłat, który zamiast kierować pieniądze na modernizację rolnictwa, faktycznie spowalnia niezbędne zmiany. Z kolei w przypadku funduszy strukturalnych wydaje się,
że mniej środków można było wydać na służące głównie poprawie jakości życia, ale bardzo kapitałochłonne inwestycje infrastrukturalne, a więcej na poprawę konkurencyjności gospodarki. Polskim wyrzutem sumienia jest niewątpliwie zdecydowanie niezadowalający stan systemu opieki zdrowotnej. Ogromne transfery środków z UE w ten obszar, zarówno w obiekty jak i sprzęt medyczny, miały ogromny pozytywny wpływ na funkcjonowanie podmiotów medycznych, nie odmieniły jednak znacząco dostępności i jakości świadczonych usług. Problem ten jest oczywiściej bardzo złożony i trudno wiązać niepowodzenia w tej dziedzinie wyłącznie z efektywnością wykorzystania środków unijnych, a tym bardziej z samą obecnością Polski w UE. Wydaje się, że nieco więcej można było osiągnąć w obszarze badań, nauki i szkolnictwa wyższego oraz innowacyjności gospodarki.
Co powinniśmy zrobić, żeby wzmocnić naszą pozycję?
Polska jest ważnym i mocnym partnerem w UE. Nasi przedstawiciele pełnili i pełnią ważne funkcje w UE (np. Donald Tusk w latach 2014–2019 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej). Antyunijna retoryka i polityka poprzedniego rządu osłabiła pozycję Polski w UE, ale obecnie można mówić o przywracaniu znaczenia naszego kraju w strukturach unijnych stosownie do potencjału ludnościowego i gospodarczego. Wzmocnienie naszej pozycji może się dokonać przez wybór do Parlamentu Europejskiego takich przedstawicieli, którzy będą wspierali rozwój UE, działając konstruktywnie z poszanowaniem wartości UE i interesów zarówno Polski jak i innych krajów.
Po 20 latach przybywa w Polsce eurosceptyków. Skąd te tendencje?
Wchodząc do UE 20 lat temu mieliśmy w Polsce pełny konsensus społeczny odnośnie do wejścia do tej organizacji. Przeciwników tej decyzji było bardzo niewielu. Obecnie mamy liczne grono krytyków UE, którzy grają na niezadowoleniu pewnych grup społecznych i manipulując opinią publiczną próbują dyskredytować UE. Kwestionowanie sensu UE i obecności naszego kraju w UE uderza w fundament narodowej racji stanu i jest obiektywnie działaniem szkodzącym Polsce. Źródłem takich postaw jest wpisywanie się przez polityków-reprezentantów partii o charakterze populistycznym i nacjonalistycznym w nastroje i oczekiwania określonych grup społecznych. Polityków, którzy cynicznie wykorzystują poczucie krzywdy i niezadowolenia oraz różnego rodzaju lęki i obawy. Co gorsza, z premedytacją nakręcają negatywne emocje. Postawy antyeuropejskie i antyunijne wpisują się w prowadzoną przez Rosję szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną wzmacniającą nastroje antyunijne. Polityka Kremla zakłada skłócenie Polski z europejską strukturą poprzez narrację, według której Bruksela zmusza nasz kraj do rzeczy niezgodnych z polskimi interesami. Wspólnota poglądów polskich partii antyunijnych i Kremla jest uderzająca i bezwzględnie wykorzystywana przez Rosję. Doświadczenia związane z Brexitem dobitnie wskazują jak niebezpieczne i tragiczne w skutkach może być granie emocjami na potrzeby polityki wewnętrznej. Polską racją stanu jest wybór takich eurodeputowanych, którzy są za silną Polską w silnej, zjednoczonej i sprawnie działającej Europie.
Autor: Dariusz Staniewski / foto: Karolina Tarnawska
BIZNES 71
Kwiaciarnia Maria – tradycja i nowoczesność
W zielonym sercu Szczecina, czyli na urokliwym Pogodnie, znajduje się prawdopodobnie najstarsza, wciąż działająca w mieście kwiaciarnia. Kwiaciarnię Maria założyła 30 lat temu Maria Speichert-Karkosz. Będąca ikoną tego miejsca, dzieliła się uśmiechem i pasją zarówno z klientami, jak i swoimi uczennicami-florystkami, z którymi pracowała przez te wszystkie dekady.
Pięć lat temu kwiaciarnię przejęli syn pani Marii – Maciej Karkosz oraz jego narzeczona Olga Szałas. – To, co stanowi o popularności tego miejsca, to jego klimat – stwierdza pan Maciej. – Mama stworzyła go razem z dziewczynami, które tu pracowały. Zależało jej także, by od samego początku była to całodobowa kwiaciarnia. I tak się stało. Atmosfera pozostała, a ja jako nowy zarządca rozwijam infrastrukturę i wprowadzam nowe pomysły.
Kwiaciarnię przy ulicy Traugutta 6 odwiedzają klienci z całego miasta. – Pomimo że znajdujemy się na Pogodnie, przyjeżdżają do nas osoby z Pomorzan, czy nawet ze Słonecznego – wyznaje właściciel. – Poza klimatem, myślę, że wpływ na popularność kwiaciarni ma jakość i ilość kwiatów, jakie posiadamy.
„Maria” wkrótce skończy 30 lat i cały czas się rozwija. – Kiedy przejęliśmy kwiaciarnię, zastanawiałem się, jak na nowo ją promować, jak przyciągnąć nowego klienta – opowiada pan Maciej. – Najpierw wprowadziliśmy baloniki. Następnie klienci zaczęli się dopytywać o ceramikę, ozdobne donice
i kwiaty doniczkowe. Pojawiły się także dobrej jakości narzędzia ogrodnicze.
Kawa i kwiatomat
W kwiaciarni znajduje się kawomat. Kawa dla klientów jest za darmo, a można się jej napić, tak jak innych napojów, w pięknym ogrodzie. Kolejną atrakcją i udogodnieniem jest kwiatomat. To świetna alternatywa dla zapominalskich, dla zapracowanych, dla każdego, kto w każdej chwili potrzebuje kwiatów. – Jako pierwsi w naszym regionie go postawiliśmy. To było dwa lata temu. Aktualnie mamy już dwa takie automaty, w których znajduje się po jedenaście bukietów – mówi Olga Szałas i dodaje: – Kwiatomaty to komputeryzacja, to rozwój. Pytano nas, czy tego rodzaju system nie zabiera ludziom pracy. Ten rodzaj sprzedaży kwiatów nie jest niczym nowym za granicą i jeżeli kwiaciarnia się rozwija, to może dać stałą pracę swoim pracownikom. My zatrudniamy pięć pracownic.
BIZNES 72 MATERIAŁ REKLAMOWY
Kwiatomaty dostarczają bukiety przez 24 godziny na dobę. – Takie urządzenie działa na zasadzie klimatyzowanego pomieszczenia, czegoś w rodzaju przeźroczystej lodówki. Tylko każda z tych części kwiatomatu ma własną temperaturę – tłumaczy pani Olga. – Funkcjonuje to w ten sposób, że kwiaty są codziennie sprawdzane i wymieniane. Maksymalnie stoją dwa dni. Dodatkowo jedna z szuflad w kwiatomacie przeznaczona jest na storczyki doniczkowe. Ponadto dbamy również o to, żeby w automacie znajdowały się koszyczki, baloniki oraz inne elementy dekoracyjne. Kwiatomat wyposażony jest w aplikację, która informuje, ile bukiet stoi, kiedy został kupiony. Zawsze otrzymuję powiadomienie, że kwiaty zostały sprzedane. Staramy się na bieżąco uzupełniać bukiety, tak by nigdy ich nie zabrakło.
Pandemia i związany z nią lockdown spowodowały, że chętniej zaczęliśmy otaczać się w naszych domach zielenią. Kwiaty doniczkowe stały się towarem pożądanym. – Faktycznie w tamtym okresie zainteresowanie kwiatami doniczkowymi znacznie wzrosło i trwa – przyznaje Maciej Karkosz. – Dodatkowo nasza kwiaciarnia znajduje się na Pogodnie, które stanowi zielone serce miasta. Jest tu pełno zieleni, są parki, ogródki, tarasy, balkony i co za tym idzie –ogromna potrzeba posiadania kwiatów i roślin we własnych domach. My tę potrzebę z radością spełniamy.
autor: Aneta Dolega / fot. materiały prasowe
Kwiaciarnia Maria | Traugutta 6, 71-314 Szczecin 91 487 18 10 | 669 870 762 | kwiaciarnia.maria@wp.pl KwiaciarniaMariaSzczecin | kwiaciarniamariaszczecin www.kwiaciarniamaria.pl MARIA SPEICHERT-KARKOSZ ZAŁOŻYCIELKA KWIACIARNI VIRTUALNY SPACER OCEŃ NAS W GOOGLE
Od wizji do realizacji
Litwiniuk Property to jedna z największych firm doradczych na rynku nieruchomości komercyjnych. Firma prowadzi najem/komercjalizację, zarządzanie FM (usługi Property i Facility management) oraz sprzedaż obiektów biurowych klasy A, parków logistycznych, centrów handlowych na terenie Polski i Europy. O celach, ale także o tym, jak wizje przekuwać w sukces, rozmawiamy z dyrektorem generalnym firmy — Patrykiem Litwiniuk.
W stolicy znajduje się główne biuro Litwiniuk Property. Gdzie jeszcze jesteście?
W Warszawie nasze biuro znajduje się w nowej lokalizacji — w biurowcu pn. Central Point przy Pałacu Kultury. Mamy tam m.in. do dyspozycji 30-osobową salę konferencyjną z pięknym widokiem na Warszawę. Kolejne biuro w Szczecinie i trzecie biuro znajduje się w Poznaniu. Więcej lokalizacji, na chwilę obecną nie planujemy, bo tak naprawdę większość spotkań odbywa się w inwestycjach na terenie kraju, w których wynajmujemy biurowce i parki logistyczne.
Wspomniał Pan o inwestycjach, o czym dokładnie mówimy?
Przede wszystkim o halach klasy A, obiektach po 50 czy 200 tysięcy m², a także o całych kompleksach biurowych klasy A. Ważna część naszej działalności to zarządzanie nieruchomościami. Piastów Office Center był takim modelowym przykładem pełnej obsługi, na którą składało się wynajęcie inwestycji na wyłączność w imieniu inwestora oraz zarządzanie nieruchomością. Podobnie działaliśmy w Panattoni Park Szczecin oraz w Black Pearl. Obecnie jesteśmy również wyłączną firmą odpowiedzialną za najem inwestycji „Sky Garden” oraz głównym agentem inwestycji biurowej klasy A w Poznaniu pn. „Giant Office” o łącznej powierzchni 18.000 m². Natomiast w naszym portfolio i obsłudze są wszystkie biurowce oraz parki logistyczne klasy A w głównych miastach w Polsce i w Europie.
Kim są Wasi klienci?
Naszymi klientami są inwestorzy, korporacje, fundusze inwestycyjne, firmy polskie i zagraniczne. Z takich dużych ostatnio przedsięwzięć, które mamy na koncie jest obsługa firmy New Post International. Jest to odpowiednik Poczty Polskiej w Ukrainie. Finalnie wybrali za naszym doradztwem i wynajęli halę klasy A w parku logistycznym w Warszawie, na Okęciu, gdzie także znajduje się ich biuro.
Branża, w której się Pan specjalizuje i Pana firma, nie jest wolna od wyzwań czy trudności. Jak sobie Pan radzi z takimi momentami?
Oglądałem ostatnio świetny dokument o jednym ze spor-
towców. Powiedział m.in., „że kiedy jesteś osobą, która zawsze ma jakiś cel, ma swoją misję, nie masz czasu, by pomyśleć, jak się dziś czujesz? Czy jestem przygnębiony? Żal mi siebie? Boże, tak mi źle ze sobą i tak dalej. Nie ma czasu na to. Jeśli jesteś stale zajęty, nie masz czasu o tym myśleć. Idźmy dalej, do przodu”. Powiedział także, że po co komu marzenia, co z nimi zrobisz? Potrzebujesz klarownej wizji, gdy coś sobie wyraźnie wizualizujesz, wierzysz, że możesz to osiągnąć. Jak się to widzi, to chce się to osiągnąć, więc się do tego dąży i realizuje. Wyznaczam sobie co jakiś czas nowe cele, a odhaczam te zrealizowane. Jestem coachem z dyplomem znaczącej uczelni, socjologiem, ukończyłem studia MBA, ale nadal uważam, że to mnie nie definiuje, jestem żądny realizacji nowych celów i wyzwań.
I przekuwa Pan wizje w sukces. Nie tylko w udane inwestycje, ale także nagrody. Niedawno otrzymaliśmy ponownie wyróżnienie Eurobuild Awards 2023. Nagroda ta jest przyznawana za największą liczbę wynajętych powierzchni klasy A — biurowców i parków logistycznych. Jako jedyna polska firma znaleźliśmy się w zestawieniu Team of The Year wraz z największymi międzynarodowymi firmami doradczymi. W 2018 roku otrzymaliśmy również wyróżnienie w rankingu miesięcznika Forbes w kategorii firm o poziomie przychodów do 100 mln PLN.
Jakie więc będą kolejne cele Litwiniuk Property?
Na celowniku w Europie są Czechy, Węgry i Rumunia. Ostatnio doradzaliśmy firmie, która jest producentem armatury przy najmie hali klasy A w parku logistycznym w Rumunii. Docelowo są również Stany Zjednoczone, gdyż stamtąd wywodzi się nasza konkurencja. Obiekty klasy A, które obsługujemy, są niemal identyczne na całym świecie np. w BerIinie, Budapeszcie czy Nowym Jorku, czy też w Warszawie, czy w Szczecinie. To są nasze kolejne zadania do zrealizowania.
Dziękuję za rozmowę. rozmawiała: Aneta Dolega / foto: Karolina Tarnawska
Biura Litwiniuk Property w Polsce: Szczecin | Lastadia Office, 70-653 Szczecin, ul. Zbożowa 4a Warszawa | Central Point, 00-110 Warszawa, ul. Marszałkowska 107 Poznań | Andersia Business Centre, 61-894 Poznań, Plac Andersa 7
BIZNES 75 MATERIAŁ REKLAMOWY
CLUBHOUSE z widokiem na regaty
Wiosna w pełni, a wraz z nią na dobre rozpoczął się już sezon żeglarski. Szukając miejsca, które łączy pasję do tego sportu z komfortowym mieszkaniem, nie można pominąć CLUBHOUSE – położonej tuż nad Jeziorem Dąbie inwestycji Mariny Developer. Ta prestiżowa lokalizacja oferuje nie tylko niesamowite widoki, ale także bogatą infrastrukturę sportową i rekreacyjną, idealną dla miłośników wodnych przygód.
Jezioro Dąbie to miejsce, gdzie każdego roku odbywają się liczne regaty przyciągające zarówno sportowców, jak i miłośników żeglarstwa. To nie tylko doskonała okazja do rywalizacji na wodzie, ale także możliwość spędzenia czasu w pięknej, zielonej okolicy. Na terenie Mariny Club życie tętni szczególnie wiosną i latem, kiedy nad jeziorem można spotkać zarówno zawodowych żeglarzy, jak i amatorów, którzy przyjeżdżają tu, aby oddać się swojej pasji. W tym roku, mimo że silny wiatr uniemożliwił rozłożenie żagli podczas pierwszych regat, najmłodsi żeglarze z Yacht Klubu Polskiego Szczecin rozpoczęli sezon z wielkim entuzjazmem. Dorośli zawodnicy YKP Szczecin, który ma siedzibę na parterze CLUBHOUSE, dali już kibicom przedsmak ekscytującego sezonu i walczą o kilka pierwszych miejsc.
Idealne miejsce dla miłośników żeglarstwa
W bezpośrednim sąsiedztwie CLUBHOUSE znajduje się dąbska marina. Mieszkańcy mogą korzystać z nowoczesnej przystani mieszczącej około 130 jachtów o zanurzeniu do 3,5 metra. Przystań jest wyposażona w żuraw bomowy
o udźwigu do 1 tony, zaplecze sanitarne oraz dostęp do energii elektrycznej i wody. Dodatkowo, mieszkańcy mają możliwość całorocznego postoju swoich jednostek w hangarze lub na placu przystani, a także korzystania z usług takich jak slipowanie, cumowanie, mycie i serwis jachtów. Na terenie przystani znajduje się również stacja paliw, co czyni ją kompletnym centrum dla każdego żeglarza. Takie sąsiedztwo oraz bogata oferta rekreacyjna czynią z CLUBHOUSE miejsce idealne dla osób ceniących aktywny styl życia i bliskość natury.
Komfortowe apartamenty w otoczeniu natury
CLUBHOUSE to nie tylko marzenie każdego żeglarza, ale także doskonałe miejsce do zamieszkania. Co ważne, wszystkie apartamenty w tej inwestycji oferują widok na Jezioro Dąbie. Mieszkania są przestronne, a ich metraże zaczynają się od 59 m², sięgając do 250 m². Jasne, funkcjonalne wnętrza z dużą ilością przeszkleń oraz inteligentnym systemem zarządzania zapewniają komfort i wygodę.
BIZNES 76 MATERIAŁ REKLAMOWY
Pierwsze mieszkanie – A.2.5 – położone jest na drugim piętrze. Na 66 m2 znajdują się: pokój dzienny połączony z kuchnią, 2 sypialnie, przedpokój, łazienka i WC, a przestrzeń mieszkania powiększa 25-metrowy balkon. Drugie z prezentowanych mieszkań – B.1.3 – to 135-metrowy apartament położony na pierwszym piętrze. Jego okna i balkony wychodzą na dwie strony budynku. Dużą przestrzeń zapewnia niemal 58-metrowy salon z kuchnią i jadalnią, z bezpośrednim wyjściem na prawie 55-metrowy taras. Poza tym do dyspozycji mieszkańców są jeszcze 3 sypialnie, przedpokój, łazienka, WC i pomieszczenie gospodarcze. Co ciekawe, mimo położenia na pierwszym piętrze, oba tarasy są wyłożone trawą, dając poczucie posiadania prawdziwego ogrodu.
Nowatorski design
Poza wyjątkową lokalizacją CLUBHOUSE wyróżnia również nowoczesna architektura zaprojektowana przez pracownię
MIESZKANIE
Orłowski & Szymański. Charakterystykę budynku tworzy oryginalna bryła w kształcie statku oraz podwójna elewacja wykonana z połączenia stali, klinkieru, aluminium i szkła. Przesuwne przesłony na tarasach i balkonach pozwalają mieszkańcom na regulowanie ilości światła wpadającego do wnętrza oraz chronią przed wiatrem i deszczem. Nowoczesne technologie zastosowane w budynku zapewniają mieszkańcom bezpieczeństwo i komfort przez cały rok. CLUBHOUSE to inwestycja, która łączy w sobie nowoczesność, luksus i bliskość natury. Dla żeglarzy jest to miejsce wymarzone, oferujące nie tylko komfortowe warunki do życia, ale także doskonałe zaplecze sportowe i rekreacyjne. Jeśli marzysz o życiu w sercu żeglarskiego Szczecina, z widokiem na Jezioro Dąbie i dostępem do nowoczesnej mariny, CLUBHOUSE jest miejscem, które z pewnością spełni twoje oczekiwania.
autor: Karina Tessar/foto: materiały prasowe
Marina Developer www.marina-developer.pl marinaszczecin tel.
55 www.marina-developer.pl
+48 609 11 30
CLUB HOUSE PRZYSTAŃ LUKSUSU N 26,80 12 12 12 12 P L TM TSM klimatyzator 9,73 4,25 1 51 26,80 12,12 66 53 m² 66,53 m² 0 1 2 3 5 m 4 4 6 3 5 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25,01 m2 2 7 1
LOKALIZACJA W BUDYNKU:
NR A.10 PIĘTRO II LICZBA POKOI: POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA: 3m2 m2 2,67m2 PIĘTRO II N LOKALIZACJA W BUDYNKU: N 26,80 12,12 12 12 P L TM TSM 9,73 4,25 1,51 26,80 12,12 66,53 m² 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25,01 m2 2 1 PIĘTRO II N LOKALIZACJA W BUDYNKU: N 26 80 12 12 12 12 P L TM TSM klimatyzator 9,73 4 25 1 51 26 80 12 12 66,53 m² 66,53 m² 0 1 2 3 5 m 4 4 6 3 5 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25 01 m2 2 7 1 MIESZKANIE OZN A 2 5 NR A 10 PIĘTRO II LICZBA POKOI: POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA: 3m2 m2 2,67m2 PIĘTRO II N LOKALIZACJA W BUDYNKU: N TM klimatyzator 10 94 134 67 m² 6,65 14,00 14,00 57 93 1 99 25 63 4,66 2 03 4 77 12,72 10 94 1 2 3 5 m 4 1 4 2 5 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 54 77 m2 16,86 m2 6 7 8 PIĘTRO I 9 10 11 N 17 x 17 P TSM TM klimatyzator klimatyzator 1 4 2 5 3 6 7 8 9 10 11 N LOKALIZACJA W BUDYNKU: N TM TSM L klimatyzator 10,94 134 67 m² 6,65 14,00 14,00 57 93 1,99 25 63 4,66 2 03 4,77 12 72 10,94 0 1 2 3 5 m 4 1 4 2 5 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 54,77 m2 16,86 m2 6 7 8 PIĘTRO I 9 10 11 N LOKALIZACJA 17 x 517 L TSM TM L L klimatyzator 0 1 2 3 5 m 4 1 4 2 5 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 POKÓJ Z ANEKSEM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS 6 7 8 PIĘTRO LICZBA POW WYSOKOŚĆ PIĘTRO 9 MIESZKANIE 10 11 N tel. +48 609 11 30 55 www.marina-developer.pl N 80 12 12 25 51 80 12 53 m² m2 m2 m2 m2 m 01 m2 LOKALIZACJA W BUDYNKU CLUB HOUSE PRZYSTAŃ LUKSUSU N 26 80 12 12 12 12 P L TM TSM klimatyzator 9 73 4 25 1 51 26 80 66 53 m² 66 53 m² 0 1 2 3 5 m 4 4 6 3 5 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25 01 m2 2 7 1 MIESZKANIE OZN A 2 5 NR A 10 PIĘTRO II LICZBA POKOI: POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA: 3m2 m2 2 67m2 PIĘTRO II N LOKALIZACJA W BUDYNKU N 26 80 12 12 12 12 L TM 9 73 4 25 1 51 26 80 12 12 66 53 m² 5 m 4 4 6 3 5 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25 01 m2 2 1 PIĘTRO II N LOKALIZACJA W BUDYNKU N 26 80 12 12 12 12 P L TM TSM klimatyzator 9 73 4 25 1 51 26 80 12 12 66 53 m 66,53 m² 0 1 2 3 5 m 4 4 6 3 5 1 PRZEDPOKÓJ 2 ŁAZIENKA 3 WC 4 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 5 SYPIALNIA 6 SYPIALNIA RAZEM 7 BALKON m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 25 01 m2 2 7 1 MIESZKANIE OZN A 2 5 NR A 10 PIĘTRO II LICZBA POKOI: POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA 3m2 m2 2 67m2 PIĘTRO II N tel. +48 609 11 30 55 www.marina-developer.pl LOKALIZACJA W BUDYNKU N 10 94 134 67 m 6 65 57 93 1 99 25 63 4 66 2 03 4 77 12 72 10 94 1 4 2 5 3 Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m m m m2 m2 m2 m2 54 77 m2 16 86 m2 6 7 PIĘTRO 10 N LOKALIZACJA W BUDYNKU: CLUB HOUSE PRZYSTAŃ LUKSUSU N 17 17 10 94 134 67 m² 6 65 14 00 14 00 57 93 1 99 25 63 4 66 2 03 4 77 12 72 10 94 0 1 2 3 5 m 4 10 94 134 67 m² 6 65 1 4 2 5 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 54 77 m2 16 86 m2 6 7 8 PIĘTRO I LICZBA POKOI: POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA: 4m2 m2 2,67m2 PIĘTRO I 9 MIESZKANIE OZN B 1 3 NR B 3 10 11 N LOKALIZACJA W BUDYNKU: N 10 94 134 67 m² 6 65 14 00 57 93 1 99 25 63 4 66 2 03 4 77 12 72 10 0 1 2 3 5 m 4 1 4 2 5 3 2 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 54 77 m2 16 86 m2 6 7 8 PIĘTRO I 9 10 11 N LOKALIZACJA W BUDYNKU N 10 94 134 67 m² 6 65 14 00 14 00 57 93 1 99 25 63 4 66 2 03 4 77 12 72 10 94 0 1 2 3 5 4 10 94 134 67 m² 6 65 1 4 2 5 3 1 PRZEDPOKÓJ 2 POKÓJ DZIENNY Z ANEKSEM KUCHENNYM 3 WC 4 SYPIALNIA 5 ŁAZIENKA 6 POM GOSP 7 ŁAZIENKA 8 SYPIALNIA 9 SYPIALNIA RAZEM 10 TARAS 11 TARAS m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 m2 54 77 m2 16 86 m2 6 7 8 PIĘTRO I LICZBA POKOI POW UŻYTKOWA: WYSOKOŚĆ MIESZKANIA: 4m2 m2 2 67m2 PIĘTRO I 9 MIESZKANIE OZN B 1 3 NR B 3 10 11 N
OZN. A.2.5
3Shape Poland świętuje swoje
15 urodziny
Nazywana „ Apple producentów stomatologicznych skanerów 3D”, duńska firma 3Shape, niekwestionowany lider w zakresie innowacji i sprzedaży w swoim sektorze, świętuje swój okrągły jubileusz obecności w Polsce. W tym roku minęło 15 lat, odkąd pojawiła się na biznesowej mapie Szczecina –przez te lata dynamicznie się rozwijając. Obecnie firma zatrudnia ponad 600 pracowników.
Produkuje najnowocześniejsze na świecie dentystyczne skanery 3D oraz oprogramowanie CAD/CAM. Swoją działalność w Polsce rozpoczynała w podszczecińskich Dołujach zatrudniając kilkanaście osób. Obecnie zajmuje nowoczesny, ekologiczny budynek przy ul. Południowej w Szczecinie, a w jej szeregach pracuje już ponad 600 pracowników. Na całym świecie łącznie 3Shape zatrudnia prawie 2500 osób na 5 różnych kontynentach, o 51 narodowościach, najwięcej z nich pracuje w Polsce, Danii i w Ukrainie.
– Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że trudno znaleźć stomatologa, który nie znałby naszych produktów –mówi Witold Sałandyk, prezes 3Shape Poland. – Nasze skanery wędrują ze Szczecina do gabinetów dentystycznych w ponad 100 krajach, a dzięki nim dentyści dokonują około 500 tys. skanów uzębienia dziennie. Realnie wpływamy na jakość leczenia pacjentów na całym świecie, a tym samym na ich życie.
3Shape produkuje kilka rodzajów wewnątrzustnych, bezprzewodowych skanerów TRIOS, wielokrotnie nagradzanych prestiżową nagrodą Best of Class. Produkty te, lekkie, niewielkie i ergonomiczne, pozwalają zeskanować w trzech wymiarach stan uzębienia pacjenta i cyfrowo zarejestrować pole w ustach w postaci obrazu 3D.
– Urządzenie to całkowicie wypiera konwencjonalne, stare metody pobierania wycisku z zastosowaniem mas, a tym samym ogranicza niedokładności i skraca cykl wykonywania badania – tłumaczy Witold Sałandyk. – Sam pacjent nie jest narażony na szereg uciążliwości związanej z poborem,
a jego komfort zdecydowanie rośnie. Korzystają na tym zwłaszcza dzieci, dla których tradycyjne wyciski, konieczność ich powtarzania, a także ogólny stres i niepokój, powodują, że badanie jest po prostu bardzo nieprzyjemne.
Skaner pracuje szybko – całe badanie trwa poniżej dwóch minut, z bardzo dużą dokładnością, a obraz pola jamy ustnej powstaje na ekranie komputera w czasie rzeczywistym. Lekarz na bieżąco kontroluje proces skanowania, dlatego ma możliwość natychmiastowej korekty opracowania, czego efektem jest większa precyzja i dokładność odwzorowania. Z tym wiąże się większa szczelność i trwałość prac protetycznych, ortodontycznych oraz w stomatologii zachowawczej.
Wśród produktów 3Shape są także skanery laboratoryjne, czyli rozwiązania stworzone dla laboratoriów dentystycznych, do których trafiają fizyczne wyciski z gabinetów stomatologicznych. Dzięki nim technicy mogą zdigitalizować analogowy wycisk i wykorzystać potencjał drzemiący w nowoczesnych technologiach, aby zaoferować najlepsze możliwe rozwiązania na rzecz pacjentów. Dla samych laboratoriów to możliwość przygotowania większej liczby prac w krótszym terminie.
– Naszą pasją jest tworzenie nowych możliwości dla klinik i laboratoriów, a tym samym zapewnianie pacjentom możliwie najlepszych doświadczeń. Wierzymy, że każda placówka powinna mieć dostęp do narzędzi, które pozwolą im pewnie i skutecznie spełniać oczekiwania pacjenta. Od tego właśnie są nowe technologie – dodaje Witold Sałandyk.
BIZNES 78 MATERIAŁ REKLAMOWY
Jak wypłacić pieniądze ze spółki z o.o.?
Prowadzenie spółki z o.o. wiąże się z tzw. podwójnym opodatkowaniem. Istnieją jednak pewne rozwiązania, które, chociaż częściowo niwelują efekt takiej operacji. Trzeba zadbać, aby wypłacane środki były traktowane jako koszty prowadzenia spółki.
Dywidenda – jest podstawową formą wypłaty środków ze Spółki. Jest dochodem z tytułu posiadanych udziałów w spółce z o.o. i w przypadku wspólnika będącego osobą fizyczną stanowi przychód z kapitałów pieniężnych. Stawka podatku PIT od wypłaconej dywidendy wynosi 19%. Dywidenda podlega opodatkowaniu z chwilą jej faktycznego otrzymania przez wspólnika. Za pobranie podatku odpowiada spółka z o.o... Warto również mieć na uwadze, że wypłata dywidendy nie jest traktowana jako koszt spółki, a więc jej wypłata nie zmniejsza podatku dochodowego, który musi zapłacić spółka.
Istnieją jednak alternatywne metody, mogące stanowić koszty uzyskania przychodów dla spółki. – Jednym z najczęściej wykorzystywanych sposobów wynagradzania wspólnika jest powołanie go do pełnienia funkcji członka zarządu. Wynagrodzenie wypłacone na podstawie powołania jest opodatkowane podatkiem dochodowym PIT na zasadach ogólnych 12%/32%. Należy pamiętać, że od 2022 roku powołanie jest obciążone 9% składką zdrowotną, nie ma natomiast składek społecznych. Takie wynagrodzenie stanowi koszt dla spółki z o.o. Kolejna metoda, to fakturowanie spółki. Będąc jej wspólnikiem, można jednocześnie prowadzić działalność gospodarczą i wystawiać na jej rzecz faktury z tytułu świadczonych usług. Ta opcja daje sporą swobodę w zakresie wyboru formy opodatkowania, bo na działalności możemy być opodatkowani nie tylko na zasadach ogólnych, ale też podatkiem liniowym czy ryczałtem (np. 8,5%). Można wówczas na rzecz spółki świadczyć różne usługi, np. szkoleniowe, konsultingowe czy pośrednictwa. Spółka fakturę wystawioną przez wspólnika zalicza w koszty uzyskania przychodów – tłumaczy Joanna Szymańska, doradca podatkowy i współwłaścicielka kancelarii podatkowej MTL Szymańska & Zielińska Wspólnicy Księgowość.
Kolejną metodą jest powtarzające się świadczenia niepieniężne, czyli art. 176 KSH. Zgodnie z nim wspólnik może być zobowiązany do powtarzających się świadczeń niepieniężnych. Wynagrodzenie przez niego otrzymywane na podstawie art. 176 KSH jest opodatkowane na zasadach ogólnych. – W tym przypadku należy pamiętać, że zgodnie ze stanowiskiem organów podatkowych wspólnik świadczący usługi w ramach powtarzających się świadczeń niepieniężnych będzie podatnikiem podatku VAT. O ile zatem nie korzysta on ze zwolnienia podmiotowego do wysokości 200 tys. zł. Wynagrodzenie otrzymane z art. 176 KSH powinien dokumentować fakturą VAT z właściwą stawką podatku. Dodatkowo – na ten moment wynagrodzenie z tego tytułu nie rodzi obowiązku opłacania składki zdrowotnej ani składek na ubezpieczenia społeczne. Przy czym warto mieć na uwadze, że pojawiły się niekorzystne interpretacje ZUS, w których organ uznał, że świadczenia powtarzające się z art. 176 KSH mają w istocie charakter usługowy i wspólnicy powinni podlegać z tego tytułu ubezpieczeniom społecznym. Wynagrodzenie z tytułu powtarzających się świadczeń niepieniężnych może być kosztem spółki – wyjaśnia Joanna Szymańska.
Często wykorzystywaną metodą wypłaty pieniędzy ze spółki jest wynajęcie jej samochodu, maszyn czy nieruchomości, np. lokalu – oczywiście pod warunkiem, że jest on przydatny spółce z punktu widzenia prowadzonej przez nią działalności. Wówczas wspólnik otrzymuje przychody z tytułu wynajmu, a spółka rozpoznaje koszt, który obniża jej dochód do opodatkowania. Co do zasady nie ma również przeszkód, żeby wspólnik otrzymywał wynagrodzenie na podstawie łączącej go ze spółką umowy o pracę, zlecenia lub o dzieło.
autor: Joanna Szymańska /foto: Małgorzata Stefanicka
MTL Szymańska i Zielińska Wspólnicy Księgowość sp. z o.o. ul. Mostnika 12, Szczecin
Tel: 664 092 287 | podatki@mtl-kancelaria.pl | www.mtl-podatki.pl
Podatkowa Szkoła Przetrwania
MATERIAŁ REKLAMOWY
*O SZCZEGÓŁY ZAPYTAJ
DORADCĘ HANDLOWEGO
MB MOJSIUK
Kultowe auto dla ekologicznych podróżników
Któż z nas nie słyszał hasła „van life”. To współczesne zjawisko, które zaczęło odradzać się w XXI wieku, wśród nomadów, którzy zamienili mieszkania na duże samochody i zminimalizowali swoje życie do przestrzeni auta, by pozostawać w zgodzie z naturą i podróżować. Nazwa tego stylu życia pochodzi od jednego z najfajniejszych modeli Mercedesa, który posiada status kultowego – modelu V, czyli potocznie mówiąc - vana.
MERCEDES EQV
W PROMOCJI LEASE&DRIVE EQ JUŻ OD 2919 PLN NETTO/M-C*
DOSTĘPNY
MOTORYZACJA 80
Dla jednych dom na kółkach, dla innych najlepsza forma transportu czy podróżowania połączonego z uprawianiem sportów takich jak surfing bądź rowery – Mercedes V to kwintesencja wygody, ale i wolności. Jako że ten model Mercedesa odnajduje się dobrze w przeróżnej przestrzeni, w tym tej związanej z naturą – jego elektryczna wersja nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem.
Mercedes EQV to w pełni elektryczna i ekologiczna wersja naszego ulubieńca, która doczekała się nowej, ulepszonej wersji. - Otrzymaliśmy auto w dwóch wersjach silnikowych250 i 300 mówi Damian Kasprowicz, product expert samochodów dostawczych w Mercedes Mojsiuk. - Auto zmieniło się od poprzednika pod względem wyglądu grilla, w dodatkowej opcji jest podświetlany. Mamy także nowy kokpit, na który składają się dwa 12.3 calowe ekrany połączone jedną taflą szkła. Możemy wyposażyć auto w oświetlenie Ambiente w aż 64 kolorach. Do tego doszły nowe wzory i kolory felg oraz tylne lampy LED z czarnym wykończeniem wewnątrz.
Zastosowanie nowego EQV jest bardzo szerokie. Może to być samochód rodzinny, możemy nim pojechać na wakacje, w daleką podróż, niezależnie czy będą to góry, jeziora czy morze. Możemy z tyłu, na haku umieścić rowery, deski surfingowe. EQV Może być przeznaczone do przewozu osób, do transferów na lotniska grup vipowskich. – W tym modelu wszystkie fotele są wyciągane, przez co możemy
zyskać sporą przestrzeń załadunkową. Fotele można obrócić tyłem do kierunku jazdy i na przykład po środku rozłożyć stół- dodaje Damian Kasprowicz. – Możliwości i kombinacji jest wiele. Van jest pod tym względem elastyczny. Jeśli chodzi o jazdę tym elektrykiem to w wariancie EQV 300 jego zasięg wynosi do 356 km na jednym ładowaniu (WLTP). - Auto w trybie szybkim można naładować w ok. 40 minut, zaś w regularnym trwa to od 6 do 7 godzin – wymienia Damian Kasprowicz. - Do ładowania służy tzw. Wallbox. Jest do ładowarka na ścianę, którą montuje specjalista i podłącza do prądu w domu. Możemy mieć również przenośną ładowarkę bądź ładować auto z ładowarek zewnętrznych na dworze.
Nowy EQV jak pozostałe modele Mercedesa jest pojazdem technologicznie nowoczesnym - zostało w nim zamontowane nowe oprogramowanie systemu MBUX. Działa oczywiście funkcja „Hey, Mercedes” oraz wszystkie systemy bezpieczeństwa.
Jeśli ktoś jest eko świrem, pragnie przyczynić się do ochrony środowiska i przy okazji zaoszczędzić na „paliwie” to jest to także samochód dla niego. Jest przestronny, dynamiczny, cichy, ma dobrą przyczepność, jest bezpieczny, wygodny, praktyczny i nie szkodzi naszej planecie.
tekst: Aneta Dolega / fot. materiały prasowe
Zapraszamy do Autoryzowanego Salonu Mercedes-Benz Mojsiuk w Szczecinie - Dąbiu, ul. Pomorska 88 lub pod nr telefonu: +48 91 48 08 712 www.mojsiuk.mercedes-benz.pl
Szukaj nas na Facebooku: Mercedes-Benz Mojsiuk i Instagramie: mercedesbenz_mojsiuk
MATERIAŁ REKLAMOWY
Bądź gotowa na lato
Lato to czas, kiedy pragniemy cieszyć się słońcem, relaksem i beztroską. Aby w pełni wykorzystać ten czas, warto odpowiednio przygotować swoje ciało i twarz. Dzięki odpowiednim zabiegom i pielęgnacji możemy nie tylko wyglądać pięknie, ale także czuć się znakomicie. Oto kompleksowy przewodnik po zabiegach, które pomogą przygotować się do lata.
Twarz wymaga szczególnej troski, zwłaszcza przed ekspozycją na intensywne promienie słoneczne. Profesjonalne oczyszczanie to fundament zdrowej i promiennej skóry. Zabieg AquaPure usuwa zanieczyszczenia, martwe komórki naskórka i nadmiar sebum, przygotowując skórę do lepszej absorpcji składników odżywczych. Daje to efekt gładszej, jaśniejszej i bardziej promiennej cery. Po tych zabiegach twarz jest bardziej wrażliwa na słońce, dlatego zawsze należy stosować kremy z wysokim filtrem UV.
Odpowiednie nawilżenie to podstawa, zwłaszcza latem. Tutaj pomogą zabiegi takie jak mezoterapia igłowa czy mikroigłowa z indywidualnie dobranym preparatem. Możemy także sięgnąć po biostymulator, kwas hialuronowy, czy kolagen, które zabezpieczają i utrzymują skórę w doskonałej kondycji. Te intensywne terapie dostarczają głębokiego nawilżenia, uzupełniając naturalne rezerwy i zapewniając młodzieńczy wygląd. Nawilżona skóra jest również bardziej elastyczna, mniej podatna na podrażnienia, wygląda zdrowo oraz promiennie.
wiązanie dla osób, które pragną cieszyć się gładką skórą bez konieczności codziennego golenia. Zabieg ten jest skuteczny i długotrwały, a efekty widoczne są już po kilku sesjach.
I choć wiele zabiegów będących w naszej ofercie niesie korzyści redukujące procesy starzenia się skóry, rośnie liczba pacjentów, którzy wiedzą, że duża część tych zabiegów to także najlepszy sposób na… prewencję. Jakie zatem zabiegi unoszące tkanki, poprawiające napięcie i jakość skóry twarzy można wykonywać latem?
LASERY W LATO?
Dla tych, którzy chcą poprawić kontury swojej sylwetki, idealnym rozwiązaniem będą zabiegi wyszczuplające, takie jak kriolipoliza, endermologia, ultradźwięki bądź mikrofale. Te nowoczesne technologie pomagają redukować tkankę tłuszczową oraz cellulit, dając efekt jędrnej i gładkiej skóry. Regularne sesje tych zabiegów w połączeniu z odpowiednią dietą i aktywnością fizyczną mogą przynieść spektakularne rezultaty.
I choć wiele zabiegów będących w naszej ofercie niesie korzyści redukujące procesy starzenia się skóry, rośnie liczba pacjentów, którzy wiedzą, że duża część tych zabiegów to także najlepszy sposób na… prewencję. Jakie zatem zabiegi unoszące tkanki, poprawiające napięcie i jakość skóry twarzy można wykonywać latem?
Istnieją takie technologie laserowe, których wykonanie może odbyć się także poza ogólnym „sezonem laserowym”. Do nich należy na przykład laseroterapia pikosekundowa. Innowacyjna laseroterapia tego rodzaju stosowana jest przy zabiegach odmładzających, wyrównujących koloryt skóry, poprawiających jej gęstość i strukturę. Ponadto technologia pikosekundowa to wykorzystywanie bardzo krótkiego impulsu, mierzonego właśnie w pikosekundach, który to sprawia, że podczas zabiegu nie dochodzi do termicznego podgrzania tkanek. Krótki impuls pozwala na wykonywanie zabiegów przez cały rok. Jak przy każdym zabiegu zalecana jest fotoprotekcja — filtry SPF oraz przykrywanie opracowanego obszaru ubraniem lub noszenie kapelusza, jeśli mowa o skórze twarzy. Wykonanie zabiegu laserowego latem umożliwia także technologia tulowa. Zabieg z wykorzystaniem tej technologii charakteryzuje się krótkim okresem rekonwalescencji. Laser tulowy został stworzony do zabiegów odmłodzenia skóry, wyrównania kolorytu, rewitalizacji skóry i jej stymulacji. W Klinice Zawodny posiadamy opracowaną procedurę tzw. Babyface, która daje możliwość krótkiej regeneracji i kontynuacji normalnych czynności życiowych. Ponadto wykazuje właściwości poprawy jakości i wyglądu skóry w połączeniu z innymi zabiegami, takimi jak: radiofrekwencja mikroigłowa, osocze bogatopłytkowe i egzosomy.
Naszym pacjentom w okresie letnim rekomendujemy zabiegi z wykorzystaniem technologii HIFU, takie jak Ultraformer MPT, które przynoszą szereg korzyści, są widoczne natychmiast po zabiegu i utrzymują się przez długi czas. Przede wszystkim, pacjenci zauważą znaczną redukcję zmarszczek oraz poprawę napięcia i wygładzenia skóry. Technologia HIFU działa na głębokie warstwy skóry, stymulując produkcję nowych włókien kolagenowych, co przyczynia się do długotrwałego efektu odmłodzenia. Zabieg ten przeznaczony jest dla osób zmagających się z wiotką skórą, opadającymi brwiami, drobnymi liniami, zmarszczkami, bruzdami czy nierównomiernym kolorytem. To także doskonałe rozwiązanie dla osób, które chcą pozbyć się drugiego podbródka, odzyskać jędrność oraz elastyczność. Pomoże również pacjentom potrzebującym liftingu tkanek, szczególnie tym, którzy stracili elastyczność po dużej utracie masy ciała. Ponadto sprawdzi się w przypadku wiotkiej skóry brzucha, ramion, pośladków, ud i kolan. Jego skuteczność można wykorzystać do redukcji tkanki tłuszczowej.
LASERY W LATO? Istnieją takie technologie laserowe, których wykonanie może odbyć się także poza ogólnym „sezonem laserowym”. Do nich należy na przykład laseroterapia pikosekundowa. Innowacyjna laseroterapia tego rodzaju stosowana jest przy zabiegach odmładzających, wyrównujących koloryt skóry, poprawiających jej gęstość i strukturę. Ponadto technologia pikosekundowa to wykorzystywanie bardzo krótkiego impulsu, mierzonego właśnie w pikosekundach, który to sprawia, że podczas zabiegu nie dochodzi do termicznego podgrzania tkanek. Krótki impuls pozwala na wykonywanie zabiegów przez cały rok. Jak przy każdym zabiegu zalecana jest fotoprotekcja — filtry SPF oraz przykrywanie opracowanego obszaru ubraniem lub noszenie kapelusza, jeśli mowa o skórze twarzy. Wykonanie zabiegu laserowego latem umożliwia także technologia tulowa. Zabieg z wykorzystaniem tej technologii charakteryzuje się krótkim okresem rekonwalescencji. Laser tulowy został stworzony do zabiegów odmłodzenia skóry, wyrównania kolorytu, rewitalizacji skóry i jej stymulacji. W Klinice Zawodny posiadamy opracowaną procedurę tzw. Babyface, która daje możliwość krótkiej regeneracji i kontynuacji normalnych czynności życiowych. Ponadto wykazuje właściwości poprawy jakości i wyglądu skóry w połączeniu z innymi zabiegami, takimi jak: radiofrekwencja mikroigłowa, osocze bogatopłytkowe i egzosomy.
NOWA ERA ESTETYKI, CZYLI ZABIEG, KTÓRY POKOCHASZ
Oprócz profesjonalnych zabiegów, warto wdrożyć regularną pielęgnację domową. Podstawą każdej rutyny pielęgnacyjnej jest dokładne oczyszczanie twarzy. Wybierz delikatny żel lub piankę do mycia, a następnie zastosuj tonik i krem nawilżający. Nie zapominaj o kremie pod oczy i serum z witaminą C, które pomoże rozjaśnić skórę i chronić ją przed działaniem wolnych rodników. Regularne peelingi enzymatyczne lub mechaniczne raz w tygodniu pomogą utrzymać ją gładką i promienną. Stosowanie masek nawilżających lub oczyszczających dwa razy w tygodniu dodatkowo wzmocni efekty pielęgnacji.
miłe ciepło. Jest to zatem technologia, która poza korzyściami estetycznymi niesie także coś bardzo istotnego – relaks. Czy nie tego poszukujesz w okresie wakacji i urlopów? Poza tym, że omawiany zabieg jest absolutnie miły w odczuciu dla pacjenta, ma także działanie stymulujące skórę twarzy. Omawiany zabieg daje specjalistom tworzącym program zabiegowy możliwość doboru aż pięciu różnych częstotliwości fal radiowych, co sprawia, że fala precyzyjnie trafia w tkanki na różnych głębokościach. Przeznaczeniem działania tego urządzenia jest modelowanie owalu twarzy, ujędrnienie skóry, a także lifting tkanek. Skóra napina się, kolagen się zagęszcza, a zmarszczki wygładzają. Do tego przyjemne ciepło i pachnące, kojące preparaty używane przed i po procedurze.
ROZWIĄZANIE PROBLEMÓW SKÓRY Z ULTRADŹWIĘKAMI
ROZWIĄZANIE
Po każdej kąpieli warto nałożyć na ciało balsam nawilżający, które potrzebuje odpowiedniego nawodnienia, zwłaszcza latem, kiedy narażone jest na działanie słońca, soli morskiej czy chlorowanej wody w basenach. Wybieraj produkty bogate w składniki nawilżające. Pamiętaj, że zdrowa i piękna skóra to efekt nie tylko profesjonalnych zabiegów, ale także regularnej pielęgnacji i zdrowego stylu życia. Pij dużo wody, jedz zdrowo, uprawiaj sport i dbaj o odpowiednią ilość snu. Wszystkie te elementy wpłyną pozytywnie na samopoczucie i wygląd.
NOWA ERA ESTETYKI, CZYLI ZABIEG, KTÓRY POKOCHASZ
Przygotowanie ciała na lato jest równie ważne, jak pielęgnacja twarzy. Latem odsłaniamy go więcej, dlatego warto zadbać o jego wygląd. Depilacja laserowa to idealne roz-
Dlaczego nazywamy to zabiegiem, który pokochasz? Bo i my się zakochaliśmy! To zabieg radiofrekwencji, który jest nie tylko bezbolesny, ale także przyjemny. Ilość substancji umożliwiającej poślizg głowicy jest minimalny, a urządzenie wytwarza
W rankingu urządzeń liftingujących nie sposób nie wskazać zabiegu wszech czasów — technologię ultradźwięków HIFU. W Klinice Zawodny posiadamy specjalne protokoły zabiegowe i programy autorskie stworzone przez doktora Zawodnego, które od lat pozwalają nam osiągać oczekiwane wyniki. Czemu zatem służy technologia ultradźwięków? Unoszeniu tkanek, wygładzaniu zmarszczek, liftingowi górnej i dolnej części twarzy, a także jej wyszczupleniu, zagęszczaniu kolagenu zawartego w skórze — i to wszystko bez udziału skalpela. Ten zabieg charakteryzuje się również dogłębnym, potrójnym działaniem na tkanki — wpływa na skórę, tłuszcz i mięśnie. To, co nasze pacjentki i pacjenci kochają w zabiegu z technologią HIFU, jest to, że jest całoroczny i nie wymaga rekonwalescencji.
PROBLEMÓW SKÓRY
W rankingu urządzeń liftingujących zabiegu wszech czasów — technologię W Klinice Zawodny posiadamy specjalne i programy autorskie stworzone które od lat pozwalają nam osiągać zatem służy technologia ultradźwięków? gładzaniu zmarszczek, liftingowi a także jej wyszczupleniu, zagęszczaniu w skórze — i to wszystko bez udziału rakteryzuje się również dogłębnym, tkanki — wpływa na skórę, tłuszcz cjentki i pacjenci kochają w zabiegu że jest całoroczny i nie wymaga
Przygotowanie ciała i twarzy do lata to nie tylko kwestia estetyki, ale także dbania o zdrowie i dobre samopoczucie. Wykorzystaj ten czas, aby zadbać o siebie kompleksowo i ciesz się wakacjami w pełni. Dzięki odpowiednim zabiegom, indywidualnie dobranych przez naszych specjalistów z Kliniki Zawodny i Ty, będziesz mogła poczuć się pewnie i pięknie, niezależnie od tego, gdzie spędzisz wakacje.
Na koniec pozostaje tylko zamknąć całą treść elementem, który pojawił się na początku — aby nie zapominać o dobrych praktykach dla skóry. Mowa tu o osłonie przed nadmierną ekspozycją na słońce, regularnych zabiegach mezoterapii, stosowaniu filtrów i kosmetyków o sprawdzonym działaniu. Prewencja to doskonały sposób pielęgnacji, który zalecamy, jeśli chodzi o ciało, jak i twarz. Podkreślamy jednak, że co organizm, to odrębna historia, dlatego do naszych pacjentów podchodzimy zawsze w sposób indywidualny.
Klinika Zawodny Estetic ul. Ku Słońcu 58, Szczecin tel. 504 948 320, 508 719 262, 508 752 460 recepcja@estetic.pl www.klinikazawodny.pl
Na koniec pozostaje tylko zamknąć pojawił się na początku — aby nie tykach dla skóry. Mowa tu o osłonie cją na słońce, regularnych zabiegach filtrów i kosmetyków o sprawdzonym doskonały sposób pielęgnacji, który ło, jak i twarz. Podkreślamy jednak, historia, dlatego do naszych pacjentów w sposób indywidualny.
Dlaczego nazywamy to zabiegiem, który pokochasz? Bo i my się zakochaliśmy! To zabieg radiofrekwencji, który jest nie tylko bezbolesny, ale także przyjemny. Ilość substancji umożliwiającej poślizg głowicy jest minimalny, a urządzenie wytwarza miłe ciepło. Jest to zatem technologia, estetycznymi niesie także coś bardzo nie tego poszukujesz w okresie wakacji omawiany zabieg jest absolutnie ma także działanie stymulujące skórę Omawiany zabieg daje specjalistom biegowy możliwość doboru aż fal radiowych, co sprawia, że fala ki na różnych głębokościach. Przeznaczeniem urządzenia jest modelowanie owalu a także lifting tkanek. Skóra napina a zmarszczki wygładzają. Do tego kojące preparaty używane przed
recepcja@estetic.pl www.klinikazawodny.pl
tel. 504 948 320, 508 719 262, 508 752 460
Klinika Zawodny Estetic ul. Ku Słońcu 58, Szczecin
tel. 504 948
MATERIAŁ REKLAMOWY ZDROWIE I URODA 83
Przełomowe leczenie braku uzębienia
Leczenie braku uzębienia od zawsze stanowiło wyzwanie dla stomatologów. Pomijając stosowanie zwykłych, ruchomych protez całkowitych lub częściowo zakotwiczonych na zatrzaskach lub belkach, odbudowa zębów na stałe wiązała się z koniecznością wykonania inwazyjnych i kosztownych zabiegów.
ZDROWIE I URODA 84
Tradycyjne postępowanie implantologiczne wymagało założenia 6-8 implantów, a po okresie ich wygojenia – co zwykle obejmowało czas od czterech do sześciu miesięcy – można było wykonać stały most zębowy przykręcony do tych implantów. – Nie zawsze jednak było to możliwe, gdyż bardzo często w przypadku bezzębia pacjent nie ma również wystarczającej ilości kości dla takiego postępowania –tłumaczy dr hab. n. med. Katarzyna Sporniak-Tutak, współwłaścicielka kliniki Aesthetic Dent. – Wówczas leczenie trzeba rozpocząć od rekonstrukcji tej kości z wykorzystaniem biomateriałów, membran zaporowych, albo stosując przeszczepy kości własnej pacjenta pobranej z okolic jamy ustnej, a w przypadku znacznych niedoborów kości, nawet z kości biodrowej. Takie leczenie bardzo wydłużało czas do osiągnięcia celu, czyli odzyskania zębów i uśmiechu, wiązało się także z ryzykiem powikłań i... bólem – dodaje nasza ekspertka.
Wprowadzona przez dr Paulo Malo metoda leczenia zwana All-on-4 przyniosła absolutny przełom w leczeniu bezzębia i zanikłych kości szczęki i żuchwy. Dzięki zastosowaniu tylko 4 implantów oraz ich tzw. obciążenia natychmiastowego
Szczecin: ul. Wyspiańskiego 7 | 91 817 27 22
Gorzów Wielkopolski: ul. Mostowa 12 | 95 735 11 13, 609 925 353
pacjenci mogą być skutecznie leczeni i to w zaledwie jeden dzień.
– Jest to metoda odpowiednia zarówno dla szczęki, jak i dla żuchwy – podkreśla dr. Sporniak-Tutak. Nie wymaga żadnych rekonstrukcji kości ani przeszczepów. Obniża to koszty leczenia, poprawia komfort pacjenta i znacznie redukuje ryzyko powikłań. Zatem może być stosowana nawet u pacjentów obciążonych różnymi schorzeniami oraz – co najważniejsze – skraca czas leczenia do minimum. Pacjent w ciągu jednego dnia ma zakładane implanty, a także otrzymuje nowe uzębienie przykręcone do nich na stałe. Jednego dnia wraca funkcja uzębienia, uśmiech, poprawia się estetyka twarzy i komfort pacjenta.
Zapraszamy na konsultacje do Aesthetic Dent przy ul. Wyspiańskiego 7.
Wyjątkowo skomplikowane przypadki (lub na życzenie pacjenta) operuje osobiście dr Paulo Malo: https://aestheticdent.pl/zespol/
MATERIAŁ REKLAMOWY
Okiem dermatologa
Dr Kamila Stachura
Lekarskim okiem – na co zwracać
uwagę, kiedy słyszysz
„mamy najnowsze urządzenie”?
To zagadnienie nie jest łatwe dla pacjenta, bo zwykle nie ma on wiedzy pozwalającej zweryfikować informacje na temat technologicznych nowinek. I ta wiedza nie jest pacjentowi niezbędna, ale zaufanie do lekarza – tak.
W opiece nad pacjentem nie chodzi o pogoń za wszelkimi nowinkami, ale o to, by dysponować kompletem różnych technologii i urządzeń, których połączenie daje oczekiwane rezultaty. To buduje zaufanie u osób, które oddają nam pod opiekę swój wygląd i samopoczucie. A to dla nas wszystkich w klinice ogromne wyróżnienie.
Mówiąc o technologiach i urządzeniach, nie zapominajmy, że nie wystarczy po prostu przejść przez krótkie szkolenie
i używać danego sprzętu. Tylko w rękach eksperta, dana technologia rzeczywiście potrafi zdziałać bardzo korzystne efekty dla naszej skóry.
Czym jest bycie ekspertem? Mówiąc najkrócej, to szerokie kompetencje w danej dziedzinie: zdobycie odpowiedniego wykształcenia, odbycie wielu szkoleń, warsztatów, samodoskonalenie i doświadczenie. To także opracowywanie terapii łączonych, ciągłe weryfikowanie tego, co dostępne na
ZDROWIE I URODA 86
rynku oraz regularne analizowanie wyników pracy. Bardzo ważny jest też dostęp do niezależnych badań i międzynarodowego rynku usług w medycynie estetycznej. Filarem w naszej klinice jest dermatologia, bo skóra to złożony i skomplikowany organ.
Bycie ekspertem to nie barwne konto w social mediach i kupowanie dla siebie certyfikatów czy statuetek potwierdzających umiejętności, bo te trzeba zwyczajnie zdobyć. Dlatego słysząc, mamy „najlepszy sprzęt”, zapytaj o doświadczenie w pracy z tym urządzeniem osoby, która ma wykonywać działanie na twojej skórze
Dlaczego niektóre z urządzeń chętnie oddaję w ręce kosmetologów, a inne powierzam lekarzom, którzy wcześniej pracują daną technologią razem ze mną?
Opowiem na przykładzie jednej z technologii — HIFU, czyli High Intensity Focused Ultrasound używanej m.in. do osiągania efektu liftingu, spłycania zmarszczek czy niwelowania wiotkości skóry na wielu problematycznych obszarach. Technologia ta wykorzystuje skoncentrowane ultradźwięki i jest używana nie tylko w medycynie estetycznej, ale także np. w urologii. Czy tam posługują się nią nie lekarze? Nie.
Jeśli fala ma odpowiednie natężenie i dużą częstotliwość oraz jest skupiona na odpowiednim miejscu, spowoduje efekt w postaci stymulacji odnowy tkanek. HIFU działa głęboko w skórze właściwej lub jeszcze głębiej i chociaż bez naruszania ciągłości tkanek to jest to metoda inwazyjna i jak każde tego typu działanie jest bezpieczne, jeśli jest prawidłowo stosowane. Dogłębna znajomość anatomii i medycyny w zabiegach na newralgicznych obszarach ciała jest więc podstawą, bo oprócz niezwykłych możliwości np. zbyt mocno wykonany zabieg, czyli użycie nieprawidłowych parametrów może spowodować uszkodzenie nerwów czy naczyń krwionośnych. To, dlatego w mojej klinice część zabiegów z wykorzystaniem tej technologii wykonują tylko lekarze, którzy z wykształcenia wiedzą jak w obszarze twarzy rozkładają się mięśnie, kości czy tkanka tłuszczowa.
A ponieważ efekty działania tej technologii są bardzo cenione przez naszych pacjentów – park maszynowy kliniki powiększył się o nowe urządzenie oparte na technologii ultradźwięków, nazywanej też „unowocześnionym” HIFU — MMFU (Micro and Macro Focused Ultrasound) Ultraformer MPT pozwalające np. na krótszy czas zabiegu, różne wzorce i głębokość działania czy jeszcze bardziej precyzyjnie działające mikroimpulsy.
I tu sprawa wygląda już trochę inaczej. Mówiąc w skrócie, wyglądające jak nowoczesny robot urządzenie jest wyposażone także w głowice, za pomocą których można aplikować substancje aktywne w głąb skóry. Zwiększa się więc spektrum zastosowań technologii o profesjonalne działanie kosmetologiczne, które w przypadku konkretnych głowic ultra booster może być wykonywane przez kosmetologów. W przypadku niektórych pacjentów będzie pewnie alternatywą dla tak cenionych zabiegów opartych na mikronakłuwaniu.
Ten przyjaźnie wyglądający sprzęt jest niejako „podzielony” na głowice, którymi w mojej ocenie powinien pracować tylko lekarz, jak i na część, która w rękach ekspertów kosmetologicznych da oczekiwane efekty. W klinice nie wymieniamy się rolami, lekarze pozostają lekarzami, a reszta zespołu
nie wykonuje zabiegów wymagających pełnej wiedzy medycznej a nie tylko szkoleń czy kursów. Taka współpraca działa bardzo dobrze.
Wchodząc do gabinetu, nie bazujmy na nowościach ogłaszanych przez dane miejsce, chociaż ich ranga w medycynie estetycznej jest ogromna. Nie ma urządzeń dobrych na wszystko i nie ma takich, które tylko mocą technologii zdziałają cuda z naszą skórą. Ręka eksperta bywa tu kluczowa. HIFU wykorzystujemy do osiągania efektu liftingu, ale tylko odpowiednio dobranymi parametrami często zmienianymi nawet na jednym obszarze działania. Odpowiednia kwalifikacja pacjenta, nieoszczędzanie na impulsach i właściwa ocena pacjenta, czyli najważniejsze w klinice „oko eksperta” decydują o końcowym efekcie każdego procesu zabiegowego. Wybierać trzeba i warto świadomie w każdej dziedzinie, a szczególnie w medycynie estetycznej. Do zobaczenia w gabinecie.
ul. Jagiellońska 87 | 70–437 Szczecin tel. 535 350 055 | www.klinikadrstachura.pl
MATERIAŁ REKLAMOWY
Blefaroplastyka – spojrzenie pełne blasku
Oczy są zwierciadłem naszej duszy. To one jako pierwsze przyciągają uwagę. Niestety z biegiem lat, gdy czas odciska swoje piętno, delikatna skóra wokół oczu zaczyna tracić swoją elastyczność, co prowadzi do powstawania zmarszczek, opadających powiek i tak zwanych worków pod oczami. Na szczęście, współczesna chirurgia oferuje rozwiązanie, które może przywrócić oczom młodzieńczy blask – blefaroplastykę. Co kryje się za tym terminem i jakie korzyści niesie dla pacjentów? O tym rozmawiamy z dr n. med. Anną Prekwą, chirurgiem ogólnym, certyfikowanym lekarzem medycyny estetycznej z Gabinety Tuwima.
Pani Doktor blefaroplastyka – na czym polega ten zabieg?
Blefaroplastyka, znana także jako plastyka powiek, to chirurgiczny zabieg estetyczny polegający na korekcji powiek górnych, dolnych lub obu jednocześnie. Procedura ta ma na celu usunięcie nadmiaru skóry oraz jeśli jest do tego wskazanie, także usunięcia przepuklin tłuszczowych. Celem jest poprawa wyglądu powiek oraz często poprawa funkcji widzenia, gdy opadająca powieka ogranicza pole widzenia pacjenta. Twarz nabiera nowego, pełnego życia wyrazu, a odbicie w lustrze przestaje przypominać zmęczoną wersję nas samych.
Jakie są wskazania do przeprowadzenia tego zabiegu?
Dla kogo jest przeznaczony?
Blefaroplastyka jest zalecana dla osób które zmagają się z nadmiarem skóry na górnych lub dolnych powiekach, utrudniającym wykonanie codziennego makijażu. Do zabiegu kwalifikują się również osoby z tzw. workami pod oczami, które nadają twarzy zmęczony wygląd. Opadające powieki ograniczające pole widzenia oraz przepukliny tłuszczowe, powodujące nieestetyczne zgrubienia na powiekach mogą być również wskazaniem do wykonania blefaroplastyki.
Zabieg przeznaczony jest zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, zazwyczaj po 35. roku życia, kiedy pojawiają się pierwsze oznaki starzenia się skóry. Niemniej jednak, młodsze osoby z genetycznymi predyspozycjami do opadania powiek, a także do występowania przepuklin tłuszczowych również mogą być kandydatami do tego zabiegu.
Co dobrego dla naszych oczu i wyglądu daje plastyka powiek?
Plastyka powiek to nie tylko poprawa estetyki, ale również względy zdrowotne. Zabieg ten może znacząco poprawić pole widzenia, co jest ważne w codziennym funkcjonowaniu. Usunięcie nadmiary skóry, może zredukować uczucie ciężkości powiek, co często towarzyszy pacjentom z opadającymi powiekami. Estetyczna poprawa spojrzenia sprawia, że twarz wygląda młodziej oraz na bardziej wypoczętą. Zwiększa to z kolei pewność siebie i pozytywnie wpływa na samopoczucie pacjentów. Największą korzyścią plastyki powiek, jeśli chodzi o kobiety jest oczywiście o wiele większa łatwość w wykonywaniu makijażu. Po zabiegu
skóra powiek jest bardziej napięta, dzięki czemu cienie do powiek łatwiej się rozprowadzają i nie gromadzą się w załamaniach. Podniesione powieki nie naciskają na rzęsy co ułatwia ich podkręcenie i nałożenie tuszu, który przestaje rozmazywać się na górnych powiekach. Łatwiej jest także wykonać kreskę eyelinerem, która po usunięciu nadmiaru skóry staje się widoczna i możliwa do wykonania.
Jak wygląda przygotowanie do tego zabiegu? Jakie należy wykonać badania, jak wygląda konsultacja?
Przygotowanie do blefaroplastyki rozpoczyna się od konsultacji z chirurgiem, który ocenia stan powiek pacjenta, omawia oczekiwania oraz możliwe rezultaty. Ważne jest również omówienie historii medycznej pacjenta, w tym chorób przewlekłych, przyjmowanych leków i alergii. Przed zabiegiem konieczne jest wykonanie standardowych badań krwi. Jeśli pacjent cierpi na choroby przewlekłe, lekarz może zlecić dodatkowe badania. Na kilka dni przed operacją pacjent powinien unikać alkoholu, palenia tytoniu oraz przyjmowania leków przeciwzakrzepowych.
Sam zabieg trwa zazwyczaj od jednej do dwóch godzin, w zależności od rozległości zabiegu i jest przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym.
Ile trwa rekonwalescencja i czy jest to bolesny zabieg?
Rekonwalescencja po blefaroplastyce trwa zazwyczaj od 7 do 14 dni. W pierwszych dniach mogą wystąpić obrzęki, zasinienia oraz uczucie dyskomfortu, które można łagodzić zimnymi okładami i lekami przeciwbólowymi przepisanymi przez lekarza. Większość pacjentów nie odczuwa dolegliwości bólowych po plastyce powiek. A do codziennej aktywności można wrócić już na drugi dzień po zabiegu. Jak długo utrzymuje się efekt?
Efekty blefaroplastyki są długotrwałe, często utrzymujące się przez wiele lat. Niemniej jednak, naturalny proces starzenia się skóry nadal będzie postępował. Pacjenci mogą cieszyć się młodszym wyglądem powiek przez 10-15 lat, a czasem nawet dłużej, w zależności od indywidualnych predyspozycji oraz stylu życia. Regularne stosowanie kremów z filtrem przeciwsłonecznym, unikanie palenia papierosów i dbanie o zdrową dietę mogą przedłużyć efekty zabiegu.
OGÓLNY DR N. MED. ANNA PREKWA
CHIRURG
Twój CHIRURG
dr n. med. Anna Prekwa
specjalistka chirurgii ogólnej lekarz medycyny estetycznej
GINEKOLOGIA POŁOŻNICTWO KARDIOLOGIA
PSYCHOLOGIA PSYCHIATRIA NEUROLOGIA
CHIRURGIA MEDYCYNA RODZINNA
MEDYCYNA WEWNĘTRZNA ORTOPEDIA
MEDYCYNA ESTETYCZNA KOSMETOLOGIA
STOMATOLOGIA NEUROCHIRURGIA NEFROLOGIA
HEPATOLOGIA DIABETOLOGIA DERMATOLOGIA
TRANSPLANTOLOGIA UROLOGIA USG
ZDROWIE I URODA 89 MATERIAŁ REKLAMOWY
Medycznie & Estetycznie
Dojrzała
twarz z młodzieńczym blaskiem?
To możliwe.
Skóra po 60 roku życia wymaga uwagi i szczególnej pielęgnacji. Warto oprzeć nie tylko na zdrowych nawykach i kosmetykach, ale również na zabiegach medycyny estetycznej, o których rozmawiamy z dr. n. med. Marcinem Wiśniowskim, specjalistą chirurgii ogólnej i transplantologii klinicznej.
Panie doktorze, jaka jest nasza skóra po 60 roku życia. Co się z nią dzieje?
Po 60 roku życia skóra podlega wielu zmianom, które są wynikiem naturalnego procesu starzenia oraz wpływu czynników zewnętrznych. W wyniku utraty kolagenu i elastyny staje się mniej elastyczna, wiotka oraz bardziej podatna na tworzenie się zmarszczek. Staje się również cieńsza, co może prowadzić do łatwiejszego powstawania siniaków i urazów oraz bardziej podatna na podrażnienia czy infekcje. Zmniejszona produkcja sebum sprawia, że jest bardziej sucha i podatna na pękanie. Dodatkowo lata ekspozycji na promieniowanie UV może skutkować pojawieniem się plam i przebarwień, a zmniejszona grubość tkanki podskórnej prowadzi do jej zapadania. Zmniejsza się także liczba naczyń krwionośnych oraz zdolność do regeneracji.
Na co w tym wieku należy zwracać szczególną uwagę, jeśli chodzi o pielęgnację?
Taka skóry wymaga szczególnej uwagi, aby zachować jej zdrowie, elastyczność i minimalizować oznaki starzenia. Należy dbać o jej nawilżenie, używając odpowiednich kremów bogatych w aktywne składniki i robić to regularnie. Chronić przed słońcem używając filtrów SPF. Delikatnie oczyszczać i złuszczać, a także wspomagać procesy regeneracyjne poprzez używanie produktów z retinoidami, peptydami i antyoksydantami. Duże znaczenie ma także zdrowa
dieta, odpowiednie nawodnienie oraz ograniczenie wpływu szkodliwych czynników jak np. dym tytoniowy. Każdą nową zmianę, która pojawi się na skórze, należy skonsultować z lekarzem, aby wykluczyć proces nowotworowy.
Jaki rodzaj zabiegów przeznaczony jest dla tak dojrzałej skóry? Co można robić, aby uzyskać jak najlepsze efekty?
Dostępnych jest wiele zabiegów, które mogą pomóc w poprawie jej kondycji, elastyczności i wyglądu. Możemy je podzielić na zabiegi z wykorzystaniem laserów, zabiegi odtwarzające objętość oraz nawilżające i regeneracyjne.
W przypadku urządzeń wysokoenergetycznych do przebudowy i odmładzania skóry bardzo dobrze sprawdza się laser frakcyjny oraz radiofrekwencja mikroigłowa. W przypadku przebarwień mogę zastosować światło IPL, a na łagodne zmiany skórne jak np. brodawki łojotokowe – laser CO2. Utraconą objętość mogę przywrócić, stosując kwas hialuronowy, stymulatory tkankowe czy przeszczep tkanki tłuszczowej.
Regeneracyjnie natomiast będą działały zabiegi z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego, fibryny, polinukleotydów czy aminokwasów. Warto także pamiętać o mezoterapii. Najważniejsza jest regularność i systematyczność. Zazwyczaj niemożliwe jest osiągnięcie optymalnego efektu po jednorazowym zabiegu.
dr Wiśniowski Chirurgia i Medycyna Estetyczna ul. Janusza Kusocińskiego 12/LU3 | 70–237 Szczecin | tel.: 91 820 95 54 / dr WIŚNIOWSKI chirurgia i medycyna estetyczna | www.drwisniowski.pl
Fenomen
WŁAŚCIWOŚCI LUDZKIEGO ORGANIZMU CZASU WYKORZYSTUJE TO MEDYCYNA, NE, W KTÓRYCH WYKORZYSTUJE SIĘ WŁASNY O FENOMENIE TERAPII AUTOLOGICZNEJ
MEDYCYNY
Jeśli do Pana gabinetu trafi pacjentka w wieku 60,70 lat, która nigdy wcześniej nie „robiła” nic ze swoją twarzą, to na co powinna się nastawić?
Czym są zabiegi autologiczne?
Zabiegi autologiczne to szeroki wachlarz regeneracyjnej, w których wykorzystujemy organizmu do odnowy i regeneracji. Najbardziej larnymi są zabiegi z wykorzystaniem osocza które uzyskujemy po odwirowaniu krwi pacjenta, W medycynie regeneracyjnej korzystamy także wej oraz wycinków skórnych.
Przede wszystkim na rozmowę. Muszę poznać oczekiwania pacjentki. Zawsze lubię wszystko dokładnie wyjaśnić i omówić. Wspólnie ustalamy plan działania oraz możliwości poszczególnych terapii.
Dla kogo jest przeznaczony ten rodzaj terapii ty?
Czy jest w ogóle pułap wiekowy, do którego można się poddawać zabiegom z medycyny estetycznej?
Zabiegi te możemy wykonywać zarówno u mężczyzn w każdym wieku. Stosujemy je nie tylko w celu ale także w przypadku leczenia blizn, rozstępów, się ran, łysienia czy przewlekłych stanów zapalnych śniowo szkieletowego.
Nie istnieje coś takiego jak pułap wiekowy. Dla każdego pacjenta można dobrać odpowiednią terapię. Nie zawsze jednak możliwe jest osiągnięcie oczekiwanych przez pacjenta rezultatów.
Czym się te zabiegi różnią od tradycyjnych, nowej czy kwasu hialuronowego?
Dziękuję za rozmowę. rozmawiała: Aneta Dolega / foto: materiały prasowe
Toksyna botulinowa jest lekiem o konkretnym cym połączenia nerwowo-mięśniowe, a co za jącym mięśnie. Nie uzyskamy dokładnie takich stosując zabiegi autologiczne. Inaczej jest w przypadku luronowego, który służy do uzupełniania ubytków
Do tego celu możemy także użyć tkanki tłuszczowej nio przygotowanego osocza bogatopłytkowego, niu może stanowić autologiczny wypełniacz. oprócz samego wypełnienia uzyskujemy także
dr n. med. Marcin Wiśniowski specjalista chirurgii ogólnej, specjalista transplantologii klinicznej, międzynarodowy trener implantacji nici Silhouette Soft, trener w zakresie przeszczepiania komórek macierzystych, pochodzących z tkanki tłuszczowej, zastosowania kwasu, hialuronowego oraz biostymulatora tkankowego Ellanse.
Jak w ogóle medycyna odkryła fakt, że własne zmu mają działanie regenerujące i odmładzające?
Po raz pierwszy osocze bogatopłytkowe zostało podczas operacji kardiochirurgicznej. Zauważono spiesza ono gojenie głębokich ran mostka. wania PRP ulegały rozszerzeniu i były coraz
Kolejne badania potwierdzały skuteczność zabiegi autologiczne są szeroko stosowane medycyny.
Medycznie DR SPECJALISTA MIĘDZYNARODOWY W Z BIOSTYMULATORA dr Wiśniowski
ROZMAWIAMY
REKLAMOWY ZDROWIE I URODA 90 MATERIAŁ REKLAMOWY
MATERIAŁ
Odmładzający masaż twarzy
Masaże twarzy wywodzą się głównie z krajów Dalekiego Wschodu, takich jak Chiny, Japonia czy Indie, gdzie od wieków doceniano ich wpływ na równowagę energetyczną organizmu, odprężenie i zdrowie skóry. Nie jest tajemnicą, że regularne masaże uważane są za nieinwazyjną alternatywę dla medycyny estetycznej – nie tylko odprężają, ale i odmładzają naszą twarz.
Z dalekowschodniej wiedzy korzystają, łącząc ją ze współczesnymi technikami, masażystki z salonu Shivago w szczecińskiej Hanza Tower. Nie tylko masują ciało, ale także twarz, sięgając m.in. po japońskie Kobido. Na szczególną uwagę zasługują dwa zabiegi.
– Orientalny masaż całej twarzy daje doskonałe efekty estetyczne, ale także ma działanie relaksacyjne i prozdrowotne – podkreśla Dominika Matalewska, menagerka salonu Shivago. – Pobudza krążenie krwi, co przyczynia się do dotlenienia komórek skóry, co z kolei wpływa na zdrowszy wygląd oraz lepsze nawilżenie. Wzmaga także produkcję kolagenu i elastyny w skórze, które odpowiadają za jej jędrność. Regularne masowanie twarzy pomaga w redukcji zmarszczek, opuchlizny i zasinień pod oczami. Ponadto daje ulgę przy migrenach i bruksiźmie. W przypadku Kobido masowana jest nie tylko twarz, ale także szyja i kark. Masażystki w trakcie zabiegu wykorzystują specjalne olejki. Masaż można wzbogacić także o peeling i maskę. – Peeling jest kokosowy, natomiast maski mamy dwie do wyboru: lawendową i gold. Do masażu twarzy stosujemy dedykowany do Kobido olejek arganowy i z białej herbaty z kamelią japońską – tłumaczy pani Dominika. – Masaż twarzy pomoże
odzyskać jej blask i jędrność, a kończąca cały zabieg maska nawilży i zregeneruje skórę.
Tak przyjemny i korzystny dla naszego zdrowia i urody masaż można oczywiście połączyć z masażem ciała i resztą zabiegów, jakie znajdziemy w salonie Shivago. Masować się mogą wszyscy, również panowie. – Panowie bardzo chętnie nas odwiedzają, dlatego pomyśleliśmy o nich w szczególny sposób – można u nas dostać vouchery z okazji Dnia Ojca, na jakikolwiek masaż czy cały zabieg. Czerwiec to także zakończenie roku szkolnego, więc taki voucher może być doskonałym prezentem dla nauczyciela. Myślę, że po całym roku szkolnym taka forma relaksu bardzo mu się należy. Współczesne zabiegi pielęgnacyjne twarzy, takie jak peeling, masaż i maseczka, łączą starożytną tradycję z nowoczesnym podejściem, mając na celu promowanie zdrowia, urody i dobrego samopoczucia. Są szeroko dostępne w salonach kosmetycznych i spa na całym świecie oraz w takich miejscach jak Shivago, a wyjątkowa kombinacja technik i składników sprawia, że są bardzo cenione i pożądane.
ad/ foto: materiały prasowe
Shivago Thai Bali SPA al. Wyzwolenia 46 | 71-500 Szczecin www.shivago.pl | recepcja-szczecin@shivago.pl | +48 502 455 999 shivago_szczecin i shivagopl | Shivago Thai Bali Spa
MATERIAŁ REKLAMOWY
Powrót refundacji
in
vitro
1 czerwca 2024 wróciła pełna refundacja procedur in vitro. Pierwszy rządowy Program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego był realizowany w Polsce w latach 20132016. Dzięki niemu na świat przyszło 22 365 dzieci. – Obecny Program jest jednym z najlepszych na świecie – twierdzi prof. Rafał Kurzawa, współzałożyciel i specjalista w Klinice Płodności TFP Fertility Vitrolive w Szczecinie, Dyrektor medyczny klinik TFP w Polsce, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE) oraz członek Rady, której zadaniem było opracowanie kryteriów kwalifikacji do rządowego Programu in vitro.
Panie Profesorze, program refundacji procedur in vitro wraca po 8 latach. Co to oznacza?
Długo czekaliśmy na powrót finansowania leczenia niepłodności z zastosowaniem metod in vitro z budżetu państwa. Przez lata ciężar wsparcia brały na siebie niektóre samorządy, dofinansowując procedurę zapłodnienia pozaustrojowego na poziomie ok. 5 tys. zł. Znów nastał czas, kiedy pary będą mogły leczyć się nieodpłatnie. Kryteria włączenia do Programu rządowego są bardzo szerokie, dzięki czemu może do niego przystąpić zdecydowana większość par.
Jakie warunki zatem trzeba spełnić, by móc przystąpić do Programu?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że procedura in vitro nie jest realizowana „na życzenie”. Wskazaniem natychmiastowym do zapłodnienia pozaustrojowego jest bezwzględna przyczyna niepłodności, kiedy wiemy, że inną metodą nie da się uzyskać ciąży. Drugą grupę pacjentów stanowią pary, które mają wskazania względne, bowiem istnieją inne metody, dzięki którym kobieta może zajść w ciążę i urodzić dziecko, jednakże, mimo prób, okazały się one nieskuteczne. Kolejnym i praktycznie jedynym warunkiem przystąpienia do Programu, jest wiek pacjentów. W przypadku procedur z gametami własnymi lub nasieniem dawcy wiekiem granicznym są: 42 lata u kobiety i 55 lat u mężczyzny. Jeśli para korzysta z komórek jajowych od dawczyni lub zarodków od dawców, wiek kobiety jest przedłużony do 45 r.ż. Co ważne, nie ma kryterium AMH. To otwiera furtkę całej rzeszy pań, które są przed 40, 35, a nawet 30 r.ż. i które mają niską rezerwę jajnikową. Dzięki Programowi młode kobiety z przedwczesną niewydolnością jajnika, np. z powodu leczenia onkologicznego czy operacyjnego, będą mogły mieć szansę na urodzenie
dziecka ze swoich własnych komórek jajowych. Na tym zależało mi szczególnie.
Jakie metody leczenia niepłodności są objęte refundacją? W tym Programie założony jest schemat 4+2+6. Oznacza to, że dla każdej pary dostępne są cztery procedury z wykorzystaniem gamet własnych lub nasienia dawcy, dwie z wykorzystaniem komórek jajowych dawczyni i sześć procedur z transferem zarodków z dawstwa. Takie postępowanie daje przeciętnie 90% prawdopodobieństwo na urodzenie dziecka. Wiele zależy od przyczyny niepłodności, a przede wszystkim – wieku pacjentki. W grupie młodych kobiet jest prawie pewne, że leczenie zakończy się porodem. W przypadku pacjentek w zaawansowanym wieku rozrodczym prawdopodobieństwo to jest oczywiście niższe.
Program wspiera również pacjentów onkologicznych – kto się może do niego zgłosić?
Tak, to kolejna wyjątkowość tego Programu. Osoby z chorobą nowotworową, które są przed lub w trakcie leczenia onkologicznego o potencjalnym działaniu gonadotoksycznym, czyli upośledzającym płodność i nie mają więcej niż: 40 lat (kobiety) lub 45 lat (mężczyźni), mogą nieodpłatnie zamrozić swoje komórki rozrodcze, a tym samym zabezpieczyć swoją płodność na przyszłość i dać sobie szansę na zostanie rodzicem po zakończeniu walki z chorobą.
Panie Profesorze, dziękuję bardzo za rozmowę, a wszystkim Pana Pacjentom życzę spełnienia marzeń o zostaniu rodzicem!
rozmawiała: Izabela Marecka/ foto: materiały prasowe
Realizator Programu rządowego:
Klinika Płodności TFP Fertility Vitrolive | al. Wojska Polskiego 103, Szczecin tel. +48 91 48 64 345 | e-mail: vitrolive@tfp-fertility.com www: tfp-fertility.com/pl-pl/tfp-fertility-vitrolive
MATERIAŁ REKLAMOWY
Ekspert radzi
Dzień dobry,
Jestem młodą kobietą, która ma problem ze swoim ciałem. Chciałabym pozbyć się cellulitu oraz nadmiaru tkanki tłuszczowej, której nie mogę zgubić pomimo diety i ćwiczeń. Jaki zabieg mógłby okazać się dla mnie pomocny?
Pozdrawiam, Joanna
Pani Joanno, w celu redukcji cellulitu oraz miejscowo nagromadzonej tkanki tłuszczowej skutecznie sprawdzają się terapie łączone. W celu dobrania odpowiednich zabiegów, kluczowa będzie konsultacja, na której specjalista dobierze odpowiednie technologie. W walce z niechcianym cellulitem, sprawdzi się połączenie masażu endermologicznego z karboksyterpią, która pobudzi mikrokrążenie krwi i dotleni skórę, oraz fala uderzeniowa. To zabieg wykorzystujący technologię fali akustycznej. Fala uderzeniowa wpływa korzystnie na metabolizm komórkowy, stymuluje mięśnie, a także ujędrnia skórę ciała. Do redukcji miejscowo zlokalizowanej tkanki tłuszczowej możemy zaproponować kriolipolizę, czyli kontrolowane schładzanie ciała w celu likwidacji nadmiaru tkanki tłuszczowej. Pomocna będzie również technologia wykorzystująca mikrofale, które docierają do tkanki tłuszczowej i prowadzą do jej redukcji. Technologia mikrofali działa w trzech zakresach: na membrany komórek tłuszczowych prowadząc do ich rozbicia, a następnie usunięcia z organizmu w naturalnych procesach metabolicznych. Pozdrawiam dr n.med. Piotr Zawodny
Panie doktorze, Po ostatnim urlopie borykam się z przesuszoną skórą.
Niedługo zbliża się wesele mojej córki i chciałabym zrobić coś, aby przywrócić mojej twarzy nawilżenie i blask. Jaki zabieg mogłabym wykonać w okresie letnim?
Pozdrawiam, Magdalena
Pani Magdaleno, ślub córki jest zapewne dla Pani wielkim wydarzeniem, na którym chce Pani wyglądać pięknie i wyjątkowo. Dlatego przed takim dniem polecam procedury zabiegowe, które można wykonywać w okresie letnim. Do takich zabiegów należą skoncentrowane ultradźwięki w technologii HIFU, fale radiowe lub podczerwień, połączone z odpowiednimi dla skóry stymulatorami tkankowymi.
Dzięki temu uzyskamy uniesienie i napięcie skóry, redukując zmarszczki i poprawiając ogólny wygląd skóry. Najlepiej skorzystać z konsultacji ze specjalistą, który zaplanuje całe postępowanie.
Pozdrawiam dr n.med. Piotr Zawodny
ZDROWIE I URODA 93 MATERIAŁ REKLAMOWY
Wystawa w MCN – wizjonerski wszechświat bez granic
W szczecińskim Morskim Centrum Nauki można oglądać twórczość włoskiego artysty Tarshito aka Nicola Strippoli – wystawę pt. „Universum, czyli wizjonerski wszechświat Tarshito”. Jak twierdzą znawcy, jego sztuka definiuje się w kategoriach osobistej interakcji i wspólnej inspiracji oraz wizji Nowej Ziemi i Nowej Ludzkości. Tarshito od ponad 40 lat współpracuje z największymi instytucjami kultury oraz artystami na całym świecie.
Tarshito, aka Nicola Strippoli, to uznany współczesny włoski artysta, architekt i profesor sztuki na Akademii Sztuk Pięknych w Wenecji oraz w Bari, który pracuje w wielu mediach i jest aktywnie zaangażowany w liczne współprace z tradycyjną sztuką tubylczą na całym świecie. Tarshito rozpoczął swoją wędrówkę artystyczną podróżą do Indii w 1979 roku, gdzie spotkał swojego duchowego przewodnika – Osho. Ten ochrzcił go mianem „Tarshito”, co oznacza „poszukiwacz wewnętrznej wiedzy”. W Indiach rozpoczął twórczą współpracę z lokalnymi artystami tradycyjnymi oraz rozwinął swój własny, wyjątkowy styl. Od tego czasu, w trakcie częstych wizyt w Indiach i innych częściach świata, włoski artysta kontynuował współpracę z praktykami sztuki tradycyjnej. Podczas swojej długiej i bogatej kariery Tarshito pracował ze współczesną wizją sztuki we współpracy
z rdzennymi tradycjami, takimi jak: Maroko, Meksyk, Peru, Korea Południowa, Bangladesz, Chiny, Brazylia, Tajlandia, Kolumbia, Argentyna, Birma, Mongolia. Tarshito zaprasza gości Universum do duchowej podróży, która rozpoczyna się w głąb własnej duszy, odkrywając na nowo własną Esencję Światła, która pozwala im zyskać szerszą i jaśniejszą perspektywę, aby stać się świadomymi siebie i otaczającego świata jako cały wszechświat. W ciągu ostatnich kilku lat maluje połowę dzieł sztuki we Włoszech wraz ze swoim zespołem, a reszta obrazu jest uzupełniana przez lokalnych artystów z krajów, które odwiedza. W ten sposób każde dzieło sztuki jest połączeniem stylów w duchu współpracy i jedności, braterstwa i siostrzeństwa między ludźmi.
Dzieła Tarshito obejmują tkanie dywanów, haft, modelowa-
KULTURA 94
nie terakoty, malarstwo miniaturowe, gigantyczne rzeźby wazowe. Jego sztuka definiuje się w kategoriach osobistej interakcji i wspólnej inspiracji oraz wizji Nowej Ziemi i Nowej Ludzkości. Brał udział w: Biennale di Venezia w 2011 r., Cusco Biennale w 2021 r., a jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych i publicznych w Indiach (Devi Art Foundation), Bangladeszu (Bengal Art Foundation), Belgii (Museum of Sacred Art).
Prestiżowi opowiedział o swoich związkach ze Szczecinem. – Wiele lat temu dzięki Uniwersytetowi w moim rodzinnym Bari, który był powiązany z Uniwersytetem Szczecińskim, spotkałem się z polską delegacją, w skład której wchodził m.in. ówczesny wicemarszałek województwa Witold Jabłoński, profesor Angelo Rella i profesor Diana Del Mastro z Uniwersytetu Szczecińskiego. Bardzo spodobały im się moje prace, dlatego zaproszono mnie do przygotowania wystawy w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Wspominam ją z wielką radością, tę powagę ludzi, którzy przy niej pracowali i zainteresowanie koncepcjami, które zaprezentowałem – m.in. Wojownika Miłości. Warsztaty dedykowane dzieciom dotyczące koncepcji, że każdy z nas jest wojownikiem, ale bronią jest miłość, ciepły uścisk, uśmiech tak jasny, że może rozbroić. Koncepcja Wojny Miłości polega na maksymalnym wykorzystaniu jej własnych cech i uczynieniu z niej potęgi – opowiada Tarshito.
Prawie rok temu Witold Jabłoński – dyrektor Morskiego Centrum Nauki w Szczecinie zaprosił artystę do przygotowania wystawy i zaprezentowania jej w przestrzeniach tego obiektu. – Zaproszenie było dla mnie niezwykłym wydarzeniem, potraktowałem je z należytą powagą. Na tę wystawę namalowałem osiem nowych prac – osiem rolek o długości pięciu metrów, na których opowiadałem o nowym, innym
geograficznie świecie, w którym nie ma już granic między narodami. Namalowałem nowych mieszkańców – wojowników miłości, święte zwierzęta, nowe drzewa, których owocami są ryby, naczynia lub dzwonki. To symbole przypominające koncepcję przywoływania boskości. Pojawia się rytualność, poprzez starożytne gesty, reaktywuje symbol, który jest powszechnym odniesieniem do wielkich wartości życia. Jest też pielgrzymka, która oznacza kroczenie drogą życia jako kochankowie, dawanie świętości w tej chwili. Kolejna praca poświęcona jest nowym architekturom, które kwitną. Pojawiają się też łódki jako pojazdy łączące ziemię z niebem. Namalowałem z moim zespołem łodzie niosące niebo. Jestem bardzo zadowolony z tej wystawy. W Szczecinie zacząłem, najgłębiej jak to możliwe, szukać i definiować Nowy Świat, nowy sposób życia – symboliczne odrodzenie. Ta wystawa w Polsce jest pierwszą, która mówi o koncepcji odrodzenia i dlatego jest ważna i stanowi punkt wyjścia w Europie. Przez wiele lat pracowałam w Azji, a potem w Ameryce Południowej, ale ten pierwszy przystanek w Polsce ma być początkiem pokazania twórczości, którą manifestuję w Europie. Otwarcia tej wystawy dokonała profesor Diana Del Mastro, filozofka, która słowami oddała to, czego dokonałem w sztuce. Konsul honorowy Włoch w Szczecinie prof. Angelo Rella nadał samej wystawie poczucie włoskości, reprezentując naród, z którego pochodzę. Dzięki tej wystawie na pewno także pogłębiła się moja bardzo głęboka relacja z Witoldem Jabłońskim. Czuję wielki szacunek do Szczecina i jego mieszkańców, do całej Polski. To było bardzo pozytywne, inspirujące doświadczenie –podsumowuje Tarshito.
Wystawę można oglądać do 28 sierpnia na 1. piętrze MCN ds / foto: MCN
Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha ul. Nad Duńczycą 1, 70-655 Szczecin tel. 91 351 80 01, 574 980 190 | mail: info@centrumnauki.eu centrumnauki | morskiecentrumnauki | morskiecentrumnauki www: centrumnauki.eu
MATERIAŁ REKLAMOWY
WYSTAWA RZEŹB
LEONI CHMIELNIK
„Mój świat – nasz świat” jest trzecią dużą prezentacją prac szczecińskiej artystki w ciągu ostatnich siedmiu lat. Tym razem jednak to nie kamienne rzeźby i odlewy z brązu będą skupiać uwagę i podziw. Z zakamarków pracowni Leny, w której tworzy od lat 80. XX wieku, udało się wydobyć na światło dzienne wiele zapomnianych lub dawno niepokazywanych prac. Leonia Chmielnik mieszka i tworzy w Szczecinie od 1965 roku. Jest współautorką pomnika Bogusława X i Anny Jagiellonki, obchodzącego w tym roku jubileusz 50-lecia. Na wystawie prezentowany jest m.in. pierwszy projekt konkursowy pomnika jej autorstwa, modele gipsowe znanych realizacji plenerowych artystki, a także projekty konkursowe, które nie zostały zrealizowane.
Szczecin, Muzeum Narodowe, od 17 maja
CIECHOWSKI W WILLI
Willa Lentza zaprasza na koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa w ramach cyklu „Ikony kultury - Grzegorz Ciechowski”. Twórczość duetu określana jest jako „wysmakowany balans między jazzem a muzyką pop w odważnej improwizowanej odsłonie”. Wytrawni muzycy (absolwenci Akademii Muzycznej w Łodzie)przypomną utwory z repertuaru Obywatela G.C i Republiki. Prezentowany w Szczecinie program pochodzi z projektu duetu zatytułowanego „Obywatel Jazz”. Artyści poświęcili go charyzmatycznemu wokaliście, tekściarzowi, kompozytorowi i liderowi legendarnego zespołu Republika. Zarówno melomani jak i krytycy muzyczni podkreślali, że twórczość Ciechowskiego „…inkarnuje się w sztuce innych artystów”.
Szczecin, Willa Lentza 17.06 godz. 19
FOTO: MATERIAŁY
PRASOWE
REKLAMA
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
TEATR DLA AKTORÓW
SENIORÓW
W Teatrze Lalek Pleciuga w maju rozpoczęły się próby do minispektaklu „Akcja Teatr dla AKTORÓW SENIORÓW”, który już w czerwcu będzie miał swoją prapremierę.. To autorski projekt Marty Łągiewki, aktorki Pleciugi oraz współtwórczyni Fundacji Tettere. Projekt jest dedykowany aktorom seniorom. Ciekawym pomysłem jest tutaj synergia sztuk i doświadczeń. Na jednej scenie Łągiewka połączy aktorów seniorów z różnych kierunków: aktor dramatyczny, aktor lalkarz, aktor śpiewak. Na scenie wystąpią: Henryk Gęsikowski, Wiesław Łągiewkę oraz Zbigniew Wilczyński. Aktorzy seniorzy po raz pierwszy odegrają wybrane przez siebie „wymarzone monologi”.
Szczecin, Teatr lalek Pleciuga 18, 19, 20 czerwca godz. 19
Szukasz idealnej kreacji dla siebie?
Jestem po to, aby zrealizować Twoje marzenia.
SCENY Z SUFITU
Magiczne połączenie improwizacji, wyobraźni i tego, co w Pleciudze najlepsze! Witajcie w świecie spektaklu – unikalnej produkcji, która łączy w sobie sztukę teatru improwizacyjnego z fascynującym światem lalek. Podążając za nieprzewidywalnymi wątkami improwizowanymi na żywo, aktorzy wcielają się w postacie, które ożywają za pomocą misternie wykonanych lalek. To nie tylko przedstawienie dla oczu, ale także dla duszy, gdzie każdy ruch marionetki jest rezultatem spontanicznego działania aktora i jego kreatywności. Historia rozwija się na scenie zgodnie z sugestią publiczności, a lalki stają się nie tylko wiernymi towarzyszami aktorów, a gospodarzami tej teatralnej podróży. Spektakl dla dzieci od 6 lat
Teatr Lalek Pleciuga, czerwiec 2024 r.
Projektowanie i szycie na indywidualne zamówienie
Atelier Mody Kasia Hubińska Szczecin, al. Woj. Polskiego 63 (II piętro) tel. 514805111, www.modneatelier.pl
REKLAMA
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
FOTO: PIOTR NYKOWSKI
GONG!
Helena jest inna niż rówieśniczki: urodziła się z… rękawicami bokserskimi zamiast dłoni. Dla Heleny to kłopot: śmieją się z niej inne dzieci, trudno jej się pisze i je, nie mówiąc o otwarciu paczki chipsów. Ale któregoś dnia Helena ma sen, że dzięki swoim nietypowym rękom pojedzie na Olimpiadę. Pod okiem ojca, byłego sportowca, Helena rozpoczyna treningi. „Gong!” to historia o poszukiwaniu siebie i swojej drogi. O walce z przeciwnościami i uporze w dążeniu do celu. A także to tym, że czasem coś, co wydaje się dziwactwem i ciężarem, okazuje się być najlepszym prezentem od losu. Partnerem spektaklu jest Fundacja Moniki Pyrek. Wiek: dla dzieci 6+
Szczecin, Teatr Lalek Pleciuga, czerwiec 2024 r.
Oferujemy:
Odwiedź Nasz Gabinet Kosmetyczny! Szukasz profesjonalnej pielęgnacji skóry i relaksu? Nasz salon kosmetyczny oferuje szeroką gamę zabiegów, które podkreślą Twoje naturalne piękno.
- ekskluzywne zabiegi na twarz oraz terapie przeciw niedoskonałościom skóry - zabiegi na ciało, w tym endermologię oraz depilacje laserową - stylizację oczu i brwi oraz zabiegi podologiczne - profesjonalne porady kosmetologiczne oraz Beauty Plany
TWORZYWO W OGRODACH
Ogrody śródmieście otwierają sezon. Z tej okazji wystąpi jeden z najważniejszych zespołów na polskim rynku fonograficznym - Fisz Emade Tworzywo. Od 2002 roku wprowadzają świeże brzmienia do polskiej sceny hip-hopowej. Jako jedni z pierwszych w kraju zaczęli eksperymentować z miękkimi dźwiękami i delikatnymi tekstami, czerpiąc inspirację z klimatu Native Tongues. Bracia Fisz i Emade są znani z ciągłego poszukiwania nowych muzycznych dróg, ale zawsze zachowują najwyższą jakość i pełne zaangażowanie. Słyną z mocnych tekstów, pełnych ironii, które krytycznie spoglądają na świat pełen chaosu i niepewności. Ich ostatni album, „Ballady i Protesty”, to powrót do korzeni i hołd dla muzyki lat 90., w której dominowały hip-hop i elektronika.
Szczecin, Ogrody Śródmieście, 30 czerwca, godz.20
Odkryj swoją naturalną urodę i poczuj się wyjątkowo dzięki naszym usługom. Zarezerwuj wizytę już dziś!
REKLAMA
BOOKSY INSTAGRAM ul. Emilii Plater 3/LU1, Szczecin Tel: 721 991 993 www.dnabeautycode.pl
Beauty code
DNA
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
ZAINWESTUJ W SWOJE MARZENIA. DZIAŁKI NAD MORZEM W CISZY I OTOCZENIU NATURY tel.: +48 571 506 266 | biuro@osadarezerwat.com www.OSADAREZERWAT.com
WSTYD
Jesteście gotowi zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami w rytmie weselnych szlagierów? Razem ze Spektaklove zapraszamy na spektakl komediowy „Wstyd” Marka Modzelewskiego w reżyserii Wojciecha Malajkata. Przekonajcie się sami, czy wesele bez ślubu jest możliwe! Zderzenie dwóch rodzin – różniących się pochodzeniem, statusem społecznym, stylem życia i zwyczajami. Zdezorientowani i zszokowani rodzice narzeczonych próbują zapanować nad sytuacją, lecz ich starania przeradzają się w kolejne pytania: co właściwie się wydarzyło? kto ponosi winę? co dalej z weselną celebracją? czy witać gości? To spektakl pełen ciętych ripost, autentycznych emocji i wyraźnych kreacji aktorskich – Anny Dereszowskiej, Mariety Żukowskiej, Szymona Bobrowskiego i Wojciecha Zielińskiego.
Szczecin, Teatr Współczesny 21 czerwca godz. 18
MICHAŁ ZABŁOCKI
W SALONIE POEZJI
Wiersze Elizabeth Bishop, Ewy Lipskiej, Roberta Frosta, Philipa Larkina, Georga Herberta i Seamusa Heaneya będzie czytał Michał Zabłocki - poeta, autor tekstów piosenek, scenarzysta, reżyser, producent spektakli i widowisk muzycznych, członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszeń Pisarzy Polskich. Wydał kilkanaście tomików wierszy. Od 1987 roku współpracował z kabaretem „Piwnica pod Baranami”. Autor tekstów piosenek z repertuaru m.in. Grzegorza Turnaua (Cichosza, Bracka, Między ciszą a ciszą, Naprawdę nie dzieje się nic). W maju 2024 wystąpił w programie „Zabłocki osobiście” podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Szczecin, Zamek Ks. Pomorskich 20 czerwca, godz. 17:30
REKLAMA
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
TAJEMNICE SZCZECIŃSKICH ULIC
Stary wojak, Pan Błyskawic i Kaszub w środku Pogodna
Wiele ze szczecińskich ulic nosi imiona lokalnych patriotów, ludzi ważnych dla miasta, bohaterów, poetów, pisarzy, malarzy, polityków, władców, wodzów, artystów. Są też nazwy przyrodnicze, geograficzne, krajobrazowe. Ale są też i takie, które budzą zdziwienie, rozbawienie, ale i ciekawość. Czy znamy bohaterów niektórych naszych ulic? Co oznaczają nazwy wielu z nich? W kolejnych wydaniach Prestiżu staramy się je rozszyfrować. Oto kolejne z nich.
Ulica Starego Wiarusa Położona w bardzo militarnej strefie miasta, jeśli chodzi o nazwy okolicznych ulic. Bo tuż obok niej przebiega ulica Żołnierska, niedaleko Frontowa oraz Józefa Wybickiego, Kozietulskiego i Somosierry. Trzech ostatnich nazw chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, większość zna ich wyraźny związek z niejakim Napoleonem Bonaparte i jego wyczynami. Można więc chyba powiedzieć, że Stary Wiarus jest w towarzystwie, przynajmniej dwóch, „kolegów z wojska”. Ale kim-
że jest ów wojak? Zacznijmy więc od początku. Otóż wybitny polski poeta, dramaturg i malarz Stanisław Wyspiański w 1898 roku opublikował i wystawił „Warszawiankę” – jeden ze swoich trzech dramatów poświęconych Powstaniu Listopadowemu (obok „Lelewela” i „Nocy listopadowej”). Akcja sztuki dzieje się w dniu sławnej bitwy o Olszynkę Grochowską 25 lutego 1831 roku w Dworku Grochowskim w którym stacjonuje sztab gen. Józefa Chłopickiego. W dramacie oprócz niego występują także dwie dziewczyny – Anna i Maria, których narzeczeni biorą udział w bitwie. Gen. Chłopicki czeka na wieści z pola boju, dziewczyny od narzeczonych. Nagle do salonu dworku wchodzi Stary Wiarus – prosty żołnierz, „zbłocony, schlapany, oprószony śniegiem”, który przynosi meldunek o klęsce oraz o śmierci narzeczonego Marii (wstążkę zbroczoną krwią). Ale nie mówi ani słowa. Nie musi. Jego przekaz jest jasny i zrozumiały. Stary Wiarus jest symbolem ofiarności zwykłych żołnierzy. Jego wygląd wy-
KULTURA 102
raźnie przeciwstawia się czystym mundurom oficerów i generałów. To najsłynniejsza scena „Warszawianki”, Najsławniejszym odtwórcą tej roli był Ludwik Solski. Grał on Starego Wiarusa dopóki starczyło mu sił. Jego interpretacja była tak wyjątkowa i znakomita, że Wyspiański będąc pod jej wrażeniem uwiecznił Solskiego w tej roli malując jego obraz w 1904 roku.
Ulica Perkuna
Niedługa uliczka (228 metrów)na Prawobrzeżu Szczecina (Żydowce – Klucz). Prawie 9,5 km od centrum Szczecina. Ale patrona ma mocnego, który długo „rządził” w krajach nadbałtyckich. Perkun to bóstwo pruskie i bałtyjskie, bóg niebios, ognia i płodności, bóg burzy i wojny, Pan Błyskawic, strażnik moralności. Jego symbolem oraz świętym drzewem był dąb. Według badaczy składano mu w ofierze czarną jałówkę, czarnego kozła lub czarnego koguta. Miał występować pod postacią świętego ognia. Gdy np. piorun uderzał w dąb i podpalał drzewo ognia nie gaszono, tylko podsycano go jak najdłużej. Zajmowały się tym specjalne kapłanki – Wajdelotki oraz kapłani – Wajdeloci. Kapłankę lub kapłana, którzy przyczynili się do zgaśnięcia ognia Perkuna karano śmiercią przez spalenie lub zakopanie żywcem. Słowiańskim odpowiednikiem Perkuna był Perun. Nie wiadomo czy na ulicy Perkuna rośnie jakiś dąb. Ale akurat to drzewo w tym miejscu miałoby swoje uzasadnienie.
Ulica Budzysza Wosia
Położona w samym centrum najpiękniejszej dzielnicy Szczecina, niedaleko jednego z najpopularniejszych miejsc cotygodniowej integracji towarzyskiej mieszkańców Szczecina, zwłaszcza w sobotnie poranki, czyli warzywno – owocowo – spożywczo ryneczku Pogodno. Przy ulicy Budzysza Wosia mieszka m.in. jeden ze znanych szczecińskich artystów – malarzy, znają ją dobrze dzieci uczące się w położonej przy niej Szkole Podstawowej nr 53. Do niedawna była nawet określana(przynajmniej przez jedną z lokalnych gazet) jako najbardziej dziurawa ulica na Pogodnie. Ale kim był jej patron? Otóż Budzysz Woś, to pseudonim literacki Jana Karnowskiego – kaszubskiego poety, teoretyka ruchu młodokaszubskiego, historyka i krytyka literatury kaszubskiej, dziennikarza, prawnika. Urodził się 16 maja 1886 roku na Kaszubach. Przez całe życie walczyło zachowanie kultury kaszubskiej i języka kaszubskiego, badał dzieje Kaszub i kulturę tej krainy. Twierdził, że „kultura polska wtedy tylko zwycięży nad Bałtykiem, jeżeli oprze się na pierwiastkach iście kaszubskich, nawiąże do starych tradycji historycznych i nasilać się będzie kaszubskim duchem (żródło cytatu – Wikipedia). Dzięki tej postaci nie zapominamy o odwiecznych i nierozerwalnych związkach Szczecina oraz Kaszub i Kaszubów. Choć dla niektórych jedynym ich symbolem są „śledzie po kaszubsku” wiadomo pod co. autor: Dariusz Staniewski
KULTURA 103
Recenzje teatralne
„Giselle, tańcz!” reż. Anna Obszańska Teatr Współczesny w Szczecinie
Tytułowa Giselle to bohaterka uchodzącego za arcydzieło romantycznego baletu z pierwszej połowy XIX wieku. Od momentu premiery stanowi wzorzec klasycznego baletu, w którym upowszechniono taniec na puentach. Przez tancerzy uznawany jest za piekielnie trudny, a rola Giselle to absolutnie najwyższe wyżyny baletowego fachu.
Anna Obszańska w swobodnej interpretacji oryginału na deskach Współczesnego bezkompromisowo portretuje świat baletu, obnażając jego prawdziwe, często skrywane przed widzem, oblicze. O tym, że zrobi to bez pudrowania świadczy już pierwsza scena, w której podczas niemiłosiernie długiej pauzy (wymowne!) oglądamy tancerki bezwładnie zawieszone na drążkach niczym… rzeźnicze mięso.
Droga na baletowy szczyt to przede wszystkim trening i niewyobrażalne wyrzeczenia. Doświadczyła tego sama reżyserka, o czym w nagraniu audio przyznaje w finale spektaklu, opowiadając o udarze, jakiego doświadczyła na początku kariery. Wciąż słyszała: tańcz do utraty tchu, tańcz ile sił, tańcz do pełnego zatracenia! To wyznanie przydaje jej realizacji poruszającej wiarygodności. Dla jej scenicznej hybrydy baletu i teatru uknułem własną definicję tworząc pojęcie „baletu dramatycznego”. Rzecz wysnułem z aktorskich wcieleń, gdzie aktorzy dramatyczni, wsparci przez wytrawnych tancerzy, kapitalnie naśladują taneczne figury. Przy czym nie rezygnują z technik przynależnych kreowaniu spektaklu stricte dramatycznego. Co ciekawe, „Giselle...” nie pada zbyt wiele słów! To opowieść tańcem. Na jej strukturę składają się trzy przestrzenie. Podstawową jest casting do roli Gissel-
le. Drugą – malarskie, metaforyczne sekwencje winobrania zaczerpnięte z libretta oryginału, zaś trzecią… szpitalna sala. Brawo dla zespołu technicznego teatru, który w niemal niezauważony sposób powołuje wszystkie te światy i wprawia w ruch teatralną maszynerię! Nie ma tu wirtualnych cudów, a jedynie analogowa praca mięśni i techniczna kreatywność, szczególnie, że park technologiczny Współczesnego jest dość archaiczny.
Próby, a później casting, prowadzi zmanierowany i egzaltowany baletowy Mistrz. W tej roli przezabawny Arkadiusz Buszko. Trzeba zobaczyć go w niewiarygodnie pokrętnych (dosłownie) pozach i figurach, a przede wszystkim usłyszeć jego hmmm… francuski! Ta rola wymarzona dla znakomitego i wytrawnego autora ruchu scenicznego ((jak sam o sobie mówi Buszko - „ruchologa”). Chapeau bas dla Iwony Kowalskiej. Dojrzała aktorka zachwyciła nie tylko fizyczną sprawnością, ale też finezyjną kokieteryjnością i wielką odwagą w wymagających choreografiach. Świetnie wypadła Adrianna Janowska-Moniuszko, która dotychczas ewidentnie skrywała taneczne talenty, doprawiając je jeszcze niespotykanym skupieniem i zaangażowaniem w psychologicznej konstrukcji postaci. Jej tancerka wydaje się być... porcelanowa. Barbara Biel zdradziła swoje muzyczne talenty – z uczuciem i wyczuciem akompaniowała baletowym zmaganiom. Stawiające pierwsze kroki w zawodzie (i to na puentach!) aktorki – Maria Wójtowicz, Agnieszka Ferenc oraz Magdalena Malik –świetnie odnalazły się na pograniczu teatru dramatycznego i spektaklu baletowego. Każda stworzyła zupełnie inną postać, nie tylko pod względem charakteru, ale też osobliwych „systemów” pracy w tańcu. Adam Kuzycz-Berezowski otrzymał bardzo trudne zadanie – w wielu układach choreograficznych ma kluczową rolę, jako partner tancerek, umożliwiając im wykonanie trudnych figur. Nienadaremno ma na stopach baletki! Kacper Kujawa, zaskoczył żonglerką technik tanecznych i dramatycznych, a w wszystko w aurze przerysowanej egzaltacji. Świetny ruchowo aktor rozbawił publiczność do łez w jedynej w spektaklu scenie mówionej, w której w absolutnie niepodrabialnym stylu udało mu się w zaledwie kilka minut streścić libretto oryginalnej „Giselle”.
Spektakl Anny Obszańskiej zachwyca niesamowicie plastycznymi scenami. To nie tylko obrazy i figury „malowa-
ne” pięknem ciała, które taniec wydobywa. Wiele ze scen mogło by śmiało znaleźć się na malarskim płótnie, niektóre przywodzą na myśl słynną „Czerwoną winnicę w Arles” Vincenta van Gogha. W tym miejscu wyrazy uznania dla Aleksandra Prowalińskiego za reżyserię świateł. Kostiumy Mateusza Jagodzińskiego stanowią przekrój albo wypadkową stroju baletnicy na przestrzeni wieków. W finałowych scenach spektaklu projektant jednak totalnie odlatuje! Jego „medyczne” kostiumy – blistry, igły, wenflony – mogłyby trafić na wystawę sztuki aktualnej vel konceptualnej i zająć wysokie miejsce w kategorii „dzieła kontrowersyjne”. Małgorzata Penkalla, autorka muzyki osiągnęła pełne zespolenie kompozycji i dźwięków z akcją. Jej ilustracje zlewają się z tańcem i aktorskimi działaniami. Jedno wynika z drugiego.
W popremierowych rozmowach słyszałem, że „Giselle, tańcz!” ma charakter uniwersalny, że zamiast tancerza można tu podstawić dowolną figurę - wyczerpanego i zawodowo wypalonego pracownika korpo, sportowca, krawcową, spawacza, marynarza, sprzątaczkę, kasjerkę z dyskontu, a nawet hydraulika. Możliwe. Jednak wolę pozostać przy świecie baletu. Reżyserce znakomicie udało się sportretować specyfikę tego środowiska, jego wymagania, wyzwania, fanaberię i kurestwa. Nie będzie tego w żadnym innym świecie, nawet przystojnych i namiętnych hydraulików.
Foto: Piotr Nykowski
Daniel Źródlewski
Kulturoznawca, animator i menedżer kultury, dziennikarz prasowy oraz telewizyjny, konferansjer, PR-owiec. Rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Szczecinie, związany także z Przeglądem Teatrów Małych Form Kontrapunkt w Szczecinie oraz świnoujskim Grechuta Festival. Założyciel i reżyser niezależnego Teatru Karton.
KULTURA 104
Pierwsze urodziny MCN
Pod koniec maja Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha w Szczecinie obchodziło swoje 1. urodziny. Były balony, pyszny tort serwowany przez Marszałka Olgierda Geblewicza, warsztaty LEGO z Joanną Krysztoforską i wiele innych atrakcji przygotowanych specjalnie na tę okazję m.in. występ znanego szczecińskiego duetu Jackpot oraz urodzinowa iluminacja gmachu. ds
WITOLD JABŁOŃSKI, ANNA BAŃKOWSKA, TERESA KALINA, BOGDAN JAROSZEWICZ
ANNA BAŃKOWSKA, ZOFIA JANICKA, KATARZYNA KOTFIS, SYLWIA TROJANOWSKA
JOLANTA KOWALEWSKA, WITOLD JABŁOŃSKI
ANNA BAŃKOWSKA, HANNA MOJSIUK, WITOLD JABŁOŃSKI, GRAŻYNA WÓDKIEWICZ, KATARZYNA ROGOŹNICKA
MAŁGORZATA WLEKLAK, ILONA MILEWSKA, ZUZANNA JELENIEWSKA
MARCIN WASYLKO, SYLWESTER KRZYWIEC, IRENEUSZ NOWAK
AURELIA MICHALSKA, KATARZYNA ROGOŹNICKA, PRZEMYSŁAW KOWALEWSKI, SYLWIA TROJANOWSKA Z MĘŻEM, MAREK STELAR, JOANNA MARTYNIUK, PATRYK JASKULSKI, AGNIESZKA TRENCINGER.
SYLWIA PIÓRKOWSKA, AGNIESZKA TRENCINGER, NATALIA KRUPA, KAROLINA KAFTAŃSKA, PAULA TYLUS
TOMASZ MELAN, JAROSŁAW SIERGIEJ, WOJCIECH KĘPKA
URSZULA PAŃKA, KHALED CHEKH Z ŻONĄ MONIKĄ
RADOSŁAW KANAS, EWA KANAS, ADAM FEDEŃCZAK
FOTO: MCN
FOTO: KAROLINA TARNAWSKA
Etykieta i moda
Z okazji Dnia Matki w Atelier Sylwii Majdan została zorganizowana impreza i spotkanie z Ewą Brok specjalistką od etykiety. Pani Ewa poprowadziła wykład i rozmowę na temat savoir vivre-u. Prelegentka razem z Sylwią Majdan poruszały też tematy „wpadek modowych" i wraz z klientkami dzieliły się różnymi doświadczeniami z tej dziedziny. Podczas imprezy zostały także zaprezentowane najnowsze projekty spod szyldu SM.ad
NINA MANDUK-CZYŻYK I EWA BROK
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
Kolory w Posejdonie
W Zielonym Patio w Posejdonie odbyła się impreza pn. KOLORY, która przyciągnęła tłumy entuzjastów muzyki klubowej. Didżeje zagrali różne odmiany muzyki house, a wystąpili m.in. Mc Jacob oraz DJ’e: Milkwish, Jazzek, Dave Metzo, Miqro oraz Macsy. ad
DAVE METZO
DARIA PRÓCHENKA Z CÓRECZKĄ ALICJĄ, SYLWIA MAJDAN
MIQRO
ANITA PAWLAK I SYLWIA MAJDAN
MACSY
SYLWIA MAJDAN Z PRACĄ EWY KAZISZKO
JAZZEK
SYLWIA MAJDAN I KATARZYNA MAURICZ
MILKWISH
Kije poszły w ruch
Oczywiście golfowe. To była pierwsza z głównych imprez w Binowo Park Golf Club w tym sezonie. I w dodatku najstarsza w Polsce. O czym mowa? O zawodowym turnieju golfowym Floating Garden Szczecin Open, który odbył się w dniach 26 - 28 maja. To była już 27. edycja tych zmagań zawodowych golfistów oraz amatorów organizowana na podszczecińskim polu golfowym. Została ona poprzedzona turniejem Unity Line Pro-Am, podczas którego golfiści-amatorzy mieli wyjątkową szansę, aby zagrać z najlepszymi polskimi i zagranicznymi zawodowcami. W poprzednich edycjach turnieju wzięli udział profesjonalni golfiści. W tym roku frekwencja również nie zawiodła. ds
KATARZYNA ANTOŃ (UNITY LINE), SŁAWOMIR PIŃSKI
ZBIGNIEW HAHS (KLINIKA HAHS), CHRIS BUJNOWSKI, ELŻBIETA HAHS, MAREK KĘDZIERSKI
PIOTR BIESAGA (POSEJDON FCJ), MICHAŁ WACŁAWEK, AREK WÓJCIK (UNIBALTIC)
SYLWESTER CHRZANOWSKI (PIZZA, PASTA I BASTA), WŁODZIMIERZ BRYŁA (NIKA-SPORT), JACEK UCHAŃSKI, TADEUSZ OLEWNIK (HOSSA)
SŁAWOMIR PIŃSKI, ZDZISŁAW MATEJEK (GRUPA MATEJEK), MARIUSZ KONIECZNY, ADRIAN KACZAŁA (PRO), GRZEGORZ ZIELIŃSKI (PRO), NADIL TOSUN (MILLENIUM HOLIDAY GROUP)
MAŁGORZATA GOŁAŚ (DYREKTOR IV ODDZIAŁU PKO BP W SZCZECINIE), SŁAWOMIR PIŃSKI
LUCY BOJNOWSKI, ELŻBIETA HAHS (KLINIKA HAHS)
ARTUR ŚLIWIŃSKI (AMC ART MEDICAL CENTER)
BINOWO PARK GOLF CLUB
FOTO:
Jubileuszowy Raut Europejski
W szczecińskim PARK Hotelu, odbył się jubileuszowy 20. Raut Europejski – zorganizowany z okazji 20-lecia przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wzięło w nim udział wielu przedstawicieli lokalnego środowiska gospodarczego, parlamentarzystów, samorządowców oraz korpusu konsularnego. Gościem specjalnym rautu był Aleksander Kwaśniewski – Prezydent RP w latach 1995-2005. Otrzymał on z rąk Kapituły BCS i włodarzy regionu, statuetkę Gryfa wraz z dyplomem Osobowość Polityki. ds
ANNA SZOTKOWSKA Z MĘŻEM
ZBIGNIEW I BOGNA SKARUL
PIOTR KRZYSTEK, ADAM
RUDAWSKI, OLGIERD
GEBLEWICZ I ARKADIUSZ MARCHEWKA
KATARZYNA I JERZY SZKWAREK
TOMASZ GRODZKI
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI I BOGUMIŁ ROGOWSKI
(W DRUGIM RZĘDZIE OD PRAWEJ) EDWARD OSINA, HENRYK KOŁODZIEJ I JACEK JEKIEL
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
REKLAMA
FOTO: MATERIAŁY PRASOWE
Z rekordową frekwencją
Szósta edycja konferencji Szczecin Biznes & HR już za nami! W tym roku wydarzenie odbyło się pod hasłem „Następny rozdział biznesu” i przy rekordowej frekwencji – wzięło w nim udział 240 osób! Same gorące tematy (m.in. życie offline, ograniczenia sztucznej inteligencji, kryzys w służbie zdrowia, zwolnienia grupowe, młodzi ludzie na rynku pracy, prognozowanie rozwoju firm) oraz znani i profesjonalni prelegenci m.in. Zuzanna Skalska, dr Maciej Kawecki, Bartosz Kapczyński, Tina Sobocińska, dr Paweł Fortuna, Katarzyna Opiekulska-Sozańska i dr Robert Gwiazdowski. ds
BARTOSZ KAPCZYŃSKI
BEATA TADLA I KATARZYNA OPIEKULSKA-SOZAŃSKA
DR MACIEJ KAWECKI
DR PAWEŁ FORTUNA
DR ROBERT GWIAZDOWSKI
PRELEGENCI
TINA SOBOCIŃSKA
MALWINA PASIERBSKA
KRONIKI 110
Tenisowe nadzieje z Polski i z świata
Na szczecińskich kortach wystąpiły tenisowe nadzieje z Polski i ze świata. Byli oni bohaterami 14 edycji znanego szczecińskiego turnieju, który tym razem odbył się pod nazwą ETCETERA Szczecin Cup. To międzynarodowy turniej kategorii Tennis Europe Junior Tour dla zawodników – młodzików i kadetów, w kategoriach wiekowych do 14 i do 16 lat. W pierwszych edycjach tego turnieju brali udział zarówno Iga Świątek jak i Hubert Hurkacz. Dziś tenisowe gwiazdy pierwszej wielkości na światowej arenie. Na kortach przy alei Wojska Polskiego pojawili się młodzi zawodnicy właściwie z całego świata m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Belgii, Danii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii, Irlandii czy choćby Ukrainy. Być może wśród nich kryją się przyszłe gwiazdy światowych kortów? ds
FINALIŚCI I ZWYCIĘZCY ETCETERA SZCZECIN CUP 2024 ORAZ OD LEWEJ: PRZEMYSŁAW SIEWIŃSKI – PREZES FUNDACJI SKT PROMASTERS, DAMIAN JANICKI – DYREKTOR TURNIEJU, SŁAWOMIR STRĄKOWSKI PREZES ZACHODNIOPOMORSKIEJ FEDERACJI SPORTU, SŁAWOMIR NITRAS – MINISTER SPORTU I TURYSTYKI, JAKUB NIEZWIESNY – PREZES AGENCJI
REKLAMOWEJ ETCETERA, KONRAD KIJAK – DYREKTOR ADMINISTRACYJNY KIA POLMOTOR
MINISTER SŁAWOMIR NITRAS – FINALIŚCI I ZWYCIĘZCY ETCETERA SZCZECIN CUP 2024
KRZYSZTOF MALCZYK – SĘDZIA NACZELNY TURNIEJU, SŁAWOMIR STRĄKOWSKI – PREZES ZACHODNIOPOMORSKIEJ FEDERACJI SPORTU, PRZEMYSŁAW SIEWIŃSKI, DAMIAN JANICKI – DYREKTOR TURNIEJU, SŁAWOMIR NITRAS, JAKUB NIEZWIESNY, KONRAD KIJAK
Bezprzewodowa technologia nawigacji satelitarnej
FOTO: MATERIAY PRASOWE
REKLAMA
Roboty koszące Automower ® AUTORYZOWANY DILER ORAZ s ERWI s Universal sp. z o.o., tel.: 693 993 306, 693 993 305 na hasło: Pres T iŻ 10% ra BaTU DowieDz się więcej o roBoTach koszących hUsqvarna
O in vitro w Szczecinie
W Klinice TFP Fertility Vitrolive w Szczecinie odbyło się spotkanie pacjentek ze specjalistkami w dziedzinie płodności. W kobiecym gronie można było porozmawiać o procesie terapeutycznym w staraniach o dziecko, poznać kuluary zapłodnienia pozaustrojowego i zajrzeć do serca kliniki – laboratorium in vitro. Nie zabrakło tematów związanych z Programem rządowym i refundacją leczenia niepłodności, która rozpoczęła się 1 czerwca. Odskocznią od wiedzy merytorycznej były warsztaty z wizerunku, konturowania twarzy i magii kolorów w makijażu.
DR ANNA JANICKA, DYREKTOR VITROLIVE, DR JUSTYNA WIDECKA, LEKARZ
ALICJA KARIO, JUSTYNA WIDECKA, ANITA KOMAN, ANNA JANICKA
ALICJA KARIO, EMBRIOLOG
DR JUSTYNA WIDECKA, SPECJALISTKA GINEKOLOGII I POŁOŻNICTWA ORAZ ENDOKRYNOLOGII GINEKOLOGICZNEJ I ROZRODCZOŚCI
ALICJA KARIO, STARSZY EMBRIOLOG KLINICZNY ESHRE; DR JUSTYNA WIDECKA, LEKARZ
JUSTYNA GRZEŚKOWIAK, ANITA KOMAN, SPECJALISTKA OD WIZERUNKU
FOTO: MATERIAŁY ORGANIZATORA
3Shape Poland świętowała jubileusz działalności
Przedstawiciele biznesu i samorządu odwiedzili firmę 3Shape Poland, która świętuje w tym roku swój jubileusz 15-lecia obecności w Szczecinie. Firma już od 15 lat produkuje w naszym mieście nowoczesne, znane na całym świecie skanery dentystyczne i oprogramowanie dla branży stomatologicznej zatrudniając ponad 600 osób. sf
W SPOTKANIU UDZIAŁ WZIĘLI OD LEWEJ: JACEK WÓJCIKOWSKI, DYREKTOR CENTRUM INICJATYW GOSPODARCZYCH URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO WOJEWÓDZTWA
ZACHODNIOPOMORSKIEGO ORAZ RENATA POLIKOWSKA, DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCA AGENCJI ROZWOJU METROPOLII SZCZECIŃSKIEJ, KTÓRYCH OPROWADZAŁ WITOLD SAŁANDYK, PREZES 3 SHAPE POLAND
ADA ZIELIŃSKA, GŁOWNY SPECJALISTA DS. POZYSKIWANIA I OBSŁUGI INWESTORÓW I RENATA POLIKOWSKA, DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCA AGENCJI ROZWOJU METROPOLII SZCZECIŃSKIEJ
WITOLD SAŁANDYK OPOWIADAŁ O DZIAŁALNOŚCI FIRMY NA PRZESTRZENI LAT
DMYTRO KATREVYCH Z 3SHAPE NA ŻYWO PREZENTOWAŁ DZIAŁANIE SKANERÓW STOMATOLOGICZNYCH
3 SHAPE POLAND, WITOLDOWI SAŁANDYKOWI
FOTO: TOMASZ BOROWSKI
W WYDARZENIU BRAŁ UDZIAŁ PREZYDENT PIOTR KRZYSTEK, KTÓRY GRATULOWAŁ PREZESOWI
Sophienhof
Doskonała inwestycja, 21 hektarów gruntu
ATRAKCYJNY DWÓR WIELKICH MOŻLIWOŚCI
Na sprzedaż Dwór rodu von Borcke w Przybysławiu
• 21 hektarów gruntu - w tym 6 ha parku, 5 ha pod inwestycję gospodarczą i 10 ha ziemi ornej,
• Kompleksowo zachowany zespół folwarczny z pałacem, zabudowaniami i parkiem
• Obiekt ma pełną inwentaryzację i dokumentację archiwalną
• Obiekt był na bieżąco remontowany
• Około 100 km od Szczecina,
• W przygotowaniu jest koncepcja domu opieki dla osób starszych Sophienhof Senior Residence Cena ofertowa tej niezwykłej nieruchomości wynosi: 4,3 mln złotych.
Szczecin Berlin Poznań 85km 160km 180km Przebysław Modry Las 10 km COMMUNICATION ANIMALS FENDER SERVICE RECEPT. ROOM ROOM TREATMENT ROOM DINING FITNESS TV POOL-SPA INSTALLATION PHOTOVOLTAIC P DOVECOTE HIST. CHAPEL GARDEN FRUITS / VEGETABLES P
HIST. STABLES PALACE HIST. 50m architecture & consulting
SENIOR RESIDENCE
ZACHODNIOPOMORSKIE
Dziękujemy, że jesteście z nami już 30 lat. Traugutta 6, 71-314 Szczecin 91 487 18 10 | 669 870 762 | kwiaciarnia.maria@wp.pl KwiaciarniaMariaSzczecin | kwiaciarniamariaszczecin www.kwiaciarniamaria.pl VIRTUALNY SPACER OCEŃ NAS W GOOGLE
Operacja może się odbyć kiedykolwiek, ale przejść przez proces konsultacji i przygotowań możesz już teraz, aby zdobyć jak najwięcej wiadomości.
Naszym celem jest pomóc Pacjentom osiągnąć trwałe, naturalne rezultaty, które zwiększą chęć korzystania w pełni z życia. Staramy się, aby Pacjent otrzymał wszelkie potrzebne informacje i aby czuł się w pełni usatysfakcjonowany.
dr n. med. Artur Śliwiński