2 minute read

Naród – pisze Szymon Kaczmarek

SZYMON KACZMAREK

Dziennikarz, filozof robotniczo-chłopski.

Advertisement

Naród

Dobrze pamiętam czasy, gdy powstawał Teatr Kana, kiedy wraz z grupą Przyjaciół zafascynowani dzieliliśmy się wrażeniami po przeczytaniu tomików poetyckich Achmatowej, Mandelsztama, Rożdiestwieńskiego. Trudno byłoby posądzić nas o sprzyjanie komunizmowi i władzom PRL-u. Podobnie z sympatią wobec ZSRR.

Nie jestem Schwarzeneger’em. Ani z postury, ani ze stanowiska, w żaden sposób nie jestem do niego nawet podobny. Piszę to na samym początku, żeby nie było, że nie pisałem. Nie jestem nim, jednak więcej mamy wspólnego niż z pozoru by się mogło wydawać. Otóż, bowiem ja także lubię i szanuję Rosjan. Od najmłodszych lat większy wpływ na rozwój mojego człowieczeństwa mieli Rosjanie niż na przykład Czesi, Niemcy, czy zgoła Mongołowie. To na rosyjskiej literaturze i kinematografii wsparty jest mój dzisiejszy sposób postrzegania świata. Zawsze wolałem tęskne syberyjskie pieśni, od skocznych bawarskich polek. Jesienin pisał wiersze o wiele bliższe mojej duszy, niż Goethe, a „Konik Garbusek” Piotra Jerszowa, to jedna z najbardziej znaczących bajek mojego szczenięctwa. Na półkach z książkami mojego ojca ogromną część zajmowała literatura rosyjska i radziecka. Bo przecież radzieckim pisarzem był Michaił Szołochow, autor „Cichego Donu”. Wasilij Szukszyn, aktor, reżyser, pisarz, także opisywał rzeczywistość Rosji sowieckiej. Pisarze, malarze, kompozytorzy, filmowcy… któż zliczy tych wszystkich niezwykłych artystów, których twórczość towarzyszyła pokoleniu dzisiejszych sześćdziesięciolatków? Kto zapomni wzruszenie przy oglądaniu filmów „Lecą żurawie”, „Los człowieka” albo „Spaleni słońcem”? Dobrze pamiętam czasy, gdy powstawał Teatr Kana, kiedy wraz z grupą Przyjaciół zafascynowani dzieliliśmy się wrażeniami po przeczytaniu tomików poetyckich Achmatowej, Mandelsztama, Rożdiestwieńskiego. Trudno byłoby posądzić nas o sprzyjanie komunizmowi i władzom PRL-u. Podobnie z sympatią wobec ZSRR. Bo czy śpiewanie piosenek Wysockiego lub Okudżawy można uznać za przejaw sympatii wobec Breżniewa? Wielomilionowa rzesza zwykłych Rosjan żyjących na przekór sowietyzmowi była w tym kraju i jest po dziś dzień. Pielęgnująca tradycje kulturowe swojego narodu. Nie poddająca się okrutnemu systemowi. I temu, który był za komuny i temu, który jest za Putina. Bezimienni bohaterowie, dla których dbałość o wykształcenie dzieci, o podtrzymanie ducha humanizmu, były ważniejsze od szalejącego wokoło komunizmu. Domy, w których dla gościa zawsze znalazła się herbata, konfitury, stakańczych samogonu i sało na prikusku. W których rozmawiano i rozmawia się i dziś, o poezji, przyrodzie, życiu i miłości. Z których dziś, nie bacząc na konsekwencje, ich mieszkańcy wychodzą na ulicę by zaprotestować wobec zbrodni władz. Bo zawsze byli odważni. I nagle ci ludzie, a może ich synowie, mężowie, bracia, zakładają mundury i jadą strzelać do swoich przyjaciół, znajomych, rodziny… Kto mądry to pojmie? Kto zrozumie, co stało się z nami, z ludźmi? Nie dam wiary nikomu, kto mówi, że to naród rosyjski napadł na Ukrainę. Nie będę krzyczeć „Precz z ruskimi!”. Nie dam się ponieść populistycznym hasłom i bezmyślnej histerii tłumu. Zło ma swoje imię i nazywajmy je tym imieniem. Czy to nam się podoba, czy nie, nie ma bliższych nam narodów od Białorusinów, Rosjan i Ukraińców. I żadne trudne relacje tego nie zmienią. Nawet bracia Czesi mentalnie bliżej są zachodowi niż krajom słowiańskim. I podobnie, jak nie należy utożsamiać z aktualną władzą Polaków, nie należy tego robić z żadnym innym narodem. To przecież naturalne, że Węgrzy nie są Orbanem, Polacy Kaczyńskim, a Amerykanie Bidenem. Ktoś może powiedzieć: ale to są wybrańcy, czyli przedstawiciele narodu. Działają w naszym imieniu. No i właśnie tu leży problem. Nasz problem, z którym musimy mierzyć się przy każdych wyborach. Bądźmy więc rozważni, by szaleństwo jednego psychopaty nie wpływało na obraz całego Narodu. I miejmy w pamięci, że to nie naród rosyjski wywołał tę okrutną i krwawą wojnę, lecz chora klika kremlowskich bandytów. Sława Ukrainie!

This article is from: