2 minute read

Wolna jak czarownica

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

Wolna

JAK CZAROWNICA

Advertisement

Temat czarownic od wieków rozpala wyobraźnię historyków, artystów, badaczy wszelkich niezwykłości i zwykłych ludzi. Choć czasy, kiedy za „czary” niesłusznie skazywano na śmierć, na szczęście minęły, to jednak wizerunek ubranej na czarno kobiety w długim płaszczu i kapeluszu wciąż powraca, przybierając różne formy.

„Polowanie na czarownice” tak naprawdę nie miało nic wspólnego z rzucaniem klątw, oddawaniu czci szatanowi czy lataniu na miotle, a było zwykłym barbarzyńskim sposobem na wyeliminowanie niewygodnej osoby z powodów ekonomicznych, poglądowych bądź zwyczajnej plotki. Dorabianie do tego magicznej otoczki miało zdezorientować niespecjalnie wykształcone średniowieczne społeczeństwo, bazując na jego najniższych instynktach. Druga rzecz: większość tych ofiar stanowiły kobiety, co nie było przypadkowe. Synonimem „czarownicy” jest słowo „wiedźma”. Pochodzi ono od „wiedzieć”. Kobiety określane tym mianem po prostu wiedziały więcej od innych. Wyróżniały się i tym właśnie w większości zawiniły. W świecie zdominowanym przez mężczyzn było to nie do pomyślenia. Przerastały swoją epokę, jak pomorska szlachcianka Sydonia von Borcke. Według popularnej legendy to właśnie ona rzuciła klątwę na ród Gryfitów, przez co dynastia w ciągu kilku dziesięcioleci zeszła ze świata bezpotomnie. Być może w złości, dumna szlachcianka odrzucona przez księcia Ernesta Ludwika, powiedziała o kilka słów za dużo, ale na pewno nie rzuciła na niego czaru. Po latach przypomniano sobie o tym i wykorzystano przeciwko niej. Stało się to w momencie, kiedy na starość, zmęczona życiem zaszyła się w Marianowie, gdzie mieszkały same panny ze szlachetnych domów. Nie lubiła towarzystwa ludzi. Za to opiekowała się zwierzętami, interesowała się medycyną i zielarstwem. Potrafiła nawet warzyć piwo. To wystarczyło, by oskarżyć ją o czary. Szokujące, prawda? A jednak prawdziwe. Ród Gryfitów, który rzekomo miała przekląć, tak naprawdę cierpiał na chorobę genetyczną. Ale łatwiej było znaleźć kozła ofiarnego niż przyznać się do tego, że łączenie się w pary wśród własnej rodziny nie jest ani zdrowe, ani też normalne.

Dziś czarownice stały się symbolem feminizmu, a także powrotem do korzeni: neopogańskich praktyk, czyli tego wszystkiego, co ma swoje podłoże w kulturze, historii i antropologii i z czym od zawsze walczył, pragnący całkowitej kontroli Kościół katolicki. Współczesne wiedźmy, to niezależne kobiety, które biorą sprawy w swoje ręce i żyją tak, jak chcą. Są świadome swojej seksualności, intelektu, nie boją się być sobą. Stają w obronie swoich przekonań i w obronie innych kobiet. Organizują się, wychodzą na ulice, walczą o sprawiedliwość społeczną, o równouprawnienie, gdyż we współczesnym świecie kobieta niestety nadal jest gorzej traktowana niż mężczyzna. Obok silnego ruchu feministycznego część współczesnych czarownic skierowała się w stronę ezoteryki, wyciągając na światło dzienne stare zakurzone przepisy, porady i rytuały. Zielarstwo, stawianie Tarota, bioenergoterapia i ogólny zwrot ku mistycyzmowi i naturze, czyli wolności. A wszystko z wykorzystaniem tego, co daje najnowsza technologia, gdyż współczesne wiedźmy są bardzo aktywne w Internecie. Zakładają blogi, konta na Instagramie, kanały na platformie Youtube. Nieustająco także inspirują twórców, są bohaterkami literackimi, filmowymi, pojawiają się w malarstwie oraz na fotografii, czego próbkę prezentujemy obok. autor: Autor Dolega / foto: Weronika Odziomek

Weronika Odziomek, twórczyni zdjęć została laureatką nagrody specjalnej konkursu fotograficznego „Wszystkie oblicza kobiety”. Konkurs zorganizowany został przez markę naturalnych kosmetyków Clochee, Filharmonię im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie i fotografa oraz założyciela Fundacji Projekt Kobiety – Maksymiliana Ławrynowicza. Prestiż patronował temu wydarzeniu.

This article is from: