2 minute read

Mały, ale wariat

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

Mały ale wariat, czyli kultowy Lotus 7

Jest mały, jest lekki, bo waży ok. 600 kg, jest zwinny, jest szybki… i do tego można go własnoręcznie złożyć. Lotus 7 to kultowe brytyjskie auto, pojazd niezwykły, nazywany nieco żartobliwie „motocyklem na czterech kołach”.

Advertisement

To minimalistyczne cacko trafiło w ręce Mateusza Zakrzewskiego z firmy Reincarnation, która zajmuje się renowacją zabytkowych samochodów. – To było moje wymarzone auto – wyznaje Mateusz Zakrzewski – Jeździłem w swoim życiu wieloma samochodami, ale to Lotus daje kierowcy najlepszą integrację z samochodem. Filozofia brytyjskiej marki opiera się na niewielkiej masie i doskonałych właściwościach jezdnych. Została w końcu stworzona do jazdy po torze wyścigowym. Lotus pojawił się w 1957 roku a zaprojektował go założyciel marki Colin Chapman. W 1973 roku prawa do tego auta przejęła również brytyjska firma Caterham, która do tej pory tworzy świetne, dwuosobowe, sportowe samochody z otwartym dachem. Chapman sprzedawał Siódemkę w postaci zmontowanej, ale także w formie zestawów do samodzielnego montażu przez nabywcę. Wydawać by się mogło, że był to ukłon w stronę prawdziwych pasjonatów motoryzacji i wielbicieli modelarstwa, ale powód okazał się być znaczniej prozaiczny i mniej romantyczny – chodziło bowiem o podatki. Dzięki takiemu zabiegowi podatek przy rejestrowaniu tego auta był znacznie niższy niż dla innych aut sportowych. – Mój Lotus jest składakiem – mówi Mateusz. – Wszystkie części są na licencji, więc nie ma mowy o tzw. podróbkach, których na rynku nie brakuje. Swoją siódemkę składałem z przerwami przez 5 lat. T była ogromna frajda pracować nad nią. Lotus 7 jest mały i zwinny i taki miał być od samego początku. Champan, nie pragnął kolejnego typowego samochodu. Miał zupełnie na to inne spojrzenie. Dlaczego nie można zbudować samochodu na tyle lekkiego, że do jego napędu mógłby wystarczyć mały silnik i na tyle prostego, żeby samemu naprawić większość usterek? – zastanawiał się i stwierdził: Jak jest „coś” proste, to jest lekkie, a lekkość to oszczędność paliwa i dobre osiągi. I tak też zrobił. Siódemka faktycznie wyróżniała się. Gdy inne modele Lotusa miały opływowe kształty, ten miał długi nos, odstające błotniki z umieszczonymi na nich reflektorami i prawie pionową szybę. Wąski kokpit i siedzenia umieszczone przy tylnej osi dodawały sportowego charakteru. To ostatnie poprawiło rozkład masy pomiędzy osiami. Auto było niskie, a podłogę od drogi dzieliło naprawdę niewiele – Mnie od jezdni dzieli jakieś 15 cm – śmieje się Mateusz. W trakcie jazdy czuje wszystko, każdą nierówność czy wybój. To samochód, który wymaga od kierowcy umiejętności. Jest bardzo daleki od tego co aktualnie jeździ po ulicach. Mam na myśli nowoczesne, naszpikowane techniką auta. W przypadku tego pojazdu przypominamy sobie, że jazda samochodem ma przede wszystkim sprawiać radość A jechać Lotusem można oczywiste szybko, nawet 200km/h. To auto rajdowe, nawet z wyglądu przypomina dawne bolidy, którymi ścigali się kierowcy wyścigowi. I tak jak wspominał Mateusz Zakrzewski – wymaga od prowadzącego go umiejętności, gdyż w Siódemce wszystko jednak zależy od nas. Nie ma asystentów bezpieczeństwa czy systemów, które uchronią nas przed kolizją. Jest tylko człowiek i maszyna. Do tego niewielka, lekka, szybka i w uroczy sposób zuchwała. autor: Aneta Dolega / foto: Agnieszka Kasprowiak

This article is from: