5 minute read

Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski

Jak to się stało, że gdzieś, w natłoku różnych wydarzeń, umknęły projekty zgłoszone przez mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2023. Niesłusznie. Bo szczecinianie znowu nie zawiedli. Jest oczywiście sporo pomysłów praktycznych dotyczących np. poprawy stanu zieleni w mieście, wypoczynku, rekreacji, bezpieczeństwa, komunikacji itp. A jest też kilka takich, powiedzmy, intrygujących. Wskazują one na m.in. utrzymującą się tendencję zapychania przestrzeni… pomnikami. W SBO 2023 powróciły pomysły z lat ubiegłych, czyli m.in. postawienia obelisku Czesława Niemena (przy Teatrze Letnim) oraz odbudowy Sediny na placu Tobruckim i Wieży Quistorpa w Lesie Arkońskim. Autor projektu odbudowy Wieży zasugerował nawet całkiem poważnie pewne rozwiązanie zdobycia finansowania: „budżet obywatelski jest za mały do odbudowania. Ale można z budżetu normalnego przeznaczać pewną kwotę tj. z kasy miejskiej. Trzeba się zwrócić o dotacje na ten cel do budżetu centralnego o wsparcie środkami finansowymi na ratowanie obecnie ruin, ale też o odbudowanie tego zabytku” (pisownia oryginalna – przyp. red.). Dowcipny gość. Na pewno aktualny rząd przyzna pieniądze na odbudowę symbolu niemieckiego Szczecina. Zwłaszcza teraz, kiedy Niemcy to znowu nasz największy wróg, który ostatnio m.in. zatruł nam Odrę, wstrzymuje forsę z KPO i nie chce zapłacić reparacji wojennych! Prędzej znajdą się pieniądze na comiesięczne rekonstrukcje bitwy pod Cedynią i Grunwaldem. Ale pojawił się także całkowicie nowy pomnikowy pomysł. Zgłosił go jeden ze szczecińskich radnych. Otóż proponuje on, aby na Placu Zwycięstwa powstał pomnik upamiętniający „Ojców Polskiej Niepodległości” – Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Wincentego Witosa, Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego i Ignacego Daszyńskiego. Jak napisał autor „pomnik ma przedstawiać osoby, które pomimo różnic politycznych dążyły do jednego celu – odzyskania przez Polskę niepodległości. Instalacja poprzez uwzględnienie sześciu postaci z różnych środowisk politycznych ówczesnej Polski będzie pełnić funkcję integrującą społeczność lokalną”. Pomnik miałby być odlany z brązu w skali 1:1. Według radnego „postaci zostaną wykonane z należytą starannością tak, aby postaci były łatwe do identyfikacji”. I słusznie, trzeba koniecznie dołożyć należytej staranności. Bo jak się patrzy na dzieła pewnych twórców upamiętniające jakieś mniej lub bardziej zasłużone osoby, to gdyby nie podpisy na obeliskach, to nikt by się nie domyślił, że przedstawiają one tych, których miały przedstawiać w pierwotnym założeniu. A swoją drogą zdziwiłby się pewnie Marszałek Józef Piłsudski, że na jednym cokole stoi obok Wojciecha Korfantego, Romana Dmowskiego i Wincentego Witosa. Bo delikatnie mówiąc ani Marszałek za nimi nie przepadał ani oni za nim. Kto więc koło kogo stać powinien, a koło kogo nie? Kolejne pytania – będą stać, siedzieć czy może biec? A może Marszałek będzie siedział na Kasztance, Paderewski za fortepianem, Witos wystąpi z kosą lub pługiem w rękach, Korfanty z kilofem a Daszyński i Dmowski okryci flagą narodową? Instalacja na pewno stanie się przedmiotem żartów. Może zostać ochrzczona np. pomnikiem „sześciu ojców a gdzie matka?”, „sześciu wąsaczy” (bo wszyscy z wąsami), „szóstki spod Posejdona” lub „kilku facetów czekających na tramwaj”. Według pomysłodawcy koszt pomnika miałby wynieść ok. 850 tys. zł. Pogratulować poczucia humoru. Kolejny radny miejski zaproponował, aby na Łasztowni wybudować… palmiarnię. „Celem projektu jest likwidacja wyspy ciepła na Łasztowni poprzez stworzenie przyjaznego zielonego zakątka do relaksu i podziwiania panoramy Szczecina” – napisał pomysłodawca w uzasadnieniu projektu. I proponuje ustawienie na placu przy nabrzeżu Starówka „16 donic z drzewami egzotycznymi wraz z leżakami i ławkami do relaksu”. Dlaczego akurat 16? Dlaczego nie więcej albo mniej? Kilka lat temu inny szczeciński rajca miał podobny pomysł na palmiarnię. Tylko chciał ją wybudować na Wyspie Grodzkiej, w tej części, którą teraz zajmują działkowcy ze swoimi ogródkami. To był projekt pełną gębą, a nie jakieś tam marne 16 donic za 700 tys. złotych. Bo tyle, według radnego, trzeba byłoby zapłacić za realizację tego pomysłu. Poza tym jakie to palmy miałyby być? Małe, czy może kokosowe? Jak ustawione – chaotycznie, czy też według jakiegoś porządku? Kto by o nie dbał, pilnował? Straż Miejska? A może zostałoby stworzone stanowisko jakiegoś ochroniarza – palmiarza, takiego lokalnego Tarzana, który stałby na straży tej mini dżungli? Atrakcja jakiej nie miałby nikt. Fotka z Tarzanem w stringach w „panterkę” na tle palm, to jest to! Ale odpocząć można nie tylko w palmiarni. Kolejny pomysłodawca zaproponował stworzenie „placu zabaw dla dorosłych szczecinian”. „Nareszcie” – wykrzyknie niejeden z mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego. Zwłaszcza, że autor pomysłu tak go uzasadniał: „jest to odpowiedź na zaspokojenie potrzeby rozrywki dla osób dorosłych na świeżym powietrzu. Miejsce idealne do spotkań towarzyskich, zwłaszcza w sezonie wiosenno-letnim, zachęcające do spędzania czasu w sposób aktywny”. Wydawałoby się więc, że powstanie wreszcie enklawa wymarzona przez dorosłych, gdzie będzie można na świeżym powietrzu oficjalnie i do woli spożywać alkohol w wielu postaciach oraz nieograniczonych ilościach (albo korzystać z innych używek), odpalać grilla, rozpalać ogniska, lać się po mordach, drzeć ryja, rzucać „mięsem”, szkłem i czymkolwiek co znajdzie się pod ręką oraz oddawać się przeróżnym grom i zabawom towarzyskim dla dorosłych (choć dzieciaki już dawno przebiły „dziadersów” jakimiś „słoneczkami”, czy „kamienną twarzą” itp). Ale nic bardziej mylnego. Bo autor szybko sprowadza potencjalnych użytkowników na ziemię: „na placu zabaw budowa boiska do piłki nożnej, plażowej/ piłka siatkowa plażowa, urządzenia dla dorosłych zabawowe, ścianka wspinaczkowa, mini „małpi gaj” trampoliny, miejsca do wspinaczki na linach itd.” (pisownia oryginalna – przyp. red.). Cóż to za przerażające pomysły? Co to survival, szkoła przetrwania, tor przeszkód? Przecież korzystanie z tych atrakcji może grozić, śmiercią, kalectwem lub przynajmniej wizytą u farmaceuty. „Będzie to miejsce, gdzie trochę starsi mieszkańcy naszego miasta będą mogli na wesoło aktywnie spędzić swój wolny czas” – stwierdził optymistycznie pomysłodawca. I jeszcze jeden projekt aktywnego wypoczynku z SBO 2023 – „całoroczna mikroskocznia narciarska w Wielgowie”. Pewnie u niektórych już pojawiają się szydercze uśmieszki na twarzach. A niepotrzebnie. Bo chodzi o budowę „całorocznej skoczni narciarskiej wielkości HS8”. Są takie w Polsce np. we wsi Ruczynów koło Buska Zdroju. Najdłuższy skok jaki na niej oddano (powierzchnia z igielitu) wyniósł 8 metrów. Skakali na niej zawodnicy – amatorzy w wieku od 4 do 90 lat (był taki, naprawdę). I skaczą nadal. Taki obiekt u nas, to może być początek pięknego rozwoju tego sportu w Szczecinie. Chętnych na pewno nie zabraknie. Może oprócz tych, co tylko „skaczą na bok”, „na piwo” lub „na kasę”. Będą takie tłumy, że trzeba będzie wybudować najpierw „Małą Krokiew”, potem „Dużą Krokiew” i w końcu skocznię „Mamucią”. Rozskaczemy się tak, że Małysz, Stoch i Żyła będą tylko z zazdrości gryźć narty. Nikt nam nie podskoczy!

Dziennikarz z bardzo bogatym stażem i podobno niezłym dorobkiem. Pracował w kilku lokalnych mediach. Do niedawna dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego”, m.in. autor poczytnej (przez niektórych uwielbianej, przez innych znienawidzonej) kolumny pt. „Kurier Towarzyski” (w piątkowym „Magazynie”). Współautor dwóch książek i autor jednej – satyrycznie prezentującej świat lokalnej polityki. Status w życiu i na Facebooku: „w związku” z piękną kobietą. Wielbiciel hucznych imprez, dobrej kuchni i polskiej kinematografii.

Advertisement

This article is from: