4 minute read

Przed obiektywem nie ma gwiazd

KATARZYNA PASKUDA – FOTOGRAFKA, AKTORKA ORAZ REDAKTOR NACZELNA GENTLEMANMAGAZINE.PL I KULTURAMODY.PL., AUTORKA WIELU ZNAKOMITYCH PORTRETÓW GWIAZD, ALE NIE TYLKO, ZAPREZENTOWAŁA LATEM WE WNĘTRZACH GALERII POZIOM 4, ZNAJDUJĄCEJ SIĘ W FILHARMONII IM. MIECZYSŁAWA KARŁOWICZA W SZCZECINIE, ZBIÓR AUTORSKICH FOTOGRAFII. WYSTAWA CIESZYŁA SIĘ SPORYM ZAINTERESOWANIEM. DO TEGO STOPNIA, ŻE BYĆ MOŻE ARTYSTKA WSPÓLNIE Z FILHARMONIĄ, STWORZY KALENDARZ, NA KTÓRY ZŁOŻĄ SIĘ PORTRETY NAJSTARSZYCH I NAJWIERNIEJSZYCH BYWALCÓW TEJ ŚWIĄTYNI SZTUKI I MUZYKI.

GRAŻYNA SZAPOŁOWSKA ANNA CZARTORYSKA

Advertisement

Fotografka, na co dzień, mieszkająca i pracująca w stolicy, od ponad 20 lat związana jest z mediami i sztuką. Najpierw jako modelka gościła na okładkach polskich magazynów. Później jako aktorka występowała zarówno w serialach, jak i na dużym ekranie. W trakcie nauki w Warszawskiej Szkole Filmowej Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego, odkryła swoją prawdziwą pasję i powołanie – fotografię, o czym m.in. nam opowiedziała.

W Filharmonii mieliśmy okazję obejrzeć fragment Pani twórczości, na który złożyły się fotografie wielu znanych osób, artystów, celebrytów. Jak powstała ta wystawa?

To zbiór portretów wykonanych przeze mnie na przestrzeni kilkunastu lat. Gwiazd, artystów, z którymi miałam okazję porozmawiać do magazynu „Gentleman” ale również sfotografować z okazji różnych projektów i wydarzeń. Wybierałam takie postacie, co do których byłam pewna, że przyciągną uwagę, że będą rozpoznawalne a nawet lubiane. To także osoby które prywatnie podziwiam, których kariery śledzę niemal od samego ich początku. Stąd też na wystawie znalazły się takie nazwiska jak Bogusław Linda, Daniel Olbrychski czy Grażyna Szapołowska ale też np. Renata Dancewicz i Majka Jeżowska.

Jak się fotografuje gwiazdy, kogoś z tzw. świecznika, a jak osoby „zwyczajne”? Jest jakaś różnica w podejściu do osoby i tematu?

Dla mnie dużej różnicy nie ma. I tak każdą osobę muszę ustawić, czy jest znana czy nie jest, czy ma doświadczenie w pozowaniu, czy robi to po raz pierwszy. Wszyscy odczuwają lekki stres i napięcie. Wszyscy zdają się na moje sugestie. Nawet wielkie gwiazdy. Dla nich każde kolejne wnętrze, temat i fotograf, stanowią nową sytuację, przez co czują się niepewnie. W trakcie sesji polegają i liczą wyłącznie na mnie. Tak było np. z Bogusławem Lindą, który spokojnie czekał na moje pomysły i robił wszystko o co go poprosiłam. W przypadku tzw. „zwykłego” człowieka jest tak samo. Jedyne co może się różnić to, że wśród gwiazd może zdarzyć się osoba, która zaczyna „gwiazdorzyć”. (śmiech) Co ciekawe, gwiazdorzy zazwyczaj ten, któremu jeszcze bardzo dużo brakuje, żeby znaleźć się na szczycie.

W pracy obcuje Pani jednak zazwyczaj z tymi, którzy osiągnęli ten szczyt albo są bardzo niego blisko. Tymczasem, parę lat temu zrobiła Pani projekt, zupełnie inny od wszystkiego, związany z Juratą, którą traktuje Pani jako swój drugi dom.

Chciałam trochę odpocząć od mojej codziennej pracy i zrobić coś bardziej wymagającego. Najpierw z okazji 85-lecia Juraty, zorganizowałam na molo wystawę na którą złożyły się moje portrety gwiazd, w większości wykonane nad morzem, tak żeby Bałtyk był wspólnym ich mianownikiem. Ta wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem ale to jeszcze nie było to. Stwierdziłam, że chciałabym coś takiego powtórzyć, w tym samym miejscu, ale żeby tym razem projekt był kompletnie inny i żeby był mocno osadzony w miejscowej rzeczywistości. I tak przyszedł mi do głowy pomysł by sfotografować najstarsze mieszkanki Juraty, osoby zwykłe ale też niezwykłe. To były starsze kobiety, trudne do sfotografowania, trudne do przekonania, by w ogóle wzięły w tym udział. Chciałam przedstawić ich historie, to czym się zajmowały, skąd się wzięły. Bardzo pomogła mi w realizacji tego pomysłu mieszkanka Juraty, była harcerka, Aleksandra Górecka, która przekonała moje przyszłe modelki do tego pomysłu.

I udało się.

Póki co, to mój najważniejszy projekt jaki do tej pory zrobiłam. Niebanalny, skomplikowany. Część z pań były to osoby schorowane, na wózkach inwalidzkich, pochodzące z bardzo różnych domów, o różnym statusie społecznym, niektóre z trudnymi życiorysami. Część z tych kobiet po raz pierwszy w życiu pozowała do zdjęć…. Nieraz, w trakcie pracy się wzruszyłam. Efekt finalny był wspaniały. Bohaterki projektu były zachwycone, również ich rodziny a także turyści, którzy później oglądali wystawę. Jestem z tego naprawdę dumna.

Zaczynała Pani karierę jako rozchwytywana fotomodelka, by odkryć, że stanie pod drugiej stronie aparatu, jest znacznie ciekawsze.

Na początku robiłam zdjęcia wyłącznie dla przyjemności. Z czasem pasja przerodziła się w pracę i od samego początku moim ulubionym tematem był człowiek, a przede wszystkim kobiety. Kiedy okazało się, że tej pracy komercyjnej jest co raz więcej, bo i oprócz sesji do magazynów, przyszły okładki płyt, zdjęcia do książek, zauważyłam, że mam co raz mniej czasu na robienie całkowicie autorskich rzeczy, robienia sztuki dla sztuki. Teraz kiedy czuję się spełniona pod względem komercyjnej strony mojego zawodu, chciałabym więcej realizować własnych projektów. Stąd ta wystawa w Filharmonii, i być może kolejne projekty. Stąd też pomysł by wydać piękny album, w limitowanej serii, do postawienia na półce, który byłby pewnego rodzaju podsumowaniem mojej dotychczasowej twórczości.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Aneta Dolega / foto: Katarzyna Paskuda

This article is from: