Sławomir Marzec nazywa swoje obrazy „złożonymi, wielowarstwowymi monochromatami” o „ziarnistej strukturze”, „pulsującej różnymi odcieniami”. Odnosząc się do rzeczywistości dostrzega w niej „wirujące konfiguracje” odczuć. Stąd w swoim malarstwie stara się określić „paradoksalną i dramatyczną jednoczesność, rozgrywaną na poziomie delikatnych odchyleń, przeczuć i autosugestii”. Przywołuje sposób widzenia, w którym inicjuje „prefiguracje tego, co możliwe, realne, znaczące i poruszające”, „urealnia owe subtelne, nieobecne w naszej potoczności wymiary istnienia”. Poprzez „jednostkowe doświadczenia” stara się dotrzeć poza naznaczony przez filozofów „horyzont istnienia”, przekształca go w ciągle wymykający się naukowym konkretom wielowymiarowy, wieloznaczny, w pełni subiektywny „horyzont naszej widzialności”. Horyzont rozumiany jako „jednoczesność otwierania i zamykania przestrzeni”