RYNKI ZAGRANICZNE:
STRATEGIE FIRM: Agros Nova
Czechy i Słowacja
Uwolnienie kwot mlecznych
zmieni polskie mleczarstwo?
INDEKS:
234567
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY 2014
NR 3(37) 2014 czerwiec
CENA 9,50 PLN (w tym 8% VAT)
Wschodni Kongres Gospodarczy – partnerstwo dla rozwoju BIAŁYSTOK, 18-19 września 2014 r. Tematyka białostockiego Kongresu obejmie zarówno nowe rozdanie w polityce europejskiej i przyszłość Europy w jej relacjach ze Wschodem, jak i wpisujące się w to tło zagadnienia rozwojowe Polski Wschodniej – od wielkich inwestycji infrastrukturalnych, poprzez perspektywy energetyki odnawialnej, po szczegółowe analizy rynków – m.in. rolno-spożywczego, usług medycznych czy nieruchomości hotelowych. Organizowany przez Grupę PTWP S.A. w Białymstoku Kongres, to szansa szeroką debatę o ważnej roli wschodniej części Polski i Unii Europejskiej w krajowej i unijnej gospodarce.
Wschodni Kongres Gospodarczy w Białymstoku to: kilkanaście debat i sesji ponad stu panelistów 1000 gości z kraju i z Europy Wybrane debaty dotyczące sektora rolno-spożywczego i handlu podczas Wschodniego Forum Gospodarczego: Sektor rolno-spożywczy w Polsce Nowa Wspólna Polityka Rolna na lata 2014-20 – szansa czy hamulec rozwoju przemysłu w Polsce Nowe priorytety inwestycyjne: innowacyjność technologiczna, produktowa i środowiskowa Strategia UE dla rozwoju produkcji żywnościowej i eksportu sektora rolno-spożywczego Współpraca przemysłu i rolnictwa szansą na sukces polskiej żywności Grupy producenckie jako odpowiedź na współczesne wyzwania globalizujących się rynków Przewagi sektora żywnościowego – bogata baza surowcowa, ekologiczna produkcja surowców Polski sektor spożywczy między tradycją a nowoczesnymi technologiami produkcji
Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego
Ekspansja zagraniczna polskiego sektora spożywczego. Dywersyfikacja rynków zbytu Dywersyfikacja kierunków eksportowych – biznesowa konieczność czy szansa na rozwój? Eksport na rynek rosyjski, ukraiński i białoruski. Kto nie ryzykuje, ten nie zarabia! Co zamiast Rosji i Europy? Polskie firmy patrzą na kraje Afryki, Azji, Australii i Ameryki Pd. Ekspansja sieci handlowych na ścianie wschodniej zmieni sytuację producentów i dostawców Sieci handlowe planują dynamiczną ekspansję na wschodzie Polski Potencjał i możliwości rozwoju nowoczesnej dystrybucji na Wschodzie. Inwestycje w sieci logistyczno-handlowe. Współpraca branży dystrybucyjnej z firmami produkcyjnymi ze wschodu kraju
Miasto Białystok
Prosimy już teraz zarezerwować sobie czas i uwzględnić termin Kongresu w swoich planach. Aktualnie trwają ostatnie konsultacje dotyczące agendy Kongresu. Zapraszamy Państwa do jej współtworzenia. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje i pomysły, które wzbogacą tegoroczną edycję. Szczegóły na: www.portalspozywczy.pl
Wstępniak
FOTO: PIOTR WANIOREK, MATERIAŁY PRASOWE
Przypowieść „Po 7 chudych latach nadchodzi 7 tłustych” − powiedział mi z zadowoleniem jeden z krajowych przedsiębiorców. Dodając, że jeszcze rok, dwa takiej posuchy jak dotychczas i miałby prawdziwe problemy. Teraz może odetchnąć. Nadchodzi ożywienie gospodarcze, które wspomagane rekordowymi pieniędzmi z Unii daje nadzieję na przyzwoite wzrosty sprzedaży. Fundusze unijne pozwoliły w ciągu ostatnich lat na głęboką modernizację polskiej branży przetwórczej i spowodowały jej obecny rozkwit i sukces. Nowa perspektywa finansowa WPR zmienia jednak wiele. Zamiast dotacji – kredyty. Jednocześnie pozyskanie funduszy z UE będzie znacznie trudniejsze. Co więcej, zamiast pieniędzy na inwestycje produkcyjne i konsolidację, unijni urzędnicy położyli nacisk na rozwój innowacyjności produktowej, technologicznej i środowiskowej. Na nowej perspektywie tracą największe firmy, preferowane są małe i średnie przedsiębiorstwa. Gdyby nasz przemysł spożywczy był skonsolidowany i efektywny, tak jak ten na zachodzie Europy, nie byłoby o czym mówić. Problem w tym, że polskim największym przedsiębiorstwom daleko jeszcze do największych europejskich gigantów spożywczych, a nowe zasady dystrybucji funduszy z UE (brak taniego i łatwego w pozyskaniu pieniądza) powodują, że nie będą w stanie rozwijać się tak szybko, jak dotychczas, a tym samym budować swojej konkurencyjności. A konkurencja nie będzie czekać, niezależnie od tego, czy mówimy o branży mleczarskiej, mięsnej, słodyczowej, czy przetwórstwa warzyw i owoców. Ostatnie lata były trudne dla wszystkich, tak krajowych, jak i zagranicznych firm. Duża część przedsiębiorstw nie tylko czekała na odbudowę gospodarki po kryzysie, ale skutecznie się do niej przygotowywała. To, w jaki sposób odrobiły kryzysową lekcję, pozwoli im rozwijać się w przyszłości. W czerwcowym wydaniu magazynu piszemy m.in. o dwóch firmach, które włożyły wiele wysiłku w restrukturyzację swoich biznesów w Polsce. Z jednej strony światowy gigant spożywczy H.J. Heinz, który po przejęciu przez Warrena Buffetta mocno zmienił swój biznes w Europie, w tym także i w naszym kraju. Jan Kruise, nowy prezes H.J. Heinz na Europę Środkową, Północną i Wschodnią, przebudował biznes i przeprowadził ostre cięcia personalne, dzięki czemu firma – jak twierdzi – wróciła na ścieżkę dynamicznego wzrostu. Z drugiej strony, opisujemy studium zmian, jakie zaszły w spółce Agros Nova – u bezpośredniego konkurenta Heinza – po przejęciu spółki przez fundusz inwestycyjny od rodziny Niewiadomskich. Te dwa przykłady pokazują jednocześnie, jak trudny jest dzisiaj rynek, jak trudno jest generować wzrosty w kategoriach, w których firmy działają. Każdy z artykułów pokazuje także, w jaki sposób obie firmy poszukują nowych obszarów i możliwości wzrostu. Presja cenowo-kosztowa ze strony konkurencji, sieci handlowych i klienta jest ogromna. Tylko najlepiej przygotowane firmy będą w stanie utrzymać się na rynku, zarabiać i nadal się rozwijać. Mam wrażenie, że część rodzimych przedsiębiorców bardziej liczy na wzrost konsumpcji, który niesie ze sobą ożywienie gospodarcze, niż na usprawnienie procesów i podniesienie efektywności firmy. A co się stanie, gdy po 7 tłustych ponownie nadejdzie 7 chudych lat? A mogę zaręczyć, że nadejdą na pewno!
Łukasz Stępniak, redaktor naczelny
SPIS TREŚCI
46-47 WYWIAD BRANŻOWY Chcemy rozwijać się w Polsce – rozmowa
4-5 portalspozywczy.pl poleca 6-9 WYWIAD NUMERU Heinz chce rozwijać biznes w Polsce
z Neringą Janavičiūtė, dyrektor generalną Maxima Grupe
– mówi w wywiadzie Jan Kruise, prezes H.J. Heinz na Europę Środkową, Północną i Wschodnią
48-49 PRZEMYSŁ
ZBOŻOWY I PIEKARNICZY
10-13 RYNKI ZAGRANICZNE Czechy i Słowacja – rynki nieprzyjazne
Chleb prosto z zamrażarki
– polskich piekarzy nie omijają problemy, do szerokiej listy dołączył kolejny - pieczywo mrożone
– czy warto walczyć o rynki naszych najbliższych sąsiadów?
16-18 TRENDY PRODUKTOWE Zyski bez glutenu - segment żywności bezglutenowej jest obecnie jednym z najszybciej rozwijających się na świecie segmentów rynku artykułów spożywczych
19-22 STRATEGIE FIRM Nova firma – w ciągu trzech lat od przejęcia przez fundusz IK Investment Partners Agros Nova przeszła potężne zmiany
23-28 LISTA
170 ZAKŁADÓW MLECZARSKICH W POLSCE
23 – Polski rynek mleczarski na zakręcie – komentarz Tomasza Starzyka z Bisnode D&B Polska
30-42 RAPORT:
RYNEK MLECZARSKI W POLSCE
50-51 LOGISTYKA ŻYWNOŚCI Chłodnym okiem – w ciągu ostatniego roku wzrósł popyt na logistykę produktów chłodzonych i mrożonych
52-61 VI
EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY 2014
52-53 Polska zyska na umowie handlowej UE-USA 54-55 Eksport żywności się podwoi 56-57 Konsolidacja u bram 58-59 Handel na pograniczu świata realnego i wirtualnego 60-61 E-commerce nada impet całej gospodarce 63-65 Tłoczno w kanale HoReCa – rynek hotelowo-restauracyjny powoli wychodzi z kryzysu i będzie systematycznie rósł
30-34 Rynek powie: „Sprawdzam” 34-36 W poszukiwaniu nowych rynków
66 HoReCa czeka na lepsze czasy – komentarz Tomasza Starzyka z Bisnode D&B Polska
37-38 Uwolnić mleczarstwo! 39 Ekologia i robotyzacja 40 Kończy się czas dotacji
67-69
42-43 Czas na inwestycje 44-45 HANDEL W POLSCE Moralność płatnicza sieci handlowych
LISTA 1700 FIRM Z BRANŻY HORECA 52-61
– zatory płatnicze to ciągle problem sieci handlowych z dostawcami
46-47
6-9
3
4
POLECA
Cena ważniejsza niż obsługa i asortyment Siłę sieci handlowej można budować nie tylko poprzez przejęcia, ale także inne formy integracji handlowej i operacyjnej z niezależnymi partnerami – wspólne grupy zakupowe, współpraca logistyczne itd. - Rynek, który poddany jest silnej presji cenowej wymaga od każdego uczestnika takiego rynku permanentnego doskonalenia się, które w przypadku handlu detalicznego oznacza przede wszystkim podnoszenie atrakcyjności cenowej, której nie zastąpi miła obsługa lub szerszy asortyment niż oferuje konkurencja – tłumaczy Dariusz Kalinowski, prezes Emperia Holding S.A. i sieci Stokrotka. Według Kalinowskiego droga do atrakcyjności cenowej prowadzi poprzez budowanie skali zakupowej i redukcję kosztów na każdym poziomie organizacji, co przymierza handlowe i operacyjne umożliwiają. – Jesteśmy otwarci, chyba jak zresztą większość średniej wielkości sieci, na każdą współpracę, która pozwoli nam podnieść konkurencyjność naszej oferty. Obecnie prowadzimy rozmowy dotyczące
współpracy w zakresie wytwarzania marki własnej, czy też bezpośredniego importu pewnych kategorii towarów – wyjaśnia Dariusz Kalinowski. Takie grupy, stowarzyszenia czy zrzeszenia pozwalają średniej wielkości podmiotom nawiązywać równorzędną walkę z większymi graczami, a jednocześnie nie wiążą się z utratą niezależności poszczególnych uczestników. - Ze względu na naszą skalę i ogólnopolski charakter, nie jest łatwe takie ukształtowanie struktury grupy, aby nikt z nikim nie konkurował. Zważywszy że potencjalnymi partnerami w takim projekcie są co najmniej średniej wielkości podmioty detaliczne, to prawdopodobieństwo, że ze sobą gdzieś konkurujemy, jest wysokie. Jednak powinniśmy być realistami – przy naszych udziałach rynkowych tak naprawdę konkurentem dla nas jest zupełnie kto inny – „dyskonty” – podsumowuje prezes Emperii. więcej na
www.portalspozywczy.pl
Nie ma żadnej polityki dla sektora mleczarskiego zagranicznych i w ten sposób psują renomę wszystkim polskim produktom – mówił Karol Krajewski. Jego zdaniem brak także długofalowej polityki produkcyjnej. – Kraje zachodnie zwiększają ostro produkcję mleka. Rozpędzając produkcję, przygotowują się do zniesienia kwot mlecznych. Polska tego nie robi, obawiając się konieczności płacenia kar. Moim zdaniem, w momencie uwolnienia rynku, wygrają kraje, gdzie produkcja będzie dużo większa i rozpędzona – powiedział Karol Krajewski. Dodał, że nie ma także polityki konsolidacji. Uważa, że branża dryfuje, co jest bardzo nie-
pokojące. – Bez jasnej wizji i konsekwentnej jej realizacji, trudno mówić o dalszym rozwoju czy sprostaniu światowej konkurencji – dodał. więcej na
www.portalspozywczy.pl
Rynek Spożywczy poleca: 24 czerwca 2014 r. I Kongres Branży Spirytusowej w Polsce Wydarzenie to ma być okazją do dyskusji nad przemianami w branży spirytusowej w kontekście 25 lat transformacji ustrojowej. Dane kontaktowe: Iga Wasilewicz, i.wasilewicz@pps.waw.pl, tel. 22 63 09 887, kom. 503 099 063
25-26 czerwca 2014 r. Targi i Konferencja Produktów Marek Własnych Private Label Middle Europe PLME Targi Kielce SA, ul. Zakładowa 1, 25-672 Kielce Dane kontaktowe: Robert Frąk, 41 365 12 12, e-mail: frak.r@targikielce.pl www.markiwlasne.pl
22-23 września 2014 r. IV edycja Property Forum Property Forum to największa konferencja dotycząca rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce i regionie CEE. Dane kontaktowe: tel.: 32 209 13 03 promocja@ptwp.pl www.propertynews.pl NR 3(37)
2014
FOTO: SZYMON JANKOWSKI, PAWEŁ PAWŁOWSKI
– Dla sektora mleczarskiego nie ma żadnej spójnej polityki, ani promocyjnej, ani konsolidacyjnej, ani eksportowej. Branża jest pozostawiona sama sobie – mówi Karol Krajewski z Rady Eksportów Mleczarstwa. Podkreślił, że mimo doskonałego startu i dobrego wykorzystania ostatnich lat na rozwój, teraz sektor ugrzązł. – Moim zdaniem czas indywidualnego działania powoli się kończy. Żadna z polskich firm nie jest w stanie samodzielnie wypromować swojej marki na zagranicznym rynku. Wynika to z braku spójnej polityki eksportowej. Firmy konkurują ze sobą, niektórym zdarza się oszukiwać na rynkach
52
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
Polska zyska na umowie handlowej UE-USA
P
Pierwsza kongresowa debata tematyczna dotyczyła europejskiej i globalnej współpracy gospodarczej w 10 lat po rozszerzeniu UE. W trakcie kolejnych dyskusji mówiono m.in. o negocjacjach w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji, największego globalnego porozumienia gospodarczego. Tematyka ta zdominowała panel „Unia Europejska USA. Partnerzy czy rywale”, w którym udział wzięli m.in. Dan Mullaney, główny negocjator USA, Ignacio Garcia Bercero, główny negocjator UE, Paweł Olechnowicz, prezes zarządu i dyrektor generalny Grupy Lotos, przewodniczący rady dyrektorów CEEP, Mieczysław Nogaj, dyrektor departamentu polityki handlowej w Ministerstwie Gospodarki, i Josh Rice, dyrektor ds. technologii sektora publicznego na świecie Microsoft Corporation. Szef departamentu polityki handlowej w Ministerstwie Gospodarki Mieczysław Nogaj podkreślał, że dla Polski kluczowe znaczenie mają negocjowane w ramach porozumienia kwestie energetyki, a także ochrony danych osobowych czy podejścia do ochrony konsumentów. Zdaniem ekspertów bardziej zintegrowany rynek transatlantycki pozwoli na większe korzyści, niż gdybyśmy działali oddzielnie. Okazuje się, że stosowane w obu organizmach gospodarczych regulacje często stanowią barierę w rozwoju handlu. – Trzeba podkreślić: Unia Europejska i Stany Zjednoczone to bardzo ściśle współpracujące ze sobą bloki gospodarcze – przyznawał Dan Mullaney,
i pytał: – Dlaczego więc pracujemy nad umową o partnerstwie? Odpowiedź jego zdaniem jest prosta – rozwój gospodarczy. – Chodzi o 13 mln miejsc pracy i o to, by te miejsca pracy były lepiej opłacane – dodał Dan Mullaney. Jego zdaniem, ożywienie wymiany handlowej, zwiększenie inwestycji ożywi gospodarkę po obu stronach Atlantyku. Jako przykład podał polsko-amerykańską wymianę handlową, której skala, chociaż wciąż pozostawia wiele do życzenia i nie zaspokaja ambicji obu stron, to jednak w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła sześciokrotnie. – Możemy zrobić znacznie więcej, bo zdajemy sobie sprawę z istniejących barier – podkreślał Mullaney. Sęk w tym, że regulacje UE i USA często do siebie nie przystają i ten stan okazuje się bardzo kosztowny dla biznesu. – Produkty sprzedawane w Stanach Zjednoczonych podlegają bardzo wysokim standardom ze względu na ochronę interesów konsumenta. Podobna sytuacja jest w Unii Europejskiej. Po obu stronach Atlantyku wymagane są różnego rodzaju certyfikacje. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdy wiele produktów europejskich nie może wejść na amerykański rynek – i na odwrót, bez ponawiania pewnych certyfikatów – stwierdził Dan Mullaney. Jego zdaniem jednak, sytuacja – chociaż trudna – nie jest beznadziejna. – Mamy bardzo dobre doświadczenia w negocjowaniu ujednolicenia pewnych standardów i prób certyfikacji w branży telekomunikacyjnej. Jedno z głównych narzędzi, by to osiągnąć, to otwartość i przejrzystość, jeśli chodzi o aspekty
regulacyjne – dodał negocjator ze strony USA, podkreślając, że ważne jest przeprowadzenie jak najszerszej dyskusji na ten temat z udziałem przedstawicieli biznesu, organizacji pozarządowych, społeczeństwa obywatelskiego. Negocjatorom obu stron chodzi o to, aby obniżyć koszty wynikające z regulacji. –To szczególnie ważne dla małych i średnich firm – podkreślał negocjator UE. – Wielkie ponadnarodowe korporacje mają wiele sposobów i możliwości, aby zminimalizować te koszty – podkreślał Bercero, dodając: – Musimy osiągnąć porozumienie – nawet jeśli regulacje różnią się w szczegółach, mogą zapewniać ten sam sposób ochrony. Korzyści dla małych i średnich firm są niebagatelną sprawą dla gospodarek po obu stronach. – W Stanach Zjednoczonych małe i średnie firmy to kręgosłup gospodarki. To miejsca pracy dla 20 mln ludzi i kolejne 20 mln po drugiej stronie Atlantyku – mówił Dan Mullaney. Negocjator ze strony USA podkreślał, że małe i średnie firmy, które prowadzą wymianę międzynarodową, szybciej się rozwijają, zatrudniają więcej pracowników i lepiej tym pracownikom płacą. Wniosek? Zniesienie barier handlowych i ułatwienie kontaktów transgranicznych przyniesie szczególne korzyści właśnie temu sektorowi. Ale nie tylko. – Efekt negocjacji dla małych i średnich firm powinien się przekładać na całe systemy gospodarcze. W negocjacjach, które prowadzimy, chodzi o poprawienie relacji w handlu międzynarodowym, ale i o wymiar lokalny – stwierdził Mullaney. NR 3(37)
2014
FOTO: PIOTR WANIOREK
Zagadnienia globalnej współpracy gospodarczej, Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji, relacji UE – USA, światowej rewolucji energetycznej, a także sytuacji w sektorze spożywczym i handlu omawiano podczas tegorocznej VI edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbył się w Katowicach w dniach 7-9 maja.
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
FOTO: PIOTR WANIOREK
Podczas uroczystej inauguracji Europejskiego Kongresu Gospodarczego premier Donald Tusk podkreślał rolę bezpieczeństwa energetycznego i warunkowanego łprzez nie bezpieczeństwa politycznego.
Obaj negocjatorzy podkreślali jednak konieczność zachowania dużej ostrożności przy wprowadzaniu zmian regulacyjnych. – Przyglądamy się wszystkim opcjom i na pewno nie doprowadzimy do sytuacji, w której np. pogorszyłby się stan środowiska i sytuacja konsumentów. Dużo już pracy wykonaliśmy – powiedział Ignacio Bercero. Kolejnym wyzwaniem, a właściwie celem, jaki postawili sobie negocjatorzy, jest to, by przedsiębiorcy po obu stronach nie doświadczali trudów okresu przejściowego – tzn. sytuacja musi się pogorszyć, aby mogła się polepszyć. – Chcielibyśmy, aby gospodarki od pierwszego dnia obowiązywania traktatu odnosiły realne korzyści ekonomiczne – powiedział negocjator ze strony UE. Jego zdaniem, korzyści dla gospodarek europejskiej i amerykańskiej wynikające z uchwalenia traktatu nie są jednak jedynym argumentem za TTIP. Kolejnym jest wymiar globalny tego porozumienia, które – jak uważa Bercero – ze względu na swoją skalę może wytyczyć nowe zasady dla globalnej gospodarki. – Stany Zjednoczone i Unia Europejska dzięki temu porozumieniu będą mogły wywierać konkretny wpływ na zasady stosowane w światowym handlu. Jeżeli jednak chcemy wyznaczać normy na świecie, to musimy współpracować – powiedział negocjator UE. Jak na tym porozumieniu negocjowanych na szczytach gospodarczych gigantów wyjdzie Polska? Jest poważna szansa, że dobrze – oceniał Mieczysław Nogaj. Nogaj uważa, że z polskiego, ale i euro-
pejskiego punktu widzenia największym wyzwaniem dla negocjatorów jest kwestia energii. – Na rynku amerykańskim koszty energii są znacznie niższe; w przypadku gazu nawet trzykrotnie. To ma znaczenie dla opłacalności naszego eksportu – niezależnie od tego, że musi on też przejść bariery regulacyjne – podkreślił Nogaj, dodając, że istotnym elementem porozumienia mogłoby być zniesienie amerykańskich ograniczeń w eksporcie gazu i ropy, co zmieniłoby pozycję wielu krajów europejskich wobec dostaw tych surowców ze Wschodu. – Pojawiło się nowe wzywanie – mówił Nogaj, nawiązując do kryzysu za wschodnią granicą Polski, i konkludował: – Z USA powinniśmy współpracować nie tylko politycznie, ale także gospodarczo. Nieprzypadkowo umowę TTIP określa się niekiedy jako gospodarcze NATO. Co do korzyści z jej zawarcia, przedstawiciel resortu gospodarki był optymistą, wskazując na efekty podobnej umowy UE – Korea Południowa. – Umowa z Koreą przyniosła dla Polski bardzo korzystne efekty – to pokazuje, że powinniśmy być otwarci na tego typu traktaty. Po TTIP oczekujemy wzrostu wymiany handlowej z USA – powiedział Mieczysław Nogaj.
Negocjowane obecnie transatlantyckie porozumienie w sprawie wolnego handlu, będzie – o ile negocjacje zakończą się sukcesem – największym tego typu traktatem, którego znaczenie można określić jako globalne. – mówił, otwierając dyskusję Jerzy Buzek, europarlamentarzysta, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
10 lat poszerzonej Unii już minęło, to już historia - możemy sobie na ten temat porozmawiać, bardzo miło i bardzo optymistycznie. Ale trzeba się zastanowić: co za następne 10, 20 albo i 30 lat? Europa będzie się kurczyła - dzisiaj ma 500 mln mieszkańców, za 25 lat będzie miała 400 mln - powiedział podczas EEC Jan Kulczyk. przewodniczący Rady Nadzorczej Kulczyk Investments, założyciel CEED Institute.
– Jeżeli umowa ma zrealizować obietnice wzrostu, to naszym celem powinno być nie jak najszybsze zakończenie negocjacji, a wynegocjowanie dobrej umowy – podkreślił Dan Mullaney.
Organizowany przez Grupę PTWP SA Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach to trzydniowy cykl debat, spotkań i wydarzeń towarzyszących z udziałem sześciu tysięcy gości z Polski, Europy, świata. W blisko 100 sesjach bierze co roku udział kilkuset prelegentów: komisarze unijni, premierzy i przedstawiciele rządów państw europejskich, prezesi największych firm, naukowcy i praktycy, decydenci, mający realny wpływ na życie gospodarcze i społeczne. W opiniotwórczym gronie, w formie otwartej debaty publicznej, prowadzone są rozmowy o kwestiach najistotniejszych dla rozwoju Europy. Tegoroczne Forum było szóstą z kolei edycją największej imprezy gospodarczej Europy Centralnej.
53
54
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
Eksport żywności się podwoi Solidna baza surowcowa i zaplecze techniczne pozwalą podwoić eksport w ciągu kilkunastu lat, bo polska marka jest coraz bardziej uznana na świecie. Warunkiem zwiększania eksportu są dywersyfikacja rynków zbytu i konsolidacja producentów.
rystyna Gurbiel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa, przypomina, że w 2013 roku eksport sektora rolno-spożywczego osiągnął wartość około 20 mld euro, podczas gdy w roku 2003, na rok przed wejściem do UE, wynosił on 4 mld euro. – Nastąpił pięciokrotny wzrost. Odpowiednio rosło też dodatnie saldo, co nie jest jednoznaczne dla całej gospodarki − mówi wiceminister.
Eksport z pierwszej ligi do superligi
Eksperci są zgodni, iż eksport polskiej żywności może podwoić się w ciągu kolejnych kilkunastu lat. Zgadzam się, że jesteśmy w stanie podwoić eksport spożywczy. Nie ma już żadnej luki technologicznej, jeśli weźmiemy pod uwagę to, co było 10-15 lat temu i porównamy nasze firmy do światowej ligi. Wielu przedsiębiorców we Francji czy Niemczech wręcz marzy o takich maszynach, jakie mają przedsiębiorcy polscy – mówi Marek Moczulski, prezes Bakallandu Także Roman Jagieliński, prezes Grupy Producentów Owoców Roja, widzi szanse na dynamiczny wzrost eksportu. – Przez ostatnie 25 lat weszliśmy do światowej pierwszej ligi, a możemy wejść do superligi. Mamy spokojnie szanse podwoić eksport w ciągu 15 lat – dodaje. Zdaniem Adama Mokrysza, członka zarządu Mokate, w eksporcie ważne są takie czynniki jak: zespół ludzi, którzy rozumieją dany rynek, analiza konkretnego rynku,
konsekwencja, wytrwałość. Niezbędna jest dywersyfikacja eksportu. – Kilka lat temu mieliśmy duży kontrakt na Wschodzie i z dnia na dzień nie mogliśmy go realizować, bo zmieniły się przepisy. To nas nauczyło, że trzeba dywersyfikować rynki. Nie można dopuścić do sytuacji, by 20 proc. eksportu szło na jeden rynek – mówił Adam Mokrysz. – My budujemy eksport od lat 90. Jest to proces żmudny, w którym jest więcej ryzyk niż na rynku lokalnym, np. ryzyko kursowe czy polityczne, czego przykładem jest to, co wydarzyło się na wschodzie Europy – dodaje. Jego zdaniem, istotnym elementem rozwoju eksportu jest kadra – grupa właściwych ludzi, która rozumie inne kultury. – Każdy projekt eksportowy powinien zaczynać się od ludzi, którzy rozumieją lokalny rynek, jego specyfikę i kulturę. My eksportujemy na 60 rynków świata, gdzie mamy własne struktury. Osiągnęliśmy sukces tylko dzięki zintegrowaniu lokalnych przedsiębiorców z firmą i naszym zespołem w Polsce – mówi Adam Mokrysz. Józef Rolnik, założyciel i współwłaściciel firmy Rolnik, zauważył, że polscy przedsiębiorcy są coraz bardziej doceniani na Zachodzie jako partnerzy. – Polska żywność ma uznaną markę, o czym może świadczyć fakt, że jest fałszowana na innych rynkach. Obce przedsiębiorstwa sprzedają swoje produkty, oznaczając je jako polskie – mówi Józef Rolnik. Jego zdaniem, polskie firmy powinny kierować się głównie na Wschód, do takich krajów jak: Rosja, kraje kaukaskie (Azerbejdżan, Armenia, Kazachstan), a nawet Mongolia. Niekoniecznie
docelowym rynkiem powinny być duże miasta. – Moskwa, Petersburg to miasta-państwa, które rządzą się własnymi prawami i układami. Tymczasem my od roku współpracujemy z prywatną siecią 600 sklepów z Czelabińska. Tam spotkaliśmy się z typowymi negocjacjami handlowymi, do jakich producent jest przyzwyczajony. Myślę, że w tym kierunku warto iść – mówi Józef Rolnik.
Nadszedł czas na inwestycje zagraniczne
Zdaniem Romana Jagielińskiego, polskim producentom jabłek trudno jednak dywersyfikować rynki zbytu. – Owoce to produkt, który nie jest tak wysoko wartościowy w przeliczeniu na euro czy dolara, a wymaga dużych nakładów ze względu na masę. W poprzednim sezonie wyeksportowaliśmy łącznie 1,2 mln ton jabłek, drugie tyle albo więcej wywozimy w postaci koncentratów. Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli taką ilość wywieźć np. do Chin, bo trzeba byłoby uruchomić kolej, transport samolotowy, morski. Jak na razie jesteśmy z tym daleko w tyle – mówił Roman Jagieliński. Dlatego, jak tłumaczył, dla producentów owoców alternatywą jest bardzo wysoko rozwinięty przemysł przetwórczy, a także konsolidacja przetwórców. – Trzeba doprowadzić do koncentracji, szukać na to środków w ramach PROW. Zainwestowaliśmy w grupy producenckie, teraz trzeba doprowadzić do koordynacji tych grup, aby partner z rynku globalnego miał do dyspozycji minimum 250 tys. ton produktu. Wtedy do-
PARTNERZY SESJI RYNKU SPOŻYWCZEGO I HANDLU:
NR 3(37)
2014
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
K
Paulina Bełżecka
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
Józef Rolnik, współwłaściciel firmy Rolnik
Bronisław Wesołowski, przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej
Krystyna Gurbiel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa Roman Jagieliński, prezes Grupy Producentów Owoców Roja
Ryszard Tomaszewski, prezes zarządu Tesco Polska
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
Marek Moczulski, prezes Bakallandu
równamy Włochom, Chilijczykom – mówił Roman Jagieliński. Zdaniem Bronisława Wesołowskiego, przewodniczącego Rady Gospodarki Żywnościowej, obecnie nadszedł moment na to, by firmy zaczęły inwestować za granicą. – 30 proc. artykułów żywnościowych, które produkujemy w kraju, eksportujemy. Teraz trzeba wykonać kolejny krok – polski kapitał musi zacząć inwestować za granicą. Inaczej rynki trzecie też będą się powoli zamykały – tłumaczy. Niestety, tu na przeszkodzie stoi brak dostępu do kapitału oraz niesprzyjające przepisy. – Przepisy prawne powodują, że firmy nie inwestują za granicą, bo się boją. Na przykład Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie z naruszeniem zasad konstytucji bank może wystawić bez wyroku sądu tytuł egzekucyjny. To hamuje rozwój – mówi Bronisław Wesołowski. Zwrócił on także uwagę na decyzje parlamentu i rządu, które miały negatywny wpływ na branżę mięsną. – Zakaz uboju rytualnego spowodował kilkakrotnie większe straty niż zakaz eksportu do Rosji – tłumaczy. Dlatego wsparcie administracji rządowej wydaje się niezbędne, by firmy mogły osiągać sukcesy na rynkach zagranicznych. Uczestnicy panelu zastanawiali się, jakie formy mogłaby przyjąć taka pomoc i czego oczekują przedsiębiorcy od organów rządowych. – Nie jest rolą rządu czy administracji wskazywanie przedsiębiorcom konkretnych rynków, to jest decyzja firmy, za którą firma ponosi odpowiedzialność – uważa wiceminister
Krystyna Gurbiel. Jej zdaniem, podstawową rolą administracji jest otwieranie rynków pozaunijnych, na których mamy do czynienia z różnymi barierami, przede wszystkim pozataryfowymi, do których należą wymogi związane z dopuszczeniem na rynek danych towarów. Kolejną kwestią są ułatwienia dla przedsiębiorców, którzy chcą zacząć eksport. Potrzebują oni przede wszystkim informacji i tę rolę pełnią oddziały WPHI przy ambasadach w różnych krajach. Przedsiębiorcy mogą także liczyć na wsparcie kampanii promocyjnych na zagranicznych rynkach, poprzez środki unijne. Jak zauważa Krystyna Gurbel, środki te będą znacznie większe w rozpoczynającej się perspektywie finansowej. Jednak Komisja Europejska kładzie tym razem nacisk na promocje towarów unijnych – ważna będzie umiejętność nawiązywania współpracy z innymi producentami z UE i przygotowywanie wspólnych promocji.
Dostęp do rynku przez sieci
Eksperci zastanawiali się także nad możliwościami, jakie producentom daje współpraca z sieciami handlowymi. Dobrą stroną takiej współpracy może być dostęp do wielu rynków zagranicznych. – Nowoczesny handel stał się także dla producentów motorem nowoczesności produkcji. My pierwsi uczyliśmy, jak produkty oznaczać, pakować, dowozić, przechowywać. To wspólny sukces, dzięki temu polskie produkty żywnościowe są tam, gdzie są. Produkcja
polskiej żywności jest na bardzo wysokim poziomie – mówił Ryszard Tomaszewski, prezes Tesco Polska. Jego zdaniem, międzynarodowa sieć handlowa może spopularyzować polskie produkty brandowe za granicą. Przykładem jest Tesco w Wielkiej Brytanii, gdzie z początku Polacy kupowali rodzime produkty, ale z czasem polubili je także Brytyjczycy. – Eksport do Wielkiej Brytanii poprzez naszą sieć urósł w ubiegłym roku aż o 22 proc. – zapewnia prezes Tesco Polska. Z drugiej strony, współpraca z siecią daje możliwość sprzedaży niemal w nieograniczonym zakresie pod marką własną tej sieci. – Wielu producentów produkuje dla nas pod naszą marką, zamieszczając na opakowaniach oznaczenia w czterech językach. Dzięki temu mogą sprzedawać te produkty w naszych sklepach od razu nie tylko w Polsce, ale też na Słowacji, Węgrzech i w Czechach – mówi Ryszard Tomaszewski. – Oczekujemy przede wszystkim jakości i odpowiedniej ceny za tę jakość, a zbyt mamy prawie gwarantowany. Są producenci, którzy w ciągu ostatnich kilku lat współpracy z nami rozwinęli się kilkakrotnie – dodaje. paulina.belzecka@portalspozywczy.pl
Artykuł powstał na bazie debaty„Ofensywa polskiej żywności na światowych rynkach”, jaka odbyła się w ramach VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
55
56
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
Konsolidacja u bram
Łukasz Rawa
P
iotr Grauer, dyrektor w KPMG w Polsce przypomina, że od wstąpienia Polski do UE branża przetwórstwa spożywczego nabrała rozpędu. − Liczby mówią same za siebie. Biorąc pod uwagę udział sektora spożywczego w PKB, wielkość zatrudnienia czy rozwój eksportu polskiej żywności, łatwo zauważyć, że branża stała się jednym z kluczowych polskich przemysłów podkreślił. Akcesja Polski do UE oznaczała także potężne inwestycje w rozbudowę i modernizację zakładów przetwórstwa spożywczego, wymianę parku maszynowego i wdrażanie w firmach różnego rodzaju innowacji. Ostatnia dekada była dla branży spożywczej „dekadą prosperity”. Obecnie warto zadać sobie pytanie − czy pasmo sukcesów będzie nadal kontynuowane?
Duży może więcej
W ocenie analityka, nie należy oczekiwać, że ogólne ożywienie gospodarcze automatycznie przełoży się na wzrost sektora spożywczego, gdyż rządzi się on swoimi prawami. Mimo zmienności cen surowca, skomplikowanych relacji producentów z dystrybutorami, oraz innych problemów branży Krzysztof Koszela, członek zarządu Jutrzenki Colian, uważa, że kondycja sektora spożywczego ma się dobrze. Nawet jeśli dynamika rozwoju branży nie utrzyma się w najbliższych latach na dwucyfrowym
poziomie, to wzrost oscylujący w okolicach 7-8 proc. jest jak najbardziej realny – prognozował. Podkreślił, iż dostrzega potencjał konsolidacji sektora spożywczego. Istnieje wiele niewykorzystanych kierunków rozwoju rynku żywności. Oczywiście, jak w każdym sektorze przemysłu, także w branży spożywczej pojawiają się utrudnienia, np. związane z sytuacją geopolityczną. Przedsiębiorcy nie mają na to wpływu. Do zmian trzeba umieć się dostosowywać – przyznał Koszela. Ty m c zasem w ocen ie Z eno na Daniłowskiego, prezesa Makaronów Polskich, w branży spożywczej konsolidacja nie istnieje. – Większość transakcji na tym rynku stanowią sprzedaże, np. z powodu zmiany pokolenia w przedsiębiorstwie rodzinnym, albo restrukturyzacje, pozbywanie się zbędnego majątku. Nie widać świadomego procesu konsolidacji w skali masowej, choć oczywiście pojedyncze przypadki się zdarzają – zaznacza. – Większość polskich firm spożywczych stanowią przedsiębiorstwa rodzinne, założone na początku lat dziewięćdziesiątych. Teraz są to już w przeważającej części dojrzałe zakłady, a ich właściciele zdobyli doświadczenie w biznesie. Większość z nich nie jest nastawiona na konsolidację, wskutek czego cały sektor przetwórstwa spożywczego jest mocno rozdrobniony. Dalszy rozwój rynku będzie oznaczał coraz wyraźniejszą polaryzację. Utrzymają się małe i średnie firmy rodzinne o lokalnym lub regionalnym znaczeniu i duże zakłady przemysłowe, przygotowane do produkcji ogromnych wolumenów – dodaje. Mimo
że konsolidacja sektora spożywczego jest na niskim poziomie, sytuacja może się zmienić. – Warto pamiętać, że duży może więcej. Dla firm o wielkości zbliżonej do Makaronów Polskich istnieją w obecnej sytuacji dwie drogi – albo zostaniemy konsolidatorem rynku, albo będziemy musieli znaleźć alternatywny kierunek rozwoju, np. poprzez odnalezienie się w innej grupie. Dzisiaj firmy najczęściej realizują rozwój poprzez wzrost organiczny, ale to rozwiązanie nie pozwala na „skokowe” zwiększenie sprzedaży. Dlatego konsolidacja jest wielkim wyzwaniem – akcentuje Zenon Daniłowski. Zastrzega, że często rozumiemy pojęcie konsolidacji zbyt dosłownie. – Konsolidacja nie musi zawsze oznaczać zmian właścicielskich, przekształceń prawnych i całkowitej reorganizacji. W polskiej mentalności taki proces urasta wręcz do formy „wywłaszczenia”. Wielu średnim przedsiębiorcom źle się to kojarzy. Na obecnym etapie szanse na sukces mają luźniejsze formy konsolidacji, takie jak związki branżowe, wspólne grupy zakupowe czy współpraca w obszarze eksportu – mówi Daniłowski. Również zdaniem Krzysztofa Homendy, członka zarządu w Przedsiębiorstwie Przemysłu Spożywczego PEPEES, procesy konsolidacyjne hamuje mentalność części właścicieli spółek, zwłaszcza firm rodzinnych. – Sami doświadczyliśmy różnych przyczyn, z powodu których niektóre projekty konsolidacyjne nie były możliwe do zrealizowania. Niemniej, pozostajemy aktywni w poszukiwaniu potencjalnych podmiotów do konsolidacji – zapewnia. – W segmencie producentów skrobi NR 3(37)
2014
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
Sektor spożywczy nadal będzie się konsolidował. Liderzy poszczególnych segmentów będą coraz mocniejsi, natomiast mniejsi gracze coraz słabsi. Proces polaryzacji napędza m.in. siła i rozmiary sieci handlowych.
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY Krzysztof Woźnica, prezes Zakładów Mięsnych Silesia
Krzysztof Koszela, członek zarządu Jutrzenki Colian
Piotr Grauer, dyrektor w KMPG w Polsce Ryszard Wojtkowski, partner zarządzający w Resource Partners
Renata Dutkiewicz, dyrektor zarządzająca sektorem FMCG w ING Bank Śląski
konsolidacja jest niezbędna. Na polskim rynku produkowane jest rocznien 120-140 tys. ton skrobi, podczas gdy w całej Unii Europejskiej 1,8-2 mln ton. Mimo znakomitych tradycji uprawy ziemniaka, na wspólnotowym rynku skrobi jesteśmy niewielkim graczem. Posiadamy jednak potencjał, żeby ten sektor rozwijać. Aby tak się stało, konieczna jest zmiana jego struktury – dodaje. Zwraca uwagę, że obecnie na polskim rynku działa dziewięciu znaczących producentów skrobi. – Tymczasem rynek unijny jest bardzo mocno skoncentrowany. 65 proc. europejskiej skrobi jest produkowane w trzech firmach: francuskiej, niemieckiej i holenderskiej.
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
Magiczne słowo „konsolidacja”
Renata Dutkiewicz, dyrektor zarządzająca sektorem FMCG w ING Bank Śląski, przyznała, że motorem konsolidacji przemysłu spożywczego będą raczej inwestorzy branżowi, a sektora handlu i dystrybucji fundusze inwestycyjne. – Fundusze są bardziej zainteresowane firmami z branży handlowej niż z sektora spożywczego. Zapewne wynika to m.in. z faktu, że przejęcie spółki handlowej jest prostsze. Łatwiej jest w tym przypadku przeprowadzić due diligence i sprawdzić, jak dana spółka funkcjonuje. W przypadku produkcji żywności procedury znacząco się komplikują – mówi. – Większość przejęć w przemyśle spożywczym ma na celu nie zwiększenie mocy produkcyjnych, ale rozszerzenie oferty firmy o nowe kategorie produktów. Jest to odpowiedź
Zenon Daniłowski, prezes zarządu Makarony Polskie
na zmieniające się trendy konsumenckie, które stwarzają okazje do poszerzenia udziałów rynkowych – wskazuje Renata Dutkiewicz. – Warto też wspomnieć o przejęciach bądź połączeniach firm, które zostają w pewien sposób wymuszone przez rynek. Tak było chociażby w zeszłym roku, kiedy koncern British American Tobacco wprowadził nowy model sprzedaży i dystrybucji swoich produktów tytoniowych. Jako odpowiedź Eurocash przeprowadził przejęcie segmentu dystrybucji tytoniu od firmy Kolporter – dodaje. Z kolei, jak skonstatował Krzysztof Woźnica, prezes Zakładów Mięsnych Silesia, hasło „konsolidacja” w odniesieniu do branży mięsnej jest słowem magicznym. – Co najmniej od pięciu lat jest ono odmieniane przez wszystkie przypadki przez prezesów spółek giełdowych, media i różnego rodzaju organizacje branżowe. Tymczasem w ostatnich latach nie mieliśmy do czynienia z żadną znaczącą fuzją – mówi. – Fundusze inwestycyjne obchodzą branżę mięsną szerokim łukiem. Głównym powodem jest oczywiście niska rentowność sektora. Drugim odstraszającym ewentualnych inwestorów czynnikiem są wybuchające często afery, nawet jeśli ich podłoże stanowią wydarzenia czysto medialne lub polityczne – dodał. Zdaniem Woźnicy, proces konsolidacji w przemyśle mięsnym będzie musiał przyspieszyć, ale stanie się to raczej nieprędko. Ryszard Wojtkowski, partner zarządzający w Resource Partners, przyznał, że patrząc
wstecz na inwestycje jego firmy w spółki spożywcze i handlowe, można ocenić, że w obu sektorach uzyskiwane było dotychczas podobne tempo zwrotu inwestycji. – Obecnie wydaje się, iż sektor produkcji spożywczej stwarza dla inwestorów większe możliwości rozwoju. W sektorze handlu już „na wejściu” trzeba się liczyć z wysokimi wycenami spółek. Dynamika segmentu jest bardzo duża, wiele się w nim dzieje. Tymczasem w branży spożywczej sytuacja jest bardziej klarowna – uważa Wojtkowski. – W sektorze produkcyjnym inwestor może skupić się na prostych rozwiązaniach, takich jak: budowanie skali, wchodzenie do handlu nowoczesnego czy rozwój eksportu. Inwestorzy lubią proste rozwiązania – podkreśla. Ryszard Tomaszewski, prezes Tesco Polska, wskazuje, że dynamika sektora handlowego wynika z faktu, że jest on zwierciadłem całej gospodarki. − Dlatego ożywienie na rynkach finansowych, zwiększenie popytu, spadek bezrobocia; te wszystkie czynniki przekładają się na sytuację w sektorze handlowym. Trzeba jednak pamiętać, że handel zawsze jako ostatni wchodzi w kryzys, oraz jako ostatni z niego wychodzi – podsumowuje. lukasz.rawa@portalspozywczy.pl
Artykuł powstał na bazie debaty „Konsolidacja w przemyśle spożywczym i handlu w Polsce i regionie”, jaka odbyła się w ramach VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
57
58
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
Handel na pograniczu świata realnego i wirtualnego
Edyta Kochlewska
W
ciągu ostatniej dekady sieci handlowe przeznaczyły duże nakłady zarówno na infrastrukturę, która została zbudowana w miastach, gdzie pojawiały się sklepy wielkopowierzchniowe, jak i na podnoszenie kwalifikacji zawodowych pracowników tak, by byli w stanie objąć stanowiska menedżerskie w sieciach.
Struktura handlu
Mówi Robert Krzak, wiceprezes sieci Piotr i Paweł. – Spośród największych państw w Europie tylko w Polsce 9 z 10 największych operatorów handlowych to koncerny zagraniczne, a jedynie 1 z nich to firma polska. Oznacza to, że polski rynek handlowy został zaorany. Stało się tak, bo w Polsce po transformacji brakowało m.in. kapitału i kompetencji. Dlatego dzisiaj jedynym polskim podmiotem na liście największych sieci jest Lewiatan, sieć zrzeszająca polskich przedsiębiorców, ale zależna od zagranicznego Eurocashu. Polski handel jest więc w rękach operatorów zagranicznych. Dla porównania na Węgrzech największym operatorem jest rodzima sieć CBA – Mówi Robert Krzak, wiceprezes sieci Piotr i Paweł. Czesław Grzesiak, wiceprezes Tesco Polska, wyjaśnia jednak, że do Polski wraz z sieciami handlowymi przyjechało 50 mld USD, które należy uszanować. – Z pieniędzmi przyjechały też nowe technologie. Zmieniła się również rzesza 150 tys. pracowników zatrudnionych
w handlu. To są dzisiaj inni ludzie, potrafiący sobie poradzić w różnych sytuacjach, otwarci na świat – dodaje. Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, uważa, że zagraniczne sieci handlowe nie zaorały rynku, gdyż cały czas ponad 50 proc. udziału w polskim handlu mają mniejsze powierzchnie handlowe. – Nie zdominowaliśmy jako wielkie powierzchnie rynku, tak jak to się dzieje np. w Niemczech czy Francji. Większe powierzchnie takie jak dyskonty, wchodząc na rynek, podniosły jedynie poprzeczkę konkurencji, co wszystkim wyszło na dobre, zwłaszcza konsumentom – twierdzi Juszkiewicz. Zdaniem Agnieszki Gosiewskiej, Retailer Services Director w firmie Nielsen, motorem zmian przez ostatnich 10 lat był w rzeczywistości klient. Stwierdziła też, że 10 lat temu słyszało się, że handel nowoczesny wyruguje handel tradycyjny z naszej rzeczywistości. – Po 10 latach handel tradycyjny nadal odpowiada za 50 proc. sprzedaży produktów FMCG. Handel tradycyjny przez te 10 lat bardzo się zmienił, ale nikt już nie przewiduje, że on zniknie. Motorem zmian był klient, który najpierw zachłysnął się hipermarketami, potem dyskontami, a teraz szuka lokalności i bliskości. Przed nami konsolidacja – jest ona nie do uniknięcia, zwłaszcza w mniejszym formacie. Przed handlem stoi też wyzwanie polegające na połączeniu świata wirtualnego i realnego. 60 proc. Polaków w ostatnim tygodniu skorzystało z internetu, 17 proc. z internetu mobilnego. To oznacza, że przyszłość handlu leży na styku tych światów: realnego i wirtualnego – wyjaśnia Agnieszka Gosiewska.
Przemysław Szmidt, członek rady nadzorczej Czerwonej Torebki, przyznaje, że jego Grupa upatruje ogromną szansę w sprzedaży internetowej. – Okazuje się, że są ogromne synergie między rozwijaną przez nas siecią convenience Małpka Express, która pod koniec roku będzie liczyła 500-530 placówek, a sklepem internetowym Merlin.pl, ponieważ klienci chętnie kupują przez internet, ale niechętnie czekają na kuriera i niechętnie płacą kartą. Bliski punkt odbioru towarów jest więc tym, czego potrzebują, bo tam mogą zapłacić gotówką czy kartą bezpośrednio u sprzedawcy – dodaje Szmidt. Czesław Grzesiak z Tesco uznał, że w perspektywie 10-letniej handel będzie bliżej świata wirtualnego niż realnego. – Inny sposób zakupów przez młodych ludzi, ale też starzenie się społeczeństwa wpłyną na to, w jaki sposób klienci wymogą zmiany na handlu. Mamy obecnie 25 miast, 30 proc. populacji w zasięgu usług internetowych. Jest to możliwość kojarzenia usług z internetem i to nie tylko w sprzedaży żywności, choć obecnie już co 20 sekund sprzedajemy produkt spożywczy przez internet. Hipermarket okazał się po prostu idealnym miejscem do rozwijania sprzedaży w ramach usługi e-zakupy – stwierdza Grzesiak. Na e-handel jako jeden z trendów przyszłości wskazuje też Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, zastrzegając jedynie, że będzie on się musiał zmierzyć z kwestią zapewnienia bezpieczeństwa w łańcuchu dostaw. – Klient musi być pewny, że jego żywność wygląda dobrze i jest dobrej jakości nie tylko na zdjęciu NR 3(37)
2014
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
Podsumowując 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej, przedstawiciele środowiska handlowego zauważają, że sektor handlowy był jednym z fundamentów udanej transformacji gospodarczej. Jednocześnie sam handel przeszedł ogromną zmianę w ciągu ostatnich lat.
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
w sklepie internetowym, ale także wtedy, gdy dociera do jego domu – podsumowuje Gantner. Philippe Jammes, dyrektor generalny ITM Polska, uznał, że dzisiaj dla klienta liczy się cena, jakość i bliskość. – Nie będzie miało znaczenia, czy ta sprzedaż odbywa się realnie czy wirtualnie, ważne, aby te elementy, których oczekuje klient, były spełnione. Jego zdaniem, w przyszłości świeżość, jakość i dostępność marki własnej wysforują się na pierwsze miejsce i staną się dla klientów najważniejsze.
FOTO: MICHAŁ NIWICZ
Klient zmienia handel
Rysując wizję przyszłości handlu w Polsce, eksperci stwierdzają, że pewne jest, że rynek będzie się zmieniał i przeobrażał pod dyktando potrzeb klienta. Zdaniem Przemysława Szmidta główny wpływ na kierunek zmian handlu w Polsce będzie miała demografia. – Polska jest krajem, który się mocno starzeje. To na pewno wpłynie na obraz handlu. Młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci. Nasz przyrost wynosi 1,23 – co jest wskaźnikiem dramatycznym. O ile nie znajdziemy sensownych pomysłów na imigrację, np. Polaków z terenów Białorusi czy Ukrainy, to grozi nam poważny problem i to nie tylko w handlu. Grupą, która ma jakieś pieniądze, są osoby 40+ i to o ich pieniądze powinna się dziś toczyć batalia, a nie o środki ludzi młodych, którzy przeznaczają je głównie na spłatę kredytów – stwierdza. Zdaniem większości ekspertów kierunek rozwoju handlu to marki własne sieci handlowych. – Na pewno nastąpi wzrost sprzedaży marek własnych, ale jakościowych. To będzie główny atut sieci – jakość. Będzie wzrastał też udział sprzedaży produktów świeżych, kosztem produktów suchych. Nie wierzę natomiast w trend produktów gotowych do spożycia. Będzie to sprzedaż prowadzona jedynie w dużych miastach, w okolicach biurowców, ale na total rynku nie odegra znaczącej roli. Mam też nadzieję, że nastąpi „odoranie rynku” i za kilka lat inne podmioty będą w pierwszej 10. największych firm na rynku detalicznym – podsumowuje Robert Krzak. Wtóruje mu Philippe Jammes, mówiąc: – W przyszłości na pewno istotną rolę będzie odgrywała pozycja marki własnej na półkach sklepu. W Polsce jej udział póki co to 20 proc., we Francji ponad 30 proc., a w Anglii ponad 40 proc. To oznacza, że mamy jeszcze przed sobą szeroką ścieżkę wzrostu. Dalej klient będzie wyznaczał kierunek zmian. Dla sieci handlowych będzie to oznaczało szukanie kompromisu między jakością, bliskością, ceną oraz dostępnością produktów świeżych. Także zdaniem Andrzeja Gantnera czeka nas rozwój marek własnych, ale w oparciu o wyznaczniki jakościowe. – Polski konsument coraz bardziej zwraca uwagę na jakość i bezpieczeństwo tego, co kupuje. Jeszcze kilka lat temu na rynku nie funkcjonowały znaki jakości.
Teraz nastąpił ich renesans. Każdy szanujący się dyskont czy supermarket chce mieć znak jakości na swoich produktach, uwiarygadniając, że jest on sprawdzony i bezpieczny – mówi Gantner. Kolejna tendencja, którą wychwycili eksperci, to bogacenie się polskiego konsumenta. Rosnąca świadomość dobrego życia i wyższy dochód rozporządzalny będą wpływały na wzrost zainteresowania żywnością ekologiczną, która obecnie stanowi margines sprzedaży. To będzie wpływało także na rozwój małych sklepów specjalistycznych. – Małe sklepy niezależne będą zamykane, za wyjątkiem sklepów specjalistycznych, oferujących wyjątkowe produkty. Sprzedaż produktów banalnych, paczkowanych będzie prowadzona w sklepach sieciowych, które będą dysponowały ekonomią skali – zauważa Przemysław Szmidt. Andrzej Gantner uważa, że wszyscy mówią o jakości, zarówno ci, co handlują, jak i ci, co produkują, bo nasze społeczeństwo się bogaci, a prostym wyznacznikiem bogacenia się jest lepsze jedzenie. – Stąd obserwujemy renesans marek piwa lokalnego, wielu rodzajów pieczywa, które były wypchnięte z rynku a teraz wracają. Małe sklepy specjalistyczne też się odradzają. Małe piekarnie przeżywają prawdziwy boom, bo klienci wracają do starych przyzwyczajeń. To bardzo dobry trend, który pozwoli zachować proporcję między produkcją wysokotowarową a wysokojakościową – wyjaśnia Gantner. Zdaniem specjalistów w najbliższych latach handel dużo wyda na inwestycje w technologie. – Myślę, że największy nacisk zostanie położy na komunikację z klientem. Teraz prym przejmują wielkie powierzchnie, nawiązując kontakt z klientem dzięki nawigacji, smartfonom i różnego rodzaju rozwiązaniom technologicznym, m.in. płatnościom mobilnym, skanowaniu produktów, itp. Z punktu widzenia sklepu da to dostęp do informacji, gdzie klient przebywa, czym się interesuje, co kupuje. Takie technologie już są na rynku, a wkrótce będą szeroko wykorzystywane – przewiduje Renata Juszkiewicz. Podobnie przyszłość handlu widzi Agnieszka Gosiewska. – Sieci będą inwestowały w konsumenta, w jego identyfikację, zrozumienie potrzeb, dostosowanie swojej oferty i swojej strategii do jego wymagań. Konsument jest coraz bardziej w centrum uwagi handlu. Na znaczeniu będą zyskiwały więc strategie sieci polegające na poznaniu oczekiwań klienta i dopasowaniu się do nich.
Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności
Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji
Philippe Jammes, dyrektor generalny ITM Polska
edyta.kochlewska@portalspozywczy.pl
Artykuł powstał na bazie debaty „Konsolidacja w przemyśle spożywczym i handlu w Polsce i regionie”, jaka odbyła się w ramach VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Agnieszka Górnicka, retailer services director Nielsen
59
60
VI VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY
E-commerce nada impet całej gospodarce Szacuje się, że sektor e-commerce jest motorem gospodarki internetowej w Polsce, osiągając poziom 93 mld zł, czyli 6 proc. PKB. Badania mówią, że ok. 80 proc. polskich firm inwestujących w ten sektor to mikroprzedsiębiorstwa.
R
afał Trzaskowski, minister Administracji i Cyfryzacji RP, przyznał, że kiedy pracował w Parlamencie Europejskim, temat e-commerce był dość niszowy i trudno było nim zainteresować media. Teraz, kiedy szukamy niszy dla gospodarki, gdy UE wychodzi z kryzysu, e-commerce jest jednym z tematów skupiających naszą uwagę. Może on nadać impet całej gospodarce. – Naszą rolą jest zatem, aby tworzyć przyjazne środowisko do rozwoju tego sektora. Najważniejszym zadaniem jest usuwanie barier prawnych, infrastrukturalnych i mentalnościowych, jeśli chodzi o kontakt obywatela z internetem – podkreśla minister.
Umiejętności i zaufanie klientów
Z badań wynika, że handel w internecie jest dość ciekawym probierzem na to, co się dzieje w gospodarce, jest skorelowany np. z inflacją – im wyższa inflacja, tym wyższy wzrost handlu w internecie. – Dziesięć lat temu, kiedy wstępowaliśmy do Unii Eu-
ropejskiej, zakupy przez internet robiło zaledwie 5 proc. Polaków, dziś robi to już 30 proc. W ostatniej dekadzie liczba Polaków, którzy mają dostęp do internetu w domu, prawie się potroiła – zaznacza minister. E-handel w obrocie firm w ostatnich trzech latach wzrósł o 40 proc. – To naprawdę dużo, ale nadal mamy sporo do nadrobienia – nadal gonimy inne państwa europejskie. Według wskaźników dotyczących e-handlu, Polska zajmuje w UE 20. miejsce. W Unii średnio 45 proc. obywateli robi zakupy w internecie – wskazuje Rafał Trzaskowski. Szacuje się, że e-commerce jest motorem gospodarki internetowej w Polsce, osiągając poziom 93 mld zł, czyli 6 proc. PKB. Patrząc na ten współczynnik, okazuje się, że takie państwa jak Hiszpania czy Włochy są za Polską. Zdaniem ministra Trzaskowskiego, kluczem do wzrostu e-commerce w Polsce są umiejętności i zaufanie klientów. – Jeśli chodzi o umiejętności, jesteśmy poniżej średniej europejskiej i nad tą kwestią ministerstwo chce pracować, także w przypadku przedsiębiorców, aby ułatwiać im wchodzenie w e-handel. Badania mówią, że ok. 80 proc. polskich firm inwestujących w ten sektor to mikroprzedsiębiorstwa – mówi.
2020 r. będzie należał do internetu
Wiceminister gospodarki Dariusz Bogdan przytacza dane, że dynamika wzrostu e-handlu w Polsce utrzymuje się na poziomie 2 proc. rdr. Obecnie udział handlu elektronicznego w handlu ogółem wynosi 4-4,2 proc., a według szacunków Ministerstwa Gospodarki w 2018 r. wyniesie już ok. 9 proc. Wiceminister podkreśla, że mogą być to dane niedoszacowane. Dariusz Bogdan zwrócił uwagę, że na początku 2000 r. małe i mikrofirmy były wypierane przez supermarkety, dziś dominującą formą sprzedaży w Polsce są dyskonty, zaś rok 2020 na pewno będzie należał do internetu – ocenia. Natomiast według Mateusza Gordona z firmy Gemius, szacunki resortu gospodarki są dosyć ostrożne. Jego zdaniem, w 2020 r. obroty z handlu internetowego tylko do ostatecznego konsumenta wyniosą nawet ok. 100 mld zł i będzie to stanowiło nawet 12 proc. handlu ogółem. Gordon zaznacza jednak, że przy tych szacunkach pomijany jest dość duży sektor B2B, który od niedawna za sprawą takich inicjatyw jak choćby Aleo, należące do ING Banku Śląskiego, zaczął dosyć intensywnie rosnąć.
PARTNERZY SESJI RYNKU SPOŻYWCZEGO I HANDLU:
NR 3(37)
2014
FOTO: PIOTR GAJEK
Małgorzata Bożym
VI EUROPEJSKI KONGRES GOSPODARCZY Dariusz Stolarczyk, członek zarządu Ruch SA
Mariusz Gaca, członek zarządu Orange
Dariusz Bogdan, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Rafał Trzaskowki, minister cyfryzacji i administracji RP
Michał Bolesławski, wiceprezes zarządu ING Bank Śląski
Alibaba wzorem
Michał Bolesławski, wiceprezes zarządu ING Banku Śląskiego, przypomina, że platforma Aleo została powołana do życia 7 miesięcy temu jako odpowiedź na sytuację, z którą bank musiał się skonfrontować. – Coraz większe terytorium, które do tej pory było przypisane do banków, zostało przejęte przez konkurentów z innych sektorów. To oznacza, że jako bank tracimy uprzywilejowaną pozycję w tym zakresie. Zdecydowaliśmy się zatem pójść o krok dalej i przystąpić do kontrataku – mówi. Wiceprezes banku stwierdza, że szacunki rozwoju sektora e-commerce podawane przez MG są bardzo ostrożne, rynek może rosnąć jeszcze szybciej. Jako przykład podał chińskiego Alibabę, który był analizowany przez ING. – Ta platforma po kilku latach rozwoju zaczęła rosnąć bardzo szybko. Liczba firm zarejestrowana na niej wynosi obecnie ok. 45 milionów. Jest to więc gigantyczny rynek z punktu widzenia B2B – podkreśla. Michał Bolesławski zauważył również, że choć 90 proc. polskich firm ma strony w internecie, to tylko 16 proc. z nich posiada sklep internetowy.
FOTO: PIOTR GAJEK
Chiny vs USA
Olgierd Wojtas, director for export firmy Google Poland, mówi, że jak kiedyś maszyna parowa i silnik spalinowy zmieniły świat, tak samo rewolucja technologiczno-informatyczna, która następuje na naszych oczach, zmieni wszystko. – Patrząc na statystyki, dzi-
siaj w Polsce mamy ok. 20 mln internautów, ale o jedno kliknięcie dalej, w Azji, mamy rynek, na którym jest ponad 2 mld klientów – wyjaśnia. Jako przykład podał fakt, że firmy z Polski mogą na rynku światowym znaleźć niszę na żółte zapałki z różową siarką, większą niż cały rynek zapałek w Polsce. Jego zdaniem, największym szczęściem Polski jest to, że na tę rewolucję technologiczną załapaliśmy się już w całości. Jest ogromna liczba przykładów firm z Polski, które zdają sobie sprawę z tej szansy i ją wykorzystują. – Po kilku latach pracy w Google zdałem sobie sprawę, że jest jeszcze jeden czynnik, który pomoże nam wygrać w rewolucji – my, Polacy, jesteśmy po prostu bardziej „głodni”, musimy udowodnić naszym szefom i współpracownikom, że znamy się na tym, co robimy. Wiedza jest tutaj bardzo ważna, dlatego bardzo optymistycznie patrzę w przyszłość – dodaje. Jego zdaniem chiński rynek internetowy przyćmiewa rynek amerykański i w perspektywie paru lat jego wielkość może być niewiarygodna. Znajdują się tam również olbrzymie rynki zbytu. – Polacy myśląc o przedsiębiorczości, operują w granicach w UE – to nas ogranicza. Świat jeszcze nigdy nie był tak mały, jak dzisiaj, właśnie dzięki internetowi – podsumowuje.
On-line pomaga telekomom
Ważną drogą pozyskiwania nowych klientów jest kanał on-line. Mówi Mariusz Gaca, członek zarządu Orange Polska.
– Z perspektywy telekomu mamy w Orange Polska 900 sklepów, ok. 30 lokalizacji z call center i stronę internetową, która jest jednocześnie sklepem. Już dzisiaj obserwujemy takie miesiące, kiedy wartość miesięczna akwirowanych klientów przez całe Orange Polska wynosi 50 proc. w kanale on-line. Gdy pierwszy raz zobaczyliśmy te statystyki, nie mogliśmy w nie uwierzyć. Myśleliśmy, że jest to błąd systemu. Jeszcze rok temu nawet nie marzyliśmy o takich wynikach – Mówi Mariusz Gaca, członek zarządu Orange Polska. Gaca potwierdza, że firma Orange pracuje nad komercyjnym projektem płatności, ale jeszcze za wcześnie, aby zdradzać szczegóły tej inwestycji. Przykładem świetnie odnajdującej się firmy na polu e-commerce jest Ruch. Marka cieszy się dużym zaufaniem Polaków, co niewątpliwie jest jednym z czynników decydujących o sukcesie w świecie handlu on-line. – Mamy 2,5 tys. kiosków i jesteśmy jedną z największych firm logistycznych w Polsce. Zastanawialiśmy się nad przyszłością naszej firmy, biorąc pod uwagę trendy, które dzieją się na rynku. Doszliśmy do wniosku, że chcemy, aby „nowy” kiosk Ruchu był centrum usługowym, w którym klienci będą mogli opłacić rachunki czy odebrać lub zareklamować paczkę i przede wszystkim brać aktywny udział w życiu internetowym. Mam tutaj na myśli nasz projekt „Paczka w Ruchu” – podkreśla Dariusz Stolarczyk, członek zarządu spółki RUCH. Przedstawiciel firmy wymienia główne trendy w e-commerce: zaufanie klientów, olbrzymia grupa drobnych przedsiębiorców (większość polskich e-sklepów to małe firmy), możliwość łatwego zwrotu towaru w punkcie firmy oraz płatności (klienci nadal preferują płacenie przy odbiorze towaru). malgorzata.bozym@portalspozywczy.pl
Artykuł powstał na bazie debaty „E-commerce w gospodarce”, jaka odbyła się w ramach VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
61
Ekskluzywne treści Portalu Spożywczego • Raporty • Analizy • Wywiady
• Rankingi Artykuły z czasopisma Rynek Spożywczy
Korzyści strefy premium
NR 2(36)
2014
RANKING
HoReCa
Spożywka wierzy w kanał HoReCa
J
uż od kilku lat wiele mówi się o rychłym rozwoju rynku HoReCa w Polsce. Polacy coraz więcej pracują i żyją w ciągłym biegu, a usługi lokali gastronomicznych zapewniają im wygodę i oszczędność czasu. Do tego na rynku mnożą się formaty – od ekskluzywnych restauracji po slow i fast foody, więc każdy może znaleźć coś do siebie. Wisienką na torcie wydaje się rozwój dostaw jedzenia, które można zamówić już nie tylko przez telefon, ale także on-line. Wydaje się że HoReCa rozwija się w zaskakującym wręcz tempie. Nic bardziej mylnego. Badania pokazują, że jedna trzecia
Polaków w ogóle nie ma zwyczaju jadać poza domem, ani korzystać z usług kawiarni. A jeśli już zdecydują się na wizyty w lokalach, to najczęściej są to restauracje z kuchnią polską lub włoską oraz lokalne kawiarnie. Przy zamówieniach zaś króluje „tradycyjna” pizza. Do tego na przeszkodzie rozwoju rynku stoi olbrzymia popularność programów kulinarnych, dzięki którym Polacy znowu kochają gotować i spożywać posiłki w domach. Rynek więc tak naprawdę jest w stagnacji – a jeśli rośnie, to o zaledwie kilka procent rdr. Pomimo tych wszystkich barier, prognozy są wciąż pozytywne – wraz z poprawą sy-
65
Paulina Mroziak, redaktor serwisu portalspozywczy.pl
tuacji ekonomicznej w kraju i – co za tym idzie – nastrojów konsumenckich, rosnąć będzie zainteresowanie segmentem gastronomicznym. Na prawdziwy „boom” liczą nie tylko sieci, które inwestują w nowe placówki i rozwój oferty, ale także dostawcy żywności i sprzętu. Obecnie wiele z nich zawierzyło analizom i inwestuje oraz dostosowuje swoje oferty dla potrzeb gastronomii. To jeden z atrakcyjnych rynków zbytu, zwłaszcza z uwagi na postępującą konsolidację handlu detalicznego i hurtowego. paulina.mroziak@portalspozywczy.pl
Zamawiam prenumeratę Rynku Spożywczego (11 numerów) – 80 PLN (w tym 8% VAT) Prenumeratę chcę rozpocząć od numeru
Ilość prenumerat Firma Adres pocztowy
Osoba zamawiająca Stanowisko
Kolportaż, prenumerata: tel. (32) 209 13 03 w. 151, fax (32) 356 76 50 kolportaz@ptwp.pl
Telefon Fax E-mail NIP Jestem płatnikiem podatku VAT i upoważniam PTWP SA do wystawienia faktury bez mojego podpisu
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez PTWP SA z siedzibą w Katowicach, przy ul. P. Ściegiennego 3, zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 r. o Ochronie Danych Osobowych (Dz. U. Nr 133 poz. 883).
Prenumeratorom gwarantujemy udział w konferencjach organizowanych przez Rynek Spożywczy
Wypełniony formularz prosimy przesłać faksem pod nr (32) 356 76 50 • Prenumeratę można zamówić również na stronie www.portalspozywczy.pl
Wydawca:
Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości SA 40-114 Katowice, ul. Ściegiennego 3, tel. 32/ 209 13 03, 258 11 98; fax 32/ 253 06 77 Prezes zarządu, dyrektor generalny: Wojciech Kuśpik, e-mail: wojciech.kuspik@ptwp.pl Nakład: 10 000 egz. Drukarnia: „Tolek”, Mikołów Redakcja: 00-695 Warszawa, ul. Nowogrodzka 47a, tel. 22/ 550 69 23, fax 22/ 550 69 26 e-mail: info@portalspozywczy.pl www.portalspozywczy.pl Redaktor naczelny: Łukasz Stępniak, tel. 22/ 550 69 23, tel. kom. 728 379 561, e-mail: lukasz.stepniak@portalspozywczy.pl
Zastępca redaktora naczelnego: Edyta Kochlewska, tel. 22/ 550 69 22, e-mail: edyta.kochlewska@portalspozywczy.pl Dziennikarze: Roman Wieczorkiewicz, tel. kom. 601 292 945, e-mail: roman.wieczorkiewicz@portalspozywczy.pl Łukasz Rawa, tel. kom. 669 484 154, e-mail: lukasz.rawa@portalspozywczy.pl Barbara Woźniak, tel. 22 550 69 23, e-mail: barbara.wozniak@portalspozywczy.pl Paweł Jachowski, tel. 22 550 69 23, e-mail: pawel.jachowski@portalspozywczy.pl Magdalena Brzózka, tel. kom. 601 446 054, e-mail: magdalena.brzozka@portalspozywczy.pl Paulina Mroziak, tel. 22/ 550 69 24 e-mail: paulina.mroziak@portalspozywczy.pl
Paulina Bełżecka, tel. kom. 668 193 245 e-mail: paulina.belzecka@portalspozywczy.pl Dział marketingu i reklamy: Tomasz Ruszkowski, tel. 32/ 209 13 03, e-mail: tomasz.ruszkowski@ptwp.pl Menedżer tytułu i portalu Rafał Sikora, tel. 32/ 209 13 03 w. 171, e-mail: rafal.sikora@ptwp.pl Dział kolportażu: Michał Wybraniec, tel. 32/ 209 13 03, e-mail: kolportaz@ptwp.pl Dział promocji: Agnieszka Jakubczyk, tel./fax 32/ 209 13 03, e-mail: promocja@ptwp.pl Studio graficzne: Jakub Tabor, tel. 32/ 209 13 03, e-mail: studio@ptwp.pl
NR 3(37)
2014
15-16 października 2014 r. hotel Sheraton, Warszawa
- największa konferencja sektora spożywczego oraz handlowego w Polsce - dwa dni ciekawych i inspirujących debat - kilkanaście sesji tematycznych - 1000 gości z kraju i zagranicy - ponad 100 wpływowych panelistów - wieczorna Gala połączona z rozdaniem nagród dedykowanych branży spożywczej i handlowej
Proponowane tematy debat VII Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2014 Strategiczny plan rozwoju dla sektora spożywczego: Rynek wewnętrzny – potencjał rozwoju krajowego rynku żywnościowego Firmy spożywcze pod presją cenowo-kosztową Sektor mięsny w Polsce – czas stagnacji czy cisza przed inwestycyjną burzą? Branża mleczarska w przeddzień uwolnienia kwot mlecznych Firmy rodzinne w Polsce. Pokoleniowa „zmiana warty” – nadchodzi czas decyzji! Biznes i technologie – konkurencyjność produkcyjna polskiego sektora spożywczego Handel i dystrybucja. Rynek nigdy nie jest zamknięty raz na zawsze Polski handel szuka idealnego sklepu i najlepszej oferty Handel i przetwórstwo – jasne zasady współpracy partnerów biznesowych Klient jest królem – konsument nieustannym wyzwaniem dla sieci handlowych Forum Nowych Technologii. Biznes handlowy na pograniczu świata realnego i wirtualnego Franczyza – nakarmi gigantów czy uratuje niezależny handel?
Szczegóły na www.portalspozywczy.pl/frsih2014