Rz11

Page 1

LISTOPAD 2014

ISSN 1733-7917

Nr 11 (112) / 9,50 PLN (w tym 8% VAT)

/ Nr 11 (112)

/ 9,50 PLN (w tym 8% VAT)

Ta reforma nie ma

końca / / 10-13

INDEKS 205605


fot. Fotolia

Obchód

Prezydent podpisał tzw. ustawę transgraniczną Pacjent uprawniony do publicznych świadczeń zdrowotnych w Polsce będzie mógł otrzymać z NFZ zwrot kosztów planowanego leczenia w innym państwie UE – przewiduje tzw. ustawa o leczeniu transgranicznym, którą 29 października br. podpisał prezydent. Projekt dostosowuje polskie prawo do przepisów tzw. dyrektywy transgranicznej, czyli Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 9 marca 2011 r. w sprawie stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Ustanowiła ona zasady ułatwiające dostęp pacjentów do świadczeń w innych państwach członkowskich UE niż państwo ubezpieczenia. Według nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, pacjent uprawniony do publicznych świadczeń zdrowotnych w Polsce będzie mógł otrzymać z NFZ zwrot kosztów planowanego leczenia w innym państwie UE, jednak według stawek stosowanych przy rozliczaniu kosztów takich samych świadczeń w Polsce. Dyrektywa zaczęła obowiązywać 25 października 2013 r., jednak resort zdrowia z opóźnieniem przygotował projekt wdrażającej ją ustawy; dopiero w kwietniu trafił on do Sejmu. 10 października posłowie przyjęli do tzw. ustawy o leczeniu transgranicznym poprawki Senatu. Jedna z nich przewiduje możliwość zwrotu kosztów leczenia, które pacjent wykonał za granicą po wejściu w życie dyrektywy transgranicznej, a przed wejściem w życie ustawy. Więcej – w portalu rynekzdrowia.pl

11-2014

W 2015 r. lekarze zainstalują kasy fiskalne

Dziecko powinno znać stan swojego zdrowia

W przyszłym roku m.in. wszyscy lekarze i fryzjerzy zainstalują kasy fiskalne – wynika z projektu rozporządzenia w sprawie zwolnień z obowiązku ewidencji na kasach rejestrujących. Ministerstwo Finansów przygotowało w projekcie rozporządzenia katalog sprzedaży usług i rzeczy, które bezwarunkowo będą podlegać rejestracji na kasach fiskalnych. Resort tłumaczy, że jest to zgodne z postulatami organów podatkowych i konsumentów. Kasy będą musiały zainstalować m.in. warsztaty motoryzacyjne, wulkanizatorzy, stacje badań technicznych pojazdów, ale także lekarze, lekarze dentyści, doradcy podatkowi, prawnicy (z wyjątkiem notariuszy), zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Ponadto zwolnienie z tego obowiązku stracą zakłady gastronomiczne, zarówno stacjonarne, jak i zajmujące się usługami cateringu (z wyjątkiem usług świadczonych na pokładach samolotów lub w stołówkach szkolnych czy uczelnianych). Ministerstwo zdecydowało też o odebraniu zwolnienia dla podatników świadczących usługi okazjonalnie dla niewielkiej liczby odbiorców. Zgodnie z obecnymi przepisami kasy nie musi stosować podatnik, którego liczba świadczonych rocznie usług udokumentowanych fakturami nie przekroczyła 50, a liczba odbiorców była mniejsza niż 20. „Zwolnienie (...) przy spełnieniu warunku fakturowania każdej usługi oraz warunku dotyczącego liczby świadczonych usług i liczby odbiorców, powodowało niejednokrotnie ukrywanie przez podatników rzeczywistych obrotów z działalności. Uznano zatem w tym zakresie za wystarczający tytuł zwolnieniowy wynikający z limitu obrotów” – wyjaśniło MF.

Karta praw dziecka – pacjenta zawiera zobowiązanie personelu medycznego do informowania o stanie zdrowia. Mają do tego prawo i dziecko, i jego opiekunowie. Uprawnienie obejmuje także prawo do prawdy, w przypadku śmiertelnej choroby. – Dziecko powinno o niej wiedzieć – mówi Dziennikowi Gazeta Prawna prof. Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, zastępca przewodniczącego senackiej komisji zdrowia. Zaznacza, że taka informacja powinna być jednak dostosowana do konkretnej osoby i jej sytuacji i przekazana w formie odpowiedniej dla wieku i stanu psychicznego, który ocenia psycholog. Jak stwierdza prof. Chybicka – to daje dziecku to samo, co dorosłemu – możliwość przygotowania się i przeżycia jak najlepiej tego czasu, który pozostał. Jak dodaje profesor, nie warto oszukiwać młodego pacjenta, czy starać się o sztuczny optymizm, ponieważ dziecko bezbłędnie wychwytuje nieszczerość czy fałsz. Wiele lat temu, kiedy dominowała strategia oszukiwania dzieci – były one pozbawione wsparcia. Oszukiwane dzieci nie ufają nikomu: ani lekarzom, ani rodzicom. – Odchodzą w poczuciu osamotnienia – mówi senator. Zaznacza, że zupełnie inaczej jest, gdy terminalnie chore dziecko wie o swojej sytuacji, jest z nią pogodzone i ma wsparcie bliskich. Prof. Chybicka wskazuje, że w jej klinice nie działa się wbrew woli rodziców, ale przedstawia się im pełną informację o sytuacji dziecka i możliwych konsekwencjach różnych strategii informowania o chorobie. – Wyjątkowo zdarza się, że dziecko nie wie o swoje sytuacji – mówi profesor Chybicka.

3


W numerze: OSTRY DYŻUR Lekarze POZ uważają, że minister zdrowia dąży do konfrontacji

8

RAPORT 15 lat temu w Polsce zreformowano ochronę zdrowia. Czy dobrze wykorzystaliśmy ten czas? – zastanawiali się byli i obecni decydenci kształtujący politykę zdrowotną, podczas sesji plenarnej pt. „Próba bilansu przy okazji kilku rocznic” inaugurującej X Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października). W Forum udział wzięło ponad 1000 gości, w tym 120 prelegentów, którzy uczestniczyli w 14 dyskusjach panelowych.

Ta reforma jeszcze się nie skończyła Kiedy będziemy starsi Rząd boi się dialogu społecznego Kilka wymiarów jakości Taryfikacja, czyli dłuższa nazwa agencji i więcej pracy

Podczas Gali wieńczącej pierwszy dzień X Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października 2014 r.), już po raz dziewiąty uroczyście wręczyliśmy Portrety Polskiej Medycyny. Główny laur – tytuł Lidera Rynku Zdrowia – zdobyły Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych SA. W redakcyjnym głosowaniu zespołów dziennikarskich miesięcznika i portalu Rynek Zdrowia wybrani zostali laureaci w siedmiu kategoriach Portretów: Menedżer Rynku Zdrowia, Podmioty Publiczne, Podmioty Niepubliczne, Lekarz Rynku Zdrowia, Wydarzenie, Osobowość i Lider Rynku Zdrowia.

Trafili w dziesiątkę 24-28 4

10-13 15-16 18-20 21-23 23


W numerze: ZAWSZE U NAS Zdr

tal pi

y sz ow

Umowy w badaniach klinicznych Bezpieczny szpital, czyli jaki?

29 30-31

O zarządzaniu i kupowaniu Czy lecznice mają się lepiej?

34 35-37

Komentarze

7

Poseł Michał Szczerba Powstanie obywatelski parlament seniorów

FINANSE I ZARZĄDZANIE Sądy, komisje i duże pieniądze

38-40

AKADEMIA TELEMEDYCYNY O telemedycynie na X Forum Rynku Zdrowia Czytaj również:

42-43

TECHNOLOGIE INFORMACYJNE Nadchodzą przełomowe daty

44-46

Informatyzacja w Aninie

48-49

FARMACJA Badania kliniczne – sukces jest w naszym zasięgu

50-53

WYROBY MEDYCZNE Konkurencja wymusza wymianę aparatury

54-57

USŁUGI MEDYCZNE

fot. Shutterstock

Na depresję w Polsce cierpi ok. 1,2-1,5 mln osób. Najczęściej chorobę tę diagnozuje się u osób w przedziale wiekowym 20-40 lat. Jest główną przyczyną utraty wydajności pracy z powodu zwolnień lekarskich, wcześniejszego przechodzenia na rentę oraz samobójstw.

6

Depresja może skończyć się tragedią – to nie jest melancholia

77-79

Diabetologia – brak działań generuje koszty

58-61

Jak będziemy leczyć nowotwory

62-65

Leczenie raka piersi to inwestycja

66-67

Szczepienia – kiedy zmiany PSO?

68-70

Kardiologia – lista sukcesów i problemów

71-73

Hemofilia – lekarze i specjaliści drżą o losy programu

74-76


OD REDAKCJI

Kryzys szacunku i zaufania

P

olska znalazła się na ostatnim miejscu wśród 29 badanych krajów w rankingu zaufania do lekarzy – ufa im u nas zaledwie 43% pacjentów. Eksperci już od dawna wskazują, że przyczyną są problemy z komunikacją. Nie ulega wątpliwości, że chory powinien wynieść z rozmowy z lekarzem przekonanie, że obaj/oboje grają w jednej drużynie, przeciwko wspólnemu przeciwnikowi, którym jest choroba. Jeśli kontakt z lekarzem nie daje takiego poczucia, pacjent ocenia, że lekarzowi nie zależy. W tej sytuacji trudno o zaufanie. Dyrektorzy, którym leży na sercu budowanie pozytywnego wizerunku swoich lecznic, rozumieją wagę problemu i stawiają na szkolenia w zakresie komunikacji. Ale zarówno oni, jak i sami lekarze przyznają, że tę pracę należy zaczynać od podstaw, tj. na studiach medycznych. Zwracają jednocześnie uwagę, że problematyka komunikacji z pacjentem w programach uczelni medycznych traktowana jest nadal marginalnie. Mówi się o tym zbyt mało, aby studenci

uświadomili sobie, jak istotny będzie ten zakres w ich przyszłym życiu zawodowym. Także przy okazji szkoleń dla lekarzy rodzinnych i POZ w związku z pakietem onkologicznym specjaliści zwracają uwagę, że komunikacja z pacjentem powinna być ich integralną częścią. Polscy pacjenci często określają zachowania lekarzy jako aroganckie i nieuprzejme. Pacjenci w innych krajach mają zapewne podobne doświadczenia, jest jednak pewna różnica. Jak informowała PAP w depeszy z października 2002 r., dla Brytyjskiej Rady Lekarskiej nie ulegało wątpliwości, że nieuprzejmy lekarz nie może wykonywać zawodu. Taka decyzja zapadła w przypadku chirurga, 51-letniego wówczas Mohammada al-Faludżi (Irańczyka), który oznajmił pacjentowi: „Ma pan raka, ja mam astmę”. W ocenie Rady lekarz naruszył zasady postępowania w relacjach z pacjentem, którego powinien był wysłuchać, respektując jego punkt widzenia i wrażliwość oraz dać mu dowód troski i szacunku.

Iwona Bączek, dziennikarka Rynku Zdrowia

ko m e n t ar z

Powstanie obywatelski parlament seniorów

W

Poseł Michał Szczerba, przewodniczący sejmowej komisji polityki senioralnej

11-2014

Holandii już w latach 90. przygotowano założenia polityki senioralnej i traktowania seniorów podmiotowo pod kątem opieki zdrowotnej, społecznej i aktywności zawodowej, kulturalnej i edukacyjnej. Polska tak naprawdę „obudziła się” w roku 2012, czyli w Europejskim Roku Aktywności Osób Starszych, ogłoszonym przez UE. W Polsce mieliśmy też wtedy rok Uniwersytetów III Wieku i dużo wydarzeń na szczeblu centralnym. To był początek polityki senioralnej, zdefiniowanej w uchwale Rady Ministrów jako współtworzenie rozwiązań na rzecz zdrowego i godnego starzenia się. Taki jest też cel powołanej 9 maja br. najmłodszej stałej komisji sejmowej. Jej unikalność polega na interdyscyplinarności, nie jest podporządkowana jednemu ministrowi, nie zajmuje się jednym obszarem tematycznym, ale wchodzi w różne przestrzenie, które dotyczą osób starszych. Dotychczas odbyło się 8 posiedzeń, na których zajmowaliśmy się teleopieką i telediagnostyką, chorobami otępiennymi i znaczeniem tzw. srebrnej gospodarki.

Wśród seniorów są osoby entuzjastycznie nastawione do życia. Dzisiaj w Polsce działa np. 500 Uniwersytetów III Wieku, które mają 150 tys. słuchaczy. To są ludzie, którzy tak naprawdę pomocy nie potrzebują, poza wspieraniem poprzez granty ich aktywności. Z drugiej strony mamy tzw. starość zależną, która włącza w ten proces członków rodziny, opiekunów itd. W tym zakresie jednym z kluczowych rozwiązań jest stworzenie domów dziennego pobytu. Planujemy utworzenie obywatelskiego parlamentu seniorów, wykorzystując rozwiązania zastosowane w Irlandii, gdzie taki parlament skupia ok. 400 organizacji i jest poważnym partnerem w kształtowaniu polityki senioralnej. Chcielibyśmy, aby parlament seniorów powstał w Polsce w roku 2015 i stał się stałą formą współpracy pomiędzy rządem, parlamentem i seniorami w naszym kraju. Wypowiedź zanotowana podczas X Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października 2014 r.). Czytaj także str. 15-16

7


OSTRY DYŻUR

// Lekarze podstawowej opieki:

Minister dąży do konfrontacji Planowane przez resort zdrowia zmiany zasad finansowania podstawowej opieki zdrowotnej mają zachęcić lekarzy do wykonywania i szczegółowego raportowania badań diagnostycznych. Ministerstwo zamierza zlikwidować część tzw. korektorów, czyli wskaźników, które zwiększają stawkę kapitacyjną. Korektory dotyczą pacjentów z niektórymi chorobami (np. w przypadku osób ze schorzeniami układu krążenia lub cukrzycą stawka wzrasta trzykrotnie). Od 2015 r. wprowadzona ma zostać bazowa stawka kapitacyjna, jednakowa dla wszystkich, wyższa niż obecnie. Ministerstwo podkreśla, że nie chce zmniejszać finansowania POZ, zmiana dotyczyć ma jedynie sposobu podziału w ramach tej samej puli środków, co dotychczas. Zmiana wiązać ma się także ze sprawozdawaniem dotyczącym badań diagnostycznych – zamiast cyklu półrocznego wprowadzony będzie cykl kwartalny. Związane to jest z faktem, że już w drugim kwartale 2015 r. dla tych świadczeniodawców, którzy będą chcieli bardziej szczegółowo raportować wykonywanie badań, zostanie wprowadzona kolejna, wyższa stawka kapitacyjna.

Po pierwsze badania Resort zapowiada, że będzie nagradzać świadczeniodawców, którzy wykonują najwięcej badań. Jest to związane z wejściem w życie tzw. pakietu onkologicznego, który zakłada zwiększenie roli lekarzy POZ we wstępnym diagnozowaniu nowotworów. Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, zwraca uwagę, że szykujące się od Nowego Roku zmiany, mogą okazać się nie tak pomyślne dla pacjentów, jak tego sobie życzy ministerstwo. – Od stycznia lekarze będą musieli zajmować się pacjentami, którzy dotychczas leczyli się w poradniach okulistycznych i dermatologicznych – to dodatkowy milion pacjentów rocznie. Będą dłużej wypełniać dokumentacje. Dochodzi bowiem tzw. karta diagnostyki i leczenia onkologicznego. Według Krajewskiego, zgodnie z nowymi warunkami wypisywania recept bez obecności pacjenta, zamiast sprawniej – będzie dłużej. Dodaje, że jeżeli do tego dojdą zmiany w finansowaniu POZ, to do usprawnienia systemu z pewnością nie dojdzie. W jego opinii lekarze, którzy są bardziej aktywni i wykonują więcej badań, zamiast zyskać mogą stracić. – Zabierze się pieniądze i dzieląc równo, przekaże je z powrotem do POZ-ów, wmawiając, że zwiększono roczną stawkę kapitacyjną na jednego pacjenta. W efekcie jednak zabrane zostaną środki na opiekę nad pacjentami chorymi na cukrzycę i choroby serca. To oznacza zmniejsze-

8

nie kadr i środków na funkcjonowanie takich przychodni – wylicza Krajewski.

Resort: mamy wyliczenia Kolejny problem, o jakim mówi prezes FPZ, to fakt, że wciąż nie wskazano źródła finansowania dodatkowych badań, które mają wykonywać lekarze rodzinni w związku z wdrożeniem ministerialnych pakietów. – Nie wiadomo także, w jaki sposób przychodnie mają się doposażyć w dodatkowy sprzęt do wykonywania niektórych badań – zaznacza. Niepokoju z powodu szykujących się zmian nie ukrywa także Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Również w jego opinii proponowane rozwiązania mogą doprowadzić do destabilizacji systemu zdrowia. Dlatego KLRwP wystąpiło z listem do ministra zdrowia, w którym przekonuje, by wprowadzanie nowych rozwiązań było poprzedzone rzetelnymi analizami i pilotażowym sprawdzeniem na małych populacjach. Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że dysponuje szczegółowymi wyliczeniami dotyczącymi nakładów publicznego płatnika wynikających ze stosowania wspomnianych korektorów. Potrójna stawka kapitacyjna w odniesieniu do pacjentów z cukrzycą lub schorzeniami sercowo-naczyniowymi oznacza roczne wydatki sięgające 672 mln zł, a korektor związany z ostrymi infekcjami układu oddechowego – 111 mln zł. Resort zapewnia, że te pieniądze nie znikną z systemu finansowania podstawowej opieki zdrowotnej, jednak – po wprowadzeniu zmian – będą wydawane w zdecydowanie bardziej efektywny sposób. Z danych, jakie zebrał i przeanalizował resort zdrowia, wynika np., że różnice pomiędzy niektórymi województwami w kosztach finansowania stawki za pacjentów POZ z cukrzycą lub chorobami układu krążenia wynoszą nawet 50%. Analizy przeprowadzone w ministerstwie wskazują, że tak znaczne zróżnicowanie regionalne nie ma uzasadnienia ani w epidemiologii, ani we wskaźnikach demograficznych. Rekordziści wśród świadczeniodawców POZ aż 80% przychodów osiągają dzięki potrójnej stawce kapitacyjnej za pacjentów diabetyków lub cierpiących na choroby układu krążenia. W opinii resortu zdrowia, likwidacja dwóch „chorobowych” korektorów (pozostanie jedynie korektor dotyczący wieku pacjentów), a zarazem premiowanie rzetelnego raportowania przez placówki podstawowej opieki zdrowotnej badań diagnostycznych, jest rozwiązaniem nie tylko bardziej racjonalnym, ale i sprawiedliwym. KL, KAW


Ta reforma jeszcze się nie skończyła W

Forum udział wzięło ponad 1000 gości, w tym 120 prelegentów, którzy uczestniczyli w 14 sesjach. Sesja inauguracyjna miała charakter retrospektywny. Nie ograniczała się jednak do wspomnień, bowiem zmiany zapoczątkowane w 1999 r. w jakimś stopniu wpływają na funkcjonowanie ochrony zdrowia obecnie. 15 lat temu wprowadzono system ubezpieczeniowo-budżetowy, a wraz z nim kasy chorych i samodzielne publiczne ZOZ-y. Ministrem zdrowia był wtedy (w latach 199799) Wojciech Maksymowicz, obecnie dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W jego ocenie specyfika tamtego okresu polegała na tym, że „w przeciwieństwie do następnych i poprzednich rządów, tamten miał przyzwolenie dla tworzenia zmian”. – Teraz bardzo tego brakuje – zauważył.

10

Oceniając z obecnej perspektywy zmiany w polskiej ochronie zdrowia, powiedział, że „zdrowie było wykorzystywane jako temat do wygrywania wyborów albo traktowane jako temat niebezpieczny, ryzykowny, którego lepiej nie ruszać, skoro nie ma protestów”. Jak dodał, w 1999 r. odważnie uznano, że nadszedł czas, by wprowadzić normalność, „czyli przyznać, że na rynku występuje pieniądz”. Dzisiaj – zdaniem byłego ministra – brakuje podobnej odwagi np. przy tworzeniu ustawy dotyczącej dodatkowych ubezpieczeń, która zmniejszyłaby kolejki do zabiegów w ramach NFZ. – Zbliżamy się powoli do momentu, w którym znowu będziemy musieli zacząć reformę ochrony zdrowia – zauważył prof. Maksymowicz. Maciej Piróg, wiceminister zdrowia w latach 1998-2000, obecnie doradca prezydenta RP, przypomniał swoich szefów: – Pierwszym był mi-

nister Maksymowicz, w czasie wprowadzania kas chorych, a potem Franciszka Cegielska. – 22 października minęła 13. rocznica jej śmierci – wspominał. – System kas chorych przygotowywany był przez 2 lata. Z powodu rozpadu koalicji, a także choroby i śmierci Franciszki Cegielskiej reforma nie została dokończona. W latach 2001 i 2002 nastąpiło odejście od tego systemu. Powrotu do niego już nie ma. Oby nie było też powrotu do finansowania ochrony zdrowia z budżetu państwa. Wydzielenie składki na ochronę zdrowia z budżetu państwa i przetargu politycznego było największym osiągnięciem w ciągu minionych 25 lat – ocenił Maciej Piróg. Jego zdaniem obecny system jest przeregulowany. – Państwo powinno regulować tylko to, co jest w zakresie ratownictwa medycznego, a także profilaktyki edukacji zdrowotnej, a więc to, co nazywa się zdrowiem publicznym – powiedział.

zdjęcia: Piotr Waniorek / Żelazna Studio

15 lat temu w Polsce zreformowano ochronę zdrowia. Czy dobrze wykorzystaliśmy ten czas? – zastanawiali się byli i obecni decydenci – uczestnicy sesji plenarnej pt. „Próba bilansu przy okazji kilku rocznic” inaugurującej X Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października).


Prof. Wojciech Maksymowicz, minister zdrowia w latach 1997-99 W 1999 r. odważnie uznano, że nadszedł czas, by wprowadzić normalność, czyli przyznać, że na rynku występuje pieniądz. Dzisiaj brakuje podobnej odwagi np. przy tworzeniu ustawy dotyczącej dodatkowych ubezpieczeń, która zmniejszyłaby kolejki do zabiegów w ramach NFZ. Zbliżamy się powoli do momentu, w którym znowu będziemy musieli zacząć reformę ochrony zdrowia.

Zwrócił uwagę, że zdrowie publiczne jest zadaniem ponadsektorowym, musi być regulowane na poziomie całego rządu.

Państwo ma sterować, a nie wiosłować Marek Balicki, minister zdrowia w latach 2003-2005, kierownik Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w Warszawie, gdy przyszedł do resortu, zmierzył się z problemem zadłużenia szpitali. Do dziś nie udało się oddłużyć szpitali. To niejedyna kwestia, która nie straciła na aktualności. Zdaniem Marka Balickiego, po 15 latach, jakie minęły od początku reform, należałoby zdecydować, które mechanizmy utrzymujemy, a które zmieniamy. – Należy przy tym pamiętać, że w systemie ochrony zdrowia państwo ma sterować, nie wiosłować. Czyli państwo ma stwarzać warunki dla dobrej organizacji leczenia, ale nie ma być wykonawcą usług medycznych – dodał. Przypomniał, że w 1999 roku nastąpiło rozdzielenie funkcji płatnika i dostarczyciela usług oraz wyodrębnienie składki – powstał odrębny

11-2014

Tadeusz Jędrzejczyk,

Sławomir Neumann,

prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Dyskusje dotyczące tego, czy NFZ powinien być scentralizowany, czy zdecentralizowany nie dotykają istoty problemu, którym jest pytanie, jak ma wyglądać kontraktowanie i refundowanie świadczeń.

wiceminister zdrowia Ustawa o zdrowiu publicznym wykracza poza obszary leżące w kompetencji ministra zdrowia. Gdyby ustawa dotyczyła jedynie spraw będących w zainteresowaniu Ministerstwa Zdrowia, już dawno byłaby gotowa. Tymczasem każdy resort broni własnych interesów.

fundusz na finansowanie świadczeń zdrowotnych, co otworzyło drogę do ubiegania się o te środki przez sektor prywatny. – Jednak, choć mamy dość dobrze rozwinięte mechanizmy rynku wewnętrznego, to w zestawieniu ze wskaźnikami porównującymi nasz system ochrony zdrowia z innymi krajami europejskimi zajmujemy jedno z ostatnich miejsc od końca. Stąd najwyższy czas na analizę zmian ostatnich 15 lat – podsumował Marek Balicki.

weszła w życie inna bardzo ważna ustawa – o finansowaniu świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. – Przyjęty został również Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, natomiast w 2005 roku utworzona została Agencja Oceny Technologii Medycznych – wymieniał. Odnosząc się do obecnych wyzwań stojących przed systemem ochrony zdrowia, dyrektor Sztwiertnia zwrócił uwagę na „nierówności w zdrowiu”. – Te nierówności występują w Polsce pomiędzy regionami, ale także pomiędzy naszym krajem, a innymi członkami Unii Europejskiej. Bez podjęcia działań w zakresie zdrowia publicznego te nierówności będzie bardzo trudno zniwelować – podsumował. Tadeusz Jędrzejczyk, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, zwrócił uwagę, że tak naprawdę początki reformy sięgają 1972 r., kiedy to rolnicy zostali objęci powszechną opieką zdrowotną. To był kamień milowy. – I jeszcze jedna data: rok 2010, kiedy przyjęto regulacje koszyka świadczeń zdrowotnych. Jest on głównym regulatorem świadczeń kupowanych przez NFZ. Prezes NFZ nawiązał też do trwającej dyskusji na temat tego, czy NFZ powinien być scentralizowany,

Nierówności w zdrowiu – W rządzie mniejszościowym premiera Marka Belki zaczynaliśmy pracę w bardzo trudnym pod względem politycznym momencie. Udało się jednak, w ciągu niecałych dwóch lat przyjąć kilka ważnych ustaw – podkreślał Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma, wiceminister zdrowia w latach 2004-2005. Wskazał m.in. na ustawę z 2005 r. o restrukturyzacji i pomocy publicznej dla SPZOZ-ów, przypominając, że było to pierwsze kompleksowe podejście do problemu zobowiązań publicznych zakładów opieki zdrowotnej i zadłużania się szpitali. Paweł Sztwiertnia przypomniał także, że w październiku 2004 r.

11


// Sesja plenarna

Maciej Piróg, wiceminister zdrowia

Marek Balicki, minister zdrowia w latach 20032005, kierownik Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w Warszawie

Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma, wiceminister zdrowia w latach 2004-2005

Poseł Tomasz Latos, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia

12

czy zdecentralizowany. – Te dyskusje nie dotykają istoty problemu, którym jest pytanie, jak ma wyglądać kontraktowanie i refundowanie świadczeń – ocenił Tadeusz Jędrzejczyk. Poseł Tomasz Latos, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, uznał, że reforma ochrony zdrowia była konieczna, ale nie wykorzystaliśmy w pełni szans, jakie ona dała. Jako sukces wymienił osiągnięcia w kardiologii, było nim również wprowadzenie do systemu lekarzy rodzinnych. Jako porażkę wskazał niski poziom finansowania systemu ochrony zdrowia, co przekłada się na kolejki. – Pomimo doposażenia ośrodków onkologicznych w sprzęt nie udało się, niestety, osiągnąć wskaźników w zakresie wykrywalności i wyleczalności chorób nowotworowych godnych państwa europejskiego – podkreślił. Wspomniał o braku ustawy o zdrowiu publicznym, co utrudnia porządkowanie ochrony zdrowia. – Jest wiele spraw, co do których się zgadzamy niezależnie od opcji politycznych, ale później ich nie realizujemy – mówił, nawiązując do zaniechań. Jak przekonywał, do systemu wprowadzane były też niepotrzebne zmiany, np. ustawa likwidująca staże lekarskie. Nawiązując do wątku dyskusji dotyczącego staży, prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii, powiedział, że Rada Naukowa przy Ministrze Zdrowia współpracując z ówczesną minister Ewą Kopacz i Naczelną Izbą Lekarską przeanalizowała bardzo starannie funkcjonowanie staży w 27 krajach. W 17 krajach staże zlikwidowano. – Uzyskane tą drogą środki mają być przeznaczone na zwiększenie liczby rezydentur – wyjaśnił. Do wypowiedzi Macieja Piróga i posła Latosa na temat zdrowia publicznego nawiązał obecny wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Odnosząc się do krytycznych uwag dyskutantów na temat długiego czasu przygotowywania ustawy o zdrowiu publicznym, minister podkreślił, że jest ona niezbędna. – Problem polega na tym, że wykracza ona poza obszary leżące w kompetencji ministra zdrowia – zauważył. – Gdyby ustawa dotyczyła jedynie spraw będących w zainteresowaniu resortu zdrowia, już dawno byłaby gotowa – przyznał. – Tymczasem każdy resort bro-

ni własnych interesów. Musimy wypracować kompromisowe stanowisko, co nie jest łatwe. Przypuszczam, że dyskusja na temat ustawy o zdrowiu publicznym będzie jeszcze trwała. Terminu jej zakończenia bałbym się podawać. W każdym razie mamy założenia i projekt, dokumenty są w konsultacjach – powiedział.

Spór o pakiet onkologiczny Poseł Tomasz Latos dyskutując z wiceministrem Sławomirem Neumannem, wyraził wątpliwość dotyczącą funkcjonowania wprowadzanego 1 stycznia 2015 r. pakietu onkologicznego. – Pacjent onkologiczny będzie załatwiony, idąc szybką ścieżką diagnostyczną, ale co z pozostałymi pacjentami? – Jeżeli mówimy, że nie zabieramy kontraktów dla AOS i diagnostyki, to tak jest. Te same środki pozostają dla wszystkich innych pacjentów. Do onkologii dokładamy dodatkowe środki, nikomu nic nie zabieramy, nie mówcie takiej nieprawdy – odpowiadał wiceminister.

Poseł Tomasz Latos: – Reforma ochrony zdrowia sprzed 15 lat była konieczna, ale nie wykorzystaliśmy w pełni szans, jakie ona dała. Zwrócił uwagę, że w resorcie zdrowia trwają obecnie prace nad zabezpieczeniem informatycznym pakietów onkologicznego i kolejkowego: – Gdy środowisko lekarzy zobaczy nasze propozycje finansowe, uwierzy, że nikomu nie chcemy zabrać pieniędzy. Lekarze dostaną środki za dodatkowe zadania wynikające z pakietów – zapewnił Neumann. – Dokładamy środki, nikomu nie zabieramy – podkreślił. – Do końca listopada osiągnięte zostanie porozumienie z lekarzami rodzinnymi i specjalistami w sprawie sfinansowania nowych obowiązków wynikających z pakietu onkologicznego i kolejkowego – przekonywał.

Zachowajmy umiar w narzekaniu Odnosząc się do retrospektywnego wątku dyskusji, prof. Marian Zembala zauważył, że patrząc z perspektywy historycznej, znacznie poprawiła się jakość usług medycznych i liczba udzielanych świadczeń.


Sesja plenarna // – Przed laty byliśmy w ogonie Europy w kardiochirurgii. Wzrost nakładów o 28% spowodował, że dzisiaj w tej dziedzinie medycyny jesteśmy na poziomie Danii – mówił profesor, proponując podczas dyskusji „zachowanie umiaru w narzekaniu”. Przekonywał, że jedną z metod poprawy sytuacji ochrony zdrowia jest wzorowanie się na innych krajach: – Zanim coś zrobimy, przyjrzyjmy się, jak rozwiązania, które chcemy wprowadzać, funkcjonują w innych państwach – zachęcał do analiz. Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, przypomniał, że fundamentem systemu wprowadzonego 15 lat temu jest podstawowa opieka zdrowotna oparta na lekarzach rodzinnych. – NRL raz na 3 miesiące musi podejmować w tej specjalności stanowisko, co pokazuje, że system w zakresie dotyczącym POZ ciągle jest zmieniany i brak mu stabilności – mówił prezes NRL. Przyznał, że sprywatyzowanie POZ wytworzyło nowe, pozytywne realia funkcjonowania systemu. Wymienił m.in. promowanie leczenia istotnych chorób, ciągłość opieki nad pacjentem. Jednak, jak przekonywał, lekarze rodzinni wykonują olbrzymią pracę i ciągle są im dokładane nowe zadania. Przyjmują codziennie 60-80 chorych: – Przybywa im obciążeń biurokratycznych i problemów, z jakimi muszą się zetknąć, a to administracja powinna im ułatwić funkcjonowanie, tak by mieli czas na rozmowę z pacjentem. Jako przykład podał wprowadzany obowiązek wydawania przez lekarzy rodzinnych karty leczenia onkologicznego i związane z tym szkolenia, bo „obsługa systemu jest tak skomplikowana, że trzeba lekarzy uczyć”.

Wydatki i efektywność – Polska na ochronę zdrowia wydaje niecałe 7% PKB. Wśród krajów Unii Europejskiej tylko Estonia przeznacza na ten cel mniej środków – przypominał Łukasz Zalicki, partner w firmie analityczno-doradczej EY. Z drugiej strony wskazał, że w ostatnich 25 latach wydatki zdrowotne w Polsce wzrosły znacząco: – W 1990 roku stanowiły one niecałe

11-2014

5% PKB. A trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że sam PKB w tym czasie było znacznie niższy niż obecnie – w cenach stałych – 2,5-krotnie – przytaczał dane Łukasz Zalicki. Zwrócił też uwagę, że od utworzenia NFZ budżet narodowego płatnika zwiększył się ponad dwukrotnie. Jednocześnie dodał, że aby państwo sprostało najważniejszym wyzwaniom w ochronie zdrowia, nakłady w tej dziedzinie muszą wyraźnie wzrosnąć. – Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że UE średnie wydatki na opiekę zdrowotną stanowią 8-9% PKB – dodał. – Niemieccy inwestorzy, z którymi rozmawialiśmy, otwarcie przyznawali, że obawiają się angażować u nas swój kapitał. Wskazują, że wydajemy na zdrowie 1 mieszkańca trzy razy mniej niż w Niemczech, mimo że nowoczesne technologie medyczne kosztują tyle samo w różnych krajach Europy – tłumaczył Łukasz Zalicki. – Drugim problemem jest sposób wydawania pieniędzy – dodawał. – Polska, podobnie zresztą jak inne kraje UE, powinna poprawić efektywność publicznych nakładów na ochronę zdrowia. Wszyscy – bogaci i mniej zamożni – zastanawiają się, jak poprawić stan zdrowa społeczeństwa przy obecnym poziomie finansowania. Z kolei prezes NFZ Tadeusz Jędrzejczyk zwrócił uwagę, że pojawianie się na rynku nowych inwestorów oraz rosnąca podaż świadczeń nie oznacza dla publicznego płatnika zobowiązania do zamawiania tychże świadczeń. – Ich kontraktowanie jest zasadne, kiedy znajduje potwierdzenie w analizie potrzeb zdrowotnych, epidemiologii – zaznaczył. Wymieniając główne elementy strategii finansowania świadczeń przez NFZ, prezes Jędrzejczyk wskazał m.in. na planowane wydłużenie nawet do 10 lat okresu obowiązywania umów zawieranych przez Fundusz z placówkami medycznymi.

Czy możliwy jest konsensus polityczny? Jak przekonywał Marek Balicki, o tym, czy możliwy jest konsensus

Prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii

Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Łukasz Zalicki, partner w firmie analityczno-doradczej EY

polityczny w zakresie niezbędnych zmian w ochronie zdrowia, decyduje przede wszystkim rząd sprawujący władzę. – Jeśli taki rząd będzie poważnie traktował konsultacje społeczne prowadząc sprawy, które wymagają działań dłuższych niż jedna kadencja, to widzę taką szansę – mówił. Prof. Wojciech Maksymowicz uznał natomiast, że ponad sporami politycznymi zawsze powinien przeważać głos ekspertów, wtedy konsensus jego zdaniem byłby do osiągnięcia. P I O T R WR Ó B E L , RR , WO K

13


Polityka senioralna //

Kiedy będziemy starsi Potrzebujemy zintegrowanej polityki socjalnej i zdrowotnej dotyczącej osób starszych. Ochrona zdrowia, w takiej postaci jak obecnie, nie poradzi sobie z rosnącą rzeszą seniorów – mówili eksperci podczas sesji dotyczącej polityki senioralnej podczas X Forum Rynku Zdrowia. D AN I E L K U RO PA Ś

T

rzeba mieć świadomość, że już w 2035 r. jedna czwarta polskiego społeczeństwa będzie składała się z osób powyżej 65. roku życia, a w roku 2060 połowa polskiej populacji będzie miała powyżej 54 lat (obecna mediana to 38 lat). – Obecnie nie ma jednej definicji seniora: demograf powie, że seniorzy to ludzie w wieku 65+, w Norwegii za seniora uznaje się osobę powyżej 60. roku życia, inną definicję przedstawi biolog, inną lekarz, który podkreśli znaczenie wielochorobowości i problemów z jakością życia – mówił prof. Bolesław Samoliński, przewodniczący Rady ds. Polityki Senioralnej MPiPS. Z kolei ponad 5 tysięcy uczestników programu PolSenior podało inną definicję. – Dla nich starość zaczyna się wtedy, kiedy potrzebują pomocy osób drugich – przypomniał profesor. Ważnym aspektem procesu starzenia się są też takie obszary, jak aktywna starość, bezpieczeństwo dotarcia do lekarza i dostępu do systemu opieki społecznej. – Obecnie zdumiewająco szybko rośnie oczekiwana długość życia, ale występują też ogromne różnice w tym zakresie. Na przykład mężczyzna z warszawskiego Wilanowa żyje o 17 lat dłużej niż mieszkaniec stołecznej Pragi. O tych różnicach nie decydują elementy zdrowotne, ale status materialny – mówił prof. Samoliński. Jak podkreślał Michał Szczerba, przewodniczący sejmowej komisji polityki senioralnej, Polska długo dojrzewała do koncepcji stworzenia polityki senioralnej. W jej zakresie obowiązuje obecnie horyzont czasowy 2020. – Mamy założenia, przed nami rozpisanie „mapy drogowej” – mówił poseł. – Wycofujemy się z postulatu stworzenia odrębnego działu administracji rządowej na czele z ministrem ko-

11-2014

W trakcie sesji senioralnej podczas X Forum Rynku Zdrowia

ordynującym politykę senioralną. Ma ona tak interdyscyplinarny charakter, że warto, aby czuwał nad nią premier i corocznie przedstawiał raport o sytuacji osób starszych – oceniał poseł. Druga bardzo ważna kwestia to stałe monitorowanie sytuacji osób starszych. – Premier Ewa Kopacz w swoim exposé mówiła o potrzebie powołania instytutu geriatrii, co jest absolutnie słuszne, ponieważ liczba tych specjalistów jest zatrważająco niska. Ale my chcemy iść dalej – zaproponować rewizję tego pomysłu i utworzyć instytut gerontologii, żeby uwzględnić kwestie zdrowotne i społeczne w jednej instytucji. Jak podkreślał poseł, starość ma różne oblicza – aktywną, ale też za-

Prof. Bolesław Samoliński, przewodniczący Rady ds. Polityki Senioralnej przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Obecnie nie ma jednej definicji seniora: demograf powie, że seniorzy to ludzie w wieku 65+, w Norwegii za seniora uznaje się osobę powyżej 60. roku życia. Inną definicję przedstawi biolog, inną lekarz.

leżną, która włącza w ten proces członków rodziny, opiekunów itd. W tym zakresie jednym z kluczowych rozwiązań jest stworzenie domów dziennego pobytu. – Chcemy stworzyć montaż finansowy tak, by domy opieki nad seniorami były w jednej trzeciej finansowane z budżetu, jednej trzeciej przez samorządy, resztę powinni pokrywać beneficjenci, czyli osoby starsze lub ich rodziny i opiekunowie – mówił Michał Szczerba.

Aktywne i zdrowe starzenie Oczywiście pewne programy dotyczące polityki senioralnej są już realizowane. – Bardzo ważne dla nas jest wykonanie przyjętych w ubiegłym roku przez rząd założeń długofalowej polityki senioralnej na lata 2014-2020 – przypominała Marzena Breza, dyrektor departamentu polityki senioralnej w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. – W 2012 roku postawiliśmy na aktywne i zdrowe starzenie, działając przez finansowanie projektów oddolnych, które włączają osoby starsze do życia w społecznościach lokalnych. W ramach tych inicjatyw jedną z najważniejszych jest kwestia

15


// Polityka senioralna profilaktyki zdrowotnej czy promocji zdrowia. Co roku przeznaczamy na to 40 mln zł – mówiła dyrektor z MPiPS. Druga ważna kwestia to problem deficytu instytucjonalnych i domowych usług opiekuńczych, na które zapotrzebowanie jest ogromne, a będzie jeszcze rosło. – Planujemy w resorcie wypracować standardy usług opiekuńczych, ale raczej takich, które kojarzą się z usługami o charakterze bardziej asystenckim, pomocniczym, a nie pracą np. wysoko kwalifikowanych pielęgniarek. Zauważamy ogromny deficyt w tego rodzaju usługach, zresztą mamy świadomość istnienia ogromnej szarej strefy w tym sektorze – podkreślała Marzena Breza. Mają zostać wypracowane także zasady kwalifikacji zawodowych dla osób, które mogą tę usługę świadczyć. – Z założenia realizujemy podejście europejskie, czyli aging in place, które prowadzi do tego, że chcemy maksymalnie daleko odsunąć potrzebę usług medycznych, lekarskich wśród seniorów, aby ich utrzymać w dobrym zdrowiu jak najdłużej – podsumowała dyrektor Breza.

Taniej i efektywniej Ale gdy jest już konieczna interwencja lekarza, warto postawić sobie pytanie o skuteczność terapeutyczną i efektywność kosztową leczenia geriatrycznego w porównaniu do konwencjonalnego? Inaczej mówiąc, czym różni się praca geriatry od internisty? – Różnica jest taka, że zapalenie płuc dobrze wyleczy internista, ale także geriatra, natomiast chorego z chorobami neurozwyrodnieniowymi i zespołem niewydolności mózgu, który ma parkinsonizm, otępienie, depresję, a także zapalenie płuc, lepiej wyleczy geriatra – podkreślał dr Jarosław Derejczyk, dyrektor Szpitala Geriatrycznego im. Jana Pawła II w Katowicach. – To także źródło oszczędności. Potwierdziliśmy to przed sześciu laty, badając grupę 2 tys. osób po 60. r.ż., która przeszła przez oddział geriatryczny, i taką samą grupę, która przeszła przez oddział internistyczny – opisuje. – Okazało się, że pacjenci

16

Michał Szczerba, przewodniczący sejmowej komisji polityki senioralnej Chcemy stworzyć montaż finansowy tak, by domy opieki nad seniorami były w jednej trzeciej finansowane z budżetu, jednej trzeciej przez samorządy, resztę powinni pokrywać beneficjenci, czyli osoby starsze lub ich rodziny i opiekunowie.

ze standardową procedurą diagnostyczną, czyli całościową oceną geriatryczną (geriatric comprehensive assessment), rzadziej wracali do systemu – wyjaśniał dyrektor. W geriatrii tę całościową ocenę realizuje zespół składający się z geriatry, pielęgniarek przygotowanych do pracy z osobą z dużą niesprawnością, psychologa, rehabilitanta. – W efekcie tego leczenia okazuje się, że często płacimy za leczenie osób, które mają „wyprodukowaną” chorobę na skutek zbyt dużej liczby zażywanych leków – zaznaczał Jarosław Derejczyk. – Dlatego często opłaca się zmodyfikować terapię, dzięki czemu na jednym pacjencie wychodzącym z oddziału geriatrycznego mamy zysk w wysokości 1700 zł. Pacjent unika przy tym błądzenia i odbijania się od specjalistów. Postęp w leczeniu osób w wieku podeszłym widać wyraźnie np. w kardiochirurgii. – Na 27 tys. operacji serca rocznie wg danych rejestru jest już prawie 5 tys. chorych, którzy mają więcej niż 75 lat, a prawie 1600 – mających powyżej 85 lat – wyliczał prof. Marian Zembala, dyrektor Ślą-

Marzena Breza, dyrektor departamentu polityki senioralnej w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Planujemy w resorcie wypracować standardy usług opiekuńczych, ale raczej takich, które kojarzą się z usługami o charakterze bardziej asystenckim, pomocniczym, a nie pracą np. wysoko kwalifikowanych pielęgniarek.

skiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii. Jak dodaje, śmiertelność jest stosunkowo nieduża, nie przekracza 7%, nawet u chorych powyżej 85. r.ż. – Predykcja ryzyka pozwala wybrać sposób leczenia i zredukować powikłania. To jest możliwe dzięki współpracy kardiologa z kardiochirurgiem, ale i internistą, lekarzem rodzinnym, geriatrą – przez wprowadzenie tzw. Heart Team – wskazał prof. Zembala. Kwestia współpracy ma także kluczowe znaczenie w relacji lekarz-pacjent. Przemysław Ryś, wiceprezes HTA Consulting, przypominał badania, które pokazują, że po pół roku od rozpoczęcia terapii tylko połowa pacjentów kontynuuje leczenie. Istotny jest jeszcze jeden czynnik: częstość terapii, liczba dawek dziennych. Dlatego na przestrzeganie zaleceń lekarskich ma wpływ także innowacyjność – pojawianie się doskonalszych leków, które można rzadziej stosować. Konsekwencje starzenia się społeczeństwa będą bardzo poważne. – Po pierwsze będziemy mieli za mało pieniędzy na opiekę nad seniorami. Po drugie nie będziemy mieli wydolnego systemu opieki zdrowotnej – ocenił prof. Samoliński. – Obecnie ok. 14,5 mln osób aktywnie płaci składki do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, samych emerytów jest ok. 5 mln. Nasze prognozy wskazują, że około roku 2060 te proporcje zasadniczo się zmienią. Liczba emerytów wzrośnie nawet o 3 mln osób, spadnie liczba osób płacących składki – informował Piotr Winciunas, wicedyrektor departamentu orzecznictwa lekarskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak podawał, w ubiegłym roku ze składek uzyskano około 120 mld zł, ale na emerytury i renty wypłacono 180 mld zł. Różnica była wpłacana do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z budżetu państwa. – Jeżeli wszystkie te prognozy się potwierdzą, to możemy mieć problem z wypłatą świadczeń, jeżeli nie znajdziemy jakiegoś innego rozwiązania – ocenił Piotr Winciunas.


// Polityka lekowa

Rząd boi się dialogu społecznego Od wielu lat problemem jest to, że nie mamy polityki lekowej państwa. Zdaniem obecnej ekipy urzędującej w resorcie zdrowia taki dokument nie jest potrzebny, ponieważ jest ustawa refundacyjna. Myślę, że to niedobry kierunek – uważa Paweł Sztwiertnia, dyrektor Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma.

W

trakcie sesji na temat polityki lekowej, odbywającej się w ramach X Forum Rynku Zdrowia, przypomniał, że przed laty prace nad takim dokumentem były prowadzone: – Ustalenie priorytetów polityki lekowej porządkuje wiele kwestii i pozwala obrać pewne cele w perspektywie długoterminowej. Wskazuje też m.in., co należy się pacjentowi w ramach publicznych pieniędzy oraz jaka jest rola przemysłu farmaceutycznego. To także prowadzenie edukacji zdrowotnej dla pacjentów, w tym zwrócenie uwagi na potrzebę stosowania się do zaleceń lekarza.

kiem konsensusu między wszystkimi zainteresowanymi – dodał dyrektor Sztwiertnia. Na brak dialogu i otwarcia się na dyskusje o aktualnych problemach zwrócił również uwagę mec. Marcin Matczak, szef praktyki Life Science w kancelarii prawnej DZP. – Przyczyną złej jakości prawa w Polsce jest brak dialogu społecznego na etapie przygotowania tego prawa. W nowoczesnym państwie tworzenie prawa odbywa się

na poziomie rządowym. Kiedy projekt aktu prawnego jest nadmiernie poprawiany w parlamencie, dochodzi do naruszenia jego integralności – zauważył mec. Matczak. – Niestety, to, co dzisiaj obserwujemy, to obawa strony rządowej przed dialogiem. Ma to swoje dalekosiężne konsekwencje. W ustawie refundacyjnej Ministerstwo Zdrowia podjęło próbę regulacji mających wpływ zarówno na budżet centralny, jak i na sytuację pacjentów, firm farmaceutycznych oraz podmiotów zajmujących się dystrybucją leków. Jeśli chodzi o obszar budżetowy, to skutki ustawy są właściwe, zgodne z przyjętymi założeniami – dodał.

Kiedy brakuje jasnej wizji,

Nowelizacja po konsultacjach

powstają regulacje, które wymagają wielokrotnej nowelizacji. W efekcie takich poprawek zdarza się, że uzyskujemy efekty inne niż zamierzone i przedstawiane na początku prac legislacyjnych. Ponadto po dwóch latach od wejścia w życie ustawy refundacyjnej miało powstać sprawozdanie przedłożone Sejmowi RP na temat efektów działania ustawy. Takiego sprawozdania nie ma. Próbą dokonania analizy w perspektywie długoterminowej jest raport na temat ustawy refundacyjnej, który powstał na zlecenie Infarmy. – Ten dokument jest w miarę obiektywny, bazuje na faktach, danych i proponuje pewne rozwiązania. Wskazuje na te obszary, które wymagają zmian będących wyni-

Zdaniem prawnika, problem pojawił się w przypadku drugiego obszaru, gdzie brak dostatecznej wiedzy na temat funkcjonowania rynku ograniczył możliwość przewidzenia konsekwencji zapisanych w ustawie mechanizmów. – Zamknięcie się na dialog i niechęć do wsłuchania się w głosy w ramach konsultacji społecznych jest jednym z problemów dzisiejszej władzy. Dlatego zanim dojdzie do zapowiadanej nowelizacji ustawy refundacyjnej, która jest oczekiwana i potrzebna, w pierwszej kolejności potrzebny jest poważny dialog i ocena skutków regulacji w ramach konsultacji społecznych. W Ministerstwie Zdrowia brakuje ludzi, którzy potrafią obiektywnie ocenić propozycje part-

18

Mec. Marcin Matczak, szef praktyki Life Science w kancelarii prawnej DZP W ustawie refundacyjnej Ministerstwo Zdrowia podjęło próbę regulacji mających wpływ zarówno na budżet centralny, jak i na sytuację pacjentów, firm farmaceutycznych oraz podmiotów zajmujących się dystrybucją leków. Jeśli chodzi o obszar budżetowy, to skutki ustawy są właściwe, zgodne z przyjętymi założeniami.

zdjęcia: Paweł Pawłowski / Żelazna Studio

L U I ZA J A K U B I A K


Polityka lekowa // nerów społecznych oraz bez emocji i ideologicznych założeń rozważyć racjonalne argumenty drugiej strony – przekonywał mec. Marcin Matczak. Jednak zdaniem Jakuba Szulca z sektora ochrony zdrowia w firmie analitycznej EY, byłego wiceministra zdrowia, każdy resort prowadzi protokół rozbieżności, zawierający wnioski z konsultacji społecznych. W zakresie formalnym proces stanowienia prawa w Polsce nie różni się niczym od praktyki w innych europejskich państwach. – Jednak mocno odbiegamy od Europy, jeśli chodzi o efekty. Można zadać pytanie – czy ten proces jest rzeczywistym, czy stworzonym po to, by utrzymywać fikcję i wytłumaczenie, że coś zostało zrealizowane? – ocenił Jakub Szulc. Dodał: – Prawdą jest, że ustawa refundacyjna powstała w zaciszu gabinetu i bez kontaktu ze światem zewnętrznym. To, czego teraz potrzebujemy w trakcie jej nowelizacji, to kontaktu ze światem. Jeśli minister zdrowia zamknie się w gabinecie, nie będzie w stanie odpowiedzieć na stojące przed nim wyzwania. W przypadku ustawy refundacyjnej taka sytuacja ma miejsce.

Jakub Szulc, sektor ochrony zdrowia w firmie analitycznej EY W zakresie formalnym proces stanowienia prawa w Polsce nie różni się niczym od praktyki w innych europejskich państwach. Jednak mocno odbiegamy od Europy, jeśli chodzi o efekty. Można zadać pytanie – czy ten proces jest rzeczywistym, czy stworzonym po to, by utrzymywać fikcję i wytłumaczenie, że coś zostało zrealizowane?

Brak zrozumienia – W naszej firmie bardzo obniżyła się rentowność, co negatywnie wpływa na brak możliwości inwestycyjnych. Przemysł farmaceutyczny jest specyficzny: to, co jest dzisiaj wystarczające, jutro będzie przeżytkiem. To wymaga stałych nakładów na rozwój i inwestycje – zauważyła Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. strategii cenowej i refundacji w Grupie Polpharma. – Jeśli chcemy te cele realizować, firma musi mieć stabilne otoczenie i dobrą kondycję finansową, by zyski przeznaczać na rozwój. Stała presja na obniżanie cen powoduje, że przestajemy być konkurencyjni – zaznaczyła. W tej sytuacji pod znakiem zapytania stoją nakłady polskich firm w rozwój leków biotechnologicznych. W momencie ich pojawienia się na rynku, ceny produktów referencyjnych będą obniżane. Ta perspektywa powinna być zachętą dla

11-2014

Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych Agencja nie proponuje instrumentów dzielenia ryzyka, sprawdza jedynie, czy i w jaki sposób wpływają na efektywność kosztową. Propozycje takich porozumień są składane wraz z wnioskami i analizami do ministra zdrowia i tym samym do AOTM.

każdego rządu, by ułatwić krajowym firmom inwestycje w ten obszar. Tak jednak się nie dzieje. – Dialog polega na tym, że mówimy, jakie są nasze oczekiwania. Jako Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego złożyliśmy wiele propozycji organizacyjnych w ramach procesu nowelizacji ustawy refundacyjnej, które nie wymagałyby żadnych dodatkowych nakładów z publicznych pieniędzy. Wydawałoby się, że resort podejdzie do takiej inicjatywy ze zrozumieniem. Jednak nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – mówiła dyrektor Misiewicz-Jagielak. Na niskie ceny leków w Polsce wskazywał też Maciej Kuźmierkiewicz, dyrektor IMS Health Poland. W jego ocenie, pod względem udziału generyków w rynku leków Polska ma podobny wskaźnik jak Niemcy, gdzie 4 na 5 konsumowanych leków jest generykami. Jeśli jednak wziąć pod uwagę wartość rynku, to jesteśmy niemal samotnym liderem z 70-proc. udziałem takich leków; w Niemczech wynosi on ponad 40%. – Dzieje się tak m.in. dlatego, że jesteśmy rynkiem znacznie tańszym. W Polsce mamy znacząco starsze leki oryginalne. Biorąc pod uwagę nowo zarejestrowane w Europie innowacyjne cząsteczki, w ciągu ostatnich 5 lat było ich 108. W Niemczech w sprzedaży jest 100 z nich, w Polsce – 60. To dobry wynik, bo większość krajów ma zbliżony ten wskaźnik. Jednak tzw. penetracja, jaką osiągają te produkty, jest istotnie mniejsza w Polsce. W kraju to 1 punkt procentowy, w Niemczech ok. 8, średnia europejska – prawie 5 – wyliczał Maciej Kuźmierkiewicz. Przypomniał także, iż pod względem wartości sprzedaży aptecznej Polska jest szóstym rynkiem farmaceutycznym w Europie. Jeśli jednak przeliczyć tę wartość na głowę mieszkańca, to np. Niemcy wydają na leki 3 razy więcej.

Jak leczyć dzieci lekami dla dorosłych Swoje problemy sygnalizowało również środowisko medyczne. Niektóre rozwiązania przyjęte w ustawie

19


// Polityka lekowa

Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. strategii cenowej i refundacji w Grupie Polpharma

Danuta Perek, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej

refundacyjnej ograniczają dostęp do terapii. Jak przyznaje prof. Danuta Perek, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej, w określonych sytuacjach jedyną furtką jest skorzystanie z formuły chemioterapii niestandardowej. – Chemioterapia niestandardowa to czasami jedyna deska ratunku – mówiła prof. Perek, przywołując przypadek dziecka z zaburzeniami w układzie limfatycznym, ze zmianami w przewodzie pokarmowym. – Z piśmiennictwa wiemy, że lek pomaga. Jednak nie mamy jeszcze własnych doświadczeń w stosowaniu tej terapii. Brak dowodów klinicznych powoduje, że terapia jest negatywnie oceniona. Pozostaje nam złożenie wniosku o chemioterapię niestandardową. Choć nie zawsze uzyskujemy zgodę na leczenie. Lekarze pediatrzy zmagają się z dodatkowym problemem: wiele leków nie ma przeprowadzonych badań na tej populacji. – Mieliśmy program leczenia glejaków wielopostaciowych u dorosłych pacjentów. Lek nie miał jednak rejestracji do stosowania u dzieci. W pediatrii to „normalna” sytuacja – firmom nie opłaca się prowadzić badań klinicznych w tej populacji. Powstał problem: kiedy lek nie ma zarejestrowanego wskazania, nie może być refundowany. Wystąpiliśmy o finansowanie w ramach chemioterapii niestandardowej. Odpowiedź była odmowna – ponieważ lek jest w programie lekowym, nie może być refundowany w ramach innego świadczenia – tłumaczy prof. Perek.

20

Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie

Jak zauważył prof. Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, kolejne problemy wiążą się z finansowaniem chorób rzadkich. Obecnie na liście chorób nowotworowych znajduje się kilkaset schorzeń, z których wiele kwalifikuje się do obszaru chorób rzadkich lub ultrarzadkich. – Za chorobę rzadką uważa się taką, która występuje nie częściej niż w 50 przypadkach na 100 tys. mieszkańców, w przypadku chorób ultrarzadkich – nie przekracza 2 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Dzisiaj takie choroby stanowią ok. 20% wszystkich nowotworów. Ich leczenie wymaga stosowania terapii celowanych molekularnie. Jednak leki, które mogłyby być potencjalnie zastosowane u pacjentów, nie przejdą procedur oceny ich efektywności kosztowej. Obecnie próg takiej opłacalności wynosi 3-krotność PKB na głowę mieszkańca.

Płacić za efekt zdrowotny Jak przypomniał prof. Warzocha, w sytuacji, gdy lekarze nie mają możliwości stosowania chemioterapii niestandardowej, a ceny przedstawianych do objęcia refundacją innowacyjnych leków przekraczają próg opłacalności, alternatywną ścieżką dla zastosowania terapii u pacjentów jest zawieranie porozumień podziału ryzyka. Jednym z najbardziej pożądanych modeli w przypadkach rzadkich schorzeń jest płacenie za efekt zdrowotny. – Oczekujemy od resortu zdrowia, że przyspieszy prace nad zdefi-

Maciej Kuźmierkiewicz, dyrektor IMS Health Poland

niowaniem chorób rzadkich i sposobu ich finansowania – dodał prof. Warzocha. Jak wynika z informacji przedstawionych przez Wojciecha Matusewicza, prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych, w Polsce jak na razie dominują najprostsze modele porozumień podziału ryzyka (RSS). – Agencja nie proponuje instrumentów dzielenia ryzyka, sprawdza jedynie, czy i w jaki sposób wpływają na efektywność kosztową – podkreślał prezes AOTM. Szef Agencji przypomniał, że propozycje takich porozumień są składane wraz z wnioskami i analizami do ministra zdrowia i tym samym do AOTM. Z doświadczenia Agencji wynika, że porozumienia dzielenia ryzyka nie są najłatwiejszym narzędziem zwiększającym dostęp do leczenia. – Nie sposób jednak uniknąć poszukiwania kompromisów – dodał prezes. W 2012 roku AOTM otrzymała 52 zlecenia ministra zdrowia dotyczące oceny wniosków refundacyjnych. Wśród nich było 26 wniosków z RSS. W 2013 roku AOTM otrzymała 80 zleceń dotyczących oceny wniosków refundacyjnych. Wśród nich były 52 propozycje zawarcia porozumień podziału ryzyka dla 51 technologii medycznych. 48% z nich dotyczyło uzależnienia wysokości i ceny zbytu od zwrotu części i uzyskanej refundacji pay-back; ponad 15% – uzależnienia wysokości ceny zbytu od zapewnienia dostaw po obniżonej ustalonej w negocjacjach cenie, a 11,54% – uzależnienia wysokości urzędowej ceny zbytu od wielkości obrotu.


Jakość w ochronie zdrowia //

Kilka wymiarów jakości Zasadom, według których powinna być oceniana, a także premiowana jakość leczenia, poświęcona była sesja pt. „Jakość w ochronie zdrowia – jak ją mierzymy?” w trakcie X Forum Rynku Zdrowia.

P

ierwsza część dyskusji dotyczyła głównych założeń i zapisów zarządzenia prezesa NFZ ws. określenia kryteriów oceny ofert (tzw. zarządzenia jakościowego), obowiązujących od 1 stycznia 2014 r. Krzysztof Tuczapski, zastępca prezesa ds. medycznych NFZ, podkreślił, że jakość i kompleksowość udzielanych świadczeń oraz bezpieczeństwo pacjenta to priorytety Funduszu.

zdjęcia: Piotr Waniorek / Żelazna Studio

Zarządzenie zmiennym jest... – Zdajemy sobie sprawę z tego, że spełnienie przez podmioty lecznicze określonych wymogów jakościowych wiąże się z kosztami – przyznał prezes Tuczapski. – Jedną z przesłanek zarządzenia w sprawie określenia kryteriów oceny ofert było promowanie tych jednostek, które mają certyfikaty ISO oraz certyfikat akredytacyjny Ministra Zdrowia. – Zarządzenie ulegało zmianom i nadal będzie modyfikowane – zapewnił. – W sierpniu br. zostało uzupełnione o możliwość uzyskania dodatkowej punktacji, nie tylko za certyfikaty unijne, ale także certyfikację w systemie szwajcarskim. Marcin Pakulski, wicedyrektor ds. medycznych w American Heart of Poland SA, były zastępca prezesa ds. medycznych NFZ, stwierdził, że zarządzenie jest jedną z pierwszych prób praktycznego przełożenia jakości na warunki zawieranych umów. – W zarządzeniu duży nacisk położono m.in. na właściwe monitorowanie zakażeń szpitalnych i politykę antybiotykową. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że to bardzo ważne kryteria – mówił. – Być może kiedyś uda się przekonać ubezpieczycieli, aby obniżyli stawki ubezpieczenia OC tym szpitalom, które przestrzegają reżimu m.in. właśnie w zakresie zapobiegania infekcjom wewnątrzszpitalnym, któ-

11-2014

re są najczęstszym powodem skarg pacjentów, a w konsekwencji także wypłacanych odszkodowań – dodał Marcin Pakulski. Zaznaczył, że jest jeszcze za wcześnie na pełną ocenę efektów tzw. zarządzenia jakościowego. Będzie to możliwe przy rozpisaniu nowych konkursów ofert. Tych na razie nie będzie, gdyż decyzją sejmu przedłużono o kolejny rok aneksowanie dotychczasowych umów z płatnikiem.

Potrzebujemy dobrych rejestrów W opinii dr. Jerzego Gryglewicza z Uczelni Łazarskiego w Warszawie, proces związany z oceną jakości jest bardzo dynamiczny. Podkreślał, że nie tylko certyfikaty są wyznacznikami jakości w ochronie zdrowia. – Dlatego dobrze się stało, że właśnie

Krzysztof Tuczapski, zastępca prezesa ds. medycznych NFZ Zdajemy sobie sprawę z tego, że spełnienie przez podmioty lecznicze określonych wymogów jakościowych wiąże się z kosztami. Jedną z przesłanek zarządzenia w sprawie określenia kryteriów oceny ofert, było promowanie tych jednostek, które mają certyfikaty ISO oraz certyfikat akredytacyjny Ministra Zdrowia.

obszar zakażeń szpitalnych – jako bardzo dobrze opisany i zdefiniowany – stał się tak ważnym kryterium oceny jakości – zauważył ekspert. Jednocześnie wskazał na inne możliwe w przyszłości mierniki poziomu świadczonych usług medycznych. – Przeprowadziliśmy analizę, z której wynika, że kolejnym obszarem pozwalającym na wymierne opisanie wyników leczenia może być np. endoprotezoplastyka. Ortopedzi od dłuższego czasu przekazują do NFZ szereg parametrów przydatnych do oceny jakości procedur medycznych w tym zakresie – tłumaczył dr Gryglewicz. Dr hab. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, zgodził się z opinią, że obowiązujące od początku br. zarządzenie ws. określenia kryteriów oceny ofert jest krokiem w dobrym kierunku. – Można mieć zastrzeżenia do wysokości punktacji wynikającej ze spełnienia kryteriów określonych w tych przepisach. Jednak w kontekście zarządzania jednostką, oczywiście jak najbardziej właściwe jest kierowanie się bezpieczeństwem pacjenta – mówił dyrektor Gielerak. – Nie do końca zgodzę się jednak z tezą, że pacjent bezpieczny to zawsze pacjent zadowolony... – Drugim niezwykle istotnym elementem, który powinien być brany pod uwagę, jest efektywny system leczenia. Chodzi o koszty i skutki kliniczne terapii. Aby jednak odnieść się do nich obiektywnie, potrzebne są szczegółowe rejestry medyczne, a tych na razie w systemie oceny jakości brakuje. Wierzę jednak, że to się zmieni – powiedział Grzegorz Gielerak.

Akredytacja i złota setka szpitali Andrzej Warunek, główny specjalista w dziale standaryzacji Centrum

21


// Jakość w ochronie zdrowia Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, omówił m.in. różnice oraz podobieństwa pomiędzy certyfikatem akredytacyjnym Ministra Zdrowia a zarządzaniem jakością według norm ISO. – Standardy akredytacyjne w precyzyjny i czytelny dla pracowników medycznych sposób definiują wymagania, które normy ISO ujmują w sposób bardziej ogólny – mówił Andrzej Warunek. Wskazał, w jakim zakresie szpitale spełniają wybrane standardy akredytacyjne stosowane przez CMJ: – Najnowsze dane wskazują, że akredytowane szpitale uzyskują coraz lepsze rezultaty, m.in. w zakresie ciągłości opieki i przestrzegania praw pacjenta. Uśrednione końcowe wyniki polskich szpitali, czyli zakres spełniania standardów akredytacyjnych, sięgają już prawie 83% – poinformował przedstawiciel CMJ. Dodał, że w najnowszym rankingu „Złotej setki szpitali” – opublikowanym 30 października br. – aż 81 placówek posiada certyfikat akredytacyjny Ministra Zdrowia (proces akredytacyjny przeprowadza CMJ).

Partnerzy lecznic O wpływie przestrzegania międzynarodowych norm ISO na utrzymanie jakości usług świadczonych dla szpitali przez zewnętrzne podmioty – m.in. w zakresie sterylizacji narzędzi, sprzętu medycznego, materiałów opatrunkowych i bielizny – mówiła Monika Michna, prezes zarządu CU CitoNet Warszawa. – Już w 1997 r. Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych (CitoNet wchodzi w skład Grupy TZMO – red.) jako pierwsza firma w Polsce otrzymały międzynarodowy certyfikat dobrych praktyk wytwarzania (GMP) – przypominała prezes Michna. – Jednym z istotnych wymogów certyfikacyjnych jest właściwe gromadzenie dokumentacji w zakresie przestrzegania procedur, co bezpośrednio przekłada się na bezpieczeństwo wyrobów – podkreślała. Zwróciła też uwagę, jak bardzo ważne są zapisy prowadzone przez pracowników, obejmujące realizację danej procedury. – Ten element

22

Część panelu poświęcona była wybranym aspektom jakości leczenia onkologicznego w Polsce. Jak nowe technologie medyczne wpływają m.in. na jakość oraz koszty leczenia

w onkologii? Na to pytanie odpowiadał prof. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku i prezes Międzynarodowego Towarzystwa Senologicznego. Podkreślał, że leczenie pacjentów powinno być nie tylko skuteczne, minimalizujące ryzyko powikłań, ale także pozwalające unikać zbędnego wydłużania czasu terapii. Profesor wskazał, że jednym z kierunków rozwoju farmakoterapii są nowe formy leków (mniej obciążające dla chorego) – w tym do podawania podskórnego zamiast dożylnego. – Na przykład znany od kilkunastu lat trastuzumab – jego podanie w formie podskórnej trwa kilka minut zamiast dwóch godzin – tłumaczy prof. Pieńkowski. – Nowa postać nie wymaga też wkłucia dożylnego. Bezpieczeństwo i skuteczność obu metod są takie same. – Istnieją też leki w postaci doustnej, dostępne w aptekach otwartych, ale w Polsce nadal wydawane są tylko w warunkach szpitalnych – dodał specjalista. Zwrócił uwagę, że liczba chorych leczonych onkologicznie rośnie wraz z coraz lepszą skutecznością terapii, dlatego korzystanie z nowych, szybszych form podawania leków (w warunkach ambulatoryjnych lub domowych, a nie w szpitalu) nie tylko jest wygodne dla pacjentów, ale także zmniejsza koszty leczenia zarówno po stronie chorych, jak i całego systemu opieki zdrowotnej.

Andrzej Warunek, główny specjalista w dziale standaryzacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia

Marcin Pakulski, wicedyrektor ds. medycznych w American Heart of Poland SA

Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie Niezwykle istotnym elementem, który powinien być brany pod uwagę w ocenie jakości, to efektywny system leczenia. Chodzi o koszty i skutki kliniczne terapii. Aby jednak odnieść się do nich obiektywnie, potrzebne są szczegółowe rejestry medyczne, a tych na razie brakuje. Wierzę jednak, że to się zmieni.

dokumentacji jest niezwykle istotny, m.in. w sytuacjach, kiedy trzeba udowodnić, że przestrzegaliśmy wszelkich niezbędnych standardów – tłumaczy prezes CU CitoNet Warszawa.

Jakość w onkologii


Jakość w ochronie zdrowia //

Monika Michna, prezes zarządu CU CitoNet Warszawa

To także inwestycja Stefan Bogusławski, partner zarządzający i prezes Sequence HC Partners Sp. z o.o., zaznaczył, że mówiąc o jakości w medycynie, warto wyodrębnić trzy obszary: – Organizacja leczenia, dostępność określonych, w tym innowacyjnych metod tera-

Stefan Bogusławski, partner zarządzający i prezes Sequence HC Partners Sp. z o.o.

peutycznych, wreszcie trzeci obszar, o którym dotychczas mało mówiliśmy, dotyczy sposobu współpracy z pacjentem i jego edukacji – wyliczał prezes Stefan Bogusławski. W takich właśnie trzech wymiarach prezes Sequence HC Partners przedstawił najważniejsze wnioski

z raportu „Rak piersi w Polsce – leczenie to inwestycja”*. Autorzy dokumentu wskazują, że skuteczność leczenia tego nowotworu jest jednym z ważniejszych mierników efektywności opieki onkologicznej w danym kraju. Prezes Bogusławski wskazał m.in. na zróżnicowanie dotyczące efektywności leczenia raka piersi pomiędzy poszczególnymi województwami. – Okazuje się, że ta efektywność nie koresponduje z nakładami w zakresie onkologii ponoszonymi przez NFZ w różnych regionach. Mamy więc jakiś problem z organizacją leczenia – konkludował Stefan Bogusławski. WO J C I ECH K U TA * Omówienie raportu „Rak piersi w Polsce – leczenie to inwestycja” publikujemy na str. 66-67.

Dłuższa nazwa, więcej pracy

Od

stycznia 2015 r. obecna Agencja Oceny Technologii Medycznych będzie miała dłuższą nazwę, ponieważ zajmie się także taryfikowaniem świadczeń zdrowotnych na podstawie przekazywanych przez lecznice danych dotyczących kosztów leczenia. Takie nowe obowiązki przyszłej Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przewidują znowelizowane przepisy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, przyjęte w ramach tzw. pakietu kolejkowego. Czy szpitale są dobrze przygotowane do współpracy z Agencją, obejmującej dostarczanie miarodajnych oraz porównywalnych danych niezbędnych do właściwego określania wartości punktowej świadczeń? Gabriela Ofierska-Sujkowska, kierownik działu rekomendacji w Agencji Oceny Technologii Medycznych, mówiła podczas X Forum Rynku Zdrowia, że lecznice dysponują odpowiednimi rozwiązaniami informatycznymi: – Są to systemy niezależne od tych, które używane są do

11-2014

rozliczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia – wyjaśniała. Zdaniem Gabrieli Ofierskiej-Sujkowskiej, te placówki, które nie mają obecnie takich systemów, wkrótce i tak będą musiały je wdrożyć ze względu na sukcesywne wprowadzanie kolejnych elementów elektronicznej dokumentacji medycznej. Jak podkreślała, AOTM ma świadomość, że znaczna część szpitali nadal pracuje w oparciu o rozporządzenie ministra zdrowia z 1998 r. w sprawie rachunku kosztów, które zostało zniesione ustawą o działalności leczniczej, więc tak gromadzone dane nie są już teraz miarodajne. – Będzie jednak nowe rozporządzenie w sprawie standardu rachunku kosztów oraz wzorcowy plan kont, który umożliwi nam zbieranie danych w sposób wiarygodny. To nowe rozporządzenie ma obowiązywać do 2020 roku, w odniesieniu do placówek, które będą współpracować z Agencją – tłumaczyła kierownik działu rekomendacji AOTM. – Taryfikując świadczenia, nie będziemy określać ich wartości ceno-

Gabriela Ofierska-Sujkowska, kierownik działu rekomendacji w Agencji Oceny Technologii Medycznych

wej, koszykowej. Natomiast zajmiemy się wskazywaniem względnej wartości punktowej. Negocjowanie ceny punktu będzie należało do NFZ – podkreślała Gabriela Ofierska-Sujkowska. Za przekazywanie danych AOTMiT będzie płacić lecznicom. Ile? Agencja nie zna jeszcze kwot, jakie będzie moWO K gła przeznaczyć na ten cel. Więcej w portalu – rynekzdrowia.pl

23


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.