Wspolna europa 2017

Page 1

WSPÓLNA EUROPA

WYDAWNICTWO IX EUROPEJSKIEGO KONGRESU GOSPODARCZEGO

CZAS WAŻNYCH PYTAŃ


BUILDING A BETTER CONNECTED WORLD

Sponsor Gล รณwny IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego


W STRE FIE KO N G RE SU

Debata i coś jeszcze... Obok sesji dyskusyjnych Kongres wypełnią też wydarzenia, które określamy mianem „towarzyszących”. Co, szczerze mówiąc, nie w każdym przypadku dostatecznie precyzyjnie oddaje istotę rzeczy... European Start-up Days Mityng wynalazców, innowatorów i przedsiębiorców jest wydarzeniem, które wyrosło już daleko ponad standard imprezy jedynie towarzyszącej Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu. Spotkanie przedstawicieli innowacyjnych spółek z potencjalnymi inwestorami zaprojektowano tak, by ci pierwsi, przy pomocy tych drugich, przekształcili je w solidne, perspektywiczne przedsięwzięcia biznesowe. Przez dwa dni – 11 i 12 maja – dziesiątki młodych przedsiębiorców będzie zatem przekonywało do swoich koncepcji ekspertów i rynkowych potentatów. – Z „European Start-up Days” było trochę tak, jak z samymi start-upami: można planować i roztaczać wizje, ale to praktyka weryfikuje wartość projektu – mówi Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP SA – Zeszłoroczne spotkanie przeszło jednak chyba nie tylko nasze oczekiwania. Warto więc i w tym roku poszukać swojej inwestyEuropejski Kongres Gospodarczy 2017

cyjnej szansy, albo choćby tylko przyjrzeć się ofercie polskich start-upów. To unikatowa okazja. Żeby jednak z niej skorzystać, najpierw trzeba było podjąć wyzwanie: zgłosić swój udział w „Start-up Challenge”. Sto najciekawszych start– upów zdobyło prawo do zaprezentowania się w Spodku. Najlepsze wyjadą z Katowic z tytułem „Winner”. Gala zwycięzców zwieńczy „European Start-up Days” – 12 maja, o godz. 20.30. Liderzy przyszłości 10 i 11 maja na katowickim Uniwersytecie Ekonomicznym po raz trzeci już odbędzie się cykl spotkań studentów i absolwentów uczelni wyższych z politykami i przedsiębiorcami, którzy biorą udział w Kongresie. Tym razem znajdą się wśród nich między innymi: Radosław Pyffel – wicedyrektor Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, a także tak znane postacie jak Zbigniew Jakubas i Krzysztof Materna, czy me-

nedżer indyjskiej korporacji, skuteczny samorządowiec z pasją, znany dizajner z misją, najmłodszy minister, i arystokrata-biznesmen. Będzie ciekawie. Inwestor bez granic Uhonorujemy dziesięciu wybitnych inwestorów. Pięciu wybraliśmy z grona przedsiębiorców zagranicznych, którzy zrealizowali w Polsce przedsięwzięcia nie tylko duże, ale i znaczące dla całej naszej gospodarki. Takich, którzy się u nas na dobre zadomowili, z Polską wiążą swoje strategie, tu tworzą nowe miejsca pracy, inwestują w kwalifikacje pracowników i rozbudowują sektor badawczo-rozwojowy. Drugą piątkę tworzą natomiast polscy inwestorzy prowadzący odważną ekspansję zagraniczną. To ci, którzy z powodzeniem inwestują na obcych, niekiedy odległych rynkach. Budują markę Polski w świecie, otwierają drzwi przed kolejnymi

53


54

W S T R E F I E KONGRES U

polskimi firmami, poszerzają horyzonty polskiej gospodarki. Gala „Inwestorów bez granic” odbędzie się 10 maja o godz. 19.30. Top Inwestycje Komunalne 2017 To plebiscyt, w którym wyróżniane są najlepsze praktyki oraz sukcesy inwestycyjne lokalnych samorządów. Chodzi o dostrzeżenie ich pozytywnego wpływu na gospodarkę i podnoszenie standardu życia mieszkańców regionów, miast, gmin i osiedli. Konkurs od lat organizuje należący do Grupy PTWP PortalSamorządowy.pl. Zwycięzców wybiera Rada Konsultacyjna złożona z samorządowców, ekonomistów, menedżerów, ekspertów i urzędników administracji państwowej. W tym roku wzięto pod uwagę inwestycje zrealizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Oceniono finansowe plany zgłoszonych do konkursu przedsięwzięć, ich prorozwojowy charakter, rozmach i nowatorstwo, sposób gospodarowania majątkiem inwestorów oraz wpływ lokalnych społeczności na ostateczny kształt inwestycji. Swoją nagrodę przyznali też internauci. Uroczysta gala zwycięzców plebiscytu „Top Inwestycje Komunalne” odbędzie się 11 maja, o 19.00.

Strategia Polskiej Grupy Górniczej

Zarząd PGG przedstawi jej założenia na specjalnej sesji kongresowej. Grupa powstała rok temu na gruzach Kompanii Węglowej. Po połączeniu z Katowickim Holdingiem Węglowym, które nastąpiło 1 kwietnia 2017 roku, zatrudnia ponad 43 tys. osób. Jest podmiotem gospodarczym o olbrzymim znaczeniu dla bazującej na węglu polskiej elektroenergetyki. PGG ma jej zagwarantować stabilne dostawy paliwa. Chodzi więc o optymalizację wykorzystania złóż i systematyczne zwiększanie wydajności. W roku 2019 Grupa zamierza osiągnąć stabilizację produkcji na poziomie co najmniej 32 mln ton. Na inwestycje planuje przeznaczyć do 2020 roku 7,2 mld zł.

Prezentacja strategii Polskiej Grupy Górniczej odbędzie się 11 maja, o 12.30. Centralny Port Komunikacyjny To nowa, strategiczna koncepcja zaprezentowana w marcu przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Centralny Port Komunikacyjny ma być organizmem, który powstanie po wybudowaniu Centralnego Portu Lotniczego i Centralnego Terminala Intermodalnego. Będzie to więc gigantyczny hub koncentrujący w centrum Polski i Europy, na skrzyżowaniu ważnych arterii komunikacyjnych, ruch pasażerski i towarowy. Według dziś znanych planów, budowa potrwa co najmniej dekadę. Ma zostać sfinansowana przez zagranicznych i polskich inwestorów. O szczegółach mowa będzie 10 maja, o 17.00, na sesji zatytułowanej „Centralny Port Komunikacyjny. Nowy węzeł transportowy Europy.” Udział w niej zapowiedzieli: wicepremier Mateusz Morawiecki oraz minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Wieczorem... Pierwszy dzień Kongresu zwieńczy koncert Dżemu. Ten legendarny zespół, jeden z najważniejszych na polskiej scenie rockowo-bluesowej, zagra na głównej płycie Spodka o 21.00. Natomiast drugiego dnia, dla uczestników European Start-up Days, wystąpi wraz z zespołem Tomasz Organek. Ten koncert odbędzie się także w Spodku; początek: 21.30. ZKK


Europejski Kongres Gospodarczy od lat pozostaje wydarzeniem otwartym i dostępnym, może być realizowany na coraz wyższym poziomie organizacyjnym i merytorycznym. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki Partnerom tego wydarzenia. Dziękujemy im za zaangażowanie i współpracę. Organizatorzy

WSPÓŁGOSPODARZ

SPONSORZY GŁÓWNI

PARTNERZY GŁÓWNI


PARTNER TECHNOLOGICZNY

PARTNER STRATEGICZNY

SPONSORZY

GŁÓWNY PARTNER SAMORZĄDOWY

PARTNERZY SAMORZĄDOWI

PARTNERZY

MIASTO WSPÓŁPRACUJĄCE


PARTNERZY

PARTNERZY INSTYTUCJONALNI

Krajowy Punkt Kontaktowy ds. Instrumentรณw Finansowych Programรณw Unii Europejskiej


OFICJALNY PRZEWOŹNIK

OBSŁUGA TŁUMACZENIOWA

PARTNER MOTORYZACYJNY

Auto-Boss GŁÓWNY PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT RADIOWY

PATRONAT MEDIALNY NAJSTARSZY MAGAZYN EKONOMICZNY W POLSCE

NAJSTARSZY MAGAZYN EKONOMICZNY W POLSCE

OBSŁUGA PR


W NUMERZE

Zadbajmy o Europę Brexit z wszystkimi wokół tego komplikacjami, kryzys migracyjny bez gotowych recept na jego zażegnanie czy łagodzenie skutków, ruchy antyintegracyjne w Europie budzące uzasadniony niepokój i reakcje polityków. Świat wokół nas zmienił się w zestaw dylematów. Co więcej – rośnie siła globalnych gospodarczych potentatów. Europa zostaje za nimi w tyle pod względem dynamiki czy konsekwencji w budowaniu innowacyjności, a więc traci atuty i konkurencyjność. Takim zestawem problemów mogą być usatysfakcjonowani tylko... organizatorzy prestiżowych debat – takich jak Europejski Kongres Gospodarczy, któremu tradycyjnie poświęcamy niniejsze wydawnictwo. Ale drugą stroną europejskich zgryzot i zagrożeń jest przekonanie i nadzieja, że pokonać możemy je tylko razem – pogłębiając integrację, łącząc siły tam, gdzie widzimy to samo dobro, szukając w rozmowie wspólnych wartości i celów. Jeśli czekając na Gości z Europy, spojrzymy na własne podwórko, zobaczymy, że to, co od kilkunastu lat zmienia się w naszym kraju na lepsze (a zmienia się – przyznajmy – wiele), związane jest ściśle z Europą, z Unią Europejską, z jej standardami, które odpowiedzialnie przyjęliśmy za swoje. W trakcie Kongresu idea wspólnej Europy będzie przedmiotem żywej dyskusji tych, którym na niej zależy. Szanowni Państwo, zadbajmy o wspólną Europę.

4 SCENARIUSZE DLA EUROPY

Maroš Šefčovič – komisarz UE ds. unii energetycznej,

Jerzy Buzek – poseł do Parlamentu Europejskiego,

Marianne Thyssen – komisarz UE ds. zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników,

Jarosław Gowin – wicepremier, minister szkolnictwa wyższego,

Mateusz Morawiecki – wicepremier, minister rozwoju i finansów

24 INWESTYCJE I FINANSE 26 PRZEMYSŁ I INNOWACJE 34 ENERGIA I PRZYSZŁOŚĆ 42 REGIONY I METROPOLIE 53 W STREFIE KONGRESU

Wojciech Kuśpik, wydawca, inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego

Wspólna Europa Wydawnictwo specjalne z okazji IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Dodatek do Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł.

Wydawca:

Autorzy tekstów i redakcja:

PTWP SA

Piotr Apanowicz, Ireneusz Chojnacki, Dariusz Ciepiela, Jerzy Dudała, Oskar Filipowicz, Zbigniew Konarski, Dariusz Malinowski, Piotr Myszor, Adam Sofuł, Katarzyna Walterska, Jacek Ziarno

pl. Sławika i Antalla 1 40-163 Katowice tel. 32/ 209 13 03

Skład:

Katarzyna Świerczek

Fotoedytor: Michał Oleksy

Korekta:

Jolanta Goryczka, Jacek Molencki, Tomasz Rabsztyn, Justyna Wojdała


4

S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Suma strachów Sześćdziesiąte urodziny europejska wspólnota obchodziła w minorowych nastrojach. Niezaleczone wciąż rany po kryzysie finansowym, kryzys uchodźczy, Brexit i fala populizmu postawiły na porządku dziennym pytanie o przyszłość Unii.

U

nia Europejska znalazła się na zakręcie – jej obecny stan najlepiej chyba charakteryzują tytuły książek popularnego autora technothrillerów Toma Clancy’ego – „Suma wszystkich strachów” i „Czas patriotów”… Od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. zaufanie Europejczyków do unijnych instytucji gdzieś wyparowało. Pojawiły się obawy – o miejsca pracy, wzrost gospodarczy, przyszłość. Po kilku dekadach względnego prosperity obywatele kontynentu zaczęli mieć wrażenie, że system, w którym żyli niemal od zakończenia II wojny światowej, przestał działać. Albo – co równie groźne – był od samego początku źle pomyślany.

Brexit uświadomił europejskim elitom, że rozpad UE nie jest scenariuszem z gatunku political fiction. Gdzie te wartości? Efekt? Coraz wyraźniejszy odwrót od – uznawanych dotychczas za bezdyskusyjne – europejskich wartości: otwartości, tolerancji, solidarności. W wielu krajach zaczął rosnąć w siłę czy trium-

fować populizm, a zamiast europejskiej solidarności coraz częściej zaczęły dochodzić do głosu narodowe interesy. Unia powoli przestawała być postrzegana jako atut; zaczynała być balastem. Kraje Południa wściekały się na zalecane przez unijne instytucje radykalne programy oszczędnościowe, a na Północy rosła irytacja na coraz większe wydatki na utrzymanie zadłużonego Południa. Brexit uświadomił europejskim elitom, że rozpad UE nie jest scenariuszem z gatunku political fiction. Co jakiś czas pojawiają się spekulacje o opuszczeniu Unii (ściślej rzecz ujmując: strefy euro, ale to na jedno wychodzi) przez takie kraje jak Grecja czy Włochy. Ugrupowania jawnie antyeuropejskie zyskały w ostatnich latach coraz większe znaczenie na narodowych scenach politycznych. Stąd każde kolejne wybory w poszczególnych krajach unijnych obserwowane są z dreszczykiem emocji: czy uda się jeszcze raz zastopować populistów? Powiodło się to w Holandii (choć nie było to przekonujące zwycięstwo, bo populistyczne ugrupowanie Geerta Wildersa zyskało dodatkowe miejsca w parlamencie, a rządząca partia zmniejszyła swój stan posiadania). Udało się również we Francji, gdzie murowanym kandydatem po I turze

(kiedy powstaje ten tekst) stał się proeuropejski Emannuel Macron. Na szampana jednak za wcześnie – jeśli wziąć pod uwagę, że eurosceptyczni kandydaci prawicy (Marine Le Pen) i lewicy (Jean-Luc Melenchon) uciułali w sumie 40 proc. głosów. Zwolennicy opuszczenia strefy euro mają również bardzo silną pozycję na włoskiej scenie politycznej. Ewentualne przedterminowe wybory w tym kraju mogłyby zachwiać europejskimi strukturami, nawet bardziej niż uczynił to Brexit. Ten więcej niż eurosceptycyzm to rezultat niezadowolenia ze skuteczności UE w rozwiązywaniu takich problemów, jak słaby wzrost gospodarczy i fala migracji. Narastało przekonanie, że Unia stała się oderwanym od obywateli, biurokratycznym molochem, który nie jest w stanie rozwiązywać rzeczywistych problemów. W krzywym lustrze Zdaniem zwolenników UE to niesprawiedliwy osąd. – Te krytyczne opinie i rosnący brak zaufania wynikają z fałszywej diagnozy – twierdzi Dariusz Rosati, eurodeputowany PO i były minister spraw zagranicznych. – Eurosceptycy twierdzą, że Unia nie potrafiła poradzić sobie z kryzysami. Tymczasem były one spowodowane błędami poszczegól-

fo to : s h ut te r s to c k

ADAM SOFUŁ


Po pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji część Europejczyków odetchnęła z ulgą. Ale czy to już odwrót od populizmu? Tak czy inaczej przekonanie, że „system” wymaga zmian, pozostaje silne w całej Europie.

nych państw członkowskich, a nie instytucji unijnych, którym być może zabrakło tylko szerszych kompetencji. Nie Unia zawiodła, tylko państwa członkowskie, które nie wypełniały unijnych zobowiązań i nie godziły się na głębszą współpracę. Coś jest na rzeczy: wzrost nastrojów antyunijnych np. we Włoszech wziął się m.in. z poczucia osamotnienia w sprawie uchodźców. Z jednej strony zabrakło rozsądku, z drugiej – solidarności. Ogląd fałszywy czy nie: UE zdała sobie sprawę, że coś trzeba zrobić. Podpowiedź „co” stanowi opracowana przez szefa Komisji Europejskiej Biała Europejski Kongres Gospodarczy 2017

Księga zawierająca pięć scenariuszy dla UE na najbliższe lata. Nie jest to propozycja konkretnych rozwiązań, a raczej wytyczenie ścieżek, jakimi Unia może w najbliższym czasie podążać. Dokument to cenny, gdyż bez lukrowania opisuje wyzwania, przed jakimi staje i problemy, z jakimi się zmaga europejska wspólnota. „Nasza gospodarka wciąż stara się podźwignąć z globalnego kryzysu finansowego, ale skutki tych starań nie wszędzie są odczuwane jednakowo. Destabilizacja w niektórych regionach sąsiedzkich doprowadziła do największego od czasów drugiej wojny światowej kryzysu uchodźczego. Europej-

skie miasta padły ofiarą ataków terrorystycznych. Na scenie globalnej wyłaniają się nowe potęgi, a podmioty wcześniej dominujące w układzie sił szukają swojego miejsca w nowych realiach” – możemy przeczytać w przygotowanym przez szefa Komisji Europejskiej dokumencie. Jean-Claude Juncker zaproponował pięć scenariuszy, chociaż z perspektywy kilku miesięcy można powiedzieć, że większość z nich była raczej rzucona niejako „na rybkę” – po to jedynie, by osłonić główny scenariusz przed zarzutami o narzucanie jednego rozwiązania. Jakie to scenariusze? Juncker zatytułował je: „Kontynuacja”, „Nic poza


6

S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

jednolitym rynkiem”, „Ci, którzy chcą więcej, robią więcej”, „Robić mniej, ale efektywnie” i wreszcie – „Robić wspólnie znacznie więcej”. „Kontynuację” można było z góry odrzucić – m.in. to niezadowolenie z obecnego stanu rzeczy jest przyczyną, że Unia trzeszczy w szwach. „Nic poza jednolitym rynkiem” (powrót do jedynie więzi gospodarczych) i „Robić wspólnie znacznie więcej” (czyli pogłębienie integracji) – to wizje skrajne, które nie miały szans na akceptację wszystkich krajów członkowskich. Scenariusz „Robić mniej, ale efektywnie” również oznaczałby odwrót od integracji. No i w końcu na placu boju pozostała koncepcja „Ci, którzy chcą więcej, robią więcej” – i w ten sposób określono koncepcję Europy różnych prędkości. Jądro i peryferie Co oznacza w praktyce? „Pewna grupa państw, w tym ze strefy euro i być może kilka innych, zdecyduje się współpracować ściślej, zwłaszcza w zakresie opodatkowania i spraw społecznych. Większa harmonizacja przepisów i stawek podatkowych zmniejszy koszty przestrzegania przepisów i ograniczy zjawisko uchylania się od opodatkowania. Uzgodnione standardy socjalne zwiększą pewność dla przedsiębiorstw i przyczynią się do poprawy warunków pracy. Zintensyfikowana zostanie współpraca przemysłowa w dziedzinie najnowocześniejszych technologii, produktów

Część krajów starej UE dostrzega jednak sens w pogłębianiu Wspólnoty, upatrując w tym jedyny dla niej ratunek i nie zamierza czekać na sceptyków czy maruderów.

i usług, a zasady korzystania z nich będą opracowywane wspólnie” – czytamy w Białej Księdze. Ten proces w ostatnich miesiącach nabrał tempa. To już fakt. Na naszych oczach Unia dzieli się na Unię twardego jądra – krajów strefy euro i Unię peryferiów. – Ten podział istniał już wcześniej, ale dopiero teraz nabiera tempa. Hamulcowym była bowiem Wielka Brytania. To Brytyjczycy domagali się, by kraje, które nie przyjęły wspólnej waluty, nie były w żaden sposób dyskryminowane. Trzeba było się z tym głosem liczyć... Teraz na peryferiach pozostały kraje mniej się liczące – ocenia Rosati. Żadna nowość, bo różne prędkości już dziś w UE widać, a najwyraźniejszym ich przejawem jest strefa euro, której dotyczy unia bankowa (chociaż Polska może uczestniczyć w jej pracach) czy Europejski Mechanizm Stabilizacyjny. Realnych kształtów nabiera jednak pomysł odrębnego budżetu dla strefy euro. Na początku lutego Parlament Europejski przyjął raport na ten temat, przygotowany przez niemieckiego chadeka Reimera Boege i francuską socjalistkę Pervenche Beres, czyli przed-

stawicieli dwóch największych frakcji politycznych w europarlamencie, a jednocześnie reprezentantów dwóch kluczowych dla Unii krajów. Odrębny budżet miałby być – przynajmniej według obecnych deklaracji – niejako funduszem nadprogramowym (oprócz obecnego budżetu UE, którego Polska jest największym beneficjentem). Ale nie wiadomo, jakie miałyby być jego źródła finansowania, więc można sobie wyobrazić postępowanie, w którym budżet strefy euro jest tworzony kosztem tego ogólnounijnego... Wygląda na to, że część krajów starej UE dostrzega jednak sens w pogłębianiu Wspólnoty, upatrując w tym jedyny dla niej ratunek i nie zamierza czekać na sceptyków czy maruderów. Co my na to? Ze strony Polski padają deklaracje, że UE dwóch prędkości to w praktyce pierwszy krok do rozpadu Wspólnoty. Z drugiej jednak strony nie słychać gwałtownych protestów przeciw tej koncepcji. Ba, gdy kanclerz Angela Merkel prezentowała podczas wizyty w Warszawie zarys tej koncepcji, zostało to przyjęte ze zrozumieniem.


– Gdyby takie oświadczenie złożył polityk z innego rejonu Europy, to oczywiście bardziej bym się tego obawiał, ponieważ bym wiedział, że chodzi o wydzielenie małych klubików, najchętniej zasilonych transferami pieniędzy publicznych i z odrębnymi instytucjami. Kiedy jednak mówi to Angela Merkel, jestem trochę spokojniejszy, ponieważ jestem przekonany, że trwałym kierunkiem polityki niemieckiej jest zachowanie skali wspólnego rynku, że pewien element elastyczności jest nam po prostu potrzebny – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Scenariusz Europy różnych prędkości nie musi oznaczać katastrofy – tak jak nie oznaczało jej wprowadzenie unii bankowej. Nie będzie

także oznaczał rezygnacji z dotychczasowych unijnych swobód, nie powstaną bariery celne czy ograniczenia w przepływie osób. Można się jednak obawiać, że podziały między krajami „jądra UE” a peryferiami – mozolnie i powoli niwelowane przez ostatnią dekadę na przykład przez fundusze spójności – będą się raczej pogłębiały. Nie należy też nie doceniać wpływu złych emocji (ostatnie lata pokazały ich rolę aż nadto dobitnie): samozadowolenia bogatszej Europy i rosnącej frustracji krajów pozostawionych na jej obrzeżach. Pozostaje wreszcie pytanie, czy ów scenariusz jest właściwą odpowiedzią na stojące przed Unią wyzwania. Czy pozwoli szybciej uporządkować europejską gospodarkę i rozwiązać problem uchodźców?

Czy Unia dwóch prędkości to w praktyce pierwszy krok do dezintegracji Wspólnoty? Te kwestie wciąż pozostają otwarte także dlatego, że UE w swej historii nie miała tak naprawdę gotowej recepty na przyszłość; wykuwała się ona na bieżąco w mniej lub bardziej kuluarowych negocjacjach, w reakcji na bieżące wydarzenia… Najważniejszym wnioskiem z obecnej sytuacji jest to, że Unia zdecydowała się nie równać w dół; za to daje wszystkim szansę równania w górę. Od tego, ile krajów zechce z tej szansy skorzystać, zależy los Wspólnoty w najbliższych latach. a da m.s o fu l

w n p.p l

IX Europejski Gospodarczy.pdf 1 2017-04-24 12:24:17 R E Konges KLAM A

Partnerem IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego Katowice 10-12 maja 2017 r.


S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Od nowa, czyli jak? Stary, dobry (przynajmniej dla niektórych) kapitalizm skończył się wraz z wybuchem globalnego kryzysu. Trwa wymyślanie go na nowo, by takie załamanie gospodarcze jak po 2008 roku już się nie powtórzyło. W różnych krajach testowane są recepty na nowy ład. ADAM SOFUŁ

W

2008 roku kapitalizm dostał potężny cios w szczękę i od tego czasu zatacza się oszołomiony, obijając się od lin ringu. Co straciliśmy? W skali globalnej – zniknęło (?) parę bilionów dolarów. Nie to było

jednak najgorszym efektem kryzysu, lecz utrata poczucia stabilności. Nie tylko przewidywalności jutra, kryzys zasiał także niepewność co do wczoraj. Może model gospodarki, który świat Zachodu stosował z powodzeniem przez powojenne dekady, okazał się jednak błędny?

Z nową siłą wybuchły spory między etatystami a liberałami. Ci pierwsi kwestionują rolę wolnego rynku, a takie określenia jak konsensus waszyngtoński czy szkoła chicagowska są synonimem najgorszego wroga. Ci drudzy stoją na stanowisku: kapitalizm – tak, wypaczenia – nie i dowo-

fo to : s h ut te r s to c k

8


dzą, że kryzys spowodowała nadmierna ingerencja państwa, a nie zasady wolnego rynku. Zmierzch dogmatów Liberałowie są jednak dziś w odwrocie, bo kryzys zakwestionował parę, niepodważalnych zdawałoby się, kapitalistycznych dogmatów: o samoregulacji rynku, o szkodliwości ingerencji państwa, wreszcie – przynajmniej pozornie – o źródłach inflacji. Nagle okazało się bowiem, że rządy podkreślające jeszcze kilka miesięcy wcześniej zalety rynkowej samoregulacji i uznające za słuszną zasadę, że nieefektywne firmy muszą upaść, wpompowały setki miliardów dolarów, by ratować ziejące czarnymi dziurami w bilansach banki, skądinąd te same, które były jednymi z głównych sprawców kryzysu. Przy tej okazji padły kolejne kapitalistyczne dogmaty – o roli państwa li tylko jako regulatora. Okazało się, że państwo może – a w opinii niektórych powinno – przyjąć również role właścicielskie. Nawet w USA państwo stało się (przyznajmy, na krótko) właścicielem kilku potężnych instytucji finansowych, by wspomnieć tylko AIG. Na marginesie: to stało się źródłem napięć społecznych, które z kolei stały się impulsem do kolejnych modyfikacji dotychczasowego systemu. Jednocześnie podana została w wątpliwość kolejna zasada klasycznej ekonomii – ekonomiści, którzy latami głosili, że pompowanie przez państwo pieniędzy w gospodarkę musi zakończyć się hiperinflacją, wyszli… no, może nie na idiotów, ale na panikarzy. – Te pieniądze nie wypływają na rynek – przyznaje prof. Witold Orłowski. – Ale w którymś momencie zaczną – albo na rynku towarów i usług, i wtedy to wywoła inflację, albo na rynku aktywów, co spowoduje powstanie baniek spekulacyjnych. I jedno, i drugie jest niebezpieczne. Uważam, że prędzej czy później trzeba będzie jakąś cenę za Europejski Kongres Gospodarczy 2017

ten dodruk zapłacić. Oczywiście świat się zmienia, ekonomia się zmienia, ale jest jeszcze absolutnie za wcześnie mówić, że osłabł związek między ilością pieniądza a inflacją. – Niejasna jest także kwestia tego, co stanie się z ogromnym zadłużeniem, które pozostało po kryzysie. Co prawda nie przyniosło ono tego, czego oczekiwali liberalni ekonomiści, czyli wybuchu inflacji, zagrożenie nadal jednak istnieje – wtóruje mu ekonomista raczej z drugiej strony barykady Ryszard Bugaj. Teraz polityka Na razie dominującym (co nie znaczy, że słusznym) wnioskiem z tej pokryzysowej ekonomicznej debaty jest zwiększenie roli państwa w gospodarce. Skoro wolny rynek zawiódł, sprawy w swoje ręce wzięli politycy pełni wiary, że potrafią stymulować rozwój gospodarki. Nie jest to wiara zupełnie bezpodstawna – gdy wolnorynkowe kraje Zachodu pogrążały się w chaosie kryzysu finansowego, światową gospodarkę ciągnęły Chiny, będące przykładem kapitalizmu w znacznym stopniu sterowanego przez państwo. „Model chiński” zdobywa coraz większą popularność, także za sprawą prof. Justina Yifu Lina, głównego ekonomisty Banku Światowego. Proponuje on zwiększenie roli państwa w gospodarce, które tym razem kryje się pod hasłem NES – Nowa Ekonomia Strukturalna. Dowodzi, że sukces azjatyckich potęg w ostatnich kilku dekadach był efektem właśnie mądrej ingerencji państwa w gospodarkę. Często podaje przy tej okazji przykład Chin i Indii, które przed czterdziestu laty startowały z podobnego poziomu PKB per capita, a dziś Chiny pod tym względem uzyskały nad Indiami czterokrotną przewagę. Zdaniem Yifu Lina dlatego, że Indie postawiły na w pełni wolny rynek, a Chiny zdały się na przewodnictwo państwa. I nie chodzi tylko o inwestycje stricte pań-

Biznes nauczył się ciąć koszty z użyciem robotów i automatów, a za drzwiami stoi już sztuczna inteligencja. Wszystko to zmienia rynek pracy i przemysł, a więc... życie Europejczyków. stwowe, ale i o wpływanie na prywatnych przedsiębiorców, by inwestowali w branże uznane przez władze za perspektywiczne. Brzmi kusząco, ale nie stanowi gwarancji sukcesu. – W Korei w latach 70. państwo dyrygowało inwestycjami przedsiębiorstw i to się udało. W Polsce w tym samym okresie państwo też dyrygowało inwestycjami przedsiębiorstw i to się zakończyło katastrofą. Na marginesie: Korea też miała kryzys w latach 90. z powodu nadmiaru ingerencji państwa – przestrzega prof. Orłowski. Z ludzką twarzą Jak wyglądają echa tej globalnej dyskusji w Polsce? Wicepremier Mateusz Morawiecki nie ukrywa swojej sympatii do teorii Yifu Lina i znajduje to odzwierciedlenie w opracowanym przezeń sztandarowym dokumencie gospodarczym obecnego rządu – Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, która jest pomysłem na to, jak podkreśla jej autor, by niewidzialną rękę rynku wsparła widzialna ręka państwa. W strategii roi się od programów, w których państwo ma wspierać wybrane, uznane za perspektywiczne, branże. Dość wspomnieć elektromobilność, program rozwoju przemysłu stoczniowego „Batory”, przemysłu lotniczego „Żwirko i Wigura” itp. To zdaniem wielu ekonomistów wada tego programu. – Błędem jest sektorowe podejście do polityki gospodarczej. Nowoczesny program gospodarczy powinien


10

S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

mieć charakter horyzontalny – ocenia Maciej Bukowski, szef Wise Europa. Dla liberałów plan Morawieckiego jest wręcz obelgą. – Polityk, który popiera wzrost interwencji polityki w gospodarkę, jako receptę na jej rozwój, grzeszy arogancją i ignorancją. Arogancją, bo uważa, że on i jego partyjni koledzy wiedzą lepiej niż przedsiębiorcy na wolnym rynku, co i kto ma się rozwijać. Ignorancją, bo – jak widać – nie zna ogromnego doświadczenia, które pokazuje,

Liberałowie są dziś w odwrocie, bo kryzys zakwestionował parę, niepodważalnych zdawałoby się, kapitalistycznych dogmatów. że wzrost politycznego interwencjonizmu jest receptą na stagnację i kryzys – gani prof. Leszek Balcerowicz. Jego zdaniem teza, że gospodarcze sukcesy Azjatyckich Tygrysów wynikały ze szczegółowej interwencji państwa, jest sprzeczna z badaniami. Wzrost interwencjonizmu w Korei Południowej w latach 90. wywołał tam duże problemy gospodarcze i dlatego tamtejsze władze się z tego wycofały. Na Tajwanie w ogóle nie było takiej polityki – dodaje twórca polskiej transformacji i założyciel Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wicepremier Morawiecki tą krytyką się jednak nie zraża. – Chcemy budować polski kapitał, polski kapitalizm i polską własność. Polska własność, repolonizacja, wysokie wynagrodzenia, rosnąca wydajność i innowacyjność. Mam nadzieję, że będzie to program na wiele lat – deklarował Morawiecki. – Niewidzialna ręka rynku wspierana jak najbardziej widzialną ręką państwa. Tak działają Francja, Niemcy czy USA, choć dziś w ich retoryce najbardziej

słychać umiłowanie wolnego rynku, globalizacji, liberalizmu. Bo teraz, gdy okopały się już na szczycie gospodarczej piramidy, właśnie taka retoryka opłaca im się najbardziej – przekonywał wicepremier. W licznych wystąpieniach Morawiecki deklaruje uzdrowienie kapitalizmu, sprawienie, by był on korzystny nie tylko dla grup najzamożniejszych, ale dla jak najszerszej części społeczeństwa. Stąd w programie obecnego rządu tak dużą wagę przywiązuje się do wydatków socjalnych – przykładem Program 500+ przez liberałów określany jako „zwykłe rozdawnictwo”. W innych krajach pojawiają się podobne pomysły, nawet na szerszą skalę – niedawno Szwajcaria odrzuciła w referendum ideę tzw. dochodu gwarantowanego – wypłacanej przez państwa pensji, niezależnie od tego, czy ktoś pracuje, czy nie. Od stycznia tego roku podobny system – na razie pilotażowo – testuje Finlandia. Kolejny znak czasu. Ostatni etap? Koncepcja tzw. dochodu gwarantowanego wynika po części z dodatkowego czynnika wpływającego w ostatnich latach coraz mocniej na gospodarkę – postępu technologicznego. Szybki rozwój technologii informatyczno-komunikacyjnych, zwłaszcza w najbogatszych krajach, robotyzacja i automatyzacja, koncepcja Przemysłu 4.0 sprawiają, że pracownicy – szczególnie niżej wykwalifikowani, wykonujący proste powtarzalne czynności – są wypierani z rynku pracy przez maszyny i roboty. Jeremy Rifkin, autor modnej w ostatnich latach książki „Społeczeństwo zerowych kosztów krańcowych”, twierdzi, że wchodzimy w ostatni etap kapitalizmu: „Niewidzialna ręka, o której Adam Smith napomknął 237 lat temu w »Bogactwie narodów«, tak naprawdę wcale nie jest niewidzialna. To duch przedsiębiorczości, który motywował wielu niezliczonych ludzi do innowacji, redukowania kosztów krańcowych, dostar-

czania na rynek tańszych produktów i usług oraz pobudzania wzrostu gospodarczego. Duch przedsiębiorczości teraz prowadzi nas ku niemal zerowym kosztom krańcowym i do nowej epoki historycznej, w której więcej towarów i usług będzie prawie za darmo, dzielonych we wspólnotach współpracy”. Rifkin przewiduje zmierzch kolejnego dogmatu: że większa produktywność i innowacyjność tworzy nowe miejsca pracy. Jego zdaniem po kryzysie 2008 r., gdy przemysł nauczył się ciąć koszty i z pomocą robotów (a mniejszą siłą ludzką) osiągać te same albo i lepsze wyniki, zatrudnienie w wielu branżach spadło. Nawet jeśli są to zbyt śmiałe tezy, to jednak wypada przyznać, że rozpowszechnienie automatyzacji zmieni rynek pracy, pożądane na nim będą zupełnie inne kompetencje niż dotychczas, a to oznacza konieczność wypracowania zupełnie nowego modelu kształcenia, co może zaowocować zupełnie nową strukturą społeczną. Już teraz pojawiają się listy zawodów, które w najbliższych latach znikną. Z drugiej jednak strony warto zauważyć, że poprzednie rewolucje przemysłowe kapitalizm jakoś przetrwał i chociaż przeszedł wiele przeobrażeń i występuje w wielu wariantach, to wciąż nikt nie wymyślił lepszego sposobu organizowania aktywności gospodarczej obywateli. Spory o rolę państwa trwają przez całą historię kapitalizmu i wahadło wychyla się to w jedną, to w drugą stronę. – Przesadna wiara w to, że państwo będzie w stanie zastąpić rynek, jest oczywiście błędna, podobnie jak przesadna wiara, że rynek zawsze sobie ze wszystkim sam poradzi i nie potrzebuje państwa. Bo nawet jeśli sobie poradzi, to pozostaje pytanie, jakim kosztem. I jedno, i drugie wiąże się z kosztem, ważne jest znalezienie właściwego balansu – twierdzi prof. Witold Orłowski. a da m.s o fu l

wnp. p l



S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Energia, gaz, solidarność – Nord Stream 2 nie spełnia celów Unii Europejskiej, gdyż nie dywersyfikuje źródeł, tras ani kontrahentów – wskazuje Maroš Šefčovič, komisarz ds. unii energetycznej, w rozmowie z Ireneuszem Chojnackim i Jackiem Ziarno. – Zależność energetyczna UE w latach 19952014 wzrosła z 43,1 do 53,5 proc.; w tym czasie urósł też udział importu w zużyciu gazu, ropy i paliw stałych. Czy polityka klimatyczno-energetyczna, której celem jest m.in. redukcja uzależnienia, ponosi w tej sferze fiasko?

MS Patrzenie jedynie na zależność energetyczną jest bardzo uproszczonym podejściem, prowadzącym do błędnych wniosków. W latach 1995-2015 wewnętrzna produkcja podstawowa wszystkich nośników energii UE zmniejszyła się o 20,2 proc., a mówiąc szczegółowo: o 47,7 proc. w przypadku ropy naftowej, 43,7 proc. – gazu oraz o 57,7 proc. – węgla. Oczywiście, miało to negatywny wpływ na zależność energetyczną Unii. W tym samym okresie częściowo zrekompensowaliśmy jednak wyczerpywanie zasobów paliw kopalnych przez wzrost produkcji energii odnawialnej (o 142 proc.). A lepsza dywersyfikacja spowodowała spadek uzależnienia od jednego dostawcy. Przez wspomniane 20 lat zmniejszyliśmy wewnętrzne zużycie energii brutto – po okresie szczytu, który przypadł ok. roku 2005 – z kilku powodów. Bez-

spornie wskutek recesji ekonomicznej i w wyniku prowadzonych przez nas w ciągu ostatnich dwóch dekad polityk czy działań w kwestii efektywności energetycznej. Szacuje się, że w latach 2000-14 UE zredukowała finalne zużycie energii o ok. 229 mln ton oleju ekwiwalentnego, co odpowiada dwuletniemu zużyciu energii brutto kraju wielkości Francji. Jak już wskazaliśmy w ostatnim raporcie dotyczącym Unii Energetycznej, wykorzystanie paliw kopalnych w UE w roku 2014 byłoby o prawie 9 proc. wyższe, gdybyśmy od roku 2005 nie pożytkowali energii odnawialnej. Spadek popytu na paliwa kopalne wynosi ok. 115,4 mln ton oleju ekwiwalentnego w latach 2004-14 – a to jest równoważne zużyciu energii brutto Hiszpanii w roku 2014. Znaczne wykorzystanie odnawialnych źródeł energii przyczyniło się do spadku wartości importu paliw kopalnych o ok. 16 mld euro. To ogromne oszczędności, odzwierciedlające jednolity, pozytywny wpływ polityki w dziedzinie energii odnawialnej i wydajności energetycznej obecnie i w przyszłości. Komisja Europejska szacuje, że dzięki polityce UE do roku 2030 zmniejszy się

import energii netto w granicach 17 proc. (w porównaniu do roku 2015). By pozostać przy konkretach: w imporcie węgla netto odnotujemy spadek o 43 proc., imporcie ropy – o ok. 13 proc. oraz w imporcie gazu – o ok. 9 proc. A większe wykorzystanie energii odnawialnej przyniesie kolejne oszczędności – w wysokości 58 mld euro do roku 2030 – w imporcie paliw kopalnianych. Podsumowując: polityka energetyczna Unii przyczyniła się i w dalszym ciągu przyczynia do ograniczenia zależności energetycznej i uśmierzania skutków wyczerpywania się własnych zasobów kopalin. Dodajmy też, że unijna polityka energetyczna proponuje obywatelom czystszą energię, nie tylko zabezpieczając w ten sposób dostawy energii, ale również chroniąc klimat i jakość powietrza w miastach, regionach i społecznościach UE. – Bardzo przychylnie odniósł się pan do inicjatywy, na której Polsce zależy: idei budowy Bramy Północnej (Northern Gate), a przedtem do Baltic Pipe. Znane są też pana zastrzeżenia wobec North Stream 2 i zarazem decyzje KE dotyczące korzystnych dla Gazpromu rozstrzygnięć w sprawie

fo to : m ate r i ał y p ras owe

12


Mechanizm solidarnościowy i współpraca regionalna – to filary unijnej polityki gazowego bezpieczeństwa. – „Słowo „dywersyfikacja” wypowiadane w Paryżu, Berlinie czy Warszawie często znaczy coś innego. W Polsce Gazprom jest dominującym dostawcą…” – zauważył w wywiadzie dla nas polski minister Piotr Naimski. To zresztą dość zrozumiale, gdy import z Rosji stanowi, powiedzmy, 25 proc. całej puli, z subiektywnego punktu widzenia inna jest wtedy skala problemu. A co słowo „dywersyfikacja” znaczy w Brukseli? Jak godzić tu partykularne, czasem ugruntowane, interesy polityczne i ekonomiczne z dobrem Wspólnoty i ideą solidarności?

gazociągu Opal… Z polskiego punktu widzenia wydaje się to niekonsekwencją. Jak to widać z pana poziomu?

MS W ramach strategii dotyczącej Unii Energetycznej Komisja jest głęboko zaangażowana w zapewnienie energetycznego bezpieczeństwa. Cel ten osiągniemy m.in. przez stworzenie dobrze zdywersyfikowanego i konkurencyjnego rynku gazu. Pewne kluczowe projekty zmierzające do zapewnienia dywersyfikacji obejmują południowy korytarz gazowy, rozwój węzła gazu płynnego w basenie Morza Śródziemnego oraz promowanie dostępu do gazu LNG i magazynowania gazu. Zgodnie z tą strategią z zadowoleniem przyjęliśmy i pozytywnie Europejski Kongres Gospodarczy 2017

oceniamy Bramę Północną. Studium wykonalności tego projektu powinno zostać przedstawione w tym roku. Jeśli chodzi o Nord Stream 2, projekt ten nie spełnia celów Unii Europejskiej, gdyż nie dywersyfikuje źródeł, tras ani kontrahentów. Komisja nie widzi potrzeby stworzenia nowej infrastruktury o wielkości Nord Stream 2. I uważa, że Nord Stream 2 nie może i nie powinien działać w prawnej próżni, gdy kolidują z sobą różne systemy prawne, lecz na fundamencie utworzenia szczególnego reżimu prawnego. Dlatego KE będzie starać się o uzyskanie mandatu od Rady do negocjacji z Rosją w sprawie zastosowania unijnego dorobku prawnego w projektach takich jak Nord Stream 2.

MS „Dywersyfikacja” oznacza zapewnienie bezpiecznych i stabilnych dostaw energii wszystkim europejskim obywatelom i przedsiębiorcom, niezależnie od położenia geograficznego państwa członkowskiego. Aby to osiągnąć, niezwykle ważna jest transparentność i solidarność między krajami członkowskimi. Dlatego zasady te leżą u podstaw propozycji Komisji, dotyczącej regulacji w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu, która – jak się oczekuje – zostanie przyjęta przez Parlament Europejski w ciągu najbliższych tygodni. Mechanizm solidarnościowy i współpraca regionalna – główne filary propozycji – ożywią ducha wspólnego działania i współpracy. Przypomnę też, że większość krajów członkowskich może korzystać z dostępu do rynków LNG. Polska jest bardzo dobrym przykładem, gdyż od momentu pierwszej dostawy w grudniu 2015 roku otrzymała ponad 2 mln m sześc. LNG – za pośrednictwem terminalu w Świnoujściu. i re n e u s z .c h o jn a c k i

w n p.p l

ja ce k .z i a r n o

w n p.p l


S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Wierzę w kompromis O Europie, wolnym rynku, energii i dwóch prędkościach – w rozmowie z prof. Jerzym Buzkiem, przewodniczącym Rady Europejskiego Kongresu Gospodarczego, posłem do Parlamentu Europejskiego. – Powiedział mi pan przed rokiem, że Unia to wielkie przedsięwzięcie, którego urzeczywistnienie zapewniło Europie dekady pokoju. Mówił pan: „Taki wydawałoby się abstrakcyjny plan – dość, koniec z wojną – udał się!” Odnoszę wrażenie, że teraz te słowa mają wagę jeszcze większą niż rok temu. Niestety...

JB No tak. Rok temu rozmawialiśmy o kryzysie migracyjnym, o problemach z Grecją, mówiliśmy o agresywnej polityce Rosji, a teraz doszedł do tego jeszcze Brexit i niepewna polityka Stanów Zjednoczonych. To zupełnie nowa sytuacja, której sobie nie wyobrażaliśmy. Starych zagrożeń wcale nie zażegnaliśmy, a pojawiają się nowe. – Spojrzałbym na to szerzej: wygląda na to, że w kryzysie znalazła się – fundamentalna przecież w katalogu unijnych wartości – sama idea demokracji i wolnego rynku. Dlaczego? Może powinniśmy uważniej wsłuchiwać się w to, co mówią ci politycy, którzy stanowczej krytyce poddają cały obecny porządek rzeczy?

JB Powiedział pan: demokracja i wolny rynek... To rzeczywiście najlepsze założenia naszej cywilizacji, choć teraz pozostające w kryzysie. Ale jest jeszcze trzecia rzecz, która je dopełnia: postęp technologiczny, poprzez który wszystko się zmienia. Mamy przed sobą kolejną rewolucję przemysłową, związaną z technikami cyfrowymi, z robotyzacją. Cały

świat ma w każdej chwili dostęp do każdej informacji. Globalizacja! I to najbardziej kształtuje obecną sytuację. Stało się jasne dla wszystkich na wszystkich kontynentach, jakie ogromne różnice w dostępie do dóbr, w sposobie życia panują pomiędzy na przykład Czarną Afryką a USA czy Europą. To generuje uzasadnione globalne napięcia, podważa zaufanie do wolnego rynku, do kapitalizmu. Druga sprawa: poprzez internet docierają do nas wiadomości często nieprawdziwe, ale akceptowane, jeśli odpowiadają naszym przekonaniom. Technologia dała nam więc także nowe źródła informacji, z którymi sobie nie radzimy. Królują emocje, często fałsz i zakłamanie. To między innymi zagraża rozsądnemu podejmowaniu decyzji wyborczych – tak ważnych w demokracji. Także temu, co nazywamy „kapitalizmem”. – Przejdźmy do konkretów. Wiem, że szczególnie i od zawsze pańską uwagę zajmuje kwestia Unii Energetycznej. Czy aby ta idea nie została zepchnięta na dalszy plan przez aktualne problemy polityczne Unii?

JB Takie właśnie projekty jak Unia Energetyczna, wcześniej Wspólna Polityka Rolna czy otwarty rynek pokazują sens naszej wspólnoty. Unia Energetyczna nie budzi już wielkich emocji i staje się niejako oczywista. W 2006 i w 2009 r. kryzys dostaw gazu ze Wschodu był prawdziwym dramatem:

zimne szpitale, mieszkania, brak gazu dla chemii. Dzisiaj możemy już ratować Ukrainę, przesyłając jej gaz od nas, z Unii! To zupełnie inna sytuacja niż dekadę temu. W komisji Parlamentu Europejskiego, którą dzisiaj kieruję, znajduje się pakiet kilkunastu rozwiązań legislacyjnych z zakresu bezpieczeństwa dostaw i rynku energii. Trzy z nich, właśnie teraz, wdrażamy. Emocje wzbudzają jednak ciągle takie decyzje jak na przykład budowa gazociągu Nord Stream 2. Nie wchodząc w szczegóły, to pomysł zagrażający całej idei Unii Energetycznej. Takie projekty zawsze będą nas oburzać, Parlament Europejski ich nie poprze. – No właśnie: Nord Stream 2. Premier Beata Szydło podczas wizyty Angeli Merkel w Warszawie stwierdziła, że my nigdy nie zaakceptujemy tego planu. Bo uważamy, że dzieli on Europę. A Niemcy są zdania, że to po prostu biznes, taki jak każdy inny. Kto ma rację?

JB Z poparciem koleżanek i kolegów

z mojej komisji parlamentarnej wysłałem ostatnio list do Komisji Europejskiej z żądaniem sprawdzenia, czy we wszystkich aspektach, zarówno na lądzie, jak i na morzu, ten rurociąg jest zgodny z prawem unijnym. Zainicjowałem też w Parlamencie Europejskim trzy poważne dyskusje na ten temat. W jednej z nich uczestniczyli przedstawiciele konsorcjum, które ma finansować cały projekt. Zasadniczym celem, który zresztą uda-

fo to : M i c hał Ol e k s y

14


ło się osiągnąć, było pokazanie europejskim koncernom energetycznym, że Nord Stream 2 nie ma poparcia politycznego i nie będzie dla niego ani żadnego wsparcia finansowego, ani derogacji. Z ostatnich doniesień wynika, że ich zarządy poważnie zastanawiają się, czy finansować ten projekt. – Jako Polska pozostajemy w permanentnym konflikcie z Komisją Europejską w kwestiach energetycznych. Uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, „Pakiet zimowy” – to dla naszej gospodarki naprawdę poważne problemy. Który ze scenariuszy wydaje się panu najbardziej prawdopodobny: klincz, kompromis, eskalacja napięcia?

JB Na ograniczenie emisji CO2 do

550 g na megawatogodzinę przy produkcji energii elektrycznej, w obecnej sytuacji absolutnie nie możemy się zgodzić. Ja wierzę jednak w kompromis! W Unii Europejskiej w zasadzie inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Ważne jest także, żebyśmy my sami, w Polsce, uznali, że przekształcanie naszej energetyki jest konieczne. Nie tylko dlatego, że kiedyś skończą się zasoby węgla kamiennego. Również między innymi dlatego, że praca górników jest niebezpieczna, że eksploatacja węgla powoduje groźne szkody na powierzchni. A poza tym od czasu do czasu łapie nas – co stwierdzamy ze zdziwieniem – takie zjawisko jak smog. I to najdotkliwszy w Europie! Nie bierzemy jakoś poważnie możliwości stopniowego, ale stanowczego zmieniania naszego modelu zaopatrzenia w energię. Szybkie odejście od węgla jest absolutnie niemożliwe i nikt tego nie proponuje. Ale skorzystanie z nowoczesnych technologii? Nasze Centrum Czystych Technologii Węglowych, a także Europejski Instytut Innowacji i Technologii – działające na Śląsku i w Małopolsce – to przedsięwzięcia unijne, korzystające z unijnych pieniędzy, to nasz atut i szansa Europejski Kongres Gospodarczy 2017

dla naszej gospodarki. Tylko Polska musi poważnie wykorzystać tę szansę. – Powinniśmy wstąpić do strefy euro?

JB To jest kluczowe pytanie. Euro zawsze było sprawą i gospodarczą, i polityczną. Twierdziliśmy dotąd, że ów aspekt gospodarczy jest niepewny. I to była prawda, zwłaszcza gdy strefa euro sama nie była pewna swej przyszłości. Na ogół mówiło się więc: lepiej być poza strefą euro z powodów ekonomicznych, zwłaszcza w czasach kryzysu. Teraz zaczynają być ważne również argumenty polityczne. Bo, gdy się jest w strefie euro – jest się w politycznym sercu Europy. Mamy zatem wiel-

ki dylemat, a rosnące znaczenie względów politycznych wskazuje na konieczność co najmniej podjęcia dyskusji w tej sprawie. Od czasu referendum akcesyjnego przeprowadzonego w roku 2003, w którym, nawiasem mówiąc, zobowiązaliśmy się do przyjęcia euro – żadnej poważnej debaty na ten temat nie było. Zachęcam więc do niej. Dowiedzmy się, czy dla Polek i Polaków, przedsiębiorców i pracowników firm, rolników, naukowców, studentów, samorządowców, lekarzy i pedagogów ważne jest, aby być w strefie euro, kiedy i na jakich warunkach. Ta rozmowa jest niezbędna! R oz maw i a ł Z b i gn i e w Ko n a r s k i


S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Widać postęp K

Marianne Thyssen, komisarz UE ds. zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników

ryzys gospodarczy i finansowy uderzył w strefę euro szczególnie mocno. Spośród prawie 20 mln osób bezrobotnych, niemal 16 mln mieszka właśnie w krajach o wspólnej walucie. Unia od jakiegoś czasu znajduje się na ścieżce gospodarczego ożywienia. Nasze doświadczenia wskazują jednak, że aby być silniejszymi, bardziej odpornymi na ewentualne wyzwania, takie jak kryzys ekonomiczno-finansowy, konieczna jest większa konwergencja między krajami, w szczególności: państwami strefy euro. I nie dotyczy to tylko pozycji ekonomicznej, ale i wymiaru społecznego. I dokładnie to chcemy osiągnąć poprzez naszą propozycję europejskiego filaru praw socjalnych, którą zaprezentujemy pod koniec kwietnia. Filar posłuży jako kompas przy zacieśnieniu związków między państwami; cel to poprawa warunków pracy i życia tak, by ostatecznie Unia była silniejsza i bardziej odporna na wyzwania. Zapewnienie ochrony praw pracowniczych stanowi istotny element wspomnianego projektu: chcemy, by każdy miał dostęp do ochrony socjalnej – bez względu na status umowy lub zatrudnienia. I chcemy mieć pewność, że pracownicy są swo-

Rosnąca konkurencyjność idzie w parze z postępem społecznym. Efektywność społeczna i wydajność ekonomiczna to dwie strony tego samego medalu. ich praw świadomi. Mimo że Filar w rzeczywistości koncentruje się na krajach strefy euro (ze względu na wspólną walutę, gdzie konwergencja socjalna jest wręcz niezbędna), pozostaje on również otwarty

dla wszystkich państw członkowskich Unii. (...) Owszem, to przedsiębiorcy i firmy, a nie politycy czy urzędnicy, tworzą miejsca pracy. Ale sfera polityczna – tj. państwa członkowskie wspólnie z unijnymi instytucjami – może i powinna kształtować niezbędne warunki, sprzyjające rozwojowi przedsiębiorczości, inwestycjom i powstawaniu miejsc pracy. Trzeba też zapewnić, by nasza siła robocza miała umiejętności niezbędne do pracy na wolnych stanowiskach, a także do zwiększania produktywności i innowacyjności. Podkreślam, że to nie jest kwestia prostego wyboru między „ukierunkowaniem społecznym” i „ukierunkowaniem biznesowym”: rosnąca konkurencyjność idzie w parze z postępem społecznym. Efektywność społeczna i wydajność ekonomiczna to dwie strony tego samego medalu. Na poziomie UE nasza rola polega na wsparciu i koordynacji prawidłowego działania rynku wewnętrznego. Stymulujemy też inwestycje – w ramach Planu Inwestycyjnego dla Europy (tzw. Plan Junckera – przyp. red.). Komisja może również przyczyniać się do tego, by państwa członkowskie rozwijały się na zbliżonym poziomie. Ważnym instrumentem w tej mierze jest na przykład Semestr Europejski, takie środki jak Gwarancja dla młodzieży czy wsparcie w postaci środków unijnych. Bezrobocie pozostaje wciąż zbyt wysokie, lecz przecież przebyliśmy długą drogę od jego szczytowego poziomu z czasu kryzysu w 2013 r. Według statystyk, przez ostatnie 3,5 roku utworzono ponad 8 mln miejsc pracy! A liczba zatrudnionych na poziomie 232 mln nigdy nie była wyższa. Jeszcze nie osiągnęliśmy pełnego sukcesu, ale postępy są widoczne. AS, JZ Fragment rozmowy z Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł 02/2017

fo to : S z y mo n J an k ows k i / Że la zn a St ud i o

16



S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Unia jest niepodzielna – Zagrożeniem dla integralności Unii Europejskiej byłoby tworzenie różnych centrów z wydzielonymi budżetami – temu polski rząd się sprzeciwi – deklaruje wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, w rozmowie z Jackiem Ziarno. – Ostatnie sto lat w gospodarce światowej to przypływy i odpływy liberalizmu gospodarczego i państwowego interwencjonizmu. Zwykle powodem były wynaturzenia i wyczerpywanie się możliwości określonych rozwiązań systemowych. Taka „naturalna” zmiana pór roku… Czym obecne poszukiwania nowej formuły polityki gospodarczej różnią się od poprzednich recept (zwłaszcza u nas)?

MM Po przystąpieniu do Unii Polska na tle Wspólnoty rozwijała się w relatywnie szybkim tempie. Wskutek niekorzystnych uwarunkowań zewnętrznych i wyczerpywania się prostych rezerw, jak tania siła robocza – i przy braku nowych czynników napędowych – wzrost gospodarczy w ostatnich latach jednak spowolnił. Przypomnę, że jego średnie roczne tempo obniżyło się z 5,2 proc. (lata 2004-08) do 2,9 proc. (w latach 2009-14). Na osłabienie tempa rozwoju gospodarczego wpływ mają także negatywne trendy demograficzne, niższe tempo wzrostu produktywności pracy i najniższa w regionie stopa inwestycji (w 2014 r. o 3 pkt. proc. niższa niż w 2008 r.). Zarysowana tendencja prowadzi do pułapki średniego wzrostu; jeśli w po-

lityce gospodarczej państwa istotne zmiany nie zajdą na czas, ta niekorzystna sytuacja gospodarcza utrzyma się i zintensyfikuje. – Jakieś analogie?

MM Podobny scenariusz obserwowaliśmy w naszej gospodarce w latach 90. Mimo początkowych trudności, lata 1993-97 były dobre gospodarczo, na co wpływ miały korzystne, lecz nietrwałe, czynniki, jak niż demograficzny, sprzyjający spadkowi bezrobocia, korzystna dla Polski asymetryczna redukcja ceł na dobra przemysłowe w handlu z UE czy też eksplozja handlu przygranicznego i sztuczna koniunktura w handlu z Rosją. Niestety, tego pozytywnego okresu nie wykorzystano do – pilnego już wówczas – przeprowadzenia reform. Był to początek narastania ekonomicznych zagrożeń. Potwierdzeniem stało się załamanie bilansu obrotów z zagranicą. W 1995 r. miał on nadwyżkę równoważną 4,6 proc. PKB, a w roku następnym – deficyt równoważny 1,01 proc. PKB. Choć narastał, nigdy później załamanie nie było tak ostre. Rozpoczęło się wyczerpanie źródeł nadzwyczajnej

fo to : m ate r i ał y p ras owe

18


koniunktury połowy lat 90., której kres zbiegł się z tzw. kryzysem rosyjskim. Ta sytuacja skłoniła Radę Polityki Pieniężnej do interwencji, co doprowadziło do znacznego spadku inflacji i deficytu na rachunku obrotów bieżących – kosztem znacznego obniżenia tempa wzrostu PKB (z 4,5 proc. w 1999 r. do 1,2 proc. w 2001 r.). Drastyczny spadek aktywności gospodarczej poważnie utrudnił realizację już wprowadzonych reform i przyczynił się do załamania nastrojów społecznych. – Jakie wynikają wnioski z tych obserwacji i analiz?

MM Korzystając z tego doświadczenia, wiemy, że Polska potrzebuje nowych impulsów, które wprowadzą naszą gospodarkę na wyższy poziom rozwoju, a to zapewni jej elastyczność i zmniejszy wrażliwość na negatywne zmiany zewnętrzne. Znalezienie nowych źródeł wzrostu będzie mieć bezpośrednie przełożenie na poprawę jakości życia Polaków, ich zamożność i ogólnie na nastroje społeczne. Potrzeba zatem nowego modelu rozwoju, zakładającego rozwój odpowiedzialny, zapewniający korzyści z rozwoju

dla wszystkich grup społecznych, w którym potrzeby obecnego pokolenia mogą być realizowane bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie. – A w szczegółach?

MM Musimy przestać opierać naszą konkurencyjność na niskich kosztach pracy. Dlatego mocno stawiamy na innowacyjność i cyfryzację. Pobudzamy inwestycje publiczne i zachęcamy kapitał prywatny, w tym zagraniczny, do inwestowania w Polsce. Wspieramy ekspansję zagraniczną polskich firm – i mam tu na myśli nie tylko eksport naszych produktów i usług, ale także inwestycje w innych krajach i częściach świata. Prowadzimy odważną reindustrializację, wykorzystując istniejący w wielu miejscach kraju potencjał przemysłu i kadr. Działania te są oparte na nowoczesnych rozwiązaniach technologicznych i biznesowych. Kluczowym elementem są jednak innowacje. Musimy wykorzystać potencjał nauki – poprzez prowadzenie prac badawczo-rozwojowych, a następnie komercjalizację ich efektów. Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – w odróżnieniu od

Deklaracja Rzymska to dobry kompromis między oczekiwaniami wszystkich unijnych państw. wcześniejszych programów – przede wszystkim zmienia model rozwojowy: z polaryzacyjno-dyfuzyjnego na zrównoważony i równomierny na obszarze całego kraju. Inny jest również sposób wdrażania. Strategię realizujemy z wykorzystaniem podejścia projektowego. Strategia w każdym z obszarów wskazuje konkretne projekty – strategiczne i flagowe – służące realizacji jej głównych celów. A projekty strategiczne stanowią wiązkę przedsięwzięć o zróżnicowanym charakterze lub też są punktowe i mają za zadanie pobudzenie innych działań. Projekty flagowe nakierowaliśmy na stworzenie określonych produktów lub usług, które z sukcesem usadowią się na rynku pozytywnie oddziałując na stan polskiej gospodarki. – Pytanie, w jakim otoczeniu przyjdzie nam gospodarować… Po powrocie ze szczytu G20 tak podsumował pan obrady: kompromis w kwestii wolnego handlu – uwzględniono

REKLAMA

Edycja specjalna Top Inwestycje Komunalne 2017 Edycja specjalna – projekty z kręgu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego Odważne inwestycje z efektem prorozwojowym Najlepsze praktyki inwestycyjne i montaże finansowe Współpraca z lokalną społecznością Rozmach, nowatorstwo, aktywne gospodarowanie majątkiem Owoce współpracy sektora publicznego z prywatnym Najlepiej oceniony projekt otrzyma specjalną nagrodę od czytelników PortalSamorzadowy.pl

Nagrody zostaną wręczone podczas Europejskiego Kongresu Edycja specjalna Gospodarczego w Katowicach w dniach 10-12 maja 2017 r.

Organizatorzy: Grupa PTWP i PortalSamorzadowy.pl Partnerem wydarzenia jest Europejski Kongres Gospodarczy


20

S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

i interesy krajów, które na nim zyskują, i tych z deficytem handlowym. Polska artykułowała właśnie tę „linię środka”. Ale większość ekonomistów zachowała rezerwę (głównie wskutek stanowiska USA) wobec rezultatów spotkania. Czy w pana opinii górę wziął polityk nad ekonomistą? I właściwie, czy te mgliste deklaracje są dla Polski korzystne czy nie? Chcemy przecież dynamicznie rozwijać eksport…

MM Rola handlu w wymiarze globalnym stała się istotnym elementem dyskusji, ale równie istotne wątki dotyczyły m.in.: współpracy na rzecz zrównoważonego wzrostu gospodarczego, którego efekty powinni odczuwać wszyscy obywatele, programu wsparcia dla Afryki, dalszego wzmocnienia międzynarodowej architektury finansowej, a także reformy sektora finansowego i cyfryzacji usług finansowych (w tej ostatniej dziedzinie Polska akurat stawiana jest za wzór).

Musimy przestać opierać naszą konkurencyjność na niskich kosztach pracy. Dlatego mocno stawiamy na innowacyjność i cyfryzację. Szczególne znaczenie dla naszego kraju miała debata na temat współpracy w przeciwdziałaniu unikania opodatkowania i zwalczania nieuczciwych praktyk podatkowych oraz wypracowania wspólnych narzędzi na rzecz zwalczania finansowania terroryzmu i prania brudnych pieniędzy. Przeciwdziałanie oszustwom podatkowym pozostaje priorytetem rządu – nasz głos był w tej sprawie z uwagą słuchany. Walka z rajami podatkowymi wymaga współdziałania wszystkich państw, nie tylko G20; liczę tu na dalszą współpracę z naszymi partnerami.

W moim odczuciu, najważniejszą refleksją po marcowym spotkaniu ministrów finansów i prezesów banków centralnych G20 w Baden-Baden jest to, że – mimo widocznych na świecie zagrożeń i wyzwań natury gospodarczej i politycznej – widać silną chęć współpracy i znalezienia wspólnych rozwiązań ze strony najważniejszych uczestników relacji międzynarodowych. Bardzo się cieszę, że Polska dołączyła do tej dyskusji. – Niedawno przywódcy Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii opowiedzieli się za Unią różnych prędkości, co ma zmierzać do integracji krajów strefy euro w pewnych dziedzinach. Odniósł się pan ze spokojem do tej deklaracji, wskazując m.in., że od idei do realiów droga daleka. Tymczasem Janusz Lewandowski czy Dariusz Rosati przedstawiają tę ewentualność już jako nieuchronne niebezpieczeństwo, zmierzające do faktycznej marginalizacji grupy krajów w UE. Naprawdę nie ma się czym niepokoić? Bo z drugiej strony wizję odrębnego (dodatkowego?) budżetu dla strefy euro postrzega Pan jako zagrożenie – i dla nas, i dla spoistości Unii.

MM Różnorodność w samej UE widać w jakiś sposób już dzisiaj. Nie wszystkie kraje należą przecież do strefy euro czy Schengen. Taka współpraca nie powinna być powodem do niepokoju – pod warunkiem, że zachowa się jednolitość celów UE i wspólnego budżetu. Zagrożeniem dla integralności Unii byłoby tworzenie różnych centrów współpracy z wydzielonymi budżetami – temu polski rząd się sprzeciwi. Biała Księga w sprawie przyszłości UE zawiera różne opcje rozwoju Europy, które nie stanowią zamkniętego katalogu i są obecnie dyskutowane. Każdy kraj czy grupa krajów może wyrażać opinie i preferencje, ale formalne decyzje podejmą przez wszystkie państwa Unii. Zdaniem rządu RP, bliższa współpraca w niektórych obszarach

jest możliwa, ale nie może to w żaden sposób narażać integralności strefy Schengen i jednolitego rynku oraz UE jako całości. Ważny krok ku zabezpieczeniu przyszłości Unii to przyjęta 25 marca br. Deklaracja Rzymska: dobry kompromis między oczekiwaniami wszystkich państw członkowskich (uwzględnienia gros postulatów Polski oraz innych państw Grupy Wyszehradzkiej). Dzięki naszym zabiegom w dokumencie znalazł się zapis o tym, że Unia jest niepodzielna, a wszelkie wewnętrzne inicjatywy muszą pozostać otwarte dla państw, które zechcą się do nich przyłączyć w przyszłości. Jednym z filarów naszego stanowiska w dyskusji o przyszłości wspólnoty jest przekonanie, że jednolity rynek pozostaje jednym z podstawowych źródeł rozwoju, wzrostu gospodarczego w Europie i wymaga on dalszego doskonalenia – głównie w kwestii swobody świadczenia usług. – Na czym opiera pan swój optymizm, twierdząc, że Polska spodziewa się, iż w następnej perspektywie budżetowej otrzyma z Unii nie mniej środków niż w tej obecnej? A może to tylko wstępna deklaracja, z którą chcemy usiąść do negocjacyjnego stołu…

MM Wskazują na to wyliczenia, prze-

prowadzone na podstawie aktualnych zasad podziału środków z polityki spójności między państwa członkowskie. Owszem, pojawiają się czynniki zakłócające, jak chociażby Brexit, które mogą ostatecznie wpłynąć na wielkość, a nawet kształt przyszłego budżetu UE. Nie można jednak na początku negocjacji budżetowych zakładać, a przypomnę, że formalna dyskusja w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęła, że unijny budżet po 2020 r. będzie mniejszy i mniejsza będzie alokacja na politykę spójności. ja ce k .z i a r n o

wnp. p l


Kapsch TrafficCom


S C EN A R I US ZE D LA EU ROPY

Rynek pracy: zasypmy lukę – Resort nauki i szkolnictwa wyższego chce preferować kierunki studiów szczególnie potrzebne dla gospodarki. Faktycznie, sytuacja robi się dramatyczna – zresztą nie tylko u nas. Przykład? Choćby inżynierowie. W Niemczech ich średnia wieku to 57 lat, a u nas biznesowy praktyk, prezes Jerzy Kozicz (CMC Poland), mówi wręcz o luce pokoleniowej. Jakie skuteczne instrumenty może tu mieć państwo? – pytamy Jarosława Gowina

Z Jarosław Gowin wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego

raportów – wymienię tu na przykład Bilans Kapitału Ludzkiego czy Analizę kwalifikacji i kompetencji kluczowych dla zwiększenia szans absolwentów na rynku pracy – wynika, że dostosowywanie oferty edukacyjnej do potrzeb pracodawców jedynie przez wsparcie określonych kierunków może nie przynieść oczekiwanych skutków. Dlaczego? Zmiany na rynku pracy są najzwyczajniej szybsze niż możliwości dostosowawcze oferty edukacyjnej w szkołach wyższych. Według mnie, podstawowe znaczenie mają natomiast nabywane – dzięki programom kształcenia – wiedza i umiejętności pożądane przez pracodawców. Istotnym krokiem do umożliwienia uczelniom tworzenia programów studiów, pozwalających zdobyć odpowiednie kwalifikacje i kompetencje społeczne, stało się przyjęcie tzw. ustawy deregulacyjnej. Uproszczono w niej rozwiązania dotyczące oceny jakości kształcenia i Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego, i zarazem zapewniono ich spójność z ustawą o Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji. Abyśmy byli w stanie zrealizować cele Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, musimy poprawić jakość kapitału ludzkiego i społecznego (a można to osiągnąć poprzez usprawnienie kształcenia na poziomie wyższym). I realnie spojrzeć na potrzeby rynku pracy, dopasowywać do niego ofertę edukacyjną w taki sposób, by absolwenci uczelni nie trafiali w „próżnię zawodową”, nie musieli podejmować pracy poniżej kompetencji lub zasilać szeregów bezrobotnych.

Reforma szkolnictwa wyższego zmierza właśnie do nowego modelu kształcenia – lepszego dopasowania kompetencji studentów i doktorantów do potrzeb rynku pracy. Planujemy wprowadzić dwie ścieżki kształcenia na kierunkach o profilu praktycznym: obowiązkowe praktyki zawodowe lub kształcenie w formie studiów dualnych. Studia dualne od lat z sukcesem prowadzą m.in. takie kraje, jak Niemcy, Austria, Szwecja czy Czechy. Międzynarodowe doświadczenia wskazują, że nawet 80 proc. absolwentów podobnych studiów kontynuuje zatrudnienie u pracodawcy, u którego odbywali praktyczną część kształcenia. Ministerstwo zamierza uruchomić projekt, którego zadaniem będzie upowszechnienie modelu studiów dualnych w Polsce. W ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój realizowane są przedsięwzięcia, które przyczynią się do lepszego przygotowania studentów do potrzeb zmieniającego się otoczenia społeczno-gospodarczego. Wysokiej jakości kształcenie, odpowiadające potrzebom innowacyjnej gospodarki, powinno też uwzględniać dane z analizy karier zawodowych absolwentów. W maju 2016 r. zainaugurowaliśmy ogólnopolski system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów Szkół Wyższych. Planujemy również rozszerzenie monitoringu centralnego o losy zawodowe absolwentów studiów III stopnia. Zmiany w tej mierze wprowadzi druga ustawa o innowacyjności, która ma wejść w życie 1 stycznia 2018 r. JZ

fo to : Pi S zoytmo r Wan n J an io re k ows k / kŻe i /laŻe z na la zn St ua di Stoud i o

22



I N W E S T YC JE I F I NANS E

Wspólne cele

Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego

– Niepewność względem możliwości działania na zasadzie tzw. europejskiego paszportu po Brexicie może powodować przenoszenie się działalności sektora finansowego do Europy kontynentalnej – do Polski prawdopodobnie trafiać będą komórki wsparcia (procesowe, audytowe, kontrolne, infrastrukturalne). Brexit tylko przyśpieszy proces, który już trwa. Sektor bankowy w Polsce może notować pewne trudności z pozyskaniem pracowników w regionach poza Warszawą (centra wsparcia z reguły lokowane są poza stolicą). Z kolei w Europie proces relokacji banków może mieć wpływ na rynek międzybankowy w postaci np. wyższych spreadów bądź ograniczenia płynności. Jednak w perspektywie najbliższych lat bardziej istotne dla sektora finansowego w Europie niż Brexit będą zmiany w środowisku regulacyjnym. Na kontynencie panuje większa determinacja w ograniczaniu swobody działania sektora, dodatkowo narastają istotne problemy strukturalne (np. wysoki odsetek niespłacanego zadłużenia w stosunku do wszystkich kredytów) we Włoszech czy Portugalii. Polski rynek finansowy, jak wiele innych krajów, nie jest odporny na zjawiska polityczne i gospodarcze na świecie. Udział inwestorów zagranicznych na krajowym rynku długu wciąż jest stosunkowo wysoki. Jednocześnie krajowe aktywa oraz waluta są najbardziej płynne na tle regionu i można je wykorzystać jako syntetyczne zabezpieczenie pozycji w innych krajach. Wyceny krajowych instrumentów pozostaną więc wrażliwe na globalne wydarzenia polityczno-gospodarcze. Jednak co do zasady współpraca handlowa i polityczna pomiędzy państwami sprzyja rozwojowi gospodarczemu. Dlatego procesy polityczne, które prowadzą do jej zahamowania, są niekorzystne. Tym niemniej inwesto-

rzy wydają się nadmiernie reagować na wydarzenia polityczne. Pokazał to właśnie Brexit – konsekwencje gospodarcze dla UK były dotychczas znacznie mniejsze od prognoz formułowanych zaraz po referendum. Uważamy, że ewentualne zmiany instytucjonalne wywołane nowym otwarciem politycznym następują po stosunkowo długim czasie. W tym świetle sukces polskiej ekspansji zagranicznej jest bezpośrednio uzależniony od swobody handlu międzynarodowego. Pojawienie się ceł, kwot importowych, kontroli przepływu kapitału itp. może go zwyczajnie uniemożliwić. W obrębie UE jest to bardzo mało prawdopodobne – wspólny rynek i waluta to fundamenty integracji. Do pewnego momentu były takie obawy w związku z zapowiedziami nowego prezydenta USA, ale obecnie to ryzyko znacznie spadło, a formy wspierania własnych eksporterów przez USA przypominają rozwiązania VAT-owskie w Europie. Polska ekspansja nakierowana na państwa strefy euro mogłaby ucierpieć, gdyby handel Niemiec z USA się pogorszył. Warto wspierać relacje z nowymi partnerami w regionie, w Azji, Bliskim Wschodzie. Im bardziej zróżnicowana struktura eksportu, tym lepiej w tych nowych czasach. Zazwyczaj podstawowym ryzykiem pozostaje kwestia generowania trwałych przewag konkurencyjnych w naszym kraju. Diagnoza stojąca u podstaw planu Morawieckiego jest właściwa i nie wywołuje większych debat. Realizacja kolejnych działań powinna poprawić naszą zdolność do wzrostu. Zmiany tego typu nie dzieją się ani jednokierunkowo, ani natychmiast, a bardzo ważnym elementem jest poczucie wspólnoty celów i ograniczenie niepewności. Dotychczas podwyższone ryzyko polityczne miało umiarkowane przełożenie na nastroje gospodarcze. Indeksy koniunktury pozostają na wysokim poziomie.

fo to : m S zate y mo rin a łyJ an p ras k ows owe k i / Że la zn a St ud i o

24



P R Z E M YS Ł I I NNOWACJE

Teraz wiedza Europa wie już, że wzrostu nie oprze wyłącznie na usługach. Hasło reindustrializacja natrafia jednak na problemy realizacyjne. Kluczowe pytanie brzmi: jakiego przemysłu chcemy w Europie? PIOTR MYSZOR

W

latach 90. w Europie zaczął się proces dezindustrializacji, nakręcany przez europejski przemysł, a dokładniej mówiąc przez wielkie ponadnarodowe korporacje, które najbardziej pracochłonne, a zarazem mniej dochodowe elementy łańcucha wartości zaczęły przerzucać do krajów o niższych kosztach pracy, a więc często poza granice Unii. Okazało się jednak, że taka struktura się nie opłaca... Pokazał to ostatni kryzys, który był mniej bolesny dla krajów mających stosunkowo wysoki udział przemysłu w PKB i strukturze zatrudnienia. Pomysł na przemysł Unia Europejska postanowiła doprowadzić do zwiększenia udziału przemysłu w gospodarce. Powrót do produkcji wyprowadzonej za granicę raczej się nie uda, więc postawiono na rozwój nowych gałęzi. Unia chce odchodzić od tradycyjnych przemysłów surowcowych, przesuwając akcenty w stronę gospodarki opartej na wiedzy, a więc przemysłu wykorzystującego, a także „produkującego”, średniowysokie i wysokie technologie. Opublikowane w grudniu ubiegłego roku wyniki badań poświęconych europejskiemu przemysłowi wymagającemu dużego wkładu własności intelektualnej wskazały, że w roku 2013 te gałęzie generowały 28 proc. miejsc pra-

cy w Unii Europejskiej, ale ich wkład w PKB wynosił już 42 proc., co odpowiadało 5,7 biliona euro. Big data, Internet Rzeczy, robotyka, obliczenia kwantowe stwarzają olbrzymie możliwości. – Ich wykorzystanie będzie wymagało dialogu zorientowanego na takie tematy, jak: inwestycje, umiejętności, przepisy i innowacje – uważa Robert-Jan Smits, dyrektor generalny ds. Badań i Innowacji w Komisji Europejskiej. Mocnymi punktami Unii Europejskiej są takie branże jak motoryzacja, aeronautyka, chemia czy przemysł maszynowy. Według danych Eurostatu branża motoryzacyjna od kilku lat notuje głównie wzrosty, w ostatnich trzech latach średnio o około 5 proc. Europejskie marki to 82 proc. globalnej wartości motoryzacyjnych brandów. Według szacunków w ciągu najbliższych ośmiu lat ten sektor będzie potrzebował 100 tys. pracowników. To nie tylko wynik prognozowanego wzrostu produkcji, ale także starzenia się załóg. Część istniejących miejsc pracy zniknie. Przemysł motoryzacyjny będzie potrzebował pracowników z wysokim lub przynajmniej średnim poziomem kwalifikacji. Śmielej! – Biorąc pod uwagę pojawiające się możliwości, wciąż ślizgamy się po powierzchni. W roku 2014 tylko 19 proc. firm z Unii Europejskiej wykorzysty-

wało technologie w chmurze. Dwa lata później ten odsetek wzrósł do 21 proc. Poruszamy się w dobrym kierunku, ale zbyt wolno. Potrzebne będą znacznie śmielsze działania, aby utrzymać kontakt z rozwojem technologii oraz konkurencyjność w skali globalnej – uważa Jean Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej. Wzmocnienie europejskiego przemysłu i danie mu nowego impulsu do rozwoju ma zapewnić tzw. Plan Junckera, czyli plan inwestycyjny, którego głównym filarem jest Europejski Fundusz na rzecz Inwestycji Strategicznych (EFIS), mający pozwolić na realizację projektów inwestycyjnych o wartości 315 miliardów euro w ciągu trzech lat. Rok po ogłoszeniu planu został on wydłużony do roku 2020, a jego ogólna wartość podniesiona do 500 mld euro. Według kwietniowych danych dotąd uruchomiono w ramach pierwszej transzy 183,5 mld euro, co stanowi 58 proc. z tych ponad 300 mln euro. Najwięcej poszło na wspieranie małych przedsiębiorstw (31 proc. środków) i do sektora energii (24 proc.). Zmiana rozłożenia akcentów w europejskiej gospodarce może spowodować, że część branż zniknie z Europy i to nie za sprawą ewolucji przemysłu, ale zaostrzania polityki związanej z ochroną środowiska, a przede wszystkim walki z emisjami dwutlenku węgla. Ostatnie zmiany w systemie handlu emisjami ETS, które mają wymusić

fo to : m ate r i a ł y pras owe

26


Przemysł kosmiczny w Europie to potencjał wiedzy, kooperacji, wysoka wartość dodana i ważny impuls dla rynku pracy.

wzrost cen certyfikatów i przyspieszenie redukcji emisji, mogą spowodować, że żadne technologie nie uratują niektórych przemysłów. – Fundamentalnych praw chemii nie da się pominąć, co w praktyce oznacza, że brak zezwoleń i wprowadzenie czynnika korygującego uderzy w producentów nawozów trzykrotnie mocniej niż w inne sektory – mówi Jacob Hansen, dyrektor generalny Fertilizers Europe, stowarzyszenia reprezentującego największych producentów nawozów w Europie. W podobnym tonie wypowiada się branża metalurgiczna. To o tyle dziwne, że teoretycznie stal jest jednym z trzech obszarów, który Unia Europejska uważa za ważne z punktu widzenia przemysłu. Obok niej znalazły się przemysł kosmiczny i obronny. Unia dbałość o sektor stalowy opiera na wzmocnionej ostatnio ochronie rynku przed zalewem taniej stali spoza UE, zupełnie przy tym zapominając, że wysokie ceny stali produkowanej w Europie to w znacznej części wynik kosztów wynikających z polityki klimatycznej samej unii. Z drugiej strony w ramach Horyzontu 2020 UE wspiera rozwój nowych technologii w hutnictwie w oparciu o technologie odbierania, magazynowania i przetwarzania dwutlenku węgla, a w dalszej perspektywie zamiany koksu na wodór w procesie redukcji rud, czyli tlenków metali. To rozwiązaEuropejski Kongres Gospodarczy 2017

nia w zasadzie jeszcze pozostające bardziej na etapie eksperymentalnym niż opłacalnych ekonomicznie procesów. Stawiamy na kosmos Sektory kosmiczny i obronny mają się znacznie lepiej. Według danych przytaczanych przez Deloitte w roku 2015 europejski sektor A&D (Aerospace & Defence) osiągnął 8,2 proc. wzrostu obrotów, z czego 9,6 proc. przypadało na przemysł kosmiczny, a 6,8 proc. na obronny. Trzy najdynamiczniej rozwijające się firmy tego sektora w Europie to Airbus Group, BAE Systems i Safran, które rosną od 6 do 20 proc. Zmiany i modernizacje w tym sektorze są jednak potrzebne – chodzi przede wszystkim o poprawę efektywności europejskich firm. Pod względem konkurencyjności ogólnie mamy sporo do zrobienia. Według indeksu konkurencyjności Global Manufacturing Competitivness w pierwszej dziesiątce najbardziej konkurencyjnych krajów świata dominują kraje Azji i Ameryki Północnej. Z Europy Niemcy są na trzecim miejscu, a Wielka Brytania na 6. W pierwszej piątce europejskich krajów na tej liście jest Polska (16. pozycja). Europejska branża kosmiczna w roku 2014 zatrudniała ponad 230 tys. osób. Rok później zatrudnienie sięgało 400 tys. pracowników. Według Eurostatu w roku 2015 jej udział w eksporcie Unii wynosił 39,6 proc. Wartość branży w roku 2014 szacowano

na 46-54 miliardów euro, a inwestycje w latach 2014-20 mają wynieść 12 mld euro. Wspieranie tego sektora zdaje się tym bardziej zasadne, że jedno euro inwestycji daje w nim 7 euro zwrotu. Sektor obronny to 88 tys. zatrudnionych i udział w eksporcie na poziomie 25,3 proc. Dla Unii Europejskiej to sektor wymagający znacznych zmian. Obecnie około 80 proc. zamówień ma czysto narodowe podstawy, co zdaniem Komisji Europejskiej powoduje dublowanie wielu zdolności obronnych. Brak współpracy między państwami Unii Europejskiej ma kosztować rocznie od 25 mld euro do 100 mld euro. Zmiany w europejskim przemyśle mają jednak dotyczyć nie tylko samych maszyn czy materiałów. Innowacyjność europejskiego przemysłu to nie tylko kwestia technologii. Jego konkurencyjność ma wynikać także z odmiennych modeli biznesowych. – Naszym zadaniem jest stworzenie takich warunków prawnych, które pozwolą się rozwijać tym nowym modelom biznesowym, a także warunków wspierania ich przez venture capital – powiedział Nikos Pantalos, odpowiedzialny w KE za obszar klastrów i innowacji. Ważnym aspektem jest koncepcja Open Innovation, a więc stworzenie warunków, w których firmy nie będą musiały wszystkiego wymyślać same, ale korzystać z technologii już opracowanych i dostępnych na rynku. p i o t r.mys zo r

w n p.p l


28

P R Z E M YS Ł I I NNOWACJE

W

Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland

Europie zużywa się około 160 mln ton stali rocznie, z czego 83 proc. wytwarzane jest na tym kontynencie. Podobnych ilości stali Europa będzie potrzebowała i zużywała w przyszłości. Pytanie – skąd ta stal będzie pochodzić? Kiedy nowa dyrektywa ETS wejdzie w życie, koszty europejskich producentów stali znacznie wzrosną w związku z podatkiem od emisji CO2, który może wynieść około 30 euro za tonę stali. Producenci stali z innych części świata, którzy będą sprzedawać swoje wyroby na europejskich rynkach, nie będą musieli płacić tego podatku lub będzie on znacznie niższy. Będą mieć zatem przewagę konkurencyjną. W branży borykającej się z globalną nadpodażą 30 euro w tonie stali to znaczny koszt, który zagraża długoterminowej zdolności większości europejskich hut do utrzymania się na rynku, również tu w Polsce. Przy tak znacznej przewadze kosztowej można założyć, że po roku 2020 spora jej część będzie pochodzić od producentów spoza UE, być może z krajów o niższych standardach środowiskowych i poziomach emisji wyższych niż w europejskich hutach, które należą do najbardziej wydajnych na świecie. W efekcie będziemy eksportować miejsca pracy, a importować CO2, a to nie wpłynie na obniżenie emisji w skali globalnej. (...) Unia Europejska to duży rynek, produkcja stali wynosi 160 mln ton. ArcelorMittal wprowadza nowe technologie, takie jak wychwytywanie i utylizacja CO2, a one miałyby sens, gdyby politycy i ustawodawcy mieli jasność co do tego, jakie warunki należy stworzyć przemysłowi, by wprowadzać takie inwestycje w Europie, a nie na innych kontynentach. Ustawodawcy powinni to zrozumieć, zanim będzie za późno. W ciągu ostatniej dekady Polska poczyniła ogromny wysiłek, aby zbudować prze-

mysł hutniczy na miarę przyszłych pokoleń. Od roku 2004, czyli od prywatyzacji Polskich Hut Stali, ArcelorMittal zainwestował w modernizację swoich instalacji ponad 6 miliardów złotych, rozszerzył asortyment produktowy, poprawił wyniki w zakresie BHP i zmniejszył swoje oddziaływanie na środowisko. Kiedyś polskie hutnictwo stało na progu bankructwa, dzisiaj Polska ma nowoczesny przemysł hutniczy, z którego może być dumna. Byłoby ogromną szkodą, gdyby wszystkie te osiągnięcia zostały przekreślone w związku z nową propozycją systemu EU ETS. Niedawno musieliśmy ogłosić, że dopóki nie będziemy mieć jasności co do kształtu i skutków nowej dyrektywy, nie możemy zainwestować kilkuset milionów złotych w remont wielkiego pieca nr 2 w Dąbrowie Górniczej. Nieuzasadnione jest bowiem ponoszenie dużych nakładów inwestycyjnych w związku z remontem instalacji, których działalność już wkrótce może się stać nieopłacalna. Przemysł stalowy razem z łańcuchem dostaw zabezpiecza zatrudnienie dla 150 000 osób w Polsce. Bezpośrednio około 20 tysięcy osób zatrudnionych jest w przemyśle hutniczym w Polsce. Nasz przemysł połączony jest z innymi branżami ważnymi dla gospodarki, np. z górnictwem. Przykładowo potrzeby hutnictwa generują 21 tysięcy miejsc pracy w górnictwie. Europejski przemysł stalowy jest światowym liderem w zakresie rozwoju nowych gatunków stali. Jej produkcja i wykorzystanie w Europie to kwestie kluczowe, jeśli chcemy zbudować nowoczesne społeczeństwo na naszym kontynencie w oparciu o gospodarkę o obiegu zamkniętym i materiały przyjazne środowisku.

fo to : M S ziycmo ha łnOlJ an e k ks yows k i / Że la zn a St ud i o

Co z tą stalą?



P R Z E M YS Ł I I NNOWACJE

4.0, czyli rewolucja Tomasz Haiduk, członek zarządu, dyrektor branż przemysłowych w firmie Siemens – o perspektywach cyfryzacji i transformacji tradycyjnego przemysłu.

– Jak sprawić, żeby polskie firmy skuteczniej wykorzystywały posiadane dane i dzieliły się wiedzą wewnątrz samej organizacji?

wiedzą. Dostęp do informacji to podstawa wszelkich działań kadry zarówno zarządzającej, jak i menedżerskiej, i potrzebny jest na każdym szczeblu funkcjonowania przedsiębiorstwa. Wyniki badań przeprowadzonych w 2012 roku „Zarządzanie wiedzą w polskich przedsiębiorstwach”, wykonanych przez Wojskową Akademię Techniczną, pozwalają stwierdzić, że dostęp do informacji i wiedzy w badanych polskich firmach należy ocenić pozytywnie. Ograniczenia dostępu do informacji są w rodzimych przedsiębiorstwach rzadkością. Najczęściej istnieją komórki organizacyjne, które zajmują się pozyskiwaniem, organizowaniem i przekazywaniem informacji. Głównymi źródłami wiedzy są przede wszystkim: zatrudnieni pracownicy (95,1 proc. wskazań), źródła ogólnodostępne (ekspertyzy naukowe, internet, media), firmy doradcze (65 proc. odpowiedzi), bazy danych tworzone przez pracowników (45,1 proc.) i klienci (38 proc.). W kontekście Przemysłu 4.0, którego sukces zależy od wiedzy i umiejętności dzielenia się informacjami, jest to bardzo dobry prognostyk.

TH Polskie firmy zdecydowanie coraz częściej stosują nowoczesne metody zarządzania oparte na wiedzy i narzędzia ułatwiające zarządzanie

– Jak uporać się z barierą mentalną, związaną z korzystaniem z innowacyjnych rozwiązań w tradycyjnych firmach przemysłowych?

– W jakim miejscu znajduje się polski przemysł, jeśli chodzi o cyfrową transformację do Przemysłu 4.0 na tle innych europejskich krajów? W jakich sektorach tradycyjnego przemysłu ten proces ma szansę nastąpić najszybciej i ma największy potencjał?

TH Pośród wielu branż, które obecnie znajdują się na fali, na pewno wyróżnić należy branżę motoryzacyjną. W ostatnim czasie powstało tam wiele firm zakładanych przez ludzi młodych, które wyspecjalizowały się w produkcji urządzeń dla sektora, przeznaczonych do produkcji krótkich serii lub nawet wytwarzania pojedynczych części samochodowych. Przedsiębiorstwa te nie są już start-upami, lecz małymi firmami inżynierskimi, które wykorzystały swoją szansę zaistnienia na rynku. Duże koncerny działające w tym obszarze zajmują się zwykle dostarczaniem rozwiązań na rynek masowy. Wejście małych polskich firm zrewolucjonizowało branżę. W krótkim czasie polskie zakłady produkcyjne zajęły niszę i obecnie mają już wyrobioną pozycję na rynku. Współpracujemy z około setką takich firm. Jeżeli miałbym wskazać na liderów wdrażania w Polsce koncepcji Przemysłu 4.0, to z pewnością wyróżniłbym właśnie tę grupę młodych innowacyjnych przedsiębiorstw obszaru automotive z dobrymi perspektywami na przyszłość.

fo to : m ate r i ał y p ras owe

30


TH Nie sądzę, byśmy musieli mierzyć się z tym problemem. Oczywiście nie da się siłą namówić firm do innowacyjności, ale w praktyce większość przedsiębiorstw, zwłaszcza tych zakładanych przez ludzi młodych, od razu nastawiona jest na udział w wyścigu technologicznym i na kreatywne podejście do biznesu. Istotną barierę stanowić może brak odpowiednio wykształconej kadry inżynierskiej. Każdy system modernizujący zakład w duchu Przemysłu 4.0 wymaga zaprojektowania aplikacji, jej zaprogramowania, uruchomienia, testowania itd., a do tego potrzeba odpowiednio wykształconej kadry technicznej. Choć popyt na inżynierów po takich kierunkach jak automatyka, robotyka czy mechatronika jest wciąż REKLAMA

ogromny, cały czas zbyt mało osób chce studiować te kierunki techniczne. W Siemensie podejmujemy działania, które pozwolą łatwiej kształcić się ludziom na kierunkach technicznych i poszerzać swoje kompetencje. Przykładem takich działań może być opracowany przez Akademię Siemensa – certyfikowany, praktyczny i międzynarodowy program kształcenia z mechatroniki. Program podzielony został na 3 poziomy i może być obecnie dodawany do toku nauczania studentów uczelni technicznych. Pierwszą w Polsce uczelnią realizującą program Siemens Mechatronic System Certification Program (SMSCP) jest Politechnika Lubelska. Podczas zajęć największy nacisk kładziony jest na aspekt praktyczny działania układów mechatronicz-

Jeżeli miałbym wskazać na liderów wdrażania w Polsce koncepcji Przemysłu 4.0, to z pewnością wyróżniłbym grupę młodych innowacyjnych przedsiębiorstw obszaru automotive. nych oraz umiejętność radzenia sobie z problemami technicznymi. Trzeba wykształcić inżynierów, a odpowiedzialność za wykonanie tego zadania spoczywa na całej naszej branży. R oz maw i a ł Pi o t r Ap a n ow i c z


P R Z E M YS Ł I I NNOWACJE

Z wielu źródeł – bezpieczniej Korzyści z dywersyfikacji kierunków dostaw gazu odczuje cała polska gospodarka – twierdzi Maciej Woźniak, wiceprezes zarządu PGNiG SA ds. handlowych. – Po co Polsce zróżnicowanie źródeł i kierunków dostaw gazu?

MW Tylko dzięki tak rozumianej dywersyfikacji możemy mówić o prawdziwym bezpieczeństwie energetycznym, o uniezależnieniu się od jednego dominującego dostawcy. Ale więcej źródeł i kierunków dostaw gazu to przede wszystkim większa konkurencja, a to sprzyja obniżce kosztów importu gazu do Polski do poziomu europejskiego. Obecny dominujący dostawca gazu do Polski dyktuje nam ceny powyżej cen europejskich. Korzyści z dywersyfikacji odczują więc nie tylko klienci indywidualni i odbiorcy przemysłowi, dla których cena i przewidywalność warunków dostaw dostosowana do warunków europejskich ma zasadnicze znaczenie. Korzyści będą dotyczyć całej polskiej gospodarki. – Jakie znaczenie dla Polski ma korytarz norweski (w tym BalticPipe)?

MW Korytarz norweski to planowane połączenie gazociągów biegnące od złóż gazu w Norwegii, przez Danię, do Polski. Dzięki niemu włączymy się do istniejącego systemu europejskich gazociągów biegnących po dnie Morza Północnego i uzyskamy

dostęp bezpośredni do dostaw gazu z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego. Jego realizacja pozwoli na dywersyfikację źródeł dostaw gazu do Polski, co zapewni stabilne dostawy surowca po cenach europejskich, a więc przyczyni się do budowy praw-

dziwie konkurencyjnego rynku gazu w naszej części Europy. Jako PGNiG jesteśmy żywotnie zainteresowani wykorzystaniem korytarza norweskiego, ponieważ pozwoli nam to sprowadzać surowiec do Polski z szelfu norweskiego, gdzie PGNiG już

fo to : m ate r i ał y p ras owe

32


teraz wydobywa gaz ziemny. Obecnie operujemy tam na 20 koncesjach. Do 2022 roku nasze roczne wydobycie gazu na szelfie wzrośnie nawet do 2,5 mld m sześc.

i krótkoterminowych, w tym dostaw spotowych. W mniejszym stopniu nastawiamy się na zakup dodatkowego LNG na potrzeby krajowe, choć takie sytuacje też będą miały miejsce.

– Działalność rozpoczęło biuro tradingowe PGNiG w Londynie. Jakie korzyści daje aktywne uczestnictwo w handlu LNG?

– Jak działalność terminala w Świnoujściu wpływa na bezpieczeństwo dostaw gazu do Polski?

MW Nasze biuro ds. tradingu LNG w Londynie działa od niedawna. W tym segmencie stawiamy pierwsze kroki, dlatego ten pierwszy okres chcemy wykorzystać na zbudowanie portfela klientów i zdobycie kompetencji. Skupimy się na handlu skroplonym gazem na skalę międzynarodową. Chcemy realizować marżę w handlu gazem niekoniecznie płynącym do Polski, w ramach kontraktów średnio-

MW Dostawy skroplonego gazu poprzez Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu to kolejny przykład na dywersyfikację źródeł i kierunków dostaw. Dostawy LNG poprawiają bezpieczeństwo dostaw gazu do Polski. Od czerwca 2016 roku trwają regularne dostawy LNG od katarskiego dostawcy Qatargas w ramach kontraktu wieloletniego. W 2017 roku

REKLAMA

wolumen dostaw osiągnie 1,35 mld m sześc., zaś od 2018 roku będzie to od 2,7 do 2,9 mld m sześc. rocznie, czyli pokryje prawie 20 proc. zapotrzebowania na gaz w Polsce. Dodatkowo realizowane są dostawy spot,

Jako PGNiG jesteśmy żywotnie zainteresowani wykorzystaniem korytarza norweskiego. czyli dostawy jednorazowe i/lub krótkoterminowe. Z taką dostawą również mieliśmy do czynienia w drugiej połowie 2016 r., kiedy gaz dostarczył norweski Statoil. R oz maw i a ł D a r i u s z M a l i n ows k i


E N ER G I A I PRZYS ZŁOŚ Ć

Jutro, czyli dziś Przyszłość energetyki w UE, o ile ta sama nie rozbije się o polityczne rafy, będzie nadal zależała w olbrzymim stopniu od regulacji. Te zaś, jak pokazuje tzw. Pakiet zimowy, biegną ciągle niskoemisyjnym torem. IRENEUSZ CHOJNACKI

Na

kształcie energetyki w UE zaważą decyzje najbliższych kilku lat – będą to rozstrzygnięcia na dekady. – W perspektywie następnych 25 lat widzimy wyraźnych zwycięzców – gaz ziemny, ale przede wszystkim wiatr i słońce, zastępujących mistrza z poprzednich 25 lat, czyli węgiel. Ale nie ma jednej historii o przyszłości globalnej energii: w praktyce polityki rządowe określą, dokąd zmierzamy – stwierdza Fatih Birol, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), komentując wyniki analiz zawarte w raporcie World Energy Outlook 2016. Przytoczona opinia jest tyleż lakoniczna, co trafna. Niemniej w odniesieniu do sektora elektroenergetycznego w Unii Europejskiej należałoby jeszcze dodać, że olbrzymie znaczenie będzie miało również to, na ile krajowe polityki energetyczne będą pochodną decyzji wewnętrznych, a na ile odzwierciedleniem regulacji unijnych. Dla przyszłości Unii Europejskiej, a w tym jej polityki energetycznej, istotny będzie jednak przede wszystkim kształt polityczny, jaki przybierze zmieniająca się Europa. Na razie

wszakże ramy polityki klimatyczno-energetycznej UE są już dość wyraźnie określone. Kierunek – dekarbonizacja Na rzecz scenariusza dekarbonizacji energetyki przytaczane są różne argumenty – od ochrony przed skutkami zmian klimatu po grę o pierwszeństwo globalne w rozwoju technologii OZE. Można się z nimi zgadzać lub nie, ale faktem pozostaje, że w unijnej elektroenergetyce następuje stopniowy odwrót od węgla i oleju napędowego, w mniejszym stopniu od energetyki jądrowej, na rzecz wytwarzania energii z OZE, a gaz trzyma się mocno. W latach 2000-16, według danych stowarzyszenia WindEurope (dawniej (European Wind Energy Association), w UE rosła szybko moc zainstalowana netto źródeł wiatrowych (o 146,2 GW), fotowoltaiki (o 101,2 GW) i źródeł gazowych (o 93,5 GW). Spadała natomiast moc netto zainstalowana elektrowni jądrowych (o 15,5 GW), węglowych (o 37,3 GW) i na olej opałowy (o 37,6 GW). W sumie według WindEurope, na koniec 2016 udział OZE w strukturze mocy zainstalowanej w UE przekraczał wyraźnie 40 proc. Ale moc zainstalowana w danej technologii nie przekłada się je-

den do jednego na produkcję energii elektrycznej – trzeba brać pod uwagę współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej. W każdym razie w 2015 r., gdy struktura mocy zainstalowanej w UE była dość podobna jak w ub.r., według danych Eurostatu w skali UE udział energii elektrycznej wyprodukowanej z OZE w zużyciu energii elektrycznej brutto wyniósł 28,8 proc. (wobec 14,8 proc. w 2005 roku). Przy tym w 2015 roku udział całej energii pochodzącej z OZE (tj. nie tylko elektrycznej) w finalnym zużyciu energii brutto w UE wyniósł 16,7 proc. (wobec 9 proc. w 2005 r.). Cel unijny OZE na 2020 rok, będący sumą obowiązkowych celów krajowych, to 20 proc. Nadal wiele będzie zależało od systemów wsparcia. We wrześniu ub.r. firma McKinsey & Company przedstawiła raport „Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”. Wynikało z niego m.in., że potencjał rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Europie to nawet 84 GW w 2030 roku wobec około 11,5 GW w sierpniu 2016 r., a w przypadku m.in. mniejszego wsparcia regulacyjnego ten potencjał to 26 GW. – Przyszłość morskiej energetyki wiatrowej zależy od dwóch czynników.

fo to : Pi o t r Wa ni o re k / Że l az na St u d io, E li z a M ad e j, s hu t te rs to c k

34


Z jednej strony od wsparcia i nastawienia regulacyjnego do promocji OZE, a z drugiej strony od postępu w obniżaniu niezbędnych nakładów inwestycyjnych, czyli tak naprawdę od poprawy efektywności funkcjonowania wiatraków. Te dwa wymiary jako kluczowe wpłyną na to, jak ta energetyka będzie się rozwijała w przyszłości – oceniał Marcin Purta, partner w McKinsey & Company. Nie ulega wątpliwości, że energetyka zmienia się szybko. Na znaczeniu zyskuje generacja rozproszona, rosną wpływy obywateli na kierunki inwestowania w energetyce. Coraz większe znaczenie ze względu na potrzebę integracji OZE ma elastyczność scentralizowanych systemów elektroenergetycznych, inteligentne sieci są coraz bardziej potrzebne i powszechne. Innym ważnym trendem jest budowanie gospodarki o obiegu zamkniętym, co w energetyce objawia się m.in. wykorzystaniem odpadów jako paliwa. REKLAMA

– W rewolucji energetycznej nie można wskazać jednego wiodącego trendu, raczej kilka będzie występować równolegle. Jednym z nich z pewnością będzie rozwój efektywności energetycznej. Może się to odbywać na przykład poprzez budowanie wysokosprawnych bloków kogeneracyjnych, pozwalających na produkcję energii elektrycznej i cieplnej z jednego strumienia energii pierwotnej, oraz tworzenie tzw. inteligentnych sieci ciepłowniczych – prognozował Gérard Bourland, dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce, podczas tegorocznego Forum Zmieniamy Polski Przemysł. Ambitne cele Kierunki rozwoju energetyki w UE na okres 2021-30 określiły decyzje tzw. szczytu klimatycznego UE z października 2014 r. Rada Europejska wyznaczyła wówczas cele na 2030 rok: redukcję emisji CO2 o 40 proc. w stosunku do roku 2005 (przy czym w ETS

o 43 proc.) oraz udział OZE w wysokości 27 proc. na poziomie UE, bez określenia celów krajowych. Dyskusja na razie toczy się, jak się wydaje, głównie wokół zmian w EU ETS. Idzie bowiem o przyszłe ceny uprawnień do emisji CO2, a w efekcie o konkurencyjność poszczególnych technologii wytwarzania energii. Najpierw swoje stanowisko w sprawie zmian w EU ETS zajął Parlament Europejski (I czytanie, 15 lutego br.), a następnie, pod koniec lutego br., Rada UE ds. Środowiska ustaliła swoje stanowisko negocjacyjne (podejście ogólne) w sprawie przeglądu systemu EU ETS. Obie poprawki prowadzą do całościowej zmiany wniosku legislacyjnego Komisji Europejskiej (z lipca 2015 r.), w kierunku wzrostu ceny uprawnień do emisji po 2020 r. Oprócz zmian w EU ETS, „na stole” jest też tzw. Pakiet zimowy, czyli propozycja szeregu kolejnych zmian regulacyjnych. Począwszy od propozycji


36

E N ER G I A I PRZYS ZŁOŚ Ć

zaprzestania wspierania energii z biomasy w źródłach innych niż kogeneracyjne (dotyczy źródeł o mocy powyżej 20 MW), poprzez pomysł tworzenia regionalnych centrów operacyjnych przez operatorów systemów przesyłowych, a na wprowadzeniu głośnego już kryterium emisji mniej niż 550 gr CO2/kWh jako technologii kwalifikującej do udziału w mechanizmach zdolności wytwórczych (rynek mocy). Wiele z propozycji zawartych w Pakiecie zimowym ma na celu realizację koncepcji unii energetycznej. W lutym 2017 r. KE przedstawiła drugie sprawozdanie na temat stanu realizacji tego projektu. KE podała, że poczyniono postępy – w szczególności co do celów na okres do 2020 r. (m.in. w 2015 r. poziom emisji gazów cieplarnianych był o 22 proc. niższy od poziomu z 1990 r., a cel redukcyjny na 2020 rok to 20 proc.). W latach 19902015 łączny produkt krajowy brutto UE wzrósł o 50 proc., zaś całkowity poziom emisji zmniejszył się o 22 proc.

Może da się pogodzić politykę klimatyczno-energetyczną z modernizacją krajowej energetyki? Gra jest warta świeczki. – Unia energetyczna obejmuje nie tylko kwestie energii i klimatu. Jej celem jest gruntowna modernizacja całej gospodarki europejskiej oraz przekształcenie jej w gospodarkę niskoemisyjną i efektywną pod względem zużycia energii i zasobów, z poszanowaniem zasad sprawiedliwości społecznej. Powinniśmy również położyć nacisk na rozwój zewnętrznego wymiaru unii energetycznej w celu umocnienia czołowej roli UE na świecie. Teraz, kiedy przedłożono już znaczną część stosownych wniosków legislacyjnych, rok 2017

– W rewolucji energetycznej nie można wskazać jednego wiodącego trendu, raczej kilka będzie występować równolegle. Jednym z nich z pewnością będzie rozwój efektywności energetycznej – prognozował Gérard Bourland, dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce, podczas tegorocznego Forum Zmieniamy Polski Przemysł.

powinien być rokiem ich wdrażania – uważa Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, komisarz ds. unii energetycznej. Zarazem pojawiają się też koncepcje wykorzystania wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w celu gruntownej modernizacji krajowej energetyki. W raporcie z połowy ub.r. eksperci WiseEuropa i Forum Analiz Energetycznych (obecnie Forum Energii) zaproponowali przeznaczenie całości przychodów z aukcji EU ETS w okresie 2021-2030 na cele energetyczno-klimatyczne, a znakomitą ich większość, bo 75 proc. na wsparcie termomodernizacji, energetyki rozproszonej, ciepłownictwa i zeroemisyjnego transportu. – Wpływy z EU ETS w zależności od cen uprawnień mogą sięgnąć w latach 2021-30 nawet 100 mld zł i z założenia powinny prowadzić do obniżania kosztów systemu energetycznego, a więc poprawy efektywności, elastyczności i innowacyjności. W naszej analizie proponujemy, aby 75 proc. środków przeznaczyć na przemyślaną modernizację sektora energetycznego, na któ-

– Polska powinna odważnie wdrażać innowacyjne rozwiązania, także w energetyce. Nie dotyczy to wyłącznie dużych projektów, takich jak budowany przez Siemensa blok gazowo-parowy dla PKN Orlen w Płocku, który wykorzystuje rekordową pod względem sprawności turbinę gazową klasy H. Mam również na myśli przełamanie każdego standardowego podejścia, jak w przypadku koncepcji duo bloków, czyli małych instalacji 200 MW – mówi Grzegorz Należyty, członek zarządu, Siemens Sp. z o.o., dyrektor generalny, Power Generation.

rej docelowo skorzystają konsumenci – przemysłowi i indywidualni – mówił Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa. W ocenie autorów przywołanej analizy wielkoskalowa energetyka w Polsce powinna być finansowana z mechanizmu derogacji w ramach EU ETS. Może zatem, chociaż nie bez wysiłku, da się pogodzić politykę klimatyczno-energetyczną z modernizacją krajowej energetyki i złagodzić napięcia energetyczne na linii Bruksela-Warszawa, czy odwrotnie? Gra jest warta świeczki. – Wciąż istnieje wiele niewiadomych, jednak z całą pewnością sektor energetyczny w roku 2050 będzie się diametralnie różnił od tego, który znamy dzisiaj – mówi Jarosław Wajer, Partner w Dziale Doradztwa Biznesowego EY. To odległa przyszłość? W energetyce często się mówi, że jutro jest dzisiaj. Nie bez powodu. i re n e u s z .c h o jn a c k i

wnp. p l



E N ER G I A I PRZYS ZŁOŚ Ć

Nie straszny nam blackout M Krzysztof Tchórzewski, minister energii*

oje kontakty w Komisji Europejskiej wskazują na to, że do świadomości urzędników KE dotarł fakt, iż Polska nie jest w stanie tak szybko, jak oni by tego oczekiwali, wyzwolić się z energetyki węglowej. Polski nie stać na takie wydatki, by nastąpił w tym zakresie jakiś radykalny zwrot. (...) Tak zwany Pakiet zimowy (pakiet propozycji legislacyjnych dotyczących energetyki – m.in. limitu emisji CO2 – dop. red.) będzie obowiązywał dopiero od momentu wprowadzenia go w życie. Przecież Pakiet zimowy nie będzie dotyczył bloków już istniejących, lecz nowo budowanych instalacji. Nowych, zbudowanych w ostatnich latach, elektrowni nikt nie zamknie. A u nas w tej chwili buduje się bloki energetyczne: Kozienice, dwa bloki w Opolu, Jaworzno, zaś w Turowie – nowy blok na węgiel brunatny. Ma być też realizowany nowy blok w Elektrowni Ostrołęka. Jedne bloki są do odstawienia, ale też będą powstawać nowe, w tym jeden w ramach technologii tzw. czystego węgla przy kopalni Bogdanka.

Do 2030 roku zmniejszymy zużycie węgla w energetyce tylko o wymaganą wielkość odnawialnych źródeł energii. Do 2020 roku wypełnimy wymagania w tym zakresie. Do 2025 roku będziemy zmniejszali udział węgla w energetyce, ale minimalnie. Jednocześnie będzie rosła wydajność. Jeżeli bowiem stare bloki będziemy odstawiać, to zastąpią je nowe bloki o sprawności w granicach 46 proc. A zatem będziemy mieli z tej samej ilości węgla więcej energii. (...) Polska energetyka ma dużo lepszą pozycję niż energetyka innych państw europejskich. Tak naprawdę to im zagraża blackout, a nie nam. Jeżeli oddamy do użytku nowe elektrownie, to sytuacja się zmieni. Niedługo powinniśmy już przystąpić do odbioru nowego bloku w Kozienicach. To jest tysiąc megawatów, czyli spory zastrzyk. A potem, w następnych latach, będą oddawane bloki w Opolu, a także Jaworznie oraz blok w Ostrołęce. J D *Fra gme nt y roz mow y p r ze p rowa dzo n e j p r ze z J. D u da ł ę – c a ł o ś ć w n u me r ze 2 . M a g a z yn u N ow y Pr ze mys ł

fo to : Pi S zoytmo r Wan n J an io re k ows k / kŻe i /laŻe z na la zn St ua di Stoud i o

38


E N E RG IA I P RZ YSZ ŁO Ś Ć

Węgiel, ale inaczej W Polsce powstaje kilka nowych bloków energetycznych. Będą opalane węglem kamiennym i brunatnym. Jednocześnie spółki energetyczne myślą o zgazowaniu węgla, angażują się we wspieranie start-upów. DARIUSZ CIEPIELA

S

półki energetyczne i Ministerstwo Energii myślą o nowych technologiach, które mają pozwolić na wykorzystanie węgla przy relatywnie niedużej emisji szkodliwych substancji, przede wszystkim CO2. Zgazowanie węgla to ta, o której mówi się najgłośniej. Palimy na czysto? – Jesteśmy zdeterminowani jako Ministerstwo Energii, by technologię zgazowania węgla jak najszybciej wdrożyć przemysłowo – deklaruje Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii. Technologia miałaby być opracowana przez polskich naukowców albo zakupiona od partnerów zewnętrznych. Obecnie prace nad zgazowaniem węgla prowadzone są m.in. w Japonii. PolskoEuropejski Kongres Gospodarczy 2017

-japońskie rozmowy ws. zgazowania węgla już trwają. – Technologia zgazowania węgla pozwoli nam efektywnie wykorzystać węgiel kamienny, spalać go ekologicznie, a zarazem też pokazać Unii Europejskiej, że stosujemy nowe technologie, które mogą być zdecydowanie do zaakceptowania, jeśli chodzi o kwestię Pakietu klimatycznego – wyjaśnia Tobiszowski. Obecnie najbardziej zawansowane prace nad tą technologią prowadzi grupa Enea. – Polska posiada bogate zasoby węgla kamiennego. Jego zgazowanie jest jedną z bardziej perspektywicznych technologii energetycznych wykorzystujących to paliwo – przekonuje Mirosław Kowalik, prezes zarządu Enea. Enea bada opłacalność inwestycji w nowoczesny blok w technolo-

gii czystego węgla tzw. IGCC (ang. Integrated Gasification Combined Cycle) o mocy 300-500 MW, który mógłby zostać zlokalizowany w pobliżu Bogdanki. Taki blok może mieć sprawność nawet ok. 60 proc. Enea analizuje polski węgiel pod kątem jego zużycia w reaktorach do zgazowania węgla już pracujących na świecie. Podobną inwestycję rozważa Polska Grupa Energetyczna. Instalacja ze zgazowaniem węgla jest jednym z kilku wariantów branych pod uwagę w kontekście zapewnienia przyszłości Zespołu Elektrowni Dolna Odra z grupy PGE. Mniejsze oddziaływanie na środowisko i niższa emisja CO2, mniejsze zużycie wody i wyższa sprawność – to najczęściej podnoszone atuty zgazowania. Blok taki potrzebuje także mniej miejsca niż jednostka

39


40

E N ER G I A I PRZYS ZŁOŚ Ć

tradycyjna. Produktem zgazowania węgla jest tzw. syngaz, który może być wykorzystywany do produkcji energii w układzie gazowo-parowym. A może chemia? Syngaz może być wykorzystany również w produkcji chemicznej. Wspólne pójście właśnie tą drogą rozważają Tauron Polska Energia i Grupa Azoty. Obie grupy 20 kwietnia br. podpisały list intencyjny określający ogólne zasady współpracy. Strony uznały, że gaz ziemny w przemyśle nawozów azotowych można częściowo zastąpić gazem syntezowym otrzymanym w wyniku zgazowania węgla. Stwarza to nowe perspektywy dla przemysłu wydobywczego, zwiększając bezpieczeństwo energetyczne kraju poprzez rozwój niskoemisyjnej technologii. – Wspólnie z Grupą Azoty pokazujemy, że krajowy węgiel może być bazą do budowania nowego biznesu i rozszerzania kompetencji obu stron. Liczymy, że pokonanie barier, które zawsze towarzyszą wdrażaniu innowacyjnych projektów, otworzy drogę do szerokiego wykorzystania węgla kamiennego w nowych zastosowaniach – mówi Filip Grzegorczyk, prezes zarządu Tauron Polska Energia. Koncepcja zakłada wykorzystanie węgla kamiennego wydobywanego przez Tauron do produkcji w zakładach Grupy Azoty, która tym samym weszłaby w segment produkcji chemikaliów dotychczas w całości importowanych (metanol) lub produkowanych na bazie sprowadzanego gazu ziemnego (amoniak). Projekt ten cieszy się poparciem resortu energii. – Podpisany list intencyjny w sprawie budowy instalacji zgazowania węgla to odważny krok ku przyszłości energetyki opartej na nowych technologiach – ocenił Krzysztof Tchórzewski, minister energii. Jego zdaniem, jest szansa na zgazowanie pierwszego miliona ton węgla już w 2020 r. To raczej optymistyczne deklaracje, ponieważ wciąż trwają jeszcze ana-

lizy opłacalności tego projektu. Szacowana wartość projektu to 400-600 mln euro, w zależności od wybranej wersji technologicznej. Miejscem planowanej inwestycji będzie Kędzierzyn-Koźle. Tauron rozważa także zgazowanie węgla na cele energetyczne. Analizuje się możliwość wykorzystania mułów węglowych produkowanych w zakładach górniczych Tauron Wydobycie w reaktorach zgazowania i następnie zastosowanie gazu procesowego jako paliwa wspomagającego.

60 proc.

sprawności może mieć blok energetyczny w technologii czystego węgla Zgazowanie węgla do celów energetycznych ma jednak sporą wadę – jest droższe od innych rozwiązań, co przyznaje m.in. Andrzej J. Piotrowski, wiceminister energii. Podstawowym warunkiem rentowności zgazowania węgla do celów energetycznych jest wsparcie. – To oczywiste, że zgazowanie, które pochłania sporo energii, jest droższe niż spalanie węgla w zwykłych instalacjach – podkreśla Jarosław Broda, wiceprezes Taurona ds. zarządzania majątkiem i rozwoju. Jedną z formuł wsparcia może być rynek mocy. Przed wakacjami może trafić do Sejmu projekt wprowadzającej go ustawy. Zapraszamy start-upy Nie samym węglem żyje jednak energetyka. Krajowe grupy energetycznezaczynają zwracać uwagę także na firmy oferujące nowe technologie.

Przykładem jest Tauron, który powołał spółkę celową dla tworzenia innowacyjnych rozwiązań produktowych we współpracy ze start-upami. Chodzi między innymi o przygotowanie projektów z zakresu inteligentnych technologii dla domu oraz rozwiązań dla transportu zasilanego energią elektryczną. Nowa spółka będzie również koordynatorem współpracy pomiędzy grupą Tauron a start-upami. Pierwszym narzędziem do tej współpracy jest program Pilot Maker w ramach ScalUP – projektu realizowanego wspólnie ze spółką TechBrainers. W marcu tego roku piętnaście start-upów oferujących swoje rozwiązania dla grupy Tauron zakwalifikowano do pierwszego etapu Pilot Makera. W kwietniu PGE poinformowała, że włącza się w pracę przy projekcie Kampus+, realizowanego przez Politechnikę Warszawską, którego ambicją jest stworzenie największego hubu innowacyjności związanego z obszarem Smart Living w Europie Środkowo-Wschodniej. PGE będzie testować w formule „living lab” innowacyjne rozwiązania w trzech kluczowych obszarach – smart home, smart city i vehicle-to-grid. – Obszar Smart Living to jeden z globalnych megatrendów, który inspiruje dostawców energii do wprowadzania daleko idących zmian w infrastrukturze dystrybucji energii i obsługi sieci, a także w ramach oferowanych produktów – komentuje Henryk Baranowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej. – PGE postrzega te zmiany jako szansę na umacnianie swojej pozycji lidera na rynku i chętnie bierze w nich udział, przyczyniając się do poprawy jakości życia obecnych i przyszłych klientów, do usprawnień działania systemu energetycznego oraz ograniczania wpływu energetyki na środowisko naturalne. da r i u s z .c i e p i e l a

wnp. p l



RE G IO N Y I MET ROPOLI E

Czas na smart W Polsce jest kilka miast, które zdecydowanie stawiają na wykorzystanie inteligentnych technologii – mówi Jacek Łukaszewski, prezes Klastra Polska, Czechy, Słowacja w Schneider Electric. – W jakim kierunku rozwijają się miasta, aby być bardziej smart?

ŁJ Miasta zmierzają w tym samym kierunku od wielu lat. Chcą być bardziej przyjazne dla mieszkańców i ułatwiać im życie. Gospodarze miast chcą efektywniej nimi zarządzać. Najbardziej wyraźna zmiana następuje w narzędziach technologicznych, które dają zarządcom i mieszkańcom nowe możliwości. Nie każde miasto ma takie same potrzeby. Obecnie tworzenie inteligentnego miasta skupia się na wyodrębnieniu rzeczywistych problemów, z którymi zmaga się miasto i rozwiązaniu ich. Wykorzystanie w tym celu technologii wymaga jednak strategicznego podejścia, unifikacji wielu polityk miasta. Niewątpliwymi kierunkami rozwoju, które przyjmuje większość miast, są ograniczenie zużycia energii, poprawa jakości powietrza i upłynnienie ruchu w miastach połączone z poprawą jego bezpieczeństwa.

a w zasadzie już są, różnego rodzaju aplikacje zarządzające procesami w energetyce, wodociągach, budynkach czy usługach publicznych. Do tego dochodzi analiza danych, która pozwala na wyciąganie wniosków i wprowadzanie zmian np. w sposobie zarządzania oświetleniem ulicznym w miastach. Zastosowanie tych narzędzi będzie jednak wymagać ujednolicenia szeregu rozwiązań, czyli czegoś, z czym do tej pory w świecie technologii było dość ciężko. Jako Schneider Electric wyodrębniliśmy ten problem i dlatego stworzyliśmy zupełnie nowe rozwiązanie EcoStruxure, które swoją premierę miało na tegorocznych targach w Hanowerze. Jest to architektura i platforma zgodnych operacyjnie technologii, które tworzą pomost pomiędzy dziedzinami energetyki, automatyki oraz oprogramowania. Dzięki takiemu podejściu miasta mogą wejść właśnie na ten poziom rozwoju inteligencji, o której mówimy od lat.

– Jakie nowe pomysły pojawiają się w obszarze Smart Cities?

– Coraz popularniejsze są różnego rodzaju aplikacje mobilne. Czy one także będą miały swój udział w rozwoju inteligentnych miast?

ŁJ Najbliższa przyszłość będzie ciekawa. Inteligentne miasta coraz częściej będą bazować na rozwiązaniach opartych na Internecie Rzeczy. Będą to,

ŁJ Oczywiście. Poza infrastrukturą będziemy z pewnością świadkami rozwoju wszelkiego rodzaju aplikacji mobilnych, a być może i rozszerzonej rze-

czywistości. Z tych technologii będą korzystać głównie mieszkańcy, którzy tą drogą będą załatwiać sprawy w urzędzie, sprawdzać rozkłady jazdy czy otrzymywać informacje o ewentualnych utrudnieniach. W ten sposób będą także zarządzać swoimi domami. Internet Rzeczy w budynkach czy naszych domach będzie widoczny głównie za sprawą podłączonych do sieci urządzeń, aplikacji i możliwości sterowania różnymi procesami (energia, ogrzewanie) poprzez aplikacje komunikujące się w chmurze. Mówimy o tym od lat, ale jesteśmy już znacznie bliżej urzeczywistnienia tej wizji, niż nam się wydaje. Które z polskich miast można uznać za lidera?

ŁJ Jest kilka miast, które zdecydowanie bardziej stawiają na wykorzystanie technologii. Warto zwrócić uwagę na Trójmiasto, Lublin czy Płock, które inwestują w inteligentny system zarządzania ruchem. Z kolei w Ostrowie Wielkopolskim wdrażany jest program mieszkaniowy polegający na budowie osiedla korzystającego z rozwiązań smart energy. W ramach tego programu montowane są czujniki na klatkach oraz inteligentne oświetlenie na uliczkach osiedlowych. da r i u s z .c i e p i e l a

wnp. p l

fo to : Ar k ad i us z Ł awr y w ia ni e c

42



RE G IO N Y I MET ROPOLI E

Inny, nowy Śląsk Tu zawsze potrzebne były ręce do pracy. Sto lat temu budowano osiedla-perełki, aby przyciągnąć pracowników. Dziś znowu trzeba przyciągać do Śląska. Ale inaczej. PIOTR MYSZOR

E

konomiczne oblicze Śląska ukształtowały dwie gałęzie przemysłu – górnictwo i hutnictwo. Dziś przemysł ciężki wciąż odgrywa ważną rolę w strukturze przemysłu: produkcja metali stanowi 13 proc., górnictwo i wydobycie 10 proc., a produkcja wyrobów z metali 9 proc. Od dawna widać już jednak zmiany – produkcja metali, która kiedyś była podstawą rozwoju przemysłu, obecnie jest uzależniona od popytu innych segmentów gospodarki, a odchodzenie od węgla w energetyce i w ogrzewaniu domów zawęża perspektywy górnictwa. Węgiel i co dalej? Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego, przyznaje, że choć węgiel jeszcze przez wiele lat będzie wykorzystywany w polskich elektrowniach i wielu domach, to nie będzie już motorem rozwoju. – Odejście od węgla nie będzie gwałtowne, ale kiedy myślimy nad Śląskiem przyszłości, na przykład w ramach prac nad programem Kierunek Śląskie 3.0, górnictwo nie jest już siłą napędową – mówi Saługa. Nowe regionalne specjalności to przemysł automotive, medycyna i IT. Saługa wierzy, że ludzkość jeszcze do

węgla wróci, ale już w całkiem nowej formie, mniej rabunkowej i bezpieczniejszej. Naukowcy wciąż pracują nad czystymi technologiami węglowymi. Stan środowiska naturalnego i – szerzej – warunki życia stały się jednym z najważniejszych kryteriów oceny atrakcyjności regionu przez inwestorów, zwłaszcza w dziedzinach, które dla Śląska są szczególnie interesujące. Inne są priorytety rozwojowe, kiedy stawia się na przemysł, a inne gdy na nowe technologie, zwłaszcza takie, które można rozwijać w dowolnym miejscu świata. Takie dziedziny jak nanotechnologie, biotechnologie rozwijają się w oderwaniu od lokalnego kontekstu. Kadra w tych dziedzinach jest dobrze opłacana, szuka miejsc, gdzie dobrze się żyje. Walka o czystość powietrza w regionie trwa. – W ciągu 10 lat emisja pyłów PM10 spadła o 30 proc. – przypomina Marcin Krupa, prezydent Katowic. Region ma od niedawna uchwałę antysmogową. Wciąż jednak sytuacja nie jest dobra. Transport publiczny jest problemem, na co może wskazywać np. sąsiadowanie obszarów, w których brakuje rąk do pracy, z obszarami o większym bezrobociu. Paradoksalnie rozwojowi publicznego transportu może nie sprzyjać dobra sieć dróg, powodująca np., że samochodem z Gli-

wic do Katowic dojeżdża się znacznie szybciej niż koleją. Ludzie decydują Dobrze wykwalifikowana kadra to jeden z podstawowych atutów Śląska. – Mieszka tu 4,5 mln ludzi. Ich cechy wyróżniające na tle innych obszarów w kraju to wysoka kultura techniczna i etos pracy. Ten kapitał wciąż jest rozwijany – mówi profesor Robert Tomanek, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Maciej Wójcik, prezes zarządu TDJ Estate, zwraca uwagę, że 1,3 mln to osoby czynne zawodowo. – To jedyne miejsce w Polsce, gdzie na tak małym obszarze mieszka tak dużo ludzi. To też powód, dla którego rozwinął się sektor usług nowoczesnych – uważa Marcin Nowak, dyrektor zarządzający Cloud Infrastructure Services Eastern Europe, Capgemini Polska. W ostatnich latach sektor usług, tych zaawansowanych, skierowanych do biznesu, mocno rozwija się na Śląsku, stymulując sektor budownictwa biurowego. – Szacujemy, że w ciągu najbliższych 5-7 lat w Katowicach powstanie do 150 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni biurowej. Sami realizujemy około 60 tys. mkw. To koło zamachowe budownictwa deweloperskiego, szczególnie mieszkaniowego – mówi Wójcik. Zauważa, że pojawiające się w ostatnich latach

fo to : R a2 n s k i

44


pytania o tereny pod nowoczesne, czterogwiazdkowe hotele świadczą o zmianach, jakie zachodzą w regionie, wzroście jego atrakcyjności. Z drugiej strony może to być bezpośredni skutek powstania Międzynarodowego Centrum Kongresowego i wpisania przemysłu spotkań w perspektywę rozwojową miasta. – Turystyka biznesowa stała się istotną dźwignią rozwoju miasta, oddziałuje na różne sfery życia gospodarczego i społecznego oraz jest ważnym elementem promocji Katowic zarówno na rynkach krajowych, jak i międzynarodowych – zapewnia prezydent Krupa i przytacza wyniki raportu „Rynek turystyki biznesowej w Katowicach w 2016 r.” Według nich w ubiegłym roku na wydarzenia konferencyjne i targowe przyjechało do Katowic 762 tys. gości, co oznacza 31-procentowy wzrost rok do roku. Zmiany w regionie będą musiały przyspieszyć, bo kapitał ludzki zdaje się wyczerpywać. To z jednej strony wynik starzenia się społeczeństwa, a z drugiej pogłębiającego tę tendencję ujemnego salda migracyjnego. Czas metropolii Katowice zapowiadają kolejne inwestycje. Marcin Krupa mówi o rozwoju infrastruktury przyjaznej rodzinom z dziećmi, poprawie zagospodarowania terenów zielonych, które obejmują 45 proc. miasta. Ma się zwiększyć Europejski Kongres Gospodarczy 2017

liczba placów zabaw, hal sportowych przy szkołach, basenów dzielnicowych z elementami rozrywkowymi. Ważnym elementem będzie rozwój przestrzeni publicznych, napędzany nieco sukcesem nowego rynku Katowic i tzw. Strefy Kultury, mieszczącej Międzynarodowe Centrum Kongresowe, siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Muzeum Śląskiego. Obok ciekawie pomyślanej przestrzeni publicznej w miastach atutem regionu może być stworzenie metropolii, która lepiej pozwoli wykorzystać potencjał aglomeracji i całego województwa. – Wyglądamy jak jedno miasto, ale jest ono zarządzane przez 14, a biorąc pod uwagę miejscowości chcące przystąpić do metropolii – nawet 30 burmistrzów i prezydentów. To oznacza 30 oczyszczalni, 30 zarządów dróg, mieszkań, polityk dotyczących szkolnictwa. Wierzę, że metropolia pozwoli stworzyć jednolity, wspólnie zarządzany organizm miejski. Oczywiście poszczególne miasta zachowają swoją odrębność, ale pewne obszary muszą być zarządzane wspólnie – mówi Saługa. Stworzenie jednego organizmu metropolii to większy budżet. Dziś najbogatsze miasto w regionie ma do dyspozycji około półtora miliarda złotych. Gdy zsumujemy wszystkie budżety, uzyskamy około 10 mld złotych. To już

wielkość porównywalna do Warszawy. Krupa zauważa, że trzystutysięczne Katowice już od dawna realizują zadania charakterystyczne bardziej dla dwumilionowego miasta, o czym świadczy choćby Strefa Kultury.

Nowe regionalne specjalności Śląska to przemysł automotive, medycyna i IT. Rozwijają się usługi i przemysł spotkań. Saługa przypomina, że dziesięć lat temu lokalne ambicje skutecznie przeszkodziły w powstaniu metropolii. – Brak koordynacji między poszczególnymi miastami aglomeracji powoduje marnotrawienie środków. Jej powstanie może być mocnym bodźcem rozwoju, o ile wyposażymy ją w narzędzia pozwalające na tworzenie wydajnej struktury miejskiej. To zajmie pewnie ze 20 lat, ale jest konieczne – mówi Wojciech Saługa. – Integracja wymaga czasu. Obserwujemy pierwsze pozytywne sygnały. Następne lata to pogłębienie integracji i katalizacja procesów rozwojowych – wtóruje mu Robert Tomanek. p i o t r.mys zo r

w n p.p l




Płock to jedno z najpiękniej położonych nadwiślańskich miast Polski, miasto o bogatej historii i różnorodnej ofercie kulturalnej i turystycznej. W średniowieczu było jednym z ważniejszych ośrodków administracyjnych i kulturalnych na ziemiach polskich, a na przełomie XI i XII wieku - faktyczną stolicą Polski. To również prężny ośrodek gospodarczy z dużym potencjałem przemysłowym, wykwalifikowaną kadrą i rozwiniętą infrastrukturą okołobiznesową. Płock jest miastem wielu możliwości. To tu swoją siedzibę ma PKN ORLEN S.A. - potentat na rynku paliw płynnych i produktów petrochemicznych w Europie Środkowej. Znajduje się tu również fabryka odzieży dżinsowej Levi Strauss, wiodący na światowych rynkach producent maszyn rolniczych CNH oraz znany producent polipropylenu, polietylenu i zaawansowanych technologii poliolefinowych Basell Orlen Polyolefins, jak również inne firmy z branży chemicznej i rafineryjnej.

Z myślą o inwestorach Władze Miasta przygotowały specjalną ofertę z nową infrastrukturą, planami zagospodarowania przestrzennego, konkurencyjnymi ulgami inwestycyjnymi, między innymi 200 ha terenu Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Płock ma potencjał i gotowość zaangażowania się w projekty na potrzeby inwestorów, również te w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Płock posiada również wyjątkowy potencjał rozwoju sektora turystycznego. Malownicze położenie w bezpośrednim sąsiedztwie rozległych lasów i urokliwych jezior Pojezierza Gostynińskiego umożliwia uprawianie sportów wodnych, turystyki pieszej, konnej a także rowerowej. Urok miasta doceniany jest przez rzesze turystów, którzy odwiedzają miasto, również podczas międzynarodowych festiwali muzycznych takich jak Audioriver.


CIFAL Płock jest afiliowanym centrum szkoleniowym ONZ powołanym w celu promocji zrównoważonego rozwoju, udoskonalania procesów decyzyjnych oraz wymiany doświadczeń i dobrych praktyk wśród urzędników publicznych i liderów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej i innych regionów. Nasze główne obszary zainteresowań to: Rozwój gospodarczy Usługi komunalne Planowanie przestrzenne Partnerstwo publiczno-prywatne Zrównoważony transport miejski Globalne cele na rzecz zrównoważonego rozwoju Zmiany klimatyczne i rola samorządów lokalnych w ich ograniczaniu Nasze biuro jest częścią Globalnej Sieci CIFAL utworzonej przez UNITAR (The United Nations Institute for Training and Research). Od stycznia 2017 roku w skład Sieci CIFAL wchodzi 16 centrów szkoleniowych z Afryki, Azji, Europy, Australii i obu Ameryk, przeprwadzających corocznie ponad 100 szkoleń i warsztatów dla ponad 10 000 słuchaczy, umożliwiając im pozyskanie praktycznej wiedzy i wymianę doświadczeń.

Instytut Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Szkoleń i Badań (The United Nations Institute for Training and Research) - UNITAR - jest autonomiczną instytucją powołaną przez ONZ w celu szkolenia kadr krajów członkowskich, która corocznie przeprowadza ponad 500 wydarzeń szkoleniowych i naukowych dla ponad 36 000 słuchaczy i uczestników na całym świecie. Celem działań UNITAR jest rozwijanie potencjału osób i organizacji w celu usprawnienia procesów podejmowania decyzji i efektywnych działań na szczeblu krajowym dla zapewnienia światu lepszej przyszłości.


Kielce to ambitne i dynamicznie rozwijające się miasto, otwarte na przedsiębiorczość. Rozwojowi sprzyja nowoczesna infrastruktura komunikacyjno-transportowa, naukowo-technologiczna i kongresowo-wystawiennicza. Profil gospodarczy miasta kreuje m.in. sektor budowlany, targowy czy metalowo-maszynowy. To idealne miejsce do lokowania Twoich inwestycyjnych planów. Kielce są gospodarczym centrum regionu świętokrzyskiego, w makroregionie Polska Wschodnia. Wraz z otaczającymi je gminami tworzą Kielecki Obszar Funkcjonalny. Miasto jest położone przy głównych szlakach komunikacyjnych kraju i w pobliżu największych aglomeracji – Krakowa, Warszawy, Katowic, Łodzi, Lublina. Kielce mają świetnie rozwiniętą sieć drogową. Projekt rozwoju komunikacji publicznej został wyróżniony przez Komisję Europejską. W planach jest uruchomienie portu lotniczego Kielce i wybudowanie wokół niego nowej infrastruktury drogowo-kolejowej oraz przemysłowej. Dynamicznie rozwija się ośrodek akademicki: Uniwersytet Jana Kochanowskiego oferuje cieszące się ogromną popularnością kierunki, takie jak prawo, medycyna, wzornictwo, kosmetologia; Politechnika Świętokrzyska zapewnia wysoki poziom kształcenia szczególnie na wydziałach mechanicznych i budowlanych. Od kilku lat dominuje pozytywny trend w sektorze badań i rozwoju. Miasto tworzy odpowiednie warunki dla transferu wiedzy i technologii, a łatwy dostęp do wykształconej kadry ma pozytywny wpływ na wzrost innowacyjności przedsiębiorstw. Ważnym ośrodkiem na mapie Kielc, który sprzyja innowacyjnemu podejściu do biznesu, jest Kielecki Park Technologiczny. Lokatorami Parku są firmy z branż m.in. IT, reklamy, medycyny czy zdrowia. Kielecki Park Technologiczny powstał dzięki współpracy samorządu, biznesu i świata nauki, które wspólnie dążą do zwiększenia konkurencyjności regionu. Szczególną rolę KPT odgrywa we wspieraniu start-upów, realizując projekt Platformy Startowej Technopark BiznesHub. Rolę koła zamachowego świętokrzyskiej gospodarki pełnią Targi Kielce – drugie centrum wystawiennicze w Europie Środkowo-Wschodniej i jeden z liderów targowych w Polsce. Organizuje ponad 70

wystaw oraz 600 kongresów, konferencji i szkoleń rocznie. Nowoczesną infrastrukturę obiektu corocznie odwiedza ponad 200 tys. gości z całego świata. Kielce na mapie przemysłu spotkań i branży wystawienniczej są znaczącym miejscem, co naturalnie pociągnęło za sobą kampanię wizerunkową Kielce Expo City – Kielce Miastem Wystaw. W branży metalowej Kielce mogą być dumne z firmy NSK Bearings (dawniej Fabryka Łożysk Tocznych Iskra). To największy producent łożysk w Europie i jednocześnie przedsiębiorstwo z blisko 70-letnią historią. Dysponuje nowoczesnym parkiem maszynowym, a gotowe wyroby są używane na całym świecie m.in. do produkcji szybkich wind, pociągów, samolotów. Kolporter – największy dystrybutor prasy w Polsce, sprzedawca towarów FMCG i usług elektronicznych, to jeden z największych pracodawców w województwie. Z Kolportera wywodzi się Infover – największa firma informatyczna regionu. Spośród nowych inwestorów branży IT wymienić można Comarch i Transition Technologies. Kielce są siedzibą znanej w Polsce firmy deweloperskiej – Echo Investment. Spółka realizuje inwestycje w budownictwie mieszkaniowym, hotelowym, handlowym i biurowym. Kielecka Galeria Echo to przykład jednego z największych i najpiękniejszych pod kątem sposobu iluminacji obiektów handlowych w kraju. W Kielcach można znaleźć największych miłośników zawodowego sportu: mecze zawodników mistrza Europy piłki ręcznej Vive Tauron Kielce i drużyny piłkarskiej Korony Kielce przyciągają fanów z całej Europy. W Kielcach biznes spotyka się z pasją. Pozytywny klimat i fachowa obsługa Centrum Obsługi Inwestora sprawiły, iż zaufało nam wiele firm. Dołącz do zwycięzców i zostań w Kielcach! www.invest.kielce.pl


Dzięki uprzejmości TDJ Estate inwestora projektu. KTW - www.ktw.com.pl


ZAINWESTUJ W HISTORIĘ - W WYJĄTKOWYM MIEJSCU

www.stanica.brenna.org.pl

ATRAKCYJNY TEREN INWESTYCYJNY trzy budynki o łącznej powierzchni blisko 4000m2 ponad 5,5ha powierzchni działek modernistyczny park - ponad 400 drzew i krzewów

SIŁA PŁYNIE Z GÓR...

GMINA BRENNA - SIŁA NATURY


Ponad biznesmenów, Ponad tysiąctysiąc biznesmenów, polityków z regionu, polityków z regionu, krajukraju i Europy, inwestorów, finansistów, i Europy, inwestorów, finansistów, samorządowców, ekspertów samorządowców, ekspertów i dziennikarzy i dziennikarzy

Największa cykliczna debata Największa cykliczna debata poświęcona perspektywom poświęcona perspektywom rozwojowym Wschodniej rozwojowym PolskiPolski Wschodniej Białystok Białystok 28-29 września 28-29 września 20172017

problemy, koncepcje, NoweNowe problemy, nowenowe koncepcje, tematyczne nowenowe wątkiwątki tematyczne

www.wschodnikongres.eu www.wschodnikongres.eu


www.eecpoland.eu


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.