Wspolna Europa

Page 1

Wsp贸lna europa

Wydawnictwo VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2015

Nowa Europa Trudne pytania Organizator:

www.eecpoland.eu


Europejski Kongres Gospodarczy

Forum Zmieniamy Polski Przemysł

Kongres Nowego Przemysłu

PROPERTY FORUM

Organizator imprez biznesowych www.ptwp.pl/grupa/konferencje/


W NUMERZE 4 POLITYKA I GOSPODARKA

Komentarze, opinie, prognozy, zapowiedzi: Wojciech Kuśpik, Jerzy Buzek, Marcin Krupa, Wojciech Saługa, Piotr Litwa, Bożena Lublińska-Kasprzak, Jan Olbrycht, Thierry Doucerain, Gerard Bourland, Herbert Wirth, Marcin Moskalewicz, Surojit Ghosh, Jan Kulczyk, Magdalena BurnatMikosz, Dariusz Blocher, Tadeusz Koperski, Krzysztof Krystowski

2 6 EUROPA I ŚWIAT

– Klimat i industrializacja – Surowce – Nowe rynki – Demografia – Energia

4 4 POLITYKA REGIONALNA

Rozwój miast

5 3 POD JEDNYM DACHEM

Wspólna Europa

Wydawca:

Wydawnictwo specjalne z okazji VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Dodatek do Miesięcznika Gospodarczego Nowy Przemysł.

Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości SA 40-114 Katowice, ul. P. Ściegiennego 3 Katowice Business Point tel. 32/ 209 13 03, 258 11 98, fax 32/ 253 06 77

Jesteśmy w Centrum...

Autorzy tekstów i redakcja:

Ireneusz Chojnacki, Dariusz Ciepiela, Oskar Filipowicz, Zbigniew Konarski, Dariusz Malinowski, Adam Sofuł, Piotr Stefaniak, Paweł Szygulski, Katarzyna Walterska, Agnieszka Widera-Cichoń, Jacek Ziarno


P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Europa trudnych pytań

S Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP, inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego

kutki kryzysu finansowego odbijają się na kondycji gospodarek wielu państw. Potrzebujemy impulsów rozwojowych w przemyśle, a nie chcemy rezygnować z czystego środowiska. Europie ciąży problem bezrobocia ludzi młodych, którzy we własnych krajach nie czują się jak u siebie. Europejska wspólnota boryka się z niedostatkiem faktycznej spójności i wewnętrzną słabością. Zamiast wykorzystać zjednoczone siły Europy w globalnej konkurencji, niektórzy członkowie Wspólnoty wolą lansować pomysły „obrony swego” – ze szkodą dla wolności gospodarczej, a niekiedy kosztem sąsiadów. Chwiejne politycznie regiony otaczają Europę od południa i wschodu. Otwarty konflikt na Ukrainie, napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, zagrożenie terroryzmem, napięcia etniczne i społeczne, tendencje migracyjne – to wszystko czynniki niepokoju i zagadki. Przyszłość Europy można dziś postrzegać jako zestaw trudnych pytań, na które brak prostych odpowiedzi. Nie znaczy to jednak, że należy rozłożywszy ręce, czekać, aż coś „samo się zmieni”. Europejski Kongres Gospodarczy (EEC), największa impreza gospodarcza w Europie Centralnej, szuka odpowiedzi na najtrudniejsze pytania poprzez dialog. W dniach 20-22 kwietnia 2015 r. w Katowicach odbędzie się jego siódma edycja. Kongres, przypomnijmy, jest trzydniowym cyklem debat z udziałem 6000 gości z Polski i z innych krajów europejskich. W blisko stu sesjach bierze udział kilkuset panelistów, a do Katowic przyjeżdżają komisarze unijni, premierzy i dyplomaci, przedstawiciele polskiego rządu, globalni

inwestorzy i menedżerowie największych europejskich firm. Wydarzenia Kongresu relacjonują redakcje stu tytułów mediów tradycyjnych i elektronicznych. Kongresowa agenda obejmuje szerokie spektrum tematów z takich dziedzin gospodarki i życia publicznego jak: finanse, energetyka i paliwa, samorządność i polityka regionalna, infrastruktura, transport, budownictwo i nieruchomości. Kongres odpowiada na wyzwania globalizacji – planujemy kolejne edycje spotkań i forów poświęconych gospodarczym relacjom Europy z krajami Azji i Afryki. Biznes od zawsze lubi stabilność i przewidywalność, bez których trudno planować, odpowiedzialnie zaciągać zobowiązania, szukać partnerów, inwestować i oczekiwać zysków. Biznes jest racjonalny i zwykle mało gadatliwy. Pieniądze, jak wiadomo, lubią ciszę, a ci, którzy je zarabiają, mówią językiem faktów i konkretów, nie dzielą włosa na czworo. A jednak to ludzie gospodarki zgłosili swój udział w tegorocznym Kongresie – w tempie, które zaskoczyło samych organizatorów. Nie jesteśmy naiwni – trudno liczyć na to, że w trzy dni znajdziemy gotowe recepty i zaprezentujemy zestaw prostych odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Wiemy jednak, jak bardzo potrzebne jest nam w Polsce i w Europie szukanie kompromisowych rozwiązań, rozjaśnianie choćby fragmentów rzeczywistości, wskazanie dokąd zmierzamy, zbliżenie się – w chaosie informacji – do wiedzy, o co w tym wszystkim chodzi. Europejski Kongres Gospodarczy jest na mapie naszego kontynentu ważnym miejscem – laboratorium poszukiwania wspólnych odpowiedzi.

fo to : M i c ha ł Ol e k s y

4


P O LITYKA I G O SP O DARK A

5

Debata

w europejskim wymiarze

fo to: M i c ha ł Ol e k s y

E

uropejski Kongres Gospodarczy to znak rozpoznawczy województwa śląskiego – regionu najbogatszego w przemysł w tej części Europy. Kongres nie jest jednak przedsięwzięciem regionalnym, nie jest nawet wydarzeniem o charakterze wyłącznie ogólnopolskim. Ma prawdziwie europejski wymiar. Już w pierwszej jego edycji uczestniczyło trzech unijnych komisarzy, z którymi przedsiębiorcy, samorządowcy i przedstawiciele organizacji obywatelskich z Polski i z całej Europy mogli otwarcie dyskutować. Wtedy było to coś absolutnie nowego, wręcz niezwykłego. Dziś możliwość prowadzenia w Katowicach gospodarczej debaty na najwyższym szczeblu nie jest już niczym nadzwyczajnym. Tym razem w obradach udział bierze czterech komisarzy, odpowiedzialnych za kluczowe obszary działania Unii Europejskiej. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Jyrki Katainen, przybył na Kongres, by zaprezentować – po raz pierwszy w Polsce – pomysł Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych. Ma on dać 300 miliardów euro na inwestycje w przedsięwzięcia, które pomogą zwiększyć konkurencyjność państw Unii, napędzać w nich wzrost oraz tworzyć trwałe miejsca pracy. Muszą to być projekty innowacyjne – stąd obecność w Katowicach komisarza Carlosa Moedasa. Większość funduszy przeznaczanych w UE na naukę powinno trafiać do badaczy za pośrednictwem przemysłu. Tak, by właśnie potrzeby przemysłu decydowały, kto i na co otrzyma te pieniądze. Tylko w ten sposób zrealizujemy zapisany w strategii „Europa 2020” cel: 3 proc. unijnego PKB na inwestycje w badania i rozwój. Trzeci, wiodący temat Kongresu to – zresztą tak jak w ubiegłych latach – energetyka. Koncentrujemy się na Unii Energetycznej, bazującej na istniejącej od 2010 r. Europejskiej Europejski Kongres Gospodarczy 2015

Wspólnocie Energetycznej. O kolejnych krokach we wdrażaniu tego projektu i największych wyzwaniach z nim związanych opowie Miguel Arias Cañete – komisarz odpowiedzialny za unijną politykę energetyczno-klimatyczną. Inwestycji, nowych technologii oraz pewnej, bezpiecznej i możliwie taniej energii – tego wszystkiego potrzebujemy, jeśli poważnie myślimy o wielkiej reindustrializacji naszego kontynentu, o innowacyjnym, wysoko efektywnym i przyjaznym środowisku przemyśle. Od niedawna w Komisji Europejskiej to domena Elżbiety Bieńkowskiej. Na Kongresie ma okazję przedstawić między innymi stan prac nad zapowiadaną mapą drogową reindustrializacji Europy. Silny i nowoczesny przemysł, dający także impuls małym i średnim przedsiębiorstwom, jest kluczowym warunkiem zwiększania atutów i przewag UE w globalnej konkurencji. Nieprzypadkowo więc ważne miejsce w kongresowym programie zajmują problemy rynków światowych. Zaplanowano debaty gospodarcze z udziałem przedsiębiorców i polityków z Chin oraz krajów afrykańskich, przedstawicieli Indii i państw arabskich. To tam właśnie rodzą się nowe możliwości dla naszych firm odważnie spoglądających daleko poza granice Unii. Państwa Unii Europejskiej dotknął w ostatnich latach poważny kryzys gospodarczy. Dziś sprawą najważniejszą jest trwałe przezwyciężenie jego skutków. Jeżeli uda nam się to zrobić, wzmocnimy przekonanie, że idea zjednoczonego i solidarnego kontynentu europejskiego prowadzi nas ku ekonomicznemu rozwojowi i społecznemu dobrobytowi. Jak to zrobić? Właśnie o tym rozmawiamy w Katowicach, w ciągu trzech dni Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Wspólnie szukamy odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące przyszłości Polski oraz Europy. I wspólnie tworzymy najważniejsze takie forum w Europie Centralnej.

Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Rady Europejskiego Kongresu Gospodarczego


P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Kongres, miasto, metropolia

Z Marcin Krupa, prezydent Katowic

ależy mi na tym, by na tej jakże ważnej imprezie gospodarczej i biznesowej, jednej z największych w Europie Środkowo-Wschodniej, dyskutowano na temat ożywienia gospodarki, w szczególności w naszym regionie. Mam nadzieję, że kongresowe dyskusje przysłużą się stworzeniu nowych jakości dla naszego miasta i regionu.

mniejszą siłę przebicia i potencjał rozwoju niż jako dwumilionowy organizm. Integracja miast konurbacji otworzyłaby przed nami zupełnie nowe możliwości. To pozwoliłoby nam o wiele mocniej zaistnieć w Europie i na świecie niż obecnie. Moglibyśmy razem tworzyć spójną strategię rozwoju. W części miast rozwijalibyśmy np. przemysł, w innych usługi, co w sumie dawałoby pozytywny efekt dla wszystkich.

O Kongresie Każda z dotychczasowych edycji stanowiła dla miasta i regionu dużą wartość dodaną. W ubiegłym roku mieliśmy prawie 6 tysięcy gości, w tym m.in. komisarzy europejskich i przedstawicieli polskiego rządu z panem premierem na czele. To są elementy, które nadają Kongresowi odpowiednio wysoką rangę i jednocześnie tworzą atmosferę do poważnej dyskusji na temat problemów i możliwych rozwiązań gospodarczych dla naszego regionu i naszego kraju. Tegoroczna edycja będzie o tyle wyjątkowa, że po raz pierwszy w historii Europejskiego Kongresu Gospodarczego będzie realizowana w jednym miejscu – w dopiero co oddanym do użytku Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Jest to obiekt dedykowany właśnie tego typu imprezom, ale nie tylko takim. Mogą się tam odbywać zarówno imprezy kulturalne czy sportowe, jak i imprezy wystawienniczo-kongresowe. Jestem przekonany, że ta nowa przestrzeń zostanie bardzo dobrze przyjęta przez wszystkich gości Kongresu.

O ustawie metropolitalnej Potrzebujemy tu przede wszystkim odpowiedniej woli politycznej. Przy czym politycy z naszego regionu muszą umieć spojrzeć na to zagadnienie szerzej, a nie tylko z perspektywy interesów swoich miast. Musimy lobbować za całościowym modelem, który pozwoli nam być bardziej konkurencyjnym w stosunku do innych regionów w Europie czy na świecie. Jednym z projektów, który miał prowadzić do utworzenia jednego organizmu miejskiego, jest Górnośląski Związek Metropolitalny. W poprzedniej kadencji GZM został za bardzo upolityczniony, co nie służyło wysiłkom na rzecz budowy metropolii. Obecnie wracamy do idei z czasów zakładania Związku, czyli przyjmujemy zasadę działania małymi krokami w kierunku integracji miast. Tym pierwszym drobnym krokiem ma być kwestia stworzenia wspólnej komunikacji bez względu na występujących tutaj kilku organizatorów transportu publicznego. Oczywiście oprócz działań w GZM musimy dopracować w końcu jedno spójne stanowisko dotyczące ustawy metropolitalnej. Nie chodzi wcale o to, że władze centralne w Warszawie mają ją narzucić. Bardziej o to, żeby były przekonane, że taki, a nie inny projekt należy uchwalić. Taka ustawa musi więc najpierw przejść proces konsultacji z poszczególnymi miastami po to, abyśmy wszyscy w regionie byli przekonani do jej zapisów.

O metropolii śląsko-zagłębiowskiej Zdecydowanie jestem zwolennikiem jednego dużego miasta, a zarazem konkretnych przepisów, które nakazałyby stworzenie z naszych miast formalnie zintegrowanego organizmu. To niezwykle ważne, bo występując jako pojedyncze miasta (nawet jako Katowice, które są stolicą regionu), mamy bez porównania

N o t. ( P S Z )

fo to : M i c ha ł Ol e k s y

6



P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Region, rozwój, równowaga

E Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego

uropejski Kongres Gospodarczy jest nie tylko okazją do wnikliwego rozpoznania problemów gospodarczych, z którymi przyjdzie nam się zapewne mierzyć w regionie, Polsce i Europie, ale też dobrym pretekstem do przypomnienia najważniejszych atutów województwa śląskiego z jednej strony i wskazania najważniejszych ścieżek rozwoju – z drugiej. Warto pamiętać, że województwo śląskie to najlepszy teren inwestycyjny w Polsce. Wszystkim nam zależy na tym, by tę pozycję utrzymać. Musimy jednak mieć świadomość, że uda nam się to tylko wtedy, jeśli będziemy nadal dbać o rozwój nowoczesnych technologii, wspierać współpracę pomiędzy środowiskiem naukowym i biznesowym oraz podejmować liczne działania wspierające przedsiębiorców. Unia i finanse Mocnym krokiem wkraczamy w nową perspektywę finansową Unii Europejskiej na lata 2014-20. Wyznacza ona priorytety działań władz samorządowych województwa. 41 miliardów zł wskazane w Kontrakcie Terytorialnym, na które składają się środki unijne, krajowe czy środki własne samorządów i beneficjentów, pokazuje, jak wielki potencjał rozwojowy tkwi w naszym regionie. Z pewnością duży nacisk położymy na innowacyjność, badania, ale również podnoszenie konkurencyjności przedsiębiorstw, które są głównym motorem napędowym gospodarki. Regionalna Strategia Innowacji wyznacza tu trzy filary, na których opierać powinny się projekty badawcze i innowacyjne będące podstawą każdej nowoczesnej gospodarki. Należą do nich energetyka, medycyna i nowoczesne technologie infor-

macyjno-komunikacyjne. To są regionalne inteligentne specjalizacje i to one powinny stworzyć podwaliny innowacyjnych rozwiązań prowadzących z kolei do wzrostu konkurencyjności gospodarki naszego regionu. Nie zapomnimy też o energii i środowisku – będziemy wspierać inwestycje poprawiające efektywność energetyczną i promować ekologiczny transport oraz odnawialne źródła energii. Inwestycje, rynek pracy Unijne wsparcie jest również skierowane na przygotowanie programów przekwalifikowania zawodowego mieszkańców i działania ukierunkowane na zmniejszenie bezrobocia, jak również na zapewnienie dogodnych warunków dla osób powracających do pracy po urlopach związanych z wychowaniem dzieci. Inwestujemy nie tylko w młodych, ale również stawiamy na doświadczoną kadrę, wspierając dalszy rozwój kompetencji bądź w razie konieczności zmianę ich profilu zawodowego tak, żeby elastycznie dostosować go do potrzeb rynku pracy. Takie rozwiązania są korzystne nie tylko dla pracowników, ale powinny zagwarantować również stabilność przedsiębiorcy. Jestem przekonany, że skuteczne zmiany w regionie muszą opierać się na współpracy. Temu przede wszystkim służyć mają Zintegrowane i Regionalne Inwestycje Terytorialne, które są niczym innym, jak nową współfinansowaną ze środków unijnych formą współpracy między samorządami. Mechanizm ten opiera się na partnerstwie miast i gmin oraz władz regionu. Właśnie taka współpraca jest dla mnie najlepszą drogą do zrównoważonego rozwoju naszego województwa.

No t. (AW )

fo to : M i c ha ł Ol e k s y

8


P O LITYKA I G O SP O DARK A

Śląskie forum dialogu

W

fo to: S z y mo n J an k ows k i / Że laz n a St u di o

itam najserdeczniej na gościnnej śląskiej ziemi. Ogromnie się cieszę, że Europejski Kongres Gospodarczy odbywa się w Katowicach. Katowice są miejscem dialogu o kształcie europejskiej gospodarki w najbliższych latach. Tu konfrontują się poglądy i opinie najważniejszych europejskich polityków z racjami tych, którzy inwestują, produkują, działają na rynku pracy i kreują nowe wartości w nauce, gospodarce i życiu społecznym. Nowy wizerunek Bez wątpienia Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach przekłada się na zwiększenie znaczenia stolicy Górnego Śląska wśród dużych miast w Polsce, a także na wzrost atrakcyjności województwa śląskiego dla potencjalnych inwestorów. A Śląsk, Katowice bardzo potrzebują promocji, bo nadal pokutuje stereotyp postrzegania naszego regionu wyłącznie jako regionu z tradycyjną gospodarką opartą na przemyśle wydobywczym. Tymczasem dobrze wiemy, że nie jest to prawdą. A Kongres pozwala ten stereotyp zmieniać, choć jest to proces niełatwy i długotrwały. Cały region ma dużo do zaoferowania dla biznesu i gospodarki. Katowice i aglomeracja katowicka mają wiele atutów, na które mieszkańcy tego regionu pracowali od dwóch dekad. To doskonała lokalizacja, wysoko rozwinięty system komunikacji oraz szeroki dostęp do nowoczesnej powierzchni biurowej. Do tych atutów, które mamy, trzeba przekonać inwestorów i odbywa się to głównie podczas Kongresu. Śląsk wobec wyzwań Trzeba podkreślić, że na Kongresie goszczą osoby decyzyjne, które przy tej okazji mogą zobaczyć potencjał aglomeracji katowickiej i woje-

Europejski Kongres Gospodarczy 2015

wództwa śląskiego, a poznawszy go bliżej, chętniej i szybciej podejmują strategiczne decyzje dotyczące inwestowania na Śląsku. Dlatego niezaprzeczalną wartością stwarzaną przez Kongres jest możliwość poznania miasta przez biznes i budowa zaufania koniecznego w przypadku podejmowania decyzji biznesowych. Tu, na Śląsku, bije gospodarcze serce Polski – tak było w czasach, gdy przemysł ciężki wyznaczał kierunki rozwoju i tak jest dzisiaj, gdy musimy znów określić jego rangę i rolę w rozwoju gospodarczym kraju. W tym roku Katowice, Śląsk żyją przygotowywanym przez rząd naszego kraju Programem dla Śląska. To prorozwojowa odpowiedź na społeczne i ekonomiczne wyzwania związane z koniecznymi przeobrażeniami górnictwa węgla kamiennego w regionie. Śląsk bezwzględnie potrzebuje tego Programu, bo bez niego nie powiedzie się restrukturyzacja górnictwa, bez niego rekultywacja i gospodarcze wykorzystanie terenów zdegradowanych przez przemysł – w szczególności wydobywczy – nie będą możliwe. Śląsk potrzebuje impulsu do nowych inwestycji, potrzebuje utworzenia alternatywnych miejsc pracy, potrzebuje zielonego światła, ale i woli dla stworzenia prawdziwej metropolii górnośląskiej. Jestem przekonany, że będziemy o tym mówić podczas tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego i że wypracujemy najlepsze strategie na czas przełomu gospodarczego. Od początku Kongres ma formułę otwartą i apolityczną. Tu rodzą się pomysły sprzyjające rozwojowi gospodarczemu w województwie śląskim. Tu dyskutuje się o szansach, jakie Unia Europejska stwarza naszej gospodarce i tu – w drodze twórczej wymiany myśli – powstają konkretne plany wykorzystania tych szans. Tak będzie i w tym roku. Zapraszam zatem do aktywnego udziału w Kongresie i życzę Państwu owocnych obrad. N o t. (AW )

Piotr Litwa, wojewoda śląski

9


10

P O L IT Y K A I GOS PODARK A

D Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

ane statystyczne pokazują, że dyskusje o problemach z wdrażaniem innowacyjnych rozwiązań do praktyki gospodarczej, choć wydają się już nudne i mało twórcze, niestety wciąż są aktualne. Gdzie jesteśmy w tej chwili; my – czyli Unia Europejska? Oto w latach 2010-12, w większości jej krajów członkowskich, liczba innowacyjnych firm spadała. Inaczej było jedynie w Wielkiej Brytanii, na Malcie, Łotwie i w Bułgarii. Polska? Okazuje się, że wcale nie wypadliśmy w tym rankingu najgorzej. Choć i u nas słupki wykresów kurczą się. W roku 2010 do grupy innowacyjnych zaliczyliśmy 28 proc. firm, w roku 2012 – już tylko 23 proc. Przypadek Polski jest naprawdę zastanawiający, ponieważ dokładnie w tym samym czasie polskie firmy zwiększyły nakłady na działalność innowacyjną niemal o jedną trzecią. Wydają na nią niewiele mniej niż wynosi średnia unijna. W tym zestawieniu plasujemy się na 12. pozycji, czyli mniej więcej w połowie stawki. Wyprzedzamy między innymi Wielką Brytanię, Chorwację, Hiszpanię. Podobnie jest z wydatkami na działalność badawczo-rozwojową. W roku 2010 statystyczna polska firma prowadząca działalność B+R wydawała na ten cel 322 tys. euro; w 2012 r. – już grubo ponad dwa razy więcej: 710 tys. euro! Co to oznacza? Ano to, że rynek innowatorów nam się kurczy, ale ci, którzy na nim zostają, wydają na innowacje coraz więcej. I to na bardzo przyzwoitym poziomie. Gdy więc porównamy się z innymi krajami, okazuje się, że jesteśmy wyjątkowi. Oczywiście wpływ na ukształtowanie się takiego obrazu miało publiczne wsparcie udzielane innowacyjnym przedsiębiorstwom jeszcze

w ramach unijnej perspektywy budżetowej z lat 2007-2013. Nasze analizy pokazały jednak, że instrumenty wspomagające rozwój innowacyjności przyciągały przede wszystkim te firmy, które już prowadziły taką działalność. A co z pozostałymi? Z tymi, które nie mają albo nie dostrzegają u siebie stosownego potencjału? No cóż: trzeba przyjąć do wiadomości, że finansowe podtrzymywanie proinnowacyjnej aktywności naszych przedsiębiorstw jest chyba jednak daleko niewystarczające, by zwiększać grono innowatorów. Mamy w Polsce ewidentny problem z upowszechnianiem innowacji. Choć trzeba tu też uczciwie dodać, że statystyki nie obejmuje tego, co dzieje się w najmniejszych, często jednoosobowych podmiotach gospodarczych. A wśród nich też rodzą się przecież innowacyjne start-upy, których udział w dyfuzji innowacji jest nie do przeceniania. W najbliższych latach polskie start-upy technologiczne mogą liczyć na solidne wsparcie zarówno organizacyjne, jak i finansowe. Pieniądze ulokowano na poziomie regionalnym i ponadregionalnym. Środki są na przykład w programach Polska Wschodnia czy też Inteligentny Rozwój. Zarówno na forum krajowym, jak i międzynarodowym mówi się o wspieraniu innowacyjności poprzez rozwijanie całego jej ekosystemu. Coraz więcej poświęca się uwagi innowacjom postrzeganym w kontekście potrzeb społecznych, realizowanym w partnerskich zespołach. Dlatego PARP będzie wspomagał innowacyjną przedsiębiorczość, animując współpracę różnych środowisk oraz wspierając przedsiębiorców, którzy chcą się rozwijać. Wierzę, że dzięki temu uda nam się zwiększyć liczbę firm, które będą chciały być innowacyjne.

fo to : Pawe ł Paw łows k i / Że laz na St ud i o

Wspieramy to, co innowacyjne



P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Warto być razem

W

perspektywie finansowej 2014-2020 Unia Europejska duży nacisk kładzie się na małe i średnie przedsiębiorstwa, a nie na duże. Te mogą otrzymać środki pod warunkiem, że będą kooperować z mniejszymi. Przesłanie jest jednoznaczne. Duże przedsiębiorstwa powinny dawać sobie radę, natomiast wsparcie dostaną małe i średnie.

Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego

Innowacje Myślę, że duża część podmiotów w Polsce jest przygotowana na absorpcję środków unijnych. Będzie ona skuteczna, jeśli otworzą się one na współpracę i partnerstwo. Chodzi m.in. o to, żeby innowacje tworzone na uczelniach czy w ośrodkach naukowo-badawczych były finansowane przez przemysł. Zgodnie z definicją, że innowacyjne jest nie to, co się jedynie tworzy w głowach naukowców, ale to, co się wdraża. Celem jest opracowanie nowych produktów, technologii, procedur, ich aplikacja do rzeczywistości. Proces zmian musi być oparty na zasadzie komplementarności, uzupełniania się np. zielonej gospodarki i przemysłu ciężkiego, który także nosi w sobie potencjał innowacyjny. Dziś jednym z modniejszych tematów w Europie są tzw. inteligentne miasta, będzie on m.in. omawiany na Europejskim Kongresie Gospodarczym. Koncepcja ta opiera się na interakcji między różnymi podmiotami i ma na celu połączenie najnowszych technologii w energetyce, transporcie i IT. Decyzje W sprawie wyboru drogi rozwoju europejskiej gospodarki Unii potrzebujemy stanowczych decyzji. A także bardzo silnego zintegrowania działań, budowania silnego centrum decyzyjnego. Jeżeli do tego nie dojdzie, nadal będziemy mieć do czynienia z tworzeniem różnego rodzaju siatek interesów, sektorowych czy na-

rodowych, ponadnarodowych. Wszystkie one są negocjowane, a finał negocjacji może być przecież bardzo zaskakujący. W gruncie rzeczy jest to pytanie o to, czym ma być Unia Europejska. Silnym organizmem podejmującym decyzje, czy przestrzenią dla podmiotów, które ze sobą negocjują. Ja jestem zwolennikiem tego pierwszego rozwiązania, coraz częściej zresztą za to krytykowanym. Liczba eurosceptyków szybko dziś rośnie. Na 750 posłów antyeuropejskich czy eurosceptycznych jest około 200. Są bardzo widoczni. Nie chodzi o ich wypowiedzi na forum Parlamentu Europejskiego i udział w głosowaniach. Widać ich w pracach komisji. Wpływają na proces legislacyjny w czasie jego trwania. Integracja Ważne jest odniesienie do sytuacji w państwach członkowskich. Nawet jeśli w PE będzie wygrywało podejście proeuropejskie, pytanie, jakie stanowisko będzie mieć Rada Europejska. Tworzący ją przywódcy państw i rządów mogą się wywodzić z bardzo różnych środowisk, w tym antyeuropejskich. Klasycznym przykładem jest Grecja, ale już niedługo będą wybory w Hiszpanii, Portugalii i we Francji. Tak naprawdę nikt nie wie, jak się skończą. Czy za kilkanaście lat Unia Europejska będzie nadal istnieć? Myślę, że tak. Pytanie tylko, w jakim kształcie. Dzisiaj trudno na to odpowiedzieć. Będą się liczyły różne czynniki, także rozwój sytuacji międzynarodowej. To, co dzieje się na wschodzie Europy i na południe od niej. Mój osobisty pogląd jest taki, że wobec wydarzeń na zewnątrz logicznym rozwiązaniem jest trzymanie się razem, zacieśnianie więzi, rezygnowanie z pewnych interesów narodowych. W socjologii bardzo często przywołuje się prawo, które mówi, że zagrożenie zewnętrzne powoduje integrację wewnętrzną. Ale ma ono także drugą stronę: jeżeli grupa, np. państw, nie jest wstępnie zintegrowana, zagrożenie zewnętrzne powoduje ich rozbicie.

n o t. (AO)

fo to : M i c ha ł Ol e k s y

12



14

P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Z Thierry Doucerain, prezes zarządu EDF Polska

założeń europejskiej polityki klimatycznej jasno wynika, że wszystkie kraje europejskie muszą przejść transformację energetyczną i dążyć do zrównoważonych gospodarek za pomocą odnawialnych i bezemisyjnych źródeł energii, oszczędzania energii oraz podnoszenia efektywności energetycznej. Sposób, w jaki to osiągną, zależy od specyfiki każdego kraju. Polska, ze względu na dominującą rolę węgla w produkcji energii elektrycznej, znajduje się w specyficznej sytuacji na tle innych krajów europejskich. Rola węgla jest i pozostanie kluczowa. Tym niemniej Polska, jako kraj europejski, musi dążyć do zrównoważonego miksu energetycznego, uwzględniającego znacznie większy udział źródeł odnawialnych (takich jak wiatr, woda czy słońce) i niskoemisyjnych (gaz, atom) w produkcji energii. EDF chce brać

czynny udział w tej transformacji energetycznej w Polsce. Dla ograniczenia wpływu na środowisko pomocny może być większy udział źródeł kogeneracyjnych w produkcji energii. Źródła te odznaczają się większą efektywnością i znacznie mniejszą emisyjnością w porównaniu z odrębnym wytwarzaniem ciepła w klasycznej ciepłowni i energii elektrycznej w elektrowni kondensacyjnej. W Polsce EDF jest największym inwestorem zagranicznym – obecnie prowadzi szeroki program inwestycyjny o wartości ponad trzech miliardów złotych mający na celu dostosowanie swoich aktywów produkujących na bazie węgla w całym kraju do nowych wymagań europejskich dotyczących norm ochrony środowiska (Dyrektywa IED), podniesienie ich efektywności oraz przedłużenie ich żywotności co najmniej do 2030 r.

EDF chce brać czynny udział w transformacji energetycznej w Polsce.

N o t. ( D C )

foto : a n dr ze jwawo k .co m, To ma s z B o n i e c k i / M ed i ap unkt

Jeden cel, wiele dróg


P O LITYKA I G O SP O DARK A

15

Energia i przyszłości

foto : Pi o t r Wa n i o re k / Że l az na St ud i o

R

ok 2030 to bardzo odległa perspektywa, co znacznie obniża precyzję prognoz. Niemniej można założyć, że niektóre sytuacje są bardziej prawdopodobne niż inne. Mało realne wydaje się odejście Unii Europejskiej od obecnego kształtu polityki klimatycznej. Wdrażane konsekwentnie regulacje sprawiają, że coraz mniejszy udział będą miały takie paliwa jak węgiel. Z drugiej strony popularność gazu będzie rosła. Jest on bardziej przyjazny dla środowiska i w przeciwieństwie do paliwa jądrowego może być wykorzystywany w procesie produkcji ciepła. Można się również spodziewać wzrostu znaczenia odnawialnych źródeł energii, w tym REKLAMA

energii z odpadów, oraz rozwoju źródeł lokalnych. Mimo rozwoju technologii, zmiany nie będą miały charakteru rewolucyjnego, gdyż przez 15 lat nie można całkowicie przekształcić energetyki poszczególnych państw. Ich kierunek będzie oczywiście wspólny, ale tempo zależeć będzie w dużym stopniu od lokalnych uwarunkowań i możliwości. Zmiany będą dotyczyły nie tylko struktury miksu paliwowego, ale również energochłonności gospodarki. Otwarte pozostaje natomiast pytanie o kształt rynku energetycznego. Do jego uwspólnotowienia nie ma obecnie warunków technicznych, ale wraz z budową kolejnych interkonektorów, znacznie wzmocni się integracja między krajami w tym obszarze. N o t. (ICH )

Gerard Bourland, dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce


16

P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Giełda od nowa

Nowe rynki

I Rafał Hiszpański, prezes TU Euler Hermes

i dobrych emitentów. W tej sytuacji GPW powinna skupić się na poprawie konkurencyjności poprzez niskie opłaty i bariery wejścia dla inwestorów i emitentów, a przede wszystkim poprzez zachęty podatkowe dla inwestorów. Mogłoby to pomóc giełdzie odbudować pozycję w Europie.

nternacjonalizacja to dzisiaj w Polsce wciąż jeszcze pojęcie trochę publicystyczne. Pytanie, jak polskie firmy napełnią je treścią. Nasze przedsiębiorstwa skupiają się na eksporcie jako relatywnie najprostszej formie. Pytanie zasadnicze, czy będziemy w stanie nie tylko eksportować towary i usługi, lecz zacząć faktycznie działać w innych krajach poprzez tworzenie swoich oddziałów za-

granicznych czy też poprzez fuzje i przejęcia. Polskie firmy, co pokazała ostatnio sytuacja z rynkiem wschodnim, chętnie szukają nowych rynków i nowych możliwości eksportowych. Co do faktycznej internacjonalizacji działalności – na dzisiaj ten trend praktycznie jeszcze nie występuje. Podstawową przyczyną jest niewielkie, w porównaniu z globalnymi koncernami, zaplecze kapitałowe polskich firm.

Czas zmian

E

uropejski rynek transportowo-logistyczny ulega daleko idącym zmianom związanym z niestabilną sytuacją geopolityczną. Zmiany te związane są także z przekształceniami lokalnych rynków logistycznych i kole-

jowych, które łączą się w organizmy coraz większe i lepiej skomunikowane. To oznacza dla polskich i europejskich przedsiębiorców nowe możliwości korzystania z nowoczesnych narzędzi i rozwiązań logistycznych.

Adam Purwin, prezes zarządu PKP Cargo Ź ró dł o : w yb ó r w yp ow i e dz i z p o r t a l u w w w.e e c p o land. e u

fo to : M i c ha ł Ol e k s y, Pawe ł Pawł ows k i / Że laz n a St u di o, m ate r i ał y pras owe

Jakub Bartkiewicz, prezes Domu Inwestycyjnego Investors

G

iełda Papierów Wartościowych od lat aspirowała do roli lidera w regionie. Częściowa likwidacja Otwartych Funduszy Emerytalnych osłabiła polski rynek kapitałowy, a w związku z tym naszej giełdzie bardzo trudno jest konkurować o dobrych inwestorów


P O LITYKA I G O SP O DARK A

17

Globalnie i inteligentnie

foto : M i c h a ł Ol e ks y

I

nnowacyjne rozwiązania są częścią strategii KGHM. To także jedno z remediów na konkurencję i na pogorszenie koniunktury, które cyklicznie dotyka przecież miedziową branżę. Trzeba jasno powiedzieć, że dobra, z dużą liczbą innowacyjnych rozwiązań firma, lepiej sprosta światowej konkurencji i będzie łatwiej mogła poradzić sobie w okresie dekoniunktury. Innowacyjność daje po prostu tak potrzebną w biznesie przewagę. Przy czym innowacyjność może dotyczyć zarówno głównego biznesu spółki, jak i pobocznej działalności – tej, która ma często jednak ogromny wpływ na prowadzone przez KGHM prace. Stąd naszą politykę innowacyjną staramy się prowadzić wielotorowo. Z jednej strony to koncepcja tak zwanej inteligentnej kopalni, możliwa do realizacji

w kraju. Z drugiej to na przykład implementacja nowej technologii przerobu rudy utlenionej metodą hydrometalurgiczną. Innym innowacyjnym rozwiązaniem mogącym przynieść wymierne korzyści spółce jest pomysł budowy w pobliżu naszej chilijskiej kopalni elektrowni fotowoltaicznej. Trzeba także podkreślić, że innowacyjne rozwiązania służą nie tylko zakładowi. Pamiętajmy, że dzięki nim zwiększa się nie tylko efektywność, ale i bezpieczeństwo pracy. A to kluczowe dla globalnych firm, które chcą konkurować na rynku. Idea inteligentnej i bezpiecznej kopalni, czyli takiej, w której ludzie nie będą pracować w ciężkich warunkach, jest nam wyjątkowo bliska, a możliwość docierania do złoża za pomocą bezprzewodowo sterowanego urządzenia wcale nie jest tak odległa.

Herbert Wirth, prezes zarządu KGHM Polska Miedź

N o t. (D M)

REKLAMA

Działamy na wielką skalę, a przy tym jesteśmy elastyczni. Obserwujemy rynek. Prognozujemy jego potrzeby i wyprzedzamy je. Oferujemy nowe

VII

sponsor Europejskiego Kongresu Gospodarczego

produkty nowym klientom. Im więcej od nas zależy, tym mądrzej musimy postępować. Dlatego chcemy brać udział w rozmowach ludzi, od których zależy kształt światowej gospodarki – a także jakość życia setek milionów mieszkańców naszej planety.

Siła Tworzenia

Chcemy w nich zabierać głos i słuchać głosu innych. Europejski Kongres Gospodarczy to jedna z takich rozmów. To spotkanie, z którego korzystają wszyscy. Musimy być przy tym obecni.

Powering Creation

grupaazoty.com


18

P O L IT Y K A I GOS PODARK A

R Marcin Moskalewicz, prezes Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych „Przyjaźń”

ewolucja łupkowa w USA zapoczątkowała zmiany na globalnym rynku węglowodorów. Reindustrializacja Stanów Zjednoczonych, zastosowanie szczelinowania hydraulicznego do skał macierzystych, a przede wszystkim to, co jeszcze 4-5 lat temu było niewyobrażalne – wydobycie ropy z łupków – zmieniło już w znacznym stopniu i będzie zmieniać nadal oblicze energetyczne świata. Tania energia za Atlantykiem, powszechna dostępność metanu i węglowodorów lekkich, a w konsekwencji samowystarczalność energetyczna największego do tej pory importera surowca na świecie, wpłynęła nie tylko na radykalny spadek cen ropy naftowej, ale także istotne zmiany kierunków dostaw i wreszcie rosnącą rywalizację na globalnych rynkach. Na naszych oczach dochodzi do globalnych zmian w kierunkach transportu surowca. Jeśli nałożymy na nie siatkę napięć i konfliktów, jakie obserwujemy dziś na świecie, ze szczególnym uwzględnieniem naszego regionu, a także wyraźne dążenie do coraz mocniejszej integracji w ramach Unii Europejskiej (czego najlepszym przykładem jest projekt Unii Energetycznej) – kierunki zmian dla polskiej logistyki naftowo-paliwowej nie powinny budzić wątpliwości. Można je podzielić na następujące obszary: dostosowanie infrastruktury do dokonującej się dynamicznie zmiany kierunków dostaw surowca, stworzenie wachlarza usług dostosowanych do potrzeb klientów, zapewnienie pełnej elastyczności przeładunków, wzrost efektywności oraz udrażnianie starych i tworzenie nowych, międzynarodowych korytarzy transportu. Dokładnie w tym kierunku zmierza najważniejsza inwestycja PERN – Terminal Naftowy w Gdańsku, który staje się nie tylko kluczem

do bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale także odpowiedzią na wyzwania w obszarze infrastruktury, jakie niosą zmiany na światowym rynku ropy, projekty integracji gospodarczej w ramach UE i rozbudowy międzynarodowych połączeń dla transportu surowców energetycznych. Budowa Terminalu Naftowego w Gdańsku jest tak ważna dla polskiej, a zapewne także środkowo-europejskiej logistyki naftowej, ze względu na położenie oraz funkcjonalność. Duże znaczenie ma usytuowanie terminalu na samym wybrzeżu Bałtyku, w sąsiedztwie Naftoportu i rafinerii Lotosu, która, jak wiemy, coraz większą część surowca kupuje właśnie z morza. Z drugiej strony nowe możliwości, jakie otworzy terminal, jak choćby separacja różnych gatunków ropy czy kumulacja surowca, a także wpięcie tego morskiego hubu we wszelkie możliwe systemy transportu, pokazują wyraźnie wagę tej inwestycji dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Obrady Rady Atlantyckiej i Szczytu Gospodarczego oraz raport przygotowany przez Atlantic Council i CEEP wskazują wyraźnie, że wobec zagrożeń ciągłości dostaw surowców energetycznych, a także dążenia do dalszej integracji Europy, konieczna staje się budowa interkonektorów wewnątrz Unii Europejskiej. Terminal Naftowy w Gdańsku może stać się pierwszym już rzeczywistym krokiem (w obszarze logistyki ropy naftowej) zmierzającym dokładnie w tym kierunku. Jeśli dodamy, że takie rozwiązanie zwiększyłoby konkurencyjność Europy na globalnym rynku oraz jest zbieżne z celami gospodarczymi i klimatycznymi Unii, w całkiem nieodległej perspektywie gdański terminal może stać się kluczowym elementem korytarza naftowego Północ-Południe, ciągnącego się od Bałtyku po Morze Śródziemne.

N o t. ( PA)

fo to : Pawe ł Paw łows k i / Że laz na St ud i o

Infrastruktura – nowe wyzwania



20

P O L IT Y K A I GOS PODARK A

dla stali

U Surojit Ghosh, członek zarządu ArcelorMittal Poland, dyrektor finansowy ArcelorMittal Kazakhstan

ważamy, że cele redukcji emisji zagrażają przemysłowi w Europie. Działania te spowodują dalszy wzrost kosztów energii oraz doprowadzą do jeszcze większej niepewności. Mimo wielu zrealizowanych projektów inwestycyjnych, przemysł stalowy w Europie nie dysponuje technologią, dzięki której mógłby osiągnąć zaproponowane cele redukcji emisji. W praktyce polityka ta nie doprowadzi do osiągnięcia założonego celu zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Traktuje przemysł europejski jak monolit podlegający pojedynczemu zbiorowi celów i wskaźników wydajności, a to nie zadziała. Potrzebne jest podejście bliższe przemysłowi, które stawia ambitne cele dla każdego sektora, nie narażając żadnego z nich na ryzyko. Dekarboni-

zacja nie musi oznaczać deindustrializacji. Koszt wdrożenia polityki sprawi, że europejskie hutnictwo stanie się niekonkurencyjne i nierentowne. W latach 2020-30 dodatkowe koszty szacowane są na około 58 miliardów euro. Presja na europejski przemysł hutniczy może skutkować tym, że firmy zamkną swoje oddziały w dotychczasowych lokalizacjach i przeniosą je w miejsca, gdzie prawo dotyczące ochrony środowiska jest łagodniejsze. Kwestie dotyczące zmian klimatycznych nie powinny być sprowadzane do poziomu lokalnego bądź regionalnego. Emisja CO2 i zmiany klimatyczne to problemy globalne. Dlatego przemysł hutniczy pokłada duże nadzieje w grudniowej sesji COP21 w Paryżu pod hasłem: Globalny problem – globalne rozwiązanie. N o t. ( P I M )

Presja na europejski przemysł hutniczy może skutkować tym, że firmy zamkną swoje oddziały w dotychczasowych lokalizacjach

foto : Pawe ł Paw ł ows k i / Że l a z n a St u di o, s h u t te r s to c k

Zły klimat


P O LITYKA I G O SP O DARK A

21

foto : Pi o t r Wa n i o re k / Że l az na St ud i o

Otwarci na świat

I

nternacjonalizacja to znaczniej więcej niż tylko modne hasło. To wymóg globalnej rzeczywistości, w której żyjemy. Warto patrzeć na to zjawisko jak na szansę, która jest dostępna zarówno dla wielkich koncernów, jak i średnich oraz małych firm. Na przykład twórcy aplikacji mobilnych to często osoby, które mając atrakcyjny i konkurencyjny produkt, mogą osiągnąć międzynarodowy sukces, nie wychodząc z domu. Granice administracyjne coraz częściej mają charakter umowny. Ludzie masowo przemieszczają się w poszukiwaniu lepszej pracy, a firmy muszą poszukiwać coraz to nowych rynków dla swoich produktów i usług. Nie ma przed tym odwrotu. REKLAMA

Czy polskie firmy mają już wystarczający potencjał, by rywalizować na globalnych rynkach? Kapitał nie jest barierą. Dobrze zarządzane przedsiębiorstwa, oferujące innowacyjne i konkurencyjne produkty lub usługi, mają różne możliwości pozyskania środków na rozwój. Aby osiągnąć sukces w skali globalnej, trzeba przede wszystkim myśleć globalnie. Zmiana mentalna to pierwszy krok, ale niezbędne jest też oczywiście doskonałe przygotowanie. Trzeba bardzo dobrze poznać rynki, na które chcemy wejść, zrozumieć ich uwarunkowania, zdefiniować potencjał i ryzyka. Często niezbędne jest też pozyskanie lokalnych partnerów.

Jan Kulczyk, przewodniczący rady nadzorczej Kulczyk Investments, założyciel CEED Institute


P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Innowacyjne przedwiośnie

M Magdalena Burnat-Mikosz, partner w firmie Deloitte w Polsce*

ała aktywność przedsiębiorców, brak zachęt w systemie podatkowym, niedoskonały jeszcze system finansowania innowacyjnej działalności – to główne bariery rozwoju polskiej innowacyjności. Wreszcie zaczynamy je przełamywać. Na niską pozycję Polski w rankingach innowacyjności ma wpływ wiele czynników. Przede wszystkim skłonność polskich przedsiębiorców do wydawania pieniędzy na ryzykowne projekty – a innowacyjne projekty do takich właśnie należą – jest niska. To wynika trochę z braku tradycji, trochę z braku świadomości. Polscy przedsiębiorcy bardzo powoli uświadamiają sobie, że innowacje są sposobem na poprawę pozycji konkurencyjnej ich firmy. Prawo Niewykluczone, że statystyki nieco zaniżają nasze miejsce w rankingach innowacyjności. System podatkowy nie premiuje działalności badawczo-rozwojowej. Firma nie ma z tego tytułu praktycznie żadnych dodatkowych korzyści, natomiast – mówiąc najprościej – więcej pracy. Powinna wyodrębnić wydatki na badania i rozwój ze swojego bilansu, co jest na pewno dodatkowym obciążeniem biurokratycznym. No i oczywiście przedsiębiorca, który się na to zdecyduje, musi być zawsze gotowy na rozmowę z urzędem kontroli skarbowej i udowadnianie, że działalność, jaką prowadzi, jest rzeczywiście badawczo-rozwojowa. Efektywniej dla niego jest rozliczać te wydatki jako ogólne koszty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, co pozwala też na bieżącą amortyzację podatkową, a nie dopiero w momencie zakończenia projektu. Trzeba też przypomnieć, że nasz system podatkowy preferuje nabycie nowych technologii, ale nie jej wytworzenie.

Pieniądze W Polsce w ostatnich latach działalność B+R była napędzana przez fundusze unijne i trudno przecenić ich rolę, ale też trochę paradoksalnie można powiedzieć, że były one barierą w stworzeniu systemu innych źródeł finansowania, przede wszystkim w rozwoju funduszy venture capital. Pieniądze z UE były łatwo dostępne, a na dodatek skorzystanie z nich nie niosło ze sobą konsekwencji co do struktury własnościowej. W przypadku zaangażowania się funduszu VC, właściciel firmy musiałby się podzielić władzą, kompetencjami. Dla wielu przedsiębiorców, którzy swoje biznesy tworzyli od podstaw, to poważna bariera psychologiczna. Jaskółki... Dużym spółkom Skarbu Państwa właściciel zasugerował, by większą uwagę poświęciły innowacyjności i w miarę możliwości zwiększały nakłady na badania i rozwój nowych pomysłów. Są już pierwsze efekty. Widać też ruch w najmniejszych podmiotach. Powstają i zrzeszają się start-upy, tworzy się powoli sprzyjające im otoczenie biznesowe. Mamy wreszcie grupę spółek, z którą osobiście wiążę największe nadzieje. To średniej wielkości spółki publiczne. To one są najbardziej świadome konieczności innowacji i najbardziej zdeterminowane, by taką działalność podjąć. Postęp można dostrzec, jeśli chodzi o finansowanie prac badawczo-rozwojowych i innowacji. Największe spółki tworzą własne fundusze venture capital. Fundusze tworzą też agendy rządowe – ARP, BRIDGE stworzony przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Nadzieję na korzystne zmiany w prawie daje też prezydencki projekt wprowadzający m.in. ulgi podatkowe na działalność B+R. *L i de r Ze s p o ł ów I n n ovat i o n Co ns ult i ng o ra z R& D a n d G ove r n me nt I n ce nt i ve s

fo to : a nd r ze j wawo k . co m

22


P O LITYKA I G O SP O DARK A

23

foto : Pawe ł Paw ł ows k i / Że laz na St ud i o

Jest coraz lepiej

R

ok 2015 nie przyniesie jeszcze gwałtownych wzrostów przychodów firm budowlanych. Dla Budimeksu będzie czasem stabilizowania wyników. Swego czasu pojawiały się prognozy, że w 2015 r. rynek budowlany może zanotować wzrost nawet o 10-12 proc. Moim zdaniem te opinie były zbyt optymistyczne. Oczekiwałbym 2-4 proc. A to oznacza, że walka o kontrakty nie będzie słabnąć. Oczekuję stabilizacji cen materiałów, gdyż ceny tych trudno przewidywać. Poprawiła się jakość kontaktów branży z inwestorami publicznymi – rozmawiamy ze sobą bardziej po partnersku i nie komunikujemy się już REKLAMA

poprzez media w atmosferze konfliktu, jak to bywało w przeszłości. Nadal natomiast nie przeprowadzono kompleksowej nowelizacji prawa zamówień publicznych, wciąż nie ma ustawy korytarzowej, a także standardowego wzoru umowy. Ponownego szczytu koniunktury w budownictwie należy spodziewać się w latach 2017-18; głównie dzięki inwestycjom GDDKiA. Już w 2016 r. produkcja budowlano-montażowa zanotuje solidny wzrost. Wśród czynników, które mogą wpływać na przedsięwzięcia podejmowane w sektorze prywatnym, znajduje się kwestia rozwoju sytuacji na Wschodzie, a także koniunktura w polskiej gospodarce.

n o t. ( TE )

Dariusz Blocher, prezes i dyrektor generalny Budimeksu


P O L IT Y K A I GOS PODARK A

Pomysł na Śląsk

Tadeusz Koperski, prezes spółki Haldex SA

REKLAMA

P

rzy kompleksowej rewitalizacji terenów pogórniczych mogłoby znaleźć pracę nawet do pięciu tysięcy pracowników odchodzących z górnictwa. Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, by ściągnąć na Śląsk większą liczbę inwestorów, to zrewitalizować tereny pogórnicze. Dlatego niezbędne są pewne modyfikacje prawne, bo musimy pamiętać, że dzisiaj na obszarach przykopalnianych rekultywacja jest często prowadzona surowym odpadem wydobywczym. Prowadzi się ją pod kątem sukcesji naturalnej. Po kilku latach ten ma-

teriał, który jest w środku i zawiera muły i części węglowe, często się zapala. Jeżeli nawet tak się nie stanie, to jeśli na tym terenie chcemy inwestować, trzeba ponieść kolejne koszty, żeby ten obszar miał odpowiednią nośność i można było coś na nim postawić. Niezbędne byłoby zorganizowanie takich ram prawnych i strony finansowej, które pozwoliłyby wykorzystywać w pierwszej kolejności materiały z recyklingu w rekultywacjach celowych, co jest dla Śląska niezbędne, żeby zwiększyć poziom inwestycji.

foto : mate r i a ł y p ra s owe

24


P O LITYKA I G O SP O DARK A

25

Szansa na skok

W

ielki program modernizacji technicznej polskiej armii, który ma kosztować około 130 mld złotych, jest niepowtarzalną szansą dla polskiego przemysłu i polskiej gospodarki. Wszystko zależeć będzie jednak od tego, czy zostanie potraktowany wyłącznie jako inwestycja czysto wojskowa, czy szerzej – jako element wzmacniania potencjału polskiej gospodarki. Według najnowszego raportu Europejskiej Agencji Obrony inwestycje w sektorze obronnym to najlepszy sposób na zwiększanie konkurencyjności gospodarczej. Korzyści są tutaj o wiele bardziej odczuwalne niż z inwestycji w innych branżach, mają też REKLAMA

o wiele większy wpływ na zwiększanie dochodów z eksportu niż inwestowanie podobnych kwot w transport, edukację czy sektor zdrowia. Tworzą wysokiej jakości miejsca pracy. Co szczególnie istotne, mają także pozytywny wpływ na rozwój technologii na rynku cywilnym. Historia pokazuje, że odwaga inwestowania w najnowocześniejsze, przyszłościowe rozwiązania przynosi największe korzyści. Tak było m.in. w przypadku transportera „Rosomak” – śmiała decyzja o jego wyborze, podjęta pomimo krytyki, okazała się strzałem w dziesiątkę. Mam nadzieję, że tak będzie również w przypadku przetargu na śmigłowce wielozadaniowe.

Not. (KW)

Krzysztof Krystowski, prezes i dyrektor zarządzający PZL-Świdnik


E U R O PA I ŚW I AT

Przemysł, klimat, polityka Unijne firmy mają prawo czuć się rozczarowane. Reindustrializacja pozostała mało konkretnym hasłem, w przeciwieństwie do zaostrzanej polityki klimatycznej, która generując koszty, pogarsza konkurencyjność przedsiębiorstw.

P

ireneusz chojnacki

rzez wiele lat spadek znaczenia przemysłu w tworzeniu PKB traktowany był jako zjawisko normalne będące cechą postindustrialnych gospodarek. W tym wieku dynamika tych zmian nie była nadzwyczajnie duża, ale dane Banku Światowego za lata 2000-12 pokazują, że w miarę upływu czasu udziały rolnictwa, przemysłu ogółem, przetwórstwa przemysłowego w globalnym PKB malały, a rosło znaczenie usług. Zmiany zachodzące w Unii Europejskiej (UE) odzwierciedlały trendy globalne. Z tą różnicą, że w omawianym okresie udział rolnictwa w PKB zatrzymał się w UE na niższym niż globalny poziomie (2 proc. PKB wobec 3 proc.), usługi zyskały jeszcze większe znaczenie niż średnio na świecie (74 proc. PKB wobec 70 proc.), a akurat waga przetwórstwa przemysłowego spadła w UE i na świecie tak samo (z 19 do 16 proc.). Kryzys gospodarczy, który wybuchł w drugiej połowie ubiegłej dekady, kazał jednak politykom, a w tym unijnym, zwrócić baczniejszą uwagę na

przemysł. Okazało się, że kraje o ciągle stosunkowo dużym udziale przemysłu w PKB radziły sobie z kłopotami lepiej niż te, w których przemysł zaczynał przypominać schyłkową sferę działalności. To w przemyśle zaczęto upatrywać szans na powrót UE na ścieżkę wzrostu gospodarczego. W konsekwencji Komisja Europejska (KE) przyjęła w 2012 roku strategię reindustrializacji UE mającą na celu zwiększenie udziału przetwórstwa przemysłowego w unijnym PKB z ówczesnej średniej 15,4 proc. do 20 proc. w 2020 r. Deklaracje i fakty Wszem i wobec podkreślano, że znaczenie gospodarcze fabryk znacznie przekracza to, co mogłoby wynikać z danych dotyczących udziału przetwórstwa przemysłowego w PKB. Reindustrializacja nie schodziła politykom z ust i obszernie cytowali dane z komunikatów KE mówiące, że przemysł odpowiada za około 80 proc. unijnego eksportu i 80 proc. prywatnych nakładów na badania naukowe i innowacje w Unii. Powtarzano, że każde dodatkowe miejsce pracy w przetwórstwie przemysło-

fo to : s h ut te r s to c k

26


wym prowadzi do powstania 0,5-2 miejsc pracy w innych sektorach. W 2014 roku powiało optymizmem, bo produkcja przemysłowa w UE okazała się wyższa niż w jakimkolwiek momencie lat 2000-08. Niemniej eksperci przy słowie „reindustrializacja” nadal stawiają duże znaki zapytania. Biorąc za punkt odniesienia przedkryzysowy rok 2008, wskazują, że przemysłowi unijnemu ciągle daleko do pozycji, jaką miał wówczas (w 2013 produkcja przemysłowa była o 12 proc. mniejsza niż w 2008 roku). Podkreślają, że przemysł w USA czy Korei Południowej odzyskuje wigor znacznie szybciej niż unijny. Mimo to już w styczniu 2014 r. KE zaproponowała zaostrzenie polityki klimatycznej do roku 2030, w tym m.in. wzrost celu redukcji CO2 do 40 proc., a jesienią ub.r. ostatecznie nowe cele klimatyczne zaakceptowała Rada Europejska. Przedsiębiorcy mają prawo czuć się rozczarowani, bo słyszeli polityczne hasła o odrodzeniu przemysłu europejskiego, a dostali pakiet decyzji, których skutki przynajmniej część branż zapewne „poczuje w kosztach”. Polityka klimatyczna w unijnym wydaniu oznacza bowiem wzrost kosztów produkcji energii (m.in. obciąża je kosztami CO2); prowadzi wprawdzie do spadku cen prądu, ale hurtowych, nie detalicznych. Niektóre gałęzie przemysłu polityka klimatyczna dotyka pośrednio, czyli poprzez wzrost cen energii, i bezpośrednio, czyli z powodu kosztów emisji CO2, bo wiele branż objętych jest systemem handlu emisjami (EU ETS) – firmy muszą kupować uprawnienia do emisji CO2, by produkować. Ten ostatni mechanizm dotyczy przemysłu energochłonnego, który jest wprawdzie chroniony przed skutkami polityki klimatycznej (tzw. sektor carbon leakage) i dostaje stosunkowo dużo Europejski Kongres Gospodarczy 2015

darmowych uprawnień do emisji CO2, ale koszty emisji to tylko jedno z obciążeń. Strefa drogiej energii Na tle największych konkurentów – USA, Chiny, Japonia – sytuacja europejskiego przemysłu pod względem kosztów energii elektrycznej jest nie do pozazdroszczenia. W latach 1980-2012 ceny energii dla przemysłu w krajach UE wzrosły o około 40 proc. W tym samym czasie w USA spadły o około 20 proc. W 2012 roku przemysł płacił w UE średnio 147 dolarów/MWh, co oznaczało, że płacił około 25 proc. mniej niż firmy japońskie, ale za to około 30 proc. więcej niż przemysł chiński oraz dwa razy więcej niż firmy w USA czy w Rosji. Co się stało, że doszło do takiego „rozjazdu” cen prądu w UE i innych gospodarkach? KE uważa, że najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie to wzrost dwóch grup kosztów energii dla przemysłu w UE – kosztów sieciowych (o 21 proc. w latach 2008-11) i opodatkowania energii elektrycznej (o 67 proc. w latach 2008-11). Charakterystyczny jest tu przykład Niemiec, gdzie w okresie 2008-12 koszty energii spadły o 10,4 proc., koszty sieciowe wzrosły o 2,4 proc., podatki i opłaty podskoczyły o ponad 200 proc. i w efekcie ceny energii dla przemysłu wzrosły o 17,2 proc. Tania energia pozwala firmom z USA z naddatkiem rekompensować energochłonność, która jest około 20 proc. większa niż w przypadku przemysłu unijnego – w efekcie to energia stanowi potencjalnie istotną przewagę konkurencyjną USA, zwłaszcza w branżach energochłonnych. Bruksela wskazuje, że w przypadku Rosji niskie ceny energii są kompensowane wysoką energochłonnością, a w Chinach i Japonii są często podobne jak w Unii, a przy tym w wielu przypadkach przemysł

chiński jest bardziej energochłonny niż unijny. W tej sytuacji ważne wydaje się pytanie o słabe i mocne punkty unijnego przemysłu. Według dostępnych danych (2011 rok) w krajach Unii (UE-27) jeśli pominąć najbardziej energochłonne branże (m.in. produkcja koksu, paliw jądrowych), udział kosztów energii w kosztach produkcji brutto wahał się w głównych branżach przemysłu od około 1 proc. w przypadku urządzeń transportowych, elektrycznych, optycznych do około 7 proc. w przypadku produkcji m.in. chemikaliów. Amerykański przemysł w większości tych samych branż miał procentowo koszty energii mniejsze, ale w przypadku przemysłu drzewnego i chemicznego większe. Z kolei Chiny i Japonia miały mniejszy niż unijny udział kosztów energii w przypadku na przykład obróbki metali. Konkurencyjność energetyczna przemysłu niejedno ma więc imię i uogólnianie może prowadzić na manowce. Niemniej potencjalny dalszy wzrost kosztów energii wskutek polityki klimatycznej musi napawać troską. Przemysł, poza wyprowadzką z UE, nie ma zbyt wielu narzędzi do tego, żeby tłumić koszty doktryny dekarbonizacji. Może poprawiać swoją energochłonność i robi to. Dostaje też pewną ochronę systemową, co pokazuje, że Bruksela świadoma jest ryzyk, które generuje. Korzysta też z ulg w akcyzie na prąd czy w kosztach wsparcia OZE, o których skali decydują państwa członkowskie w ramach unijnych regulacji. Jednak z danych samej KE wynika, że w 2012 r. na 23 sklasyfikowane branże produkcyjne miał istotną przewagę komparatywną (kosztową) tylko w siedmiu branżach (przemysł tytoniowy, pojazdy silnikowe, poligrafia, przemysł maszynowy, inny sprzęt transportowy, farmaceutyki, napoje). i re n e u s z .c h o jn a c k i

w n p.p l


28

E U R O PA I ŚW I AT

Porzucona kotwica Dekoniunktura na globalnym rynku surowców trwa od 2011 roku. Od połowy ubiegłego roku zamieniła się w gwałtowny spadek indeksów, związany przede wszystkim z przeceną na rynku ropy naftowej, która

J

piotr apanowicz

ak oceniają analitycy firmy Admiral Markets, głównym indeksem obrazującym koniunkturę na szeroko rozumianym światowym rynku towarowym jest indeks Thomson/Jefferies CRB, stanowiący średnią ważoną 19 kontraktów terminowych na różnego rodzaju towary, przy czym surowce energetyczne mają 39 proc. udziału wśród tych towarów.

Eksperci przewidują, że na powrót cen ropy do poziomu powyżej 100 dolarów za baryłkę nie mamy co liczyć w perspektywie co najmniej kilku lat. Indeks CRB dość mocno wzrósł po gwałtownym spadku w wyniku kryzysu w 2008 roku, ale od połowy

2011 roku ponownie sukcesywnie spada. W połowie 2014 roku doszło do drastycznego osunięcia się indeksu, głównie za sprawą załamania na rynku ropy naftowej. Eksperci zwracają uwagę, że na rynku towarowym właśnie surowce energetyczne ucierpiały w ostatnich latach najbardziej. Oczywiście głównym motorem jest spektakularny spadek cen ropy o ponad 50 proc. między czerwcem 2014 roku i styczniem 2015 roku, ale również spadek notowań gazu ziemnego i innych surowców. Przeciętna cena węgla kamiennego na rynkach światowych spadła na przykład z około 120 dolarów za tonę w roku 2011 do ok. 60 dolarów obecnie. Na razie wszystko wskazuje na to, że na odwrócenie tego trendu przyjdzie nam jeszcze poczekać. Niedawno Bank of America Merrill Lynch obniżył swoje prognozy średniej ceny węgla Newcastle w 2015 roku do 57 dolarów za tonę, wobec wcześniej przewidywanych 65 dolarów. Jeszcze bardziej pesymistyczny jest bank względem roku

2016, w którym wcześniej zakładał odbicie ceny węgla do 72 dolarów za tonę, a ostatnio obniżył ją do 52 dolarów, czyli jeszcze niższego poziomu niż w obecnym roku. Eksperci banku są zdania, że przyczyny fundamentalne pozostaną dominującą siłą kształtującą notowania tego surowca w najbliższych latach, jako że ogłoszone do tej pory ograniczenia produkcji są niewystarczające, żeby zbilansować rynek cierpiący na chroniczną nadprodukcję. Autorzy raportu Merrill Lynch wskazują, że praktycznie na wszystkich rynkach zapasy węgla są wysokie, a perspektywy po stronie popytowej nie wyglądają optymistycznie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Chinach. Nadwyżka podaży nad popytem, sięgająca nawet 1,5-1,6 mln baryłek dziennie (75-80 mln ton rocznie), jest też zasadniczą przyczyną diametralnej zmiany sytuacji na rynku ropy naftowej. Powodem jest rewolucja łupkowa w Ameryce Północnej. Analitycy banku DNB są zdania, że najbardziej niezwykłym osiągnię-

fo to : s h ut te r s to c k

w ciągu pół roku staniała o ponad połowę.


Prognozy nie nadążają.. Jeszcze w październiku 2014 roku najbardziej pesymistyczna prognoza cen ropy naftowej na rok 2015 spośród ponad trzydziestu banków ankietowanych przez agencję Reuters zakładała cenę na poziomie 80 dolarów za baryłkę odmiany Brent. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy światowe banki wielokrotnie obniżały swoje przewidywania i w najnowszej ankiecie z marca 2015 roku przeciętny poziom prognoz na ten rok wynosi 59,20 dolarów za baryłkę. Większość banków nadal spodziewa się natomiast wzrostu średniej ceny ropy Brent w roku 2016 – do 72,10 dolarów za baryłkę, i 2017 – do 78,70 dolarów.

ciem amerykańskich łupków jest fakt, że wciąż zaskakują rynek. Od początku boomu na ropę łupkową w 2012 roku eksperci zapewniają, że niemożliwe jest utrzymanie wskaźnika wzrostu, ponieważ „żeby stać w miejscu, trzeba biec coraz szybciej”. Ten tzw. efekt bieżni jest na tyle silny, że aby produkcja rosła, musiałaby powstawać olbrzymia liczba nowych odwiertów, co wydaje się niemożliwe. Tyle że wbrew tym przewidywaniom, w ciągu ostatnich dwóch lat produkcja z łupków wzrosła ponad dwukrotnie. Wiosną 2012 roku, kiedy pole Bakken produkowało około 0,5 miliona baryłek dziennie, twierdzono, że w szczycie produkcji to pole nigdy nie przekroczy 600-700 tys. baryłek dziennie z powodu efektu bieżni i dlatego, że operatorom zwyczajnie skończą się najlepsze miejsca na odwierty. Obecnie pole Bakken produkuje ponad 1,1 miliona baryłek dziennie i wygląda na to, że jedynym czynnikiem, który może zatrzymać dalszy wzrost tej produkcji jest niska cena ropy. To, co sprawia, że obecny kryzys na rynku ropy może mieć zupełnie odmienne skutki od dotychczasowych krachów na rynku tego surowca, to fakt, że przez lata narzędzie wpływu na ceny ropy, w postaci do-

Europejski Kongres Gospodarczy 2015

stosowywania poziomu wydobycia, dzierżył kartel OPEC. Jak ocenia Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, ten mechanizm kształtujący ceny ropy naftowej uległ zmianie 25 listopada 2014 roku, kiedy OPEC nie zdecydował się na ograniczenie wydobycia ropy, by powstrzymać spadek cen i w obronie udziału w rynku postanowił przejść na pozycję odbiorcy cen, pozbawiając rynki kotwicy dla cen tego surowca. Obecnie rynek usiłuje zastąpić ją nową ceną równowagi. – O tej cenie wiadomo jedynie, że leży istotnie poniżej porzuconej kotwicy i ma wsparcie w kosztach wydobycia krańcowej baryłki (najdroższej, na którą jest jeszcze popyt). W starym mechanizmie najpierw była cena – kotwica OPEC – i wokół niej kręcił się rynek. Teraz został tylko rynek, który znajdzie cenę równowagi, ale poszukiwania trochę potrwają... – przewiduje Adam Czyżewski. Właśnie te poszukiwania sprawiają, że znajdujemy się

obecnie w okresie największych wahań notowań ropy naftowej od wybuchu kryzysu finansowego na początku 2009 roku. Powodem jest niepewność co do tego, jak szybko kombinacja zwalniającego wzrostu produkcji i przyspieszającego wzrostu zapotrzebowania na ten surowiec będzie w stanie zbilansować ten rynek. W tym roku znacznie częściej niż w poprzednich latach mieliśmy do czynienia z sytuacją, że notowania ropy zyskiwały lub traciły ponad 5 proc. w trakcie zaledwie jednej sesji giełdowej. Taki spadek lub wzrost to jedna dziesiąta całości przeceny ropy z ostatnich dziewięciu miesięcy, wywracającej do góry nogami dotychczasowy porządek na rynku najważniejszych surowców energetycznych. p i o t r.a p a n ow i c z

w n p.p l


E U R O PA I ŚW I AT

Azja

w ofensywie Niebawem połowę mieszkańców naszej planety będą stanowili obywatele Chin i Indii. Nic więc dziwnego, że oczy świata biznesu zwrócone są na Pekin i Nowe Delhi.

G

dariusz malinowski

ospodarki obu tych krajów dynamicznie się rozwijają. Chińska już teraz jest druga co do wielkości na świecie. Wpływ obu, a zwłaszcza tej chińskiej, na globalną sytuację gospodarczą jest więc ogromny. Analizą tego co dzieje się w Państwie Środka zajmują się dziesiątki tysięcy analityków na całym świecie. Dokąd zatem zmierzają Chiny i Indie? Chiny mają zadyszkę Według Państwowego Biura Statystycznego Chin, wzrost ich PKB wyniósł w ubiegłym roku 7,4 proc. O takim wyniku marzą ekonomiści i politycy w ogromnej większości krajów na świecie. Ale nie w Państwie Środka. Tam po raz pierwszy od 16 lat nie udało się bowiem osiągnąć celu zakładanego przez rząd. Co więcej: dynamika wzrostu była najniższa od ponad dwóch dekad. Poprzedni raz było to związane z nałożeniem na Chiny sankcji po wydarzeniach na Placu Tiananmen.

W ciągu ostatnich 35 lat PKB Chin rósł średnio w tempie powyżej 10 proc. rocznie. Wzrost był tak dynamiczny, że Chiny w ciągu nieco ponad dekady przesunęły się na światowej liście państw o największym PKB z szóstego miejsca na drugie. Większą gospodarkę mają dziś tylko Stany Zjednoczone. Jednak ostatnie spowolnienie każe się chińskim decydentom poważnie zastanowić nad tym, co przyniesie przyszłość. Coraz częściej w Pekinie można usłyszeć, że skończyła się era „kultu PKB”. Chiny muszą nauczyć się funkcjonować w nowych warunkach. Wydaje się, że ma to oznaczać wolniejszy, ale bardziej zrównoważony rozwój gospodarczy, oparty na konsumpcji wewnętrznej, oraz rozwój sektora usług. Jednocześnie zmniejszyłby się nacisk na wzrost eksportu i rynku inwestycyjnego. Chińczycy godzą się więc z tym, że tempo wzrostu ich PKB będzie spadało. China’s Development Research Center of the State Council (DRC) prognozuje, że w następnej dekadzie będzie oscylowało wokół pięciu procent.

Chinom potrzebna jest zatem zmiana akcentów gospodarczych. Szybciej powinni bogacić się ich mieszkańcy. Ta druga przecież pod względem wielkości gospodarka świata generuje PKB, który liczony na głowę mieszkańca, po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej, wynosi niespełna 12 tys. dolarów. Pod tym względem Chiny plasują się dopiero pod koniec pierwszej setki! Dla porównania: Stany Zjednoczone zajmujące w tym samym rankingu 9. miejsce mają PKB na głowę równe 53 tys. dol. Jak przyznaje Chińskie Centrum Badań nad Współczesnym Światem, kolejnym problemem jest bardzo nierówny rozwój regionalny oraz bardzo duże nierówności dochodowe. W ogromnej większości przypadków bogaty Chińczyk to mieszkaniec pasa nadmorskiego. Im bardziej na zachód – tym niższe dochody. Z jednej strony Chiny to największy na świecie importer luksusowych samochodów, z drugiej – w wielu ich regionach występują problemy z dostępem do energii elektrycznej.

fo to : s h ut te r s to c k

30


Siemensowy Oskar dla Polski Rozmowa z Dominiką Bettman, prezesem ds. finansowych Siemens Sp. z o.o. – Co roku Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach gości liczne grono uczestników z całego świata, a szczególnie z Europy. Czy Polska liczy się w tej europejskiej rozgrywce? – Polska jest ważnym krajem na arenie europejskiej. Nie tylko na forum polityki i w kontekście naszej obecności w strukturach Unii Europejskiej, ale przede wszystkim w obszarze gospodarki. Jesteśmy największym rynkiem tej części Europy. Zarówno wskaźniki makroekonomiczne, jak i opinie ekspertów świadczą o tym, że jako gospodarka radzimy sobie dobrze i lata transformacji ustrojowej oraz naszego członkostwa w Unii dobrze wykorzystaliśmy. Oczywiście jest jeszcze dużo do zrobienia, ale to właśnie dobrze, bo przecież wyzwania i kolejne ambitne cele mobilizują do działania. W Polsce bardzo wiele zmieniło się na korzyść. Du-

żo inwestujemy, a także wykorzystujemy środki unijne, aby zmodernizować naszą infrastrukturę. – Właśnie – Siemens to przecież firma międzynarodowa, jedno z największych przedsiębiorstw branży high-tech. Jak Siemens postrzega nasz kraj? – Polska to dla Siemensa ważny rynek. Jako Siemens Sp. z o.o. działamy już od prawie 25 lat i od samego początku budujemy swoją pozycję zarówno na rynku polskim, jak i pozycję Polski w ramach naszego koncernu. To nie jest proste zadanie, ponieważ mówimy tu o firmie, która jest obecna praktycznie we wszystkich krajach świata. Nasze działania i osiągnięte wyniki zostały docenione i to właśnie my otrzymaliśmy nagrodę Top Plus dla najlepszej spółki regionalnej Siemensa w 2014 roku. To taki nasz Siemensowy Oskar – pokazuje na pewno, że przyjęte przez nas kierunki działania, realizowane projekty zostały ocenione jako sukces. Co nie oznacza, że teraz będziemy

jedynie odcinać kupony. To dla nas dodatkowa motywacja do dalszych aktywnych działań w obszarze modernizacji infrastruktury i wdrażania najnowszych rozwiązań technologicznych.


32

E U R O PA I ŚW I AT

Gdy bierze się pod uwagę zapowiedzi Pekinu dotyczące bardziej zrównoważonego rozwoju, łatwo dojść do wniosku, że musi się to wiązać z potrzebą zagospodarowania ogromnych połaci kraju. A to oznacza intensywne inwestycje. I dalej: Z jednej strony możemy spodziewać się w związku z tym boomu inwestycyjnego i związanego z tym zwiększenia popytu na surowce i materiały. Z drugiej jednak – następstwem przyjęcia takiej strategii gospodarczej może być zmniejszenie zagranicznych inwestycji Chin. Według analityków Chińskiego Centrum Badań nad Współczesnym Światem, nadal ważnym aspektem obecnego rozwoju Chin będzie industrializacja kraju. Choć w niektórych dziedzinach Chiny są już czołowymi producentami na świecie, to nadal daleko im jednak do wskaźników Stanów Zjednoczonych czy Unii Europejskiej. Niemniej skok ilościowy, a co najważniejsze – jakościowy, już jest wyraźnie widoczny. Mimo wszystko to nie przemysł ma być motorem chińskiej gospodarki. Chińskie DRC dostrzega zmiany w strukturze PKB. W przyszłym roku najpewniej pierwszy raz w historii usługi będą miały ponad pięćdziesięcioprocentowy udział w jego tworzeniu. Za 10 lat ich udział może sięgnąć nawet 66 proc. Indie wychodzą z cienia Sto lat temu brytyjski polityk George Curzon powiedział, że Wielka Brytania

może stracić wszystkie swoje posiadłości, a mimo to przetrwać, jeśli jednak straci Indie, jej imperialna gwiazda zgaśnie. Jak się okazało, miał rację. Dziś Indie to bardzo prężnie rozwijająca się gospodarka, a zarazem kraj ogromnych kontrastów. Z jednej strony Indie wysyłają w kosmos satelity, mają elektrownie atomowe, a z drugiej – wciąż wysoki odsetek analfabetów i ubóstwo widoczne na ulicach indyjskich miast. Jednak kraj na Dekanie, choćby ze względu na liczbę mieszkańców, przyciąga uwagę świata. Zwłaszcza że jego ogromny potencjał w dużej mierze wciąż pozostaje uśpiony. Jaki wielki zatem jest to potencjał? Indie na stałe już zagościły w klubie największych gospodarek świata. PKB Indii dziś jeszcze to niespełna 2000 mld dolarów. Ale zdaniem ekspertów będzie szybko rosło. Co więcej: część z nich uważa, że szybciej niż w Chinach. Atutem Indii jest ogromna rzesza rąk do pracy. Co ważne, sporo jest tam ludzi całkiem nieźle wykształconych. Ponieważ popyt na rynku wewnętrznym jest ogromny, dalsza industrializacja jest przesądzona. Rośnie także konsumpcja. Przykładem jest branża motoryzacyjna: jeszcze w tej dekadzie Indie mają stać się czwartym, po Stanach Zjednoczonych, Chinach i Japonii, rynkiem samochodów osobowych.

Na razie jednak rząd w Nowym Delhi musi się zmierzyć z wielkimi kontrastami. Indie, choć to dziesiąta co do wielkości gospodarka świata, pod względem PKB per capita zajmuje odległą pozycję wśród państw znajdujących się w drugiej setce rankingu. W 2013 roku, według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, PKB na głowę mieszkańca w Indiach wynosiło 5450 dolarów, co dawało im miejsce 124. Dla porównania: Chiny z 11868 dol. znalazły się na 88. miejscu. W tym samym roku nasz kraj był na 47. miejscu z PKB per capita 23273 dolarów. Jednak już teraz Indie to jeden z tych krajów, które są najbardziej atrakcyjne dla inwestorów. Ze względu na bariery natury administracyjnej inwestowanie nie jest tam łatwe, ale chętnych jest coraz więcej. Azja atakuje Jak pokazuje przykład Chin i Indii, a także kilku innych krajów, najbardziej dynamicznie rozwijać się będzie Azja. Jak wpłynie to na globalną gospodarkę, na Europę i na Polskę? Nie da się ukryć: że rola największych krajów Azji – już teraz bardzo duża, wciąż będzie rosła. Biorąc po uwagę choćby tylko ich potencjał demograficzny – nie powinno to nikogo zaskakiwać. Już obecnie, pod względem importu i zużycia niektórych surowców, na przykład węgla, Chiny i Indie znajdują się na czołowych miejscach. Stąd też oba kraje odgrywają coraz większą rolę na wielu rynkach surowcowych. Wydaje się więc, że Azja powoli staje się światowym centrum gospodarczym. W tym świetle, podpisanie jesienią ubiegłego roku przez przedstawicieli Chin i dwudziestu innych państw azjatyckich, umowy o powołaniu do życia, konkurencyjnego wobec Banku Światowego – Azjatyckiego Infrastrukturalnego Banku Inwestycyjnego, jawi się nie tylko jako wydarzenie o charakterze gospodarczym. Także jako swego rodzaju symbol i zwiastun nadciągających zmian...​ da r i u s z .ma l i n ows k i

wnp. p l


poland.arcelormittal.com


E U R O PA I ŚW I AT

Zrozumieć Afrykę Kraje Afryki to nie tylko potencjał konsumpcji masowych dóbr, nie tylko zagłębie surowcowe. Model efektywnej współpracy gospodarczej z Afryką musi być wolny od stereotypów i uprzedzeń.

A

P I O T R S T E FA N IA K

trakcyjność inwestycyjna Afryki była niemal „od zawsze” definiowana jako miejsce pozyskiwania tanich surowców naturalnych. Ten stereotyp o postkolonialnej proweniencji ulega stopniowej erozji – o czym przekonują autorzy raportu pt. „Zrozumieć afrykańskiego konsumenta” z CEED Institute.* Wprawdzie miedź w Zambii, ropa naftowa w Angoli czy złoto w Ghanie nie przestają kusić jako miejsce pozyskiwania surowców, jednak atrakcyjność Afryki jest coraz powszechniej oceniana także z szerszej perspektywy – jako kontynent o wielkim kapitale

ludzkim, wielkich potrzebach w dziedzinie infrastruktury i przetwórstwa, ale także region rosnącej siły nabywczej konsumentów. Strategie stare i nowe Nigdy wcześniej na tak wielu stronach renomowanych raportów i oficjalnych dokumentów Afrykańczycy nie byli nazywani „konsumentami”. Dziś do bram tego kontynentu pukają globalne marki, zachodni i azjatyccy producenci, od niedawna także biznes z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Wszyscy oni próbują wykorzystać potencjał kontynentu, a można to robić na różne sposoby. Na przykład tak jak inwestorzy z Kraju Środka, pła-

cący pracownikom w Etiopii 10 procent chińskiej płacy. Nie jest to dobra strategia współpracy na lata. Owszem, Chiny stały się największym partnerem krajów Czarnego Kontynentu z obrotami ponad 200 mld dolarów. Do Chin z Afryki wywozi się niemal wyłącznie surowce i towary masowe, a sprzedaje tandetę niczym niegdyś lusterka i paciorki. Współpraca taka ma wiele cech neokolonializmu. – Afrykańczycy z dużą niechęcią patrzą na firmy z rejonów świata o taniej sile roboczej, jak Chiny czy Indie – mówi Karol Zarajczyk, prezes zarządu Ursus. – A ponieważ rynek afrykański staje się coraz bardziej wymagający, dobrze trafiliśmy z naszą ofertą do Etiopii. Wcześniej tamtejszym farmerom oferowano ciągniki produkcji azjatyckiej. Niektóre rozsypywały się już po dwóch latach eksploatacji. Jedna z partii dostarczonych do Tanzanii z powodu wad nigdy nie wyjechała w pole. Ciągniki Ursus mają pięcioletnią gwarancję i wykorzystują podzespoły renomowanych firm, w tym silniki produkowane na licencji znanej tam marki Massey Ferguson. Ursusy nie są przy tym naszpikowane elektroniką jak zdecydowanie droższe ciągniki światowych potentatów.

fo to : fo to l ia

34



36

E U R O PA I ŚW I AT

– Co istotne, kontrakt etiopski realizujemy na zasadzie montażu na miejscu oraz uruchomienia centrów serwisowych i dystrybucji części zamiennych – podkreśla Zarajczyk. – Transferujemy know-how, aby związać z nami na długie lata partnera biznesowego, co jest zauważane i doceniane jako dbałość o podnoszenie kultury przemysłowej na miejscu. Do końca kwietnia polska spółka sprzedała tam już 1500 ciągników. Przed nią druga faza kontraktu warta też ok. 45 mln dolarów. Nie bez ryzyka Od ponad dekady tempo wzrostu gospodarczego w Afryce jest wyższe o ok. 2-3 punkty procentowe niż średnio w świecie i nie jest tylko efektem niedawnego boomu surowcowego. Jedna czwarta państw afrykańskich notuje nieprzerwany wzrost gospodarczy od 20 lat. Ale kontynent ten stoi przed czterema najważniejszymi wyzwaniami: rozwojem infrastruktury, integracją handlu, rozwojem edukacji i wykorzystaniem zasobów kapitału ludzkiego oraz rozwojem bankowości. W tej ostatniej dziedzinie, podobnie jak w telefonii komórkowej, Afryka korzysta z przyspieszenia technologicznego, przeskakując kolejne szczeble rozwoju. W kilku krajach rozwinął się już dobrze system bankowości mobilnej. Choć Afryka kusi, nie można zapominać o niektórych starych i nowych ryzykach. W 2014 roku kontynent ten stracił wiele na atrakcyjności. Odstraszają walki w Nigerii (rebelia islamskiego Boko Haram), ataki somalijskiej organizacji Al-Shabaab, szczególnie dotkliwe

w niedawnej oazie spokoju, Kenii, brak spokoju w Libii, Egipcie, a ostatnio także w Tunisie. Medialnemu wizerunkowi „mekki inwestorów” poważne ciosy zadała też dramatyczna walka państw Afryki Zachodniej z epidemią eboli czy niestabilność polityczna w Afryce Środkowej. „Należy jednocześnie zauważyć, że osoby, które bliżej śledzą wydarzenia na kontynencie afrykańskim, zdają sobie sprawę, że ponure doniesienia o eboli czy kolejnym ataku islamistów nie kreślą prawdziwego, a przynajmniej kompletnego, obrazu współczesnej Afryki” – stwierdzają autorzy raportu CEED Institute. Polska marka W ub. roku polski eksport do krajów rozwijających się wzrósł szybciej (o 6,8 proc.) niż ogółem (5,2 proc.). Ponadprzeciętnie w 2014 roku zwiększył się eksport do Algierii (o 91,9 proc.) i Maroka (50,6 proc.). – Jeżeli nawet w relacjach z Afryką jest niska baza porównań, to dynamika eksportu świadczy o tym, że mamy sukcesy w zdobywaniu tego rynku – mówi Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki. – Do pogłębienia tego procesu potrzebujemy zwiększenia siły i wsparcia dla przedsiębiorców. Służy temu m.in. projekt Go Africa, zainicjowany przed dwoma laty przez Ministerstwo Gospodarki. Ma wspierać – poprzez pomoc dyplomatyczną, informacyjną i finansową – polskie przedsiębiorstwa, chcące operować na tamtym kontynencie. Przed rozpoczęciem projektu eksportowały do Afryki 2684 firmy, w 2013 r. było ich już o 279 więcej, a w ub. roku doszło jeszcze kilkadziesiąt.

Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kacperczyk podkreśla, że większa obecność polskich firm w Afryce zależy od przezwyciężenia braku doświadczenia i tradycji ekspansji zagranicznej na tak odległe rynki. Obowiązek tak rozumianej edukacji przyjęło na siebie i realizuje państwo, w tym MSZ i podległe mu placówki dyplomatyczne. – Edukacja ta jest bodaj największym wsparciem publicznym dla polskich potencjalnych i realnych eksporterów, którą rozszerzamy w tym roku też na samorządy terytorialne – podkreśla wiceminister Kacperczyk. MSZ popularyzuje też wśród polskich firm korzyści ze startowania w przetargach organizacji międzynarodowych. Wartość zgłaszanych przez nie zamówień na dostawy towarów i usług to kilkadziesiąt miliardów dolarów rocznie. Sam udział w procedurze pozwala zdobyć doświadczenie i podjąć samodzielne operacje w Afryce. Największym polskim inwestorem w Afryce (3 mld zł), ale także ambasadorem potencjału Afryki na świecie jest Jan Kulczyk. To on założył CEED Institute, inicjując w regionie Europy Środkowej i Wschodniej międzynarodową dyskusję na temat możliwości inwestycyjnych i wyzwań gospodarczych, jakie stoją przed Afryką. Był też inicjatorem powołania Rady Inwestorów w Afryce, której celem jest promocja potencjału Afryki oraz wspieranie gospodarczej współpracy. Najnowszą inicjatywą Kulczyka jest utworzenie wspólnie ze Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej w Warszawie oraz z afrykańskim uniwersytetem Stellenbosch (RPA) pierwszych w regionie afrykanistycznych studiów biznesowych z praktycznym programem nauczania opartym na analizie przypadków. – To będzie kuźnia najlepszych kadr, która wykształci elitę dyplomacji biznesowej w Afryce – zapewniał polski biznesmen. p i o t r.s te fa n i a k

wnp. p l

*ra p o r t te g o t h i n k t a n k u b ę dz i e p re ze ntowany p o dc z a s E E C w K atowi c ac h



E U R O PA I ŚW I AT

Nasza babcia Europa Ludność Europy starzeje się od dziesięcioleci i nic nie zapowiada odwrócenia trendów demograficznych. Skutki tych zjawisk obejmą gospodarkę, relacje społeczne i kulturę. Dojrzałe (coraz bardziej) społeczeństwa już teraz próbują rozwiązać te problemy.

S

paweł sz y gulski

tarzenie się społeczeństwa jest jednym z głównych problemów społecznych i ekonomicznych Europy. Wiąże się z nim zjawisko wzmożonej imigracji z innych kontynentów. Taka sytuacja prowadzi z kolei do istotnych zmian społecznych, których skutki są dziś trudne do przewidzenia.

Nowy porządek Europa od ponad 40 lat doświadcza zjawisk, które prowadzą do ustalenia zupełnie nowego porządku demograficznego. Z początku skupione w Europie Zachodniej, stopniowo przenoszą się na pozostałą część kontynentu. Ich najbardziej widocznym skutkiem jest rosnąca imigracja, która z jednej strony pozwala podtrzymać wzrost gospodarczy, z drugiej jednak skutkuje wzrostem napięć społecznych. Nowa sytuacja demograficzna Europy to pochodna długotrwałego spadku dzietności i wydłużania się życia ludzkiego. Wiele wskazuje na to, że na naszym kontynencie możemy mówić

o utrwaleniu się zjawiska odtwarzania pokoleń poniżej poziomu ich prostej zastępowalności. O skali zmian, jakie zaszły w ciągu kilku dziesięcioleci, może świadczyć fakt, że w 2010 roku czynnik dzietności ogólnej w aż 14 z 27 krajów Unii Europejskiej nie przekraczał 1,5 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Dla porównania w 1970 roku spośród 43 krajów będących członkami Rady Europy aż w 27 wartość czynnika przekraczała 2,2 (tzw. reprodukcja rozszerzona), w 12 zawierała się w przedziale 1,9-2,2 gwarantującym zastępowalność pokoleń, a w żadnym kraju nie spadła poniżej 1,6. Zjawisku długotrwałego obniżenia płodności towarzyszy jednocześnie wyraźne wydłużenie średniej długości życia. Dla mężczyzn w niektórych krajach Europy sięga już ona 80 lat, a w przypadku kobiet przekracza nawet 85 lat. Suma powyższych zjawisk prowadzi do zachwiania relacji między liczebnością najmłodszych roczników, ludzi w wieku produkcyjnym oraz poprodukcyjnym. Z ekonomicznego punktu widzenia najważniejszy wydaje się fakt starzenia się społeczeństw.

fo to : s h ut te r s to c k

38


– Liczba ludzi zdolnych do pracy i pozostających w wieku produkcyjnym radykalnie maleje w stosunku do liczby osób w wieku poprodukcyjnym. Co więcej, ten proces będzie się raczej potęgował z racji tego, że postęp medycyny jest ogromny – ocenia prof. Dariusz Filar, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Zapraszamy do Europy? Starzenie się europejskich społeczeństw w ciągu najbliższych dwóch dekad pogłębi jeszcze fakt, że wiek emerytalny osiągną roczniki powojennego wyżu demograficznego. Zarówno ONZ, jak i Eurostat prognozują, że w tym czasie Europa będzie nie tylko najstarszym demograficznie kontynentem, ale także miejscem o największym na świecie ubytku ludności w wieku produkcyjnym. Jednym ze środków zaradczych jest otworzenie się krajów europejskich na imigrację zarobkową. Zgodnie z szacunkami ONZ w latach 2000-2010 do Europy napływało rocznie średnio 1,866 mln imigrantów. To znacznie więcej niż do Ameryki Północnej, która przyjmowała w tym czasie przeciętnie 1,282 mln imigrantów rocznie. Dla porównania – Azję w tym czasie opuszczało średnio 1,78 mln osób rocznie, Amerykę Łacińską i Karaiby 1,155 mln, a Afrykę 0,388 mln. W kolejnych dekadach europejskie saldo migracyjne ma być już nieco mniejsze niż w Ameryce Północnej, ale i tak aż do 2050 roku ma pozostać dodatnie, nie schodząc poniżej poziomu 0,9 mln imigrantów rocznie. Tak duża imigracja według ONZ najprawdopodobniej nie zapobiegnie skurczeniu się liczby ludności. Według trzech wariantów prognozy przygotowanych przez ONZ tylko jeden przewiduje zwiększenie się liczby mieszkańców Europy między 2013 a 2050 rokiem – z 742 mln do 804 mln. W przypadku dwóch pozostałych wariantów zaludnienie Starego KonEuropejski Kongres Gospodarczy 2015

tynentu ma w 2015 roku wynieść 622 lub 709 mln. Co ciekawe, dla wszystkich innych kontynentów prognozowany jest wzrost liczby ludności. Globalnie ma ona zwiększyć się z 7,16 do 8,34 mld, a w innych wariantach prognozy do 9,5 mld lub nawet 10,8 mld. Zgodnie z przewidywaniami ONZ zdecydowanie dodatnie saldo migracji nie odwróci także procesu starzenia się europejskich społeczeństw. O ile w 2013 roku osoby w wieku 25-59 lat stanowiły połowę mieszkańców Starego Kontynentu, to do 2050 roku ich udział ma zmaleć do 41 proc. Zdecydowanie wzrośnie za to grupa osób w wieku 60 lat i więcej – z 23 do 34 proc., z czego udział osób mających 80 lat i więcej wzrośnie z 4,5 do 9,5 proc. To z kolei oznacza duże prawdopodobieństwo dalszego podwyższania wieku emerytalnego. – Przyjęta w Polsce granica 67 lat nie jest tu wcale najbardziej radykalna – ocenia prof. Filar. Co więcej, charakter wykonywanej pracy może być w coraz większym stopniu uzależniony od wieku. – W całej tej sytuacji kluczowe wydaje się jednak nie to, czy ktoś będzie zdolny do kontynuowania pracy w swoim zawodzie aż do osiągnięcia wieku emerytalnego, tylko czy będziemy w stanie znaleźć dla niego formy przydatnej dla społeczeństwa aktywności, które będzie mógł wykonywać jako osoba starsza. W Skandynawii opieka nad 80-latkami jest powierzana zawodowo osobom po 60. roku życia. Takie podejście ma sens. Nie wykonują już oni swojej pierwotnej pracy, ale są ciągle użyteczni dla społeczeństwa i mają z tego dochód – twierdzi prof. Dariusz Filar. Tarcia, trendy, prognozy Zapotrzebowanie na opiekę nad osobami starszymi będzie rosło nie tylko poprzez zwiększenie ich liczby, ale także kurczenie się rodzinnych zasobów opieki, w związku z obniżoną dziet-

nością. W ślad za tym może iść wzrost napięć międzypokoleniowych, co z kolei obniżałoby spójność społeczeństw i nasilało zjawisko ubóstwa w pewnych grupach wiekowych. Wreszcie intensywna imigracja z pozostałych kontynentów, a co za tym idzie – z zupełnie innych kręgów kulturowych, może wywołać gwałtowne tarcia społeczne, których skala jest dziś trudna do oszacowania. – Symboliczne jest to, co właśnie dzieje się we Francji. Mamy tam powrót do haseł o konieczności obrony własnej tożsamości i narodu przed obcymi wpływami. Rosną nastroje niechęci wobec obcych – zwraca uwagę prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – To oczywiście jest niepokojące, ale nie mniej niż agresywny radykalizm islamski, który taką zmianę postaw Europejczyków napędza. Czy więc w następnych dziesięcioleciach obraz Europy zdominuje kulturowa wojna między starzejącymi się tubylcami i dynamicznymi przybyszami? Niekoniecznie. – Wartość wszystkich prognoz wykraczających poza horyzont kilku lat jest bardzo ograniczona. Oczywiście należy je robić, by móc w ogóle planować długofalową politykę, ale trzeba mieć świadomość, że rozwój zjawisk społecznych może okazać się zupełnie inny – przekonuje prof. Krzemiński. Nie jest więc wcale wykluczone, że dzietność Europejczyków w końcu jednak wyraźnie wzrośnie i zupełnie przewróci założenia stawianych dziś prognoz. Nawet jeśli taki scenariusz wydaje się dziś mało realny. – Czasami dzieje się tak, że pewien proces społeczny w jakimś momencie wywołuje kontrakcję i zupełną zmianę postaw – zastrzega prof. Filar. – Na dziś jednak nic nie wskazuje na to, by tendencje demograficzne miały się odwrócić. Na razie widzimy dość jednokierunkowy rozwój wydarzeń. p awe l.s z yg u l s k i

w n p.p l


E U R O PA I ŚW I AT

Energetyka:

sfery innowacji Może niekoniecznie w rewolucyjnym tempie, ale polska energetyka się zmienia. Innowacyjne rozwiązania wdrażane są w obszarach wytwarzania i dystrybucji, pojawiają się też całkiem nowe projekty...

C

DARIUSZ CIEPIELA

zęść energetycznych innowac ji inspir ują, a czasem nawet wprost w ymuszają, instytucje Unii Europejskiej. W komunikacie Rady Europejskiej z marca tego roku, dotyczącym unii energetycznej, znalazły się zapisy precyzujące, różniący się od dotychczasowego, model funkcjonowania rynku energii. To wizja rynku bardziej zjednoczonego, ale uwzględniającego rozproszoną generację energii i bardzo duży udział OZE.

Nowa wizja W czym twi istota tego przeobrażenia? – W takich krajach jak Polska w zasadzie cała energia elektryczna wytwarzana jest w bardzo dużych blokach konwencjonalnych, w znakomitej większości wykorzystujących paliwo węglowe. Rozwój odnawialnych źródeł energii powoduje konieczność uzupełnienia lub ubezpieczenia ich źródłami stabilizującymi – wyjaśnia Marcin Korolec, wiceminister środowiska. Model funkcjonowania rynku energii będzie więc ulegał zmianom. Będzie mniej wielkich elektrowni dostarczających energię, a więcej mniejszych, rozproszonych źródeł energii. Z tą perspektywą

polska i europejska energetyka będą musiały się zmierzyć w najbliższej przyszłości. – Przypomnę, że Sejm uchwalił ustawę o OZE, w której bardzo szczodrze potraktował indywidualne instalacje do wytwarzania energii. Ten system stał się zatem bardzo atrakcyjny dla osób fizycznych, dlatego będzie się rozwijał – prognozuje Marcin Korolec. Domowa technologia – Najlepszą odpowiedzią na transformacje jest odpowiednie przygotowanie się do nich poprzez postawienie mocniejszego akcentu na innowacje – podkreśla Dariusz Lubera, prezes Tauron Polska Energia.

fo to : s hu t te r s to c k

40



42

E U R O PA I ŚW I AT

Wśród takich przedsięwzięć jest między innymi, realizowany przez spółkę Tauron Dystrybucja, projekt Smart City Wrocław. Polega on na wdrożeniu systemu inteligentnego opomiarowania wspierającego świadome zużytkowanie energii. Tauron Sprzedaż uruchamia program Smart Home, poprzez który udostępni swoim klientom zestaw technologicznych rozwiązań (m.in. inteligentne wtyczki, kamery on-line, czujniki dymu, gazu i czadu itp.), nie tylko zmniejszających zużycie energii, ale i zapewniających im większe bezpieczeństwo. W gronie spółek najaktywniej inwestujących w inteligentne sieci znajduje się grupa Energa. W segmencie dystrybucji wdraża projekt UpGrid (realizowany w ramach programu UE Horizon 2020), którego celem jest doprowadzenie do zintegrowania sieci niskiego i średniego napięcia z zarządzaniem popytem i generacją rozproszoną. Konsorcjum tworzą: Energa Operator, Iberdrola (Hiszpania), EDP (Portugalia) i Vattenfall (Szwecja) oraz, dodatkowo ze strony polskiej – Politechnika Gdańska, Instytut Energetyki Oddział Gdańsk oraz spółka Atende. Kalisz – pierwsze inteligentne miasto Energa realizuje także projekt Smart Toruń. Jest to pilotażowe wdrożenie

Europejski Kongres Gospodarczy 2015

inteligentnej sieci energetycznej polegające na wykorzystaniu zarówno technologii inteligentnych sieci do zarządzania popytem i obsługi mikroźródeł, jak i wyposażeniu odbiorców w inteligentne systemy zarządzania energią. System będzie gotowy w roku 2016. Dzięki takim przedsięwzięciom realizowanym przez Energę, Kalisz został pierwszym polskim miastem w pełni wyposażonym w liczniki AMI (Advanced Metering Infrastructure). Spółka podpisała porozumienie z firmą Intel, w celu wdrożenia rozwiązań bazujących na internecie rzeczy. Cały układ obejmuje więc teraz między innymi systemy wirtualnych elektrowni oraz systemy zarządzania dystrybucją energii ze źródeł odnawialnych. Carbo-chemia Przypomniano ostatnio koncepcję stworzenia programu rozwoju polskiej carbo-chemii. – Ten program doskonale wpisywałby się w politykę energetyczno-klimatyczną UE – zapewnia Krzysztof Jałosiński, wiceprezes ds. strategii i rozwoju Grupy Azoty. – Zgodnie nią Polska musi obniżać emisję CO 2 oraz wykorzystywać węgiel w sposób odpowiedzialny i mniej uciążliwy dla środowiska. Program byłby również doskonałym impulsem stymulującym

rozwój polskiego przemysłu w oparciu o rodzimy surowiec energetyczny. Z programem tworzenia polskiej carbo-chemii związana jest koncepcja wybudowania w zakładach chemicznych w Kędzierzynie-Koźlu instalacji poligeneracyjnej. Jeszcze w kwietniu tego roku gotowy powinien być plan finansowania tej inwestycji. Zaangażują się w nią, oprócz Grupy Azoty, również inne spółki Skarbu Państwa: Tauron oraz KGHM. Całkowita wartość przedsięwzięcia wyniesie około 2,4 mld złotych. Kędzierzyńska instalacja, według wstępnych analiz, zużywać miałaby rocznie około 1 mln ton węgla kamiennego i produkować około 500 tys. ton metanolu, który wykorzystywany byłby do dalszej przeróbki. Podkreślmy w tym miejscu: dotychczasowy, roczny import metanolu do Polski to około 600 tys. ton. Instalacja umożliwi także produkcję wodoru. Pierwszy tak duży i ważny dla polskiej chemii projekt, w przyszłości może zostać powielony w wielu miejscach. Poza stworzeniem możliwości zaspokojenia potrzeb przemysłu chemicznego, zwiększyłby się dzięki temu popyt na węgiel kamienny – nawet o 5-6 mln ton rocznie. da r i u s z .c i e p i e l a

wnp. p l



P O L I T Y K A REGI ONALNA

Miasto do życia

Miasta są miejscem, gdzie nauka spotyka się z biznesem, gdzie kreuje się rozwój gospodarczy. Ale oznacza to także koncentrację problemów. Dobre planowanie przestrzeni, wykorzystanie miejskiego potencjału, wsłuchanie się w głosy mieszkańców to klucz do sukcesu.

M

agnieszka widera - cicho ń

iasta, jak podkreślają autorzy projektu Krajowej Polityki Miejskiej (KPM), są obszarami koncentracji firm, pracowników, wiedzy i umiejętności, co przyczynia się do większej produktywności i dynamiki wzrostu tych obszarów. Z drugiej strony jednak są miejscem, w których skupia się wiele problemów nie tylko społecznych, gospodarczych, ale i przestrzennych. Ładne, brzydkie, chaotyczne Jak wynika z badań CBOS pn. „Polacy o architektach” (przeprowadzona w grudniu 2014 r. analiza jest pierwszą w Polsce na ten temat), ponad połowie Polaków podoba się wygląd polskich miast. 67 proc. badanych

uważa, że miasta w Polsce są dobrze zaplanowane i mają ładne, ciekawe budynki. Ponad jedna piąta ma ambiwalentne opinie na temat estetyki miejskiej. – Tak duży odsetek osób, które wysoko oceniają estetykę miejską, może wynikać z różnego rozumienia pojęcia architektury. Dla jednych to tylko budynki, a dla drugich cały kontekst, w którym one funkcjonują – zastrzega Jakub Zagórski, dyrektor sprzedaży i marketingu Skanska Residential Development Poland. Jego zdaniem na stopień zainteresowania architekturą ma wpływ wiek, wykształcenie i styl życia, w tym na przykład to, jak często wyjeżdżamy za granicę. – Im częściej obcujemy z kulturą i sztuką w różnych miastach, tym bardziej dążymy do otaczania się ładnymi rzeczami i przebywania w ładniejszych przestrzeniach – dodaje.

Mniejszymi optymistami są urbaniści, którzy twierdzą, że w polskich miastach panuje chaos wymagający rozwiązań systemowych. – Mowa o zmianach systemowych w planowaniu miast. To, co nas niepokoi, to swoiste rozlewanie się w sposób chaotyczny miast na tereny podmiejskie – zauważa Maciej Borsa, prezes katowickiego oddziału Towarzystwa Urbanistów Polskich. Autorzy KPM podzielają ten sąd, zarzucając polskim miastom m.in. niespójność i niski standard urbanistyczny. Bez prawa głosu Prof. Jerzy Osiatyński i prof. Jerzy Regulski w raporcie dotyczącym ekonomicznych strat i społecznych kosztów niekontrolowanej urbanizacji zwracali uwagę, że nowo powstałe elementy przestrzeni miejskiej tworzone są nie na pod-

fo to : an d r ze j wawo k . co m

44



46

P O L I T Y K A REGI ONALNA

stawie planu, ale chaotycznie, zgodnie z decyzjami administracyjnymi, które są wydawane bez kontroli nad otoczeniem. To znajduje odbicie w powszechnym odczuciu mieszkańców. Jak wynika z raportu CBOS, 55 proc. Polaków uważa, że największy wpływ na wygląd miast mają lokalne władze. 11 proc. wskazuje na architektów, 8 proc. na deweloperów i inwestorów, a jedynie 6 proc. uważa, że wpływ na otoczenie mają lokalne społeczności. Zdaniem Lidii Kazimierczak, doktorantki na Wydziale Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej, kluczem do zwiększenia spójności przestrzeni miejskiej i aktywizacji społecznej jest upowszechnianie wiedzy na temat architektury oraz wprowadzenie prawnych regulacji w postaci miejscowych planów zagospodarowania terenu. Ważny głos w debacie dotyczącej przestrzeni miejskich powinni częściej zabierać też architekci. – Powinniśmy postawić na tworzenie wartościowych przestrzeni publicznych, czyli takich, które służą przede wszystkim ludziom, a nie tylko pojazdom. Dobrymi przykładami miast zaprojektowanych dla ludzi są chociażby Kopenhaga, Wenecja czy takie miejsca jak Piazza del Campo w Sienie czy Gardsakra w Eslöv – dodaje Lidia Kazimierczak. Przez wiele lat przestrzeń publiczną traktowaliśmy jak przestrzeń niczyją, o którą ma dbać... ktoś inny. – Dziś powoli to się zmienia, między innymi dzięki ludziom, którzy coraz częściej podejmują oddolne działania na rzecz poprawy wyglądu i funkcjonalności przestrzeni miejskich – zauważa Jakub Zagórski. Oddajcie nam przestrzeń! W Polsce przez wiele lat miasta planowano, uznając priorytet samochodów i kierowców, co często bywa sprzeczne z potrzebami pieszych i rowerzystów. – Ulice w mieście nie muszą pełnić jedynie funkcji komunikacyjnej. Dzięki wygodnym chodnikom, małej archi-

tekturze (np. ławkom) czy ścieżkom rowerowym mogą być ciche, zielone, bezpieczne i zaaranżowane w taki sposób, żeby dawać mieszkańcom możliwość spędzania na nich wolnego czasu, odpoczynku. W wielu miastach ulice stają się enklawami zieleni, które podnoszą jakość życia mieszkańców, poprawiają jakość powietrza, a latem obniżają temperaturę – podkreślają przedstawiciele Fundacji im. Stefana Batorego, którzy w ramach akcji „Masz Głos, Masz Wybór” pomagają mieszkańcom zaprojektować przyjazne ulice. Jako przykład dobrych praktyk wymieniają Woonerf, czyli miejski podwórzec na ulicy 6 sierpnia w Łodzi, będący przykładem kompromisu pomiędzy interesami stron – lokali gastronomicznych, mieszkańców, rowerzystów i kierowców. Ulica 6 sierpnia to „uspokojona ulica”, która zachowując wszystkie swoje podstawowe funkcje (komunikacyjną, parkingową itd.), jest jednocześnie bezpieczną i przyjazną przestrzenią publiczną, gdzie mieszkańcy mogą spędzić czas. Dzisiejsze miasta stawiają więc na rewitalizację centralnych przestrzeni, co nie jest prostym zadaniem. Lublin szuka kolejnej koncepcji dla śródmieścia, bo poprzednie dwie zostały przez mieszkańców odrzucone podczas konsultacji. Według zapewnień prezydenta Krzysztofa Żuka, miasto chce zrewitalizować i uporządkować centrum, zachowując tradycyjny charakter tego obszaru. Priorytetem jest przy tym sprawna komunikacja między północnymi a południowymi dzielnicami. W trakcie sztandarowej inwestycji przebudowy strefy „Rondo-Rynek” są Katowice. Ale rynki budują nawet dużo mniejsze miasta. Dla przykładu w małych Lędzinach w woj. śląskim wybudowano Plac Farski. Lokalne władze miały nadzieję, że skoro miasto nie ma rynku, to plac stanie się miejscem, gdzie ludzie będą mogli się spotkać. Bo to właśnie funkcje, jakie rynek spełnia, decydują o tym, czy inwestycję można uznać za udaną.

– Rynki od wieków były miejscem spotkań. Ale nie wystarczy, by plac był piękny, żeby przychodzili tam ludzie – podkreśla Maciej Borsa. – Jeśli największą „atrakcją” rynku jest urząd miasta czynny do godz. 16, to raczej marne szanse, by miejsce to tętniło życiem. Zadania władz miasta nie mogą się zatem ograniczyć do samej inwestycji budowlanej, trzeba stworzyć program imprez dla różnych grup wiekowych, który ożywi to miejsce. Nowe życie dzielnicy W miastach nie brakuje osiedli, dzielnic, które proszą się o „lifting”. Nie chodzi jednak o remonty elewacji kamienic, a o szeroką rewitalizację. Przynosi ona efekty nie tylko infrastrukturalne, ale i społeczne. Na jednym z zaniedbanych osiedli na warszawskiej Woli powstaje specjalna strefa relaksu, której projekt został wybrany przez mieszkańców w wyniku dwuletnich konsultacji społecznych. Będzie to przestrzeń publiczna zbudowana z sąsiadujących stref pracy i wypoczynku. Także Targówek ma szanse zmienić oblicze. Władze Warszawy rozstrzygnęły niedawno konkurs na opracowanie koncepcji zagospodarowania przestrzennego obszaru rewitalizowanego Targówka Fabrycznego. Jury wybrało pracę, która łączy funkcjonalność z funkcjami mieszkaniowymi. „Jej atutem jest układ zróżnicowanych funkcjonalnie przestrzeni publicznych wiążących wartościowe elementy dziedzictwa, centralnie położony teren zieleni oraz strefowanie obsługi komunikacyjnej obszaru” – czytamy w uzasadnieniu konkursowym. Ciekawym przykładem szeroko rozumianej rewitalizacji są inwestycje, jakie miasto Czerwionka-Leszczyny przeprowadziło na zabytkowym osiedlu patronackim kopalni Dębieńsko. Rewitalizacja infrastrukturalna polegała na zmianie otoczenia wokół tzw. familoków powstałych w latach 1899-1916, podniesieniu estetyki zagospodarowania przestrzeni, poprawie komfortu życia mieszkańców,



48

P O L I T Y K A REGI ONALNA

a także stworzeniu odpowiedniej infrastruktury dla turystów. Rewitalizacja społeczna polegała zaś na wprowadzeniu działań aktywizujących mieszkańców, które zaowocowały zbudowaniem wspólnoty, współodpowiedzialności, a nawet wyłonieniem lokalnych liderów. W Polsce nie istnieją mechanizmy instytucjonalne i prawne, które pozwoliłyby samorządom na sprawniejsze rewitalizowanie terenów poprzemysłowych. Co nie znaczy, że nie ma przykładów nowego wykorzystania obszarów czy obiektów, które swoją „robotę” już wykonały. W centrum Katowic na pokopalnianych nieużytkach powstała tzw. strefa kultury. Umowną osią kompozycyjną połączono Spodek, Międzynarodowe Centrum Kongresowe, siedzibę Narodowej Orkiestry Polskiego Radia i nową siedzibę Muzeum Śląskiego. Realizowane w strefie obiekty mają charakter ponadlokalny, przyciągają osoby zarówno z innych rejonów Polski, jak i turystów zagranicznych. W stolicy Małopolski powstał projekt „Kraków – nh kwadrat”. Jeszcze w tym roku powinno dojść do przejęcia przez miasto ok. 300 ha gruntów, których nie potrzebuje ArcelorMittal Poland. Powstaną tam laboratoria, w których specjaliści

z krakowskich uczelni będą prowadzić badania i testy na zlecenie firm. „Kwadratowy” projekt będzie się zapewne rozwijał stopniowo – w miarę napływu inwestorów, którzy zagospodarują cały ten teren. Według zapewnień Jerzego Millera, wojewody małopolskiego, są już pierwsi zainteresowani. Docelowo na pohutniczym obszarze ma pracować 40 tys. osób. Oprócz laboratoriów dla biznesu projekt przewiduje powstanie zaplecza socjalnego z przedszkolami i żłobkami oraz miejscami odpoczynku (basen, kort tenisowy, kawiarnie, tereny zielone). Chodzi przy tym o rewitalizację w formie atrakcyjnej „do życia”, a nie powstanie kolejnego pustoszejącego po południu parku biznesowego. „Nh kwadrat” jest przy tym częścią przedsięwzięcia, które zakłada rewitalizację kilku tysięcy hektarów terenu w Nowej Hucie i stworzenie nowej dzielnicy z firmami z branży inżynierii materiałowej, mechaniki, automatyki, inżynierii środowiskowej. Zostań w mieście Byłe kompleksy przemysłowe czy militarne, po dostosowaniu do potrzeb turystów stały się w Europie „osobliwościami” napędzającymi przemysł czasu wolnego –

perspektywiczną gałąź gospodarki, która w krajach rozwiniętych już teraz jest znaczącym pracodawcą. Jak pokazują analizy, w miarę bogacenia się społeczeństw ludzie coraz chętniej angażują się w różne aktywności poza pracą – począwszy od spaceru, na ekstremalnych lub luksusowych hobbies kończąc. Jeśli mieszkańcy nie znajdą możliwości spędzenia wolnego czasu w przestrzeni publicznej, skierują swoje kroki do miejsc komercyjnych. – Pomimo istniejących europejskich wzorców, oglądamy w kraju faktyczny, aczkolwiek nierówny wyścig pomiędzy kulturowo-turystycznymi a komercyjnymi tendencjami w wykorzystywaniu porzuconych obszarów (terenów poprzemysłowych, pofortyfikacyjnych itp. – przyp. red). – twierdzą Jadwiga Środulska-Wielgus oraz Krzysztof Wielgus w swojej publikacji „Krajobrazy przemysłu czasu wolnego”. Nie chodzi jednak o to, by sektor publiczny i prywatny walczyły o te same miejsca czy mieszkańca, ale o takie zaplanowanie przestrzeni w miastach, by mieszkaniec mógł sam wybrać, gdzie i jak chce spędzić czas. Ważne, by został w mieście. a gn i e s z k a .w i de ra - c i c h o n

wnp. p l


Katowice

stawiają na przemysł spotkań

„Międzynarodowe Centrum Kongresowe to część Strefy Kultury, która powstała na wschód od Spodka i stanowi o nowym obliczu Katowic. W miejscu dawnej kopalni można dziś posłuchać koncertu w jednej z najlepszych sal koncertowych Europy. Centrum Kongresowe będzie z kolei miejscem znaczącym dla świata biznesu i nauki. Kontynuując dobre tradycje Spodka w organizowaniu dużych wydarzeń branżowych, wpisuje się również w kanon dzieł architektury o wybitnym charakterze. W tym sensie razem z innymi obiektami Strefy Kultury, stanie się nowym symbolem Katowic, miasta kreatywnego i innowacyjnego, które wyrosło na solidnej podstawie przemysłowego dziedzictwa.” - mówi Marcin Krupa, Prezydent Miasta Katowice.

Katowice to młode, prężnie rozwijające się miasto, stolica 5-milionowego województwa i ponad 2-milionowej metropolii. Dobrze skomunikowany z resztą Polski, Europy i świata ośrodek, w którym przez ostatnich kilkanaście lat dokonały się bezprecedensowe zmiany. Nie bez powodu więc miasto promuje się hasłem „Katowice. Dla odmiany”. Hasło wynika z przekonania, że stolica regionu jest miastem wartym odkrycia ze względu na swoje awangardowe, innowacyjne oblicze. Jest miejscem, gdzie nowa muzyka (OFF Festival Katowice, Tauron Nowa Muzyka) pojawia się obok awangardowych form plastycznych (Katowice Street Art Festival, tzw. śląski design) i śmiałych realizacji architektonicznych (Spodek oraz powstała w jego sąsiedztwie, na terenie dawnej kopalni, Strefa Kultury, którą tworzą: nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Międzynarodowe Centrum Kongresowe czy wybudowana częściowo pod ziemią nowa siedziba Muzeum Śląskiego). Słowa „Katowice. Dla odmiany” mówią też o mieście, w którym historia przenika się z współczesnością. Nie zapominamy tu o tradycji i dziedzictwie kulturowym, wspominając gościom o modernistycznej i secesyjnej architekturze czy zapraszając do odwiedzenia zabytkowej dzielnicy Nikiszowiec, będącej Pomnikiem Historii, i innych ciekawych miejsc na Szlaku Zabytków Techniki. Do Katowic przyciągają również liczne imprezy i wydarzenia gospodarcze, kulturalne i sportowe, często o międzynarodowej randze. Przemiana dokonująca się w mieście odnotowywana jest w wielu liczących się rankingach i konkursach, gdzie Katowice osiągają coraz wyższe noty, co przekłada się też na potężne zainteresowanie inwestycyjne obserwowane zwłaszcza w ostatnich latach. Nie nazywa się już Katowic miastem węgla i stali. Dzięki projektom podobnym do tych zrealizowanych na terenie po dawnej kopalni stolica regionu stała się czołowym ośrodkiem kultury i turystyki biznesowej w Polsce, a dzięki takim wydarzeniom jak miniony finał Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn – także sportu. Katowice, na przekór stereotypom, dostrzegły swoją wartość i przekuły swoje atuty w wielki sukces, o którym mówi się nie tylko na arenie krajowej, ale i międzynarodowej.

Strefa Kultury: siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, w tyle Międzynarodowe Centrum Kongresowe oraz Spodek.

Międzynarodowe Centrum Kongresowe


II Edycja Wschodniego Kongresu Gospodarczego 24-25 września 2015 r. Opera i Filharmonia Podlaska – Europejskie Centrum Sztuki ul. Odeska 1, 15-406 Białystok

W dniach 18-19 września 2014 roku w Operze i Filharmonii Podlaskiej – Europejskim Centrum Sztuki w Białymstoku odbyła się I edycja „Wschodniego Kongresu Gospodarczego – Partnerstwo dla rozwoju”. Dwudniowy cykl debat, spotkań i wydarzeń towarzyszących poświęconych najważniejszym dla gospodarki Polski Wschodniej kwestiom zgromadził ponad tysiąc osób z Polski oraz z Białorusi, Litwy, Ukrainy, Mołdawii i innych krajów Europy – polityków, przedstawicieli biznesu, ekspertów. W trakcie dwóch dni odbyło się 30 debat tematycznych z udziałem ponad 100 prelegentów. Gościem honorowym Wschodniego Kongresu Gospodarczego był Prezydent RP Bronisław Komorowski. W wydarzeniu udział wzięli także m.in.: Ilona Antoniszyn-Klik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki RP, Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, Przewodniczący PE w latach 2009-2012, Prezes Rady Ministrów w latach 1997-2001, Stanisław Ciosek, przewodniczący Polsko-Rosyjskiej Izby Handlowo-Przemysłowej, członek Rady Ambasadorów Europejskiej Akademii Dyplomacji, ambasador RP w Moskwie w latach 1989-1996, Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Jacek Kapica, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów RP i Szef Służby Celnej, Erich Kieck, dyrektor CapacityBuilding, Światowa Organizacja Celna, Anatoliy Makarenko, prezes Państwowej Służby Celnej Ukrainy, Jaroslav Neverovič, minister energetyki Litwy w latach 2012-2014, Janusz Steinhoff, wicepremier, minister gospodarki w latach 1997-2001 i Antanas Śipavićius, dyrektor generalny Departamentu Cła Republiki Litwy Litewskiego Urzędu Celnego.

www.wschodnikongres.eu

Zapraszamy na Kongres! Organizator:

Współorganizator:

Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej w ramach projektu: „Tworzenie i rozwój sieci współpracy centrów obsługo inwestora”


Silesian Region, the most important industrial region of Poland,

is located in the southern part of the country. • according to independent reports of The Gdańsk Institute for Market Economics from 2014 it is a region about the greatest investment attraction in the country; • it is on the second position in terms of the population numbers; • it is full of the positive energy, drawing its sources from the ethic, cultural and tourist diversity. The region has: • 4,6 million inhabitants; • very good transport availability; • the most diversified tourist attractions in the country Silesian Investor Assistance Center is located in Katowice, in the Marshal Office of the SIlesian Voivodeship’s structure. We have an agreement with the Polish Information & Foreign Investment Agency from Warsaw about cooperation and we are its partner in a region. Our services are free of charge and mainly focus on: • direct service and assistance to investors; • contact with local authorities; • assistance in making contacts with municipalities.

Contact:

Silesian Investor Assistance Center Marshal Office of Silesia Voivodeship 46, Ligonia Street 40-037 Katowice, Poland gospodarka@slaskie.pl http://www.slaskie.pl


REKLAMA

Wspólny głos samorządów – W jakim stopniu Związek jest w stanie

gionów. 3,5 mld euro może być przeznaczone

robić to efektywnie?

na projekty w zakresie transportu czy komu-

– Wspólny głos samorządów znaczy więcej

nikacji. To wymagać będzie ogromnej pracy,

niż odosobnione sugestie. Na początku roku

abyśmy się dobrze przygotowali, co znowu

obserwowaliśmy niepokoje społeczne. Samo-

opierać się musi na współdziałaniu. Dlatego

rządowcy od długiego czasu podkreślają ko-

tak ważna jest dyskusja o zintegrowanej ko-

nieczność restrukturyzacji przemysłu wydo-

munikacji, centrach przesiadkowych, kom-

bywczego. Wskazujemy jednak, że wszelkie

pleksowej ofercie edukacyjnej i turystycznej

decyzje powinny być poprzedzone rzetelnymi

czy rekreacyjno-sportowej. Mamy wiele przy-

analizami i szeroko zakrojonym dialogiem.

kładów, jak choćby skuteczną promocję Szlaku

Efektem jest praca nad Programem dla Śląska,

Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.

który zawiera szereg inicjatyw i projektów,

Pomysł na tereny industrialne to także two-

które przełożyć się mogą na zrównoważony

rzenie warunków dla rozwoju innowacyjnej

rozwój regionu. Co ważne, nad tym dokumen-

gospodarki adaptującej tereny poprzemysło-

tem pracują przedstawiciele rządu, samorzą-

we do projektów wykorzystujących nowocze-

du, biznesu i nauki.

sne technologie produkcji, a także realizacja programów rekultywacyjnych pozwalających

– Śląscy przedsiębiorcy dość powszech-

odzyskać tereny poprzemysłowe dla celów in-

Rozmowa z Małgorzatą Mańką-Szulik, pre-

nie mówią o potrzebie scalenia śląsko-za-

westycyjnych, ale także edukacyjnych – czego

zydent Zabrza, Przewodniczącą Zarządu

głębiowskich miast w bardziej jednolity

mamy już dobre przykłady.

Górnośląskiego Związku Metropolitalnego

organizm metropolitalny. Na ile te głosy są dla GZM słyszalne? Jak daleko powin-

– Jak ocenia pani atrakcyjność inwesty-

– W lutym br. została pani Przewodniczą-

na pójść taka integracja i jak ją osiągnąć?

cyjną miast tworzących GZM? Czy nadal

cą Zarządu Górnośląskiego Związku Me-

– Nie tylko wsłuchujemy się w głos przedsię-

ona rośnie np. na skutek pozytywnych

tropolitalnego. Jakie stawia sobie pani

biorców czy naukowców, ale także podejmuje-

zmian w prawie lokalnym, czy być może

cele na czteroletnią kadencję?

my wspólne działania. Przykładem jest choćby

maleje, bo najlepsze tereny pod inwesty-

Europejski Kongres Gospodarczy czy Kongres

cje zostały już zajęte?

Metropolię Silesia tworzą największe miasta Śląska i Zagłębia, zamieszkuje ją dwa miliony ludzi

Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Rozwój

– Pracujemy nad tym, aby zwiększać atrakcyj-

przedsiębiorczości jest kluczem do rozwoju lo-

ność inwestycyjną. W tym celu nasze miasta

kalnej społeczności. Wcześniej wspomniałam,

regulują sprawy związane z gospodarką wod-

że nasz region różni się od innych obszarów

no-ściekową czy poprawą infrastruktury dro-

w Polsce. Trudno tutaj mówić o jednym wiel-

gowej. Proszę zwrócić uwagę, że komunikacja

kim mieście. Każdy samorząd wnosi coś wy-

jest naszym atutem – mam na myśli autostra-

jątkowego w sferze biznesu, nauki, medycyny,

dy, naszą Drogową Trasę Średnicową, lotnisko

– Uważam, że nasz region powinien być lepiej

kultury czy sportu. To sprawia, że integracja

czy inwestycje poprawiające komunikację

dostrzegany z perspektywy ogólnopolskiej,

powinna opierać się na poszanowaniu wyjąt-

tramwajową, autobusową i kolejową. Wspól-

a głos samorządowców mówiących o proble-

kowości i tożsamości poszczególnych miast.

nie z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną

mach mieszkańców miast mocniej artykułowa-

podjęliśmy działanie, które ma jeszcze bardziej

ny. Dlatego podjęłam się kierowania GZM-em.

– GZM od samego początku jest współ-

Metropolia Silesia powstała kilka lat temu po

organizatorem Europejskiego Kongresu

to, aby wspólnie realizować zadania dotyczą-

Gospodarczego w Katowicach. Jakie te-

ce miast naszego regionu. Dziś stoimy przed

maty dotyczące samorządów i regionu są

takimi wyzwaniami jak m.in. restrukturyza-

kluczowe w tym roku?

cja górnictwa. Podejmujemy działania, aby

– Przed nami nowa perspektywa finansowa

przygotować się do ewentualnych następstw

UE. Widzimy, że nasze województwo może

tego procesu.

skorzystać na niej najbardziej ze wszystkich re-

ożywić tereny inwestycyjne.


P O D J E DN YM DACHE M

Jesteśmy

w Centrum... Katowice chcą być jednym z europejskich ośrodków biznesu. Dlatego zbudowały własne, Międzynarodowe Centrum Kongresowe.

fo to : an d r ze j wawo k . co m

J

ego gmach stoi tuż obok Spodka, w najbliższym sąsiedztwie nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz podziemnych sal ekspozycyjnych Muzeum Śląskiego. Imponuje ogromem i niezwykłością formy. Treścią wypełnia go między innymi Europejski Kongres Gospodarczy.... Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach tworzy razem ze Spodkiem ogromny zespół konferencyjno-widowiskowy. Jeden z największych na naszym kontynencie. Europejski Kongres Gospodarczy – największa debata biznesowa Europy Centralnej – wprowadził się do niego już na stałe. Samorządowe władze Katowic są przekonane, że taki Kongres w takim Centrum to znakomita wizytówka stolicy śląskiej aglomeracji; miasta, które nie kryje się ze swymi ponadregionalnymi ambicjami. – Europejski Kongres Gospodarczy daje Katowicom rewelacyjny impuls rozwojowy – mówi Piotr Uszok, ich były prezydent oraz twórca katowickiej Strefy Kultury, której MCK jest integralną częścią. – Inne miasta rozwijają ruch turystyczny, chwaląc się Europejski Kongres Gospodarczy 2015

swoimi zabytkami. My ich nie mamy w nadmiarze. Postawiliśmy więc na turystykę biznesową. – Międzynarodowe Centrum Kongresowe powstało na terenach niegdyś bardzo uprzemysłowionych. Dziś tworzy nową przestrzeń, nową strukturę i nową wizję – dodaje obecny prezydent Katowic Marcin Krupa. To prawda: pokopalniane tereny, na których zbudowano MCK, zwrócono mieszkańcom Katowic. Pasaż biegnący w poprzek jego dachu, wraz z placem przed Spodkiem, stanowi teraz otwartą przestrzeń publiczną. Gmach Centrum ma prawie 240 m długości i ponad 90 m szerokości. Na ponad 39 tysiącach metrów kwadratowych pomieści blisko 15 tys. osób. Tylko do jego głównej i największej sali wejść może 10 tys. widzów. Parter południowego skrzydła zajmuje sala bankietowa o powierzchni 1200 m2. Audytorium oraz zespół kilkunastu mniejszych sal tworzy nowoczesny kompleks konferencyjny. W katowickim MCK urządzane być mogą największe nawet i najbardziej prestiżowe kongresy, sympozja i koncerty, wystawy, targi i zawody sportowe.

53


54

P O D J ED N Y M DACHEM

Jak poruszać się po Międzynarodowym Centrum Kongresowym? Gmach MCK ma trzy poziomy. Można do niego wejść z tego najniższego, od strony Spodka, lub z najwyższego – z ulicy Olimpijskiej.

Główne foyer na poziomie „0” łączy się z Placem Honorowym, który znajduje się przed Spodkiem. Można tędy dojść do Alei Korfantego lub do Ronda i dalej do centrum Katowic. W tej części foyer odbędzie się afterparty, kończące pierwszy dzień Kongresu.

Z poziomu „0” głównego foyer przechodzi się do sali bankietowej. Pierwszego dnia Kongresu będzie ona stanowiła jedną całość. Później zostanie podzielona na trzy mniejsze, odpowiednio oznakowane sale

Z poziomu „0”, idąc przez główne foyer w głąb gmachu, szerokimi, wygodnymi schodami wejdziemy na poziom „1”. Stąd można wyjść jeszcze wyżej, na znajdującą się na poziomie „2” antresolę, a z niej na ulicę Olimpijską. Po jej drugiej stronie znajduje się siedziba NOSPR i Muzeum Śląskie. Tam także są parkingi.

konferencyjne. Stąd można także dojść do drzwi prowadzących na proscenium sali audytoryjnej. Na poziomie „0” znajduje się biuro prasowe.

Z foyer na poziomie „1” wchodzi się do głównej sali MCK, zwanej „wielofunkcyjną”. W trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego została ona podzielona na trzy mniejsze sale. Ta z numerem „3” to miejsce inauguracji obrad Kongresu. Tu także zaprosiliśmy jego uczestników na koncert Maryli Rodowicz.

W salach wielofunkcyjnych 2 i 1 (w taki sposób są one oznaczone na planie i w agendzie Kongresu), znajdują się stoiska firmowe, dwie sale konferencyjne, stanowiska obsługujących Kongres mediów elektronicznych oraz strefa cateringu. Na poziomie „1” znajdują się także główne drzwi prowadzące na widownię sali audytoryjnej.

Poziom „2” to przede wszystkim zespół sal konferencyjnych. Dochodzi się do nich schodami z foyer głównego. Są oznaczone numerami od 1 do 11.


2 m

Olim

io z o P

11

pijsk

a 12

11

Antresola

K14

K1 K2 K3 K4 K5 K6 K7 K8 K9

Sale konferencyjne

K8

K10 K11 K12 K13 K14 K15 K16 K17 K18

Schody łączące poziom II i I

K9

12

K1 K2

K16

K3

K10 K11

K4 K5 K6

K12

m1

o i z Po

K15

K17 K18 K7

K13 W1

6 W2 9

7

W3 4

10

8

Olim

ka

pijsk

Foyer sal wielofunkcyjnych

7

Foyer sali audytoryjnej

8

Sala audytoryjna

W1 W2 W3 Sale wielofunkcyjne a

9

10

Salki konferencyjne

0 m

pijs Olim

6

o i z Po

Oli

mp

Wejście główne

1

Schody na poziom I

2

Biuro prasowe

3

Sale bankietowe

2

3

5

4

B2

B1 B2 B3

Foyer sal bankietowych

4

Sala audytoryjna

5

B3 1

SPODEK Europejski Kongres Gospodarczy 2015

B1

RONDO

ijsk

a



Dzięk u j emy Pa r t n erom, Patro n o m o ra z ws z ys tk i m O s o bo m i i n s t y tu c j o m z a a n g a żowanym w o rg a n i z a c j ę V I I Eu ro pe j s k i e g o K o n gre s u G o s po d a rc zeg o. G r u pa P T WP

WSPÓŁORGANIZATORZY

WSPÓŁpraca

sponsorzy główni

partnerzy główni


sponsorzy

PARTNERZY

MIASTA WSPÓŁPRACUJĄCE


PARTNERZY INSTYTUCJONALNI

Krajowy Punkt Kontaktowy ds. Instrumentów Finansowych Programów Unii Europejskiej

OFICJALNY PRZEWOŹNIK

OBSŁUGA REJESTRACYJNA GOŚCI

PATRONAT TELEWIZYJNY

OBSŁUGA TŁUMACZENIOWA

PARTNER MOTORYZACYJNY

PATRONAT RADIOWY

GŁÓWNY PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

obsŁuga PR



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.