5 minute read
Z Bielska-Białej na Woodstock
from redakcjaBB #11
by redakcjaBB
muzyka z misją
Z Bielska-Białej
Advertisement
na Woodstock
Rozmowa z Piotrem Wróblem z zespołu Akurat o pisaniu, muzyce i działalności charytatywnej, o tym, skąd czerpać inspiracje oraz jak inspirować, z okazji wyjątkowego wydarzenia – koncertu charytatywnego organizowanego w ramach projektu Zwolnieni z Teorii przez uczniów III LO w Bielsku-Białej.
tekst Zdj ęcie : kamila : weronika mazgaj
kucia
Kamila Mazgaj: Wasze teksty są niebanalne, poetyckie, ale też często zabawne. Poruszają tematy związane zarówno z miłością, jak i z polityką czy moralnością. Mnie, osobę, która też pisze, fascynuje ten temat. Czy mógłbyś mi opowiedzieć o procesie twórczym i inspiracjach?
Piotr Wróbel: Teksty są dla nas bardzo ważne. Myślę, że oprócz dynamicznej, energetycznej muzy, jaką staramy się grać na koncertach, jest to jeden z elementów wyróżniających zespół Akurat. Zwracamy uwagę na to, czym tak naprawdę są piosenki, jaką prawdę przekazują. Zawsze czerpałem mnóstwo inspiracji z wartościowych wzorców tekstowych autorów zarówno metalu, jak i poezji śpiewanej. Jeśli chodzi o proces twórczy, trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć, bo każda piosenka ma zupełnie inną historię. Niektóre utwory powstały najpierw jako tekst, później tworzona była do nich ścieżka dźwiękowa. Z kolei inne były wynikiem inspiracji muzyką i emocjami, jakie niesie. Zaczątki tekstów pojawiają się w mojej głowie często mimochodem, podczas różnych fizycznych czynności, takich jak spacer czy mycie naczyń. Momenty, w których ciało jest zajęte, a umysł może otworzyć się na przypływy myśli. Późniejszy proces twórczy wymaga oczywiście dużych nakładów czasu i pracy.
Określacie gatunek muzyki, którą tworzycie, mianem poezji ska-kanej. Skąd wziął się pomysł, by połączyć rocka, ska, reggae i nieoczywiste teksty, tworząc niepowtarzalny gatunek? Czy powstawał naturalnie, z połączenia zainteresowań muzycznych członków, czy był to odgórny, przemyślany zabieg?
Na początku naszej kariery muzycznej tworzyliśmy bardzo naturalnie i intuicyjnie. Przelewaliśmy w utwory to, co nam grało w duszy. Za czasów pierwszych prób zespołu, kiedy byliśmy w wieku nastoletnim, nie mieliśmy pojęcia, że to, w czym tkwiły korzenie naszej twórczości, nosi nazwę muzyki ska. Odkąd do Akurat przylepiła się łatka poezji ska-kanej, w pełni się z nią utożsamiamy. Jednakże od tamtego czasu wciąż się rozwijamy, poszukujemy nowych nurtów i inspiracji. Nie jest to już tylko ska, w grę wchodzą także elementy zaczerpnięte z innych gatunków muzycznych. Poezja natomiast przewija się w naszych utworach cały czas.
Nie jesteście mainstreamowym zespołem, nie udzielacie się medialnie, amimo to ciężko jest dzisiaj znaleźć osobę nieznającą któregoś z Waszych singli. Jak to się stało, że właściwie na początku kariery muzycznej porywaliście tłumy na Przystanku Woodstock? Jak wspominacie tamte czasy wkraczania na scenę polskiej muzyki niezależnej prosto z rodzinnego miasta Bielska-Białej? Sądzę, że gdy zaczynaliśmy, ważną rolę w zyskiwaniu popularności odegrała tak zwana poczta pantoflowa. Wtedy dzielenie się ze sobą muzyką było o tyle trudniejsze, że nie można było w tym celu wykorzystać obecnie tak szeroko dostępnych mediów internetowych. Nasza twórczość wybiła się na pewno również dzięki temu, że wyróżniała się na tle popularnych w tamtym czasie utworów, była w jakiś sposób interesująca dla polskiego odbiorcy. Znalazła się więc grupa ludzi, którą zachwyciła nasza muzyka i która zdecydowała się pokazać ją światu. Wbrew panującym ówcześnie trendom kilka pierwszych utworów, takich jak Droga, Hahahaczyk czy Lubię mówić z tobą, wypuściliśmy do sieci kompletnie za darmo. Były to czasy, gdy popularna była aplikacja Napster, w której płaciło się za pobierane utwory. My zadziałaliśmy zupełnie odwrotnie, wręcz nieoczekiwanie, co bardzo nam się opłaciło. Jeszcze przed
epoką liczników wyświetleń na YouTube, gdy przeglądałem statystyki pobrań naszych piosenek, były to milionowe wartości.
Godny podziwu jest fakt, że bardzo często udzielacie się charytatywnie, o czym świadczyć mogą dzisiejszy charytatywny koncert czy teledysk do piosenki Lubię mówić ztobą z udziałem dzieci autystycznych. Co moglibyście powiedzieć pełnym ambicji młodym ludziom, dla których (sądzę, że) jesteście wielką inspiracją?
Nasza obecność tu dzisiaj jest odpowiedzią na zaproszenie organizatorek, uczennic Liceum im. Stefana Żeromskiego w Bielsku-Białej. Fakt, że młodym ludziom chce się organizować akcje charytatywne, sprawia mi ogromną radość. Uważam, że dobrze jest w życiu choćby spróbować zaangażować się w jakiś wolontariat, by pomóc drugiemu człowiekowi. Można jednocześnie oczekiwać wielu korzyści wynikających z niesionej pomocy. Już jako nastolatek byłem wolontariuszem Klubu Gaja – bielskiej organizacji ekologicznej, co z pewnością zaszczepiło we mnie chęć udzielania się charytatywnie. Bardzo się cieszę, że przyłączyliśmy się do tej inicjatywy. Czym oprócz muzyki zajmujecie się zawodowo? Jak godzicie życie prywatne, rodzinne z trasami koncertowymi? Jak wygląda prawdziwe życie polskich rockmanów?
W czasach największej popularności zespołu żaden z członków nie pracował, każdy skupiał się tylko na muzyce. Życie podczas trasy koncertowej polega na kilkudniowych wyjazdach, kiedy nie uczestniczy się w życiu prywatnym, a myśli krążą wokół bieżących zdarzeń, granych koncertów. Po powrocie do domu jest możliwość zresetowania się i skupienia na obowiązkach rodzinnych, prywatnych. Bardzo ważne jest, aby znaleźć balans między jedną a drugą częścią życia. Obecnie niektórzy z nas prawie wyłącznie grają, podczas gdy ja prawie nie gram (śmiech). Moje życie wypełnione jest teraz wieloma zajęciami – pracuję w e-commerce, oprócz tego gram koncerty i tworzę.
Tworzycie zespół od ponad 20 lat. Jak wyglądają relacje między członkami? Opierają się na czysto zawodowych i hobbistycznych więziach czy jednak po tylu latach współpracy wywiązała się między wami przyjaźń?
Wydaje mi się, że jest to już na tyle głęboka relacja, że można tu mówić o przyjaźni. Zdarzały się okresy, podczas których więcej czasu spędzaliśmy ze sobą niż z własnymi żonami. Znamy się więc naprawdę dobrze. Współtworzenie bardzo otwiera i jednoczy uczestników danej inicjatywy. Twórczość, która powstaje z pracy i pomysłów różnych ludzi, jest pewnego rodzaju spoiwem, pieczątką pozostającą na długo.