MICHAã KARGUL*
Prawdziwa historia Kociewia - czyli nie dajmy siĊ zmamiü publicystycznym fantazjom czĊĞü pierwsza związku z tegorocznym ĝwiĊtem Kociewia obserwowaü mogliĞmy zwiĊkszone zainteresowanie mediów historią naszego regionu. Niestety, nie zawsze przekáadaáo siĊ to na merytoryczną jakoĞü tych refleksji. Sytuacja taka jest swoistym znakiem czasów. DoĞü smutną codziennoĞcią stają siĊ gáoszone, najczĊĞciej w Internecie, róĪnorakie „prawdziwe historie” obalające funkcjonujące do tej pory w historiografii fakty i interpretacje, których autorami są najczĊĞciej osoby nie mające podstawowych umiejĊtnoĞci, koniecznych do rzetelnego zbadania danego problemu. Natomiast wrĊcz odwrotnie proporcjonalne do braku owych umiejĊtnoĞci jest ich przekonanie o wáasnej nieomylnoĞci. Wynikiem tego jest fakt, Īe przypadkowy czytelnik takich „rewelacji” nie ma wiĊkszych szans na weryfikacjĊ, czy ma do czynienia z faktycznym przeáomem w badaniach naukowych, czy jedynie z wytworem wyobraĨni, opakowanym w zgrabną treĞü. WrĊcz klasycznym przykáadem takiego zjawiska moĪe byü medialna próba reinterpretacji historii Kociewia. Dokonaá jej pochodzący ze Starogardu dziennikarz i publicysta Bogdan Kruszona. Na skutek jego dziaáalnoĞci, w lutym tego roku, ze zdumieniem mogliĞmy w lokalnej prasie przeczytaü o naukowym sporze w temacie początków Kociewia. Trudno siĊ jednak zgodziü, by sytuacjĊ tĊ moĪna nazwaü naukowym sporem, co najlepiej wykazaü moĪna rzeczowo analizując caáy problem. Zacznijmy od krótkiego przypomnienia historii pierwszej wzmianki o Kociewiu z 1807 roku1. Byá to okres walk francusko-pruskich, które byáy kontynuacją wojny zaczĊtej jesienią poprzedniego roku. Po druzgocących klĊskach króla pruskiego od caákowitej poraĪki uchroniáa jedynie pomoc Rosjan, z których siáami Napoleon walczyá zimą 1806 i 1807 roku na terenie Prus Wschodnich. W tym samym czasie wydzielone siáy cesarza Francuzów zajmowaáy peryferyjne rejony Królestwa Pruskiego, jak ĝląsk czy Pomorze. I wáaĞnie u progu 1807 roku napoleoĔski marszaáek François Joseph Lefebvre otrzymaá rozkaz, by dziaáając z póánocnej Wielkopolski opanowaá Pomorze NadwiĞlaĔskie z dwoma waĪnymi twierdzami: w Grudziądzu i GdaĔsku. Początkowo jedną z gáównych formacji (obok jednostek niemieckich m.in. heskich walczących pod komendą Napoleona), które miaáy realizowaü te zadania byáy polskie oddziaáy tzw. powstania wielkopolskiego organizowane przez generaáa Jana Henryka Dąbrowskiego. JuĪ w styczniu ĞwieĪo formowane jednostki polskie Ğmiaáo zapĊdzaáy siĊ daleko na póánoc, docierając do Tczewa. Jednak frontalny kontratak wojsk prusko-rosyjskich w Prusach Wschodnich miaá duĪy wpáyw takĪe na dziaáania na lewym brzegu Wisáy, w wyniku czego na początku lutego wojska napoleoĔskie cofnĊáy siĊ tutaj aĪ do ĝwiecia.
W
16
Niezwykle istotny dla naszego wątku jest fakt, Īe w rejonie Gniewu i Nowego nasze oddziaáy, a zwáaszcza kawaleria pod dowództwem puákownika Dominika Dziewanowskiego operowaáy praktycznie od początków stycznia. Stąd dziaáania w początkach lutego odbywaáy siĊ na terenie doĞü dobrze juĪ im znanym. W pierwszych dniach tego miesiąca kontynuowano wspomniany wczeĞniej odwrót i wycofano siĊ m.in. z Nowego, by w kilka dni póĨniej, na wieĞü o wycofaniu siĊ nacierających do tej pory na poáudnie rosyjsko-pruskich siá generaáa Levina Augusta von Bennigsena (który to odwrót zakoĔczyá siĊ w dniach 7 i 8 lutego bitwą pod Iáawą Pruską) generaá Dąbrowski ruszyá ze swoimi siáami na póánoc, kierując siĊ na GdaĔsk. JednoczeĞnie wspieraá dziaáania oddziaáów heskich, które miaáy zablokowaü twierdzĊ w Grudziądzu i zająü leĪące opodal samo miasto. Dziewiątego lutego kawaleria Dziewanowskiego operowaáa w rejonie Nowego rozpoznając siáy pruskie, by nastĊpnego dnia, po ich wycofaniu siĊ do Gniewu, zająü to pierwsze miasto. JednoczeĞnie inne oddziaáy polskie osáaniaáy przeprawĊ przez WisáĊ oddziaáów heskich, które 10 lutego zajmowaáy pozycje wokóá miasta Grudziądz, chcąc je zająü by szczelnie zablokowaü leĪącą nieopodal twierdzĊ. I wáaĞnie tegoĪ 10 lutego do Jana Dąbrowskiego dotará meldunek jego oficera sztabowego, podpuákownika Józefa Hurtiga, wysáanego do Dominika Dziewanowskiego w celu rozpoznania sytuacji na gáównej osi dziaáaĔ caáej dywizji. Hurtig w nim donosiá, Īe Prusacy sami opuĞcili Nowe, kierując siĊ do Gniewu, o czym poinformowali polskich oficerów okoliczni mieszkaĔcy. W obliczu tej sytuacji podpuákownik wysáaá na póánoc dwa patrole, jak sam to okreĞliá w meldunku do generaáa Dąbrowskiego, „ku Starogardowi” i „ku Gociewiu”2. Tak analiza ówczesnych map, jak i dziaáaĔ militarnych jasno nam wskazuje, gdzie i dlaczego wysáano oba zwiady. WaĪnym traktem z Nowego na Osie, Zelgoszcz w kierunku póánocno-zachodnim rozpoznawano kierunek starogardzki, gdyĪ w rejonie tego miasta, jak donosiá w tym samym meldunku Józef Hurtig, znajdowaáy siĊ spore siáy nieprzyjaciela. Natomiast patrol idący „ku Gociewiu” bez wątpienia kierowaá siĊ wprost na póánoc, Ğladem wycofujących siĊ Prusaków. Taka konstatacja oparta jest na dwóch mocnych przesáankach. Po pierwsze taki kierunek ruchów polskich jednostek meldowali 10 lutego sami Prusacy (a poza rzeczonymi patrolami nie mamy informacji, by takowe operowaáy na póánoc od Nowego). Po drugie, nastĊpnego dnia nasze oddziaáy koncentrowaü siĊ zaczĊáy wáaĞnie miĊdzy Nowem a Gniewem (znajdując siĊ 12 lutego m.in. w Opaleniu i Rakowcu), aby dzieĔ póĨniej podjąü atak w stronĊ tego ostatniego miasta. Stąd oczywistym jest fakt, Īe ruch tych formacji musiaá byü poprzedzony jakimĞ roz-
KMR
SãOWO O GOCIEWIU poznaniem. àącząc te sprawy marszruta patrolu kierowanego „ku Gociewiu”, wydaje siĊ doĞü jednoznaczna. Rzecz jasna sam kierunek rzeczonego patrolu nie wyjaĞnia nam tego, co kryje siĊ pod nazwą „Gociewie”. BáĊdem byáoby a priori zakáadaü, Īe jest to na pewno Ĩle zapisana nazwa Kociewia. WątpliwoĞci budzą bowiem dwa fakty. Praktycznie zawsze w meldunkach naszych oficerów z tej kampanii uĪywane są nazwy miejscowoĞci. No i owo „Gociewie” pojawia siĊ jedynie raz, choü, jak byáa mowa, nasze siáy w tym rejonie operowaáy aĪ kilka tygodni. Najprostszym wyjaĞnieniem byáoby uznanie, Īe mamy tu do czynienia ze zwykáą pomyáką, czyli przekrĊconą nazwą „Gniew”. Jednak po gáĊbszym zastanowieniu wydaje siĊ to wątpliwe. Trudno sobie wyobraziü tak duĪą nieĞcisáoĞü w wymagającym precyzji dokumencie. Na dodatek sam „Gniew” pojawia siĊ tu wiele razy i bardzo dziwnym by byáo, Īe ten jeden raz, Józef Hurtig tak Ĩle zapisaáby jego nazwĊ. Stąd bardzo mocna jest teoria, Īe chodzi tutaj o inną, raczej ĞciĞle oddaną nazwĊ terenową. W tym miejscu przechodzimy do sedna. PoniewaĪ nie ulega najmniejszej wątpliwoĞci, Īe juĪ w latach szeĞüdziesiątych XIX wieku, wáaĞnie na poáudnie od Gniewu, w rejonie Piaseczna, PieniąĪkowa czy Rakowca funkcjonowaáa dobrze znana nawet w dalszej okolicy nazwa „Kociewie”, to korzystając z klasycznej „brzytwy Ockhama” wydaje siĊ niezwykle prawdopodobne, Īe wáaĞnie Kociewie miaá na myĞli Józef Hurtig. Porównując bowiem ten przypadek z innymi regionalnymi i lokalnymi nazwami tego rodzaju nie ulega wątpliwoĞci, Īe rodzą siĊ one stosunkowo wolno i zazwyczaj funkcjonowaáy doĞü dáugo, nim wychwytywali je naukowcy. TakĪe literówka („g” zamiast „k”) jest tutaj doĞü klasycznym przypadkiem przy zapisywaniu „z sáuchu” tego typu nazw. Dlatego naturalnym wydaje siĊ przypuszczenie, Īe nazwa „Kociewie” wĞród mieszkaĔców okolic Gniewu funkcjonowaáa juĪ w początkach XIX wieku. Bez mocnego dowodu trudno odrzuciü tezĊ, Īe wáaĞnie o nią chodziáo polskiemu oficerowi w interesującym nas meldunku. Dodatkowo pogląd ten wzmacnia analiza ruchów naszych wojsk 10 i 11 lutego. OtóĪ widaü wyraĨnie, Īe Hurtig z Dziewanowskim raczej rozpoznawali teren miĊdzy Gniewem a Nowem, niĪ chcieli zbadaü sytuacjĊ w samym Gniewie. Stąd okreĞlenie, Īe patrol poszedá „ku Gociewiu” mogáoby precyzyjnie oddawaü intencje rozkazodawców, chcących dokáadnie zbadaü rejon na póánoc od Nowego i co najmniej dwie alternatywne trasy wiodące do Gniewu. Reasumując, wydaje siĊ, Īe na podstawie aktualnej wiedzy moĪemy uznaü za niezwykle prawdopodobne, Īe meldunek Józefa Hurtiga z 10 lutego 1807 roku byá pierwszą historyczną wzmianką o Kociewiu. ĩeby tĊ hipotezĊ obaliü, potrzeba na pewno mocnych i precyzyjnych dowodów. I tutaj zaczyna siĊ sedno niniejszych rozwaĪaĔ… W swojej ksiąĪce „Co z tym Kociewiem? Kociewie czy Kocioáki” Bogdan Kruszona poĞwiĊciá jeden z rozdziaáów na analizĊ meldunku Józefa Hurtiga3. Przeprowadza tam początkowo bardzo poprawne rozumowanie, choü opierające siĊ tylko na samych meldunkach polskich wojsk. Pomimo, Īe nie wnika w caáy kontekst powstania interesującego nas przekazu, to dochodzi do doĞü oczywistych wniosków, Īe puákownika Hurtiga interesowaáy przede wszystkim wojska pruskie, stojące na drodze dalszych dziaáaĔ dywizji Dąbrowskie-
KMR
go, stąd teĪ naturalnymi kierunkami wysáania patroli byáy Starogard i Gniew, gdzie meldowano obecnoĞü Prusaków. Jednak doĞü niespodziewanie, niczym tego nie táumacząc, uznaje, Īe ów patrol jadący w stronĊ „Gociewia” kierowaü siĊ miaá dalej niĪ do Gniewu, bo aĪ do Malborka. Kontynuując tĊ myĞl dochodzi do konkluzji, Īe (...) Gociewie w meldunku Hurtyga do gen. Dąbrowskiego, to obszar prawostronnej Wisáy, przylegający do wektora Nowe-Gniew-Tczew. (...) Co do lokalizacji Gociewia w rozumieniu ppák Hurtyga, to logiczne jest iĪ domniemane Gociewie leĪy na koĔcu wektora po prawej stronie Wisáy. Tak jakbyĞmy rozumieli zwroty: idziemy z Nowego ku morzu, lub idziemy z Nowego ku ĩuáawom. Zarówno morze jak i ĩuáawy są miejscami docelowymi. Podobnie jest z Gociewiem, którego lokalizacji naleĪy szukaü w okolicach Malborka4. Co istotne, na tym praktycznie koĔczą siĊ wyjaĞnienia podstaw sformuáowania takiego wniosku. Niestety, wáaĞnie w tym momencie Bogdan Kruszona koĔczy rzeczową analizĊ, a zaczyna czystą spekulacjĊ. Po pierwsze w Īaden sposób nie wyjaĞnia, dlaczego „Gociewiem” nie mógá byü obszar przylegający do wykreĞlonego przez niego wektora Nowe-Gniew-Tczew tyle, Īe po lewej stronie Wisáy. Po drugie nie wyjaĞnienia, dlaczego polskich oficerów interesowaü miaáy wojska pruskie na drugim brzegu Wisáy, przeciwko którym dziaáania prowadziáy inne jednostki marszaáka Lefebvre’a. Związany z tym jest brak gáĊbszej analizy, jak miaáaby wyglądaü marszruta takiego patrolu, kierującego siĊ z Nowego na Malbork. Problem bowiem w tym, Īe tegoĪ 10 lutego Prusacy stacjonowali nie tylko w Gniewie ale i w Kwidzynie (siáy francuskiego marszaáka na prawym brzegu zajĊáy tego dnia dopiero GardejĊ)5. Stąd kluczowe jest pytanie, w którym miejscu takowy patrol, kierujący siĊ ku Malborkowi miaá przeprawiü siĊ przez WisáĊ. Abstrahując juĪ od kwestii sensownoĞci, aĪ tak gáĊbokiego i peryferyjnego wzglĊdem kierunku wáasnych dziaáaĔ, patrolu. Od tegoĪ 10 lutego, przez kolejnych kilka dni, uwaga polskiego dowództwa koncentrowaáa siĊ na rejonie samego Gniewu i trudno sobie wyobraziü, by podpuákownik Hurtig, zmĊczonym kawalerzystom Dziewanowskiego, wyznaczaá sam z siebie strategiczne wrĊcz rozpoznanie na rzecz jednostek francuskich, operujących na prawym brzegu Wisáy, miast ograniczyü siĊ do zaleconego wczeĞniejszymi rozkazami utrzymywania kontaktu z Prusakami wycofującymi siĊ z Nowego na póánoc. Reasumując, Bogdan Kruszona po prostu a priori zaáoĪyá, Īe „Gociewiem” nie mogáy byü okolice Gniewu i, w Īaden sposób nie argumentując swoich wniosków, stworzyá teoriĊ, wedle której Józef Hurtig dokonaü miaá jakiejĞ caákowicie niezrozumiaáej operacji i patrol ewidentnie wysáany na póánoc w rejon Gniewu kierowaá na gáĊbokie tyáy przeciwnika na drugim brzegu Wisáy aĪ pod Malbork. Nie wiadomo, jaki byáby tego cel (byá to obszar leĪący w zainteresowaniu innych formacji marszaáka Lefebvre’a operujących w tym czasie na poáudnie od Kwidzyna), ani jak miaáaby przebiegaü marszruta takiego oddziaáu. NiewyobraĪalna przecieĪ byáa przeprawa przez WisáĊ pod Gniewem, bo tam byli Prusacy. Przekroczenie rzeki pod Opaleniem byáo juĪ o wiele sensowniejsze, ale wyprowadzaáo ono ów patrol nie pod Malbork, ale w rejon Kwidzyna, na bezpoĞrednie tyáy cofających siĊ przed Francuzami pruskich oddziaáów generaáa Rouquette’a. Przypomnijmy, Īe Francuzi na prawym brzegu, ominąwszy Grudziądz,
17
SãOWO O GOCIEWIU poruszali siĊ praktycznie równolegle do naszych siá. Na dodatek takie dziaáanie, wykraczające tak poza obszar dywizji generaáa Dąbrowskiego, jak i jego kompetencje, musiaáy by zostawiü jakiĞ konkretny Ğlad w zachowanych rozkazach (jak w przypadku wsparcia przez nasze siáy szturmu Grudziądza). Nic takiego nie miaáo jednak miejsca. Dlatego, bardzo szczegóáowo rozwaĪając caáą tĊ sprawĊ moĪemy z ogromną pewnoĞcią stwierdziü, Īe twierdzenie iĪ „Gociewie” leĪy na prawym brzegu Wisáy jest po prostu niczym nie uzasadnione. Bogdan Kruszona bynajmniej na tym jednym pomyĞle nie zaprzestaá. W drugim wydaniu swojej publikacji wzbogaciá ją o zaskakujący aneks. OtóĪ przedstawiá tam teoriĊ Jana Stachowiaka, który za Gociewie uznaá wieĞ Gaü, na poáudnie od Grudziądza. Trudno w ogóle komentowaü tĊ absurdalną teoriĊ, jednak zaskakujące jest, Īe podano ją bez sáowa komentarza samego starogardzkiego literata6. A przecieĪ jest ona caákowicie sprzeczna z przedstawioną powyĪej jego wáasną hipotezą! Trudno w tym momencie nie oprzeü siĊ wraĪeniu, Īe starogardzki publicysta przytacza wszelkie pomysáy obalające pogląd, Īe „Gociewiem” byá obszar w rejonie Gniewu, nie zwaĪając tak na ich merytoryczne podstawy, jak i ich wzajemną sprzecznoĞü. W ostatnich miesiącach Bogdan Kruszona staá siĊ aktywnym „publicystą historycznym”, publikującym na áamach czasopisma „DzieĔ Dobry Starogard”. Gáówna linia jego kolejnych artykuáów, to przedstawianie siebie jako jedynego, kompetentnego historyka, zajmującego siĊ dziejami Kociewia oraz bezpardonowe zwalczanie wszystkich, którzy mają inny pogląd na tĊ sprawĊ niĪ on sam. Interesującemu nas wątkowi poĞwiĊciá artykuá „»Region Kociewie« Twór na polityczne zapotrzebowanie”, który ukazaá siĊ w „DzieĔ Dobry Starogard” 22 lutego7. Dawno nie czytaáem tekstu poĞwiĊconego tematyce kociewskiej, tak bardzo naginającego rzeczywistoĞü i sprzecznego z elementarnymi faktami. Choü poruszone w nim sprawy wykraczają poza same okolicznoĞci powstania wzmianki z 1807 roku, warto pochyliü siĊ nad nimi wszystkimi, bo nie moĪna bez komentarza zostawiaü zawartych w tym artykule tez. Sam wstĊp owego tekstu zawiera polityczne rozwaĪania na temat rzekomego faworyzowania regionów we wspóáczesnej Polsce. Abstrahując juĪ od dyskusyjnoĞci zawartych tam stwierdzeĔ, trudno po ich lekturze nie Przypisy: 1
2
Dziaáania wojsk w styczniu i lutym 1807 roku przedstawiam na podstawie edycji Ĩródáowej meldunków jednostek Jana Henryka Dąbrowskiego: ħródáa wojskowe do dziejów Pomorza w czasach KsiĊstwa Warszawskiego. CzĊĞü I, oprac. J. Staszewski, Fontes XXVI, ToruĔ 1933; tegoĪ, Wojsko polskie na Pomorzu w roku 1807, GdaĔsk 1958; oraz pracy omawiającej Ĩródáa pruskie: E. v. Höpfner, Wojna lat 1806-1807, Kampania 1807 r., cz. III, OĞwiĊcim 2016. „Nowe 10 lutego 1807. Ppák Hurtig do gen. Dąbrowskiego: Stanąáem w tym momencie tutaj. Prusaków miaáo byü 400 do 500 wszystkiego i mieli armaty. Wczoraj rano wymaszerowaáo 200 ludzi, a wieczór reszta, wszyscy poszli do Gniewu, o czem mam pewną wiadomoĞü, bo mówiáem z ludĨmi, którzy ich Īoánierzy odwozili i spotkaáem powracających. Zo-
3
4 5 6
oprzeü siĊ wraĪeniu, Īe Kruszona nie paáa zbytnią sympatią do idei i dziaáaĔ regionalnych, co byü moĪe jest jakimĞ wytáumaczeniem stawianych przez niego tez. Przechodząc zaĞ do meritum owego artykuáu, to naleĪy stwierdziü, Īe sprzeciw budziü musi juĪ sama definicja regionu, jaką podaá jego autor: Region odróĪnia siĊ od terenów sąsiednich cechami naturalnymi bądĨ nabytymi na przestrzeni dziejów. Do tych cech zaliczamy: poáoĪenie geograficzne, odrĊbnoĞü jĊzykową, religijną i etniczną. Region ma swoją kilkuwiekową nazwĊ i granicĊ. Region jest tworem kulturowym, który powstaje w ciągu setek lat. Regiony mają swoją kilkusetletnią historiĊ. Charakterystyczną mowĊ, ubrania, kuchniĊ i mentalnoĞü”8. SĊk bowiem w tym, Īe zdecydowana wiĊkszoĞü regionów Polski ma tylko czĊĞü z tych wymienionych, jako niezbĊdnych, cech. Daleko nie szukając, Kaszuby mają dáugą historiĊ, ale bardzo páynne i nieustalone ostatecznie do dziĞ granice. PowiĞle jest wyrazistą krainą, której nazwa ma ledwo sto lat. ĩuáawy natomiast, to region geograficzny, gdzie na skutek dziejowej zawieruchy nie mamy ani specyficznej kultury niematerialnej: jĊzyka, zwyczajów itp., ani nawet sporej czĊĞci kultury materialnej. Najciekawsze jest jednak to, Īe Kociewie jak najbardziej moĪe siĊ wpisaü nawet w tĊ definicjĊ. PrzecieĪ powszechnie dziĞ uznawane granice naszego regionu zostaáy wyznaczone wáaĞnie pod kątem specyfiki jĊzykowej. Pokrywają siĊ one bowiem z zasiĊgiem naszej gwary, który wykreĞliá na początku XX wieku krakowski jĊzykoznawca Kazimierz Nitsch. Inny profesor, zmaráy niedawno Jerzy Szukalski, wyróĪniá takĪe Kociewie jako region geograficzny, postulując uznanie go jako osobnej jednostki w naukowych taksonomiach. O historycznej odrĊbnoĞci naszej krainy pisali choüby Gerard Labuda czy Jan Powierski9. Warto przy tym zaznaczyü, Īe np. Labuda odrĊbnoĞü Kociewia widziaá jako dziedzictwo podziaáów plemiennych na Pomorzu, którego silnymi przejawami byáo m.in. istnienie ksiĊstwa Ğwiecko-lubiszewskiego w XII i XIII wieku. Grono naprawdĊ uznanych badaczy historii Pomorza pochylaáo siĊ juĪ nad kwestią historycznej odrĊbnoĞci dzisiejszego Kociewia i trzeba niezmiernego tupetu, by ich ustalenia po prostu przemilczeü, bo nie pasują do wizji Autora...
stawiam tak kawalerjĊ pák. Dziewanowskiego, jako i piechotĊ w mieĞcie, dopóki dalszych rozkazów nie odbiorĊ. Skoro konie wytchnąá, pójdą dwa patrole: jeden ku Gociewiu (?), a drugi ku Starogardowi. W Starogardzie ma siĊ 200 Prusaków znajdowaü. Hurtyg, ppák. Mówią, Īe wszystkie wojska pruskie bĊdące w tych okolicach, dostaáy rozkaz cofnąü siĊ aĪ do GdaĔska”. ħródáa wojskowe, s. 278-279. B. Kruszona, Co z tym Kociewiem? Kociewie czy Kocioáki, Pelplin 2013, s. 51-59. TamĪe, s. 58-59. J. Staszewski, Wojsko polskie, s. 100-101. AbsurdalnoĞü ta polega nie tylko na tym, Īe Jan Stachowiak, kazaá polskiemu patrolowi przebijaü siĊ na prawym brzegu Wisáy przez pozycjĊ francuskich wojsk operujących pod Gardeją, pruski garnizon
DokoĔczenie w nastĊpnym numerze
7
8 9
Grudziądza i sprzymierzonych z Francuzami Hesów, okrąĪających miasto od poáudnia (bo dopiero za ich pozycjami - patrząc z Nowego - znajdowaáa siĊ rzeczona wieĞ). Przedstawiając swoją teoriĊ twierdziá, Īe stworzyá ją na podstawie publikacji Eduarda von Höpnera, Wojna lat 1806-1807, gdy tymczasem nie ma w niej najmniejszych nawet wzmianek uzasadniających taki pomysá. B. Kruszona, „Region Kociewie” Twór na polityczne zapotrzebowanie, „DzieĔ Dobry Starogard” 22. 02. 2017, s. 9. B. Kruszona, „Region Kociewie”. Np. J. Powierski, O historycznych podstawach regionalnej odrĊbnoĞci Kociewia, [w:] Kociewie II, pod red. J. Borzyszkowskiego i in., Wrocáaw - Warszawa - Kraków, 1992, s. 23-52; G. Labuda, Historia Kaszubów w dziejach Pomorza, GdaĔsk 2006, s. 129-131.
* Michađ Kargul – absolwent historii i socjologii na Uniwersytecie Gdaēskim. W 2009 r. na macierzystej uczelni obroniđ pracú doktorskæ poħwiúconæ historii pomorskiego leħnictwa. Jego zainteresowania koncentrujæ siú wokóđ spraw gospodarczych okresu nowoľytnego oraz pomorskiego ruchu regionalnego.
18
KMR