KOBIECA STRONA SAUNOWANIA
www.wsaunie.pl
KOBIECA STRONA SAUNOWANIA www.wsaunie.pl
ZDROWE SAUNOWANIE Sauna w leczeniu dolegliwości reumatycznych ...................................... 1 Higiena i zdrowie w pracy saunamistrza .3
OSOBOWOŚCI Bycie saunamistrzem to artystyczne spełnienie .5 Saunamistrzowie z powołaniem ...................... 10 Marcin, który zamachał ..................... 13
Jestem magistrem wychowania fizycznego i zdrowotnego, wieloletnim pedagogiem, instruktorką odnowy biologicznej, masażystką.
Lot za jeden uśmiech ......................... 15 Saunamistrzowie z Chochołowa .......... 19
REKOMENDACJE Borowinowa Welless & SPA ... ............ 27 Chochołowskie Termy ........................ 31 Termy Głogowskie ............................ 38 Sommer Residence .......................... 444
W SAUNIE Rytuał gejszy ................................... 50 Japońskie Onseny .......................................... 52 Kawowy peeling do sauny .............................. 55
Temat zdrowia, aktywnego wypoczynku i spędzania czasu wolnego zawsze był i jest mi bliski. Nie lubię stać w miejscu, dlatego nieustannie szukając nowych ścieżek i wyzwań, zdecydowałam się zostać saunamistrzynią. Jest to praca trudna i wymagająca ale przede wszystkim to zajęcie pełne pasji, dające niesłychaną energię i motywację do działania. Idąc krok dalej, postanowiłam założyć bloga, by zakrzewić w Was drogie Panie (i Panowie) ducha odkrywcy i zaprosić na wycieczkę po świecie saunowym. Artykuły, które tutaj prezentuję pochodzą z tej własnie strony. Mam nadzieję, że pozwolicie się porwać i zostaniecie - a może już jesteście - saunowiczami, a żadna sauna ani związane z nią "rytuały" nie będą Wam obce. Życzę miłej lektury... Sylwia Kamińska - Konkol
KOBIECA STRONA SAUNOWANIA www.wsaunie.pl
KOBIECA STRONA SAUNOWANIA www.wsaunie.pl
Sauna W Leczeniu Dolegliwości Reumatycznych Szymon Konkol
Termoterapia to dział fizykoterapii, który w celach leczniczych wykorzystuje energię cieplną czyli leczenie ciepłem i zimnem. Termoterapia może być stosowana podczas zabiegów saunowych, gdzie nasze ciało poddawane jest działaniu podwyższonej temperatury. Sauna może by ć zabiegiem, który znacząco kogyguje dolegliwości o podłożu reumatycznym.
Czym jest reumatyzm? Dziedziną nauki zajmującą się schorzeniami reumatycznymi jest reumatologia. Określenie „reumatyzm” jest bardzo ogólnikowe, ponieważ określa ponad 300 różnych chorób układu mięśniowo-szkieletowego. Należą do nich zarówno łagodne schorzenia – np. „łokieć tenisisty”, lecz także poważne jak osteoporoza. Bodźcem łączącym wszystkie te
1
choroby są dolegliwości w obrębie stawów, kości, mięśni, ścięgien i wiązadeł. Reumatyzm dotyczy różnych grup wiekowych, jednak częstość dolegliwości nasila się z wiekiem.
Dolegliwości reumatyczne Dolegliwości schorzeń reumatycznych jest wiele. Należą do nich: ostry ból, uczucie sztywności stawów, obrzęki oraz ograniczone możliwości ruchowe. Symptomy mogą występować chronicznie lub długotrwale. Należy pamiętać, aby każde dolegliwości konsultować z lekarzem, ponieważ gdy rozpoznanie choroby nastąpi zbyt późno, zmiany w narządach ruchu mogą być nieodwracalne.
Jak walczyć z dolegliościami reumatycznymi
Nawet jeśli reumatyzm spowodował nieodwracalne zmiany w twoim organizmie, warto robić wszystko aby choroba nie postępowała i żeby wróciła dawna sprawność. 1. Kinezyterapia - to ćwiczenia czynne i bierne, które mają za zadanie polepszyć funkcjonowanie chorych stawów. Do tego typu ćwiczeń potrzebny jest fachowiec. Niektóre z ćwiczeń mogą być wykonywane samodzielnie. 2. Masaż klasyczny - niweluje napięcie i sztywność mięśni, usprawnia miejscowe krążenie i ukrwienie tkanek. Masaż ten polega na ugniataniu, klepaniu i rozcieraniu, może być wykonywany samemu (pewne elementy) lub przez masażystę.
2
3. Masaż wodny - wybrane okolice ciała polewane są dosyć silnym strumieniem wody. W tym masażu duże znaczenie odgrywa temperatura wody i jej skład chemiczny oraz siła z jaką polewamy chore miejsca. 4. Uzdrowisko - bardzo popularny rodzaj profilaktyki. W uzdrowiskach w Polsce obecnie przebywa wielu pacjentów, korzystają oni między innymi z zabiegów borowinowych, w trakcie których ciało okładane jest torfem. 5. Termoterapia - powoduje przekrwienie tkanek. Sposób ten ma na celu złagodzenie bólu i rozluźnienie mięśni. 6. Diatermia - to inaczej elektroterapia podczas, której stosuje się nieszkodliwy prąd elektryczny. Zabieg ten poprawia ukrwienie tkanek. Sauna w leczeniu chorób reumatycznych Bardzo dobrym sposobem na walkę ze schorzeniami reumatycznymi jest sauna – działa ona jak termoterapia. Dzięki wysokiej temperaturze wyzwala efekt przeciwzapalny. Ciepło zmniejsza ból, rozluźnia mięśnie oraz likwiduje sztywność stawów. Dodatkowym atutem jest fakt, że kąpiel w saunie oczyszcza organizm z toksyn oraz powoduje lepsze ukrwienie tkanek, co jest bardzo ważne przy dolegliwościach związanych z reumatyzmem. W tym przypadku najlepiej jest zażywać kąpieli w saunie dwa razy w tygodniu. Saunowanie]a powinno się jednak unikać przy powikłaniach stanów zapalnych. Termoterapię odradza się również przy napięciu mięśni grzbietu, przewlekłych reumatoidalnych zapaleniach stawów oraz zesztywniałym zapaleniu stawów kręgosłupa. Nim zdecydujesz się na ten rodzaj terapii warto skonsultować zamiar korzystania z sauny z lekarzem.
Higiena I Zdrowie W Pracy Saunamistrza Marcin Jastrzębski
Chociaż zawód saunamistrza (saunamajstra) staje się coraz bardziej popularny, mało się mówi o warunkach bezpiecznej i higienicznej pracy w tym zawodzie. W tym artykule chcę zwrócić uwagę na kilka podstawowych zasad, których przestrzeganie może uchronić nas przed szkodliwym wpływem naszej pracy na zdrowie i ogólną kondycję organizmu. Określając tych kilka porad kieruję się własnym doświadczeniem saunamistrza z kilkuletnim stażem.
3
Saunamistrzu/Saunamistrzyni – zapamiętaj!
- Prowadź rytuały np. trzy razy w tygodniu, co drugi dzień. Nie częściej.
- Jeżeli pracujesz codziennie- jesteś uzależniony/na i ryzykujesz swoim zdrowiem. Dlaczego w ogóle dochodzi do uzależnienia od sauny? Ma to związek z hormonami, które wydzielają się w naszym organizmie- tj. adrenalina, noradrenalina i dopamina.
-Pamiętaj, aby czas nagrzewania = czasowi schładzania. Nie rób z siebie cyborga/ tytana/gwiazdora! -Chcesz zachować więcej wody w organizmie? Dodaj sól do wody- np. himalajską. -Z sauny można korzystać cały rok. Ważne, by robić to w prawidłowy sposób. Sauna jest strefą komfortu i pomaga się wyciszyć, odpocząć i nabrać nowych sił, sił nie tylko fizycznych, ale również tak bardzo ważnych w dzisiejszym świecie- sił psychicznych.
4
Stąd osobiście nie jestem zwolennikiem przebieranych seansów show. Na co dzień "macham" klasycznie i sporadycznie interesuję się saunowymi zawodami. Jeżeli podobnie, jak ja, jesteś aktywny/na, zapewniam Cię, że inne uprawiane przeze mnie aktywności tj. bieganie, kolarstwo (max. dzienny dystans na mtb w terenie mieszanym to 200km- tyle przejechałem na trasie Kraków-Mogielica-Kraków), treningi siłowe- nie podnosiły mi tak tętna, w tak krótkim czasie, jak prowadzenie rytuałów saunowych. Doświadczeniem na podstawie ponad dwuletniej pracy Saunamistrza, dzielił się Marcin z www.pasjadospa.pl
Bycie Saunamistrzem To Artystyczne Spełnianie... Sylwia Cegieła
Ciepło lubi każdy z nas, jednak niewielu docenia jego dobroczynne właściwości. Z pomocą przychodzi zatem sauna, która w naszym kraju wciąż jest dość mało
5
znaną formą terapii czy relaksu. Są jednak miejsca, gdzie można poznać tajniki tej sztuki i skorzystać z jej dobroczynnych właściwości. Jednak nie każdy wie, jak przygotować się do wizyty w saunie oraz kiedy i w jaki sposób z niej korzystać? Jak to robić, by terapia przynosiła poprawę zdrowia, a nie szkodziła? Jak wykonać sobie domowym sposobem peelingi i maseczki, które następnie można wykorzystać w saunie? Na te i inne pytania odpowiada saunomistrzyni i autorka bloga www.wsaunie.pl – Sylwia Kamińska-Konkol. Zapraszam.
Sylwia Cegieła: Jesteś saunamistrzynią. Kim jest saunamistrz? Wytłumacz ten termin moim czytelnikom. Sylwia Kamińska-Konkol: Jest to osoba, która dba o komfortowe warunki relaksu gości sauny. Do jego głównych zadań należy przeprowadzanie ceremonii saunowych, zwanych również – naparzaniami. Saunamistrz polewa wodą rozgrzane kamienie i za pomocą ręcznika, czy np. wachlarza, rozprowadza ciepło w saunie. Używa przy tym dobranych prze siebie aromatów, muzyki, czasami nawet choreografii, które – w połączeniu ze sobą – potęgują poczucie odprężenia i relaksacji. Niejednokrotnie rytuał taki staje się prawdziwym show. Ponadto, saunamistrz służy również pomocą gościom sauny w zapoznaniu się z obiektem. Instruuje, jak prawidło i bezpiecznie korzystać z urządzeń, które się w nim znajdują oraz jest strażnikiem kulturalnego zachowywania się gości w obiekcie saunowym. Profesjonalni saunamistrzowie posiadają szerokie kwalifikacje praktyczne jak i teoretyczne oraz bardzo wysoką kulturę osobistą.
6
S.C.: Posiadasz również wiele innych specjalizacji. Która z nich jest ci najbliższa i dlaczego? S.K.-K.: Myślę, że wszystkie związane są z szeroko pojętą kulturą i wychowaniem fizycznym i zdrowotnym. Jestem osobą aktywną. Nie lubię stać w miejscu. Dlatego tak ważne dla mnie jest nieustanne samodoskonalenie się, szukanie nowych trendów i wyzwań. Jeśli tylko mam wolną chwilę, to z przyjemnością poświęcam ją na rekreację. Czy to bieg po lesie, gra w tenisa, żeglarstwo, narciarstwo, sauna, spacer z rodziną. Wszystko to sprawia mi ogromną radość i satysfakcję. Niewątpliwie, jest moją wielką pasją i receptą na życie. S.C.: Jako saunamistrzyni masz kontakt z wieloma problemami natury fizycznej. Jak oceniasz zdrowie Polaków? Kto przychodzi do sauny? S.K.-K.: Do sauny chodzą w większości osoby zdrowe, które nie mają przeciwwskazań lekarskich do korzystania z tego typu formy rekreacji. Często są to osoby aktywne, uprawiające sport, dbające o zdrowie i dietę. Coraz częściej spotykam również osoby starsze, które zdają sobie sprawę z dobrodziejstw zdrowotnych sauny, co bardzo mnie cieszy. Jednak, nie ukrywajmy, że to tylko mały procent polskiego społeczeństwa. Duża część Polaków, niestety, nie dba o siebie i własne zdrowie. „Budzą” się dopiero wtedy, kiedy organizm daje już znaki ostrzegawcze, a w ostateczności, kiedy konieczna jest interwencja lekarza. Siedzący tryb życia, zabieganie, zła dieta, brak ruchu – to wszystko nie sprzyjają zdrowiu, a chorobom serca, krążenia, otyłości, etc. W ostatnich latach można już jednak zauważyć wzrost zainteresowania Polaków własnym zdrowiem, aktywnością fizyczną, rekreacją. Korzystanie z siłowni „pod chmurką”, nordic walking, pływalnia czy np. zajęć fitness stają się coraz bardziej popularne. Jednak to nadal kropla w morzu potrzeb. Oby ten nurt nie ustał, a świadomość naszego społeczeństwa w kwestii pozytywnych aspektów płynących z aktywnego i zdrowego trybu życia wciąż wzrastała.
S.C.: Jak sauna wpływa na nasze zdrowie według ciebie? S.K.-K.: Korzystanie z sauny, niesie ze sobą całe spektrum właściwości zdrowotnych dla nas i dla naszego organizmu. Regularne stosowanie sauny skutecznie redukuje stres i zmęczenie. Sauna ma pozytywny wpływ na układ krążenia. Dochodzi do rozszerzenia naczyń krwionośnych, czynność serca ulega przyspieszeniu, ciśnienie tętnicze obniża się, a żylne podnosi. Poprawia się ukrwienie narządów wewnętrznych, a co za tym idzie, sprawniejsze ich funkcjonowanie. Oczyszcza się skóra, poprawia swój koloryt, ponieważ jest lepiej ukrwiona. Ponadto, sauna wzmacnia odporność organizmu. Nasze ciało się nagrzewa, a jego temperatura podnosi nawet o jeden stopień. Powoduje to, że organy wewnętrzne odczuwają niewielką gorączkę, co wzmaga produkcję ciałek odpornościowych we krwi, które zabijają wirusy i bakterie. Korzystając regularnie z sauny, czujemy się – krótko mówiąc – zdrowsi, bardziej zrelaksowani. Mamy ładniejszą, oczyszczoną i ukrwioną skórę oraz więcej energii i chęci do działania.
S.C.: To wszystko brzmi wspaniale. Nie spodziewałam się aż takiego wpływu sauny na nasze zdrowie. Kto zatem powinien, a kto nie powinien twoim zdaniem korzystać z sauny? Jak należy się przygotować do tego rodzaju zabiegu? S.K.-K.: Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, czy sauna jest miejscem dla nas, to warto skonsultować swoje obawy z lekarzem. Generalnie, z sauny nie powinny korzystać osoby mające określone dolegliwości czy znajdujące się w określonym stanie zdrowotnym, takim np. jak zapalenie płuc, gruźlica, ostry stan astmatyczny, choroba wieńcowa, niewydolność serca, wysokie nadciśnienie, przebyty niedawno zawał serca, infekcje
7
narządów rodnych, ciąża, wrzody, nadżerki, nowotwory, choroby zakaźne, padaczka, jaskra, menstruacja. Natomiast sauna może być uzupełnieniem podstawowej terapii przy schorzeniach takich jak: choroby reumatyczne, nerwobóle, rwa kulszowa, przykurcze mięśniowo stawowe, zaburzenia przemiany materii, nawracające infekcje górnych dróg oddechowych (zapalenie zatok, krtani). Jednak, nim się zdecydujemy na taką saunową terapię, proszę skonsultować tę decyzję z lekarzem. S.C.: Z pewnością wiele osób po tych słowach zastanowi się na terapią saunową. Gdzie w saunie kończy się profilaktyka zdrowotna, a gdzie zaczyna relaks? S.K.-K.: Myślę, że można śmiało połączyć te dwa zagadnienia. Jeśli korzystamy z sauny, dostarcza nam ona poczucia relaksu i odprężenia. Przy okazji korzystamy z innych jej walorów zdrowotnych, o których mówiłam wcześniej. I analogicznie, jeśli przychodzimy, bo chcemy wzmocnić naszą odporność, oczyścić organizm, itp., to siłą rzeczy wyciszamy się, relaksujemy i odprężamy. Ważne jest, aby sauna, do której chodzimy, była dla nas miejscem przyjaznym, czyli takim, w którym dobrze się czujemy, w którym przestrzegane są podstawowe kanony kulturalnego saunowania. Wszystkie te czynniki pogłębiają poczucie odprężenia i miłe spędzonego czasu. S.C.: Z pewnością nie jedna osoba skorzysta. Powiedz, proszę, jakie kosmetyki codziennego użytku powinny znaleźć się w każdej łazience, aby prawidłowo zadbać o kondycję naszej skóry po saunie? S.K.-K.: O kondycję naszej skóry dba doskonale sama sauna. Skóra jest po niej dobrze ukrwiona, oczyszczona. Przybiera ładny różowawy koloryt i nabiera gładkości. Aby dany efekt podtrzymać, należy pamiętać o uzupełnieniu płynów, najlepiej w postacie naturalnej wody mineralnej, bowiem podczas zabiegów saunowych tracimy jej średnio ok. 1,5 litra. Po zakończaniu saunowania można użyć łagodnego, odżywczego balsamu, najlepiej składającego się z naturalnych składników. S.C.: Uczestniczysz w wielu saunowych imprezach i zawodach. Jaki jest twój największy sukces na tej arenie? S.K.-K.: Moim największym oraz niezaprzeczalnym sukcesem są goście saunarium, którzy wychodzą zadowoleni, zrelaksowani, zagrzani i uśmiechnięci z przeprowadzanych przeze mnie ceremonii. Zawsze w takich momentach dostaję zastrzyku energii, jak również motywacji do dalszego działania. Staram się nieustannie ich zaskakiwać, wprowadzać nowe elementy czy techniki. Wyszukuję ciekawych aromatów. Bycie saunamistrzem jest dla mnie wielką pasją i radością. To artystyczne spełnianie się, kreowanie siebie i swoich ceremonii. Jednakże, bez tak wspaniałych i wymagających gości – z jakimi mam przyjemność przebywać – byłoby bezcelowe.
S.C.: Jak zachęciłabyś Polaków do korzystania z sauny? S.K.-K.: Myślę, że po przeczytaniu tego wywiadu, sami z ciekawości przyjdą do sauny. Oby tylko trafili do tej odpowiedniej, w której panuje miła i przyjazna atmosfera oraz przestrzegane są podstawowe kanony saunowania. S.C.: Wróćmy jeszcze na moment do twojego bloga www.wsanie.pl. Co skłoniło cię do realizacji pomysłu? Jakie porady, wskazówki czy informacje znajdzie potencjalny czytelnik w tym miejscu? S.K.-K.: Kiedy zostałam saunamistrzem we wrześniu ubiegłego roku, wszyscy moi znajomi pytali z zaciekawieniem, cóż to ja dziwnego znów wymyśliłam i co to w ogóle
8
jest, więc, kiedy tak zaczęłam opowiadać, nawarstwiały się inne pytania związane z saunami i saunowaniem. Uznałam, że nie ma sensu odpowiadać każdemu z osobna, a że jestem pedagogiem z wykształcenia, podeszłam do problemu metodycznie i proszę. Powstał z tego całkiem ciekawy blog zawierający podstawowe informacje, porady i wskazówki dotyczące kluczowych zagadnień związanych z saunowaniem. Jak przygotować się do wizyty w saunie? W jaki sposób z niej korzystać? Jak to robić, by terapia dawała nam właściwości zdrowotne, a nie szkodziła? Jak przygotować sobie domowym sposobem peelingi i maseczki, które następnie można wykorzystać w saunie? Na te pytania odpowiadam. Znajdą się tu również informacje o ciekawych obiektach saunowych czy innych saunamistrzach, a także krótkie historie i dykteryjki kochanej przez wielu czytelników saunowej Pani „Myszki”. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
S.C.: Z pewnością tak będzie. Do kogo zatem kierowany jest blog? S.K.-K.: Do każdego, kto chciałby zacząć korzystać z sauny, a nie robi tego, bo się boi lub też nie wie, w jaki sposób to poprawnie robić. Dla każdego, kto już korzysta z niej od dawna, ale szuka dodatkowych informacji, czy to kosmetycznych czy zdrowotnych albo po prostu inspiracji bądź rozrywki o tematyce saunowe. S.C.: Kim są autorzy bloga? Kto go współtworzy? S.K.-K.: Autorami bloga są wspaniali, bardzo kreatywni ludzie, którzy – tak jak ja – są pasjonatami saunowymi. Xenia Banitka, Jerzy Portokalia czy Szymon Konkol – to osoby nieustannie szukające nowych wrażeń, nowych wyzwań, nowych twarzy, ciekawych miejsc i inspiracji wszędzie, gdzie tylko to możliwe. Każdy z nich specjalizuje się w czymś innym. Wykonują swoją pasję z wielkim zaangażowaniem i profesjonalizmem. Dziękuję im z tego miejsca za tak wielką robotę. Bez nich blog ten nie byłby tak barwny i ciekawy. S.C.: W ramach bloga wydawane jest również e-czasopismo. Jakie treści się w nim znajdują? S.K.-K.: E–czasopismo cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem wśród saunowiczów. Znajdują się w nim najciekawsze treści zaczerpnięte z bloga, ale jednak „zaserwowane” w przystępnej, bardziej atrakcyjnej dla wielu czytelników formie, jaką jest czasopismo. Wielu czytelników wybiera właśnie własnie tą formę publikacji, która jest bardzo podobna do wydań magazynów drukowanych. Mam nadzieję, że "W Saunie" będzie wkrótce ostępne w wersji papierowej.
S.C.: Jakie masz plany na przyszłość? S.K.-K.: Nie opuszczać gardy i robić dalej swoje. Bez względu na to, co przyniesie życie. „Carpe diem” jest moim mottem życiowym i tego będę się trzymała.
S.C.: Życzę zatem powodzenia w dalszym rozwoju i oby saunowanie miało się coraz lepiej i było coraz popularniejsze wśród Polaków.
9
Saunamistrzowie Z Powołaniem - Bartek I Rafał Z Lublina. Jerzy Portokalia
Przeważnie w osobowościach piszę o jednej osobie jednak dzisiaj się wyłamię i o ekipie to będzie. Zacnej ekipie, naszej. Patriotycznie się, zrobi bo ekipa z miasta Lublina jest, z moich rodzinnych stron, a dokładniej to z Aqua Lublin. Bartek z lewej, a Rafał to ten jegomość po prawej. Co prawda faceci w przyodziewkach zakonnych, ale? To tylko przyodziewek na czas prowadzenia seansu tematycznego z braćmi zakonnymi związanymi historycznie z miastem Lublinem. Nadmieniłem swego czasu w osobowościach o Lublinie? A dokładniej o Dorocie z Redy która to do walki na miecze w tutejszej saunie ruszyła i ludność miejscową saunowania uczyła. Z Dorotą właśnie zaczynał swoją przygodę jegomość o imieniu Bartek, który to pilnie nauki u jej boku pobierał. Zaczynajmy zatem.
10
Skoro jednak ekipa w ciuchach zakonnych to i niech będzie w opisie nawiązanie do braciszków zakonnych. Bartek, Bartek? No każdemu kojarzy się Bartek z dębem jakimś co to setki lat sobie rośnie i pod którym to podobno niejeden polski król ostro imprezował, a i kto wie czy na jakiejś tam halabardzie zwierza nad ogniem to też nie podpiekał. Może i nawet jakąś białogłowę bałamucił w krzakach opodal tego dębu, jak królewny z nim nie było. Kto tam wie? Kto królowi zabroni, no kto zabroni? Mój sąsiad (Zdzichu znaczy) twierdzi, że pod tym dębem to imprezować musiano ostro, skoro tak długo to drzewo rośnie. Zwyczajem trunkowych jest aby po wypiciu kubkiem strząchnąć, lub za nie pijących ździebko na ziemię rozlać. No to i drzewu takie imprezowanie też służyło. Poza tym? Jakiegoś tam szyszki na dworze nie było to i drzewa nie wycięto na jakąś tam boazerie, czy załóżmy wykałaczki. A taki dąb wiadomo spokojne drzewo, dostojne, wszystko na luziku i taki właśnie też Bartek jest. Jak ten dąb.
No może chłopisko to nie za wielkie, ale za to spokojności wielkiej to jegomość jest. Po za tym jak widać kudłaty on jest. Znaczy się broda mu na twarzy rośnie elegancko co widać na fotce. Gdyby zakonnikiem był to najpewniej bratem furtianem by został, lub takim co to księgi mądre przepisuje, a do tego to przecież spokojnym być musowo. Łapy trząść się nie mogą bo zaraz kleksa by zrobił i jakiś tam biskup z nerwów by tą laską mu wygrażał a może? Może i manto spuścił taki w szpiczastej czapce na głowie. Nie ma to tamto!
Połknął Bartek jednak bakcyla i w prowadzeniu seansów elegancko na obroty wszedł. Saunamistrzem co by nie mówić to się stał. Jak to często bywa, no tak się składa że mam szczęście do ludzi którzy to w prowadzenie seansów serducho całe wkładają. Bartek jako że człowiek spokojny, na luziku, to i jego seanse też są raczej spokojne, wyważone chociaż jak trzeba to i potrafi na garba temperaturę zarzucić, no potrafi! Tak że moi drodzy baczenie należy mieć bo czasami termostat cielesny to „wywalić” może. Techniki podczas seansu? W zasadzie to rzemiosło opanował należycie i widać jakie serducho w to co robi w saunie wkłada. Ile to wymaga pracy wiedzą bardzo dobrze ci którzy w saunach bywają i takowych ludzi w pracy obserwują. Po za tym Bartek nauki rehabilitacyjne w szkołach dobrych pobierał, zatem? Możemy skorzystać z profesjonalnego masażu w takiej to pakamerce za drzwiami z mleczną szybą i z tego co zauważyłem? To? No przeważnie kobietki tam się śmigają, i? Wszystko wskazuje na to że Bartek dobrze im tam robi z powłokami cielesnymi, skoro takie zadowolone panie tą pakamerkę opuszczają. Znaczy się fachowiec i on w tym też jest. Co ciekawe to żaden partner, czy mąż takiej niewiasty z łapami mu do oczu nie skacze gdy kobietka taka w skowronkach z tego masażu wychodzi. Cuda zaiste, no cuda jakieś!!!
Rafał? No tak? Na początku to był człowiek zagadka. Bywał w Aqua jako saunowicz już za czasów Doroty. No saunowicz jak saunowicz, czasami jak to się mówi w środowisku „zamachał”, aby dać Dorocie odetchnąć po całym dzionku, i tu? No tu było widać w człowieku pewien potencjał. Z tego co prezentował w saunie, to? … Nie jedną saunę widział i niejednego saunamistrza też widział. Na bank nad kilkoma piecami w saunie pochylić się musiał, a kto wie czy nawet nie sprawdzał którędy prąd do tego pieca śmiga jak przedłużacza takiego jak do betoniarki na podłodze to nie widać. Na pewno widząc jego obycie w rzemiośle saunowym to? No musiał gdzieś w chałupie ostro ćwiczyć, no musiał! I kto wie czy podczas tych ćwiczeń domownicy na raka na obiad po dywanach nie chodzili aby mu nie przeszkadzać, kto tam wie? Rafał skoro już nawiązujemy do braciszków zakonnych to takie przeciwieństwo Bartka. Ma w sobie takiego saunowego powera. Łobuzem jestem ale? Gdyby tak mnie wybrali na papieża, to? Mój Boże ale mam marzenia!!! Na pewno to w kościołach już by smutnych piosenek nie śpiewali, a Rafała jako braciszka zakonnego to bym mianował na przeora. W takim klasztorze pod wodzą Rafała niewątpliwie wszystko by było zapięte na ostatni guzik, a gdyby tak? Załóżmy się
11
lina od dzwonu w takim klasztorze urwała to na bank Rafał by się na tym dzwonie osobiście huśtał co by wszystko tam grało i buczało. Po prostu człowiek z ikrą.
Seanse Rafała bywają ostre i czasami piekielne, chociaż dozowane są z rozwagą. Rafał cały czas ma wizję tego jak powinno funkcjonować saunarium. Wszystko zaplanowane, przemyślane, wręcz wychuchane w detalach i perfekcji co do seansu. Dbanie o szczegóły i atmosferę seansu to jest jego drugie ja, zresztą? Rafał prowadzi własne studio fotograficzne więc troska i dbanie o detale są już w jego krwi. Bo w tej profesji trzeba mieć wyczucie, aby zrobić zdjęcie akurat w tej chwili panu ważce, gdy on? Gdy puszcza on oko do pani ważki powiedzmy, albo? Panu ropusze, gdy po przebudzeniu robi szpagat dla rozprostowania gnatów, aż oczy mu jak wszystkim żabom wyłażą z wysiłku. To nie jest jakieś tam lelum po lelum czy inne tałatajstwo, to poważna rzecz jest takie wyczucie i szczegół, poważna rzecz.
Dodajmy do tego nieopisaną jego wręcz energie i mamy uzupełnienie team-u Lubelskiego Aqua parku jaki tworzą tam Bartek z Rafałem. Czego „psia mac” chcieć więcej, no czego? Miód to jest na serducho dla wszystkich bywających tam saunowiczów. Serdeczność, kultura no i faceci niczego sobie jak to kobietki mówią, miny przy tym ładne robiąc. No i raczej celibat to tym jegomościom nie grozi.
Gdyby ktoś zrobił tam puk, puk i zapytał? A czy tutaj mieszka pani Agnieszka, to? Takową kobietkę też od czasu do czasu tam w saunie spotkać możemy. Agnieszka kobietka z prowadzeniem zajęć na siłowni związana, ale? Czasami w zastępstwie być tam może i zamachać nam w saunie też może. W siłowni kobietki figurki sobie należycie ćwiczeniami strugają, a faceci kaloryfer ponoć na brzuchu robią. Ja osobiście to kaloryfery targałem na drugie piętro, a na brzuchu to mam bojler, ale? No to też przecież z ciepłownictwem związane jest i jakoś tego nie przeżywam. A i na cieniu człowiek poważnie wygląda!!!
Parę tygodni temu do ekipy dołączył nazwijmy to brat Sebastian. W nowicjacie powiedzmy że jest, ale? Potencjał człowiek ma, do robótki ostro się przykłada potu i siły nie szczędzi. Tak wg mnie i on w tej branży też może być kimś kto coś znaczy. Jegomość równie ciepły i serdeczny jak pozostała ekipa, chociaż zdaje sobie sprawę jak ciężka czeka go praca. Ważne że chce, i że ma w sobie to coś! Coś co wyróżnia ludzi w tej branży.
Czy zatem Bartek z Rafałem są to osobowości w świecie saun? Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć TAK. To ludziska z pasją do tego co robią. Tworzący coś pięknego bo tworzący to wszystko z serduchem. Co by również nie mówić to dostrzeżeni już w branży saunamistrzów w naszym wesołym kraju. Szacun dla nich wielki się należy i brawa nawet na siedząco po turecku też się im należą.
12
Michał, Który Zamachał O Saunamistrzu Z Bukovina Spa Xenia Banitka
"Mowa moja będzie krótka" – "chciałbym wstąpić do Twego Ogródka”, a jest nim Królestwo Bukovina Spa i piękna fińska, góralska sauna, gdzie to Pan Michał zamachał… Ten zabawny cytat z ogródkiem w tle, zaczerpnięty z dobrego, polskiego, starego serialu nie ma bynajmniej żadnego podwójnego znaczenia, ale jest wprowadzeniem czytelnika naszego portalu, aby krótko przedstawić sylwetkę Pana Michała Kusiołek, Saunamistrza z Bukovina Spa w Bukowinie Tatrzańskiej. Bukovina Spa i jej pracownicy do tej pory nie byli przedstawiani w szeroko pojętych mediach, stąd mój rys postaci, którą spotkałam w interesującym miejscu i czasie. Jak Pan Michał zamachał i jak mi na Jego seansie w duszy zagrało, opiszę w dziale o seansach Mistrzów, zdrowiu i sanowaniu, a tutaj podzielę się obserwacjami oraz krótkim spotkaniem z Michałem jak to mnie prosił nazywać. Czyli w tekście poniżej już po imieniu.
13
Wieku Michała nie zdradzę, ale napiszę tylko, że trudno go określić. Zgadywać będzie sam czytelnik spoglądając na ciekawą twarz i barczystą posturę. Od lat najmłodszych Michał jeździ na nartach stąd naturalne dla mnie, że musi być specem od instruktażu (a potwierdził). Obecnie stawia na snowboard, więc deska stała się jego pasją. Pierwszego zawodu nie zdradzę, ale jeśli ktoś jest wyjątkowo zaintrygowany, znajdzie go w profilu jednego z naszych Redaktorów. Dość niebanalny zbieg okoliczności. Saunamistrz Michał bynajmniej nie jest nowicjuszem w tym nowym, branżowym, jeszcze o niesprecyzowanej pozycji prawnej zawodzie. Pracuje jako saunamistrz od 6 lat i pierwsze swoje szlify zdobywał w saunariach w Białce Tatrzańskiej. Tam pod okiem pana Pawła Bujek i pani Doroty Klimowskiej uczył się rzemiosła. W pewnym momencie przeprowadzanie ceremoniałów stało się czymś więcej niż tylko listą do odhaczenia w ciągu dnia, a Michał rozpoczął poszukiwania swych inspiracji w naturze i klasyce. Myślę, że to stało się pasją -zapewnieniem saunującym maksymalnego relaksu w atmosferze pięknej muzyki... A Jego seans taki właśnie był…pachnący naturalnymi, eterycznymi olejkami sprzyjającemu pełnemu relaksowi. Saunarium Bukovina Spa jest na etapie ich wprowadzania, testowania i używania. Mnie zawsze urzekało to co "herbalowe". Zapytawszy Michała o dietę do sauny (a mając nadzieję, że zaproponuje ją kobietom) powiedział dość lakonicznie mrugając lewym okiem – "twarożek plus jakieś płatki, to bardzo lekkie i nie obciąża żołądka" Zdaje się, że ten sposób odżywiania stosuje u siebie, gdyż problemu otyłości brzusznej nie zaobserwowałam. Połączenie sauny ze sportem takie efekty daje, a stwierdzenie, że sauna odchudza należy uznać za mit. Z peelingów Michał proponuje kobietom owocowe. Ja miałam okazję „skosztować” i zetrzeć na swojej skórze peeling solny z mango. Było mi egzotycznie i świeżo. A to był wybór w ciemno, dobry jak się później okazało. Co Michał mówi Paniom, których w saunach tak mało? Gdy mi powiedział to rubasznym, dosadnym językiem gromko się roześmiałam. Tutaj, w tym tekście bogato ocenzuruję, a w innym wykorzystam, bo to ars poetica powinna tym razem narzucić dwuznaczność. Kobiety są z Venus, a Mężczyźni z Marsa. Czy Mars bywa w koniungcji z Venus? Owszem, tak i czasami bywa.... Banzhaf w swoim "Kluczu do astrologii" wspomina o archetypie uroczej kobiety o odcieniu kurtyzany. Mars to z kolei zdobywca, ale zdarza się że i może brutal. Przenosząc Venus i Marsa na poziom sauny, Venus to osoba zmysłowa, a Mars niezaspokojony mężczyzna... I to miał na myśli Michał śmiejąc się razem ze mną. Gdyż clue zdania było nad wyraz jasne...
14
Lot Za Jeden Uśmiech Marcin Z Borowinowej Spa W Krakowie Xenia Banitka
Często najpierw poznajemy kogoś obcego rozmawiając, potem spędzając z nim niebanalnie czas lub tylko podziwiamy tę osobę z daleka, gdyż wydaje się, że może być niedostępna czy odległa mentalnie. Następnie zdarza się, że z kolei konwersując, słowa nie kleją się, a spotkanie bardzo szybko staje się rozczarowaniem. Ale czasami i może nierzadko pojawia się trzecia opcja. Spotykamy kogoś podziwiając pewne cechy charakteru, a spędzając wiele godzin nad kawą widzimy więcej i wyłania się inny, globalny obraz. Moim subiektywnym spojrzeniem objęłam Marcina od szczegółu do ogółu. Gdyż kolejność była właśnie taka. O tej sekwencji zdarzeń we wpisie o Jego seansie. Czy Marcin z Borowinowej jest znany czy nieznany? Na pewno po tym artykule w środowisku "branżowym" oraz saunowiczów pojawią się rozbieżności i masę pytań. Dla
15
mnie od pierwszego, przypadkowego poznania dał się poznać jako ktoś wyjątkowy. Znajomy, a potem bardziej poznany. Marcin był jednym ze współorganizatorów "wewnętrznych", pierwszej edycji Classic PTS. Nie wchodził do sauny, a także nie prezentował swojego rytuału. Nie stał stale ani nie obserwował tego, co się dzieje za szybą sauny pomiędzy saunamistrzem a publicznością. Wspomagał innych, rozmawiał z przybywającymi, udzielał informacji, sprzątał i nie przerażał zapowiedzią "Smoczej Jamy" i swojego seansu extra poza konkursem. Po prostu był. I jest. Saunamistrzem i osobowością.
Dla mnie był wtedy "insiderem" i doskonale wiedział z czym Borowinową się je. Ale może takie wrażenia miałam i taką osobę wyłapuję z tłumu i zastanawia mnie jego funkcja? Obserwując Marcina nie omieszkałam zapytać kim jest, co tu robi i dlaczego nigdy nie widziałam go jako saunamistrza. Pewnie jestem niepoprawnie ciekawska, wbrew poprawnemu sanowaniu. Marcin przede wszystkim zdobywa ludzi uśmiechem. Ujmą byłoby powiedzieć, że ma go stale przylepionym na twarzy, gdyż to sugeruje negatywne konotacje. Mnie przede wszystkim oczarował prostotą i kulturą osobistą – ostatnio tego mi brakuje, nie tylko pośród saunamistrzów.
Marcin jest po prostu szalenie sympatyczny, optymistyczny i wychodzi z sercem ku klientowi. Mnie ujął wtedy otwarciem łaźni parowej na last minute po całym saunowym evencie PTS Classic. W ferworze walk saunamistrzów oraz rozmów z wieloma nowo poznanymi osobami, zapomniałam potraktować skórę peelingiem i maseczką. A Borowinowa Spa, jak dotąd nie pokonała żadnego przeze mnie odwiedzonego saunarium z sauną mokrą. Piękno i aromat sauny zdumiewał, a ja czułam się niesamowicie komfortowo. Rzucone w przelocie "dziękuję" jest wszystkim, co może oferować klient saunarium po pełnym relaksie w saunie, a personel odpowiada uśmiechem - "nie ma za co". Tak można było się zwyczajowo pożegnać. Ale z "dzień dobry" powrócić przypadkowo i tym razem długo porozmawiać to już inna sprawa. Ponadto niebanalnie spędzić kilka godzin czyni dość sporą różnicę. Nie chcę zdradzać wszelkich pasji Marcina. Mnie zaintrygował pilotaż ( dość dużo podróżuję, a polowanie na bilet lotniczy w atrakcyjnej cenie jest także świetną rozrywką), bikeoholizm czy wysokogórskie wycieczki. Tour de Cracovia w "masie krytycznej" byłoby wszystkim na co mnie stać, ale długodystansowa jazda z pewnością zapewnia Marcinowi rewelacyjną kondycję. Bez niej nieprawdopodobna jest "wymachać" wiele seansów. W Polsce niestety, saunamistrzowie/saunamistrzynie nie posiadają ochrony, która zapewnia im maksymalnie cztery seanse na dzień, tak aby spełnić wymogi bezpieczeństwa zdrowotnego. Właściciele saunariów bywają albo tylko klientami, albo managerami stąd tak niepoważne traktowanie zdrowia i częsta jego eksploatacja. W krajach takich jak Niemcy przestrzega się norm, a zdrowie saunamistrza traktowane jest priorytetowo. Co robi saunamistrz, by zachować formę i jakich zasad powinien przestrzegać aby pobyć w tym zawodzie i się nie wyczerpać, może stanowić przyczynek do kolejnego ciekawego artykułu na stronach portalu. Po cichu liczę na taki wywiad z Marcinem. A Marcin z wykształcenia jest fizjoterapeutą /rehabilitantem. Odbywał praktyki z pacjentami po urazach kończyn, konsultował niepełnosprawnych, odbywał kursy udzielania pierwszej pomocy. To dla mnie imponujące złożenie medycznego podejścia do
16
pacjenta/klienta, które można z powodzeniem stosować w saunie, rozmawiając o prozdrowotnych aspektach naparzań.
Marcin ukończył również interesujące studia zarządzania infrastrukturą lotniskową. Loty i samoloty nigdy nie były mu obce ze względu na Balice, które zlokalizowane są niedaleko jego domu. Spełniając swoje marzenia wolałby zasiąść za sterami pasażerskiego liniowca, ale na razie realizuje się w lotach turystycznych. Niebo narzuca inne perspektywy, a marzenia sięgają nieba. Ręcznik zakręcony mocno, sięga sufitu sauny. Siedząc, sanujący czuje podmuch gorąca, dla mnie uzdrawiającego ciało i ducha. Dodaje skrzydeł, odpręża mięśnie. W fizycznym powietrzu widząc fenomenalne kształty chmur, kraje, góry, doliny i rzeki, pasażer przenosi się w inną sferę wyobraźni. Jak połączyć oba te światy- szczegółowiej po wrażeniach z ceremoniału Marcina. A co inspiruje? Mnie filmy typu "Ostatni pacjent" czy "Pożegnanie z Afryką" ( romantyczni przystojniacy w pilotkach w czasach prosperity lub wojny ), Marcina "Flight" i Cesna 172. Filcowa czapka-pilotka na głowie saunamistrza zdecydowanie absorbowała mnie przez dwa seanse. Pewny lot bez turbulencji. Przechodząc gładko z Marcinem z jednej dygresji do drugiej pojęłam, że to może być clue do jego osobowości. Nie byłam daleka od prawdy.
17
Marcinie, dziękuję za podróż i więcej niż jeden uśmiech. W saunie i podczas konwersacji. To były owocne chwile. Nieznajomy stał znajomym. A kompetencje Marcina jako saunamistrza " z pasją do sauny " oraz rehabilitanta przydadzą się Redakcji. Od tego momentu zasila nasz skład redaktorski w dziale rekomendacje ośrodków, medycyna i bezpieczeństwo w saunie.
18
Marcin Smolarek Z Chochołowskich Term Jerzy Portokalia
W środowisku saunowym Marcin znany jest raczej jako Smolar. Hasło Smolar i wszystko wiadomo proszę ja kogo, wszystko! Marcina poznałem wiele lat temu gdy to jeszcze pracował Termach Białka. Termy Białka wyznaczały wtedy trendy w Polskim saunowaniu, i przecierały wyboiste szlaki w dziedzinie ludzi gołych i wesołych w saunach. Marcin był tam jednym z wielu Harnasi Saunowych jak to ja do dzisiaj ich nazywam. Wprowadzali tam w zachwyt, czy wręcz euforię saunowiczów tym, co w saunie robili. W ubiegłym roku Marcin przeszedł do Chochołowskich Term, gdzie został głównym Harnasiem i to na jego że tak powiem „garba” spadła odpowiedzialność za stworzenie i wyszkolenie tam teamu saunamistrzów. Dla kogoś kto co nieco po saunach się turla, i na własne oczy niejednego saumistrza widział w akcji. Kto docenia jak ciężka to robota? Kto wie ile czasu potrzeba aby stworzyć ekipę, to? To wszystko, co w tak krótkim czasie osiągnął Marcin w Chochołowie jest czymś wręcz niemożliwym, czy z kosmosu. Ja nie mówię że naczalstwo Chochołowskich Term powinno Marcina w lektyce przynajmniej raz wokół obiektu obnieść, ale? Macie Państwo szczęście do ludzi, doceniajcie ich zatem na każdym kroku.
19
Gdzie i w jaki sposób Marcin takich ludzi do tworzonej przez siebie ekipy znalazł, tego nie wiem, nie pytałem, ale? Wymiękłem totalnie po tym, co tam zobaczyłem. Ile on sam i ile adepci tej zaiste trudnej profesji musieli włożyć w to pracy, aby w tak krótkim czasie osiągnąć takie efekty, to? No to akurat mogą tylko docenić prawdziwi pasjonaci saunowania, i znawcy tematu. Niewiarygodnym wręcz się staje osiągniecie w tak krótkim czasie dojście do takiej perfekcji. A widziałem ich już także po niewielkim naprawdę stażu w saunach. Niecały rok temu pisałem tu i ówdzie że ludziska z Chochołowa to zajdą w branży wysoko. No i jest o nich głośno w świadku saunowym. Ci ludzie po prostu czują bluesa w tym co robią. To są pasjonaci tej profesji. Po za tym Marcin zmierzył się tam jeszcze z jednym arcytrudnym zajęciem jakim jest nowo otwarty obiekt. O ile w obiektach już funkcjonujących pewne zasady, trendy, zachowania są ogólnie znane, to w przypadku Chochołowskich Term zaczynał tam wszystko od zera. Jak ciężką pracą jest tzw „urobienie” sobie klienteli, wiedzą chyba bardzo dobrze Ci którzy tego już próbowali. Osobiście w jasyr ludzi opornych na wiedzę o saunowaniu bym oddał, lub na kopach gonił i brzydkich słów używał. Zawsze podziwiam saunamistrzów za ich opanowanie i uśmiech na twarzy. Prowadzenie seansów udziałem Marcina, bo o nim teraz mowa? Wystarczy powiedzieć jedno. Jeden z wielkich w tej branży. Mimo że gabarytowo Marcin za wielki to nie jest. Harnasia ze znanego nam filmu o zbójnikach zbytnio też nie przypomina, ale? Nie ma to tamto Harnasiem jest! Człowiek dusza to jest i jakby nie mówić ma w sobie takiego „myka” że nie sposób go nie darzyć sympatią. Serducho saunowe u niego wielkie jest a i dusza zacna i to dobra dusza w nim siedzi. Już stwórca paluchem go naznaczyć musiał, że on saunamistrzem na tym ziemskim padole ma być. Nie ma bata musiał plany takie w stosunku do niego mieć. Człowiek bądź co bądź znany jest, a i lubiany w środowisku saunamistrzów w tym naszym wesołym kraju. Potrafi że tak powiem seansik i na luziku nam zapodać, i taki z gracją że kobietki w saunie w rozmarzenie wpadają i nie za bardzo chcą saunę opuszczać. Z tego co zauważyłem to kobietki w saunie jakby więcej od prowadzącego wymagają i jakiejś tam prowizorki, czy saunowego „tałatajstwa” brawami raczej nie nagradzają. Dusza ich taka kobieca jest, że? Że jak już, jak coś? No to musi być naprawdę miodzio, elegancko z taktem i kulturą, i wtedy w łapki kobietki radośnie klaskają. Mocno kontent one są, czy jakoś tam tak to się mówi. A u chłopa? No wiadomo facet jak to facet! Ma być na ostro, szybko i konkretnie ciepełko zapodane. Oczywiście jak trzeba, jak mus takowy jest , to i piekielnie ostro Marcin zakręcić też potrafi. Że tak powiem zakręcić po chłopsku, z „jajem” na twardo. Jak Harnaś to Harnaś i nie ma to tamto. Niejeden serialowy hajduk z gałganów by wyskakiwał i to szybciej niż machał na filmie szablą. I zaczynają wtedy panowie wydawać z siebie dźwięki godne narzecza plemion Amazonii. Strugając przy tym nie tyle pawiana, co twardziela. Twarz męska, brutalna, spojrzenie groźne, wręcz przenikliwe. Prawie takiego ważniaka strugają co to z drzazgą w nosie i zaostrzonym patykiem w łapach na garba w dżungli słoniowi skacze w celu zatargania go na obiad do wioski, i? Niejednokrotnie byłem świadkiem jak tacy jegomościowie (czytaj saunowe w ich mniemaniu kozaki) z sauny się elegancko ewakuowali, nie dając przedtem człowiekowi wiary że może być u Marcina na seansie, i tak ostro. Zatem proszę państwa kochanego saunowego? Co by nie mówić i kobietkom i facetom do wyboru i koloru dobrze w saunie temperaturą zrobić potrafi. Jak każdy saunamistrz tak i Marcin ma swój styl. Swoją technikę, swoją muzę, swoja choreografię i wszystko to opanowane do perfekcji. Cóż powiedzieć lata praktyki, godziny treningów, wyrzeczeń, potu, czynią człowieka mistrzem. Jak jeszcze kocha się to, co się robi, to? No efekty pozytywnie naród w saunie zaskakują.
20
Ludzi dzieli się na tych z których już przy pierwszym spotkaniu bije to COŚ! Oraz na tych którzy, gdyby nie wiem co robili to tworzą wokół siebie jakiś mur. Osobiście ja, moja żonką, znajomi z którymi śmigamy po saunach w Polsce, jak dotąd mamy szczęście do takich ludzi. Takich co mają właśnie to COŚ. Tego powera, tą aurę serdeczności jaką emanują na zewnątrz i szczery uśmiech, oraz pasja do tego co robią. To sprawia że naród do takich obiektów jeździ. Jeździ ze względu na ludzi którzy tam ciężko „tyrają”. Bo to jest proszę państwa orka. Orka, a nie praca. Tu cieniasy nie zaskoczą nikogo jak policjant pijanego w krzakach. Jesteś w tym co robisz naprawdę dobry to i masz sukces.
No i wtedy tworzą się wspaniałe więzi między saunowiczami, a saunamistrzami. Wieloletnie przyjaźnie, kontakty i wzajemny szacunek. Wystarczy hasło i naród pakuje się w powozy, czy inne tam komunikacyjne „wydumki” i śmiga na imprezę, czy zwykłe saunowanie. Takim niewątpliwie gościem jest Marcin z Chochołowskich Term. Kto Marcina poznał, czy dopiero pozna, przyzna mi rację iż człowiek to zacny, a i serdeczności, i uśmiechu wielkiego.
Osobowości - Karolina I Maciej Z Chochołowa Jerzy Portokalia
21
Zacząłem o Chochołowskich Termach. Było już o Marcinie, zatem najwyższa pora przedstawić państwu pozostałą cudowną ekipę tego bądź co bądź pięknego obiektu na Podhalu. Maciek Piczura, no tak. Co by nie mówić facet to przystojny jest, a i urody wielkiej. Tak przynajmniej twierdzi moja pani, a i panie z którymi nie tylko ja tam sobie o Maćku rozmawiałem. Aby być ździebko próżnym, to? … No przecież pół worka kalendarzy temu to i ja też byłem młody i piękny. Obecnie już tylko piękny, i to tylko, gdy przed lustrem rano stoję używając niezbyt intensywnego oświetlenia. No ale było się, było. Powiedzmy że prawie jak on się było, a co? Szarpało się na imprezach druty w gitarze, nuciło pod nosem piosenki i klaskały z radości wtedy panienki, ba? …. Nawet co niektóre piszczały z zachwytu. I tak zwane „branie” człowiek miał konkretne, a teraz? Teraz grzybobranie to ewentualnie być może, lub westchnięcie żałosne na widok numer PESEL.Wracajmy jednak do Maćka, wracajmy do niego. Maciek jako jegomość rzeczywiście mający to coś w sobie. Jak moja Pani jak oczy mruży i taką dziwną minę robi, to oznacza że taki gość kobietkom podobać się może. Już ja ją dobrze znam! Maciek w saunie? Jaki on w niej jest? Powiedzieć można tak? Z jednej strony bije z niego spokój, serdeczność i opanowanie, a z drugiej? No czuje się w nim takiego ukrytego „zadziorę” proszę ja kogo. Taki góral z krwi i kości, któremu to najdzikszy nawet halny nie przeszkodzi, gdy z flaszką na imprezę śmiga, czy do jakiejś tam swojej panienki w celach tylko jemu wiadomych Widać jednak po nim, okiem gołym, że gdy już coś sobie poukłada, zaplanuje, wyduma, to dąży do tego konsekwentnie i z uporem. Z jednej strony facet nie zadziwi tym? Że potrafi seansik i na ostro zakręcić. I to tak że, na górnej półce faceci głowę między nogami chowają jakby czegoś tam w swojej fizjonomii za bardzo już pewni nie byli, ale? ... Z drugiej strony to potrafi jednak i delikatnie w saunie zakręcić i to z lekkością i gracją. Tak też potrafi powalając swoim kunsztem będących na jego seansie zarówno panów jak i panie.
22
Powiem krótko? Gdyby przyszło Maćkowi zamachać w saunie do muzy z Jeziora Łabędziego Piotrka Czajkowskiego, to? No to nie ma bata, ale i temu wyzwaniu na pewno by podołał. Mimo że tańcujący w tym balecie jegomoście to w rajtuzach na tej scenie podskakują. Jak Boga kocham, naprawdę w rajtuzach byli i osobiście na własne oczy to widziałem. Czy akurat ktoś im w tym balecie portki buchnął, a dziewczyny im rajtuzy pożyczyły, bo nogi u chłopów kudłate tego nie wiem. Tak jednak było, byli w rajtuazach! Zatem gdyby nawet, to? To i Maciek w saunie za łabędzia z baletu by mógł robić. Dałby chłop radę! Oczywiście jak w każdej grupie ludzi wykonujących coś z serduchem i pasją dochodzi do pewnego współistnienia z drugą osobą w tym co się robi. W przypadku Maćka na podobnych falach co on, nadaje Karolina. Maciek z Karoliną jako para saunamistrzów po prostu do siebie pasują. To moja osobista, jak i innych znanych mi saunowiczów, a bywających w Chochołowie opinia. Przewidział to także i Harnaś główny, czyli Marcin Smolarek. Widząc w tej parze dobrany duet i wróżąc im razem sukces. No co jak co na ludziach Marcin się zna. Skoro tak, to przedstawmy teraz i Karolinę.
Karolina Jarząbek jaka jest? No kobietka ładna to jest i powiedzmy o góralskiej urodzie ona jest. Mnie osobiście się podoba. Tak samo jak i innym widzącym ją w saunie facetom. Tym również się podoba, czyli odosobniony w tej opinii nie jestem. A jaka jest w saunie, jaka jest podczas seansu? No w saunie proszę państwa kochanego to wulkan kobietka jest. Co by nie mówić w saunie potrafi pozamiatać ciepłem i to na konkretnie. Trzecia i czwarta półka to dla twardzieli wtedy jest. Jak Karolina na obroty wejdzie i wiatru w te swoje żagle złapie, w rytm muzy na obroty wejdzie, to? Termostaty męskie pięknej „korby” z temperatury w saunie dostają, a że kobietka urody przedniej jest, to? A Boże broń aby jakiś facet poznać po sobie dał, że na ławie w saunie wymięka.
Ewentualnie pozycję wielbłąda przyjmuje i w duszy brzydkimi słowami określa jak go ta temperatura należycie poniewiera. Jak dziada lemoniada proszę ja kogo poniewiera. Dzielny jednak jest i wytrzyma, a co! Nie znaczy to jednak że tylko takie seanse Karolina wykonuje. Potrafi równie elegancko i z gracją zamachać, jak to na kobietkę przystało. Co prawda widzi się, że raczej woli dać przysłowiowego czadu, niż wykonać seansik delikatny. No taka jej jako kobietki i saunamistrza natura już jest. Każdy ma w sobie jakiś „myk” do czegoś co lubi i go należycie nakręca.
Może jaki jej przodek zbójnikiem był, lub jegomościem co to się za bary z górami brał? Lub niedźwiedzia łobuza kudłatego w Tatrach uczył dobrego wychowania? No w każdym bądź razie Karolina powera konkretnego w sobie ma i nie ma to tamto. Wcale bym się nie zdziwił jakby kiedyś tego śpiącego w Tatrach rycerza obudziła i pogoniła z tych gór na kopach do roboty, chociaż? Ponoć górale mówią, że gdy on się obudzi to koniec świata będzie. Mógłby jednak trochę porządku z tym bajzlem w naszym kraju przed końcem świata zrobić, no mógłby! Czyli moi drodzy, jak już tego rycerza budzić to Karolinę tam wysłać i sprawa załatwiona należycie będzie! Ceper nie ceper, rycerz nie rycerz, baca czy inny tam gazda
Co do umiejętności Karoliny powiedzieć można jedno, „profeska” na całego. Techniki jakimi posługuje się w saunie potrafią zadziwić a i wywołać żywy aplauz wśród saunujących. Dodajmy do tego Maćka i jego talent, a będziemy świadkami prawdziwego majstersztyku w saunie. Nic dodać nic ująć. Ręce same składają się do oklasków. Efektem współpracy tych dwojga ludzi są wyżyny na jakie się wspięli w rankingu, do pionu postawić każdego potrafi.
23
Oglądałem zarówno Maćka jak i Karolinę podczas wielu seansów i w różnych konfiguracjach mając tu na myśli całą ekipę z Chochołowa. Wiadomo że osobowości i temperamenty przeprowadzających tam seanse są różne. Maciek, Karolina jak i reszta tej zacnej ekipy potrafi się w tych różnicach temperamentu i osobowości pięknie odnaleźć. Współgrać w ekipie i tworzyć wręcz spektakle w saunie. To wielki atut i dowód na profesjonalizm nie tylko tej pary, ale i całej ekipy w tym zaiste trudnym i wymagającym zawodzie. W następnej części przedstawię Państwu kolejne dwie wspaniałe postacie jakie przyjemność będziemy mieli spotkać w saunach Chochołowskich Term.
Osobowości - Agnieszka I Monika Z Chochołowskich Term Jerzy Portokalia
Zarówno Marcin, Karolina jak i Maciek, o których pisałem to? Co by nie mówi osobowościami saunowymi są. Na wyżyny w branży saunowej się wspięli. Mówi się o nich, komentuje ich seanse, bywają tu i tam, są znani i rozpoznawani w środowisku nie tylko saunamistrzów, ale i dużej rzeszy saunujących, jednak? Dlaczego ja zatem o
24
pozostałych? A dlatego, że jako ekipa wszyscy razem tworzą tam pewną całość. Zgrany i wesoły team Chochołowskich Term. Tak jak kiedyś mówiło się ekipa z Białki, i wszystko było jasne w temacie. Tak teraz mówi się coraz częściej, ekipa z Chochołowa, a to? To o czymś już świadczy. Napisać zatem i o dwóch pozostałych osobach z ekipy też musowo. Należy im się to jak bocianowi żaba, czy panu zawiadowcy na dworcu kolejowym lizak w łapach, co by koleje żelazne punktualnie po Polsce śmigały. A więc?
Gdy zrobimy w Chochołowie puk, puk i zapytamy czy tutaj mieszka Pani Agnieszka? To otrzymamy odpowiedź, że może nie tyle tam mieszka, co tam bywa i pracuje. W saunie takowa kobietka seanse przeprowadza i uśmiechem siedzących na ławach ludzi w dobry humor wprowadza. Agnieszka Pyka? Kwintesencja kobiecości, gracji, czy wręcz subtelności. Na pierwszy rzut oka cicha, pełna spokoju, opanowania. Osobiście miałem wrażenie że widzę panienkę z dobrego domu oddaną na pensję, gdzie to pobiera nauki, aby damą być i ozdobą towarzystwa na salach balowych europejskich głów koronowanych. Może i jej przodek menueta na jakimś tam dworze gdzieś tańcował, lub przynajmniej na takiej imprezie bywał, bo? Wyczucie rytmu Agnieszka ma bowiem bez zarzutu, a i słuch też mieć musi zacny skoro w rytm muzyczki ładnie nam w saunie macha. Na bank z muzyki to w szkole stopień dobry na świadectwie był.
25
Jaka jest na seansie, jaka bywa, jaki z nią seans w saunie? A to proszę państwa kochanego zależy z kim taki seans prowadzi? Jak już wcześniej nadmieniłem ekipa z Chochołowa pięknie się bowiem w saunie uzupełnia. Może być i na konkretnie, a także i z pełną elegancją czy wręcz lekkością. Jak podczas bali szlachty w dawnych czasach na pałacowych parkietach. Czyli na spokojnie i bez fajerwerków, ale z gracją. Śmiem stwierdzić że podczas mojego kilkukrotnego tam pobytu Agnieszka w tej roli (czyli damy na salonach, a będącej w saunie) czuje się najlepiej. Osobiście tak sobie dumam, że gdyby tak? Agnieszka przeprowadziła seansik do muzyki walca z nocy i dni to niejeden z saunujących facetów (to tak jak w filmie) do bajora by wlazł w takim białym garniturze, aby? Lilie wodne jej zrywać, do stóp padać, a może i nawet nurka zrobić w tym białym cylindrze na głowie! Pozory jednak mogą zmylić drodzy panowie, mogą gdy? Gdy trafimy na seans przeprowadzany wraz z Moniką Zwijacz. Monika? Ostatnia z ekipy. Skoro Monika to wiadomo już że to kobietka jest. Nie wiem czy to był przypadek, zrządzenie losu, że Agnieszka z Moniką tworzą tam taki swój kobiecy duet. Może i nieformalny, nie zapisany w urzędowych papierach, ale go tworzą. W każdym bądź razie one dwie podczas moich pobytów w większości seansów występowały właśnie razem. A Monika jaka jest w saunie podczas seansów? W zasadzie charakterem, sposobem bycia, skromnością i uśmiechem na twarzy podobna do Agnieszki. Tak samo jak reszta ekipy w prowadzenie seansu wkłada całe swoje serducho. Siedzi jednak w niej gdzieś tam głęboko schowany taki mały łobuz. Łobuz nie widoczny, ale? Czekający tylko na sposobność aby pokazać swojego pazura. Co by nie mówić tego łobuza schowanego u Moniki za bardzo nie widać, ale do czasu, do czasu. Z reguły seansik prowadzony z Agnieszką zaczyna się spokojniutko, na luziku i czasami taki jest do końca. Nic nie wróży że coś nas może zaskoczyć, a jednak? Czasami bywa jednak inaczej. Czy to Agnieszka tego łobuza u Moniki prowokuje, czy Monika jakieś tajemne znaki daje Agnieszce ze łobuza wypuszcza, no tego nie udało mi się załapać. W każdym bądź razie ten łobuz niczym dżin z lampy Aladyna potrafi ze spokojnego seansu, przeistoczyć go w seans pełen wrażeń i mocy. Monika jako osóbka wzrostu niewielkiego potrafi jednak w saunie
26
zadziwić. Skąd w niej, w tak drobnej istotce tyle siły i werwy? Tego nie wiem. W pewnym momencie seansu zaczyna śmigać po ławach w sanie jak motyl z kwiatka na kwiatek. Taki Chochołowski saunowy motyl z niej bowiem jest. To pewnego rodzaju konieczność. Bo co jak, co? To sauna w Chochołowie rozmiarów pokaźnych, i trzeba użyć naprawdę wszystkich niezbędnych tricków, aby każdego dogrzać tam równo i konkretnie. Mimo to Monika opracowała swój styl, technikę aby podołać i temu wyzwaniu, i wtedy? Możemy być uczestnikami seansu o którym co do jego mocy nie przyszło by nam nawet pomyśleć, że i tak być może. Reasumując: To czapki z głów przed ekipą z Chochołowa po trzykroć z szacunku jakim Was darzę, po tym co osiągnęliście w tak krótkim czasie. Niczym palce jednej dłoni tworzycie zespół i stworzyliście ciężką pracą coś pięknego. Można zatem z pełną odpowiedzialnością stwierdzić że w Chochołowie rok temu narodziło się coś wielkie i nowe w saunowaniu. Tam się pisze po prostu nowy rozdział historii saunowania w tym naszym wesołym kraju.
Rekomendacje - Bukovina Wellness/Spa Xenia Banitka
27
Bukowina Tatrzańska zachwyciła mnie od razu. Wioseczka w czapach śniegu (nieoczekiwany śnieżny i wietrzny kwiecień) i Rondem –centrum zwanym Klinem. Musieliśmy zjechać tam od strony Łysej Polany - trudno się było dostać z powodu objazdu. Roboty drogowe, ale z korzyścią dla nas.
Po drodze Tatrzański Park Narodowy. Masę jodeł, sosen, świerków, również śnieżnych wyrwanych z korzeniami drzew, zasypana droga. Auto brnie do góry po labiryntach w cudownych, spektakularnych pejzażach.
Wreszcie Bukowina. Miejsce czarujące, otoczone „wierchami”, gdzie można szusować na nartach ile dusza zapragnie w sezonie ( jak się tego kwietnia okazało , poza sezonem też). Gdzie można wędrować do woli latem, jeśli aura sprzyja. Nazwy górskich grzbietów pochodzą jeszcze od rodów pierwszych osadników z XVII wieku (stąd np. Olczański, Głodowski czy Bachledowski) W porze czy nie w porze Bukowina jest urokliwa. Roztacza się z niej widok na najpiękniejsze miejsca w Tatrach. Zakochałam się w tym miejscu od razu, a wartością naddaną stały się dla mnie Termy wraz Saunarium/Wellness i Spa Bukovina. Warto o niej wspomnieć, a obiekty te znajdowały się bardzo blisko naszego hotelu.
Z okien można było ujrzeć zasypane dachy kompleksu, w skład którego wchodziły Termy oraz hotel, pokaźnie już rozbudowany od momentu jego pierwszego otwarcia. Kompleks sprawia wrażenie dość kolosalnego, aczkolwiek saunarium jest komfortowe, przytulne i kameralne. Jest to dla mnie jego wielką zaletą, gdyż nie przepadam za molochami typu ogromne TR czy TF. Nie jestem zwolennikiem pokaźnych saun na 120 osób, ale fanką sympatycznego, „nieoficjalnego” saunowania do 20 osób. Stąd takie
28
obiekty łatwiej mi opisywać i bardziej je sobie cenię. Każdy z nas ma przecież subiektywne wrażenia i jest inną osobowością. Saunarium Bukovina „ Góralskie Łospary” olśniły mnie czystością, bielą, prostotą i klasą. By się do nich dostać można wykupić bilet łączony wraz z ciepłymi, termalnymi basenami lub osobny do sauny. Szczęśliwcami mogą siebie nazwać mieszkańcy powiatu tatrzańskiego czy nowotarskiego –czekają na nich atrakcyjne zniżki. Oczywiście także poza sezonem dla okolicznych turystów. Idąc do saunarium przechodzimy przez część basenową, odbijamy transponder, dostajemy nieskazitelne białe ręczniki, zegar wybija czas. Prysznice są ciekawe. Nie wiem czy nie było tam wtedy światła, bądź ja nie potrafiłam znaleźć kontaktu – było światła na tyle wystarczająco w przejściu, by wziąć intymny prysznic. Wiele osób nie potrafi przejść nad tym do porządku dziennego, tym bardziej więc jest ich (może przypadkową) zaletą.
Przebieralnia jest fantastyczna jeśli chcemy z niej skorzystać prosto po basenie, gdyż oczywiście Bukovina Spa to miejsce nietekstylne. Przebieralnia to piękny „ślimak” z mozaiki, rodzaj labiryntu, na końcu którego jest dość miejsca, by się przebrać indywidualnie i zostać niezauważonym. Lockerów nie trzeba używać- zostawiamy część rzeczy na dolnym poziomie, wchodzimy z kluczykiem, ewentualnie ze swoimi ręcznikami czy dodatkowymi akcesoriami. Odkładamy swoje rzeczy na białe półeczki. Można dobrać sobie w cenie biletu saunowego peelingi solne o różnych zapachach czy maseczki na włosy. Zachwycające. Opisy saun są w dwóch lub trzech językach – w t po rosyjsku. Widocznie już wielu sąsiadów ze wschodniej granicy odwiedza ten przybytek. Są łaźnie parowe – i to kilka. Sauna na podczerwień, sauny fińskie – zewnętrzna chatka. Baseniki z zimną wodą, wewnętrzny i zewnętrzny, wspomniane natryski, strefa schładzania i wypoczynku usytuowana za mozaikowym murem, a przy niej dystrybutor z wodą.
29
Wreszcie Lakonium. W starożytnym Rzymie laconium było jednym z pomieszczeń łaźni (zazwyczaj okrągłym), które pełniło funkcje wypoczynkowe. Nazywano tak też półokrągłą niszę najcieplejszego pomieszczenia łaźni (caldarium), w której znajdowała się płaska waza z wodą do obmywania ciała. Współcześnie jest to rodzaj łaźni przeznaczonej dla osób, które nie oczekują intensywnych przeżyć, ale relaksującego ogrzania organizmu. W pomieszczeniu „łaźni” panuje temperatura do 60°C, która przy wilgotności 15-20% nie jest zbyt uciążliwa. Łaźnia nie jest ogrzewana duszącą parą, lecz przez nagrzewanie ścian i siedzisk. Seans kąpieli może trwać dłużej niż w saunie fińskiej. To idealne miejsce na aromaterapię. W Bukovinie był aromat, ale go nie rozpoznałam. A takiego miejsca- lakonium nie spotkałam nigdzie.
Bukowińskie lakonium to fenomenalne, wewnętrzne tepidarium za szklaną szybą, gdzie panuje lekki półmrok, a zajmuje tyle miejsca ile np. piękna łaźnia na Borowinowej. Lakonium zbudowane jest z mozaiki. Siedziska podgrzewane, można siedzieć i leżeć w grupie znajomych, odbywać spotkania czy cichutko gawędzić w kąciku lub leżeć w ciszy. Wszystko według ustalonych zasad. Przecież wymagamy od siebie kultury i pytamy współsaunujących i współodpoczywających.
Sauna góralska (Łozpalona Maryna) to majstersztyk ludowego stylu. Przecudowne szybywitraże, natryski wewnątrz, sauny dogrzane, wietrzone, przy pięknym śniegu i zewnętrznym baseniku, cała okolica chatki to „bożonarodzeniowa” bajka. Wystarczy tylko wyjąć lampiony – a może się nieść skoczna góralska muzyczka lub nostalgiczna klasyka. Dobór każdego stylu muzycznego i gorącej ceremonii to już sprawa konkretnego Saunamistrza. Wellness/Spa Bukovina to miejsce wyciszenia i przestrzeni, poszukiwania odnowy, zdrowia, harmonii ze sobą i naturą.
30
Rekomendacje Chochołowskie Termy Jerzy Portokalia
Dzisiaj proszę państwa kochanego o Chochołowie będzie, a dokładniej to o Chochołowskich Termach. Powiem na wstępie i króciutko. MIODZIO TAM JEST!!! A więcej, i dlaczego tam miodzio jest? Myślę że po relacji z mojego wielokrotnego tam pobytu podobne wrażenia inni też mieć będą, zatem? .... Zatem zaczynajmy. Obiekt elegancki a i chałupa wielka to jest. W stylu powiedzmy góralskim mocno rozbudowanym. Obiekt z masą basenów i innych tam wodnych wydumek dla homo sapiensów płci obojga i wieku zróżnicowanego. Dla udających się tam pierwszy raz, a mających ochotę tylko na saunowanie ważna wskazówka. Nie pakować się kochani do kas na najniższym poziomie, nie pakować, bo tam? Raz że narodu moc. Dwa, zamieszanie jak na odpuście, lub innej tam masowej zbiórce ludności. Trzy, „zamotania” można doznać tam konkretnego. Jak zatem inaczej i jak lepiej?... A proszę bardzo. Po lewej stronie od wejścia głównego mijamy sklepik z basenowym ekwipunkiem i zaraz za nim jest? …... Winda tam jest, i to nie byle jaka, a z żelaznymi drzwiami winda. Jak skąd wiem, jak? Sprawdzałem przecież, to i wiem że żelazne one są.
31
Dusimy takie ustrojstwo przy futrynie i ta szafa na sznurku zjeżdża do nas, a my się z tobołkami do środka pakujemy elegancko. W windzie guzik nr. 2 delikatnie dusimy i jedziemy do królestwa saun. Bać się nie ma czego. Winda wiadomo kursuje góra - dół, a nie w poprzek to i nie zabłądzimy a i motać się nie będziemy. Elegancko na drugie piętro człowieka zatarga nawet z całym saunowym majdanem. Za darmochę zatarga.
Na drugim piętrze przy wejściu jak zauważyłem, to tylko panienki urzędują. Panienki miłe i bardzo grzeczne. Pytają czy pierwszy raz osobnik do sauny śmiga, tłumaczą zasady, dają ręczniki, zegarek do szafki i maszerujemy sobie do przebieralni. Panie na lewo panowie na prawo, czy jakoś tam tak. Przebieralnia dla facetów elegancka, z szafeczkami, kibelek, prysznice, etc. No cacy jest i światowo. Kolorystycznie, tak po chłopsku jest. A w damskiej, jak jest? …..... Moja Pani znaka mi dała że nikogo nie ma, to i tam zajrzałem. Bez znaka od niej to bym tam nawet nie zajrzał. Bo za coś takiego można kilka słów brzydkich usłyszeć, czy nawet w „ryja” dostać od jakiej niewiasty? Nie ryzykowałem. Przebieralnia podobna jak u facetów, no? …. No może bardziej kolorowo tam jest. Jakie kolory, jakie? Kolorowe kolory, jakie? Nie będę się wypowiadał co do kolorów, lepiej nie, dlaczego? Dla chłopa zielone to zielone i koniec i kropka. Zielone jak gil u nosa woźnicy, który to zimową porą furmanką na balety przyjechał, ale? ….U kobietek zielone to już takie oczywiste nie jest, o nie. Ja napiszę przykładowo że kolor zielony, a moja Pani zaraz powie że nie zielony, a powiedzmy? Akwamarynowy, limonkowy, oliwkowy, pistacjowy lub zieleń wiosenna. Takie czary!!! Tak jakby „psia mać” była i zieleń jesienna, czy zimowa? Chociaż cholera wie może i taka nawet jest? Czasami tak dumam czy to aby nie Ewka akwarelami w raju się bawiła i te kolory tam wydumała? I to w czasie, gdy Adam drabiny szukał, aby jej te jabłka w raju zrywać. Jedźmy jednak dalej.
32
Po wyjściu z szatni w lewo i maszerujemy do miejsca tych dobroci cielesnych. Robimy wejście smoka, no i aż mi stawach kolanowych chrupnęło, gdy tam pierwszy raz zawitałem? No prawie „psia mać” kucnąłem z wrażenia i zachwytu. Stary człowiek to i chrupnęło, norma to przecież. Zawiasy w nogach patrząc na PESEL to te parę lat już mają.
Panienka za barem ponownie pyta, czy my aby osobniki „kumate” w saunarium, i w regułach jakie to w saunach panują. Kiwamy łepetynami na tak, i wesoło wyruszamy na obchód obiektu. Jak jakieś magiki z Orbisu, czy naród z wycieczki, załóżmy że lekko parafialnej. Po lewej stronie od wyjścia pod okapem są prysznice których zbytnio nie widać, ale takowe też są. Są po to, bo i jest tam basen proszę ja kogo, a przed basenem to i dobrze sobie prysznic zrobić. Basen nie byle jaki, a żelazny basen. Łapy do wody wsadzam co by ją pomacać, i? W jednej jego części, tej mniejszej, woda jak w syfonie z lodówki, a w drugiej ciepełko to zacne jest. W tym basenie z wodą zimną można się przespacerować w tą i nazad. Co prawda z gardeł ludzkich wydobywają się podczas takiego maszerowania dźwięki niezwykle, a nawet ciekawe. Jak z jakiegoś horroru, ale to ze względu na temperaturę wody. Ponoć na cellulit czy jakieś tam inne skórne mankamenty dobre to jest. Przynajmniej kobietki tak mówią. Chociaż ten cały cellulit to ponoć najbardziej dostrzegają ich koleżanki niż własne chłopy, no ale? Kto tam za kobiecą urodą nadąży, czy załapie o czym one tam mówią? Enigmą wręcz dla facetów ten ich cały cellulit jest. Co by nie mówić woda zimna jak cholera, i gdyby przed nocą poślubną jaki pan młody taką brytfankę z zimną wodą zaliczył, to? No męskością przed małżonką chwalić to by się zbytnio nie miał czym! Kurczy się bowiem wszystko u facetów wtedy okropnie, osobiście to sprawdziłem! Ciągnie lodem od dołu okropnie. Nie wiem jakie są odczucia łobuza gdy drugi wyrywa mu prostatę, ale? Niewątpliwie wrażenia podobne być muszą. Po seansie w
33
saunie rzecz to jednak piękna jest. Potem z zimnego do basenu z ciepełkiem i? ….. No i Ameryka wtedy dla powłok cielesnych jest! Wspaniałe uczucie jakby setki igiełek w ciele delikatnie „dziabało” człowieka. Moja Pani twierdzi że to jakieś tam naczynia włosowate w człowieku tak reagują na zmianę temperatury. Może i tak (w medycynie to ona biegła jest), ale według mnie? Tak po chłopsku to wewnętrzny termostat się w człowieku elegancko zawiesił i „szajby” dostał. Niech tam jednak będą te jej naczynia włosowate, czy włosy na naczyniach, lub naczynia na włosach. Polemizował nie będę.
Ten drugi basen z ciepłą wodą, to nie za duży jest, ale? Nurka w nim zrobić można elegancko, lub w zanurzeniu peryskopowym z gracją się poruszać w tą i nazad. Ławeczki w nim są, co by sobie pourzędować jak jaki kapitan Nemo na wakacjach w górach. Basen na zewnątrz, ale woda w nim ciepła? Kotłowni czy palacza z łopatą nie widać. Sterty węgla też nie widać? Jak tą wodę grzeją cholera wie, jak? Obszedłem z każdej strony w ścianę stukałem, macałem, i? ….. No i nie wiem jak wodę grzeją. Po prawej stronie od basenów jest taki żelazny kociołek. To termalne jakuzzi na kilka osób. Woda tam jakaś nie taka (nawet w zapachu), ale? Jak się dowiedziałem to z siarką ta woda jest, czyli? Lucyper łapy w tym maczać musiał, a może i cały tam siedział że tak tą siarką z tej wody zajeżdża. Za tym jakuzzi chałupa taka do góralskiej podobna, czyli? Sauna sucha w góralskim domku. Drzwi otwieramy i teraz moja Pani? No aż „kucła” z zachwytu, chociaż jej w kolanach nic nie skrzypi to „kucła”. No ten kto tą saunę wydumał to miał na czym czapkę nosić, lub góralki kapelusz. No miał na czym proszę ja kogo. Wnętrze i oświetlenie powala wręcz na kolana. Coś pięknego, ale palucha do góry. i? No i w zarodku zdusiłem ewentualne zdanie, że moja Pani też taki domek chce mieć! Zaraz za tymi basenami sauna fińska panoramiczna z widokiem na Tatry, w której to odbywają się seanse. Przeszklona na całości tak że widok na góry zapiera dech w
34
piersiach. Duża sauna, półek cztery, a więc każdy sobie według upodobań temperaturowych miejsce znajdzie. Piece konkretne a i wydajne jak w kotłowni na Titanicu. Oczywiście ździebko nowocześniejsze, chyba na prąd, bo i kocmołuchów z łopatami jak na Titanicu to nigdzie tam nie widać.
Wchodząc ponownie do obiektu, za sauną po prawej i lewej prysznice, a za nimi ścieżka Kneippa (Kneipp to taki magik od zdrowotności był, co to wodą ludzi leczył), doktor znaczy taki! Po seansie po takich kamykach można pomaszerować raz w wodzie ciepłej raz w zimnej, a potem po schodkach do takiego korytarza wejść. Korytarza jakby wodą zalanego i powłoki cielesne elegancko schłodzić. Woda w tym w korytarzu też zimna jak cholera, bo i odgłosy ludzi tym korytarzem maszerujących godne sądu ostatecznego, czy nawet apokalipsy są! Chłodzi jednak po seansie człowieka na cacy. Po za tym mamy tam jeszcze sauny: Jałowcowa, to taka co by sobie na luzik psychiatryczne wrzucić i o czymś miłym podumać. Sauna z wiatrakiem też zacna rzecz, też. Oczywiście obszedłem maszynerię grzewczą kilka razy i żadnego magika co tym wiatrakiem kręci nie znalazłem. Na prąd znaczy wiatrak. Sauna godna uwagi, i posiedzenia tam sobie w zadumie nawet artystycznej. Za nią kolejne natryski dla pań i panów oczywiście. Tuż za nimi tzw łaźnia parowa i aromatyczna przedzielona komorą śnieżną. Co do parowej i aromatycznej to? Jest na Tip-top. Na bank to jakiś maszynista z parowozu i to z papierami tam gdzieś być musi, bo? … Bo para bucha jak z parowozu jakiego, a kolejarza w okolicy, nawet z lizakiem w łapach jak na peronie to nie widać. Wróćmy jednak do wspomnianej komory śnieżnej? O to, to, to! To mnie rajcowało, i to mocno!!! Ciepło „psia mać” wszędzie, a tu igloo na wyposażeniu mają! No, no, no!!! Moja
35
Pani jakaś? No powiem tak, ździebko wystraszona to była. Drzwi jak w rzeźni do chłodni. Klamka w drzwiach specjalistyczna, drzwi masywne, czyli za tymi drzwiami to i zimno być może. Skoro drzwi grube to i lodem może tam ciągnąc na konkretnie. Klamkę ciągnę. Drzwi otwieram, a tam? No jak w piwnicy u Eskimosa proszę ja kogo. Śniegu nawalone jak podczas zimy stulecia. Gdyby jeszcze tam jaki Eskimos z łopatą siedział, albo drzemał jaki mamut to i wcale bym się nie zdziwił! Pod sufitem maszyneria wisi, zimno robi, no to i ciągnie tam lodem jak cholera. Moja Pani w strachu, co będzie jak się drzwi nie daj Bóg zatrzasną, ale? Na widok czerwonego guzika ( takiego alarmowego) dała się do środka zaprosić. Chociaż strach w oczach to u niej był. No dziwić się i nie ma czemu. Mało że człowiek goły, to jeszcze jakby zamarzł? Toż to przy wynoszeniu ekipa ratunkowa mogła by nieboszczyka w drzwiach złamać!
Powiem tak. Wejść tam warto, postać też warto. Aby nie na bosaka, bo ciągnie po podeszwach konkretnie! Rzecz jednak przyzwoita to jest. Sauna infrared. No taka świecąca kolorami jak ten reaktor w Czarnobylu. Którego to wybuch jakiś czas temu podrzucił parę metrów do góry i zamieszania atomowego w świecie narobił. Sauna grzejąca jakimś niepojętym dla mnie wynalazkiem w ścianach i relaks w ciepełku czyniąca. Kobietki coś mocno zakręcone na punkcie tej sauny są. Na bank o urodę tam chodzi skoro ich tak to kręci. Tuż za nią grota solna z leżaczkami, elegancko oświetlona, służąca do wyciszenia, czy nawet drzemki. Jak nazwa wskazuje soli tam sporo jest, a że to sól, to? No kto jak kto? … Ale ja jęzorem to sprawdzić musiałem, no i to jest sól! A skąd ta sól? Tego nie wiem, może z Wieliczki, Bochni lub Kłodawy, no czort wie? Słone to jednak jest. Co by jednak nie mówić to ładnych parę worów tej soli ktoś na te drugie piętro na garbie zatargać musiał!!! Chwała mu za to, a i szacun wielki!!!
36
Naprzeciw powiedzmy tej całej że tak powiem Wieliczki jest spore jakuzzi. To jakuzzi robi tam w Chochołowie w charakterze wypoczywalni. Jak na jakuzzi wielkie to jest. Ten co je wydumał to o wypoczynku w wodzie z bąbelkami pojęcie miał i jak się naukowo bańki nosem nawet pod wodą puszcza też wiedział. Kładzie się człowiek w tym jakuzzi, na takich półkach do góry kołami, a bąbelki zamieszanie eleganckie człowiekowi robią. Ba. mało tego. Co by dyńką w rytm bąbelków o brzeg tego basenu nie tłuc, to i pod głową ludziom miękko zrobili i głowa o miękkie oparta tam jest. Na pięterku ponadto znajduje się wypoczywalnia. Jak tam jest? Szczerze powiem nie wiem, nie byłem zafascynowany tym co jest w głównej części. Musi jednak być tam cacy skoro naród stamtąd zadowolony wychodzi.
Cała strefa saun otoczona jest wielkim tarasem z leżaczkami, i leżankami no cudeńko proszę państwa, cudeńko!!! Powłoki cielesne na działanie planety słońcem nazwanej wystawić można. A jak ktoś ma ochotę na kawusię, napoje czy nawet piweczko, to? To do wyboru i koloru. Nawet ciacha mają w barze. Kto przynosi te ciacha, kto je robi? Tego nie wiem, kucharza żadnego tam nie widziałem. Można także wyjść sobie z saunarium do restauracji i w konsumpcję jak ktoś głodny tam uderzyć. Za nazwijmy to barem znajduje się przejście do strefy basenowej, i tam?... No i tam most mają! Szklany most! Ładnych kilkanaście metrów nad basenami. Żeromski pisał o szklanych domach, a w Chochołowie szklany most sobie wymajstrowali. Wszyscy co na niego wchodzą zachowują się na początku, tak jakby? Na jakieś pole minowe weszli. Miny na twarzy powiedzmy że niezbyt mądre, koordynacja ruchów też nie za bardzo. I nie wiadomo dlaczego, ale tuż przy końcu jego pokonywania zachowują się tak? No tak jakby im ktoś z tyłu kopa chciał dać, takiego to przyśpieszenia na finiszu pokonywania tego mostu dostają. Taki powiedzmy że jest to most na Kwai, tyle że w wydaniu podhalańskim. Kultura saunowania? Wszystko według prawideł, zasad, i dobrego obyczaju. Chciałoby się powiedzieć, no bo i jak inaczej tam ma być, no jak? Tzw przemytnicy gałganów raz dwa są uświadamiani. Kulturalnie, ale i stanowczo. A seanse saunowe, jakie są? Mój Boże czy to są seanse? Tam spotkacie moi drodzy nie tyle seanse, co wręcz spektakle. Prowizorki raczej tam nie oczekujmy. Ludzie robiący nam dobrze w saunie to ludzie z pasją i radością na twarzy, a wierzcie dane mi było zobaczyć całą ekipę prowadzących seanse Chochołowskich Term. Wymieńmy ich zatem: Marcin Smolarek, Maciek Piczura, Karolina Jarząbek, Agnieszka Pyka, Monika Zwijacz. Podczas wielokrotnego naszego tam pobytu, widziałem w/w w różnych konfiguracjach. Maćka z Moniką, Maćka z Marcinem, Monikę z Marcinem, Maćka z Agnieszką, Marcina z Maćkiem, Karolinę z Agnieszką, itd. Po prostu rożne mieszanki osobowości i temperamentu w saunie. A co zasługuje na największą uwagę? To że wszyscy wymienieni przeze mnie przecudnie się podczas seansu uzupełniają. Uśmiech na twarzy gracja, moc, siła, wspaniała choreografia i dobrana do seansu muzyka. Szooook. A najważniejsze to? Wielkie serducho jakie wkładają w swoja pracę. O ekipie z Chochołowa wkrótce napiszę. Czy zatem warto do Chochołowa śmignąć? No moi drodzy też pytanie? Trzeba, a nie tylko warto. Musowo wręcz. Gdybym osobiście miał bliżej do tego miejsca to co weekend bym tam wpadał, aby dobroci saunowej sobie tam na maksa zapodać. Z ręką na serduchu polecić mogę to zacne miejsce.
Rekomendacje,
37
Rekomendacje - Termy Głogowskie 08Jeży Portokalia
Tym razem zawitamy do obiektu nie tak dawno powstałego, czyli? Moi drodzy śmigniemy sobie do Term Głogowskich. Z reguły to? No aby o kimś napisać muszę być tam kilkakrotnie. Żeby jak to się mówi zdanie sobie o obiekcie konkretne wyrobić. Ze względu jednak na to że jeździmy do saunariów tzw ekipą lubelską, a nasi powiedzmy to delegaci już tam bywali. Inni znani nam saunowicze również, to i? To i my w ostatnią sobotę też tam byliśmy, zatem o miejscu z ręką na sercu mogę już co nieco napisać. Jak nadmieniłem obiekt powstał niedawno czyli? Na początku bieżącego roku dokładniej to bodajże w lutym. Wodzami są tam Ania z Łukaszem. Powozem mechanicznym od zachodu jak i wschodu dojechać tam można duktem królewskim, czyli autostradą A-4. Jak na razie jeszcze częściowo za darmochę. Od A-4 zawijamy się na Głogów Małopolski i po chwilach kilku w Termach Głogów zameldować się możemy. Obiekt zlokalizowany przy wytwórni styropianu zatem niech nie zdziwi nas fakt że z pakamerki powita nas halabardnik (ochroniarz znaczy) pilnujący tego całego tam dobytku. Niby zbrojny pilnuje zakładu, ale? Ale i przy okazji oko bystre na nasze powozy, czy furmanki mechaniczne to on ma. Na spokojnie zatem nasze wozidełka na parkingu zostawić można.
38
Pewność prawie mając że ich nikt nam nie buchnie, podczas gdy my dobroci cielesnych zażywać będziemy. Pierwsze wrażenie? Tak było z tym wrażeniem na światowo. Jakby z angielska było. Było bowiem w moim wykonaniu, wow!!! Takie coś mi się z gardła wyrwało, chociaż w języku Szekspira to wow. Ja tam za bardzo gadatliwy w językach obcych nie jestem, no chyba że? Z jakim wyspiarzem bym imprezował, to wtedy żadnych problemów z komunikacją by nie było. Swego czasu imprezując z Mongołem po kilku flaszkach to potrafiłem już mu wytłumaczyć przyczyny bitwy pod Grunwaldem. I to proszę ja kogo wraz ze streszczeniem samej naparzanki jegomości w blaszanych garniturach i mieczach w łapach. Mongoł zakumał wszystko elegancko w naszej historii i niczym Witold (taki litewski watażka) łapy do góry podniósł i darł się aby zaraz na krzyżaków ruszać, a Ulricha von Jungingena łobuza to w jasyr jako parcha brać. Mało tego? Mongoł nawet wraz z nami Bogurodzicę jak nasze pod Grunwaldem elegancko już śpiewał. Dobrze że ze Zdzichem byłem (sąsiadem moim) bo Mongoł noża z kuchni wziął, koszulę na klacie rozerwał, i o trzeciej nad ranem już walczyć z krzyżakami chciał i to pod blokiem!!! Tak że to moje WOW!!! To jak najbardziej na miejscu było. W zasadzie to takich angielskich "wydumek" tam jest wiele. Najpierw w oczy mi się rzucił wielki elegancko przystrzyżony trawnik, taki proszę ja kogo fikuśny jak u królowej Elki w Brytanii Wielkiej co to koło jej chałupy pałacem zwanej się znajduje. W trawniku sterczały jakieś chorągiewki. Z początku myślałem że to sapery (takie zbrojne od wybuchów) jakie rozrywkowe paskudztwo w ziemi znaleźli i zaznaczyli, co by? No ktoś na to nie wlazł i do góry z hukiem jak to niewypale bywa sobie nie podskoczył. W armii człowiek był, sapera widział chorągiewki też, z tym że te? Te wojenne chorągiewki ździebko mniejsze były, niż na tym trawniku. Ciekawość wielka to i na trawnik wlazłem, co prawda delikatnie kroki stawiałem aby się z tym zagadnieniem zapoznać. I proszę bardzo. To nie żadne miny, czy inne tam niewypały, a? … Pole golfowe tam mają!
39
Pole golfowe to nie służy do suszenia golfów na trawie, tylko do gry takiej gdzie to jeden z drugim jegomościem kijami w piłkę naparza, co by do dziury w ziemi trafić i twarz cieszyć jak to się mu uda. Dobrze urodzone, czyli kasiaste z nudów w Anglii tą rozrywkę wydumali i po takich trawnikach w tą i nazad z kijami jak nawiedzone chodzili. Pospólstwo czy inne tam dziadostwo, to ewentualnie kije za takim jegomościem nosić mogło, lub piłki w krzakach szukać. Obok tego pola golfowego namiot wielki stoi. Namiot rozmiarów poważnych i z początku dumałem, czy aby tam jakiego samolota nie trzymają, lub stada koni. No bo skoro trawnik tak ładnie wystrzyżony to i konie mogły trawę żreć, i co? A takiego wała. Nie samolot, nie stado koni, a kort tenisowy się tam znajduje, czyli? No znowu z angielska sportem i kulturą powiało. Tenis sport dla kulturalnych ludzi bowiem jest. I tak jak kiedyś golf , tak i tenis dla ludzi urodzonych dobrze był. Co by nie mówić światowo coraz bardziej się zrobiło. Obok tego namiotu i pola golfowego lokal się znajduje, gdzie konsumpcję jak ktoś głodny zapodadzą, a i spragnionego napoją. Kroki moje skierowałem jednak do budynku gdzie to wisi drukowanymi literami napisane Termy Głogowskie, wchodzę. Po prawej stronie niewielka lada za która wita nas jak w moim przypadku Ania. Po lewej duża sala z lustrami, leżaczkami, stołami na których zgromadzone ciekawostki że tak powiem kulinarne. Na ścianie ekran, na ekranie film zapodawany jest. Pod sufitem projektor, do filmu muza z głośników płynie, a biletera czy kinooperatora to nie widać proszę ja kogo? Taka technika!
40
Dostajemy klucz do szafki i jako tzw nowi zostajemy oprowadzeni po obiekcie. Z korytarza na prawo mamy szatnie męską, damską, sanitariaty, natryski wszystko według prawideł i zasad. Tobołki i gałgany do szatni i ruszamy na zwiedzanie tego królestwa Ani i Łukasza. Mój Boże a czego tam nie ma? Jako saunowicz taki z tych zdrowo stukniętych na punkcie saunowania mogę powiedzieć tylko ajajajaj!!! Cudeńko, no cudeńko! Wystrój kosmos! Spotkamy tam sauny parowe, wypoczywalnie, jakuzzi, studnię do schładzania, ścieżkę Kneippa, natryski, no w zasadzie wszystko co do szczęścia nam w takim obiekcie potrzeba. Nawet takie wyrko ciekawe jest co to masaż robi bez nadzoru masażysty. Aby jednak i po ludzku było to na masaż przez profesjonalistę w tym miejscu załapać się tez możemy. No i nie tylko masaż, a i inne tam czary z cielesnością i powłokami skórnym związane. Oświetlenie tego całego królestwa nie z tej ziemi. Ten co to zaprojektował jak i elektryk mieli na czym czapkę nosić nie ma to tamto, gust też mieli. Po prostu czuje się tam to COŚ!!! Maszerując z powrotem trafimy na szklane drzwi którymi to wyjdziemy na powiedzmy, tyły saunarium, a tam? Trawniczek jak ten na polu golfowym, eleganckie krzewy drzewa, architektura ogrodowa i to nie byle jaka, a taka wkomponowana w zieleń ze smakiem i znawstwem tematu. Po prawej stronie Niby głaz w którym to schowany natrysk. Obok jakuzzi i dodatkowa beczka do schładzania. Na wprost od wyjścia ścieżka z kamyków którą to śmiga się do ruskiej bani mijając po drodze drewniany domek z ławami wyścielonymi słomą dla odpoczynku. Oczko wodne, mostek, ścieżką dojdziemy do miejsca gdzie przeprowadzane są seanse. W godzinach wieczornych cała ścieżka oświetlona płonącymi pochodniami tworzącymi wrażenie raju wieczorową porą. Wszystko jednak ze smakiem i bez zbędnych fajerwerków.
41
Co by nie mówić gdyby coś takiego w raju Adam z Ewką miał, to? Adam na drzewo po jabłko w tym raju by nie właził i na bank grzechu gatunek ludzki by nie miał, śmiertelnego zresztą grzechu, a tak? Nie mieli w tym raju gdzie dobroci zażywać, Adam jabłko z drzewa buchnął, to i stwórca ich na kopach z tego raju pognał i to gołych proszę ja kogo pognał!!! Cały obszar z racji zieleni i architektury ogrodowej tworzy wrażenie wręcz enklawy osłoniętej przed wzrokiem ciekawskich. Czystość dbanie o szczegóły i jeszcze raz czystość. Ruska Bania czyli, pomieszczenie gdzie obecnie odbywają się seanse? Wielkością nie poraża trochę ponad dwadzieścia osób to maksimum, tego co zdoła pomieścić. Daje jednak radę. W planach i to już niebawem (w zasadzie to tylko dotknąć, widząc zaangażowanie i postęp robót) budowa sauny na pięćdziesiąt osób. Obok przylegający do niej basen i miejsce do plażowania. No a wtedy proszę państwa kochanego to już obiekt najwyższej ligi będzie, chociaż i w obecnym stanie, to? No to czapka z głowy nawet i Włodzimierza Ilicza Lenina czapka z głowy. Nie ma to tamto. Seanse saunowe. Z reguły co godzinkę przynajmniej tak bywa na nockach saunowych zwyczaj raczej obowiązujący w większości saun. Ekipa saunamistrzów? Oprócz Łukasza wodza obiektu seanse wykonują także Daniel, Ewa, Kasia, Dominik i Tomek, czyli? Ekipa liczna, płci obojga, a z tego co mi wiadomo to i Ania w poważną zadumę wpada nad tym czy? I Ona nie powinna spróbować. Według mnie? A widząc z jakim serduchem do tego co robi podchodzi, ja tam żadnych przeciwwskazań nie widzę, a nawet nie dostrzegam. Oczywiście ekipa sanamistrzów młoda stażem, nie oczekujmy zatem jakiś fajerwerków, szału w saunie, ale? Serducho do tego co robią wielkie u nich jest, i radość, aby nam saunowiczom dobrze zrobić w saunie równie wielka. Potrafią że tak powiem już przyzwoicie zamachać. Co by nie mówić czy pisać, tą pozytywną energią zjednali sobie już wielkie grono wielbicieli i fascynatów saunowania. Nie tylko okolicznych saunowiczów z Podkarpacia ale i tych z dalszych stron kraju. Ania z Łukaszem ludziska otwarci to i nie zdziwmy się spotykając u nich na gościnnych występach, znaczących i znanych w kraju saunamistrzów. To kolejna wielka rzecz i piękna sprawa. Jeżeli trafimy na nockę
42
saunową, tematyczną to bądźmy pewni tego iż zarówno seanse jak i oprawa nocki wszystko nawiązywać będzie do tematu imprezy. Tu nie ma żadnego ze tak powiem „tałatajstwa” czy prowizorki. Dopieszczeni zostaniemy tam na maksa. To opinia zarówno moja jak i licznej rzeszy saunomaniaków których to, miałem przyjemność tam poznać i takich których dobrze znam z naszych po saunach wojaży. Catering czyli po naszemu micha. Na nocce saunowej, to? Noooooo proszę państwa, co do tego zagadnienia, to? No jakby na moich chrzcinach taki wyszynk był, to? To ja bym teraz przynajmniej jakim królem był, ewentualnie prezydentem jakimś. Z czymś takim to ja jako ździebko podróżujący saunowicz rzadko się spotykam. Na ziemię udeptaną wyzwać jestem gotów każdego który głodny, lub spragniony tam był. Mój Boże, a czego tam do jadła nie ma? Ajajajaj!!! Co jest, co bywa nie powiem, bo ludziska w zazdrość wpadną jak może obecnie głodne. A i po co komu apetyt robić, no po co? Przyjdzie taki czytelnik do chałupy, lub do kuchni zajrzy a tam chleb ze szmalcem i ogóras kiszony, a ja tu o takich frykasach piszę!!! Problemy małżeńsko-kulinarne z tego być poważne mogą. Po za tym saunie to wiadomo? Człowiek pić musi i człowiek pić chce. No i w tym temacie czapka z głowy przed właścicielami. Płynów wszelakich do wyboru i koloru a i płyny zacne i smaczne. Ludziska nie latają tam jak kot z pęcherzem czy wielbłąd z garbem aby płynów sobie do organizmu zapodać. Są na widoku i do woli. Co do dni poza nocami saunowymi? Z tego co już mi wiadomo to i wtedy też jest z wyszynkiem nader przyzwoicie. Tam się na gościach po prostu nie oszczędza. Ludziska mają w założeniu Ani i Łukasza być zadowoleni i tacy są.
Dla przyjezdnych, a chcących sobie posaunować i nazajutrz odpocząć. Naładować baterię i wrzucić sobie na luzik są do dyspozycji trzy domki. Dwa dwuosobowe i jeden czteroosobowy. Cena wraz ze smacznym rano śniadankiem. Będziemy traktowani niewątpliwie tam lepiej jak u cioci na imieninach, bo wiadomo ciocia ciocią, ale czasami tak bywa że wujkowi, czyli? Mężowi cioci coś do łba strzelić koło północy może!
43
Reasumując: Termy Głogów to? Moi drodzy jak ktoś ma luzik w pracy, jakieś wolne z nadania naczalstwa, nie wie co zrobić z wolnym czasem, to wtedy? A tobołki kochani pakować i tam w ciemno pomykać można. Oczywiście wcześniej należałoby zadzwonić, zapytać, gdyż? Różnie z miejscami wolnymi już tam bywa. Obiekt raczej pusty to nie jest. Mimo że w branży od niedawna, to jednak znanym już jest i darzony sympatią. Zawitamy wtedy do wspaniałych ludzi Ani i Łukasza którzy bardzo dobrze wiedzą jak wyglądać powinno prawdziwe saunowanie. I jak nas tą dobrocią Głogowska podłechtać, abyśmy to kolejny raz do nich zawitali. To miejsce gdzie spotkamy wspaniałych Podkarpackich i nie tylko saunowiczów, wspaniałą atmosferę i wspaniałe saunowanie wg wszelakich prawideł i zasad. Gdzie spotka nas uśmiech i przyjazne grono fanów saunowania. No i czego „psia mać” chcieć od życia więcej w tym zalatanym świecie, no czego chcieć?
Rekomendacje Saunarium Sommer Residence W Kuniowie Xenia Banitka
44
Saunaria, czyli zespoły wielu saun, czy hotelowe , małe Wellness &Spa stają się w Polsce coraz bardziej wybieranymi obiektami, aby odpocząć, doświadczyć odnowienia i odżywienia organizmu oraz potraktować swoje ciało z należytą dbałością o piękno i higienę. Saunowicze i saunowiczki poszukują tutaj wzmocnienia sił witalnych, zabiegów takich jakich peeling solny w saunie czy masaże. Sommer Residence taką ofertę ma dla wszystkich, ponadto najbardziej zorientowaną jest na kobiety, poczynając od szeroko pojętego wachlarza masaży, a skończywszy na mikodermabrazji czy liposukcji (kobiety, które już czują się zachęcone, odsyłam do oferty zabiegów zamieszczonej na głównej stronie internetowej) Jeśli jako kobieta miałabym z nich skorzystać wolałabym szybko odczytać cennik z fan paga ( akurat ceny są dla mnie istotne) tak samo jak poprawniej czy mniej poprawniej nazwy i grafik ceremonii. Niestety muszę zaznaczyć, że w tej kwestii jest spory bałagan, który po prostu można zweryfikować dzwoniąc do recepcji...Bywały i incydenty że nie wiedziano kto jest saunamistrzem/saunamistrzynią danego dnia i kto przybędzie podczas nocy saunowej jako główny saunamistrz, w jakiej formie można zapłacić za usługę, a kiedy są specjalne oferty zniżkowe dla saunowiczów i czy grupony działają wedle tego co zapisane w internecie. Nad takimi kwestiami przede wszystkim nadal należy popracować.
Sommer Residence do tej pory nie ma kompetentnego managera co z przykrością muszę stwierdzić. Jest nim raz właściciel, a pod jego nieobecność działanie ośrodka "przechodzi z rąk do rąk", a i zauważam, że nierzadko sama obsługa czuje się zdezorientowana, dość niekompetentna podczas zapytań "co, gdzie, kiedy". Ale to nie moje problemy. Przymykam oko na ich mankamenty – tutaj świetnie się bawię i towarzysko spędzam czas.
45
Nie chcę koncentrować się na kuniowskich konfliktach wewnętrznych, tych bardziej, że są fora, gdzie zagorzali saunowicze aż huczą, raz z oburzenia pisząc o szczegółach danych niedziel czy nocy saunowych oraz tacy, którzy "huczą" w pełni podziwu dla tego kameralnego, pięknego saunarium, mimo tych wszelakich niedociągnięć. Ja należę do tego drugiego grona, więc pomijając poniekąd jeszcze inne deficyty czy narzekania, chciałabym, aby czytelnicy ujrzeli jak wspaniałym miejscem jest SR, aby posaunować i zintegrować się.
(wszystkich stałych bywalców SR , którzy są za czy przeciw, mają swoje spostrzeżenia, zapraszam do komentarzy poniżej lub na forum www.wsaunie.pl; piszcie o konkretnych negatywnych i pozytywnych sytuacjach oraz wrażeniach z którymi zetknęliście się w SR ) Dla mnie spotkania w znanym, wybranym i akceptowanym gronie znajomych czy przyjaciół wyznaczały rytm moich przyjazdów na tematyczne noce saunowe czy rocznice. Całe zeszłe lato przyjeżdżałam w pojedynkę, dwójkę, czy trójkę, i tak jak mi w duszy zagrało, że "ludzi pozytywnie zakręconych" ( kto czyta portal zna zapożyczenie) spotkałam jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ( ukłony w stronę S&K, M, K oraz ekipy z Lublina) Rekomendując to miejsce po prostu napiszę, że je uwielbiam. Po pierwsze zdecydowanie jeszcze kilometraż jest do zniesienia, ale ponadto zniżki preferencyjne latem i w niedzielę spowodowały, że stałam się częstszym gościem –rozkoszując się sauną oraz słońcem w japońskim ogrodzie.
46
Dla saunamaniaków, SR ( a wiem, że saunamianiacy i "ekstremiści" są w stanie przyjeżdżać na noce czy eventy z drugiego końca Polski) to zaledwie sto kilometrów od Kalisza, dość blisko też od saunariów wrocławskich ( a chcę zaznaczyć, że Wrocław ma obecnie wielki wybór i różnorodność saun, również i intrygujących mistrzów swego fachu )
SR to dla mnie przede wszystkim kameralność i odnalezienie swego indywidualnego miejsca. Mnie go nie brakowało nigdy, poza tłumnymi nocami, ale takie jest prawo nocy –hałas, a co za tym idzie po prostu rozrywka, na którą się decydujemy, więc jesteśmy świadomi czy w to wchodzimy czy nie. Czy przyjeżdżamy, aby zobaczyć gwiazdy, supermistrzów zawodów i rankingów, czy przyjeżdzamy w spokojny bez-eventowy weekend. Doświadczyłam obu stron relaksu. Po zakosztowaniu eventów zdecydowałam, że jednak wyciszenie bardziej mi odpowiada – dogrzanie klasyczne, a nie "super shows". Nie dyskryminuję ich, jeśli zdarzą się po drodze i moje uszy dają radę, więc szybko wsiadamy za kierownice. Czym uwiódł mnie SR? Powodów jest sporo. Atuty są liczne, a lubię się lenić i wiem czego chcę od seansu oraz z czego pragnę skorzystać, by zadbać o kondycję swojej skóry i włosów. W SR są różne sauny. Jest różana z ciekawą barwą dekoracji na ścianie oraz zapachem różanym. Jedna kamienna (ściany z kamienia), orientalna, o ciekawych kolorach i wnękach w kształcie meczetów oraz z 6-7 lampionami. Ciepła i klimatyczna bez ceremoniałów. Podczas rytuałów dogrzewa tak, że można uciec, ale dogrzewa przepięknie.
47
Tam bywają także organizowane seanse, gdzie wg grafiku robi się często seans niby na modłę "ruskiej banii”, aczkolwiek SR nie ma pojęcia czym ona jest, a sposób jej wykonania to dla pewnego saunamistrza gotowanie saunowiczów przy rykach, krzykach, lanie w nich wodą i niszczenie drewnianych ław. Wszystko to okraszone przytupem góralskiej przyśpiewki ( więcej nie piszę w tej rekomendacji, kiedyś szczegółowiej na temat etyki zachowań dwóch SR-owskich saunamistrzów) i mało dla mnie zabawnych żartów. Mam subiektywne, odmienne zdanie. Na moment tylko adnotacja. Jak powinna wyglądać prawdziwa Ruska Bania? Zakochani w niej saunowicze doskonale wiedzą. SR zdecydowanie winna tam szukać wzorców, a o korzeniach po prostu więcej poczytać. Dla mnie w tej kwestii poziom tego konkretnego seansu jest oburzający. Kto wie kim jest "guru i znawcą" w tym temacie, po prostu się ze mną zgodzi. Klimatyczna, zmysłowa, rosyjska noc saunowa odbyła się w innej saunie SR, fińskiej ze sklepieniem z drewnianych belek. Pewnego dnia opiszę właściwe seanse na syberyjską nutkę. Czeka mnie długi wpis. Ale to jest esencją, tego czego poszukuję w saunie…
Na chwilę obecną Ruską Banię w SR omijam z daleka. Ona mnie nie wycisza i nie relaksuje, a dobrane zapachy to pomyłka. Reszta rytuałów jest na dobrym poziomie.
W SR jest i sauna kominkowa (z kominkiem, przy którym wykonywane są zabiegi i masaże). W saunarium odbywają się i specjalne seanse parowe połączone z peelingiem solnym lub wcieraniem w ciało miodu. W gorącej saunie fińskiej miód rozpuszcza się, wnikając w głąb skóry. W tej samej saunie odbywa się, mam nadzieję nadal, dobry seans z misami w stylu tybetańskim. Jednakowoż nie znajduję wzmianki o nim na forach.
48
W łaźni parowej natomiast można skorzystać z peelingu za dodatkową opłatą, bądź przywieźć ze sobą swój, zetrzeć należycie zestarzały naskórek i poinhalować się, jeśli dopadają nas zatoki. Każdy wytrawny, świadomy saunowicz doskonale wie w czym mu taka mokra sauna pomaga, więc dalsze wyjaśnianie uważam za zbyteczne.
I co jeszcze wewnątrz saunarium ujęło mnie? Atresola – w każdej chwili można wypić drinka czy coś przekąsić w innym miejscu ( typowa, mała restauracja jest na dole ). Tam też są pokoje relaksu - wypoczywania z łóżkami. Błogostan. Obok znajduje się sala kominkowa ze (aranżowanmi stolikami) i biblioteczką. Aczkolwiek ponownie zachodzą tam zmiany –raz są tam romantyczne kolacje we dwoje, raz łączy się wypoczywalnię z disco- party/biesiadą podczas saunowych nocy. Pewnego dnia pobiegłam do tej wypoczywalni-bawialni zrelaksować się. Na półce biblioteczki szukałam czegoś "poczytnego", a odnalazłam niemieckie annały, nieaktualne przewodniki dla niemieckich gości. Reszta okazała się literaturą angojezyczną o wątpliwym poziomie, tak że po dwóch stronach zniechęciłam się. Od tej pory przywożę swoją. A pomysł biblioteczki świetny – potrzebna dobra zmiana.
Wypoczywania to i taras, miejsce z widokiem na basenik i ogród japoński. Mając wygodną leżankę i koce, od razu zapadam tam w sen. Górna strefa ciszy i drzemki bez zarzutu. Finalnie chcę podreślić, że piękny kominek na dole jest również centralną strefą wypoczynu lub rozmów towarzyskich - kulturalni saunowicze potrafią obserwować siebie.
49
Kultura saunowania jest bardzo dobra – choć czasami na forach saunowicze skarżą się na tzw. "biznesowych, tekstylnych integrujących się gości", a jest z tym spory kłopot. W każdym aspekcie.
Podsumowując chciałabym wspomnieć, że wielką zaletą jest wystrój dolnej części saunarium oraz jego oświetlenie, szum wody spływającej po kolumnach. Kojąca, antystresogenna muzyka z dźwiękami natury, sącząca się spokojnie z głośników, uwalnia umysł, rozluźnia ciało, podnosi ducha, odrywa nas od problemów życia codziennego. Resztę relaksu dopełnia ogród japoński, zimny basen czy ratanowe "kubełkowohamakowe huśtawki " lub leżaki przybasenowe. Życzę, aby kuniowskie saunarium rozhuśtało i odnowiło Wasze ciało.
Rytuał Gejszy Xenia Banitka
Słowo Geisha/Gejsza tłumaczone jest jako "osoba sztuki, osoba piękna". Poza pięknem fizycznym pojęcie współczesnej geiszy to uosobienie silnej, odnoszącej sukcesy, inteligentnej i zmysłowej kobiety. Wraz z tymi cechami ujawinia się jej talent artystyczny i gracja. Prawdopodobnie pewność siebie, którą kobieta -gejsza eksponuje, pochodzi od jej codziennych zabiegów i rytuałów dotyczących kąpieli i masaży. Tak mówią nam krótkie, znalezione zapiski.
50
Rytuał Gejszy w studio Wellness & Spa to zabieg wspomagający usuwanie odpadów przez komórki naskórka oraz udrożnienie dróg oddechowych podczas seansu saunowego.
Specjalnie dobrane olejki aromaterapeutyczne uwalniając się podczas pobytu w saunie, inhalują drogi oddechowe ( np.eukaliptus, rozmaryn, lawenda, mięta, cytryna). Rytuał składa się z peelingu przed wejściem do sauny, pobytu w saunie oraz masażu po, dostosowanego indywidualnie do potrzeb klientki.
Składniki używane podczas zabiegu, nie tylko aktywują proces rozkładu komórek tłuszczowych, przyspieszają metabolizm, ale również podnoszą jędrność i elastyczność skóry. Peeling ryżowy oraz okład z wiśniowej maski – pobudzają mikrokrążenie, stymulują procesy naprawcze skóry i hamują rozrost komórek tłuszczowych ciała.
Masaż ciała bambusowymi pałeczkami królewskimi wspomaga drenaż limfatyczny likwidując zastoje wodne, działa antycellulitowo oraz dodaje energii. Rytuał wzbogacony o liftingujący japoński masaż twarzy, poprawia jej owal i przywraca równowagę energetyczną. Wykonywany na bogatym w antyoksydanty serum i olejku ryżowym wspomaga wzrost nowych komórek skóry, wygładza zmarszczki oraz zmniejsza zatkane pory.
51
Japońskie Onseny Wywiad Z Dominiką Szczechowicz Xenia Banitka
Xenia: Spotkałyśmy się w dość nietypowych okolicznościach. Przywiódł mnie do Ciebie zapach Azji, piękno azjatyckich kobiet - mówię o Japonkach, fotografia, kosmetyki i pasja podróży. Proszę, zdradź nam jak fascynacja Japonią rozpoczęła się u Ciebie.
Dominika: Mam wrażenie, że to wszystko nie ma początku, że jest ze mną i we mnie od zawsze. Niemal od dziecka praktykuję japoński ZEN, więc ukłon w kierunku całej kultury jest dość naturalny. Studiowałam grafikę, stąd prosta, oszczędna estetyka jest mi bardzo bliska. Jeżdżę do Japonii tak często, jak tylko mogę, obserwuję i wyprobowuję wszystko, co uznaję za ciekawe. Myślę, że autentycznie, od stóp do głów, przesiąkam coraz bardziej japońskim minimalizmem i wdrażam go w każdy aspekt swojego życia.
52
Wreszcie - jestem kobietą. Chcę jak najdłużej zachować zdrowie, figurę i... urodę, a japońskie podejście do tego jest najlepsze na świecie.
X: Mówiąc więc o pięknej urodzie , figurze i zdrowiu – czy mogłabyś najpierw podzielić sie wiedzą na temat kosmetologii? Wiem, ze jesteś po specjalistycznych kursach u światowej klasy japońskich fachowców. Co spowodowało, ze zapragnęłaś kształcić sie w Japonii, i jak wykorzystujesz pozyskane informacje? Gdzie je stosujesz praktycznie, jak się nimi dzielisz. Jaki jest Twój najbardziej efektywny kosmetyk, który sprawdza się u Europejek?
D: Jeżdżąc tak często do Japonii, zauważyłam, że tam kobiety wyglądają... po prostu lepiej. Chodzi mi o figurę, jakość skóry i "ogólną formę". Wiedziałam już, że nie jest to tylko zasługa genów, bo Japonki mieszkające w Stanach, albo Europie, które przyjmują tutejszy styl życia i pielęgnacji, zaczynają wyglądać niestety gorzej. Postanowiłam drążyć temat u źródła. Wcześniej oczywiście zdobywałam wiedzę z dziedziny kosmetologii i medycyny estetycznej w Polsce, dlatego miałam doskonałe porównanie. Dziś sama wykonuję zabiegi według japońskich metod i uczę pielęgnacji wg "10 kroków" na swoich autorskich warsztatach. Bardzo cenię japońskie kosmetyki, a w szczególności wspaniałe oleje do mycia twarzy. Nigdzie się bez nich już nie ruszam! Azjatyckie maski na bawełnianych płatach, oraz te hydrożelowe, uważam wręcz za rewolucyjne w naszym klimacie i "przesuszonych" mieszkaniach.
53
X: Jako kobieta niezależna, podróżniczka , globtroterka, , z pewnością zaznałaś dobrodziejstw sento czy osenów. Czy mogłabyś nam, czytelnikom portalu o saunie i higienie przybliżyć te nazwy oraz opowiedzieć i podzielić się pierwszymi swoimi wrażeniami po takiej wizycie…?
D: To prawda, zawsze, kiedy jestem w Japonii odwiedzam onseny i sento i za każdym razem jest to fantastyczne doświadczenie.Pierwszy raz (w czasie mojej pierwszej podróży do Japonii) podeszłam do tematu ostrożnie, nie odwiedziłam od razu dużego onsenu, ale skorzystałam z dobrodziejstw KASHIKIRI, czyli prywatnej przestrzeni kąpielowej, gdzie komfortowo, bez towarzystwa innych osób, mogłam sprawdzić swoją wytrzymałość na gorącą wodę, najlepsze "kąpielowe pozycje", nauczyć się jak nakładać na głowę mały chłodzący ręczniczek, żeby przy najmniejszym ruchu nie wpadł do wody i przećwiczyć całą "etykietę". X: Muszę przyznać, że to pierwsze doświadczenie było bardzo silne, przesadziłam z czasem spędzonym w onsenie i zwyczajnie zrobiło mi się słabo.
54
Dzięki temu wiedziałam już, że moje wejścia do furo (wanny kąpieliskowej) muszą być krótsze i powinnam zmieniać głębokość zanurzenia. D: Wybór Kashikiri na początek, zamiast onsenu- dużej łaźni publicznej ze źródlaną wodą, był więc doskonałym pomysłem, i tylko rozbudził apetyt. Dzięki temu następnym razem już mogłam śmiało "skoczyć na głęboką wodę".
X: Dziękuję serdecznie Dominiko za ten wywiad. Jest " wstępniakiem" do podróży na piękne japońskie wyspy wulkanów, do mało znanych w Polsce gorących źródeł promujących zdrowie, do onsenów, saun, bali japońskich. Nasze rozmowy będą dotyczyć dbania o higienę i urodę kobiet w sposób naturalny i zgodny z tradycją bądź "wbrew" niej. Będziesz dla nas źródłem wiedzy o tym kraju , sposobie na pro-zdrowotność i długowieczność...
Kawowy Peeling Na Trzy Sposoby Sylwia Kamińska – Konkol
Dobroczynne właściwości kawy nie tylko pobudzą i dodadzą nam energii, gdy jesteśmy znużeni, ale zawarta w niej kofeina może mieć również pozytywny wpływ na ujędrnienie ciała oraz walkę z cellulitem! Peeling kawowy to rewelacyjny domowy kosmetyk, który warto wypróbować również podczas saunowania.
55
Mielona kawa doskonale nadaje się na peeling do ciała • • • • •
skutecznie złuszcza naskórek, wygładzając skórę i ujędrnia ją kofeina zawarta w kawie pomaga zwalczać celullit stymuluje krążenie krwi poprawia koloryt skóry cudownie pachnie, pobudza i poprawia samopoczucie
Podstawowe składniki peelingu kawowego
Bazą do peelingu kawowego jest rzecz jasna kawa. Stosujemy kawę mieloną, którą uprzednio zaparzamy. Do miseczki należy wsypać około pół szklanki kawy, zalać ją wrzątkiem tuż powyżej poziomu kawy, odczekać około 10 minut, a następnie odlać ewentualny nadmiar wody i gotowe! Do tak przygotowanej papki kawowej, można dodawać różne dodatki, np. ulubione olejki eteryczne, cynamon, imbir, sól morską, oliwkę dla dzieci lub oliwę z oliwek. Peeling stosujemy pod prysznicem, masując nim ciało okrężnymi ruchami przez kilka minut, najlepiej raz-dwa razy w tygodniu. Aby wzmocnić antycellulitowe działanie kawy, papkę można przetrzymać nieco dłużej w miejscach dotkniętych cellulitem, owijając je folią spożywczą na około 20 minut. Następnie spłukać i umyć ciało. Ten domowy zabieg należy powtrzać co najmniej dwa razy tygodniu.
56
Sposoby przyrządzenia peelingu kawowego
Oto trzy wersje peelingu z kawy o różnych stopniach intensywności, wzbogacone o cukier, płatki owsiane i oliwę:
•
Kawa i brązowy cukier
ersja mocno ścierająca, doskonale radząca sobie ze zrogowaciałym naskórkiem. Idealna do intensywnej walki z celullitem (ale uwaga na naczynka na nogach!), a także z problematycznymi okolicami łokci czy stóp. Do papki kawowej dodajemy około dwóch łyżek stołowych brązowego cukru. Ale uwaga, tak przygotowany peeling będzie miał dość silne działanie ścierające, więc nie jest on zalecany do skóry wrażliwej i/lub naczynkowej. Za to doskonale sprawdzi się przy tej nadmiernie zrogowaciałej, której przyda się intensywne złuszczanie. Aby nieco złagodzić jego moc, zamiast brązowego cukru, można wykorzystać biały cukier, którego mniejsze kryształki będą miały łagodniejsze działanie.
57
•
Kawa i płatki owsiane
Jest to delikatniejsza wersja pee lingu, polecana do skóry normalnej i/lub wrażliwej - peelinguje oraz odżywia skórę. Kawowa papka, wzbogacona kilkoma łyżkami płatków owsianych, będzie miała łagodniejsze działanie złuszczające, połączone z właściwościami odżywiającymi i odświeżającymi skórę.
•
Kawa i oliwa z oliwek
Najłagodniejsza wersja peelingu kawowego, polecana nawet do skóry suchej, której przyda się delikatne złuszczenie oraz natłuszczenie, przywracające jej zdrowy wygląd i gładkość. Dwie-trzy łyżki oliwy z oliwek lub oliwki dziecięcej w połączeniu z peelingiem kawowym to rewelacyjny zabieg złuszczająco - natłuszczający, po którym skóra jest gładka, jędrna i odpowiednio nawilżona.
58
www.wsaunie.pl
59