nr 5 [LATO 2019/JESIEŃ 2019] egzemplarz bezpłatny ISSN 2657-7224
www.tatramagazine.pl
Ostatni Górale
filmowy portret niezwykłych ludzi
Ewa Bilan-Stoch
o projekcie Eve-nement
Zaglądamy do szaf
znanych Podhalanek
Sławomir i Kajra Ten duet jest gwarancją sukcesu
Apoloniusz Tajner
Cel: Zimowe Igrzyska w Pekinie
Wespół w zespół
tatrzańska infrastruktura
Cho Cho łow skie Termy
największe saunarium Podhala! O tym, że sauna jest dobra dla ciała i duszy, wiadomo nie od dziś. Odpręża i relaksuje, poprawia kondycję skóry, wpływa korzystnie na układ sercowo-naczyniowy, wzmacnia odporność, sprzyja regeneracji mięśni i pobudza przemianę materii. Kto regularnie chodzi do sauny, jest po prostu zdrowszy i ma lepsze samopoczucie.
Trzy pytania do sauna-
C
o sprawia, że sauna ma tak korzystny wpływ na organizm? Kilkanaście minut w gorącym pomieszczeniu rozgrzewa nie tylko skórę, ale też podnosi temperaturę całego ciała. Ta chwilowa „gorączka” to sygnał dla organizmu, że trzeba rozpocząć produkcję przeciwciał. Dzięki temu w ruch wprawiany jest cały układ odpornościowy. Te swoiste „ćwiczenia” podnoszą jego ogólną sprawność. Z kolei szybkie schładzanie organizmu, a następnie naprzemienne gorące i zimne prysznice rozluźniają mięśnie i aktywizują ukrwienie. Obciążenie serca odpowiada lekkim ćwiczeniom, które są dla niego niczym łagodny trening. Naszemu ciału służy też zwiększona produkcja potu – pocąc się, usuwamy szkodliwe toksyny. Pobyt w saunie sprzyja też dobremu samopoczuciu – ciepło sprawia, że rośnie produkcja endorfin, czyli hormonów szczęścia, a nasz organizm się odpręża.
Największa strefa saun na Podhalu Kto nie wyobraża sobie życia bez sauny, powinien koniecznie odwiedzić największe na Podhalu saunarium, znajdujące się w Chochołowskich Termach. Strefa saunarium w Chochołowskich Termach została zaprojektowana przez pasjonatów saunowania. Kilka rodzajów saun, wypoczywalnia na antresoli i olbrzymi taras
mistrza:
1 Jakie zalety Warto wiedzieć, że saunamistrzowie Chochołowskich Term wygrali Mistrzostwa Świata Aufguss WM 2018. Karolina Jarząbek i Maciej Piczura pokonali aż 32 zespoły! Dodatkowo Maciej zdobył tytuł mistrza świata indywidualnie, co jest ewenementem, ponieważ zdarzyło się to po raz pierwszy w historii zawodów. Seanse są słynne na całym świecie, o czym świadczą liczne zaproszenia do innych tego typu obiektów w Europie.
Kilka rodzajów saun: dla każdego coś miłego W Chochołowskich Termach goście mają do dyspozycji 9 różnych saun. Miłośnicy klasyki mogą skorzystać z sauny widokowej, Góralskiej Chaty lub sauny suchej. Wizyta w każdej z nich usprawnia spalanie tkanki tłuszczowej, wzmacnia odporność i pozytywnie wpływa na kondycję skóry. Jest też sauna BIO z jałowcem o udowodnionym dobroczynnym działaniu na układ trawienny. Z kolei w saunie INFRARED gorące powietrze zastępuje podczerwień, która przyspiesza regenerację organizmu, łagodzi bóle głowy i bóle reumatyczne, wspomaga odchudzanie i świetnie działa na cellulit. Ofertę uzupełniają dwie groty solne z tężniami solankowymi, gdzie można odprężyć się, wdychając przesycone solą powietrze. Terapia solankowa jest wskazana przy leczeniu astmy, nieżytów górnych dróg oddechowych, zapalenia zatok czy nadciśnienia tętniczego.
Wydarzenia specjalne w Chochołowskich Termach widokowy (1000 m2) sprawiają, że wizyta tutaj to relaks w czystej postaci. Wizytówką miejsca jest przeszklona sauna fińska z widokiem na Tatry, w której odbywają się seanse saunowe, zwane inaczej aufgussami.
Mistrzowie aufgussu Aufgussy to wyjątkowe ceremonie naparzania prowadzone przez wykwalifikowanych saunamistrzów. Rytuały polegają na podniesieniu temperatury w saunie poprzez polanie gorących kamieni na piecu wodą z naturalnymi olejkami eterycznymi lub naparami ziołowymi. Wytworzona dzięki temu duża ilość pary bogatej w olejki doskonale inhaluje oraz oczyszcza górne drogi oddechowe. Wysoka temperatura z kolei prowadzi do szeregu korzyści wymienionych we wcześniejszej części artykułu.
Warto wiedzieć, że w saunarium odbywają się liczne wydarzenia cykliczne. W okresie jesienno-zimowym organizowane są tematyczne noce saunowe, np. Open Sauna Night czy Karnawałowa Noc Saunowa. Z kolei podczas cotygodniowych Babskich Czwartków odbywają się rytuały tylko dla pań. W Chochołowskich Termach można też nauczyć się fachu saunamistrza od najlepszych – tutejsi mistrzowie świata prowadzą kursy przygotowujące do pracy w tym zawodzie.
Sauna Bar Po saunowaniu dobrze odwiedzić Sauna Bar – szef kuchni gotuje nie tylko smacznie, ale też lekko i zdrowo. Do menu trafiły m.in. świeże warzywa z dipami, tarty, rybne tatary, pikantne krewetki, a także świeże owoce. Są też świeżo wyciskane soki, woda, a także inne napoje.
ma aufguss?
Aufguss bardzo pozytywnie wpływa i na ciało, i na psyche. Olejki mają bardzo różne działanie – jedne pobudzają, inne wręcz przeciwnie, relaksują. Dzięki temu w zależności od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć, możemy zorganizować seans relaksacyjny, pobudzający czy inhalacyjny.
2 Jak wygląda seans naparzania?
Seans trwa zazwyczaj od 8 do 15 min. W jego trakcie saunamistrz polewa gorące kamienie wodą z olejkami. Tak wytworzoną zapachową parę wdychają nasi goście. W tle gra relaksująca muzyka. Po zakończonym seansie udają się pod natryski, aby spłukać toksyny z ciała, a następnie schładzają organizm od stóp w górę, do serca.
3 O czym warto
pamiętać, wybierając się do sauny?
Warto upewnić się, że nie mamy żadnych przeciwskazań medycznych do korzystania z sauny. Tuż przed wejściem, trzeba się koniecznie umyć. Korzystając z sauny suchej, pamiętajmy o tym, aby podłożyć ręcznik pod całe ciało. A po saunowaniu koniecznie uzupełnijmy płyny!
Kup bilet online /chocholowskietermy/ /chocholowskietermy/
WYDAWCA Tatra Premium Sp. z o.o. Krupówki 4, 34-500 Zakopane BIURO/ADRES KORESPONDENCYJNY Tatra Premium Sp. z o.o. Stefana Korbońskiego 12, 30-443 Kraków KONTAKT + 48 18 541 78 00 + 48 725 807 500 kontakt@tatramagazine.pl PISZĄ DLA NAS Ewa Szul-Skjoeldkrona Izabela Trojanowska Izabella Frączyk Ewa Pustelnik Agnieszka Gąsienica-Giewont Katarzyna Witkowska Krzysztof Trebunia-Tutka Dariusz Duma Radosław Omachel Mateusz Buchtyar Adam Brzoza Maciej Koźlakowski FOTOGRAFUJĄ DLA NAS Fotografia Pietruszka Marta Wojtal Adam Brzoza RYSUJĄ DLA NAS Andrzej Mleczko KOREKTA Daję słowo REKLAMA/MARKETING/PR reklama@tatramagazine.pl marketing@tatramagazine.pl OKŁADKA: Magdalena Kajrowicz-Zapała Słamowir Zapała Foto: Marta Wojtal GRAFIKA A&K Art Studio www.akartstudio.pl DRUK www.drukmillenium.pl PRENUMERATA ONLINE www.tatramagazine.pl NAKŁAD 18 000 REDAKTOR NACZELNA Dominika Bukład
Szanowni Państwo, Drodzy Czytelnicy!
o już piąty numer naszego magazynu o najpiękniejszych polskich górach. Piąty, a więc jubileuszowy. Jako redaktor naczelną cieszy mnie niezmiernie, że projekt, który narodził się w głowie kilku zakochanych w Tatrach osób, okrzepł i na stałe wpisał się w kalendarz publikacji. Mam nadzieję, że kolejny raz sięgną Państwo po niego z zaciekawieniem. A co przygotowaliśmy tym razem? Jak zwykle mamy kilka wywiadów z interesującymi ludźmi: nierozłącznym duetem – Sławomirem i Kajrą, wokalistą – Mateuszem Ziółką, kolarką górską i reprezentantką Polski – Katarzyną Solus-Miśkowicz, fotografką i businesswoman – Ewą Bilan-Stoch, a także prezesem PZN – Apoloniuszem Tajnerem. Zabieramy Państwa w podróż do przeszłości – z okazji 150 rocznicy urodzin Stanisława Wyspiańskiego przybliżamy sylwetkę autora Wesela; przedstawiamy też historię Cmentarza na Pęksowym Brzyzku i prezentujemy użytkową sztukę Podhala. Nie mogło zabraknąć też tematów kulturalnych i modowych – zaglądamy do szaf słynnych Podhalanek, odkrywamy kanony góralskiej urody i recenzujemy dla Państwa dokument Ostatni Górale. Na swoich zdjęciach Adam Brzoza po raz kolejny pokazuje przepiękne Tatry, tym razem z lotu ptaka. Dawkę humoru zapewnią felieton Izy Frączyk i satyryczny rysunek Andrzeja Mleczki. A wszystko to okraszone informacją o najlepszych miejscach wypoczynku i rekreacji w Tatrach, lokalnych atrakcjach i ciekawych wydarzeniach. Miłej lektury! Dominika Bukład Redaktor Naczelna
Partnerzy:
Tatra Premium Magazine laureatem nagrody SUKCES ROKU 2019
2 | TATRA
MAGAZINe
LATO/JESIEŃ 2019
74
znani o sobie 6
W naszym projekcie absolutnie o wszystkim decydujemy my – ja i Kajra 32 Mateusz Ziółko: „Kiedy ja jestem szczęśliwy, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych” 62 Katarzyna Solus-Miśkowicz: „Rower daje mi czas dla siebie, wolność”
URODA
12 Piękna sylwetka, skóra i włosy latem?
MODA i STYL
10 Voyage znaczy podróż 22 Zaglądamy do szaf znanych Podhalanek
kultura
14 Kanony góralskiej urody i co z tego wynika 26 Ostatni Górale: filmowy portret niezwykłych ludzi 40 Latem do teatru! 89 Wiosna jazzowa
KUCHENNE RE-KREACJE 36 Drukarnia Smaku Cristina 74 Krupowa Izba: wyjątkowe miejsce na mapie Zakopanego
INFRASTRUKTURA
99 Wespół w zespół – infrastruktura tatrzańska
SZTUKA
107 Stanisław Wyspiański – wnikliwy obserwator rzeczywistości
SPOD TATR
99
30 Cmentarz na Pęksowym Brzyzku 66 Kogo można spotkać na szlaku, czyli niektóre tatrzańskie zwierzęta 76 Regle z Poronina to wielko rodzina 86 Sztuka użytkowa na Podhalu dawniej i dziś 95 Moje miasto, moje miejsca...
FILOZOFIA
92 Masz charakter?
wypoczynek
104 Glamp – ekskluzywny biwak z panoramą Tatr
104
SPORT
18 Cel: zimowe igrzyska w Pekinie 42 Eve-nement Team: kreatywność, nowoczesność i pasja 46 Udana inauguracja Tatry Super Ski 64 Wyścigi górskie, czyli jak konie mechaniczne „wspinają się na szczyt” 110 Bezpiecznie na nartach, czyli z wiedzą przez cały rok
W OBIEKTYWIE 118 Tatry z lotu ptaka
Artykuły sponsorowane/reklama: II okładka, 1, 4, 5, 10, 11, 12, 13, 17, 21, 35, 36, 37, 38, 39, 45, 46, 47, 49, 50, 51, 52, 53, 56, 57, 58, 59, 68, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 82, 83, 85, 89, 90, 91, 96, 97, 98, 102, 103, 104, 105, 106, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 119, 120, III okładka, IV okładka
TATRA
MAGAZINe | 3
znani o sobie
6 | TATRA
MAGAZINe
S
znani o sobie
K
W naszym projekcie Absolutnie o wszystkim decydujemy
my ja i Kajra
Kluczem do zrozumienia jego muzyki, bynajmniej nie disco polo, jest poczucie humoru i dystans do siebie. Bo on sam chce taki być – pozytywny i radosny. Za to kochają go miliony. Mowa o Sławomirze, jednym z najpopularniejszych polskich piosenkarzy i showmanów. Ale nie byłoby Sławomira bez Kajry, na scenie i w życiu. Co jest gwarancją sukcesu tego nierozerwalnie związanego z górami duetu? z d j ę c i a Marta Wojtal
IZA TROJANOWSKA: W wywiadach przyznaje Pan, że Sławomir to nie kreacja, a prawdziwe Pana oblicze – radosnego człowieka z wąsem. Naprawdę? SŁAWOMIR ZAPAŁA: Cześć, tu Sławomir. Tak mam na imię.
Sławomir – jako projekt muzyczny to coś, co zawsze chciałem robić. Lubię dawać ludziom radość i ich uśmiechy dają mi dużą satysfakcję. MAGDALENA KAJROWICZ: Cześć, tu Kajra. Nie ma Magdy i Sławka, nikt tak do nas się nie zwraca i my też nie. W domu jest Kajra i Sławomir – skoncentrowani na rodzinie i pracy. Może mniej energetyczni, natomiast ciągle w dobrych humorach! EWA SZUL-SKJOELDKRONA: Czyli to nie zabawa wizerunkiem? Sławomir to przecież dyplomowany aktor. Właściwie czemu Pan nie pracuje jako aktor? Aktorstwo nie
daje tego powera co śpiewanie? Za mało interakcji z widzami? S.Z.: Cały czas z Kajrą pracujemy jako aktorzy, zapraszamy
do teatru Capitol w Warszawie. Przyjmujemy też propozycje filmowe serialowe czy teatralne, jeżeli czas na to pozwala. Ale żadna chyba rola aktorska nie da możliwości stanięcia przed stutysięcznym tłumem widzów. Ja już kilka razy w życiu miałem taką możliwość! Między innymi w Zakopanem. W wielu produkcjach filmowych, w których brałem udział, o finalnej wersji decyduje się na montażu. Aktor oddaje rolę i potem nie ma już nic do powiedzenia. W naszym projekcie absolutnie o wszystkim decydujemy my. Ja i Kajra. W teatrze jest trochę więcej kontaktu z widzem, ale to estrada daje największą bliskość, która jest moim zdaniem najtrudniejszą odmianą sztuki scenicznej.
TATRA
MAGAZINe | 7
znani o sobie
I.T.: Fakt, ma Pan mnóstwo zagorzałych fanów, którzy znają na pamięć teksty Pana piosenek, a największe hity śpiewa się na weselach. Ale czy to powód do dumy? S.Z.: Oczywiście. Po to jestem. Żeby bawić ludzi i dawać im
radość. Jeśli moje piosenki mogą im towarzyszyć w tym wyjątkowym dniu, to dla mnie to radość. Dla wszystkich przyszłych młodych par mam niespodziankę. Konkurs, w którym główną nagrodą jest koncert Sławomira na weselu. Tę niespodziankę funduje marka polskiej wódki, której jestem ambasadorem. Warto się tym zainteresować, bo wiele par pyta o możliwość takiego występu.
E.S.S: Pozostając przy temacie koncertów, podobno gra Pan ich ponad 200 koncertów rocznie! To duży wysiłek. Jak się Pan relaksuje? S.Z.: Gramy ponad 300 koncertów rocznie, nie licząc eventów.
E.S.S.: No właśnie, Sławomir i Kajra. Czy ten duet jest gwarancją sukcesu? M.K.: Tak. Bez tego duetu nic, co muzycznie urodziło się
w głowie Sławomira, nie ujrzałoby światła dziennego.
E.S.S: To ile Kajry jest w Sławomirze? M.K.: 100%, momentami nawet 200%. (śmiech) Dobrze jest
być muzą i tak - Megiera jest o mnie.
I.T.: „Ty stara cholero, ty, stara, ty, cię diabli nie bierą”? Chyba więc kluczem do zrozumienia muzyki Sławomira jest dystans do siebie i poczucie humoru? M.K.: Oczywiście, że tak. To właśnie za to ludzie lubią Sławo-
mira. Za to, że jest sobą, że niczego nie udaje. Że odnajdują w nim siebie. Za ogromne poczucie humoru, dystans do siebie, dobrą muzykę, świetne koncerty i „Cześć, tu Sławomir”. S.Z.: Dystans to podstawa. Bez tego nie ma się co brać za rock polo. Najbardziej lubię się śmiać z samego siebie. Moi fani często znajdują w Sławomirze te same problemy, wady i też potrafią się z nich śmiać. A to jest najlepszy początek do zmiany swojego zachowania. I.T.: Czemu właściwie rock polo, a nie disco polo? Jaka jest różnica? S.Z.: Różnica jest ogromna, począwszy od stylistyki muzycz-
nej, po aranże. Nie wiem, jak można tego nie słyszeć i nie odróżniać. Do tego my zawsze gramy i śpiewamy na żywo z całym zespołem. Nasze instrumenty to rockowy skład. Od maja na koncertach pojawi się również sekcja dęta. To było moje marzenie muzyczne. Każdy, kto wybierze się na koncert Sławomira, zrozumie, że bliżej nam do rocka czy disco z lat osiemdziesiątych. To, że nas się tak klasyfikuje, wynika z tego, że przejęliśmy ogromną liczbę fanów z rynku disco polo. To się stało spontanicznie. Ludzie usłyszeli melodyjną muzykę na żywo i przy nas zostali.
8 | TATRA
MAGAZINe
To wymaga ode mnie i od żony kondycji godnej sportowca. (śmiech) Staramy się dbać o siebie i wspomagać odpowiednią suplementacją diety. Pijemy też o połowę mniej alkoholu – to poprawia kondycję.
I.T.: Czy Sławomir utrzyma się na szczycie? Na razie na koncie same sukcesy, trasy koncertowe nawet za granicą. Ale czy to nie jest tak, że na razie fenomen polega na tym, że jest to projekt kontrowersyjny? Czy na tym fundamencie można budować wieloletnią karierę? S.Z.: Nasza kariera nie trwałaby nawet miesiąca, gdyby nie
była oparta na solidnie przygotowanych i nagranych piosenkach. Kilka z nich okazało się przebojami, zdobywając po kilkadziesiąt milionów wyświetleń. To wyniki, o których marzą największe wytwórnie fonograficzne w tym kraju. Nam udało się to osiągnąć ciężką pracą i z pomocą wspaniałego operatora, Marka Szutty, który nagrał klipy. Pracujemy nad nowymi piosenkami i to jest podstawa. To, że potrafię żartować przed kamerami, jest tylko kolorowym dodatkiem do muzyki.
I.T.: W Pana repertuarze są przecież i poważniejsze utwory. Jednym z nich jest Nowy Świat. Skąd taka rozbieżność między utworami? S.Z.: No nareszcie dziennikarz, który przed wywiadem prze-
słuchał płyty. (śmiech) Rock polo to bardzo szerokie spektrum muzyczne. Gram taką muzykę, jaka mnie cieszy. Na płycie znalazła się tak zwana „pościelówa”. To piosenka, przy której ludzie się oświadczają (również na koncertach), a niektóre młode pary wybierają na pierwszy taniec. To bardzo wzruszające. Wynika to z tego, że oprócz momentów szampańskiej zabawy w mojej duszy gra też romantyczna nuta. Jest taki utwór, To tylko miłość, który bardzo podoba się starszym paniom. To również dla mnie zaskoczenie, że publiczność Sławomira jest tak szeroka.
E.S.S: A gdyby mógłby Pan wybrać, z którym z polskich muzyków chciałby Pan zaśpiewać i dlaczego? S.Z.: Moje muzyczne marzenia spełniam na bieżąco. Nagra-
liśmy duety z Future Folk, a także z legendarną Grupą Vox.
znani o sobie
Oprócz momentów szampańskiej zabawy w mojej duszy gra też romantyczna nuta. U mnie to zawsze powstaje naturalnie. Jeśli mam piosenkę, w której słyszę konkretny znany głos, to po prostu zapraszamy wymarzonego artystę do współpracy. Jeśli ma podobne poczucie humoru i wrażliwość, to kończy się to duetem. I.T.: Czyli podstawa to poczucie humoru. M.K.: Tak. Taki jest Sławomir, na scenie i w życiu. Dba o nasze
poczucie bezpieczeństwa i żebyśmy się dużo śmiali.
E.S.S: To jak to jest być żoną Sławomira? M.K.: Bardzo pracowicie. Czasem bardzo wesoło. Spełnianie
marzeń wymaga poświęceń i wielkiego zaangażowania. Pełnię w tym małżeństwie wiele funkcji – tak jak i Sławomir.
E.S.S: A nie kusi Panią wydanie własnej płyty? Gra na siebie? Bo tak jest Pani kojarzona właśnie jako żona Sławomira… Zagrała Pani też przecież w kilku produkcjach w Bollywood. M.K.: Ja jestem żoną Sławomira. Jestem także jego twórczy-
nią, więc dobrze kojarzą. I ma tak zostać. Praca solo mnie nie interesuje. Jest nudna. Praca w duecie, tandemie – pędzącym w jednym wspólnym kierunku – jest czymś pięknym i, jak widać, daje spektakularne efekty. A jak się jeszcze siebie lubi nawzajem i chce ze sobą pracować – to jest to sama przyjemność. Z nikim mi się tak dobrze nie pracowało. A Indie są niezwykłym krajem, bardzo egzotycznym kulturowo, w którym nie istnieje presja czasu. Filmy robi się po kilka lat. Ta podróż nauczyła mnie, że w życiu czasem warto się zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie – pobyć tylko ze sobą.
I.T.: To prawda, Wasza współpraca dała spektakularne efekty. Za to chodzą pogłoski, że w Tatrach się za Państwem nie przepada, że muzyka Sławomira nie daje dobrego świadectwa. Że jej charakter jest, mówiąc oględnie, ludyczny. Gdzie jest więc granica kiczu i sztuki? S.Z.: Ja osobiście jeszcze się nigdy nie spotkałem ze złym sło-
wem ze strony Górali. Wręcz przeciwnie. Razem ze Staszkiem Karpielem-Bułecką i Szymonem Chycem nagraliśmy wspólną pastorałkę Pierwsza Gwiazda, która jest na naszym kanale YouTube. Ostatnio dostaliśmy z Kajrą bardzo sympatyczne podziękowania od burmistrza Zakopanego, który cieszy się, że piosenka przyciągnęła tylu turystów do miasta. Oczywiście mogą być tacy, którym się moja muzyka nie podoba, ale przecież nie muszą jej słuchać. Na szczęście nie ma takiego obowiązku, bo króluje śleboda.
I.T.: Pana ojciec był Góralem z Koniny koło Limanowej. Tam zresztą wybudował Pan też swój rodzinny dom. W Ni mom hektara słyszymy: „Ale wiatr gorczański moją duszę gna. Chce smakować polskie sioło. Chce na sianie z babą gołą”. Czy to przywiązanie do ziemi i instynktowna potrzeba jej uprawiania przez Pana przemawia? S.Z.: Kocham Gorce, ponieważ tam się czuję u siebie. Nie ma
takiego tłoku jak w Tatrach i jest to miejsce, w którym można odpocząć. Bardzo ważni są dla mnie też ludzie. Rodzina i sąsiedzi. Lubię sobie z nimi pogwarzyć i się pośmiać.
I.T.: Czyli z sąsiadami sztama? Co o Panu myślą Górale? S.Z.: Traktują mnie jak swojego. Ponieważ, jeszcze zanim pro-
jekt Sławomir nabrał takiego rozpędu, jako dziecko często tam przebywałem i spędzałem mnóstwo czasu. Z moimi obecnymi sąsiadami zjeżdżałem w zimie na workach wypełnionych sianem, a w lecie pływaliśmy pod wodospadem. A z rodziną zbieraliśmy borówki na polanach. To były moje pierwsze zarobione pieniądze. E.S.S: Wracając do dyskografii – do tej pory Sławomir wydał jedną płytę. Czy druga już jest w przygotowaniu? Czego możemy się spodziewać? S.Z.: Tak. Pracujemy już nad nowym materiałem. Podobnie
jak w przypadku debiutanckiej płyty The Greatest Hits druga też powstanie naturalnie. Kiedy uzbiera się odpowiednia liczba przebojów, to wtedy ją wydamy. Będzie ostro, kolorowo i na bogato – tak jak w moim życiu. (śmiech)
E.S.S.: Nie możemy się więc doczekać. Dziękujemy za rozmowę! n
TATRA
MAGAZINe | 9
moda i styl
VOYAGE znaczy podróż Marcel Proust napisał kiedyś, że prawdziwa podróż nie jest odkrywaniem nowych lądów, a innym spojrzeniem na te, które już znamy. Ta myśl przyświecała projektantom Pierre Cardin, gdy tworzyli najnowszą kolekcję VOYAGE.
Spodnie na każdą okazję Dżinsy i spodnie typu flat doskonale sprawdzą się w każdej podróży. Model Denim Premium Business został uszyty z odpornego na zabrudzenia i elastycznego materiału w ciemnych odcieniach; posiada też zabezpieczone kieszenie. Z kolei w spodniach typu flat wykorzystano termoregulacyjne i odporne na gniecenie materiały o wełnianym wyglądzie. Dominują wzory takie jak drobna kratka, ptasie oczko (bird’s eye) i główka szpilki (nail head). Paleta kolorów obejmuje m.in. bordo, oliwkowy i bursztynowy.
Dzianina dobra na wszystko udzie od zawsze uwielbiają podróżować. Podróże pozwalają poznać inne kultury, odwiedzić nowe miejsca, zrozumieć ludzi, z którymi na co dzień nie mamy styczności. Samochodem, pociągiem czy samolotem – podróży zawszy towarzyszy dreszczyk emocji i ciekawość tego, co się wydarzy. Ale podróże mają też swoją mniej przyjemne strony – długie godziny spędzone w trasie czy w oczekiwaniu na przesiadkę wpływają na nasz wygląd i samopoczucie, męczą psychicznie i fizycznie. Nie bez powodu większość z nas po podróży chce się przede wszystkim odświeżyć – wziąć prysznic i zmienić ubranie.
VOYAGE – męska kolekcja stworzona z myślą o podróży Linia VOYAGE została stworzona z myślą o osobach, które dużo podróżują i w każdym momencie muszą wyglądać nienagannie. Doborowi materiałów i zaproponowanym krojom ubrań przyświecał jeden nadrzędny cel: wygodna elegancja w każdym momencie i w każdych warunkach. Dzięki nowemu spojrzeniu projektantów na odzież powstała kolekcja, która wpisuje się w potrzeby nowoczesnych, mobilnych mężczyzn. Wszystkie ubrania uszyto z odpornych na gniecenie i zabrudzenia materiałów najwyższej jakości.
Intrygująca paleta kolorów W kolekcji VOYAGE Pierre Cardin postawił na dwa podstawowe kolory: energetyczną i intensywną ciemną czerwień i stonowany vintage/camel, będący symbolem scalenia w modzie klasyki i nowoczesności. Dopełnieniem są odcienie granatu, błękitu czy oliwkowej zieleni.
10 | TATRA
MAGAZINe
Kolekcja VOYAGE to też koszulki z długim rękawem, swetry, bluzy i kurtki, wykonane z odpornej na zagniecenia przędzy. Koszulki z długim rękawem to nowoczesne modele biznesowe, łatwe w pielęgnacji i świetnie wyglądające nawet po całym dniu podróży. Bluzki z jerseyu typu performance z powodzeniem zastąpią koszulę, zaś w chłodniejsze dni sprawdzą się kurtki wykonane z funkcyjnych miksów materiałowych, które prezentują się jednocześnie elegancko i niezobowiązująco. Nowością jest świetnie wyglądająca cienka dzianina typu Tech Merino (60% wełny merynosów i 40% akrylu), łatwa w pielęgnacji i odporna na mechacenie.
Eleganckie koszule i garnitury Nie ma klasycznej męskiej elegancji bez koszul i garniturów. W kolekcji VOYAGE znalazły się wykonane z bawełny i łatwe w pielęgnacji koszule, a także lekkie i funkcjonalne koszulki, w których zastosowano technologię Quick-Dry. Z kolei garnitury i marynarki to przede wszystkim wygoda, funkcjonalność i lekkość: uszyte z odpornych na gniecenie materiałów zapewniają wysoki komfort noszenia niezależnie od sytuacji.
Kurtki i płaszcze podróżne VOYAGE to też kurtki sportowe wykonane z niezwykle lekkich materiałów. Każdy doceni ich praktyczne detale – wielofunkcyjne kieszenie wewnętrzne czy chip RFID chroniący przed niepożądanym dostępem do danych. Dostępne fasony to m.in. parki, lekkie puchowe płaszcze, krótkie kurtki i płaszcze z fakturowanych materiałów aż po modele z miksu lekkiego nylonu wykończonego wełną. n
moda i styl
Kolekcja dostępna w salonach Pierre Cardin: Białystok CH Alfa, Bielsko-Biała CH Sfera, Bydgoszcz CH Focus, Czeladź CH M1, Częstochowa Galeria Jurajska, Gdańsk CH Forum, Galeria Bałtycka, Gdynia CH Klif, CH Riviera, Gliwice CH Forum, Gorzów Wlkp. CH Askana, Kalisz CH Amber, Katowice CH Silesia CC, Kielce CH Echo, Koszalin SDH Saturn, Kraków CH Serenada, Bonarka CC, CH Czyżyny, Galeria Plaza, Łódź Galeria Łódzka, CH Manufaktura, M1, Ptak Outlet Rzgów, Lublin CH Felicity, Nowy Sącz CH Trzy Korony, Olsztyn Galeria Warmińska, Poznań CH Auchan (Komorniki), Galeria Panorama, CH Posnania, Płock CH Wisła, Rzeszów CH Galeria Rzeszów, Szczecin CH Kaskada, Toruń CH Copernicus, Tychy Gemini Park, Warszawa CH Arkadia, Galeria Mokotów, CH Atrium Promenada, Wrocław Pasaż Grunwaldzki, CH Magnolia, ul. Wita Stwosza 42/43, Zabrze CH M1
TATRA
MAGAZINe | 11
uroda
7
sposobów na zdrowe włosy latem Radzi Renata Pawlikowska, fryzjer i specjalista trycholog w American Dreams Lato to czas, kiedy włosy należy szczególnie troskliwie pielęgnować. Przede wszystkim powinno się zadbać o ich ochronę przed słońcem, wiatrem, słoną wodą i chlorem. Promieniowanie UV prowadzi do uszkodzeń struktury włosa, latem łatwo włosy przesuszyć, a farbowane płowieją i tracą blask. Dlatego: l Warto stosować głęboko nawilżające, ochronne oleje, np. arganowy, monoi i makadamia – przed i po kąpieli oraz stosować produkty do włosów zawierających filtry UV. l Należy zrezygnować z suszenia włosów na słońcu. l Warto zakładać kapelusz. l Po powrocie z plaży należy spłukać słoną wodę, a po powrocie z basenu chlor. Następnie warto nałożyć odżywkę nawilżającą i remineralizującą z ceramidami i delikatnie rozczesać włosy. l O skórę głowy szczególnie zadbać powinni mężczyźni łysiejący, osoby z włosami przerzedzonymi i dzieci. Skóra ta jest bardzo wrażliwa i łatwo może dojść do oparzeń. Pół godziny przed kąpielą słoneczną warto nałożyć na włosy i skórę głowy preparat ochraniający przed promieniowaniem UV. W tej chwili na rynku dostępne są kosmetyki zarówno do ciała, jak i skóry głowy i włosów. l Powinno się stosować kosmetyki ochronne, intensywnie odbudowujące i nawilżające, przeznaczone do codziennego stosowania, wzbogacone naturalnymi ekstraktami. Warto zaopatrzyć się w szampony, mleczka, olejki zawierające aloes, kwiat gardenii tahitańskiej, ekstrakt z buraka, słodkich migdałów, otrębów ryżowych. l Trzeba pamiętać, że dieta ma ogromny wpływ zarówno na włosy, jak i pozostałe wytwory skóry, np. paznokcie. Watro uzupełnić ją o produkty o dużej zawartości witamin, minerałów oraz kwasów tłuszczowych. Należy spożywać ryby i owoce morza, jaja, płatki owsiane, dużo owoców i warzyw, pestki dyni i słonecznika oraz orzechy. Należy unikać słodyczy, kawy i alkoholu w większych ilościach oraz żywności przetworzonej, która prowadzi do odkładania się toksyn w organizmie.
12 | TATRA
MAGAZINe
Piękna sylwetka, skóra i włosy latem?
Tylko z American Dreams Słońce i plaża – w końcu nadeszły upragnione wakacje. Ale jak się pokazać w nowym dwuczęściowym kostiumie, gdy nie udało się zrzucić tych nieszczęsnych dwóch kilogramów? Nie ma się czym martwić, jest na to sposób. Wystarczy skorzystać z topowych zabiegów ujędrniających. Ale latem podczas prezentowania idealnej sylwetki nie można zapomnieć też o odpowiedniej ochronie skóry i włosów. Jak o nie zadbać? Odpowiadają eksperci American Dreams, kompleksowego centrum zarządzania zdrowiem i urodą.
S
zczególnie latem skóra narażona jest na dużą dawkę promieniowania słonecznego, które wzmaga procesy starzenia, czyli tzw. fotostarzenie. Warto więc wzmacniać siły obronne i antyoksydacyjne skóry, by zminimalizować niekorzystny wpływ promieniowania UV. – Pomogą w tym odpowiednia pielęgnacja domowa w połączeniu z indywidualną terapią zabiegową, wykorzystującą dobroczynne działanie technologii zawartych w zabiegach Hydroimpakt oraz Icoone – mówi Anna Wiewiórka, kosmetolog i specjalista w zakresie zabiegów pielęgnacyjnych w American Dreams.
Idealna sylwetka na wakacje Przygotowując się do plażowania, warto zdecydować się na zabiegi Icoone, poprawiające napięcie, zagęszczenie i ujędrnienie ciała, dotlenianie i odżywianie tkanki łącznej oraz obkurczanie komórek tłuszczowych. Zmniejszają one cellulit, a w efekcie redukują obwody. – Każdej z moich klientek zależy na znakomitej prezencji w kostiumie kąpielowym oraz letnich zwiewnych kreacjach, na zgrabnej i atrakcyjnej sylwetce. Dzięki Icoone w bardzo krótkim czasie jesteśmy w stanie osiągnąć spektakularne efekty ujędrniające i wyszczuplające oraz znaczną redukcję cellulitu
uroda w newralgicznych miejscach. Przy odpowiedniej liczbie zabiegów satysfakcjonujące efekty można osiągnąć nawet w ciągu miesiąca. Podczas kuracji antycellulitowej istotne jest także picie dużych ilości płynów i przestrzeganie lekkostrawnej diety – tłumaczy Sylwia Konopka, fizjoterapeuta, masażysta i specjalista w zakresie zabiegów na ciało w American Dreams. Przed wakacjami warto skusić się też na terapię z użyciem zabiegów Hydroimpakt. Dzięki nim zatrzymać można procesy starzenia, uzyskać efekt neutralizacji wolnych rodników, dogłębnego oczyszczenia i złagodzenia stanów zapalnych, poprawić sprężystość i jędrność skóry.
nie są one bezpieczne, ponieważ pochłaniają promieniowanie słoneczne, które jest przekształcane w energię cieplną indukującą procesy melanogenezy – podkreśla Anna Wiewiórka. Pielęgnacja skóry w okresie letnim polega przede wszystkim na stosowaniu kosmetyków nawilżających i zawierających bezpieczne filtry słoneczne, jednak podstawową pielęgnację zdecydowanie warto poszerzyć o dobroczynne działanie naturalnych kosmetyków. – Nie wszystkie ziołowe surowce znajdujące się w naszych kosmetykach będą korzystnie działały w korelacji z letnim intensywnym słońcem. Do roślin, których należy unikać latem ze względu na podnoszenie wrażliwości
Nieinwazyjne zabiegi Hydroimpakt i Icoone polecane są każdemu, kto widzi na swojej skórze oznaki starzenia i chce im przeciwdziałać oraz osobom chcącym zapobiegać i opóźniać procesy starzenia. To dobra opcja dla tych, którym tryb życia uniemożliwia wykonywanie regularnych ćwiczeń, mających problemy z metabolizmem czy oporną, zlokalizowaną tkanką tłuszczową.
na promieniowanie UV, zaliczają się m.in. dziurawiec i bergamotka – zauważa Joanna Pierwoła, kosmetolog i specjalista w zakresie zabiegów pielęgnacyjnych w American Dreams. Latem idealnie sprawdzą się naturalne maski kosmetyczne, które z uwagi na swoją skoncentrowaną formę dostarczą skórze o wiele więcej składników odżywczych i regeneracyjnych aniżeli kremy, ponadto efekty ich stosowania w okresie letnim dostrzeżemy dosłownie błyskawiczne – nawilżą one nie tylko wysuszony słońcem naskórek, ale także głębokie warstwy skóry, uzupełnią deficyty mikro– i makroelementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania tkanek, sprawią, że skóra twarzy stanie się jaśniejsza, świeższa, bardziej gładka i młodsza. n
Zdrowa skóra to podstawa! Należy jednak pamiętać, że latem ważniejsza od pięknej sylwetki jest ochrona skóry. – Podczas opalania istotne jest, by nie dopuścić do poparzeń słonecznych objawiających się rumieniem, które kumulowane z wiekiem mogą prowadzić do poważnych problemów nowotworowych. Najlepiej jest korzystać z bezpiecznego kremu do opalania z filtrem fizycznym. Działa on jak tarcza odbijająca promienie słoneczne. Chroni nas od razu po nałożeniu i jeśli tylko nie ma styczności z wodą lub nie zostanie starty, pozostaje na skórze do jego zmycia. Zupełnie inaczej działają filtry chemiczne, które trzeba „dosmarowywać” co 1,5-2 godziny. Ponadto
American Dreams health & beauty ul. Skałka 1, 34-424 Zaskale – Małopolska www.american-dreams.pl
6
wskazówek, jak latem chronić stopy Radzi Faustyna Kuros, kosmetolog i specjalista podolog w American Dreams oraz wykładowca w Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Targu Niewielu o tym pamięta, ale o stopy też trzeba latem zadbać i chronić je przed słońcem. Nieodpowiednie obuwie oraz wysoka temperatura sprzyjają poceniu się stóp, rogowaceniu naskórka oraz grzybicom. Stopy wymagają latem szczególnej pielęgnacji, dlatego: l Lepiej zrezygnować z pełnych butów na rzecz tych przewiewnych. Buty oraz skarpetki powinny być wykonane z „oddychających” materiałów, takich jak len, bawełna, skóra. l Należy regularnie usuwać obumarły naskórek poprzez zabiegi podologiczne. Peeling cukrowy lub peeling solny z Morza Martwego wykonywany raz w tygodniu na stopy również pomoże pozbyć się zrogowaciałego, martwego już naskórka i sprawi, że stopy staną się bardziej miękkie i gładsze. l Warto je nawilżać. Przed snem powinno się aplikować na stopy maseczki i zastosować bawełniane skarpety na noc. W okresie letnich upałów warto stosować kosmetyk o długotrwałym działaniu chłodzącym i odświeżającym, który likwiduje uczucie zmęczenia i pieczenia stóp. Dodatkowo takie składniki jak olejek rozmarynowy, olejek tamanu oraz mikrosrebro pomogą zapobiec powstawaniu nieprzyjemnego zapachu, infekcjom grzybicznym i świądowi skóry. l Wyjeżdżając na wakacje, nie należy zapominać o ochronie przeciwsłonecznej w ich obrębie. l Postawą do redukcji pękających pięt będzie ich oczyszczenie za pomocą profesjonalnych i sterylnych narzędzi przez specjalistę podologa oraz wdrożenie regularnej pielęgnacji domowej w postaci kilku preparatów stosowanych naprzemiennie z odpowiednimi składnikami aktywnymi, które korzystnie będą wpływać na regenerację wysuszonej i pękającej skóry stóp. Żadne pumeksy i tarki stosowane w domu nie pomogą! l Po górskiej wspinaczce warto zafundować im chłodną kąpiel z dodatkiem soli morskiej lub himalajskiej. Następnie można zaaplikować kremy bądź żele do stóp z mentolem, który dodatkowo schłodzi i ukoi obolałe oraz opuchnięte stopy. Przyda się również żel lub krem z wyciągiem z kasztanowca i arniki albo zawierający heparynę.
TATRA
MAGAZINe | 13
KULTURA
Kanony
góralskiej urody i co z tego wynika
asi ojcowie, stryjowie, dziadkowie radzi widzą kobiety z widoczną nadwagą. Ba, jeden z moich najstarszych krewnych ożywiał się dopiero na widok baby z kilkudziesięciokilogramową nadwyżką…! Bardziej w kierunku Wenus z Willendorfu niż Wenus z Milo: Tako sie mi podobo, co syrokie krziyze mo A nie takie fifidło, co mo zadek jak sydło! Zgodnie z tradycją podhalańską ceniło się zdrowie, krzepkość i potencjalną, czyli widoczną gołym okiem, łatwość rodzenia dzieci. Dziś kanony góralskiej urody bardzo się zmieniły, co widać choćby na wyborach Nośwarniejsej Górolecki w Białym Dunajcu, które co roku przyciągają rzeszę znawców. Śwarnych dziewcont na Podhalu nie brakuje. Z nadwagą już trochę gorzej, bo straciła na atrakcyjności – może dlatego, że dziś o nią nietrudno. Golonki, zioberka i ciostka wyparły z codziennej diety moskolicki, kluske i warmuz – wystarczy chwila nieuwagi... Oprócz urody, śwarno dziywcyna powinna też być robotna, zręczna, uzdolniona artystycznie (szczególnie w śpiewie i tańcu), pięknie ubrana. Jednym słowem – sykowno. Może być i mała czarna W czasie Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich, gdy do Zakopanego zjeżdżają górale z całego świata, przedstawicielki
14 | TATRA
MAGAZINe
AUTOR Krzysztof Trebunia-Tutka: architekt, muzyk, kompozytor, autor tekstów i pedagog Góral hołdujący tradycji i walczący o jej przetrwanie
Rys.: Władysław Trebunia-Tutka
N
Wszystkie znaczące kultury świata, prócz ponadczasowych dzieł sztuki, wykształciły też własny, niepowtarzalny kanon urody niewieściej. Dawne, pulchne piękności – nie tylko europejskie, rubensowskie, ale i egzotyczne, afrykańskie – dziś już nie mogłyby liczyć na zachwyt płci przeciwnej. To, co karmiło wyobraźnię naszych przodków, pozostało w cenie chyba jedynie na Podhalu. „światowych” góralek także walczą o tytuł Nośwarniejsej. Po wystawionych przez zespoły kandydatkach widać, co ceni się w ich kraju. Np. Turcy i Włosi wystawiają szczupłe, zwykle dość rosłe blondynki, choćby tlenione, bo krąglejszych, niskich brunetek u nich zatrzęsienie. Na Podhalu ceniono przede wszystkim czarne włosy i czarne oczy, które były u nas rzadko spotykane – siwe ocy ładne, ale nie paradne, corniejse ładniejse, bo i paradniejse. Wzrost nie był tak istotny: Malućkie dziywce mom, duzej mi nie trzeba, coz mi po grabinie, nie póde do nieba Malućkie dziywce mom, malućkie mi słuzy Bo z małyj fajecki, to sie dobrze kurzy... Odwrotnie niż dziś chwalono rumiane policzki, bo bladość mogła świadczyć o anemii. Więc dziewczęta wdzięcznie się usprawiedliwiały: Powiadajom na mnie, ze jo nie cyrwono Ej, w lesie trowka rośniy, ej, nie kozdo zielono. Na zawsze jednak zapamiętałem definicję urody kobiecej mojego krzesnojca – Jędrzka Trebuni-Tutki z Krzeptówek: głowa wysoko, pierś syroko, zgrabno zadnio kara i podciynto pyncinka – pokozem ci kie na koniu... A ja, jego nieodrodny krześnik, przestrzegam: Włosy mo jak psiontko, ocy jak kocica, w tońcu wiewiórecka, w doma niedźwiedzica Kiebyś se ty chłopce tom chudobe dostoł Tobyś nic nie robiył – stale byś jom bośkoł…
KULTURA
Rys.: Władysław Trebunia-Tutka
Co innego serce, a co innego rozum Uroda ważna rzecz i wiadomo nie od dziś, że co innego serce, a co innego rozum. Dlatego dziewczęta (nie tylko góralskie) wybierają, przebierają, a potem i tak wychodzą za mąż za najmajętniejszego we wsi, choćby był tylko trochę ładniejszy od diabła. Starodawne śpiewki zapamiętały tę mądrość, a współczesne panienki chętnie przyśpiewują: W moim ogródecku rośnie mirt kopiaty, fto fce chodzić ku mnie musi być bogaty. I jeszcze: Posła by jo za cie, zakopiański dziadu – jo by owoc jadła, a ty ni mos sadu! Ale o tym później. Gdyby zapytać młodych Góralek, jakich chłopców rade widzą i gotowe byłyby naprawdę stracić dla nich... głowę, z pewnością odpowiedzą – śwarnyk! Ale co to właściwie oznacza w dzisiejszych, walczących ze stereotypami, czasach? Słownik gwary Zakopanego i okolic Juliusza Zborowskiego podaje: „śwarny”– przystojny, szykowny, dziarski. Inne słowniki gwary dodają: obrotny, dzielny, ładny, morowy, na poziomie. Śwarni bywali juhasi, tonecnicy, zbójnicy. Mężowie – rzadziej, chyba że cudzy. Zdarza się, że nasze dziewczęta zachwalają swoich chłopów, którzy dobrze gotują, opiekują się dziećmi, są wrażliwi, współczujący. Choć wystrzegam się wszelkich szowinizmów, trudno mi sklasyfikować takiego mężczyznę jako śwarnego, bo już w XIX w. przestrzegano nowożeńców:
Fot. ze zbiorów Kazimierza Urbańczyka
Chłop sie niek nie mieso w babskie zatrudnienie, bo jedno i drugie mo swe przeznacenie. Tradycja święta rzecz. Jeszcze gorzej ma się sprawa z chłopcami, hmm... z nizin. Cherlawa postać, rozwichrzona fryzura albo wygolony „na kask”, portki zwisające z wiadomej części ciała, a u boku, niczego sobie, zachwycona panienka, niosąca ciężki plecak! Albo wypucowany elegant z modnego nurtu dandysów, rozprawiający ze swoją lubą o sposobach pielęgnacji paznokci. Na gustach nizinnych za bardzo się nie znam, a Pon Bóg mo róznych lokatorów, jak mawiają starzy Górale. To jaki jest ten wymarzony Góral? Na szczęście ideał męskiej urody góralskiej ma się dobrze. Utrwaliły go śpiewki, w których dziewczęta, zniewolone ich urodą, porównywały chłopców do smreków, jesionów i limb. A góralski taniec do dziś jest kryterium męskości – chłopiec prezentuje w nim swoją gibkość, zwinność i temperament. I nie da się ukryć, czemu służy również góralskie odzienie, które podkreśla długość nóg i zgrabność figury albo też bezlitośnie obnaża jej brak. Niewskazane są: zmięty kapelusz, workowata szara koszula, zbyt luźno zapięty opasek lub, uniemożliwiające jego założenie – zwisające albo wzdęte brzuszysko. Nadal w cenie są też włosy na męskiej głowie, a kręte w szczególności: Mom jo kochanecka jako kropla rosy – ładniućki, zgrabniućki, krencom sie mu włosy…
TATRA
MAGAZINe | 15
Fot. ze zbiorów Kazimierza Urbańczyka
KULTURA
Zalotny śpiew Dziś już wiadomo, że również umiejętność gry na instrumencie i piękny, wierchowy śpiew to gwaranty męskiego powodzenia, choć do niedawna uważano, że stu ryboków, stu gołymbiorzy i stu muzykantów to trzysta dziadów. Owieczki pasą się na polanach, słoneczko świeci ucciwie, czas i pogoda zachęcają do zalotów. Górale, obdarzeni mocnymi głosami i przeświadczeni o swojej wyjątkowości, śpiewają swoim wybrankom: Kiebyś miała rozum i do ludzi zdanie Tobyś mnie kochała za samo śpiewanie. Dziewczęta góralskie niełatwo nabierają się na takie przechwałki. Potrafią też rezolutnie i mało skromnie odpowiedzieć: Ej, zalecali mi sie, jo sie ino śmioła Ej, jo se nie takiego bez sitecko sioła Kochałak jednego nic sie mi nie stało Teroz bedem siedmiu, bo mi jeden mało Poniechoł mie jeden, jo se ik mom siedem Siedem siedemdziesiąt na koździutki miesiąc. Uroda, śpiew, ale i… dudki W zalotach i ostatecznym wyborze kartą przetargową jest zamożność. Chciałoby się dodać, że w dzisiejszych czasach
16 | TATRA
MAGAZINe
również wykształcenie, ale tylko w wyjątkowych przypadkach. Najlepiej, jak bogaty i wykształcony, na przykład ekonomista. W takim najłatwiej się zakochać. W moim ogródecku rośnie mirt kopiaty Fto fce chodzić do mnie – musi być bogaty Choć-ek jo chudobno, chudobnego ojca Ale se uwiede bogatego chłopca. Niby logiczne, ale... trochę żal. Coraz gorzej u nas z tą romantycznością: posiady przy watrze, spacery przy księżycu i czułe słówka mogą zaginąć w mrokach dziejów. I kiedyś, i dziś wszystko może się odbyć na odległość. Juhasi paśli owce wysoko na halach, a dziewczęta wypasały krowy w dolinach, przy potokach. Nie było liścików, telefonów – trzeba było śpiewać głośno, donośnie, wręcz krzykliwie, aby być słyszanym i rozpoznanym: Ej, cyja ty, cyja ty – pódzies se mnom do jaty Nie pytoj sie cyja jo, pódzies ty, to póde jo! Sama lygom pod kolibom, przyjdźze ku mnie gęby ci dom Gęby ci dom, gęby ci dom, jesce ci sie na co przydom. Obiecanki, cacanki, a już parę miesięcy później: Oroj, chłopce, oroj... I tak od wieków. Ale żarty na bok – na szczęście, choć pragmatyzm ciągle ma się dobrze, wciąż zakochujemy się wbrew wszystkiemu i wszystkim w tych, których wybierają nasze szczere, góralskie serca. n
Podhalańskie biuro biuro nieruchomości nieruchomości – – obsługujemy obsługujemy transakcje transakcje kupna kupna Podhalańskie Podhalańskie biuro nieruchomości – obsługujemy transakcje kupna Podhalańskie biuro nieruchomości – obsługujemy transakcje kupna ii sprzedaży oraz wynajmu, a także współpracujemy zz deweloperami. Podhalańskie biuro nieruchomości – obsługujemy transakcje kupna sprzedaży oraz wynajmu, a także współpracujemy deweloperami. iWspieramy sprzedaży oraz wynajmu, a także współpracujemy z deweloperami. naszych klientów na każdym etapie realizacji projektu iWspieramy sprzedaży oraz wynajmu, a także współpracujemy z deweloperami. naszych klientów na każdym etapie realizacji projektu Wspieramy naszych klientów na każdym etapie realizacji projektu nieruchomościowego. nieruchomościowego. Wspieramy naszych klientów na każdym etapie realizacji projektu nieruchomościowego. nieruchomościowego. nieruchomościowego. Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Stale poszukujemy kolejnych pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, aaaPodhalu. także gruntów pod zabudowę hotelową Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, także gruntów pod zabudowę hotelową pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, także gruntów pod zabudowę hotelową Nasza baza posiada wiele ofert nieruchomości na Podhalu. Stale poszukujemy kolejnych pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, a także gruntów pod zabudowę hotelową pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, a także gruntów pod zabudowę hotelową ii wielorodzinną. wielorodzinną. Zapraszamy do współpracy właścicieli nieruchomości z Podhala, także pensjonatów, hoteli, domów oraz apartamentów, a także gruntów pod zabudowę hotelową ipensjonatów, Zapraszamy do współpracy właścicieli nieruchomości z Podhala, aaaa także wielorodzinną. Zapraszamy do współpracy właścicieli nieruchomości z Podhala, także hoteli, domów oraz apartamentów, a także gruntów pod zabudowę hotelową iiiosoby wielorodzinną. Zapraszamy do współpracy właścicieli nieruchomości z Podhala, wielorodzinną. Zapraszamy donieruchomości współpracy właścicieli właścicieli nieruchomości z Podhala, Podhala, także zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne wielorodzinną. Zapraszamy do współpracy nieruchomości z aaa także także osoby zainteresowane zakupem pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne osoby zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne iosoby wielorodzinną. Zapraszamy do współpracy właścicieli nieruchomości z Podhala, także zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne osoby zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne wyceny, skuteczne negocjacje w imieniu klienta i szybką finalizację transakcji. osoby zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne wyceny, skuteczne negocjacje w imieniu klienta i szybką finalizację transakcji. wyceny, skuteczne negocjacje w imieniu klienta i szybką finalizację transakcji. osoby zainteresowane zakupem nieruchomości pod Tatrami. Gwarantujemy rzetelne wyceny, skuteczne negocjacje w imieniu klienta i szybką finalizację transakcji. wyceny, skuteczne negocjacje w imieniu klienta i szybką finalizację transakcji. wyceny, wyceny, skuteczne skuteczne negocjacje negocjacje w w imieniu imieniu klienta klienta ii szybką szybką finalizację finalizację transakcji. transakcji.
Świadczone Świadczone przez przez nas nas usługi usługi to to m.in.: m.in.: Świadczone przez nas usługi to m.in.: Świadczone przez nas usługi to m.in.: Świadczone przez nas usługi to m.in.: przez nas usługi to m.in.: pełna obsługa transakcji, ••Świadczone pełna obsługa transakcji, • pełna obsługa transakcji, ••• ••• •• ••• •• •• •• ••• •• ••• •• ••
pełna obsługa transakcji, pełna obsługa sesja transakcji, profesjonalna fotograficzna nieruchomości, pełna obsługa transakcji, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, pełna obsługa transakcji, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, profesjonalna sesja fotograficzna nieruchomości, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, promocja w wyszukiwarce Google, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, promocja w wyszukiwarce Google, promocja w wyszukiwarce Google, skuteczna reklama internetowa na wiodących portalach, promocja w wyszukiwarce Google, promocja w wyszukiwarce wyszukiwarce Google, posprzedażowa obsługa wynajmu, promocja w Google, posprzedażowa obsługa wynajmu, posprzedażowa obsługa wynajmu, promocja w wyszukiwarce Google, posprzedażowa obsługa wynajmu, posprzedażowa obsługa wynajmu, wsparcie sprawdzonych architektów, posprzedażowa obsługa wynajmu, wsparcie sprawdzonych architektów, wsparcie sprawdzonych architektów, posprzedażowa obsługafinansowania wynajmu, wsparcie sprawdzonych architektów, wsparcie sprawdzonych architektów, pomoc w zapewnieniu bankowego, wsparcie sprawdzonych architektów, pomoc w zapewnieniu finansowania bankowego, pomoc w zapewnieniu finansowania bankowego, wsparcie sprawdzonych architektów, pomoc w zapewnieniu finansowania bankowego, pomoc woszacowanie zapewnieniuwartości finansowania bankowego, rzetelne oszacowanie wartości nieruchomości. pomoc w zapewnieniu finansowania bankowego, rzetelne nieruchomości. rzetelne oszacowanie wartości nieruchomości. pomoc w zapewnieniu finansowania bankowego, rzetelne oszacowanie wartości nieruchomości. rzetelne oszacowanie oszacowanie wartości wartości nieruchomości. nieruchomości. rzetelne rzetelne oszacowanie wartości nieruchomości.
Studio przy Równi Krupowej Studio przy Równi Krupowej Studio przy Równi Krupowej Studio przy Równi Krupowej Studio przy Równi Krupowej Studio przy Równi Krupowej Zakopane Sienkiewicza Zakopane Sienkiewicza Studio przy Równi Krupowej Zakopane Sienkiewicza Zakopane Sienkiewicza 2 Zakopane Sienkiewicza Studio o pow. 25m , składa się 2 Zakopane Sienkiewicza Studio o pow. 25m , składa się zzz jednego jednego pokoju, pokoju, 2 2 Studio o pow. 25m , składa się jednego pokoju, Zakopane Sienkiewicza Studio o pow. 25m , składa 2 Studio o pow. 25m2, składa się się zz jednego jednego pokoju, pokoju,
Apartament przy Równi Krupowej Apartament przy Równi Krupowej Apartament przy Równi Krupowej Apartament przy Równi Krupowej Apartament przy Równi Krupowej Apartament przy Równi Krupowej Zakopane Sienkiewicza Zakopane Sienkiewicza Apartament przy Równi Krupowej Zakopane Sienkiewicza Zakopane Sienkiewicza 2 Zakopane Sienkiewicza Ekskluzywny apartament o pow. 53m Zakopane Sienkiewicza Ekskluzywny apartament o pow. 53m222,,, składa składa się się Ekskluzywny apartament o pow. 53m składa się Zakopane Sienkiewicza Ekskluzywny apartament o pow. Ekskluzywny apartament o pow. 53m 53m22,, składa składa się się
Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Bukowina Tatrzańska Bukowina Tatrzańska Kompleks zwany Pałacem Tatrzańskim Bukowina Tatrzańska Bukowina Tatrzańska Bukowina Tatrzańska Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie Bukowina Tatrzańska Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie Bukowina Tatrzańska Wykończony w wysokim standardzie 2 Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie mieszkanie
Cena: 541 Cena: 541 200,00 200,00 PLN PLN Cena: Cena: 541 541 200,00 200,00 PLN PLN
Cena: 983 275,00 PLN Cena: Cena: 983 983 275,00 275,00 PLN PLN
Cena: 459 000,00 PLN Cena: Cena: 459 459 000,00 000,00 PLN PLN
osobnej łazienki, balkonu zsię widokiem napokoju, Giewont. Studio ołazienki, pow. 25mbalkonu z jednego osobnej widokiem na Giewont. 2,, składa osobnej łazienki, balkonu widokiem napokoju, Giewont. Studio ołazienki, pow. 25mbalkonu składazzzzsię z jednego osobnej widokiem na Giewont. osobnej łazienki, balkonu widokiem na Giewont. Genialna inwestycja wynajmu 300 w osobnej balkonu z widokiem Giewont. Genialnałazienki, inwestycja wynajmu 300 dni dnina w roku. roku. Genialna inwestycja wynajmu 300 dni w roku. osobnej łazienki, balkonu z widokiem na Giewont. Genialna inwestycja wynajmu 300 dni w roku. Genialna inwestycja wynajmu 300 dni w roku. Jedyne takie takie mieszkanie w całym całym kompleksie. Genialna inwestycja wynajmu 300 dni w roku. Jedyne mieszkanie w kompleksie. Jedyne takie takie mieszkanie w całym całym kompleksie. Genialna inwestycja wynajmu 300 dni w roku. Jedyne mieszkanie w kompleksie. Jedyne takie takie mieszkanie mieszkanie w w całym całym kompleksie. kompleksie. Jedyne Jedyne takie mieszkanie w całym kompleksie.
Bliźniak Mrowce Bliźniak Mrowce Bliźniak Mrowce Bliźniak Mrowce Bliźniak Mrowce Bliźniak Mrowce Zakopane Mrowce Zakopane ---- Mrowce Bliźniak Mrowce Zakopane Mrowce Zakopane Zakopane Mrowce Dom w zabudowie bliźniaczej Zakopane --- Mrowce Mrowce Dom w w zabudowie zabudowie bliźniaczej w w cichej cichej malowniczej malowniczej Dom bliźniaczej Zakopane Mrowce Dom w w zabudowie zabudowie bliźniaczej w w cichej cichej malowniczej malowniczej 2 Dom bliźniaczej w cichej malowniczej
dzielnicy Mrowce o obliźniaczej pow. użytkowej użytkowej 110m Do każdego każdego Dom w zabudowie w cichej malowniczej dzielnicy Mrowce pow. 110m 222... Do Do każdego każdego dzielnicy Mrowce o obliźniaczej pow. użytkowej użytkowej 110m Dom w zabudowie w cichej malowniczej dzielnicy Mrowce pow. 110m 22.. Do Do każdego dzielnicy Mrowce pow. 110m domu przynależą postojowe. Wysoki każdego dzielnicy Mrowce 222o o miejsca pow. użytkowej użytkowej 110m domu przynależą miejsca postojowe. Wysoki 2.. Do domu przynależą miejsca postojowe. Wysoki Do każdego dzielnicy Mrowce o pow. użytkowej 110m domu przynależą 2 miejsca miejsca postojowe. Wysokiwe domu przynależą 2 postojowe. Wysoki standard wykończenia, zakończenie budowy domu przynależą 2 miejsca postojowe. Wysokiwe standard wykończenia, zakończenie budowy we standard wykończenia, zakończenie budowy domu przynależą 2 miejsca postojowe. Wysoki standard wykończenia, zakończenie budowy we standard wykończenia, zakończenie zakończenie budowy budowy we we wrześniu.wykończenia, standard wrześniu. wrześniu. standard wrześniu. wrześniu.wykończenia, zakończenie budowy we wrześniu. Cena: 630 000,00 PLN wrześniu.
Cena: 630 000,00 PLN Cena: Cena: 630 630 000,00 000,00 PLN PLN Olga Piaskowska Olga Piaskowska Olga Piaskowska Olga Olga Piaskowska Piaskowska Olga Olga Piaskowska Piaskowska
||| ||| |
salonu zz aneksem aneksem kuchennym, sypialni oraz się Ekskluzywny apartament o pow. sypialni 53m2, składa zzz salonu kuchennym, oraz salonu zz aneksem aneksem kuchennym, sypialni oraz się Ekskluzywny apartament o pow. sypialni 53m , składa zzantresoli. salonu kuchennym, oraz salonu zz Dostosowany aneksem kuchennym, sypialni oraz nawet 66 osób. Bardzo zantresoli. salonu aneksem kuchennym, Dostosowany nawet dla dlasypialni osób. oraz Bardzo Dostosowany nawet dla 6 osób. Bardzo zantresoli. salonu z aneksem kuchennym, sypialni oraz antresoli. Dostosowany nawet dla 6 osób. Bardzo antresoli. Dostosowany nawet dla 6 osób. Bardzo wysoki standard standard wykończenia z pięknymi pięknymi widokami. antresoli. Dostosowany nawet dla 6 osób. Bardzo wysoki wykończenia z widokami. wysoki standard standard wykończenia z pięknymi pięknymi widokami. antresoli. Dostosowany nawet dla 6 osób. Bardzo wysoki wykończenia z widokami. wysoki standard wykończenia z pięknymi widokami. Obłożenie ponad 200 dni. wysoki standard wykończenia z pięknymi widokami. Obłożenie ponadwykończenia 200 dni. dni. Obłożenie ponad 200 wysoki standard z pięknymi widokami. Obłożenie ponad ponad 200 200 dni. dni. Obłożenie Obłożenie ponad 200 dni. Obłożenie 983 ponad 275,00 200 dni. PLN Cena:
składa się zz salonu salonu aneksem o pow. pow. 33m 33m22,, składa Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie o się zzz aneksem składa się zz salonu salonu aneksem o pow. pow. 33m 33m22,, składa Wykończony w wysokim standardzie mieszkanie się zz aneksem o składa się salonu aneksem o pow. 33m 33m2,, sypialni kuchennym, oraz łazienki. Luksusowy składa się zz salonu z aneksem o pow. kuchennym, sypialni oraz łazienki. Luksusowy 2, sypialni kuchennym, oraz łazienki. Luksusowy składa się z salonu z aneksem o pow. 33m kuchennym, sypialni oraz łazienki. Luksusowy kuchennym, sypialni oraz łazienki. Luksusowy kompleks jest jestsypialni zabytkowym urokliwym góralskim kuchennym, oraz łazienki. Luksusowy kompleks zabytkowym urokliwym góralskim kompleks jest jestsypialni zabytkowym urokliwym góralskim kuchennym, oraz łazienki. Luksusowy kompleks urokliwym góralskim kompleks jest zabytkowym zabytkowym urokliwym góralskim budynkiem. kompleks jest zabytkowym urokliwym góralskim budynkiem. budynkiem. kompleks jest zabytkowym urokliwym góralskim budynkiem. budynkiem. budynkiem. budynkiem. Cena: 459 000,00 PLN
Osiedle pięknych domów Osiedle pięknych domów Osiedle pięknych domów Osiedle pięknych domów Osiedle pięknych domów Osiedle pięknych domów Zakopane Karłowicza Zakopane Karłowicza Osiedle pięknych domów Zakopane Karłowicza Zakopane Karłowicza Zakopane Karłowicza Inwestycja składająca się Zakopane Karłowicza Inwestycja składająca składająca się zzz 555 bliźniaków, bliźniaków, oddawana oddawana Inwestycja Zakopane Karłowicza Inwestycja składająca składająca się się zz 55 bliźniaków, bliźniaków, oddawana oddawana 2 Inwestycja się bliźniaków, oddawana
Dom zzz opcją 6 mieszkań Dom opcją 6 mieszkań Dom 6 mieszkań Dom opcją 6 mieszkań Dom zzz opcją opcją 6 mieszkań Dom opcją 6 Zakopane Chłabówka Zakopane Chłabówka Dom z opcją 6 mieszkań mieszkań Zakopane Chłabówka Zakopane Chłabówka 2 Zakopane Chłabówka Wolnostojący bliźniak Zakopane Chłabówka Wolnostojący bliźniak o o pow. pow. 342m 342m222 zzz możliwością możliwością Wolnostojący bliźniak Zakopane - Chłabówka Wolnostojący bliźniak o o pow. pow. 342m 342m22 zz możliwością możliwością Wolnostojący bliźniak o pow. 342m możliwością
Cena: 2 200 000,00 PLN Cena: Cena: 2 2 200 200 000,00 000,00 PLN PLN
Cena: 3 265 000,00 PLN Cena: 3 265 000,00 PLN Cena: Cena: 33 265 265 000,00 000,00 PLN PLN
w stanie stanie deweloperskim deweloperskim ozpow. pow. użytkowejoddawana 172m22.. Inwestycja składająca sięo 5 bliźniaków, w użytkowej 172m w stanie stanie deweloperskim deweloperskim ozpow. pow. użytkowejoddawana 172m22.. Inwestycja składająca sięo 5 bliźniaków, w użytkowej 172m w stanie stanie deweloperskim deweloperskim o użytkowej 172m Doskonały układ: możliwość w o pow. pow. użytkowejzrobienia 172m22.. Doskonały układ: 444 sypialnie, sypialnie, możliwość zrobienia Doskonały układ: sypialnie, możliwość zrobienia w stanie deweloperskim o pow. użytkowej 172m . Doskonały układ: 4 sypialnie, sypialnie, możliwość zrobienia Doskonały układ: 4 możliwość zrobienia małego spa. Świetna lokalizacja jedynie Doskonały układ: 4 sypialnie, możliwość zrobienia małego spa. Świetna lokalizacja jedynie małego spa. Świetna lokalizacja jedynie Doskonały układ: 4 sypialnie, możliwość zrobienia małego spa. Świetna lokalizacja jedynie małego spa. Świetna lokalizacja lokalizacja jedynie 200 m m od od Tatrzańskiego Parku Narodowego. Narodowego. małego spa. Świetna jedynie 200 Tatrzańskiego Parku 200 m m od od Tatrzańskiego Parku Narodowego. Narodowego. małego spa. Świetna lokalizacja jedynie 200 Tatrzańskiego Parku 200 m m od od Tatrzańskiego Parku Narodowego. Narodowego. 200 Tatrzańskiego Parku Cena: 2 200 000,00 PLN 200 m od Tatrzańskiego Parku Narodowego.
+ 48 530 460 111 + 48 530 460 111 + 48 530 460 111 + + 48 48 530 530 460 460 111 111 + 48 530 460 + 48 530 460 111 111
||| ||| |
biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl biuro@nieruchomoscizakopane.pl
wydzielenia 66 bliźniak mieszkańo zzpow. osobnym wejściem. Wolnostojący 342m2wejściem. z możliwością wydzielenia mieszkań osobnym wydzielenia 66 bliźniak mieszkańo zzpow. osobnym wejściem. Wolnostojący 342m wejściem. z możliwością wydzielenia mieszkań osobnym wydzielenia mieszkań osobnym wejściem. Na po Elewacja wydzielenia 66 mieszkań zz osobnym wejściem. Na każdym każdym piętrze piętrze po 222 mieszkania. mieszkania. Elewacja Na każdym piętrze po mieszkania. Elewacja wydzielenia 6 mieszkań z osobnym wejściem. Na każdym piętrze piętrze po 22 6mieszkania. mieszkania. Elewacja Na każdym po Elewacja zNa kamienia, dodatkowo miejsc postojowych. każdym piętrze po 2 66mieszkania. Elewacja kamienia, dodatkowo miejsc postojowych. postojowych. zzNa dodatkowo miejsc każdym piętrze po 2 66mieszkania. Elewacja zz kamienia, kamienia, dodatkowo miejsc kamienia, dodatkowo miejsc postojowych. postojowych. z kamienia, dodatkowo 6 miejsc postojowych. z kamienia, dodatkowo 6 miejsc postojowych.
||| ||| |
www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl www.nieruchomoscizakopane.pl
Cel: sport
Zimowe Igrzyska w Pekinie
AP
Apoloniusza Tajnera
nie trzeba przedstawiać nikomu. Były kombinator norweski, trener kadry skoczków, współautor sukcesów Adama Małysza, działacz sportowy, a od 2006 roku szef Polskiego Związku Narciarskiego. W rozmowie z Tatra Premium Magazine opowiada o Góralach, odpowiada na pytanie o swój największy zawodowy sukces i kreśli cele na ostatnią kadencję w fotelu prezesa PZN.
Ewa Szul-Skjoeldkrona: Zacznijmy od Pana ulubionego miejsca na Podhalu… Apoloniusz Tajner: Mam, oczywiście! To nieistniejący już
hotel Pepis Centralnego Ośrodka Sportu czy również zlikwidowany internat sportowy Imperial. Mieliśmy wszystko na miejscu, do obiektów blisko, do skoczni też… To może inaczej zadam pytanie: czy lubi Pan być na Podhalu? Czy lubi Pan wycieczki piesze, a może rowerowe?
No nie, rowerem to akurat nie lubię jeździć i szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego. Z kolei wycieczki piesze kojarzą mi się przede wszystkim z treningami – całe góry obiegłem najpierw jako zawodnik, a potem jako młody trener. Teraz nie mam czasu na takie aktywności, choć czasem chciałbym. No właśnie, dużo czasu spędził Pan nie tylko w górach, ale też i z Góralami. Czy jest coś, za co szczególnie Pan ich ceni? A może wręcz przeciwnie, może mają w sobie cechy, które Panu przeszkadzają?
Mam bardzo dużo doświadczeń ze sportowcami pochodzącymi z Podhala, zarówno z Zakopanego, jak i z okolicznych wiosek – to byli moi koledzy, gdy sam byłem zawodnikiem, a potem podopieczni w kadrze kombinatorów norweskich i wreszcie skoczków. Z tego względu charakterystykę Górali Podhalańskich znam bardzo dobrze. Tym bardziej, że sam mieszkałem w Zakopanem i trochę nimi „przesiąknąłem”. Za co ich cenię? Ja po prostu bardzo tych ludzi lubię. To jest zupełnie inna mentalność niż np. Górali Beskidzkich, skąd ja pochodzę. Mają w sobie dużo zawziętości, zażartości i zadziorności, co bardzo przydaje się w sporcie. Każde narciarstwo – i biegowe, i zjazdowe, i skoki – wymaga pewnych predyspozycji, twardości charakteru. To są długotrwałe, codzienne, mułowate, ciężkie treningi, powtarzane latami, żeby dojść do
18 | TATRA
MAGAZINe
dobrego poziomu. Górale mają w sobie bezkompromisowość i sportową złość, która pomaga wygrywać. Tego brakuje zawodnikom z innych regionów Polski. Lubię też gwarę i zwyczaje, a nawet tę gorącą góralską głowę, która czasem prowadzi do szybkich i nieprzemyślanych reakcji, nieadekwatnych do sytuacji. Mieszkając przez długi czas w Zakopanem, na pewno często jadał Pan typowe potrawy regionalne. Lubi Pan podhalańską kuchnię?
O tak! Przede wszystkim wszelkiego rodzaju wyroby swojskie: jagnięce kiełbasy, ale też podhalańskie kaszanki, oczywiście kwaśnicę, oscypek, zasmażaną kapustę…. Kiedyś częściej się tym raczyłem, gdy było to bardziej naturalne, niestety dziś te produkty się uprzemysłowiły.
sport
Myślę, że osób, które lubią tę kuchnię, jest więcej. Być może to jeden z powodów, dla których co roku miliony turystów odwiedzają nasze najwyższe góry. Jak Pan myśli, z czego wynika aż tak wielka popularność Tatr i Zakopanego?
Nie wiem… i muszę powiedzieć, że ja sam prywatnie do Zakopanego bym nie pojechał, ze względu na to, że jest tam tak wielu ludzi w sezonie. Gdybym chciał pochodzić po górach, to przyjechałbym w maju lub w czerwcu. Zresztą w Polsce już od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku mamy dwa główne centra wypoczynkowe: Sopot latem i Zakopane zimą. Tam trzeba być. Dziś ruch turystyczny ożywił się też w innych częściach kraju, ale Sopot i Zakopane to nadal miasta-ikony. A wracając do Pani pytania, to nie wiem, na czym polega ten fenomen, może to kwestia chęci bycia razem, w większym skupisku? Zresztą, tę potrzebę bycia we wspólnocie widać też podczas wydarzeń sportowych, kiedy zapełnia się PGE Stadion Narodowy, Tauron Arena albo kiedy mamy Puchar Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Skoro pojawił się już temat Wielkiej Krokwi, to pozwolę go sobie pociągnąć. Jak Pan ocenia stan infrastruktury sportowej na Podhalu? Pytam nie tylko o obiekty dla zawodowców, ale też dla amatorów.
któremu się wydawało, że sam wszystko zrobi, że mogę być psychologiem, fizjologiem, ojcem, matką i wszystkim. Zresztą warunki finansowe były takie, że nie było nas stać na dobieranie sobie ludzi – asystentów czy fizjoterapeutów. Ja nawet masowałem zawodników! W 1999 r. moje doświadczenie podpowiedziało mi, że to się musi zmienić, że tak się dalej nie da pracować. Żeby być w czymś dobrym, trzeba mieć wykształcenie kierunkowe – ktoś taki jak ja zawsze będzie słabszym psychologiem niż osoba zajmująca się tym na co dzień. Stworzyliśmy więc zespół, który stanowił jedność – i w podejmowaniu decyzji, i w ich realizacji. Nasza siła płynęła też z tego, że się przyjaźniliśmy, a w grupie była dobra atmosfera. To zresztą, moim zdaniem, jest połowa sukcesu w sporcie – zgrany, lubiący się i profesjonalny zespół wspierający zawodników. Dużo w tym wszystkim było szczęścia – nam się wszystko udawało i wszystko wychodziło. Nasz sposób pracy doceniły inne kadry, które zobaczyły, jak wielki ma to potencjał i jakie wyniki uzyskuje zawodnik, w tym przypadku Adam Małysz. Ten sukces przełożył się też na poszerzenie działalności, programy młodzieżowe i oczywiście sponsorów.
Nasza siła płynęła też z tego, że się przyjaźniliśmy, a w grupie była dobra atmosfera. To zresztą, moim zdaniem, jest połowa sukcesu w sporcie – – zgrany, lubiący się i profesjonalny zespół wspierający zawodników.
Od 13 lat jest Pan prezesem Polskiego Związku Narciarstwa (PZN), wcześniej był Pan trenerem. Która z tych funkcji jest trudniejsza? Która stawia więcej wyzwań?
Brakowało nam bardzo długo nowoczesnego kompleksu małej i średniej skoczni w Zakopanem. Na szczęście ta inwestycja się zaczyna i już niedługo będziemy mogli z nich korzystać. Jest to ważne o tyle, że zawodnicy, żeby skakać na dobrym poziomie, muszą korzystać z różnych obiektów. Poprawia się też infrastruktura dla narciarstwa biegowego – jest coraz więcej tras, które są profesjonalnie przygotowane i sztucznie śnieżone, np. w Kościelisku, koło skoczni w Zakopanem czy w okolicach Kotelnicy Białczańskiej. I to są trasy dla zawodowców, ale też dla amatorów. Na pewno ma to związek z rosnącą popularnością tego sportu. Jeśli chodzi o stoki narciarskie dla alpejczyków, to w samym Zakopanem nie bardzo jest gdzie pojeździć. Nosal zamknięty, Gubałówka nieczynna, a na Kasprowym kolejki na Gąsienicowej i Goryczkowej aż się proszą o wymianę na nowsze i z większą przepustowością. Ogromną różnicę zrobiłoby doprowadzenie wody i umożliwienie zaśnieżania tych stoków, zwłaszcza dla zawodowców, ale to teren Tatrzańskiego Parku Narodowego, a przez to sprawa staje się bardziej skomplikowana. Natomiast jest sporo ciekawych miejsc w okolicach Zakopanego i widać, że tam realizowane są różne inwestycje.
Na pewno trudniejsze jest to, co robię w tej chwili. Trudna była też droga, jaką przeszedłem, od dyrektora, przez sekretarza i kuratora, aż do prezesa – ja się tych funkcji musiałem szybko uczyć. Trener to frontowiec, on jedzie walczyć na froncie walki sportowej. A prezes to prezes, jego praca ma inny charakter – musi dbać o relacje z różnymi partnerami, zarządzać na co dzień dużą organizacją i nawiązywać alianse. Dzięki temu, że byłem trenerem wiem, że taki człowiek potrzebuje wolności działania i swobody doboru ludzi. Tak jak powiedziałem wcześniej, zespół musi być jak naoliwiona maszyna, nie ma w nim miejsca na niesnaski czy sypanie piasku w tryby. Trener powinien mieć też odpowiedni wiek – to jest praca w ciągłym ruchu, w rozjazdach, od rana do nocy na wysokich obrotach. To jest przyjemne, ale dziś nie wytrzymałbym tego ze względu na wiek. Na obecnym etapie życia czuję się dobrze jako prezes PZN. Wiem, że ciężką pracą mój sztab i ja zapracowaliśmy na wiarygodność społeczną i organizacyjną. Niektóre doświadczenia trenerskie przydały mi się i tutaj – kluczowe było stworzenie drużyny grającej do jednej bramki.
Porozmawiajmy teraz o Pana działalności sportowej i zawodowej. Co uważa Pan za swój największy sukces?
Jest Pan prezesem PZN po raz czwarty. Jakie cele postawił Pan sobie na tę ostatnią kadencję?
Za największy sukces uważam moment, w którym zdecydowałem się na stworzenie zespołu ludzi, którzy wspólnie ze mną szkolili narodową kadrę skoczków. Wcześniej byłem trenerem,
Celem organizacyjnym jest stwarzanie coraz lepszych warunków zawodnikom. To kwestie sprzętowe, transport, leki, odżywki, wsparcie specjalistów i to się udaje.
TATRA
MAGAZINe | 19
sport
Kobiety długi czas walczyły o to, by móc skaNatomiast celem sportowym są oczywiście kać na nartach w największych imprezach – na igrzyska w Pekinie w 2022 r. O skoki jestem mistrzostwach świata czy w igrzyskach olimpijspokojny, ale są też inne grupy zawodnicze, skich. Ja pamiętam dziewczyny skaczące w latach w których tworzy się zalążek tego, co może Mamy wydarzyć się na igrzyskach i myślę, że ich osiemdziesiątych jako przedskoczkowie. My je udział też będzie nas cieszyć, zarówno w wy- bardzo zdolną podziwialiśmy, że w ogóle się odważyły. Tym młodzież miarze indywidualnym jak i zbiorowym. bardziej, że sam widziałem niejeden groźnie wyi dzieciaki, Mam na myśli przede wszystkim kadrę kobiet glądający upadek. Gdyby moja córka powiedziała i to do nich w biegach narciarskich, którą prowadzi trener wtedy, że chce skakać, na pewno bym jej do tego należy Wierietielny, a pomaga mu Justyna Kowalnie zachęcał. czyk. Już widać efekty, a 3 lata to dość czasu, A jednak od tamtego czasu wiele się zmieniprzyszłość. żeby stworzyć i silną drużynę, i silne zawodło, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa – styl niczki. Stawiamy też na kombinację norweV jest bezpieczniejszy od klasycznego, skocznie są ską i snowboard alpejski. To dla tych dyscyplin tworzymy oburtowane, są tory najazdowe. To wszystko sprawia, że łatwiej jak najlepsze warunki, fundujemy stypendia i organizujemy zapobiegać upadkom na progu czy wypadnięciu ze skoczni. wyjazdy. I oczywiście zatrudniamy najlepszych trenerów, na Skocznie są też coraz bardziej wypłaszczane, przez co zwiększa jakich nas stać. się wektor prędkości poziomej, a zawodnicy lecą niżej nad bulą. Chciałabym w tym miejscu dodać też, że, na ile to możliwe, Poza tym, jeśli szkolimy dziewczynki tak samo jak chłopców, staramy się wspierać sport klubowy, bo to stamtąd przychodzą czyli od małego, to one rosną razem ze skoczniami, na których dobrzy zawodnicy. Samorządy często nie mają pieniędzy na trenują. Dzięki temu ich poziom wyszkolenia technicznego wynagrodzenia dla trenerów klubowych, dlatego my dofinan- i przygotowania fizycznego jest na tyle wysoki, że mogą bezsowujemy ich pracę. piecznie skakać. To wszystko sprawiło, że w ostatnich latach zmieniłem podejście do skakania kobiet i teraz jestem za. Tym Mamy kilku światowej klasy skoczków narciarskich, ale bardziej, że kobiety z sukcesami skaczą na tych samych obiektach co mężczyźni i osiągają podobne odległości. wszyscy są przed lub tuż po trzydziestce. Czy widzi Pan ich następców w kadrze B?
Zdecydowanie tak! Patrzę na nich nie tylko jako prezes PZN, ale też jako były trener – jaki mają talent, jakie to są typy osobowościowe, jakie mają możliwości osiągnięcia mistrzowskiego poziomu. W kadrze B mamy kilku bardzo zdolnych zawodników. Liczę na Klemensa Murańkę, który sobie postawił cel i w tym roku wszystko podporządkował skokom. To jest chłopak o talencie porównywalnym do Małysza czy Stocha, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W nadchodzącym sezonie również Olek Zniszczoł powinien zacząć wskakiwać do naszej kadry A. Tomek Pilch czy Paweł Wąsek to kolejni zdolni skoczkowie młodego pokolenia, a są jeszcze Bartek Czyż, Andrzej Stękała i Kacper Juroszek. Starsza grupa na pewno poskacze na wysokim poziomie do igrzysk zimowych w Pekinie, a młodzi w tym czasie nabiorą doświadczenia i okrzepną. Mamy też bardzo zdolną młodzież i dzieciaki, i to do nich należy przyszłość. Rodzice chętnie pozwalają dzieciom na uczestniczenie w treningach. Tym bardziej, że skoki to wcale nie jest sport ekstremalny, a bezpieczeństwo wzrasta wraz z rozwojem dyscypliny. W kontekście skoków mówimy przede wszystkim o mężczyznach, ale od jakiegoś czasu ze skoczni korzystają też kobiety. Co Pan sądzi o skakaniu kobiet? Myśli Pan, że wśród polskich skoczkiń są prawdziwe talenty?
W tej chwili w Polsce mamy zarejestrowanych 39 zawodniczek, czyli wcale niemało. To jest już nie do zatrzymania i panie będą skakać.
20 | TATRA
MAGAZINe
Na koniec chciałabym zadać pytanie o przyszłość skoków. W tej chwili jest to dyscyplina, w której oprócz formy i możliwości skoczków ogromną rolę odgrywają też nowinki technologiczne. Czy Pana zdaniem ten technologiczny trend się utrzyma?
Myślę, że ten „wyścig zbrojeń” będzie trwał, choć coraz bardziej ograniczany przez przepisy. Gdy tylko pojawia się coś nowego, od razu idzie za tym jakaś modyfikacja zasad. Przepisy określają praktycznie wszystko: grubość i długość nart, materiał, z którego są wykonane, rodzaj butów, wymiary kombinezonów i tkaninę – to wszystko sprawia, że pole manewru staje się coraz mniejsze. Ale pomysły pojawiają się cały czas – podczas ubiegłorocznych igrzysk nasz sztab wymyślił nakładki na wiązania, które zmniejszały opór powietrza, niemniej zabroniono nam ich stosowania. Myślę, że największe pole manewru jest w obrębie smarów narciarskich, które jeszcze zmniejszą tarcie i pozwolą na rozwinięcie wyższej prędkości. Obstawiam, że takie nowe smary pojawią się na igrzyskach, dzięki czemu ktoś odskoczy pozostałym. Na pewno trzeba być bardzo czujnym. No i wreszcie jest dużo nowości w treningu motorycznym – tu mamy największe rezerwy, żeby zawodnika podnieść na wyższy poziom. Nie chcę zdradzać kuchni naszych szkoleniowców, więc powiem tylko, że obciążenia w ramach jednostki treningowej są dobierane do dyspozycji skoczka w danym dniu, a tajemnicą jest to, w jaki sposób tę dyspozycję definiujemy. Dziękuję za rozmowę. n
MODA i styl
Zaglądamy do szaf znanych Podhalanek Sukienki, spodnie, torebki, buty, a może szaliki? Który element garderoby dominuje w szafach (i nie tylko) znanych polskich Podhalanek? Czy znajdą się tam regionalne motywy? Czym się kierować w doborze stroju – modnymi trendami czy własnymi upodobaniami? Stylowe kobiety nie tylko opowiadają o swoich garderobianych preferencjach, ale też podpowiadają, czego nie warto z szafy wyrzucać.
M
oja szafa jest podzielona na trzy części. Pierwszą stanowią stroje koncertowe wzorowane na lata trzydzieste, czterdzieste i pięćdziesiąte. Drugą – ubrania góralskie, do których przywiązuję ogromną wagę. Trzecią, najskromniejszą – ubrania dzienne. Zatem u mnie w szafie dominuje „chaos”.
Cenię sobie styl, w którym mogę wyrazić siebie.
Wśród ubrań codziennych posiadam elementy odzieży z motywami folkowymi czy w stylu boho. Są to najczęściej koszule z motywami roślinnymi, jeansy z ogromem haftowanych kwiatów. Zdarza się, że łączę elementy stroju tradycyjnego z ubraniami „na co dzień”. Wtedy stylizacja nabiera oryginalnego i niepowtarzalnego charakteru. Zwracam uwagę na obowiązujące trendy. Interesuję się modą. Ale oprócz tego cenię sobie styl, w którym mogę wyrazić siebie. Umiejętność haftowania regionalnego dała mi ogromne pole do ozdabiania w sposób oryginalny mojej odzieży. Inspiruje mnie też klasyka. Klasyka nie jest nudna, zawsze modna i można ją ubarwiać na swój sposób. Wystarczą fajne dodatki, takie jak biżuteria czy buty, żeby nadać stylizacji ciekawy wyraz. W mojej szafie mam ubrania bardzo rockowe, eleganckie, sportowe i bywa, że łączę te style ze sobą. Mój przegląd szafy kończy się zawsze na słowach: „to mi się jeszcze przyda”.
22 | TATRA
MAGAZINe
Anna Malacina -Karpiel wokalistka zespołu HOLEVIATERS
W doborze garderoby kieruję się stuprocentową pewnością, że coś mi się podoba i będę to zakładać. Nawet, jeśli jest to coś ekstrawaganckiego. Wyleczyłam się już z wyprzedaży, kupuję to, czego potrzebuję. Oszczędniej wychodzą przemyślane zakupy.
Modę każdej kobiety kreuje jej zawód, zainteresowania, możliwości finansowe, pomysłowość i osobowość. Niezależnie od wszystkiego każda z nas dla wygody założy dresy, zwykły podkoszulek – żeby poczuć swobodę ruchów. Bywa, że po ciężkim dniu pracy jest to dla kobiety ulubiona kreacja. n
MODA i styl
Teresa Sądelska wykonywany zawód z wykształcenia: prawnik, przedsiębiorczyni ściśle związana z terenem Podhala, właścicielka licznych nieruchomości, działająca w branży hotelarskiej, kosmetycznej oraz medycyny estetycznej
W
mojej szafie dominują eleganckie i klasyczne sukienki, których najistotniejszym atutem jest wysoka jakość i forma z wyważoną ilością dekoracji. Prostota jest szczytem wyrafinowania. Elegancką klasyczną bazę łączę z dodatkami charakterystycznymi dla luksusowych marek. Na co dzień wybieram marki Max Mara oraz Guess oraz ulubione szpilki Christiana Louboutina czy Prady. Doceniam polskich projektantów, szczególnie wyróżniający się w mojej ocenie duet Bohoboco. Prostota i elegancja stylizacji sprawia, że każda kolekcja jest wyjątkowa.
Zachwycają mnie niepowtarzalnym stylem, pięknem oraz bogactwem formy. Intuicyjnie dobieram marki i łączę trendy, z zainteresowaniem obserwuję najnowsze kolekcje mody, podziwiam piękne stylizacje oraz talent projektantów połączony z zachowaniem umiaru. Zdecydowanie nie gustuję w bogato zdobionych sukniach. Jedynym wyjątkiem jest kreacja wieczorowa projektu Kirkor Jabotian. Idealna w swojej formie – przepiękna czarna tkanina, kaskada falban, misterne upięcia oraz bogactwo formy i kształtów urzekają. Precyzyjne wykonanie. Małe arcydzieło na miarę mistrza haute couture. Świetna sukienka może sprawić, że będziesz pamiętać to, co jest piękne w życiu – to moja wersja Rachel Roy. Gdybym miała jednak wybierać pomiędzy nowymi butami, sukienkami i torebkami, zdecydowanie wybrałabym te ostatnie. Zwłaszcza Prady, Louis Vuitton i Chanel.
W mojej szafie dominują eleganckie i klasyczne sukienki, których najistotniejszym atutem jest wysoka jakość i forma z wyważoną ilością dekoracji. Prostota jest szczytem wyrafinowania. Torebka dodaje spektakularnego charakteru nawet klasycznej stylizacji. Jest nie tylko dodatkiem, ale i atrybutem wyróżniającym kobietę. W mojej garderobie nie ma wielu motywów góralskich, uwielbiam jednak ciepłe kożuszki czy kamizelki. Tradycja to piękno, które chronimy, a nie więzy, które nas krępują. n TATRA
MAGAZINe | 23
MODA i styl
Aneta Larysa-Knap
projektantka, właścicielka ekologicznej marki Folk Design, producentka i organizatorka największego pokazu mody folk w kraju o nazwie „Polki Folki”
C
hoć w rywalizacji o liczbę kolczyków – zwłaszcza tych dużego gabarytu, wykonanych ręcznie, absolutnie unikatowych – na pewno bym wygrała, zdecydowanie najmocniejszym elementem mojej szafy są moje ukochane płaszcze. Są jedyne w swoim rodzaju i ponadczasowe. Uwielbiam mój płaszcz w kolorze żabim, sięgający prawie do kostek, wykonany z weluru i starego szala góralskiego, ozdobiony ręcznie cekinami. Zimą nie rozstawałam się z płaszczem w kolorze butelkowej zieleni, wykonanym z tkaniny pikowanej z zaaplikowanym haftem zaczerpniętym z szala góralskiego. Płaszcz ma ogromny kaptur z futra
eko i duże kieszenie. Jego największą ozdobą są rękawy i zewnętrzna część kaptura wykonana z chust góralskich. Do tego śniegowce i zima na Podhalu nie straszna! W mojej szafie królują głównie góralskie motywy. Jako projektant i producent nieustannie inspiruję się folklorem. Znacząca część mojej garderoby, oprócz motywów folkowych, to kolorystyka. 80% zawartości mojej szafy to kolor zielony lub szmaragdowy. Podbijam go w ostatnim czasie weneckim złotem i czarnym kolorem zwanym „eleganckim”. W szafie nie brakuje też mocnych nasyconych barw góralskich. Uważam, że trzeba kreować swój indywidualny styl, podkreślać osobowość i charakter. Kobieta nie jest manekinem,
który stoi na wystawie sklepu z etykietkami new collection lub sale. Absolutnie nie zważam na aktualne trendy. Świadomie wybieram ekologiczne wersje, omijając produkty pochodzenia zwierzęcego – skóry czy futra. Nazywam to „tożsamością stylu”. n
Jadwiga Trebunia-Tutka założycielka i właścicielka pracowni HaftFashion
J
estem rodowitą Góralką, zakochaną od dziecka w góralszczyźnie. W mojej szafie dominuje strój podhalański. Lubię również stylizacje, czasami potrafię założyć rumuńską tradycyjną bluzkę, austriacką spódnicę i do tego rosyjski szal wełniany. Gdy mam wybór między sukienką lub torebką, najczęściej wybieram nowy szal góralski lub spódnicę tybetową. Na wszystkie uroczystości rodzinne czy święta zakładam strój góralski. Czuję się w nim najlepiej, jest ponadczasowy. Niektóre części garderoby mam nawet po mojej babci. Każdy mój gorset ma swoją historię, każda rzecz była wykonywana na jakąś szczególną i ważną dla mnie okazję. n
24 | TATRA
MAGAZINe
MODA i styl
Moim ulubionym elementem garderoby są haftowane płaszcze i żakiety z sukna (wełny), które są wykonywane w moim atelier.
Maria Fedro krawcowa i projektantka ubioru, właścicielka pracowni krawieckiej ATELIER Maria Fedro
U
wielbiam szaliki, szale, chusty, kominy – wszelkiego rodzaju okrycia, narzutki, zwiewne kamizelki. Można z nich stworzyć niepowtarzalną kreację na bazie codziennego stroju. Najważniejszym wykończeniem każdej stylizacji są jednak buty. Jeśli są źle dobrane, mogą zdeformować nawet idealną sylwetkę. Moim ulubionym elementem garderoby są haftowane płaszcze i żakiety z sukna (wełny), które są wykonywane w moim atelier. Pasują na każdą okazję i zawsze wygląda się w nich dobrze. W mojej szafie dominują torebki góralskie wykonane ręcznie, wybijane ćwiekami, ozdobnymi frędzlami. Podczas codziennych stylizacji towarzyszą mi też paski inspirowane góralskimi pasami męskimi. Bardzo lubię czokery ze skóry naturalnej – dodają one niepowtarzalności.
Na bieżąco śledzę trendy w modzie. Jednak pozostaję wierna swojemu stylowi, który ewoluował od młodzieńczych lat. Ulubionym kolorem jest czarny. Występuje w każdej części mojej garderoby. Uwielbiam skórzane dodatki oraz czarną biżuterię. Lubię kombinować podczas każdej stylizacji – nieważne, czy na co dzień, czy też na wyjścia specjalne. Nie ma takiej rzeczy, którą mogłabym wyrzucić z szafy. Przy odpowiedniej stylizacji oraz doborze dodatków każda z nich nadaje się do noszenia i może wyglądać wspaniale. Wyrzucam tylko rzeczy znoszone. Moje ubrania są rozłożone na wieszaku na ścianie – bez szafy – spoglądam na nie codziennie. Rzeczy ułożone są kolorystycznie oraz sezonowo. Wstaję rano i decyduję, w czym mam ochotę wyjść, w zależności od pogody oraz rodzaju wykonywanej pracy. Dla mnie wygoda jest priorytetem, a podstawą dobrego wyglądu – akceptacja siebie. Kobieta szczęśliwa i pewna siebie zawsze wygląda pięknie. Wtedy ubranie nie ma większego znaczenia. n
TATRA
MAGAZINe | 25
KULTURA
Ostatni Górale, czyli każdy Góral jest na swój sposób filozofem
Ostatni Górale to film dokumentalny, jakiego jeszcze nie było. To fascynująca opowieść o kulturze Podhala: zamknięte w każdym kadrze piękno Tatr i mieszkających tu ludzi przypomina, dlaczego właśnie te góry stały się natchnieniem poetów, pisarzy czy malarzy. Zrealizowany w rozdzielczości 4K i wysokim klatkażu sprawia, że postaci i krajobrazy wydają się bliskie i niezwykle realistyczne, niczym na wyciągnięcie ręki.
J
estem z pokolenia, któremu kultura tradycyjna kojarzy się przede wszystkim z cepelnianym folklorem, przedszkolnym przebieraniem w tzw. stroje ludowe i lekcjami muzyki, podczas których uczono nas rozróżniać mazurki od krakowiaków i kujawiaki od oberków. Jestem też antropologiem kultury i z dużą nieufnością podchodzę do wszelkich produkcji, które próbują w kilkadziesiąt minut opisać złożone systemy kulturowe. Dlatego na wstępie muszę przyznać, że do Ostatnich Górali zabierałam się jak
26 | TATRA
MAGAZINe
AUTOR Ewa Szul-Skjoeldkrona: z Tatra Premium Magazine związana od pierwszego numeru. Na co dzień zajmuje się komunikacją. Pasjonatka dwóch kółek
przysłowiowy pies do jeża. Niepotrzebnie. Twórcom dokumentu udało się stworzyć film kameralny, spójny, a przede wszystkim autentyczny i prowokujący do refleksji. Idealnie ostry obraz Tym, co zaskakuje od pierwszej sekundy, jest technologia, w jakiej zrealizowano film. Obraz jest idealnie ostry i niesamowicie realistyczny. Do tego stopnia, że przez pierwsze kilkadziesiąt sekund zastanawiałam się nad tym, co widzę, zadając sobie pytanie o to,
KULTURA
co sprawia, że jest tak inny od wszystkich znanych mi produkcji. – Chcieliśmy oddać piękno polskich gór w filmie robionym z myślą o telewizji, więc wykorzystaliśmy technologię wysokiej rozdzielczości 4K i wysoki klatkaż, które charakteryzują dobre jakościowo produkcje telewizyjne – tłumaczy mi producent i montażysta Maciek Pawelczyk. Co ciekawe, to technologia zdefiniowała tematykę filmu, a nie na odwrót. – Podczas targów telewizyjnych MIPCOM w Cannes rozmawialiśmy z pewnym dystrybutorem. To on nam zasugerował, żeby zrealizować film w 4K właśnie. To miał być telewizyjny dokument dla zagranicy. Wiedzieliśmy, jak chcemy kręcić, ale nie wiedzieliśmy, co, aż w końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby była to opowieść o Góralach z Podhala. Zrobiliśmy dokumentację i okazało się, że to strzał w dziesiątkę – dodaje Maciek Pawelczyk. Górale Podhalańscy – polskie dobro narodowe Kultura Górali Podhalańskich jest niewątpliwie jedną z najciekawszych polskich kultur tradycyjnych. Tworzą ją ludzie nietuzinkowi, o wyjątkowej filozofii, wierni swoim tradycjom i silnie związani z przyrodą, która ich otacza. Nie ma w Polsce osoby, która nie kojarzyłaby charakterystycznej gwary, ubioru czy góralskiego humoru. Górale Podhalańscy to dla wielu polskie dobro narodowe. – Chcieliśmy pokazać wycinek ich życia, rzeczy, które są dla nich ważne, uchwycić specyficznego, podhalańskiego ducha. Udało nam się dotrzeć do bardzo interesujących postaci, które snują opowieść o sobie niejako przy okazji wykonywanej pracy – wyjaśnia reżyser Filip Luft. Bo też i Ostatni Górale to film pokazujący Górali przez pryzmat wykonywanych przez nich tradycyjnych zawodów, dziedziczonych z ojca na syna: juhasa, kołodzieja, drwala i dudziarza. Jaki był klucz doboru bohaterów? – Kontakt do drwala dostaliśmy od podhalańskiej wokalistki, Małgorzaty Babiarz, która jest córką drwala. On z kolei polecił nam kołodzieja,
a ten – kolejną osobę. Oswajaliśmy się ze sobą, zdobywaliśmy swoje zaufanie. Nie było łatwo, ale stopniowo budowaliśmy te relacje – mówi producent i operator Radek Wikiera. Filip Luft uzupełnia: – Choć każdy z naszych bohaterów ma innych charakter, to jednak wszyscy byli dość otwarci. Szybko się zaprzyjaźnialiśmy i z każdą godziną coraz chętniej opowiadali nam o sobie, a że każdy Góral jest na swój sposób filozofem, to było to bardzo ciekawe doświadczenie. Gdy film był gotowy, zaprosiliśmy ich wszystkich na uroczystą premierę w Zakopanem. Byli zachwyceni. Dlaczego Ostatni Górale? Chociaż film miał być portretem przedstawicieli ginących zawodów, po seansie trudno było mi się oprzeć wrażeniu, że tytuł jest nieco przewrotny. – Rzeczywiście, być może powinniśmy byli postawić znak zapytania – śmieje się Maciek Pawelczyk. – Mam wrażenie, że po projekcji nasi bohaterowie poczuli brzemię, jakie niosą, tę odpowiedzialność za przekazywanie tradycji kolejnym pokoleniom. To są ludzie dumni ze swojego pochodzenia, kultury i wartości. Kultywujący tradycje. Związani z miejscem, w którym się urodzili. Myślę, że nasz film utwierdził ich w przekonaniu, że warto walczyć o zachowanie tej góralskiej tożsamości – dodaje Filip Luft. Z telewizji do kina Ostatni Górale to nie tylko produkcja telewizyjna, zakupiona m.in. przez francuską stację France 5 i włoską RAI 1. Film sprawdził się też w kinach. Świadczą o tym otrzymane dotychczas nagrody: I miejsce w kategorii film długometrażowy – Złota Kozica na XI Festiwalu Górskim Adrenalinium i nagroda Burmistrza Miasta Zakopanego – Drewniania Góra podczas 14. Spotkań z Filmem Górskim. – Te wyróżnienia otworzyły nam oczy na kinowy potencjał dokumentu. Ludzie po projekcjach wstają, klaszczą, gratulują, niektórzy mają łzy w oczach. I choć jest to format typowo telewizyjny, o rytmie opowieści niezbyt kinowym, to jednak właśnie ze względu na technologię, w jakiej został wykonany, warto zobaczyć go na dużym ekranie. Dlatego co jakiś czas organizujemy projekcje w kinach – podsumowuje Radek Wikiera. Ostatni Górale są do obejrzenia w wybranych kinach na terenie Polski. n
TATRA
MAGAZINe | 27
wydarzenia
Tatra Premium Magazine
Fot.: Łukasz Giersz
ze statuetką „SUKCES ROKU 2019”!
„Osobowości i Sukcesy Roku 2019” 30 marca w hotelu Pałac i Folwark Łochów pod Warszawą odbyła się IX edycja Gali „Osobowości i Sukcesy Roku 2019”. Wręczono statuetki za wyjątkowe dokonania w dziedzinie twórczości, przedsiębiorczości oraz inicjatyw społecznych. Wyróżnienie otrzymał też Tatra Premium Magazine, a nagrodę odebrała redaktor naczelna Dominika Bukład.
28 | TATRA
MAGAZINe
Organizatorem gali i pomysłodawcą nagrody jest Mariusz Pujszo, wydawca magazynu „Osobowości i Sukcesy”, który osobiście wręczył nagrody wyróżnionym. – Już po raz dziewiąty nagrodziliśmy wyjątkowe osobowości, które poprzez swoją pracę czy działalność w minionym roku zasłużyły na wyróżnienie. Nasze nagrody pokazują, że sukces może odnieść każdy – powiedział Mariusz Pujszo. Statuetki przyznawane są od 10 lat w kategoriach „Osobowość Roku”, „Super Sukces Roku”, „Sukces Roku”, „Człowiek Sukcesu”, „Międzynarodowy Sukces Roku” i wyróżnienie „Na Drodze do Sukcesu”. Wydarzenie uświetniło około 500 gości z Polski i ze świata. Organizatorzy przygotowali liczne atrakcje dla zgromadzonych – na scenie pojawili się m.in. Zespół Pieśni i Tańca Śląsk, Natalia Opyrchał, Izabela Trojanowska, Olga Bończyk, Marcin Miller, prosto z Paryża – Jerry Leonide w duecie z zespołem Clarisse Sisters z Mauritiusa, Izabella Żebrowska oraz Ewa Vieira z Grupą As Belezas do Brasil.
wydarzenia
„Luksusowa Marka Roku 2019”
Mariusz Pujszo i Piotr Rubik
wystawy, koncerty oraz Targi Luksusu, a zwieńczeniem wydarzenia będzie przyznanie statuetek podczas uroczystej gali. Oba wydarzenia – „Osobowości i Sukcesy Roku” oraz „Luksusowa Marka Roku” – mają niezwykle prestiżowy i networkingowy charakter. Goście, laureaci i partnerzy biznesowi mogą prezentować swoje firmy, usługi, a także nawiązać cenne kontakty i rozwijać swój biznes.
Fot.: Olek Bortel
Fot.: Łukasz Giersz
Mariusz Pujszo i jego firma Excellent Events jest też organizatorem Gali „Luksusowa Marka Roku”, która gromadzi właścicieli i prezesów wiodących firm w Polsce, działających na rynku dóbr luksusowych. Kolejna jubileuszowa X Gala i towarzyszące jej Targi Luksusu odbywać się będą od 22 do 24 listopada w Zamku Janów Podlaski w Janowie Podlaskim. Na cały weekend zaplanowane są spotkania biznesowe, sympozja,
Trzy pytania do Mariusza Pujszo, inicjatora i organizatora gali „Osobowości i Sukcesy Roku” oraz „Luksusowa Marka Roku” Ewa Szul-Skjoeldkrona: Kilka razy do roku organizuje Pan gale w różnych miejscach Polski. Jaki cel Panu przyświeca? Mariusz Pujszo: To są imprezy towarzysko-biznesowe. Za-
leży mi na tym, żeby zapewnić fajną atmosferę, w której ludzie mogą miło, kreatywnie i pożytecznie spędzić ze sobą czas. Mamy w Polsce tendencję do niedoceniania, a wręcz zwalczania osobowości. A przecież to właśnie osobowości popychają nasz świat do przodu. Dlatego niebanalnych, myślących samodzielnie, kreatywnych, wyrastających ponad tłum ludzi powinniśmy szanować i nagradzać, żeby mogli być autorytetami i przykładem dla innych. U mnie na galach bywają osoby, które pewnie nigdzie indziej nie miałyby okazji się spotkać, bo pochodzą z różnych światów – profesorowie medycyny i piosenkarze disco polo, architekci i aktorzy, biznesmeni i sportowcy. W styczniu 2020 r. będę organizował prestiżową galę w Paryżu – European Luxury Brand of the Year. Będzie to z pewnością wspaniała okazja do zaprezentowania polskich i europejskich firm oraz do nawiązania nowych kontaktów osobistych i oczywiście handlowych.
Wydaje Pan także dość ściśle powiązany z galami magazyn „Osobowości i Sukcesy”, który w 2019 r. będzie obchodził pięciolecie istnienia.
Zaczynałem od organizacji wydarzenia, ale potem pomyślałem, że warto byłoby pisać o ludziach, którzy mają prawdziwą osobowość oraz którzy odnieśli sukces. Bo w ten sposób ich style życia, sposoby myślenia, poglądy i osiągnięcia można przedstawiać szerszemu gronu. Czy udział w Pana galach pozwala ludziom rozwijać się biznesowo?
Zdecydowanie! Udział w galach „Osobowości i Sukcesy Roku” oraz „Luksusowa Marka Roku” to nie tylko wykorzystanie emblematu w celach sprzedażowych, ale także prestiż, jaki niesie ze sobą uzyskanie tytułu laureata zarówno „Sukcesu Roku” jak i „Luksusowej Marki Roku”. Dla firmy, produktu czy usługi, które otrzymały tę prestiżową statuetkę, otwiera się możliwość nawiązania cennych kontaktów z innymi uczestnikami. Kontakty międzyludzkie i wymiana opinii to nadal najlepsze sposoby na budowanie swoich relacji, nawiązanie współpracy i szukanie potencjalnych partnerów biznesowych oraz nowych możliwości sprzedażowych. n
TATRA
MAGAZINe | 29
SPOD TATR
Cmentarz na Pęksowym Brzyzku: niepowtarzalna tatrzańska nekropolia
Cmentarz na Pęksowym Brzyzku to miejsce niezwykłe. Niby – jako miejsce pochówku – powinno być przepełnione smutkiem, a jednak ma energię, której pozazdrościć mógłby mu niejeden park czy skwer. Być może dzieje się tak dlatego, że osoby tu pochowane żyją we wspomnieniach, historii czy kulturze. I choć nie ma ich wśród nas fizycznie, to jakaś nieuchwytna cząstka tego, kim byli za życia snuje się po starym cmentarzu, nadając mu wyjątkowy charakter.
W
z d j ę c i a Adam Brzoza
Starym Cmentarzu na Pęksowym Brzyzku zamknięta jest wielka część historii Podhala z ostatniego stulecia. Kogóż tu nie pochowano… Jest Helena Marusarzówna, mistrzyni sportów narciarskich, kurier tatrzański i żołnierz ZWZ-Armii Krajowej. Jest Zofia Radwańska-Paryska, botaniczka, taterniczka i pisarka. Jest Mariusz Zaruski, twórca i pierwszy naczelnik TOPR. Jest Sabała, czyli Jan Krzeptowski, słynny góralski gawędziarz i muzykant. Jest Stanisław Witkiewicz, architekt, twórca i popularyzator stylu zakopiańskiego. Jest Tytus Chałubiński, lekarz i współzałożyciel Towarzystwa Tatrzańskiego, który wypromował Zakopane jako uzdrowisko i przyczynił się do rozwoju miasta. Jest wreszcie Kazimierz Przerwa-Tetmajer, poeta, powieściopisarz i miłośnik Podhala. I wielu, wielu innych.
położonej nieopodal kaplicy Gąsieniców. Dlaczego? Górale wierzyli, że łatwiej będzie zmartwychwstać tym, których pochowano na tyle blisko kościoła, że ich grób pozostaje w zasięgu cienia kościelnej wieży.
Na początku był brzyzek Zasłużeni i zwyczajni Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał cmentarz, choć Początkowo cmentarz służył przede wszystkim zwykłym lunajczęściej podawana data to rok 1851. Jego powstanie zadziom – miejscowym gospodarzom, a sporadycznie – pechozwyczaj sytuuje się gdzieś na początku drugiej połowy XIX wym turystom czy gruźlikom, którzy zmarli podczas w. Na pewno cmentarz istniał już w roku 1857, pobytu w uzdrowisku. Pierwszym zasłużonym poo czym świadczą pisma księdza Józefa Stolarczyka, chowanym był Tytus Chałubiński, którego pogrzeb pierwszego zakopiańskiego proboszcza czy relacja odbył się w roku 1889. Od tego czasu Cmentarz na Marii Steczkowskiej, która o cmentarzu wspoPęksowym Brzyzku stał się miejscem ostatniego mina w swoich Obrazkach z podróży do Tatrów spoczynku nie tylko tutejszych i pechowców, ale i Pieninów wydanych w 1858 r. Zresztą to właśnie AUTOR również ludzi zasłużonych dla Podhala w ten czy ksiądz Stolarczyk zabiegał o ustanowienie cmentaEwa inny sposób. rza w parafii zakopiańskiej. Przed jego powstaniem Szul-Skjoeldkrona: z Tatra Premium I tak obok siebie spoczywali zwykli ludzie, fundatozmarłych wożono do m.in. Chochołowa. Magazine związana rzy i ich potomkowie z rodzin Pęksów i Gąsieniców, Grunt pod cmentarz miał darować Jan Pęksa, a że od pierwszego adepci kultury i sztuki, a także miłośnicy gór. Niby był to spłachetek ziemi położony nad potokiem, czynumeru. Na co dzień wszyscy równi wobec śmierci, a jednak i po niej lepsi li po góralsku brzyzek, nekropolia otrzymała nazwę zajmuje się i gorsi – najbardziej „honorna” była zachodnia część, Cmentarza na Pęksowym Brzyzku. Ale ludzi w tej komunikacją. Pasjonatka przeznaczona dla Pęksów i Gąsieniców, w środkookolicy grzebano już od jakiegoś czasu. Takim niedwóch kółek wej swoje miejsce mieli artyści, pisarze, muzycy, oficjalnym miejscem pochówku były tereny wokół
30 | TATRA
MAGAZINe
SPOD TATR
kompozytorzy i taternicy, a wschodnią zajmowali ludzie bez wielkich nazwisk i dokonań. I to ich wieczny odpoczynek został przerwany w czasach okupacji – Niemcy zarządzili ekshumacje z tej części cmentarza, większość tam pochowanych trafiła do zbiorowej mogiły, której dziś już nie ma, a kilka „lepszych” grobów przeniesiono w całości. Dziś dawną wschodnią część przecina droga do dolnej stacji kolejki na Gubałówkę. Cmentarz zabytkowy Choć od pewnego momentu uznawany za miejsce niezwykłe przez zakopiańczyków, ich gości i prasę, już przed I wojną światową cmentarz z wolna zaczął popadać w ruinę. Przyczyniło się do tego niewątpliwie otwarcie Nowego Cmentarza położonego pod Gubałówką. Na kilka lat Cmentarz na Pęksowym Brzyzku został zamknięty – przesądziły o tym bliskość domów i zbyt duża liczba pochowanych osób. Dodatkowo opiekujące się nekropolią siostry felicjanki nie dysponowały środkami, które pozwoliłyby na utrzymanie miejsca we właściwym porządku. Na szczęście, w 1923 r. sprawy w swoje ręce wzięło Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, które z okazji 50-lecia swojego istnienia wsparło cmentarz podczas zorganizowanego po raz pierwszy „Tygodnia Tatrzańskiego”. Od tamtej pory częścią co roku organizowanej imprezy były wspominki nad grobami Cmentarza na Pęksowym Brzyzku. Wyjątkowy charakter nekropolii został potwierdzony decyzją z 1931 r. o uznaniu jej za cmentarz zabytkowy. Oznaczało to nie tylko specjalny status i opiekę państwa, ale też nowe zasady pochówku dla chętnych: zgodę musiał wyrazić proboszcz, a także specjalna komisja, w skład której wchodzili przedstawiciele władz miasta, wojewódzki konserwator zabytków i dyrektor Muzeum Tatrzańskiego. Cenne zabytki sztuki sakralnej Oprócz historii miejsca o niepowtarzalności najstarszego zakopiańskiego cmentarza stanowią nagrobki pochowanych tutaj osób. Kto wybierze się tu na spacer, na własne oczy zobaczy cmentarz inny niż wszystkie: regionalne zdobienia nagrobków, drewniane rzeźby, obrazy na szkle, żeliwne krzyże z nieistniejącej już huty w Kuźnicach, tatrzańskie skały, haki i liny taterników – słowem wszystko to, co z Tatrami związane. Do tego liczne epitafia nawiązujące do okoliczności nagłej śmierci czy zasług osób, których one dotyczą. Przy okazji warto wspomnieć o dwóch budynkach znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza, czyli
o pierwszym drewnianym kościele parafialnym pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, przez miejscowych pieszczotliwie zwanym Starym Kościółkiem i o murowanej kaplicy Gąsieniców. Stary Kościół Stary Kościół, wzniesiony bez planów w sposób charakterystyczny dla domorosłej ciesiółki góralskiej, datuje się na koniec pierwszej połowy XIX w. Był to pierwszy kościół parafialny w Zakopanem – wcześniej tutejszym mieszkańcom niekoniecznie było z religijnością po drodze. Do kościoła chodzili rzadko, góra kilka razy do roku, co wynikało z tego, że na przestrzeni dziejów należeli do różnych okolicznych parafii, a to w Nowym Targu, a to w Czarnym Dunajcu, a to jeszcze gdzieś indziej. Grunt pod kościół przekazała rodzina Homolacsów, która przeznaczyła też spore środki na budowę świątyni. Budynek z modrzewiowego drewna postawiono pod kierunkiem miejscowego cieśli Sebastiana Gąsienicy-Sobczaka, zaś ołtarz wyrzeźbił najsłynniejszy podhalański rzeźbiarz Wojciech Kułach-Wawrzyńcok. Warto zauważyć, że budowla nie jest orientowana na linii wschód-zachód, jak większość obiektów sakralnych. Wejście znajduje się od południa, czyli dokładnie w tym samym miejscu, co w przypadku okolicznych domów budowanych przez tych samych ludzi. Kaplica Gąsieniców Pisząc o Cmentarzu na Pęksowym Brzyzku, nie można nie wspomnieć o kaplicy Gąsieniców. To najstarszy budynek sakralny na terenie Zakopanego, starszy o blisko pół wieku od opisanego powyżej kościoła. Legenda głosi, że ufundował ją Paweł Gąsienica, aby oczyścić siebie i swoich kamratów z grzechów popełnionych w czasach, gdy parali się zbójnictwem. Nieduża, kryta gontem i zwieńczona sygnaturką kaplica wybudowana została z kamienia łamanego, pokrytego pierwotnie białym tynkiem. Nad wejściem znajduje się figura św. Jana Nepomucena, patrona księży, żeglarzy, flisaków, budowniczych mostów i młynarzy. W ciągu swojej ponad dwustuletniej historii budowla była kilkukrotnie remontowana. Obecnie wnętrze prezentuje się bardzo skromnie – jest tu krzyż, kamienny ołtarz i cztery płaskorzeźby, wykonane po wojnie przez Antoniego Kenara i jego ucznia Józefa Kandefera. Przy pisaniu tekstu korzystałam z Przewodnika Cmentarz na Pęksowym Brzyzku autorstwa Macieja Pinkwarta. n
TATRA
MAGAZINe | 31
Mz
znani o sobie
Mateusz Ziółko „Kiedy ja jestem szczęśliwy,
nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych” z d j ę c i a Dorota Czoch
32 | TATRA
MAGAZINe
znani o sobie
Czego nauczyło go życie na wsi i dlaczego kocha wracać na Orawę? Skąd zamiłowanie do muzyki i co dała mu obecność w programie Twoja twarz brzmi znajomo? Muzyka czy rodzina – co jest najważniejsze w jego życiu? Między innymi na te pytania odpowiada piosenkarz i pianista, Mateusz Ziółko.
IZA TROJANOWSKA: Urodził się Pan w Katowicach, ale dorastał w Zubrzycy. Czy miejsce urodzenia miało wpływ na to, kim Pan jest? MATEUSZ ZIÓŁKO: Moje miejsce urodzenia na pewno ma
wpływ na to, że do dzisiaj z wielkim sentymentem wracam na Śląsk, a zwłaszcza do Katowic. Co prawda nie mieszkaliśmy tam długo, bo kiedy miałem około 3 lat, rodzice kupili dom w Zubrzycy, żeby wrócić na Orawę, skąd oboje pochodzą. Całe moje późniejsze dzieciństwo i okres dojrzewania spędziłem na mojej ukochanej Orawie. I na pewno miejsce, w którym się wychowałem, miało wpływ na to, jakim dzisiaj jestem człowiekiem. Ma Pan na myśli przywiązanie do natury?
spędzałem z nią mnóstwo czasu, a mama cały czas przy pracach w domu śpiewała mi różne patriotyczne i nie tylko piosenki. Zawsze w tle grało u nas polskie radio, a najczęściej program trzeci, który, jak wiemy, słynie raczej z dobrego gustu muzycznego. To ona pokazywała mi nagrania Milesa Davisa, Eltona Johna czy Niemena, którego do dzisiaj uwielbiam słuchać. Czy to właśnie ona była Pana pierwszym nauczycielem?
Największą rolę w moim muzycznym życiu odegrał mój brat. To on był moim pierwszym nauczycielem. Grał na akordeonie i klawiszowych instrumentach. Ja cały czas go podpatrywałem z boku i tak zacząłem swoją przygodę z instrumentem, która trwa do dzisiaj.
Kiedy dorastasz na wsi, w górach, w przepiękNie ma dla nym otoczeniu przyrody i nieograniczonej mnie lepszego przestrzeni, to nigdy nie będziesz w stanie zasposobu aklimatyzować się w dużym mieście, w mieszna zebranie kaniu w bloku. Dlatego po latach spędzonych myśli niż spacer w Krakowie wyprowadziłem się z rodziną na po orawskich obrzeża Nowego Sącza. Moje dzieci dorastają łąkach w takiej samej rzeczywistości co ja. A drugą i napawanie ważną sprawą jest to, że życie na wsi uczy ciężsię widokiem kiej fizycznej pracy i co za tym idzie – pokory. jedynej To uświadamia, że w życiu nic nie ma za darmo. To dlatego lubi Pan wracać na Orawę?
w swoim rodzaju Babiej Góry. To miejsce dla mnie zawsze będzie wyjątkowe.
Powiedziałbym raczej, że kocham wracać na Orawę. Tu przecież spędziłem większość swoich lat, dorastałem, uczyłem się życia. Tu założyłem swój pierwszy zespół, przeżywałem pierwsze miłości. Tu po prostu wszystko miało swój początek. Dlatego zawsze, kiedy przyjeżdżam do Zubrzycy, bardzo się wyciszam i regeneruję. Nie ma dla mnie lepszego sposobu na zebranie myśli niż spacer po orawskich łąkach i napawanie się widokiem jedynej w swoim rodzaju Babiej Góry. To miejsce dla mnie zawsze będzie wyjątkowe. Kiedy potrzebuję się wyciszyć, przyjeżdżam do Zubrzycy i idę sobie samotnie pospacerować po lesie. Uwielbiam kontakt z naturą od zawsze, może dlatego, że chłop ze wsi po prostu jestem i kiedy jestem blisko przyrody, to daje mi poczucie spokoju. (śmiech) Pańska mama śpiewała w zespole regionalnym. Czy to po niej odziedziczył Pan miłość do muzyki?
W moim domu zawsze było dużo muzyki i, to fakt, mama chyba zakrzewiła we mnie tę pasję. Kiedy byłem brzdącem,
A mówiąc o przygodzie – miał Pan okazję uczestniczyć w telewizyjnych programach talent-show. Co, oprócz popularności, one Panu dały?
Tak. Każdy z tych programów, w których brałem udział, to przede wszystkim wspaniała życiowa przygoda z bardzo mocną lekcją pokory w tle. Poznałem dzięki temu wielu wyjątkowych ludzi, z którymi cały czas się przyjaźnię. To jest chyba najważniejsze. Bo ludzie zawsze są najważniejsi i powinni być na pierwszym miejscu w naszej hierarchii. To są wartości nie do przecenienia. Bez wątpienia! Kogo między innymi Pan poznał?
Na przykład Marka Piekarczyka. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy po programie i wiele od niego się uczę. Takim zwieńczeniem tego mojego marzenia wspólnego występowania będzie nagranie razem piosenki, nad czym zresztą już pracujemy. A wracając do dużej popularności – Pana występ w roli Zbigniewa Wodeckiego w programie Twoja twarz brzmi znajomo obejrzało na YouTube’ie ponad 6 mln osób. Mnie najbardziej zapadło jednak w pamięć wcielenie w Klausa Meine’a – to było niesamowite. Jak Pan się czuł w odgrywanych rolach? Ile było w nich Mateusza Ziółki?
Te wykonania to były dla mnie najbardziej wykańczające występy w życiu. Nigdy wcześniej nie musiałem odkopywać w sobie tak głęboko ukrytych pokładów emocji. To pozwoliło mi poznać siebie z zupełnie innej strony niż dotychczas.
TATRA
MAGAZINe | 33
znani o sobie
W tym albumie będzie o wiele więcej moich dźwięków. Ci, którzy znają moją twórczość sprzed lat, na pewno je rozpoznają. Mówił Pan, że ludzie są zawsze najważniejsi. Czy to dlatego lubi Pan koncertować?
Aktorskiej?
Wcielanie się w skórę ludzi, których wcześniej znało się tylko z ekranu telewizora i traktowało jako idoli, jest naprawdę doświadczeniem, powiedziałbym dość… magicznym. Po kilku odcinkach tego programu odkryłem, że tak naprawdę zamiast „aktorzyć” i próbować udawać kogoś, kim się nie jest, wystarczy sięgnąć w głąb siebie i dotknąć tej sfery uczuć, którą wszyscy artyści mamy wspólną – ponadprzeciętnej wrażliwości.
Owszem, uwielbiam koncertować, bo kocham ludzi i ten niesamowity przepływ emocji pomiędzy mną a publicznością, który zawsze towarzyszy graniu na scenie. To jest dość paradoksalne uczucie. Z jednej strony nigdy nie wiem, czego się spodziewać po kolejnym koncercie i to jednak wywołuje we mnie niezmiennie od lat tremę. A z drugiej strony zawsze jestem ciekawy, co tym razem się wydarzy. I jakich ludzi spotkam. To wszystko wytwarza sporą, uzależniającą, dawkę adrenaliny. Pomimo tremy wiem więc, że nigdy nie przestanę koncertować. Nie mógłbym żyć bez sceny i bez spotkań z ludźmi. To zbyt piękne chwile, żeby sobie ich odmawiać. Ale i tak ulubione miejsce na ziemi to dom?
Że nie tak daleko nam wszystkim do siebie! (śmiech)
Zdecydowanie. Tam zawsze znajduję to, czego chcę. Mamy ogromny ogród, w którym często wylegujemy się na hamakach z moimi chłopcami albo gramy w piłę. Wieczorami palimy ognisko, zapraszamy przyjaciół. A zimą każdego wieczora palimy w kominku i siedzimy nieraz do późna, grając w różne towarzyskie gry albo na fortepianie. A kiedy przyjdzie mi wena, to schodzę do mojego studia i pracuję nad płytą. Czego chcieć więcej?
Wspomniał pan o pracy nad wspólną piosenką z Markiem Piekarczykiem. A, zapytam otwarcie, kiedy możemy spodziewać się Pana drugiej płyty?
Mówi Pan o synach, których ma Pan aż czterech! Skoro razem grywacie na fortepianie, to na pewno też są uzdolnieni muzyczne, po ojcu…
I co się okazało?
Nie chciałbym teraz składać obietnic terminowych, których później nie mógłbym spełnić. Praca nad albumem to proces dość żmudny, jeśli chce się wszystko dopracować i niestety często wyjątkowo nieprzewidywalny. Bywają takie dni, a nawet tygodnie, kiedy nie mogę sklecić żadnej satysfakcjonującej mnie melodii czy tekstu. Dlatego pozwalam wtedy swoim emocjom odpocząć i czekam cierpliwie na powrót inspiracji. I to działa. Prawdę mówiąc, już widzę światełko w tunelu i wszystko na to wskazuje, że na przestrzeni kilku miesięcy skończę album w takiej postaci, w jakiej go sobie wymarzyłem. Wtedy wiosną przyszłego roku na pewno będzie można mojej nowej płyty posłuchać. Jaka ona będzie?
Na pewno inna niż pierwsza, bo ja sam jestem już po tych kilku latach innym człowiekiem. Bogatszym o wiele nowych doświadczeń i przez to chyba dojrzalszym, mam nadzieję. (śmiech)
34 | TATRA
MAGAZINe
Moi chłopcy tak naprawdę nie mają wyjścia. (śmiech) Kiedy siadam wieczorami do fortepianu w salonie i ćwiczę, to są zmuszeni słuchać taty. A często śpiewamy sobie też razem z żoną. Później kończy się to tak, że chłopaki chodzą po domu i śpiewają moje piosenki. Ale faktycznie każdy z nich ma mniejszy lub większy pociąg do muzyki. Zaczynają już grać na fortepianie czy gitarze, a najstarszy syn – nawet na saksofonie. Cieszę się z tego, bo nie ma nic przyjemniejszego od dzielenia pasji z tymi, których się kocha. A kto wie, może kiedyś, gdy chłopcy dorosną, założymy jakiś poważny „ZIOŁO-ZESPÓŁ”? (śmiech) Idealne połączenie dwóch miłości – do rodziny i muzyki!
Dla mnie najważniejsza jest rodzina i szczęście moich najbliższych. Kiedy oni są szczęśliwi, to ja też. A kiedy ja jestem szczęśliwy, to nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Dziękuję za rozmowę! n
Wypoczynek z pasją
w Tatrzańskim Biegunie!
Sielski klimat podhalańskiej wsi Świetna lokalizacja Niepowtarzalnie urządzone 2-osobowe pokoje Bliskość lokalnych atrakcji – term i stoków narciarskich Zapraszamy! www.tatrzanskibiegun.pl
793 620 235
KUCHENNE RE-KREACJE
Drukarnia Smaku Cristina z d j ę c i a Iwona Toporowska
Od lipca 2018 r., choć w centrum Zakopanego, to jednak z dala od hałaśliwych Krupówek, działa wyjątkowa restauracja – Drukarnia Smaku Cristina. Zachęca ona gości klimatycznym wystrojem nawiązującym do historii miejsca, w którym się znajduje oraz niebagatelnym menu, łączącym smaki tradycyjnej kuchni polskiej z europejską, a jednocześnie zgodnym z najnowszymi trendami w gastronomii.
36 | TATRA
MAGAZINe
KUCHENNE RE-KREACJE
H
istoria budynku, w którym mieści się dziś restauracja, jest nierozerwalnie związana z założoną w 1912 r. drukarnią Polonia. W roku 1928 Jan Trybuła podjął decyzję o budowie przy obecnym placu Niepodległości jej nowej siedziby. Polonia znana była już wtedy z drukowania tekstów najbardziej rozpoznawalnych twórców, między innymi Stanisława Ignacego Witkiewicza oraz Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Klimatyczny wystrój Ponieważ niezwykła historia tego szczególnego na mapie Zakopanego miejsca jest dla właścicielki restauracji – Krystyny Bulas – bardzo istotna, odniesień do niej nie mogło zabraknąć w wystroju Drukarni Smaku. Tworzące klimat elementy dekoracji wnętrz restauracji nawiązują do starej drukarni. Można wśród nich odnaleźć fotografie afiszy i druków powstających w Polonii oraz zdjęcie pracowników drukarni, przybliżające gościom ducha tamtego miejsca. Sercem Drukarni Smaku jest obecnie kuchnia, która zajęła w jej wnętrzu specjalne miejsce. Dzięki oddzieleniu jej od sali dla gości szybami każdy może śledzić proces przygotowywania posiłku, obserwując pracę najwyższej klasy kucharzy. Dania tworzące menu restauracji stanowią mieszankę tradycyjnej kuchni polskiej oraz najciekawszych trendów widocznych w międzynarodowej gastronomii. Szef Kuchni, przygotowując potrawy, korzysta z produktów regionalnych.
Kuchnia polska na poziomie Nietuzinkowe miejsce, jakim na kulinarnej mapie Zakopanego jest Drukarnia Smaku Cristina, było skazane na powtórzenie sukcesu otwartej cztery lata wcześniej w tym samym budynku i także prowadzonej przez Krystynę Bulas restauracji Cristina Ristorante & Pizzeria. Właścicielka, rozszerzając działalność kulinarną, chciała wyjść naprzeciw oczekiwaniom gości i zaoferować im dania kuchni polskiej na wysokim poziomie. Drukarnia Smaku powstała także jako realizacja konceptu zakładającego funkcjonowanie w jednym budynku dwóch odmiennych w charakterze restauracji, a w przyszłości także jako uzupełnienie powstającego w budynku zespołu restauracyjno-hotelowego. Fakt, że Drukarnia Smaku jest obecnie najlepszą restauracją w stolicy Tatr, potwierdza jej pierwsze miejsce w rankingu na portalu TripAdvisor. Liczni goście znaleźli dla siebie ciekawe pozycje w menu i docenili kunszt przygotowanych dań. To najwyższy czas, by także i ci, którzy nie znają jeszcze Drukarni Smaku, odwiedzili ją i dali się zabrać w kulinarną podróż. n www.drukarniasmakucristina.pl
TATRA
MAGAZINe | 37
medycyna
Gdy powstawała, była pierwszą tego typu kliniką w regionie. Dzisiaj LASERMED jest nie tylko pierwszym, ale również najbardziej doświadczonym ośrodkiem laseroterapii i komórek własnych na Podhalu. Stosowanie najnowszej technologii i zorientowanie na potrzeby pacjentów sprawia, że klinika cieszy się dobrą renomą i rosnącą popularnością.
LASERMED
Medycyna regeneracyjna medycyną przyszłości
W
powszechnej świadomości medycyna laserowa utożsamiana jest wyłącznie z depilacją. Jednak ograniczenie tego jakże obszernego pojęcia do jednego zabiegu estetycznego jest dużym uproszczeniem.
38 | TATRA
MAGAZINe
Laseroterapię bowiem stosuje się dzisiaj z powodzeniem również w wielu procedurach stricte medycznych. Pozwala ona na leczenie schorzeń m.in. z zakresu dermatologii, chirurgii, ortopedii, ginekologii, laryngologii, stomatologii czy proktologii.
Medycyna tradycyjna i estetyczna w dobrym związku Sztywny podział na zabiegi z zakresu medycyny tradycyjnej i estetycznej wydaje się przy tym podziałem sztucznym. Wielokrotnie bowiem problemy medyczne implikują problemy natury psychologicznej. Wymagają więc interdyscyplinarnego podejścia – łączącego kompetencje i technologie z obszaru medycyny tradycyjnej i estetycznej. Wiedzą o tym m.in. założyciele mieszczącej się w Nowym Targu kliniki laserowej LASERMED. W zależności od klasyfikacji schorzenia lekarze proponują pacjentom odpowiednią terapię – laserową lub wykorzystującą komórki własne. Wrażliwość na potrzeby pacjentów pozwala specjalistom ośrodka dobrać takie metody leczenia, które wyeliminują zarówno problem medyczny, jak i estetyczny. Odpowiednia terapia podnosi komfort,
medycyna
samopoczucie i samoocenę pacjentów. Dobrym przykładem jest stosowana przez klinikę terapia łysienia, w której wykorzystywane są komórki macierzyste. Przynosi ona spektakularne efekty – w stosunkowo krótkim czasie pacjent odzyskuje nie tylko włosy, ale i pewność siebie. Jak zabieg wygląda w praktyce? Wytworzony z komórek macierzystych preparat przeszczepia się w skórę głowy. Dzięki nim znacznie poprawia się ukrwienie, a więc odżywienie mieszków włosowych, które zostają pobudzone do wytwarzania nowych włosów. W tym czasie powstają również nowe mieszki, które nieco później również zaczną produkować włosy. – Wciąż rozwijamy naszą ofertę, umożliwiając rozwiązywanie wielu problemów z różnych obszarów medycznych i wychodząc tym samym naprzeciw oczekiwaniom naszych pacjentów. Z jednej strony poszerzamy kompetencje naszych lekarzy i specjalistów, z drugiej – inwestujemy w atestowany sprzęt najnowszej generacji i innowacyjne technologie. Niewątpliwie jest to inwestycja w medycynę przyszłości, w której terapie będą coraz bardziej zindywidualizowane – mówi Paweł Grzywacz, właściciel kliniki, z wykształcenia lekarz medycyny rodzinnej.
Alternatywa dla botoksu Pojęcie medycyny przyszłości nierozerwalnie związane jest więc zarówno z nowoczesnymi laserami, jak i komórkami własnymi, czyli komórkami macierzystymi, przeszczepami tłuszczu, osoczem bogatopłytkowym czy fibryną bogatokomórkową. Terapie laserowe czy komórkami własnymi zalicza się do interdyscyplinarnej dziedziny medycyny regeneracyjnej. Warto wiedzieć, że jest ona bardzo dobrą alternatywą np. dla botoksu. – Oczywiście botoks może być doskonałym narzędziem w rękach wyszkolonego lekarza medycyny estetycznej, tak samo zresztą jak kwas hialuronowy. Niestety, jak każda obca substancja, ma swoje drugie oblicze. Efekty działania botoksu do pewnego stopnia bowiem uzależniają. Aby je zachować, pacjenci muszą powtarzać zabieg co kilka miesięcy. Ponadto botoks
Ambicją właścicieli ośrodka LASERMED jest bycie ekspertami w branży terapii laserowej w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Specjalizowanie się w tym obszarze oraz zastosowanie najnowszej generacji laserowego sprzętu medycznego daje możliwość osiągnięcia tego celu. Klinika stosuje m.in. lasery erbowe, neodymowo-yagowe, diodowe, CO2, frakcyjne i ablacyjne. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim używana na całym świecie platforma laserowa Fotona. Umożliwia ona nie tylko wykonanie zabiegów upiększających, ale też laserowe leczenie chirurgiczne, np. żylaków czy hemoroidów. Zabiegi laserowe są bezpieczne i potrafią dawać spektakularne efekty.
długo stosowany źle wpływa na włókna nerwowe, powodując ich częściową i trwałą dysfunkcję – przekonuje lek. Paweł Grzywacz. Metody medycyny regeneracyjnej opierają się na innych założeniach. Ich podstawą jest przede wszystkim wykorzystanie naturalnych mechanizmów regeneracji organizmu pacjenta. – Estetyczna medycyna regeneracyjna odmładza ciało bez stosowania jakichkolwiek sztucznych metod i substancji. Wykorzystuje komórki własne, czyli pochodzące z ciała pacjenta. Jest dzięki temu bezpieczna. Efekty kliniczne pacjent tak naprawdę uzyskuje sam. My tylko zapoczątkowujemy proces regeneracji – objaśnia właściciel.
Co potrafią komórki macierzyste? Obecnie jeden z głównych materiałów regeneracyjnych stanowią pozyskiwane z krwi obwodowej lub tkanki tłuszczowej komórki macierzyste. O ich ogromnym potencjale decyduje ich zdolność do przekształcenia się w różne rodzaje komórek ludzkiego organizmu i wytwarzania substancji czynnych stymulujących odbudowę tkanek. Ze względu na swoje właściwości
doskonale nadają się one do terapii odmładzających i niwelujących efekty starzenia się. Jednocześnie pomagają zlikwidować np. blizny czy zniwelować utratę elastyczności skóry. Pomagają przywrócić tkankom dawną kondycję i umożliwiają naprawę tkanek uszkodzonych np. wskutek urazu lub choroby. – Nasze zabiegi są obciążone niskim ryzykiem powikłań. Pacjenci mogą korzystać z nowych metod z zakresu medycyny regeneracyjnej, stosując je jako leczenie zasadnicze lub w celu uzupełnienia dotychczasowych terapii. Połączenie kilku różnych technologii w ramach jednego procesu leczniczego jest bardzo efektywne, wiemy to z doświadczenia – mówi Justyna Grzywacz, właścicielka kliniki, lekarz dentysta. n
www.lasermed.com.pl
lek. dent. Justyna Grzywacz
TATRA
lek. med. rodzinnej Paweł Grzywacz
MAGAZINe | 39
KULTURA
Latem do teatru! Wakacje to czas nie tylko na chodzenie po górach, ale także na odwiedzenie teatru. Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem jako jeden z nielicznych teatrów w Polsce prezentuje swoje spektakle również w wakacje. Spektakle będą prezentowane nie tylko w siedzibie przy Chramcówkach 15, ale również poza siedzibą – w Galerii Władysława Hasiora, Muzeum Jana Kasprowicza Harenda, Willi Carlton czy Cafe Tygodnik Podhalański. Początek nowego sezonu artystycznego już 18 lipca! z d j ę c i a Ado Kasprzak
40 | TATRA
MAGAZINe
KULTURA
W
letnim repertuarze nie zabraknie programowych spektakli, takich jak Metafizyka dwugłowego cielęcia według Witkacego, Operetka Witolda Gombrowicza czy dramatu Lope de Vegi Na niby – naprawdę w nowej odsłonie. Widzowie odwiedzający latem Zakopane będą mogli zobaczyć również kultowe już Człapówki – Zakopane według powieści Andrzeja Struga czy Na przełęczy Stanisława Witkiewicza i Walerego Eljasza oraz najnowszą premierę w reżyserii Andrzeja St. Dziuka, SPISKI – Hej! według powieści Wojciecha Kuczoka.
Teatralna podróż w przeszłość Po kultowych już Człapówkach i Na przełęczy przyszła kolej na następny spektakl z cyklu: Tatrzańskie. Tym razem przenosimy się w lata 80. ubiegłego wieku, a to za sprawą prozy Wojciecha Kuczoka – Spiski. Przygody tatrzańskie – na podstawie której powstał spektakl SPISKI – Hej! w reżyserii Andrzeja Stanisława Dziuka. Opowieść zaczyna się latem 1982 r., kiedy w Polsce obowiązywał stan wojenny, a mundial w Hiszpanii był za pasem. 10-letni chłopak jedzie z rodzicami na wakacje w Tatry. Razem z narratorem – w tej roli kolejno: Jacek Zięba-Jasiński, Piotr Łakomik i Marek Wrona – przeżywamy jego pierwsze fascynacje oraz oniryczno-magiczne przygody na tle tatrzańskiej przyrody. To historia pełna humoru i trafnych spostrzeżeń na temat obyczajowości, mentalności i niezwykłej żywiołowości Górali. Ramy czasowe wyznaczają wykonywane przez aktorów piosenki – hity, które królowały w tamtych czasach na listach przebojów. W repertuarze pojawią się więc m.in. Eurythmics, Depeche Mode, Dire Straits czy Suzanne Vega. Tło muzyczne do spektaklu wykonuje na żywo Włodzimierz KINIOR Kiniorski oraz Sylwia Nadgrodkiewicz. n
TATRA
MAGAZINe | 41
sport
Fot.: Ewa Bilan-Stoch
Eve-nement Team
kreatywność, nowoczesność i pasja We współczesnym świecie sport nierozerwalnie związany jest z biznesem. Dlatego na wagę złota są profesjonalne agencje marketingu sportowego. Przykładem jest, założony przez Ewę Bilan-Stoch, Eve-nement Team. Była sportsmenka, fotograf, pedagog i psycholog na co dzień koordynuje współpracę pomiędzy sportowcami a instytucjami biznesowymi, pilnując, aby ich wzajemne relacje oparte były na partnerskich zasadach.
42 | TATRA
MAGAZINe
Fot.: Tadeusz Mieczyński
sport
Z
ałoga Eve-nement Team to grupa ludzi z pasją, którzy wiedzą, że podstawą dobrej współpracy jest stworzenie profesjonalnych, przejrzystych warunków do czerpania obustronnych korzyści. – Odpowiednio zaplanowane i przeprowadzone działania z obszaru marketingu sportowego dają sportowcom poczucie bezpieczeństwa oraz realne wsparcie w realizacji ambitnych planów, natomiast partnerom biznesowym możliwość
Ewa Bilan-Stoch
o górach „Kościelisko to jeden z najpiękniejszych aspektów dzieciństwa, miejsce, w którym się wychowywałam. Może to dziwne, że nie mówię o górach, ale skupiam się na przestrzeni, do której lubię wracać i mogę to zrobić w zasadzie w każdej chwili. Bliskie są mi miejsca, gdzie nawet wtedy, kiedy Podhale przeżywa najazd turystów, można poczuć się jak na odludziu, odpocząć, chłonąć możliwość kontaktu z naturą. Z wiadomych względów nie będę ich jednak wskazywać…”
osiągania celów marketingowych i sprzedażowych. Od samego początku działalności skupiamy się na tym, by przełamywać stereotypy i kreować nowe możliwości współpracy – tłumaczy inicjatorka projektu. Przyznaje przy tym, że choć dziś zapału i pomysłów jej nie brakuje, przed założeniem agencji nie przypuszczała, że poradzi sobie z tym zadaniem. Miała jednak to szczęście, że zanim sama uwierzyła w powodzenie projektu, zrobiły to już inne osoby. Motywowały ją więc do rozwoju i dodawały odwagi.
Zaczęło się od agencji, ale projekt się rozrósł
Pomysł stworzenia agencji podsunął Ewie skoczek Dawid Kubacki. Początki nie były łatwe. – Musiałam się nauczyć układać swój kalendarz, nadawać priorytety. To było chyba najtrudniejsze i jeszcze czasem daję się złapać w sidła perfekcji. Przede wszystkim chcę, aby praca była dla mnie przyjemnością, czy nawet zaszczytem. Do tego potrzeba czystej głowy i sił. Nikt nie rodzi się mistrzem skoków czy menadżerem, ale zdobywając wiedzę i doświadczenie, a przede wszystkim mając swój cel, możemy do niego dążyć. Zanim Ewa zaczęła działać na własną rękę, przyglądała się, jak funkcjonuje to u męża – Kamila, angażowała się w projekty, czasem jako fotograf, innym razem po prostu jako osoba pomagająca mu gospodarować czasem. – Reakcja środowiska na
TATRA
MAGAZINe | 43
sport
pomysł założenia agencji tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że jestem we właściwym miejscu o właściwym czasie – opowiada. Było warto, bo dzisiaj agencja świetnie prosperuje i wnosi na rynek marketingu sportowego nową jakość. Obok Eve-nement Team od pięciu lat z powodzeniem działa również Klub Sportowy Eve-nement Zakopane. Zrzesza on trzydzieścioro dzieci, które pod okiem dwóch trenerów rozwijają swoje predyspozycje do skoków narciarskich. – Moja praca to głównie zabezpieczenie potrzeb materialno-finansowych klubu, co łączy się z działalnością agencji marketingu. To bardzo wdzięczna praca, choć wyjątkowo odpowiedzialna – tłumaczy Bilan-Stoch. – Fotografowanie naszego rozwoju to z kolei coś, co przyciąga partnerów, więc poświęcam temu sporo czasu. Firmy i instytucje dość chętnie angażują się we wsparcie naszych inicjatyw. Dzięki temu widzą, w jaki sposób pożytkowany jest ich wkład.
Ewa Bilan-Stoch
o fotografii „Fotografuję zarówno zawodowo, jak i dla przyjemności. Uwielbiam w taki sposób spędzać czas, patrzeć na świat poprzez kadry. Fascynuje mnie, że ludzie mogą widzieć to samo w tak odmienny sposób. Że w sposobie uchwycenia chwili może być genialny pomysł, ale z drugiej strony, że nie tylko dokumentuję chwile, ale świadomie mogę wykreować obraz. Swoją drogą dzięki fotografii poznałam Kamila. Pojechałam do Słowenii fotografować finał Pucharu Świata. Wówczas Kamil nie zawojował listy wyników, ale za to podbił moje serce.”
Ewa Bilan-Stoch
o małżeństwie
Fot.: Paweł Stanuch
Fot.: Kamil Stoch
„Jak radzę sobie, gdy mąż wyjeżdża? Tak naprawdę zawsze jest obok. Codziennie, mimo wyjazdów, mamy kontakt. Kamil jest mocno zaangażowany w sprawy codzienne. Interesuje się tym, co robię, mocno mi kibicuje, doradza, wspiera. Są oczywiście chwile, kiedy bywa ciężko, ale mierzymy się z tym razem. Cieszę się, że mam dużo zajęć, łatwiej znosić czas rozłąki. Może to głupio zabrzmi, ale bardzo lubię podejmować wyzwania, by potem usłyszeć od męża, jaki jest ze mnie dumny!”
Grunt to profesjonalizm
Eve-nement nie odniósłby sukcesu bez zaangażowania całego zespołu, ale także i bez multidyscyplinarnego wykształcenia jego założycielki. Ewa potwierdza, że każdy etap edukacji pomaga jej aktualnie w pracy zawodowej, począwszy od Liceum Mistrzostwa Sportowego, poprzez pedagogikę, psychologię,
44 | TATRA
MAGAZINe
na fotografii kończąc. – Dziedziny choć odmienne, to w moim wypadku zaskakująco współgrające ze sobą. Prowadzę agencję marketingu sportowego, rozumiejąc wyższość obowiązków treningowych nad tymi związanymi z promocją. Założyłam klub sportowy i z grupą zaufanych osób staram się odpowiadać na potrzeby dzieci, które marzą, by przeżyć sportową przygodę. Przez rok uczyłam się projektowania ubioru, jednak ostatecznie decydując się na fotografię. Jedna i druga dziedzina pomaga mi w kreowaniu marki Kamiland. Projektuję czapki, fotografuję nasze produkty, jestem odpowiedzialna za wizerunek marki. Aktualnie to chyba moja ulubiona dziedzina aktywności zawodowej. Ewa Bilan-Stoch to profesjonalistka pełną gębą. Jest pewna siebie i konkretna, dlatego też nie ma problemu w odnalezieniu się w zmaskulinizowanym świecie skoków narciarskich. – Bywają sytuacje, kiedy pierwsze spotkanie jest dużą niespodzianką, bo ktoś spodziewał się „żony skoczka, która próbuje mieć zajęcie”, a trafia na osobę, która dokładnie wie, jakim zadaniom jest w stanie podołać. Mimo wszystko to zabawne momenty, bo w ogólnym rozrachunku jeszcze szybciej zyskuję aprobatę dla moich pomysłów i dokonań – śmieje się. n
Zdrowe i zadbane stopy to podstawa I to nie tylko w przenośni, ale też dosłownie. To od stóp zależy nasza postawa – mają one ogromny wpływ na stan naszych kolan, bioder i kręgosłupa. Ich dobra forma zaczyna się od tego, co na nie zakładamy, dlatego warto wybierać najwyższej jakości obuwie, zarówno wyjściowe, jak i domowe. Nasze stopy lubią komfort – żeby było im dobrze, buty czy pantofle domowe muszą być przede wszystkim wygodne, w odpowiednim rozmiarze i wykonane z naturalnych, oddychających materiałów. Dzięki temu ich skóra nawet obuta oddycha, a skomplikowany system kostny ma odpowiednie podparcie.
Naturalny komfort Takie komfortowe, domowe obuwie tworzy VANUBA. VANUBA to polska marka, która stawia na jakość i wygodę spod znaku slow life i hygge. Kapcie i pantofle domowe VANUBA wykonywane są metodami tradycyjnymi z wykorzystaniem ręcznie zszywanych, otulających stopy skór owczych i wytrzymałych tworzyw sztucznych, które gwarantują trwałość podeszwy i wysoki komfort użytkowania.
Polski, r o d z i nn y b i z n e s Swój sukces marka VANUBA zawdzięcza ludziom, którzy za nią stoją. To rodzina z Podhala, która zbudowała firmę na istotnych dla siebie wartościach. Odwołanie do tradycji i doświadczenia, podążanie własną drogą i rzemieślnicza doskonałość to elementy, które składają się na unikatowy wyrób. VANUBA to też ręczna selekcja najwyższej jakości skór, własna dopracowana
przez lata technologia i staranny proces wytwórstwa. Warto dodać, że są to produkty polskie i wyprodukowane z materiałów dostarczanych przez okolicznych dostawców, dzięki czemu każda para kupionych kapci lub pantofli to wsparcie lokalnej gospodarki.
Un i k a t o w y d e s i g n Pantofle i kapcie VANUBA szczególnie przypadną do gustu tym, którzy cenią unikatowe wzornictwo. Nawiązują one do regionalnego dziedzictwa, a jednocześnie są niezwykle nowoczesne. Do tego są bardzo stylowe, a przy okazji zachowuje swój sielski, lokalny charakter.
Dla każdego Oferta VANUBA jest bardzo szeroka: każdy – kobieta, mężczyzna czy dziecko – znajdzie tu coś dla siebie. Paniom lubiącym zabudowane obuwie domowe polecamy linie produktowe Columbia, Kalahari i Karayaka; wielbicielkom klasyki – Cashmere. Konserwatywni panowie zapewne wybiorą coś z linii Bond, Coolalee lub Soay. Tym, którzy nie przepadają za kapciami bez pięty, spodoba się linia produktowa Columbia lub Dorper. A w wyjątkowo mroźne zimy idealnie sprawdzą się wysokie papucie Peppin, produkowane w wersji damskiej i męskiej.
W najbliższym czasie w kolekcji VANUBA pojawią się klapki przeznaczone na cieplejsze dni oraz modele z błyskiem i nutką ekstrawagancji.
Zapraszamy! www.vanuba.com Obserwuj nas na
@vanuba.shop
sport
Udana inauguracja
Tatry Super Ski Za nami pierwsza zima działalności programu Tatry Super Ski, czyli wspólnego skipassa dla 14 tatrzańskich stacji narciarskich. Była to bardzo udana inauguracja. Znakomite warunki narciarskie przyciągnęły w góry wielu miłośników białego szaleństwa, którzy kupili setki tysięcy karnetów. Stacje narciarskie nie spoczywają przy tym na laurach, bo na letni sezon przygotowały dla przyjezdnych wiele atrakcji.
W
arto przypomnieć, że w listopadzie 2018 r., po latach dyskusji i debat, podhalańskie i pienińskie stacje narciarskie doszły do porozumienia i postanowiły uruchomić wspólny skipass. Połączył on znane dotychczas układy: Tatry Ski, zrzeszający ośrodki narciarskie w Białce Tatrzańskiej, Jurgowie, Kluszkowcach, Czarnej Górze i w słowackiej Bachledowej Dolinie oraz Góral Skipass, pozwalający na korzystanie z wyciągów na Harendzie, Polanie Szymoszkowej, Witowie i w Suchem. Ubiegłej zimy narciarze, wykupując
46 | TATRA
MAGAZINe
jedną kartę, mogli korzystać z aż 90 tras zjazdowych o różnym poziomie trudności (6 z nich posiada nawet homologację Międzynarodowej Federacji Narciarskiej) o łącznej długości ponad 48 km. Tatry Super Ski obejmuje 14 ośrodków narciarskich na Podhalu, w Pieninach i na Słowacji, to znaczy: l Bachledova Ski (Ździar, Słowacja), l Bania Ski & Fun (Białka Tatrzańska), l Czorsztyn Ski (Kluszkowce), l GrapaSki (Czarna Góra), l Jurgów Ski (Jurgów), l Kaniówka (Białka Tatrzańska),
l Kotelnica Białczańska (Białka
Tatrzańska), l Koziniec Ski (Czarna Góra), l Harenda (Zakopane), l Polana Szymoszkowa (Zakopane), l Stacja Narciarska Suche (Suche), l Witów-Sk (Witów), l PKL Palenica, l PKL Mosorny Groń. Udana inauguracja projektu Pierwszy zimowy sezon z Tatry Super Ski stacje narciarskie uważają za bardzo udany. – Po pierwszych analizach
sport
można pokusić się o stwierdzenie, że wszystko funkcjonowało bardzo dobrze. Myślę, że system i produkt, który wspólnie udało się stworzyć, sprawdził się i zadziałał tak, jak chcieliśmy – cieszy się Andrzej Zając, kierownik stacji narciarskiej w Suchem. Podkreśla też, że głównym założeniem projektu było spełnienie oczekiwań narciarzy – Miało być wygodnie, sprawnie i taniej. Patrząc na statystyki, to tak było. Mamy nadzieję, że z każdym sezonem liczba korzystających z naszego rozwiązania będzie jeszcze większa – dodaje. Niewątpliwie uruchomienie skipassa przyspieszyło zakup karnetów. Pozwoliło więc spędzić narciarzom więcej czasu na stokach, a nie w kolejkach do kas biletowych. Miłośnicy białego szaleństwa najchętniej kupowali w minionym sezonie karnety dwui czterogodzinne. Dzięki projektowi Tatry Super Ski tej zimy znacząco wzrosła liczba sprzedanych karnetów wielodniowych. Można mówić o setkach
tysięcy sprzedanych skipassów. – Ta zima naprawdę była bardzo dobra. Pogoda narciarska była fantastyczna: dużo śniegu i piękne słońce. Nie było straconych dni ze względu na trudne warunki atmosferyczne. Sezon narciarski na Podhalu, nie licząc Kasprowego Wierchu, trwał prawie 110 dni – komentuje Andrzej Zając. Letnie atrakcje w ramach Tatry Super Ski Z roku na rok Tatry cieszą się rosnącą popularnością wśród turystów nie tylko zimą, ale i latem. Dlatego, po udanym zimowym sezonie, ośrodki narciarskie nie spoczywają na laurach. Na czterech stacjach narciarskich należących do projektu Tatry Super Ski od maja do września organizowane są przejazdy turystyczne góra-dół. Ale to nie wszystko. Przykładowo stacja narciarska Szymoszkowa oferuje na swoim terenie kąpielisko, a Kotelnica Białczańska organizuje koncerty
w ramach Białczańskiego Lata. Harenda, Czorsztyn Ski oraz Kotelnica stawiają zaś na rowery, dlatego urządzają zawody downhillowe czy crossowe. Projekt będzie się rozwijać W najbliższym czasie oferta Tatry Super Ski zostanie poszerzona o inne środki narciarskie oraz baseny termalne (które uzupełnią ofertę letnią). W dalszej perspektywie planowane jest również zoptymalizowanie komunikacji między poszczególnymi stacjami. – Ponieważ stacje znajdują się w różnych częściach naszego regionu, a odległości między nimi nie są małe, komunikacja jest bardzo złożonym tematem. Mamy nadzieję, że uda się stworzyć odpowiedni plan takiej komunikacji, by połączyć chociaż sąsiadujące ze sobą stacje, np. w Zakopanem. Chcemy uczynić z projektu Tatry Super Ski produkt nowoczesny o najwyższej jakości proponowanych usług – mówi Andrzej Zając. n
TATRA
MAGAZINe | 47
Bezpieczny poród w Szpitalu na Siemiradzkiego to najlepszy początek życia dla malucha i cudowne wspomnienia dla mamy!
l poród bez bólu l profesjonalna kadra l niezrównana opieka okołoporodowa l rodzina w centrum uwagi l domowa atmosfera l kameralne pokoje l 30 lat doświadczenia
www.siemiradzki.pl
NZOZ Szpital na Siemiradzkiego im. Rafała Czerwiakowskiego to placówka istniejąca od 1985 r., słynąca z wyjątkowo troskliwej i fachowej opieki. Jego wysoko wykwalifikowany zespół to lekarze, pielęgniarki i położne, którzy tworzą atmosferę pełną życzliwości. Szpital na Siemiradzkiego jest prekursorem porodów rodzinnych i systemu opieki położniczej „matka z dzieckiem”.
wypoczynek
Biała Owca
Tatry i Zakopane w zasięgu ręki Biała Owca to przepiękny, pięciogwiazdkowy pensjonat w doskonałej lokalizacji. Blisko stąd i na szlaki turystyczne, i do Tatrzańskiego Parku Narodowego, i do centrum Zakopanego. Położony nieco na uboczu – tuż obok Drogi pod Reglami i wejścia do Doliny Strążyskiej – oferuje swoim gościom nie tylko ciszę i spokój, ale również niesamowity widok na Giewont.
50 | TATRA
MAGAZINe
wypoczynek
B
iała Owca to miejsce, które łączy w sobie wszystko to, co Polacy kochają w Tatrach najbardziej. Wysmakowana architektura czerpie z najlepszych podhalańskich wzorców. Wnętrza są nowoczesne i komfortowe zarazem, styl góralski przeplata się tu ze współczesnym designem, tworząc przytulne i sprzyjające wypoczynkowi otoczenie. W Białej Owcy jest jedynie 11 pokoi z łazienką, dzięki czemu pensjonat jest niezwykle kameralny i sprzyja intymności. Pokoje są duże, z widokiem na góry lub na las. Bezpłatne i szybkie wi-fi jest dostępne na terenie całego obiektu. Jest tu też sauna fińska, sauna na podczerwień i bezpłatny parking. W cenę pokoju wliczone są pyszne śniadania serwowane codziennie w formie szwedzkiego stołu. Biała Owca to doskonała baza wypadowa na krótsze i dłuższe wycieczki. Można stąd zdobywać Giewont, wyruszać na spacery Drogą pod Reglami lub do Księżego Lasu, odwiedzić pobliską Wielką Krokiew – miejsce tak wielu tryumfów polskich skoczków – czy wreszcie pójść na dłuższą przechadzkę do Doliny Kościeliskiej. Miłośników „łowiecek” ucieszy fakt, że w bezpośrednim sąsiedztwie Białej Owcy znajduje się polana, którą w okresie od wiosny do wczesnej jesieni odwiedzają liczne stada.
A jeśli ktoś zatęskni za miejskim zgiełkiem, w ciągu 15 min. dojdzie na Krupówki, gdzie zlokalizowane są wszystkie wielkomiejskie atrakcje Zakopanego: sklepy, bary, restauracje czy kino.
Do zobaczenia w Białej Owcy!
www.bialaowca.pl ul. Bogdańskiego 8, Zakopane hello@bialaowca.pl 660 770 000
TATRA
MAGAZINe | 51
architektura
I nowocześnie, i po góralsku
P
odhalańska architektura kojarzy się przede wszystkim z tzw. stylem witkiewiczowskim, który rozpozna każdy mieszkaniec Polski. Spadziste dachy z pazdurami i słoneczkami kryte gontem, ściany z drewnianych płazów na zrąb, wysokie podmurówki z łamanego kamienia, a do tego przeszklone werandy i użytkowe poddasza. Dzięki Witkiewiczowi zwykła góralska chałupa zmieniła się w dom, w którym miejsce dla siebie miała i rodzina, i przyjmowani przez nią turyści. Jednak od czasów Stanisława Witkiewicza minęło już blisko 130 lat, a to oznacza, że wymyślony przez niego styl musiał ulec naturalnym przekształceniom. I choć na Podhalu nadal jest wiele typowych witkiewiczowskich domów, to inwestorzy – i prywatni, i publiczni – coraz częściej oczekują nowoczesnych projektów inspirowanych tradycją.
J u ż st ar o ży t n y ar c h i t e kt Wi t r u w i u sz zau w aży ł, że d o b r ą ar c h i t e kt u r ę w y r ó żnia ki l ka c e c h : u p o r ząd ko w an i e i p r o p o r c j a , d y sp o zy c j a, w d zi ę k i w łaśc i w e ze st aw i e n ie e l e m e n t ó w , h ar m o n i j n a zgo d n o ść c zę ści b u d o w l i , st o so w n o ść , a t akże o szc zę d n oś ć i u m i ar ko w an i e . W p r zy p ad ku d zi si e j sze j ar c h i t e kt u r y p o d h al ań ski e j ko n i e c zn e j e st d o d an i e j e szc ze j e d n e go skład n i ka: gó r al ski e go szn y t u w n o w o c ze sn y m w y da niu .
Dom w Kościelisku
Hotel w Wiśle
52 | TATRA
MAGAZINe
architektura
Jak pożenić ogień z wodą? Architektura na Podhalu zazwyczaj jest taka jak mieszkający tam ludzie: konserwatywna i niechętna zmianom. Mimo to również tutaj od pewnego czasu wkracza nowoczesność, co widać też na przykładzie nowo powstających obiektów. Bryła pozostaje podobna, ale ewoluują poszczególne rozwiązania. Mamy więc do czynienia ze swoistą reinterpretacją tradycji, która zostaje uzupełniona nowoczesnym komfortem. Co się zmienia? Coraz częściej w miejscu tradycyjnych zdobień pojawiają się proste formy graficzne. Zamiast małych okien mamy duże przeszklenia, które potrafią zastępować całe drewniane ściany. Naturalne materiały – drewno, kamień, tkaniny czy owcze skóry – są wykorzystywane do tworzenia ekskluzywnych, nowoczesnych wnętrz, które są jednocześnie eleganckie i przytulne. Nowe nie wypiera starego, a umiejętnie się z nim łączy, tworząc symbiotyczną całość. Na szczęście powyższe zmiany nie zaburzają poczucia harmonii. Dobre pracownie architektoniczne proponują projekty, które pasują do otoczenia i współgrają z nim, ale nigdy nie dominują. Widać w nich odpowiedzialność za przestrzeń i rozwiązania nawiązujące do tradycji regionu, ale wykorzystane w sposób nowatorski, użyteczny i funkcjonalny. Gdzie zamówić taki projekt? Jedną z bardziej rozpoznawalnych w regionie pracowni jest Korn & Szlachtowski & Szatko Architekci. Sygnowane przez nich projekty to współczesne spojrzenie na regionalną tradycję architektoniczną (nie tylko podhalańską) w połączeniu z nowatorskimi rozwiązaniami. Projekty tej pracowni charakteryzuje bardzo wnikliwa analiza miejsca, dzięki czemu powstaje architektura najwyższej jakości. Takie podejście jest doceniane przez inwestorów, a realizacje Korn & Szlachtowski & Szatko Architekci, takie jak hotele czy pensjonaty, pojawiają się coraz częściej w innych regionach kraju.
Hotel Jaszczurówka, Zakopane
H&M Krupówki, Zakopane
www.architekci-zakopane.pl ul. Gref 60f, Nowy Targ ul. Mrowce 26a, Zakopane biuro@architekci-zakopane.pl 792 161 900
Hotel & SPA Resort w Bekidzie Śląskim
TATRA
MAGAZINe | 53
spod tatr
Marsz, marsz Batory Aleksandra Karkowska i Barbara Caillot, autorki m.in. książki Na Giewont się patrzy, tym razem przybliżą historię owianego legendą pasażerskiego transatlantyku M/S „Batory”. Opowiedzą o wrażeniach osób, które nim płynęły. Wśród nich byli też Górale. M/S „Batory” był jednostką bliźniaczą statku M/S „Piłsudski”. Pływał w latach 1936-1969, kursując na regularnych liniach pasażerskich do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Pływał także w konwojach podczas II wojny światowej. Na jego pokładzie przemieszczało się między kontynentami i wracało po wojnie do domu wielu żołnierzy różnych narodowości. Na początku lat siedemdziesiątych XX w. zezłomowano go w Hongkongu. Od historii statku do wspomnień pasażerów „Batory” słynął z gościnnej polskiej atmosfery. Nazywano go nawet ambasadorem polskiej kultury. O tym, dlaczego nazywano go „szczęśliwym statkiem”, do których portów dopłynął i ilu pasażerów zabrał na pokład, polskie pisarki pisały już w publikacji B jak Batory, wydanej przez Oficynę Wydawniczą Oryginały. W maju 2019 r. pojawiła się natomiast nowa książka Karkowskiej i Caillot, poświęcona transatlantykowi, pt. Marsz, marsz Batory. O ile B jak Batory przybliżał historię legendarnego transatlantyku, o tyle najnowsza publikacja zawiera wspomnienia pasażerów statku. – Postanowiłyśmy odnaleźć osoby, które przeszły przez trap na pokład. Udało nam się porozmawiać z ponad 50 pasażerami „Batorego” oraz członkami załogi. Podzielili się z nami swoimi wspomnieniami, wrażeniami i fotografiami – dodają autorki książki. – Wśród nich byli oczywiście Górale.
54 | TATRA
MAGAZINe
Pożegnanie Michała Cieśli, Gdynia, 1963 r.
Bolesław Karpiel-Bułecka na „Batorym”, 1966 r.
M/S „Batory”
spod tatr
Oczarował nas M/S Batory. Magiczny, legendarny, wyjątkowy. Transatlantyk. Potężny, elegancki, przystojny. Najpiękniejszy statek pod polską banderą. Odważny, silny, waleczny. Całą wojnę służył wojsku, ojczyźnie. Opiekuńczy, zabawny, gościnny. Najważniejsi byli zawsze pasażerowie. Cierpliwy, sędziwy, wierny. Ponad 33 lata pływał po morzach i oceanach całego świata. Motor ship. M/S Batory.
Józef Pitoń z Sat-Okh na pokładzie „Batorego”, 1966 r.
Jedni zostali, założyli rodziny, kupili dom. Pokochali nowy kraj. Ameryka stała się dla nich miejscem na ziemi. Inni nie dali rady, wrócili do Polski. Jedni zachwyceni byli nowymi możliwościami, przyrodą, architekturą. Inni tęsknili za rodziną, porzeczkami w ogródku czy za krzyżem na Giewoncie. M/S „Batory” przed wypłynięciem z portu, Gdynia, lata sześćdziesiąte XX w.
Oficyna Wydawnicza Oryginały poleca: ilustrowaną historię M/S „Batorego” w zeszycie B jak Batory;
wspomnienia pasażerów M/S „Batorego” w książce Marsz, marsz Batory.
Członkowie Zespołu Góralskiego im. Klimka Bachledy: Anna Trzebunia, Helena Tatar, Jan Tylka-Suleja, Zofia karpiel-Bułecka w salonie klasy pierwszej na „Batorym”, 1966 r.
Na Podhalu, każdy ma kogoś w Ameryce! Górale płynęli za Wielką Wodę za chlebem ale i na występy! Spotkałyśmy się z członkami Zespołu im. Klimka Bachledy. 35-osobowy zespół płynął w 1966 r. na tournée po Kanadzie i USA! Co za przygody!
TATRA
MAGAZINe | 55
wypoczynek
Wypoczynek w Osadzie na Budzowskim Wierchu Prozdrowotne właściwości sauny norweskiej zdają się być oczywiste. Poprawia ona krążenie, pomaga zapobiegać wielu chorobom. Na co dzień, w codziennym pędzie, nie mamy jednak czasu, by regularnie ją odwiedzać. Dlatego idealnym rozwiązaniem wydaje się skorzystanie z niej podczas urlopu. A gdyby tak posiadało się ją w wakacje na wyłączność i to jeszcze z widokiem na Tatry? Taką możliwość daje Osada na Budzowskim Wierchu, zlokalizowana na zakopiańskich Krzeptówkach.
56 | TATRA
MAGAZINe
N
a zakopiańskich Krzeptówkach, na wysokości 900 m n.p.m., powstał luksusowy kompleks składający się z 8 domków oraz apartamentu. Znajduje się on z dala od miejskiego zgiełku, około 2,5 km od zakopiańskich Krupówek. Dobrze odnajdą się tam ci, którzy cenią sobie spokój i nie chcą spędzać urlopu w centrum zatłoczonego miasta. To idealne miejsce również dla tych, którzy pragną podziwiać wspaniałe widoki z własnego tarasu, a także z własnej norweskiej sauny.
wypoczynek
A widok jest nie byle jaki. Z Osady na Budzowskim Wierchu z jednej strony podziwiać można Śpiącego Rycerza, z drugiej – Gubałówkę i Polanę Szymoszkową. W ciepłej balii pod gwiazdami Pochodząca ze Skandynawii i tam też rozpowszechniona sauna norweska zyskuje na popularności też w Polsce i innych krajach nadbałtyckich. Z balii w Osadzie na Budzowskim Wierchu podziwiać można sprzed własnego domu zarówno wspaniałą tatrzańską panoramę, jak i rozgwieżdżone niebo. Pobyt w saunie norweskiej to odpoczynek nie tylko dla ciała, ale i duszy. Ciepła woda da ukojenie napiętym mięśniom, a piękne widoki pozwolą zregenerować się zmęczonym oczom. Ponadto balia umożliwia relaks w towarzystwie rodziny czy przyjaciół – mieści się w niej nawet do 8 osób. Jest dobrą alternatywą dla basenów termalnych. Stosuje się ją dla zahartowania organizmu, w profilaktyce zapalenia górnych dróg oddechowych czy grypy. Pozytywnie wpływa bowiem na układ odpornościowy i oddechowy. Polecana jest też m.in. osobom cierpiącym na zaburzenia krążenia krwi. Komfortowe zakwaterowanie W Osadzie na Budzowskim Wierchu goście mogą wynająć domki o powierzchni 70m2 (w zabudowie bliźniaczej), przystosowane do wypoczynku w komfortowych warunkach od 4 do 6 osób. W każdym z nich znajdują się 2 sypialnie, 2 łazienki, salon z jadalnią i aneksem kuchennym oraz taras z wyjściem na przestronny ogród z baliami. Domki są kompleksowo wyposażone – w telewizory, zmywarkę, lodówkę i suszarki w każdej łazience. Dodatkowo na terenie obiektu znajduje się taras widokowy, na którym goście mogą wypoczywać i z pozycji leżaka podziwiać piękno przyrody. Domy urządzono nowocześnie, ale i z poszanowaniem góralskiego stylu. Od niedawna w Osadzie przygotowano dla gości również 2-osobowy apartament. Znajduje się w nim podwójne łóżko, stolik z dwoma krzesłami, aneks kuchenny wyposażony w lodówkę i kuchenkę dwupalnikową oraz łazienka z prysznicem.
ul. Krzeptówki 104, 34-500 Zakopane 608 208 348 www.osadatatraart.pl TATRA
MAGAZINe | 57
KUP
WYPOCZYWAJ
ZARABIAJ
inwestycja odebrana cena od 18 000,00 zł
piękne widoki
cena od 11 800,00 zł
kameralna inwestycja
cena od 10 900,00 zł
centrum cena od 15 300,00 zł
NOWA INWESTYCJA NA SPRZEDAŻ
36 nowoczesnych apartamentów z widokowymi balkonami przestronne lobby z wygodnymi kanapami i fotelami kawiarnia dla właścicieli oraz gości obiektu domki saunowe, balie z gorącą wodą oraz jacuzzi geotermalne plac zabaw dla dzieci taras widokowy
WSPANIAŁY WIDOK NA CAŁE PASMO TATR
18 521 38 50
|
sprzedaz@primonieruchomosci.pl
| www.tatraresort.pl
felieton
Jak głęboko jest to Zakopane? W Zakopanem wszystko jest nieoczywiste. Już sama nazwa może być myląca, a w każdym razie dla wampirów będących bohaterami reklamy jednego z banków na pewno była. Ale nazwa to dopiero początek długiej listy kontrastów. AUTOR Katarzyna Witkowska: adwokat, doktor nauk prawnych, miłośniczka motoryzacji, wycieczek górskich i biegania
R
ok temu przeprowadziłam się z Krakowa druga. Zapewne znalazłoby się jeszcze kilka miejsc o dwóch do Warszawy. Znajomi, zwłaszcza ci, którzy obliczach, ale jedno spośród nich zdecydowanie wygrywa w internetowym quizie „Gazety Krakowskiej” konkurs na najwięcej sprzeczności w przeliczeniu na metr „Czy jesteś prawdziwym Krakusem” z pewkwadratowy i chyba nie zaskoczę nikogo, jeśli wymienię nością osiągnęliby wynik co najmniej 39/39 w tym miejscu Zakopane. Choć Górale, z przymrużeniem i to tylko dlatego, że wyższych nie przewidziano, wielokrotnie oka traktujący Warszawiaków, raczej nie będą zachwyceni dopytywali, jak wytrzymuję w stolicy – zatłotakim porównaniem, to wbrew pozorom poczonej, pędzącej, bezdusznej. W pewnym zamiędzy administracyjną a zimową stolicą Polski kresie faktycznie, Warszawa to taka trochę inna jest kilka istotnych podobieństw. Wśród nich rzeczywistość. Nie wykonuje się telefonów, wszechobecne kontrasty wysuwają się zdecydotylko calle, nie dotrzymuje się terminu, tylko wanie na pierwszy plan. Zakopane ma deadlin’u, nie robi się czegoś na zaraz, tylko na wiele gęb Zakopane – miasto kontrastów? ASAP. Ale obok tego wszystkiego istnieje zupełi niemało Zakopane to przecież miasto, w którym duchy nie inna Warszawa. Inna niż ta widziana z okien twarzy. I bez młodopolskich artystów i przedstawicieli przedprzeszklonego biurowca, w którym bądź co oceniania, wojennej bohemy przemykają pomiędzy hordabądź na co dzień pracuję: z wąskimi uliczkami która z tych mi turystów zgromadzonych licznie w kolejce starówki, z ruinami przedwojennych kamienic, gęb czy twarzy do strzelnicy, gdzie można wygrać pluszową z historią. Ta, gdzie można spotkać zdziwaczajest piękniejsza, owieczkę albo inne równie niezbędne precjoza łego malarza, który z uporem godnym lepszej każdy może wyprodukowane w Chińskiej Republice Ludosprawy będzie przekonywał, że Jezus Chrystus wybrać którąś wej. Miejsce, gdzie góralska kapela występuje i Święty Piotr byli tylko parą inteligentnych z nich, wedle obok mistrza Ricardo, Miłość w Zakopanem ma hochsztaplerów. Ta, w której, przyjeżdżając do własnych ten sam walor literacki co Listy z Zakopanego, znajomego na Stary Żoliborz, można zastać upodobań. a jako najlepsze regionalne przysmaki zachwalaw jego domu wesołą kompanię raczącą się – ne są i oscypki, i kebaby. pod nieobecność gospodarza rzecz jasna – W Zakopanem tandeta straganów rozstawionych u stóp przeróżnymi trunkami i do rana deliberować o przyszłości Gubałówki wpisała się na dobre w krajobraz majestatycznych politycznej światowych mocarstw. szczytów Tatr, a drewniane wille kreślone ręką Witkacego Ten wyraźny kontrast nasunął mi ciekawe spostrzeżenie: że (skądinąd rodowitego Warszawiaka, ale gdyby powiedział Warszawy w zasadzie są dwie. Jedna – stereotypowa, druga – o sobie „Zakopane to ja”, nie byłoby w tym zbyt wiele przeniejednoznaczna i widziana na swój sposób przez każdego, sady), oklejone są afiszami, których urok mógłby zachwycić kto chce ją taką inną widzieć. Moja jest zdecydowanie ta
60 | TATRA
MAGAZINe
felieton
co najwyżej niereformowalnych adoratorów Times Square. Turysta może zatrzymać się tutaj zarówno w pięciogwiazdkowym hotelu ze spa, jak i w prywatnej kwaterze, gdzie jedna łazienka na piętrze jest luksusem. Może też zjeść obiad (albo lunch – w zależności od tego, która nomenklatura bardziej oddaje jego samoświadomość) w eleganckiej restauracji lub w gwarnej karczmie. Zakopane to w końcu miejsce, gdzie spotkają się ci, dla których największym fizycznym wyzwaniem jest pokonanie kilku schodów prowadzących do McDonald’s oraz ci, którzy dopiero co zeszli z kilkudniowej wyprawy po wymagającym górskim szlaku. Jak zgrabnie ujęła to Dagmara Stanosz, Zakopane ma wiele gęb i niemało twarzy. I bez oceniania, która z tych gęb czy twarzy jest piękniejsza, każdy może wybrać którąś z nich, wedle własnych upodobań. Wszak, jak mawiają ci nauczeni przez nas jadania widelcami, c’est une question de goût. W ten sposób ja mam swoje Zakopane, tak samo, jak mam swoją Warszawę. I Warszawy, i Zakopanego można nienawidzić. Ale można je też kochać. n
Katarzyna Witkowska
TATRA
MAGAZINe | 61
znani o sobie
KATARZYNA SOLUS-MIŚKOWICZ
„Rower
daje mi czas dla siebie, wolność” Jak wrócić do formy po kontuzji, które tatrzańskie trasy rowerowe wybrać i jak wygląda trening zawodowego kolarza zimą? Między innymi o tym opowiada jedna z najlepszych polskich kolarek. z d j ę c i a Karolina Krasińska
IZA TROJANOWSKA: Pochodzi Pani z Bukowiny Tatrzańskiej. Czy to właśnie tam uczyła się Pani jeździć na rowerze? KATARZYNA SOLUS-MIŚKOWICZ: Tak, to właśnie tutaj
wszystkiego się nauczyłam.
I.T.: Z jednej strony utalentowana kolarka, a z drugiej żona i mama 4-letniego Ksawerego. Jak udaje się Pani łączyć życie zawodowe z prywatnym?
Tak naprawdę nie jest to łatwe, ponieważ rodzina jest dla mnie
62 | TATRA
MAGAZINe
najważniejsza i w każdym moim działaniu staram się, aby właśnie tak pozostało. Stąd duże zmiany od tego roku… I.T.: No właśnie – w tym roku występuje Pani z własnym zespołem, sponsoruje Panią mąż i wspierają zaprzyjaźnione firmy. Jakie są Pani plany, zwłaszcza startowe, na ten rok?
Plany są bardzo ambitne, ponieważ chcę walczyć o kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie, które są już w przyszłym roku. Chciałam skupić się tylko na sobie i zobaczyć, czy uda mi się
znani o sobie
być na wysokim poziomie, tak planując sezon i wyjazdy, aby nie cierpiała na tym moja rodzina. I.T.: A przy tym rok 2019 zaczął się kontuzją kolana i operacją…
Tak, to prawda. Rok 2019 rozpoczął się u mnie od kontuzji. Dość poważnej, ponieważ nie będę się mogła ścigać aż pół roku. EWA SZUL-SKJOELDKRONA: Ale to nie pierwsza Pani poważna kontuzja. W 2016 r. podczas rekonesansu trasy olimpijskiej uległa Pani wypadkowi. W jaki sposób po takim wydarzeniu sportowiec może wrócić do pełnej sprawności psychicznej i fizycznej?
Akurat z powrotem do sprawności fizycznej na szczęście nie miałam problemu, gdyż było to tylko złamanie obojczyka. Z psychiką jest gorzej i teraz, z perspektywy czasu, żałuję, że nie szukałam pomocy, aby się z tym uporać. Bardzo długo to wszystko we mnie tkwiło i rzutowało nie tylko na sport, ale i na życie. Z pomocy psychologa powinien korzystać każdy sportowiec. Ja rozpoczęłam dopiero pod koniec zeszłego roku taką współpracę.
E.S.S.: A jak jest z powrotem do treningów po kontuzji?
Na szczęście w przypadku tegorocznej kontuzji kolarstwo jest wskazane podczas rehabilitacji, więc już od dłuższego czasu trenuję na rowerze szosowym, pracując nad wytrzymałością i bazą. I.T.: Jak wyglądają Pani treningi? Co kolarz robi zimą?
Gdy się nie ścigamy, więcej trenujemy, do tego skupiamy się na treningach ogólnorozwojowych i wzmacniających te mięśnie, które podczas jazdy na rowerze nie pracują. Zima to głównie siłownia, dla mnie również skitury, biegówki, marszobiegi czy treningi funkcjonalne. E.S.S.: A jak już pogoda dopisuje, to na których tatrzańskich trasach warto potrenować?
Nasze Tatry nie są otwarte dla rowerzystów, nie ma przygotowanych tras. Mamy dosłownie parę szlaków, na których jest dozwolona jazda na rowerze. Często wybieram się natomiast na Słowację. Od zawsze śmigam też w podhalańskich lasach. Fajnie, że na Butorowym Wierchu w Kościelisku trasy są utrzymywane za zgodą właścicieli gruntów. To jest najlepsze miejsce na Podhalu do „zjeżdżania” na rowerze. I.T.: Czyli Tatry nie są dobrym miejscem dla rowerzystów-amatorów?
Nie mamy odpowiedniej infrastruktury do jazdy na rowerze w Tatrach. Za to Szlak Wokół Tatr jest absolutnym hitem.
Przepiękne szosy, tereny do jazdy, zwłaszcza z rodziną. Miasto Nowy Targ niesamowicie prężnie się rozwija pod kątem infrastruktury sportowej. I.T.: Czy Pani też zdarza się jeździć dla przyjemności?
Po tylu latach, gdyby rower nie sprawiał mi przyjemności, już dawno bym się nie ścigała. (śmiech) Uwielbiam jeździć na rowerze. Czy to na szosie, w terenie, czy na trasach enduro. Rower daje mi czas dla siebie, wolność, poza tym jestem uzależniona od adrenaliny i ruchu. E.S.S.: Kilkanaście lat temu rowery górskie biły rekordy sprzedaży w Polsce, choć większość kolarzy-amatorów nigdy nie zabierała ich w góry. Na czym polega uniwersalność tego sprzętu?
Jest to łatwy i przyjemny środek transportu, który skutecznie może w ciepłe piękne dni zastąpić samochód. Przy dzisiejszym trybie życia jest to najlepszy sposób na wyrwanie się z miasta i aktywne spędzenie czasu z rodziną. Tym bardziej, że ciągle powstaje odpowiednia infrastruktura. Nigdy w Polsce nie było takich możliwości jak dzisiaj, aby móc wykorzystać
sprzęt zgodnie z jego przeznaczeniem. Fenomenalne rowery szosowe, górskie, enduro. A w Polsce ciągle przybywa tras i bikeparków. E.S.S.: Wracając do Pani kariery zawodowej – jakie są Pani największe sukcesy?
Jestem wielokrotną medalistką Mistrzostw Polski w olimpijskiej odmianie cross-country. Zwykle to było drugie miejsce za Mają Włoszczowską. Jestem również mistrzynią Polski w drużynie, sprincie, maratonie, akademicką mistrzynią świata w kolarstwie górskim i srebrną w kolarstwie szosowym. Na świecie w kategorii seniorskiej najważniejsze dla mnie jest 6 miejsce na Mistrzostwach Europy w 2017. E.S.S.: Które zawody wspomina Pani najlepiej, a które najgorzej?
Najlepiej wspominam wyścig Pucharu Świata w La Bresse we Francji w 2016 r. I nie chodzi tutaj o wynik sportowy, ale o to, jak bardzo potrafiłam zmusić się do wysiłku i rywalizować z najlepszymi na świecie. Z powodu „kapcia” skończyłam wyścig dalej, ale czasy, jakie kręciłam na rundach, to było top 10. Najgorzej? Chyba na szczęście nie mam takiego wyścigu, który bym bardzo źle wspominała. E.S.S: Dziękujemy za rozmowę! n
TATRA
MAGAZINe | 63
sport
Wśród dyscyplin sportów samochodowych rozgrywanych w naszym kraju jest jedna mocno związana z górami. Mowa oczywiście o wyścigach górskich. Do tej pory już kilka razy na łamach Tatra Premium Magazine przybliżane były sylwetki i wyniki zawodników z Podhala, regularnie rywalizujących w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Co tak naprawdę kryje się pod tą tajemniczą nazwą, jak to wszystko się zaczęło i przede wszystkim w czym tkwi fenomen tego dynamicznie rozwijającego się sportu?
Wyścigi Górskie
czyli jak konie mechaniczne „wspinają się na szczyt”
H
istoria sportowej rywalizacji samochodów wspinających się na szczyty krętymi asfaltowymi drogami sięga jeszcze czasów przedwojennych. W latach siedemdziesiątych coraz częściej pojawiał się pomysł wyodrębnienia ich jako osobnej dyscypliny i w taki sposób od 1978 r. powołano do życia Górskie Samochodowe Mistrzostwa Polski. W pierwszej edycji wystartowało 15 kierowców, a w tym roku, gdy świętujemy 40-lecie Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego, międzynarodowa obsada osiągnęła liczbę 93 zawodników. Tak bogatą historią nie może się pochwalić żadna z rund, a ze względu na to, że przez kilka sezonów wyścig organizowany był dwa razy w roku, o zwycięstwo w Bieszczadach kierowcy rywalizowali już 45 raz. My również mieliśmy w dniach 10-12 maja, podczas pierwszego wyścigowego weekendu GSMP 2019, swoje powody do świętowania. Kolejne cenne punkty zdobyli Górale z Podhala, a pierwszym liderem klasyfikacji został zakopiańczyk Szymon Łukaszczyk. Panoramiczna trasa wyścigu Wyścig rozgrywany w Górach Słonnych to doskonały przykład unikatowej formuły i widowiskowości wyścigów górskich. Jeśli ten sport kojarzy się komukolwiek z betonową i surową zabudową toru wyścigowego, to nic bardziej mylnego. Zawody rozgrywane są bowiem w pięknych okolicznościach przyrody i na drogach, które na co dzień otwarte są dla ruchu. Trasy w znaczniej większości prowadzą przez las, malowniczymi serpentynami, z dala od centrów
64 | TATRA
MAGAZINe
z d j ę c i a Agnieszka Wołkowicz – UMA Fotografia
miast. Szczególnym wyjątkiem jest tu impreza rozgrywana w Sopocie, ale w zamian za to kibice po wyścigu mogą od razu udać się na plażę. Miejsce to jeden z atutów wyścigów górskich, ale w żadnej z innych dyscyplin sportów motorowych kibice nie mają okazji być tak blisko zawodników i ich zespołów. Bezpośrednio obok linii startu w parku serwisowym rozstawione są wszystkie zespoły, dlatego kibice w każdej chwili mogą spotkać się i porozmawiać z zawodnikami, a także dowiedzieć się, jak pracują mechanicy. Sportowa rywalizacja otoczona jest prawdziwie piknikową atmosferą. Wyścigi to atrakcja nie tylko dla fanów sportu w każdym wieku, ale też świetna okazja spędzenia czasu z bliskimi.
Trochę historii i trochę nowoczesności Na każdy weekend wyścigowy, w ramach którego zawsze rozgrywane są dwie osobne rundy, przyjeżdża od 60 do często ponad 100 zawodników, nie tylko z polskiej, ale także europejskiej czołówki. Dzięki temu kibice mogą oglądać na trasie zarówno samochody wyścigowe o historycznych konstrukcjach, jak i te najnowszej generacji, których moce nierzadko sięgają nawet 700 i więcej koni mechanicznych. Wyścigi górskie to AUTOR Mateusz także jedyna w Polsce okazja, żeby zobaczyć na żywo Buchtyar: wyścigowe jednomiejscowe bolidy. Zawodnicy starpilot rajdowy, dziennikarz tują w odwróconej kolejności, od klas najsłabszych i działacz do najmocniejszych, a dzięki temu losy zwycięstwa sportowy w zawodach najczęściej rozstrzygają się w chwili,
sport
gdy ostatni zawodnik zakończy swój przejazd. Na szali jest jednak nie tylko wygranie klasyfikacji łącznej, ale także w wielu innych kategoriach i klasach (dzielonych ze względu na pojemność silnika czy stopień zaawansowania technicznego samochodów), dlatego każdy z kierowców, niezależnie od sprzętu, ma szansę na wygraną. Co decyduje o zwycięstwie? Nawet najlepszy sprzęt nie jest gwarancją zwycięstwa. Na wagę złota są odpowiednie umiejętności kierowcy. W tej dyscyplinie sportów samochodowych jest to szczególnie widoczne, ponieważ pojedynczy podjazd trwa tylko kilka minut. Na dystansie kilku kilometrów (w mistrzostwach Polski trasy liczą od niespełna 3 do 6 km) jazda na limicie przyczepności i wytrzymałości sprzętu wymaga ogromnej odwagi i perfekcyjnego skupienia. O zwycięstwie lub porażce często decyduje jeden drobny błąd, na wagę jednej tysięcznej sekundy. Kolejny kluczowym elementem jest regularność, ponieważ o wyniku decyduje nie jeden przejazd, a łączny czas
dwóch podjazdów wyścigowych (które zawsze poprzedzają dwa podjazdy treningowe służące temu, żeby zespoły jak najlepiej mogły dobrać ustawienia i zestroić samochody). Każdy z tych elementów z osobna i wszystkie razem składają się na niepowtarzalność tego, co oferują wyścigi górskie. Dlatego warto chociaż raz je obejrzeć. Po to, by zobaczyć na własne oczy 700-konny samochód wyścigowy ruszający z linii startu i pnący się na szczyt w walce na ułamki sekund i poczuć się częścią niesamowitej motorsportowej rodziny pasjonatów motoryzacji. n
Kalendarz Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2019: 10-12.05
Bieszczadzki Wyścig Górski (Sanok / Załuż)
21-23.06
Wyścig Górski Magura Małastowska (Gorlice / Magura)
26-28.07
Wyścig Górski Przełęcz pod Ostrą (Limanowa)
02-04.08
Banovce – Jankov Vrsok (Banovce, Słowacja)
16-18.08
Grand Prix Sopot-Gdynia (Trójmiasto)
06-08.09
Wyścig Górski Czarna Góra (Czarna Góra)
27-29.09
Wyścig Górski Prządki (Korczyna)
TATRA
MAGAZINe | 65
spod tatr
Kogo można spotkać na szlaku, czyli niektóre tatrzańskie zwierzęta O tym, że Tatry to jeden z najpiękniejszych regionów naszego kraju, przekonywać nikogo nie trzeba. Zazwyczaj przyjeżdżamy tu podziwiać niesamowite widoki, czy to podczas letnich pieszych wędrówek, czy też podczas zimowego szaleństwa na nartach i na snowboardzie. Jednak warto pamiętać, że nasze najwyższe góry to przede wszystkim dom dla wielu gatunków zwierząt. Przedstawiamy najpopularniejsze z nich.
Niedźwiedź brunatny
N
czyli zimowego snu. Późną jesienią zaczynają budować gawrę, a w sen zapadają w grudniu, wybudzając się pod koniec marca. Spotkanie z niedźwiedziem może być potencjalnie niebezpieczne. To zwierzęta ostrożne, choć nie płochliwe, które zazwyczaj schodzą ludziom z drogi. Jak się zachować w takiej sytuacji? Nie ulegać panice i spokojnie się oddalić.
iech nikogo nie zmyli jego dobroduszny wygląd i pozorna ociężałość: niedźwiedź to największy drapieżnik lądowy, który w galopie potrafi rozwinąć prędkość nawet do 50 km/h na krótkich dystansach. AUTOR Do tego świetnie pływa, dobrze się wspina i nieźle Ewa skacze. Dysponuje też przysłowiową wręcz siłą Szul-Skjoeldkrona: z Tatra Premium i doskonale rozwiniętymi zmysłami węchu i słuchu. Magazine związana Niedźwiedzie to zwierzęta terytorialne – areał osobWilk szary od pierwszego niczy dorosłego zwierzęcia to od 30 do 200 km2. numeru. rudno powiedzieć, ile wilków mieszka w Tatrach. Na co dzień Poza Tatrami w Polsce niedźwiedzie można spotkać zajmuje się A to dlatego, że są to zwierzęta, które ciągle się w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, Beskidzie Żykomunikacją. przemieszczają, nie respektując przy tym żadnych Pasjonatka wieckim i Beskidzie Sądeckim z Gorcami. W całych dwóch kółek granic, czy to administracyjnych, czy to międzypańTatrach żyje obecnie około 50-60 osobników. Kilstwowych. To wytrawni piechurzy – dziennie wilki kanaście z nich na stałe bytuje po polskiej stronie. przemierzają około 20 km, choć są i takie, które w razie potrzeby są Młode niedźwiedzie rodzą się średnio co dwa lata zimą. Matka w stanie pokonać ponad 150 km w ciągu doby. opiekuje się nimi przez około półtora roku. Po tym czasie te, Wilki to zwierzęta stadne, które łączą się w watahy, liczące które przeżyły, usamodzielniają się. Niedźwiedzie to zwierzęta wszystkożerne, których dieta pod- nawet od kilku do kilkunastu zwierząt. Stada mają ustaloną lega sezonowym zmianom. Głodne po przespanej zimie będą hierarchię, a tworzące ją osobniki mają rozwinięty system szukać padliny – jeleni czy kozic – a także zabijać drobne komunikacji. Na czele stoi najsilniejsza para alfa i tylko ona i duże zwierzęta, by wiosną i latem przerzucić się na pokarm ma prawo się rozmnażać. Pozostałe wilki są spokrewnione roślinny. Pod koniec lata zaczną odżywiać się w taki sposób, z przywódcami stada; każdy z nich ma swoje miejsce w stadzie, aby zgromadzić jak najwięcej tłuszczu na okres gawrowania, które wyznacza np. kolejność jedzenia. Wilki to zwierzęta terytorialne – wataha może zajmować teren od 100 do nawet 1000 km2. Aby ustrzec się przed nieproszonymi gośćmi, wilki znaczą teren, informując w ten sposób inne drapieżniki, żeby trzymały się z daleka. Na swoim obszarze prowadzą polowania, dlatego zależy im, aby chętnych do partycypowania w bogactwie pożywienia było jak najmniej. Szanse na spotkanie wilka na szlaku są znikome – to zwierzęta, które unikają ludzi. Może jednak zdarzyć się tak, że staniemy z wilkiem oko w oko. Taki wilk będzie się nam badawczo przypatrywał, ale spokojnie, to nie jest sygnał, że zaraz na nas skoczy. Po prostu wilki mają słaby wzrok i muszą długo się przyglądać, aby coś zobaczyć. Najlepiej wtedy spokojnie
Fot. Filip Zięba
T
66 | TATRA
MAGAZINe
spod tatr
Świstak tatrzański
Ś
Fot. Adam Brzoza
wistak tatrzański to gatunek endemiczny, występujący w Tatrach i zagrożony wyginięciem. Jego populacja drastycznie spadła w XIX w., dlatego obecnie jest objęty ścisłą ochroną. Redukcja populacja była związana przede wszystkim z polowaniami, których celem było pozyskanie świstaczego sadła (przypisywano mu właściwości lecznicze).
Świstaki to zwierzęta roślinożerne, które zamieszkuje tereny od regla górnego (ok. 1500 m n.p.m.) do piętra turniowego (2300 m n.p.m.). Są bardzo czujne, dlatego na ostoje wybierają miejsca będące dobrymi punktami widokowymi. Uwielbiają wygrzewać się na słońcu, więc częściej spotkamy je na zboczach południowych i południowo-zachodnich. Wypatrzyć świstaka nie jest łatwo, prędzej można go usłyszeć. Do obserwacji zwierząt najlepiej używać lornetki, gdyż są płochliwe. Główna aktywność świstaków przypada na wiosnę i lato, kiedy to rozmnażają się i wychowują młode. Typowa rodzina to para rodziców i młode z dwóch ostatnich miotów. Zajmuje zawsze to samo terytorium, które może liczyć od 2 do 20 tys. m2. Świstaki to zwierzęta, które zapadają w sen zimowy (stąd powiedzenie „spać jak suseł” – suseł to inna nazwa świstaka). Gdy dni stają się chłodne, cała rodzina pakuje się do nory zimowej i zasypia. Temperatura ciała świstaka spada do około 8-10oC, zużycie tlenu maleje 30-krotnie, a liczba uderzeń serca na minutę obniża się z 220 do 30. Raz na trzy tygodnie świstak budzi się na kilkanaście godzin, żeby wydalić mocz, a następnie znowu zapada w sen.
Kozica tatrzańska
K
ozice to zwierzęta o statusie symbolu Tatr, które są tak emblematyczne dla regionu, że widnieją w logo Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zamieszkują te tereny od ponad 30 tys. lat, więc na dobre wpisały się krajobraz. Pojawiają się w ludowych gadkach, podaniach i piosenkach, są bohaterkami malowideł na szkle, rzeźb i płaskorzeźb. Dają też początek
Jak zachowywać się w Tatrzańskim Parku Narodowym? 1. 2. 3. 4.
Wędruj tylko po szlakach. Nie biwakuj – to zabronione. Nie niszcz wyposażenia szlaków Nie pal ognisk ani tytoniu, nie używaj otwartego ognia poza wyznaczonymi i oznakowanymi miejscami. 5. Nie hałasuj – hałas może niepokoić zwierzęta. 6. Nigdy nie podchodź do spotkanego w TPN zwierzęcia – może być niebezpieczne. 7. Nie dokarmiaj zwierząt. 8. Śmieci zabierz ze sobą. 9. Nie zabieraj psa na szlak. 10. Pamiętaj, że w zbiornikach wodnych i górskich nie można pływać, myć się, ani płukać brudnych naczyń.
lokalnym nazwom takim jak Kozi Wierch, czy Kozi Grzbiet. Kozice to typowe zwierzęta górskie – w najwyższych polskich górach bytują od 1350 m n.p.m. do najwyższych szczytów. Jednak najłatwiej spotkać je w piętrach kosodrzewiny, hal i turni. To zwierzęta genetycznie przystosowane do życia na stromych zboczach – mają doskonale rozwinięte mięśnie nóg i specjalną budowę racic. Zimą rogowy kant na racicy
Fot. Adam Brzoza
poczekać, aż czujny wilczy nos pochwyci zapach człowieka. Wtedy wilk wycofa się sam. Jeśli spotkamy waderę (samicę wilka) z młodymi, pod żadnym pozorem nie zbliżajmy się do niej i do szczeniaków. Odejdźmy powoli, nie niepokojąc wilczej rodziny. Pamiętajmy, że wilki są pod ochroną.
twardnieje, dzięki czemu bezpiecznie poruszają się po śniegu i lodzie, a latem ściera się, co pozwala miękkiemu środkowi stopy „przyklejać” się do skał. Kozice to zwierzęta społeczne, żyjące w stadach (tzw. kierdelach) od 5 do 15 osobników. Przewodzi im najstarsza i najbardziej doświadczona samica, która świetnie zna swój teren i może ochronić młode osobniki przed niebezpieczeństwem. Kozice prowadzą dzienny tryb życia, dlatego najłatwiej obserwować je przez lornetkę, gdy wspinają się na strome zbocza w poszukiwaniu pożywienia czy półkę skalną, na której mogły odpoczywać, obserwując okolicę. n Tekst przygotowany we współpracy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym.
TATRA
MAGAZINe | 67
Komfortowy wypoczynek dla całej rodziny!
Klimatyczny góralski pensjonat n doskonałe
położenie w sercu Białki Tatrzańskiej
n blisko
do wszystkich polskich i słowackich atrakcji
n komfortowe
pokoje 2- i 3-osobowe z węzłem sanitarnym
n wszystkie
nowoczesne udogodnienia: wi-fi, telewizja satelitarna
n sala
bilardowa i plac zabawa dla dzieci
n śniadanie
pokoju
w cenie
Zapraszamy! www.dziubas.eu
wydarzenia
Restaurant Week Podhale To była druga już kulinarna podróż po smakach Podhala. Podczas Restaurant Week Podhale, przez 2 kwietniowe tygodnie goście mogli odwiedzić 15 restauracji, by rozkoszować się niecodziennymi potrawami, dodatkowo w doskonałej, jak na tak wykwintny serwis, cenie.
J
eszcze całkiem niedawno gastronomia na Podhalu kojarzona była z kuchnia prostą i ubogą, niekoniecznie zdrową i lekką. Zamówienie w restauracji sprowadzało się przeważnie do klasyków takich jak kaszanka, kapusta, mięsiwo z grilla, ser, pstrąg czy kwaśnica. Nie ma w tym absolutnie nic złego, ponieważ kuchnia podhalańska jest ogólnie lubiana i doskonale znana w całym kraju, jednak wielkimi krokami przyszły do nas prawdziwe zmiany… Kulinarna rewolucja Podhala Dzisiaj, gdy na kulinarnej mapie Polski nastąpiła prawdziwa rewolucja, kucharze, również ci z Podhala, prześcigają się w pomysłach, technikach oraz samej prezentacji dań. Dostępność produktów pozwala kreatywnym szefom kuchni tworzyć prawdziwe dzieła sztuki na talerzu, charakteryzujące się fantastyczną kompozycją dobieranych produktów, a co za tym idzie - również perfekcyjnym smakiem. Jako jeden z ambasadorów Restaurant Week miałem okazję skosztować dań, które zwykłego zjadacza chleba przyprawiają o prawdziwy dreszczyk emocji. Zarówno w kwestii smaku, jak i wrażeń wizualnych. Myślę, że jedzenie zdecydowanie można porównać do muzyki. Smaki są dla podniebienia tym, czym dla ucha dźwięki. Nie tylko smaki na najwyższym poziomie Podczas Restaurant Week klasę pokazali nie tylko szefowie wybranych podhalańskich restauracji. Na najwyższym poziomie była też obsługa i cały serwis. To ludzie, którzy chcą sprawić gościowi prawdziwą przyjemność z jedzenia oraz z czasu, który spędza w restauracji. Prawdziwi wirtuozi patelni i garnka, którzy potrafią otworzyć oczy, a właściwie podniebienia, na nowe doznania. Dzisiaj wizyta w restauracji to podróż kulinarna. Konsumenci chcą poznawać nowe smaki, poruszając tym samym wszystkie zmysły. Mamy możliwość poznawać smak tego, co jeszcze kilkanaście lat temu
było czymś nieosiągalnym, nowym i nie do pomyślenia. Przykładem może być wołowina z Argentyny, wykwintne ryby lub owoce morza, francuskie sery czy paleta win z całego świata. Całkiem niedawno, kiedy Europa zachodnia była na zupełnie innym poziomie, my zajadaliśmy się klepanym schabem, pomidorową i koglem moglem, które, jakby nie było, uwielbiam do dziś! W drugiej, kwietniowej edycji Restaurant Week Podhale wzięły udział: Restauracja Absynt, Bubuja, Casa Mia Zakopane, Dworzec, Karczma Polany, Restauracja Kiyrnicka by Saguła, Restauracja Grand Kasprowy, Góralska Tradycja, Restauracja Krajobrazy, Novobilski – Białka Tatrzańska, Schronisko Smaków Magda Gessler, STRH Bistro Art Cafe, Villa Toscana, Nowy Targ i Villa Toscana Zakopane.
Nowy wymiar smaku Smaki i kulinarne trendy jednak się zmieniły, a wypad z przyjaciółmi do knajpy jest dziś jak podróż z talerzem po wszystkich kontynentach. Granica smaku została otwarta, a dobre jedzenie i bywanie w najlepszych knajpach stało się modne, podobne jak firmowe buty czy dobry smartphone. Dzisiaj podczas szybkiego lunchu czy kolacji swobodnie możemy porozmawiać z kucharzem, który wie wszystko o produktach w jego kuchni. Dzięki temu dowiemy się, gdzie uprawiane są warzywa z naszej sałatki i z jakiego zakątka świata pochodzi mięso, które trafiło na nasz talerz. Sprawna i miła obsługa bezbłędnie doradzi nam, które danie wybrać lub jakie wino pasuje najlepiej do konkretnej potrawy. Całe szczęście dziś nie jemy już byle czego, staramy AUTOR Maciej się, aby nasza dieta była w miarę możliwości zdrowa, Koźlakowski: zbilansowana, pożywna i, co najważniejsze, smaczna. finalista pierwszej edycji Szefowie kuchni doskonale o tym wiedzą i serwują programu nam dokładnie takie potrawy – pyszne, piękne, koMasterChef Polska lorowe. Gotowanie od małego jest moją wielką pasją, i zwycięzca ale myślę, że chyba jeszcze większą jest jedzenie! To, pierwszej edycji programu co robią szefowie z Podhala, jest niesamowite i oby MasterChef tak zostało. Miałem w życiu okazję zwiedzić wiele Team, a także ambasador miejsc i w wielu miejscach jadałem. To, co prezentuje drugiej edycji się na podhalańskiej scenie kulinarnej, niczym nie Restaurant Week Podhale odbiega od obowiązujących standardów i trendów kulinarnych. Brawo Chef i cała załoga! n TATRA
MAGAZINe | 69
BMW Dobrzański
100 lat z motoryzacją
W
1919 r., tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Zbigniew Dobrzański założył jeden z pierwszych warsztatów naprawy samochodów i motocykli w Krakowie. Od tamtego czasu kolejne pokolenia rodziny Dobrzańskich realizują swoją motoryzacyjną pasję, która stała się motorem ich zawodowych i sportowych osiągnięć. BMW Dobrzański to jeden z największych w Małopolsce dealerów pojazdów spod znaku Bayerische Motoren Werke. Pod jednym dachem znajduje się salon sprzedaży nowych i używanych samochodów BMW i MINI, autoryzowany serwis mechaniczny i blacharski, a także salon motocyklowy BMW Motorrad. Zbigniew Dobrzański zaczynał od warsztatu naprawy samochodów i motocykli. Z czasem warsztat rozrósł się, a Dobrzański dokupił kilka autobusów i samochodów ciężarowych, tworząc małą firmę przewozową. W połowie lat trzydziestych Zbigniew Dobrzański zmarł, a zarządzaniem pozostawionym majątkiem zajął się jego brat Jan.
Miłość do BMW Te pierwsze sukcesy w samochodzie BMW były początkiem miłości do marki. W latach 1960-1966, jeżdżąc samochodem z szachownicą, zdobył trzykrotnie mistrzostwo, a dwukrotnie wicemistrzostwo Polski w rajdach. Brał udział w najsłynniejszych wyścigach, m.in. Akropolis, Gran Premio Argentina, Londyn-Sahara-Monachium, Lyon-Stuttgart, Monte Carlo czy Tour d’Europe. W latach sześćdziesiątych jako pierwszy w Polsce uruchomił autoryzowany serwis samochodów BMW, a blisko 30 lat później stał się też jednym z pierwszych dealerów marki. Za pracę na rzecz motoryzacji w Polsce Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski odznaczył go w 2003 r. Złotym Krzyżem Zasługi.
Trzecie pokolenie
Motoryzacyjną pasję ojca odziedziczył syn Jerzy, który od najwcześniejszych lat interesował się samochodami i motocyklami. Zdarzyło mu się nawet bez pytania pożyczać austro-daimlera ojca lub urządzać sobie przejażdżki na serwisowanych w warsztacie motocyklach. Dzięki swojej miłości do pojazdów mechanicznych szybko nauczył się ich obsługi.
Praca i pasja Po zakończeniu II wojny światowej Jerzy Dobrzański wrócił do Krakowa. Na nowo uruchomił przewozową firmę ojca, a z czasem otworzył pierwszą w Krakowie prywatną linię autobusową. Jednak tym, co najbardziej go fascynowało, były sporty motorowe. Pod koniec lat czterdziestych zaczął startować w wyścigach i rajdach motocyklowych, a kilka lat później – również w samochodowych. W 1952 r. samochodem BMW zdobył pierwsze punkty do licencji sportowej.
Swoją miłość do pojazdów mechanicznych Jerzy Dobrzański przekazał synowi Wojciechowi, który w 1977 r. ukończył szkołę dla kierowców wyścigowych Jim Russell International Racing Drivers School. Pan Wojciech przez wiele lat i z sukcesami startował w różnych wyścigach, a w 2005 r. zdobył mistrzostwo Polski w wyścigach długodystansowych. Swoją motoryzacyjną pasję realizuje też jako właściciel BMW Dobrzański - Autoryzowanego Dealera i Serwisu samochodów i motocykli BMW, a także Autoryzowanego Dealera i Serwisu samochodów marki MINI.
BMW Dobrzański dziś – Firma wciąż się rozwija. Od początku roku 2019 w BMW Dobrzański dostępna jest nowa marka samochodów luksusowych Alpina, a już niebawem otwarcie nowego salonu w Rzeszowie. Napędza nas miłość do marki BMW i motoryzacji. To sprawia, że klienci bardzo wysoko oceniają nasze kompetencje i świadczone usługi – mówią pracownicy firmy Dobrzański. Dealer BMW Dobrzański www.bmw-dobrzanski.pl Al. Jana Pawła II 45, Kraków Pn-pt: 8:00–19:00, Sb: 8:00–15:00 tel.: 12 349 33 33 TATRA
MAGAZINe | 71
WYPOCZYNEK
Willa Kasprowy -Zakopane Przytulnie i blisko natury Wydawałoby się, że trudno w Zakopanem o cichy i spokojny zakątek, z dala od zgiełku, a jednocześnie blisko centrum. Miasto przyciąga bowiem niezależnie od pory roku tłumy turystów. Jest jednak takie miejsce, w którym wypoczynek w miłej atmosferze i blisko natury jest gwarantowany. To Willa Kasprowy. – Od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy stworzyć przytulny, tradycyjny zakątek, miejsce, w którym goście mogą czuć się jak w górach, a jednocześnie będą mieli dostęp do wszystkiego, co może zaoferować Zakopane – komentuje Małgorzata Chrapek, właścicielka obiektu. Plan się udał, ponieważ grupa zadowolonych gości nieustannie rośnie. Jedni chwalą rodzinną atmosferę, gościnność właścicieli, czystość, smaczne śniadania i świetnie zachowany
góralski klimat w apartamentach. Inni zwracają uwagę na miłą obsługę, niesamowity widok na okolicę i lokalizację. Rzeczywiście jest ona bardzo dobra. Obiekt zlokalizowany jest w najpiękniejszej części Zakopanego, zaledwie 500 m od skoczni narciarskiej Wielka Krokiew i 15 min spacerem od słynnych Krupówek. Kasprowy Wierch jest oddalony tylko o 2 km, Gubałówka o 4 km, a Giewont o 8 km. Można powiedzieć, że wszystko, co przyciąga miłośników gór do Zakopanego, jest tuż za progiem Willi Kasprowy. Obiekt znajduje się tuż przy Tatrzańskim Parku Narodowym, jest otoczony pięknymi drzewami. W zależności od układu
72 | TATRA
MAGAZINe
WYPOCZYNEK
Tradycyjnie, a jednocześnie nowocześnie Willa Kasprowy przeszła generalny remont. Oferuje gościom apartamenty 2-, 4- i 6-osobowe urządzone w stylu zakopiańskim, zdobione góralskimi drewnianymi elementami i dodatkami, a jednocześnie zaprojektowane z uwzględnieniem współczesnych trendów w designie i architekturze wnętrz. Apartamenty są przestronne, wyposażone w aneks kuchenny i łazienkę. W Willi codziennie serwowane jest śniadanie w formie bufetu. W dużym ogrodzie do dyspozycji gości znajduje się całoroczna wanna jacuzzi z hydromasażem (dzięki czemu można delektować się widokami niezależnie od pory roku) oraz miejscem do grillowania i wypoczynku na świeżym powietrzu. Na terenie obiektu znajduje się monitorowany parking. Na życzenie możliwe jest też zamówienie codziennego serwisu sprzątającego, – Żeby zapewnić jak najlepszy poziom, skupiamy się przede wszystkim na wygodzie i funkcjonalności naszych apartamentów. Zależy nam na tym, aby nasi goście mogli sobie naprawdę odpocząć – mówi Małgorzata Chrapek. – Mieszkanie w niezliczonej liczbie hoteli czy apartamentów ukształtowało naszą wizję wymarzonego miejsca. Sami jesteśmy bardzo wymagający jako goście i dlatego staramy się oferować usługi na jak najwyższym poziomie. Willa Kasprowy to ludzie! Jak przyznaje właścicielka, Willa Kasprowy to przede wszystkim ludzie – nie tylko ci w niej
apartamentu czy pokoju z okien i balkonów można podziwiać przepiękne widoki na okolicę. 5-minutowy spacer dzieli Willę od Drogi pod Reglami – szlaku turystyki pieszej, rowerowej i narciarskiej, z którego rozpocząć można wycieczki w Tatry, np. na Giewont, do Sarniej Skały, Suchego Wierchu czy wodospadu Siklawa. – Dobra lokalizacja jest dużym atutem Willi. Z jednej strony blisko szlaków i lasu, z drugiej niedaleko od centrum, w miejscu, do którego i z którego wszędzie można dojść spacerkiem. Dobre umiejscowienie Willi Kasprowy pozwala na całkowitą rezygnację gości z używania samochodu – dodaje właścicielka.
pracujący, którzy codziennie dbają o wygodę gości, ale również ci, którzy pomogli stworzyć to wyjątkowe miejsce. Dodaje, że wraz mężem chcą dzielić się szczęściem, którego doświadczyli. Dlatego współpracują z Fundacją Śląskie Hospicjum Dla Dzieci Świetlikowo, raz w miesiącu zapraszając do Willi Kasprowy rodziny z dziećmi z hospicjum. – Staramy się, by mogły one odpocząć, czasami zapomnieć lub nabrać sił do dalszej walki. Zakopane oferuje wiele atrakcji, więc jeśli choć na chwilkę możemy sprawić, żeby zapomniały o bólu i cierpieniu, to jest to dla nas najlepsza nagroda. n www.willakasprowy.eu
TATRA
MAGAZINe | 73
KUCHENNE RE-KREACJE
Krupowa Izba Wyjątkowe miejsce na kulinarnej mapie Zakopanego! Hałuski z rydzami, polywka bryndzowo nagrodzona Marką Tatrzńaską, jagnyicina z patelni na winie, a do tego regionalne gorzołki – te i wiele innych góralskich specjalności czeka na gości w restauracji Krupowa Izba w Zakopanem.
74 | TATRA
MAGAZINe
KUCHENNE RE-KREACJE
K
rupowa Izba istnieje stosunkowo krótko, ale już zdobyła sobie wierne grono stałych bywalców. To miejsce, które łączy wszystko to, co najlepsze w góralskiej kulturze, podhalańskiej tradycji i regionalnej kuchni. Świetne jedzenie, przyjemne wnętrza i swojski klimat tworzą przyjazną przestrzeń. Warto wiedzieć, że Krupowa Izba to przebudowana i powiększona restauracja Staro Izbo, która cieszyła sie ogromną popularnością wśród bywalców zakopiańskich lokali. Lokalne frykasy Szef kuchni ułożył kartę, w której królują lokalne smaki i przysmaki. Hałuski, sery takie jak oscypek, bundz czy bryndza, a także jagnięcina to podstawowe składniki typowych potraw kuchni regionalnej i pasjonaci góralskich dań nie wyjdą stąd głodni. Ale w Krupowej Izbie każdy znajdzie coś dla siebie. Są sałatki, zupy, ryby, drób i mięso, które trafią w gust najbardziej wybrednych smakoszy. A wszystko podane przepięknie i z dbałością o prezentację. Miłośników trunków z procentami ucieszy duży wybór wódek i góralskich drinków. Warto dodać, że restauracja jest laureatem Marki Tatrzańskiej – podniebienia jury zdobyła polywka bryndzowo z dodatkiem lanych kluseczek i chrupiącym boczkiem. Nowoczesny wystrój z góralskim sznytem Jeśli chodzi o wystrój, Krupowa Izba łączy nowoczesność z tradycją. Cegła i beton to nawiązanie do industrializmu, z kolei bogato zdobione elementy drewniane to przykłady klasycznej góralskiej snycerki. Restauracja na każdą okazję Krupowa Izba to miejsce, które sprawdzi się świetnie w każdej sytuacji. Uda się tu i romantyczna randka, i biznesowy obiad, i rodzinne przyjęcie. Krupowa Izba organizuje przyjęcia urodzinowe, komunijne czy weselne. Istnieje też możliwość zorganizowania większych wydarzeń i biesiad góralskich dla firm, wycieczek i innych grup. W takich przypadkach szef kuchni przygotowuje specjalne menu, uzgodnione z organizatorem. Na życzenie czas umila góralska kapela.
www.krupowaizba.pl Krupówki 28A, Zakopane Rezerwacje: 18 201 33 91 lub 601 959 390 TATRA
MAGAZINe | 75
spod tatr
Regle z Poronina to wielko rodzina
Historia regionalnego zespołu Od samego początku zespół regionalny Regle z Poronina bierze aktywny udział w życiu kulturalnym regionu, partycypując w wielu lokalnych imprezach i zdobywając liczne nagrody oraz wyróżnienia. Regle promują zresztą podhalańską kulturę nie tylko w kraju, ale i za granicą, występując m.in. na Litwie, w Portugalii czy nawet Kanadzie. Od czego się wszystko zaczęło? ZDJĘCIA Fotografia Pietruszka
Z
espół Regle powstał 23 marca 1974 r. na aktywnie działających na rzecz Regli zaliczyć trzeba zebraniu Rady Gminnego Ośrodka Kultuteż Józefa Balickiego i Katarzynę Cudzich. ry na wniosek Naczelnika Urzędu Gminy W zespole funkcjonują cztery grupy wiekowe: dla AUTOR w Poroninie – Tadeusza Galicy. Kierowprzedszkolaków, młodzieży, dorosłych oraz senioIzabela nikiem i instruktorem liczącego wtedy 24 osoby zerów. Mają one odpowiednie nazwy – Mini Regle, Trojanowska: społu został Jan Jędrol, działacz Związku Podhalan. z wykształcenia Małe Regle, Młodzieżowe Regle i Regle Seniorzy. polonistka, W skład zespołu weszli przede wszystkim wnukowie z zawodu redaktor W próbach aktywnie uczestniczy 120 osób. Trzon i PR-owiec, Stanisława Budza-Lepsioka „Mroza”. Ze względu na muzyczny stanowią muzycy znanych poroniańskich miłośniczka fakt, że stanowili oni znaczną część Regli, w ramach rodzin. Od 2 lat przy zespole działa też szkółka napodróży i poprawności głosowania zespół przyjął imię tego najsłynniejszego uki gry na skrzypcach i basach pod kierownictwem językowej podhalańskiego dudziarza i ikony góralskiej kultury. Dawida Czernika – znanego góralskiego skrzypka, W czasie wakacji i ferii zimowych zespół występował multiinstrumentalisty i kompozytora. dla turystów odwiedzających Poronin, a poza sezonem – podczas licznych uroczystości odbywających się na terenie gminy. Regle od samego początku brały też udział w konkursach zespołów regionalnych, zdobywając nagrody i wyróżnienia. Uczestniczyły także Występy w kraju i za granicą we wszystkich posiadach organizowanych przez Związek PodZespół bierze aktywny udział w życiu kulturalnym regionu, halan, pod którego patronatem (prezesem wybrano wtedy Jana uczestnicząc w wielu imprezach regionalnych odbywających Jędrola) działały od 1974 r. do zawieszenia działalności w 1981 r. się na terenie gminy Poronin oraz Powiatu Tatrzańskiego. Wśród nich wymienić trzeba m.in. „Poroniańskie Lato”, „Poroniańskie Śpasy”, „Święto Misia i Bartników”, „Majówkę Tatrzańską” czy „Tatrzańskie Wici”. Akcja reaktywacja! Regle występują też za granicą, m.in. na Litwie, Węgrzech, 16 lutego 2001 r., czyli po 20-letniej przerwie, postanowiono Słowacji, Cyprze, w Turcji, Bośni i Hercegowinie, Czechach, zespół reaktywować. Kierownikiem jest dzisiaj Maria Da- Hiszpanii, Grecji, Bułgarii, Kanadzie, Portugalii, Tunezji, Serwidek – członek zarządu poroniańskiego oddziału Związku bii czy we Włoszech. Podczas występów prezentują zarówno Podhalan, będącego niezmiennie patronem zespołu. Obec- góralski taniec, śpiew i muzykę, jak i tradycję oraz obrzędy. nie Regle noszą imię Jana Jędrola i współpracują na co dzień – Regle promują Poronin w kraju i za granicą, kultywując z Towarzystwem Przyjaciół Kultury Podhalańskiej Regle. bogate obyczaje Podhala oraz pielęgnując i rozwijając jego W prawidłowym funkcjonowaniu zespołu pomagają czynnie tradycje kulturowe. Jego członkowie są żywym dowodem na od początku reaktywacji Zofia Malacina, Tadeusz Dorula, to, że ojczyste strony kochać można prawdziwą miłością – koHalina Czernik i Stanisław Galica-Dorula. Dziś do grona mentuje Maria Dawidek.
76 | TATRA
MAGAZINe
spod tatr
Na co dzień w góralskich domach rozmawia się z dziećmi gwarą, a taniec i śpiew są nieodłącznym elementem życia. Młodzi Górale z podobnym zapałem co dorośli kultywują tradycje i obyczaje góralskie przekazywane im przez dziadków i rodziców. Dlatego aż 1/3 zespołu stanowi najmłodsza grupa. – Ponieważ na naszym terenie dużo się mówi na temat osiągnięć naszego zespołu, rodzice zachęcają dzieci do uczestniczenia w zajęciach. Mało jest takich, które nie chciałyby kontynuować nauki śpiewu i tańca góralskiego w starszych grupach – cieszy się kierownik Regli. – Jestem przekonana, że praca i poświęcenie, które wkładamy w przygotowanie naszych zespołów do udziału w festiwalach, nie idą na marne. Programy przez nie realizowane przedstawiają tradycyjne, nierzadko już zapomniane bądź niepraktykowane, obrzędy
charakterystyczne dla podhalańskiej kultury. By zrekonstruować w sposób autentyczny dany obrzęd, sięgamy do pamięci naszych dziadków oraz tekstów źródłowych. Seniorzy w naszym zespole stanowią wielką wartość, gdyż to oni przekazują kolejnemu pokoleniu, jak dawniej wyglądał śpiew, taniec oraz życie Górali na Podhalu. Festiwale folklorystyczne mobilizują do wytężonej pracy, pokazują różnorodność polskiej kultury i są poszanowaniem dorobku kulturalnego poprzednich pokoleń – dodaje.
Złote Serca, Kierpce i Ciupagi Poroniański zespół może pochwalić się licznymi nagrodami, zdobytymi podczas występów zarówno w regionie, jak i w kraju i za granicą. Spośród niezliczonych wyróżnień podkreślić należy m.in. Złote, Srebrne i Brązowe Żywieckie Serce,
TATRA
MAGAZINe | 77
spod tatr
„Regle z Poronina To wielko rodzina Jak fcemy sukcesow Musimy tak trzymać!” czyli główne nagrody na Festiwalu Górali Polskich w Żywcu, Złotą i Srebrną Ciupagę, Nagrodę Publiczności oraz Nagrodę Burmistrza – główne nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem, nagrodę Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu w Polanicy Zdrój oraz Grand Prix za Szopkę Betlejemską czy Złote i Srebrne Kierpce zdobyte przez Małe Regle na Tatrzańskim Festiwalu dziecięcych zespołów regionalnych. Lista ta zresztą jest wielokrotnie dłuższa, ponieważ Regle corocznie zdobywają od kilku do kilkunastu nagród i wyróżnień. Za całokształt osiągnięć w dziedzinie szerzenia kultury zespołowi przyznano zaś: l w 2013: Markę Tatrzańską (przyznaną przez Starostwo Powiatowe w Zakopanem), l w 2014: Nagrodę Okolicznościową Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, l w 2015: Nagrodę im. Oskara Kolberga, l w 2017: Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, l w 2017: Nagrodę Orkana. Wszystkie nagrody oraz 20 kronik (prowadzonych najpierw przez Janusza Wyrostka, a potem przez Zofię Gierobę) znajdują się w zespołowej izbie, mieszczącej się w poroniańskim Gminnym Ośrodku Kultury „Wańkówka” przy ul. Piłsudskiego 2.
Od tańca i śpiewu po góralską operę Wielkim wydarzeniem w historii zespołu było wystawienie opery góralskiej pt. Naski Świat według libretta Franciszka Łojasa Kośli, w reżyserii Stanisławy Trebuni-Staszel i Macieja Czernika. Opera doczekała się też swojej wersji filmowej. Jej produkcja trwała prawie rok. Naski Świat to opowieść z jednej
78 | TATRA
MAGAZINe
strony o miłości chłopca i dziewczyny, z drugiej – o miłości do ojczystej ziemi, do jej tradycji i obyczajów. Historia Marysi i Jaśka łączy czas rzeczywisty z przeszłością. Opera pełna jest zarówno zadumy, jak i góralskiego humoru oraz wiernie odtworzonych regionalnych obyczajów. Drugim ważnym projektem zespołu było wystawienie widowiska dedykowanego pamięci Jana Pawła II pt. Regle dla błogosławionego Jana Pawła II, którego autorem była Maria Stoch, a reżyserem Andrzej Stoch w konsultacjach z dr Stanisławą Trebunią Staszel. Oprawą muzyczną do obydwu utworów zajął się Dawid Czernik. Zarówno opera, jak i widowisko nagrane zostały na płyty DVD. Zespół ma na swoim koncie jeszcze kilka innych nagrań, a wśród nich m.in.: Posiady Poroniańskich Regli, Boże Narodzenie na Podhalu oraz Hej, Poronin, Poronin. n
Instruktorzy Regli Warto wspomnieć, że instruktorami poszczególnych grup wiekowych w zespole byli: Anna Jarosz, Stanisław Gąsienica-Wawrytko, Helena Rusnak-Buńda, Stanisław Gut-Mostowy, Anna Malacina-Karpiel, Maciej Czernik-Walos, Andrzej Stoch, Mieczysław i Ewelina Rzadkosz. Obecnie funkcję instruktorów pełnią: w grupie najmłodszej – Maciej Dziubas i Teresa Gut-Siuty, a w grupie starszych dzieci – Joanna Gut-Dorula i Paweł Gał. Młodzieżą i seniorami zajmują się Beata Gał, Halina Skupień oraz Andrzej Franosz-Buraś.
inspiracje
Nawet nie przypuszczałam, że spotkanie z tamtymi bohaterami sprawi mi tyle radości Izabella Frączyk powraca do swoich bohaterów po latach. U każdego sporo się dzieje. A najwięcej u Zuzki i Ahmeda. A jak potoczą się losy Felicji i Jacka w kontynuacji powieści Kobiety z odzysku – TRUDNE WYBORY? Między innymi o tym opowiada pisarka w rozmowie z Dominiką Bukład.
Co w takim razie sprawiło ci największą trudność?
twierdząc, że moje Kobiety z odzysku to jej ulubiona książka i najbardziej marzy, by kiedyś przeczytać kontynuację. No, i że ona błaga! Oczywiście odmówiłam. Ale minęło kilka tygodni, a temat powracał do mnie coraz częściej. A w sumie, dlaczego nie? Nawet nie przypuszczałam, że spotkanie po latach z tamtymi bohaterami sprawi mi tyle radości. Że z taką przyjemnością znów odwiedzę dom Felicji i Jacka, firmę Zuzki oraz letni pałac Muhammeda. Po powtórnej lekturze Kobiet z odzysku wpadłam w panikę. Jak ja temu podołam? Z przejęciem usiadłam do komputera. Po napisaniu pierwszych pięciu stron zauważyłam, że się uśmiecham. Wtedy pomyślałam, że będzie dobrze. Ja po prostu uwielbiam tamtych bohaterów.
Dziewczyny przyjaźnią się na zabój, mimo że tak bardzo się różnią. Którą z nich lubisz najbardziej?
Czym nas zaskoczysz w kontynuacji pt. Kobiety z odzysku – TRUDNE WYBORY?
DOMINIKA BUKŁAD: Skąd wziął się pomysł, by zaszaleć aż z trzema bohaterkami? IZABELLA FRĄCZYK: Nie wiem, co mnie wtedy napadło, żeby
rzucić się na tak głęboką wodę. Nie zapominajmy, że byłam świeżo po debiucie i wykreowanie splecionych ze sobą trzech oddzielnych historii było nie lada wyzwaniem.
Schody zaczęły się, gdy każda z bohaterek poszła własną ścieżką i przez jakiś czas funkcjonowała osobno. Musiałam prowadzić notatki dotyczące dat i upływu czasu. Nie mogło się przecież okazać, że przy następnym ich spotkaniu u jednej jest koniec lipca, u drugiej połowa sierpnia, a u trzeciej – Zaduszki. (śmiech)
To żadna tajemnica. Oczywiście Zuzkę! To jedyna bohaterka, której dałam tak wiele z siebie. Ona myśli tak jak ja, tak samo odczuwa. Podobnie mówi i w ten sam sposób się zachowuje, aczkolwiek Zuzka wcale nie jest mną. Jest osobnym bytem, jest kobietą bardzo do mnie podobną. Ale żyje własnym życiem, przeżywa własne przygody i podejmuje własne decyzje. Jest po prostu Zuzką. (śmiech) Jakie to uczucie powrócić po latach do starych bohaterów? Nieraz powtarzałaś, że kontynuacje nie są dla Ciebie. Dlaczego nagle zmieniłaś zdanie?
W 2017 r., na Targach Książki w Krakowie. Podeszła do mnie miła pani i dosłownie gruchnęła przede mną na kolana,
Powracam do moich bohaterów po roku. U każdego sporo się dzieje. A najwięcej u Zuzki i Ahmeda. Nieoczekiwana śmierć w rodzinie, kładzie się cieniem na ich relacjach i powoduje mnóstwo komplikacji. Możesz mi wierzyć lub nie, ale ze łzami w oczach już w pierwszym rozdziale uśmierciłam poczciwego Muhammeda… Och, nie! Tylko nie on!
Zupełnie jakbym słyszała moją mamę. (śmiech) Ale na pocieszenie dodam, że mimo kłopotów, które dotkną moich bohaterów, znów wszystko jako tako się poukłada i dziewczyny finalnie wyjdą na prostą. Ja naprawdę nie cierpię złych zakończeń. Dziękuję za rozmowę! n
TATRA
MAGAZINe | 79
felieton
Na złodzieju czapka gore
Generalny remont w domu już za mną, już prawie posprzątane, już niebawem znów będę poukładanym człowiekiem, który znów ma poukładane na półkach. Właśnie kończę remanent w piwnicznych czeluściach i nie zgadniecie, co mi wpadło w ręce... Stara, rozbita umywalka. Jakim cudem nie wyrzuciłam jej kilka lat temu? Gdy wynosiłam ją do śmieci, przypomniało mi się pewne traumatyczne zdarzenie z dnia jej zakupu.
O
tóż kilkanaście lat temu, podczas remontu łazienki, udałam się na grubsze zakupy do marketu budowlanego. Listę miałam długaśną, więc i zakupy trwały długo. Dział elektryczny, sanitarny, budowlany, armatura… Na liście ze 20 pozycji, więc, żeby nie latać po sklepie w tę i z powrotem, postanowiłam rozplanować sobie logistykę. Co najpierw? Żarówki czy fajans? No jasne, najpierw fajans, a później żarówki do fajansu. Ale tak się złożyło, że elektryczny był tuż przy wejściu, zatem poszłam najpierw po żarówki. Takie energooszczędne w podłużnych pudełkach. I drogie jak czort. Niestety te, których potrzebowałam, stały dość wysoko, więc niczym małpa wspięłam się na półkę. Nie dość, że wysoko, to na domiar złego stały głęboko, więc walcząc o życie, wsadziłam rękę w wąską przestrzeń i capnęłam żarówkę. Ale cóż, wyciągając rękę, zahaczyłam rękawem o stojące obok, dość spore kartonowe pudełko. Mając na myśli zasadę, że jak coś może się rozbić, to z pewnością się rozbije, spróbowałam złapać lecący towar. Pudełko zgrabnie odbiło się od półki, później od mojego wózka, a następnie w podskokach bezpiecznie pokonało na podłodze jeszcze metr i przy lądowaniu wypuściło na zewnątrz wielką żarówkę w kształcie koła. Zacisnęłam oczy, że może się uda, ale mych uszu doszedł jednoznacznie przykry brzdęk. Rzuciłam okiem na cenę. Kurczę, niemała. Ale co tam! Przecież te moje żarówki powinny stać bliżej brzegu, a nie tak, żeby człowiek musiał sięgać ręką po pachę. Niewzruszona, ruszyłam dalej przed
80 | TATRA
MAGAZINe
siebie i jak gdyby nigdy nic, zapytałam pierwszego z brzegu sprzedawcę, którędy po fajans. – Alejka 54 – odparł usłużnie młodzieniec. Podziękowałam i poszłam dalej. Uszłam może ze dwa metry, gdy dopadł mnie inny sprzedawca. – Proszę pani! Proszę pani! – Rany boskie, to za tę żarówkę mnie gonią – pomyślałam w panice. – Proszę pani, zgubiła pani szalik. – Uff – odetchnęłam w duchu i poszłam dalej. Nie uszłam nawet pięciu metrów, jak znów ktoś zaczął do mnie wołać. Serce mi stanęło, ale na wszelki wypadek udałam głuchą. – Proszę pani! Ja przepraszam, ale ja źle pani powiedziałam, bo muszle i umywalki są w alejce numer 50. Znowu podziękowałam i ruszyłam po coś na metalowy. – Proszę pani! Niech się pani zatrzyma! – znów usłyszałam głos za plecami. – Nie, no teraz to już na bank mnie mają – pomyślałam, pewna, że to już koniec, zwłaszcza że w głośnikach właśnie rozległ się miły głos zapraszający ekipę sprzątającą na dział elektryczny. – Rany boskie… Z tego wszystkiego oblał mnie zimny pot. – Proszę Pani. Zgubiła pani rękawiczkę. – Och, dziękuję uprzejmie – odparłam, klnąc w duchu przewrotność chwili. W końcu dokończyłam te nieszczęsne zakupy i mozolnie dotoczyłam ciężki wózek do kasy, marząc, by opuścić to miejsce piekielne. Brodzik, krany, umywalka i wucecik plus cała masa drobiazgów. Kolejka jak stąd do Warszawy. Jak na złość. A ja na szarym końcu.
Rys. Radek Ruciński
a utor Izabella Frączyk: pisarka i scenarzystka jej domeną są powieści obyczajowe o zabarwieniu komediowym i satyrycznym
felieton
Izabella Frączyk
– Przepraszam panią – niespodziewanie ktoś poklepał mnie po ramieniu. – Zapraszam panią do kasy budowlanej, tam nie ma takiej kolejki. Pomogę zapchać ten wózek. – W osłupieniu patrzyłam, jak chłopak w granatowych ogrodniczkach odprowadził mój wózek do budowlanej. Rzeczywiście, pusto. Niestety moja radość trwała krótko. Już chciałam z ulgą wypuścić zgromadzone w płucach powietrze, gdy moim oczom ukazał się stojący za kasą rosły ochroniarz. Nadął się, dumnie prezentując mikrofon à la Britney Spears i wbił we mnie zimny wzrok. – Teraz to już na serio jest kaplica! – pomyślałam i oczami wyobraźni ujrzałam siebie w kajdankach. Teraz dla odmiany oblały mnie poty gorące, ale nadal starałam się udawać, że mnie nie ma i nic nie wiem o żarówce. Zapłaciłam. Uf. Ale nic to, wyszłam na parking z poczuciem, że tam już mnie nie złapią. Już, już wyciągnęłam kluczyki, gdy nagle za moimi plecami rozległo się wołanie. – Niech pani zaczeka! – podbiegł do mnie facet z obsługi parkingu, a ja prawie dostałam zawału.
– Ja pani pomogę to zapakować do bagażnika, przecież to wszystko jest strasznie ciężkie. Cóż było robić. Pewna, że moralny kac mnie nie opuści i ta przeklęta żarówka będzie mi się śniła po nocach, zamknęłam auto i grzecznie poszłam do biura obsługi klienta. W końcu siedem dych za głupią świetlówkę to konkretna kwota i głupio by było, gdyby ją komuś potrącono z wypłaty. Odstałam swoje w kolejce. – Dzień dobry. Ja rozbiłam żarówkę – wyznałam jak na spowiedzi. – Przypadkowo, ale rozbiłam. – I? – Dziewczyna popatrzyła na mnie, jakbym upadła na głowę. – Jaką żarówkę? – No taką okrągłą. Na elektrycznym. – I? – No i chciałam za nią zapłacić. – Ale po co, przecież my takie rzeczy wliczamy w straty i tyle. Ech, nikt nie może mieć pojęcia, jakim horrorem były dla mnie te zakupy i z jak lekkim sercem wróciłam do samochodu. Zdecydowanie, na złodzieja to ja się nie nadaję! n
TATRA
MAGAZINe | 81
WYDARZENIA
40 rocznica wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Nowym Targu
Blisko czterdzieści lat temu Nowy Targ odwiedził Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej I pielgrzymki do Polski. Do dziś wydarzenie to funkcjonuje w pamięci tysięcy wiernych, którzy 8 czerwca 1979 r. uczestniczyli w uroczystościach na nowotarskim lotnisku oraz tych, którzy wydarzenie znają tylko z opowieści lub fotografii.
Z
okazji Jubileuszu 40 Rocznicy Wizyty Jana Pawła II w Nowym Targu miasto podjęło szereg działań w celu upamiętnienia tego wyjątkowego wydarzenia. W ramach projektu pod nazwą „Wędrówka śladami historii, kultury i tradycji pogranicza polsko-słowackiego Nowy Targ-Kieżmark” realizowanego przez Wydział Kultury, Sportu i Promocji Urzędu Miasta Nowy Targ została przygotowana kampania informacyjno-edukacyjna w telewizji TVP 3 Kraków, pt. „Nowotarski krajobraz z Janem Pawłem II”. Uroczysta premiera albumu o tym samym tytule odbyła się w piątek 14 czerwca 2019 r. w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Targu.
82 | TATRA
MAGAZINe
WYDARZENIA
Główne obchody odbyły się 9 czerwca 2019 r. na nowotarskim rynku. Rozpoczęła je uroczysta Msza Święta, koncelebrowana pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Księdza Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego metropolity krakowskiego. Po Mszy Świętej odbyły się występy artystyczne dedykowane tej podniosłej rocznicy. Na scenie pojawiły się zespoły regionalne Mali Śwarni oraz Hyrni, Chór Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Studio Piosenki Septyma oraz Mała Armia Janosika – góralski zespół z Raby Wyżnej, liczący ponad 140 osób, złożony głównie z dzieci i młodzieży. O godzinie 18:00 w sali papieskiej nowotarskiego ratusza odbyło się nabożeństwo czerwcowe, po którym nastąpił ciąg dalszy artystycznych występów. O godzinie 18:30 rozpoczął się monumentalny, przygotowywany od wielu tygodni koncert Kantata dla Papieża „Samotni jak gwiazdy” – dzieło na orkiestrę symfoniczną, chór i solistów, które w Nowym Targu zostało wykonane z udziałem kompozytora, Edwarda Zawilińskiego, autora tekstu Adama Ziemianina, dwóch nowotarskich chórów (Gorce i Echo Gorczańskie), solistów i kameralnej orkiestry symfonicznej „Soave”. Zwieńczeniem wyjątkowych obchodów w tym dniu była projekcja pamiętnej homilii, wygłoszonej przez Jana Pawła II 8 czerwca 1979 r. podczas mszy św. na nowotarskim lotnisku. Przez cały czerwiec Muzeum Podhalańskie będzie nieodpłatnie udostępniało zwiedzającym salę papieską, wystawę plenerową, zaplanowano też projekcje filmów dokumentalnych o Janie Pawle II i cykl warsztatów edukacyjnych dla dzieci. Planowana jest wystawa filatelistyczna poświęcona Papieżowi-Polakowi oraz ekspozycja wyjątkowych pamiątek, dostarczanych do muzeum przez mieszkańców. n
TATRA
MAGAZINe | 83
wydarzenia
Miss Małopolski wybrana!
Kiedyś finały wyborów miss przyciągały przed telewizory miliony telewidzów. Po ogromnym sukcesie Anety Kręglickiej i zdobytym przez nią tytule Miss World niemal każda młoda dziewczyna chciała zostać tą najpiękniejszą. Poczuć ciężar korony i wyznaczać kierunek piękna przez okrągłych dwanaście miesięcy.
C
zy dzisiaj, w czasach mediów społecznościowych, kiedy każda młoda kobieta może zdobyć rzeszę podglądających i wykorzystując potęgę aplikacji kreować się na internetową królową, jest jeszcze miejsce na ten konkurs? Organizatorzy Finału Miss Małopolski udowadniają, że tak, a liczna publiczność jedynie to potwierdza.
84 | TATRA
MAGAZINe
Tegoroczne wybory małopolskiej miss 26 maja w Hotelu InterHouse w Krakowie odbyły się finały regionalne konkursu Miss Polski i Miss Polski Nastolatek Regionu Małopolskiego. Podczas wieczoru kandydatki prezentowały się w kreacjach zaprojektowanych przez młodych, zdolnych projektantów. Dzięki profesjonalnemu prowadzeniu konkursu jury, składające się z przedstawicieli mediów, sponsorów, artystów i osobowości telewizyjnych, mogło kandydatki nie tylko zobaczyć, ale i poznać je bliżej. Dominika Bukład, redaktor naczelna Magazynu Tatra Premium, znalazła się tego wieczoru wśród jego grona. Bycie królową nie polega jedynie na posiadaniu ładnej twarzy i dobrej figury, najważniejsza jest osobowość. Sposób wypowiedzi, charakter, wizja siebie w przyszłości – komentuje Hubert Centkowski, producent i gospodarz wieczoru, reprezentujący agencję Anatomy Events. - Miałem okazję pracować z dziewczynami podczas zgrupowania. Naprawdę każda z nich jest wyjątkowa, świadoma miejsca i czasu, w którym się znajduje. Udział w takim przedsięwzięciu wiąże się ze sporym wyzwaniem. Te młode kobiety poddają się ocenie. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi, aby zrobić to publicznie. Pięknie przygotowane wnętrze, znakomicie dobrana muzyka, doborowe towarzystwo, fantazyjne kolekcje i, co najważniejsze, doskonale budowane emocje sprawiły, że ostatecznego werdyktu jury nie mogli doczekać się wszyscy. Finalnie tytuł Miss Małopolski zdobyła 21-letnia mieszkanka Niepołomic – Sylwia Rojek. Natomiast Miss Nastolatek Małopolski została 18-letnia Anna Kaczówka, reprezentująca Kuzie. Obie pani zmierzą się ze zwyciężczyniami z innych regionów Polski w półfinałach. Czy wśród tej dwójki jest przyszła Miss Polski? Być może. Czy w przyszłym roku konkurs znowu zawita do Krakowa? Tego jesteśmy pewni. n
Lila Vanilla CAFE smak i elegancja
Słodkości przygotowane przez Lila Vanilla Cafe idealnie urozmaicą menu podczas każdego eventu.
Słodki stół to wisienka na torcie, dosłownie i w przenośni, każdego dobrego cateringu. Lila Vanilla Cafe wie, że słodki bufet to sztuka – umiejętne połączenie nie tylko smaków, ale i kolorów oraz kształtów.
Zapraszamy również do kawiarni na smaczne dania i desery w wybornej atmosferze, którą tworzy aromat przepysznej kawy i herbaty parzonych w gustownym wnętrzu.
ul. Kościelna 14, 34-400 Nowy Targ, tel.: 504 207 133 www.facebook.com/lilavanillasugarart www.facebook.com/lilavanillacafe
spod tatr
Sztuka użytkowa na Podhalu dawniej i dziś Od czasu wprowadzenia do architektury stylu zakopiańskiego stworzonego przez malarza i znanego warszawskiego krytyka sztuki – Stanisława Witkiewicza – Zakopane zmieniało się, budowało, stawało się coraz piękniejsze. Idea i wizja Witkiewicza w połączeniu z umiejętnościami i zmysłem artystycznym Górali zaowocowała stylem w budownictwie i zdobnictwie, który kontynuowany jest do dziś. Jednak poza architekturą rozwinęła się gałąź sztuki użytkowej, którą Górale pielęgnowali i o którą troszczą się do dziś. To wyroby meblarskie, snycerskie, ceramiczne, tkaniny i dekoracje.
Fot.: Grzegorz Błachuta
AUTOR Agnieszka Gąsienica-Giewont, HOP CUP
86 | TATRA
MAGAZINe
spod tatr
P
odhale przyciągało przybyszów z nizin od połowy XIX w. Przybywali tu turyści i wczasowicze w poszukiwaniu piękna tatrzańskiej przyrody, oddechu od miejskiego tłumu. Odrywali Tatry, ale też poznawali życie mieszkańców Podtatrza. Mieszkali wraz z nimi w góralskich chałupach, poznawali górskie szlaki prowadzeni przez przewodników, słuchali podhalańskiej gwary, wsłuchiwali się w rdzenną muzykę góralską, obserwowali dostojnych tancerzy. To wszystko wprawiało gości w zachwyt i zadumę. Ale jeszcze większe zainteresowanie przybyszów budziły drewniane charakterystyczne domy budowane z bali oraz wyposażenie chałup. Chałup początkowo skromnych, dwuizbowych (biała i czarna izba) z sienią, krytych dranicami.
Złotogłów, dziewięćsił i kosodrzewina Drobniejsze elementy wyposażenia góralskich domów, które również stanowią ozdobę wnętrz, to drewniane ramy zdobione ornamentami, lustra w ramach, ozdobne gzymsy, łyżniki i półki, za którymi zamieszczano czasami ceramikę lub obrazy malowane na szkle. Wśród ornamentyki roślinnej pojawiają się zwykle lilie, złotogłów, dziewięćsił, paproć, kosodrzewina oraz rozety, parzenice i figury geometryczne. Rozwój malarstwa na szkle był związany z zapotrzebowaniem na sztukę ludową. XIX wiek przyniósł czas odkrycia i fascynacji Podhalem. Przybywająca w Tatry inteligencja zastała w chałupach góralskich m.in. obrazy, które z czasem chętnie odkupywano i przekazywano do kolekcji zafascynowanych Podtatrzem, artystów i koneserów sztuki. Zapotrzebowanie na obrazy spowodowało, że rozpoczęto reprodukować i powielać dzieła. Jednak najnowsze podhalańskie malarstwo na szkle rozwinęło się jako pokłosie przeprowadzonego w 1947 r.
Fot.: Agnieszka Gąsienica-Giewont
Niby zwykłe, a jednak oryginalne Drewniane góralskie chałupy, choć dawniej skromne, to i tak mieściły wiele interesujących przedmiotów. Głównie sprzętów gospodarskich – niby zwykłych, a jednak oryginalnych ze względu na formy, kształty i zdobienia. Na pierwszy plan wysuwają się meble: łóżka, krzesła, stoły czy szafki. Do rozwoju meblarstwa i rzeźby ornamentalnej przyczynił się Wojciech Brzega, polski rzeźbiarz i pisarz, a jednocześnie bliski współpracownik Stanisława Witkiewicza. Uznawany jest on za współtwórcę stylu zakopiańskiego. Wykonywał bogato zdobione kredensy, komplety stołów z zydlami, sekretarzyki, szafy biblioteczne, stoliki, przenośne ołtarzyki szafkowe. Meble według projektu Brzegi można podziwiać w zakopiańskim Domu pod Jedlami na Antałówce. Do drewnianych elementów sztuki użytkowej włączyć należy również zdobione wiszące półki, bogato zdobione drzwi, balustrady z dekoracją rzeźbiarską, ławy czy kanapy. Oddzielny rozdział można by napisać o sosrębie, czyli w budownictwie drewnianym – grubej głównej belce stropowej biegnącej wzdłuż całego pułapu. Występuje zwłaszcza na Podhalu i charakteryzuje się ornamentyką roślinną oraz geometryczną. Zawiera zazwyczaj datę budowy domu, czasami inskrypcje.
TATRA
MAGAZINe | 87
spod tatr
kursu malowania prowadzonego przez Antoniego Buszka. To właśnie podczas kursu podstawy tej sztuki poznały znane malarki: Zofia i Helena Rojówny. Dzisiaj można nie tylko podziwiać bogate zbiory podhalańskich malarzy, ale również spotkać współczesnych artystów kontynuujących pracę w tej dziedzinie. Na uwagę zasługują również tkaniny, które ozdabiają wnętrza i tworzą nastrój. W tradycyjnych góralskich domach często spotyka się kolorowe tkane dywaniki nazywane chodnikami. W domach wyposażonych zgodnie z kanonem stylu zakopiańskiego pojawiają się narzuty, dywany i zasłony według projektu Marii Dembowskiej czy Marii Witkiewiczowej, wykonane z sukna lub płótna, z haftami inspirowanymi parzenicą góralską. Ściany zdobią również makatki czy kilimy z wzorami roślinnymi, z częstym motywem jarzębiny.
Fot.: Paweł Augustyn
Sztuka „codziennego użytku” Nawet najprostsze przedmioty codziennego użytku mogły i nadal mogą pretendować do małych dzieł sztuki. Zwrócił już na to uwagę warszawski chirurg i badacz podhalańskiej sztuki ludowej – Władysław Matlakowski – w monografii Zdobienie i sprzęt ludu polskiego na Podhalu. Górale ozdabiali przedmioty codziennego użytku w niecodzienny sposób. Robili to dla siebie w poczuciu estetyki, ale również dla przybywających pod Tatry gości, kierowani względami ekonomicznymi.
Przedmioty służyły im każdego dnia, ale wytwarzali je ręcznie również po to, by pokazać je kupcom na jarmarku. Jeśli chodzi o przedmioty używane w kuchni, można wymienić noże, łyżki i warząchwie oraz wspominane już wcześniej łyżniki, czyli drewniane półki na łyżki z bogatą dekoracją rzeźbiarską. To właśnie m.in. wyróżniające się oryginalnością góralskie łyżniki inspirowały Stanisława Witkiewicza. Na drewnianych wiszących półkach stawiano różnego rodzaju talerze, dzbanki, dzbanuszki, patery malowane lub rzeźbione. Również gliniane garnki i wazony, formy do sera i masła, deski do krojenia. Zarówno drewniane przedmioty, jak i wyroby ceramiczne były ozdobą wnętrza i podkreślały zamożność gospodarza. O zamożności właściciela świadczyły również skrzynie, w których przechowywano ubrania. Pełniły one funkcję szafy, a zarazem siedziska. Skrzynię z wianem zabierała panna młoda do domu swojego męża – mebel z zawartością często stanowił posag dziewczyny. Skrzynie malowano często w kolorowe kwiaty i motywy roślinne.
88 | TATRA
MAGAZINe
Przedmiotem, który również inspirował twórców stylu zakopiańskiego, był cyrpok – drewniane naczynie używane głównie w szałasie przy wypasie owiec na halach, służące do czerpania mleka czy zyntycy. Nie było to jednak zwykłe naczynie, a skrupulatnie zdobione przez snycerza małe dzieło sztuki. Czasami cyrpok był wzmacniany okuciami z blachy. Przypominający o pastersko-wołoskim pochodzeniu ludności podhalańskiej, miał swój niepowtarzalny urok. Nie tylko w muzeach, ale i prywatnych domach Dobrze rozwiniętymi dziedzinami sztuki ludowej na Podhalu są hafciarstwo, krawiectwo, skórnictwo i metaloplastyka. Wszystkie te dziedziny niezbędne są do tworzenia ubiorów góralskich: męskich portek, kobiecych gorsetów i kierpiec, które noszą Podhalanie. Bogactwo podhalańskiej sztuki użytkowej można podziwiać zarówno w muzeach, jak i prywatnych domach czy obiektach hotelarskich i gastronomicznych. Obecnie wnętrza urządzane są bardzo nowocześnie, ale z reguły nawiązują elementami do stylu zakopiańskiego, do tradycji snycerskich Podhala. Projektanci wnętrz i architekci ciągle poszukują nowych rozwiązań, które mogą pogodzić nowe możliwości technologiczne z tradycyjnymi elementami wyposażenia. Ważną rolę odgrywa w tej materii światło, które w odpowiedni sposób wkomponowane w przestrzeń dodaje jej uroku. Dużą popularnością cieszą się przedmioty nabywane na różnego rodzaju targach staroci, na przykład wspomniane wcześniej malowane skrzynie, warcule czy narty. Przedmioty te świetnie dopasowują się do nowoczesnych wnętrz, tworząc niepowtarzalny klimat. Zdobią, a jednocześnie służą na co dzień. Inspirują do tworzenia nowych form i kształtów, jednocześnie przywołując ciągle stare i tradycyjne, sprawdzone wzory. Sztuka użytkowa to ciągle otwarta droga do dalszych poszukiwań, dociekań i sposobów wyrażania się twórców. n
kultura
...i cały ten
azz
Jest taki czas, gdy do górskich szczytów Tatr docierają nuty pięknej muzyki jazzowej. Dźwięki trąbek, klarnetów, kontrabasów i puzonów łączą się z potężną siłą podhalańskiej natury, związanej z wiosennym przesileniem. Ta fascynująca pora już od szesnastu lat układa się w takt niesamowitej muzyki podczas Wiosny Jazzowej / United Europe Jazz.
N
aszkicujmy pewien obraz: jedno z miejsc koncertowych Wiosny Jazzowej w Zakopanem, restauracja Halka, przymierza na sobie koncertową garderobę. Umiejscowiona w luksusowym Hotelu Aries & Spa w Zakopanem, udekorowana i foremna, ustawia stoły w równe rządki naprzeciwko obstawionej instrumentami sceny. Jej ceremonialny wystrój można nazwać kameralnym, gdyby nie ogromna ilość gości, która zaraz wypełni jej salę główną. O wolne miejsce jest coraz trudniej, Artyści wchodzą na scenę, a głos zabiera muzyka, zamieniając ułamek czasu w prawdziwą magię. Wsłuchujemy się w standardy jazzowe, w klasyczne metrum ragtime’u, w rewiowe szlagiery i ujmujące kompozycje bluesowe. Publika mimowolnie podrywa się do taktu, a muzycy zapomniają się w wydobywanych dźwiękach, osiągając stan jazzowej nirwany. W końcu uderza scenę huczny grom wdzięcznych oklasków. Tak właśnie wyglądały koncerty 16. Wiosny Jazzowej. Uroda Halki wspaniale dopełniła te muzyczne doznania, ale błędem byłoby nie wspomnieć o tym, co działo się w międzyczasie, przede wszystkim w szeroko rozumianym zapleczu medialnym. W budynku Hotelu Aries & Spa zagnieździło się tymczasowe studio Radiowej Trójki, z Piotrem Stelmachem i Mariuszem Owczarkiem na czele. Charyzmatyczni dziennikarze muzyczni nie tylko prowadzili nas ujmująco przez szereg audycji i wywiadów na żywo, ale również byli prowadzącymi samych wydarzeń Wiosny Jazzowej. Zakopane na parę dni stało się więc jazzową centralą, nadającą na całą Polskę elektryzujące wieści w pierwszorzędnym źródle muzycznych wiadomości.
Rozmach tego wydarzenia nie ogranicza się jedynie do klasycznie rozumianych występów muzycznych. W ramach 16. Wiosny Jazzowej odwiedzili nas muzycy z ponad dziesięciu różnych krajów, w tym ze Słowacki, Węgier, Czech, Włoch i Norwegii. Wielu zagranicznych artystów usłyszeliśmy na dużej scenie w Zakopiańskim Kinie Sokół. Oprócz tego zobaczyliśmy na ulicach miasta kolorową Paradę Jazzową oraz uraczyliśmy się wspaniałym jedzeniem i muzyką na Pikniku Jazzowym. Zakopiańska młodzież uczestyniczyła w międzyczasie w warsztatach muzycznych pod wodzą legendy muzyki jazzowej, Stanleya Breckenridge’a, a najważniejsze miejsca kulturalne zatańczyły do muzyki synkopowej w ramach projektu Jazzowego Zakopanego. Trudno oddać właściwymi słowami rzecz dotyczącą muzyki. Szczególnie w tak magicznym miejscu jak Hotel Aries & Spa, służącym jako przestrzeń dobrego brzmienia oraz przyjacielskich spotkań podczas jam session. Nuty w tym układzie przemawiają własnym głosem, i cały ten jazz to mowa melodyjnej trąbki, finezyjnego saksofonu, rytmicznego kontrabasu oraz wiosenny szczebiotu klarnetu. To był rzeczywisty dialekt zorganizowanej przez Miasto Zakopane i Zakopiańskiego Centrum Kultury 16. Wiosny Jazzowej / United Europe Jazz Festival i jesteśmy pewni, że nie było to ostatnie słowo wypowiedziane w uniwersalnym języku jazzu u podnóża Tatr. n TATRA
MAGAZINe | 89
wypoczynek
Willa Szymaszkowa
N
asz przepis na sukces to świetna lokalizacja na obrzeżach Zakopanego, nieopodal Polany Szymoszkowej i Gubałówki, doskonała nowoczesna architektura, czerpiąca z lokalnej tradycji budowlanej i komfortowe pokoje. Willa Szymaszkowa to bez wątpienia obiekt wyjątkowy na mapie noclegowej Zakopanego.
Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja Nie bez kozery mówi się, że największym atutem każdej nieruchomości jest jej lokalizacja. Mieszkanie czy budynek można przebudować, ale lokalizacja zawsze będzie ta sama. W przypadku Willi Szymaszkowej lokalizacja jest najlepsza z możliwych – w odległości 10 min spacerem od centrum miasta i wszystkich jego atrakcji, z przepięknym widokiem na Tatry. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się Polana Szymoszkowa, która zimą staje się mekką narciarzy i snowboardzistów, a latem oferuje możliwość zażycia kąpieli geotermalnej w tutejszych termach czy przejazdu widokową kolejką linową wprost na Gubałówkę. 90 | TATRA
MAGAZINe
wypoczynek
Nowocześnie i komfortowo Willa Szymaszkowa to kameralny pensjonat, w którym na gości czeka 11 pokoi różnych typów: twin room (dwa pojedyncze łóżka), double room (jedno podwójne łóżko) i studio (dwie łazienki i dwie sypalnie oraz salon). W każdym pokoju jest łazienka, bezpłatne wi-fi, mini bar, telewizor, sejf i klimatyzacja, a także balkon z widokiem na Giewont lub pobliski wyciąg narciarski. W cenę pokoju wliczone jest też śniadanie w formie bufetu. Pokoje zostały wykończone w najwyższym standardzie – wysmakowane i nowoczesne wnętrza nawiązują do tradycyjnego stylu podhalańskiego. Naturalne materiały, snycerskie zdobienia i miękkie, przyjemne w dotyku tekstylia tworzą ciepłą i przytulną atmosferę przesiąkniętą góralską gościnnością. Zmotoryzowani mogą zostawić swoje auta lub motocykle na należącym do pensjonatu parkingu bez żadnych opłat. strefa SPA Na terenie Willi Szymaszkowej znajduje się bezpłatna i do wyłączonego użytku gości strefa spa, a w niej sauna fińska, sauna infrared i jacuzzi. Wizyta i relaks w niej będą idealnym dopełnieniem pełnego wrażeń dnia na tatrzańskich szlakach lub zaśnieżonych stokach.
Pakiet na każdą okazję Willa Szymaszkowa prowadzi sprzedaż zarówno pojedynczych miejsc noclegowych, jak i pakietów. Największą popularnością cieszą się pobyty świąteczne, noworoczne i wielkanocne, ale w ofercie jest też długi weekend majowy czy wczesnowiosenne weekendy krokusowe. Dla chętnych Willa Szymaszkowa organizuje wycieczki rowerowe, a także jednodniowe wypady na Słowację, np. spacer koronami drzew czy spływ przełomem Dunajca. Czekamy na Państwa w Willi Szymaszkowej!
ul. Szymaszkowa 1C 34-500 Zakopane Rezerwacje: 602 766 602 lub willa@szymaszkowa.pl www.szymaszkowa.pl TATRA
MAGAZINe | 91
filozofia
Masz charakter? Ludzie gór to są ludzie z charakterem. Prawda niby dla wszystkich oczywista. Wypada się jednak zastanowić, czy to jest tak, że się najpierw ma charakter i to on człowieka w góry gna, czy też odwrotnie – wybierasz się w góry i tam odkrywasz, że to one twój charakter kształtują… A może i jedno, i drugie
Co to znaczy mieć charakter? Czy my w ogóle wiemy, o czym teraz mówimy? I czy warto o tym mówić? Co to znaczy człowiek z charakterem? Czy chcemy być ludźmi z charakterem? Co by nam to miało ewentualnie przynieść? A może to byłby w gruncie rzeczy kłopot? Nie bez przyczyny przecież rasowi ludzie gór słabo się odnajdują na nizinach. Raz zasmakowawszy górskiej przygody, zawsze już chcą tam wracać, jakby się na nizinach nudzili. Z drugiej strony – nie sądzę, by ktokolwiek chciał być człowiekiem bez charakteru… Nawet drink bez charakteru jakoś nas nie pociąga, cóż dopiero człowiek. Gdzie zatem szukać złotego środka, takiego charakteru „w sam raz”?
Zajrzyjmy do encyklopedii
psychologiczne i filozoficzne jakości są niezbędne, by można było o człowieku powiedzieć, że ma charakter.
Po pierwsze – poczucie celu Nauka od tysiącleci próbuje zdefiniować, czym się ludzie w istocie wyróżniają na tle reszty natury. Na czym to konkretnie polega, że jesteśmy czymś więcej niż zwierzęta, choć oczywiście mniej niż anioły? Odpowiedzi było wiele, żadna chyba nie była dobra. Poczucie humoru? Właściciele psów się obruszą, bo przecież ich pupile potrafią się śmiać, a to mordką, a to ogonem. Myślenie? Wiele zachowań zwierzęcych wygląda na bardzo przemyślane. Racjonalność? Ludzkość niespecjalnie się wydaje w swoich zachowaniach racjonalna, pojedyncze osobniki gatunku określającego siebie jako animal rationale tym bardziej… Okazuje się, że można szukać cech wyróżniających nas na tle reszty przyrody w zdolności do świadomego stawiania i realizowania celów innych niż tylko te związane z przetrwaniem i biologiczną ekspansją gatunku. Między innymi dlatego stworzyliśmy kulturę. Żeby coś o sobie opowiedzieć przyszłym pokoleniom, a sobie samym zapewnić doznania na poziomie ducha, niekonieczne przecież dla czysto biologicznego przetrwania. Stąd też pewnie bierze się nasza zdolność do działań heroicznych, gdy dla wyższych wartości przekraczamy to, co nam nakazuje porządek natury bądź egoizm, jednostkowy i grupowy. Definiowanie człowieka jako istoty celowej to piękna perspektywa. Osobnym pytaniem jest, na ile nam ta celowość wychodzi i na ile na dłuższą metę służy.
Słownikowo człowiek z charakterem to jest „człowiek o wyraźnych cechach”. Jasno określony i zdefiniowany, mający własne zdanie, potrafiący je uzasadnić, a gdy trzeba – działać tak, by osiągnąć to, na czym mu zależy. Intuicyjnie dodajemy sobie, że pewnie nie musi zabiegać o aprobatę innych, wie, dlaczego i po co robi to, co robi. Ma przemyślane to, co najważniejsze – wartości i jasne poglądy. Trzyma się swoich przemyśleń. Jeśli już zmienia zdanie, robi to po namyśle. Potrafi się przyznać do błędu i porażki, a niepowodzenia nie osłabiają jego motywacji. Jest jeszcze intuicja teatralno-filmowa. Mówimy o aktorach charakterystycznych, wyrazistych charakterach, zdolnych grać bohaterów o mocnej tożsamości. Z drugiej strony znamy ludzi i postacie „z twarzy podobne zupełnie do nikogo”. Tak patrząc na sprawę, stawanie się człowiekiem z charakterem wygląda na cel bardzo atrakcyjny. Pewnie też, wychowując dzieci, wolelibyśmy, żeby miały charakter – choć często rodzice narzekają, że „charakterne” dziecko to nie jest najłatwiejszy AUTOR Dariusz Duma: prezent od losu. filozof,
Ludzie z charakterem Czy tak pojętego charakteru można się nauczyć, czy trzeba się z nim urodzić? Przyjrzyjmy się, jakie
92 | TATRA
MAGAZINe
konsultant biznesowy, przedsiębiorca, miłośnik gór i góralszczyzny
Po drugie – wartości Jest taki piękny fresk Rafaela Santi, Szkoła Ateńska, przedstawiający wszystkich wybitnych filozofów starożytności. W centrum Platon wzniesioną ręką pokazuje w górę, na niebo, gdzie należy według niego szukać tego, co cenne i wartościowe, co nadaje sens życiu. Tam właśnie, w górze, odnajdziemy to, co pamiętamy jedynie jakby przez mgłę – idee i wartości, które oglądaliśmy twarzą w twarz, zanim zostaliśmy „wypchnięci” na ten świat, gdzie ideałów nie ma. To
filozofia
Rafael Santi, Szkoła Ateńska Źródło: Wikimedia
tłumaczy, dlaczego tak tęsknimy za dobrem, nas wprawdzie stworzyła, a jednak przez dar prawdą, pięknem, miłością czy sprawiedliwośwolności co dnia mówi nam na nowo: myśl, cią. Wiele jesteśmy gotowi zrobić, żeby w naczuj, decyduj, działaj, bądź sobą? szym niedoskonałym świecie choćby zbliżyć się Sprzeczność? Na to wygląda. Odtąd dzieliŻycie – do tego, zatartego w dużej części, wspomnienia. my się na platoników i arystotelików, ideali– wszystko, Mamy ideały i jesteśmy gotowi w ich imię wiele stów i realistów. Niektórzy nawet mówią, że co się dzieje zrobić. Arystoteles i Platon są jak dwa koła rydwanu, Tuż obok Platona stoi Arystoteles. Jego mocpomiędzy który jedzie przez historię z człowiekiem jako ny gest mówi coś zupełnie odwrotnego: nie, narodzinami woźnicą – zawsze obok siebie, a nigdy się nie Platonie, wprawdzie jestem twoim uczniem, spotkają… a śmiercią, ale mam absolutnie przeciwne zdanie. To, co I tak sobie żyjemy – niebo nad głową, ziemia pod to ciągłe wartościowe, jest tu i teraz – w nas i między stopami. Góry na szczęście pozwalają cokolwiek nami – możemy to odkrywać i realizować dla- poszukiwanie się do tego nieba zbliżyć. Doświadczyć wartości: tego, że mamy taką możność jako ludzie. Mamy i realizowanie prawdy, dobra, piękna, szczęścia. Jakbyśmy się też dar wolności, dzięki któremu tworzymy naszego jednak nie wspinali, trzeba wrócić. Spotkać się i realizujemy samych siebie. Po to zostało nam z wartościami tutaj, z naszą cokolwiek ułompotencjału dane życie, nasz czas. Noworodek to czyste ną i często stronniczo pojmowaną prawdą, i talentów możliwości, człowiek umierający to kończąca w zmienności egoistycznie rozumianym dobrem i miłością, się opowieść. Pełnia – niczego już nie będzie pięknem, co jest podatne na gusta i mody, spraświata, można dodać. Życie – wszystko, co się dzieje wiedliwością, co musi być po naszej stronie. pomiędzy narodzinami a śmiercią – to ciągłe I tu właśnie jest niezbędny ten prawdziwy poszukiwanie i realizowanie naszego potencjału i talentów charakter. Odważnie powozić swoim rydwanem. Odnaleźć w zmienności świata. się między Arystotelesem a Platonem. Rozumieć swoje cele i ich poszukiwać, jakby były gdzieś już w niebie nakreślone, Życie a jednocześnie aktywnie je sobie stawiać, tworząc i rozwijaMiał rację Rafael, umieszczając Arystotelesa i Platona w cen- jąc siebie. Mieć świadomość ideałów i nie przestawać o nie trum swojego obrazu. Duet ten na tysiąclecia wyznaczył tory walczyć, a jednocześnie jakoś godzić się na nasz nieidealny ludzkiego myślenia i pojmowania rzeczywistości. Czy jeste- świat. Cieszyć się nim i zmieniać go na miarę swoich możśmy poszukiwaczami idei i przeznaczenia, które jest gdzieś liwości. dla nas zapisane w gwiazdach? A może szukamy sensu tu Pomyśl o tym na najbliższej górskiej wędrówce, gdzieś bliżej i teraz, nawet być może w odniesieniu do jakiejś Istoty, która nieba niż na co dzień jesteś... n
TATRA
MAGAZINe | 93
spod tatr
Śniadanie
na najwyższym poziomie? Tylko w Restauracji Poziom 1959 Do najwyżej położonej restauracji w Polsce, która mieści się w budynku górnej stacji Polskich Kolei Linowych na Kasprowym Wierchu, docieramy z Kużnic nowoczesną, wysokogórską „taksówką” – wagonikiem kolei wybudowanej ponad 80 lat temu. Już sama nazwa nie jest przypadkowa – główna sala restauracyjna leży właśnie na wysokości 1959 m n.p.m., co rzeczywiście czyni ją najwyżej zlokalizowaną restauracją w Polsce.
94 | TATRA
MAGAZINe
Fot. Fotografia Pietruszka
W
dowozi ani pracowników, ani towaru do restauracji. ystrój zachwyci wielbicieli nowoPo prostu restauracja nie działa. Tym bardziej cieszę czesnych wnętrz z lekkim techniczsię, że dzisiaj mogliśmy komfortowo wjechać na nym „twistem”. W aranżacji wykoszczyt i przy pięknej pogodzie cieszyć się wiosną. rzystano m.in motywy rolek kolei Po śniadaniu kierujemy się na tatrzańskie szlaki. linowej, a kominek zaprojektowano na wzór wagoniAUTOR Wielu mówi o Kasprowym Wierchu (który nie jest ka. We wnętrzu dominuje biel i szarość, drewno oraz Ewa Pustelnik: przecież najwyższym szczytem tatrzańskim, ale na stal. Elementy srebrnej blachy aluminiowej i stali kolekcjonerka wspomnień, pewno najukochańszym). Zakopiańczycy kochają to kortenowskiej są intrygujące. Jest nowocześnie, ale Marketing jednocześnie przytulnie. W całość wkomponowano Specialist & Event miejsce od ponad stu lat miłością odwzajemnioną, Manager łączącą miasto z górami. Czasami na nogach przeławki jak z dworcowej poczekalni i charakterystyczmierzają trasę na szczyt niezależnie od pory roku, ne loftowe lampy. Oryginalne umeblowanie, desigzachłystując się górskim powietrzem i krajobrazem. nerskie dodatki, a do tego magiczne widoki! Przez wielkie okna do środka zaglądają tatrzańskie szczyty i wiosna. Schabowy z kompotem Wracamy na obiad. Przejedzeni wyszukanymi potrawami wielJajecznica na maśle Jest godzina 8 rano, czeka na nas uśmiechnięta obsługa, komiejskich restauracji zamawiamy po prostu „naszego schabowego” i kompot. Smakuje tak jak powinien. Deser a w powietrzu unosi się zapach świeżo parzonej kawy. postanawiamy zjeść na tarasie. Mocne kwietnioZajmujemy stolik przy oknie z zapierającym widowe słońce opala zrelaksowanych, wypoczywakiem na Tatry Zachodnie i Dolinę Gąsienicową. Zachłystuję się błękitem i bliskością natury. jących na leżakach turystów, wsłuchanych w ciszę tatrzańskich szczytów. Zakochując Zamawiamy jajecznicę na maśle podawaną się w tym miejscu, zrozumiałam, że są w miedzianych patelenkach jak z modnych tacy, którzy bez wizyty na Kasprowym wielkomiejskich śniadaniowni. Smakuje Wierchu nie potrafią sobie wyobrazić podomowo. Ciekawa jestem funkcjonowania bytu w Zakopanem. Dołączam do ich gronajwyżej położonej restauracji w Polsce, na. Wrócę tu po te widoki, potęgę natury, więc zagaduję obsługę. Dowiadujemy się która daje siłę i schabowego smacznego „tak o „wietrznych problemach restauracji”. Kiedy po prostu”! n halny duje, wtedy nie działa kolej na szczyt i nie
spod tatr
Moje miasto… Aries Hotel & SPA
Niezwykłość tego miejsca tkwi nie tylko w jego historii, z którą związany jest Hasior i ówczesna bohema (dawny Dom Turysty), nie chodzi tu też o design, który zachwyca dbałością o detale. To miejsce ma prawdziwą „duszę”, którą tworzą ludzie. Jako gość zakochujesz się w nim miłością odwzajemnioną.
NABE SPA – NATURE & BEAUTY
Nowa, inspirowana naturą, ekskluzywna odsłona pielęgnacji i relaksu. Aranżacja wnętrza, muzyka, aromaty i światło tworzą wyjątkową atmosferę, którą docenią zwłaszcza ci, którzy ponad wszystko cenią sobie spokój i potrafią docenić prawdziwą moc otaczającej przyrody.
Restauracja POZIOM 1959
Najwyżej położona restauracja w Polsce na szczycie „Świętej Góry” Kasprowego Wierchu. Zjedzenie śniadania z widokiem na masyw górski pod samym niebem zachwyci nawet najbardziej wybrednych podróżników.
Góralski Browar
Miejsce, którego powstawanie w samym sercu Krupówek wzbudzało wiele kontrowersji. Galeria handlowa, której taras ma najpiękniejszy widok w Polsce. Z tego miejsca „na Giewont się patrzy”.
Kino Miejsce
To miejsce, które powstało z miłości do kina i upowszechniania kultury filmowej. Skupia twórców, znawców, ludzi sztuki, a przede wszystkim filmu. Aż korci, żeby zorganizować sobie prywatny wieczór filmowy w gronie przyjaciół…
Bachledzki Wierch
Uciekamy z Krupówek i często uczęszczanych dolin, udajemy się na czterokilometrowy spacer z Ustupu na Pardałówkę
Góralski Browar malowniczą rzadko uczęszczaną ścieżką prowadzącą przez pola i łąki, wdychamy rześkie powietrze i rozkoszujemy się widokiem na całe Tatry.
Hotel Górski Kalatówki
To hotel położony nieopodal Zakopanego, w Tatrzańskim Parku Narodowym, na wysokości 1198 m n.p.m., w malowniczej dolinie Bystrej. Górska przyroda wokół i szum potoków tworzą jedyny w swoim rodzaju klimat. To prawdziwa oaza odpoczynku. Błędem byłoby jednak sądzić, że chodzi tylko o góry. To ukochane miejsce spotkań zakopiańczyków. To tu, tradycyjnie w lany poniedziałek, odbywają się Zawody na Starym Sprzęcie Narciarskim „O Wielkanocne Jajo” i Jazz Camping.
Galeria Hasiora
Władysław Hasior – artysta, który nie dbał o siebie, lecz o swoją sztukę. Przy ul. Jagiellońskiej 18b znajduje się galeria Władysława Hasiora, będąca filią Muzeum Tatrzańskiego. Na dwóch piętrach, przy akompaniamencie tajemniczej muzyki, można zapoznać się ze zbiorem około 150 prac artysty, które nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie.
Teatr Witkacy
Duch Witkacego żyje w Teatrze i przypomina o mieście, za którym tęskni…
La Mano
Mała niepozorna kawiarnia znajdująca się z dala od zgiełku Krupówek. Pachnie kawą już od ulicy. Właścicielka, jeszcze gdy pracowała w słynnej sieciowej kawiarni na Krupówkach, zawsze marzyła o tym swoim miejscu. Mano po hiszpańsku oznacza rękę. La Mano oznacza, że marzenia się spełniają. n
Aries Hotel & Spa
A jak wygląda Twoje ulubione miejsce w Zakopanem?
TATRA
MAGAZINe | 95
wypoczynek
Prawdziwy
Górski Raj! C z a s e m w a r t o z b o c z y ć z t ra s y, ab y poznać i zakochać się w miejscu, którego i s t n i e n i a n aw e t n i e p o d e j r z e w a l i ś my.
G
orce to góry niedocenione. Tajemnicze i położone nieco na uboczu głównej turystycznej trasy prowadzącej w Tatry, oferują to, czego najwyższym polskim górom coraz częściej brakuje: ciszę, spokój i małą liczbę turystów. Do tego długie, nawet 30- czy 40-kilometrowe szlaki, które idealnie nadają się do jazdy rowerem górskim latem, a na biegówki zimą. Gorce należą do Beskidu Zachodniego i mają powierzchnie około 530 km2. Najwyższym szczytem jest Turbacz (1513 m n.p.m.), znajdujący się przy granicy Gorczańskiego Parku Narodowego. U podnóża Gorców leżą miasta takie jak Nowy Targ czy Rabka-Zdrój.
96 | TATRA
MAGAZINe
Górski Raj w Gorcach Właśnie tutaj, w otulinie Gorczańskiego Parku Narodowego, w dzielnicy Koninki turystycznej i uzdrowiskowej miejscowości Poręba Wielka, położony jest urokliwy, kameralny hotel Górski Raj***. To idealne miejsce dla tych, którzy szukają wypoczynku z dala od masowych, turystycznych atrakcji Zakopanego i okolic, w otoczeniu przyrody – gór, lasów i potoków. Górski Raj*** to wyjątkowy obiekt, w którym dopracowany jest każdy szczegół. Ciekawa, inspirowana stylem podhalańskim architektura obiektu doskonale łączy się z gustownymi, wysmakowanymi wnętrzami. W pamięć zapadają ręcznie
wypoczynek
malowane ściany w restauracji, wyszukane elementy dekoracyjne i harmonijna kolorystyka. Na miejscu jest basen, siłownia, gabinet masażu i wypożyczalnia sprzętu – rowerów latem oraz nart i snowboardów zimą. Miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi i zwierzętom Hotel Górski Raj*** latem to świetna baza wypadowa na piesze i rowerowe wycieczki rodzinne, a zimą – miejsce odpoczynku po aktywnym szusowaniu. Nowocześnie urządzone 2-, 3- i 4-osobowe pokoje oraz apartamenty tworzą komfortowy azyl po długim dniu spędzonym na wolnym powietrzu. Obiekt jest bardzo kameralny – jest tu jedynie 15 pokoi i 2 apartamenty.
Oferta pakietowa i biznesowa Hotel Górski Raj*** oferuje pakiety – wakacyjne, świąteczne, sylwestrowe, zaręczynowe czy Day Spa. Infrastruktura obiektu jest też dostosowana do wydarzeń biznesowych – konferencji czy szkoleń. Na miejscu działa szybki internet bezprzewodowy, a w sali konferencyjnej, mieszącej nawet 50 osób, są wszystkie potrzebne sprzęty i urządzenia (rzutnik, ekran, flipchart z markerami, mikrofon bezprzewodowy itd.). Rodziny z małymi dziećmi mogą liczyć na dodatkowe udogodnienia, takie jak podgrzewacz do butelek, łóżeczko dla maluszka, plastikowe naczynia i sztućce czy wanienkę do kąpieli. Starsze dzieci ucieszy na pewno pokój zabaw pełen gier, książeczek i zabawek. Górski Raj*** jest też miejscem przyjaznym zwierzętom. Hotel akceptuje psy, a za ich pobyt pobiera symboliczną opłatę.
Hotel Górski Raj ***
Dlaczego warto? Jest wiele powodów, dla których warto zaplanować urlop lub imprezę w hotelu Górski Raj*** – fantastyczne warunki zakwaterowania, doskonała kuchnia w restauracji, liczne udogodnienia dla rodzin czy firm. Ale przede wszystkim o wyjątkowości miejsca stanowi jego położenie u stóp Gorców i Gorczańskiego Parku Narodowego, nieopodal szlaków, schronisk i malowniczych gorczańskich miasteczek.
www.gorskiraj.com
Poręba Wielka 756 / KONINKI, 34-735 Niedźwiedź
hotel@gorskiraj.com
18 331 80 11
TATRA
MAGAZINe | 97
INFRASTRUKTURA
Wespół
w zespół
W zimowej konkurencji na polu czysto narciarskim Podhale nie ma szans na skuteczną walkę z ośrodkami alpejskimi. Ale dla połowy z czteromilionowej rzeszy narciarzy i snowboardzistów równie ważne są ceny i oferta après-ski. A pod tym względem Zakopane i okolice wypadają konkurencyjnie.
S
z d j ę c i a Adam Brzoza
kromne warunki terenowe i restrykcyjne prawo o ochronie środowiska skutecznie ograniczają turystyczny i narciarski potencjał polskiej części Tatr. Ale pod wieloma względami Podhale stopniowo nadrabia dystans do mniejszych subalpejskich regionów. Dla osób, dla których narty nie są celem samym w sobie, a jedynie uzupełnieniem urlopu (na który składa się obcowanie z folklorem, architekturą, kuchnią i korzystanie z całkiem niezłej oferty atrakcji geotermalnych), Zakopane i okolice wciąż mogą być letnim i zimowym kierunkiem pierwszego wyboru. Czy polscy narciarze liczą każdy grosz? Z ostatniego badania instytutu IBRIS zamówionego przez Polskie Koleje Linowe wynika, że umiejętność jazdy na nartach deklaruje prawie co trzeci Polak. Blisko co dziesiąty potrafi zjeżdżać na desce. Jakby nie liczyć, to rzesza prawie 15 mln ludzi. Regularnie jeździ co prawda znacznie mniej, ale i tak licząca 4 mln osób grupa narciarzy i snowboardzistów,
którzy systematycznie oddają się swojej pasji, to całkiem pokaźna grupa docelowa, dysponująca budżetem liczonym w miliardach złotych rocznie. I dwa razy liczniejsza niż jeszcze półtorej dekady temu. To pokłosie stopniowego bogacenia się społeczeństwa, mody na zdrowy tryb życia i oddawanie się rekreacji. A przecież narty i snowboard nie mają w tym zakresie w okresie zimowym realnej konkurencji. Ze wspomnianego badania wynika, że przeciętni polscy narciarze wciąż jeszcze liczą każdy grosz, ale są skłonni wydać ok. 2 tys. zł na weekendowy wypad na narty (budżet dla czteroosobowej rodziny). I nawet 10 tys. zł za wygodne, tygodniowe wczasy w górach. To poziomy, które z powodzeniem pozwalają planować wyjazdy za południową granicę. Ba, biura AUTOR turystyczne coraz częściej wysyłają amatorów śniegu Radosław do konkurencyjnych cenowo regionów narciarskich Omachel: dziennikarz w Turcji. Niemniej, wciąż połowa rodzimych deskadziału biznes rzy pieniądze na zimowy urlop zostawia w polskich Newsweek górach. Przede wszystkich na Podhalu.
TATRA
MAGAZINe | 99
INFRASTRUKTURA
Początki masowej turystyki w Tatrach Po tym, jak u progu XX w. wybudowano połączenie kolejowe między Chabówką a Zakopanem umożliwiające wygodne połączenia Krakowa z Podhalem, ruszyła pierwsza większa fala turystów. Wtedy, podobnie jak i teraz, przeciwko rozbudowie trasy S7 protestowali okoliczni mieszkańcy. Jedna z legend głosi, że nadzorujący budowę drogi kolejowej inżynier Zeper (lub Ceper) nie rozliczył się należycie z okolicznymi robotnikami, co do dziś pokutuje wśród Górali pogardliwym określeniem ceper dla skąpych gości z równin. Tak czy inaczej, to budowa tej trasy, a potem w latach trzydziestych inwestycja w kolej linową na Kasprowy Wierch (również przy protestach części społeczności lokalnej) zapoczątkowała rozwój masowej turystyki zimowej pod Tatrami. Kasprowy do dziś pozostaje pod wieloma względami najlepszą górą narciarską w Polsce. Owszem, w Beskidach czy Sudetach są wyraźnie większe ośrodki z bardziej urozmaiconymi trasami, ale tylko Kasprowy gwarantuje naprawdę wysokogórski klimat i krajobraz. Potencjał tego miejsca nadal pozostaje nie w pełni wykorzystany. W delikatnym balansie między interesem przyrody a zagospodarowaniem narciarskim wyraźny priorytet ma ten pierwszy. I to się raczej nie zmieni, choć wymiana infrastrukturalnego skansenu z Kotła Goryczkowego na nowocześniejszy wydaje się nieodzowna. Kasprowy z racji unikalnego charakteru, wymagających tras i niskiej dostępności (notoryczne kolejki do kolei linowej) to oferta dla koneserów i rodzaj wisienki na torcie. Ale w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od niego porozrzucanych jest przecież kilkanaście większych i mniejszych stacji narciarskich. I to one decydują o potencjale turystycznym i biznesowym Podhala w okresie zimowym. 1 skipass, 14 stacji narciarskich W listopadzie ubiegłego roku doszło do połączenia dwóch regionalnych skipassów narciarskich na Podtatrzu. Góral Skipass i Tatry Ski po fuzji przekształciły się w Tatry Super Ski. Nazwa może trochę na wyrost, ale ten skipass w ostatnim sezonie uprawniał do korzystania z infrastruktury aż 14 stacji narciarskich (Witów, Suche, Białka Tatrzańska z Banią, Kaniówką i Kotelnicą, Czorsztyn, Czarna Góra, Jurgów, Harenda, Polana Szymaszkowa, Zawoja, Szczawnica i słowacki Zdziar). W tym gronie nie ma na razie Kasprowego z uwagi na ograniczoną przepustowość kolei linowej, ale niewykluczone, że
100 | TATRA
MAGAZINe
INFRASTRUKTURA
miejsc noclegowych, zwracają przecież uwagę także na liczbę wyciągów i dostępnych tras. Ba, dla wielu to najistotniejsze kryterium wyboru miejsca urlopu. Stąd co większe alpejskie doliny pompują liczbę kilometrów tras narciarskich nawet do 600 czy w ekstremalnych przypadkach 1000 km na jednym karnecie.
i to się w przyszłym sezonie zmieni. Niewykluczone też, że do porozumienia Tatry Super Ski dołączą także stacje z Małego Cichego i Bukowiny, które póki co dysponują niekompatybilnym systemem poboru opłat. Podpisanie wspomnianej umowy to znak czasów. W Alpach też kilka dekad temu właściciele stacji albo i poszczególnych wyciągów potrzebowali czasu, żeby zrozumieć, że nie konkurują z okolicznymi wyciągami, tylko z innymi, często odległymi o setki kilometrów, regionami narciarskimi. Narciarze, grzebiąc w folderach i przymierzając się do rezerwacji
Współpraca to przyszłość dla regionu Zawstydzającymi symbolami epoki dzielącej nas od nastawionych na koordynację, a potem także na kapitałową konsolidację infrastruktury regionów alpejskich czy nawet czeskich, przez lata były pozagradzane stoki. Czy to w Zakopanem, czy w Beskidach. W Szczyrku, po kuriozalnej polityce właścicieli narciarskich gruntów, pozostało już tylko wspomnienie. W Zakopanem wciąż z niezrozumiałych względów trasy narciarskie na Gubałówce i na Nosalu leżą odłogiem. Stopniowe zacieśnianie współpracy między stacjami narciarskimi jest jednak naturalną odpowiedzią na sytuację rynkową. Po tym, jak rozwinęły się ośrodki w Krynicy, w nową infrastrukturę zbroją się stacje w Beskidach i Sudetach. I Beskidy, i Sudety, i Krynica oferują w jednym miejscu po 15-25 km tras na jednym karnecie. W ramach Tatry Super Ski narciarze mają dostęp do ok. 90 tras liczących w sumie 48 km. I znów – na papierze to już niezła konkurencja nawet dla co większych słowackich czy czeskich ośrodków. Tyle, że z oczywistych względów porozrzucane na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów stacje narciarskie to jednak co innego niż jeden zintegrowany ośrodek. Stąd kolejnym krokiem, poza poszerzaniem zasięgu TSS o kolejne ośrodki, jest poprawa komunikacji między nimi. Tym, co zapewnia przewagę rodzimym ośrodkom nad Słowacją, czy przede wszystkim Alpami, nie są, i raczej nigdy nie będą, warunki czysto narciarskie. Wciąż jednak krajowe stacje biją na głowę zagraniczne poziomem cen. Nie tylko karnetów, ale i wypożyczalni sprzętu. A przede wszystkim żywności. To, co dodatkowo wyróżnia Podhale, to doskonała baza hotelowa oraz baseny geotermalne. Zapaleni narciarze i snowboardziści, dla których priorytetem są warunki na stokach, tak czy inaczej wybiorą wyższe góry. Ale pozostali, a tych jest większość, zadowolą się potencjałem turystycznym Podhala. Gdyby jeszcze, wzorem budowniczych linii kolejowej z Chabówki do Zakopanego, także teraz udało się przełamać problemy i doprowadzić do Zakopanego drożną trasę drogową… n
TATRA
MAGAZINe | 101
xxxxxxxxxxx
Bacówka na Polanie Biały Potok Smak wakacji na dłużej Trudno wyobrazić sobie pobyt w Tatrach bez oscypków. To jedna z najbardziej charakterystycznych, a do tego łatwo dostępnych, góralskich przekąsek. Trzeba jednak wiedzieć, że nie każdy oscypek jest prawdziwym oscypkiem i na serowe zakupy warto wybrać się w sprawdzone miejsce – do Bacówki na Polanie Biały Potok.
102 | TATRA
MAGAZINe
Z
dawałoby się, że na Podhalu nietrudno o oscypka. Jest ich mnóstwo - w restauracjach czy na ulicznych straganach. Jednak zakup z pewnością będzie nieudany, gdy dokona się go w wątpliwym miejscu. Jak się okazuje, tylko połowa tatrzańskich baców sprzedaje prawdziwe oscypki, o odpowiednich parametrach, mogące nosić chronioną nazwę. W takim razie czym są pozostałe, przez wielu uparcie nazywane oscypkami? To zazwyczaj pretendujące do roli oscypka sery wytworzone z mleka krowiego. I choć oczywiście smaczne, z prawdziwym owczym serem mają niewiele wspólnego. Gdzie zatem szukać tych prawdziwych? Między innymi w Bacówce na Polanie Biały Potok. Tam wyrabiane są na miejscu, a swój niesamowity smak zawdzięczają recepturom przekazywanym z dziada pradziada. Dzięki dogodnemu położeniu (zaledwie 15 min jazdy od Krupówek przy drodze głównej w stronę Chochołowa i term Chochołowskich) Bacówka czynna jest przez cały rok. Warto jednak pamiętać, że oscypki produkowane są od maja do października.
W Bacówce wszystkie produkty wyrabiane są we własnej wędzarni, opalanej liściastym drewnem nieżywicznym. Goście na miejscu mogą spróbować jeszcze ciepłych oscypków, a jeśli zjawią się odpowiednio wcześnie rano, zobaczą, jak robi się te typowo podhalańskie sery. Ponadto podczas pokazu baca objaśni pochodzenie oscypka i jego skład. Kolejnym elementem pokazu jest wizyta w starej izbie, gdzie znajdują się sprzęty używane dawniej w domu i w polu, np. siennik czy maselnicka. Przed zakupem można skosztować wszystkich wyrobów. A jest w czym wybierać, bo w ofercie znajdują się m.in. oscypek, bundz wędzony, solony i marynowany, bryndza, żyntyca, gołki, serki małe, korboce, warkoczyki wędzone i białe, żurawina i brusznica, czyli borówka pochodząca z Doliny Chochołowskiej. Oscypek z żurawiną? Jak jeść góralskie sery? Oczywiście można prosto ze straganu, ale dobrze wiedzieć, że wyśmienicie smakują one jako dodatek do sałatek (zwłaszcza bundz), różnego rodzaju mięs, makaronów, a nawet pizzy. Najbardziej popularnego oscypka pokrojonego w plastry można też obtoczyć w panierce i usmażyć na patelni. Mix podhalańskich serów świetnie sprawdzi się jako przekąska. Pokrojone, w towarzystwie winogron, orzechów czy dojrzałych polskich owoców, np. porzeczki, stworzą wyśmienitą deskę serów.
KARMELIZOWANE GRUSZKI Z OSCYPKIEM Składniki:
Dość oczywiste, ale bardzo smaczne, jest połączenie oscypka z żurawiną. Czemu jednak nieco go nie urozmaicić? Tych, którzy poszukują nowych doznań smakowych i jednocześnie są amatorami słodko-słonych duetów, na pewno zaciekawi przepis na oscypka z gruszką. Skarmelizowane uprzednio kawałki owocu zasmaża się z oscypkiem, a następnie polewa żurawiną. A czy jest sposób, by smak podhalańskich wakacji zachować na dłużej? Oczywiście – wystarczy owcze sery zamarynować. W produkcji bundzu marynowanego w oleju, z ziołami lub czosnkiem, specjalizuje się Bacówka na Polanie Biały Potok. Taką marynatę łatwo też zresztą wykonać samemu. Świeży bundz kroi się w kostkę, doprawia do smaku solą, suszy, a następnie marynuje w oleju rzepakowym z dodatkiem ziół. Do marynaty można użyć ziół prowansalskich, dobra będzie też mieszanka na bazie cząbru. Gotowy produkt można jeść od razu, ale najsmaczniejszy jest dopiero po miesiącu. W ten sam sposób przyrządzić można oscypka, do zalewy dodając również ziele angielskie, pokrojoną w plasterki papryczkę chili czy nawet lawendę. n www.bacowka-bialypotok.pl
gruszki gotowana żurawina (może być ze słoika) odrobina brązowego cukru i miodu ocet jabłkowy oscypek
Przygotowanie:
Gruszki obrać i przekroić na pół. Na patelnię wlać trochę octu jabłkowego, miodu i wsypać cukier brązowy. Włożyć gruszki i karmelizować. Doprowadzić sos do wrzenia. Zetrzeć oscypka i posypać nim gruszki. Przykryć i poczekać, aż ser zmięknie. Wyłożyć na talerz. Jeść z żurawiną.
TATRA
MAGAZINe | 103
wypoczynek
Ekskluzywny biwak z panoramą Tatr Określenie „luksusowy biwak” to wcale nie oksymoron, bo połączenie tych z pozoru niepasujących do siebie wyrazów funkcjonuje w rzeczywistości pod pojęciem glampingu. Znany na świecie od co najmniej kilkunastu lat zyskuje on na popularności również w Polsce. Kilka miesięcy temu klimatyczny glamping powstał m.in. u podnóża Tatr. Mowa o kompleksie luksusowych namiotów
Tatra Glamp.
104 | TATRA
MAGAZINe
O
kreślenie glamping powstało z połączenia dwóch angielskich słów: glamour (czyli luksus, przepych) i camping (czyli inaczej biwak). Chociaż glamping do słownika oksfordzkiego został wpisany całkiem niedawno, bo dopiero w 2016 r., jego korzeni szukać trzeba o wiele wcześniej. Już w XVII w. władcy Imperium Osmańskiego cenili sobie wygodę podróżowania. Podczas wypraw tureckich ich świta była odpowiedzialna za stworzenie jak najbardziej komfortowych warunków do postoju. Wznoszono więc ekskluzywne, bogato zdobione namioty. Nowa odsłona wypoczynku pod chmurką Dzisiaj na glampingach wypoczywać można nie tylko w luksusowych namiotach, ale również wozach, beczkach, domkach na drzewie, igloo czy jamach. Wszystkie tego rodzaju ośrodki łączy wspólna idea – mariaż natury i luksusu. Co najważniejsze, nie doświadczy się w nich tego, czego w tradycyjnych biwakach nie lubi się najbardziej: komarów, braku dostępu do wody i prądu, chłodnych nocy, przeciekającego czy zbytnio nagrzanego słońcem namiotu. To zatem nowa odsłona wypoczynku pod chmurką. Niemalże dosłownie – bo na wielu glampingach można kontemplować rozgwieżdżone niebo, i to prosto z własnej, zadaszonej, sypialni.
wypoczynek
Współcześnie w turystyce obserwuje się trend powrotu do natury i ucieczki od komercyjnych, sztampowych miejsc. Wielu turystów kieruje się tą ideą również podczas poszukiwania obiektu noclegowego. W Tatrach o miejsce odludne, sprzyjające kontemplacji natury, niestety coraz trudniej. Z roku na rok polskie góry przyciągają coraz więcej turystów. Całe szczęście kilka miesięcy temu powstał kompleks Tatra Glamp. Jest on idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy szukają bliskości zarówno przyrody, jak i cywilizacji. Kopuły sferyczne, czyli po góralsku klapnioki Ośrodek Tatra Glamp zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie Tatrzańskiego Parku Narodowego, jedynie 100 m od centrum Bukowiny Tatrzańskiej. W skład spełniającego standardy czterogwiazdkowego hotelu kompleksu wchodzą cztery kopuły sferyczne, czyli po góralski klapnioki. Każda z nich jest luksusowo wyposażona: w szerokie łoża małżeńskie, wygodne fotele, w których można delektować się smaczną kawą prosto z ekspresu, mini aneks kuchenny z lodówką, czajnikiem i kuchenką mikrofalową, nagrzewnice elektryczne, gwarantujące komfortowy wypoczynek również zimą i łazienkę wykonaną z ekologicznych materiałów. Na tarasie zaś znajduje się drewniany zestaw wypoczynkowy. Panoramiczne okna pozwalają podziwiać piękną tatrzańską naturę, do której nawiązuje zresztą architektura klapnioków. Widok na panoramę Tatr i Tatrzańskiego Parku Narodowego rozpościera się także z tarasów widokowych. Wyjątkowy kompleks Tatra Glamp to idealne miejsce dla miłośników komfortowego wypoczynku na łonie natury. n
biuro@tatraglamp.pl
/TATRAGLAMP/
www.tatraglamp.pl
/tatraglamp/
TATRA
MAGAZINe | 105
I Runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski
45 Bieszczadzki Wyścig Górski w Załużu Wyścig w Bieszczadach to zawsze dobra rozgrzewka, test dla samochodu i całej ekipy serwisowej na dalszą część sezonu.
Robert Sługocki
mogły oglądać już od sobotniego poranka bardzo zaciętą i wyrównaną walkę. Sobotnią część wyścigu na szczyt Gór Słonych Robert Sługocki (POL, Mitsubishi Lancer) rozpoczął mocnym akcentem, wygrywając Pierwszą Rundę GSMP Grupę A, a dzięki temu na podium mógł się cieszyć również z wywalczenia tytułu w klasie A +3000. Wyniki zawodów śledzić można w Internecie na stronach www.gsmp.pzm.pl oraz www.wyniki-online.pl. Tam też znajdzie się relacja z rozstawionych na trasie wyścigu kamer internetowych.
Kolejny sezon zmagań Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2019 rozpoczęty. Za nami pierwsza wygrana naszego zawodnika Roberta Sługockiego. Do badania kontrolnego przystąpiło 92 zawodników z Austrii, Czech, Polski i Włoch. 45 Bieszczadzki Wyścig Górski jest bowiem eliminacją FIA IHCC (FIA Międzynarodowego Pucharu w Wyścigach Górskich) i FIA CEZ (FIA mistrzostw Europy Strefy Centralnej). Przez cały weekend pomiędzy 11 a 12 maja nad trasą w Załużu panowała słoneczna i stabilna pogoda. Dzięki temu tłumy kibiców
S ALON FRYZJERSKI
ul. Kolejowa 107, Nowy Targ
796 602 125
https://m.facebook.com/WSStyle.WierzbickiSchmidt.Szlembarski.NowyTarg/
sztuka
U
rodził się 15 stycznia 1869 r. w Krakowie, należącym wówczas do Monarchii Austrowęgierskiej. Jego ojciec był rzeźbiarzem, którego pracownia mieściła się u podnóża wzgórza wawelskiego. Studiował malarstwo w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Już jako student pracował przy renowacji kościoła Mariackiego. Jeszcze na studiach wyjechał do Paryża (kontynuował tam naukę w Akademii Colarossi), by kilkukrotnie do niego później powrócić. W latach dziewięćdziesiątych XIX w. projektował m.in. okna witrażowe i polichromie, oddając się pracy bez reszty. Tworzył zresztą w tym czasie również wiele dzieł z obszaru innych dziedzin sztuki.
Stanisław Wyspiański, Autoportret, 1903 r., wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
Stanisław Wyspiański wnikliwy obserwator rzeczywistości Dorobek Stanisława Wyspiańskiego jest niezwykle bogaty i różnorodny. Artysta był bowiem przedstawicielem wielu dziedzin sztuki. Znany przede wszystkim jako wybitny dramatopisarz i malarz, tworzył również dzieła z zakresu rysunku, pasteli, grafiki warsztatowej, grafiki projektowej, witrażownictwa czy projektowania wnętrz. Do jakich motywów sięgał artysta i kto był bohaterem jego rysunków?
AUTOR Izabela Trojanowska: z wykształcenia polonistka, z zawodu redaktor i PR-owiec, miłośniczka podróży i poprawności językowej
Wyspiański – portrecista Powszechnie znane są dziś przede wszystkim portrety Wyspiańskiego przedstawiające jego dzieci, żonę, a także autoportrety. Artysta rysował też chętnie przyjaciół. Wykazywał się przy tym dużą wnikliwością obserwowania. Charakterystyczna kreślona ołówkiem linia delikatnie zarysowywała szczegóły, nawet najdrobniejsze, takie jak choćby kosmyki włosów na czole. W ten sposób artysta stworzył własną interpretację portretu ekspresyjnego. Niech za przykład posłużą takie prace jak Portret Jana Stanisławskiego (1904), Portret Antoniego Langego (1899) czy Chłopiec z kwiatem (1895). Oddzielną grupę stanowiły portrety aktorów ukazywanych w odgrywanych rolach. Duża popularność artysty i wyjątkowość kreślonych przez niego rysunków przyczyniła się do rosnącej liczby zleceń na portrety. Z tą modą łączy się zabawna anegdota. Pewna dama, oferując artyście odpowiednie honorarium, zjawiła się pewnego dnia w jego pracowni i poprosiła o wykonanie portretu. Wyspiański, po znamiennym dla niego długim przyglądaniu się pozującej modelce, rzekomo odparł: „przyjrzałem się pani dokładnie i nie widzę powodu, by pani miała mieć swój portret”. W ten sposób odmówiwszy jej wykonania zlecenia, oddał pieniądze. Wśród najbardziej znanych rysunków Wyspiańskiego wymienić trzeba pastelowe wizerunki dzieci, uchwycone w różnych porach dnia – zaspane, zamyślone, np. Helenka (1900) czy Śpiący Mietek (1904). Swoją drogą wykorzystanie przez artystę techniki pasteli wynikało z dwóch kwestii – po pierwsze był on uczulony na biel cynkową obecną w farbach olejnych, a po drugie – pastele dawały mu możliwość szybkiego tworzenia, chwytania ulotnych momentów. Fascynacja rysunkiem Wyspiański rysunek traktował wyjątkowo. Pasjonował się nim, zanim jeszcze rozpoczął naukę w założonej przez Jana Matejkę Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie. Był m.in. stałym gościem nowo otwartego Muzeum Narodowego, gdzie z pasją przerysowywał obrazy. O jego zamiłowaniu do rysunku wspominał zresztą też jeden z korepetytorów – Wincenty Łabuda. Młody Staś chętnie w wolnych chwilach rysował głowy kobiece, dziecinne, kwiaty oraz żołnierzy (ale ponoć bez koni, bo tych nigdy nie rysował). Rzekomo jednak trudno
TATRA
MAGAZINe | 107
sztuka
Stanisław Wyspiański, Śpiący Mietek, 1902 r., wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
Portrety można malować kwadrans, pół godziny — godzinę, ale nie można malować dłużej, bo to już będzie nie portret, lecz obraz na temat danej osoby — historia osoby. Człowiek nie jest ten sam we wtorek, jakim był w poniedziałek, zmienia się bezpowrotnie, zmieniają go przeżycia i przemyślenia, portret to odbicie chwili, odbicie artystyczne ujmujące rzecz do głębi. Stanisław Wyspiański
„Pokrzywka biała” (recto), „panienka” (verso), 1896 r., karta z Zielnika Stanisława Wyspiańskiego, wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
108 | TATRA
MAGAZINe
było go przekonać do klasycznego szablonowego rysunku. Rysunek stanowił dla artysty w zasadzie fundament. Ponadto, jak wspominał Adam Grzymała-Siedlecki w swoich wspomnieniach (Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim), „malowanie, a raczej rysowanie było jego nie tylko powołaniem, ale i nieustanną potrzebą, a ołówek jakby szóstym palcem jego dłoni”. Wyspiański rysował portrety i autoportrety, ale także i od szkicu rozpoczynał swoje projekty artystyczne. Szkicował więc m.in. projekty witraży czy scenografii teatralnej. Wśród zachowanych rysunków znaleźć można też rysunki kościołów i architektury, wnętrze pracowni czy studia postaci. Wyspiańskiego fascynowała rzeczywistość. Chciał ją odbierać wszystkimi zmysłami, jak przystało na artystów jego pokolenia. Nie był biernym ilustratorem. Jak pisze Łukasz Gaweł w publikacji Stanisław Wyspiański. Na chęciach mi nie braknie, „tworzył własne uniwersum, do którego jedynym kluczem była jego wyobraźnia. Dekonstruował zastane światy (…) lub stwarzał je na nowo”. Dzięki bystrej obserwacji symbole stały się prawdziwe. Już pierwsze rysunki artysty charakteryzują się dużą wrażliwością. Na pewno jedną z cech wyróżniających jego twórczość była wspomniana wcześniej specyficzna linia – płynna, ale zarazem dynamiczna, niespokojna i „kapryśna”. Zielnik: fontanka żółta i książniczka W projektach artysty ważną rolę odgrywały motywy roślinne. Przyroda była dla niego inspiracją. Z pietyzmem ją obserwował i starał się przenieść na papier. W ten sposób powstał w latach 1896-1897 ilustrowany przez niego Zielnik. O zainteresowaniu Wyspiańskiego roślinami świadczą zresztą jego listy adresowane do przyjaciela – Lucjana Rydla – opisujące spacery po okolicach Krakowa. Wyspiański obserwował rośliny zresztą również w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zielnik artysta traktował jako osobisty szkicownik. Na ponad 50 jego kartach znajdują się narysowane ołówkiem rośliny (było ich ponad 100), niektóre dodatkowo pokolorowane kredką lub akwarelą. Wyspiański dbał o kompozycję – na każdej stronie przedstawiał pęd rośliny, a po bokach jej liście, przekrój poprzeczny łodygi albo fazy rozwoju kwiatu. Najczęściej rysował polne chwasty, dodając datę powstania rysunku i miejsce pochodzenia rośliny oraz jej krótki opis. Znamienne było to, że rośliny podpisane były nazwami potocznymi, takimi jak np. fontanka żółta, palubka fiołkowa, książniczka czy warkocz amarantowy. Zbiór rysunków miał posłużyć artyście m.in. do zaprojektowania kościelnych polichromii i witraży oraz ozdobników druku (oprawił ornamentami kwiatowymi np. tom poezji Lucjana Rydla oraz książkę Stanisława Przybyszewskiego). Zielnika nie wydano za życia artysty. Stanowił on jednak ważne źródło inspiracji, dające możliwość dalszego rozwoju. „Nieprzyjaciel szablonu i banalności, od dziecka ponad wszelkie hodowle ogrodowe umiłował polne, dziko rosnące ziela, w których odnajdywał formę i wyraz.” Zenon Parvi
sztuka
Kto z jemu współczesnych poświęciłby tyle uwagi łąkowym roślinom, kwiatom, chwastom – obecnie postrzeganym jako nieodłączna część krajobrazu kulturowego? On zaś z zapałem szkicował je, rysował, a następnie przenosił do samego centrum historycznego Krakowa… wystarczy popatrzeć na polichromie i witraże w Kościele Franciszkanów. Łukasz Gaweł
Nadmienić trzeba, że motywy roślinne były charakterystyczne dla twórczości secesyjnej, jednak rysunki Wyspiańskiego, mimo że stylizowane, były inne – proste i naturalne. Roślinne motywy w druku W 1897 r. Wyspiański objął kierownictwo artystyczne czasopisma „Życie” i wtedy też miał szasnę wykorzystać szkice z Zielnika. Między innymi dzięki temu projektowi nazwać należy artystę także grafikiem projektowym. Jego styl był specyficzny – charakterystyczne kręte i faliste linie, układ, zdobienia kwiatowe (rytmicznie powtarzające się, wkomponowane w układ typograficzny, dopełniające teksty lub oddzielające te różnych autorów) sprawiały, że nastąpił zwrot w myśleniu o druku. Od tego momentu książka (a także i inne dzieła drukowane, np. czasopisma) stała się dziełem sztuki jako wytwór graficzny. Niestety wydawnicza działalność artysty doprowadziła go ponownie do finansowej ruiny (problemy finansowe miewał i wcześniej) już w roku 1899. Sprawa była zresztą nieco bardziej skomplikowana, bo Wyspiański dowiedział się właśnie o nawrocie choroby, a ponadto w drodze było jego trzecie już dziecko. Pozostając w tematyce grafiki użytkowej, warto wspomnieć, że Wyspiański stworzył pierwszy w Polsce ilustrowany plakat teatralny – do inscenizacji Wnętrza Maurice’a Maeterlincka. Twórca sztuki użytkowej Wyspiański zasłynął też jako projektant wnętrz. Wcielał w życie ideę stosowania form artystycznych w sztuce użytkowej. Jednym z takich projektów było zlecenia urządzenia wnętrza Domu Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie. Motywem przewodnim realizacji stały się ponownie rośliny. Pomieszczenia ozdobiono stylizowanymi wizerunkami róż, kasztanowców czy pelargonii. Charakterystycznym elementem pomalowanej na żółto klatki schodowej została zaś balustrada zdobiona blaszanymi motywami kasztanowca. Dekoracje roślinne pojawiały się także w innych projektach, np. mieszkania żony Tadeusza Boya-Żeleńskiego – Zofii. Aż trudno uwierzyć, że tę niezliczoną liczbę wyjątkowych projektów stworzył artysta w tak krótkim, bo zaledwie 38-letnim życiu. Należy podkreślić, że o wyjątkowości dorobku Wyspiańskiego świadczyło m.in. nowatorstwo. Choć podziwiał swojego nauczyciela i mistrza – Jana Matejkę – opowiadał się przeciwko tradycyjnemu prądowi. Twórczość artysty, choć z jednej strony młodopolska, z drugiej – wizjonerska i oryginalna, typowa była raczej dla późniejszej epoki. n
Stanisław Wyspiański, Helenka z wazonem, 1902 r., wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
Projekty „kostiumów”, w jakie przyodziane zostaną postaci w „teatrze druku”, otrzymają wiele cech wiotkich łodyżek, poszarpanych liści, delikatnych, stulonych lub rozwiniętych kwiatowych kielichów. Dorota Kamisińska
Stanisław Wyspiański, Portret Antoniego Langego, 1899 r., wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
„Wyka polna” (góra), „wyka siewna” (dół), projekt dekoracji malarskiej do prezbiterium Kościoła Franciszkanów w Krakowie, 1895 r., wł. Muzeum Narodowego w Krakowie
TATRA
Nie mogę się doczekać kwiatów i wiosny i wyobrażam sobie już moje szaleństwa, jak cały pokój będzie pełny woni i barw zielska, zieloności i chwastów. Stanisław Wyspiański
MAGAZINe | 109
sport
Bezpiecznie na nartach, z wiedzą przez cały rok „Bezpiecznie na nartach” to niewątpliwie akcja jakich jeszcze nie było w naszym kraju. Od czterech lat na stokach Podhala narciarze i snowboardziści poznają zasady bezpieczeństwa, jednocześnie aktywnie uczestnicząc w zabawach na śniegu. Czwarta edycja akcji obejmowała pięć dużych eventów, w których łącznie wzięło udział ponad 1,5 tys. osób.
G
110 | TATRA
MAGAZINe
Fot. Michał Sobański
Jak się wszystko zaczęło… – Mieszkam w Białce Tatrzańskiej. W sezonie zimowym karetka na sygnale nie jest niczym zaskakującym. Patrząc na statystyki i wzrastającą liczbę miłośników zimowego szaleństwa, pomyślałem sobie, że idealna byłaby akcja profilaktyczna na stokach. Zrobiłem mały research, okazało się, że nie ma takiej akcji. Dlatego właśnie „Bezpiecznie na nartach” – tłumaczy Tomasz Witek, inicjator projektu. I tak sezon 2018/2019 stał się kolejnym, w którym postanowiono edukować na stoku. – To dla nas bardzo cenne, że stacje narciarskie chętnie przyjmują naszą akcję. Na stokach pojawia się bardzo wiele osób, którym wiedza na temat zasad bezpieczeństwa będzie bardzo potrzebna. Gdy po sprzęt sięgają osoby, które na co dzień nie mają kontaktu z nartami czy deską, o wypadek naprawdę nietrudno – dodaje Witek.
Fot. Michał Sobański
dybyśmy mieli opisać naszą akcję przysłowiami to: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci i czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. „Bezpiecznie na nartach” to akcja skierowana do całych rodzin, z dużym naciskiem na uświadamianie najmłodszych narciarzy i snowboardzistów, jak ważne są zasady bezpieczeństwa na stoku – czytamy na oficjalnej stronie akcji. Rzeczywiście, przyglądając się temu, co przez kilka tygodni działo się w ośrodkach narciarskich, nie można się z tym opisem nie zgodzić. Coś dla siebie znaleźli zarówno ci starsi, jak młodsi. Ci zaprawieni w narciarskich bojach, jak i ci, którzy stawiają swoje pierwsze kroki, a właściwie szusy, na stoku.
Tomasz Witek
sport
Mało gadania, dużo nauki Organizatorzy akcji nie chcą propagować nudnych pogadanek czy mało energicznych pokazów. Podczas akcji wiele się dzieje, zazwyczaj spontanicznie, choć – na tyle, na ile to możliwe – zgodnie ze scenariuszem. Zaangażowani w projekt specjaliści uczą, jak udzielić pierwszej pomocy. Instruktorzy narciarstwa pokazują, jak dobrze rozgrzać mięśnie i przygotować się do sezonu. Ponadto przygotowywane są specjalne pokazy ratownictwa. – Niektóre osoby nie wiedzą, jak się zachować na stoku i jeżeli chociaż raz jedna osoba po akcji „Bezpiecznie na nartach” zapamięta, jak się należy zachować, to już jest sukces – tłumaczy Marcin Bagiński z Podhale Rescue Team. Podczas tegorocznej akcji nie brakowało również części rozrywkowej. Miłośnicy białego szaleństwa mogli spróbować swoich sił na ergometrze narciarskim, czy sprawdzić alkogogle. Dla dzieciaków przygotowano animacje, a dla tych, którzy chcieli uzupełnić kalorie – ciepły poczęstunek. Chętni mogli wziąć udział w góralskich śpasach oraz konkursach z cennymi nagrodami.
Fot. Michał Sobański
Akcje wspierają znani sportowcy IV edycja akcji była wyjątkowa. Patronat nad nią objął minister sportu i turystyki, Witold Bańka oraz starosta nowotarski, Krzysztof Faber. – Patronat ministra sportu niewątpliwie
zwiększył prestiż naszej akcji. Udowadnia, że to, co robimy, ma sens i jest doceniane na poziomie ministerialnym. Nasze działania skierowane są na poprawę bezpieczeństwa. Mamy nadzieję, że uczestnicy zapamiętają to, o czym mówimy. Dla nas ważne jest też to, że zdobytą wiedzę będą mogli wykorzystać nie tylko zimą. Warto każdego dnia, w każdym miejscu znać zasady pierwszej pomocy – dodaje Tomasz Witek. Każdą akcję wspierają także ci, którzy z zimą i sportem są związani zawodowo lub amatorsko. Do tej pory ambasadorami projektu byli m.in. Justyna Kowalczyk, Rafał Sonik, Jacek Rozenek czy Szczepan Karpiel-Bułecka. W ciągu ostatnich czterech lat zorganizowano 23 eventy, które zgromadziły w sumie kilka tysięcy miłośników białego szaleństwa. Idea akcji, obecność w mediach oraz reklama na telebimach pozwalają dotrzeć do blisko 25 tys. potencjalnych uczestników akcji dziennie. Dzięki temu wśród partnerów akcji znajdziemy także międzynarodowe firmy: Head czy Uvex. Zapraszamy do współpracy przy V już edycji 2019/2020. n
Wspólnie dla bezpieczeństwa Zespół „Bezpiecznie na nartach”
TATRA
MAGAZINe | 111
spod tatr
Nowe oblicze salonu Maserati Pietrzak w Katowicach Nie da się nie zauważyć, że salon Maserati Pietrzak w Katowicach przeszedł ogromną metamorfozę. Obecnie ulokowany jest w środkowej części obiektu, pomiędzy salonem Ferrari a La Squadra Ristorante. Teraz klienci mogą nacieszyć oko całą gamą modelową Maserati w różnych konfiguracjach. Dodatkowo przygotowaliśmy nowoczesny pokój, gdzie można spersonalizować swój samochód, odpowiednio dopasować kolor skóry czy też wykończenia. Również dużą modernizację przeszła część serwisowa Maserati. Nowy serwis pozwoli na poszerzenie oferty, da jeszcze wyższą jakość usługi niż do tej pory.
Jest to jeden z największych pod względem powierzchni salonów Maserati w Europie.
112 | TATRA
MAGAZINe
Zapraszamy do salonu Maserati Pietrzak ul. Bocheńskiego 109, 40-816 Katowice tel.: 32 797 34 43 info@maseratipietrzak.pl
Hotelu Litworowy Staw Spokojne miejsce w samym sercu Tatr Nowoczesny, elegancki wystrój wnętrz z elementami góralszczyzny Szeroka oferta apartamentów i pokoi Gwarancja najwyższej jakości usług, dyskrecji oraz komfortu Rodzinny, kameralny klimat Przyjazny środowisku Smaczne, oparte na produktach regionalnych menu w mieszczącej się na parterze restauracji Atrakcyjna oferta okolicznościowa
Białka Tatrzańska 530 992 255 litworowystaw.pl
MOTORYZACJA
Po czyszczeniu i impregnacji tapicerka skórzana zyska zdrowy wygląd.
Dobry wygląd samochodu to podstawa
O tym, dlaczego warto inwestować w wygląd samochodu i jak wpływa to na jego wartość, rozmawiamy z Janem Górskim z firmy CAR STYLING w Nowym Sączu. Ewa Szul-Skjoeldkrona: Kupiłam nowy samochód i chcę, żeby jak najdłużej wyglądał jak nowy. Przyjeżdżam więc do Pana… Jan Górski: …i pyta mnie Pani, co polecam? Dokładnie tak. Na początek zapraszam Panią na dobrą kawę w naszej siedzibie i opowiadam o tym, co możemy dla Pani zrobić. Na pewno rekomendowałbym zabezpieczenie lakieru i alufelg powłoką ceramiczną lub folią ochronną, która utrzyma się nawet do 9 lat. Warto zaimpregnować też tapicerkę we wnętrzu, dzięki czemu będzie bardziej odporna na zabrudzenia. Na szyby nanieślibyśmy produkt, Renowacja lakieru to długotrwały proces dający spektakularny efekt końcowy.
114 | TATRA
MAGAZINe
Powłoka ceramiczna jest ultrahydrofobowa – – odpycha wodę i zanieczyszczenia.
który działa jak niewidzialna wycieraczka. Na koniec specjalną powłoką pokrylibyśmy lampy i inne elementy plastikowe. A wszystko najwyższej jakości produktami GTECHNIQ. Te zabiegi to pewnie spory koszt… To zależy. Jeśli ma Pani zamiar kiedyś sprzedać auto, to jest to inwestycja, która przynajmniej częściowo się zwróci przy sprzedaży, a na pewno pomoże zbyć szybko samochód. Wiadomo, że kupujemy oczami. Proszę się postawić w sytuacji kupującego – ma Pani do wyboru 2 samochody o podobnej specyfikacji i porównywalnej historii eksploatacji. Jeden z nich jest zadbany i wygląda jakby wyjechał z salonu, a drugi ma tu i ówdzie przycierki, brudną tapicerkę i nieprzyjemny zapach. Co Pani wybierze? Zależy od różnicy w cenie. To może zapytam inaczej: o który samochód będzie Pani bardziej zabiegać i z którym sprzedającym będzie się chciała Pani dogadać? Z tym od zadbanego auta. No właśnie. Proszę pamiętać też o tym, że skoro ktoś zadał sobie trud znalezienia firmy takiej jak nasza i skorzystania z jej usług, to zapewne o silnik i inne podzespoły również dbał. A to dla kupującego bardzo dobra wiadomość. Felgi aluminiowe po zabezpieczeniu ceramiką są odporne na brud i łatwiej się myją.
MOTORYZACJA
Efekt przed i po renowacji lakieru.
Każdy pojazd, który trafia do naszej firmy, jest traktowany indywidualnie.
To teraz wyobraźmy sobie inną sytuację: kupiłam używane auto i chciałabym trochę „podkręcić” jego wygląd. W środku jest OK, bo dokładnie je wysprzątałam, ale ta karoseria… Od razu mam dla Pani co najmniej dwa rozwiązania: powłokę ceramiczną lub folię. W obu przypadkach na początek poleciłbym Pani usługę renowacji lakieru – jest to wieloetapowy zabieg, który polega na usunięciu zarysowań z powierzchni lakieru i wygładzeniu go do uzyskania pożądanego efektu. Nie będzie nadużyciem, jeśli powiem, że po takim „spa” lakier wygląda jak nowy. Następnie wspólnie decydujemy się na jedną z opcji zabezpieczenia odrestaurowanej przez nas powłoki. Powłoka ceramiczna nie wiąże się z ingerencją w wygląd samochodu, a zapewnia kilkuletnią ochronę. Z kolei folia nie tylko chroni, ale też daje różne możliwości zmiany wyglądu: koloru czy faktury. Można oczywiście zastosować też czystą folię przezroczystą, bardzo trwałą i odporną na działanie niekorzystnych czynników. To jest Pani decyzja.
auta, kiedy uzna Pani, że już nie chce nim jeździć. No i nie zostawiamy Pani bez środka transportu – na życzenie organizujemy samochód zastępczy na ten czas, kiedy auto będzie u nas.
Domyślam się, że takie „zabiegi upiększające” są drogie, a do tego przez kilka dni nie mam samochodu. „Drogie” to pojęcie względne. Tak jak powiedziałem na początku, to jest inwestycja, która po pierwsze chroni karoserię przed działaniem czynników zewnętrznych – słońca, mrozu, ptasich odchodów, zarysowań czy odprysków od kamieni – a po drugie ułatwia sprzedaż Zabezpieczony samochód zyska nowy blask i ochronę na lata.
Na koniec chciałam zapytać, jakie jeszcze usługi świadczy CAR STYLING? Wszystkie związane z tzw. detailingiem. Oprócz tych, o których już mówiłem, czyli renowacji i ochrony powłoki lakierniczej, alufelg i elementów plastikowych, a także impregnacji wnętrza, świadczymy też usługi takie jak: car wrapping – zmiana koloru auta, usuwanie wgnieceń po gradobiciach, renowacja i malowanie skór, impregnacja dachów kabrio oraz detailing łodzi, samolotów i motocykli. n
www.carstyling.pl biuro@carstyling.pl tel.: 696 484 360 ul. Prażmowskiego 11 33-300 Nowy Sącz CH „Gołąbkowice”, poziom -1 CAR STYLING jest akredytowanym partnerem brytyjskiej marki GTECHNIQ - producenta najwyższej jakości powłok ceramicznych stosowanych m.in. w lotnictwie i Formule 1 oraz amerykańskiej marki XPEL – światowego lidera w produkcji folii ochronnych. n Studio o powierzchni 700 m2 pomieści kilkanaście samochodów, klimatyzowane wnętrza i odpowiednie oświetlenie to podstawa do pracy i do uzyskania najlepszych efektów.
TATRA
MAGAZINe | 115
Place zabaw
z góralskim zadziorem! Unikatowe projekty dostosowane do potrzeb zamawiającego. Tworzone z wykorzystaniem najpopularniejsze lokalnego budulca – drewna. Niepowtarzalne, tematyczne krainy zabaw. Dostępne zróżnicowane formy: domki, zamki, fortece, statki, zjeżdżalnie, labirynty. Kompleksowe realizacje: koncepcja – projekt – wykonanie – odbiór. Polska i zagranica.
Braty i Kompany
www.bratyikompany.pl
modelarnia@bratyikompany.pl
501 568 996
Od 20 lat spełniamy marzenia i przenosimy dzieciaki do magicznej krainy zabawy!
W OBIEKTYWIE
T atr y z lot u ptaka zdj ę cia A dam B rzoza
P
rzez ostatnie 7 lat realizowałem projekt, który już za chwilę ujrzy światło dzienne. To wydany wspólnie z Tatrzańskim Parkiem Narodowym (TPN) album ze zdjęciami Tatr z lotu ptaka, które realizowałem we współpracy z TPN i TOPR. Chciałem pokazać nasze najpiękniejsze góry z zupełnie innej, niedostępnej dla większości z nas perspektywy. Zdjęcia wykonywałem we wszystkich porach roku i uwieczniłem na nich wszystkie znane miejsca, które każdy miłośnik Tatr odwiedził. Ale z tej perspektywy będzie miał okazję zobaczyć je po raz pierwszy. Patronat nad albumem objął Urzad Miasta Zakopane Album z moimi zdjęciami ukaże się już w drugiej połowie 2019 r. Wydarzeniu będzie towarzyszyć wystawa, której datę już niedługo podam na mojej stronie internetowej. W związku ze stałą współpracą z Aquaparkiem Zakopane uruchomiłem wystawę „Tatrzańskie Krajobrazy”. To stała ekspozycja, która będzie zmieniała swój kształt w różnych okresach roku. Wstęp wolny: Aquapark Zakopane, Jagiellońska 31. www.adam-brzoza.com 118 | TATRA
MAGAZINe
Adam Brzoza fotograf National Geographic Polska, pasjonat gór i przyrody
Lokalne inspiracje
światowa jakość
Przenosimy klientów do czasów, w których Zakopane było stolicą rzemiosła najwyższej klasy, a produkowane tutaj upominki słynęły ze swojej jakości nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Wyroby lokalnych rzemieślników, jako jedyne w swoim rodzaju, trafiały w formie podarunków do prezydentów i najznamienitszych gości odwiedzających stolicę Podhala.
DESIGN
PRALINY
inspirowany góralszczyzną.
z podhalańskim bundzem, bryndzą i litworem.
BIŻUTERIA
nawiązującą do góralskich symboli.
PROJEKTY WNĘTRZ
tworzone z poszanowaniem regionalnej tradycji.
www.ksiestwogoralskie.pl ul. Krupówki 38A, Zakopane Tel.: +48 602 1111 44
Pewna inwestycja w nieruchomość
na Butorowym! Kupując apartament wakacyjny, można mieć pewność dobrego zarobku. Ta coraz popularniejsza forma inwestowania dotarła też na Podhale. Można zarobić nawet do 8% rocznie, co w dobie niskich stóp procentowych w bankach jest naprawdę dobrą propozycją.
A
partamenty Butorowy Wierch to nowo powstająca inwestycja, zlokalizowana na południowo-zachodnim stoku Gubałówki. 3-piętrowy kompleks jest odsunięty od głównej drogi, dzięki czemu właściciele i najemcy będą mogli cieszyć się ciszą, spokojem i pięknym widokiem. Dodatkowo do Butorowego Wierchu prowadzi alternatywna droga przez Witów i Chochołów, co znacząco ułatwia dojazd w miesiącach wysokiego sezonu (nie trzeba korzystać z Zakopianki). W okolicy znajduje się wiele letnich i zimowych atrakcji, m.in. Polana Szymoszkowa – całoroczny kompleks turystyczno-rekreacyjny z basenami termalnymi i wyciągiem narciarskim na Gubałówkę czy kolej krzesełkowa na Butorowy Wierch. Są tu też rozległe tereny spacerowe, łąki i lasy. Butorowy Wierch to funkcjonalne apartamenty o powierzchni od 25 do 40 m2, do których wykonania użyto najwyższej jakości materiałów: drewna, szkła, metalu i kamienia. Nowoczesna architektura umiejętnie nawiązuje do góralskich tradycji budownictwa mieszkaniowego.
120 | TATRA
MAGAZINe
W kameralnym kompleksie znajduje się jedynie 15 mieszkań. Każde z nich posiada taras lub balkon z widokiem na Giewont i Masyw Czerwonych Wierchów. Dzięki dużej powierzchni okien i drzwi apartamenty są doskonale doświetlone. Udogodnienia to m.in. sauna, góralska bania i park zabaw dla dzieci oraz wiata grillowa. W budynku znajdują się odrębne pomieszczenia na sprzęt sportowy. Nabywcy mogą kupić apartament w stanie deweloperskim lub z wykończeniem „pod klucz”. Tym, którzy nie mają czasu na zarządzanie nieruchomością, oferujemy możliwość oddania jej w zarząd profesjonalnemu operatorowi. Osoby zainteresowane zakupem zapraszamy na stronę internetową, gdzie znajdą wszelkie istotne informacji zarówno o tej inwestycji, jak i o drugim projekcie zrealizowanym na Bachledzkim Wierchu, oferującym apartamenty od 35 do 50 m2 o takim samym standardzie wykończenia. www.apartamentybobak.pl
Kup apartament pod Tatrami
i zarabiaj nawet 8 % rocznie !
Apartamenty Bachledzki Wierch i Butorowy Wierch to własne mieszkanie wakacyjne i możliwość zarobku na wynajmie w jednym. Dlaczego warto? l doskonała
lokalizacja na Bachledzkim Wierchu lub Butorowym Wierchu z widokiem na Tatry, Gubałówkę i Giewont
l apartamenty
od 25 do 50 m2 z tarasem lub ogródkiem (parter)
l niska
zabudowa
l na
życzenie wykończenie „pod klucz”
l sauna,
jacuzzi, plac zabaw i możliwość parkowania na terenie obiektu
l wysmakowana
architektura łącząca góralską tradycję z nowoczesnością
l możliwość
oddania apartamentu w zarząd
Dowiedz się więcej na
www.apartamentybobak.pl
601 085 714
M oda , kt รณ r ฤ tworz y m y specjalnie dla C iebie www.ModaForYou.pl
/sklep.ModaForYou/
/modaforyou.pl/