TF # 47, March 2011

Page 1

INDEKS 233021

ISSN 1897-3655

CENA: 13zł w tym 8%VAT NR 47/03/2011 MARZEC





56

20

48

24

58

Martinez i jego wrodzona skromność Billy Hay - specjalista od czajników Tofi wspomina Argentynę Tattoofestival - odsłona czwarta Street art - DOA Nautilus maluje Co w Dreźnie piszczy Kolory Ivany Street team - Tomek Milewski Mario - brazylijski realista Kudi chick - Lady Diamond Ciekawe/Nadesłane

WA N

REDA K Aleksa TOR NAC ZE ndra S koczyla LNA: s

WYDAWCA: FHU Koalicja, ul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 Kraków NOWY NR TEL. 12 433 38 90

st.eu attoofe www.t t@gmail.com s tattoofe

Redak nieza cja nie zw r m a redag ówionych, ca materiałó owania zastrz w eg in n a ie a s d o o e d zamie powiada z słanych tek bie prawo a s stów z c z o nych r treść eklam .

CO

IE RE GR DA AF Rad KC IC J o ZN Kry sław A: styn Bła E: szc aS As zym zyńs ia ki czy k

40

16th Milano Tattoo Convention

ISSN 1897-3655

RA

30

Od redakcji, newsy, konkurs

Max : Intro .com.pl DRUK ax ntrom www.i A: AM KL I RE com NG ail. ETI @gm t RK MA oofes : Y tatt IC et), : N to .n fo W A dt O a, k r C g za D K r ha A a s R ), R .ja Ł A Eh O K en ŁP pl w i r Ó art. (ww Ad SP a. k W fal sza LI (3 a A k zJ ST are as D uk Ł

OP

6 8 20 24 29 30 40 46 48 50 56 58 64 70

50

magazyn dla ludzi kochających tatuże

29

8

polski

64

46


polski magazyn dla ludzi kochających tatuaże

T

ak jak zmieniają się nasze prywatne gusta czy spojrzenie na tatuaż jako zjawisko w ogóle, tak też zmienia się TattooFest. Mam nadzieję, że to dobry kierunek i Wy sami, mimo swoich upodobań, dostrzegacie złożoność tego świata i tempo w jakim się rozwija. Kiedyś zwracałam największą uwagę na tatuatorów, którzy mają w swoim stylu coś indywidualnego i wykonują konkretny typ prac. Drugą rzeczą jest ewolucja poglądu „stylowości” i dostrzeganie w różnych tatuażach jednego artysty czegoś charakterystycznego. Trzeba jednak pamiętać o tym, że niezmiernie ważna jest umiejętność poprawnego wykonania każdego typu pracy i zrozumienie zasad jakimi rządzi się dany styl. Pamiętam moją pierwszą, dłuższą rozmowę z Juniorem i nacisk jaki kładł na technikę. Każdy tatuaż musi się sam obronić pod względem technicznym… i w zasadzie nic więcej nie trzeba o tatuatorach mówić, czy nawet oni sami nie muszą tego robić. Kiedy ten warunek zostanie spełniony, bez problemu można rozwijać swój styl, nawet ten najbardziej dziwaczny i zdawać by się mogło bardzo odległy od tego, co zwykło się postrzegać jako tatuaż. Odnosi się to do kilku artystów, których już prezentowaliśmy na łamach magazynu, ale i takich, których miałam przyjemność poznać podczas licznych wyjazdów. A’propos wyjazdów, Krysia podsumowała nasze ostatnie relacje z konwentów słowami „Ale narzekamy”. Jak to? Przecież ja nigdy nie narzekam… Może to kwestia zmęczenia, trochę rutyny, ale to przecież najlepsza część naszej pracy, a dla miłośników tatuażu idealna okazja, by spotkać się i wytatuować u wymarzonego artysty, który specjalnie przyjeżdża z drugiego końca świata (bo to jest chyba główne założenie każdej konwencji, a niestety zazwyczaj pomijane we wszelkich dyskusjach). Ah konwencje… z jednej strony o czym tu pisać, formuła jest praktycznie wszystkim dobrze znana i przecież żadne cuda podczas nich się nie wydarzą, z drugiej, mogłabym pisać bardzo dużo o moich osobistych doświadczeniach, wspomnieniach i przemyśleniach. Dlatego na pewno nie zrezygnujemy z wyjazdów i relacji, tym bardziej, że dzięki nim udaje nam się ukazać różnorodność świata tatuażu wspomnianą na początku tego krótkiego wstępu. Co znajdziecie w tym numerze? To już za moment sprawdzicie sami. Miłej lektury Ola

W

41 numerze TF pisaliśmy, że Bartek ze studia „Jokers” z Ostrowa Wielkopolskiego zaprojektował okładkę ostatniej płyty zespołu Acid Drinkers. Dziś pragniemy podzielić się z Wami informacją, że zespół został za nią nominowany do Fryderyka 2011 w kategorii „Najlepsza oprawa graficzna albumu”. Serdecznie gratulujemy!

TATTOOFEST 6

M

amy dla Was pięć podwójnych zaproszeń na konwencję tatuażu w niemieckim Chemnitz. Przypominamy, że data imprezy to 13-15 maja. Wśród zaproszonych tatuatorów znalazło się wielu artystów z USA, jak Nikko Hurtado, Steve Soto, Carlos Rojas, Roman Abrego, Carlos Torres. To niewątpliwie świetna okazja, by wytatuować się u nich na Starym Kontynencie. O oprawę imprezy tatuatorskiej zadbają zespoły takie jak: Deadline, Roger Miret and the Disasters, The Other, Street Dogs, Rezurex, Frantic Flintstones i wiele innych. Zasady są proste… jako, że właśnie odkryłyśmy z Krysią zamiłowanie do rymowania, chcemy żebyście wymyślili wierszyk o TattooFeście. Najlepsze, najciekawsze i najśmieszniejsze opublikujemy i nagrodzimy biletami o łącznej wartości 250 euro. Piszcie do nas na tattoofest@gmail.com Więcej informacji o imprezie na stronie organizatora: www.rockink.de


W

dniach 1-4 kwietnia 2011 we Wrocławiu odbędzie się czwarta edycja Suspension Convention. Po raz kolejny impreza w całości poświęcona będzie podwieszaniu, piercingowi i innym modyfikacjom ciała. W programie znajdą się liczne warsztaty związane z Bondage i Fetish, wartościowe seminaria dotyczące modyfikacji ciała oraz suspension prowadzone przez naszych przyjaciół, Steva Hawortha i Havve Fjell, których twórczość na międzynarodowej scenie modyfikacji ciała jest znana wszystkim.

Prenumerata

Tattoo Fest!! 1.

Event jest dostępny dla wszystkich osób, które ukończyły 18 lat. 4th Annual Suspension daje możliwość aktywnego udziału we wszystkich warsztatach, seminariach oraz oczywiście podwieszenia się. Wiemy, że dla osób które do tej pory nie miały styczności z suspension ważne jest to, aby najpierw zobaczyć na własne oczy jak ono wygląda. W związku z tym, o podwieszaniu będzie można zdecydować na miejscu. Impreza potrwa cztery dni. Rozpocznie się w piątek 1 kwietnia od seminariów dotyczących kolczykowania ciała prowadzonych przez członków Altered States. Obejmować będę one: zasady BHP, sterylizację, wyposażenie studia, najpopularniejsze przekłucia od A do Z. Następnie odbędzie się spotkanie dotyczące modyfikacji ciała, prowadzone przez naszego gościa Steva Hawortha obejmujące: Successful surface to surface piercing Successful genital bead placement: version 2 Magnetic finger jewelry: theory and practice Successful techniques for laser branding Na sobotni wieczór szykujemy specjalne atrakcje: SideShow Night, podczas którego wystąpią m.in. Pain Solution – Havve Fjell, Altered States Crew czy Fleck & Flem. Wszelkie pytania i swoje zgłoszenia proszę kierować na adres: alteredstatessuspension@gmail.com Shaman www.alteredstates.pl

Prenumerata: • Koszt jednego magazynu to 13 zł • Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie • Istnieje możliwość zakupu archiwalnych numerów • Po wpłacie na konto przesyłka na terenie kraju gratis • Przy przesyłce pobraniowej i zagranicznej doliczamy jej koszty • Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!! Zamówienia: 12 433 38 90 tattoofest@gmail.com Wpłata: Przekazem pocztowym na adres: FHU Koalicja ul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 Kraków Przelewem na konto: Radosław Błaszczyński 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001 • Dopisz od którego numeru zamawiasz prenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można także kupić

w formie elektronicznej na naszej stronie www.tattoofest.eu/sklep • Koszt jednego wydania to 10 zł • Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest Acrobat Reader • PDF’y magazynu nie nadają się do druku Tę opcję szczególnie polecamy osobom przebywającym za granicą

Od XVIII wieku większość portowych miast Wielkiej Brytanii posiadało swoje studia tatuażu. Jednak dopiero od 1862 roku rozpoczęła się moda na tatuaż w kręgach arystokratycznych. Zapoczątkował ją Książę Walii, późniejszy król Edward VII. Właśnie w tym roku w Jerozolimie, Francois Souwan wykonał mu pierwszy tatuaż jakim był symbol Ziemi Świętej. W 1882 syn Edwarda, Jerzy (Książę Clarence i Yorku, później król Jerzy V) otrzymał tatuaż od japońskiego mistrza Hori Chiyo. Był to smok wykonany na ramieniu. W dalszych latach życia Książę kontynuował ozdabianie swojego ciała. TATTOOFEST 7


N

igdy więcej nie pojadę do Mediolanu! Tak zadeklarowałam dwa lata temu po odwiedzeniu tamtejszej konwencji po raz pierwszy i bardzo chciałam trzymać się tego postanowienia. Z reguły nie zdarza mi się narzekać na moją pracę, jednak kiedy dowiedziałam się, że znowu mam tam być, wszystkie najgorsze wspomnienia wróciły. Przez kilka tygodni przed wyjazdem prześladowała mnie wizja ścisku, tłumu, chaosu i zmęczenia… to w zasadzie wszystko, co kojarzyło mi się ze światowej klasy imprezą w Mediolanie. Na szczęście moje obawy okazały się nieco na wyrost, a wspomnienia które przywiozłam zdecydowanie różnią się od tych sprzed dwóch lat.

TATTOOFEST 8

Chuey Quintanar, GoodTimeCharlie’s, USA

Chuey Quintanar, GoodTimeCharlie’s, USA – II Black & Grey

J

ak to zazwyczaj bywa, a przynajmniej taka jest reguła, od dłuższego czasu pojawiamy się na konwentach ze stoiskiem TF. W Mediolanie nabrało ono nowego, wspaniałego i funkcjonalnego znaczenia było bezpiecznym schronieniem po tym, jak ktoś z nas odważył się powiedzieć „Idę się przejść” czy „Idę zrobić kilka fotek” i wracał po dwóch godzinach przedzierania się przez tłumy zwiedzających. Mimo trudnych warunków co jakiś czas patrolowaliśmy teren poruszając się w mniejszych lub większych grupach, w różnym składzie, na co mogliśmy sobie pozwolić, ponieważ w Mediolanie znaleźliśmy się we czwórkę (Krysia, Bam, Radek i ja). Nauczeni doświadczeniem, że czasem ciężko dostać się w dobre miejsce, z którego bez problemu można zrobić zdjęcia prac konkursowych, postanowiliśmy wcześniej wyszukać modeli prezentujących najciekawsze tatuaże. Nie było z tym większego kłopotu, ponieważ duże kompozycje były dumnie prezentowane przez ich


TATTOOFEST 9

Robert Hernandez, Vitamine Tattoo, Hiszpania

Kostas, Dirty Roses, Grecja - Best of Show

Davide Andreoli, Italian Rooster, WĹ‚ochy

George Mavridis, Tattooligans, Grecja


TATTOOFEST 10

Sake, Sake Tattoo, Grecja Carlos Rojas, Black Anchor Collective, USA - II Best Back/ Body Suit

posiadaczy tuż obok stanowisk odpowiedzialnych za nie tatuatorów. Nie sposób było nie zwrócić uwagi na tatuaże Carlosa Rojasa, czy liczne osoby noszące prace Marco Galdo z włoskiego „Trafficanti D’arte” (Marco już niedługo zagości na naszych łamach). Pod względem prac Mediolan na pewno nikogo nie zawiódł. Możemy mówić o różnorodności, świetnej jakości i sporej ilości tatuaży, zarówno tych wyszukanych w tłumie, jak i tych prezentowanych w konkursach. Te odbywały się tylko pod koniec dwóch dni konwentu. Na sobotę zaplanowano Best of Day, a na niedzielę Best Black & Grey, Ornamental, Colour, Back/Body Suit oraz Best of Show. Poza konkursami miłośnicy kobiecych wdzięków mogli podziwiać uczestniczki tradycyjnie odbywającego się konkursu Miss Pin Up Tattoo 2011, czy piękne tancerki z „Les Soeurs Tribales”. Z myślą także o panach przygotowano galę „Night Fight Projekt V”, w której można było oglądać zmagania w różnych dyscyplinach, walkę opartą o kick-boxing oraz prezentację MMA. Poza atrakcjami scenicznymi zorganizowano konferencję japonistyczną. Poprowadzili ją: profesor historii sztuki japońskiej Universytetu Ca’ Foscari w Wenecji - Rossella Menegazzo Venice oraz tatuator z „Adrenalink Tattoo” - Massimiliano „Crez” Freguja specjalizujący się w tatuażu orientalnym. Dzięki temu spotkaniu, a także wystawie prac Pili Mo’o, tatuatora z Teneryfy i znawcy tatuażu samoańskiego, czy prezentacji klasyczych motywów tatuatorskich w interpretacji włoskich artystów, można było przynajmniej powierzchownie zaznajomić się z każdym stylem czy kręgiem kulturowym związanym z konkretnym typem tatuażu. Dla mnie najciekawsza była wystawa zdjęć Edgara Hoilla (OneShotOneKill). Fotograf zaprezentował jedynie ułamek swojej twórczości związanej z klimatem tatuatorskim. Więcej na jego temat opowiemy w którymś z kolejnych numerów TF. Na zachętę wspomnę tylko, że współpracował on z mistrzem Horiyoshim III,


TATTOOFEST 11

Simone i Volker, Buena Vista Tattoo Club, Niemcy

Filip Leu - The Leu Family’s Family Iron, Szwajcaria

Afferni Andrea, Włochy

Gianluca Fusco, Deep Down Empire, Włochy


P

o ostatnich, bardzo częstych wyjazdach i odwiedzeniu tak dużej liczby konwencji (które przecież niczym szczególnym się od siebie nie różnią!), w tym kilku edycji tej samej imprezy, pozostało niewiele tych, na które czekam i są lub stają się z jakichś konkretnych powodów wyjątkowe. Trudno już w tym momencie

TATTOOFEST 12

Chuey Quintanar, GoodTimeCharlie’s, USA

Carlos Rojas, Black Anchor Collective, USA - III Black & Grey

a poza Japonią inspiruje i interesuje go kultura Chicano. Dzięki tego typu wystawom, tysiącom zwiedzających i artystów z niemal całego świata, hotel Quark przez 3 dni tętnił życiem.

znaleźć coś niespotykanego. Smutno, gdy coś, co kiedyś budziło tak wielkie emocje, rozpalało wyobraźnię, motywowało i sprawiało, że cały czas chciałam się tatuować, odkrywać więcej artystów i wnikać bardziej w ten świat, stało się w pewnym stopniu rutyną. Trudno jednak o takim wydarzeniu jak konwent w Mediolanie powiedzieć konwencja jak konwencja: przyjeżdżają tatuatorzy i robią swoje, ogląda się pokazy na scenie, fotografuje konkursy, rozmawia ze znajomymi… To na pewno wydarzenie, w którym warto uczestniczyć, i tak

jak choćby konwent w Londynie, powinno być przynajmniej raz odwiedzone przez każdego miłośnika tatuażu. Parafrazując naszego

1. Zamawianie kaw y:

niegdysiejszego premiera: Si, si , si… lubię konwencję w Mediolanie i tą namiastkę wiosny w połowie lutego! Ola

Prawdopodobnie ta prak tyczna rada będzie przy datna w cały ch Włoszech, więc war to o niej pamiętać. Roz pies zczeni 100 0 naz w kaw dos tępnych w sieciówk ach, możemy spokojnie o nich zap omnieć. Tu serw uje się espresso albo cappuccino. Zam awiając latt e istnieje duża szansa, że dos taniecie po prostu spienione mle ko. Jeśli kelner w jakiejś oddalon ej od cen trum miasta kaw iarni nie mia ł styc zności z tury stami, upewnijcie się o zawartości kaw y w mleku. Ame ricano espresso - tylko dla ludzi z silny m sercem i wyt raw nych kawosz y (czy li nie dla Bamika)!


TATTOOFEST 13

Afferni Andrea, Włochy - II Best Of Show

Takami, Knockover Decorate Tattoo, Japonia - II Best Colour

Marco Galdo, Trafficanti D’arte, Włochy


TATTOOFEST 14

Michele Turco, Da Cosa Nasce Cosa, Włochy

Marco Galdo, Trafficanti D’arte, Włochy

Carlos Torres, USA

Matteo Campi, Eterno Riflesso, Włochy

George Mavridis, Tattooligans, Grecja


gą Kiedy kelner z powa śbę reaguje na twoją pro „Be o peperoncino i mówi zna to t” tha caref ul wit h to ma ę wd pra na że , czy ć! na my śli i trzeba uważa zi Kiedy prz y po trawie wid em pis na z kę licz się tab nie „Mult o pican te” to złąc wy to t jes że , znaczy eci nie str as zak dla dzi nie i mięc zaków, co nigdy ich o eg ykł próbowali zw ch! ały trw wy dla ko tyl li…

Miguel, V Tattoo, Hiszpa

nia

Marco Galdo, Trafficanti D’arte, Włochy

2. Multo picante!

TATTOOFEST 15


Miguel, V Tattoo, Hiszpania - III Best of Day (Piątek)

3. Bufet…

Sri Lanka w Mediolanie i piekło multo picante

Simone i Volker przy pracy

TATTOOFEST 16

Dobre wino nie jest złe

Ciao!

to spróbować tej Jeśli będziecie mieli okazję, war cyjnej. W Mekola woado -obi iowo dan formy śnia staje się taka na ular pop diolanie coraz bardziej miejsc, gdzie ej więc e staj pow i cji aura rest forma ziny jeść do god ie dług z prze za kilka euro można klas yczną pizzę. czy hi sus to czy c kują sma syta


TATTOOFEST 17

Nagrodzeni modele

Takami, Knockover Decorate Tattoo, Japonia




Mamy przyjemność zaprezentować skromnego tatuatora z rybnickiego studia „Art Line”, którego ten materiał kosztował bardzo wiele stresu, ale na szczęście nie zakłócił jego snu. Poza wywiadem udało mi się ustalić, że Martinez nie ma w planie adopcji kota, bo jego pit bull nie byłby zachwycony tym pomysłem, a życiowe plany obmyśla w przerwie na papierosa. Naszą współpracę utrudniała złośliwość rzeczy martwych, czyli problemy z komputerem Marcina. Po licznych perypetiach prezentujemy to, co udało nam się zebrać.

Z dystansem

TATTOOFEST 20


Martinez

TATTOOFEST 21


Krysia: Dla młodego tatuatora najważniejsze jest mieć obok kogoś, kto pomoże, odpowie na nurtujące pytania. Zgaduję, że oparcie znajdujesz w Kaziku. Jaka wiedza jest istotna dla kogoś, kto zaczyna tatuować? Martinez: Nie wyobrażam sobie innej drogi, chociaż tak czy inaczej zawsze uczysz się na własnych błędach, ale z wiedzą przekazaną przez fachowca jest dużo łatwiej. Kazik zawsze coś podpowiadał, Tomek zresztą też. Obydwaj nie mieli żadnych tajemnic. Chciałbym podziękować także Tomkowi Torfińskiemu za dobre rady. Za najważniejszą dla początkującego tatuatora uznałbym wiedzę o higienie, następnie o technice, plastyce i kompozycji. Krysia: Portrety, biomechanika, kolor i cienie - wszystko to można u ciebie znaleźć, w jakim kierunku chciałbyś podążyć? Martinez: Jest wiele fajnych stylistyk. Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym czy chciałbym robić tylko kolorowe czy czarno-szare tatuaże. Ostatnio kolory i ich mieszanie fascynuje mnie bardziej, to temat rzeka. Nie mam jakiegoś ulubionego motywu, gdybym jednak miał coś wybrać, to raczej portrety. Krysia: Co uważasz za swój największy dotychczasowy sukces i jakie stawiasz sobie cele? Martinez: Niewątpliwie odnalezienie swojej drogi życia jaką jest tatuowanie. Mam taki trochę odległy plan aby pojeździć po świecie i zobaczyć jak tatuują inni, ale na razie praca nad warsztatem jest moim priorytetem.

TATTOOFEST 22

Krysia: Kazik powiedział mi kiedyś, że jesteś bardzo skromny i zawsze twierdzisz, że coś można było zrobić lepiej. Mam nadzieję, że mimo tego czerpiesz dużo satysfakcji ze swojej pracy… Martinez: Z doświadczenia wiem, że trzeba mieć dystans do swoich prac, bo zawsze da się zrobić coś lepiej, ta myśl towarzyszy mi od początku. Krysia: Jeśli przychodzi do studia klient, który kompletnie nie ma pomysłu na tatuaż, od czego zaczniesz rozmowę z nim? Jak ważny w pracy tatuatora jest kontakt z klientem? Martinez: Zawsze staram się znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Najczęściej pytam o hobby, zainteresowania i przeważnie znajduję „światełko w tunelu”. Nie staram się przekonywać klienta do tego, co ja lubię robić. Dobry kontakt jest ważny. Zauważyłem, że sprawdza się to później przy tatuowaniu - osoby zajęte rozmową lepiej znoszą ból. Krysia: Digital painting. Opowiedz o nim? Martinez: Digital painting to coś, czym zarazili mnie koledzy z pracy. Jest to ciekawa forma malowania z wykorzystaniem komputera. Tablet i programy graficzne pozwalają na dużo szybszą pracę. Dodatkowym atutem jest wygoda - wszystkie obrazy zapisywane są na twardym dysku, a sam tablet nie zajmuje wiele miejsca. Początki mogą wydawać się trochę kłopotliwe, ale bardzo polecam digital osobom, które malują tradycyjnymi sposobami. Krysia: Oli po oddaniu magazynu do druku śnią się literówki, a czy tobie śni się np. krzywy kontur? Martinez: Na szczęście nie miewam koszmarów związanych z pracą ha, ha. To już byłaby przesada, i tak pochłania ona większość czasu i myśli. Krysia: Co dobrego wydarzyło się u ciebie ostatnio? Martinez: Zrobiłem hardflipa! Krysia: Ekstremalna jazda na deskorolce - nie boisz się o ręce :)? Martinez: Jazda na desce to dobra zabawa, dowodem jest to, że po długiej przerwie wróciłem do tego. Kontuzje zdarzają się, a upadki bolą bardziej niż kiedyś ale przyjemność z jazdy jest większa niż zdrowy rozsadek . PS Coś napisałem ale, to było trudne jak cholera… PPS Chciałbym podziękować za możliwość udzielenia wywiadu i mojej dziewczynie za wsparcie.

Facebook: Martinez Artline * www.artline-tattoo.com

Krysia: Z tego co wiem, historia twojego tatuowania nie jest zbyt długa. Jak się przedstawia? Jak trafiłeś do Art Line? Martinez: To było prawie trzy lata temu. Pierwsze kroki stawiałem w „Psycho Tattoo” w North Wales. Wszystko stało się bardzo spontanicznie. Wszedłem do pewnego studia i poprosiłem Paula, gościa który tam tatuował, żeby pokazał mi swoje prace. On zapytał czy też tatuuję. Odpowiedziałem twierdząco, bo faktycznie zrobiłem wcześniej kilka tatuaży maszynką domowej roboty. Poza tym, nie miałem żadnego doświadczenia. Paul z uśmiechem na twarzy zaproponował, abym pomógł mu w studio w okresie letnim. Zgodziłem się! Pierwszy tatuaż miałem zrobić koledze szefa, miał ksywkę Flash ha, ha. Przyjąłem to spokojnie. Stres nasilił się dopiero przed pierwszym ukłuciem, ale wzór nie był skomplikowany. Wszystko skończyło się dobrze i oboje byliśmy zadowoleni. Tak zaczęła się moja przygoda. Do „Art Line” trafiłem przez forum „Tattooart”. Wysłałem swoje CV do Tomka Gacy (właściciela portalu i studia), a on zgodził się przyjąć mnie na okres próbny. Bardzo mu za to dziękuję, gdyby nie on, wróciłbym pewnie do „Psycho Tattoo”…


Martinez Z doświadczenia wiem, że trzeba mieć dystans do swoich prac, bo zawsze da się zrobić coś lepiej, ta myśl towarzyszy mi od początku. TATTOOFEST 23


jnych, o rudy m zaroście i .buTatuuje m te ko Sz im tn -le 29 jest lokach latnie przycinanych io”. Wpadł nam aczkolwiek sk rupu ud St o tto Ta Inc mu. w Glasgow w „Custos m yc cznej ed ji TattookiJa ro ło sz ze za dc jak: po e o w ok zykuwają elementyi, ta pr ę ag uw h ki, ac an aż kl tu sz ta W jego sz ycia, toster, kubk do na y zy as am m yw k, uż te h rs yc pa na któr ej mówiąc rzeczy,yw ni ie ól rn og i la yl pu cz po i, i nk am iża fil iecznie są mot na co dzień, a niekonnia kulinarne i podróżnicze. Jeśl i niebie! ież zamiłowa lly będzie w siódmym Kr ysia sk imi posiada równ Bi or , at yw tu ta rz za wa Po do . i ze rk ór ta umieszczanymi naocskhotę za fundować sobie portret swojej będziecie mieli

TF: Kiedy Billy został tatuatorem? Billy: Tatuuję od 2007 roku. Wcześniej zajmowałem się różnymi, raczej mało ciekawymi rzeczami i nie miałem żadnego określonego kierunku, w którym mógłbym podążać w moim życiu. Wiedziałem tylko, że muszę zająć się

TATTOOFEST 24

czymś kreatywnym, bo w innym wypadku będę nieszczęśliwy. Zawsze cieszyło mnie rysowanie i kiedy zacząłem interesować się tatuażem na poważnie, naturalne było dla mnie to, że powinienem spróbować.

TF: W swoich pracach lubisz przedstawiać przedmioty codziennego użytku. Czy kryje się za tym jakaś ciekawa historia? Billy: Tak, umieszczam ich bardzo dużo i te tatuaże lubię najbardziej. To zaczęło się kiedy pracowałem jako


recepcjonista w studiu tatuażu. Siedziałem i rysowałem właściwie wszystko, co obserwowałem. Pewnego dnia szkicowałem loda w rożku z szarfą i napisem „Ice cream”. Jeden z moich przyjaciół wszedł do studia i powiedział, że chce taki tatuaż. To był jeden

z pierwszych jakie w ogóle wykonałem. Kiedy zobaczyli go inni, zaczęli mnie pytać o prace w podobnym klimacie. Tatuaże przedstawiające przedmioty codziennego użytku stały się moją domeną i uwielbiam je!

TF: Wśród twoich prac widziałam tylko jedną, która była bardzo duża. Masz pozaczynane jakieś projekty pokaźnych rozmiarów? Billy: Myślę, że sytuacja ta wynika z mojego krótkiego stażu. Jestem w trakcie tworzenia kilku sporych prac. Pierwszą

TATTOOFEST 25


w życiu kompozycję na plecach zacząłem kilka tygodniu temu. W zanadrzu mam tatuaż, który sięga od pachy do stopy. Kończę też kilka niezłych rękawów. Jak tylko będą gotowe, na pewno się pochwalę. TF: A praca z Jimim Hendrixem? Jest totalnie inna od całej twojej twórczości, aż niewiarygodne, że jest twojego autorstwa. Jak często eksperymentujesz w ten sposób?

TATTOOFEST 26

Billy: Umiem pracować w różnych stylistykach. Hendrix to moja pierwsza praca tego typu i bardzo podobało mi się jej tworzenie. Od samego początku wiedziałem dokładnie co i jak ma wyglądać. Zaplanowałem każdy krok na komputerze i zanim zacząłem tatuować sporo rysowałem na ręce. Teraz pewnie co jakiś czas będę proszony o coś w zupełnie innej stylistyce niż ta, jaką posługuję się na co dzień. Jeśli poczuję się wyjątkowo pewnie, zdecyduję się podjąć wyzwanie! Ale mimo wszystko,

największą przyjemność sprawia mi robienie kolorowych prac w klimacie new school i old school. Wolę też mniejsze, jednosesyjne tatuaże - zaczynam dzień od pomysłu, a pod koniec widzę jego rezultaty. TF: Masz jeszcze sporo czystej skóry, w ręce jakiego tatuatora chciałbyś się oddać? Billy: Jest wielu takich artystów. Mogę nazwać się szczęściarzem, bo mam jeszcze tyle wolnego miejsca i jestem


TATTOOFEST 27


TF: Podobno jesteś świetny w przyrządzaniu sushi? Co jeszcze lubisz robić gdy nie tatuujesz? Billy: Ha, ha, jestem prawdziwym mistrzem sushi! Nie tylko bardzo lubię ten rodzaj jedzenia, ale i przygotowanie go sprawia mi wielką frajdę. Mało tego, bardzo się cieszę, bo niedługo będę tatuował kilku osobom motywy zainspirowane sushi. Każdy kto tatuuje wie, ile czasu zajmuje praca, a ile zostaje go na inne rzeczy, które i tak sprowadzają się do zajęć związanych z tatuażem. Dlatego dla relaksu lubię spotykać się i imprezować z przyjaciółmi, czasem chodzę na koncerty i wprost uwielbiam podróże i odkrywanie nowych miejsc. Poza tym, kiedyś byłem DJ-em i mam nadzieję wrócić do tego zajęcia. TF: No właśnie, podróże. Widziałam twoje zdjęcia z przeróżnych zakątków świata. Jakie najciekawsze miejsca odwiedziłeś? Billy: Największe wrażenie zrobiła na mnie Azja i Australia. Pobyt w Japonii był niesamowity, to świetne miejsce, choć ze względu na moje tatuaże prawie nie dostałem się do Universal Studios w Osace. W Japonii niektórzy nadal postrzegają tatuaż jako znak przynależności do jakiejś grupy przestępczej, np. przed wejściami do większości basenów czy saun widnieją tabliczki z informacją, że wytatuowane osoby nie mogą przebywać w tym miejscu. Kilka razy byłem też w Stanach i zawsze świetnie się tam bawiłem.

TATTOOFEST 28

www.facebook.com/billythebastard

trochę mądrzejszy niż kilka lat temu. Mogę poczekać, czy nawet podróżować w poszukiwaniu wymarzonych tatuaży. Chciałbym zrobić coś u Larsa Uwe, Jeffa Gogué’a, Jeffa Ensmingera, Daveee’a, Adama Turka, Matta Difa, Emily Rose, Edka i wielu innych! W tym momencie Marcus, kolega ze studia, kończy jeden z moich tatuaży, mam też ochotę zrobić coś szybko u Beza. Chciałbym także mieć kolekcję tatuaży - pamiątek od przyjaciół i ważnych osób, które napotkałem na swojej drodze.

TF: Czym według ciebie charakteryzują się Szkoci? Billy: Powiedziałbym, że większość Szkotów to dobrzy, zabawni i hojni ludzie, zawsze chętni żeby dobrze się bawić.

TF: Wspomniałeś kiedyś, że chciałbyś przyjechać na konwent do Polski. Billy: Podziwiam wielu polskich artystów i bardzo ucieszyłaby mnie możliwość pracy razem z nimi podczas jednej imprezy. Pewnie zafundowałbym sobie też jakiś tatuaż.


Mój początkowy plan był taki, aby pokazać (jak zwykle w tego typu rela cjach) wystawców, ich najlepsze prace czy listę laureatów. Nie mogę jednak tego zrobić, bo po pier wsze nie mam listy nag rodzonych, po drugie nie byłem obec ny na ani jednym konkursie, a po trzecie, dla wystawców tamtejszej konwencji kon kursy nie były tak ważne jak u nas, gdzie każd y chce znaleźć swoje miejsce na pod ium. Ze wszystkich imprez tego typu, na któr ych byłem, ta była wyjątkowa, bo odci ąłem się od „wyścig u szczurów” i po prostu cieszyłem się z tego, że jestem tatuator em i dzięki swoim umiejętnościom zostałem zapr oszony na drugi koniec świata. Odp owiedzialny za mój pobyt był przesym patyczy Sebastian, któr y jest właścicie lem kilku studiów tatuażu w Mar Del Plata (miasto we wschodniej Argentynie, w prowincji Buenos Aires). Po jedenastogodzinn ym locie z Frankfurtu, czekała mni e „tylko” sześciogodzinna podróż autokare m z Buenos Aires do miejsca poby tu. Podczas owej przejażdżki poznałem Jee z mad ryckiego studia „ Humanfly Tattoo”, któr y był kolejnym z zaproszonych gośc i. Jest on według mnie jednym z najl epiej rysujących tatuatorów, o czym przekon ałem się niejednokrotnie podczas poranków spędzonych wspólnie na projektowan iu. Na miejscu zostaliśmy przywitani przez Sebastiana i ekipę jego stud ia, która pokazała nam bajecznie położone nad morzem miejsce konwencji. Tego samego dnia poznałem rownież pozostały ch gości spoza Argentyny. Pier wsz ym z nich byl Iker Ruiz (znany bardziej jako Fat) pochodzący z Kraju Basków , któr y tatuuje tylko „on the road”, odwiedza wiele konwencji, pracuje gościnni e w studiach z całego świata i lubi poznawać tatu aż takim jaki jest w każdym kraju, w jakim się znajduje. Niewykluczone rów nież, że zawita za jakiś czas do „Ink -Og nito”. Drugim z zapoznanych przeze mni e tatuatorów był Diego Ruiz z mal owniczej Malagi, któr y jest autorem plakatu promującego konwencje. To także bardzo zdolny artysta, pracujący jednak tylk o kilka razy w miesiącu z racji pośw ięcania się relaksującemu łowieniu ryb. Po jakimś czasie dołączył do nas Victor Portugal oraz Dalmiro ze Szwecji i wszyscy razem zamieszkaliśmy w domu położonym na przedmieścia ch Mar Del Plata. Zachwycające było to, że tyle różnych osobowości reprezen tujących odmienne style, od tradycyjnego po realizm, mogło spotkać się i wym ienić poglądy na temat tatuażu i nie było tak, jak na naszym polskim podwór ku walki o swoje racje (bo kontur za gruby albo nie ma go wcale, bo kolory za brudne, bo za jaskrawe czy za pastelowe, kom pozycja oryginalna czy zerżnięta od tatuatora pracującego w miescie obok i takie tam). Zdecydowanie nikt nikomu nic nie wypominał, a konwersacjom na tema t tatuażu nie było końca.

Urokliwe miejsce, w któ rym odbywała się konwencja pozw alało poczuć się jak na wakacjach w jakim ś kurorcie, a nie jak podczas trzydniowej ha rówy po 12 godzin na dobę. Pierwszym z szokujących mnie faktów było to, że sta rt imprezy każdego dnia zaplanowany by ł na 16:00. W rzeczywistości było to znako mite organizacyjne posunięcie, poniewa ż wolna , pierwsza część dnia pozwalała na śniadanie, obiad , przygotowanie projek tów, zwiedzanie i wszystko inne, na co zazwyczaj nie ma się czasu. Dr ugim zas koczeniem była pora i okoliczności kończenia pracy, czyli wczesne godziny poranne i impreza. Zmęczenie związane ze zmianą cza su i tatuowaniem znikało gdzieś w magic zny sposób za sprawą świetnej atmosfery . Ponadto, obsługa konwencji przez cał y cza s trwania festiwalu dostarczała tatuator om wszystko czego mogli potrzebować, zan im zdążyli jeszcze o tym pomyśleć.

Dla artystów z Europy obecność na imprezach w Ameryce Południowej jest mało osią galna, ale z relacji klientów wynika, iż cieszymy się tam spor ym zainteresowaniem. Przy okazji moj ego pobytu otrzymałem egzemplarze lokalnych mag azynów. Jeden z nich prezentuje zestawienie arty stów tatuażu realistycznego z całego świata. Dugi zaś zawiera artykuł na temat mojego surrealizmu. Ocz ywiście nie sposób nie pokazać w tego typu publikac jach lokalnych artystów również prezentujących poziom światowy, takich jak Roberto Lopez, czy Javie r Obregon oraz jednego z moich idoli, którego uda ło mi się poznać, Cristiana Benvenuto. To chyba najb ardziej ekscentryczny tatuator z jakim miałem okaz ję rozmawiać. O jego podejściu do tatuowania moż na by napisać książkę, która ocenzurowana zaw ierałaby tylko spis treści. Serdecznie zapraszam do zapo znania się z jego galerią. Jakby tego było mało, jako entuzjas ta wirtualnej rozr ywki, nie mogłem odmówić sobi e partyjki w PES’a (piłka nożna na PS3) w boksie jednego z wystawców, co oczywiście pociągnęło za sobą kolejkę gotowych do ogrania mnie przeciwników .

wałem , ale po raz ch, na których by ny in od nie ła ga bie anie oraz zabiega encja nie od y, na ich przyznaw Swoją formą konw od m gr na na ło oli na ć zw oś po tn mnie oboję podejście, co się mieć podobne pier wszy ogar nę ła ofesja pr ali a az sz ok na t em ał jes zn im ch po ania , jak o nie. Ludzie, który ntyńskiego spotk nego aspektu arge in co robi. e ni u, że tem ze się str je do na y przy temcodziennie odda s na z y żd ędziliśmy na plaż ka sp ą re któ i, dn do h i pasja z jak yc ln zyzwyczajonego iśmy kilka wo cznia dla ciała pr sty e Po konwencji miel ie ln pó łow ws po ć w wa co i Celsjusza , kże zorganizo niUdało nam się ta peraturze 30 stopn ga e. or wn cie ty en zy ez po pr j w zie jbard anymi mrozu było jak na a pracami ofiarow owocowało trzem za re któ e, ni wa malo ądzącego tansowany do rz cji. i emocjami i zdys zatorowi konwen ym ze widzi or wn at ty tu zy ta po ym ny br wa or w innym do at tu Wróciłem nałado ta y żd jny raz ka ole K zie . ór y klienta ułami kraju, gd ejszy kawałek sk ni się własnymi reg jm y przyna ow o gł y lcz bie so wa urencję i rto zaśmiecać wa e ni że , potencjalną konk em wi i ji ną drogę realizac ym piekiełkiem. odnalazłem włas towarzyi z naszym rodzim m ny za ią ców oraz atrakcji zw i m ali na listę zwycięz kr ymi kwestia ek racam cz zw y e rz ni i któ , zą ich od stk o mnie one obch ał m , Przepraszam wszy zy enia ws dz zia wi t ed ć swój punk . Szczerze powi że mogłem pokaza za k, szących konwencji oń na og jed „p się w zę ym es uwagi. Ci im zapatrzon stk zy ws zy oc zazwyczaj na nie yć rz udało mi się ot wo i jeśli choć trochę paniałej . wrażeniami ze ws u” kij ielenia się moimi marchewką na dz cie Mar po ć ieś oś m liw im oż sk m za encji w argentyń nw ko Dziekuję ekipie TF tor za rfiński ni To ga Tomasz „Tofi” fundował mi or wycieczki, którą za Del Plata. TATTOOFEST 29


I Kompozycja męska - Jarek, Rock Tattoo, Opole

III Tatuaż kolorowy duży - Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

TATTOOFEST 30

Kto choć raz był na konwencie w łódzkiej „Dekompresji”, bez problemu może wyobrazić sobie jak mniej więcej impreza wyglądała w tym roku, tym bardziej, że nawet wystawcy powracający z roku na rok umieszczani są w tych samych miejscach. Żadnych znaczących zmian nie zaobserwowałam. W tym momencie pozwolę sobie powrócić na chwilę do wydarzeń, które miały miejsce dwa tygodnie wcześniej,

II Tatuaż kolorowy duży - Piotr, Evil Tattoo, Kalisz

T

ak się złożyło, że łódzki Tattoofestival był trzecią tatuatorską imprezą odwiedzoną przeze mnie w lutym. Nie ukrywam, że po pobycie w zatłoczonym Dreźnie i Mediolanie oraz ze względu na brak wolnych weekendów, mój entuzjazm nieco osłabł. Na szczęście nie na tyle, aby nie cieszyć się spotkaniem ze starymi znajomymi. Tradycją stało się już to, że nasze stanowisko ulokowane jest na parterze, co może ułatwia konwersacje, ale znacznie utrudnia śledzenie wydarzeń odbywających się na scenie. Jak to często bywa, nadrabiałam braki dzięki temu, co udało się uchwycić za pomocą aparatów i kamer.

czyli do imprezy w Dreźnie. Obydwie te konwencje są jak najbardziej lokalne, a ich organizatorzy raczej nie planują zmiany formuły. Drezno to miasto, w którym w przybliżeniu mieszka 500 tysięcy ludzi, w Łodzi natomiast około 740 tysiące. Nawet trudno mi jest wyobrazić sobie ile osób przewinęło się przez konwent u naszych zachodnich sąsiadów. Przeciśnięcie się w jakiekolwiek inne miejsce


sytuacji jest na pewno wiele: inna mentalność, zarobki, moda… trudno powiedzieć, który czynnik dominuje. Chyba nigdy nie doczekamy sytuacji, kiedy mieszkańcy polskiego miasta będą traktować konwent jako sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia, pretekst do wyjścia z domu, czy zrobienie sobie prezentu w postaci tatuażu. W „Dekompresji” prace oceniono w dziewięciu

kategoriach, a osobami odpowiedzialnymi za werdykty byli: Tomasz Gaca, Piotr Żurawski i Michał Pisera. Modele bardzo licznie brali udział w konkursach. Rekord padł w kategorii „Tatuaż mały kolorowy”, zobaczyliśmy ich około 70! Nie od dziś wiemy, że mamy w Polsce wyjątkowo zdolnych tatuatorów, także dobrych prac nie brakowało. W moim przypadku największe emocje wzbudzały te powstałe podczas

trwania konwencji. Poza konkursami publiczność pod sceną gromadziły licznie przygotowane atrakcje. Osobiście ze względu na pracę widziałam tylko fragment pokazu żonglerki, fire show i występ grupy Altered States. Co do pozostałych, mogę być jedynie pewna, że każdy w swojej roli chciał wypaść jak najlepiej, a o tym na ile im się to udało świadczyła już reakcja zebranej publiczności.

TATTOOFEST 31

III Kompozycja męska - Luk, Art Force, Warszawa

II Tatuaż kolorowy mały - Luk, Art Force, Warszawa

hali wystawienniczej graniczyło z cudem i wymagało wiele cierpliwości. Więcej szczegółów zdradza Radek kilka stron dalej, pisze też między innymi o gigantycznej kolejce i tatuażach na bardzo słabym poziomie… No i wróćmy teraz do Łodzi, gdzie liczba zwiedzających jest wielokrotnie mniejsza (przeważają przyjezdni „fanatycy”), a poziom prac bije na głowę ten z Drezna. O co chodzi? Przyczyn takiej


I Tatuaż pierwszego dnia festiwalu - Krasnal, Lots of Ink, Koszalin

III Tatuaż czarno-biały mały - Marzan, Sauron, Ruda Śląska

III Tatuaż czarno-biały duży - Smyku, Dead Body Tattoo, Włocławek

TATTOOFEST 32

III Tatuaż autorski - David Rudziński, Gulestus, Warszawa

II Tatuaż czarno-biały mały - Dominik, Miniol, Sieradz

III Tatuaż pierwszego dnia festiwalu - Anabi, Anabi-Tattoo, Szczecin

II Tatuaż autorski - Paweł, Panteon, Białystok


II Kompozycja męska - Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

II Kompozycja damska - Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

I Tatuaż kolorowy duży - Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

II Tatuaż czarno-biały duży - Paweł, Panteon, Białystok

III Tatuaż drugiego dnia festiwalu - Jarek, Rock Tattoo, Opole

I Tatuaż kolorowy mały - Maurycy, Kamea, Łódź

I Tatuaż czarno-biały mały - Adolf, Jah Love Tattoo, Warszawa

TATTOOFEST 33


TATTOOFEST 34

tatuator miał wykonać na ramieniu kotwicę w otoczeniu róż. Artysta został zasypany mnóstwem pytań dotyczących projektu, po czym nie mając zamiaru urazić swojej klientki, a posiadając wrodzone poczucie humoru odpowiedział: „wiesz, kotwica to nie jest historia, o której mógłbym długo opowiadać”. Tattoofestival jest dla mnie trochę jak wspomniany tatuaż, w sumie dobry, solidny, sprawdzony… Krysia

I Tatuaż drugiego dnia festiwalu - Bartosz Panas, Caffeine Tattoo, Warszawa Suspension w wykonaniu Altered States

Sławna pupa

Prezentacja tatuaży powstałych drugiego dnia

I Tatuaż czarno-biały duży - Paweł, Panteon, Białystok

I Kompozycja damska - Archie, Gothica Tattoo, Kraków

Coś co mogło wywołać lekki niesmak to - z całym szacunkiem i wielką sympatią dla Saskiego i idei „Banana Ink” - „tatuowanie” pupy pijanego jegomościa przez każdego chętnego. Pewnie nie dowiemy się, co sam posiadacz tej wyjątkowej pupy ma do powiedzenia, mogę się jedynie domyślać, że poniedziałkowy poranek nie był najlepszym w jego życiu. Zakończę pewną anegdotką. Ostatnio do studia przyszła moja koleżanka, której


III Kompozycja damska - Archie, Gothica Tattoo, Kraków

I Tatuaż autorski - David Rudziński, Gulestus, Warszawa

II Tatuaż pierwszego dnia festiwalu - Paweł, Panteon, Białystok

II Tatuaż drugiego dnia festiwalu - Paweł, Panteon, Białystok

TATUAŻ MAŁY CZARNO-BIAŁY: I miejsce Adolf, Jah Love Tattoo, Warszawa II miejsce Dominik, Miniol, Sieradz III miejsce Marzan, Sauron, Ruda Śląska TATUAŻ MAŁY KOLOROWY: I miejsce Maurycy, Kamea, Łódź II miejsce Luk, Art Force, Warszawa III miejsce Adolf, Jah Love Tattoo, Warszawa

TATUAŻ PIERWSZEGO DNIA FESTIWALU: I miejsce Krasnal, Lots Of Ink, Koszalin II miejsce Paweł, Panteon, Białystok III miejsce Anabi, Anabi-Tattoo, Szczecin

Kompozycja damska

Lubiący robić zamieszanie Przemek

KOMPOZYCJA DAMSKA : I miejsce Archie, Gothica Tattoo, Kraków II miejsce Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza III miejsce Archie, Gothica Tattoo, Kraków

TATUAŻ DUŻY CZARNO-BIAŁY: I miejsce Paweł, Panteon, Białystok II miejsce Paweł, Panteon, Białystok III miejsce Smyku, Dead Body Tattoo, Włocławek TATUAŻ DUŻY KOLOROWY: I miejsce Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza II miejsce Piotr, Evil Tattoo, Kalisz III miejsce Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

Model Piotra z „Evil Tattoo”

Suspension

KOMPOZYCJA MĘSKA: I miejsce Jarek, Rock Tattoo, Opole II miejsce Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza III miejsce Luk, Art Force, Warszawa TATUAŻ AUTORSKI:I miejsce David Rudziński, Gulestus, Warszawa II miejsce Paweł, Panteon, Białystok III miejsce David Rudziński, Gulestus TATUAŻ DRUGIEGO DNIA FESTIWALU: I miejsce Bartosz Panas, Caffeine Tattoo, Warszawa II miejsce Paweł, Panteon, Białystok III miejsce Jarek, Rock Tattoo, Opole

TATTOOFEST 35


Archie, Gothica, Kraków

Piotrek, Evil Tattoo, Kalisz

Piotrek, Evil Tattoo, Kalisz

TATTOOFEST 36

Paweł, Panteon, Białystok

David Rudziński, Gulestus, Warszawa

Marzan, Sauron, Ruda Śląska

David Rudziński, Gulestus, Warszawa


Paweł, Panteon, Białystok

Krasnal, Lots Of Ink, Koszalin

Łukasz, Lucky, Tychy

TATTOOFEST 37

Krasnal, Lots Of Ink, Koszalin

David Rudziński, Gulestus, Warszawa

Bartosz Panas, Caffeine, Warszawa

Edek, Kult Tattoo Fest, Kraków

Paweł, Panteon, Białystok

Kamyk, Endorfine, Rzeszów




DOA Division Of Aerosol poznałem w 2003 podczas Festiwalu Malarstwa Ściennego w Gdańsku. Byłem pod wrażeniem ich produkcji przedstawiającej szeregi identycznych, szarych „stoczniowców” i spójnej kompozycji dopasowanej do lokalizacji. Przy nich nasza ściana poświęcona Tybetowi była naprawdę z innego świata. Ich ekipa była bardzo chętna do współpracy i czerwony kameleon symbolizujący chińską propagandę był już naszym wspólnym dziełem. Od tego czasu DOA zgarnęła kilka znaczących grafficiarskich nagród, nadal nie zadzierają nosa i po prostu robią swoje. Uszanowania Panie i Panowie!

Dariusz Paczkowski www.3fala.art.pl

D

ivision Of Aerosol (DOA) to gdańskie crew graffiti działające od 1998 roku. W skład ekipy założonej przez Wiura wchodzi Foxy, Zwyro, Inwazja, Kraz i Royal. DOA nie jest tylko grupą osób malujących razem, bardziej są garstką dobrych znajomych, którzy niejedno wspólnie przeżyli. Od samego początku swojego istnienia zajmowali się nie tylko klasycznym graffiti, czyli napisami, ale przede wszystkim

TATTOOFEST 40

malowaniem produkcji, które często znacznie odbiegały stylem i kompozycją od standardowych obrazków. Łączenie różnorodnych technik malowania i wykorzystanie ścian, do których inni malarze nie wiedzieli jak podejść, to działania dla nich charakterystyczne. Jednym z ich założeń jest to, że powinno się spróbować wielu technik i różnych stylów, zanim znajdzie się „coś swojego”. Podziały wewnątrz środowiska na


Division Of Aerosol

TATTOOFEST 41


„prawdziwych” i „nieprawdziwych” writerów zawsze ich odrzucały i dlatego starali się podążać inną drogą. Graffiti w znacznej mierze opiera się na interakcjach międzyludzkich, dlatego wymusza otwarte podejście do malowania, poczucia przestrzeni, kompozycji i koloru. W ich przypadku realizacja tej zasady owocowała kooperacją z różnorakimi ekipami, prowadzeniem warsztatów i udziałem w „batelkach” oraz wielu jamach, festiwalach i wystawach.

P

rodukcja to współpraca indywidualności, całość, a nie solo primabaleriny w otoczeniu pomocników. Można ją zgrać, ale potrzeba do tego otwartości i pewnej pokory. Na czas realizowania projektu kilka lub kilkanaście osób tworzy zespół, który musi pracować wspólnie. Poczucie, że robi się coś razem jest niezbędne. Graffiti, szablony, pędzle czy wałki - dla DOA nie ma zadań, których nie można by się podjąć. Ważne jest, żeby nie ograniczać się w tematach obrazków. To nie problem namalować coś dobrego w ramach festiwalu komiksu, konwentu tatuażu, jak i w opuszczonej fabryce. Najważniejszy jest otwarty umysł i poszukiwanie rozwiązań, a nie tworzenie problemów.

S

ztuka to bardzo dynamiczne stworzenie, które zmienia się co chwilę i ewoluuje, dlatego trzeba poszukiwać nowych form przekazu i pomysłów. Nie należy obawiać się malowania na płótnie, desce czy innym, mniejszym niż ściana podkładzie. Większość członków grupy poza graffiti, zajmuje się różnymi formami grafiki. Wiur jest grafikiem komputerowym i rysownikiem, Foxy grafikiem odzieżowym i projektantką ubrań, Inwazja grafikiem, rysownikiem i ilustratorem, a Zwyro poza rysowaniem spełnia się teraz jako instruktor nurkowania i surfer. Coraz częściej swoje umiejętności malarskie wykorzystują do projektów związanych z designem. Cieszy ich, gdy graffiti łączy się z projektowaniem lub zdobieniem przedmiotów użytkowych. Jest to przełamywanie ograniczeń ściany na rzecz myślenia 3D. Wielu malarzy udowodniło, że mogą być świetnymi konstruktorami www.projektmleko.com www.projektmleko.home.pl www.flickr.com/photos/foxy-wiur

TATTOOFEST 42

i wykonawcami swoich projektów mebli, rzeźb itd. Wykorzystują doświadczenie zdobyte dzięki graffiti, takie jak wyczucie koloru, podejście do liternictwa i przestrzeni. Ekipa DOA nie stanowi wyjątku, z biegiem czasu zaczęli wykorzystywać swoje zdolności na innych polach. Foxy i Wiur założyli markę odzieżową MLEKO. Projektują streetwear inspirowany skandynawskim designem, wykorzystując świeże kolory i nowoczesne grafiki. Ich ubrania można obejrzeć na stronie www. projektmleko.com. Projekty znajdują uznanie w magazynach zajmujących się modą (Fashion Magazin), coraz częściej można ich spotkać na imprezach promujących polskie, niszowe marki (Need For Street, Bakalie itp.) Oprócz tego projektują grafiki dla innych marek, od producentów obuwia po narty. Na pewno wiele razy widzieliście plakaty, opakowania czy reklamy ich autorstwa. DOA są przykładem tego, że malowanie graffiti może ukierunkować całe życie. Pomimo tego, że Wiur i Foxy malują od lat, starają się podchodzić do każdego projektu ze świeżym umysłem. W dzisiejszych czasach trudno jest stworzyć coś oryginalnego, a jak mówi Wiur „oryginalność jest podstawą dobrego stylu”. DOA stara się trzymać poziom i poszukuje nowych rozwiązań.

W

ciągu ostatnich kilku lat Foxy i Wiur wielokrotnie brali udział w akcjach wykraczających poza klasyczne graffiti. Można tu wymienić chociażby malowanie muralu w ramach Tall Ship Races (Szczecin), udział w festiwalu inSpiracje/Space 2009 (Szczecin), kilkakrotny udział w imprezie Eco Jam (Szczecin) promującej ekologię, Festiwal Sztuki Żywej (Łowicz), imprezę Volume 1 (SPOT/Poznań), Konwent Tatuażu (Gdańsk), Festiwal Graffest (Gdańsk), Rock that City, Kontext (Wiesbaden). Ich prace można było oglądać również na wystawach w Toruniu „Fairy Boards - Opowieści na deskach”(Foxy), w Krakowie w klubie Baraka „Piękna i Bestia - Galeria Przodków” (Foxy i Wiur). Najnowsza wystawa duetu odbyła się w Gdańsku (03.12 w Klubie Żak) i nosiła tytuł „Suszi ze Śledzia”.


TATTOOFEST 43




U każdego kto maluje, rysuje czy tatuuje pojawiają się chwile, które jak nóż tną umysł i pozbawiają chęci na dalsze tworzenie, nie widzi się sensu tego wszystkiego… Z drugiej zaś strony, pragnienie rozwijania się powoduje, że staramy się odszukać w otaczającym nas świecie bodźca, dzięki któremu coś się w nas odrodzi i poczujemy siłę. Mówię o kryzysie, który dopada chociaż raz do roku, przynajmniej tutaj w Dolnośląskim… Starając się wyjść z tego letargu, postanowiliśmy z Woytem pojechać do Poznania, gdzie znajduje się człowiek, w którym można odnaleźć dużą dawkę pasji i dzięki niemu zaszczepić ją także w sobie na kolejny rok. Raczej nie było problemu ze zorganizowaniem spotkania z Jakubem Kujawą. Od razu wyraził chęć, aby razem coś pomalować.

O

d początku… wyjechaliśmy w sobotni poranek, aby być u niego najpóźniej około południa. Zabraliśmy farby i sztalugę do auta i wyruszyliśmy ze smolistego Wrocławia do Poznania. Jako, że nie mamy zmysłu orientacji w terenie, podróż była wypełniona obawą czy w ogóle dojedziemy. Ku naszemu zdziwieniu, po dość mało problematycznej przejażdżce, dotarliśmy do miasteczka obok Poznania, zwanego Murowaną Gośliną. Wypakowaliśmy manele i poszliśmy do mieszkania Naila. Przywitał nas mocno pochlapany farbą, gdzieś

TATTOOFEST 46

między nogami przebiegł otyły kot bez sierści z dużymi oczami. Tłumaczyli, że to niby taka rasa, aczkolwiek jestem pewny, że futra pozbył się przez odór terpentyny, unoszący się w całym mieszkaniu. Cała ta otoczka i zapach utwierdził nas w przekonaniu, że trafiliśmy w dobre miejsce, gdzie mamy szansę naładować swe baterie. Kuba oprowadził nas po mieszkaniu, wielkie formaty obrazów rozwieszone na ścianach burzyły konstrukcje naszych umysłów. Kompozycja, rozmiar, dopracowanie detali i proporcje… Przed nauczaniem naszych tępych głów, wyskoczyliśmy po niezbędne

rzeczy, które miały uczynić atmosferę bardziej swobodną. Usiedliśmy przed sztalugą, na której była zagruntowana płyta, a ja cieszyłem się jak małe dziecko, które zaraz ma zobaczyć Świętego Mikołaja. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy jak będzie wyglądać edukacja i co będziemy robić. Gospodarz powiedział, że najlepiej zobaczyć cały proces powstawania jego obrazów, więc przytaknęliśmy zgodnie. Zrobił zdjęcia naszych facjat i zaczął malować, nie do ogarnięcia było dla nas to, jak szybko przerzucił proporcje na płytę. Dobieranie kolorów było tak mechaniczne, jak spożywanie pizzy


podczas przerwy. Po pewnym czasie zjawiła się druga połówka Kuby i ciepło nas przywitała. Na samym początku siedziała z łysym kotem czytając książkę i starając się nam nie przeszkadzać, lecz potem dołączyła i wypiła cały alkohol (żart, w większej mierze chyba jednak my). Na sam koniec zrobiliśmy sobie małe art fusion. Nie było zbytnio tematu na tą akcję, postanowiliśmy więc wspólnymi siłami namalować waginę. Prosty temat okazał się dla nas za ciężki, może dlatego że owej nigdy nie widzieliśmy. Wieczór skończył się miło, może nie do końca go pamiętam, pewnie przez tą

terpentynę, która chyba także przyczyniła się do wypadnięcia moich włosów. Ululani położyliśmy się pod wielkim plakatem Dody i jej piersi. Następnego dnia pojechaliśmy do centrum Poznania, zobaczyć otwarte jakiś czas temu studio Rogala „Jazz Tattoo”, gdzie również pracuje Jakub. Trudno znaleźć nie było, gdyż ulokowane jest w łatwo dostępnym punkcie, obok budki z wielkimi hamburgerami (dwóch nie zjecie!). Rogalik ugościł nas rodzinnie, choć Gosi nie zastaliśmy, widzieliśmy jej wkład w studio - było czysto i bez kurzu!

Wycieczka skończyła się pomyślnie. Dostaliśmy wiele rad, a zalęgnięty w naszych głowach kryzys, pożegnał się z nami na jakiś czas. Warto było przebyć te kilkadziesiąt kilometrów, by popatrzeć jak maluje pracowita i w pełni artystyczna dusza. Z całego serca dziękujemy za gościnę i wiedzę, która pewnie będzie chciała się objawić w naszych następnych pracach. Cały Nautilus dziękuje. Opisał to zdarzenie Sławomir Norbert Feliks Myśków.

TATTOOFEST 47


Wróciłem na tą konw en z dwóch powodów. Po cję po dwóch latach pierwsze, lubię Drezn o jako miasto. Po drug ie, to najbliżej odby wa jący się festiwal tatua żu granicą. Tworzę dla W za naszą zachodnią as ten tekst siedząc 1400km od Krakow a, brzymiej imprezie tat w Mediolanie, na olua minam sobie ubiegły torskiej. Jak przypoweekend, to właściwi e nie wiem co napisać. W masę świetnych tatua szędzie wokół widzę ży stwo ludzi, słyszę różn i tatuatorów, mnóorodne jęz yki i czuję, że jestem częścią cz egoś wyjątkowego. To nie jest tylko kolejn y, piknik tatuatorsk i, któ piątkowo-niedzielny re jest spotkanie towarz go głównym celem yskie i imprezowanie. To co działo się w Mi lan komuś innemu i cofam o zostawiam jednak się siedem dni i tysiąc kilometrów wstecz. fotorelacja jest tak krótka. Właściwie nie wiem dlaczego się dziwię… Na około 70-ciu studiów, które miały boksy, nie znałem zbyt wielu. Pojawiły się rodzynki z Niemiec jak Randy z „Heaven Of Colours”, czy Bammer z „Sign Of Liberty”, jednak nie uczestniczyli w konkursach. Tak samo Milosch z Czech czy Horiryu Tattoo Family z Japonii (Japończycy będą gośćmi tegorocznej edycji Tattoofestu). Jedynym studiem, które prezentowało na scenie czyste, kolorowe, ciekawe tatuaże i zdecydowanie wyróżniało wśród innych było „Farbschock Tattoo”. Tattoo Convention Dresden udowadnia jednak, że jest zapotrzebowanie na takie imprezy. Tak ogromnej kolejki do kasy nie widziałem już dawno, a w godzinach szczytu nie było łatwo gdziekolwiek się przecisnąć. Szkoda, że głównymi motywami tatuowanymi w takich miejscach są nadal gwiazdki, tribale, delfinki i dwucentymetrowe kwiatki. Jednak jeśli tego ludzie chcą, to może należy im to dać? To już pozostawiam Waszej ocenie… Radek Propozycje niemieckich tatuatorów

Randy, Heaven of Colours

TATTOOFEST 48

a atmosfera jak i atrakcje pozwalają na miłe spędzenie czasu. A propos atrakcji. Dawniej narzekałem na to, że podczas trwania tego typu imprez zazwyczaj nic nie dzieje się na scenie. Tym razem kilka rozmaitych koncertów i pokazów nie pozwalało się nudzić. Wszystko należy oczywiście potraktować z przymrużeniem oka i starania artystów uznać za dodatek do imprezy, niemniej jednak było bardzo różnorodnie: rockabilly, Wampir Show, Motor Rock, Fireshow, pokaz mody, Thaiti Dance, Erotiok Show, Country Bastards czy wreszcie niemiecki gangsta rap zabawiały przez dwa dni publiczność. Do tego oczywiście konkursy tatuażu, czyli największe rozczarowanie imprezy. Poziom prac poniżej krytyki. Nawet na najmniejszej, polskiej konwencji jest on sto razy lepszy. Dotyczy to zarówno ilości, jak i jakości wystawianych prac. Sama organizacja przebiegała bardzo dobrze, bez opóźnień i sprawnie. Niestety nie mamy Wam drodzy czytelnicy zbyt wiele do pokazania, dlatego Thaiti Dance

W

ostatniej relacji z Drezna pisałem, że jest to typowa, lokalna niemiecka konwencja, oparta na krajowych tatuatorach. Od tego czasu nic się nie zmieniło, i według mnie to dobrze. Żal tylko, że nie było tam kilku polskich tatuatorów, tych z miast zachodniej Polski, którym dojazd zająłby maksymalnie dwie, może trzy godziny. Uczestniczenie w takich imprezach tatuatorów, którzy dopiero zdobywają doświadczenia konwentowe, jest świetną sprawą. Ogromna frekwencja pozwala na znalezienie klientów dla siebie, a poziom wystawianych w konkursach prac daje ogromną szansę na zdobycie pierwszych nagród. Co prawda, na liście pojawili się dwaj rodacy, Anabi i Witek z „VittTattoo”, jednak ostatecznie nie dojechali. Nie spotkałem też niestety zbyt wielu miłośników tatuażu z Polski. Zamiast spędzić kolejny, sobotni wieczór w pubie lub przed telewizorem, na pewno warto było pofatygować się do Drezna. Baza noclegowa w pobliżu festiwalu jest bardzo dobra, ceny umiarkowane,


TATTOOFEST 49

Chris, Farbschock, Niemcy

Atrakcje sceniczne

Chris, Farbschock, Niemcy

Choze, Magic Tattoo, Czechy

Chris, Farbschock, Niemcy

Chris, Farbschock, Niemcy

Randy, Heaven of Colours, Niemcy

Chris, Farbschock, Niemcy


G

dy znalazłam w sieci Ivanę i jej prace, pierwsze co przyszło mi na myśl to, że nie pochodzi z Europy. Dużym zaskoczeniem była więc wiadomość, że urodziła się w Słowacji. Należy do TATTOOFEST 50

tych osób, które nie potrafią zbyt długo przebywać w jednym miejscu i chcą w życiu spróbować wszystkiego. Jako ciekawostkę wspomnę, że nie lubi gdy na jej talerzu znajduje się czerwony sos… Za to czerwony kolor w tatuażach raczej jej nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, tworzy barwne i ciekawe kompozycje. Szczególnie upodobała sobie motywy kwiatowe, które w jej wykonaniu są niezwykle kobiece. Obejrzenie jej prac polecamy także panom :). Krysia


TF: Jaki jest twój staż w zawodzie? Ivana: To trwa już około 10 lat. Gdy skończyłam studia, przyjaciółka zaoferował mi pracę w swoim nowo powstałym studio. Nie miałam pojęcia jak wykonuje się tatuaże. Trenowałam na moich znajomych i po wykonaniu pierwszego już wiedziałam, że nie przestanę. Właściwie od razu zdecydowałam, że zajmę się tym na stałe. Tatuowanie momentalnie stało się czymś, co chciałam robić następnego dnia, i następnego, i w kolejnym tygodniu, i przez kolejne lata. TF: Który etap swojej pracy lubisz najbardziej? Ivana: Właściwie lubię wszystko od początku do końca. Mówiąc bardziej szczegółowo: przyjemność sprawia mi tworzenie projektu,

przygotowywanie stanowiska i samo tatuowanie. Najlepsza część to ta, kiedy kończę pracę i jestem z niej zadowolona, a na twarzy klienta pojawia się uśmiech. Natomiast mówiąc ogólnie, tatuowanie to moje największe hobby. Kocham wolność, którą niesie za sobą to zajęcie. TF: Opowiedz o Słowacji i podejściu tamtejszych ludzi do tatuażu. Ivana: Nie mieszkałam tam ponad 10 lat, ale z tego co wiem i od niedawna sama obserwuję, młodzi ludzie są teraz bardziej otwarci i chętniej robią sobie duże, kolorowe prace. Nie ukrywają ich, wręcz przeciwnie. Wcześniej widziałam tylko czarno-szare tatuaże, tribale

TATTOOFEST 51


TATTOOFEST 52


TATTOOFEST 53


i portrety Wikingów. Starsze pokolenie pozostaje jednak bardzo konserwatywne. Nie podoba im się to zjawisko, wciąż mają bardzo negatywne skojarzenia. TF: Gdzie właściwie mieszkasz? Ivana: Przez ostatnie 9 lat mieszkałam w Sydney w Australii. Cały czas podróżuję i naprawdę ciężko określić moje stałe miejsce zamieszkania. Poprzedni rok spędziłam na Karaibach. Obecnie pracuję w Słowacji. Od czasu do czasu wyjeżdżam na guest spoty do różnych studiów w Europie, regularnie odwiedzam „Our Future” w Brnie. Lubię to miejsce, jest piękne i pracują tam wspaniali ludzie. Do tego miasto ma świetny klimat, niesamowitą architekturę, oferuje dobre jedzenie, kusi licznymi targami i repertuarem teatrów. TF: Prace jakich tatuatorów najbardziej podziwiasz i dlaczego? Ivana: Uwielbiam wielu artystów! Wymienię tylko kilku z nich. Jako pierwszy przychodzi mi do głowy Jeff Gogué - jego tatuaże mają świetną kompozycję i są pełne artyzmu. Tworzy także niesamowite obrazy, a przy tym jest bardzo skromną osobą. Dalej Boris - kolor i detale, Kamil i Peter Bobek - świetna nowa szkoła i rozpoznawalność prac, Ondrash - zupełnie inne i wyjątkowe tatuaże, które wyglądają jak akwarele, nigdy też nie powiela wzorów. Volkera uwielbiam za połączenie grafiki z realizmem, Hernandeza za realistyczne portrety wykonane z freehandu. Ostatnio wyszukałam rosyjskiego artystę Dmitriy’ego Samohina i jego prace powaliły mnie na kolana, kolorowe wyglądają wręcz niewiarygodnie. Poza tatuatorami podziwiam także wielu innych artystów zajmujących się fotografią i malarstwem. Do grupy inspirujących osób zaliczam też designerów czy wykonawców scenicznych. TF: Ivana prywatnie… Ivana: Jestem radosna, wyluzowana, ciekawska i mam niespokojnego ducha. Uwielbiam żyć pełnią życia! Cenię i kocham moją rodzinę i przyjaciół. Nie umiem śpiewać ani gotować i jestem uzależniona od czekolady. Jestem dość niezdarna, co jest zabawne, zwłaszcza po tequili. Nie złoszczę się kiedy dziewczyny wyrzucają mnie z damskiej do męskiej toalety :). TF: Miałaś kiedyś jakiś inny pomysł na życie? Ivana: Pewnie! Kiedy byłam dzieckiem, miałam całe mnóstwo różnych planów. Chciałam grać w piłkę, pracować jako archeolog, jednym z ostatnich pomysłów było zostanie fryzjerką. Bardzo wciągnęłam się w ten temat, ale skończyłam jako tatuatorka. Zawsze chciałam żeby moje życie wiązało się ze sztuką. Nie chciałabym niczego w nim zmieniać. Tatuowanie po prostu do mnie przyszło. Mimo moich młodzieńczych marzeń i zainteresowań, nie miałam nigdy żadnej innej pracy. TF: Co chciałbyś przekazać poprzez tatuaże? Ivana: Wszystko poza chorobami :). Piękno, wspomnienia, szczęście, konkretną historię… TF: Co poza pracą sprawia ci radość? Ivana: Podróże, robienie zdjęć, gra w tenisa, w zasadzie lubię wszystkie sporty. TF: Masz dużo zdjęć z wyjazdów… Ivana: Często podróżuję sama. Każdego roku zabieram moją mamę na wakacje, towarzyszą mi też moi przyjaciele. Wszystko zależy od tego w jakim celu i gdzie się wybieram. Wyjazdy pozwalają mi odpocząć, odnaleźć inspiracje, dają mi wspomnienia, przygody, zabawę, możliwość poznawania nowych ludzi, usłyszenia świetnych historii i odkrywania innych kultur. Lubię nowe doświadczenia! Jest tyle do zobaczenia i odkrycia - jedno życie to za mało! Więcej informacji o guest spotach i wyjazdach możecie znaleźć na: www.facebook.com/spunkytattoo



TATTOOFEST 56

na Występy na scenie to nie pierwszyz In progress, Broda, Stara Baba, Warszawa Obserwator

Imię, nazwisko: Tomasz Milewski Rocznik: 1987 Czym zajmujesz się zawodowo: jestem Accountem „we” agencji reklamowej Motto życiowe: „Ej, naprawdę?” Twoja najlepsza strona: ta ciemna Twoja najgorsza wada: jedyna jaką mam - czasami się spóźniam, w tym miejscu przeprosiny należą się Brodzie Twój bohater: ciągle szukam Z czego jesteś dumny: bardziej z kogo - z mojej mamy Bez czego nie wychodzisz z domu: bez swojej powszechnie znanej, pięknej torby Rzeczy, które cię interesują: tatuaże, reklama, kino, śmieszne papierosy, ostatnio podróże Czego najbardziej nie lubisz: dźwięku szeleszczącego papieru!!! TOP 5 Muzyka: Lil Wayne, Michael Jackson, Molesta Ewenement, Nas, Jay-Z Film: „Scarface”, „Kiler”, „Truman Show”, „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Blade” Książki: nudny dla większości Paulo Coelho Programy telewizyjne: Discovery - połowy krabonów królewskich!, Skins, stara dobra Polonia 1 Kawałek na chandrę: Lil Wayne „I Feel Like Dying” Imprezy domowe czy klubowe: zdecydowanie domowe! 5 rzeczy, bez których nie możesz żyć: muzyka, papierosy, sen, tatuaże i Anna S. Uprawiany sport: ciężko stwierdzić, trudno wyczuć, ale chyba siatkówka Oglądany sport: MMA Większość wolnego czasu spędzasz na: spotkaniach z przyjaciółmi Wakacje życia to: ostatnio spełniłem dotychczasowe marzenie - Tajlandia, teraz czas na Sylwester na Jamajce! Czyj pojedynek chciałbyś zobaczyć (żywi i umarli): był kiedyś taki program „Celebrity Deathmatch”, tam sporo tego było Najlepsze jedzenie: sam zadaję sobie to pytanie… pierogi? Ulubiony dowcip: wątpię, aby można było go zacytować… Najdziwniejszy alkohol jaki piłeś: mój ojciec jest mistrzem w wytwarzaniu takowego Psy czy koty: koty, zdecydowanie (wyjątkiem jest Frodo) Lody czekoladowe czy owocowe: Czekoladaaaaaa! TATUAŻE Wymień i opisz swoje tatuaże: ogółem - ostry nieład: zwierzęca impreza na cmentarzu, pin-up’owa ręka, czaszki których nigdy za dużo, gdzieś tam Michael Jackson, smoki, narządy rozrodcze i nieśmiertelne gwiazdki! Motywy, kto i kiedy wykonał, jak było z pomysłami: pomysły rodziły się na bieżąco w różnych okolicznościach i w różnym stanie świadomości. W większości to wytwory mojej chorej wyobraźni, niektóre z nich upamiętniały pewne okresy w życiu, inne po prostu zrobione dla zajawki. Autorami tych bardziej przemyślanych są ludzie dobrze znani warszawskiej scenie tatuażu: Kuba - sprawca bałaganu na mojej klacie, wersja under construction czarnej czaszki; Karol Krawczyk - człowiek od portretów, Iwona - mistrzyni oldschoolu, mam od niej różę oraz jajko Tamagotchi na karku; Junior - jako ten, który wykonał mój pierwszy tatuaż – smoka, jakieś 5 lat temu; Novickmój serdeczny sąsiad, jego dziełem jest moja prawa ręka, gdzie znajduje się wszystko, od czaszek po serca i diamenty; Daniel - ten młodzieniec będzie mnie pewnie jeszcze kaleczył w imię zakładu o pączki…; Broda - niesamowicie zdolny człowiek! Jego prace zajmują największą część mojego ciała. Lewa ręka to cudo przedstawiające kobiety z fantazji każdego z nas. Plecy to już inna bajka - cmentarz, a na nim urodziny królika z udziałem innych zwierząt lasu, a co! Oczywiście wszystkich serdecznie pozdrawiam! Jakie masz plany związane z kolejnymi tatuażami: w pierwszej kolejności chciałbym skończyć te, które już mam, może coś od Portugala, Little Swastika, a z konkretów, na pewno portret mojej mamy. Artysta wszechczasów: jednym z tych, którzy zrobili na mnie wrażenie jest Guy Aitchison. Ostatnia zajawka/ostatnio znaleziony artysta: najbardziej zapadł mi w pamięć Nikko Hurtado i Little Swastika Czy twój szef i najbliższa rodzina wie o twoich tatuażach: pewnie nie o wszystkich i całe szczęście, ale większość raczej trudno ukryć. Rodzice się przyzwyczaili. W pracy koledzy wyglądają podobnie, w agencjach reklamowych to dość powszechne zjawisko, więc nie muszę chodzić w golfie. Jaka była ich reakcja: na szczęście siostra przetarła szlak wiele lat temu, obyło się więc bez dramatów. Ludzie w Polsce stają się coraz bardziej tolerancyjni, także pracodawcy. Doświadczenia konwentowe: na paru byłem, kilku nie pamiętam, zamierzam jeszcze jakieś odwiedzić, także te za granicą.


Pamiątka z imprezy

Prace Brody, Stara Baba, Warszawa

Z Iwoną w studiu Blackstar Nie wstydź się Tomek!

ze”

Z Kubą – Halloween w „Blackstar

TOM A SZ MILEWSKI

Diamenty zawsze w modzie!

TF Street Te a m

TATTOOFEST 57


MARIO Realistas Mario Jorge

- tak nazywa się 27-letni autor prac prezentowanych na tych stronach. Nazwisko zdradza nieco dalekie pochodzenie naszego bohatera. Mario pracuje w studiu „Tattoo You” w Sao Paulo w Brazylii. Gdy w poszukiwaniu jakiegoś zdolnego tatuatora natknęłam się na profilowe zdjęcie Maria, to z kobiecą twarzą i wężem, spodziewałam się chyba czegoś innego… Okazało się, że Mario jest po prostu wszechstronnym tatuatorem, posiada album zawierający prace realistyczne, orientalne i najmniejszy, skupiający wszystkie inne. Życzyłabym sobie, aby ten właśnie album najszybciej się rozrastał. Krysia

TATTOOFEST 58


TATTOOFEST 59


MARIO

TF: Jak w kilku słowach opisałbyś siebie? MARIO: Jestem spokojnym gościem, wdzięcznym za każdy dzień życia, który mogę poświęcić pracy. Czas wolny lubię spędzać z rodziną i przyjaciółmi. TF: Czym niezwiązanym z tatuowaniem zajmowałeś się w przeszłości? MARIO: Wcześniej malowałem airbrushem. Na początku myślałem, że tylko temu chcę się poświęcić, ale świat tatuażu pochłonął mnie tak bardzo, że zaczęło mi brakować czasu na wszystko inne. TF: Kiedy zająłeś się tatuowaniem i co najbardziej lubisz w tym zajęciu? MARIO: Tatuuję od 2006 roku. Zawsze uwielbiałem rysować i tworzyć coś z niczego, patrzeć jak powstaje projekt. Razem z moim kuzynem tatuatorem prowadziliśmy nawet zajęcia ukazujące jak te dwie rzeczy mogą współgrać. Podczas kursu kuzyn wykonał mi tatuaż i zainspirował mnie do rozwijania się w tym kierunku. Jako tatuator bardzo polubiłem eksperymentować z maszynami. Fascynuje mnie moja praca, więc każda czynność jest dla mnie przyjemnością. TF: Dlaczego najbardziej upodobałaś sobie realizm? MARIO: W szkole rysunku to był pierwszy ze styli, z którym się zetknąłem. Muszę przyznać, że zawsze pociągał mnie on najbardziej. Lubię nadawać obrazom głębi i zachwyca mnie poczucie, że tkwi w tym coś realnego. Staram się analizować i ćwiczyć także inne stylistyki jak old school, oriental, szczególnie tatuaż japoński. Lubię je łączyć, tak by stworzyć unikalną i wyjątkową pracę. TF: Czy inaczej podchodzisz do tatuowania w szarościach, a inaczej w kolorach? MARIO: Różnica jest taka, że do realistycznych, cieniowanych prac wolę używać szybszych ale delikatniejszych maszyn, do koloru wolniejszych, takich których używam też do tatuaży traditional oraz orientalnych (ale z innym zestawem igieł).

TATTOOFEST 60

TF: 3 zasady stworzenia dobrego portretu? MARIO: Zasada numer jeden to wybrać dobre zdjęcie, na którym widać kontrasty. Kolejna istotna rzecz to odpowiednie miejsce. Po trzecie, ważna jest technika oraz oszczędność w dodawaniu detali i dobranie tła. Chodzi o to, by nie zmienić całokształtu i oddać wiernie postać ze zdjęcia, z którym się pracuje. TF: Opowiedz o studio, w którym tatuujesz. MARIO: „Tattoo You” jest bardzo poważane w Brazylii. Obecnie zatrudnionych jest tam 5 profesjonalnych tatuatorów: Fabio Bolito, Melissa, Julio Cesar, João Chavez i Sergio Pisani, właściciel studia. Bardzo wiele mu zawdzięczam, bo uwierzył we mnie i pozwolił być częścią ekipy. Wcześniej pracowałem z Mauro Nunesem, artystą którego bardzo podziwiam, a także z „Gu”, poprzednim specjalistą od realistycznych prac w naszym studio. Mam same pozytywne doświadczenia związane z tym miejscem. TF: Jaka jest scena tatuażu w Brazylii? Czy ludzie chętnie się tatuują, jak jest to postrzegane? MARIO: Scena w naszym kraju cały czas się rozwija, nie wspominając o kolosalnych zmianach jakie nastąpiły w ciągu ostatnich 20 lat. Tatuaż nie jest już postrzegany negatywnie. Dziś pracujemy z klientami, którzy są otwarci na różne propozycje. Jeśli podobają im się prace jakiegoś tatuatora, potrafią obdarzyć go pełnym zaufaniem i dać wolną rękę. Mamy też wielu profesjonalistów pracujących na wysokim poziomie w każdym stylu. Brazylia to z pewnością świetne miejsce, jeśli chcesz zrobić sobie tatuaż. TF: Co charakterystycznego powiedziałbyś o swoim kraju? MARIO: Myślę, że dużym plusem Brazylii jest różnorodność kulturowa. Szczególnie w São Paulo możesz spotkać ciekawych ludzi z różnych części świata. www.fotolog.com/marioart_tattoo1 www.tattooyou.com.br Facebook: Mario TattooYou


TATTOOFEST 61




TATTOOFEST 64

Krysia: Masz tatuaże od fajnych artystów, większość z nich gościła już w naszym magazynie. Czyje prace nosisz i w trakcie tworzenia czego jesteś? Fanny: Mam tatuaże

od Ulricha Krammera z austriackiego „Face the Fact” (dłoń, piszczel, kark). Jack Ribeiro z Francji zaczął mój prawy rękaw i cały czas nad nim pracujemy. Poza tym tatuował mnie Paul Acker (USA), Lizzie Renaud (Kanada) i Alexandre Wuillot (Belgia). Krysia: Twoje tatuaże są w przeróżnym klimacie. Trudno odgadnąć co podoba ci się najbardziej… Fanny: Podobają mi się różne style. Na początku wybór tatuatora był dla mnie trudny. Potem powiedziałam sobie, że nieważne jak można określić dany tatuaż, ważne by mi się

fot. Adrien Ehrhardt

fot. Maëlle

André

a początek pozwolę sobie w dużym skrócie przedstawić dziewczynę, która patrzy na Was z okładki. Fanny Maurer jest Francuzką i przyjaciółką Wilhelminy z poprzedniego numeru. W tym roku będzie obchodzić swoje 28 urodziny. Pamiętam, że pisała do mnie bardzo dawno temu, kiedy miała zaledwie jeden tatuaż na ramieniu. Od tamtego czasu jej ciało zdecydowanie nabrało kolorów, nie chciałabym bawić się w coś na kształt portalu z psem w nazwie, bo jak wiemy TF rubryki plotkarskiej nie posiada, ale pozwolę sobie wspomnieć, że wpływ na to ma bliski związek naszej Kudi z tatuatorem Ulrichem Krammerem…


Krysia: Z zawodu jesteś wizażystką i stylistką fryzur, pracujesz gdzieś na stałe, czy raczej na zlecenia? Co lubisz w swojej pracy, jakie daje możliwości? Fanny: Jestem wolnym strzelcem. Nie pracuję nigdzie na stałe, to szybko by mnie znudziło. Kocham moją pracę, ponieważ mogę w ten sposób dać ujście kreatywności. Uwielbiam świat sztuki i mody, nie mogłabym spędzać 8 czy 9 godzin siedząc za biurkiem. Cieszy mnie praca ze ślicznotkami i patrzenie jak zmieniają swój wygląd lub nawet charakter na kilka godzin trwania sesji zdjęciowej. Praca to dla mnie także możliwość poznawania niesamowitych, utalentowanych ludzi i przeżycie czegoś ciekawego, o czym zawsze będę pamiętać. Krysia: Jak to jest przeprowadzić się i żyć w innym kraju? Czym charakteryzują się Austriacy? Fanny: Właściwie nie przeprowadziłam się do tej pory, to długa i skomplikowana historia. Najtrudniejsza z pewnością jest nauka niemieckiego, a na tym zależy mi najbardziej, bo chciałabym szybko zacząć pracować. Uważam, że Austriacy są bardzo miłymi ludźmi. Krysia: W jakich sesjach najchętniej bierzesz udział? W jakich nie uczestniczysz? Co daje ci pozowanie do zdjęć? Fanny: Fotograf musi być utalentowany i musimy nawiązać nic porozumienia. Na szczęście najczęściej pracuję w takich właśnie warunkach. Wiem czego chcę i jaki efekt pragnę uzyskać, dlatego z fotografami, którzy mnie nie znają bywa różnie i musimy szukać wspólnych rozwiązań. Nie pozuję do zdjęć w klimacie fetyszowym i aktów. Jak na razie nie miałam żadnych niemiłych sytuacji ani nieporozumień. Zaczęłam się tym

zajmować kilka dobrych lat temu i stało się to moją pasją. Zazwyczaj tworzę cały wizerunek na potrzeby sesji, od fryzury przez makijaż, wybieram też stroje, a nawet miejsca. Krysia: Brałaś także udział w kręceniu teledysków, czy to ciekawe doświadczenie? Fanny: Brałam udział w kilku nagraniach i nie jest to bardziej interesujące zajęcie. Lubię je tak samo jak modeling. Pierwszym klipem, w którym zagrałam główną rolę, był ten nakręcony z kapelą KyLin z mojego rodzinnego miasta. Kolejny, z nie aż tak istotną rolą, ale za to sporą porcją zabawy był teledysk do piosenki Calibana, którego członkowie są moimi przyjaciółmi. Krysia: Co uważasz za swój największy zawodowy sukces? Fanny: Jak do tej pory, udział w sesjach zdjęciowych to moje największe osiągnięcie, ale chciałbym być artystką makijażu. Wtedy modeling pozostałby moim dodatkowym zajęciem i zajmowałabym się tylko dużymi i najciekawszymi zleceniami. Ten cel realizuję obecnie w Paryżu, ale myślę, że po przeprowadzce do Austrii, moje życie na pewno się zmieni. Krysia: Wymień 3 swoje najlepsze i najgorsze cechy. Fanny: Najgorsze to: przewrażliwienie, niecierpliwość i impulsywność. A dobre…? Ludzie mówią, że jestem zabawna, szczera i przyjacielska. Krysia: Twój sposób na relaks? Fanny: Kąpiel z bąbelkami :). Krysia: Jeździsz na konwencje ze swoim chłopakiem? Fanny: Tak, odwiedzamy sporo imprez tatuatorskich. Lubię w nich szczególnie to, że mogę spotkać tam znajomych z całego świata, których nie mam okazji widywać zbyt często.

fot. Etienne Delorme

podobał. Oczywiście nie chcę „wszystkiego od wszystkich”, wciąż zależy mi na tym, aby moje tatuaże ze sobą współgrały. Jak na razie podoba mi się wszystko co mam. Uważam, że jest zbyt dużo świetnych tatuatorów, by ograniczać się do jednej czy dwóch stylistyk.

TATTOOFEST 65


TATTOOFEST 66

www.modelmayhem.com/ladydiamond

*

Facebook: Lady Diamond

fot. Adrien Ehrhardt

fot. Adrien Ehrhardt

fot. Cha Photography

fot. Adrien Ehrhardt

fot. Drifs

fot. Maelle Dewèvre

fot. Maëlle André


fot. Adrien Ehrhardt

TATTOOFEST 67

fot. Etienne Delorme

fot. Adrien Ehrhardt

fot. Etienne Delorme

fot. Cha Photography




Ba

Kosa, Art Line

, Rybnik

TATTOOFEST 70

a

, Warszaw

ine Tattoo

as, Caffe rtosz Pan

Zappa, Cykada Tattoo

, Sopot

Darecki, Darkness Tat

too, Świdnica

Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław

in

attoo, Szczec Anabi, Anabi-T


Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław

Tofi, Ink-Ognito,

Rybnik

Zappa, Cykada Tattoo, Sopot

bnik

Kosa, Art Line, Ry

Leszek Jasina, Ta

ttoo Gonzo, Szcz

ecin

TATTOOFEST 71


ttoo Fest,

Piti, Kult Ta

Kraków

Jan Maciej Bojko, Niuans, Toruń

TATTOOFEST 72

zawa

Bartosz Panas, Caffeine Tattoo, Wars

zz Tattoo, Poznań

Małpy w Cyrku, Ja

Małpy w Cyrku, Ja

zz Tattoo, Poznań


nik

gnito, Ryb

Tofi, Ink-O

Paweł Reduch, Kraków

too/F16, UK/Kraków

Kamil Mocet, Kamil Tat

Jakub Ku

jawa, Jazz

Tattoo, Po

znań

cław

anta, Wro

Sławek, M

nyk, Miniol,

Dominik Bas

Sieradz

TATTOOFEST 73


bnik

Kosa, Art Line, Ry

Darecki, Darknes

s Tattoo, Świdnica

Kosa, Art Line, Rybnik

ttoo, Kalisz

Piotr, Evil Ta

o Fest, Kraków

Izabella, Kult Tatto

TATTOOFEST 74

Izabella, Kult Tattoo Fest, Kraków




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.