CENA: 13zł w tym 7%VAT
NR 6/2007 PAŹDZIERNIK
ILE KOSZTUJĄ TATUAŻE? wyjaśni wam Dante
Konwencje:
Steph D. kolejny szalony
Sztokholm, Styrian, Luxemburg
artysta z Francji
AZAZEL
TATUAŻ W OLSZTYNIE raport
z Milanówka
Moro Tattoo z Włoch
WaDaDa
& Primitive Tattoo
Zapowiedź:
Szczeciński Festiwal Tatuażu
YOKO kudi chicks
Benjamin
INDEKS 233021
MOSS
wywiad miesiąca
ISSN 1897-3655
WSTĘP!
spis treści
Wstęp
Si natura negat, facit indignatio versum. Jeśli nawet brak talentu, oburzenie każe tworzyć wiersze. Redakcja
5 6-7 8-13
SPIS TREŚCI SPIS TREŚCI Żeby się nie zgubić w gazecie
8
INFO Garść informacji BENJAMIN MOSS W wywiadzie miesiąca
14-20 SZTOKHOLM Pierwsza konwencja w tym numerze!
22-25 AZAZEL
28
Tatuaż rodem z Milanówka
26-27 OLSZTYŃSKI RAPORT
Krótko ale treściwie
28-32 Czyli STYRIAN druga konwencja w tym numerze!
34-38 MORO TATTOO Bardzo sympatyczny
34
tatuator z Włoch
40-43 YOKO W KUDI CHICKS
To jest po prostu niesamowite!!!
Okładka: Foto - Kudi
44-47 STEPH D. Z FRANCJI Cartoonowy zawrót głowy…
48-51 ROBERT AALBERS WYDAWCA: FHU Koalicja ul. Szpitalna 20-22/s5 31-024 Kraków REDAKTOR: Radosław Błaszczyński kult@tattoofest.pl OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia STALI WSPÓŁPRACOWNICY: Dawid Karwowski, Jakub Murawski, Elżbieta Herzog, Agata Ćwierz, Kaśka, Raga, Nikita, Dorota TQD, Ola, Wojciech Firlej
- Clean Solid Tattoo, traditionale prosto z Holandii
54-55 IX SZCZECIŃSKI 56 57
FESTIWAL TATUAŻU Zapowiedź nadchodzącej super imprezki!
PO ILE TATUAŻE! Wyjaśni wam Dante! TATUAŻ W SIECI Tym razem trzy razy www
60-61 Trzecia LUXEMBURG i ostatnia
konwencja w tym numerze!
MARKETING I REKLAMA: Anna Błaszczyńska info@tattoo.biz.pl
62-63 RODZINA TATTOOART
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.
64-65 WADADA W rytmie bębnów 66-69 Czyli CIEKAWE NADESŁANE nasza mini
ISSN 1897-3655
40
Wojtek i Mirka z GrycArt
galeria
44 54 TATTOOFEST 5
INFO NE
INFO
WS
UWAGA! UWAGA! UWAGA!
Festiwal Sztuki Ciała
w Olsztynie
INF Festiwal Sztuki Ciała to impreza ukazująca NE O NE W W aspekty związane z ludzkim ciałem. CzterINF S IN S I N nastego października czeka nas druga edyNE O NE FO N FO WS WS EW cja festiwalu. Impreza, tak jak w zeszłym INF S INF roku, będzie jednodniowa. WspółorganizaO O NE torem imprezy jest miesięcznik „Kulturka”. WS Nasz magazyn można już kupować w formie Organizatorzy: - Zapraszamy wszystkich, elektronicznej ze strony www.tattoofest.pl. którzy mają ochotę doświadczyć teatrów Płacić można na wiele sposobów, w tym rówognia, fraktali, performerów, body painnież kartą płatniczą. Wprowadziliśmy taką tingu, sztuk walk, malowania obrazów na formę sprzedaży przede wszystkim z myKtoś powiedział mi ostatżywo przez olsztyńskich artystów, tatuażu ślą o osobach przebywających za granicą nio, że „TattooFest” nabiera oraz wszystkiego, co artystycznie związakalifornijskiego stylu. Pewlub mieszkających w małych miasteczkach i ne jest z ciałem. Nie jest to konwencja. Tanie zastanawiacie się, co to wsiach, które nie mogą nabyć fizycznie natuaż jest tu kolejnym zjawiskiem emitowaznaczy? Cóż! Ja też się zaszego pisma. „TattooFest” w pliku pdf jest w nym przez medium, jakim jest w tym wypadstanawiałam. Okazało się, jakości nadającej się do czytania i oglądania ku ludzkie ciało. że opinia jest jak najbarza pomocą komputera i nie nadaje się do wyStudia chcące wziąć udział w imprezie mogą dziej pochlebna. W skrócie: druku. Cena tej wersji to tylko 10zł. Jeżeli jakontaktować się z Maćkiem z Tattoo Shadow chodzi o dużą ilość studiów pod nr tel: 501 356 336. cyś wasi znajomi nie mogą kupić wersji drui specyficzny klimat, jaki Miejsce: Klub Studencki „Grawitacja”, kowanej, poinformujcie ich proszę o tej możtam panuje. Owszem, nasz ul. Żołnierska magazyn ma klimat! Ma kliliwości zakupu. mat dzięki ludziom, którzy (przy domu studenckim „Bratniak”). go czytają i którzy go twoWstęp wolny rzą. A tworzą go wszyscy ci, którzy nas wspierają, pomagają nam i podnoszą na duchu. Pozytywne komentarze potrafią być naprawdę Wszystko na to wskazuje! Na stronie Paula Bobudujące. otha ukazała się już informacja. Kilka tygodni temu Osobiście nie miałam okata wieść dotarła do nas pocztą pantoflową. Jednak zji być w wyżej wymienionej w rozmowie z Kamilem w Sztokholmie nie udaczęści Stanów. Nie byłam ło nam się jej potwierdzić w 100%. Jak zapewne w Kalifornii, ale byłam za wiecie, w ostatnim czasie odeszli z Last Rites doto w austriackim Gleisdorf. tychczasowi tatuatorzy, a w ich miejsce mają poLudzie „Tattoofestu” wszędzie dotrą i wszystkiego się jawić się właśnie Kamil Mocet oraz Toxyc, rodem dowiedzą. W tym numerze z Francji. mamy dla Was trzy relacje Na stronie Botha są również w sprzedaży dwie z konwencji zagranicznych: płyty DVD: „Last Rites” oraz „Art Fusion ExperiStyrian, Sztokholm i Lukment”. Mam nadzieję, że będą one dostępne na semburg. Nadajemy na londyńskiej konwencji i będzie można je zakupić, by opowiedzieć wam nieco więcej o ich zawarbieżąco nowinki z wielkietości. Znając jednak tego mrocznego tatuatora, spodziewajcie się „najgorszego”! go świata tatuażu. Im więS FO NEW A za Kamila trzymamy kciuki i życzymy wszystkiego najlepszego! cej jeździmy, tym więcej imEWS IN S N W E O F N INFO prez chcemy zaliczać. ApeEWS IN NEWS INFO N tyt rośnie w miarę jedzenia. S INFO W E N INFO Ale o kolejnych wyjazdach w następnych numerach... W szóstce mamy też dla Was wywiadzik z Benjaminem Mossem, japońską Kudi Chick czy info o włoskim studiu Moro Tattoo. 3 numery to 39,00 a 6 numerów to 78,00 Same perełki... Ale to nam Chłopaki nie wystarcza. Jak mawiał (kolejny dostaniesz w prezencie). z Warszawy dali Antoine de Saint-Exupery, Na terenie Polski przesyłka gratis. nam cynk, że są „kto się przestaje rozwijać, już po remonPoza granicami należy doliczyć koszt przesyłki. ten umiera”. A my umrzeć cie i zapraszaŻeby zaprenumerować Tattoofest należy: na pewno nie chcemy! Dlają wszystkich do 1. Skontaktować się z Anią, podać swoje dane i zaznaczyć od tego w kolejnym numerze swojego „świeżutktórego numeru chcesz otrzymywać gazetę będziemy jeszcze lepsi. Łakiego” studia. (kontakt 12 429 14 52, 502 045 009 , kult@tattoofest.pl) piemy więc wiatr w żagle Ponadto działa już i ruszamy dalej... Byle do 2. Wpłacić kaskę przekazem pocztowym na adres: ich nowa strona przodu! FHU Koalicja internetowa Kaśka Szpitalna 20-22/5s 31-024 Kraków www.gulestus.pl, lub przelewem na konto: dużo ciekawsza Anna Błaszczyńska od swojej 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001 poprzedniczki!
Od redakcji!
Kamil Mocet w Last Rites?
UWAGA!
PRENUMERATA!
TATTOOFEST 6
Jeśli chcesz otrzymać fakturę koniecznie nas o tym poinformuj podczas zamówienia!
Zmiany w Gulestusie
3th The London Tattoo Convention 5-7 października 2007 Londyn - Anglia
7th Tattoo Convention w ST. Gallen 6-7 października ST. Gallen - Szwajcaria
11th International Convention of Brazil 19-21 października 2007 Sao Paulo - Brazylia
Konwencje: Potrzebni tatuatorzy!!!
Jedno z najbardziej zasłużonych w Polsce, Studio Tatuażu Artystycznego PRYKAS z Rybnika poszukuje ucznia na stanowisko tatuatora! Przypomnę jedynie, że tatuaż Prykasa został uznany na Tattoo Feście jako najlepsza praca konwencji! Osoba, która trafi do jego studia, może spokojnie liczyć na czerpanie garściami z ogromnego doświadczenia i umiejętności tatuatora. Zgłoszenia proszę kierować pod nr tel. 602 712 795 oraz e-mail: prykas@o2.pl. Również na północy potrzebny jest pilnie tatuator, a mianowicie do gdańskiego studia STONEHEADS. Zainteresowanych prosimy o kontakt z Markiem, nr tel. 507 402 202 lub 58 301 83 22 lub e-mail: tattoo@tattoo.gdansk.pl. Studio mieści się przy ul. Chlebnickiej 43.
Jedno sprostowanie! W nr 3 napisaliśmy w relacji z Pragi o zajęciu trzeciego miejsca przez studio 3RD EYE z Grudziądza, a faktem jest, że zajęło pierwsze miejsce w kategorii ornamentic. Stara sprawa, ale prostujemy i przepraszamy
Tattoo Passion Evian les Bains 21-22 października 2007 Evian - Francja Zespół WaDaDa wydał właśnie nową płytę. (Wywiad z Dominikiem z WaDaDa na stronach muzycznych). Płytę kupić można na stronie kapeli: www.wadada.pl. Cena: 15zł + ewentualny koszt wysyłki - 6zł.
Saipan International Tatu and Arts Festival 27-28 pażdziernika 2007 Saipan - Mariany Północne
TATUAŻ AUTORSKI
W SZCZECINIE
We wrześniu br. w centrum Szczecina, przy ul. Rayskiego 22 otworzyło się studio tatuażu autorskiego „Anabi-tattoo”. Skierowane jest do wymagających klientów, którzy chcą mieć na swoim ciele wzór przygotowany specjalnie dla nich, a nie kolejną kopię z katalogu. Właścicielem studia jest Anabi, którego prace prezentowaliśmy na kartach naszego magazynu kilkukrotnie. Tatuaż to dla niego życiowa pasja, a uruchomienie własnego salonu jest spełnieniem wielkiego marzenia. Możecie być pewni, że potraktuje was z sercem i w pełni profesjonalnie! TATTOOFEST 7
Benjamin Moss to amerykański tatuator znany przede wszystkim ze swoich portretów i wzorów z milionami szczegółów. Od ponad 4 lat bierze udział w wielu europejskich konwentach. Poznaliśmy się na Tattoo Feście w Krakowie. Tym razem spotkałem go na Styrian Tattoo & HotRod Show w Austrii i dowiedziałem się miedzy innymi, dlaczego więcej czasu spędza na europejskich zlotach fanów tatuażu niż na siedzeniu u siebie w studiu oraz dlaczego kocha pewne miasto w Polsce.
Pierwsze pytanie najbardziej pospolite: kim jesteś, skąd jesteś i co robisz? Nazywam się Benjamin Moss. Robię tatuaże w studiu Apocalypse Tattoos w Seatlle w stanie Washington.
Czy lubisz jeździć na europejskie konwencje? Wnioskuję, że tak, bo byłeś ostatnio na wielu. W większości jeżdżę tylko na europejskie konwencje. Jedyne amerykańskie, na których jestem to imprezy w Long Beach i Seatlle. Cała reszta to tylko Europa.
Co myślisz o europejskich konwentach? Dlaczego tak ci się podobają? Jakie są różnice między konwentami w Stanach, a tutaj, w Europie? Myślę, że europejskie konwencje są bardziej zróżnicowane. Ludzie pochodzą z wielu krajów, różnych kultur - to dużo bardziej interesująca atmosfera. Tatuaże są również bardziej zróżnicowane. Może tylko ja tak to widzę, bo jestem ze Stanów, ale amerykańskie konwencje są całkowicie inne. Nie chcę brzmieć, jakbym wygłaszał tu jakieś sądy, ale wydaje mi się, że konwencje amerykańskie są bardziej mainstreamowe, komercyjne. Mamy dużo różnych stylów tatuowania, ale Ameryka jest ogromna. Jest też mnóstwo ludzi, dla których tatuaż to tylko ozdóbka. W Europie jest w tym wszystkim więcej subkultury, dużo mieszania stylów.
Jesteś rozpoznawany w Stanach, w szczególności za swoje portrety i super szczegółowe prace. Czy tak samo jest w Europie? Czy ludzie cię znają? Czy chcą się u ciebie tatuować, bo „to Ty”? Wydaje mi się, że teraz jest tak samo. Uczestniczę w konwencjach w Europie od 4-5 lat. Oczywiście to zależy też od kraju, ale wszędzie jestem tak samo rozpoznawany jako tatuator jak w Stanach. Mogę bez przeszkód podróżować i pracować w Europie.
Większość ludzi, których znam, kiedy pada Twoje nazwisko, mówi: „Hej! To ten koleś, który tatuował „suicide girl!” Czy to pomogło ci w twojej „karierze”? Czy coś ci to dało? Dużo osób kojarzy cię albo z nią, albo z portretem Jacka Nicholsona ze sceny z Shining na jej ramieniu. Kate jest moją przyjaciółką. Jest, jakTATTOOFEST 8
TATTOOFEST 9
by to nazwać, osobą bardzo rozpoznawalną, a nawet znaną. Myślę, że jej tatuaż to najlepszy portret, jaki w życiu zrobiłem. Zdjęcie tego tatuażu ma największą ilość wyświetleń ze wszystkich zdjęć na mojej stronie, mimo iż jest już dość stare. Można dojść do wniosku, że to w jakiś sposób mi pomogło, ale każdy tatuaż, bez względu na kim go robię, czyni mnie w jakichś kręgach rozpoznawalnym.
Ale czy to pomogło ci jakoś bezpośrednio? Czy nagle zaczęły zjeżdżać do Twojego studia tabuny dziewczynek, które chciały wyglądać tak jak ona? Nie mam pojęcia, czy tak było. W sumie nie obchodzi mnie to, za co ludzie mnie znają, dopóki będą mnie rozpoznawać, przychodzić do mnie i chcieć ode mnie tatuaże.
Jak wygląda scena tatuażu w Seattle? Czy robicie dużo portretów Kurta Cobaina, haha? Seattlle… Zrobiłem w sumie dwa portrety Kurta Cobaina. Najśmieszniejsze jest to, że byli to ludzie spoza tego miasta. Wyruszyli na specjalne wycieczki związane z Nirvaną i Kurtem. Przyjechali zobaczyć jego dom, miejsca gdzie grała Nirvana, a później zapragnęli portretu Kurta. Ja jestem tutaj takim specem od portretów, więc znaleźli się u mnie. Scena w Seattle jest wspaniała. To kupa młodych ludzi, dużo dobrych artystów, wszyscy naokoło są wytatuowani. Na ulicach widzisz ciągle wytatuowane dłonie, szyje, całe rękawy. Mamy tu bardzo dużo pracy. Wszyscy się znają między sobą, nie ma żadnej rywalizacji miedzy studiami.
Czy trudno przebić się z twoim stylem tatuowania, mówię tu głównie o czarno-białych pracach, w kraju, który przyniósł światu grubą kreskę i solidne kolorowe wypełnienie, kraju, który jest kolebką tradycyjnego oldschoolowego tatuażu? W sumie nie. Robię dużo kolorowych prac u mnie w Seattle, a mało na konwencjach, ponieważ nie lubię tatuować kolorem, kiedy jestem na wyjeździe. Wiąże się to z o wiele dłuższym czasem pracy i wieloma sesjami, które przy ciągłym poruszaniu się między studiami i konwencjami są praktycznie niemożliwe. Kiedy byłem w Krakowie, każdy miał na sobie te świecące kolory, jakby był tam szał na kolorowe tatuaże. Jak ludzie pytali mnie o tatuaż, a ja mówiłem im, że mam ze sobą tylko czarTATTOOFEST 10
TATTOOFEST 11
ny tusz, to byli zawiedzeni. Wiesz, kiedy podróżuję, biorę tylko czarne tusze i zwykle nie mam z tym problemów.
Słyszałem od paru osób, w tym od Liorcifera, że zakochałeś się w Krakowie. Czy to prawda? A jeśli tak, to dlaczego? Tak, zakochałem się w Krakowie. To wspaniałe miasto. Jest zupełnie inne niż Stany, bo Ameryka to tylko 100 lat historii. Kiedy byłem w Stanach, każdy mówił mi, jak piękna jest Praga. Byłem tam, później pojechałem do Krakowa. I jest on, jeśli nie bardziej, to tak samo wspaniały i piękny jak Praga, z tymże jakoś bardziej komfortowo czuję się w Krakowie. Nie wiedziałem za bardzo dokąd iść i co zwiedzać, ale wszędzie były te wspaniałe budynki, zamki. Ludzi są bardzo mili, no i wódka jest wyśmienita. Podczas pobytu w mieście byłem w jednym z krakowskich barów i zgubiłem swój aparat fotograficzny. Na drugi dzień poszedłem tam. Słysząc wszystkie te plotki o Polsce, nie sądziłem, że go odzyskam. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ oni mieli mój sprzęt i oddali mi go.
Ostatnie słowa? Moje ostatnie słowa będą dotyczyć tatuowania. Nieważne jest, jaki tatuaż robisz, ale jak bardzo przywiązujesz uwagę do tego, co tatuujesz. Każdy element, czy to twoje igły, maszynki, czy to, jak przygotowujesz odbitkę wzoru, jak traktujesz swojego klienta (nie ma jednej konkretnej rzeczy) sprawia, że wzór jest wspaniały. To te wszystkie małe rzeczy po drodze takim go czynią, więc przykładaj się, dbaj o to, co robisz, a rezultaty przyjdą same. Rozmawiał: Jakub „Muras” Murawski
Teraz pytanie z typu śmiesznych. Od waszego wyjazdu z konwencji w Krakowie zastanawiamy się, dlaczego Twój współpracownik Jack zawsze chodzi i podaje wszystkim dłoń w wielkich skórzanych rękawicach? Bo one czadowo wyglądają, haha. To jest taka nasza rzecz. Kupiliśmy sobie takie rękawiczki i nosiliśmy je długi czas, bo fajnie wyglądały i było to śmieszne. Kiedyś jakiś typ w barze wkurzył się na Jacka, zaczął gadać, że czuje się urażony, że Jack nie chce mu podać reki bez rękawiczki... Jack powiedział: „Cholera, stary, każdy z tych typów idzie do toalety, sika i trzyma swojego kutasa w dłoni, a później chce nią mnie dotykać!” Dlatego Jack nosi zawsze swoje rękawiczki. (Tu nastąpiła długa przerwa w rozmowie, gdyż nie mogliśmy opanować salw śmiechu i szydzenia z Jacka.)
Co myślisz o pierwszej edycji Styrian Tattoo & HotRod Show? Podoba mi sie tutaj. Jest inaczej niż na innych konwentach. Pewnie dlatego, że to bardzo małe miasteczko. Panuje tu obca atmosfera, ale gospodarze są wspaniali, zajmują się i przejmują wszystkim. Na pewno wrócę tu w następnym roku.
TATTOOFEST 12
TATTOOFEST 13
Sztokholm
Po długiej podróży dotarliśmy w końcu na miejtermin u niego podobno czeka się sce. Ja - Kudi i ekipa 3Rd Eye, w której skład nawet dwa lata, dlatego o prawdziwchodzili Kasia, Paweł zwany Adolfem, Biewym szczęściu może mówić Paweł drona i Bartek zwany Grubciem. Po rozpaz 3Rd Eye, który po ośmiu godzikowaniu bagaży przywitaliśmy się ze znanach pracy mógł chwalić się wieljomymi. Byli obecni: Leńu z Gosią i Krykim motywem na udzie firmowastianem (studio Alien), Sebastian z Lesznym przez japońskiego mistrza. kiem (studio Gonzo), Kamil Mocet. DoA oto nazwiska osób, które zdostaliśmy też od razu backstabyły pierwsze miejsca w poge passes, dzięki czeszczególnych kategoriach. mu mogliśmy liW piątek nagrodę za najlepczyć na zagwaranszy mały tatuaż zdobył Sid towany przez orgaSiamese I z Infinity Tattoo nizatorów gorący posi(Szwecja), nagroda za najłek i napoje w dowolnej lepszy ornament przypailości. Konwencja odbywadła Colinowi Dale (magiła się w trzech pomieszczestrowi sztuk pięknych!) niach na parterze oraz na pięze studia Kunstem Pa trze. U góry znajdowało się tylKroppe (Dania), najko jedno studio - East Street wyższe noty w kateTattoo ze Szwecji, ale za to gorii new school zenajładniej wyeksponowane, brał David, właściw wielkim namiocie. Podciel Waterproof Tatczas imprezy można było too’s (Szwecja), nawytatuować się u Borisa, tomiast główną wyBenjamina Mossa, Liorgraną za najlepcifera, Ethana Morgaszy tatuaż dnia na, Eze Nuneza, Unczdobył Argentyńkle Allana, Jacka Riczyk Eze Nubeiro, Miloscha, Ronez z Ezequberta Hernandeiel Tattoo, któza oraz Shigenori rego praIwasaki, znanego ce zrobiły na bardziej jako Shimnie ogromge, który ostatne wrażenio podbija Eunie. Soropę i zgarnia botni prowiele pierwgram imszych miejsc prezy był w konkurbardziej sach. Na urozma-
TATTOOFEST 14
icony. Poza konkursami można było pobył koleś zionący ogniem. Moim dziwiać „Body art fusion” oraz występ zdaniem powinien jeszcze potrenajbardziej wytatuowanego człowieka nować, aby następnym razem nie świata – Lucky Rich Diamonda. Zwyprzypalać sobie włosów na klacie i nie cięzcy sobotnich konkursów to Adde przyczerniać sufitu. Sztokholm jest naVasteras ze szwedzkiego studia Soprawdę pięknym miastem o niezwykłym uth of Heaven, nagroda za najlepklimacie, gdzie między wyspami przemieszszy tatuaż kolorowy przypadła Punczać się można autobusami, metrem, a takko z Energy Tat2 (Hiszpania). Najże wodnymi taksówkami. Woda w mieście lepszym tatuażem realistycznym jest tak czysta, że nie jest problemem spookrzyknięto pracę wspomnianego tkać wędkarzy łowiących ryby w centrum Eze Nuneza. W kategorii tatuaży miasta, a jeżeli dopadnie cię pragnienie, japońskich królował niepodzielpodchodzisz do jakiegokolwiek kranu i po nie Sid Siamese I. Nagroda za prostu z niego pijesz! tatuaż oldschoolowy przypadła Większość artystów mieszkała w hoteFabbe ze szwedzkiego studia lu, usytuowanym niedaleko hali, gdzie Circle Tattoo, natomiast blacodbywała się konwencja. Dokonując k&gray Victorowi Portugalowi rezerwacji około pół roku przed imz Darktimes Tattoo (Hiszpaprezą, można było zamieszkać na nia). Pracę Mr Shige uznałodzi lub w hotelu imitującym więno najlepszym tatuażem zienie. Jeśli ktoś planuje wynadnia. W niedzielnych konjąć taki pokoik podczas konwenkursach pojawiały się już cji w przyszłym roku – niech już dobrze znane nazwidzwoni! ska Shige (tatuaż duży i backpiece), Nunez Dziękuję serdecznie Biedro(best of show). nie za pomoc oraz serdeczKonwencję odwienie pozdrawiam Karolinę dziły tłumy młodych i Jara. Boję się otworzyć Szwedów, którzy te sprezentowane śledzie, wpadali na kilkanabo nie wiem, czy zniosę ście minut, by wyich „słodką” woń. Ale to tatuować sobie już inna historia... napis, gwiazdkę lub tribalka. Organizatorzy spisali się robiąc imprezy integracyjne w piątek i sobotę w pubie w centrum miasta. Atrakcją jednej z nich
TATTOOFEST 15
Studio Gonzo:
Trzecie Oko:
Bez zaskoczenia, jak w ubiegłych laWedług naszej opinii - jedna z lepW Sztokholmie byliśmy po raz tach - super klimat i wysoki poziom szych konwencji w Europie. Wielu drugi i tak jak poprzednio barimprezy, w której studio Gozno Tatwybitnych artystów, prezentujących dzo nam się podobało. Kontoo uczestniczyło już kolejny raz. bardzo wysoki poziom, wspaniałe duże wencja to nie tylko organizaOdwiedzający nastawieni na tatuprace. Zdecydowanie przewodził japońcja, ale przede wszystkim cieowanie i oglądanie masy wykoski tatuaż i prace „old school-owe”. Kokawe show. Tam takie show nanych prac. Być może dlatego lorowych prac Borysa nie sposób było nie odbywa się co rok. Konwennie było zbyt wiele imprez towazauważyć, mroczny klimat prezentowali cja w Sztokholmie ma swój rzyszących, poza freak show’amin. Liorcifer, Alien, Victor Portugal i wieklimat, który osobiście barmi. Prawdziwy podziw wzbulu innych. Imprezie towarzyszył zajebidzo nam odpowiada. dziła młodzież szwedzka, któsty klimat, jakiego brakuje na polskich ra po ukończeniu 18 roku żykonwentach. Z każdym można było po cia ostro się tatuuje, co poprostu sobie pogadać, wymienić powoduje, że taki imprezy glądy. Imprezę odwiedziło mnóstwo mogą liczyć na duże zainludzi chcących wytatuować swoje teresowanie. ciała. Było sporo, sporo pracy. Na pewno będziemy chcieli tam pojechać w następnym roku.
Rebert Hernandez - Hiszpania
Leńu - Andrzej Alien Wałbrzych
Energy Tat 2 - Punko - Hiszpania
Boris Tattoo - Boris - Węgry
Kamil Mocet - Evil From The Needle
Rites Of Passage - Alex - Dania
TATTOOFEST 16
Conspirancy Inc - Uncle Allan - Dania
Blue Bird - Johanna - Szwecja
Jack i Milosch
Eze Nuez - Argentyna
Alien:
TATTOOFEST 17
TATTOOFEST 18 TATTOOFEST 19
Kunsten Pa Kroppen - Colin Dale - Dania
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
South Of Heaven - Andreas Vastareas
Infinity Tattoo - Sid Siamese - Szwecja
TATTOOFEST 20 Left Hand Tattoo - Fredde Edins - Pieta - Szwecja
Dark Times Tattoo - Victor Portugal - Hiszpania
House Of Pain - Mikael - Szwecja
South Of Hraven - Adde Vasteras - Szwecja
Dark Times Tattoo - Victor Portugal - Hiszpania
Według wierzeń hebrajskich Azazel to anioł, który odszedł z nieba, dołączając do stronników Lucyfera. Zbuntował się przeciwko nakazowi oddania hołdu Adamowi. Tradycja hebrajska mówi, że był on wynalazcą makijażu i białej broni. W jednym z filmów Azazel jest pokazany jako diabeł wchodzący przez skórę. I chyba o to właśnie chodzi...
Studio tatuażu artystycznego Azazel powstało z inicjatywy Dominika w 1999 roku, kiedy stosunek ludzi do tatuażu był dosyć chłodny. Studio znajduje się w Milanówku położonym 30 km od Warszawy. Skład studia to: tatuatorzy Batoon (vel. Dark Prince, który z przyczyn wiadomych tylko sobie obrał drogę ciemności) i Dudek oraz Dominik, który zajmuje się piercingiem. Przez kilkanaście pierwszych miesięcy działalności studia, Batoon konfrontował swoje prace z bardziej doświadczonym Piotrem Żurawskim, pod okiem którego stawiał pierwsze kroki. Kontakt ten niewątpliwie miał duży wpływ na rozwój jego umiejętności technicznych i kulturę tatuażu. Wśród prac Batoona można znaleźć realistyczne portrety, tatuaże inspirowane fantasy czy komiksem. Tworzy wiele autorskich wzorów. PodpatruTATTOOFEST 22
je rzeczywistość, filmy, głównie horrory, przetwarzając je na swój indywidualny rys i wzbogacając o własne motywy. Lubi łączyć różne nurty oraz korzystać z fotografii, by dobrze uchwycić klimat i nadać niespotykanego wyrazu swoim dziełom. Uważa, że dobry tatuator umie wytatuować wszystko, nie ograniczając się do jednego stylu. Oprócz tatuażu Batoon ma wiele innych zainteresowań, niekoniecznie związanych z pracą w studiu. Jest właścicielem kilku starych samochodów, przy których stale grzebie i naprawia je. Bierze też udział w wyścigach oldtimerów. Poza tym spełnia się jako grafik, współpracując z wieloma firmami odzieżowymi i reklamowymi. Wieczorami snuje się po mieście karawanem, spaceruje po cmentarzach, szukając inspiracji na nowe wzory. W latach 2001-2004 w Azazelu go-
ścinnie tatuował Pit. Miał on swój udział w udoskonalaniu warsztatu pracy studia. Zaangażowanie w scenę tattoo i rosnąca renoma studia pozwoliły na zdobycie kilku nagród na międzynarodowych konwencjach i tych organizowanych w naszym kraju, ale co ważniejsze na pozyskanie zaufania stałej grupy klientów i zainteresowanie nowej. Konieczne stało się rozbudowanie lokalu oraz zatrudnienie nowego tatuatora. Po dwóch latach poszukiwań do ekipy dołączył Dudek, który zajmuje się tatuażem od czterech lat. Najchętniej wykonuje prace w kolorze, szczególnie realizm i „demonistykę”. Interesuje się nowinkami technicznymi, ma dużą kolekcje maszynek. W wolnym czasie tworzy pastelami prace malarskie i rysunki. Uważając ten ostatni za fundament sztuki tatuowania, wraz z Batoonem uczęszczają na
warsztaty, które dają możliwość rozwoju i doskonalenia się w tym kierunku. Razem nakręcają artystyczną atmosferę w studiu, prześcigając się w nowatorskich pomysłach na fleshe. W latach 2004-2006 Azazel wyjeżdżał do kilku stolic europejskich, m.in. do Londynu, Kopenhagi czy Amsterdamu, gdzie pozyskał stałą grupę klientów i miał możliwość przyjrzenia się z bliska europejskim trendom i porównania ich z polską sceną. Plany studia na przyszłość: stale być w czołówce najlepszych studiów w Polsce. Ekipa myśli też o poszerzeniu swojej oferty o gadżety reklamowe i koszulki z wzorami artystów studia. Studio Azazel ul. Podleśna 11 Milanówek www.azazel.pl
TATTOOFEST 23
TATTOOFEST 24
TATTOOFEST 25
RAPORT STUDIA - OLSZTYN
Kolejny raport i informacje o kolejnych studiach. Tym razem przenosimy się do Olsztyna. Obecnie w mieście zarejestrowane są dwa studia: Lew Tattoo i Shadow Tattoo. Poza tym tatuuje tam Bazyl w nieoficjalnym studiu oraz wiele osób po domach. Sprawdźmy jak kształtowała się scena w Olsztynie, jakie były jej początki oraz jak wygląda sytuacja teraz.
Bazyl
- legenda świata tatuatorów
Wszystko zaczęło się od Bazyla. Według Karola z Workhouse’a to on otworzył ludziom oczy na tatuaż. Bazyl pochodzi z Kętrzyna. Związany jest z tatuażem od przeszło 20 lat. Od dziecka lubił rysować i malować. Z czasem koledzy z jego środowiska (klimaty death metal i hardcore) wpadli na pomysł, że mógłby ich wytatuować. - Wtedy było duże zapotrzebowanie na trupie czaszki, pajęczyny, pentagramy i tym podobne pierdoły. W tamtych latach w naszym kraju jako takie studia tatuażu były nieosiągalne. Jeśli nawet się takie znalazło, to forsa bardziej była potrzebna na alkohol i płyty. Tak więc postanowiłem, że będę dziargał. Pierwszymi ofiarami byli moi przyjaciele, którym chcę poTATTOOFEST 26
Najstarsze istniejące studio w Olsztynie to Lew Tattoo. Działa od 15 lat. W międzyczasie w mieście otwierało sie parę studiów, które z czasem zamykały się. Były takie miejsca jak Simon, Zbych Tattoo czy studio Żeromskiego. To ostatnie należało do Karola, który obecnie pracuje w Workhouse. Żeromski powstał około 2003 roku i istniał dwa lata. - Studia z czasem się zamykały: ten gdzieś wyjechał, tamten się nie dogadał. Mi zabrakło sił na walkę z ludźmi: pracownikami, klientami, sanepidem... Po co mi to? Wolę spać spokojnie. Wydawało mi się, że to będzie dobre uzupełnienie tego, co robię. No i miałem akurat wynajęty lokal. Sam nie tatuuję, zrobiłem w życiu jeden czy dwa tatuaże. Nie mam duszy artysty. Poza tym to nie jest mój sposób na życie. Zamęczyłbym się, robiąc 150-tego motylka - przyznaje Karol. W studiu Karola tatuowali Andrzej i Tomek, który teraz pracuje w Irlandii. Obecnie w Olsztynie bardzo dużo osób ozdabia ciała po domach. Karol: - Moim zdaniem bierze się to z ogromu problemu, jakim jest prowadzenie studia: opłaty, urzędy, ubezpieczenia, księgowość, sanepid. Łatwiej jest kiwnąć osiem godzin na etacie i przyciąć kilka stówek po godzinach.
dziękować za odwagę. Bez nich nigdy bym nie zaczął - przyznaje Bazyl. Przez parę lat Bazyl robił wzory tylko ręcznie za pomocą kolki. Później używał nieudanych, samodzielnie robionych maszyn. Z czasem zakupił sprzęt z Gdyni. - Około 1992 roku koleś z Warszawy zaproponował, abym podziargał paru jego znajomych i tak z wyjazdu na parę dni zrobiło się parę lat - opowiada Bazyl. Po jakimś czasie dostał zaproszenie na konwent do Karlsruhe. Wyjazd był okazją do zawarcia nowych znajomości. Następnie odwiedził konwencję w Hamburgu, po czym nawiązał dłuższą współpracę z Waldim w jego wiedeńskim studio. Bazyl: - Bardzo miło wspominam ten okres. Dużo konwencji, spory przemiał ludzi w studio i wiele nowych odkryć zawodowych, m.in. biomechanika. Od około 10 lat mieszka znowu w Olsztynie i tutaj też pracuje. Nadal często wyjeżdża (Austria, Niemcy, Szwecja), ale tylko na krótko. - Jestem chyba lokalnym patriotą - żartuje. Bazyl nie posiada teraz oficjalnego studia, ponieważ uważa, że ludzie, którzy chcą do niego trafić i tak trafią. Bazyl: - Świat jest mały, a najlepszą reklamą są ci, których obdziargałem. Dla tych, którzy lubią pierdoły z katalogów są dwa studia tatuażu w Olsztynie i myślę, że to wystarczy, gdyż nie jest to miasto ani duże, ani bogate. Poza tatuażem Bazyl zajmuje się też airbrush`em (motory, samochody) i knivemakeing`em, czyli kuciem noży i broni białej. Od niedawna jest też świeżo upieczonym tatusiem i dużo czasu pochłania mu zajmowanie się synkiem. Opiekę nad Mikołajem określa mianem „pełen odjazd”. W tym miejscu ekipa „TattooFestu” składa Bazylowi gratulacje!!!
Lew Tattoo
– kilkunastoletni mocarz
Lew Tattoo powstało 15 lat temu. Jego właścicielką jest Danuta Nowacka, która była pierwszą kobietą w Polsce zajmującą się tatuażem. Po niej zaczęły tatuować Dagmara z Gdańska i Jola z Łodzi. Wszystko zaczęło się od wizyty w Amsterdamie. - Widok studia i dwóch tatuujących się osób zafascynował mnie do tego stopnia, że po powrocie do Polski zaczęłam szukać człowieka, który miałby jakieś pojęcie o tatuażu - wspomina Dana. Tak przez znajomych trafiła na Piotra Żurawskiego. - Oprócz kompetentnej wiedzy oraz pomocy w otworzeniu
studia podzielił się ze mną czymś jeszcze. Cały czas próbowałam podświadomie stosować jego zasadę: „Tatuaż to nie tylko kasa, ale bliskość człowieka z człowiekiem”. Jednak o czym tak naprawdę mówił, przekonałam się dopiero parę miesięcy temu, kiedy zaczęłam mówić o zamknięciu studia. Po reakcji klientów zrozumiałam, że to nie jest dobry pomysł (prośby, płacz itp.) - mówi Dana. W ciągu tych kilkunastu lat przez studio przewinęło się kilku tatuatorów. Robert (pracował dość krótko), Rafał (sześć lat w ekipie Lwa) i Maciek, który w studiu jest od czterech lat. Dana: - To z nim stworzyliśmy studio, z którego nie wychodzi się o godzinie 18.00. Pracujemy do końca i idziemy do domu, kiedy nasze progi opuszczają ostatnie osoby, które wpadły na herbatę czy kawę. Od roku Maciej tatuuje samodzielnie. Lew nie specjalizuje się w konkretnym stylu, ale każdego klienta stara się przekonać o jego indywidualności. Ekipa Lwa dzieli się pracą i często robi tatuaże wspólnie. Z innymi studiami, dokładnie z jedenastoma, po raz pierwszy Lew spotkał się na olsztyńskiej imprezie w 1994 roku. Odbył się tam wtedy przegląd tatuażu, w którym brały udział same kobiety. Piotr Żurawski był jednym z jurorów. Cztery lata później Lew uczestniczył w Międzynarodowej Konwencji Tatuażu w Warszawie. Zajęli tam dwa pierwsze miejsca: w tatuażu realistycznym i tribal-celtyku. Rok później pojawili się znowu na tej imprezie, ale przez pomyłkę organizatorów nie wzięli udziału w konkursach. Od tamtej pory nie odwiedzają już konwencji. Od 12 lat ze studiem współpracuje Wojtek, robiąc specyficzne rysunki na zamówienie. Od 1994 Dana zajmuje się też piercingiem. Przez pewien czas pomagał jej w tym Jacek („Filip”). Dana: - Praca przynosi nam wiele satysfakcji i zyskujemy znajomych na całym świecie. Pomysł zamknięcia studia w Olsztynie nie udał się, dzięki zaangażowaniu przyjaciół i klientów. Obecnie ku końcowi zbliżają się plany otwarcia studia w Londynie. Dzięki pomocy Polaków pracujących w tamtejszych studiach, udało nam się przebrną przez formalności.
Lew Tattoo
tel. 089 52 76 188, w. 36 www.lewtattoo.prv.pl
Tattoo Shadow
– Fascynacja anatomią
Studio Tattoo Shadow znajduje sie w centrum Olsztyna i działa od 2005 r. Właścicielem i jedynym tatuatorem jest Maciej Różnicki - Macias. - Moja przygoda z tatuażem zaczęła się około 8 lat temu. Najpierw było rysowanie po zeszytach kolegów, potem, wbrew woli ich matek, na ścianach ich pokoi: okładki Iron Maiden, postacie z gier i komiksów. W końcu któryś z nich stwierdził, że skoro rysuję, to pewnie potrafię coś wytatuować. I tak to się zaczęło. Pierwszy tatuaż okazał sie kompletnym niewypałem i zacząłem sie zastanawiać, jak to naprawdę działa - opowiada Maciek. Po jakimś czasie kupił pierwszą „prawdziwą” maszynkę od Żurawskiego. Teoretycznych podstaw, takich jak lutowanie igieł w zestawach (co robi do dziś; nie pracuje na gotowych igłach) czy rozplanowywania tatuażu na ciele nauczył się dzięki radom Bazyla, Rafała (tatuował w Lwie) i Tomka. Maciek: - W nanoszeniu na skórę motywu nie używam kalki. Rysuję szkic bezpośrednio na ciele, co sprawia, że wzór jest właściwie dobrany do indywidualnej anatomii każdego z nas. Nigdy nie uczyłem sie rysunku, zawsze fascynowała mnie anatomia i dążę w swoich pracach do jej podkreślania. W studiu wykonuje się piercing oraz
Tattoo Shadow
al. Piłsudskiego 10/14 („Dukat”, II piętro) chwilowo nie posiada strony
Bazyl
www.bazyl.eu
praktycznie każdy styl tatuaży, począwszy od tribali poprzez biomechanikę, portrety, prace kolorowe, new school, old school, skończywszy na pracach autorskich, których, jak twierdzi Macias, jest bardzo mało: - Mimo to staram się nie wykonywać dokładnie takich samych wzorów, jakie klienci wybierają z katalogów czy przynoszą z internetu. Zawsze staram się coś zmienić. Mamy w studiu małe (niestety) grono stałych klientów, którzy co jakiś czas sukcesywnie się tatuują, mówiąc mi mniej więcej, co chcą. Shadow nie jeździ na konwencje w charakterze wystawcy. Maciek: - Jestem na tego typu imprezach raczej spontanicznie i zawsze obserwuje to, co się dzieje, patrzę, jak inni pracują. Dlaczego się nie wystawiam? Ciężko powiedzieć... Może brak mi pewności siebie, a może potrzebuję usłyszeć: „Z tym, co robisz, powinieneś gdzieś pojechać i pokazać to ludziom”? Maciek nie chce nic zmieniać i do niczego dążyć w swoich pracach. Ale, jak sam przyznaje, czuje pokorę, widząc prace niektórych polskich tatuatorów. Maciek: - Jest wielu artystów na polskiej scenie, których darzę ogromnym szacunkiem. U kilku z nich z chęcią bym się wytatuował. Nnawet już wiem u kogo i co, ale to na razie niespodzianka. W przyszłości chciałby przenieść studio do większego lokalu. Studio Shadow jest też organizatorem Festiwalu Sztuki Ciała, imprezy prezentującej aspekty związane z ludzkim ciałem, zaczynając od niecodziennych fryzur poprzez body painting, teatry tańca, sztuki walki, na tatuażach kończąc. W tym roku odbędzie się druga edycja imprezy (szczegóły w Info). Macieja słów kilka na koniec: - Chciałbym zmienić podejście naszego społeczeństwa do zjawiska tatuażu. I nie mówię tu o ludziach z przedziału 40-70 lat, bo oni mają już wyrobiony pogląd na wytatuowanych - recydywa. Chciałbym zmienić podejście ludzi młodych, którzy muszą zadać sobie pytanie, czym jest dla nich tatuaż? Czy to sezonowa ozdoba, czy może chęć pokazania sobie i innym, kim się tak naprawdę jest. Często ludzie ci nie klasyfikują tatuażu jako kanonu sztuki i dziwią się, jak to możliwe, że za wzór, którego wykonanie trwało 1,5 godziny, ktoś płaci kilkaset złotych? Zapominają, że ich super modne buty z najnowszej kolekcji, które nie będą służyć całe życie, były droższe. Dziwią się też, że można zrobić coś indywidualnego, a nie z katalogu. Pamiętajcie: ludzie, którzy pracują w studiach to nie kserokopiarki. Oni naprawdę mają głowy pełne pomysłów. Czy nie lepiej mieć na sobie coś indywidualnego, a niżeli skorpiona ściągniętego z internetu, którego mogą mieć setki ludzi na świecie? KP TATTOOFEST 27
Rozdział I: Miejsce
Leo z Naked Trust, I miejsce w kategorii best of day
Leo z Naked Trust
Gleisdorf to małe miasteczko w Austrii, położone ok. 20 km od Graz i 200 km od Wiednia. Zamieszkuje je nieco ponad pięć tysięcy mieszkańców. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest to spokojne, ciche miasteczko, które z powodu nowoczesnych rozwiązań energetycznych pracuje na miano „stolicy energii słonecznej”. Za sprawą tegorocznego wydarzenia z przełomu sierpnia i września Gleisdorf stał się znany w całym świecie tatuatorskim. Andy i Yvonne ze studia Mystery Touch Tattoo ożywili lokalną przestrzeń, zapraszając najlepszych światowych artystów. Styrian Show odbył się w historycznym miejscu miasta, w ponad 100-letnim Forum Kloster. Na początku mieścił się w nim dominikański klasztor żeński, potem przyklasztorne przedszkole i szkoła. Z czasem rozbudowany i zmodernizowany budynek stał się centrum kulturalnym i konferencyjnym. 30 sierpnia 2007 roku klucze do Forum przejęli organizatorzy Styrian Tattoo & HotRod Show.
Bammer Sign of Liberty Germany
I edycję Styrian Tattoo & HotRod Show można zaliczyć do udanych. W ciągu trzech dni zjawiło się ponad 50 wysokiej klasy tatuarzystów, a także piercerzy, wystawcy ciuchów, biżuterii, sprzętu do tatuowania oraz przedstawiciele prasy tatuatorskiej. Byliśmy też i my :) Wiele osób, które miały okazje być na konwencji w Gleisdorfie, ocenia tegoroczne show jako jedną z najlepszych tatuatorskich imprez. Uczestnicy doceniają klimat i atmosferę, jaką stworzyli organizatorzy. Ci ostatni zapewniają, że pierwsza edycja na pewno nie będzie ostatnią i już zapraszają na kolejną.
Bugs z Evil From The Needle
Wprowadzenie
Forum Kloster
Styrian Tattoo & HotRod Show 2007
Gala otwierająca konwencję
Stoisko „TattooFestu”
TATTOOFEST 28
Wielkie Show w
Małym Mieście
TATTOOFEST 29
Zaczęło się od powitalnej gali – wieczoru otwierającego trzydniową imprezę. Eleganckie stoły, szampan, stroje wieczorowe, muzyka Elvisa – wszystko to stworzyło niepowtarzalny klimat. Tatuarzyści mogli się zrelaksować i nabrać sił do pracy, która czekała ich w ciągu kolejnych dni. Najlepsi artyści pracowali nieprzerwanie od piątku do niedzieli, by zdobywać nagrody w kolejnych konkursach. Mogli zawalczyć w kategoriach: tribal, realistyczny, duży kolorowy, duży czarny/szary, mały, japoński, najlepszy tatuaż poszczególnych dnia oraz oczywiście najlepszy wzór całej imprezy. W ciągu tych trzech dni ciągle się coś działo nie tylko wśród tatuatorskich stoisk, ale i na scenie. Imprezę napędzała Lina Van De Mars, która prowadziła całe show nie tylko po niemiecku, ale też po angielsku. Na scenie pojawił się kilkukrotnie Ski King z nieśmiertelnym repertuarem Elvisa Prestleya oraz takie bandy jak Tennessee Manace czy Cadmium Baloney. Było trochę swojskiego austriackiego folkloru oraz niepowtarzalne opowieści jednego z najstarszych tatuatorów Herberta Hoffmana. Komiczny pokaz zafundował widzom Alf Poier, ale ta część zarezerwowana była tylko dla niemieckojęzycznych odbiorców. Z kolei szalony pokaz mody dali Drunken Sailor. Sobotniej nocy organizatorzy zapewnili zarówno wystawcom jak i odwiedzającym Rocking Aftershow, czyli party w knajpie Rossini, gdzie alkohol lał się szerokim strumieniem. Dla fanów starych samochodów od piątku do niedzieli właściciele parkowali swoje cacka tuż pod Forum Kloster. Niektórzy z nich prezentowali nawet możliwości aut.
Gerhard z Art Factory, I miejsce w kategorii duży czarno/szary
Ski King z żoną
Rozdział II: Akcja
TATTOOFEST 30
Miyazo przy pracy - Miyazo Tattoo
Rozdział III: Bohaterowie
Nico z All Style Tattoo, I miejsce w kategorii duży kolorowy
Berni Luther z Demon Tattoo, I miejsce w kategorii tribal
Styrian Show ściągnęło do Gleisdorf najlepszych światowych tatuarzystów i piercerów. Byli przybysze z Austrii, Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji, Meksyku, Węgier, Czech, Niemiec, Szwajcarii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Japonii. W austriackim miasteczku stawili się m.in. Benjamin Moss z Apocalypse Tattoo, Bugs z Evil From The Needle, Boris z Boris Tattoo, Bernie Luther z Tattoo Demon, Japończyk Hori Masa, Liorcifer. W tatuatorskim „przedstawieniu” wzięli też udział piercerzy oraz inni wystawcy, oferujący biżuterię, ciuchy czy książki. Byli m.in. Drunken Sailor i Timeless z odjazdowymi ciuchami, Kalamakara z wyrobami z metalu czy chłopaki z Workhouse z maszynkami. Oczywiście nie zabrakło też tatuatorskiej prasy. Imprezę obstawiały medialnie: niemiecki „Tattoowier Magazine”, czeski „Tetovani”, no i oczywiście my, czyli polski „TattooFest”.
TATTOOFEST 31
podsumowanie Fabio Moro, studio Moro Tattoo, Włochy: „To najlepsza konwencja, na jakiej byliśmy. Impreza była świetnie zorganizowana, zaproszono wysokiej klasy artystów, imprezę otwierała wieczorowa gala... Było fantastycznie. Bardzo nam się podobał program, zdecydowanie inny niż gdzie indziej. Spotkałem mnóstwo ludzi, którzy pokochali moją sztukę, którzy chcieli, bym zaprojektował wzór specjalnie dla nich. Uwielbiam rysować na konwencjach. Panuje na nich świetna atmosfera, energia, którą można wymieniać z innymi uczestnikami imprezy.”
Karol, Workhouse, Polska: „Podoba nam się ta konwencja. Trochę po konwencjach jeździmy, więc mamy porównanie. Tu jest wszystko, co ma być: sporo ludzi, dobra organizacja, hotel, świetne żarcie, transport z hotelu na konwencję i z powrotem, opening party z lampką szampana i przekazaniem klucza do ratusza, after party. Z doświadczenia wiem, że konwencja jest tylko wtedy udana, kiedy jest z czymś połączona. Sam tatuaż przyciąga ludzi, owszem, ale to nie jest już takie novum jak kiedyś. Pierwszy raz widzimy tak świetnie zorganizowaną konwencję. Programu niestety nie widzę, bo musze tu siedzieć. Dzięki temu, że jest nas trzech czasem uda się wyrwać na chwilę pod scenę lub pooglądać tatuarzystów przy pracy. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Bugs. Pierwszy raz widzę go przy pracy. Zamiótł mi w głowie. W ogóle jest tu dużo ludzi, którzy dobrze tatuują.”
Uwe/ Ralf, Kalamakara Metallobjekte, Niemcy: „Zdecydowanie można tę konwencję zaliczyć do udanych: jest dużo fajnych ludzi, są świetne samochody, jest dobrze dobrany program, inny niż na reszcie konwencji. Na tego typu imprezie ważne są nie tylko tatuaże, ale też show, jakie jest na scenie oraz ludzie, jacy na konwencję przyjeżdżają. W Gleisdorf zebrało się wielu dobrych artystów. Dla mnie najlepsza jest Susan z Susan Tattoo. Ma świetny styl.”
Liorcifer, tatuator, jeden z jurorów na Styrian Show, USA: „Nie mogę za bardzo wypowiadać się na temat samego programu, gdyż pytasz o to osobę bardzo zajętą. Jeśli nie tatuuję, to jestem członkiem jury, więc nie mam za dużo czasu na udział we wszystkich rzeczach, które dzieją się na konwencji, a nie są stricte związane z samym tatuowaniem. Organizacja tego konwentu to wielki sukces i kto tego nie zauważył, to nie mam pojęcia, na co patrzył. Organizatorzy zaprosili tu wielu tatuatorów i prawie wszyscy są zajęci. Mogę ci już dzisiaj powiedzieć, że nawet jakbym nie zrobiłbym tu ani jednego tatuażu, to i tak wrócę tu na pewno w przyszłym roku. Nigdy nie widziałem takiej gościnności na konwentach. Nie chcę mówić nic złego na inne imprezy. Byłem na wielu i zawsze staram się wyciągać z nich coś pozytywnego, bez względu czy jest to duża konwencja, czy mała. Jednak Styrian Show to wielki sukces: mnóstwo artystów, którzy pracują, bawią się, są objęci świetną opieką. Mamy tu darmowe jedzenie, darmowe drinki, nawet darmowy masaż! Czego więcej nam potrzeba? Tu wszystko jest darmowe i to jest piękne.”
Gosia i Andrzej, studio tatuażu Alien, Polska: „Konwencja zrobiła na nas wrażenie. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Gala otwarcia jak i przebieg całej konwencji to prawdziwe show! Brakuje tego na wielu innych konwencjach, w których mieliśmy okazję brać udział. Tutaj widać było olbrzymie zaangażowanie, dbałość o szczegóły i profesjonalne podejście do tematu. Niestety, co do publiczności, to w naszym odczuciu niewielu można było spotkać ludzi, którzy chcieliby wytatuować sobie coś wyszukanego. Większość zadowalała się małymi modnymi wzorkami, dlatego co ambitniejsi tatuatorzy nie mieli zbyt dużo pracy... Jednak atmosfera, program i nieprzypadkowe grono tatuatorów sprawiło, że konwencja była ponad przeciętna. Konkursów nie śledziliśmy za bardzo i niewiele możemy sie na ich temat wypowiedzieć. Zwycięzcą Best of Show został słynny Bugs za kolorową kotwicę na szyi. Ogólnie gratulacje dla organizatorów i oby więcej tak zorganizowanych konwencji!” Andy & Yvonne, organizatorzy Styrian Tattoo & HotRod Show: „Organizacja tej imprezy była dla nas świetną zabawą. Artyści byli zadowoleni, a odwiedzający czuli na konwencji pozytywne wibracje i to jest dla nas sukces. Wszyscy czuli się dobrze i świetnie się bawili. Pojawiło się wiele osób z całej Europy, ale również lokalni mieszkańcy w ogóle nie związani z tatuażem. Byli zainteresowani tym, co się dzieje w Forum Kloster. Konwencja stała się jedną wielką imprezą. W jury zasiadali dyrektorzy artystyczni, tatuatorzy czy ludzie z magazynów poświęconych sztuce tatuażu. Czasem osoba nie związana bezpośrednio z tatuażem patrzy na ten rodzaj sztuki innymi oczyma niż na przykład tatuator. Do Gleisdorf przyjechali świetni artyści, którzy naszym zdaniem dobrze się tu czuli. Do tej pory otrzymujemy maile z podziękowaniami i zapewnieniami, że odwiedzą nas również za rok. Tacy artyści jak Bugs, Mario Barth czy Boris, zapewniają nas, że to najlepsza konwencja, na jakiej kiedykolwiek byli. Poziom tatuażu był bardzo wysoki, ale to nie dziwi przy tak znanych artystach. Za rok zorganizujemy na pewno drugą edycję. Mamy nadzieję, że będzie tak samo udana jak konwencja tegoroczna. W większości chcemy zaprosić tych samych artystów, ponieważ wielu odwiedzających nie zrobiło sobie tatuażu, ponieważ artyści byli cały czas zajęci. Poza tym planujemy zrobić wyścig starych samochodów. No i mamy nadzieję, że odwiedzi nas więcej gości z Polski. Dziękujemy w tym miejscu wszystkim artystom, odwiedzającym, magazynom oraz załodze, która nam pomagała. Do zobaczenia za rok.” Ski King, piosenkarz, Niemcy: „Jestem zapraszamy na wiele międzynarodowych konwencji. Dla mnie najważniejsza jest na tych imprezach rodzinna atmosfera, żeby każdy czuł się dobrze i swobodnie. W Gleisdorf zostało to osiągnięte. Było naprawdę fantastycznie. To najlepsza konwencja, na jakiej miałem okazję być.” tekst: KP
TATTOOFEST 32
foto: Kaśka, Kuba, Nancy Pants
MORO
Czyli jak rysownik zosta³ tatuartyst¹
TATTOO
Pracuje ze swoją dziewczyną – Alessią, która pomaga mu w kontaktach z ludźmi, m.in. z klientami. Jest tłumaczem, asystentką i pomocnikiem. Poza tym w studiu pracuje też młoda tatuarzystka, Maldita, która zajmuje się tatuowaniem od roku. Według Fabia, jest bardzo utalentowaną dziewczyną. Jej ulubionym stylem jest new school, m.in. Mangha. Fabio bardzo ceni sobie wyjazdy na konwencje. Moro Tattoo jest obecne
m.in. w Berlinie, Frankfurcie, Amsterdamie, Francji, Szwecji czy Austrii. Fabio: - Konwencja to najlepszy sposób, by zostać poznanym przez ludzi, ale również by samemu poznać nowych artystów. Jest też okazją, by zarobić, dlaczego nie? Na jednej z ostatnich konwencji, na Styrian Tattoo & HotRod Show w Gleisdorf miałam okazje spotkać Fabia i Alessię osobiście. Natknęłam się na nich przypadkiem. Wcze-
śniej nie wiedziałam nawet o ich istnieniu. Kiedy zobaczyłam prace Fabia, od razu pomyślałam, że chcę mieć jeden z jego wzorów na swoim ciele. I tak stałam się szczęśliwą posiadaczką pięknego niebiesko-żółtego kota z dużymi zielonymi oczyma, który bardzo lubi jeść ryby ;) A Włosi okazali się na tyle otwartymi i sympatycznymi ludźmi, że postanowiłam zrobić z nimi wywiad, który oddaję dziś do waszych rąk. Oto on:
Jak zostałeś tatuatorem? Od zawsze interesowała mnie sztuka i w tej dziedzinie próbowałem się realizować. Pomysł bycia tatuatorem przyszedł z czasem... Dużo się uczyłem, czytałem, robiłem koszulki, malowałem. Kiedy uzyskałem swoje pierwsze stypendium, zainwestowałem je w sprzęt do tatuowania. Na początku nie byłem pewny, czy chcę malować swoje ciało. W międzyczasie zacząłem tatuować odważne osoby, które zaufały moim zdolnościom i moim projektom. Z czasem przełamałem tabu tatuażu i wyprowadziłem tę sztukę z małej miejscowości na południu Włoch. Pierwszy tatuaż, który sobie zrobiłem przypomina bardziej królika niż panterę, którą miał być.
Fabio Moro, założyciel, właściciel i tatuator studia Moro Tattoo ma 34 lata. Zaczął tatuować w wieku 19 lat. Z rysownika wzorów stał się tatuartystą. Kocha ten rodzaj sztuki. Specjalizuje się w stylu komiksowym, rysunkowym oraz w bioorganice.
Twierdzisz, że gdybyś nie był tatuatorem i tak byłbyś w jakiś sposób związany ze sztuką. Czym sztuka jest dla ciebie? Kocham sztukę. To całe moje życie. Oprócz tego, że tatuuję, jestem też malarzem. W ciągu ostatniego roku ja i moja dziewczyna stworzyliśmy ciekawy artystyczny projekt. Ludzie mogą kupować ręcznie malowane koszulki. Robimy tylko jeden egzemplarz z danym wzorem. To unikatowy t-shirt tylko dla ciebie. Jeden wzór tylko dla jednej osoby. Studiowałem na Akademii Sztuk Pięknych. Obecnie pracuję w galerii PiziArte, gdzie wystawiam swoje prace. Nie chcę na tym poprzestawać. W przyszłości będę nadal pracował ze sztuką i robił więcej wystaw. Poza tym chcę jak najwięcej podróżować, by pokazywać moją sztukę: tatuaże, obrazy i inne prace.
Jego pierwsze studio mieściło się w Angri (Salerno, w południowej części Włoch). Później gościnnie tatuował w północnych Włoszech. Na koniec przyjechał do Genuy i tu otworzył swoje obecne studio. Teraz wykonuje tatuaże tylko w Moro Tattoo, które istnieje od trzech lat.
Czyli sztuka to twój żywioł. Z jakich dziedzin najczęściej czerpiesz inspiracje? Którzy artyści są dla ciebie wyjątkowo ważni? I jaki wpływ mają one na twoje tatuaże? Pierwszy malarz, który stał się dla mnie mistrzem, który przybliżył mi malarstwo renesansowe, dzięki któ-
TATTOOFEST 34
TATTOOFEST 35
remu zyskałem niezbędne podstawy to wielki Caravaggio. Z kolei podczas nauki w akademii zacząłem bardziej zbliżać się do niemieckiego ekspresjonizmu, mam tu na myśli takich artystów jak George Grosz czy Otto Dix. Aż wreszcie dotarłem do Jeana Dubuffeta. Ze współczesnych inspiruje mnie ciemny świat Hansa Gigera. Niewątpliwie bardzo dużo dała mi również nauka o fizjonomii. Obecnie bardzo lubię sztukę uliczną. Kocham rysować ludzi w tym stylu. Poza tym rysuję wszystko, uwielbiam robić portrety. Dużo podróżuję, spotykam wielu różnych ludzi, dzięki czemu mam skąd czerpać pomysły. W tatuażu najbardziej lubię dwa style. Jeden z nich to bioorganika, która pozwala mi połączyć surrealizm z anatomią człowieka. Bardzo ciekawe jest dla mnie połączenie maszyny z ciałem. Wykonując prace w tym stylu, zwykle w kolorach czarno-białych, bardzo rzadko wprowadzam też kolory. Drugi styl nawiązuje do całkiem innego świata: kolorowego i komiksowego. Największy wpływ na moją pracę tatuatorską mają Valentine Steiman (jeden z jego wzorów mam na sobie), Guy Atchinson, Dimitri, Victor Portugal, Jesus Salayero, Hyperspace studios i wielu innych. Jest bardzo dużo dobrych artystów. Co jest dla ciebie najlepszą nagrodą za twoją pracę? Klienci, którzy potrafią mi zaufać. Moim osiągnięciem jest opinia Herberta Hoffmana. Był kiedyś gościem w moim studiu i obserwując uważnie moją pracę, powiedział: „molto bravo!!!”. W tym roku na konwencji w Gleisdorf zrobił mi tatuaż. A jak wygląda scena tatuażu w twoim kraju? I co się zmieniło przez ostatnie lata? Początki historii tatuażu we Włoszech to tatuaż więzienny. Przez wiele lat był on przeznaczony dla przestępców. Teraz znalazł się TATTOOFEST 36
na stronach internetowych, w magazynach i na konwencjach. Kultura tatuażu i jego popularność ciągle rośnie. Głównie preferowany jest styl japoński, tribal i wzory tradycyjne, ale w ostatnich latach wzrasta świadomość klientów, którzy coraz częściej myślą o własnych projektach. Genua jest pod tym względem typowym włoskim miastem. Jest tu dużo studiów i każde ma jakiś ulubiony styl. Jest wielu dobrych włoskich artystów. Osobiście cenię sobie m.in. takich tatuatorów, jak Andrea Pallocchini, Alex de Pase i Andrea Affermi za portrety, Rudy Fritch, Morg, Luca Mamone i wielu, wielu innych. To dla mnie bardzo trudne zadanie wyliczyć wszystkich najlepszych. Zastanawiam się, czy warto wymieniać kilku, skoro nie można wymienić wszystkich. To naprawdę bardzo długa lista. W ostatnim roku było też we Włoszech wiele konwencji tatuażu, które są dobrym sposobem na propagowanie tej formy sztuki. Są dwie międzynarodowe włoskie konwencje: w Mediolanie i w Rzymie. A czy cenisz sobie jakichś polskich tatuarzystów? Oczywiście! Przede wszystkim liczy się dla mnie studio Sauron, Alien oraz Piotrek Tatoń. Co radzisz osobom, które dopiero próbują sił w tym fachu? Projektować, ćwiczyć, uczyć się, uczestniczyć w konwencjach, obserwować uważnie pracę mistrzów...Tatuaż jest dla mnie połączeniem sztuki i rzemiosła. Wymaga dużo artystycznej pracy. Dobry tatuartysta jest największym rzemieślnikiem. Trzeba mieć dużo cierpliwości i dyscypliny, by osiągnąć sukces. Poza tym, nigdy nie należy popaść w samozachwyt i osiąść na laurach. Defekt, który często dotyka tatuatorów, to szybka utrata poczucia pokory.
TATTOOFEST 37
Alessia: Na pierwszy rzut oka komiksowy styl Fabia to zwykły rysunek. Ale tak naprawdę te wzory to nie tylko kreska, ale połączenie wielu dziedzin sztuki, wielu różnych technik. I ten styl jest coraz bardziej doceniany. Wielu Włochów z całego kraju przyjeżdża do Genuy tylko dla Fabia. Przychodzą do studia i chcą wzór właśnie w tym konkretnym stylu. To duże osiągnięcie dla artysty. Gdzie znaleźć prace Fabia Moro: www.piziarte.net – prace Fabia znajdujące się we włoskiej galerii PiziArte www.morof.it – nowy projekt Urban Zoo www.myspace.com/morof Moro Tattoo Via San Bernardo 38/40 r. Genua, Włochy tel. 3470197945 www.morotattoo.com KP TATTOOFEST 38
TATTOOFEST 39
KUDI chicks
kudi chicks
KUDI chicks
KUDI chicks Kiedy zrobiłaś swój pierwszy tatuaż? Spodziewałaś się, że dzięki niemu będziesz razem z Shige odwiedzać tak wiele krajów i uczestniczyć w tak wielu międzynarodowych konwencjach? Czy myślałam o międzynarodowych konwencjach, kiedy zaczynałam tatuaż? Oczywiście, że nie, ponieważ nie myślałam wtedy o bodysuits (przyp.red. tatuaż pokrywający praktycznie całe ciało, wykonany w jednym stylu, tworzący kompozycję). Zaczęłam od pleców, a kiedy były niemal skończone, pomyślałam o wytatuowania całego ciała – kawałek po kawałku. W tym czasie Shige powiedział mi wiele o tatuażach i dowiedziałam się o konwencjach organizowanych w różnych częściach świata. Dla mnie to bardzo ciekawe zajęcie poznawać scenę na świecie, dlatego czasami dołączam do Shige podczas niektórych imprez. Czy w Twoim kraju jest dużo tak bogato wytatuowanych kobiet? Jak reagują ludzie na Twój widok? Czy jest to nadal zastrzeżone dla gości czy może jest dużo kobiet takich jak Ty? Myślę, że nie ma w Japonii dużo kobiet, których ciało pokryte jest tatuażem w takim stopniu jak moje. Większość wytatuowanych ludzi (zarówno kobiet jak i mężczyzn, z dużymi tatuażami albo bodysuits) stara się „nie ujawniać” publicznie. Jest to spowodowane tym, że nawet teraz można spotkać się z dyskryminacją. Więc tak naprawdę nie mam pojęcia, ile osób może mieć tak duże prace. Ale z tego co wiem, dostęp do studiów i powszechność małych tatuaży są znaczne. To jednak zupełnie inna historia… Przed podjęciem decyzji wytatuowania się trzeba uzbroić się w cierpliwość, zaakceptować wiele rzeczy, w tym ryzyko, ogromTATTOOFEST 40
YOKO
ne wydatki i przede wszystkim czas, jaki trzeba na to poświęcić. W pewnym sensie tatuowanie się może łatwiej przychodzić facetom. Jak długo trwało zrobienie Twojego dzieła sztuki i jak długo trwała najdłuższa sesja? Jak dotąd mam za sobą 3, 5 roku (300 godzin) i to jeszcze nie koniec. Najdłuższa sesja trwała 8 godzin. Czym jest dla Ciebie tatuaż/tatuowanie się? Tatuowanie się dało mi bardzo wiele. Na początku nie spodziewałam się tego. To zadziwiająca sztuka, gdy się ją wykonuje, ogląda, gdy samemu staje się płótnem… Ale też nie jest to łatwe, ze względu na towarzyszący ból, który dla mnie ma duże znaczenie. To, że udało mi się znieść to wszystko i przebrnąć przez każdą kolejną sesję, dawało mi i nadal daje ogromną satysfakcję. Te doznania czynią mnie o wiele silniejszą. Nie
przeszkadza mi, że ludzie zwracają uwagę na mój tatuaż, na mnie. Najważniejsze jest dla mnie to, że dzięki moim tatuażom nie przestaję się uśmiechać. Na szczęście słyszę dużo ciepłych słów, nawet od ludzi, którzy nie interesują się tatuażem. Z tych słów czerpię pewność siebie. Moja fascynacja tatuażem wiąże się nie tylko z widocznym pięknem, ale i ze stroną duchową tego zjawiska. Dlaczego oddałaś swoje ciało akurat w ręce Shige? Mój pierwszy tatuaż zrobił ktoś inny. Jednak kiedy zorientowałam się, że to nie jest to, zaczęłam szukać artysty, który mógłby go zakryć. Obejrzałam w Internecie wiele prac, ale tymi wykonanymi przez Shige byłam zafascynowana od razu. Pewnego dnia odwiedziłam jego studio, zapytałam o cover, a potem o zupełnie nowy tatuaż na plecach. Wskazałam przy tym na obraz, mówiąc, że chciałabym
KUDI chicks
taki motyw. Wtedy Shige powiedział: „Myślę, że to nie dla ciebie”. Jego propozycja wzoru dla mnie była zupełnie inna. Wiedziałam, że mogę mu zaufać, bo podchodzi do każdego klienta indywidualnie. Kończąc wzór na plecach, pomyślałam, że dopiero bodysuits jest idealnym, kompletnym dziełem. Shige rozmawiał ze mną o znaczeniu takiego tatuażu, szczególnie tu w Japonii. O jego pozytywnych, a zwłaszcza tych negatywnych aspektach. Ale perfekcyjny tatuaż wart jest, by podjąć każde ryzyko, tym bardziej, że dobre rzeczy, które dostaję w zamian, znacznie je przewyższają. Kocham mój tatuaż, a także doceniam i szanuję Shige jako artystę. Zostawmy teraz temat tatuażu i pomówmy trochę o Twoim życiu. Czym się zajmujesz? Co robisz dla przyjemności? Moje ulubione zajęcia związane są z kuchnią: gotowanie, jedzenie, szukanie do-
brych restauracji, wyszukiwanie różnych napojów i smakołyków. Dlatego, kiedy wyjeżdżam za granicę, jestem bardzo podekscytowana, wiedząc, że będę mogła próbować czegoś nowego. Z zawodu jestem księgową, ale zamierzam zrezygnować z pracy z kilku powodów. Jednym z nich jest chęć wyjechania za granicę i zobaczenia wielkiego świata. Gdzie chciałabym jechać? Hmmm... Do niektórych zakątków Europy lub innych ciepłych rejonów świata, najlepiej z pięknymi plażami… Podoba Ci się Europa? Co myślisz o ludziach, którzy tu mieszkają? Europejczycy są bardzo mili. Zawsze jestem pod wrażeniem ich uprzejmości, przyjaznego nastawienia, ciepła. Ludzie są zainteresowania sztuką, więc przypuszczam, że rozmowa z nimi musi być ciekawa. Niestety mój angielski nie jest najlepszy, ale za każdym razem staram się rozmawiać więcej. Szkoda, TATTOOFEST 41
KUDI chicks
KUDI chicks
KUDI chicks
że w europejskich miastach jest tak drogo… Co chciałabyś zobaczyć? Jakie jest Twoje największe marzenie? Szczerze mówiąc, chciałabym przeprowadzić się za granicę, jeśli znalazłabym tam pracę. Ale jak możecie się łatwo domyślić, znalezienie pracy nie jest dla mnie takie łatwe. Pomarzyć jednak zawsze można… Chciałabym wyjechać i uczyć się nowych rzeczy. Niedługo będę miała 40 lat i pewnie trochę więcej wolnego czasu. Nie uważacie, że nigdy nie jest za późno? Pytam siebie, co chcę robić w życiu, co mogę robić i co muszę robić, ale odpowiedzi nie przychodzą łatwo. Jestem bardzo zwyczajną osobą… Oczywiście poza moim tatuażem (haha). Jedna rzecz, którą chciałabym robić zawsze, to opieka nad zwierzętami: porzuconymi, błąkającymi się, bez domu i opieki, skrzywdzonymi przez los i człowieka oraz porzuconymi w schroniskach. Naprawdę kocham zwierzęta i chciałabym im pomagać. Z zamiłowaniem do tatuażu łączy się z kolei moje inne marzenie. Chciałabym pracować przy organizacji konwencji, tzn. w zupełności odpowiadałaby mi praca np. przy stoisku lub za barem. Chciałabym mieć szansę rozmawiać po angielsku ze współpracownikami, artystami, gośćmi. To byłaby także dobra okazja, by zaprezentować mój tatuaż, a także by dowiedzieć się czegoś więcej o tatuowaniu. Moim marzeniem, zanim się zestarzeję, jest zaprezentowanie się również w czasopiśmie nie poświęconym tatuażom. Chciałabym, żeby ludzie spojrzeli na mój tatuaż jako na przykład japońskiej sztuki, nawet jeśli nie interesują się tatuażem. Dlatego zawsze z przyjemnością przyjmuję każde zaproszenie na sesję, w tym także od waszego czasopisma.
TATTOOFEST 42
TATTOOFEST 43
TATTOOFEST 44
TATTOOFEST 45
TATTOOFEST 46
TATTOOFEST 47
Robert Aalbers otworzył „Clean Solid Tattoo” 8 lat temu. Studio znajduje się w relatywnie małym miasteczku Waalwijk, w sumie nie było to miejsce o którym pomyślałbyś „hej, otworzę tu salon tatuażu!”. Jakież było zdziwienie Roberta gdy od pierwszego dnia studio było sukcesem. W dniu dzisiejszym posiada dużą bazę regularnych klientów oraz masy nowych ludzi chętnych tatuować się u Roberta. Aalbers posiada wykształcenie artystyczne, studiował wzornictwo w Belgii. Od 17ego roku życia wiedział, że chce być tatuatorem. Krótko po ukończeniu studiów był uczniem w studiu tatuażu w Amsterdamie, potem otworzył własną pracownię w Waalwijk. Specjalizuje się w tatuażu tradycyjnym ponieważ twierdzi iż ten typ tatuażu pozostaje najbardziej czysty i przejrzysty przez wiele, wiele lat a spowodowane jest to prostotą wzoru. Twierdzi, że nadal ma przed sobą dużo nauki i długą drogę w świecie tatuażu przed sobą, dlatego też stara się jak najczęściej pracować gościnnie w USA. Pomiędzy tatuowaniem zawsze stara się dużo malować. Dla swoich klientów tworzy tylko tatuaże autorskie, twierdzi, iż dla każdego z osobna istnieje niepowtarzalny wzór. Pomimo tego iż nie ma czegoś takiego jak tatuaż idealny Robert dąży do tego aby osiągnąć ten cel.
Clean Solid Tattoo, Waalwijk, The Netherlands.
TATTOOFEST 48
TATTOOFEST 49
TATTOOFEST 50
TATTOOFEST 51
17-18 listopada 2007 roku odbędzie sie kolejna edycja Festiwalu Tatuażu w Szczecinie. Tym razem impreza potrwa dwa dni. Jest to jeden z najstarszych polskich festiwali, na którym prezentują sie artyści nie tylko z Polski, ale również z zagranicy. Impreza z roku na rok rośnie w siłę. W tym roku zaproszonych zostało około 50 wystawców. W jury zasiądą osoby profesjonalnie zajmujące się sztuką tatuowania. Konwencja odbędzie sie na dwóch poziomach: w hali i w klubie Crossed. Organizatorzy przygotowali dwie sceny, na których w trakcie imprezy będą konkursy w poszczególnych kategoriach tatuażu. W programie artystycznym przewidziano m.in.: Art Fusion, ICON OF FLASH performance SUKA OFF(Pl) + XENOMORPH-3(F}, koncert muzyki instrumentalnej grupy Hospicium ADHD połączone z wizualizacjami, występy artystyczne grupy Chirapaq, Indian z Ameryki Północnej i Południowej, wystawa malarstwa Krzysztofa Bienia, wystawa fotografii Balbiny Szymskiej, koncerty zespołów: The Analogs, Beri Beri, Analisa, Wooden kimono, Cruentus, Godsend, Helldiver, Nikt, Headball. Na koniec pierwszego i drugiego dnia przewidziano również after party, na którym imprezowiczów zabawiać będą dj’e ze szczecińskiej formacji Neuroshocked. Na zewnątrz zostanie otwarty ogródek z jedzeniem i piciem. Organizatorzy mają kilka ostatnich wolnych boksów. Studia, które chciałyby wziąć udział w festiwalu, mogą się jeszcze zgłaszać. Kontakt: tel. 609 691 474 Artur Błaziński lub 606 831 193 Paweł Owczarek maile: artur@e-ant.pl, elephant@neuroshocked.pl. Impreza rozpoczyna się o godz. 13.00. Osoby spoza Szczecina mają możliwość rezerwacji biletów. W tym celu należy wysłać maila z tematem rezerwacja oraz swoim imieniem i nazwiskiem na adres elephant@neuroshocked.pl. Ceny biletów oraz miejsca, gdzie można kupić wejściówki w przedsprzedaży podamy wkrótce na stronie: www.tattoofest.pl. TATTOOFEST 54
TATTOOFEST 55
Danteizmy
Tatuażyści zapewne chcieliby, aby ceny były uzależnione od poziomu IQ klienta. Im niższy, tym cena wyższa. Ile razy można tłumaczyć się ze swojego cennika, słysząc: czemu aż tyle? Jakoś nie możemy przeskoczyć bariery kombinatoryki narodowej. Ręcznik papierowy tyle, folia tyle, igły z aukcji internetowej też swoje... „To dlaczego mam zapłacić takie pieniądze za tatuaż, jeżeli środki do jego wykonania kosztują niewiele?! Lepiej u kumpla w piwnicy się wydziarać. On nadmiar farby usuwa zazwyczaj czystą skarpetką, igła też na początku tygodnia jest czysta. Pójdę do niego.” Fikcja czysta, jak najbardziej, ale to taki uproszczony schemat myślowy „klyjenta”, który w wyborze usługodawcy (nie wszyscy moim zdaniem powinni być określani mianem artysty) kieruje się wyłącznie wyściskanymi złotówkami. Za co tak naprawdę płacimy? Najprostsza i najbardziej prawdziwa odpowiedź: za wiedzę. Idąc na studia np. zaoczne, płaci się czesne. Jest to jak najbardziej normalne, mało osób protestuje. W powietrzu nie wisi kolejna rewolucja studencka. (Choć może powodem jest masowa emigracja: nie ma zwyczajnie kto studiować...). Czesne to w dużej mierze literki przed imieniem i nazwiskiem. Płacimy też za stres wykładowcy przed każdą sesją egzaminacyjną oraz za 5 minut wstydu (magisterka). To są koszta nauki. Z tatuażem jest podobnie. Ktoś przesiedział ten czas w studiu tatuażu, podglądając innego tatmajstra; ktoś się wstydził swojej pierwszej pracy... Teraz pobiera opłatę za swoją ciężko zdobytą wiedzę. Choć literek przed nazwiskiem nie ma zbyt wielu tatuażystów, to jednak są oni zazwyczaj specjalistami w swojej dziedzinie. Zazwyczaj, bowiem nie szyld nad lokalem czyni artystę. Murarz, stolarz, astronauta... Każdy może otworzyć studio, jeśli spełni wymogi kochanego sanepidu lub, jak pisałem wcześniej, umiejętnie je ominie. Co też nie jest trudne. Materiały niezbędne do wykonania tatuażu, zamawiane w hurtowych ilościach, to parę groszy z całości ceny, jaką płacimy za pracę artysty. Reszta to czas twórcy. Przewija się od dawna porównanie z telefonami komórkowymi i ciuchami. Wydać 300 zł na buciki albo dresy to nie problem, 1000 zł na wszystkomający telefon to też nie jest taki ból. To
TATTOOFEST 56
w sieci
Czytając lub słysząc po raz kolejny takie pytanie, ciężko powstrzymać się od złośliwości. Samo ciśnie się na usta/klawiaturę: 200 zł za kg...
czemu 800 zł za tattoo to niemalże porodówka? Śmieszności sytuacji dodaje fakt, że buty się zmieni, telefon też, a ciało niekoniecznie. Dla tych, co nie wiedzieli: jeszcze nie ma takiej opcji. Jak w każdej profesji, są prawdziwi artyści i zwykli naciągacze. Nie umie taki rysować/malować, coś tam na forum poczytał o tatuażu, ale nie za dużo, bo na imprezkę leciał; wiadomo, piwko nie może czekać, a wiedza nie zając, marchewki nie zżera. Ceny, jakimi rzuca, są takie same jak u innych, a poziom prac to gdzieś poniżej określenia „może być”. Jak z piratami na bazarach, jedna cena płytek. Kto się nie zgadza, jedzie do lasu z bardzo smutnymi panami na wycieczkę. W przypadku salonów często bywa podobnie. Jeśli ktoś zaniża ceny lub też ma je adekwatne do poziomu swojego, to ma zaraz „życzliwą” kontrolę; na forach, na ulicy dowiaduje się o sobie ciekawostek niesamowitych. Zazdrość to straszna rzecz. To też pewna cecha naszego Ciemnogrodu, mocne skłócenie w środowisku. Jam Ci artysta i reszta niech się idzie... kochać. Megalomania i nadmuchane ego, bez zdolności do przyjmowania krytyki. Zawsze mam to samo zalecenie: szturm na galerię prac tego tatmajstra. Porównać, ocenić sobie w główce co i za co. Będziemy wiedzieć, za co tak naprawdę płacimy. Niestety, zawyżanie cen za tatuaż to częsta praktyka. Ma to miejsce, gdy dziargator „goni” z cenami czołówkę (z jakością nadal stoi na starcie) lub uwierzył, że to jest właściwy moment, aby podbić świat. Jako klienci salonów, poruszamy się od skrajności do skrajności. Taniość albo drożyzna. Kto pomyślał, uciekł się wytatuować do południowych sąsiadów. Oni często trzymają wysoki poziom, a ceny nie są wyśrubowane. Zwracajmy uwagę, za co chcemy zapłacić. Nie sugerujmy się fałszywym czasem wyznacznikiem cenowym czy terminem wykonania pracy, jaki wyznaczy nam studio. To, że ktoś ma dużo pracy, nie zawsze oznacza, iż jest super dobry. Galeria zdjęć prawdę wam powie, to taka mała wyrocznia. Jeszcze jeden wątek związany z kapuchą: projekty indywidualne. Podzielić je można na 3 metody: 1. Projekt zrobiony kiedyś tam, autorski, zarezerwowany dla jednego klienta. Cena jak za „zwykły” tatuaż plus
mała górka za indywidualność pracy. 2. Projekt zlecony tatuażyście i wliczony w cenę tatuażu. 3. Praca wykonana oddzielnie: osobne koszta projektu oraz osobne koszta tatuażu. Która z metod jest właściwa? Oczywiście każda. Tutaj nie ma schematów, które można określić sobie i na kamiennych tabliczkach spisać. Forma zapłaty za takie oryginalne prace jest umowna, podobnie jak i ceny. Kiedyś wbiło mnie w dywan twierdzenie, że płacę raz, a tatuażysta rysuje tak długo, aż naprawdę mi się spodoba. Trochę poroniony pomysł. Jeśli coś takiego byłoby powszechne, to termin oczekiwania na wykonanie tatuażu wynosiłby 3 lata. Jak wizyta u lekarza specjalisty w publicznej służbie zdrowia. To w naszym interesie leży przekazanie jak największej liczby informacji o tym, co ma być namazane na naszym ciele. Nie bełkotać, że ma być „coś tam, ale zrób se jak chcesz”, tylko w miarę precyzyjnie określona wizja pracy. Jak nie mamy takowej, to pokazać paluchem w katalogu, do czego to ma być podobne. Inaczej ze smoka wyjdzie jaskółka i zażalenia będziemy mogli kierować do składu z węglem, a nie do studia. Pomalowanie całej ręki, nogi, głowy nie będzie kosztować 150 zł. Za każdy luksus trzeba zapłacić, limit cudów na to tysiąclecie został wyczerpany. Oczywiście, jeśli ma to być zrobione naprawdę dobrze. Marian ze struną będzie czekał na nas w piwnicy zawsze. W poniedziałek najlepiej się umówić, igła zmieniana w weekend. Tylko czy to będzie można nazwać tatuażem artystycznym? Wybieranie tatmajstra za pomocą limitu kieszeni powoduje, że nigdy nie uwolnimy się od skojarzenia: tatuaż-więzienie. Niebieskie blizny będą zawsze synonimem kryminału, a moher, widząc piękny, kolorowy rękaw, nadal będzie wrzeszczał, że „kajdaniarz” idzie. Nie wierzę, że kiedykolwiek pozbędziemy się „piwniczników”. Nikomu na świecie się to jeszcze nie udało, ale możemy myśleniem dać im solidnie w dupę. Najpierw myśleć, potem działać/rać.
www.myspace.com/tattoo_fest W ostatnim numerze prezentowaliśmy portal myspace (choć pewnie żadna to nowość) i dzięki temu szybko zrodził się pomysł na własny profil, którym chcemy się teraz pochwalić. Znajdziecie na nim zdjęcia z dwóch edycji organizowanego przez nas festiwalu, zdjęcia okładek magazynu, a także kalendarz imprez, które planujemy odwiedzić, a co za tym idzie relacje, które pojawią się w nadchodzących wy-
www.allornothingtattoo.com
Wydawać by się mogło, że 14 osobowa ekipa tatuatorów, wśród któ-
daniach. W r a z z przygotowaniami do kolejnej edycji Tattoo Festu pojawią się tam zapowiedzi o artystach, którzy pojawią się na imprezie i atrakcjach, jakie dla was szykujemy. Cały czas dodajemy nowe informacje i urozmaicamy profil. Planujemy uaktywnić blog i stworzyć więcej galerii z niepublikowanymi zdjęciami z konwencji, w których uczestniczyliśmy. Mamy też cichą nadzieję, że uda się stworzyć wokół myspace’u grupę tatuatorów, których prace po prostu trzeba znać, ale i grupę „trzymającą władzę” ;), czyli grono znajomych, wśród których będzie dość szybki obieg informacji o miejscach, które warto odwiedzić, może nawet zorganizować wspólną wyprawę, o pracach, jakie należy zobaczyć, a także o ciekawostkach z tatuatorskiego świata. Wśród naszych myspace’owych przyjaciół znajdziecie: Shige, Victora Portugala, Dereka Nobla, Zhivko, Kamila Moceta. Profil powstał z myślą o czytelnikach i ułatwieniu im kontaktów z nami. Dlatego czekamy na Wasze sugestie i propozycje. Może chcecie o czymś poczytać lub chcielibyście zobaczyć nowy dział w Tatoo Feście? rych jest m.in. Brandon Bond, Tim Orth, Albie Rock, Josh Woods, Dave MF Tedder, Sean Herman, oraz piercer Max Brand, to już prawdziwa fabryka. Okazuje się jednak, że z ilością może iść w parze jakość. All or nothing studio z Atlanty… to zdecydowanie all. Pracownia ta zasłynęła nie tylko dzięki świetnym pracom, ale i imprezie z okazji trzecich urodzin studia w czerwcu 2007 roku, na której pojawiło się około 1000 najbliższych przyjaciół. Podczas przyjęcia rozdano kupony na wykonanie tatuażu, książki, koszulki i gadżety za łączną kwotę 10, 000 dolarów. Pamiątką po tej fecie jest film dokumentalny zatytułowany „See You In Hell”. W tym studiu liczy się nie tylko dobra impreza. Ważne jest też profesjonalne podejście do pracy. Studio All Or Nothing dzieli się swoją wiedzą i nabytym doświadczeniem poprzez organizowane seminaria i szkolenia. Na stronie znajdziecie ponadto forum, ciekawe artykuły, wywiady, filmiki, galerie, w których można oceniać prace. Dostępne są do ściągnięcia tapety na monitor. Zamieszczono też kilka porad, jak dbać o tatuaż/piercing. Z notek biograficznych można się dowiedzieć nie tylko kto i jak długo zajmuje się tatuowaniem czy jakie ma osiągnięcia, ale także jakie jest jego ulubione narzędzie (wcale nie chodzi o tatuowanie!), preferencje żywieniowe, ulubiony smak gumy do żucia. Pojawiła się też niezbędna informacja o rozmiarze buta.
www.timeless24.com
Prezentujemy kolejną stronę z ciuchami i akcesoriami z pod znaku rockNrolla i tatuaży! Tym razem firma mająca odziały sprzedaży w Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Hiszpanii oraz za oceanem, w USA. Jest również sklep internetowy działający w pozostałych krajach europejskich. W Timelessie możecie kupować artykuły z kilku topowych firm w klimacie czyli King Kerosin, Skullsports, Jailwear, Race Gear, Porn Deluxe czy Dieckies. Znajdziecie tutaj nie tylko ekstra koszulki, kurtki, bluzy dla facetów, laseczek i dzieci, ale również takie ciekawostki jak rowery, magazyny, książki, plakaty czy płyty CD. Oglądając te wszystkie smakowite rzeczy, zastanawiam się, kiedy wreszcie w naszym blisko czterdziestomilionowym kraju doczekamy się na takie cuda? Kiedy będą ogólnodostępne? Kiedy będzie nas na nie stać? Kiedy? Kiedy? Kiedy? Eh…
Dante TATTOOFEST 57
TATTOOFEST 60
Festiwal w magicznym miejscu
Jaskółki już nie są modne! Junior, Juniorink, Warszawa
I Miejsce w kategorii Crazy
David Piękny sleeve!
Bammer, Sign Of Liberty, Berlin
Po pierwsze: konwent w Vianden w Luxemburgu jest najpiękniej usytuowaną imprezą w świecie tattoo, jaką dane mi było widzieć. Całe miasteczko jest jak z bajki - kolorowe małe domki, wąskie uliczki, a nad całością, na najwyższej górce wznosi się fantastyczny zamek. Mega widok! Po drugie: jest to najbardziej przyjazna pod względem odwiedzających i wystawców impreza, nikt tu nie nosi głowy zadartej do góry, za to większość nosi głowę w chmurach. Nie ma gwiazdorstwa, zazdrości, przepychanek… Wszyscy są jak jedna wielka rodzina. Niesamowita atmosfera! Po trzecie jury: trzech typków, którzy naprawdę wykazywali duże zainteresowanie wystawianymi pracami. Nie spotkałem się nigdzie indziej z tym, że „komisja” poświęca ocenie każdej pracy ok. 10-15 minut! Dlatego konkursy trwały pół dnia. Jury przyglądali się wzorom, a nie, jak czasami się zdarza, zaledwie zerkali na wystawianą pracę kątem oka i robili notatki „ spoko” albo „słabo”. Po czwarte, szóste i któreś tam: wspaniała obsługa, żywo reagująca na wszystkie prośby/zachcianki tattooartystów i zwiedzających. Świetne posiłki serwowane non-stop, darmowy wstęp na konwent, człowiek-robot… Całość powala! W tym roku pojechałem do Luxemburga po raz pierwszy, razem z ekipa Juniorink. Już wiem, że będę tam wracał! Zaproszono ok. 60 wystawców głównie z Niemiec, Austrii i Francji. Stawili się m.in. Jack Ribeiro, Milosch, Bernie Luther, Mordlust, House Of Pain, Sascha, Lionel “Out Of Step”, Slick Nick i inni. Więc było się u kogo pokłuć. Świetne stoisko „Gen-
tlemans tattoo flash” kusiło naprawdę świetnymi zestawami flashy i sketchbooków, ciuszkami (oczywiście głównie klimat psycho/rockabilly), czy kolcami z Wildcata. Wszystko pięknie! Przez dwa dni trwania imprezy od rana do nocy konwencję odwiedzały tłumy ludzi. Wszyscy tatuartyści mieli pełne ręce roboty, co jak usłyszałem jest specyfiką tej imprezy. Poza wszechobecnym brzękiem maszyn, przez całe dwa dni imprezie towarzyszyły na scenie różnego rodzaju projekty artystyczne. Najbardziej niezwykłe były występy człowieka robota, 40-letniego wychudzonego, flegmatycznego typka, ubranego w top trendowe ciuszki z londyńskiego „cyberdoga” – plastikowe, srebrne spodnie, naramienniki , śmieszną kamizelkę i okulary obcego (zakładane „wzdłuż czachy”). Co najważniejsze grał na kobzie w kształcie smoka, który przypominał trochę wawelskiego... Człowiek-robot miał też ze sobą wózek, który przygrywał jakieś mega disco i do tego podśpiewywał sobie po niemiecku, coś o tym, że pochodzi z kosmosu… Trzeba tam było być, żeby uwierzyć! Konkursy odbywały się w kategoriach: black and white, colour crazy, backpiece i small. W tym miejscu zaznaczę, że Junior zgarnął dwa złota: w kolorze za mój rękaw i za najlepsze plecy! Gratulejszon! Podsumowując, impreza bardzo udana. Nic dodać, nic ująć! Pozdrówki dla Juniora, Suchego, Nowicka, Blitza i Pascala oraz jego rodzinki. Dzięki za gościnę i strzały z bonga.
TATTOOFEST 61
rrooddzzininaatattatototoaortart Tatuażowo piercingowy tandem, czyli Wojtek i Mirka z warszawskiego studia GrycArt
M: Byłam mile zaskoczona, gdy zorientowałam się, że na forum TattooArt nie ma takiego jadu względem konkurencji. Musiałam pozbyć się, nabranego na Gronie (piercing), wstrętu do forów. TQD: No to świetnie! Zapytam w takim razie o Rodzinę TattooArt. Zdarzyło wam się tatuować bądź kłuć kogoś z użytkowników forum? Albo może któreś z was doświadczyło na sobie działań „rodzinnych”? W: Doświadczyłem na sobie działań Bartka Konwińskiego ze szczecińskiego studia Barttattoo (gorąco pozdrawiamy). Dwie z tych prac zostały nagrodzone na konwencjach w Krakowie i Pradze. TQD: Gratuluję! Życzę więc samych nagradzanych prac - nie tylko na sobie.
ThicQuangDuc: Zacznę od standardowego pytania - od czego rozpoczęła się wasza przygoda z tatuażem i kolczykami? Czyli, jak to było, gdy nie było studia GrycArt? Wojtek: Moja przygoda z tatuażem zaczęła się parę lat temu, gdy byłem w wojsku. Wtedy zrobiłem sobie pierwszy tatuaż u kumpla w małym miasteczku na Podlasiu. Przyglądając się, jak on to robi, doszedłem do wniosku, że ja też bym tak potrafił. To on przekazał mi pierwsze podstawy, do reszty musiałem sam dochodzić. Ćwiczyłem na kolegach i sobie. Z czasem zaczęli się pojawiać ludzie zupełnie nieznajomi. Później pracowałem w studio Tattoo&Piercing w Warszawie. Poznałem też moją obecną żonę Mirkę i zacząłem ją tatuować. Mirka bardzo chciała poznać świat piercingu, więc wyłożyłem jej całą teorię i pokazałem, co i jak. Bardzo szybko zdobyła zaufanie swoich znajomych, na których testowała nowe umiejętności. Tak się zaczęła nasza współpraca i wspólne życie. TQD: No, no... romantyczna historia! Czyli można powiedzieć, że otwarcie własnego interesu, było sprawą oczywistą... W: Bądźmy szczerzy! Praca na własny rachunek to jedyny opłacalny interes. Dlatego m.in. odszedłem ze studia xXx. W tym czasie Mirka miała już stałych klientów. Postanowiliśmy razem prowadzić domowe mini studio, a w najbliższym czasie chcemy też otworzyć sklep internetowy ze sprzętem do tatuażu i kolczykami. TQD: A jak się pracuje w Warszawie, wśród znanej i cenionej konkurencji? W: Praca w Warszawie nie jest trudna, mimo faktu, że jest tu mnóstwo lepszych i gorszych miejsc do wykonania piercinTATTOOFEST 62
gu i tatuażu. Trzeba jedynie być konkurencyjnym i umieć przyciągnąć do siebie ludzi. Mirka: Warszawa jest ogromnym miastem, dla którego kilkanaście studiów tattoo to nie jest zbyt wiele. TQD: Powiedzcie w takim razie, jaką macie klientelę? O co proszą ludzie odwiedzający wasze studio? M: Zróżnicowaną pod względem wieku, statusu społecznego, wyglądu. Oczywiście zdecydowaną większość stanowią osoby, którym podobają się standardowe przekłucia (język, pępek, uszy itp.). Ale w Polsce coraz bardziej modne są przekłucia powierzchniowe w bardzo niebanalnych miejscach. Takich klientów mam coraz więcej. Poza tym kobietki coraz odważniej podchodzą do kwestii przekłuć intymnych i ostatnimi czasy jest to wręcz plaga. TQD: A czy zdarza się, że odradzasz komuś kolca w danym miejscu? Na przykład ze względu na trudność z wygojeniem? M: Tak, oczywiście! Mam nadzieję, że każdy piercer trzeźwo patrzy na swoją pracę. Staram się uprzedzać ludzi o niebezpieczeństwach i komplikacjach związanych z przekłuciem. Zdarza mi się też odmówić, jeżeli pomysł na nowy kolczyk jest totalnie nie do przyjęcia i jedyną pamiątką po nim będzie szpecąca blizna. Zauważyłam, że ludzie wielu kwestii i konsekwencji przekłucia nie potrafią przewidzieć. Od tego jestem ja. TQD: A jeśli chodzi o tatuaż - Wojtek, skąd czerpiesz pomysły? Z internetu? No i oczywiście – kto jest Twoim ulubionym tatuatorem? W: Nie odwiedzam żadnych stron BM, oprócz TattooArt. Jeśli korzystam z sie-
ci, to przede wszystkim do wyszukiwania flashy, m.in. Edward Lee, Paul Both. Jeśli chodzi o tatuatorów, to moim guru jest oczywiście Robert Hernandez, ale bardzo cenię sobie również rodzimych artystów. Natomiast pomysły najczęściej rodzą się w głowach klientów. Co człowiek, to pomysł na tatuaż. TQD: Muszę jeszcze dopytać... Których rodzimych artystów cenisz najbardziej? W: Hehe, wielu, bardzo wielu. Ale powiem ci, że jestem pod wielkim wrażeniem prac jednego z członków naszego forum o ksywce Cagi - jak ten człowiek cieniuje to poezja. TQD: A czy zdarza ci się, że ingerujesz w pomysły klientów? W: Tak, zdarza się. Czasami ktoś przychodzi z własnym wzorem i bywa, że jest to coś zupełnie nieodpowiedniego. Czasem ludzie wybierają jakieś tribalki, a ja staram się wybić im z głowy takie pomysły. TQD: Jak wygląda u Was kwestia promocji w internecie? Czy poza stroną gdzieś jeszcze się reklamujecie? M: Szczerze mówiąc z braku czasu rzadko przesiaduję w necie, stąd zdarza mi się raz na pół roku dać ogłoszenie na grono.net. Niemniej jednak stworzyliśmy własną witrynę www.grycart.pl, którą ku naszemu zaskoczeniu odwiedza sporo osób, znacznie więcej niż się spodziewaliśmy. Reklama tworzy się sama . Poza tym niedoceniona jest w tej sytuacji poczta pantoflowa. Jeśli wyjdzie od was zadowolony Klient, to na bank poleci was znajomym, a ci kolejnym znajomym itd. TQD: A skoro o znajomych mowa... Co wam się podoba w serwisie TattooArt? W: Bez znacznej wazeliny: WSZYSTKO!
Z MIŁOŚCI DO BĘBNÓW
żowane środowiska, do ludzi z firm na „wysokich stanowiskach.” Bo jesteśmy też zespołem grającym imprezy firmowe. Czy jest koncert, który szczególnie miło wspominacie? Na pewno wszystkie te, które organizują ludzie oddani sprawie, czyli tzw. „kaowcy” z prawdziwego zdarzenia. Jeśli chodzi o miejsca to na pewno „Pani-K” z Sanoka – wielka gościnność, już nie-
zmiany są ciągle. Natomiast jeśli chodzi o personalia, to, tak jak mówiłem wcześniej, na pewno poszerzamy skład o dwie tancerki afro, także o profesjonalny fire show, czyli taniec z ogniem. Poza tym szykują nam się małe traski do Anglii i Danii. Co, oprócz muzyki, jest dla ciebie w życiu istotne? Wszystko co związane z wolnym, dzikim życiem. Mieszkam z rodziną w drewnianym, zdrowym domu, blisko lasu.
su. Ja zajmuję się piercingiem i innymi modyfikacjami od 2000 roku. Działałem trochę na własną rękę, a trochę jak „najemnik” w salonach kosmetycznych. Rozrzucałem wtedy dużo ulotek i pojawiałem się z moja magiczną walizką, robiąc piercing w domach klientów lub zapraszałem ich do siebie, gdzie miałem prowizoryczne studio. Oczywiście już wtedy najważniejsza była dla mnie czystość i sterylności. Potem tak się ułożyło życie, że po-
WaDaDa to pomysł Dominika Muszyńskiego. Zrodził się wraz z momentem, kiedy po raz pierwszy usłyszał bębny. To była miłość od pierwszego usłyszenia. Było to w roku 1990. Po około 2 latach poszukiwań Dominik wraz z przyjaciółmi postanowili zawiązać zespół GRASSTA. Gdy po 4 latach intensywnej działalności zmienił się skład, zmieniła się też nazwa. W 1996 roku powstała formacja WaDaDa.
Wiem, że chwilowo studio jest zamknięte. Jakie zmiany szykują się po jego otwarciu i od kiedy klienci znów będą mogli zawitać w waszych progach? Szefowa wykarmia obecnie dziecię i mamy przerwę z tatuowaniem do stycznia 2008. Wtedy planujemy zatrudnić koleżankę od dredów i warkoczyków.
O miłości do bębnów, zespole Wadada, sztuce tatuażu i planach na przyszłość rozmawiamy z Dominikiem Muszyńskim, który gra na condze, perkusji i jest jednocześnie managerem. Wyjaśnij proszę skąd wzięły się nazwy zespołów... Pierwsza nazwa GRASSTA była efektem fascynacji zielem i całym zjawiskiem związanym z reggae i rastafarianizmem. Druga też ma korzenie rasta i pochodzi z Afryki. W języku suahili „wadada” znaczy tyle, co pokój i miłość. Osobiście traktuję to jako mantrę, która niesie mój projekt od 11 lat. Dlaczego gracie akurat taka muzykę? Skąd zamiłowanie do bębnów? Zawsze mam problem z odpowiedział na to pytanie. Po prostu bębny i instrumenty perkusyjne to moja wielka miłość i znajduję w nich największą inspiracje. Muzyka waszego zespołu to wymieszanie wielu instrumentów. Czy macie jakieś muzyczne wykształcenie? Posiadamy ponad 200 instrumentów pochodzących z różnych stron świata, w szczeTATTOOFEST 64
niem tatuaży w studiu z dala od miasta, w dzikim otoczeniu. Niestety, frekwencja była na tyle kiepska, że przenieśliśmy je do miasta, zmieniając ostatecznie nazwę na Primitive Tattoo. Teraz mieści się ono w Rzeszowie przy ulicy Jagiellońskiej 4, a właścicielem prawnym i jedynym tatuatorem jest moja żona - Karolina Czaja. Poza tym w studiu robimy też makijaż permanentny, piercing, a także skaryfikacje oraz piętnowanie. Mamy również pewne doświadczenie w usuwaniu tatuażu.
gólności z Afryki, Ameryki Środkowej i Południowej, Europy, Azji. Obecnie nikt w naszym składzie nie posiada wykształcenia muzycznego. Z resztą, wiedzy na temat tej muzyki nie można zdobyć w szkole. Ile osób wchodzi w skład zespołu? Czy to, że macie liczny skład nie powoduje częstszych konfliktów w kapeli? Obecnie nasz skład liczy
sześć osób, ale zamierzamy powiększyć go o dwie tancerki. Myślę, że mam jako lider wielkie szczęście do ludzi, bo w Wadadzie nie było nigdy większych konfliktów, a ekipa tworzy zgraną załogę. Czasami są niesforni, ale generalnie „słuchają się tatusia.” Jak w wasze szeregi trafił Gruzin? Jak w większości wydarzeń był to przypadek. Gija zaprosił nas na koncert zorganizo-
wany w klubie, którego był menagerem. Potem wywiązało się wspólne jam session i tak już zostało na ponad półtora roku. Okazało się, że nasze afro i jego Gruzja świetnie do siebie pasują. Dla jakich odbiorców gracie? Zbieżność naszych energii i charakterów powoduje, że gramy coraz więcej i dla bardzo szerokiej publiki, od dzieci, poprzez niszowe, zaanga-
istniejące „Forum Fabricum” – za organizację i kunszt, no i oczywiście koncerty u naszych sąsiadów Czechów - które pozostawiają pozytywny świat w psychice. Z resztą mam za sobą grubo ponad 1000 koncertów i łatwiej jest mi wyliczyć te mniej miłe od tych pozytywnych. Jakie są najbliższe plany zespołu? Jakieś zmiany...? Nasza muzyka to takie podróże „uchem po mapie”, więc
Mamy swoją ziemię, swój ogród i sad, a inspiruje mnie zdrowa i ciągle żywa wiedza naszych praojców (szamanów). Wyrazem tego jest też moja fascynacja, jeśli chodzi o trwałe ozdabianie ciała - tatuaże, skaryfikacje, piętna, kolczyki, rozciąganie. I tak doszliśmy do tatuaży. Jaka historia wiąże się ze studiem Primitive Tattoo? Nim doszło do otwarcia tego studia, minęło trochę cza-
znałem moją obecną żonę, która okazała się być świetną tatuażystką. Co nam pozostało? Postanowiliśmy założyć porządny, ale i oryginalny salon, a widząc też lukę na rynku polskim, jeśli chodzi o modyfikacje etniczne, które są naszą specjalnością (choć nie tylko), to założyliśmy salon w naszym domku, z dala od cywilizacji. Ochrzciliśmy go Agro-punk. Myśleliśmy, że trafimy na klientelę, która będzie zainteresowana robie-
A zamierzacie wyruszyć na jakieś konwencje? Może warto powalczyć o nagrody? Na razie „stoimy obok’, obserwujemy i czekamy na czas sprzyjający, aby wkroczyć. Tak naprawdę konkursy i nagrody nie są szczytem naszych marzeń. Bywamy obserwatorami na rożnych konwentach w Polsce i jesteśmy znudzeni monotematycznością wykonywanych wzorów. Owszem, możemy się zachwycać cieniem, kreską czy kolorem, ale człowiek to nie tylko płótno, to też charakter i osobowość. A nie zawsze podkreśla to symbol w postaci tatuażu. No i klimaty panujące na samej imprezie są takie sobie, czyli – harleyowska aura, do tego striptiz, a na koniec koncert podstarzałych rockandrollowców. Ostatnie konwenty Tattoo Fest w Krakowie napawają nas dużą nadzieją - wreszcie więcej charakternych osobliwości, no i w porządku program. Marzeniem oczywiście jest wyjazd na konwent u źródeł - Borneo, Japonia, Nowa Zelandia. Rozmawiała Kaśka Info o zespole, aktualnościach i najbliższych planach WaDaDa znajdziecie na stronie: www.wadada.pl TATTOOFEST 65
KOSA
TOFI
TATTOOFEST 66
„ART LINE” - RYBNIK GARY GRZEGORZ BAZYLINSKI - „TRIBAZ” - ZYWIEC
KOSA
TATTOOFEST 67
ROBSON - „ROBTATTOO” - KRAKÓW
TATTOOFEST 66 68 TATTOOFEST 69
DAWID - „KULT” - KRAKÓW
„PRYKAS” - RYBNIK
JAKUB MURAS MURAWSKI - „KULT” - KRAKÓW
BARTOSZ PANAS - GULESTUS” - WARSZAWA
TOMEK - „TOMTATTOO” - ZAKOPANE