6 minute read
Henryk Mazurkiewicz A jednak dużo się działo
126
public speaking contest – Holocaust Deniers vs Climate change deniers; Kids wearing too much make up vs Growns up wearing too much perfume; Moderate Racists vs White supremacists. Inne są po prostu polityczne, chociaż też niezbyt poprawne, ale nieźle poprawiają humor: Men vs Women Pissing Contest – Dmitry Medvedev (Russia) vs Angela Merkel (Germany). Czy jeszcze bardziej aktualna reklama: Hot Ticket One Man Show. Russian Democracy by Vladimir Putin – directed by Putir Vladimin, starring Vladimir Putin, based on a novel by Putir Vladimin. Szczerze mówiąc, jestem pewien, że podobny spektakl byłby prawdziwym hitem. Wybrałbym się tam nie mniej chętnie niż do Teatru Bolszoj. Są też perełki ze starymi dobrymi montypythonowskimi dowcipami w stylu: Dogs Fighting in Fog (Various Sizes, Most Dogs Gray Coloured).
Advertisement
Nie-Teatr
Etchells rzadko kiedy pisze w pierwszej osobie. Często używa osoby trzeciej czy specjalnie wprowadzonych, najczęściej wymyślonych postaci, żeby mówić o sobie i swoim dziele z dystansem, pewnym cynizmem, humorem. Niemniej jednak w jego tekstach sporo jest tej nieśmiałej, autoironicznej, lecz też poniekąd beztroskiej i naiwnej poezji pokolenia, w którym trzy „M”, czyli miasto, masa, maszyna, nie wzbudzają już ani entuzjazmu, ani lęku, a tylko chwilową konsternację, niedowierzanie i wieloznaczny uśmiech.
Brytyjski zespół szuka tego, co znajduje się na marginesie, co z łatwością umyka naszej uwadze. Dlatego wszystko, co robi grupa Forced Entertainment, balansuje na pograniczu polityki, krytyki kultury, buntu i trudnych zagadnień etycznych. Spotykamy tu pożerający wszystko kapitał i skazaną na porażkę szczerość, wnikliwe badania nad granicami między fikcją a rzeczywistością, między udawaniem i autentycznością ludzi zamkniętych w klatkach codzienności.
Rozdział Pisanie performansu zaczyna się od osobistego zwierzenia autora, dotyczącego obsesji na punkcie list i indeksów, dalej zaś czeka na nas… właśnie lista. Lista tekstów, które Tim chciałby kiedyś napisać: tekst do wyszeptania przy łóżku śpiącego dziecka, tekst do megafonu, list miłosny napisany kodem binarnym, tekst niewidzialny, tekst napisany na podłodze fabryki, tekst zepsuty, tekst skompromitowany… i wiele, wiele innych. Nie ma w tym szału katalogowania, twórczości Forced Entertainment w ogóle daleko do jednoznacznych kategorii, ustalania ostatecznych granic, budowania hierarchii. Są zbieraczami, kolekcjonerami bez sztywno wytyczonych zainteresowań. Po prostu lubią listy.
Zafascynowani ściągniętą z Internetu listą 2334 obscenicznych słów i sformułowań, nakręcili film Filthy Words & Phrases, w którym aktorka w pustej sali lekcyjnej po kolei zapisuje je wszystkie na tablicy. Nakręcone jako jedno nieprzerwane ujęcie wideo trwa ponad siedem godzin. Nie był to zresztą jedyny eksperyment zespołu z czasem. W swoich wielogodzinnych spektaklach nazywanych durational pieces, jak chociażby w 12 am: Awake and Looking Down, nie tylko badali wytrzymałość zarówno widzów, jak i aktorów, lecz zastanawiali się nad samą temporalną istotą ludzkiej egzystencji. Jak napisze Etchells, dopiero po wielu latach zdał sobie sprawę, że „twórcy spektakli bardziej niż czymkolwiek innym zajmowali się czasem”.
Przedstawienia czy performanse grupy Tima Etchellsa sklejone czy sklecone są z rzeczy prostych i codziennych, są fragmentaryczne w swym zamyśle. W rozdziale Osiem kawałków o teatrze i mieście Etchells zdradza, że w pracy nad przedstawieniami zaczynają nie od opowiadania historii, tylko od „nagromadzenia materiału”. Dlatego też postacie ich spektakli mają ulotną, trudną do zintegrowania podmiotowość. Często sprowadzają się do specyficznego katalogu, zbioru „rzeczy”, wrażeń i charakterystyk przypadkowo znajdujących się w tym dokładnie punkcie czasoprzestrzeni.
Jeszcze we wstępie autor wspomina, jak odrzuceni przez konserwatywne środowisko teatralne, dostawali listy czy e-maile, w których tłumaczono im, że ich spektakle „tak naprawdę nie są teatrem”. To była jedna z dwóch głównych przyczyn, dla których Etchells poczuł się zobowiązany do systematycznego pisania o działalności swego zespołu. Nie tworzył żadnych manifestów, nie próbował się usprawiedliwiać, tylko przybliżał czytelnikom wypracowane podejścia, szczegółowe strategie. Drugą przyczyną była chęć wypracowania nowych sposobów pisania o sztuce performansu, które mogłyby mu później pomóc w pracy, pozwoliły nabrać większej
nietak!t nr 23\2015
świadomości procesów zachodzących podczas tworzenia tekstów do kolejnych przedstawień. Pojęcie „procesu” zajmuje w stworzonym przez Forced Entertainment dyskursie miejsce szczególne. „Pojmowanie teatru i ludzkiego życia jako czegoś ograniczonego czasowo, chwilowego, efemerycznego”, co nieustannie podlega zanikowi i wymazywaniu, zawsze przenikało ich prace.
Szał zbieractwa
Większość przedsięwzięć teatru Forced Entertainment powstała podczas długich, czasami wręcz wyniszczających prób i improwizacji. Każdy z członków zespołu przynosił na spotkanie nawet nie idee czy pomysły, tylko jakieś bardzo wstępne, ostrożne przemyślenia. Ogarnięci tym „zbieractwem” gromadzili fragmenty niedawno przeczytanych książek, propozycje dotyczące możliwego zorganizowania przestrzeni. Kawałkiem nowego przedstawienia mógł stać się wcześniej wykorzystany czy wygrzebany gdzieś na targowisku kostium. Nawet drobny ruch mógł stać się iskrą, która wskrzeszała twórczy pożar.
Dlatego między poszczególnymi spektaklami istniała ciągłość, kiedy „pojedyncza linijka tekstu z jednego spektaklu kilka lat później stawała się tytułem lub wręcz postacią w innym”. W taki sposób ostatnie zdania z Marina & Lee były wprost wycięte z gniewnej recenzji o pięć lat wcześniejszego spektaklu 200% and Bloody Thirsty. Uschłe drzewa z tego przedstawienia zostały później wykorzystane w Club of No Regrets. Łącząc nazbierane w taki sposób elementy, nieustannie improwizowali, z upodobaniem nazywając ten proces „robieniem bałaganu” czy „wygłupami”.
Niektóre z tych spotkań trwały prawie przez cały dzień. Robili wtedy „wszystko, co tylko przychodziło” im do głowy – było to „granie jako nieograniczona transformacja, transformacja bez końca i elementu bezruchu”. Podobne podejście do materiału czasami doprowadzało do jego antropomorfizowania. Kawałki przyszłego przedstawienia jak gdyby ożywały, zaczynały głośno wysuwać postulaty czy na odwrót, tylko cicho i nieśmiało podszeptywać własne żądania. Cały ten twórczy szał był nagrywany na taśmę wideo z obowiązkowym rytuałem wspólnego oglądania.
Zespół jest związany z Sheffield, liczącym 400 tys. mieszkańców miastem w północnej Anglii, niegdyś bardzo uprzemysłowionym, a teraz powoli przeobrażającym się w miasteczko akademickie. Sporo zawdzięczają temu miejscu, które obserwują, śledząc jego życie podczas długich przechadzek. Być może podczas podobnych urbanistycznych wypraw Etchells zbierał swoje spostrzeżenia do kończącego książkę tekstu Wzrok jest zmysłem, który umierający na ogół tracą jako pierwszy. Przed nami znowu długa lista. Tym razem, wydawałoby się, spis zupełnych banalności i truizmów – „łódź podwodna to statek, który może pływać pod wodą” czy „ludzie piją piwo”. A jednak w tym swoistym rejestrze dnia codziennego, w tej inwentaryzacji otaczających nas realiów metodą prostego wskazywania i nazywania kryje się swoista poezja inności, buddyjska kontemplacja chwili, podczas której po raz pierwszy dokładnie rozumiemy, że „kłamstwo jest tym, co się mówi, wygłaszając nieprawdę”, a „łzy to krople wody wypływające z oczu”.
Tak jakby nic się nie wydarzyło to szesnasty już tom Linii Teatralnej i pierwsza w Polsce tak obszerna publikacja poświęcona fenomenowi brytyjskiego i światowego teatru niezależnego, jakim bez wątpienia jest grupa Forced Entertainment. Z niecierpliwością będziemy wypatrywać kolejnych pozycji serii, które pomogą polskim miłośnikom teatru poznać inne znaczące zjawiska teatralne XX i XXI wieku. Patrząc na poziom wszystkich dotychczasowych, można mieć pewność, że jest na co czekać.