NAJWIĘKSZY MAGAZYN ROLNICZY POLSKI PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ
Nr 2(39)/2013 Białystok
W NUMERZE: CIELĘ, KONTAKT WZROKOWY I PIENIĄDZE Od początku roku obowiązują przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt. Teraz zaczęły się też kontrole w tym zakresie.
DROŻEJ ZNACZY TANIEJ Jaki element w produkcji mleka generuje największą część kosztów? Pasza, to jasne. Nie zawsze to, co przy zakupie droższe, okazuje się takim w efekcie.
Z INNEJ BECZKI Po przeczytaniu tego artykułu zdacie sobie Państwo sprawę, że kupno wozu asenizacyjnego to nie czysta formalność, która co najwyżej pozostawia niemiłą pustkę w kieszeni. To prawdziwy survival, podczas którego czyha na Was całe mnóstwo pułapek.
PRZEKROCZYMY, NIE PRZEKROCZYMY Wciąż trwa odliczanie do końca roku kwotowego. Moment ten da długooczekiwaną odpowiedź na pytanie, czy przekroczymy limit mleczny, a rolnicy zapłacą karę.
WNIOSEK BEZ WYCHODZENIA Z DOMU Od połowy marca ARiMR przyjmuje wnioski o dopłaty bezpośrednie. To już trzeci rok, kiedy można je też wysłać przez internet, ale chętnych jest niewielu...
Małgorzata i Dariusz Zaręba z Jastrząbki Młodej
W numerze: AKTUALNOŚCI Rozpoczęły się kontrole dotyczące dobrostanu zwierząt – str. 4-6 Zbliża się koniec roku kwotowego – str. 8-10 Podlaski sukces w ogólnopolskim konkursie – str. 2 Prezentacja gospodarstwa Małgorzaty i Dariusza Zaręba z Jastrząbki Młodej – str. 14-18 Biogazownie rolnicze – str. 18-22 Dzieje sochy podlaskiej – str. 24-26 Hodowla Czasem w hodowli drożej znaczy taniej – str. 28-30 Przegląd preparatów mlekozastępczych – str. 32-36 Uprawa Wyniki badań stanu gleb w woj. podlaskim – str. 38 Finanse Rolnicy mogą sięgnąć po dofinansowanie z działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” – str. 40 Wniosek o dopłaty bezpośrednie można złożyć również przez internet – str. 40-44 Maszyny Zmniejsz ciśnienie – str. 46-48 Z innej beczki – str. 50-52 Weterynaria – str. 54 Krótko – str. 56 Motoryzacja – str. 58-61 Dla zdrowia i urody – str. 62-64 Rozrywka – str. 66
Dwumiesięcznik Rolniczy Polski Północno-Wschodniej Podlaskie AGRO. Otrzymują go bezpłatnie rolnicy, najwięksi producenci z regionu. Nakład: 15000 egzemplarzy. Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka Q Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz Q DTP: Marcin Dominów Q Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy Edyta Andrukiewicz 508-353-278, Wojciech Gawryluk 606-972-284, Tomasz Fiłończuk 695-119-702, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788 Andrzej Niczyporuk 501-303-181 Q Wydawca: Wydawnictwo Skryba, ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92 Q Druk: Bieldruk Białystok Q Redakcja nie odpowiada za treść reklam Na okładce: Małgorzata i Dariusz Zaręba z Jastrząbki Młodej, fot. Andrzej Niczyporuk
www.podlaskieagro.pl
PODLASKIE AGRO
e-mail: biuro@podlaskieagro.pl
Drodzy Czytelnicy! Nasi stali Czytelnicy z pewnością zauważą, że marzec to nietypowy miesiąc dla „Podlaskiego Agro”. I będą mieli rację. Po raz pierwszy w swojej ponad siedmioletniej historii nasz magazyn jest wydawany w tym pięknym wiosennym miesiącu. Mamy jednak nadzieję, że stanie się to tradycją, a wydanie specjalne przeobrazi się w jak najbardziej zwyczajne. Zadbaliśmy o to, żeby nie było ono merytorycznie zbędnym dodatkiem do reklam. Znajdziecie Państwo w tym wydaniu wiele ciekawych artykułów, z konkretnymi, praktycznymi wskazówkami. Poruszyliśmy kwestię dobrostanu zwierząt, który co prawda na większą skalę obowiązuje od początku roku, ale kontrole rozpoczęły się niedawno. Jak to przed nowym... jest trochę strachu, tym bardziej, że pierwsze wnioski z kontroli są, delikatnie mówiąc, niepokojące. Z jednej strony nasza rozmówczyni z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku, czyli instytucji kontrolującej, zdecydowanie uspokaja. Z drugiej, trudno spać spokojnie, gdy się słyszy, że ledwo sprawdzanie się zaczęło, a już w naszym województwie miał miejsce przypadek zastosowania kary w postaci zabrania 100% dopłat bezpośrednich. Spać spokojnie nie pozwala też ciągle wisząca groźba przekroczenia kwoty mlecznej. Co prawda skup mleka „wyhamował”, ale pewność będziemy mieć dopiero po podsumowaniu zamkniętego roku kwotowego. Przed nami jeszcze dwa lata takiej huśtawki, a potem zniesienie kwot, czyli... jeszcze większa niepewność. W zakresie hodowli wracamy do tematu odchowu cieląt i żywienia krów, sprowokowani przez lutową konferencję w Sokołach. Tam był on poruszany, a wnioski przedstawiamy w szerokim artykule. Jako „załącznik” na kolejnych stronach prezentujemy przegląd preparatów mlekozastępczych, dostępnych na naszym rynku. Warto sięgnąć do artykułu poświęconego wynikom kilkuletnich badań stanu gleb w woj. podlaskim. Mądrze gospodarujący potrafią z takich danych wyciągnąć wnioski. Nawożenie to dziś konieczność, ale to też trzeba robić z głową. Badania gleb dają jasną i pewną odpowiedź na pytanie jakie nawozy w jakich dawkach stosować. W bieżącym numerze przypominamy o składaniu wniosków o dopłaty bezpośrednie przez internet, Józef Wszeborowski wyjaśnia w jakich przypadkach podwyższona somatyka może być zjawiskiem „pozytywnym”, prezentujemygarść krótkich ciekawostek i technicznych informacji w dziale poświęconym maszynom. A ja mam jeszcze kilka słów do Państwa: Zdrowia i humoru dobrego na Święta Wielkanocne, bogato zastawionego stołu, przy którym zasiądą rodzina i przyjaciele. Mokrego dyngusa, smacznego jajka i niech te Święta będą jak bajka. MAŁGORZATA SAWICKA, REDAKTOR NACZELNY
3
aktualności
Pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej sprawdzają, czy gospodarstwa spełniają dobrostan zwierząt
Cielę, kontakt wzrokowy Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. USTAWA Z 21 SIERPNIA 1997 R. O OCHRONIE ZWIERZĄT (DZ. U. 2003. NR 106 POZ. 1002 Z PÓŹN. ZM.)
Nawet 100% dopłat bezpośrednich może stracić rolnik, którego gospodarstwo nie spełnia dobrostanu zwierząt. Przepisy z tym związane obowiązują od początku roku, ruszyły już kontrole. To, czy zwierzętom dobrze się żyje sprawdza w Polsce Inspekcja Weterynaryjna. Czy jest się czego bać? Gwoli przypomnienia. Dobrostan zwierząt to część zasad wzajemnej zgodności (cross-compliance). To zbiór wymogów, które powinni spełniać beneficjenci dopłat bezpośrednich, PROWu, płatności rolnośrodowiskowych. Dotyczą one trzech obszarów. Obszar A obejmuje identyfikację i rejestrację zwierząt oraz zagadnienia ochrony środowiska naturalnego. Obszar B to zdrowie publiczne, zdrowie zwierząt, zgłaszanie niektórych chorób, zdrowotność roślin. W końcu obszar C dotyczy dobrostanu zwierząt. Do wymogów przyzwyczajano nas powoli, stopniowo wprowadzając konieczność ich przestrzegania. Jako pierwsze, z początkiem 2009 r., weszły w życie wymogi z obszaru A. Przed dwoma laty wprowadzono zasady dotyczące zdrowia publicznego, zdrowia zwierząt, zdrowotności roślin i zgłaszania chorób. A teraz przyszedł czas na dobrostan zwierząt i...kontrole. W województwie podlaskim zostanie skontrolowanych 548 gospodarstw rolnych. Wybiera je powiatowy lekarz weterynarii dwiema metodami. Ok. 25% gospodarstw zostaje wybranych metodą losową, natomiast ok. 75% pozostałych – metodą analizy ryzyka. – Sprawdzani są zazwyczaj ci rolnicy, którzy ubiegają się o dopłaty – mówi lek. wet. Olga Lewczuk, inspektor weterynaryjny z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku. Nie ma się co martwić, że zostaniemy zaskoczeni kontrolą. Jak zapewnia inspektor Lewczuk, zwyczajowo na dzień lub dwa przed planowanymi „odwiedzinami” telefonicznie uprzedza się
Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej – Z jednej strony każdy rolnik stara się żyć w zgodzie z naturą, a troska o zwierzęta to nasza codzienna praca. Z drugiej jednak, rolnicy, ale przecież nie tylko, nie lubią biurokracji i co naturalne, obawiają się wszelkich kontroli. Z informacji jakie do mnie docierają wiem, że są one skrupulatne. Według mnie wymogi powinny być bardziej elastyczne. Teraz jest niestety tak, że dopłaty zmniejszane są nawet za niewielkie uchybienia, a w gospodarstwie nie da się wszystkiego ująć w sztywne ramy. 4
i pieniądze
U W IE L B I AM T STAN! WYDĘBI EN DOBROŁ AM O SPODA D GO RZA P Ó Ł LIT R A!
ECH... Z A CH W IL Ę K ONTRO A TY P L A, IJANA JAK ŚW IN I A .
właściciela gospodarstwa, do którego wybierają się kontrolerzy. – Robi się to przede wszystkim po to, aby móc zastać gospodarza w domu, a nie jechać „w ciemno” – wyjaśnia Olga Lewczuk.
Bolesne sankcje Mimo dobrej woli kontrolerów, nie jest to przyjacielska wizyta, a kontrola, w wyniku której może zostać stwierdzone nieprzestrzeganie norm i wymogów dotyczących dobrostanu. Za to z kolei przewidziane są sankcje związane z obniżeniem otrzymywanych przez rolników dopłat. – Na kontroli wymogów w zakresie dobrostanu zwierząt weryfikowane są wszystkie kwestie, które zawarte są w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 28 stycznia 2013 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie liczby punktów, jaką przypisuje się stwierdzonej niezgodności oraz procentowej wielkości zmniejszenia płatności bezpośredniej, płatności cukrowej, płatności do pomidorów lub wsparcia specjalnego – wyjaśnia pani Olga. W przypadku stwierdzenia niezgodności, rolnikowi może zostać zmniejszona, zawieszona lub całkowicie zabrana dopłata. W przypadku stwierdzenia tzw. drobnej niezgodności, rolnik musi podjąć działania naprawcze, w terminie określonym w raporcie z kontroli. Sposób weryfikacji wykona-
nia tych działań zależy od rodzaju stwierdzonego naruszenia oraz kroków jakie rolnik zobowiązany jest podjąć: może to być złożenie do powiatowego biura ARiMR oświadczenia o wykonaniu tych działań lub przedstawienie dokumentacji powiatowemu lekarzowi weterynarii. Może być też konieczna kontrola sprawdzająca, którą przeprowadza właśnie ww. lekarz. Sprawą istotną przy kontrolach jest fakt, czy dane uchybienie wynika z zaniedbania rolnika – jego nieumyślnej działalności, czy z jego celowej winy. Aby ocenić jego skalę, każda niezgodność oceniana jest pod kątem: zasięgu, dotkliwości i trwałości. W przypadku, gdy niezgodność wynika z zaniedbania rolnika, obniżka stanowi 3% całkowitej kwoty płatności (może zostać obniżona do 1% lub zwiększona do 5%, w zależności od stopnia naruszenia). W przypadku, gdy rolnik celowo dopuści się stwierdzonej niezgodności, obniżka będzie wynosić 20% całkowitej kwoty. Jednakże ARiMR jako płatnik, może, na podstawie oceny przedstawionej przez organ kontroli, podjąć decyzję o obniżeniu procentu do 15 lub zwiększeniu nawet do 100. Jest jeszcze kwestia powtarzalności. Ma to miejsce w przypadku kiedy naruszenie zostanie wykryte u rolnika więcej niż raz w ciągu trzech kolejnych lat kalendarzowych. Wówczas naliczony
c.d. na str. 6
lek. wet. Olga Lewczuk, inspektor weterynaryjny z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku – W trakcie kontroli lekarz weterynarii kieruje się subiektywną oceną oraz przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Jesteśmy tylko ludźmi, wiadomo, że gdy w trakcie intensywnych prac polowych rolnik „przegapi” jakiś termin, np. nie zgłosi nowonarodzonego cielęcia – to będzie to uchybienie nieumyślne. Jednak, gdy w gospodarstwie kontroler zastanie kilkanaście krów bez kolczyków i wpisu do ewidencji, a rolnik nie będzie potrafił wyjaśnić skąd je ma – będzie to z pewnością uchybienie celowe.
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
5
aktualności c.d. ze str. 4 procent sankcji może zostać pomnożony przez trzy, jednakże nie może on przekroczyć 15% całkowitej kwoty. W przypadku, gdy kwota sankcji nie przekracza równowartości 100 euro, sankcje nie są naliczane, jednak obowiązkiem rolnika jest usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości. Kwestiami finansowymi zajmuje się ARiMR na podstawie raportów z kontroli, jakie otrzymuje od powiatowych lekarzy weterynarii. Agencja przygotowuje też listę gospodarstw do ponownej kontroli i przekazuje ją powiatowym lekarzom weterynarii.
Wymogi raz jeszcze Na zakończenie przypomnijmy raz jeszcze wymagania dotyczące dobrostanu. Generalnie chodzi w nich o to, by zwierzęta gospodarskie nie były traktowane jak przedmiot produkcji, ale przede wszystkim jako istoty żyjące, które są zdolne do odczuwania cierpienia. Wymogi można podzielić na trzy grupy. Pierwsza – ogólne dotyczące wszystkich zwierząt gospodarskich bez względu na gatunek i ilość. Druga grupa, to wymogi dotyczące cieląt (dodatkowe plus ogólne) i trzecia – wymogi dotyczące świń, podobnie jak grupa druga, dodatkowe plus ogólne. – Dozór: raz dziennie – wszystkie zwierzęta utrzymywane w pomieszczeniach, za wyjątkiem cieląt; cielęta – dwa razy dziennie; zwierzęta utrzymywane w systemie otwartym – tak często jak to jest konieczne i możliwe. – Karmienie i pojenie: zwierzęta muszą otrzymywać pasze dostosowane do gatunku, wieku, i potrzeb (minimum raz dziennie – utrzymywane w pomieszczeniach, cielęta – minimum dwa razy dziennie); zwierzęta nowonarodzone powinny otrzymywać siarę najszybciej jak to możliwe, a cielęta nie później niż sześć godzin od narodzin; zwierzęta muszą mieć zapewnioną wodę pitną (w czasie upałów oraz choroby – na stałe). – Swoboda ruchu: każde zwierzę, bez względu na system utrzymania musi mieć zapewnioną możliwość swobodnego wstania, położenia się, dostępu do paszy i załatwiania potrzeb fizjologicznych. Zwierzęta utrzymywane poza pomieszczeniem, muszą mieć możliwość schronienia się na wypadek niekorzystnych warunków atmosferycznych oraz przed drapieżnikami. – Postępowanie ze zwierzętami chorymi: zwierzęta chore należy otoczyć opieką, a jeśli to nie pomaga, zasięgnąć pomocy lekarza weterynarii. Pomoc ta musi być odnotowana w ewidencji le-
6
czenia zwierząt. Jeśli wymaga tego stan zdrowia – zwierzęta chore należy izolować oraz zapewnić suche, wygodne podłoże ze ściółką. – Zabiegi na zwierzętach: mogą być wykonywane tylko i wyłącznie przez lekarzy i techników weterynarii. W przypadku świń, skracanie kłów czy obcinanie ogona dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy zauważono poranienie sutków macior (skracanie kłów) lub poobgryzane ogony w grupie świń. Kastracji prosiąt i obcinania ogona dokonuje się przed ukończeniem siódmego dnia życia, później ten zabieg może być wykonywany tylko ze znieczuleniem. - Higiena urządzeń do karmienia i pojenia: urządzenia te, muszą być wykonane z materiałów nieszkodliwych dla zdrowia zwierząt i ludzi, regularnie czyszczone i dezynfekowane, w dobrym stanie technicznym i sanitarnym. – Budynki i pomieszczenia inwentarskie: utrzymane w czystości; zbudowane z materiałów nieszkodliwych dla zdrowia; bez wystających, ostrych elementów; podłogi muszą być gładkie, nieśliskie, stabilne. Budynek inwentarski powinien posiadać wyjścia ewakuacyjne. – Oświetlenie i hałas: w pomieszczeniach należy zapewnić oświetlenie naturalne (okna, świetliki itp.) oraz sztuczne. Zwierzęta nie mogą być narażone na ciągły hałas przekraczający 85dB.
Wymogi dotyczące cieląt Dodatkowe wymogi dotyczące cieląt dotyczą przede wszystkim systemu utrzymania tych zwierząt. – Pojedynczo można utrzymywać cielęta: do ukończenia ósmego tygodnia życia, w gospodarstwach posiadających mniej niż sześć cieląt (bez względu na wiek), chore i zranione (bez względu na wiek), na polecenie lekarza weterynarii. Cielęta utrzymywane w pojedynczych kojcach muszą mieć zapewniony kontakt wzrokowy i fizyczny (przegrody między kojcami nie mogą być jednolitą ścianką). Taka, dopuszczalna jest jedynie dla cieląt chorych. – Cielęta powyżej ósmego tygodnia życia muszą być utrzymywane grupowo w gospodarstwach posiadających więcej niż sześć sztuk cieląt jednocześnie. – Cielęta nie mogą być trzymane na uwięzi i nie wolno zakładać im kagańców. Wiązanie jest dopuszczalne jedynie w porze karmienia i tylko w przypadku ich grupowego utrzymania, lecz na okres nie dłuższy niż godzina. – Minimalna powierzchnia przypadająca na jedno cielę utrzymywane w kojcu grupowym powin-
na wynosić: 1,5 mkw – przy masie ciała do 150kg, 1,7 mkw – przy masie ciała 150-220kg oraz 1,8 mkw – przy masie ciała ponad 220kg. Ponadto cielęta do drugiego tygodnia życia muszą być utrzymywane w pomieszczeniach na ściółce. – Stężenie szkodliwych gazów i kurzu: w pomieszczeniach, w których utrzymuje się cielęta, stężenie dwutlenku węgla nie powinno przekraczać 3.000 ppm, siarkowodoru – 5 ppm, amoniaku – 20 ppm.
Wymogi dotyczące świń – Należy zapobiegać agresji wśród świń. Zwierzęta te, utrzymywane grupowo muszą mieć zapewnione minimalne powierzchnie, utrzymywane pojedynczo muszą mieć zapewnioną swobodę ruchu. Loszki i lochy pomiędzy czwartym tygodniem po pokryciu, a pierwszym tygodniem przed wyproszeniem, mogą być utrzymywane pojedynczo jeśli w gospodarstwie jest mniej niż dziesięć sztuk. – Należy zapewnić świniom dostęp do materiałów absorbujących ich uwagę. Mogą to być: worki wypełnione słomą lub sianem, trociny, drewno. – Należy tworzyć grupy świń wyrównanych wagowo i wiekowo. Grupy te najlepiej tworzyć ze zwierząt młodych. – Należy zapewnić świniom paszę zaspokajającą głód oraz możliwość jednoczesnego jedzenia. Dla loszek i loch, ważne jest podawanie pasz objętościowych (wysoko włóknistych, energetycznych) zapewniających im żucie i poczucie sytości. – Należy eliminować z grupy zwierzęta agresywnych, poranione i słabsze. – Postępowanie z lochami i loszkami prośnymi: należy je w razie potrzeby odrobaczać; kojce i legowiska – dezynfekować; na czas porodu trzeba zapewnić zwierzętom materiały umożliwiające budowę gniazda oraz zapewnić odpowiednią przestrzeń do swobodnego porodu. – Postępowanie z prosiętami: prosięta wraz lochą powinny przebywać w kojcu minimum 28 dni, wyjątkiem jest zagrożenie zdrowia lochy lub prosiąt. W takiej sytuacji można odsadzić prosięta w 21 dniu życia, przenosząc je do wcześniej oczyszczonego i odkażonego pomieszczenia. – Wymogi dotyczące knurów zarodowych: kojec knura powinien mieć odpowiednią powierzchnię oraz musi być usytuowany tak, by knur mógł widzieć, słyszeć i wąchać inne świnie. – Obowiązuje zakaz wiązania, pętania oraz kolczykowania (drutowania) nosa świń. TEKST:
MARZENA BĘCŁOWICZ, FOT. SAM
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
7
aktualności
Nieuchronnie zbliżamy się do zakończenia roku kwotowego i odpowiedzi na pytanie...
Przekroczymy, Na dwoje babka wróżyła, jak mówi przysłowie. Przekroczenie krajowej kwoty mlecznej wciąż jest jak najbardziej realne. Ostatnie szacunki mówią, że sięgnie ono jednego procenta.
nie przekroczymy
▲ Grzegorza Sokoła, producenta mleka z Pańk k. Choroszczy, przekroczenie kwoty wcale nie dziwi. Jego zdaniem paradoksalnie duży w tym udział urodzajnych zbiorów... I nie ma złudzeń – jeśli kwotę krajową przekroczymy – producenci karę zapłacą.
Wszystko zależy od dynamiki skupu mleka. Jeśli się utrzyma – przekroczenie nastąpi. Jeśli spadnie – odetchniemy z ulgą, również od tematu, o którym spekuluje się przecież od miesięcy. Ostatnie dane, jakie podała Agencja Rynku Rolnego, podsumowują okres do Według Głównego Urzędu Statystycznego stycznia br. Według nich, w miesiącach cena skupu mleka w styczniu 2013 r. wyniosła 123, 48 zł/1 hl i była kwiecień 2012 r. – styczeń 2013 r. skupioniższa o 2,7 % niż w styczniu 2012 r. i o 1,8% niższa od ceny wyno ok. 8,26 mld kg mleka, czyli o 4,04% płaconej w grudniu tegoż roku. więcej niż w tym samym okresie poprzedR Najwyższe ceny w styczniu 2013 r. odnotowano w woj.: niego roku kwotowego. To oznacza, że 1. lubuskim 130,94 zł/1 hl stopień wykorzystania kwot indywidual2. zachodniopomorskim 129,90 zł/1 hl nych przysługujących dostawcom hurto3. podlaskim 128,54 zł/1 hl wym po 10 miesiącach roku kwotowego R Najniższe ceny w styczniu 2013 r. odnotowano w woj.: 2012/2013 wyniósł ok. 84,52%. Natomiast 1. małopolskim 111,21 zł/1 hl szacunek przewidywał wykorzystanie na 2. podkarpackim 113,60 zł/1 hl poziomie 84,18%. 3. łódzkim 114,77 zł/1 hl – Trudno się dziwić przekroczeniu kwoty mlecznej – ocenia Grzegorz Sokół, producent mleka z Pańk, k. Choroszczy. – Zbiory w ostatnich latach były naprawdę obfite. Nic dziw- Ostateczna wysokość kary zostanie ustalona po nego, że krowy zaczęły produkować dużo mleka. uwzględnieniu krajowego współczynnika realokaPrzez dwa ostatnie lata plony kukurydzy były re- cji (iloraz sumy niewykorzystanych przez dostawkordowe, to i mleko się polało. ców kwot indywidualnych i pozostającej do dyspozycji części krajowej rezerwy do przekroczonych przez dostawców kwot indywidualnych). Co zapłacimy, jeśli zapłacimy Do lutego br. swoje indywidualne kwoty przeLimit produkcji mleka w Polsce na obecny rok kwotowy wynosi 9,96 mld kg. Oczywiście trzyma- kroczyło ok. 11 tys. rolników. Szacuje się, że do my kciuki za jego „nie przekroczenie”, ale co by by- końca roku kwotowego, w takiej sytuacji może ło gdyby? W takim przypadku Komisja Europejska się znaleźć nawet 50 tys. producentów mleka na może nałożyć kary na producentów mleka. Chodzi 150 tys. wszystkich ogółem. o tych, którzy przekroczyli posiadaną kwotę indywidualną. Maksymalna wysokość opłaty jest Przezorny, zawsze ubezpieczony ustalona na poziomie 27,83 euro za każde 100 Wizja przekroczenia kwoty mlecznej dzieli akkg mleka wprowadzone do obrotu ponad przy- tywnych producentów „białego złota” na tych, sługującą kwotę indywidualną, czyli ok. 1,2 zł/kg. którzy śpią spokojnie i na tych, którzy nerwowo 8
▲ Wraz z pojawieniem się możliwości przekroczenia krajowej kwoty mlecznej i zapłacenia kary, nastroje wśród producentów znacznie się pogorszyły. Trudno się dziwić zdenerwowaniu rolników, którzy wprost mówią, że namawiano ich do inwestycji, a teraz przyszło za to płacić. Parafrazując przysłowie, możemy być: krajem mlekiem płynącym i kary płacącym.
przebierają nogami. Pierwszą grupę stanowią zapobiegliwi rolnicy, którzy skorzystali z dostępnych możliwości powiększenia kwoty. Można było m.in. dokonać konwersji kwoty indywidualnej, wnioskować o przydzielenie kwoty przez Agencja Rynku Rolnego, bądź ją kupić (do końca lutego). Tym bardziej, że w ostatnim przypadku została zniesiona regionalizacja kwoty, w związku z tym można było dokonywać transferów mlecznego limitu na terenie całego kraju. Tyle, że to inwestycja, która mało nie kosztuje. Cenami kwot mlecznych rządzą pewne prawa rynkowe, jednak różnią się od zwykłych. Bo duży popyt nie oznacza rosnącej podaży (w końcu kwota jest ograniczona), za to powoduje windowanie cen. – Całkiem niedawno oglądałem statystyki, według których w sierpniu ubiegłego roku kilograma kwoty kosztował 4- 6 gr, a we
c.d. na str. 10 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
9
aktualności
W ośmiu województwach planowany jest nabór wniosków na „Modernizację gospodarstw rolnych”, nie ma wśród nich podlaskiego.
Wiosenne
nabory
500 mln zł – tyle pieniędzy pozostało w skarbnicy o nazwie „Modernizacja Gospodarstw Rolnych. Dla podlaskich rolników oznacza to tyle, że sfinansowanych zostanie więcej poprawnych wniosków złożonych jeszcze w 2011 r. Kwota ta to wynik wejścia w życie rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi ze stycznia br. w sprawie podziału środków PROW na lata 2007-2013. Po prostu zwiększeniu uległy limity środków w ramach działania dla poszczególnych województw. W ośmiu planowany jest wobec powyższego nowy nabór, w: lubelskim, lubuskim, łódzkim, małopolskim, opolskim, pomorskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim 27 marca23 kwietnia). Jak wyjaśnia ministerstwo rolnictwa, w województwach, w których nie planowane jest przeprowadzenie naboru, zmiana pozwoli na sfinansowanie kolejnej grupy poprawnych wniosków złożonych w 2011 r. „Modernizacja gospodarstwo rolnych”, to bodaj najpopularniejsze działanie z PROW-u. Maksymalne dofinansowanie, jakie można dzięki niemu uzyskać w całym okresie realizacji PROW 2007-2013, wynosi 300 tys. zł na jedno gospodarstwo i jednego beneficjenta. AMiMR dofinansuje 40%-60% kosztów kwalifikowalnych poniesionych na realizację jego inwestycji. Co najczęściej kupują rolnicy sięgający po to dofinansowanie? Oczywiście ciągniki i maszyny – informuje ARiMR.
c.d. ze str. 8 wrześniu już 15-20 gr – mówi Maciej Kurowski, główny hodowca w Gospodarstwie Rolnym Adama Pietruszyńskiego w Stradunach. – Apogeum cen to grudzień 2012 r. styczeń 2013 r. Cena kilograma kwoty oscylowała wówczas na poziomie nawet 37-38 gr.
Kombinacje alpejskie Przypomnijmy. To nie pierwsza taka sytuacja w historii kwotowania mleka w Polsce. Kilka lat temu polscy producenci wyprodukowali więcej mleka niż przyznana im kwota. Limit produkcji został przekroczony w roku kwotowym 2005/2006. Nadprodukcja mleka wyniosła wówczas 296 tys. ton, a rolnicy zapłacili ponad 64 mln euro kary. Później przez jakiś czas ARR pobierała zaliczki na poczet kary, ale zmiana przepisów zakończyła tę praktykę. Aż tu nagle, jak pięknie mówi bohater tego tekstu, mleko popłynęło. Sama wizja przekroczenia kwoty mlecznej spowodowała ożywione dyskusje, m.in. na temat rozwiązań minimalizujących skutki przekroczenia limitu. Jedno z nich, autorstwa Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, dotyczy zmiany systemu naliczania kar. Obecnie kary za prze10
Terminy naborów Korzystanie z usług doradczych przez rolników i posiadaczy lasów – od 2009 r. do wyczerpania środków finansowych, ale nie później niż do 31 grudnia 2013 r.; R Uczestnictwo rolników w systemach jakości żywności – od 2009 r. do wyczerpania środków finansowych, ale nie później niż do 31 grudnia 2013 r.; R Grupy producentów rolnych – od 2007 r. do wyczerpania środków finansowych; R Modernizacja gospodarstw rolnych – od 27 marca do 23 kwietnia; R Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw – druga połowa kwietnia; R Zwiększanie wartości dodanej podstawowej produkcji rolnej i leśnej – od końca kwietnia do drugiej połowy maja. R
Również w marcu br. ogłoszone mają być terminy naborów wniosków o przyznanie pomocy z dwóch kolejnych działań: „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” oraz „Zwiększanie wartości dodanej podstawowej produkcji rolnej i leśnej”. Nabór wniosków do pierwszego z nich zostanie przeprowadzony w 15 województwach, z wyjątkiem woj. wielkopolskiego (tu limit środków został już wykorzystany). Szacowana kwota dostępnych środków do wykorzystania w tegorocznym naborze wynosi łącznie prawie 2 mld zł. Korzystając z tego działania można otrzymać do 300 tys. zł. OPR. SAM
kroczenie indywidualnych kwot mlecznych są naliczane w sytuacji, gdy przekroczona zostanie kwota krajowa. Związek postulował, aby kary za przekroczenie kwot mlecznych indywidualnych były naliczane po przekroczeniu kwoty krajowej, ale przy jednoczesnym przekroczeniu sumy kwot krajowych całej Unii Europejskiej. Inny wariant dotyczył zniesienia ustawowych zakazów dotyczących dysponowania przez producenta indywidualną kwotą otrzymaną z krajowej rezerwy w zakresie konwersji hurtowej na bezpośrednią i odwrotnie. Ograniczenia miałyby być zniesione także w zakresie oddania w używanie części lub całości kwoty indywidualnej dostawców hurtowych lub bezpośrednich w okresie dwóch lat od otrzymania kwoty z krajowej rezerwy. KZSM zaapelował do ministra rolnictwa, by ten uwzględnił propozycje przy najbliższej nowelizacji ustawy. – Nie mam złudzeń, że jeśli kwota mleczna zostanie przekroczona, to karę zapłacimy, mimo jakichkolwiek działań ze strony organizacji branżowych – mówi spokojnie Grzegorz Sokół – A niby dlaczego mielibyśmy nie zapłacić? W ostatnich latach były przekroczenia innych państw i każdy płacił karę. TEKST I FOT. SAM PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
11
aktualności
XIX edycja konkursu Rolnik-Farmer Roku rozstrzygnięta
Podlaski Farmer Spośród niemal 30 gospodarstw to podlaskie okazało się najlepsze. Agnieszka Winkler, właścicielka gospodarstwa w Żarnowie Pierwszym, specjalizującego się w hodowli koni na potrzeby rekreacyjne, wygrała ogólnopolski konkurs RolnikFarmer Roku. 15 lutego w Warszawie, podczas uroczystej gali, ona i inni laureaci, odebrali tytuły i statuetki „Złotego Jabłka”.
najlepszy
W tegorocznej edycji udział wzięło w sumie ponad 270 gospodarstw z całego kraju. Jednak do ścisłego finału przeszła dokładnie jedna dziesiąta – 27 gospodarstw. – To właśnie idea współzawodnictwa jest czynnikiem wpływającym na wzrost poziomu polskiego rolnictwa. Dzięki temu sektor rolno-spożywczy jest obecnie jednym z najważniejszych motorów polskiej gospodarki. Potwierdza to dodatnie saldo handlu zagranicznego artykułami rolno-spożywczymi – podkreślił podczas finału Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Celem konkursu o potężnej, niemal 20-letniej historii, jest promowanie producentów rolnych, którzy doskonale dostosowują się do zmieniającego się rynku w warunkach funkcjonowania
Wspólnej Polityki Rolnej, do nowych realiów, dzięki pomysłowości, wykazywanej inicjatywie oraz proaktywnej postawie. Takie idee realizowane są właśnie w gospodarstwie Agnieszki Winkler. Położone w Żarnowie Pierwszym gospodarstwo zajmuje powierzchnię 26 ha, spośród których 18 to hektary własne. Właścicielka specjalizuje się w hodowli koni na potrzeby rekreacyjne. Obecnie utrzymuje 35 zwierząt. To nie jedyny akcent podlaski w tej edycji konkursu. Mamy jeszcze wyróżnionych. To Małgorzata i Dariusz Zaręba z m. Jastrząbka Młoda w gm. Śniadowo (szerzej o nich na kolejnych stronach). Wyróżnieni zostali za wyniki w hodowli bydła mlecznego. Z kolei Agata i Robert Czarneccy z Nowinki w gm. Dąbrowa Białostocka, producenci trzody chlewnej, za wyniki w swojej dziedzinie. Cieszymy się bardzo z sukcesu naszych krajan. Tym bardziej, że spora jest ranga konkursu. Do tej pory, w 19-tu jego edycjach statuetkę Złotego Jabłka otrzymało już 84 rolników. W tym roku złote owoce wręczali m.in. Janusz Piechociński, Dariusz Młotkiewicz, sekretarz sta-
▲ Małgorzata i Dariusz Zaręba
▲ Agata i Robert Czarneccy
▲ Agnieszka Winkler tuż po wręczeniu nagród
nu w Kancelarii Prezydenta RP, Kazimierz Plocke, sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Leszek Świętochowski, prezes Agencji Nieruchomości Rolnych i Antoni Bukaluk, rektor Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Dariusz Młotkiewicz pogratulował zwycięzcom konkursu w imieniu Bronisława Komorowskiego. – Konkurs spełnia bardzo ważną rolę – podkreślił. – Przyczynia się do unowocześniania i rozwoju polskiego rolnictwa. A gospodarstwa rolne biorące w nim udział udowadniają, że z powodzeniem mogą konkurować na unijnym rynku z najlepszymi. – Polską wieś zmieniają przede wszystkim tacy ludzie jak tegoroczni i poprzedni laureaci. – To oni i im podobni liderzy są gwarancją sukcesu nie tylko rolnictwa, ale całej gospodarki – dodał Leszek Świętochowski. Organizatorem konkursu jest Stowarzyszenie „Polski Klub ROLNIK-FARMER ROKU”, natomiast partnerem – Agencja Nieruchomości Rolnych. Patronat honorowy nad konkursem sprawują: Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, prezes Agencji Nieruchomości Rolnych, rektor Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. OPR. SAM, FOT.
ARCHIWUM STOWARZYSZENIA POLSKI KLUB ROLNIK-FARMER ROKU
▲ Grupowe zdjęcie laureatów konkursu 12
PODLASKIE AGRO
aktualności
Prezentacja gospodarstwa Małgorzaty i Dariusza Zaręba z Jastrząbki Młodej k. Śniadowa
◄ Małgorzata i Dariusz Zaręba z najnowszą nagrodą w domu – „Złotym jabłkiem”, statuetką przyznawaną najlepszym w ogólnopolskim konkursie Rolnik-Farmer Roku.
Być zawsze
o krok do przodu
Pracuje się dla siebie, żeby godnie i wygodnie żyć, ale miło jest też być docenionym. Zwycięstwo, wysoka lokata, wyróżnienie w konkursie, daje ogromny zastrzyk energii. Daje też świadomość, że nasze wysiłki są doceniane, nawet jeśli tylko przez pięć minut, kiedy stoi się na scenie. Całkiem niedawno taką chwilę przeżyli Małgorzata i Dariusz Zaręba z Jastrząbki Młodej. Zajrzyjmy do ich gospodarstwa.
▲ Rząd nagród to atrybut każdego gospodarstwa prowadzonego na wysokim poziomie.
Wieś Jastrząbka Młoda położona jest na terenie gminy Śniadowo, obfitującym w duże nowoczesne gospodarstwa produkujące mleko. Takim jest i gospodarstwo państwa Zaręba – świeżo upieczonych laureatów konkursu Rolnik-Farmer
Roku, o którym piszemy w bieżącym numerze. Wygrało inne podlaskie gospodarstwo, bohaterowie niniejszego artykułu dostali wyróżnienie, ale to i tak ogromny sukces. Tak jak piszemy na poprzednich stronach – udział w tegorocznej
▼ Dom Państwa Zaręba jest praktycznie nowy, zbudowany zaledwie przed rokiem.
edycji konkursu wzięło 270 gospodarstw, tylko niespełna 30 dotarło do ścisłego finału. Zresztą to nie pierwszy konkurs tej rangi w życiu państwa Zaręba. Pierwsza była Agroliga 2011. W finale podlaskim zostali wicemistrzami. – Przegraliśmy z Kochańskimi, ale ci zostali później mistrzami krajowymi, a to żaden wstyd przegrać z najlepszymi– śmieje się pan Dariusz. – W tym roku startujemy w kolejnym ogólnopolskim konkursie „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”, więc można powiedzieć, że nasze gospodarstwo przechodzi prawdziwy chrzest bojowy. Sami pewnie nie zdecydowalibyśmy się na wzięcie udziału w tych konkursach, ale namówił nas pan Henryk Śledziewski z PZDR Zambrów, doradca, który pomaga nam już całą dekadę. Nasz sukces to też jego zasługa. Zanim dotarli do momentu, w którym mogą konkurować z najlepszymi gospodarstwami w województwie i kraju, przeszli daleką drogę. Zapraszam Państwa w podróż ich śladami.
c.d. na str. 16 14
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
15
aktualności ◄ Obora wybudowana została na przełomie 2003 i 2004 r.
▼ Ta obora, a raczej ukryte w niej stado, to duma hodowców. – W ubiegłym roku oddałem 1 mln 100 tys. l mleka – mówi pan Dariusz. – Od sześciu lat bazuję na własnym stadzie, nie dokupuję jałówek.
c.d. ze str. 14 Piękni 18-letni Był 1989 r., kiedy to Dariusz Zaręba skończył 18 rok życia, stał się w świetle prawa dorosłym człowiekiem i do tego właścicielem gospodarstwa przekazanego przez rodziców. Jeszcze przez jakiś czas była to tylko formalność, a rządy na hektarach wciąż sprawowali seniorzy, ale stopniowo to się zmieniało. – Oczywiście przez jakiś czas gospodarstwo funkcjonowało po staremu, swoim dawno wytyczonym torem – wspomina Dariusz Zaręba. – Jak na tamte czasy było spore, zajmowało powierzchnię 20 ha, ale nie było ukierunkowane w wyraźny sposób. Rodzice hodowali kury, krowy, świnie. Najwięcej mieliśmy trzody chlewnej, choć stado krów mlecznych było również niemałe. Liczyło w sumie 25 sztuk.
Wyprzedzać teraźniejszość Pewnego rodzaju przełomem był moment zawarcia małżeństwa naszych bohaterów. Na ślubnym kobiercu Małgorzata i Dariusz stanęli 19 października 1996 r. Niedługo potem młode małżeństwo zdecydowało się na pierwszą dużą inwestycję. Już rok po ślubie na terenie gospodarstwa powstał nowy obiekt inwentarski. – Wówczas gospodarstwo wciąż nie było ukierunkowane – wspomina gospodarz. – Zresztą obiekt, który wówczas został zbudowany było to połączenie obory z chlewnią na całkiem sporą liczbę trzody. Wtedy się to jeszcze opłacało. Jednak z czasem przestało, a z roku na rok coraz szybciej rozrastało się stado krów mlecznych. Już po kilku latach jasnym stało się, że potrzebny jest kolejny obiekt inwentarski, tym razem dedykowany stadu krów mlecznych. Powstała idea budowy obory wolnostanowiskowej. – Mój mąż jest człowiekiem inwestującym w nowoczesne technologie. Woli pójść o krok do przodu, nie boi się tego – opowiada pani Małgorzata. – Wciąż poszukuje lepszych, nowocześniejszych rozwiązań, nawet jeśli w ślad za jakością, podąża wyższa cena. Uważa, że warto. No i ma też trochę szczęścia.
Łut szczęścia Tak też było w przypadku budowy obory. Najpierw gospodarz pooglądał tego typu konstrukcje w telewizji, a potem pojeździł po bliższej i dalszej okolicy, by podpatrzeć rozwiązania 16
Henryk Śledziewski, starszy specjalista ds. ekologii i ochrony środowiska w Powiatowym Zespole Doradztwa Rolniczego w Łomży – Z Małgorzatą i Dariuszem Zaręba, właścicielami gospodarstwa, współpracuję już przeszło 10 lat. Kiedy zaczynaliśmy, w gospodarstwie utrzymywana była trzoda chlewna i bydło mleczne, a powierzchnia znacznie odbiegała od dzisiejszej. Dzięki funduszom unijnym zmodernizowali gospodarstwo, które spełnia wszystkie wymogi i standardy Unii Europejskiej oraz prezentuje się bardzo okazale. W tym czasie ze średniej wielkości gospodarstwa powstała duża rodzinna ferma wyposażona w nowoczesne maszyny i urządzenia. Właściciele wybudowali nowoczesną oborę i wielokrotnie korzystali z funduszy pomocowych. Skala produkcji zwiększyła się kilkukrotnie. Żeby to zobrazować warto przytoczyć kilka danych, które posiadam. W 2005 r. z gospodarstwa sprzedano 424.293 l mleka, w 2006- 698.767 l, a w 2011 r. – ponad 1 mln l. Gospodarstwo jest rodzinne – pracują w nim właściciele, pomagają – mama pana Dariusza, 16-letni syn Damian oraz młodsi synowie: Dominik i Patryk. Tak wysoki poziom gospodarstwa wyróżniający je w okolicy spowodował, że zgłosiłem je do konkursu – Agroliga, w którym zostali wicemistrzami woj. podlaskiego, oraz do konkursu Rolnik-Farmer Roku, w którym zostali wyróżnieni za bardzo dobre wyniki w hodowli bydła otrzymując „Złote jabłko”. Małgorzata i Dariusz Zeręba, mimo wielu obowiązków, znajdują również czas na pracę społeczną. Pan Dariusz jest prezesem Spółki Wodnej oraz członkiem OSP.
zastosowane przez innych. W końcu rozpoczął inwestycję. Powstał obiekt o metalowej konstrukcji, bezpodporowej, co było wówczas całkowitą nowością. Obora została wyposażona w halę udojową typu rybia ość 2x6. Wykonawca jeszcze przez długi czas przywoził do Jastrząbki zagraniczne wycieczki, by pochwalić się kunsztem wykonania obiektu. – Firma, która zajmowała się konstrukcją obory, podpisała wówczas umowę z cynkownią, dzięki czemu za dopłatą zaledwie kilku tysięcy zł zyskałem ocynkowane stalowe elementy. Wiadomo co ocynk, to nie malowanie. Do dziś nie ma śladu rdzy w oborze – mówi pan Dariusz. – Moje „szczęście” to też dofinansowanie na budowę obory, jakie udało nam się uzyskać od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Dają okazję, więc korzystamy Budowa obory przypadła na lata 2003-2004. Mniej więcej w tym czasie uruchamiano, najpierw przedakcesyjne, a potem poakcesyjne formy wsparcia dla rolnictwa. Państwo Zaręba sięgnęli po co się dało. Zakup części stada do nowej obory sfinansowali właśnie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Ze środków pochodzących z SAPARD-u i ostatniego rozdania PROW sfinansowali doposażenie parku maszynowego. – Różnie się o pieniądzach unijnych mówi, ale fakt jest taki, że bez nich nie byłoby nas stać na tyle maszyn – mówi pani Małgorzata. – Tym bardziej, że jak wspomniałam, mąż wybiera sprzęt raczej z wyższej półki. – To nie przez ambicję, ale przez... oszczędność – zaznacza Zaręba. – Uważam, że tańsze maszyny
c.d. na str. 18 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
17
aktualności
w dużych gospodarstwach nie mają racji bytu, są mało wydajne, awaryjne, nerwówa straszna przy nich, bo wiadomo – pracy mnóstwo, a zepsuta maszyna stoi i czeka. Wolę sprawdzone marki, które mają w okolicy dobry i szybki serwis. Ze środków unijnych udało się też rolnikom sfinansować utwardzenie podwórka. – To była potężna zmiana na lepsze – ocenia gospodarz. – Dotychczas w mokre dni tonęliśmy w błocie, a w suche...w piasku. Polbruk doskonale spełnia swoją funkcję i wygląda estetycznie.
fot. Małgorzata Sawicka
W zakresie produkcji energii ze źródeł odnawialnych, mamy mnóstwo możliwości. Kiedy przyjdzie...
c.d. ze str. 16
Czas na biogazownie
rolnicze?
Grunt to własne Generalną zasadą w funkcjonowaniu tego gospodarstwa jest prosta ekonomia, ostrożność w nadmiernym inwestowaniu oraz niechęć do kredytów. – To oczywiste, że byliśmy zmuszeni w przeciągu tych kilkudziesięciu lat posiłkować się kredytami, ale robimy to w ostateczności – mówi Dariusz Zaręba. – Zbyt wielu już było takich, którzy kupowali na kredyt, a potem mieli trudność w jego spłaceniu. Tym bardziej, że produkcja mleka to praca w oparciu o żywe stworzenia. Tu się może wiele zdarzyć. Ostrożność ta nie przeszkodziła moim rozmówcom powiększyć areału gospodarstwa do 80 ha własnych (razem z dzierżawami Państwo Zaręba pracują na 130 ha), a stada do 150 krów dojnych (280 sztuk liczy całe stado). Obecnie stosunek wielkości stada do posiadanej ziemi jest optymalny. To dobrze, bo w okolicy ciężko o kupno hektarów. Państwo Zaręba mają dodatkowo to szczęście, że posiadane przez nich działki nie są rozsiane, najdalsza położona jest w odległości 3,5 km od domu. W codziennej pracy Małgorzata i Dariusz Zaręba mogą liczyć na pomoc trójki synów: 16-letniego Damiana, 13-letniego Dominika i 8-letniego Patryka. Czy wśród nich szykuje się następca? Na razie za wcześnie, by to roztrząsać. Zresztą rodzice tej trójcy mają jeszcze wiele planów co do rozwoju gospodarstwa. W najbliższym czasie szykuje się zakup maszyn, ale rolnicy nie wykluczają i poważniejszych inwestycji. Jak to się mówi: „Kto stoi w miejscu, ten się cofa”. FOT.
TEKST: MAŁGORZATA SAWICKA ANDRZEJ NICZYPORUK, ARCHIWUM RODZINNE
▼ Zagospodarowanie terenu wokół domu i obory charakteryzuje się dużą estetyką. Mówąc „po ludzku” – u Zarębów jest i ładnie, i czyściutko.
18
▲ Na mapie Polski i Podlasia pojawiają nowe biogazownie i to mimo braku odpowiedniego wsparcia w postaci odpowiednich regulacji prawnych. Inwestycje te to objaw zainteresowania kwestią wykorzystania odnawialnych źródeł energii, które jak uważają specjaliści, są szansą dla woj. podlaskiego. Na zdjęciu. biogazownia w Kalsku.
Temat odnawialnych źródeł energii staje się coraz bardziej popularny. Jednak ze względu na duży koszt tego typu inwestycji (biogazownie 16-18 mln zł) i różnego rodzaju zawirowania prawne, działania podejmowane są powoli. Wymagają też większego wsparcia finansowego i akceptacji lokalnych władz samorządowych i społeczności lokalnych. Mamy już co prawda kilka projektów ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), ale jej wprowadzenie jest ciągle odkładane w czasie. Niemniej jednak, ta ustawa musi się ukazać i dobrze by było, żeby stało się to jak najszybciej. Niepewność prawa hamuje wszelkie inicjatywy zmierzające do produkowania energii ze źródeł odnawialnych, zgodnie z zobowiązaniami naszego kraju wobec Unii Europejskiej. Ponadto są już
▲ W woj. podlaskim szansę mają mniejsze biogazownie kontenerowe, takie jak ta opracowana i testowana przez zespół prof. Andrzeja Myczko z poznańskiego Oddziału Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego i przyjęta do produkcji przez Mega Bełżyce k. Lublina.
poczynione inwestycje, które czekają tylko na oficjalne uruchomienie w lepszych warunkach prawno-finansowych. Nowa ustawa, w swoich założeniach, ma ułatwić rozwój mikroinstalacji, jesteśmy bowiem zobligowani do ustanowienia w ramach prawa krajowego mniej kłopotliwych procedur autoryzacji mniejszych projektów. Nowe regulacje prawne zawarte w projekcie wprowadzają ułatwienia dla mikroi małych źródeł, zarówno w kwestii o przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, jak i system wsparcia ekonomicznego. Jest propozycja, żeby zastąpić
c.d. na str. 20 ▼ Komora fermentacyjna zagłębiona w gruncie co daje dodatkową izolację cieplną natomiast poferment jest transportowany pompą.
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
19
aktualności
obowiązek uzyskania koncesji rejestracją małych instalacji, uprościć dostęp do certyfikatów (świadectw pochodzenia energii ze źródeł odnawialnych) oraz zobowiązać zakłady energetyczne do przyłączenia ich do sieci elektroenergetycznej. Propozycje dobrze służą promowaniu biogazowni rolniczych, czyli instalacji (biogazowni utylizujących), które będą służyły do celowej produkcji biogazu z odchodów zwierzęcych, biomasy roślinnej lub organicznych pozostałości przemysłu spożywczego (gorzelnie, browary, mleczarnie, cukrownie). Do biogazowni rolniczych nie możemy zaliczyć instalacji produkujących biogaz w oczyszczalniach ścieków, czy na wysypiskach śmieci (takowe są w naszym kraju). Ze względu na ilość wytworzonej energii elektrycznej instalacje biogazowe podzielono na: ► mikro – do 50 kW; ► małe – 50-200 kW; ► średnie – 200-1000 kW; ► duże – 1000 kW. Nazewnictwo jest istotne z punktu widzenia wymagań prawnych stosowanych w projektach nowej ustawy OZE. Uważam, że dobrym rozwiązaniem dla większych gospodarstw będzie biogazownia kontenerowa przyjęta do produkcji przez Mega Bełżyce k. Lublina, po uprzednim przetestowaniu przez zespół prof. Andrzeja Myczko z ITP w Falentach Oddział w Poznaniu. W takim przypadku wsad stanowić będą substraty z własnego gospodarstwa, a przefermentowana masa będzie mogła być użyta do użyźniania gruntów własnych. Wtedy będzie najlepszy efekt ekonomiczny i ekologiczny. Biogaz powstaje w procesie beztlenowej fermentacji substancji organicznych rozkładanych przez bakterie na związki proste. Ilość uzyskanego metanu zależy od wielu czynników, a jego przybliżone wartości dla wybranych roślin i obornika podajemy w tabeli. Proces przebiega w temperaturze 38 st.C, rzadziej jest stosowana fermentacja termofilna w temperaturze ok. 55 st. C. Jeśli chodzi o wsad, obecnie najczęściej stosuje się mieszaninę
fot. Eugeniusz Mystkowski
c.d. ze str. 18
▲ Na styczniowej konferencji na Politechnice Białostockiej swoje doświadczenia z odnawialnymi źródłami energii przedstawiali m.in. niemieccy specjaliści z rejonu Bawarii. Była to okazja do ciekawej i merytorycznej dyskusji na wskazane tematy.
gnojowicy i kiszonki kukurydzianej. Istotnym elementem jest zawartość suchej masy w mieszaninie podawanej do komory fermentacyjnej. Zawartość suchej masy przyjmuje się na poziomie 11-15%, co wynika z możliwości jej hydraulicznego transportu i możliwości właściwego wymieszania. Chyba, że zastosujemy fermentację suchą, gdzie nie rozcieńcza się substratów, ponieważ w procesie technologicznym nie występuje transport hydrauliczny, komory są załadowywane okresowo. Dla przykładu: Gospodarstwo hodujące trzodę chlewną w ilości 250 DJP rocznie produkuje 500 msześć. gnojowicy o zawartości suchej masy 7%. Do tego dodaje kiszonkę z kukurydzy o zawartości 30% sm. By uzyskać mieszaninę na pożądanym poziomie należy do 500 msześc. gnojowicy dodać 130 ton kiszonki, zawartość sm będzie na poziomie 11,7% (500x0,07=35; 130x0,3=39; 35+39=74: 630x100%=11,7%). Ta wielkość instalacji pozwoli wyprodukować biogaz do zasilenia kogeneratora o mocy 10 kW energii elektrycznej i wytwarzającego ok. 15 kW energii cieplnej. Powyższe dane są orientacyjne ponieważ wydajność w dużym stopniu zależy od dokładności prowadzenia procesu. Na rysunku przedstawiono schemat najprostszej biogazowi, jakie funkcjonują w Chinach, czy Indiach, w cieplejszym klimacie, gdzie nie ma potrzeby podgrzewania komory fermentacyjnej. Za dalszym rozwojem odnawialnych źródeł energii w woj. podlaskim przemawiają następujące czynniki: – Województwo podlaskie posiada korzystne warunki dla rozwoju OZE na swoim terenie. – Rozwijanie energetyki lokalnej w oparciu o odnawialne źródła energii w systemie rozproszonym ma wpływ na podniesienie poziomu bezpieczeństwa energetycznego. – Dla określenia kierunków rozwoju OZE wymagana jest każdorazowo indywidualna analiza opłacalności. – Największe możliwości realnego rozwoju OZE – instalacje oparte o spalanie biomasy (kotły nowej generacji o wysokiej sprawności energetycznej), instalacje do produkcji brykietu i peletu ze słomy i z traw niskiej jakości paszowej (turzyce znad Narwi i Biebrzy), technologie produkcji biogazu z odpadów organicznych, roślin energetycznych i pozostałości z produkcji rolnej, kolektory słoneczne i ogniwa fotowoltaiczne, produkcja biopaliw na potrzeby własne gospodarstw i na sprzedaż, małe elektrownie wodne, pompy ciepła z wykorzystaniem ciepła schładzanego mleka i ciepła ziemi oraz kontrolowany rozwój energetyki wiatrowej w miejscach przewidzianych do tego typu instalacji, gdzie siła wiatru wynosi powyżej 5 m/sek. Program budowy biogazowni rolniczych opracowany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zakłada, że do 2020 r. powstanie biogazownia
c.d. na str. 10 20
PODLASKIE AGRO
aktualności c.d. ze str. 8 w każdej gminie. Daleko nam jeszcze do tego, wszystko będzie zależało od możliwości współfinansowania tego typu instalacji ze środków publicznych, zarówno krajowych, jak i Unii Europejskiej. Trzeba zaznaczyć, że są to drogie inwestycje i budowane bez wsparcia finansowego pozwolą osiągnąć jedynie efekt ekologiczny, a to jeszcze za mało, istotna jest również rentowność tych inwestycji. W woj. podlaskim w ramach wsparcia finansowego ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego będą realizowane przedsięwzięcia związane z budową biogazowni rolniczych. W bieżącym roku budowę biogazowni rolniczych o mocy pow. 1 MW rozpoczynają CHP Energia w Wojnach Wawrzyńcach, gmina Szepietowo i firma Adler Biogaz w Rybołach k. Białegostoku. Ponadto w powiecie Bielsk Podlaski będą realizowane dwa przedsięwzięcia związane z budową dwóch (małych) kontenerowych biogazowi rolniczych o mocy 40 kW. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat powstały we współpracy z naszym Ośrodkiem znaczne ilości kolektorów słonecznych, pomp ciepła, podmiotów produkujących brykiet i pelet, a nawet dużych siłowni wiatrowych i farm wiatracznych, które powstają nie zawsze przy akceptacji społeczności lokalnych. Obecnie wzrasta zainteresowanie małymi wiatrakami o osi pionowej i na terenie Podlasia są już podmioty sprowadzające tego typu wiatraki z Niemiec. Uruchamia się ich produkcję również w Polsce. Będzie to oferta skierowana do rolników i ludzi zamieszkujących na obszarach wiejskich. Wykaz OZE w woj. podlaskim jest zamieszczony na stronie internetowej www.odr.pl w zakładce odnawialne źródła energii i jest sukcesywnie uaktualniany (z chwilą przyjęcia do produkcji biogazowni kontenerowej i małych siłowni wiatrowych o osi pionowej adresy producentów będą zamieszczone w tym wykazie). A zatem wiele wskazuje na to, że energia odnawialna jest szansą rozwoju województwa podlaskiego. Taki był też temat konferencji, jaka odbyła się pod koniec stycznia br. w Białymstoku. Organizatorami byli: Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Politechnika Białostocka i niemiecka Fundacja EuroNatur. Celem konferencji była pro-
22
▼ Charakterystyka wybranych substratów
Wsad
Zawartość suchej masy (sm)
uzysk biogazu (msześc./ ts.m.o.
Zawartość metanu (CH4 %obj.)
Naturalne nawozy gnojowica bydlęcia
8-11
200-500
60
gnojowica świń
ok. 7
300-700
60-70
obornik drobiowy
ok. 32
250-450
60
kiszonka z kukurydzy
20-35
450-700
50-55
żyto
30-35
550-680
ok. 55
kiszonka z traw
25-50
550-620
54-55
Rośliny
Produkty uboczne przetwórstwa przemysłu rolniczego wysłodki browarniane
20-25
580-750
59-60
wywar zbożowy
6-8
430-700
58-65
wywar ziemniaczany
6-7
400-700
58-65
wytłoki owocowe
25-45
590-660
65-70
odpady sklepowe
5-20
400-600
60-65
treśc żołądkowa
12-15
250-450
60-70
ok. 12
550-680
Inne substraty
Trawy skoszona trawa
55-65 Źródło: Land Technik Wicher Stephen H. Mitterleitner (Latocha 2009)
Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie we współpracy z Fundacją na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa w Warszawie w bieżącym roku realizuje projekt,,Biogazownie rolnicze szansą dla rolnictwa i środowiska”. W ramach tego projektu m.in. odbędzie się konferencja wojewódzka dla rolników, doradców i przedstawicieli władz lokalnych i samorządowych (100 osób) we wrześniu podczas Podlaskiego Dnia Kukurydzy (08.09.2013 r.) w Szepietowie.
mocja odnawialnych źródeł energii oraz podniesienie świadomości przedsiębiorców, władz lokalnych i mieszkańców woj. podlaskiego w zakresie możliwości ich szerszego wykorzystywania. To były dwa dni merytorycznych, ciekawych prelekcji i dyskusji z polskimi i niemieckimi specjalistami z dziedziny energii odnawialnej. Dotyczyły one współpracy w zakresie wymiany doświadczeń niemieckiej i polskiej energetyki opartej na źródłach odnawialnych, wskazanie sprawdzonych rozwiązań z rynku niemieckiego oraz przedstawienie aktywnych postaw i działań ukierunko-
wanych na rozwój energii odnawialnej i korzyści z tego płynących dla regionu. Przedsięwzięcie to może być impulsem do rozwoju potencjału energii odnawialnej na bazie wymiany doświadczeń i wiedzy między Polakami, a Niemcami z regionu Bawarii. Olbrzymi potencjał w zakresie rozwoju OZE sprawia, że Podlasie ma szansę stać się jednym z liderów w zakresie produkcji energii odnawialnej. TEKST: MGR INŻ. EUGENIUSZ
MYSTKOWSKI, PODR W SZEPIETOWIE OPR. SAM
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
23
aktualności
Tajemnice dawnej techniki rolniczej
Dzieje
sochy podlaskiej
▼ Orka sochą w okolicach Brańska.
„Oranie, czyli przewrócenie ziemi, rozbicie i przemieszanie tak jest potrzebne, jak potrzebne, aby się posiane ziarna z ziemią wygodnie złączyć mogły, słabe korzoneczki w niej rozpościerać, soki żywiące z niej wybierać, etc., jak potrzebne, aby i sama ziemia więcej nabyła sposobności dogadzać roślinom. Przez rozumne, bowiem i częste przewrócenie, najgorsza ziemia bez nawozów pożyteczną stać się może.” Tak ks. Krzysztof Kluk – patron Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, a zarazem wybitny przedstawiciel doby oświecenia, określał pojęcie orki i potrzeby jej stosowania. W drugiej połowie XVIII w., kiedy kreślił te słowa, nie było jeszcze dobrze ukształtowanych narzędzi do orki, nad czym bardzo ubolewał: „Do orania, czyli przewrócenia ziemi, wysilały się rozumy dla wynalezienia instrumentu, którym by ta robota łatwo uskuteczniona była: nad dawne przecież pługi i sochy, jeszcze dotychczas doskonalszych nie mamy.” A więc socha. Encyklopedia Powszechna PWN definiuje to narzędzie w następujący sposób: to „dawne wschodniosłowiańskie narzędzie sprzężajne do orki, umożliwiające częściowe odwrócenie skiby; główne typy: socha policowa i socha łopatkowa.” Z innych źródeł wiadomo, że na terenach płn-wsch. Mazowsza, na Podlasiu i Litwie w powszechnym użyciu była socha policowa, nazywana również podlaską lub litewską. Śledząc postęp techniki rolniczej przekonujemy się, że prawie każde narzędzie lub maszyna używane w rolnictwie, w miarę postępu wciąż było doskonalone. Przechodziło od pierwotnych ciężkich, niezgrabnych form do tych, jakie są niezbędne dla dobrej uprawy lub innej czynności mechanicznej. Oczywiście dążono też w miarę możliwości do zaoszczędzenia siły pracujących ludzi i zwierząt. Socha podlaska jest pod tym względem wyjątkiem. Pomimo olbrzymich zdobyczy we wszystkich dziedzinach wiedzy ludzkiej i zastosowania ich do celów praktycznych, jakie zaszły przede wszystkim w XIX i na początku
24
XX w. – narzędzie to przetrwało do końca swego stosowania w formie prawie niezmienionej przez stulecia swego istnienia. Czas pojawienia się sochy w płn.-wsch. Europie jest obecnie sporny i trudny do wyjaśnienia, gdyż narzędzie to pierwotnie całkowicie drewniane, nie zachowało się w materiale archeologicznym. Najstarsze okucia, które uznać można za żelazne sośniki, są datowane na IX–X wiek. Zaś w materiale ikonograficznym socha występuje dopiero w XVI w. Tak więc, początki sochy nie są dokładnie znane. Może ona pochodzić od radła, dwuzębnej kopaczki (motyki) lub brony-sękatki. Pojawiła się prawdopodobnie w okresie przedśredniowiecznym i występowała na ziemiach wschodniosłowiańskich, litewskich, nadbałtyckich oraz częściowo na Uralu i Syberii. Mimo, iż socha była w XIX i na początku XX w. popularnym narzędziem rolniczym tylko na wschód od Wisły, to nazwa na określenie takiego narzędzia ornego znana była również w zachodniej Polsce – Wielkopolska, Śląsk, Pomorze. Co do występowania nazwy socha w zachodniej i centralnej Polsce, przypomnieć tu należy, iż socha jest terminem wieloznacznym używanym
na określenie każdego rozwidlonego konaru lub gałęzi, w związku z czym słowo to mogło powstać na tych terenach zupełnie niezależnie od sochy – rozumianej jako narzędzie rolnicze. Np. w XV w. sochą nazwano m. in. rękojeści pługa, czyli czepigi. Termin ten zachował się gdzieniegdzie do czasów współczesnych w gwarach Mazowsza, Sieradzkiego, Łęczyckiego, ziemi chełmińskiej, Pomorza Gdańskiego i Mazur. Wyraz socha występuje także w innych językach słowiańskich, oznaczając to o czym już wspomniałem, czyli drzewo rozszczepione na kształt wideł, drzewo rosochate, tj. rosochę. Starosłowiańskie słowo socha, rosocha oznacza widły. To samo oznacza socha w języku bułgarskim, serbskim i czeskim, w chorwackim zaś wyraz soche oznacza – szubienicę. Socha jako narzędzie rolnicze ma znaczenie w języku polskim, białoruskim, ukraińskim i rosyjskim. W ukraińskim narzędzie to nazwane jest rosochą. Z wyrazu socha powstało na Warmii i Mazurach w XIX w. niemieckie dialektyczne słowo zoche – jako rodzaj pługa. W litewskim szoka – oznacza ząb np. brony. W języku
c.d. na str. 26
PODLASKIE AGRO
aktualności c.d. ze str. 24 rosyjskim pasoszczina znaczyło podatek od ziemi według ilości pługów. Opis sochy u Kluka jest bardzo ogólny i lakoniczny. Natomiast bardzo dokładny opis sochy podlaskiej przedstawił Tymoteusz Łuniewski w Encyklopedii Rolniczej z początku XX w. Jest to opis młodszy od opisu Kluka o ponad 100 lat. Zacytujmy jego fragment: „Główną część sochy stanowi rogacz/ABCD/, na który zwykle wybierają drzewo w ogóle lżejszego gatunku/świerkowe, sosnowe lub osikowe/10 – 12 cm grubości, posiadające odpowiednie korzenie. Po wykopaniu z ziemi korzenie obcinają, z wyjątkiem dwóch, mających względem grządzieli kierunek prostopadły. Korzenie stanowią rękojeście, czyli rogi sochy/BC, BD/: ociebny, czyli prawy/CM/i ksobny – lewy/DB/. Koniec/AO/grządzieli/AB/, zwany wiercielem, opiera się na jarzmie i ma kilka dziur, w które się wkłada kołek – ciągalnik/O1/. Łuniewski bardzo sobie zalety sochy chwalił, pisząc: „Z powyższego opisu sochy można wyprowadzić następujące wnioski, co do konstrukcji tego narzędzia: 1/Socha jest narzędziem misternie, a zarazem racjonalnie zbudowanym. Ze względu, iż głębokość orki może być regulowaną za pomocą odpowiedniego przytwierdzania jarzma do grządzieli, przyrównać można sochę do pługa koleśnego, z tą różnicą, że w sosze koleśność zastąpiona jest oparciem o jarzmo, przy czym grządziel wywiera możebnie mały opór na jarzmo, gdyż jest bardzo długa/3,65 m/. Piętę pługa w sosze stanowi dolna część soszników, głównie zaś – ręka oracza. 2/Lemiesz podwójny, formy widełkowatej, łatwo przebija i wchodzi w ziemię; zużywa się przy tym mniej siły niż przy pługach, o całkowitym w formie noża lemieszu, gdyż, jak wiadomo, widły łatwiej w grunt wchodzą, niż rydel. 3/Złożona z dwóch polic odkładnia sochy przedstawia powierzchnię tarcia mniejszą, aniżeli taka sama powierzchnia całkowitej odkładnicy pługa. 4/Ponieważ socha nie ma płoza, przeto, napotykając w czasie działania przeszkodę/kamień, karpę/, oracz, unosząc sochę, mija ją, narogi zaś biorą następnie i odwracają ziemię tuż za przeszkodę; toteż socha bardzo się nadaje do uprawy gruntów kamienistych, oraz nowin z korzeniami i karpami. Szerokość skiby wynosi 8 do 12 cali/ przy. 19-29 cm/; głębokość zaś orki 3 do 8 cali/ przyp. 7 – 19 cm/. Wymienione szczegóły budowy sochy zdradzają najwyraźniej przewodnią myśl jej wynalazcy, mianowicie możebne zmniejszenie oporu podczas pracy narzędzia. Że cel ten został najzupełniej osiągnięty, wie o tym każdy, mający do czynienia z tym narzędziem. Zresztą mamy tego dowody, chociażby w jakości inwentarza roboczego, używanego przez drobnych właścicieli litewskich lub 26
▲ Socha podlaska z końca XIX w. Zbiory Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu
▲ XVIII-wieczna socha wg K. Kluka. Zbiory Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu
podlaskich przy uprawie roli sochą. Nieraz zdarza się widzieć, jak para nędznych krów, lub nawet cieląt, pracuje przez cały czas przy obróbce pola, nie wytężając zbytnio sił. Do lekkości uprawy dużo się przyczynia stosunkowo mała waga sochy, która prawie nigdy nie przekracza 70 – 75 funtów/30 kg/w tym waga soszników = 7,5 funta, czyli 3 kilogramy. Jednocześnie socha jest narzędziem tanim; oprócz bowiem dwóch narogów z żelaza, reszta jest z drewna, co daje możliwości sporządzenia sochy w domu i łatwego jej naprawienia. Po odjęciu deski odkładnej, socha może być użytą jako radło lub obsypnik. (...) Szerokie rozpowszechnienie sochy litewskiej v. podlaskiej w gospodarstwach rolnych naszego kraju bynajmniej nie świadczy o zacofaniu i niskim stanie kultury tych miejscowości, jak to mniemają niektórzy autorzy, lecz jest raczej skutkiem racjonalnej, taniej, a zarazem prostej budowy tego narzędzia. Ileż to narzędzi rolniczych już za naszych czasów zostało zarzuconych, czy to z powodu wadliwej budowy, czy też skutkiem udoskonaleń technicznych; tymczasem socha litewska, przetrwawszy wieki, dziś jeszcze konkuruje o pierwszeństwo z pługiem przy uprawie gruntów kamienistych i niwin. I trzeba przyznać, że w tych razach okazuje się lepszą od pługa i w zupełności go zwycięża. A wszystko to zawdzięcza genialnie obymślanej budowie swojej.” Podgląd Tymoteusza Łuniewskiego na temat sochy podziela również Michał Oczapowski, który w następujących słowach wychwala jej zalety o przydatność do prac polowych: „Zastanawiając się w rzeczy samej, nad jej/sochy/składem nie można nie przyznać albo geniuszu dla jej wynalazcy, jeżeli to był jeden człowiek, który ją wynalazł, albo przyznać wypada, że w tych prowincjach, gdzie jej używają, od dawna bardzo na te narzędzie uwagę zwracano i ciągle je poprawiano.” Natomiast Stanisław Rewieński w swojej „Pogadance o narzędziach ręcznych i sprzężajnych niezbędnych w gospodarstwie wiejskim”
wydanej w Warszawie w 1906 r. koncentruje się na praktycznej stronie wykorzystania sochy oraz łatwości jej naprawy w warunkach polowych: „Przy uprawie nowin, powstałych przez wycięcie przestrzeni leśnych, rolnik nie zadaje sobie trudu niezwłocznego karczowania obszarów; po wywiezieniu drzewa, pozostałe drobniejsze gałązki składa na kupy, a po ich wyschnięciu, podpala i następnie popiół rozrzuca. Pierwsza uprawa na takim polu najeżonym sterczącymi pniakami może być uskuteczniona tylko za pomocą ręcznej motyki; lecz już po pierwszym plonie, którym tu bywa zwykle owies, rodzący się w takich warunkach wybornie, do uprawy pod drugi zasiew/ zwykle również owsa/używa się już sochy, a do zabronowania tzw. „smyka”, to jest rodzaju brony, zrobionej ze świeżych, zaledwie ociosanych gałęzi ze sterczącymi długimi sękami, zastępującymi zęby. Oba te pierwotnej budowy narzędzia, wprawdzie łamią się i psują na każdym prawie kroku, ale też niezwłocznie mogą być naprawione, gdyż oracz ma zawsze za pasem nieodstępną swoją siekierę, która w jego ręku staje się wszechstronnym narzędziem.” Udokumentowane fakty wykorzystywania na naszych terenach sochy jeszcze w latach 50. XX stulecia, potwierdzają wszystkie zalety tego narzędzia. Pojedyncze egzemplarze soch znajdowane w terenie przez pracowników naukowych Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia świadczyć mogą o przywiązaniu tutejszych rolników do tego narzędzia, które ułatwiało pracę ich ojcom i dziadom. To nie zacofanie rolników podlaskich było przyczyną ich wielowiekowego przywiązania do sochy, lecz ich praktycyzm i właściwa ocena walorów tego narzędzia. Oprócz opisywanej wyżej sochy podlaskiej, Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu zgromadziło bardzo wiele innych ciekawych narzędzi i maszyn rolniczych, które można obejrzeć na wystawach oraz „na żywo” przy pracach polowych w czasie festynów organizowanych na terenie Muzeum. O historii innych narzędzi dowiedzą się Państwo z lektury następnego artykułu. W czasie wolnym zapraszamy do odwiedzenia naszej placówki, aby przenieść się na chwilę w bajeczną podróż do XIXwiecznej wsi podlaskiej i odetchnąć od pośpiechu dnia codziennego. TEKST:
MAREK WIŚNIEWSKI, KUSTOSZ-KIEROWNIK DZIAŁU TECHNIKI ROLNICZEJ MUZEUM ROLNICTWA IM. KS. KRZYSZTOFA KLUKA W CIECHANOWCU, OPR. SAM PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
27
aktualności
Dziś najlepszym hodowcą jest ten, któremu z litra wyprodukowanego mleka zostanie najwięcej pieniędzy
Drożej
znaczy taniej
▲ Monika Figiel z AdiFeed w swoim wykładzie przypomniała podstawowe zasady prawidłowego odchowu cieląt oraz skutecznej profilaktyki biegunek.
Jaki element w produkcji mleka generuje największą część kosztów? Pasza, to jasne. Nie zawsze to, co przy zakupie droższe, okazuje się takim w efekcie. Liczyć trzeba umieć – o czym przekonywał dr Zbigniew Lach podczas lutowej konferencji w Sokołach. A było kogo przekonywać. Sala bankietowa, w której 12 lutego odbyło się spotkanie, wypełniona była po brzegi. Organizatorzy – AdiFeed oraz firma Trans-Rol Grażyny i Andrzeja Remisiewiczów z Kruszewa-Wypych nieprzypadkowo wybrali hasło przyświecające konferencji. „Moja wiedza – mój sukces” – to zdanie z jednej strony nieco pompatyczne, z drugiej jak najbardziej prawdziwe. Coraz bardziej w hodowli liczy się wiedza, dzięki tej zaczerpniętej od fachowców, szczególnie doświadczonych, można – nie eksperymentując na wła-
▲ Dr Zbigniew Lach tym razem wyjaśniał zgromadzonym rolnikom, że często warto wydać więcej, bo dzięki temu można zaoszczędzić.
snym stadzie, poprawić uzyskiwane parametry. Nie mówimy tu o wydajności, ale o intensywnej produkcji przy zachowaniu zdrowotności zwierząt i jak największej dochodowości. Konferencję rozpoczął wykład dr Zbigniewa Lacha, głównego hodowcy z Ośrodka Hodowli Zarodowej Osięciny. Jego porady są pożądane wśród hodowców, ze względu na „żywy język” i wysoki poziom ich praktyczności. Tym razem Zbigniew Lach rozpoczął swoje wystąpienie dość przewrotnie. – Będę zachęcał do kupna droższych rzeczy, by w efekcie zaoszczędzić, w myśl tytułu mojego wykładu „Drożej znaczy taniej” – mówił żywieniowiec. Pytanie, jakie każdy hodowca powinien sobie postawić przygotowując się do zmian, to czy podawana zwierzętom pasza pokrywa ich zapotrzebowanie dobrze i ekonomicznie. W tym kontekście
dr Zbigniew Lach poruszył temat kilku czynników, na których można zaoszczędzić: białka, struktury, kiszonki, potencjału rasy.
Białko Najdroższym komponentem paszy dla bydła mlecznego jest białko. Mówiąc o paszy białkowej pierwsze skojarzenie dotyczy śruty rzepakowej i sojowej. Kilogram śruty i jednej, i drugiej, to niemały wydatek. Jednak hodowca zapomina o tym, że ilość białka podawanego krowie nie równa się białku przyswojonemu przez zwierzę. Dlatego opracowywanie dawki na podstawie zawartości tzw. białka ogólnego w paszy jest w przypadku krów bezsensem. – Trzeba myśleć nie o tym, ile krowa zjada białka, ale ile może go wyprodukować mikrobiologicz-
c.d. na str. 30
▼ Trudno było o wolne miejsce na lutowej konferencji firm AdiFeed i Trans-Rol.
▲ Organizatorzy wraz z gośćmi (od lewej) Józef Zajkowski, wójt gminy Sokoły, Krzysztof Radziszewski, prezes SBR Banku, Andrzej Remisiewicz wraz z żoną Grażyną, właściciele Trans-Rolu, dr Adam Grześkowiak, dr Zbigniew Lach, dyr. Mirosław Ruszczyński. 28
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
29
aktualności c.d. ze str. 28 nie – podkreślał dr Lach. – Najlepsze jest w tym kontekście tzw. białko chronione. Pasza z białkiem sojowym chronionym jest droższa o dobrych kilkadziesiąt procent od np. śruty rzepakowej. Jednak wystarczy porównać efekty: – Podam przykład. 29,5 kg suchej masy. W jednej dawce mamy 2,2 kg śruty rzepakowej, 3 kg śruty sojowej, a w drugiej 1,2 kg śruty rzepakowej, kilogram sojowej i 1,5 kg preparatu z białkiem chronionym. Bilans białka mikrobiologicznego będzie w obu przypadkach taki sam, a wystarczy popatrzeć na liczby, co się bardziej opłaca – mówił dr Lach. – Pasza, której cena jest najwyższa, w końcowym rozrachunku okazuje się najtańszą. Wykładowca zalecił też zgromadzonym hodowcom, żeby nie zapominali o właściwej strukturze dawki. Krowa kręci mordą 55-60 razy na minutę. W tym czasie wydziela 300 ml śliny, a w niej 7 g naturalnego buforu – kwaśnego węglanu sodu. – Zapewnienie odpowiedniej struktury w paszy, a zatem odpowiedniego stosunku paszy treściwej do objętościowej, wyzwala dobre ślinienie, żucie, dobrą pracę żwacza, trawienie pokarmu – podkreślał dr Lach.
Kiszonka O czym przy przygotowywaniu kiszonki należy pamiętać? O tym, że dobra kiszonka powstaje w środowisku beztlenowym, to pierwsza i podstawowa zasada, a zachowanie reżimu technologicznego przy jej sporządzaniu to podstawa. Trzeba szukać odmian, które mają lepszą strawność łodygi i liści, by zredukować ilość pasz treściwych. O tym mówi tzw. współczynnik DINAG. – Zrobiliśmy test kisząc w rękawie z jednej strony zwykłą kukurydzę, a z drugiej z podwyższonym współczynnikiem DINAG – relacjonował Zbigniew Lach. – Dwie grupy 24 krów spożywały przez 70 dni dwie różne kiszonki. Te, które jadły kiszonkę z kukurydzy o podwyższonej strawności łodyg i liści, produkowały o 2,6 kg mleka więcej. Wykładowca podkreślił, że sporo kiszonki traci się przez pozornie drobne zaniedbania, wynikające z „fałszywej” oszczędności. To choćby kupowanie do osłaniania pryzmy tańszej budowlanej folii w zastępstwie drogiej kiszonkarskiej. To także zabezpieczanie kiszonki oponami zamiast przysypywania żwirkiem. Nie mówiąc już o podstawach takich, jak jej bardzo dobre ubicie. – My zabezpieczamy kiszonkę folią typu strech, która zasysa powietrze – mówił dr Lach. – W kwestii dodatków kiszonkarskich – trzeba policzyć, czy na ich dodawaniu można zarobić. Jednak przede wszystkim należy przestrzegać reżimu kiszonkarskiego. Bo bez jego zachowania, nie ma to większego sensu. Dopiero gdy jesteśmy pewni, że kiszonka jest dobrze przygotowana i zabezpieczona, możemy inwestować w dodatki. Poszukujmy inokulantów z pierwszej ręki, a nie przesypywanych z większych opakowań do mniejszych. Dr Zbigniew Lach poruszył też kwestię „dokarmiania” krów glikolem propylenowym, wlewanym bezpośrednio do pyska ze względu na zawartość skrobi. – W efekcie krowy mogą cierpieć na subkliniczną ketozę – wyjaśniał wykładowca. – Dużo lepiej 30
skrobię wyciągnąć z kiszonki. Służą temu dodatki z zawartością bakterii Lactobacillus buchneri. Bakterie tego gatunku – oprócz kwasu mlekowego – wytwarzają kwasy octowy i propionowy, które zapewniają stabilność kiszonek i są niezastąpione w przeciwdziałaniu wtórnej fermentacji, powodując przedłużenie tlenowej trwałości kiszonek po otwarciu zbiorników. Kiszonki sporządzone z dodatkami mikrobiologicznymi są smaczne i dlatego zdecydowanie chętniej pobierane są przez zwierzęta. I zawierają glikol, którego nie trzeba wlewać krowie do pyska. Dodatkowo bakterie z tej grupy redukują drożdże i pleśń.
Potencjał hf-a W Polsce wciąż nie wykorzystujemy w pełni potencjału genetycznego hf-ów. Wiek pierwszego wycielenia w naszym kraju to 27 miesięcy. Tymczasem możliwości tej rasy są jeszcze lepsze. Pierwsze krycie jałówki może nastąpić w 13 miesiącu życia, wycielenie w 22, ale warunkiem jest masa zwierzęcia wynosząca min. 700 kg. By w pełni skorzystać z potencjału hf-a, odpowiednio musi przebiegać odchów takiej jałówki. By osiągnęła ona minimalną wymaganą wagę, dzienny przyrost masy ciała cielęcia musi wynosić 989 g. Jak osiągnąć takie przyrosty podpowiadał następny wykładowca – Monika Figiel z firmy AdiFeed.
Wychowanie od małego Monika Figiel przypomniała zebranym jakie złote zasady przyświecają prawidłowemu odchowowi cieląt. Choć część z nich doskonale jest znana hodowcom, nie zawadzi tej wiedzy od czasu do czasu odświeżyć, co pani Monika uczyniła z wdziękiem. Pierwsza zasada dotyczy siary. Odpowiedni, intensywny odpój siarą to podstawa zdrowia nowego nabytku w stadzie. Odpój siarą trzeba zacząć jak najwcześniej i musi trwać minimum trzy dni. – W ciągu pierwszej doby cielę musi wypić siarę w ilości odpowiadającej około 10% wagi swojego ciała, jednak większą część tej ilości powinno wypić w pierwszych godzinach życia – podkreślała Monika Figiel. Podawanie siary w jak największej ilości w pierwszych godzinach i dniach życia, to podstawa zdrowia cielęcia, które właśnie wtedy jest w stanie przyswoić najwięcej immonoglobulin, czyli przeciwciał. Jak wiemy, ilość przeciwciał w siarze wraz z upływem czasu spada, a przepuszczalność ścian jelita cienkiego dla tych białek staje się mniejsza. Cielęciu trzeba też zapewnić stały dostęp do czystej wody.
Wybieramy preparat mlekozastępczy Kolejna złota zasada odchowu cieląt dotyczy wyboru odpowiedniego preparatu mlekozastępczego. Jak podkreśliła Monika Figiel, bardzo ważna jest też higiena podania. Czyste, codziennie umyte wiaderko do podawania mleka to podstawa. – Wybierając preparat mlekozastępczy należy głównie zwrócić uwagę na poziom białka, tłuszczu, włókna surowego oraz laktozy – wyjaśniała pani Figiel. Pojąc cielęta mlekiem, równocześnie powinniśmy rozpocząć podawanie w pierwszym tygodniu
życia paszy starterowej i tym samym stymulować prawidłowy rozwój żwacza. Musimy tak rozkarmić cielę, by w momencie odsadzenia tj. około 60 dnia życia pobierało jak najwięcej paszy starterowej, która wówczas jest jego najważniejszym pożywieniem. Stosując skrót myślowy pasza stała stymuluje rozwój mięśniówki żwacza oraz brodawek żwaczowych. Bardzo ważne jest by wcześnie zachęcić i przyzwyczajać cielęta do pobierania paszy stałej. By to osiągnąć możemy podawać ją w pierwszych dniach z dłoni, oczywiście przy większej liczbie cieląt nie jesteśmy sobie w stanie na to pozwolić. Powinniśmy zatem znów skupić się na higienie karmienia – codziennie wymieniać paszę na świeżą, ponieważ czysta, pachnąca pasza będzie zachęcać cielęta do jej pobierania. Warto też cielę ważyć i w ten sposób kontrolować dzienne przyrosty. To najprostszy sprawdzian, czy zastosowany przez nas system odchowu cieląt jest skuteczny. Podsumowując – odpowiednio karmione, zdrowe cielę w przyszłości przełoży się na zysk ekonomiczny za mleko, które wyprodukuje będąc dorosłą krową.
Doświadczenia Monika Figiel zaprezentowała też wyniki dwóch ciekawych doświadczeń z zastosowaniem naturalnego dodatku adiCox® AP produkowanego przez firmę AdiFeed. Pierwsze z nich przeprowadzono na fermie o niskim statusie zdrowotnym. Cielęta przebywały z mamkami w budynku ścielonym słomą i miały stały dostęp do wybiegu. Cielęta były mieszańcami. Grupę kontrolną stanowiło 18 cieląt, a 16 grupę doświadczalną. Cielętom w obu grupach podawano tę samą paszę starterową, ale grupie doświadczalnej z dodatkiem wspominanego preparatu. Test trwał 9 tygodni, cielęta były ważone raz w tygodniu. Doświadczenie wykazało znaczną różnicę w pobraniu paszy starterowej z dodatkiem preparatu adiCox® AP. W czwartym tygodniu cielęta jadły już ponad kilogram paszy starterowej na dzień. Dzienne przyrosty w grupie cieląt j otrzymujących paszę z dodatkiem wynosiły 1170 g, a zaledwie 860 g w grupie zwierząt bez dodatku. Kolejne doświadczenie prezentowane przez panią Monikę dotyczyło cieląt utrzymywanych w gospodarstwie z wysoką wydajnością.Cielęta przebywały w indywidualnych kojcach. Kontrolowano dwie grupy cieląt po dwanaście sztuk od narodzin do 52 dnia życia. Doświadczenie miało podobny przebieg do poprzednio opisywanego. Do paszy starterowej grupy doświadczalnej dodawano tę samą ilość dodatku adiCox® AP – 1 kg na tonę paszy sporządzanej z koncentratu (70%) i 30% kukurydzy. Waga startowa cieląt wyniosła średnio 43 kg. Natomiast waga w 50 dniu życia wyniosła średnio w grupie karmionej z dodatkiem – 63,4 kg, a bez dodatku – 74,5 kg. Średnie dzienne przyrosty u cieląt w grupie z dodatkiem były o około 230 g wyższe niż w grupie bez dodatku i wynosiły 576 g. Do tego nie odnotowano biegunek u cieląt w grupie doświadczalnej. Konferencję zakończył wykład poświęcony dobrym praktykom kiszonkarskim. TEKST:
MAŁGORZATA SAWICKA, FOT. SEBASTIAN RUTKOWSKI PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
31
aktualności
Przegląd preparatów mlekozastępczych dla cieląt
Na dobry
początek
Żywienie to najistotniejszy czynnik wpływający na prawidłowy rozwój cieląt. Aby krowi osesek prawidłowo się rozwijał i wyrósł na zdrową krowę, trzeba o niego zadbać już od pierwszych chwil po urodzeniu. Gdy nadchodzi czas na rozstanie z siarą, pozostaje kwestia wyboru preparatu mlekozastępczego. Wybór ten do prostych nie należy. Oferta preparatów mlekozastępczych jest szeroka jak rzeka... mleka, ale cóż się dziwić: jak jest popyt, jest i podaż. W myśl rozumowania dr Zbigniewa Lacha, którego wykład prezentujemy w niniejszym wydaniu, oszczędzać trzeba umieć. Czasem to, za co trzeba więcej zapłacić, daje o tyle lepsze efekty, że w prostym rachunku ekonomicznym, okazuje się tańsze. Czym się więc kierować, przy zakupie preparatu mlekozastępczego? Decydujące znaczenie ma skład jakościowy produktu, czyli to, ile zawiera w swoim składzie laktozy, tłuszczu, białka i włókna. Jednak, nie tylko tymi cechami powinniśmy kierować się przy jego wyborze. Bo co ze smakiem i zapachem? Przecież nawet najlepszy jakościowo preparat nie przyniesie efektów, jeśli cielęta nie zechcą go jeść. Może zacznijmy od początku. Jak mawia współpracujący z Podlaskim Agro lekarz weterynarii, moment, w którym na świat przychodzi zdrowe cielę (szczególnie płci żeńskiej) jest jednym ze szczęśliwszych w życiu hodowcy. Jest to jednak i pracowity czas. O malucha trzeba zadbać: odpowiednio i szybko. Kluczowe jest podanie mu pierwszej porcji siary. Cielę powinno wypić ją jak najszybciej po zakończeniu porodu, gdyż poziom zawartych w niej przeciwciał jest wówczas najwyższy. Ma to na celu wykształcenie tzw. odporności biernej i pobudzenie czynności przewodu pokarmowego. Poza tym tak wczesne podanie siary przeciwdziała wielu chorobom, a przede wszystkim zapobiega biegunkom. Zaleca się, by cielę w pierwszej dobie życia wypiło ok. 4-5l siary, przy czym połowę tej ilości w pierwszych dwóch godzinach. Książkowy schemat żywienia cielęcia wygląda następująco. Przez pierwsze pięć dni życia podajemy mu siarę, następnie wprowadzamy preparat mlekozastępczy w ilości: do 40 dnia życia – 6l (2 x 3l), 40-50 dzień życia – 8l (2 x 4l), 50-60 dzień życia – 5l (2 x 2,5l), 60-70 dzień życia – 3l (2 x 1,5l), 70-80 dzień życia – 2l (2 x 1l). Jeśli chodzi o wspomniane pierwsze pięć dni, to obecnie obserwuje się tendencję do wcześniejszego podania preparatu – od trzeciego dnia życia. Jest to oczywiście możliwe, jednak powinien być to produkt najwyższej jakości, o dobrym składzie jakościowym. Dobrym, czyli jakim? Wiemy już, że kluczowymi parametrami, na jakie powinno zwracać się uwagę przy zakupie preparatu mlekozastępczego są: laktoza, tłuszcz, białko i włókno. Przyjrzyjmy się im bliżej. 32
Laktoza to jeden z najważniejszych składników. Jest to cukier mleczny, dostarczający dużą dawkę łatwo przyswajalnej energii. Wysoki poziom laktozy (35-40%) daje pewność, że preparat jest dobrej jakości. Kolejny składnik to tłuszcz, który stanowi także cenne źródło energii. Następnie mamy białko, które jest z reguły wymieniane przez producentów na pierwszym miejscu. Jednak przy doborze preparatu, nie należy zbytnio się nim sugerować, gdyż dość powszechnym zabiegiem stosowanym przez producentów jest podwyższanie poziomu białka, poprzez dodatek komponentów białka roślinnego, które jest tańsze i mniej strawne. Włókno – to kolejny składnik, na który trzeba zwrócić uwagę. Jest to informacja o ilości wszystkich roślinnych składników zastosowanych w produkcie. Im więcej jest włókna, tym większa zawartość surowców roślinnych, nie zawsze korzystnie działających na układ pokarmowy cielęcia, w produkcie. Istnieje jednak wyjątek od tej reguły. Gdy preparat zawiera dodatek siemienia lnianego,
wówczas wartość białka może być znacznie podwyższona. Podsumowując, idealne mleko powinno mieć max. 1,6% włókna, dodatkowo wysoki poziom laktozy, ok. 35% oraz ok. 20% białka. Preparat mlekozastępczy rozrabia się wodą. Powinna mieć ona temp. 40-45st.C (lub zgodnie z zaleceniem producenta). Tak wysoka temperatura potrzebna jest do prawidłowego rozpuszczenia frakcji tłuszczowej. Bezpośrednio po przygotowaniu produktu, należy go schłodzić do temperatury ciała cielęcia i takim poić zwierzę. Zbyt zimny preparat może prowadzić do problemów z trawieniem, a nawet do wystąpienia biegunki. W naszej opinii przygotowany poniżej przegląd preparatów mlekozastępczych powinien być dla Państwa interesujący. Wystarczy przejrzeć pierwsze z brzegu forum rolnicze, by przekonać się, że odchów cieląt to zagadnienie wzbudzające duże zainteresowanie rolników i wiele wątpliwości. Najciekawsze jest jednak to, że tak z przymrużeniem oka, można je wprost porównać do rozmów matek, na temat karmienia i pielęgnacji malutkiego dziecka. Jak się okazało są nawet tacy hodowcy, którzy przed podaniem mleka cielęciu, sami je próbują, by ocenić jego smak i temperaturę. OPRAC.:
MARZENA BĘCŁOWICZ,
NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW PRZESŁANYCH PRZEZ PRODUCENTÓW PREPARATÓW MLEKOZASTĘPCZYCH
De Heus Preparaty mlekozastępcze firmy De Heus produkowane są według bardzo restrykcyjnych norm, zapewniających im wysoką jakość i żywieniową efektywność. Cieszą się dużym uznaniem wśród hodowców bydła. Spośród kilku dostępnych preparatów mlecznych firmy De Heus, mogą wybrać Państwo produkt najbardziej odpowiedni dla swoich cieląt. Kaliber Milk i Ekono Milk– polecane są od piątego do 56 dnia życia. Pierwszy z nich oparty jest na innowacyjnej technologii Emulsizym, która pozwala na uzyskanie lepszego statusu zdrowotnego cieląt, poprzez obniżenie fermentacji w końcowym odcinku jelita i redukcję rozwoju patogennych bakterii. Zastosowanie łatwo przyswajalnego białka fermentacyjnego, gwarantuje najwyższą strawność produktu. Podstawę preparatu Ekono Milk stanowi białko mleka, natomiast kompleks kwasów organicznych zabezpiecza cielę przed biegunką. Dwa kolejne, Land Milk i West Milk, polecane są od 21 do 63 dnia życia. Są
to preparaty mlekozastępcze na drugą fazę odchowu. Bardzo dobrze rozpuszczają się w wodzie, nie osadzając się na ściankach zbiornika. Proporcja białka do tłuszczu została dostosowana do wieku cieląt. Len Milk - podobnie jak dwa poprzednie, polecany jest od 21 do 63 dnia życia. Preparat ten zawiera dodatek siemienia lnianego, dzięki czemu ma właściwości osłonowe i stabilizujące, i stosowany jest do łagodzenia szeregu dolegliwości układu pokarmowego cieląt. Jest on ponadto wysoko oceniany przez hodowców, właśnie ze względu na działanie antybiegunkowe. Preparaty mlekozastępcze Kaliber Milk, Ekono Milk i Land Milk z powodzeniem mogą być stosowane w automatycznym systemie odpoju. Dawkowanie: jedna miarka preparatu (125g) na 1l wody o temp. 50-55st.C. Temperatura pójła gotowego do skarmienia powinna wynosić około 40st.C. Schemat odpoju cieląt dostępny jest na każdym opakowaniu preparatów mlekozastępczych De Heus.
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt firmy De Heus
Niektóre składniki
Kaliber Milk
Ekono Milk
Land Milk
West Milk
Len Milk
Białko ogólne (%)
20,5
20,5
19
18,5
19
Tłuszcz surowy (%)
17
16
14
14
14
Popiół surowy (%)
8,5
9
9,5
8,8
9,3
Włókno surowe (%)
0,3
0,4
0,6
0,6
1,8
Laktoza (%)
40-45
42-45
37-40
37-44
35-40
Witamina A (j.m.)
66.000
61.000
50.000
50.000
51.000
Witamina D3 (j.m.)
5.400
5.000
4.000
4.000
4.200
Witamina E (mg)
96
90
73
73
74
Witamina C (mg)
144
135
110
110
112 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
33
aktualności Trouw Nutrition Firma Trouw Nutrition posiada w swojej ofercie preparaty mlekozastępcze marki Sprayfo. Są one produkowane w unikatowej technologii suszenia rozpyłowego, dzięki czemu gwarantują najwyższą strawność składników pokarmowych oraz ich pełne wykorzystanie przez cielęta. Zawierają wysokostrawne mikrootoczkowane tłuszcze pochodzenia roślinnego i kompozycję białka, optymalną dla młodych zwierząt. Bogatą ofertę preparatów mlekozastępczych można określić przysłowiowym: „do wyboru, do koloru”, gdyż preparaty te, oznaczone różnymi kolorami, można stosować w odpowiednim układzie, który zależy od technologii odchowu cieląt oraz rodzaju i jakości zastosowanych pasz treściwych i objętościowych. Na cały okres odchowu polecane są :Sprayfo niebieskie, fioletowe i czerwone. Podawanie tych preparatów gwarantuje uzyskanie wysokich przyrostów i zdrowego odchowu cieląt. Na drugi okres odchowu polecane są trzy produkty: Sprayfo zielone, pomarańczowe i len. Gwarantują one stabilny wzrost oraz stymulują pobieranie pasz stałych.
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt marki Sprayfo
Niektóre składniki w 1kg
Sprayfo Niebieskie
Sprayfo Fioletowe
Sprayfo Czerwone
Sprayfo Zielone
Sprayfo Pomarańczowe
Sprayfo Len
Białko (%)
21
20,5
20
24
22
23
Tłuszcz (%)
16,5
16
15
15
10
14
Laktoza (%)
40
40
40
30
30
20
Popiół (%)
8
8,5
9,2
9
9
7
Włókno surowe (%)
0
0,2
0,5
1,3
1,3
3
Wapń (%)
0,7
0,7
0,7
0,7
0,7
1,19
Witamina A (j.m.)
40.000
40.000
40.000
40.000
40.000
63.000
Witamina D3 (j.m.)
5.000
5.000
5.000
5.000
5.000
6.225
Witamina E (mg)
300
300
80
80
80
126
Witamina C (mg)
160
160
80
80
80
200
Żelazo (mg)
90
90
90
90
60
90
Wszystkie preparaty Sprayfo mogą być stosowane w ręcznych i automatycznych systemach żywienia. Zawierają pakiet bezpieczeństwa Sprayfo S.S.P., który składa się z unikalnej kombinacji zakwaszaczy, mikronizowanego tłuszczu z odpowiedno dobranym układem kwasów tłuszczowych, wspiera-
jącego odporność kompleksu Immuno Active+, koncepcji Villi Vital – wspomagającej wzrost kosmków jelitowych oraz prebiotyku i probiotyku. Dawkowanie: 1kg preparatu wymieszać z 7-9l wody o tem. 45-65st.C.
Sano Sano szczególnie poleca dwa preparaty. Na dobry początek - Milli. Zawiera on dużo beta karotenu oraz przeciwciał. Powinno się go podawać przez dwa tygodnie, po czym można przejść na preparat tańszy - Milsan. Cielę pijąc Milli ma dostarczane wszystkie niezbędnie składniki, które stymulują jego prawidłowy rozwój i wysoką odporność organizmu. Milli zawiera także potrzebne cielętom immunoglobuliny oraz wysoko przyswajalne składniki, wolne od substancji antyżywieniowych, co sprawia, że cielę jest zdrowe i nie ma biegunek. Milli stosuje się w ilości 6l dziennie, dzieląc liczbę odpojeń na dwa razy. Podawanie większej ilość preparatu jest szczególnie ważne w niesprzyjających warunkach pogodowych (zima i wczesna wiosna), kiedy cielę powinno otrzymać więcej składników pokarmowych. Po trzecim tygodniu życia można zacząć podawać preparat Milsan, który zawiera w swoim składzie także siemię lniane
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt firmy Sano
Niektóre składniki
Milli
Sanolac Rot
Milsan
Białko surowe (%)
21
20
23
Oleje i tłuszcze surowe (%)
17
19
17
Włókno surowe (%)
0,2
1
2,5
Popiół (%)
9,2
7,8
8
Wapń (%)
1,2
1,1
0,9
Fosfor (%)
0,7
0,7
0,7
Witamina A (j.m.)
50.000
50.000
50.000
Witamina D3 (j.m.)
5.000
5.000
5.000
Witamina E (mg)
100
100
100
Witamina C (mg)
100
100
100
Żelazo (mg)
100
100
100
oraz drożdże. Stosowanie preparatu Milsan jest lepsze niż podawanie pełnego mleka, odchów cieląt jest o połowę tańszy, unika się przenoszenia zarazków, a skład preparatu jest bardziej odpowiedni dla organizmu cielęcia.
Dawkowanie: 125-150g produktu rozpuścić w 1l wody o temperaturze 42-45st.C. Dostępne opakowania – worek 25kg. Cena uzależniona jest od produktu i wielkości zakupów, wynosi od 5zł/kg do 6,76zł/kg.
Doskonały materiał wyjściowy w połączeniu z doświadczeniem i wysoką fachowością pracowników, gwarantują zdrowe, naturalne produkty dla młodych zwierząt. Firma Noack oferuje pięć różnych preparatów mlekozastępczych. Kalvolac Premium – najwyższej jakosci preparat mlekozastępczy polecany do odpajania cieląt zaraz po siarze, w pierwszym okresie odchowu. Może być stosowany przez cały okres odpoju cielęcia. W swoim składzie zawiera m.in. mleko w proszku. Drugi to Kalvolac Super, wysokiej jakosci preparat polecany na cały okres odpajania. W swoim składzie zawiera wysoki poziom składników pochodzenia mlecznego. Kolejny, to Kalvolac Extra – zawierający optymalny poziom
składników pochodzenia mlecznego i również polecany na cały okres odpajania. Następnie mamy Kalvolac Standard – preparat przeznaczony dla cieląt od drugiego tygodnia życia oraz Kalvolac Eco dla cieląt starszych. Wszystkie preparaty zawierają kompleks przeciwbiegunkowy Imagro, który jest unikalną kombinacją prebiotyku, kwasów organicznych i bakterii kwasu mlekowego, specjalnie opracowanego dla cieląt. Dawkowanie: 1kg preparatu rozpuścić w 8-10l ciepłej wody. Dostępne opakowania – worek 25kg. Szczegółowe dane ww. preparatów zawiera tabela zamieszczona na str. 36.
Noack Polen Firma Noack jest wiodącym producentem preparatów mlekozastępczych i składników mleka stosowanych w żywieniu młodych zwierząt. Wszystkie produkty tej firmy bazują na wysokiej jakości mlecznych składników, uzyskiwanych z macierzystej firmy Campina, która zapewnia pewność dostaw. 34
PODLASKIE AGRO
aktualności Polmass Firma Polmass oferuje sześć różnych preparatów mlekozastępczych dla cielat. Pierwsze trzy polecane są do stosowania od piątego dnia życia cielęcia. Kolejne trzy – dla cieląt starszych. - Polmass Milk z Imupro jest to preparat mlekozastępczy nowej generacji dla cieliczek hodowlanych o wysokim potencjale genetycznym i mlecznym. Charakteryzuje się nowoczesnym składem, opartym na wyraźnie zwiększonym poziomie białka mlecznego i kontrolowanym poziomie tłuszczu. Imupro - to zestaw immunoglobulin, probiotyku, stabilizatora pH oraz starannie dobranych witamin. Skutecznie chroni przewód pokarmowy przed patogenami i wzmacnia odporność organizmu. - Mlekowit z Imupro to pełnomleczny posiarowy preparat dla profesjonalnego odchowu cieląt. - Primolac - bilansuje w swoim składzie wysoko przetworzone komponenty mleczne o profilu aminokwasowym, łatwostrawne białko sojowe oraz bogaty skład witaminowy. Posiada wysoką wartość odżywczą. - Vitalac S to antybiegunkowy preparat mlekozastępczy dla cieląt od 14 dnia życia. Jest to produkt najbardziej znany i najchętniej stosowany przez hodowców, ze względu na swoje właściwości. Zawiera mielone, spreparowane siemię lniane, które posiada właściwości osłonowe i stabilizujące. - Vitalac - to preparat polecany do pojenia cieląt w drugim tygodniu życia, mieszając go pół na pół z mlekiem krowim lub jako całkowity zamiennik. - Ekolac - przeznaczony dla cieląt starszych, po trzecim tygodniu życia lub do skarmiania wcześniej pół na pół z mlekiem
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt marki Kalvolac
Niektóre składniki
Kalvolac Eco
Kalvolac Standard Kalvolac Extra
Kalvolac Super
Białko ogólne (%)
20
20
20,5
20
Tłuszcz surowy (%)
10
16
15
15
Włókno surowe (%)
1,1
1
0,3
0,1
Popiół (%)
11,5
11
11,5
10
Węglowodany (%)
53,5
48
48,7
50,9
Laktoza (%)
40
35
42,5
46
Witamina A (IU)
55.000
55.000
55.000
55.000
Witamina D3 (IU)
4.500
4.500
4.500
4.500
Żelazo (mg)
95
95
95
95
Cynk (mg)
140
140
140
140
Zawartość produktów mlecznych (%)
58,5
54
69
75
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt firmy Polmass
Niektóre składniki
Polmass Milk
Mlekowit
Primolac
Vitalac S
Vitalac
Ecolac
Białko surowe (%)
21
21
25
21
21
21
Witamina A (iu/kg)
50.000
50.000
50.000
50.000
50.000
50.000
Tłuszcz surowy (%)
15
18
16
12
12
6
Witamina D3 (iu/kg)
4.000
4.000
4.000
4.000
4.000
4.000
Włókno surowe (%)
0,05
0,15
0,8
0,9
0,9
1,2
Witamina E (mg/kg)
350
200
100
100
100
100
Popiół surowy (%)
10
7,4
9,6
9,5
9,5
6
krowim. W swojej recepturze zawiera więcej komponentów roślinnych niż mlecznych i dzięki temu jest dobrym uzupełnieniem dla paszy treściwej. Wszystkie ww. preparaty posiadają zabezpieczenia przeciwbiegunkowe w postaci dodatku probiotyku oraz kompleksu kwasów organicznych.
Dawkowanie: 100-150g preparatu rozpuścić w 1 litrze wody o temp. 45-50st. C. Ceny (zł/kg + 8% VAT): Polmass Milk - 7,28, Mlekowit - 6,68, Primolac - 5,68, Vitalac - 5,08, Vitalac S - 4,81, Ekolac - 4,28.
Josera Josera ma ponad 70-letnie doświadczenie w produkcji preparatów mlekozastępczych. Produkty te charakteryzuje: bardzo dobra rozpuszczalność, są chętnie pobierane przez cielęta, zawierają więcej witamin i mikroelementów niż świeże mleko krowie, zawierają probiotyki, które pozytywnie wpływają na zdrowotność jelit i ograniczają problem biegunek. Ponadto zawierają odpowiednie proporcje tłuszczu i białka, przyczyniają się do szybkiego rozwoju żwacza oraz wysokich dobowych przyrostów masy ciała. Obróbka termiczna, której poddawane są preparaty marki Josera, eliminuje z nich bakterie E.Coli, paratuberkulozy oraz wirus BVD-MD, co zmniejsza możliwość przeniesienia patogenów i przyczynia się do polepszenia zdrowotności stada. Firma Josera posiada w swojej ofercie pięć produktów mlekozastępczych. Są to: Spezial Neu, Primamil, Supramil T, Kälbertrank, Fe-Trank. Pierwsze trzy zalecane są do stosowania w początkowej fazie odchowu, bezpośrednio po okresie pojenia siarą. Zawierają
36
▼ Specyfikacja preparatów mlekozastępczych dla cieląt firmy Josera
Niektóre składniki w 1kg
Spezial Neu
Primamil
Supramil T
Kälbertrank
Fe-Tank
Białko ogólne
(%)
22
21
22
21
Tłuszcz surowy (%)
19,5
16
18
16
12,5
Włókno surowe (%)
0,1
0,5
0,8
1,4
3,5
Popiół (%)
7,5
9,5
9
9
9
Wapń (%)
0,7
0,9
0,9
0,9
0,9
Fosfor (%)
0,6
0,7
0,7
0,7
0,7
Witamina A (j.m.)
64.000
48.000
48.000
48.000
48.000
Witamina D3 (j.m.)
5.400
4.000
4.000
4.000
4.000
Żelazo (mg)
100
100
90
100
100
Cynk (mg)
36
36
36
36
36
Probiotyk (CFU)
5x109
3x109
3x109
3x109
3x109
Stabioplex – unikalną formułę synbiotyków i substancji czynnych stabilizujących błonę śluzową żołądka i jelit. Kälbertrank - zalecany do stosowania w pierwszej i drugiej fazie odchowu. Jako samodzielne pójło, może być stosowany już po okresie siarowym. Korzyści z jego stosowania to: dobry stan zdrowia cieląt, wysokie przyrosty dzienne,
zabezpieczenie przed biegunkami oraz obniżenie kosztów odchowu cieląt. Fe-Trank zalecany jest do stosowania w drugiej fazie odchowu, zawiera ekstrudowane siemię lniane i drożdże piwne, które stymulują rozwój przedżołądków zwierząt. Posiada wiele wysokostrawnych i dobrze przyswajalnych składników. Dostępne opakowania – worek 25kg. PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
37
aktualności
Analiza wyników badań odczynu i zasobności gleb w woj. podlaskim za lata 2009-2012
Nawożenie
zabieg precyzyjny
Przebadano ok.56,5 tysięcy próbek gleby z ponad 8,5 tys. gospodarstw z powierzchni ponad 122,2 tys. ha użytków rolnych. Oznaczono stan zakwaszenia gleb oraz ich zasobność w fosfor, potas i magnez. Prezentujemy wyniki badań przeprowadzonych przez Stację ChemicznoRolniczą przeprowadzonych w ciągu ostatnich czterech lat. Zadaniem optymalnego, zgodnego z zasadami dobrej praktyki rolniczej, nawożenia jest uzyskanie wysokich, jakościowo dobrych plonów roślin uprawnych. To też – mówiąc górnolotnie – jest marzeniem każdego rolnika. Realizacja tego celu wymaga zabezpieczenia potrzeb roślin w makroelementy (azot, fosfor, potas, magnez i siarkę) oraz w mikroelementy (bor, miedź, mangan, cynk i żelazo), bez ujemnych skutków dla środowiska.
Dobrze, gdy jest dobrze W praktyce nawożenie odbywa się głównie poprzez stosowanie nawozów naturalnych (obornik, gnojówka, gnojowica) i nawozów mineralnych oraz coraz częściej – nawozów zielonych. Wszystkie te formy nawożenia zabezpieczają potrzeby pokarmowe roślin oraz kształtują stan żyzności gleb. Należy przy tym dążyć do utrzymania zasobności gleby na poziomie średnim, gdyż wtedy wystarczy, by wysokość corocznie stosowanych dawek nawozów uzupełniała ilości składników wynoszone z pola w plonie głównym i ubocznym. Natomiast przy zasobności niskiej i bardzo niskiej pełne zabezpieczenie potrzeb roślin wymaga stosowania naddatków na poprawę zasobności. Trafność decyzji co do potrzeby zabiegu wapnowania gleby, doboru rodzajów i dawek wapna oraz nawozów uwarunkowany jest aktualnym odczynem i zawartością przyswajalnych form składników pokarmowych w glebie.
Badania pomagają podjąć decyzję
▼ Procentowy udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w fosfor w województwie podlaskim (na podstawie badań OSChR w Białymstoku w latach 2009-2012)
oraz wskazują kierunki zmian w środowisku glebowym. Prezentujemy wyniki z lat 2009-2012. Przyjrzyjmy się im zatem.
Odczyn gleb
Udział gleb bardzo kwaśnych i kwaśnych wynosi 58%, odczyn lekko kwaśny – 25% oraz 17% gleb posiada odczyn obojętny i zasadowy. W stosunku do lat 2008-2011 udział gleb bardzo kwaśnych i kwaśnych zmniejszył się o 1%. Po uwzględnieniu kategorii agronomicznych gleb oceniono, że 60% badanych w tym okresie gleb z użytków rolnych w woj. podlaskim wymaga wapnowania. Największe potrzeby wapnowania (konieczne, potrzebne i wskazane) występują na terenie powiatów: Łomża – 68%, Hajnówka – 67%, Sokółka i Siemiatycze – po 66% oraz Kolno, Mońki i Zambrów – po 65% badanych gleb. Potrzeby wapnowania trwałych użytków zielonych średnio w woj. wynoszą 42%.
Zasobność w fosfor Na niezmiennym poziomie kształtuje się procentowy udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w fosfor i wynosi 44%. Najwięcej przebadanych gleb wymagających intensywnego nawożenia fosforem (zasobność bardzo niska i niska) występuje na terenie powiatów: Suwałki – 73% i Augustów 56% badanych użytków rolnych. Udział gleb ubogich w fosfor na badanych użytkach zielonych jest znacznie gorszy i wynosi 52,5%.
Zasobność w potas O 3% w stosunku do lat 2008-2011 wzrósł udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w potas. Średnio aktualny udział poszczególnych klas zasobności w potas wynosi: bardzo niska i niska – 60% (na użytkach zielonych 82%), średnia – 26%, wysoka – 9% i bardzo wysoka – 5%. Najwięcej gleb ubogich w potas występuje na terenie powiatów: Suwałki 73%, Sejny – 67% oraz Grajewo i Kolno – po 65% badanych użytków rolnych.
Zasobność w magnez O 1% zmniejszyła się ilość gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w magnez. Stan zasobności gleb województwa w magnez jest znacznie lepszy niż w pozostałe składniki pokarmowe i obecnie wynosi: zasobność bardzo niska i niska – 23%, średnia – 28%, wysoka i bardzo wysoka – 49%. Najwięcej gleb ubogich w magnez występuje na terenie powiatów: Sokółka – 37%, Hajnówka – 35% oraz Siemiatycze – 30%.
Badanie gleb na terenie woj. podlaskiego oraz części woj. warmińsko-mazurskiego (sześć powiatów: Ełk, Olecko, Gołdap, Pisz, Giżycko ▲ Procentowy i Węgorzewo i gm. Mikołajki w pow. mrąudział gleb o Nie jest łatwo gowskim) oraz pięć gmin (Andrzejewo, bardzo niskiej Wnioski z badań są dość oczywiste. Woj. podlaskie naBoguty Pianki, Nur, Szulborze Wielkie leży do tych regionów Polski, w których warunki do produkcji i niskiej zasobi Zaręby Kościelne) w pow. ostrowskim wyrolnej są szczególnie trudne: krótki okres wegetacji, duży udział ności w potas w konuje Okręgowa Stacja Chemiczno-Rolnicza gleb bardzo lekkich i lekkich, z natury kwaśnych i jak wynika z bawoj. podlaskim (na w Białymstoku. Wyniki badań konkretnych pól dań – o niskiej naturalnej zasobności w składniki pokarmowe. W tapodstawie badań OSChR w służą rolnikom do ustalenia potrzeb wapnokich warunkach optymalne nawożenie i okresowe wapnowanie gleb Białymstoku w latach 2009-2012) wania gleb kwaśnych oraz optymalnych, ekokwaśnych należy do podstawowych czynników decydujących o ilonomicznie opłacalnych i bezpiecznych dla środowiska dawek nawozów. Są ści i jakość osiąganych plonów. Zgodnie z zasadami racjonalnego działania one również konieczne do opracowania planów nawożenia w gospodar- oraz z zasadami dobrej praktyki rolniczej, nawożenie i wapnowanie powinno stwach uczestniczących w programach rolno-środowiskowych, zwłaszcza być oparte o aktualne badania gleb. Te przeprowadza, jak już wielokrotnie w rolnictwie zrównoważonym. pisaliśmy, Stacja Chemiczno-Rolnicza. Natomiast średnie wyniki badań w układzie jednostek administracyjTEKST: JAN GRABOWSKI, OKRĘGOWA STACJA CHEMICZNO-ROLNICZA W BIAŁYMSTOKU, OPR. SAM nych mogą służyć do ukierunkowania prac jednostek i służb doradczych WWW.OSCHRBIALYSTOK.INTERNETDSL.PL, TEL. (85) 743-54-57 38
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
39
finanse
Pomoc finansowa na budowę obiektu kategorii II w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” PROW 2007-2013
Inwestycja
również dla rolnika
▲ Unijna pomoc w sfinansowaniu części kosztów budowy jest możliwa, pod warunkiem, że realizujemy obiekt ściołowy, będący bazą eksportową z miejscem odpoczynku dla bydła. Pieniądze można otrzymać w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoznaje obecnie wnioski, dotyczące działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” (PROW 2007-2013). Wiele osób zastanawia się, czy w ramach tego działania możliwe jest finansowanie budowy obiektów kategorii II – wg Prawa budowlanego są to budynki, służące gospodarce rolnej: produkcyjne, gospodarcze, inwentarsko-składowe. Z informacji, uzyskanych od wnioskodawców omawianego działania wynika, iż Agencja rozpatrując stosowne wnioski w ubiegłym roku, stała na stanowisku, iż działanie 312 „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” skierowane jest do przedsiębiorców, a nie do rolników i producentów rolnych. W związku z powyższym nie ma możliwości przyznania wsparcia na budowę obiektów, służących gospodarce rolnej w związku z podejmowaniem lub rozwijaniem działalności rolniczej. Czy, aby na pewno jest tak? Wszelkie wątpliwości w tej kwestii rozwiewa adwokat Paweł Chojnowski. Dokonując oceny stanowiska ARiMR – w pierwszej kolejności – należy przeanalizować przepisy, regulujące przyznawanie stosownej pomocy wnioskodawcom. Mowa o rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 17 lipca 2008 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania oraz wypłaty pomocy finansowej w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”, objętego PROWem na lata 2007-2013. Paragraf 11 ust. 1 pkt 1 tego rozporządzenia mówi, iż pomoc jest przyznawana w formie refundacji części kosztów: budowy lub modernizacji obiektów budowlanych oraz zakupu niezbędnego sprzętu i wyposażenia. Z kolei paragraf 13 powyższego rozporządzenia stanowi dodatkowo, iż do kosztów kwalifikowanych, o których mowa w paragrafie 11 ust. 1 pkt 1, zali40
cza się koszty budowy, przebudowy lub remontu połączonego z modernizacją niemieszkalnych obiektów budowlanych wraz z zakupem instalacji technicznej oraz koszty rozbiórki i utylizacji materiałów szkodliwych pochodzących z rozbiórki. Jednocześnie należy zaznaczyć, iż załącznik nr 1 do omawianego rozporządzenia, zawiera wykaz działalności gospodarczych, w których zakresie może być przyznana pomoc. Zdecydowana większość wnioskodawców pytała o możliwość dofinansowania budynku ściołowego, który będzie bazą eksportową z miejscem odpoczynku dla bydła oraz stajni w celu prowadzenia działalności gospodarczej określonej odpowiednio kodami PKD: – w pierwszym wypadku 46.11.Z – działalność agentów, zajmujących się sprzedażą płodów rolnych, żywych zwierząt, surowców dla przemysłu tekstylnego i półproduktów (baza eksportowa); – w drugim wypadku 01.62.Z – działalność usługowa, wspomagająca chów i hodowlę zwierząt gospodarskich oraz 92.72.Z – działalność rekreacyjna pozostała, gdzie indziej niesklasyfikowana (stajnia). Tak więc zarówno – powtarzając – działalność agentów, zajmujących się sprzedażą płodów rolnych, żywych zwierząt, surowców dla przemysłu tekstylnego i półproduktów, jak działalność usługowa wspomagająca chów i hodowlę zwierząt gospodarskich oraz działalność rekreacyjna pozostała, gdzie indziej niesklasyfikowana – wszystkie
są działalnościami wspieranymi finansowo w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”. Tym samym zostały ujęte w załączniku do wymienianego rozporządzenia. Mając na uwadze powyższe przepisy, należy stwierdzić, iż rozporządzenie obejmuje swoim zakresem koszty kwalifikowane budowy, przebudowy oraz remontu, połączonego z modernizacją niemieszkalnych obiektów budowlanych. Do tych ostatnich zaliczamy zarówno budynki ściołowe, traktowane jako baza eksportowa z miejscem odpoczynku dla bydła, jak również stajnie. Oczywiście zamierzony sposób użytkowania obiektu powinien być zgodny z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy lub z ostateczną decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Jeśli i tu „wszystko pasuje”, to taki projekt kwalifikuje się do unijnego finansowania. Wnioskodawca musi we wniosku o przyznanie pomocy oraz w Ekonomicznym Planie Operacji wykazać, że planowany obiekt budowlany będzie służył do wykonywania wspieranej działalności gospodarczej oraz, że jest niezbędny do zrealizowania operacji. Przy spełnieniu tych warunków pomoc może być mu przyznana. Oczywiście taki obiekt budowlany dodatkowo musi być przystosowany do wykonywania działalności gospodarczej.
KILIŃSKIEGO 12 LOK. 9 15-089 BIAŁYSTOK TEL. 85-85-732-42-60, 606-641-111 WWW.ADWOKACI- CHZ.PL PCHOJNOWSKI@ADWOKACI- CHZ.PL
USTAWA PRAWO BUDOWLANE Z 7 LIPCA 1994 R., (DZ. U. 2010 R. NR 243 POZ. 1623 ZE ZM.)
UL. JANA
PAWEŁ CHOJNOWSKI, ADWOKAT PODLASKIE AGRO
finanse
Od 15 marca rolnicy mogą składać wnioski o dopłaty bezpośrednie. W woj. podlaskim wolą osobiście, a nie za pośrednictwem Internetu.
Wniosek
bez wychodzenia z domu
To już trzeci rok, od kiedy uruchomiono możliwość składania wniosków o dopłaty bezpośrednie przez Internet. Uzyskanie loginu i hasła to rzecz prosta i nieskomplikowana. Dzięki dopełnieniu procedur, żeby złożyć dokumenty nie trzeba wychodzić z domu, a i tak chętnych na to ułatwienie jest niewielu. Dlaczego? – 2011 r. był pierwszym, kiedy wnioski o dopłaty bezpośrednie można było składać przez internet – wyjaśnia Piotr Masłowski, kierownik Biura Działań Społecznych i Środowiskowych oraz Płatności Bezpośrednich Podlaskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łomży. – Wówczas tym sposobem złożono ich zaledwie 15. Rok później liczba złożonych przez internet wniosków wzrosła do 46. Obecnie po raz trzeci rolnicy mają szanse skorzystać z komputerowych udogodnień. Jak to zrobić? Rzecz wygląda na prostą i nieskomplikowaną. By móc zalogować się do systemu, trzeba wystąpić z wnioskiem do biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o przyznanie loginu i kodu dostępu. Rolnicy posiadający login i kod dostępu do zgłoszeń w Rejestrze Zwierząt Gospodarskich, mogą go również wykorzystać do składania wniosków o przyznanie płatności. – I jest to ostatnia rzecz, którą trzeba zrobić tradycyjnie – na papierze i osobiście – obiecuje Piotr Masłowski. Odpowiedni wniosek jest dostępny na stronie internetowej ARiMR. Login i kod dostępu do systemu teleinformatycznego Agencji wysyłany jest mailowo, jeżeli adres email zostanie we wniosku podany i nadawany bezterminowo. Posiadając te dane, a zatem i dostęp do systemu teleinformatycznego, można nie tylko wysyłać tą drogą wnioski o dopłaty bezpośrednie, ale i dokonywać zmian w Rejestrze Zwierząt Gospodarskich. Zanim zdecydujemy się na operację wysłania wniosków przez internet, mamy dostęp do, jak zapewnia ARiMR, bardzo przejrzystej instrukcji, przedstawiającej graficznie kolejne etapy wypełniania i złożenia wniosku, do filmików i wszelkich innych pomocy. A wszystko to dostępne jest, a jakże by inaczej, na stronie internetowej Agencji: www.arimr.gov.pl. A zatem usiądźmy wygodnie w fotelu przed komputerem, zalogujmy się i... zaczynajmy. Po zalogowaniu, na ekranie naszego komputera powinien się pokazać nasz spersonalizowany wniosek, zupełnie jak w rzeczywistości. Jeśli w podanych powierzchniach, uprawach nic się nie zmieniło, pozostanie nam wypełnienie załączników graficznych, czyli mapek. Na nich to należy wyrysować swoje działki. Jeśli popełnimy gdzieś błąd – system od razu nas o tym poinfor42
Przypomnijmy, w ramach płatności bezpośrednich za ten rok rolnicy będą mogli ubiegać się o przyznanie dopłat z tytułu: jednolitej płatności obszarowej (JPO); uzupełniającej płatności obszarowej (UPO): R do grupy upraw podstawowych, R do powierzchni uprawy chmielu, do której została przyznana płatność w roku 2006, R do powierzchni upraw roślin przeznaczonych na paszę uprawianych na trwałych użytkach zielonych (płatności zwierzęce); R płatności uzupełniającej: R dla producentów surowca tytoniowego - płatność niezwiązana do tytoniu, R w zakresie produkcji ziemniaka skrobiowego - płatność niezwiązana do skrobi; R wsparcia specjalnego: R specjalnej płatności obszarowej do powierzchni upraw roślin strączkowych i motylkowatych drobnonasiennych; R płatności do krów i owiec; R płatności do tytoniu; R płatności cukrowej; R oddzielnej płatności z tytułu owoców i warzyw (płatność do pomidorów); R oddzielnej płatności z tytułu owoców miękkich. R R
▲ Sylwester Jaszczołt, producent mleka z m. Jaszczołty, co prawda nie wysyła wniosków o dopłaty przez internet, ale udogodnienia „online” i tak bardzo sobie chwali. Tym sposobem dokonuje zgłoszeń w Rejestrze Zwierząt Gospodarskich.
muje. A jeśli, mimo to, po zakończeniu wypełniania, wciąż mamy wątpliwości, wcale nie musimy go od razu wysyłać. Można go zapisać, obejrzeć innym razem, wprowadzić ewentualne poprawki, czy uzupełnienia i dopiero wtedy zatwierdzić oraz wysłać. Hm... proste. Dlaczego więc na ok. 80.000 wniosków, jakie rolnicy w woj. podlaskim rok rocznie dostarczają do ARiMR, tylko garstka składana jest za pośrednictwem internetu? Nie potrafi tego zrozumieć i mój rozmówca. – Sądzę, że rolnicy są przyzwyczajeni do wersji papierowej, do tej formy otrzymywania i przedkładania dokumentów, nie tylko w ARiMR, ale i innych instytucjach – tłumaczy Piotr Masłowski. – Można to porównać do składania PIT-ów, w początkowym okresie zainteresowanych składaniem tych dokumentów przez internet też było niewielu. Taka forma nie wzbudzała zaufania, jak wszystko, co nowe. Mam nadzieję, że postępująca wymiana pokoleniowa oraz coraz większy stopień informatyzacji wsi, wpłynie pozytywnie na statystyki dotyczące składania wniosków o dopłaty przez internet.
Potwierdza to Sylwester Jaszczołt, producent mleka z m. Jaszczołty w gm. Grodzisk. – Moim zdaniem ludzie nie do końca tej opcji ufają – mówi. – Sądzę, że póki co każdy czuje się bezpieczniej, gdy zawiezie papier osobiście, dostanie pieczątkę jako potwierdzenie złożenia wniosku. Sam z opcji wysyłania wniosków o dopłaty bezpośrednie przez internet nie korzysta, jednak z innej przyczyny. – Uczestniczymy w programach rolnośrodowiskowych, co wiąże się z nieco bardziej skomplikowanymi formalnościami – tłumaczy rolnik. – Dlatego wniosek o dopłaty przygotowuje mi firma zewnętrzna. Papiery tylko podpisuję i zawożę do Biura Powiatowego ARiMR w Siemiatyczach, gdzie i tak jestem kilka razy w tygodniu. Więc to dla mnie właściwie żadna różnica. Zresztą z opcji „internetowej” korzystamy przy zgłaszaniu narodzin cieląt i moim zdaniem to bardzo wygodne rozwiązanie.
c.d. na str. 44 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
43
finanse
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa apeluje o niewypalanie suchych traw i przestrzega przed finansowymi karami
Ogień trawi pieniądze Kiedy stopnieją resztki śniegu odsłaniając wyschnięte trawy wiele osób będzie korciło, by sięgnąć po zapałki, by sięgnąć po zapałki i je podpalić. Nie warto! Pogląd, że wypalanie jest najprostszym sposobem na pozbycie się suchych traw i chwastów to bzdura. Trzeba powiedzieć jasno. Wypalanie traw to bezsensowny, niebezpieczny i bardzo szkodliwy proceder, a za wzniecanie tych pożarów przewidziane są dotkliwe kary, również finansowe, aż do pozbawienia, w przypadku rolników, całej kwoty płatności obszarowych finansowanych z budżetu UE włącznie! Jak co roku ARiMR stara się uzmysłowić, ile złego ten proceder przynosi i apeluje o zaprzestanie wiosennego podpalania suchych traw.
Po pierwsze Wypalanie traw nie ma sensu, jest szkodliwe i niebezpieczne. Taka wypalona ziemia staje się jałowa. W pożarze giną stworzenia, których obecność jest wskazana i potrzebna: dżdżownice, owady, jeże, zające, lisy, czy kuropatwy. Płomienie hamują też naturalne zjawisko gnicia pozostałości roślinnych, dzięki któremu tworzy się urodzajna warstwa gleby. W czasie pożarów do atmosfery wędrują toksyczne substancje, zatruwające też wody gruntowe, samą glebę. Gęsty dym ścielący się na drodze to przekleństwo dla kierowców i nie ma w tym krzty przesady. W takich warunkach o wypadek nietrudno. Ryzyko dotyczy tez przeniesienia się płomienia poza wybrany obszar, nawet na przyległe budynki, domy. W końcu ogień nie pyta o zgodę i kpi z planów, z łatwością wymyka się spod kontroli. Każdego roku do szpitali trafia wiele osób poparzonych właśnie w takich okolicznościach, a bywa, że są też ofiary śmiertelne. Często zresztą
c.d. ze str. 42 Piotr Masłowski zapewnia, że w wypełnianiu elektronicznego wniosku nie ma nic trudnego. Nawet jeśli chodzi o załączniki graficzne. – Przecież nie chodzi tu o precyzję chirurga – mówi mój rozmówca. – Załączniki graficzne mają charakter poglądowy, a naniesione, „wrysowane” z należytą starannością przez wnioskodawców, granice działek rolnych, upraw stanowią szkic. Jednak nikt nie zmusi nikogo do nowoczesności. Dlatego nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby wnioski o przyznanie płatności bezpośrednich, pomocy finansowej z tytułu wspierania gospodarowania na obszarach górskich i innych obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania (wsparcie ONW) i płatności rolnośrodowiskowej, nadal wypełniać i przekazywać do ARiMR w tradycyjnej papierowej formie. Agencja wysłała do rolników spersonalizowane wnioski w styczniu i lutym. Dołączone do nich zostały, tak jak w przypadku wniosku w postaci elektronicznej: materiały 44
to właśnie podpalacze cierpią w wyniku swoich działań, bo ogień potrafi bardzo szybko wymknąć się spod kontroli. Wiele jednostek straży pożarnej ponosi olbrzymie koszty gaszenia płonących traw i często nie może nadążyć z wyjazdami do kolejnych takich zdarzeń. Bywa, że strażacy zajęci płonącymi trawami nie mogą szybko dojechać do innych pożarów.
Po drugie Wypalanie gruntów jest zabronione. O tym mówi Ustawa o ochronie przyrody i o lasach. Według jej przepisów jeśli ktoś zostanie złapany na gorącym uczynku to podlega karze aresztu lub grozi mu grzywna do 5 tys. zł, a w przypadku zagrożenia większego, czyli spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia, jest przewidziana kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
Po trzecie Wypalanie traw jest kosztowne. ARiMR ma prawo nakładać dotkliwe kary finansowe, jeśli okaże się, że doszło do świadomego podpalenia trawy przez rolnika (rolnicy ubiegających się o płatności bezpośrednie oraz płatności obszarowe w ramach PROW 2007-2013 są zobowiązani do przestrzegania zasad dobrej kultury rolnej). Rolnikowi, który nie przestrzega tych norm, grozi zmniejszenie należnej wysokości wszystkich rodzajów płatności o 3%, 5%,a nawet 20%. W zupełnie skrajnych przypadkach stwierdzenia uporczywego wypalania traw, Agencja może pozbawić rolnika całej kwoty płatności obszarowych za dany rok. W 2001 r. wypalanie traw na gruntach rolnych stwierdzono u 114 rolników, przy czym tylko dziesięć zrobiło to celowo. TEKST:
DEPARTAMENT KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ ARIMR, OPR. SAM
graficzne z oznaczeniem działek ewidencyjnych, które rolnik zgłosił do płatności w 2012 r., karty informacyjne zawierające dane o maksymalnym obszarze kwalifikowanym do płatności (PEG) oraz instrukcje wypełniania wniosków i załączników graficznych. Oczywiście, dane na ten rok wpisane do wniosków, zostały przygotowane przez ARiMR w oparciu o informacje zawarte we wnioskach składanych w ubiegłym roku. Przez internet, czy tradycyjnie, wszystkie wnioski trzeba dostarczyć Agencji terminowo: do 15 maja. Do 31 maja można jeszcze dokonać bez żadnych konsekwencji zmian w już złożonych wnioskach. Za opóźnienie przy składaniu, ale nie przekraczające terminu 10 czerwca, nałożone zostaną sankcje finansowe, polegające na zmniejszeniu należnych płatności o 1% za każdy roboczy dzień „poślizgu”. Warto być punktualnym! Tym truizmem zakończę artykuł. Muszę pojechać złożyć PIT do urzędu skarbowego, tym razem jeszcze... osobiście. TEKST: SAM, FOT.
SEBASTIAN RUTKOWSKI PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
45
maszyny
Technologia Ultraflex chroni opony i zmniejsza zużycie paliwa
Zmniejsz
Fot. MICHELIN
ciśnienie
▲ Rodzinę opon z wykorzystaniem technologii Ultraflex można łatwo rozpoznać po oznaczeniach IF (Improved Flexion tyre – opona o podwyższonym ugięciu) i VF (Very High Flexion tyre – opona o bardzo wysokim ugięciu) umieszczonych na bokach opon.
Chronią gleby pól uprawnych. Obniżają zużycie paliwa przez ciągniki i maszyny rolnicze. Zapewniają dłuższą trwałość ogumienia. Zastosowanie opon wykonanych w technologii Ultraflex umożliwia znaczne zwiększenie produktywności i rentowności gospodarstw rolnych. Jak dobrać ciśnienie w oponach ciągnika i maszyn rolnych, aby zminimalizować koszty, a jednocześnie dbać o ogumienie? To dylemat wielu rolników, który na światło dzienne „wychodzi” zazwyczaj wiosną wraz z początkiem prac na polach. Prace te to tysiące przejechanych po polu kilometrów. Mają opony co robić… Weźmy np. wiosenne opryski. Jest to – dosłownie – ciężki zabieg dla wschodzących upraw. Opryskiwaczy używa się w okresie, gdy gleba jest bardzo delikatna, a rośliny są we wczesnej fazie wzrostu. Co więcej, z reguły opryskiwacze wyposaża się w wąskie koła pozostawiające głębokie koleiny. Poza tym, wszystkie maszyny rolnicze jeżdżące po polu, zwłaszcza w trudnych warunkach pogodowych, powodują duże ugniatanie
gleby i utrudniają wzrost roślin. Powstałymi koleinami spływa woda, która wypłukuje nawozy i środki ochrony roślin, zmniejszając efektywność ich działania oraz zwiększając zanieczyszczenie wód. Rozwiązaniem problemu jest technologia opracowana przez firmę Michelin – tzw. technologia Ultraflex. Została ona wykorzystana w oponach używanych na wszystkich etapach prac polowych: w oponie SprayBib – do opryskiwaczy, oponie CerexBib – do kombajnów i oponach do ciągników: AxioBib i XeoBib. Skoro przed nami wiosna, skupmy się na oponach do opryskiwaczy. Producenci sprzętu rolniczego konstruują coraz większe maszyny, aby podnieść produktywność gospodarstw. Niektóre opryskiwacze najnowszej generacji mają nawet 50 m szerokości. Wraz ze wzrostem gabarytów maszyn, rośnie ich masa, a zatem nacisk na glebę. Niskociśnieniowe opony SprayBib umożliwiają zmniejszenie ugniatania gleby przez opryskiwacz i zapewniają mu lepszy uciąg z racji większego obszaru kontaktu bieżnika z podłożem. Większy obszar kontaktu z podłożem i wydatniejsze kloc-
ki bieżnika przekładają się z kolei na obniżenie zużycia paliwa. W porównaniu do opon produkowanych w tradycyjnej technologii opona SprayBib, dzięki zwiększonej nośności przy niezmienionym ciśnieniu, umożliwia konstruowanie jeszcze większych maszyn rolniczych. W praktyce nośność standardowej opony napompowanej do ciśnienia 5,5 bara wynosi 5,8 tony, podczas gdy opona SprayBib przy tej nośności, może być używana z ciśnieniem 3,6 bara, czyli o 35% niższym. Opony SprayBib opracowane są również pod kątem poprawy komfortu jazdy po szosie. Maksymalna dozwolona prędkość jazdy na oponach SprayBib to 65 km/h – o ile jest to zgodnie z obowiązującymi przepisami – przy obciążeniu do 6.500 kg na oponę. W czym tkwi tajemnica Ultrafex? Tego producenci pewnie nie zdradzą, ale spróbujmy ją nieco przybliżyć. Opony rolnicze musi cechować maksymalna elastyczność, co zapewnia im dużą nośność bez zapadania się w grunt lub ugniatania gleby. Opony z opatentowaną technologią Ultraflex wy-
c.d. na str. 48
▼ Technologia Ultraflex ◄ ograniczenie ciśnienia – nośność bez zmian
46
◄ większe obciążenie przy takim samym ciśnieniu 1 bar
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
47
maszyny
różniają się konstrukcją, umożliwiającą pracę przy niskim ciśnieniu powietrza i z większą powierzchnią obszaru kontaktu bieżnika z podłożem. Dzięki temu Michelin może produkować opony o bardziej elastycznym boku bez poświęcania trwałości i wytrzymałości bieżnika. Standardowe opony pracują z ciśnieniem dobieranym pod kątem obciążenia i prędkości, zgodnie z tabelami ciśnień i indeksami prędkości i nośności: im większe obciążenie, tym większe ciśnienie oraz im większa prędkość, tym większe ciśnienie. Technologia Ultraflex odwraca te proste zależności i pokazuje, że opony Michelin umożliwiają stosowanie optymalnego ciśnienia. Mimo wzrostu obciążenia lub prędkości pojazdu, ciśnienie w oponach Michelin będzie zawsze niższe niż ciśnienie w oponach standardowych. Mniejsze ugniatanie gleby umożliwia ochronę pól i utrzymanie ich w pełnej żyzności. Korzyści związane z oponami wpisują się szczególnie dobrze w takie praktyki nowoczesnego rolnictwa, jak siew bezpośredni. Dzięki szerszemu obszarowi kontaktu z podłożem opony te zapewniają niezrównany uciąg na mokrej, jak i suchej glebie. Mniejszy poślizg opon to z kolei oszczędność paliwa i skrócenie czasu pracy. Dzisiejsze rolnictwo często wymaga prowadzenia upraw na polach oddalonych od siebie. W rezultacie rolnicy pracujący na kilku polach i pokonujący nieraz znaczne odległości między nimi
Rys. MICHELIN
c.d. ze str. 46
▲ Dzięki tym innowacjom opony z technologią Ultraflex charakteryzują się większą trwałością od opon wyprodukowanych w oparciu o konwencjonalne technologie.
będą wymagać trwałości od swoich opon. Aby sprostać temu wyzwaniu, inżynierowie Michelin opracowali bardziej płaskie czoło opon, które umożliwia bardziej równomierne rozłożenie sił działających na całym obszarze kontaktu opony z podłożem, prowadząc do bardziej równomiernego, a więc wolniejszego zużywania się ogumienia. Po drugie, Michelin opracował nowe klocki bieżnika. Ich innowacyjne ułożenie pod nieco innym kątem, kształt i wysokość pozwoliły uzyskać opony łączące uciąg na polu z odpornością na ścieranie na szosie. Wyjątkowe właściwości gam opon z technologią Ultraflex mają swoje źródło w ich wyjątkowej konstrukcji:
– Wzmocnione barki opon gwarantują wytrzymałość, pomimo większej elastyczności boków opony (dla większej odporności na naprężenia pod wpływem obciążenia lub prędkości). – Mieszanka gumy o niskiej histerezie zapobiega przegrzewaniu się opony, dzięki czemu jest ona jeszcze trwalsza. – Bardziej płaskie czoło opony zmniejsza ugniatanie gleby i zapewnia znakomitą trwałość bieżnika. – Zwiększony obszar ugięcia boku opony zwiększa komfort jazdy.
OPRAC.: BARBARA KLEM
Fot. ITIN+HOCH
Zdrowie pod kontrolą
Urządzenie „zamontowane” na krowie pozwala na ciągły monitoring jej stanu zdrowia. Tak elektronika pomaga dla rolnika. System nazywa się RumiWatch, a pokazała go na ubiegłorocznych targach Euro Tier w Niemczech szwajcarska firma ITIN+HOCH (nagrodzony został Złotym Medalem). RumiWatch to system do monitorowania zdrowia przeżuwaczy. Składa się z czujnika nosowego, pendometru (mocowanego na nodze zwierzęcia) i oprogramowania komputerowego. Przesyłanie danych o zwierzętach do komputera odbywa się bezprzewodowo, a zestawienia zbiorcze wykonywane są co godzinę. Ocena danych w czasie rzeczywistym daje dokładne informacje o czasie trwania przeżuwania i jego intensywności, które są podstawowymi parametrami zdrowia przeżuwaczy. Możemy obserwować proces spożywania pokarmu i wody. Obserwacje mogą być dokonywane zarówno wtedy, gdy zwierzę jest w ruchu, jak i w stanie spoczynku. Długą pracę urządzenia (do czterech miesięcy) umożliwia dodatkowa karta pamięci. Niski pobór energii sprawia, że komplet baterii wystarcza nawet na dwa lata. RumiWatch to system monitorowania zdrowia bydła skierowany do weterynarzy, naukowców i rolników, którzy chcą wiedzieć jak efektywne jest karmienie zwierząt. Cena sensora nosowego wynosi 800 euro, a pendometru 500 euro. 48
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
49
maszyny
Podpowiadamy, jak kupić dobry wóz asenizacyjny
Z innej
beczki
Istnieje wiele rodzajów wozów asenizacyjnych. Różnią się ceną, materiałami, z jakich zostały wykonane, technologiami napełniania, punktem sprzęgu z ciągnikiem, rodzajem i typem zastosowanego zawieszenia i ogumienia. Jak wybrać ten właściwy dla siebie? Jak dokonać dobrego zakupu? Przy doborze właściwego wozu asenizacyjnego – podobnie jak przy zakupie ciągników, czy innych maszyn rolniczych – trzeba wziąć pod uwagę charakterystykę własnego gospodarstwa. Kiedy już ocenimy swoje potrzeby, wypada się skupić na analizie ofert producentów.
▲ Zagospodarowanie gnojowicy, jako nawozu, wymaga zakupu wozu asenizacyjnego. To niemały wydatek. Warto się wcześniej upewnić, czy „beczka” jest rzeczywiście tak dobra, jak zachwala producent.
Jaka pompa? Istotą właściwego doboru wozu asenizacyjnego jest, w pierwszej kolejności, poziom, z którego będzie pobierana gnojowica. W sytuacji, gdy zbiornik gnojowicy znajduje się ponad poziomem gruntu, z częściowym tylko, 1,5-2 m zagłębieniem, dobrze sprawdzi się wóz asenizacyjny o napełnianiu próżniowym. Wozy podciśnieniowe mogą pracować skutecznie do głębokości 2 m, potem wraz ze wzrostem głębokości spada prędkość napełniania i może to spowodować przekroczenie dozwolonego czasu pracy kompresora, a tym samym doprowadzić do jego awarii i uszkodzeń. Tak więc, jeśli zbiorniki są wkopane na głębokość większą niż 2 m, wówczas niezastąpiony jest wóz z pompą przepływową. Ta cechuja się znacznie wyższym podciśnieniem ssania i może transportować gnojowicę z większej głębokości. Jako pomoc dla pompy próżniowej zostały wprowadzone akceleratory napełniania, czyli przyspieszacze napełniania. Powodują one – właśnie – przyspieszenie przepływu gęstej materii, a tym samym skrócenie czasu napełniania i zmniejszenie efektu pienienia się gnojowicy, który występuje podczas napełniania beczki. Tu, istotną rolę odgrywa średnica węża ssawnego: im większa, tym czas napełniania się skraca.
Układ jezdny Kolejnym elementem wyposażenia wozu asenizacyjnego, na który warto zwrócić uwagę, jest układ jezdny. Od tego zależy m.in. zapotrzebowanie na moc, szybkość transportu, komfort jazdy. Zastosowanie układu jezdnego na resorach znacznie poprawia komfort pracy z wozem. Ważnym elementem, dla właściwego użytkowaniu wozu asenizacyjnego, jest właściwy dobór ogumienia. Użycie dużych i szerokich kół doskonale wpływa na właściwości jezdne wozu i zmniejsza zapotrzebowanie na moc. Wóz asenizacyjny na takich kołach jest znacznie lżejszy w uciągu i może pracować z mniejszym ciągnikiem. Niestety, nic za darmo. Zmiana ogumienia na duże i szerokie wiąże się z dużą dopłatą. Jednak z perspektywy czasu, powoduje to znaczne oszczędności w paliwie. Np.: ciągnik o mocy 120 KM może pracować z wozem asenizacyjnym o pojemności 12.000l na 50
układzie jezdnym typu tandem, z kołami o wymiarach 550/50 22. Ale ten sam ciągnik z takim samym obciążeniem może bez problemu pracować z wozem asenizacyjnym o pojemności 18.000l, przy wyposażeniu w koła o wymiarach: 850/50 30,5. Różnica jest ewidentna i przy większej odległości od gospodarstwa do miejsca rozlewania, wyższa cena wozu szybko się zwraca.
Nośność Zdarzają się sytuacje, że producent, aby zmniejszyć cenę maszyny, montuje układy o znacznie mniejszej nośności, niż wynosi nacisk po odjęciu masy przenoszonej na ciągnik. I przykład. Wóz o pojemności 20.000l. ma osie o dopuszczalnym całkowitym obciążeniu 22.000kg. Ok., ale trzeba pamiętać o doliczeniu do tego jeszcze masy własnej wozu, czyli kolejnych 8.000 kg. Rachunek jest prosty: 22.000+8.000=30.000 kg. Żeby maszyna spełniała założony na początku maksymalny ładunek 22t na osie, to obciążenie na dolny zaczep ciągnika musi wynosić 8t!, bo 30.000-22.000=8000 kg. A jak piszemy niżej, dolny zaczep można obciążyć max 4 tonami. Wnioski więc nasuwają się same. Możemy kupić maszynę, która: albo sama ulegnie awarii, albo uszkodzi nam ciągnik. Sprawa jest poważna, a warunki gwarancji są tak wyśrubowane, że praktycznie takim wozem nie możemy jeździć po polu uprawnym, a tylko po drogach. Domagajmy się zawsze szczegółowych warunków gwarancji na piśmie przed zakupem wozu, aby nic nam nie umknęło, a nasza inwestycja okazała się trafną.
Sprzężenie z ciągnikiem Kolejnym istotnym parametrem, który wpływa na komfort pracy z wozem asenizacyjnym, jest punkt sprzęgu z ciągnikiem, dolny lub górny. W tej kwestii funkcjonują różne teorie. Fakt, że dolny punkt sprzęgu dociąża w bardzo istotny sposób tylne koła ciągnika i – bez wątpienia – poprawia ich trakcję. Ale z drugiej strony, bardzo mocno pogarsza trakcję kół przednich, przez co zmniejsza przyczepność traktora i pogarsza jego sterowność. Zatrzymajmy się na chwilę, ponieważ powyższe stwierdzenie jest dość ogólne.
Istotnym faktem jest to, jaka siła działa na dolny punkt sprzęgu, czyli jaki jest jego nacisk na ciągnik. Z doświadczenia i testów, jakie zostały przeprowadzone w zachodniej Europie, wynika, iż odpowiednim naciskiem na dolny zaczep jest wartość 4.000kg. Ta wartość optymalnie dociąża tylne koła ciągnika i nieznacznie ingeruje pogorszenie sposób sterowności i przyczepności kół przednich. Oczywiście czterotonowy nacisk jest dopuszczalny dla ciągników rolniczych o mocy powyżej 100 KM. Dlatego istotne jest sprawdzenie, jaki nacisk na dolny punkt sprzęgu generuje wóz. Im większy niż 4 tony, tym gorsze ciągnik będzie miał właściwości trakcyjne. Większość producentów oferuje wozy z dolnym punktem sprzęgu, używając argumentu poprawy trakcji ciągnika. Trzeba pamiętać, aby przy zakupie dopytać sprzedawcę o nacisk na dolny zaczep ciągnika. To będzie cenna wiedza. Wóz może być zintegrowany z ciągnikiem również przez sprzęg górny. Mitem jest opinia, że bez problemu można odwrócić zaczep i bez zmiany konstrukcji, zaczepu dolnego używać, jak górnego. Zgodnie z normami, maksymalny nacisk na górny punkt sprzęgu nie może być większy niż 2.000 kg. Wyższy nacisk powoduje nadmierne zużywanie się górnego zaczepu i grozi poważną awarią ciągnika. Wielu rolników już się o tym przekonało. Kiedy nacisk przekracza 2 tony, może dojść do zgięcia sworzni, ustalających pozycje zaczepu. Wówczas zaczep, opadając w dół, zniszczy wałek odbioru mocy w ciągniku, jak i wał prowadzący do wozu asenizacyjnego. Z punktu widzenia komfortu jazdy, to zaczep górny jest lepszy niż dolny, nawet z zastosowanym systemem resorowania przy zaczepie dolnym.
Odpowiedni materiał Kolejnym aspektem sprawy, jest materiał z jakiego został wykonany wóz asenizacyjny. A dokładniej, czy jest to tworzywo sztuczne, czy jest to stal malowana, czy cynkowania ogniowo. Najbardziej rozpowszechniona jest budowa beczek ze stali cynkowanej ogniowo i te – raczej – są najbardziej
c.d. na str. 52 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
51
maszyny c.d. ze str. 50 godne polecenia. Coraz śmielej na nasz rynek zaczynają wkraczać także wozy z tworzywa sztucznego. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie „plastikowy” wóz. Otóż niewłaściwie wykonana rama, czy układ jezdny bez amortyzacji mogą spowodować pęknięcia zbiornika, a tym samym uszkodzenie całej beczki. Pęknięcia powstają najczęściej na skutek błędów konstrukcyjnych lub oszczędności w materiałach, z których są wytwarzane. Dlatego przed zakupem wozu asenizacyjnego z tworzywa, należy zapoznać się dokładnie z konstrukcją i warunkami gwarancji. Beczka najczęściej pęka, jeśli wjedziemy w zbyt głęboką dziurę w drodze, czy na polu albo zbyt gwałtownie zahamujemy, czy po prostu będziemy zbyt szybko jechać. Czy taką awarię uwzględni zaoferowana nam przy zakupie maszyny gwarancja? Sprawdź zanim kupisz. Co do wozów asenizacyjnych malowanych, zdecydowanie można powiedzieć, że odchodzi się już od tej technologii z powodu krótkotrwałej ochrony stali i tym samym bardzo małej jej żywotności.
Rozlewanie gnojowicy Gnojowic y nie w ystarc z y w ylać i już. Odpowiednie rozlewanie jest bardzo ważne, bo pozwala na uzyskanie większych plonów. Jak to się robi? Otóż mamy tak rozlewać gnojowicę, aby miała jak najmniejszy kontakt z powietrzem. Piękna fontanna tryskająca z wozu jest imponującym widowiskiem, ale w ten sposób traci się
azot. Spada więc wartość gnojowicy, jako nawozu. W naszym kraju do niedawna były używane jedynie rozlewacze, które najpierw miotały gnojowicę do góry, następnie spadała ona na ziemię. Przy takiej technice tracimy z gnojowicy ok. 60% azotu. Niedawno pojawiły się rozlewacze, które gnojowicę wylewają poziomo. Taki system jest znacznie oszczędniejszy, jeżeli chodzi o azot, bo jego straty sięgają 45%. Następnym systemem, który wszedł od niedawna do użycia jest rozlewanie gnojowicy pionowo w dół. W tym systemie tracimy zaledwie 30% azotu, jest on jednocześnie bardzo wygodny, ponieważ pozwala precyzyjnie rozpoczynać i kończyć wylewanie gnojowicy. Nie trzeba np. zwracać uwagi na to, że musimy dalej odjechać od drogi, ponieważ możemy ją zalać gnojowicą. Najbardziej odpowiednią technologią nawożenia gnojowicą jest aplikacja doglebowa, gdzie jest ona od razu przykrywana glebą. W takim systemie praktycznie nie notujemy strat azotu. Istnieje kilka rodzajów aplikatorów doglebowych. Dobór odpowiedniego dla nas zależny jest tylko i wyłącznie od profilu gospodarstwa i produkcji. I tak np. do gospodarstwa, które produkuje mleko, nie zastosujemy aplikatora talerzowego, gdyż zniszczy nam darń. Zastosujemy wówczas aplikator oparty o węże wleczone lub aplikator łąkowy, który delikatnie rozcina darń tworząc rowek i natychmiast w to miejsce aplikowana jest gnojowica. Takie podanie gnojowicy sprawia, iż bardzo szybko wchłania się ona w glebę i trawa ją szybko absorbuje.
Z kolei dla gospodarstwa specjalizującego się w produkcji roślinnej, nie zastosujemy aplikatora łąkowego, gdyż wiąże się to z kosztami ponownego przykrycia gnojowicy. Do takiego gospodarstwa zastosujemy aplikator talerzowy, który pozwoli jednocześnie zaaplikować gnojowicę i przygotować glebę do siewu, praktycznie bez straty azotu.
Podsumowanie Przy zakupie wozu asenizacyjnego, nie zawadzi odrobina ostrożności i czujności. Sprawdzajcie, czy okazyjna cena nie wiąże się z likwidacją niektórych elementów wyposażenia. Dla chcących się bardziej wgłębić w szczegóły, polecamy sprawdzenie, jaką grubość mają blachy, użyte do produkcji zbiornika, z jakiej huty pochodzi stal. Użycie zbyt cienkiej warstwy cynku, zabezpieczonej lakierem bezbarwnym, sprawia, że wóz dłużej wygląda jak nowy. Jednak przy takiej praktyce, już po kilku latach użytkowania, lakier odstaje od cynku i zaczyna się proces korozji. Mówimy o tzw. „odparzeniu” się cynku. I jeszcze przykład z życia wzięty. Po niespełna roku od zakupu wozu asenizacyjnego, zaczęły w nim pękać opony. Poinformowany o fakcie producent, stwierdził, iż opony w tym modelu objęte były tylko 6-miesięczną gwarancją. Rolnik, żądający wymiany usłyszał, iż dokonując zakupu zgodził się na takie warunki. By uniknąć podobnych sytuacji, przed zakupem trzeba dokładnie zapoznać się ze specyfikacją maszyny oraz wszystkimi warunkami umowy i gwarancji. OPR. BARBARA KLEM
Wiosną tego roku do sprzedaży trafiła gra „Farming Simulator 2013: Edycja Ursus”
Ursus wirtualnie Gry symulacyjne to klasyka, również ich „rolnicza odmiana”. Dzięki nim największymi ciągnikami i maszynami najlepszych marek mogą legalnie, i co najważniejsze bezpiecznie, jeździć nawet kilkuletni chłopcy. Od tego roku w ten sposób będzie można zasiąść również za sterami Ursusa. – Ursus to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek ciągnikowych nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. W związku z rozszerzeniem profilu produkcji na pozostałe maszyny rolnicze postanowiliśmy razem z naszym nowym partnerem, czyli firmą CDP.pl, stworzyć nowy symulator ▲ Screeny z gry wyglądają realistycznie. w oparciu o ciągniki i maszyny rolnicze produkoTwórcy gry mają nadzieję, że dzięki sile marki wane w naszych zakładach. Jest to kolejny krok Ursus nowy polski dodatek dotrze do zupełnie w kierunku realizacji globalnej strategii markenowych klientów. Edycja gry z Ursusem powintingowej dotyczącej promocji marki zarówno na na zainteresować również wiernych miłośników rynku krajowym, jak i na rynkach zagranicznych. serii, którzy dostaną w niej do dyspozycji odwzoJesteśmy przekonani, że dzięki takim zabiegom rowane maszyny tej marki, łącznie z modelami Ursus odniesie sukces na zupełnie nowym dla nas historycznymi. rynku gier komputerowych – powiedział Karol Bo realizm to główny atut tego typu gier. Zarajczyk, wiceprezes zarządu Ursusa. ▲ Do dyspozycji gracza będą również modele historyczne. Gracze oczekują, aby gra maksymalnie odwzoW jego opinii wirtualny debiut Ursusa to nie tylko źródło nowych przychodów dla Spółki, ale również kolejny sposób rowywała prawdziwe warunki, cenią też fakt, że pojawia się w nich prawdzina niestandardową promocję marki oraz szybkie i skuteczne dotarcie do wy sprzęt rolniczy producentów, którzy licencjonują swoje marki. A zatem szanowni gracze – przed komputer i do orki! najmłodszego pokolenia rolników. „Farming Simulator” to jedna z najbardziej popularnych gier z gatunku symulatorów. Łącznie na świecie sprzedano ponad 3 mln gier z tej serii. OPR: SAM, FOT. URSUS 52
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
53
aktualności
Podwyższona liczba komórek somatycznych w mleku to kiepska wiadomość, na szczęście...
Somatyka sprzymierzeńcem
rolnika
W naszych rozważaniach o problemach z komórkami somatycznymi wymienia mówiliśmy wyłącznie o tym, że są one zmorą producentów mleka. A przecież pełnią też jak najbardziej pozytywną funkcję ostrzegawczą. To czerwone światło dla hodowcy, znak, że trzeba działać, bo w organizmie krowy dzieje się coś złego. ▲ Przy stanie zapalnym, który dotyka też wymienia, to właśnie spadek wartości mleka jest najbardziej widoczny i dotkliwy dla rolnika.
Litania przewinień dużej liczby komórek somatycznych w mleku jest dłuuuga. Obniżają produkcję mleka, a koszty zwalczania ich obecności w wymieniu przy stanach zapalnych są ogromne. Ich duża ilość w mleku ogólnym (zbiorczym z obory) to mleko pozaklasowe i ogromne straty ekonomiczne. Czasami dochodzi do brakowania krowy ze stada ze względu na niemożliwość jej wyleczenia. Zazwyczaj z problemem komórek somatycznych spotykamy się, gdy pierwszymi objawami są obrzęki wymion, słaby apetyt, kulawizny, spadek produkcji mleka, zaburzenia układu rozrodczego i pokarmowego. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że zwiększona liczba komórek somatycznych w mleku to objaw toczącego się procesu chorobowego w organizmie krowy. To pierwszy sygnał, że zwierzę ma problemy zdrowotne i, że koniecznie trzeba przyjrzeć się jemu uważnie. Zapalenie wymienia to reakcja obronna organizmu na działanie czynników chorobotwórczych. Powstaje obrzęk, bolesność, zaczerwienienie, zwiększa się liczba komórek somatycznych. Nie zawsze jednak stwierdza się w badaniach bakteriologicznych mleka obecność bakterii w wymieniu. Prawie 25% badań w chwili obecnej to zapalenia wymion bezbakteryjne. To znak, że właściwa choroba może dotyczyć racicy, chorej wątroby, żołądka, macicy, nerek, a stan zapalny wymienia jest tylko dodatkowym objawem chorobowym. Tyle, że to właśnie spadek wartości mleka jest najbardziej widoczny i dotkliwy dla rolnika. Mleko traci wartości organoleptyczne i technologiczne. Mleczarnia nie może wyprodukować dobrej jakości twarogu, jogurtu, a mleko jest gorzkie. Niektóre bakterie gronkowcowe produkują toksynę, która jest niebezpieczna dla konsumenta i dyskwalifikuje mleko jako niezdatne do spożycia. Tylko, że problem może tkwić daleko od wymienia. Posłużmy się pewną analogią. Co się dzieje w organizmie człowieka, gdy boli nas głowa, męczy niestrawność, występują bóle mięśni? Toczy się wtedy jakiś stan zapalny. Idziemy wówczas do lekarza rodzinnego i ze skierowaniem wędrujemy do laboratorium na badanie krwi. A tam otrzymujemy wynik – zwiększona liczba leukocytów krwi (białych krwinek). To efekt toczącego się stanu 54
zapalnego w naszym organizmie. A dla lekarza medycyny znak, by wykonać dodatkowe badania i poszukać przyczyny choroby. Komórki somatyczne w mleku to znak, że białe ciałka „zeszły” z krwi do wymienia i trwa walka z procesem chorobowym, ale niekoniecznie samego wymienia. Ta analogia pomoże nam zrozumieć mechanizmy powstawania chorób i stanów zapalnych w organizmie człowieka i zwierząt. Jak widać niewiele się one od siebie różnią. Kiedy zacząć się martwić? Zdrowa krowa posiada do 100.000 komórek somatycznych w 1 ml mleka. Ich liczba między 100.000, a 300.000 wskazuje, że układ odpornościowy krowy został pobudzony do produkcji ciał odpornościowych (leukocytów). Może to jednak być spowodowane zmianami żywienia, stresem oraz czynnikami środowiska (temperatura zewnętrzna, wilgotność, zabiegi zootechniczne). Dopiero przekroczenie granicy 300.000 informuje nas, że w wymieniu istnieją bakterie chorobotwórcze, które spowodowały stan zapalny. Po przekroczeniu 400.000 komórek somatycznych pojawiają się pierwsze objawy chorobowe. Wymię to doskonały inkubator dla toczących się zmian chorobowych. Jest przecież ciepłe i dużo w nim pożywienia, co czyni je wprost idealnym miejscem dla rozwoju bakterii. Jeśli u krów w stadzie stwierdza się podwyższoną liczbę komórek somatycznych, a mało zapaleń wymion, to dla nas znak, że mamy do czynienia z gronkowcem złocistym. Jego cykl namnażania powtarza się co 15-20 dni i nie zawsze występują typowe objawy zapalenia wymienia (obrzęk, bolesność, zmiany w mleku). Gdy jest mało komórek somatycznych w mleku, a ciągle powtarzają się stany zapalne wymion, to znak, że bakterie wy-
wołujące stany zapalne znajdują się w środowisku (paciorkowce, E. Coli). Jednak, by skutecznie walczyć z podwyższoną liczbą komórek somatycznych mleka należy bezwzględnie wykonać badanie bakteriologiczne. Bez analizy stwierdzającej z jaką bakterią mamy do czynienia, efekt leczniczy może być niewystarczający. Pobieranie prób do badań? Należy zachować sterylne warunki, ponieważ ręce muszą być idealnie czyste, a wymię i strzyki odkażone. Próbówka na mleko nie może leżeć na parapecie okna, a korek w czasie pobierania nie powinien być trzymany w ustach, kieszeni, czy położony na posadzkę. Pierwsze strumienie mleka zdajamy do przedzdajacza, aby oczyścić kanał strzykowy. Po pobraniu schładzamy próbówkę lub wkładamy ją do zamrażarki ponieważ po 3 h od pobrania mleko zawiera dwukrotnie więcej bakterii, przez co wynik ulega zafałszowaniu. Warto trzymać rękę na pulsie. Wystarczy zrobić raz w tygodniu badanie mleka metodą T.O.K. na płytkach w kierunku ilości komórek somatycznych, by znać sytuację zdrowotną „w oborze”. Dlaczego to jest ważne? Wystarczy sprawdzić efekt zapłodnienia krowy w czasie rui. Zróbmy badanie T.O.K. i jeśli krowa ma utajone zapalenie wymienia, a liczba komórek somatycznych jest wyższa niż 300.000, to nie wydawajmy niepotrzebnie pieniędzy na inseminację. W takim stanie zdrowotnym krowa nigdy nam się nie zacieli. Trzeba wyleczyć chore wymię. Układ odpornościowy we krwi chorej krowy jest zachwiany i podawanie hormonu, by polepszyć wyniki zapłodnienia daje efekty odwrotne od zamierzonych. Nasza walka powinna głównie dotyczyć eliminacji wymienionych bakterii ze ściółki, posadzki, urządzeń udojowych. Nie powinno się np. jedną ścierką myć strzyków u wielu krów, bo sami roznosimy bakterie z jednej krowy na drugą. Należy czyścić strzyki przed i po udoju ściereczkami jednorazowymi, poddając je jednocześnie dezynfekcji. Najlepszy efekt daje system spryskiwania, bo zanurzanie strzyków w tym samym roztworze dezynfekcyjnym sprzyja jedynie roznoszeniu bakterii. Trzeba dezynfekować legowiska, ponieważ wiele bakterii bytuje na racicach i nogach krów. Codzienna dezynfekcja urządzeń udojowych rano i wieczorem jest koniecznością. I znów jak najbardziej na miejscu jest słynne powiedzenie: lepiej zapobiegać niż leczyć, a w tym przypadku, to czysta ekonomia.
PRZYCHODNIA DLA ZWIERZĄT 16-061 JUCHNOWIEC DOLNY 98, TEL. 085 71-96-100, GSM 0-608-155-871 JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
55
krótko Siew z dopłatą Do 25 czerwca można ubiegać się w Agencji Rynku Rolnego o dopłaty z tytułu zużytego do siewu lub sadzenia materiału siewnego kategorii elitarny lub kwalifikowany mającej charakter pomocy de minimis w rolnictwie. Dopłatami objęte są zboża ozime i jare, rośliny strączkowe, ziemniaki, mieszanki zbożowe i pastewne – zakupione i zużyte do siewu lub sadzenia w terminie od 5 lipca zeszłego roku do 15 czerwca br. Stawki dopłat wynoszą: 100 zł/ha dla zbóż, mieszanek zbożowych i pastewnych; 160 zł/ha dla roślin strączkowych oraz 500 zł/ha dla upraw ziemniaka (www.arr.gov.pl).
sieci elektrycznej. Pękający pęcherz płodowy wypycha z pochwy nadajnik, co wyzwala sygnał. Wtedy dzwoni telefon właściciela i wysyłany jest do niego sms. Nadajnik jest wielorazowego użytku. Wystarczy go dokładnie umyć i zdezynfekować. System dodatkowo kontroluje temperaturę ciała krowy, dzięki czemu można wcześniej rozpoznać wszystkie zmiany chorobowe, objawiające się podwyższeniem lub spadkiem temperatury. O alarmie temperatury hodowca powiadamiany jest również sms-em. Cena zestawu z dwoma nadajnikami wynosi 1250 euro. Za każdy dodatkowy nadajnik wraz ze zbiornikiem, do dezynfekcji trzeba zapłacić 185 euro.
Rzeka mleka w... Indiach Największym światowym producentem mleka są Indie, gdzie ponad połowa mleka pochodzi od bawołów – na przestrzeni ostatnich pięciu lat wytworzono tam o 18,6% więcej mleka. Gwałtownie rośnie również produkcja mleka w Chinach – w analizowanym okresie wzrosła ona o ponad 1/5. O Państwie Środka już od kilku lat mówi się jako o bardzo przyszłościowym rynku zbytu dla towarów z państw rozwiniętych. O ile jednak Chiny mają wielkie potrzeby rynku wewnętrznego i odczuwają wciąż deficyt mleka, o tyle Indie coraz bardziej jawią się jako potencjalny znaczący eksporter towarów mleczarskich. Traci na znaczeniu Europa, mimo że co piąty litr mleka wytwarzany jest w państwach Unii Europejskiej. Duże znaczenie dla światowego sektora mleka mają Stany Zjednoczone. ŹRÓDŁO: MLECZNAFERMA.PL
Łóżka wodne dla krów Tego się pewnie nie spodziewali i twórcy idei dobrostanu dla zwierząt. W pewnej mlecznej farmie w amerykańskim stanie Ohio zostały zainstalowane łóżka wodne dla krów. Właściciele farmy – bracia Richard i David Conrad – uważają, że komfort i szczęście Muciek to gwarancja sukcesu w produkcji mleka wysokiej jakości. Na początku krowy nieufnie podeszły do nowego pomysłu, ale szybko odkryły, że nowe legowiska są bardzo wygodne. Wynalazcą łóżka wodnego dla krów był Dean Throndsen, który opatentował swój wynalazek w 2003 r. Uważa on, że długotrwała pozycja leżącą może zaszkodzić krowim kolanom oraz stawom skokowym. Bracia Conrad na innowacje wydali ok. 55 tys. dolarów za podwójne łóżka wodne dla 240 krów oraz kolejne kilkanaście tys. dolarów na przygotowanie betonowych podstaw pod łóżka. Te niecodzienne posłania posypuje się trocinami i wapnem dla lepszego komfortu leżenia. Z szacunku farmerów wynika, że nakład może się zwrócić już po trzech latach użytkowania. ŹRODŁO: HTTP://WWW.SANDUSKYREGISTER.COM
Ekologicznym łatwiej Rada Ministrów przyjęła założenia do projektu nowelizacji ustawy o rolnictwie ekologicznym. Nowe przepisy mają upoważnić ministra rolnictwa do wydania rozporządzenia dotyczącego stosowania odstępstw od warunków produkcji ekologicznej – informuje portal Farmer.pl. Cel jest prosty – producentom ekologicznym ma być łatwiej, ułatwienia mają też dotyczyć jednostek certyfikujących oraz organów administracji publicznej odpowiedzialnych za ten sektor rolnictwa. Chodzi też o dostosowanie obowiązujących przepisów do wymogów europejskich. Odstępstwem, które mógłby wprowadzić minister może być np. zgoda na trzymanie bydła na uwięzi w małym gospodarstwie, na równoległy chów zwierząt tego samego gatunku metodą ekologiczną i nieekologiczną, czy na zmianę warunków w pomieszczeniach inwentarskich. Obecnie, aby uzyskać taką zgodę, trzeba każdorazowo złożyć wniosek do Wojewódzkiego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów RolnoSpożywczych lub Głównego Inspektora JHARS, który zapoznaje się z opinią w tej sprawie jednostki certyfikującej, kontrolującej danego producenta.
56
Wójt Roku 2012 wybrany Już po raz dwunasty pod honorowym patronatem Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP oraz Stanisława Kalemby, ministra rolnictwa odbył się konkurs „Wójt Roku”. 9 lutego w Warszawie miała miejsce gala finałowa, podczas której nagradzano dziesięciu najlepszych wójtów w kraju. W gronie tym zabrakło przedstawicieli woj. podlaskiego. Zdobywcą tytułu „Wójt Roku 2012” został Grzegorz Czapla, wójt gminy Ożarowice (woj. śląskie).
Przeciętnie tysiąc z „haczykiem” GUS podał swój pierwszy tegoroczny komunikat zawierający również dane istotne dla rolnictwa – donosi portal Farmer.pl. Przeciętna emerytura i renta wypłacana z KRUS w 2012 r. wyniosła 1054,61 zł (brutto). Wskaźnik za styczeń wyliczono na 1091,72 zł. Z kolei przeciętna miesięczna emerytura i renta z pozarolniczego systemu ubezpieczeń społecznych to w ub. r. 1821,01 zł, a w styczniu 2013 r. – 1855,39 zł. Spada liczba osób pobierających emerytury rolnicze: w 2011 r. było to 1327, w roku 2012 – 1286 tys. osób. Zatrudnienie w rolnictwie, leśnictwie, łowiectwie i rybactwie nieznacznie spada (dane nie obejmują gospodarstw indywidualnych). W listopadzie 2011 r. pracowało 8502 tys. osób, w listopadzie 2012 – 8487 tys. osób. Wyliczono też przeciętne wynagrodzenie miesięczne w tych gałęziach gospodarki: w 2011 r. wynosiło ono 4008,25 zł (brutto), w okresie lipiecwrzesień 2012 r. – 4157,13 zł (danych za następne miesiące jeszcze nie ma.)
Nowy prezes ARiMR Mapa wiatrowa Do końca lipca samorząd woj. warmińsko-mazurskiego ma otrzymać mapę dotyczącą budowy farm wiatrowych. Zaznaczone mają być na niej miejsca, gdzie można będzie stawiać wiatraki oraz obszary, na których inwestycje takie będą niemożliwe – powiadomiły władze regionu. Mapę ma wykonać firma z Kielc, która wygrała przetarg. Będzie to kosztować 117,6 tys. zł. Z lokalizacji farm wiatrowych mają być wyłączone obszary cenne krajobrazowo i kulturowo, np. tereny objęte programem Natura 2000, rezerwaty przyrody oraz parki krajobrazowe. Z danych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie wynika, że inwestorzy chcieliby ustawić na Warmii i Mazurach w sumie ok. 600 wiatraków. Obecnie jest ich już ponad 100.
Halo, ja rodzę! Firma iVET opracowała system nadzorowania porodów u krów (nagrodzony na EuroTier 2012). Jest to system do wczesnego rozpoznawania początku porodu oraz monitorowania zdrowia krowy. Zestaw składa się z odbiornika, dwóch nadajników oraz zestawu do dezynfekcji. Nadajnik wkłada się do pochwy krowy, a odbiornik umieszcza w pobliżu nadzorowanej części obory i podłącza do
do wpłaty po 246 zł, tyle, że na jego konto. Teraz grozi mu 10 lat więzienia. Jak ustaliła prokuratura, listy mogły trafić do prawie 19,5 tys. rolników. Rada na przyszłość. W przypadku otrzymania podobnych „ofert” warto skontaktować się z placówką Agencji, w celu potwierdzenia, czy takie pisma rzeczywiście powstały w ARiMR.
Oszuści złapani Jakiś czas temu Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ostrzegała przed oszustami, wysyłającymi do rolników pisma łudząco podobne do tych z Agencji. Teraz można spać spokojnie. Oszust został złapany. Okazał się nim 29-letni mężczyzna. Wysyłał on do rolników listy z nadrukiem podobnym do logo ARiMR i nakłaniał
Andrzej Gross został nowym prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wygrał konkurs ogłoszony po odwołaniu poprzedniego prezesa Agencji w 2012 r. Dotychczas kierował oddziałem tej instytucji w Toruniu. Andrzej Gross w Agencji pracuje od 2002 r., z przerwą w latach 2006-2008. Ma 59 lat, jest żonaty, ma dwójkę dorosłych dzieci. Poprzedni prezes ARiMR Tomasz Kołodziej został odwołany na wniosek szefa resortu rolnictwa Stanisława Kalemby we wrześniu ubiegłego roku. Do czasu wyłonienia w konkursie nowego szefa Agencji, jego obowiązki pełnił wiceprezes ARiMR Zbigniew Banaszkiewicz.
Podlaski lider Najczęściej wybieraną firmą w styczniu była firma Pronar. Ustanowiła ona sprzedaż przyczep na poziomie 161 sztuk – podaje agencja Martin & Jacob monitorująca rynek rolniczy. W stosunku do analogicznego okresu z ubiegłego roku, w styczniu podlaski producent sprzedał o 31 sztuk tych maszyn więcej. Do Pronaru należy największy wzrost sprzedaży w tym miesiącu.
OPRAC.
SAM
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
57
rolnictwo na kołach
Czwarta odsłona Toyoty RAV4
Bardzo wygodny SUV Do salonów zawitała właśnie nowa Toyota RAV4. Jej wielka premiera odbyła się w pierwszej połowie marca. Po niesamowicie licznych odwiedzinach salonów samochodowych Toyoty można stwierdzić, że czwarta generacja Toyoty RAV4 zdecydowanie przypadła do gustu polskim rolnikom i ogrodnikom. Od premiery pierwszej generacji Toyoty RAV4 minęło już prawie dwie dekady. To właśnie ten model stworzył nowy segment w światowej motoryzacji jakimi stały się pojazdy typu SUV, czyli samochody użytkowe z napędem na cztery koła. W Polsce czasem pojazdy te nazywane są także półterenówkami. Toyota od razu przypadła do gustu kierowcom, którzy zawsze pragnęli mieć uterenowiony samochód. Nazwę modelu RAV4 (z ang. Recreational Active Vehicle with 4 WheelDriver) w luźny sposób można przetłumaczyć jako: samochód rekreacyjny z napędem na 4 koła. Trzeba przyznać, że termin ten świetnie oddaje charakter auta. Nowej Toyoty RAV4 nie sposób będzie pomylić z obecnie oferowanym modelem. Nadwozie zostało zaprojektowane w tym samym stylu, co ostatnie modele Toyoty (Yaris, Auris i Avensis). Rewolucyjne zmiany nastąpiły także we wnętrzu pojazdu, które zyskało bardziej elegancki wygląd i zostało zorientowane na kierowcę. Deska roz-
58
▲ Dzięki większym rozmiarom Toyota RAV4 stała się bardzo wszechstronnym pojazdem
dzielcza otrzymała poziomą strukturę, bez klasycznej konsoli centralnej, co skutkuje nie tylko większą estetyką, ale także optycznym powiększeniem wnętrza. W środku auta znalazły się materiały najwyższej jakości, o miękkim wykończeniu i z licznymi przeszyciami skórzanymi. Powiększenie przedziału pasażerskiego oraz bagażnika Toyoty RAV4 zapewne ucieszy osoby, które często podróżują. Rozstaw osi samochodu wzrósł aż o 10 cm w porównaniu do poprzednika, a całkowita długość pojazdu aż o 20 cm. Pojazd jest także o 3 cm szerszy niż dotychczas.
Oznacza to, że czwarta generacja RAV4 jest najbardziej przestronnym autem w całej historii modelu. Bagażnik pomieści wyraźnie większą ilość pakunków, bowiem jego pojemność wzrosła aż do 547 litrów. Dodatkowe przedmioty można ulokować pod jego podłogą. Niezwykle łatwy jest także dostęp do przestrzeni bagażowej ponieważ w nowym modelu krawędź załadunku umiejscowiona została najniżej spośród wszystkich SUV-ów dostępnych na rynku. – Inżynierom udało się zwiększyć przestronność samochodu, nie tracąc nic ze znanej dotychczas zwinności poprzednich generacji. Auto sprawdzi się doskonale podczas długich podróży całej rodziny, weekendowych wypadów, ale także w gęstym ruchu ulicznym – wyjaśnia Mariusz Buchnowski, dyrektor sprzedaży Toyoty, z salonu G.P. Auto w Ełku.
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
59
rolnictwo na kołach
Kompaktowy SUV – Chevrolet Trax
Nie tylko do miasta
▲ Trax może pochwalić się praktycznym wnętrzem z dużą ilością schowków
▲ Trax oferowany będzie w wersji z napędem na przednią oś (FWD) lub na obie osie (AWD)
Trax – kompaktowe i oszczędne auto, oferujące właściwości jezdne samochodu osobowego oraz napęd na wszystkie koła. Pierwszy niewielki SUV Chevroleta pojawi się za kilka miesięcy w salonach samochodowych.
dominują wyraziste linie, konstruktorzy zadbali o dobre właściwości aerodynamiczne SUVa, m.in. dzięki wyraźnie opadającej ku tyłowi linii dachu, dolnej listwie w przedniej części nadwozia oraz tylnemu spojlerowi zintegrowanemu z płaszczyzną dachu.
Chevrolet ma bogate doświadczenie w produkcji samochodów typu SUV – już 78 lat temu amerykańska marka stworzyła ten segment, prezentując w 1935 r. model Suburban Carryall. W tym roku w ofercie Chevroleta dostępny będzie Trax, druga obok Captivy półterenówka tej marki.
Wnętrze auta
Prezencja auta Wyjątkowo „mocne” stylistycznie nadwozie niewielkiego SUVa mierzy 425 cm długości, 178 cm szerokości i 167 cm wysokości. Atletyczna sylwetka Chevroleta Traxa z każdej strony prezentuje się równie okazale i dynamicznie. Duże logo, przedzielające obie części masywnego przedniego grilla, nie pozostawia żadnych wątpliwości z samochodem jakiej marki mamy do czynienia. Subtelne przetłoczenia pokrywy silnika oraz starannie wyprofilowana linia przednich reflektorów halogenowych buduje dynamiczny wygląd pojazdu. Mimo iż w muskularnej stylistyce nadwozia
Przeniesienie napędu
wolnossący silnik benzynowy 1,6 l, a także turbodoładowany silnik wysokoprężny o pojemności 1,7 l. Jednostka benzynowa 1,4 l turbo współpracuje z 6-biegową przekładnią manualną, rozwija 140 KM mocy i 200 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Diesel 1,7 l generuje 130 KM mocy i 300 Nm maksymalnego momentu obrotowego. We wszystkich wersjach wyposażonych w manualne przekładnie, Chevrolet Trax oferowany będzie z system Start/Stop. Sześciobiegowa przekładnia automatyczna będzie dostępna w połączeniu z silnikiem benzynowym 1,4 l lub wysokoprężnym 1,7 l. Silnik wysokoprężny o pojemności 1,7 l sprzężony z przekładnią manualną będzie zużywał 4,5 litra paliwa na 100 kilometrów (dane producenta), natomiast turbodoładowana jednostka 1,4 l z taką samą skrzynią biegów potrzebować będzie średnio 6,5 litra benzyny (dane producenta). Dostępny w wersjach z silnikiem benzynowym 1,4 l lub wysokoprężnym 1,7 l system napędu na wszystkie koła (AWD) automatycznie dostosowuje się do aktualnych warunków drogowych, znacznie poprawiając przyczepność na śliskich lub nieutwardzonych nawierzchniach.
W gamie jednostek napędowych znalazł się turbodoładowany silnik benzynowy 1,4 l oraz
Odwiedź salon
W kabinie pasażerskiej Traxa znalazło się wiele elementów ułatwiających eksploatację samochodu, takich jak tablica przyrządów z cyfrowymi wyświetlaczami i analogowymi wskaźnikami z jasnoniebieskim podświetleniem. Na pokładzie modelu Trax jest też wiele schowków, np. pojemniki umieszczone w konsoli środkowej oraz, dostępne w opcji, specjalne szuflady pod fotelami. Tylna kanapa Traxa jest dzielona w stosunku 60/40, natomiast fotel pasażera siedzącego z przodu można złożyć na płasko, co daje niespotykane w tym segmencie możliwości aranżacji wnętrza. Bagażnik może pomieścić 356 litrów, zaś pod jego podłogą znajduje się jeszcze dodatkowy schowek.
Model Trax będzie można nabyć w drugiej połowie roku w autoryzowanym salonie Top Auto w Krupnikach. Dealer Chevroleta wprowadził wiele zachęt finansowych w postaci promocji, atrakcyjnych kredytów oraz korzystnych leasinTOP AUTO gów. Największe zainteresowanie rolników oraz innych grup zawodowych wzbudzą zapewne specjalne rabaty oraz program lojalnościowy, który można połączyć z aktualKrupniki 25, 15-641 Białystok, nie obowiązującymi protel. +48 85 661-68-02, mocjami. Osoby regularwww.topauto.com.pl nie korzystające z usług salonu mogą liczyć na kartę stałego klienta, która jest honorowana w każdej firmie, należącej do Konsorcjum Arefiew.
▼ Linia silników obejmuje turbodoładowaną jednostkę benzynową o mocy 140 KM, wolnossący silnik benzynowy o mocy 115 KM oraz 130 konny silnik wysokoprężny
SZYMON MARTYSZ FOT. CHEVROLET 60
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
61
dla zdrowia i urody
Czy wiesz jak udzielić pierwszej przedmedycznej pomocy osobie poszkodowanej?
Zanim przyjedzie
Fot. Marzena Bęcłowicz
erka
Wanda Nowacka
▲ Naucz się udzielać pomocy osobom poszkodowanym – to bardzo ważna umiejętność
„Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy (...) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Kodeks karny art. 162. Głównym zadaniem osoby udzielającej pierwszej pomocy, jest utrzymanie przy życiu poszkodowanego do chwili przybycia lekarza, bądź karetki pogotowia ratunkowego. Co należy wówczas zrobić? Po pierwsze zadbać o własne bezpieczeństwo. Może to trochę dziwne, ale miejsce wypadku jest niebezpieczne, a gdy zostanie się samemu poszkodowanym, nie będzie można pomóc innym. I tak np. w przypadku wypadku drogowego trzeba zatrzymać się w odpowiedniej odległości, zapalić światła awaryjne, zaciągnąć hamulec ręczny i wyjąć klucz ze stacyjki. Następnie, zabezpieczyć miejsce wypadku poprzez ustawienie trójkąta ostrzegawczego, zabezpieczyć samochód osoby poszkodowanej (zaciągnąć hamulec, wyjąć klucz). Czynności te może oczywiście wykonać ktoś inny, chodzi o to, by dobrze oznakować i zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Następnie należy przeprowadzić wstępną ocenę stanu osoby poszkodowanej. Sprawdzić czy jest przytomna (spróbować nawiązać kontakt słowny, delikatnie potrząsnąć za ramiona). Gdy poszkodowany nie reaguje, wówczas odchylamy mu głowę do tyłu i przez ok. 10 sekund kontrolujemy oddech. Można przystawić swój policzek do twarzy osoby poszkodowanej lub ocenić wzrokiem ruchy klatki piersiowej. W pierwszych minutach po zatrzymaniu krążenia poszkodowany może słabo oddychać lub wykonywać głośne, pojedyncze 62
westchnięcia. Nie należy ich mylić z prawidłowym oddechem. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości czy oddech jest prawidłowy, działajmy tak, jakby był nieprawidłowy. Jeśli poszkodowany nie oddycha i jest nieprzytomny należy wezwać pomoc dzwoniąc na nr 999 lub 112 (podajemy dokładny adres z nazwą miejscowości, mówimy co się stało, ile osób jest poszkodowanych i w jakim są stanie). To wszystko może oczywiście zrobić ktoś inny. Priorytetem jest ratowanie życia rannych. Aby rozpocząć akcję reanimacyjną, należy ułożyć osobę poszkodowana na plecach, na twardym podłożu. Następnie klęknąć obok, położyć nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego, nadgarstek drugiej ręki na już położonym, spleść palce obu dłoni i pochylając się lekko nad poszkodowanym, uciskać na głębokość 4-5 cm. Po każdym ucisku należy zwolnić nacisk na klatkę piersiową, nie odrywając dłoni od mostka. Uciśnięcia trzeba powtarzać z częstotliwością ok. 100/min. Okres uciskania i zwalniania nacisku mostka powinien być taki sam. W przypadku dziecka masaż serca wykonujemy jedną ręką, a u niemowlaka – dwoma palcami. Po wykonaniu 30 ucisków należy odchylić głowę poszkodowanego, zatkać nos i wykonać sztuczne oddychanie metodą usta – usta, szczelnie obejmując usta poszkodowanego swoimi. Powietrze trzeba wdmuchiwać powoli przez około sekundę, obserwując jednocześnie czy unosi się klatka piersiowa. Utrzymując odgięcie głowy i uniesienie żuchwy, odsunąć swoje usta od ust poszkodowanego i obserwować czy podczas wydechu jego klatka piersiowa opada. Czynność powtarzamy jeszcze raz. Następnie ponownie wyko-
instruktor pierwszej pomocy PCK Białystok Uświadomienie znaczenia pierwszej pomocy, propagowanie wiedzy na temat jej udzielania i uczenie, jak właściwie reagować w przypadku zagrożenia ludzkiego życia i zdrowia – to jedno z najważniejszych zadań statutowych PCK. W celu jego realizacji przy Zarządzie Głównym PCK działa Centrum Edukacyjno-Treningowe, a w całej Polsce instruktorzy pierwszej pomocy szkolą osoby w różnym wieku i z różnych grup zawodowych. Prowadzimy szkolenia dla młodzieży, przedstawicieli firm z różnych działów gospodarki oraz służb mundurowych. Szkolimy nauczycieli, pracowników biur, żołnierzy wyjeżdżających na misje poza granice kraju. Wszyscy przechodzą szkolenia, po ukończeniu których potrafią właściwie zareagować w najtrudniejszych sytuacjach. Ściśle współpracujemy z Europejskim Centrum Referencyjnym ds. nauczania Pierwszej Pomocy, a szkolenia prowadzone są zgodnie ze standardami ustalanymi przez Europejską Radę Resuscytacji.
nujemy kolejnych 30 uciśnięć klatki piersiowej. Uciskanie klatki piersiowej i oddechy ratownicze w stosunku 30: 2, wykonujemy do momentu aż poszkodowany zacznie prawidłowo oddychać, na miejscu zjawi się karetka pogotowia lub do utraty sił, czyli naszych fizycznych zdolności do prowadzenia dalszej resuscytacji. Jeżeli wykonany pierwszy oddech ratowniczy nie spowoduje uniesienia się klatki piersiowej, należy sprawdzić jamę ustną poszkodowanego, czy nie ma tam widocznych ciał obcych. Jeżeli na miejscu zdarzenia jest więcej niż jeden ratownik, ratownicy powinni się zmieniać podczas prowadzenia reanimacji. Jeśli musimy zostawić poszkodowanego i zająć się kimś innym lub gdy ten wymiotuje, należy ułożyć go w pozycji bocznej bezpiecznej (ustalonej). MARZENA BĘCŁOWICZ PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
63
dla zdrowia i urody
Serowe fondue
Oryginalny pomysł na spotkanie z rodziną lub przyjaciółmi
Żółty Fot. MSM MOŃKI
Fot. MSM MOŃKI
na gorąco
Składniki: ząbek czosnku, 400 g sera morskiego z MSM Mońki, 200 g sera gouda z MSM Mońki, 300 ml białego wytrawnego wina, łyżeczka soku z cytryny, 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej, 100 ml wiśniówki, pieprz świeżo zmielony, gałka muszkatołowa i pieczywo pszenne pokrojone w kostkę. Wykonanie: Kociołek do fondue natrzeć czosnkiem. Sery zetrzeć na tarce na grubym oczku, dodać wino, sok z cytryny. Podgrzewać na wolnym ogniu często mieszając. Gdy ser się rozpuści, dodać mąkę ziemniaczaną połączoną z wiśniówką. Doprawić do smaku. Kociołek postawić na podgrzewaczu, aby lekko się gotował. Maczać kawałki pieczywa nabite na długi widelec w serowym fondue. Jeżeli masa jest za gęsta dodać wina, jeśli za rzadka, dodać sera. Poleca Robert Muzyczka, szef kuchni Dworu „Korona Karkonoszy” w ok. Karpacza
Chociaż już czujemy w powietrzu wiosnę, to jednak wieczory nadal są chłodne i najchętniej spędzamy je w domu. Pyszną i oryginalną propozycją na taki czas będzie ser żółty, podany na gorąco. Raclette i fondue – potrawy te zapewniają radość wspólnego gotowania i jedzenia.
Fot. MSM MOŃKI
Serowe raclette
Składniki: ser gouda MSM Mońki, pomidory, pieczarki, papryka, filet z kurczaka, oliwki, bazylia, oregano, pieprz. Przygotowanie: Składniki kładziemy na płycie grzejnej urządzenia. W patelenkach umieszczamy ser i wkładamy je pod nagrzany grill. Możemy zapiekać dowolne składniki, pamiętajmy tylko, by nie napełniać patelenek zbyt wysoko, ponieważ zbyt duża ilość składników na raz sprawi, że nie upieką się one równomiernie, a ser może się przypalić. MB
64
▲ Aby urozmaicić sobie czas zaprośmy rodzinę lub znajomych i wspólnie poeksperymentujmy kulinarnie. Fondue to potrawa sprzyjająca integracji.
Przyjrzyjmy się dokładniej tym dwóm popularnym potrawom kuchni szwajcarskiej. Kuchnia szwajcarska jest mocno zróżnicowana, jednak jej nierozerwalnym elementem jest ser żółty. Dwie najważniejsze potrawy, z których Szwajcaria słynie w świecie bazują właśnie na tym specjale. Raclette i fondue, bo o nich mowa, zyskały sobie ogromną popularność w wielu krajach. Sposób podania tych dań integruje biesiadników, którzy zgromadzeni wokół wspólnego naczynia łączą rozkosze podniebienia z radością kulinarnej zabawy. Fondue – ta popularna szwajcarska przekąska idealnie sprawdzi się podczas spotkań z rodziną lub ze znajomymi. Jak wiadomo, nic tak nie integruje ludzi jak wspólne posiłki. A fondue jest o tyle wyjątkowe, że spożywa się je z jednego naczynia. Nazwa potrawy pochodzi z języka francuskiego od słowa „fondre”, oznaczającego „topić”, „roztapiać” i „rozpuszczać”. Jednak samo danie wymyślili szwajcarscy pasterze, którzy chcąc uniknąć wyrzucania zeschłego sera, wpadli na pomysł stworzenia tej praktycznej potrawy. Siadali oni wokół ogniska, roztapiali ser w żeliwnym garnku, a następnie maczali w nim kawałki mięsa lub chleba. Obecnie fondue postrzegane jest raczej jako wymyślne danie. Do wykonania tej przekąski w domu potrzebujemy specjalnego rondla lub naczynia do fondue, które można zakupić choćby w Internecie. Cały zestaw do fondue, czyli ganek i urządzenie do podgrzewania, pokrywka z otworami na metalowe widelczyki wraz z ich kompletem kosztuje od 50 do niemal 150 zł. Ale... Sekret udanego fondue tkwi w rodzaju sera, z którego je przyrządzamy.
– Pamiętajmy, że nie powinien on być zbyt twardy, ponieważ nie rozpuści się pod wpływem wysokiej temperatury. Dobrym rozwiązaniem będzie użycie sera szwajcarskiego lub holenderskiego. Ze względu na delikatny smak i średnio twardą konsystencję, idealnie się roztopi, zachowując przy tym swoje walory smakowe i zapachowe. Ważne jest podtrzymywanie stałej temperatury masy serowej. Jeśli będzie zbyt niska, ser stwardnieje i nie da się zanurzać w nim bagietki – mówi Ewa Polińska z Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej w Mońkach. Drugą propozycją jest raclette. Tradycja spożywania tej potrawy wywodzi się jeszcze ze średniowiecza. Wówczas to alpejscy pasterze zauważyli, że położony blisko rozgrzanych kamieni ser, dobrze się topi, a zeskrobany drewnianym skrobakiem okazał się być pysznym, ciepłym posiłkiem. Podobnie jak w tradycyjnej wersji dania, także i dziś ser żółty jest jego podstawowym, niezastąpionym składnikiem. Przygotowanie raclette jest proste i szybkie, nie wymaga doświadczenia kulinarnego, a przede wszystkim zapewnia dużo dobrej zabawy. Mamy dużą dowolność, jeśli chodzi o składniki i każdy może skomponować swoją ulubioną zapiekankę. – Wystarczy postawić urządzenie do raclette na środku stołu, wokół którego zgromadzeni są zaproszeni goście. W miseczkach i półmiskach możemy podać składniki, z których każdy z biesiadników skomponuje własną zapiekankę. Potrawę przygotowujemy w specjalnym elektrycznym grillu z małymi patelenkami. W patelkach robimy zapiekanki z serem, zaś na płycie można jednocześnie opiekać mięso, chleb lub ziemniaki – wyjaśnia Ewa Polińska. Jak zrobić raclette? Nie ma jednego obowiązującego przepisu na raclette, jest to raczej lista składników, które do siebie pasują. Dobieramy je w zależności od gustu i preferencji. MARZENA BĘCŁOWICZ PODLASKIE AGRO
rozrywka
Oni wygrali,
wygraj i Ty
*** Córka pyta matkę: – Co dzieje się z miodem z miesiąca miodowego? – Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik!
Witamy Państwa w naszym konkursowym kąciku, w którym prezentujemy jak zwykle garść informacji dla osób biorących udział w naszych zabawach.
***
Tym razem nie rozwiązujemy żadnego konkursu, przedstawiamy jedynie laureatki, którym poszczęściło się i wygrały srebrną biżuterię, biorąc udział w krzyżówce w grudniowym wydaniu naszej gazety. Panie przesłały nam swoje zdjęcia, na których prezentują wygrane srebrne upominki. W tym numerze jak zwykle mamy dla Was krzyżówkę. Zachęcamy do jej rozwiązania, gdyż nagrody są bardzo atrakcyjne. Funduje je tym razem firma Big-Active, producent najwyższej jakości, niezwykłych herbat, z dodatkiem owoców i płatków kwiatów. Zapraszamy więc do zabawy! Przypominamy, iż wciąż jesteśmy mieszkańcami Polski, dlatego w rozwiązaniach wpisujemy polskie znaki typu: ż, ę, ś, ą itp. Rozwiązania bez tych liter traktujemy jak nieprawidłowe. Proszę też podawać od razu swoje dane adresowe. MB, FOT. REDAKCJA
PODLASKIE AGRO
▲ Bożena Trofimiuk
Typowa gospodyni domowa wchodzi do klatki schodowej obładowana siatkami z zakupami. Nagle podbiega do niej ekshibicjonista z rozchylonym płaszczem. Kobieta przygląda się przez chwilę, po czym stuka się w czoło: – No tak, zapomniałam o jajkach!
*** Na egzaminie na prawo jazdy, egzaminator zadaje kursantowi pytanie: – Na skrzyżowaniu równorzędnym jest pan w samochodzie osobowym, tu tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy? – Motocyklista – Panie, co pan wygadujesz? – krzyczy egzaminator. – Toż mówię, pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista? – A cholera ich wie, skąd oni się biorą.
***
▲ Karolina Turowskna
Mówi mąż do żony: – Ciągle tylko kurczak i kurczak na obiad! Pióra mi niedługo zaczną rosnąć! – A co, wolałbyś wołowinę i rogi?
65
rozrywka
Po rozwiązaniu krzyżówki wpisz hasło do ponumerowanych kratek. Rozwiązanie wyślij na adres: Podlaskie Agro, ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok lub biuro@podlaskieagro.pl. Na zgłoszenia czekamy do 30 kwietnia 2013 r. Decyduje data stempla pocztowego i wysłania maila. Do wygrania herbaty ufundowane przez firmę Big Acive. Nagrodzimy pięć osób. Zapraszamy do zabawy!
Big-Active – różnorodność smaków i zapachów Herbaty Big-Active to mieszanki łączące dodatki z różnych, odległych od siebie, herbacianych zakątków świata. Są to starannie dobrane kompozycje najwyższej jakości herbat, owoców i przypraw, którym nie sposób się oprzeć. Spośród wszystkich dostępnych produktów, każdy może odkryć to, co naprawdę lubi, a dzięki zabawie smakiem i różnorodnością ma możliwość dokonania indywidualnego wyboru. Nieodłączną cechą marki Big-Active jest jej indywidualny i nowoczesny charakter. Delikatnie zmysłowe zielone herbaty swój charakter zawdzięczają wielu dodatkom. Są to m.in: malina i marakuja; pigwa, granat i płatki słonecznika; opuncja, mango i płatki złocienia; cytryna, pomelo i płatki słonecznika. Mieszanki te, zostały zamknięte w przezroczystych saszetkach, dzięki czemu listki pięknie rozwijają się „na oczach” pijących je osób. OPRAC. MB, FOT. BIG-ACTIVE
66
PODLASKIE AGRO
68
PODLASKIE AGRO