(NR 3/48)
KWIECIEÑ 2014
SZKODY
ŁOWIECKIE
DŁUGOWIECZNOŚĆ FINAŁ
KRAJOWEJ
ZWIĘKSZYĆ
KRÓW
AGROLIGI
ZYSK Z HODOWLI
W NUMERZE: Q AKTUALNOŚCI
Q Relacja z finału krajowego AgroLigi Q Wywiad z Andrzejem Remisiewiczem Q Prezentacja Moto-Agro, Laureata krajowej AgroLigi Q Gala 30-lecia firmy SaMasz Q Fundacja „Młody Hodowca” Q Relacja z konferencji „Fakty i Mity o Mleku” Q Sytuacja producentów jajek i wieprzowiny
DRODZY CZYTELNICY! – str. 4-6 – str. 8 – str. 10 – str. 12 - str. 14-18 - str. 20 – str. 22
Q HODOWLA
Q Konferencja dotycząca zwiększenia zysków z hodowli
bydła mlecznego
Q Robotyzacja obór, a dobrostan zwierząt Q Żywienie krów w okresie okołoporodowym
Q UPRAWA
Q Zakładanie i pielęgnacja użytków zielonych Q Moda na zielarstwo Q Folie do balotów
QMASZYNY
Q Gama rozwija się dynamicznie Q Relacja z pokazu w firmie Danex Q Dni otwarte w szkole rolnicze w Marianowie
Q FINANSE
Q Sporządzanie testamentu Q Szkody łowieckie – jak dochodzić swoich praw
Q PORADY
Q Nowoczesne ogrzewanie domu Q Turnusy rehabilitacyjne dla dzieci rolników Q Czas na prawo jazdy
– str. 24-28 – str. 30-34 – str. 36 – str. 38-42 – str. 44-46 – str. 48 – str. 50-51 – str. 52-54 – str. 56-58 – str. 60 – str. 62-64 – str. 66-68 – str. 70 – str. 72
Q CIEKAWOSTKI RYNKOWE
– str. 76-78
Q BUDOWNICTWO
– str. 82-89
Q MOTORYZACJA
– str. 90-94
Q ZDROWIE
– str. 97
Na okładce: Patrycja i Wojciech Pruszkowscy – fot. Małgorzata Sawicka.
ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92, www.podlaskieagro.pl, e-mail: biuro@podlaskieagro.pl Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, msawicka@skryba.media.pl Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508-353278, Wojciech Gawryluk 606-972-284, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303181 Wydawca: Wydawnictwo Skryba Druk: Bieldruk Białystok Nakład: 15000 egz.
Redakcja nie odpowiada za treść reklam
PODLASKIE AGRO
Wiosenna zawierucha dotknęła i nas, powiększając naszą gazetę do niebotycznych rozmiarów. Za to z korzyścią dla Państwa i bez straty na jakości. To miejsce, w którym co wydanie streszczam zawartość naszego magazynu, tym razem wydaje mi się niewystarczające. Do rzeczy jednak. Tematem wiodącym tego numeru jest rozstrzygnięta dokładnie 1 kwietnia AgroLiga. I tym razem podlascy rolnicy zaprowadzili nas do Pałacu Prezydenckiego. A relacja zdjęciowa z tego dnia, przybliży Państwu nastroje, jakie panowały zaledwie kilka tygodni temu w Warszawie. Tymczasem nie mniejsze święto przeżywał w tym czasie białostocki SaMasz. Od jego założenia minęło 30 lat. Okrągły jubileusz białostocka firma, słynąca z kosiarek, obchodziła szumnie, w Operze i Filharmonii Podlaskiej. W wiek średni SaMasz wszedł bez cienia kryzysu, tym weselej było na uroczystej gali. W ostatnim czasie odbyły się dwie hodowlane konferencje, co prawda o różnorodnej tematyce, ale w istocie skupione wokół odpowiedzi na to samo pytanie: „jak zwiększyć zysk w hodowli?” A, że odpowiedzi na to pytanie jest niemało, z pewnością jeszcze po wielokroć będziemy o tym pisać. Tymczasem rzetelnie przekazujemy Państwu złote rady organizatorów wspomnianych konferencji. Ciekawie w tym numerze w dziale „Uprawa”. Jako, że czas ku temu odpowiedni, wracamy do tematu użytków zielonych. Radzimy jak je zakładać i pielęgnować, by trawa „bujała”. Zajrzyjcie Państwo koniecznie do materiału o zielarstwie. Co prawda Podlasie potentatem w tym kierunku nie jest, ale uprawa ziół, to zdecydowanie alternatywa do rozważenia dla niewielkich, czy ekologicznych gospodarstw. Ruszył sezon pokazów maszynowych. Podlaskie AGRO przedstawia relację z dwóch takich imprez. To wciąż forma promocji, która przyciąga sporo rolników. Gdzie indziej można zobaczyć po kilka ciągników przy pracy naraz, a przy dobrych wiatrach zasiąść za kółkiem? W bieżącym wydaniu sporo porad. Za oknem coraz cieplej i najchętniej odsunęlibyśmy całkowicie myśli o zimie, ale na próżno. Ona wróci. Warto więc właśnie teraz pomyśleć, czy nie czas na wymianę pieca. Tajniki tego wyboru przybliży nasz artykuł. Poza tym słowo o zdobyciu prawa jazdy, szkodach łowieckich, sporo ciekawostek rynkowych. Jest co czytać! A Państwu życzę, by znalazł się na to czas. MAŁGORZATA SAWICKA,
REDAKTOR NACZELNY
3
AKTUALNOŚCI Z
FINAŁU KONKURSU
AGROLIGA
REPREZENTANCI
PODLASIA: PATRYCJA I WOJCIECH PRUSZKOWSCY,
WRÓCILI Z TYTUŁEM KRAJOWYCH WICEMISTRZÓW
WOJEWÓDZTWO MISTRZÓW Zwycięstwo tym razem było o krok. Patrycja i Wojciech Pruszkowscy, producenci mleka z Jemielitego Starego, otrzymali z rąk Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP, tytuł Wicemistrzów AgroLigi. To i tak wielki sukces, który po raz kolejny zawiódł pokaźną reprezentację Podlasia do sali kolumnowej Pałacu Namiestnikowskiego w Warszawie.
| |
Patrycja i Wojciech Pruszkowscy, wicemistrzowie tegorocznej AgroLigi.
– Mam dzisiaj w sobie uczucie radości, ale przede wszystkim dumy – powiedziała obecna na uroczystym finale Ewa Kulikowska, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Obszarów Rybackich Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego. – Nasi rolnicy swoją siłą, jednością i pracowitością pokazują jak można mądrze gospodarować. Są w tym wzorem nie tylko w woj. podlaskim, ale i w całym kraju. Na dwieście osób zaproszonych na finał krajowej AgroLigi – 50 przyjechało właśnie z podlaskiego. To nie prima aprilis, choć uroczysta gala
| 4
odbyła się właśnie pierwszego kwietnia. Grupę „Pozytywnie zakręconych” i sympatyków zorganizował Andrzej Remisiewicz, przedsiębiorca z branży rolno-budowlanej i Mistrz Krajowej AgroLigi sprzed dwóch lat. – Tradycja grupow ych prz yjazdów do Warszawy narodziła się przed trzema laty i szkoda byłoby jej nie kultywować – wyjaśnia. W tym roku Podlasianie musieli ustąpić zwycięzcom z Polski. Tytuł Mistrza w kategorii rolnicy powędrował do Moniki i Tomasza Bankiewiczów, sadowników z Komorowa w woj.
Pruszkowscy odbierają gratulacje od Kazimierza Plocke, wiceministra rolnictwa.
mazowieckim, a w kategorii firmy najlepsze okazały się „Mazurskie Miody Bogdan Piasecki” z Tomaszkowa w woj. warmińsko-mazurskim. – Gratuluję wszystkim uczestnikom konkursu, a przede obecnym tu laureatom. Sukcesy, które odnosicie są możliwe dzięki waszej ciężkiej pracy i dobrej współpracy. Także dzięki współpracy między sektorami, współpracy z nauką oraz z organami administracji, która wspiera, takie działania, jak te dziś nagradzane – powiedział wiceminister Kazimierz Plocke, który w imieniu Marka Sawickiego, ministra rolnictwa, ugościł tegorocznych uczestników AgroLigi w siedzibie resortu. C.D. NA STR. 6
Pamiątkowe zdjęcie podlaskiej reprezentacji pod Pałacem Prezydenckim.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
5
AKTUALNOŚCI
|
Jolanta, Adam Kochańscy, Mistrzowie krajowi AgroLigii sprzed dwóch lat, z córką Martą.
C.D. ZE STR. 4
Tam otrzymali z jego rąk listy gratulacyjne, a niektórzy odznaczenie „Zasłużony dla rolnictwa”. W ramach drugiej części uroczystości, która odbyła się w Pałacu Prezydenckim, uczestnicy konkursu i goście zostali przyjęci przez Bronisława Komorowskiego. Laureaci szczebla krajowego otrzymali tam puchary i dyplomy konkursowe, a tegorocznych Mistrzów krajowych AgroLigi `2013 pucharami ministerstwa rolnictwa nagrodził Kazimierz Plocke. – To było bardzo fajne doświadczenie, było trochę emocji, radości, miła odmiana po zwykłych dniach pełnych pracy i, co tu dużo mówić, satysfakcja – mówi Wojciech Pruszyński. O gospodarstwie, w którym pracuje, jego właścicielach i historii rozwoju można by napisać książkę. Podwaliny sukcesu młodych gospodarzy położyli jeszcze rodzice pana Wojciecha, a może i dziadkowie. Oni sami, jako kolejne pokolenie pracujące na tej ziemi, stoją za budową nowej, potężnej i bardzo nowoczesnej obory, którą ja sama określiłam jako „przejętą przez roboty”. – Mamy robota, który czyści ruszty, to taki rodzaj zgarniacza robotnika, robota podgarniającego paszę oraz oczywiście robota udojowego – wymienia pan Wojciech. – Z którego jestem najbardziej zadowolony? Trudno powiedzieć. Każdy spełnia swoją funkcję. Dojący miał doić i... doi. Sprawuje się bardzo dobrze, „wzywa” nas rzadko. Jasne, czasem jakiś alarm wyskoczy, ale sporadycznie – raz, dwa razy na dwa tygodnie. Tak naprawdę nieraz idę sprawdzić do niego, dlaczego on nie dzwoni, czy się przypadkiem nie zepsuł. Jednocześnie młodzi rolnicy przestrzegają: jeśli myślisz o kupnie robota udojowego, dobrze zastanów się, jakie masz oczekiwania. Taki robot to nie jest gwarancja wolności od bycia w oborze. Tego nie da się uniknąć. Jak każde urządzenie, wymaga nadzoru, a informacje, które zbiera, potrzebują człowieka, który je przeanalizuje i odpowiednio wykorzysta. A zatem dyżury w hali udojowej, zamieniają się w dyżury przy komputerze. 6
|
|
|
Nowi (z prawej) i ubiegłoroczni - Genowefa i Krzysztof Szmurło - Mistrzowie w kategorii rolnicy.
Bronisław Komorowski tradycyjnie odwiedził stoiska firm.
Stefan Krajewski, dyr. podlaskiego Oddziału ARiMR (z lewej) z Wojtkiem Pruszkowskim.
Ewa Kulikowska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego gratuluje reprezentantom Podlasia.
– Dziennie spędzamy przy komputerze ok. półtorej godziny, zazwyczaj rano. Do komputera któreś z nas zagląda jeszcze wieczorem na przegląd stada – mówi Patrycja.
|
|
Pruszkowscy pytani o plany na zwiększenie produkcji – zgodnie twierdzą, że czas spocząć na laurach. – Mamy teraz ok. 100 ha ziemi i dwieście krów dojnych. Wystarczy. Rozwoju wielkościowego już nie planujemy, ale na pewno będziemy działać w temacie doskonalenia stada. Zresztą teraz trzeba się zmierzyć z innymi problemami. Przed nami zniesienie kwot mlecznych. To wielka niewiadoma, co się będzie działo z cenami surowca. No i chcemy trochę pożyć – tłumaczy Wojciech, a Patrycja dodaje żartobliwie: – Mamy pięcioletniego syna. Jemu pozostawimy pole do popisu. TEKST
Część podlaskiej reprezentacji.
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
Firmę Moto-Agro, zdobywcę tytułu Laureata AgroLigi, prezentujemy na str. 10. PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
7
AKTUALNOŚCI CIESZMY
SIĘ SUKCESAMI LUDZI Z
PODLASIA,
BY NIE BYŁO TAK, ŻE „CUDZE CHWALICIE , SWEGO NIE ZNACIE ”
PODLASKI ZAJAZD W PAŁACU PREZYDENCKIM O Agroligowych wyjazdach do Pałacu Prezydenckiego, promocji Podlasia i Podlasian oraz niepodważalnym sukcesie naszego rolnictwa na arenie międzynarodowej z Andrzejem Remisiewiczem, właścicielem firmy Trans-Rol z m. Kruszewo Wypychy koło Sokół, rozmawia Małgorzata Sawicka. nie poszła ot tak w zapomnienie. A więc po tym wyjeździe zawiązała się nieformalna grupa podlaskich laureatów poprzednich edycji konkursu AgroLigi oraz Bezpieczne Gospodarstwo Rolne, z którymi nie tylko współpracujemy na co dzień, ale do dziś spotykamy się na licznych imprezach organizowanych pod szyldem „AgroLigi”.
|
Andrzej Remisiewicz z żoną Grażyną.
PODLASKIE AGRO: Przed trzema laty wydarzyła się rzecz niezwykła. Przedstawiciele Podlasia zgarnęli najwyższe laury w ogólnopolskim prestiżowym konkursie AgroLiga. Tytuły Mistrzów Krajowych przyznano, Andrzeju, twojej firmie oraz rolnikom: Jolancie i Adamowi Kochańskim z Jasionóweczki. Wtedy po raz pierwszy na finał do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie pojechała z woj. podlaskiego zorganizowana grupa, składająca się z 80 osób. Była wielka duma i radość oraz... tańce na pałacowym dziedzińcu. To wtedy po raz pierwszy świta prezydencka i rolnicy z całego kraju mieli okazję się przekonać, co znaczy duch podlaski... ANDRZEJ REMISIEWICZ: Tak, to były niezwykłe chwile. Byliśmy bardzo dumni z własnego osiągnięcia, ale i regionu, z którego pochodzimy, w k tór ym ż yjemy i pracujemy. Wróciliśmy z Warszawy i czuliśmy niedosyt. Chcieliśmy, by raz powstała inicjatywa,
8
P. A .: Od tego czasu wiz y t y w Pałacu Prezydenckim, organizowane przez Waszą firmę, stały się w zasadzie tradycją. A.R.: Można tak powiedzieć i bardzo nas to cieszy. Oczywiście za każdym razem z żoną Grażyną, kiedy przychodzi nam wstawać bardzo wczesnym ranem, by ogarnąć wszystko przed wyjazdem, powtarzamy sobie: „po co nam to było?” A jednak potem ruszamy w trasę i wszelkie pytania tracą znaczenie. W tym roku po raz kolejny Podlasie mocno zaakcentowało swoją obecność w Warszawie. Nasze zaproszenie do wspólnego udziału w tej uroczystości przyjęli przedstawiciele władz samorządu woj. podlaskiego, podlascy właściciele gospodarstw rolnych oraz przedsiębiorcy związani z sektorem rolniczym. Dla nas wszystkich to ważne wydarzenie i okazja, aby prezentować walory podlaskiej wsi nie tylko tutaj w stolicy, ale i w całym kraju. P.A.: Więc Andrzeju, po Wam to było? A.R.: Te w yjazdy są przede wszystkim ukłonem w stronę naszych klientów, partnerów oraz władz samorządowych, z którymi współpracujemy od 20 lat. Chcemy w ten sposób podziękować tym, bez których nie znaleźlibyśmy się w tym miejscu, w którym obecnie jesteśmy. Dzięki rozwojowi gospodarczemu, jaki nastąpił w naszym kraju i na Podlasiu w ostatnim dwudziestoleciu – 10 lat w UE oraz 25 lat rozwoju gospodarki rynkowej – mogły powstać i rozwijać się takie firmy jak nasza, a dziś mogą działać nie tylko w naszym regionie ale również na skalę krajową i europejską.
P.A.: Jednak korzysta na tym pośrednio cały region? A.R.: Ocz y wiście, że tak. Pomyślmy – spośród 200 osób, które gościły w tym roku w Pałacu Prezydenckim, 50 to Podlasianie. Podobnie wyglądała sytuacja w ub.r., kiedy spotkanie odbywało się w ogrodach Pałacu Prezydenckiego. Wówczas na 400 uczestników, 100 to byli przedstawiciele naszego regionu. Moim zdaniem tak silna grupa reprezentantów Podlasia to niewątpliwie świetny sposób promowania naszego regionu na szczeblu krajowym. Dodam jeszcze, że w tej licznej grupie znajdują się najlepsi z najlepszych producenci rolni. To podnosi rangę naszego rolnictwa, które z roku na rok zaczyna być co raz bardziej zauważane i doceniane, czego dowodem jest liczba wyróżnionych gospodarstw i firm z Podlasia w ostatnim dziesięcioleciu AgroLigi. P.A.: Tymczasem kolejny finał AgroLigi za nami. Co dalej? AR: Ciągle coś się dzieje. Przed nami majowy AgroZajazd nad Soliną oraz finał konkursu Wzorowy Agroprzedsiębiorca RP, który odbędzie się 6 grudnia w Warszawie. A już w lipcu rozstrzygnięcie konkursu AgroLiga `2014 na szczeblu wojewódzkim. Już teraz gorąco zachęcamy właścicieli gospodarstw rolnych oraz agroprzedsiębiorców z woj. podlaskiego do zgłaszania za pośrednictwem terenowych oddziałów Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego swoich kandydatur do tego zaszczytnego konkursu. Zapraszamy też wszystkich chętnych mieszkańców Podlasia, partnerów handlowych i wszystkich, którym podlaskie rolnictwo leży na sercu, do udziału w tych wydarzeniach za pośrednictwem naszej firmy. Będzie to niezapomniana okazja do wymiany doświadczeń, integracji oraz coraz szerszej promocji naszego województwa. P.A.: Dziękuję za rozmowę.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
9
AKTUALNOŚCI FIRMA MOTO-AGRO
Z
BIAŁEGOSTOKU,
WICEMISTRZ TEGOROCZNEJ KRAJOWEJ
AGROLIGI
ZAPRASZAMY NA SALONY Już „za chwilę”, bo w maju, przed klientami białostockiej firmy Moto-Agro otworzą się drzwi jej nowej siedziby przy ul. Elewatorskiej. Sercem tego miejsca będzie przestronny kilkusetmetrowy salon wystawowy ciągników marki Steyr, połączony z zapleczem serwisowym. Jedyny taki w Polsce!
Moto-Agro Sp.J. ul. Elewatorska 52, 15-620 Białystok tel. 85 651 32 61, fax. 85 651 32 62 serwis: 85 651 32 63 kom. 660 466 536 www.moto-agro.pl
Nawiązanie do tradycji sprzedażowych aut jest oczywiste. Bo jeśli markę Fendt porównamy do mercedesa, to Steyr będzie audi. – To maszyna tak prestiżowa, że chcieliśmy stworzyć dla nich odpowiednio eleganckie warunki sprzedaży, a dla klienta komfortowe – wyjaśnia Dariusz Dziuba, współwłaściciel MotoAgro. Decydując się wraz z Jackiem Błochem, drugim właścicielem firmy, na sprzedaż traktorów Steyr, wiedzieli, że przed nimi niełatwe zadanie. Steyr to austriacka marka ciągników, w Polsce wciąż słabo znana. Szkoda, bo ten numer jeden w sprzedaży w rodzimej Austrii i topowy w Niemczech oraz wielu innych krajach Europy Zachodniej, zdecydowanie zasługuje na uwagę. – Nie zapominajmy, że to marka o potężnych tradycjach, o czym przypomina stojący w nowym salonie ciągnik Steyr z 1953 r. – mówi Jacek Błoch. – Od dwóch lat lansujemy w Polsce tę markę. Początki nie były łatwe, ale i tak przekroczyły nasze oczekiwania. Sądziliśmy, że w pierwszym roku sprzedamy pojedyncze sztuki, a poszło kilkadziesiąt. To dowodzi, że rolnicy szukają jakości – dodaje Dariusz Dziuba. Szukają też rzetelnego serwisu, o czym szefowie Moto-Agro doskonale wiedzą. Serwis w białostockiej firmie działa obecnie, ale będzie działał jeszcze lepiej. – Mamy wykwalifikowanych pracowników serwisu, a będzie ich więcej – mówi pan Dariusz. 10
– Sprzedaż to chwila, dla rolników ważne co później. Dlatego chcemy, by jeśli chodzi o nasze ciągniki, dostępny był serwis 24-godzinny, na telefon. Jeśli ktoś handluje ciągnikami, ma i maszyny. Oferta Moto-Agro stale i konsekwentnie się rozwija. Dziś znajdziecie tam Państwo: maszyny firmy Metal-Fach Sokółka, ładowarki teleskopowe włoskiej marki Merlo, beczkowozy francuskiej firmy Armor, maszyny zielonkowe i wozy paszowe JF, maszyny uprawowe niemieckiej firmy Rabe, a to wciąż nie wszystko. Wkrótce dołączą do nich maszyny kolejnego uznanego zachodniego producenta. – W większości stawiamy na marki niszowe, mniej znane w Polsce, ale za to doskonale rozpoznawalne na zachodzie Europy – wyjaśnia Jacek Błoch. – Naszymi wyborami rządzi podstawowa zasada – muszą to być maszyny z półki nie niższej niż Steyr. Jednak maszyny i ciągniki rolnicze to tylko niewielka część działalności białostockiej firmy. Piszę białostockiej, choć Moto-Agro ma swoje korzenie...w Mońkach. Tam właściciele się poznali i wspólnie wynajęli maleńki punkt sprzedaży części zamiennych. Dziś jest on ich własnością. – Miały to być części do ciężarówek. Taki był plan – wspomina Dziuba. – Jednak przychodziło do nas coraz więcej rolników, szukając części zamiennych do ciągników i maszyn. Szybko doszliśmy do wniosku, że to oni są klientami generującymi zysk i poszliśmy w tę stronę.
Jacek Błoch, jeden z właścicieli firmy Moto-Agro z agroligowym pucharem.
Azymut okazał się słuszny, bo szybko lokalik w Mońkach okazał się zbyt ciasny, a właściciele zaczęli szukać nowego. Padło na Białystok. Dzisiejsza Elewatorska, którą żartobliwie można nazwać aleją firm rolniczych, wówczas wyglądała zgoła inaczej. – Kiedy pierwszy raz byłem na naszej działce, stał na niej w połowie zawalony budynek, a w środku krówka i świnka – śmieje się pan Dariusz. Jednak życie nie znosi próżni. Okolica stopniowo zamieniała się w dzielnicę handlową, skupioną w większości na branży rolniczej. A MotoAgro przez te lata konsekwentnie poszerzało ofertę i podejmowało nowe wyzwania. Dziś po latach wciąż flagową częścią jej działalności jest sprzedaż części zamiennych do ciągników i maszyn rolniczych. – Do Polski zostało ściągniętych wiele maszyn używanych z Europy Zachodniej. Po latach eksploatacji często wymagają napraw, a my jesteśmy w stanie zapewnić części do większości maszyn i ciągników. Wciąż poszerzamy ich ofertę – mówi Dariusz Dziuba. – A do tego zajmujemy się produkcją instalacji elektrycznych do maszyn i ciągników polskich producentów, współpracujemy z zakładem, który dla nas wytwarza kabiny ciągników na wtórny rynek, produkujemy chłodnice do traktorów – wymienia Jacek Błoch. To właśnie on, w imieniu firmy, miał zaszczyt odebrać z rąk Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP, gratulacje za zdobycie tytułu Laureata w tegorocznym finale krajowej AgroLigi. To nie pierwsze nagroda zdobyta przez Moto-Agro. – Oczywiście, że to miłe, kiedy jesteśmy dostrzeżeni, nie codziennie ma się okazję uścisnąć rękę prezydenta Polski, który zresztą okazał się miłym, zwykłym człowiekiem – wyjaśnia Błoch. – Sami jednak o nagrody i odznaczenia nie zabiegamy. Dla nas priorytetem jest działanie, a nie upajanie się sukcesem. Pewnie właśnie dlatego sukces miał miejsce. PODLASKIE AGRO
Artykuł reklamowy
|
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
11
AKTUALNOŚCI POD
KONIEC MARCA ODBYŁA SIĘ GALA JUBILEUSZOWA Z OKAZJI
30-LECIA
FIRMY
SAMASZ
RZEŚKI 30-LATEK Ponad 400 osób – pracownicy, dilerzy z kraju i zagranicy, kooperanci, przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich, samorządowych, zaproszeni goście – świętowało w sobotni wieczór, 29 marca w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku 30-lecie działalności spółki SaMASZ Białystok.
Podczas gali wyświetlany był film przybliżający trzy dekady pasjonującej historii firmy. Okazjonalne statuetki i grawertony najlepszym dilerom, dostawcom, pracownikom – byłym i obecnym – oraz przyjaciołom przedsiębiorstwa wręczał Antoni Stolarski, założyciel i właściciel SaMASZ. Część oficjalną gali urozmaicały występy artystyczne Grupy Reprezentacyjnej Samorządowego Ogniska Baletowego w Białymstoku. Koncert Big Bandu Opery i Filharmonii Podlaskiej zakończył część oficjalną gali „Expresem po swingu”. Jubileusz zakończył się uroczystym bankietem. OPR.
12
SAM,
FOT. SAMASZ
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI MŁODZI
HODOWCY MOGĄ LICZYĆ NA POMOC I WSPARCIE
FUNDACJI,
KTÓRA POWSTAŁA Z MYŚLĄ O INTEGRACJI TEGO ŚRODOWISKA
ROZWINĄĆ HODOWLANE SKRZYDŁA Jesteśmy grupką młodych osób, dla których nieobce jest łączenie dobrej zabawy z ciężką pracą. Każdy z nas ma swoje zainteresowania, ale łączy nas chęć poszerzania wiedzy o hodowli bydła i możliwość dzielenia się nią. Słowa te to myśl przewodnia powstałej w 2011 r. Fundacji „Młody Hodowca”.
A było to tak. Był maj 2010 r. Właśnie wtedy cztery młode osoby, których rodzice są doświadczonymi hodowcami bydła mlecznego, dzięki Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, rozpoczęły przygodę związaną z przygotowaniem bydła do wystaw. Wzięły one udział w szkoleniu, którego uczestni-
14
cy walczyli o wyjazd na Europejskie Mistrzostwa Bydła Holsztyńskiego (All European Holstein and Red Holstein Championship) w Cremonie we Włoszech, gdzie odbywał się również Europejski Konkurs Młodego Wystawcy. Następnie kolejne trzy osoby wyjechały na European Young Breeders School (szkoła młodego hodowcy)
w Battice w Belgii, tworząc tam zespół polskosłoweński. To międzynarodowa szkoła młodych hodowców, która powstała w 1999 r. Skierowana jest do młodzieży w wieku od 13 do 25 lat, a jej głównym celem jest nauka odpowiedniego wyboru i przygotowania bydła do wystaw C.D. NA STR. 16
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
15
AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 14
i konkursów. W ciągu pierwszych lat swojego istnienia szkoła gromadziła młodych ludzi z Belgii, Holandii, Francji i Niemiec. Następnie inicjatywa ta przyciągnęła uwagę zawodników z innych krajów z Europy. Szkolenie jest przekazywane w czterech językach (francuski, niemiecki, angielski i holenderski) przez doświadczonych liderów o międzynarodowej renomie. Uczestnicy pracują w grupach od 5 do 7 osób. Podczas całego tygodnia ocenia się zarówno wspólną pracę całego zespołu, jak i udział każdej osoby na wszystkich etapach przygotowywania zwierząt. – Zdoby te doświadczenia i przyjaźnie zawiązane podczas tych wyjazdów sprawiły, że w 2011 r. postanowiliśmy kontynuować tego typu przedsięwzięcia zajmując się organizacją wyjazdu na kolejną edycję EYBS w Battice, gdzie stworzyliśmy siedmioosobową reprezentację naszego kraju. Odbyło się to przy aprobacie i wsparciu wielu rolników, firm i instytucji związanych z hodowlą bydła – wspomina Agnieszka Jończyk, prezes Fundacji „Młody Hodowca”. Pod koniec 2011 r., pr z y wspó łprac y z Krzysztofem Przeździeckim, właścicielem firmy Konrad założono Fundację „Młodego Hodowcy”, która w założeniu miała wziąć pod swoje skrzydła najmłodsze pokolenie przyszłych pasjonatów bydła. Wśród twórców organizacji znaleźli się młodzi hodowcy z woj. podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, a swoją siedzibę ulokowali w Łomży. – Nasza działalność ma wspomóc młode osoby, które w przyszłości będą następcami w swoich gospodarstwach specjalizujących się w hodowli bydła. Jesteśmy w stanie osiągnąć to poprzez organizowanie spotkań, szkoleń i konferencji – tłumaczy Emilia Zawadzka, wiceprezes Fundacji. – Młodzi hodowcy podczas takich wydarzeń mogą spotkać rówieśników, wymienić się doświadczeniami, w nich samych zaś wzrasta wiara we własne siły, ponieważ spotykając ludzi o podobnych zainteresowaniach. C.D. NA STR. 16
16
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
17
AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 16
Swoją obecność na polskim rynku hodowlanym Fundacja rozpoczęła od zaprezentowania się na szeroką skalę podczas Międzynarodowych Targów Ferma Bydła Ferma Świń i Drobiu, które odbyły się w lutym 2012 r. w Łodzi. Jako, że orężem organizacji jest wiedza, jej twórcy za cel postawili sobie docieranie do środowiska młodych hodowców bydła z informacjami o nowych sposobach hodowli bydła w kraju i za granicą. Już w pierwszym roku działalności Fundacja zabrała swoich podopiecznych do Gospodarstwa Rolnego Straduny k. Ełku, gdzie odbyła się III Szkoła Zakiszania. Młodzież uczyła się tam przygotowania zwierząt do wystaw. Przedstawicieli Fundacji można też było spotkać podczas „Dni Pola Pfeifer&Langen Glinojeck SA”, które odbyły się w gospodarstwie Jacka i Izabeli Janiszewskich w Borkowie Wielkim k. Sierpca (woj. mazowieckie). Zorganizowali tam pokaz profesjonalnego przygotowania bydła do wystaw. Darczyńcy Fundacji pomogli wysłać podopiecznych do Niemiec na Thuringia Holstein Open 2012. Wyjazd miał charakter poznawczo-naukowy, a jego celem było zapoznanie się z trendami hodowlanymi panującymi u naszych zachodnich sąsiadów. Młodzież odwiedziła gospodarstwa, przyglądała się wycenie zwierząt oraz konkursowi Młodego Hodowcy podczas Krajowej Wystawy Bydła Mlecznego. Rok 2013 był jeszcze bardziej aktywny pod względem działalności Fundacji, pozwoliły na to większe środki finansowe, ale także wzrost doświadczenia osób działających na rzecz organizacji. Udział, jako wystawca, w Międzynarodowych Targach Ferma Bydła Ferma Świń i Drobiu w Łodzi pozwolił Fundacji na zaprezentowanie się szerokiemu gronu, dotarcie do przyszłych podopiecznych oraz nawiązanie kontaktów z partnerami. Podczas Targów Fundacja wraz z Ambasadą Królestwa Norwegii, Działem Handlowym i Norweską Federacją Hodowców Bydła Geno współorganizowała „Forum Młodych Hodowców – Nowe trendy w hodowli i rozrodzie bydła ras mlecznych”. W tym samym roku, w kwietniu, przy współpracy z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, Wydziałem Bioinżynierii Zwierząt, Naukowym Kołem Hodowców Bydła, P.H. Konrad i Związkiem Zawodowym Centrum Narodowe Młodych Rolników, Fundacja współorganizowała konferencję pt.: „Efektywne zarządzanie wysokowydajnym stadem bydła” w Olsztynie. Gościem specjalnym był David Leowith, Kanadyjczyk, który wraz z synami zarządza 320-hektarowym gospodarstwem, utrzymując w nim 360 krów o średniej wydajności 12.800 l w laktacji. Leowith podczas konferencji mówił o ciągłych zmianach w efektywnym zarządzaniu wysokowydajnym stadem. W prosty sposób opowiedział zgromadzonym jak udało się uzyskać taki wynik i zwrócił szczególną uwagę na ele18
Q TRZY PYTANIA DO AGNIESZKI JOŃCZYK, PREZESA Z ARZĄDU FUNDACJI „MŁODY HODOWCA”
SUKCES INNYCH – MOTYWACJĄ PODLASKIE AGRO: Początki funkcjonowania Fundacji na pewno nie były łatwe. Skąd bierzecie siły i entuzjazm do działania? AGNIESZKA JOŃCZYK.: Tak to bywa z „początkami”, że zazwyczaj nie są łatwe. Tym bardziej, że działalność w Fundacji jest dla nas zajęciem dodatkowym. Staramy się więc łączyć obowiązki w niej z innymi zobowiązaniami: nauką, studiami, pracą w gospodarstwach rodziców, a także pracą zawodową. Entuzjazm? Tak, tego rzeczywiście nam nie brakuje. Motywacja do działania pochodzi także od naszych podopiecznych. Kiedy dziękują nam za pomoc, kiedy dostajemy maile, smsy pełne miłych słów, kiedy widzimy na ich twarzach uśmiechy. P.A.: Jak można się z Wami skontaktować? A.J.: Kontakt do nas podany jest na stronie internetowej: www.mlodyhodowca.pl. Tam zainteresowani znajdą adres e-mail, a także numer telefonu. Na stronie można się też zapoznać z naszą działalnością, informacjami o przedsięwzięciach. „Oko w oko” można się z nami spotkać na różnego rodzaju branżowych imprezach – m.in. regularnie staramy się brać udział w targach Ferma Bydła w Łodzi. P.A.: Gdzie widzisz Fundację za dziesięć lat? A.J.: Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż zależy to od osób, jakie ją prowadzą, od ich zaangażowania i poświęcenia. Funkcjonowanie Fundacji wymaga zaangażowania na rzecz innych, bez uzyskiwania korzyści. Chciałabym, aby ta idea trwała pomimo upływu czasu i zmiany osób zarządzających. Dziesięć lat to sporo czasu, który, jak sądzę, pozwoli zająć Fundacji stabilne miejsce w branży. Mam nadzieję, że dojdzie do systematyczności i ciągłości realizowanych przez Fundację zadań. Marzy nam się nawiązanie silnych kontaktów z zagranicznymi partnerami, które mogłyby zaowocować wyjazdami młodzieży. Istotne jest dla nas również, by realizować działania promocyjne produktów wytwarzanych w rolnictwie, ale też propagować nowoczesny obraz rolnika. Tak, by hodowcy traktowani byli przez społeczeństwo z należytym szacunkiem.
menty krytyczne w okresach rozwoju i utrzymania zwierząt. Pod koniec sierpnia Fundacja zorganizowała szkolenie związane z przygotowaniem bydła do wystawy dla 14 podopiecznych Fundacji, które odbyło się w Cieszymowie Wielkim w woj. pomorskim. Młodzi hodowcy mogli zapoznać się z metodami poskramiania zwierząt, a także profesjonalnie oprowadzić sztukę „wyuczoną” po ringu. Całość pod czujnym okiem Teresy Kapłon, znakomitej hodowczyni i sędzinie, która zapoznała uczestników z podstawowymi regułami sędziowania. W ubiegłym roku po raz kolejny pięciu przedstawicieli Fundacji wyjechało do Belgii, by wziąć udział w szkoleniu w ramach tamtejszej szkoły młodego hodowcy – Europan Young Breeders School. Pod koniec roku Fundacja zorganizowała Jesienne Forum Młodych Hodowców, którego myślą przewodnią było „Praktyczne zarządzanie
w gospodarstwie – od bezpieczeństwa poprzez normy prawne do zabiegów hodowlanych”. – Podczas Forum zgromadziliśmy zarówno młodych hodowców z woj. podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego oraz mazowieckiego, a także lokalnych przedstawicieli władz i instytucji zajmujących się sektorem rolniczym, gościem specjalnym spotkania był znany wśród hodowców prof. Zygmunt Maciej Kowalski oraz młody hodowca z Kanady Danny Pierre Rondeau – wspomina Agnieszka Jończyk. – Chcielibyśmy objąć opieką jak najwięcej młodych osób, dla których hodowla bydła mlecznego jest przyszłością, dopomóc w samorozwoju, ale także dostarczać niezapomnianych wrażeń oraz twórczych inspiracji. Do tej realizacji wciąż potrzebujemy partnerów, a także osób przedsiębiorczych nie bojących się nowych wyzwań – mówi Agnieszka Jończyk. TEKST:
SAM, FOT .
ARCHIWUM
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI W KWIETNIU – KOLEJNA Z
ODBYŁA SIĘ KONFERENCJA „F AKTY I MITY O MLEKU” CYKLU O ROLI MLEKA W ZDROWYM ŻYWIENIU
MLEKA NIE DA SIĘ ZASTĄPIĆ Mleko jest najcenniejszym źródłem łatwo przyswajalnego wapnia, białka i wielu witamin. Dzięki niemu jest możliwy prawidłowy rozwój organizmu. Mleko jest niezbędne w naszej diecie, a naszym największym grzechem jest to, że o tym zapominamy.
SPOIWO
BRANŻY
O powstaniu, znaczeniu i zadaniach Polskiej Izby Mleka, z Agnieszką Maliszewską, dyrektor Izby rozmawia Małgorzata Sawicka.
|
– Skutkiem nieprawidłowości w codziennym odżywianiu, w którym bardzo często brakuje mleka oraz jego przetworów, są niedożywienie, nadwaga, otyłość – podkreślała na konferencji prof. dr hab. n. med. Janina Danuta Piotrowska-Jastrzębska z Kliniki Pediatrii i Zaburzeń Rozwoju Dzieci i Młodzieży UM w Białymstoku.
Największym, ale nie jedynym. Teorii na temat mleka i jego przetworów, uczuleń, braku tolerancji i ogólnie szkodliwości, jest mnóstwo. Większość tych negatywnych to kompletna bzdura, o czym na konferencji „Fakty i mity o mleku” uświadamiali fachowcy – lekarze zajmujący się żywieniem. Spotkanie, które odbyło się 2 kwietnia w białostockiej siedzibie Polskiej Izby Mleka i przez nią zostało zorganizowane, skierowane było do dyrektorów i nauczycieli placówek oświatowych. W tegorocznej debacie, ekspertami byli lekarze na co dzień pracujący w Klinice Pediatrii i Zaburzeń Rozwoju Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Prof. dr hab. n. med. Janina Danuta PiotrowskaJastrzębska w trakcie swojego wykładu zwróciła uwagę na to, jak ogromną rolę odgrywa prawidłowe żywienie, będące głównym czynnikiem środowiskowym, wpływającym zarówno na stan zdrowia, jak również procesy rozwojowe dzieci i młodzieży. Ważnym elementem, który pomoże zachować równowagę organizmu i nie pozwoli na pojawienie się niepokojących objawów jest odpowiednio zbilansowana dieta, w której nie może zabraknąć mleka i jego przetworów. Kolejny ekspert Kliniki, dr n. med. Irena Białokoz-Kalinowska poruszyła natomiast tematykę wpływu mass mediów na aktualne wybory konsumenckie w zakresie odżywiania i tego, w jaki sposób powinniśmy weryfikować skierowane do nas informacje. Zwróciła uwagę na wiele aspektów, które mają wpływ na to, iż wybieramy te produkty, które niejednokrotnie nie powinny znaleźć się w naszej diecie. Konferencja „Fakty i mity o mleku”, sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka, to kole20
jna cegiełka w walce o wzrost spożycia mleka w Polsce. – Osiągnięcie tego efektu wymaga bardzo ciężkiej pracy w obszarze edukacji najmłodszych – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Izby. – Niestety media, internet, ale też nasze umysły, są często pełne bzdur na temat szkodliwości mleka.
Wzrost spożycia mleka w Polsce wymaga sporej pracy w obszarze edukacji najmłodszych. Efekty tego typu działań będą widoczne za kilka lat. Dlatego sporo uwagi Polskiej Izby Mleka skierowane jest na najmłodszych. Związane z ich edukacją działania to długofalowe akcje promocyjne, m.in. „Dzieciaki – mleczaki”, czy „Mieć kota na punkcie mleka”. Efekty tej pracy będą widoczne za kilka lat. Miejmy nadzieję, że i na Podlasiu, które skore do działania w tym temacie nie jest. I tak np. w programie DzieciakiMleczaki bierze udział 300 placówek z kraju (32 tys. dzieci), a w tym tylko 10% z woj. podlaskie-go. Tymczasem udział w programach jest bezpłatny. Koszt pokrywa Fundusz Promocji Mleka. – W materiałach promocyjnych, pokazujemy maluchom jak, dzięki mleku i jego przetworom, może być pięknie urozmaicona dieta każdego dnia. W efekcie, paradoksalnie to dzieci uczą rodziców, zalet spożycia mleka. Naszym zadaniem, jako dorosłych, jest, kupowanie i podawanie dzieciom produktów nabiałowych – podsumowuje Agnieszka Maliszewska. TEKST
MAŁGORZATA SAWICKA: Minęło już kilka lat od powstania Polskiej Izby Mleka... AGNIESZKA M ALISZEWSKA : Polska Izba Mleka powstała w 2008r. z inicjatywy samej branży mleczarskiej. Jej przedstawiciele uznali, że niezbędne jest stworzenie organizacji, która byłaby platformą do wymiany doświadczeń i informacji, dbającą o interesy firm z szeroko pojętej branży mleczarskiej. Kolejnym istotnym elementem naszej działalności jest promocja: spożycia mleka, ale także polskiego mleka za granicą. Organizujemy więc udział w targach i wystawach zagranicznych dla członków naszej organizacji. M.S.: Spożycie mleka wymaga promocji? A.M.: O tak. Pod tym względem jako kraj jesteśmy ciągle „w ogonie” Europy. W Niemczech, czy Francji, spożycie mleka sięga ok. 300 l na mieszkańca rocznie, w Polsce to zaledwie ok. 197-198 l. Ono rośnie, ale bardzo powoli. M.S.: Można zaryzykować stwierdzenie, że jesteście spoiwem branży? A.M.: Można, ale nie tylko. To, co jest bardzo cenione w naszej działalności przez członków Izby, to szybka wymiana informacji, która dziś jest ważnym elementem podejmowania strategicznych decyzji. Aktualna wiedza o cenach skupu i sprzedaży mleka, wahań rynkowych, zachowań w związku z nowościami rynkowymi, aspektami wynikającymi ze zmian przepisów, kwestii weterynaryjnych – w Izbie na co dzień pracuje nad tym sztab ludzi. Do tego codziennie przychodzi mnóstwo zapytań ofertowych dotyczących zapotrzebowania na eksport polskich produktów mleczarskich. My łączymy zapotrzebowanie z możliwościami, jakie mają nasi producenci. M.S.: Dziękuję za rozmowę.
I FOT . SAM
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
21
AKTUALNOŚCI POLSKA
JEST LICZĄCYM SIĘ PRODUCENTEM JAJ W
EUROPIE,
DO NAS NALEŻY
8-PROCENTOWY
UDZIAŁ W CAŁYM UNIJNYM RYNKU
ZŁOTE JAJA POLSKIEGO EKSPORTU Polska zajmuje szóste miejsce w rankingu europejskich producentów jaj. Miniony właśnie okres Wielkanocy to czas wzmożonej konsumpcji mięsa i jaj. Jak się okazuje, polscy producenci byli przygotowani na tę nadwyżkę. To też czas sprzyjający pytaniom o kondycję polskiej branży spożywczej. Ogólnie rzecz biorąc polskie fermy mają się dobrze. Statystyczny Polak zjadł w ubiegłym roku ok. 166 sztuk jaj. W tym czasie produkcja jaj spożywczych na polskim podwórku wyniosła 10 miliardów sztuk, a wylęgowych – 1 miliard. To oznacza, że nasz kraj jest jednym z największych producentów w Unii Europejskiej. Chociaż wartość produkcji nie jest tak duża jak miało to miejsce w 2011 r., to i tak polski wyrób poszedł nieco w górę w porównaniu z rokiem 2012, tym bardziej, że roczne spożycie jaj od kilku lat nie maleje. Od 2012 r. utrzymuje się ono na poziomie ok. 12,30 kg na osobę. Wartość ta jest zsumowana i dotyczy krajów Unii Europejskiej. Polska w dużym stopniu zaspokaja utrzymujący się popyt. W ub.r. z blisko 9 miliardów wyprodukowanych w Polsce jajek, aż 43% trafiło do eksportu. Wynik ten plasuje Polskę w grupie liderów pod względem eksportu, a nasz kraj ustępuje miejsca wyłącznie Francji, Hiszpanii, Niemcom i Włochom.
Gdzie trafiają polskie jaja?
– Konsumentami polskich jaj są w 97% kraje Unii Europejskiej. Niezmiennie od kilku lat trafiają one głównie do Niemiec, Holandii i Włoch, co stanowi około 70% całego eksportu – mówi Marek Wcisło, dyrektor zarządzający firmy Kompass Poland, zajmującej się dostarczaniem profilowanych informacji biznesowych i baz danych. W 2013 r. wyjątkowo wzrosło znaczenie naszych południowych partnerów handlowych – od 2012 r. udział Włoch w wartości polskiego eksportu wzrósł z 3% do 16% w 2013 r. W tym czasie eksport na tereny pozostałych krajów zbytu uplasował się na poziomie: 4.669 ton do Francji, 2.883 ton na teren Słowacji, 2.875 ton do Bułgarii
22
i 2415 ton do Czech. Największe fermy potrafią wyprodukować nawet 5,5 miliona jaj w ciągu doby, przy zachowaniu wszystkich unijnych standardów, co decyduje o dużym potencjale polskich producentów. Jak zapewniają wytwórcy, wielkość produkcji stale rośnie, a tzw. gorące okresy jakim jest na przykład czas Wielkanocy, dają dodatkowy impuls dla wzmożonej produkcji. Większość firm produkujących jaja ma swoje siedziby w Wielkopolsce, w woj. mazowieckim i na południu kraju. Większość z nich zatrudnia do 250 osób.
Polska produkcja mięsa
Podobna sytuacja ma miejsce w sektorze mięsnym, gdzie wartość obrotu w okresie styczeń-listopad 2013 r. sięgnęła prawie pięć miliardów Euro. Bez zmian, największym zainteresowaniem cieszy się polski drób, którego udział w eksporcie wyniósł 44%, a kolejno wieprzowina – 34% i wołowina 22%. Tu, podobnie jak w przypadku polskich jaj, głównym partnerem handlowym są kraje unijne. Duży skok eksportu odnotowali producenci mięsa wieprzowego, którego trzykrotnie więcej trafia do Chin w porównaniu z rokiem 2012. Niestety, niedawno wprowadzony zakaz eksportu wieprzowiny do Rosji odbija się na portfelu producentów, ponieważ kraj ten stanowi jeden z najważniejszych rynków zbytu. W związku z zakazem, eksporterzy liczą więc straty na poziomie nawet 2-3 mln zł dziennie. Oprócz wspomnianych krajów polska wieprzowina trafia głównie do Włoch (39,4 tys. ton), Białorusi (36,0 tys. ton), Słowacji (29,1 tys. ton) i Niemiec (26,8 tys. ton). W okresie styczeń-listopad 2013 r. Polska wyeksportowała łącznie 398 tysięcy ton wieprzowiny za ponad 824 miliony Euro.
W tej sytuacji producenci poszukują nowych rynków zbytu, a są nimi Kanada, czy Tajwan, jednocześnie redukując produkcję mięsa. Problem nadwyżki podaży przekłada się na spadek cen wieprzowiny o kilka procent, lecz ze względu na święta wielkanocne, nie był on zbyt duży. – Producenci szukający okazji do nadrobienia strat mogą mówić o dużym szczęściu, że właśnie w momencie spowolnienia, nadszedł czas wzmożonych zakupów. Ponadto za pasem mamy okres wiosennych wypoczynków przy grillu, co też może poprawić sytuację w sektorze mięsnym – dodaje Marek Wcisło. Pozyty wnych perspekty w dla polskich eksporterów nie brakuje. Mimo, że plany zwiększenia eksportu mięsa do Turcji upadły wraz z zakazem uboju rytualnego, to przed polskimi producentami otwierają się kolejne rynki. Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, w ub.r. certyfikaty eksportowe uzyskały cztery zakłady przetwórstwa wieprzowego – do Chin, Korei i USA, a także sześć firm przetwórstwa wołowego – do Hongkongu. Co więcej, w ostatnim czasie Egipt otworzył drzwi eksportowi polskich jaj. Eksport w Polsce generuje 40% PKB. Choć do 2020 r. resort gospodarki planuje zwiększyć jego udział do 60%, to już dziś stanowi on silny fundament polskiej gospodarki. – Coraz więcej polskich firm chce wyjść ze swoją ofertą poza granice kraju, dlatego plany odnośnie wzrostu udziału polskiego eksportu w PKB są jak najbardziej realne. Już dziś 39% przedsiębiorców deklaruje ekspansję międzynarodową – komentuje Marek Wcisło. OPR.
SAM, FOT .
B. KLEM
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
23
AKTUALNOŚCI RELACJA
Z KONFERENCJI W
WYSOKIEM MAZOWIECKIEM
DOTYCZĄCEJ CZYNNIKÓW WPŁYWAJĄCYCH NA ZYSK Z HODOWLI BYDŁA
MILK IN THE TANK,
MONEY IN THE BANK To anglojęzyczne powiedzenie, które w najprostszym przełożeniu oznacza pieniądze na koncie, dzięki mleku w zbiorniku, najlepiej oddaje sens konferencji, jaką zorganizowała 20. marca firma Konrad. Poruszane tematy oscylowały wokół tego, co najważniejsze – wokół czynników wpływających na zysk z hodowli. – Do udziału w konferencji zaprosiliśmy specjalistów z wielu dziedzin. Zależało nam bowiem na tym, by wiedza przez nich przekazana miała szeroki zakres. Chcemy, by świadomość hodowców, współpracujących z naszą firmą, wciąż rosła. To jest współcześnie niezbędne, by uzyskać odpowiedni pułap opłacalnej produkcji – powiedziała Emilia Brulińska z firmy PH Konrad, organizatora spotkania. Podobnego zdania jest Jacek Grala, doradca hodowlany z PH Konrad i jednocześnie jeden z prelegentów. – Teraz hodowcy funkcjonują w specyficznym momencie, kiedy większości zależy na tym, by zintensyfikować produkcję, a trzeba to robić rozważnie – podkreślił. – W swoim wystąpieniu starałem się zwrócić uwagę na to, że dobrze jest produkować dużo, ale przy zachowaniu dobrej zdrowotności stada. Bo trapiące zwierzęta choroby to droga, którą ucieka zysk. Powinniśmy w tym zakresie brać przykład z duńskich hodowców.
Jakie są trzy główne przyczyny, w skutek k tór ych krow y w ypadają z Twojego stada? Właśnie z Dani przyjechał Hans Hansen, menadżer ds. ek spor tu duńskiej f irmy VikingGenetics. Przekonywał zebranych o zaletach wykorzystywania skandynawskiego indeksu hodowlanego NTM. Dowodem na jego skuteczność jest stan hodowli w Dani, Szwecji i Finlandii, krajach będących kolebką innowacji w tych dziedzinach. Firma VikingGenetics, którą reprezentuje prelegent, zajmuje się sprzedażą nasienia. Eksportuje milion dawek na całym świecie, a w krajach skandynawskich – ok. 3 mln. – Władamy tam 90% rynku – podkreślił Hansen. – W Danii, Szwecji i Finlandii hodujemy ponad milion krów. To głównie holsztyny, ale też „jerseye”. Dość popularne są także krowy rasy czerwonej. Skandynawowie osiągnęli już to, na czym my teraz skupiamy swoją uwagę – bardzo wysoką wydajność. Teraz ich działania zmierzają do posiadania zdrowych i wytrzymałych krów. To 24
|
– Sądzę, że obecnie nie ma już takich, co lekceważą wagę informacji. W czasach, kiedy pojawiają się wciąż nowe technologie, trzeba trzymać rękę na pulsie – mówi Grzegorz Falkowski, producent mleka z m. Falki w gm. Wyszki, który na konferencję organizowaną przez firmę Konrad przyjechał z synem Kamilem. – Wśród moich znajomych coraz więcej osób inwestuje w nowoczesne technologie. Jeden przymierza się właśnie do kupna robota udojowego. Muszę przyznać, że i ja mam do tego urządzenia bardzo pozytywne nastawienie. Jeśli nie ja, to mam nadzieję mój syn Kamil, wstawi robota do obory.
wszystko przy warunkach porównywalnych do polskich. Skandynawowie mają podobne obory, używają standardowych hal udojowych, może częściej spotyka się u nich karuzele. Rośnie też odsetek gospodarstw z robotami udojowymi. Idea działań Skandynawów jest prosta: tylko sztuki, które oddadzą odpowiednią ilość mleka w czasie swojej bytności w stadzie, to krowy, które tak naprawdę dają zysk. Wysoka wydajność jest w cenie, ale jeśli ze względu na zdrowie krowy, trwa krótko, w sumie w kieszeni zostaje niewiele. Obecnie średnia wydajność duńskiej krowy to 9.800kg. Plan na najbliższe lata to wydajność
rzędu 11-14 tys. kg (4,20% tłuszczu, 3,40% białka). Osiągnięciom opisanych celów służyć ma właśnie indeks NTM, czyli Nordic Total Merit, służący do selekcji buhajów. Składa się z 14 podindeksów. To sporo. Na przykład polski indeks – PF – zawiera zaledwie cztery cechy. Ta szczegółowość jest bardzo ważna, jak również to, na co kładą nacisk wyróżnione podindeksy. Np. jako pierwszy indeks NTM opisuje cechę zdrowotności racicy. – Analizując indeksy z różnych krajów, widać wyraźnie, że stawiają one nacisk na różne elementy. Skandynawowie osiągnęli już wysokie C.D. NA STR. 26
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
25
AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 24
parametry produkcyjne. Obecnie zależy nam bardziej na dużej żywotności i zdrowotności krów – podkreślił Hansen. Wg przedstawionych przez niego danych dotyczących zależności pomiędzy NTM, a cechami produkcyjnymi, największa odnosi się do długowieczności, produkcji mleka, zdrowotności wymienia. Nieco niżej w rankingu znalazły się „inne choroby”, płodności córek i wymię. NTM właściwie zupełnie nie przywiązuje wagi do pokroju. Warto natomiast wiedzieć, że NTM jest regularnie aktualizowany w oparciu o dane kolekcjonowane przez skandynawski odpowiednik naszej Federacji Hodowców. Należy w tym miejscu pamiętać, że w krajach skandynawskich prawo nakazuje kompletowanie informacji pochodzących nie tylko od samych rolników. Raz w miesiącu lekarze weterynarii mają tam obowiązek odwiedzić hodowcę. W ten sposób powstaje bogata i wiarygodna baza danych, zawierająca informacje m.in. o: produkcji, płodności, inseminacji, uboju, brakowaniu, itp. – NTM to równowaga pomiędzy najwyższym możliwym przychodem, a najniższym możliwym kosztem, co w sumie generuje nam największy zysk – podsumował swój wywód duński wykładowca.
26
|
Synonimem nowoczesnych technologii są obecnie roboty udojowe. Przedstawiciel Lely przekonywał, że nie taki robot straszny, jak go malują.
Na poparcie swoich słów przedstawił wyniki badań, jakie przeprowadzono w Szwecji, obejmujące samice rasy Holstein urodzone w latach 2005-2007. Podzielono je na trzy grupy: Q NTM< -10 Q NTM od -10 do +10 Q NTM>+10 My przytoczymy niektóre wyniki z drugiej laktacji. Produkcja mleka w podanych wcześniej trzech grupach wyniosła odpowiednio: 9.077, 10.186, 11.454kg. Odsetek martwych porodów wyniósł: 6, 4,6, 3,2%, a mastitis: 16,4, 10,6, 6,1%.
Wg tych wyników NTM ma też wpływ na zmniejszenie okresu karmienia: 275, 288, 295. Wygląda to obiecująco. Jak dodał Hans Hansen 1 punkt w indeksie NTM ma konkretny finansowy wymiar i wynosi 10 euro. Łatwo tę wartość przemnożyć przez większą liczbę krów czy liczbę krów w oborze. Hansem, ale tym razem Erick, duński wieloletni hodowca, podzielił się z zebranymi swoimi doświadczeniami i przekazał im kilka bardzo praktycznych rad. Eric urodził się w 1956 r. Ma 50-letni staż w hodowli bydła. Ma wykształcenie
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI rolnicze, zawsze interesował go temat hodowli bydła, przez 14 lat pracował jako klasyfikator bydła duńskiego. W 1995 r., mając ogromne doświadczenie, rozpoczął pracę jako rolnik indywidualny. Ponadto Eric był sędzią na wielu pokazach bydła w Europie. Obecnie należące do niego stado to 260 sztuk krów dojnych, choć celem jest okrągłe 300 oraz osiąganie wydajności rzędu 12.500kg mleka. Jest szczęśliwym mężem i ojcem pięciorga dzieci, co jak się okazało, nie jest bez znaczenia w kontekście sukcesu w dziedzinie, którą się zajmuje. Zrealizowanie sobie i pracownikom podstawowych potrzeb, to jedna z podstaw sukcesu. Wiodąc szczęśliwe życie prywatne, możemy podjąć wysiłek w pracy zawodowej. – Naszym celem jest zysk. Taki powstaje, dopiero w momencie, gdy krowa opuszcza stado wcześniej wyprodukowawszy 50tys. kg mleka – podkreślał prelegent. W kontekście zysku Eric ma jeszcze inne założone cele do zrealizowania. To m.in. niska umieralności (do 2%), wysoka przeżywalność cieląt, niska liczba martwych porodów (do 5%), wydajność reprodukcji na poziomie sprzedaży 50-60% nadliczbowych sztuk oraz ogólna zdrowotność zwierząt. W tym kontekście zawsze warto dokonać analizy przyczyn, dla których krowy „odchodzą” ze stada. U Hansena to głównie rozrod-
PODLASKIE AGRO
|
Hans Hansen stworzył podczas seminarium doskonałe powiedzenie: „Najlepsze krowy są niewidzialne”. Co to oznacza? To, że najbardziej cieszą sztuki w stadzie, które dużo produkują nie przykuwając zbytnio naszej uwagi epizodami ze zdrowiem. Ta niewidzialność, to upraszczając trzy podstawowe cechy: bardzo dobre zdrowie i wysokie możliwości produkcyjne oraz reprodukcyjne.
czość i problem z komórkami somatycznymi, a więc zdrowie wymienia. Przedstawił on też zestawienie takich przyczyn ze wszystkich duńskich stad z ostatnich trzech lat. W tym nega-
tywnym rankingu w ubiegłym roku królowały: niska produkcja, niska płodność i problemy z racicami. I na koniec swoje pytanie skierował do zgromadzonych rolników:
27
AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 27
– Jakie są trzy główne przyczyny, dla których krowy wypadają z twojego stada? Grzegorz Cieśliński, regionalny dyrektor sprzedaży Lely, przekonywał rolników do inwestycji w automatyzację doju. Automatyzacja to możliwość wielokrotnego doju, który jest szczególnie sprzyjający dla wysokowydajnych krów. – Znam przykład hodowcy, który uzyskiwał średnią wydajność 9tys. kg. Poszedł w stronę trzykrotnego doju i osiągnął pułap 10.300kg. Teraz doi na robotach – argumentował Cieśliński. – Meritum robota jest również rzetelna baza danych, zbierana codziennie od każdej krowy. Jednak rolników interesowały koszty serwisu tego typu sprzętu. – To zależy – wyjaśniał Cieśliński. – Dostępnych jest kilka opcji serwisowych, które wiążą się z różnymi kosztami. Możemy zdecydować się na wersję „od wezwania”, płacąc za każdym razem za części. Bądź zdecydować się na najdroższą opcję, z dożywotnią gwarancję, kiedy płacimy stałą stawkę, ale mamy stałą opiekę serwisową i nie dopłacamy bez względu na liczbę wezwań. W odpowiedzi na pytanie dotyczące brakowania krów ze stada, ze względu na wprowadzenie do obory robota, przedstawiciel Lely wyjaśnił, że taki pogląd się rozpowszechnił. Jednak brakowanie wiąże się bardziej ze zmianą systemu utrzymywania krów – z uwiązowego na wolnostanowiskowy. Chris Gerritsen z firmy Nedap opowiadał rolnikom o skutecznym wykrywaniu rui. W większych stadach kłopoty z tym może mieć i doskonały hodowca, potrafiący doskonale rozpoznać objawy rui. Tym bardziej, że mogą się one pojawić, kiedy nas w oborze po prostu nie ma. To właśnie reprezentowana przez niego firma wyprodukowała system wykrywania rui, który, jak podkreślił, ma skuteczność rzędu 96%. System to małe urządzenia montowane na nogach krów, które posiłkując się analizą zacho-
|
Eric Hansen, jako doświadczony hodowca, podał zebranym wiele wskazówek jak osiągnąć hodowlany sukces. Jednak podstawą jest – uwaga – szczęście osobiste. A zatem drodzy hodowcy – dbajcie o żony.
wań danej sztuki, rozpoznają jej nadaktywność i emituje o tym fakcie informację do odbiornika. Urządzenie wykrywa też tzw. ciche ruje. – Koszty poniesione na instalację systemu, w stadzie liczącym sto sztuk, zwrócą się po 2-3 latach – przekonywał. Konferencja zorganizowana przez firmę PH Konrad przyciągnęła do Wysokiego Mazowiecka rolników, którzy cenią sobie rzetelną informację. Grzegorz Falkowski z synem Kamilem na konferencję dotarli z miejscowości Falki w gm. Wyszki. Tam gospodarują na 50 ha, produkując mleko. Przyjechali po... wiedzę. – Przyznaję, że jeśli tylko mam okazję, biorę udział w szkoleniach i targach. A tych okazji pojawia się coraz więcej i bardzo dobrze. Nie
NTM w porównaniu z innymi indeksami (%) NTM
RZG
NVI
TPI
LPI
Produkcja
29
45
26
43
51
Przyrosty
2 10
14
11
10
Płodność córek
12
Łatwość wycieleń po ojcu
6
Łatwość wycieleń córek
7
3 7
5
wypuszczam tej wiedzy drugim uchem, a staram się z niej korzystać. Gdybym dostęp do tych informacji miał „kilka” lat wcześniej, to w moim gospodarstwie, zamiast obory uwiązowej, stałaby wolnostanowiskowa, w której praca jest lżejsza, łatwiej utrzymać czystość oraz można uzyskiwać większe wydajności. Konferencja odbyła się pod patronatem i przy wsparciu wysokomazowieckiej Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekovita”. Jej przedstawiciel, w swojej wypowiedzi, odniósł się do postępu podlaskich rolników i osiągniętego hodowlanego kunsztu. – Rolnicy z całego kraju, ba, całej Europy, mogą tu przyjeżdżać i uczyć się od was rolnictwa – mówił do zgromadzonych rolników. – Pod względem wielu cech: rzetelności, pracowitości, pomysłowości – bijecie innych na głowę. To dlatego Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity zdecydował się na objęcie tego wydarzenia patronatem. Wierzy, podobnie jak ja, że skorzystanie z informacji, jakie zostały tu dziś przekazane, wpłynie pozytywnie na prowadzoną przez was działalność. TEKST
I FOT .
14
5
3
Wybrane cechy i szacowany wzrost wartości przy użyciu
Zdrowotność wymienia/scs
14
Inne cechy zdrowotne
4
Zdrowotność racic
3
Ciało/pokrój
0
11
4
Mleko kg
160
Nogi i racice
5
7
16
6
10
Tłuszcz kg
8.6
Wymię
10
8
14
12
14
Tłuszcz%
0.13
Szybkość dojenia
3
1
Białko kg
6.1
Temperament
1
Białko%
0.08
Długowieczność
4
28
MAŁGORZATA SAWICKA
3
buhaja o indeksie NTM wyższym o 10 punktów: Cecha
20
11
9
7
Przyrost g/dziennie
Holstein
8
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
29
AKTUALNOŚCI W PISZU
ODBYŁA SIĘ KONFERENCJA POŚWIĘCONA DOBROSTANOWI KRÓW , Z WYRÓŻNIENIEM OBÓR Z ROBOTEM UDOJOWYM
KROWY LUBIĄ JAZZ Hodowcom zależy na krowach wysokowydajnych. Fakt. Na krowach zdrowych. Drugi fakt. Przede wszystkim zależy im na ich długowieczności, bo tylko krowa odpowiednio długo żyjąca i dająca mleko, przynosi zysk. O tej kwestii dyskutowano podczas kwietniowej konferencji zorganizowanej przez firmę DeLaval.
|
Tomasz, Wojciech i Marcin Strumiłowscy (od lewej), bracia i syn, razem pracują w należącej do nich zrobotyzowanej oborze w m. Kolonii Łupki, k. Pisza.
Kwestia długowieczności krów jest tak pojemna, jak wszystkie problemy hodowlane razem wzięte i tylko równie szerokie i zintegrowane działanie ma w tym przypadku sens. – Problemy z racicami, mastitis, z płodnością, okres okołoporodowy krowy, w końcu prawidłowy odchów cieląt – na te, ale i wiele innych kwestii hodowca powinien zwrócić uwagę, jeśli chce mieć w stadzie krowy długowieczne – wyjaśniał na wstępie konferencji Leszek Jarosz,prezes DeLaval. Kluczowym w tym temacie słowem jest: dobrostan. I temu tematowi poświęcony był wykład prof. Romana Kołacza, lekarza weterynarii, zootechnika, profesora nauk rolniczych, wykładowcy akademickiego, rektora Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Zaczął od perspektyw dla rolnictwa, a te są obiecujące. Liczba ludności rośnie, tak jak i liczba głodujących. A zatem żywność jest coraz bardziej potrzebna. Działania dotyczące jej produkcji prowadzą do jej intensyfikacji, czyli wyprodukowania większej ilości żywności z mniejszego areału. Rolnicy nie mają jednak łatwo. Zachodzi wiele niesprzyjających uwarunkowań, takich jak m.in. zmiany klimatyczne, czy pojawienie się nowych chorób. Tu doskonałym przykładem będzie gnębiąca nasz region ASF, czyli 30
afrykański pomór świń, który jak sama nazwa wskazuje, nie jest rdzennie polski. Dorzućmy do tego jeszcze zabudowę pól przez drogi i osiedla oraz bioenergetykę, która „zawłaszcza” część produkcji rolniczej. – Kluczem do ekonomicznego rolnictwa będzie dobrostan zwierząt i zdrowie stada, którego podstawą powinna być profilaktyka, a nie leczenie – podkreślił prof. Kołacz.
Najdłużej żyjąca krowa w Polsce miała 33 lata. Natomiast Irlandzka Big Berta przeżyła 45 lat! Clue tematu można podzielić na trzy aspekty: bioasekuracja, czyli dbałość o to, by choroba nie przedostała się do stada, np. przy wprowadzaniu do niego nowych zwierząt. Drugi aspekt to wspomniana profilaktyka. I trzeci to dobrostan, czyli komfort życia zwierząt i utrzymanie takich warunków, które zapobiegną ich zachorowaniu. Wokół tego ostatniego aspektu oscylował wykład profesora. Dobrostan zdefiniował jako ochronę zdrowia przed bólem i cierpieniem, co jest naszym moralnym i prawnym obowiązkiem.
To cierpienie może być wielorakiego rodzaju. Somatyczne to np. głód, pragnienie, wystawienie zwierząt na skrajne warunki atmosferyczne. Psychiczne. Tak. Warto wiedzieć, że zwierzęta przeżywają stany emocjonalne, np. boją się innego zwierzęcia w stadzie, które jest wyżej w hierarchii. W końcu jest cierpienie behawioralne, związane z potrzebami zakodowanymi w poszczególnych gatunkach zwierząt, takimi jak np. potrzeba ruchu, u świni to będzie rycie. – Co oznacza dobrostan dla krów: wyższą wydajność, mniej brakowań, więcej cieląt, zdrowie zwierzęcia, długowieczność, lepsze efekty hodowlane – podkreślił wykładowca. Co to właściwie znaczy długowieczność? Średnia długość życia krów to 25-30 lat. Jednak zdarzają się i rekordzistki. Przytaczany przez prof. Kołacza, Tadeusz Kośla z SGGW opisał sztukę, która żyła 33 lata. To w Polsce. Ponieważ irlandzka krowa Big Berta przeżyła ją o kilka lat, „dociągając” do 45 roku życia. Sęk w tym, że hodowcom zależy nie tylko na długim życiu krowy, ale owocnym, a mam tu na myśli oczywiście oddane mleko. Jak to jest w praktyce. Ano tak, że np. w Irlandii liczba stutysięcznic (krów, które w ciągu życia oddały więcej niż 100 tys. l mleka), wynosi prawie 24 C.D. NA STR. 32
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
31
AKTUALNOŚCI
|
Obora Strumiłowskich zbudowana w 2011 r. I wyposażona w cztery roboty, o których zakupie rolnicy myśleli, jeszcze za nim automaty pojawiły się na polskim rynku.
C.D. ZE STR. 30
tys. sztuk, co stanowi 1,8 pogłowia krów w tym kraju. W Polsce natomiast mamy 192 stutysięcznic, a to zaledwie 0,008 pogłowia. W ślad za wciąż rosnącą wydajnością, pojawiły się jej skutki uboczne: kulawizny, ketozy, zaburzenia płodności, wybrakowania. Tego hodowcy nie lubią. Dysponują jednak metodami zapobiegania i walki, w tym dobrostanem. O jego poziomie decyduje cały zestaw czynników, to m.in. oświetlenie, hałas, zanieczyszczenie powietrza, system utrzymania, warunki temperaturowo-wilgotnościowe, żywienie. Profesor Kołacz krok po kroku je przeanalizował. I my weźmy je na warsztat. Zacznijmy od obory. Budynek, w którym krowy są utrzymywane, powinien zapewniać im komfort, bez względu na obrany system utrzymywania. Oczywiście najlepszy jest wolnostanowiskowy. Jeśli jednak krowy są na uwięzi, należy bezwzględnie zadbać, by ta uwięź pozwalała na swobodne pobranie paszy i nie powodowała urazów. Warunki stworzone muszą być takie, by krowa przez odpowiednią ilość czasu odpoczywała.
Q JAKO PIERWSI OPISY
WYDAJNOŚCI KRÓW WPROWADZILI WARTOŚCI, JAKIE ODNOTOWYWANI W KOLEJNYCH LATACH:
AMERYKANIE. PONIŻEJ
32
Q
1920 r. – 1320 l
Q
1958 r. – 3173 l
Q
1977 r. – 4785 l
Q
1999 r. – 7338 l
Q
2005 r. – 8600l
Q
2013 r. – 10-11 tys.l
|
Krowom w oborze należy stworzyć takie warunki, tak zbudować stół paszowy i stanowiska, by chętnie jadła i jeszcze chętniej leżała i przeżuwała. 10 godzin na dobę – tyle zdrowa krowa powinna leżeć i przeżuwać. Jeśli w naszej oborze jest inaczej, oznacza to, ze coś jest nie tak.
To powinno być aż 12-14 godz./dobę, oczywiście nie w czasie ciągłym. Im więcej leży, tym więcej mleka wyprodukuje. A zatem potrzebny jest wygodny boks: odgrodzony od boksów innych krów, w taki sposób, by nie dochodziło do urazów, ciepły, suchy i miękki, gabarytowo dość duży. – Według mnie to słoma jest wciąż najlepszą ściółką dla krów, mimo że naukowcy preferują ściółkę syntetyczną ze względu na brak drobnoustrojów – podkreślił prof. Kołacz. Wymiary legowisk określa prawo, choć i tak chodzi przede wszystkim o komfort krów. Dlatego warto też zadbać o właściwie zorganizowanie ciągów komunikacyjnych. Tak, by nie było ślisko, bo to zwierzę stresuje i sucho, by nie rozmiękało kopyto. Warto zadbać też o zapewnienie zwierzętom ruchu. A tak. Krowy, wbrew pozorom, lubią ruch. W tym zakresie dobrą alternatywą dla pastwisk są wybiegi. Przejdźmy do temperatury i wentylacji. W tym temacie profesor podkreślał: krowy lubią zimno, a najgorsze dla nich jest upalne lato. Wtedy, o czym wielokrotnie pisaliśmy, mamy zagrożenie, stresem cieplnym. Zaczyna się przy temp. 20-22 stop. C. Górna temperatura krytyczna to 25-26 stop. C. W drugą stronę – stres zim-
na zaczyna się dopiero przy temp. -25 stop.C. A największy komfort dla krowy jest w temp. 0-15 stop.C. Dla małych cieląt najlepszą temp. jest ok. 10 stop.C., nawet do 0, dlatego najwłaściwszym systemem odchowu, jest tzw. zimny. Jednak w miejscu gdzie znajdują się boksy, musi być sucho i bezwietrznie. Prof. Kołacz przestrzegał podczas wykładu, że temperatura mierzona termometrem nie może być jedynym wyznacznikiem, bo zależy to jeszcze w znacznym stopniu od panującej wilgotności. Gdy ta jest wysoka, łatwiej o stres cieplny, kiedy spada spożycie paszy, produkcja mleka, rozrodczość. – Krowy utrzymywane na pastwisku muszą mieć zapewnioną możliwość schronienia się w cieniu. W oborze można zwierzęta zraszać, ale tylko przy dobrej wentylacji, by nie zwiększać wilgotności – radził wykładowca. – W Polsce najczęściej stosuje się systemy naturalnej wentylacji: kurtyny, mieszacze powietrza. Przy wentylacji mechanicznej trzeba pamiętać o montażu alarmu, na wypadek zatrzymania się systemu. Oświetlenie. Ono bezpośrednio wpływa na wydajność mleczną i działając na szyszynkę. Optymalnie jest gdy obora jest oświetlona 16 godz. na dobę, a najlepsze oświetlenie jest C.D. NA STR. 34
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
33
AKTUALNOŚCI
|
|
Prof. Roman Kołacz swój wykład poświęcił kwestii dobrostanu zwierząt.
Bogdan Zakrzewski z Lizy Nowej od kilku miesięcy doi swoje krowy w nowej oborze robotami udojowymi. Przy komputerze rządzi syn.
C.D. ZE STR. 32
typu skylight, czyli wiele rozproszonych otworów w dachu obory. Kolejny element dobrostanu, o którym mówił prof. Kołacz to wolność od chorób. Te najczęściej trapiące stado to m.in. kulawizny. Ich przyczyn należy szukać w braku korekcji racic lub niewłaściwej korekcji, w wilgotności podłoża, zbyt długich drogach do hali udojowej, zbyt długim oczekiwaniu na dój. Problemem są też zaburzenia płodności w postaci dysfunkcji jajników, cyst jajników, zahamowania lub obniżenia objawów rui, spadku skuteczności inseminacji. Na te kwestie wpływają wszystkie wymienione dotychczas elementy. Mamy też mastitis związane z wieloma czynnikami ryzyka. Skoro mówimy o takich podstawach, to krowy muszą być wolne od głodu i pragnienia. Dostęp do wody cielęta powinny mieć od 2 tygodnia życia. Krowa wypija 3 l wody na 1 litr wyprodukowanego mleka. Dziennie wysokowydajne sztuki wypijają 180 l wody. I to nie byle jakiej. Bo krowy są wrażliwe na jakość wody. Są też wrażliwe na hałas. To dla nich czynnik stresujący. Krowy mają delikatny słuch, nie lubią krzyków i wrzasków. Lubią za to muzykę! A jednym z gatunków, który szczególnie upodobały jest jazz, co pokazywał film zaprezentowany przez 34
prof. Kołacza i muzyka poważna, a dokładniej „Symfonia pastoralna Bethovena”. – Najważniejszy jest jednak stosunek człowieka do zwierzęcia. Gdy krowa jest głaskana, czochrana przez człowieka, osiąga lepsze wyniki – podsumował wykład prof. Kołacz. Następnie Leszek Jarosz uszczegółowił omawiany temat o dobrostan w oborze z robotami. Taki system to częstszy dój, który wpływa na zmniejszenie liczby komórek somatycznych w mleku i mniejszą podatność na zapalenia wymion. – Optymalny odstęp pomiędzy dojami to 8-12 godz. w zależności od tego, który to moment laktacji – podkreślił prezes DeLaval. Decydując się na robota wybieramy spomiędzy różnych systemów ruchu. To np. system wolny, w którym swoboda krów jest niczym nie ograniczona. DeLaval proponuje swoim klientom również inne systemy, w których ruchem krów kieruje system bramek. – O wyborze decyduje kilka czynników: zakładana wydajność stada, uwarunkowania budynku, budżet inwestycji – wyjaśniał Jarosz. – Co ciekawe, krowy nie mają fizjologicznej potrzeby oddania mleka, bo w naturze wypija je cielę. Nawyk dojenia, my tworzymy. Odniósł się on też do kwestii dobrostanu. Jak się okazuje, dój automatyczny to mniejszy stres dla krów. – Łatwiej zapewnić dobrostan w oborze z robotem. W takim obiekcie to krowa decyduje o swoim rytmie dnia, kiedy pobiera paszę, a kiedy idzie do doju. Automatyzacja doju, to też mniejsza obecność człowieka w oborze i większa rutyna. To też dój ćwiartkowy, bez pustodojów – wymieniał zalety automatyzacji prezes Jarosz. Roboty to też wydajność, o czym przekonywał Krzysztof Dembowski, dyrektor marketingu DeLaval. Średni wynik wśród klientów tej firmy to: 1733 kg mleka na dobę z jednego
|
|
Po zakończonej konferencji Leszek Jarosz, prezes DeLavala, nagrodził właścicieli obór z robotam, z najwyższą wydajnością.
robota. Dembowski przedstawił też rolników, którzy osiągają w tym zakresie najlepsze wyniki w Polsce. To nawet ponad 2400kg mleka z robota dziennie. W gronie najlepszych znaleźli się bracia Strumiłowscy, których oborę na zakończenie konferencji mieli okazję zwiedzić jej uczestnicy. Gospodar st wo Wojciecha i Tomasz a Strumiłowskich położone jest w m. Łupki Kolonia k. Pisza. Zajmuje powierzchnię 200 ha. Utrzymywanych jest w nim 650 sztuk bydła, w tym 330 krów mlecznych. W 2011 r. bracia zdecydowali się na budowę wspólnej obory wolnostanowiskowej z czterema robotami udojowymi. Wiele jest w niej elementów wpływających na dobrostan zwierząt: czyste, suche posadzki, dzięki zgarniaczom obornika, rozwiązania architektoniczne, wentylacja, różnica w wysokości stołu paszowego i stanowisk, dostęp do wody w postaci zamontowanych poideł, aktywne czochradła, w końcu doskonałe legowiska. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z zastosowanych rozwiązań – mówi Wojciech Strumiłowski. – Na tyle, że drugi raz, postąpilibyśmy tak samo. Teraz pozostaje nam tylko kwestia doskonalenia tego, co już mamy. TEKST
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
Krzysztof Dembowski, menadżer urządzeń udojowych DeLaval, zdradza tajniki działania robota Marii Guzel i Reginie Zawadzkiej.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
35
HODOWLA FINAŁ
WOJEWÓDZKIEGO KONKURSU DLA SZKÓŁ ROLNICZYCH PRACA W GOSPODARSTWIE ROLNYM” ROZSTRZYGNIĘTY
„BEZPIECZNA
MATURZYŚCI I BHP 427 uczniów klas maturalnych z 18 szkół rolniczych województwa podlaskiego zostało przeszkolonych zanim wzięli udział w konkursie „Bezpieczna praca w gospodarstwie rolnym”. Pod koniec marca br. odbył się jego finał, w którym wzięli udział najlepsi.
|
ZNIWELOWAĆ PROBLEMY Z ROZRODEM KRÓW
PRZEZ ŻOŁĄDEK – DO ZDROWYCH CIELĄT Prawidłowy rozród jest jednym z ważniejszych czynników decydujących o opłacalności produkcji mleka. Niestety, wraz z rosnącą wydajnością krów, sprawia on coraz więcej problemów hodowcom. Szczególnie widoczne jest to na przykładzie okresu międzywycieleniowego, który z roku na rok ulega wydłużeniu. W stadach objętych oceną przez PFHBiPM w 2012 r. wynosił on dla najbardziej popularnej rasy HF, średnio 436 dni. Stada, które uzyskują jedno cielę w roku, są wyjątkami, za to coraz więcej jest takich, w których okres ten jest dużo dłuższy i sięga Częste wycielenia, których efektem nawet 500 dni! są zdrowe cielęta, to radość dla Na powstawanie problemów hodowcy. z rozrodem ma wpływ bardzo wiele czynników. Jako główne można wymienić błędy żywieniowe (zarówno w okresie laktacji, jak i zasuszenia), nieprawidłowe zarządzanie stadem (błędy popełniane przy porodzie i tuż po nim, niewychwytywanie krów w rui), warunki zoohigieniczne (niedostosowane obory, brak światła, brak ruchu, choroby wymienia i racic). Nadrzędnym celem hodowcy, któremu zależy na dobrych parametrach
|
Organizatorzy, zaproszeni goście oraz uczestnicy konkursu na wspólnym pamiątkowym zdjęciu.
Konkurs dla młodzieży ze szkół rolniczych ma ogromną, wieloletnią tradycję. Jest on, można by rzec, kolejnym elementem układanki, wpływającej na zwiększenie świadomości o bezpieczeństwie pracy w rolnictwie. Tym cenniejszym, że skierowanym do młodych, którzy z pewnością wcielą w życie wpajane im właściwe zasady pracy. W tym roku konkurs był rozgrywany po raz XVIII. Uczestników finału konkursu gościł Zespół Szkół w Suchowoli. Spotkali się tam 27 marca na uroczystym finale. O zwycięstwo walczyło 16 najlepszych wyłonionych w pierwszym etapie konkursu. Wcześniej – w okresie od października do listopada ub.r. pracownicy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku przeszkolili 427 uczniów klas maturalnych z 18 szkół rolniczych województwa podlaskiego. Do finału przeszła wspomniana „szesnastka”, z której najlepsi okazali się: Q I miejsce – Mariusz Kalinowski, reprezentujący Centrum Kształcenia Zawodowego w Wysokiem Mazowieckiem; Q II miejsce – Krzysztof Kryński z Zespołu Szkół Rolniczych w Ostrożanach; Q III miejsce – Paweł Dekarz z Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach. Zwycięzcy otrzymali nagrody rzeczowe i dyplomy. Podsumowanie konkursu zaszczyciło swoją obecnością wiele znakomitych osób, m.in. Mieczysław Kazimierz Baszko, wicemarszałek województwa podlaskiego, Barbara Sołomiewicz, dyrektor OR KRUS w Białymstoku, Michał Grzegorz Matyskiel, dyrektor Zespołu Szkół w Suchowoli, Mirosław Surowiec, przewodniczący Rady Nadzorczej Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników, Jerzy Derpa, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy. Uroczystości finałowe konkursu uświetnił występ Młodzieżowej Orkiestry Dętej Zespołu Szkół w Suchowoli. Organizatorami XVIII edycji konkursu byli: OR KRUS w Białymstoku, Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku, Zespół Szkół w Suchowoli. Honorowy patronat nad konkursem objął Marszałek Województwa Podlaskiego. TEKST: MAŁGORZATA SAWICKA, FOT:KRUS
36
JAK
Stada, które „uzyskują” jedno cielę w roku, są wyjątkami, za to coraz więcej jest takich, w których okres międzywycieleniowy jest dużo dłuższy i sięga nawet 500 dni! rozrodu, jest takie „poprowadzenie” krowy, aby w jak najkrótszym czasie po porodzie wystąpiła ruja. Ideałem jest, gdy dzieje się to już po 21 dniach od wycielenia. Warunkiem jest tu prawidłowy stan fizjologiczny macicy, na co mają wpływ działania podejmowane już pod koniec poprzedzającej laktacji i okresu zasuszenia. Odpowiednia dawka pokarmowa, zawierająca kluczowe minerały, będzie sprzyjać prawidłowemu rozwojowi płodu w ostatnich tygodniach ciąży oraz sprawi, że poród przebiegnie sprawnie i bez komplikacji. Krowa po wycieleniu w prawidłowym czasie (6-8 h) wydali łożysko, nie będzie miała problemu z zaleganiem poporodowym, a macica, w której nie rozwinie się stan zapalny, szybko ulegnie inwolucji i będzie gotowa na przyjęcie zarodka i utrzymanie ciąży. Wysoko produkcyjne krowy wymagają ciągłego wsparcia człowieka. Stworzenie im odpowiednich warunków, dostosowanie żywienia i obserwacja często jednak nie wystarczają. Krowy pracują na najwyższych obrotach i dlatego nie warto żałować tego, co dla nich najlepsze. Parametry rozrodu można skutecznie poprawić, stosując już w momencie zasuszania oraz w okresie poporodowym odpowiednie preparaty wspomagające, zawierające zbilansowaną ilość witamin, mikroelementów oraz substancji ziołowych, do których zwierzęta na co dzień nie mają dostępu. Wtedy będzie można się cieszyć szybkim powrotem cyklu rujowego, większą skutecznością inseminacji, a w konsekwencji krótszym okresem międzywycieleniowym, zdrowym cielęciem i większą ilością pieniędzy zostającą w kieszeni. TEKST: ADRIAN WOJTALCZYK,
SPECJALISTA DS. PRODUKTÓW
OVER AGRO,
OPR . SAM
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
37
JAK
Fot. Małgorzata Sawicka
UPRAWA SKUTECZNIE ZAŁOŻYĆ TRWAŁY UŻYTEK ZIELONY
NOWA TRAWA Łąki i pastwiska to jedno z podstawowych źródeł paszy w gospodarstwach mlecznych. Użytki zielone nie rosną same, trzeba umieć o nie dbać. Jeśli chcecie Państwo wiedzieć co zrobić, by trawa na waszym polu była bardziej zielona od trawy na polu sąsiada – przeczytajcie. Zgłębiając ten temat, po raz kolejny przekonałam się ile mądrości tkwi w powiedzeniu, że diabeł tkwi w szczegółach... Użytki zielone to kawał Polski. Według ubiegłorocznych danych Głównego Urzędu Statystycznego, 19,4% powierzchni ogólnej gospodarstw naszego kraju zajmują właśnie łąki i pastwiska trwałe (odpowiednio 15,8% i 3,6%). W Podlaskim jeszcze więcej. Zajmujemy pierwsze miejsce pod względem powierzchni przeznaczonych na łąki i pastwiska. Mamy ich aż 32,7% (25,7% – łąki, 7% – pastwiska). Tuż za nami jest województwo małopolskie – 32,4%
Wybieramy odpowiednią mieszankę
Optymalnym okresem koszenia dla uzyskania w produkcji najlepszej jakości paszy podstawowej jest początek kłoszenia. Ten termin jest także odpowiedni dla mieszanek traw z koniczyną, ponieważ w tym czasie koniczyny są w stadium zielonego pąka. Na zdjęciu – trawa kupkówka
Mieszanki traw pastewnych wysiewamy w ilości około 40kg/ha – mówi Jacek Jastrzębski z Centrum Ogrodniczego Zorza w Zambrowie.
Celem pielęgnacji użytków zielonych jest
38
W przeciwieństwie do uprawy polowej, gdzie skład roślinny jest złożony z gęściej lub rzadziej rosnących pojedynczych roślin, na trwałych użytkach zielonych nadrzędnym celem jest przede wszystkim stworzenie i utrzymanie gęstej runi, której zadanie polega na utrzymywaniu zwartej warstwy traw zasłaniających glebę. Jest to bardzo ważne choćby z tego względu, iż ruń podlega uszkodzeniom przez poruszające
Brańska posiada ok. 100 ha użytków zielonych.Nie mamy typowych pastwisk, gdyż w naszym gospodarstwie nie stosujemy wypasu zwierząt. Z łąk uzyskujemy ok. 3-4 pokosy trawy w sezonie, z której robimy sianokiszonkę. Renowację (włókowanie, wałowanie, podsiew) przeprowadzamy średnio co 4-5 lat – mówi gospodarz.
|
Mieszanka kośno-pastwiskowa Country 2013 nadaje się na wieloletnie użytkowanie na gruntach ornych.
|
Obecność koniczyny w mieszance nie tylko zwiększa zawartość białka w paszy, ale również żywi łąkę. Czerpiąc z powietrza niezbędny do rozwoju azot, koniczyny, pozwalają obniżyć nawożenie mineralne tym pierwiastkiem, a także wydłużają okres plonowania mieszanki
stworzanie jak najlepszych warunków do wzrostu i rozwoju wartościowych gatunków traw.
Krzysztof Szmurło z miejscowości Popławy k.
Gęstość runi – sprawa numer jeden
Fot. APV Polska
|
|
Fot. Sowul&Sowul
|
Fot. Marcin Mierzejwewski DSV Polska
w maju.
Zakładając nowy użytek zielony musimy wziąć pod uwagę fakt, iż najważniejszym elementem, który jednocześnie będzie stanowił podstawę uzyskania dobrej jakościowo paszy, jest wprowadzona na łąki i pastwiska roślinność. Mówiąc wprost – trzeba kupić dobrą trawę, a mówiąc fachowo – zaopatrzyć się w odpowiednie nasiona wartościowych odmian. – Trwały użytek zielony zakłada się raz na kilka lat, dlatego też nie powinno się zbytnio oszczędzać i wybrać dobrą jakościowo mieszankę nasion. Bo cóż z tego, że zainwestujemy w zabiegi pielęgnacyjne i zadbamy o odpowiednie nawożenie, jeśli ruń składać się będzie z roślin nisko plonujących, o małej wartości paszowej – mówi Marcin Mierzejewski z firmy DSV Polska. Obecnie liczba specjalistycznych odmian do różnych mieszanek jest bardzo duża. Jako ciekawostkę podam, iż w najnowszym (z 2013 r.) polskim rejestrze odmian, w Centralnym Ośrodku Badania Odmian Roślin Uprawnych w Słupi Wielkiej, wpisanych było 267 odmian krajowych i zagranicznych dwudziestu gatunków traw (listy takie publikowane są corocznie i obejmują gatunki roślin rolniczych, których odmiany podlegają rejestracji, oraz których materiał siewny może być wytwarzany, oceniany i kontrolowany).
Fot. Marcin Mierzejwewski DSV Polska
Fot. Sowul&Sowul
|
(28,9% – łąki, 3,4% – pastwiska). I dla porównania, w województwie opolskim łąki i pastwiska trwałe zajmują jedynie 7,4% powierzchni gruntów rolnych. Wbrew opinii niektórych – raz zasiana trawa nie jest wieczna. Od czasu do czasu stajemy przed koniecznością renowacji, podsiewu, albo założenia od początku użytku zielonego.
C.D. NA STR. 40
i poprawiają strukturę gleby.
PODLASKIE AGRO
UPRAWA C.D. ZE STR. 38
się po niej koła pojazdów, lub przez zwierzęta pasące się na danym użytku. Dodatkowo dobre zadarnienie wpływa na stabilizację jakości paszy, blokując pojawianie się chwastów (szczególnie rdestów) oraz niepożądanych gatunków traw, które ze względu na brak światła nie są w stanie rosnąć w gęstej runi. Okazuje się, iż dobór odpowiednich gatunków i odmian ma tu decydujące znaczenie i wcale nie jest prosty. – Sporządzanie takich mieszanek polega na właściwym doborze gatunków i odmian, i jest niezwykle ważne w nowoczesnej technologii gospodarki łąkowo-pastwiskowej. Dobór ten zależy od wielu czynników, z których najważniejsze są trzy: siedlisko, przewidywane użytkowanie i konkurencyjność gatunków – mówią Katarzyna Żujewska i Marcin Sowul z firmy Sowul&Sowul. – Gatunki traw dzielimy na dwie grupy: trawy wysokie i trawy niskie, i właśnie te ostatnie mają duże znaczenie dla zwartości runi. Do traw wysokich należą m.in.: kupkówka pospolita, rajgras wyniosły, tymotka łąkowa, i kostrzewa łąkowa, rosnące jak sama nazwa wskazuje w górę. Trawy niskie rosną bardziej na boki i dlatego są odpowiedzialne za tworzenie gęstej runi. Zalicza się do nich: życicę trwałą, wiechlinę łąkową i kostrzewę czerwoną – wyjaśnia pan Marcin.
40
Wybieramy i mieszamy
Jeden z najprostszych systemów komponowania mieszanek, który uwzględnia wspomniane wyżej trzy czynniki, opiera się na doborze tzw. gatunków wiodących. Stanowią one trzon danej mieszanki, którą uzupełnia się jeszcze innymi nasionami, stosowanymi w mniejszej ilości. Najczęściej wykorzystywanymi gatunkami traw są życica trwała, tymotka łąkowa, kostrzewa łąkowa i wiechlina łąkowa. W szczególnych warunkach środowiskowych są również stosowane w mieszankach takie gatunki jak: kostrzewa czerwona, kostrzewa trzcinowata albo kupkówka pospolita. – Ostatnimi czasy coraz większą popularnością cieszy się również Festulolium braunii, będące mieszańcem międzygatunkowym życicy wielokwiatowej i kostrzewy łąkowej, o bardzo wysokim potencjale plonowania i podwyższonej odporności na suszę – dodają przedstawiciele firmy Sowul&Sowul. I tak, na łąki silnie uwilgotnione (zalewowe, zastoiskowe) przeznaczone do koszenia, poleca się jako wiodące gatunki: wyczyniec łąkowy, mietlicę białawą, mozgę trzcinowatą. Natomiast na gleby umiarkowanie wilgotne (do użytkowania pastwiskowego, jak i kośnego), bazowym gatunkiem powinna być kostrzewa łąkowa z dodatkiem życicy trwałej lub wiechliny łąkowej. Gatunkami uzupełniającymi przeznaczonymi na
łąki są najczęściej: tymotka łąkowa, kupkówka pospolita i kostrzewa czerwona. Jeśli chodzi o zakładanie pastwisk, to w mieszankach nasion gatunkiem wiodącym powinna być zawsze wiechlina łąkowa, uzupełniona życicą trwałą w przypadku gleb dobrze uwilgotnionych, kostrzewą czerwoną na okresowo suchych, a stokłosą bezostną na niedostatecznie wilgotnych. Spośród gatunków uzupełniających do większości mieszanek niemal na wszystkie siedliska, dodaje się też w niewielkich ilościach (podobnie jak w przypadku łąk) tymotkę łąkową i kupkówkę pospolitą.
Przygotowanie pola pod zasiew
Oczywiście pole pod wybraną mieszankę trzeba wcześniej odpowiednio przygotować. Bardzo ważnym czynnikiem decydującym o dostępności składników pokarmowych zawartych w glebie jest jej odczyn. – Optymalny dla roślin łąkowych poziom pH powinien wynosić od 5,5 do 6,5. Jeśli pH jest zbyt niskie – należy zastosować wapnowanie, jeśli zbyt wysokie – nawieźć siarczanem amonu – mówi Jacek Jastrzębski z Centrum Ogrodniczego Zorza w Zambrowie. – Kolejny krok to odchwaszczenie gleby. Potrzebujemy herbicydu o działaniu totalnym, który zadziała niszcząco na chwasty poprzez liście, aż do ich korzeni. Następnie nawozimy glebę.
PODLASKIE AGRO
– Nawożenie podstawowe ustala się na podstawie zasobności gleby i oczekiwań plonowania. W przypadku średniej zasobności gleby należy zastosować fosfor (P2O5) w ilości 80-120kg/ha, 150-250kg/ha soli potasowej K2O oraz 50-90kg/ha tlenku magnezu MgO. Nawożenie fosforowe można zastosować w jednej dawce, natomiast potasowe sensownie byłoby podzielić na dwie lub więcej dawek. Niektóre gospodarstwa, z wysokoplonującymi użytkami zielonymi, stosują potas łącznie z azotem co pokos. Z kolei nawożenie azotem zaleca się zastosować przed pierwszym koszeniem w ilości ok. 80-100kg/ha. W przypadku rokowań dobrych plonów, przed drugim odrostem można podać ok. 60-80kg/ha, na dalsze odrosty 40-60kg/ha – wyjaśnia przedstawiciel firmy DSV Polska, pan Marcin. – W roku siewu powinniśmy zrezygnować z ewentualnego wylewania gnojowicy.
Odnowa biologiczna
Oczywiście nie zawsze zakładamy użytek zielony od początku. Istnieje też mechaniczne odnawianie starych użytków, czyli najpierw zniszczenie starej darni za pomocą frezarki lub brony talerzowej, a później orka; oraz bezorkowa metoda odnawiania użytków zielonych. Stosuje się ją na glebach, nienadających się do orki (mocno zakamienionych, torfowych).
PODLASKIE AGRO
Fot. APV Polska
UPRAWA Q GRÜNLANDPROFI GP 600 M1 Wielofunkcyjna maszyna do siewu, podsiewu i aeracji. GP jest niezbędna w należytej pielęgnacji użytków zielonych zapewniając podstawową i efektywną kontrolę zachwaszczenia. Przeznaczenie: usuwanie chwastów, zwiększenie żyzności ziemi, aeracja łąk, pobudzanie krzewienia traw, optymalny podsiew istniejących użytków zielonych i nowo zasianej trawy, wzmacnianie podłoża. W podsiewie, dzięki kontrolowanemu osłabieniu starej darni znacznie ułatwione jest kiełkowanie i wzrastanie nowo zasianej trawy. Nasiona są rozprowadzane rzutowo. Głębokość robocza zębów wynosi od 0 do 4cm, a wszystkie podzespoły mogą być regulowane osobno. Wymagania dla ciągnika: Ponieważ ciężar maszyny wynosi więcej niż 3.800kg, ciągnik musi zapewnić moc min. 100 kW (ok. 140 KM), ponadto musi być wyposażony w trójsekcyjny rozdzielacz dwustronnego działania. Wydajność robocza urządzenia: 4-6ha/godz., szerokość robocza: 6m OPRAC. MB
– Starą ruń o wysokości ok. 15 cm, opryskuje się herbicydem o działaniu totalnym. Następnie, po upływie odpowiedniego czasu karencji, przechodzimy do siewu. Należy go wykonać siewnikiem z redlicami posiadającymi krój talerzowy lub specjalnym siewnikiem do podsiewu. Rzędy powinny być jak najwęższe lub należy wykonać wysiew „na krzyż” połową ilości nasion. Wałowanie po siewie zapewnia nasionom
kontakt z glebą i dostęp do wody – wyjaśnia Marcin Mierzejewski. W obu opisanych powyżej przypadkach odnawianie użytków zielonych najlepiej jest wykonać: wiosną – do końca kwietnia, lub latem – od połowy lipca do połowy sierpnia. Sam siew powinien odbywać się w glebę osiadłą. Czasem konieczne może być wałowanie jej przed i po siewie. Wysiew powinien być
41
POLECAMY
UPRAWA Q DSV POLSKA Q
Country – Trwała łąka
Mieszanka do intensywnego użytkowania kośnego i pastwiskowego na średnich, do dobrych stanowiskach. Zwiększony udział wiechliny i tymotki wpływa pozytywnie na zimotrwałość i wartość paszową. Skład: życica trwała późna 30%, życica trwała wczesna 5%, tymotka łąkowa 20%, kostrzewa łąkowa 20%, wiechlina łąkowa 10%, kupkówka pospolita 5%, koniczyna biała 5%, koniczyna czerwona 5%. Q
Country – Kośno-pastwiskowa uniwersalna
Na trwałe użytki zielone na stanowiska murszowe i wilgotne. Poprzez wyważone zestawienie składu gatunkowego przy wyższym udziale wiechliny łąkowej i tymotki łąkowej, zasługuje na miano wytrzymałej i zimotrwałej mieszanki. Skład: kostrzewa łąkowa 35%, życica trwała wczesna 30%, tymotka łąkowa 15%, wiechlina łąkowa 10%, kostrzewa czerwona 5%, życica trwała późna 5%.
Q CENTRUM OGRODNICZE
„ZORZA”
Q
W
ZAMBROWIE
Zorza kośno-pastwiskowa
Wieloletnia mieszanka traw na gleby suche lub okresowo suche. Na słabszych glebach możemy uzyskać wysokie plony. Skład: koniczyna biała 10%, kostrzewa trzcinowa 10%, życica trwała 20%, życica mieszańcowa 10%, kupkówka pospolita 20%, życica wielokwiatowa 10%, kostrzewa czerwona 10%, festulolium perun 10%. Q
Zorza łąkowa
Wieloletnia mieszanka przeznaczona na gleby mniej żyzne. Wysokie plony dzięki zawartości kupkówki i kostrzewy. Skład: życica trwała 20%, koniczyna łąkowa 10%, kostrzewa czerwona 10%, kostrzewa trzcinowa 15%, tymotka łąkowa 5%, festulolium perun 15%, życica wielokwiatowa 10%, kupkówka pospolita 15%.
Q SOWUL&SOWUL Q
Kośno-pastwiskowa Krasula
Przeznaczona na gleby mineralne żyzne i średnio żyzne, o zmienne zawartości wilgoci. Zapewnia dobrą wydajność zielonej masy o wysokiej strawności i smakowitości. Skład: życica trwała 28%, życica wielokwiatowa 10%, tymotka łąkowa 15%, kupkówka pospolita 10%, kostrzewa czerwona 10%, kostrzewa trzcinowa 10%, kostrzewa owcza 5%, koniczyna łąkowa 5%, lucerna siewna 5%, mietlica 2%. Q
Pastwiskowa-kośna Mućka
Trwała mieszanka wieloletnia, przeznaczona na gleby mineralne średnio żyzne i słabe, ubogie w wodę. Dobrze znosi wydeptywanie i częste przygryzanie. Skład: życica trwała 20%, życica wielokwiatowa 10%, tymotka łąkowa 10%, kupkówka 15%, kostrzewa czerwona 10%, kostrzewa trzcinowa 15%, kostrzewa owcza 5%, koniczyna biała 5%, lucerna siewna 5%, wiechlina łąkowa 5%. OPRAC .
42
MB
płytki (1-2 cm) i w wąskich rzędach lub, jeżeli to nie jest możliwe, wspomnianą już, metodą „na krzyż” połową ilości dawki siewu lub bezrzędowo. Taki sposób wysiewu zapewni nam szybkie i równomierne zwarcie runi.
Wiosną, latem czy jesienią?
– Wysiew traw najczęściej przypada na termin wiosenny. Jednakże trawy cechuje duża tolerancja na opóźnianie tego terminu. Zastosowanie późniejszego terminu siewu nie ograniczy plonu w latach pełnego użytkowania. W tym miejscu warto pamiętać, że mieszanki traw z dużym udziałem lucerny oraz lucernę w czystym siewie, z racji większej wrażliwości na przymrozki, wysiewamy po pierwszej dekadzie kwietnia. Według opinii naszych specjalistów późnoletnie (do połowy września) wysiewy traw, dają możliwość osiągnięcia zadowalającego plonu już z pierwszego pokosu w roku pełnego użytkowania. Na nowo zakładanych użytkach zielonych siew w okresie wiosennym nie zagwarantuje, że trawy będą prawidłowo się rozwijać, zwłaszcza w warunkach coraz częściej pojawiającej się suszy glebowej. Większym zagrożeniem dla wschodzących nasion są wiosenne susze niż jesienne przymrozki – mówią Katarzyna Żujewska i Marcin Sowul. A pan Marcin z DSV Polska dodaje: – Nowe zasiewy są w początkowym okresie rozwoju narażone na silną konkurencję ze strony chwastów. Jednak w wysiewie lipiecsierpień, presja chwastów jest z reguły wyraźnie słabsza niż podczas wysiewu wiosennego. W każdym jednak przypadku presja chwastów w nowo założonych użytkach powinna zostać ograniczona przez koszenie odchwaszczające tzw. pokos pielęgnacyjny. Poprzez to działanie nastąpi jednocześnie pobudzenie roślin do krzewienia. Przy wiosennym wysiewie możemy zastosować domieszkę10kg/ha życicy westerwoldzkiej, jako rośliny ochronnej, która jednocześnie wpłynie korzystnie na plon zielonej masy w roku siewu. W naszej firmie mieszanką taką jest Futtertrio.
Pielęgnacja przede wszystkim
Oczywiście oprócz pozbywania się chwastów, należy też o użytek zielony odpowiednio dbać. Celem tej pielęgnacji jest stwarzanie jak najlepszych warunków do wzrostu i rozwoju wartościowych gatunków traw. Istnieje kilka rodzajów zabiegów pielęgnacyjnych. Pierwszy z nich to włókowanie. Jego podstawowym zadaniem jest wyrównanie powierzchni (rozgarnięcie kretowisk) oraz roztarcie starych łajniaków. Sygnałem do przeprowadzenia tego zabiegu jest początek obsychania kretowisk, a odrost ma max. 10 cm wysokości. Kolejny zabieg to wałowanie. – Użytki zielone położone na glebach próchnicznych bądź torfach mają tendencję do rozluźniania się w okresie zimy. Wałowanie powoduje usunięcie zbędnego powietrza z gleby, jednocześnie dociska darń do podłoża, co umoż-
Q ONW PO NOWEMU Celem płatności ONW jest zapewnienie ciągłości rolniczego użytkowania ziemi i tym samym utrzymanie żywotności obszarów wiejskich. Do początku 2014 r. było tak, iż rolnik, który ubiegał się o przyznanie tej płatności po raz pierwszy, musiał zobowiązać się do prowadzenia działalności rolniczej na gruntach rolnych, na które uzyskał pomoc, przez pięć lat. Natomiast w tym roku przepisy zmieniły się i teraz rolnicy, którzy po raz pierwszy ubiegają się o przyznanie owej płatności lub zakończyli realizację pięcioletniego zobowiązania, wyłączeni są z obowiązku prowadzenia działalności rolniczej przez wspomniane już pięć lat.
liwia podsiąk kapilarny. Zabieg ten jest najskuteczniejszy w momencie, gdy darń ugina się pod naciskiem maszerującego człowieka, a w pozostawionych przez niego śladach nie ma oznak wilgoci – wyjaśniają Katarzyna Żujewska i Marcin Sowul. Wykaszanie niedojadów to kolejny nieodłączny element pielęgnacji pastwisk. Powinno się go wykonać minimum raz w sezonie – najlepiej po drugim odroście. Z punktu widzenia pielęgnacji darni, ale również ze względu na efekty produkcyjne zalecane jest prowadzenie na łąkach i pastwiskach użytkowania przemiennego. Sprzyja ono wykształceniu się zwartej darni, uniemożliwiając pojawienie się chwastów, zwiększa plonowanie użytków zielonych o 10-15% i co za tym idzie – jakość paszy.
Podsiewaj regularnie
– Obok podstawowej pielęgnacji użytków zielonych, powinno się wziąć pod uwagę jeszcze jeden zabieg, jakim jest podsiew. Dotyczy to użytków zielonych, które w ciągu długiego okresu użytkowania tracą wysoką zdolność plonowania oraz takich, które będąc koszone lub spasane przed kwitnieniem, nie są w stanie wytworzyć własnych nasion i podsiać się samoistnie. Przy podsiewie młode siewki muszą przeciwstawić się konkurencji starej darni, a nie każdy gatunek jest do tego odpowiedni. Tutaj największe atuty ma życica trwała, posiadająca siewki o najwyższej konkurencyjności – wyjaśnia Marcin Mierzejewski. Decydujące dla powodzenia podsiewu jest też dalsze prowadzenie użytku. Dobre wyniki zostaną osiągnięte wtedy, gdy po wykonaniu zabiegu ruń pozostanie krótka, co możemy osiągnąć poprzez niskie koszenie przed podsiewem. Nie zaleca się także nawożenia azotowego tuż po podsiewie, musimy pozwolić nowym siewkom skiełkować i podrosnąć, wówczas wykonujemy koszenie pielęgnacyjne, a później nawożenie azotowo-potasowe. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
43
UPRAWA NIEWIELE
OSÓB WIE , ŻE WOJ. PODLASKIE TO NIE TYLKO KRAINA MLEKIEM PŁYNĄCA , ALE I PRAWDZIWE ZAGŁĘBIE ZIÓŁ ZBIERANYCH
KWITNIE MODA NA ZIELARSTWO
| |
Fot. Małgorzata Sawicka
Fot. Sławomir Prokopiuk
Zawsze mi się wydawało, że na polu uprawia się zboże, ziemniaki, kukurydzę, w przydomowym ogrodzie kwiaty, warzywa i owoce; a zielsko po prostu się wyrywa! Bo kto to słyszał, by pielęgnować kłącze perzu, babkę lancetowatą czy pokrzywę. Świat chyba stanął na głowie, bo są tacy, którzy to robią.
Zielarstwo jest często alternatywą dla osób pracujących zawodowo i mających niewielkie gospodarstwa. Na Podlasiu jest więc sporo
Bulwy topinamburu są jadalne. Zamiast skrobi,
nasadzeń dzikiej róży, jarzębiny, morwy czy
aż 18% ich składu stanowi inulina, czyli cenny
pigwowca. Takie uprawy jest bardzo łatwo
wielocukier bezpieczny dla diabetyków. Na
prowadzić, bo jest to tylko pielęgnacja
zdjęciu Sławomir Prokopiuk.
międzyrzędowa, a potem zbiór. Na zdjęciu Mirosław Angielczyk.
Mam nadzieję, że udała mi się ta prowokacja i zachęciłam nią Państwa do lektury tego artykułu. Bo zioła uprawiać warto. Gdyż jako rośliny o wysokich walorach zarówno leczniczych, jak i odżywczych, od bardzo dawna znajdują szerokie zastosowanie w różnych dziedzinach naszego życia (medycyna, kosmetyka, kuchnia). Dodatkowo, jeśli chodzi o ich uprawę, nie są zbyt wymagające i całkiem dobrze znoszą mało korzystne warunki klimatyczne. Ich walory smakowe i lecznicze doceniane są na całym świecie. Tylko w Europie uprawia się ok. 130 gatunków roślin zielarskich. Zasłyszawszy, że Podlasie jest krajowym zagłębiem zielarskim, postanowiłam sprawdzić, czy stwierdzenie to jest prawdziwe. Na początek trochę liczb i to w skali ogólnopolskiej. Jeśli weźmiemy pod uwagę uprawę ziół w całej Unii Europejskiej, to blisko 50% zbiorów pochodzi z Polski. Można więc śmiało powiedzieć, że jesteśmy liderem w tej branży. Okazuje się, że Polacy uprawiają zioła na ok. 35 tys. ha, a gospodarstw zajmujących się zielarstwem jest ok. 20 tys. Jak więc na tym tle wypada Podlasie? Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, iż powierzchnia upraw ziół w naszym województwie w roku 2012 wynosiła 83 ha, zaś zebrane plony oszacowano na 11,6 dt/ha. 44
Wielkim atutem naszego województwa, zachęcającym do uprawy ziół, jest z pewnością stan środowiska naturalnego. Mieszkamy bowiem na obszarze tzw. Zielonych Płuc Polski, dodatkowo duża część Podlasia to tereny chronione Natura 2000. Wszystko to razem sprawia, że w przyszłości zielarstwo powinno się w naszym regionie rozwijać jeszcze bardziej.
Kiedyś sadziliśmy iglaki, pielęgnowaliśmy ogródki, a teraz robimy ogrody życia – mówi Mirosław Romaniuk. – Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, by się rozwijać i pracować z pasją, gdyż tylko wtedy ma się z tego i satysfakcję, i zysk.
Upraw ziół przybywa
Pionierem zielarstwa w naszym regionie jest Mirosław Angielczyk, właściciel firmy Dary Natury w Korycinach, zajmującej się uprawą i skupem ziół oraz produkcją przypraw, herbat ziołowych i owocowych oraz olejów. To on, jako jeden z pierwszych ludzi w całej Unii
Europejskiej, uzyskał unijny certyfikat na wyrób i dystrybucję ziół i przetworów zielarskich, a jego firma i produkty, które są w niej wytwarzane są obecnie rozpoznawalne w całej Polsce. – W ostatnich latach widocznie wzrasta popyt na zioła i na zielarskie wyroby gotowe. Taki wzrost w naszej firmie, to średnio rocznie ok. 25% jeśli chodzi o wyroby gotowe. Mam też sygnały z innych firm skupujących zioła i są to również pozytywne wiadomości – mówi Mirosław Angielczyk. Z jego informacji wynika też, że coraz więcej rolników w naszym regionie uprawia zioła. Jest to głównie spowodowane właśnie sporą obecnością firm, skupujących zioła. Bo skoro jest gdzie sprzedać i przy tym zarobić, to czemu by z tego nie skorzystać? – Coraz więcej gospodarstw produkuje zioła metodami naturalnymi – bo na takie jest największe zapotrzebowanie. Tylko w naszej okolicy, w ciągu ostatniego roku, ok. 20. nowych rolników zaczęło uprawiać zioła na potrzeby naszej firmy. Wydaje mi się, że podobnie jest na terenie Hajnówki, gdzie znajdują się też inne zakłady zielarskie – mówi właściciel Darów Natury. Wspomniana hajnowska firma to Runo. Jej przedstawicielem jest Eugeniusz Sidoruk. – Nasza firma prowadzi skup ziół (ok. tysiąca ton sezonowo) od ok. 30 stałych osób uprawiających te rośliny. Poza tym są też tacy, którzy zajmują się tylko zbieractwem i jest ich zdecydowanie więcej, bo ok. 300. Jednakże jest to raczej tendencja spadkowa, kiedyś zbieraczy było zdecydowanie więcej – mówi. Uprawa ziół to dziedzina na tyle niewymagająca, że dostępna jest jak najbardziej dla tych, którzy nigdy się tym nie zajmowali. Sytuację polepsza promowana szeroko moda na zdrowy styl życia. To doskonały sposób na uzupełnienie budżetu w mniejszych gospodarstwach.
Produkcja ekologiczna
– Uprawą ziół zajmuję się od czterech lat i traktuję ją jako dodatkowe źródło dochodu – mówi Sławomir Prokopiuk z Grodziska, właściciel certyfikowanego gospodarstwa ekologicznego. – Na ok. sześciu hektarach siejemy przede wszystkim rośliny proste w uprawie, gdyż chcemy, by to nasze dodatkowe zajęcie było jak najmniej pracochłonne. Są to przede wszystkim: ostropest plamisty i len oleisty. W tym C.D. NA STR. 46
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
45
UPRAWA roku chcę wprowadzić trochę więcej nowości – jestem wprawdzie dopiero na etapie rozmów z doradcą z Darów Natury, ale postawię chyba na uprawę słonecznika bulwiastego (topinamburu) oraz gorczycy. Na nieco większym areale (10 ha) zioła uprawia Mirosław Romaniuk z miejscowości Nowokornino k. Hajnówki. – Zawsze szukałem innych, odmiennych rzeczy, które mógłbym robić w życiu. Uprawa ziół była strzałem w dziesiątkę – mówi mój rozmówca. – Ja uważam, że nie jest to zajęcie łatwe, ale kiedy się już nabierze wprawy, to uprawa się udaje, przynosi wymierne korzyści, a do tego daje wiele satysfakcji. Pan Romaniuk uprawą ziół para się już czternaście lat. To szmat czasu, w ciągu którego nabył sporo wiedzy i doświadczenia na ten temat. Co roku stara się też wprowadzać do swoich upraw coś nowego, jednak zawsze, jak mówi, pozostaje jakaś większa gama stałych upraw. Do jeżówki purpurowej, serdecznika, rutwicy, melisy, babki lancetowatej, szanty i szałwii, w tym roku ma więc dołączyć rumianek, ogórecznik i ostropest. Ponadto Mirosław Romaniuk należy do związku producentów „Natura”. – Przynależność do tego związku przynosi mi określone korzyści. Choćby to, że właśnie teraz z panią rozmawiam – śmieje się pan Mirosław. – Mam, mówiąc wprost, szerszy kontakt ze światem, szybciej znajduję kontrahenta, a on mnie. Ponadto poprzez związek kupuję nasiona oraz ekologiczne nawozy do moich upraw, po znacznie korzystniejszych cenach.
Opłacalność upraw
46
Rutwica lekarska
|
Alternatywa dla rolnictwa
Uprawa ziół to świetne rozwiązanie dla drobniejszych rolników, szukających źródeł dodatkowego dochodu. – Mamy stałych współpracowników, z którymi prowadzimy wieloletnią współpracę opartą na wzajemnym zaufaniu. Przykładowo, my wiosną dajemy rolnikowi materiał siewny za darmo, a rozliczamy się z nim dopiero po zbiorze. To taka nasza niepisana umowa, dajemy rolnikowi pewność, że jesteśmy zainteresowani odbiorem plonu, jaki uzyska – mówi założyciel Darów Natury.- W ten sposób współpracujemy z ok. 30 gospodarstwami. Są instytucje, które oferują wsparcie merytoryczne dla osób, które chcą uprawiać zioła lub już się tym kierunkiem produkcji zajęli. – W tym roku w czerwcu planujemy konferencję na temat uprawy ziół w siedzibie firmy Dary Natury. Cały czas prowadzimy też bezpłatne doradztwo – mówi Małgorzata Wróblewska, doradca rolno-środowiskowy z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Wiedza wiedzą, klucz do sukcesu leży jednak gdzie indziej. – Staram się uprawiać zioła bardziej konkurencyjne, czyli takie jakich nie mają inni. Wydaje mi się, że teraz jest taka trochę „moda” na zielarstwo. Kiedyś sadziliśmy iglaki, pielęgnowaliśmy
Fot. Runo
|
Fot. Mirosław Romaniuk
Sporą część czytających zainteresuje z pewnością kwestia opłacalności produkcji ziół i za które z nich zarabia się najwięcej. – Uprawa ziół jest specyficzna, nie wszystkie prace da się zmechanizować, sporą ich część trzeba po prostu wykonać ręcznie. Przykładem może być ręczne zbieranie kwiatów ślazu, lub pielenie upraw babki lancetowatej. Dlatego też bardzo ważny jest tzw. łatwy dostęp do siły roboczej – mówi Mirosław Angielczyk. Ale jest też bardzo wiele roślin zielarskich, jednorocznych, które mają bardzo podobny cykl uprawy jak zboża (ostropest, wiesiołek, lnian-
ka, kolendra). Siejemy je w tym samym czasie co zboże i w tym samym czasie zbieramy. Do ich zasiania wykorzystuje się siewnik, do zbioru – kombajn. A zysk? – Ok. 4tys. zł/1 ha – tyle średnio możemy zarobić na uprawie kolendry w jednym sezonie – mówi Angielczyk. – Uprawiając ostropest, można zarobić nawet 6tys. zł/ha. Odliczyć należy, tak jak w moim przypadku, usługę kombajnową za zbiór. Ponadto w mojej okolicy wszyscy wkoło mają krowy – mówi żartobliwie pan Sławomir. A Mirosław Romaniuk dodaje: – Opłacalność uprawy ziół jest trudna do jednoznacznego określenia. Jednego roku bardziej opłaca się uprawiać jedno, w kolejnym drugie. Dlatego też staram się być elastyczny. Ceny ziół są różne i jak to zwykle w życiu bywa, na jednym się zarabia, na innym traci. Reasumując, robi się tak, by nie być do tyłu. Zdecydowanie najważniejszą kwestią jest, by mieć stałe punkty skupu. Ja współpracuję z kilkoma firmami.
Cykoria podróżnik
|
ogródki, a teraz robimy ogrody życia – mówi Mirosław Romaniuk. – Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, by się rozwijać i pracować z pasją, gdyż tylko wtedy ma się z tego i satysfakcję, i zysk.
Sezonowi zbieracze
Zioła pozyskiwane są nie tylko z upraw, ale też ze stanu naturalnego. Zajęciem tym trudnią się z reguły osoby zajmujące się tym jedynie sezonowo, po to, aby w ten sposób poprawić swoją sytuację finansową. Charakterystyczne są tu też rodzaje ziół, gdyż są to przede wszystkim takie, które nie znajdują się w uprawie, czyli np.: kwiaty i owoce czarnego bzu, kora dębu, kwiaty lipy czy liście brzozy. – Podlasie jest z pewnością zagłębiem zielarstwa, jednak nie do końca – zagłębiem uprawy. Mam nadzieję, że będzie się to zmieniać i rolników uprawiających zioła będzie przybywać. Na dzień dzisiejszy z całą pewnością można powiedzieć, że Podlasie jest raczej zagłębiem zbieractwa – bo osób tym zajmujących się, jest dużo, dużo więcej – mówi Mirosław Angielczyk. W opinii przedsiębiorstw przetwórczych, zajmujących się skupem surowców zielarskich, ok. 50% skupu stanowią zioła zbierane właśnie z siedlisk naturalnych. Jednakże nie wszystko jest takie piękne jak rosnące na uprawach zioła. Producenci ziół mają też problemy. Ci, z którymi rozmawiałam zgodnie stwierdzili, że największym, jest kwestia suszenia ziół. Budowa profesjonalnej suszarni to kosztowna inwestycja i nie każdy może sobie na nią pozwolić. – Mam jedynie suszarnię na zimne powietrze, na razie taką trochę prowizoryczną, gdyż budowa dużej i profesjonalnej to wydatek, na który mnie na razie nie stać – mówi pan Sławomir. A Mirosław Romaniuk dodaje: – Zakup specjalistycznego sprzętu do uprawy ziół kosztuje niemało. Najbardziej przydałby mi się z pewnością lepszy i precyzyjniejszy siewnik, oraz kilka dodatkowych narzędzi. – W przyszłość zielarstwa na pewno trzeba zainwestować. Obserwuję, że z roku na rok ubywa zbieraczy ziół i te nasze typowe najstarsze tradycje zielarskie, niestety powoli zanikają – podsumowuje Eugeniusz Sidoruk.
TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ
Fot. Runo
C.D. ZE STR. 44
Mniszek lekarski
|
Serdecznik
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
47
UPRAWA NOWOŚCI
W OFERCIE
– SILOTITE
W TECHNOLOGII
PRO
KIEDY MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ
Technologia PRO oferuje rolnikom trzy główne korzyści: Q Przyspiesza pracę – dzięki rolce dłuższej o 400 m rzadziej zmieniamy rolki na nowe podczas owijania. Dzięki temu owijarka pracuje wydajniej i ma mniej przestojów związanych z wymianą rolek. Q Większa długość rolki to także owijanie tańsze o około 7%. Ta informacja ucieszy z pewnością rolników owijających bele usługowo oraz wszystkich, którzy owijają dużo bel w sezonie. Q Większe bezpieczeństwo bel, a co za tym idzie sianokiszonka dobrej jakości. W folii Silotite PRO 21 mikronów poprawiliona została szczelność beli dzięki zastosowaniu nowych dodatków klejących. Zwiększono także grubość folii PRO z 19 do 21 mikronów, co zmniejszy ryzyko uszkodzeń bel podczas pracy z chwytakiem. Silotite PRO 21 mikronów jest produkowana w kolorze zielonym. Folię można stosować na wszystkich owijarkach do bel okrągłych. Szybkość pracy i naciąg jest taki sam jak podczas pracy ze standardową folią o grubości 25 mikronów i długości 1500 m. Silotite PRO 21 pozwala zrobić około 8 balotów więcej niż folie o tradycyjnej długości. Folia została skonstruowana dla rolników owijających bele usługowo, więc jest mocna na przebicie i zerwanie. Dzięki optymalnemu poziomowi
48
Artykuł reklamowy
Począwszy od sezonu 2014 pięciowarstwowa folia Silotite PRO 750 mm będzie oferowana w nowej długości 1900 m i grubości 21 mikronów.
kleju można pracować dzień i noc w różnych temperaturach powietrza. Dzięki technologii PRO standardowa folia Silotite została wstępnie rozciągnięta w fabryce z 25 do 21 mikronów. Technologia PRO daje gwarancję, że folia Silotite PRO 21 w każdym punkcie ma grubość min. 21 mikronów. Dodatkowo, bardzo mocno obkurcza się na belach, co w połączeniu z najlepszymi dodatkami klejącymi, daje bardzo wysoką szczelność bel. Ostatnią nowością jest nowe pakowanie Silotite PRO 21 w rękaw foliowy. Dzięki temu rozwiązaniu folia jest chroniona aż do momentu założenia jej na owijarkę. Folię w opakowaniu zakładamy na owijarkę i dopiero po zamocowaniu jej w napinaczu maszyny, zdejmujemy opakowanie foliowe z rolki oraz kartonowe pierścienie zabezpieczające jej krawędzie. Takie zakładanie folii to najlepszy sposób na uniknięcie mechanicznych uszkodzeń rolki folii. Zdjęty rękaw foliowy zajmuje mniej miejsca niż puste kartonowe pudełko po folii, co znacznie ułatwia pracę. Nie musimy wozić ze sobą kartonowych pustych pudeł – zgniecione opakowanie folii Silotite PRO 21 mieści się w kieszeni!
Serdecznie zapraszamy do wypróbowania w tym sezonie folii Silotite PRO 21 mikronów/1900 m/750 mm. Więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie producenta www.silotitepro.com
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
49
MASZYNY NA
PRZEŁOMIE OSTATNICH TRZECH LAT F IRMA PALETĘ MASZYN WŁASNEJ MARKI EUROMILK
GAMA
Z
WYSOKIEGO MAZOWIECKIEGO
POSZERZYŁA
PEŁNA GAMA MOŻLIWOŚCI Jest rodzima, rodzinna i z tradycjami. Firma Gama z Wysokiego Mazowieckiego, doskonale znana szerokiemu gronu polskich rolników w ciągu ostatnich lat dynamicznie się rozwinęła. Jej produkty zdobywają obecnie także rynki zagraniczne. Udało się to dzięki cechom, na które postawiła tworząc urządzenia i maszyny marki Euromilk: nowoczesność, wysoka jakość i niezawodność .
P.H.U.GAMA Szepietowscy sp.j. siedziba główna: ul. Przemysłowa 5 18-200 Wysokie Mazowieckie tel./fax +48 86 477 10 40 kom. +48 604 174 155 e-mail: firma@phu-gama.com www.phu-gama.com, www.euromilk.pl oddziały: ul. Staszica 10/18-200 Wysokie Mazowieckie, tel. +48 86 275 36 66, ul. Elewatorska 29, Białystok
Na zdjęciu nowa siedziba firmy, a niebieski na pierwszym planie to sztandarowy kolor marki Euromilk.
Dziś u jej steru stoją trzej bracia Szepietowscy, wspierani przez rodziców, którzy zakładali przedsiębiorstwo, jeszcze wtedy nie sądząc, że tak bardzo rozwinie skrzydła. Systematyczny rozwój firmy nabrał rozpędu szczególnie w ostatnich latach. W efekcie w czerwcu ub.r. Gama przeniosła się do nowoczesnej siedziby. Stara, wraz z rozwojem firmy, stała się zbyt ciasna. Choć obecna wciąż pachnie nowością jej powierzchnia okazała się niewystarczająca. Dlatego trwają prace nad projektem kolejnej hali. Ma być dwa razy większa niż dotychczasowa z możliwością rozbudowy w przyszłości. - Projekt obiektu, w którym obecnie jesteśmy, wykonywany był ponad dwa lata temu.
|
Sylwester i Barbara Porowscy z najnowszym zakupem z Gamy - dwuślimakowym wozem paszowym.
50
W tamtym czasie rozpoczynaliśmy produkcję wozów paszowych RINO. Byliśmy pewni, że dysponujemy dobrym produktem, jednak brakowało pewności jak klienci zareagują na nową maszynę. Obawy okazały się nieuzasadnione ponieważ debiutujący produkt okazał się strzałem w dziesiątkę. Pozytywne reakcje klientów stały się motorem mobilizującym do wprowadzenia kolejnych maszyn z logiem EUROMILK: samozaładowcze owijarki bel SCORPIO, roboty paszowe FEEDEX, rozrzutniki obornika BUFFALO – wyjaśnia Robert Szepietowski kierownik sprzedaży. Na początku działalności firma zajmowała się sprzedażą, montażem instalacji udojowych oraz schładzalników mleka. Jej geneza sięga początku lat 90. Wtedy jeszcze firma funkcjonowała pod inną nazwą, która szybko została zmieniona na P.H.U. Gama W obecnym czasie Przedsiębiorstwo oferuje klientom: produkty EUROMILK, kompleksowe wyposażenie budynków inwentarskich, ciągniki KUBOTA oraz maszyny rolnicze firm: SAMASZ, PICHON, AMAZONE, MX, MASCHIO GASPARDO. W dalszym ciągu jednym z wiodących działów są instalacje udojowe, których konstrukcja w ostatnich 20 latach przeszła prawdziwą rewolucję. W 2008 roku rozpoczęliśmy kooperację z firmą InterPuls, doskonale znaną w branży. W późniejszym czasie stworzyliśmy własny pa-
nel sterujący o nazwie PULSAR oparty na niemieckim sensorze z certyfikatem ICAR. Jego największą zaletą jest precyzja pomiaru mleka – mówi Robert Szepietowski. - Śmiało można stwierdzić, że to produkt z wyższej półki w przystępnej cenie. Potwierdza się to w pozytywnych opiniach użytkowników. Własna produkcja maszyn zaczęła się od wozów paszowych. - Myśleliśmy o tym dużo wcześniej lecz brakowało odwagi – wspomina Szepietowski. Ostateczną motywacją była chęć stworzenia maszyny, która spełniałaby oczekiwania i potrzeby podlaskich rolników. Początkowo naszym celem była sprzedaż na poziomie 5-10 sztuk rocznie. Jednak zapotrzebowanie rynku na tego typu produkt bardzo szybko przerosło nasze oczekiwania przekraczając liczbę 100 sztuk rocznie. Prawdziwy fenomen wozów EUROMILK tkwi w zrozumieniu różnorodnych potrzeb klientów. Maszyny dostępne są w bardzo szerokiej palecie objętości od 6 do 24m3, jedno- i dwuślimakowe. Gabaryty poszczególnych modeli są dobrane tak, aby każdy klient znalazł tu produkt odpowiadający indywidualnym potrzebom, bez względu na szerokość stołu paszowego, czy wysokość obory. Jeśli nie – producent jest w stanie stworzyć wóz „szyty na miarę”. Miłym dodatkiem jest ich niskie zapotrzebowanie na moc i szybkie mieszanie. PODLASKIE AGRO
Artykuł reklamowy
|
MASZYNY
| |
Artykuł reklamowy
|
Ewa i Andrzej Wojno pierwszego zakupu w Gamie dokonali w latach 90.
W produkcji postawili na solidność i trwałość. I nie są to puste słowa: – Upraszczając: nie chcemy zarabiać na serwisie, dlatego robimy maszyny, które mają nie ulegać awarii. Na naszym terenie pojawiło się sporo maszyn marki Euromilk, a zasięg naszej sprzedaży wciąż się poszerza. Idziemy też w stronę eksportu. Nasze wozy paszowe już teraz karmią krowy w Rosji, na Łotwie i Litwie – opowiada. Nasza filozofia nie jest bynajmniej ucieczką od serwisowania. Wprost przeciwnie. Do dyspozycji klientów mamy serwis dostępny 24h/ dobę. W tym temacie firma nie daje sobie taryfy ulgowej. Jeśli chodzi o wóz paszowy, Gama jest w stanie zapewnić maszynę zastępczą na czas naprawy. Urządzeniem, na które warto zwrócić szczególną uwagę jest robot paszowy FEEDEX. Porusza się on wzdłuż stołu paszowego. Dedykowany jest do obór uwięziowych. Zadaniem urządzenia jest automatyczne karmienie krów paszą treściwą kilka razy dziennie co znacznie podwyższa wydajność zwierząt oraz ogranicza nakłady pracy. Roboty paszowe wyposażone są w akumulatory, które gwarantują działanie urządzenia podczas braku prądu. Nie ma też obawy, że zwierze zepsuje urządzenie. Jeśli pojawi się takie zagrożenie, krowa poczuje na sobie ładunek elektryczny, taki sam jaki emituje zwykły „pastuch”. – Z ostatniego produktu jesteśmy również wyjątkowo zadowoleni. Tego typu automatów jest niewiele na rynku, panuje przekonanie, że to wyjątkowo drogie urządzenie. Nic bardziej mylnego – mówi pan Robert. – Skąd pomysł na produkcję? Pojawiło się zapotrzebowanie – a my po prostu na nie odpowiedzieliśmy. Do wolnostanowiskowych obór z kolei polecamy stacje paszowe FEEDOSE. O firmie najlepiej świadczą klienci, którzy za jej pośrednictwem kupili produkty EUROMILK. Są zadowoleni z wyboru dzięki czemu wracają po kolejne. I tak po wielokroć. By nie być goPODLASKIE AGRO
Hala udojowa w oborze Ewy i Andrzeja Wojno.
łosłownym, zapraszamy Państwa do dwóch gospodarstw w miejscowości Wojny Pietrasze. Ich właściciele to zdecydowanie entuzjaści niebieskich maszyn jak i samej Gamy. Sylwester Porowski z firmą współpracuje od lat. Ostatnim jego zakupem był wóz paszowy. – Nie do przecenienia jest bliski i niezawodny serwis – mówi rolnik. – Miałem okazję go przetestować po zakupie dojarki, a potem był jeszcze beczkowóz, rozrzutnik obornika, owijarka i brona. Na naszym terenie firma kojarzy się z doświadczeniem i fachowością, dlatego wiedziałem, że nic nie ryzykuję. Ostatni nasz zakup to dwuślimakowy wóz paszowy o pojemności 12 m³. Jest solidnie wykonany, kupiliśmy go w ubiegłym roku i jak na razie pracuje bezawaryjnie. Dwa ślimaki skracają czas mieszania i wpływają na dokładność tego procesu. – Teraz pracuje nam się szybciej, sprawniej, a przede wszystkim lżej – dodaje żona Barbara. – Wóz był dopasowywany do naszej obory, która ma szeroki korytarz paszowy. Wysypy w wozie są tak zamontowane, by wysypywały TMR na obie strony za jednym przejazdem. Ich sąsiedzi ze wsi – Ewa i Andrzej Wojno to klienci Gamy od początków jej istnienia. – Nasza współpraca zaczęła się od pierwszej dojarni rurociągowej zakupionej w latach 90., potem był pierwszy zbiornik do chłodzenia mleka, drugi, trzeci i tak to trwa do dziś – wyjaśnia pan Andrzej. – Doceniliśmy dobry serwis. Jeśli go potrzebujemy, chłopaki są w ciągu pół godz., do godz. Obecnie rolnicy przenieśli swoje stado do nowej obory wyposażonej w halę udojową Euromilk z systemem pomiaru mleka PULSAR oraz kurtynę i świetlik z Gamy. Czekają jeszcze na zamówiony wóz paszowy. W planach jest też montaż stacji paszowych. – Wóz paszowy marki Euromilk użytkuje już mój szwagier, który jest bardzo zadowolony. Widziałem jak pracuje maszyna, więc nie miałem wątpliwości, że ją kupimy – wyjaśnia swoją decyzję. – A do tego jest niższy od standardowych, więc bez problemu wjadę nim do starego obiektu. Rolnicy wybrali halę udojową typu rybia ość. Postawili na rozwiązanie gwarantujące jak naj-
Panel pomiaru mleka PULSAR
Q FINANSOWANIE FABRYCZNE Na produkty z logo Euromilk: wozy paszowe, owijarki samozaładowcze, rozrzutniki, hale udojowe i urządzenia udojowe, firma Gama oferuje swoim klientom bardzo korzystne finansowanie fabryczne na poziomie 4% bez górnej granicy z dogodnymi warunkami spłat (raty miesięczne, kwartalne, półroczne, roczne. Przy zakupie ciągnika Kubota klient może liczyć na finansowanie w postaci kredytu 0% przez okres dwóch lat. Gama oferuje też kredyty na drobniejsze zakupy – na poziomie 4,5%. Dostępny jest właściwie od ręki – w ciągu dosłownie kwadransa. Pracownicy Gamy wciąż szukają najbardziej opłacalnych dla klientów opcji, starając się, by kredyty były bezprowizyjne.
mniejszą pracochłonność z racji tego, że prace w oborze wykonują praktycznie we dwójkę. – Ja podłączam tylko krowę, ona sama się wydoi i odłączy. Dodatkowo ma opcję masażu wymienia. Pulsary, na które namówiła mnie Gama – świetnie się sprawdzają. Widzimy ile każda sztuka daje mleka, gdy ten poziom spada, wiemy, że z krową dzieje się coś złego – wymienia zalety hali rolnik. – Obecnie w ciągu godziny doimy 50 krów. Pełna gama maszyn i urządzeń dla rolnictwa, która była ideą przy zakładaniu wysokomazowieckiej firmy, staje się rzeczywistością. Choć Robert Szepietowski póki co zaprzecza, tylko patrzeć, kiedy z hali wyjadą roboty udojowe. – Na razie mówię „nie”, ale znając moich braci, nic nie jest niemożliwe – śmieje się Robert Szepietowski. – Jednak mamy też i inne pomysły. Podejrzewam, że do końca roku zaprezentujemy jakąś nowość.
|
Od kilku miesięcy w ofercie Gamy są japońskie ciągniki Kubota.
51
MASZYNY BAZA MASZYNOWA DANEX
Z
ROGIENIC WIELKICH
ZAPROSIŁA ROLNIKÓW NA
TRASĘ CASE IH CVX DEMO TOUR 2014
TRAKTORY NA CZASIE – W TRASIE Case IH Maxxum, Puma 130, Puma 230 i Magnum – to czwórka głównych bohaterów kwietniowego pokazu, zorganizowanego przez firmę Danex. To najnowsze modele ciągników z bezstopniowymi skrzyniami biegów CVX. Pogoda dopisała, zaproszeni goście również. Przedstawiamy relację z tej uroczystości.
|
– Dotychczas w Danexie kupiliśmy belarkę firmy McHale, z której jesteśmy bardzo zadowoleni. Nawet, gdy mieliśmy z nią problem (ma centralne smarowanie łańcuchów i jeden łańcuch nie był smarowany) serwis przyjechał od razu i wszystko wróciło do normy. Maszyna była droga, ale warta wydanych pieniędzy – powiedział Krzysztof Kurpiewski. Na zdjęciu z żoną Beatą.
25 marca br. firma Case IH wyruszyła w ogólnopolską trasę Case IH CVX Demo Tour `2014, by dowieść, iż jej maszyny rolnicze doskonale sprawdzają się w każdych warunkach. Decydująca pod tym względem jest ich wysoka jakość wykonania, niezawodność i wydajność. Baza Maszynowa Danex była szóstym z rzędu przystankiem na tej niezwykłej trasie. Impreza odbyła się 12 kwietnia br. w Rogienicach Wielkich. – Celem dzisiejszego spotkania jest prezentacja najnowszych ciągników Case IH z bezstopniową skrzynią biegów CVX w ciągnikach o mocy 110 KM i 420 KM – powiedział Daniel Krajewski, współwłaściciel firmy Danex, rozpoczynając imprezę. Następnie na plac wjeżdżały po kolei wspomniane maszyny – nowości z oferty Danexu. Pierwszą z nich był ciągnik Case IH Maxxum. – Do tej pory maszyny te dostępne były jedynie z silnikami Semi PowerShift, opcja ta da-
| 52
|
Na sobotniej imprezie zorganizowanej przez Danex można było obejrzeć ciągniki Case IH wyposażone w skrzynie bezstopniowe CVX. Na zdjęciu Waldemar Niemyjski z synem Przemkiem.
wała możliwość zmiany biegów pod obciążeniami. Obecnie ciągniki dostępne są także w wersji ze skrzynią bezstopniową CVX, z silnikiem czterocylindrowym. Mamy w ofercie trzy modele o mocy od 110 do 130 KM – mówił Tomasz Koperski, przedstawiciel firmy Case IH. – Wszystkie najważniejsze elementy sterujące ciągnika zintegrowane są w bardzo przejrzystej formie na podłokietniku – multicontrollerze. Znajduje się tam też dźwignia, którą można obsługiwać jedynie kciukiem, sterując najważniejszymi elementami pracy maszyny. Razem z tym modelem ciągnika zaprezentowano też ładowacz „w akcji”. W tłumie gości m. in. Beata i Krzysztof Kurpiewscy z miejscowości Czaplice k. Łomży, którzy przyjechali sprawdzić co nowego oferuje Danex. – Wprawdzie na razie nie planujemy zakupu nowego ciągnika, ale przyjechaliśmy tu dziś, gdyż czeka nas wybór i zakup maszyn zielonkowych. Potrzebna jest nam przewracarka,
zgrabiarka, kosiarka. Firma Danex jest blisko nas i ma maszyny różnych firm, z pewnością będziemy brać pod uwagę jej ofertę. Poza tym, jesteśmy tu jak większość osób po to, by zobaczyć coś nowego jeśli chodzi o maszyny rolnicze – mówili Kurpiewscy. A na plac już wjeżdżał kolejny ciągnik Case IH. Tym razem był to model Puma 130 wraz z kompleksowym zestawem do pielęgnacji użytków zielonych firmy APV Polska. – Sześciocylindrowy silnik o pojemności 6,7 l jaki posiada ten ciągnik, stosowany jest w najmniejszej serii kombajnów. Czyli jest to urządzenie do najbardziej wymagających zadań. Na szczególną uwagę zasługuje system wydechowy znajdujący się na zewnątrz maszyny, tuż przy rurze, który oczyszcza spaliny z substancji szkodliwych. Technologia selektywnej redukcji katalitycznej SCR (Selective Catalytic Reduction) zwiększa moc, poprawia reakcję silnika, zmniejC.D. NA STR. 54
Przedstawiciele Danexu przygotowali dla zgromadzonych mnóstwo atrakcji. Były konkursy z cennymi nagrodami. Dorośli dostali: siatki, oleje, smary, natomiast dzieci – ciągniki miniaturki, koszulki, czapeczki.
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
53
MASZYNY
|
– Naszym klientom oferujemy atrakcyjne finansowanie fabryczne, ponadto współpracujemy z różnymi bankami. Dziś natomiast mamy promocje, promocje i tylko promocje – mówił Daniel Krajewski. Na zdjęciu (od lewej): Jarosław Siwik, współwłaściciel Danexu, Leszek Domitrz, dyrektr handlowy, Daniel Krajewski, współwłaściciel.
C.D. ZE STR. 52
sza zużycie paliwa i poprawia niezawodność silnika przy jednoczesnym obniżeniu poziomu emisji spalin. Sprawia to, że technologia SCR jest najlepszym rozwiązaniem dla silników stosowanych właśnie w tych ciągnikach – mówił przedstawiciel Case. Chwilę później głos zabrał Lech Bieżuński z firmy APV Polska, który scharakteryzował krótko zintegrowaną maszynę do pielęgnacji użytków zielonych – GP300. – Jest to maszyna kompleksowa do siewu czystego, podsiewu oraz prac pielęgnacyjnych na użytkach zielonych. Składa się z pięciu sekcji roboczych: włóki resorowanej, potem są dwa rzędy zębów wzruszających darń przy podsiewie, potem zęby zagarniające trawę. Ostatnią sekcją pracy jest wał zębaty. Następnym prezentowanym ciągnikiem była tzw. duża Puma, czyli Case IH Puma 230. Ciągniki te dostępne są w dwóch wersjach, ze skrzynią biegów Full PowerShift (wszystkie zmiany biegów można wykonać pod obciążeniem) lub ze skrzynią CVX. – Skrzynia biegów CVX ma tę zaletę nad tradycyjnymi skrzyniami biegów, że kierowca podczas jazdy lub pracy, nie musi martwić się o obroty silnika czy o zmianę biegu – wszystko to dobiera za niego właśnie ta skrzynia. Jazda taką maszyną jest prosta i przyjemna. Wystarczy wybrać kierunek jazdy i zakres prędkości z jaką chcemy się poruszać – wyjaśniał przedstawiciel Case IH. – Jest to idealna maszyna do pracy dla osób, które nie są wprawnymi kierowcami. Poza tym żadne tradycyjne rozwiązanie nie jest w stanie zapewnić tak niskiej prędkości, jaka jest możliwa do osiągnięcia dzięki zastosowaniu skrzyni biegów CVX, a jest to jedynie 30 m/h. 54
„Pumie” przyglądał sie m. in. Waldemar Niemyjski, z m. Pruszanka Baranki k. Brańska. By być na pokazie przejechał blisko 100 km. – Jestem klientem Danexu już od kilku lat. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w 2011 r.. Wtedy złożyłem wniosek na dofinansowanie z programu PROW i dopiero zastanawiałem się nad wyborem potrzebnych mi maszyn. A wybór ten nie był łatwy. Oferta Danexu, owszem, bogata, ale martwiła mnie dzieląca nas odległość. To problem, szczególnie jeśli chodzi o serwis. Jednak zdecydowałem się i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że podjąłem wówczas słuszną decyzję. Przedstawiciel Danexu odwiedza pana Waldemara średnio co dwa miesiące. Czasem tylko po to, by sprawdzić, czy z maszynami wszystko w porządku, a czasem rzeczywiście jest potrzebny. – Mieliśmy niewielki problem z ciągnikiem, jednak Danex stanął na wysokości zadania, na czas naprawy dostaliśmy maszynę zastępczą – wspomina pan Waldemar. I niestety w tym momencie musimy przerwać rozmowę, bo na plac wjeżdża właśnie ostatnia z prezentowanych maszyn, czyli ciągnik Case IH Magnum 370. Największy wśród wielkich. Jest to jeden z dwóch takich ciągników (ze skrzynią CVX), jakie do tej pory „dotarły” do Polski. Podobnie, jak inne prezentowane maszyny, tak i ten dostępny jest w dwóch wersjach: ze skrzynią Full PowerShift i w drugiej wersji, dostępnej od tego roku, ze skrzynią CVX. Maszyna ta doskonale daje sobie radę we wszystkich, nawet najcięższych warunkach. – Na szczególną uwagę zasługuje znajdująca się na szczycie kabiny antena. Jest to system nawigacji satelitarnej, dzięki któremu ciąg-
nik ten ma możliwość bardzo dokładnej jazdy. System, jaki został zastosowany w tym urządzeniu, umożliwia prowadzenie maszyny z dokładnością od 2-2,5 cm i razem ze stacją bazową, którą tu posiadamy, można wrócić za rok, dwa lub później w dokładnie to samo miejsce i z tą samą dokładnością rozpocząć pracę – mówił przedstawiciel Case. Następnie na krótko na placu pojawił się Sławomir Woliński, przedstawiciel producenta ogumienia, firmy Trelleborg. – Mocne ciągniki, potrzebują mocnych opon, aby w pełni wykorzystać swój potencjał – rozpoczął. - My jako nieliczni producenci opon „trzymamy” wymiary (głębokość, szerokość) i nie odchudzamy opon. Ponadto najlepsze samooczyszczanie (w jednym pełnym cyklu), brak poślizgów, doskonały komfort jazdy i stabilność – to główne zalety naszych opon – mówił Woliński. Potem na krótko plac opustoszał, więc jeszcze przez moment mogłam kontynuować rozmowę z panem Waldemarem Niemyjskim. - Mam jeden z pierwszych ciągników Case z serii Maxxum, ze wspomnianą tu technologią SCR i jestem z niego bardzo zadowolony. Ponadto prasę i owijarkę McHale także kupiłem w Danexie. W ciągu 2-3 lat z pewnością będę potrzebował kolejnego sprzętu i z pewnością znów zwrócę się do mojego przedstawiciela, i pewnie znów postawię na Case IH – powiedział na koniec pan Waldemar. - Zainteresowanie naszą imprezą było spore, podpisaliśmy nawet jedną umowę na zakup ciągnika – cieszył się po zakończonej imprezie Leszek Domitrz, dyrektor handlowy Danexu. Przypomnijmy, iż Danex jest firmą zajmującą się sprzedażą maszyn rolniczych zarówno nowych, jak i sprowadzanych z zagranicy jako używane. Należy do największych firm tego typu w północno-wschodniej Polsce. - Staramy się, aby opinie naszych klientów były jak najlepsze i wpływały na ciągły rozwój naszej działalności. Oferujemy szeroką gamę maszyn, gdyż działamy jako autoryzowany dealer Case IH, Manitou, McHale, Schuitemaker, Fella, Storti, APV, Rolland, Garant Kotte, Leboulch, Stoll, Quicke oraz innych krajowych marek, m.in.: Agro-Masz, Metal-Fach – mówi Leszek Domitrz. Ponadto Danex świadczy również usługi serwisowe sprzętu rolniczego. W stałej ofercie posiada części do ciągników, kombajnów i innego sprzętu ciężkiego wykorzystywanego w branży rolniczej. - Obecnie stawiamy na bezpośredni kontakt z klientem, dlatego też nieustannie rozwijamy nasze powierzchnie magazynowe, aby wszystko czego potrzebują rolnicy w zakresie sprzętu rolniczego i części było zawsze dostępne – dodaje Domitrz. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ, FOT. SEBASTIAN RUTKOWSKI
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
55
MASZYNY RELACJA
Z KWIETNIOWEGO POKAZU I DNI OTWARTYCH
SZKOŁY ROLNICZEJ
W
MARIANOWIE
FERGUSON WRACA NA PODLASIE Gdy rolnik ma do obrobienia od kilkudziesięciu hektarów w górę, jego marzeniem staje się ciągnik bezawaryjny, komfortowy, mocny i przystępny cenowo. Czyli... Massey Fergusson. Marka, której nazwa brzmi swojsko, bo kiedyś tymi maszynami jeździło pół Polski. Jednak współczesne Masseye to maszyny wiele klas wyżej: z zapleczem ponad 160 lat tradycji i dostępne w zawrotnym zakresie mocy 20-370 KM.
|
Adam Włodkowski, rolnik z Mieczek Sucholaszczek, to właściciel trzech Fergussonów i wieloletni klient firmy Rogowski Maszyny Rolnicze.
Piękne czerwone Masseye w naszym regionie sprzedaje firma Rogowski Maszyny Rolnicze współpracując w tym zakresie z firmą Korbanek. Obsługuje w ten sposób część woj. podlaskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. To dzięki nim 10 kwietnia, w ramach Dni Otwartych Zespołu Szkół Kształcenia Rolniczego w Marianowie, odbył się pokaz ciągników i maszyn rolniczych. – Cykl pokazów, którego częścią jest dzisiejsze spotkanie, organizowany jest co roku w całej Polsce przy współpracy z lokalnymi dystrybutorami, takimi jak ja – mówi Robert Rogowski, właściciel lokalnej firmy. – Zgromadzeni tu rolnicy mogli zobaczyć całą gamę ciągników Massey Ferguson wraz z maszynami współpracującymi. Myślę, że się podobało.
| 56
Na pewno podobało się Ignacemu Kondrackiemu, dyrektorowi Zespółu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego. – W takiej formie dzień otwarty szkoły organizujemy po raz pierwszy i mam nadzieję nie ostatni. Dla moich uczniów to wspaniała okazja, by zobaczyć, dotknąć i wypróbować nowoczesne technologie w rolnictwie – ocenia Ignacy Kondracki. Dzięki kooperacji szkoły i firmy udało się połączyć kilka środowisk, które z pewnością w przyszłości będą ze sobą współpracować. – Młodzież z naszej szkoły jest maszynami rolniczymi żywo zainteresowana, co widać po ich reakcjach. Oni żyją tym, co się dzieje w gospodarstwach ich rodziców i już mają realny wpływ na ich decyzję – dodaje Kondracki.
Obecnie szkoła edukuje 230 uczniów w szkołach dziennych. Prowadzi technikum w dwóch zawodach: technik rolnik (obecnie jedna pierwsza klasa) i technik mechanizacji rolnictwa (obecnie dwie pierwsze klasy). Mamy też zasadniczą szkołę zawodową – o kierunku technik operator, ale ostatnio nie było na nią naboru. Próbujemy też odtworzyć kierunek agrobiznes, kwalifikację z technikiem-rolnikiem, zobaczymy czym nam się to uda. Jak nie w tym roku, to następnym. Szkoła w Marianowie ma doskonałą lokalizację i zaplecze „powierzchniowe”, po to, by organizować tu takie pokazy, jak ten Korbanka i Roberta Rogowskiego. Firma z Chojen Młodych to nie tylko dystrybutor maszyn. – Prowadzimy też serwis gwarancyjny i pogwarancyjny, sprzedaż części zamiennych – mówi Robert Rogowski, właściciel. – Jeśli chodzi o sprzedaż ciągników oferujemy naszym klientom atrakcyjne finansowanie fabryczne: modele 5608, 5609 i 5610 – obejmuje finansowanie 0%. Zakup większych modeli objęty jest preferencyjnymi warunkami. Oferujemy też przedłużoną gwarancję do 6tys. moto godzin na silniki i przekładnie. Rogowski Maszyny Rolnicze, jako autoryzowany diler firmy Korbanek, posiada w sprzedaży, poza Masseyami oczywiście, wiele innych maszyn. To m.in. ciągnik Fendt, kombajny zbożowe, prasy kostkujące i zwijające, a także ładowarki teleskopowe Masey Ferguson, maszyny uprawowe Sulky, zielonkowe Fella, opryskiwacze Berthoud, pługi, maszyny talerzowe i zębowe Gregoire Besson, cała gama maszyn Unii Group, SaMaszu, Krukowiaka i wiele innych. Część z nich można było własnoręcznie wypróbować na pokazie w Marianowie. Z czego skorzystał m.in. Adam C.D. NA STR. 58
Pokaz czas zacząć! Część praktyczną poprzedziła, krótka charakterystyka prezentowanych ciągników i maszyn.
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
57
MASZYNY
|
Ignacy Kondracki, dyrektor szkoły w Marianowie był z pokazu wielce zadowolony. Młodzież miała okazję na żywo wypróbować osiągnięcia najnowocześniejszej techniki rolniczej.
C.D. ZE STR. 56
Włodkowski z m. Mieczki Sucholaszczki, gm. Stawiski. Tam gospodaruje na ponad stu hektarach, produkując mleko. Należące do niego stado liczy ponad 110 sztuk ogółem. Z firmą Roberta Rogowskiego współpracuje od lat i nie zamierza przestawać. – Jestem zadowolony, po pierwsze ze sprzętu. W moim gospodarstwie pracują już trzy Masseye Fergussony – mówi rolnik. Ostatni zakup to Massey Ferguson 7495, ciągnik o naprawdę potężnej mocy. – Pracuję nim już trzy lata i zdecydowanie nie narzekam. Ten model charakteryzuję się tym, że ma bezstopniową skrzynię biegów. To duże ułatwienie dla rolników i bardzo wygodnie się nim pracuje. Wcześniej miałem podobnej mocy Fendta i mój nowy Massey wcale mu nie ustępuje – ocenia Włodkowski. – Co ważne, jeśli z maszynami coś się dzieje, serwis nie każe na siebie czekać. Wiem, że ocena serwisu jest uczciwa, a praca szybka i sprawna. Ufam im, bo
|
Robert Rogowski, właściciel firmy sprzedającej m.in. Masseya Fergussona, współorganizator pokazu, po zakończeniu imprezy był zadowolony: - Piękna pogoda, spora frekwencja, czego więcej chcieć?
właściciela firmy – Roberta – znam od lat szkolnych. Dokładnie, obaj skończyliśmy szkołę właśnie w Marianowie. Masseye upodobał sobie też inny obecny na pokazie rolnik – Marek Sikorski z m. Targonie Wielkie w gm. Zawady. Właściciel ponad 30hektarowego mlecznego gospodarstwa. – Masseya 5445 mam od dwóch lat i jestem zadowolony, ciągnik dobrze się sprawuje, jak na razie bezawaryjnie. Co mi najbardziej w nim odpowiada? Jakość wykonania i komfort jazdy, który gwarantuje. Obsługa jest prosta i przejrzysta. Kabina jest konkretnie wyciszona, z klimatyzacją, fotel wygodny. Komuś, kto uznaje, że to bez znaczenia, proponuję popracować na polu od rana do nocy – podsumowuje wypowiedź Na nowego Masseya przesiadł się z.... Masseya, a właściwie dwóch. – Tak więc widać, że marce ufam. Choć tych moich starych ciągników nie ma co porównywać
do nowego. Postęp jest ogromny – mówi. – A serwis? Prawdę mówiąc nie miałem okazji go przetestować, bo nie było powodu. Następny ciągnik, jaki zamierza kupić, to będzie Massey Ferguson. Jeszcze tylko nie wiadomo kiedy. – Trudno się dziwić tym opiniom, bo Masseye na nie po prostu zasługują. Są mocne, oszczędne, mają konkretne gabaryty. Charakteryzują się najniższym zużyciem paliwa, w tych ciągnikach po raz pierwszy zastosowano Ad Blue. No i co tu dużo mówić – to jest tradycja. Masseye znajdziemy w każdym zakątku Polski i świata– podsumowuje Robert Rogowski. – Kiedyś posiadanie Fergussona to był wielki prestiż. A teraz to wraca z jeszcze większym zaawansowaniem technicznym, bezstopniową skrzynią biegów i naprawdę pięknym designem. Fergusson wraca na Podlasie.
Rogowski Maszyny Rolnicze Chojny Młode 38, 18-400 Łomża
|
Marek Sikorski z Targoni Wielkich w gm. Zawady to kolejny potrójny posiadacz Fergusonów. Co go tak przekonało do tej marki? - Jakość i wygoda. Jeśli będą środki na kolejny ciągnik, mój wybór zdecydowanie padnie na Masseya – mówi rolnik.
58
|
Artykuł reklamowy
tel. 501-288-261
Kiedyś lansowało się pracę kobiet na traktorach, dziś, za sterem nowoczesnych maszyn, same chętnie zasiadają.
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
59
FINANSE CZYM
JEST TESTAMENT , KTO MOŻE GO SPORZĄDZIĆ I DLACZEGO WARTO TO ZROBIĆ
ZAPISKI TESTATORA Każdy chciałby wieść długie i szczęśliwe życie, a myśl o śmierci odsunąć na bok. Niestety kwestie przemijania są nieuniknione. To trudny temat, ale warto zawczasu pomyśleć o uporządkowaniu swoich spraw. Temu służy testament. W przyszłości może się zdarzyć, że nie będziemy w stanie jasno i precyzyjnie przekazać naszej ostatniej woli. Kontynuujemy rozpoczęty w poprzednim numerze cykl artykułów, mówiących o metodach przekazania rodzinnego majątku. Tym razem, zgodnie z obietnicą, wyjaśniamy wszystkie szczegóły związane ze spisaniem testamentu. Osoba, sporządzająca testament tzw. testator, decyduje komu i w jakich częściach, mają przypaść należące do niej rzeczy i prawa majątkowe. Ogół tych rzeczy i praw, które zostawia po swojej śmierci spadkodawca, nazywamy spadkiem. Testament można sporządzić w dowolnym momencie życia, a testatorem może być każda pełnoletnia osoba, która posiada pełną zdolność do czynności prawnych. Dokument ten reguluje losy naszego majątku dopiero po naszej śmierci, nie zmuszając nas jednocześnie do przenoszenia własności jeszcze za życia. Raz podjęte decyzje można też w dowolnym momencie zmienić, czyli odwołać testament w całości lub zmienić tylko jego niektóre postanowienia.
Istnieją trzy możliwości
Testament można sporządzić na trzy sposoby. Sposób pierwszy, to testament napisany ręcznie, opatrzony datą i podpisem. Stąd też jego nazwa – testament własnoręczny lub zwany inaczej – holograficzny. Pamiętajmy, że nie wystarczy odręczny podpis pod wydrukowanym na komputerze tekstem – całość testamentu musi być sporządzona pismem ręcznym przez testatora. Ponadto nikt inny nie może za nas takiego testamentu spisać. Do jego ważności nie są potrzebni świadkowie, warto jednak zadbać, aby testament przechowywany był w bezpiecznym miejscu, a spadkobiercy wiedzieli o jego istnieniu. W przeciwnym razie może okazać się, że wobec braku informacji o testamencie, dziedziczenie nastąpi na podstawie przepisów ustawy. Drugi sposób to spisanie testamentu u notariusza. Z prawnego punktu widzenia jest to forma równorzędna z testamentem własnoręcznym, daje jednak testatorowi nieporównanie większe bezpieczeństwo. Po pierwsze, notariusz zadba, aby testament jak najwierniej odzwierciedlał wolę spadkodawcy i nie zawierał postanowień niezgodnych z prawem. Po drugie, testament notarialny jest bardzo trudny do podważenia, znacznie ograniczone są też możliwości wszelkich oszustw ze strony pominiętych spadkobierców. Po trzecie, oryginał dokumentu będzie bezpiecznie przechowywany w kance60
larii, co w zasadzie wyklucza jego zniszczenie, zaginięcie lub pominięcie. Najrzadziej stosowaną, trzecia, formą testamentu jest testament allograficzny. Sporządza się go przed wójtem (burmistrzem, prezydentem miasta), starostą, marszałkiem województwa, sekretarzem powiatu lub gminy, albo kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Konieczna jest także obecność dwojga świadków. Ta forma sporządzania dokumentu jest obecnie bardzo rzadko praktykowana.
Co zawiera testament?
Najważniejszymi postanowieniami testamentu, tzw. rozrządzeniami testamentowymi, są wyznaczenie spadkobierców i określenie, w jakich częściach dziedziczą nasz majątek. Najprościej jest wskazać jedną osobę, której chcemy przekazać całość majątku. Warto pamiętać, że obecnie w świetle polskiego prawa nie można rozdysponować swoim majątkiem w taki sposób, aby poszczególne jego składniki przypadły konkretnym osobom. Wszyscy powołani do dziedziczenia stają się współwłaścicielami, w odpowiednich częściach, każdego składnika majątkowego, a dopiero później mogą dokonać podziału spadku. Testator może ponadto zobowiązać wszystkich spadkobierców do spełnienia określonego przez siebie świadczenia majątkowego – to tzw. zapis testamentowy. Może to być np. przekazanie określonej kwoty pieniędzy lub nieruchomości na rzecz innej osoby, która nie jest wskazana jako spadkobierca, albo np. organizacji pożytku publicznego. Wówczas po otwarciu testamentu owa osoba lub organizacja (zapisobierca) może domagać się od spadkobierców spełnienia owego świadczenia. Testator może także zawrzeć w testamencie polecenie – nałożyć na spadkobierców lub zapisobierców obowiązek określonego działania lub zaniechania, nie czyniąc nikogo wierzycielem. Jest to sytuacja, gdy testator chce, aby spadkobierca np. opiekował się jego grobem, ulubionym zwierzęciem, które pozostanie bez opieki po śmierci testatora, czy też zajął się jego księgozbiorem lub dorobkiem naukowym. Oczywiście w każdej chwili testament lub jego poszczególne zapisy można zmienić. I kwestia, chyba najważniejsza. Ile kosztuje sporządzenie testamentu u notariusza? Otóż w zależności od tego, czy testament będzie zawierał specjalne zapisy, jego sporządzenie bę-
dzie kosztowało od 50 do 150 zł. Do tego należy doliczyć niewielką sumę – zwykle kilkanaście złotych – za każdy komplet wypisów.
Notarialny Rejestr Testamentów
Osoby, pragnące zabezpieczyć sporządzone przez siebie testamenty mogą to zrobić za pomocą Notarialnego Rejestru Testamentów. Działający od 5 października 2011 r. rejestr, pozwala potwierdzić ich istnienie i ułatwia dotarcie do poszukiwanego dokumentu. Wpis do rejestru jest dobrowolny i bezpłatny. Na wniosek testatora dokonuje go notariusz. Rejestr nie zawiera informacji o treści dokumentu, a jedynie potwierdza, że został on sporządzony. Wskazuje także kancelarię, w której został złożony. Informacja o zarejestrowaniu testamentu ujawniana jest dopiero po śmierci testatora. Dzięki temu (po okazaniu aktu zgonu) spadkobiercy, jak również wierzyciele oraz sądy spadku, mogą sprawdzić istnienie dokumentu. Dla klientów najważniejszą zaletą rejestru jest pewność, że testament nie zaginie i ich wola zostanie spełniona. Celem tego rejestru jest, z jednej strony, zmniejszenie ryzyka, że testament pozostanie nieznany lub będzie ujawniony z opóźnieniem, a z drugiej strony – ułatwienie ujawnienia tegoż testamentu po śmierci testatora. Notarialny Rejestr Testamentów utworzony został przez Krajową Radę Notarialną na podstawie wewnętrznych regulacji notariatu oraz postanowień Konwencji z Bazylei z 1972 r., o stworzeniu systemu rejestracji testamentów. O ile Polska jeszcze nie przyjęła Konwencji z Bazylei, jednak Notarialny Rejestr Testamentów podobnie, jak większość rejestrów testamentów funkcjonujących w Europie (niezależnie od tego czy dane państwo przyjęło tę konwencję) stosuje w praktyce jej zasady. OPRAC.: MARZENA BĘCŁOWICZ MATERIAŁÓW
NA PODSTAWIE
KRAJOWEJ RADY NOTARIALNEJ
PODLASKIE AGRO
FINANSE
PODLASKIE AGRO
61
FINANSE ODPOWIEDZIALNOŚĆ
ZA SZKODY WYRZĄDZONE PRZEZ DZIKIE ZWIERZĘTA
SKARB NARODOWY ROZRABIA W naszym regionie szczególnie dotkliwe są szkody wyrządzane w uprawach lub płodach rolnych przez zwierzęta łowne. Dbałość dbałością, ale nie mamy obowiązku dokarmiania dzikiej zwierzyny kosztem naszych upraw, przeznaczonych przecież na zupełnie inny cel. W tym kontekście nie zapominajmy także o szkodach komunikacyjnych spowodowanych wtargnięciem dzikiego zwierzęcia pod koła naszego samochodu. Pamiętajmy też o tym, że – co do zasady – mamy prawo domagać się naprawienia wyrządzonej nam szkody. Od kogo i w jakiej wysokości? Zgodnie z treścią ustawy Prawo łowieckie z 13 października 1995 r. (art. 46 ust. 1), dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego obowiązany jest do wynagradzania szkód wyrządzonych: w uprawach i płodach rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny, a także szkód powstałych podczas polowania. Uprawą rolną w rozumieniu w/w przepisu jest każda uprawa prowadzona na gruncie rolnym, stanowiąca efekt działalności ludzkiej i powiązana ściśle z produkcyjną funkcją gruntu. Z treści tego samego artykułu (ust.2) wynika, że oględzin i szacowania szkód, a także ustalania wysokości odszkodowania dokonują przedstawiciele zarządcy lub dzierżawcy obwodu łowieckiego. Na żądanie strony, w oględzinach, szacowaniu szkód oraz ustalaniu wysokości odszkodowania uczestniczy przedstawiciel właściwej terytorialnie izby rolniczej. Przepis ten koresponduje z treścią Rozporządzenia Ministra Środowiska z 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych. Mówi ono również, że w przypadku Państwowego Gospodarstwa Leśnego, obowiązki związane z szacowaniem szkód wyrządzonych przez zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną w uprawach i płodach rolnych oraz wypłat odszkodowań za nie, wykonuje właściwe nadleśnictwo. Zgodnie z wymienionym rozporządzeniem, dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego informuje właściwego miejscowo wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwą terytorialnie izbę rolniczą o osobach uprawnionych do przyjmowania zgłoszeń szkód wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny w uprawach i płodach rolnych. Właściciel lub posiadacz gruntu zgłasza szkodę tym właśnie uprawnionym osobom w formie pisemnej w ciągu trzech 62
Rys. Grzegorz Kossowski
Dzikie zwierzęta na wolności są uznawane za dobro ogólnonarodowe. Mało tego, jednym z naszych ustawowych obowiązków jest dbałość o przyrodę, będącą naszym dziedzictwem i bogactwem. Nieco ograniczoną miłością do dzikich zwierząt pałają ci, którym przyszło za efekty ich działalności słono płacić.
dni od dnia jej stwierdzenia, a w przypadku szkód wyrządzonych w sadach – w terminie 14 dni od dnia jej powstania (z jednoczesnym określeniem liczby uszkodzonych drzew). Stosownie do treści art.3 rozporządzenia, o którym mowa, ostateczne szacowanie szkody w uprawach poprzedza się dokonaniem oględzin. Są one przeprowadzane w terminie 7 dni od dnia zgłoszenia szkody, a w ich trakcie ustala się gatunek zwierzyny, która wyrządziła szkodę, rodzaj, stan i jakość uprawy, obszar całej uprawy, szacunkowy obszar uprawy, która została uszkodzona, a także szacunkowy procent zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze. Należy jednak zaznaczyć, że oględzin, czy też wstępnego szacowania szkody, nie dokonuje się w przypadku zgłoszenia szkody w płodach rolnych, szkody wyrządzonej przez dziki na łąkach i pastwiskach, a także szkody w uprawach, jeżeli powstała i została zgłoszona bezpośrednio przed sprzętem uszkodzonej uprawy lub w jego trakcie. O terminie oględzin, ostatecznego szacowania szkody lub ponownego szacowania szkody, poszkodowanego zawiadamia dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego nie później niż
na dwa dni przed ich dokonaniem, a za porozumieniem stron – w terminie krótszym. Obecność poszkodowanego nie jest obowiązkowa, a jego niestawiennictwo nie wstrzymuje w/w czynności związanych z szacowaniem szkody. Ze wstępnego, ostatecznego i ponownego szacowania szkody sporządza się protokół, który podpisywany jest przez szacujących, poszkodowanego lub jego pełnomocnika oraz przedstawiciela właściwej terytorialnie izby rolniczej, jeżeli uczestniczył on w tej czynności. Gdy poszkodowany jest nieobecny lub odmawia podpisania protokołu, szacujący zamieszcza o tym informację w protokole, z podaniem przyczyny braku podpisu. Warto wiedzieć, że jeżeli nie zgadzamy się z ustaleniami zawartymi w protokole, to możemy wnieść do niego zastrzeżenia. Ostatecznemu szacowaniu podlegają straty ilościowe i jakościowe powstałe w wyniku uszkodzenia lub zniszczenia uprawy lub płodów rolnych. Czynności tej, a także ustalenia wysokości odszkodowania, dokonuje się najpóźniej na dzień przed sprzętem uszkodzonej lub zniszczonej uprawy, a w przypadku uszkodzonego lub zniszczonego płodu rolnego – w terminie C.D. NA STR. 64
PODLASKIE AGRO
FINANSE
PODLASKIE AGRO
63
FINANSE C.D. ZE STR. 62
7 dni od dnia zgłoszenia szkody. Należy tutaj pamiętać, że o terminie planowanego sprzętu uszkodzonej uprawy poszkodowany jest obowiązany powiadomić szacującego w formie pisemnej przynajmniej siedem dni wcześniej. Jeżeli zaś chodzi o szkody wyrządzone przez dziki na łąkach i pastwiskach, to ostatecznego szacowania szkody dokonuje się: Q poza okresem wegetacyjnym – przed rozpoczęciem wegetacji w kolejnym roku, w terminie umożliwiającym doprowadzenie uszkodzonego obszaru do stanu pierwotnego; Q w okresie wegetacyjnym – w terminie 7 dni od dnia zgłoszenia szkody. Warto wiedzieć, że podczas ostatecznego szacowania szkody ustala się: gatunek zwierzyny, która wyrządziła szkodę, rodzaj uprawy lub płodu rolnego, stan i jakość uprawy lub jakość płodu rolnego, obszar całej uprawy lub szacunkową masę zgromadzonego płodu rolnego, obszar uprawy, która została uszkodzona lub szacunkową masę uszkodzonego płodu rolnego; procent zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze, plon z 1 ha lub szacunkową masę uszkodzonego płodu rolnego, no i wreszcie rozmiar szkody oraz wysokość odszkodowania. W przypadku szkód w uprawach, ustalenia rozmiaru szkody dokonuje się poprzez pomnożenie obszaru uprawy, która została uszkodzona, oraz procentu jej zniszczenia, a następnie pomnożenie tak uzyskanej powierzchni zredukowanej oraz plonu z 1 ha. Natomiast w przypadku szkód w płodach rolnych, następuje to poprzez ustalenie szacunkowej masy uszkodzonego płodu rolnego. Jeżeli zaś chodzi o wysokość odszkodowania, to – zgodnie z art. 4 omawianego rozporządzenia – ustala się je mnożąc rozmiar szkody przez cenę skupu danego artykułu rolnego. W przypadku gdy nie jest prowadzony skup – przez cenę rynkową z dnia ostatecznego szacowania szkody, w rejonie jej powstania. Wysokość odszkodowania pomniejsza się odpowiednio o nieponiesione koszty zbioru, transportu i przechowywania. W przypadku zaś szkód wyrządzonych przez dziki na łąkach i pastwiskach, wysokość odszkodowania ustala się na podstawie wartości utraconego plonu (masy zielonej lub siana) w danym sezonie wegetacyjnym oraz kosztów doprowadzenia uszkodzonego obszaru do stanu pierwotnego. Koszty te wylicza się na podstawie aktualnych cen prac agrotechnicznych
64
oraz wartości rynkowej nasion niezbędnych do wysiania. Zdarza się, że zniszczone przez zwierzęta uprawy wymagają jedynie zaorania gdyż nie ma co już zbierać. Upraszczając, w takim przypadku, wysokość odszkodowania zależy od okresu, w którym powstała szkoda. Uzyskamy wtedy jedynie określony procent kwoty, którą otrzymalibyśmy w oparciu o art. 4 ust. 7 omawianych przepisów. Wypłata odszkodowań dokonywana jest przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich w ciągu 30 dni od dnia sporządzenia protokołu ostatecznego szacowania szkody albo od dnia sporządzenia protokołu ponownego szacowania szkody, o ile miało ono miejsce. Wróćmy jednak do przepisów Prawa łowieckiego, gdyż są sytuacje, gdy w ogóle nie otrzymamy odszkodowania za poniesione przez nas szkody. W myśl art. 48 tej ustawy odszkodowanie nie przysługuje bowiem: Q osobom, którym przydzielono grunty stanowiące własność Skarbu Państwa jako deputaty rolne na gruntach leśnych; Q posiadaczom uszkodzonych upraw lub płodów rolnych, którzy nie dokonali ich sprzętu w terminie 14 dni od dnia zakończenia okresu zbioru tego gatunku roślin w danym regionie, określonego przez sejmik województwa w drodze uchwały; Q posiadaczom uszkodzonych upraw lub plonów rolnych, którzy nie wyrazili zgody na budowę przez dzierżawcę lub zarządcę obwodu łowieckiego urządzeń lub wykonywanie zabiegów zapobiegających szkodom; Q za szkody nieprzekraczające wartości 100 kg żyta w przeliczeniu na 1 hektar uprawy, Q za szkody powstałe w płodach złożonych w sterty, stogi i kopce, w bezpośrednim sąsiedztwie lasu; Q za szkody w uprawach rolnych założonych z rażącym naruszeniem zasad agrotechnicznych. Na uwagę zasługuje wreszcie odpowiedzialność Skarbu Państwa (na podstawie art. 50 Prawa łowieckiego). Chodzi tutaj o szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną. Takimi zwierzętami są łosie (byki, klępy i łoszaki). Jeżeli szkoda wyrządzona została na obszarach obwodów łowieckich leśnych, odszkodowania wypłaca Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe ze środków budżetu państwa. Natomiast w sytuacji, gdy do powstania szkody doszło na obszarach obwodów łowieckich polnych i obszarach nie
wchodzących w skład obwodów łowieckich, odszkodowania wypłaca zarząd województwa ze środków budżetu państwa. Ponadto, Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny na obszarach nie wchodzących w skład obwodów łowieckich. W takim przypadku odszkodowania wypłaca również zarząd województwa ze środków budżetu państwa. Odpowiedzialność Skarbu Państwa została uregulowana także w ustawie o ochronie przyrody. Na uwagę zasługuje w tym miejscu art. 126 ust. 1 w/w ustawy, zgodnie z którym Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez: Q żubry – w uprawach, płodach rolnych lub w gospodarstwie leśnym; Q wilki – w pogłowiu zwierząt gospodarskich; Q rysie – w pogłowiu zwierząt gospodarskich; Q niedźwiedzie – w pasiekach, w pogłowiu zwierząt gospodarskich oraz w uprawach rolnych oraz Q bobry – w gospodarstwie rolnym, leśnym lub rybackim. W takich przypadkach oględzin i szacowania szkód, a także ustalania wysokości odszkodowania i jego wypłaty, dokonuje regionalny dyrektor ochrony środowiska, a na obszarze parku narodowego – dyrektor tego parku. Są przypadki, w których nie przysługuje odszkodowanie. Jednym z nich są szkody wyrządzone przez wilki, niedźwiedzie lub rysie w pogłowiu zwierząt gospodarskich pozostawionych, w okresie od zachodu do wschodu słońca, bez bezpośredniej opieki. Jeżeli zaś chodzi o szkody komunikacyjne spowodowane wtargnięciem dzikiego zwierzęcia, wiele zależy od tego, czy został zamieszczony znak ostrzegający nas przed dzikimi zwierzętami. Jeśli tak było, niestety, odpowiedzialność poniesiemy sami, gdyż nie zachowaliśmy należytej ostrożności.
Q URSZULA PROROK-DUCHNOWSKA, RADCA PRAWNY
Adres Kancelarii: ul. Ludowa 11/5a 18-200 Wysokie Mazowieckie tel. 601 406 573
PODLASKIE AGRO
FINANSE
PODLASKIE AGRO
65
PORADY WYBIERAMY
KOCIOŁ GRZEWCZY .
PALIWA
STAŁE TO NAJTAŃSZY I WCIĄŻ NAJPOPULARNIEJSZY SPOSÓB NA OGRZEWANIE DOMÓW NA WSI .
WĘGIEL NIE WIĘZI W KOTŁOWNI Za ogrzewanie przez rok, z minioną bardzo łagodną zimą, domu o powierzchni 200 mkw. i przygotowaniem ciepłej wody nasz Czytelnik z Szepietowa zapłacił nieco ponad 2 tys. zł! Inwestując w kocioł opalany węglem z podajnikiem opału i pełną automatyką inwestor ma komfort grzania porównywalny do olejowego, za cenę eksploatacji o 60-70% niższą!
|
– Zazwyczaj na przełomie kwietnia i maja, kiedy klienci wygaszają kotły po sezonie grzewczym, pojawia się u nich myśl o zmianie urządzenia – mówi Anna Szaryk z Białostockiej Centrali Materiałów Budowlanych. – Po zimie widać, że kocioł nie sprawdził się albo zwyczajnie się zestarzał. Dla nas oznacza to wzmożony ruch i początek sezonu na kotły grzewcze. Kolejne, tak intensywne zakupy, robione są we wrześniu, a nawet jeszcze w październiku. Wtedy „budzą się” spóźnialscy.
Koszt ogrzewania domu pochłania ok. 80% wydatków na jego utrzymanie. Dlatego wybór kotła, a właściwie wybór rodzaju paliwa, jest bardzo istotny.
Gazowe, olejowe, czy węglowe
Tak więc, jeśli po minionej zimie źle oceniacie Państwo funkcjonowanie swego kotła, czy też planujecie budowę nowego domu, zapraszamy na przegląd urządzeń grzewczych. Z punktu widzenia zarówno inwestycyjnego, jak i eksploatacyjnego mając dostęp do gazu ziemnego, możemy wykluczyć inne źródła energii. Gaz ziemny zapewnia bezobsługową pracę kotłowni, pozwala na instalację kotła w niewielkim pomieszczeniu, no i... póki co, ceny gazu są stabilne i najniższe z dostępnych paliw. – W okolicach roku 2000 był boom na montaż kotłowni olejowych – wspomina Anna Szaryk. – Inwestorzy wymieniali wtedy stare kotły węglowe na kotły zasilane olejem opałowym. Cena oleju oscylowała wówczas w granicach złotówki za litr, więc miały one rację bytu. Teraz kiedy litr oleju sięga 4 zł, jest to nie do przyjęcia. Podobnie, ekonomicznie nieuzasadnione, jest inwestowanie w kocioł opalany gazem propanbutan. Na wsi zazwyczaj nie ma problemu z wielkością działki i ustawieniem dużego zbiornika na gaz, ale jest to drogie grzanie. Jeśli nie mamy dostępu do gazu ziemnego, wykluczyliśmy cenowo kocioł na gaz butlowy 66
i olej, to czym zostaje palić na wsi? Oczywiście paliwem stałym: drewnem, węglem, peletami lub owsem. Wady? Konieczność składowania opału – miejsce w kotłowni i konieczność bieżącej obsługi. Wszystko to niweczą jednak niskie koszty zarówno samych pieców, jak i paliwa oraz możliwość spalania różnych paliw w jednym kotle. – Sprzedajemy urządzenia trzech producentów: Zębiec ze Starachowic, Metal-Fach z Sokółki i Kotły Podlasie z Hajnówki – opowiada pani Anna. – Firma Zębiec produkuje kotły od ponad 40 lat. Ma bogate doświadczenie, a my – dobrą o niej opinię od instalatorów pracujących przez lata z tą marką. O trwałości i długiej żywotności kotłów donoszą nam zadowoleni klienci, którzy użytkują je nawet 20-25 lat. Stałość produkcji pozwala na dokupienie części zamiennych. Jeśli komuś po 20 latach przepaliła się np. przegroda, dziś może dokupić nową, bo wciąż jest w produkcji.
Kotły węglowe
Dziś już rzadko spala się w piecach tradycyjny węgiel. Zazwyczaj kupujemy tzw. ekogroszek. Do spalania tego drobnego węgla służą specjalne palniki w kotłach na paliwa stałe. Często mogą spalać też drewno i odpady. Gwarantuje to użytkownikowi bezpieczeństwo energetyczne. Cena zależy od rodzaju sterowania procesem spalania, jakości i grubości stali użytej do
wykonania korpusu kotła, no i oczywiście od konstrukcji całego urządzenia. Z oferty Zębca najchętniej kupowane są kotły KWP Wenus. Jest to linia nowoczesnych kotłów tzw. półkowych. Nazwa ta wynika z charakterystycznego rozwiązania konstrukcyjnego wymiennika kotła. Spaliny przed odprowadzeniem do komina są kierowane dodatkowo pomiędzy poziome półki (wypełnione wodą), co powoduje że więcej ciepła przekazywane jest do instalacji zamiast do atmosfery. Dzięki temu spalanie jest bardziej ekonomiczne i ekologiczne. Zaletą kotłów półkowych jest też ich bardzo proste czyszczenie. Po otwarciu drzwiczek górnych można oczyścić półkowe wymienniki, a popiół wybrać przez dolne drzwiczki. Kocioł nie ma wyczystek bocznych, co nie jest bez znaczenia w ustawaniu go w kotłowni. Kotły Wenus dostępne są w pięciu mocach. Najczęściej wybierany jest Wenus 21kW. W zależności od sposobu docieplenia budynku, wystarczy on na ogrzanie domu o pow. 180 mkw (bez izolacji) do nawet 355 mkw. (więcej niż 10 cm styropianu na elewacji). Ma sprawność sięgającą 82%. Producent zapewnia pięć lat gwarancji. I kosztuje... 3.310 zł. Dobra cena. – Coraz częściej uznanie klientów zyskują kotły naszego lokalnego producenta firmy MetalFach – zauważa pani Anna. – Dobre jakościowo, nowoczesne kotły na paliwa stałe, a przy tym tańsze niż konkurencja. Firma z Sokółki też długo istnieje na rynku, już ćwierć wieku. Z ich oferty do typowego domu można wybrać np. kocioł górnego spalania – popularnej konstrukcji półkowej serii SE o mocy 19kW za 2.390 zł. Można też kupić niższe urządzenie z możliwością spalania dolnego lub dolno-górnego – oferują to kotły Sokół serii SDG. Użytkownicy kotłów dolnego spalania chwalą je za dłuższą stałopalność w porównaniu do innych konstrukcji. Dzięki temu załadunki opału odbywają się rzadziej (kocioł dłużej „trzyma” ciepło). Model 19kW kosztuje 2.290 zł. Wybierając piec z oferty trzeciego producenta, Kotły Podlasie, na pewno skorzystamy cenowo. Np. Podlasie 17kW kupimy za 1.870 zł. – Jako ciekawostkę zaproponuję jeszcze pieco-kuchnie, które mają podwójną rolę, bo mogą być i kotłem grzewczym i mogą służyć do przygotowywania posiłków – wyjaśnia Anna Szaryk. – Fachowo mówiąc, jest to stalowy kocioł grzewczy z serii SK Metal-Fachu. Produkowany C.D. NA STR. 68
PODLASKIE AGRO
PORADY
PODLASKIE AGRO
67
PORADY C.D. ZE STR. 66
jest w dwóch mocach 11 i 14kW. Każdy ma dwa ruszty: letni (do gotowania i podgrzewania wody) i zimowy (włącza się również obieg c.o.). Wersja ze zwykłym czarnym blatem kosztuje 1.980 zł, a ze stalowym, nierdzewnym – słowem wiecznym – 2.200 zł.
Z podajnikiem paliwa
Współczesne kotły centralnego ogrzewania na paliwo stałe z podajnikiem są tak nowoczesne, że nie mają porównania do tych sprzed lat. Są niemal bezobsługowe. Paliwo z zasobnika trafia automatycznie na palnik, najczęściej za pomocą podajnika ślimakowego. Zbiornik paliwa napełnia się raz na dwa-sześć dni w czasie zimy i nawet jedynie raz na miesiąc latem. Wyposażone w nowoczesny automatyczny sterownik spalają optymalnie najmniejszą ilość paliwa. Obsługa sprowadza się praktycznie do załadunku opału i okresowego czyszczenia. Sprawność tego typu urządzeń sięga do i powyżej 91%. Zakup tego typu kotła do domu jednorodzinnego to wydatek ok. 5-9 tys. zł. – Wśród klientów największym zainteresowaniem cieszą się kotły zasobnikowe MetalFachu, serii SEG BIO i SD DUO BIO z nowoczesnym palnikiem rynnowym – mówi Anna Szaryk. – Do zasobnika możemy zasypać ekogroszek, pelet bądź zboże jako paliwo podawane automatycznie (ważne, bo nie uzależniamy się od jednego rodzaju paliwa). Natomiast na ruszcie dodatkowym możemy spalać tradycyjny węgiel lub drewno. Bardziej wymagający klienci mogą dodatkowo wyposażyć kotły BIO w automatyczną zapalarkę za zaledwie 180 zł, która sprawi, że kocioł sam się „odpali” o określonej porze i sondę lambda za 900 zł. Dzięki sondzie proces spalania przebiega optymalnie, co daje oszczędność paliwa rzędu 20%. Kocioł SEG BIO 14kW do ogrzania powierzchni do 170 mkw kosztuje 6.730 zł Podobnie kocioł z podajnikiem KPP DUO Merkury z linii SuperNova firmy Zębiec daje możliwość spalania ekogroszku i peletu w trybie automatycznym oraz drewna i węgla na ruszcie dodatkowym, jak w tradycyjnym kotle. Merkury o mocy 18kW polecany jest do budynków o pow. od 155 do 275 mkw. Kosztuje 8.190 zł. – Wyprzedajemy te same kotły po 6.300 zł ze starszą wersją automatyki – uzupełnia pani Anna. – Kotły z podajnikami paliwa kupują zarówno osoby młode, które nie chcą „uwiązywać” się w kotłowni oraz osoby starsze, które z wiekiem, w miarę słabnących sił oczekują rozwiązania nie wymagającego dużego nakładu pracy. Oszczędzają one bowiem nie tylko codzienną pracę, ale pozwalają nawet w największe mrozy na parudniową nieobecność w domu.
Brastal znaczy oszczędność
Aby przedstawić Czytelnikom szerszą ofertę zajrzeliśmy jeszcze do hurtowni z 20-letnim doświadczeniem – Centrum Techniki Sanitarnej 68
w Kleosinie, gdzie również można wejść w posiadanie kotła grzewczego. – Klientom spoza miasta, modernizującym kotłownie lub szukającym oszczędności, polecam wymianę kotła na nowoczesne urządzenie z podajnikiem paliwa – radzi Sylwia Mironko z Centrum Techniki Sanitarnej w Kleosinie. – Pozwoli to na szybkie uzyskanie oszczędności przez zmniejszenie zużycia paliwa, przy stosunkowo niewielkim nakładzie inwestycyjnym. Sprzedajemy urządzenia wielu producentów, jednak modele kotłów na paliwo stałe firmy Brastal wyróżniają się odmienną budową. Emisja szkodliwych spalin z tych kotłów jest kilkakrotnie niższa od dopuszczalnej normy, gdyż spalanie odbywa się bezdymnie w sposób ciągły za pomocą automatycznego nawęglania komory paleniskowej. Dzięki temu oszczędność węgla w stosunku do zwykłych kotłów sięga nawet 40%. Kotły są zbudowane z blachy kotłowej o grubości 6-8 mm, wszystkie w standardzie posiadają ruszt wodny. Mają wysoką sprawność – min. 87%. Elementem wyróżniającym jest opatentowany dwuślimakowy podajnik, dzięki któremu możemy spalać różnego rodzaju opał (wym. max do 50 mm). Bezawaryjna praca ślimaka wynika z rozdzielania frakcji paliwa na dwa strumienie i podawania ich jak największą szerokością, co eliminuje zawieszenia się opałów ciężko obsypujących. Rozwiązanie to jest połączeniem wszystkich najlepszych cech podajnika tłokowego i retortowego. Nowoczesna automatyka kotła pozwala na wyregulowanie kotła szybko i dokładnie. Napęd przekazywany jest za pomocą kół zębatych, co sprawia, iż ślimaki pracują w przeciwnych kierunkach umożliwiając spalanie grubszych opałów (orzech węglowy) o średnicy od 0-60 mm, które podczas transportu są kruszone. Obsługa kotła sprowadza się do minimum tzn. do okresowego uzupełniania kosza zasypowego paliwem, usunięciu popiołu z szuflady popielnikowej bez konieczności wygaszania kotła. Producent udziela na nie pięcioletniej gwarancji. Koszt kotła 19 kW (dom 100-150 mkw pow. użytkowej) to 7.500 zł, nieco większy 25 kW (170-240 mkw) kosztuje 7800 zł. Polecam też kotły na gaz propan-butan. Natomiast w przypadku nowego budownictwa, warto rozważyć montaż pompy ciepła, której cena na przestrzeni lat zmienia się na korzyść klienta.
Słowo o ochronie środowiska
Drewno jest paliwem odnawianym, podobnie jak słońce, czy spiętrzona woda. W polskich lasach przyrasta więcej drewna niż się go zużywa. Dzięki optymalnemu spalaniu, poziom szkodliwości dwutlenku węgla jest taki sam, jak przy naturalnym butwieniu drewna. Powstały popiół może być wykorzystany jako nawóz. Warto więc palić drewnem, a aby było to łatwiejsze do dyspozycji mamy pelety, czyli granulat w laskach o średnicy od 6 do 25 mm i długości kilku centymetrów. Produkowane są one z odpadów drzew-
nych: trocin, wiórów czy zrębków, sprasowanych pod wysokim ciśnieniem, bez sztucznych dodatków. Charakteryzują się niską zawartością wilgoci (8-12%), popiołów (0,5%) i substancji szkodliwych dla środowiska, przy czym mają wysoką zawartość energii, fachowo mówi się, iż są wysokolaloryczne. Np. na wyprodukowanie takiej ilości ciepła, jaka powstaje ze spalenia 1 l oleju opałowego potrzebujemy tylko 2 kg peletów. Pelety mają wysoką gęstość własną dzięki czemu zajmują niewielką powierzchnią składową: 1 t pelet to niecały metr sześcienny. Aby ogrzać dom jednorodzinny średniej wielkości, na sezon zimowy wystarczy 4-6 t pelet, czyli min. 3.800 zł. Tona pelet kosztuje w BCMB 920 zł, za produkt markowy np. Barlinek trzeba zapłacić 990-1.110 zł/tonę. Ekogroszek kosztuje podobnie, 620-1.000 zł/tonę.
Szczapy inaczej
Zaprezentujemy jeszcze Państwu – może bardziej jako ciekawostkę – kotły zgazowujące drewno. Wykorzystują one energię zawartą w drewnie z dużo większą sprawnością niż urządzenia z tradycyjnym paleniskiem, a emisje do atmosfery są porównywalne z tymi, dawanymi przez kotły gazowe. Zasada działania kotłów zgazowujących drewno jest w zasadzie bardzo prosta: najpierw w komorze zgazowania powstaje z drewna gaz drzewny, który następnie jest spalany w komorze spalania. Analizując bardziej szczegółowo proces zgazowania możemy w nim wyróżnić cztery etapy. Pierwszym jest suszenie i odgazowanie drewna w komorze załadowczej. Drewno żarzy się tu przy zamkniętym bezpośrednim wlocie do komina. Następnie gaz kierowany jest do dyszy palnika, gdzie mieszany jest z powietrzem wtórnym wtłaczanym do kotła za pomocą wentylatora nadmuchowego. Rozgrzana mieszanina gazu i powietrza jest spalana w bardzo wysokiej temperaturze. W procesie tym wydziela się dwutlenek i tlenek węgla, para wodna i ciepło. Trzecim etapem jest dopalanie płomienia i oddawanie ciepła a czwartym wyrzut spalin przez czopuch kominowy. Praca kotła jest sterowana automatycznie. Ceny kotłów zaczynają się od 5 tys. zł. Można – w końcu – zdecydować się na pompę ciepła, która wykorzystuje do ogrzewania ciepło zawarte głęboko w gruncie. Takie rozwiązanie zapewnia wysoki komfort użytkowania, niemal zerowe nakłady na paliwo (jedynie prąd do zasilania pompy), to jednak wymaga znaczącego nakładu inwestycyjnego – zakup i montaż pompy wraz z całą instalacją do domu to wydatek 50 tysięcy zł. TEKST PODANE
I FOT .
BARBARA KLEM
W ARTYKULE CENY KOTŁÓW I AKCESORIÓW
DO NICH SĄ CENAMI NETTO .
JEŚLI
KUPUJEMY KOCIOŁ
DO WŁASNEGO MONTAŻU , MUSIMY DOLICZYĆ PODATKU
VAT,
23%
NATOMIAST KUPUJĄC KOCIOŁ
Z USŁUGĄ ZAINSTALOWANIA
– 8% VAT.
PODLASKIE AGRO
PORADY
PODLASKIE AGRO
69
PORADY TURNUSY
REHABILITACYJNE DLA DZIECI ROLNIKÓW UBEZPIECZONYCH W
KASIE ROLNICZEGO UBEZPIECZENIA SPOŁECZNEGO
WAKACJE ZE ZDROWIEM Wypoczynek połączony z rehabilitacją leczniczą to idea turnusów rehabilitacyjnych organizowanych przez KRUS dla dzieci ubezpieczonych w Kasie rolników. Na zgłoszenia instytucja czeka do 16 maja. Taki turnus to 21 dni. W ich trakcie prowadzona jest rehabilitacja rolnicza w zakresie: wad i chorób układu ruchu oraz układu oddechowego. Jednak to także wakacje w pięknych, wczasowych miejscowościach, z dala od codziennych obowiązków.
Informacje można uzyskać pod numerami telefonu: 85 749 73 05 Białystok 86 271 61 10 Zambrów 87 644 67 14 Augustów Podstawowy warunek, jaki powinien być spełnionym, by dziecko zakwalifikowało się na wyjazd, jest fakt podlegania przez jednego z rodziców lub prawnych opiekunów, ubezpieczeniu w KRUS. Obowiązkowo dziecko musi być samodzielne oraz urodzone w latach 1999-2007. Podstawą skierowania dziecka na tego typu wypoczynek jest „wniosek o skierowanie dziecka na turnus rehabilitacyjny” wystawiony przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub lekarza specjalistę leczącego dziecko. Do tego wymagana jest także „informacja wychowawcy klasy i oświadczenie rodzica/opiekuna prawnego”. Pierwszeństwo w skierowaniu na turnus rehabilitacyjny mają dzieci, w stosunku do których powiatowe zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności orzekły niepełnosprawność skutkującą prawem do wypłaty zasiłku pielęgnacyjnego. Odpłatność za pobyt każdego dziecka wynosi 200 zł. Rodzice pokrywają też koszt podróży do miejsca wypoczynku i z powrotem (odpowiadający równowartości cen biletów PKS i PKP 2 kl.). Dzieci wyjeżdżają na wypoczynek z siedziby oddziału lub placówki terenowej KRUS, pod nadzorem wyznaczonych pracowników odpowiedzialnych za bezpieczny przejazd dzieci. Dzieci uczestniczące w turnusach rehabilitacyjnych ubezpieczone są od następstw nieszczę-
70
śliwych wypadków. Ubezpieczenie obejmuje pobyt dzieci na turnusie wraz z dojazdami. W tym roku Oddział Regionalny KRUS w Białymstoku posiada miejsca na turnusy rehabilitacyjne w Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS w Horyńcu Zdroju – dla dzieci ze schorzeniami układu ruchu. Tam turnus odbędzie się w terminie 29 czerwca – 19 lipca. Wypoczynek dla dzieci ze schorzeniami układu oddechowego będzie realizowany w Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS w Szklarskiej Porębie w dniach 22 lipca – 11 sierpnia oraz w Centrum Rehabilitacji
|
Rolników KRUS w Iwoniczu Zdroju w terminie 17 lipca – 6 sierpnia. W przypadku zainteresowania skierowaniem dziecka na turnus rehabilitacyjny, należy zgłosić się do najbliższej jednostki organizacyjnej KRUS po druk „wniosku o skierowanie dziecka na turnus rehabilitacyjny” i „informacji wychowawcy klasy i oświadczenia rodzica/opiekuna prawnego”. Druki są dostępne również na stronie internetowej Kasy www.krus.gov.pl. OPR.
SAM, FOT .
MARZENA BĘCŁOWICZ
Warto zadbać o to, żeby nasze dziecko cieszyło się przez trzy tygodnie wypoczynkiem i jak to się potocznie mówi: podreperowało swoje zdrowie. Formalności do załatwienia jest naprawdę niewiele.
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
71
PORADY KTO,
KIEDY I W JAKI SPOSÓB MOŻE SIĘ UBIEGAĆ O PRAWO JAZDY
WSIĄŚĆ ZA KÓŁKO Wszyscy z sentymentem wspominamy czasy, kiedy po wiejskich drogach jeździły wozy zaprzężone w konie, powietrze było wolne od spalin, a cisza taka, że słyszało się wieczorem bzyczenie komarów. Dziś krajobraz wiejski to ryczące ciągniki z nieskończoną gamą maszyn współpracujących. Mimo tego, nikt nie chce wracać do sielskich czasów. Bez mechanizacji nie ma mowy o nowoczesnym, gospodarowaniu.
Wybór kategorii prawa jazdy w zasadzie nie jest prosty i może rodzić pewne dylematy. Przykładowo, Jan Kowalski ma 16 lat i w zasadzie może już zapisać się na kurs prawa jazdy kat. T. Powinien jednak rozważyć, czy nie będzie dla niego korzystniejsze poczekać dwa lata i wybrać kurs na prawo jazdy kat. B, a po jego ukończeniu i zdaniu egzaminu państwowego, zapisać się dodatkowo na kurs prawa jazdy kat. B+E. Jest to bowiem o tyle interesujące, że wtedy będzie mógł kierować np. samochodem o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 tony oraz z przyczepą o w/w masie 3,5 tony
Będzie to artykuł o tym, jak z możliwości dawanych przez mechanizację skorzystać, a dokładniej o uzyskaniu odpowiedniego prawa jazdy. By wyjechać ciągnikiem na drogę publiczną, trzeba mieć przynajmniej prawo jazdy kategorii B, a najlepiej T. A zatem... By uzyskać prawo jazdy, czyli dokument stwierdzający posiadanie uprawnienia do kierowania pojazdem, trzeba zapisać się na odpowiedni kurs. Jego uczestnikiem może być osoba, która osiągnęła określony przez ustawodawcę minimalny wiek. W przypadku kategorii B jest to min. 17 lat i 9 miesięcy, natomiast w przypadku kategorii T - 15 lat i 9 miesięcy. Ponadto, należy uzyskać orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdem, które wystawi nam lekarz z odpowiednimi uprawnieniami. Kolejną czynnością jest wizyta u fotografa i zrobienie zdjęcia takiego, jak do dowodu osobistego. Obecnie trzeba także wyrobić tzw. PKK (profil kandydata na kierowcę). Jest on bezpłatnie wydawany przez starostwa powiatowego właściwe ze względu na miejsce zamieszkania kandydata na kierowcę. Jeżeli nie mamy jeszcze 18 lat, pamiętajmy o zgodzie rodzica lub opiekuna, a także o uzyskaniu – w urzędzie miasta lub gminy - zaświadczenia o zameldowaniu. Jeśli jesteśmy osobą pełnoletnią, musimy zabrać ze sobą dowód osobisty. W praktyce, w wypełnianiu wniosków bardzo pomocni są
pracownicy ośrodków szkolenia kierowców, do których będziemy uczęszczać na kurs. Korzystając z ich doświadczenia, unikniemy ewentualnych błędów i nieścisłości. Zdarza się, że przyszły kierowca przebywa czasowo w Polsce, a czasowo za granicą. Czy może się starać o prawo jazdy? Tak, ale otrzyma je pod warunkiem, że przebywa w naszym kraju przez co najmniej 185 dni w każdym roku kalendarzowym ze względu na swoje więzi osobiste lub zawodowe. Może też przedstawić zaświadczenie, że studiuje za granicą co najmniej od sześciu miesięcy. Ważne jest, by w trakcie szkolenia wymaganego do uzyskania prawa jazdy, nauczyć się kierowania pojazdem w sposób niezagrażający bezpieczeńst wu, nieutrudniający ruchu drogowego i nienarażający kogokolwiek na szkodę. Następnie, po ukończeniu kursu, należy zdać egzamin państwowy w wybranym przez siebie i uzgodnionym ze szkołą jazdy wojewódzkim ośrodku ruchu drogowego (WORD). Prawo jazdy kategorii B uprawnia nas do kierowania pojazdem samochodowym o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, z wyjątkiem autobusu i motocykla. Nie musi to być tylko samochód osobowy, ale także ciężarowy (np. „z kratką”) lub ciężarowo-osobowy (np. bus), pod warunkiem, że spełniony jest wymóg dotyczący dopuszczalnej masy. Omawiana kategoria prawa jazdy uprawnia również do kierowania zespołem pojazdów złożonym z samochodu (masa max. 3,5 t) oraz przyczepy lekkiej (max. masa całkowita 750 kg) lub przy-
(tzw. lawetą). Dodatkowo, kategoria ta uprawnia do kierowania takimi samymi pojazdami, jak kat. T. Wybierając tę opcję, Jan Kowalski uzyska w sumie uprawnienia kategorii B, B+E oraz – gratisowo – T, płacąc jedynie za szkolenie na dwie kategorie, tj. B i B+E. Warto też pamiętać, że mając prawo jazdy kat. B nie musimy już ponownie zdawać części teoretycznej egzaminu państwowego (tzw. testów) na kat. B+E.
czepy innej niż lekka. Masa całkowita obu tych pojazdów nie może przekraczać 3,5 t. Warto wiedzieć, że prawo jazdy kat. B uprawnia także do kierowania pojazdami określonymi dla prawa jazdy kategorii AM (motorowery i czterokołowce – tzw. quady), jak również – co jest szczególnie istotne dla rolników - ciągnikiem rolniczym, pojazdem wolnobieżnym oraz zespołem złożonym z tego pojazdu i przyczepy lekkiej. Pojazd wolnobieżny to np. kombajn. Jeżeli zaś chodzi o prawo jazdy kat. T, to uprawnia ono do kierowania ciągnikiem lub pojazdem wolnobieżnym, zespołem pojazdów złożonym z ciągnika z przyczepą (przyczepami) lub pojazdem wolnobieżnym z przyczepą (przyczepami), a także pojazdami określonymi dla prawa jazdy kategorii AM, czyli motorowerem i czterokołowcem lekkim, czyli o masie własnej do 350 kg. Podkreślić należy, że posiadając prawo jazdy kat. T możemy kierować zespołem składającym się w sumie z trzech pojazdów – ciągnika lub pojazdu wolnobieżnego oraz maksymalnie dwóch przyczep, przy czym długość tego zespołu pojazdów (a więc pojazdu ciągnącego i przyczep) nie może przekraczać 22m. W przypadku kat. B nasze możliwości w tym zakresie są ograniczone tylko do przyczepy lekkiej. Nie sposób jest omówić wszystkie kategorie prawa jazdy, których od 19 stycznia 2013 r. jest 16. Do tematu będziemy wracać.
Q MARIUSZ DUCHNOWSKI Ośrodek Szkolenia Kierowców ul. Ludowa 11/5A 18-200 Wysokie Mazowieckie tel. 603 104 184
72
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
73
PORADY JAK
SAMEMU PORADZIĆ SOBIE Z NAKŁADANIEM TYNKU ORAZ JAKICH BŁĘDÓW SIĘ WYSTRZEGAĆ
-
PODPOWIADA
MACIEJ IWANIEC,
EKSPERT Z FIRMY
BAUMIT
NIE TAKA ŚCIANA STRASZNA JAK SIĘ JĄ OTYNKUJE! Tynki spełniają kilka istotnych funkcji. Chroniąc przed ogniem, szkodliwym działaniem wilgoci, gwarantują przyjazny mikroklimat, a także wpływają na estetykę naszych wnętrz. Można je stosować jako podłoże do dalszego wykańczania, np. malowania, tapetowania czy okładania płytkami, bądź też jako ostateczną warstwę wierzchnią. Dobranie właściwych zapraw tynkarskich, a potem prawidłowe ich zastosowanie, to spore wyzwanie. Tynkowanie ścian wewnętrznych to integralny element prac, zarówno przy budowie, jak i generalnym remoncie domu czy mieszkania. Rodzaj tynku dobiera się w zależności od wymagań i właściwości podłoża. – W pomieszczeniach suchych, jak np. salon, czy sypialnia, stosuje się najczęściej tynki gipsowe. Mogą być one nakładane zarówno na beton komórkowy, jak i pustaki czy cegłę. Ich największą zaletą jest fakt, że gips, na bazie którego powstają takie tynki, ma właściwości higroskopijne, przez co przejmuje rolę naturalnego regulatora wilgotności powietrza. Ściany suche są cieplejsze, a co za tym idzie, w całym domu panuje przyjazny mikroklimat. Tynk gipsowy daje efekt gładkiej powierzchni, dlatego też jest szczególnie rekomendowany jako podkład pod malowanie, tapetowanie, fototapety. Z kolei w pomieszczeniach narażonych na wilgoć, jak np. łazienka, pralnia, czy piwnica, lepiej sprawdzają się tynki cementowe lub cementowo-wapienne, które nadają się także jako podkład pod płytki ceramiczne. Tynk cementowowapienny jest łatwy do wykonania i zacierania oraz ma dobrą paroprzepuszczalność – woda nie gromadzi się w ścianach, umożliwiając im oddychanie – wyjaśnia Maciej Iwaniec.
Grunt to podłoże
Każde dzieło potrzebuje solidnej bazy. Niezależnie więc od tego, czy będziemy nakładać tynk ręczny czy maszynowy, w pierwszej kolejności musimy przygotować podłoże pod tynkowanie. Niezwykle istotne jest by było ono suche, nośne, nieprzemarznięte, wolne od kurzu i innych zanieczyszczeń, mogących osłabić przyczepność. Aby uzyskać optymalne rezultaty tynkowania, zapewnić trwałość położonych tynków i zapobiec ich odpadaniu w przyszłości, powierzchnię ściany należy najpierw dokładnie oczyścić – usunąć odpadający tynk, farbę czy tapetę – a następnie starannie zagruntować i pozostawić do wyschnięcia. To, jakiego gruntu powinniśmy użyć, zależy od materiału, z jakiego wykonane są ściany. – Do zwartych, gładkich, mało nasiąkliwych powierzchni betonowych preferowany jest grunt zwiększający przyczepność (często z kruszywem) lub warstwa sczepna. Natomiast, gdy w grę wchodzą podłoża porowate, silnie chłon74
ne, np. beton komórkowy czy cegła ceramiczna, zaleca się grunt wyrównujący chłonność, poprawiający przyczepność podłoża – podpowiada ekspert z firmy Baumit. – Grunt można nanosić metodami malarskimi, zarówno pędzlem, jak i wałkiem. W przypadku dużych powierzchni warto ułatwić sobie pracę używając agregatu malarskiego.
Obecnie prz y prowadzeniu wewnętrznych prac wykończeniowych w budownictwie w przeważającej mierze stosowane są tynki gipsowe i cementowo-wapienne. Przed rozpoczęciem tynkowania zaleca się zabezpieczenie wszystkich narożników nierdzewnymi profilami ochronnymi. Dodatkowo, na wszystkie miejsca narażone na pęknięcia trzeba nałożyć siatkę tynkarską. Na ścianach o dużych powierzchniach oraz tych, na których planujemy położenie płytek ceramicznych, warto zastosować listwy tynkarskie jako pomoc przy zaciąganiu i pionowaniu powierzchni.
Sztuka tynkowania
Kolejnym krokiem po przygotowaniu podłoża pod tynkowanie, jest rozrobienie zaprawy tynkarskiej. Aby prawidłowo zarobić tynki ręczne, należy wsypać zawartość worków do pojemników zawierających odpowiednią ilość czystej wody i po nasączeniu wymieszać, aż do uzyskania jednorodnej homogenicznej (pozbawionej grudek) masy. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na właściwą konsystencję zaprawy, warunkowaną odpowiednim doborem proporcji poszczególnych składników (suchy materiał:
woda). Najlepiej przestrzegać w tym zakresie zaleceń umieszczonych na opakowaniu. – Warto mieć również na uwadze to, że gotowa zaprawa utrzymuje swoje właściwości przez około dwie godziny. Po upływie tego czasu (rozpoczęty proces wiązania) nie nadaje się do nakładania. Próba dolewania wody i ponownego użycia, grozi osłabieniem wytrzymałości tynku, a co za tym idzie – jego pękaniem i odpadaniem – przestrzega Maciej Iwaniec.
Zaprawiamy się w tynkowaniu
W kolejnym cyklu roboczym możemy przystąpić do nakładania przygotowanej zaprawy. Możemy to zrobić ręcznie lub mechanicznie, przy użyciu odpowiedniego agregatu. Pamiętajmy jednak, że tynki gipsowe wykonuje się wyłącznie metodą jednowarstwową, a grubość jednej warstwy nie powinna przekraczać 20 mm. Tynki cementowe i cementowowapienne również można nakładać tą metodą, jednak przy nierównych płaszczyznach oba tynki powinny być nanoszone na ścianę dwukrotnie, niekiedy nawet trzykrotnie. W takich przypadkach najpierw wykonuje się obrzutkę, czyli pierwszą, mocniejszą warstwę tynku. Im bardziej będzie chropowata, tym lepsza będzie przyczepność kolejnej warstwy. Po wyschnięciu możemy przystąpić do nakładania kolejnej warstwy tynku. – Niezależnie od sposobu naniesienia tynku na ścianę czy sufit, technologia wykończenia powierzchni jest taka sama. Po nałożeniu, zaprawę równa się wstępnie łatą tynkarską typu „H”. Po związaniu wyrównuje się wszystkie nierówności za pomocą łaty trapezowej, po czym zaciera pacą styropianową, filcową lub gąbkową – podsumowuje ekspert firmy Baumit. OPR.
SAM, FOT .
BAUMIT
Q MACIEJ IWANIEC, FIRMA BAUMIT – Nakładanie i równanie tynków nie należy do łatwych zadań. Czynności te wymagają wytrwałości i wprawy. Dlatego też, rozpoczynając zadania związane z tynkowaniem ścian, warto zacząć od mniej reprezentacyjnych, mniejszych pomieszczeń, aby po nabraniu praktyki osiągnąć efekt końcowy, który przyniesie pełną satysfakcję.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
75
CIEKAWOSTKI RYNKOWE ŁADOWARKA
TELESKOPOWA
MERLO
PRZEMIERZA TRASĘ Z
WŁOCH
DO
FINLANDII
4000 KM ENTUZJAZMU I PASJI Mówi się, że nie ma lepszego sposobu na życie i pracę niż robienie tego, co się lubi i lubienie tego, co się robi. Najwyraźniej tego zdania są pracownicy Grupy Merlo. Jeden z nich postanowił świętować przejście na emeryturę przemierzając kilkaset kilometrów ładowarką teleskopową marki, dla której pracował. Wielką przygodę Leo „Manne” Terqujeffa można śledzić na stronie internetowej Merlo (www.merlo. com) oraz na Facebooku (https://www.facebook. com/merlomanne) lub na Twitterze (https://twitter. com/LeoTergujeff).
|
Podróż Leo Terqujeff ładowarką teleskopową z Włoch do Finlandii ma potrwać niespełna dwa miesiąca. Niezwykły sposób na świętowanie emerytury i wielka pasja do pracy i firmy.
Leo Terqujeff (dla przyjaciół: Manne) jest jedną z osób, które najlepiej wyrażają ducha Merlo. Uczynił on bowiem ze swojej pasji pracę. Jako kierownik odpowiedzialny za obsługę posprzedażną w firmie Rotator, importującej od prawie dwudziestu lat maszyny Merlo do Finlandii, Leo jest cenionym i doświadczonym technikiem, zakochanym w swoim zawodzie i w ładowarkach teleskopowych Merlo. Tak bardzo, że symbol nosi wyrytą swoją miłość na ciele. A dokładnie na lewym ramieniu. To tam Leo Terqujeff wytatuował logo Merlo. Gdy zbliżała się chwila przejścia na emeryturę, Manne długo rozmyślał, w jaki sposób świętować ten ważny moment życia, aż wpadł na nie do końca szalony pomysł: odbyć długą podróż z Włoch do Finlandii ładowarkami teleskopowymi Merlo.
76
Pomysł szybko przekształcił się w ambitny projekt i został przyjęty oraz podtrzymany z entuzjazmem, najpierw przez jego kolegów z firmy Rotator, a następnie przez Merlo. W ten sposób rozpoczęły się przygotowania, aż udało się opracować trasę podróży. Wyjazd ma nastąpić z Cuneo 29 kwietnia. Przyjazd do Finlandii ma nastąpić w ciągu niespełna dwóch miesięcy, po przebyciu 4000 km i przejechaniu połowy Europy: Włoch, Słowenii, Węgier, Słowacji, Republiki Czeskiej, Niemiec, Danii i Szwecji. Będzie to długa podróż, obfitująca w trudne etapy: od górskich przełęczy na granicy Włoch ze Słowenią, do przepraw morskich na północy Europy i nic, co mogłoby sprawić kłopot ładowarkom teleskopowym Merlo. Do przedsięwzięcia w ybrano model P25.6, któr y dzięki swojej szerokości
1,80 m i wysokości 1,92 m stanowi najbardziej kompaktową ładowarkę z gamy Merlo. Wybór ten może wydawać się dziwny, lecz nie będzie niespodzianką dla osób, które dobrze znają ładowarki teleskopowe Merlo. Jest on bowiem wyposażony w największą kabinę w swojej kategorii. Posiada ona te same wymiary, co kabiny zamontowane w większych maszynach, a także oferuje maksymalny komfort w tej gamie. Poza tym jest jedynym w swojej kategorii, który osiąga prędkość 36 km/h, dzięki czemu gwarantuje szybszą jazdę na drodze. OPR.
|
SAM, FOT .
MERLO
Na tę niezwykłą podróż Leo Terqujeff wybrał model P25.6, który charakteryzuje się dużą, wygodną kabiną oraz rozwija największą prędkość z gamy ładowarek marki Merlo.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
77
Fot. APV Polska
CIEKAWOSTKI RYNKOWE Q WYRWIJ CHWASTA
tym samym chwasty pozostają na wierzchu.
Firma APV Polska prezentuje swoją najnowszą
Spręż ynowe ramiona nośne masz yny
maszynę do uprawy roli - obrotową bronę
umożliwiają doskonałe dopasowanie do
chwastownik RS 450 M1 lub RS 600 M1.
podłoża oraz unoszenie poszczególnych
Urzadzenie dostępne jest w w wersji o
ramion na uprawach z większymi odstępami
szerokości roboczej 4,5 lub 6 m. Idealnie
rzędów.
nadaje się do rozbijania twardych brył
W połączeniu z siewnikiem pneumatycznym
ziemi i może być stosowane w przypadku
(PS 120 M1 – PS 500 M2) obrotowa brona
prawie wszystkich upraw, jak np. kukurydza,
chwastownik pokrywa materiał siewny drobną ziemią, a następnie miesza je ze sobą
słonecznik, soja czy zboża. Zastosowanie prędkości jazdy 10-25 km/h obracające się gwiazdy
(brona doczepiana dostępna w formie wyposażenia
5-20 cm (trzecie stadium rozwoju liści).
rozbijają bryły ziemi i wyrywają chwasty. Jako, że
dodatkowego).
I jeszcze krótko o zasadzie działania maszyny. Przy
ziemia jest cięższa to szybciej spada na podłoże,
brony chwastownika zaleca się dla roślin o wysokosci
Q
Q NASIONA KUKURYDZY Z NOWĄ
Q POZNAJ NOWE PERSPEKTYWY
gleb; Uniwersy tet w
Zespół Szkół Rolniczych w Krzyżewie,
Białymstoku – Ekonomia,
ZAPRAWĄ
ALIOS
FIRMY
BASF
przy współpracy z firmą Trans-Rol Remisiewicz z
prawo i przedsiębiorczość w nowoczesnym pod-
Od bieżącego sezonu sprzedaży jest już dostępny
Kruszewa-Wypych zaprasza wszystkich podlaskich
laskim rolnictwie; Mlekovita – Perspektywa i rozwój
materiał siewny zaprawiony nową zaprawą do
rolników do udziału w rolniczo-naukowym forum,
mleczarstwa w rejonie wysokomazowieckim; Urząd
kukurydzy firmy BASF pod nazwą handlową Alios
które odbędzie się 9 maja b.r. w Krzyżewie.
Skarbowy w Wysokiem Mazowieckiem – Najczęściej
300 FS. Pierwsze nasiona kukurydzy zaprawione
Organizatorzy spotkania zaplanowali następujące
popełniane błędy rolników rozliczających się z tytułu
Aliosem to wybrane odmiany Hodowli Roślin
wystąpienia: ARiMR – Podsumowanie wykorzystania
podatku od towarów i usług.
Smolice.
środków unijnych w ramach PROW 2007-2013; ARR
Ponadto w trakcie imprezy: pokazy i prezentacja
Alios 300 FS jest grzybobójczą zaprawą w postaci
– Przewidywane skutki zniesienia kwot: mlecznej
maszyn rolniczych: właściwe owijanie sianokiszonki
koncentratu zawiesinowego o działaniu systemicz-
i cukrowej; PIR – Udział samorządu rolniczego w
(strona praktyczna) oraz prezentacja firm rolniczych
nym, przeznaczony do zaprawiania ziarna siewnego
tworzeniu PROW; PODR – Nowe możliwości pozyski-
i ich produktów.
kukurydzy. Zaprawa redukuje rozwój takich chorób
wania funduszy unijnych w perspektywie finansowej
Początek spotkania o godz. 10.00. Zapraszamy!
jak zgorzel siewek i głownia guzowata. Preparat
2014-2020; Grupa Azoty S.A. i Trans-Rol Remisiewicz –
oparty jest na tritikonazolu – substancji aktywnej
Wapnowanie, potrzeba czy konieczność. Zasady badań
Q
z grupy triazoli. - Podjęliśmy decyzję o wprowadzeniu do oferty kolejnej zaprawy, by móc proponować rolnikom jeszcze większy wybór - już nie tylko samych odmian, ale również zapraw nasiennych. Uzupełnienie
Q MICHELIN INWESTUJE 100 MILIONÓW EURO W
oferty stanowi Mesurol o działaniu odstraszają-
OLSZTYNIE
cym ptaki i owadobójczym oraz ograniczający wczesne uszkodzenia przez ploniarkę zbożówkę
W latach 2014-2018 Grupa Michelin zainwestuje ok. 100 milionów euro (ponad 413 milionów
– mówi Władysław Poślednik, Prezes Zarządu HR
zł) w rozwój i modernizację Zakładu Opon
Smolice. Zaprawa Alios jest już trzecią zaprawą, z
Rolniczych fabryki opon w Olsztynie. Inwestycja
którą można zakupić nasiona marki HR Smolice.
pozwoli zwiększyć produkcję Zakładu poprzez
Co prawda nie każda odmiana jest dostępna z
budowę nowych hal produkcyjnych, montaż
każdą zaprawą, ale wybór odmian i zapraw jest
nowoczesnych maszyn służących między innymi
dość spory. Rolnicy mają w czym wybierać i bardzo
automatyzacji i modernizacji procesu wulkanizacji i
etnia 2014 r., udział wzięli m.in.: Wicepremier,
to sobie cenią – dodaje.
kontroli jakości. Przyczyni się więc do rozwoju fabryki
Minister Gospodarki Janusz Piechociński, Wojewoda
- Zaprawa Alios 300 FS dzięki swej formulacji
i wzrostu zatrudnienia.
Warmińsko-Mazurski Marian Podziewski, Ambasador
zapewnia równomierne pokrycie i zabarwienie
Olsztyńska fabryka opon Michelin zatrudnia ponad 4
Republiki Francuskiej w Polsce Pierre Buhler, Prezes
nasion. Wyniki doświadczeń i obserwacje pokazują
tys. osób i jest największym pracodawcą na Warmii i
Michelin Polska John Young, Dyrektor Linii Produktowej
najwyższą skuteczność wśród obecnych na rynku
Mazurach. Z fabryką współpracuje też około 400 firm
Opon Rolniczych Grupy Michelin Emmanuel Ladent,
zapraw do kukurydzy. Zaprawa ta ma bardzo
podwykonawczych. Od 1995 r., czyli od początku swo-
Dyrektor Fabryki Michelin w Olsztynie Jarosław
szeroką rejestrację, prócz zgorzeli siewek i głowni
jej obecności w Polsce, do roku 2013 firma Michelin
Michalak, przedstawiciele władz samorządowych,
guzowatej kukurydzy zwalcza również głownię
zainwestowała w Olsztynie około 500 milionów
Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych
pylącą kukurydzy – dodaje Marcin Chojecki, man-
euro. Dzięki tym inwestycjom olsztyńska fabryka
oraz Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Stref y
ager ds. rozwoju produktu firmy BASF.
Michelin stała się jedną z najnowocześniejszych
Ekonomicznej.
fabryk opon na świecie. W Olsztynie produkowane
Uczestnicy uroczystego otwarcia nowej inwestycji
są opony do samochodów osobowych i dostawczych,
w olsztyńskiej fabryce opon Michelin, które odbyło
ciężarowych, pojazdów rolniczych, a także tkaniny
się 14 kwietnia, podpisali fragment bieżnika opony
kordowe i formy.
rolniczej wyprodukowany na nowej maszynie.
W inauguracji inwestycji, która odbyła się 14 kwi-
78
Q
Q
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
79
OG£OSZENIA DROBNE
CIĄGNIKI FORSHMITT ZT 300 (1983) zarejestrowany, sprawny lub zamiana na auto terenowe lub ciągnik. 13.500 zł 721-310822 MOŃ INTERNATIONAL 845 XL 4x4 85KM (1983), stan bdb, mało eksploatowany, możliwość doczepienia tura. 29.000 zł 514-132-635 SOK JOHAN Deree 6620 Premium (2006) 5200mth 128.000 zł 883-760-108 JOHN Deere 2250A 75KM (1987). 22.000 zł 724-810-815, 789-271-576 WYS KUBOTA L 3600 99r. 36KM 4x4 silnik czterocylindrowy wspomaganie kierownicy skrzynia z rewersem biegi pełzające opony 90% stan bardzo dobry 40.000 zł 504-937-132 LANDINI 6500, 4x4, bez kabiny (1980). 22.000 zł 608-006-041 OMA LANDINI 7500, bez kabiny (1980). 18.000 zł 608-006-041 OMA LEYLAND (1980), silnik 3-cylindrowy Perkins. 9.000 zł 728-394-450 SOK MASSEY FERGUSON 3080 89r. 100KM komfortowa kabina skrzynia z rewersem szerokie ogumienie opony 60% stan bardzo dobry 41.500 zł 504-937-132 MASSEY FERGUSON 3115 91r. 115KM komfortowa kabina skrzynia z rewersem szerokie ogumienie opony przód 70% tył 60% stan bardzo dobry 42.500 zł 504937-132 MASSEY FERGUSON 3115 91r. 115KM komfortowa kabina skrzynia z rewersem szerokie ogumienie opony przód 70% tył 60% stan bardzo dobry 42.500 zł 504937-132 MASSEY FERGUSON 390 94r. 80KM skrzynia z rewersem komfortowa kabina ciągnik bez elektroniki opony 95% stan bardzo dobry 53.500 zł 504-937-132 MASSEY FERGUSON 6160 95r. 100KM skrzynia z rewersem komfortowa kabina klima biegi pełzające opony 95% stan bardzo dobry 59.500 zł 504-937-132 MF 255 (1984), kabina. 18.000 zł 693182-983 ŁOM MF 3060 (1988) stan bdb, wszystko sprawne, w ciągłej eksploatacji, napęd 4x4. 36.500 zł do uzg. 786-042-625 KOL MTZ (1996) 2000mth, stan bdb. 30.000 zł 667-241-915 ZAM MTZ 82 (1996), mocny turem, radio, wspomaganie, przedni napęd, zwrotny, tylny górny zaczep automatyczny, wom włączany bez użycia sprzęgła głównego. 34.000 zł do uzg. 530-305-038 WYS MTZ 82 TS z turem, 14 hydramet (1999). 44.900 zł 730-350-966, 791-735-252 GIŻ MTZ Pronar 1025 A 105KM (2004) 740mth, stan bdb. 66.000 zł 692-568-009 BIEL PRASA rolująca RECO GALIGNANI 98r. walcowo-łańcuchowa szeroki podbierak owijanie 2x sznurek siatka bela 120x120 stan bardzo dobry 28.500 zł 504-937132 PRASA rolująca WELGER RP 12 S 89r. owijanie sznurkiem i siatką centralne smarownie łancuchów karbowane walce bela 120x120 stan bardzo dobry 19.500 zł 504-937-132 RENAULT 10314 TX (1982) stan db, uszkodzony. 21.300 zł 509-397-269 BIAŁ RENAULT 10354 (1996) +tur z widłami. 57.000 zł 608-231-461
80
RENAULT 13354 92 rok 125km. 42.000 zł 504-314-538 ŁOM RENAULT 155.54 1997.r, mechaniczna, 7, 5 mtg, komplet zaczepów, stan bdb. 49.000 zł do uzg. 668-489-297 SIEM RENAULT 160-94 (1996), stan db. 45.000 zł 695-925-887 SIEM RENAULT 180 94 (1997) klimatyzacja, komplet zaczepów, EHR, stan bdb. 54.000 zł do uzg. 668-489-297 SIEM RENAULT 7034 4x4 Maileux, tur 3 sekcyjny, łyżka krokodyl, joystick. 53.400 zł 721-310-822 MOŃ RENAULT Ceres 95X z turem 3 sekcyjnym, osprzęt (1998) pół bieg, rewers, kpl zaczepów, w oryginale. 65.000 zł 608601-806 RENAULT z turem, zamiana na większy 10.500 zł 883-154-615 AUG SAME-HURLIWAN 466, 70KM, 4x4 (1988). 35.500 zł 604-206-820 OMA
KOMBAJNY BIZON Rekord (1990), stan bdb. 47.500 zł 793-708-308 WYS BIZON rekord (1998), sieczkarnia Płock, stan bdb, garażowany. 86.500 zł 792747-303 BIZON Z056 (1985) kabina, sieczkarnia, powrót hederu, mechaniczna rura wysypu, po kapitalnym remoncie, 1900mtg, opony 70%. 35.000 zł 511-240-244 SOK BIZON zo56 1986r, garażowany, stan bdb. ok.Wys-Maz 32.000 zł 519-109920 WYS BIZON, stan bdb, nie wymaga wkładu finansowego. 10.500 zł 730-350-966 GIŻ BIZON, szarpacz (1989), stan bdb. 38.000 zł 518-904-125 SOK BOLKO (1996). 10.500 zł 864-761-060 WYS CLAAS CS 228 (1992) 340km, rotorowy, sieczkarnia, klimatyzacja, wózek, stół do rzepaku, stan bdb. 81.000 zł do uzg. 668-489-297 SIEM CLAAS Protector 3.60m, sprawny, dzwonić wieczorem, ok. Korycina. 15.000 zł 880-891-814 SOK CLAAS senator heder 3, 6, silnik perkins 6, sieczkarnia, wszystko sprawne, stan bardzo dobry 18.000 zł do uzg. 668489-297 SIEM CLASS Dominator 80, silnik mercedesa, kosa 4m, kabina, oryginalny lakier. 52.500 zł 721-310-822 MOŃ CLASS Dominator, stan bdb. 30.000 zł 530-323-039 SIEM FORTSCHRITT heder 4, 2, kabina, stan bdb. 15.000 zł 669-387-192 SIEM HEDER 3.6 do kombajnu zbożowego john deere. 3.000 zł do uzg. 509-665-240 GRAJ JOHN deere 952 heder 3.1 lub 3.6 bez kabiny, sieczkarni, stan dobry. 22.000 zł do uzg. 509-665-240 GRAJ
INNE MASZYNY ŁADOWACZ czołowy CHILLTON 40-70 98r. do ciągnków ZETOR czterocylindrowych 7540 8540 9540 10540 752010520 8011-8145 URSUS 385 912 914 934 1014 i innch kompletny 12.500 zł 504-937-132 ŁADOWACZ czołowy MASSEY FERGUSON MF 80 do ciągnków URSUS 4512 4514 5312 5314 i MASSEY FERGUSON 375 390 398 675 698 690 i innch kompletny z europłytą 7.500 zł 504-937132 ŁADOWACZ czołowy QUICKE 430 98r. do ciągnków ZETOR czterocylindrowych lub trzycylindrowych 5011-7045 72117745 3330 3340 4320 4340 5320 5340 6320 6340 7320-7340 12.500 zł 504937-132 ŁADOWACZ czołowy TANCO 968 do ciągnków trzycylindrowych ZETOR 4911 5211 3320 5245 3340 i czterocy-
lindrowych ZETOR 5911 7011 6011 6211 7211 7711 jednosekcyjn 4.700 zł 504937-132 ŁADOWACZ czołowy tur 1 lub 2 sekcyjny, nowy. 4.500 zł 730-350-966 GIŻ ŁADOWACZ czołowy tur, nowy, 3 sekcyjny. 6.500 zł 730-350-966 GIŻ ŁADOWACZ do bel masztowy na tył ciągnika 3.000 zł 533-539-848 AUG ŁADOWACZ do obornika Trol (2001), stan bdb. 7.300 zł 727-375-695 ŁOM ŁADOWACZ hydrauliczny do bel, na tył ciągnika, stan bdb. 1.500 zł 504-156163 AUG ŁADOWACZ masztowy do bel. 2.100 zł 533-539-848 ŁADOWACZ obornika na tył ciągnika, stan idealny. 1.450 zł 604-449-646 OLE ŁADOWACZ Troll (1989), ok. Wys-Maz. 5.200 zł 519-109-920 WYS ŁADOWACZ Troll (1996) stan bdb, na kółkach. 6.000 zł 697-563-366 BIAŁ ŁADOWACZ Troll do obornika (2002) stan bdb, I właściciel. 7.400 zł 510-759-206 ŁOM ŁADOWACZ Troll, mało używany (200). 7.200 zł 660-529-185 ŁOM ŁADOWARKA Kramer, silnik 2 cylindrowy Deuth, stan bdb. 21.000 zł 604-206820 OMA ŁADOWARKA przegubowa Okey, z łyżką. 19.000 zł 608-231-461 ŁADOWARKA teleskopowa Cat (1998), wysięg 7m, 3 warianty skrętu, sterowana joystickiem, łyżko-krokodyl. 55.000 zł 728-890-221 GRAJ ŁADOWARKA teleskopowa JCB 525-58 93r udzwig 2.6t wysięg 5, 8m trzy opcee skrętu kół silnik perkins z turbiną 105KM opony 70% stan bardzo dobry 41.500 zł 504-937-132 ŁADOWARKA teleskopowa JCB 527-67 93r udzwig 2.7t wysięg 6.7m trzy opcje skrętu kół silnik perkins z turbiną 105KM opony 80% stan dobry 36.500 zł 504937-132 4.10M. 6.500 zł 604-449-646 OLE GRABIARKA 5. 750 zł 725-211-118 AUG GRABIARKA 7. 1.200 zł 725-211-118 AUG GRABIARKA konna. 400 zł 510-967-647, 514-770-222 BIAŁ
JAGUAR 690SL (1991) 350 KM SILNIK V8, ZGNIATACZ, PRZYSTAWKA 6-RZĘDOWA 10.000 ZŁ 42.000 zł +VAT 697-012-848
KOŁYSKA do owijarki. 500 zł 507-144467 ŁOM KONWIE do mleka 10 szt 100 zł szt. (87)644-94-46 AUG KOPACZKA 2-rzędowa 1.800 zł 507613-644 HAJ KOPACZKA ciągnikowa (1989) w oryginale, mało używana. 3.000 zł 510-759206 ŁOM KOPACZKA ciągnikowa. 1.200 zł 887928-974 MOŃ KOPACZKA ciągnikowa. 1.700 zł 514995-827 ŁOM KOPACZKA do ziemniaków (1982). 1.450 zł 504-910-228 MOŃ KOPACZKA do ziemniaków 1-rzędowa, stan bdb. 1.600 zł 513-805-365 ŁOM KOPACZKA do ziemniaków 2-rzędowa, półzawieszana (1988), SUR Lipsk, stan db, obydwie taśmy metalowe, garażowana, 100% sprawna. 1.500 zł całość 663-682-731 WYS KOPACZKA do ziemniaków elewatorowa, 2-rzędowa. 2.000 zł 604-695-763 HAJ KOPACZKA do ziemniaków, 2-rzędowa, elewatorowa. 2.000 zł 880-389-913 HAJ KOPACZKA do ziemniaków, oryginał. 2.000 zł 667-241-915 ZAM KOPACZKA elewatorowa. 1.800 zł 884691-250 BIAŁ KOPACZKA, oraz części 1.500 zł 782031-442, (85)737-71-13 BIAŁ
KOPARKA Ceppelin 15 lub zamiana na koparko- ładowarkę. 45.000 zł (29)74221-29 KOPARKO-ŁADOWARKA FORD 555 88r 4x4 łyżka 4w1 widły do palet tylne ramie na teleskopie opony przód 50% tył 90% stan dobry 35.500 zł 504-937-132 KORPUS sprzęgła ciągnika Białoruś. 1.200 zł 733-049-437 SOK KOSIARKĘ rotacyjną producent Samasz, (1992), stan bardzo dobry, dzwonić po godzinie 19.00. 1.550 zł (85)685-2016 HAJ KOSIARKA 2.10m, Famarol Słupsk (2005) stan dobry, hydraulicznie podnoszona. 5.500 zł do uzg. 885-058-213 AUG KOSIARKA bębnowa kuhn pz 190 2010 rok w bardzo dobrym stanie mało używana szerokość koszenia 190cm. System szybkiej wymiany noży. 12.000 zł 787-243-867 SOK KOSIARKA bębnowa Neumayer 3.10m. 8.500 zł 604-449-646 OLE KOSIARKA czołowa rotacyjna szer. 2.70m Deuth Fahr, stan bdb. 7.500 zł 504-156163 AUG KOSIARKA do koszenia trawy Pottinger, hydraulicznie składana, rozbijak. 3.800 zł 508-995-628 MOŃ KOSIARKA dyskowa Lely, szer. robocza 2.40 i 2.80, stan idealny. 12.500 zł 604449-646 OLE KOSIARKA dyskowa marki Krone stan bdb, 100% sprawna. 10.500 zł do uzg. 787-439-069 GRAJ KOSIARKA dyskowa Vicon, 100% sprawna, naprawdę warto, skosiła tylko kilkanaście ha. 12.200 zł do uzg. 787439-069 GRAJ KOSIARKA konna. 700 zł 510-967-647, 514-770-222 BIAŁ KOSIARKA Neumayer. 5.000 zł 790296-668 GIŻ KOSIARKA polska. 2.000 zł 516-829601 ŁOM KOSIARKA polska. 2.000 zł 507-144467 ŁOM KOSIARKA rotacyjna 165 Słupsk, stan bdb 1.500 zł 782-031-442, (85)737-7113 BIAŁ PRZEWRACARKA karuzelowa Deutz Fahr 5.20m, hydraulika, stan bdb. 9.300 zł 507-960-008 WYS PRZEWRACARKA Krone 5.5m (2007), nowy model, stan bdb. 10.400 zł 507960-008 WYS PRZEWRACARKA Kuhn 4 gwiazdowa, hydraulicznie składana. 8.000 zł 508995-628 MOŃ PRZEWRACARKA KUHN 5001 Digigrive. 2008r, Hydraulika, kółka skrętne + 5 koło kopiujące. Stan idealny 13.500 zł do uzg. 508-585-394 WYS PRZEWRACARKA pasowa, działająca, mało używana. 1.500 zł 730-350-966 GIŻ PRZEWRACARKA Zgrabiarka Mesko 2003r. stan bdb 3.400 zł 881-307-342 WYS PRZEWRACARKO- zgrabiarka 7, stan db. 900 zł 606-595-237 OMA PRZEWRACARKO-ZGRABIARKA, 5gwiazdowa, przystosowana do trakcji konnej i ciągnikowej. 700 zł 506-086075 BIAŁ PRZYCINAK, nóż do bel, stan bdb. 3.000 zł 730-350-966 GIŻ PRZYCZEPA 1.000 zł 782-031-442, (85)737-71-13 BIAŁ PRZYCZEPA 1 osiowa 4x2.20, sztywna 4.300 zł 501-653-850 AUG PRZYCZEPA 1 osiowa wywrotka 5t, stan bdb 4.800 zł 722-123-754 AUG PRZYCZEPA 1 osiowa, sztywna, dzwonić po 15:00 4.500 zł 722-123-754 AUG PRZYCZEPA 1-osiowa 6t, 3-stronny wywrot. 5.700 zł 664-778-536 KOL PRZYCZEPA 1-osiowa wywrotka 170x300cm. 3.600 zł 504-399-729 MOŃ PRZYCZEPA 1-osiowa wywrotka, kola bliźniacze. 6.000 zł 508-995-628 MOŃ PRZYCZEPA ład. 6t, wywrot pneumatyczny, do remontu. 4.300 zł 504-910228 MOŃ PRZYCZEPA Autosan 6t. 4.000 zł 507960-008 WYS PRZYCZEPA Autosan D50 (1984), ład. 6t, zarejestrowana. 6.200 zł 793-708308 WYS PRZYCZEPA autosan D55 (1989), gm. Szumowo. 14.500 zł 504-781-296 ZAM
PRZYCZEPA D47, dodatkowo sztywna z niewielką dopłatą. 3.000 zł 724-810815, 789-271-576 WYS PRZYCZEPA D55 wywrotka 6t, nadstawki, koło zapasowe, rama prosta, hamulce, oświetlenie, zarejestrowana. 14.400 zł do uzg. 511-995-497 MOŃ PRZYCZEPA do bel 12t, bliźniaki, stan bdb. 10.900 zł 507-960-008 WYS PRZYCZEPA do bel HL na bliźniakach 11mx2.60 lub 6.5mx2.40. 7.700 zł 507960-008 WYS PRZYCZEPA do bel. 5.700 zł 507-960008 WYS PRZYCZEPA do przewozu bel, szer.2.2 m, dł.9.5 m. 9.500 zł 604-449-646 OLE ER na 2 wałki, stan dobry 4.800 zł do uzg. 785-091-525 AUG ROZRZUTNIK rosyjski 3.5t. 3.100 zł 864761-060 BIAŁ ROZRZUTNIK Rusek 1 osiowy, w pełni sprawny. 3.000 zł 730-350-966 GIŻ ROZRZUTNIK, jest możliwość zamiany na samochód. 5.500 zł szt. do uzg. (85)716-57-21 MOŃ ROZSIEWACZ do nawozów Amazone 803 800l. 3.500 zł 514-495-196 SOK ROZSIEWACZ do wapna RCW 3, stan bdb. 5.000 zł 604-695-763 HAJ ROZSIEWACZ Lejek, stan bdb (2007). 800 zł 662-603-680 WYS
ZIEŁ kg (87)425-09-54 PISZ
MATRYMONIALNE
»
40-LATEK SZUKA KOBIETY DO STAŁEGO ZWIĄZKU KTÓRA POWAŻNIE MYŚLI O ŻYCIU, JESTEM Z OK. BIAŁEGOSTOKU. 510-425-134 BIAŁ
ADAM 48 lat pozna do stałego związku szczupłą, skromną panią z ok. Ostrowi lub Małkini, Brok. 516-125-137 OMA
» » » » » » »
JEŚLI JESTEŚ UCZCIWYM, ZADBANYM, INTELIGENTNYM I BEZ NAŁOGÓW KAWALEREM, DO LAT 33, PROSZĘ O KONTAKT SMS, TYLKO POWAŻNE OFERTY, BIAŁYSTOK. 733-632851 BIAŁ KAWALER 28 POZNAM DZIEWCZYNĘ DO STAŁEGO ZWIĄZKU Z HAJNÓWKI I OKOLIC. 514-473-161 HAJ KAWALER 33 LATA SZUKA KOBIETY DO STAŁEGO ZWIĄZKU 30-45 LAT, MOŻE BYĆ Z DZIECKIEM, SOKÓŁKA. 518-254-144 SOK KAWALER LAT 38 DAREK, POZNA PANIĄ W PODOBNYM WIEKU Z OKOLIC ŁOMŻY, ZAMBROWA. 691-746-473 ŁOM KAWALER, 40 LAT, POZNA PANNĘ KTÓRA POLUBI PRACĘ NA WSI, SUWAŁKI. 696-949-072 SUW MĘŻCZYZNA 42 LATA POZNA KOBIETĘ POWAŻNIE MYŚLĄCĄ O ŻYCIU DO STAŁEGO ZWIĄZKU, SOKÓŁKA. 538-763613 SOK MĘŻCZYZNA SAMOTNY PO PIĘĆDZIESIĄTCE SZUKA KOBIETY DO STAŁEGO ZWIĄZKU, MOŻE BYĆ ZE WSI, AUGUSTÓW I OKOLICE. 730-536-858 AUG
POZNAM KULTURALNEGO PANA W WIEKU 62-65 LAT, KTÓRY NIE SZUKA WRAŻEŃ LECZ POWAŻNEGO ZWIĄZKU. 792-915645 BIAŁ
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
81
BUDUJEMY I MIESZKAMY KUPUJESZ
MIESZKANIE W MIEŚCIE ?
ZAREZERWUJ
JE SOBIE .
BY NIKT MNIE NIE UBIEGŁ Kupujemy mieszkanie! Ale które? Wybór jest bardzo duży. Co zrobić, by przeglądając oferty kilku deweloperów, ktoś nie „sprzątnął nam sprzed nosa” mieszkania, które spodobało się nam na początku? Umowy rezerwacyjne cieszą się popularnością. W praktyce spotykamy różne wzorce umów, dopasowane zazwyczaj do stopnia zaawansowania danej inwestycji. Najczęściej występują: – umowy, czasowo wyłączające lokal z oferty dewelopera – zawierane w formie pisemnej, tzw. umowy rezerwacyjne, – umowy przedwstępne lub deweloperskie, w formie formie aktu notarialnego, – umowy sprzedaży, zawierane również w formie aktu notarialnego.
Minimalna wysokość opłaty rezerwacyjnej to 300-3.000 zł. Maksymalna, 20.000 zł – tyle życzą sobie dwie ogólnopolskie firmy – donosi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Bliżej przyjrzyjmy się umowom rezerwacyjnym, gdyż to one najsłabiej zobowiązują nas do kupienia danego lokalu, a jednocześnie rezerwują go nam. Na ich podstawie deweloper zobowiązuje się do czasowego wyłączenia z oferty konkretnego lokalu, w zamian za odpowiednią opłatę. Opłata może być zwrotna lub – uwaga – bezzwrotna. Czasem umowy rezerwacyjne są bezpłatne. Oczywiście, jak to w życiu, są sytuacje, że konkretne podobające się nam mieszkanie, pani
82
Hania z firmy x przetrzyma nam „pod biurkiem” przez kilka dni bez żadnych formalności. Mało tego, pani Hania ma na taki proceder odgórne pozwolenie szefa, a kilka dni może urosnąć nawet do paru tygodni. Jeśli jednak lokal podoba się nam bardzo i chcemy mieć pewność, że nikt go nie kupi kiedy my się będziemy jeszcze zastanawiać, warto rezerwację sformalizować. Takie praktyki stosują białostoccy deweloperzy m.in. Jaz-Bud, Eko-System czy Kombinat Budowlany. – Bezpłatnie i bez żadnych zobowiązań można zarezerwować mieszkanie maksymalnie na dwa tygodnie. Klienci robią to telefonicznie, osobiście lub przez internet – wyjaśnia Dariusz Jaszczuk z firmy Jaz-Bud. – Jeśli ktoś zdecyduje się już na zakup konkretnego mieszkania, wówczas podpisujemy z nim umowę rezerwacyjną. Po jej podpisaniu klient wpłaca opłatę rezerwacyjną w ustalonej z nim wysokości – zwykle jest to min. 5.000 zł. W przypadku rezygnacji z zakupu mieszkania pieniądze są zwracane w całości. Następnie podpisywana jest umowa przedwstępna w formie aktu notarialnego tzw. umowa deweloperska. Wpłacona wcześniej opłata rezerwacyjna jest oczywiście wliczana na poczet ceny zakupionego mieszkania. Powyższa procedura nie dotyczy sprzedaży gotowych mieszkań, ponieważ przy ich zakupie podpisywana jest od razu umowa przedwstępna, a po niej umowa przeniesienia własności w formie aktu notarialnego.
Umowy rezerwacyjne są wykorzystywane w przypadku ubiegania się klientów o kredyty. – Jeśli budynek jest jeszcze w trakcie budowy, a klient stara się o kredyt, podpisujemy umowę rezerwacyjną – wyjaśnia Urszula Skorupska z Kombinatu Budowlanego. – W ciągu trzech dni roboczych powinien on wpłacić kaucję tzw. opłatę rezerwacyjną w wysokości 3.000 zł, która jest zwrotna na wypadek rezygnacji z mieszkania i rozwiązania umowy. Na podstawie takiej umowy banki rozpatrują wnioski kredytowe, natomiast do wypłaty pieniędzy potrzebna jest umowa notarialna deweloperska. Pow y ż s ze p ot w i e r d z a R af a ł Sze liga z Przedsiębiorstwa Budowlanego „Szeliga” w Białymstoku. Tu opłata jest niższa. – Stosujemy umowy rezerwacyjne, za które płaci się 1.000 zł – mówi. – Gdy klient nie uzyska kredytu, wpłata ta jest zwracana po przedstawieniu informacji z banku o odmowie udzielenia kredytu. – Największą zaletą umowy rezerwacyjnej zawartej z naszą firmą jest „zamrożenie” najważniejszego parametru transakcji, czyli ceny nieruchomości – dodaje Dorota Trochimowicz z firmy Eko-System. Podsumowując, warto korzystać z umów rezerwacyjnych. Ale przed ich podpisaniem warto – jak zwykle – zwrócić uwagę na prawa i obowiązki obu stron. MARZENA BĘCŁOWICZ
PODLASKIE AGRO
BUDUJEMY I MIESZKAMY
PODLASKIE AGRO
83
BUDUJEMY I MIESZKAMY STAN
DEWELOPERSKI , OZNACZA SAMODZIELNE WYKOŃCZENIE ŚCIAN
MODNE MALOWANIE Delikatne, inspirowane naturą, neutralne pastele dominują w kolekcji kolorów farb do wnętrz na rok 2014. Eksperci marki Benjamin Moore pieczołowicie wyselekcjonowali takie odcienie, które sprawią, że pędzący nieubłaganie czas nieco zwolni, a mieszkanie stanie się miejscem, do którego wraca się z przyjemnością. Idea bardzo bliska nurtowi w designie, jakim jest Slow Design. Wywodzi się ze Slow Movement, określanego również mianem Slow Life, czyli życia pozbawionego nieustannego pędu, świadomego, gdzie człowiek potrafi dostrzec swój i innych indywidualizm, czerpać z natury. Ze Slow Design jest podobnie, ważne jest indywidualne podejście do projektu, który ma być dokładnie przemyślany, tworzony bez pośpiechu, w zgodzie z naturą, funkcjonalny. Letnie miesiące to idealny czas na zmiany. Filozofia Slow Design może okazać się bardzo pomocna podczas wiosennych remontów, czy porządków. Warto dobrze przemyśleć, czy to jak mieszkamy, jakie przedmioty nas otaczają spełnia nasze oczekiwania. Często nawet drobne zmiany mogą przynieść spektakularny efekt. Wystarczy zastanowić się kto z rodziny, znajomych, czy sąsiadów mógłby służyć pomocą. Może są wśród tych osób takie, które pasjonują się renowacją starych mebli, mają artystyczne wykształcenie i podzieliłyby się swoją wiedzą. A wtedy wystarczy trochę farby, by rozświetlić ciemne pomieszczenie, czy nadać nowy blask wysłużonym meblom. Kolory Benjamin Moore są stonowane, a jednocześnie bardzo optymistyczne. Dzięki nim do domu można przenieść zapach kwitnących drzew, bezchmurne wakacyjne niebo, czy lawendowe pole. I tym samym stworzyć idealne
84
|
Kolor roku 2014 – Breath of Fresh Air nr 806 jest niezwykle świeży i uniwersalny, współgra z bielą oraz drewnianymi elementami wyposażenia. Przy jego użyciu można stworzyć zarówno aranżację w romantycznym klimacie, jak też idealne miejsce do pracy i kreatywnych działań.
dla siebie miejsce do relaksu, które pozwoli zapomnieć o codziennych obowiązkach, w którym człowiek słyszy własne myśli. Odcienie te sprawdzą się zarówno w dekoracji ścian, jak i renowacji mebli. I co ważne kolory te są wolne od szkodliwych lotnych związków organicznych. Dzięki temu są w pełni bezpieczne i bezzapachowe. BK
|
Przepiękny odcień – Palladian Blue HC-144, idealnie komponuje się z krajobrazem za oknem. Relaksuje i wycisza.
PODLASKIE AGRO
BUDUJEMY I MIESZKAMY
PODLASKIE AGRO
85
BUDUJEMY I MIESZKAMY ELEKTROWNIE
Q UBEZPIECZENIE PRZY KREDYCIE Q
Wpłacasz i wypłacasz
Umowa kredytowa na poczet kupna lub budowy domu czy mieszkania wiąże się z koniecznością wykupu ubezpieczenia na życie. Takie rozwiązanie, choć podnosi koszty kredytu, jest zabezpieczeniem dla banku i rodziny kredytobiorcy. Niektóre z polis posiadają zwrot wpłaconych składek. W przypadku śmierci kredytobiorcy, najbliżsi
WIATROWE DLA GOSPODARSTW DOMOWYCH
Z MAŁĄ MOCĄ Zaletą małej energetyki wiatrowej jest to, że produkcja energii z tego źródła OZE pokrywa się z zapotrzebowaniem na energię w gospodarstwie domowym. Ta cecha umożliwia wykorzystanie wyprodukowanej energii na własne potrzeby. A nadprodukcja może być sprzedawana dla zakładu energetycznego.
musieliby spłacić kredyt, a dzięki ubezpieczeniu spłata przechodzi na towarzystwo ubezpieczeniowe. To ubezpieczyciel wypłaca bankowi pieniądze, nie angażując kosztowo rodziny. Kredytobiorcy często jednak narzekają, że jeżeli przez cały okres spłacania kredytu nic im się nie przydarzy, to pieniądze wpłacane na ubezpieczenie stanowią tylko dodatkowy koszt, bo nie przynoszą im korzyści. Tym bardziej, że przez 20 czy 30 lat suma wpłacanych składek może być spora. Dobrym rozwiązaniem jest ubezpieczenie na życie gwarantujące zwrot składek. Jeżeli ubezpieczony bezpiecznie przejdzie przez okres trwania umowy i nic mu się nie przytrafi, to po zakończeniu polisy otrzyma zwrot nawet wszystkich wpłaconych składek. To, jaki zwrot otrzyma, zależy od długości trwania polisy. – Polisa zapewniająca zwrot składek daje realne wsparcie zarówno jeżeli się z niej skorzysta, jak i w sytuacji, gdy nie jest potrzebna – mówi Bogusława Szyszka-Orłowska z ING Życie. – Ubezpieczenie „Ochrona ze zwrotem” dostępne jest od 50 zł miesięcznie, m.in. w placówkach Expander Advisors, Goldinvest, Idea Partners Group, Agent Transfer. Należy pamiętać, że pieniądze ze zwrotu składek są wolne od podatku dochodowego od osób fizycznych oraz od podatku od dochodów kapitałowych (tzw. podatek Belki). OPRAC .
BK
Polbud Eko Energia to jeden z najnowocześniejszych zakładów produkcyjnych małych elektrowni wiatrowych w Europie. – Dzięki turbinie Windcop każdy ma możliwość produkowania własnej energii za pomocą, małej przydomowej elektrowni wiatrowej – mówi Waldemar Płomiński, dyrektor zakładu Eko Energia firmy Polbud. – Konstrukcje dostosowane są do umiarkowanych warunków wietrzności panujących w Polsce. Charakteryzują się niską prędkością startową (1,5 m/s), a mogą efektywnie pracować do prędkości wiatru 25 m/s. Są praktycznie bezobsługowe. Pracują przy zmiennych warunkach wietrzności i nie generują hałasu. Rok 2014 może stać się rokiem bardzo ważnym dla OZE w Polsce. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej opracował pilotażowy program dofinansowań dla odbiorców indywidualnych, chcących inwestować we własne przydomowe elektrownie wiatrowe. Program ma być bezpieczny, nowoczesny, obwarowany technicznymi uwarunkowaniami i pozwalający znacznie skrócić czas zwrotu inwestycji instalacji OZE. Dedykowany jest do osób fizycznych, wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni mieszkaniowych i jednostek samorządowych. Elektrownie Windcop doskonale wpisują się w kryteria zawarte w pilotażowym programie „Prosument”, który stanowić będzie efektyw-
ne narzędzie wsparcia dla wszystkich chętnych do inwestowania w produkcję czystej energii na własne potrzeby. Prosument to linia dofinansowania z przeznaczeniem na zakup i montaż mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii. Szczególnie promowane będą w nim źródła produkujące energię elektryczną, takie jak przydomowe elektrownie wiatrowe Windcop. Program będzie stanowił kontynuację i rozszerzenie kończącego się w 2014 r. programu „Wspieranie rozproszonych, odnawialnych źródeł energii”. W okresie pilotażowym, trwającym do końca 2015 r. dotacje do kosztów kwalifikowanych przeznaczonych na elektrownie wiatrowe o mocy do 40kW będą wynosić do 40%, wsparte 1% kredytem na okres max. 15 lat. Budżet programu wynosi 600 mln zł. i rozłożony jest na lata 20142020 z możliwością zawierania umów kredytu do 2018 r. Koszt jednostkowy 1kW mocy turbiny wiatrowej do10kW dotowany jest w wysokości max. 11 tys. zł. a w przypadku instalacji wykorzystującej akumulatory koszty kwalifikowane wzrastają o 5 tys. zł. Instalując elektrownie wiatrowe Windcop, o nowoczesnej konstrukcji i wysokiej efektywności, szacowany okres zwrotu z inwestycji przy średnich warunkach wietrzności z uwzględnieniem dotacji wynosi około sześciu lat. ELŻBIETA SUCHOWIERSKA, WSCHODNI KLASTER BUDOWLANY
Q NOWOŚCI DO OGRODU Do złudzenia drewno takich elementów, co znacznie ułatwia aranżację ogro-
rośliny ozdobne, nie stworzy z nimi tak doskonałego
dowej przestrzeni. Ważne jest też to, że taką nawierzchnię
duetu, jak drewno. Z drugiej strony przeraża, ilość chemii
możemy uzupełnić elementami palisadowymi, wykona-
koniecznej do zabezpieczenie drewna zastosowanego
nymi z takiego samego materiału. Dzięki temu znacznie
w ogrodzie. Gdzie jest rozwiązanie?
rosną możliwości w projektowaniu ogrodu – zwłaszcza
Wystarczy użyć materiału, który sprawia wrażenie
jeśli chodzi o rabatki czy schodki.
drewnianego, czyli systemu Pino. Wykonane z niego
System uzupełniają elementy przypominające plas-
elementy do złudzenia przypominają drewno sosnowe
try przeciętego pnia, w różnych rozmiarach, które
i stanowią ciekawą oprawę roślin ozdobnych. System
idealnie nadają się do ułożenia z nich dyskretnych
można zastosować do ułożenia nawierzchni alejek
ścieżek. Wszystkie elementy systemu Pino dostępne
ogrodowych lub tarasu. Pino do złudzenia przypomina
są w dwóch kolorach: jasnym i ciemnym, co pozwala
deski z pięknego drewna, na którym podkreślone są
idealnie dostosować je do stylu i kolorystyki naszej
poszczególne słoje. Do wyboru jest tu kilka rozmiarów
posesji.
86
Fot. Buszrem
Q
Żaden plastikowy, nawet najokazalszy pojemnik na
PODLASKIE AGRO
BUDUJEMY I MIESZKAMY
PODLASKIE AGRO
87
BUDUJEMY I MIESZKAMY A gdy będzie słońce..
Odbija promienie słoneczne przed szybą i nie dopuszcza do nagrzania wnętrza. Chroni pomieszczenie osiem razy skuteczniej niż rolety wewnętrzne. Markizy VMZ do okien pionowych – bo o nich mowa – to nowa grupa produktów chroniących przed nagrzewaniem budynku firmy FAKRO. Okno osłonięte markizą w przeciwieństwie do rolety zewnętrznej umożliwia napływ naturalnego światła. Markiza przepuszcza wystarczającą ilość światła, aby nie używać dodatkowego oświetlenia. Co więcej, zaciągnięta zapewnia widoczność na zewnątrz. Możemy swobodnie obserwować okolice, a jednocześnie daje poczucie prywatności chroniąc wnętrze przed obserwatorami z zewnątrz. Dzięki specjalnej konstrukcji markiza odporna jest na porywisty wiatr, a jej budowa umożliwia pełnienie funkcji moskitiery. Markizy są doskonałym rozwiązaniem dla budynków jednorodzinnych, wielorodzinnych i obiektów użyteczności publicznej. Markizy do okien pionowych dostępne są w trzech wersjach sterowania: VMZ Solar – innowacyjny produkt, który posiada inteligentny system automatycznego uruchamiania w zależności od nasłonecznienia. Nie potrzebuje prądu z sieci elektrycznej ponieważ zasilana jest energią słoneczną, a rolę czujnika pełni panel fotowoltaiczny, który w połączeniu ze specjalnym układem elektroniki reaguje na promieniowanie słoneczne. Latem, w przypadku dużego nasłonecznienia markiza samoczynnie rozsuwa się i chroni pomieszczenie przed nagrzaniem. Przy pochmurnej pogodzie markiza automatycznie się zwija zwiększając napływ naturalnego światła. Drugi to VMZ Z-Wave – zasilana prądem z sieci elektrycznej i sterowana za pomocą pilota lub przełącznika naściennego w bezprzewodowym systemie Z-Wave. I ostatnia, VMZ – obsługiwana ręcznie lub za pomocą drążka (w komplecie).
BEZOKAPOWY
–
NOWOCZESNE SPOJRZENIE NA ORYNNOWANIE DOMU
DYSKRETNE RURY Rynna, z pozoru błaha i oczywista, jest w rzeczywistości niezwykle istotna. Bohaterka drugiego planu, dziś pokazuje swoje nowe, innowacyjne oblicze. Mowa o wchodzącym na rynek systemie bezokapowym marki Galeco. Dobrze dobrane orynnowanie spełnia dwie funkcje. Ma odprowadzać wodę deszczową: w ziemię lub do zbiornika na deszczówkę, studni chłonnej, czy kanalizacji. Poza tym stanowi wartość estetyczną, szczególnie jeśli harmonijnie współgra z kształtem i kolorem dachu oraz fasadą budynku. Najbardziej popularnym rozwiązaniem są półokrągłe rynny wiszące, a wśród materiałów prym wiodą tworzywa sztuczne i stal powlekana. Co odważniejsi stawiają na rynny drewniane. A może wybrać system niewidoczny? Na rynku pojawiło się bowiem orynnowanie bezokapowe. Rury spustowe systemu bezokapowego montowane są w ociepleniu budynku, a rynnę zasłania kryjąca maskownica, którą zatrzaskuje się w haki doczołowe. Dzięki zamkom w dolnej części haka, tę część systemu można zdemontować w dowolnym momencie, co pozwoli na ewentualne naprawy. Nie bez znaczenia pozostaje oryginalny, prostokątny kształt rury spustowej, pozwalający na chowanie całego systemu w ociepleniu budynku. System został zaprojektowany i wyprodukowany na bazie trzech podstawowych materiałów znanych z dotychczasowej oferty Galeco. Same rynny są produkowane z luxocynku, który jest materiałem trwałym i ekonomicznym. Maskownice wykonane są ze stali powlekanej w pełnej gamie kolorystycznej, ponieważ jest to jedyny widoczny element systemu. Natomiast spust produkowany jest z PVC-U, aby można
Q A TO CIEKAWE Q
Taśma na długo
Nawet na miesiąc możesz zostawić na malowanej ścianie
które mogą pozostać na ścianie osiem,
nową taśmę malarską Painter’s Mate Green® firmy
a nawet 30 dni. A to za sprawą in-
|
Fot. Galeco
Q
SYSTEM
System bezokapowy Galeco jest dostępny w rozmiarze 125/70x80.
było zastosować uszczelkowo-dylatacyjną mufę do łączenia kolejnych rur, co gwarantuje 100% szczelność całego pionu. Wszystko to sprawia, że cały system to nowoczesne i przemyślane rozwiązanie na miarę architektury XXI wieku, idealnie wpisujące się w najśmielsze projekty współczesnych projektantów. Styl, w jakim projektuje się współczesne budynki mieszkalne zakłada prostotę i brak zbędnych ozdobników. System bezokapowy, wkomponowany w elewację budynku, znakomicie podkreśli jego walory. Zróżnicowana kolorystyka maskownicy od jasnopopielatego, przez ceglasty, po głęboką czerń, daje duże możliwości aranżacyjne. Istnieje również możliwość doboru dowolnego odcienia w ramach palety RAL tak, by był jak najbardziej zbliżony do pokrycia dachu lub bezpośrednio elewacji. OPRAC .
Fot. Painter’s Mate Green
Q POMYSŁ NA LATO
BK
farb i lakierów. Poza tym występuje aż w czterech szerokościach: 48, 24, 36 i bardzo poszukiwanej 6 mm. Ta
Benjamin Moore. Po tym czasie ładnie się odklei, nie
nowacyjnej technologii produkcji kleju
zrywając ze sobą warstwy farby. Serio!
i specjalnego papierowego nośnika.
ostatnia z pewnością ułatwi wykony-
Przy malowaniu ścian do zabezpieczenia stolarki, listw
W zależności od „mocy” kleju taśma
wanie takich efektów dekoracyjnych,
przypodłogowych lub powierzchni, które mają być
może mieć inne zastosowanie. 30-
jak imitacje fug cegły, czy spoin ka-
wykończone inaczej, używa się taśmy malarskiej. Sęk
dniowa idealnie nadaje się do delikat-
mienia.
w tym, że najbardziej popularne, żółte taśmy nie raz
nych powierzchni, jak świeże wym-
Dodatkowo klej zastosowany w taśmach
zawiodły. Przykleisz za mocno lub usuniesz po kilku
alowania, aplikacje czasochłonnych
jest odporny na działanie promieni
dniach, a odklei się wraz z warstwą farby. Gdy za le-
efektów dekoracyjnych, czy tapet. Nie
kko, wtedy podczas malowania farba będzie pod nią
ma ryzyka, że taśma po takim czasie stwardnieje, klej
w upalne dni będzie wysychał, a po jej zdjęciu pozostanie na ścianie. Ceny: 8-dniowa: od 16 zł/6 mm
UV, dzięki czemu nie ma obawy, że
podciekać. Jak uniknąć takich sytuacji?
pozostanie na podłożu, czy zrywając ją ze ściany odejdzie
Otóż na rynku dostępne są już taśmy, których nie
wraz z farbą. Bardziej uniwersalną, 8-dniową można
do 32 zł/48 mm i 30-dniowa 34 zł/36 mm. Długość
trzeba odklejać od razu po zakończeniu malowania.
nakleić nie tylko na ścianę, ale też drewno, szkło, czy
rolki to zawsze 55 m.
Kanadyjska marka Painter’s Mate Green oferuje takie,
tworzywa sztuczne. Nadaje się do wszystkich rodzajów
88
BK
PODLASKIE AGRO
BUDUJEMY I MIESZKAMY
PODLASKIE AGRO
89
ROLNICTWO NA KO£ACH ELASTYCZNY OPEL MERIVA
NIEZWYKŁY MINIVAN Pierwszy Opel Meriva pojawił się na rynkach europejskich ponad 10 lat temu. W marcu br. w salonie Top Auto w Białymstoku zadebiutowała odświeżona wersja kolejnej generacji tego elastycznego samochodu, reprezentującego segment małych minivanów. W 2003 r. projektanci Opla, budując model Meriva, stworzyli nowy segment motoryzacyjny małych minivanów. Pojazd od tamtej pory wyznacza standardy elastyczności w swojej klasie. Podobnie jest z Oplem Meriva `2014, który podnosi konkurencyjność i niezawodność wśród minivanów. Nowy Opel Meriva jeszcze bardziej zwiększył efektywność i elastyczność najważniejszych funkcji. Drzwi typu FlexDoors z zawiasami na tylnym słupku (otwierane „pod wiatr”) ułatwiają wsiadanie i wysiadanie; system aranżacji tylnych foteli FlexSpace umożliwia zmianę ich wysokości w szerokim zakresie; auto posiada też wiele sprytnych schowków oraz zintegrowany tylny bagażnik rowerowy FlexFix. Te pionierskie funkcje czynią z obecnej wersji Merivy mistrza elastyczności i ergonomii.
90
W samochodzie uwagę przykuwa chromowany grill oraz ładnie zaprojektowane przednie reflektory z motywem orlego oka. Diody w światłach do jazdy dziennej nadają pojazdowi charakterystycznego wyglądu. Boki auta wyróżniają się centralnie ulokowanymi klamkami na drzwiach typu FlexDoors, które otwierają się w przeciwnych kierunkach. W tylnej części nadwozia zamontowano energooszczędne diodowe lampy. Opel Meriva jest dostępny z silnikami benzynowymi, LPG i Diesla. Nowością jest wykonany całkowicie z aluminium silnik wysokoprężny. Charakteryzuje go niskie zużycie paliwa, wyjątkowa płynność jazdy oraz niski poziom hałasu i wibracji. To najcichszy Diesel w swojej klasie. Pierwsza wersja silnika 1.6 CDTI ma moc 136 KM i zużywa tylko 4,4 l/100 km. Zmniejszenie o 10%
|
Opel Meriva dostępny jest w salonie Top Auto od 49.950 zł
spalania (w stosunku do jednostki 1.7 CDTI) stało się możliwe m.in. dzięki zmniejszeniu tarcia w silniku w przedziale 1.500-2.500 obr. W najbliższym czasie zostaną wprowadzone kolejne wersje silnika, w tym dwie jednostki o mocy wyjściowej 110 KM. Nowy minivan w dalszym ciągu będzie wyznaczał wysokie standardy w swoim segmencie. Pojazd oferuje jeszcze większy komfort jazdy dzięki innowacyjnym rozwiązaniom technicznym: nowemu asortymentowi jednostek napędowych z certyfikatem Euro6, nowym skrzyniom biegów, zapewniającym płynną i precyzyjną zmianę przełożenia oraz systemowi multimedialnemu IntelliLink. Opel Meriva dostępny jest w salonie Top Auto w Krupnikach. SZYMON MARTYSZ, FOT. OPEL
PODLASKIE AGRO
ROLNICTWO NA KO£ACH TOYOTA: SAMOCHODY
ZBUDOWANE NA DOŚWIADCZENIU
WIOSENNY FENOMEN Autoryzowany salon Toyoty w Ełku odnotowuje niesamowity wzrost sprzedaży samochodów terenowych. Ten sukces handlowy, to w głównej mierze zasługa modelów Land Cruiser 150 oraz RAV4. Oba pojazdy cieszą się ogromną popularnością ze względu na swoją niezawodność i komfort. Toyota Land Cruiser - z ponad 60-letnią historią - jest legendą samochodów terenowych. Model, dzięki niezrównanej dzielności w terenie i najwyższej trwałości, wyrobił sobie reputację najbardziej niezawodnego i twardego samochodu 4x4 na świecie. W Polsce jest oferowany w dwóch odmianach: 150 i V8. O wyjątkowości Land Cruisera decyduje jego niezwykle trwała konstrukcja z podwoziem na ramie, oraz szereg systemów dodatkowych, które oferują kierowcy pomoc zarówno na drodze, jak i w trudnym terenie. W 2014 r. zadebiutowała jeszcze lepsza, zmodernizowana wersja terenówki. Pod maską Land Cruisera 150 może pracować silnik benzynowy V6 o pojemności 4 litrów, mocy 282 KM lub 3-litrowa jednostka diesla o mocy 190 KM. W przypadku tego drugiego silnika dostępny jest moduł PowerBoost, zwiększający moc do 225 KM. Wersja benzynowa występuje z automatyczną, 5-stopniową skrzynią biegów, natomiast wersja z silnikiem Diesla z manualną skrzynią 6-stopniową lub automatyczną 5-stopniową. Kiedy w 1994 r. po raz pierwszy zaprezentowana została Toyota RAV4, dla segmentu pojazdów 4x4 rozpoczęła się nowa era. Obecnie na rynku dostępna jest już IV generacja pojazdu, którą można wyposażyć w silniki benzynowe o poj. 2.0 i diesle o poj. 2.0 oraz 2.2 litra. Jednym z najciekawszych rozwiązań Toyoty jest napęd o nazwie Integrated Dynamic Drive System (IDDS). Obecnie jest to najbardziej zaawansowane rozwiązanie techniczne w segmencie kompaktowych SUV-ów. Dzięki elektronicznie sterowanemu sprzęgłu ciernemu system dołącza napęd na 4 koła w najkrótszym czasie spośród wszystkich SUV-ów dostępnych na rynku. Konkurencyjne napędy pracują ponad dwukrotnie wolnej. RAV4 jest dzięki temu wzorem w dziedzinie bezpieczeństwa prowadzenia. SZYMON MARTYSZ,
|
FOT .
|
Toyota Land Cruisera150
TOYOTA
Toyota RAV4
PODLASKIE AGRO
91
ROLNICTWO NA KO£ACH ZAJRZYJ
DO SALONU
HYUNDAIA
OSTROŁĘCKI SERWIS NAJLEPSZY W POLSCE! Klienci korzystający z sieci serwisowej Hyundai ponownie uznali ostrołęcki serwis za najlepszy w Polsce. To kolejna już nagroda dla firmy Oscar świadcząca o najwyższym poziomie usług z zakresu napraw gwarancyjnych i pogwarancyjnych samochodów koreańskiego producenta. Serwis Hyundai, prowadzony przez firmę Oscar z Ostrołęki, zwyciężył w plebiscycie na „Najlepszą obsługę klienta w serwisie”. Te zaszczytne wyróżnienie przypadło serwisowi, który został wyłoniony spośród blisko 80-ciu tego typu punktów działających na terenie kraju. – Plebiscyt opierał się na ankietach prowadzonych wśród klientów serwisu, którzy zgodzili się na wzięcie udziału w telefonicznej ocenie poserwisowej. To właśnie im zawdzięczamy to prestiżowe wyróżnienie – powiedział nam Sławomir Damięcki, kierownik serwisu mechanicznego Oscar Ostrołęka. Ale Oscar to nie tylko serwis Hyundai. Oprócz autoryzowanych salonów i serwisów: Fiat, Hyundai, Opel i Peugeot na miejscu znajduje się także komis samochodowy, stacja kontroli pojazdów, pomoc drogowa, wypożyczalnia samochodów oraz serwis mechaniczny i blacharsko – lakierniczy dla posiadaczy wszystkich marek. Na miejscu można również ubezpieczyć samochód. Jednym zdaniem: Oscar to komplek-
92
Zadzwoń i umów się na jazdę testową: Salon Hyundai: 29 642 18 60 Tomasz Nowak - tel: 501 515 022 Daniel Romaszko - tel: 509 654 173
sowa obsługa zmotoryzowanego Klienta! Więcej informacji na stronie www.oscar.com.pl FOT. OSCAR
Model
CENA OD W KREDYCIE 4x25
ix35
18 350 zł
Elantra
15 400 zł
i30
12 475 zł
Osoby, które do końca maja 2014 roku zakupią w salonie OSCAR nowy samochód otrzymają zestaw akcesoriów samochodowych na kwotę 500 zł brutto. Oferta ważna tylko za okazaniem niniejszego kuponu.
PODLASKIE AGRO
ROLNICTWO NA KO£ACH USZKODZENIA
OPON
–
CZY WARTO NAPRAWIAĆ
RADIALKI NA GORĄCO Od kilkunastu lat na polskim rynku sukcesywnie zwiększa się udział procentowy opon radialnych w stosunku do diagonalnych. Ciągniki i maszyny rolnicze są w ogromnej większości fabrycznie wyposażone w „radialki”, które są wydajniejsze i lepsze, ale także bardziej podatne na uszkodzenia. Co zatem w przypadku przecięcia lub rozdarcia o które tak łatwo w gospodarstwie? Najlepszym rozwiązaniem jest przekazanie opony do specjalistycznego serwisu. Uszkodzone opony można podzielić na trzy kategorie: Q takie, które można i warto naprawić (wielkość i miejsce uszkodzenia gwarantuje prawidłową naprawę),
te, których nie da się naprawić (ze względu na wielkość i miejsce uszkodzenia – np. blisko rantu), Q te, których nie warto naprawiać (opony stare, mocno zużyte, popękane lub, gdy nowa jest stosunkowo tania). Najlepszym znanym sposobem naprawy opon jest metoda „na gorąco”. Prawidłowo wykonaQ
na gwarantuje niemal w 100% przywrócenie opony do dalszej eksploatacji. Wykonuje się ją w specjalistycznej prasie wulkanizacyjnej. Pod wpływem temperatury ok. 145 st. C i docisku nawet 30 ton wkład naprawczy jest „wprasowywany” w oponę od wewnątrz z równoczesnym wypełnieniem uszkodzenia po zewnętrznej stronie. Tak naprawiona opona ma pełną wytrzymałość i nie traci swoich właściwości. Niestety często spotyka się naprawy wykonane metodą „na zimno” z wklejoną łatą zupełnie innej konstrukcji niż opona (np. opona radialna – łata diagonalna) i bez zgrzania z zewnętrznej strony. Taka naprawa „na szybko” skutkuje tym, że w miejscu uszkodzenia następuje gnicie kordu lub korozja linek stalowych. Najczęściej po kilku miesiącach oponę trzeba powtórnie naprawiać. Niestety w wielu przypadkach jest już za późno!!! TEKST I FOT :
|
Uszkodzona opona przed naprawą
PODLASKIE AGRO
|
W trakcie naprawy w specjalistycznej prasie wulkanizacyjnej
|
MG
Ten sam fragment uszkodzonej opony po naprawie.
93
AKTUALNOŚCI
94
PODLASKIE AGRO
DLA ZDROWIA I URODY KSZTAŁCIĆ DZIECI Z WADĄ SŁUCHU
Fot. Archiwum
GDZIE
UCZYMY SŁYSZEĆ ŚWIAT Szczęśliwe, radosne dzieciństwo i wszechstronny rozwój. Jak zapewnić to dzieciom niesłyszącym? Pytanie jest o tyle istotne, że w naszym regionie nie ma podstawówki, gdzie mogą się uczyć głuche dzieci. Około roku temu pisaliśmy w „Podlaskim Agro” o działalności stowarzyszenia „Decybelek” i jego podopiecznych – grupie dzieci z wadą słuchu, które kończyły wtedy przedszkole. Ich rodzice stali przed dylematem: gdzie dalej odpowiednio kształcić swoje pociechy? Najbliższa podstawówka dla dzieci niesłyszących jest w Warszawie. Szkoła z internatem. Internatem dla 7-, 8-latków... Bez komentarza. Sprawdziliśmy, jak potoczyły się losy Asi – jednej z bohaterek naszego artykułu. Dzięki trosce i zrozumieniu rodziców, wspierających jej rozwój, rodzice nie wysłali córki do szkoły w stolicy. Zdecydowali się na Pr y watną Szkołę Podstawową Informatyczno-Językową w Białymstoku. Dziewczynka ma tu odpowiednie warunki do nauki np. sala dydaktyczna z wykładziną, by dziecku nie przeszkadzało suwanie krzesłem, mała liczba dzieci w klasie, by nauczyciel zwrócił uwagę na każdego. Warunki – choć ważne i nawet najlepsze – nie zastąpią kompetentnego nauczyciela, posiadającego wiedzę i kwalifikacje z zakresu surdopedagogiki i pedagogiki specjalnej. Zarówno wychowawczyni, jak i inni nauczyciele uczący dziewczynkę, takie przygotowanie mają.
Wychowawca, wraz z Asią i jej rodzicami wspólnie ustalili najbardziej adekwatne zajęcia pozalekcyjne. Dziewczynka uczestniczy w zajęciach doskonalących czytanie i pisanie. Taniec współczesny oraz ćwiczenia ogólnousprawniające z elementami gimnastyki korekcyjnej zapewniają jej prawidłowy rozwój fizyczny. Lekcje języka migowego (które wprowadzone zostały jako trzeci język w szkole dla wszystkich chętnych uczniów) oraz duża liczba godzin języka angielskiego wzbogacają jej kompetencje językowe. Asia korzysta z dwóch godzin zajęć rewalidacyjnych oraz godziny zajęć logopedycznych w każdym tygodniu. Poza tym uczy się gry na pianinie, co obok rozwoju wrażliwości muzycznej, kształtuje spostrzegawczość, koordynację ręka-oko; uczy samodyscypliny i wytrwałości. – W naszej placówce staramy się, aby każde dziecko, nie tylko to w pełni zdrowe, nie tylko z dysfunkcją słuchu, ale każde mogło się rozwijać i powiedzieć o sobie, że jest szczęśliwe. W trosce o te dzieci otworzyliśmy profesjonalnie wyposażony gabinet, w którym zespół specjalistów prowadzi terapię za pomocą sprzętu EEG Biofeedback – mówi Agnieszka Iłendo, dyrektor PSPIJ w Białymstoku. – Zapewnienie
|
Asia jest radosnym dzieckiem, z dobrymi wynikami kończy pierwszą klasę. Szkoła wspiera jej rozwój adekwatnie do możliwości dziewczynki, tak by w przyszłości była samodzielna i posiadała szeroką wiedzę.
tej formy wczesnego wspomagania rozwoju jest działaniem, z którego jesteśmy naprawdę dumni. Uczniowie będą mogli ćwiczyć koncentrację, pamięć, uwagę, zwiększać odporność na stres, wzbogacać swoją kreatywność i asertywność, szybciej i lepiej się uczyć. BARBARA KLEM
Rodziców dzieci niesłyszących i z wadą słuchu odsyłamy po informacje pod tel. 85 732 37 93 lub 607 986 852.
Q MLEKOVITA POLECA Q
Gotowe sosy
Q
Owsianka do śniadanka
Q
Polskie śmietanki
Pr z yg o t o w a n e n a b a -
Owsianki Mlekovit y to
Śmietanki UHT Polskie są
zie jo gur tu t y pu gr e -
p o łą c ze nie de lik atne -
produ-ktami najwyższej
ckiego sosy jogur towe
go jogurtu z kawałkami
jakości, wytwo-rzonymi
z Mlekovity charakteryzują
owoców z płatkami ow-
z w yselekcjonowanego
się kremową konsystencją.
sianymi i ziarnami owsa
surowca przy zastosowa-
Oferowane są w trzech wy-
tr z y w yśmienite, oce -
niu nowoczesnego procesu
jątkowych aromatycznych
n i o n e j a ko n a j l e p s z e
ultrafiltracji, który zapewnia
smakach: świeżym koperkowo-ziołowym, ostrzejszym
w testach konsumenckich smaki: truskawkowy, jab-
czystość mikrobiologiczną produktu, a jednocześnie
czosnkowo-ziołowym oraz wyrazistym, lekko pikantnym
łkowy i bananowy. Nie zawierają konserwantów,
zachowuje jego cechy smakowe. Asortyment śmieta-
paprykowo-ziołowym.
sztucznych aromatów ani barwników. Są cenne źródło
nek Polskich doskonale wpisuje się do każdej kuchni,
Sosy jogurtowe to hit sezonu wiosenno-letniego ide-
składników odżywczych, m.in. wapnia, pełnowartoś-
konsumenci mają bowiem do wyboru opcje o różnej
alny do sałatek i warzyw w każdej postaci: świeżych,
ciowego białka oraz błonnika. Węglowodany zawar-
zawartości tłuszczu: 12%, 18% i 30% w porcji 500 ml oraz
gotowanych oraz z patelni. Doskonale komponują
te w płatkach owsianych i ziarnach owsa dostarczają
30% i 36% w pojemności 1 l. Wszystkie zapakowane są
się również z potrawami z grilla, mięsami, wędlinami,
organizmowi niezbędnej energii. Są doskonałe na
w wygodne kartoniki z zakrętką. Śmietanki Polskie 12%
jajkami, rybami i owocami morza. Baza jogurtu grec-
śniadanie, jako deser czy przekąska o każdej porze
i 18% mają szerokie zastosowania kulinarne, idealnie
kiego sprawia, że produk t y te z powodze-
dnia; idealne do skonsumowania w domu, pracy,
podkreślają smak wykwintnych i domowych zup, sosów,
niem mogą zastąpić cięższe i bardziej kalorycz-
szkole czy na uczelni. Wpisują się w kształtowanie dobrych
sałatek oraz dań mięsnych. Śmietanki 30% i 36% to zaś
ne sos y. Dos tępne s ą w 20 0 - gramow y m ku-
nawyków żywieniowych. Jedno opakowanie to porcja
wyśmienita baza do kremów i deserów.
beczku z przepisem na sałatkę.
optymalna do jednorazowego spożycia (180 g).
PODLASKIE AGRO
OPRAC .
BK,
FOT .
MLEKOVITA
95
AKTUALNOŚCI
Q POLECAMY Spośród osób, które prześlą prawidłowe rozwiąQ
Głębokie odcienie
Venita Multi Color to pielęgnacyjna farba do włosów w 12 intensywnych odcieniach, wzbogacona o naturalne olejki: arganowy i macadamia, o właściwościach odżywiających, nawilżających i regenerujących włosy. Efektem koloryzacji są włosy miękkie, nawilżone i pełne blasku. 96
Q
zanie krzyżówki wylosujemy dziesięć i nagrodzimy
Egzotyczna podróż
Fruit Care to aromatyczne balsamy do ciała z wyciągami z owoców mango, kokosa, melona i grejpfruta, wzbogacone witaminą E. Owocowa nuta tych balsamów pozwoli przenieść się w klimat egzotycznych krajów bez wychodzenia z domu!
kosmetykami marki Venita. Wystarczy prawidłowo rozwiązać krzyżówkę, a hasło wysłać na adres: Podlaskie Agro ul. Zwycięstwa 10a/201 15-703 Białystok lub na biuro@podlaskieagro.pl. Na zgłoszenia czekamy do 31.05.2014 r. Zapraszamy do zabawy oraz na www.venita.com.pl
OPRAC. MB, FOT. VENITA
PODLASKIE AGRO
DLA ZDROWIA I URODY NA ROK
2014
DLA DZIECI I MŁODZIEŻY DO
19.
ROKU ŻYCIA .
Fot. Marzena Bęcłowicz
PROGRAM SZCZEPIEŃ OCHRONNYCH
ZDROWIE ZE STRZYKAWKI Obowiązkowe szczepienia dzieci – to temat, który zawsze wywołuje wiele emocji. Proponuję odłożyć je na chwilę na bok i przeczytać, co na temat szczepień mają do powiedzenia specjaliści z przychodni „Twój lekarz rodzinny” w Białymstoku. W Polsce kwestię szczepień reguluje Program Szczepień Ochronnych. Zawiera on listę szczepień obowiązkowych oraz zalecanych i jest aktualizowany każdego roku. Obecnie obowiązkowe są szczepienia przeciwko: gruźlicy, błonicy, krztuścowi, poliomyelitis (choroba HeinegoMedina), odrze, śwince, różyczce, tężcowi, wzw typu B (wirusowemu zapaleniu wątroby typu B) oraz przeciwko zakażeniom Hib (powszechnie występująca bakteria, wywołująca wiele chorób, np. zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, sepsa). Szczepienia te są bezpłatne. Ponadto Państwo gwarantuje również bezpłatne dodatkowe szczepienia dla dzieci z t z w. grup r y z yka np. wcześniaków. Należą do nich szczepienia przeciwko ospie wietrznej, meningokokom, pneumokokom i krztuścowi acelularnemu. Istnieje również możliwość szerszego zabezpieczenia dzieci przed powikłaniami chorób zakaźnych: rotawirusami, wz w t ypu A , gr ypie, kleszczowemu zapaleniu mózgu, ospie wietrznej, zakażeniom wywołanym przez pneumokoki, meningokoki oraz zakażeniom HPV (wirus brodawczaka ludzkiego). Są to niestet y szczepienia płatne dla zdrowych dzieci. Szczepienia wywołują wiele emocji, szczególnie wśród rodziców małych dzieci. – Rodziców niepokoją informacje na temat szczepionki MMR. Jednakże związek szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce z chorobą neurologiczną jaką jest autyzm, nie jest w żaden sposób potwierdzony w badaniach klinicznych. Poza tym rodzice mają wybór, bowiem na naszym rynku istnieje inna szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce. Jest
PODLASKIE AGRO
nią Priorix – mówi Bożena Sołowiej, pielęgniarka zajmująca się od 32 lat szczepieniem dzieci. Bardzo ważną k westią jest tak że uświadomienie rodzicom, iż miejscowy odczyn poszczepienny jest czymś innym niż powikłania po szczepieniu. Odczyn miejscowy to: obrzęk w miejscu podania szczepionki, podwyższona temperatura ciała, rozdrażnienie, płacz dziecka. Objawy takie mogą ujawnić się do 48 godz. po szczepieniu i utrzymywać się przez kolejne 48 godz. Nie wymagają interwencji lekarza. Natomiast powikłania groźne dla życia dziecka mogą wystąpić nawet w ciągu 15 min po podaniu szczepionki. Są to: wstrząs anafilaktyczny, utrata przytomności, bezdech, drgawki, przeraźliwy krzyk dziecka. Mogą zdarzyć się po każdym szczepieniu. Warto dodać, iż wielu rodziców, decyduje się obecnie na szczepionki skojarzone, czyli takie które uodparniają organizm jednocześnie przeciwko kilku chorobom zakaźnym. Są to np. szczepionka typu 6w1 (przeciw błonnicy, tężcowi, krztuścowi, wzw typu B, poliomyelitis i Hib) oraz 5w1 (przeciw błonnicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis i Hib). Koszt – ok. 200 zł za dawkę. A gdy rodzice już zdecydują jaką szczepionkę dostanie ich dziecko, przychodzi czas na kwalifikację do zabiegu. – Każde dziecko przed szczepieniem jest badane. Przeprowadzany jest szczegółowy wywiad, z którego dowiaduję się m.in. czy u dziecka lub u kogoś z rodziny nie występowały ostatnio jakiekolwiek: choroby zakaźne, infekcje wirusowe lub bakteryjne; reakcje alergiczne na pożywienie, leki lub poprzednie szczepionki;
|
Obecnie Państwo gwarantuje dzieciom, które posyłane są do żłobka, bezpłatną szczepionkę przeciwko ospie wietrznej. Na zdjęciu Anna Maliszewska ze swoim półrocznym synkiem Dawidem tuż przed szczepieniem.
oraz czy w ciągu ostatniego roku dziecku były podawane preparaty krwi i krwiopochodne. Potem następuje osłuchiwanie, mierzenie temperatury, itp. – mówi Anna Majewska, specjalista medycyny rodzinnej. Wskazaniem czasow ym do nie szczepienia dziecka są choroby o ciężkim przebiegu (z gorączką lub bez) oraz zaostrzenie choroby przewlekłej lub wrodzonej. Z kolei nabyte zaburzenia odporności są jedynie przeciwwskazaniem do stosowania szczepionek żywych. Stałym przeciwwskazaniem jest jedynie reakcja anafilaktyczna na poprzednią dawkę szczepionki, albo jej składniki. – Warto dodać, iż niewielka infekcja kataralna nie jest przeciwwskazaniem do wykonania szczepienia, jednak jeśli rodzica niepokoi stan zdrowia dziecka lub istnieje podejrzenie zbliżającej się choroby – zawsze można przesunąć termin szczepienia – dodaje doktor Majewska. MARZENA BĘCŁOWICZ
97
ROZRYWKA ***
Tata sprawdza, czego syn nauczył się w szkole: – No, proszę, pomyśl... Miałeś dziesięć jabłek, dwa zjadłeś, to ile ci zostało? – Nie wiem, my w szkole liczyliśmy na gruszkach.
***
***
O czym myśli kobieta, patrząc na sufit przez ramię mężczyzny, z którym leży w łóżku? Gdy jest kochanką: – Kocha, nie kocha? Prostytutką: – Zapłaci, nie zapłaci? Żoną: – Malować, nie malować?
***
Jagna ze wsi zaszła w ciążę i szczęśliwie urodziła syna. Ponieważ była kochliwa, miała trudności we wskazaniu ojca dziecka. Na wszelki wypadek w pozwie do sądu o ustalenie ojcostwa, wskazała wszystkich chłopów ze wsi, z sołtysem włącznie. Sąd nakazał więc pobranie krwi od wszystkich panów. Na pierwszy ogień poszedł sołtys, a pozostali nerwowo i z niepokojem oczekiwali w kolejce. Po chwili wychodzi wesoły sołtys i radośnie krzyczy: – Chłopy, nie bójta się! Nie dojdą! Z palca biorą!
***
Po hucznym weselu w hotelowej restauracji, młoda para wynajmuje sobie pokój, żeby jak najszybciej doszło do „konsumpcji związku”. Zdenerwowany pan młody drżącymi rękami nie może trafić kluczem w dziurkę zamka. Żona stoi za nim i kręcąc głową mruczy z ironią: – Nooo, nieźle się zapowiada...
98
Chłopak rozmawia przez telefon z dziewczyną poznaną na portalu randkowym: – Ile masz wzrostu? – 150. – O, to maleńka z ciebie dziewczynka! A ile ważysz? – Jeszcze mniej – 120.
***
Wychodzi żona z łazienki i mówi z płaczem: – Dwie kreski. Mąż na to: – U mnie też słaby zasięg.
***
Minister Obrony USA zwraca się do Baracka Obamy:
– Panie prezydencie! Mam dwie wiadomości: złą i dobrą. – Zacznij od złej – mówi prezydent. – Alaska już nie jest nasza. Putin ją zaanektował. – A ta dobra? – Udało nam się zbanować Miedwiediewa na Twitterze!
***
Spr zeczka małżeńska. Żona do męża rozkazującym tonem: – Natychmiast wychodź spod stołu! – Nie wyjdę! – Mówię ci wyłaź! – Nie wyjdę! – Wyłaź, ty tchórzu! – Nie w yjdę! Chłop musi mieć swoje zdanie!
***
Nauczyciel mówi do Jasia: – Byłby z ciebie doskonały przestępca. – Dlaczego? – dziwi się Jaś. – Bo nie zostawiasz w zeszycie żadnych śladów działalności.
ONI WYGRALI, WYGRAJ I TY
Na ostatnich stronach naszej gazety jak zwykle mamy informacje dla osób, które przesyłają nam rozwiązania konkursów. Drodzy Państwo z nami naprawdę warto się bawić. W tegorocznym, pierwszym wydaniu naszej gazety była jedna zabawa – krzyżówka. Jej hasło brzmiało: Lambrekin w twoim oknie. Spośród mnóstwa poprawnych zgłoszeń, wylosowaliśmy pięć. Szczęśliwców nagrodziliśmy lambrekinami ufundowanymi przez firmę Haft SA Nagrody wysłaliśmy pocztą, dlatego też nie zamieszczamy tu zdjęć zwycięzców. Tych, którzy nie mieli szczęścia w losowaniu, prosimy by się nie zrażali i nadal bawili się z nami, tym bardziej, że w bieżącym numerze mamy, jako nagrody, kosmetyki marki Venita (farby do włosów bez amoniaku oraz owocowe balsamy do ciała). Możemy nagrodzić aż dziesięć osób! Zapraszamy do zabawy! MB
PODLASKIE AGRO