Podlaskie Agro Nr 50

Page 1

(NR 5/50)

CZERWIEC 2014

ODSTAWIANIE ODPORNOŚĆ NACINANIE

CIELĄT

WYMIENIA

POSADZEK

AGROZAJAZD

NA

PODLASIU



W NUMERZE:

DRODZY CZYTELNICY!

 AKTUALNOŚCI  Zielona Gala w Szepietowie

– str. 4-8

 Wizytacja gospodarstw w ramach

konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne  Piknik Wieprzowy na Plantach  Podsumowanie 10 lat Wspólnej Polityki Rolnej  Dni Otwarte w Belimie z Łap

– str. 10-12 – str. 14 – str. 16-18 – str. 20-22

 W kolnej oborze rozpoczął pracę

robot paszowy podlaskiej firmy Gama  AgroZajazd nad Soliną  Rolnicy z Polski odwiedzili Podlasie i... zakochali się  Pływające apartamenty

– str. 22-24 – str. 24-26 – str. 28-31 – str. 32

 Odpust św. Antoniego

– str. 36

 HODOWLA  Dój bez tajemnic  Nowoczesna obora wolnostanowiskowa

– str. 38-40 – str. 42-46 – str. 48-50

 Nacinanie posadzek

– str. 52-54

 Odstawianie i wczesny odchów cieląt

 WETERYNARIA  Abecadło odporności wymienia

– str. 56

 UPRAWA  Prezentacja RSM – nowoczesnego nawozu w formie płynnej – str. 58-60

 MASZYNY  Gniotowniki do ziarna  Pługi do kukurydzy

– str. 62 – str. 66-68

 FINANSE  Problemy z kredytami dla zarabiających w obcych walutach

– str. 70

 PORADY  Zasiedzenie w dobrej i złej wierze

– str. 74-76

 Droga do posiadania prawa jazdy

– str. 78-80

 BUDUJEMY I MIESZKAMY

– str. 82-87

 ROLNICTWO NA KOŁACH

– str. 88-93

 DLA ZDROWIA I URODY

– str. 94-96

 ROZRYWKA

– str. 97-98

Na okładce: Józef Wszeborowski, lekarz weterynarii, z Tomaszem Danowskim z m. Szerenosy – fot. Małgorzata Sawicka.

PODLASKIE AGRO

Bardziej niż zwykle jestem przekonana, że oto właśnie trafia do Państwa wyjątkowy numer magazynu „Podlaskie AGRO”. Wyjątkowego, bo pełnego relacji z wyjątkowych zdarzeń, imprez i spotkań. Spora część tej gazety poświęcona jest agrozajazdom, czyli odwiedzinom rolników i agroprzedsiębiorców, laureatów głównie konkursu AgroLigi, z różnych zakątków Polski. Tegoroczne spotkanie branżowe odbyło się w Bieszczadach. Nie dość, że podlaska ekipa odwiedziła przepiękny zakątek, to zaraz potem doszło do „rewizyty”. Prywatna uroczystość Danuty i Zbigniewa Klimaszewskich – rolników z Klimaszewa, stała się okazją, by nasz region odwiedzili rolnicy z Polski. Wyjechali urzeczeni pięknem naszego regionu, gościnnością jego mieszkańców, zachwyceni nowoczesnością gospodarstw. Śpieszymy z garścią porad – dotyczących odchowu cieląt, żywienia, wyposażenia obór, wyboru maszyn... Między innymi, bo nie sposób choćby wspomnieć o wszystkich tematach, które pojawiają się na łamach niniejszego, obszernego wydania AGRO. Przeczytajcie sami, a jeśli macie Państwo jakiś pomysł, radę, sugestię – piszcie – msawicka@ skryba.media.pl. Chciałabym jeszcze załatwić trochę prywaty i podziękować za imieninową pamięć kilku wyjątkowym osobom, której efektem jest piękny bukiet ze zdjęcia. Teraz przede mną urlop, a więc do zobaczenia w sierpniu... MAŁGORZATA SAWICKA,

REDAKTOR NACZELNY

ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92, www.podlaskieagro.pl, e-mail: biuro@podlaskieagro.pl Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, msawicka@skryba.media.pl Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508-353278, Wojciech Gawryluk 606-972-284, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303181 Wydawca: Wydawnictwo Skryba Druk: Bieldruk Białystok Nakład: 15000 egz.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam

3


AKTUALNOŚCI IX ZIELONA GALA

W

SZEPIETOWIE, VII PODLASKIE TARGI BUDOWNICTWA WIEJSKIEGO

ZIELONE SZEPIETOWO Kilkanaście tysięcy osób odwiedziło tegoroczną Zieloną Galę w Szepietowie. Dziewiąta edycja targów poświęconych zbiorowi i konserwacji zielonek, połączona z Podlaskimi Targami Budownictwa Wiejskiego nie zawiodła. 24 i 25 maja tereny wystawowe Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie zaroiły się od gości i wystawców.

|

Zdzisław Kosk z córką Natalką, właściciel 18-hektarowego gospodarstwa w WinnejPoświętnej w gm. Ciechanowiec, na szepietowskie targi przyjeżdża co roku. – Piękne targi, przyjeżdżam pooglądać maszyny, wypatrzeć nowości – mówi. – To też taki rodzaj rekreacji. A po Zielonej Gali, przyjeżdżamy tu również w czerwcu na wystawę hodowlaną.

Rolnicy mieli okazję dokonać pełnego przeglądu maszyn do zbioru i konserwacji zielonek oraz zapoznać się z nowościami na rynku budowlanym. Z myślą o nich swoją ofertę prezentowało blisko 60 wystawców ze sprzętem rolniczym i 40 firm budowlanych. – W Szepietowie zaprezentowaliśmy oczywiście głównie maszyny zielonkowe, bo to ku temu odpowiedni czas i o te właśnie maszyny najczęściej pytają klienci: kosiarki, zgrabiarki, przetrząsarki – mówi Jacek Piotr Łażewski z białostockiej firmy Moto-Agro. – W pokazie natomiast prezentowaliśmy kosiarkę JF 3205 GXS o szerokości roboczej 3,20 m z ciągnikiem Steyr 4124 o mocy 125 KM, oczywiście z bezstopniową skrzynią biegów, wyposażonym w cztery cylindry. Zambrowski Inter-Tech do Szepietowa przywiózł swój sztandarowy produkt – ładowacze czołowe wraz z szeroką gamą osprzętu. – W tym nowość, czyli chwytak do bel prostokątnych. W tej chwili trwa sezon zielonkowy 4

więc największym zainteresowaniem cieszą się właśnie chwytaki i zgrabiarki karuzelowe – zaznacza Anna Jankowska, właścicielka firmy. – Te targi są nam szczególnie bliskie, ze względu na to, że są nasze, rodzime. Wielokrotnie już pisaliśmy o kolejnych inwestycjach realizowanych przez to przedsiębiorstwo. Dobry los nadal mu sprzyja. Wobec rosnącej liczby zamówień, Inter-Tech ciągle się rozwija. – Ostatnio zakupiliśmy robot spawalniczy, który przyśpieszy nam prace trzykrotnie, kupiliśmy centra obróbcze, które są kilkadziesiąt razy szybsze od prac konwencjonalnych. Jesteśmy ukierunkowani na rozwój – podkreśla Anna Jankowska. – Tu na targach prezentujemy się oczywiście dla wszystkich klientów, jednak szczególnie interesuje nas nawiązanie relacji z dilerami. Już teraz 90% sprzedaży

|

Wśród prezentowanych maszyn wybrano Hit Zielonej Gali – sieczkarnię Fendt Katana 65, która pokonała konkurencję wydajnością oraz możliwościami technicznymi. Maszynę zaprezentowała po raz pierwszy w Polsce firma Korbanek. Przedsiębiorstwo to zostało także uhonorowane przez Barbarę Kraszewską,

C.D. NA STR. 6

właścicielkę firmy Primator z Czyżewa.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

5


MASZYN

AKTUALNOŚCI Kulminacją Zielonej Gali jest co roku pokaz maszyn przy pracy. W tym roku ciąg technologiczny pozyskiwania zielonek utworzyło ok. 70 zestawów maszyn. Kolejno na ośmiohektarową łąkę wjeżdżały:

POKAZ

kosiarki, przetrząsacze, zgrabiarki, prasy zwijające, przyczepy zbierające i owijarki.

|

Marek Zabielski z firmy Marpasz z Korytek prezentuje pług zagonowy firmy Koja ze Stawisk. – To pług z zabezpieczeniem resorowym i płynną regulacją szerokości orki, cenowo ok. 20% tańszy od zachodnich maszyn tego typu. Jakościowo nie odbiega od nich zupełnie – zapewnia sprzedawca.

C.D. ZE STR. 4

to sprzedaż hurtowa i w tym kierunku podążamy, budując sieć dilerską. Błękit nieba harmonizował na targach z niebieskim stoiskiem firmy Gama z Wysokiego Mazowieckiego. Barwa ta została obrana jako sztandarowy kolor dla gamy maszyn tego producenta. – Na naszym stoisku prezentujemy maszyny naszej produkcji: m.in. dziesiętonowy rozrzutnik obornika, którego premiera odbyła się zaledwie w marcu tego roku, ale także wozy paszowe, maszyny zielonkowe marki SaMASZ oraz ciągniki Kubota – wymienia Robert Szepietowski. – W pokazie zaś „wzięła udział” kolejna nowość: owi-

|

jarka samozaładowcza do bel Euromilk Scorpio, która, podobnie jak inne nasze maszyny, jest wykonana na najwyższym poziomie, a jednocześnie pozostaje prosta w obsłudze i jest mało awaryjna. Istniejąc w branży kilkadziesiąt lat, naprawdę rozumiemy potrzeby naszych klientów. Na frekwencję nie narzekamy – żartobliwie kończy wypowiedź przedstawiciel firmy. Wśród klientów Gamy pojawił się Zygmunt Faszczewski, rolnik z m. Stare Kalinowo w gm. Kulesze Kościelne. Gospodarstwo przekazał już co prawda w ręce syna, ale wciąż mu pomaga. Nie można przecenić takiego doświadczenia: pan Zygmunt swoje bydło, wówczas jeszcze czerwone, utrzymywał pod kontrolą użytkowości już od 1976r.

Na sobotnie otwarcie Zielonej Gali i Targów Budownictwa Wiejskiego przybył m.in. Mieczysław Kazimierz Baszko, wicemarszałek województwa podlaskiego (na zdj. drugi z prawej), który towarzyszył Janowi Zalewskiemu (trzeci z prawej) w oficjalnym otwarciu Zielonej Gali.

6

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

7


AKTUALNOŚCI

|

Właściciele Gamy: Krystyna Szepietowska i syn Robert wraz z wieloletnim klientem firmy: Zygmuntem Faszczewskim. Jak widać humory dopisują, a zatem targi można uznać za udane.

|

Słoneczna pogoda pomogła, szczególnie drugiego dnia Zielonej Gali, Szepietowo zalał prawdziwy tłum zwiedzających.

– Gospodarstwo zajmuje powierzchnię 36 ha. Mamy 40 krów dojnych, w sumie 80 sztuk – wyjaśnia rolnik. – Syn przymierza się do budowy wolnostanowiskowej obory, rozpoczęcie jest w planach pod koniec roku. Chcemy powiększyć stado i żeby było lżej pracować niż w uwiązówce. Gamę znam od lat, senior Szepietowski zakładał u mnie w oborze dojarkę przewodową, teraz rozważamy montaż hali udojowej właśnie z pomocą tej firmy. Nieopodal Gamy ulokowało się stoisko firmy Marpasz z Korytek w powiecie łomżyńskim. – Na rynku jesteśmy od 2001 r. Na początku zajmowaliśmy się sprzedażą pasz i dodat-

|

– Szepietowskie targi są nam niezmiennie najbliższe – mówi Anna Jankowska, właścicielka firmy Inter-Tech z Zambrowa. – Przyjeżdżamy tu co roku, budując bądź umacniając relacje z klientami i pośrednikami.

ków paszowych. Stąd nazwa: Marek i pasza. Od ok. dziesięciu lat zajmujemy się sprzedażą maszyn rolniczych, głównie polskich producentów – mówi Marek Zabielski. Jest to związane z dwoma aspektami: polskie zakłady produkcyjne nie odbiegają jakościowo od zachodnich produktów, za to odbiegają cenowo, oczywiście na plus. Po drugie, promując polskie firmy, dajemy pracę Polakom. Marpasz to największy w Polsce dealer firmy Pronar. W ofercie Marpaszu znaleźć można także maszyny firmy Koja ze Stawisk, a także mało znanej tureckiej Ozdoken. – Z f irmy Ozdoken pr z y wieźliśmy do Szepietowa siewnik do kukurydzy, konkurencyjny w porównaniu do droższej konkurencji. Mieliśmy kilka zapytań odnośnie tej maszyny, ale też innych i jak sądzę, nasza obecność na targach przełoży się na konkretną sprzedaż – cieszy się Marek Zabielski. Merytorycznym uzupełnieniem Zielonej Gali były wykłady na temat produkcji pasz z użytków y zielonych i renowacji trwałych użytków zieloaskim. Można nych w województwie podlaskim. owościach było dowiedzieć się m.in. o nowościach owych, w produkcji pasz objętościowych,

o niewykorzystanym potencjale białka z pola oraz o odpowiednim doborze gatunków traw do uzyskania wysokojakościowej paszy objętościowej w gospodarstwie. Towarzyszące Zielonej Gali Podlaskie Targi Budownictwa Wiejskiego upłynęły pod hasłem odnawialnych źródeł energii oraz budownictwa energooszczędnego na obszarach wiejskich. Zwiedzający uzyskali specjalistyczne, profesjonalne doradztwo w formie porad indywidualnych, organizowanych wykładów oraz prezentacji multimedialnych na stoiskach wystawowych firm. Dużo można było się dowiedzieć na temat nowoczesnych rozwiązań z obszaru odnawialnych źródeł energii, które można wykorzystać w budynkach mieszkalnych i niedużych obiektach usługowych. Prezentowane były rozwiązania dostosowane do istniejącej zabudowy oraz gotowe projekty domów niskoenergetycznych, tzw. domów czystej energii. Natomiast zainteresowani małą architekturą ogrodową zobaczyli najwyższe jakościowo meble ogrodowe, domki letniskowe, sauny ogrodo ogrodowe, place zabaw dla dzieci i akcesoria ogrodowe. TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

 NIE DAJ SIĘ WKRĘCIĆ Pod tym hasłem w ramach tegorocznej Zielonej Gali odbył się pokaz bezpiecznej obsługi maszyn do zbioru zielonek. To kolejna wspólna inicjatywa białostockiego oddziału Kasy asy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, mająca na celu szerzenie zasad bezpiecznej pracy w rolnictwie. Pokaz został zorganizowany w ramach ogólnopolskiej kampanii KRUS, której głównym m założeniem jest zwrócenie uwagi rolników na zapobieganie wypadkom, w większości tragicznym w skutkach, jakimi są pochwycenia i uderzenia przez ruchome części maszyn. Pracownik KRUS przed i w trakcie pracy maszyn na łące omówił zasady bezpieczeństwa przy ciągniku rolniczym i kosiarce rotacyjnej, m.in. przygotowanie maszyn do pracy, prawidłowe wysiadanie traktorzysty z ciągnika, pracy z maszynami, itp. Pokaz cieszył bardzo dużym zainteresowaniem rolników. Uczestniczyło w nim blisko 3500 osób.

8

Fot. KRUS

przestawianie maszyn z pozycji transportowej w roboczą, środki ostrożności, jakie należy podjąć w trakcie

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

9


AKTUALNOŚCI W

WOJ. PODLASKIM ZOSTAŁY JUŻ ZAKOŃCZONE WIZYTACJE GOSPODARSTW W RAMACH KONKURSU

„BEZPIECZNE GOSPODARSTWO ROLNE”

CZŁOWIEK – UŁOMNE OGNIWO BEZPIECZEŃSTWA Stan maszyn i ich wyposażenie w osłony części ruchomych, ład i porządek w obejściu, stan techniczny budynków inwentarskich – m.in. takie elementy wpływają na bezpieczeństwo w gospodarstwie rolnym. Jednak najwięcej do powiedzenia w tej kwestii ma człowiek. I to on jest najsłabszym ogniwem bezpieczeństwa. Dorota i Bogdan Zalewscy wraz z synem Mateuszem gospodarują w 54-hektarowym gospodarstwie w m. Konopki Pokrzywnica w gm. Zawady. Jego podstawą utrzymania jest stado krów mlecznych (krowy dojne – ok. 40 sztuk, drugie tyle młodzieży). Przez ostatnie lata wiele się tu zmieniło, przybyło nowych maszyn, utwardzone zostało podwórko. Właściciele posiłkowali się środkami unijnymi. – Po raz pierwszy po dotacje sięgnęliśmy już w ramach SAPARD-u. Jednak nie bez obaw – mówi Dorota Zalewska. Wobec sukcesu, wnioskowali o kolejne pieniądze, tym razem w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Obecnie po unijne fundusze sięga Mateusz, który liczy na przyznanie środków w ramach tzw. Młodego rolnika. – Planuję zakup zgrabiarki karuzelowej i kosiarki do TUZ-a – wymienia młody następca Zalewskich. W tym roku przed rolnikami kolejne wyzwanie. Państwo Zalewscy biorą udział w konkursie „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. Odwiedzam ich w dniu, w którym przeprowadzana jest tzw. wizytacja – członkowie komisji złożonej z przedstawicieli kilku branżowych instytucji w jej trakcie sprawdzają elementy wpływające na bezpieczeństwo.

|

– Upadki i ich przyczyny w gospodarstwach rolnych są lekceważone. Tymczasem to największa grupa zgłaszanych do KRUS wypadków. Dobre oznaczanie progów, sprzyja bezpieczeństwu – zwrócił uwagę Bartłomiej Królik z Państwowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku.

10

|

Dorota, Bogdan i Mateusz Zalewscy, właściciele wizytowanego gospodarstwa, wraz z komisją wojewódzką. Jak widać, mimo rzetelnego sprawdzania, humory dopisują obu stronom.

– To jedno z dziewięciu podlaskich gospodarstw, które wizytujemy. Na miejscu szukamy zagrożeń, które występują w gospodarstwie i na tej podstawie je oceniamy – wyjaśnia Bartłomiej Królik z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku, który w komisji konkursowej pracuje od kilkunastu lat, czyli od samego początku konkursu. – Z reguły zaczynamy od podwórza, oceniamy ład i porządek, utwardzenie, wyrównanie, porządek na traktach komunikacyjnych. Jeśli chodzi o budynki gospodarcze, to bierzemy pod uwagę ich stan techniczny, oceniamy stan schodów, drabin, sprawdzamy warunki bytowe zwierząt, dobrostan, stan techniczny maszyn, wyposażenie w osłony ich części ruchomych, podpórki pod zaczepami, to wszystko co na co dzień decyduje o bezpieczeństwie – mówi Marek Milewski, przedstawiciel Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Co ciekawe, najczęściej przyczyną wypadków jest to, co bagatelizujemy na co dzień. Rolnik przemierzając swoje podwórko, nie powinien napotykać na drodze przeszkód, typu progi w drzwiach, czy przewężenia. Każda taka prze-

szkoda to potencjalne zagrożenie upadkiem, a upadki to ok. 45% wszystkich zdarzeń w podlaskich gospodarstwach rolnych. Drugą, najliczniejsza grupą wypadków w naszym regionie, stanowią wypadki przy zwierzętach: potrącenia przez nie nadepnięcia, uderzenia, kopnięcia, na które rolnicy są szczególnie narażeni przy doju, czy zadawaniu pasz. Można oczywiście mówić, że zwierzę to zwierzę, a jego zachowanie jest nieprzewidywalne, ale to nieprawda. Na temat behawioryzmu zwierząt wiemy już bowiem całkiem sporo. – By ustrzec się niemiłych zdarzeń ze zwierzętami, powinniśmy zacząć od ich właściwego wychowania – podkreśla Milewski. – W przypadku krów ogromne znaczenie ma zachowanie człowieka w kilku newralgicznych momentach życia zwierzęcia. Taki czas to pierwsze dwa tygodnie po urodzeniu się cielęcia. Jeśli podejście rolnika jest wówczas właściwe – dorosła już sztuka nie będzie się bała człowieka. Podobnie jest przy pierwszym dojeniu. Ogólnie mówiąc: rolnik ze zwierzęciem musi się rozumieć. C.D. NA STR. 12

PODLASKIE AGRO



AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 10

Właściwego podejścia człowieka do zwierzęcia nie zabrakło u Zalewskich. Rolnicy z Konopek Pokrzywnicy do wzięcia udziału w konkursie zostali namówieni przez pracowników oddziału KRUS w Zambrowie. – Bezpieczeństwo przy codziennej pracy ma dla nas duże znaczenie, to jasne. Wiadomo, człowiek martwi się o swoje życie i zdrowie. Jeśli jest okazja i czas, bierzemy udział w szkoleniach dotyczących bezpieczeństwa. Zresztą obecnie źródeł wiedzy nie brakuje – jeśli ktoś jest zainteresowany tą tematyką, może sobie choćby w internecie poczytać – zaznacza Dorota Zalewska. Czy do wizytacji komisji przygotowywali się w jakiś szczególny sposób? Twierdzą, że nie... – Może trochę posprzątaliśmy – żartobliwie odpowiada pan Bogdan. – Staramy się, żeby tak jak dziś, było na co dzień, ale szczególnie w okresie natężonych prac, nie jest łatwo. Nie zakładamy sukcesu w konkursie. Lepiej się miło rozczarować niż odwrotnie, a wiemy, że konkurencja jest potężna, bo dobrych gospodarstw w woj. podlaskim nie brakuje. Większym optymistą jest członek konkursowej komisji: Franciszek Czajkowski z Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. – Jestem pod wrażeniem tego gospodarstwa, bo jest bardzo schludne, jego właściciele są przemili, jest następca, który przejmuje pałeczkę – ocenia. – Obserwują niesamowity postęp na wsi. My Polacy jesteśmy trochę malkontentami, bo drobiazgi urastają do rangi jakiegoś nieszczęścia, a nie dostrzegamy tego całego piękna wokół. Tak jak to gospodarstwo, a dla mnie to prawdziwe cacko. Marek Milewski, postępujące zmiany na wsi, mające wpływ również na bezpieczeństwo, przyrównuje do wielkiej rewolucji. – Gospodarstwa rolne w ostatnich latach zmieniły się diametralnie. Na pierwszy rzut

| 12

|

Marek Milewski z KRUS (z lewej) i Bartłomiej Królik sprawdzają zabezpieczenia przeciwpożarowe.

oka trudno znaleźć jakieś zagrożenia – mówi przedstawiciel KRUS. – Zresztą to się przekłada na wypadki, których jest jakieś dwa razy mniej niż jeszcze dziesięć lat temu. Zmodernizowanie parków maszynowych, jakie nastąpiło m.in. dzięki funduszom unijnym, poprawiło znacznie bezpieczeństwo. Obecnie najczęstszymi przyczynami wypadków w gospodarstwach rolnych jest niewłaściwy stan techniczny budynków, maszyn rolniczych, ale przede wszystkim niewłaściwe zachowanie się człowieka i niewłaściwa organizacja pracy.

Czujne oko inspektorów wypatrzy wszystko, ale do stanu technicznego i wyposażenia maszyn w gospodarstwie Zalewskich nie można mieć zastrzeżeń.

– Świadomość ludzka zmienia się powoli, dużo wolniej niż technika, ale się zmienia... W tej chwili z techniką nie ma problemu, większość maszyn jest w miarę nowa. Jeśli rolnik choć przeciętnie o nie dba, pozostaną długo bezawaryjne i bezpieczne. Najwięcej niedociągnięć znajdujemy w budynkach: progi, nierówności, różnice poziomów w budynkach inwentarskich. To czasem zaledwie kilka centymetrów, co niby w użytkowaniu na co dzień nie przeszkadza, ale w końcu może stać się przyczyną nieszczęścia. Konkurs Bezpieczne Gospodarstwo Rolne ma za sobą kilkanaście lat tradycji. Za jego organizację od samego początku odpowiadają trzy instytucje: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Organizatorami etapu wojewódzkiego w podlaskim są: Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział Regionalny w Białymstoku, Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku, Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, Podlaski Urząd Wojewódzki, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej i Podlaska Izba Rolnicza. Podczas etapu wojewódzkiego tegorocznej, dwunastej edycji, komisja zwizytowała dziewięć podlaskich gospodarstw. Najlepsze poznamy w sierpniu. Jego właściciele staną w szranki z rolnikami z całej Polski o tytuł najlepszego w kraju. Raz ta sztuka nam się udała. Zobaczymy czy powtórzymy ten sukces... TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

13


M L E K O V I T A „S U P E R F I R M Ą ’2014”

AKTUALNOŚCI NA

 ALE SUPER!

BIAŁOSTOCKICH

PLANTACH PODLASKA IZBA ROLNICZA

ZORGANIZOWAŁA

DLACZEGO WIEPRZOWY? BO SMACZNY I ZDROWY!

PIKNIK WIEPRZOWY

Wedle najlepszej organizacyjnej zasady – „dla każdego coś miłego” – 1 czerwca został zorganizowany Piknik Wieprzowy. Były uciechy dla ciała i ducha: występy artystyczne, atrakcje dla maluchów, ale najbardziej obleganym stoiskiem było to, na którym częstowano pysznościami z wieprzowiną.

|

Tym razem do rąk Mlekovity trafiła nagroda nie związana z jej „mlecznym” obliczem. Spółdzielnię wyróżniono za społeczną postawę i pomoc potrzebującym.

Podczas gali finałowej piątej edycji rankingu „Superfirmy” wysokomazowiecka Mlekovita ode-

|

– Trzeba łamać stereotypy, tak jak ten o tym, że mięso wieprzowe jest niezdrowe. Ta odrobina

brała nagrodę Superfirmy'2014 i tytuł Kapitalnego

tłuszczyku zawarta w wieprzowinie tylko dodaje

Przedsiębiorcy.

smaku – przekonuje Bogumiła Roszczyk-Parzych,

Ranking organizowany przez „Gazetę Współczesną”,

dyrektor Podlaskiej Izby Rolniczej.

|

Ewa Łempicka z Podlaskiej Izby Rolniczej zachęcała do zajadania wieprzowych przekąsek.

Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Białymstoku i Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku to zestawienie firm odpowiedzialnych społecznie. Jego celem jest wyróżnienie najlepszych przedsiębiorstw, które w swojej działalności kierują się zasadami społecznej odpowiedzialności biznesu oraz najlepiej wykorzystują fundusze z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki przyznawane przez Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku. Kryteriami oceny uczestników rankingu były: zaangażowanie na rzecz społecznej odpowiedzialności pod kątem dbałości o pracowników, środowisko naturalne, zaangażowanie w życie społeczności lokalnej oraz pomoc potrzebującym. Finałowa gala odbyła się 25 maja. OPR.

SAM, FOT .

MLEKOVITA

Można było na nim znaleźć naleśniki z wieprzowiną, koreczki z wieprzowiną oraz całe mnóstwo innych cudności. Wszystko dla promocji wieprzowiny, która, jak przekonywali organizatorzy: Podlaska Izba Rolnicza wraz z Agencją Rynku Rolnego, jest mięsem smacznym i zdrowym. Listę polecanych producentów mięsa wieprzowego i przetworów, punktów gastronomicznych oraz sklepów, znajdziecie Państwo na portalu: wieprzopedia.pl. Są tam też przepisy na wieprzowe pyszności od Karola Okrasy i wiele innych. – Piknik Wieprzowy został zorganizowany z inicjatywy Krajowej Rady Izb Rolniczych ze środków Funduszu Pr omocji Mięs a

Wieprzowego. Takie pikniki odbywają się we wszystkich województwach – wyjaśnia Bogumiła Roszczyk-Parzych, dyrektor Podlaskiej Izby Rolniczej. – Wieprzowina to podstawa naszego żywienia, połowa mięsa, które spożywamy to mięso wieprzowe. Niestety w ostatnim czasie jego sprzedaż spadła o połowę. W zanadrzu bowiem mamy mięso drobiowe. Tańsze, ale czy zdrowsze? Niekoniecznie. Natomiast wieprzowina, szczególnie ta produkowana w woj. podlaskim jest bezpieczna, smaczna i zdrowa, a my zachęcamy do jej spożycia. A zatem smacznego! TEKST

I FOT .: SAM

 XII EDYCJA OGÓLNOKRAJOWEGO KONKURSU BEZPIECZNE GOSPODARSTWO ROLNE – FINAŁ WOJEWÓDZKI ROZSTRZYGNIĘTY!

KO

KO KO KONIECZNIE BEZPIECZNIE!

Spośród czternastu gospodarstw z sześciu powiatów

W tym roku o zwycięstwo powalczyło czternaście go-

województwa podlaskiego najlepsi okazali się Maria

spodarstw. Zaraz za Makarskimi, na drugim miejscu

i Maciej Makarscy z m. Jatwieź Duża w gm. Suchowola,

uplasowali się Zofia i Bogusław Kryniccy, właściciele

zajmujący się tuczem brojlerów w 42-hektarowym

gospodarstwa w miejscowości Piątak, gm. Janów (pow.

gospodarstwie. Najlepsi, a może raczej najbezpieczniej-

gospodarstwa – 35 ha, profil produkcji – hodowla bydła

si, bo tę cechę gospodarstw ceni się najwyżej w tym

mlecznego). Zdobywcy trzeciego miejsca to z kolei

konkursie.

Wiesława i Jan Mioduszewscy z miejscowości Krynki

30 maja w białostockiej siedzibie Kasy Rolniczego

Sobole, gm. Grodzisk (pow. gospodarstwa – 20 ha,

Ubezpieczenia Społecznego odbyło się uroczyste podsu-

profil produkcji – hodowla bydła mlecznego).

mowanie etapu regionalnego XII edycji Ogólnokrajowego

Przed państwem Makarskimi pojedynek finałowy z pięt-

Konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne. Konkursu,

nastoma gospodarstwami z całego kraju. Trzymamy

którego najważniejszym celem jest promocja zasad

kciuki!

ochrony zdrowia i życia w gospodarstwach rolnych.

14

TEKST:

SAM, FOT .

KRUS

|

Laureaci finału wojewódzkiego z organizatorami.

PODLASKIE AGRO



AKTUALNOŚCI KONFERENCJA

PODSUMOWUJĄCA

10

LAT

WSPÓLNEJ POLITYKI ROLNEJ

NA

PODLASIU

ODBYŁA SIĘ

12

CZERWCA W

ŁOMŻY

OPTYMIZM, CHOĆ UMIARKOWANY Przed dziesięcioma laty Polska stanęła przed poważnym wyborem. Nasza akcesja do Unii Europejskiej stała się szansą, którą branża rolnicza doskonale wykorzystała. Dzięki środkom pomocowym podlaskie gospodarstwa zalazły się w czołówce najnowocześniejszych w Europie. Teraz, po dekadzie obecności Polski w Unii, przyszedł czas na podsumowania. Między innymi taki cel przyświecał konferencji zorganizowanej przez podlaski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przy współpracy z Wyższą Szkołą Agrobiznesu w Łomży. – Dziesięć lat Wspólnej Polityki Rolnej to czas, kiedy trzeba podsumować pierwsze efekty, ale też czas, żeby rozmawiać o tym, co czeka nas w przyszłości – tak Stefan Krajewski, dyrektor podlaskiego oddziału ARiMR uzasadnił potrzebę organizacji branżowego spotkania. – Jaka jest dziś podlaska wieś, każdy widzi. Przez minione dziesięć lat zaszło na niej dużo pozytywnych zmian. Jedną z nich jest przemiana pokoleniowa. Według danych Eurostatu, mamy w Polsce najmłodszych rolników w Unii Europejskiej. Młodzi ludzie, którzy wzięli ster we własne ręce, odważniej gospodarują i odważniej sięgają po unijne pieniądze na inwestycje. Stereotyp Podlasia, jako biednej i zacofanej Polski B, do której przyjeżdża się jedynie, by obejrzeć żubry w Puszczy Białowieskiej, odchodzi w zapomnienie, w dużej mierze dzięki rolnictwu. – Potwierdzają to nasi goście, między innymi dyrektorzy oddziałów regionalnych ARiMR z innych regionów Polski – dodaje Stefan Krajewski. – Podlasie jest też regionem dynamicznym w zakresie pozyskiwania środków unijnych. Jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie, co roku wypłacamy 1,2 mld zł, co nas stawia na trzecim miejscu w Polsce, po Wielkopolsce i Mazowszu. A jeśli chodzi o pieniądze w ramach działań inwestycyjnych, Podlasie sięgnęło po 8% tych środków w skali kraju. Na zmiany w polskim rolnictwie spójrzmy przez chwilę oczyma najbardziej zainteresowanych – rolników. – Minionych dziesięć lat zmieniło bardzo wiele w rolnictwie. Część gospodarstw, których szefami są rolnicy aktywni, dosprzętowiła się,

| 16

|

Jacek Murawski, kierownik biura powiatowego ARiMR w Zambrowie, Stefan Krajewski, dyrektor oddziału regionalnego Agencji w Łomży wraz z Witoldem Grunwaldem, producentem mleka z Niedźwiadnej w gm. Szczuczyn (od lewej), podczas przerwy w konferencji. Jak widać, nastroje są radosne.

rozwinęła produkcję, powiększyła areał – mówi Witold Grunwald, rolnik z Niedźwiadnej w gm. Szczuczyn, członek Podlaskiej Izby Rolniczej. – Może za dużo jest przekazów odnośnie pieniędzy płynących na wieś, bo dopłaty bezpośrednie to nic innego jak rekompensata droższych kosztów produkcji. Dzięki nim konsumenci mogą kupić tańszy towar. Jak podkreśla, zmiany postępują, nie da się tego uniknąć. Rację bytu będą miały gospodarstwa większe, w których produkcja odbywa się na najwyższym poziomie. Właściciele mniejszych gospodarstw będą szukać alternatywnego źródła dochodu. W końcu małe gospodarstwa powoli same znikną z mapy polskiego rolnictwa, a ziemia zostanie zakupiona przez właścicieli większych. Taka jest przyszłość, czy się to komuś podoba, czy nie. – Gdybym miał narzekać na Unię, to raczej pod kątem naszych polskich urzędów. Są sy-

tuacje, w których unijne dyrektywy nie rodzą takich potrzeb, a nasi urzędnicy chcą przedobrzyć sprawę i tworzą zbyt wysokie wymagania – dodaje Witold Grunwald. Na pytanie, czy teraz mu się lepiej żyje, odpowiada, że na pewno spokojniej. – Dlatego, że wiem, że jeszcze przez jakiś czas ceny, w moim przypadku mleka, utrzymają się na poziomie, z którego można wyżyć. Dlatego nie jestem optymistą, jeśli chodzi o zniesienie kwot mlecznych. Uważam, że kwotowanie dla polskiego rolnika jest buforem bezpieczeństwa – mówi rolnik. I dodaje, że trudno mu wyrokować, czy w przypadku zniesienia kwot, polscy producenci mleka na pewno stracą, ale jego zdaniem uzasadnione są obawy związane z wejściem tańszej konkurencji na polski rynek. Co prawda C.D. NA STR. 18

Wspaniali uczestnicy konferencji: rolnicy, przedstawiciele instytucji branżowych, agroprzedsiębiorcy...

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

17


AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 16

na tym skorzysta konsument, ale przecież nie zawsze to co tańsze, jest lepsze. – A zatem mój optymizm jest umiarkowany. Produkcja żywności jest specyficzną gałęzią gospodarki, tu się nie da prognozować i przewidywać z całkowitą pewnością – zaznacza. Za to z całkowitą pewnością na pewno można powiedzieć, że udała się łomżyńska konferencja. Wśród gości znalazło się wszystkich siedmiu dyrektorów podlaskiego oddziału ARiMR, ale też ci, do służby którym została powołana Agencja, a więc rolnicy, jak również przedstawiciele innych instytucji branżowych, samorządów, agroprzedsiębiorców. Wśród gości panował nastrój zadowolenia, takie zresztą opinie padły podczas panelu dyskusyjnego, będącego częścią konferencji. Na nim

to rolnicy – m.in. Kazimierz Przeździecki oraz Adam Kochański, opowiadali jak zmieniło się ich gospodarstwo dzięki środkom unijnym. Jarosław Sierszchulski, zastępca prezesa ARiMR, podsumował rolę Agencji w realizacji Wspólnej Polityki Rolnej. Jak wynika z jego słów, Podlasie okazało się dynamicznym regionem, który chętnie sięga po dotacje i potrafi je dobrze wykorzystać. Renata Mantur, dyrektor Departamentu Płatności Bezpośrednich ARiMR w swoim wystąpieniu odniosła się do przyszłości. Wyjaśniła bowiem rolnikom zawiłości dotyczące dopłat bezpośrednich po roku 2015. Zmiany szykują się duże, wobec czego nie dziwi zainteresowanie referatem. A na zakończenie – tylko przyjemności. Stefan Krajewski, gospodarz spotkania, rozlosował wśród rolników, bagatela!, 70 nagród. Wśród

nich m.in.: kosze pysznych wędlin, rower, pasza dla zwierząt, lodówka turystyczna oraz czek o wartości 3 tys. zł i zaproszenia na wyjazd do Brukseli. Goście opuszczali salę konferencyjną z uśmiechami na twarzy. – Mogę obiecać, że tak jak do tej pory, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, będzie zawsze tuż obok rolników, służąc im w miarę potrzeb radą i pomocą. Sukces rolników bowiem, postrzegamy również jako nasz sukces – podsumował Stefan Krajewski. TEKST

| |

18

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

Jedną z nagród – bon na 3 tys. zł ufundował Antoni Stolarski, właściciel firmy SaMASZ z Białegostoku (z prawe). Na zdjęciu

Rolnicy nagrodzeni w loterii wyjazdem do Brukseli ze Stefanem Krajewskim.

ze szczęśliwcem, który wylosował wygrany los.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

19


AKTUALNOŚCI FIRMA BELIMA

Z

ŁAP

ZORGANIZOWAŁA DLA SWOICH KLIENTÓW DZIEŃ OTWARTY

SIEDEMNAŚCIE MIEĆ LAT TO NIE GRZECH

 BELIMA ul. Brańska 1 18-100 Łapy tel. 85 715 67 79 www.belima.com.pl .pl

Pokazy maszyn, fachowe doradztwo, konkursy i wspólna zabawa – to główne atrakcje imprezy, na którą swoich klientów zaprosiła Belima. Uroczystość odbyła się w siedzibie firmy, w Łapach, w czerwcowe niedzielne popołudnie. Goście dopisali, pogoda również. Zapraszamy na relację z tego wspólnego biesiadowania.

|

Henryk Boksz z miejscowości Jegliniszki to stały klient Belimy. Kupił m.in.: ciągnik, prasę Feraboli, rozrzutnik, wóz paszowy, owijarkę samozaładowczą. – Nasi stali klienci, mają specjalne rabaty i są traktowani specjalnie. Z panem Henrykiem współpracujemy prawie tyle lat, ile sami istniejemy – mówił Jerzy Drągowski.

Przemysław Radomski od ośmiu lat prowadzi 30 ha gospodarstwo specjalizujące się w hodowli bydła (100 szt, 80 dojnych). Na dni otwarte przyjechał z żoną Anetą oraz synami – Hubertem i Krystianem.

8 czerwca b.r. łapska Belima zaprosiła wszystkich swoich klientów i zorganizowała dla nich wspólną zabawę połączoną z prezentacją maszyn do zbioru siana i sianokiszonki. Na imprezie byliśmy także i my. Belima już od 1997r. prowadzi działalność w zakresie obsługi rolnictwa, a w szczególności gospodarstw specjalizujących się w hodowli bydła i pozyskiwania mleka. – Współpracujemy z najlepszymi dostawcami i producentami sprzętu z kraju i z zagranicy. Dzięki temu możemy zaoferować naszym klientom urządzenia w najwyższych standardach i świadczyć usługi najwyższej jakości. Obecnie sprzedajemy maszyny wielu znanych marek, takich jak: Landini, Kuhn, Fella, Feraboli czy TYM – powiedział Jerzy Drągowski, właściciel firmy Belima. Przypomnijmy, iż na starcie Belima była małą jednoosobową firmą, której działalność ograniczała się do sprzedaży schładzalników do mleka i dojarni przewodowych. – Lata 1994-95 były początkiem zmian w mleczarstwie. Wtedy też wszystkie gospodarstwa dostosowywały się do warunków, których wymagały od nich przepisy Unii Europejskiej – wspomina pan Jerzy. – Dlatego też nasze 20

schładzalniki i dojarnie były, na początku naszej działalności, towarem numer jeden. Dużym skokiem w rozwoju firmy były lata 1999-2000. Wtedy to w ciągu dwóch lat Belima dwukrotnie zmieniła siedzibę. Wiązało się to z uruchomieniem sprzedaży części do maszyn rolniczych. – Szybko okazało się, że jest nam zbyt ciasno. W roku 2000 przenieśliśmy się więc tu gdzie jesteśmy obecnie – mówi właściciel Belimy. – Początkowo warunki były idealne, ale teraz znów zrobiło się ciasno. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, udało się nam kupić sąsiadującą z nami działkę – dzięki czemu dzisiejsza prezentacja maszyn może odbyć się po raz pierwszy, jako pokaz w trakcie pracy.

Zaczynamy pokazy

Pierwszym zestawem, jaki „wyjechał w pole” był ciągnik TYM T1003 w towarzystwie dwukaruzelowej zgrabiarki Fella TS1452. – Specjalizujemy się w kompleksowej obsłudze gospodarstw. Nasz region to w większości gospodarstwa mleczarskie – mówił Krzysztof Kozłowski, przedstawiciel firmy Belima, rozpoczynając pokazy. – Dziś zaprezentujemy jedynie mały „wycinek” z naszej oferty. Będą to dwa

|

– Wyróżniamy dziś naszych najlepszych odbiorców. Chcemy w ten sposób podziękować im za wieloletnią współpracę – powiedział Jerzy Drągowski, szef firmy.

ciągniki w asyście maszyn do zbioru siana i sianokiszonki, czyli podstawowych pasz przygotowywanych w gospodarstwach mleczarskich. A na „poletku” maszyny już pracowały. Zgrabiarka Fella przeznaczona jest do profesjonalnego zastosowania, dysponuje bardzo mocną ramą transportową. W trakcie jednego przejazdu formować może jeden lub dwa pokosy. – Dobrze uformowany pokos jest możliwy nawet na trudno dostępnych miejscach. Przeszkody i wąskie przejazdy nie stanowią dla maszyny żadnego problemu, idealnie pracuje także na zboczach – relacjonował Krzysztof Kozłowski. Wózek kopiujący maszyny zapewnia optymalne dopasowanie się do ukształtowania powierzchni, a w konsekwencji wykonanie czystej PODLASKIE AGRO

Artykuł reklamowy

|


AKTUALNOŚCI

| |

Ciągnik TYM T1003.

– Prasoowjarka marki Feraboli 125 Omnia, formuje bele o wymiarach 120 na 120cm, wyposażona jest w układ obwiązywania zarówno siatką jak i folią. Cała jej praca monitorowana jest na centralce w kabinie ciągnika. Jest to maszyna bardzo wydajna, przeznaczona do pracy w dużych gospodarstwach – mówił Krzysztof Kozłowski.

i dokładnej pracy. Hydrauliczne podnoszenie karuzel do pozycji pośredniej nie wymaga wyłączania napędu wirników na końcu pola. Obsługa sekwencyjna unoszenia karuzel w celu złożenia tylnego wirnika, umożliwia optymalne układanie pokosu również na uwrociach. Maksymalna prędkość jazdy maszyny w transporcie wynosi aż 50 km/h. Maszynie towarzyszył ciągnik TYM T1003. – Jest to maszyna o mocy 101 KM, wyposażona w czterocylindrowy silnik Perkins wyposażony w sprężarkę, elektryczna pompę wtryskową i intercooler (chłodnicę powietrza doładowującego) – tłumaczył pan Krzysztof. – Posiada przekładnię o 32 przełożeniach w przód i 32 do tyłu. Jest to bardzo dobrze wyposażony ciągnik, który cieszy się ostatnio coraz większą popularnością na naszym rynku.

– Co roku nagradzamy naszych najlepszych odbiorców. Chcemy w ten sposób podziękować im za współpracę z nami. To taki nasz mały dowód wdzięczności – mówił Jerzy Drągowski – wyczytując doskonale sobie znane nazwiska. Za zakupy maszyn rolniczych w ciągu ostatniego roku nagrody odebrali: Henryk Boksz, Przemysław Radomski, Tomasz Kowalewski i Mieczysław Borowski. Natomiast ci, którzy są od wielu lat systematycznymi kontrahentami Belimy nagrody otrzymali również. Byli to panowie: Adam Gąsowski, Wiesław Malecki, Andrzej Kiełsa i Edward Kaczyński. Oczywiście nie zabrakło też nagród dla publiczności, bowiem w trakcie całej uroczystości można było wrzucać kupony do specjalnie przygotowanej urny.

Doceniamy naszych klientów

Ale przejdźmy do pokazu kolejnych maszyn. Siano zostało zgrabione, najwyższy czas, by na polu pojawiła się prasoowijarka. Belima postanowiła zaprezentować przy pracy maszynę marki Kuhn, model i-Bio. – Jest to maszyna kompaktowa, w tym samym miejscu bele formuje i później owija. Dzięki temu, że maszyna ma niewielką masę, tylko 3,5 tony, również nieduże jest zapotrzebowanie na moc – mówił Ireneusz Gałka, przedstawiciel marki Kuhn. – Takich maszyn sprzedaliśmy na Podlasiu już kilkanaście i pracują one z ciągnikami o mocy 100 – 105 KM. I jeszcze główne zalety maszyny w telegraficznym skrócie: pięciorzędowy podbieracz o szer. 2,3m, który kopiuje teren góra, dół oraz w poprzek; tzw. integral rotor, dzięki któremu bele mają idealny kształt i są wyjątkowo mocno zagęszczone; możliwość owijania beli dowolną ilością warstw folii; nisko osadzony środek ciężkości, dzięki czemu maszyna sprawdza się doskonale na terenach górzystych i pochyłych. Prasoowijarce towarzyszył ciągnik marki Landini Landpower 125. – Ciągnik ten posiada masywną konstrukcję i przeznaczony jest do prac w najcięższych warunkach polowych. Posiada dobrze izolowaną i klimatyzowaną kabinę, zapewniając bardzo

Artykuł reklamowy

Oczywiście w trakcie imprezy organizatorzy zadbali też o rozrywkę dla dorosłych jak i dzieci. Były więc konkursy z bardzo atrakcyjnymi nagrodami. Cały czas można było także, korzystając z fachowej porady specjalistów, oglądać maszyny wystawione na placu przed firmą. Na imprezę przybyli nowi jak i stali klienci Belimy. – Jestem nowym klientem firmy Belima. Dwa miesiące temu kupiłem u nich całą gamę maszyn: ciągnik Landini, prasoowijarkę Feraboli, zgrabiarkę Fella, platformę do bel, przyczepę wywrotkę i wóz paszowy – powiedział Przemysław Radomski z miejscowości Kramkówka Duża, który na czerwcowe dni otwarte przybył z całą rodziną.

|

W trakcie imprezy odbywały się liczne konkursy dla zgromadzonych.

PODLASKIE AGRO

|

|

Ciągnik Landini Landpower 125.

Dwukaruzelowa zgrabiarka Fella TS1452.

Kolejny duet przy pracy

|

Prasoowijarka Kuhn i-Bio.

dobre warunki pracy dla operatora. Napędzany jest sześciocylindrowym silnikiem (moc 117 KM) z wtryskiem sterowanym mechanicznie, co zapewnia niewielkie koszty eksploatacji – wyjaśniał Krzysztof Kozłowski. – Ciągnik można wyposażyć w podnośnik mechaniczny lub elektrohydrauliczny. Na zakończenie warto dodać, iż obecnie w firmie Belima pracuje 25 osób. – Stawiamy na serwis, który w przypadku maszyn rolniczych jest podstawą. Nasi ludzie w sezonie pracują więc i w weekendy, i w święta. Dzięki temu ci, którzy zaufali nam siedemnaście lat temu, nadal z nami współpracują, gdyż wiedzą na co nas stać – mówi Jerzy Drągowski. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ, FOT.: MARZENA BĘCŁOWICZ, ANDRZEJ NICZYPORUK

21


AKTUALNOŚCI AUTOMATYZACJA

DYSTRYBUCJI PASZY TREŚCIWEJ W OBORACH UWIĘZIOWYCH Z ZASTOSOWANIEM ROBOTA PASZOWEGO

EUROMILK FEEDEX

ROBOTY PASZOWE Z PODLASIA Oszczędność paszy i wzrost wydajności – to tylko nieliczne korzyści płynące z zakupu robota paszowego. Zawieszony na szynach w oborze uwięziowej, niemal bezszelestnie rozdaje krowom określoną porcję paszy treściwej. Urządzenia te produkuje firma Gama z Wysokiego Mazowieckiego, oferując swoim Klientom atrakcyjne warunki finansowania oraz najwyższą jakość produktów.

Mateusz Szepietowski (z lewej) i Karol Dworakowski obsługują robota paszowego FEEDEX przy pomocy urządzenia mobilnego.

FEEDEX – pod taką nazwą sprzedawane są roboty paszowe Euromilk. Idea ich stworzenia powstała ok. dwóch lat temu w wyniku zapotrzebowania klientów na tego typu produkt. To wspólny pomysł i realizacja trzech braci Szepietowskich. Pierwszy z nich, odpowiedzialny był za stronę techniczną projektu, drugi – za elektroniczną, trzeci zaś, za kontakt z Klientem. Braterska współpraca pozwoliła stworzyć produkt na wskroś nowoczesny, prosty w obsłudze, na miarę możliwości finansowych każdego gospodarstwa, bez względu na wielkość produkcji.

Prostota obsługi

– Zależało nam na tym, by rolnik nie miał problemów z obsługą naszego urządzenia, potrafił je sam z łatwością programować, a nawet dokonywać ewentualnych drobnych napraw. Wypracowana prostota idzie jednak w parze z wysoką jakością wykonania, gwarantującą lata bezawaryjnej pracy – mówi Mateusz Szepietowski, najmłodszy z trzech braci, pełniący w firmie Gama funkcję kierownika działu automatyzacji. Robot paszowy to urządzenie, które po zaprogramowaniu, automatycznie rozdaje kro22

wom paszę treściwą. Posiada także możliwość dystrybucji kilku rodzajów pasz jednocześnie, co w głównej mierze zależy od indywidualnych ustaleń każdego Klienta podczas dokonywania zakupu. Ilość i rodzaj paszy zadawanej konkretnej sztuce uzależniona jest od wprowadzonych przez hodowcę parametrów. Sterowanie urządzeniem może odbywać się za pomocą wyświetlacza umieszczonego na robocie, bądź przy użyciu urządzenia mobilnego, np. tabletu. W ten sposób ustalamy dawki żywieniowe oraz zmieniamy je przy rotacjach w stadzie. Interfejs obsługujący Feedexa jest prosty i przejrzysty. – Ustalamy ile razy dziennie robot ma karmić krowy, programujemy godziny karmienia. Standardowo robot rozdaje paszę ok. 7-8 razy dziennie – zaznacza Mateusz Szepietowski.

Bezpieczeństwo

FEEDEX jest zaprojektowany z myślą o bezpieczeństwie krów, jak i samego urządzenia. Zawieszony jest na szynach zamontowanych u stropu obory, osadzony na przegubach – co pozwala na swobodne odchylanie urządzenia. Takie rozwiązanie jest niezbędne w przypadku zbytniego zainteresowania krów. Elementy

elektroniczne robota są dodatkowo zabezpieczone, odporne również na warunki panujące w budynku. Ta część urządzenia znajduje się pod napięciem elektrycznym o mocy identycznej jak w pastuchu, tak by ciekawskie zwierzęta nie miały szansy go zepsuć. FEEDEX wyposażony jest w silnik elektryczny, charakteryzujący się cichą pracą. To bardzo ważne w przypadku płochliwych zwierząt, których wydajność uzależniona jest po części od komfortu, w którym żyją. – Nasz robot w żadnym wypadku nie jest źródłem stresu. Co więcej, Klienci, którzy zdecydowali się na zakup robota zgodnie twierdzą, że pojawienie się urządzenia w oborze, wiąże się z dużym zainteresowaniem wśród zwierząt. W późniejszym czasie uruchomienie się urządzenia powoduje „ruch” w oborze i „podrywanie się” krów na nogi, które wiedzą, że już za chwilę rozdysponowana zostanie smaczna przekąska – żartobliwie opisuje zachowanie zwierząt Mateusz Szepietowski. Ostatnim elementem decydującym o bezpieczeństwie, tym razem dla samego urządzenia, jest zabezpieczenie przeciążeniowe. Jeśli zatem FEEDEX napotka na swojej drodze jakąś przeszkodę: belę, inną maszynę, natychmiast PODLASKIE AGRO

Artykuł reklamowy

|


AKTUALNOŚCI

zostaje unieruchomiony. Powiadomi też hodowcę, za pośrednictwem urządzenia sterującego, o konieczności interwencji.

Napełnianie i ładowanie

Do wyboru są dwa modele robota Euromilk FEEDEX dostępne w dwóch pojemnościach pojemnika – 200 i 400 litrów. Urządzenie z mniejszym pojemnikiem wystarcza na ok. 60-70 krów. W przypadku większej liczby zwierząt, można je zaprogramować w ten sposób, aby przy większej częstotliwości przejazdów oraz większej ilości paszy jednakowo został zrealizowany plan żywieniowy. Robot tuż po wykonaniu pracy, wraca do stacji bazowej, gdzie ładuje akumulatory i jest napełniany świeżą paszą. Każdorazowe ładowanie baterii nie jest konieczne. Urządzenie pozbawione dostępu do prądu (na przykład podczas awarii), działa dalej. Zapasu energii wystarczy na ok. dwie doby. Mniejszy 200-litrowy pojemnik może dwukrotnie nakarmić 60 krów. Pojemnik można napełniać przy pomocy zasobników, bądź ręcznie. W urządzeniu jest także oddzielny zasobnik na minerały, uzupełniane ręcznie, raz w tygodniu. Rury, za pomocą których pasza trafia do pojemnika, na końcach posiadają czujniki decydujące o zakończeniu napełniania. Zakup robota paszowego to także doskonała okazja do uporządkowania w gospodarstwie spraw związanych z żywieniem, przeprowadzenia konsultacji z żywieniowcem oraz ustalenia optymalnych dawek. – Jeden z naszych Klientów, po zakupie robota FEEDEX, miesięcznie oszczędza tonę paszy – zaznacza Mateusz Szepietowski.

Klient zadowolony wraca

Obecnie na Podlasiu pracuje ok. dziesięciu instalacji Euromilk Feedex, pojawia się coraz większa liczba kolejnych zapytań. Ci, którzy zdecydowali się na inwestycję, nie kryją zadowolenia. W tej grupie jest m.in. Andrzej Dworakowski

|

Większość prac podczas instalowania robota

|

Pojawienie się robota w oborze zaoszczędziło Dworakowskim trzy godzinny pracy dziennie!

paszowego stanowi montaż szyn na stropie

Obsługa maszyny jest banalnie prosta i może

obory, który zresztą rolnik może wykonać

odbywać się za pomocą urządzenia mobilnego.

we własnym zakresie.

z miejscowości Dworaki-Pikaty, prowadzący z żoną Małgorzatą 45-hektarowe gospodarstwo rolne specjalizujące się w produkcji mleka. Obecnie stado krów mlecznych w gospodarstwie Państwa Dworakowskich liczy 47 sztuk. Obora uwięziowa, zbudowana na przełomie 2006 i 2007 r., przed kilkoma miesiącami została wyposażona w robota paszowego EM FEEDEX. – Ten robot to bardzo fajna sprawa, nie trzeba ręcznie zadawać paszy, do tej pory rozwoziłem ją na taczce. Dla każdej krowy można indywidualnie ustalić odpowiednie porcje i skład paszy – mówi rolnik. – O wyborze tej marki zadecydowała możliwość zadawania kilku rodzajów paszy jednocześnie, u nas – trzy plus witaminy, ale także bardzo atrakcyjna cena. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu i współpracy z firmą Gama. Najlepiej świadczy o tym fakt, że za jej pośrednictwem dokonaliśmy nie jednego zakupu: m.in. maty legowiskowe, agregat ścierniskowy, zbiornik na mleko, mieszalnik pasz. Na zakończenie – słowo o montażu. Trwa kilka dni. Najpierw montaż szyn (opcjonalnie Gama dopuszcza przeprowadzenie tej części prac przez samego klienta, co znacznie obniża koszt inwestycji). To najbardziej czasochłonny etap – w zależności od wielkości obory. Montaż

samego urządzenia, jego zaprogramowanie i szkolenie użytkownika to zaledwie jeden dzień. – Naszym zdaniem zakup robota to bardzo korzystna inwestycja – mówi Karol Dworakowski, syn rolnika. – Po pierwsze mamy oszczędność czasu. Zanim w oborze znalazł się robot, zadawanie koncentratów zajmowało ok. trzech godzin dziennie. Perfekcyjne karmienie przekłada się także na mniejsze zużycie paszy. Nasze stado osiągnęło wysokie wyniki jeśli chodzi o wydajność – lepsze żywienie krów pozwala doić więcej mleka. Obecnie średnia wydajność od sztuki to 8300 l i wciąż rośnie! Sądzimy, że z łatwością osiągniemy wydajność na poziomie 9000 l. Zdecydowanie polecamy.

 P.H.U.GAMA SZEPIETOWSCY SP.J. siedziba główna: ul. Przemysłowa 5, 18-200 Wysokie Mazowieckie tel./fax +48 86 477 10 40, kom. +48 604 174 155 e-mail: firma@phu-gama.com www.phu-gama.com, www.euromilk.pl oddziały: ul. Staszica 10/18-200 Wysokie Mazowieckie, tel. +48 86 275 36 66,

 URZĄDZENIA PRODUKOWANE PRZEZ FIRMĘ GAMA

Artykuł reklamowy

Z

WYSOKIEGO MAZOWIECKIEGO

rozrzutniki obornika Buffalo

owijarki samozaładowcze Scorpio

wozy paszowe Rino

stacje paszowe Feedose

urządzenia udojowe

świetliki / kurtyny przesuwne

PODLASKIE AGRO

POD MARKĄ

EUROMILK

ul. Elewatorska 29, Białystok

TO:

23


AKTUALNOŚCI PODLASCY

ROLNICY I AGROPRZEDSIĘBIORCY BAWILI SIĘ NA

AGROZAJEŹDZIE

W PODKARPACKIM , GDZIE ZWIEDZALI ...

ZIELONE WZGÓRZA NAD SOLINĄ

| |

Fot. Zbigniew Klimaszewski

Po Podlasiu, Kujawach, Warmii i Mazurach, przyszedł czas na Podkarpacie. Laureaci kilku konkursów branżowych, głównie AgroLigii z całego kraju, po raz kolejny spotkali się, tym razem w malowniczych Bieszczadach, by się razem bawić, integrować, poznawać specyfikę danego regionu. Zgadnijcie Państwo, przedstawiciele jakiego regionu stanowili najliczniejszą ekipę na AgroZajeździe nad Soliną?

Zwiedziliśmy też potężną zaporę na Solinie i to na trzy sposoby: od góry...

Cudną chwilą wytchnienia był rejs po malowniczo położonym wśród gór, Zalewie Solińskim.

Otóż to – Podlasia. Z naszego województwa w Bieszczady pojechał pełen autokar ludzi i inaczej jak wesołym, nazwać go nie mogę. Po raz pierwszy w AgroZajeździe, dzięki zaproszeniu Leona Wawreniuka, uczestniczyła nasza redakcja. Program tych kilku dni 15-18 maja, był niezwykle napięty. Podlaska ekipa, jeszcze przed dojechaniem na miejsce, do hotelu w Polańczyku, odwiedziła gospodarstwo rolne w Łowcach, specjalizujące się w produkcji roślin-

nej. Niesprzyjająca deszczowa pogoda nikomu nie przeszkadzała, wobec gościnności właścicieli – Alicji i Konrada Gilowskich – laureatów krajowej AgroLigi'2012 i zdobywców II miejsca w VII edycji ogólnopolskiego konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. Relację z tej wizyty, jak i innych wizyt studyjnych, opublikujemy w kolejnych numerach Podlaskiego AGRO. U c z e s t n i c y A g r oZ a j a z d u w z i ę l i t e ż udział w seminarium „AgroSukces niejedno ma imię”, połączonego z wręczeniem Świadectw Wierzytelności Czynienia Dobra Ogólnego w Polańczyku, zwiedzili gospodarstwo sadownicze w Żurawicy k. Przemyśla Aliny i Mariana Szeliga, odbyli rejs statkiem po Zalewie Solińskim, wybrali się na przejażdżkę Bieszczadzką Kolejką Leśną i wypad tury-

|

... i od dołu. Byliśmy też w jej środku.

styczny na Słowację, zwiedzili Park Miniatur w Ośrodku Caritas Diecezji rzeszowskiej w Myczkowcach, w końcu wzięli udział w wielu spotkaniach integracyjnych. Więcej pisać nie zamierzam, bo co tu gadać po próżnicy. Zdjęcia o niebo lepiej pokażą, jak bawili się uczestnicy AgroZajazdu. TEKST

|

Uczestnicy wyjazdu żwawo przemierzali kilometry arboretum w Bolestraszycach – na pierwszym planie Gosia i Jacek Chyliński z Mrówek.

24

|

Bazą wypadową dla podlaskiej ekipy była tradycyjnie firma Trans Rol w Kruszewie Wypychach.

|

I FOT .: SAM

Chwila wytchnienia... między zwiedzaniem, a spotkaniem integracyjnym.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

25


AKTUALNOŚCI

JAK TO Z TYMI AGROZAJAZDAMI BYŁO... O AgroZajazdach, idei tych ogólnopolskich spotkań najlepszych w kraju rolników i agroprzedsiębiorców, z ich pomysłodawcą i twórcą Leonem Wawreniukiem, wiceprezesem Stowarzyszenia AgroBiznesKlub, rozmawia Małgorzata Sawicka.

MAŁGORZATA SAWICKA: Skąd u Pan wziął się pomysł na AgroZajazd? LEON WAWRENIUK: Był rok 2011, dla mnie o tyle ważny, że w tym roku zbliżała się moja okrągła rocznica urodzin. Ponieważ moje korzenie są na Podlasiu, postanowiłem zorganizować swoje święto w gronie przyjaciół i znajomych w tym akurat regionie Polski. Wybór padł na gminę Narewka w otulinie Puszczy Białowieskiej. Do tej małej, typowo wiejskiej gminy, zjechało na moje zaproszenie ponad 250 osób z całej Polski. Byli to nietuzinkowi goście – większość z nich stanowili laureaci ogólnopolskich konkursów Agrobiznesmen Roku, czy AgroLiga, do powstania których przyłożyłem rękę jako ówczesny redaktor AgroBazaru. Przez trzy bite dni zwiedzaliśmy w dzień Puszczę Białowieską i jej okolice, odwiedziliśmy też siedzibę znanej z produkcji ciągników rolniczych firmy Pronar w Narwi oraz Sobór Świętej Trójcy w Hajnówce. Wieczorem zaś w progach gościnnego gospodarstwa Bora-Zdrój, które stanowiło główną bazę AgroZajazdu, ucztowaliśmy i integrowaliśmy się. Podczas tego AgroZajazdu na Podlasiu doszło do powołania AgroKręgu Ludzi Zakręconych, a jego pierwsi członkowie otrzymali okazałe Świadectwa Wierzytelności Czynienia Dobra Ogólnego. M.S.: Co było dalej? L .W.: Kolejny AgroZajazd, t ym razem na Kujawach… To się należało Kujawiakom, albowiem na Podlasie przyjechał ich cały autokar. I znowu były trzy piękne dni. Odwiedziny przodujących w regionie gospodarstw rolnych i agrofirm, których właścicielami bądź prezesami, byli laureaci naszych konkursów, także atrakcje turystyczne w rodzaju: starówki Torunia, Tężni w Ciechocinku, Muzeum 26

Techniki Rolniczej i Gospodarstwa Wiejskiego w Redczu Krukowym oraz … Piknik Podlaski nad Wisłą. No i integracja, wymiana doświadczeń, wspólna zabawa. A przy pożegnaniu pytania, gdzie się spotkamy za rok… Na te pytania mieliśmy już gotową odpowiedź: za rok widzimy się na Warmii i Mazurach. M.S. I tak się stało? L.W.: Nie mogło być inaczej. Za „kwaterę główną” posłużyło nam urokliwie położone Gospodarstwo Agroturystyczne Janczary w Barczewku. A ponadto w programie były wizyty w warmińsko-mazurskich gospodarstwach rolnych, firmach rolnych i m.in. rejs statkiem po jeziorze Śniardwy. Jak co roku nie zabrakło też integracyjnych wieczorów, okraszonych, rzecz jasna, dobrą muzyką i wyborną kuchnią. M.S. W tym roku w maju AgroZajazd zawitał na Podkarpacie... L.W.: Tym razem bazą był Polańczyk nad Soliną, a konkretnie hotel Skalny. Pojawiło się grubo ponad sto osób z niemal całej Polski. Z tego co wiem, dla znacznej części z nich to było pierwsze spotkanie z Bieszczadami. Oczywiście, przyjechali także tacy, którzy byli nad Soliną, i nie tylko, nawet kilkunastokrotnie, i którzy, jak twierdzą, za każdym razem odkrywają tutaj coraz to nowe ciekawe miejsca i ciągle podziwiają opiewane przez Wojciecha Gąsowskiego „Zielone Wzgórza nad Soliną”. Żywię przekonanie, że AgroZajazd nad Soliną jego uczestnikom dobrze przysłużył się w poznaniu podkarpackiego rolnictwa i agrobiznesu i był dobrą promocją regionu od strony turystycznej. M.S.: Dziękuję za rozmowę. PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

27


AKTUALNOŚCI W

DNIACH

7-8

CZERWCA NA TERENIE

PODLASIA

GOŚCILI NAJLEPSI ROLNICY I AGROPRZEDSIĘBIORCY Z CAŁEJ

POLSKI

POLSKA ZAKOCHANA W PODLASIU Pracowitość, dorobek rolnictwa, cudowne smaki, przyjaźń ludzi, ale przede wszystkim gościnność – te cechy Podlasia i Podlasian docenili najbardziej rolnicy i agroprzedsiębiorcy, którzy przyjechali tu z różnych części Polski. To głównie laureaci konkursów AgroLiga i Agroprzedsiębiorca Roku, którzy odwiedzili nasz region w ramach tradycyjnych już wyjazdów organizowanych pod nazwą AgroZajazdy.

|

Sprawcami całego zamieszania są Danusia (siódma z lewej w drugim rzędzie) i Zbyszek (czwarty z lewej w pierwszym rzędzie) Klimaszewscy z Klimaszewa, którzy postanowili wykorzystać jubileusz 30-lecia swojego ślubu, by zaprosić na Podlasie gości z całego kraju. To w ich pięknym gospodarstwie rozpoczęło się i zakończyło to niezwykłe spotkanie ludzi z branży.

– Jesteśmy na drugim AgroZajeździe na Podlasiu, pierwszy odbył się przed kilkoma laty w gm. Narewka. AgroZajazdy przypadkiem powołał do życia Wojtek Pysiak, jeden z „Agroligowców”, który postanowił połączyć uroczystość rodzinną z pokazaniem rolnikom z Polski, swoich rodzinnych stron – wyjaśniał Leon Wawreniuk, wiceprezydent Stowarzyszenia AgroBiznesKlub, organizator AgroLigi. Co jego zdaniem warto na Podlasiu pokazać gościom z innych części Polski? Przede wszystkim doskonałe rolnictwo, przetwórstwo mleczne, ale też pielęgnowane tu doskonale tradycje. Stąd wizyta w przepięknym Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. – AgroZajazdy przynoszą uczestnikom bardzo wymierne korzyści. Rolnicy wzajemnie się poznają i integrują, ba, z tego co wiem, to podczas poprzedniego takiego spotkania nad Soliną, 28

|

Agroligowa młodzież w Muzeum Rolnictwa z Jackiem Murawskim, kierownikiem biura powiatowego ARiMR w Zambrowie (pierwszym z lewej).

powstały plany kooperacji biznesowej. Równie ważną rzeczą jest to, że poznają dany region – ocenił Leon Wawreniuk. – Podlaskie w AgroLidze jest województwem bardzo wyróżniającym się, miało już kilku mistrzów i wicemistrzów, od kilku lat są w czołówce konkursu. Na bazie spotkań okołokonkursowych właśnie Podlasiu udało się tak doskonale zintegrować, że od kilku lat, na finał do Warszawy przyjeżdżają autokarem.

Niewiele czasu minęło od poprzedniego AgroZajazdu. Wszak jeszcze w tym wydaniu opisujemy zjazd najlepszych w Polsce rolników i agroprzedsiębiorców, jaki miał miejsce zaledwie kilka tygodni temu w Bieszczadach. Los jednak zechciał, by zdarzyła się okazja do kolejnego spotkania. C.D. NA STR. 30

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

29


AKTUALNOŚCI

|

Pamiątkowe zdjęcie pary młodej – Danusi

|

Nie zabrakło przedstawicieli ARiMR – Stefan Krajewski, dyrektor oddziału Agencji w Łomży

i Zbyszka Klimaszewskich, wraz z druhenkami

i Jacek Murawski, kierownik biura powiatowego

i ich partnerami - tuż po odnowieniu ślubu.

w Zambrowie (od lewej). Panowie przy okazji sprawdzali, czy aby wszystkie krowy mają kolczyki. C.D. ZE STR. 28

|

|

Chwila odpoczynku w cieniu. Krystyna i Zdzisław Kraszewscy, mistrzowie z m. Dąbrowa Łazy.

Leon Wawreniuk wręcza upominek za gościnne

– Pretekstem do zaproszenia towarzystwa z całej Polski na teren Podlasia i pochwalenia się naszymi gospodarstwami, firmami, ale też przyrodą i tradycją, była 30-letnia rocznica ślubu mojego i Danusi – mówi Zbigniew Klimaszewski, rolnik z Klimaszy k. Zambrowa. – Mamy czym się pochwalić, więc warto ściągać tu ludzi z Polski. Zawsze mówiło się: Wielkopolska, kujawsko-pomorskie, a nas uważano za Polskę B. W tej chwili rolnictwo woj. podlaskiego zupełnie nie odstaje i zasługujemy na równi, żeby ktoś o naszych osiągnięciach usłyszał. Jeżdżę po gospodarstwach w całej Polsce i dzięki temu mam poczucie, że podlascy rolnicy nie mają się czego wstydzić i mogą chodzić z głową do góry. Dlatego goście z Polski, poza udziałem w uroczystościach jubileuszowych, zwiedzili gospodarstwa Krzysztofa i Wojciecha Leśniewskich z m. Konopki Jałbrzyków Stok w powiecie zambrowskim oraz Spółdzielnię Mleczarską w Zambrowie, Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. Dwudniowy AgroZajazd za-

|

30

Zdjęcie to wykonano w gospodarstwie Krzysztofa i Marii Leśniewskich. Widać, że humory dopisują...

kończył się zwiedzaniem Bazyliki Mniejsze w Sokołach i firmy Trans-Rol z Kruszewa Wypych. Pierwsze ze zwiedzanych gospodarstw – ponad 70-hektarowe – należy do Marii i Krzysztofa Leśniewskich.

przyjęcie Grażynie i Andrzejowi Remisiewicz.

| |

Pierwszy dzień wizyty gości z Polski na Podlasiu.

Grażyna Remisiewicz pełni funkcję księgowej w Trans-Rolu, a to pomieszczenie to jej królestwo. W nim to przechowywane są dokumenty firmy,

Podczas uroczystości panie przygotowały autorską wersję teledysku do piosenki „My Słowianie”.

trzeba przyznać, poukładane ze szwajcarską precyzją.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

|

– Prowadzimy je z mężem już ponad dwadzieścia lat. Pomagają nam trzy córki. Zaczynaliśmy od 15 krów. W tej chwili mamy ich ponad 100 – mówi Maria Leśniewska. – Warto zapraszać tu ludzi z Polski, bo mamy się czym pochwalić, choć myślę, że i tam są duże, nowoczesne gospodarstwa i rolnicy, którzy prowadzą gospodarstwa na podobnym poziomie. To świetna inicjatywa, choć jesteśmy nieco zestresowani. Drugi przystanek „agroligowiczów” miał miejsce w pobliskim gospodarstwie Wojciecha i Danuty Leśniewskich, brata pana Krzysztofa. Rolnicy pracują tam wraz z dziećmi: córkami Joanną i Bernadetą i żonatym już synem Romanem, jego żoną Izabelą i synem Piotrem. – Obecnie utrzymujemy prawie 80 krów dojnych, całe stado łącznie liczy prawie 200 sztuk. Powierzchnia gospodarstwa to ponad 60 hektarów. Przejąłem je po rodzicach, prawie 30 lat

|

temu. Wówczas to było ok. 20 hektarów – objaśniał gościom pan Wojciech. Pierwszego dnia AgroZajadu na Podlasiu, goście zwiedzili jeszcze Spółdzielnię Mleczarską w Zambrowie. Wieczór należał już tylko do Klimaszewskich. Wszyscy uczestniczyli we mszy świętej w kościele w Zambrowie, a potem bawili się na przyjęciu. Nie zabrakło przedniej zabawy, tańca, ale i wzruszeń. Zawiązały się znajomości, które z pewnością przetrwają dłużej, a Podlasie pozostanie we wspomnieniach gości, pięknym regionem. – Jestem zachwycony Podlasiem, pięknymi kobietami, cudownym klimatem, gospodarnością Podlasian, liczbą hodowanych tu krów, ich wydajnością, pracowitością rolników, ich gościnnością. U nas – w Wielkopolsce – też jest bardzo miło, ale nasza gościnność jest mniej wylewna – opowiadał Stanisław Lesień, współwłaściciel firmy Stan z Czajkowa w woj. wielkopolskim,

A to już gospodarstwo Wojciecha i Danuty Leśniewskich.

PODLASKIE AGRO

|

Zwiedzanie gospodarstwa Marii i Krzysztofa Leśniewskich.

Tamara Przyłucka z Brożówki (warmińskomazurskie) i Stanisław Lesień, właściciel firmy Stan i gospodarstwa w podkaliskim Czajkowie, w oborze Wojciecha Leśniewskiego.

mistrz krajowej AgroLigi'2006. – Jestem tu już po raz kolejny i co przyjadę, to mi się coraz bardziej podoba. No i te wspaniałe podlaskie smaki: cudowne grzyby, ryby, sękacze, opieńki, sery, wszystko mi smakuje. A przede wszystkim nalewki – zakończył żartobliwie swoją wypowiedź przetwórca. A zatem, zapraszamy wszystkich ponownie! TEKST

|

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

Firma Trans-Rol do wizyty gości była przygotowana wzorowo. Junior Adaś Remisiewicz dbał o odpowiednie nagłośnienie spotkania.

31


AKTUALNOŚCI  WSPÓŁPRACA AR IMR Z ODR 5 i 6 czerwca b.r., z polecenia Marka Sawickiego, Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zostało zawarte porozumienie o współpracy, pomiędzy Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a Podlaskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Na jego mocy ODR w Szepietowie poprzez utworzone zespoły doradcze, udzielać będzie nieodpłatnie doradztwa wnioskodawcom i beneficjentom PROW 2007-2013. Natomiast do zadań ARiMR będzie należało: udzielanie Ośrodkowi wyjaśnień związanych z zasadami udzielania pomocy w ramach PROW oraz informowanie o stanie obsługi spraw objętych doradztwem; przekazywanie interpretacji i wytycznych w zakresie stosowania przepisów dotyczących PROW; przeprowadzanie cyklicznych szkoleń członków zespołów doradczych Ośrodka; cykliczne, raz na dwa miesiące, organizowanie spotkań, w celu omówienia kwestii problematycznych napotkanych w trakcie realizacji zadań wynikających z porozumienia. – Porozumienie to ma na celu łatwiejsze, szybsze, ale też lepsze wykorzystanie środków dostępnych jeszcze w ramach PROW 2007-2013 – powiedział Stefan Krajewski, dyrektor OR ARiMR w Łomży. – Chodzi tu o wnioski już złożone. Chcemy bowiem, by jak najwięcej pieniędzy trafiło do rolników, zamiast z powrotem do Brukseli. W związku z tym, rolnicy mogą korzystać z bezpłatnej pomocy pracowników placówek Podlaskiego ODR-u. Wspomagać ich mają także pracownicy Podlaskiej Izby Rolniczej. W ODR w Szepietowie powołano zespół ekspertów, których zadaniem jest udzielanie pomocy w omawianym zakresie. Szczegółowych informacji na temat tego wsparcia można uzyskać właśnie w Ośrodku w Szepietowie oraz w Powiatowych Zespołach Doradztwa Rolniczego. OPRAC. MB

32

PIKNIK POZNAJ DOBRĄ ŻYWNOŚĆ

ŚWIĘTO POLSKIEGO JADŁA Degustacja potraw, zakupy, wspólne gotowanie oraz wiele, wiele innych atrakcji – tak w skrócie podsumować można jedenastą odsłonę pikniku Poznaj Dobrą Żywność. Program odwiedziło 89 firm, które zaprezentowały 460 produktów. 14 czerwca b.r. w ogrodach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie odbył się, po raz jedenasty, piknik „Poznaj dobrą żywność”. Głównym celem programu jest, już od lat, kreowanie pozytywnego wizerunku artykułów rolno-spożywczych wysokiej jakości. Znak Poznaj Dobrą Żywność (PDŻ) informuje konsumentów o tym, że wybrany przez nich produkt jest wytworzony ze sprawdzonych surowców i posiada prawidłowe oznakowanie. Umieszczany na opakowaniu, ma ułatwiać odszukanie produkNa pikniku nie mogło zabraknąć przedstawicieli z Podlasia. tu wysokiej jakości, bezpiecznego Na zdjęciu (od lewej): Jacek Murawski, kierownik biura i smacznego wśród wielu innych powiatowego OR ARiMR w Zambrowie, Ewa Kulikowska, na sklepowych półkach. dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rybołówstwa w Urzędzie Na imprezie można było nie Marszałkowskim w Białymstoku, Stefan Krajewski, dyrektor OR tylko spróbować, ale także kupić ARiMR w Łomży. najlepsze polskie produkty żywnościowe, wziąć udział we wspólnym gotowaniu, zobaczyć wystawy poświęcone łeczkami – to tylko niektóre z atrakcji z jakich wsi i rolnictwu, zaplanować wakacyjny wypo- mogły korzystać dzieci. Poza tym Agencja Rynku czynek w gospodarstwach agroturystycznych Rolnego przygotowała dla najmłodszych gry edukacyjne zachęcające do jedzenia owoców. oraz zadbać o swoją dietę. Wiele atrakcji przygotowano także z myślą Zajęcia te stanowią jeden z elementów działań o najmłodszych uczestnikach zabawy. Konkursy, informacyjno-promocjnych unijnego programu zabawy, gry, mini zoo ze zwierzętami hodow- „Owoce w szkole”. lanymi, dmuchane zjeżdżalnie i baseny z piOPRAC. MB, FOT. ARIMR

|

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

33


AKTUALNOŚCI CZARTER

HOUSEBOATA TO ŚWIETNY POMYSŁ NA SPĘDZENIE URLOPU NA

MAZURACH

PŁYWAJĄCY APARTAMENT

34

|

Kuchnia na houseboacie

– Gdy urlopowiczom pogoda nie dopisuje wówczas wnętrze łodzi staje się ich centrum życia. Kanapę można zmienić w wygodne dwuosobowe łóżko. Kuchnia natomiast rozmiarem i wyposażeniem nie odbiega od tych „domowych” lodówka z zamrażalnikiem, dwa blaty kuchenne, dwupalnikowa kuchenka oraz zlew z wodą pitną pozwalają poczuć się każdemu kucharzowi jak w domu – wymienia Adam Deresiewicz. Czy już dostatecznie zachęciłam Państwa do rejsu pływającym domem? Pewnie większość osób powie w tej chwili: tak, chcę spróbować, ale nie mam odpowiedniego patentu, nigdy nie żeglowałem. Otóż do prowadzenia houseboata nie są wymagane żadne patenty, ani pozwolenia. Jednakże pomimo tego ich właściciele, w cenę czarteru wliczają szkolenie. – Pływać houseboatem może każda pełnoletnia osoba. Jednak dzień przed rejsem pływamy razem, tak na wszelki wypadek, pokazuję wtedy „co jest co”, uczę cumowania i innych podstawowych rzeczy – mówi Marian Bełbot. Takiego samego zdania jest też Adam Deresiewicz. – Mój houseboat waży pięć ton, sterowanie tak dużą jednostką wymaga wprawy, dlatego też zanim ktoś „obcy” wypłynie nim sam, wcześniej płyniemy razem – mówi pan Adam. Jednakże jak mówią moi rozmówcy pływanie houseboatem do trudnych nie należy. Oprócz szeregu urządzeń pomocniczych są też ste-

Fot. Houseboat.pl

|

W rejs pływającym domem może wyruszyć od czterech do ośmiu osób. Miejsca wystarczy dla każdego.

ry strumieniowe, które zwiększają możliwości manewrowe jednostki. Umożliwiają dosuwanie, odsuwanie do i od nabrzeża, a także wykonanie cyrkulacji i ciasnych zwrotów, z o wiele mniejszym promieniem niż przy posługiwaniu się klasycznym sterem i śrubą napędową. I na koniec jeszcze o pieniądzach. Cena wynajmu jest niestety wyższa niż tradycyjnego jachtu. W szczycie sezonu sięga nawet 1.000 zł za dobę. Oczywiście są przewidziane rabaty, które zależą najczęściej od ilości dni, na które wypożycza się pływający dom. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ

Fot. Marcin Bełbot

Z Podlasia na Mazury mamy przysłowiowy „rzut beretem”. Jeśli komuś marzy się rejs po jeziorach, ale… bez wychodzenia z domu, to jest to całkowicie możliwe. Pływające domy – bo o nich mowa – opanowują Mazury. Czym są i ile kosztuje czarter tych „cudeniek”? Wyjaśniam. Houseboaty, to najprościej mówiąc pływające domy, bardzo często w tzw. luksusowym wydaniu, czyli wyposażone we wszystkie niezbędne rzeczy potrzebne do codziennego życia oraz wiele, wiele więcej. Okazuje się, że te p ł y wające „nowości” opanują w tym sezonie Mazury. Właściciele firm czarterow ych już teraz zgodnie mówią, że ich popularność jest porównywalna do żaglówek, czy jachtów i starają się mieć w swojej ofercie choć jedną taką jednostkę pływającą. – Pierwsze houseboaty pojawiły się na Mazurach już kilka lat temu. I tak z biegiem czasu ludzie zaczęli coraz częściej o nie pytać. Dlatego też w tym roku kupiłem go i ja – mówi Marian Bełbot z firmy Bełbot Jacht Charter z Giżycka, który prowadzi wypożyczalnię sprzętu żeglarskiego już 40 lat. – Jest to wprawdzie drogi luksus (nowy houseboat kosztuje ok. 350tys. zł.), ale wziąłem kredyt, kupiłem i mam nadzieję, że pływający dom na siebie zarobi. W pierwszy rejs mój houseboat wyruszył w czasie długiego majowego weekendu, a na dalszą część sezonu też mam już sporo rezerwacji. Pływający dom pana Mariana ma trzy luksusowe kabiny. Są to dwa pokoje oraz duży dwuosobowy salon, oraz standardowo kuchnia i łazienka. Ponadto w chłodniejsze dni może być ogrzewany. – Najważniejsze są jednak w houseboacie wszystkie urządzenia (mapy, GPS, echosonda, ploter), które pozwalają pływać tą jednostką ludziom, którzy mają niewielkie pojęcie o wodzie. I tak np. gdy łódź podpłynie zbyt blisko kamieni, co może grozić uszkodzeniem dna – wszczyna się alarm – zarówno na pokładzie, jak i w moim telefonie – mówi ze śmiechem pan Marian. Po dobny p ł y wają c y dom , ma Adam Deresiewicz z firmy Houseboat.pl, również z Giżycka. Jest nim 12-metrowy katamaran (szer. 3,2 m) wyposażony m.in. we własne oszczędne źródło prądu w postaci paneli słonecznych.

Fot. Houseboat.pl

Zbliżają się wakacje. O ile jest to czas odpoczynku i beztroski dla dzieci, tak rolników czekają w tym czasie wzmożone prace polowe. Ale, ale… nie samą pracą człowiek żyje. Czasem warto poddać się urokowi lata i spędzić kilka dni na „nicnierobieniu”.

|

Houseboaty mieszczą się we wszystkich mazurskich kanałach, dzięki temu codziennie można budzić się w innym miejscu, zwiedzając i podziwiając piękno okolicy.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

35


AKTUALNOŚCI ODPUST

ŚW .

ANTONIEGO PADEWSKIEGO

PRZYCIĄGA KAŻDEGO ROKU DO

NIEWODNICY KOŚCIELNEJ

WIELKIE RZESZE WIERNYCH

PATRON LUDZI I RZECZY ZAGUBIONYCH Patron ludzi i zwierząt gospodarskich. Patron rzeczy zgubionych. To oczywiście św. Antoni. Co roku, 12 i 13 czerwca w parafii pod wezwaniem tego świętego z Padwy w Niewodnicy Kościelnej odbywa się znany w całym regionie odpust.

|

Wierni przybywają do Niewodnicy nie tylko po to, by oddać cześć świętemu,

Odpust to także dziesiątki straganów. Zdawać się może, że dawne kolorowe jarmarki wyśpiewane przez Janusza Laskowskiego wcale nie zaginęły,

ale głęboko wierzą w skuteczność jego orędownictwa. Kto modli się do św.

a przeniosły się do Niewodnicy. Tylko tu blaszane zegarki, pierzaste

Antoniego, temu darzy się w gospodarstwie. W czasie odpustu kapłani

koguciki, baloniki itd. są osiągalne. Jarmark uzupełnia handel narzędziami

modlą się w sposób szczególny za chorych i dzieci, jest też specjalne

gospodarczymi. Tylko tu i tylko w czasie odpustu można kupić ręcznie robione

błogosławieństwo dzieci.

sitka i przetaki, drewniane grabie, kosy czy też elementy końskiej uprzęży.

Niewodnica Kościelna to niemal przedmieście Białegostoku, ale to jednak wieś. Wieś malownicza, pełna zieleni pól i lasów. Tu w małym kościele od niemal czterech wieków znajduje się słynący cudami obraz św. Antoniego Padewskiego. Odpust jest okazją pomodlenia się do tego orędownika. Przybywają wierni z terenu parafii, z okolicznych gmin, a nawet z odległych części Polski. Zjeżdżają krewni i bliscy do rodzin, by kultywować tradycję z dzieciństwa. Piesze pielgrzymki wędrują z Białegostoku.

36

|

– W kapliczkach, urozmaicających krajobrazy naszych pól, w kościołach, w innych ludziach czeka na nas Chrystus. Odpust św. Antoniego jest czasem szczególnym, bo wtedy Chrystus nie czeka, a przychodzi do nas. Podaje go nam św. Antoni, który na obrazach przedstawiany jest właśnie z dzieciątkiem Jezus na rękach. Przychodzi do nas Jezus jakby prostszy, bliższy, mniej oficjalny – mówił ks. Henryk Ciereszko, białostocki biskup pomocniczy podczas wie-

czornej Mszy świętej, rozpoczynającej dwudniowe uroczystości ku czci św. Antoniego. Główne obchody odpustowe trwały przez cały piątek. Południową Mszę celebrował ks. Abp. prof. Edward Ozorowski, metropolita białostocki. – Kto nie zdążył w tym roku, zapraszamy do Niewodnicy za rok – zachęca ks. Andrzej Sadowski, proboszcz niewodnicki.

TEKST

I ZDJĘCIA :

BARBARA KLEM

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

37


HODOWLA VADIA –

NOWE MOŻLIWOŚCI KONTROLI PARAMETRÓW PRACY HAL I ROBOTÓW UDOJOWYCH

DÓJ BEZ TAJEMNIC Wiadomo, że wydajność krów zależy nie tylko od prawidłowego żywienia i warunków utrzymania, ale także od odpowiedniej techniki doju. Czynność ta przeprowadzona niewłaściwie, nie tylko zmniejsza wydajność, ale także negatywnie wpływa na stan zdrowotny wymienia oraz jakość mleka. Jak więc powinien wyglądać prawidłowy dój? Przede wszystkim ma być przeprowadzony dość sprawnie i spokojnie. Zacząć trzeba od umycia wymienia oraz krótkiego masażu, w trakcie którego przysadka mózgowa zwierzęcia wydziela oksytocynę. Hormon ten stymuluje krowę do rozpoczęcia wydzielania mleka. Dzieje się tak, gdyż oksytocyna wraz z krwią dociera do wymienia, jednocześnie powodując skurcz mięśni otaczających komórki mlekotwórcze, co skutkuje uwolnieniem mleka. Mleko wówczas tak naprawdę – „leci samo”. Oksytocyna „działa” przez ok. 6-7 min. i jest to najlepszy czas kiedy krowa może być wydojona. Jednakże nie zawsze tak jest. Często zdarza się, że dój trwa zbyt długo. Dzieje się tak, gdy krowa jest źle przygotowana i zestresowana. Dój właściwy zaczyna się wówczas po ok. 1-2 min. (w tym czasie lecą małe strugi mleka), a następnie (po doju właściwym) krowa jest „przedajana” jeszcze przez kilka minut. A wiadomo, że w pierwszych i ostatnich strugach mleka znajduje się najwięcej komórek somatycznych.

Houston, mamy problem

Ciągły rozwój techniki, a co za tym idzie automatyzacji wielu prac i zabiegów stosowanych w rolnictwie, oprócz licznych korzyści niesie za sobą również ryzyko awarii. I choć wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach mechaniczny, czy automatyczny dój krów nie nastręcza żadnych problemów, to prawda jest zupełnie inna. Wielu rolników na co dzień boryka się z różnymi problemami, związanymi z działaniem urządzeń w hali udojowej. I czasem niestety problemy te długą pozostają nie rozwiązane. – Stosuję odpowiednie żywienie, mam nową oborę, wszystkie urządzenia działają bez szwanku, a jednak ciągle nie mogę uporać się z zapaleniami wymion u krów. Non stop nawracają. Weterynarz jest u mnie co i rusz – mówi Grzegorz Sokół, rolnik z miejscowości Pańki w gm. Choroszcz, właściciel stada liczącego ok. 60 szt. bydła. Takich rolników jak pan Grzegorz jest z pewnością znacznie więcej, lecz nie każdy tak jak on mógł wziąć udział w badaniach najnow38

Fot. Marzena Bęcłowicz

Mycie, masaż, relaks... Nie, nie będzie o pobycie w SPA, a o prawidłowym doju krów. I choć wydawałoby się, iż czynność ta nie nastręcza hodowcom bydła problemów, to warto jednak poznać tajniki tej niełatwej „sztuki”. Ale moment… czy ktoś wie co to jest VaDia?

|

Paweł Panasiuk nadzoruje badania wykonywane u Grzegorza Sokoła. Dane z hali udojowej rolnika są przesyłane do firmy BioControl za pomocą specjalnego nadajnika umieszczonego w oborze.

szego urządzenia o nazwie VaDia. A wszystko to za sprawą firmy BioControl z Białegostoku. I już wyjaśniam, co to jest ta VaDia, czym zajmuje się firma BioControl, i jak jedna i druga znalazły się w posiadłości pana Grzegorza.

Najwięcej komórek somatycznych znajduje się w pierwszych i ostatnich strugach mleka. Gdy krowa jest źle przygotowana do doju, to trwa on zbyt długo. Dój właściwy zaczyna się po ok. 1-2 min. (w tym czasie lecą małe strugi mleka), a następnie (po doju właściwym) krowa jest „przedajana” jeszcze przez kilka minut. Norweska firma BioControl istnieje na rynku już ponad 20. lat, oddział białostocki jest jej jedynym przedstawicielstwem w Polsce.

VaDia – wystąp!

– Specjalizujemy się w dostarczaniu technologii do gospodarstw rolnych. Konstruujemy i produkujemy systemy wspomagające hodowlę takich zwierząt jak: krowy, kozy i owce – mówi Paweł Panasiuk, przedstawiciel firmy BioControl. – W Białymstoku działamy od 2002 r. VaDia to nasz najnowszy produkt.

Urządzenie powstało w ścisłej współpracy z IDF – Międzynarodową Federacją Mleczarską, Tine – norweską spółdzielnią mleczarską oraz oczywiście firmą BioControl. Najprościej mówiąc jest ono przeznaczone do profesjonalnej kontroli urządzeń udojowych. Przy pomocy VaDii można np. skontrolować stan techniczny systemu udojowego, a także czy parametry podciśnienia są zgodne z zaleceniami producenta. Urządzenie jest na tyle małe i lekkie, że może być dołączone do kubka strzykowego, a badanie przeprowadzane jest na bieżąco już w trakcie jednego pełnego doju stada. Dodatkowo można wykonać m.in.: test pulsatorów. – Aby sprawdzić podstawowe parametry hali udojowej, zaleca się jednoczesne podłączenie dwóch urządzeń. W przypadku hal typu rybia ość – jednego z jednej strony, drugiego z drugiej. Otrzymujemy wówczas dane, które wystarczą nam, by ocenić jak wygląda ogólna sytuacja w hali, co działa nie tak jak trzeba i w czym leży problem – mówi pan Paweł. Za pomocą VaDii można przeprowadzić szereg różnych testów, np. określić czy jest odpowiednie podciśnienie w trakcie doju, czy pompa podciśnienia ma wystarczającą rezerwę, sprawdzić czy gumy strzykowe są dobrze dopasowane do strzyków, czy przeprowadzić wspomniany już test pulsatorów. C.D. NA STR. 40

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

39


Fot. BioControl

Fot. Marzena Bęcłowicz

HODOWLA

|

VaDia jest mała i bardzo lekka, do tego zasilana na baterie. Dołączenie jej do kubka strzykowego, jest zupełnie niewyczuwalne przez krowy.

C.D. ZE STR. 38

Pierwsze spotkanie

Ale wróćmy do pana Grzegorza. – Pewnego dnia otrz ymałem telefon. Dzwoniono do mnie z propozycją przeprowadzenia badań w mojej hali udojowej. Właściwie to było mi to bardzo na rękę, gdyż od dłuższego czasu miałem problemy ze zdrowotnością krów i wydawało mi się, iż może to być związane z nieprawidłowym dojem – wspomina Grzegorz Sokół. – Początkowo miałem w oborze halę udojową rybia ość 1x6, rozbudowałem ją do 2x6. Po wstępnych badaniach przeprowadzonych przez firmę BioControl, okazało się, że mam m.in. zbyt małą pompę. – Na potrzeby własne naszej firmy przeprowadzamy testy VaDii. Robimy je w różnych krajach i różnych halach udojowych. Wykonując testy u pana Grzegorza przeanalizowaliśmy cały proces dojenia i wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Wiadomo, niezbędnym elementem dojarki jest pulsator. Jego praca w istotny sposób wpływa na proces doju, może czasem zostać zakłócona, np. w skutek zabrudzenia czy zbyt długiej eksploatacji. Problemem może być np. niewłaściwa częstotliwość pulsacji. Kontrola parametrów pracy pulsatorów z naszą VaDią jest prosta – wyjaśnia pan Paweł.

| 40

|

Dój mechaniczny to nic innego jak wykorzystanie podciśnienia w kubku udojowym do wysysania mleka z gruczołów mlekowych. I właśnie owo podciśnienie to rzecz istotna jeśli chodzi o ustawienie parametrów pracy hali udojowej. Na zdjęciu Grzegorz Sokół z nieszczęsną pompą, która przysporzyła mu tyle problemów.

Warto dodać, że VaDia jest zasilana z baterii i działa całkowicie autonomicznie. Może być stosowana we wszystkich typach urządzeń udojowych oraz w robotach udojowych. Dane zebrane podczas badań, przesyłane są przez Bluetooth do komputera. – Największym problemem jest odpowiednia interpretacja otrzymanych pomiarów w trakcie doju. My za pomocą VaDii dostarczamy dane, które pomagają w lepszej analizie rutyn doju. Dane te powinny być zinterpretowane przez profesjonalnych doradców i weterynarzy, aby poprawić jakość uzyskiwanego mleka – mówi Paweł Panasiuk. Po badaniach otrzymujemy mnóstwo danych w postaci np. wykresów. W celu pokazania sedna sprawy pokażę dwa przykładowe, które przekazała mi firma BioControl. Wykres nr 1 pokazuje jak wygląda prawidłowo przeprowadzony dój, natomiast wykres nr 2 (z hali udojowej pana Grzegorza) pokazuje nieprawidłowości. Szczegółowe informacje w opisie wykresów.

Dostępność badań

Zapewnie wiele osób po lekturze tegoż artykułu pomyśli o przeprowadzeniu takiej kontro-

|

li w swojej hali udojowej. Niestety jak na razie nie jest to możliwe, ale być może już wkrótce się to zmieni. – Szukamy firm, osób, które byłyby odbiorcami naszego urządzenia i mogłyby świadczyć wymienione wyżej usługi dla rolników. Naszym oficjalnym dystrybutorem na terenie Polski jest firma Bentley Polska – mówi Krzysztof Muzyka, przedstawiciel firmy BioControl. – VaDia to urządzenie szczególnie polecane dla techników; lekarzy weterynarii, menagerów dużych gospodarstw, którzy mają dużą świadomość tego, jak powinna działać hala udojowa oraz innych specjalistów z branży mleczarskiej. – Każdy hodowca bydła powinien co najmniej raz w roku przeprowadzić takie badanie w swojej hali udojowej. Takich obór jak moja, jest na Podlasiu mnóstwo, być może nie tylko ja borykam się z problemem źle ustawionych parametrów pracy urządzeń. Prawidłowa i regularnie przeprowadzana diagnostyka jest czynnością niezbędną przy codziennej eksploatacji hali udojowej – dodaje pan Grzegorz.

TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ

Dój nieprawidłowy. Wykres pokazuje, iż na początku doju „lecą” niewielkie strugi mleka, po ok. minucie zaczyna się dój właściwy (zaznaczony czerwoną

Dój prawidłowy. Kolorem niebieskim zaznaczono przepływ mleka, który

ramką – trwający ok. 1min.), po którym następuje blisko trzyminutowe

w trakcie całego ok. 4,5min. doju jest taki sam.

„przedajanie”.

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

41


HODOWLA JAK

POWINIEN WYGLĄDAĆ PRAWIDŁOWY ODCHÓW I ODSADZANIE CIELĄT

PAMIĘTA KROWA

JAK CIELĘCIEM BYŁA Rozdzielić bezpośrednio po porodzie, czy pozostawić na kilka godzin z matką? Utrzymywać w ciepłej zagródce, czy w myśl zimnego wychowu – na podwórku? O co zadbać, czego nie przegapić? Dbajmy o cielę jak o własne dziecko, bo jeśli popełnimy błędy, to odbiją się one negatywnie na dalszym rozwoju zwierzęcia i jego późniejszej użytkowości mlecznej.

|

Tomasz Danowski, praktykuje zbiorowe utrzymanie cieląt. Maluchy, tuż po porodzie – oddzielnie, starsze – oddzielnie.

Jeśli chodzi o odsadzanie cieląt, to sprawa prosta nie jest. Są bowiem dwie szkoły. Jedna (można by ją określić jako odsadzanie PGRowskie) mówi, by czym prędzej zabierać malca od matki (zanim wytworzy się jakakolwiek więź). Druga, by pozostawić cielę z matką przez jeden dzień, w trakcie którego krowa je wyliże, a ono pobierze odpowiednią ilość siary. Które rozwiązanie wybrać? Niestety na pytanie to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każdy hodowca musi znaleźć swój „złoty środek”. – Zabieramy cielę od matki bezpośrednio po porodzie – mówi Tomasz Danowski, rolnik z miejscowości Szerenosy (gm. Juchnowiec Kościelny), właściciel ok. 30 szt. krów mlecznych. – Maluch trafia najpierw do pojedyńczego kojca (skąd później, po ok. dwóch tygodniach, przenoszony jest do kojca zbiorowego) i tam, przez kilka dni pojony jest siarą. Robimy tak ze względów bezpieczeństwa. Nie mamy bowiem w oborze oddzielnej porodówki i zdarzyło się nam już, że krowa niestety przygniotła cielę. Liczne przypadki przygniecenia cieląt przez krowy potwierdza Józef Wszeborowski, lekarz weterynarii z Juchnowca Dolnego. – Sytuacja taka zdarzyć się może w przypadku pierwiastek, czyli krów, które rodzą pierwszy raz. Doznają one tzw. szoku poporodowego i potrafią odtrącić własne cielę – mówi lekarz weterynarii. Wprawdzie najlepiej byłoby, gdyby cielę mogło zostać z matką. Jednakże kłóci się to z ideą 42

hodowli krów mlecznych. One produkują mleko, my je sprzedajemy i nie ma tu miejsca na sentymenty. Poza tym zbyt długie pozostawienie cielęcia z matką powoduje, że między nimi powstaje ścisła więź macierzyńska i im późniejsze odsadzenie malca, tym większy stres dla obojga zwierząt.

Jedną z najważniejszych czynności, którą trzeba wykonać po porodzie, jest podanie cielęciu siary. Najlepiej zrobić to w ciągu dwóch godzin, gdyż przez ten czas cielę ma jeszcze w sobie odpowiedni zapas glukozy. Później zwierzę zaczyna słabnąć.

– 12-18 godzin. Tyle w zupełności wystarczy, by cielę samo nauczyło się pić mleko i wypiło to najwartościowsze. Wówczas odsadzenie nie powinno stanowić większego problemu. Poza tym jednodniowe cielę jest już na tyle samodzielne, by mogło pić mleko ze smoczka. Należy jednak pamiętać, by nadal (przez co najmniej 4-5 dni) podawać mu siarę. Poić częściej, po mniej i pilnować, by nie doszło do zachłystowego zapalenia płuc – radzi Józef Wszeborowski. I od razu wyjaśnię czym jest zachłystowe zapalenie płuc. Otóż może do niego dojść wtedy, gdy karmimy cielę dość rzadko np. dwa razy

dziennie. Wówczas malec pije dużo i szybko, bo „wie”, że nieprędko dostanie kolejną porcję. Gdy jest przy matce, pije mleko spokojnie i wtedy gdy ma na nie ochotę. Oczywiście oprócz siary po ok. trzech dniach rozpoczynamy też podawanie cielęciu preparatów mlekozastępczych. Najlepiej robić to za pomocą specjalnego wiaderka ze smoczkiem, które to powinno znajdować się ok. 60cm nad podłożem (na takiej wysokości jak wymię krowy). Dzięki temu podczas picia powstaje tzw. rynienka przełykowa, która powoduje, że mleko trafia bezpośrednio do trawieńca. W innym przypadku, wypite mleko może dostać się do nieukształtowanego jeszcze żwacza, gdzie będzie się psuło, co skutkuje powstaniem biegunki u malucha.

Nowy dom

Bez względu na to, czy odsadzamy cielę od matki bezpośrednio po porodzie, czy dzień później, musimy zadbać o to, gdzie maleństwo zamieszka. Dużą popularnością cieszą się różnego rodzaju zagrody oraz budki, od typowych igloo, wykonanych z tworzywa sztucznego, po różnego rodzaju samoróbki. „Domki” umieszcza się z reguły na podwórku (lub pod wiatą) np. wzdłuż ściany jakiegoś budynku (obory), w miejscu zawietrznym, w ok. półmetrowych odstępach. Cielęta dość szybko adaptują się do warunków panujących na dworze i bardzo C.D. NA STR. 44

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

43


HODOWLA

|

Fot. Józef Wszeborowski

|

– Ok. 5 litrów siary w ciągu pierwszej doby. To najbardziej optymalna ilość, jaką powinno pobrać cielę – mówi Józef Wszeborowski, lekarz weterynarii.

C.D. ZE STR. 42

dobrze się rozwijają. Metoda ta określana jest mianem zimnego wychowu. – Sucho, czysto, bez przeciągów, przy dobrym oświetleniu i z dostępem do świeżej, czystej wody – takie warunki są doskonałe dla cieląt, bezpośrednio po odsadzeniu od matki – mówi Jan Pruszyński z Pruszanki Starej k. Brańska, właściciel stada liczącego 100 DJP. Jednakże, aby zimny wychów miał rację bytu, trzeba pamiętać o kilku ważnych zasadach. Przede wszystkim nie wolno narażać malców na wychłodzenie, przegrzanie oraz przeciągi. Koniecznym warunkiem zimnego wychowu jest obfite zaścielenie podłogi i wybiegu słomą oraz

| 44

każdorazowe opróżnienie z obornika. Dokładne oczyszczenie i dezynfekcja przed wprowadzeniem nowego cielęcia oraz w przypadku jakichkolwiek chorób – to sprawa priorytetowa. – Zimny wychów zapobiega schorzeniom układu oddechowego i pokarmowego, ze względu na hartowanie organizmu. Ponadto takie utrzymanie cieląt zmniejsza ryzyko przenoszenia i rozpowszechniania się chorób. Dodatkowo przebywanie na świeżym powietrzu i korzystanie z naturalnego oświetlenia jest ważne w metabolizmie witaminy D – wyjaśnia Józef Wszeborowski. Gdy cielęta przebywające w budkach mają już 3-4 tygodnie, można zacząć łączyć je w grupy, aby miały kontakt z innymi sztukami (bydło jest

Zimny wychów praktykuje wielu rolników na Podlasiu.

gatunkiem stadnym). Trzeba jednak pamiętać o tym, by maluchy miały możliwość swobodnego poruszania się.

Chrzest bojowy

Cielę rodzi się bezbronne wobec otaczających je czynników chorobotwórczych. Jego krew nie ma żadnych ciał odpornościowych, ponieważ u przeżuwaczy przeciwciała matki nie są przenoszone przez łożysko do płodu. Nowonarodzone cielę, można więc porównać do małego dziecka, gdyż i jedno, i drugie tuż po urodzeniu wymagają szczególnego traktowania. O ile w przypadku dziecka, to rodzice decydują o jego dalszym rozwoju, tak w przypadku cielęcia to hodowca musi zadbać o krowiego malucha. Jeśli popełni błędy, odbiją się one negatywnie na dalszym rozwoju zwierzęcia i jego późniejszej użytkowości mlecznej. Dlatego też o zdrowie cielęcia należy zadbać już od pierwszych chwil po jego narodzinach. Zadanie to skomplikowane nie jest, jednakże wymaga od hodowcy posiadania odpowiedniej wiedzy. – Jedną z najważniejszych czynności, którą trzeba wykonać po porodzie, jest podanie cielęciu siary – mówi Józef Wszeborowski. – Najlepiej zrobić to w ciągu dwóch godzin, gdyż przez ten czas cielę ma jeszcze w sobie odpowiedni zapas glukozy. Później zwierzę niestety zaczyna słabnąć. System odpornościowy malucha kształtuje się dopiero po jego urodzeniu. Proces ten trwa ok. dwa miesiące, podczas których zwierzę jest szczególnie narażone na różnego rodzaju infekcje. Cielę potrzebuje więc całkowitej ochrony odpornościowej, którą zapewnia mu właśnie wypicie odpowiedniej ilości siary. – 5-6 litrów w ciągu pierwszej doby. To najbardziej optymalna ilość siary, jaka powinna być podana maluchowi. Najlepiej byłoby, by cielę tą pierwszą siarę samo pobrało od matki. Ponadto malec przebywając jeszcze w macicy matki, ma kontakt z jej zarazkami. Dlatego też

Cielęta utrzymywane w oddzielnych kojcach lub budkach, powinny widzieć się nawzajem. C.D. NA STR. 46

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

45


Fot. Józef Wszeborowski

HODOWLA

|

– O krowę przed porodem, trzeba zadbać w sposób szczególny, m.in. wprowadzając odpowiednie żywienie – mówi Jan Pruszyński.

C.D. ZE STR. 46

w jej mleku znajdują się najlepsze dla niego przeciwciała – wyjaśnia lekarz.

Siara... i wszystko jasne

Przypomnijmy, iż siara produkowana jest w pierwszych godzinach po porodzie i jest najbardziej życiodajną substancją. Pokrywa bowiem zapotrzebowanie noworodka na wszystkie składniki odżywcze oraz dostarcza zwierzęciu ciał odpornościowych (immunoglobulin), stanowiących główną osłonę przeciw chorobom i zakażeniom przez wiele tygodni. Jej skład zdecydowanie różni się od składu „zwykłego” mleka i niestety zmienia się z każdą godziną. Najlepsza jakościowo jest siara tuż po porodzie, zawiera bowiem wtedy m.in. trzykrotnie więcej witaminy D oraz jodu stymulującego aktywność tarczycy. Z kolei tarczyca wydziela tyroksynę, która korzystnie wpływa na przemianę materii u cieląt, co pomaga maluchowi przystosować się do nowego środowiska i nowego pokarmu podawanego w kolejnych dniach życia (po siarze). Kolejny ważny składnik siary, to białko. Jego wysoka zawartość ma szczególne znaczenie, ponieważ pełni ono rolę nośnika przeciwciał odpornościowych wytwarzanych przez cielną krowę i przekazywanych cielętom w siarze. Istotną rzeczą jest fakt, iż przeciwciała te wytwarzane są przez krowę pod wpływem drobnoustrojów, z którymi jej organizm ma styczność w czasie ciąży. Dlatego też nie zaleca się „przemieszczać” cielnej krowy w zupełnie nowe środowisko. – Krowy powinny cielić się w tym środowisku, w którym przebywają najdłużej – mówi

46

|

Nowonarodzone cielę, można porównać do małego dziecka. I jedno, i drugie tuż po urodzeniu wymaga szczególnego traktowania. Na zdjęciu Łukasz Danowski, syn pana Tomasza.

Jan Pruszyński. – W nim też powinny pozostać cielęta przynajmniej na okres pojenia siarą. Nie zaleca się kupowania jałówek i zabierania ich w zupełnie nowe miejsce, w którym znajdują się nie znane dla ich organizmu bakterie i zarazki. Wiadomo one są w każdej oborze, ale stado, które tam przebywa nabywa odpowiednie przeciwciała potrafiące zwalczyć te patogeny. Dlatego też najgorsze są przemieszczenia krów i odwiedziny osób obcych, np. lekarzy weterynarii czy kupców. – Kiedyś określało się to mianem „urzekł”. Teraz już wiemy, że wcale nie „urzekł”, tylko przyniósł do naszej obory inne nieznane zwierzętom zarazki, które najgroźniejsze są dla cieląt i jałówek w okresie okołoporodowym. Można to, tak żartobliwie, porównać do sytuacji, kiedy człowiek z cywilizowanego świata jedzie do buszu – bez odpowiednich leków i szczepionek – nie ma tam szans na przetrwanie – dodaje Pruszyński. Warto też dodać, że cielę nie koniecznie musi otrzymać siarę od matki. Właściciele dużych gospodarstw praktykują bowiem zacielanie kilku lub kilkunastu krów, w tym samym czasie. Wówczas gdy maluchy przychodzą na świat, nie ma znaczenia czy są pojone siarą matki, czy też innej krowy. Ważne jest, by była to siara od krów z tego samego stada.

– Siara wieloródek jest lepsza jakościowo, jest w niej bowiem więcej przeciwciał. Poza tym doświadczony rolnik potrafi jej jakość ocenić nawet wizualnie – mówi Jan Pruszyński. Oprócz podania siary są jeszcze inne równie istotne czynności, o które należy zadbać po urodzeniu się cielęcia. Jedną z nich jest z pewnością umożliwienie krowie-matce wylizania cielęcia. Jeśli krowa z jakiegoś powodu nie jest w stanie tego zrobić, należy samemu wytrzeć go do sucha, można w tym celu użyć suchej słomy. – W ślinie krowy również znajduje się wiele przeciwciał. Wylizując swojego oseska, krowa je przekazuje. Dlatego nie powinno się bezpośrednio po porodzie, od razu zabierać malucha od matki – wyjaśnia Józef Wszeborowski. Ostatnio wielu rolników na terenie swoich gospodarstw lub bezpośrednio w oborach „wydziela” pomieszczenie dla rodzących krów, tzw. porodówkę. Jest to miejsce, w którym krowa może spokojnie i w odosobnieniu urodzić cielę i pozostać tam przez jakiś czas. – W naturalnych warunkach, przed porodem, krowy szukają schronienia i odosobnienia. Dlatego też wydzielenie w oborze porodówki, to bardzo dobry pomysł. Krowy mają zapewniony tam spokój i bezpieczeństwo – przyznaje lekarz weterynarii. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ

PODLASKIE AGRO



HODOWLA NIEZWYKLE UDANY OKAZAŁ SIĘ DEBIUT FIRMY BIKBUD W ZAKRESIE INWESTORZY POPROSZENI O DOKONANIE OCENY, MÓWIĄ, ŻE TO:

REALIZACJI BUDYNKÓW INWENTARSKICH .

INWESTYCJA NA PIĄTKĘ Na rynku rolniczych usług budowlanych pojawił się nowy gracz. No, może nie do końca taki nowy. Firma BikBud z Białegostoku ma za sobą lata doświadczeń w zakresie realizacji inwestycji budowlanych, ale użyteczności publicznej i handlowo-usługowych. Teraz postanowiła sprawdzić się w budynkach inwentarskich. Pierwsza potężna obora wolnostanowiskowa, zbudowana przez BikBud, funkcjonuje już od ubiegłego roku. Marian Przyborowski, wraz z żoną i dwójką dzieci, mieszka w m. Kamieńskie. To niewielka wieś, z kilkudziesięcioma mieszkańcami, położona w gminie Grabowo. Pan Marian jest, można powiedzieć, napływowy. Przyszedł na gospodarstwo do żony, obejmując we władanie, sporo jak na te czasy, bo dwanaście hektarów. Posiadaną ziemię systematycznie mnożył. – Obecnie gospodarstwo zajmuje ponad 40 hektarów. Można więc powiedzieć, że trochę się powiększyło – żartobliwie wyjaśnia mój rozmówca. Powiększanie powierzchni gospodarstwa jest jak najbardziej naturalne, jednak przeprowadzenie rewolucji, jakiej dokonał Marian Przyborowski, zdarza się już nieco rzadziej... Otóż, teściowe, na owych dwunastu hektarach, uprawiali ziemniaki. Z upływem lat, koniunktura na to warzywo się zmieniła, a pojawiła się na mleko. Wobec czego wybór kierunku produkcji wydawał się oczywisty. Tym bardziej, że pan Marian pochodzi właśnie z mlecznego gospodarstwa. A zatem była i okazja, i ochota. Najgorzej było z warunkami. Co prawda w gospodarstwie stał budynek, w którym, od biedy, można było utrzymywać krowy, ale rolnicy wciąż marzyli o oborze z prawdziwego zdarzenia. – W międzyczasie dostawiłem do owego budynku taką przystawkę, w której zmieściły się 33 stanowiska dla krów i to wystarczyło na dwanaście lat – mówi rolnik. – Była to jednak obora uwiązowa, a więc warunki pracy w niej były trudniejsze i cięższe, no i oczywiście stawała się dalece za ciasna.

| 48

|

Marian Przyborowski, właściciel nowoczesnej obory.

Wizja zniesienia kwotowania mleka ostatecznie zmobilizowała rolników do działania. Pomogły doświadczenia w wykorzystaniu środków unijnych. – Sięgnąłem po co się dało. Skorzystałem i z SAPARD-u i PROW-u – mówi pan Marian. – Pieniądze przeznaczyliśmy głównie na maszyny, kupując m.in. beczkowóz, ciągnik, ładowarkę, przyczepę. Pierwszą pulę maszyn zdążyłem już nawet wymienić: na nowocześniejsze i większe. Od czterech lat rodzina Przyborowskich dążyła do rozpoczęcia inwestycji w nowoczesnych

budynkach inwentarskich. Załatwianie formalności, słynna papierologia, projekt obory, w końcu wyszukiwanie wiarygodnego wykonawcy. – Nie powiem, rozmawialiśmy z kilkoma firmami, oglądaliśmy ich realizacje, jeździliśmy po budowach. W ofercie BikBudu przekonała nas jakość idącą w parze z ceną – wyjaśnia swoją decyzję rolnik. – Byli konkurencyjni, właściciel wydał się nam uczciwym człowiekiem, dobrze nam się rozmawiało, nie szukał oszczędności kosztem materiałów – argumentuje z kolei Przemek Przyborowski, syn rolnika. I tak oto, w drodze tej obopólnej współpracy powstał ten wspaniały obiekt, o powierzchni niemal 2100 tys m². Początek inwestycji to wrzesień ub.r. – Prace postępowały szybko. Firma zrobiła wykop pod oborę, a w międzyczasie błyskawicznie zbudowała silos, żeby tata miał gdzie składować kiszonkę – opowiada Przemek. W przeciągu kilku miesięcy, powstała obora wolnostanowiskowa na 96 DJP. – Obora osadzona jest na kanałach gnojowych, ściany wykonane są z płyty warstwowej z wypełnieniem z poliuretanu, z tego samego materiały zrobione jest pokrycie dachowe, konstrukcja jest stalowa, ocynkowana. Obora ma też

Obiekt Przyborowskich należy do dość obszernych. C.D. NA STR. 50

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

49


HODOWLA

|

Nad obszerną halą udojową typu rybia ość, znajduje się część socjalna.

C.D. ZE STR. 48

część socjalną z pomieszczeniem mieszkalnym – wyjaśnia Krzysztof Klim z firmy BikBud. Budynek wyposażono w halę udojową typu rybia ość z miernikami mleka. Na obu ścianach obory zamontowane są kurtyny. – To rozwiązanie, moim zdaniem, ma same plusy. Dzięki kurtynom obora jest bardziej nasłoneczniona, napowietrzona – tłumaczy Marian Przyborowski. – Kurtyny są łatwe w codziennej obsłudze. Innowacyjnie budynek wyposażono w oświetlenie ledowe, na zakup którego trzeba początkowo wydać więcej niż na konwencjonalne. Jednak wydatek ten szybko się amortyzuje. – Przede wszystkim jest energooszczędne. Pobiera o 70% mniej energii w porównaniu do zwykłych żarowych lamp – wyjaśnia swój wybór Przemek Przyborowski. – Dodatkową zaletą jest to, że do tego typu oświetlenia nie zlatują się tak bardzo owady. Lampy te mają też bardziej przyjazną, zbliżoną do dziennej barwę.

|

|

Marian i Przemysław Przyborowscy (w pierwszym rzędzie od lewej) z Andrzejem Lisowskim i Krzysztofem Klimem (również od lewej).

Kolejną innowacą jest mieszadło zanurzeniowe elektryczne firmy Bauer o mocy 15 kW z programatorem czasowym umożliwiającym zaprogramowanie pracy indywidualnie na każdy dzień tygodnia. – Wieloletnie doświadczenie pozwala nam sugerować rozwiązania, o których rolnik wcześniej nawet nie myślał – mówi Andrzej Lisowski z BikBudu. – W tym przypadku było to na przykład wykonanie podwalin z betonu pod płytę warstową. – Płyta przy podłodze mogłaby ulec zniszczeniu, podmakać, betonowi to nie szkodzi – zaznacza Krzysztof Klim. – Jakość jest najważniejsza – podkreśla Andrzej Lisowski. – Dla większości rolników, budowa takiej obory to inwestycja życia. Jeśli dodatkowo wiąże się to, tak jak w tym przypadku, z przejściem z obory uwiązowej do wolnostanowiskowej, to jest to jak przejście od świeczki do elektryczności z pominięciem lampy naftowej. To poważne decyzje, dlatego radzimy, ale ostateczny wybór pozostawiamy rolnikom, to oni mają być zadowoleni.

Firma BikBud postawiła sobie za cel wykonywanie takich inwestycji od idei po realizację, co obejmuje nie tylko wzniesienie budynku, ale także ewentualną pomoc w załatwianiu dokumentacji budowlanej. Obora powoli się zapełnia. Na sprowadzenie kompletu krów rolnicy dają sobie czas do końca roku. – Jest nam dużo, dużo lżej. W takiej oborze to i raźniej się pracuje. A jej wykonanie oceniam na piątkę – podsumowuje Przemek. FOT.

|

I TEKST:

MAŁGORZATA SAWICKA

Oświetlenie w oborze jest dwojga rodzajów: dzienne pochodzi z kurtyn i świetlika oraz sztuczne, którego źródłem są lampy ledowe.

A to już pierwsze cielę, które przyszło na świat w nowym obiekcie.

|

Póki co krowy w oborze Przyborowskich mają jeszcze swobodę i przestrzeń, ale to się systematycznie zmienia.

50

PODLASKIE AGRO



HODOWLA NACINANIE

BETONU

ROZWIĄZANIE DLA HODOWLI I CHOWU BYDŁA

PEWNY GRUNT POD NOGAMI Zazwyczaj jeśli mamy wybór – chcemy, by to co nas otaczało było piękne i gładkie. Z jednym wyjątkiem. Chodzi o posadzki w oborze, które im bardziej szorstkie – tym lepiej. Na takich podłogach, o większej przyczepności, krowy czują się pewniej i bardziej komfortowo, a przede wszystkim są mniej narażone na kontuzje.

|

Nacinanie podłóg jest doskonałym rozwiązaniem w każdym obiekcie inwentarskim, w którym śliska podłoga to ryzyko dla zdrowia zwierząt.

Posadzka w oborze jest każdego dnia narażona na uszkodzenia. Działają na nią degradacyjnie kwasy zawarte w paszy, kontakt z odchodami zwierząt, w końcu siły tarcia poruszających się krów, zgarniaczy obornika. Gładki beton stanowiący posadzkę w oborze, po kilku latach użytkowania staje się niebezpiecznie śliski, co naraża bydło na kontuzje, ale też stres i niepewność. Doświadczeni hodowcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że taki dyskomfort ma bezpośrednie przełożenie na zdrowotność krów mlecznych, jak również na ich wydajność. Krowy, które czują się niepewnie, unikają poruszania się, mniej chętnie i rzadziej będą podchodzić do stołu paszowego. Czynnik stresogenny może być tak dotkliwy, że spowoduje zaburzenia oddawania mleka. Zresztą każdy może zrobić rachunek sumienia i, zgodnie z radami naukowców, pokonać dystans, jaki krowa co52

dziennie przemierza do hali udojowej. Wchodząc w skórę zwierzęcia, szybko pojmiemy, jaki dyskomfort powoduje stąpanie po śliskiej, „niepewnej” posadzce.

Rolnictwo to branża, w której nacinanie posadzek znacznie podnosi bezpieczeństwo zwierząt, zmniejszając ryzyko poślizgu zwierząt o 99%! Odpowiedzią na problemy hodowców jest frezowanie i nacinanie posadzek. – To usługa, która w wielu przypadkach potrafi zaoszczędzić potężnego wydatku wymiany posadzki, przedłużając o wiele lat trwałość istniejącej – mówi Marcin Nowak z firmy F.U.H Nowak. – Nasza firma zajmuje sie obróbką be-

tonu się już od kilkunastu lat, realizując zlecenia na terenie Polski oraz za granicą: na Litwie, Czechach, Słowacji, w Austrii oraz w Niemczech. To doświadczenie jest imponujące – dotychczasowe realizacje firmy to ponad 1.500tys. m² przygotowanych powierzchni, czyli obecnie ponad 20tys. m² posadzek miesięcznie. To tyle co 214 boisk piłkarskich lub trzy państwa watykańskie Historia firmy zaczęła się w 1999 r. Od 2000 r. jej działalność skoncentrowała się na wąskiej specjalizacji sektora budowlanego w zakresie obróbki podłoży. Klientom firmy dostępnych jest kilka typów frezowania i nacinania. – Nacinanie jest nowym produktem w ofercie naszej firmy. Wykonujemy je od ponad roku – mówi Marcin Nowak. U hodowców bydła najczęściej stosowane jest nacinanie wzdłużne wykonywane przede C.D. NA STR. 54

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

53


HODOWLA

|

Gęste nacinanie jest dobrym rozwiązaniem. Zyskujemy gwarancję, że racica krowy nie trafi pomiędzy rowki, jak się może zdarzyć w przypadku rzadszego frezowania.

C.D. ZE STR. 52

wszystkim na korytarzach, przepędach. Układ nacięć wynosi tu: bruzda 10-15 mm i przerwa 5070 mm. Głębokość nacięć to z kolei ok. 10 mm, w zależności od stanu posadzki. – Popularność tego rozwiązania wynika z optymalnego stosunku jakości do ceny, dzięki której osiągamy bardzo dobrą poprawę bezpieczeństwa – podkreśla Nowak. – Trwałość tego rozwiązania to min. 10 lat. Opcja Eko Standard to rzadszy układ nacięć. Bruzda wynosi 10 mm, przerwa pomiędzy – 100 mm przy głębokości do 5 mm. – Ogólnie mówiąc za m² nacinania zapłacimy od 15 do 35 zł w zależności od wybranej opcji. Eko Standard to wersja najtańsza, ale i najmniej trwała – z ok. 50% mniejszą żywotnością – dodaje usługodawca. Raczej nie polecamy tego rozwiązania właśnie ze względu na krótszą zywotność i mniejszą przyczepność. Kolejne rozwiązanie stosowane przez firmę F.U.H Nowak to nacinanie wzdłużne super gęste. Stosuje się je w miejscach gdzie chcemy uzyskać maksymalne bezpieczeństwo, jest zwiększony ruch zwierząt (skrzyżowania, przepędy).

| 54

|

Nie ma przeciwwskazań, by nacięcia w oborze wykonywać przy obecności krów. Hałas, który powoduje maszyna nie jest większy niż ten, który jest emitowany przy niektórych czynnościach przy obsłudze zwierząt.

Dzięki niemu uzyskujemy najwyższy stopień bezpieczeństwa. Układ nacięć: bruzda 10-15 mm i przerwa 20-30 mm, głębokość: około 10 mm. Dostępne są także dwie wersje nacinania krzyżowego. Najbardziej odpowiednie w miejscach gdzie chcemy uzyskać maksymalne bezpieczeństwo, jest zwiększony ruch zwierząt (skrzyżowania, przepędy) różnego typu spadkach i nachyleniach powierzchni. Nacinania krzyżowego nie zaleca się w miejscach gdzie pracują zgarniacze. W tym przypadku bruzdy mają szerokość 10-15 mm, a przerwa między nimi to ok 100 mm. Wersja Eko Standard ma zawężoną bruzdę. Popularnym wśród hodowców typem nacinania jest w końcu jodełka. – Jodełkę polecamy do miejsc, gdzie chcemy uzyskać maksymalne bezpieczeństwo. Typ nacinania stosowany głównie na powierzchniach

Nacinanie krzyżowe to trwałość wynosząca min 10 lat.

zewnętrznych, z bruzdą o szerokości 10-15 mm oraz ok. 70-milimetrowymi przerwami wyjaśnia Marcin Nowak. Dedykowane hodowcom frezowanie wzdłużne, to, przed wprowadzeniem nacinania, najczęściej stosowana technika na polskim rynku. – Poprzez zmodyfikowaną przez naszą firmę budowę frezu (części roboczej) uzyskujemy wzdłużne rowki, które jednak nie są tak trwałe jak nacinanie lecz można je wykonać na słabszej klasy posadzkach, a stosunkowo niski koszt wykonania sprawia że jest to opcja ekonomiczna – zaznacza Nowak. – Trwałość tej posadzki wynosi ok. pięciu lat, bruzdy są wykonane w 20 mm odstępach na ok. 5 do 10 mm szerokości i głębokości sięgającej maksymalnie 5 mm. Kluczowym parametrem przy wykonywaniu nacinania posadzek betonowych jest jego głębokość - powinna wynosić ok 10 mm. - Zdarzają się klienci, którzy skuszeni tańszą ofertą innych firm - zdecydowali się na wykonanie nacinania o głębokości 3-5 mm, co w praktyce oznacza o połowę niższą żywotność posadzki! - przestrzega Marcin Nowak. - Chcieli mieć solidnie i dobrze, a wyszło... inaczej. Dlatego staramy się wyjaśniać rolnikom, z którymi mamy kontakt, żeby w tym temacie oszczędzać, ale mądrze. Mieczysław Michalski, gospodarzący na ponad 250 ha, w powiecie pułtuskim w woj. mazowieckim przed dwoma laty zdecydował się na zastosowanie nacinania betonu. – Teraz jest dużo lepiej, od tamtej pory nie odnotowałem prawie żadnych upadków – mówi rolnik. – Wcześniej zdarzały się różne przypadki, bo lity beton, który stanowił u mnie posadzkę, wyślizgał się. Choć nikt nie lubi wydatków, ten, jak przyznaje mój rozmówca, okazał się trafiony w dziesiątkę. TEKST:

SAM, FOT .

NOWAK

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

55


WETERYNARIA SOMATYKĘ

TRAKTUJMY JAKO SOJUSZNIKA , A NIE WROGA .

TO

DZIĘKI NIEJ WIEMY, ŻE Z KROWĄ DZIEJE SIĘ COŚ ZŁEGO.

ABECADŁO ODPORNOŚCI WYMIENIA Dezynfekcja strzyków po doju, leczenie przypadków klinicznych, leczenie krów w zasuszeniu, brakowanie sztuk niedających się wyleczyć, konserwacja i higiena urządzeń udojowych – to pięć podstawowych zasad pozwalających unikać chorób wymion. Każdy hodowca powinien się, nauczyć jak abecadła w szkole, choć i te proste wytyczne, nie zawsze dają 100% efektów. Zdrowa krowa, o wysokiej odporności, potrafi sama poradzić sobie z zapaleniem wymienia. Jeśli zachorowanie wiąże się z wystąpieniem gronkowca koagulazo-ujemnego, to w czasie doju dostrzegamy zmiany w mleku, ale po upływie 12 godzin zmian tych już nie ma. W takim przypadku dochodzi do samoistnego „wyleczenia” i może to dotyczyć nawet 50% krów klinicznie zdrowych.

Nawet w pięknych wymionach krowich czempionek, znajdziemy komórki somatyczne. I... dobrze! Nie da się całkowicie wyeliminować komórek somatycznych z mleka. Ich obecność jest naturalna. Dopiero podwyższony poziom powinien zapalać w głowie hodowcy „czerwoną lampkę”. W krowim wymieniu każdego dnia toczy się walka między bakteriami, a ciałami odpornościowymi pochodzącymi z krwi. Bakterie mogą przebywać w wymieniu, czyhając na spadek odporności organizmu, by rozpocząć proces chorobowy. Skąd się tam biorą? Część bakterii może dostawać się do wymienia poprzez otwarte kanały strzykowe ze środowiska zewnętrznego. Do walki z nimi stają ciała odpornościowe, nazywane potocznie komórkami somatycznymi. Ok. 2-5 % składu komórek somatycznych, to komórki złuszczającego się nabłonka pęcherzyków mlecznych, a pozostałe to granulocyty, leukocyty, makrofagi, a więc ciała odpornościowe. Liczba komórek somatycznych (LKS) jest parametrem określającym stan zdrowia wymienia - w bezpośredni sposób informuje nas o toczącym się procesie zapalnym wymienia. Im wyższy jest ich poziom w mleku, tym bardziej zażarta jest walka organizmu z bakteriami. Warto wiedzieć, że parametr ten powiązany jest również z wiekiem zwierzęcia. Im starsza krowa - tym wyższy poziom komórek somatycznych w mleku. A zatem jaka „somatyka” powinna nas niepokoić? Poziom 200-300tys. komórek nie musi świadczyć o procesie zapalnym u starszej krowy, a jedynie o podwyższonym poziomie leukocytów w mleku. Poziom 300-400tys. jest już zapowiedzią toczącego się procesu chorobowego. Chorą krowę leczy się antybiotykami. Można jednak działać zawczasu i wspomóc naturalną odporność wymienia stosując szczepionki. 56

Liczba komórek somatycznych, a zdrowie krowy

Badania nad tymi preparatami są prowadzone od lat, a mimo to opracowanie uniwersalnej szczepionki jest na razie niemożliwe. Ta sama bakteria inaczej zachowuje się w stadach małych, a inaczej w dużych. Populacja bakterii zależy też od ilości produkowanego mleka przez daną krowę. Poprawa odporności wymion krów, to także zadanie dla hodowcy. Dlatego, że jest ona zależna od zawartości białka, tłuszczu i kazeiny w mleku, które jest najlepszą pożywką dla wzrostu bakterii. A zatem ma na to wpływ sposób żywienia i rodzaj paszy podawanej krowom. Duża ilość kiszonek i pasz treściwych może doprowadzić do powstania kwasicy czy zasadowicy żołądka, a to bezpośrednio wpływa na pH mleka. Z perspektywy odporności wymienia, warto zwrócić szczególną uwagę na choroby takie jak: zanokcica, czy grzybica wywoływane przez bakterie środowiskowe obecne na ściółce. Także choroby występujące u cieląt pośrednio informują nas o stanie układu odpornościowego ich matek. Szczepionki odpornościowe powinny być dostosowane do stanu zdrowia krów. Inny schemat szczepień jest przypisany do okresu laktacji, a inny do okres zasuszenia. Inny w okresie ciąży, a jeszcze inny w okresie wysokiej produkcji czy karmienia cielęcia. Te uwarunkowania powodują, że nie wszystkie krowy reagują w ten sam sposób na użytą szczepionkę. Należy przyjąć uniwersalny schemat szczepień całej obory z powtórką szczepienia po 2-3 ty-

Krowa

Liczba komórek somatycznych

Zdrowa

100-200 tys.

Podejrzana o chorobę

200-400 tys.

Bardzo chora

600 tys. - 1 milion

godniach. Podanie szczepionki powtarzamy ponownie po sześciu miesiącach. Dopiero później indywidualnie można „doszczepić” krowy, które niespecyficznie reagują na daną szczepionkę. W momencie wystąpienia zapalenia wymienia, oprócz terapii antybiotykowej, możemy zastosować kurację szczepionkową. Wtedy szczepionka wzmaga działanie antybiotykoterapii. Jak więc widzimy na wybór odpowiedniego rodzaju szczepionki, wpływa wiele czynników. Każde szczepienie zmniejsza straty produkcji mleka, podnosi odporność krowy na inne choroby, skraca czas antybiotykoterapii i zwiększa liczbę samoistnych ozdrowień wymienia. Jednak to zawsze lekarz weterynarii, opiekujący się danym stadem, musi indywidualnie dopasować rodzaj szczepionki.

 PRZYCHODNIA

DLA ZWIERZĄT

16-061 Juchnowiec Dolny 98, tel. 85 71-96-100, GSM 608-155-871

JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII

PODLASKIE AGRO


WETERYNARIA

PODLASKIE AGRO

57


UPRAWA RSM –

NAWÓZ , KTÓRY ROBI FURORĘ NA

PODLASIU,

BYŁ TEMATEM NUMER JEDEN NA

„PODLASKIM

PIKNIKU Z

RSM”

W

SZEPIETOWIE

DOGLEBOWO, SZYBKO, DŁUGOTRWALE Trzy lata temu był zupełną nowością na Podlasiu. Nawet sam producent nie do końca wierzył, że „przyjmie” się na tym terenie. Jak się jednak okazało, podlascy rolnicy dali mu szansę. On pokazał co potrafi, a oni go pokochali i nie chcą zamienić na żaden inny. Mowa o RSM.

|

Zasobność gleb, wielkość płodów rolnych, zależy od poziomu nawożenia azotem. Spośród wszystkich składników pobieranych przez rośliny to właśnie on ma największe znaczenie. Właściwie zaaplikowany jest gwarancją urodzaju. Szacuje się, że nawozy azotowe stosuje w Polsce ok. 83% gospodarstw rolnych.

RSM (roztwór saletrzano-mocznikowy) jest wysokoskoncentrowanym nawozem azotowym w formie płynnej, nadającym się do nawożenia większości upraw rolniczych. Produkowany jest w trzech rodzajach, o różnych zawartościach azotu, dostosowanych do różnych temperatur transportu i przechowywania: 28%, 30% i 32%. Warto też dodać, że jest nawozem nieszkodliwym dla środowiska. – W porównaniu do nawozów granulowanych, które są stosowane w Polsce już od wielu lat, RSM jest nawozem nowoczesnym – mówi Cezary Ołdakowski z firmy Rolpol z Szepietowa. – W związku z tym, że jest to nawóz płynny i wymaga innej technologii magazynowania,

|

Ogromna dynamika sprzedaży RSMu pokazuje, jak duże jest zainteresowanie tymże nawozem. Nic dziwnego produkt jest, jak mówią rolnicy, po prostu dobry.

58

|

– RSM jest obecny na Podlasiu od trzech lat. Początkowo rolnicy bali się go stosować, jednak ci, którzy raz spróbowali stosują tylko ten nawóz i to pod wszystkie uprawy – mówi Cezary Ołdakowski z Rolpolu.

transportowania, przechowywania i rozlewania, stosowany był początkowo jedynie w dużych gospodarstwach, przeważnie na północy i zachodzie naszego kraju. Z tej racji, iż jest to obecnie najlepszy nawóz azotowy, od ok. trzech lat mamy go również w swojej ofercie i, jak pokazują statystyki naszej sprzedaży, jest to świetnie sprzedający się produkt również i na Podlasiu. Nawozy, które jeszcze do niedawna rolnicy mieli do wyboru, można było podzielić na dwie grupy. Jedne na bazie saletry (azot szybko i średnio działający), drugie, to wolno działający mocznik. Z kolei RSM jest nawozem, który łączy w sobie wszystkie te trzy formy, ponieważ jest mieszaniną 50% roztworu mocznika i 50% roztworu saletry. – Stosując RSM uzyskujemy efekt szybkiego działania saletry, z jednoczesnym długim działaniem mocznika. Dodatkowo jego forma

płynna sprawia, że można go stosować nawet w okresach niedoboru wody w glebie, co przy nawozach granulowanych jest niestety niemożliwe – wyjaśnia przedstawiciel Rolpolu. Po tej serii pozytywnych informacji, należałoby wspomnieć o cenie produktu. Cóż... z pewnością Państwa zaskoczę, ale RSM jest tańszy od tradycyjnie stosowanych nawozów. Ma to związek z tym, iż przy jego produkcji odchodzą koszty odparowania wody, granulowania i pakowania. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż w przypadku dużych gospodarstw można całkowicie zautomatyzować proces transportu i zalewania nawozu. – RSM jest naszym relatywnie nowym produktem i cieszy nas fakt, iż co roku odnotowujemy bardzo duże przyrosty sprzedaży. Wprawdzie w pewien sposób sami się do tego przyczyniaC.D. NA STR. 60

PODLASKIE AGRO


UPRAWA

PODLASKIE AGRO

59


UPRAWA

|

Wąż rozlewowy do stosowania w późniejszych fazach rozwojowych rośliny. Wąż prowadzony jest przy samej ziemi, jego miękka końcówka

|

ciągnie się po ziemi aplikując nawóz wprost do gleby. Na głowicy opryskiwacza znajdują się różne końcówki. Ten model urządzenia ma czterokomorową głowicę, więc wystarczy tylko przekręcić ją i ustawić na końcówkę do RSM (granatowa na dole). W przypadku opryskiwaczy z jednokomorową głowicą – zdejmujemy tę, która jest dotychczas i zakładamy tę do RSM.

C.D. ZE STR. 58

my, bowiem cały czas wyposażamy rolników jak i sieć naszej dystrybucji w infrastrukturę w zakresie zbiorników (1.000l kanistry oraz zbiorniki liniowe). Ponadto prowadzimy politykę promowania RSM-u. Utrzymujemy bowiem różnicę ceny czystego azotu zawartego w RSM, w stosunku do czystego azotu np., w saletrze amonowej, na poziomie 10-12%, oczywiście na korzyść RSM – mówi Małgorzata Wypych z Grupy Azoty z Puław. Skoro produkt jest pełen zalet i do tego tańszy niż wszystkie inne, to gdzieś z pewnością musi być haczyk. Próbowałam się go doszukać, jednak bezskutecznie. Nawet, jeśli chodzi o aplikację nawozu, to sprawa okazała się prostsza, niźli można było przypuszczać. – Cała filozofia polega na tym, by nawóz wprowadzić wprost do gleby, a nie do liści rośliny. Cóż powiedzieć łatwo, ale jak to zrobić? Dlatego organizujemy takie pokazy, jak ten dziś, by wytłumaczyć rolnikom w jaki sposób używać RSM – wyjaśnia pan Czarek. Przyjrzyjmy się więc tradycyjnemu opryskiwaczowi. Jest on z reguły wyposażony w „normalne” dysze, służące do drobnego rozpylania nawozu, który to w momencie aplikacji jest mgiełką „oklejającą” liście roślin. W przypadku RSM dysze mają za zadanie stworzyć nie mgiełkę, tylko jak największa kroplę, po to, by mogła ona spłynąć po roślinie wprost do gleby. – Są dwa rodzaje końcówek do dysz opryskiwaczy. W początkowej fazie rozwojowej, kiedy łan nie jest jeszcze zbyt gęsty, a rośliny niebyt wysokie, stosujemy końcówki rozlewowe, które działają jak normalny oprysk. Różnica polega tylko na tym, że te do RSM mają większe otwory i tworzą dużą kroplę, która pod wpływam swego ciężaru i wielkości spływa po roślinie do gleby. Natomiast drugi rodzaj dysz, stosowany w póź60

niejszej fazie rozwojowej rośliny, kiedy np. chcemy wjechać w zboże ozime, które jest już prawie dojrzałe, czy też w „sporą” kukurydzę, to węże rozlewowe, które zapewniają 100% bezpieczeństwo dla upraw. „Schodzimy” nimi bowiem do ziemi i podlewamy roślinę bezpośrednio pod korzeń – tłumaczy Cezary Ołdakowski. Co jednak, gdy nie mamy tych „specjalnych” RSM-owych końcówek? Przecież nie każdy opryskiwacz, szczególnie te starsze modele, je posiada. Okazuje się, że dystrybutor nawozu zadbał też i o to. – Wychodząc naprzeciw naszym klientom, jak tylko wprowadziliśmy RSM do swojej oferty, rozpoczęliśmy też sprzedaż części do opryskiwaczy. Chcemy bowiem w ten sposób pomóc tym, którzy nowy nawóz chcieliby stosować, a nie mają do tego odpowiedniego sprzętu. Cieszy nas również fakt, iż po trzech latach od wprowadzenia RSM-u do obrotu, w podlaskich sklepach z częściami zamiennymi, również pojawił się ten osprzęt – mówi przedstawiciel Rolpolu.

Stosując RSM uzyskujemy efekt szybkiego działania saletry, z jednoczesnym długim działaniem mocznika. Dodatkowo jego forma płynna sprawia, że można go stosować nawet w okresach niedoboru wody w glebie, co przy nawozach granulowanych jest niestety niemożliwe. I od razu wspomnę o cenach tych końcówek. Jak już pisałam, RSM jest tańszy w stosunku do innych nawozów o 10-12%. Dzięki tym oszczędnościom, po roku jego stosowania rolnikowi zwraca się koszt przerobienia opryskiwacza. – Modernizacja opryskiwacza zależy od ilości końcówek, czyli jego długości roboczej. Podam przykładowy rząd wielkości: w przypadku urządzenia 12m – 250 zł, 42m – 1.000 zł – wylicza pan Cezary. Pozostaje jednak jeszcze kwestia tego, co się stanie jeśli nawóz zostanie nieprawidłowo zastosowany i np. pozostanie na roślinach za-

miast spłynąć do gleby. Otóż producent zaleca, aby przestrzegać kilku ważnych zasad. Przede wszystkim nie stosować na mokre rośliny, nie mieszać z innymi nawozami i, jak już wspomniałam, nie stosować oprysku drobnokroplistego. Jeśli nie będziemy przestrzegać tych zasad, a szczególnie tej ostatniej i nawóz pozostanie na roślinach mogą wystąpić poparzenia, których objawem są żółte plamki na liściach. Zahamuje to nieco na pewien czas wzrost rośliny. – Zdarza się czasem, że ktoś zastosował RSM po deszczu lub po rosie, albo w zbyt później fazie wzrostowej rośliny zastosował dyszę rozlewową zamiast węży. Właśnie takie pokazy, jak ten dzisiejszy w Szepietowie, są po to, by to wszystko rolnikom powiedzieć i pokazać. Nie bez znaczenia jest też doświadczenie tych, którzy RSM już stosują. Czasem nawet producent nie zdaje sobie sprawy z pewnych bardzo istotnych kwestii. Dziś dowiedziałem się od rolnika, że fajnym efektem po zastosowaniu RSM jest to, że niszczy on chwasty. Trawa czy kukurydza mają bowiem stojące liście i nawóz spływa po nich do gleby, ale już np. liście babki lancetowatej są rozłożyste i z nich nawóz nie spłynie. Pozostając – przyhamuje wzrost rośliny lub nawet ją zniszczy. Kolejna ważna kwestia to dozowanie nawozu. W nawożeniu dobieramy dawkę azotu pod konkretną roślinę, spodziewany plon, warunki glebowe i atmosferyczne. Dawkowanie to nie różni się od dawkowania stosowanych wcześniej nawozów. – Liczymy czysty składnik, czyli azot. I tak np. na łąkę można zastosować RSM w dawce czystego składnika od 50kg do 100kg azotu, czyli od 120l do 250l – wyjaśnia Cezary Ołdakowski. Przy okazji imprezy na terenie szepietowskiego ODR-u odbył się też praktyczny pokaz rozlewania RSM na użytki zielone. – Pokazujemy też rośliny po polaniu. Za kilka dni można tu bowiem przyjechać i sprawdzić czy rośliny nadal rosną, w jakiej są kondycji, czy nic się z nimi nie dzieje – zachęca Ołdakowski. Trzeba przyznać, że zainteresowanie nawozem było spore. Pomimo tego, że impreza odbywała się w dniu roboczym i wielu rolników powinno być tego dnia w polu – piękna pogoda i sianokosy w pełni, ciekawskich nie brakowało. – Jeszcze do niedawno krążyła opinia, iż na Podlasiu RSM nigdy nie będzie stosowany. Jak się okazało była to bardzo błędna teoria. Jest tu bowiem bardzo dużo użytków zielonych i z roku na rok obserwujemy coraz większe przyrosty sprzedaży na tym terenie – mówi Małgorzata Wypych. Ponadto producent jak i dystrybutor zgodnie twierdzą, iż rolnik, który choć raz zastosował RSM już z niego nie rezygnuje. Chodzi tu o fakt, że jego stosowanie jest efektywne, dużym plusem jest płynna forma produktu. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ, FOT. TOMASZ FIŁOŃCZUK

PODLASKIE AGRO


UPRAWA

PODLASKIE AGRO

61


MASZYNY TECHNOLOGIA

KONSERWACJI WILGOTNEGO ZIARNA

MIEĆ ASA W RĘKAWIE Gniecenie ziarna i zakiszanie go w rękawach jest obecnie coraz popularniejszą metodą konserwowania kukurydzy. To idealny zabieg dla hodowców bydła, pozwalający uzyskać wysokiej jakości paszę treściwą. Technologia ta, od lat stosowana w krajach skandynawskich, doskonale sprawdza się też w polskich warunkach. Warto wiedzieć, że opisywana technologia ma zastosowanie nie tylko do kukurydzy, ale także do ziarna pszenicy, jęczmienia, pszenżyta. Gniecenie i kiszenie nasion w rękawach pozwala całkowicie wyeliminować problem tzw. mokrego ziarna. W technologii tej wymagana jest bowiem jego wysoka wilgotność. Można w ten sposób uniknąć sporych kosztów związanych z dosuszaniem ziarna. A zatem jest to też technologia odpowiednia do zastosowania w przypadku żniw odbywających się w niekorzystnych warunkach pogodowych. Gniecenie polega na tym, że ziarna są naruszane, a nie całkowicie rozdrobnione. Zachowują zatem strukturę, która jest wymagana w żywieniu bydła. – Wartość pokarmowa i rynkowa ziarna kukurydzy oraz wysokie koszty suszenia powodują, że zastosowanie technologii rękawów foliowych jest najlepszym sposobem jego konserwowania i przechowywania na cele paszowe. W rękawach możemy przechowywać ziarno w dwóch formach: gniecione dla bydła i trzody chlewnej lub w całości – wyjaśnia Rafał Sułkowski z firmy

Richiger, producenta gniotowników do ziarna. – Maszyny w połączeniu z rękawami foliowymi znakomicie utrzymują najwyższą jakość paszy przy minimalnych stratach. Taka metoda bardzo dobrze zabezpiecza zakiszony materiał i ziarno przed szkodliwymi czynnikami powietrza, światła (ultrafiolet) oraz wody. Richiger produkuje gniotowniki walcowe o wydajnościach od 40 do 80 ton/godz. gniecenia i pakowania do rękawa jednocześnie. Wymagana moc wynosi od 80 do 120 KM. Wszystkimi gniotownikami tej marki można również magazynować każde ziarno o każdej wilgotności bez gniecenia. – Oferujemy maszyny dla małych, jak i dużych gospodarstw. Długoletnie doświadczenie w produkcji tych urządzeń pozwoliło wypracować nam najwyższą jakość maszyn, przy ich konkurencyjnej cenie – dodaje Rafał Sułkowski. Budowa gniotowników i średnica ślimaka kompresyjnego stosowana w gniotownikach Richiger (340 mm) daje dużą siłę kompresji ziarna w silosie foliowym. Maszyny są wyposażone

w doskonałą stację hamulców tarczowych i specjalne opony zapewniające równomierną moc hamowania, niezbędną do uzyskania dobrego zagęszczenia/spakowania ziarna w rękawie foliowym. Każdą z maszyn można wyposażyć w dodatkowy przenośnik ślimakowy/żmijkę, aby transportować ziarno z gniotowników bezpośrednio do kosza zasypowego o pojemności 3000 litrów z ciężarówki lub przyczepy. Wszystkie maszyny zostały wyposażone w bardzo łatwe w obsłudze w systemy ułatwiające odpowiednie gniecenie i zakiszenie takie jak: aplikator/dozownik do spryskiwania ziarna substancją konserwującą, regulację docisku walców gniotownika, regulację ilości ziarna podawanego do gniotownika, sondę do pobierania próbek. Producent daje gwarancję na rolki gniotownika do 10.000 ton zagniecenia ziarna! TEKST:

OPR . SAM, FOT .

RICHIGER

 ZALETY

GNIECENIA ZIARNA MASZYNAMI:

niski koszt zakupu maszyny i niski koszt przechowywania w porównaniu z budową kosztownej infrastruktury magazynowej;

znacznie niższe koszty magazynowania wilgotnego ziarna w porównaniu z tradycyjnym i koniecznym szybkim suszeniem;

możliwość wcześniejszego przeprowadzenia żniw, dzięki temu zbiera się ziarno wtedy, gdy osiąga ono najwyższą wartość żywieniową i najlepszą przyswajalność;

mniejsze straty plonów z uwagi na wcześniejszy zbiór i ograniczenie niekorzystnych czynników pogodowych;

lepsze organizowanie prac agrotechnicznych związanych ze zbiorem i uprawą;

samodzielna i tania produkcja paszy w gospodarstwie;

sprzedaż plonów w dogodnym i zależnym tylko od nas czasie;

elastyczne miejsce składowania sami decydujemy gdzie, na każdym gruncie.

| 62

– Zainteresowanych gniotownikami Richiger zapraszamy na czerwcowe targi do Szepietowa i na nasze stanowisko oczywiście – mówi Rafał Sułkowski.

PODLASKIE AGRO



MASZYNY WYSOKOMAZOWIECKA

FIRMA PROWADZI SPRZEDAŻ MASZYN I CIĄGNIKÓW , PEŁNEJ GAMY CZĘŚCI ZAMIENNYCH ORAZ SERWIS GWARANCYJNY I POGWARANCYJNY

CORAZ BLIŻEJ DO EDMASZU Sprzedaż ciągników kilku marek, maszyn rolniczych, motocykli, części zamiennych oraz środków niezbędnych w produkcji rolnej – to domena wysokomazowieckiej firmy Edmasz. Przedsiębiorstwo podczas „Zielonej Gali” w Szepietowie pokazało trzy mocne zestawy maszynowe, wzbudzające zainteresowanie publiczności. Na czerwcowe targi już szykuje kolejne...

|

 „EDMASZ” EDWARD NOWACKI SP. J. 18-200 Wysokie Mazowieckie, ul. 1 Maja 24 tel. 86 275 42 54, fax 86 275 42 54 e-mail: biuro@edmasz.pl 16-140 Korycin, ul. Grodzieńska 24 tel. 85 711 43 62, kom. 506 314 319 18-300 Zambrów, ul. Targowa 9, tel. 86 271 69 80

Kverneland połączył prasę i owijarkę tworząc wydajną maszynę, dzięki której operator może wykonywać dwie prace naraz, przez jednego operatora. Jedną z dwóch prasoowijarek tej marki Edmasz zaprezentował na Zielonej Gali.

64

|

Edward Nowacki, właściciel firmy Edmasz, prezentuje ciągniki Deutz Fahr i Lamborghini, które można kupić za pośrednictwem jego firmy.

uprawowych i do pielęgnacji – dodaje Edward Nowacki. Z biegiem lat firma się rozrosła. Jej ośrodkiem nadal jest Wysokie Mazowieckie, ale w międzyczasie powstały dwa nowe oddziały, dzięki którym rolnikom z różnych części Podlasia jest coraz bliżej do Edmaszu. A zatem placówki tej firmy znajdziecie Państwo obecnie w Korycinie i w Zambrowie. We wszystkich trzech oddziałach prowadzona jest sprzedaż maszyn i ciągników, serwis gwarancyjny i pogwarancyjny oraz sprzedaż części zamiennych. Firma Edmasz dynamicznie reaguje na zmiany technologii w zakresie maszyn i ciągników rolniczych, wciąż wprowadzając do oferty nowości. – W rolnictwie nie ma status quo. Wciąż coś się zmienia. Weźmy na przykład ciągniki. Dotychczas najlepiej sprzedawały się maszyny o mocy 80-110 KM. W tej chwili 80-konny ciągnik jest traktowany jako pomocniczy, a bardziej popularny jest zakres mocy 110-150KM – ocenia Edward Nowacki. – Związane jest to również ze zwiększonym zapotrzebowaniem na moc coraz bardziej zaawansowanych technologicznie maszyn. Przykład? Prasoowijarka – połączenie dwóch maszyn, bardzo praktyczne, ale wymagające większego ciągnika.

Właśnie prasowowijarkę Kverneland 6516 Flexiwrap Edmasz zaprezentował podczas szepietowskiej Zielonej Gali. To jedna z dwóch oferowanych przez producenta. Jedna jest zbudowana w oparciu o prasę stałokomorową, a druga zmiennokomorową. Obie maszyny są osadzone na masywnej ramie i osi tandemowej. Z prasoowijarką pracował ciągnik Lamborghini R6.150 T4i z silnikiem Deutz TCD 6.1 – 4V Devert Technology Tier 4i z systemem SCD AdBlue o mocy homologowanej 141 Kmi maksymalnej 149 KM. Obecni na Zielonej Gali rolnicy mieli jeszcze okazję obejrzeć dwa zestawy z firmy Edmasz. Były to: ciągnik Lamborghini R3.90 z czterocylindrowym silnikiem o pojemności 4000cm3 i mocy 88KM, który współpracował z potężną zgrabiarką Kverneland Taarup 8476 o szerokości roboczej 7-7,8 m! Taki sam ciągnik zaprezentowany został również z owijarką bel Gucio produkcji Unia Famarol ze Słupska. Sterowanie maszyną odbywa się ze stanowiska operatora. Podczas transportu maszyna jest umiejscowiona za ciągnikiem, ale podczas pracy owijarka ustawiona jest obok toru jazdy ciągnika. Obecnie w Edmaszu trwają przygotowania do największej, czerwcowej wystawy w Szepietowie. Właściciel firmy serdecznie zaprasza wszystkich na stoisko. PODLASKIE AGRO

Artykuł reklamowy

A wszystko miało swój początek w 1991r. Wówczas powstała firma Edmasz, która po dziś dzień ma główną siedzibę w Wysokiem Mazowieckiem. Dziś punktowi sprzedażowemu towarzyszy doświadczony serwis oraz dwa sklepy: z częściami zamiennymi oraz przemysłowy, w którym można nabyć wszystkie niezbędne środki do produkcji rolnej. – Staraliśmy się, by w naszej ofercie znalazły się ciągniki i maszyny marek, którym ufamy, i które z czystym sumieniem możemy polecić naszym Klientom. Dlatego sprzedajemy ciągniki Deutz Fahr i Lamborghini. Ta sama idea przyświecała nam przy doborze maszyn. Znajdziecie u nas Państwo takie marki jak m.in.: Kverneland, będący w czołówce światowej, Unia Group, produkująca maszyny uprawowe i zielonkowe – mówi Edward Nowacki, właściciel firmy. – Nasza oferta to pełna gama maszyn w zakresie uprawy, siewu i pielęgnacji. Dodatkowo, zajmujemy się sprzedażą rewelacyjnych motocykli Junak, dojarek przewodowych i hal udojowych Gea Farm Technologies oraz oczywiście całej otoczki z tym związanej: części i chemii do hal udojowych. Kompletność oferty przyświeca firmie również w zakresie części zamiennych. – Kładziemy nacisk na to, by w naszym sklepie klient znalazł wszystko, czego potrzebuje, stąd znajdziecie w nich Państwo szeroką gamę części. I tak sprzedajemy części do: Ursusa, Zetora, Lamborghini, Deutz Fahra, maszyn Pronaru. Jednym słowem pełną gamę części do maszyn


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

65


MASZYNY KUPNO

DOBREGO PŁUGA NIE JEST PROSTE .

RYNEK

OFERUJE RÓŻNE RODZAJE I TYPY MASZYN , A WYBÓR DODATKOWO KOMPLIKUJE WIELOŚĆ PRODUCENTÓW .

MELANŻ ROZSTAWU I PRZEŚWITU Wraz z ekspansją uprawy kukurydzy na ziarno w naszym regionie, wzrasta zainteresowanie pługami, przystosowanymi do pracy na polach z dużą ilością pozostałości pożniwnych. Kluczowymi parametrami pługów do takiej orki są wysoki prześwit pod ramą oraz rozstaw korpusów.

|

Istotnymi parametrami wszystkich pługów jest odległość między korpusami (na zdjęciu powyżej) oraz prześwit ramy (na zdjęciu z lewej). – W zależności od wielkości tych parametrów, możemy pracować na polu z większymi resztkami np. pozostałościami po kukurydzy lub słomy bez obawy o zapchanie się urządzenia

– mówi Andrzej Chlabicz z firmy Contractus Białystok, prezentujący pługi. Orka po kukurydzy uprawianej na ziarno wymaga przyorania dużej ilości resztek pozbiorowych. Bez wątpienia jest najbardziej wymagającym zabiegiem, gdyż mamy do czynienia ze sporą masą, którą trzeba zrzucić na dno bruzdy i przykryć. Ale orzemy nie tylko pola po kukurydzy. Zatem, na co zwracać uwagę inwestując w nowy pług? Podstawowa sprawa to pytanie do czego i z jakim ciągnikiem będziemy używali danego pługa. W potocznej opinii funkcjonuje bardzo ogólny przelicznik, iż w przypadku pługów zagonowych zapotrzebowanie mocy ciągnika na jeden korpus wynosi ok. 20 KM. Natomiast przy pługach obrotowych – już aż ok. 30 KM. Jeśli więc dysponujemy ciągnikiem o mocy 100 KM możemy z nim zagregować pługi zagonowe 66

5-korpusowe lub obrotowe 3-korpusowe. I tu pojawia się dylemat, które z nich będą lepsze. Odpowiedź nie jest prosta, ale decyzję może ułatwić informacja, jakimi polami dysponujemy. Jeżeli mamy kilka drobnych kawałków ziemi o nieregularnych kształtach, to warto kupić pługi obrotowe. Jeżeli natomiast posiadamy stosunkowo duże oraz równe pola, to możemy kupić pługi zagonowe. Jeżeli gospodarstwo jest duże, wykorzystuje duże maszyny – to już zdecydowanie pługi obrotowe. Istotnymi parametrami wszystkich pługów jest odległość miedzy korpusami oraz prześwit ramy. W zależności od wielkości tych parametrów, możemy pracować na polu z większymi resztkami np. pozostałościami po kukurydzy lub słomy bez obawy o zapchanie się urządze-

nia. Ma to – niestety – też swoje wady. Im pług jest wyższy i dłuższy, tym większego potrzebuje ciągnika, większego zarówno pod względem masy jak i mocy. Ciężar pługa jest bowiem rozłożony na większej odległości od ciągnika. Trudno jednoznacznie określić granicę tych parametrów, która pozwala ocenić narzędzie jako rekomendowane dla dużej ilości resztek pożniwnych. Przyjąć można jednak, że prześwit 80 cm i rozstaw korpusów 100 cm to są już odpowiednie wielkości. Oczywiście nie oznacza to, że pług o wysokości pod ramą np. 78 cm nie „łapie się” i nie należy brać go pod uwagę. Tym bardziej, jeśli się okaże, że ma on prześwit między słupicami powyżej 100 cm. Przy wyborze należy jednakową wagę przyłożyć do obu C.D. NA STR. 68

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

67


MASZYNY

|

|

Głowicę, która agreguje pług z ciągnikiem, dobieramy w zależności od mocy jaką ma ciągnik.

C.D. ZE STR. 66

parametrów i nie rozpatrywać ich osobno. Są one bowiem równie ważne oba razem. Kolejnym bardzo ważnym parametrem jest sposób zabezpieczenia korpusu. A tych jest bardzo dużo. Najtańszym i najprostszym jest zabezpieczenie kołkowe. Jego działanie polega na tym, iż w momencie napotkania przeszkody uszkodzeniu ulega specjalny kołek, a nie korpus lub cała rama. W przypadku awarii trzeba wyjść z maszyny i zmienić uszkodzony kołek na nowy. Rozwiązanie jest bardzo proste, ale zarazem kłopotliwe w użytkowaniu. Lepsze są zabezpieczenia hydrauliczne, które także świetnie spełniają swoje zadanie, ale są dobre dopóki są nowe. Z czasem ulęgają przeciekom, a co za tym idzie, wymagają regeneracji. Najlepszym pomysłem jest resor w postaci śrubowej czy też płaskiej. Jest on niezawodny i praktycznie

Siłownik pozwalający na regulację szerokości orki z kabiny ciągnika.

bezobsługowy. Po napotkaniu przeszkody, korpus przemieszcza się, ale po chwili wraca samoczynnie na swoje miejsce. W zależności od mocy ciągnika dobierana jest także tzw. głowica czyli element, który przymocowany jest do ciągnika i na której zawieszony jest cały pług. Nawet jeżeli pług jest niewielki a zamierzamy „ciągać” go traktorem o większej mocy, to warto rozglądać się za pługiem o większej głowicy. Często modele z zaawansowanymi układami zabezpieczeń korpusów przed przeciążeniem są po prostu ciężkie i rozstawienie ich na większej długości zbyt bardzo obciążałoby ramę, a przy okazji też wzrosłoby obciążenie podnośnika ciągnika i konieczność instalacji większej przeciwwagi z przodu. Kolejnym parametrem, chociaż już mniej ważnym, ale czasami ułatwiającymi życie, jest możliwość regulacji szerokości orki. Odbywa się to w sposób mechaniczny lub hydrauliczny. Parametr jest istotny, gdy mamy pola o nieregularnych kształtach. Poza tym jest bardzo dużo różnych dodatków do pługów, których zazwyczaj nie ma w standardzie. Możemy je dobrać i wyposażyć w nie pług sami, według własnych potrzeb. Najczęściej spotykanymi dodatkami są m.in.: – Przedpłużek – zalecany do wydajnego przykrywania pozostałości roślin na polu. Dostępne są dwa rodzaje przedpłużków – przedpłużki uniwersalne i przedpłużki kukurydziane. – Listwa ścinająca – szczególnie przydatna, kiedy mamy duże ilości resztek pożniwnych znaj-

|

Szerokość orki możemy obserwować na wskaźniku.

dujących się na powierzchni – nawozu, słomy, itp. W porównaniu z przedpłużkami, wykorzystanie listwy powoduje zwiększenie odstępu pomiędzy korpusami. – Krój talerzowy – jego zadaniem jest docinanie gleby. – Poszerzacz bruzdy – przeznaczony do użytku na tylnym korpusie, by zwiększyć szerokość dolnej części skiby, kiedy wykorzystywane są ciągniki z szerszymi oponami. I jeszcze wróćmy na chwilę do samej orki. W przypadku kukurydzy uprawianej na ziarno możemy mieć do czynienia z różnym stanem resztek pożniwnych. Rolnicy często z racji przeciągających się zbiorów do późnej jesieni wykonują tzw. razówkę. Wtedy wszystkie pozostałości, wraz z wciąż tkwiącymi w podłożu łodygami o wysokości nierzadko i 30 cm, są na wierzchu. W takiej sytuacji należałoby najpierw rozdrobnić pozostałości, np. kosiarką bijakową. Samo wykonanie razówki nie jest zalecane. W praktyce rolnicy orzą na głębokość większą niż 20 cm, a często nawet powyżej 30 cm. W takiej sytuacji nie ma mowy o prawidłowym rozkładzie resztek pożniwnych. Nawet jeżeli zbiory nam się bardzo przeciągają, to nic nie stoi na przeszkodzie przeprowadzenia dzień wcześniej lub nawet tego samego dnia płytkiej uprawy ścierniskowej. W ten sposób pozwolimy na efektywniejszą mineralizację pozostałości pożniwnych, także ułatwimy pracę pługowi. Wszystkich niezdecydowanych zapraszam do naszego sklepu po fachowe porady i profesjonalny sprzęt. ANDRZEJ CHLABICZ, CONTRACTUS BIAŁYSTOK FOT. BARBARA KLEM

|

Resor piórowy składa się z kilku pojedynczych piór. Dodając kolejne lub zdejmując, regulujemy twardość korpusu. Kiedy gleba jest sucha, to warto dodać kolejne elementy do resora, które

68

|

Krój talerzowy dostępny jest w różnych rozmiarach i kształtach: zwykłych lub karbowanych (na

|

Listwa ścinająca ułatwia przykrywanie resztek pożniwnych. Spełnia – w zasadzie – to samo

go usztywnią i sprawią, że będzie się lepiej

zdjęciu). Można je bez problemu ustawić do

zadanie co przedpłużek, ale jest rozwiązaniem

zagłębiał.

każdych warunków.

dużo tańszym i częściej stosowanym.

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

69


FINANSE OD

POCZĄTKU WAKACJI

REKOMENDACJA S

OGRANICZY UDZIELANIE KREDYTÓW W OBCYCH WALUTACH

„NIE” DLA OBCYCH WALUT 1. lipca 2014 r. będzie bardzo istotną datą dla osób zarabiających za granicą. Na skutek wejścia w życie części zapisów „Rekomendacji S”, ogłoszonej przez Komisję Nadzoru Finansowego jeszcze w ubiegłym roku, osoby te po tym dniu nie będą już mogły zawrzeć umowy kredytowej na zakup mieszkania w Polsce.

|

Rekomendacja S może doprowadzić do kuriozalnych sytuacji, w których Polak zarabiający wielokrotność średniej krajowej za granicą, nie może zaciągnąć kredytu w ojczyźnie, bo zarabia w „niewłaściwej” walucie.

KNF jest instytucją stojącą na straży systemu bankowego w Polsce. Jej rekomendacje są, de facto, nakazem dla banków do postępowania zgodnie z zapisami tam umieszczonymi. Jeszcze kilka lat temu kredyty hipoteczne zawierane w walucie obcej stanowiły znaczący procent kredytów hipotecznych. Najpopularniejszy był kredyt we franku szwajcarskim (CHF), ze względu na niskie oprocentowanie. Jednakże po załamaniu się rynku w 2008 r., kurs CHF wzrósł znacznie, co spowodowało kłopoty ze spłatą rat kredytów. Jednocześnie obniżone zostało oprocentowanie CHF, co znacząco wpłynęło na łączną wysokość rat kredytowych. Największe podwyżki rat, a co za tym idzie, kłopoty ze spłatą, dotknęły tych kredytobiorców, którzy zaciągali zobowiązanie po kursie franka 1,9-2 zł. Chcąc uchronić potencjalnych kredytobiorców przed ryzykiem kursowym, KNF wprowadziła w życie Rekomendację S, która zawiera zapisy ograniczające udzielanie kredytów w walutach innych niż PLN. Rekomendacja S od 1 lipca br. (poza innymi zapisami, dotyczącymi wkładu minimalnego, okresu maksymalnego kredytowania, sposobu obliczania zdolności), zobowiązuje banki do udzielania kredytów tylko w takiej walucie, w jakiej kredytobiorca osiąga dochód. W wypadku łączenia dochodów, do określenia waluty kredytu brany będzie pod uwagę dochód wyższy, np. zarobki męża za granicą są wyższe od zarobków żony w Polsce – waluta kredytu będzie musiała być taka, w jakiej mąż zarabia. 70

Pomysł wprowadzenia takich zapisów miał służyć ochronie osób zarabiających w Polsce, w złotówkach, przed nieroztropnym zaciąganiem kredytów w walutach obcych, czyli ochronie kredytobiorców przed ryzykiem kursowym. Jednakże mam nieodparte wrażenie, że zapomniano o osobach pracujących za granicą i tam osiągających dochody, czy to w euro (EUR), czy to w funtach (GBP), czy w dolarach (USD). Obecnie osoba pracująca za granicą, może zawrzeć umowę kredytu hipotecznego na zakup mieszkania w Polsce, przedstawiając zaświadczenie o zarobkach osiąganych za granicą. Kredyt może zawrzeć w złotówkach lub innej walucie, niekoniecznie w takiej w jakiej zarabia. Oczywiście w praktyce może się okazać, że dochody są za niskie, bank nie akceptuje takiego źródła dochodu (np. w praktyce żaden bank nie akceptuje obecnie dochodów uzyskiwanych z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej za granicą), czy też istnieją inne przesłanki uniemożliwiające zaciągnięcie kredytu. Banki obawiając się niespłacania kredytów bardzo wyśrubowały ostatnimi czasy kryteria, jakie muszą spełniać osoby pracujące za granicą. Znaczna część banków w ogóle odeszła od finansowania tego typu klientów. Banki wycofały ze swojej oferty kredyty dla osób zarabiających za granicą, bądź też mają to w swojej ofercie, lecz w praktyce nie ma możliwości uzyskania takiego kredytu. Niemniej, co do zasady, jeszcze ciągle tak właśnie jest. Polak pracujący legalnie np. w Belgii może otrzymać kredyt w złotówkach lub euro. Co więcej, jeśli zaciąga kredyt w złotówkach, może skorzystać z rządowego programu dofinansowania MdM. Po wejściu w życie rekomendacji S, osoba zarabiająca w euro będzie mogła zawrzeć umowę kredytową tylko w euro, osoba zarabiająca w USD – tylko w USD itd. Jakie to zrodzi konsekwencje dla osób pracujących poza granicami Polski: – Na pewno nie będą mogły skorzystać z dofinansowania programem MdM, bo zgodnie z nim dofinansowaniu podlegają wyłącznie kredyty w złotówkach. – W praktyce będą skazane na jedynie cztery banki, bo przynajmniej na razie żaden inny nie chce takiego kredytobiorcy. – Będą skazane na bardzo wysoki koszt kredytu. Marża kredytu hipotecznego w złotówkach waha się obecnie w granicach 1,9 do 2,5% (do tego dochodzi oczywiście WIBOR), czyli całkowite oprocentowanie wynosi ok. 5%.

W wypadku kredytów udzielanych w walutach marże są znacznie wyższe i przy kredycie w euro wynoszą ok. 8%, plus EURIBOR, co daje łączne oprocentowanie na poziomie ok. 9%! – Wysoka marża skutkować może nie tylko tym, że raty były by wysokie, ale także może ograniczać możliwość uzyskania kredytu w ogóle złotówkach. – Może się okazać, że klient pracujący za granicą, pomimo spełniania warunków brzegowych kredytu nie dostanie, bo bank A np. nie zaakceptuje dochodów z pracy w agencji tymczasowej, a bank B, pomimo akceptowania dochodów z takiej umowy, będzie stosował wyższe kryterium dochodowe i dla niego dochody klienta będą za niskie. Biorąc pod uwagę, że jedynie kilka banków akceptując dochody z zagranicy udziela kredytów w euro, czy GBP, prawdopodobieństwo takich sytuacji jest wysokie. Brak będzie po prostu alternatywy. – Może się okazać, że klient zarabiający np. dziesięciokrotność średnich zarobków w Polsce, nie otrzyma kredytu, bo zarabia w koronach norweskich, a żaden bank obecnie nie udziela kredytów w tej walucie. Sytuacja może się rozwinąć na kilka sposobów. Pozostanie jedynie kilka banków, które korzystając z pozycji niemalże monopolisty będą dyktowały warunki klientom na zasadzie: „take it or leave it”, czyli albo akceptuje pan wysoką marżę i wysokie koszty, albo nie dostanie pan kredytu, bo my jesteśmy jedyni, którzy mogą panu kredytu udzielić. Inne wyjście, po jakimś czasie inne banki zaczną poszerzać swoją ofertę o kredytowanie osób pracujących za granicą, popyt wymusi podaż, a konkurencja międzybankowa doprowadzi do obniżenia kosztów. Czy też: KNF może pójść po rozum do głowy i wydać kolejną rekomendację, która wyeliminuje takie paradoksy, jak choćby to, że Polacy pracujący w Norwegii i zarabiający wielokrotność średniej krajowej, czy też marynarze pracujący na statkach obcych armatorów, mogą być nie do przełknięcia dla polskiego systemu bankowego. Jedno jest pewne – przez najbliższy czas kłopotów nie zabraknie.

TEKST: JACEK KONOCHOWICZ, WWW. NEOFINANSE .PL

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

71


FINANSE JAK

I ILE MOŻNA ZYSKAĆ KORZYSTAJĄC Z USŁUG POŚREDNIKÓW W OBROCIE NIERUCHOMOŚCIAMI

WŁASNOŚĆ NA KARTCE W KRATKĘ Przez parędziesiąt lat cała rodzina spokojnie żyła i inwestowała w nie swoją nieruchomość. Oczywiście uważali, że dom jest ich własnością. Ale, w świetle prawa, nie był. Sprawa wyszła na jaw przy okazji wizyty w biurze nieruchomości.  AGNIESZKA NOWIK,

BIURO NIERUCHOMOŚCI „AN IMMOBILLIA” BIAŁYSTOK:

Przepisy Kodeksu Cywilnego wyraźnie mówią o formie zawarcia umowy przenoszącej własność nieruchomości. Jest nią forma aktu notarialnego. Umowa o przeniesienie własności nieruchomości niezawarta w formie aktu notarialnego jest nieważna. W opisywanym powyżej przypadku mimo, że doszło do zapłacenia całej sumy za dom, nie stał się on własnością męża pani Antoniny. Pominięcie notariusza mogło też grozić innymi przykrymi konsekwencjami. Sprzedający mógł w każdej chwili zażądać zwrotu domu, który w tym czasie został gruntownie wyremontowany. Mógł też sprzedać go innej osobie, sporządzić darowiznę na rzecz syna albo wziąć kredyt, którego zabezpieczeniem

Pani Antonina razem z rodziną mieszkała w małej podbiałostockiej wsi. Dzieci już dorosły i opuściły dom. A w tym roku zmarł pan Michał – mąż naszej Czytelniczki. Kobieta została sama w dużym, piętrowym budynku. Wydało się jej to nieekonomiczne. Postanowiła sprzedać posiadłość, kupić sobie małe mieszkanie w Białymstoku, a resztą gotówki wesprzeć dzieci. Sensownie. Wiedząc, że przy transakcjach dotyczących nieruchomości, którym sama nie podoła, pani Antonia udała się więc do biura nieruchomości. Podczas pierwszej wizyty dowiedziała się, jakie dokumenty musi przynieść, aby wystawić dom na sprzedaż. Na kolejną pojawiła się więc już z dokumentacją. Czymże jednak była owa dokumentacja... Najważniejszy akt własności stanowiła odręcznie sporządzona na kartce w kratkę umowa kupna-sprzedaży domu. Umowę podpisał śp. mąż pani Antoniny, w czasie kiedy jeszcze nie byli małżeństwem. Nawet więc gdyby rzeczona umowa była ważna, to i tak dom nie byłby własnością kobiety. Stanowił bowiem majątek przedślubny pana Michała. Ale umowa nie była ważna. Sporządzona została oczywiście z zachowaniem pewnych zasad: były daty, nazwiska kto od kogo kupuje, kiedy i za ile. Panowie napisali sobie kartkę, uścisnęli ręce i sprawa zamknięta. Tyle, że dla przeniesienia własności nieruchomości nic ona nie znaczy. W księdze wieczystej w sądzie nadal jako właściciel figuruje ten – rzekomo – sprzedający. No domiar kłopotów i sprzedającego nie ma już dziś na tym świecie. 72

W ten sposób pani Antonina dowiedziała się, że żadnego domu ani majątku nie posiada. Można sobie wyobrazić szok i przerażenie kobiety w takiej sytuacji.

byłby dom. Akt notarialny jest czynnością notarialną mającą charakter dokumentu urzędowego. Sporządzany jest przez notariusza i znajdują się w nim wszystkie istotne dla transakcji zapisy. Są to: data i miejsce

Z jednej strony mamy XXI wiek, błyskawiczny rozwój nowych technologii, wszechwiedząc y Internet niemal w każdym domu. Z drugiej jednak... utarte historycznie przekonanie, że wszystko załatwi za nas państwo, a zajmowany kawałek ziemi jest rzeczywiście nasz.

zawarcia umowy, dane stron umowy – sprzedającego i kupującego, dane przedmiotu transakcji, treść umowy: w tym min cena, sposób jej zapłaty, informacje o obciążeniach nieruchomości, jeżeli takie są, podpisy stron, podpis notariusza. Akt notarialny jest sporządzany i odczytywany w obecności stron umowy, jego oryginał przechowywany jest w kancelarii notarialnej przez dziesięć lat. Wypisy aktu notarialnego wydawane stronom mają moc oryginału. Jeżeli nieruchomość ma być sprzedawana lub nabywana przez pełnomocnika, pełnomocnictwo

Najczęściej stosowanym rozwiązaniem takiej sytuacji jest złożenie wniosku do sądu o zasiedzenie. Jeśli pani Antonina przez ponad 30 lat mieszkała w tym domu, inwestowała w niego, to na pewno znajdą się świadkowie, którzy to potwierdzą. Jako argument może też posłużyć owa nieszczęsna umowa. Ale... No właśnie zasiedzenie ma swoje „ale”. Po pierwsze, kosztuje. I to dużo. Minimum 4 tys. zł. Po drugie, trwa. Czasem może się ciągnąć nawet półtora roku. Trzeba jeździć do sądu, zeznawać, wynająć prawnika, który przygotuje wniosek i szukać – jak wspomniałam – świadków. Pośredniczka zadecydowała, aby spróbować porozmawiać z dziećmi zmarłego sprzedającego. Liczyła, że w małej miejscowości, gdzie ludzie latami obok siebie żyją i nie chcą sobie psuć opinii, uda się sprawę załatwić polubownie.

musi też być zawarte w formie w formie aktu notarialnego.

I rzeczywiście, syn właściciela okazał się człowiekiem przyzwoitym i uczciwym. Po raz drugi sprzedał nieruchomość dla pani Antoniny. Tym razem już tylko formalnie i to formalnie zgodnie z prawem. Dom wreszcie stał się własnością naszej Czytelniczki. Wydawałoby się ufff... A tu niestety, kobieta jeszcze nie może odetchnąć z ulgą. Kupiła dom w 2014 r., a więc jego sprzedaż w tym roku i w czterech kolejnych latach skutkuje zapłatą podatku dochodowego. Wartość posiadłości na wsi jest dużo większa niż pieniądze, jakie pani Antonina chce zainwestować w kupno małego C.D. NA STR. 74

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

73


FINANSE NABYCIE

WŁASNOŚCI POPRZEZ ZASIEDZENIE W DOBREJ LUB ZŁEJ WIERZE

WIERZĘ, ŻE BĘDZIE DOBRZE Prawo własności wiąże się z możliwością, a nie z obowiązkiem korzystania z ruchomości lub nieruchomości. Możesz, a nie musisz rozporządzać swoją rzeczą. Możesz, a nie musisz czerpać z niej pożytki. I tak dalej, i tak dalej... Zawsze prawo, a nie obowiązek. W takiej sytuacji zdarza się, że właściciel świadomie lub nie przez długi czas nie wykonuje swoich praw wobec – załóżmy – nieruchomości. Jeżeli w tym okresie inna osoba nieprzerwanie korzysta z niej „jak właściciel”, a przy tym w widoczny sposób manifestuje swoje władztwo, należy się liczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami, a w rezultacie – zaskoczeniem wyroku sądowego. Jakie to są konsekwencje? Utrata prawa własności przez właściciela i nabycie tego prawa przez posiadacza samoistnego, który będzie starał się wykazać zaistniałą rozbieżność pomiędzy formalnym stanem własności, a rzeczywistym stanem posiadania. Takie wejście w posiadanie nieruchomości nazywa się zasiedzeniem. Zgodnie z art. 172 § 1 Kodeksu Cywilnego, posiadacz nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od 20 lat jako posiadacz samoistny, chyba, że uzyskał posiadanie w złej wierze. Stosownie zaś do art. 172 § 2 po upływie 30 lat posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 14 listopada 2013 r., II CNP 15/13 dla oceny dobrej lub złej wiary posiadacza liczy się chwila objęcia nieruchomości w posiadanie, zwłaszcza wtedy, gdy ubiega się on o zasiedzenie nieruchomości, a późniejsza zła wiara posiadacza, jeśliby nawet były ku niej podstawy nie ma już znaczenia. Z uzasadnienia do postanowienia SN z 18 października 2013 r., III CSK 12/13, wynika wreszcie, że posiadanie samoistne nieruchomości polega na faktycznym wykonywaniu w stosunku do niej wszelkich uprawnień, które składają się na treść prawa własności, a zatem, przynależą właścicie-

C.D. ZE STR. 72

mieszkania w Białymstoku. Różnica będzie więc podlegała opodatkowaniu. Aby tego uniknąć, ze sprzedażą trzeba się wstrzymać do 2019 r. Drodzy Czytelnicy, to już nie pierwszy artykuł, który pokazuje jak potrafimy być nieświadomi praw do zajmowanych nieruchomości. Z jednej strony mamy XXI wiek, błyskawiczny rozwój nowych technologii, wszechwiedzący Internet niemal w każdym domu. Z drugiej jednak... utarte historycznie przekonanie, że wszystko załatwi za nas państwo, a zajmowany kawałek ziemi jest rzeczywiście nasz. W tej sytuacji szczególnie 74

|

Na stronie rządowego portalu www.geoportal.gov.pl udostępnione są dane przestrzenne dla całego kraju. Wszyscy użytkownicy mogą z niego bezpłatnie skorzystać. A – zgodnie z powiedzeniem - kto ma wiedzę, ten ma władzę. Uzupełniając – w myśl artykułu – władzę nad nieruchomością.

lowi. Oznacza to, że ten, kto jest posiadaczem samoistnym rzeczy powinien być przez otoczenie postrzegany jako jej właściciel. Dla samoistnego posiadania rzeczy konieczne jest zatem sprawowane nad nią faktycznego władztwa (tzw. corpus) oraz zamiar władania nią dla siebie (cum animo rem sibi habendi). Posiadacz zależny natomiast włada rzeczą w zakresie innego prawa niż własność, dlatego czynnik woli (animus) stanowi kryterium, które pozwala odróżnić posiadanie samoistne od posiadania zależnego. Także posiadacz rzeczy ruchomej nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od trzech lat jako posia-

dacz samoistny, chyba że posiada w złej wierze. Stanowi o tym art. 174 KC. Z jego treści wynika, że posiadacz będący w złej wierze (np. złodziej) nie ma możliwości nabycia własności ruchomości w drodze zasiedzenia. W tym miejscu warto też zwrócić uwagę na zakup np. używanych samochodów osobowych. Przykładowo, nabywca kupuje samochód na giełdzie, a wcześniej sprawdza numery silnika i nadwozia, strony podpisują stosowną umowę, sprzedawca wręcza nabywcy wszystkie dokumenty związane z pojazdem, komplet kluczy zapasowych,

dziwi fakt, że decyzje podatkowe były wysłane na nazwisko męża pani Antoniny. Urzędnicy w gminie wiedzieli więc, kto fizycznie zajmuje dom. Może przeciętni Kowalscy nie znają ksiąg wieczystych i konieczności dokonywania wpisów i zmian w nich, ale władze gminy? Pech, że Antonia i Michał nigdy nie korzystali z kredytu, bank uświadomiłby ich o sytuacji wcześniej. Najwięcej takich nieuregulowanych spraw własnościowych jest właśnie u nas, w Polsce płn.-wsch., na byłych terenach zaboru rosyjskiego, gdzie – jak wiadomo – własność nie była rzeczą świętą. Dla uspokojenia sumienia zajrzyjmy może w wolnej chwili do posiada-

nych dokumentów i sprawdźmy, czy wszystko z nimi w porządku. Nie ma co ryzykować, gdyż w grę wchodzi nierzadko dorobek całego życia, który – przeważnie – chcielibyśmy komuś przekazać. A nie chcemy przecież tego zrobić tak, jak w powyżej przedstawionej sytuacji. No i po raz kolejny przypominam: korzystanie z usług pośredników w obrocie nieruchomościami – pomaga.

C.D. NA STR. 76

TEKST: BARBARA KLEM OPISYWANA

SYTUACJA WYDARZYŁA SIĘ NAPRAWDĘ .

DANE

BOHATERÓW ZOSTAŁY ZMIENIONE .

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

75


FINANSE C.D. ZE STR. 74

a także okazuje swój dowód osobisty. Nabywca następnie chce zarejestrować zakupiony pojazd i wtedy wychodzi na jaw, że z pozoru uczciwy sprzedawca posługiwał się skradzionym dowodem osobistym. Od tego momentu nabywca utracił już „dobrą wiarę”. Także w razie zakupu samochodu za granicą należy wykazywać daleko idącą ostrożność. Może się bowiem okazać, że samochód pochodzi np. z kradzieży. Nawet jeżeli o niczym nie wiedzieliśmy, to od momentu powzięcia tego typu informacji tracimy „dobrą wiarę” i takiego samochodu nie da się już „zasiedzieć”. Może się zdarzyć, że przedmiotem zasiedzenia jest nieruchomość stanowiącą współwłasność. Przykładowo, jest to majątek spadkowy, a jednym ze współspadkobierców i współwłaścicieli jest małoletni. W takiej sytuacji, zgodnie z art. 173 KC zasiedzenie nie może skończyć się wcześniej niż z upływem dwóch lat od uzyskania pełnoletności przez właściciela. Poza tym, zgodnie z postanowieniem SN z 7 lipca 2011 r., II CSK 244/10, jeżeli z powodu małoletniości jednego ze współwłaścicieli nieruchomości nastąpiło zawieszenie biegu terminu zasiedzenia, to nie wywiera ono skutku w stosunku do pozostałych pełnoletnich współwłaścicieli. To oznacza, że możliwe jest zasiedzenie udziałów należących do pełnoletnich współwłaścicieli, a wobec małoletnich nastąpi to zgodnie z upływem okresu ochronnego. Warto wiedzieć, że jeżeli podczas biegu zasiedzenia nastąpiło przeniesienie posiadania, obecny posiadacz może doliczyć do czasu swego posiadania, czas posiadania swego poprzednika. Jeżeli jednak poprzednik posiadał nieruchomość w złej wierze, czas jego posiadania może być doliczony tylko wtedy, gdy łącznie z czasem posiadania obecnego posiadacza wynosi przynajmniej 30 lat. Mówi o tym art. 176 § 1 KC. Zgodnie zaś z § 2 art. 176 KC, przepisy powyższe stosuje się odpowiednio w przypadku, gdy obecny posiadacz jest spadkobiercą poprzedniego posiadacza. Jest to oczywiste, gdyż spadkobierca wchodzi we wszystkie prawa i obowiązki spadkodawcy, przy czym obejmuje to także sytuacje faktyczne z udziałem zmarłego posiadacza. Jeżeli jest kilku spadkobierców, to zaliczenie posiadania rzeczy przez poprzednika prawnego, na podstawie art. 176 § 1 w zw. z § 2 k.c., powinno nastąpić na rzecz każdego ze spadkobierców, ale tylko w granicach nabytego udziału w spadku. Stanowisko to wynika z orzecznictwa sądowego, w szczególności zaś z postanowienia SN z 26 kwietnia 2013 r., II CSK 445/12. Warto także zwrócić uwagę na zasiedzenie służebności gruntowej, o którym mowa w art. 292 KC. Przepis ten stanowi bowiem, że służebność gruntowa może być nabyta przez zasiedzenie tylko w przypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. 76

Zaznaczyć należy, że chodzi tu o takie urządzenia, które są efektem świadomego i aktywnego działania ludzkiego. Urządzenie to musi być widoczne i ma służyć potrzebom nieruchomości władnącej. Np. służebność drogi koniecznej może być przedmiotem zasiedzenia, ale ważne jest, by droga ta była np. utwardzona, utrwalona. Nie mogą to być zwykłe koleiny, świadczące, że ktoś tą drogą przejeżdża. Wiele kontrowersji wzbudza wreszcie służebność przesyłu. W orzecznictwie sądowym stwierdza się np., że ograniczenia we władaniu przez właściciela nieruchomością ujawniają się niewątpliwie już wtedy, gdy przedsiębiorca zajął oznaczoną część tej nieruchomości i rozpoczął prace związane z wznoszeniem urządzeń służących do przesyłania energii elektrycznej. Już wtedy, jeżeli właściciel sprzeciwia się takiemu stanowi rzeczy, może podjąć działania zmierzające do tego, aby przedsiębiorca zaprzestał naruszenia jego własności. Z tym też zdarzeniem należy wiązać początek biegu terminu do zasiedzenia służebności. Ponadto, zdaniem Sądu Najwyższego wniosek właściciela nieruchomości o ustanowienie służebności przesyłu za odpowiednim wynagrodzeniem (art. 305 [1] § 2 k.c.) przerywa bieg terminu zasiedzenia tej służebności. Takiego skutku nie wywołuje jednak powództwo o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości bez tytułu prawnego. Nie zapominajmy więc o tym, że zgodnie z art. 175 KC do biegu zasiedzenia stosuje się odpowiednio przepisy o biegu przedawnienia roszczeń. Na koniec zwróćmy uwagę na sytuacje, gdy początek okresu zasiedzenia rozpoczął się po dniu wejścia w życie Kodeksu Cywilnego, tj. po 1 stycznia 1965 r., a zakończył przed 1 października 1990 r. W powyższym okresie do zasiedzenia wystarczał bowiem upływ 10 lat w dobrej wierze i 20 lat – w złej wierze. Natomiast wydłużenie okresów zasiedzenia odpowiednio do 20 i 30 lat nastąpiło od 1 października 1990 r., na podstawie ustawy z 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 55, poz. 321). Zgodnie z art. 9 tej ustawy „do zasiedzenia, którego bieg rozpoczął się przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, stosuje się od tej chwili przepisy niniejszej ustawy”. Tłumacząc to z polskiego na nasze oznacza to, że jeżeli bieg okresu zasiedzenia nie zakończył się przed 1 października 1990 r., to obowiązują nas – niestety – terminy wydłużone do lat 20 i 30.

 URSZULA PROROK-DUCHNOWSKA, RADCA PRAWNY

Adres Kancelarii: ul. Ludowa 11/5a 18-200 Wysokie Mazowieckie tel. 601 406 573

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

77


PORADY WYBÓR

OŚRODKA SZKOLENIA KIEROWCÓW WYDAJE SIĘ RZECZĄ PROSTĄ ?

NIC

BARDZIEJ MYLNEGO.

ALE JAZDA!

Fot. Barbara Klem

Wybór dobrej szkoły nauki jazdy jest bardzo ważny. Od tego przecież zależy, czy przyszły kierowca nauczy się jeździć samochodem bezpiecznie i zgodnie z przepisami, a także czy zostanie dobrze i solidnie przygotowany do egzaminu państwowego na prawo jazdy.

|

Jazda samochodem to komfort, ale i odpowiedzialność, do której należy się odpowiednio i rzetelnie przygotować. Nie oszczędzajmy na podejrzanie tanie szkoły jazdy. Tylko ośrodek zatrudniający fachowców będzie w stanie odpowiednio nas wyszkolić.

Przed zapisaniem się na kurs wybierzmy się do biura szkoły jazdy, by porozmawiać z kierownikiem Ośrodka Szkolenia Kierowców i dowiedzieć się jak najwięcej o danej szkole jazdy. Takie biuro, zgodnie z przepisami, powinna mieć każda szkoła jazdy. Na co powinniśmy zwrócić uwagę i o co powinniśmy zapytać? Zapytajmy, czy dany ośrodek posiada zaświadczenie o wpisie do rejestrów przedsiębiorców prowadzących ośrodki szkolenia kierowców. Na zaświadczeniu powinien być wpisany numer OSK, nazwa, adres oraz zakres kategorii prawa jazdy, na które szkoła może prowadzić szkolenie. By w przyszłości uniknąć problemów, sprawdźmy, czy instruktor, który będzie nas uczył, posiada odpowiednie i aktualne uprawnienia instruktora nauki jazdy. Zdarzało się, że zaświadczenia o ukończeniu szkolenia wystawiały szkoły nauki jazdy skreślone z ewidencji przedsiębiorców prowadzących ośrodki szkolenia kierowców lub, w których szkoliły osoby skreślone z ewidencji instruktorów, a więc nie mające prawa do prowadzenia szkolenia. Zorientujmy się, ilu instruktorów będzie nas szkolić i jakie mają oni doświadczenie zawodowe. Pamiętajmy, że zgodnie z przepisami, kierownik Ośrodka powinien przydzielić nam jednego instruktora prowadzącego, który będzie koordynował nasze szkolenie. Im mniej instruktorów będzie nas uczyć, tym lepiej dla nas. Jeśli będzie uczył nas jeden i ten sam instruktor, to na pewno będzie wiedział, ile już 78

potrafimy, a także bez problemu zauważy, co sprawia nam problemy. Jeśli będzie uczyło nas kilku instruktorów, potraktujmy to jako ostrzeżenie – nie bez powodu mawia się, że „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”. Jeśli instruktorzy będą często się zmieniać, wówczas żaden z nich tak naprawdę nie będzie wiedział co umiemy, a czego jeszcze nie. Taka zaś sytuacja nie rokuje dobrze dla przyszłego kierowcy, a poza tym narażamy się na wyrzucenie naszych pieniędzy w przysłowiowe błoto.

Pamiętajmy, że jako kursant mamy także obowiązki. Na zajęcia powinniśmy zgłaszać się punktualnie. Osoba szkolona nie może znajdować się w stanie nietrzeźwości lub po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu. Pamiętajmy również o tym, że znajdując się na drodze i kierując pojazdem, możemy odpowiadać za niektóre wykroczenia popełnione w ruchu drogowym. Zapytajmy się, czy będą prowadzone wykłady z przepisów ruchu drogowego i aktów wykonawczych do ustawy prawo o ruchu drogowym. Pamiętajmy, że liczbę godzin zajęć teoretycznych ustala indywidualnie instruktor w poro-

zumieniu z osobą szkoloną, jednak liczba nie może być mniejsza niż 30 godzin w przypadku szkolenia w zakresie prawa jazdy kategorii B lub T. Są to godziny lekcyjne równe 45 minutom. Musimy się też dowiedzieć, czy i gdzie znajduje się sala wykładowa i jak jest wyposażona. Bardzo ważne są wreszcie pojazdy przeznaczone do nauki jazdy. Warto wiedzieć, jaki jest to samochód i czy jego marka jest taka sama, jak na egzaminie. Wówczas łatwiej będzie nam zdać egzamin państwowy. Zapytajmy, a najlepiej sami sprawdźmy, w jakim stanie technicznym jest auto, w którym, w przypadku kategorii B, spędzimy przecież 30 godzin. Nie jest tu wcale potrzebna wiedza z zakresu mechaniki pojazdowej. Nie zaszkodzi zapytać się o przebieg kilometrów. Zdarza się bowiem, że niektóre szkoły posiadają pojazdy z przebiegiem 300 tysięcy kilometrów lub większym. Nierzadko jazda kursanta kończy się wtedy powrotem autobusem, a pojazd nauki jazdy wraca na lawecie. Tak więc, im mniejszy jest przebieg samochodu, tym łatwiej będzie nam się uczyć kierować pojazdem i – co najważniejsze – będzie bezpieczniej dla nas. Nasze bezpieczeństwo i ochrona życia są najważniejsze. Warto wiedzieć, że godzina zajęć w zakresie części praktycznej szkolenia równa jest 60 minutom. Zajęcia te obejmują w zakresie prawa jazdy kategorii B i T m.in. co najmniej 4 godziny jazdy poza obszarem zabudowanym, w tym na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 70 km/h i są prowadzone łącznie na odcinku nie krótszym niż 50 km w trakcie jednych zajęć (nie dotyczy to kat. T). W przypadku zajęć w zakresie części praktycznej szkolenia, podobnie jak w przypadku zajęć teoretycznych (wykładów), liczbę godzin ustala indywidualnie instruktor w porozumieniu z osobą szkoloną, jednak liczba godzin nie może być mniejsza niż 30 godzin w przypadku szkolenia w zakresie prawa jazdy kategorii B i 20 godzin w zakresie prawa jazdy kat. T. Zajęcia praktyczne, czyli jazdę samochodem lub ciągnikiem rolniczym, można rozpocząć po przeprowadzeniu części teoretycznej szkolenia (po wykładach). Warto też pamiętać, że od 19 stycznia 2013 r. pomimo nieokreślenia w rozporządzeniu liczby godzin jazdy w ruchu drogowym w okresie od zmierzchu do świtu, czyli w nocy, taka jazda znajduje się w programie szkolenia i musi być uwzględniona w jego trakcie. Zorientujmy się, czy szkoła jazdy dysponuje placem manewrowym, na którym będziemy mogli ćwiczyć zadania egzaminacyjne niezbędne do zaliczenia egzaminu. Najlepiej, aby plac manewrowy znajdował się na terenie miasta, w którym zapisaliśmy się na kurs. Wtedy nie będziemy tracić czasu na dojazdy. Plac musi mieć nawierzchnię asfaltową, betonową albo kostkową. Powinien być zaopatrzony w pachołki

C.D. NA STR. 80

PODLASKIE AGRO


PORADY

PODLASKIE AGRO

79


PORADY OFERTA

FIRMY

NORDGLASS

BOGATSZA O SZYBY DO POJAZDÓW ROLNICZYCH

DO ZADAŃ SPECJALNYCH W ofercie szyb specjalnych NordGlass, istotną rolę odgrywają szyby kuloodporne, tworzone przede wszystkim z myślą o pojazdach przeznaczonych do przewozu wartości i pojazdów wojskowych, ale znajdujące zastosowanie także w bankach, komendach policji, sądach oraz... prywatnych domach. Z kolei produkowane współcześnie pojazdy komunikacji zbiorowej, charakteryzuje zastosowanie szyb o znacznie większej powierzchni i kształtach, dalece bardziej skomplikowanych niż kiedyś. Do produkcji takich właśnie szyb niezbędne jest stosowanie coraz nowszych technologii i zaawansowanych rozwiązań technicznych. Firma NordGlass ma w tej kwestii zarówno doświadczenie, jak i odpowiednie zaplecze produkcyjne. Ponadto w ofercie spółki znaleźć można również specjalistyczne szyby do statków i jachtów. Są to najczęściej szyby o różnych konstrukcjach, składających się z dwóch i więcej warstw szkła. Do jachtów firma oferuje szyby ogrzewane laminowane gięte i płaskie oraz szyby hartowane.

C.D. ZE STR. 78

i linie ograniczające pas ruchu i stanowiska do parkowania, które odbywa się na placu manewrowym w przypadku kat. T. Wzniesienie, tzw. górka, nie jest obowiązkowym wyposażeniem placu manewrowego, natomiast jeśli Ośrodek dysponuje górką, to jest to dla nas na korzyść. Koniecznie dowiedzmy się, czy w Ośrodku Szkolenia przeprowadzany jest egzamin wewnętrzny teoretyczny i praktyczny. Obowiązek przeprowadzenia takiego egzaminu jest nałożony przepisami prawa i pozwala instruktorowi, a zwłaszcza osobie szkolonej, zorientować się i przekonać, czy nabyła już odpowiednie umiejętności do przystąpienia do egzaminu państwowego na prawo jazdy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Niestety, niektóre szkoły jazdy przeprowadzają takie egzaminy tylko „na papierze”, a w praktyce osoba szkolona nie przystępuje do takiego egzaminu, przez co nie wie, czy nabyte umiejętności kierowania pojazdem są wystarczające do zdania egzaminu i bezpiecznego samodzielnego poruszania się pojazdem w ruchu drogowym. Zapytajmy też oczywiście o cenę kursu i pamiętajmy, że dobre szkolenie musi jednak kosztować. Nie wybierajmy więc szkoły, która ma podejrzanie niską cenę, gdyż często oznacza to także niski poziom szkolenia lub niezbyt 80

|

Fot. Nord-Glass

Wzmocnione i kuloodporne, do pojazdów szynowych, do jachtów i statków, a także do pojazdów i maszyn rolniczych. Firma NordGlass od wielu lat specjalizuje się w produkcji szyb specjalnych o różnym przeznaczeniu.

NordGlass realizuje także zamówienia na szyby przeznaczone do pojazdów i maszyn rolniczych

Od 2006 r. w ofercie NordGlass znajdują się szyby hartowane. Szyby o bardzo szerokim zastosowaniu dedykowane są w szczególności do komunikacji oraz pojazdów specjalnych, choć

w dużo mniejszym stopniu firma realizuje także zamówienia przeznaczone na rynek budowlany oraz do pojazdów i maszyn rolniczych.

miłą niespodziankę w postaci ukrytych dodatkowych kosztów np. za egzamin wewnętrzny, materiały do nauki itp. Kurs prawa jazdy robimy raz w życiu i warto zainwestować we własne bezpieczeństwo. Kiedy już zdecydowaliśmy się na szkołę, w której będziemy uczęszczać na kurs prawa jazdy, poinformujmy ją o numerze identyfikującym profil kandydata na kierowcę (PKK). Jest to niezbędne do sprawdzenia odpowiednich informacji, a po zakończeniu szkolenia i zaktualizowaniu profilu, będziemy mogli zapisać się na egzamin. Następnie kursant wpisywany jest do książki ewidencji osób szkolonych, wydaje się mu kartę przeprowadzonych zajęć i przydziela instruktora prowadzącego. Możemy też już w tym momencie dokonać wpłaty – jednorazowo lub w dogodnych dla nas ratach. Po dokonaniu wpłaty powinniśmy oczywiście otrzymać paragon fiskalny. Będąc uczestnikiem kursu na prawo jazdy, mamy pewne prawa i obowiązki. Czego powinniśmy wymagać? Zwracajmy uwagę na następujące rzeczy: czy jazdy odbywają się punktualnie i czy nie są skracane. Instruktor powinien cały swój czas poświęcić wyłącznie osobie szkolonej. Nie może w tym czasie „załatwiać” swoich spraw prywatnych, co niestety czasami się zdarza.

Zajęcia w zakresie części praktycznej szkolenia podstawowego w ruchu drogowym w pojeździe mogą być prowadzone przez instruktora wyłącznie z jedną osobą szkoloną, w obecności jednego dodatkowego uczestnika kursu w przypadku szkolenia w zakresie prawa jazdy kategorii B. W samochodzie może więc przebywać tylko instruktor sprawujący nadzór nad osobą szkoloną, kursant za kierownicą i drugi kursant na tylnej kanapie. Niestety, częstym widokiem jest trzech uczestników kursu z tyłu, czyli o dwie osoby za dużo, przez co nasza nauka staje się mniej komfortowa. Zajęcia w zakresie części praktycznej szkolenia nie mogą być dłuższe niż dwie godziny dziennie w okresie pierwszych ośmiu godzin szkolenia. Od dziewiątej godziny jazdy dopuszcza się trzy godziny szkolenia dziennie. Mowa oczywiście o kat. B i T. Jeśli w trakcie kursu okaże się, że szkoła jazdy nie spełnia naszych oczekiwań, możemy w każdej chwili przerwać szkolenie i dokończyć je w innej wybranej przez nas szkole.

OPRAC. MB

 MARIUSZ DUCHNOWSKI Ośrodek Szkolenia Kierowców ul. Ludowa 11/5A 18-200 Wysokie Mazowieckie tel. 603 104 184

PODLASKIE AGRO


PORADY

PODLASKIE AGRO

81


BUDUJEMY I MIESZKAMY JAK

ZAPROJEKTOWAĆ FUNKCJONALNĄ SYPIALNIĘ

SPOKÓJ I PROSTOTA

|

Fot. HM Helvetia Meble

Relaksujące wieczory, odprężające noce, spokojne poranki… komfort, jaki zapewnimy sobie w sypialni ma bezpośredni wpływ na jakość odpoczynku, a przez to i na aktywności podczas długiego dnia. Aranżując to pomieszczenie powinniśmy zwrócić uwagę na wybór odpowiednich mebli, które zagwarantują wygodę.

Tam, gdzie nasze zmysły mają znaleźć ukojenie, nic nie sprawdzi się lepiej niż jasne, przestrzenne aranżacje. By w sypialni znaleźć upragniony spokój i komfort warto postawić na proste, nowoczesne rozwiązania.

Nie ma chyba drugiego miejsca w domu, w którym wygoda i dobre samopoczucie byłyby tak ważne. Stworzenie odpowiedniej atmosfery, za pomocą właściwie dobranej kolorystyki,

82

mebli, oświetlenia, pomoże się odprężyć i osiągnąć spokój. Sypialnia, to bez wątpienia miejsce, w którym warto postawić na dwa, zawsze aktualne rozwiązania: jakość i prostota.

Miejsce, w którym liczy się spokój, powinno oferować jak najwięcej wolnej przestrzeni. Niezależnie od wielkości sypialni, można zaaranżować ją tak, by była uporządkowana i nie przepełniona zbędnymi przedmiotami. Oświetlenie i lustra, które w sypialni nie ograniczają się do funkcji praktycznej, ale stwarzają też odpowiedni, intymny klimat, to kwestia, którą należy przemyśleć równie gruntownie, jak wybór pozostałych elementów. Jasna kolorystyka i proste bryły mebli, w których wygodnie pomieścimy potrzebne rzeczy sprawią, że wnętrze wyda się przestronne i lekkie. Takie aranżacje sprzyjają odpoczynkowi i wyciszeniu. Idealne meble w sypialni to takie, które proponują nowoczesne i komfortowe rozwiązania zarówno w sferze designu, jak i użytkowania. Nowa seria Selene marki HM Helvetia Meble doskonale wpisuje się w to założenie. Elegancka kolekcja urzeka lekkością i dbałością o detale. Zestawienie dwóch jasnych kolorów: dąb sonoma i biel jest sposobem na wykreowanie jasnego, przestronnego wnętrza. Dzięki nowoczesnej technologii stworzono białe fronty z połyskiem które, wraz z zastosowanymi lustrami, rozświetlają i powiększają przestrzeń. Efekt ten wzmocniony jest zupełnie gładką powierzchnią frontów – tradycyjne uchwyty zostały zastąpione wysokiej klasy systemami push. Drzwi i szuflady wystarczy lekko popchnąć, by otworzyły przed nami swoje wnętrze. To nowoczesne rozwiązanie jest nie tylko wygodne, ale i niezwykle efektowne. Dodatkowo w szafie i komodzie zastosowano amortyzowane zawiasy gwarantujące, że żaden niepożądany dźwięk nie zakłóci regeneracji zmysłów w tej domowej oazie spokoju, jaką jest sypialnia. W kolekcji znaleźć można łóżka w dwóch rozmiarach, dużą 4-drzwiową szafę, pojemną komodę i szafkę nocną o dwóch szufladach. BARBARA KLEM

PODLASKIE AGRO


BUDUJEMY I MIESZKAMY

PODLASKIE AGRO

83


BUDUJEMY I MIESZKAMY JAK

 MOSKITIERY OKIENNE

DOBRAĆ GRZEJNIK DO KONKRETNYCH POMIESZCZEŃ

ŁADNE ŻEBERKA Sezon grzewczy minął, a rozpoczął się sezon budowlany. Wiele osób staje przed wyborem odpowiedniego grzejnika. Na co zwrócić uwagę, aby zimą cieszyć się komfortowym i wydajnym ogrzewaniem.

Fot. Haft SA

|

Praktyczne siatki przeciw owadom zapewnią domownikom spokój w nocy, gdy temperatury zachęcają do spania przy otwartym oknie.

Poza wpadającymi do wnętrz przez otwarte okna promieniami słońca, „wpada” do nas przykre towarzystwo w postaci drobnych insektów, które mogą popsuć humor… Oj mogą. Jak sobie z nimi poradzić w nadchodzącym sezonie? Proste w montażu moskitiery firmy Haft SA będą wystarczająco skuteczną ochroną. Wykonane są one z przezroczystej tkaniny w formie drobnej, niezwykle szczelnej siateczki. Stanowi ona subtelną osłonę, zapewniając jednocześnie stały dostęp światła dziennego i przewiew powietrza. Z tego względu nie dość, że jest najprostszym, to również bardzo komfortowym rozwiązaniem. Ramkową moskitierę nakłada się za pomocą taśmy z rzepem do zewnętrznej ościeżnicy okna. Umożliwia to szybkie mocowanie i ewentualny demontaż. Jednocześnie moskitiera nie wpływa w żaden sposób na funkcjonalność okna, pozwalając na jego wygodne użytkowanie. Czyszczenie drobnej struktury siateczki polega na przetarciu jej wilgotną ściereczką. Dostępne są białe i czarne moskitiery, w rozmiarze 150x130 cm. Cena: 10,99 zł (w komplecie taśma do montażu). BK

Obecnie najpopularniejsze są grzejniki panelowe, pozwalające zachować kompromis między estetyką, a wydajnością. Pozwalają szybko ogrzać pomieszczenie i są dostępne w bardzo zróżnicowanych wymiarach. Są też z reguły bardzo estetyczne, a wielu producentów oferuje specjalne, ozdobne panele. Dobierając grzejnik musimy zwrócić uwagę nie tylko na przestrzeń, którą będzie ogrzewał, ale także na funkcję danego pomieszczenia. Czy grzejnik ma być głównym urządzeniem grzewczym, czy ma jedynie dogrzewać np. pomieszczenie z kominkiem albo służyć do suszenia wilgotnych ręczników w łazience. Najważniejszym parametrem jest odpowiednio dobrana moc. To ona jest bezpośrednio odpowiedzialna za uzyskanie żądanej temperatury. Grzejnik, którego zadaniem jest jedynie dogrzanie pomieszczenia, nie musi być aż tak wydajny – możemy wtedy bardziej skupić się na dopasowaniu jego kształtu i koloru do stylizacji wnętrza. Urządzenia przeznaczone do suszenia powinny być szersze i składać się z wielu poziomych profili, na których wygodnie będzie rozkładać mokre ręczniki. Określając moc grzewczą grzejników należy wziąć także pod uwagę izolację zewnętrzną i wentylację. Standardowo przyjmuje się, że dla pomieszczeń bardzo dobrze izolowanych moc grzewcza powinna wynosić 70-100 W/m˛, dla pomieszczeń ze średnią izolacją 100-150 W/m˛, w przypadku wnętrz bardzo słabo izolowanych

wartość ta powinna wynosić 150-200 W/m˛.” Tak samo istotne jest źródło zasilania całego systemu. To ono wpływa na wydajność instalacji, a także rzeczywistą moc grzejnika. Ważna jest przede wszystkim wysokość temperatury wody, która przepływa przez instalację grzewczą. Parametr ten stanowi podstawę do zaprojektowania systemu i warunkuje zastosowanie odpowiednich grzejników i miejsce oraz sposób ich montażu. Zamontowany grzejnik staje się elementem wystroju wnętrza, dlatego rozważając jego wybór nie sposób pominąć kwestie estetyki. Chociaż podstawową zaletą grzejnika jest jego funkcjonalność i bezawaryjna praca, to coraz więcej użytkowników decyduje się na zakup designerskich grzejników, które będą się wpisywać w aranżację całego pomieszczenia. Na rynku dostępne są kolorowe urządzenia wykończone dekoracyjnym panelem, pozwalające na dopasowanie grzejników do odcienia ścian, podłogi czy stolarki okiennej i parapetów. Nie bez znaczenia jest także wielkość grzejników. Niezwykle płaskie, gładkie lub też wykończone ozdobnym panelem grzejniki idealnie wtapiają się w wystrój pomieszczenia, stając się atrakcyjnym akcentem całego projektu.

MICHAŁ GOŁAŚ, FIRMA

STELRAD

 A TO CIEKAWE: ŚCIANA JAK TABLICA KREDOWA I MAGNETYCZNA 

Malujesz i przypinasz

Tapeta magnetyczna jest bardzo elastyczna, dzięki

Magic Board System to połączenie farby tablicowej

czemu da się ją przykleić do ścian o różnym profilu

marki Benjamin Moore i tapety magnetycznej Magnetic

(np. zaokrąglonej). Można też wyciąć z niej dowolną

Wallpaper. Malując tapetę o magnetycznych właści-

formę i tylko na fragmencie ściany stworzyć przestrzeń

wościach farbą tablicową w dowolnym kolorze z palety

do przypinania informacji i robienia zapisków. Jeśli

Benjamin Moore ściany przestaną być jedynie deko-

w danym momencie podejmiemy decyzję o całkowitej

racją. Staną się miejscem twórczych ekspresji, nauki

zmianie zawartości naszej magicznej tablicy, wystarczy

i zabawy, uwieczniania miłych wspomnień. Magnesami

zdjąć z niej przyczepione elementy i całą powierzchnię

tablicową, nie straci swojej mocy przyciągania

będzie można przyczepić do nich ulubione fotografie,

zmyć wilgotną szmatką.

magnesów.

a następnie zamieścić pod nimi podpisy, czy stworzyć

Dzięki systemowi MBS magnetyczno-kredowa tablica

|

Tapeta magnetyczna, z wbudowaną warstwą metaliczną, po zamalowaniu kolorową farbą

gładkiego włókna szklanego, zawierająca w swej struk-

drzewo genealogiczne całej rodziny. Bez wiercenia,

ukryta w ścianie nie zajmuje dodatkowej przestrzeni,

odmierzania i ryzyka, że jak coś się nam nie spodoba,

jest znacznie bardziej estetyczna i może być ekspo-

turze specjalną warstwę metaliczną, silnie przyciągającą

to nie da się tego zmienić bez małego remontu. Produkt

nowana w zależności od potrzeb. Można ją wyróżnić

magnesy. Dostępna jest w brytach o szerokości 0,95 m

stanowi praktyczne, dekoracyjne wykończenie ścian

atrakcyjną ramką.

i jest sprzedawana „na metry”.

w mieszkaniu i obiektach publicznych.

Tapeta magnetyczna wykonana jest z trwałego, bardzo

84

BK

PODLASKIE AGRO


BUDUJEMY I MIESZKAMY

PODLASKIE AGRO

85


BUDUJEMY I MIESZKAMY SKUTECZNA

 SZYBKIE POŻYCZKI

IMPREGNACJA DREWNA

ODEPCHNIJ DESZCZ

Niemal 35% remontujących zamierza skorzystać z finansowania oferowanego przez bank, a co piąta osoba z tej grupy rozważa wzięcie kredytu gotówkowego. Taki właśnie szybki kredyt gotówkowy z Credit Agricole umożliwia uzyskanie

Drewno to piękny materiał, stąd tak często stosowany jest do wykonania elementów architektury ogrodowej. Jest jednak mocno podatny na niekorzystne oddziaływanie czynników zewnętrznych.

nawet 120 tys. zł, których spłata może trwać do sześciu lat. Do 31 lipca jego minimalne oprocentowanie wynosi 5,99%. Credit Agricole ma – limit remontowy, który stanowi alternatywę

Nadchodzące coraz cieplejsze i bardziej słoneczne dni skłaniają do przeprowadzenia renowacji drewnianych mebli ogrodowych, ogrodzeń, tarasów czy altan. Gwarancją zachowania odpowiednich właściwości powierzchni drewnianych jest regularne stosowanie preparatów do ich ochrony i pielęgnacji. Warto przy tym wybierać te, które nie tylko zapewnią właściwe zabezpieczenie oraz piękny wygląd, ale też – są bezpieczne dla zdrowia i środowiska. Pr z y kładem jes t preparat Je dy nka® Impregnat do drewna z woskiem, dzięki systemowi trzech aktywnych żywic, gwarantuje kompleksowe zabezpieczenie drewna. Żywica polisacharydowa ułatwia wchłanianie impregnatu w strukturę drewna; żywica alkidowa tworzy szczelną powłokę, zapewniającą odporność na warunki zewnętrzne i środowiskowe; olej lniany z kolei penetruje drewno i „odpycha” wilgoć. Dodatkowo, impregnat zabezpiecza powierzchnię przed szkodliwym promieniowaniem UV, a jego powłoka jest odporna na działanie mikroorganizmów i bardzo trwała (do 6 lat). Jedynka® Impregnat do drewna z woskiem pełni nie tylko funkcje ochronne, ale też dekoracyjne – zachowuje naturalny rysunek słojów. Dostępny jest w wersji bezbarwnej i 9 gotowych kolorach. Zaletą produktu jest też bardzo wysoka wydajność – ok. 18 m2/l przy jednokrotnym malowaniu. Cena: 18,99 zł/0,9 l O czym należy pamiętać podczas impregnacji drewna:

dla kredytów gotówkowych i pożyczek hipotecznych. Maksymalna wysokość limitu to 80 tys. zł, które klient może spłacać nawet przez osiem lat. Umożliwia sfinansowanie zakupu materiałów budowlanych, artykułów wykończenia i wyposażenia wnętrz, elewacji, ogrodzenia, jak i prac architektonicznych, remontowych, czy instalacyjno-montażowych. Produkt łączy w sobie zalety systemów ratalnych – prostego w obsłudze kredytu ratalnego z niezależnością, jaką oferuje limit w koncie, czy też karta kredytowa. Umowę o limit remontowy można podpisać podczas pierwszych zakupów. Lista sklepów: www.limitremontowy.pl.

 R APORT BIK ZA DARMO Co na nasz temat wiedzą banki? Czy nie zalegamy ze spłatą zobowiązań? Czy nie mamy kredytów zaciągniętych bez naszej wiedzy? Dane Biura Informacji Kredytowej można wypróbować za darmo przez 60 dni w ramach tzw. konta próbnego. Znajdziemy tam informacje o naszych zobowiązaniach, które aktualnie spłacamy, już spłaconych oraz liczbę zapytań o naszą ocenę punktową. Dlaczego warto kontrolować informacje, które banki umieszczają na nasz temat w BIK? Bo np. zdarzają się pomyłki, które mogą zablokować nam drogę do kolejnego kredytu. Bo kredyt w naszym imieniu mogą wyłudzać nieuczciwe osoby. Konto można założyć na stronie www.bik.pl. BK

Fot. Jedynka

w swojej ofercie także – jako jedyny w Polsce

|

Impregnacja drewna nie wymaga bardzo dużego nakładu czasu i pracy ani specjalistycznych umiejętności, jest natomiast sprawdzonym sposobem na utrzymanie powierzchni w dobrej kondycji.

– Drewno musi być wysuszone, delikatnie przeszlifowane papierem ściernym oraz oczyszczone z powstałego pyłu. Powierzchnię należy umyć odpowiednimi środkami, usuwającymi pleśń i glony. – Bezpośrednio przed użyciem impregnat należy dokładnie wymieszać, a w razie potrzeby powtarzać tę czynność także w trakcie prac. – Preparat wcieramy – najlepiej przy użyciu pędzla, nanosząc impregnat wzdłuż słojów drewna, kolejno deska po desce. – Drugą warstwę nanosimy po upływie co najmniej sześciu godzin. OPRAC .

BK

 NOWOŚCI RYNKOWE Klinkier do wnętrz

Szpachla na poziomie

Z wodą do drewna

płytek klinkierowych. Dostępne

Sopro NSC 587 to wytworzona na

dorozcieńczalny, półprzezroczy-

w szerokiej kolorystce – od be-

bazie cementu portlandzkiego,

sty środek na bazie naturalnego

ży i kremów, poprzez odcienie

szybkowiążąca masa cementowa

oleju, który zabezpiecza drewno

czerwieni, aż po szarości i grafit. Charakterystyczne cieniowania

do podłóg. Charakteryzuje się wysoką wytrzymałością. Służy do

Fot. SOPRO

Tikkurila Valtti Color Aqua to wo-

Fot. ROBEN

Nowa samopoziomująca szpachla

Fot. Tikkurila

Manus to kolekcja 12 wzorów

przed niszczącym wpływem wilgoci i warunków atmosferycznych,

i zróżnicowane nasycenie barw dodatkowo podkre-

wyrównywania podłoży mineralnych i wykonywania

podkreślając jednocześnie jego naturalne piękno. Jest

ślają unikalną strukturę lica, nawiązującą do cegieł

równych i gładkich powierzchni w pomieszczeniach

odporny na wypłukiwanie go przez deszcz. Wersje

ręcznie formowanych. Dzięki swojej dekoracyjności

pod różnego rodzaju okładziny, jak np. płytki cera-

barwione (40 kolorów do wyboru) gwarantują ponadto

i oryginalności doskonale nadają się do zastosowania

miczne, kamień, parkiet oraz wykładziny. Chodzenie

wyższą ochronę przed destrukcyjnym promieniowaniem

we wnętrzach, pozwalając na osiągnięcie zamierzonego

jest możliwe już po 2-3 godz. od aplikacji, co podnosi

UV. Szybko schnie, a podczas malowania nie wydziela

efektu stylistycznego. Dostępne są w formacie NF

efektywność prac budowlanych. Zużycie: ok. 1,6 kg/

uciążliwego zapachu. Cena ok. 35 zł/0,9 l.

(240x14x71 mm). Cena: ok. 60 zł/mkw. (netto).

mkw/1 mm. Cena: 67 zł/25 kg (brutto).

86

ZEBR .

BK

PODLASKIE AGRO


BUDUJEMY I MIESZKAMY

PODLASKIE AGRO

87


ROLNICTWO NA KO£ACH FIATA 500

W ATRAKCYJNEJ CENIE

KOMFORT I MODNY DESIGN ZA NIEWIELKIE PIENIĄDZE Fiat Auto Poland ogłosił nowe, niższe ceny promocyjne kultowego Fiata 500. Teraz ulubione auto Europejczyków z segmentu mini jest dostępne już od 37.900 zł lub od 39.900 zł w wersji z klimatyzacją. CULTową Pięćsetkę można nabyć w salonie samochodowym Oscar w Ostrołęce już za niespełna 400 zł miesięcznie. Produkowany w Tychach i w meksykańskiej Toluce inspirujący Fiat 500 w roku modelowym 2014 występuje z czterema nowoczesnymi, „żwawymi”, a przy tym ekonomicznymi i ekologicznymi jednostkami napędowymi do wyboru: niezawodnym, idealnym do miasta 1.2 69 KM, dynamicznym dwucylindrowym 0.9 TwinAir Turbo w wersji 85 KM i 105 KM oraz ekonomicznym 1.3 MultiJet II 16v 95KM z systemem Start&Stop. – Od 2007 r. sprzedano już ponad milion egzemplarzy Fiata 500. Jestem pewien, że teraz, dzięki promocyjnym cenom „Pięćsetka” dotrze do jeszcze większej liczby Polaków – uważa Tomasz Mierzejewski z salonu Fiat Oscar.

Osoby, które do końca sierpnia 2014 roku zakupią w salonie OSCAR nowy samochód otrzymają zestaw akcesoriów samochodowych na kwotę 500 zł brutto. Oferta ważna tylko za okazaniem niniejszego kuponu.

88

Kontakt do salonu tel. 29 769 31 14 Tomasz Mierzejewski 502 725 517 www.oscar.com.pl Gama Fiata 500 MY2014 (seria 3) obejmuje również cztery komfortowe wersje wyposażenia: podstawowa (Pop), bogata (Lounge), sportowa (Sport) i luksusowa (Cult). Opcja Pop obejmuje m.in. centralny zamek z pilotem, elektrycznie sterowane przednie szyby oraz lusterka, wspomaganie kierownicy DualDrive, wskaźnik zmiany biegów GSI, radioodtwarzacz CD+MP3, komputer pokładowy z systemem MyCar oraz światła do jazdy dziennej. Bezpieczną podróż zapewniają systemy maksymalizujące skuteczne hamowanie ABS+EBD+BAS, system sygnalizacji nagłego hamowania ESS oraz aż 7 poduszek powietrznych. – „Pięćsetki” ze względu na wielkość, cenę i modny design cieszą się ogromnym zainteresowaniem kobiet. To właśnie z myślą o nich

|

Fiat 500 to lider segmentu aut mini w Europie.

w salonie Fiata w ostrołęckim Oscarze organizujemy wiele spotkań i atrakcji nawiązujących do stylistyki tego modelu – mówi Tomasz Mierzejewski Pełną gama 500 dostępna w salonie Fiat Oscar Ostrołęka, ul. Traugutta 59, a Cultową 500 możecie Państwo obejrzeć na targach w Szepietowie w dniach 28-29 czerwca. SZYMON MARTYSZ FOT. FIAT

PODLASKIE AGRO


ROLNICTWO NA KO£ACH DRUGA

GENERACJA

TOYOTY AYGO

WYJĄTKOWE PODEJŚCIE DO SEGMENTU A Nowa Toyota Aygo uosabia determinację koncernu, by produkować coraz lepsze auta, dające coraz większą przyjemność z jazdy. Samochód powstał zgodnie z językiem stylistycznym nawiązującym do współczesnej kultury młodzieżowej, w której ceni się bezpośrednie kształty i wyraziste linie.

|

Toyota Aygo wyróżnia się wyjątkową stylistyką i niskim zużyciem paliwa.

Znakiem rozpoznawczym Toyoty Aygo jest charakterystyczny kształt „x” z przodu pojazdu, od którego rozpoczynają się niemal nieograniczone możliwości indywidualizacji nadwozia. Pojazd będzie dostępny w ofercie Autoryzowanego Dealera Toyoty w Ełku – salonie samochodowym G.P. Auto. W przypadku pojazdów segmentu A, najczęściej uważa się, że kupujący patrzą na ich małe rozmiary zewnętrzne i niską cenę, przykładając znacznie mniejszą wagę do innych atrybutów pojazdu. Japoński koncern postanowił radykalnie zmienić to spojrzenie na małe samochody. Dlatego auto otrzymało tak unikatowe nadwozie. Wyjątkowość Toyoty Aygo polega na niemal nieograniczonych możliwościach indywidualizacji. Użytkownicy mogą z łatwością dopasować wygląd samochodu do swojego gustu – dziesięć elementów nadwozia można wymieniać, dobierając kolorystykę i wykończenie zgodnie z własnymi preferencjami. Nawet po kilku latach użytkowania będzie można z łatwością zamienić elementy nadwozia (przedni grill w kształcie „x”, element tylnego zderzaka, wykończenie błotników, czy felgi aluminiowe) oraz wnętrza (konsolę centralną, wykończenie zestawu przyrządów, nawiewy, panel wokół dźwigni zmiany biegów). Pod maską Toyoty Aygo pracuje wielokrotnie nagradzany silnik 3-cylindrowy 1.0 VVT-i, produkowany w zakładach Toyoty w Wałbrzychu. Jest to jedna z najlżejszych jednostek w swojej klasie, która wyróżnia się dynamiką oraz bardzo niskim zużyciem paliwa (wersja Eco 3,9 l/100 km). Silnik 1.0 VVT-i rozwija moc 69 KM. Autoryzowany salon Toyoty w Ełku zaprasza na Dni Otwarte, które odbędą się 28-29 czerwca br. Podczas trwania imprezy zaprezentowana zostanie nowa i wyjątkowa Toyota Aygo, a na wszystkich odwiedzających czeka wiele atrakcji. SZYMON MARTYSZ, FOT. TOYOTA

PODLASKIE AGRO

89


ROLNICTWO NA KO£ACH OPEL

NA

VIII OGÓLNOPOLSKIEJ WYSTAWIE BYDŁA HODOWLANEGO

W

SZEPIETOWIE

SPRAWDZONE ROZWIĄZANIA – PRZYSTĘPNA CENA Opel jest liderem w wyznaczaniu trendów w dziedzinie projektowania samochodów i technologii. Potwierdzają to liczne, nowoczesne i funkcjonalne rozwiązania wprowadzane przez markę przez ostatnie lata. Pojazdy Opla, wyposażone w najnowszej generacji technologie, można zobaczyć w salonie Top Auto w Krupnikach oraz podczas targów rolnych w Szepietowie, odbywających się 28 i 29 czerwca br. Opel w ostatnim czasie przygotował kilka nowości modelowych. Wśród nich największymi gwiazdami jest odnowiona Insignia oraz Meriva. Oba pojazdy przeszły facelifting, który poprawił ich wygląd zewnętrzny i wewnętrzny. Samochody wyposażone zostały w supernowo-

|

90

Odświeżona Insignia w wersji Sports Tourer

czesny system multimedialny IntelliLink z przyjazną dla użytkownika nawigacją oraz funkcją sterowania głosem. W części centralnej kokpitu zamontowano duży kolorowy ekran dotykowy (8-calowy w Insignia i 7-calowy w merivie), który zapewnia doskonałą czytelność i łatwość obsługi. Służy on także do wyświetlania obrazu z kamery cofania. Oba auta są bardzo nowoczesne, eleganckie i komfortowe. W ofercie Opla wyróżnia się również czwarta generacja Astry. Ten niezwykle popularny na naszych drogach model dostępny jest jako 5-drzwiowy hatchback, 4-drzwiowy sedan oraz kombi Sports Tourer. Najnowsza Astra charakteryzuje się piękną i dynamiczną linią nadwozia oraz bogatym wyposażeniem.

Warto też pamiętać, że w salonie Top Auto w Krupnikach możemy nabyć samochody z fabryczną instalacją gazową. Osoby, które zakupią Corsę, Astrę albo Merivę, będą mogły wyposażyć swoje pojazdy w oryginalną instalację LPG za 2.000 zł. Dzięki promocyjnej ofercie zakup ten zwróci się w kosztach już po roku użytkowania, przy założeniu, że roczny przebieg auta wyniesie 20.000 km. Przedstawiciele salonu samochodowego Top Auto gorąco zapraszają także do zapoznania się ze swoją ofertą podczas targów rolnych, odbywających się w ostatni weekend czerwca w Szepietowie. Każda osoba, która zdecyduje się na zakup auta w trakcie tej dwudniowej imprezy, zostanie obdarowana rabatem 500 zł na zakup akcesoriów samochodowych. SZYMON MARTYSZ FOT. OPEL

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI DYNAMICZNA SKODA RAPID SPACEBACK

WŁADCA PRZESTRZENI Skoda Rapid Spaceback ma wyrazisty, indywidualny wygląd i bardzo dynamiczną sylwetkę. To samochód, który wręcz tryska sportową świeżością i energiczną elegancją. Profil boczny kompaktowego hatchbacka wydaje się być bardziej „rozciągnięty”, co bardzo odróżnia nową Skodę od konkurencji zarówno optycznie, jak i funkcjonalnie. Skoda Rapid Spaceback to bardzo przestronne i funkcjonalne auto, oferujące bagażnik o pojemności 415 lub 1.380 litrów (po złożeniu kanapy). Auto ma również podwójną podłogę, która umożliwia podzielenie przestrzeni bagażowej na dwa poziomy, zapewniając lepsze jego wykorzystanie. Kompaktowe kombi zapewnia też bogaty zestaw bezpieczeństwa, który chroni pasażerów w razie wypadku. Składają się na niego czołowe i boczne poduszki bezpieczeństwa, kurtyny gazowe, trójstopniowe pasy bezpieczeństwa z regulacją wysokości zaczepienia i napinaczami z przodu i zagłówki z regulacją wysokości. W krajach UE w standardzie znajdują się układy ABS i ESC (Electronic Stability Control, stabilizacja toru jazdy). Nowością w Rapidzie jest elektromechaniczne wspomaganie kierownicy C-EPS (Column-Electric Power Steering), zapewniające lepszą sterowność. Rapid Spaceback dostępny jest z czterema silnikami benzynowymi i dwoma wysokopręż-

PODLASKIE AGRO

|

|

Bagażnik Skody Rapid Spaceback jest jednym z największych w swojej klasie.

Skoda Rapid Spaceback wnosi powiew świeżości do segmentu kompaktów.

nymi. Jednostki napędowe mają moc od 75 KM do 122 KM. Silniki 1,6 TDI/66 kW (90 KM) oraz 1,6TDI/77 kW (105KM) to jednostki z bezpośrednim wtryskiem paliwa common rail. Wśród „benzyniaków” są dostępne cztery jednostki napędowe. Trzycylindrowy silnik 1,2 MPI 55 kW (75 KM) oraz dwa czterocylindrowe TSI 63 kW i 77 kW (86 KM i 105 KM). Najmocniejszy silnik

benzynowy 1,4 TSI o mocy 90 kW (122 KM) jest oferowany z siedmiostopniową automatyczną skrzynią biegów DSG. Skoda oferuje także ekonomiczne, przyjazne środowisku rozwiązania, których zadaniem jest zmniejszenie zużycia paliwa. Dzięki zastosowaniu pakietów Green Tec modele te mają od 4 aż do 11% niższe spalanie. Jednostka 1,2 MPI 55 kW (75 KM) dostępna jest również z instalacją LPG. TEKST SZYMON MARTYSZ, F OT. SKODA

91


ROLNICTWO NA KO£ACH VOLKSWAGEN PERFECTLINE

PERFEKCYJNA ODPOWIEDŹ NA TWOJE POTRZEBY Sieńko i Syn to firma rodzinna, która już ponad 20 lat działa w Białymstoku jako Autoryzowany Dealer Volkswagen i Audi. Salon Sieńko i Syn świadczy profesjonalne usługi w zakresie sprzedaży samochodów, a także prowadzi szeroki wachlarz usług serwisowych. W ofercie stacji dostępna jest również pełna gama oryginalnych części i akcesoriów Volkswagena oraz Audi, a także wykonywane są okresowe przeglądy samochodów. W salonie samochodowym Sieńko i Syn w ostatnim czasie pojawiła się gama pojazdów z serii Perfectline. W jej skład wchodzą modele UP!, Golf, Golf Variant, Passat oraz Tiguan. Dostępna oferta charakteryzuje się bogatym wyposażeniem samochodu, przy bardzo przystępnej cenie auta. Przykładem jest chociażby Passat Perfectline, który w standardzie będzie posiadał m.in.: kierownicę obszytą skórą, klimatyzację automatyczną, Climatronic, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, ESP i system bezkluczykowego dostępu Keyless Access. Nowościami dostępnymi w salonie Sieńko i Syn są modele Polo oraz Golf Sportsvan. Volkswagen Polo przeszło kurację odmładzającą. Pod jego karoserią pojawiły się nowe silniki, w których zastosowano innowacyjne rozwiązania. Wnętrze tego bardzo ergonomicznego auta również zostało odświeżone. Polo zyskało nowe systemy multimedialne Composition Media znane z Golfa, czyli 5-cio calowy ekran dotykowy,

92

gniazdo USB i czytnik kart SD. Udoskonalone Polo w dalszym ciągu jest czołowym „graczem” w segmencie B. Volkswagen Golf Sportsvan, czyli następca Golfa Plusa, to idealne połączenie przestronności, pojemności i funkcjonalności z dobrymi właściwościami jezdnymi. W tym aucie nie zabraknie miejsca dla nikogo ani niczego. Kufer, nawet po przesunięciu Golf Sportsvan to udane połączenie auta kompaktowego z vanem kanapy do tyłu, zachowuje pojemność 500 litrów. Po złożeniu oparć kanapy, wielkość ta rośnie aż do 1520 wano i zmontowano. Golf Sportsvan stanowi litrów. Karoserię auta nakreślono prostymi, doskonałe uzupełnienie oferty Volkswagena, ostrymi liniami, które wyglądają elegancko, a wpasowując się w lukę między hatchbackami zarazem nowocześnie. Do wykończenia wnę- i minivanami. SZYMON MARTYSZ trza użyto świetnych jakościowo materiałów FOT. VOLKSWAGEN wykończeniowych, które perfekcyjnie spaso-

|

PODLASKIE AGRO


ROLNICTWO NA KO£ACH 7-LETNIA

GWARANCJA W

KIA

GWARANCJA JAKIEJ JESZCZE NIE BYŁO Samochody Kia mają najdłuższą bezpłatną gwarancję w całej Europie. Ochrona i opieka, jaką zapewniają autoryzowane serwisy, trwa aż 7 lat i obejmuje każdy nowy model Kia. Długość gwarancji potwierdza ogromny rozwój technologiczny, jaki w ostatnich latach przeszła firma i pokazuje, że produkowane przez nią samochody są w czołówce najbardziej niezawodnych pojazdów poruszających się po drogach UE. Gwarancją objęty jest każdy nowy samochód marki Kia – sprzedany i zarejestrowany po 1 stycznia 2010 r. W ciągu pierwszych trzech lat użytkowania pojazdu nie obowiązuje limit przebiegu kilometrów. Oznacza to, że w tym okresie można pokonać dowolną liczbę kilometrów, cały czas mając pewność, że samochód jest chroniony gwarancją. Po upływie trzech lat, jeżeli auto nie przejechało jeszcze 150.000 km, gwarancja nadal obowiązuje. Jeżeli pojazd nie będzie przekraczał wyznaczonego limitu ochrona będzie trwała aż 7-lat! Ważną zaletą nowej gwarancji, zarówno z perspektywy sprzedającego, jak i kupującego samochód marki Kia, jest możliwość jej przeniesienia na kolejnych właścicieli pojazdu, o ile zachowane zostały wymogi dotyczące regularnej obsługi eksploatacyjnej auta. – Tę niezwykłą gwarancję, będącą ewenementem na europejskim rynku motoryzacyjnym, możemy zaoferować dzięki absolutnej pewności co do jakości technicznej naszych pojazdów. Wynika ona z najwyższych standardów, obwiązujących w zakładach produkcyjnych Kia Motors, zarówno w Europie jak i na świecie – mówi z dumą Stanisław Topczewski, prezes autoryzowanego salonu samochodowego Top Motors.

Co obejmuje gwarancja:

7-letnia gwarancja przewidziana jest na cały samochód (w tym silnik, skrzynię biegów, układ elektryczny, wykończenie wnętrza i tapicerkę)  perforację blach nadwozia – przez 12 lat bez limitu km  powłokę lakierniczą – przez 5 lat lub 150.000 km  fabryczny zestawy audio i nawigację – 36 miesięcy lub 100.000 km  akumulator – 24 miesiące bez limitu km  elementy eksploatacyjne – 36 miesięcy bez limitu km  oryginalne części zamienne i usługa wymiany – 24 miesiące bez limitu km 

|

Kia Ceed GT to połączenie elegancji ze sportowym temperamentem

Samochody marki Kia produkowane są zgodnie z najwyższymi standardami branży motoryzacyjnej. Potwierdzają to liczne testy przeprowadzane na dystansie 100.000 km przez niezależne stowarzyszenia oraz magazyny motoryzacyjne. Pojazdy Kia okazują się jednymi z najmniej awaryjnych pojazdów na rynku, uzyskując podczas prób niezawodności noty A – najwyższe z możliwych.

Dodatkowy argument

Interesującą usługą, zupełnie niespotykaną u innych producentów, jest także bardzo rozbudowane ubezpieczanie Kia Euro Assistance,

które obowiązuje od dnia pierwszej rejestracji przez pełne trzy lata. W jego zakres wchodzi 24-godzinna pomoc drogowa na terenie Unii Europejskiej: – pomoc w miejscu zdarzenia (wypadek lub awaria) – holowanie ubezpieczonego pojazdu do najbliższej Autoryzowanej Stacji Obsługi – zabezpieczenie pojazdu. Więcej informacji na temat 7-letniej gwarancji oraz ubezpieczenia Euro Assistance można uzyskać w salonie samochodowym Top Motors, mieszczącym się w Kolonii Porosły pod Białymstokiem (przy ulicy Kleeberga 51).

| PODLASKIE AGRO

Kia Sportage 2014 to uniwersalny, kompaktowy SUV

93


DLA ZDROWIA I URODY

94

PODLASKIE AGRO


DLA ZDROWIA I URODY RADZI JAK BEZPIECZNIE WYPOCZYWAĆ NAD WODĄ

Fot. WOPR

WODNE OCHOTNICZE POGOTOWIE RATUNKOWE

WAKACYJNE KĄPIELE 709 – tyle osób utonęło w Polsce w 2013 r. Jest to o 260 ofiar więcej w stosunku do roku 2012. Niestety z roku na rok woda pochłania coraz więcej ofiar, a nadal wiele osób lekceważy powtarzane przestrogi. Jesteśmy właśnie na początku wakacji, to najlepszy moment, by przypomnieć je Państwu raz jeszcze.

|

Aby ostrzegać i edukować urlopowiczów, w tym roku już po raz ósmy rusza akcja społeczna „Pływam bez promili”.

Wreszcie upragnione lato! Dużo osób zdecyduje się pewnie na wypoczynek nad wodą. Ale, jak wskazują statystyki, wiele przypadków miłej beztroski kończy się tragedią. Powodów jest wiele – korzystanie z niestrzeżonej plaży, spożywanie alkoholu, niewystarczające umiejętności pływackie czy przecenianie swoich możliwości. Jednakże najwięcej utonięć zdarza się w trakcie kąpieli po spożyciu alkoholu. Można wówczas nieświadomie źle ocenić swoje siły i odpłynąć za daleko od brzegu lub zachłysnąć się wodą. Należy pamiętać, że woda to żywioł, z którym nie ma żartów. Niezależnie od tego jak dobrze umiemy pływać, kąpiel w połączeniu z alkoholem może skończyć się tragicznie. – Alkohol, nawet w niewielkiej ilości, zwiększa zagrożenie utraty równowagi. Wejście do wody, nawet po spożyciu niewielkiej jego ilości w upalny dzień, może skończyć się utonięciem – przestrzega Jerzy Telak, prezes WOPR. – Co roku w Polsce organizowanych jest ok. 1.000 kąpielisk strzeżonych, na których można kąpać się bezpiecznie. Zachęcamy do korzystania z nich. Oprócz wchodzenia do wody „pod wpływem”, najczęściej popełnianym błędem jest też kąpanie się w miejscach niestrzeżonych przez ratowników WOPR. Kolejnym czynnikiem jest brawura – kąpiele np. w rzekach o silnym prądzie, we wzburzonym morzu, wypływanie na środek jeziora, przeceniając swoje zdolności i kondycję fizyczną. Ostatni czynnik to zwykła ludzka głupota, bo jak inaczej nazwać wskakiwanie, w szczególności „na główkę” do nieznanej, często płytkiej wody.

 CZARNE STATYSTYKI W 2013r w Polsce utonęło 709 osób. Jest to o 340 ofiar więcej niż w 2010r, o 313 więcej niż w 2011r i o 260 więcej niż w 2012 r. Akweny, które pochłaniają najwięcej ofiar to wg danych policji rzeki (203 ofiary). Śmiertelne żniwo zbierają też kąpiele w jeziorach – 132 ofiary, stawach – 125 i zalewach – 54. W czarnych statystykach przodują mężczyźni (80% ofiar utonięć). Miesiącem, kiedy najczęściej dochodzi do wypadków na obszarach wodnych ze skutkiem śmiertelnym jest lipiec. Większość ofiar to osoby spożywające wcześniej alkohol.

A co można zrobić widząc, że ktoś tonie? Czy każdy powinien rzucać się na ratunek? Niestety nie każdy. Podstawą działania w czasie sytuacji kryzysowej jest wezwanie pomocy. Podczas wakacji zalecane jest dzwonić do Centrum Ratownictwa Kryzysowego tel. 601 100 100 lub na nr 112. Jeśli potrafimy dobrze pływać, należy udzielić pomocy bez jednoczesne-

go narażania własnego życia. O ile to możliwe powinno się pomóc tonącemu nie wchodząc do wody. Można podać gałąź, rzucić linę lub coś co unosi się na wodzie i będzie w stanie utrzymać osobę tonącą. W przypadku, gdy osoba ta jest za daleko, możemy podpłynąć do niej na łódce, kajaku bądź pontonie. Do wody wchodzimy tylko w ostateczności, ale nigdy bez asekuracji i bierzemy ze sobą coś co pływa, np. gałąź. Udzielając pomocy trzeba być szczególnie ostrożnym – uważać, żeby z ratownika nie stać się ofiarą. Na koniec warto jeszcze wspomnieć, iż trwa ósma edycja akcji „Pływam bez promili”. Jej celem jest rozpowszechnianie wiedzy o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z kąpielą, pływaniem i uprawianiem sportów na obszarach wodnych po spożyciu alkoholu. Szczegóły na stronie www.plywambezpromili.org.pl oraz na portalu społecznościowym www.facebook.com/plywambezpromili. MARZENA BĘCŁOWICZ

 K AROLINA KOWALSKA, RZECZNIK PRASOWY WOPR: Aby nie stała się tragedia, przede wszystkim należy myśleć o tym co się robi. Czyli: nie wolno wchodzić do wody po spożyciu alkoholu; należy pływać i kąpać się tylko w miejscach strzeżonych przez ratowników; należy przestrzegać przepisów – znaki zakazu i ostrzegawcze; na otwarte wody wypływać tylko z asekuracją; pamiętać, że dno morskie i rzeczne może się zmieniać; nie skakać, w szczególności na głowę, do nieznanej, płytkiej wody; pływać z prądem, nie pod prąd; nie wskakiwać do wody po nagrzaniu promieniami słonecznymi; pilnować kąpiących się małych dzieci.


DLA ZDROWIA I URODY  CO KRYJĄ ETYKIETY

DLACZEGO

Fot. Fundacja BOŚ

NA PRODUKTACH SPOŻYWCZYCH?

|

WARTO PIĆ ŚWIEŻE SOKI WARZYWNE I OWOCOWE

WYCISKAMY ZDROWIE Są zdrowe, smaczne, robi się je szybko i sprawnie, i przede wszystkim małym kosztem. Świeżo wyciskane soki to najlepszy kuchenny wynalazek.

Jeśli dany produkt ma więcej niż dziesięć dodatkowych składników, lepiej odstawić go

 SOK Z BURAKÓW

na półkę.

Buraki to bardzo soczyste warzywa. Czasem nawet 1 burak = 1 szklanka soku. Pamiętajmy, że młode

Niebiesko-zielone lody? Owocowe gumy do żucia?

buraczki mają więcej soku i są bardziej delikatne

Kolorowe draże? A może żelki i ciągutki prosto z ulicz-

niż te większe i wyrośnięte.

nego straganu? Uważajmy na takie produkty.

Składniki: kilka buraków oraz opcjonalnie: jabłka,

Tylko jedna trzecia z nas zwraca uwagę na listę składni-

marchewki.

ków zawartych w kupowanych produktach, a zaledwie

Wykonanie: buraki myjemy, obieramy ze skórki (jest

co dwunasty konsument sprawdza ich kaloryczność.

twarda i może uszkodzić sokowirówkę) i kroimy na

Zakupy robimy „odruchowo”. Liczy się pierwsze wrażenie

kawałki. Wrzucamy do sokowirówki, dodając wedle

i kolorowe opakowanie. I tak największym „złem” jest zbyt duża ilość cukru ukryta w niektórych produktach. 10g lub więcej – oznacza wysoką zawartość cukru, 2g – 10g – średnią, 2g lub mniej – niską). Kolejnym naszym „wrogiem” jest sól. Jej nadmierne spożycie prowadzić może do zatrucia organizmu, wylewu krwi do mózgu lub zawału serca. Jedna łyżeczka soli (5g) to maksymalna dzienna dawka jaką powinniśmy spożywać. Przeciętny Polak zjada aż trzy razy tyle! Pamiętajmy, że 100g chipsów może mieć aż 1,39g soli, czyli tyle co 7kg pomidorów lub 14kg ziemniaków. „E” to nic innego jak konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku, słodziki. Niestety, konsumenci mając małą wiedzę na ich temat. Aż 30% nie wie, czy są szkodliwe, czy nie, a 27% uważa, że szkodliwe są wszystkie. Składniki „E” podzielono na grupy. Warto je zapamiętać, lub sobie zapisać. Od E100 do E199 – barwniki, od E200 do E299 – konserwanty, od E300 do E399 – przeciwutleniacze, od E400 do E499 – stabilizatory, zagęszczacze, emulgatory. Nie wszystkie dodatki trzeba potępiać. Wiele z nich jest pochodzenia naturalnego, jak np. E300, czyli kwas askorbinowy, znany jako witamina C. Ponadto niektóre substancje dodatkowe mają korzystne właściwości zdrowotne np. lecytyna. Czasem dodaje się też składniki mineralne i witaminy: magnez, wapń, cynk, potas. OPRAC. MB

96

Kto z Państwa zamiast kupować sok przygotowuje go własnoręcznie w domu? Zapewne takich osób jest niewiele. Nie mamy na to czasu, ani chęci. Zdecydowanie wygodniej jest kupić go w sklepie. Tylko co z wartościami odżywczymi takiego soku? Postaram się w skrócie przedstawić, jakie są plusy picia soku ze świeżych warzyw i owoców. Większość soków sklepowych poddawanych jest pasteryzacji, po to, by mogły dłużej leżeć na sklepowych półkach. Jednakże wysoka temperatura podczas pasteryzacji pozbawia sok większości jego odżywczych wartości. Do tego często są rozcieńczane wodą, produkowane z soków zagęszczonych, dodawany jest do nich cukier lub chemiczne słodziki. Natomiast świeże soki zawierają więcej witamin; produkty z jakich możemy je zrobić są różnorodne (warzywa, owoce, zioła, kiełki); alkalizują organizm, czyli przywracają nam prawidłowe pH; dają energetycznego „kopa” poprawiając jasność umysłu czy wygląd skóry oraz wzmacniają nasz system immunologiczny. Ponadto na litr soku wyciskanego w wyciskarce potrzeba ok. 1,5-2 kg surowca. Czy łatwo jest zjeść tyle jabłek lub marchewki naraz?

uznania obraną marchewkę lub jabłko. Sok z buraków i marchwi ma słodszy i łagodniejszy smak, natomiast z buraków i jabłek – lekko kwaskowaty. Gotowy sok można rozcieńczyć wodą lub „doprawić” sokiem z cytryny.

A od czego zacząć picie świeżo wyciskanych soków? Oczywiście od zaopatrzenia się w odpowiednie urządzenie do ich wyciskania. Najlepiej byłoby kupić wolnoobrotową wyciskarkę, gdyż jest ona znacznie lepsza niż typowa sokowirówka. Sokowirówki tną surowiec bardzo szybko, przez co mało efektywnie wydobywają z niego sok. Odpadu jest dużo i jest on mokry. Dodatkowo pojawia się tlen i sok jest mocno pienisty i szybko się rozwarstwia. Natomiast wolnoobrotowe wyciskarki miażdżą surowiec, a następnie powoli go przecierają przez sito. W soku jest mało piany i nie rozwarstwia się on tak szybko.Kupując wyciskarkę zwróćmy uwagę na ilość obrotów – 70-90obr/ min wskazuje na wolnoobrotową wyciskarkę i o taką nam chodzi. Sok najlepiej smakuje od razu po przyrządzeniu. TEKST

I FOT .:

MB

PODLASKIE AGRO


ROZRYWKA

 POLECAMY  LOYD YERBA MATE

Spośród osób, które prześlą prawidłowe rozwiązanie

W portfolio marki Loyd pojawiły się niedawno dwa

krzyżówki wylosujemy pięć i nagrodzimy herbatami

nowe produkty: Yerba Mate z miętą, trawą cytrynową

marki Loyd. Wystarczy prawidłowo rozwiązać

i aromatem cytrynowym oraz Yerba Mate z aromatem

krzyżówkę, a hasło wysłać na adres:

mandarynki. Jest to kolejna propozycja marki Loyd,

Podlaskie Agro

obejmującej herbaty czarne, zielone, owocowe, rooibos

ul. Zwycięstwa 10a/201

oraz funkcjonalne. Herbaty i mieszanki oferowane są

15-703 Białystok

w formie liściastej oraz w torebkach ekspresowych

lub na biuro@podlaskieagro.pl.

– również w kształcie piramidek – zapewniających

paragwajskiego, z których przygotowuje się napar,

Na zgłoszenia czekamy do 31.07.2014 r. Zapraszamy

optymalne warunki do zaparzania liści herbacianych

popularny głównie w krajach Ameryki Południowej oraz

do zabawy!

i suszy. Charakteryzuje je wyjątkowy, bogaty smak

w niektórych krajach Bliskiego Wschodu – zwłaszcza

Uwaga: odbiór nagród w redakcji.

i świeży aromat.

w Syrii i Libanie.

Yerba mate to wysuszone i zmielone liście ostrokrzewu

PODLASKIE AGRO

OPRAC. MB, FOT. LOYD

97


ROZRYWKA ***

Dlaczego krowie mleko zawiera tłuszcz? – Żeby krowa nie skrzypiała podczas dojenia.

***

Wraca mąż do domu i od progu woła do żony: – Rozbieraj się i do łóżka! Żona bardzo się zdziwiła, gdyż w trakcie dwudziestu lat małżeństwa nigdy się tak nie zachowywał... Zaciekawiona rozebrała się i wskoczyła do łóżka. Mąż za chwilę był obok niej. Nakrył żonę i siebie kołdrą i mówi: – Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!

***

Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim? – Normy europejskie.

***

Dwóch facetów siedzi w łódce na środku jeziora, łowi ryby i popija piwo. Nagle jeden mówi: – Chyba się rozwiodę z moją żoną. Nie odzywa się do mnie od pół roku. Drugi łyknął piwo i mówi: – Lepiej to przemyśl. Trudno znaleźć drugą taką kobietę.

***

Rozmawia mąż z żoną: – Kiedy się na ciebie złoszczę, nigdy nie odpowiadasz mi tym samym. Jak udaje ci się kontrolować swoje emocje? – Czyszczę sedes... – I to ci pomaga? – Tak. Używam twojej szczoteczki do zębów...

***

– Jasiu czy to prawda, że twój dziadek stracił język w czasie wojny?

98

– Tak, prawda. – A jak to się stało? – Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie opowiadał.

***

Prz ychodzi kobieta do apteki: – Czy jest jakiś skuteczny środek na odchudzanie? – Tak. Plastry. – A gdzie się je przykleja? – Na usta.

***

Zmęczony mąż wraca do domu z pracy. Pyta żonę: – Co dziś na obiad? – Nic – odpowiada kobieta. – Jak to nic? Wczoraj nic, dzisiaj nic – mówi poirytowany. – No tak. Nagotowałam na dwa dni – mówi żona.

***

Rozmowa dwóch kolegów: – Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona... – Znam je już od dawna. Są dobre, tylko wciąż trzeba je napełniać.

***

Żona mówi do męża: – Zobaczysz, przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś idiotą. Niech całe miasto się dowie.

***

Dzwoni telefon. Mąż mówi do żony: – Jak do mnie, to powiedz, że nie ma mnie w domu. Żona odbiera i mówi: – Mąż jest w domu. – Czemu tak powiedziałaś, przecież prosiłem!? – Bo to był telefon do mnie! – odpowiada żona.

***

Przychodzi baba do lekarza. – Panie doktorze, mojego męża ugryzła pszczoła. – Gdzie? – W tego... no wie pan... – Rozumiem. A czego pani ode mnie oczekuje? – Niech pan da mężowi coś, żeby ból minął, a opuchlizna została.

***

Przychodzi młoda dziewczyna do lekarza: – Panie doktorze jestem jeszcze dziewicą. – To wspaniale, bo ja właśnie jestem lekarzem pierwszego kontaktu.

***

Spotyka się dwóch kolegów. Jeden z nich jest mocno pobity, drugi pyta go: – Kto ci to zrobił? – Żona... – Żona? Za co!? – Powiedziałem do niej: Ty. – I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś? – Ona powiedziała: Już nie kochaliśmy się ze dwa lata. A ja na to: Chyba ty. ZEB. MB

PODLASKIE AGRO




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.