Podlaskie Agro Nr 53

Page 1

(NR 8/53)

GRUDZIEÑ 2014

ORKA INWESTYCJE

JESIENNA

KONTRA KRYZYS

POLSKI KONGRES ROLNICTWA 2014 OTWARCIE

OBORY W

PRUSZANCE STAREJ



W NUMERZE:  AKTUALNOŚCI

 Prezentacja gospodarstwa Tomasza Cieślika z Pokaniewa  Relacja z tegorocznych targów Mleko-Expo w Warszawie  Konferencja w Niećkowie  Prezentacja gospodarstwa Grażyny i Dariusza Putkowskich

DRODZY CZYTELNICY! – s. 4-6 – s. 8-10 – s. 12

z Rotek

– s. 14-16

Wiejskich

– s. 24 – s. 26-30 – s. 32

 Relacja z Polskiego Kongresu Rolnictwa w Białymstoku – s. 20-22  Wyjazdy studyjne uczniów finansowane z Krajowej Sieci Obszarów  Prezentacja gospodarstwa rodziny Żbikowskich  Podlasianka Księżniczką Mleka

 HODOWLA

 Nowy indeks hodowlany  Otwarcie obory Małgorzaty i Jana Pruszyńskich w Pruszance

Starej

 WETERYNARIA

 Błędy żywieniowe, a bezpłodność

 FINANSE

 Jak radzić sobie z kryzysem  Odszkodowania za szkody łowieckie

 UPRAWA

 Konferencja na temat kukurydzy  Rosnące znaczenie kukurydzy  Jesienna orka

 MASZYNY

 Jazda z Contractusem  Relacja z pokazów firmy Claas  Dni Otwarte w fabryce New Holland  Nowa linia pras Gallignani  Maszynowe rekordy Guinessa

– s. 34 – s. 36-40 – s. 42 – s. 44 – s. 46 – s. 50 – s. 52-54 – s. 56 – s. 58-60 – s. 62 – s. 64-66 – s. 68 – s. 70

 PORADY  Czy warto inwestować w pompę ciepła  Jak przewozić dzieci

– s. 78

 OGŁOSZENIA DROBNE

– s. 80

 BUDUJEMY I MIESZKAMY

– s. 82-83

 ROLNICTWO NA KOŁACH

– s. 84-86

 ZDROWIE I URODA

– s. 88-91

 ROZRYWKA

– s. 92-94

PODLASKIE AGRO

Świąt śnieżnych, mrozem malowanych. Prezentów – jedynie niezapomnianych. Sylwestra skąpanego w szampanie, w tańcu szalonego, póki ranek nie nastanie. Zaś w Nowy Rok, gdy zajdzie księżyc, a świt się światem rozniesie niech jeszcze raz odwiedzi was św. Mikołaj i... spod stołu podniesie. MAŁGORZATA SAWICKA,

REDAKTOR NACZELNY

– s. 72-74 – s. 76

 CIEKAWOSTKI RYNKOWE

Na okładce: Małgorzata i Jan Pruszyńscy – fot. Małgorzata Sawicka.

Rok 2014 kończymy skupieni wokół problemów: skutki embarga rosyjskiego, spadające ceny mleka, szkody łowieckie, ASF, problemy na rynku owoców i warzyw. W zasadzie każda chyba część branży rolniczej odczuwa jakieś trudności. Na ulice Białegostoku wyszli rolnicy oburzeni niskimi odszkodowaniami za szkody spowodowane przez dziki oraz uchylaniem się od nich ze strony kół łowieckich. Wywalczyli odszkodowania wypłacane przez ARiMR, ale zadowolenia nie ma. Wielu z walczących o sprawiedliwość i zdesperowanych rolników, twierdzi, że o tak niskie kwoty, nie będzie się nawet ubiegać. Z kolei na ulice Warszawy wyszli producenci mleka, zrzeszeni w Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. W mającej miejsce pod koniec listopada „Mlecznej pikiecie” apelowali o rozwiązania trudnej ekonomicznie sytuacji polskich gospodarstw mlecznych, o zniesienie konieczności płacenia kar za przekroczenie kwot. Dzieje się i dzieje się źle. I może, żeby zbytnią powagą moich słów nie kończyć, przyjmijcie życzenia na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Nieco bardziej żartobliwe i frywolne, ale szczere:

ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92, www.podlaskieagro.pl, e-mail: biuro@podlaskieagro.pl Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, msawicka@skryba.media.pl Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508-353278, Wojciech Gawryluk 606-972-284, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303181 Wydawca: Wydawnictwo Skryba Druk: Bieldruk Białystok Nakład: 15000 egz.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam

3


AKTUALNOŚCI TOMASZ CIEŚLIK,

PRODUCENT MLEKA Z

POKANIEWA

W GMINIE

MILEJCZYCE,

INWESTUJE CZEKAJĄC Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA ZNIESIENIE KWOT MLECZNYCH

O ROLNIKU, CO NIE BOI SIĘ KRYZYSU – Mówi się, że pierwszy milion trzeba ukraść. Ja pożyczyłem – mówi żartobliwie Tomasz Cieślik, właściciel gospodarstwa mlecznego, opisując swoje doświadczenia z kredytem preferencyjnym dla młodych rolników. Ten pierwszy milion pozwolił mi sfinansować budowę nowej obory.

|

Tomasz Cieślik, młody rolnik z Pokaniewa w gminie Milejczyce, z niecierpliwością czeka na zniesienie kwot mlecznych, przygotowując się do tego momentu poprzez kolejne inwestycje i powiększanie stada.

Kolejne inwestycje rozwinęły gospodarstwo. Rozwinęły i nadal rozwijają, bo wciąż trwają mimo kryzysu, embarga i problemu z limitami mlecznymi. Obecnie, jak ocenia sam właściciel, pod względem wielkości gospodarstwo w Pokaniewie jest średnim europejskim. Zajmuje obszar ok. 120 ha ziemi ornej i użytków zielonych. Kolejne tyle to dzierżawy. Imponująco.

Pierwsze koty za płoty

Tomasz Cieślik gospodarzeniem na „pełen etat” zajął się w 2005 r. Dzięki pracy i dorobko-

|

Obecnie w gospodarstwie jest realizowana inwestycja w postaci budowy wielosystemowego cielętnika. Poza młodzieżą będą w nim utrzymywane zasuszone krowy oraz te, tuż po wycieleniu, zwalniając miejsce w oborze dla sztuk dojnych.

4

wi rodziców, w jego ręce trafiło pokaźne 50 ha i stado liczące 50 krów. Młody rolnik podążył wyznaczoną przez seniorów ścieżką, doskonale wykorzystując potencjał gospodarstwa. Tymczasem tata pana Tomka przeszedł na rentę strukturalną. Już w tym samym roku, w którym oficjalnie przejął gospodarstwo, zaczął je konsekwentnie powiększać. – Pierwsze zakupione hektary zostały sfinansowane z tzw. dotacji na „Młodego rolnika”. Mój wniosek, był pierwszym w gminie i jednym z pierwszych w powiecie, złożonym na ten cel – wspomina rolnik. Wcześniejszy SAPARD ominął rolników. Dlaczego? – Każdy krzyczał, że te pieniądze trzeba będzie zwracać, Unia zabierze, albo w ogóle nie da. I jakoś się nie zdecydowaliśmy, choć taki pomysł, nie powiem, chodził mi po głowie – wyjaśnia Cieślik. Tak to jest, że jak już ktoś sięgnie po dotacje z powodzeniem, to nabiera apetytu na następne. Jednak z czasem o wsparcie unijne było trudniej, bo starało się o niej coraz więcej chętnych. Tomasz Cieślik rok później, w 2006 r. wnioskował o dofinansowanie z Sektorowego Programu Operacyjnego. Przypominam, to było to rozdanie, kiedy rolnicy stali pod biurami Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w wie-

lodniowych kolejkach. Pan Cieślik stał, ale pieniędzy nie „wystał”.

Obora na schwał

Ponownie udało się dwa lata później, w 2008 r. W ramach kredytu preferencyjnego z linii „Młody Rolnik” na konto gospodarza wpłynął okrągły milion. Kwota ta pozwoliła mu sfinansować budowę nowej obory wolnostanowiskowej. Pierwszej tego typu w całej okolicy. Oczywiście możliwe to było głównie przy dużym nakładzie własnej pracy. Inwestycja była konieczna, bo dotychczas zwierzęta stały w starym budynku inwentarskim, jeszcze z lat 80. Modernizacje, czynione kilkakrotnie, już nie wystarczały. Nowa obora o gabarytach: ok. 60 m długości i 25 m szerokości to zupełnie inna jakość. Wyposażona została w trzy stacje paszowe. – Stacje paszowe to alternatywa dla podziału stada na grupy żywieniowe. Oczywiście taki podział jest jak najbardziej pożądanym rozwiązaniem, ale za to kłopotliwym i czasochłonnym – wyjaśnia swoją decyzję Tomasz Cieślik. – Wybrałem stacje, które może w mniej doskonały sposób, ale pozwalają uzupełnić dawkę żywieniową wysokowydajnych krów. A zatem C.D. NA STR. 6

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

5


AKTUALNOŚCI

|

C.D. ZE STR. 4

Obora w gospodarstwie Tomasza Cieślika zbudowana została w 2008 r. W środku hala udojowa, od niedawna dwa roboty – do

wszystkie zwierzęta otrzymują ten sam TMR (na 23 litry), a w stacji wydawane są im dodatki w postaci granulatu w zależności od produkcyjności. Budynek został wyposażony nietypowo, bo w halę udojową typu bok w bok 2x8. – Ten typ hali oznacza dla mnie, że krowy mogą bardzo szybko opuścić halę. Taką decyzję podjąłem i jestem zadowolony – mówi rolnik. To nie koniec cudeniek, które można wypatrzyć w tym nowoczesnym budynku inwentarskim. Największe wrażenie robią oczywiście roboty. Jeden podgarnia paszę, drugi zgarnia obornik. Ten pierwszy zdejmuje jeden z obowiązków z głowy rolnika, oszczędzając mu sporo czasu. Przejeżdżając wzdłuż stołu paszowego kilkanaście razy w ciągu doby, w dzień i w nocy, zapewnia stadu stały dostęp do paszy. Praktycznie przekłada się to na realny wzrost oddawanego przez krowy mleka. Robot do zgarniania obornika pozwala utrzymać w oborze czystość, a to z kolei wpływa na większą zdrowotność wymion i mniejszy poziom komórek somatycznych. A o tym marzy każdy rolnik.

|

podgarniania paszy i zgarniania obornika. W sumie zaoszczędza to gospodarzowi mnóstwo czasu.

|

Tomasz Cieślik zdecydował się na montaż w oborze hali udojowej typu bok w bok. Jego zdaniem właśnie taka hala pozwala na najszybszy dój i najsprawniejsze wpuszczanie i wypuszczanie krów do doju.

Modernizacja gospodarstwa i park maszynowy

– W 2009 r. otrzymałem dofinansowanie z Modernizacji Gospodarstw Rolnych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Rozłożyłem je na etapy. W pierwszym zakupiłem wóz paszowy – opowiada Tomasz Cieślik. Znów nietypowo. Pan Tomek nie sugerował się „modą”, ani wyborami sąsiadów. Postawił

Silosy przejazdowe to jeden z etapów działania „Modernizacja Gospodarstw Rolnych”. Przygotowanie kiszonki w ten sposób jest tańsze i mniej pracochłonne. Natomiast pasza z silosów jest bardziej jednorodna,

na wóz paszowy, który odpowiada jego potrzebom. Ostatecznie kupił maszynę o prostej konstrukcji, która miesza, zamiast, jak to jest w przypadku współczesnych wozów, nie ślimakiem, bądź ślimakami, a przy pomocy olbrzymich łopat. Taka konstrukcja, zdaniem Cieślika, jest bardzo dobra. Wóz jest masywny, ma pojemność 17 m³, a mimo to jest go w stanie obsłużyć zaledwie 70-konny stary Zetor. Z „Modernizacji” Cieślik zakupił też ciągnik i pługi.

Powstaje nowoczesny jałownik

W nowej oborze mieści się obecnie sto krów dojnych i drugie tyle jałowizny oraz cieląt. Już niedługo będzie sporo więcej. W miejscu, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu stała stara uwięziowa, kilkakroć modernizowana obora, dziś w najlepsze trwa budowa. Stanie tu nowoczesny jałownik. W nim to znajdzie miejsce młodzież, zasuszone krowy oraz te tuż po wycieleniu. – Realizowane obecnie inwestycje to moja odpowiedź na zniesienie kwoty mlecznej i obecny kryzys w branży mleczarskiej. Idę w ilość. Kwoty mam na styk, ale czekam niecierpliwie aż ją zniosą i będę kupować jałówki. Wszystko musi być w czasie dobrze rozłożone, tak, by w kwietniu już mogły się cielić jałówki – tłumaczy młody rolnik. – Sporo nahodowaliśmy swojej jałowizny, ok. 20 sztuk, jak sądzę, trzeba będzie dokupić. Teraz jest dobry okres na zakupy, bo cena jałówek spada, ze względu na brak koniunktury. Ostatecznie w oborze będzie utrzymywanych 135 sztuk krów dojnych. Wszystko, według planu, ma być zgrane w czasie. A więcej mleka ma płynąć z obory dokładnie wtedy, kiedy ograniczony limit mleczny już nie będzie problemem. Życzymy powodzenia.

ale jako, że to pierwszy raz z kiszeniem kukurydzy w ten sposób, o efektach będzie można porozmawiać za kilka miesięcy.

6

TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

7


AKTUALNOŚCI NA

TARGACH

MLEKO-EXPO

W

PAŁACU KULTURY I NAUKI

W

WARSZAWIE

ZAPREZENTOWAŁO SIĘ PONAD

40

WYSTAWCÓW

KTO RZĄDZI MLECZNYM BIZNESEM Skutki rosyjskiego embarga, coraz niższe ceny mleka, wizja kar za przekroczenie kwoty mlecznej – branża mleczarska przeżywa kryzys. Mimo to atmosfera tegorocznego Mleko-Expo nie pozwalała tego odczuć, a producenci z podlaskiego pokazali po raz kolejny, kto rządzi mlecznym biznesem.

|

Najwięksi w Polsce dostawcy mleka.

Mleko-Expo to targi mleczarskie, które już od 23 lat odbywają się w Warszawie i mają na celu promocję wyrobów polskich spółdzielni mleczarskich oraz wyłonienie największych producentów mleka w kraju. Nawet w stolicy gołym okiem widać, że podlaskie jest gigantem polskiego mleczarstwa. Nasz region zapewnia 1/5 krajowej produkcji nabiału. Mamy największe mleczarnie, których produkty na warszawskim Mleko-Expo doceniano wielokrotnie. I największych rolników, wytwórców mlecznego surowca. Przykładem jest Stanisław Żochowski, rolnik spod Łap, a dokładniej z miejscowości

|

Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity (z prawej) odbiera nagrodę z rąk Waldemara Brosia, jedną z wielu...

8

Kamińskie Wiktory. Gospodaruje on na, bagatela, 200 hektarach, jego stado bydła liczy pół tysiąca sztuk, w tym połowa to krowy mleczne. Wyprodukował najwięcej mleka w kraju, bo prawie 2.225.000 litrów w ciągu ostatniego roku referencyjnego. Dzięki temu wynikowi zwyciężył w rankingu największych dostawców mleka, wybieranych w każdym z wszystkich czternastu województw, a tych z kolei pokonał wygrywając Mleczne Mistrzostwa. – Jest to świetne wyróżnienie, człowieka to po prostu zachęca do dalszej pracy, żeby być najlepszym. Kiedyś, jak przejmowałem gospodarstwo od ojca, marzyłem, żeby być największym dostawcą mleczarni i tak się stało, moje marzenia się spełniły – mówi rolnik. – Uważam, że podlaskie to, w branży mlecznej, wielka potęga i siła, na skalę europejską. Mleko stąd ma niezwykłe walory, jako, że pochodzi z czystego regionu, nieuprzemysłowionego. Podlasie to jest rzeka mleka. Jak kiedyś byłem we Francji, to do każdego posiłku podawało się tam kieliszek wina. Tak u nas powinno się podawać szklankę mleka. Bo wciąż tego mleka pijemy za mało. Jednym z najistotniejszych wydarzeń MlekoExpo jest uroczystość otwarcia targów połączona z ogłoszeniem wyników najważniejszych dla rynku mleczarskiego rankingów Najlepszych i Największych Spółdzielni Mleczarskich oraz

|

Stanisław Żochowski z Kamińskich Wiktorów od dekady wygrywa Mleczne Mistrzostwa, czyli zmagania największych dostawców mleka. Nie ma sobie równych w kategorii gospodarstw rodzinnych do 300 ha.

Największych Spółdzielczych Eksporterów Produktów Mleczarskich. W obu najlepsza okazała się wysokomazowiecka Spółdzielnia Mleczarska „Mlekovita”, która zyskała najwyższe laury w kilku innych kategoriach. Zajęła pierwsze miejsce, otrzymując Nagrodę Specjalną Związku Pracodawców i Importerów Produktów Mleczarskich za wyniki w eksporcie w 2013 r., otrzymała Puchar Prezesa Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Związku Rewizyjnego – Lider Galanterii Mlecznej, Puchar Prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Puchar Prezesa Agencji Rynku Rolnego. Mlekovita w targach Mleko-Expo uczestniczy C.D. NA STR. 10

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

9


AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 8

|

Podczas warszawskich targów wyróżnienie trafiło też do białostockiej firmy Clarin, producenta przemysłowych środków czystości.

|

Antoni Żdanuk, prezes SM w Łapach, jest bardzo zadowolony z udziału w targach. Ma nadzieję, że zaowocują one zwiększeniem eksportu produktów.

|

od początku ich istnienia, prawie zawsze wygrywając w dwóch najważniejszych kategoriach. – Powiem tak: zdobyć sukces jest trudno, ale utrzymać przez tak długi okres ten poziom jest jeszcze trudniej – powiedział Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. – Nasz potencjał jest olbrzymi i staramy się pracować jeszcze ciężej, żeby efekty naszych wysiłków, były coraz lepsze i większe. Chcemy sprostać wymaganiom dostawców i konsumentów. Cały czas to nas napędza do jeszcze lepszej i jeszcze wydajniejszej pracy. Niestety Polacy wciąż piją za mało mleka, ciągle jemy za mało wyrobów mleczarskich – jakieś dwa razy mniej od innych. W efekcie na zdrowiu traci konsument i cała gospodarka. Jak podkreśla Dariusz Sapiński, takie wydarzenia jak Mleko-Expo jest potrzebne, by pokazać potencjał, dorobek producentów. – Musimy się pokazywać. Świat musi wiedzieć, że Polska ma najlepszy nabiał na świecie i że są tu duże możliwości – dodaje. – Myślę, ze brak kwot w następnym roku spowoduje, że nasza rzeka mleka będzie jeszcze większa i pojawi się jeszcze więcej bardzo dobrych wyrobów mleczarskich. To się dobrze składa. Bo amatorów tych wyrobów nie brakuje. Po smakołyki z Wysokiego Mazowieckiego do Pałacu Kultury i Nauki przyszła specjalnie warszawianka – Janina Sewiastianow. – Podlaskie produkty są wspaniałe: mleko, serki, śmietana, wszystkie są znakomite – wyznaje smakoszka nabiału ze stolicy. Znakomite wyroby z podlaskiego przywiozła na Mleko-Expo także Spółdzielnia Mleczarska z Łap, doceniona szczególnie za jeden z nich – serek Liliput. – Uważam, że takie spotkania branżowe są bardzo potrzebne, bo możemy tu wymienić poglądy na aktualne tematy – mówił Antoni Żdanuk, prezes SM w Łapach. – Pojawia się tu-

Łomżyńska „Weta” już po raz kolejny

taj wiele gości z zagranicy, którzy interesują się naszymi produktami. Mieliśmy ciekawą rozmowę z przedstawicielami ambasady algierskiej, z którą nawiązaliśmy kontakty mogące się przeobrazić w konkretne działania eksportowe. Musimy uciekać za granicę, bo w kraju jest nas już trochę dużo. Antoni Żdanuk mówi, że podlaskie oceniane jest w branży bardzo wysoko, bo tu produkowana jest 1/5 mleka, w związku z tym z nami liczy się kraj i nie tylko kraj. Podlaski akcent na targach uzupełniała obecność uczniów łomżyńskiego Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących tzw. „Wety”, którzy już po raz czwarty uświetniali warszawskie targi. Przygotowali oni pokaz dekorowania potraw z mleka i jego przetworów. Mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności szerokiemu gronu zaproszonych gości. Otrzymali również z rąk Waldemara Brosia, prezesa Krajowego Związku Spółdzielczości Mleczarskiej Związku Rewizyjnego, gratulacje za wspaniałe i profesjonalne przygotowanie pokazu. Targi Mleczarskie Mleko-Expo to jedna z najważniejszych imprez w branży mleczarskiej, organizowana przez Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich Związek Rewizyjny pod patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Targi nam się rozrastają, w tym roku mamy ponad 40 wystawców, w ubiegłym było 32, sądzę, że mamy 1/3 więcej zwiedzających. Targi są najlepszym medium kontaktu producenta, przetwórcy i konsumenta – podsumowuje Waldemar Broś. – W tym roku rozdaliśmy kilkadziesiąt nagród dla najlepszych firm, za najlepsze produkty. O tym nie wszyscy wiedzą, ale codziennie na polski rynek trafia ok. 500 produktów mleczarskich. Podlasie jest drugim producentem w skali kraju, na targach zawsze wypada bardzo dobrze. Patronat nad świętem objął Marek Sawicki, minister rolnictwa.

uczestniczyła w targach Mleko-Expo, a jej

TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

uczniowie niezmiennie zachwycają gości imprezy przygotowanymi przez siebie potrawami.

| 10

Patryk Ćwikło to kolejny amator mlecznych wyrobów, którego spotkaliśmy na Mleko-Expo. Nabiał je codziennie, docenia jego walory zdrowotne i smakowe.

|

Warszawianka Janina Sewiastianow, doskonale zna przetwory mleczarskie pochodzące z naszego województwa. Zna i ceni je za przepyszny smak.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

11


AKTUALNOŚCI

POMOC BEZ NAKRĘCANIA

Kilkadziesiąt kilogramów plastikowych nakrętek przekazał Spółdzielczy Bank Rozwoju na wsparcie podopiecznej Fundacji „Zdążyć z Pomocą”. Nakrętki zbierane są przez pracowników Banku w dziesięciu jego oddziałach i dziewięciu punktach obsługi klienta. Robert Chaberek, dyrektor Oddziału SBR Bank w Łomży, przekazał zebrane nakrętki do siedziby Grupy Medialnej Narew – koordynatora zbiórki na rzecz Fundacji „Zdążyć z Pomocą”. Celem zbiórki jest wsparcie kilkuletniej Amelki, która ma mózgowe porażenie dziecięce, nie chodzi, nie utrzymuje pozycji siedzącej, odżywiana jest pozajelitowo. Amelka potrzebuje specjalistycznego fotelika samochodowego do codziennego dowozu na rehabilitację. – Działania wspierające społeczność lokalną są wpisane w misję i działalność każdego banku spółdzielczego – mówi Jolanta Zawadzka, wiceprezes Zarządu SBR Bank. – Poza tym wchodzi tu w grę również zwykła chęć udzielenia pomocy i wsparcia osób naprawdę potrzebujących, które znajdują się i funkcjonują obok nas. Dlatego przyłączyliśmy się do akcji zbierania nakrętek, tym bardziej, że inicjatywa wzięcia w niej udziału wyszła od naszych pracowników i jak widać, podeszli do akcji z sercem, bowiem w krótkim czasie udało się zebrać naprawdę pokaźną ilość nakrętek. Akcja zbierania nakrętek w Oddziałach SBR Bank trwa nadal. Gdy potrzeby Amelki zostaną zrealizowane, pomoc zostanie ukierunkowana na innych podopiecznych Fundacji – potrzeby są w tym zakresie ogromne. Mogą się do niej włączyć także klienci banku.

OPR.

SAM

WOJEWÓDZKA KONFERENCJA AGROPODLASIE

W

NIEĆKOWIE

AKTUALNIE O ROLNICTWIE Temat dopłat bezpośrednich zdominował konferencję AgroPodlasie, która już po raz dziewiąty odbyła się 24. października w małym Niećkowie k. Szczuczyna, w tamtejszym Zespole Szkół. Zgromadziła – bagatela – blisko trzysta osób. - Główne założenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi jest takie, żeby wprowadzić na rynek małe i średnie gospodarstwa, czyli te nasze gospodarstwa rodzinne, które stanowią trzon podlaskiej wsi – mówił Stefan Krajewski, dyrektor Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łomży, który jako gospodarz, rozpoczął konferencję. Dlatego w ciągu najbliższych lat na największe dofinansowania będą mogli liczyć właściciele mniejszych gospodarstw. Co z kolei powoduje niepokój tych większych i największych. To oni obecnie budują obraz nowoczesnego i przedsiębiorczego rolnictwa woj. podlaskiego. O przyszłości mówił, obecny na konferencji już po raz czwarty, Jarosław Kalinowski, europoseł. Stwierdził on, że przyszła perspektywa finansowa na lata 2014 – 2020 może okazać się lepsza dla polskiego rolnictwa. Jest bowiem szansa na to, by Polska uzyskała 32 mld euro w rolnictwie, pomimo ogólnego zmniejszenia środków w nowym okresie. Radził też, by wyciągać wnioski z poprzedniego okresu programowania. Następnie Jarosław Kalinowski odpowiadał na pytania publiczności m.in. na temat uboju rytualnego, wydłużenia wieku emerytalnego, wsparcia dla grup producentów rolnych. Andrzej Gross, prezes ARiMR, wspominał w swoim wystąpieniu trudne początki wprowadzania w życie założeń Wspólnej Polityki Rolnej w okresie wstępowania Polski do Unii Europejskiej.

|

Gościem specjalnym konferencji był europoseł Jarosław Kalinowski. Na zdjęciu (z lewej) ze Stefanem Krajewskim, dyrektorem podlaskiego Oddziału ARiMR.

Podczas konferencji wykład wygłosił również Mieczysław Paradowski, przedstawiciel ministerstwa rolnictwa, który przedstawił założenia projektu PROW 2014-2020. Na zakończenie odbyła się uroczystość wręczenia odznak honorowych „Zasłużony dla rolnictwa”, które otrzymali pracownicy podlaskiego Oddziału ARiMR, a Dariusz Koniecko, dyrektor szkoły w Niećkowie, wręczył wybranym osobom statuetki „Przyjaciel Szkoły”. OPR.SAM

 KONKURS NA NAJLEPIEJ ZACHOWANY ZABYTEK WIEJSKIEGO BUDOWNICTWA DREWNIANEGO W WOJEWÓDZTWIE PODLASKIM

Zwycięski budynek w Kaniukach (gm. Zabłudów) z końca XIX w.

|

Właściciel: Piotr Naumiuk. Pamiątkowe zdjęcie organizatorów wraz ze zwycięzcami.

Konkurs na najlepiej zachowany zabytek wiejskiego

różnień. W ciągu dekady nagrodzono ponad siedemset

budownictwa drewnianego w województwie podlaskim

budynków. Antoni Mosiewicz z Muzeum podkreślał

rozstrzygnęli w połowie listopada pracownicy Muzeum

podczas uroczystości, że inicjatywa placówki stanowi

Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu. Już

bogaty materiał dla następnych pokoleń i mobilizuje

po raz dziesiąty nagrodzono właścicieli wiekowych bu-

do dbałości o tego typu obiekty.

dynków. Tym razem komisja przyznała jedną pierwszą nagrodę, trzy drugie, pięć trzecich oraz jedenaście wy-

12

TEKST: MB, FOT. MUZEUM ROLNICTWA

W

CIECHANOWCU.

|

Ewa Sulejczak, laureatka drugiego miejsca odbiera nagrodę z rąk Doroty Łapiak, dyrektor Muzeum.

PODLASKIE AGRO



AKTUALNOŚCI HISTORIA

GOSPODARSTWA

GRAŻYNY I DARIUSZA PUTKOWSKICH

Z

ROTEK

W GM .

DROHICZYN

EWOLUCJA, A NIE REWOLUCJA Trąba powietrzna przetacza się przez gospodarstwo niszcząc 3/4 zabudowań. Czy to oznacza początek, czy koniec? Poczytajcie o tych, dla których takie niemiłe wydarzenie, stało się impulsem do zmian i działania.

|

– Tworzymy tandem, który bardzo się wspiera – mówi o sobie i swoim mężu Dariuszu, Grażyna Putkowska.

Grażyna i Dariusz Putkowscy – nazwisko to może wydawać się Państwu znajome. Bo, po pierwsze, to właściciele masarni, w której powstają produkty coraz popularniejsze w naszym regionie. Po drugie, Putkowscy mieli przyjemność w tym roku wygrać wojewódzki

|

Święta w Polsce kojarzą się m.in. z zapachem domowych wędlin. Jeśli brakuje Wam umiejętności i chęci – może warto skosztować przysmaków wychodzących spod ręki specjalistów, takich jak bohaterowie tego artykułu?

14

etap konkursu Agroliga i to oni właśnie w ciągu najbliższych miesięcy pojadą walczyć o krajowe laury w Pałacu Prezydenckim.

Jakie były początki...

Jedziemy do Rotek, wsi położnej w gminie Drohiczyn, niespełna 20 km od Siemiatycz. Tu mieszkają moi bohaterowie – państwo Putkowscy i na ten moment, nie wiem jak słuszniej ich określić – producenci mleka, czy wędlin. Dlaczego? Zacznijmy od początku. Ćwierć wieku temu młodzi Putkowscy przejęli gospodarstwo po rodzicach pana Dariusza. Pani Grażyna zdecydowała o rezygnacji z kariery nauczyciela w szkole podstawowej. Gospodarstwo w Rotkach liczyło wówczas dwadzieścia kilka hektarów i. było w nim, „wszystkiego po trochu”. A młodzi, jak to młodzi – zaprowadzili swoje porządki. Postawili na produkcję mleczną. Skrupulatnie gromadzili i dodatkowe hektary, i powiększali stado krów. – Momentem przełomowym w naszym gospodarstwie było wydarzenie niezbyt przyjemne dla nas, ale za to bardzo motywujące – mówi Grażyna Putkowska. – 19 lat temu przez nasze gospodarstwo przetoczyła się trąba powietrzna i zmiotła większość budyn-

ków, m.in. oborę, stodołę i nowo postawiony 40-metrowy garaż na maszyny rolnicze. Trzeba było zacząć od podstaw. Wtedy podjęliśmy decyzję o budowie nowej obor y. I tak się zaczęła się na dobre nasza przygoda z krowami mlecznymi. Przez kojne lata produkcja była systematycznie rozwijana, stado powiększane, od lat prowadzone pod oceną. U szczytu – liczba krów dojnych sięgnęła 50 sztuk. Na drodze rozwoju tego gospodarstwa pojawiły się unijne fundusze, z których grzech było nie skorzystać. Rolnicy sięgnęli po dotacje: najpierw z SPO, następnie z działania „Modernizacja Gospodarstw Rolnych”. Zostały one wykorzystane pod kątem rozwoju produkcji mlecznej. – Dokupiliśmy z tych pieniędzy stado jałówek, dostaliśmy dofinansowanie do zakupu niektórych niezbędnych urządzeń, takich jak zbiornik na mleko, czy maszyn (wóz paszowy). Kupiliśmy także ciągnik – wylicza Putkowska. – W kolejnym etapie tego działania wzbogaciliśmy się o kolejny ciągnik i urządzenia służące do zbioru zielonki oraz szambowóz. I do razu zrobiło się lżej. Zastrzyk finansowy pozwolił Putkowskim nabrać wiatru w żagle. C.D. NA STR. 16

PODLASKIE AGRO



AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 14

Mijały kolejne lata... Aż przyszedł czas, kiedy trzeba było podjąć kolejne decyzje. – Stara obora kwalifikowała się do naprawy – wspomina pani Grażyna. – Zdecydowaliśmy, że nie przeznaczymy jej do działalności rolniczej, a zupełnie innej.

Drugi kierunek produkcji

Ta „inna działalność” to produkcja tradycyjnych wędlin i kiełbas. Pomysł na to krążył gdzieś po głowach moich bohaterów, ale wciąż brakowało czasu, albo może odwagi, by go zrealizować. – Pomysł był bardzo prosty i może dlatego tak długo to trwało, zanim się zdecydowaliśmy – wyjaśnia rolniczka. – Od lat moja rodzina wyrabia wędliny na własne potrzeby. Nasi goście i znajomi bardzo je chwalą. Kiedy więc pojawiła się możliwość zdobycia dofinansowania z działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, zdecydowaliśmy, że przeznaczymy je na adaptację budynku na przydomową masarenkę. Jak mówi gospodyni, tak się złożyło, że plany zbiegły się z potrzebą modernizacji tego budynku. Rolnicy z Rotek dwukrotnie składali wniosek na „Różnicowanie”. W ten sposób zyskali łączną pokaźną kwotę 200 tys. zł. Sporo dołożyli ze środków własnych. Pieniędzy starczyło na gruntowną modernizację i adaptację budynku położonego nieopodal domu na masarnię. Przeznaczono je także na utwardzenie placu przed budynkiem i samochód dostawczy przystosowany do transportu wędlin. Z dotacji sfinansowany został także zakup podstawowych urządzeń do produkcji wędlin: „wilka”, czyli profesjonalnej dużej maszynki do mielenia mięsa, nadziewarki pneumatycznej, mieszałki do kiełbas. – Jednocześnie, mając dostęp do dobrego jakościowo mleka, pokusiliśmy się o wydzielenie w masarence przestrzeni, w której wyrabiamy sery podpuszczkowe dojrzewające i twarogi w oparciu o domowe receptury – dodaje

|

Być może to ostatnie miesiące krów mlecznych w gospodarstwie w Rotkach. Właściciele bowiem postanowili zainwestować w mniej czasoi pracochłonny kierunek produkcji rolniczej.

Putkowska. – Oczywiście inwestycja pochłonęła dużo więcej niż tylko dofinansowanie, ale nie ukrywam, że te pieniądze bardzo się przydały, był to dla nas doskonały bodziec do działania. Trzeba było szybko podjąć decyzję, bo terminy dobiegały końca.

Trzy lata później

To było trzy lata temu. Od tamtego momentu wiele się zmieniło. Obecnie wędliny z Rotek są coraz bardzie znane, nie tylko w okolicy, ale także w województwie. – Nasze produkty wygrywają główne nagrody w różnych konkursach kulinarnych – mówi pani Grażyna. – Naszą pracę w przetwórstwie oparliśmy na tradycji i bardzo jesteśmy dumni z sukcesów w konkursie „Nasze Kulinarne Dziedzictwo”. W ub.r. twarożek czosnkowo-cebulowy zdobył 1. miejsce w kategorii produktów mlecznych. W tym roku kandydował do „Perły”, a sery nadbużańskie powtórzyły sukces twarożka. Putkowscy powoli, ale systematycznie zwiększają produkcję. Robią to, jak mówią, drogą ewolucji, a nie rewolucji. Wędliny Putkowskich można kupić nie tylko w gospodarstwie, ale także w sklepach w kilku okolicznych miejscowościach, w: Siemiatyczach,

Ciechanowcu, Klimc z ycach, Soko łowie Podlaskim. – Większość klientów przyjmujemy tu na miejscu. Tu mamy największy asortyment, tu można zobaczyć, w jakich warunkach powstają nasze wyroby, skosztować ich. Nie ukrywam, pracy nie jest mało, ale jest ona ciekawa, mamy mnóstwo kontaktów z ludźmi, zawieramy wiele nowych znajomości – wymienia zalety nowego zajęcia moja rozmówczyni. Największą zaletą wędlin i innych wyrobów z masarni w Rotkach jest to, że są wyrabiane tradycyjnymi metodami, przy użyciu surowców najwyższej jakości. A mówiąc wprost – to wyroby jak domowe. – Większość prac przy wyrobie wędlin wykonujemy ręcznie, z dbałością o ich jakość. Zależy nam na tym, by były to smakołyki, takie jak domowe – mówi pani Grażyna. – Dlatego właśnie ten system produkcji wymaga dużo pracy ręcznej, sił i umiejętności. Tak kiedyś robiliśmy, tak teraz robimy i nie chcemy tego zmieniać. Wędlin „przemysłowych” nie brakuje. Brakuje natomiast produktu dobrego jakościowo.

Rozstanie z krowami

| 16

Prowadzenie masarni i dalsze utrzymywanie krów mlecznych jest dla Putkowskich zbyt czasochłonne i pracochłonne. Dlatego w rodzinie przyszedł czas na kolejne zmiany. – Zastanawiamy się nad zamknięciem produkcji mleka, a wprowadzeniem w to miejsce krów mięsnych, ale dajemy sobie czas na przemyślenia. To są zaledwie przemyślenia, mamy jeszcze zimę na podjęcie decyzji – mówi gospodyni. – Wszystko co robimy, robimy z myślą o młodym pokoleniu. Mamy dwóch synów i córkę. W pracy w masarni pomagają nam synowie, którzy wiążą z tą działalnością swoją przyszłość, a my się z tego bardzo cieszymy. Masarnia Putkowskich powstała w zmodernizowanym budynku tuż obok domu. Dzięki dotacjom unijnym,

TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

udało się ją wyposażyć w kilka niezbędnych urządzeń.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

17


AKTUALNOŚCI 28

LISTOPADA BR . W ŁOMŻYŃSKIEJ

WECIE

ODBYŁA SIĘ

OLIMPIJCZYCY

XVII OLIMPIADA WIEDZY

O

ŻYWNOŚCI

21 uczestników z pięciu szkół z Polski zgłosiło się do etapu okręgowego XVII Olimpiady Wiedzy o Żywności. Wygrał Marcin Połoch ze szkoły w Olsztynie. D o Z e s p o ł u S z kó ł We t e r y n a r y j nych i Ogólnokształcących Nr 7 w Łomży przyjechali uczniowie wraz z opiekunami z: Zespołu Szkół Gastronomiczno-Spożywczych w Olsztynie, Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Pr z asnyszu, Zespo łu Szkó ł Centr um Kształcenia Rolniczego w Golądkowie i Zespołu Szkół Nr 1 w Ełku. Olimpiada przebiegała w dwóch etapach. Pierwszym był test, w którym znalazły się pytania z zakresu technologii żywności, analizy żywności, mikrobiologii, techniki i przedmiotów ekonomicznych. Do drugiej części – ustnej – awansowało 20 % uczestników. Każdy z nich musiał zmierzyć się z zagadnieniami z trzech bloków tematycznych: przetwórczego, analitycznego i ekonomicznego. Pierwsze miejsce zdobył Marcin Połoch ze szkoły w Olsztynie, drugie jego koleżanka – Joanna Godzińska, zaś trzecie Karolina Kłosek – uczennica łomżyńskiej Wety.

MLEKOVITA

|

Zwycięska drużyna z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Spożywczych w Olsztynie: Joanna Godzińska i Marcin Połoch z opiekunką Aliną Mierzejewską.

Zakwalifikowanie do finału, który odbędzie się w marcu przyszłego roku na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, gwarantuje tytuł finalisty i laureata. To zaś zwalnia z etapu pisemnego egzaminu zawodowego oraz gwarantuje indeks na technologię żywności na poznańskiej uczelni. – Tegoroczna olimpiada miała wyjątkowo wysoki poziom naukowy – podkreślał na zakończenie dr inż. Marcin Kidoń, pracownik naukowy Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. OPR.

SAM

NAJCENNIEJSZĄ MARKĄ PRODUKCYJNEGO SEKTORA POLSKIEJ GOSPODARKI

MARKA ROŚNIE W SIŁĘ Aż o 15% w ciągu roku wzrosła wartość marki Mlekovita. Spółdzielnia systematycznie pracuje nad budową silnej, wiarygodnej pozycji. Dzięki temu po raz kolejny w Rankingu Najcenniejszych Polskich Marek zwyciężyła w kategorii produkcyjnego sektora polskiej gospodarki. Silna marka jest siłą napędową konkurencyjności, symbolem jakości, wiodącej pozycji na rynku, prestiżu oraz uznania. Pomaga nie tylko podtrzymać dobre relacje z dotychczasowymi klientami, ale i zdobywać nowych, budując i utrzymując ich lojalność, gdyż najchętniej wybierają produkty markowe, wiedząc, że dobry brand to gwarancja satysfakcji oraz oryginalności. Marka Mlekovita to obietnica stabilności, gwarancja jakości i powszechnej dostępności produktów – to przede wszystkim satysfakcja i spełnienie oczekiwań konsumenta poprzez stałe udoskonalanie i wprowadzanie innowacji tak produktowych, jak i technologicznych. W XI edycji Rankingu Najcenniejszych Polskich Marek „Rzeczpospolitej” Mlekovita już po raz kolejny okazała się najcenniejszą marką produkcyjnego sektora gospodarki i liderem ryku spożywczego. Pod względem wartości jest wyceniana na 1,57 mld, czyli aż o 15% więcej niż przed rokiem i blisko siedem razy więcej – czy18

li aż o 1,34 mld zł więcej – niż w 2004 r., kiedy zadebiutowała w rankingu. Ponadto Mlekovita w Rankingu Najcenniejszych Polskich Marek 2014 jest nie tylko pierwszą marką mleczarską w zestawieniu, ale również pierwszym przedstawicielem sektorów spożywczego i produkcyjnego. Wart podkreślenia jest również fakt, iż w sektorze spożywczym jedynie nieco ponad 40% marek zanotowało wzrost wartości (w tym niemal połowa znacznie poniżej 10%), w branży mleczarskiej zaś – tylko 6 z 15 uwzględnionych. Piętnastoprocentowy wzrost wartości marki Mlekovita jest tym większym sukcesem, iż spośród marek mleczarskich jest on nie tylko najwyższy, ale i najbardziej znaczący: średni wzrost wartości pięciu pozostałych marek, które zwiększyły swoja wartość, ujętych w Rankingu w kategorii „Mleko i przetwory mleczne”, wyniósł ok. 4%. OPR.

SAM

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

19


AKTUALNOŚCI 22

PAŹDZIERNIKA BR . ODBYŁ SIĘ W

BIAŁYMSTOKU POLSKI KONGRES ROLNICTWA

PODLASKIE ROLNICTWEM STOI Rozprzestrzenianie się wirusa ASF, rosyjskie embargo, kary za przekroczenie kwot mlecznych. To problemy, które spędzają sen z powiek podlaskim rolnikom. Dyskutowali o nich przedstawiciele samorządów, branży rolno-spożywczej, producenci i najbardziej zainteresowani – rolnicy – w trakcie Polskiego Kongresu Rolnictwa.

|

 KRZYSZTOF R ADZISZEWSKI: Województwo podlaskie należy do ścisłej

Celem konkursu „Przyjazna Wieś” jest nagrodzenie najlepszych projektów

czołówki rolniczej w kraju – podkreślano

infrastrukturalnych przeprowadzonych na obszarach wiejskich, przy wsparciu

wielokrotnie podczas Kongresu. Na zdjęciu

środków unijnych od 2004 r. w województwie podlaskim. Dla gospodarzy gmin

przedstawiciele rolniczego świata z Podlasia –

i powiatów udział w tym konkursie jest doskonałą okazją do zaprezentowania

uczestniczący w spotkaniu.

i promocji swoich miejscowości i regionów. – Inwestycja powstała dzięki woli mieszkańców oraz w dobrym porozumieniu

– Województwo podlaskie słynie ze wspaniałego rolnictwa. Ale w nowej perspektywie budżetowej musimy nauczyć się jeszcze lepiej „wyciskać brukselkę” – powiedział Waldemar Pawlak, były premier i minister gospodarki, podczas otwarcia Kongresu. Impreza podzielona została na dwie części. W pierwszej to właśnie przedstawiciele samorządów debatowali o tym, iż branża rolno-spożywcza jest obecnie motorem napędowym polskiej gospodarki. Druga część należała do rolników. Mieczysław Baszko, wicemarszałek województwa podlaskiego mówił o tym, w jaki sposób pozyskane dotychczas środki unijne wpłynęły na podlaską wieś i rolnictwo. – Mamy w regionie firmy przetwórcze na najwyższym poziomie. Nasi producenci maszyn wysyłają swoje wyroby na cały świat. Województwo jest bogate w różnorodność, a jego rozwój widać co roku na targach w Szepietowie – chwalił podlaskie Baszko. – Mam dziś zaszczyt spotkać się z elitą podlaskiego rolnictwa – mówił z kolei Wojciech Dzierzgowski, wicewojewoda podlaski. – Zdaję sobie sprawę, iż „nasi” rolnicy mają obecnie duże problemy, ale wiem, że rząd szuka jak naj20

naszej gminy z parafią Perlejewo, gdyż ryneczek sąsiaduje z kościołem – znajduje się tuż za nim. Służy on obecnie dla miejscowej ludności jako miejsce sprzedaży produktów rolnych. Jest to inwestycja trafiona, bardzo praktyczna, potrzebna i w 100% wykorzystywana – powiedział Krzysztof Radziszewski.

lepszych rozwiązań. Prowadzone są działania zmierzające do wypłaty odszkodowań za straty łowieckie wyrządzone przez dziką zwierzynę. Ponadto władze województwa prowadzą szereg działań mających na celu poprawę życia i pracy rolników. – Jesteśmy popularni ze względu na produkcję rolno-spożywczą. Zajmujemy czołowe miejsce w kraju pod względem ilości produktów regionalnych, bo aż 50 z nich znajduje się na liście Ministerstwa Rolnictwa. Zdobywamy liczne nagrody. W ciągu 20 lat wygraliśmy już ok. 20 kulinarnych „Pereł” na poznańskich targach. Warto się tym chwalić i promować to bogactwo na szeroką skalę – zaapelowała Ewa Kulikowska, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Obszarów Wiejskich w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku. W debacie uc zestnic z ył tak że Marek Skarżyński, zastępca dyrektora Podlaskiego

Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, który zasygnalizował, że to właśnie firmy i rolnicy z Podlasia są w największym stopniu dotknięci rosyjskim embargiem. Dyrektor dodał, że Ośrodek posiada kadrę wykwalifikowanych doradców, którzy starają się odpowiadać na potrzeby rolników. Jednakże na 500 gospodarstw w naszym regionie, przypada tylko jeden doradca. Z kolei Ryszard Łapiński, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej, stwierdził, że całe nieszczęście rolnictwa wywodzi się z „Wiejskiej”. – Samorząd województwa podlaskiego nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z walką z ASF i ze zminimalizowaniem katastrofalnie dużej populacji dzików. Ziemia, po której chodzą te zwierzęta jest nasza, ale dziki, to przecież własność Skarbu Państwa. Dlaczego więc C.D. NA STR. 22

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

21


AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 20

problem z nimi jest już po stronie rolników? – pytał Łapiński. – Podlaska Izba Rolnicza jest postrzegana jako ta, która ciągle narzeka. Ale my mówimy prawdę, niezależnie od tego czy jest ona wygodna. Czas na realizację deklaracji! – apelował przedstawiciel PIR. Pierwszą cześć Kongresu zamknął prof. Henryk Wnorowski, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu Białostockiego, który przedstawił zgromadzonym pogląd na przedsiębiorczość, która jest kluczowym warunkiem rozwoju. – Najpełniej umiejętności przedsiębiorczych ludzi ujawniają się we własnych gospodarstwach rolnych. W dzisiejszych czasach wymiarem patriotyzmu gospodarczego jest sukces w biznesie, również w agrobiznesie – mówił profesor. Po krótkiej przerwie rozpoczęła się druga część Kongresu. Dotychczasowi słuchacze zamienili się miejscami z samorządowcami. Teraz to rolnicy zasiedli przy głównym stole i prowadzili otwartą debatę skierowaną do władz, w której apelowali, że podlaska wieś potrzebuje pomocy. Dyskusję prowadził prof. Henryk Wnorowski. – Podlasie to kraina mlekiem i miodem płynąca, ale nie brak tu również wielu poważnych problemów. Dzięki odważnym i mądrym decyzjom powstało wiele firm, prężnych gospodarstw oraz ciekawych inicjatyw. Jednak wciąż brakuje wsparcia i pomysłu jak zjednoczyć polską wieś, przedsiębiorców i samorządy. Ile jeszcze biedy musi być na polskiej wsi, żebyśmy zaczęli działać razem? Dlaczego na dzisiejszym Kongresie nie ma tłumu podlaskich rolników? Czy nie interesuje nas przyszłość? A może już osiągnęliśmy taki dobrobyt? – pytał Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol z Kruszewa Wypych i jednocześnie apelował do samorządowców, aby na co dzień wkładali więcej serca i zaangażowania w pracę na rzecz wsi, a nie jedynie przed zbliżającymi się wyborami. Jednakże głównymi tematami, jakie poruszali rolnicy, były problemy związane z rosyjskim

| 22

embargiem, przekroczeniem kwot mlecznych, wirusem ASF i dużą populacją dzików. – To my, rolnicy, jesteśmy właścicielami zakładów produkcyjnych. Tyle, że tych zakładów jest zdecydowanie za dużo. Konsolidacja pozwoliłaby nam stworzyć jeden front w rozmowach z sieciami handlowymi, czy władzami. Dzięki niej możemy zyskać większą stabilność – mówił Jan Zawadzki, właściciel gospodarstwa rolnego z miejscowości Ciemnoszyje, przewodniczący Rady Nadzorczej SM Mlekpol z Grajewa. Zawadzki odniósł się także do problemu związanego z przekroczeniem kwot mlecznych. – Polscy rolnicy z pewnością zapłacą kary za przekroczenie kwot. I niestety zapłacą je ci, którzy inwestowali w rozwój. Kary w połączeniu z ratami kredytów i niestabilną sytuacją rynkową mogą doprowadzić do bankructwa wielu gospodarstw. Najlepszym rozwiązaniem, aby nie stracić naszego podlaskiego mleczarstwa, byłaby wypłata rekompensat. – Trzoda jako pierwszy kierunek produkcji rolniczej odczuła rosyjskie embargo. A do tego mamy jeszcze ASF – mówił z kolei Adam Kochański, hodowca trzody chlewnej z Jasionóweczki. – Dziki zagrażają nie tylko nam, ale także rolnikom uprawiającym kukurydzę. Jeśli nie będzie odstrzału dzików, problem się nie rozwiąże. Hodowcy nie podołają, a biorąc pod uwagę obecne ceny żywca, gospodarstwa stracą płynność finansową. Kochańskiego wsparła Bożena Jelska-Jarosz z Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, która zaalarmowała, że hodowcy z Podlasia zostali pozostawieni samym sobie. – W Warszawie nie chcą wierzyć, że nasza sytuacja jest tak tragiczna. Obiecano nam rekompensaty do końca roku, obiecano polowania zbiorowe na dziki. I co? Nadal nic się w tym kierunku nie robi. Żądamy pomocy w walce z ASF! – mówiła. Na zakończenie spotkania rolnicy zaapelowali do władz lokalnych o zorganizowanie roboczego spotkania, na którym możliwe byłoby znalezienie wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Warto dodać, iż w trakcie Kongresu wręczono nagrody pochodzącym z Podlasia laureatkom konkursu „Jagna 2014”. Uhonorowane

Rolnicy pytali dlaczego państwo, prawny właściciel dzików, nie walczy z wirusem ASF. Dlaczego każe utylizować świnie, skoro to nie one roznoszą wirusa. Niestety postawione pytania pozostały bez odpowiedzi.

Laureatki konkursu Jagna 2014. Od lewej: Anna Antoszczuk i Anna Kułak. Anna Kułak ukończyła studia na kierunku turystyka i rekreacja. – Mam to szczęście, że pracuję w zawodzie. Wróciłam do rodzinnej wsi, gdzie razem z rodzicami prowadzę gospodarstwo agroturystyczne. Sękacz w naszej rodzinie wypiekany jest od pokoleń, a jego receptura i sposób wypieku są przekazywane z pokolenia na pokolenie – powiedziała Anna Kułak. Z kolei druga laureatka – Anna Antoszuk, jest absolwentką dziennikarstwa i filologii polskiej. Zbiera słownictwo z pogranicza Podlasia i Mazowsza dotyczące jedzenia, picia oraz dawnych nazw narzędzi rolniczych. – Wystartowałam w konkursie, żeby powiedzieć o języku, o barwnej kulturze Podlasia. Chciałam wypromować ten język i nasz region, ale przede wszystkim swoją Rudkę, bo jestem dumna, że stąd pochodzę. – Do konkursu zgłosiło się ok. 70 kobiet, do ścisłego finału weszło dwanaście, ale tylko woj. podlaskie było reprezentowane przez dwie osoby – podkreślała Ewa Kulikowska.

zostały: Anna Kułak z Hamulki w gm. Dąbrowa Białostocka oraz Anna Antoszuk z Rudki. Przyznano też statuetki laureatom wojewódzkiego szczebla konkursu KSOW „Przyjazna Wieś”. To konkurs, wyróżniający tych, którzy dobrze wykorzystali fundusze unijne. Komisja wyłoniła zwycięzców w dwóch kategoriach: infrastruktury technicznej i społecznej. W pierwszej kategorii I miejsce zajęła gmina Michałowo za projekt „Budowa krytej pływalni w Michałowie w ramach gminnego Centrum Rehabilitacji i Sportu w Michałowie”, II miejsce – gmina Perlejewo za projekt „Budowa targowiska w Perlejewie”, III miejsce – gmina Kolno za projekt „Rozbudowa i nadbudowa ośrodka kultury w Zabielu”. W drugiej kategorii I miejsce zajęło Starostwo Powiatowe w Sejnach za projekt „Współpraca polsko-litewska w celu poprawy warunków życia”, II miejsce – gmina Suwałki za projekt „Rozbudowa Centrum Kulturalnego wsi Sobolewo wraz z infrastrukturą techniczną”, III miejsce – Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Wodniczka za projekt „Organizacja przeglądu zespołów ludowych Biesiada folklorystyczna w Szorcach”. Organizatorem Polskiego Kongresu Rolnictwa jest Fundacja Zrównoważonego Rozwoju Gospodarki Rolnej i Ochrony Środowiska. TEKST

I FOT .

MARZENA BĘCŁOWICZ

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

23


AKTUALNOŚCI WYJAZDY

STUDYJNE UCZNIÓW PODLASKICH SZKÓŁ ROLNICZYCH

ROLNICTWO OD KUCHNI Nie od dziś wiadomo, że wiedza to potęga, ale to praktyka czyni mistrza. Stąd potrzeba uczniów szkół rolniczych, by nieco wiedzy na temat interesujacych ich branży zaczerpnąć wprost ze źródeł – dzięki wizytacji w nowoczesnych gospodarstwach, agrofirmach, podpatrywaniu przedsięwzięć lokalnych grup działania. Taki właśnie cel miał cykl wyjazdów studyjnych młodzieży zorganizowany dzięki środkom z Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich.

|

– Zapoznanie uczniów szkół rolniczych z funkcjonowaniem najnowocześniejszych gospodarstw. Pokazanie w praktyce i omówienie problemów i sukcesów współczesnego rolnictwa, zaprezentowanie różnorodności działań na obszarach wiejskich, w tym działań grup lokalnych. Takie cele przyświecały nam podczas organizacji wyjazdów – mówi dr Dorota Kozłowska, koordynator przedsięwzięcia z ramienia Urzędu Marszałkowskiego, dysponenta środków KSOW. – Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest Ewa Kulikowska, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Obszarów Rybackich. W ramach projektu organizowane były jednodniowe wyjazdy ok. 40-osobowych grup uczniów ze szkół rolniczych. Każda taka eskapada to możliwość podejrzenia „od kuchni” różnych form działalności w branży szeroko rozumianego rolnictwa. – Staramy się, by każdy wyjazd był zróżnicowany tematycznie. I tak uczniowie, ale i nauczyciele, bo oni też mieli okazje wziąść udział w przedsięwzięciu, odbyli wizyty w m.in. gospodarstwach mlecznych wyposażonych w roboty udojowe, agroturystycznych, rybackich, firmach z branży rolnej, biogazowniach. W ramach projektu w listopadzie i grudniu odbyło się siedem wyjazdów studyjnych. Z około 30 szkół o profilu rolniczym, uczestniczyli w nich uczniowie zaledwie siedmiu. A to dlatego, że jest to forma nagrody, przeznaczona dla placówek wykazujących się inicjatywą, np. których uczniowie są Olimpijczykami, bądź osiągają świetne wyniki podczas egzaminów końcowych. To samo dotyczy uczestników. W wyjazdach studyjnych biorą udział ponadprzeciętni uczniowie. 24

 WYPRAWKI DLA MALUCHÓW

Uczniowie z ZSCKR w Rudce na tle zbiornika do przechowywania płynnego nawozu.

Setka najmłodszych uczniów z placówek oświa-

Czterokrotnie uczestnicy wyjazdów studyjnych odwiedzili firmę Trans Rol z Kruszewa Wypych, autoryzowanego dystrybutora Grupy Azoty. Na miejscu mieli okazję zobaczyć m.in. zbiornik do przechowywania nawozu płynnego RSM, zwiedzić teren magazynów firmy, zapoznać się z właściwymi warunkami przechowywania nawozów oraz zasadami bezpieczeństwa związanego z ich składowaniem i transportem. Grażyna Remisiewicz, współwłaścicielka i główna księgowa, omówiła w skrócie obieg dokumentów oraz zaprezentowała archiwum (które jest jej oczkiem w głowie), gdzie bez trudu można odnaleźć dokumenty od początku istnienia firmy. – Przed laty zaniechano kształcenia zawodowego, niż demograficzny spowodował, że w wielu przypadkach uczeń nie jest traktowany jako uczeń ale jako klient. Mimo 14 % bezrobocia w kraju na Polskiej wsi brakuje wysoko wykwalifikowanej kadry. Mam tu na myśli obsługę nowoczesnego parku maszynowego, nowoczesnych hal udojowych a w wielu przypadkach nawet robotów – mówi Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans Rol. – W obecnych czasach prowadzenie gospodarstwa wymaga nieustannego samokształcenia, wiedzy ekonomicznej i prawniczej. Przykłady wykorzystania tej wiedzy to chociażby wydajność krów mlecznych w skali roku, wydajność rzepaku z jednego hektara, odpowiedzialny sposób żywienia zwierząt, mądre nawożenie gleby i badanie jej składu. Inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem odbiorców. Szkoły już składają propozycje wyjazdów tematycznych. W związku z tym Urząd Marszałkowski planuje kontynuować je po Nowym Roku. TEKST:

SAM, FOT .

towych w gminie Kobylin Borzymy została, dzięki uprzejmości współpracujących firm, wyposażona w kompletne wyprawki szkolne. Plecaki z przyborami szkolnymi i odblaskami trafiły do rąk uczniów trzeciego października. A wszystko to dzięki Firmie Trans Rol G. i A. Remisiewicz z Kruszewa Wypych k.Sokół. Firma biorąc udział w akcji „Lider Polskiej Dystrybucji” organizowanej przez producenta polskich nawozów Grupę Azoty mogła wskazać szkołę potrzebującą takiego wsparcia. Wyprawki już po raz czwarty trafiły do wiejskich szkół w naszym regionie. Opatrzone logo przybory to forma promocji największego polskiego producenta nawozów sztucznych. Grupa Azoty i firma Trans Rol stawiają na edukację wspierając szkoły materialnie, organizując konkursy plastycznie, szkolenia i przyjmując w poszczególnych fabrykach wycieczki uczniów ze Szkół Rolniczych z terenu Podlasia. To już kolejny rok, w którym dzięki zaangażowaniu lokalnego przedsiębiorcy, uczniowie ze szkół wiejskich w województwie podlaskim otrzymują wyprawki szkolne – w poprzednich latach wręczono je w szkołach w Sokołach, Bruszewie, Kowalewszczyźnie i Płonce Kościelnej. Akcja cieszy się dużym zainteresowaniem wśród uczniów najmłodszych klas i ich rodziców.

OPR. FOT .

SAM,

TRANS ROL

TRANS ROL

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

25


AKTUALNOŚCI W

DZISIEJSZYCH CZASACH DECYZJA O ZOSTANIU ROLNIKIEM NIE JEST ŁATWA , JEDNAK …

MŁODOŚĆ MA SWOJE PRAWA Agnieszka i Radek – oto moi bohaterowie. Młodzi ciałem i duchem. Ludzie z pasją i zamiłowaniem do rolnictwa, którym żadna praca nie straszna. Nie boją się wsi. Postawili na rolnictwo. Nie czekali na przysłowiową mannę z nieba, tylko zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Odwiedzam dziś rodzinne gospodarstwo państwa Żbikowskich z miejscowości Gackie, w gm. Grajewo. Rodzinne, bo liczy sobie aż cztery pokolenia. A oto i oni. Seniorką rodu jest Stefania Żbikowska, jej syn Jan z żoną Marią mają sześcioro dzieci: czworo synów – Tomasz (z żoną Sylwią i córeczką Wiktorią), Mariusz, Łukasz oraz najstarszy – Radosław z żoną Agnieszką i córeczką Weroniką oraz ich dwie córki – Lidia i Iwona z rodzinami. I choć nie wszyscy mieszkają pod jednym dachem, to ciągle się widują, służą sobie radą i pomocą. Gospodarstwu szefuje pan Radek. – Kiedy tata przepisywał na mnie ziemię, to bracia byli jeszcze niepełnoletni. Rodzice zaufali właśnie mi, może dlatego, że jestem najstarszy – wspomina gospodarz. I choć on jest właścicielem ojcowizny, to pracują tu wszyscy. Tomek i Mariusz są absolwentami Technikum Weterynaryjnego i pomagają bratu kiedy mogą. Łukasz jest uczniem liceum w Grajewie, ale w wolnych chwilach także pracuje w gospodarstwie. A rodzice, no cóż… jak mówi pan Radek – ich pomoc, doświadczenie i obecność są bezcenne. A teraz cofnijmy się trochę pamięcią wstecz. Praca na roli była doskonale znana panu Radkowi, gdyż wychowywał się na wsi i od najmłodszych lat pomagał rodzicom. Jednak nie planował wiązać swojej przyszłości z rolnictwem.

Młodzieńcze marzenia

– W 2001 r. w moim życiu nastąpił pewien przełom. Byłem wówczas studentem Zarządzania i Marketingu na Politechnice Białostockiej – wspomina mój bohater. – W wakacje wyjechałem do Niemiec do pracy. Przy okazji mojego pobytu w tym kraju miałem możliwość obejrzenia jak wyglądają tam duże gospodarstwa rolne. Zobaczyłem, że nas sporo dzieli, gdyż jeszcze wtedy w Polsce nie było, ani takich maszyn, ani budynków. Bardzo mnie to wszystko zafascynowało i wówczas zrodziła się w mojej głowie myśl, że ja też tak kiedyś chciałbym. Pan Radosław wrócił do Polski, dalej studiował, podjął też pracę w grajewskim Mlekpolu i… na krótko zapomniał o tym co zobaczył na obczyźnie. Na krótko, gdyż kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej i okazało się, że będą fundusze dla rolnictwa, przypomniał sobie o swoich marzeniach. Wspólnie z rodzicami oraz braćmi podjął decyzję o przejęciu gospodarstwa. 26

|

Mała część wielkiej rodziny. Agnieszka i Radek z córeczką Weroniką oraz rodzicami – Marią i Janem.

– Na początku 2005 r. tata przeszedł na rentę strukturalną, a gospodarstwo trafiło w moje ręce. Nie było tego tak mało jak na tamte lata. Miałem niezły start – ok. 40 ha własnych i ok. 15 ha dzierżawy, do tego ok. 30-35 sztuk krów dojnych – wspomina młody gospodarz. Oczywiście, aby dostać premię dla młodego rolnika pan, Radek musiał uzupełnić wykształcenie, dlatego też ukończył podyplomowe studia w Wyższej Szkole Agrobiznesu w Łomży. – Za unijne pieniądze kupiliśmy wówczas sporo maszyn (m.in.: wóz paszowy) do pracy w gospodarstwie. Były to czasy kiedy można było kupić nawet sprzęt używany i nie trzeba było udokumentować tego zakupu – wspomina gospodarz. – Potem były fundusze z różnicowania w kierunku działalności nierolniczej, za które wyremontowaliśmy dom pod kątem usług agroturystycznych.

Na dobre i na złe

Aby gospodarstwo rozwijać, trzeba inwestować. Żeby inwestować – trzeba mieć na to środki. Dlatego też, pan Radosław korzystał z unijnego

wsparcia tyle, ile się dało. Pieniądze przeznaczał na zakup ziemi oraz sprzętu rolniczego. W międzyczasie, ale był to bardzo, bardzo ważny „międzyczas” w życiu mojego bohatera – ożenił się. – Rok 2011 był ważnym rokiem w moim życiu. Wiele się wtedy wydarzyło ważnego w moim gospodarstwie i przede wszystkim, pięknego w życiu prywatnym – wspomina mój bohater. Zatem zostawmy te ówczesne ważne sprawy rolnicze i skupmy się na prywatnych, czyli na pani Agnieszce. – Wiążąc się z rolnikiem, wiedziałam jaka czeka mnie przyszłość. Wprawdzie pochodzę z niewielkiego miasta, to doskonale zdawałam sobie sprawę z ogromu pracy w gospodarstwie – mówi pani Agnieszka. – Znałam specyfikę tego zawodu i zupełnie nie przerażała mnie ta wizja. Nic dziwnego, dziś wiele młodych kobiet decyduje się na pracę na roli i nie jest to nic nadzwyczajnego. Praca jest ciężka, ale satysfakcja ogromna. – Żona bardzo dużo pomaga mi na co dzień. Wprawdzie mamy małą córeczkę i musi zająć C.D. NA STR. 28

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

27


AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 26

się przede wszystkim nią oraz domem, ale jej wsparcie oraz dobra rada są bezcenne. Poza tym sam nie poradziłbym sobie z wypełnianiem dokumentacji rolniczej, pisaniem wniosków, podań, itp. – jest w tym niezastąpiona – mówi pan Radek. I tak już ponad trzy lata gospodarują razem. Obecna powierzchnia ich upraw to 70 ha własnych i ok. 40 ha dzierżawy.

– Potrzebujemy przede wszystkim zboża na paszę dla krów, których obecnie mamy 74 sztuki. Siejemy 25 ha kukurydzy na kiszonkę, 6 ha żyta, a resztę stanowią mieszanki i użytki zielone – mówią Żbikowscy.

Wrodzony optymizm

Zdaje się, że nic nie jest w stanie zmącić ich optymizmu i pozytywnego nastawienia do życia, nawet niepokojące informacje na temat kryzysu i zniesienia kwot mlecznych.

– Obawiamy się tego jak wszyscy rolnicy. Wiemy, że już teraz wielu z nich ograniczyło produkcję. Co będzie? Czas pokaże. Liczymy jednak na to, że nie będzie bardzo źle, bo przecież mleko jest potrzebne. Jest przecież wciąż konsumowane i sprzedawane – mówi pan Radek. – Żeby coś osiągnąć, trzeba mieć pozytywne nastawienie do życia. Oczywiście trzeba też liczyć koszty. Wiadomo raz jest lepiej, raz gorzej. Raz są zyski, a raz jest się pod kreską – dodaje pani Agnieszka. Jak widać wielkomiejskie życie nie jest już magnesem, który przyciąga młodych ludzi. W Polsce przybywa gospodarstw, którymi zarządzają właśnie młodzi i dobrze wykształceni rolnicy. Przestali oni bać się wsi oraz ciężkiej pracy na roli. Dużym wsparciem są bez wątpienia dotacje unijne na jakie mogą liczyć. A praca lekka nie jest. Oprócz sił i chęci trzeba też przede wszystkim mieć głowę na karku. – Potrzeba dużo zapału i dobrego wykształcenia. Nie tylko do wypełniania wniosków. Dziś rolnik musi być przede wszystkim dobrym managerem. Musi wiedzieć kiedy, co, gdzie i za ile – mówi Żbikowski.

Zasłużony dla rolnictwa

Co nas nie zabije, to nas wzmocni, lub kto nie ryzykuje, ten do niczego w życiu nie dochodzi. To, można by powiedzieć, motto jakim kierują się w życiu Żbikowscy. Najwyraźniej słusznie, bo gospodarstwo się rozwija, a pan Radek jest stawiany jako przykład. – W tym roku zostałem zgłoszony przez wójta naszej gminy do odznaczenia „Zasłużony dla rolnictwa” i znalazłem się w gronie dziesięciu wyróżnionych rolników. Medal otrzymałem od ministra rolnictwa. Jest to taka fajna motywacja do dalszej pracy i jednocześnie potwierdzenie, że warto w życiu robić coś z pasją, nie bać się rozwijać i inwestować w nowe – mówi gospodarz. Gdyby tego było mało pan Radosław od 2011 r. jest też sołtysem Gackich. A niedawno ukończył budowę nowoczesnej obory. Takich budynków jak na razie w gminie Grajewo jest niewiele. – W dzisiejszych czasach nie można stać w miejscu. Dlatego też rozwijamy nasze gospodarstwo. Najpierw systematycznie dokupywaliśmy ziemię, by mieć paszę dla bydła, a teraz niedawno wybudowaliśmy nową oborę – mówi Żbikowski. Część prac, tych które się dało, rolnicy wykonali sami, pozostałe prowadził Marcin Biryło z firmy BirBud. Natomiast halę udojową wyposażyła wysokomazowiecka Gama.

| 28

Rys. BirBud

Nowoczesny i szybki dój

– Obora jest przystosowana pod roboty, ale ja się jednak trochę obawiam tego co będzie po zniesieniu kwot mlecznych, poza tym ro-

Plan obory Żbikowskich. C.D. NA STR. 30

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

29


AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 30

boty udojowe są nadal zbyt drogie. Jestem za robotami, ale jeszcze nie w tej chwili – mówi gospodarz. Dlatego też na razie, w nowej oborze, Żbikowscy mają halę udojową typu rybia ość 2x7. Każde stanowisko wyposażone jest w aparat udojowy Lunik 350 z automatycznym odciągiem, system Pulsar, uchwyty myjące Optiflow III, system mycia Euromilk Aqualogic Pro oraz czujnik udój-mycie.

Miejskie życie nie jest już magnesem, który przyciąga młodych ludzi. W Polsce przybywa gospodarstw, którymi zarządzają właśnie młodzi i dobrze wykształceni rolnicy. Nie boją się oni wsi, ani ciężkiej pracy na roli.

– Aparat Lunik 350 został specjalnie zaprojektowany do dojenia krów o wysokiej wydajności mlecznej. Innowacyjny krzyż separacyjny zapewnia stabilny poziom podciśnienia podczas dojenia oraz zapobiega zakażeniom, uniemożliwiając cofanie się mleka pomiędzy strzykami – wyjaśnia Anna Olszewska z firmy Gama. – Tylne króćce kolektora mają węższy rozstaw od przednich dzięki czemu łatwiej dostosowują się do bu-

|

Miernik Pulsar przeznaczony do tworzenia danych na temat ilości pozyskanego mleka ma certyfikat iCAR honorowany przez Federację

|

Krowy utrzymywane są w systemie wolnostanowiskowym. Mają stanowiska oddzielone wygrodzeniami i wyłożone gumowymi matami. Karmienie odbywa się przy stole paszowym usytuowanym po lewej stronie obory.

dowy anatomicznej wymienia. Z kolei system Pulsar, przeznaczony jest do tworzenia danych na temat ilości pozyskanego mleka, co jest ważnym elementem przy ocenie wydajności stada oraz budowaniu strategii żywieniowej. Myjnia Euromilk jest automatem myjącym całą instalację udojową w oborze. Jest to urządzenie zamknięte w jednej skrzyni z możliwością indywidualnego ustawienia do każdej instalacji udojowej. Myjnia posiada dodatkowy zawór powietrzny wpuszczający okresowo (co kilkanaście sekund) strumień powietrza, co powoduje większe zawirowania i lepszy obieg wody co wpływa na dokładne mycie całej instalacji.

Modych rolników przybywa

I na zakończenie, w dużym skrócie, opis nowej obory Żbikowskich. Otóż jest to budynek zaprojektowany na 70 DJP. – Nadziemie o konstrukcji stalowej składa się z hali głównej, gdzie przebywają zwierzęta, hali udojowej i pomieszczeń socjalno-technicznych – mówi Marcin Biryło z firmy budowlanej BirBud. – Ściany osłonowe nadziemia oraz dach stanowią płyty warstwowe z rdzeniem z poliuretanu. Ściany grodziowe w części hali udojowej i pomieszczeń socjalno-technicznych są wykonane w technologii tradycyjnej murowanej z bloczka silikatowego od zewnątrz docieplonego styropianem i obłożonego płytką klinkierową oraz

tynkiem silikatowym typu „baranek”. W środku wykonane są tynki cementowo-wapienne, a ściany obłożone płytkami glazurowanymi i tynkiem żywicznym. Posadzki w budynku betonowe, w części socjalno-technicznej wykończone płytkami gresowymi. Gnojowica usuwana jest z korytarzy za pomocą zgarniaczy linowych do kanału zbiorczego usytuowanego w części tylnej obory, następnie systemem pomp i rur jest transportowana do zewnętrznego zbiornika. Po wysezonowaniu ma trafić na pola rolnika. Dane ostatniego spisu rolnego pokazują, że w Polsce przybywa gospodarstw, którymi zarządzają młodzi i wykształceni rolnicy. W ubiegłym roku na podlasiu kierujacymi gospodarstwami rolnymi byli najczęściej mężczyźni (ok. 80% ogółem). Natomiast biorąc pod uwagę ich wiek, dominowały co prawda osoby mające 40-64 lata, jednak tych poniżej 40. roku życia było jedynie o połowę mniej (51.323 – 40-46 lat, 23.152 – poniżej 40 lat). – Rolników powinny mocno wspierać instytucje rolnicze. Organizować wyjazdy i pokazywać im jak jest w unijnych, nowoczesnych i dużych gospodarstwach. To dobra okazja, by mogli oni coś podpatrzeć, podejrzeć i nawet ściągnąć jakiś pomysł do siebie. Może tak jak mnie kiedyś w Niemczech, komuś jeszcze zaświta w głowie nowy pomysł. A wkrótce przecież nowe rozdanie PROW-u i być może część z tych pomysłów będzie można zrealizować – dodaje pan Radek.

Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Jego

TEKST

I FOT .:

MARZENA BĘCŁOWICZ

zaletą jest precyzja pomiaru, do 2 % błędu.

| 30

Nowa obora ma otwarty zewnętrzny zbiornik na gnojowicę o poj. 900 m³, bezodpływowy zbiornik na ścieki komunalne o poj. 10 m³ oraz przyłącza: wodociągowe, kanalizacyjne i elektroenergetyczne. Wymiary budynku to: hala główna: 24,6 na 41,5 m i dobudówka 13 na 5 m.

PODLASKIE AGRO


AKTUALNOŚCI

PODLASKIE AGRO

31


AKTUALNOŚCI

NASZA CI ONA Warmia i Mazury mają swoją królową mleka, a Podlasie księżniczkę... mleka oczywiście. Panie, najlepiej reprezentujące branżę mleczarską, właśnie zostały wybrane.

|

Joanna Łuniewska, Justyna Matusiewicz, Karolina Bukowska (od lewej).

Inicjatywa wybierania Królowej Mleka po raz pierwszy została zrealizowana przed rokiem. W Polsce. Bo, tradycja wybierania mlecznych królowych i księżniczek w Stanach Zjednoczonych sięga lat 50., a na przykład w Niemczech 1985 r. Na Królową Mleka 2015 wybrana została 22-letnia Justyna Matusiewicz. Pochodzi z Suwalszczyzny. Studiuje na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie na kierunku technologia żywności i żywienie człowieka. Stoi na czele tamtejszego koła naukowego technologów mleczarstwa. Księżniczką Mleka 2015 została pochodząca z Zambrowa Joanna Łuniewska, 23-letnia studentka architektury krajobrazu na Politechnice Białostockiej. Asia mieszka obecnie w gminie Kołaki Kościelne. Tam pomaga rodzicom i bratu w prowadzeniu gospodarstwa. Tytuł Księżniczki Mleka 2015 przypadł Karolinie Bukowskiej, najmłodszej w konkursie, bo niespełna 20-letniej, studentce zootechniki na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Karolina prowadzi własne gospodarstwo w Sierakówku, a w ostatnich wyborach samorządowych uzyskała mandat radnej gminy Połajewo. Nowa królowa i księżniczki oficjalnie obejmą tron z końcem tego roku i porządzą przez kolejnych dwanaście miesięcy. Jesienią przyszłego roku wybrane zostaną następne władze „mlecznego imperium”. TEKST: FOT .

SAM,

PROJEKT KRÓLOWA MLEKA

 W SZEPIETOWIE POWSTANIE PODLASKIE CENTRUM INNOWACYJNYCH TECHNOLOGII SEKTORA ROLNO-SPOŻYWCZEGO.

MELANŻ BIZNESU I ROLNICTWA

Ponad półtora miliona złotych otrzymał Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego na stworzenie Podlaskiego Centrum Innowacyjnych Technologii Sektora RolnoSpożywczego. Będzie to drugi tego typu obiekt w Polsce, a prace nad nim rozpoczną się już w marcu przyszłego roku. Projekt Centrum powstał w dwa lata. Ma łączyć działalność naukową z biznesem rolnym w północno-wschodniej części Polski. W Centrum mniejsi rolnicy będą mogli nauczyć się przetwarzać mleko, mięso, owoce,a zyskane doświadczenie i wiedzę przenieść do własnych gospodarstw, by wytworzone produkty sprzedawać na tzw. małych rynkach, które powstają w wyniku przygotowanego i realizowanego przez resort rolnictwa programu, tzw. „Mój mały rynek”. Właśnie od budowy placówki małego przetwórstwa rolno-spożywczego projekt zacznie być realizowany już przyszłym roku. Będzie tu także Centrum Odnawialnych Źródeł Energii oraz nowoczesna stacja meteo, informująca rolników o nadchodzących anomaliach pogodowych. Ma to podnieść jakość i konkurencyjność rolnictwa oraz przetwórstwa rolno-spożywczego w podlaskiem. Centrum ma również kłaść nacisk na rolnictwo precyzyjne, a więc na wzmocnienie doświadczalnictwa. W ramach obiektu powstanie również sala szkoleniowo-konferencyjna z prawdziwego zdarzenia. Jej brak w Ośrodku dało się odczuć przy okazji wielu wydarzeń organizowanych przez PODR. Pieniądze na budowę Centrum będą pochodzić z kilku źródeł. Milion sześćset tysięcy zł z Ministerstwa Rolnictwa. Pozostałe z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Projekt jest stworzony wspólnie z Wyższą Szkołą Przedsiębiorczości i Informatyki w Łomży. TEKST:

32

SAM

PODLASKIE AGRO



HODOWLA TAK

JAK KANON PIĘKNA KOBIET ZMIENIA SIĘ Z UPŁYWEM CZASU , TAK ZMIENIA SIĘ I KANON IDEALNEJ KROWY MLECZNEJ

KROWA IDEALNA – NOWA DEFINICJA Wszystko się zmienia. Także krowa rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Postępy w zakresie genetyki oraz nowoczesne zarządzanie uczyniły z niej to wyjątkowe zwierzę, które dziś potrafi wyprodukować dwa razy więcej mleka, niż jej przodkowie jeszcze 20 lat temu. Wraz z upływem lat obserwujemy jak zmienia się model idealnej krowy rasy HF. Źródła historyczne odnoszą się przede wszystkim do cech pokrojowych, podczas gdy w dzisiejszych realiach kładzie się większy nacisk na np. prawidłowo zbudowane wymię, dobrą lokomocję czy lepsze wykorzystanie paszy. Dawniej piękna krowa mleczna była „długa i wysoka, w delikatnym typie mlecznym”. Dziś hodowcy nie mogą pozwolić sobie na stosowanie indeksów selekcyjnych, które idą w tym kierunku. Świadomi jesteśmy tego, jakie wyzwania stoją przed wysoką, długą krową w oborze komercyjnej – pod względem funkcjonalnym i produkcyjnym – np. wyższe zapotrzebowanie na paszę, problemy z lokomocją i mieszczeniem się na legowiskach, podatność na mastitis. Indeks łączący kondycję ciała, płodność, lokomocję, jakość i ilość wyprodukowanego mleka oraz lepsze wykorzystanie paszy – to kierunek, w którym należy podążać w poszukiwaniu krowy idealnej dla przyszłościowego hodowcy. Indeksy selekcyjne to narzędzia olbrzymiej mocy. Jeśli są dobrze skonstruowane, potrafią zapewnić ciągły postęp hodowlany na przestrzeni lat. Ale działa to też w przeciwną stronę – źle skonstruowany indeks szybko doprowadzi do depresji. Wraz ze skróceniem odstępu pokoleń (osiągniętemu dzięki genomice)

realny wpływ wyboru buhaja na zyskowność produkcji wzrósł dwukrotnie w przeciągu zaledwie pięciu lat!

Wraz ze skróceniem odstępu pokoleń (osiągniętemu dzięki genomice) realny wpływ wyboru buhaja na zyskowność produkcji wzrósł dwukrotnie w przeciągu zaledwie pięciu lat! Wybierając buhaja hodowca musi mieć świadomość, jakie są jego założenia hodowlane, na czym mu najbardziej zależy, co chce osiągnąć i do tych założeń dopasować dostępne indeksy selekcyjne. Nie można wybrać buhaja na podstawie wszystkich indeksów jednocześnie, gdyż żaden buhaj nie sprosta takim wymaganiom. Wychodząc naprzeciw potrzebom hodowców, dla których ogromne znaczenie ma wydajność i zysk, CRI International publikuje nowy indeks wyceny buhajów – ICC$ (IDEAL COMMERCIAL COW INDEX). ICC to następca indeksu LNM, bardziej rozbudowany indeks mierzący całkowity zysk hodowcy z życiowej produkcji przeciętnej córki danego buhaja w porównaniu do przeciętnej córki innego buhaja utrzymywanej w jedna-

kowych warunkach (w tym samym stadzie). Mierzony jest oczywiście w dolarach. Został skonstruowany w sposób, który umożliwia włączanie kolejnych cech, w miarę wzrostu ich istotności dla hodowli bydła. ICC składa się z pięciu podindeksów:  Zyskowność produkcji (PREF$) – dla zmniejszenia pokroju krów, lepszego wykorzystania pasz;  Zdrowotność (HLTH$) – dla zwiększenia funkcjonalności i długowieczności. Córki buhajów z wysokim HLTH$ to kompaktowe krowy o niskiej LKS i dobrej lokomocji;  Płodność i funkcjonalność (FYFT$) – dla zooptymalizowania wieku pierwszego wycielenia, skrócenia okresu międzyciążowego i międzywycieleniowego;  Mleczność (MABL$) – dla zwiększenia odporności na mastits, szybkości doju, poprawy temperamentu oraz zawieszenia i budowy wymion;  Zdolność wycieleń (CABL$) – to zdolność wydania na świat żywego cielęcia bez ingerencji człowieka. W aktualnym katalogu Top Gen Sp. z o. o. prezentuje indeks ICC dla buhajów wycenionych na bazie amerykańskiej. TEKST: JUSTYNA KRZYŻEWSKA, TOP GEN SP.

Z O. O.

(ŹRÓDŁO: CRI INT.)

 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO... PO STOKROĆ W dniu urodzin swoim najbliższym życzymy zazwy-

Uszyńską z Lubowicz Byzie w dniu setnych urodzin

czaj wszystkiego najlepszego zakrzykując gromkie

odwiedziła najbliższa rodzina, przedstawiciele KRUS

„Sto lat”. Co jednak, gdy jubilat lub jubilatka właśnie

(wraz z prezesem)oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy

obchodzą setne urodziny? Przed takim wyzwaniem

wsi. Atmosfera spotkania wprawiła panią Genowefę

co jakiś czas staje Artur Brzóska, prezes Kasy Rolniczego

w tak dobry nastrój, iż postanowiła zaprezentować

Ubezpieczenia Społecznego.

swoje zdolności recytatorskie, a tym samym pochwalić

Bo stulatkowie w KRUS-ie traktowani są wyjątkowo,

się doskonałą pamięcią. Pomimo upływu lat Jubilatka

odwiedza je reprezentacja Kasy z prezesem na czele,

cieszy się dobrym zdrowiem i pogodą ducha.

przekazując listy gratulacyjne. Do tego zaszczytnego

Taki sam wspaniały jubileusz obchodziła 2 grudnia

|

Marianna Radziszewska z Arturem Brzóską, prezesem KRUS.

grona w ostatnim czasie dołączyły trzy kolejne osoby

Marianna Radziszewska z Radziszewa Sieńczuch, która

z woj. podlaskiego. Antonina Kordupel mieszka na te-

tym samym dołączyła do grona ponad 3300 stulatków

przypadkach, w dniu urodzin panią Mariannę odwiedziła

renie gm. Nowe Piekuty, we wsi Jabłonie Piotrowce. 17

żyjących w Polsce. Pani Marianna urodziła się 1914 r.

rodzina oraz przedstawiciele samorządu i delegacja

listopada skończyła 100 lat. W dniu tego szczególnego

w Jaszczołtach w gm. Grodzisk. W 1936 r. wzięła ślub

KRUS. Artur Brzóska przekazał jubilatce kwiaty oraz

jubileuszu towarzyszyła jej rodzina oraz przedstawiciele

ze Stanisławem Radziszewskim i wraz z nim zamieszkała

okolicznościowy list gratulacyjny, informujący o prze-

KRUS. Wszyscy złożyli jubilatce serdeczne życzenia

w Radziszewie Sieńczuch w gm. Ciechanowiec. Jest matką

kazaniu comiesięcznego dodatku do wypłaconej przez

zdrowia, szczęścia, pomyślności i wszystkiego dobrego,

dwóch córek, babcią trzynaściorga wnuków i prababcią

KRUS emerytury. Pani Marianna Radziszewska jest piątą

wręczając listy gratulacyjne i bukiety kwiatów. Była

ośmiorga prawnuków. Jubilatka cieszy się doskonałym

osobą w powiecie wysokomazowieckim, która w 2014 r.

to piękna i skłaniająca do zadumy rocznica.

zdrowiem i pamięcią, nadal jest samodzielna i miesz-

osiągnęła ten piękny wiek i jedenastą spośród stulatek

Kilka dni później – 26 listopada – podobne święto ob-

ka sama, choć korzysta też z pomocy mieszkającej

mieszkających w powiecie.

chodziło inna mieszkanka tej samej gminy. Genowefę

w pobliżu rodziny. Podobnie jak w dwóch poprzednich

34

OPR.

SAM

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

35


HODOWLA UCZESTNICZYLIŚMY

W UROCZYSTYM OTWARCIU NOWOCZESNEJ OBORY W

PRUSZANCE STAREJ K.BRAŃSKA

PRZECIW OGRANICZENIOM Problemem są ceny mleka, które utrzymują się na podobnym poziomie lub spadają. Tak więc, by zwiększyć dochód, trzeba rozszerzyć produkcję. By to zrobić, należy powiększyć stado. To z kolei jest ograniczone przez wielkość budynku. Można więc modernizować i rozbudowywać stare obiekty, bądź wziąć głęboki oddech i postawić nową oborę. Tak zrobił Jan Pruszyński z Pruszanki Starej k. Brańska.

|

Właściciele obiektu – Małgorzata i Jan Puszyńscy (druga i trzeci z lewej) wraz z wykonawcami i gośćmi hali udojowej.

Rolnik Jan Pruszyński wraz z żoną Małgorzatą prowadzą ponad 70-hektarowe gospodarstwo (część to dzierżawy) w okolicach Brańska. Stado utrzymywane było dotychczas w starej uwięziowej oborze, a młodzież częściowo rozparcelowana po różnych chlewach i chlewikach. – Dlatego na początku zamysł był taki, żeby budować nowy cielętnik – tłumaczy Małgorzata Pruszyńska. – Jednak mąż „pojeździł” po innych oborach, pomyślał i doszedł do wniosku, że to już niewielka różnica i lepiej zbudować nową oborę. Myśl o inwestycji pojawiła się w 2011 r. A potem było myślenie, kombinowanie, podejmowanie decyzji oraz... zwiedzanie innych obór. Z każdą kolejną do głowy przychodziły nowe pomysły i rozwiązania technologiczne. W koń36

cu przyszedł czas na wybranie wykonawcy. Oddajmy głos rolnikowi: – Obecnie jest tak, że wystarczy kupić pierwszą cegłę, żeby firmy budowlane same się zgłaszały – mówi Jan Pruszyński. – Tak też było i u mnie. Dobijało się do mnie kilka firm, a ja wybrałem Ladzińskiego. Byłem w innej oborze stawianej przez tę firmę, na etapie wylewania fundamentów i podobało mi się jak pracują, nie oszczędzają na materiale. Byłem też na otwarciu i muszę przyznać, że też mi się bardzo spodobało. Rzeczona obora to obiekt w m. JaworyKlepacze, którego właściciele – rodzina Rogowskich – zdobili tegoroczną marcową okładkę „Podlaskiego Agro”. Wszystkich uczestniczących w otwarciu ugościli oni, ustawiając

stoły wzdłuż... stołu paszowego. Tak zrobił też Pruszyński, ale poszedł o krok dalej. – Ogołociłem ze stołów trzy remizy – żartuje rolnik. – Postanowiłem zaprosić też zespół muzyczny, żeby było weselej. I tak tego uroczystego dnia – 22 listopada – posiłek, zamiast 120 sztuk krów (bo tyle pomieści ta niemała obora), zjedli goście uczestniczący w otwarciu – rodzina, znajomi, przyjaciele, przedstawiciele firm zaangażowanych w realizację inwestycji, m.in. firmy Ladziński – Budownictwo Ogólne, która stoi za wybudowaniem obory. Ełckie przedsiębiorstwo, zdaje się, na dobre zagościło na podlaskiej ziemi. To już kolejna C.D. NA STR. 38

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

37


HODOWLA C.D. ZE STR. 36

obora, którą spółka otwiera w tym roku w naszym województwie. – Budowę rozpoczęliśmy na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku, trwała do listopada, z miesięczną przerwą, wynikającą z przyczyn formalnych – opowiada Tomasz Ladziński, właściciel firmy Ladziński. Budownictwo Ogólne. – Obiekt ma niemal 36 m szerokości i prawie 48 m długości, jest połączony ze starym budynkiem. Na zewnątrz mamy ścianę preconowską z posypką, reszta to płyta warstwowa, na górze jest płyta ósemka z pleksą od spodu. Ruszta i ściana – też preconowskie, grodzenia firmy GEA. Bardzo dobrze nam się współpracowało z inwestorem. Zero trudności i czysta przyjemność. Obora wyposażona została w otwierane automatycznie drzwi segmentowe z drzwiami przejściowymi, korytarz paszowy został zalany przemysłowo, zamontowane kurtyny i świetlik są otwierane elektrycznie. – Nowatorskim rozwiązaniem jest tutaj zastosowanie poliwęglanu o grubości 16 mm, zamiast standardowej dziesiątki – dodaje Ladziński. – A to z tego względu, że zwiększona została wielkość kurtyn. Zastosowana 16-tka ma współczynnik przenikania ciepła dwa razy lepszy niż dziesiątka. Także będzie teraz cieplej w oborze, zimą utrzyma temperaturę. A latem, duże powierzchnie kurtyn zapewnią odpowiednią cyrkulację powietrza. Nietypowym rozwiązaniem zastosowanym w oborze jest również decyzja o podściełaniu stanowisk separowaną gnojowicą oraz nowoczesny system mieszadeł. Najciekawsze jest to, że separator umiejscowiony jest na wieży wewnątrz obory, a nie jak to jest zazwyczaj rozwiązane, na zewnątrz. Taki pomysł podsunęło gospodarzowi samo życie. Ze względu na to, że nowa obora połączona jest ze starym obiektem, pozostała niezagospodarowana przestrzeń, w sam raz na separator.

|

W dniu otwarcia nowa obora lśniła jeszcze czystością, ale zapewne, kiedy czytacie Państwo ten artykuł, nowe mieszkanki są już przeniesione. To komfort i dla zwierząt, i dla ludzi. Dla właścicieli, jak powiedziała pani Małgorzata, to dziesięć kroków do przodu.

– To pierwszy w Polsce separator, który jest zamontowany w oborze – mówi Mariusz Lewkowicz z firmy Bauer Group Polska. – To, moim zdaniem, bardzo dobre rozwiązanie, gdyż nie jest wymagane budowanie kosztownej ocieplanej wieży na zewnątrz budynku, jest łatwy dostęp do przygotowanej podściółki, no i separat będzie się szybciej podsuszał. Na pierwszy separat w tej oborze trzeba troszkę poczekać, aż krowy wyprodukują 20 cm gnojowicy, żeby się pompa do niej dostała. Przypuszczam, że będzie to w lutym – marcu. Do tego czasu krowy będą leżakować na słomie. Skąd decyzja Pruszyńskiego o tak niekonwencjonalnym prowadzeniu obory? – Na słomę miałem za mało pola, no i koszty. Przy tej wielkości obory , by podściełać słomą,

trzeba byłoby zatrudnić całą ekipę logistyczną zwożąca słomę, ścielącą, a potem wywożącą – mówi rolnik. – Materacy się bałem, bo moim zdaniem są lepsze i gorsze, ale całkiem dobrych nie ma. Jako, że obora została zbudowana już z myślą o separowanej gnojowicy, wymusiło to nowatorskie rozwiązania budowlane w zakresie stanowisk leżących. – Są one zapadnięte, wgłębione, żeby można było bez problemu aplikować separat, by nie wypadał. Tworzą rodzaj łódeczek – wyjaśnia Tomasz Ladziński. Serce obory stanowi hala udojowa, nietypowa, bo „bok w bok” 2x10 duńskiej firmy SAC. – To hala udojowa z tzw. szybkim wyjściem. My tego typu hale określamy jako hale do doju przemysłowego, czyli do dużych i bardzo dużych stad – mówi Paweł Sadowski z firmy SAC. – Są bardzo wydajne. Krowy wydojone z jednej strony mogą szybko opuścić stanowisko. C.D. NA STR. 40

| | 38

Umiejscowienie separatora do gnojowicy wewnątrz obory, to nietypowe rozwiązanie. Zazwyczaj montuje się go na zewnętrznej

Legowiska były przygotowane specjalnie pod ścielenie separatem, stąd ich unikalny kształt.

wieżyczce.

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

39


HODOWLA C.D. ZE STR. 38

– Chodzi o to, że taka maszyna zajmuje mało miejsca w oborze i potrafi szybko wydoić. Można z niej jednocześnie wypuścić cały rząd krów, co w istotny sposób skraca czas doju – dodaje wspólnik Sadowskiego, Sławomir Wojciechowski. Hala u Pruszyńskich wyposażona jest w ruchomą podłogę w kanale dojarza. Jest to, jak na polskie warunki, niespotykane rozwiązanie, aczkolwiek w Dani, skąd pochodzi firma SAC, jest bardzo popularne. – Pozwala to utrzymać halę w bardzo dobrej czystości, dojarz się na niej nie ślizga, jak to się dzieje w standardowej hali wyposażonej w podłogę z płytek – dodaje Paweł Sadowski. – Dzięki mechanizmowi, można dostosować wysokość kanału do indywidualnych potrzeb. To bardzo podnosi komfort pracy. Następnym bardzo istotnym elementem wyposażenia tej hali udojowej jest ekologiczna pompa próżniowa ekologiczna, która nie zużywa oleju. Jest wyposażona w falownik, który pozwala zaoszczędzić ok. 60 % energii elektrycznej. To dość duża instalacja, silnik elektryczny też dość duży, a więc oszczędność na zużyciu energii też jest niemała. Nie są to tanie rozwiązania, ale poniesione nakłady bardzo szybko się zwracają. – Pompa próżniowapodczas pracy wydziela czyste gorące powietrze. Istnieje możliwość, by powietrze to ogrzewało zimą podłogę w hali – wyjaśnia Sławomir Wojciechowski. Zamontowane w hali pulsatory wyposażone są w funkcję masażu przedudojowego, automatyczne zdejmowanie, a miernik mleka ma certyfikat IKAR-u, tak więc pomiary są honorowane przez Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

40

|

Kazimierz Przeździecki, również producent mleka, z okolicznego Lendowa Bud, ocenił nową oborę na piątkę z plusem. Szczególnie przypadło mu do gustu bogate wyposażenie hali udojowej.

– Następna bardzo ciekawa rzecz w tej hali, to ekran dotykowy zamontowany w kanale dojarza – dodaje Sadowski. – Identyfikacja krów przy wejściu do hali pozwala przeanalizować wyniki z doju na tym ekranie, nie trzeba chodzić do komputera, który niejednokrotnie jest w domu. Nieprawidłowości zaznaczane są na czerwono. A jak nową oborę ocenią inni rolnicy? – Bardzo ładna obora, szczególnie hala udojowa, zrobiona – powiedziałbym – na full-wypas. Dojarz ma dużo ułatwień i dużo informacji, w zasięgu ręki: o ilości oddanego mleka, o zacieleniach, zachorowaniach – mówi Kazimierz Przeździecki, rolnik z m. Lendowo-Budy. – Wszystko wzięte z górnej półki. W praktyce, to trzeba byłoby porozmawiać z właścicielem po miesiącu – dwóch użytkowania i powiedziałby dużo więcej. Zamontowany separator to też dobra rzecz, bo jak rozmawiam z inny-

mi rolnikami, którzy to mają, to są zadowoleni. Pozostałości po gnojowicy wykorzystuje się wtórnie do ścielenia w legowiskach. Gnojowicy jest mniej, bo tylko frakcja ciekła jest wywożona na pole, a stałą można kilkakrotnie wykorzystywać, suszyć i słać tym. Już za kilka miesięcy krowy Pruszyńskiego będą miały możliwość zakosztowania komfortu wylegiwania się na separacie. Do nowej obory wprowadzone zostaną już teraz. Rolnik przygotowując się do realizacji inwestycji przygotował w zasadzie pełną obsadę, która mogłaby być jeszcze większa. – Ogranicza mnie kwota, którą powoli przekraczamy – mówi Pruszyński. – Staramy się hamować produkcję, słabiej karmiąc krowy, ale ma to swoje skutki uboczne w postaci wyższego tłuszczu. W tym temacie nie ma dobrych rozwiązań. TEKST

I FOT :

MAŁGORZATA SAWICKA

PODLASKIE AGRO


HODOWLA

PODLASKIE AGRO

41


WETERYNARIA NIEPŁODNOŚĆ

KRÓW TO PROBLEM WCIĄŻ AKTUALNY

PRZEZ ŻOŁĄDEK DO... ROZRODU Dążenie hodowcy do osiągnięcia jak największej wydajności mlecznej powoduje, że dodaje do paszy wiele różnych składników. W takiej sytuacji osiągnięcie celu może być okupione zaburzeniami układu rozrodczego. proces implantacji zarodka w macicy. Stany zapalne wymion, gorączka mleczna, ochwat racicy czy kulawizna kończyn działają negatywnie na błonę śluzową macicy. Te stany zapalne trwają czasami tygodniami więc nie ma oznak rui w tym okresie.

Ucz się na błędach

|

Bilansowanie dawki pokarmowej dla wysokowydajnych krów można porównać ze spacerem po linie. Czasem jeden nieostrożny ruch, może zrujnować sporo naszej pracy i czasu.

Największe problemy tego typu występują w okresie okołoporodowym. Ma to związek z tym, że krowy w okresie zasuszenia są słabiej żywione. Wówczas podaż różnych związków (witamin i minerałów) jest mniejsza. Natomiast na dwa tygodnie przed porodem zwyczajowo zwiększa się dawki żywieniowe, by przygotować krowę do zwiększonej wydajności jaka następuje tuż po wycieleniu. Wtedy to zaczynają się kłopoty. Następuje wzrost wydajności mlecznej, a jednocześnie zwierzę przestaje przyjmować zwiększoną dawkę jedzenia. W efekcie powstaje niedobór energetyczny, który krowa pokrywa ze swojego organizmu. Zaczyna chudnąć, a dodatkowo dochodzą problemy ze strony układu rozrodczego.

Kłopoty z rują

Najczęściej jest tak, że pierwsza ruja po porodzie występuje po dwudziestu jeden dniach, ale później zmiany w organizmie są tak duże, że nie ma kolejnych rui, a przynajmniej ich zewnętrznych objawów. Dzieje się tak dlatego, że w tym okresie jajniki produkują zbyt mało potrzebnych hormonów i komórek jajowych. W efekcie nie pojawiają się zewnętrzne objawy rui. Jeszcze kilka lat temu uważano, by nie zapładniać krowy korzystając z tej pierwszej rui. Chodziło o to, by macica krowy po porodzie mogła się zregenerować. Obecnie coraz więcej hodowców zapładnia krowę w pierwszej rui właśnie ze względu na to, że kolejnych jakby nie widać... Niestety nie jest to najlepszy czas. Macica jest jeszcze nie do końca zregenerowana i nie gotowa do następnych cyklów płciowych. A to widać po porodzie. Występują wówczas zaburzenia 42

związane z nieprawidłowym poziomem wapna. Rolnik zazwyczaj dostrzega ten problem dopiero wówczas, gdy pojawiają się porażenia i zalegania poporodowe związane z jego niewystarczająca ilością w organizmie. Jednak nawet jeśli nie dochodzi do tak skrajnych sytuacji, nie oznacza to, że zwierzę nie ma niedoborów tego pierwiastka. Gdy zaburzeń nie widać gołym okiem zazwyczaj dotyczą macicy. Brak wapnia to brak właściwej kurczliwości mięśniówki tego organu przez co nie dochodzi do jej prawidłowej inwolucji. Powstają stany zapalne błony śluzowej macicy czy też nieżyty różnego stopnia. W takich warunkach zarodek nigdy się nie zagnieździ, dochodzi do jego obumarcia, wydalenia lub wchłonięcia. Gdy śluz maciczny widoczny na ogonie jest mętny, krwisty, ropny – nie należy takiej krowy inseminować, ponieważ jest to zwykła strata pieniędzy. Należy zastosować płukanki, podać antybiotyki domacicznie lub domięśniowo i doprowadzić do wyleczenia macicy. Trzeba stworzyć odpowiednie warunki do zagnieżdżenia się zarodka.

Winna ketoza

Stan zapalny macicy (endometritis) spowodowany może być także złym bilansem energetycznym przy ketozie. Wówczas produkcja leukocytów krwi jest zaburzona i brakuje komórek odpowiedzialnych za walkę z bakteriami – a w związku z tym – z obniżeniem stanu zapalnego błony śluzowej macicy. Aktywność fagocytarna tych krwinek jest zmniejszona również w mleku więc pośrednio doprowadza to do zwiększonej liczby komórek somatycznych. W czasie upałów zmniejsza się ilość hormonu estradiolu we krwi i zaburzony jest

A zatem – błędy żywieniowe popełniane przy układaniu dawek pokarmowych mają bezpośredni wpływ na stan zacieleń. Niedobór wapnia, fosforu i cynku prowadzi do powstania torbieli jajników. Jedynie niski poziom magnezu nie ma na to wpływu. Do tego samego prowadzi bardzo duża podaż azotu w preparatach wysokobiałkowych. Poziom mocznika we krwi podnosi się poprzez nadmierne podawanie koncentratów białkowych. To prowadzi do zmiany pH środowiska macicy. W takim środowisku dochodzi do zamierania zarodka i jego wydalania. Podawanie witaminy E z biotyną oraz cynku zapobiega ochwatowi racic przez co pośrednio wpływa na prawidłowy stan błony śluzowej macicy. Na szczęście podaż makro i mikroelementów można kontrolować poprzez badania krwi. Każdy hodowca pożąda jak najlepszych efektów, to zrozumiałe. Wybierając wśród przeróżnych dodatków do pasz, oferowanych przez producentów, można przedobrzyć.

Nie jeść za tłusto

Przykładem jest dodawanie do dawek pokarmowych preparatów tłuszczowych produkowanych z odpadów powstałych przy produkcji olejów roślinnych dla ludzi. Taka pasza jest lekkostrawna i pośrednio wpływa na poziom tłuszczu w mleku. Jednak, uwaga, zbyt duża dawka tych preparatów przyczynia się do powstania anestrus czyli całkowitego braku rui. Może dojść do zaburzeń w powstawaniu cholesterolu, bilirubiny wątrobowej, a więc zaburzeń w czynnościach wątroby i jej otłuszczenia. W pogoni za wydajnością, należy uważać, co trafia do krowiego pyska. Czasami naprawdę „co za dużo”, okazuje się, „to nie zdrowo”.

 PRZYCHODNIA

DLA ZWIERZĄT

16-061 Juchnowiec Dolny 98, tel. 85 71-96-100, GSM 608-155-871

JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII

PODLASKIE AGRO


WETERYNARIA

PODLASKIE AGRO

43


FINANSE KRYZYS

W MLECZARSTWIE , O KTÓRYM MÓWI SIĘ CORAZ CZĘŚCIEJ I GŁOŚNIEJ , MA WIELE ASPEKTÓW

BIZNES SIĘ NIE KRĘCI W Polsce produkujemy rocznie ok. 12,5 mld litrów mleka, przerabiamy 10,5 mld. Z podlaskiego pochodzi ponad 1/5. Mamy się czym chwalić... i martwić. Bo ta aktywność może nas drogo kosztować. I Salomon, biblijny władca słynący z mądrości i rozsądku, nie jest w stanie „nalać z pustego”. Problem w tym, że polska „szklanka mleka” pusta nie jest. Co więcej, właśnie zaczęła się przelewać. Mam tu na myśli przekroczenie kwot mlecznych. Dynamika skupu mleka w porównaniu do ubiegłego roku jest dużo większa. Na podstawie danych październikowych, Agencja Rynku Rolnego szacuje, że przekroczenie krajowej kwoty mlecznej wyniesie 8 %. Rozmawiam z rolnikami i wiem, że sporej części z nich coraz bardziej rzednie mina. Tym bardziej, że ceny mleka raczej spadają niż rosną. A słowo „embargo”, niejednemu spędza sen z powiek.

Trzeba sobie jakoś radzić

Wyraźnie trzeba powiedzieć, że problemy branży odczuwają nie tylko dostawcy, ale i podmioty skupujące mleko. A szukanie nowych rynków zbytu to nie jedyna kłopotliwa dla nich kwestia. – Na rynkach światowych notujemy znaczne spadki cen podstawowych artykułów mleczarskich: mleka w proszku, masła, serów dojrzewających rzędu 36 % w porównaniu do ubiegłego roku. To niemałe zmniejszenie dochodów dla firm – mówi Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. – To musiało się odbić ma stawkach płaconych rolnikom. Trzeba pamiętać, że ceny jednostkowe spadają, ale stawki, w perspektywie roku nie odbiegają znacząco od zeszłorocznych. W styczniu za litr mleka w skali kraju płacono ok. 1,50 zł, a teraz jest to 1,24, a więc cena jest niższa o ok. 20%. – Musimy sobie jakoś radzić. Niestety często odbywa się to kosztem producenta mleka, bo niestety ceny spadają. To nas bardzo boli, bo nasi dostawcy wkładają wiele wysiłku w produkcję surowca, która staje się coraz mniej opłacalna – przyznaje Antoni Żdanuk, prezes spółdzielni mleczarskiej w Łapach. Oczywiście cena płacona rolnikom jest zróżnicowana w zależności od spółdzielni, której dostarczane jest mleko. – Uważam, że cena za mleko płacona u nas jest całkiem niezła, oby nie było gorzej – mówi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity.

Widmo kar coraz bliższe

A produkcja mleka w Polsce rośnie i rośnie, w podlaskim również. Ponad 20 tysięcy podlaskich producentów ma powody do zadowolenia, ale i niepokoju. Ostatnie dane wskazują, że Polska znowu przekroczy unijne limity pro44

dukcji mleka. Nie wiadomo tylko o ile i ile trzeba będzie za to zapłacić. Kary za przekroczenie kwot mlecznych to swoisty fenomen. Zazwyczaj ci, którzy produkują więcej, są nagradzani. Pomijając już kwestię regulacji unijnego rynku, o sensowności ponoszenia przez rolników konsekwencji finansowych przekroczenia indywidualnej kwoty mlecznej, skoro nie została przekroczona kwota jaką ma cała Unia, można dyskutować... – Cała Unia ma kwotę ponad 154 mld kg mleka i jej nie wykorzysta. Skoro tak , to wydaje mi się, że nie ma uzasadnienia, żeby kraje, które niestety przekroczyły kwotę, płaciły karę. Z szacunku dla ciężkiej pracy rolnika robimy wszystko, by producenci mleka nie musieli płacić kar, ale oczywiście musi być zgoda wszystkich krajów, co będzie bardzo trudne – dodaje Broś. Nie mamy też dobrej sytuacji jeśli chodzi o warunki handlowe. Kwestie handlu z dużymi sieciami muszą być jak najszybciej prawnie uregulowane. Bo sytuacja z jaką mamy dzisiaj do czynienia, na pewno nie do wytrzymania przez wiele wiele firm – podkreśla Waldemar Broś. – Dla mnie to nie ma sensu, bo kwotowanie spełniło swoje zadanie i nie powinno za ten ostatni rok obowiązywać – mówi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. – Dlatego uważam, że ambicją nie tylko naszego rządu, ale też wszystkich producentów powinno być, aby wyjść z tego zwycięsko. Ja wierzę, że nasz rząd nie odpuści Komisji Europejskiej, żeby rolnicy musieli płacić tak wysoką karę, jaka jest szacowana. – Uważam że od tych kar w ostatnim roku, powinni nam odstąpić. Przecież w naszym zakładzie mleka brakuje, potrzebne jest, a tu karę za nadprodukcję nakładają, zniechęcając nas wszystkich do pracy. Człowiek nie ma chęci mleka produkować. Uważam że powinni odstąpić, bądź zrekompensować – mówi Stanisław Żochowski, rolnik-producent mleka z m. Kamińskie Wiktory. Wydaje się jednak, że zniesienie konieczności płacenia kar za przekroczenie kwot to raczej pobożne życzenie niż realna możliwość. Tak więc pozostaje pytanie...

na Podlasiu również – mówi prezes KZSM. – Natomiast właściciele tych gospodarstw, które już dzisiaj przekraczają kwoty mleczne, a mamy jeszcze przed sobą kilka miesięcy roku kwotowego, powinni podjąć decyzję indywidualnie. Czy opłaca im się przekroczyć i płacić kary, czy jednak ograniczyć produkcję. Problem w tym, że niektórych rolników nie stać na zmniejszenie dochodu ze względu na zaciągnięte zobowiązania finansowe. Kredyty nie zwykły oglądać się na przekroczenie kwoty... Za to przekroczenie i duże inwestycje, często finansowane w oparciu o pożyczki z banku, lubią iść w parze. – Kwoty przekracza w ostatnich latach grupa 57 tys. rolników. Mam prawo zakładać, że jest to ta grupa, która się najbardziej rozwija, która musiała zainwestować w sprzęt, technologię i ja nie wierzę, że zrobili to z własnych środków – mówi Waldemar Broś. Rozwiązań praktycznych jest kilka i żadne nie jest idealne... – Jest taki pomysł, żeby nie robić sobie kłopotów i nie płacić tych kar, czyli w praktyce nie oddać części mleka za darmo, a spasać je cielętami, prowadząc ich odchów do pełnego wieku – dodaje Broś. – Inna grupa producentów mówi, żeby ograniczyć żywienie. To są pomysły dla jednych dobre, dla innych nie. Bo, przy takiej decyzji, ci co mają na przykład bardzo wysoką wydajność, a którzy dzisiaj nie mają problemów ze zdrowiem stada, to prawdopodobnie takie problemy przyjdą. I kółko się zamyka. Producenci i przetwórcy muszą radzić sobie sami. – W zaistniałej sytuacji jest duża lista działań skierowanych pod adresem rządu, Komisji Europejskiej, które trzeba uruchomić, żeby zrekompensować mniejsze dochody rolników oraz zakładów przetwórczych – mówi Dariusz Sapiński. – Na razie nie ma żadnych efektów. Musimy sobie radzić sami. Trzeba się dostosować do sytuacji na rynku i nie mówię tu tylko o niższych cenach surowca, ale też o redukcji kosztów poza surowcowych. Tak, by można było normalnie funkcjonować, by procesy inwestycyjne i handlowe toczyły się w normalnym tempie. – Uważam, że jest to okres przejściowy, powtarzający się cyklicznie co kilka lat – ocenia Antoni Żdanuk. Tylko, że w czasie, o którym wspomina pan prezes Polska i Unia Europejska nie tkwiła w przededniu uwolnienia kwot mlecznych. Tak, niektórzy czekają na 1 kwietnia 2015 r. jak na zbawienie. Jednak ta nowa rzeczywistość, to nie tylko szansa na rozwój produkcji, ale i deregulacja rynku, której efektów nie byłby w stanie przewidzieć nawet rzeczony Salomon.

Co mają robić rolnicy?

– Jest to trudne pytanie. Z punktu widzenia logiki wydaje się, że produkcję powinni zwiększać ci, którzy mają jeszcze kwotę niewykorzystaną, a jest spora grupa takich gospodarstw,

TEKST: MAŁGORZATA SAWICKA

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

45


FINANSE DO 28

LISTOPADA B .R . ROLNICY, KTÓRYM DZIKI ZNISZCZYŁY UPRAWY MOGLI SKŁADAĆ WNIOSKI O WYPŁATĘ REKOMPENSAT

DZIK NISZCZY, PAŃSTWO PŁACI 579 wniosków wpłynęło do ARiMR. Opiewają one na kwotę 1,84 mln zł. A przecież mogłoby nie być, ani wniosków, ani wypłat odszkodowań, gdyby rząd w porę odpowiednio zajął się kwestią szkód wyrządzanych przez dziki w rolniczych uprawach. Kolejny raz wracamy do tematu szkód wyrządzanych na polach przez dziki. Choć podlascy rolnicy walczą z urzędnikami różnymi metodami (pisma, protesty), to kwestie wypłaty odszkodowań pozostają nadal nieuregulowane. Dlatego też 10 listopada b.r. rolnicy ponownie zjawili się w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim. Tym razem jednak nie przyjechali protestować, tylko dyskutować z wojewodą o tym, co do tej pory udało się zrobić w ich sprawie. Zwrócili się też z żądaniem wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, w związku z wystąpieniem w naszym województwie wirusa afrykańskiego pomoru świń ASF. – To byłaby jedyna i konkretna pomoc, a nie jakieś zmienianie i przygotowywanie ustaw oraz szukanie środków przez jednego, czy drugiego ministra. Są bowiem w rezerwie państwowej pieniądze przeznaczone na stany klęski żywiołowej – apelowali rolnicy w trakcie spotkania z wojewodą. Jak powiedziała Joanna Gaweł, były rzecznik prasowy wojewody podlaskiego, zgodnie z ich apelem, Maciej Żywno, ówczesny wojewoda podlaski, wystąpił z wnioskiem o ogłoszenie takiego stanu w części województwa, dokładnie w strefie z ograniczeniami, która została wyznaczona po wykryciu pierwszych przypadków ASF u dzików. Jednakże wojewoda od razu poinformował rolników, iż przesłanki, na których opiera się ich żądanie, nie spełniają w pełni wymogów ustawowych stanu klęski żywiołowej. W trakcie spotkania wojewoda poinformował też protestujących o zwiększonym odstrzale dzików w regionie. Od początku marca odstrzelono ich 4,5 tys., z czego 3 tys. w ostatnich kilku tygodniach. Ma być odstrzelonych jeszcze 9,5 tys. (w sumie w woj. podlaskim ma być odstrzelonych łącznie 14 tys. dzików). Ponadto szefowie resortów środowiska zdecydowali, że w strefie z ASF będą polowania zbiorowe oraz całoroczne, bez ograniczeń ze względu na płeć i wiek. Zostały też zakupione 34 chłodnie do przechowywania ustrzelonych zwierząt, do czasu wykonania prób na ASF. Przypomnijmy, iż po ostatnich rolniczych protestach (na przełomie sierpnia i września b.r.) Urząd Marszałkowski powołał zespół, który dokonywał wyceny szkód. Ich wysokość oszacowano na ok. 7 mln zł. Ówczesny wojewoda zwrócił się do rządu z prośbą, by pieniądze te były wypłacone z budżetu państwa. 18 listopada b.r. Rada Ministrów przyjęła nowelizację rozporządzenia w sprawie realizacji zadań Agencji 46

Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, umożliwiającą udzielenie pomocy de minimis (limit pomocy ze środków krajowych) rolnikom, którzy ponieśli szkody wyrządzone przez dziki. Pomoc ta ma być udzielana na wniosek poszkodowanego złożony w powiatowym biurze ARiMR właściwym ze względu na miejsce zamieszkania lub siedzibę rolnika, w wysokości 850 zł/ha strat. Dodatkowo pomoc ta ma być pomniejszona o wysokość odszkodowania uzyskaną przez rolnika od koła łowieckiego i, jakby tego było mało, nie może przekroczyć łącznie, dla jednego rolnika, równowartości 15 tys. euro, przy czym limit ten jest pomniejszony o kwoty pomocy udzielonej z jakiegokolwiek tytułu w formie pomocy de minimis w rolnictwie, w okresie ostatnich trzech lat. Wnioski można było składać do 28 listopada b.r. – 850 zł/h to są śmieszne pieniądze. To jest obrażanie nas rolników, a nie wypłata rekompensat. Komisje, które zostały powołane do szacowania strat wyliczyły, że, aby pokryć realne zniszczenia 1 ha kukurydzy trzeba wypłacić rolnikowi minimum 3.000 zł/h – tyle kosztują nas nawozy i ziarno. Dlatego też wielu rolników, szczególnie tych, którzy mieli wielohektarowe straty w uprawach, zrezygnowało ze składania wniosków – mówi Paweł Rogucki, przewodniczący protestujących rolników.

ARiMR podsumowuje, iż do 28 listopada b.r. przyjęła od rolników z woj. podlaskiego 579 wniosków o przyznanie wsparcia, w wysokości 1,84 mln zł., wynika z tego, że dziki zniszczyły w 2014 r. na tym terenie ponad 4 tys. ha upraw w blisko tysiąc trzystu gospodarstwach. Także Podlaska Izba Rolnicza informuje, iż jest to pomoc niewystarczająca. Proponuje, aby tak jak chcą tego rolnicy były to np. dopłaty do oprocentowania kredytów. Ponadto PIR złożyła na posiedzeniu Krajowej Rady Izb Rolniczych obradującej 26 listopada b.r. dwa wnioski. – Żądamy od ministra środowiska wygospodarowania funduszu rekompensacyjnego, którego celem byłoby pokrycie różnicy pomiędzy faktyczną wartością szkody wyrządzonej przez dziki w uprawach rolnych, a możliwościami fi-

nansowymi kół łowieckich – mówi Grzegorz Leszczyński, prezes PIR. – Drugi wniosek dotyczy przedłożenia propozycji opracowanej przez służby weterynaryjne, programu bioasekuracyjnego z jednoczesnym planem działania w tym zakresie. Bowiem rolnicy z woj. podlaskiego zwracają uwagę, że brakuje konkretnego planu postępowania w zakresie produkcji trzody chlewnej na obszarach z ASF. Tak naprawdę zostali oni pozostawieni sami sobie, bez jakiegokolwiek rządowego wsparcia. Tr wają też prace nad zmianą Prawa Łowieckiego. To oczywiście cały proces legislacyjny, który zostanie zakończony głosowaniem w parlamencie, ale co ważne – już się rozpoczął. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, która obecnie ma miejsce, że jedna i ta sama instytucja szacuje szkody i wypłaca odszkodowania. Natomiast ostatnio pojawiły się niepokojące informacje dotyczące zanieczyszczenia ziarna kukurydzy wirusem afrykańskiego pomoru świń. – Jako Podlaska Izba Rolnicza jesteśmy zbulwersowani wyrażaniem niesprawdzonych opinii – mówi prezes PIR. – Przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego są odpowiedzialni za narastające od dłuższego czasu konflikty pomiędzy kołami łowieckimi, a rolnikami. Sposób ignorowania rolników przez koła łowieckie, a ostatnio także wywołanie tematu jakoby wirus ASF był w ziarnach kukurydzy jest zemstą kół łowieckich na roszczenia rolników dotyczące odszkodowań za szkody łowieckie. Rolnictwo w województwie podlaskim w ciągu bieżącego roku doznało szeregu problemów wynikających z ASF, czy rosyjskiego embarga na import żywności. Jednak wirus nie rozprzestrzenił się dalej – udało się utrzymać go tylko w naszej strefie. – Wiadomo, iż lekarstwem na wiele bolączek są pieniądze. Rząd powinien wykazać choć trochę dobrej woli. Powinien wesprzeć tych naszych rolników, uruchomić środki budżetowe, powołać jakiś zespół, który zajmie się sprawą i poprowadzi ją od początku do końca – mówi Leszczyński. – Nie jest potrzebne wywoływanie tematu zastępczego, którym jest „kukurydza z ASF-em”. Dezinformacja i przekazywanie niesprawdzonych informacji powoduje nieodwracalne skutki na rynkach sprzedaży produktów rolnych. uJuż teraz wywołany temat powoduje spadek cen na rynkach skupu kukurydzy oraz zakaz eksportu podlaskiej wieprzowiny. TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

47


UPRAWA

48

PODLASKIE AGRO


FINANSE

PODLASKIE AGRO

49


UPRAWA 26

LISTOPADA W

WARSZAWIE

ODBYŁA SIĘ KONFERENCJA

„KUKURYDZA –

SŁONECZNE ZIARNO ZDROWIA ”

KOLBY W PROMOCJI Kukurydza zajmuje trzecie miejsce pod względem światowej powierzchni zasiewów i pierwsze pod względem wysokości zbiorów. W 2014 r. powierzchnia jej upraw w Polsce wyniosła ok. 1,1 mln ha. Jednak kukurydza wciąż za rzadko gości na naszych stołach. Aby temu przeciwdziałać Polski Związek Producentów Kukurydzy przeprowadził kampanię „Kukurydza – słoneczne ziarno zdrowia”, finansowaną ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych.

|

Justyna Marszałkowska-Jakubik, dietetyk uczestnicząca w konferencji przekonywała do większego spożycia kukurydzy. Na zdjęciu z Witoldem Wierzbińskim, zastępcą dyrektora Biura Promocji Żywności Agencji Rynku Rolnego.

|

– Mam nadzieję, że kukurydza – słoneczne ziarno zdrowia zagości szerzej nie tylko na naszych polach, ale również stołach – zapewnił dr inż. Roman Warzecha.

– Wśród wszystkich roślin produkcji polowej, w uprawie kukurydzy dokonał się w największy postęp. Dotyczy to zarówno całego świata, jak i naszego kraju – powiedział profesor Tadeusz Michalski, prezes PZPK, podczas konferencji. Dr inż. Roman Warzecha, członek rady PZPK, który prawie od 25 lat prowadzi liczne badania nad uprawą i hodowlą kukurydzy, wtórował tym słowom podkreślając, że w Polsce funkcjonują jedynie nieliczne zakłady przetwórcze. Kukurydzę cukrową (potocznie zwaną również słodką) uprawia się na ok. 7 tysiącach hektarów, z czego około 5,5 tys. ha na potrzeby przemysłu przetwórczego (głównie na ziarno konserwowane w puszkach i na mrożone kolby). Spożycie kukurydzy cukrowej w naszym kraju wynosi niespełna 0,5 kg na mieszkańca, zaś w Stanach Zjednoczonych wartość ta wynosi ponad 10 kg. – Mamy jeszcze wiele do zrobienia w kwestii promocji spożycia kukurydzy wśród Polaków. 50

Polski Związek Producentów Kukurydzy rozpoczął w 2014 r. kampanię finansowaną ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych, której celem jest edukowanie konsumentów na temat walorów tej rośliny i jej przetworów – kaszy, mąki, płatków, chrupków czy oleju kukurydzianego. W ramach naszych działań uczestniczyliśmy w wystawach i Dniach Kukurydzy w całym kraju, stworzyliśmy film i wydawnictwa promocyjne dla dzieci i dorosłych. – powiedział dr inż. Roman Warzecha. Dietetyk Justyna Marszałkowska-Jakubik poinformowała, że kukurydza i jej przetwory powinny na stałe zagościć w naszej diecie: – Kukurydza ziarnowa i cukrowa mają szereg zalet. Przede wszystkim należy podkreślić brak glutenu, który umożliwia spożycie tej rośliny przez alergików i osoby chore na celiakię. Ponadto roślina jest bogatym źródłem węglowodanów, błonnika, witamin i minerałów. Zawarta

w kukurydzy luteina jest przeciwutleniaczem chroniącym organizm przed działaniem wolnych rodników – powiedziała. Kampania „Kukurydza – słoneczne ziarno zdrowia” to pierwsze działania promocyjne prowadzone przez Polski Związek Producentów Kukurydzy w ramach Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych. – W 2014 r. w ramach tego Funduszu organizacje branżowe zrealizowały ponad 20 kampanii o łącznej wartości ponad 3,5 mln zł. Łącznie od powstania Funduszy Promocji w 2009 r. wypłacono ponad 207 mln zł – powiedział Witold Wierzbiński, zastępca dyrektora Biura Promocji Żywności Agencji Rynku Rolnego, która nadzoruje Fundusze. Polski Związek Producentów Kukurydzy szacuje, że średnie plony kukurydzy w tym roku wyniosą ok. 60dt/ha. Najsłabsze zbiory zapowiadane są na północy kraju. Rolników nie rozpieszczają również ceny – średnio za kukurydzę o wilgotności 30% otrzymuje się w skupach 350 zł/t netto. Ta niekorzystna sytuacja może wpłynąć na wielkość przyszłorocznej produkcji, której areał może spaść do 10% z rokiem bieżącym. W 2014 r. powierzchnia upraw w Polsce osiągnęła 1,1 mln ha – 500 tys. ha to zasiewy na kiszonkę, ok. 600 tys. ha to kukurydza na ziarno. OPR.

SAM,

PODLASKIE AGRO



UPRAWA POD

WZGLĘDEM PRODUKCJI KUKURYDZA USTĘPUJE JEDYNIE PSZENICY

ROSNĄCE ZNACZENIE KUKURYDZY Kukurydza jest dziś szeroko uprawiana na terenie całej Polski, nie tylko na kiszonkę, ale także na ziarno. Plony kukurydzy ziarnowej są blisko dwukrotnie większe niż średnie plony zbóż. Jeszcze 15 lat temu ziarno kukurydzy wyprodukowane w Polsce zaspokajało 10-20% potrzeb, dziś produkcja w pełni pokrywa nasze zapotrzebowanie, a nawet konieczny jest eksport 1-1,5 mln ton.

Rosnąca powierzchnia zasiewów

Po załamaniu na początku lat 90., powierzchnia uprawy kukurydzy w Polsce systematycznie rośnie. Doskonałe wyniki produkcyjne i wysokie ceny w sezonach 2011-13 sprawiły, że od kilku lat powierzchnia uprawy kukurydzy ustabilizowała się na poziomie 1-1,1 mln ha. Jest to rekordowo wysoki areał, największy w historii uprawy kukurydzy w Polsce. Wcześniej, największe zasiewy notowano w latach 1978-1980 (niecałe 0,7 mln ha – w tym ponad 90 % to kukurydza na kiszonkę). Aktualnie na kiszonkę uprawia się ok. 450 tys. ha, przy powolnym, ale trendzie. Dzisiaj podstawowym produktem towarowym uzyskiwanym z kukurydzy jest ziarno, ale powierzchnia uprawy na ziarno zmienia się w zależności od sytuacji rynkowej. W ostatnich pięciu latach powierzchnia kukurydzy ziarnowej systematycznie rosła: z ok. 300 tys. ha w 2008 r., do 687 tys. ha w 2014 r. Skutkiem tego zbiory ziarna kukurydzy od trzech lat osiągają poziom 4 mln ton. Drastyczne spadki cen ziarna w bieżącym sezonie zahamują zapewne ten trend wzrostowy, ale pewnym jest, że kukurydza na trwale zdobyła sobie miejsce w polskim rolnictwie, a pod względem produkcji ziarna mieści się w grupie środkowej (wspólnie z ży-

|

Trzeba stawiać na kukurydzę

Kukurydza jest rośliną, w której uprawie nowe odmiany odgrywają szczególnie dużą rolę. Najważniejszym momentem w historii uprawy kukurydzy było wprowadzenie do uprawy odmian mieszańcowych. Dzięki temu plony kukurydzy w USA i Europie wzrosły blisko czterokrotnie. Lata doświadczeń wskazują, że wydajna i opłacalna produkcja mleka oraz mięsa wołowego nie może się obyć bez kiszonki z kukurydzy. W związku ze stabilizacją pogłowia krów i rosnącym zainteresowaniem chowem bydła mięsnego wskazany jest dalszy wzrost uprawy kukurydzy na kiszonkę oraz działania na rzecz poprawy jakości produkowanej paszy. W przypadku kukurydzy ziarnowej mogą nieco ograniczyć jej produkcję, ale za jej dalszym rozszerzeniem przemawiają następujące fakty i argumenty:

spadki cen kukurydzy są reakcją na rekordowe jej zbiory, a także bardzo dobre zbiory zbóż na świecie. W następnych latach tak korzystny układ dla plonowania jest mało prawdopodobny  kukurydzę jest najbardziej wydajnym zbożem; plonującym u nas średnio blisko dwukrotnie wyżej niż zboża ozime, a różnice w porównaniu do zbóż jarych bywają jeszcze większe  uprawa kukurydzy na ziarno jest potrzebna polskiemu rolnictwu, bowiem zwiększa bioróżnorodność (6-te zboże), a dzięki temu w ujęciu całego rolnictwa mniej cierpimy z powodu fluktuacji pogodowych, suszy czy ataków chorób. 

Coraz więcej odbiorców kukurydzy

Produkujemy ciągle za mało kukurydzy kiszonkowej na paszę dla bydła. Licząc wg nowoczesnych norm żywienia, zapotrzebowaniu C.D. NA STR. 54

– Plony kukurydzy ziarnowej są blisko dwukrotnie większe niż średnie plony zbóż – mówił podczas konferencji profesor Tadeusz Michalski, prezes PZPK.

52

tem, pszenżytem i jęczmieniem), ustępując tylko pszenicy.

|

Obecny areał uprawy kukurydzy opiewający na ok. milion hektarów, to rekord dla Polski.

PODLASKIE AGRO


PODLASKIE AGRO

53


UPRAWA C.D. ZE STR. 52

na kiszonkę dla bydła powinno wynosić ponad 1 mln ha kukurydzy, a więc ponad dwukrotnie więcej niż obecnie. Dużym odbiorcą kukurydzy powinny stać się przemysł paliwowy i bioenergetyka. Kukurydza powinna być jednym z filarów dostarczających cennego surowca dla bioenergetyki. Widać to doskonale na przykładzie Niemiec. Nowym, doskonale od kilkunastu lat rozwijającym się kierunkiem wykorzystania kukurydzy,

|

i produktów śniadaniowych, chleba, sosów czy specjalistycznych dodatków niezbędnych w produkcji towarów żywnościowych. TEKST:

PROF . DR HAB .

TADEUSZ MICHALSKI,

UNIWERSYTET PRZYRODNICZY PREZES

W

POZNANIU,

POLSKIEGO ZWIĄZKU PRODUCENTÓW KUKURYDZY, OPR .SAM

Rosnące ciągle zapotrzebowanie na kukurydzę i ogromny postęp w agrotechnice tej rośliny skutkują niespotykanym trendem wzrostu wolumenu zbiorów ziarna na świecie. Dane w ujęciu długoletnim (1960-2014) oraz za ostatnie lata (2008-2014)

54

jest kierunek spożywczy. Młyny kukurydziane przerabiają ponad 200 tys. ton ziarna, produkując kasze i mąkę na potrzeby kraju, jak i coraz większy eksport na wiele rynków świata. Produkty te, a w niedalekiej przyszłości także olej kukurydziany, zagościły już na naszych stołach, zarówno w postaci półproduktów, jak też żywności wysoce przetworzonej: ciastek

|

Kształtowanie się plonów oraz zbiorów ziarna kukurydzy w Polsce w ostatnim 25-leciu (wg danych GUS).

PODLASKIE AGRO


UPRAWA

PODLASKIE AGRO

55


UPRAWA WYKONYWANY

OD SETEK LAT ZABIEG POLOWY MOŻNA WYKONYWAĆ NA WIELE RÓŻNYCH SPOSOBÓW

TAJEMNICZA ORKA Dobrze się tam dzieje, gdzie dwóch orze, a trzeci sieje – stare przysłowie zdaje się mówić o... rodzinie Bienaszów. O ojcu i dwóch synach, którzy pod Bielskiem Podlaskim prowadzą trzy gospodarstwa, razem składające się na potężne 500 hektarów. Z nimi to przyjrzeliśmy się orce przedzimowej, którą rolnicy w północno-wschodniej części kraju całkiem niedawno zakończyli. Trzeba było ścigać się z aurą, bo w końcówce listopada podsypało już pola białym puchem. Orka to jeden z najczęściej stosowanych zabiegów, spulchniających glebę. Z oczywistych oczywistości: mamy kilka rodzajów orek i to różnych, w zależności od zastosowanego podziału. Jeśli weźmie się pod uwagę termin wykonywania, wyróżnia się: podorywkę, orkę przedsiewną oraz najcięższą i najgłębszą – przedzimową. I tej ostatniej poświęćmy chwilę uwagi. To najgłębsza z rodzajów orek, sięgająca 20-25 cm (niekiedy więcej). Przy jej wykonywaniu bierze się pod uwagę uprawy prowadzone na danym polu przez kilka, trzy do pięciu ostatnich lat. Jeśli ktoś uprawia cokolwiek, z pewnością wykonuje orkę i do tego ma przekonanie, że wykonuje ją dobrze. Bo niby co można źle zrobić? Otóż można. Bo orka ma i wady, i zalety. Według dr inż Marka Gugały z Katedry Szczegółowej Uprawy Roślin Akademii Podlaskiej w Siedlcach, autora broszury „Znaczenie orki w praktyce”, wydanej przed kilkoma laty przez Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, w pierwszej grupie znajdziemy m.in.:  poprawę struktury gleby,  długotrwałe działanie spulchniające,  napowietrzanie pobudzające aktywność biologiczną,  niszczenie zachwaszczenia,  zapobieganie występowaniu szkodników, bakterii i grzybów,  usuwanie nagromadzonych opadów zimowych,  doprowadzenie gleby do stanu, w którym wiosenne prace są łatwiejsze. Według tej publikacji, rolnik może zrobić wiele, by wady, takie jak m.in. zwiększenie podatności na erozję wodną i wietrzną, czy zaburzenie obiegu składników pokarmowych, zlikwidować. Na co należy zwracać uwagę? Na optymalną wilgotność gleby, co w praktyce oznacza najmniejszy opór dawany pługom, ale nie oblepianie narzędzi, ani nie kurzenie się jej. Na głębokość zabiegu dostosowaną do potrzeb roślin. Na lepsze odkładnice. Tyle fachowej teorii. Czas na praktykę prosto z pola. Z pola 56

|

- O pług warto dbać. Tubka smaru kosztuje niewiele, a remont, szczególnie zachodniego sprzętu, potrafi spustoszyć kieszenie - uczula Maciej Bienasz, z którym rozmawialiśmy wprost na polu podczas wykonywania orki przedzimowej. - Zdecydowanie warto poświęcić 5 minut na kilka dni, żeby zadbać o pług.

młodego rolnika – Macieja Bienasza, który zaprosił nas na podglądanie orki. – W orce naprawdę wiele zależy od używanego sprzętu, bo pług pługowi nierówny – żartobliwie zaczyna Maciej. – Nowszej generacji pługi nie różnią się od siebie znacząco. Jednak te starsze, nadają się w zasadzie jedynie do orania piachu. Dobór pługa zależy już od indywidualnych potrzeb. Każdy ma inaczej wyprofilowaną odkładnię, inaczej leży lemiesz. Jak podkreśla mój rozmówca, w starszej generacji pługów, lemiesz był umocowany bardziej w pionie, dlatego stawiał większy opór, a w tej sytuacji nawet mniejszy pług wymagał ciągnika o dużej mocy. Nowoczesne pługi mają zdecydowanie lepiej wyprofilowany lemiesz, który niemal leży. Dzięki temu pług lepiej wchodzi w ziemię. – Liczy się też przygotowanie i konserwacja pługów, czyli stan w jakim są główne elementy robocze maszyny: dłuto i lemiesz. Jeśli są tępe, to pług może nie wchodzić w ziemię na ciężkich glebach – kontynuuje młody rolnik. – Pług jest dość żywotną maszyną, dbając o elementy smarowne, może on całkiem długo posłużyć. Takim elementem w pługu obracalnym jest np. głowica obrotu. Bieżący rok, pod względem orki nie należy do najłatwiejszych. Jesień była sucha, w glebie było za mało wilgoci, by orać w komfortowych warunkach. Maciej tegoroczną orkę, określa mianem „przewracania skały”. W takich warunkach, wymienne elementy pługa, niszczą się w ekspresowym tempie. Pytam o głębokość orki. – Zależy ona od tego, czy ziemia jest cięższa (głębsza orka), czy lżejsza oraz od planowanej uprawy. U nas, jak się orze ziemię pod rzepak, to nawet na cięższych glebach nie przekraczamy 25 cm – zaznacza. – A mamy takie grunty, które

są lekkie, a żyzne i wówczas orzemy do 18 cm. Orząc głębiej, wyoruję dziką ziemię, którą widać w postaci żółtych plam. Wciąż wielu mniej świadomych rolników, traktuje orkę z lekceważeniem, jako zabieg, którego źle wykonać się nie da, bo nie ma w nim żadnej filozofii. – Dużo ludzi orze, byle jak, by tylko przykryć ziemię, a to jest bardzo błędne myślenie – podkreśla Maciej Bienasz. – W ubiegłym roku było bardzo mokro, więc ciężkie ziemie można było głębiej zaorać. Znam ludzi, którzy zrobili tak, jak robią co roku, czyli orali płytko. Efekt? W tym roku pługa nie mogą włożyć. Myśmy orali głęboko, mozolnie nam to szło, ciągniki sporo spaliły, ale za to w tym roku, orka jest przyjemnością. O tym, jak ważnym zabiegiem jest orka, świadczy fakt, że ma ona swój konkurs. Odbywa się on od kilku lat w ramach Podlaskiego Dnia Kukurydzy w Szepietowie. Startujący zmagają się z pługami tradycyjnymi (dwa lub trzy korpusy) na standardowych poletkach o wymiarach 100x20 m. Głębokość orki powinna wynosić 24 cm. Orkę wykonuje się w zagon – na prawej stronie działki i w rozorywkę – na lewej. Jakie kryteria są brane pod uwagę? Prostoliniowość, głębokość oraz dokładność wyorania pierwszej i drugiej bruzdy grzbietu, ukształtowanie i jakość grzbietu, jakość pracy pługa, wygląd zaoranej powierzchni i wykształcenie skiby, przykrycie resztek roślinnych, zagłębianie i wyciąganie pługa, szerokość i kształt niezaoranego pasa przed ostatnim przejazdem, jakość bruzdy końcowej, zgodność granic orki. Zwycięzca rozgrywki wojewódzkiej ma prawo wziąć udział w ogólnopolskim etapie konkursu, rozgrywanym od wielu wielu lat. TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

PODLASKIE AGRO


UPRAWA

PODLASKIE AGRO

57


MASZYNY W ZESPOLE SZKÓŁ CENTRUM KSZTAŁCENIA ROLNICZEGO

W JANOWIE ODBYŁA SIĘ IMPREZA POD NAZWĄ...

JAZDA Z CONTRACTUSEM Kilkanaście zielonożółtych maszyn marki John Deere i innych oraz szansa na to, by usiąść za ich sterami i własnoręcznie dokonać orki czy bronowania. Taką okazję dało spotkanie, zorganizowane 5. listopada w Janowie. Niezwykłe, bo zabiegi polowe odbywały się pod dachem – na terenie hali uprawowej miejscowej szkoły rolniczej.

|

Tadeusz Bienasz to, można śmiało powiedzieć, prawdziwy fan marki John Deere. Przez jego plac maszynowy przewinęło się już kilka ciągników tej firmy, dwa kombajny, a już szykują się kolejne zakupy.- Z naszego punktu widzenia praktycznego i ekonomicznego, lepszej marki dla nas nie ma, szczególnie jeśli chodzi o kombajny i opryskiwacze – mówi rolnik spod Bielska.

– Ze szkołą w Janowie współpracujemy już od dłuższego czasu. Dzięki uprzejmości dyrektora, który zgodził się, żeby nam udostępnić halę uprawową i teren wokół, mogliśmy zorganizować dzisiejsze spotkanie – powiedział Maciej Kozłowski, przedstawiciel firmy Contractus, organizatora wydarzenia. – Dziś prezentujemy różne maszyny, w tym m.in. nowości: kombajn W330 z hederem 3,5 m, ciągnik 6215R z opryskiwaczem. Wymieniony ciągnik, to jeden z całej gamy ciągników, nowoczesnych, spełniających najnowsze normy emisji spalin. Białostocki Contractus to firma z imponującą historią. Powstała w 1988 r. Od 2003 r. jest autoryzowanym dealerem marki John Deere na terenie województwa podlaskiego, ale też m.in. marki Schaffer (ładowarki tej firmy prezentowane były na pokazie), Kverneland, Joskin, RMH, czy Strautmann. To jeden z liderów sprzedaży ciągników w regionie północno-wschodnim. – Obserwujemy zmianę wśród naszych klientów. Dotychczas sprzedawaliśmy najwięcej ciągników do 100 KM, teraz ta średnia poszła nieco w górę i najlepiej sprzedają się ciągniki blisko 58

120-konne. Gospodarstwa się powiększają, w parkach maszynowych pojawiły się większe maszyny, które wymagają mocniejszych ciągników, takie zestawy mogą pracować i szybciej, i wydajniej. Rolnicy są też nieco bardziej świadomi, a my staramy się sprostać ich wymaganiom – zaznaczył Kozłowski. – Co prawda, obecnie zakupy rolnicze są nieco ograniczone wskutek oczekiwania na uruchomienie funduszy unijnych i brak środków. Jest to może jakimś hamulcem, ale John Deere stara się reagować na to i wprowadza bardzo atrakcyjne dla klientów finansowanie fabryczne. Szkoła, w której odbywał się ten nietypowy pokaz, to miejsce wielu tego typu wydarzeń. – Naszym celem jest to, by nasza placówka była liderem kształcenia rolniczego w regionie – podkreślił Bogusław Zarzecki, dyrektor ZSR. – Dlatego współpracujemy z wieloma firmami, w tym z firmą Contractus od wielu lat. W białostockiej i sokólskiej siedzibie firmy odbywają się praktyki zawodowe naszych uczniów, współpracujemy też na polu bazy technicznej, odnośnie wymiany doświadczeń, organizacji konferencji.

Szkoła w Janowie posiada w pełni wyposażone nowoczesne warsztaty szkolne. Inwestycja realizowana przy wsparciu z Regionalnego Programu Operac yjnego Wojewódz t wa Podlaskiego zaowocowała budową hali uprawowej o powierzchni 3.200 m². Tu odbywają się różne imprezy cykliczne, pokazy polowe, m.in. wystawa koni zimnokrwistych sokólskich. Uczniowie na terenie hali uczą się obsługi maszyn, pracy nimi, bez względu na panujące na zewnątrz warunki pogodowe. Szkoła posiada także siedem hektarów ziemi ornej, na której uprawiane są zboża i trawy, w tym wiele odmian doświadczalnych. – Nasza szkoła kształci w kierunkach typowo rolniczych: podstawowy to technik-rolnik, czteroletnie technikum, technik mechanizacji rolnictwa – nowy, funkcjonujący od trzech lat, mamy „zawodówkę” o kierunku mechanik pojazdów i maszyn rolniczych, od dwóch lat kształcimy też w kierunku technik żywienia i usług gastronomicznych. Chodzi nam o to, by przyciągnąć dziewczyny do szkoły. Realizowany jest w naszej C.D. NA STR. 60

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

59


MASZYNY C.D. ZE STR. 58

szkole również bardzo dobry system zaoczny – powiedział Bogusław Zarzecki. – Mamy prawie 87 słuchaczy na kursie R3 i w szkole policealnej na kierunku technik turystyki wiejskiej. Przy szkole właśnie trwa budowa internatu. Dzięki niemu placówka ma przyciągać nowych uczniów z nieco odleglejszych okolic: Tykocina, Krypna i Knyszyna. Wróćmy jednak na imprezę Contractusa. Do wzięcia w niej udziału zaproszeni zostali współpracujący z firmą rolnicy. Wśród nich Tadeusz Bienasz, producent roślinny z miejscowości Husaki k. Bielska Podlaskiego i właściciel kilkusethektarowego gospodarstwa. – Pierwszy ciągnik John Deere znalazł się w moim gospodarstwie, można powiedzieć, z przypadku. Pół roku przed zakupem był tylko dyskretnym marzeniem. Celowo jeździłem ulicą Elewatorską w Białymstoku, żeby choć na niego popatrzeć – wspomina. – Udało się go kupić dzięki dofinansowaniu w ramach SPO. Decyzję o wyborze pan Tadeusz argumentuje następująco: – Bardzo szybko zrozumieliśmy, że inwestowanie w ziemię za wszelką cenę się po prostu opłaca. A, jak już się ma te hektary, to trzeba je czymś orać. No i jak nam już się trafiło to dofinansowanie, to pojechaliśmy z małżonką do Contractusa, bardzo nas ciepło przyjął dyrektor, przekazał nam wiele praktycznych informacji. Wtedy postanowiliśmy kupić pierwszy ciągnik: 6620. Odebraliśmy go 16.listopada 2005 r. Trochę nim pojeździliśmy i zaraz odebraliśmy drugi ciągnik John Deere’a, tym razem

| 60

|

Spotkanie zakończył spektakularny pokaz maszyn przy pracy. Spektakularny i niezwykły, bo operatorami byli sami rolnicy oraz uczniowie szkoły - gospodarza.

5720, i akurat traf chciał, że trzeba było szybko kombajn kupić, to „wzięliśmy” 1450 i używaliśmy sześć lat. Obecnie stary kombajn został zastąpiony większym 660i w pełnej opcji. Do tej pory skosił ok. 800 ha i, jak zapewnia właściciel, spisuje się na medal i wygląda jak nowy. – Maszyny rolnicze, jakie nie wybierzesz, zawsze będą za drogie. Dlatego jak już kupujemy, wybierajmy sprawdzone marki. Trzeba też patrzeć jak działa serwis, bo nie ma takiego sprzętu, który się kiedyś nie zepsuje – radzi Bienasz. – Z praktyki dziewięciu lat współpracy z serwisem w firmie Contractus mogę uczciwie powiedzieć, że są dobrzy. Po pierwsze jest blisko, bo 50 km od nas. Contractus ma kilka punktów

w regionie, pracownicy poważnie podchodzą do rolników. Tam rolnik może zdzwonić, raz i są, przyjeżdżają według potrzeby, nawet w nocy. Rolnik radzi także, by wybierając wyposażenie ciągnika, zastanawiać się wielokrotnie nad wyborem jego elementów. Czasem oszczędny traci dwa razy. – Po roku użytkowania chce się coś dokupić i nie można – tłumaczył. – Na przykład, w modelu 5720 (80 KM) był lepszy fotel dla operatora za dopłatą. Nie byłem przekonany i zrezygnowałem. A po pół roku już wiedziałem, że podjąłem złą decyzję. Kabina powinna być w ciągniku dobrze resorowana, a fotel najwyższej klasy. Bo zdrowie jest najważniejsze. TEKST

I FOT .

MAŁGORZATA SAWICKA

Po części oficjalnej, podczas której zgromadzeni mogli zapoznać się z najnowszą ofertą firmy Contractus, rozpoczął się najbardziej wyczekiwany fragment spotkania: wziąć kierownicę w swoje ręce...

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

61


MASZYNY RELACJA

Z POKAZU PRACY MASZYN W M .

SZLASY LIPNO

POKAZ Z KLASĄ Na 12-hektarowym polu, zaproszeni goście, a wśród nich rolnicy zainteresowani nowinkami technologicznymi oraz przedstawiciele mediów, mieli okazję zobaczyć i przetestować maszyny renomowanych marek Claas, Lemken, Maschio Gaspardo i zambrowskiego Inter-Techu. Pokaz odbył się w podzambrowskiej miejscowości Szlasy Lipno 26 października. Po krótkiej prezentacji i omówieniu każdej z maszyn, zainteresowani mogli nie tylko z bliska przyjrzeć się ich pracy, ale także wykonać jazdę testową na polu kukurydzy. W trakcie imprezy była okazja do wymiany poglądów przy „grzańcu” i potrawach z grilla. – Każdego roku celem pokazów jest prezentowanie rolnikom najnowszych rozwiązań, maszyn, urządzeń, które ułatwią ich codzienną pracę. Celem przedsiębiorstw takich jak AgroSerwis, skupiających swoją działalność wokół rolnictwa jest wsparcie rolników, wzrost efektywności ich pracy oraz ułatwianie realizacji ich zadań. Chcemy pokazać, że wydajny sprzęt marki z długoletnią tradycją, to klucz do zwiększenia jakości zbiorów i podniesienia efektywności – mówi Dariusz Sobol, właściciel firmy Agro-Serwis, współorganizator. Dodatkową atrakcją była możliwość przetestowania maszyn prężnie rozwijającej się firmy Inter-Tech z Zambrowa. Wśród testowanych maszyn znalazły się m.in. ładowacz czołowy IT

|

Wśród maszyn będących w ofercie zambrowskiej firmy Inter-Tech zaprezentowano m.in. pokazaną na zdjęciu włókę polową.

62

|

Karol Gosk, kierownik sprzedaży w firmie Inter-Tech, wyjaśnił, że dla przedsiębiorstwa udział w pokazach to absolutny niezbędnik i okazja do pokazania nowości w ofercie.

5600, agregat uprawowo-siewny, włóka łąkowo-polowa oraz skrzynia wysokiego załadunku. – Coroczne pokazy przygotowywane są w celu przedstawienia rolnikom nowoczesnych technologii zastosowanych w maszynach, które ułatwiają im codzienną pracę. Producent maszyn rolniczych Inter-Tech tworzy innowacyjne rozwiązania spełniające oczekiwania dynamicznie rozwijającego się sektora przedsiębiorstw branży rolniczej. Celem firmy jest przedstawienie nowości zaczerpniętych z rynku zachodniego oraz stworzenie jak najbardziej dogodnych warunków pracy oraz wsparcie rolnika, który na co dzień zmaga się z wieloma wyzwaniami – mówi Karol Gosk, kierownik sprzedaży w firmie Inter-Tech. Wśród zaproszonych rolników Tadeusz Głębocki z Rogowa Folwarku. Tam pomaga synowi Krzysztofowi w prowadzeniu niemałego, bo prawie 100-hektarowego gospodarstwa, w którym utrzymywane jest bydło mleczne (100 sztuk dojnych). Pokaz uprawy kukurydzy to dla rolników takich jak on, nie lada gratka. Co roku bowiem na jego ziemi sieje się ok. 40 ha tej rośliny. – Pokaz był znakomity, super – mówi rolnik. – Mieliśmy okazję zobaczyć zbiór kukurdzy, zwożenie jej i później orkę, pracę agregatów.

Ja uważam, że pokazy maszyn przy pracy to bardzo dobra sprawa, to ma sens, bo zobaczyć jak działają na polu maszyny, to bezcenne dla rolnika. Po pokazie tego typu, ale zielonkowym, zdecydowaliśmy się kupić przyczepę. A tym razem mogliśmy podejrzeć upatrzony ageregat podorywkowego. Takich poważnych maszyn tylko z folderu, bez obejrzenia w ruchu, nie kupujemy. OPR . SAM, FOT . INTER -T ECH

|

Na pokazie zaprezentowano modele kombajnów Tucano 320, Tucano 440, ciągników Axos, Arion 620, Axion 830.

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

63


MASZYNY PRIMATOR CZYŻEW

ZAPROSIŁ SWOICH KLIENTÓW DO ZWIEDZENIA FABRYKI

NEW HOLLAND

W

PŁOCKU

TU RODZI SIĘ POTĘGA ŻNIW Tylko 15 godzin potrzebują monterzy fabryki New Holland w Płocku, bo od podstaw zbudować kombajn zbożowy. W sezonie żniwnym dziennie z linii zjeżdża nawet dziewięć maszyn. Równolegle odbywa się produkcja pras.

|

Fabryka w Płocku – polski Oddział New Hollanda, to jedyne w Polsce i największe w Europie centralnej miejsce produkcji kombajnów zbożowych, pras i hederów. Do tego miejsca, gdzie rodzi się potęga żniw, zabrał rolników Primator – podlaski dealer marki NH. Nie ma wycieczki bez grupowego zdjęcia, a więc... powyżej.

New Holland Agriculture to światowy lider w produkcji i sprzedaży maszyn rolniczych, oferujący najszerszą gamę ciągników rolniczych i kombajnów. Pracę fabryki podglądaliśmy wspólnie z klientami firmy Primator z Czyżewa, która jest dealerem New Hollanda w naszym regionie. Tego typu wyjazdy organizuje ona rolnikom już od siedmiu lat. – Wyjazdy, które organizujemy co roku, mają przedstawić produkcję maszyn oraz funkcjonowanie fabryki New Holland – wyjaśnia Arkadiusz Kraszewski, właściciel Primatora. – Chciałbym zaznaczyć, że fabryka mieści się w Polsce, co ma wpływ na zbliżenie klienta z oferowanymi maszynami. Wycieczka sprzyja integracji pomiędzy klientami, a także z przedstawicielami z fabryki, specjalistami z działu sprzedaży maszyn New Holland w Polsce. Rolnicy w trakcie zwiedzania mogą

64 6 4

wymienić się informacjami, jak i wyrazić swoje opinie o maszynach. Tak więc, ciemnym jeszcze świtem, 12 listopada wyjechaliśmy do Płocka. Na miejscu, w imieniu gospodarza, powitał nas Józef Dębski. Rozpoczęliśmy oczywiście od krótkiej charakterystyki koncernu. – New Holland jest marką marką amerykańską powstałą pod koniec X I X w. w stanie

Pensylwania. Do Polski, maszyny rolnicze z logo NH, dotarły w latach 60. ubiegłego wieku – wyjaśniał Józef Dębski. – Obecnie New Holland przoduje na rynku pod względem ilości sprzedanych ciągników. W ciągu ostatnich pięciu lat sprzedaliśmy ponad 16,5 tys. sztuk. Co piąty ciągnik sprzedany w ciągu ostatnich pięciu lat w Polsce to niebieski New Holland. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja pod względem sprzedaży kombajnów. NH „zagarnia” połowę rynku. Polska fabryka New Holland, mieści się na obrzeżach Płocka. Powstała w 1954 r. Funkcjonuje w międzynarodowych C.D. NA STR. 66

PPODLASKIE ODL OD DLA LLA ASK SKIE IE EA AGRO GR RO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

65


MASZYNY C.D. ZE STR. 64

strukturach koncernu CNH (grupa Fiat). Zakład zajmuje 22 ha, a prawie połowa powierzchni znajduje się „pod dachem”, stąd zwiedzanie zakładu odbywa się elektrycznymi melexami, a nie na piechotę. 1.270 pracowników zajmuje się montażem kombajnów i pras, a także produkcją komponentów do maszyn żniwnych dla fabryk New Holland na całym świecie.. A więc... jedziemy. Zaczynamy od wydziału obróbki plastycznej. Dziennie przyjeżdża tu 70-100 ton blachy, dla lepszego zobrazowania tej wielkości: pięć tirów. Blachy cięte są laserowo i gięte, uwaga: nacisk maksymalny prasy to 320 ton! Przechodzą tysiąc operacji, by w efekcie mogło powstać ponad 5 tys. detali. Następna jest malarnia, składająca się z trzech linii lakierniczych. Maksymalne elementy mieszczące się w kabinie to np.: obudowy młocarni, czy ramy gardzieli kombajnów. Malarnia zużywa rocznie 420 ton farby. Elementy transportowane są przenośnikiem łańcuchowym, który oplata nam nad głowami cały niemal zakład i ma 8 km długości. Zjeżdżamy na wydziały montażowe. Główna linia, to – rzecz jasna – montaż kombajnów New Holland z serii TC, które powstają tu już od 15 lat. Od ustawienia pierwszego elementu mija maksymalnie 15 godzin, zanim gotowy kombajn zostanie zatankowany, zalany olejem i wgra się mu odpowiednie oprogramowanie. Z linii musi zjechać już „o własnych siłach”. Później jeszcze tylko strefa regulacji i... w pole. Wycieczkę kończymy podziwiając wydział montażu pras, hederów i iskrzący się wydział spawania. Po zwiedzeniu produkcji był czas na rozmowy i oglądanie gotowych maszyn. Nasi rolnicy byli bardzo zadowoleni z wycieczki. – Na co dzień pracuję maszynami New Hollanda i dobrze jest wiedzieć, jak one są zbudowane i dlaczego właśnie tak – mówi Ignacy Piętka z miejscowości Szulborze Kozy, który hoduje bydło mięsne, mleczne i prowadzi produkcję roślinną. – Posiadam ciągnik tej marki, prasę i kombajn. Fabryka to źródło. Oprowadzający przyjmował też nasze spostrzeżenia np. co do pracy kombajnów. One nie są wieczne, załóżmy, że za dziesięć lat będzie-

66

my je zmieniać. Może w ten sposób będę miał wpływ na nowy produkt. Wszystkie maszyny z NH pan Ignacy kupił w Primatorze. Największym plusem firmy jest bliskość i łatwość rozwiązywania problemów. – Zawsze można bezpośrednio się domówić, czy to z serwisantem, czy nawet z szefem – mówi z uśmiechem. – Jest to szczególnie ważne w przypadku maszyn żniwnych, kiedy czas się bardzo liczy, a reakcja nie może być odkładana na jutro. Podobnego zdania są inni rolnicy: Michał Kazimierc zuk z Pieńk Wielkich, Michał Kołodziejski z Kałęczyna czy Przemysław Cereniewicz z Domanowa. – Znamy te maszyny, wiemy jak się zachowują – mówi pan Przemek. – Mam trzy ciągniki, pracuję nimi ponad dziesięć lat. W tym roku kombajn CX 5080 kupił Marek Komiażyk z Bujenki. – Dobra marka i dobry dealer – ocenia. – Takie wyjazdy powinny szczególnie interesować młodych ludzi – dodaje Jan Szulborski, który prowadzi szkolenia m.in. kursy kombajnisty. – Z wielką przyjemnością przyjechałem, nie zmarnowałem czasu. Jeżeli ktoś ma być operatorem kombajnu, to musi znać jego budowę, śledzić zmiany, tylko wtedy może go prawidłowo eksploatować. Był też i czas na zapoznanie się z nowościami producenta. Sensacją jest – bez wątpienia – kombajn o największej mocy na świecie CR10.90 (653 KM). 15 sierpnia br. pobił on światowy rekord Guinnessa podczas zbiorów pszenicy – szczegóły w kolejnym artykule. Tak mocne kombajny nie są charakterystyczne dla naszego regionu, gdzie – z racji na przewagę hodowli bydła mlecznego – dominują użytki zielone. Nasi rolnicy skupiają się bardziej na mniejszych kombajnach. I z tej puli producent poleca model TC4.90 – najlepszy w klasie kombajnów kompaktowych, zastępujący wysłużone Bizony. Wydajność 1ha/godz., czy 10t/godz. Spośród ciągników uwagę zwrócono na nowy model TD.5, który miał premierę na tegorocznym AgroShow w Bednarach. A jako ciekawostkę warto przedstawić jubileuszową edycję ciągników T7.270 Auto Command i T6.160 Auto Command. Jubileuszową, gdyż w tym roku fa-

|

Agnieszka, Teresa i Asia, czyli piękniejsza część drużyny Primatora.

bryka New Holland w Basildon (Wielka Brytania) obchodzi 50-lecie nieprzerwanej produkcji traktorów. Ciągnik T7.270 Auto Command Golden Jubilee to najmocniejszy traktor, jaki wyprodukowano kiedykolwiek w Basildon, a T6.160 Auto Command Golden Jubilee to przyszłość rolnictwa wielofunkcyjnego. Oba charakteryzują się metaliczną ciemnoniebieską barwą lakieru profondo Blue, osłoną tłumika i oznakowaniem modelu. Mają luksusowe wnętrze z w pełni skórzanym fotelem, oprawioną w skórę kierownicą oraz wykładziną dywanową o grubym włosie i system automatycznego prowadzenia IntelliSteer. Spotkanie podsumował, specjalnie dla „Podlaskiego Agro” Józef Dębski: – New Holland działa w oparciu o 16 firm dealerskich w Polsce. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko sprzedaż ciągników, to Primator jest firmą nr 1 spośród nich. Znam ich od 16 lat. Jest to typowy przykład rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Z małej, rodzinnej firmy w bardzo krótkim czasie wyrósł sprzedawca, który dużo znaczy. Mocno związana z regionem, bardzo dobrze pełni funkcję. Powiem tak: klienci kupili jedną maszynę, drugą i wracają, bo zostali dobrze obsłużeni. Maszyny ulegają awariom. Jeśli mam dobrą relację z firmą, to wystarczy, że zadzwonię. Dosłownie w ciągu godziny przyjeżdża mechanik i usuwa awarię. W ten sposób tworzy się więź między firmą, a klientem. I to jest właśnie Primator. TEKST I FOT .:

BARBARA KLEM

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

67


MASZYNY W

STYCZNIU

2015 R.

W SPRZEDAŻY POJAWI SIĘ NOWA SERIA PRAS STAŁOKOMOROWYCH ŁANCUCHOWO - WALCOWYCH

GALLIGNANI

PRASUJĄ WSZYSTKO Do każdego rodzaju pokosu: sucha słoma i mokra sianokiszonka. Mieszany system walców plus łańcuchów pozwala na osiągnięcie dużego stopnia zgniotu oraz uzyskanie idealnie cylindrycznych bel w każdych warunkach. Nową serię trzech pras GF220, GF225 GF255 wprowadza na rynek firma Gallignani.

|

Zamknięty po obu stronach odbojnik – tzw. deflektor widłowy nad podbieraczem XL o szerokości 2,20 m.

|

Profesjonalny i łatwy w użyciu interfejs pozwala

Opuszczany stół podłogi zapewnia jeszcze szybsze i wydajniejsze prasowanie.

w intuicyjny sposób mieć dostęp do wszystkich funkcji. Z kabiny ciągnika możemy kontrolować gęstość, czyli rozmiar beli, wybrać sznurek lub siatkę do jej owinięcia. Mamy na bieżąco informacje o zużyciu materiału, wydajności maszyny (liczba bel na godzinę) i licznik bel.

Przygotowane na sezon `2015 prasy stało komorowe marki Gallignani, importowane są przez firmę Farmtrade, zaopatrującą rynek hurtowy i dilerów maszyn w nowoczesny sprzęt rolniczy. Oryginalne maszyny, z kogutem w logo, wyróżnia – na pierwszy rzut oka – nowy design, wynikający z nowej obudowy. Ale przecież nie o wygląd tu chodzi. Najważniejsze są bowiem kwestie techniczne. Jeszcze szybsze i wydajniejsze prasowanie zapewnia m.in. podbieracz o dużej szerokości oraz małej średnicy, zapewniający szybki i dokładny zbiór. Do tego dodajmy podajnik widłowy lub rotorowy o dużej przepustowości, 2-płatowy rotor o malej średnicy, opuszczany stół podłogi, komorę walcową lub walcowo-łańcuchową, a także ergonomiczny komputer sterujący Focus Terminal. Podbieracze pras GF, o szerokości roboczej 2 lub 2,2 m, wyróżnia nie tylko mała średnica i duża prędkość obrotowa lecz także opatentowany napęd wewnętrzny (w obrębie aktywnej części rotora), z solidną podwójną krzywką i kołem zębatym o dużej średnicy oraz, najmniejsza na rynku, szerokość transportowa, nie przekraczająca 2,45 m. Podbieracz o szerokości 2,20 m wyposażony jest w pięć belek podbieracza oraz 32 palce. Powyższe rozwiązania czynią prasy wydajnymi, o dużej przepustowości dzięki małej średnicy 2-płatowego rotora, który cechuje się dużą prędkością obrotową. Powyżej prezentowane maszyny nie mają funkcji rozdrabniania pokosu przez system SuperCut 14 noży lub PowerCut 25 noży. Jest ona dostępna dla maszyn o symbolach GF 225 68

|

SC oraz GF255 SC. Pierwsza prasa posiada system tnący SuperCut wyposażony w 14 noży, podwójnie zabezpieczonych przed uszkodzeniem. Drugi model maszyny to jest o klasę wyższy. Świadczy o tym wyposażenie go w aż 2,2 -metrowej szerokości podbieracz, z systemem Autoleveling, czyli podbieracz samopoziomujący oraz w 25-nożowy system tnący (dodatkowy szósty walec w komorze i centralne smarowanie walców). Hartowane noże mają zabezpieczenie sprężynowe i funkcję automatycznego powrotu do pozycji roboczej. Wszystkie modele pras z rotorami mają także w standardzie opuszczaną hydraulicznie podłogę kanału zasilającego, co pozwala w prosty sposób likwidować zatory oraz sześciokątną rolkę dociskową przed rotorem. Uformowana bela może być owijana sznurkiem, siatką lub sznurkiem i siatką. Systemy obwiązywania są łatwe w obsłudze (szybki załadunek siatki) i zapewniają dobre pokrycie oraz zachowanie idealnego kształtu beli. W prasach zwraca również uwagę solidny, bezpieczny napęd z potrójną przekładnią i mocnymi, automatycznie smarowanymi łańcuchami 1 i ćwierć cala. Pracę maszyn nadzoruje w szerokim zakresie komputer Focus z wyświetlaczem 12'', kompatybilny ze standardem Isobus. W przypadku gospodarstw nastawionych na produkcję bel o bardzo dużej średnicy i konieczność zagęszczania pociętej masy, Gallignani oferuje także prasę GF255. Jest to maszyna o wysokiej wydajności, dlatego przeznaczona jest do dużych gospodarstw. Wiąże bele o średnicy 155 cm. Ma podbieracz o szerokości 2,2 m oraz rotor z liczbą 14 ostrzy – system SuperCut. System obwiązywania w tym modelu prasy dopuszcza wykorzystanie tylko siatki. Wszystkie powyższe prasy oparto na konstrukcji łańcuchowo-walcowej komory prasowania. Jedynym modelem o budowie walcowej

komory prasowania jest typoszereg pras GF325 R lub GF225 SC. Prasy te tworzą bele o rozmiarze 120x125 cm. System podający masę stanowi rotora, a podbieracz ma szerokość 2,2 m. Poziom gęstości balotu ustawiany jest z kabiny ciągnika. Producent przewidział w standardzie sprawdzony system mechanicznego zamka tylnej komory, co ma w celu lepszą kontrolę gęstości bel oraz większą ich wytrzymałość. Wszystkie modele pras Gallignani są wyposażone w system centralnego smarowania. Producent przewiduje małe zapotrzebowanie na moc, wystarczający jest ciągnik o minimalnej mocy 70 KM. Prasy Gallignani cechuje wiele ułatwień oraz udogodnień dla operatora. Wszystkie operacje związane z owijaniem oraz ustawianiem gęstości bel wykonuje się automatycznie z kabiny ciągnika. Cykl owijania siatką czy sznurkiem obsługuje się bezpośrednio na Focus terminalu. Prasy włoskiego producenta mają najwygodniejszy i najszybszy na rynku system wymiany siatki. Komora rolki siatki znajduje się na wygodnej wysokości i nie stanowi problemu przy załadunku nawet w warunkach polowych dla jednego operatora. Nie są tutaj przewidziane dodatkowe podesty czy też schodki, gdyż komora siatki oraz belka podtrzymująca siatkę znajduje się na wysokości ok. 160 cm. Dobra widoczność to też domena pras Gallignani. Producent przewidział dodatkowe komory na sznurek oraz siatkę w przedniej części prasy a nie w bocznych ścianach, co czyni prasę bardziej kompaktową i zwiększa pole widzenia owiniętego tuż za prasą balotu. Co więcej, operator ma również doskonały wgląd z kabiny ciągnika na podbieracz. Może więc swobodnie belować bez konieczności opuszczania kabiny. I jeszcze gwoli formalności, szczególnie dla tych osób, które już używały pras Gallignani, wyjaśniamy, iż nowe modele zastępują stare: model GF220 zastąpiła model GACH12 (balot 120x120 cm, zgrzebło podające), GF 225 – zastąpiła GACH32 (balot 120x125 cm, model wyposażony w rotor i noże), a GF 255 – model GACH35 (balot 120x155 cm). Natomiast prasę walcową CH52 zastąpił model GF 325. TEKST: PAWEŁ KRYJOM,

FOT .

GALLIGNANI

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

69


MASZYNY TEGOROCZNE

ROLNICZE REKORDY ŚWIATA : ROZRZUTNIK

– BROCHARD`A

I KOMBAJN

– NEW HOLLAND`A

BYĆ ROZRZUTNYM TO ZALETA

Fot. New Holland

Pierwszy rekord ustanowiła na przełomie tegorocznego lipca i sierpnia firma Brochard ze swoimi partnerami. Koncernowi udało się wyprodukować niesamowity i największy na świecie rozrzutnik obornika w mniej niż dwa miesiące. Maszyna ma imponujące gabaryty: 12 m długości, 60 m3 i ponad 50 ton ładowności. Bicie rekordu odbywało się w miejscowości VelykyyZliyiv, region Chernigiv na Ukrainie na powierzchni 257 ha. Zestaw maszyn obsługiwało dwóch pracowników firmy Brochard Constructeur pracując na zmianę po sześć godzin. – Podczas tego spektakularnego wydarzenia dwie rzeczy szczególnie zrobiły na mnie wrażenie – mówiła Eva Norroy, sędzia z organizacji Guinness World Records, która była obecna przy biciu rekordu. – Po pierwsze aspekty technologiczne. Jeszcze nigdy nie widziałam maszyn rolniczych w takiej technologii. Druga rzecz to spójność zespołu. Francusko-ukraiński zespół pracował bez wytchnienia, choć nie mówią tym samym językiem, współpraca przebiegała bez żadnego wysiłku. Specjalnie na potrzeby tego wydarzenia New Holland udostępnił swój największy traktor: T9 615 KM. Z kolei 15 sierpnia kolejny rekord biła firma New Holland. – Jesteśmy niezwykle dumni, że udało nam się ponownie pobić Światowy Rekord Guinnessa, zbierając niemal 800 ton pszenicy w ciągu ośmiu godzin, jednocześnie przekraczając poprzedni rekord o ponad 120 ton – powiedział Hedley Cooper z New Hollanda. – Rekord ten

| 70

|

Fot. Brochard

Aż 4.217 ton obornika na 221,80 ha w ciągu 24 godzin – tyle wynosi aktualny rekord świata w rozrzucie obornika. I... aż 797,656 ton pszenicy w ciągu tylko ośmiu godzin – tyle wynosi aktualny rekord świata w zbiorze pszenicy przy pomocy kombajnu.

Aż 4.217 ton obornika można w ciągu doby rozrzucić na 221,80 ha. Udowodnili to pracownicy firmy Brochard i ich największy rozrzutnik.

zademonstrował bezkonkurencyjną wydajność i produktywność kombajnu CR10.90, zwłaszcza uwzględniając fakt, że aktualny rekord wynoszący 675,84 t został pobity już po sześciu godzinach i 36 minutach! Rekord ustanowiono w gospodarstwie rolnym HR Bourn and Sons Farm, położonym w miejscowości Grange de Lings, niedaleko angielskiej miejscowości Wragby w hrabstwie Lincolnshire. Średnia w ydajność kombajnu w ynosiła 99,7 t/godz., zaś szczytowa sięgała aż 135 t/ godz., przy wydajności plonu wynoszącej prze-

ciętnie 9,95 t/ha i jego średniej wilgotności rzędu 16,2 %. Rekord osiągnięto przy zużyciu paliwa wynoszącym zaledwie 1,12 l/t zebranego ziarna, a rozdrabniacz słomy podłączony był do maszyny przez cały dzień. Bijący rekordy kombajn CR10.90 to najbardziej zaawansowane osiągnięcia technologii żniwnych. Wyposażony jest w unikalną technologię Twin Rotor® która, oparta jest na podwójnych, wysokowydajnych rotorach połączonych z systemem DFR. Rozwiązanie to okazało się kluczowe podczas bicia rekordu, bo wieczorem pogorszyły się warunki i zaczął padać deszcz. Silnik Cursor 16 osiąga moc rzędu 653 KM, a dodatkowo technologia HI-eSCR ECOBlue™ spełnia wymogi norm emisji Tier 4B. Unikalny system gumowych gąsienic SmartTrax™ w połączeniu z zawieszeniem Terraglide™ zagwarantowały doskonałą przyczepność do podłoża w zmiennych warunkach pogodowych. Wyjątkowo długi, bo aż 10-metrowy przenośnik ślimakowy i prędkość rozładunku wynosząca 142 l/s przełożyły się na wyjątkowo szybkie napełnianie zbiornika ziarna. Kombajn wyposażony został również w całkowicie zintegrowany system automatycznego prowadzenia IntelliSteer™, zapewniający dokładność prowadzenia wzdłuż łanu z dokładnością 1-2 cm, optymalizujący efektywność 13,7-metrowego hedera 840CD podczas każdego przejścia.

Imponującą ilość pszenicy 797,656 ton zebrano w ciągu tylko ośmiu godzin przy pomocy kombajnu o największej mocy na świecie: CR10.90 (653 KM) New Holland.

OPRAC . SAM,

BK

PODLASKIE AGRO


MASZYNY

PODLASKIE AGRO

71


PORADY POMPY

CIEPŁA

KOMFORTOWE I EKONOMICZNE OGRZEWANIE DOMÓW

NATURA NIE WYSTAWIA RACHUNKÓW Wybierając urządzenie, które będzie ogrzewało nasz dom, większość z nas bierze pod uwagę koszty inwestycyjne, koszty eksploatacyjne oraz dostępność paliwa, którym będzie ono zasilane. Ważnym argumentem powinien być także komfort, za który wielu z nas było by w stanie zapłacić.

|

Pompa ciepła przypomina małą lodówkę. Można ją zamontować w pomieszczeniu, które będzie pełniło rolę kotłowni lub – jak u pana Darka - pralni.

Jedno z pytań, na które musi sobie odpowiedzieć każdy inwestor jest takie: czym będę ogrzewał mój dom? A może pompą ciepła? Pompy mają coraz więcej zwolenników, którzy twierdzą, że ten sposób ogrzania budynku jest najtańszy. Pomysł jest wart rozważenia szczególnie na terenach nie mających dostępu do gazu ziemnego. Bo chociaż koszt montażu pompy jest wysoki, to rosnące ceny paliw sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się na ten rodzaj instalacji cieplnej (także wymianę już istniejącej kotłowni gazowej, węglowej, czy innej).

Działanie z wielką pompą

Dwie największe zalety inwestycji w pompy ciepła to fakt, że energia, którą produkuje dostępna jest w nieograniczonych ilościach i do tego bezpłatnie. Aby działała pompa, niezbędny jest tylko prąd. Jak więc działa to urządzenie? Jest to mechanizm mający za zadanie przekazanie ciepła z miejsca o niższej temperaturze do miejsca o wyższej. Proces ten przebiega wbrew naturalnemu kierunkowi przepływu ciepła, a jest możliwy dzięki odpowiedniej konstrukcji pompy zaopatrzonej w sprężarkę. Pompa kondensuje ciepło otrzymane z tzw. źródła dolnego (powietrze, woda, gleba) i oddaje je otoczeniu, jakim jest pomieszczenie w domu (źródło górne). Mówiąc jeszcze jaśniej, działa podobnie jak lodówka. Z jej wnętrza o temperaturze ok. 5 st. C systematycznie wypompowywane jest ciepło do wnętrza mieszkania, gdzie mamy zazwyczaj ok. 20 st. C. Możliwe? Możliwe. Rozwiązanie to jest więc w pełni ekologiczne, bo nie wydziela się dwutlenek węgla ani 72

inne spaliny i jest bezpieczne – nie ma ryzyka zaczadzenia, czy pożaru.

Ogrzewanie domu jednorodzinnego i przygotowanie ciepłej wody dla czterech osób za 333zł miesięcznie – to efekt montażu pompy ciepła. – Nasza firma – ogrzanydom.com stara się przedstawić jasno wady i zalety urządzeń oraz dobrać je tak, aby spełniały wszystkie oczekiwania zamawiających – mówi Sylwia Mironko z ogrzanydom.com. – Mieszkańcy terenów wiejskich często decydują się na kotły na paliwo stałe ze względu na dostępność i cenę drewna w ich obszarach. Wielu z nich posiada własne lasy. Tanio, ale takie podejście sprawia, że zimą stają się niewolnikami we własnych domach. Częstotliwość podkładania do kotła jest na tyle duża, że większość z nich w mrozy jest zmuszona do przerywania snu w celu utrzymania komfortu cieplnego.

Na każdy portfel

Rynek paliwowy na przestrzeni lat ma dość silną tendencję wzrostową, dzięki czemu alternatywne źródła ciepła, takie jak właśnie pompa ciepła, zaczynają być poważnie rozważane przez klientów, nawet tych z przeciętnym portfelem. Koszt urządzenia do typowego domu jednorodzinnego w nowym budownictwie (typowe zapotrzebowanie 8-10 kW) o pow. 150-200 m? to 20-30 tys. zł (w zależności od producenta

i jakości urządzenia). Aby urządzenie działało niezbędne jest wykonanie odwiertów, których koszt to 70-80 zł/mb. Głębokość oraz ilość odwiertów dobiera się po analizie geologicznej gleby. Typowa długość do w.w. metrażu to 160220 mb, czyli 11-17 tys. zł. Podsumowując, całkowity koszt inwestycyjny może się zaczynać od 30 tys. zł. Urządzenie nie potrzebuje komina, wentylacji, magazynu paliwa ani obsługi, co może zmniejszyć koszty budowy domu. Po takich kalkulacjach okazuje się, że pompa ciepła jest jednym z tańszych urządzeń. – Nasi zachodni sąsiedzi od wielu lat praktykują montaż tych urządzeń na dużą skalę – uzupełnia Sylwia Mironko. – Ale od kilku lat już i w Polsce obserwujemy silny wzrost zainteresowania tymi urządzeniami.

Grunt to ciepły dom

Jednym z klientów zdecydowanych na pompę ciepła jest Dariusz Snarski, który pracując w Norwegii, miał okazję obserwować te urządzenia oraz zadowolenie użytkowników z kosztów eksploatacyjnych. Pan Dariusz zbudował dom w okolicach Białegostoku o powierzchni użytkowej 180 m?. Zainwestował w dobre ocieplenie budynku, styropian na zewnątrz o grubości 15 cm, styropian na posadzkach – 15 cm oraz wełna mineralna pod dachówką – 30 cm. Dzięki temu pompa Danfoss o mocy 10 kW w zupełności wystarczyła, by pokryć potrzeby centralnego ogrzewania i przygotowania ciepłej wody dla czterech osób. W całym domu pana Dariusza jest ułożone ogrzewanie podłogowe, które potrzebuje najmniej ciepła, aby je potem oddać. Już 38 st. C „podłogówki” pozwala, by w domu było ciepło. Dla porównania kaloryfery muszą mieć co najmniej 65 st. C, a ponadto działają miejscowo, podczas, gdy ogrzewanie podłogowe „pracuje” całą swoją powierzchnią. W ten sposób pompa ciepła będzie pracowała w trybie ekonomicznym z dużo niższą temperaturą zasilania wody grzewczej. Obsługa instalacji będzie się sprowadzała do ustawiania termostatów naściennych w pomieszczeniach w celu dostosowania temp. do upodobań mieszkańców. Pan Dariusz zdecydował się na wykupienie dodatkowej gwarancji na trzy lata, co daje w sumie pięć lat za 850 zł, dzięki czemu nie będzie się obawiał przez ten czas o ewentualne koszty serwisu urządzenia. C.D. NA STR. 74

PODLASKIE AGRO


PORADY

PODLASKIE AGRO

73


PORADY C.D. ZE STR. 72

– Wyliczyliśmy przewidywalny koszt energii elektrycznej zużywanej na eksploatację pompy i wynosi on ok. 4 tys. zł/rok (333 zł/miesiąc) – ocenia Sylwia Mironko. – Koszty te będą zależały oczywiście od temperatury zewnętrznej, wewnętrznej oraz zużycia ciepłej wody. Dobrze dobrane urządzenia oraz materiały wysokiej jakości gwarantują bezawaryjną i bezobsługową pracę z niskimi kosztami eksploatacyjnymi i wysokim komfortem. Ale trzeba pamiętać, że pompa ciepła to nie zawsze dobre rozwiązanie. Niektóre budynki, szczególnie te starsze, nie są przystosowane do instalowania niskoparametrowego źródła ciepła.

Ciepło z powietrza

Gruntowa pompa ciepła to tylko jedna z możliwości. Rozwiązaniem alternatywnym jest inwestycja w powietrzną pompę. Na takie zdecydował się Mariusz Sawicki ze Złotorii. Dlaczego? – Jako źródło ogrzewania wybrałem pompę ciepła, bo jest to ekologiczne i efektywne źródło ciepła – tłumaczy. – Dotychczas w naszym regionie najczęściej były montowane pompy ciepła, które pobierały energię z gruntu. Jednak trzeba pamiętać, że przy ich montażu trzeba wiercić otwory, a w ziemi rozkładać instalację. Do tego to źródło ciepła wiąże się z ograniczeniami,

74

nie można pobrać więcej ciepła niż przewiduje zdolność instalacji. Jak podkreśla inwestor, najnowsze rozwiązania pokazują, że najlepiej się sprawdzają pompy powietrzne, jako nieograniczone źródła zasilania w energię, które działa bez wykonywania kosztownej instalacji. – Sama pompa jest droższa w porównaniu do gruntowej, ale instalacja jest błaha i niewymagająca wierceń, rozkopywania działki, urządzenie wystarczy zafundamentować i podłączyć do instalacji domowej – tłumaczy. Efektywność pomp ciepła mierzy się za pomocą wskaźnika COP. Efektywność (sprawność), czyli – innymi słowy – zależność między mocą (liczoną w kW), która jest uzyskiwana w pompie w postaci chłodu lub ciepła, a mocą, która musi być dostarcza jako energia elektryczna. Jeśli więc wskaźnik COP wynosi dla pompy 2, to oznacza, że dla 2 kW mocy grzewczej uzyskuje się z jednego kW prądu. Najtańsze, ale i najsłabsze pompy ciepła mają COP właśnie o wartości dwa. Tymczasem teoretycznie te najlepsze mogą osiągnąć nawet sześć i do tego dążą producenci tych urządzeń. – Z tego co się orientowałem, to na ten moment najlepsze produkty na rynku mają COP na poziomie 4,5 i kosztują ok. 40 tys. zł. Te najlepsze. Te najsłabsze, tylko do wytwarzania ciepłej wody użytkowej można kupić już nawet za 3,5 tys. zł – wyjaśnia inwestor.

Mając do dyspozycji wiele rozwiązań dostępnych na rynku i po solidnej analizie plusów i minusów każdego z nich, pan Mariusz doszedł do wniosku, że w jego przypadku najkorzystniejszym, będzie montaż solarów (zakupionych z dotacją) do ogrzewania wody oraz pompy powietrznej do ogrzewania domu. – Pompa nie emituje żadnych szkodliwych substancji, jest stosunkowo trwała. Ma tylko jedną wadę – wentylatory wytwarzają spory hałas. Fakt, że na zewnątrz, ale jednak – mówi Sawicki. – Obecnie jest on już praktycznie rozwiązany. Najnowsze konstrukcje posiadają bowiem system eliminujący aktywnie hałas wydobywający się z wentylatorów. Jeśli więc komuś hałas na zewnątrz przeszkadza, przy odpowiednim zakupie nie będzie miał tego problemu. Reasumując. Podjęcie decyzji o instalacji pompy ciepła wymaga od nas wykonania bilansu zysków i strat. Jednorazowe koszty instalacji pompy ciepła nie są niskie, ale ich użytkownicy twierdzą, że się zwracają. Różnica w opłatach za ogrzewanie domu jest widoczna szczególnie przy porównaniu z ogrzewaniem olejem (nawet czterokrotnie niższa) i gazem propan – butan. Ponadto jest to inwestycja, która uniezależnia nas od dostawców paliw.

OPRAC .

BARBARA KLEM

Wszystkie ceny są kwotami netto.

PODLASKIE AGRO


PORADY

PODLASKIE AGRO

75


PORADY PRZEPISY

RUCHU DROGOWEGO W KONTEKŚCIE PRZEWOZU DZIECI I ICH BEZPIECZEŃSTWA

BERBEĆ W FOTELIKU Na czyim bezpieczeństwie nam najbardziej zależy? To oczywiste – naszych dzieci. O ich bezpieczeństwo dbają też przepisy, które obligują przewożenie maluchów samochodami w fotelikach i w odpowiedni p sposób. p Kto z Państwa z całą pewnością mógłby powiedzieć, że je doskonale oskonale zna? A zatem przypomnijmy. W pojeździe wyżonym w pasy bezpieczeństwa dziecko posażonym 2 lat, nieprzekraczające 150 cm wzrostu, do 12 wozi się w foteliku ochronnym lub innym przewozi zeniu do przewożenia dzieci, odpowiadaurządzeniu jącym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściarunkom technicznym (art. 39 ust. 3 wym warunkom ustawy Prawo o ruchu drogowym). Inne nie to tzw. podwyższenie, sieurządzenie zięki któremu dziecko siedzisko, dzięki znie wyżej i można mu dzi znacznie wo zapiąć pasy bezprawidłowo wa. pieczeństwa. ast dziecko, Natomiast które nie ma jeszcze at, ale jest dwunastu lat, wyższe niż 150 cm, zewomoże być przewoymażone bez wymaelika ganego fotelika lub siedziska.. Musi bowiązmieć wtedy obowiązkowo zapiętee pasy oraz u. To samo dosiedzieć z tyłu. óre mają więcej niż tyczy dzieci, które iższe niż 150 cm. Mogą 12 lat, ale są niższe dzić bez fotelika, i mogą sieone również jeździć dzieć zarówno z przodu pojazdu, jak i z tyłu. eż korzystają z pasów samoObowiązkowo też chodowych, co w tym przypadku może być problematyczne, gdyż może nie dać się zapiąć prawidłowo pasa ze względu na wzrost. Pamiętajmy, że pass bezpieczeństwa spełnia wczas, gdy jest prawidłowo swoja rolę tylko wówczas, zapięty, a więc jego część obojczykowa znajduje zyi, ale się z nią nie styka, styka się możliwie blisko szyi, as nie jjest zgięty ani skręa także wtedy, gdy pas cony. Niektóre pojazdy mają możliwość regulacji pasów góra/dół. Zwróćmy też uwagę, że pojazd to nie tylko samochód osobowy. Będzie to też np. samochód ciężarowy, motocykl i autobus. Jeśli chodzi o samochód ciężarowy wyposażony w pasy bezpieczeństwa, to dziecko przewozimy na tych samych zasadach, co i w samochodzie osobowym. Motocykl przeważnie nie jest wyposażony w pasy bezpieczeństwa więc dziecko przewozimy oczywiście bez fotelika, ale za to w odpowiednim kasku ochronnym odpowiadającym właściwym warunkom technicznym. To samo dotyczy czterokołowca czyli tzw. quada. Miejsca umieszczenia dziecka na motocyklu przepisy nie regulują, zatem dziecko może siedzieć zarówno za kierującym, jak i przed nim. Należy 76

więc przed podróżą zastanowić się jak będzie naszeg małego pasażera. bezpieczniej dla naszego W Warto też wiedzieć, że w autobusie, taksówce, karetce pogotowia, w pojeździe policji, straży miejskiej i straży granicznej dziecko może być przewożone bez fotelika ochronnego i urządzenia podwyższającego. Często też jest zadawane pytanie, gdzie przewozimy dziecko? Na przednim, czy na tylnym fotelu? W myśl obowiązujących przepisów, dziecko może być oczywiście przewożone zarówno z przodu naszego pojazdu, jak i z tyłu. Jeśli decydujemy się na przewóz dziecka z przodu, to musimy wiedzieć, że może być ono przewożone tylko w foteliku ochronnym i przodem do kierunku jazdy, jeśli pojazd jest wyposażony w poduszkę powietrzną dla pasażera. Jeśli pojazd nie jest wyposażony w poduszkę powietrzną dla pasażera, wtedy może być przewożone i przodem, i tyłem do kierunku jazdy. Bez względu na wyposażenie, nie wolno jednak

przewozić dziecka na prze przednim siedzeniu poza fotelikiem ochronnym, czy czyli na tzw. podstawce. n Na tylnym siedzeniu nasze dziecko może być przewożone przodem lub tyłem do kierunku jazdy. Może być umieszczone umie w foteliku ochronnym lub urządzeniu „„podwyższającym”. Pamiętajmy też, że bez w względu na to, czy dziecko siedzi w foteliku, foteliku czy na podstawce, jego głowa nie może wystawać zagłó ponad zagłówek, gdyż w razie wypad wypadku może dojść do zła złamania kręgów szyjn szyjnych. Podobnie jak u osób dorosłych, pas musi przechodz przez klatkę chodzić piersiow Nie może piersiową. „przebiega „przebiegać” przez szyję, ponieważ w rrazie uderzenia może dojść d do uduszenia. Należy też pamięta pamiętać o naciągnięciu pasów tak, by fot fotelik był stabilnie umocowany. jeszcz co grozi Na koniec wyjaśnijmy jeszcze, przestrzegan powyżkierującemu za nie przestrzeganie szych przepisów? Za przewożenie dziecka w pojeździe poza fotelikiem ochronny ochronnym lub indz nym urządzeniem do przewożenia dzieci grozi kara grzywny w wysokości 150 zł i sze sześć punktów karnych. To samo grozi nam za prz przewożesied nie dziecka w foteliku ochronnym, siedzącego tyłem do kierunku jazdy na przednim sie siedzeniu pojazdu wyposażone wyposażonego w poduszkę powietrzną dla pasażera. Największą jednak karą może być śmierć lub kalectwo dziecka w razie wypadku. Pamiętajmy, pasy są to urządzenia, które zapewniają bezpieczeństwo naszym najmłodszym pasażerom. To od nas, dorosłych, zależy czy dziecko w naszym pojeździe będzie bezpieczne, czy też nie. Stosując przepisy dbamy nie tylko o bezpieczeństwo naszych najbliższych, ale i również w ten sposób wychowujemy już nasze dzieci i uczymy ich odpowiedzialności w późniejszym dorosłym życiu. To od nas zależy, czy wychowamy odpowiedzialnych uczestników ruchu drogowego.

 MARIUSZ DUCHNOWSKI Ośrodek Szkolenia Kierowców ul. Ludowa 11/5A 18-200 Wysokie Mazowieckie tel. 603 104 184

PODLASKIE AGRO


PORADY

PODLASKIE AGRO

77


CIEKAWOSTKI RYNKOWE  MLEKIEM ŻYJEMY

 POUKŁADANE DREWNO specjalnie z uwzględnieniem potrzeb krów, które

prawiają dobrostan zwierząt. To innowacje DeLaval,

w inny sposób niż ludzie odbierają fale świetlne.

zaprezentowane na listopadowej EuroTier `2014

Po trzecie pokazano, automatyczny system oceny kondycji krowy DeLaval

większej w Europie

BCS – pierwszy system,

w ystawie z wier ząt.

który automatycznie

Wymieńmy kilka z licz-

generuje regularną

nie zaprezentowanych

ocenę kondycji krów

urządzeń. Po pierw-

dokonując pomiarów

sze DeLaval otr z y-

rut ynowo w c zasie

mał srebrny medal

przechodzenia krów

Fot. DeLaval

w Hanover ze, naj-

za DeLaval InService™ Remote – system zdal-

Fot. Wolfcraft

Poprawiają dój, zmniejszają zużycie energii i po-

przez bramkę selekcyjną. Licznik komórek

Akcesoria do obróbki i magazynowania drew-

somatycznych ICC po-

na marki Wolfcraft z pewnością ułatwią cięcie

najważniejszych parametrów technicznych podczas

zwala na szybki pomiar ilości komórek, oszczędność

i składowanie tego surowca. Po pierwsze stojak,

doju takich jak pulsacja czy podciśnienie. Drugą no-

czasu i nakładów – wynik badania otrzymuje się

umożliwiający szybkie i bezpieczne fragmen-

wością jest oświetlenie, które pozwala na zwiększenie

w ciągu 45 sekund. I jeszcze jedno urządzenie – mini

towanie bloków o długości do metra. Ważąca

produkcji mleka o 10 % i redukcję kosztów energii

czochradło DeLaval MSB. Jest to nowy typ czochradła

10,5 kg konstrukcja jest stabilna i jednocześnie

do 75 %. System LED CL6000/CL 9000 jest to pierw-

specjalnie zaprojektowany dla cieląt i kóz.

nego monitorowania

sze i jedyne na rynku oświetlenie zaprojektowane

stosunkowo łatwa w przenoszeniu. Posiada także BK

zabezpieczenie przed wyrzutem drewna i praktyczną podziałkę, która pomoże podzielić całą partię materiału na równe części o długości 25 lub 33 cm. Nieocenioną pomocą w formowaniu stabil-

 OPONY MAJĄ URODZINY

nego stosu drewna będzie kolejny przygotowany umożliwiają skuteczną cyrkulację wody i powietrza

Michelin Ultraflex. Opracowanie tego nowatorskiego

na uprawianym polu, jednolity wzrost plonów, a także

on na układanie szczap i polan o długości od 25

rozwiązania przyczyniło się do narodzin przełomo-

ochronę zbiorów. Większy obszar kontaktowy i ob-

do 50 cm, do wysokości 1 m. Regulowana szero-

wego rodzaju ogumienia

niżone ciśnienie umożliwiają

kość konstrukcji może być dopasowana do miejsca

– opony niskociśnieniowej,

zmniejszenie głębokości ko-

która lepiej chroni glebę,

lein i większą przyczepność,

jej postawienia i wynosić od 1,73 m do 2,35 m. Maksymalnie rozsunięty stojak pomieści 1,17 m3

a t ym samym poz wala

co pozwala oszczędzać czas

drewna, a umieszczenie konstrukcji na dodatko-

na podniesienie plonów.

i paliwo. Takie rozwiązania

wych nóżkach zapewni dobrą wentylację materiału

Cechy opon wykorzystu-

idą z duchem czasu, umoż-

od spodu. Świeżo ścięte drzewo ma wilgotność

jących technologię Ultraflex

liwiając także zastosowanie

często przekraczającą nawet 50%. Aby osiągnąć jej

umożliwiają udźwig obcią-

współczesnych technik upra-

pożądaną, niską wartość, metr sześcienny takiego

żeń podobnych, jak w przy-

wy, jak na przykład zasiew

surowca musi oddać czasem nawet ponad 300

padku opon tradycyjnych, nie przekraczają przy tym

Fot. Michelin

Michelin obchodzi 10-lecie istnienia technologii

jednak ciśnienia 2 barów.

przez firmę Wolfcraft praktyczny stojak. Pozwala

bezpośredni. Zmniejszone

litrów wody. Oferowany poręczny miernik marki

ugniatanie w połąc zeniu

Wolfcraft pomoże precyzyjnie ocenić, czy paląc

z możliwością zastosowania

wybraną partię zgromadzonego opału nie narazimy

Nawet przy tak niskim ciśnieniu opony gwarantu-

wydajniejszych maszyn pozwalają uzyskać większe

się na uciążliwe dymienie. Czytelny wyświetlacz

ją bezpieczniejszą jazdę po drogach publicznych

plony, a co za tym idzie i zyski. Istotnym elementem

wskaże poziom wilgotności w zakresie od 10

i stabilność. Ponadto w porównaniu do zwykłych

technologii Ultraflex jest także wprowadzenie wyjąt-

do 40% i tym samym pozwoli uniknąć uciążliwego

opon zapewniają, przy identycznym lub mniejszym

kowo elastycznych ścianek bocznych, co poprawia

dla środowiska spalania mokrego drewna, które

ciśnieniu, taką samą nośność. Zmniejszają ugnia-

komfort jazdy.

jest także mniej kaloryczne. BK

 MLECZNE ROBOTY

czesne rozwiązania do zarządzania gospodarstwem

Lely zamontowała dwudziestotysięczny robot udojowy

produkującym mleko. To m.in. mobilny system zarzą-

Astronaut. Wydarzenie to producent z dumą święto-

dzania gospodarstwem Lely T4C InHerd dostosowany

wał podczas EuroTier `2014. Od pierwszej instalacji

do zegarków smartwatch i okularów Google Glass

robota firmy Lely, światowego pioniera branży, minęły

(na zdjeciu), które wyposażone są w niewielki ekran

22 lata. Dziś urządzenia tego typu są coraz częściej

umożliwiający obsługę aplikacji. Urządzenia te są obec-

spotykanym elementem wyposażenia obory. Lely

nie prototypami, ale wkrótce zostaną przetestowanie

Astronaut poprawia jakość życia właścicieli gospo-

w kilku gospodarstwach. Wysłanie krowy na leczenie

darstw, zapewniając jednocześnie dobrostan zwierząt

za pośrednictwem poleceń głosowych kierowanych

i odpowiednią wydajność. Codziennie ponad milion

do okularów może brzmieć futurystycznie, ale taka

krów na całym świecie samodzielnie idzie do doju

sytuacja w przyszłości jest realna. Aplikacje InHerd

w robocie Astronaut.

w zegarku smartwatch lub okularach Google Glass

Na targach firma zaprezentowała też swoje nowo-

to zwiastun przyszłości.

78

BK

SAM

Fot. Lely

tanie gleby, jakie zazwyczaj powodują kombajny,

PODLASKIE AGRO


CIEKAWOSTKI RYNKOWE

PODLASKIE AGRO

79


OG£OSZENIA DROBNE

DEUTH dx 110 napĊd na 4 koáa, stan db, ok. Moniek. 21.500 zá szt. do uzg. 788597-348 MOē DEUTH Fahr Agro plus 75 (2000) stan bdb, z turem, ok. BraĔska. 70.000 zá 785771-010 BIEL

CIĄGNIKI àADOWACZ czoáowy Quice 415 99r. do ciągnków ZETOR czterocylindrowych 7540 8540 9540 10540 7520-10520 8011-8145 URSUS 385 912 914 934 1014 i innch kompletny z eu 14.500 zá 513-660-132 àADOWACZ czoáowy QUICKE 430 98r. do ciągnków ZETOR czterocylindrowych lub trzycylindrowych 5011-7045 72117745 3330 3340 4320 4340 5320 5340 6320 6340 7320-7340 12.500 zá 513660-132 àADOWACZ czoáowy TANCO 968 do ciągnków trzycylindrowych ZETOR 4911 5211 3320 5245 3340 i czterocylindrowych ZETOR 5911 7011 6011 6211 7211 7711 itp kompletny je 4.600 zá 513660-132 àADOWARKA teleskopowa JCB 525-58 90r udĪwig 2, 6t wysokoĞü podnoszenia 5.8m dwie osie skrĊtne trzy opcje skrĊtu silnik perkins turbo stan dobry 35.500 zá 513-660-132 ĩUBROē 2032a, 4x4, tur, tuz, páug do Ğniegu. 39.500 zá 731-740-440 àOM C 330 (1985) nowe gumy, w oryginale. 10.800 zá 787-213-584 GRAJ C 360 3P z kabiną (1987) stan db. 17.500 zá 503-974-093 àOM C 360 3P, stan bdb. 16.000 zá 605-545343 SOK C 360 3P. 17.000 zá 507-733-208 KOL C 360, po kapitalnym remoncie lub zamieniĊ na samochód osobowy. 17.000 zá 729-420-939 SIEM C 360-3p silnik perkins 4-cyl. 65kM. 20.000 zá 601-874-668, 695759681 AUG C-330 (1981), kabina, 90% opony. 12.500 zá 506-681-469 SOK C-330 (1984), zamiana na C-360 3P. 14.500 zá do uzg. 500-276-420 ZAM C-330 (1987), stan bdb, wszystko sprawne. 16.500 zá do uzg. 787-370-646 ZAM C-330, oryginaá, zarejestrowany. 10.200 zá (86)215-02-75 àOM C-330, stan bdb (1986). 13.000 zá 516526-649 C-330M (1991), tur. 24.000 zá 604-672605 WYS C-360 3P (1987), stan bdb. 14.500 zá 605545-343 SOK C-360 3p, stan dobry. 17.800 zá 607-124250 SIEM C-360 z turem, lub czĊĞci 12.000 zá 782031-442, (85)737-71-13 BIAà C-360, 2szt. stan bdb lub zamiana na Zetor z turem. 45.000 zá 604-725-505 AUG

»

C-360, C-330, T-25, PRZYCZEPĉ, ROZRZUTNIK, LYĩKA DO TROLA, OSIE, àADOWACZ OBORNIKA, KABINA, WAàKI KULTYWATORA, 2.80-3.20. 724-303-785

C-360, kabina Koja Smolniki, oryginaá (1978), opony jak nowe, stan techniczny bdb. 15.500 zá do uzg. 604-493991 KOL C-360, kabina. 8.500 zá 503-027-139 HAJ C-385, po kapitalnym remoncie (1978). 25.000 zá 887-689-925 SEJ C360 stan bdb lub na czĊĞci 9.000 zá 782031-442 CASE 1394, (1988)4 x4, 90KM 29.000 zá 604-449-646 OLE

80

DEUTZ agrostar 6, 71 (1995) moc 170KM, opony 90 proc, sprawny, stan oryginalny, pneumatyka, zaczepy, obciąĪniki, szybka skrzynia. 55.600 zá 609-372-586 ZAM

DEUTZ Fahr 6.05 dx. (1991) 100KM, przedni tuz, wom. 42.000 zá do uzg. 504314-538 àOM DEUTZ fahr dx6.50 145kM (1986), stan db. 26.500 zá do uzg. 504-210-838 SIEM DEUTZ fahr dx605 (1991), tuz, wom, 6cyl, 100KM. 42.000 zá do uzg. 504-314-538 àOM DEUTZ Fahr, áadowacz Quicke z osprzĊtem, kosiarka czoáowa 2.65m, I wáaĞciciel (2006), stan bdb. 200.000 zá caáoĞü do uzg. 606-405-564 àOM FENDT 309 (1983). 33.000 zá 608-231461

FENDT 309 (2004), nowy model, przedni tuz, maáy przebieg, fendt 308 (1996), oryginaá. 62.000 zá 537-582-300 WYS

FENDT 309 LSA (1988) stan bdb. 55.000 zá 502-909-839 ZAM FENDT 309Ls turbomatic, wspomaganie, 3 prĊdkoĞci waáka, szybka skrzynia, sprĊĪarka, 4x4, pneumatyka. 38.800 zá 518-392-288 ZAM FENDT 311 (1996) 6800mth. 103.000 zá 604-672-605 WYS FENDT 311, tur, 4x4 (1987). 52.000 zá 506-876-878 SOK FENDT 615 ls. 29.500 zá 731-740-440 àOM FENDT Farmer 180S, stan bdb, wszystko sprawne, silnik MWM 6-cylindrowy. 26.800 zá do uzg. 787-370-646 ZAM FORD 5610a (1986), 65KM, tur. 30.000 zá 791-941-551 MOē FORSHMIT Z 300, bez dokumentów. 6.000 zá 795-445-138 OMA INTERNACIONAL 784 + TUR 77r. 70KM tur szwdzki Quicke wspomaganie sprawny technicznie 11.000 zá 513660-132 INTERNATIONAL 120 turbo (1976), tur Stohl. 20.000 zá 518-368-237 GRAJ JOHAN Deere 1640 z turem (1983) stan bdb. 22.900 zá 662-403-821 JOHN Deere 3130 (1985), 6-cylindrowy, 115KM, gm. BraĔsk. 15.500 zá (85)67598-80 BIEL KABINA do c 360 w dobrym stanie technicznym, plus báotniki. 1.100 zá do uzg. 506-626-872 KOL KUBOTA L 3600 99r. 36KM 4x4 silnik czterocylindrowy wspomaganie kierownicy skrzynia z rewersem biegi peázające ogumienie do trawy stan bardzo dobry 40.000 zá 513-660-132 MASSEY Ferguson 255 z áadowaczem czoáowym (1988) stan bdb. 29.000 zá 694-744-645 MOē MASSEY FERGUSON 3080 89r. 100KM komfortowa kabina skrzynia z rewersem szerokie ogumienie opony 60% stan bardzo dobry 41.500 zá 513-660-132

MASSEY FERGUSON 3115 91r. 115KM komfortowa kabina skrzynia z rewersem szerokie ogumienie opony przód 70% tyá 60% stan bardzo dobry 42.500 zá 513660-132 MASSEY FERGUSON 6160 95r. 100KM skrzynia z rewersem komfortowa kabina klima biegi peázające opony 95% stan bardzo dobry 59.500 zá 513-660-132 MASSEY Fergusson 6150 (1998) 4x4, tur 3 sekcje, samopoziom, stan bdb. 63.000 zá 608-511-154 àOM MF 4x4 (1986). 30.000 zá 509-184-240 SIEM MTZ (1981), tur, szerokie koáa, kabina Agricol, stan idealny. 33.000 zá 667-791927 SOK MTZ 80 (1990), tur. 18.500 zá 514-537399 OLE MTZ 82 szerokie opony, stan bdb. 24.500 zá 511-993-384 SOK MTZ Belarus 1025.4 (2014) 110KM, nowy. 135.000 zá 608-814-919 BIAà MTZ Belarus 320.4 (2013) z osprzĊtem, 32KM. 57.000 zá 608-814-919 BIAà MTZ w bardzo dobrym stanie, nowe przednie opony. 29.900 zá do uzg. 500-717130 GOà MTZ, stan bdb, instalacja 12-24, duĪa kabina, wszystko sprawne, sprĊĪarka (1983). 17.300 zá do uzg. 792-114-996 SOK NEW Holland PL75 (1996), stan bdb, I 508-806-495 wáaĞciciel. 54.000 zá WYS RENAULT 10354 (1996) +tur z widáami. 57.000 zá 608-231-461 RENAULT 13354 (1992) 125KM, wersja mechaniczna. 42.000 zá 504-314-538 àOM RENAULT 13354 92 rok 125km.silnik mwn 6 cyl. 42.000 zá do uzg. 504-314538 àOM RENAULT 7034 4x4 Maileux, tur 3 sekcyjny, áyĪka krokodyl, joystick. 53.400 zá 721-310-822 MOē RENAULT Ares 540 (1998) 4x4, áadowacz, 3 sekcje, samopoziom, stan bdb. 63.000 zá 608-511-154 àOM RENAULT Ares 550, tur, rewers, póábiegi, szybka skrzynia, ehr, klimatyzacja, oryginaá, zarejestrowany, nowe opony, stan bdb. 73.000 zá 608-770-046 RENAULT z turem, zamiana na wiĊkszy 10.500 zá 883-154-615 AUG SAME 50, tur. 11.500 zá 609-316-438 SAME z turem. 10.500 zá 609-316-438 SPYCH do Ğniegu do tura i do tyáu ciągnika, obracany w lewo i prawo, szer. 2.30m, wys.1m, solidny, Mikicin, gm. JaĞwiáy. 2.500 zá szt. 506-559-848 MOē STEYR 8150 135kM, przedni tuz, biegi peázające, nowe ogumienie, fotel pneumatyczny, blokada obu mostów, stan bdb, okazja. 35.500 zá do uzg. 504-210838 SIEM T 25 (1987). 8.000 zá 511-027-266 àOM T 25 (1988) nowe opony. 9.000 zá 515918-584 àOM T 25 (1989). 10.000 zá 507-144-467 àOM T 25 (1989). 10.000 zá 514-318-939 àOM T 25 Wáadimirec (1987) stan db. 5.500 zá 605-545-343 SOK T-25, 1980r, kabina, do poprawek lakierniczych 6.300 zá 506-681-469 SOK T25 (1979) z kabiną 5.500 zá 782-031-442 T25 (1982), stan db. 7.000 zá 513-967854 HAJ T25 (1985), stan bdb. 9.000 zá 513-967854 HAJ T25 (1987). 8.200 zá 660-529-185 àOM T25 (1990). 9.500 zá (86)215-02-75 àOM T25 Wáadimirec (1983), kabina oryginalna, opony 95%, wyrejestrowany. 7.500 zá 886-330-101 OMA T25, stan bdb, opony 90%, kabina, 3000mth. 9.000 zá 510-741-846 ZAM URSUS 1222 (1987) z turem 3 sekcyjnym, stan db. 27.000 zá 500-599-217 AUG URSUS 1224 I wáaĞciciel, nowe 4 opony, kpl. zaczepów i obciąĪników, nie wymaga wkáadu finansowego. 36.000 zá 513-301-551 WYS URSUS 2812 (1995). 27.500 zá 731-740440 àOM URSUS C 330 M (1992) stan bdb. 16.700 zá do uzg. 500-709-160 OMA URSUS C330M, (1987), z kabiną, stan idealny. 16.800 zá 604-449-646 OLE WàADIMIREC T 25 A (1986) sprawny, zarejestrowany, opáacony, nowe akumulatory, SupraĞl. 9.500 zá 608-607-863 BIAà

ZETOR 3320 93r. 51KM silnik trzycylindrowy wspomaganie na orbitrolu wom 540 1000obr opony przód 90% tyá 70% stan bardzo dobry 39.500 zá 513-660132 ZETOR 3321 99r. 51KM silnik trzycylindrowy szklana kabina okrągla maska wspomaganie na orbitrolu wom 540 1000obr opony 90% stan bardzo dobry 54.500 zá 513-660-132 ZETOR 4011, stan idealny (1966) w oryginale. 11.500 zá 604-449-646 OLE ZETOR 4320 93r. 60KM wspomaganie na orbitrolu wom 540 1000obr wzmacniany podnoĞnik opony 90% stan bardzo dobry 41.000 zá 513-660-132 ZETOR 5211 89r. 50KM silnik trzycylindrowy miĊkki przód 1500mth wspomaganie kierownicy opony 90% stan bardzo dobry áadna maszyna 34.500 zá 513660-132 ZETOR 5211 91r. 50KM silnik trzycylindrowy wspomaganie kierownicy WOM 540 1000 opony 90% stan bardzo dobry 32.500 zá 513-660-132 ZETOR 5211 91r. 50KM silnik trzycylindrowy wspomaganie kierownicy WOM 540 1000 opony 90% stan bardzo dobry 32.500 zá 513-660-132 ZETOR 5211. 20.500 zá (85)717-11-37 BIAà ZETOR 5245 87r. 50KM silnik trzycylindrowy wspomaganie duĪa kabina wom 540 1000 opony tyá 90% przód 50% stan bardzo dobry 38.500 zá 513-660-132 ZETOR 5245+TUR 87r. 50KM silnik trzycylindrowy tur Ricko z áyĪką do materiaáów sypkich wspomaganie duĪa kabina dwie prĊdkoĞci waáka 540 100 opony przód 80% tyá 43.500 zá 513-660-132 ZETOR 5341+TUR 2001r. 70KM szybka skrzynia áadowacz orginalny ZETOR samopoziomujący trzysekcyjny sterowany yoistickiem z euroramką wspomaganie orbitrol wzmacnia 83.500 zá 513660-132 ZETOR 5341+TUR 2002r. 70KM szybka skrzynia áadowacz orginalny ZETOR samopoziomujący trzysekcyjny sterowany yoistickiem z euroramką wspomaganie orbitrol wzmacnia 83.500 zá 513660-132 ZETOR 5718, zarejestrowany, kabina. 14.500 zá 508-720-081 àOM ZETOR 5718, zarejestrowany, stan bdb. 13.600 zá 660-529-185 àOM ZETOR 6045 z turem z 1983r. dwie prĊdkoĞci wom, duĪa ogrzewana kabina, 4x4 opony 95% 34.000 zá do uzg. 506203-497 BIAà ZETOR 6211 88r. 60KM wspomaganie kierownicy WOM 540 1000 opony przód 60% tyá 80% stan bardzo dobry 31.500 zá 513-660-132 ZETOR 6211 91r. 60KM wspomaganie kierownicy wzmacniany podnoĞnik opony tyá 80% przód 50% stan bardzo 26.000 zá 513-660-132

ZETOR 7341+TUR 98r. 83KM szybka skrzynia z rewersem áadowacz orginalny MAILLEUX trzysekcyjny sterowany yoistickiem z euroramką wspomaganie orbitrol wzmacniany p 83.500 zá 513660-132

ZETOR 7341+tur rok 2004 áadny stan kompletny maáy przebieg, opony 80 proc. 81.700 zá 537-582-300 WYS

ZETOR 7745 (1989) z turem, stan bd.gm. Sztabin 41.000 zá 604-771-363 AUG ZETOR 7745 turbo z turem trzy sekcyjnym i osprzĊtem, 1990r, orbitrol, oryginaá. 51.000 zá do uzg. 604-493-991 KOL ZETOR 7745 z áadowaczem (1992) stan bdb. 47.000 zá 692-995-288 BIAà ZETOR 8540 97r. 85KM wspomaganie na orbitrolu duĪa kabina wzmacniany podnoĞnik opony 70% stan bardzo dobry 50.000 zá 513-660-132 ZETOR 9520 92r. 90KM wspomaganie na orbitrolu rozbudowana hydraulika duĪa kabina sprawne póábiegi opony 90% stan bardzo dobr 37.500 zá 513-660-132 ZETOR 9540 (1998) stan bdb, likwidacja gospodarstwa. 48.000 zá 795-241255 GRAJ ZETOR panele boczne do modeli 4321 4341 5321 5341 6321 6341 7321 7341 plastikowe nowe nieuĪywane stan bardzo dobry cena kompletu prawy i lewy 1.100 zá 513-660-132

KOMBAJNY BIZON rekord hydrostatic, klimatyzacja sprawna (1997), sieczkarnia, stóá do rzepaku, sprowadzony z Danii, 1500mth. 97.000 zá 537-019-873 BIZON Super Z056 (1980), I wáaĞciciel, stan idealny, zamiana na ciągnik lub inny sprzĊt, JaĞwiáy. 15.500 zá 784-931-535 MOē BIZON super Z056, I wáaĞciciel, stan jak nowy, 850mtg. 80.000 zá do uzg. 660831-856 WYS BIZON Z 56 z szarpaczem i podbieraczem pokosów. 21.000 zá 668-614-390 BIAà BIZON Z056, stan bdb (1986), Klukowo. 23.000 zá 518-575-427 WYS CLAAS Dominator 96 hydro (1985), heder 4.50m, 6 cyl mercedesa turbo, sieczkarnia. 56.000 zá 504-314-538 àOM CLASS Dominator 80, silnik mercedesa, kosa 4m, kabina, oryginalny lakier. 52.500 zá 721-310-822 MOē CLASS Matador Standard, heder 2.70, wymienione áoĪyska, paski, gotowy do pracy lub zamiana na wiĊkszy. 14.200 zá 721-310-822 MOē JOHN Deere 1075, heder 4, 20m, klimatyzacja, czujniki strat ziarna, rewers. 69.000 zá 884-630-619 MOē

ZETOR 6245 (1990), stan bdb, opony przód i tyá 90%. 36.000 zá 788-927-643, 692282497

ZETOR 6245 +TUR 87r. 60KM áadowacz trima z euroramką duĪa kabina wspomaganie dwie prĊdkoĞci waáka opony 60% stan bardzo dobry 47.500 zá 513-660132 ZETOR 6245, tur, 4x4, bez kabiny (1990). 37.000 zá 506-876-878 SOK ZETOR 6340 z napĊdem i turem. 60.000 zá 514-318-939 àOM ZETOR 6340 z napĊdem i turem. 60.000 zá 507-144-467 àOM ZETOR 6341+TUR 2000r. 70KM áadowacz orginalny ZETOR trzysekcyjny sterowany yoistickiem z euroramką wspomaganie orbitrol wzmacniany podnoĞnik opony 95% stan bard 83.500 zá 513660-132 ZETOR 7320 (1998), tur Quicke, opony 100% oryginalne, 1339 mtg, stan jak nowy. 62.500 zá do uzg. 660-831-856 WYS

KOMBAJN zboĪowy dronningborg 4500 kosa 3, 60 (1990) z kabiną garaĪowany. 56.500 zá 537-582-300 WYS

NEW holland tx34 hydro (1993), sieczkarnia, klimatyzacja dziaáająca, heder 4.2m na wózku, sprowadzony z Niemiec. 97.000 zá 798-285-565 ZBOĩOWY Bizon Z 056 1150 mth, I wáaĞciciel, garaĪowany. 49.000 zá 604672-605 WYS ZBOĩOWY Claas Merkator, heder 3m, silnik Perkins, sprowadzony, stan bdb. 17.500 zá (86)271-90-82 OMA ZBOĩOWY Class Merkator 75, silnik mercedesa 6, szer. robocza 3.90. 31.000 zá 606-141-432 OMA

PODLASKIE AGRO


REKLAMA

PODLASKIE AGRO

81


BUDUJEMY I MIESZKAMY ZAMYKAMY

STANY SUROWE NA BUDOWACH

O CO PYTAĆ DEKARZA Każdy budujący i remontujący wie, że sam wybór materiałów i technologii to jeszcze nie gwarancja sukcesu. Dużo zależy od wykonawcy, zwłaszcza tak ważnego elementu domu, jakim jest dach. Podpowiadamy, o co warto zapytać dekarza przed jego zatrudnieniem. Obycie, praktyczna wiedza i doświadczenie przychodzą z czasem. Każdy z profesjonalistów doskonale zdaje sobie sprawę, że wiedza jest jedynie podstawą, a lata spędzone na wykonywaniu dachów, są doskonałym polem do zdobycia niezbędnych umiejętności do wykonywania nie tylko niezawodnych, ale i atrakcyjnych wizualnie dachów. Posiadanie dyplomów, tj. czeladnika czy mistrzowskiego, nie jest konieczne, ale dobra, rzemieślnicza tradycja oraz dbałość o swoją pozycję na rynku przekonują, że warto je uzyskać. Dyplomy rzemieślnicze zdobywa się, przechodząc przez kolejne etapy kształcenia w szkołach zawodowych bądź technicznych. Niezbędne jest również kilkuletnie doświadczenie zawodowe (minimum 6 lat w zawodzie przed zdobyciem dyplomu mistrzowskiego). Każdy inwestor ma możliwość sprawdzenia w księdze wieczystej Izby Rzemieślniczej posiadania przez dekarza dyplomów zawodowych. Sprawdzenie wykonanych realizacji, nawet podobnych pod względem formy dachów, jest niezbędne. Obejrzenie na „żywo” efektu jej prac, pozwoli na zapoznanie się nie tylko z jakością wykonawstwa, ale

82

Fot. Röben

Aby dach cieszył nas swoją niezawodnością i atrakcyjnym wyglądem przez wiele lat, musimy dobrze wybrać: zarówno w kwestii materiału pokryciowego jak i wykonawcy

|

Wiele firm oferuje klientom wydłużenie okresu gwarancyjnego. Warunkiem takiej umowy jest przeprowadzanie przez daną firmę corocznego przeglądu dachu. Zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że dekarze doskonale wiedzą, które punkty dachu mogą trapić różnego rodzaju bolączki i czemu należy się przyjrzęć w pierwszej kolejności.

również z metodami współpracy z konkretnym dekarzem. Ponieważ talent i umiejętności to nie wszystko, warto pochylić się również nad tym, jakimi narzędziami operuje dekarz. Przeprowadzając rozmowę z dekarzem warto zapytać, czy prace na dachu wykonywane są przez niego osobiście czy jedynie przez jego pracowników. Jeżeli wykonuje on część prac, powinniśmy sprawdzić też kompetencje zatrudnianych przez niego dekarzy. Dodatkowo pewna i sprawdzona firma dekarska posiada ubezpieczenie. Dla inwestora ta kwestia ma znaczenie

podwójne: jest kolejnym argumentem przemawiającym za wyborem danego wykonawcy oraz zapewnia dodatkową gwarancję pokrycia ewentualnych roszczeń w przyszłości. Umowę z dekarzem najlepiej zawrzeć w formie pisemnej. Zakończenie wszystkich prac na budowie nie oznacza końca współpracy z wykonawcami. Faktura VAT jest dokumentacją wykonanej pracy, jest też niezbędna do otrzymania gwarancji. ANDRZEJ WILHELMI,

DEKARZ Z

RÖBEN

PODLASKIE AGRO


BUDUJEMY I MIESZKAMY

PODLASKIE AGRO

83


ROLNICTWO NA AK KO£ACH O£ACH SAMOCHODEM

PO BEZDROŻACH

TOYOTA EŁK OFFROAD 2014 Któż z nas nie marzył o tym, by chociaż raz w życiu wyrwać się z pracy, wsiąść w samochód i wybrać się w góry, doliny, czy inne trudno dostępne miejsca, pobyć z dala od zgiełku cywilizacji. Dla wszystkich fanów motoryzacji oraz jazdy w terenie, autoryzowany salon samochodowy Toyota G.P. Auto z Ełku, 15 listopada br., zorganizował świetną imprezę pod nazwą Toyota Ełk OffRoad `2014.

|

Na pierwszy ogień poszła Toyota Rav4, a za jej kierownicą Szymon Martysz, autor artykułu.

W słoneczny listopadowy weekend, nad jeziorem Selmęt Wielki, odbył się offroadowy piknik, gdzie wszyscy wielbiciele jazdy po bezdrożach mogli przetestować przygotowane przez Toyotę samochody z napędem na cztery koła. Imprezę zorganizował autoryzowany salon Toyota G.P. Auto z Ełku wraz z zespołem Land Cruiser Adenture Club. Na uczestników pikniku czekały zarówno produkowane seryjnie, jak i w pełni profesjonalne, przygotowane do jazdy w terenie, modele Land Cruiser, Hilux i Rav4. Podczas imprezy można było poznać i przetestować na własnej skórze wszystkie innowacyjne rozwiązania technologiczne, które

oferują nam samochody Toyoty z napędem 4x4. Na przykładzie modelu Land Cruiser 150 warto omówić najważniejsze z nich. Jednym z podstawowych rozwiązań wspomagających jazdę po bezdrożach jest Kinetic Dynamic Suspension System. Dzięki modernizacji elementów zawieszenia wraz z zestawem stabilizatorów o zmiennej sztywności, KDSS pozwala na niewiarygodny wykrzyż kół w trudnym terenie. Mówiąc więc prościej – rozwiązanie to rozłącza przedni i tylny stabilizator, a to zwiększa maksymalne wykrzyżowanie osi, co pozwala na pokonywanie niewiarygodnych przeszkód. Włączenie reduktora powoduje jed-

|

84

noczesne uruchomienie KDSS, więc podczas prowadzenia pojazdu kierowca może skupić się tylko na jeździe po bezdrożach. Dodatkowo tylne zawieszenie ma regulowaną wysokość i system autopoziomowania. System Crawl Control to rozwiązanie szczególnie przydatne przy pokonywaniu wzniesień i zjazdów oraz przy wydostawaniu się z grząskiego terenu. System Crawl Control odpowiada za automatyczne utrzymywanie stałej i niewielkiej prędkości jazdy, bez konieczności operowania pedałami hamulca i gazu, dzięki czemu całą uwagę można skupić na właściwym wykonaniu manewru. Jest to system bardzo poma-

Land Cruiser świetnie spisywał się podczas zjazdów i podjazdów

PODLASKIE AGRO


ROLNICTWO NA KO£ACH

| |

Toyota Hilux zadziwiała swoją zwrotnością

Niektóre odcinki wymagały dynamicznej jazdy

gający, szczególnie początkującym adeptom jazdy terenowej, pokonywać teren o różnym stopniu nachylenia. System montowany jest tylko w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów. W modelach „manualnych” stosowane są systemy kontroli zjazdu z góry, pozwalające utrzymać stałą prędkość toczenia się auta oraz systemy wspomagające ruszanie pod górę, pomagające kierowcy nie stoczyć się do tyłu. Multi Terrain Selekt to system zmiennej charakterystyki napędu w zależności od terenu. Jest to po prostu rozwinięcie systemu aktywnej trakcji, który pozwala na różne tryby jazdy w zależności od podłoża. Wybór odpowiedniego trybu (błoto i piach, żwir, muldy, skały) decyduje o tym jak zmieniają się nastawienia układu ABS i kontroli trakcji. Działanie systemu najlepiej jest wyjaśnić na konkretnych przykładach. – Wybór opcji błoto i piach sprawia, że układ sterujący napędem zezwala na solidny uślizg kół, ponieważ jest to konieczne do utrzymania trakcji. Natomiast przy wyborze opcji dedykowanej do jazdy po żwirze uślizg kół jest nieco mniejszy, a boksujące koła są przyhamowywane. W momencie gdy potrzebujemy przejechać terenówką przez muldy bądź skały, nie potrzebujemy już uślizgu w kołach, a więc nacisk na przyhamowywanie kół tracących przyczepność jest największy. Stały napęd na cztery koła obejmuje centralny mechanizm różnicowy typu LSD, który automatycznie rozdziela moment obrotowy na przednią i tylną oś w proporcji od 50/50 do ok. 30/70, w zależności od wymaganych potrzeb. Dostępna jest także centralna i tylna blokada mechanizmu różnicowego. Do elementów podnoszących możliwości terenowe Toyoty Land Cruisera 150 należy zaliczyć także

PODLASKIE AGRO

system A-TRC (rozdzielający moment obrotowy na poszczególne koła) i Multi Terrain Monitor (zestaw kamer zewnętrznych wokół samochodu). Mimo pokaźnych gabarytów (długość aż 478 cm) i nowego przodu nadwozia, nie zmienił się kąt natarcia, nadal wynoszący imponujące 32 stopnie. Pozostałe parametry terenowe również utrzymane są na świetnym poziomie: kąt rampowy 22 stopnie, kąt zejścia 25 stopni, przechył boczny 42 stopnie, zdolność pokonywania wzniesień o nachyleniu 42 stopni, głębokość brodzenia 70 cm. Podczas całej imprezy uczestnicy mogli również przetestować, ale już tylko w ruchu miejskim, hybrydowe modele Toyoty – Yaris, Auris i Prius. W samochodach tych zastosowano technologię HSD (Hybrid Synergy Drive), która to umiejętnie łączy dwa silniki – spalino-

wy i elektryczny. Stworzona przez inżynierów z koncernu Toyoty technologia to bardzo ekonomiczne, trwałe i niezawodne rozwiązanie. – Silnik spalinowy pracuje w cyklu Atkinsona, dzięki czemu jest o ok. 30% mniej obciążony niż tradycyjne jednostki benzynowe. W układzie hybrydowym nie ma części potencjalnie awaryjnych, takich jak alternator, koło dwumasowe, filtr DPF, rozrusznik, czy paski klinowe, a dzięki wykorzystaniu zespołu napędowego do hamowania wyraźnie rzadziej zużywają się elementy układu hamulcowego. Tak więc rekordowo oszczędne samochody Toyoty z technologią HSD, to nie tylko niewielkie spalanie, ale także bezawaryjna eksploatacja przez długie lata – wyjaśnia Mariusz Buchnowski z salonu samochodowego G.P Auto z Ełku.

TEKST: SZYMON MARTYSZ FOT. TOMASZ FIŁOŃCZUK

|

Zawieszenia samochodów momentami przechodziły bardzo wymagające próby

85


ROLNICTWO NA KO£ACH WYPRZEDAŻE OPLA

ZAJRZYJ DO SALONÓW TOP AUTO Opel to jedna z największych i najbardziej rozpoznawalnych marek samochodów w Europie. Jej wieloletnim i ważnym partnerem na Podlasiu jest firma Top Auto, która z koncernem General Motors współpracuje już od ponad 15 lat. W salonach Top Auto, mieszczących się w Biał ymstoku przy ul. Gen. Maczka 66 i w Krupnikach 25, trwa właśnie wyprzedaż rocznika 2014, gdzie oprócz korzystnych rabatów związanych ze sprzedażą pojazdów, oferuje się także liczne promocje na obsługę serwisowanych pojazdów oraz atrakcyjne programy lojalnościowe. Wszystkie modele Opla dostępne są z atrakcyjnym finansowaniem: Opel Kredyt 50/50, 3x33% 4x25%. Promocja ważna jest do 31 grudnia 2014 r. Obecnie w serwisach Top Auto prowadzone są również bardzo atrakcyjne finansowo akcje promocyjne na produkty i usługi (Wielka Promocja Serwisowa oraz promocja na koła zimowe). Najmniejszym samochodem w gamie marki Opel jest model Adam. Jest to przyjazny, trzydrzwiowy pojazd, doskonale sprawdzający się

86

|

Wszystkie wersje Opla Antary dostępne są z upustem 20 tysięcy zł

w miejskiej przestrzeni. Opel Adam dostępny jest z rabatem 2.500 zł. Atrakcyjna jest też promocja Opla Corsy. Dynamiczne auto w wersji Active, oferowane jest z upustem 4.000 zł. Innym samochodem, sprzedawanym z korzystnym rabatem, jest Opel Meriva. Ten zwrotny minivan słynie ze swojej bezawaryjności, co potwierdzają rankingi ADAC. Cena Opla Meriva została obniżona aż o 8.000 zł. Kolejnym pomysłem na nowy pojazd jest cała gama modeli Astry. Rabaty na zakup tego popularnego samochodu z segmentu C, w zależności od wyposażenia i rodzaju silnika, sięgają od 6.000 do 10.500 zł.

Flagowym modelem marki Opel jest ciągle Insignia. Wszystkie wersje samochodu dostępne są z upustem 5.000 zł. W ofercie salonu dostępne są także minivany Opel Zafira Tourer i Zafira Family z rabatami – odpowiednio 5.000 zł i 10.000 zł. Interesującą propozycją jest również uterenowiony kompakt Opel Mokka (upust 4.000 zł). Dla osób potrzebujących więcej przestrzeni polecany jest natomiast Opel Antara. Ten stylowy crossover dostępny jest z rabatem sięgającym aż 20.000 zł. SZYMON MARTYSZ, FOT .

OPEL

PODLASKIE AGRO


ROLNICTWO NA KO£ACH

PODLASKIE AGRO

87


DLA ZDROWIA I URODY  TYLKO ZE SKIEROWANIEM

góły dotycząe wartości odżywczych. Pojawić ma się

przypadłości. Warunek jest też taki, że do programu

Nowy rok kalendarzowy zazwyczaj niesie ze sobą zmia-

też informacja o zawartości wody, jeśli jej ilość będzie

kwalifikowane są kobiety do 40. roku życia.

ny. Tak będzie też w przypadku skierowań do lekarzy

większa niż 5 % wagi gotowego produktu. Ponadto

specjalistów. Od stycznia, aby dostać się do okulisty

na etykiecie ma też znajdować się data, kiedy żywność

czy dermatologa, bedziemy potrzebować skierowanie

została zamrożona.

od lekarza rodzinnego.

 REJESTRACJA ONLINE Białostocki szpital MSWiA z myślą o swoich pacjentach uruchomił nową usługę. Teraz, aby zarejestrować się

Wprowadzona zmiana ma skrócić kolejki do lekarzy

 ZBADAJ OCZY

na wizytę, wystarczy wejść na stronę internetową szpi-

specjalistów. Z wyliczeń NFZ-u wynika, że zdecydo-

Zapraszamy do nowootwartego Centrum Medycznego

tala. Uruchomiona usługa zwana Medycznym Portalem

wana większość pacjentów, aby wykonać podstawowe

Okolandia. Jest to prywatny ośrodek okulistyczny zaj-

Informacyjnym okazała się strzałem w dziesiątkę.

badania oczu, umawia wizytę do okulisty średnio dwa

mujący się diagnozowaniem i leczeniem zachowawczym

– Rejestracja przez internet to kolejny kanał komuni-

razy w roku. Zdaniem resortu równie dobrze może

schorzeń narządu wzroku u dzieci (włącznie z nowo-

kacji wychodzący na przeciw oczekiwaniom naszych

wykonać je lekarz podstawowej opieki zdrowotnej.

rodkami i wcześniakami) oraz u dorosłych.

pacjentów – wyjaśnia Marek Chojnowski, dyrektor

Podobna sytuacja dotyczy też pacjentów korzystających

– Wyróżnia nas nowoczesne zaplecze diagnostyczne,

szpitala. – To efekt dużego projektu realizowanego

z pomocy dermatologa. Nowe przepisy zaczną obowią-

przyjazny klimat przychodni, zaangażowanie i odpo-

przez ostatnie miesiące w naszym szpitalu przy udziale

zywać od początku stycznia, a ci, którzy zarejestrują

wiedzialność – mówi Piotr Cudowski z Okolandii.

środków z Unii Europejskiej, w ramach którego wdrażamy

się do specjalisty jeszcze w tym roku zostaną przyjęci

Szczegóły na stronie internetowej placówki www.oko-

obecnie między innymi nowoczesny system medyczny

bez skierowania.

landia.eu.

umożliwiający prowadzenie dokumentacji medycznej

 ETYKIETY PO NOWEMU

 PIENIĄDZE ROZDANE

W grudniu b.r. wejdzie w życie unijne rozporządzenie

Ministerstwo Zdrowia poinformowało o podziale

z 2011 r., dotyczące tego jak mają wyglądać informacje

środków finansowych pomiędzy realizatorów pro-

znajdujące się na opakowaniach produktów spożyw-

gramu Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia

czych. Dzięki temu etykiety będą czytelniejsze dla

Pozaustrojowego na lata 2013-2016. Z puli 42 mln zł

Ministerstwo Zdrowia znalazło sposób, by skrócić kolejki

konsumentów.

część pieniędzy trafi do trzech białostockich klinik. Będą

do lekarzy. Jak? Otóż wydłuża czas ważności recepty

Zmiana dotyczy przede wszystkim rozmiaru czcionki –

to: Centrum Położniczo-Ginekologiczne Bocian przy ul.

z 90 do 360 dni. Poza tym, lekarz będzie miał możliwość

minimalna wielkość liter ma wynosić 1,2 mm, a w przy-

Akademickiej – ponad 2 mln zł; Uniwersytecki Szpital

wypisania jednorazowo aż 12 recept, z czego na jednej,

padku gdy powierzchnia etykiety nie przekracza 80 cmkw

Kliniczny – 1,8 mln zł; Centrum Leczenia Niepłodności

lek będzie mógł być przepisany maksymalnie na 120

– 0,9 mm. Nie wolno będzie też przerywać napisów

Małżeńskiej Kriobank przy ul. Stołecznej – ok. 1 mln zł.

dni. Chodzi o to, by pacjenci nie musieli co kilka ty-

ilustracjami, ani nadrukami.

Z refundacji in vitro mogą skorzystać te pary, u których

godni zgłaszać się do przychodni, aby przedłużyć leki

Ponadto producent musi umieszczać na opakowaniu

stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub

przyjmowane na stałe. W to miejsce będą mogli wejść

więcej informacji na temat składu produktu, m.in. szcze-

udokumentowano roczne, nieskuteczne leczenie tej

chorzy, potrzebujący porady lekarskiej.

88

pacjentów w wersji elektronicznej, ale także doposażamy pracowników szpitala w nowoczesne komputery czy tablety. Szczegóły na www.zozmswia.bialystok.pl.

 WAŻNOŚĆ RECEPTY

ZEB. MB

PODLASKIE AGRO


DLA ZDROWIA I URODY NA ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA

PODARUJ BLISKIM ZDROWIE

MIKOŁAJ IDZIE NA ZAKUPY Czy masz już świąteczne prezenty dla bliskich? Czy wiesz z czego najbardziej ucieszy się mama, mąż, przyjaciółka? Chcesz kupić coś oryginalnego, niebanalnego, a zupełnie brakuje Ci pomysłu. Przeczytaj – podpowiadamy.

|

– Czystek to zioło, które ma prozdrowotne właściwości. Kto raz spróbował, wie że nie zawiedzie. Czystek stanowi nadzieję dla leczonych na boreliozę, powoduje bowiem sklejanie się bakterii, dzięki czemu nie dopuszcza do ich połączenia z błoną komórkową. Ma też działanie odstraszające owady i jest stosowany w profilaktyce przeciw kleszczowej – mówi Małgorzata Markowska ze Zdrowego Kiełka.

PODLASKIE AGRO

Święta tuż, tuż. Przystrojone ulice oraz sklepowe okna wystawowe, zachęcają do kupowania prezentów. Jednak często bywa tak, iż mimo pełnego portfela i naszych najszczerszych chęci, brakuje nam pomysłu co mogłoby to być. Rękawiczki, skarpety, perfumy, robot kuchenny? – Nie! Udajmy się więc do sklepu z tzw. zdrową żywnością. Tym bardziej, że takich miejsc jest w naszym mieście naprawdę sporo. - Dbamy o to, aby nasze świąteczne pomysły na prezenty były nie tylko miłym upominkiem, lecz również wartościowym i zdrowym podarunkiem – mówi Łukasz Kierus z Ale Zielonego Sklepu. - Przygotowaliśmy propozycje, które powinny przypaść do gustu miłośnikom zdrowego stylu życia. Wśród polecanych przez Ale Zielony Sklep produktów są zatem w pełni naturalne ręcznie robione mydełka, na bazie olei roślinnych, które dbają nawet o najbardziej wymagającą skórę. Naturalne i ekologiczne kosmetyki, to kolejne produkty, które warto dostać od Mikołaja – są one wykonane na bazie naturalnych składników oraz urzekają zapachem. Z kolei Zdrowy Kiełek to sklep, który ma na celu szerzenie profilaktyki zdrowia wśród klientów, zachęcanie ich do aktywnego i… smacznego stylu życia. - Chcemy aby domowe spiżarki i apteczki wypełniły się głównie życiodajnymi produktami korzystnymi dla naszego zdrowia oraz

bezpiecznymi dla naturalnego środowiska – mówi Małgorzata Markowska właścicielka sklepu Zdrowy Kiełek. – U nas rządzi zasada wysokiej jakości artykułów żywnościowych, uzyskanych etycznie, w zgodzie z naturą i wolnych od GMO. Herbatki z c z ystka, herbatki Stefanii Korżawskiej, miody Manuka, szeroki wybór oleji i olejków (w tym olej z kryla), produkty bezglutenowe, zaprawki do nalewek, słodycze, naturalne kosmetyki i wiele, wiele innych – nie sposób wymienić wszystkiego co oferuje Zdrowy Kiełek. Natomiast dla osób, które wolą praktyczne prezenty Ale Zielony Sklep poleca tzw. superżywność, czyli rośliny o wysokiej zawartości składników odżywczych, np. nasiona chia, jagody goji, pestki moreli, spirulina, chlorella czy też młody jęczmień. I jeszcze coś dla łasuchów - surowa czekolada przyrządzona z nieprażonego ziarna kakaowca. Zbawiennym działaniem są jej właściwości antyoksydacyjne - opóźniające procesy starzenia i wzmacniające układ odpornościowy. Jak widać drodzy Państwo, wybór też wcale łatwy nie jest. Jednak jeśli ktoś zdecyduje się na takie zakupy, będzie miał pewność, że prezent ten nie tylko sprawi radość osobie obdarowanej, ale również, że dzięki niemu będzie czuła się ona pięknie i zdrowo. TEKST

I FOT .

MARZENA BĘCŁOWICZ

89


DLA ZDROWIA I URODY BADANIE

PROFILAKTYCZNE , KTÓRE MOŻE URATOWAĆ CI ŻYCIE

NIE BÓJ SIĘ CYTOLOGII Tylko jedna kobieta na cztery regularnie zgłasza się na badanie cytologiczne. I cóż… rak szyjki macicy zbiera wciąż śmiertelne żniwo. Smutne to, gdyż obecnie medycyna potrafi skutecznie leczyć oraz, co najważniejsze, zapobiegać chorobie. Opowiada o tym prof. Piotr Knapp, kierownik Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego Populacyjny Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy przy Klinice Ginekologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. MARZENA BĘCŁOWICZ: Badanie cytologiczne jest jednym z podstawowych badań w ginekologii. Jest łatwą metodą rozpoznania raka szyjki macicy we wczesnym okresie, wtedy, gdy jest on w 100 % uleczalny. P IOTR KNAPP: Na początku ubiegłego wieku rak szyjki macicy zajmował - niechlubne - pierwsze miejsce wśród przyczyn śmiertelności kobiet. Od niemal stu lat medycyna dysponuje testem diagnostycznym, powszechnie nazywanym cytologią, który potrafi bardzo wcześnie wykryć raka szyjki macicy. Duża zasługa w tym śp. prof. Georga Papanicolau, który odkrył, że komórki nowotworowe pobrane z powierzchni guza odzwierciedlają to, co tworzy się w jego środku. Badanie cytologiczne polega na pobraniu komórek (rozmaz) z szyjki macicy, a następnie ich ocenie pod mikroskopem. Pobranie materiału do badań wykonuje ginekolog lub przeszkolona położna. Jest to badanie nieszkodliwe i bezbolesne. Umożliwia także wykrycie innych chorób i tzw. stanów przedrakowych, których leczenie zapobiega wystąpieniu nowotworu. M.B.: Czy możemy sami zapobiegać powstaniu i rozwojowi choroby? P.K.: Raka szyjki macicy wywołuje pewien typ wirusa brodawczaka ludzkiego. Mamy trzy sposoby prewencji, które jesteśmy w stanie wykorzystać. Pierwszy i najskuteczniejszy, to usunąć ze środowiska czynnik wywołujący chorobę. Trzeba wiedzieć, że istnieje szczepionka przeciwko wirusowi wywołującemu raka szyjki macicy. Wdrożenie tego szczepienia jest w Polsce jednak bardzo trudne. Należałoby zaszczepić wszystkie dziewczynki przed okresem inicjacji płciowej, gdyż rak szyjki macicy jest zaliczany do chorób przenoszonych drogą płciową. Drugi sposób zapobiegania, to badanie cytologiczne. Jednak i tu pojawia się problem. Jest nim niechęć kobiet do badania się. Panie nie zdają sobie sprawy z korzyści płynących z owego badania. W naszym województwie na cytologię zgłasza się jedynie ok. 25 % kobiet. Podsumowując, wdrożenie szczepień i objęcie nimi całej populacji oraz zapobiegawcze regularne badania cytologiczne są znacznie skuteczniejsze oraz sześć do dziesięciu razy tańsze niż leczenie kobiet, które zachorują. I trzeci sposób, z którym my lekarze chcielibyśmy mieć do 90

czynienia jak najrzadziej, to leczenie i rehabilitowanie pacjentki po przebytej chorobie. M.B.: Zatem powiedzmy jasno: gdzie można wykonać cytologię i jak przygotować się do tego badania? P.K.: Polska objęta jest Populacyjnym Programem Prof ilak t yki i Wc zesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy, finansowanym przez ministra zdrowia w ramach Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych. Są to więc bezpłatne badania. Mogą zgłaszać się na nie kobiety w wieku 25-59 lat. Szczegóły na stronie internetowej www.oncogyn.pl. W zakładce „Adresy gabinetów” znajduje się pełna lista gabinetów lekarskich z całego woj. podlaskiego biorących udział w akcji. Każda kobieta, która ukończyła 20. rok życia powinna zgłaszać się regularnie, co trzy lata, na profilaktyczne badanie cytologiczne nawet wtedy, gdy nie odczuwa żadnych dolegliwości ze strony narządu rodnego. Aby wynik cytologii był miarodajny, pacjentka przez 48 godzin przed badaniem nie powinna współżyć i wykonywać irygacji pochwy. Natomiast jeśli wcześniej przyjmowała preparaty dopochwowe, powinna odczekać 3-4 dni po skończeniu ich przyjmowania. M.B.: A co jeśli okaże się, że wynik badania jest nieprawidłowy? P.K.: Nieprawidłowy wynik cytologii nie zawsze oznacza najgorsze. Rak szyjki macicy, zanim osiągnie stadium zagrażające życiu, rozwija się wiele lat. Ponadto badanie cytologiczne obciążone jest pewnym błędem. Opisowo można to wytłumaczyc następująco. Weźmy mozaikę np. puzzle dla dzieci – takie ułożone, wprost ze sklepu. Te małe ułamki, to nasze komórki. Co przedstawia obrazek? Królewnę Śnieżkę, tuż przed spotkaniem ze złą macochą. A cytologia, to tak jakby zmieszać wszystkie puzzle i garść wrzucić pod mikroskop. Ale cytologa zapytamy o to samo: Co przedstawia obrazek? On wie, że jest to bajka o Królewnie Śnieżce, jednak czasem z różnych przyczyn jest mu trudno powiedzieć, czy Śnieżka jest jeszcze przed spotkaniem ze złą macochą czy już po… Dlatego też cytolog ma tendencję do zawyżenia wyniku w tę niekorzystną dla pacjentki stronę. Gdyż jak napisze: test dodatni, to pacjentka będzie u nas pod obserwacją

|

- Rak szyjki macicy ciągle jeszcze powoduje ok. 2.000 niepotrzebnych zgonów w Polsce w ciągu roku, gdyż jest zbyt późno rozpoznany i leczony. Szansę wyleczenia stwarza wczesne wykrycie choroby, gdy nowotwór nie daje żadnych objawów, a wykryć go można jedynie za pomocą badania cytologicznego – mówi prof. Piotr Knapp.

i będziemy ostatecznie wyjaśniać, choć ona nie musi jeszcze chorować, ale my już mamy ją „na oku”. Natomiast, gdy cytolog zlekceważy swoje, nawet subiektywne, wątpliwości i oceni wynik jako dobry, to pacjentka przyjdzie do nas dopiero za trzy lata, a choroba już się będzie rozwijać. Dlatego też test musi być regularnie powtarzany, gdyż proces rozwoju raka szyjki macicy jest przeważnie dość długi, oceniany nawet na siedem do 14. lat. Pocieszające jest, iż w ostatnich latach rak szyjki macicy „przeszedł” z rubryki chorób śmiertelnych do chorób przewlekłych. O ile sytuacja epidemiologiczna zmieniła się, o tyle rak szyjki macicy jest ciągle w czołówce pod względem zgonów pacjentek (zajmuje czwarte miejsce). W skali naszego województwa pojawia się rocznie ok. 120 nowych zachorowań. Niestety odnotowujemy 60-70 zgonów. A przecież żadna z tych kobiet nie powinna umrzeć! Potrafimy identyfikować tego wirusa. Ważne jest, by cytologia była wykonywana systematycznie, bo jeśli nawet jedno z badań nie wykaże choroby, to na pewno pokaże ją kolejne i będzie to jeszcze wciąż wczesny stan zachorowania i leczenie przyniesie znakomite efekty. M.B.: Czego Panu, sobie i wszystkim paniom życzę. Dziękuję za rozmowę. PODLASKIE AGRO


DLA ZDROWIA I URODY

PODLASKIE AGRO

91


POLECAMY

DLA ZDROWIA I URODY DLACZEGO

 FINEST SELECTION Oto propozycja dla najbardziej wymagających herbaciarzy. Jest tu do wyboru aż pięć mieszanek – Chun Mee, Dark Kenya, Black Citrus, Earl Grey oraz Rich India. Wszystkie wytwarzane są z najlepszych surowców, pochodzących z renomowanych plantacji herbacianych. Są stworzone z myślą

WARTO PIĆ HERBATĘ I JAK PRAWIDŁOWO JĄ PARZYĆ

ŚWIĄTECZNY FIVE O’CLOCK Black, red, white… Jak myślicie drodzy Czytelnicy, czego dotyczyć będzie artykuł? Będziemy reklamować meble? Otóż nie! Będziemy razem pić… Co? Świątecznego grzańca… to znaczy herbatę!

o koneserach i pasjonatach tego szlachetnego napoju.

 ENGLISH BLEND Produkt wzbogacony esencją herbacianą, czyli w 100 % naturalną substancją uzyskiwaną wprost u źródła smaku, czyli z wnętrza herbacianego liścia. W ten sposób smak naparu, który uzyskujemy, jest uszlachetniony i prawdziwie pełny. Dzięki tej innowacji, uczestniczymy w tworzeniu nowego segmentu rynku herbat z esencją camelia sinensis.

 HERBATY ZIOŁOWE To całkowicie nowe spojrzenie na tego typu herbaty. Dotychczas były one elementem segmentu ekonomicznego, natomiast Mokate stworzyło kategorię ziół premium w piramidkach. Dzięki trójwymiarowej saszetce napar ma pełniejszy, bogatszy aromat, a niezwykłe kompozycje ziołowo-owocowe dają napój o unikalnym, wielowymiarowym smaku.

 GRZANIEC LOYD Innowacyjne połączenie owocowego naparu z nalewką, nawiązujące do tradycyjnych i popularnych trunków spożywanych na ciepło – potocznie zwanych grzańcami. Obecnie portfolio grzańców LOYDA obejmuje już siedem pozycji, z czego trzy to tradycyjne smaki (malina, śliwka, cytrusy), a kolejne cztery – owocowe wariacje na temat nalewki. OPRAC. MB, FOT. LOYD

 KONKURS A dla naszych Czytelników mamy konkurs, w którym nagrodami są prezentowane herbaty marki LOYD. Aby otrzymać upominek należy, na adres redakcji lub na biuro@podlaskieagro.pl, przesłać propozycję hasła reklamującego sponsora. Nagrodzimy autorów pięciu najciekawszych haseł. Na zgłoszenia czekamy do końca stycznia 2015 r. Zapraszamy do zabawy!.

92

Herbata to jeden z najpopularniejszych napojów na świecie. Przeciętny Polak wypija jej średnio półtorej filiżanki dziennie, co w przeliczeniu na wagę suchego surowca daje ok. 2 kg rocznie. Istnieje wiele odmian tego napoju. Najpopularniejsze, to herbata czarna, zielona, biała, żółta, czerwona (pu-erh), niebieska (ulung) i aromatyzowana. Czy wiecie Państwo czym się one różnią? Otóż herbata czarna (np. assam, yunnan, ceylon) otrzymywana jest w wyniku czterech procesów – więdnięcia, skręcania, fermentacji i suszenia; zielona (gunpowder, sencha) powstaje z liści niepoddawanych fermentacji, tylko suszonych zaraz po zerwaniu. W związku z tym zachowuje ona więcej cennych składników i jest delikatniejsza w smaku niż czarna. Natomiast herbata biała powstaje tylko i wyłącznie z młodych pączków roślin, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć. Pączki te więdną i są suszone. Kolejna – żółta jest bardzo podobna do swojej poprzedniczki – białej. Różnica jest taka, że młode pączki znacznie dłużej się suszy, dzięki czemu smak i kolor zaparzonego napoju jest inny. Pu-erh to herbata czerwona. Ma charakterystyczny zapach oraz smak. Wszystko to dlatego, że przechodzi dodatkowy proces fermentacji i leżakowania. Natomiast niebieska herbata ulung, produkowana jest z listków zbieranych w ściśle określonym czasie. Zaraz po zebraniu, pozostawiane są one na słońcu, aby zwiędły. Następnie przetrząsa się je w bambusowych koszach, aby otrzeć ich brzegi. Czynność tą powtarza się wielokrotnie, aż do momentu, gdy liście zyskają kolor żółtawy. Poddaje się je wówczas lekkiej fermentacji i procesowi palenia. Z kolej herbaty aromatyzowane powstają przez mieszanie dodatkowych aromatów z liśćmi opisanych powyżej herbat. Czynność tę wykonuje się tuż przed pakowaniem. Tymi dodatkami są najczęściej płatki kwiatów lub owocowe esencje zapachowe. Najbardziej popularną herbatą aromatyzowaną jest earl grey. A jak zaparzyć herbatę, by wydobyć z niej to co najlepsze, czyli pełnię smaku i aromatu? Użyjmy do tego wody mineralnej lub źródlanej. Gotujmy ją do tzw. białego wrzenia, czyli do momentu, kiedy pęcherzyki powietrza zaczną jedynie unosić się do góry. Herbatę parzmy w szklanym lub ceramicznym ciepłym czajniczku tuż przed wypiciem. Czarną zalewamy wrzątkiem i parzymy ok. pięciu minut; zieloną zalewamy wodą o temp. od 60 do 80 st. C (w zależności

|

Kupujmy herbaty znanych marek. Produkty niewiadomego pochodzenia mogą być bowiem sztucznie barwione. Sprawdzajmy także datę przydatności do spożycia.

od rodzaju) i parzymy ok. trzy minuty (te same liście można parzyć nawet trzy razy); białą także możemy parzyć trzykrotnie (85 st. C), robimy to ok. pięć minut; żółtą także zaparzamy wielokrotnie, a temp. powinna wynosić ok. 80 st.°C; czerwoną oraz niebieską parzymy ok. trzy minuty w temp. ok. 95 st. C – również wielokrotnie. Herbatę warto pić nie tylko ze względu na jej walory smakowe. Napój ten, podobnie jak kawa, podnosi ciśnienie i pobudza system nerwowy. Pod wpływem kofeiny zawartej w herbacie rozszerzają się naczynia krwionośne, co usprawnia myślenie, zwiększa koncentrację i zapamiętywanie. Poza tym zawarte w herbacie flawonoidy (związki chemiczne występujące w roślinach, tzw. przeciwutleniacze) wychwytują wolne rodniki i neutralizują ich szkodliwe działanie, chroniąc nas przed miażdżycą, zawałem oraz nowotworami. Z kolei zawarta w herbacie tanina (substancja wiążąca toksyny) działa antybakteryjnie, dlatego też gorzka i mocna czarna herbata polecana jest leczniczo przy niestrawności i biegunkach. Natomiast herbata zielona, poza właściwościami bakteriobójczymi i bakteriostatycznymi, znakomicie reguluje trawienie. TEKST

I FOT .

MARZENA BĘCŁOWICZ

PODLASKIE AGRO


ROZRYWKA

 DO DOMOWEJ APTECZKI

 SEKRET MILIONÓW KOBIET

S a l ve q u i ck of e r u -

Bio-Oil to olejek do pielęgnacji

je r óżn e war ia nt y

skóry w przypadku rozstępów,

produktami prezentowanymi obok. Zgłoszenia

zestawów plastrów.

blizn, nierównomiernego kolo-

prosimy wysyłać na adres:

Wszystkie mają chłon-

rytu skóry, skóry starzejącej się i

Podlaskie Agro

ny opatrunek, pozwa-

odwodnionej. Receptura olejku to

ul. Zwycięstwa 10a/201

Spośród osób, które prześlą prawidłowe hasło kr z y żówki w ylosujemy tr z y i nagrodzimy,

lają skórze oddychać,

połączenie ekstraktów roślinnych

15-703 Białystok

są elastyczne i hipoalergiczne. Wodoodporne, mają

i witamin. Bio-Oil zawiera przeło-

lub biuro@podlaskieagro.pl

system mikrootworków o trójwymiarowej strukturze,

mowy składnik, który zmienia konsystencję produktu,

które sprawiają, że rana jest idealnie chroniona przed

dzięki czemu olejek jest lekki i nietłusty. Skuteczność

Na rozwiązania czekamy do końca stycznia

wilgocią, a jednocześnie może swobodnie oddychać; dla

Bio-Oil potwierdzają badania kliniczne niezależnych

2015 r. Zapraszamy do zabawy!

dzieci produkowane są z bezpiecznych, oddychających

ośrodków badawczych. Olejek należy stosować dwa

materiałów, a elastyczne przeznaczone są do opatrunku

razy dziennie przez min. trzy miesiące.

miejsc ruchomych (łokcie, kolana, czy palce).

PODLASKIE AGRO

Odbiór nagród w redakcji. OPRAC. MB

93


ROZRYWKA ***

- Dziwne - mówi mąż do żony - ty masz niebieskie oczy, ja mam niebieskie oczy, a nasza córeczka ma piwne. Ciekawe po kim... - A co, może powiesz, że piwa nie pijesz?!

***

Kierowniczka domu wczasowego wita w progu nowego wczasowicza. - Postaramy się, aby czuł się pan u nas jak w domu. - Zwariowała pani! Ja tu przyjechałem wypocząć!

***

ołki z dwoma skrzydłami, tylko Jaś rysuje z trzema. Ksiądz pyta go: - Jasiu, czy widziałeś kiedyś aniołka z trzema skrzydłami? - A widział ksiądz z dwoma? - odpowiada chłopiec.

Nauczycielka mówi do Jasia: - Gdzie jest podmiot w zdaniu: Złodziej klejnotów został aresztowany. - W więzieniu, proszę pani.

***

- Panie doktorze, mój mąż każdej nocy mówi przez sen, nie mogę przez to spać. - Widocznie za dnia nie dopuszcza go pani do głosu.

***

***

- Kelner, halo, kelner! - woła klient w restauracji. - Słucham pana. - Nie odpowiada mi ta zupa. - A o co ją pan pyta?

 K ĄCIK KONKURSOWICZA Witam wszystkich, którzy przysłali nam rozwiązania krzyżówki z poprzedniego wydania naszej gazety. Informuję, iż konkursowe hasło brzmiało: „Venita

|

Fot. Beata Zawadzka

Spowiada się młoda dziewczyna: - Miałam stosunek z mężczyzną, a nie jestem mężatką. - Z miłości, czy za pieniądze? - Z miłości, bo co to teraz jest te 100 zł?

Kolejne warzywo-gigant. Tym razem zdjęcie przesłała nam pani Beata Zawadzka.

henna color – kolorowa metamorfoza”. Spośród mnóstwa poprawnych zgłoszeń, wylosowaliśmy dziesięć. Tych, którzy mieli szczęście w trakcie losowania nagrodziliśmy produktami marki Venita (proszę sprawdzić skrzynki mailowe). Zapraszamy zatem po odbiór nagród. A w bieżącym numerze mamy dla Państwa dwie zabawy: krzyżówkę, za poprawne rozwiązanie której można otrzymać upominek od firmy Bio-Oil i Salvequick oraz konkurs z nagrodami ufundowanymi przez markę LOYD.

***

Zapraszamy do zabawy! MB

94

***

Statek zaczyna tonąć. Na pokładzie panika. Jeden z pasażerów podbiega do kapitana i pyta: - Kapitanie, jak daleko do lądu? - Dwa kilometry. - Tak? W którym kierunku: na wschód, zachód, północ, czy południe? - Pionowo w dół.

Ksiądz na lekcji religii prosi dzieci, by narysowały aniołki. Wszystkie dzieci rysują ani-

***

Żona rosyjskiego oligarchy pyta go, gdy wrócił z miasta do domu: - Borys, ty kupiłeś arbuza czy airbusa, bo jak dzwoniłeś, to nie dosłyszałam?

***

Dziennikarz rozmawia ze stulatkiem: - Czy jest pan zadowolony ze swojego życia? - Tak. Zwłaszcza z ostatnich dwóch tygodni. - A dlaczego? Co się stało? - W końcu oddałem syna do domu starców.

***

Rozmowa podczas przyjmowania do pracy: - Ile ma pani lat? - Bliżej mi do trzydziestki, niż do dwudziestki. - To znaczy? - Pięćdziesiąt. ZEB. MB

PODLASKIE AGRO




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.