(NR 6/59)
SIERPIEÑ 2015
Z
WIZYTĄ U
MISTRZÓW
FINAŁ KRAJOWEJ AGROLIGI’2014 NAJLEPSZE
GOSPODARSTWO EKOLOGICZNE
WYSTAWA ZWIERZĄT HODOWLANYCH
W
SZEPIETOWIE
W NUMERZE: AKTUALNOŚCI
Relacja z finały AgroLigi’2014 w Warszawie
DRODZY CZYTELNICY! Ponad osiem lat temu, będąc od niedawna nieopierzoną jeszcze absol-
Prezentacja gospodarstwa Andrzeja i Aliny Łuniewskich
s. 4 s. 8 s. 14 s. 18 s. 28 s. 32 s. 34 s. 38
Rekompensaty związane z ASF-em
s. 44
Relacja z Regionalnych Targów Hodowlanych w Szepietowie Finał konkursu dla właścicieli gospodarstw ekologicznych Z wizytą u Mistrzów tegorocznej podlaskiej AgroLigi Żniwa mogą być bezpieczne Finał konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” Święto Mleka w Wysokiem Mazowieckiem
HODOWLA
Jak wyhodować stutysięcznicę
s. 46
Gwiazda hodowlana – Supershot
s. 52
UPRAWA
wentką filologii polskiej, dostałam propozycję stworzenia gazety rolniczej skierowanej do producentów mleka. Wydawało mi się to bardzo trudne, ale lubiąc wyzwania, podjęłam się tego zadania. Nie, nie było łatwo. Mimo wychowania na wsi, wcale nie byłam fachowcem od spraw rolniczych. Pomogło mi wiele osób, z uwagą słuchałam tych, którzy mieli wiedzę, święcie wierząc, że ja jestem tylko medium przekazującym informację. Udało się. Pamiętam radość i dumę, kiedy brałam świeżo wydrukowane wydanie „Podlaskiego Agro” do ręki... Miało wówczas nieco ponad 24 strony, a jego wydanie kojarzyło mi się z przyjściem na świat dziecka. Z czasem to moje „maleństwo” urosło i dostało skrzydeł, zwiększyliśmy częstotliwość wydania gazety, wciąż rosła jego objętość, przybywało klientów reklamujących się w „Agro”. Gazeta przeszła prawdziwą ewo-
Omacnica prosowianka
s. 56
Kiszenie w rękawach
s. 61
wrosła w branżę, stając się bodaj najpopularniejszym tytułem rolniczym
FINANSE
s. 62
w regionie. Mam nadzieję, że są wśród Was Tacy, dla których stworzony
MASZYNY
s. 66
PORADY
s. 70
ROLNICTWO NA KOŁACH
s. 75
BUDUJEMY I MIESZKAMY
s. 76
spotkałam wiele osób, które, zdaje mi się, mogę nazwać przynajmniej
ZDROWIE I URODA
s. 78
dobrymi znajomymi, jeśli nie przyjaciółmi. Czas, w którym przeżyłam
ROZRYWKA
s. 80
wiele przygód, niezwykłych sytuacji, chwil grozy i wzruszeń. Było warto.
Na okładce: Córki Anny i Sylwestra Jaszczołtów w obiektywie swego brata Damiana fot. Damian Jaszczołt
lucję, niezliczoną liczbę razy słyszałam pozytywne opinie na jej temat,
przeze mnie magazyn był źródłem informacji, wiedzy, cennych porad, małych wzruszeń, ciekawych historii. Jeśli tak, moje zadanie zostało spełnione. Czas to wychuchane dziecko wypuścić z rąk... Te osiem lat to być może przygoda mego życia. Droga, na której
Dla mnie przyszedł czas na zmiany. To ostatnie wydanie „Podlaskiego Agro” przygotowane pod moim kierunkiem. Kolejnym – wrześniowym – będzie się zajmował mój redakcyjny kolega – Szymon Martysz. Mimo to, jestem pewna, że jeszcze wielokrotnie się spotkamy. Zostawiam gazetę w dobrych rękach. Mam nadzieję, że jeszcze wiele lat będzie dla
ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92, www.podlaskieagro.pl, e-mail: biuro@podlaskieagro.pl Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, msawicka@skryba.media.pl Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508353-278, Wojciech Gawryluk 606-972-284, Justyna Radziszewska 500-123-174, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303-181 Wydawca: Wydawnictwo Skryba Druk: Bieldruk Białystok Nakład: 15000 egz.
Redakcja nie odpowiada za treść reklam
Państwa doskonałym partnerem w pracy w gospodarstwie. Chciałabym podziękować właścicielom Wydawnictwa Skryba za daną mi szansę, moim Czytelnikom za wyrozumiałość, kolegom z pracy za wiele przygód i wsparcie. MAŁGORZATA SAWICKA, REDAKTOR NACZELNY
PODLASKIE AGRO
3
AKTUALNOŚCI FINAŁ
OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU
AGROLIGA’2014
ODBYŁ SIĘ
18
CZERWCA W
PAŁACU PREZYDENCKIM
NA PODLASKĄ NUTĘ... Podlasianie jak co roku stanęli na wysokości zadania i licznie dopingowali swoich przedstawicieli podczas finału AgroLigi w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Firma Gama z Wysokiego Mazowieckiego 18 czerwca br. odebrała z rąk prezydenta Komorowskiego tytuł Wicemistrza Krajowego, a Grażyna i Dariusz Putkowscy – laureata krajowego.
|
Na pierwszym planie Mistrzowie i Laureaci Krajowi z woj. podlaskiego – państwo Putkowscy oraz przedstawiciele firmy Gama, wraz z podlaską ekipą tuż po wręczeniu nagród.
Niestety wymknęły się nam w tym roku tytuły Mistrzów. Powędrowały one do Barbary i Ryszarda Grzesików, którzy prowadzą blisko 20-hektarową szkółkę roślin ozdobnych Eko-Garten w Lipnicy Górnej w Małopolsce. Mistrzem krajowym w kategorii „Firmy” zostało przedsiębiorstwo „Nowalijka Piotr Wychowałek” z Piotrkowa Trybunalskiego. To jedno z największych
| 4
przedsiębiorstw w branży owocowo-warzywnej w Polsce, od niedawna produkuje warzywa w najnowocześniejszej w Europie szklarni z uprawą hydroponiczną, wykorzystującą wodę deszczową bez użycia pestycydów. Podczas gali wyróżniono w sumie 15 rolników oraz 16 firm.
Właściciele firmy Gama z Wysokiego Mazowieckiego.
C.D. NA STR. 6
|
Grażyna i Dariusz Putkowscy, Laureaci Krajowi AgroLigi’2011 prowadzą małą masarenkę.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
5
AKTUALNOŚCI
| |
Po wręczeniu nagród prezydent zawsze poświęca chwilę, by pozować do zdjęć. Tu wraz z Mistrzami
C.D. ZE STR. 4
Uczestniczący w finałowej gali Bronisław Komorowski, ale też Marek Sawicki, minister rolnictwa, w swoich wypowiedziach mocno podkreślali ważną rolę, jaką pełni zdrowa polska żywność na rynkach zewnętrznych. – Jest co pokazywać w zakresie osiągnięć polskiego rolnictwa, polskiego przemysłu rolno-spożywczego i przetwórstwa. Jest co pokazywać i jest z czego być dumnym, jeśli widzi się polską żywność na rynkach europejskich i rynkach światowych, jak skutecznie i z sukcesem konkuruje z żywnością i przetwórstwem z innych
6
Krajowej AgroLigi’2011 z Mistrzami Podlaskiej AgroLigi’2015 Anną i Sylwestrem Jaszczołt.
AgroLigi z kilku regionów Polski z ubiegłych lat.
|
Grażyna i Andrzej Remisiewicz – Mistrzowie
|
Tadeusz i Krystyna Szepietowscy, właściciele Gamy, odbierają puchar z rąk Bronisława Komorowskiego.
krajów – podkreślił w swoim wystąpieniu Bronisław Komorowski. – Obecność naszej żywności na rynku 70 krajów jest dowodem, że jest ona smaczna, zdrowa i wysokiej jakości. W wielu grupach towarów należymy do ścisłej czołówki światowej i decydujemy o sytuacji rynkowej
– powiedział z kolei Marek Sawicki, szef resortu rolnictwa. Podczas uroczystości, jak co roku w murach Pałacu Prezydenckiego rozbrzmiało tradycyjne „Sto lat” zaśpiewane na podlaską nutę. Gromki to był śpiew dzięki obecności silnej reprezentacji naszego regionu. Województwo podlaskie reprezentowali najlepsi rolnicy, przedstawiciele agrobiznesu, władz samorządowych oraz instytucji związanych z rolnictwem. Wspólne autokarowe podróże na przeróżne wydarzenia świata „agro” mocno zintegrowały środowisko naszego regionu. Niektórzy wspominają nawet o tańcach w autokarze… Przypomnijmy: celem AgroLigi, konkursu z ponad 20-letnim „stażem” jest promocja rolników oraz firm potrafiących produkować bardzo dobre wyroby na coraz bardziej konkurencyjnym rynku. OPR. ZDJĘCIA
POCHODZĄ Z ARCHIWUM FIRMY
SAM
TRANS-ROL
Wyjazd ponad 60-osobowej grupy został zorganizowany przez Grażynę i Andrzeja Remisiewicz, właścicieli podlaskiej firmy Trans-Rol i zarazem Mistrzów Krajowej AgroLigi’2011. Ich starania wydatnie wspomógł Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
7
AKTUALNOŚCI ZAKOŃCZYŁY
SIĘ NAJWIĘKSZE TARGI ROLNICZE PÓŁNOCNO -WSCHODNIEJ
POLSKI
MISTRZOWIE AGROARENY 200 krów i jałowic przywiezionych przez hodowców, ponad 1000 zaprezentowanych zwierząt, kilkadziesiąt tysięcy zwiedzających i rekordowa liczba wystawców. Po raz 22 w Szepietowie odbyła się Regionalna Wystawa Zwierząt Hodowlanych i Dni z Doradztwem Rolniczym.
TYTUŁY SUPERCZEMPIONÓW
PRZYZNANO W NASTĘPUJĄCYCH KATEGORIACH:
w kategorii krów mlecznych – za krowę DORA 18, właściciel Stanisław Żochowski
w kategorii jałowic mlecznych – za jałówkę VEELA, właściciel Stanisław Żochowski
w kategorii bydło mięsne – za krowy z cielęta-
w kategorii klacze – za klacz CENTKA, właś-
mi rasy charolaise, właściciel Jerzy Magowski ciciel Paweł Świderski
w kategorii ogiery – za ogiera FRAMAND, właściciel Grzegorz Wiszowaty
w kategorii matki maciorki – właściciel Sławomir Paprocki
w kategorii tryki – właściciel Tomasz Rokicki w kategorii drób grzebiący za stadko hodowlane kur nieśnych Zielononóżka kuropatwiana ZS-11 – Zofii i Gracjana Skórnicckich
w kategorii drób pływający za stadko rodzicielskie kaczek typu Pekin – Adama Belta z Ośrodka Hodowli Kaczek w Lińsku
w kategorii kolekcja królików ras małych (holenderski czarny) – Barbary i Henryka Koc
w kategorii kolekcja królików ras średnich (wiedeński szary) – Mariusza Chmiela
w kategorii kolekcja królików ras dużych (belgijski olbrzym szary) – Andrzeja Hilarskiego
Od 27 do 28 czerwca szepietowska Agroarena stała się rolniczą stolicą Podlasia. Były to dwa dni wypełnione pokazami, konkursami, spotkaniami edukacyjnymi i handlowymi. Tradycyjnie dopisała też pogoda. Podczas Regionalnej Wystawy Zwierząt Hodowlanych i Dni z Doradztwem Rolniczym hodowcy wystawili do konkursu swoje najlepsze zwierzęta, a wystawcy zaprezentowali bogatą ofertę targową. Wystawa to przede wszystkim okazja do zaprezentowania osiągnięć hodowlanych podlaskich rolników. Dla publiczności to szansa, by obejrzeć najpiękniejsze okazy bydła ras mlecznych i mięsnych, koni, owiec, drobiu i królików. W każdej z kategorii sędziowie wyłaniali najlepsze zwierzęta tytułując 8
|
Drugiego dnia targów publiczność ma okazję obejrzeć najlepsze zwierzęta w regionie: oczywiście bydło mleczne, ale też konie, drób, owce...
je mianem superczempionów. Najpoważniejsze zmagania rozgrywają się pomiędzy hodowcami bydła mlecznego. W tym roku hodowcy przywieźli do Szepietowa ponad 200 krów i jałowic. Bezkonkurencyjne okazały się zwierzęta z hodowli Stanisława Żochowskiego z Kamieńskich Wiktorów w gm. Poświętne. Należące do niego Dora 18 i Veela zdobyły tytuły superchampionek kolejno w kategoriach: krowy cielne i jałowice. Ten sam hodowca, po trzech latach nieobecności na szepietowskich wystawach” sześć czempionów. Pozostałe tytuły czempiona trafiły do Andrzeja Kruszewskiego z Tłoczewa za krowę Fela 7, Adama Tworkowskiego z Brzózek Starych C.D. NA STR. 10
|
Nagradzanie najlepszego (od lewej): Grzegorz Mikołajczyk, dyrektor PODR Szepietowo, Stanisław Żochowski oraz Mirosław Baszko, marszałek woj. podlaskiego.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
|
za jałówkę czerwono-białą Francja i Stanisława Falkowskiego z miejscowości Filipy za krowę białogrzbietą – Żenię. Komisja oceniająca bydło mleczne przyznała także w poszczególnych rasach i kategoriach szesnaście wiceczempionów – najwięcej, bo aż cztery otrzymał za swoje krowy Adam Pietruszyński, właściciel gospodarstw w Lachowie i w Stradunach. „Mleczna” część hodowlanych zmagań była w tym roku imponująca, mimo niezadowalającej sytuacji w branży mleczarskiej. – Jeżeli się przyjeżdża do Szepietowa, czy ze zwierzętami, czy po prostu na wystawę, to się zapomina o panującej na rynku mleka trudnej sytuacji. Przez te kilka dni nie pamiętamy o przykrych sprawach aż do poniedziałku. Wtedy wracamy do rzeczywistości i przypominamy sobie, że trzeba zacisnąć o tę jedną dziurkę paska – mówi Jan Zawadzki, hodowca ze wsi Ciemnoszyje k. Ełku.
10
Stanisław Żochowski, właściciel siedmiu nagrodzonych podczas Wystawy zwierząt i zdecydowany jej lider, wraz ze swoją
C.D. ZE STR. 8
|
|
Najpiękniejsza jałówka targów
Jego zdaniem rok bieżący będzie decydującym dla producentów mleka. Zawadzki liczy też na to, że kto przetrwa ten dołek, doczeka się bardziej sprzyjającej sytuacji.
|
Zdobywcy superczempionów w kategorii maciorki i tryki.
superczempionką.
Wróćmy na wystawę. Ciekawie zaprezentowane zostało na niej bydło mięsne. Zwiedzający mieli okazję zapoznać się w jednym miejscu z takimi rasami jak: limousin, charolaise, simental i hereford. Hodowcy koni przywieźli okazy rasy polski koń zimnokrwisty oraz typ sokólski. Nie zabrakło cieszących oko szynszyli, królików i ptactwa ozdobnego. Regionalnej Wystawie towarzyszyła III Ogólnopolska Wystawa Królików Rasowych. 70 hodowców z Polski i dwóch z Litwy wystawiło ponad 500 królików w 48 rasach. Łącznie w Szepietowie zaprezentowano ponad 1000 zwierząt, najlepszych przedstawicieli swoich ras. Konkurs hodowlany to serce wystawy. Jej krwioobieg natomiast stanowił system stoisk, na którym znaleźć można było w zasadzie pełną ofertę do produkcji rolniczej. W sumie na powierzchni ponad 10 hektarów swoją ofertę C.D. NA STR. 12
Szepietowska wystawa w całej okazałości.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
11
AKTUALNOŚCI
| C.D. ZE STR. 10
zaprezentował ponad 400 wystawców: producentów i dilerów ciągników oraz maszyn rolniczych, wyposażenia budynków inwentarskich, firm paszowych, nawozowych, genetycznych, doradczych oraz instytucji obsługujących rolnictwo. W tym roku po raz drugi została zorganizowana Podlaska Szkoła Młodych Hodowców. 24 młodych adeptów sztuki fitterskiej z województwa podlaskiego i mazowieckiego nabyło wiedzę i praktyczne umiejętności z zakresu żywienia, pielęgnacji, mycia, strzyżenia i oprowadzania bydła. Młodzież w wieku od 13 do 21 lat, już
12
Superczempionka w kategorii krów mlecznych, …. należąca do weterana wystaw szepietowskich – Stanisława Żochowskiego.
od 23 czerwca trenowała na szepietowskim ringu, pod czujnym okiem instruktorów na czele z Jaume Serrabassa z Hiszpanii. Zdobyty warsztat i nowe umiejętności uczniowie jedynej, takiej Szkoły w Polsce, zaprezentowali przed szeroką publicznością. W odróżnieniu od tradycyjnej oceny, tym razem sędzia zamiast jałówek oceniał przygotowującą je młodzież. Najlepiej wypadł siedemnastoletni Dawid Wojno z miejscowości Wojny Piecki. Podlaską Szkołę Hodowców zorganizował Podlaski Związek Hodowców Bydła i Producentów Mleka i PFHBiPM. Stałym akcentem programu był konkurs dla najmłodszych hodowców. Dzieci w przedziale wiekowym 8-10 lat zaprezentowały się z hodowlanymi „pupilami”. OPR.
SAM
|
Do dyspozycji zwiedzających była w tym roku rekordowa liczba wystawców.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
13
AKTUALNOŚCI FINAŁ KONKURSU DLA NAJLEPSZYCH GOSPODARSTW W WOJEWÓDZTWIE AGROTURYSTYCZNYM „ZIOŁOWY ZAKĄTEK” W KORYCINACH
PODLASKIM ODBYŁ SIĘ
25
CZERWCA W
EKOLOGICZNYM GOSPODARSTWIE
ROLNICTWO BEZ CHEMII Dwa najlepsze w województwie podlaskim gospodarstwa ekologiczne tego roku znajdują się odpowiednio we wsiach Bodaki w gminie Boćki oraz w Starym Rakowie w gminie Mały Płock. Właściciele – rodziny Zembrowskich i Fabiszewskich – zostali wyróżnieni przez Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. – Żeby wygrać w konkursie na najlepsze gospodarstwo ekologiczne, trzeba mieć glebę w dobrej kulturze, nie stosować chemii, produkować dobrej jakości produkty, wprowadzać je na rynek i chronić środowisko, tak, żeby gospodarstwo było ekonomiczne i prowadzone zgodnie w wymogami ochrony środowiska – mówi Małgorzata Wróblewska z PODR Szepietowo zajmująca się ekoprodukcją w naszym regionie. Nagrodzeni będą nas reprezentować na szczeblu krajowym konkursu. A mamy się czym pochwalić, bo podlaskie znajduje się w czołówce eko-gospodarstw w kraju. – Jest coraz większe zainteresowanie rolnictwem ekologicznym oraz produktami ekologicznymi, a więc ten kierunek działalności ma też coraz większą rację bytu w województwie podlaskim – mówi Grzegorz Mikołajczyk, dyrektor PODR w Szepietowie. – To zresztą całkiem naturalne – województwo podlaskie jest pięknie położone, ma odpowiednie walory środowiskowe. Z tego też wynika fakt, że właściciele nagradzanych przez nas gospodarstw odnoszą też sukcesy na szczeblu krajowym. – W województwie podlaskim mamy ponad 3000 eko-gospodarstw. To plasuje region na trzecim miejscu w kraju – zaznacza Małgorzata Wróblewska. Jak podkreśla Grzegorz Mikołajczyk, dotychczas produkcja ekologiczna była szansą głównie dla mniejszych gospodarstw, w których łatwiej jest realizować tego typu działalność. – Jednak zauważalne jest, że coraz więcej większych gospodarstw interesuje się
| 14
|
Paweł Fabiszewski, zwycięzca konkursu (drugi z lewej) tuż po odebraniu nagród. Na zdjęciu z: Wojciechem Kasjanowiczem, dyrektorem oddziału Agencji Rynku Rolnego w Białymstoku, Grzegorzem Mikołajczykiem, dyrektorem Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz Stefanem Krajewskim, dyrektorem oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
i rozpoczyna produkcję ekologiczną – dodaje dyrektor PODR. – Jest bardzo duże zainteresowanie rynku produktami ekologicznymi, coraz więcej sklepów powstaje w okolicach Białegostoku, ale spora część rolników z naszego regionu sprzedaje owoce swojej pracy w Warszawie – dodaje Wróblewska. W województwie podlaskim pojawiła się ekologiczna ubojnia, certyfikaty młyn, OSM Piątnica
Pamiątkowe zdjęcie uczestników konkursu oraz organizatorów.
rozpoczyna skup mleka ekologicznego, jest duże zapotrzebowanie na drób ekologiczny. Tego typu produktów coraz częściej poszukują np. przedszkola. Eko-rolnictwo zatacza coraz szersze kręgi obejmując nowe kierunki produkcji. Obecnie gospodarstwa ekologiczne to nie tylko te zajmujące się uprawą roślin na niewielką skalę. Certyfikaty ekologiczne są bowiem także w rękach właścicieli mniej typowych gospodarstw, na co dowodem są zwycięzcy opisywanego konkursu. Paweł Fabiszewski wygrał w kategorii „ekologia-środowisko”. Na co dzień wraz z rodziną prowadzi 45-hektarowe gospodarstwo w Starym Rakowie ukierunkowane na produkcję mleka. Rzecz jasna – ekologicznego. – Ekologiczne mleko to takie, które zostało wyprodukowane bez żadnych dodatków. Krowy jedzą zdrowe jedzenie, pozbawione jakichkolwiek środków chemicznych, wypasane są na pastwiskach z nienawożoną trawą. Pasze, którymi są karmione, sporządzane są z mieszanek zbóż uprawianych bez żadnych oprysków, bez chemii – wyjaśnia rolnik. Należące do niego stado liczy 65 sztuk, w tym 35 to krowy dojne. Fabiszewscy rocznie C.D. NA STR. 16
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
15
AKTUALNOŚCI C.D. ZE STR. 14
produkują pięć tysięcy kilogramów ekologicznego mleka rocznie i takiej ilości nie są w stanie sami sprzedać, choć pan Paweł przyznaje, że coraz więcej osób interesuje się tym, co robi. Niestety istnienie odpowiednich rynków zbytu to bodaj największa pięta achillesowa tego typu działalności. Tak było i u Fabiszewskich. Być może niedługo się to zmieni. – Przez wiele lat walczyłem o sprzedaż mleka ekologicznego jako ekologicznego, ale nie było takiej możliwości. Obecnie Spółdzielnia Mleczarska Piątnica otworzyła w Ostrołęce linię do produkcji takiego mleka, podobne kroki poczyniła Bakoma, przymierzając się do uruchomienia linii z ekologicznymi jogurtami, tak więc jestem dobrej myśli – mówi Paweł Fabiszewski. Jak uważają rolnicy, dzięki podjętej kilka lat temu decyzji o przejściu na ekologię: pracy w gospodarstwie jest teraz mniej, ich krowy żyją dłużej i są zdrowsze, a ekologiczne mleko ma więcej białka, wapnia i inny smak. Do pełni szczęścia rolnikom takim jak on brakuje przepisów ułatwiających wprowadzanie ekologicznych produktów na rynek, no i może prostszych zasad dofinansowania działalności z funduszy unijnych. – W ramach wszystkich płatności, które wypłaca ARiMR, są pieniądze kierowane
W kategorii „ekologia-środowisko oceniana była m.in. bioróżnorodność w gospodarstwie, wielokierunkowość produkcji, wykorzystanie lokalnych i starych odmian, ras i gatunków, wpływ sposobu gospodarowania i prowadzenia gospodarstwa na środowisko, ekologiczna działalność edukacyjna oraz zachowanie i odpowiednie utrzymanie elementów przyrodniczych na terenie i w otoczeniu gospodarstwa. Przy ocenie „ekologicznego gospodarstwa towarowego” były brane pod uwagę m.in.: asortyment produktów, wielkość plonów i wydajność zwierząt, formy promocji, jakość wytworzonych produktów,
|
Witold Kolejnik, laureat drugiego miejsca w konkursie, odebrał nagrodę z rąk Grzegorza Mikołajczyka.
do gospodarstw, które się modernizują, rozwijają intensywnie, ale nie brakuje także funduszy, które rolnik może przeznaczyć na uprawy ekologiczne – mówi Stefan Krajewski, dyrektor Podlaskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – W tzw. starej i nowej perspektywie finansowej widać dbałość o środowisko naturalne, o klimat, a właśnie rozwój gospodarstw ekologicznych sprzyja temu, żeby produkowana żywność była naturalna i zdrowa. Rolnicy, którzy zdecydują się na przestawienie swoich gospodarstw na ekologiczne mogą wystąpić o dopłaty do tego typu działalności. W tym roku z tego typu płatności skorzystało już ponad 500 rolników. – Wymogi związane z płatnościami są często niekorzystne dla rolników, a procedury zawiłe. Z tego też powodu wielu rolników z nich zrezygnowało. Część z nich prowadzi gospodarstwa ekologiczne, ale nie korzysta ze wsparcia – dodaje Małgorzata Wróblewska. Konkursowi towarzyszyło seminarium na temat: „Dobre praktyki stosowane w rolnictwie ekologicznym – podsumowanie konkursu na najlepsze gospodarstwo ekologiczne w 2015 roku”,
w którym gościnnie uczestniczyła dr Anna Litwinow, kierownik Działu Rolnictwa Ekologicznego i Programów Rolnośrodowiskowych w Centrum Doradztwa Rolniczego oddział w Radomiu. Głównym prelegentem seminarium był dr hab. Jacek Walczak z Instytutu Zootechniki PIB w Balicach, który przedstawił temat „Uwarunkowania ekologicznej produkcji zwierzęcej”. Konkurs na najlepsze gospodarstwo ekologiczne, w województwie podlaskim zorganizował Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie wspólnie z Sekretariatem Regionalnym Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich w województwie podlaskim. Była to już ósma edycja. Rywalizacja ma na celu identyfikację i szerzenie dobrych praktyk w zakresie rolnictwa ekologicznego, wdrażanie takich rozwiązań w gospodarstwach rolnych oraz rozpowszechnianie wiedzy z zakresu rolnictwa ekologicznego. Zwycięskie gospodarstwa, zgodnie z regulaminem konkursu, zostaną zgłoszone do krajowego konkursu, którego rozstrzygnięcie odbędzie się w październiku podczas Targów Natura Food w Łodzi. TEKST
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
wielkość produkcji sprzedanej w zł/ha, innowacje wdrażane w gospodarstwie.
II MIEJSCA W KONKURSIE ZAJĘŁY GOSPODARSTWA:
w kategorii „Ekologiczne gospodarstwo towarowe” – gospodarstwo Witolda Kolejnika z miejscowości Poluńce, pow. sejneński,
w kategorii „Ekologia-środowisko” – gospodarstwo Wacława Golubka z Potaszni, pow. suwalski.
Komisja przyznała również wyróżnienia za wysokiej jakości produkcję, dbałość o środowisko i promocję rolnictwa ekologicznego Anieli Staszewskiej z Gajownik, pow. białostocki, Annie
|
Liszewskej z Hańczy, pow. suwalski, Ryszardowi Bućko z Dreństwa, pow. augustowski i Piotrowi Podczas seminarium Małgorzata Wróblewska przewodnicząca komisji konkursowej, zaprezentowała
Sutuła z Brzozowa, pow. sokólski.
zwycięskie gospodarstwa, omówiła także stan i działania na rzecz rozwoju rolnictwa ekologicznego w kraju i województwie podlaskim, a sami rolnicy mieli szansę poruszyć tematy bieżących problemów i wymienić się doświadczeniami.
16
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
17
AKTUALNOŚCI Z
WIZYTĄ U
ANNY I SYLWESTRA JASZCZOŁTÓW,
ŚWIEŻO UPIECZONYCH
MISTRZÓW PODLASKIEJ AGROLIGI’2015
KTO NIE RYZYKUJE, SZAMPANA NIE PIJE Mówią, że to ja wywróżyłam ich ostatni sukces. I może coś w tym jest. W trakcie mojej wizyty w gospodarstwie Anny i Sylwestra Jaszczołtów, jaka miała miejsce kilka lat temu, wysnułam teorię, że do pełni szczęścia brakuje im tylko wygranej w AgroLidze. Tłumaczyli wtedy, że wciąż jest zbyt wiele do zrobienia, by startować w tak prestiżowym konkursie... W czerwcu tego roku wygrali etap wojewódzki konkursu.
|
A tak gospodarstwo państwa Jaszczołt wygląda z lotu... drona, należącego do syna rolników – Damiana.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy pisząc o pracach komisji konkursowej, dowiedziałam się, że o tytuł Mistrza Podlaskiej AgroLigi ubiegają się moi znajomi rolnicy ze wsi Jaszczołty. Kiedy wygrali – zupełnie się nie zdziwiłam. Małżeństwo to bowiem, dzięki kreatywności, odwadze i uporowi w dążeniu do celu osiąga od lat sukcesy, zarówno na polu zawodowym, jak i prywatnym. W ich przypadku przepisem na to, by robić, to co kochasz i kochać to co robisz jest szczypta ryzyka, którą zaprawiają większość podejmowanych przez siebie działań. Najwyraźniej sprzyja im też szczęście. W ciągu tych kilku lat od mojej pierwszej wizyty w ich gospodarstwie, zaszły tu poważne zmiany. Ukończona została rozpoczęta wówczas budowa potężnych hal magazynowych pod liczne maszyny rolnicze. Jednocześnie został utwardzony teren wokół obory. Gospodarstwo zyskało ostateczny sznyt, który zapewnił właścicielom zwycięstwo w AgroLidze.
zmierzyć się z innymi rolnikami, a wiadomo, że przegrana nikomu ładnie nie pachnie... Niektórzy mówią wprost, że wolą pracować niż zajmować się „jakimiś tam konkursami”. Anna i Sylwester Jaszczołt do idei wzięcia udziału w AgroLidze podchodzili dość sceptycznie. C.D. NA STR. 20
|
Dom i obejście Jaszczołtów
Weźmiemy udział, a może nie
To nie jest tak, że wszyscy pchają się na afisz. Trzeba też zaznaczyć, że udział w konkursie wiąże się, jak by nie było, z pewnymi obowiązkami. Trzeba przygotować gospodarstwo na wizytacje kolejnych komisji. Wciąż wydaje się, że jest ono jeszcze nie gotowe, żeby zobaczył je świat, że można coś w nim zmienić. W końcu trzeba 18
|
Anna i Sylwester Jaszczołt u wrót swego mistrzowskiego gospodarstwa.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
19
|
Pasją Damiana, syna Ani i Sylwka, jest fotografia i kręcenie filmów. W tym przypadku jako modelki wystąpiły jego urodziwe siostry. Dobrze mieć takie zaplecze.
C.D. ZE STR. 18
– Już wcześniej zachęcano nas, żebyśmy wystartowali, ale zawsze odmawialiśmy. Pokazać, to trzeba mieć co – tłumaczy niechęć pan Sylwester. – Jednak w tym roku miałem sprawę w Ośrodku Doradztwa Rolniczego, rozmawiałem z Anię Szeryńską, kierownikiem ODR-u w Siemiatyczach, wyszła z takim pomysłem. I jakoś tak od słowa do słowa, udało jej się mnie namówić. Entuzjazmu męża nie podzielała Anna Jaszczołt, która namawiała go do wycofania się z rywalizacji. – Ania kazała mi jechać to odwołać, ale to było za mało czasu, żeby kogoś zgłosić na nasze miejsce. Więc zostało jak zostało, a tu proszę udało się wygrać – mówi Sylwester Jaszczołt. Przed rodziną Jaszczołtów udział w krajowym etapie konkursu. Czy się do tego jakoś specjalnie przygotowują? Niekoniecznie. Ot po prostu trwają oczekiwania na zimowe odwiedziny komisji krajowej.
Co mu w duszy grało?
Nasi bohaterowie – dziś rolnicy pełną gębą – poznali się w czasie, kiedy Sylwester Jaszczołt 20
brylował w środowisku disco polo. Był początek lat 90., a rodzimy gatunek muzyczny święcił coraz większe triumfy. Przedsiębiorczy pan Sylwester nie zamierzał tego przegapić. Wraz z kolegami zaangażował się w projekt muzyczny o nazwie Crazy Boys. Stąd dzisiejsze nagłówki w gazetach, krzyczące o tym, że gwiazdor disco polo został rolnikiem. Sprostujmy: nie gwiazdor – menager. Za to bardzo operatywny. Chłopakom szło znakomicie, wydawali kolejne kasety, grali duże koncerty, mieli swoje przeboje. – Wypuścili pięć kaset – opowiada pani Ania. – Grali koncerty w w Sali Kongresowej w Warszawie, w Katowicach w Spodku... – Graliśmy na dużych koncertach, np. w hali Oliwia było 11 tysięcy osób – dodaje pan Sylwester. Na pewnym etapie członkiem zespołu Crazy Boys był nawet Zenon Martyniuk, dziś legenda disco polo i nazwisko rozpoznawalne w całej Polsce.
Z czasem... czasy się zmieniły.
– Disco polo upadło, strasznie mało płacili, zaczęło to być nieopłacalne – mówi pan Sylwester. C.D. NA STR. 22
PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO
21
AKTUALNOŚCI się na podstawienie obory wolnostoiskowej na działce za wsią.
Jaki ojciec taki syn?
C.D. ZE STR. 22
Disco polo straciło na wartości, ale zyskało rolnictwo. Pan Sylwester z menagera stał się młodym, pragnącym rozwoju, patrzącym z nadzieją w przyszłość gospodarzem. W stawianiu pierwszych kroków w rolnictwie pomagała mu rodzina. Największy doping otrzymywał od żony Anny. Dziś nie żałuje swoich decyzji. Ziarnko do ziarnka... a raczej – krówka do krówki. Po wycofaniu się z branży disco polo małżeństwo zajęło się hodowlą bydła. – Po przygodzie z disco polo poszliśmy w hodowlę świń. To był niedobry rok – żartuje pani Ania Ten jeden rok wystarczył, by zdecydować o zmianie kierunku produkcji. W 1996 r. zaczęli sprowadzać krowy holenderki na sprzedaż. Nieznane w tym czasie bydło rasy h-f wywołało mocne kontrowersje u lokalnej społeczności i przedstawicieli instytucji. – To był taki... szał. Ludzie pytali co to za krowy dziwaczne – z uśmiechem reakcje ludzi wspomina pani Ania. – Mówili: „Na długich nogach?! To one nie dostaną do trawy, nie będą umiały jej jeść, bo mają za długie nogi i za krótką szyję.” Ja wyjaśniam to tak: ludzie boją się tego, co nieznane. Nie bojący się ryzyka stali się siłą rzeczy prekursorami różnych działań w okolicy. Podobnie jak z krowami było z zakupem maszyn rolniczych: belarki i owijarki, które w tamtym czasie były nowością. Społeczność wiejska sceptycznie podeszła do tego pomysłu. – A teraz bele są wszędzie – mówi gospodarz. Sprowadzanie ogromnej ilości holenderskich krów zapoczątkowało rozwój gospodarstwa. Zdopingował życiowy fart, jak ten, dzięki któremu, w gospodarstwie zbudowana została nowoczesna obora. Posłuchajcie...
22
|
Dumą Damiana, syna Ani i Sylwestra Jaszczołt, jest dron. Dzięki urządzeniu znacznie rozszerzyły się możliwości młodego videooperatora.
Wygrali Państwo halę...
Traf chciał, że miesięcznik „Top Agrar” organizował konkurs, w którym nagrodą główną był ciągnik John Deere. Drugie miejsce, na którym uplasowali się państwo Jaszczołt, nagradzane było halą udojową. Warunkiem udziału w konkursie było wypełnienie kuponu, który Jaszczołtowie bez większych oczekiwań wysłali w ostatnim dniu przed zakończeniem rywalizacji. Wcześniej leżakował sobie w samochodzie pana Sylwka i niewiele brakowało, żeby tam pozostał. Wszystko rozstrzygnęło się po kilku tygodniach, gdy rodzina dostała nieoczekiwany telefon. – Pani się przedstawia: myślę – kolejny przedstawiciel. A Pani się jeszcze raz przedstawia i mówi, że wygraliśmy halę udojową. Myślę: chyba nie żartuje – opowiada pan Sylwester. Jak się okazało rodzina zapomniała o wysłanym kuponie i wygrana sprawiła im ogromną niespodziankę. Niespodziankę... i kłopot. Bo hala udojowa musiała być zamontowana w odpowiednim miejscu, czyli w oborze, a tu obory brak. Szybko zapadła decyzja, że trzeba ją zbudować. – Do dzisiaj byśmy jej nie mieli, gdyby nie ten konkurs – komentuje zwycięzca AgroLigi Po burzliwych naradach i wizycie projektantów bohaterowie artykułu zdecydowali
Od tamtego dnia minęły lata. Obora i hala udojowa służy rodzinie doskonale. Urosły też dzieci – dwie córki i syn, który najwyraźniej przedsiębiorczość wyssał z mlekiem matki. Damian aktywnie angażuje się w prace na gospodarstwie . - Damian wszystko robi, bardzo nam pomaga. Gdyby nie on, to ja bym się poddał i rzuciłbym to wszystko - mówi z dumą pan Sylwester. Młode pokolenie znalazło sposób na łączenie obowiązków ze swoją pasją. Hobby Damiana to robienie filmów. Kręci więc maszyny ojca i innych rolników, a powstałe filmy umieszcza na swoim facebookowym fan page’u: DeutzPower oraz na You Tubie. Nowatorski sposób, w jaki Damian przedstawia rolnictwo, przyciąga rzesze fanów. -Jako jeden z pierwszych posiadałem drona do nagrywania filmów, z czasem zauważyłem, że inni podchwycili mój pomysł i również w to zainwestowali i zapanowała moda na używanie tego typu sprzętu – mówi syn Anny i Sylwestra Jaszczołt. Damian nieustannie ulepsza swój kanał, dlatego nagrywa dronem najnowszej generacji, który pozwala mu osiągnąć lepszą jakość nagrywania i daje więcej możliwości. Duże zainteresowanie filmami zamieszczanymi na kanale YouTube przekłada się na wysoką oglądalność. Ponad 800 tysięcy wyświetleń robi wrażenie! Talent syna Anny i Sylwestra nie umknął uwadze dużych firm, z którymi youtuber współpracuje tworząc spoty reklamowe. W ramach podziękowania mógł uczestniczyć w dwóch zagranicznych wycieczkach do fabryk maszyn rolniczych, dzięki którym poznał proces składania maszyn, a także zobaczył wiele nowości, które dopiero zostaną wprowadzone na rynek rolniczy. Obecnie pracuje nad najpoważniejszym z dotychczasowych projektów, mianowicie - spotem reklamowym maszyn marki Metal-Fach z Sokółki. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia rodziny z Jaszczołt możemy śmiało powiedzieć, że nie spoczną na laurach i będą odnosić dalsze sukcesy, o których z pewnością przeczytacie na łamach „Podlaskiego Agro”. MAŁGORZATA SAWICKA, ANNA KALWEJT, AGNIESZKA DANILCZUK
DZIĘKUJEMY DAMIANOWI JASZCZOŁT ZA UDOSTĘPNIENIE ZDJĘĆ DO ARTYKUŁU
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
23
AKTUALNOŚCI SOKÓLSKI METAL-FACH
ZORGANIZOWAŁ POKAZ PRACY AGREGATÓW UPRAWOWYCH I PŁUGÓW
CZAS NA ORKĘ Prezentacja najnowszych pługów i agregatów uprawowych w trakcie pracy – to główny cel imprezy, która odbyła się w pierwszą niedzielę sierpnia. Swój sprzęt zaprezentowała firma Metal-Fach z Sokółki. Było tłumnie, gwarnie i... jak to latem w polu – gorąco. Jednakże testy polowe maszyn zachwyciły przybyłych.
|
Agregat uprawowy talerzowy U710 zbudowany jest z dwóch rzędów uzębionych talerzy (48 szt) o średnicy 560 mm. Posiada stabilną, mocną ramę składaną hydraulicznie oraz kompaktową budowę ułatwiającą transport maszyny. Zapewnia hydrauliczną regulację głębokości pracy (od 5 do 18 cm). Talerze zabezpieczone są amortyzatorami gumowymi, do wyboru różne rodzaje wałów – rurowy o średnicy 600 mm, packera – 500 mm, sprężysty – 480 mm. Szerokość robocza maszyny – 6 m.
„Dni ziemi” – pod taką nazwą zorganizowano imprezę nieopodal miejscowości Malawicze pod Sokółką. Były to przede wszystkim testy polowe najnowszych maszyn z bogatej oferty firmy Metal-Fach. Towarzyszyły im ciągniki marki Steyr. – Dzisiejszą prezentacją rozpoczynamy cykl spotkań w ramach akcji „Dni Ziemi”. Zapraszamy
|
Agregat podorywkowo-ścierniskowy U490 posiada dziesięć zębów rozstawionych co 300 mm oraz siedem talerzy. Zapewnia hydrauliczną regulację głębokości pracy (od 5 do 30 cm). Szerokość robocza – 3 m.
wszystkich do czynnego udziału w imprezie. Chcemy, by mieli dziś Państwo możliwość zapoznania się z pracą pługów zagonowych i obrotowych, które stanowią nowość w ofercie naszej firmy oraz agregatów uprawowych i podorywkowo-ścierniskowych – powiedział Jacek Kucharewicz, szef Metal-Fachu. Oprócz pokazu pracy urządzeń, specjaliści z Metal-Fachu prezentowali profesjonalne przygotowanie i ustawienie maszyn do pracy. Były więc praktyczne porady, np. jak prawidłowo agregować pług obrotowy do ciągnika. Jednak największą atrakcją imprezy była możliwość osobistego przetestowania wszystkich prezentowanych maszyn.
Pług obrotowy 4-skibowy z zabezpieczeniem odkładnicę typu H4S helokidalną (950 regulowaną szerokość orki i stalową ramę. Urządzenie posiada standardowe lemiesze
|
Metal-Fach Sp. z o.o. ul. Kresowa 62, 16-100 Sokółka tel. 48 85 711 98 44 fax. 48 85 711 07 89 handel@metalfach.com.pl www.metalfach.com.pl
|
non-stop hydraulicznym U061 posiada na 350 mm), dwa złącza hydrauliczne,
Prasa belująca zmiennokomorowa Z589 jest przeznaczona do zbierania i zwijania siana,
Pług zagonowy zawieszany z zabezpieczeniem
podsuszonej trawy oraz słomy, w bele o kształcie
resorowym U034 posiada od trzech
cylindrycznym. Umożliwia wykonywanie
do pięciu korpusów. W wersji podstawowej
bel o szer. 1.200 mm i średnicy od 500
ma standardową odkładnicę 1.085 na 330 mm,
do 1.600 mm. Model Z589/3 posiada podajnik
a belki pługa jak i średnica śruby obrotu
lemiesz o dł. 520 mm i wys. 150 mm, a także
widłowy, a Z589/2 rotor z nożami, które można
wynoszą 120 mm. Maszynę można doposażyć
dłuta 320 na 100 mm. Sprzęt dysponuje
wyłączyć w dowolnej chwili, gdyż posiadają one
m.in. w siłowniki samopoziomujące, odkładnicę
systemem płynnej regulacji szerokości orki
indywidualne zabezpieczenia sprężynowe. Prasa
cylindryczną, koło wielofunkcyjne, a także
od zera do pół metra. Występuje też w wersji
posiada możliwość płynnego ustawiania stopnia
przedpłużek z opcją regulacji wysokości.
z zabezpieczeniem hydraulicznym.
zgniotu zbieranego materiału.
PODLASKIE AGRO
REKLAMOWY
o wymiarach 170 na 585 mm oraz dłuta 310 na 70 mm. Korpusy są rozstawione co 950 mm,
ARTYKUŁ
24
|
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
25
AKTUALNOŚCI 3
SIERPNIA BR . TO DZIEŃ INAUGURACJI ROLNICTWA PRECYZYJNEGO NA
SOKÓLSZCZYŹNIE
NIE ZBOCZYSZ Z DROGI Chcesz pracować precyzyjnie, skutecznie i wydajnie? Chcesz zaoszczędzić czas, paliwo, nawozy, środki ochrony roślin? Postaw na system naprowadzania i automatycznego kierowania do ciągników marki Steyr. O szczegóły pytaj w firmie Moto-Agro Białystok.
Moto-Agro Sp. J. ul. Elewatorska 15 15-620 Białystok tel. 85 651 32 61 fax. 85 651 32 62 serwis 85 651 32 63 www.moto-agro.pl
|
Zgromadzonych przywitał i oficjalnie rozpoczął pokazy Jacek Kucharewicz, prezes Metal-Fachu (pierwszy z lewej). Na zdjęciu w towarzystwie Pawła Waleryś z białostockiego Moto-Agro.
Firma Moto-Agro z Białegostoku i sokólski Metal-Fach połączyły siły. 3 sierpnia br. na polu nieopodal miejscowości Malawicze k. Sokółki zorganizowały imprezę, której celem były pokazy polowe ciągników marki Steyr z systemem naprowadzania i automatycznego kierowania.
Towarzyszyły im pługi i agregaty uprawowe Metal-Fachu. – Dziś jest dzień, w którym zaczyna się rolnictwo precyzyjne na Sokólszczyźnie – powiedział Paweł Waleryś, dyrektor działu ciągników i maszyn rolniczych w firmie Moto-Agro Białystok, rozpoczynając pokazy. – Zaczyna się ono
| |
Precyzyjne prowadzenie po pasie optymalizuje pracę, oszczędza środki robocze i zwiększa zyski dzięki maksymalnej produktywności.
Podstawą ciągników Steyr CVT jest bezstopniowa
Dzięki lokalnym stacjom bazowym RTK, które
skrzynia biegów. Technologia silnika ecotech
znajdują się u dilerów Steyr w całym kraju,
dzięki przyjaznemu środowisku silnikowi
można wyliczyć dokładność pasa do 2,5 cm. Jest ona następnie przekazywana za pośrednictwem
i wtryskiem common rail spełnia normę unijną
sieci komórkowej do traktora i przetwarzana
Tier 4a. Na zdjęciu jeden z „bohaterów” pokazów
przez system prowadzenia w traktorze.
- Steyr CVT 6230 wyposażony w system do
Obecnie system ten jest montowany fabrycznie
rolnictwa precyzyjnego. W dzień pokazów
w nowych ciągnikach marki Steyr, jak też stanowi
odblokowany do dokładności 4 cm.
doposażenie starszych modeli.
PODLASKIE AGRO
REKLAMOWY
turbodiesel o pojemności 6,7 l z intercoolerem
ARTYKUŁ
26
Monitor umożliwia całkowitą kontrolę traktora.
od Metal-Fachu, gdyż to tam, na dachu siedziby firmy, zamontowana została stacja korekcyjna RTK od Steyr. Stacja obsługiwać będzie promień ok. 30-40 km od bazy, w korekcji 2,5 cm. Praca rolnika do prostych nie należy. Aby ją ułatwić projektowane są coraz to nowsze, wydajniejsze i większe maszyny. Jednak praca ciągnikiem z maszyną o szerokości 12 m, na wielkim polu z nierównościami, różnego rodzaju rozłogami – to dopiero nie lada wyzwanie. – Czas zmieniać system pracy na rolnictwo precyzyjne. Pozwala na to system naprowadzania i automatycznego kierowania, w który na dzisiejsze pokazy zostały wyposażone ciągniki marki Steyr. System pozwala na precyzyjną pracę na polach zmapowanych lub nie – mówił Paweł Waleryś. Rolnictwo precyzyjne to nic innego jak gospodarowanie wspomagane komputerowo. Opiera się ono głównie na gromadzeniu danych o przestrzennym zróżnicowaniu pola. System pracuje z najwyższą precyzją, dzięki czemu zapewnia m.in.: równoległe prowadzenie maszyny po właściwym pasie – przy pracach na pasie prostym jak i zakrętach, przy trudnych warunkach podłoża jak i pogodowych. Nawet przy pracy w nocy nie ma ryzyka, że dojdzie do nakładania się przejazdów. Ponadto oszczędza czas i paliwo, pozwala też zmniejszyć nakłady materiałowe, czy wreszcie bardziej wydajnie zużywać nawozy i środki ochrony roślin. – Precyzyjne prowadzenie ciągnika zapewnia układ sterowania i pozycjonowania wykorzystujący amerykańskie satelity GPS oraz rosyjskie Glonass. Nakładanie się ich powoduje, że ciągnik widziany jest przez dziesięć, jedenaście satelitów jednocześnie. Pozwala to na ustawienie bardzo dokładnej korekcji, nawet do 2,5 cm. Oferuje to także lepsze zabezpieczenie w razie zaniku sygnału przed zależną od otoczenia martwą strefą radiową, niż systemy, które stosują tylko satelity GPS. Dzięki specjalnej technologii standardowo zawartej we wszystkich rozwiązaniach RTK, utrata sygnału może być usunięta w ciągu 20 min.- wyjaśniał Paweł Waleryś.
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
27
AKTUALNOŚCI RELACJA
Z COROCZNYCH WIZYTACJI PRAC ŻNIWNYCH POD HASŁEM
„ŻNIWA
MOGĄ BYĆ BEZPIECZNE ”
WYŁĄCZONY KOMBAJN KRZYWDY NIE ZROBI Lipcowy i sierpniowy żar przypadł na czas żniw. W takich warunkach, kiedy skwar leje się z nieba, zmęczenie przychodzi dwa razy szybciej i łatwiej o chwilę nieuwagi, błąd, pomyłkę... Ta chwila może kosztować zdrowie i życie. Akcje takie jak „Żniwa mogą być bezpieczne” służą zapobieganiu tego typu przypadkom.
|
To ci dwaj panowie co roku przemierzają podlaskie pola wzdłuż i wszerz. Na zdjęciu: Krzysztof Kozioł z KRUS i Bartłomiej Królik z OIP (od lewej).
Rolniku podlaski. Jeśli podczas prac żniwnych zauważysz dwóch mężczyzn dzierżących w dłoniach ulotki i zmierzających ewidentnie w Twoim kierunku – porzuć obawy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzam, iż mogą to być panowie: Krzysztof Kozioł z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i Bartłomiej Królik z Państwowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku. Zafundują Ci przerwę. Nie ukarzą, bo nie po to pojawiają się na polach. Przyjrzą
| 28
się Twojej pracy, używanym maszynom, zwrócą uwagę na niedociągnięcia dotyczące zasad bezpiecznej pracy. Jeśli wszystko będzie w porządku – masz szansę wziąć udział w konkursie „Żniwa mogą być bezpieczne” i wygrać atrakcyjne nagrody. Najważniejszą już i tak przecież zdobyłeś – to Twoje bezpieczeństwo. Przy ponad 30-stopniowym upale towarzyszymy podczas wizytacji na polach. Jesteśmy w okolicach Wysokiego Mazowieckiego.
Za chwilę panowie Krzysztof Kozioł i Bartłomiej Królik rozpoczną wizytację, jakich corocznie przeprowadzają ok. pół tysiąca...
|
Trafiamy na pole Wiesława Skorulskiego, operatora kombajnu zbożowego. Sprzęt, którego używa zdecydowanie leciwy, ale zadbany, a właściciel świadomy. Ukończył kurs kombajnisty. Jak mówi, w czasie zajęć zwracano uwagę na zasady bezpiecznej pracy, bo o wypadek na takiej maszynie nie trudno. Chwila nieuwagi i można spaść. C.D. NA STR. 30
Wiesław Roszko z Wólki Waniewskiej przeszedł w tym roku kontrolę i jak mówi: „nie ma się czego bać”.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
29
AKTUALNOŚCI
|
Wiesław Skorulski, choć kosił nie najmłodszym kombajnem, zadbał o jego wyposażenie i stan techniczny. Godne pochwały.
|
To już nie te czasy, że rolnicy są przerażeni wizytą przedstawicieli KRUS i OIP na polach. Obecnie ich obecność traktowana jest jako normalna, a nawet pożądana.
C.D. ZE STR. 28
– Trzeba dbać o siebie po prostu, kosisz sam, nie daj boże coś się stanie, to na polu sam jesteś, zanim ktoś dostrzeże coś, może być za późno – mówi rolnik. Większych uchybień u rolnika nie stwierdzono. Przedstawiciele OIP i KRUS sprawdzili stan maszyn, wyposażenie w gaśnice, co szczególnie ważne w czasie upałów, kiedy jest skrajnie sucho. Bartłomiej Królik już na wstępie zaznacza konieczność wyłączania maszyny podczas przerw, choć rolnik najwyraźniej zna i stosuje tę prostą zasadę. – Wyłączony kombajn krzywdy nie zrobi – podsumowuje obrazowo przedstawiciel OIP. Ostatnie pytanie dotyczy napojów chłodzących. To szczególnie ważne, kiedy pracuje się
30
dłuższy czas w nieklimatyzowanej kabinie. Warto też pamiętać o odpowiednim ubiorze. Do prac polowych nie nadają się wciąż popularne klapki... Grzeszki małe i duże wciąż zdarzają się rolnikom. – Mniej więcej tylko 10 % prac polowych prowadzonych w czasie żniw jest pracami bezpiecznymi, reszta ma mniejsze lub większe uchybienia – ocenia Bartłomiej Królik z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku. – Napotykanymi przez nas najczęściej zachowaniami negatywnymi jest głównie pośpiech, złe wysiadanie z ciągników rolniczych, praca pod wpływem alkoholu – mówi Krzysztof Kozioł z KRUS. – Najczęstsze wypadki to pochwycenia i wciągnięcia, przez prasy rolujące. W zeszłym roku były cztery takie zdarzenia i to się
skończyło w najlepszym wypadku urwaniem ręki na wysokości łokcia,w jednym wypadku śmiercią poszkodowanego – przestrzega Królik. Przez minione lata pracownicy KRUSu i OIP wrośli w koloryt podlaskiej wsi. – A czego ich się bać, dobrze, że wchodzą, przypominają i wszystko w porządku – mówi Wiesław Roszko z Wólki Waniewskiej, jeden ze skontrolowanych rolników. Rolnicy przestrzegający zasad bezpieczeństwa podczas żniw wezmą udział w konkursie, którego rozstrzygnięcie nastąpi podczas dożynek wojewódzkich 30 sierpnia w Sokółce. Co roku w woj. podlaskim kontrolowanych jest ok. pół tysiąca żniwujących rolników. Są pouczani, a nie karani, a jak wiadomo: pożytecznych rad nigdy za wiele. Widać, że skutkują – według danych KRUS-u w woj. podlaskim zmniejsza się liczba wypadków w rolnictwie. W 2014 r. zgłoszono ich 1700, a jeszcze cztery lata temu takich zdarzeń było ponad dwa tysiące. TEKST
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
31
AKTUALNOŚCI FINAŁ
ETAPU WOJEWÓDZKIEGO
XIII
EDYCJI
OGÓLNOKRAJOWEGO KONKURSU „BEZPIECZNE GOSPODARSTWO ROLNE”
SZCZĘŚLIWA TRZYNASTKA Cel konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”, organizowanego od 2003 r., jest niezmienny – promocja zasad ochrony zdrowia i życia podczas pracy rolniczej. Gospodarstwa, które wygrywają finał wojewódzki, a potem krajowy, to wizytówki bezpieczeństwa i, mówiąc nieco patetycznie, ale jak najbardziej realnie, wzór do naśladowania.
Jadwiga i Zdzisław Sidorkowie, zwycięzcy finału podlaskiego konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”.
– Konkurs jest organizowany już od trzynastu lat i w tym czasie wzięło w nim udział 777 gospodarstw – podsumowuje Barbara Sołomiewicz, dyrektor Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Białymstoku. – Choć bieżąca edycja konkursu jest trzynastą z kolei, zupełnie nie jest pechowa. Gospodarstwa jak zwykle dopisały osiągając wysoki poziom. A trzeba przyznać, że poddanie się takiej ocenie to spore wyzwanie dla rolnika. 7 sierpnia br. w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego w Białymstoku odbyło się uroczyste podsumowanie etapu wojewódzkiego XIII edycji konkursu. Najwyższe laury z rąk organizatorów odebrali Jadwiga i Zdzisław Sidorkowowie z m. Żywa Woda w gm. Jeleniewo. Prowadzą oni gospodarstwo o powierzchni niespełna 40 ha, ukierunkowane na produkcję mleka. – Zwycięstwa nie spodziewaliśmy się zupełnie – mówi Zdzisław Sidorek. – Konkurencja jest duża, sporo gospodarstw skorzystało ze wsparcia unijnego, unowocześniła swoje gospodarstwa. Recepta na sukces w tym konkursie? Od początku trzymać porządek. Nie da się tego zrobić w jednej chwili. Rolnicy przez kilkadziesiąt lat swojej pracy nigdy nie mieli problemów z agresywnymi zachowania zwierząt. – Do zwierząt trzeba podchodzić ze spokojem – radzi Jadwiga Sidorek. – A przede wszystkim należy je szanować. Jeśli tak jest – zwierzęta odwzajemnią ten szacunek. Komisja konkursowa przyznała także drugie i trzecie miejsce. Laureatami drugiego miejsca 32
zostali: Anna Maria i Bogusław Fiedorczykowie z m. Rutkowszczyzna w gm. Suchowola opisywani w poprzednim wydaniu „Podlaskiego Agro”. Przypomnijmy: prowadzą oni gospodarstwo o powierzchni 39,50 ha, profil produkcji – hodowla bydła mlecznego. Trzecie miejsce „powędrowało” do Barbary i Piotra Szeligowskich z m. Łubnice Krusze w gm. Kołaki Kościelne. To właściciele gospodarstwa o powierzchni 50ha i profilu produkcyjnym – hodowla bydła mlecznego. – Państwa Sidorkowie, ale także laureaci drugiego i trzeciego miejsca, zajmują się hodowlą bydła – dodaje Barbara Sołomiewicz. – To trudna dziedzina jeśli chodzi o udział w takim konkursie. Tu nie tylko trzeba zapewnić właściwe warunki bytowania i obsługi zwierząt, ale także być w pewnym sensie pewnego rodzaju psychologiem zachowań zwierząt, przewidzieć pewne ich zachowania.
TEKST
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
Fot. OR KRUS w Białymstoku
|
Podstawą oceny gospodarstw były elementy wpływające na bezpieczeństwo pracy, a w szczególności: ład i porządek w obrębie podwórza, zabudowań i stanowisk pracy, stan budynków inwentarskich i gospodarczych, w tym: stan schodów i używanych drabin oraz instalacji i urządzeń elektrycznych, wyposażenie maszyn i urządzeń używanych w gospodarstwie w osłony ruchomych części, podpory i inne zabezpieczenia, stan techniczny pilarek tarczowych i łańcuchowych, warunki obsługi i bytowania zwierząt gospodarskich, stosowanie, stan i jakość środków ochrony osobistej. Brano również pod uwagę elementy dodatkowe, tj. wydzielenie w gospodarstwie miejsca do zabawy dzieci i wypoczynku dorosłych, estetykę gospodarstwa, udogodnienia zwiększające bezpieczeństwo i higienę pracy wykonane przez właściciela gospodarstwa. Kolejnym etapem zmagań są eliminacje centralne. Weźmie w nich udział 16 laureatów wyłonionych w poszczególnych etapach wojewódzkich w kraju, w tym państwo Sidorkowie jako przedstawiciele województwa podlaskiego. Nagrodą główną w konkursie jest ufundowany przez Prezesa KRUS ciągnik rolniczy. Organizatorami etapu wojewódzkiego Ogólnokrajowego Konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne są: Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział Regionalny w Białymstoku, Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku, Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Podlaski Urząd Wojewódzki, Podlaska Izba Rolnicza, Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
33
AKTUALNOŚCI VIII ŚWIATOWY DZIEŃ MLEKA
W
POLSCE – OGÓLNOPOLSKIE ŚWIĘTO MLEKA
W
WYSOKIEM MAZOWIECKIEM
MLECZNE FETOWANIE Promocja spożycia mleka to jeden z celów Światowego Dnia Mleka w Polsce, organizowanego od kilku lat w naszym regionie. Nic więc dziwnego, że otwarcie tej uroczystości zainaugurowane jest mlecznym toastem. 5 lipca na stadionie miejskim w Wysokiem Mazowieckiem wzniosło go kilkunastu przedstawicieli branży.
|
„Szklanki z mlekiem w górę” – ten tradycyjny toast mlekiem oznacza, że VIII Światowy Dzień Mleka w Polsce – Ogólnopolskie Święto Mleka można uważać za otwarty!
Polska jest jednym z siedmiu największych producentów mleka w Unii Europejskiej i, jak wynika z prowadzonych badań, Polacy chętnie spożywają produkty mleczne, jednakże ich spożycie w naszym kraju jest nadal znacznie mniejsze niż średnia w Europie. Średnio Polak pije ok. 200 l mleka i przetworów mlecznych rocznie, ale jest to prawie dwukrotnie mniej niż inni mieszkańcy Europy, u których średnia wynosi ok. 350 l. Zadaniem przetwórców mleka jest więc nie tylko wyprodukowanie atrakcyjnego dla konsumenta wyrobu, ale przede wszystkim dotarcie do jego świadomości, jak zdrowe i potrzebne dla organizmu człowieka są produkty mleczne. Temu służy organizacja Światowego Dnia Mleka w Polsce – Ogólnopolskiego Święta Mleka, obchodzonego w tym roku już po raz ósmy. Promocja spożycia mleka to zresztą jedna z metod poprawy niełatwej obecnie sytuacji w branży mlecznej. – W perspektywie propagowania spożycia mleka liczą się wszelkie formy promocji i reklamy – radził Dariusz Sapiński prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita, organizatora uroczystości. – Należy zwrócić uwagę społeczeństwa na to, jakie korzyści odnosi się, jeśli systematycznie pije się mleko. Jest to jednak żmudna praca, wymagająca wysiłku, potrzebne są kampanie społeczne. Wszyscy chcemy zdrowo i długo żyć, więc warto coś w tym kierunku robić. 34
Zapytany o to, jak dowodzona przez niego spółdzielnia mleczarska, radzi sobie z kryzysem, powiedział: – Trzeba umieć dostosować się do kryzysu i potrafić go przetrwać. Przede wszystkim priorytetem jest jakość i jeszcze raz jakość oraz szukanie nowych rynków zbyt w kraju i za granicą. Trzeba wykazywać większą aktywność. Wśród uczestników Święta Mleka można było spotkać wielu rolników. Tomek Kraszewski z m. Dąbrowa Łazy, to jeden z większych producentów mleka w regionie. Miesięcznie z jego gospodarstwa trafia do mleczarni ponad 100 tys. l. mleka. Tak ocenia on bieżącą sytuację: – Sy tuacja w mleczarst wie ulega cał y czas pogorszeniu, wciąż wisi nad nami widmo kolejnych obniżek cen – mówi Kraszewski. – Sieci handlowe wymuszają obniżanie cen na mleczarniach przez co mleczarnie obniżają ceny w skupie. Przyczyną jest również sytuacja na rynku europejskim po zniesieniu kwot mlecznych. Obserwując przerób surowca w mleczarni, ilość mleka produkowanego w Polsce wzrosła. Otwierają się coraz to nowe obory, które były pobudowane przed uwolnieniem kwot i taki tego efekt. Strategią rodziny Kraszewskich na najbliższy czas jest spokojna produkcja i próba przetrwania.
– Jeśli tendencja spadkowa w cenach mleka utrzyma się, trzeba będzie zapomnieć o inwestycjach – mówi rolnik. – Promocja spożycia mleka to jest dobry sposób na poprawę sytuacji. W Polsce możemy sprzedać więcej mleka, ale trzeba przekonać konsumentów, żeby kupowali polskie produkty. Wtedy nakręca się rynek. To dobry moment na tak pojętą promocję. Tym bardziej, że XXI w. przyniósł istotną zmianę w świadomości konsumenta, ukierunkowaną na szczególną dbałość o zdrowie, a postęp w medycynie spowodował, że średnia długość życia człowieka znacząco rośnie, więc profilaktyka zdrowotna powinna być wyzwaniem dla każdego z nas. C.D. NA STR. 36
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
35
AKTUALNOŚCI
C.D. ZE STR. 34
Ósma edycja Światowego Dnia Mleka w Polsce odbywała się na stadionie miejskim w Wysokiem Mazowieckiem, a rozpoczęła się o godzinie 12:30 występem Miejskiej Orkiestry Dętej z Lubawy. Część oficjalną zainicjował Dariusz Sapiński, prezes Zarządu Grupy Mlekovita, symbolicznym toastem szklanką mleka wraz z zaproszonym gośćmi, m.in.: Januszem Piechocińskim – wicepremierem i ministrem gospodarki, Waldemarem Brosiem – prezesem zarządu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Związek Rewizyjny, ks. biskupem łomżyńskim Tadeuszem Bronakowskim, Yuryem Pilipsonem – radcą Ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce, Lucjanem Zwolakiem – zastępcą prezesa Agencji Rynku Rolnego. Podczas tej części programu wręczono wyróżnienia i pamiątkowe statuetki przyznane przez Radę Ekspertów Mleczarstwa osobom i firmom, dzięki którym nastąpił rozwój dystrybucji produktów mleczarskich na świecie i w Polsce oraz osobom szczególnie zasłużonym dla rozwoju polskiego mleczarstwa i produkcji mleka. Światowy Dzień Mleka w Polsce był też okazją do wręczenia wyróżnień specjalnych przyznanych przez Dariusza Sapińskiego: za partnerską współpracę
pierwszego Złotego Dariusa otrzymał Miguel Coutinho, dyrektor w firmie Jeronimo Martins Polska, a Złotą Odznakę Mlekovity – Sławomir Bień, jako ambasador Mlekovity na rynkach zagranicznych wyróżniony został zaś Eugeniusz Aleksandravicius. Wyróżnienia wręczono też za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej. Drugą część imprezy otworzył kolejny występ Miejskiej Orkiestry Dętej z Lubawy. Ciąg dalszy Światowego Dnia Mleka w Polsce – Ogólnopolskiego Święta Mleka obfitował w szereg
Mleko od zarania dziejów jest dla człowieka najważniejszym pokarmem, a Hipokrates twierdził, że jest to najdoskonalszym i najbardziej kompletnym, jaki stworzyła natura. Nie ma bowiem
atrakcji: wystąpił zespół Pretekst, najmłodszych w mlecznym rytmie cudownie bawili animatorzy, a na zakończenie zagrały mleczne gwiazdy wieczoru: zespoły After Party, Exaited i Extazy. Odbyły się również tradycyjne Mistrzostwa w Piciu Mleka na czas, które z wynikiem 10,25 s wygrał Wiesław Szydłowski. Wypił on litr mleka w czasie 10,25s. Ponadto degustacje doskonałych produktów mlecznych i potraw z nich wyczarowanych przygotowali uczniowie Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Wysokiem Mazowieckiem. Światowy Dzień Mleka w Polsce – Ogólnopolskie Święto Mleka patronatem honorowym objęli: Minister Gospodarki Janusz Piechociński, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marek Sawicki oraz Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna. OPR.
SAM, FOT .
SAM I MLEKOVITA
we współczesnej diecie człowieka innego, naturalnego produktu, o porównywalnie bogatej wartości odżywczej, aktywności biologicznej i tak wysokim potencjale immunostymulacyjnym. Produkty mleczne, pełniąc bardzo ważną rolę w diecie człowieka, stały się niezbędne do utrzymania dobrego stanu zdrowia, ale także urody i dobrej kondycji. Obecnie produkty mleczne są częścią nowoczesnego stylu życia, a ich spożywanie należy do dobrego tonu i wywołuje pozytywne emocje. Z mleka otrzymujemy cały wachlarz różnorodnych produktów, np. sery, twarogi, masło, śmietankę, mleczka smakowe oraz produkty fermentowane czyli jogurty, kefiry, maślanki. Każdy rodzaj produktów mlecznych ma swoje zalety, więc każdy konsument może wybrać coś smacznego dla siebie. Od kilku lat dynamicznie wzrasta spożycie produktów fermentowanych – głównie jogurtów i maślanek. Ale nigdy z mody nie wyszły sery, twarogi i masło.
36
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
37
AKTUALNOŚCI SPOTKANIE
Z FINALISTAMI KONKURSU
„BEZPIECZNE GOSPODARSTWO ROLNE”: IRENĄ I ANDRZEJEM ŁUNIEWSKIMI
KRĘTA DROGA ZE WSI NA WIEŚ Gospodarstwo kilkuset hektarowe albo większe: z w pełni wyposażonym, lśniącym nowoczesnością parkiem maszynowym, z robotem udojowym, zgarniającym obornik i podgarniającym paszę. Robiące wrażenie, ale czy bezpieczne? Niekoniecznie. Ten parametr nie zależy od wielkości gospodarstwa, dlatego w finale konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” znaleźli się Irena i Andrzej Łuniewscy.
|
Trzecie miejsce w etapie regionalnym konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” to dla Ireny i Andrzeja Łuniewskich, wielki zaszczyt i radość.
To właściciele stosunkowo niewielkiego gospodarstwa położonego we wsi Miodusy-Pokrzywne w gm. Perlejewo. Całkiem niespodziewanie znaleźli się w trybach ogólnopolskiego konkursu. Zdziwionym sąsiadom hardo odpowiadają, że to przecież nie konkurs na największe, a na najbezpieczniejsze gospodarstwo. A dbałości o czynniki wpływające na brak zagrożeń trudno Łuniewskim odmówić.
Gdy ciągnie do korzeni
On – chłopak z Dużej Leszczki. Ona – dziewczyna też z Leszczki, tyle, że Małej. Pomiędzy ich domami może kilometr. Najwyraźniej za dużo, żeby tak od razu zwietrzyć życiową miłość... – Miałem dziesięcioro rodzeństwa, a niegdyś zwyczaj był taki, że rodzice przekazywali gospodarstwo najstarszemu synowi. Reszta musiała sobie sama jakoś radzić – wspomina Andrzej Łuniewski. 38
Więc sobie radził i nawet nie najgorzej mu to szło. Za pracą wyjechał na Śląsk. W tym samym czasie jego przyszła żona kończyła technikum w Zambrowie. A jednak los zechciał by spotkali się ponownie. Okazją ku temu były zabawy wiejskie w ich rodzinnej miejscowości. Nie od razu strzała Amora celnie trafiła w serca dzisiejszego małżeństwa. Aż w końcu... – Coś z aisk r z y ł o mię d z y nami . M yślę, że to było przeznaczenie – mówi Irena Łuniewska. Młodzi wzięli ślub w Warszawie i tam rozpoczęli swoje dorosłe życie. Na świat przyszedł ich syn. – Nie było łatwo – opowiada Andrzej Łuniewski. – Najgorsza była wizja długiego oczekiwania na otrzymanie przydziału na mieszkanie, do tego wcale nie taka pewna. Z czasów, kiedy wszystko było na kartki wspominają pewną anegdotę. Wynajmowali oni
wówczas pokoje u jakichś ludzi. Tego dnia byli świeżo po zakupach. Do domu trafiły miesięczne przydziały mięsa i aromatycznej kiełbasy. – Patrzę, a pies sąsiadów wcina na podwórku coś z apetytem – wspomina pani Irena. – Okazało się, że wyciągnął z domu cały zapas kiełbasy. Płynęły kolejne dni, ale tęsknota za wsią, za trybem życia wyznaczanym przez pory roku, życia zgodnie z naturą rosła w sercu p. Andrzeja z dnia na dzień. – Lubię zwierzęta, spokojne życie, chciałem wrócić na wieś – tłumaczy pan Łuniewski.
Żona bezskutecznie protestowała:
– Ja płakałam, on sobie gwizdał pod nosem. Samochód przyjechał, zapakowali wszystko, razem mnie i pojechaliśmy – dziś wspomina te wydarzenia ze śmiechem. C.D. NA STR. 40
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
39
AKTUALNOŚCI
| |
Wygląd domu i posesji u Łuniewskich śmiało może być ilustracją do folderu dotyczącego
C.D. ZE STR. 38
Tam dom Twój, gdzie serce Twoje
Dziś nie wyobrażają sobie innego życia. Pan Andrzej już wcześniej miał styczność z pracą na roli. W czasach, kiedy wraz z dziesięciorgiem rodzeństwa pomagał rodzicom w wypełnianiu przydomowych obowiązków. W nowej rzeczywistości poczuł się jak ryba w wodzie. Kupili całe gospodarstwo, wraz z siedliskiem. Działo się to 26 lat temu. Tak swoje pierwsze chwile w nowym miejscu wspomina pani Irena: – Kiedy się sprowadziliśmy stał tu tylko stary spichlerz, mały dom i obora – opowiada. – Pracy było przy tym co niemiara. W niedługim czasie gospodarze dokupowali ziemię na zasadzie „ziarnko do ziarnka”, aż do dzisiejszej powierzchni 15 ha. W kolejnych latach przyszedł czas na rozbudowę domu, postawienie garaży i wygospodarowanie miejsca na podwórku, które przeznaczone będzie do odpoczynku i zabawy. A wszystko podszyte było nadzieją przekazania gospodarstwa dzieciom. Dorosłe już pociechy wybrały jednak Warszawę. Widocznie to ich przeznaczenie. Pan Łuniewski korzystając z możliwości rozwija też swoją pasję, którą jest drób ozdobny. W zagrodach znaleźć można pawie, bażanty,
40
by śrubokręty zostały uporządkowane. Już nie trzeba kląć pod nosem szukając tego właściwego.
ładu i porządku w obejściu rolniczym.
|
Pomysłowość i chwila czasu jest potrzebna
Kącik przeciwpożarowy.
przepiórki, perliczki i inne okazy, których nawet nie potrafię nazwać. – Jak to wszystko zacznie rano po kolei dawać głos, to można się zdziwić – żartuje pani Irena. – Codziennie o piątej-szóstej mamy darmowy koncert.
Bezpieczeństwo na co dzień, nie od święta
Po przekroczeniu bram posesji Łuniewskich ukazuje się nam czyste, zadbane podwórko, którego centrum stanowi piękny dom, zbudowany na bazie starego, z charakterną drewnianą elewacją. Już na pierwszy rzut oka wrażenie robi wszechobecny ład i porządek. Nie dziwi zupełnie fakt, że to niewielkie gospodarstwo dotarło aż do finału wojewódzkiego konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. – Udział w konkursie zaproponowała nam pani z KRUSu – mówi Andrzej Łuniewski. – Zgodziłem się. A jak powiedziało się „A”, to trzeba było powiedzieć i „B”. Przed przyjazdem komisji, trochę odświeżyliśmy pomieszczenia, doprowadziliśmy do ładu podwórze, sprzęt, przykładowo uzupełniliśmy braki w osłonkach wałków przekazu mocy. Naprawiliśmy drabinkę na przyczepie, wyrównaliśmy posadzkę w garażu...
|
Progi obowiązkowo powinny być oznaczone żółto-czarną taśmą.
– Dużo pracy nie było, bo jakoś tak sami z siebie, nie patrząc na konkursy, dbamy o takie sprawy – wyjaśnia gospodyni. – Od zawsze zwracaliśmy uwagę na to, aby gospodarstwo było bezpieczne. Ja nigdy nie lubiłam bałaganu. Mąż jeszcze mniej – ściga nawet za papierki z cukierków. Spacer po takim gospodarstwie to prawdziwa przyjemność: po oczach bije porządek, skrzętnie poustawiane maszyny, poukładane niemal pod linijkę narzędzia, oznaczone elementy wystające, progi, jest kącik przeciwpożarowy z gaśnicą i piaskiem. A mimo to, gospodarze mieli chwilę zwątpienia: – Chcieliśmy zrezygnować. Mąż wysłał córkę w delegację, aby odmówiła. Jednak powstrzymaliśmy się, kiedy zobaczyliśmy listę wymagań, bo dużo rzeczy mieliśmy już zrobione. Zatem pracy było niewiele – wyjaśnia Łuniewska. Dobrze się stało. Bo to jedno z tych gospodarstw, które można dawać innym jako przykład. TEKST
|
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
Poza żoną pan Andrzej ma jeszcze swoje mniejsze miłości: klaczkę i drób ozdobny.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
41
AKTUALNOŚCI PREZENTACJA
NOWEJ SERII CIĄGNIKÓW MARKI
ZETOR – CRYSTAL 160 I CRYSTAL 150
KRYSZTAŁ WŚRÓD PÓL Prosta obsługa, długa żywotność i niskie koszty eksploatacji – oto mocne strony nowej serii ciągników Zetor Crystal. Maszyny te dostępne są w sprzedaży od lipca, u jedynego na Podlasiu, wyłącznego dealera marki Zetor. Jest nim firma Max-Rol z Jeżewa Starego. Maszynę prezentuje Tomasz Pogorzelski.
|
– Gwarancja podstawowa ciągnika Zetor Crystal trwa 1,5 roku. Jeśli klient zdecyduje się, to może wykupić gwarancję dodatkową. Trwa ona wówczas, łącznie z podstawową, 3,5 roku – mówi Tomasz Pogorzelski, współwłaściciel firmy Max-Rol z Jeżewa Starego.
Zapraszamy do bliższego poznania nowego ciągnika produkowanego przez doskonale wszystkim znaną markę Zetor. – Od 1 lipca br. nowością w naszej ofercie są ciągniki marki Zetor z serii Crystal. Jeden o mocy 163 KM, drugi 144 KM – mówi Tomasz Pogorzelski, współwłaściciel firmy Max-Rol z Jeżewa Starego, wyłącznego dystrybutora ciągników Zetor na Podlasiu. – Ciągniki charakteryzują się dużą kubaturą, a pod maską mają sześciocylindrowy silnik Deutz. W porównaniu do poprzednich modeli tej marki, w serii Crystal wprowadzono wiele zmian konstrukcyjnych. Ciągniki są bardziej zwrotne, mają klimatyzowaną, przeszkloną i amortyzowaną kabinę z uchylnym szyberdachem, nową cyfrową deskę
rozdzielczą oraz zwiększony udźwig podnośnika – do 8 ton. W zależności od modelu jednostka napędowa generuje moc wynoszącą 144 KM – w przypadku modelu Crysal 150 lub 163 KM w przypadku Crystala 160. – Zetor Crystal dedykowany jest do prac na dużych powierzchniach. Doskonale radzi sobie z maszynami zawieszanymi jak i ciągniętymi. Sprawdza się też do prac holowniczych oraz w transporcie. W wyposażeniu opcjonalnym można domontować przedni TUZ, WOM oraz amortyzowaną oś przednią. W wyposażeniu standardowym mamy także komfortową kabinę – wymienia przedstawiciel Max-Rolu.
Crystal to prosty ciągnik bez skomplikowanej elektroniki co gwarantuje jego długoterminowe i niezawodne działanie. Silniki Deutz pochodzą ze sprawdzonej koncepcji czterosuwowych, wysokoprężnych sześciocylindrowych silników wyposażonych we wtrysk paliwa Common Rail. Jest to obecnie najbardziej rozpowszechniony na świecie system wtryskowy. Elektroniczne sterowanie wraz z wysokim wtryskiem ciśnienia, umożliwiają bardzo dokładne dozowanie i doskonałe rozpraszanie paliwa zapewniające perfekcyjne spalanie. W ten sposób maksymalizuje się efektywność silnika i osiąga się doskonałe parametry i zużycie paliwa. – SCR oznacza technologię dla oczyszczania spalin wysokoprężnych silników przy użyciu mocznika. Redukcyjny odczynnik – mocznik, wtryskiwany jest do rury wydechowej za turbosprężarką, następnie następuje reakcja katalityczna SCR – wyjaśnia Tomasz Pogorzelski. Ciągnik jest wyposażony w dwa niezależne sprzęgła, jedno dla jazdy do przodu, drugie – do tyłu. Wybór kierunku jazdy i tym samym wybór konkretnego sprzęgła przeprowadzany jest za pomocą przesunięcia dźwigni zmiany biegów pod kierownicą, z pozycji neutralnej do pozycji do przodu lub do tyłu. Na uwagę zasługuje także przednia amortyzowana oś napędowa. Dzięki niej każde z przednich kół ma niezależną amortyzację, opartą na układzie wahaczy, co zapewnia komfort w czasie transportu, który jest bardzo zbliżony poziomem komfortu jazdy do samochodów osobowych. Amortyzowana oś pod względem konstrukcyjnym składa się z dwóch samodzielnych niezależnie amortyzowanych półosi. Warto też dodać, że ciągnik dysponuje bogatym wyposażeniem WOM. W zależności
ARTYKUŁ REKLAMOWY
42
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
|
Światła zapewniają operatorowi znakomitą widoczność dzięki możliwości regulacji, wysokiej intensywności i promieniowi światła, zwiększają też wydajność nocnej pracy. Istnieje możliwość świecenia stłumionymi i dalekosiężnymi
|
reflektorami jednocześnie. Modele Crystal 150 i Crystal 160 różnią się jedynie mocą, no i oczywiście nieznacznie ceną. Pierwszy kosztuje 248,800 zł, a jego starszy brat – 255.800 zł.
|
W Zetorze Crystal pracuje sześciocylindrowy silnik Deutz wyposażony we wtrysk paliwa Common Rail. Solidny blok silnika tworzy kompaktową część nośnej struktury ciągnika, która jest zdolna wytrzymać duże obciążenie agregowanych maszyn. O spełnianie norm emisji spalin dba system SCR.
od potrzeb, użytkownik może wybrać jedną z czterech prędkości. Do dyspozycji są: 540, 540E, 1.000 i 1.000E. Jak widać – same zalety. A jak wygląda sprzedaż Zetorów na Podlasiu? – Crystal to nowość w naszej ofercie. Wprawdzie jeszcze żaden ciągnik nie znalazł nowego właściciela, ale mamy już kilka osób zainteresowanych jego kupnem. Zetor to zaufana marka, tylko w tym roku sprzedaliśmy ok. 60 tych ciągników. Najczęściej klienci przychodzą do nas po wybrany już konkretny model – mówi przedstawiciel Max-Rolu. Firma Zetor produkuje ciągniki proste w obsłudze. Są one niezawodne, sprawdzone i przystępne cenowo. Można powiedzieć – dla każdego. Ważny jest też fakt, iż po gwarancji właściciel jest w stanie we własnym zakresie naprawić drobne uszkodzenia maszyny. Warto dodać, iż firma Max-Rol w ciągu czterech lat sprzedała ok. 300 sztuk Zetorów. – Ciągniki Zetor sprzedajemy już od czterech lat. Obecnie jesteśmy jedynym autoryzowanym
dealerem tej marki na Podlasiu. W ofercie mamy też oczywiście inne modele tych maszyn. I tak np. wyprzedaż rocznika 2014 objęta jest teraz promocją. Ponadto zapewniamy serwis, tak gwarancyjny jak i pogwarancyjny, tych ciągników. Zainteresowanych zapraszamy do naszych trzech oddziałów handlowych: w Augustowie, Bielsku Podlaskim i Jeżewie Starym. Wkrótce też (na przełomie sierpnia i września) planujemy zorganizować pokazy polowe sprzedawanych przez nas maszyn. Wśród nich z pewnością znajdzie się Zetor Crystal. Już dziś zapraszam na to wydarzenie. Szczegóły już wkrótce na naszej stronie internetowej www.max-rol.pl oraz w naszych siedzibach – dodaje Tomasz Pogorzelski.
Jeżewo Stare 5 16-080 Tykocin tel. 85 718 17 69 kom 510 276 904 www.max-rol.pl e-mail: tpogorzelski@max-rol.pl Oddział Bielsk Podlaski ul. Żwirki i Wigury 80
|
tel.85 730 92 07 kom. 517 077 828 W amortyzowanej kabinie Zetora Crystal operator znajduje się nie tylko w bezpiecznym
Odział Augustów
i w cichym środowisku, ale też wykorzystuje
ul. Wojska Polskiego 72 A
w pełni oferowany komfort. Hałas osiąga tylko
tel:87 87 643 53 44
73,2 dB. Kierownica (regulowana w dwóch
kom 519 142 913
płaszczyznach) umieszczona jest centralnie, ARTYKUŁ
a kierowca ma doskonały dostęp do wszystkich elementów sterujących. Dźwignie sterowania
|
Najczęściej używane elementy obsługowe, takie jak sterowanie hydrauliczne i włączanie biegów,
REKLAMOWY
są w różnych kolorach, prosto i wygodnie
są umieszczone po prawej stronie kierowcy.
umieszczone w zasięgu ręki kierowcy. Obsługa
Pozostałe elementy obsługowe są zgromadzone
ciągnika jest łatwa, bez skomplikowanych
po lewej stronie kierowcy. Chodzi o ręczny
ustawień w menu. Kabina ma wejścia z obu stron.
hamulec i dźwignię rewersu.
PODLASKIE AGRO
43
AKTUALNOŚCI 29
LIPCA BR . MINĄŁ TERMIN SKŁADANIA WNIOSKÓW O REKOMPENSATY Z TYTUŁU WPROWADZENIA PROGRAMU BIOASEKURACJI
RZEŹ NIEWINIĄTEK Ponad 240 rolników z naszego regionu zrezygnowało z produkcji trzody chlewnej. Gospodarze ci złożyli wnioski o wypłaty środków z tego tytułu do podlaskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W poprzednim wydaniu Podlaskiego Agro obszernie opisywaliśmy zasady wprowadzonego 29 kwietnia br. programu bioasekuracji. Przypomnę więc tylko, iż głównym wymogiem programu było wdrażanie w gospodarstwach zajmujących się hodowlą trzody chlewnej, położonych na obszarze czterech podlaskich powiatów (sejneńskiego, augustowskiego, białostockiego i sokólskiego), konkretnych zabezpieczeń, tak by zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa afrykańskiego pomoru świń. Jednak nie wszyscy rolnicy się na to zdecydowali. Do ARiMR w Łomży wpłynęło 241 wniosków na liczbę ponad 7,5 tys. świń. Pozostali rolnicy nadal prowadzą hodowlę. – Rolnicy, którzy złożyli wnioski o rekompensaty, będą musieli zrezygnować z hodowli świń do końca 2018 r. – powiedział Stefan Krajewski, dyrektor podlaskiego oddziału ARiMR. – Wysokość rekompensat z tego tytułu wyniesie rocznie do 100 zł od sztuki.
BOŻENA JELSKA-JAROŚ, PREZES PODLASKIEGO ZWIĄZKU HODOWCÓW TRZODY CHLEWNEJ
Natomiast Podlaski Urząd Wojewódzki informuje, iż do uboju zostało zgłoszonych 4.599 świń w 255 gospodarstwach rolnych. – Do końca lipca br. powiatowi lekarze weterynarii wydali 170 decyzji odszkodowawczych na kwotę 704.971,73 zł. Pozostałych 85 decyzji jest już wydanych, albo w końcowej fazie realizacji. Szacuje się, że do 20 sierpnia br. wszystkie decyzje zostaną wydane i rozliczone – mówi Joanna Pilcicka, rzecznik prasowy Wojewody Podlaskiego. Jak widać jest niewielka różnica pomiędzy danymi z Agencji, a danymi z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Różnica w liczbie zgłoszonych gospodarstw wiąże się z tym, iż do nas wpłynęły wnioski o rezygnację z produkcji trzody chlewnej, w których uwzględniono średnioroczny stan danej hodowli w ubr. Dlatego też prawdopodobne jest, że kilkanaście gospodarstw nie ma już świń do uboju – informuje Stefan Krajewski.
utrzymujących zwierzęta na potrzeby
Województwo podlaskie to jedyny region w Polsce, gdzie dotychczas wystąpił wirus ASF. Od lutego ubr. (kiedy to odnotowano pierwszy przypadek tej choroby) do początku sierpnia br. – wykryto 72 przypadków wirusa u 128 dzików i trzy ogniska u trzody chlewnej (11 świń). Wszystkie znajdowały się na terenie siedmiu gmin w trzech powiatach: białostockim, sokólskim i hajnowskim, w odległości do 25 km od granicy z Białorusią. Warto dodać, iż po koniec lipca br. Komisja Europejska powiększyła obszar objęty ograniczeniami w związku ze wzrostem, w dotychczasowej żółtej strefie, liczby padłych dzików. Tzw. czerwona strefa została powiększona o gminy Narewka, Narew, Białowieża oraz część gminy Zabłudów.
MARZENA BĘCŁOWICZ
wtedy w Polsce w ogóle zastosowane, ponieważ ASF
własne, licząc na obiecane pieniądze
wystąpił tylko u dzików, a nie u świń. Nikt nie chciał
z pomocy de minimis w kwocie do
jednak słuchać rolników, którzy przeczytali Dyrektywę
15 tys. zł. na jednego beneficjenta,
Unijną 2002/60/WE z dnia 22.06.2002 r., ustanawia-
Brak informacji o wysokości re-
na pokrycie wydatków związanych z
jącą zasady mające zastosowanie w przypadkach, w
kompensat zniechęcił rolników do
zabezpieczeniem gospodarstw, podjęła
których ASF jest podejrzewany lub potwierdzony u
składania wniosków o wygaszenie
decyzję o niewygaszaniu produkcji.
dzików. Nie przewidują one ograniczeń w odniesie-
produkcji. Obecnie wszyscy zadają
Po raz kolejny rolnicy zostali oszuka-
niu do mięsa wieprzowego pochodzącego od świń
sobie pytanie o sens i cel programu
ni. Urzędnicy Ministerstwa Rolnictwa
utrzymywanych w gospodarstwach, znajdujących się
bioasekuracji, w wyniku którego z
widząc, że program niestety nie wy-
w obszarze zakażonym.
ponad dwóch tysięcy gospodarstw
palił, czyli nie zlikwidował małych
Kto zatem odpowie za likwidację podlaskiej hodowli i
na obszarze z ograniczeniami, tak niewiele zrezygno-
gospodarstw niespełniających zasad bioasekuracji,
pokryje straty finansowe gospodarstw po zastosowaniu
wało z utrzymywania świń. W jaki sposób zabezpie-
w projekcie rozporządzenia umożliwiającego skorzy-
wobec hodowców tych wszystkich obostrzeń? Co dalej
czymy pozostałe gospodarstwa przed wniknięciem
stanie z tej pomocy zawarli zapis o dofinansowaniu
z realizacją zalecenia NIK redukcji pogłowia dzików
wirusa ASF, jeżeli tylko w co ósmym zwierząt już nie
tylko rolników, którzy utrzymują więcej niż 50 świń.
w woj. podlaskim i całej Polsce? Wobec utrzymującej
będzie? Dziki natomiast nadal chodzą pomiędzy
Jeszcze gorsze informacje wynikają z raportu NIK
się w woj. podlaskim niezmiennie wysokiej populacji
naszymi zabudowaniami...
o przeprowadzonej kontroli o „Skuteczności przy-
dzików – głównego źródła przenoszenia ASF - ryzyko
Najgorszą rzeczą jest to, że wybicie świń nastąpiło
jętych procedur i podejmowanych działań w celu
szerzenia się tej choroby jest nadal wysokie. W Polsce
też w kilkunastu gospodarstwach, w których były
ograniczenia prawdopodobieństwa wystąpienia w
nadal nie mamy ASF u świń! Mamy ASF u dzików!
utrzymywane lochy o najwyższym poziomie genetyki,
Polsce ASF”, przeprowadzonej na wniosek Sejmowej
To właśnie na walce z wirusem wśród tych zwierząt
w tym również zwierzęta pochodzące z mojej hodowli
Komisji Rolnictwa.
powinniśmy się skupić.
zarodowej. Lata pracy hodowlanej tych rolników poszły
Po wystąpieniu w lutym ubr. dwóch zakażeń ASF wśród
Kto wyciągnie konsekwencje w stosunku do osób
więc na marne. Nie widzę żadnych szans na to, by po
dzików, wyznaczenie przez Główną Izbę Weterynarii tak
odpowiedzialnych za nieprawidłowości w działaniach
czterech latach przerwy hodowcy ci powrócili do swej
rozległego obszaru zakażonego, nie było dostatecznie
związanych ze zwalczaniem ASF? Czy znowu, tak jak
działalności. Produkując, gospodarstwa te musiały
rozważone przez ten organ i było nieadekwatne do
zawsze, za nieudolne decyzje urzędników zapłaci polski
spełniać wysoki poziom bioasekuracji. Dramatyczną
skali zagrożenia. Najbardziej drastyczne w skutkach
rolnik? Pytania te zawarłam w pismach wysłanych
decyzję o wygaszeniu produkcji rolnicy podejmowali
ekonomicznych były dla hodowców zbyt restrykcyjne
m.in. do pani premier, ministra rolnictwa i wojewody
nie z powodu niemożliwości dostosowania się do tych
przepisy określone przez MRiRW, odnośnie ograniczeń
podlaskiego. Odpowiedzi i nadziei na pozytywne
zasad, ale z powodu kłopotów ze zbytem zwierząt,
w zakresie obrotu zwierzętami, a także znakowania i
rozwiązanie problemów podlaskich hodowców trzody
problemów z płatnościami oraz brakiem perspektyw na
obróbki mięsa wieprzowego. Z raportu wynika, że to
chlewnej niestety brak!
przyszłość. Natomiast znacznie większa liczba rolników
my rolnicy mieliśmy rację. Przepisy te nie powinny być
44
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
45
HODOWLA RECEPTA
NA NIEPRZECIĘTNĄ ŻYWOTNOŚĆ I WYDAJNOŚĆ KRÓW
STO TYSIĘCY POWODÓW DO RADOŚCI Bój o wydajność mleczną ma swoje konsekwencje w problemach z długowiecznością krów. Stąd nagradzanie tych, którzy posiedli umiejętność nie tylko owocnego dojenia, ale także utrzymania sztuk w zdrowiu przez lata. Krowa-stutysięcznica, czyli taka, która w ciągu życia dała 100 tys. i więcej litrów mleka, to dowód umiejętności hodowlanych i może trochę szczęścia? O to zapytaliśmy Stanisława Rogalskiego, dumnego posiadacza Belli.
|
Stanisław Rogalski w swojej ostoi, tuż za domem....
Opisywany rolnik, wraz z rodziną zamieszkujący we wsi Czechowizna w gminie Knyszyn, to postać znana w środowisku. Od lat aktywny członek Podlaskiej Izby Rolniczej, od niedawna, po wyborach, już po raz drugi członek zarządu tej instytucji. Na co dzień jest przede wszystkim rolnikiem, którego bardzo satysfakcjonuje życie w jego otoczonym przyrodą siedlisku. Jest też właścicielem stutysięcznicy Belli, trzeciej w województwie pod względem ilości wyprodukowanego mleka.
Pracuje się po to, by żyć, a nie żyje się, by pracować
Gospodarstwo Rogalskiego położone jest na terenie wsi Czechowizna, choć w błędzie jest ten, kto jadąc z Białegostoku w stronę Moniek, skręcił by w drogę oznaczoną tą nazwą. Wystarczy pojechać kilkaset metrów dalej i zboczyć w stronę wsi Lewonie. Piaszczysta droga, nie obiecująca zbyt wielkiego komfortu jazdy, 46
poprowadzi nas prosto przez las aż do miejsca, w którym trzeba skręcić w lewo. Znajdziemy się w szpalerze pomiędzy wybujałą kukurydzą, a zbożem, który wiedzie wprost do gospodarstwa Grażyny i Stanisława Rogalskich i w progi obory zdobnej w zabawne rysunki krów. Pochodzi z 1996 r., kiedy już nawet w zaścianku Polski, za jaki zwykło uważa się podlaskie, stawiano pierwsze obiekty wolnostanowiskowe. Rogalski, idąc pod prąd nowym modom, jak to ma zwyczaju, postawił oborę uwiązową, co dziś kwituje komentarzem: „jednemu podoba się córka, drugiemu matka”. Obora i pozostałe budynki inwentarskie mieszczą 80 sztuk bydła, w tym ok. 30 krów dojnych. Pasza dla zwierząt pochodzi, poza małymi wyjątkami, z gospodarstwa liczącego ok. 75 ha (62 ha własne, reszta to dzierżawy). – Syn w tym roku uszczuplił nieco gospodarstwo, przepisałem mu 25 ha, sam dokupił kolejne trzy – mówi rolnik.
A konkretnie jeden z trzech synów, Robert, mianowany na następcę ojca. Najmłodszy zresztą. Starsi – Piotr i Paweł, związali swoje życie poniekąd z branżą rolniczą, ale nie gospodarzą. To już przynajmniej trzecie pokolenie Rogalskich zamieszkujących w tym miejscu. – Za czasów ojca gospodarstwo miało 12,5 ha. Na tamte czasy to było bardzo dużo. Potem dokupowaliśmy. Ja już wcześniej chciałem dokupić, byłem młody, narwany, a ojciec mówił, że i na 12 ha da się żyć, da się gospodarzyć – i miał rację – mówi Rogalski. – Oczywiście, że inwestycja w ziemię ma sens. Sensu za to nie ma pogoń za wielkością produkcji, okupioną kolejnymi kredytami i nieprzespanymi nocami.
To naturalne...
Gospodarstwo jest, można powiedzieć, samowystarczalne pod względem żywieniowym. Tu produkowana jest sianokiszonka, C.D. NA STR. 48
PODLASKIE AGRO
HODOWLA
PODLASKIE AGRO
47
HODOWLA
|
Bella swoje humorki ma, jak to kobieta. Jednak krowa-stutysięcznica ma też swoje prawa. Fotografować się najwidoczniej nie lubi...
|
bel. Ile skoszę – tyle zrobię. Przy tej liczbie krów, jednorazowo zadaję niewielkie ilości paszy, więc w ten sposób zapobiegam zagrzewaniu się napoczętej pryzmy. Czynnikiem nowoczesnym jest preparat oparty o efektywne mikroorganizmy, dodawany do paszy w postaci proszku. – Można powiedzieć, że jest to rodzaj probiotyku, działającego na florę bakteryjną zwierząt, dzięki któremu bydło lepiej trawi paszę. Wszystkie zwierzęta dostają też glicerynę – tłumaczy zwyczaje żywieniowe Stanisław Rogalski i dodaje żartobliwie – Dawki nie są z góry narzucone, jeżeli obornik jest rzadki z tyłu, to znaczy, że trochę przedawkowałem. O tym, że wypracowane przez lata zwyczaje żywieniowe są właściwe, świadczą najlepiej wyniki wydajnościowe i te dotyczące żywotności oraz zdrowotności krów. Rogalski bowiem, jak zaręcza, większych kłopotów z kwasicą, zanokcicą, czy mastitis nie odnotowuje. Najwyraźniej żywienie odpowiada też bohaterce tego artykułu – krowie o imieniu Bella, należącej do elitarnego grona stutysięcznic. Stanisław Rogalski wraz ze swoją najlepszą krową w stadzie – stutysięcznicą Bellą.
C.D. ZE STR. 46
kiszonka. Co więcej, część zboża przeznaczona jest na sprzedaż. – Pod względem żywieniowym moje gospodarstwo można nazwać tradycyjnym z odrobiną nowoczesności i nic tu ze sobą nie koliduje – żartobliwie wyjaśnia rolnik.
48
Ten pierwszy czynnik, to żywienie w oparciu o sporządzaną w belach sianokiszonkę i kiszonkę z kukurydzy. – Lepsza i bardziej jednorodna jest kiszonka zrobiona w pryzmie, ale takie rozwiązanie jest sensowne tylko w dużym gospodarstwie – zaznacza rolnik. – W takim jak moje, które uważam za raczej niewielkie, sensowniejsze jest robienie
Krowa jakich mało
Bella – imię pochodzenia łacińskiego (francuskiego). Wywodzi się od słowa belle i oznacza „piękna, śliczna”. Czy w krowim kanonie piękna, stutysięcznica Rogalskiego, nazwana tym właśnie imieniem, znajduje się w szczycie stawki – nie wiem. Jest za to żywotna i... krnąbrna. Przy wyprowadzaniu niepokornej C.D. NA STR. 50
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
49
HODOWLA
|
Uwiązowa obora pochodzi z lat 90.
C.D. ZE STR. 48
mućki z obory do zdjęć umęczyliśmy się wszyscy. No, ale w końcu nie od pozowania ci ona jest, a od dawania mleka. Bella pojawiła się w gospodarstwie Stanisława Rogalskiego w ramach.... hodowli własnej. Gospodarstwo podlega ocenie użytkowości bydła mlecznego od roku 1970. Pochodzi z matki Berty i ojca, którzy dali cielęta o prawie stuprocentowej krwi h-f. – Przez pierwsze 305 dni Bella dała 13.674 l mleka. Zajmuje trzecie miejsce na Podlasiu – mówi Rogalski. – Raz uczestniczyła w wystawie, ale ogólnie rzec biorąc, nie jest to raczej sztuka wystawowa. Za to wybitnie mleczna i żywotna. Duma stada. – Teraz panuje pogoń za wydajnością mleczną, choć powoli zaczyna liczyć się i żywotność oraz połączona z tym zdrowotność – mówi rolnik. – O zdrowotności stada świadczy najlepiej różnica między udojonym mlekiem,
| 50
a sprzedanym, a u mnie ta właśnie różnica jest niewielka...
Praca społeczna
Stanisław Rogalski, jak już wspomniałam, to postać nietuzinkowa w środowisku rolniczym. Autor mało popularnych opinii. – Część rolników robi krzywdę innym, żądając dla siebie różnych wyjątkowych praw. Temu jestem przeciwny – mówi. – Gonimy za coraz większą produkcją, nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi, biorąc kolejne pożyczki i kredyty. W ten sposób tak łatwo dostać się do spirali długów, która ściąga człowieka w dół. Dla chłopa, który doi krowy nie jest potrzebny kalkulator. On będzie wiedział co i za ile. Biznesplan ułożony przez osobę z zewnątrz, niewiele jest wart. Buntuje się przeciw nieżyciowym decyzjom urzędników. Jednak nie oczekuje od nich pomocy. Rozmawiamy o szkodach łowieckich i połączonym z nimi problemem związanym z ASFem:
Gospodarstwo jest samowystarczalne pod względem produkcji pasz.
– Zwierzyny żyjącej dziko jest, moim zdaniem, za dużo – mówi. – Obserwuję to na co dzień, żyjąc, bądź co bądź w ostoi leśnej. Zwierzyny dzikiej powinno być w takiej ilości, aby nie było zagrożenia wyginięcia gatunku. I tyle. Szkody łowieckie to jest skutek błędnej decyzji Ministerstwa Rolnictwa. Zakazano dokarmiania ich w lesie na paletkach zaporowych i dziki poszły w teren. A to uniemożliwiło dalszy odstrzał, ponieważ rozeszły się po polach. Ja jestem myśliwym i wiem, że aby dzika strzelić to trzeba mieć szczęście. Są zbyt aktywne. Jak mówi, żyjemy w czasach, kiedy zwierzę ma więcej praw niż człowiek. – My, ludzie chcemy być czynnikiem przyrodniczym na równi z łosiem, czy bobrem. Nie chcemy nic więcej – wyjaśnia Rogalski. – Jeżeli bóbr stawia tamy bez pozwolenia, to my powinniśmy móc bez pozwolenia je rozbierać, a musimy ponad 80 zł płacić za pozwolenie na odstraszanie zwierząt żyjących dziko. Bóbr nie płaci... Kilkaset metrów za gospodarstwem znajduje się teren rekreacyjny: mały domek i dwa stawy rybne. Wokół las, przyroda i cisza. Stanisław pokazuje nam to miejsce opowiadając anegdoty o ludziach, którzy w przeszłości je odwiedzali, stwarzając wrażenie, że to jest właśnie jego miejsce na ziemi. Może zwodzi mnie atmosfera tego zakątka. Nasza rozmowa zbacza na niezaplanowane ścieżki, dotykając tematów społecznych i filozoficznych. – Kiedyś ludzie byli bardziej solidarni. Dzisiaj króluje zawiść. A trzeba być człowiekiem, dobrym sąsiadem, łatwiej się wtedy żyje – mówi mój rozmówca. – Jak tylko zaczynałem działać w Podlaskiej Izbie Rolniczej, obiecałem sobie jedno: „słuchać ludzi” – to jest najważniejsze. TEKST
I FOT .
MAŁGORZATA SAWICKA
PODLASKIE AGRO
HODOWLA
PODLASKIE AGRO
51
HODOWLA GENOMIKA
POZWALA NA EKSPRESOWĄ OCENĘ BUHAJÓW
SUPERSHOT – GWIAZDA HODOWLANA Od kilku miesięcy dochodzą do nas sygnały z różnych części świata, na temat powiększającego się grona jego potomków. W zakładzie Danko Hodowla Roślin w Choryni, w Zakładzie Nasienno-Rolnym Modzurów, na fermie w Krowiarkach przyszły na świat pierwsze w Polsce cielęta po tym buhaju (trzy jałówki i jeden byczek). O kim mowa? O gwieździe światowej wyceny – buhaju Cogent Supershot, który po raz pierwszy w historii wyceny amerykańskiej, osiągnął niespotykany dotąd poziom indeksów, przekraczając 1000$ w indeksie LNM (1047$ wycena 04/2014 i 1038$ wycena 08/2014). Cogent Supershot jest flagowym produktem w ofercie firmy Top Gen, która importuje nasienie buhajów z Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych i wprowadza osiągnięcia światowej genetyki do polskich programów hodowlanych bydła mlecznego. Supershot będący własnością brytyjskiej firmy Cogent posiada wyjątkową wartość genetyczną i hodowlaną. Najlepiej wiedzą o tym kierujący firmą Top Gen w Głubczycach – Anna Mikulska-Pospiszel, dyrektor zarządzający i Zbigniew Pietryszyn, dyrektor ds. operacyjnych.
Trzy wielkie przełomy w hodowli
– W hodowli bydła mlecznego można wyróżnić trzy przełomowe momenty – tłumaczy dyrektor Anna Mikulska-Pospiszel. – Pierwszy – związany z wprowadzeniem w latach 50. naszego wieku sztucznej inseminacji i stopniowego odchodzenia od krycia naturalnego. Umożliwiło to zwiększenie liczby córek po danym buhaju, a co za tym idzie – podniosło wiarygodność wyceny z 70 % do 99 %, gdyż im więcej córek w terenie, tym więcej uzyskuje się informacji niezbędnych do wyceny i selekcji. Drugim wielkim przełomem była możliwość zaoferowania hodowcom nasienia seksowanego, tudzież sortowanego. Dzięki temu zwiększa się (do 90 %) odsetek urodzeń jałówek przeznaczonych na remont stada lub sprzedaż (dodatkowy zysk dla hodowcy). Co ważne, skuteczność inseminacji nasieniem seksowanym i tradycyjnym jest taka sama. Top Gen był prekursorem sprzedaży nasienia seksowanego w Polsce. Pierwsze porcje sprowadzone zostały w 2003 r. z Wielkiej Brytanii. – Trzecim i z pewnością nie ostatnim przełomem w światowej hodowli jest wykorzystanie badań nad genomem bydła w celu dokładniejszej selekcji i przyspieszenia postępu genetycznego populacji na całym świecie. Decydujące jest tutaj badanie próbki DNA (z krwi lub sierści) 52
Fot. Top Gen
Zadebiutował w roku 2014, rzucając świat na kolana wynikami wyceny. Od momentu wprowadzenia do sprzedaży, jego nasienie było towarem deficytowym, gdyż każdy hodowca chciał być właścicielem cieląt po tak obiecującym buhaju.
|
Jeden z pierwszych potomków Supershota w Polsce, urodzony w Danko Hodowla Roślin, ZNR Modzurów, ferma Krowiarki
pobranej po urodzeniu cielęcia. To na jego podstawie określa się wartość hodowlaną danego osobnika, skracając czas potrzebny do wyceny buhaja o całe pięć lat. Naukowcom udało się zlokalizować markery na łańcuchu DNA, które odpowiedzialne są m.in. za wysokość produkcji, czy zawartość tłuszczu i białka w mleku – tłumaczy Anna Mikulska-Pospiszel. Takim właśnie buhajem genomowym jest Cogent Supershot. Po przeanalizowaniu jego próbki DNA okazało się, że jest to super gwiazda wśród buhajów. Wyhodowany w Holandii, w pierwszych dniach życia został wyceniony genomowo, co zadecydowało o jego dalszym użytkowaniu. W wieku dwóch miesięcy został sprowadzony do Wiekiej Brytanii i włączony do stada Cogent. Pierwsze porcje nasienia pobrano od niego po raz pierwszy w 8-9 miesiącu życia. Trafiły one najpierw do stacji inseminacyjnych realizujących program hodowlany, a następnie do hodowców, którzy inwestują w potencjał genetyczny. Takim gospodarstwem jest również Danko Hodowla Roślin, Zakład Nasienno-Rolny w Modzurowie. – Dziś drogą skutecznej inseminacji, mamy pierwsze w Polsce cielęta po tym znakomitym buhaju. Będziemy bacznie je obserwować i śledzić ich postępy – mówi Anna Mikulska – Pospiszel.
Buhaje genomowe – przyszłością hodowli
Każdy buhaj – niezależnie od tego, czy został wyceniony genomowo czy tradycyjnie – ma swoją wycenę, która obejmuje zarówno produkcję (wydajność mleka, białka, tłuszczu), jak i pokrój. Wiemy zatem, czego można spodziewać się po córkach danego buhaja – czy będą dawały dużo mleka, jakiego będą kalibru, jaka będzie lokomocja itd. Różnica polega na tym, iż w przypadku buhajów wycenionych metodą tradycyjną trzeba było czekać przynajmniej pięć lat, aż jego córki ukończyły pierwszą laktację, co dawało możliwość oceny tego buhaja. W przypadku buhajów genomowych oszczędzamy cenny czas, znając wynik wyceny już po kilku dniach. Wybieramy zatem do hodowli tylko i wyłącznie te osobniki, które spełniają kryteria – reszta jest usuwana, co nie generuje dodatkowych kosztów utrzymania. – Producenci mleka mogą korzystać z lepszej genetyki dzisiaj, podczas gdy przy wykorzystaniu metody tradycyjnej (oceny na córkach), byłaby dla nich nieosiągalna przez najbliższe cztery sezony. Dzięki wycenie genomowej producenci mleka mogą uzyskać potomstwo po najlepszych buhajach „od ręki” bez zbędnego okresu oczekiwania na ich tradycyjną wycenę córek – tłumaczy pani Anna. JUSTYNA KRZYŻEWSKA,TOP GEN
PODLASKIE AGRO
HODOWLA
PODLASKIE AGRO
53
UPRAWA
54
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
55
UPRAWA OBECNOŚĆ
OMACNICY PROSOWIANKI W WOJEWÓDZTWIE PODLASKIM ODNOTOWANO JUŻ W POŁOWIE LIPCA
O MOTYLU NIELUBIANYM PRZEZ ROLNIKÓW W Polsce żeruje m.in. na sorgu, prosie, chmielu, buraku cukrowym, papryce, winorośli oraz na różnych gatunkach chwastów grubołodygowych. Poza granicami naszego kraju obecność szkodnika odnotowano także na konopi, bawełnie, fasoli, gryce, owsie, soi, czy jabłoni. Jednak ulubioną rośliną omacnicy prosowianki jest kukurydza – zarówno pastewna, jak i cukrowa. Omacnica prosowianka czyli po łacinie ostrinia nubilalis to niewielki motyl nocny, przepoczwarzający się z gąsienic, które osiągają wielkość do 2,5 cm. To właśnie w tym stadium są one szkodnikami żerującymi na coraz to większych połaciach kukurydzy. W krajach o cieplejszym klimacie motylki potrafią w ciągu jednego roku dać kilka pokoleń. W Polsce mamy do czynienia z odmianą jednopokoleniową (takie zjawisko odnotowano w płd.-zach. części kraju lokalnie w sprzyjających warunkach klimatycznych). Omacnica lubi ciepło. Zimą w postaci gąsienic bytuje w resztkach pożniwnych kukurydzy. Wiosną owad zaczyna się przepoczwarzać aż do postaci dorosłej. Największą liczebność motyli odnotowuje się w połowie lipca. Takie badania przeprowadza się przy użyciu tzw. pułapek świetlnych. – Największe naloty notowane były podczas gorących lipcowych dni, gdy temperatura w dzień wynosiła ponad 30°C, a w nocy powyżej 15°C. W pułapce odłowiono łącznie ponad 20 motyli – zaznacza Michał Godlewski, specjalista z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Omacnica lubi suche i upalne lata, jeśli natomiast aura jest chłodna i deszczowa przelot motylków wydłuża się i zamiast do końca lipca/ początku sierpnia, może potrwać aż do pierwszych dni września. Już kilka dni po rozpoczęciu przelotu samice rozpoczynają składać jaja. Pierwsze gąsienice mogą się pojawić już pod koniec czerwca, najwięcej ich jest przeważnie w trzeciej dekadzie lipca. We wrześniu lub październiku, po zakończeniu żerowania, gąsienice przygotowują w łodygach kukurydzy komory, w których będą spędzać zimę. Omacnica to szkodnik o długiej historii, jeden z najstarszych polifagów kukurydzy, odnotowany w Polsce po raz pierwszy w latach 50-tych ubiegłego wieku. Obecnie jest to też jeden z najpoważniejszych szkodników ze względu na jego swobodny rozwój uwarunkowany
| 56
Złoże jaj omacnicy prosowianki
|
Połamane rośliny kukurydzy spowodowane żerowaniem gąsienic omacnicy prosowianki
kilkoma czynnikami. Pierwszy z nich to rosnąca powierzchnia uprawy kukurydzy w naszym kraju, a co za tym idzie, uproszczenia agrotechniczne w jej uprawie. Panujące obecnie warunki środowiskowe są wręcz idealne dla omacnicy, a wiedza dotycząca zwalczania tego szkodnika wciąż niewystarczająca... Jak pisze dr inż. Paweł K. Bereś z Instytutu Ochrony Roślin–PIB, Terenowej Stacji Doświadczalnej w Rzeszowie, omacnica prosowianka od 2009 r. występuje na obszarze całego kraju. „Jej największą szkodliwość notuje się jednak w południowej Polsce, gdzie warunki klimatyczno-glebowe sprzyjają nie tylko uprawie kukurydzy, lecz zwłaszcza rozwojowi tego ciepłolubnego gatunku. Na lokalnych plantacjach położonych w tej części kraju, gąsienice nierzadko uszkadzają do 60–80, a lokalnie nawet do 100% roślin. Od kilku już lat wyraźnie wzrasta szkodliwość gąsienic również i w centralnej części kraju, gdzie lokalnie spotyka się plantacje na których uszkodzonych jest do 40% roślin. Z kolei w ostatnich trzech latach coraz więcej sygnałów o rosnącej szkodliwości omacnicy
|
Gąsienica omacnicy prosowianki
prosowianki dociera do IOR–PIB z północnych województw, gdzie szkodnik uszkadza niekiedy już do 15% roślin.”1 – Od kilku lat problem ten dotyczy także naszego województwa i pomimo tego, że zjawisko to nie jest tak powszechne jak na zachodzie Polski, nie można o nim zapominać – mówi Michał Godlewski z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Omacnica prosowianka najbardziej „rozrabia” w okresie zakwitu kukurydzy na przełomie czerwca i lipca, bo właśnie wtedy składa jaja na roślinach. Po kilku dniach wykluwają się z nich larwy, które rozpoczynają żerowanie na roślinach kukurydzy. Wgryzają się w łodygi, co powoduje w tym miejscu ich łamanie. – Najbardziej narażona na straty w plonach jest kukurydza uprawiana na ziarno. Spowodowane jest to tym, że rośliny przez dłuższy okres czasu pozostają na polu, przez co są narażone na intensywniejsze żerowanie szkodnika – wyjaśnia Michał Godlewski. C.D. NA STR. 58
|
Motyl omacnicy prosowianki
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
57
UPRAWA C.D. ZE STR. 56
W nieco lepszej sytuacji znajdują się rolnicy uprawiający kukurydzę kiszonkową, gdyż w okresie jej zbioru na plantacjach nie obserwuje się jeszcze masowych złomów łodyg. Jednakże obecność szkodnika wpływa na jakość kiszonki, powstaje ona z roślin od dłuższego czasu już podeschniętych lub nawet zaschniętych z powodu niemożliwości dotarcia wody i substancji odżywczych przez gąsienice, które uszkadzają wiązki przewodzące w łodygach i kolbach. Ponadto, uszkodzone kolby i łodygi zaczynają po jakimś czasie gnić, przez co stają się bardziej podatne na różne patogeny. – Takie rośliny zawierają mało substancji odżywczych, trudniej się zakiszają, najczęściej nie można ich stosować także na pokarm dla zwierząt, ze względu na zawarte w nich toksyny – dodaje specjalista PODR. „Omacnica prosowianka spośród wszystkich niemal 50 gatunków szkodników stwierdzanych na kukurydzy w kraju posiada jeden z lepiej opracowanych programów zwalczania, który obejmuje użycie metod agrotechnicznych, hodowlanych (wysiew odmian mniej uszkadzanych), biologicznych (zastosowanie biopreparatów zawierających kruszynka – Trichogramma spp.) oraz zastosowanie metod chemicznych.” – pisze w tym samym artykule dr inż. Paweł K. Bereś.2 A mimo tego szkodnik jest niezwykle trudny do zwalczenia. Znów wynika to z kilku czynników. Po pierwsze szkodnik żeruje w ukrycia, w łodygach, stąd trudności ze stwierdzeniem jego obecności. Trudności pojawiają się też na etapie zwalczania. Zabiegi chemiczne wymagają bowiem użycia specjalnego sprzętu przeznaczonego do wykonywania oprysków roślin wysokich bądź też pozostawienia w kukurydzy dróg dla ciągników z opryskiwaczem. Ponadto trzeba mieć dużą wiedzę, by zastosować je w odpowiednim czasie, szczególnie, że okres ten w dużej mierze zależy od warunków pogodowych panujących w danym roku. – Chemiczne zwalczanie gąsienic omacnicy wykonujemy wówczas, gdy ze złożonych jaj wylęgają się młode larwy, które jeszcze nie wgryzły się w roślinę. Wtedy zabiegi są najbardziej skuteczne – podpowiada Michał Godlewski. – Na rynku dostępne są preparaty posiadające rejestrację do zwalczania omacnicy prosowianki. O ile dostępność preparatów nie stanowi
| 58
Leopard 280 na wale kopiującym
problemu, o tyle same wykonanie zabiegu już może być kłopotliwe, ze względu na ograniczoną dostępność opryskiwaczy szczudłowych, którymi można wykonać zabieg w wysokim łanie kukurydzy. Tym sposobem docieramy do zabiegów agrotechnicznych, które w znaczący sposób potrafią ograniczyć szkodliwą działalność omacnicy prosowianki. To niszczenie resztek pożniwnych, w których zimuje szkodnik. Używane są do tego rozdrabniacze. Jednocześnie mogą one służyć do dodatkowych celów. – W swojej ofercie mamy kilka tego typu maszyn – mówi Adriana Szemela, specjalista ds sprzedaży firmy Talex. – To po pierwsze rozdrabniacze uniwersalne Leopard/O, które są przeznaczone do niszczenia pozostałości po zbiorach roślin o dużej wysokości i gęstości, takich jak zboża i kukurydza. Posiadają bowiem uchylną klapę wylotową umożliwiającą szybsze wydostawanie się rozdrabnianego materiału. Maszynę można tez z powodzeniem używać do do rozdrabniania ściętych gałęzi drzew i krzewów, oraz do mulczowania łąk i pastwisk. Występuje w trzech szerokościach roboczych 2,0 m; 2,5 m oraz 2,8 m. Leopardy/O przeszły szereg modyfikacji, które przyczyniły się do wydłużenia żywotności tych maszyn. Przede wszystkim wzmocniono korpus oraz układ zawieszenia aby sprostał jeszcze większym obciążeniom. Istnieje możliwość zmiany wysokości cięcia poprzez regulowane zawieszenie kół. Maszyna ta, zamiast kół podporowych ,może być również wyposażony w wał kopiujący z regulacją wysokości. Może być wyposażona w noże typu Y lub młotki bijakowe. Kolejnym rozdrabniaczem, który posiadamy w swojej ofercie jest Leopard wyposażony w przesuw hydrauliczny. Nadaje się do niszczenia pozostałości po zbiorach roślin, do rozdrabniania ściętych gałęzi drzew i krzewów, ale też doskonale sprawdza się przy mulczowaniu łąk i pastwisk. Maszyna występuje w czterech szerokościach roboczych: 1,6 m; L 2,0 m; 2,5 m; 2,8 m. Masywna, przemyślana konstrukcja zapewnia bezawaryjną pracę przez cały okres eksploatacji. Istnieje możliwość zmiany wysokości cięcia poprzez regulowane zawieszenie kół. Leopard zamiast kół podporowych może być również wyposażony w wał kopiujący z regulacją wysokości. Maszyna na życzenie klienta wyposażona może być również w noże typy Y
|
Leo 320 Professional
polecane do rozdrabniania trawy lub młotki bijakowe zalecane do rozdrabniania np. nieużytków. Oba opisane urządzenia napędzane są z WOM ciągnika za pośrednictwem wału przegubowo-teleskopowego (620 Nm, sprzęgło kołek ścinany) 540 Obr/ min. lub (830 Nm, sprzęgło kołek ścinany). Kosiarko-rozdrabniacz Leo 320 Professional, dostępny w szerokości roboczej 320 cm jest wysoce wszechstronną maszyną do pracy w ekstremalnie ciężkich warunkach. – Na ściernisku gwarantuje doskonałą jakość pocięcia i rozdrobnienia materiału dla szybszego rozkładu resztek pożniwnych – podkreśla Adriana Szemela. – Maszyna ta jest doskonałym rozwiązaniem dla dużych gospodarstw rolnych, które chcą intensywnie użytkować kosiarko-rozdrabniacz nawet w najcięższych warunkach. Model ten jest idealną maszyną do cięcia i rozdrabniania słomy oraz innych resztek pożniwnych, łodyg kukurydzy czy słonecznika. Dostępny jest z młotkami bijakowymi w ilości 46 sztuk. Mocna konstrukcja wału roboczego-rotora, wykonanego z rury o wymiarach 219x10 mm oraz jego precyzyjne wyważenie zapewniają płynną pracę bez drgań i wibracji oraz gwarantują doskonałą jakość cięcia z minimalnym zapotrzebowaniem mocy. Dla precyzyjnej kontroli wysokości pracy maszyna standardowo jest wyposażona w ślizgi oraz koła podporowe (23x8,50) obracalne o kąt 180° z dwiema pozycjami: roboczą i transportową. Wysokość cięcia regulujemy poprzez koła podporowe: od 50 do 300 mm. Napęd jest przekazywany dwustronnie za pomocą pasków klinow ych, po trzy na każdą ze stron co zapobiega poślizgowi w ciężkich warunkach pracy. Kosiarko-rozdrabniacz Leo 320 Professional napędzany jest z traktora za pomocą wałka przekaźnika mocy o parametrach 830 Nm z wolnym kołem oraz kołkiem ścinanym. – Zaintersowanych naszą ofertą zapraszamy na nasze stanowisko na targach Agroshow w Bednarach. Znajdą nas Państwo w sektorze D na stanowisku 294 – dodaje Adriana Szemela.. MAŁGORZATA SAWICKA FOT .
MICHAŁ GODLEWSKI, PODR SZEPIETOWO
1 Dr inż. Paweł K. Bereś, Ochrona kukurydzy przed
omacnicą prosowianką z wykorzystaniem tiachlorpydu i deltametryny. 2 Dr inż. Paweł K. Bereś, Ibidem.
|
Leopard 250 z uchylną klapą na kołach
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
59
UPRAWA KISZENIE
WILGOTNEGO ZIARNA KUKURYDZY W RĘKAWACH FOLIOWYCH
JAK ZAKASAĆ RĘKAWY Technologia gniecenia wilgotnego ziarna kukurydzy jest coraz chętniej stosowaną metodą przygotowania paszy treściwej dla zwierząt. Pozwala ona na wydłużenie okresu zbiorów o kilka, a nawet kilkanaście dni, co znacznie ułatwia planowanie prac polowych oraz zwiększa wykorzystanie kombajnów w okresie żniw.
Fot.BAG POLSKA
|
|
Gniotownik ziarna ROmiLL CP 1
Opisywany sposób konserwacji może być z powodzeniem stosowany nie tylko do magazynowania wilgotnego ziarna kukurydzy, ale także wszystkich innych zbóż, tj. pszenicy, pszenżyta, jęczmienia, owsa. Technologia konserwacji wilgotnego ziarna w rękawach foliowych ma wiele zalet. To, m.in.: – wydłużenie terminów zbiorów – minimalizację zanieczyszczeń ziarna w jednoczesnym procesie gniecenia i pakowania go do rękawa foliowego – bardzo dobre ubicie ziarna w rękawie oraz stabilne, hermetyczne warunki przechowywania, co gwarantuje prawidłowy przebieg procesu fermentacji, – możliwość dodania i dobrego wymieszania konserwantów podczas samego pakowania do rękawa,
– ograniczenie strat podczas zakiszania i wybierania ziarna do minimum, – bardzo dobrą jakość i strawność paszy, – znacznie mniejszą powierzchnię wybierania paszy z rękawa niż np. z silosu, – niskie koszty jednostkowe – gniecenie i zakiszanie ziarna w rękawie foliowym, nawet przy zastosowaniu konserwantów, jest przynajmniej 40% tańsze niż tradycyjne suszenie ziarna, – dużą elastyczność w zakresie rodzaju gniecionego ziarna oraz miejsca pracy i położenia rękawa. Ponadto koszt gniecenia ziarna i zapakowania go do rękawa foliowego jest dużo niższy aniżeli koszt dosuszania. Gniecenie i zapakowanie jednej tony ziarna do rękawa foliowego kosztuje ok. 50 zł netto. Koszt konserwantu (np. KOFA® GRAIN pH5), który dodatkowo zabezpiecza
Firma BAG Polska jest dystrybutorem zarówno gniotowników, jak i śrutowników ziarna, marki ROmiLL i MURSKA. Przedsiębiorstwo ma w ofercie także rękawy foliowe oraz usługowe gniecenie i pakowanie ziarna do rękawów na terenie całego kraju. W ofercie BAG Polska dostępne są także śrutowniki ziarna i zgniatacze ziarna stacjonarne, zasilane silnikiem elektrycznym, które służą do śrutowania, zgniatania lub rozkruszania zbóż suchych oraz np. peletów. Maszyny takie są wyposażone w specjalnie ryflowane walce, które pozwalają np. na uzyskanie pożądanej struktury ziarna, zarówno bardzo miałkiej, jak i grubszej. Śrutowniki i zgniatacze walcowe służą do przygotowania codziennych racji żywieniowych dla zwierząt na bieżąco; mogą być też wykorzystywane w cyklach technologicznych mieszalni pasz, gorzelni lub biogazowni. Oferowane maszyny mają wydajność od 1,0 do 25,0 t/h. W porównaniu do tradycyjnych śrutowników bijakowych mają dużą wydajność i małe zapotrzebowanie mocy. W dużym stopniu ograniczają także zapylenie, a zużycie energii elektrycznej jest ograniczone nawet o 50%!
Gniotownik ziarna ROmiLL M2 z adapterem tunelowym.
wilgotne ziarno przed pleśnieniem i stabilizuje je w okresie wybierania z rękawa, wynosi ok. 20 zł netto/t (6,90 zł/l, ok. 3 l/t). Sumarycznie jest to więc ok. 70 zł netto/tonę, co w porównaniu z kosztami dosuszania ziarna na poziomie 120-170 zł/tonę daje duże oszczędności w kosztach magazynowania ziarna. Konserwację wilgotnego ziarna można przeprowadzić na dwa sposoby. Pierwszy polega na zgnieceniu ziarna bezpośrednio na pryzmę lub do silosu. Czynność tę można wykonać przy wykorzystaniu gniotownika MURSKA lub ROmiLL (dystrybutorem tych marek jest firma BAG Polska). Maszyny gniotą ziarno i przesypują je bezpośrednio do silosu, na pryzmę lub na przyczepę. Zgniecione ziarno można też przewieźć i zapakować prasą silosującą do rękawa. Drugi sposób polega na zgnieceniu i zapakowaniu ziarna bezpośrednio do rękawa. Przy takim rozwiązaniu niezbędna jest maszyna gniotąco-kiszącą (ang. Crimper-Bagger), która zgniata ziarno i przekazuje je przenośnikiem ślimakowym do tunelu, na którym jest założony elastyczny rękaw foliowy. Takie rozwiązanie całkowicie wyklucza zanieczyszczenie ziarna w procesie gniecenia i zakiszania, a także pozwala na natychmiastowe zamknięcie ziarna w hermetycznych warunkach. Rada przy zakupie rękawów foliowych. Im mniejsza średnica rękawa, tym mniejsza powierzchnia wybierania i mniejsze ryzyko wtórnej fermentacji po otwarciu takiego „silosu”. My do przechowywania zgniecionego ziarna polecamy rękawy foliowe BUDISSA BAG o pojemnościach od 50 do 110 ton, długościach wynoszących 30 m, 45m i 60 m i średnicy 1,20 m, 1,50 m, 1,65 m i 1,95 m. Dzięki temu przechowywanie ziarna (nawet przy stosunkowo niewielkim wybieraniu) odbywa się prawie bez strat. MARTA KASHYNA WWW.BAGPOLSKA .PL
60
PODLASKIE AGRO
UPRAWA
PODLASKIE AGRO
61
FINANSE DYREKTOR PODLASKIEGO ODDZIAŁU REGIONALNEGO ARIMR „MŁODEGO ROLNIKA”
PRZYPOMINA O URUCHOMIONYM NABORZE WNIOSKÓW O WSPARCIE W RAMACH TZW .
„MŁODY ROLNIK” WCIĄŻ DO WZIĘCIA Jeszcze do 2 września br. będzie można składać wnioski o przyznanie wsparcia finansowanego w ramach poddziałania „Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na rzecz młodych rolników” z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.
|
W związku z uruchomieniem naboru wniosków na poddziałanie „Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na rzecz młodych rolników” w woj. podlaskim przeprowadzono szeroko zakrojoną kampanię informacyjną. W jej ramach odbyło się m.in. spotkanie przedstawicieli Podlaskiego Oddziału Regionalnego ARiMR z rolnikami w Wysokiem Mazowieckiem.
Termin ten oraz zasady ubiegania się o takie premie podał do publicznej wiadomości Prezes ARiMR Andrzej Gross w dzienniku o zasięgu ogólnopolskim oraz na portalu internetowym Agencji. Ogłoszenie naboru wniosków było możliwe dzięki wejściu w życie rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie pomocy dla młodych rolników. Wnioski o przyznanie pomocy można składać osobiście lub przez upoważnioną osobę, listem poleconym lub pocztą kurierską do kierownika biura powiatowego Agencji, właściwego ze względu na miejsce położenia gospodarstwa. W ramach PROW 2014-2020 do rozdysponowania jest 718 mln euro. Premie dla młodych rolników w nowym Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 będą różniły się od tych ze „starego” PROW-u. Najważniejsza zmiana polega na tym, że wsparcie będzie przyznawane tylko
STEFAN KRAJEWSKI, DYREKTOR
PODLASKIEGO ODDZIAŁU AR IMR
tym wnioskodawcom, którzy już rozpoczęli urządzanie gospodarstwa rolnego i prowadzenie gospodarstwa rolnego jako kierujący rozpoczną po złożeniu wniosku o premię. O premie może się starać osoba, która: ma nie więcej niż 40 lat, posiada odpowiednie kwalifikacje zawodowe, po raz pierwszy rozpoczyna prowadzenie gospodarstwa rolnego jako kierujący gospodarstwem, co oznacza, że do dnia złożenia wniosku nie prowadziła gospodarstwa rolnego jako kierujący, stała się właścicielem lub objęła w posiadanie gospodarstwo rolne przed dniem złożenia wniosku o przyznanie pomocy, lecz nie wcześniej niż na 12 miesięcy przed jego złożeniem. Młody rolnik ma też trzy lata na uzupe łnienie k walif ikacji zawodow ych
(wykształcenia), liczone od dnia doręczenia decyzji o przyznaniu pomocy. Inne wymagania dotyczą wielkości ekonomicznej gospodarstwa (SO), która nie może być mniejsza niż 13 tys. euro i nie większa niż 150 tys. euro. Kolejny wymóg dotyczy powierzchni użytków rolnych w gospodarstwie rolnym. Musi być ona co najmniej równa średniej krajowej, a w województwach o średniej niższej niż krajowa – średniej wojewódzkiej i nie większa niż 300 hektarów. Według aktualnych danych średnia w kraju wynosi 10,48 ha, w podlaskim 12, 24 ha. Przy czym określony został wymóg, że przynajmniej 70 % minimalnej wielkości stanowi przedmiot własności beneficjenta, użytkowania wieczystego lub dzierżawy z zasobu własności rolnej Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego -JST. Premia w wysokości 100 tys. zł będzie wypłacana w dwóch ratach: I – w wysokości 80 % – po spełnieniu przez beneficjenta, w terminie 9 miesięcy od dnia doręczenia decyzji o przyznaniu pomocy, warunków z zastrzeżeniem których została wydana ww. decyzja; II – w w ysokości 20 % – po realizacji biznesplanu. Pomoc nie może zostać przeznaczona na: chów drobiu (z wyjątkiem produkcji ekologicznej), prowadzenie plantacji roślin wieloletnich na cele energetyczne, prowadzenie niektórych działów specjalnych produkcji rolnej. Ponadto beneficjent zobowiązany będzie do prowadzenia uproszczonej rachunkowości w gospodarstwie, a w wyniku realizacji biznesplanu wartość ekonomiczna gospodarstwa wzrośnie co najmniej o 10 %. OPR. FOT . I ŹRÓDŁO
SAM
ARIMR
Z SIEDZIBĄ W ŁOMŻY:
Serdecznie zapraszam do kontaktowania się w sprawie składania wniosków o wsparcie z biurami powiatowymi Agencji na swoim terenie. To biura będą przyjmować dokumenty, w odróżnieniu od poprzednich naborów. Pracownicy tych placówek służą wszystkim zgłaszającym się radą i, w miarę istniejących możliwości prawnych, wsparciem merytorycznym.
62
PODLASKIE AGRO
FINANSE
PODLASKIE AGRO
63
MASZYNY NOWOCZESNY
CIĄGNIK SERII
P5 - PRONAR 5340
NIEZAWODNA KONSTRUKCJA OPARTA NA DOŚWIADCZENIU
Jedną z ostatnich nowości firmy Pronar z Narwi jest kompaktowy ciągnik serii P5 o nazwie Pronar 5340. Maszyna w pełni zaspokoi potrzeby małych i średnich gospodarstw. Największymi zaletami ciągnika jest jego niezawodna konstrukcja, oparta na sprawdzonych rozwiązaniach, duża zwrotność podczas manewrowania oraz niskie zużycie paliwa.
Ciągnik Pronar 5340 to kompaktowa i ekonomiczna maszyna rolnicza wyposażona w silnik Deutz i dysponująca mocą ponad 100 KM.
PAWEŁ AUGUSTYNOWICZ,
PRZEDSTAWICIEL HANDLOWY FPS, PRONAR WASILKÓW:
Ciągnik Pronar 5340 jest kontynuacją sprawdzonej serii ciągników Pronar P5. Przeważającą zaletą nowego ciągnika jest zastosowanie podzespołów renomowanych producentów. Silnik marki Deutz, spełniający rygorystyczne normy emisji spalin Stage IIIB, dzięki zastosowaniu katalizatora utleniającego w formie otwartej, nie sprawia żadnych problemów podczas eksploatacji, nie ma możliwości jego zapchania oraz nie wymaga cyklu oczyszczania. Żywotność katalizatora równa jest żywotności silnika. Układ napędowy to doskonale znane rozwiązanie marki ZF. Dostępny w standardzie system Powershift (2 zakresy na każdym biegu) umożliwiają zmianę przełożenia przy obciążonym ciągniku bez konieczności użycia sprzęgła. Masa ciągnika, wynosząca 5015 kg, sprawia, że prowadzi się on stabilnie w każdych warunkach. W wersji standardowej ciągnik Pronar 5340 wyposażony jest w elektrohydrauliczny układ sterowania tylnym TUZ-em typu EHR firmy Bosch. Duży udźwig tylnego TUZ-a, wynoszący 4200 kg, przewyższa wymagania obecnie produkowanych maszyn. Ciągnik daje również
Jednostka napędowa jest bardzo ekonomiczna, a jednocześnie spełnia wszystkie rygorystyczne normy emisji spalin (Stage IIIB). Jest to efekt zastosowania układu wtryskowego Common Rail, gwarantującego niskie zużycie paliwa i wysoką kulturę pracy. Natomiast wykorzystanie otwartego katalizatora DOC (brak filtra DPF i układ SCR) gwarantuje bezproblemowe użytkowanie pojazdu. Wydajna hydraulika oraz elektroniczne sterowanie podnośnikiem to cechy, które gwarantują łatwą i komfortową pracę. Odpowiednio dobrana moc silnika daje możliwość wydajnej i oszczędnej pracy z różnymi maszynami i narzędziami. Ciągnik oferuje aż 16 biegów w przód i w tył, a dwustopniowy wzmacniacz momentu daje możliwość zmiany półbiegów pod obciążeniem. Ciągnik jest bardzo zwrotny, ma kompaktowe wymiary, pozwalając na łatwe manewrowanie, nie tylko na uwrociach. Ponadto komfortowa kabina czyni nawet długą pracę przyjemniejszą, bez uczucia znużenia.
możliwość sterowania TUZ-em z zewnątrz za pomocą przycisków umieszczonych na tylnych błotnikach. Zastosowanie w wersji standardowej 3-sekcyjnego rozdzielacza hydrauliki zewnętrznej z funkcją regulacji przepływu oleju na jednej sekcji pozwala na agregowanie ciągnika z niemal wszystkimi maszynami.
SZYMON MARTYSZ FOT. PRONAR
64
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
65
MASZYNY „NAJWIĘKSZY
OBSZAR ŁĄKI SKOSZONY ZESTAWEM
3
KOSIAREK DYSKOWYCH W
8
GODZIN ”
–
REKORD O TAKIEJ NAZWIE POBIŁA BIAŁOSTOCKA FIRMA
SAMASZ KOSI REKORDOWO 140 hektarów łąki, a na jej skoszenie 8 godzin. Tak wyglądała próba bicia rekordu Guinessa podjęta przez białostocką firmę SaMasz. Wydarzenie miało miejsce 2 lipca w Goślubiu (woj. łódzkie).
|
– Jesteśmy pierwszą firmą w branży, która próbuje ustanowić taki rekord. Do tej pory takie wydarzenia dotyczyły tylko maszyn uprawowych – mówi Norbert Pawluczuk z firmy SaMasz. Próba została podjęta 2 lipca br. i zajęła osiem godzin. Jednak przygotowania do niej
|
Obserwatorzy mieli czas i możliwość, by choć na chwilę spocząć. W końcu próba trwała kilka ładnych godzin.
66
|
Dumna ekipa tuż po zakończeniu próby
W biciu rekordu udział wzięli: zestaw kosiarek dyskowych SaMASZ MegaCUT 941 oraz Deutz-Fahr 7250 TTV.
trwały wiele miesięcy. Przede wszystkim należało spełnić warunki nałożone przez kapitułę Guinnessa i znaleźć łąkę o powierzchni około 140 ha w jednym kawałku. SaMasz zdecydował się na koszenie w warunkach zbliżonych do takich, z którymi na co dzień zmaga się polski rolnik, na terenach łąk torfowych w Goślubiu należących do Stadniny Koni w Walewicach. W biciu rekordu udział wzięli: zestaw kosiarek
|
Wyzerowany zegar, za chwilę rozpocznie się bicie rekordu.
dyskowych SaMASZ MegaCUT 941 oraz Deutz-Fahr 7250 TTV. Próba rozpoczęła się o godzinie 10.06, a jako pierwszy za kierownicą ciągnika zasiadł Maciej Stolarski, wiceprezes firmy. Pierwsza połowa koszenia przebiegała dość dynamicznie. Średnia wydajność zestawu wynosiła wtedy niespełna 17 ha/h, średnia prędkość jazdy 17,5 km/h, średnie zużycie paliwa to zaledwie 1,8 l/ha! Maksymalna prędkość, z jaką do tej pory poruszał się ciągnik to 25 km/h. Według geodetów w ciągu 8 godzin skoszonych zostało dokładnie 96.29 ha. Nie obyło się jednak bez niespodzianek. Na kwadrans przed regulaminowym zakończeniem czasu, ze względu na bardzo dużą nierówność terenu, ciągnik „zaliczył dziurę” pikując kosiarką frontową głęboko w ziemię. Pojawiły się obawy, że doszło do uszkodzenia maszyny i nie będzie możliwe dokończenie pracy. Po błyskawicznej reakcji C.D. NA STR. 68
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
67
MASZYNY
|
|
Ostatnie przygotowania i...
… ruszamy w trasę. Pierwszy za sterami – Maciej Stolarski, wiceprezes SaMaszu.
C.D. ZE STR. 66
naszych serwisantów listwa została oczyszczona z ziemi i trawy, po czym maszyna ruszyła do dalszej pracy. O godzinie 18.06 dobiegł końca regulaminowy czas. Organizatorzy zmęczeni, ale szczęśliwi udzielali informacji zaproszonym dziennikarzom. Oto dane z komputera pokładowego ciągnika: – Średnia prędkość: 17.9 km/h, – Wydajność robocza: 16.83 ha/h, – Średnie zużycie paliwa – czas: 25.7 l/h,
– Średnie zużycie paliwa – powierzchnia: 1.8 l/ha. – Czy można było skosić więcej? Pewnie tak. Lecz ustanawiając ten rekord chcieliśmy także udowodnić, że nasze maszyny sprawdzają się w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach. Ich niezawodność i bezawaryjność doceniają rolnicy na wszystkich kontynentach, a my potwierdziliśmy to w Goślubiu – komentuje Norbert Pawluczuk. Osiągnięty rezultat wymaga teraz zatwierdzenia przez kapitułę Rekordu Guinnessa. TEKST: SAMASZ,
|
OPR . SAM
Maksymalna prędkość, z jaką podczas bicia rekordu poruszał się ciągnik to 25 km/h. Wydajność robocza: 16.83 ha/h, przy średnim zużyciu paliwa wynoszącym zaledwie 1,8 l/ha.
|
Tak jak w życiu, tak i podczas próby pobicia rekordu, zdarzyła się nieprzewidziana sytuacja. Tuż przed zakończeniem próby przez nierówności terenu, przednia kosiarka uderzyła w ziemię. W rozgrywce kosiarka kontra ziemia, wygrała ta pierwsza i próba była kontynuowana.
68
|
Punkt 18.06 próba bicia rekordu została zakończona. Czas na wywiady.
PODLASKIE AGRO
MASZYNY
PODLASKIE AGRO
69
PORADY UŻYTKOWANIE
PRZYDOMOWYCH OCZYSZCZALNI ŚCIEKÓW WYMAGA SYSTEMATYCZNYCH PRZEGLĄDÓW I KONSERWACJI
GRUNT TO CZYSTA ATMOSFERA Dotacje gminne do budowy przydomowych oczyszczalni ścieków sprawiły, że firmy zajmujące się tego typu działalnością, zaczęły pojawiać się masowo, jak nie przymierzając, grzyby po deszczu. I podobnie jak grzyby, poznikały po wykonaniu usługi. Nie informując wcześniej, że taka oczyszczalnia nie jest systemem bezobsługowym i wymaga konserwacji oraz regularnego serwisowania.
|
Marek Kaczyński montażem przydomowych oczyszczalni ścieków zajmuje się już od siedmiu lat.
– Śmiejmy się ze współpracownikami, że w naszym kraju filozofią firm montujących przydomowe oczyszczalnie jest: wkopać, zagrabić i zapomnieć. Użytkownik często nie ma pojęcia co z tym trzeba dalej zrobić – wyjaśnia Marek Kaczyński, właściciel firmy Markbud z siedzibą w Krajewie Białym, od lat zajmującej się montażem i serwisem przydomowych oczyszczalni ścieków. – Klient, wie, że częścią systemu jest np. skrzynka elektryczna i dmuchawa, ale dostaje informację o treści: „do tego niech pan nie zagląda, tam nic nie trzeba robić”. Jednym słowem: wie, że mu założyli i już. A oczyszczalnie bez konserwacji szybko „wysiadają”. My tym różnimy się od innych firm z branży, że na wstępie jasno informujemy o tym, że tak jak w wielu innych tego typu sytuacjach, nie ma co śnić o bezobsługowym użytkowaniu oczyszczalni. Trzeba o nią dbać, mówimy jak, zajmujemy się też profesjonalnie serwisem. Dla Marka Kaczyńskiego działanie w branży oczyszczalni ścieków to coś więcej niż praca. Z czasem stało się to pasją, żeby pompatycznie nie rzec: filozofią życia. Zaczął siedem lat temu... – Wszystko zaczęło się od budowy oczyszczalni przy moim domu. Były to czasy, kiedy montaż tego typu systemów jeszcze nie był 70
popularny, ale ja znalazłem firmę z okolicy, która założyła w moim gospodarstwie osadnik gnilny, taką najprostszą drenażówkę. Ta oczyszczalnia posłużyła mi sześć lat – mówi pan Marek. To zainspirowało mojego rozmówcę, żeby zająć się profesjonalnie tego typu działalnością. Udział w odpowiednim szkoleniu utwierdził go w podjętej decyzji. – Pomógł mi człowiek z branży, przedstawiciel firmy produkującej osprzęt do oczyszczalni. Zaznajomił z technologią, przedstawił ofertę na rynku, pokazał „co z czym się je” – mówi mój rozmówca. – Dziś branżę znam od podszewki, podobnie jak i mankamenty mody na oczyszczalnie przydomowe. W czym rzecz? Może zacznijmy od podstaw.
Do wyboru do koloru
Przydomowa oczyszczalnia ścieków, to najprościej mówiąc, zespół urządzeń służących do neutralizacji ścieków wytwarzanych w domu lub małym zgrupowaniu domów. W zależności od stopnia specjalizacji, podłoża, w którym ma być zamontowana, wyboru użytkownika, wyróżnia się kilka jej „typów”. Najprostsza to tzw. drenażówka. Taki system składa się z osadnika gnilnego, w którym gromadzone są nieczystości
oraz grawitacyjnie oddzielane są ich elementy: osad cięższy od wody oraz zawiesinę lżejszą od wody. Osad ulega fermentacji, co trwa około 72 godzin. – Wielkość tego zbiornika zależy od liczby użytkowników. Dla przeciętnej czteroosobowej rodziny wystarczy taki o pojemności 2m³, dla sześcioosobowej – o metr sześcienny większy – zaznacza Marek Kaczyński. – Osadnik nie może być za duży, ponieważ dochodzi do zagniwania ścieków. Po trzech dobach podczyszczony ściek, przepuszczony przez filtr znajdujący się w osadniku rozchodzi się w gruncie za pośrednictwem drenażu rozsączającego, którego powierzchnia powinna zajmować ok. 8 m/os. i położony na gruncie przepuszczalnym. – Przy takim rozwiązaniu bardzo dużą rolę grają wody gruntowe. Jeżeli są wysokie to robimy oczyszczalnię w nasypie – wyjaśnia kwestie techniczne Kaczyński. Drenaż rozcieńczający należy wkopać najpłycej na głębokości 40 cm, by zimą nie zamarzł. C.D. NA STR. 72
PODLASKIE AGRO
PORADY
PODLASKIE AGRO
71
AKTUALNOŚCI
|
Marek Kaczyński prezentuje oczyszczalnię biologiczno-mechaniczną założoną na terenie własnej posesji.
C.D. ZE STR. 70
Z kolei najgłębiej na głębokości 90 cm, ponieważ niżej nie ma niezbędnych bakterii tlenowych. – Drenażówki są, można powiedzieć, przeżytkiem – ocenia mój rozmówca. – Mam tu na myśli jakość oczyszczonych ścieków. Za to prosta jest ich eksploatacja. Wystarczy raz w roku wyczyścić filtr w osadniku, wybrać osad i zadbać o to, by wentylacja w domu umieszczona była wysoko, tak by w pomieszczeniach mieszkalnych nie był ewentualnie wyczuwalny zapach z oczyszczalni. Tego t ypu instalację można kupić już za 7-8 tys. zł brutto. Urządzenia wyższej klasy, czy raczej działające w innej technologii, są już droższe. Na oczyszczalnię biologiczno-mechaniczną trzeba wydać od 12 do nawet 30 tys. zł, w zależności od marki użytych w tym celu urządzeń oraz od zastosowanych rozwiązań technologicznych, których na rynku jest kilkanaście. To też znacznie bardziej skomplikowana technologia w stosunku do pierwszej omawianej, a co za tym idzie, zwykły śmiertelnik, nie wie, co z tym zrobić... – Oczyszczalnię tego typu mam zamontowaną przy swoim domu – podkreśla Marek Kaczyński. – Kupiłem ją uszkodzoną podczas nieprawidłowego montażu. Wyprostowałem, zamontowałem i tak działa już od czterech lat. I to jest moim zdaniem najlepsza oczyszczalnia.
|
Temat tabu
Moda na życie „eko” sprzyja naszemu zdrowiu, naszym finansom i środowisku. Z tej perspektywy dofinansowania do budowy przydomowych oczyszczalni ścieków realizowane za pośrednictwem gmin, należy postrzegać jako bardzo pozytywne zjawisko. Jest tylko jedno „ale”. No może jest ich trochę więcej... – Dofinansowania sięgały 70 %, właściciel posesji dopłacał niewielką kwotę, więc brał, co dawali i nie wnikał jakoś szczególnie – wyjaśnia Kaczyński. – Niestety miało to swoje złe strony. To projektant firmy wygrywającej przetarg decydował o zastosowanym systemie na terenie całej gminy, a nie na poszczególnych posesjach. Delikatnie mówiąc nie było to optymalne rozwiązanie. Ale i tak wszystko było dobrze, dopóki... było dobrze. Jednak nie serwisowane oczyszczalnie złośliwie lubią ulegać awarii. Niestety firmy je montujące zobowiązały się właśnie tylko do montażu... Nikt w specyfikacji technicznej przetargu nie wpisuje czegoś takiego, jak serwis urządzeń, a on jest potrzebny, podobnie jak przy zakupie jakichkolwiek innych urządzeń. – Ścieki mają to do siebie, że są dość agresywne. Pewna część oczyszczalni ulega degradacji: elementy rdzewieją, dmuchawy napowietrzające psują się. Nikt o to nie dba, a później jest problem, ponieważ ścieki nie wychodzą oczyszczone – podkreśla właściciel firmy Markbud. – Wiele mamy zleceń tego rodzaju, kiedy, można powiedzieć, sprzątamy czyjś bałagan, a potem serwisujemy oczyszczalnie. Doprowadzamy je do świetności, po czym mają działać kolejny rok. Częstotliwość robienia przeglądu – raz w roku jest zalecana przez producenta osprzętu.
Uczciwość zawodowa
– Na swoim koncie mamy montaż ok. 400 oczyszczalni: były to różne oczyszczalnie, zakładane na różnych gruntach – mówi Marek Kaczyński.
72
– I wyjaśnia dalej – Połączone są tu: osadnik gnilny, złoże i osad czynny. Dmuchawa napowietrzająca pompuje ściek do złoża biologicznego, do drugiego zbiornika, dawkując ścieki do oczyszczania. Całą pracą steruje sterownik, który możemy przełączyć w razie potrzeby na tryb urlopowy, czyli oszczędny. Oczyszczony ściek trafia do odbiornika wykonanego z kamienia, w którym zostaje przefiltrowany, po czym trafia do gruntu. Dla Markbudu montaż takiej oczyszczalni zajmuje jeden dzień. Choć jej rozruch trwa do 30 dni. Dopiero po takim czasie pracuje na pełnych obrotach. By wspomóc jej działanie stosuje się specjalne preparaty, tak na początku, jak i w kolejnych latach po uruchomieniu oczyszczalni. W tej kwestii lepiej nie oszczędzać, robiąc zakupy w zwykłym sklepie ogrodniczym, a stosować dobre jakościowo środki specjalizujące się w tego typu produkcji.
Jak w każdej dziedzinie usługowej, tak i w tej, ważną kwestią jest zwykła uczciwość zawodowa. Zresztą to też najlepsza forma reklamy.
– Miałem taki przypadek w gminie na Mazurach, byłem podwykonawcą i miałem zamontować 28 oczyszczalni. Wziąłem projekt od wykonawcy głównego, odwiedziłem jedną wioskę i okazało się, że żadnej oczyszczalni nie da się zrobić. Wynikało to z błędów w projekcie. Udało się nam wynegocjować zmiany, w przeciwnym razie musiałbym zrezygnować, bo gdyby oczyszczalnie zamontować zgodnie z projektem nie działałyby poprawnie – dodaje Marek Kaczyński. – Dziś, po roku, z zamontowanych przeze mnie 25 oczyszczalni działają wszystkie, spośród tych robionych zgodnie z projektami – działa jedna na dwadzieścia. Wpisana w charakter mojego rozmówcy solidność, przejawia się też w używanych materiałach, podejściu do klienta, optymalizowaniu i indywidualizowaniu rozwiązań. – Gdy przyjeżdżam do klienta, staram się dobrać mu urządzenie, czyli: sprawdzić na jakiej głębokości wychodzi przykanalik, staram się też wyeliminować przypompownie ścieków surowych ze względu na to, że jest to urządzenie awaryjne. Zwracam uwagę na funkcję, jaką spełnia dom: czy jest to dom stale zamieszkały, czy to agroturystyka, bo nie każda oczyszczalnia sprawdza się w każdym miejscu – podkreśla Kaczyński. – Używając przenośni, tłumaczymy ludziom, że mogą kupić i poloneza, i mercedesa, a wszystko zależy od ich preferencji. Dlatego mam tyle typów oczyszczalni w ofercie. – I dodaje na zakończenie: – Czas pokazał, że ja po prostu lubię, to, co robię. A jak się lubi, to, co się robi, to się to robi dobrze. TEKST
I FOT :
MAŁGORZATA SAWICKA,
WSPÓŁPRACA :
|
AGNIESZKA DANILCZUK
Nawet „Wikipedia” donosi, że „warunkiem prawidłowej eksploatacji przydomowej oczyszczalni jest jej umiejętna obsługa, polegająca na następujących czynnościach: okresowa kontrola składu odpływu, ewentualnie indeksu osadu czynnego, odpowiednia regulacja natlenienia i uzupełnianie kultur mikroorganizmów, usuwania osadu i kożucha z osadnika raz w roku lub po wypełnieniu osadnika osadem do połowy”.
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
PODLASKIE AGRO
73
REKLAMA
74
PODLASKIE AGRO
ROLNICTWO NA KO£ACH TRZY
RODZAJE NAPĘDÓW W SEGMENCIE SAMOCHODÓW KOMPAKTOWYCH
TOYOTA AURIS – ZMIANY NA LEPSZE Przed kilkoma dniami w salonach motoryzacyjnych w Polsce zadebiutował zmodernizowany kompaktowy Auris. Ten najlepiej sprzedający się model Toyoty w Europie, otrzymał nowe jednostki napędowe i systemy bezpieczeństwa. Zmiany objęły także stylistykę nadwozia i wnętrza oraz nowe elementy wyposażenia.
|
Toyota Auris, dzięki dostępności nadwozia hatchback i kombi oraz bogatej gamie jednostek napędowych, to bardzo ciekawa propozycja dla rodzin szukających niezawodnych i ekonomicznych samochodów.
Zmiany zachodzące obecnie w segmencie rodzinnych samochodów kompaktowych prowadzą do obniżenia zużycia paliwa i kosztów użytkowania pojazdu. Toyota przeprowadziła w nowym Aurisie zasadnicze modyfikacje w ofercie silników benzynowych, diesla i pełnego napędu hybrydowego, by nadal oferować najbardziej zróżnicowaną i oszczędną gamę napędową w segmencie. Do oferowanych silników benzynowych 1.33 Dual VVT-i (99 KM) i
1.6 Valvematic (132 KM) dołącza jednostka 1.2 Turbo. Nowy, 4-cylindrowy silnik Turbo o pojemności 1.197 cm3, z bezpośrednim wtryskiem paliwa, wykorzystuje szereg zaawansowanych technologii: zmodernizowany system zmiennych faz rozrządu Dual Variable Valve Timing-intelligent Wide (VVT-iW), zachowując przy tym kompaktowe rozmiary i niską masę własną. Jednostka rozwija moc 116 KM. W połączeniu z 6-stopniową, manualną skrzynią biegów, daje
to przyśpieszenie od 0 do 100 km/h w 10,1 s oraz prędkość maksymalną 200 km/h. Jednocześnie średnie zużycie paliwa wynosi zaledwie 5,4 l/100 km, a w wariancie z automatyczną, bezstopniową skrzynią biegów Multidrive S, nawet 4,6 l/100 km. W ofercie silników Diesla jednostka 2.0 D-4D została zastąpiona przez silnik 1.6 D-4D, a mniejszy silnik Diesla 1.4 D-4D został znacząco zmodernizowany. Gamę zamyka wersja hybrydowa, składająca się z silnika elektrycznego i benzynowej jednostki o pojemności 1.8 l. Hybrydowy Auris rozwija moc 136 KM, zaś jego średnie zużycie paliwa to zaledwie 3,5 l/100 km. Ceny modelu z klasycznymi jednostkami spalinowymi rozpoczynają się od kwoty 59.900 zł, zaś wersji hybrydowej od 79.900 zł. SZYMON MARTYSZ FOT. TOYOTA
Alta Filipkowscy Spółka jawna ASD Toyota ul. Łukasiewicza 1d 19-300 Ełk tel. 87 621 07 70 e-mail: 058@toyota.pl PODLASKIE AGRO
75
BUDUJEMY I MIESZKAMY
ZRYWAMY JABŁKA
OBNIŻYĆ TEMPERATURĘ W POMIESZCZENIACH NA UŻYTKOWYM PODDASZU
CHŁODNE PODDASZE Chcąc zniwelować negatywny wpływ upału na temperaturę wnętrza już na etapie budowy bądź wymiany pokrycia, należy wybrać materiał, który lepiej chroni przed wysokimi temperaturami. Fot. Braas
Fot. Gardena
|
JAK
Zrywaczka zagwarantuje ci, że żaden owoc nie pozostanie na drzewie. Dzięki temu czas wielkich zbiorów w sierpniu i wrześniu przyniesie jeszcze więcej uśmiechu.
Owoce nie zawsze rosną na tyle nisko, aby móc po nie sięgnąć. Często nawet drabina nie jest wystarczająco pomocna. W takich sytuacjach idealnie sprawdza się zrywaczka do owoców marki Gardena. Od niedawna stare odmiany jabłoni cieszą się rosnącą popularnością. Jak tłumaczą profesjonalni ogrodnicy wzrost zainteresowania takimi gatunkami jabłoni jak np. „kosztela” wynika z ich wytrzymałości na mróz oraz odporności na choroby. Równie ważny jest także unikalny aromat i smak owoców. Pomoc w zrywaniu jabłek zapewnia zrywaczka do owoców. Jej ostrze wykonane zostało z nierdzewnej stali szlachetnej, co ułatwia odcinanie ogonka oraz zrywanie owoców z drzewa. Teleskopowy trzonek umożliwia zrywanie bez użycia drabiny, a specjalny przegub gwarantuje pełną regulację kąta pracy. Wykonany z bawełny worek do gromadzenia owoców sprawia, że praca przebiega sprawniej. Materiał nadaje się do prania, dzięki czemu nie musimy przejmować się jego zabrudzeniem. Zrywaczka nadaje się do zrywania innych owoców. JAROSŁAW SOBOŃ, GARDENA
76
|
Tegalit doskonale sprawdzi się na dachu nowo wzniesionego budynku, nadając mu efektowny, nowoczesny wygląd. Jednak nie tylko jej elegancki i prosty kształt przyciąga uwagę inwestorów.
Dachówka jest jednym z najstarszych rodzajów pokrycia. Stanowi nie tylko wyjątkowo trwały i odporny na warunki atmosferyczne materiał pokryciowy, ale również jest dobrym izolatorem. Nagrzewa się dużo wolniej niż na przykład blachodachówka. Zastosowanie odpowiedniej izolacji oraz prawidłowej warstwy wstępnego krycia z pewnością poprawi mikroklimat poddasza. Dodatkowo, niektóre z membran, jak Divoroll Clima+ S Braas posiadają unikalne właściwości zapobiegające nadmiernemu nagrzewaniu. Membrana ta odbija aż do 83 % ciepła promieni słonecznych. Membrana poprawia komfort życia w lecie przez obniżenie ciepła wnikającego przez pokrycie dachowe aż o 21 % i temperatury na poddaszu w czasie upałów o ok. 3st.C.
W sukurs nieprzepadającym za wysokimi temperaturami przychodzą również nowoczesne technologie. Jednym z innowacyjnych rozwiązań jest dachówka Braas Tegalit Protegon. Jest to betonowa dachówka płaska, której wyjątkowy design – wyraźnie poprowadzone linie i geometryczny wzór – trafia w gusta nawet najbardziej wymagających. Dzięki zastosowaniu podczas produkcji technologii Protegon, powierzchnię Tegalitu pokrywają pigmenty odbijające promieniowanie podczerwone emitowane przez słońce. W upalne dni temperatura na ich spodniej stronie jest nawet o 10 st.C niższa, co ma znaczny wpływ na zmniejszanie nagrzewania się całego dachu. BK
PODLASKIE AGRO
BUDUJEMY I MIESZKAMY
PODLASKIE AGRO
77
DLA ZDROWIA I URODY JAK
ZOSTAĆ HONOROWYM DAWCĄ KRWI ORAZ ZAPISAĆ SIĘ DO REJESTRU DAWCÓW SZPIKU
KROPLA ŻYCIA Krew to źródło sił życiowych. To ona odżywia nasz organizm, zaopatruje wszystkie komórki w tlen. Bez niej nie ma życia, nie ma nas… Zapraszam do lektury artykułu o tym, jak zostać krwiodawcą oraz jak zarejestrować się do Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej.
LETNIE
Fot. Marzena Bęcłowicz
a dziś mam na „swoim koncie” ponad 30 l oddanej krwi. Poza tym w 2008 r. zapisałem się do Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej – mówi Kamil Więcko, ratownik medyczny, a także rejestrator w RCKiK w Białymstoku. Na zdjęciu z dr Anną Chabowską.
każdy zdrowy człowiek w wieku od 18 do 50 lat. Rejestracja zajmuje chwilę i polega m.in. na wypełnieniu dokumentacji i pobraniu próbki krwi. Na jej podstawie zostają określone cechy zgodności antygenowej. Jeśli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem genetycznym chorego, wtedy może dojść do przeszczepu – wyjaśnia dr Anna Chabowska. Jednak zanim dojdzie do zabiegu, dawca musi przejść badania, których celem jest sprawdzenie jego stanu zdrowia, zarówno pod kątem bezpieczeństwa dla pacjenta, jak i samego dawcy. O wyborze metody pobrania decyduje lekarz dokonujący przeszczepienia.
W stanach podrażnień
Ultra-łagodzący żel do higieny intymnej
– Im więcej osób znajdzie się w Rejestrze, tym większa szansa osób chorych na przeszczep i wyzdrowienie. Dlatego też serdecznie zapraszamy do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku oraz jego terenowych oddziałów. Mogą państwo pomóc osobom chorym oddając krew lub jej składniki oraz zapisując się do wspomnianego Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej. Ponadto RCKiK w Białymstoku posiada pełnoprofilowe laboratorium analityczne – dodaje pani doktor. MARZENA BĘCŁOWICZ
Zabierz ze sobą
Żel do mycia rąk o właściwościach
do zadbania o skórę. Podstawą jest
zawiera połączenie wyciągu z aloesu
antybakteryjnych doskonale spraw-
oczyszczanie. Polecamy piankę do my-
i kwasu mlekowego. Zmniejsza objawy
dza się w podróży, ale też w codzien-
cia twarzy z 1 % kwasem migdałowym.
dyskomfortu, zapewniając natychmia-
nych sytuacjach. Szybko i skutecznie
Dzięki zawartości kwasu migdałowego,
stową ulgę, łagodząc podrażnienia oraz
zapewnia dłoniom komfort czystości.
kompleksu redukującego pory i betainy,
zaczerwienienia naskórka. Zawartość
Dzięki poręcznemu opakowaniu za-
pianka oczyści skórę, nawilży i wspomoże
wyciągu z aloesu niweluje otarcia na-
wsze można go mieć przy sobie. Jest
regulację wydzielania sebum. Zapach
skórka oraz redukuje pieczenie i świąd.
szczególnie praktycznym i wygod-
arbuza z delikatną nutą mięty orzeźwi
Kwas mlekowy utrzymuje pH okolic
nym rozwiązaniem podczas podróży
przed pełnym wyzwań dniem.
intymnych na fizjologicznym poziomie.
– zapewnia komfort bez użycia mydła i wody.
78
Fot. Venus
Postaw na oczyszczanie
– Jestem krwiodawcą od 2006 r. Zaczynałem będąc uczniem szkoły średniej,
Fot. Lirene
Początek roku szkolnego to okazja
|
Fot. Lirene
NOWOŚCI
Krew nie ma żadnego sztucznego zamiennika. Jej jedynymi „producentami” są ludzie. To właśnie dzięki dobrej woli honorowych krwiodawców, krew płynie szerokim strumieniem do najbardziej potrzebujących. Jest to najcenniejszy i najcudowniejszy lek darowany bezinteresownie drugiemu człowiekowi. – Krwiodawcą może zostać każda zdrowa osoba w wieku od 18 do 65 lat – mówi dr Anna Chabowska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku. – Wystarczy, że zgłosi się do nas posiadając przy sobie dokument tożsamości ze zdjęciem. Nie musi obawiać się o stan swego zdrowia, gdyż lekarz z naszego Centrum bada każdą osobę przed oddaniem krwi. Niestety wiele osób ma obawy związane z oddawaniem krwi. Wydaje im się, że zabieg jest bolesny, oddawanie krwi uzależnia i niesie ze sobą ryzyko zakażenia się AIDS lub inną chorobą. Nic bardziej błędnego! Wszystkie te wątpliwości wynikają ze zwykłej ludzkiej niewiedzy. – Oddawanie krwi nie boli, nie uzależnia, a po samym zabiegu nie odczuwa się żadnych długofalowych przykrych dolegliwości. Każdorazowo przed oddaniem krwi dawca ma pobieraną próbkę krwi celem wykonania badań wstępnych. Mają one na celu ochronę zarówno tych, którzy krew oddają, jak i tych, dla których krew jest przeznaczona, czyli ludzi chorych – wyjaśnia doktor Chabowska. Najczęstszym rodzajem donacji jest pobranie krwi pełnej. Oprócz niej można pobierać także osocze lub tylko poszczególne składniki krwi: np. płytki krwi lub granulocyty. – Przy okazji wizyty w naszym Centrum można także zarejestrować się do Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej. Może to zrobić
PODLASKIE AGRO
DLA ZDROWIA I URODY
PODLASKIE AGRO
79
ROZRYWKA
Spośród osób, które prześlą prawidłowe hasło krzyżówki wylosujemy sześć i nagrodzimy kosmetykami marki Bielenda. Są to: – krem CC do ciała wodoodporny, – maska na noc nawilżająca, – maska na noc odmładzająca, – maska na noc korygująca. Zgłoszenia prosimy wysyłać na adres redakcji lub mailem na biuro@podlaskieagro.pl. Na rozwiązania czekamy do 15 września 2015 r. Zapraszamy do zabawy! Odbiór nagród w redakcji.
80
PODLASKIE AGRO
REKLAMA
PODLASKIE AGRO
81
ROZRYWKA ***
Starszy, głuchawy pan z zadowoloną miną pyta lekarza: – Jak pan powiedział, doktorze? Wyglądam jak arystokrata? – Nie. Powiedziałem, że wygląda to na raka prostaty.
ONI WYGRALI, WYGRAJ I TY XXII Regionalna Wystawa Zwierząt Hodowlanych organizowana przez szepietowski ODR już dawno za nami. Podsumujmy co działo się w ciągu tych dwóch dni na naszym stoisku.
***
Mąż wchodzi na wagę łazienkową i z całej siły wciąga brzuch. Żona patrzy na niego z politowaniem i mówi: – Myślisz, że ci to pomoże? – Oczywiście, że nie, ale tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę. Fot. Andrzej Niczyporuk
***
Kolega pyta kolegę: – Co to są szanty? – To takie pirackie piosenki. – To ja mam na swoim kompie same szanty.
***
Jeśli mężczyzna otwiera kobiecie drzwi do samochodu, to albo samochód jest nowy, albo kobieta...
***
Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki: – Wyobraź sobie, że rano spadł mi talerz! Jestem w ciąży i boję się, że to może zaszkodzić mojemu dziecku. – W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie jest...
***
– Co mówi kabel do kabla? – Bądźmy w kontakcie!
82
A działo się sporo. Mieliśmy przyjemność gościć mnóstwo osób. Najliczniej przychodzili oczywiście nasi wierni Czytelnicy, ale nie brakło też zaprzyjaźnionych z nami przedstawicieli reklamujących się u nas firm oraz przedstawicieli współpracujących z nami instytucji rolniczych. Serdecznie dziękujemy, że tak licznie nas Państwo odwiedzili. Szczególne podziękowania kierujemy do firm, które były sponsorami gadżetów, które dodawaliśmy Wam tradycyjnie do gazet. Były to firmy: Adama Polska, Basf Polska, Bielenda Kosmetyki Naturalne, Zakłady Spożywcze Bona, Bramster, Przedsiębiorstwo Budowlane Eko-System, LSSP Eskulap w Białymstoku, Podlaskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom z Porażeniem Mózgowym Jasny Cel, Laboratoria Medyczne Diagnostyka, Olejowy raj, ASC Słuchmed Aparaty Słuchowe i Fabryka Kosmetyków Venita.
A teraz krótka informacja dla osób, które przesyłały nam rozwiazanie krzyżówki z ostatniego wydania gazety. Poprawne hasło brzmiało: „Minionki do rany przyłóż”. Pięć wylosowanych osób o wygranej zostało powiadomionych za pośrednictwem poczty internetowej, natomiast nagrody do nich tym razem wysłaliśmy pocztą. A w bieżącym wydaniu Podlaskiego Agro mamy dla Państwa krzyżówkę, za poprawne rozwiązanie której można otrzymać kosmetyki od firmy Bielenda. Zapraszamy do zabawy! Na koniec po raz kolejny przypominamy wszystkim, którzy rozwiązania przysyłają mailem, by sprawdzali swoje skrzynki, a wysyłając do nas zgłoszenie konkursowe od razu podawali swoje dane (imię, nazwisko, adres).
MARZENA BĘCŁOWICZ
PODLASKIE AGRO
AKTUALNOŚCI
84
PODLASKIE AGRO