MM Trendy #2 (11)

Page 1

LUTY 2014 NUMER 02 (11) / WYDANIE BEZPŁATNE

Kolumbia… Realne ryzyko zakochania

Anna Cieślak Szczecin mam tuż pod skórą

Kameleon Konrad Pawicki

Jako ksiądz Robak umiera na scenie 15 minut. I czyni to bardzo przekonująco. Chociaż ku swojemu zdumieniu został ostatnio specjalistą od komedii. Pisze i śpiewa własne piosenki, ale zdarzają mu się przygody z rockiem. W zaciszu domowym tworzy poezję, w studiu radiowym i telewizyjnym jest prezenterem, a w Piwnicy przy Krypcie gospodarzem.



#32

Mieszkanie z zapachem jaśminu Właścicielka chciała mieć mieszkanie ekskluzywne, świeże, ale też i eleganckie. Projektantka Agnieszka Kowalczyk zaproponowała wystrój z elementami klasycznymi.

# 20

Historie hotelowe Elegancka czerń, soczysta czerwień, kobiece beże, ponadczasowe szarości i szykowne złoto - to wszystko znajdziemy w najnowszych kolekcjach Michała Marczewskiego.

#46

Zakochać się w Kolumbii

Spis treści

Południowa Ameryka kusi klimatem, temperamentem i życzliwością mieszkańców. Do tego świetne jedzenie, no i przede wszystkim egzotyka. Kto się wybiera do Kolumbii, poważnie ryzykuje, że nie będzie chciał wracać.

# 06-09 Newsroom

Design, moda, wydarzenia, kultura

# 10-17 Temat z okładki

# 44-45 Moto

# 18-19 Showroom

# 46-49 Podróże

# 20-27 Moda

# 50-51 Zdrowie

# 28-30 Rozmowa miesiąca

# 52-54 Kultura

# 31 Felieton

# 55 Kultura

# 32-41 Wnętrza

# 56-57 Na scenie

# 42 Moda

# 58 Rozmowa

# 43 Styl życia

# 59-61 Trendy towarzyskie

Wyścigówka szóstej generacji

Kameleon Konrad Pawicki

Zakochać się w Kolumbii

Na walentynki

Diagnostyka i profilaktyka

Hotelowe historie Michała Marczewskiego

Na co wybrać się w lutym

Anna Cieślak

Jazz ze Szczecina i Japonii

Paweł Krzych: pojeździmy razem na rowerze?

Oho!Koko - tylko miłość, my i muzyka

Mieszkanie o zapachu jaśminu

Co słychać u pisarki Krystyny Pohl

Szafa Sylwii Kowalczyk

Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

Dzień na szpilkach

#3

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Jarosław Jaz Redaktor naczelny Etos pracy i duch indywidualizmu. Nie, nie są to wcale najpopularniejsze frazy z wyszukiwarki Googla, wynajdywane przez Polaków w ciągu ostatnich miesięcy w otchłani internetu. To po prostu wspólny mianownik dla szczecinian, z którymi współpracowaliśmy przy produkcji niniejszego wydania naszego magazynu. Mógłbym dorzucić jeszcze kreatywność, pomysł na siebie i kilka innych zalet, ale takie publiczne słodzenie przecież nie uchodzi. Konrad Pawicki na przykład swój czas dzieli pomiędzy efektowne umieranie na deskach teatru, szefowanie instytucji kultury a prowadzenie popołudniowego pasma w TVP. Do tego w domu pisze poezje, zaś publicznie wykonuje swoje i nieswoje piosenki. W jego przypadku teoria, że im więcej masz zajęć, tym więcej czasu możesz im poświęcić, wydaje się sprawdzać doskonale. Podobnie projektant Michał Marczewski, który dynamicznie wystartował na początku stycznia z wielkim pokazem mody swojego autorstwa w Muzeum Techniki i Komunikacji oraz świetnym lookbookiem, który można obejrzeć na naszych łamach. Na dodatek do swoich projektów zaangażował szczecińską szwalnię, która dzięki temu mogła dać pracę innym ludziom. Suknie swojego projektu Michał sprzedaje w Berlinie i w Warszawie. Myśl globalnie, działaj lokalnie pasuje tu jak ulał. To dopiero początek długiej listy… Rozmawiamy z aktorką Anną Cieślak, która wprawdzie zostawiła Szczecin dla Krakowa i Warszawy, ale na spotkanie z nami wybrała Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie. Pokazujemy w jakim aucie jeździ kierowca Jakub Litwin, który coraz lepiej radzi sobie za kółkiem wyścigowego volkswagena. A zakochaną parę, odnoszącą ostatnio spore sukcesy jako zespół Oho!Koko, pytamy, czy łatwo łączyć miłość z muzyką.

Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Felietoniści: Monika Pyrek-Rokita, Paweł Krzych Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Maurycy Brzykcy, Piotr Jasina Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.

Dołącz do nas na www.facebook.com/MagazynMMTrendy Po więcej możecie zajrzeć na serwis specjalny dostępny na portalu www.mmszczecin.pl/trendy. Tam na bieżąco publikujemy wszystkie materiały z magazynu, ekstrazdjęcia, które nie zmieściły się do druku i filmy wideo.

Sorry, ale taki mamy klimat w tym Szczecinie, że żyje tu tyle fajnych ludzi.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

Na zdjęciu Konrad Pawicki Foto: Joanna Skrzyniarz - Re’FORM / MUA: Sylwia Cyza-Słomska

#4



Newsroom

Nowy lookbook „Jesteś u Pani”

Uszkodzone dusze Szykszniana

Jedyny w naszym mieście sklep z odzieżą vintage działa już blisko rok. Do tej pory Marta Mizgalska i Agata Grzybowska wzięły udział w wielu imprezach modowych. Właścicielki „Jesteś u Pani” kilka tygodni temu pokazały nowy lookbook. Znajdziemy tam ubrania i dodatki, które dostępne są w sklepie. Wszystkie stylizacje składają się z odzieży, która została znaleziona w second handach. Właścicielki sklepu udowadniają, że ubrania vintage są nie tylko tańsze od tego, co proponują sieciówki, ale też w odpowiednim zestawieniu tworzą oryginalny i niepowtarzalny styl. - Mimo iż są to rzeczy używane, to dobrane w odpowiednie stylizacje, z ciekawym pomysłem zyskują pewną świeżość, a poza tym ich jakość niejednokrotnie przewyższa jakością rzeczy dostępne dziś w sklepach sieciowych - mówią właścicielki JUP. Lookbook jest efektem współpracy „Jesteś u Pani” ze szczecińskim fotografem Piotrem Rychlickim. Zdjęcia powstały w budynku Trafostacji Sztuki. (sim)

Na stronie www.nihilimbus.pl można oglądać nowe prace szczecińskiego grafika Michała Szykszniana. Projekt Nihilimbus powstał na bazie rozważań dotyczących popędu seksualnego i popędu brutalnego - dwóch pierwotnych żywiołów działania, dzięki którym ludzkie życie miało w ogóle szansę powstać, dziać się i transformować. To szczera opowieść o uszkodzonych duszach i poszukiwaniu cennego skarbu, jakim jest tytułowy nihilimbus - specyficzny stan umysłu, pozwalający na przeżywanie szczęścia w czasie teraźniejszym. - To projekt, który jest prywatnym spojrzeniem na uniwersalne sprawy. Powstał w domowym zaciszu i w domowym zaciszu powinien być oglądany. Pomimo całej zawartej w nim melancholii, jest dziwnie optymistyczną prognozą na jutro. Nie chciałem go już dłużej trzymać w szufladzie, szczególnie w momencie, gdy Lars von Trier wypuścił plakaty Nimfomanki. Jeden z obrazów, „Wielki Masturbator”, wykorzystuje ten sam motyw, ale powstał półtora roku wcześniej - mówi Michał Szyksznian. (mk)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#6

Foto: Piotr Rychlicki

Grafiki: Michał Szyksznian

#


Newsroom

Wizualizacje: Open Architekci

Foto: Adam Słomski / Joanna Skrzyniarz

#

Re’FORM studio & Adam Słomski

Foto Walentynki i Foto Warsztaty

CHR Galaxy będzie większe

Za dwa lata będziemy odwiedzać nowe, zupełnie inne i większe Galaxy. Właściciel centrum handlowego - firma Echo Investment - wybrał projekt pracowni Open Architekci. - Ich pomysł cechuje naturalna i powściągliwa forma. Stworzyli estetyczną, zintegrowaną elewację nowej bryły, z ciekawymi przeszkleniami - mówi Krzysztof Giemza, prokurent Echo Investment. Wygląd budynku zmieni się radykalnie. W nowej części obiektu, która dysponować będzie powierzchnią około 17 tys. metrów kwadratowych, znajdzie się miejsce dla klubu fitness, nowych sklepów i kolejnych 200 miejsc parkingowych. Powstanie zadaszona aleja handlowa z rozległym, wewnętrznym placem - popularnym miejscem spotkań i zakupów dla mieszkańców Szczecina i regionu. W tej chwili centrum dysponuje powierzchnią 42 tys. m kw. Po rozbudowie Galaxy będzie miało do dyspozycji 62 tys. m kw. powierzchni handlowej. W obiekcie będzie około 200 sklepów. Liczba miejsc parkingowych wzrośnie do 1500. W maju 2016 roku centrum w nowej odsłonie będzie gotowe. (pit)

#7

Znany szczeciński fotograf Adam Słomski i nowoczesne studio fotograficzne Re’FORM od lutego startują z cyklem fotograficznych projektów pod hasłem Re’FOTO. Oni wiedzą, że fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem. Na początek, uwiedzeni miłością, proponują walentynkowe sesje dla zakochanych. To świetny pomysł na prezent, który uwieczni Waszą Wielką Miłość! Najpierw profesjonalny makijaż, potem romantyczna sesja zdjęciowa przy lampce szampana i nastrojowej muzyce, a na koniec piękny komplet zdjęć do albumu. Termin: 14-15.02, koszt sesji 300 zł. Duet zaprosi Was także na dwudniowe warsztaty fotograficzne, które dedykuje osobom zaczynającym swoją przygodę z fotografią i wszystkim, którzy pragną uzyskać lepsze efekty. Program: podstawy fotografii cyfrowej i studyjnej. Termin: 22-23.02, koszt: 300 zł. W Re’FORM dowiesz się, jak sprawić, żeby zdjęcia były techniczne znakomite, a do tego wywoływały emocje. FB: www.facebook.com/StudioReForm tel.: 660 517 779

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Newsroom

Foto: archiwum prywatne

#

Szczeciński projektant w tv Damian Konieczny, pochodzący ze Szczecina projektant mody, wziął udział w telewizyjnym programie „Projektanci na start”. - Od zawsze kreacja i tworzenie ubrań znajdowały się w kręgu moich największych zainteresowań - mówi. Podczas studiów na WSSiP zaprojektował pierwszą kolekcję. Obecnie jego projekty cechuje perfekcyjna, przemyślana konstrukcja i połączenie surowego minimalizmu z nowoczesną elegancją. Pytany o największe inspiracje, Damian odpowiada: - Trudno byłoby mi wskazać jednego ulubionego projektanta. Nicolas Gheshuire, poprzedni dyrektor kreatywny domu mody Balenciaga, jest dla mnie absolutnym wizjonerem. Cenię też styl Alexandra Wanga, uwielbiam czystość, prostotę i kunszt wykonania Celine. (mk)

Sto lat City Hall! Jeden z najpopularniejszych lokali w Szczecinie - klub City Hall - obchodzi dziesiąte urodziny. W ramach obchodów okrągłego jubileuszu w lokalu zostaniemy zabrani w sentymentalną wędrówkę do czasów, w których klub powstawał. W ramach podziękowań dla bywalców odbędzie się sześć imprez celebrujących dziesięciolecie. Na pierwszą z nich można było się wybrać w sobotę 18 stycznia. Podczas muzycznej podróży w przeszłość usłyszeliśmy didżejów, którzy przez lata tworzyli muzyczny obraz klubu. Koval, Wullah, Snack, Benny the Ball, Jazzmix oraz Mario Kotta zaprezentowali przekrój dźwięków, które odbywały się w City Hall na przestrzeni lat. Druga odsłona urodzin - 8 lutego. Na scenie szczecińskiego lokalu pojawi się Novika. - Na razie nie chcemy zdradzać, kto wystąpi podczas kolejnych imprez, ale mogę zapewnić, że bywalcy City Hall nie będą zawiedzeni - zdradza Tomasz Scech, jeden z właścicieli. - Z kolei finałowe wydarzenie będzie na pewno wyjątkowe. Impreza, która zwieńczy obchody jubileuszu, odbędzie się 21 czerwca. (sim) R E K L A M A


Newsroom

#

Bardzo modna kolaboracja Szczecińska marka odzieżowa „Na Lewą Stronę” stworzyła kolekjcę bluz specjalnie dla szczecińskiej firmy Marina Sport. To ubrania z polskich dzianin dresowych dobrej jakości. - Marina Sport szukała alternatywy dla sportowych marek, żeby stworzyć ubrania sygnowane własnym logo mówi Malina Majewska, współtwórczyni „Na Lewą Stronę”. - Właściciel firmy Marcin Raubo od dłuższego czasu obserwował nasze działania. Postanowił wspierać lokalny rynek, odezwał się do nas i wspólnie zrobiliśmy projekt. Wykonawcy zadbali o każdy szczegół odzieży. Wykorzystano grubą, szarą i granatową dzianinę. Bluza posiada obszerny kaptur. Na piersi widnieje napis i logo Marina Sport. Podobnie na rękawach. Bluza jest dość prosta, zapinana na zamek. Jest nie tylko ładna, ale też praktyczna i wygodna. - Nasza współpraca na pewno nie zakończy się tylko na jednej bluzie. Już planujemy kolejne projekty - dodaje Malina Majewska. Bluzy dostępne są na zamówienie klientów klubu Marina Sport. (sim) R E K L A M A


Konrad Pawicki: Kameleon Jako ksiądz Robak umiera na scenie 15 minut. I czyni to bardzo przekonująco. Chociaż ku swojemu zdumieniu został ostatnio specjalistą od komedii. Pisze i śpiewa własne piosenki, ale zdarzają mu się przygody z rockiem. W zaciszu domowym tworzy poezję, w studiu radiowym i telewizyjnym jest prezenterem, a w Piwnicy przy Krypcie gospodarzem. Konrad Pawicki ma wiele wcieleń, ale jakoś sobie z tym radzi. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Joanna Skrzyniarz, Re’FORM studio / MUA: Sylwia Cyza-Słomska

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#10


#11

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


W Szczecinie znany jest przede wszystkim jako aktor. Od 24 lat pracuje w Teatrze Współczesnym. Od dłuższego czasu coraz częściej grywa w komediach, chociaż nie jest obdarzony typową vis comica. Ale jego ostatnie wcielenia: Henry’ego Lane’a w „Seksie dla opornych” czy Richarda Hannaya w „39 stopniach” świadczą, że z repertuarem komediowym radzi sobie znakomicie. Warto wspomnieć tu choćby o nominacjach do Bursztynowego Pierścienia. W pierwszym przypadku za rolę, w drugim za przedstawienie Piwnicy przy Krypcie. - Lepiej dawać ludziom radość niż ich zasmucać - twierdzi Konrad Pawicki. - Chociaż granie komedii to naprawdę trudna sztuka.

Uczciwy brutal Jego bohaterowie bywają zagubieni, nieporadni wobec kobiet, otoczenia, wobec życia. Chociażby Wujek z „Dziewczyny na kanapie”, czy Dwight w „A komórka dzwoni”. Są zabawni, ale także często podszyci smutkiem. Ale może właśnie dlatego, że są po ludzku prawdziwi. No może poza Richardem Hannayem, ale to już taka konwencja. Trudno o głęboką psychologię, jeżeli gra się w scenariuszu Hitchcocka, a wyskoczyło prosto z filmu Mela Brooksa. Kilka lat wcześniej Pawicki zagrał doktora

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

Larry’ego w „Bliżej” w reżyserii Norberta Rakowskiego. Larry to jego inne wcielenie. Odmienne od późniejszych komediowych ról. Szorstki, brutalny do granic okrucieństwa. Ale przy tym uczciwy. Najuczciwszy chyba w miłosnym czworokącie przedstawionym w spektaklu. Twardy, ale naznaczony wewnętrznymi pęknięciami. - Czasami chciałbym zagrać takiego twardziela, którego nic nie ruszy, ale to nie byłaby ciekawa praca - mówi Konrad Pawicki. - Na słabościach, na naszych śmiesznościach warto budować postać, bo to bardzo ludzkie. Mężczyźni są nieporadni w wielu sytuacjach, w wielu sytuacjach się gubią, a maska pewności siebie, którą zakładają, czasami bywa zwodnicza. Ja staram się być w życiu pewny siebie. Mam nadzieję, że nie wyglądam na nieporadnego i nikt nie pomyśli, że tworząc kolejne role bazuję na prywatnym doświadczeniu. Po prostu trafiają mi się takie postaci.

Miło czasem umrzeć Mężczyznę z krwi i kości, kochającego, walczącego, popełniającego błędy i przez to bardzo ludzkiego, Konrad Pawicki zagrał w „Panu Tadeuszu” w reżyserii Ireny Jun. Pełna ekspresji scena spowiedzi i śmierci księdza Robaka trwa kwadrans.

#12


Temat z okładki

#

- Poszliśmy na całość. Takie granie „od kulisy do kulisy” to teraz w teatrze rzadkość. Ale podjąłem to ryzyko i nie żałuję, mimo braku entuzjazmu recenzentów - śmieje się. Ta scena wymaga sporego wysiłku fizycznego. Aktor przetacza po deskach ciężkie elementy scenografii. - To przesuwanie podestów wymyślił Arek Buszko - mówi Pawicki. - Na początku chciałem go za to udusić, ale potem przyznałem mu rację. Wyszło coś fajnego. Prawdziwy, nieudawany wysiłek. Dodatkowy walor. Poza tym później, kiedy już umrę, mogę sobie trochę odpocząć leżąc w głębi sceny. Miło czasem sobie umrzeć.

Kiedy na początku lat 90. w Szczecinie powstało Radio AS, jego założyciele przyszli do teatru i szukali kandydatów na prezenterów. Okazało się, że aktorstwo i praca prezentera to zupełnie różna materia. Owszem, pomaga tu profesjonalne ustawienie głosu i wyniesione ze szkoły teatralnej przygotowanie do pracy z mikrofonem, ale cała reszta to inna bajka. Po prostu siada się i mówi. Nie ma wyuczonego na pamięć tekstu. Trzeba improwizować. Teraz zamienił radio na telewizję. - Bardzo dobrze wspominam tamte pionierskie czasy radia, kiedy mogłem grać swoją ulubioną muzykę - podsumowuje Pawicki.

Głos z radia

Sam zaczął śpiewać

Nawet jeśli ktoś nie widział Konrada Pawickiego na scenie, to na pewno słyszał go w radiu. Jego głos przez wiele lat budził mieszkańców regionu w Studiu Bałtyk - porannej audycji Radia Szczecin. - Od najmłodszych lat marzyłem, żeby być radiowcem - mówi. - Słuchałem radiowej Trójki, Marka Niedźwieckiego, Wojciecha Manna czy Piotra Kaczkowskiego i myślałem sobie, jakby to fajnie było siedzieć w studiu i mówić do mikrofonu różne rzeczy. Grać ładne piosenki, które mi się podobają, a inni będą tego słuchać.

Na początek - swoje piosenki. I szukał kompozytora. Okazało się, że kompozytor mieszka piętro wyżej w Domu Aktora i jest początkującym perkusistą w filharmonii. Nazywa się Jacek Wierzchowski. Podjęli współpracę podczas pracy nad tekstami Rafała Wojaczka. Teraz Jacek napisał muzykę do tekstów Konrada. Później do kompozytorskiego grona dołączyli Piotr Klimek i Piotr Broda. - W Piwnicy przy Krypcie graliśmy program „Konrad Pawicki śpiewa w Piwnicy”. Potem weszliśmy

#13

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Temat z okładki

#

Czasami chciałbym zagrać twardziela, którego nic nie ruszy, ale to nie byłaby ciekawa praca. Postać warto budować na słabościach, bo to bardzo ludzkie.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#14


#15

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Nie mógłbym prowadzić życia rockmana. To ciężki kawałek chleba, trzeba mieć kondycję Zeppelin. Ta muzyka towarzyszy mu całe życie.

do studia, materiał przeleżał kilka lat, następnie wziął się za niego Piotr Klimek, dograł co trzeba było i wydał moją płytę wraz z tomikiem „Niech żyję” - wspomina Pawicki.

Poeta mimo woli

To było najpierw. Nick Cave i Jim Morrison przyszli później. Żeby było śmieszniej, Konrad nigdy za muzyką Cave’a nie przepadał. Znał tylko kilka jego utworów. Wszystko wymyślił Paweł Niczewski, który był reżyserem. W „Miłosnych Opowieściach wg Nicka Cave’a” obok Joasi Prykowskiej widział Wojtka Brzezińskiego. I Wojtek rzeczywiście przymierzał się do udziału w tym spektaklu, ale ostatecznie uznał, że repertuar mu nie odpowiada. - Wypadło na mnie - śmieje się Konrad Pawicki. - Zrobiłem z Joasią Prykowską przekłady tekstów, chociaż nie znam angielskiego. Na szczęście Asia jest anglistką. W przypadku „Drzwi Morrisona” było podobnie. Piosenki miał śpiewać Maciek Silski i uważam, że byłby idealny. Ale był zbyt zajęty i znowu padło na mnie. Tym razem tłumaczenia robiłem z Ireną Naumowicz, moją życiową partnerką. Teraz wraca do swoich piosenek. W repertuarze formacji Konrad Pawicki & Band są utwory sprzed lat i te zupełnie nowe.

Rockman musi mieć kondycję Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Konrada Pawickiego, nosił długie włosy, jak rasowy rockman, niemal następca Jima Morrisona, którego piosenki śpiewał potem w Piwnicy przy Krypcie. - Rzeczywiście kiedyś miałem długie pióra - mówi aktor. - Słuchałem muzyki rockowej, ale nie wiem, czy mógłbym prowadzić życie rockmana. To ciężki kawałek chleba. Trzeba mieć kondycję. Nie każdy, jak Jagger, dożywa siedemdziesiątki w dobrej formie. Śpiewał utwory Morrisona i Cave’a, którzy nie byli nigdy jego idolami. Ale kiedy jedzie samochodem w długą trasę, włącza tych, którym jest wierny od lat. To stały zestaw: Deep Purple, wczesne płyty Scorpions, AC/DC, Aerosmith. Kilka lat temu odkrył Morphine. A od zawsze są Beatlesi, Pink Floyd, Led

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#16

Muzyka była w jego życiu od zawsze, poezja przyszła dopiero na studiach. Nigdy nie myślał, żeby być poetą. Chciał zostać plastykiem, bo zawsze dobrze rysował. Do edukacji w tym kierunku zniechęciła go nazwa szkoły - Technikum Rzemiósł Artystycznych. Pisał trochę w liceum. Ale tylko satyryczne felietony wygłaszane podczas szkolnych apeli ku uciesze kolegów i grona pedagogicznego. Pierwsze poetyckie próby podjął dopiero na studiach, zainspirowany pracą nad aktorską interpretacją wiersza pod kierunkiem Bogusława Kierca. - Miałem kilka wierszy w takim tajemniczym zeszycie. Dałem go z drżeniem serca Bogusławowi Kiercowi. Przeczytał i powiedział, że warto dalej pisać mówi aktor. Potem było kilka wygranych turniejów poetyckich i dwa tomiki wierszy.

Grupa Trzymająca Władzę W 2004 roku Konrad Pawicki został gospodarzem Piwnicy przy Krypcie. Przed spektaklami premierowymi, ubrany w elegancki garnitur, wita widzów przy wejściu. - Nie miałem zbyt wielu obowiązków z tym związanych. To była raczej funkcja reprezentacyjna - mówi. - Po wielu zmianach została tam, jak my to nazywamy, Grupa Trzymająca Władzę, czyli ja, Paweł Niczewski i Arek Buszko. Ale z Piwnicą związane są również jego przygody reżyserskie - te zespołowe, przy „Dziełach wszystkich Szekspira” i „39 stopniach”, jak i samodzielne - w przypadku „Przewodnika zakochanych”. - Myślę, że na dyrektora „poważnego” teatru się nie nadaję - dodaje. - Musiałbym poświęcić aktorstwo na rzecz administracyjnych obowiązków, a tego robić nie chcę. Jak to jest, że grając tyle ról w życiu, godzi je bez problemu? - Jak to kiedyś powiedział pięknie Bogusław Kierc: im więcej zajęć, tym więcej ma się na nie czasu - konstatuje Pawicki.


Temat z okładki

#

#17

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Showroom

#

Z pomysłem... Panowie z reguły są mniejszymi romantykami od kobiet. Dla nich liczy się oryginalny pomysł. Zamiast kupować kolejną parę bokserek z serduszkiem, wybierz spinki do mankietów z ciekawym nadrukiem, nietypowe kieliszki do wódki, ramkę na zdjęcie z przyciskami klawiatury albo pościel z zabawnym wzorem. Pościel, HOME&YOU, 159,00 zł Poszewka, HOME&YOU, 29,00 zł Zegarek Nixon, YES, 479,00 zł Spinka do mankietu, YES, 89,00 zł

Kieliszki, HOME&YOU, 15,00 zł/szt. Świecznik, HOME&YOU, 39,00 zł Zapach do domu, HOME&YOU, 39,00 zł

Ramka Keyboard, HOME&YOU, 59,00 zł Świeca, HOME& YOU, 9,50 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#18


Kolczyki, YES, 59,00 zł Poduszka, HOME &YOU, 45,00 zł

Srebrna bransoletka, YES, 119,00 zł Bransoletka, YES, 79,00 zł

Srebrny pierścionek, YES, 92,00 zł Ramka na zdjęcia, HOME&YOU, 69,00 zł Komplet Kubków, HOME&YOU, 39,00 zł Woda toaletowa Cacharel Amor Amor, DOUGLAS, 50 ml, 239,00 zł

Biustonosz, H&M , 59,90 zł

Z uczuciem

Zmysłowa bielizna, pachnące świece, miękka poduszka, wymarzony pierścionek albo bransoletka z romantyczną zawieszką - o takich prezentach marzą panie w Dniu Zakochanych. Dla nich ważne jest, aby prezent wyrażał uczucia. Oprócz tradycyjnych kwiatów czy czekoladek dobrze więc dodatkowo pokusić się o drobiazg, który pozytywnie zaskoczy kobietę i będzie nietypowym wyznaniem miłości.

#19

Koronkowe stringi, H&M, 22,90 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Płaszcz - 659pln / Michał Marczewski dla Amicor, spodnie - 159pln / Amicor Collection, fascynator - 229pln / Atelier Marczewski, buty - / sklep BM - Al. Wojska Polskiego 29, pasek- 39pln (przecena) / Marc Cain Collection, naszyjniki- In Love Designer Jevellery oraz H&M, pierścionek - Katherine / własność stylistki.


Historie HOTELOWE

Elegancka czerń, soczysta czerwień, kobiece beże, ponadczasowe szarości, ale też nasycona fuksja i szykowne złoto - to wszystko znajdziemy w najnowszych kolekcjach projektanta Michała Marczewskiego, stworzonych przy współpracy ze szczecińską firmą Amicor. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Filip Kacalski / Stylizacja: Magdalena Pietraszko / MUA: Maja Holcman

Amicor, szczecińska szwalnia z ponad trzydziestoletnią tradycją, zaprosiła projektanta Michała Marczewskiego do współpracy nad pierwszą autorską kolekcją. Jak doszło to tej niezwykłej współpracy? Córka właścicieli Amicoru Elżbieta Mikuła, na łamach lipcowego wydania magazynu MM Trendy obejrzała projekty szczecińskiego projektanta, mieszkającego obecnie w Berlinie. To, co na początku miało być tylko krótką konsultacją, przerodziło się we wzajemną pomoc i wyjątkowo udaną współpracę. Powstała nie jedna, ale trzy kolekcje, które kilka tygodni temu w Muzeum Techniki i Komunikacji

#21

obejrzeli szczecińscy wielbiciele mody w towarzystwie prezydenta miasta i kreatorki Evy Minge na czele. Kolekcja wieczorowa, dzienna i stroje dla branży medyczno-kosmetycznej powstały z myślą o wymagających, zapracowanych kobietach ceniących klasykę w designie i wygodę w noszeniu. Prezentowany przez nas edytorial powstał dzięki uprzejmości i zaangażowaniu Hotelu Atrium w Szczecinie oraz Filip Kacalski Studio. O oprawę stylizacji zadbała warszawska stylistka Magdalena Pietraszko, a makijaż jest dziełem Mai Holcman z Miseko.



Na tej stronie: Sukienka- 459pln / Michał Marczewski dla Amicor, fascynator- 159pln / Atelier Marczewski, torebka / Marina Galanti, pasek- 39pln (przecena) /Marc Cain Collection, naszyjnik / Diva, bransoletki / In Love Designer Jevellery. Na stronie obok: Suknia- 2690pln / Atelier Marczewski, torebka- Pierre Balmain, buty299pln / Ballin - butik BM- Al. Wojska Polskiego 29, pasek- własność stylistki, pierścionki- H&M, opaska- In Love Designer Jevellery.


Na tej stronie: Żakiet - 549pln / Michał Marczewski dla Amicor, spodnie - 259pln / Michał Marczewski dla Amicor, buty - 159pln / Alberto Gozzi / sklep BM Al. Wojska Polskiego 29, torebka - Valentino Garavani, naszyjnik - H&M. Kapelusz pochodzi z baletu Natalii Fiedorowej „W krainie Bajek”/ Opera na Zamku w Szczecinie. Na stronie obok: Suknia - 3950pln / Atelier Marczewski, torebka - Versace Jeans, bransoletka - H&M.



Na tej stronie: Suknia- 2790pln / Atelier Marczewski, torebka- Versace Jeans, buty 2970pln / Alberta Ferretti, pasek- własność stylistki, naszyjnik- H&M, bransoletka - In Love Designer Jevellery, opaska-H&M. Na stronie obok: Żakiet- 459pln / Michał Marczewski dla Amicor, spódnica- 259pln / Michał Marczewski dla Amicor, fascynator169pln / Atelier Marczewski, buty- 199pln / Fabi Femme / butik BM Al. Wojska Polskiego 29, okulary- Dior, pasek- H&M, naszyjnikH&M, bransoletka- H&M, pierścionek- H&M. U stóp modelki leżą napoje energetyczne marki Blazer.



Rozmowa miesiąca

#

Szczecin mam tuż pod skórą

Choć pochodząca ze Szczecina aktorka Anna Cieślak więcej czasu spędza w Krakowie i Warszawie, na miejsce spotkania wybrała Zamek Książąt Pomorskich. Czytała tam dzieciom bajki, a nam opowiedziała o wartościach w pracy aktora i ulubionych zakątkach rodzinnego miasta. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Andrzej Szkocki / Krzysztof Bieliński

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#28


Rozmowa miesiąca

#

że mam ten sztywny kostium na scenie, że mówię klasycznym wierszem, w którym muszę pokazać emocje. Skoro było to możliwe 100 czy 200 lat temu, to znaczy, że te ważne prawdy można w ten sam zamknięty w rytmie i rymie sposób przekazać i dziś.

- Podczas ostatniego pobytu w Szczecinie czytała Pani na Zamku Książąt Pomorskich bajki La Fontaine’a. To powrót do czasów dzieciństwa, ukochanych miejsc? - Przyjechałam wówczas do rodziców na święta. Przy okazji mogłam umilić święta ludziom w moim rodzinnym mieście. Na Zamku bywałam jako mała dziewczynka, kiedy chodziłam tam z tatą na przedstawienia. To, że teraz zostałam zaproszona do czytania bajek, było dla mnie i zaszczytem, i przyjemnością.

- Miała Pani okazję grać z wieloma mistrzami polskiego aktorstwa, m.in. Andrzejem Sewerynem. Co daje kontakt z takimi osobami? - Praca z takimi ludźmi pomaga budować własny kręgosłup zawodowy. Pokora, skromność, pracowitość - to cechy, których można się od nich uczyć. Pokazują, że żeby być i trwać w zawodzie aktora, potrzebna jest nieustająca praca. Nie ma w nich podczas pracy żadnej pychy, pewności siebie. Mają wątpliwości, zmagają się sami ze sobą i widzę żywego człowieka, który coś przeżywa, a nie tylko udaje. Przebywanie z mistrzami i z autorytetami daje poczucie spokoju i nadzieję, że skoro oni mają te obawy, które mam ja, to może jestem na dobrej drodze.

- Bajki niosą ze sobą bardzo konkretne mądrości życiowe. Sama je Pani wybierała? - Tak, to był mój wybór. Chciałam je skonfrontować z widzem, przypomnieć, ile w nich uniwersalnych, pięknych wartości. Warto wracać do bajek i czerpać z nich wiedzę o prostych zdawałoby się zasadach, jakimi powinniśmy się kierować. Kiedy jako dorośli jesteśmy bogatsi o doświadczenia, możemy więcej skorzystać z lektury bajek. Mądry przekaz La Fontaine’a nie zestarzał się mimo upływu lat. Zawarte w nich prawda, naturalność, świeżość mogą być dla nas ważne i pomocne także dzisiaj.

- Przecież nie ma czego się obawiać. Zaraz po szkole trafiła Pani do bardzo dobrego teatru w Krakowie.

- Podobne życiowe prawdy można również spotkać w repertuarze, w jakim często Panią oglądamy - Moliera, Szekspira czy Fredry. Lubi Pani klasykę? - Tak. W repertuarze klasycznym gram postaci funkcjonujące w świecie, w którym przestrzega się reguł i zasad. Tam obowiązuje ustalony porządek. Cieszę się, że mogę tego doświadczyć poprzez sztukę. Często widzimy w teatrze spektakle, które pokazują, że nie ma żadnych granic. Ale kiedy nie są zakreślone wyraźne granice, nie mamy przeciwko czemu się buntować. Idąc dalej - nie istnieje proces wewnętrznego dojrzewania bez elementu buntu. Cieszę się,

- I jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Możliwości, które mi stworzono są po prostu wspaniałe. Mogę obcować z najlepszymi aktorami i zachwycać się ich pięknem. Patrzę jak walczą na scenie, zmagają się z rolą i nie poddają się. To ta moc, która przekłada się na siłę aktorskiej kreacji, która potem budzi zachwyt widza: jak on gra! Tak, ale ile to go kosztowało! - Pani też musiała sporo pracować, bo propozycja z Krakowa nie przyszła ot tak, z powietrza. - Praca aktora to praca na żywym organizmie. Wymaga

#29

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Rozmowa miesiąca

#

pokonywania samego siebie i wielkiej siły. Ale daje też momenty wolności. Czujemy, że możemy przenosić góry, kiedy publiczność w teatrze uczestniczy z nami w takich chwilach.

jeśli służy promocji sztuki. Jeśli widz nie dowie się, że coś powstało, to nie pójdzie i nie zobaczy. - Od wielu lat żyje Pani w Krakowie i w Warszawie. Czym jest wobec tego przyjazd do Szczecina?

- Po filmie „Mam na imię Justine” też miała Pani chwilę takiej wolności? Wykonała tam Pani kawał dobrej roboty. - Po filmie tak, ale w trakcie realizacji to była ciężka praca. Wejść w emocje kobiety upokorzonej, przestraszonej i zmanipulowanej, a przede wszystkim, co najważniejsze - ze złamanym sercem, było bardzo trudne. Ona była zakochana i w głównej mierze dlatego możliwe było jej uprowadzenie. W tym strasznym procederze, jakim jest handel ludźmi, to bardzo częste przypadki. Jestem ambasadorem organizacji La Strada, która działa przeciwko handlowi ludźmi. Wiem, jak to wygląda. Pierwsza, najczęstsza odpowiedź na pytanie: dlaczego to zrobiłaś? brzmi: z miłości. Dlaczego dałaś się nabrać? Dlaczego byłaś tak naiwna? Dlaczego nie sprawdziłaś? Dlaczego poszłaś z nim? Z miłości, bo go kochałam, bo był taki wspaniały. I to się dzieje tu i teraz, w XXI wieku. Więc ten film jest ku przestrodze. Warto go sobie obejrzeć, żeby zobaczyć do czego taka naiwna miłość może doprowadzić. Ale z drugiej strony, co? Nie kochać? Kochać. I przeżywać te wszystkie miłości. - To dlatego widujemy Panią również w komediach romantycznych. - Dla równowagi. Dramat po to, żeby coś poczuć głęboko. Komedia, żeby być szybkim, sprawnym i bystrym, bo komedia to rytm, to partytura z zapisanych precyzyjnie nut. Dramat to analiza od środka, a komedia to technika i precyzja.

- Do tej pory był prywatnym kawałkiem mojego życia, bo przyjeżdżałam przede wszystkim, żeby odwiedzić rodziców. Ale odkąd wykonuję zawód aktorki, jest też możliwością konfrontacji ze szczecińską publicznością. Energia, która bije ze strony widowni, która słucha, która się cieszy, to najpiękniejsza nagroda dla aktora. To znaczy, że to, co robimy ma sens. - Często Pani u nas bywa? - Rzadko. Dlatego, że kiedy pracuję, to Warszawa jest moim domem. - Mimo to znajduje Pani czas na spacery nad swoje ulubione Jezioro Szmaragdowe?

Anna Cieślak

Ukończyła VI Liceum

Ogólnokształcące w Szczecinie.

W 2004 roku ukończyła PWST w Krakowie, rok później została wyróżniona nagrodą za debiut aktorski przez Prezydenta Gdyni podczas FPFF w Gdyni za film „Masz na imię Justine”. Gra w filmach, serialach i w teatrze. 12 kwietnia 2006 roku została wyróżniona przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej za działalność artystyczną. Obecnie gra w Teatrze Polskim w Warszawie, m.in. z Andrzejem Sewerynem w „Szkole żon” Moliera.

- Jak Pani osiąga spokój po ciężkiej pracy?

- Tak. Wtedy przypominają mi się różne rzeczy. Zawsze jak torpeda parłam do przodu, a teraz zaczynam zaglądać we wspomnienia. - Jako dziecko czy nastolatka wiedziała już Pani, kim chce być w przyszłości? - Nie, dopiero teraz mogę powiedzieć, że powoli staję się tym, kim chcę. Im dłużej pracuję w tym zawodzie, tym bardziej chcę być aktorką. - Nadal Pani czuje, że Szczecin to Pani miasto? - Oczywiście. Szczecin zawsze będzie częścią mojego życia i tego nie da się wyciąć z życiorysu. To jest coś, co się zdarzyło, co mam zakodowane w emocjach, w pamięci, we wspomnieniach. To miasto zawsze będzie mi bliskie. A jak Pani z zewnątrz ocenia rozwój miasta?

- Regeneruję się czytając książki, spotykając z przyjaciółmi, robiąc najnudniejsze rzeczy na świecie, czyli sprzątanie, zmywanie, porządki w szafie. To mnie oczyszcza, a potem znowu idę grać i znowu wchodzę na wysokie obroty.

- Obserwuję ogromne zmiany na lepsze. Szczecin rozwija się z zawrotną szybkością, powstają drogi dojazdowe, w mieście wciąż coś się buduje. Wszędzie widzę koparki i dźwigi.

- Czyli nie na bankiet, tylko w domu?

- Te koparki i dźwigi to głównie przyszłe inwestycje kulturalne.

- Bankiet to część naszego zawodu, która służy promowaniu spektakli, seriali i filmów. Nie ma się co obrażać na bywanie,

- Bardzo mnie to cieszy. Szczecin zasługuje na to, żeby być miastem kultury.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#30


Felieton

#

Paweł Krzych: Szczecin okiem blogera

Foto: Andrzej Szkocki

A widać, że my - mieszkańcy - chcemy, żeby Szczecin był bardziej przyjazny rowerom. Wystarczy spojrzeć na prężnie działające stowarzyszenie Rowerowy Szczecin, odbywające się co miesiąc Masy Krytyczne, liczne dyskusje w mediach. Ostatnim przykładem potwierdzającym to twierdzenie jest aktywność mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego. Zgłoszonych zostało 30 projektów rowerowych, na które łącznie głosowało ponad 14 500 osób, co stanowiło 21 procent wszystkich głosów. Zwycięski projekt dotyczył właśnie Szczecińskiego Roweru Miejskiego.

Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.

Pojeździmy razem na rowerze? Na pewno słyszeliście już o projekcie wypożyczalni rowerów miejskich w naszym mieście. Chciałbym poruszyć właśnie ten temat. Patrząc na wydatki Szczecina na inwestycje rowerowe, nie sposób nie zauważyć, że jesteśmy daleko w tyle za innymi miastami. Wg informacji od Oficera Rowerowego, w 2013 na ten cel przeznaczyliśmy JEDYNIE 237 tys. zł, plus do dyspozycji był milion zł z funduszy unijnych. JEDYNIE, ponieważ wystarczy spojrzeć na wydatki np. Gdańska - 18 mln zł lub Łodzi - 10 mln. Władze Szczecina chyba nie do końca mają pomysł na rowerowy Szczecin. Wprawdzie idzie ku lepszemu, ale dotychczasowe działania budzą raczej uśmiech politowania, niż zachwyt. Głównie objawia się to w braku konsekwencji, niskiej jakości wykonywanych prac, braku spójnej polityki komunikacyjnej, zachęcającej mieszkańców do poruszania się rowerami po naszym mieście.

Za inwestycję odpowiadać będzie jedna ze spółek miejskich - Nieruchomości i Opłaty Lokalne. W całości przejmie zarządzanie nią po roku od startu systemu. Do tego czasu „rowerem miejskim” zarządzać będzie firma, która wygra przetarg. Mam nadzieję, że wyznaczeni pracownicy NiOL będą bardziej kompetentni niż grupa osób, która odpowiada za pomysły związane z lokalizacją parkingowców P&R. W pierwszym etapie mają powstać 33 stacje z rowerami w centrum Szczecina. W większości stacji dostępnych będzie po 10 rowerów oraz 15 stojaków. Najbardziej uczęszczane (przy ZUS na placu Rodła oraz na ul. Wyszyńskiego) będą oferowały 14 rowerów i 20 stojaków. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rozstrzygnięcie przetargu powinno odbyć się w marcu. Kluczowa w całym tym przedsięwzięciu będzie swoboda w dostępie do systemu. Mam nadzieję, że na bazie doświadczeń innych miast, zostanie opracowany system, który pozwoli mieszkańcom w łatwy sposób zarejestrować się, a później z niego korzystać na co dzień. Niedawno natknąłem się na bardzo ciekawą prezentację Zuzanny Kłos-Adamkiewicz z Uniwersytetu Szczecińskiego, dotyczącą właśnie systemu rowerów miejskich. Na jednym ze slajdów podaje korzyści z funkcjonowania wypożyczalni rowerów miejskich, zarówno te bezpośrednie, jak i pośrednie. O tych pierwszych nie chcę pisać, bo są zbyt oczywiste. Szczególnie interesująca jest natomiast grupa druga. Rower miejski może mieć wpływ na osoby, które do tej pory nie miały roweru, a chciałyby poruszać się po mieście w ten sposób. W tej inwestycji upatruję dużą szansę na poprawę sytuacji rowerowej w Szczecinie. Jeśli miasto mówi A i chce rozwijać system miejskiego roweru, musi powiedzieć również B. Mam tu na myśli rozbudowę sieci ścieżek rowerowych, ułatwień dla rowerzystów w centrum miasta. Osoby poruszające się na rowerach (również tych z wypożyczalni) muszą czuć się bezpiecznie, jak inni pełnoprawni użytkownicy dróg. R E K L A M A


Wnętrza

#

Mieszkanie z zapachem jaśminu

Właścicielka chciała mieć mieszkanie ekskluzywne, świeże, ale też i eleganckie. Projektantka Agnieszka Kowalczyk zaproponowała wystrój z elementami klasycznymi, aby lekko zmiękczyć chłód nowocznesnego wnętrza. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz

Ewa Offinger na stałe mieszka w Niemczech. Do rodzinnego Szczecina przyjeżdża co dwa, trzy miesiące. Ma tu córkę, syna i wnuki. - Mama chciała mieć w Szczecinie swoje mieszkanie mówi córka pani Ewy, Kasia. - I musiało być na tyle duże, aby cała rodzina mogła się u niej spotkać.

Wielkie przestawianie ścian Kupiła więc prawie 100-metrowe mieszkanie w jednym z bloków na Gumieńcach. Gdy po raz pierwszy weszła do niego z projektantką Agnieszką Kowalczyk od razu wiedziała, że urządzanie zacznie od przebudowy i przestawiania ścian. Mieszkanie na pierwszym piętrze w pierwotnym projekcie miało trzy sypialnie, do tego spory salon, oddzielną kuchnię, łazienkę i osobne wc. - Pani Ewie zależało na dużej przestrzeni więc zrezygnowaliśmy z jednego pokoju na korzyść salonu - opowiada projektantka. - W salonie musiał stanąć ogromny stół, przy którym może usiąść przynajmniej 18 osób. Przesunęły też jedną ze ścian w sypialni, by można było postawić szafę. Zrezygnowały z drzwi i ściany między kuchnią a salonem i postanowiły, że otworzą kuchnię na największy pokój właśnie po to, aby „złapać w pomieszczeniu więcej oddechu”. - To dla pani domu było bardzo ważne - podkreśla Agnieszka Kowalczyk. - Gospodyni z zawodu jest technologiem żywności i jeszcze przed przejściem na emeryturę, gdy mieszkała w Szczecinie, zawodowo zajmowała się kuchnią. Teraz też często gotuje, bo to uwielbia. Jak zresztą cała rodzina.

Eleganckie szprosy w szafkach Kuchnia jest spora, w pełni wyposażona we wszystkie udogadniające życie każdej gospodyni sprzęty. Ale dobrane pod względem kolorystycznym i designerskim. Pani Ewa zaznaczyła, że muszą być eleganckie, nowoczesne, ale niekoniecznie spośród

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#32

najnowszych trendów. No i wszystko musi do siebie pasować. - Elegancję kuchni chciałyśmy podkreślić przez szprosy w szybach w szafkach - wskazuje architektka. - Zamówiłyśmy kuchnię w salonie mebli VIP. Początkowo chciałyśmy kupić meble włoskiej firmy, ale polska jakość okazała się o wiele lepsza. To córka z projektantką Agnieszką Kowalczyk przygotowywały dla pani Ewy mieszkanie. Dobierały tapety, wybierały kafelki, tkaniny, a nawet niektóre dodatki. - Mama cały czas wszystko miała pod kontrolą - wspomina Kasia. - Każdy szczegół mieszkania musiał być z nią konsultowany. Wysyłałyśmy do Niemiec próbki tkanin, tapet, a nawet kafle. Mama od czasu do czasu przyjeżdżała też na krótkie inspekcje.

Dywan za 4 tys. euro I tak podczas jednej z nich uparła się, by zakryć belkę, która wystawała w przedpokoju. Agnieszka Kowalczyk zaproponowała więc, by przymocować tam specjalną listwę gzymsową. Dzięki niej przedpokój stał się bardziej stylowy i elegancki. Nabrał charakteru bardziej klasycznego niż nowoczesnego. Ten mały element zdeterminował urządzenie całego wnętrza, które projektantka wyposażyła w meble nowoczesne z dość sporą nutą klasyki. Salon podzielony został na dwie części: jadalnię i część wypoczynkową. Ogromny stół postawiono tuż przy otwartej kuchni. Jest tak duży, że nierozłożony pomieści co najmniej 12 biesiadników. Obok przeszklona witryna, w której miejsce znalazły serwisy Rosenthala „Biała dama” z wazami na zupy, półmiskami i sosjerkami. Choć w całym mieszkaniu nie ma wykładzin ani dywanów, Agnieszka Kowalczyk poradziła właścicielce, aby zrobiła jeden wyjątek i pozwoliła położyć dywan właśnie pod stołem w jadalni. - Pani Ewa w pierwszej wersji wybrała dywan Versace - wspomina projektantka. - Ale zupełnie przypadkowo trafiła w Niemczech do małej fabryki dywanów, gdzie właści-


Wnętrza

# Pochłaniacz w kuchni zdobiony jest kryształami Swarovskiego. Dzięki temu może pełnić rolę ozdobnej lampy.

Właścicielce zależało na dużej przestrzeni, dlatego salon powstał kosztem dwóch mniejszych pokoi.

Urządzanie 100-metrowego mieszkania na Gumieńcach zaczęło się od przebudowy i przestawiania ścian. Lokum w pierwotnym projekcie miało trzy pokoje, do tego spory salon, oddzielną kuchnię, łazienkę i osobne wc. Jeden pokój od razu poszedł „pod nóż”. #33

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Wnętrza

#

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#34



Wnętrza

#

Narożnikowa kanapa firmy Kler wykonana została na specjalne zamówienie. Właścicielce zależało bowiem na nieco wyższych zagłówkach a obecnie linią dominującą są niższe kanapy i narożniki.

Dywan z niewielkiej niemieckiej manufaktury kosztował cztery tysiące euro.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#36


Wnętrza

#

Nastrój pomieszczeń buduje delikatne, punktowe oświetlenie. ciele własnoręcznie je tkają. Okazało się, że właśnie robili jeden dla siebie. Ten, który utkali, idealnie nadawał się do salonu w Szczecinie. Pani Ewa kupiła go za cztery tysiące euro.

Przygody z tapetami W drugiej części salonu - tej wypoczynkowej - stanęła spora kanapa-narożnik. Firma Kler zrobiła ten mebel na specjalne zamówienie. Właścicielce zależało bowiem na nieco wyższych zagłówkach, tak aby podczas wypoczynku można było swobodnie oprzeć na nich głowę. - A w tej chwili linią dominującą w produkcji mebli są niższe kanapy i narożniki - tłumaczy Agnieszka Kowalczyk. Córka pani Ewy i projektantka wspominają też, jakim wyzwaniem było wybranie do mieszkania tapet. Właścicielka zdecydowała się na lekkie tapety, które specjalnie trzeba było sprowadzić z Francji. Ale jak się okazało, położenie ich na ścianie nie było wcale takie proste. Tapety są delikatne i mają lekką strukturę. Trzeba było wynająć więc fachowca, który specjalizuje się w kładzeniu tylko takich materiałów. Ale i on narobił kłopotu. Przy wyliczaniu potrzebnej liczby rolek zostawił ślady ołówka na ścianie, a delikatna faktura nie przykryła znaków. - Musiałyśmy więc zrywać tapety, jeszcze raz malować, sprowadzać z Francji dodatkowe rolki i jeszcze raz kłaść je na ścianach - opowiadają o przygodach podczas urządzania mieszkania Kasia i Agnieszka Kowalczyk. - Ale było warto - podkreślają zgodnie. - Gdy mama weszła do mieszkania, krzyknęła głośno „wow”.

Kafle Macieja Zienia Salon podzielony został na dwie części: jadalnię i część wypoczynkową. Ogromny stół postawiono tuż przy otwartej kuchni. Pomieści co najmniej 12 biesiadników.

#37

Efekt „wow” udało się też osiągnąć w łazience. Jedna ściana jest wyłożona złotymi kaflami DUNE. Przy niej, na środku postawiono półokrągłą kabinę prysznicową.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Wnętrza

#

Jedna ze ścian łazienki wyłożona jest złotymi kaflami.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#38


Wnętrza

# Sypialnia ma bardzo oszczędny wystrój. Na zdjęciach poniżej kafel z logo projektanta - Macieja Zienia oraz elementy wyposażenia zdobione kryształami Swarovskiego - ulubionymi ozdobami właścicielki mieszkania.

Na ścianie obok, którą ozdabiają kafle projektu Macieja Zienia, stoją dwie umywalki. Jeden z kafli, ten z logo projektanta, został podświetlony od wewnątrz. Tam, gdzie pierwotnie miało być wc, jest teraz pomieszczenie gospodarcze. Chodziło o to, aby w mieszkaniu znalazło się miejsce na odkurzacz, pralkę z suszarką, a nawet mopy. Ale nawet tam, choć to nie są kąty, do których zaglądają goście, blaty są granitowe, a klamki z kryształów Swarovskiego. Zresztą kryształy Swarovskiego, jako jeden z bardziej ulubionych elementów ozdobnych właścicielki mieszkania, znalazły

się również na drzwiach zewnętrznych, obitych pikowaną białą skórą. Są elementem ozdobnym przy chwostach na oknach, z nich też zrobiony jest pochłaniacz, który wisi nad kuchnią. Dzięki temu może pełnić rolę ozdobnej lampy. - Mama uwielbia detale - tłumaczy Kasia. - Dużą wagę przywiązuje do każdego szczegółu. Dlatego w szafie wiszą wcale nieprzypadkowe wieszaki na ubrania, stoją specjalne pudła na buty i kuferki na dodatki. Nawet zapach szafy nie mógł być przypadkowy. Mama wybrała go specjalnie z lekkim odcieniem jaśminu.

#39

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Salon z prawdziwego zdarzenia Lekkość, elegancja, nowoczesność – to tylko trzy spośród wielu cech, które wyróżniają najnowszy projekt autorstwa biura IDS Architekci. Salon samochodowy marek Nissan i Kia powstanie w rozwijającym się „zagłębiu motoryzacyjnym” w malowniczej okolicy ronda Hakena. Maciej Panek, prezes zarządu IDS Architekci Sp. z o.o.

Południowa część szczecińskiej aglomeracji jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się jej obszarów. W okolicy rodna Hakena, niedaleko Ustowa, powstaje coraz więcej obiektów związanych z branżą motoryzacyjną i innymi działami gospodarki. Miasto rozrasta się w tym właśnie kierunku, dlatego też jest to teren dobrze skomunikowany z centrum Szczecina. Duży udział ma w tym zresztą biuro IDS Architekci, które zaprojektowało w tej części miasta kilka osiedli mieszkaniowych. Każdego dnia setki szczecinian przejeżdża w okolicy, w której już niebawem powstanie nowoczesny salon samochodowy dwóch popularnych marek: Nissana i KIA. – Zazwyczaj działamy pod dużą presją czasu – przyznaje Maciej Panek, prezes zarządu biura projektowego IDS Architekci Sp. z o.o. – W przypadku tej inwestycji było podobnie. Jednak na pewnym etapie jej planowania udało nam się zatrzymać w tym biegu i przekonać inwestora, że warto będzie temu przedsięwzięciu poświęcić więcej uwagi i czasu. Dzięki temu możemy zapewnić, że budynek będzie wyglądał naprawdę okazale. Wyzwaniem dla firmy IDS Architekci była konieczność połączenia wymogów dwóch wielkich koncernów, dla których rzeczony obiekt powstanie. – Gdybyśmy zamierzali pójść po najmniejszej linii oporu, zaprojektowalibyśmy dwa osobne budynki – mówi

Maciej Panek. – Nam jednak zależało na stworzeniu jednego obiektu, który byłby spójny architektonicznie, atrakcyjny wizualnie, przyciągający oko pod względem estetycznym. Do tego oczywiście musiał on spełniać wytyczne tych dwóch motoryzacyjnych marek. Wytyczne były bardzo dokładne – od kolorystyki posadzki i oznakowania obiektu począwszy, na wielkości powierzchni przeznaczonej na ekspozycję aut skończywszy. IDS Architekci to firma wyspecjalizowana w projektowaniu obiektów wielkopowierzchniowych. Salon samochodowy jest daleko nie pierwszą inwestycją, nad której architektonicznym zaplanowaniem czuwał zespół projektantów pod kierownictwem Macieja Panka. – Posiadamy wyspecjalizowany zespół inżynierów, z którym realizujemy zaawansowane technologicznie obiekty. Dzięki połączeniu doświadczenia i nowoczesnego sposobu myślenia o architekturze obiektów użytkowych powstał wyjątkowy, choć subtelnie się wyróżniający na tle podobnych przedsięwzięć projekt. Na pierwszy rzut oka salon nie odbiega od wizualnego standardu, do jakiego nas przyzwyczaiły tego typu obiekty. Podobnie jak inne salony będzie przeszklony tak, że najnowsze egzemplarze prestiżowych marek będą mogły nacieszyć oko kierowcy, potencjalnego klienta, już z daleka. –


Nowatorskim rozwiązaniem jest fakt, że cała elewacja budynku powstanie z systemu szklenia dedykowanego do tego obiektu – wyjaśnia Maciej Panek. – Szyby, z których powstanie elewacja, zostaną połączone w subtelny sposób tak, by łączenia nie rzucały się w oczy. – Poszczególne fragmenty fasady nie będą znajdowały się w tej samej płaszczyźnie, co nada obiektowi swoisty rytm – mówi Maciej Panek. – Dzięki tym rozwiązaniom ten nowoczesny, elegancki i fantazyjny sprawiać będzie wrażenie lekkości.

W obiekcie, oprócz salonów marek Nissan i Kia, powstanie także warsztat samochodowy, stacja kontroli pojazdów, oraz – co stanowi również innowację – punkt ładowania samochodów elektrycznych, jeden z niewielu w okolicy. Początek inwestycji planowany jest na wiosnę tego roku. Najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości w okolicy powstanie kolejny tego typu obiekt. W okolicach Ustowa tworzy się więc prawdziwe zagłębie motoryzacyjne.

IDS Architekci Sp. z o.o., ul. Targ Rybny 2, 70-535 Szczecin, mobile: +48 608 42 42 09, tel/fax: 91 484 30 56, tel: 91 813 62 23, tel: 91 813 62 24, tel: 91 813 62 25, e-mail: maciejpanek@home.pl, www.idsarchitekci.pl, www.maciejpanek.pl


Moda

#

3

4

2

5

Foto: Sebastian Wołosz

1

Moja szafa: Sylwia Kowalczyk, właścicielka restauracji Golden Wok i baru Frykas, absolwentka Studiów Licencjackich Akademii Muzycznej w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, dała się poznać miłośnikom muzyki podczas licznych występów na scenie. Jej kariera zaczęła się od wyróżnienia w telewizyjnej „Szansie na sukces”, a przez ostatnie kilka lat koncentrowała się głównie na występach solowych w prestiżowych klubach, kasynach i hotelach całej Europy. Jej garderoba wypełniona jest modowymi pamiątkami z licznych podróży i występów. - Jestem miłośnikiem stylu klasycznego - mówi Sylwia. - Kocham czerń, biel, czerwień oraz bawełnę, kaszmir i jedwab. Moja garderoba jest dla mnie ważna. Tu zaczynam i kończę każdy dzień, dlatego zawsze w wazonie stoją tu moje ukochane, świeże lilie.

1. Czarne szpilki - klasyczne, czarne szpilki projektu Roberto Cavalliego zwiedziły już kawał świata. - Bez nich nigdzie nie wyjeżdżam - mówi Sylwia. - Kobieta zawsze powinna mieć takie przy sobie. Pasują do wieczorowej sukni, na randkę, występ, kolację ze znajomymi czy biznesowe spotkanie. 2. Mała czarna - krótka czarna sukienka zdobiona z przodu, przyjechała z Chans de lise w Paryżu. Sylwia występowała w niej na scenie w Operze na Zamku razem z zespołem Czarno-Czarni. - Byłam wtedy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

w ciąży, ale sukienka pasowała idealnie wspomina 3. Czerwona kopertówka - torebka projektu Palomy Picasso ma już blisko 20 lat. Towarzyszy Sylwii podczas ważnych występów i imprez. - Klasyka nie wychodzi z mody, dlatego tak bardzo ją kocham - mówi Sylwia. - Ta torebka ma zarówno klasyczny kształt, jak i kolor. Idealnie pasuje do szminki Chanel. 4. Kapelusze - mniejszy z kokardką firmy Kookai, to pamiątka z wyjazdu do Anglii.

#42

- Kupiłam go w Harrodsie - wspomina Sylwia. - To idealne nakrycie głowy na jesień. Często ubierałam go także podczas występów z Krzysztofem Skibą. Drugi, też czarny, w stylu country, to prezent od Krzysztofa Skiby, który dostałam podczas Zjazdu Harleyowców. 5. Sportowy strój do tenisa. - Miłość do tenisa narodziła się we mnie rok temu, wtedy też dostałam ten strój od rodziców - opowiada wokalistka. - Uwielbiam go! Kiedy tylko jest ciepło, zawsze w nim trenuję. (bs)


Styl życia

Foto: Sebastian Wołosz

#

Cały dzień tylko dla kobiet

25 stycznia w Bene Sport Centrum zorganizowano pierwszy Dzień na Szpilkach. Od rana do wieczora panie mogły m.in. brać udział w warsztatach, badać się w mammobusie, zajadać słodkimi przekąskami i umilać czas lekturą magazynu MM Trendy.

Wyjątkową imprezę zorganizowało przy ul. Modrej na Berzeczu Bene Sport Centrum i Stowarzyszenie Kobiety Dla Szczecina i Regionu. Głównym celem Dnia na Szpilkach było wzmocnienie poczucia własnej wartości u kobiet, ich rozwój, poprawa zdrowia, samopoczucia i dobra zabawa. Po dniu pełnym wrażeń, bez najmniejszych wątpliwości można było uznać, że wszystkie te cele zostały spełnione. - To był fantastyczny czas - mówiła nam, tuż po wyjściu z Bene Sport Centrum, pani Monika. - Świetnie się bawiłam, wzięłam udział w ciekawych warsztatach, bardzo dużo z nich wyniosłam a na koniec wygrałam piękną walizkę w różowym kolorze! - Wspólnym celem było pokazanie uczestniczkom Dnia Na Szpilkach, jak wiele jest możliwości, aby poczuć się: mądrą, silną, zdrową, atrakcyjną i pewną siebie kobietą - mówi Aleksandra Kowalczykowska, koordynatorka Festiwalu PROGRESSteron w Szczecinie. W pierwszym w naszym mieście Dniu na Szpilkach udział wzięły setki pań. Każda zapisała się na wybrane wcześniej zajęcia. Mogły to być m.in. warsztaty psychologiczne, wizerunkowe, taneczne, sportowe, prozdrowotne i żywieniowe. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się warsztaty

fotograficzne, które poprowadził nasz fotoreporter Sebastian Wołosz wspólnie z zaprzyjaźnionym fotografem Tomaszem Murańskim. Uczyliśmy panie, jak pozować do zdjęć, żeby zawsze wyglądać dobrze i to bez użycia Photoshopa - mówi Sebastian Wołosz. - Robiliśmy także zdjęcia. Panie wyszły na nich jak modelki! Dodatkowo Małgorzata Krawczak poprowadziła dla zainteresowanych coaching indywidualny. Pojawiły się też znane i lubiane trenerki szczecińskiego PROGRESSteronu: Anna Rosiak, Elżbieta Stelmach, Izabella Orzechowska, Beata Mąkolska i Dominika Żołyńska oraz specjalistki Klubu Bene Babek - Celina Urban-Słowińska, Agnieszka Wietrzyńska, Joanna Ciszczoń, Dagmara Wysocka i Dominika Klupś. Program zajęć skonstruowano tak, by panie mogły spędzić w ośrodku Bene Sport cały dzień. Każda z uczestniczek otrzymała specjalną kartę, przeznaczoną do wklejenia „sprawności”, które zdobywały biorąc udział w poszczególnych warsztatach. (ta) Dzień na Szpilkach cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że organizatorzy już zapowiadają kolejne edycje imprezy. Więcej na: www.kobietydlaszczecina.pl i www.benesport.pl. R E K L A M A

NA HASŁO „TRENDY” ATRAKCYJNE RABATY! ul. Autostrada Poznańska 1, Szczecin, tel: 913837380, 784589414, 519113881

#43


Moto

#

Wyścigówka szóstej generacji To za kierownicą tego auta szczeciński kierowca Jakub Litwin zdobył tytuł wicemistrza Volkswagen Castrol Cup. Wersję wyścigową golfa szóstej generacji można podsumować trzema przymiotnikami: innowacyjna, szybka, bezpieczna. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz

Jeden z kilkunastu wyścigów w sezonie. Jakub Litwin pędzi już około 170 kilometrów na godzinę. Właśnie dogania czołówkę. - To jest idealny moment - decyduje w ułamku sekundy. Naciska przycisk na kierownicy. Na bocznej, tylnej szybie golfa pojawia się oświetlony napis „50”. Teraz na dziesięć sekund Jakub otrzymuje dodatkową moc. Te 50 bonusowych koni mechanicznych pozwala mu w jedną chwilę odrobić utracony dystans. To był jeden z lepszych startów Jakuba Litwina w mijającym sezonie. Kierowca wyścigowy ze Szczecina stanął na podium pucharu Volkswagena. Push to pass - tak nazywa się innowacyjny system, który umożliwia w trakcie wyścigu zwiększyć moc o 50 KM. Skorzystać z takiej opcji można jednak tylko raz, jedynie przez 10 sekund. Moc wyjściowa Golfa VI wynosi 260 koni mechanicznych.

Klatka bezpieczeństwa Wnętrze „wyścigówki” golfa jest dość surowe. Nie ma miej-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

sca dla ewentualnego pasażera. Za fotelem kierowcy zamontowana jest klatka bezpieczeństwa. - Dzięki niej, podczas dachowania samochód nie zostanie zmiażdżony, nie złoży się w „harmonijkę” - mówi Jakub Litwin. - To daje dodatkowe poczucie bezpieczeństwa. Szyba od strony kierowcy chroniona jest specjalną siatką. - Podczas wypadku nie ma szans, żeby lewa ręka zawodnika wybiła szybę - tłumaczy kierowca. - W ten sposób można uniknąć utraty ręki, co przy naszych prędkościach i w ferworze wyścigu, w efekcie poważniejszego wypadku byłoby realnym zagrożeniem. Konstruktorzy modelu zadbali także o ochronę przeciwpożarową. - Kiedy samochód zaczyna się palić, zawodnik może nacisnąć przycisk na desce rozdzielczej, który automatycznie uruchamia system gaśniczy w środku, w kabinie i pod maską - mówi Litwin. Jednak gorąco w środku auta jest nie tylko w przypadku pożaru. Temperatura w kabinie kierowcy w ekstremalnych sytuacjach sięga 70 stopni Celsjusza.

#44


Hamulce mogłyby się spalić Golf VI w wersji wyścigowej wyposażony jest także w bardzo skuteczne hamulce. - Żaden samochód dopuszczony do ruchu drogowego, nie hamuje tak błyskawicznie jak ta „wyścigówka” - zapewnia Jakub. - Po mocnym naciśnięciu pedału hamulca, samochód praktycznie staje w miejscu. Auto jeździ na oponach typu „slick”. - Wiele osób myli oponę „gładką”, czyli wyścigową właśnie, z oponą łysą. Tymczasem to zupełnie co innego. Gładka opona ułatwia hamowanie - mówi Litwin. Golf wyścigowy ma też twarde zawieszenie, umieszczone nisko nad ziemią, dzięki czemu można za jego kierownicą szybciej pokonywać zakręty. - Dla porównania ten sam golf w wersji seryjnej, gdyby wjechał na tor wyścigowy, po dwóch okrążeniach jego hamulce nie wytrzymałyby - mówi Jakub Litwin. - Mogłyby zapalić się od przeciążenia.

Na torze wyścigowym Golf VI zazwyczaj osiąga średnią prędkość od 140 do 150 kilometrów na godzinę. Natomiast prędkość maksymalna przekracza 200 na godzinę. Jakub Litwin nie ma jednak zbyt wielu okazji w ciągu roku, aby wypróbować osiągi auta. Golfa VI w wersji wyścigowej dzierżawi zawodnikom pucharu jego organizator, czyli Volkswagen. W sezonie Jakub siada za jego kierownicą 14 razy podczas oficjalnych startów w wyścigach, dodatkowo w czasie treningów przed zawodami.

Volkswagen Golf VI Racing Edit Silnik: czterocylindrowy, rzędowy, turbodoładowany silnik benzynowy z zapłonem iskrowym, wielopunktowy wtrysk paliwa, intercooler, cztery zawory na cylinder, wyposażony w system push-to-pass, pozwalający na czasowe zwiększenie mocy i momentu obrotowego; pojemność skokowa: 1984 ccm; moc wyjściowa: 260 KM (do 310 KM); układ wydechowy: średnica 75 mm; napęd: na przednie koła; skrzynia biegów: DSG, wbudowany dyferencjał o zwiększonym tarciu wewnętrznym, zmodyfikowane oprogramowanie, zmiana biegów manetkami przy kierownicy.

#45

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Kolumbia... realne ryzyko zakochania

Południowa Ameryka kusi klimatem, temperamentem i życzliwością mieszkańców. Do tego świetne jedzenie, no i przede wszystkim egzotyka. Ostatnio do grona państw Ameryki Łacińskiej, które stawiają na turystykę, dołączyła Kolumbia. Kto się tam wybiera, poważnie ryzykuje..., że nie będzie chciał wracać. Tekst i zdjęcia: Bartosz Bączkowski

Zbawienne wentylatory

be (Karaiby), Insular (archipelag San Andrés i Providencia na Morzu Karaibskim oraz wyspy Malpelo i Gorgona na Oceanie Spokojnym), Pacífico oraz Orinoquía. Już same nazwy wskazują, że kraj oferuje mnóstwo atrakcji. Moja wyprawa nie była typową objazdówką, chciałem skupić się przede wszystkim na poznaniu ludzi żyjących w tym kraju. W ciągu trzech tygodni odwiedziłem Cartagenę, Santa Martę i Park Narodowy Tayrona na Wybrzeżu Karaibskim oraz drugie co do wielkości miasto - Cali. To wystarczyło mi, aby zakochać się w Kolumbii i podjąć decyzję o powrocie.

Kolumbia (trzy razy większa od Polski) składa się z sześciu regionów przyrodniczych: Amazonia, Andina (Andy), Cari-

Cartagena de Indias to duma Kolumbijczyków. Jedno z pierwszych założonych przez Hiszpanów miast, ważny port

Jadąc do Kolumbii trzeba pamiętać, a właściwie zapomnieć o jednej rzeczy: stereotypach, którymi karmimy się na co dzień. Kolumbia jest już jednym z bezpieczniejszych krajów Ameryki Łacińskiej. Od ponad dziesięciu lat rozwija się w szybkim tempie, a wewnętrzny konflikt, który wzbudza tak wiele emocji, jest na etapie wygaszania. Z takim nastawieniem pojechałem tam i ja, odkrywając fantastyczne miejsce na kuli ziemskiej.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#46


Podróże

#

Kolumbijski raj - jedna z wielu w tym kraju malutkich plaż.

i przepiękna starówka wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Chodząc wąskimi uliczkami i podziwiając starannie zachowaną architekturę kolonialną, przenosimy się w siedemnasty czy osiemnasty wiek. Niektóre części starego miasta niewiele zmieniły się od tamtego czasu. Miasto słynie również z olbrzymich fortyfikacji (ochotę na port mieli i Brytyjczycy, i Francuzi). Niestety, upał skutecznie przeszkadza w zwiedzaniu (podobno równie skutecznie przeszkadzał obcym flotom atakującym Cartagenę). Wentylatory w skromnych restauracjach były wybawieniem.

Książka w morzu Około trzech godzin jazdy autobusem na wschód leży kolejne urocze miasto - Santa Marta. Jeszcze starsze, a w moim odczuciu jeszcze przyjemniejsze od Cartageny. Tu również zachowane są całe dzielnice kolonialne, ale przewagą Santa Marty są długie plaże nad Morzem Karaibskim, gdzie spędzaliśmy większość czasu. Najpopularniejszą jest El Rodadero. Pływanie w tamtejszym morzu to czysta przyjemność. Z racji zasolenia wody możemy swobodnie utrzymywać się na powierzchni i spokojnie poczytać książkę. Jeszcze ciekawiej jest nocą. Kiedy upał odpuszcza, na plaży rozbrzmiewa muzyka (typowa dla tamtego regionu vallenato, cumbia i salsa), ludzie zaczynają tańczyć i leją się litry mojito. Z Santa Marty już tylko godzina drogi do miejsca priorytetowego na mojej liście must see - Park Narodowy Tayrona - jeden z najważniejszych rezerwatów ekologicznych w Ame-

ryce Południowej. Rozśpiewany autobus podwozi pod samo wejście. Tam przechodzimy kontrolę bagażu (strażnik znał się na europejskiej piłce nożnej, kojarzył Lewandowskiego i po krótkiej wymianie zdań na temat czterech strzelonych bramek Realowi przymknął oko i z uśmiechem przepuścił nas dalej), kupujemy bilety wstępu i zaczynamy, trwającą mniej więcej cztery godziny, pieszą przeprawę przez dżunglę. Wygodni (i zamożniejsi) mogą wybrać konia, ale ominie ich niewątpliwa przyjemność spaceru w upale, w towarzystwie egzotycznej fauny i flory. Po przejściu przez tropiki docieramy do kolumbijskiego raju - jednej z wielu malutkich plaż. Oferta noclegowa w takich miejscach jest skromna: możemy spać w bungalow, namiocie lub po prostu w hamaku. W ciągu dnia najlepiej przebywać w ciepłym, błękitnym Morzu Karaibskim, ale atrakcji jest więcej: nurkowanie, wspinaczka, wyprawy w głąb dżungli (na przykład tygodniowa do Ciudad Perdida zaginionego miasta). Park Narodowy Tayrona ma tę zaletę, że nie jest tłumnie odwiedzany, można odnaleźć spokój i w pełni delektować się przyrodą. Dla samych Kolumbijczyków nie jest to wielka atrakcja. Bądź co bądź dwie trzecie terytorium kraju to dżungla tropikalna, a prawie wszystkie plaże zachowały rajski charakter.

Ludzie z nieba W całkiem innej części kraju leży Cali - miasto uznawane za międzynarodową stolicę salsy, a przez mieszkańców

#47

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Podróże

#

Pocztówki z kolumbijskich miast. Poniżej autor tekstu z przyjaciółką.

z dumą nazywane la sucursal del cielo (filia nieba). Kolumbijczycy są wyjątkowymi patriotami również w kontekście lokalnym - miejsca, w których żyją, kochają całym sercem, czego wyraz dają w każdym momencie, również stosując wymyślne nazwy. Cali jest pięknym miastem, fascynującym wielkością, położeniem (wokół góry Andy), zabytkami, ale filią nieba bym go nie nazwał. Chyba że nazwa odnosi się nie do miejsca, ale do mieszkańców - wtedy zgadzam się w stu procentach. Bo Kolumbijczycy (a na pewno ci mieszkający w Cali), to ludzie tak przyjaźni, mili i serdeczni (w dodatku głęboko wierzący katolicy), że po paru dniach pobytu odnosi się wrażenie przebywania wśród aniołów. Pogoda (czyli trwające 365 dni w roku lato) na pewno wywiera wpływ na charakter Kolumbijczyków. Siłą rzeczy więcej czasu spędzają na zewnątrz, w towarzystwie znajomych. Temperament nie pozwala im na bierny wypoczynek. Poza tym taniec mają we krwi. W okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem w Cali odbywa się Feria de Cali - wielkie święto muzyki i tańca. Parady tancerzy, festiwal salsy, najlepsza kuchnia - na kilka dni miasto zamienia się w ogromną imprezę, a wymawianie słowa „praca” staje się nielegalne. Życie w Kolumbii nie należy do łatwych, ale skromność mieszkańców, przyjazna natura i lekceważenie czasu na pewno sprawia, że jest dużo swobodniejsze niż chociażby w Polsce. Takie-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

go podejścia do życia bardzo zazdroszczę. Do permanentnego przekładania spraw na mañana (jutro) można się szybko przyzwyczaić, bałagan organizacyjny prędzej czy później staje się porządkiem, brak zimy nie doskwiera („kaloryfer” występuje tylko w kolumbijskiej literaturze fantastycznej), a zadawane najczęściej pytanie brzmi: „kiedy w końcu pójdziemy jeść”, bowiem...

Bez almuerzo życie nie ma sensu Mniej więcej dwunasta to najważniejsza godzina w życiu każdego Kolumbijczyka - pora obiadu, głównego posiłku. Bez niego nie można się skoncentrować, nie można funkcjonować, dzień jest stracony, a życie traci swój koloryt. Tym bardziej że kolumbijskie śniadanie, o ile w ogóle się pojawiaja, jest bardzo skromne. Stąd też almuerzo (obiad) jest tak obfity, że prawie zawsze po takim posiłku potrzebowałem jeszcze pół godziny odpoczynku. W Cali restauracji jest tak wiele, że zaliczenie wszystkich w ciągu całego życia jest chyba niemożliwe. Podobnie jest z menu. Ale muszę wspomnieć o bandeja paisa - kulinarnej wizytówce Kolumbii, daniu pochodzącym z departamentu Antioquia ze stolicą w Medellin. Danie dla odważnych, a przede wszystkim dla bardzo głodnych. Skład: smażona wołowina, sadzone jajko, frilloles rojos (czerwona fasola), arepa (specyficzna tor-

#48


Podróże

#

Kolumbijczycy są wyjątkowymi patriotami. Miejsce, w którym żyją, kochają całym sercem.

tilla z mąki kukurydzianej), chorizo (kiełbasa z rusztu), smażone ziemniaki, smażone platanos (zielone banany) na słono, ryż, chicharrón (skwarki), awokado. Nie do zjedzenia naraz. Z produktów niespotykanych w Polsce trzeba spróbować empanadas (smażone nadziewane pierożki z mąki kukurydzianej podawane z dipami), mango biche con limón y sal (dojrzewające mango z solą i limonką), cholado (miks owoców, kruszony lód, skondensowane mleko), manjar blanco (przypomina mleczko w tubce) oraz wszelkie soki owocowe (np. z owoców lulo albo tomate de árbol - słodkich pomidorów rosnących na drzewach) w wersji z wodą lub mlekiem. Przy kolumbijskiej kuchni zwykły schabowy jest bez szans.

Co ryzykujemy? Hasło jednej z obecnych kampanii reklamowych Kolumbii mówi wprost: Colombia, el riesgo es que te quieras quedar (Kolumbia, ryzykujesz, że będziesz chciał zostać). I niewątpliwie jest to miejsce na tyle ciekawe i urocze, że chce się do niego wracać. A zakochiwanie się w Kolumbii przychodzi stosunkowo łatwo. W moim wypadku trwało chwilę. I wracam.

R E K L A M A


Zdrowie

#

Kobiety w ciąży powinny ćwiczyć W ciąży można, a nawet powinno się ćwiczyć. Oczywiście ćwiczenia muszą być zmodyfikowane, dobrane do stanu kobiety, skonsultowane z lekarzem czy położną w szkole rodzenia. - Jest duża grupa ćwiczeń stworzona tylko dla kobiet ciężarnych. One świetnie przygotowują kobietę do porodu, rozciągają mięśnie miednicy, uczą kobietę prawidłowo oddychać i relaksować się - mówi Barbara Trokowska-Czyż, położna. - Kobiety w ciąży mogą także ćwiczyć delikatny fitness, jogę, spacerować, chodzić na basen. Oczywiście wszelka aktywność fizyczna jest dla kobiety w ciąży dozwolona, jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, jeśli ciąża nie jest zagrożona. Jeżeli jednak ciąża jest fizjologiczna, wszystko toczy się prawidłowo, kobiety w ciąży trzeba wręcz zachęcać do ćwiczeń. Ćwiczenia wpływają pozytywnie i na kobietę ciężarną i na jej dziecko. Jeśli mama jest zrelaksowana, uśmiechnięta i zdro-

wa, ma odprężony organizm, który lepiej funkcjonuje. Dziecko, które znajduje się w łonie matki, czuje to samo, co ona. Ćwiczenia świetnie wpływają na relaks kobiety i jej organizm, to więc przekłada się na dobre samopoczucie i prawidłowy rozwój dziecka. - Kobieta ciężarna może ćwiczyć nawet i do 9 miesiąca ciąży. Oczywiście wszystko zależy od jej stanu zdrowia, samopoczucia i stanu dziecka. Jeśli wszystko jest w porządku, nie ma przeciwwskazań, żeby ćwiczyć niemal do rozwiązania ciąży. Takie ćwiczenia można wykonywać w szkole rodzenia, ale też w domu. Wcześniej wystarczy zgłosić się do położnej środowiskowej, która pokaże nam jakie ćwiczenia możemy wykonywać, jak często itd. (ta) R E K L A M A


Zdrowie

#

Nasza farmaceutka wśród najlepszych Po raz kolejny w Warszawie rozdano prestiżowe nagrody - Anioły Farmacji i Anioły Medycyny 2013. Wśród wyróżnionych jest mgr farm. Agnieszka Nowakowska z Apteki Rodzinnej przy ul. Rydla w Szczecinie. - Bardzo się cieszę z tej nagrody, to wielkie wyróżnienie, bo kandydatów nominują pacjenci - mówi Agnieszka Nowakowska. - Miałam nadzieję, że w tym roku zdobędę Anioła Farmacji i udało się! Pani Agnieszka wspólnie z mężem prowadzi Aptekę Rodzinną przy ul. Rydla 66 w Szczecinie. Po raz pierwszy do nagrody Anioła Farmacji została zgłoszona przez pacjentów w 2011 roku. Wtedy nie udało się wygrać. Sympatycy pani Agnieszki jednak nie odpuścili i ponownie zgłosili ją w 2013 roku. Oprócz niej o Anioły Farmacji i Anioły Medycyny walczyło ponad 100 tys. lekarzy i farma-

ceutów z całej Polski. Ostatecznie wybrano 20 zwycięzców - po 10 z każdej kategorii. - W tym roku za zadanie miałam przygotowanie pisemnej pracy „Opieka farmaceutyczna - zysk pacjenta, lekarza i farmaceuty” - opowiada pani Agnieszka. - Moja praca przypadła do gustu komisji i otrzymałam Anioła Farmacji za ubiegły rok. To dla mnie wielki zaszczyt. Jestem wdzięczna komisji i pacjentom za to wyróżnienie. Wręczenie statuetek i dyplomów odbyło się 12 stycznia tego roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie. (ta)

R E K L A M A


Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Urodziny City Hall vol. 2 Przed nami druga z serii sześciu urodzinowych imprez w City Hall. W ten sposób klub obchodzi swoje 10. urodziny. Tym razem do wspólnego świętowania lokal zaprosił duet Novika & Lex, dobrze znanego w Szczecinie didżeja MarioKotta oraz Dawida Korniaka. Novika & Lex - członkowie kolektywu Beats Friendly - są aktywni na scenie klubowej od lat. Bardzo eklektyczni i otwarci, podczas swoich występów skutecznie przyciągają ludzi na parkiet. Grali na najważniejszych festiwalach w kraju - Open’er, Audioriver, Tauron Nowa Muzyka, No Border, regularnie odwiedzają też najciekawsze kluby. Novika jako wokalistka zadebiutowała z zespołem Futro, później pojawiała się na płytach Smolika, współpracowała z wieloma producentami. Wydała trzy albumy solowe oraz album z remiksami, dwa razy została nagrodzona Fryderykiem. Jej ostatnia płyta „Heart Times” ukazała się w kwietniu 2013 roku i zebrała bardzo pozytywne recenzje jako najdojrzalsza w dorobku artystki. 10 urodziny City Hall vol.2: Novika & Lex, MarioKotta, Dawid Korniak / Tanz Bar: Musk in the Mix, 8 lutego, City Hall, godz. 21, bilety 15 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#52

Kim jest współczesny Don Juan Odpowiedź na to pytanie próbują znaleźć artyści z Teatru Lalek Pleciuga w spektaklu „Don Juan, czyli…” na podstawie przekładu Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Na scenie zobaczymy Katarzynę Klimek, Martę Łągiewkę, Rafała Hajdukiewicza oraz Mirosława Kucharskiego. Jest to oczywiście spektakl dla dorosłych. Kim jest w dzisiejszym świecie Don Juan? Słynny libertyn, piękny i wiarołomny młodzian, będący jednym z emblematów naszej kultury. W przedstawieniu Teatru Lalek „Pleciuga” Don Juan jest lalką. Czy ten mały człowieczek może siebie - i nas - postawić wobec wielkich pytań? I kto pociąga za sznurki, które wprawiają go w ruch? Don Juan, czyli…, 21 lutego, Teatr Lalek Pleciuga, godz. 19, bilet 25/30 zł


Kulturalnie

#

Szczecińskie reggae Zespołu Indios Bravos nie trzeba szerzej przedstawiać. Zwłaszcza w Szczecinie. To stąd pochodzi jeden z dwóch liderów grupy gitarzysta Piotr Banach. Drugim filarem jest wokalista - Piotr „Gutek” Gutkowski z Katowic. W ich muzyce dominują rytmy reggae, ale można się doszukać również rocka i bluesa. Indios Bravos istnieje od 1997 roku, zespół na koncie ma sześć płyt. Ostatnia - „Jatata” - ukazała się 18 października. - Nagrywając tę płytę wróciliśmy do źródeł, to znaczy do domowego studia, do nagrywania bez presji czasu, do tworzenia wtedy, kiedy mamy na to ochotę - tłumaczą muzycy. - To trzynaście nowych lub prawie nowych piosenek. Ci, którzy śledzą naszą twórczość, bez trudu usłyszą tu echa wszystkich naszych płyt i odnajdą charakterystyczne dla nas elementy. Indios Bravos, 14 lutego, Słowianin, godz. 20, bilety 30/35 zł

Urodziny Kota Rudego

Aż sześć dni będzie świętować 15. urodziny scena kabaretowa Teatru Polskiego - Czarny Kot Rudy. W tym czasie odbędą się spotkania, koncerty, spektakle gościnne. Czarny Kot Rudy powstał w lutym 1997 roku. Inicjatorem był Adam Opatowicz. Najpierw Czarny Kot Rudy zaprasza na trzy Wieczory Urodzinowe, a później triatlon z koncertami i spektaklami. Wystąpi między innymi Marek Dyjak, o którym Elżbieta Zapendowska, jedna z najpopularniejszych nauczycielek śpiewu powiedziała, że ma najbardziej prawdziwy głos na polskim rynku muzycznym. Wystąpi również charyzmatyczny artysta Mirosław Czyżykiewicz, nie zabraknie uwielbianego Andrzeja Poniedzielskiego. Na koniec gościnne występy Teatru Polonia i Teatru Na Chłodnej z Warszawy. XVII Urodziny Czarnego Kota Rudego: 21 lutego - Wieczór Urodzinowy; 22 lutego - Wieczór Urodzinowy Z Dedykacją; 23 lutego Wieczór Urodzinowy Na Bis, 24 lutego - Dyjak, Czyżykiewicz, Poniedzielski - koncert; 25 lutego - Dobry wieczór Państwu - Teatr Polonia Warszawa; 26 lutego - Pożar w burdelu - Teatr Na Chłodnej Warszawa

#53

Dołącz do nas na facebook.com/ MagazynMMTrendy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Kulturalnie

#

Skosztuj napoju W lutym Opera zaprasza na premierę „Napoju miłosnego” Gaetano Donizettiego. - Zagramy ją po raz pierwszy w swojej historii - podkreśla Kinga Konieczny z Opery na Zamku. Moc tajemniczego eliksiru poczujemy dokładnie 14 lutego, w walentynkowy wieczór. Spektakl wyreżyseruje Jitka Stokalska, znana szczecińskiej publiczności m.in. z „Zemsty nietoperza”, uznanej przez publiczność za najlepszy spektakl sezonu 2011/2012 i z powodzeniem granej przez nas do tej pory. - Możemy być więc niemal pewni kolejnego hitu - dodaje Kinga Konieczny. - Wieczór zapowiada się wyjątkowo również z tego powodu, że tego dnia pewien śmiałek poprosi o rękę swoją ukochaną - zrobi to ze sceny! Oświadczyny wylicytował w aukcji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Napój miłosny, premiera 14 lutego, Opera na Zamku, godz. 19, kolejne spektakle: 15 lutego, godz. 19, 16 lutego, godz. 18, bilety 60/80 zł

Psycho-deliczny art rock Akustyczeń lutuje 2014 i zaprasza na koncert zespołu Tune. Grupa zdobyła rozgłos występując w popularnym programie talent show „Must Be The Music”, w 2012 r. dostali się aż do finału. Czy zasłużenie? Będziemy mogli przekonać się już niedługo. Ich muzyka określana jest jako „art rock”. Grupa zyskała przychylność krytyków dzięki niekonwencjonalnym zestawieniom instrumentalnym oraz stylistycznym. Epicki, psychodeliczny koncept, zastosowanie akordeonu w hermetycznej stylistyce rocka progresywnego, symfoniczne brzmienia oraz współpraca z kojarzonym z muzyką popową wokalistą wyróżnia zespół na tle innych związanych z tym gatunkiem. Akustyczeń lutuje 2014, Tune, 22 lutego, Rocker Club, godz. 19, bilety w przedsprzedaży 25 zł

Mały rodzinny interes W lutym Teatr Współczesny poleca „Mały rodzinny interes” Alana Ayckbourna w znakomitej reżyserii Anny Augustynowicz. Zaskakująca angielska komedia rozgrywa się w piętrowej przestrzeni tak, jak piętrowe jest oszustwo w tytułowym rodzinnym interesie. Czy powołanie na dyrektora firmy człowieka uczciwego ma zaświadczyć o jej nieskazitelności czy raczej służyć dalszemu maskowaniu korupcji? Czy uczciwość może pozostać bez skazy w otoczeniu kłamstwa? Odpowiedź okaże się co najmniej nieoczekiwana… W spektaklu zobaczymy m.in. Małgorzatę Klarę, Joannę Matuszak, Marię Dąbrowską, Pawła Niczewskiego, Arkadiusza Buszko, Mariana Dworakowskiego, Wojciecha Sandacha. Mały rodzinny interes, 21, 22 i 23 lutego, Teatr Współczesny, duża scena, godz. 19, bilety 26/33 zł.

R E K L A M A


Na scenie

#

Tu jest prawdziwa energia

Tuż przed premierą płyty „Just Music”, autorstwa międzynarodowego jazzowego składu pod wodzą szczecinianina Sylwestra Ostrowskiego, rozmawiamy z japońskim pianistą Makoto Kuriyą, który bierze udział w realizacji albumu. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Anna Giniewska / Andrzej Szkocki

cji. Dlatego nie mam nic przeciwko pracy w międzynarodowym składzie.

- Co takiego wyjątkowego ma Sylwester, że zdecydowałeś się z nim pracować? - Jesteśmy podobnymi ludźmi. Zazwyczaj muzycy jazzowi czy nawet muzycy klasyczni przede wszystkim grają. My obaj nie tylko gramy muzykę, ale również ją produkujemy. Komponuję mnóstwo muzyki popowej, filmowej, głównie w celach komercyjnych. Nie jestem tylko muzykiem jazzowym, robie wiele innych rzeczy. To jest bardzo fajne, bo daje mi dodatkowe doświadczenia. Jako muzyk jazzowy powinienem tego nienawidzić, ale tak nie jest. Dzięki temu widzę cały rynek muzyczny. Jak działa, czego potrzebuje, żeby się rozwijać. To, co robię z Sylwestrem, to bardzo inspirujący projekt i prawdopodobnie w przyszłości będziemy razem pracować. W marcu wychodzi nasz pierwszy album „Just music”.

- Jesteś znamy przede wszystkim jako jazzman. To twój ulubiony gatunek muzyczny? - Dorastałem i rozwijałem się w jazzowym środowisku. Lubię jazz, bo to wolna muzyka. Kiedy byłem bardzo młody, nie potrafiłem improwizować. Próbowałem, ale nie zawsze wychodziło, co było nawet zabawne. Muzyka cały czas jest we mnie. W Stanach ludzie nie potrafią żyć bez muzyki. Muzyka napędza ich do życia. To jest właśnie historia jazzu, czarnej amerykańskiej muzyki. Za to ich podziwiam. Dlatego jazz jest moim ulubionym gatunkiem. Komponuję pop, rock, hip hop, muzykę filmową, ale to jazz jest mi najbliższy.

- Jak wam się nad nim pracowało? - Projekt narodził się w Europie, potem nagrywaliśmy go w studiu w Japonii. Podoba mi się, że Sylwester jest typem człowieka, który zajmuje się muzyką w różnych jej aspektach. Nie lubię grania dla małej grupy odbiorców. Lubię kiedy muzyka trafia do wielu osób. To nasza wspólna filozofia. Mamy wspólne marzenie, które staje się rzeczywistością. - Pracując w międzynarodowym zespole spotykasz się z różnymi osobowościami. Nie obawiasz się konfliktów? - Kiedyś poproszono mnie, by zrobić projekt muzyczny z ludźmi z Australii. Tam ludzie mają zupełnie inną mentalność, inny sposób myślenia. To się udało, więc przy „Just music” również pracowało się dobrze. Każdy z nas szanuje pozostałych, ich sposób pracy, podejście. Mieszkałem przez wiele lat w Stanach i od tamtych ludzi wiele dowiedziałem się o graniu jazzu. Dali mi mnóstwo inspira-

Na zdjęciach: Makoto Kuriya w Galerii Fan salonie mistrzowskich instrumentów Yamahy przy ul. Wojciecha w Szczecinie. Międzynarodowy skład muzyków podczas nagrywania albumu: Just Music” w Tokio. Makoto Kuriya drugi z prawej, obok stoi Sylwester Ostrowski. Album ukaże się w marcu w Japonii, Tajwanie i Hong Kongu.

#55

- Ostatnio spędziłeś trochę czasu w Polsce, również w Szczecinie. Jak się czujesz w naszym kraju? - Publiczność jest bardzo miła. W Japonii jest spora grupa odbiorców jazzu, ale nie mają dużej wiedzy o jazzie. W Polsce publiczność jest lepiej wyedukowana w tej kwestii. Poza tym czuję dużą energię. Pasję, ciepłe uczucia, emocje. Czuję, że polska publiczność koncentruje się na naszej muzyce. W Japonii na nasze koncerty przychodzi dużo ludzi, ale jest inaczej, nie ma takiej energii. - We wrześniu zagracie koncert na otwarcie nowej siedziby Filharmonii Szczecińskiej. - To dla mnie wielka przyjemność. Bardzo czekam na ten koncert. - A pozostałe plany koncertowe związane z promocją płyty „Just music”? - Mamy dwie trasy koncertowe, jedna po Polsce, druga po Japonii. Polska trasa będzie w kwietniu z głównym koncertem w studiu im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce, we wrześniu koncert w Szczecinie oraz trasa po Japonii.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Na scenie

#

Tylko miłość, my i muzyka Nierozłączni na scenie i prywatnie. Wspólnie tworzą muzykę, grają na koncertach, mieszkają, odpoczywają. Mimo to rzadko się spierają. Czasem na krótko od siebie uciekną, ale szybko zaczynają tęsknić. Alicja Kruk i Marek Szul, czyli duet Oho!Koko opowiedzieli nam o swoim związku, muzycznej pasji, pierwszej kłótni i marzeniach o własnym domku z psem. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Sebastian Wołosz

- Gracie razem od 2010 roku. Parą zostaliście wcześniej czy później? Alicja: - Najpierw, pod koniec 2009 roku zostaliśmy parą, później stworzyliśmy Oho!Koko. Marek: - Poznaliśmy się na pierwszej próbie naszego poprzedniego zespołu Chocolate City. Ekipę łączyła miłość do muzyki, ale nie wszyscy się znaliśmy. Właściwie to byliśmy sobie obcy. Alicja przyszła na próbę z inną wokalistką. I wtedy wpadłem po uszy. - Miłość od pierwszego wejrzenia? Marek: - Nie tylko wejrzenia, ale oczywiście też. Zrobiła na mnie wrażenie. Pamiętam nawet, że gdy ją poznałem miała plecak, taki szary w kratkę. Chyba przyszła na próbę prosto ze szkoły. Alicja: - Miałam taki plecak, ale nie na próbie... Marek: - Jak nie? Oj nieważne. Kiedy zobaczyłem Alicję, od razu mi się spodobała. A kiedy zaczęła śpiewać, to aż dreszcz poczułem na plecach. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

- Od razu odwzajemniłaś zachwyt? Alicja: - Ze mną było trudniej. Najpierw musiałam przekonać się do Marka. Trochę to trwało, więc w końcu stracił cierpliwość. Stwierdził, że skoro go nie chcę, to nie będzie mnie siłą zmuszał. I odpuścił. Wtedy zrozumiałam, że mi go brakuje. Szybko się dogadaliśmy. - Podobno często zwracacie się do siebie „Koko” i stąd nazwa Waszego duetu. Alicja: - Tak, mówiliśmy tak do siebie. Teraz zdarza się to coraz rzadziej. Zaczęliśmy inaczej zwracać się do siebie, ale nie zdradzę jak, bo to jednak trochę głupie. - Ale sentyment do „Koko” pozostał? Alicja: - Musiał, w końcu to część naszej nazwy. Marek: - Już się jej nie wyrzekniemy. - Muzyka raczej Was łączy, czy zdarzają się kłótnie? Alicja: - Mamy podobny gust, ale myślę, że nie ma muzyków, którzy dogadują się we wszystkich aspektach. U nas jest podob-

#56


Na scenie

#

Marek: - Owszem. Tyle że to są takie zabawne numery, w stylu disco polo. Bardziej rozśmieszają niż wzruszają. Zaczynam grać na gitarze, na poczekaniu wymyślam tekst i jest śmiesznie.

nie. Nam jest trudniej kiedy nie zgadzamy się ze sobą muzycznie, bo prywatnie jesteśmy parą. Nie zawsze łatwo oddzielić życie prywatne od artystycznego, ale na szczęście udaje się póki co nad tym panować. - Zdarzają się kłótnie o muzykę? Alicja: - Zdarzają się, nawet ostre. Czasem ja się obrażam, innym razem to Marek się zdenerwuje i wychodzi na papierosa. Marek jest bardziej nerwowy. Ja potrafię rozmawiać. Marek: - Akurat... Jesteśmy raczej spokojni. No może czasem się uniosę, że coś brzmi nie tak... - A co, jeśli pokłócicie się przed koncertem? Alicja: - Raz się zdarzyło. Pokłóciliśmy się o ładowarkę do telefonu. Zamknęłam się wtedy na swoje emocje, starałam się być profesjonalna, wyszłam na scenę, zaśpiewałam, zrobiłam, co do mnie należało. Dopiero jak zeszłam ze sceny, musiałam się wyładować, wykrzyczeć, zjeść coś słodkiego. - Pracujecie nad debiutanckim albumem. Jest już gotowy? Utwory na płycie to od A do Z Wasze dzieło? Marek: - Materiał jest prawie gotowy, ale nie mamy jeszcze albumu nagranego, złożonego w całość. To w całości nasze dzieła. Alicja pisze wszystkie teksty, ja zajmuję się muzyką. - O czym są te piosenki? Alicja: - Pisząc tekst opowiadam jakąś historię. Zwykle jest związana ze mną, z moimi doświadczeniami, uczuciami, nastrojem, Markiem. To wszystko jest częścią mojego życia.

- Czyli wyznań miłości tam nie ma? Alicja: - Czasem się zdarzały...

Oho!Koko Świeży muzyczny duet, który narodził się w Szczecinie w 2010 roku. Ona - Alicja Kruk - porównana przez Korę Jackowską do Amy Winehouse. On - Marek Szul - tworzy nową, niespotykaną technikę gry na gitarze akustycznej. Duet Oho!Koko wielką popularność zdobył występem w IV edycji „Must Be The Music”, gdzie zebrał największe poparcie widzów oraz jury, a także udziałem w IV edycji programu „Mam Talent”. W ubiegłym roku wygrali Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie. Ich muzyka jest niejednoznaczna, pełna ciepłych i naturalnych brzmień, ucieka wszelkim klasyfikacjom. Można w niej odnaleźć różne gatunki (soul, pop, reggae, rock) mieszane z elektronicznymi wstawkami w niezwykłych aranżacjach. Na scenie występują tylko we dwoje, a brzmią jak cały band.

- Dla siebie nawzajem też nagrywacie, piszecie teksty? Alicja: - Ostatnio Marek pisze dla mnie piosenki (uśmiech).

- Nie jesteście o siebie zazdrośni? Alicja: - Wcześniej miałam problem z zazdrością, ale teraz już sobie z tym radzę. Marek: - Ja się raczej nie przejmuję, bo na nasze koncerty przychodzą normalni, kulturalni ludzie, a nie jacyś psychofani. - Na scenie kipi z Was energia. W domu tak samo, czy raczej kapcie, herbata i książka? Marek: - Ja jestem towarzyski, wolę gdzieś wychodzić, spotykać ludzi. Alicja jest typem domatora. Alicja: - To zależy. W okresie jesienno-zimowym wolę zaszyć się w domu, ale latem uwielbiam wychodzić do ludzi. - Niedługo walentynki. Obchodzicie to święto czy bojkot? Marek: - Owszem, skusimy się na jakąś kolację albo kino, ale nie przejmujemy się tym, że to akurat walentynki. - Planujecie już wspólną przyszłość? Alicja: - Planujemy. Nie tylko prywatną, ale przede wszystkim artystyczną.

- Na wspólny dom i dzieci jest jeszcze za wcześnie? Alicja: - Kiedyś chciałabym mieć dom, w którym byłby pies, bo ja uwielbiam psy. W rodzinnym domu mam labradora o imieniu Kokos. Marek: - Dobrze, żeby było też studio nagraniowe. Alicja: - Na rozmowy o dzieciach jeszcze za wcześnie. Na razie wystarczyłby pies. R E K L A M A


Styl życia

#

Co u Pani/Pana słychać?

Nie mam czasu być dziennikarzem Rozmawiała: Bogna Skarul / Foto: Archiwum

- Trochę nad tym boleję, że nie mogę co- Co u Ciebie słychać Krysiu? dzienne pisać tekstów do gazet. Ale nie - Pracuję nad kolejnymi książkami. Mam dlatego, że się lenię. Po prostu nie mam w obróbce kilka. Kończę pisanie monoczasu. Pisanie książek jest zajęciem szalegrafii Flisu Odrzańskiego, który w zenie czasochłonnym, wysysającym czas jak szłym roku odbył się po raz osiemnasty. odkurzacz. - Jest już więc pełnoletni. - Mówiłaś, że pracujesz nad kilkoma - Właśnie. Dlatego postanowiłam zrobić książkami. Co to będzie? mu jubileuszowy prezent. To będzie pięk- Przygotowuję dwie monografie żeglarna, bogato ilustrowana, albumowa monoskie. W zeszłym roku ukazała się książka grafia. Ukaże się w tym roku. „Żeglarze”. Przedstawia sylwetki pra- Skąd pomysł aby opisać akurat Flis wie 90 żeglarzy, nie tylko szczecińskich. Odrzański? Spodobała się i środowisko zamówiło - Bo to niezwykła impreza. 18 lat temu u mnie dwie monografie. Jednocześnie nikt nie przypuszczał, że parodniowy rejs zbieram materiał do książki o Operetce kilkunastu uczniów z ówczesnego ZespoDziennikarka „Głosu Szczecińskiego”, Szczecińskiej. Interesują mnie tylko te łu Szkół Ekonomicznych nr 2 w Szczeci„Obserwatora Morskiego”, publicystka lata, kiedy znajdowała się przy ulicy Ponie, zamieni się w wielką, odbywającą się morska, współpracownik Uniwersytetu tulickiej. Cały czas poszukuję ludzi, i tych co roku imprezę. Dziś to największa wodSzczecińskiego. Morskiej tematyce jest którzy tam pracowali, i tych którzy choniacka ekspedycja w Polsce. W niektórych wierna od 30 lat. Z jednakową pasją dzili na przedstawienia. latach była też międzynarodowa, bo brali opisuje losy marynarzy, marynarskich - Jesteś nadzwyczaj pracowita. Ile już w niej udział nie tylko Polacy. rodzin, urodę statków, dokonania książek napisałaś? - Kto jeszcze? i problemy morskiej branży. Wspiera - Jedenaście. Policzyłam przed naszą roz- Niemcy, Czesi, Francuzi. Uczestnicy flipiórem wszelkie morskie inicjatywy, mową. Nie zdawałam sobie sprawy, że to su płyną na stateczkach inspekcyjnych, na m.in. zabiega o powstanie w mieście aż tyle. jachtach, żaglówkach, kajakach. Od 1998 Muzeum Morskiego, Alei Kapitanów. - Która jest Ci najbliższa? roku we flotylli są także flisacy z Ulanowa. Tropi też ciekawych ludzi i zapomniane - Trudno powiedzieć, bo to tak jakbyś - Dlaczego wymyślono Flis Odrzańwydarzenia szczecińskie. Laureatka pytała matkę, które dziecko najbardziej ski? licznych nagród dziennikarskich kocha. Ale największą frajdę sprawiły - Aby zwrócić uwagę na Odrę. Docenić i branżowych, szczególnie ceni sobie mi dwie książki: „Szczecińskie chemikajej znaczenie dla turystyki, jej piękno, bo dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej Honoris liowce” i „Wielka historia statkami pisana. jest to rzeka magiczna. Flis dokonał rzeCausa. Uwielbia podróże, także morskie, 61 lat Stoczni Szczecińskiej”. czy niemożliwej. Tam, gdzie kilkanaście ale pod warunkiem, że odbywa je na - Skąd pomysł napisania książki lat temu były chaszcze, dziś są nowoczepokładach statków handlowych. o chemikaliowcach? sne przystanie, mariny, wyremontowane - Od wielu lat specjalizuję się w tematach nabrzeża, pojawiły się nowe statki pasamorskich, wielokrotnie pisałam o stoczżerskie, wypożyczalnie sprzętu dla żeglani. Uczestniczyłam w wodowaniach i chrztach statków. Potem rzy i wodniaków. Wypiękniały nadodrzańskie miejscowości. Flis te piękne statki opuszczały Szczecin i nigdy nie wracały. NaOdrzański przyczynił się także do kultywowania tradycji. Flisacy mawiałam dyrekcję stoczni, by wydać album albo chociaż wiz Ulanowa dbają o obrzędy, stroje, spisują przyśpiewki, dawne, dokówki z tymi statkami. Na pamiątkę. Pomógł przypadek. kulinarne przepisy. W 2007 roku stocznia kończyła 30-letnią współpracę z norwe- To flisacy na tratwie gotują? skim armatorem, dla którego zbudowała 24 chemikaliowce. Po- Naturalnie. Jest specjalne miejsce na palenisko, na kociołek, wstał pomysł, aby o nich napisać. I tak to się zaczęło. w którym warzy się słynny borszcz, nie mylić z barszczem. - A druga Twoja ulubiona książka? - W swojej książce zamieścisz przepis na borszcz? - To wspomniana historia Stoczni Szczecińskiej. Stoczni już - Nie tylko na tę zupę, ale i inne potrawy. Będzie też sporo nie ma. Ale udało mi się zatrzymać te ciekawe, fantastyczne lata o flisackich zwyczajach i tradycjach, bo zależy mi, aby przybliżyć chociaż na zdjęciach, we wspomnieniach ludzi tam pracujących. je czytelnikom. Napisałam tę książkę przede wszystkim z myślą o mieszkańcach - Krysia, ale Ty właściwie przestałaś już być dziennikarką, Szczecina. a stałaś się bardziej pisarką, historykiem.

KRYSTYNA POHL

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

#58


Trendy towarzyskie

#

Berlińsko-szczecińska strefa mody

Na jeden wieczór szczecińskie Muzeum Techniki i Komunikacji stało się strefą mody. Wszystko za sprawą pokazów strojów Michała Marczewskiego (szczecińskiego projektanta mieszkającego w Berlinie), który kolekcje przygotował wspólnie z firmą Amicor ze Szczecina. Kreacje podziwiali m.in. projektantka Eva Minge, piosenkarka Anna Jurksztowicz i prezydent miasta Piotr Krzystek z małżonką Małgorzatą. Zaprezentowano trzy kolekcje: wieczorową, prêt-à-porter oraz branżową, skierowaną między innymi do pielęgniarek, lekarek, fryzjerek czy kosmetyczek. - Świetną modę można tworzyć w Szczecinie - mówi Michał Marczewski. - Mamy tu doskonałych rzemieślników i krawców. Kolekcja sama w sobie nie jest umiejscowiona w trendach, bo ja w trendy nie wierzę. To stroje dla kobiet powyżej 25. roku życia, które mają kobiece kształty i nie mogą w sieciówkach znaleźć dla siebie idealnych ubrań. Tworzymy dla klientek, które szukają indywidualnego, dobrego krawiectwa. (ta)

Piosenkarka Anna Jurksztowicz w otoczeniu modelek.

Z lewej prof. Elżbieta Ronin-Walknowska, z mikrofonem założyciel firmy Amicor Zdzisław Mikuła.

Pokazy z zainteresowaniem oglądali zaproszeni goście.

Zdzisław Mikuła z córką Elżbietą, projektantka Eva Minge oraz Anna Jurksztowicz w sukni Atelier Marczewski.

Prezydent Miasta Szczecin Piotr Krzystek z żoną Małgorzatą.

Prawniczki: Barbara Krawczykiewicz, Olga Lider szczecińskiego SLD Dawid Śliwowska i Barbara Krystek z żoną Julią.Kubiak, muza projektanta.

Foto: Sebastian Wołosz

Pani Anna Nowakowska zamknęła pokaz prêt-à-porter.

Marzena Winnicka i Kinga Jakszuk zaopatrują projektanta Michała Marczewskiego w kryształki i koraliki do sukien wieczorowych.

Stanisław Horoszko, dyrektor Muzeum Techniki i Komunikacji Zajezdnia Sztuki w otoczeniu pięknych kobiet.

#59

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


Trendy Towarzyskie

#

Prof. Agnieszka Szewczyk, Uniwersytet Szczeciński, dr Piotr Borkowski, Akademia Morska. Z tyłu: Ryszard Dalkowski, Microsoft.

Ponad 4000 firm IT działa w regionie, w tym prawie 2000 w Szczecinie. Mamy blisko 2600 studentów i prawie 500 absolwentów ze specjalizacją IT rocznie. To potencjał branży informatycznej w naszym regionie. A ich liczba wciąż rośnie, ponieważ zapotrzebowanie na usługi informatyczne jest z roku na rok coraz większe. Klaster IT we współpracy z Technoparkiem Pomerania i Polskim Radiem Szczecin zorganizowali galę, na której podsumowano osiągnięcia branży w minionym roku. Zwieńczeniem wieczoru był koncert utalentowanego wokalisty Michała Grobelnego z zespołem. (pit)

Justyna Siwińska - Klaster IT oraz Andrzej Feterowski, prezes Technoparku Pomerania.

Robert Król - Fundacja Rozwoju Branży Internetowej Netcamp, Paweł Krzych - home.pl, Michał Smereczyński - Agencja Interaktywna Brandoo.

Wojciech Czyżewski, dyrektor Centrum Transferu Technologii Morskich Akademii Morskiej, i Paulina Hatłas z Akademii Morskiej.

Agnieszka Olejnik-Krugły - Wydział Informatyki ZUT, Paweł Dziennik - Agencja Interaktywna Magnetic Point.

Waldemar Ściesiek oraz Tomasz Skowroński z Banku Pekao S.A.

Foto: Sebastian Wołosz / Jarosław Gaszyński

Dumna branża IT

Od lewej: Andrzej Cieśliński, prezes Żeglugi Polskiej, Jarosław Kotarski, prezes Unity Line, Krzysztof Rodzoch, prezes Pazimu.

Emerytowani starsi mechanicy, przewodniczący Stowarzyszenia Starszych Mechaników Marceli Stelmaszczuk i wiceprzewodniczący Janusz Ciechański.

Żeglarz Wiesław Zajdler oraz przewodniczący Klubu Kapitanów Ż.W. Wiktor Czapp.

Od lewej: Zbigniew Zalewski, przewodniczący Zachodniopomorskiego Związku Żeglarskiego, Norbert Obrycki, senator, Jarosław Łojko, dyrektor Zachodniopomorskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Redaktorka programu „Wiatr od morza” TVP Szczecin Joanna Tryniszewska oraz red. Piotr Jasina z „Głosu Szczecińskiego”.

Od lewej: Aneta Szreder z Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, Elżbieta Peta, prezes spółki Polsteam Shipping Agency, oraz Maciej Wędziński, prezes wydawnictwa Link.

W szczecińskiej restauracji „Zamkowa” odbyła się tradycyjna gala Krajowej Izby Gospodarki Morskiej. Jak co roku, przedstawiciele branży morskiej, w luźnej atmosferze kuluarowych rozmów podsumowali swoje sukcesy i porażki minionego roku. (pit)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014

W środku poseł Arkadiusz Litwiński.

#60

Senator Sławomir Preiss z żoną.

Foto: Sebastian Wołosz

Noworoczna gala ludzi morza


Trendy Towarzyskie

#

Goście z Teatru Polskiego: Michał Janicki i Filip Cembala w towarzystwie właścicielki studia Joanny Pierackiej.

Foto: Sebastian Wołosz

Krojenie urodzinowego tortu przez właścicieli studia Joannę i Leonarda Pierackich.

Ekipa Studia Keune: od lewej Małgorzata Jurak, Agnieszka Chmielewska, Katarzyna Kornacka.

Wierne klientki Studia Technicznego Keune.

Pracownicy Studia Technicznego Keune z klientami.

15-lecie salonu Keune Jeden z najpopularniejszych salonów w mieście - „Techniczne studio fryzjerskie Keune Haircosmetics. Pieraccy J.L.” przy ul. Małopolskiej w Szczecinie obchodził piętnastą rocznicę działania. Gratulujemy! (red)

Bartłomiej Bal z Wineland oraz Magdalena Mackus.

Ekipa Studia Keune: od lewej Michał Myc, Małgorzata Wilk, Łukasz Barzyk, Agnieszka Dropińska.

Ambasadorzy

Monika Pyrek-Rokita z mężem i synem.

Uczestnicy kampanii społecznej „Szczecin_z całego serca polecam AMBASADOR” podsumowali miniony rok. Ambasadorzy, to osoby, których osobiste osiągnięcia przyczyniły się do promocji Szczecina w kraju i za granicą. Noworoczna gala stała się już tradycją. Wśród Ambasadorów są zespół Big Fat Mama, widnsurferka Hania Zembrzuska, wokalista Damian Ukeje, kierowca rajdowy Jakub Litwin, dyrygentka Chóru ZUT Iwona Wiśniewska-Salamon, wokalistka Joanna Prykowska, zespół Sambal, pisarz Wojciech Burger oraz zespół pieśni i tańca Szczecinianie. (mk)

Prof. Tomasz Grodzki, dyrektor szpitala w Zdunowie, oraz Henryk Sawka, satyryk.

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek, oraz Daniel Źródlewski, animator kultury.

Zespół Szczecinianie.

Foto: Sebastian Wołosz

W środku kierowca Jakub Litwin.

Arkadiusz Skrzypiński, parakolarz.

#61

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2014


TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE

KAWIARNIE

• Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola” Krzywoustego 16 • Coffee Heaven, CH Galaxy • City Break, CH Galaxy • Cafe Club, CH Galaxy • So!Coffee, CH Outlet • Costa Coffee, CH Outlet • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Cafe Porto, Bogusława 47 • Fanaberia, Bogusława 5 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • CafeIn, Kaszubska 67 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Chocoffee, Opłotki 1 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Corner Cafe, Tkacka 64d

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE

• Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, CH Galaxy, CH Kaskada • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Cosmedica, Pocztowa 26 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Obssesion, Wielkopolska 22 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 • Studio Jagiellońska 9 • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, Królowej Jadwigi 12/1 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10

RESTAURACJE

• Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Sphinks, CH Kaskada • Grand Cru, Bogusława 9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10

• Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Chałupa, Południowa 9 • Bachus, Sienna 6

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

• Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Fit Town, Europejska 31 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma, Szafera 196 B • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Bene Sport Centrum, Modra 80

SKLEPY I SALONY MODOWE

• Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • BM, Wojska Polskiego 29 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • CH Galaxy, punkt informacyjny • 4 Office, Staromłyńska 8 • Natuzzi, Struga 25 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 Berlin Charlottenburg • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Trend S.C. Modra 85 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Estetic, Kopernika 6 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Art. Plastica, Wojciechowskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, Wyszyńskiego 14 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • Hals, Czwartaków 3 • Hahs Klinika, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1

• Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Gabinety Lekarskie Rudzińscy, Śląska 5/2 • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Stomatologia na Podzamczu, Wielka Odrzańska 31b • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1

SALONY SAMOCHODOWE

• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Bogacki Chevrolet, Opel, Mieszka I 45 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55

BIURA PODRÓŻY

• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY

• Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • ILS Nieruchomości, Boh. Getta Warszawskiego 23/1 • Konsart Nieruchomości, Grota Roweckiego 27A • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27

• Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS, parter) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji, CH Molo, CH Turzyn Nowy • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20 • Tęczowa Planeta, Zawadzkiego 73

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE • Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Ks. Piotra Skargi 23 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3

KULTURA

• Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90

INNE

• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków ¾ • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.