MM Trendy #03 (48)

Page 1

MARZEC 2017 NUMER 03 (48) / WYDANIE BEZPŁATNE

Milena Majewska Jestem uparta

Internet

Sieć w krzywym zwierciadle

Jazz

Jego szczecińska historia

Keyon Harrold Gwiazda Szczecin Jazz: gram muzykę prosto z serca

Wiosna

Sport

Edytorial

Pies pobiegnie razem z Tobą

Strzał w sedno rozrywki

Pink Space – warto się rozmarzyć


Zadbaj o zdrowie swoje i Twoich bliskich!

LABORATORIUM Wykonujemy badania z obszaru: • hematologii (morfologia krwi obwodowej, OB, retikulocyty) • koagulologii (czas protrombinowy, INR, czas APTT, fibrynogen, D-dimery) • biochemii (badania obrazujące stan nerek, wątroby, trzustki, glukoza, panel lipidowy) • immunochemii (testy tarczycowe, markery nowotworowe, badania wirusologiczne) • analityki ogólnej (badanie moczu, kału i nasienia) • serologii grup krwi • przyjmujemy materiał do badań mikrobiologicznych Plac Zwycięstwa 1 | 70-233 Szczecin Materiał do badań pobierany jest w godzinach: 7:30 do 18:00, w soboty 8:30 do 13:00 Wyniki większości badań można odebrać w dniu bieżącym lub następnym

www.medicus.szczecin.pl


#03

#spis treści marzec 2017

54

Black Mirror: Krzywe zwierciadło Internetu

# 06 Newsroom

Design, moda, wydarzenia

# 14-18 Felieton

Krzych – Co mnie wkurza Rausch – Wiedza z internetu Flak – Niedawno było po prostu piwo

# 20 Temat z okładki Keyon Harrold – muzyka z serca

# 28 Edytorial PinkSpace „Re-neissance”

# 34 Rozmowa miesiąca

# 64 Zdrowie

Milena Majewska

Masaż dla relaksu, krew dla życia

# 42 Kultura

# 76 Styl życia

Marzec w kinie, w teatrze i na scenie

Bieganie z psem

# 50 Muzyka

# 82 Sport

W Szczecinie grali najlepsi jazzmani

Strzał w sedno rozrywki

# 62 Moto

# 84 Trendy towarzyskie

Reinkarnacja ukochanych aut

Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

3


| OD REDAKTORA |

#okładka: NA ZDJĘCIU : KEYON HARROLD FOTO Archiwum

#03

#redakcja Co roku w marcu dochodzi do pewnego magicznego wydarzenia, na które nie ja jeden czekam z utęsknieniem. Kończy się zła, sroga zima i (przynajmniej w kalendarzu) pojawia się wiosna. W tym roku przyniesie ze sobą solidną porcję jazzu, który zabrzmi w różnych miejscach miasta za sprawą organizatorów festiwalu Szczecin Jazz. Przed tym wydarzeniem, de facto otwierającym sezon na imprezy kulturalne w mieście, porozmawialiśmy z gwiazdą festiwalu – utalentowanym Keyonem Harroldem, który kilka tygodni temu odbierał pierwszą w swoim życiu statuetkę Grammy za przygotowanie ścieżki dźwiękowej do filmowej biografii Milesa Davisa. Imitować styl mistrza w taki sposób, by nikt nie zorientował się, że to nie on sam gra? To wzywanie, z którym Keyon poradził sobie na „Miles Ahead” wyśmienicie. Wracam do tej płyty niejednokrotnie. A jeśli już jesteśmy przy jazzie, to sprawdziliśmy w jaki sposób funkcjonował on w naszym mieście, pytając o historię weteranów estrady. Czy prawdą jest tylko to, co mówią media? Czy sieć i niekontrolowana konsumpcja technologicznych nowinek mogą stanowić dla nas zagrożenie? Wreszcie czy nasze rosnące uzależnienie od nowych mediów to rzeczywisty problem, czy może zwiastun nowej rzeczywistości? To pytania, przed którymi staje ludzkość, ale każdy z osobna również powinien poszukać na nie odpowiedzi. Wcale nie muszą być proste. My poszukiwaliśmy ich wraz z dr Romanem Bromboszczem i wnioski nie napawają przerażeniem. Co jeszcze przyniesie nam wiosna? Jest symbolem odrodzenia życia, alegorią budzących się uczuć, wreszcie starterem do tego, by wziąć się za niedostatki własnego ciała. Ale po kolei, najpierw przeczytajcie nasz magazyn… Jarosław Jaz / Redaktor naczelny

4

Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Producent: Agata Maksymiuk Promocja i marketing: Agnieszka Stach Redakcja: Celina Wojda, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Anna Folkman Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy



| NEWSROOM |

#5 znaków, po których poznamy, że idzie wiosna by Jarosław Jaz

1. Psie kupy.

Niestety, to dość śmierdzący problem, który nasila się na przednówku. Wszystkie te podmarznięte, ewentualnie przykryte śniegiem pozostałości po naszych pupilach z początkiem wiosny wychodzą na światło dzienne. Wówczas widać, czy może bardziej czuć, że wciąż niewielu właścicieli sprząta po pieskach.

2. Więcej rowerzystów.

Szczecinowi przybywa ścieżek rowerowych, a po ścieżkach porusza się coraz więcej rowerzystów. Nie jest to jeszcze szczyt marzeń (liczba kilometrów ścieżek), ale idzie ku lepszemu. Do tego na stacjach dostępne są już rowery miejskie! Tylko korzystać.

3. Bulwary się zapełniają.

Nadrzeczne bulwary to pomysł, za którego realizację jego autor przejdzie do historii miasta. Co istotne (choć nie do końca legalne) spotyka się tam masę osób, które spożywają pod chmurką alkohol. Niestety, fakt ten przyciąga sporo patroli policyjnych i straży miejskiej, ale na szczęście to bardzo wyrozumiałe osoby.

4. Kwiatki na Błoniach.

Początek marca na Facebooku, to dziesiątki wrzucanych na walla zdjęć z kobiercem krokusów kwitnących na Błoniach. Bardziej wyrazistej oznaki wiosny już w Szczecinie nie znajdziemy. Szkoda tylko, że fotografowie amatorzy depczą przy okazji rozwijające się kwiaty.

5. Protest 8 marca.

Obecny rząd nie radzi sobie z kobietami. Najpierw, próbą ingerowania w prawo do aborcji spowodował najbardziej spektakularne protesty ostatnich lat i wyprowadził kobiety na ulice w całej Polsce – od małych miast po metropolie. Teraz, w efekcie ograniczania dostępu do antykoncepcji i kolejnych rządowych planów celujących w wolności obywatelskie – kobiety znów mają pokazać swoją siłę.

6

Projekt zmiana W ubiegłym roku metamorfoza, w tym zmiana. Joanna Dudziak wraca z nową odsłoną projektu gwarantującego wewnętrzną i zewnętrzną przemianę. Projekt Zmiana to nowa odsłona ubiegłorocznego Projektu Metamorfoza, zorganizowanego przez Joannę Dudziak z Centrum Mediacji i Negocjacji Biznesowych. Tym razem do organizacji przyłączyła się Nina Kaczmarek z portalu dla kobiet www.kobietowo.pl i pojawiło się kilka zmian. W pierwszym etapie wyłoniono 15 pań w trzech kategoriach: aktywna mama, pracująca kobieta i pełna wigoru 50+. Do drugiego etapu przejdzie jedynie sześć kobiet, które zostaną poddane kompleksowej zmianie. Raz w tygodniu będą miały zajęcia na siłowni z trenerem personalnym, a także specjalistami fitness. Nawiążą współpracę z dietetykiem, coachem motywacyjnym, nauczą się zarządzać domowymi finansami i czasem. Otrzymają też pakiet świadczeń urodowych. Ponadto Mediklinika, prywatna klinika świadcząca usługi między innymi z zakresu chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej, zadba o panie pod kątem urody. Uczestniczka, która osiągnie najlepszy wynik ogólny, dodatkowo otrzyma nagrodę: bon na zabieg chirurgii plastycznej. Dziewięć pań, które nie zakwalifikują się do finału, otrzyma pakiet zabiegów pielęgnacyjnych od TEB Edukacja w Szczecinie oraz usługi Calypso Fitness Club. (am)



Foto: Tomasz Kuczyński

| NEWSROOM |

Wół i Krowa poszerza horyzonty Mapa kulinarna naszego miasta staje się coraz większa. Przy Jagiellońskiej 11 pojawił się kolejny lokal szczecińskiej sieci burgerowni Wół i Krowa. Podczas otwarcia, restauracja kusiła gości zupełnie nowym menu i oryginalnym designem. W karcie znalazły się takie pozycje jak: krem z topinamburu, tarta z polędwicy czy filet mignon. Nie zabrakło również burgerów – specjalności Woła i Krowy. Goście nie mogli narzekać na brak rozmachu. Kamienica, w której mieści się lokal, została podświetlona, przed wejściem ustawiono nowy model BMW, a wieczór umilał występ zespołu muzycznego. – Mamy w planach zaskoczyć podniebienia szczecinian – mówi Krzysztof Zaleski, właściciel Woła i Krowy. – Zaczniemy od wprowadzenia śniadań ze szwedzkim stołem. Więcej dowiecie się z naszego FB @wolikrowa. (am)

8


Wół i

® Krowa

Już otwarte!

Jagiellońska 11 | Rezerwacje 791 000 699 UL.WIELKA ODRZAŃSKA 20 - UL.JAGIELLOŃSKA 11 FOOD TRUCK - DZIWNÓW + 48 731 000 230 | www.wolikrowa.com www.facebook.com/wolikrowa | www.instagram.com/ wolikrowa


| NEWSROOM |

Pierwsze takie SPA z centrum jogi i medytacji w Polsce otworzy się w Szczecinie Hinduski masaż ajurwedyczny, dalekowschodnie zabiegi kosmetyczne czy też joga połączona z medytacją, w dodatku prowadzone przez samego ks. Josepha Pereira – to dopiero początek niezwykłego świata Exotic Spa & Kripa Yoga Center. Za kulisy egzotycznego relaksu wprowadził nas Mariusz Łuszczewski, właściciel inwestycji. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK

Zwykle spotykamy się by rozmawiać o restauracjach, ale tym razem zupełnie zmieniamy kierunek. Egzotyczne SPA – Exotic Spa & Kripa Yoga Center, zapowiada się jako absolutna nowość nie tylko w Szczecinie, ale i w Polsce. Zastanawia mnie jednak czy to niezbyt daleko idące poszerzenie dotychczasowego biznesu? - Raczej należy to rozpatrywać w kategorii uzupełnienia oferty. Wielu naszych gości, przyjeżdżających spoza Szczecina pyta, jak jeszcze można spędzić tu ciekawie dzień i odpocząć. Dotychczas polecaliśmy m.in. nasz salon klasycznego masażu tajskiego. Obecnie pragniemy poszerzyć nasze możliwości. Projekt Exotic Spa & Kripa Yoga Center, będzie stanowił centrum egzotycznego relaksu. Na świecie takie miejsca stają się coraz popularniejsze, można do nich przyjechać na kilka dni, by się wyciszyć. W Szczecinie będzie można skorzystać z tego w systemie dziennym. Biorąc pod uwagę naszą ofertę, rzeczywiście będzie to ewenement w skali kraju. A co klienci znajdą w tej ofercie? - Planujemy utworzenie stanowisk z kilkoma odmianami masażu, w tym hinduskiego ajurwedycznego. Będą usługi kosmetyczne oraz małe centrum jogi i medytacji. Mogę zdradzić, że jogi będzie uczył ks. Joseph

10

Pereira, jeden z jej największych mistrzów, który przyjedzie do nas specjalnie z Indii. Chcemy, aby te zajęcia były naprawdę relaksujące i autentyczne, dlatego będą się odbywały w niewielkich grupach do pięciu osób lub indywidualnie. Ks. Joseph Pereira to postać, o której dużo się mówi. Złamał wiele tabu dzielących świat medytacji i chrześcijaństwa. Czy będzie aktywnie uczestniczył w działalności szczecińskiego centrum jogi i medytacji? - Oczywiście, że tak. Pierwsza okazja by spotkać mistrza nadarzy się już podczas otwarcia Exotic Spa & Kripa Yoga Center w maju. Ks. Joseph Pereira, to absolutnie wyjątkowa postać, od końca lat 60-tych praktykuje jogę, przez co łączy chrześcijańską wiarę z hinduską mądrością. Regularne zajęcia będą prowadzone przez jego najbliższego współdziałacza, można powiedzieć, prawą rękę. Tak jak wspomniałem spotkania będą odbywały się w indywidualnym toku, więc przystąpić może do nich każdy, bez względu na stopień zaawansowania. Początkujący również sobie poradzą. Przyjęcie odpowiedniej postawy, rozciąganie czy nauka oddechu, na pewno pozwolą się wyciszyć i oderwać od codziennych spraw. Skoro data otwarcia została już wyznaczona na maj tego roku, to lokalizacja i miejsce muszą być już nie tylko wybrane, ale wręcz gotowe do użytku. Gdzie znajdziemy SPA? - W samym centrum Szczecina, tuż obok naszej restauracji Bombay, przy ulicy Partyzantów 1. Jest to obiekt po słynnej cukierni Continental. Nasze centrum zajmie aż 280 m kw. Wejście będzie łączyło się z wejściem Bombayu. Gości będzie witać bardzo elegancka recepcja. Gwarantuję, że już po przekroczeniu progu będzie można poczuć pierwszy powiew relaksu, później będzie jeszcze lepiej.



| NEWSROOM |

Czerwona suknia

Sylwia Majdan i Michał Szpak na pomoc dzieciom W lutym Klinikę Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej szpitala przy ul. Unii Lubelskiej odwiedźili niezwykli goście Sylwia Majdan, projektantka, i Michał Szpak, piosenkarz i celebryta. Artyści wraz z Drużyną Szpiku rozdawali maskotki i baloniki dzielnym pacjentom oddziału. - Ta wizyta zostanie we mnie na zawsze, podobnie jak uśmiech na twarzy dziecka, który udało mi się wywołać, nie ma nic ważniejszego ponad to – napisała na swoim blogu Sylwia Majdan. (am)

12

Foto: Paweł Smoliński

Foto: Andrzej Szkocki

Anna Tarnowska, modelka i Wicemiss Świata Studentek 2010 oraz Wicemiss Polonia 2007, pokazała się na premierze nowej płyty swojego partnera Rafała Brzozowskiego w sukni projektu Agnieszki Szeremety. Zaraz, zaraz… sukni? Tak! Agnieszka Szeremeta, wizażystka gwiazd, osobista stylistka i doradca wizerunkowy, rozpoczęła przygodę z projektowaniem odzieży. Jej debiut odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych i na portalach plotkarskich, po tym jak Anna Tarnowska, pojawiła się na czerwonym dywanie w oszałamiającej czerwonej kreacji. Agnieszka zapowiada już kolejne projekty. (am)

Egzotyczne walentynki Jak wiadomo, przez żołądek do serca. W weekend poprzedzający dzień zakochanych można było przenieść się do świata egzotyki. Wszystko za sprawą walentynkowej uczty w restauracjach sieci Exotic Restaurants Szczecin. W specjalnie przygotowanym menu pojawiły się tradycyjne dania Dalekiego Wschodu z Indii, Tajlandii oraz Japonii. Jak się okazuje zakochanych w Szczecinie nie brakuje – przez trzy dni restauracje odwiedziło kilka tysięcy gości. Partnerem wydarzenia był MINI Bońkowscy. Nie obyło się bez niespodzianek. Goście mogli wygrać, aż cztery weekendy z MINI i firmowe akcesoria. (am)


| NEWSROOM |

GS24.pl - 10 lat w sieci lidera

portali informacyjnych w regionie

W internecie, w mediach społecznościowych oraz w strefie mobilnej - GS24.pl jest wszędzie tam, gdzie są ludzie. 10 lat działalności redakcji online wypracowało miano najpopularniejszego serwisu informacyjnego w regionie. Jak zbudować taki sukces?

Najświeższe wiadomości, zdjęcia i wideo ze Szczecina oraz regionu przełożyły się na ponad 43 tys. fanów na Facebooku, 18 mln wyświetleń na YouTube, 3 tys. obserwujących na Twitterze i - jak podają niezależne badania Megapanel PBI/Gemius - blisko 800 tys. unikalnych użytkowników portalu, którzy tylko w styczniu wygenerowali prawie 7 mln odsłon. Wyniki na takim poziomie sprawiły, że w ciągu ostatniej dekady GS24.pl stał się najpopularniejszym portalem informacyjnym w regionie. - Tajemnicą naszej pracy jest szybka informacja o zdarzeniach w Szczecinie, Stargardzie, Świnoujściu i okolicy - mówi Bogdan Stech, zastępca redaktora naczelnego Głosu Dziennika Pomorza. – Może brzmi to jak banał, ale w rzeczywistości jest to trudne zadanie, wymagające pracy wielu ludzi o różnych umiejętnościach, niezależenie od dnia czy godziny. Dziennikarze GS24.pl są zawsze w centrum najważniejszych wydarzeń, jednocześnie pozostając w kontakcie z internautami. Każdego dnia na adres alarm@gs24.pl wpływają dziesiątki maili od czytelników, którzy przekazują sygnały o niepokojących zdarzeniach, prośby o interwencję, informacje o wypadkach komunikacyjnych, imprezach kulturalnych czy też ciekawych osiągnięciach. Niejednokrotnie refleks i czujność internautów sprawiły, że reporterzy GS24 jako pierwsi mogli przekazać najważniejsze wiadomości Serwis GS24.pl można spotkać niemal wszędzie w sieci oraz na aplikacjach mobilnych. Poza Facebookiem i Twitterem, pro-

file portalu rozwijają się na Instagramie i YouTube. To istotne, ponieważ, według serwisu nowymarketing.pl, już 60 proc. Polaków przyznaje, że smartfon to urządzenie, które jest im niezbędne do opuszczenia mieszkania w dowolnym celu. Niezależne badania Megapanel PBI/Gemius z sierpnia ub. roku wykazały, że absolutnym liderem wśród portali informacyjnych w Zachodniopomorskiem w strefie mobilnej jest portal gs24.pl, który osiągnął ponad 259 000 realnych użytkowników w sierpniu za pośrednictwem mobilnych urządzeń elektronicznych. To 52 proc. całościowego wyniku portali, który oscyluje wokół 500 688 realnych użytkowników. Przejrzysta konstrukcja stron oraz stałe aktualizowanie aplikacji, pozwoliły wyrobić serwisowi Polska Press kolosalną przewagę nad konkurentami, których wyniki są liczone od 66 500 mobilnych realnych użytkowników. - Ten rok w Polska Press będzie należał do wideo – mówi Robert Lipiński, Online Product Manager. – Wiemy, jak bardzo istotna dla internautów jest część wizualna wiadomości. Dlatego też każdy z oddziałów zostanie wyposażony w mobilne studio telewizyjne. Studio mobilne umożliwi prowadzenia relacji z dowolnego miejsca. Oddziały już rozpoczęły produkcję nowych formatów telewizyjnych, które można oglądać na portalach i w mediach społecznościowych. Magazyn sportowy, kulturalny, rozmowy z ciekawymi gośćmi czy sondy z mieszkańcami, to tylko kilka przykładów.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

13


| FELIETON | #okiem blogera

#co mnie wkurza? Dziś będzie zupełnie w innym stylu, z innej beczki. Zapuszczę się w obszary, w których na co dzień nie bywam. Ponad 6 lat temu, gdy zakładałem bloga, postawiłem ukazywać pozytywną stronę miasta. Nie chciałem zajmować się wypadkami, rozbojami, zabójstwami, kolejnymi aferami i zamieszaniami politycznymi. Wybrałem jasną stronę mocy. Blog miał być też wolny od typowego narzekania, bycia „na nie dla zasady”. W ciągu ponad 78 miesięcy prowadzenia bloga, oczywiście zdarzały się krytyczne artykuły, ale zawsze starałem się, by była to konstruktywna krytyka wraz z propozycjami rozwiązania danej sprawy. Również tutaj, na łamach MM Trendy przyjąłem sobie zasadę: patrzę w przyszłość, skupiam się na ukazywaniu ciekawych inicjatyw, przedsięwzięć, które mają potencjał, osób, wydarzeń, biznesowych historii sukcesów. Dziś to pewnego rodzaju eksperyment. Poczuję się niczym Wojciech Cejrowski, uderzę kilka razy kubkiem w stół i skoncentruję na tym, co mnie wkurza. „Wkurza” - w takim sensie, że nie akceptuję danej sytuacji i ubolewam nad nią, natomiast nie dezorganizuje mi to życia codziennego. Po prostu mnie to denerwuje. Chciałbym do tego artykułu wrócić za kilka lat i stwierdzić, że jest lepiej, dużo lepiej. No to do roboty. Co mnie wkurza w Szczecinie? 1. Szczecińska scena polityczna, a dokładnie bardzo niski poziom dyskusji publicznej. Jest wprawdzie kilka wyróżniających się postaci młodego pokolenia (mam nadzieję, że nie przejmą złych praktyk), natomiast ogólny obraz nie wypada dobrze. 2. „Niedasizm” w wykonaniu administracji publicznej, czyli klasyczne „nie da się”. Dość często jest to słyszalne w obszarze nowych tematów, nieprzetartych ścieżek. Mam wrażenie, że wiele osób skupia się na samym problemie, a nie szukaniu roz-

14

wiązania. Sztandarowym przykładem są tu szeroko komentowane fortepianowe pasy przy Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza. Były obywatelskie próby stworzenia takiej instalacji, okazało się to wbrew przepisom, zagraża bezpieczeństwu i ogólnie nie jest to możliwe. Natomiast kilka przykładów z innych miast Polski pokazuje, że jednak jest to wykonalne. Swoją drogą ciekawi mnie, jak do bezpieczeństwa ma się brak jakiegokolwiek oznaczeń poziomych od kilku miesięcy przy filharmonii. 3. Podzamcze zwane również „Starym Nowym Miastem”. Chaos, który obecnie panuje na Podzamczu, nie nastraja optymistycznie, a najbardziej przykry jest brak spójnego planu dotyczącego przyszłości tego miejsca. Całości dopełniają zaparkowane wszędzie samochody, które skutecznie uniemożliwiają komfortowe poruszanie się po Podzamczu. 4. Traktowanie pieszych w Szczecinie zdecydowanie przydałaby się osoba, której zakresem obowiązków byłoby dbanie o interesy osób pieszych. Coś na wzór oficera rowerowego, oficer ds. pieszych z powodzeniem funkcjonuje w innych miastach w Polsce. 5. Mentalność kierowców - nie wpuszczą nikogo z podporządkowanej drogi, nie zatrzymają się przed przejściem dla pieszych, jeżdżą „szybko, lecz bezpiecznie”. A później lądują po poślizgu na przystanku pełnym osób czekających na tramwaj lub wynosi ich źle wyprofilowany zakręt przy Basenie Górniczym. 6. Bezmyślne parkowanie - oj oberwie się dziś kierowcom: leniwym (zaparkować i przejść 200 metrów przekracza ich możliwości), bezmyślnym (parkującym przy skrzyżowaniach, tuż przed pasami, tylko czekać na tragedię, aż dziecko wybiegnie pod koła), bezczelnym („ja tu tylko na chwileczkę” i samochód na chodniku

w miejscu nieuprawnionym lub na trawniku). Do tego należy dołożyć społeczne przyzwolenie: „Bo gdzie mają parkować, skoro tak mało miejsc”. 7. Straż miejska - z poprzednim punktem wiąże się podejście naszych strażników miejskich, którzy są niezwykle pobłażliwi wobec nieprawidłowego parkowania. A wszystko wskazuje na to, że kierowców - oprócz ciągłych mandatów - może powstrzymać jedynie fosa z aligatorami i zasieki z drutem kolczastym. 8. Bylejakość inwestycji - szukać nie trzeba długo. Aleja Kwiatowa, czy najnowsze doniesienia o Wyspie Grodzkiej. Projekty oderwane od rzeczywistości, bez odpowiedniego nadzoru, bez myślenia, co dalej z eksploatacją po ukończeniu prac. To mnie właśnie wkurza w Szczecinie. Nie martwcie się, za miesiąc wracam z pozytywnymi, szczecińskimi tematami.

Paweł Krzych autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www. szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.



| FELIETON | #zawód: gracz

#jaki exp i skille złapię w internetach? Ostatnio cały czas przestrzegam Was przed zagrożeniami, jakie płyną z korzystania z mediów społecznościowych czy surfowania po necie. Na dziś miałem też taki pomysł, ale uznałem, że czas napisać o szansach jakie stwarza działalność w sieci, zwłaszcza dla młodych ludzi. Zaznaczam, że temat nagrywania na Youtube będzie osobnym materiałem, dlatego nie będę o nim pisał tym razem. Jednak YT to nie wszystko, ponieważ często młodzi ludzie nakręcani są przez różne pasje. Ktoś gra w piłkę, ktoś w szachy, a ktoś na komputerze. Jeszcze inny lubi gotować lub majsterkować. W końcu, po wejściu do sieci znajdujemy całą masę ludzi o podobnych zainteresowaniach. Często skupionych wokół portalu lub forum i nagle okazuje się, że rośnie w naszych dzieciakach potrzeba dzielenia się własną wiedzą, która może być bardzo szeroka w danym temacie. Zaczynając od prostych odpowiedzi, poprzez bardziej rozbudowane, a kończąc na obszernych poradnikach lub rozbudowanych dyskusjach. Ostatecznie pojawia się pomysł na pisanie. To może być pisanie na jakiś portal, a może szerzej – otworzenie własnego bloga lub strony, co dziś nie stanowi żadnego problemu. I tak wszyscy szukamy informacji w sieci, a osoby, które mają wiedzę w konkretnym temacie, stanowią cenny nabytek dla wielu redakcji. Nie czarujmy się, na początku są to redakcje amatorskie, z których trudno wypracować coś więcej, niż radość z pisania i dzielenia się własnymi przemyśleniami. Jednak już na tym etapie młoda osoba wyciąga bardzo wiele doświadczeń dla siebie. Zaczynając od warsztatu pisarskiego, kończąc na doskonaleniu umiejętności językowych. To przekłada się bezpośrednio na wiedzę, która procentuje w szkole. Dużo pisze? Z pewnością odbije się to na poziomie wypracowań z polskiego, np. mniejszą liczbą błędów oraz większą

16

swobodą w operowaniu językiem pisanym. Poszukiwanie informacji na dowolny temat w końcu musi doprowadzić do przekroczenia granicy języka polskiego. Angielski jest łaciną naszych czasów, znać go muszą wszyscy, czy raczej powinni. Nie jest tajemnicą, że wiele źródłowych informacji najczęściej podawanych jest po angielsku. Jeśli młoda osoba potrafi je odczytać, to znaczy, że szlifuje swoje umiejętności językowe. Nie wspominając już o umiejętności szukania informacji – jako takiej. Pisanie w sieci ma jeszcze bardziej wymierne znaczenie. Pomijając najbardziej oczywiste, czyli zarobkowanie na reklamach, to powinniście pamiętać, albo podpowiedzcie swoim pociechom, że pisząc nawet dla amatorskiego portalu, mogą poprosić o zaświadczenie odbytych praktyk, albo wykazać swoje teksty jako element podbijający ocenę w szkole! Sam wystawiałem zaświadczenia, które miały realny wpływ na oceny z „polaka” i angielskiego. Co więcej, to już jest praktyka! Tak, z powodzeniem można wpisać to w CV. Czasy, gdzie pracodawca z uśmiechem politowania spoglądał na wpis – redaktor na portalu XYZ – bezpowrotnie minęły! Skoro ktoś prowadzi portal albo pisze dla kogoś, to przecież zdobył doświadczenie i umiejętności, które często znaczą dużo więcej niż ocena z danego przedmiotu lub ukończone studia. Warto mieć na uwadze, że praca przy portalu to nie tylko pisanie, ale cały szereg umiejętności, które dla nas mogą brzmieć nieco dziwnie, ale dziś są wyjątkowo ważne. Komunikacja w mediach społecznościowych, czy administrowanie forum, kanałem Team Speak to bardzo konkretne zdolności, które wymagają praktyki i pod którymi kryje się wiele doświadczenia. Czasami „dramy w internetach” na poziomie naszych dzieciaków mają zdecydowanie większy ob-

szar rażenia, niż problemy dorosłych, które zazwyczaj zamknięte są w ramach dobrego smaku. W przypadku młodych ludzi nie ma granic, a działalność w internecie przypomina chodzenie po polu minowym. Tu nie ma przebacz. Osoba, która porusza się w tym temacie i potrafi odpowiednio się zachować, żeby nie stracić reputacji i nie stać się ofiarą hejtu, jest na wagę złota w wielu firmach. To tylko kilka przykładów umiejętności, które można zdobyć angażując się w życie w sieci. Warto pamiętać, że edukacja naszych pociech zaczyna się dużo wcześniej niż nam się wydaje i wbrew pozorom muszą stawać naprzeciw problemów, które są niezwykle złożone. Ci, którym udaje się z nich wyjść zwycięsko, uzyskują bonus do swoich umiejętności, który z pewnością będzie procentował w ich życiu osobistym i zawodowym.

Marcin „Ganisz” Rausch naczelny jednego z większych portali gamingowych w Polsce www.mmo24.pl Mąż, ojciec i gracz. Związany od lat ze światem gier i e-sportu.



| FELIETON | #kultura picia

#po jaki styl sięgają najczęściej amatorzy piwnego kraftu? Trzy magiczne litery i wszystko jasne... IPA - to obecnie najchętniej wybierana odmiana wśród piw rzemieślniczych w Polsce i na świecie. Półki specjalistycznych sklepów z piwem uginają się od mnogości i różnorodności etykiet z nazwą IPA, a dobrze uwarzone „aj-pi-ej” jest wizytówką każdego kraftowego browarnika. Styl bardzo popularny w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych w XIX wieku, wyparty przez lagery w XX., obecnie przeżywa prawdziwy renesans. Zaczęło się od USA i Anglii, a od niedawna podbija kubki smakowe również polskich piwoszy. Nic dziwnego, w różnorodności smakowej i intensywnej goryczce tego piwa naprawdę można się zakochać... Co kryje się za nazwą India Pale Ale? Pierwsze hasło wiedzie nas do Indii. Czy stamtąd pochodzi IPA? Niekoniecznie... Jak głoszą legendy, w XIX wieku armia brytyjska, stacjonująca w Indiach wykazywała olbrzymie zapotrzebowanie na „ejla”. Niestety, w tamtych czasach tradycyjne piwa typu Ale, wysyłane z Anglii, przegrywały w starciu z trwającym miesiącami transportem międzykontynentalnym. Zwykłe piwo szybko się psuło. Powstał popyt na trunek, który lepiej zniesie upływ czasu i trudy oceanicznej podróży. Z pomocą „ejlowi” przyszedł chmiel i dodatkowe procenty. Okazało się, że mocniejsze stężenie alkoholu i bardziej intensywne chmielenie lepiej konserwuje tego rodzaju trunek. Stąd prawdopodobnie wziął się pierwszy człon nazwy. Morale żołnierzy w dalekich Indiach i potęga kolonialna czasów wiktoriańskich mogły trwać. :) W przypadku drugiego członu, czyli Pale sprawa jest prosta. W ten sposób uwarzone

18

piwo miało wyraźnie jaśniejszą barwę od zwykłego Ale i właśnie, tłumacząc wprost z języka angielskiego, pale określało nam jasną barwę piwa. Ostatni człon nazwy, czyli Ale , określa nam gatunek piwa. O piwach górnej fermentacji pisałem w poprzednim artykule. Jeżeli ktoś nie czytał, zapraszam do odwiedzenia wcześniejszych wydań na stronie MM Trendy :) Styl IPA przeważnie charakteryzuje się mało intensywną pianą, mniej klarownym obliczem i przede wszystkim intensywnym przyprawianiem za pomocą chmielu. W smaku najczęściej daje się wyczuć owoce cytrusowe (czerwone grejpfruty), owoce tropikalne (ananasy i mango), akcenty żywiczne, warzywne, korzenne, a zwłaszcza intensywną goryczkę. Cechą charakterystyczną piw w stylu IPA jest długi posmak. Współcześnie istnieje wiele wariacji tego popularnego stylu jak np. American India Pale Ale (AIPA). W USA jeszcze bardziej eksperymentowali z ilością i odmianami używanego chmielu. Inną, bardzo popularną odmianą stylu IPA jest Double IPA, inaczej zwaną Imperial IPA. W nim odnotujemy jeszcze większe stężenie alkoholu oraz intensywność smaku i goryczki. Styl IPA przeważnie osiąga też wysokie ilości IBU, czyli indeksu jednostek nachmielenia (goryczki) w litrze piwa. Współczesne browary niejednokrotnie prześcigają się w podawaniu jednostek IBU na etykietach swoich „Ibuzaurusów”... Gdzie napić się dobrego IPA? Z pewnością nie polecam rozpoczynania od zakupu koncernowych wypustów w największych polskich sieciach osiedlowych

i dyskontowych. Można się zrazić... Czy da się kupić dobre piwo kraftowe za około 5 zł? Przy odrobinie szczęścia trafi nam się jeden udany zakup na sto... W Szczecinie znajduje się kilka sklepów specjalizujących się w piwach rzemieślniczych, gdzie trafimy na fachową obsługę. Prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy spróbujemy świeżo uwarzonego piwa wprost od piwowara domowego. W naszym mieście od kilku lat działa Szczecińska Liga Piwowarów, zrzeszająca ponad 50 osób, które warzą piwo we własnym zakresie. Ich piwne zmagania można obserwować na żywo, oraz brać udział w degustacjach, a profil Ligi śledzić na Facebooku.

Paweł „Pawloff” Flak urodzony w pięknym mieście Szczecin, koneser Single Malt Whisky, moderator na forum BestOfWhisky.pl, miłośnik klasyki rocka oraz entuzjasta gitary elektrycznej



| TEMAT Z OKŁADKI |


Keyon Harrold:

Gram muzykę prosto z serca

Kilka tygodni temu odebrał nagrodę Grammy za ścieżkę dźwiękową do filmu „Miles Ahead”, a 1 marca inauguruje festiwal Szczecin Jazz koncertem w filharmonii. O Szczecinie mówi bardzo ciepło i z radością zagra w mieście, z którym wiąże go wiele miłych wspomnień. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ARCHIWUM ARTYSTY

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

21


| TEMAT Z OKŁADKI |

Otwarcie Szczecin Jazz Festival 2017, to będzie dla Ciebie wyjątkowy koncert? Jestem podekscytowany, że wracam do Szczecina. Oczywiście, to będzie wyjątkowy koncert. Minęła ponad dekada odkąd po raz pierwszy dla was występowałem. Od tego czasu wiele się zmieniło. Wracam z nowym zespołem i przedstawię nowe kompozycje, które odzwierciedlają moje spojrzenie na sprawy, które się dzieją wokół nas. Znowu poczujemy atmosferę, którą czuliśmy w Polsce dzięki Sylwestrowi Ostrowskiemu. Moje występy w Szczecinie zawsze traktowałem jako piękne doświadczenie i cieszę się, że koncert 1 marca odbędzie się w sali koncertowej cudownej filharmonii. Szczecin nie jest dla Ciebie nieodkrytym lądem. Wygrałeś tu Zmagania Jazzowe w 2004 roku. Pamiętasz pierwsze koncerty? Z wielkim sentymentem wspominam występy i konkurs, w którym brałem udział z wieloma muzykami. Trąbka, którą wygrałem w Zmaganiach, z powodzeniem towarzyszyła mi potem na setkach scen i podczas nagrywania albumów. Ludzie w Polsce zawsze okazywali mi miłość i jestem im bardzo wdzięczny. To będzie ogromny honor ponownie zagrać w Szczecinie w muzykami tak wysokiej klasy. Wynton Marsalis powiedział o Tobie: „przyszłość trąbki”. Co te słowa znaczą dla Ciebie? Słowa Wyntona zawsze były dla mnie inspiracją. Są paliwem, które podtrzymuje płonące ognisko w mojej muzycznej podróży. Sprawiły, że poczułem się pełnoprawnym muzykiem i inaczej spojrzałem na proces uczenia się jazzu oraz doskonalenia gry na trąbce. Poczułem się spełniony. Moje życie zatoczyło koło. Dla mnie przyszłość dzieje się teraz. Jesteś znany jako muzyk jazzowy, ale nie grasz tylko jednego gatunku muzyki. Jesteś artystą poszukującym? Jestem muzykiem jazzowym, ale moje dokonania artystyczne nie zatrzymują się w tym miejscu. Jestem trębaczem, kompozytorem. Jestem producentem muzycznym. Jestem wokalistą i piszę piosenki w różnych gatunkach. Kiedy tworzę muzykę, staram się obrazowo pokazać ten czas, w którym wszyscy żyjemy. Inspiracją może być wszystko – polityka, sprawy społeczne albo po prostu miłość członków mojej rodziny. Albo nawet nic specjalnie głębokiego – po prostu zwykła myśl czy wyobrażenie. Ale rezultat końcowy nie jest ograniczony tylko do jazzu. Miles nazywał to muzyką społeczną. Chcę, żeby moja muzyka miała wpływ na ludzi, żeby inspirowała czy zachęcała do pozytywnych zmian na świecie. Kto dzisiaj najbardziej inspiruje Cię w muzyce? Jestem pod wpływem wielu artystów. Jestem pod wpływem hip hopu, rocka, oczywiście jazzu, ale także klasyki. Ostatnio mocno zagłębiłem się w muzykę Ravela. Zawsze inspiruje mnie Miles Davis, prawdziwa ikona, podobnie jak Prince, Bob Dylan i Jimi Hendrix. W ich pracy czuję ich duszę, z której wyrastały ich idee, na podstawie których tworzyli swoją sztukę. Promie-

22

niowali swoim światłem na masy i czasami potrafili zwrócić uwagę na ciemne siły drzemiące w masach, które trzeba eksponować. Mam nadzieję, że mogę tworzyć tak wpływającą na ludzi muzykę. Piszę muzykę, która ma wywoływać iskry i zostawiać słuchacza z refleksją jeszcze długo po tym, jak muzyka przestanie grać. Jako trębacz jazzowy grałeś z Jay-Z, Beyoncé, Commonem, Erykah Badu, Lauryn Hill, Rihanną, Eminemem. Co sprawia, że decydujesz sie współpracować z tą a nie inną osobą? Występowałem i pracowałem z wieloma fenomenalnymi artystami w różnych wariantach – jako aranżer, piszący piosenki, solista, kompozytor i producent. Od Maxwella, Rihanny, Beyoncé do Gregory Portera, Mos Defa, 50 Centa, Kanye Westa, a także moich najstarszych przyjaciół: Roberta Glaspera i Terrace’a Martina, którzy doszli do naprawdę wielkich rzeczy pod względem artystycznym. W pracy patrzę na talent, na więzi, które mnie łączą z artystą, na ludzi, którzy tworzą coś, co będzie miało duży wpływ na społeczeństwo. Masz także doświadczenie z filmem „Miles Ahead”, za który właśnie odebrałeś nagrodę Grammy. Nagrałeś do niego wszystkie partie trąbki, oprócz oryginalnych ścieżek Davisa i przygotowywałeś do roli Milesa odtwarzającego jego postać Dona Cheadle’a. Podoba Ci się praca w filmie? Pracowałem nad tym filmem i ścieżką dźwiękową z Donem Cheadle, Robertem Glasperem i The Miles Davis Estate. To było cudowne doświadczenie. Duże wyzwanie, bo musiałem użyć wielu umiejętności, których wcześniej nie używałem. Byłem mocno zaangażowany w produkcję, komponowanie kilku piosenek, granie na trąbce. Musiałem także analizować styl Milesa, by mieć pewność, że to, co komponuję, brzmi sensownie, biorąc pod uwagę jego głos. Trzeba było wszystko tak przygotować, żeby wypełnić to, czego Miles nie określił jasno, zostawiając nam swój muzyczny spadek. Przez większość czasu, kiedy oglądasz znakomity występ Dona Che-adle’a grającego na trąbce w filmie, słyszysz właśnie mnie. Musiałem zsynchronizować moje kompozycje i nagrania z obrazem palców Dona po nagraniu jego scen. To musiało brzmieć jak Miles Davis i być idealnie dostosowane do gry Dona, dokładnie i wiarygodnie. Jeden z najlepszych komplementów, które usłyszałem, był ten od profesjonalnych trębaczy, którzy myśleli, że Don naprawdę grał, ponieważ jego place były idealnie zgrane z dźwiękiem. Powiedziałeś kiedyś, że jednym z największych problemów, kiedy jesteś zajęty, jest mówienie „nie” nawet ulubionym artystom i przyjaciołom. To dla Ciebie trudne? Boli mnie, że muszę odrzucać świetne okazje. To duży problem dla mnie powiedzieć „nie”, zwłaszcza jeśli jest to przyjaciel z branży albo współpracownik. Szczególnie nie lubię tracić okazji i rezygnować z czegoś, co wydaje się być dobrym posunięciem. Ale dla mojego spokoju, dla rozwoju własnego i mojej kariery, muszę rozważać wszystkie propozycje


Przez większość czasu, kiedy oglądasz znakomity występ Dona Cheadle’a grającego na trąbce w filmie, słyszysz właśnie mnie. Musiałem zsynchronizować moje kompozycje i nagrania z obrazem palców Dona po nagraniu jego scen. To musiało brzmieć jak Miles Davis i być idealnie dostosowane do gry Dona, dokładnie i wiarygodnie.

| TEMAT Z OKŁADKI |


| TEMAT Z OKŁADKI |

Kiedy gram w Szczecinie, planuję przekazać to, kim jestem na scenie. Chcę pozostawić dobre wibracje, pełne akceptacji, inspiracji, nadziei i przede wszystkim miłości. Czekam na ten koncert.

24


MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

25


| TEMAT Z OKŁADKI |


| TEMAT Z OKŁADKI |

KEYON HARROLD: nazywany przez Wyntona Marsalisa „przyszłością trąbki” oraz „jednym z najbardziej rozchwytywanych trębaczy na świecie”. Pochodzący z St. Louis absolwent nowojorskiej szkoły muzyki Mannes, jest eklektycznym trębaczem, producentem muzycznym, autorem piosenek, znanym z tego, że swoimi utworami i pełnym improwizacji stylem przesuwa granice muzyki. Jako trębacz Harrold wystąpił na niemal 100 albumach, od płyt jazzowych, r&b, pop i gospel, po bluesa i hip hop.

bardzo ostrożnie. Muszę zadawać pytania typu: czy ta okazja będzie wpływać na moją karierę tylko teraz, czy będzie miała znaczenie również w przyszłości? Czy ten wpływ będzie negatywny czy pozytywny? Ile czasu będę musiał poświęcić na nowe projekty i jak czas, który na nie poświęcę, wpłynie na moje indywidualne pomysły? To naprawdę trudny proces zarządzać czasem, ale jestem szczęśliwy. Twój dziadek był policjantem. Wszyscy w Twojej rodzinie mieli podobną pracę w instytucjach. Jak to się stało, że zostałeś artystą? Ta instytucja się nazywała Memorial Lancers Drum and Bugle Corps. Byłem tam od 6 do 16 roku życia. To była instytucja, którą mój dziadek założył, żeby pomóc dzieciakom uczyć się życiowej dyscypliny i muzyki. Większość moich braci i sióstr brało w tym udział. A ja czułem gdzieś głęboko, że chcę iść za tym braćmi, którzy czują ogromną pasję do gry na perkusji. Miałem podobną pasję. Muzyka fascynowała mnie jako coś, co pozwalało wgłębiać się w dźwięk trąbki. Z czasem zacząłem pogłębiać swoją pasję i grać 8-10 godzin dziennie i coraz bardziej się rozwijałem. Pragnąłem uczyć się jazzu i pewnego dnia chciałem zacząć występować zawodowo. Wytrwałem w tym postanowieniu i stałem się tym, kim chciałem się stać. Ta fascynacja muzyką i kreowaniem jej jest we mnie żywa do dzisiaj. Wciąż jestem ciekawy i wciąż się uczę. Muzyka nadal pozostaje moją pasją. Moja mama często mówi, że trąbka i muzyka są moim życiem. Dorastałeś w trudnym miejscu. Jako nastolatek byłeś aresztowany bez powodu. Nie każdy potrafi poradzić sobie w takiej sytuacji. Jak Tobie się to udało? Jestem z Ferguson – miejsca, gdzie powiedzenie „Czarny znaczy problem” było na porządku dziennym. Jako nastolatek byłem często błędnie i źle oceniany jako Afroamerykanin. Owszem, byłem dwa razy aresztowany bez powodu. Wzrastałem w otoczeniu dwójki fantastycznych rodziców, którzy pomogli mi odnaleźć swoją drogę życiową i jestem im za to wdzięczny. Kiedy myślę o Mike’u Brownie (18-letni Afroamerykanin zastrzelony w Ferguson bez powodu przez białego policjanta - przyp. red.), który został zamordowany przez służby porządkowe, przypominam sobie, jakie miałem szczęście. Udowodniłem

policji, że się pomylili co do mnie. Pokazałem im mój silny charakter, który zawdzięczałem moim rodzicom, którzy przekazali mi wiele wartości. Mogłem policjantom udowodnić, że nie wszyscy czarni to zbiry, kryminaliści, bez edukacji i zawsze winni. Czym jest Twoja inicjatywa pod nazwą „Compositions for a Cause”? To śmiałe przedsięwzięcie, które stworzyłem z Andreą Pizziconi, żeby skomponować piosenki, które mają ważne przeznaczenie. Chodzi o to, żeby aktywować innych poprzez sztukę. To mój sposób, żeby spełniać swoją rolę tak jak powinienem. Dostałem prezent od Boga i moją powinnością jest używać tego daru tak, by także pomagać innym, nie tylko czyniąc ich szczęśliwymi dzięki muzyce. Procedura jest taka, że nasze kompozycje są non-profit i mają walczyć z niesprawiedliwością oraz walczyć o większy humanitaryzm na świecie. Pierwszy projekt „Compositions for a Cause” to była piosenka „Running”, którą śpiewał zwycięzca Grammy Awards Gregory Porter oraz zwycięzca Grammy Award i laureat Oscara, raper Common. Kiedy napisałem o kryzysie uchodźczym na greckich wyspach, było to bliskie wielu z was, ale nadal jest to odległy problem dla wielu Amerykanów. Dzisiaj, kiedy walczymy z obecnym rządem, istotniejsze jest, żeby pokazać światu, że troszczymy sie o uchodźców i pomagamy im osiedlać sie w Ameryce. Wiele osób mówi o Tobie: kiedy gra, mówi prawdę. To twój sposób na budowanie kariery? Ludzie znają i szanują moją grę na trąbce, bo wynika to ze sposobu, w jaki podchodzę do muzyki. A moje podejście bierze się prosto z serca. Kiedy gram, próbuję blokować moją dumę oraz ego i grać moje prawdy życiowe pięknie i namiętnie. Chcesz, żeby ludzie odbierali twoje przesłanie miłości, wolności i nadziei. W Szczecinie będziesz grał wysyłając ten sam przekaz? Kiedy gram w Szczecinie, planuję przekazać to, kim jestem na scenie. Chcę pozostawić dobre wibracje, pełne akceptacji, inspiracji, nadziei i przede wszystkim miłości. Czekam na ten koncert.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

27


| EDYTORIAL |


| EDYTORIAL |

PINK SPACE WARTO SIĘ ROZMARZYĆ

Tym razem zakładamy na nos różowe okulary i czekamy na pierwsze zwiastuny wiosny. Dobrą inspirację ku temu otrzymaliśmy od fotografa Dastina Kouhana i Ewy Niespodziany, uczestniczki 6. edycji programu Top Model. Na miejsce sesji ekipa zdjęciowa wybrała industrialną przestrzeń Studio Mleko i zupełnie ją zmieniła, wprowadzając sporą dawkę różu. Skąd ten pomysł? – Ponieważ czasem warto odrobinę się rozmarzyć – wyjaśnia Dastin. MODEL: Ewa Niespodziana www.facebook.com/eniespodziana MUA: Paulina Frątczak - www.facebook.com/UniqueColoursMakeUp STYLIST: Izabella Krutul - www.facebook.com/izabellakrutulfashionstylist DESIGNER: Klaudia Markiewicz,Karolina Scipniak, Rilke PHOTO: Dastin Kouhan - www.facebook.com/DastinKouhanPhoto STUDIO: MLEKO - www.facebook.com/hello.studiomleko



MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

31


32



| STYL |

„Re-neissance” nowa kolekcja fryzur Piotra Kmiecika

Piotr Kmiecik może poszczycić się tytułem jednego z najlepszych stylistów fryzur w kraju. Lista jego osiągnięć nie ma końca. Artysta stworzył drugą, autorską kolekcję niepowtarzalnych fryzur pod nazwą „Re-neissance”, którą prezentujemy na naszych łamach. Inspiracją była podróż do Japonii. – Wyprawę planowałem od dwóch lat mówi Piotr Kmiecik. – Chłonąłem każdą chwilę, każdy bodziec. Zawsze sądziłem, że stwierdzenie „ta podróż mnie odrodziła”, to tylko pusty slogan pod publikę, tymczasem to prawda. Stąd też nazwa mojej kolekcji „Re-neissance”. Ulice, neony, wszechobecna technologia, różnorodność mody w Tokio, świeżość krajobrazów poza aglomeracją miejską, naprawdę brak mi słów by to opisać, a że nie jestem dobrym oratorem, przelałem swoje emocje na to, co kocham… włosy. Jak dodaje stylista fryzur: - Mam szczęście do ludzi, którzy czują podobnie do mnie. Mój znakomity zespół stylistów, Ela Olszewska - projektantka mody i malarka, Marzena Kosin - ceniony fotograf, Monika Kozieł - make up artist. Wiele spotkań, rozmów, zdjęć z mojej podróży, prób kolorystycznych, a przede wszystkim wielka pasja zaowocowały perfekcją w postaci nowej kolekcji „Re-neissance”. (am) / Foto: Marzena Kosin


MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

35


| FRYZURY |

36



| ROZMOWA MIESIÄ„CA |

Milena Majewska

JESTEM UPARTA

38


| ROZMOWA MIESIĄCA |

ZADANIEM MODELKI JEST ZMIENIAĆ SIĘ JAK KAMELEON. CZASAMI MUSIMY BYĆ WAMPAMI, A CZASAMI DZIEWCZYNAMI Z SĄSIEDZTWA. TO, W JAKIM WCIELENIU NAJLEPIEJ SIĘ CZUJĘ, W DUŻEJ MIERZE ZALEŻY OD NASTROJU, DNIA, POGODY – MÓWI POCHODZĄCA ZE SZCZECINA MODELKA MILENA MAJEWSKA. ROZMAWIAŁA BOGNA SKARUL / FOTO ARCHIWUM MODELKI

- Jesteś modelką już z pewnym stażem. - Tak, w modelingu pracuję 12 lat. Aż mi się nie chce wierzyć, że tak długo jestem w tym zawodzie.

- Rozłąka z bliskimi to koszt jaki poniosłaś, a jakie są zyski? W moim wypadku były dość spore. Mam w 99 procentach dobre doświadczenia.

- Z czego w związku z tym zawodem musiałaś zrezygnować w życiu? - Wiem, że zawód modelki owiany jest nimbem tajemnicy. Z boku wydaje się łatwy i przyjemny. Ale to profesja, która wymaga bardzo silnej psychiki. Wbrew pozorom to nie wygląd, ale przede wszystkim psychika decyduje o sukcesie. Trzeba być silnym, a siłę w młodym wieku czerpie się głównie od rodziny, od rodziców, rodzeństwa. Mam dwie siostry, wspaniałych rodziców, a cenę jaką musiałam zapłacić, to rozłąka z nimi.

- Może zaczniemy od pieniędzy? - Tak, to jest ważne. Na początku modeling to jest inwestycja. Nie ma tak, że od razu dostaje się kontrakt i wielkie pieniądze. Trzeba zbudować portfolio, zrobić zdjęcia, bo przecież dzięki tym zdjęciom modelka jest wybierana. Agencje na początku inwestują w młodą dziewczynę, ale później odciągają to z wynagrodzenia za pierwsze prace. Czyli tak naprawdę, nawet jak sporo pracujesz i wydaje ci się, że dużo zarabiasz, na rękę dostajesz niewiele. Agencja odciąga pieniądze za bilet lotniczy, za kieszonkowe, które dostawałaś zaczynając pracę (pamiętam na początku dostawałam 80 euro na tydzień), za zdjęcia, za mieszkanie tzw. modelkowe.

- A przyjaciół, koleżanek i kolegów ze szkoły nie było ci żal? - Oczywiście, że tak. Urodziłam się w Szczecinie, tu chodziłam do szkoły podstawowej (na Bezrzeczu), do liceum (I LO), tu studiowałam (politologię na Uniwersytecie Szczecińskim). Mam przyjaciół, z którymi byłam zżyta. Do dziś mam przyjaciółki z lat licealnych, z którymi jestem w bardzo bliskim kontakcie. Są dla mnie jak siostry, odwiedzamy się nawzajem. Były u mnie w Nowym Jorku kilka razy, a ja u nich w Norwegii i Berlinie (bo tam teraz mieszkają). Je też musiałam opuścić. Pracę w modelingu zaczęłam mając 17 lat. Mój pierwszy wyjazd na dłużej to był Mediolan. Wtedy zrozumiałam, jak to jest być poza domem, być samą w obcym, dużym mieście. Dostawałam mapę do ręki (wtedy nie było jeszcze aplikacji w telefonach) i musiałam w trzy godziny stawić się w dziesięciu miejscach na castingach. Musiałam się w tym odnaleźć. Nie kryję, że z dala od rodziny, z dala od przyjaciół było to stresujące. - Zaczynałaś młodo, jeszcze będąc licealistką. Jak udało Ci się pracować w tym zawodzie, zdać maturę i skończyć studia? - Nie było wcale łatwo. Ale jestem uparta. Koleżanki i koledzy bardzo mi pomagali. Gdy byłam na wyjeździe, dostawałam od nich notatki mailem. Z tych maili też się uczyłam. Ale też starałam się tak zorganizować sobie czas, poprzestawiać zajęcia i egzaminy, że już w czerwcu byłam właściwie po zaliczeniach, zdanych egzaminach i miałam przed sobą całe wakacje, które mogłam poświęcić pracy. Pamiętam doskonale ten okres. Wtedy w moim życiu dużo się działo. Bywało tak, że rano szłam do szkoły, po południu wsiadałam w pociąg do Warszawy, spędzałam tam dzień. W nocy wsiadałam znowu w pociąg i rano, prosto z dworca szłam do szkoły. Musiałam dwa razy tyle pracować, dwa razy tyle z siebie dawać, by się wszystko udało. Ale praca i wyrzeczenia zostały nagrodzone satysfakcją.

- O! Co to za mieszkanie? - To kilkupokojowy apartament, a w jednym pokoju mieszkają trzy, cztery dziewczyny. Trzeba się nauczyć z nimi funkcjonować. - A inne korzyści z modelingu? - Różnorodność. Nigdy nie lubiłam nudy, jestem dość aktywna i do tego lubię podróżować. Najbardziej więc fascynowały mnie te podróże. - Te najciekawsze to... - Zawsze chciałam mieszkać w najważniejszych stolicach mody. I udało się. Najpierw był Mediolan, Londyn, później Paryż, w którym się zakochałam. Spędziłam tam pół roku i mieszkałam świetnie, bo w samym centrum miasta. Potem pojechałam do Hiszpanii - spędziłam trochę czasu w Madrycie i Barcelonie. Dodatkowo dochodziły też prace wyjazdowe. To najprzyjemniejsze momenty. Wtedy sobie zawsze mówię: ok, kocham swoją pracę, kocham życie na walizkach, ale najbardziej te wyjazdy. Szczególnie w miejsca, w których jeszcze nie byłam i pewnie gdyby nie praca, to bym tam się nigdy nie pojawiła. - Gdzie to było? - Seszele. Pamiętam, że leciałam całą dobę. Byłam w podróży sama, bo cała ekipa doleciała tam wcześniej. Na Seszelach byłam 5 dni, ale pracy było na jeden dzień. Reszta to były moje wakacje. - A w Polsce? - To była reklama szamponu Pantene z Nataszą Urbańską. Świetne doświadczenie. Polubiłyśmy się. Do dziś wymieniamy maile. Miałyśmy nawet dość dużo czasu dla siebie. Razem spędzałyśmy poranki i wieczory. Ta reklama to była spora produkcja i ustawienie świateł dość długo trwało. Wtedy gadałyśmy. Pamiętam, że Natasza żaliła mi się, że jej wizerunek

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

39


| ROZMOWA MIESIĄCA |

w Polsce nie jest bardzo ciepły. Sama byłam zdziwiona, bo jest przesympatyczną kobietą. Ale tak często bywa. W moim zawodzie jest podobnie. - Jesteś odbierana inaczej niż chciałabyś? - Właśnie. Zauważyłam to na castingach. Zazwyczaj słyszę, że jestem milsza w rzeczywistości niż na zdjęciach. Mówią, że jestem bardziej kontaktowa, sympatyczniejsza. Zdjęcia wizerunek ochładzają. - A jaką lubisz być na zdjęciach? - To wszystko zależy od produkcji. Zadaniem modelki jest zmieniać się jak kameleon. Czasami musimy być wampami, a czasami dziewczynami z sąsiedztwa. To, w jakim wcieleniu najlepiej się czuję, w dużej mierze zależy od nastroju, od dnia, pogody. Ale najbardziej lubię grać wampa i to nie tylko na zdjęciach, ale też w produkcjach filmowych. - Dlaczego? - Bo widać moc, siłę, emanuje ze mnie pewność siebie. Natomiast odkąd przeprowadziłam się do Nowego Jorku (a jestem tam już 5,5 lat), to się zmieniłam. Tam jest inny rynek. Nauczyłam się uśmiechać. Tego właśnie oczekuje się od modelek. W Europie sesje były poważniejsze. - Wolisz siebie w stylu amerykańskim, czyli z uśmiechem? - Jestem osobą wesołą i bardzo mi się podoba, że mogę tam być bardziej naturalna. Najlepiej czuję się właśnie w takich sesjach. Mogę w końcu być sobą. - Mówiłaś, że od ponad 5 lat mieszkasz w Nowym Jorku. Teraz tam jest Twój dom? - Tak, ale to mój drugi dom. Szczecin jest moim numer jeden. Teraz z Nowym Jorkiem też bardzo wiele mnie łączy. Tam mam mieszkanie, tam jest mój narzeczony, moi przyjaciele, ukochane miejsca, praca. Tam bardzo szybko leci mi czas, bo ciągle coś się dzieje. To też miejsce, gdzie mogę rozwijać swoją pasję. - Czyli? - Uczę się kunsztu wyrobu biżuterii. Chodzę na warsztaty do wspaniałej mentorki i uznanej projektantki biżuterii Japonki. To moja odskocznia od bieganiny życia codziennego, forma medytacji i wyciszenia. Niewykluczone, ze zwiążę z tym swoją przyszłość, ale póki co to tylko hobby. - Nowy Jork to dla modelki dobre miejsce? - Oczywiście, w USA ten zawód jest inaczej postrzegany. Więcej jest zleceń, więcej pracy. - A jak to się stało, że zostałaś modelką? - Zawsze lubiłam modę. Ubierałam się inaczej niż moi rówieśnicy. Ale nie miałam marzenia aby być modelką. Kiedy miałam 16 lat, słuchałam muzyki hip-hopowej i ubierałam się jak chłopak. Szpilki nie wchodziły w grę, raczej trampki i szerokie spodnie. Byłam taką chłopczycą. Gdy miałam 17 lat, w jednej ze szczecińskich gazet ogłoszono konkurs na twarz gazety. Konkurs powiązany był z poszukiwaniem modelki. Znalazłam się w trójce finałowej, wygrałam konkurs (była to wycieczka do Włoch). Po tym od razu posypały się propozycje. - A pierwsze zarobione przez Ciebie pieniądze? - Na konkur-

40

sie w Heringsdorfie. Zostałam zaproszona na trening nauki chodzenia. Wcześniej nie umiałam chodzić na szpikach i do tego na wybiegu. Uczyła nas trenerka, która uczyła wcześniej chodzić Naomi Cambell. - Nauczyła Cię chodzić na wysokich obcasach? - To był wielki stres. Na początku nie mogłam sobie z tym poradzić, bo jak tu chodzić na szpikach, uśmiechać się, do tego chodzić po wybiegu, ładnie się prezentować. Tego wszystkiego było dla mnie za dużo. Pamiętam, że trenerka dawała mi rady, aby chodząc ruszać biodrami, jakby się robiło ósemki. Cały czas miałam to w głowie. - I co teraz, chodzisz w trampkach czy szpikach? - W szpilkach! Praktyka czyni mistrza! - A co potem zdarzyło się w Twojej karierze? - Podpisałam kontrakt z agencją w Warszawie. Agencja od razu zaproponowała mnie do pracy za granicę. Wysłali mnie do Mediolanu. Tam podpisałam kontrakt z najlepszą agencją modelek na świecie „Women”. Na początku traktowałam modeling jako przygodę, a nie sposób na życie. Porobiło się inaczej... - Młode dziewczyny pewnie by mi nie darowały, gdybym nie poprosiła o parę rad dla przyszłych modelek? - Przede wszystkim radziłabym, aby dziewczyny zastanowiły się czy są gotowe na takie życie. Aby spytały same siebie, czy dadzą radę być w świecie same. Czy są w stanie zostawić rodzinę, może chłopaka, przyjaciół. Ale także radzę, aby próbować i walczyć ze swoimi słabościami. W zawodzie modelki trzeba być konsekwentnym, wiedzieć czego się chce, być punktualnym, szanować konkurencję i zaakceptować ją. - Czyli? - Modelka to zawód coraz bardziej popularny i dostępny. Dziewczyny myślą, że modeling daje wspaniałe życie. Ale nie zawsze dobrze się układa. Każda początkująca modelka będzie miała wiele rozczarowań. Robimy często dziesięć castingów dziennie, a dostajemy tylko jedną pracę. Dookoła jest bardzo dużo przepięknych dziewczyn z całego świata. Trzeba to zaakceptować, a porażki na castingu nie brać bezpośrednio do siebie. Nie można też sobie nawzajem zazdrościć. Tego też się nauczyłam. - A co z jedzeniem? - Nie należy się głodzić. Trzeba uprawiać sport i jeść z głową. To, że dziewczyny się głodzą wychodzi na castingu. To widać. - Masz przyjaciółki modelki? - Oczywiście! To naturalne, że moimi przyjaciółkami są modelki. - Twój chłopak jest szczęściarzem. - Tak (śmiech). Czasem jak wyjdziemy większą grupą z moimi koleżankami - modelkami i kolegami - modelami do restauracji w Nowym Jorku, to nie ma siły, wszyscy się patrzą. Jesteśmy wysocy, trochę inaczej ubrani. Nie da się nas nie zauważyć.


Teraz z Nowym Jorkiem też bardzo wiele mnie łączy. Tam mam mieszkanie, tam jest mój narzeczony, moi przyjaciele, ukochane miejsca, praca.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

41


| KULTURA |

# nie możesz przegapić arie, romantyczne duety, porywające sceny zbiorowe. A wszystko to z towarzyszeniem naszej znakomitej orkiestry po dyrekcją Jakuba Lubowicza oraz z zespołem tanecznym. 26 marca, Azoty Arena, godz. 19, bilety 75-180 zł

z zespołu. 25 marca, Filharmonia, godz. 19, bilety 10-20 zł

„Crazy for You” w Operze na Zamku

Amy Dickson gra Adamsa Niezwykły, słodki, jedwabiście gładki i zmysłowy dźwięk, doskonale wykonany i kontrolowany w sposób subtelny – pisał o niej „Gramphone”. Młoda Australijka Amy Dickson to wspaniała saksofonistka, która już dwukrotnie była nominowana do prestiżowej muzycznej nagrody Grammy. Jej płyta „Dusk & Down” osiągnęła pierwszą pozycję na liście najlepszych albumów w muzyce klasycznej w Wielkiej Brytanii. W Szczecinie Amy Dickson zaczaruje słuchaczy, wykonując w towarzystwie Orkiestry Symfonicznej utwory współczesnego kompozytora Johna Adamsa. 17 marca, Filharmonia, godz. 19, bilety 20-50 zł

Teatr Roma „Ale musicale!” „Ale musicale!” to jednocześnie przeszłość i przyszłość teatru muzycznego. Najlepsze z Romy i najlepsze z musicalowej klasyki, ale – przede wszystkim – najlepsze z tego, co dzieje się obecnie na światowej scenie musicalowej. Widzowie usłyszą: wielkie

42

Najwspanialsza klasyka gatunku. Musical, który nawiązuje do najlepszych tradycji „Złotych czasów Broadwayu” lat 20. i 30. XX wieku. Ciekawa fabuła, zabawne dialogi i całe mnóstwo najpiękniejszej muzyki George’a Gershwina to przepis na hit, który czaruje widzów na całym świecie. Historia miłości bogatego chłopaka z Nowego Jorku, a raczej syna bogatej matki, który ponad wszystko ukochał taniec, śpiew i muzykę oraz prostej dziewczyny z Nevady - córki byłego dyrektora upadłego teatru… Brzmi banalnie, jednak fabuła, którą śmiało można określić komedią muzyczną, naszpikowana jest pełnokrwistymi postaciami, przewrotnymi sytuacjami oraz olbrzymią ilością śpiewu i tańca. 3 marca, Opera na Zamku, godz. 19, bilety 40-110 zł

El-club – Dick4Dick Brudne elektroniczne dźwięki, przebojowe kompozycje i kosmiczny image – to esencja zespołu Dick4Dick. „tau Ceti e” – ich ostatni album z 2016 r. – to połączenie syntetycznych nut z głębokim brzmieniem, transowym rytmem i tańcem. „Utwory zaczynają żyć swoim życiem w trakcie odgrywania, przenosząc nas często w rejony, które zaskakują nas samych. Paradoksalnie, w tej chwili zdecydowanie bliżej nam do znanej z jazzu improwizacji niż w okresie, kiedy graliśmy na tradycyjnych instrumentach” – wyjaśniają muzycy

Balet z Gruzji w Azoty Arenie Narodowy Balet Gruzji „Sukhishvili” to unikalne show taneczne, które składa się z ponad 100 tancerzy i własnej orkiestry. W swojej historii wyruszył na ponad 250 tournée, członkowie zespołu 11 razy objechali 5 kontynentów i 90 krajów, odbyli 12 500 koncertów, które łącznie widziało ponad 10 mln widzów na całym świecie. Gruziński Balet Narodowy „Sukhishvili” powstał 70 lat temu i bazuje na tradycyjnych tańcach narodowych, ale żeby występy były jeszcze bardziej spektakularne, powstały nowe układy, będące doskonałym połączeniem urokliwego folku i kroków współczesnych. 30 marca, Azoty Arena, godz. 19, bilety 90-140 zł

Kult Akustik Legenda polskiego rocka po raz kolejny zaprasza fanów na niezwykłą trasę, podczas której usłyszymy największe przeboje Kultu w wersjach bez prądu. Pierwszy


| KULTURA |

z unikatowej serii koncertów akustycznych zespołu został zarejestrowany 22 września 2010 roku w warszawskim Och-Teatrze, przy współpracy z MTV Polska. Wiele zainteresowania wzbudziła nowa, oryginalna wersja przeboju Tadeusza Woźniaka „Zegarmistrz Światła” oraz premierowy utwór „Szantowy”. Po trzech latach od pierwszej trasy koncertowej, na której Kult wystąpił z tym niepowtarzalnym materiałem akustycznym, grupa po raz kolejny zabierze swoich fanów w absolutnie nadzwyczajną podróż, aby podczas niej znów mogli usłyszeć i zobaczyć to szczególne i zupełnie unikalne oblicze zespołu. 20 marca, Filharmonia, godz. 19, bilety 115-130 zł

bardzo wysoki poziom artystyczny. Melomani będą mieli możliwość wysłuchania m.in. recitalu renesansowych pieśni Johna Dowlanda z towarzyszeniem lutni, a także zespołu Indialucia – niezwykłej formacji z pogranicza flamenco i muzyki świata. Gwiazdą imprezy będzie światowej sławy duet gitarowy Anabel Montesinos - Marco Tamayo (Hiszpania/Kuba). 25 marca – 9 kwietnia, Zamek Książąt Pomorskich

Lao Che

Katya Apekisheva gra Schumanna „Mroczna postać brytyjskiej sceny pianistycznej”, „genialna technika”, „wielka artystyczna dusza” – rozpisują się o Apekishevie krytycy i recenzenci na całym świecie. To jedna z najbardziej utalentowanych pianistek w Europie, z sukcesami koncertuje jako solistka i kameralistka na scenach wszystkich kontynentów. Rosyjską pianistkę oraz Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie poprowadzi maestro Jerzy Maksymiuk. 10 marca, Filharmonia, godz. 19, bilety 20-50 zł

Koncert promujący płytę „Dzieciom”. Choć tytuł nawiązuje do Brzechwy i jego „Brzechwa dzieciom”, nie jest to wcale płyta dla najmłodszych. Raczej dla dorosłych dzieci, dla tych, którzy mają dzieci i dla wszystkich, którzy byli kiedyś dziećmi. Spięty prezentuje głęboką problematykę codzienności w tonie zatroskanym, z pewną dozą dydaktyzmu - co pozostaje w kontraście do warstwy muzycznej. Jest to najbardziej spontanicznie i żywiołowo stworzona płyta w dotychczasowym dorobku grupy, a do tego bardzo melodyjna i śpiewna. 3 marca, Sala Koncertowa, godz. 19, bilety 70 zł

XX Wiosenne Koncerty Gitarowe 25 marca rozpocznie się jubileuszowe święto gitary klasycznej. Wyjątkowa, jubileuszowa edycja imprezy będzie obejmować aż trzy weekendy z gitarą w roli głównej. Program jubileuszowych XX. Wiosennych Koncertów Gitarowych jest bardzo urozmaicony. Zaproszeni artyści reprezentują style muzyczne i wykonają repertuar wieku epok, jednak wspólnym elementem wszystkich koncertów będzie

Szczecin Jazz 2017 Nowości, premiery, „Gala Polskiego Jazzu” i Wynton Marsalis. Festiwal zainauguruje wschodząca gwiazda amerykańskiego jazzu Keyon Harrold, trębacz i producent muzyczny od Jaya-Z, Commona, Gregory Portera i filmu „Miles Ahead”, a zakończy „Gala Polskiego Jazzu” Agnieszki Wilczyńskiej wraz z Henrykiem Miśkiewiczem i Andrzejem Jagodzińskim. Ponadto swoje najnowsze płyty przedstawią pianiści Jan Lundgren (Szwecja) – „Potsdamer Platz” i Matthew Shipp (USA) – „Piano Song”, a młodą, polską scenę zaprezentuje wrocławski duet Magda Zawartko/Krzysztof Piasecki, wspierany między innymi przez trębacza Piotra Damasiewicza i saksofonistę Tomasza Wendta. 1-12 marca, różne miejsca

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

43


| KULTURA |

# kino w marcu by Jarosław Jaz

zdecydowanej, choć pełnej dylematów i sprzeczności.

Maria Skłodowska-Curie 2016

Powszechny wizerunek wybitnej polskiej badaczki jest dość powierzchowny i nieco koturnowy. Film, w której rolę główną odtwarza Karolina Gruszka, to nie tylko wierna faktom opowieść o niesamowitym życiu naukowca, odkrywczyni dwóch pierwiastków – polonu i radu, ale przede wszystkim portret niezwykłej kobiety, która dzięki swojej inteligencji i wiedzy oraz nieprzeciętnym umiejętnościom zdołała przekonać do siebie świat nauki, od zawsze zdominowany przez mężczyzn. Jako pierwsza kobieta w Europie uzyskała tytuł doktora. W 1906 roku przyznano jej profesurę i równocześnie objęła własną katedrę na paryskiej Sorbonie, co we Francji było wydarzeniem bez precedensu. Była też pierwszą uczoną, która zdobyła Nobla. Film w reżyserii Marie Noëlle to jednak przede wszystkim portret Skłodowskiej-Curie, jakiej nie znaliśmy - czułej matki, kochającej żony, kobiety charyzmatycznej,

44

X-men, w którym głównym bohaterem jest Logan, lepiej znany jako Wolverine, którego cechuje zdolność szybkiej regeneracji uszkodzonych tkanek ciała i wysuwane z przedramion szpony z adamantium. Logan (choć jego rolę odtwarza męski Hugh Jackman) jest zmęczony i zagubiony. Powód? W niedalekiej przyszłości zdziesiątkowani X-Meni żyją na marginesie społeczności ludzkiej. Logan zapewnia opiekę swemu mentorowi, schorowanemu Profesorowi X. Jego próby by pozostać w ukryciu zostają zniweczone, gdy spotyka młodą dziewczynę będącą mutantem i ściganą przez ciemne siły. Producent oznaczył film literką „R” co oznacza, że nie jest przeznaczony dla najmłodszych widzów, a to dobrze rokuje dla obrazu. Film ma być pożegnaniem z rolą Wolverine’a przez Hugh Jackmana.

Piękna i Bestia 2017

Znów trochę klasyki w nowym wydaniu. Tym razem pochodzącej ze świata baśni, i to doskonale wszystkim znanej. Bella (w tej roli Emma Watson) jest mieszkanką francuskiej wioski. Kiedy dowiaduje się, że jej ojciec został uwięziony w pałacu okrutnej bestii, postanawia odnaleźć jego siedzibę. Dziewczyna oferuje swe życie, w zamian za życie ojca. Potwór przystaje na propozycję. Ku zdziwieniu Belli, bestia nie więzi jej w lochu. Zamiast tego dziewczyna zamieszkuje w pięknej komnacie pełnej zaczarowanych przedmiotów. Tymczasem ojciec, chcąc uratować córkę, zwraca się o pomoc do myśliwego, który jest zakochany w Belli.

Logan: Wolverine 2017

Spin off serii o przygodach mutantów

Kong: wyspa czaszki 2017

Opowieść stara, jak historia kina, ale wciąż wraca jak bumerang, wzbogacana o nowe elementy. Po raz pierwszy kino pokazało wielką małpę w latach 30. XX wieku. Był sfrustrowany reżyser, bezbronna kobieta


Wiemy, że każde auto jest wyjątkowe i wymaga szczególnej troski, to właśnie pragniemy Państwu zaoferować! Mamy doświadczenie w branży profesjonalnej kosmetyki!

Deep Shine Detailing salon pielęgnacji pojazdów na rynku najnowszych zabezpieczeń ceramicznych. Usługa

Nasze usługi to kompleksowa pielęgnacja aut:

jest skierowana do nowych i używanych samochodów.

• korekta/polerowanie lakieru (usuwanie rys i zmatowień)

Auto może wyglądać jak nowe przez cały okres eksploatacji.

• ceramiczne zabezpieczenie lakieru, z gwarancją aż do 7 lat

Nakładamy Crystal Serum – czyli najlepszą dostępną na rynku powłokę ceramiczną. Powłoka ta jest liderem

• zabezpieczenie karoserii woskami

Co zyskujesz?

• pranie i zabezpieczenie wnętrz

• niespotykane walory wizualne Twojego auta

• profesjonalna myjnia ręczna

• gwarancję

• czyszczenie i zabezpieczenie tapicerki skórzanej • usuwanie wgnieceń karoserii

• spowolniony proces starzenia zabezpieczonych elementów • stałą opiekę profesjonalistów

Deep Shine Detailing

• bajecznie łatwe mycie pojazdu

Jedyne certyfikowane studio Gtechniq w Szczecinie.

• większy komfort użytkowania

ul. Łukasińskiego 108AA | 71-215 Szczecin

• przywrócenie pojazdom salonowego wyglądu

telefon: 512-360-901 | www.deepshine.pl


| KULTURA |

i finałowa akcja na wieżowcu Nowego Jorku. W najnowszym „Kongu” grupa odkrywców trafia na wyspę zamieszkałą przez mitycznego Konga, jednak ich misja badawcza zamienia się w walkę o przetrwanie. Brzmi znajomo, a trailer obiecuje dynamiczne kino akcji, gdzie poza King Kongiem pojawi się wiele dawno uznanych za wymarłe stworów i zwierząt. W roli głównej Tom Hiddleston.

wrażliwa introwertyczka o wytatuowanym i wychudzonym ciele. Te dwie pacjentki ośrodka terapeutycznego dla kobiet z problemami psychicznymi - Villi Biondi - połączy przyjaźń. Pewnego popołudnia, postanawiają uciec i szukać szczęścia w wolnym świecie „zdrowych” ludzi. Co z tego wynikinie?

obliczem wroga, którego jedynym celem jest wymazanie postępów technologii wirtualnej.

Ghost in the Shell Zwariować ze szczęścia 2016

Kobiety z przeszłością i... nie, żadnych mężczyzn tym razem. Włoski komediodramat opowiada o losach dwóch kobiet, które mają swój własny ogląd rzeczywistości. Beatrice (Valeria Bruni Tedeschi) jest gadatliwą mitomanką o ekscesywnej osobowości. Donatella zaś (Micaela Ramazzotti) to

2017

Najgorętsza premiera wiosny? Film oparty na kultowej mandze pod tym samym tytułem. Major do zadań specjalnych, jedyna na świecie cyborgiczna hybryda człowieka i robota (Scarlett Johansson), stoi na czele elitarnej jednostki Section 9, specjalizującej się w walce z najniebezpieczniejszymi przestępcami. Section 9 czeka największe wyzwanie w historii jednostki. Stanie przed

Podziel się z nami swoją opinią! Wyślij maila lub napisz do nas na FB :)

Ortodoncja bez wyrzeczeń

KLINIKA IMPLANTOLOGII I ORTODONCJI

www.hahs.pl

tel. 91 461 43 18



| MUZYKA |

10 albumów na marzec

by Jarek Jaz (MM Trendy) & Milena Milewska (Radio Szczecin)

Synkro Memories 2008 – 2011 Apollo Jednemu z ciekawszych przedstawicieli dość pojemnego gatunkowo muzycznego wora, jakim jest „UK Bass” - Joe McBride’owi zebrało się na wspomnienia, czyli prezentację numerów z czasów zanim zadebiutował jako Synkro albumem „Changes”. Artysta, słusznie kojarzony przede wszystkim z dubstepem (choć nie tym skierowanym do najmniej wymagających fanów), skompilował kilkanaście numerów, które charakteryzują jego dość eklektyczny, acz rozpoznawalny styl. Rozpoznawalny o tyle, że McBride jest dość oczywistym spadkobiercą koncepcji Buriala, układającym swoją muzyczną opowieść w wyjątkowo nastrojową całość. Bez względu na to, czy beaty kierują się ku IDM-owym pasażom, czy UK garage’owej rytmice, wszystko brzmi niezwykle eterycznie i subtelnie. Niewiele tu udziwnień ani eksperymentów z brzmieniem, zamiast tego mnóstwo melancholii i dość posępnej atmosfery, która jednak sprawia, że płyta pozwala zrelaksować się i oderwać myślami od codzienności. Dźwięki dla siebie znajdą tu wielbiciele delikatniejszych odmian drumnbassu, piewcy ambientowych plam czy fani trip hopu. Słowem: Synkro jest dobry na wszystko.

Omar Love In Beats Freestyle Miłość zaklęta w muzyce, miłość w każdym słowie wyśpiewanym przez Omara oraz wśród bogatej listy gości występujących na tej płycie. Po kilku latach milczenia (nie licząc ubiegłorocznej epki) weteran

48

soulowych brzmień znów daje o sobie znać. Nie obiecuje muzycznej rewolucji, bo i z jakiego powodu, skoro najlepiej wychodzi mu to, co płynie prosto z duszy. No dobra, co więc dostajemy zamiast rewolucji? Omar sięga po sprawdzone patenty, jak zawsze w idealnych proporcjach dawkując soul i jazz z domieszką hip-hopu oraz funku. Pomagają mu w tym tak uznani specjaliści, jak Robert Glasper, raper Ty, czy wokalistki Floacist i Mayra Andrade, a całokształt ich starań składa do kupy młodszy brat Omara, Scratch Professer. Tyle o kompozycjach, które prostotą i bezpretensjonalnym czerpaniem z klasyki wyłącznie potwierdzają pozycję i muzyczny status Omara. Najważniejszy jest tu jednak on sam. Doświadczony, wyluzowany, obdarzony ogromnym talentem muzyk i wokalista dysponujący ciepłym, soulowym barytonem kolejny raz potwierdza, że wciąż jest w wyśmienitej formie i potrafi odnaleźć się na coraz bardziej pojemnej neo-soulowej scenie, prezentując niezmiennie wysoki poziom.

pie, okazuje się całkiem przyzwoitą propozycją na karnawał. Stojący za projektem Renegades of Jazz David Hanke spędził kilka lat dzieciństwa w Tanzanii i po etapie fascynacji grunge i hard rockiem zagłębił się w badanie muzycznych korzeni Czarnego Lądu. Efekt? Może z Felą Kuti niekoniecznie powinien występować na jednej scenie, ale tanecznego uroku trudno tym dźwiękom odmówić. Miks jazzu, sampli z afrykańskich wokali, funku i breakbeatowych podkładów ma swój groove i począwszy od otwierającego album surowego „Afro Cookie”, przez jazzujące „Jamboree” i „Jazz Makossa”, aż po afro beatowe „Them Wo Walk Slow” nie zwalnia tempa ani na chwilę. Miejsce Renegades of Jazz na muzycznej mapie, to pozycja gdzieś pomiędzy etnicznymi wyprawami Quantica, ekspresją The Bamboos czy Breakestra’y a spuścizną brzmień z Afryki. Szkoda jedynie, że nieco nieznośny efekt pozostawia dość płaskie brzmienie, które odbiera dynamikę całemu projektowi.

ka, który stoi za solowym projektem New Rome. Znany z różnych form ekspresji producent na „Somewhere” zanurza się w majestatyczny, ambientowy nastrój zainfekowany dronowym wirusem. Melancholijna aura powstaje w rezultacie spiętrzenia ciepłych melodycznych linii i ambientowych plam, rozciągniętych pośród szumiących faktur. Sporo w tej muzyce emocji, schowanych jednak za mgiełką tajemnicy i… powagi. Mamy dopiero marzec, a poprzeczka w Instant Classic postawiona została wysoko. Z uwagą będę odkrywał kolejne niespodzianki.

Kahn & Neek Fabriclive 90 Fabric

New Rome Somewhere Instant Classic

Renegades of Jazz Moyo Wangu Agogo Masywny, stylizowany afrofunk rodem z Niemiec, wygrzebany zupełnie przypadkiem na Bandcam-

Trudno przecenić, ile dobrego w ubiegłym roku zrobiła krakowska oficyna Instant Classic dla polskiej muzyki (niekoniecznie tej bardzo popularnej). Od jakości katalogu wydawniczego, w którym znalazły się pozycje firmowane przez Lotto (uznane za płytę roku przez polskich dziennikarzy muzycznych), Wacława Zimpla (laureat paszportu tygodnika „Polityka”) czy jego projektu LAM lub Innercity Ensemble, może zakręcić się w głowie. Tym bardziej miło, że 2017 rok Instant Classic otwiera nie odcinając kuponów od ubiegłorocznej passy, ale szukając nowych form wyrazu. Znalazły się one w osobie Tomasza Bednarczy-

Jeśli moglibyśmy porównywać fizyczną siłę oddziaływania muzyki na przykład do kategorii bokserskich wag, w przypadku wydanego przez Fabric miksu, opatrzonego numerem 90, mielibyśmy do czynienia z wagą ciężką. To ultra soczysty, toczący się kilkadziesiąt minut walec, złożony z niemalże 30 numerów, gdzie spotykają się dubstep, grime, IDM, ragga. Kahn i Neek, dwaj młodzieńcy z Bristolu, doskonale prowadzą przez wyczuwalny undergroundowy puls brytyjskiej bass music, posiłkując się niewydanymi wcześniej white labelami, ale także sięgając do klasyków nurtu, jak Pinch, Kode9, czy Spaceape. Materiał powstawał pół roku, a ostateczny szlif zyskał w sypialni jednego z twórców. Jednak lepiej, żeby nikogo nie zwiodło miejsce jego pochodzenia. To dźwięki, które podgrzewają krew i powodują zbiorowe szaleństwo. Przynajmniej tam, gdzie ich miejsce, czyli na klubowym parkiecie.


| MUZYKA |

Quelle Chris Being You Is Great, I Wish I Could Be You More Often Mello Music Group Raper i producent reprezentujący Detroit wydał album pełen zadumy, posępny, ale także humorystyczny. Cytat z utworu „Buddies” („Przynoszę sobie kwiaty, jestem w sobie zakochany”) mógłby sugerować płytę o samouwielbieniu - nic bardziej mylnego. Materiał zainspirowało zdanie, które padło podczas kłótni, kończącej związek Quelle Chrisa: „Why can’t you be great all the time?” („Czemu cały czas nie możesz być wspaniały?”). Jednak na płycie nie ma krzyku, ani sprzeczek, wprost przeciwnie - poczujecie się tak, jakby dobry kumpel odwiedził Was w sobotni wieczór i zaczął nawijać o swoich wątpliwościach, problemach, po prostu o życiu. Bardzo szczerze i otwarcie, na tle oszczędnych podkładów. Bez narzucania się i bez zbędnych ozdobników (chociaż za produkcję odpowiada mocny skład - Chris Keys, The Alchemist czy Mndsgn). Nikt cały czas nie może być wspaniały, ale tej płycie zdarza się to dość często.

Gabriel GarzónMontano Jardín Stones Throw Records Długo musieliśmy czekać na jego nową muzykę, a w międzyczasie dużo się działo. Zoë Kravitz puściła epkę „Bishouné: Alma del Huila” z 2014 roku swojemu tacie i tak Lenny zabrał Gabriela w trasę jako swój support. Dzięki Zoë ten materiał poznał też Drake (potem samplował „6 8” w „Jungle”).

Wspomnianą epką zachwycił się także Mayer Hawthorne - on znowu zaprezentował ją założycielowi Stones Throw Records. Oczywiście zachwyt znanych znajomych to tylko miły dodatek, gdyż „Jardín” jest kolejnym dowodem na to, że wokalista świetnie radzi sobie bez rekomendacji i pomocy. Jest autorem wszystkich piosenek, producentem, aranżerem, gra na klawiszach, basie, perkusji i tworzy ze swojego wokalu niesamowite harmonie. Kreuje dzięki temu marzycielską scenerię, w której soul miesza się z funkiem, hip hopem, jazzem, kolumbijską cumbią oraz barwnymi przenośniami często nawiązującymi do kwiatów i owoców (w końcu „Jardín” po francusku to ogród). Całość, chociaż trochę wycofana i melancholijna, odrywa od szarej codzienności i zaprasza do refleksji wśród kaktusów i drzew mango.

funkowy groove, a znowu „Fire” dodaje do „Uprising” latynoamerykańską energię. Mosley’a można także usłyszeć w West Coast Get Down - kolektywie muzyków, występującym z Kamasim Washingtonem. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się podczas koncertów saksofonisty, mam wrażenie, że materiał Milesa mógłby nas wznieść jeszcze wyżej, gdybyśmy usłyszeli go na żywo.

pierwsza odsłona i to ona kończy płytę nastrojowym „Insecurities” z gościnnym udziałem Roberta Glaspera. A to dopiero początek solowej działalności muzyków z The Internet... i świetnie, bo ten album tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nadal ich kupuję - razem i każdego z osobna.

Sampha Process Young Turks

Miles Mosley Uprising World Galaxy / Alpha Pup Records Miles Mosley przyznał, że chciał stworzyć album naturalny i intymny, ale przy tym majestatyczny. Sugeruje to już wzniosły tytuł, a całości tylko dopełnia orkiestra, chór, silny wokal Mosley’a i jego kontrabasowe solówki brzmiące, jakby były grane na gitarze elektrycznej. Podniosłe bywają także teksty na początku może nam się wydawać, że to zbyt duża pewność siebie autora, jednak mamy tu przecież do czynienia z „powstaniem” i wyrażaniem wolności, więc wszystko jest na swoim miejscu. Największa siła tej płyty leży w szczegółach aranżacyjnych i w kilku niespodziankach. Zaskakuje chociażby emocjonalne „More Than This” o rozczarowaniu światem i konsumpcjonizmie, które nagle zmienia się o 180 stopni, tak że z głośników wylewa się mocny,

Syd Fin Columbia Grupa The Internet już od jakiegoś czasu mieszała na rynku muzycznym, chociażby świetnie przyjętym „Ego Death”. Teraz muzycy postanowili zwiększyć siłę rażenia, wydając kilka projektów solowych - wlicza się w to debiutancki album Syd. My na takiej sytuacji możemy tylko zyskać i „Fin” zdecydowanie zapewnia nam saldo dodatnie. Co prawda materiał jest nierówny, bo zdarzają się trochę monotonne fragmenty („Nothin To Somethin”), ale potem słyszymy utwory takie, jak piękne i eteryczne „Know”, które wszystko wynagradzają. Ten krążek pokazuje dwie twarze wokalistki romantyczną i stawiającą na spokojne kompozycje r’n’b („Body” to kolejny punkt obowiązkowy) oraz tą bardziej popową, wpadającą w trap. Przeważa ta

Powstanie długogrającego debiutu Samphy można uznać za długi proces - na scenie muzycznej jest od 2009 roku i w tym czasie nagrywali z nim SBTRKT, Frank Ocean, Drake czy siostry Knowles. Tytuł sugeruje także mierzenie się emocjami i próbę ich przetworzenia (ang. to process). Historie dotyczące śmierci matki wokalisty, jego nieudanych związków i głęboko skrywanych lęków są prowadzone w różny sposób. Czasami przy akompaniamencie pianina, potem znowu wkracza cały zastęp elektronicznych brzmień, a nawet 21-strunowa, afrykańska harfa. Jednak bez względu na stylistykę, na pierwszy plan zawsze wysuwa się głos Samphy i jego szczerość. Niewiele współczesnych utworów potrafi wzruszyć tak jak „(No One Knows Me) Like the Piano”. Niewielu artystom udałoby się połączyć głos Neila Armstronga z misji Apollo 11 z elektronicznym bitem i klaustrofobicznym tekstem o niepewnej miłości („Plastic 100°C”). Wszystkie te smaczki sprawiają, że „Process” można cały czas odkrywać na nowo. Inaczej brzmiał za pierwszym razem, zupełnie innych refleksji dostarcza po kilkunastu przesłuchaniach. I ciągle mnie przyciąga, bo wiem, że znajdę tu jeszcze wiele emocji.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

49


| MUZYKA |

W Szczecinie grali najlepsi jazzmani Nigdy nie byliśmy liderem, ale klimat do jazzu w Szczecinie zawsze był dobry. Artyści lubili tu występować, bo byli ciepło przyjmowani. Wspominamy, co działo się w szczecińskim jazzie przez ostatnie dziesięciolecia.

kiem, Andrzejem Trzaskowskim i Andrzejem Kurylewiczem. W szczecińskiej Rozgłośni Polskiego Radia stworzył cykliczną audycję „Z jazzu, to co chcecie”, która nadawano od maja 1956 roku. Była to prekursorska audycja tego typu w Polsce. Cieszyła się ogromnym powodzeniem nie tylko w kraju, ale i zagranicą, o czym świadczyły entuzjastyczne listy z Czechosłowacji i z Ukrainy. Później prowadził poniedziałkową audycję „50 minut jazzu”.

AUTOR MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ

Założył pierwszy w Szczecinie jazz klub, którego siedziba mieściła się w studenckim klubie „Pimpuś” przy ul. Mickiewicza 66. Był także założycielem i liderem Jazz Kwartetu oraz współorganizatorem cyklicznych koncertów „Oko w oko z jazzem”. Uczestniczył w konferencji Komitetu Koordynacyjnego Jazz Klubów Polskich w Krakowie (11 maja 1958) oraz w licznych festiwalach, m.in. Jazz Jamboree, z których relacje zamieszczał w prasie muzycznej, głównie w miesięczniku „Jazz”. Był wieloletnim członkiem Sądu Koleżeńskiego Polskiej Federacji Jazzowej. W 2009 roku został Honorowym Prezesem Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Jazzowego w Szczecinie. - To właśnie w Szczecinie Modelski robił pierwsze audycje jazzowe w radiu, płyty przywozili mu marynarze – mówi Bogdan Bogiel. - Od niego uczyłem się zawodu dziennikarza muzycznego. - Potem przyszły szalone dla jazzu lata 60. i 70.

- Dwa lata temu wyprodukowałem płytę Jana Ptaszyna Wróblewskiego „Moi pierwsi mistrzowie” - mówi Bogdan Bogiel ze stowarzyszenia. - Jazzmani lubili do nas przyjeżdżać. Był Wojtek Karolak, Andrzej Dąbrowski, parę razy Zbyszek Namysłowski. Tworzyła się fajna historia przez wiele lat. Kiedy dzisiaj dzwonimy do artystów, to jesteśmy bardzo miło witani. Szczecin był bardzo dobrym miejscem do grania jazzu. Kiedy rozpadło się Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, w Szczecinie powstało Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Jazzowe, które rozpoczęło działalność w styczniu 2008 roku. Jego celem jest popularyzacja jazzu i muzyki pokrewnej. Podstawą działalności ZSJ jest organizacja koncertów polskich i zagranicznych gwiazd muzyki. Stowarzyszenie jest organizatorem lub współorganizatorem takich przedsięwzięć artystycznych, jak „Jazz na rogatkach” czy „Amfiteatr Jazz Cafe”, „Jazz pod choinkę”, „Hanza Jazz Festiwal” w Koszalinie, „Jazz piknik nad Zalewem” w Stepnicy. Patronuje koncertom „Poniedziałek Jazz Fana”. Marianna Wróblewska, artystka, która znalazła się w finałowej 10. Festiwalu Młodych Talentów w latach 60., zagra w lipcu w szczecińskim amfiteatrze. - Od kiedy powstała Mała Akademia Jazzu w Pinokiu, rola Szczecina jako ośrodka jazzowego w Polsce niepomiernie wzrosła – mówi Dariusz Startek, organizator koncertów. - Nie było takiego muzyka jazzowego w Polsce, który w latach 70., 80. i 90. nie wystąpiłby w Szczecinie. Sam klub Pinokio był mocno kojarzony z jazzem, chociaż wtedy wszystkie kluby studenckie grały jazz. Może Szczecin nie był w pierwszej lidze jazzowej, ale jego rola była dość znacząca.

Ludzie szczecińskiego jazzu Człowiekiem, który w Szczecinie zrobił wiele dla jazzu, był Stanisław Modelski. Był wieloletnim i aktywnym działaczem. Pierwsze kontakty z tym środowiskiem nawiązał jeszcze w Krakowie, przyjaźniąc się m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Janem Byrczkiem, Romanem Dylągiem, Wojciechem Karola-

50

Na przełomie lat 70. i 80. powstał zespół Breakwater. W szczecińskim klubie Pinokio doszło wówczas do spotkania saksofonisty Krzysztofa Medyny, który po dwuletnim pobycie w Szwecji powrócił do Szczecina i pianisty Andrzeja Winnickiego, który na czele zespołu Antidotum koncertował w klubie. Obaj muzycy, mający podobne zainteresowania, choć inne doświadczenia muzyczne, zadecydowali o powołaniu do życia nowej formacji jazzowej. Stanęli też na jej czele. Wkrótce do grupy dołączyli dawni członkowie Antidotum – Marek Kazana (saksofon), Jacek Głowacki (instr. perkusyjne) i Roman Rączy (perkusja), oraz nowy muzyk – Bogusław „Fuciek” Fortunka (gitara basowa). Kilka miesięcy później grupa przyjęła nazwę Breakwater. Muzyka zespołu oscylowała pomiędzy jazz-rockiem a fusion. Kompozytorem większości repertuaru był Andrzej Winnicki. Niemal od początku celem muzyków było osiągnięcie statusu pierwszej profesjonalnej grupy jazzowej w Szczecinie. W klubie Trans muzycy rozpoczęli przygotowania do udziału zespołu w festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu. Marek Kazana to jeden z najbardziej znanych saksofonistów jazzowych ze Szczecina. - Był innowacyjny. Potrafił wydobyć z saksofonu takie dźwięki, jakich inni nie potrafią – mówi Mieczysław


| MUZYKA |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

51


| MUZYKA |

na zaczęli przyjeżdżać artyści zagraniczni. - Pamiętam znakomity koncert Lestera Bowie w połowie lat 90., który wystąpił z polską grupą Miłość – wspomina Dariusz Startek. – Po 2000 roku zaczęły się koncerty Szczecin Music Fest. Gościliśmy takie gwiazdy ze światowego topu jazzowego, jak Herbie Hancock, Chick Corea i wielu innych.

Kluby jazzowe

Teraz jazz powraca cyklicznie do klubu 13muz. Artysta Tomek Licak, znany mistrz saksofonu, nauczyciel akademicki Akademii Sztuki, zaprasza na cykl comiesięcznych spotkań. Temat: źródła jazzu. Podsiadło z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Jazzowego. - To był znakomity improwizator. W jazzie są ważne improwizacja i swingowanie. On to wszystko ma. Nadal jest aktywny muzycznie i nagrywa płyty. Szczecin miał nie tylko swoich muzyków jazzu awangardowego, ale także grających jazz klasyczny. - W Szczecinie grali Dixie Lovers i Swing Lovers, którego założycielem był Stefan Lubkowski - mówi Mieczysław Podsiadło. - Zespoły do dzisiaj grają w różnych miejscach i klubach.

Festiwale W latach 80. i 90. w Szczecinie odbywał się Festiwal Złotego Smyczka. Jeden z tych konkursów wygrał Krzesimir Dębski. Wówczas to się bardzo liczyło w Polsce. Poza tym była Pomorska Jesień Jazzowa. W tym festiwalu brała udział cała czołówka jazzowa w Polsce. Po rozpadzie Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego na jakiś czas organizacja takich wydarzeń podupadła. Wtedy pojawił się Sylwester Ostrowski, saksofonista jazzowy i producent muzyczny. Wymyślił festiwal Zmagania Jazzowe, na który przyjeżdżali muzycy z całego świata. Od 2015 r. pełni funkcję szefa artystycznego festiwalu Szczecin Jazz. Ma na swoim koncie dwa krążki: „When the Groove is Low” (2011) nagrany z amerykańskimi jazzmanami Waynem Dockery i Newmanem T. Bakerem oraz „Just Music” (2014) wydany w Japonii, Hongkongu i Singapurze, a nagrany wspólnie z japońską gwiazdą Makoto Kuriyą. W 2015 roku wystąpił wraz z legendą jazzu, wokalistką Deborah Brown podczas Europejskich Targów Muzycznych Gazety „Co Jest Grane”. Ich wspólny koncert okazał się dużym sukcesem i przyczynił się do stałej współpracy w wyniku, której artyści nagrali płytę „Kansas City Here I Come”. W latach 90., kiedy zmieniła się sytuacja polityczna, do Szczeci-

52

Pierwszym klubem studenckim grającym jazz był Pinokio. Potem zaczęto grać jazz w Kontrastach. - Pinokio odgrywał kluczową rolę w promocji jazzu – mówi Dariusz Startek. – To był najważniejszy klub, gdzie grali najważniejsi muzycy jazzowi. Niektóre koncerty miałem okazje organizować. Grali Art Farmer, Eric Marienthal. W Pinokiu odbywały się cykliczne koncerty Małej Akademii Jazzu. To była nie tylko prezentacja jazzu, ale powstał także klub prowadzony przez Pawła Wróblewskiego, dziennikarza muzycznego, który pisał do Jazz Forum i prowadził audycje w Trójce. Potem pojawiły się inne kluby. - W latach 90. najważniejszym klubem jazzowym był Tiger – mówi Bogdan Bogiel. - To był profesjonalny lokal, który raz w tygodniu grał koncert jazzowy na żywo. Należał do najbardziej cenionych klubów jazzowych w Polsce. Potem był Royal Jazz Club. Kiedyś każdy klub z ambicją starał się grać jazz. Teraz jazz powraca cyklicznie do klubu 13muz. Artysta Tomek Licak, znany mistrz saksofonu, nauczyciel akademicki Akademii Sztuki, zaprasza na cykl comiesięcznych spotkań. Temat: źródła jazzu. Podobno pod koniec XIX wieku wśród nowoorleańskich doków i szemranych dzielnic, w wielokulturowym tyglu, eksplodowała nowa siła - jazz. Od tamtego czasu gatunek ten ewoluował, ulegając wpływom społecznym, kulturowym, a nawet politycznym, aby w ostatnich latach zostać wpisanym na światową listę dziedzictwa UNESCO. Dziś grany jest na całym świecie, w wielkich salach koncertowych, małych klubach i na ulicach miast. Niezależnie od miejsca, w którym się pojawia, siła improwizacji sprawia, że jazz jest muzyką pełną życia, która niezmiennie przyciąga do siebie artystów i odbiorców. - Przygotowaliśmy cykl koncertów, podczas którego udamy się wspólnie na poszukiwania najciekawszych jazzowych historii. Zapuścimy się w nieznane dotąd rejony, by odpowiedzieć na pytania: czym różni się bop od swingu i dlaczego Lee Morgan został zastrzelony podczas solówki – mówi Tomasz Licak. Również Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Jazzowe chce wskrzesić tradycje jazzowe w Szczecinie. TVP Szczecin kiedyś była postrzegana jako muzyczna wśród innych telewizji regionalnych. Zarejestrowanych ma około 200 koncertów, w tym również jazzowych. - Chcielibyśmy wrócić do tradycji muzycznych i znowu nagrywać koncerty – mówi Bogdan Bogiel, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Jazzowego. - Cały polski jazz mamy nagrany. Jeździliśmy po całej Polsce i rejestrowaliśmy. Już mamy zaplanowane pierwsze koncerty. Jan Ptaszyn Wróblewski będzie obchodził u nas 81. urodziny.



| TECHNO |

Krzywe zwierciadło Internetu Prawdą jest tylko to, co mówią media. Żyjemy w świecie wirtualnym. Dzięki sieci nie ma rzeczy niemożliwych. Te bolesne wnioski na światło dzienne wyciągnął Charlie Brooker w serii „Black Mirror” i rozszalała się dyskusja, w której i my bierzemy udział wraz DR ROMANEM BROMBOSZCZEM, kulturoznawcą i specjalistą od nowych mediów. Czy nasze rosnące uzależnienie od nowych mediów to rzeczywisty problem, czy może zwiastun nowej rzeczywistości? ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ARCHIWUM

Gdyby dziś wyłączono Internet, jak wyglądałoby jutro? - W takim przypadku należałoby wziąć pod uwagę kilka aspektów. Po pierwsze obyczajowość. Codzienność zostałaby zaburzona, ludzie podchodziliby do swoich stanowisk pracy, ale nie mogliby wykonywać standardowych rytuałów jak: sprawdzanie poczty, Facebooka, reagowanie na wydarzenia. Po drugie gospodarka - handel, giełda, papiery wartościowe, ubezpieczenia, przelewy - to wszystko zostałoby sparaliżowane. Nawet w skali jednego dnia powstałyby ogromne straty. Myśląc o tym długoterminowo, na giełdzie nastałby krach, a to zawsze skutkuje paniką. Trzeba mieć też na uwadze, że wiele spółek funkcjonuje jedynie za pośrednictwem sieci. Brak Internetu dla takich firm oznaczałby bankructwo, to z kolei mogłoby pociągać do samobójstw, szantaży, działań na pograniczu prawa. W przypadku nauki, wszystkie procesy wymiany wiedzy zostałyby znacznie opóźnione. Na dłuższą metę spowolniłoby to odkrycia badawcze. Dziś nie ma obszaru ludzkiej działalności, która nie byłaby zależna środków wirtualnych. Nastałby mały chaos? - Niewykluczone, że pojawiłaby się masowa depresja, ludzie na nowo musieliby zastanowić się, co ze sobą zrobić, zmienić spojrzenie na swoją osobowość, ponieważ jej znaczną część zbudowali w świecie wirtualnym. Po pierwszym szoku nastałby konsternacja i refleksja „co dalej?”. Wychodzi na to, że nie zauważyliśmy momentu, kiedy media przestały jedy-

54

nie pośredniczyć w wymianie informacji, a zaczęły kreować sposób odbierania przez nas rzeczywistości. Czy to oznacza, że codziennie jesteśmy manipulowani? - Patrząc na problem konstruowania informacji, jest to problem ściśle związany z polityką. Pojawia się tu kłopot z cenzurą, którą można dostrzec już na poziomie montażu materiałów dziennikarskich. Ludzie i tak do końca nie są w stanie sprawdzić, czy na pewno podawane wiadomości są prawdziwe. Więc już na poziomie odbioru dochodzi do pewnego typu manipulacji. To zrozumiałe, że dziś od mediów nie można oczekiwać pełnej bezstronności i obiektywności, ponieważ są zbyt rozwiniętymi kanałami komunikacji. Dla przykładu, gdyby teraz nastąpiło trzęsienie ziemi na Haiti, będąc w tym momencie w Polsce nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy informacje, które dostajemy, są prawdziwe. Musimy zaufać mediom. Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia. Nie można się przed tym obronić? - Jest takie zjawisko jak dziennikarstwo obywatelskie, gdzie ludzie na własną rękę szukają odpowiedzi i przekazują je dalej. Internet dzięki swojej otwartej formie sprawia, że każdy może być dziennikarzem. W ten sposób mamy szansę skonfrontować ze sobą te same informacje, tyle że podawane przez różne źródła. Może się to jednak okazać pewnego rodzaju labiryntem, z którego trudno będzie się wydostać. Im bardziej podniosłe wydarzenie, tym trudniej ustalić jednoznaczną wersję. Na przykład, są autorzy, którzy próbują dowieść, że Ame-

rykanie robią zamęt w danym miejscu świata, by później wykorzystać tę sytuację politycznie. Mowa tu o bałaganie w Iraku, sytuacji po huraganie Katrina, czy puczu w Argentynie – chaos kontrolowany. Można wyciągnąć wniosek, że media formatują nasze umysły tak, by przekonać do siebie jak największą liczbę ludzi o określonych poglądach. Wciąż głośno jest o serialu Charliego Brookera „Black Mirror”. Każdy z odcinków ukazuje w sposób bezpośredni i niekiedy brutalny ekstrema do jakich może nas doprowadzić uzależnienie i podatność na działanie mediów. Czy sytuacje, które są przedstawiane w filmie, stają się powoli naszą rzeczywistością? Ludzie lubią pokazywać zaskakujące działania, które wprowadzają w zakłopotanie odbiorców. Wystarczy zajrzeć na YouTube, by się o tym przekonać, telewizja publiczna raczej tego unika. Seria, o której mowa, jak sama nazwa wskazuje jest „krzywym zwierciadłem”, pokazującym hiperbole naszych dzisiejszych problemów. To krytyka poprzez wyolbrzymienie. Nasze społeczeństwo nie jest w aż tak strasznej kondycji, ale dzięki takim obrazom zaczynamy zauważać zło, na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi. W pierwszym odcinku pierwszej serii „Black Mirror” bohater - polityk, zostaje zmuszony do stosunku seksualnego ze świnią podczas telewizyjnej transmisji na żywo. Początkowo społeczeństwo traktuje to jako absurd, ale pod


| TECHNO |

wpływem przekazu medialnego zaczyna zmieniać swoją opinię, co doprowadza bohatera do zrealizowania groteskowego czynu. Media naprawdę mogą być, a może już są aż tak silne? - Nie użyłbym tu słowa siła, a raczej przedłużenie rzeczywistości. Do niedawna ta siła polegała na tym, że o 19:30 nadawano dziennik i każdy kto go oglądał i dajmy na to dowiedział się, że polska drużyna przegrała mecz - reagował tak samo. Skończyło się to w momencie transformacji mediów - kiedy pojawiły się nowe kanały, kiedy pojawił się Internet. Dziś media to coś, co daje nam „możliwość bycia częścią”, a nie jedynie obserwowania. Potęga przekazu polega na skutecznym rozpraszaniu, na chwilowym zakorzenianiu w nas danego tematu i odkorzenieniu go w dowolnej chwili, ale to zupełnie inne zjawisko od tego, które obserwowaliśmy kilkadziesiąt lat temu. Czy to nie jest dla nas niebezpieczne? Nasza rzeczywistość ewoluuje i czy tego chcemy czy nie, powstaje nowy porządek. Czy jest to niebezpieczne? Wydaje mi się, że nie. Neil Postman, amerykański filozof i medioznawca, napisał książkę, w której zwraca uwagę na przeładowanie informacjami - smog informacyjny. Sama informacja jest dziś bardzo złożona, ma strukturę, strumienie i poziomy. To powoduje, że świat wiadomości jest niezwykle potężny. Ale raczej należy to rozpatrywać w kontekście wartości, niekoniecznie obawy. Oczywiście rozumiem, że znajdą się

tacy, którzy odczytają nasze otoczenie medialne w perspektywie zagrożenia - zagrożenia, które zaburzy porządek istniejący do tej pory. Tylko z drugiej strony czy ten porządek był ukształtowany w sposób szczególny? Z pewnością ten porządek był zagrożeniem, dla poprzedniego porządku i tak dalej. Osobiście nie wybiegałbym aż tak w przyszłość i raczej akceptował narzucane zmiany. No tak, ale przez to bardzo łatwo zatracić granice między tym, co wirtualne, a co prawdziwe. Smartfon, laptop, czy tablet pozwalają szybko przenieść się do innego świata. „Black Mirror” zwiastuje, że niedługo media społecznościowe będą decydowały o statusie społecznym człowieka, a to chyba przesada? - Socjolodzy często dopatrują się problemu w przekazie międzypokoleniowym. Młode pokolenie, jeśli chce się czegoś dowiedzieć, bez względu na to czy mowa o przepisie kulinarnym czy wzorze matematycznym, szuka gotowych odpowiedzi w Internecie. Wpływa to bezwzględnie na sposób w jaki się zachowujemy i na zmianę kontaktów i ocen międzyludzkich. Jednak będę się trzymał tego, że nie jest do dla nas zagrożenie. Dziś w wielu przypadkach tylko kanały wirtualne pozwalają nam kontaktować się z konkretnymi osobami. Z niektórymi nie ma nawet szansy porozmawiać bezpośrednio. Jeśli ktoś chciałby zostać przy tradycyjnym, można powiedzieć pozytywistycznym podejściu do człowieka, to dojdzie do

wniosku, że jedynym źródłem wiedzy są książki, spotkania będzie odbywać jedynie w kawiarniach, a idee innych popierać na wiecach. Takie uwstecznianie się nie ma sensu, bo za chwilę okaże się, że dotrzemy do człowieka, który w ręce, zamiast długopisu trzyma kamień i dopiero to byłaby przesada. Czy to oddziaływanie nowych technologii rozkłada się równomiernie na mieszkańców miast i wsi? Czy takich samych reakcji można spodziewać się po mieszkańcach Nowego Jorku, Szczecina czy Kórnika? - Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należałby przeprowadzić szczegółowe badania. Na pewno faktem jest, że przestrzeń miejska umożliwia ludziom dużo większą różnorodność. Wieś to raczej obszar homogeniczny, gdzie jeden patrzy na drugiego i niespecjalnie chce się wyróżniać z tłumu, bo to może wywołać niepotrzebne komentarze. Tak duże aglomeracje, jak Nowy Jork czy Los Angeles rządzą się jeszcze innymi prawami. Natomiast Internet to miejsce, w które można zanurzyć się nie zwracając niczyjej uwagi. W takim razie w Internecie można zacząć nowe życie? W momencie gdy ktoś konstruuje swoją wirtualną tożsamość, nie deklarując przynależności do żadnej wspólnoty geograficznej, włącza się do nowego obiegu, a tam obowiązują zupełnie inne reguły niż w świecie realnym. W zasadzie wszystko tam jest możliwe.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

55


Od 13 marca poszerzamy naszą standardową ofertę śniadaniową o 3 nowe propozycje:

ZACZNIJ DZIEŃ PO SWOJEMU! Śniadanie to paliwo, którego nasz organizm potrzebuje na podbój całego dnia!

Zatrzymaj się na leniwy poranek (w menu jajecznice, omlety, pasty śniadaniowe, panini) .

facebook.com/FrancuzkaPiekarnia @francuzkapiekarnia ul. Grodzka 2, Brama Portowa tel: 91 820 94 43

frankfurterki z sałatką ze świeżych warzyw i pieczywem

owsianka z ziarnami chia i owocami

zapiekany croissant z serem i szynką


SLOW FOOD NA SZYBKO Szukasz swojego miejsca, gdzie smacznie, zdrowo i szybko zjesz obiad? Odwiedź nas i skomponuj swój ulubiony zestaw!

Zapracowany? Zabiegany? Nie masz czasu wpaść do nas? Dowieziemy Twój obiad do biura, domu, uczelni.

A PO PRACY ...

spotkaj się ze znajomymi przy lampce wina.

facebook.com/BistroNaJezykach @bistro_na_jezykach ul. Grodzka 2, Brama Portowa tel: 91 820 36 79


| KULINARIA |

The Lavender Wine&Kitchen

- To historyczne wydarzenia dla kulinarnej sceny Szczecina – tak Andrzej Buławski, prezes Slow Food Convivium Szczecin, rozpoczął uroczystą kolację z okazji wręczenia prestiżowej rekomendacji Slow Food Polska dla restauracji The Lavender Wine&Kitchen. …ale zacznijmy od początku. AUTOR AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ

„Czyste, zdrowe, sprawiedliwe” - takie powinno być jedzenie i taki wzór proponuje ruch Slow Food. Stowarzyszanie w Szczecinie swoje korzenie zapuściło 5 lat temu, zasięgiem obejmując całe województwo zachodniopomorskie. Członkowie postawili przed sobą wiele zadań, jednak naczelnym celem jest poszerzenie świadomości konsumentów na jakość i pochodzenie produktów. W końcu Slow Food to nie tylko przeciwieństwo fast foodów, ale cała filozofia jedzenia. - Chcąc wskazać konsumentom to, co najlepsze i najzdrowsze jako Slow Food, tworzymy listę restauracji oraz produktów w tym serów i wina, godnych rekomendacji - mówił podczas kolacji Andrzej Buławski. – Tylko nieliczni mają szansę zdobyć nasze uznanie.

Dostać się na listę Właśnie na tę listę w lutym została wpisana restauracja The Lavender Wine&Kitchen. To druga restauracja w Szczecinie, której udało się zdobyć prestiżową rekomendację. Autorem sukcesu jest Adam Krzymkowski, szef kuchni. - Otrzymanie wyróżnienia nie jest takie proste, świadczy o tym już sam fakt, że jesteśmy dopiero drugą restauracją w mieście, a trzecią w województwie, która może pochwalić się takim odznaczeniem – wyjaśnia Adam. – Nasza filozofia jedzenia jest we właściwym miejscu i momencie, ludzie są coraz bardziej świadomi, bardziej zwracają uwagę na jakość produktu. Stąd też rośnie znaczenie idei „slow food”. Jak udało nam się dowiedzieć, komisja

58

Slow Food jest bardzo surowa, sprawdza wszystkie produkty używane w kuchni. Nawet jeden półprodukt może wyeliminować restaurację z możliwości otrzymania tytułu.

Gotowanie musi być pasją Restauracja działa już rok i skutecznie realizuje postawione sobie cele. Trzeba wiedzieć, że praca w slow foodowej restauracji różni się od pracy w lokalach działających w standardowym nurcie. Pierwsze różnice pojawiają się już na poziomie produkcji i przy tworzeniu dań. Nie ma możliwości używania półproduktów. Wszystko jest kreowane od podstaw, dlatego też czas oczekiwania na posiłek jest wydłużony, ale w końcu to slow food. Także pozyskiwanie produktów i kontrola ich jakości są szczegółowo sprawdzane i odpowiednio dobierane. – Jeśli chodzi o receptury oraz dania w menu, to jest to moja inicjatywa – wyjaśnia szef kuchni Adama Krzymkowkski. – Właściciele restauracji dali mi wolną rękę w działaniu i jestem im za to bardzo wdzięczny. Dzięki temu mogę rozwijać kuchnie na takim poziomie jaki sobie wymarzyłem.

który oczyścił i przygotował kubki smakowe gości na dania główne. Następnie na stołach pojawiła się przystawka w postaci pstrąga z Zielenicy z odrobiną lubczyku, lawendy i crème fraîche. Danie główne poprzedziła zupa z raka, tapioki i jesiotra z Zielenicy. Punktem kulminacyjnym wieczoru były sandacz podany z marchewką, topinamburem, palonym masłem i jarmużem lub też serce wołowe z demi-glace, nalewką jeżynową, kasztanami oraz cukinią z burakiem. Zwieńczeniem kolacji był deser w postaci kruchego ciastka z czerwoną pomarańczą, rokitnikiem, jogurtem i białą czekoladą. - Zależy nam aby pokazać gościom jak bogata jest różnorodność produktów oferowanych przez nasz region – mówi Damian Korbel, manager restauracji. - Ryby z Zielenicy, warzywa od Króla, czy trunki z winnicy Turnau, wiele osób nie wie o funkcjonowaniu tych działalności. Wyszukiwanie kolejnych gospodarstw, u których możemy się zaopatrywać jest bardzo czasochłonne, ale wiemy, że warto, a rekomendacja Slow Food Polska, jest tego dowodem. Warto przekonać się o tym samemu. Zapraszam!

Kolacja w rytmie slow Uroczysta kolacja, podczas której odbyło się przekazanie rekomendacji na ręce szefa kuchni, była pokazem umiejętności Adama Krzymkowskiego. Zaczęło się od wędzonego kawioru z Zielenicy w towarzystwie pęczaka, kropli rieslinga z Winnicy Turnau i buraka, czyli startera,

The Lavender Wine&Kitchen ul.Bławatkowa 2 | Dołuje Mierzyn Rezerwacje: 785 923 262 biuro@thelavender.pl | www.thelavender.pl instagram.com/thelavenderwinekitchen FB: @thelavenderrestaurant


| KULINARIA |

Zależy nam aby pokazać gościom jak bogata jest różnorodność produktów oferowanych przez nasz region (...) wiemy, że warto, a rekomendacja Slow Food Polska, jest tego

dowodem.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2017

59


| KULINARIA |

Wielka Gala dla 800 osób

zapowiadamy największe wydarzenie biznesowe regionu w roku Kilkaset gości z całego regionu, obecność Jego Ekscelencja ambasador Indii oraz ambasadorzy Królestwa Tajlandii i Japonii, a do tego występy zagranicznych artystów z Dalekiego Wchodu już po raz dwunasty Północna Izba Gospodarcza zorganizuje największe wydarzenie biznesowe regionu, jakim jest Wielka Gala Północnej Izby Gospodarczej. Jednak tym razem o wydarzenie zadba Exotic Restaurants Catering Szczecin, a to dobry powód, by spodziewać się sensacji. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE

Dokładnie 126 imprez przygotowało Exotic Restaurants Catering Szczecin w ciągu ostatniego roku. Wśród zadowolonych klientów byli m.in. Microsoft, Samsung, Lexus, mBank, rząd Polski czy też ambasador Tajlandii Manasvi Srisodapol. To jedyna firma w naszym regionie zrzeszająca wszystkie odmiany kuchni azjatyckiej. Swoją ofertę zaczyna od kuchni indyjskiej, a kończy na japońskiej. Na co dzień swoich gości przyjmuje w czterech ekskluzywnych restauracjach - Bombay, Buddha Thai & Fusion Restaurant, Tokyo Sushi’n’Grill i Bollywood Street Food. NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIE ROKU Tegoroczna Wielka Gala Północnej Izby Gospodarczej zapowiada się wyjątkowo. W jednym miejscu zgromadzi się blisko 800 osób ze świata biznesu, nauki, kultury i mediów. Podczas wieczoru obecni będą goście specjalni m.in. Jego Ekscelencja Ajay Bisaria, ambasador Indii, a także ambasady Królestwa Tajlandii i Japonii. Będzie to okazja do międzykulturowej integracji i nawiązania nowych zagranicznych kontaktów biznesowych. Pojawią się też strefy, w których będzie można skosztować azjatyckich przysmaków, a nawet na własne oczy zobaczyć proces ich przygotowania. - Każdą uroczystość, bez względu na jej wielkość, jesteśmy w stanie zaplanować od A do Z – mówi Mariusz Łuszczewski, właściciel Exotic Restaurants Catering. – W każdym przypadku zapewniamy podstawy takie jak obsługa kelnerska, jedzenie, własne naczynia oraz porządki po zakończonym przyjęciu. Dysponujemy nowoczesnym sprzętem cateringowym oraz całym zapleczem eventowym. Współpracujemy nie tylko z dużymi markami jak Lexus czy Samsung, ale też z prywatnymi osoba-

60

mi, przy np. uroczystościach rodzinnych. Uśmiechy na twarzach gości próbujących, często po raz pierwszy w życiu nowego dania, to dla nas największy komplement. ROZWÓJ TO PODSTAWA Pragmatyczny i konsekwentny progres, to podstawa każdego biznesu. Właśnie to łączy filozofię Exotic Restaurants z Północną Izbą Gospodarczą, która jest największą Izbą w Polsce, z dwudziestoletnim stażem. - Doskonale rozumiemy potrzebę ciągłego poszerzania swoich możliwości – mówi Mariusz Łuszczewski. - Dlatego też podjęcie się kolejnych koncepcji to godziny, dni, a nawet miesiące rozważań i wertowania rynku. Klientów traktujemy naprawdę w bardzo indywidualny sposób i nie jest to pusty frazes, służący dobremu marketingowi. To dzięki rozmowom z gośćmi, ich uwagom, opiniom i oczekiwaniom możemy być lepsi i tworzyć nowe lokale i usługi. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy restauratorami z zawodu. Nasza praca to nie tylko miłość do jedzenia, ale i biznes. Tu najbardziej liczy się to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, czyli właściwa umiejętność zarządzania, inwentaryzacje, wyszukiwanie i dobieranie produktów, zarządzani kuchnią i wiele innych. PARTNERZY W BIZNESIE Każde biznesowe wydarzenie to okazja do nawiązania nowych kontaktów, a co za tym idzie długotrwałej i zaufanej współpracy. Partnerem Exotic Restaurants Catering podczas organizacji Wielkiej Gali Północnej Izby Gospodarczej jest Lexus Szczecin. To nie pierwszy raz kiedy firmy mają okazję ze sobą współpracować. - Stosownie do poziomu jaki reprezentuje marka Lexus, dbamy o poziom wszelkich usług towarzyszących podczas organizowanych przez nas wydarzeń - mówi Krzysztof Dranikowski, dyrektor stacji Lexus w Szczecinie. - Firma Exotic Restaurants Catering całkowicie spełnia nasze oczekiwania. Współpracowaliśmy podczas premiery i prezentacji nowego Lexusa RX, premiery Lexusa GS, a także przy mniejszych wydarzeniach. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy. Usługi są świadczone w sposób bardzo profesjonalny. Dania są nietuzinkowe, smaczne, podawane w sposób kreatywny, zawsze zaskakujący. Dodam, że nasi klienci są również zapraszani do restauracji pana Mariusza Łuszczewskiego. A jak będzie tym razem? Kilkaset gości z całego regionu, obecność ambasad Japonii, Tajlandii i Indii, występy zagranicznych artystów z Dalekiego Wchodu i nietuzinkowa kuchnia. To wszystko już w czerwcu.


| KULINARIA |

Dokładnie 126 imprez przygotowało Exotic

Restaurants Catering Szczecin w ciągu ostatniego roku. Wśród zadowolonych klientów byli m.in. Microsoft, Samsung, Lexus, mBank, rząd Polski czy też ambasador Tajlandii Manasvi Srisodapol. To jedyna firma w naszym regionie zrzeszająca wszystkie odmiany kuchni azjatyckiej.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2017

61


| MOTO |

Reinkarnacja ukochanych aut Masz stary samochód, który chciałbyś odrestaurować? Albo kupiłeś wymarzone auto, które lata świetności ma za sobą? Teraz przywrócenie go do idealnego stanu jest możliwe. Wystarczy zlecić to fachowcom. AUTOR MARIUSZ PARKITNY / FOTO ARCHIWUM

Jedną z firm zajmujących się restauracją aut jest szczeciński ReinCARnation. - Nazwa nie jest przypadkowa. Choć jesteśmy młodą firmą na rynku, to nasza przygoda z motoryzacją trwa od wielu lat, a doświadczenie jakie zdobyliśmy w tym czasie było wielokrotnie nagradzane na różnego rodzaju imprezach, zlotach czy też zawodach – mówi Mateusz Zakrzewski, właściciel. Firma specjalizuje się w renowacji pojazdów zabytkowych oraz tworzeniu projektów indywidualnych. - Współpracujemy z najlepszymi firmami, co sprawia, że nasze projekty są wyjątkowe, a klienci dostają zawsze to, co najlepsze. Praca, którą wykonujemy, jest przede wszystkim naszą pasją, dzięki czemu potrafimy zadbać o każdy pojazd na najwyższym poziomie – dodaje Zakrzewski. Na koncie mają już wiele odrestaurowanych pojazdów: samochodów i motocykli. Jednym z takich modeli jest piękny mercedes R107 SL 450 z 1979 w wersji amerykańskiej. Jego restauracja trwała aż osiem miesięcy. Ale poświęcony czas jest wart każdych pieniędzy. Auto wyposażono w luksusowe i desingerskie dodatki, jak skórzana tapicerka z Bentleya (jest nie tylko na fotelach, ale też kokpicie i panelu środkowym), czy przednia dokładka

62

z palety AMG, tunera mercedesa. Wzrok przyciąga też piękna kierownica z drewna. Mercedes, choć wyjechał z fabryki pół wieku temu, może się pochwalić współczesnym i niezwykle nowoczesnym systemem radiowym, choć sam panel ma wygląd retro. Aby właściciel mógł się jeszcze bardziej cieszyć dźwiękiem, wnętrze dodatkowo wygłuszono. Początkiem prac było rozebranie pojazdu do karoserii. Zmiany nie ominęły też mocnego silnika o pojemności 4,5 litra, ośmiu cylindrach i mocy 220 KM. Po restauracji silnik przypomina małe dzieło sztuki. Silnik 4,5l V8 o mocy 220 koni mechanicznych przeszedł kapitalny remont. Część elementów w komorze silnika mechanicy zdemontowali, część schowali. Wszystko po to, by był jak najbardziej wyeksponowany. Nie zapomniano o zawieszeniu. Dostało nowe podzespoły, lakier, a całość obniżono, aby jeszcze bardziej poprawić wygląd, ale nie tracić na komforcie. Na koniec kilka słów o felgach. Są zrobione na specjalne zamówienie na bazie oryginalnych obręczy. Auto wygląda bajecznie, co może potwierdzić każdy, kto je widział.


| MOTO |

Na koncie mają już wiele odrestaurowanych pojazdów: samochodów i motocykli. Jednym z takich modeli jest piękny mercedes R107 SL 450 z 1979 w wersji amerykańskiej. Jego restauracja trwała aż osiem miesięcy. Ale poświęcony czas jest wart każdych pieniędzy.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 3/2017

63


Rehabilitacja laserem po porodzie Regeneracja pochwy, która następuje w efekcie zastosowania lasera niweluje rozluźnienie tkanek, utrzymuje jej elastyczność i sprężystość. Zastosowanie lasera do rehabilitacji pochwy krótko po porodzie odtwarza jej prawidłowe warunki anatomiczne, doprowadza ją do stanu przedporodowego. To pomaga zapobiec uciążliwym następstwom mogącym wynikać z rozszerzonej podczas porodu pochwy (nie tylko problemowi nietrzymania moczu). Warto zatem taki zabieg wykonać profilaktycznie. Tym bardziej, że jest on krótki i nieinwazyjny. Laserem można także zlikwidować lub zmniejszyć blizny poporodowe, np. po cięciu cesarskim. Rewitalizacja w okresie okołomenopauzalnym Regeneracyjne właściwości lasera sprawiają, że niweluje on objawy suchości i atrofii pochwy, eliminuje nieprzyjemne upławy, przywraca jędrność okolic intymnych.

Wiele kobiet cierpi na dolegliwości, o których wstydzi się powiedzieć nawet swojemu lekarzowi. Dotyczą one intymnej, bardzo ważnej sfery ich życia. Z wiekiem u pań pojawia się nietrzymanie moczu, utrata jędrności i nawilżenia w okolicy pochwy. Młode mamy po urodzeniu dzieci także cierpią na wysiłkowe nietrzymanie moczu, rozluźnienie ścian pochwy, niektóre mają blizny poporodowe. Choć te dolegliwości bardzo istotnie wpływają na ich komfort życia, a nawet samoocenę panie zazwyczaj nie rozmawiają o nich chętnie. Często nie wiedzą, że lekarze mogą im pomóc. Tymczasem, medycyna ma do zaoferowania skuteczną terapię. W Centrum HAHS dużą popularnością wśród pacjentek cieszą się zabiegi laserem MonaLisa Touch. Zabiegi tym laserem są nieinwazyjne i bezbolesne, nie wymagają rekonwalescencji. Laser działa bezpośrednio na ścianki

64

pochwy. Odpowiednio ukierunkowane światło, podawane w specjalnych, kontrolowanych impulsach wnika w powierzchowne warstwy błony śluzowej pochwy. Pobudza do odnowy tkankę łączną, która staje się bardziej sprężysta, przez co pochwa ulega zwężeniu. Dlaczego laser MonaLisa Touch? „Wyróżnia go skuteczność i bezpieczeństwo – tłumaczą specjaliści z Centrum HAHS. - Potwierdzają to niezależne badania kliniczne prowadzone na świecie od ok. 6 lat”. MonaLisa Touch to jedyny laser, który w USA został dopuszczony do stosowania w ginekologii. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne również go rekomenduje. Leczenie nietrzymania moczu Zastosowanie lasera MonaLisa Touch przynosi bardzo dobre efekty w leczeniu wysiłkowego nietrzymania moczu u pań. W wyniku jego działania pochwa się obkurcza, wzmocnieniu ulegają jej ściany, powięź wewnątrzmiednicza oraz obszar ujścia cewki moczowej.

„W Centrum HAHS już od ok. 3 lat wykonujemy zabiegi tym laserem i całkowicie spełnia on oczekiwania pacjentek. Są bardzo zadowolone z efektów” – dodają specjaliści z Centrum HAHS. Zastosowanie lasera w ginekologii staje się standardem. W krajach Europy Zachodniej jest nawet zalecane przed zabiegami chirurgicznymi jako rozwiązanie, które może wyeliminować konieczność przeprowadzenia zabiegu lub wspomóc efekt i regenerację po zabiegu. Zabiegi laserem nie tylko pomagają wyleczyć dolegliwości, ale mogą zapobiec powstaniu poważniejszych problemów zdrowotnych. Ponadto, w związku z tym, że laser obkurcza i regeneruje pochwę, istotnie podnosi także jakość życia intymnego pań i ich partnerów. Innymi słowy, przywraca kobietom zdrowie, komfort i dobre samopoczucie.

Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS ul. Felczaka 10, Szczecin www.hahs-lekarze.pl


Najlepszy pomysł na prezent! BON UPOMINKOWY

Pięknego dnia kobiet!

Już teraz pomyśl o lecie i spraw sobie odmładzający i wyszczuplający pakiet zabiegów na twarz i ciało. Zabiegi dla Pań i nie tylko... Sprawdź nasz ofertę!

/ LaserStudioSzczecin


| ZDROWIE |

Daj z siebie to, co masz najcenniejsze. Krew. Dostaniesz czekoladę i będziesz mieć dzień wolny w pracy, ale najważniejsze to fakt, że już jedna jednostka Twojej krwi może uratować życie AUTOR ANNA FOLKMAN

Każdego dnia, by ratować ludzkie życie potrzeba w szpitalach w naszym województwie około 150 litrów krwi. Jednorazowo można jej oddać tylko 450 mililitrów. Zwykle podczas operacji zużywa się około 2 litrów krwi, ale bywa, że nawet 15 litrów. Codziennie w Szczecinie i oddziałach terenowych około 300 osób musi oddać krew, aby zaspokoić potrzeby na krew i jej składniki. W czasie wakacji, kiedy wyjeżdżamy, to trudne. Podczas wakacyjnych miesięcy, kiedy dzieci wyjeżdżają na wakacje, rodzice odpoczywają na urlopie, jesteśmy zrelaksowani, ale i nieroztropni. Zapominamy o niebezpieczeństwach, jesteśmy nieodpowiedzialni i nieuważni. Często zdarzają się wtedy wypadki, w których potrzebna jest krew. Jest to także trudny okres dla służby krwi, dlatego wtedy najczęściej jej brakuje. Na stronie internetowej Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie można każdego dnia sprawdzić, której grupy krwi najbardziej potrzeba. - Bywa, że wymienione grupy krwi są najczęstsze. Dawców tych grup jest najwięcej, ale także osób, które jej potrzebują - mówi lek. Ewa Kłosińska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa

w Szczecinie. - Nie można zatem powiedzieć, że potrzebne są tylko rzadko występujące grupy krwi. Liczy się każda kropla, każdej grupy. Codziennie w naszym szczecińskim centrum krew oddaje około 80 osób. Zapotrzebowanie na życiodajną krew jest duże, mamy w Szczecinie dwie kliniki, szpital wojewódzki. Większe placówki mają swoje banki krwi, w których przechowują niezbędny zapas. Szpitale zgłaszają zapotrzebowanie, ale RCK dba o to, by krew otrzymała każda jednostka. Jak oddać krew? Trzeba być osobą zdrową, pojawić się w punkcie poboru krwi po lekkim śniadaniu i zabrać ze sobą dokument tożsamości. Przed oddaniem krwi musimy wypełnić ankietę. W ankiecie odpowiada się na pytania dotyczące naszego stanu zdrowia. Trwa to około 10-15 minut. Kolejny etap to wizyta w gabinecie lekarskim. Lekarz weryfikuje dane z ankiety, bada ciśnienie i sprawdza wagę ciała. Następny etap to pierwsze, wstępne oddanie krwi. Czuć tylko delikatne ukłucie igły, to nic nie boli. Tutaj pobierane są pierwsze próbki do badania, z których lekarze zaczerpną informacji o naszym stanie zdrowia. Przy okazji oddawania krwi dowiadujemy się wiele o naszym obecnym stanie zdrowia. Po wizycie w gabinecie lekarskim czeka nas krótki relaks w małej kawiarence na parterze. Tam dostaniemy napój (np. kawę, herbatę, czy gorącą czekoladę) i wafelka, żeby wzmocnić się po oddaniu próbki i odpocząć przed właściwym oddaniem krwi. Kiedy przychodzi ten moment, układamy się

na wygodnym fotelu. Na początku część krwi pobierana jest do kolejnych badań. Dopiero po chwili pobiera się właściwą, najczęściej 450 ml. Trzeba przy tym delikatnie poruszać dłonią. Wszystko trwa zaledwie kilka minut. Po oddaniu krwi należy odpocząć. W kawiarence ponownie możemy napić się, zjeść kanapkę. W nagrodę na każdego czeka też kilka czekolad. Otrzymamy też zwolnienie z pracy w dniu oddania krwi. Oddana krew jest ponownie badana. Między innymi na choroby wirusowe, takie jak AIDS czy żółtaczka. Na pojemniku z krwią nie ma już imienia i nazwiska, a jedynie kod kreskowy. Oznaczana jest także grupa krwi. Przygotowana do wydania krew trafia do chłodni. Może być w taki sposób przechowywana do 42 dni. Płytki nadają się do transfuzji tylko przez pięć dni. Po odwirowaniu z krwi można wydzielić płytki krwi i osocze, które będą mogłyby być przetaczane niezależnie. Szpitale zgłaszają wcześniej zapotrzebowanie na krew. Trafia ona na konkretne oddziały, najczęściej na hematologię i do przeszczepień.

Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie Al. Wojska Polskiego 80/82. Centrum czynne jest od poniedziałku do piątku od 7.15 do 13.15 oraz w soboty od godz. 7.15 do 12.00. Wszelkie informacje na temat oddania krwi można otrzymać pod nr tel. tel. 91 42 43 600. Można tez wysłać e-mail: rckikszn@radunix.com.pl

Laser

nowoczesna ginekologia

CENTRUM DIAGNOSTYKI MEDYCZNEJ

ul. Felczaka 10

tel. 91 422 06 49

www.hahs-lekarze.pl


MĘŻCZYZNA w gabinecie medycyny estetycznej Co prawda marzec to miesiąc należący do pań, jednak my będziemy mówić o panach. Widok mężczyzny w gabinecie medycyn estetycznej wciąż wprawia w konsternację. Jednak czy naprawdę powinien nas dziwić? – Na to pytanie odpowiedziała dr Katarzyna Ostrowska-Clark z Medimel. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK

Wizyta mężczyzny w gabinecie medycyny estetycznej wielu osobom nadal kojarzy się „bardzo niemęsko”. Czy naprawdę problemy z jakimi panowie pojawiają się w Pani gabinecie są takie „niemęskie”? - Mężczyźni najczęściej pojawiają się, by usunąć włókniaki, znamiona skórne na twarzy, plecach, rękach nogach czy też brodawki zakaźne, które rozsiały się po ciele. Kolejna grupa, to pacjenci przychodzący na zbiegi z użyciem botoksu. W niwelowaniu zmarszczek u mężczyzn głównie chodzi o złagodnienie rysów twarzy. Najczęściej ostrzykiwane są kurze łapki w okolicy oczu czy tzw. lwie zmarszczki. Zdarzają się też blizny czy głębokie bruzdy. Wiele osób decyduje się też na leczenie nadpotliwości przy użyciu toksyny botulinowej. Mam też szczupłych pacjentów intensywnie uprawiających sport. Zdarza się, że trening powoduje kompletny zanik tkanki tłuszczowej na twarzy. W efekcie zapadają się policzki czy okolice powiek. Dzięki kwasowi hialuronowemu jesteśmy w stanie odbudować wolumetrię twarzy. Mężczyźni przychodzący na typowo estetyczne – kobiece zabiegi to raczej rzadkość. Czy wśród pacjentów pojawiają się też osoby starsze? - Oczywiście, że tak. Np. kilka razy w roku zdarzają się pacjenci przychodzący na korektę powiek. Są to głównie dojrzali mężczyźni, którym opadające powieki zaczynają ograniczać pole widzenia. Z oczywistych względów mężczyzn operuje się odrobinę inaczej niż kobiety. No właśnie mężczyzna przecież ma zupełnie inną budowę niż kobieta. Na co trzeba uważać podczas zabiegów? - Trzeba pamiętać, że mężczyzna nie może być „ładny jak kobieta”, mężczyzna powinien wyglądać dobrze. W przypadku zabie-

gów związanych z twarzą, trzeba uważać, by zbytnio jej nie przerysować i nie pójść w kierunku feminizacji. Najbardziej należy uważać właśnie przy zabiegach z użyciem botoksu czy kwasu hialuronowego, ale też przy podciąganiu brwi. Naturalnie mężczyźni mają dość nisko osadzone łuki brwiowe i nie ma co tego zmieniać. Wymieniliśmy drobne zabiegi, a co z poważnymi operacjami? - Poważniejszymi zabiegami są operacja ginekomastii i odsysania tłuszczu. Ginekomastia, to problem nadmiernego, jedno- lub dwustronnego rozrostu męskich gruczołów piersiowych. Spowodowana jest zaburzeniami balansu poziomu estrogenu i testosteronu w organizmie mężczyzny. Celem operacji jest wycięcie gruczołu w piersi i jeśli zachodzi taka potrzeba zmienia się też położenie i wielkość otoczek brodawek. Metody, jakie się obecnie stosuje, są mało inwazyjne. Cięcie przebiega w okolicy dolnego bieguna brodawki, następnie techniką „pull through” wyciąga się gruczoł. Często uzupełnieniem operacji jest przeprowadzenie wspomnianej liposukcji, dla stworzenia ładnego zarysu klatki piersiowej. Myślę, że udało nam się ustalić, że obecność mężczyzny w klinice medycyny estetycznej nie powinna nikogo dziwić. A co z samymi zainteresowanymi, czy czują się swobodnie podczas konsultacji? - Wielu mężczyzn nadal wstydzi się swojej obecności w gabinecie medycyny estetycznej, dlatego też trzeba podejść do nich wyjątkowo delikatnie.

ul. Nowowiejska 1E , Szczecin – Bezrzecze tel. +48 91 818 04 74, +48 500 355 884 e-mail: gabinet@chirurgia-szczecin.pl www.chirurgia-szczecin.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2017

67


68



| ZDROWIE |

Laserowa korekcja wzroku - nowa metoda leczenia już dostępna w Domu Lekarskim Laserowa korekcja wad wzroku to dziś najbezpieczniejszy sposób trwałego pozbycia się kłopotów związanych z wadami wzroku. Jedną z nich jest SBK-Lasik, obecnie wdrażany do usług Domu Lekarskiego. Na czym polega zabieg i komu jest dedykowany, opowiada specjalistka chorób oczu dr n med. Małgorzata Kaczmarek. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ

Czy każdy może poddać się tej metodzie? Czy są jakieś ograniczenia? - Zabiegowi laserowej korekcji wzroku mogą poddać się pacjenci, których tryb życia nie naraża płatka rogówki na oderwanie się. Nie zaleca się tego zabiegu osobom pełniącym służby mundurowe czy też uprawiającym sztuki walki lub sporty ekstremalne. Dla tej grupy pacjentów lepsze są procedury powierzchowne, np. EBK. Dzieci nie są poddawane zabiegom laserowej korekcji wzroku do około 21 roku życia, gdyż ich oczy są w fazie wzrostu, a wada się zmienia. Respektowany wiek oscyluje między 21 a 55 rokiem życia. Zdarzają się przypadki, gdy górna granica tego przedziału jest przesuwana, a pacjenci rozumieją problem nabytej starczowzroczności, czyli problemu z widzeniem z bliska.

Czym jest laserowa korekcja wzroku? - Jest to zabieg operacyjny, który polega na korekcji wad wzroku, zarówno krótkowzroczności, nadwzroczności jak i astygmatyzmu. Można powiedzieć, że w tej chwili jest to najbardziej skuteczna metoda, dzięki której pacjenci mogą widzieć doskonale bez okularów i soczewek kontaktowych. Laser modeluje powierzchnię rogówki w taki sposób, aby skorygować niedoskonałości, będące przyczyną zaburzeń ostrości widzenia. Obecnie Dom Lekarski wdraża nową metodę laserowej korekcji wzroku, na czym polega SBK-Lasik i dlaczego jest lepszy od innych metod? - Metoda SBK-Lasik to delikatniejsza odmiana metody Lasik. Przy pomocy mikrokeratomu „One Use – Plus SBK” firmy Moria powstaje znacznie cieńszy płatek rogówki około 100 mikronów, podczas gdy w klasycznej metodzie typu Lasik płatek ma grubość około 130 do 180 mikronów. Pozwala to na znaczne zaoszczędzenia tkanki rogówki, co pozwala operować pacjentów z większymi wadami, czy też cieńszymi rogówkami, którzy nie zakwalifikowali się do metody typu Lasik. Istota właściwa rogówki pozostaje gładsza i w lepszej kondycji niż w przypadku Femto Lasik. Czy zabieg SBK-Lasik jest bolesny? - SBK-lasik jest bezbolesny, po operacji praktycznie nie występuje łzawienie czy światłowstręt. Do niewątpliwych zalet należy też krótki czas rekonwalescencji. Pacjenci mogą wracać do codziennych zajęć następnego dnia po zabiegu, w tym do prowadzenia środków transportu. Z tego też powodu, metoda ta jest przez nas uznawana za procedurę jednodniową.

70

Czy wszystkie lasery są takie same? - Nie. Na świecie istnieje ich bardzo wiele. Nasi pacjenci operowani są przy wykorzystaniu sprawdzonego lasera MEL 80 wyprodukowanego prze firmę Carl Zeiss. Jest to bardzo dobry i stabilny aparat, dający dużą precyzję i pewność zarówno dla pacjenta, jak i dla operatora. Obecnie na rynku pojawiają się różne inne lasery, których efekt działania jest tak naprawdę w trakcie badań i doświadczeń. Pacjenci niejednokrotnie łapią się na przysłowiowe nowości, zapominając o tym, że w medycynie zawsze potrzebny jest czas na wieloletnie obserwację, których pozytywny wynik zagwarantuje trwały i pewny efekt pooperacyjny. Zabiegi przeprowadzamy w warunkach szpitalnych, gwarantujących bezpieczeństwo i dobrą opiekę pooperacyjną. Jaką wadę można usunąć? - Dalekowzroczność do około +4,0 Dioptrii. Krótkowzroczność do około -10,0 Dioptrii. Astygmatyzm do około -4,0 Dioptrii. Podane dane są jedynie orientacyjne. Szczegółowe badania kwalifikacyjne pozwolą określić, czy zabieg jest bezpieczny i która metoda będzie najbardziej odpowiednia dla danego pacjenta. Tylko indywidualne podejście do każdego pacjenta pozwala zminimalizować ryzyko powikłań i przyczynić się do wspólnego sukcesu pooperacyjnego. Zapraszamy na konsultację.

Dom Lekarski Centrum Medyczne w C.H. Turzyn al. Boh. Warszawy 42, Szczecin, tel. 91 469 22 82 www.domlekarski.pl



| ZDROWIE |

Masujmy się u fachowców i wzajemnie. To dobrze działa Masaż, czyli sprężyste odkształcanie tkanek, to zespół manualnych ruchów wykonywanych na ciele pacjenta lub pacjentki w odpowiednim tempie oraz z określoną siłą. W naszej kulturze masaż wykonuje się przede wszystkim dłońmi. Aby wysyłany bodziec był efektywniejszy i mocniejszy, używa się w tym celu pewnych przyborów, np. baniek. AUTOR ANNA FOLKMAN

- Masaż można podzielić na kilka głównych grup. Wszystkie wywodzą się od masażu klasycznego, który nazywany jest też masażem suchym – mimo że wykorzystuje się do jego wykonywania oliwkę czy inne środki poślizgowe – zauważa Maciej Mirocha, fizjoterapeuta, masażysta z Centrum Medycznego Dom Lekarski w Szczecinie. Wyróżniamy np. masaż segmentarny, który wykonuje się w konkretnych jednostkach chorobowych – masuje się wtedy specyficzne miejsca na ciele, by znieść dolegliwości, drenaż limfatyczny – czyli masaż, który ma zmniejszyć obrzęki a także sportowy, relaksacyjny czy izometryczny, wykonywany podczas odpowiedniego skurczu mięśnia. Funkcja masażu to przede wszystkim rozluźnienie tkanek, zmniejszenie napięcia mięśniowego, dla odstresowania, a także przygotowanie mięśni do wysiłku. W przypadku kobiet, miejscem które najczęściej masuje się w celu rozluźnienia, to okolice barków, które w ciągu dnia są bardzo napięte, u mężczyzn jest to odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Masaż może pełnić też zdrowotną funkcję, działać jak odnowa biologiczna a także odchudzająco. - Wśród masażystów krąży taki żart, że najbardziej przy masażu odchudzającym

72

chudnie masażysta – wtrąca pan Maciej. Oczywiście istnieje taki masaż, ale by przyniósł efekt, należy spełnić kilka warunków. To dyspozycyjność pacjenta – taki masaż powinien być wykonywany codziennie, jest on dość intensywny, na początku może być bolesny, ale po dwutygodniowej sesji, przy założeniu zachowania zdrowej diety i ruchu, rzeczywiście można „ściągnąć” z obwodów ciała kilka centymetrów. Zawsze, zanim wybierzemy się na masaż lub zaprosimy masażystę do siebie, powinniśmy sprawdzić go, poprosić o certyfikaty, bo niestety nieodpowiednio wykonany masaż może szkodzić – np. za dużo użytej siły niekorzystnie wpływa na nasze ciało, a bardzo często pacjenci uważają, że im mocniejszy masaż tym lepiej.- Staram się obalić ten mit, bo dobrze dobrany masaż ma przynieść efekt. Nie musi być bardzo mocno wykonany, tylko w niektórych sytuacjach, ale oprócz tego, że masaż ma rozluźnić tkanki, ma być też przyjemny. Kiedy coś nas boli napinamy się, więc ten efekt może być mniejszy – zauważa pan Maciej. - Wybierając fachowca kierowałbym się ku masażystom, bo to oni zajmują się tylko

i wyłącznie masażem, nie ujmując oczywiście fizjoterapeutom, którzy także potrafią masować. Najwyższym możliwym tytułem jaki można uzyskać jest technik masażysta. Uważam, że taki tytuł po technikum policealnym i maturze może świadczyć o fachowcy w tej dziedzinie. Nie może być tak, że oddajemy swoje ciało w ręce kogoś, kto zrobił szybki kurs i postanowił sobie dorabiać masując. To dziedzina, której trzeba się nauczyć i trzeba potrafić ją wykonywać. Oczywiście nie ma problemu, żebyśmy masowali się wzajemnie w domu. Czasami masażysta pokaże jak współdomownicy mogą ulżyć pacjentowi i pokazuje formy masażu. Możemy też robić to intuicyjnie, bez użycia siły pamiętając tylko, by przestrzegać podstawowych zasad. Ruchy wykonujmy w kierunku dosercowym, bo kiedy tworzą się zastoje i obrzęki, masowanie w odwrotnym kierunku może je pogłębić. Kiedy robimy to do serca, sprawiamy, że to ono jako pompa naszego organizmu, rozprowadza je i niweluje.


| ZDROWIE |

Przygotuj się do sezonu biegowego Wiosna zbliża się wielkimi krokami, a wraz z jej nadejściem, wielu z nas postanawia: „Zaczynam biegać!”. Bieganie jest postrzegane jako najmniej wymagający i najłatwiejszy sport. W końcu jaką filozofią jest ubrać dres, buty i wyjść z domu żeby pokonać kilka kilometrów? Niestety często, poprzez nieodpowiednie przygotowanie i zbyt duże ambicje, przygoda z tym pięknym sportem kończy się w gabinetach fizjoterapeutów. Co zrobić, aby tak się nie stało? Specjaliści z Odnowa Centrum Zdrowia i Urody przygotowali kilka rad, które warto zastosować przed wyruszeniem w trasę. 1. Poddaj ocenie swoją postawę ciała − każda wada postawy wiąże się z nieprawidłowymi napięciami w mięśniach i przez to większym ryzykiem kontuzji podczas uprawiania sportu. Fizjoterapeuta jest w stanie wykryć te problemy i zalecić Ci odpowiednie ćwiczenia korygujące. 2. Zbadaj swoje serce i krew − jeśli nie byłeś do tej pory aktywny, nie zaczynaj treningów bez konsultacji z lekarzem. Jeśli jesteś aktywny, a „dorzucasz” bieganie, warto i tak co jakiś czas sprawdzić stan swojego zdrowia.

3. Biegaj w odpowiednio dobranych butach − buty to najważniejszy sprzęt biegacza, od nich zależy ułożenie twojej stopy i praca całego ciała. Wybierz się do sklepu, w którym masz możliwość zbadania swoich stóp, a wykwalifikowany personel pomoże Ci dobrać odpowiednie buty. 4. Nie zaczynaj zbyt intensywnie − jeśli to początek twojej przygody, zacznij od marszobiegów. Nie musisz od razu pokonywać maratonu. Biegaj w tempie, w którym jesteś w stanie rozmawiać. Jeśli będziesz w stanie utrzymać taki bieg przez 30 min. będzie to twoja baza do dalszego treningu. 5. Uzupełnij swój trening ćwiczeniami ogólnorozwojowymi − na portalach dla biegaczy znajdziesz ich bardzo dużo. Warto jednak skorzystać z usług trenera personalnego lub fizjoterapeuty, którzy skorygują twoją technikę w razie konieczności i doradzą, które ćwiczenia są najlepsze dla Ciebie. 6. Zawsze wykonaj rozgrzewkę przed treningiem − brak rozgrzewki to pierwszy krok do nabawienia się kontuzji. Nie zastanawiaj się czy bieganie jest dla Ciebie. Skonsultuj się z lekarzem i fizjoterapeutą i zacznij działać na miarę swoich możliwości. Nasi specjaliści chętnie udzielą Ci niezbędnych wskazówek.


| ZDROWIE |

Czy jesteś gotowa na wiosnę?

Urodowy plan anti-ageing w pigułce Wiosna zbliża się wielkimi krokami. To właśnie teraz nastał ostatni moment na ułożenie planu regeneracji zmęczonej po zimie skóry w gabinetach medycyny estetycznej. Jeżeli myślicie, że medycyna estetyczna to głównie wypełniacze i botoks – jesteście w błędzie. Obecnie każda twarz traktowana jest indywidualnie, bo specjaliści mogą zaproponować swoim pacjentom dziesiątki różnych zabiegów. To gwarancja, że z gabinetu wyjdziemy odmłodzeni, z świeższą i jędrniejszą skórą, a nasze rysy twarzy pozostaną niezmienione.

RÓB TO Z GŁOWĄ Światem medycyny estetycznej rządzi profilaktyka anti-ageing, czyli utrzymywanie skóry twarzy i dekoltu w doskonałym stanie przez długie lata. Złotym standardem jest obecnie laseroterapia, od której niejednokrotnie zaczyna się walkę z objawami starzenia. Szczególnie polecany jest resurfacing laserem FOTONA (dostępny m.in. w szczecińskiej klinice Beauty Group Artplastica) ze względu na jego doskonałe kliniczne rezultaty ujędrnienia i wygładzenia skóry. Starszym pacjentom poleca się również Lift 4D, czyli zabieg, którego specyfika pozwala na ujędrnieniu tkanek twarzy na wielu poziomach, nie tylko na powierzchni skóry. Taka procedura w wielu przypadkach pozwala znacząco opóźnić konieczność przeprowadzenia operacyjnego liftu twarzy. PLANOWANIE KLUCZEM DO SUKCESU Aby zabiegi były efektywne należy zaplanować ich wykonanie w dłuższej perspektywie. Dotyczy to głównie osób w średnim wieku, u których proces starzenia przebiega na wielu płaszczyznach. Niejednokrotnie wspomniany laser pomoże nam osiągnąć zadowalające rezultaty, jednak czasem warto wspomóc skórę w dalszej regeneracji. Naukowcy opracowali metodę, któ-

74

ra w mediach promowana jest pod nazwą „wampirzy lifting”, a polega na dostarczeniu skórze absolutnie naturalnych, biokompatybilnych składników odżywczych, pochodzących z naszej własnej krwi. Zabieg ma fanów na całym świecie, a jego fenomen polega nie tylko na wykorzystywaniu do niego w pełni naturalnych i tolerowanych przez organizm składników, ale również na długoterminowych, postępujących w czasie rezultatach. PRZEDE WSZYSTKIM NATURALNIE Mimo złej sławy i częstych wątpliwości pacjentek, którym zależy przede wszystkim na zatrzymaniu naturalnego wyglądu, dzisiejsze preparaty wypełniające na bazie kwasu hialuronowego użyte przez wykwalifikowanego lekarza są absolutnie bezpieczne i nie spowodują zmiany rysów czy efektu opuchniętej twarzy. Toksyna botulinowa również może stać się naszym sprzymierzeńcem, który w bezpieczny sposób zneutralizuje destrukcyjne działanie nadmiernie aktywnych mięśni twarzy na wygląd skóry, nie pozbawiając nas mimiki. Mądry wybór dobrej kliniki pozwoli nam cieszyć się w pełni naturalnymi efektami zabiegów przez długie lata. (A.W.)



| STYL ŻYCIA |

Żeby biegać z psem, nie trzeba od razu przebiegać codziennie po kilkanaście kilometrów. Wystarczą dwa, trzy wyjścia w tygodniu. To ma być wspólnie spędzony czas, który będzie miłym doświadczeniem, zarówno dla czworonoga, jak i właściciela.

76


| STYL ŻYCIA |

Dwie nogi i cztery łapy nabijają wspólne kilometry Kiedyś biegałam sama. Dzisiaj mam swojego biegowego towarzysza na czterech łapach, który z truchtania po lesie ma jeszcze więcej frajdy niż ja. AUTOR CELINA WOJDA / AUTOR ARCHIWUM

Jak nietrudno zauważyć, dzisiaj biega praktycznie każdy. Dlaczego? Bo bieganie jest po pierwsze jedną z najprostszych i najprzyjemniejszych form aktywności fizycznej, po drugie daje bardzo dużo satysfakcji, a po trzecie przegania z organizmu zbędne kilogramy i złe samopoczucie. Bieganie w pojedynkę może się z czasem znudzić, dlatego coraz częściej można spotkać grupy biegowe, albo też duety na dwóch nogach i czterech łapach. BIEGANIE Z PSEM TO SAMA RADOŚĆ Urszula Mackiewicz ze swoim psem Bartem biega od ponad trzech lat. Ale to nie jedyny jej kompan na biegowe ścieżki. - Bart już powoli odchodzi na sportową emeryturę, ale mam u siebie - w ramach domu tymczasowego - Szoguna, z którym też mamy przebiegane trochę kilometrów – opowiada Ula. Jeszcze cztery lata temu z bieganiem miała niewiele wspólnego. Swoją przygodę rozpoczęła od zbiórki na rzecz zwierzaków ze schroniska i biegu dla nich. - I tak zaczęło się bieganie i to głównie z psami, bo to sprawia mi największą radość - mówi Ula. - Jeżeli mogę, to biorę kilka naraz. Kamila Tatoń, autorka bloga zapsieniwsieci.pl, dzięki czworonogom zaczęła swoją przygodę z bieganiem. - Ja nie lubię biegać - śmieje się Kamila. - Robię to dla psów, bo przecież to uwielbiają. O tym, że bieganie sprawia radość nie tylko właścicielom, ale i pupilom świadczy fakt, że psy na widok butów biegowych dostają szału, a wyjściu z domu towarzyszą podskoki i radosne szczekanie. - Gdy futerka tylko widzą, że wyciągam ubrania do biegania, sięgam po buty, to już wiedzą co ich czeka i nie mogą usiedzieć spokojnie - opowiada. Kilometry pokonane w psim towa-

rzystwie dają bardzo dużo radości czworonogom. Po powrocie zmęczone, wybiegane i zadowolone układają się w swoich legowiskach i nic im więcej nie potrzeba. WSPÓLNY WYSIŁEK I SPĘDZONY CZAS Żeby biegać z psem, nie trzeba od razu przebiegać codziennie po kilkanaście kilometrów. Wystarczą dwa, trzy wyjścia w tygodniu. To ma być wspólnie spędzony czas, który będzie miłym doświadczeniem, zarówno dla czworonoga, jak i właściciela. Kamila biega ze swoimi pupilami – Shadowem, mieszanką husky’ego z owczarkiem niemieckim i Rastą, znalezioną na śmietniku mieszankę border collie. Od prawie trzech lat „biega na dziesięć łap” i ta forma spędzania czasu odpowiada zarówno jej, jak i pupilom. - Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Ja musiałam zrobić coś dla siebie, bo miałam małe perypetie z wagą i połączyłam to z aktywnym spędzaniem czasu z psami – opowiada. Ich ulubione trasy znajdują się w Puszczy Bukowej. Jak mówi blogerka, zarówno ona, jak i psy czują się tam jak w domu. WYJĄTKOWY KOMPAN Jeszcze kilka miesięcy temu na biegowe ścieżki wychodziłam sama. W uszach miałam słuchawki, gdzie leciała playlista, przy której biegało się przyjemnie. Czasem były to angielskie rozmówki, a czasem po prostu nie zabierałam słuchawek i cieszyłam się odgłosami natury. Ale w pewnym momencie zaczęło robić się nudno. Bywały dni, że chciałam mieć jakiegoś towarzysza i któregoś dnia pojawił się w naszym domu pies. Pierwsza moja myśl – będę miała z kim biegać! Dzisiaj mogę powiedzieć, że tworzymy zgrany duet. Bieganie z psem ma taki atut, że właściciel i pupil uczą się

siebie wzajemnie. Stają się duetem, który w równym tempie pokonuje kilometry, rozumie się bez słów i wzajemnie motywuje, bo jeśli pies się ociąga, to właściciel go popędza i odwrotnie. Ula w swoim biegowym teamie ma wyjątkowego psa. Bart jest psem inwalidą. To husky, który biega nie na czterech, lecz na trzech łapach. - Mój cel biegania i uczestniczenia w różnych wydarzeniach z psem na trzech łapach był taki, żeby pokazać, że one są tak samo wartościowe jak inne, zdrowe psiaki – mówi Ula. Bart na swoich trzech łapach pokonał więcej kilometrów, niż niejeden w pełni sprawny czworonóg. Z obserwacji jego właścicielki wynika, że wcale nie przeszkadza mu brak jednej kończyny. - Bart potrafi biec szybciej niż inni ludzie, więc chciałabym przekonać wszystkich, że jeśli pies chce i ma do tego predyspozycje, to może biegać nawet jako inwalida – dodaje. PSIE ZAWODY Teorii na temat biegania z psami jest wiele. Ale większość osób w duecie z psem pokonuje średnio 10 km. To dystans, z którym zdrowy pies da sobie radę i po jego zakończeniu będzie bardzo szczęśliwy. Dla tych zaprawionych w bojach istnieją prawdziwe zawody – canicross. To stosunkowo młoda dyscyplina, wywodząca się ze sportu psich zaprzęgów. Tyle, że zamiast sań czy wózka ciągniętego przez psy, na końcu linki znajduje się człowiek. Warunkiem sukcesu jest więc dobra współpraca jednego z drugim. Czworonóg dodaje człowiekowi energii, człowiek jest zaś elementem myślącym i decydującym. Takie zawody są już nieco trudniejszą formą biegową, bo pies powinien być dobrze wytrenowany. Dobre duety potrafią pokonać 5 km, ze średnią prędkością 50 km/h!

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

77


Medycyna estetyczna wyeksponuj naturalne piękno Konsultacja, plan działania i odpowiednio skojarzone ze sobą zabiegi, tylko takie postępowanie jest w stanie zagwarantować upragnioną zmianę wyglądu. W końcu chodzi o to, by wyeksponować to, co w nas najpiękniejsze. A jak tego dokonać? Zapytaliśmy dr Tomasza Hamera certyfikowanego lekarza medycyny estetycznej, specjalistę chirurgii ogólnej, flebologa.

niami pacjenta a możliwościami terapeutycznymi metod medycyny estetycznej.

Jak wygląda pierwsza wizyta w gabinecie medycyny estetycznej? Czy pacjenci zawsze wiedzą czego chcą? - Pacjenci odwiedzający gabinet medycyny estetycznej, potrzebują zmiany wyglądu, jednak znaczna część osób nie wie jaki zabieg mógłby im pomóc. Podczas konsultacji robimy zdjęcia twarzy i wspólnie analizujemy co tak naprawdę stanowi problem. Wtedy też powstaje odpowiedni plan działania. Jak się okazuje wielu pacjentów błędnie sądzi, iż wszystko może rozwiązać jeden zabieg np. wstrzyknięcie botoksu czy kwasu hialuronowego. Klucz do sukcesu polega jednakże na umiejętnym kojarzeniu ze sobą różnych metod w celu osiągnięcia dobrego rezultatu.

Systematycznie? Czyli jak szybko powinniśmy zacząć naszą przygodę z medycyną estetyczną? - Wpływ na to kiedy powinniśmy zacząć przygodę z medycyną estetyczną w dużej mierze ma lekarz. Z jednej strony strony pojawiają się wymagania i oczekiwania pacjenta, a z drugiej mamy rzeczywiste wskazania do zabiegu lub ich brak. W takich sytuacjach zawsze należy trzymać się standardów, ponieważ bardzo łatwo jest się posunąć o krok za daleko i przejaskrawić urodę pacjenta. Trendy w nowoczesnej medycynie estetycznej mówią o eksponowaniu naturalnego piękna, a nie kreowania go w sposób karykaturalny. Zmiany powinny być dyskretne i nieagresywne. Po odpowiednio przeprowadzonym zabiegu pacjentka ma czuć się dobrze ze swoim wyglądem, a nie obawiać się negatywnych reakcji otoczenia. Na szczęście obserwuję, że taka świadomość zaczyna pojawiać się wśród moich pacjentów.

W takim razie jak powinno wyglądać odpowiednio zaplanowane leczenie? - Zabiegi medycyny estetycznej należy wykonywać etapami. Zdarza się, że pacjent chciałby aby jeden zabieg wykonany natychmiast, był rozwiązaniem na wszystkie problemy. Nie jest to jednak wskazane, a czasami wręcz niemożliwe. Twarz bowiem reaguje w różny sposób np: nie zawsze jesteśmy do końca w stanie przewidzieć jak wstrzyknięcie substancji w górne partie twarzy wpłynie na dolne partie. Dlatego zawsze staram się nakłonić pacjentów na rozłożenie zabiegów na kilka spotkań abyśmy mogli stosownie reagować na zmiany zachodzące po zabiegach i odpowiednio dobierać metody i rodzaje preparatów. Czy za każdym razem plan realizuje się od a do z? Zdarzają się odstępstwa? - Podział zabiegu na etapy powinien być dokładnie przemyślany. Niejednokrotnie okazuje się jednak, że już po pierwszym zabiegu pacjent jest bardzo zadowolony z efektu i że nie ma potrzeby wykonywania kolejnego etapu po np. dwóch miesiącach, a dopiero za pół roku czy nawet później. Bardzo ważna jest współpraca pomiędzy pacjentem i lekarzem oraz znalezienie równowagi pomiędzy oczekiwa-

78

Jakie są więc najczęstsze zabiegi? - O botoksie i kwasie hialuronowym większość z nas już słyszała, jednak nie każdy wie, że np. kwas hialuronowy występuje w różnych stężeniach i gęstościach i w chwili obecnej dobieramy dany rodzaj kwasu do danej okolicy twarzy. Kolejną metodą są nici liftingujące, podnoszące poszczególne partie twarzy. Umiejętne połączenie botoksu, kwasu i nici możemy śmiało nazwać bezoperacyjnym liftingiem twarzy. Seria zabiegów wykonywana systematycznie, krok po kroku na przestrzeni miesięcy i lat, oprócz dużej satysfakcji pacjenta, powoduje odsunięcie w czasie znacznie bardziej inwazyjnego zabiegu chirurgicznego.

Szukając odpowiedniego gabinetu o czym należy pamiętać? - Lekarza medycyny estetycznej nie można się bać, nie można się też bać zadawać pytań. Trzeba tylko wybrać certyfikowanego specjalistę z odpowiednim stażem pracy i doświadczeniem. Pod żadnym pozorem nie można decydować się na realizację zabiegu z dziedziny medycyny estetycznej w gabinecie kosmetycznym. Medycyna estetyczna to jak sama nazwa wskazuje „medycyna” czyli zabiegi powinny być wykonywane przez lekarzy. Nieprzemyślana decyzja możne skutkować tragicznymi konsekwencjami, natomiast właściwa wyeksponuje nasze naturalne piękno.

rejestracja: 882 501 882 | e-mail: kontakt@drhamera.pl www.drhamera.pl



| FINANSE |

Sztuka inwestowania poznaj FINANSET

W co warto inwestować? Jak zacząć? Co zagwarantuje sukces portfela inwestycyjnego? Na te i inne pytania odpowiedzą profesjonalni doradcy, a dziś Magdalena Gajdamowicz, przedstawi firmę skupiającą tych doradców – FINANSET. Proszę powiedzieć na jakie usługi mogą liczyć klienci ze strony FINANSET? - Nasza firma, GRUPA FINANSET Sp. z o.o. istnieje na rynku od 2012 r. Powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku usług finansowych. FINANSET przedstawia klientom uzupełnienie do usług bankowych w postaci doradztwa niezależnego, skoncentrowanego na potrzebach klienta, a nie instytucji finansowych. Czy od samego początku firma była w ten sposób ukierunkowana? - Początek działalności FINANSET koncentrował się na finansowaniu klientów indywidualnych i przedsiębiorstw. Co jest najmocniejszą stroną zespołu FINANSET? Czym fir-

80

ma wyróżnia się na rynku? - Doradców FINANSET wyróżnia ogromne doświadczenie w pracy w międzynarodowych instytucjach finansowych. Dzięki temu dobrze znamy świat bankowości, świat biznesu, sytuację mikro i makroekonomiczną. Bardzo sprawnie poruszamy się w niuansach rynku kapitałowego. Tworzymy zespół profesjonalistów w pełnym tego słowa znaczeniu. Wykorzystując nasze doświadczenie i wiedzę odnajdujemy na rynku najlepsze rozwiązania finansowe, dopasowane do potrzeb każdego klienta. Stawiamy na: profesjonalizm, uczciwość, niezależność, orientację na klienta i jego potrzeby. Na co jeszcze klienci mogą liczyć ze strony doradców FINANSET? - Oferujemy również wsparcie dla projektów start – up oraz pomoc w uzyskaniu dotacji ze środków pomocowych UE. Współpracujemy z najlepszymi bankami komercyjnymi oraz instytucjami finansowymi w Polsce, tj. leasingowymi, factoringowymi, mikropożyczkowymi, jak również funduszami inwestycyjnymi. Jak wygląda przyłączane do oferty kolejnych usług? - W lutym 2014 roku uzyskaliśmy od Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) zgodę nr DFI/I/4031/33/12/13/14/U/MK na pośredniczenie w zbywaniu i odkupowaniu jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych oraz tytułów uczestnictwa funduszy zagranicznych. Dzięki temu nasza oferta wzbogaciła się o pro-


dukty inwestycyjne renomowanych Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, takich jak: TFI Allianz Polska S.A., EQUES Investment TFI S.A., Investors TFI S.A., Noble Funds TFI S.A., Skarbiec TFI S.A., TFI PZU S.A., Union Investment TFI S.A., IPOPEMA TFI S.A. Grupa Finanset jest również wpisana na listę Agentów Firm Inwestycyjnych, co to oznacza do klienta? - W 2016 roku Grupa Finanset została również wpisana przez KNF na listę Agentów Firm Inwestycyjnych. Dzięki współpracy z Domem Maklerskim Ipopema Securities S.A. mamy możliwość oferowania naszym klientom bardziej wysublimowanych instrumentów rynku finansowego, takich jak obligacje korporacyjne, certyfikaty inwestycyjne, fundusze inwestycyjne zamknięte. FINANSET umożliwia klientom otwarcie rachunków maklerskich, służących do przeprowadzania transakcji na otwartym rynku giełdowym. Nasze uprawnienia dają nam swobodę oferowania instrumentów szeroko rozumianego rynku kapitałowego, a naszym Klientom i parterom pewność, iż nasze praktyki i działania są zgodne z dyrektywą MIFID oraz wytycznymi KNF. Czy można powiedzieć, że doradcy FINANSET są najbardziej zaufanym przyjacielem „naszego portfela”? - „Pieniądze lubią ciszę i muszą być wyjątkowo traktowane”. Dzięki FINANSET pomagamy budować sukces portfela inwestycyjnego każdego klienta. Inwestowanie kapitału w standardowe produkty bankowe nie zawsze jest optymalnym rozwiązaniem. Nasza wiedza i umiejętność wnikliwego analizowania rynku pozwala na właściwe dopasowanie najkorzystniejszych rozwiązań dla naszych klientów. Inwestowanie jest sztuką i takiej oprawy wymaga.

FINANSET zaprasza na event inwestycyjny w Teatrze Kameralnym, który odbędzie się dn. 31.03.2017 r. (piątek) o godz. 19:00. Dla czytelników magazynu „Trendy” przygotowaliśmy 10 bezpłatnych wejściówek na sztukę Sławomira Mrożka pt. „Czarowna Noc” w reżyserii Michała Janickiego. Chętnych do udziału zapraszamy do kontaktu z naszym biurem w celu rezerwacji miejsc. Zgłoszenia przyjmujemy: pod numerem telefonu: 530 535 298 oraz mailowo: m.gajdamowicz@finanset.pl ul. Jagiellońska 85 lok 8 | 70-437 Szczecin biuro@finanset.pl | tel.: 530 535 298 www.finanset.pl


| SPORT |

Strzał w sedno rozrywki

Strzelamy na różne sposoby i na dodatek robimy to niemal codziennie. Czasami gafy, innym razem na egzaminie czy klasówce. Ale możemy strzelać też w inny sposób, także w ciekawych miejscach – lasach, bunkrach czy efektownie podświetlonych labiryntach. I to nawet przy użyciu kulek z farbą lub laserowej fali podczerwieni. AUTOR MACIEJ ŻMUDZKI

Jedną z opcji, która daje nam takie możliwości jest paintball, definiowany jako rodzaj symulowanej walki, w której gracze używają specjalnych markerów i strzelają do siebie kulkami z farbą. Ta specyficzna gra zespołowa nie tylko wywołuje wielkie emocje, ale też sprawia, że uczestnicy mogą przenieść się na kilka godzin w zupełnie inną rzeczywistość. Nic więc dziwnego, że ruch paintballowy kwitnie, a w naszym regionie znajduje się cała rzesza zapaleńców, którzy tylko czekają na możliwość, by ubrać się w strój moro, wziąć do ręki marker i ruszyć na poszukiwanie adrenaliny. - Spróbowałem, gdy miałem piętnaście lat, wciągnęło mnie i trzyma do dziś – mówi Dariusz Ćwiek, którego przygoda z paintballem trwa już jedenaście lat. – Taktyka, pomysły

82

i myślenie, w jaki sposób zajść przeciwnika od tyłu – to tylko kilka elementów, które wpływają na wielkie emocje, jakie wywołuje ta forma aktywności sportowej. Dużo się dzieje, można bezkarnie i po męsku dokopać kolegom, więc czego chcieć więcej? Żeby należycie przygotować się do zabawy, oprócz wygodnych butów, trzeba mieć jeszcze 4-5 godzin wolnego czasu i trochę gotówki. – Paintball nie należy do najtańszych rozrywek i żeby poczuć się faktycznie usatysfakcjonowanym, należy się liczyć z wydatkiem rzędu 120-150 złotych. Cena zawiera strój, pełne wyposażenie sprzętowe oraz 200-300 kulek, czyli zestaw niezbędny do przeprowadzenia pełnej rozgrywki. Koszt jest spory, więc nie każdy może sobie pozwolić na regularne oddawanie się tego typu przyjemności. Drugim problemem jest zebranie odpowiedniej liczby osób. Żeby gra była naprawdę udana, to powinno w niej wziąć udział około czternastu uczestników, a nie zawsze łatwo skompletować tak liczną grupę. Gdzie odbywają się paintballowe pojedynki? Przede wszystkim w okolicznych lasach, na starych poligonach i w opuszczonych budynkach. Opcji jest sporo, tak samo jak możliwości poprowadzenia rozgrywki. Rozbudowane scenariusze umożliwiają zabawę w różnych trybach fabularnych. Jednego dnia można rywalizować o ustawioną w środku pola walki flagę, a innego bronić wzgórza czy odbijać uwięzionych zakładników. Nieodłączną częścią paintballa są też charakterystyczne


| SPORT |

siniaki, które pojawiają się na ciele po postrzeleniu kulką. I choć potrafią zrobić niezłe wrażenie, to – wbrew powszechnej opinii – sam moment uderzenia nie jest przesadnie bolesny. – Jeżeli oberwie się z większej odległości, to jest to niemal nieodczuwalne. Raz na jakiś czas zdarzy się jednak dostać z bliska i wtedy może trochę poboleć przez kilka minut, ale to wszystko. Uczucie jest zazwyczaj punktowe i można porównać je do nieco mocniejszego stuknięcia młotkiem. Może nie jest przyjemne, ale i tak uważam, że paintball to wyśmienita zabawa, która jest warta każdego otrzymanego siniaka – kończy Ćwiek. Potencjalny ból, nawet jeśli niewielki, niektórych może jednak odstraszyć. To samo tyczy się temperatury. Gdy na dworze jest zimno, wielu z nas nie ma najmniejszej ochoty nawet wyjść z domu, a co dopiero biegać przez kilka godzin po lesie. Dla tych osób (ale nie tylko) powstała niedawno interesująca alternatywa, czyli tak zwany paintball laserowy. Zasady pozostają z grubsza te same, ale fundamentalną zmianą jest to, że zamiast kulek z farbą do strzelania używa się karabinów laserowych, które emitują fale podczerwieni. Gracze zostają wyposażeni w lekkie kamizelki z elektronicznymi czujnikami i chwilę później można zaczynać pasjonującą zabawę. I o ile z klasyczną wersją paintballa mamy w regionie do czynienia od wielu lat, to jego laserowego krewniaka cały czas traktujemy jako pewnego rodzaju nowum na zachodniopomorskim rynku rozrywki. – Nasz ośrodek został założony w kwietniu 2013 roku i był pierwszym tego rodzaju obiektem w mieście – mówi pan Damian, właściciel szczecińskiego Labiryntu Laser Tag. – Pomysł powstał w mojej głowie, gdy brałem udział w tego typu zabawie w Niemczech. Ten nowy rodzaj rozrywki bardzo mi przypadł do gustu i pomyślałem, że można spróbować otworzyć taką arenę także w Szczecinie. W Polsce nie było zbyt wielu takich obiektów, więc oczywiście było pewne ryzyko i nie wiedziałem czy pomysł się przyjmie. Zdecydowaliśmy jednak z bratem, że spróbujemy, zaprojektowaliśmy wszystko, kupiliśmy sprzęt i tak to się zaczęło. Z czasem, gdy szczecinianie poznali już specyfikę nowej zabawy, Labirynt Laser Tag zaczął coraz bardziej zyskiwać na popularności. – Początki nie były łatwe, ale z czasem coraz więcej osób polecało sobie nawzajem to miejsce i w ten sposób interes się rozhulał. Zainteresowanie wciąż rośnie i między innymi dlatego zdecydowaliśmy się na rozbudowę obiektu, który teraz zajmuje już powierzchnię niemal 600 metrów kwadratowych. Dużo uwagi, przy okazji tego typu rozrywki, przykłada się też do kwestii bezpieczeństwa. Nazwa „karabin laserowy” w pierwszej chwili może wprawdzie przerażać, ale na szczę-

ście nie ma powodów do obaw. Emitowana wiązka podczerwieni nie wywołuje żadnych szkód i można bez stresu cieszyć się dobrą zabawą. Niewielką przeszkodą może być natomiast wiek, bo w regulaminie obiektu istnieje zapis, że gracze muszą mieć ukończone co najmniej osiem lat. Wynika to między innymi z ciężaru sprzętu oraz specyfiki poruszania się po ciemnym i pełnym przeszkód labiryncie. – Najmłodsi, którzy biorą udział w zabawie, mają zatem kilka lat, za to górna granica wieku po prostu nie istnieje. Mieliśmy kiedyś sytuację, że babcia przyprowadziła do nas wnuczka i grała razem z nim. Jeśli dobrze pamiętam, to tamta pani miała 92 lata, a to mówi chyba wszystko. Jeżeli chodzi o koszt takiej zabawy, to należy liczyć się z tym, że godzina gry to wydatek od 35 do 37 złotych za osobę, zależnie od dnia tygodnia. Istnieje też oczywiście możliwość wynajmu całej areny lub zorganizowania tam jakiegoś wydarzenia okolicznościowego. – Na co dzień urządzamy różnego rodzaju przyjęcia i imprezy, więc jesteśmy przygotowani na większe grupy i dłuższe rezerwacje. W ciągu dnia mają u nas często miejsce urodziny, a później przechodzimy do eventów firmowych czy wieczorów panieńskich lub kawalerskich. Jak się okazuje, laserowy paintball przyciąga przedstawicieli obojga płci. Grających mężczyzn w dalszym ciągu jest wprawdzie nieco więcej, ale i kobiety coraz chętniej próbują swoich sił w tego typu przedsięwzięciu. – Myślę, że obecnie odwiedza nas mniej więcej 60 procent panów i 40 procent pań, ale bardzo często mamy do czynienia z grupami mieszanymi. Warto podkreślić, że kobiety radzą sobie w labiryncie bardzo dobrze, a ich celność jest często lepsza niż w przypadku panów. Co sprawia zatem, że ta forma aktywności tak bardzo zyskuje na popularności? – Jedna z pań powiedziała nam kiedyś, że laser tag jest lepszy od fitnessu i woli do nas przychodzić, bo jest dużo ciekawiej. Zabawa jest męcząca i trzeba w nią włożyć sporo wysiłku, a to się ludziom podoba. Grze nieodłącznie towarzyszą okrzyki, omawianie taktyki, uśmiech, a czasami nawet płacz. To wszystko pokazuje jednak, jak wielkie emocje przynosi rozgrywka, a chyba właśnie to jest najważniejsze – kończy właściciel. O tym, że w dzisiejszych czasach ludzie coraz częściej wyruszają na poszukiwanie adrenaliny, wiemy od dawna. I pozostaje się cieszyć, że mieszkańcy naszego regionu mogą ją znaleźć tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Bo okazuje się, że strzelanie do innych może oznaczać niewinną zabawę i dawać radość. A dla tej warto się nie tylko solidnie nabiegać, ale nawet raz na czas skończyć z siniakiem.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2017

83


| TRENDY TOWARZYSKIE |

Nowa kolekcja w Eskadzie Nową kolekcję wiosna-lato firmy Eskada w Szczecinie dla najwierniejszych klientek zaprezentowała znana modelka Milena Majewska. Impreza trwała cały dzień, a spotkanie w sklepie i pokaz kolekcji były także okazją do świętowania kolejnej rocznicy Eskady w Szczecinie. (bs) Waldemra Juszczak, Katarzyna i Marcin Kładny.

Ewa Bieganowska, właścicielka Eskady w Szczecinie otrzymała od swoich klientek mnóstwo kwiatów. Urszula Golema, Kamila Stochmiałek, Paweł Golema i Sławomir Stochmiałek

Iwona Korulczyk-Rinas - adwokat, Renata Kijo - myjnia Bravo.

Dorota Juszczak, adwokat i Anna Bojarska.

Barbara Paszkowska i Zbigniew Paszkowski, architekci.

Foto: Joanna Jaroszek

Zbierali na edukację dzieci Izabela Gąsior - właścicielka La Belle, Lucyna Ciaputa - firma Vogel.

84

Szósty już bal charytatywny na rzecz Fundacji Koczalanie XXI, zorganizowali w Szczecinie profesor Józef Kładny z żoną Dorotą. Zaprosili ponad setkę gości, którzy nie tylko świetnie się bawili, ale też zostawili na rzecz fundacji prawie 20 tys. zł. (bs)

Foto: Andrzej Szkocki

Profesor Józef Kładny z żoną Dorotą, organizatorzy balu i założyciele fundacji.


Kolory w harmonii z naturą Zdrowe, lśniące włosy oraz pełen wyrazu, żywy kolor podkreślają indywidualność. Dzięki naturalnym farbom roślinnym LOGONA, zarówno tymi w proszku jak i w kremie możesz cieniować lub pogłębić swój naturalny kolor włosów, uzyskać zupełnie nowy odcień i to wszystko bez ingerowania w strukturę włosów. Chemiczne farby, mówiąc prostym językiem, niszczą naturalne pigmenty włosów i zastępują je syntetycznymi. Wyjściowy kolor zostaje tym samym całkowicie zmieniony. A włosy często farbowane szybko stają się kruche, łamliwe i tracą połysk. Według wytycznych UE, chemiczne farby do włosów są przeznaczone dla osób powyżej 16 roku życia, ze względu na wysoką zawartość szkodliwych i silnie uczulających składników chemicznych. Farby do włosów LOGONA są w 100% farbami naturalnymi, są więc w pełni bezpieczne i mogą być stosowane bez ograniczeń wiekowych. Roślinne farby LOGONA wnikają tylko w zewnętrzną warstwę włosa, dając mu przy tym naturalną ochronę, a także piękny połysk. Ostateczna barwa powstaje poprzez wspólną grę koloru wyjściowego i odcienia farby. Farby LOGONA składają się z drobno zmielonej henny i wielu rodzajów ziół. Pełnowartościowe, naturalne składniki pielęgnujące jak proteiny pszeniczne i olej jojoba już podczas koloryzacji długotrwale pielęgnują włosy. Struktura włosa ulega zauważalnej poprawie, a włosy dodatkowo otrzymują objętość i dają się łatwo czesać. Po farbowaniu, do codziennej pielęgnacji polecamy stosowanie szamponów koloryzujących LOGONA, które nie zmienią koloru włosów, a pozwolą dłużej utrzymać uzyskany podczas farbowania odcień. Więcej dowiecie się odwiedzając Eko drogeria Bio Natura-jesteśmy dla Państwa od ponad 20 lat ;)

Kosmetyki, suplementy diety, produkty ekologiczne Wyłączny dystrybutor marek LOGONA i FITNE w Polsce ul. Kaszubska 26 , Szczecin, tel. 91 488-98-23 www.logona.pl

W marcu na hasło Logona wszystkie produkty do pielęgnacji włosów -10% taniej.

Salon bielizny w Szczecinie Profesjonalny brafitting Dobierzemy rozmiar, fason i kształt biustonosza Nowy adres: Pl. Żołnierza 17 Szczecin | 512 041 788 www.ebras.pl


#TU NAS ZNAJDZIESZ KAWIARNIE

• City Break CH Galaxy - 0 piętro • Costa Coffee CH Galaxy 0 piętro • Columbus Coffee CH Galaxy - 2 piętro • Starbucks Coffee CH Kaskada • So!Coffee CH Outlet, ul. Struga 42 • Columbus Coffee CH Turzyn - 0 piętro • Fabryka Deptak Bogusława 4/1 • Fanaberia Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały Deptak Bogusława 6 • Columbus Coffee DriveUp, ul. Struga 36 • Castellari Al. Jana Pawła II 43 • Public Cafe Al. Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden Al. Jana Pawła II (fontanny) • Columbus Coffee ul. Krzywoustego • Columbus Coffee MEDYK” ul. Bandurskiego 98 • Orsola YogoHaus Plac Zołnierza 3/1 • Hormon Cafe ul. Monte Cassino 6 (od Piłsudskiego) • Dom Chleba al. Niepodległosci 2 • Columbus Coffee Oxygen • Corona Coffee al. Piastów 30 (Piastów Office, Budynek B) • Cafe Pleciuga Plac Teatralny 1 • Columbus Coffee Piastów 5/1/ul. Jagielońska • Coffe Point ul. Staromiejska 11 • Pasja Fabryka Smaku ul. Śląska 12 • Castellari ul. Tuwima (Jasne Błonia) • Public Cafe Podzamcze ul. Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch ul. Wojska Polskiego 4 • Czekoladowa Cukiernia „SOWA” ul. Wojska Polskiego 17 • Starbucks Coffee (Brama Portowa) ul. Wyszyńskiego 1 • Bajgle Króla Jana, ul. Nowy Rynek 6

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

• Beverly Hills Akademia Urody CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody CH Galaxy - parter • Studio DUMA Usługi Kosmetyczne Marzena Dubicka ul. Langiewicza 23 • Studio Urody Masumi Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris KOSMETYCZNY INSTYTUT ul. Felczaka 20 • Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna ul. Witkiewicza 49U/9 • MASI Wielka ul. Odrzańska 30 • EXPOSE akcesoria atelier Magda Zgórska ul. Chopina 22 (1 piętro) • Imperium wizażu ul. Jagiellońska 7 • Studio Jagielońska 9 ul. Jagielońska 9 • Modern Design Piotr Kmiecik ul. Jagiellońska 93/3 • Atelier Katarzyny Klim ul. Królowej Jadwigi 12/1 • Salon fryzjerski YES ul. Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune ul. Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk ul. Monte Cassino 1/14, • Belle Femme ul. Monte Cassino 37a • Vegas Studio Fryzjerskie ul. Panieńska 46/6 • Coco 33 Violetta Krause ul. Wojska Polskiego 10, U-2 • Salon Kosmetyczny GAJA ul. Wojska Polskiego 10 • Sam Sebastian Style ul. Pocztowa 7 • Cosmedica ul. Pocztowa 26 • Hair & tee ul. Potulicka 63/1 • Obssesion ul. Wielkopolska 22 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz ul. Mazurska 20 • Enklawa Day Spa al. Wojska Polskiego 40/2 • Cosmedica, Leszczynowa 23 (Rondo Zdroje)

RESTAURACJE

• Porto Grande ul. Jana z Kolna 7 • Sake Sushi al. Piastów 1 • Restauracja Aramia, Romera 12 • Karczma Polska Pod Kogutem Plac Lotników 3 • Restaucja Dzika Gęś Plac Orła Białego 1 • Trattoria Toscana Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia Plac Orła Białego 10 • Chief Rayskiego 16 , pl. Grunwaldzki • Stockholm Kitchen & Bar Bulwar Piastowski 1 • The Greek Ouzeri Bulwar Piastowski 2 • El Tapatio ul. Kaszubska 3 • Columbus ul. Wały Chrobrego 1 • Colorado Steakhouse ul. Wały Chrobrego 1a • Takumi Sushi Bar CH Galaxy - 2 piętro • Sphinks CH Kaskada • Restauracja Szczecin ul. Felczaka 9 • Avanti al. Jana Pawła II 43 • El Globo ul. Józefa Piłsudskiego 26 • OPERA (Na Kuncu Korytarza) ul. Korsarzy 34, Zamek • Planeta ul. Wielka Odrzańska 28 • Wół i Krowa ul. Wielka Odrzańska 20 • Bombay ul. Partyzantów 1 • Z Drugiej Strony Lustra ul. Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia ul. Piłsudskiego 7 • Ricoria Ristorante ul. Powstańców Wielkopolskich 20

• Plenty ul. Rynek Sienny 1 • Buddha Thai ul. Rynek Sienny 2 • Spiżarnia Szczecińska Plac Hołdu Pruskiego 8 • Pomiędzy ul. Sienna 9 • Giovanni Volpe Lodziarnia ul. Tkacka 64 • DietaBar.pl ul. Willowa 8 • Rotunda Północna ul. Wały Chrobrego 1 b • Willa West Ende al. Wojska Polskiego 65 • Willa Ogrody ul. Wielkopolska 19 • Restauracja/Hotel Atrium al. Wojska Polskiego 75 • NIEBO Wine Bar Cafe ul. Nowy rynek 5 • Bachus ul. Sienna 6 • La Passion du Vin ul. Sienna 8 • Tokyo Sushi’n’Grill ul. Rynek Sienny 3 • Bollywoood Strett Food, ul. Panieńska 20 • Villa Astoria al. Woj. Polskiego 66 • To i Owo restauracja, ul. Zbożowa 4

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

• Pure Jatomi, CH Kaskada • Fitness World (Radisson Hotel) Plac Rodła 10 • Szczecińskie Centrum Tenisowe ul. Dąbska 11a • Fit Town ul. Europejska 31 • North Gym Fitness Club Galeria Północ 1 piętro ul. Policka 51 • RKF ul. Jagiellońska 67/68 • Squash na Rampie ul. Jagiellońska 69 • Marina Squash Fitness Club ul. Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, ul. Mazowiecka 13 • Bene Sport Centrum ul. Modra 80 • Fitness Club ul. Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yaht Klub Polska Szczecin ul. Przestrzenna 11 • Elite Sport Club Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma ul. Szafera 196 • Universum Fitness Club, ul. Wojska Polskiego 39a • Prime Fitness Club, ul. 5 Lipca 46

SKLEPY I SALONY MODOWE

• Salon Mody Brancewicz al. Jana Pawła II 48 • Salon Terpiłowscy CH Auchan • Salon Terpiłowscy CH Ster • Salon Terpiłowscy CH Galaxy • Salon Terpiłowscy CH Turzyn • Salon Terpiłowscy ul. Jagiellońska 16 • C.H. TOP SHOPING, ul. Hangarowa 13 • Salon Jubilerski YES CH Galaxy • Dekadekor ul. Rayskiego 18(lok U1) • Portfolio ul. Rayskiego 23/11(wejście od Jagielońskiej) • Silver Swan CH Galaxy (parter) • Swiss CH Galaxy (parter) • Van Graf CH Kaskada • La Perle - Salon Sukien Ślubnych ul. Kaszubska 58 • Trend S.C. Mierzyn, ul. Długa 4b • EBRAS.PL ul. Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Organic Garden ul. Kaszubska 4 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec al. Niepodległości 3 • 6 Win ul. Nowy Rynek 3 • C.H. FALA al. Wyzwolenia 44a • Geobike CH Nowy Turzyn I piętro • Centrum Mody Ślubnej ul. Krzywoustego 4 • Sklep Vegananda ul. Krzywoustego 63 • Sklep Zdrowa Przystań ul. Monte Cassino 2/2 • Meble VIKING al. Wojska Polskiego 29 • MaxMara ul. Bogusława X 43 • KAG Meble i Światło S.C. ul. Struga 23 • MOOI wnętrza al.Wojska Polskiego 20, • BiM al. Wojska Polskiego 29 • MarcCain al. Wojska Polskiego 43 • Moda Club al. Wyzwolenia 1-3 • Beaton Aparaty słuchowe, Edmund Reduta ul. Rayskiego 40a • Boutique Chiara ul. Bogusława X 12/2 • Escada Sport ul. Wojska Polskiego 22 • B.E. Kleist Jubiler ul. Rayskiego 20/2 • DRAGON EVENT ul. Twardowskiego 18 (teren Bissmyk) • Drzwi i Podłogi VOX Sylwia Drabik ul. Santocka 39 • Centrum Finansowe JANOSIK ul. Krzywoustego 28 • Świat Rolet ul. Langiewicza 22 • Cavallo - Sklep Jedziecki ul. Przybyszewskiego 4 • Piękno Natury, ul. Reymonta 3, pawilon 58 • Zielony Kram, ul. Reymonta 3, pawilon 85

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Dom Lekarski, al. Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN)

• Dom Lekarski, ul. Rydla 37 • Dom Lekarski, ul. Gombrowicza 23/Bagienna 6 • Dom Lekarski, al. Piastów 30 (Piastów Office Center, budynek C (wejście od dziedzińca) • Dom Lekarski, ul. Struga 42 (Outlek Park) • Hahs ul. Czwartaków 3 • Hahs Klinika ul. Felczaka 10 • Fizjoline, Centrum Rehabilitacji ul. Kosynierów 14/U1 • Medicus Plac Zwycięstwa 1 • Lecznica Dentystyczna KULTYS ul. Bolesława Śmiałego 17/2 • EuroMedis ul. Powstańców Wielkopolskich 33a • Laser Studio ul. Jagiellońska 85/1 • Studio Masażu - LAVA ul. Tymiankowa 5b • Estetic ul. Ku Słońcu 58 • ESTETICON, ul. Jagiellońska 77 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu ul. Ostrawicka 18 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii EXCELLENCE ul. Wyszyńskiego 14 • Dentus ul. Felczaka 18a • MEDICO Specjalistyczne Gabinety Stomatologiczne i Lekarskie al. Bohaterów Warszawy 93/1 (vis a vis CH Turzyn) • NZOZ MEDENTES Przecław 93e • NZOZ MEDENTES ul. Bandurskiego 98(1pietro) • Hipokrates, ul. Ku Słońcu 2/1 • Klinika Zawodny ul. Ku Słońcu 58 • Dentus ul. Mickiewicza 116/1 • Venus, Centrum Urody ul. Mickiewicza 12 • Intermedica centrum okulistyki ul. Mickiewicza 140 • Medi Clinique, ul. Mickiewicza 55 • Art. PLASTICA ul. Wojciechowskiego 7 • Image Instytut kosmetologii ul. Maciejkowa 37/U2 • AestheticMed ul. Niedziałkowskiego 47 • Medimel ul. Nowowiejska 1E (Bezrzecze) • Figurella - Instytut Odchudzania ul. Bohaterów Warszawy 40 • Dental Implant Aesthetic Clinic ul. Panieńska 18 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny ul. Powstańców Wielkopolskich 4c • Nowy Impladent Stomatologia Estetyczna i Rekonstrukcyjna ul. Stoisława 3/2 • dr Hamera ul. Storrady-Świętosławy 1c / 6 piętro • Centrum narodzin MAMMA ul. Sowia 38 • Stomatologia Mierzyn ul. Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25 ul. Wielkopolska 25/10 • Maestria Klinika Urody ul. Więckowskiego 2/1 • VitroLive ul. Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, al. Piastów 30 (Piastów Office) • Gabinet „Orto-Magic” ul. Zaciszna 22 (od ul.Topolowej) • Stomatologia Mikroskopowa ul. Żołnierska 13a/1 • CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE al. Wyzwolenia 91, al. Wyzwolenia 6, ul. Krzywoustego 27 • Miracle Aesthetics Clinic Szczecin, ul. Ostrobramska 15/u3 • Odnowa Centrum Zdrowia i Urody CH Turzyn, ul. Boh. Warszawy 40 • Ra-dent. Gabinet Stomatologiczny ul. Królowej Korony Polskiej 9/U1, Krzywoustego 19/5 • Ella Studio depilacji Cukrem, ul. Kaszubska 17/2

• Grupa Gezet Hondas Głuchy, ul. Białowieska 2

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY

• Calbud ul. Kapitańska 2 • Neptun Developer ul. Ogińskiego 15 • SGI (budynek Nautica) ul. Raginisa 19 • Baszta Nieruchomosci ul. Panieńska 47 (Baszta Siedmiu Płaszczy) • SCN ul. Piłsudskiego 1A • Extra Invest ul. Wojska Polskiego 45 • Graz Developer pl. Zgody 1 • Artbud ul. 5 lipca 19c • MAK-DOM ul. Golisza 27 • TLS Developer ul. Langiewicza 28 U2 • Modehpolmo ul. Wojska Polskiego 184c/2 • Litwiniuk Property, Al. Piastów 30 Office Center • INDEX Nieruchomości, ul. Bagienna 38C

KULTURA

• Filharmonia ul. Małopolska 48 • Hotel Zamek Centrum ul. Panieńska 15 • Szczeciński Inkubator Kultury ul. Wojska Polskiego 90 • Galeria Kierat ul. Koński Kierat 14 • Open Gallery Monika Krupowicz ul. Koński Kierat 17/1 (1-pietro) • Galeria Kierat 2 ul. Małopolska 5 • Muzeum Historii Szczecina ul. Mściwoja II 8 • Teatr Pleciuga Plac Teatralny 1 • 13 Muz Plac Żołnierza Polskiego 2 • Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego ul. Staromłyńska 27 • Teatr Polski ul. Swarożyca 5 • Teatr Współczesny Wały Chrobrego 3 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie Wały Chrobrego 3 • Kino Pionier al. Wojska Polskiego 2 • Trafostacja ul. Św. Ducha 4 • Zamek Książąt Pomorskich, Korsarzy 34 • Helios CH Kupiec, ul. B. Krzywoustego 9-10 • Sala Koncertowa Baszta, ul. Energetyków 40 • Stowarzyszenie Baltic Neopolis Orchestra, ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 27/9 • Opera na Zamku, ul. Korsarzy 34

INNE

• Urząd Miejski sekretariat ul. Armii Krajowej 1 • Urząd Miejski - promocja/rzecznik ul. Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski - promocja/rzecznik ul. Korsarzy 34 • Urząd Marszałkowski - sekretariat ul. Korsarzy 34 • Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej ul. Korsarzy 34 • Urzad Wojewodzki - sekretariat, promocja/rzecznik Wały Chrobrego 4 • TVP S.A. ul. Niedziałkowskiego 24a • Radio ESKA Szczecin pl. Matki Teresy z Kalkuty 6 • „Pro Bono” Kompania Reklamowa Paweł Nowak ul. Necała 2 • Empik School Brama Portowa 4 • Speak UP DH Kupiec • Lexus ul. Mieszka I 25 • Labirynt al. Niepodległości 18-22 (5 piętro) • DDB Auto Bogacka Mercedes ul. Mieszka I 30 • Euroafrica ul.Energetyków 3/4 • Mercedes Mojsiuk ul. Pomorska 88 • Polska Fundacja Przedśiębiorczości ul. Monte Cassino 32 • Dealer BMW i MINI Bońkowscy Ustowo 55 (rondo Hakena) • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości ul. Kolumba 86 • Polmotor Szczecin Ustowo 52 (rondo Hakena) • Interglobus ul. Kolumba 1 • CITROEN A.DREWNIKOWSKI ul. Andre Citroena 1 • Wnętrze na Piętrze ul. Piłsudskiego 27 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Bagienna 36D • L Tour CH Galaxy • CITROEN A.DREWNIKOWSKI al. Bohaterów Warszawy 19 • PŻM: POLSTEAM Plac Rodła 8 • Rosiak i Syn Renault, Dacia Bulwar Szczeciński 13 • Półncna Izba Gospodarcza ul. Wojska Polskiego 86 • Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7 • Dudziak i Partnerzy ul. Jagielońska 85/14 • Łopiński VW ul. Madalińskiego 7 • Doradztwo i Odszkodowania Celem, ul. Kołłątaja 24 • Bogacki Opel ul. Mieszka I 45 • Anons Press, Woj. Polskiego 11 • POLMOZBYT Peugeot Plac Orła Białego 10 • Biuro Turystyki Pelikan, ul Obrońców Stalingradu 2/U3 • Ford - Bemo Motors ul. Pomorska 115B • Eko drogeria Bio natura, ul. Kaszubska 26 • AUTO BRUNO Volvo ul. Pomorska 115b • Kobi- Kopnij Bile, ul. Bolesława Śmiałego 19/7 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Rayskiego 2 • Deep shine Detailing, ul. Łukasińskiego 108 • Camp & Trailer Świat Przyczep al. Bohaterów Warszawy 37F (za Statoil) • KOZŁOWSKI Toyota ul. Struga 17, ul. Mieszka I 25B • Krotoski-Cichy Skoda ul. Struga 1A • Krotoski-Cichy VW ul. Struga 1A • KOZŁOWSKI Opel ul. Struga 31 B • Polmotor Nissan, Renault, Dacia, ul. Struga 71 • POLMOTOR KIA ul. Wisławy Szymborskiej 8 • Volvo Maszyny Budowlane Polska ul. Pomorska 138-141 • Pehamot Skoda ul. Zielonogórska 32 • Grupa GEZET Alfa Romeo & Lancia, ul Białowieska 2 • Seat Krotoski-Cichy, ul Białowieska 2 • Subaru, ul. struga 78a

SALONY SAMOCHODOWE




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.