MAJ 2019 NUMER 05 (74) / WYDANIE BEZPŁATNE
Nubya Garcia Kosmiczna energia nowego jazzu
#prezentacja
#05
#spis treści maj 2019
54
Rozmowa
Wojciech Jachim
#06 Newsroom
#30 Teatr
#52 Styl życia
#16 Felieton
#34 Sztuka
#66 Rekreacja
#18 Temat z okładki
#42 Kultura
#76 Trendy towarzyskie
Design, moda, wydarzenia
Czarownice z Salem wiecznie żywe
Paweł Flak: winna latorośl i napój bogów Zostań na noc w Trafo
Nubya Garcia i jej kosmiczna energia
Kino, płyty i wydarzenia w maju
Miasto to my, czyli siła jest w nas
Szczecińskie gry planszowe
Kto, z kim, kiedy i dlaczego
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
3
| OD REDAKTORA |
#okładka: NA ZDJĘCIU NUBYA GARCIA FOTO MATERIAŁY PRASOWE
#05
Naprawdę w tym numerze piszecie o jazzie i książkach? Jak to? To są jeszcze ludzie, którzy słuchają jazzu i czytają coś poza nazwami marek na witrynach sklepów? Przecież dziś słucha się disco polo. To jest fajne, nawet nasza polska telewizja o tym mówi. A książki to są w bibliotece. Jak ktoś chce poczytać, to może sobie pożyczyć. Tylko kto miałby na to czas? I ochotę! Ten krótki wstęp został zmyślony. Ale równie dobrze mógłby być prawdziwy. Dlaczego? Bo według badania Biblioteki Narodowej tylko 37 procent Polaków przeczytało w 2018 roku choć jedną książkę. Z kolei biesiadno-siermiężna, krajowa odmiana muzyki popularnej forsowana jest przez telewizję publiczną z uporem godnym lepszej sprawy, zaś wiele wartościowych zjawisk w kulturze zwyczajnie pomijanych. Motywacja, która za tym stoi jest dość jasna, ale nie będziemy się teraz na tym skupiać. Lepiej poświęcić czas na te wartościowe zjawiska, które my wskazujemy. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na koncert młodej gwiazdy brytyjskiej muzyki jazzowej, którą prezentujemy na okładce. Nubya Garcia gra na całym świecie, w wyśmienitym gronie muzyków i robi furorę w branżowych mediach. Ostatnio odwołała koncert w Berlinie, więc to rzadka okazja, by posłuchać jej w tej części Europy. Teraz trochę o książkach. Z tego samego badania, którego wyniki przytoczyłem wyżej, wynika że jedynie 9 procent Polaków przeczytało w roku więcej niż siedem książek. Wśród nich na pewno jest Wojciech Jachim. Dziennikarz, redaktor, rzecznik prasowy. Nie dość, że zdecydowanie zawyża średnią czytelnictwa, to jeszcze ze znajomymi prowadzi coś w rodzaju klubu towarzyskiego, w ramach którego razem dyskutują o przeczytanych książkach. O książkach! Pijąc wino i jedząc smakołyki. Szczerze zazdroszczę i kibicuję takim inicjatywom, które tak bardzo wybijają się ponad miernotę, w strumień której usiłuje nas wtłoczyć kultura masowa. Jak widać nie udaje się to ze wszystkimi na szczęście. Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
4
#redakcja Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmtrendy.szczecin.pl Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Karolina Naworska Producent: Agata Maksymiuk Redakcja: Oskar Masternak, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Anna Folkman Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 697 770 172, karolina.naworska@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/mm.trendy
#prezentacja
| NEWSROOM |
#5 nietypowych prezentów na pierwszą komunię by Jarosław Jaz
#1 Lot w kosmos
Presja oryginalnych prezentów na pierwszą komunię rośnie z roku na rok. Quady są już passe. Na rower nikt nawet nie spojrzy. Więc może voucher do rakiety kosmicznej Richarda Bransona z Virgin Galactic lub Blue Origin Jeffa Bezosa? Grunt to zrobić wrażenie. Dzieciaka jak się wyśle w kosmos zaraz po komunii, to może wrócić w okolicach matury.
#2 Robot-pies
Produkt firmy Boston Dynamics wygląda jak domowe zwierzę pary cyborgów. Trochę, jakby Skynet (ten program z filmu „Terminator”) wygrał wojnę z ludźmi i zaczął forsować nowatorskie rozwiązania w dziedzinie designu zwierząt domowych. Sprzedaż robota-psa ma ruszyć za kilka miesięcy, a jego przeznaczenie to patrolowanie przestrzeni biurowych. Brzmi co najmniej złowieszczo, ale dziecko i tak się ucieszy.
#3 Przejażdżka rollercoasterem
Bilet na rollercoaster to jest to. Młody na pewno nie zapomni tej przejażdżki, ani tego który wujek mu ją zafundował. Szczególnie, kiedy atrakcja zostanie skonsumowana tuż po rodzinnym obiedzie, a później konieczna będzie interwencja medyczna.
Va Banque, nowa restauracja w Szczecinie w doskonałym smaku Krem z kalarepy z bitą śmietaną i nutą wanilii, a może plastry wołowiny marynowanej w ziołach, serwowanych z emulsją na bazie musztardy francuskiej i z pieczarkami marynowanymi w ciemnym occie balsamicznym? Kuchnia na światowym poziomie śmiało wkroczyła do Szczecina i zajęła wygodne miejsce w samym centrum miasta przy ulicy Kaszubskiej 20. To właśnie tam zaledwie kilka tygodni temu otworzyła się kameralna restauracja Va Banque. Z klasą, ale bez nadęcia - tak najlepiej opisać nowy lokal, który każdego dnia jest gotowy przyjąć na raz 32 gości. Wszystko co można znaleźć w karcie od szarpanej jagnięciny w bułce własnego wypieku przez sałatkę ze smażonym bobem i wariacją z kukurydzy, aż po kaczkę, faszerowaną wątróbką z owocami suszonymi w sosie pieczeniowo-jabłkowym jest autorską kreacją Szymona Majchrzaka, szefa kuchni, który swoje doświadczenie budował latami w cztero- i pięciogwiazdkowych hotelach w Polsce oraz w Niemczech. Co należy podkreślić, smakołyki, które opuszczają kuchnię Va Banque powstają na bazie naturalnych składników. Dodamy też, że doskonale smakują w towarzystwie rzemieślniczego piwa z Browaru Stargard. Najlepiej przekonać się o tym samemu odwiedzając restaurację na lunch, obiad lub kolację. Goście, którzy polubią to miejsce (a jesteśmy przekonani, że będzie ich sporo) na pewno ucieszą się na informację, że Va Banque poleca się również na wynajem pod uroczystości rodzine jak komunia i chrzciny, ale też spotkania biznesowe. A my gwarantujemy, że wszystko zostanie zorganizowane w doskonałym smaku. Restauracja Va Banque | ul. Kaszubska 20/1 fb: @VaBanqueSzczecin | tel. 502 514 335
#4 Voucher na food festiwal
#5 Kij do krykieta
Najbardziej niepotrzebny przedmiot w domu. Nie pasuje do niczego, ani nigdy nie spełni swojego przeznaczenia, bo nikt w Polsce nie gra w krykieta. Możesz być pewien, że po takim prezencie nikt więcej niej zaprosi cię na przyjęcie dla dziecka.
6
Foto: Andrzej Szkocki
Pancake na przystawkę, główne danie to pizza, a na deser beza i wszystko popite colą. Litrami coli. Uwielbiamy zdrowo jeść, co widać na przykład podczas seansów filmowych w multipleksach, kiedy całe rodziny budują parawan z jedzenia wokół swoich miejsc. Zupełnie jak na plaży. Ale dobre nawyki trzeba wyrabiać od dzieciństwa, więc taki voucher będzie jak znalazł.
#prezentacja
| NEWSROOM |
Marketing Trends - prelegenci podbiją internet
foto: materiały prasowe
Najważniejsze nazwiska w branży marketingu, najciekawsze case’y i najnowsze trendy w internecie - 9 i 10 maja Szczecin stanie się stolicą polskiego marketingu za sprawą Konferencji SR Marketing Trends 2019. Wydarzenie odbędzie się w Starej Rzeźni.
Jest szansa na nowy ogród Ruszyła kolejna edycja ogólnopolskiego programu Lechstarter, w którym o otwartą przestrzeń dedykowaną lokalnym społecznościom walczy Fundacja „Kamienica 1” i INKU ze Szczecina. Czy uda się powtórzyć sukces Sąsiedzkiego Ogrodu Kultury sprzed trzech lat? Wszystko zależy od Was. Zaledwie trzy lata temu pusta działka obok Trafostacji Sztuki przeobraziła się na dwa sezony w Sąsiedzki Ogród Kultury, a dziś przed taką samą szansą staje ogród Inkubatora Kultury przy alei Wojska Polskiego 90. Do głosowania internautów przekazanych zostało 15 miejsc z całej Polski. O tym, w które miasto otrzyma szanse realizacji projektu zdecyduje głosowanie, które potrwa do 20 maja na stronie www.lechstarter.pl. Może w nim wziąć udział każda pełnoletnia osoba. (am)
8
Program konferencji powstał z myślą o przedsiębiorcach rozwijających swoje firmy, pracownikach działów promocji i sprzedaży, osobach zajmujących się budowaniem relacji z klientami oraz wszystkich, których fascynują trendy marketingowe i tajemnice nowoczesnej komunikacji. W ciągu dwóch dni konferencji uczestnicy otrzymają kompendium aktualnej wiedzy, mnóstwo informacji na temat marketingowych narzędzi i rozwiązań gotowych do wykorzystania w firmach od ręki. Oprócz zdobycia merytorycznej wiedzy będzie to też okazja by poznać Szczecin z zupełnie nowej strony. - Nasze miasto wciąż dynamicznie się rozwija jeśli chodzi o przedsiębiorczość oraz biznes i naszym zamysłem w trakcie organizacji konferencji było również to, aby sprowadzić do niego wydarzenia, które z jakichś powodów zatrzymały się w Poznaniu, czy Warszawie - wyjaśnia Michał Hamera, organizator. - Konferencja to także okazja do nawiązania mniej formalnych relacji i zdobycia nowych kontaktów przydatnych w prowadzeniu biznesu. Sprzyjać będzie temu nieoficjalne afterparty na pokładzie m/s „Joanna” w rejsie po Odrze. Wśród prelegentów pojawią się m.in. Paweł Tkaczyk, Janina Bąk, Marcin Galicki, Mariusz Łodyga, Celestyna Krajczyńska, Paulina Walkowiak czy Paweł Ławrowski. Więcej na: http://marketingtrends.ckesr.pl Rejestracja: www.marketingtrends.ckesr.pl/rejestracja
#prezentacja
REKLAMA / KREACJA / PROJEKTOWANIE GRAFICZNE / EVENTY / MARKETING / PR / SOCIAL MEDIA /
www.motif-studio.pl
MotifCreativeStudio
| NEWSROOM |
Nowe kawowe gadżety na wiosnę i lato od Qualia Caffe W świecie kawy dzieje się ostatnimi czasy wiele. Pojawiają się nowe trendy nastawione na wysoką jakość samych ziaren, czyli tak zwana Trzecia Fala Kawowa, widoczna zarówna w kawiarniach, jak i w domach kawowych geeków. Towarzyszy temu wysyp kawowych akcesoriów. O tej porze roku szczególnie pożądane są gadżety do przygotowania kaw na zimno. Na przykład widoczny na zdjęciu zaparzasz charakteryzuje się niezwykle atrakcyjnym wyglądem oraz banalnie prostą obsługą. Przy tym gwarantuje dużą funkcjonalność poprzez zintegrowany termos.
Foto: Archiwum Prywatne
To i wiele innych akcesoriów wraz z odpowiednimi kawami do nabycia w sklepie qualiashop.pl oraz stacjonarnie w Qualia Caffe przy ul. Struga 15, www.qualiashop.pl
Szczecinianka jedną z najpiękniejszych Polek na Wyspach Marta Chrostowska, szczecinianka od sześciu lat mieszka-jąca w Londynie, dostała się do półfinału Miss Polski UK & Ireland 2019. Ze Szczecina wyjechała w 2013 roku, aby studiować turystykę. Jej marzeniem było podróżowanie, nauka języków i poznawanie nowych kultur. W Londynie zrealizowała swój plan i postanowiła zostać na dłużej. - Zdecydowałam się zgłosić do konkursu Miss Polski UK & Ireland, organizowanym dla Polek mieszkających na Wyspach - napisała do nas Marta. - Okazało się, że dotarłam do półfinału! To dla mnie wielkie osiągnięcie. (am)
10
#prezentacja
pomina wyglądem pewne znane irlandzkie piwo, którego nazwy tu nie wymienimy. Odznacza się bardzo gęstą i drobną pianą. Nie tylko efekty wizualne potrafią zaskoczyć, ale również (a może przede wszystkim?) doznania smakowe.
Trendy kawowe na słoneczne dni Kawa na zimno w trzech niekonwencjonalnych odsłonach Kochacie kawę? - My też. Tylko czy w upalne dni macie ochotę na klasyczne cappuccino, latte albo americano? - Nie bardzo. Oczywiście szukając orzeźwienia można wybrać powszechnie znane Ice Latte, tylko po co? Możliwości jest znacznie więcej. Przedstawiamy te najbardziej niekonwencjonalne. I. Cold Brew, czyli czarna „parzona”, a właściwie macerowana na zimno. Sposób przyrządzenia jest banalnie prosty. Zmieloną kawę zalewamy zimną wodą i odstawiamy do lodówki na kilkanaście godzin, następnie filtrujemy i… pijemy. Proste, prawda? Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Kawa musi mieć odpo-
wiednią grubość mielenia - powiedzmy, że grubszą, niż do klasycznej zalewajki, zwanej plujką. Ważna jest też doza między 6 – 7 gramami kawy na 100 ml wody. Sama woda też nie pozostaje bez znaczenia. Należy wybrać tę o niskiej mineralizacji. Na koniec zostaje kwestia filtrowania – można to zrobić przy pomocy papierowych filtrów do kawy lub wykorzystując dedykowane akcesoria. Dobra rada. Do cold brew najczęściej używa się kaw z segmentu specialty, czyli tych najwyższej jakości. My polecamy te z Kenii, Etiopii oraz Kolumbii. Ziarna tego rodzaju pozbawione są goryczy, za to pozostawiają słodycz i przyjemną, owocową kwasowość. Dzięki temu cold brew jest niezwykle orzeźwiające, idealnie gasi pragnienie, a przy tym daje ogromny zastrzyk energii. II. Nitro Coffee, czyli największy hit tego sezonu. Wyjaśniamy - to cold brew nasycone azotem. W kawiarniach podaje się je ze specjalnych urządzeń, przypominających nalewaki do piwa – sama kawa, zaserwowana w odpowiednim szkle przy-
III. Tonic Espresso, czyli klasyka w nowym wydaniu. Orzeźwiająca, niebanalna i łatwa w przyrządzeniu, tak najprościej opisać tę propozycję. Do szklanki zimnego toniku wlewamy podwójne espresso i pijemy. Warto dodać też odrobinę fantazji i wrzucić plasterek cytryny lub limonki. Uwaga! Tu również liczą się szczegóły. Najważniejszy z nich to przygotowanie perfekcyjnego espresso, ale to już osobny temat… Po więcej zapraszamy do Qualia Caffe. To rzemieślnicza palarnia kawy, w której można nie tylko zobaczyć jak wygląda proces wypalania ziaren, ale także porozmawiać z profesjonalnym roasterem. To też wielofunkcyjna przestrzeń, w której można po prostu spędzić miło czas jak w klasycznej kawiarni oraz dokonać zakupów. W ofercie są dostępne kawy i wszelkie urządzenia potrzebne do jej przygotowania. Warto też obserwować stronę Qualia Caffe, co jakiś czas organizowane są tu warsztaty kawowe oraz spotkania stowarzyszenia miłośników kawy Baltic Coffee Collective.
Szczecin, Struga 15 FB: @qualiacaffe
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
11
| NEWSROOM |
Bezdomne zwierzaki dostały nowe legowiska
Foto: Tomek Wieczorek - Robię rzeczy
Kilkadziesiąt nowych legowisk dla bezdomnych zwierzaków trafiło do TOZ-u i schroniska w Szczecinie. To prezent od lokalnej marki pościelowej Foonka (Hayka) i... więźniów. Co zrobić z górą ścinków materiałów, które powstają po produkcji setek kompletów pościeli? Odpowiedź na to pytanie znalazła ekipa Foonki. - Jakiś czas temu przekazaliśmy sporą część resztek materiałów do Aresztu Śledczego w Szczecinie, skąd trafiły do pacjentów oddziału psychiatrii sądowej - wyjaśniają właściciele marki. - Wszystkie nasze produkty szyjemy na miejscu. Co za tym idzie, czasami potrafimy się zakopać w górach ścinków, z których nie jesteśmy w stanie już nic zrobić. I tak, z pozornie niepotrzebnych rzeczy, więźniowie stworzyli oryginalne i przytulne legowiska dla bezdomnych psiaków i kotów. Pierwsza partia „prezentów” trafiła do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. (am)
12
#prezentacja
| NEWSROOM |
Muzyczny maj w Grodnie
Foto: Andrzej Szkocki
Centrum Współpracy Międzynarodowej w Grodnie k. Międzyzdrojów, to miejsce realizacji projektów edukacyjnych i kulturowych. Promuje kulturę polską i walory Wolińskiego Parku Narodowego, na którego terenie zlokalizowany jest ośrodek. W maju to wyjątkowe miejsce zaprasza na interesujące wydarzenia kulturalne. 9 i 10 maja odbędzie się kolejna edycja wydarzenia Wiosna Muz. Jego ideą jest zebranie na jednej scenie różnych stylów ekspresji artystycznej i najlepszych spektakli, których na co dzień trudno szukać w jednym miejscu. W podróż do świata teatru, muzyki i tańca, widzów zabiorą, m.in. artyści Teatru Obrazu ze spektaklem pt. „Pragnienie”. Teatr Obrazu to performance artystyczny łączący malarstwo z przedstawieniem teatralnym oraz muzyką. Wystąpi także Jazz-Band Młynarski – Masecki. Wybitny pianista Marcin Masecki razem z Janem Emilem Młynarskim powołali do życia zespół odwołujący się do starej tradycji polskich orkiestr jazzowych międzywojnia i prezentują tę muzykę na żywo. Z kolei 26 maja o godz. 19 wystąpi Baltic Neopolis Orchestra wraz z solistą Danielem Rowlandem. Nowoczesne myślenie instrumentalne zawarte w pełnym przepychu Koncercie Brandenburskim, przeciwstawione zostanie magnetycznym i intymnym Czterem porom roku. Przewodnikiem w tej podróży będzie jeden z najbardziej charyzmatycznych i ekspresyjnych współczesnych skrzypków - Daniel Rowland.
Szczecinianie z szansą na występ w Chinach
Foto: Marco Borggreve / Kobas Laksa
Zespół „Szczecinianie”, wraz z dwudziestoma folklorystycznymi zespołami z całego świata, otrzymał zaproszenie do udziału w największym w Chinach Festiwalu Kultur The 25th China Central Plains International Culture Festival 2019. Co roku ceremonię otwarcia ogląda na żywo około 40 tys. osób, a 5 milionów przed telewizorami. - To dla nas ogromne wyróżnienie i zaszczyt, móc reprezentować Polskę oraz naszą bogatą kulturę w tak odległym i odmiennym kulturowo od nas zakątku świata - piszą przedstawiciele zespołu. Żeby jednak ziścić marzenie i polecieć do Chin, „Szczecinianie” muszą zebrać sporą sumę pieniędzy. O pomoc zwrócili się do internatutów na portalu zrzutka.pl. Czy uda się zorganizować potrzebne środki? Przekonamy się w połowie maja. (am)
14
#prezentacja
| FELIETON |
#winna latorośl i napój bogów Wino zwane napojem bogów towarzyszy ludzkości już od ponad 7 tys. lat. Raczyli się nim prehistoryczni Sumerowie z Mezopotamii, faraonowie z pierwszych dynastii egipskich, cesarze rzymscy, mityczni bogowie greccy, starożytne dynastie chińskie, mongolskie, a także perscy Achemenidzi. Największym światowym konsumentem wina, co ciekawe, jest Watykan, w którym spożycie na mieszkańca wynosi aż 62 litry rocznie, podczas gdy statystyczny Polak spożywa jedynie dwa litry w ciągu roku. Chrześcijanie wytworzenie pierwszego wina przypisują Noemu. Jezus Chrystus przemieniał wodę w wino. Trunek z winorośli ma też ważny udział w kościelnym sakramencie eucharystii. Nie bez powodu więc wino jest nazywane napojem bogów. Papież Klemens V zakładał winnice awiniońskie, a współcześnie zwykły śmiertelnik może zakupić papieskie Chateauneuf du Pape w sieci sklepów osiedlowych lub dyskoncie. Czy zatem wina papieskie goszczą na kościelnym ołtarzu? Niekoniecznie… Jakie więc wymogi musi spełnić współczesny dostawca wina mszalnego? Musi przede wszystkim otrzymać licencję od biskupa. Zobowiązany jest też przyrzec na piśmie, że będzie dostarczał tylko te wina, które będą pochodziły wyłącznie ze szczepów winnych, bez udziału innych owoców (ale za to bez zastrzeżeń, co do udziału siarki), z wiadomego miejsca produkcji, pochodzenia i tylko od producentów, którzy są zaprzysiężeni, że przy jego produkcji przestrzegają norm prawa winiarskiego swojego kraju i spełniają zasady podane przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Księża odprawiający sakrament z reguły sięgają po wina białe, ponieważ czerwone brudzi puryfikaterz, który służy do wycierania naczynia liturgicznego. Przeważnie
16
są to wina półsłodkie, a więc kapłani mają gusta nawiązujące do większości społeczeństwa. Warto też wiedzieć, że wierni cierpiący na celiakię, nietolerujący glutenu zawartego w opłatku, mogą przyjmować ciało Chrystusa w postaci wina. Napój z winnej latorośli nie tylko kojarzony jest z bogami i władcami świata, ale przede wszystkim z klasą wyższą oraz aspirującą klasą średnią. To dla niej zarezerwowane na co dzień są bukiety smaków i aromatów, które otwierają wytrawne wina rocznikowe z najbardziej uznanych apelacji. Posiadają one predyspozycje do uszlachetniania bukietu aromatów i smaku wraz z dojrzewaniem w beczce oraz w samej butelce. Nie bez powodu dobre wino degustacyjne postrzegane jest jako produkt luksusowy. Wino po otworzeniu jest trunkiem stosunkowo nietrwałym, co oznacza że nie nadaje się do przechowywania przez dłuższy czas. Nawet odpowietrzone przy pomocy specjalnej pompki, po kilku dniach i tak popsuje się otwarte. To tym bardziej inwestycji w wino nadaje ulotnego charakteru, w przeciwieństwie do trunków destylowanych o wysokiej mocy, które mogą być przechowywane po otwarciu nawet przez długie lata. Alkohol z winorośli, wytwarzany ze szczepów winnych, dostępny w sklepach monopolowych oraz dyskontach rzadko kiedy ma walory degustacyjne i zwykle nie nadaje się do sezonowania. Jeżeli kupiliśmy wino za kilkadziesiąt złotych w sklepie osiedlowym lub hipermarkecie a nie wiemy na jego temat wystarczająco wiele, lepiej nie ryzykujmy leżakowania w butelce. Efekt skwaśniałego lub zepsutego wina może nam popsuć zabawę w tworzenie własnej winniczki. Obecnie uznaniem wysokiej jakości cieszą się nie tylko wina pochodzące ze starej Europy, ale także wina z czarnego
lądu, nowego świata oraz USA. W Polsce najstarsze ślady świadczące o uprawie winorośli sięgają XII wieku. Chociaż Polska nie jest regionem typowo winiarskim, to mamy obecnie kilkadziesiąt dużych winnic i kilkaset mniejszych, które produkują wina białe, czerwone, czasem też różowe. Niektóre mogą już stawać w szranki z konkurentami z uznanych regionów winiarskich. Najbardziej znanymi przez wieki winnicami były te zlokalizowane w okolicach Zielonej Góry. Obecnie jest to jedno z największych zagłębi winiarskich w Polsce. Natomiast w Baniewicach niedaleko Szczecina znajduje się Winnica Turnau, do której win jak magnes przyciąga słynne nazwisko. Założona przez Zbigniewa Turnaua, którego ze znanym skądinąd artystą - Grzegorzem Turnauem, łączy wspólny pradziadek i zamiłowanie do dobrej muzyki oraz smaku wina. Zachęcam do spróbowania również rodzimych win, które od lat zdobywają prestiżowe nagrody na całym świecie. Paweł „Pawloff” Flak urodzony w pięknym mieście Szczecin, koneser Single Malt Whisky, moderator na forum BestOfWhisky.pl, miłośnik klasyki rocka oraz entuzjasta gitary elektrycznej
#prezentacja
#prezentacja
Nubya Garcia Kosmiczna energia nowego jazzu
18
| TEMAT Z OKŁADKI |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
19
| TEMAT Z OKŁADKI |
Media donoszą, że jest gwiazdą, choć ona tego nie potwierdza. W internecie piszą, że jest odkryciem, a przecież zajmuje się muzyką od wielu lat. To ona jest jedną z osób, które wytyczają dziś szlaki nowej jazzowej rewolucji. Brytyjska saksofonistka Nubya Garcia 18 maja zagra w Starej Rzeźni. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO FABRICE BOURGELLE / ADAMA JALLOH / KATIE BERRY
Gwiazda brytyjskiej sceny jazzowej wystąpi w Szczecinie - taka informacja pojawiła się we wszystkich wpływowych, ogólnopolskich mediach przed majowym koncertem artystki. W materiałach prasowych zawsze występują te same słowa klucze: brytyjski jazz, nawiązania do lat 70., muzyczna rewolucja. Kim jest Nubya Garcia, której one dotyczą? Reprezentuje nową brytyjską scenę jazzową, która w ostatnich latach ma najbardziej ożywczy wpływ na ten nurt w muzyce. Nubya Garcia to jedno z najważniejszych nazwisk tej sceny, obok m.in. Ezra Collective, Alfa Mist czy saksofonisty Shabaki Hutchingsa. I choć w tak młodym wieku (26 lat) uznawana jest za gwiazdę, sama się za taką nie uważa. - Nie wiedziałam, że w Polsce tak się o mnie mówi - powiedziała nam.
Ciągle w rozjazdach Szybko sięgnęła po prestiżową nagrodę „Breakthrough Act of the Year”, przyznawaną przez legendarną londyńską stację Jazz FM. Jej album „Nubya’s 5ive”, wydany przez kolektyw Jazz Re:freshed, choć ma niewiele ponad dwa lata, obrósł już legendą. Dziś to jedna z najbardziej pożądanych płyt jazzowych na świecie. Nawet jej wznowienie jest trudno dostępne i poszukiwane przez koneserów. Nie zarejestrowała wielu nagrań, ale za to bardzo dużo koncertuje. Wciąż jest w rozjazdach, ale znalazła dla nas chwilę czasu podczas pobytu na lotnisku, pomiędzy powrotem z trasy w RPA a wyjazdem do Berlina.
20
W maju Nubya Garcia wystąpi w szczecińskiej filharmonii, ale to nie jest jej pierwsza wizyta w naszym kraju. Występowała już w Koszalinie na Akant Good Vibe Festival, więc trochę zna polską publiczność. - To był wspaniały koncert - mówi. - Ludzie świetnie czuli naszą muzykę i doskonale na nią reagowali. Występowałam w Filharmonii Koszalińskiej. W większych salach czasami czujesz się bardziej bezosobowo, ale jest też większa energia. W mniejszych - koncerty są bardziej intymne. Jednak najważniejsza jest publiczność, która przychodzi na koncert i to, jak reaguje. Lubię grać w miejscach, w których czuję, że publiczność jest naprawdę ze mną. W Szczecinie wystąpi na Łasztowni, w murach Starej Rzeźni. Miejscu, które pomieści 150-200 osób. - Jest bardzo wiele czynników, które wpływają na atmosferę podczas koncertu - dodaje artystka. - Zarówno dla muzyków, jak i dla publiczności. To może być kwestia tego, czy ludzie stoją czy siedzą. To może być wiek publiczności, kraj, rodzaj czy wielkość przestrzeni, w jakiej grasz. To, jaką muzykę grasz, nie powinno wpływać na to, gdzie występujesz.
Dzielić swój ból z innymi Nubya bardzo wcześnie zaczęła przygodę z muzyką. Miała wówczas cztery lata. - Próbowałam gry na różnych instrumentach. Na skrzypcach i fortepianie grałam muzykę klasyczną. Później przyszedł saksofon. Mama karmiła mnie dużą ilością muzyki,
| TEMAT Z OKŁADKI |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
21
22
| TEMAT Z OKŁADKI |
koncertów i książek. Byłam fanatykiem jazzu. Najpierw grałam solo, potem zaczęłam współpracować z zespołami - opowiada. - Wciąż jestem przed trzydziestką i chcę poprzez swoją muzykę dawać innym młodym ludziom do zrozumienia, że też mogą to robić, jeśli tylko chcą. Ciągle słyszę skargi, że młodzi ludzie nie grają jazzu. Tym bardziej dopinguje to mnie i moich kolegów, żeby jeszcze bardziej wytrwale pracować. Nubya Garcia wybrała saksofon, który uznawany jest za trudny instrument, choć artystka wcale tak nie uważa. Nawet się z tego śmieje. - To kwestia ćwiczeń i dyscypliny - wyjaśnia. - Nie możesz być dobrym muzykiem bez wielu godzin ćwiczeń. Musisz to kochać i robić wiele rzeczy według określonych schematów, żeby stać się wirtuozem. Wielu słynnych muzyków jazzowych nagrało mnóstwo płyt, ale wciąż ciężko pracują i ćwiczą. Coltrane ćwiczył każdego dnia przez wiele godzin. W tym czasie grał też z innymi muzykami. To muzyka, którą powinieneś ćwiczyć w samotności, ale musisz też dzielić swój ból z innymi.
W tysiącu miejsc naraz Oprócz prowadzenia własnego zespołu, Nubya wspiera swoim udziałem formacje Nerija, Maisha i grupę Joe Armon-Jonesa. Artystka związana jest ze środowiskiem skupionym wokół Brownswood Records i Gillesa Petersona, jednego z najsłynniejszych dziennikarzy muzycznych i promotorów jazzu na świecie. Usłyszeć ją też można na specjalnym wydawnictwie „We Out Here”, nagranym przez reprezentantów nowej sceny jazzowej z UK. W Londynie istnieje wyjątkowo silna społeczność skupiona wokół jazzu. Miejsca i organizacje, jak Jazz Re:freshed, Total Refreshment Center, Church Of Sound, Tomorrow’s Warriors, to scena jazzowa edukująca młodych muzyków, szczególnie kobiety oraz młodzież z mniejszości etnicznych. Nubya przyznaje się do wielu fascynacji muzycznych. Zaczynała od klasyki, ale potem zajęła się muzyką jazzową i gatunkami mocno z jazzem związanymi. W ten sposób wniknęła w środowisko jazzowe w Londynie. Wspólnie z innymi muzykami budowała tę scenę i stała się jej częścią. - Społeczność jazzowa w Londynie istnieje i działa odkąd pamiętam. Dołączyłam do niej dla towarzystwa. Najpierw do Tomorrow’s Warriors - mówi Nubya. - Ważny był też Jazz Re:freshed. Początkowo był to kolektyw muzyków, którzy stworzyli miejsce, gdzie spotykali się młodzi artyści z różnych środowisk, grający nowy, pełen różnych wpływów gatunkowych jazz oraz publiczność, która chciała tego słuchać. Odbywało się to poza typowymi klubami jazzowymi w Londynie, do których większość tej publiczności niezwykła chodzić. Z czasem Jazz Re:freshed stał się również wytwórnią muzyczną. Dzisiaj to najpoważniejszy promotor jazzu brytyjskiego, prezentujący go również na świecie.
Zawrotna energia Nubya podkreśla, że uwielbia współpracować z innymi muzykami, ponieważ połączenie wielu różnych energii zawsze daje intrygujący efekt. - Trzeba być otwartym na nowe doświadczenia. Inaczej utkniemy w jednym miejscu - dorzuca. Zespół, z którym obecnie ściśle współpracuje, to muzycy pochodzący z różnych formacji, skupieni wokół Ezra Collective. - Znamy się od lat, wspólnie budowaliśmy nasze więzi, co sprawdziło się również na polu muzycznym - mówi artystka. - Gramy w różnych projektach, co też pozytywnie wpływa na nasze wspólne działania. Nubya jest również didżejką. Gra w klubach. Nie prezentuje żadnego konkretnego rodzaju muzyki. Preferuje różne style i gra je dla publiczności. Lata występowania jako didżej na imprezach i koncertach, uczestnictwo w nocnym życiu Londynu, mocno poszerzyły jej muzyczne horyzonty.
Jazz i polityka Artystka uważa, że jazz zawsze był muzyką ekspresji i samorealizacji. Był głosem ludzi, bowiem odnosi się do spraw politycznych, społecznych, ekologii. Skoro tak, zapytaliśmy, czy polityka odbija się w jej twórczości. Czy wspiera działania feministyczne lub te związane z walką z rasizmem? Odpowiedziała, że nieufnie podchodzi do jakiegokolwiek szufladkowania, które związane jest z faktem, że jest czarnoskórą kobietą. - Ludzie często nie wiedzą, co zrobić z informacją, że właśnie taka jestem. Wpadają w kalki i stereotypy - mówi Nubya. - Czarne kobiety często przedstawiane są jako gniewne wojowniczki, a ludzie tęsknią za spokojem. Ja pracuję nad projektami, które pozwalają wspólnie tworzyć i wspierać się nawzajem. Czytam też czarnoskórych pisarzy i podsumowuję moje doświadczenie życiowe. Jestem ciekawa swojej historii, a czytanie pracy ludzi, z którymi czuję pokrewieństwo, pozwala mi łatwiej przetwarzać agresję. Dokładam swoją cegiełkę do tego, by szukać nowych sposobów rozmowy o problemach dzielących świat i je rozwiązywać. Coraz więcej ludzi powinno to robić.
Nubya Garcia z zespołem 18 maja - Stara Rzeźnia ul. Wendy 14, Łasztownia godz. 20, cena: 89 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
23
Vintage Room FOTOGRAF PAMELA PORWEN / MODELKA DARYA CHUYKO
PROJEKTANTKA LAURA SKOWRON / więcej na www.lauraskowron.pl
24
| EDYTORIAL |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
25
| EDYTORIAL |
26
| EDYTORIAL |
| TEATR |
Czaro -wnice z Salem wiecznie żywe 30
| TEATR |
Słynny dramat wchodzi na deski Teatru Współczesnego w Szczecinie Społeczny horror, małżeńska tragedia, narodziny zła - „Czarownice z Salem” Arthura Millera doczekały się wielu interpretacji. 25 maja na Dużej Scenie Teatru Współczesnego w Szczecinie dramat zostanie poddany kolejnej próbie odczytania, o której rozmawiamy z Adamem Orzechowskim, reżyserem sztuki. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO DARIUSZ SENKOWSKI
Jako ludzie jesteśmy podatni na manipulacje? - Świat coraz bardziej wymyka się prostym ocenom. W związku z tym my - ludzie, chcemy żyć, rozumieć i wpływać na to, co dzieje się dookoła. Nie zawsze się to udaje. Liczba informacji, które docierają do nas jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie ich przetworzyć. Dziś częściej od rozpowszechniania prawdy zajmujemy się rozstrzyganiem, czy dana treść jest fake newsem czy może „jedynie” zniekształconą informacją. Takie i inne manipulacje na pewno ułatwiają rządzącym opanowanie pewnych grup społecznych. Widać to szczególnie np. podczas kampani wyborczej. I choć często między nami a prawdą leży jedynie wola sprawdzenia źródła przekazu, to większość się tego nie podejmuje. Większość wybiera drogę łatwiejszą i poddaje się manipulacjom. A te pojawiają się na każdym kroku - w internecie, w telewizji, w radiu, w prasie, w reklamach, podczas rozmów z sąsiadami… To szeroki temat. To też temat, który jest częścią dramatu Arthura Millera „Czarownice z Salem”. Akcja rozgrywa się w XVII wieku. Niby od tego czasu zmieniło się wiele, ale chyba nie aż tak wiele, jak byśmy chcieli. Jako reżyser, jak Pan to ocenia? - Mechanizmy rządzące ludzką naturą i mechanizmy manipulacji nie zmieniły się aż tak bardzo. To, co się zmieniło, to narzędzia i „czarownice”. Cały XX wiek jest dowodem na to, że wystarczało słowo przeciwko słowu, by zdecydować o czyimś losie. Hasła - on jest zły, to obcy w wielu przypadkach wystarczyły, żeby człowieka wykluczyć, czy np. zesłać
do obozu pracy. Dziś żyjemy w kraju, w którym nie musimy bać się tak jednoznacznych wypowiedzi, jednak oczekiwanie deklaracji, po której stronie stoimy jest duże. Lubimy się polaryzować, wiedzieć czy ten jest „nasz” czy „nie nasz”. Pozornie porządkuje to świat i ułatwia odnalezienie się w nim. Miller napisał w „O procesie w Salem” - „sumienie nie było sprawą osobistą, lecz wytworem administracji państwowej”. W kontekście dzisiejszych wydarzeń te słowa brzmią znajomo. Historia zatacza koło? - Arthur Miller pisał „Czarownice z Salem” w okresie zimnej wojny, kiedy doszukiwanie się komunistów w amerykańskim establishmencie, polityce i kulturze mocno dawało się we znaki społeczeństwu. Autorowi udało się znaleźć autentyczny moment w historii, który oddawał ówczesną sytuację Amerykanów. Salem, rok 1692, schyłek XVII wieku, procesy czarownic. Niewielkie miasteczko zamieszkałe przez około 550 ludzi. Społeczeństwo może ten problem zignorować lub nie. Sytuacja zmienia się, kiedy każdy członek tej społeczności, niezależnie od pozycji społecznej, może być oskarżony o czary. Pojawia się refleksja – co możemy z tym zrobić? Takie sytuacje wciąż się zdarzają i jako społeczeństwo wciąż nie do końca potrafimy na nie właściwie reagować. Niestety, nasze życie publiczne obfituje w takie przypadki, by wspomieć o Trybunale Konstytucyjnym, sądownictwie czy szkolnictwie. W konsekwencji jedni wyłączali się do dyskusji, zajmowali stanowisko, drudzy rzucali oskarżeniami. Podobnie jest w „Czarownicach”. Jednak Miller w swoim dramacie odkrywa nie tylko problem, ale obnaża też
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
31
| TEATR |
- Motyw czarownic z Salem jest intensywnie eksploatowany w kulturze popularnej. Pojawia się w filmach, serialach, spektaklach czy książkach. Samo zjawisko traumy po Salem trwało bardzo długo. Dobre imię poszkodowanym rodzinom przywracano jeszcze w XX wieku. Do tego czasu wypłacano też odszkodowania. To, co się tam wydarzyło, odcisnęło piętno na każdym poziomie: gospodarczym, ekonomicznym, społecznym. To wszystko sprawia, że trudniej ten temat dotknąć na nowo. nych. Nie będziemy też robili z tego dramatu niekomunikatywnej, post-dramatycznej opowieści. Skupimy się na faktach. Postarany się o pełnokrwiste postaci, dobrze skonstruowane. Tekst daje takie możliwości aktorom, a widzom wejście w ich świat. Reżyseria dramatu Millera jest wyzwaniem? Dziś to mocno ograna historia.
mechanizm, który temu towarzyszy. Miler posłużył się kostiumem historycznym. A jak będzie w spektaklu, który zobaczymy 25 maja na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie? - Na pewno nie będziemy wchodzili w XVII-wieczną realność. Postaramy się odnaleźć w „Czarownicach” dzisiejszego człowieka, który funkcjonuje wśród określonych problemów i realiów, często zaskakujących, niespodziewanych i ekstremal-
32
- Motyw czarownic z Salem jest intensywnie eksploatowany w kulturze popularnej. Pojawia się w filmach, serialach, spektaklach czy książkach. Samo zjawisko traumy po Salem trwało bardzo długo. Dobre imię poszkodowanym rodzinom przywracano jeszcze w XX wieku. Do tego czasu wypłacano też odszkodowania. To, co się tam wydarzyło, odcisnęło piętno na każdym poziomie: gospodarczym, ekonomicznym, społecznym. To wszystko sprawia, że dotknięcie tematu na nowo jest dużym wyzwaniem. W tym przypadku chcemy wejść w obszar wspólnie eksplatowany przez politykę i religię. Ta religijność u Millera jest natury wręcz sekciarskiej, chorej, wynaturzonej, która niewiele ma wspólnego z prawdziwą wiarą. Boli mnie wykorzystywanie wiary w Boga do celów politycznych. Pierwszy raz reżyserowałem ten spektakl 20 lat temu. Miał zupełnie inny wydźwięk. Od tego czasu zmieniło się wiele. Dramat jest wystawiany praktycznie na całym świecie, konteksty się pozmieniały, a reżyserzy zawsze znajdują coś dla siebie interesującego. To, co jest prawdziwym wyzwaniem, to wejście aktorów w role, które pozwolą im uwiarygodnić postaci w oczach widzów.
Zdecydował się Pan na rozwinięcie dotychczas nieporuszanych wątków albo bohaterów? - Zdecydowałem się na wykorzystanie didaskaliów, które w tekście Millera są dość obfite. Na scenie przedstawi je postać Tituby. To niewolnica, która jako jedna z pierwszych osób została posądzona o czary. Dziewczyna stanie się też poniekąd narratorem całej historii, poprowadzi widzów przez tę historię. Didaskalia Millera to doskonałe źródło informacji o Salem, sposobie funkcjonowania ówczesnych ludzi. „Czarownice” coraz częściej są odczytywane w kontekście feminizmu. Odczujemy to w sztuce? - To przez to, że dziewczyny mają mocno zarysowaną pozycję w dramacie. To one są oskarżycielami. Ich liderka, Abigail Williams ma silną osobowość. Jest wyrachowana i cyniczna, ale jest też ofiarą postaw społecznych. Nie możemy zapominać, że niedorosła jeszcze Abigail została wykorzystana przez dorosłego mężczyznę, który miał żonę i dzieci. Miller zapisał jej postać dość ostro, a nawet bezwzględnie. Jest to sierota z chorą ambicją zaistnienia, panicznie chcąca zmienić coś w swoim życiu lub kobietą, która kocha, a ogień jej miłości może spalić wszystko, co zastaje na swojej drodze. Każdy z tych elementów może stać się powodem by mówić o kobiecie i jej problemach. Ta historia odbiera sporo wiary w drugiego człowieka. Może chociaż w małżeństwie Proctorów jest jakaś nadzieja? Wszak pod koniec tej zagmatwanej opowieści znaleźli drogę do siebie. - Czy na pewno jest tam nadzieja? Małżeństwo Johna i Elizabeth Proctor zostało dotknięte zdradą. To tajemnica, która wychodzi na jaw i jeszcze bardziej komplikuje trudną, a nawet bardzo trudną relację małżonków. Dziś żyjemy w świecie, w którym słowa „on się z nią przespał” nie wywołują przewrotu w sądownictwie i nie zatrzymują świata. Oswoiliśmy grzech cudzołóstwa i daliśmy sobie przyzwolenie na życie w stanie permanentnej zdrady. Sam zresztą autor wykorzystał ten kontekst „Czarownic” do uporania się z własną niewiernością. Rolę Elizabeth przypisał swojej pierwszej żonie, a Abigail, Marylin Monroe - drugiej żonie. On sam to John. Autor starał się pokazać z jak najlepszej strony, ale to już temat na inną rozmowę.
„Planetarium” - Jiří Kovanda
34
Foto: Andrzej Golc
| SZTUKA |
| SZTUKA |
Foto: Sylwia Gudaczewska
Zostań na noc w TRAFO
„Planetarium” - Jiří Kovanda
Co trzeba zrobić, żeby zostać na noc w galerii sztuki? Stawić się w jej drzwiach 18 maja. Do Szczecina wraca Noc Muzeów, a Tarfo już szykuje wystawy i oprowadzania kuratorskie. Zdradzimy Wam jakie. AUTOR AGATA MAKSYMIUK
I. „Planetarium”, czyli gwiazdy na podłodze i dzieła na ścianach Wystawa Planetarium prezentuje prace Jiříego Kovandy, jednego z najważniejszych i najbardziej wpływowych współczesnych artystów czeskich. Działanie w TRAFO wpisuje się w linię mniej licznych, ale przez to bardziej charakterystycznych projektów autora, skupiających na monumentalnych interwencjach
przestrzennych typu site-specific. W sali wystawowej byłej szczecińskiej transformatorowni, artysta stworzył dominującą, a mimo to subtelną i do pewnego stopnia intymną instalację. Na galeryjnej podłodze ułożył z punktów świetlnych gwiazdozbiory Barana, Delfina, Liry i Wagi. W ten sposób dyskretnie poruszył temat konwersji związanej z przemianą byłego budynku przemysłowego w „zakład i obserwatorium sztuki współczesnej”. W koncepcję rozległej instalacji Kovandy wpisane zostały również starsze prace z lat 70. i początku lat 80. XX wieku. Dzieła prezentowane na wystawie otwierają drogę do definiowania tożsamości współczesnej sztuki czeskiej, a w szerszym kontekście - także środkowoeuropejskiej. Jiří Kovanda brał udział w kluczowych międzynarodowych pokazach sztuki, m.in. Documenta13 w Kassel (2007), Sao Paulo Biennial (2012) czy Istanbul Biennial (2013). Jego dzieła znajdują się w kolekcjach prestiżowych instytucji, takich jak Centre Pompidou w Paryżu czy MoMA w Nowym Jorku. Oprowadzanie po wystawie godz. 19:00 kurator: Michal Koleček / wystawa: 11.04.-30.05.2019
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
35
„Planetarium” - Jiří Kovanda
36
„Musical o śmierci i dziewczynie” - SIKSA
Foto: Andrzej Golc
„Zagłada ludzkości” - Katarzyna Górna
Materiały: SIKSA. Stabat Mater Dolorosa
| SZTUKA |
| SZTUKA |
II. „Zagłada Ludzkości”, czyli najprawdopodobniej wszyscy zginiemy Katarzyna Górna, artystka współtworząca falę polskiej sztuki krytycznej w latach 90. XX w., pokaże w Szczecinie swoje najnowsze prace. Premierowa instalacja wideo dotykać będzie tragicznego splotu: zagrożeń naturalnych i cywilizacyjnych, wynikających z ocieplenia klimatu i reakcji elity finansowej świata. Obrazy wideo tworzone przez Górną zainspirowane są relacją Douglasa Rushkoffa, amerykańskiego pisarza, socjologa i teoretyka mediów, który w 2018 r. wygłosił wykład dla najbogatszych ludzi świata o globalnym ociepleniu. Szokiem dla autora była późniejsza dyskusja, której uczestnicy skupili się na sposobach zabezpieczenia swojego bytu kosztem życia i zdrowia pozostałych mieszkańców planety. Poza obszarem rozmowy były pojęcia solidarności międzyludzkiej i poczucia odpowiedzialności za przyszłość globu. Katarzyna Górna mieszka i pracuje w rodzinnej Warszawie. Tworzy wielkoformatowe, głównie czarno-białe fotografie, które zazwyczaj zestawia w przestrzenne instalacje, oraz filmy. W latach 90. studiowała na warszawskiej ASP w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego. Twórczość artystki opiera się na perspektywie kobiecego spojrzenia na rzeczywistość społeczną. W jej dorobku artystycznym o wyraźnym rysie feministycznym łatwo zauważyć ewolucję myśli, od badania obszaru tworzenia
kulturowych symboli do postawy sprecyzowanej, walczącej, postulatywnej. Górna podejmuje tematy trudne, często stanowiące społeczne tabu. Oprowadzanie kuratorskie godz. 20:00 Kuratur: Jędrzej Wijas / Wystawa: 09.05.-30.05.2019
III. „Musical o śmierci i dziewczynie”, czyli rzecz o wielkich marzeniach Musical oparty o płytę SIKSY Stabat Mater Dolorosa to performatywna realizacja marzenia o robieniu kina, gdzie zarówno marzenie, jak i kino jest żuciem gumy balonowej od dawna pozbawionej smaku. Nostalgiczne zaproszenie do roztańczonej opowieści o dziewczynie, która wraca do czasów dzieciństwa, kiedy to przebierała się za różne kobiety, używając do tego szafy swojej mamy i wchodziła w role po to, by zadowolić samą siebie. Ten film to narzędzie do rekonstrukcji scen szczenięcych, a także barokowe pożegnanie z brokatem i jednorożcami. Pokaz filmu: godz. 21:00 SIKSA - Stabat Mater Dolorosa / reż.: Piotr Macha + SIKSA / scenariusz: Stabat Mater Dolorosa / występują: sam zobacz / produkcja: CINŻKI DIY
| LITERATURA |
Z miłości do książek Uwielbiam naszego Bazyla. Cieszę się za każdym razem, gdy się zbliża - mówi Wojciech Jachim, dziś rzecznik prasowy miejskiej instytucji, wcześniej redaktor, dziennikarz i polonista. Hmm... dowiedzmy się, czym jest Bazyl i co ma wspólnego z gorącym uczuciem do literatury? ROZMAWIAŁA BOGNA SKARUL / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Co to jest Bazyl? - To klub czytelniczy, który założyliśmy siedem lat temu. Jest nas dwanaścioro. Spotykamy się mniej więcej raz w miesiącu. Najczęściej w Świnoujściu, u Jasia, ale czasami też Nowogardzie u Darków i w Morzyczynie u Dziuni. Pierwszy Bazyl był w Cisnej, w Bieszczadach, gdzie spędzaliśmy wakacje z przyjaciółmi. Pewnego dnia, zmęczeni dyskusjami o polityce i piłce nożnej postanowiliśmy, że przynajmniej raz w miesiącu będziemy rozmawiać o czymś poważniejszym, czyli o książkach. Dla mnie był też to sposób na czytelnicze rozleniwienie, które z wiekiem stawało się coraz bardziej żenujące. Bazyl mnie dyscyplinuje i mobilizuje. Są wyznaczone tytuł do przeczytania i czas. Formuła jest prosta. Jeden Bazylowicz zgłasza książkę, a reszta bez szemrania biegnie do księgarni albo wypo-
38
życzalni (ewentualnie sięga po e-book), by daną rzecz zdobyć, przeczytać, a następnie wspólnie przegadać. Dyskusje są często burzliwe, głośne, jest w nich sporo humoru, a czasem nawet spięć. Otwiera nas to wzajemnie - na nowe przestrzenie, tematy, inną wrażliwość. Większości z zaproponowanych przez moich przyjaciół książek nigdy bym nie wziął do ręki. Z różnych powodów, głównie dlatego, że po prostu o nich nie słyszałem. Na przykład? - Największym odkryciem był Thomas Bernhard. Mało znany w Polsce austriacki pisarz, bardzo ważny dla kultury niemieckojęzycznej. Czytaliśmy jego „Wycinkę”. Książka o różnych piętrach zakłamania, w tym także samozakłamaniu. Bernhard ma zdolność do jasnego widzenia tego zjawiska i jest w tym fascynująco bezwzględny. Po „Wycince” przeczytałem prawie wszystko Bernharda. Ciekawe były też „Głosy Pamano” Jaume Cabré, który pokazuje, jak wielki wpływ na dzisiejszą Hiszpanię ma wojna domowa z lat 30. Do dziś, mimo że to była jedna z pierwszych książek, mam w głowie reportaż Marcina Wasilewskiego „Jutro przypłynie królowa”. Opowieść z wyspy Pitcairn na Oceanie Spokojnym, gdzie w 1790 roku osiedlili się uciekinierzy ze statku Bounty. Sama historia „Buntu na Bounty” jest znana, ale Wasilewski opowiada ciąg dalszy. Żyjąc przez lata w kompletnej izolacji, ludzie całkowicie odrzucili normy społeczne i zastąpili je prawami stada, gdzie liczy się głos najsilniejszych samców, a kobiety i dziewczynki są notorycznie gwałcone. Mimo że z czasem wyspa znalazła się pod jurysdykcją brytyjską, świat o tym, co tam się dzieje, dowiedział się dopiero w 2004 roku podczas pierwszego procesu czterech mężczyzn oskarżonych o gwałty.
| LITERATURA |
Ile książek przeczytaliście już w ramach Bazyla? - Średnio wychodzi 9, 10 spotkań rocznie, bo trzeba wziąć poprawkę na wakacje czy święta. Za nami ponad 60 wspólnych lektur. Jedna książka w miesiącu to nie jest wielkie wyzwanie, ale Bazyl to nie tylko czytanie. A co jeszcze? - My te książki „przepracowujemy”. Oczywiście, każdy na swój sposób. Robimy notatki, wybieramy cytaty, czytamy o autorze i samej książce. Poznajemy różne konteksty. Mnie odczytanie notatek po zakończeniu książki pozwala na znacznie głębsze wejście w treść, niż gdybym miał polegać tylko na pamięci. Wielokrotnie się o tym przekonałem podczas bazylowych biesiad. Biesiad? - Tak, bo rozmawiamy o książkach przy kolacji. Większość spo-
tkań odbywa się w domu Jasia, który jest fantastycznym kucharzem. Nawet, jak spotykamy się poza Świnoujściem i tak prym w kuchni i przy dekorowaniu stołu wiedzie Jasiu. Jest w tym niezrównany. Każdy taki wieczór ma swój dość jasno określony rytuał. Spotykamy się zazwyczaj o szóstej, najpierw w kuchni Jasia, gdzie na stojąco oddajemy się powitaniom i pogawędkom przy śrubokrętach… Śrubokrętach, czyli...? Tak nazywa się drink powitalny. Ten, kto zgłosił książkę, funduje „części” do śrubokręta i odpowiada za deser. Reszta kolacji jest składkowa. Rolę skarbnika pełni Stasiu. Zanim przejdziemy do jadalni, losujemy miejsca przy stole. W tym celu Kazik, specjalista od poligrafii drukuje zakładki, ponumerowane od 1 do 12. Zakładki graficznie związane są z książką wieczoru. Liczba 12 nie jest przypadkowa. Przyjęliśmy, że 12 jest granicą, w której każdy uczestnik może się czuć podmiotowo, spotkania
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
39
| LITERATURA |
Co jeszcze? - Mamy bloga, na którym dokumentujemy nasze spotkania. Są tam teksty członków klubu i zdjęcia. Są też oceny. Każdą książkę po dyskusji oceniamy w skali od 1 do 6. Po sylwestrze wybieramy książkę roku, czyli najlepszą z tych, które przeczytaliśmy w minionym roku. Który tytuł został pierwszą książką roku? - Pierwsze wybory były wyjątkowe, bo obejmowały część 2012 i cały 2013 rok. Wygrały dwa tytuły exequo - „Wycinka” Thomasa Benharda i „Żar” Sandora Maraia. A w 2018? - „Proces” Franza Kafki. Zresztą bezapelacyjnie. Nawiasem mówiąc, uważam „Proces” za najważniejszą książka świata. Pamiętam, że strasznie głośno się spieraliśmy o sens tego dzieła. W końcu Kazik zauważył, że w internecie „Proces” Kafki ma rekordową liczbę opracowań. Ponad 40 tysięcy interpretacji. I że nie ma nikogo, kto zdołał je wszystkie przeczytać. Ta informacja uświadomiła nam, że nigdy nie dojdziemy do porozumienia. - A co Ty polecałeś i dlaczego? - Pierwszą moją książką było „Poczucie kresu” Juliana Barnesa. Trzymam się zasady, że nie polecam książek, które wcześniej czytałem. Nie chcę się pozbawiać przyjemności odkrywania czegoś nowego. Ale to nie jest tak, że wybieram zupełnie na ślepo. Zazwyczaj kieruję się znanymi konkursami literackimi. Potem kartkuję, czytam fragmenty, sprawdzam styl. w większym gronie zamieniają się w sejmik. Zanim zaczniemy właściwą dyskusję, ustalamy datę następnego spotkania, a kolejna osoba z listy ogłasza tytuł następnej książki. I wtedy dopiero jest czas na właściwą debatę, którą zagaja pomysłodawca książki wieczoru. Stół, jak widziałam na zdjęciach, jest pięknie udekorowany, zawsze inaczej… - To domena Jasia, który przygotowuje pyszne, pełnowymiarowe kolacje. Za każdym razem jest przystawka, zupa, drugie i deser. Menu często nawiązuje do aktualnie omawianej książki. Na przykład do „Wycinki” Thomasa Bernharda (miejsce akcji Wiedeń) Jasiu przygotował kotlet po wiedeńsku (Wiener Schnitzel), a na słodko było apfelstrudel. Gdy rozmawialiśmy o „Głosach Pamano” (Hiszpania) na kolację jedliśmy zupę gazpacho, a na drugie paellę. Do ostatniej książki „Dostatek” Michaela Crummeya (bohaterami są rybacy z Nowej Funlandii) Jasiu przygotował potrawy ze śledzi i dorsza. Czym popijacie? - Języki rozwiązuje zwykle kieliszek wina. Nie licząc śrubokręta.
40
- I rzeczywiście był to dobry wybór? - Moim zdaniem świetna książka. Barnes pisze o problemie wypierania z pamięci wydarzeń, które są dla nas emocjonalnie niewygodne, naruszają nasze dobre o sobie mniemanie. - A co na jej temat mówili inni członkowie klubu? - Tytuł oryginału „The Sense of an Ending” jedna z Bazylowiczek przerobiła ironicznie na „The End of Sense” (śmiech). Niesamowite jest to, jak różny może być odbiór jednej książki przez dwanaście osób. Nasza wrażliwość poszerza się o wrażliwość innych. I to jest fantastyczne! - Poleciłbyś Bazyla innym? - Jak najbardziej! Spotykamy się już siedem lat i ciągle sprawia nam to frajdę. Oglądanie tej samej książki z różnych punktów widzenia, przez pryzmat różnych życiowych poglądów, profesji i doświadczeń, jest bardzo rozwijające. Wszyscy Bazylowicze to często i zgodnie podkreślają. - Jaką książkę teraz czytacie? - „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa.
#prezentacja
| KULTURA |
#kino w maju
Smętarz dla zwierzaków (Pet Sematary) / 2019
Odświeżona ekranizacja klasycznego horroru Stephena Kinga. Trochę magii, trochę tajemnicy i sporo grozy gwarantowane. Dr Louis Creed, po przeprowadzce z żoną i ich dwojgiem małych dzieci z Bostonu do wiejskiego Maine, odkrywa ukryte głęboko w lesie dziwne, tajemnicze cmentarzysko. Kiedy w rodzinie dochodzi do tragedii, Louis zwraca się z prośbą o pomoc do swego nieco dziwacznego sąsiada. Ich wspólne odkrycie będzie miało przerażające konsekwencje. Czy nowa ekranizacja dorówna oryginałowi? „To” spełniło oczekiwania wymagających widzów, choć przed jej kontynuacją poprzeczka została zawieszona wysoko. Jednak liczba nieudanych ekranizacji prozy Kinga nie jest mała, więc tym razem może być kulą w płot.
kobiety, jak magnes. Psychopaci niestety też. Szczególnie ci z dużą dozą uroku osobistego i zdolnością do manipulowania. Seryjny morderca Ted Bundy właśnie taki był. Jego niewinna twarz szczelnie skrywała tajemnice brutalnych mordów, w które jego dziewczyna Liz Kloepfer długo nie chciała uwierzyć. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ted szybko zdobył serce Liz, która samotnie wychowywała córkę. Przez parę lat tworzyli sielankową rodzinę. Ideał runął, gdy Ted został aresztowany pod zarzutem makabrycznych zbrodni. Losy Bundy’ego śledziła cała Ameryka - to pierwszy proces w historii transmitowany przez telewizję. Zakochane kobiety przyjeżdżały na salę sądową, zaś Bundy zyskał medialną sławę oraz rzeszę wierzących w jego niewinność fanek. Film opowiada tę historię z perspektywy Liz.
Topielisko. Klątwa La Llorony
(The Curse of La Llorona) / 2019
Słodki koniec dnia
Podły, okrutny, zły
2019
(Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile) / 2019
Miejscem akcji filmu jest etruskie miasto Volterra. Wszyscy się tu znają i szanują. Na niewielkim wzgórzu stoi dom Marii – polskiej poetki, laureatki Nagrody Nobla,
Podobno niegrzeczni chłopcy przyciągają
42
autorytetu moralnego. Jej życie toczy się w rytmie włoskiej prowincji, jednak zostaje wywrócone do góry nogami, gdy otrzymuje szokującą wiadomość o tragicznym wydarzeniu. Pod wpływem emocji, podczas uroczystości nadania tytułu honorowego obywatela miasta, zamiast kurtuazyjnych podziękowań Maria wygłasza szokująco niepoprawną politycznie mowę. Od tego momentu bohaterka będzie doświadczać dotkliwych konsekwencji swojego wystąpienia.
La Llorona. Płacząca kobieta. Przerażająca zjawa uwięziona między Niebem i Piekłem, skazana na okrutny los, który przypieczętowała własnymi czynami. Samo wymienienie jej imienia wzbudzało postrach na całym świecie od pokoleń. Za życia utopiła własne dzieci w szale zazdrości, po czym rzuciła się za nimi w rzeczne odmęty, płacząc z bólu. Teraz jej łzy są wieczne. Ci, którzy usłyszą jej wołanie w mroku nocy, są zgubieni.
#prezentacja
| CZAS WOLNY |
Zoo w Eberswalde Zoo w Eberswalde jest jednym z ulubionych miejsc spędzania wolnego czasu rodzin w całym regionie stolicy. 1.500 zwierząt w 150 gatunkach na środku wspaniałego obszaru lasów mieszanych Nonenfließ/ Schwerzätal, objętego ochroną. Obszar ten ma niezwykły urok i harmonię. Małpy biegają tu swobodnie po całym zoo i dbają o zabawę. W najbardziej emocjonującym wybiegu dla lwów, odwiedzający znajduje się twarzą w twarz z lwami. Wilki i niedźwiedzie zamieszkują wspólny wybieg. Wśród krajobrazu lodowcowego można zobaczyć tygrysy amurskie i rosomaki. Daniele i kangury przyjmują gości na swoich wybiegach. Można zwiedzić też puszczę tropikalną z krokodylami, wężami i papugami.
Dla małych, niewyczerpanych gości mamy do dyspozycji liczne, urozmaicone place zabaw. Czy to na długich zjeżdżalniach, czy wiszących mostach lub tunelach i domkach na drzewach – żądni przygód są mile widziani. Pawilony edukacyjne, ścieżki ekologiczne i interaktywne gry inspirują do odkrywania i eksperymentowania. We wszystkich zakątkach zoo można znaleźć wskazówki i sugestie, na temat tego jak współdziałają: natura, zwierzęta i człowiek. Niepowtarzalna Szkoła Zoo oferuje rodzinom, szkołom i przedszkolom odpowiednio dopasowaną do wieku podróż odkrywczą. Zaangażowani pracownicy przekazują na warsztatach wiedzę z zoologii oraz ekologii. Szkoła Zoo zaprasza ponadto do zabawy i nauki podczas ferii lub wakacji, organizowane są wówczas ciekawe akcje tematyczne dla dzieci. W ten sposób nauka sprawia przyjemność. Zoologischer Garten Eberswalde Am Wasserfall 1 | 16225 Eberswalde Tel: 0333422809 | E-Mail: zooschule@eberswalde.de
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
43
| KULTURA |
La Llorona czai się w ciemności i poluje na dzieci, rozpaczliwie usiłując zastąpić nimi własne. Z każdym kolejnym stuleciem jej żądza stawała się coraz bardziej nienasycona... a jej metody — coraz okrutniejsze. W latach 70. XX wieku w Los Angeles La Llorona grasuje w mroku nocy, prześladując dzieci. Pracownica opieki społecznej, która zignorowała ostrzeżenie matki z problemami podejrzanej o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, wkrótce trafia wraz ze swoimi małymi dziećmi do przerażającego nadprzyrodzonego świata.
własnego sobowtóra. Jego wysiłek, aby dowiedzieć się, kim jest ta postać, przeradza się w prawdziwą obsesję i prowadzi do zaskakującego finału.
Gdy bezrobotny i spłukany Fred Flarsky spotyka po latach swą dawną nianię i miłość z dzieciństwa sekretarz stanu Charlotte Field, wydaje się, że nie ma na świecie bardziej niedobranej pary. A jednak coś iskrzy. I to na tyle intensywnie, że Charlotte wbrew protestom doradców, zatrudnia Freda jako autora swych przemówień.
Niedobrani (Long Shot) / 2019
Dziura w głowie 2017
Aktor podróżuje po kraju z trupą teatralną. Po wielu latach wraca do umierającej matki i rodzinnej wsi, gdzie spotyka tajemniczego mężczyznę. Widzi w nim
Romans i komedia oparta na przeciwstawnych charakterach w jednym filmie. Fred nie jest typem amanta. Potargana broda, kilka zbędnych kilogramów i ciuchy z liceum nie czynią go ikoną stylu. Niewyparzony język i specyficzne poczucie humoru utrudniają zawrotną karierę. Charlotte jest jego zupełnym przeciwieństwem. Piękna, ambitna i powściągliwa przebojem zdobywa polityczne szczyty i mogłaby mieć każdego mężczyznę, gdyby tylko znalazła czas na życie prywatne.
Podziel się z nami swoją opinią!
#prezentacja
| KULTURA |
#nie możesz przegapić plarzy. Twórcy hitów takich, jak „The Sea”, Otherwise”, czy „Rome Wasn’t Built In A Day”. Zespół znany jest z fantastycznych występów na żywo. Do Polski przyjedzie promować swój najnowszy, dziewiąty album „Blaze Away”, który został wydany po pięcioletniej przerwie. 9 maja, filharmonia, godz. 20, bilety 79-199 zł
Nubya Garcia
Kontrapunkt 2019
Nowa brytyjska scena jazzowa to w ostatnich latach najbardziej ożywczy nurt gatunku. To właśnie dzięki niej powrócił duch Johna Coltrane’a i Pharoaha Sandersa, afrykańskich korzeni, duchowości i stylistycznej otwartości. Nubya Garcia to jedno z najważniejszych nazwisk tej sceny, obok m.in. Ezra Collective, Alfa Mist czy saksofonisty Shabaki Hutchingsa (Sons of Kemet). Artystka jest zdobywczynią prestiżowej nagrody „Breakthrough Act of the Year” przyznawanej przez legendarną londyńską stację Jazz FM. Jej album „Nubya’s 5ive” (Jazz Re:freshed), choć ma dopiero niewiele ponad dwa lata, obrósł już legendą. To jedna z najbardziej pożądanych płyt jazzowych na świecie! Jej nakład został wyprzedany w kilka tygodni. 18 maja, Stara Rzeźnia, godz. 20, bilety 79-89 zł
6 maja startuje 54. Przegląd Teatrów Małych Form „Kontrapunkt”. W tym roku zobaczymy 58 wydarzeń festiwalowych, 9 spektakli konkursowych, 12 spektakli w ramach OFF Kontrapunkt i 21 wydarzeń towarzyszących - tak przedstawia się program Kontrapunktu. Pojawi się sześć spektakli z Polski oraz trzy spektakle zagraniczne. W tym roku powraca również dzień berliński, który odbędzie się 9 maja. Po raz pierwszy w dniach 10-12 maja festiwal będzie się odbywać również w Świnoujściu. Na finał zagra Dark Daughters. Kontrapunkt 2019, 6-13 maja
Morcheeba na Szczecin Music Fest Morcheeba to legenda brytyjskiego trip hopu. Zespół powstał w połowie lat dziewięćdziesiątych i wydał dotychczas dziewięć studyjnych albumów, które sprzedały się w nakładzie ponad 10 milionów egzem-
46
Czarownice z Salem Pod koniec maja na dużej scenie Teatru Współczesnego można obejrzeć „Czarownice z Salem” w reż. Adama Orzechowskiego. Wszystko zaczyna się od decyzji grupki dziewcząt, które postanawiają tańczyć nocą w lesie. Ich gest zmieni wkrótce oblicze miasteczka i pociągnie za sobą nieoczekiwane konsekwencje. Sztuka Arthura Millera to jeden z najważniejszych dramatów amerykańskich XX wieku, oparta na prawdziwych wydarzeniach – procesach i egzekucjach rzekomych czarownic, które odbyły się 1692 roku w miasteczku Salem w USA. „Czarownice z Salem” są pretekstem do dyskusji o współczesnym świecie: świecie rozpiętym pomiędzy religią a polityką. 25 maja, Teatr Współczesny, godz. 19, bilety 26-35 zł
Wieczór baletów polskich W maju Opera na Zamku zaprasza na „Wieczór baletów polskich”. Na spektakl złożą się dwa balety jednoaktowe „Na kwaterunku” Stanisława Moniuszki oraz „Pieśń o ziemi” Romana Palestra. Realizacji pierwszej choreografii podejmie się Robert Bondara, ceniony między innymi za umiejętność odczytywania na nowo i współcześnie tradycyjnych tekstów kultury polskiej. Premiera to główny akcent obchodów Roku Moniuszkowskiego w Operze na Zamku. Druga choreografia będzie
#prezentacja
| KULTURA |
dziełem włoskiego artysty Paolo Mangioli, dyrektora baletu narodowego na Malcie, który na nowo zinterpretuje mistrzowsko zorkiestrowaną i niezwykle energetyczną partyturę Palestra. 18 maja, Opera na Zamku, godz. 19, bilety 35-70 zł
mi obowiązkami: krowa daje mleko, kura znosi jajka a kogut, jak na prawdziwego koguta przystało, budzi co rano wszystkich domowników i zwierzęta. Tylko co ma robić piesek Karmelek? Sam chciałby się dowiedzieć, jak mógłby się stać potrzebny. „Karmelek” to pełna humoru i ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego talentu oraz o sile przyjaźni, która sprawia, że dzięki niej każdy może poczuć się wyjątkowy. 26 maja, Teatr Lalek Pleciuga, godz. 17, bilety 10-27 zł
De Mono - Osiecka Postaci Agnieszki Osieckiej nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Przekaz płynący z twórczość tej wybitnej poetki i autorki tekstów, mimo upływu lat wciąż pozostaje aktualny i zachwyca odbiorców wszystkich pokoleń. Nowe aranżacje utworów opartych na tekstach Agnieszki Osieckiej zaprezentuje w swoim specjalnym projekcie zespół De Mono. W tekstach, jak w samej osobie artystki, nie było miejsca na oczywistość i banał, co wymagało od muzyków, nawet z tak ogromnym bagażem doświadczenia, szczerego spojrzenia na człowieka i zagłębienia się w jego emocje. Nie zabraknie też starych, dobrze wszystkim znanych przebojów zespołu De Mono. 29 maja, filharmonia, godz. 19, bilety 70-135 zł
„Karmelek” Teatr Lalek Pleciuga zaprasza na festiwal Teatralny Ty-Dzień Dziecka, podczas którego najmłodsi widzowie zobaczą spektakle z różnych krajów. Szczeciński teatr przygotował premierę sztuki „Karmelek” w reż. Anny Rozmianiec. W pewnej spokojnej, wiejskiej zagrodzie żyją zwierzęta. Ich rytm dnia wyznaczany jest codzienny-
48
pt. „Czy dobrze jest być w Unii Europejskiej?” oraz wiele innych wydarzeń. 1-5 maja, Zamek Książąt Pomorskich
Mamy problem monodram macierzyński Monodram autorstwa Szymona Jachimka w wykonaniu Magdaleny Bochan-Jachimek. Spektakl opowiada o pierwszych miesiącach macierzyństwa i związanym z nim emocjonalnym rollercoasterze. Jest śmieszny, straszny i wzruszający - tak jak to w prawdziwym życiu bywa. W rolę matki wcieli się Magdalena Bochan-Jachimek, aktorka i reżyserka, związana z Centrum Kultury w Gdyni i Teatrem na Plaży, prywatnie mama dwójki kilkuletnich dzieci. Scenariusz napisał jej mąż, trójmiejski satyryk i dramaturg Szymon Jachimek. Spektakl wyreżyserował Jakub Ehrlich, aktor Teatru Miniatura, od niedawna również poznający świat smoczków i zabawek edukacyjnych. 26 maja, sala Kina Zamek (wejście A, I p.), godz. 17, bilety 25 zł
Recital Magdy Umer Majówka na Zamku Zamek przygotował specjalną ofertę na majówkę, a wśród nich m.in. „Bajki i baśnie krajów Unii Europejskiej”. Szczecińscy aktorzy Joanna Matuszak, Konrad Pawicki i Przemysław Walich, zaprezentują klasykę literatury dziecięcej z 28. krajów członkowskich Unii Europejskiej. Wysłuchamy m.in. fragmentów „Mikołajka” (Francja), „Doliny Muminków” (Finlandia) i „Pinokio” (Włochy). Ponadto koncert Artes Ensemble „Poloneza czas zacząć”. To wirtuozowska muzyczna podróż do źródeł romantycznej idei patriotyzmu, w rytmie szlacheckiego poloneza, zamaszystego mazura i polskich tańców narodowych, polskiej muzyki romantyzmu i XX wieku oraz piosnek ludowych. Poza tym będą filmy w ramach „Filmowego obrazu Europy – majówki z Unią Europejską z okazji 15-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej”, które poprzedzone zostaną animacją autorstwa Karola Kaźmierczaka
Magda Umer to artystka, która zręcznie łączy wszystkie swoje talenty. Śpiewa, pisze, reżyseruje. Wciąż tworzy i nieustannie zaskakuje kolejnymi dziełami. - Magda opiekuje się najpiękniejszymi piosenkami świata. Nie daje im zmarnieć. Dba, pielęgnuje, tuli. W Anglii na kogoś takiego mówią songsitter – mówi o niej Artur Andrus. Jubileuszowy recital z okazji 50-lecia pracy artystycznej odbywa się pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza. 20 maja, Lulu Club, godz. 19, bilety 75-85 zł
Podziel się z nami swoją opinią! Wyślij maila lub napisz do nas na FB
#prezentacja
| MUZYKA |
TOP 10 albumów na maj by Jarek Jaz (MM Trendy)
Bartosz Kruczyński & Poly Chain Pulses
(Into The Light) Bartosz Kruczyński, czyli Pejzaż lub Earth Trax lub The Phantom lub Ptaki. Niezwykle twórczy producent, dla którego muzyka elektroniczna w zasadzie nie ma już żadnych tajemnic. Z drugiej strony Poly Chain, czyli Sasha Zakrevska, tak samo jak na niwie eksperymentów muzycznych znana w dziedzinie sztuk plastycznych. Obie te nieszablonowe muzyczne osobowości połączyły siły na potrzeby wspólnego albumu, by razem podryfować gdzieś ponad atmosferę, w kierunkach bliżej nieznanych miejsc kosmosu. Premiera „Pulses” zbiegła się mniej więcej ze wznowieniem muzyki z popularnego przed 1989 rokiem telewizyjnego programu „Sonda”, zawierającego pochodzące z lat 70. i 80. syntezatorowe perełki kosmische muzik. Porównanie akuratne, bowiem zagrane na analogowych instrumentach przykłady dokonań Kruczyńskiego i Zakrevskiej wcale daleko od tamtych eksperymentów nie odbiegają. I trudno czynić z tego zarzut. Efekt ich współpracy, to swobodne improwizacje, czasem ocierające się o pulsację klubowej muzyki, częściej jednak odpływające w kierunku ambientowych pejzaży i dronowych pomrukiwań. Mimo oczywistych nawiązań do przeszłości, ekstazy nie zaznają tu fani archaicznych brzmień. Prędzej zachwycą się entuzjaści postklubowej elektroniki, w którym to gronie odnajdę się bez większych problemów.
DJ Manny
Let The Music Talk vol. 1 (Teklife) Jeden z bardziej płodnych spadko-
50
bierców dziedzictwa DJ Rashada, pochodzący z kolebki footworku DJ Manny, błyskotliwie rozpoczął 2019 rok. Dziewięcionumerowa, wydana wyłącznie w wersji digitalowej epka, to soczysta dawka muzyki prosto z chicagowskich przedmieść. Nerwowe 160 BPM snuje się wokół dudniących basów i paranoicznych syntezatorowych brzmień. Manny nie szuka głęboko, nie kombinuje. W końcu wychowywał się u boku żyjącej (do niedawna) legendy footworku, DJ’a Rashada, a od wpływów swojego muzycznego mentora nie ma zamiaru się odżegnywać. Jest prosto, surowo, prymitywnie. Można byłoby powiedzieć, że nawet rewolucyjnie i odświeżająco, gdyby nie fakt, że tymi samymi środkami i siłą dysponował na samym początku dubstep. Kolejni producenci zaczęli jednak wzbogacać brzmienie i całkiem fajna hybryda skończyła gdzieś w zapomnieniu obok koszmarów typu EBM. Po footwork nie sięgnął wciąż na szczęście ani Armand van Helden ani Steve Aoki, jest więc szansa, że ten styl doszlifuje się tam, gdzie jego miejsce, czyli na sofcie bardziej kreatywnych twórców niż wymienieni wyżej sezonowi pajace. A DJ Manny zaskoczy jeszcze niejedną produkcją.
kompozycja, to chyba najbardziej charakterystyczna wypadkowa fascynacji Marca de Clive-Lowe. Elektronika spotyka się z wybornym fusion, przyrządzanym tym razem nie z tylko z funkowych patentów, ale tych wywodzących się z transcendentalnych medytacji. Yin odnalazł Yang, by idealnie się do siebie dopasować. Całość została nagrana na żywo w Los Angeles. Duch J Dilli pokłonił się japońskim smokom.
The Flaming Lips Kings’s Mouth (Warner Bros)
Dur Dur Band
Dur Dur of Somalia: vol 1&2 (Analog Africa)
Mark de Clive-Lowe Heritage II (Ropeadope) Druga część podwójnego, „japońskiego” projektu Marca de Clive-Lowe jeszcze mocniej przybliża do dalekowschodnich korzeni artysty niż jego pierwsza, wydana w styczniu edycja. Otwierający całość „O-Edo Nihonbashi” zaledwie sugeruje tropy rozwijające się chociażby kilka chwil później, w „Bushidō II”, którego epickiego brzmienia nie powstydziłby się sam Kamasi Washington. Ta jedna
miężny pop, transowy rytm i wokale, których barwy próżno szukać na dancingach we „Wspomnieniu” czy „Cafe Uśmiech”. Nawet po paru wódkach. Tak właśnie grało się we wschodniej Afryce w latach 80., z których to czasów pochodzi 18 niewydanych wcześniej przebojów. Klejnoty Czarnego Lądu mają jednak ten uniwersalny wymiar, że błyszczą nawet kilkadziesiąt lat po premierze i są obiektem pożądania na całym świecie.
Dancingi w Mogadiszu muszą być niezwykle intensywne. Typowe dla portowego miasta multikulturowe towarzystwo, oceaniczna wilgoć, tropikalny upał, na parkiecie ciała w miłosnych splotach, a na scenie ostro dopieprza Dur Dur Band. Mimo tego, że miasto ma do opowiedzenia tragiczną historię (swój poligon zrobili w jego samym centrum Amerykanie, co sprawnie zobrazował Ridley Scott w „Helikopterze w ogniu”) to Dur Dur wybija się ponad tę smutno-wojenną zawieruchę. Pewnie tak graliby Stereolab, gdyby nie urodzili się po drugiej stronie świata, gdzie o wszystko jest dużo łatwiej. Afrykański jazz, disco, sier-
Jestem bajką z twoich snów – kusiła Zdzisława Sośnicka na ścieżce dźwiękowej do „Akademii Pana Kleksa” kilka dekad temu. A tak trudno zapomnieć o tym do dziś. Za to w kwietniu swoją własną bajkę opowiedział Wayne Coyne, frontman The Flaming Lips. Opowiedział ją dość szybko i w mało spektakularny promocyjnie sposób, bo nowe wydawnictwo TFL przemknęło przez świat w związku z Record Store Day i tyle je widziano. A szkoda. Narratorem opowieści Coyne’a i jego zespołu jest Mick Jones z The Clash, przeprowadzający słuchacza pomiędzy kolejnymi fantasmagoriami snutymi przez lidera Flamingów. Zespół w tym czasie unosi się poza naszym wymiarem, w ezoterycznej bańce stworzonej na potrzeby własnej rzeczywistości. Nie schwyta go nawet Alicja z krainy czarów.
| MUZYKA |
by Milena Milewska (Radio Szczecin)
Arlo Parks
Super Sad Generation (Beatnik Creative) Osiemnastolatka uwielbiająca prace Jeana-Michela Basquiata i poezję Sylvii Plath to nie aż tak częste zjawisko. Już po tych inspiracjach i tytule, nawet bez słuchania epki, możemy się spodziewać mocnej porcji melancholii i wrażliwości. A gdy zapoznamy się z tymi czterema utworami, stwierdzamy, że Arlo ma sporą zdolność wciągania w swoją historię. Pewnie dzieje się tak, bo śpiewa o tym, co dobrze zna. „Gdy patrzę na moje pokolenie, widzę kalejdoskop przygnębienia, pasji i niepokoju” - i tak to tytułowe super smutne pokolenie musi sobie radzić ze złamanymi sercami, bezrobociem, uzależnieniami, czy samobójstwami. Mimo poważnych tematów trudno szukać tu dramatyzmu, czy moralizatorstwa - Arlo używa bardzo delikatnych środków snuje swoją opowieść wyważonym wokalem, który przekazuje spokój, smutek, ale i optymizm. „Super Sad Generation” to niby tylko wstęp do jej właściwego debiutu. Niby zwykłe, proste piosenki. A słucha się tej epki kilka razy z rzędu i chce się do niej wracać. Ta dziewczyna ma duży talent i oby jak najczęściej nam o tym przypominała.
ale teraz po raz pierwszy zabrzmiały wspólnie. Album „You’re the Man” miał się ukazać w 1972 roku - rok po legendarnym „What’s Going On”. Co można dodać chwilę po stworzeniu tak kultowego dzieła? Marvin pozostał zaangażowany politycznie odnosił się do segregacji rasowej, czy administracji Nixona, nie pominął przy tym spraw sercowych, więc otrzymujemy też garść zmysłowego soulu. Trudno traktować ten materiał jako kompletny album, przecież nigdy nie został wydany, a niektóre piosenki sprawiają wrażenie niedokończonych. Jednak „You’re the Man” ma wiele mocnych stron - chociażby osadzenie w genialnym brzmieniu lat 70., jak i w realiach tej dekady. A warto wspomnieć, że kompozycje Gaye’a są nadal aktualne jego komentarze polityczne mają sens i w naszych czasach. I tak Marvin, nagrywając płytę czterdzieści siedem lat temu, ma na koncie jedną z najlepszych premier ostatnich tygodni.
Anderson .Paak Ventura
(Aftermath/12 Tone)
Marvin Gaye You’re the Man (Motown) Ten rok jest dla fanów Marvina szczególny - w kwietniu minęło trzydzieści pięć lat od śmierci artysty i przede wszystkim - osiemdziesiąt lat od jego urodzin. Tak ważna rocznica wymaga porządnego świętowania, więc wytwórnia Motown podzieliła się materiałem, który jeszcze nigdy nie trafił do nas w całości. Co prawda, pojedyncze utwory były dołączane do różnych kompilacji,
i wokalistka. Przy „Suzume” jest wierna tej inspiracji, tworząc jazzujące i odprężające otoczenie, w którym świetnie sprawdzają się smyczki i dęciaki (to nowość dla artystki, gdyż wcześniej skupiała się głównie na samplach). Jednak wszystkie zmiany wyszły jej na korzyść, bo instrumenty dodają „Suzume” kolorów, miękkości - dzięki nim krążek jest jeszcze bardziej przesiąknięty ciepłem i latem. Letnie i słoneczne są też zresztą okładka i teledysk promujący płytę, tak więc spójność została zachowana. A J.Lamotta może śmiało iść w wybranym kierunku, bo słucha się jej z wielką przyjemnością.
J.Lamotta Suzume (Jakarta) Dorastając, cały czas stykała się z dobrą muzyką - angielskiego uczyła się z piosenek Boba Marleya, Tel Awiw rozkochał ją w jazzie, a Berlin w soulu. Za to nagrania J Dilli pokazały jej, w którym kierunku chciałaby zmierzać jako producentka
Lata lecą, a on nadal przemierza kalifornijskie wybrzeże - w 2014 roku debiutował w „Venice”, potem przyszedł czas na „Malibu”, pół roku temu wpadł do rodzinnego „Oxnard”, a tu nagle z zaskoczenia pojawiła się wycieczka do „Ventury”. Produkcją poprzedniego, jak i najnowszego krążka zajął się Dr. Dre, co było spełnieniem marzeń Andersona, który jako młody chłopak w Oxnard uwielbiał słuchać z kumplami rapu. Dlatego, gdy zaczął nagrywać z hip-hopową legendą, skupił się właśnie na tym gatunku. Mogło to trochę rozczarować fanów zakochanych w jego soulowym obliczu, jednak teraz ich prośby zostały wysłuchane. „Ventura” to płyta z duszą - mamy więc rozczulająco piękne „Make It Better” ze Smokeyem Robinsonem, bujające „Reachin’ 2 Much” z Lalah Hathaway i „Come Home”, gdzie André 3000 podrzuca kolejną, świetną zwrotkę (a to tylko trzy przykłady z wielu). Anderson pozostaje jedną z najbardziej odświeżających i naturalnych osób, które zasiliły świat muzyki w ostatnim czasie.
Shafiq Husayn The Loop (Eglo) Shafiq kupił mnie już pierwszą kompozycją, chociaż „Intro/Flood” nie jest nawet największą petardą z tej płyty. To zaledwie wprowadzenie w klimat, ale pada tu jedna kluczowa obietnica: „Nadchodzi powódź”. W przypadku „The Loop” robi się z tego powódź jazzowego fusion, hip-hopowych bitów i kreatywności kryjącej się za każdą nutą (dodatkowo wzmocnionej tłumem niesamowitych gości). W drugim kawałku „May I Assume” w jazzującą i elektroniczną scenerię wprowadzają nas pięknie zgrane wokale Jimetty Rose i Fatimy, a im dłużej słuchamy, tym jest gęściej i lepiej, gdyż Shafiq zaprosił do studia także wielu innych przyjaciół. I tak ponad godzinę spędzają z nami Erykah Badu, Robert Glasper, Bilal, Kamasi Washington, Thundercat, czy Hiatus Kaiyote. Trudno o lepsze towarzystwo, trudno też o lepszy album. Ale skoro Shafiq pracował nad nim przez siedem lat, to wypadało oczekiwać tylko dobrych rzeczy. Ciężko porównać do czegoś ten materiał, ale kto wie, może właśnie tak brzmieliby Funkadelic, gdyby dziś debiutowali. Husayn łączy dźwięki przeszłości z tym, co mamy teraz i jak to u niego zwykle bywa, wynik jest trochę futurystyczny. Tytułową pętlę możemy więc rozumieć jako nieskończoność, czy krążenie i przenikanie się najróżniejszych gatunków. Ale można też przyjąć tłumaczenie bardziej dosłowne i po prostu zapętlić „The Loop” na swojej playliście.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
51
| STYL ŻYCIA |
Miasto to my. Siła tkwi w nas. Organizują imprezy dla lokalnych społeczności, fundują zajęcia ze sztuki, ale też uczą integracji. Poznawania miejskiej tkanki i sąsiadów. Stowarzyszenia i fundacje działające w Szczecinie zaczynają odgrywać istotną społeczną rolę. Docierają tam, gdzie nie dotrą wielkie instytucje i sami wychodzą do ludzi. AUTOR MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Rozpoczęliśmy więc działania związane ze sztuką. Kampania towarzyszyła festiwalowi inSPIRACJE. Ta formuła rozwija się do dziś. Warsztaty, które organizujemy, są bezpłatne, więc miejsca zapełniają się bardzo szybko.
Dorośli oswajają sztukę
Fundacji i stowarzyszeń, wspierających integrację społeczności lokalnych, jest w Szczecinie coraz więcej. Jedną z ich grup docelowych są najmłodsi mieszkańcy miasta. Do nich skierowanych jest coraz więcej działań pozainstytucjonalnych. W 2012 r. powstała Fundacja Las Sztuki. Skupia się głównie na kreowaniu nowatorskich wydarzeń artystycznych dla dzieci i młodzieży oraz na edukacji kulturalnej. Działania fundacji poszerzają wiedzę o świecie, „mądrze” edukują, rozwijają osobowość oraz samoświadomość, zwłaszcza u dzieci. Przedsięwzięcia Lasu Sztuki potrafią dostarczać sporo radości i dobrej zabawy, każdorazowo oddziałując na zmysły i emocje. Celem działań fundacji jest stała współpraca z lokalnymi twórcami i animatorami kultury oraz promocja regionu.
52
Eksperyment z placem zabaw Dwa lata później, przy zaangażowaniu instytucji kultury 13 muz, Las Sztuki otworzył innowacyjne miejsce dla dzieci i młodzieży – galerię Tworzę Się! Projekt „Eksperymentalne Place Zabaw w Szczecinie” stał się głównym programem artystyczno-edukacyjnym galerii. Kiedy zaczynaliśmy z naszym projektem, bardzo mało było działań skierowanych do dzieci - mówi Paulina Ratajczak z Fundacji Las Sztuki. - To, co się wówczas działo, miało bardziej szkolną formułę. Brakowało w tym wszystkim interakcji z dziećmi. Pojawiła się okazja, żeby rozpocząć nowe w formie działania. Byliśmy akurat po rocznej kampanii skierowanej do dzieci i rodziców. Okazało się, że jest ogromne zapotrzebowanie na zajęcia dla maluchów.
Stowarzyszenie Edukacyjno-Artystyczne „Oswajanie sztuki” zaczynało od dorosłych. Głównym zadaniem było stworzenie przestrzeni dla artystów i animatorów, którzy wierzą, że na uczestnictwo w kulturze nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno. Jednym z najbardziej znanych działań stała się Galeria [OD] Ulicy - przy ul. Rayskiego 23. Jak to się zaczęło? Kinga Rabińska ze stowarzyszenia „Oswajanie Sztuki” zwróciła uwagę na często zniszczone, zamienione w śmietniki lub nielegalnie oplakatowane witryny nieistniejących już sklepów lub punktów usługowych w suterenach. Wtopiły się one w krajobraz szczecińskiego śródmieścia. Teraz stały się galeriami do prezentacji sztuki. „Oswajanie sztuki” do współpracy zaprosiło artystów związanych ze Szczecinem i studentów Akademii Sztuki. Aktywiści pomyśleli również o najmłodszych. W Świetlicy Śródmiejskiej „Środek” organizowane są zajęcia dla dzieci, podczas których można nauczyć się, jak obserwować i współtworzyć miasto. W ramach spotkań warsztatowych, dzieci uczą się technik plastycznych i projektowania różnego rodzaju działań w przestrzeni miejskiej. Jednocześnie zdobywają kompetencje i wiedzę, potrzebne do postawienia się w roli dziennikarza i aktywisty.
#prezentacja
| STYL ŻYCIA |
kie zajęcia mamy w „Środku”, ale będziemy też wychodzić w miasto. Jeśli chodzi o działania dla dorosłych, „Oswajanie sztuki” zorganizowało kilka ważnych imprez. - Największą naszą akcją było Święto Śródmieścia, gdzie razem z przedsiębiorcami i z dawnym kinem Kosmos zrobiliśmy festyn, na którym świętowaliśmy naszą wspólną przestrzeń. Impreza zakończyła się koncertem, a na ścianie układaliśmy wspólnie z mieszkańcami mozaikę z materiałów, które nam dostarczyli. Chcieliśmy zrobić coś, co umili ludziom ich codzienne życie. Organizowaliśmy tez spacer po najpiękniejszych szczecińskich podwórkach – mówi Ada Krawczak.
Po sąsiedzku Skoro już o sąsiedztwie mowa, to po drugiej stronie ulicy, przy Królowej Jadwigi 3, w Obiekcie Kreatywnym odbywają się Pchle Targi. Można sprzedawać lub wymieniać ubrania, książki, płyty, wypieki, rękodzieło i inne drobiazgi. To także okazja do nawiązania nowych znajomości i rozmów przy dostępnej na miejscu herbacie czy kawie. Można się rozstawiać w środku i na zewnątrz lokalu. Tutaj odbywają się działania artystyczne, a także wspólne smażenie placków ziemniaczanych. Wszystko koordynuje Rafał Bajena ze Stowarzyszenia Twórców i Producentów Sztuki.
Ogólnie chodzi o to, by poczuć się pełnoprawnym, małym mieszkańcem Szczecina.
dy demokratycznie decydowaliśmy, gdzie i jak mają powstać budynki.
- Pojawiła się oferta z miasta na temat prowadzenia punktu konsultacyjnego przy al. Wojska Polskiego - mówi Adam Krawczak ze Stowarzyszenia „Oswajanie sztuki”. - Od prawie dwóch lat jesteśmy w punkcie, który nazwaliśmy „Środek” Sąsiedzki Punkt Konsultacyjny. Świetlica jest częścią naszego projektu. Przez cały rok mamy zaplanowane warsztaty dla dzieci w wieku 4-14 lat. Chcemy pokazywać im, jak działa aglomeracja. Mieliśmy kilka warsztatów, na których budowaliśmy miasto z klocków lego, kie-
Dla młodego obywatela
54
- Staramy się w atrakcyjnej formie przekazać informacje i wiedzę, które mogą zaowocować tym, że w przyszłości dzieci będą bardziej aktywne w swoich społecznościach - mówi Zuza Waligórska. - Zawsze mamy jakiś plan na zajęcia, ale dzieci proponują zazwyczaj swój własny. My musimy podążać za nimi i dopasować się do grupy. Nie chcemy, żeby dzieci siedziały spokojnie, jak w klasie. Słuchamy, co mają do powiedzenia. Na razie wszyst-
Z kolei Justyna Machnik wpadła na pomysł przybliżenia historii miasta mieszkańcom. Wymyśliła projekt „Kamienice Szczecina” (trasa „Niezwykli szczecinianie i ich kamienice”) i stworzyła stowarzyszenie Pomieścienoga. „Niezwykli szczecinianie i ich kamienice” to dwustronna mapa z biogramami szczecinian okresu przed- i powojennego, opisami architektonicznymi kamienic w Śródmieściu (ich miejsca urodzenia, zamieszkania czy pracy), wyznaczoną trasą. To wskazanie innych, poza powszechnie znanymi, miejsc atrakcyjnych historycznie i turystycznie. Szlak stawia sobie za cel prezentację historii miasta poprzez historię pięknych, zabytkowych kamienic.
#prezentacja
| ZDROWIE |
#prezentacja
Czym właściwie są haluksy? Nieestetyczne i sprawiające ból zniekształcenia stopy jest bardzo częstą przypadłością. Niestety pacjenci bardzo często zwlekają z leczeniem do momentu, w którym ból sprawia tak ogromny ból, że mają trudności z chodzeniem. Czym zatem jest haluks i jak go leczyć?
Paluch koślawy, powszechnie znany jako haluks to często występujące złożone zniekształcenie stopy. Z medycznego punktu widzenia, polega ono na powstaniu zgrubienia po przyśrodkowej stronie stopy oraz przemieszczeniu palucha do boku – stąd nazwa ‘koślawy’. Balonowate zgrubienie jest tworzone przez głowę I. kości śródstopia. Takiej deformacji towarzyszy zazwyczaj ból przodostopia i jest on zależny od stopnia deformacji.
Geny czy kobieca sprawa? Największą rolę w powstaniu deformacji odgrywają czynniki genetyczne, gdy deformacja występuje u rodziców, dziadków, rodzeństwa. Drugim w kolejności czynnikiem jest nieprawidłowe obuwie – ze zbyt wąskimi noskami oraz na wysokim obcasie. W około 90% przypadków chorobą dotknięte są kobiety, co związane jest z predyspozycją kobiet do wiotkości stawowej oraz z typem noszonego przez nie obuwia. Niestety wysokie obcasy, zwężone noski butów, a w szczególności szpilek, nie sprzyjają kobiecym stopom i przyspieszają deformacje, które postępują z czasem. Paluch koślawy, jak inne schorzenia, nie jest przypadłością, która samoistnie się cofnie, np. poprzez zmianę obuwia na płaskie. Haluksy należy leczyć.
Gdy operacja jest koniecznością W naszym ośrodku większość operacji polega na przecięciu I kości śródstopia w części dalszej np. osteotomia typu Chevron, lub na całej długości (typu SCARF) i ustabilizowaniu kości przy pomocy tytanowych śrub. Taki sposób leczenia pozwala na chodzenie od 1 doby po operacji w bucie odciążającym przodostopie. Ten rodzaj zabiegu zapewnia również szybki, bezbólowy proces gojenia rany i uzyskania zrostu kostnego. Po zastosowaniu nowoczesnych metod operacyjnych pacjent nie ma unieruchomionej stopy w „gipsie” – przemieszcza się w specjalistycznym bucie. W przypadku wyjątkowo nasilonych deformacji stosujemy w Domu Lekarskim bardziej złożone postępowanie, które polega na stabilizacji kości śródstopia przy pomocy tytanowej płyty i śrub. Nowoczesne metody operacyjne mają tę zaletę, że pozwalają na szybszy powrót do codziennych czynności i obniżają ryzyko wystąpienia nawrotu choroby. Przy aktualnej wiedzy, sposobach fiksacji oraz doświadczeniu lekarza operującego możemy zapewniać że paluch koślawy „nie odrasta”. Ryzyko nawrotu wynosi jedynie około 3%.
Tekst powstał przy współpracy z drem Pawłem Bąkiem, specjalistą ortopedii i traumatologii narządów ruchu
Leczenie haluksów Leczenie palucha koślawego zależy od stopnia nasilenia deformacji i dolegliwości bólowych. Gdy deformacja jest niewielka, a dolegliwości bólowe nie występują, powinno się stosować wkładki ortopedyczne oraz należy nosić obuwie z szerokim noskiem bez obcasa. Jeśli deformacja jest nasilona, to jedyną skuteczną metodą leczenia jest leczenie operacyjne polegające na przecięciu I kości śródstopia i ustawieniu jej w prawidłowym położeniu.
56
Centrum Medyczne Dom Lekarski w C.H. Turzyn al. Boh. Warszawy 42, Szczecin tel. 91 469 22 82, www.domlekarski.pl
#prezentacja
| ZDROWIE |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
57
| ZDROWIE |
#prezentacja
Magnetyczne. Urocze. Hipnotyzujące. Oczy – „zwierciadło duszy człowieka” - w sposób szczególny przyciągają i angażują naszą uwagę. Jednak wraz z wiekiem ich najbardziej urzekająca funkcja może się zgubić pod fałdami luźnej skóry lub obrzęków tłuszczowych. Czasami problemy z powiekami są wynikiem naszych uwarunkowań genetycznych. Nieprzespane noce, stres, zmęczenie, to wszystko powoduje że opadające powieki „pociągają w dół” wygląd całej twarzy. Jeśli jesteś zmęczony swoim “smutnym” wyglądem i chcesz uzyskać bardziej wypoczęty, świeży wygląd, odpowiedzią może być kosmetyczna operacja powiek.
się tak dlatego, że płyn, który jest normalnie rozprowadzany po całym ciele, gdy jest w pozycji pionowej, ma tendencję do osiadania w miejscach, w których skóra jest luźna, takich jak powieki, gdy osoba leży.
O tym dlaczego warto rozważyć plastykę powiek rozmawiamy ze specjalistami chirurgii plastycznej kliniki BEAUTY GROUP w Szczecinie / www.artplastica.pl
Poniżej przedstawiamy kilka ciekawych faktów na ten temat tego zabiegu:
Operacja powiek, znana także jako lifting powiek lub plastyka powiek, to szybka procedura, która zapewnia niesamowite rezultaty. Z wiekiem nasze mięśnie tracą swoją sprężystość, a skóra traci elastyczność. W przypadku powiek powoduje to nabudowanie się fałdu luźnej skóry górnych powiek i pogłębianie zagięć w powiekach dolnych. Wiotkość mięśni pod skórą pozwala również tłuszczowi, który amortyzuje oczy w oczodołach, wybrzuszać się, dając wrażenie workowatości. W niektórych rodzinach istnieje odziedziczona tendencja do rozwijania się worków w okresie nawet wczesnej dorosłości. „Worki pod oczami” wydają się gorsze rano, szczególnie po okresach stresu i braku snu. Dzieje
58
Proces starzenia może również powodować opadanie powiek i fałdy skóry, które gromadzą się w górnych powiekach. Czasami jest tak dużo skóry, że górne powieki zwisają nad rzęsami lub wręcz opierają się o rzęsy. Innym problemem funkcjonalnym jest trudność noszenia okularów lub soczewek kontaktowych, zarówno w przypadku luźnych powiek górnych, jak i dolnych. Inne schorzenia, które mogą wymagać funkcjonalnej chirurgii powiek, obejmują: podrażnienie z powodu nadmiernego fałdowania skóry powiek; dyskomfort w rejonie czoła z powodu nadużywanych mięśni, które powodują unoszenie obwisłej skóry w okolicy powiek.
1. Operacja powiek należy do 5 najpopularniejszych procedur chirurgii plastycznej. Wg statystyk Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej i Estetycznej (ASAPS) jest w pierwszej “5” zaraz obok liposukcji, powiększania piersi, plastyki brzucha czy liftingu (podniesienia) piersi. 2. Istnieje 6 najczęstszych powodów, dla których ludzie poddają się temu zabiegowi: • “obrzęknięte” górne powieki, w których nie widać ich naturalnego zarysowania • luźna skóra opadająca na tyle, że ogranicza pole widzenia • niedowład lub osłabienie mięśnia dźwigacza • nadmiar skóry powieki dolnej wraz z drobnymi zmarszczkami • “worki” i cienie pod oczami • opadające dolne powieki, ukazujące biały kolor poniżej tęczówki.
#prezentacja
3. Operacja powiek jest często wykonywana wraz z innymi procedurami. Pomimo tego, że operacja powiek jest samodzielną procedurą, lekarze bardzo często łączą ją z innymi zabiegami dla spotęgowania efektu zabiegu. Można go wykonać “w parze” liftingiem twarzy, liftingiem brwi, liftem środkowym, laserowym odmłodzeniem skóry twarzy czy transferem tłuszczu dla poprawy ogólnej wolumetrii twarzy. 4. Zabieg 2 w 1. Jeżeli planujesz korektę powiek, warto rozważyć ich kompleksową korektę. Planując łączoną plastykę powiek górnych i dolnych, masz tylko jeden zabieg i tylko jeden okres rekonwalescencji. Efektywnie wykorzystany czas jest niezwykle istotny w naszym zabieganym życiu. Warto jednak podkreślić, że porównując częstotliwość przeprowadzania zabiegów “solo” : powieki górne vs powieki dolne, te pierwsze wygrywają w stosunku do drugich 4:1. 5. Operacja powiek nie wymaga znieczulenia ogólnego. Chociaż w wielu klinikach zabieg ten jest przeprowadzany pod narkozą, tak naprawdę nie jest to konieczne. Wybór oczywiście należy do pacjenta. W klinice Beauty Group operacje powiek w 90% przeprowadzane są w znieczuleniu miejscowym. 6. Bezpieczna. Szybka. Dokładna. Praktycznie bezbolesna. Ryzyko związane z operacją plastyczną powiek jest stosunkowo niskie. Chociaż wszystkie zabiegi chirurgiczne wiążą się z pewnym stopniem ryzyka, powikłania po operacji powiek zdarzają się niezwykle rzadko, a jeżeli nawet wystąpią, to są one niewielkie. Zagrożenia te obejmują, m.in.: krwiak, zmiany w czuciu, blizny, reakcje alergiczne, niezadowalające wyniki, które mogą wymagać dodatkowych procedur.
| ZDROWIE |
Korekta powiek w klinice Beauty Group, przeprowadzana w znieczuleniu miejscowym kosztuje: *) 4500 zł – korekta powiek górnych *) 5500 zł – korekta powiek dolnych *) 9000 zł - korekta powiek górnych i dolnych. Korekta powiek wykonana przez chirurga plastycznego obejmuje: redukcję zbyt dużej ilości luźnej skóry, podniesienie mięśnia dźwigacza, redukcję depozytów tłuszczowych. 9. Krótki okres rekonwalescencji. Zdecydowana większość pacjentów, wraca do pracy już w ciągu tygodnia, a do pełnej aktywności po około 10-14 dniach. Pacjenci nie narzekają na ból po operacji, raczej na dyskomfort związany z ewentualnymi obrzękami i założonymi szwami. Szwy zdejmowane są 5-6 dni po operacji i już na drugi dzień po ich usunięciu można zatuszować zasinienia makijażem. 10. Ledwo widoczne blizny. Operacja powiek jest zabiegiem chirurgicznym, w którym wykonuje się nacięcia i usuwa skórę. Dlatego możesz spodziewać się blizn. Blizny są jednak minimalne. Oczywiście w pierwszym etapie pooperacyjnym są widoczne i zaróżowione, ale w miarę wygajania się stają się zazwyczaj mało widoczne. Dobry chirurg zwykle będzie starał się ukryć blizny w naturalnych zmarszczkach powieki, chyba że nie pozwala na to anatomia oka. Niektóre procedury powodują nacięcia wewnątrz powiek, w którym to przypadku blizny w ogóle nie są widoczne.
Wybór dobrego chirurga oraz przestrzeganie jego instrukcji zarówno przed, jak i po zabiegu, w sposób znaczący minimalizuje ryzyko ich pojawienia się. 7. Rezultat zabiegu jest długotrwały, chociaż nie można oczekiwać, że będzie trwał przez czas nieokreślony. Zabiegi plastyczne mają na celu radykalną poprawę wyglądu, ale niestety nie są „Fontanną Młodości”. Proces starzenia się będzie kontynuowany i być może w pewnym momencie w przyszłości warto będzie rozważyć powtórzenie procedury. Jest to też uzależnione od tego, w którym momencie naszego życia decydujemy się na jego wykonanie. Dla podtrzymania pożądanego efektu warto dbać o okolicę oczu stosując , jako uzupełnienie, różnego rodzaju zabiegi estetyczne, np.: botoks, wypełniacze, laseroterapia. 8. Nice price. Mając na względzie procedury przeprowadzane w znieczuleniu miejscowym, cena zabiegu w stosunku do poprawy jaką można osiągnąć, jest bardzo rozsądna.
FOTO: archiwum klinika Beauty Group Pacjentka przed korektą powiek górnych i dolnych i po zabiegu
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
59
| ZDROWIE |
Dziecko ma ospę? Może to być przyczyną półpaśca Półpasiec to choroba wirusowa wywołana tym samym wirusem, który odpowiada za ospę wietrzną -VZV (Varicella-Zoster-Virus) Choroba jest wynikiem reaktywacji zakażenia, które zostało nabyte wcześniej, kiedy chorowaliśmy na ospę wietrzną. AUTOR ANNA FOLKMAN
- Dzieje się tak, ponieważ wirus po przechorowaniu ospy wietrznej nie opuszcza naszego organizmu, ale pozostaje w zwojach rdzeniowych układu nerwowego - mówi dr n. med. Jolanta Niścigorska-Olsen ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie. - W przypadku obniżenia odporności związanego z różnego rodzaju chorobami, jak również wraz z naturalnym starzeniem się układu odpornościowego, wirus ten uwalnia się i wędruje wzdłuż włókien nerwowych do skóry, gdzie wywołuje zmiany miejscowe w obrębie jednego lub kilku obszarów skórnych. Zmiany zwykle są jednostronne. Pierwsze objawy półpaśca to złe samopoczucie, świąd lub przeczulica skóry, stan podgorączkowy. Potem pojawiają się zmiany skórne. Wykwity mają kolejno postać plamki, grudki, następnie pęcherzyka, który może przyschnąć lub zmienić się w płytką nadżerkę. Po zmianach skórnych mogą pozostać płaskie zmiany bliznowate. - Najczęściej półpasiec lokalizuje się na tułowiu, gdzie ma charakterystyczny wygląd osutki opasującej połowę tułowia, stad nazwa półpasiec - mówi dr Jolanta Niścigorska-Olsen. - Rzadsza lokalizacja dotyczy głowy, skąd wirus VZV, uwalniając się ze zwoju nerwu V, wywołuje jednostronne zmiany skórne dotyczące czoła, oczodołu, nosa. Może też zlokalizować się na powierzchni małżowiny usznej i w przewodzie słuchowym. Najrzadziej występuje na skórze kończyn. Zmianom skórnym towarzyszy ból, przeczulica skóry. Nierzad-
60
ko ból ma charakter neuropatyczny, związany z uszkodzeniem nerwów czuciowych. Chorzy odczuwają pieczenie, mówią o odczuciach jak „po poparzeniu pokrzywą” lub „po pogryzieniu przez mrówki”. Chorobę rozpoznaje się na podstawie typowego obrazu klinicznego. Pojawienie się półpaśca zawsze powinno wzbudzać w lekarzach czujność. - Zastanawia nas, co jest przyczyną reaktywacji wirusa. To może być oznaka innej choroby przebiegającej z obniżeniem odporności, np. ostrej białaczki lub innych chorób nowotworowych. W grę może wchodzić zakażenie HIV, stosowanie leków wpływających na układ odpornościowy. Innymi czynnikami wywołującymi chorobę mogą być np. czynniki zewnętrzne - intensywne nasłonecznienie, jak również przemęczenie, stres. Trzeba jednak pamiętać, że choroba jest też związana z wiekiem, z naturalnym obniżeniem odporności. U osób po 70. roku życia półpaśce zdarzają się trzy razy częściej niż u osób młodych. Czynnikiem uaktywniającym wirusa VZV u osoby starszej może być kontakt z wirusem ospy wietrznej. Np. kiedy na ospę wietrzną choruje wnuk, to może się zdarzyć, że dziadek zachoruje na półpaśca. Powikłania półpaśca obejmują rozsiew zmian skórnych, nadkażenia bakteryjne skóry, ukrwotocznienie wysypki, np. w przypadku osób, które. przyjmują leki rozrzedzające krew, powikłania neurologiczne takie jak porażenie nerwu twarzowego, czy też owrzodzenia rogówki w przypadku półpaśca ocznego. Do powikłań należy też neuralgia popółpaścowa, czyli utrzymywanie się bólu po ustąpieniu zmian skórnych. - Leczenie polega na podaniu leków antywirusowych doustnie lub dożylnie w cięższych przypadkach – zauważa dr Jolanta Niścigorska-Olsen. - Jeśli występują zakażenia bakteryjne skóry, należy podać antybiotyk. W większości przypadków chorzy wymagają leków przeciwbólowych. U niektórych pacjentów na ból pomoże paracetamol bez recepty, czasami konieczne będą leki przeciwbólowe podnoszące próg bólu, zwykle stosowane przez neurologów. Jeśli półpasiec przebiega standardowo, to leczenie trwa od 7 do 10 dni. W większości przypadków pacjenci są leczeni ambulatoryjnie. Bywa też, że pacjenci muszą być hospitalizowani, np. kiedy półpasiec zajmuje gałkę oczną lub u chorego wystąpi porażenie nerwu twarzowego, zajęcie przewodu słuchowego - jest to powikłanie znane pod nazwą zespołu Ramsay-Hunta czy też w przypadku ogólnego złego stanu pacjenta (choroba nowotworowa, stan po chemioterapii, itp.). Chory z półpaścem jest zakaźny dla otoczenia do czasu przyschnięcia pęcherzyków, co zwykle następuje ok 5-7 dnia choroby. Treść płynna, która znajduje się w pęcherzykach zawiera bowiem cząstki wirusa. Kontakt z zawartością pęcherzyków może wywołać u osoby, która do tej pory nie miała kontaktu z wirusem VZV ospę wietrzną.
#prezentacja
| ZDROWIE |
cjentom pełną gamę uzupełnień protetycznych zarówno ruchomych jak i stałych, w tym uzupełnień na implantach.
Nowoczesna Protetyka Uzupełnienia protetyczne wykonywane z materiałów termoplastycznych cechuje wysoka estetyka, wytrzymałość i sprężystość. Jednocześnie bardzo istotną cechą, na którą zwracają uwagę pacjenci, jest brak elementów metalowych. Protezy acetalowe stanowią alternatywę dla klasycznych protez szkieletowych, są bowiem bardziej elastyczne i idealne dla osób z alergią na metal. Podobnie jak metalowe protezy szkieletowe mocowane są na klamrach, a dzięki podparciom nie uciskają dziąseł. Użytkowanie tych protez jest dużo łatwiejsze i bardziej komfortowe w porównaniu do zwykłych protez akrylowych. Dzięki bogatej gamie kolorystycznej acetalu, klamry wykonane z niego są dopasowane do koloru zęba i nie zaburzają estetyki uzębienia. Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów MEDICUS oferuje Pa-
W naszej placówce wykonujemy uzupełnienia protetyczne z tworzywa termoplastycznego, a szczególnie acetal i nylon. Wykonujemy: protezy akrylowe, szkieletowe, acetalowe, nylonowe, protezy na zatrzaskach i zasuwach, korony i mosty porcelanowe i pełnoceramiczne, odbudowy na podparciach z włókien szklanych. Do dyspozycji Pacjentów mamy siedem nowocześnie wyposażonych, klimatyzowanych gabinetów stomatologicznych, w których przyjmuje 18 stomatologów, w tym specjaliści z zakresu stomatologii zachowawczej, periodontologii, chirurgii stomatologicznej, protetyki. Gabinety stomatologiczne czynne są codziennie w godzinach 8.30 do 19.00, w sobotę 8.30 do 13.00. Rejestracja codziennie pod nr telefonów: 91-433-99-80, 91-484-65-66, 91-484-65-67. Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów MEDICUS Plac Zwycięstwa 1 | 70-233 Szczecin tel. 91 433 73 06 | www.medicus.szczecin.pl
| ZDROWIE |
Obserwuj dziecko! Używki są teraz coraz silniejsze Alkohol, marihuana, dopalacze i elektroniczne urządzenia. To najczęstsze przyczyny uzależnień wśród dzieci i młodzieży. AUTOR ANNA FOLKMAN
- Polska jest jednym z krajów w Europie, w którym prekursorem wchodzenia w dorosłość jest kontakt z alkoholem. Kolejnymi środkami, z którymi dzieci i młodzież mają kontakt, są marihuana i dopalacze. Pojawiają się też coraz częściej uzależnienia behawioralne, nie od środków psychoaktywnych, ale od czynności - mówi Liliana Koster, psychoterapeutka z Centrum Psychiatrycznego Poradni dla Osób Uzależnionych przy ul. Żołnierskiej w Szczecinie. - Ogromnym problemem coraz częściej jest uzależnienie od telefonu, komputera czy gier. Pierwszym sygnałem, że dziecko sięga po jakiekolwiek używki, jest przede wszystkim zmiana zachowania. Bądźmy więc wyczuleni w kontaktach z dziećmi czy młodzieżą na zapach alkoholu, problem z utrzymaniem równowagi itp. Marihuana jest powszechnie uznawana za narkotyk lekki, mniej szkodliwy, który nie uzależnia fizycznie. Niestety, może uzależniać psychicznie i powoduje zmiany, takie jak spadek motywacji i ambicji, zanik zainteresowań, spadek energii życiowej, apatie i niezdolność do dłuższego skupienia uwagi. - Odnotowujemy bardzo dużo przypadków uzależnień od marihuany - mówi Liliana Koster. Sygnałem świadczącym o zażywaniu marihuany są zaczerwienione spojówki, zmiany zachowania od euforii, nadmiernego zadowolenia po melancholię, gadatliwość, zwiększony apetyt, poczucie odprężenia, zwiększoną wrażliwość na światło i dźwięk. - Kolejnym z zagrożeń, z którym borykamy się coraz częściej, jest stałe, duże zainteresowanie dopalaczami, czyli substancjami chemicznymi, których do tej pory nie zdążono ustawowo zakazać - kontynuuje Koster. - Ich popularność związana jest z niską ceną, dostępnością oraz krótkim okresem działania.
Kiedy dziecko spędza za dużo czasu przy komputerze, powinno nam to także dać do myślenia. Kiedy dochodzi do agresji w sytuacji, gdy prosimy o odejście od gry czy odłożenie telefonu, nie bagatelizujmy tego. - Dzieci uzależnione od urządzeń mają stany depresyjne, lękowe, problemy ze snem. Niektóre są nadmiernie pobudzone, nie mogą się skoncentrować, obniża się ich wydajność w szkole, zmniejsza umiejętność utrzymania relacji społecznych poza siecią. Pilnujmy, by do 2. roku życia nie miały styczności z żadnymi urządzeniami. Później ustalmy zasady korzystania z nowych technologii i sami też stosujmy się do tych zasad - mówi psychoterapeutka. Kiedy z przerażeniem odkryjemy, że nasze dziecko ma problem z używkami, że przejawia oznaki uzależnienia, nie czekajmy. Działajmy sami lub z pomocą specjalistów. Pamiętajmy jednak, by cały czas dbać o dobry kontakt z naszą pociechą. Podstawą w radzeniu sobie z trudnościami jak zawsze jest rozmowa. W utrzymaniu skuteczności wychowawczej ogromną rolę odgrywa otwarta komunikacja, podtrzymywanie poczucia wsparcia, ukształtowanie postawy, w której wszyscy członkowie rodziny mogą na sobie polegać nawet w sytuacjach, gdy nam się nie podoba pewne postępowanie. Ustalajmy zasady i bądźmy konsekwentni w ich przestrzeganiu, co nie musi oznaczać kontroli ani nadmiernej ochrony przed konsekwencjami. Unikajmy używania nieprawdziwych informacji, na przykład, że alkohol jest zły. - Przygotujmy argumenty, które są rzeczowe i merytoryczne - podpowiada Liliana Koster, psychoterapeutka. - Rodzice powinni posiadać wiedzę na temat używek, tego jak działają, czym jest eksperymentowanie, uzależnienie. Częste i swobodne rozmowy pomogą, gdy zdarzy się kryzys. Trudno o motywację do rozmowy i szacunek do rodzica, który nagle zaczyna się interesować, a wcześniej nie miał nigdy na to czasu. W miarę dorastania dziecka poszerzajmy tematy, wyrażając swoje zdanie, przekazujmy rzetelną wiedzę o świecie, zagrożeniach. W ukształtowaniu pozytywnych przekonań i silnych postaw u dziecka, pomogą nasze zasady, to jak my postępujemy i radzimy sobie z trudnościami. - Jeżeli odpowiedzialny rodzic w relacjach z dzieckiem ma poczucie, że wie jak rozwiązać problem, gdy jego latorośl zaczyna eksperymentować, to dobrze, bo przecież powinniśmy umieć radzić sobie w takich trudnych sytuacjach - zauważa Liliana Koster. - Jeśli jednak czujemy, że nie damy rady, udajmy się do specjalisty.
#prezentacja
| ZDROWIE |
Korekta uszu u dziecka to zmiana nie tylko wyglądu Odstające uszy nie są objawem choroby u dziecka, nie są też nieprawidłowością w rozwoju organizmu. Bywają za to olbrzymim źródłem kompleksów i przyczyną szkolnych szykan. Rozmawiać czy operować - jak temu zaradzić? Odpowiada dr Katarzyna Ostrowska-Clark z Gabinetu Chirurgicznego Medimel.
Uczyć dziecko żyć z odstającymi uszami czy od razu zapisać na zabieg? - Dzieci z odstającymi uszami bywają okrutnie piętnowane przez szkolnych rówieśników. W konsekwencji dorastają z obniżoną samooceną i mniejszą pewnością siebie. Rolą każdego rodzica jest rozmowa z dzieckiem, konieczne jest rozpoznanie problemu. Jeśli wada stanowi źródło kompleksów, a nie uznany znak rozpoznawczy malca, to nie warto zwlekać i pogłębiać traumę. Blizny po szkolnych szykanach zostają na długo. Od którego roku życia można wykonać zabieg? - Korektę uszu można wykonać u pacjentów po 6 roku życia, kiedy wzrost ucha jest całkowicie zakończony. Na zabieg można zdecydować się w każdej chwili, jednak najlepszą porą jest okres wakacji lub przełom między jedną szkołą a drugą. Dzięki temu dziecko wróci do ławki z zagojonymi uszami i bez śladu wady. Jak wygląda sama operacja uszu?
Czy jest to działanie inwazyjne? - Lekarz chirurg wykonuje nacięcie w rowku zamałżowinowym, wycina fragment skóry i modeluje chrząstkę. Następnie zakłada szwy stałe, które trzymają ucho w odpowiednim przygięciu do głowy. Zabieg nie jest inwazyjny i trwa do godziny. W gabinecie Medimel przeprowadzamy go w znieczuleniu ogólnym, dodatkowo stosując znieczulenie miejscowe. Po zabiegu dziecko zostaje w klinice na noc pod opieką pielęgniarki. Jak przebiega proces gojenia? Czy od razu można wrócić do codziennych czynności? - Proces gojenia jest praktycznie bezbolesny. Mały pacjent wraca do domu w specjalnym opatrunku na głowie i w zasadzie od razu może przejść do codziennych czynności. Wyjątkiem są osoby uprawiające sporty kontaktowe, tu trzeba uważać bardziej. Przez miesiąc od zabiegu należy chodzić w opasce, czapce lub turbanie, a przez rok konieczne jest sapanie
w opasce ochronnej. Te działania mają zapobiec odkształceniu się ucha. Chrząstka bywa uparta i potrafi wrócić do pierwotnego kształtu. A co z powikłaniami? Czy należy się na nie szykować? - Każdy nawet najdrobniejszy zabieg niesie za sobą ryzyko powikłań i zawsze należy być na nie przygotowanym. W przypadku korekty uszu mówimy m.in. o infekcjach, obrzęku czy krwawieniu rany. Uspokoję, że stosując się do wszystkich zaleceń specjalisty ryzyko wystąpienia komplikacji jest niewielkie za to satysfakcja z zabiegu olbrzymia.
Chirurgia i Medycyna Estetyczna ul. Nowowiejska 1 E, Szczecin – Bezrzecze +48 91 818 04 74 | +48 500 355 884 medimel.szczecin@gmail.com www.chirurgia-szczecin.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
63
| REKREACJA |
Siadło Dolne nad Odrą, czyli Mekka dla turystów
64
| REKREACJA |
Siadło Dolne to pięknie położona wieś nad Odrą. Mieszka w niej ponad 300 mieszkańców. Ma ogromny potencjał turystyczny. Gmina chce, by stała się rajem dla turystyki i rekreacji wodnej. TEKST I ZDJĘCIA MAREK JASZCZYŃSKI
Teren nad rzeką został zagospodarowany. Umocniona została linia brzegowa Odry. Powstały trzy nowe pomosty z systemami trapowymi oraz elementami cumowania, altany piknikowe, ciąg pieszo-rowerowy, stacja naprawy rowerów, stojaki na rowery, nowe oświetlenie. Są także ławki parkowe, stoły piknikowe, a także do gry w szachy lub chińczyka z kamiennymi blatami, miejsca do grillowania, w części północnej i południowej, wiaty do przechowywania kajaków, tablice informacyjne, toalety. Ponadto przebudowano przepompownię ścieków i sieci wodociągowe. - Liczymy, że to wodne przedsięwzięcie pozwoli nam przyciągnąć kolejnych krajowych, jak i zagranicznych turystów - podkreśla Małgorzata Schwarz, wójt gminy Kołbaskowo. Przypomnijmy, że rejon Siadła Dolnego jest bardzo atrakcyjny dla kajakarzy. Odra Zachodnia wraz z Odrą Wschodnią tworzy
Międzyodrze, na którym został utworzony Park Krajobrazowy Dolina Dolnej Odry. To torfowiska i mokradła poprzecinane siecią kanałów i starorzeczy z florą i fauną niespotykaną już w dolinach innych, wielkich rzek europejskich. Dodajmy, że w Siadle Dolnym, tuż za Odrą zaczyna się Szlak Orlika i biegnie przez Moczyły do Pargowa. 11-kilometrowy szlak wiedzie przez malownicze tereny gminy Kołbaskowo. Rowerzyści mogą podziwiać piękną przyrodę, lasy i widoki na rozlewisko Dolnej Odry. Teren należy do obszarów chronionych w ramach Natury 2000, co oznacza że znajdują się tam unikalne w skali Europy siedliska zagrożonych gatunków. Na trasie zaprojektowano miejsca postojowe dla rowerzystów. Są ławki, stoły, stojaki parkingowe oraz kosze na śmieci. Dodajmy, że nazwą szlak nawiązuje do jednej z największych przyrodniczych atrakcji naszych terenów - bielika, który ma siedliska w gminie Kołbaskowo. Gmina przeznaczyła na inwestycję w Siadle Dolnym 4,255 mln zł. Najniższą cenę zaproponowało Przedsiębiorstwo Usług Hydrotechnicznych Rusiecki ze Szczecina - 3,785 mln zł, czyli blisko pół miliona złotych mniej od kosztorysu. Inwestycję w 49,88 procentach sfinansowała Unia Europejska, bowiem gmina Kołbaskowo otrzymała 2 mln 164 400 zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Wypożyczalnia kajaków, łodzi, motorówek, jachtów Siadło Dolne 9, Kołbaskowo | tel. 505 726 444 | www.kajaki-wodnik.pl
| STYL ŻYCIA |
Odkrywcy, Kupcy i Spekulanci zatopieni w Szczecinie Gry planszowe przeżywają renesans. Nikogo już nie dziwi, że ktoś podczas spotkania proponuje partyjkę jakiejś gry. Mało tego, bardzo często specjalnie umawiamy się właśnie po to, by zagrać. AUTOR OSKAR MASTERNAK FOTO ANDRZEJ SZKOCKI / SEBASTIAN WOŁOSZ
Rynek gier planszowych w ostatnich latach postawił silny akcent na rozwój. I choć to „chińczyk” oraz warcaby są nadal ulubionymi grami wielu osób, to producenci mają w ofertcie tytuły, które biją je na głowę. Na półkach czekają różne rodzaje gier: planszowe, kolekcjonerskie - karciane, gry hobbystyczne, bitewne – figurkowe oraz imprezowe, dedykowane większym grupom graczy i opierające się na prostych zasadach. W bardzo szerokiej ofercie są światowe przeboje, jak: Carcassonne, Catan, Magic The Gathering, Pokemon TCG, jak i szereg doskonałych polskich wydawnictw - Neuroshima Hex, Kolejka, Stworze, Dominion czy Terraformacja Marsa. Skąd tak duży sukces gier bez prądu? W odróżnieniu od gier elektronicznych sprzyjają nawiązywaniu i podtrzymywaniu bezpośrednich kontaktów z drugą osobą. Poza tym nie wszystkie gry są nastawione na rywalizację. Wśród planszówek można znaleźć te uczące współpracy, edukujące, a nawet relaksujące, odprężające - co może być szczególnie przydatne w czasie przygotowań do egzaminów czy po ciężkim dniu w pracy.
66
Historyczne spacery Romana Czejarka i jego twórczości nie trzeba nikomu w naszym mieście przedstawiać. Znany w całej Polsce dziennikarz radiowy jest lokalnym patriotą, co widać w jego książkach dotyczących historii Szczecina i naszego regionu. Trzy lata temu z jego inicjatywy na rynku pojawił się „Kupiec Szczeciński” - gra, dzięki której poznajemy nasze miasto z przełomu XIX i XX wieku. - Do całego przedsięwzięcia namówił mnie Piotr Owczarek. Poznaliśmy się przy okazji pisania mojej książki o szczecińskich czterofajkowcach, której był wydawcą. Zaproponował mi wzięcie udziału w tworzeniu „Kupca”. Sam pomysł wziął się z obserwacji rynku gier w Europie. Na Zachodzie tego typu planszówki są bardzo popularne i wiele miast ma takie gry. W Polsce do tej pory nie było czegoś podobnego. „Kupiec” jest w naszym kraju ewenementem - mówi Roman Czejarek.
Kupca już znamy Gra jest oparta na mechanizmie znanym z „Monopoly” czy „Eurobiznesu”. Poruszając się pionkiem po planszy stajemy na polach, które odpowiadają historycznym budynkom. Możemy je „kupić” lub gdy jest on własnością innego gracza, musimy zapłacić za skorzystanie z tego pola. - To gra dla każdego. Oczywiście, nie jest to popularny „Chińczyk” czy inne tego typu gry dla dzieci. Myślę, że przyjemność z tej gry będą czerpać ludzie, którzy uczą się jeszcze w gimnazjach i starsi. „Kupiec Szczeciński” jest na tyle rozbudowany, że nieprędko się znudzi. Posiada wiele poziomów zaawansowania, dużo wątków pobocznych i możliwości realizowania swojej strategii, więc zapewnia rozrywkę na wiele wieczorów. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od tej gry. Jeśli ma to być tylko zabawa, to jest też możliwość szybkiej rozgrywki. Natomiast jeśli będziemy chcieli zagłębiać się w historię miasta, to dzięki kodom QR, które są umieszczone na kartach, można dzięki tej grze odbywać wirtualne spacery po przedwojennym Szczecinie. Wówczas świat gry może nas wciągnąć na wiele godzin - podkreśla autor „Sekretów Szczecina”. Kontynuacją „Kupca” jest „Spekulant Szczeciński”. Tym razem Roman Czejarek przenosi nas do czasów PRL. Dla starszych graczy jest to sentymentalny powrót do czasów młodości, dla młodych cenna lekcja historii o ich mieście. W „Spekulancie” znajdziemy puste półki i butelki z octem. Jest też sklep monopolowy czynny od godziny 13 i kartki na mięso. Są też dawne miejsca, w których spotykali się nasi rodzice: „Kaskada”, „Bajka” i „Paloma”. Płacimy za to wszystko bonami PKO, zakupy robimy w Baltonie. Możemy też spotkać się z cinkciarzami pod „Grzybkiem”.
| STYL ŻYCIA |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
67
| STYL ŻYCIA |
Teraz nadchodzi „Odkrywca” W tym miesiącu swoją premierę będzie miał „Odkrywca Szczecina”. Autorką tej gry jest Aleksandra Kopińska-Szykuć, matka trójki dzieci, zastępca dyrektora Teatru Polskiego i architekt. Idea wzięła się stąd, że wraz z moimi starszymi synami uwielbiamy zwiedzać i poznawać różne miejsca. Zauważyłam, że najwięcej wiedzy czerpią z zabawy i z połączenia tych wszystkich elementów narodził się pomysł na stworzenie gry – mówi autorka „Odkrywców”. Oprócz waloru edukacyjnego, gra posiada przepiękne ilustracje, które same w sobie tworzą małe dzieła sztuki. Przewidziane są dwa warianty rozgrywki. Pierwszy, dla młodszych graczy, przewiduje zabawy i zagadki dotyczące danego miejsca w Szczecinie. Przykładowo, przystając na polu z wizerunkiem Czerwonego Ratusza, mały gracz musi wymienić pięć czerwonych owoców. Może też samodzielnie pokolorować planszę (na drugiej strona jest kolorowanka). - Zadania są zróżnicowane. Dzieci muszą się wykazać sprawnością rysunkową, wokalną lub wykonać jakieś ćwiczenie fizyczne. Gra prowokuje rodziców do rozmowy z dziećmi, przez co mogą lepiej się nawzajem poznawać – podkreśla Aleksandra Kopińska-Szykuć. Drugi wariant, przygotowany dla starszych graczy, polega na tym, że zawodnik musi przeczytać w czasie 45 sekund opis danego obiektu, po czym odpowiedzieć na pytanie dotyczące szczegółu umieszczonego w tym tekście. - Te informacje są zabawne, zaskakujące, ale i pełne nazwisk, dat i wydarzeń, przez co nie ma możliwości, by je wszystkie po jednorazowym przeczytaniu zapamiętać. Dzięki temu nie jest to gra „na raz”, tylko z każdą rozgrywką uczymy się nowych rzeczy – zaznacza twórczyni gry. Wszystkie informacje są umieszczone w „Księdze Wiedzy”, która może stanowić oryginalny przewodnik po Szczecinie, prezent dla kolegi albo dla gościa z innego miasta. To cenne wydawnictwo, ponieważ zawarte w nim wiadomości nie są powszechnie znane. Dowiemy się z niego na przykład, kim był Colleoni i dlaczego w Szczecinie mamy jego pomnik lub dzięki jakiemu fortelowi Francuzi zdobyli nasze miasto. - Historie zawarte w „Księdze Wiedzy” konsultowałam z Markiem Łuczakiem, autorem wielu książek dotyczących historii naszego miasta. Stąd mam pewność, że podaję wiadomości sprawdzone i zgodne z prawdą historyczną – mówi Aleksandra Kopińska-Szykuć. „Odkrywcą Szczecina” może zostać już czterolatek oraz jego
68
ojciec i dziadek. Tak naprawdę ta gra nie ma ograniczeń wiekowych. Jednorazowo przy planszy może się spotkać nawet sześciu graczy. Dodatkowo gra jest w pełni ekologiczna. Nie zawiera elementów plastikowych, a za pionki służą papierowe guziki, nawiązujące do tych, które używane były w zakładzie odzieżowym „Odra”.
Turnieje co niedziele Popularność gier bez prądu sprawiła, że gracze zaczęli zrzeszać się w stowarzyszenia, a także organizować turnieje. - Zależy nam nie tylko na sprzedaży, ale przede wszystkim na popularyzacji gier - mówi Dariusz Tarka, właściciel sklepu Fenix. - Dlatego organizujemy turnieje, spotkania fanów oraz prowadzimy warsztaty poznawcze. Można na nich odkryć naprawdę wszystkie rodzaje gier. Ponad połowa powierzchni sklepu Fenix przeznaczona jest dla osób, które na miejscu pragną zagrać w gry: własne lub znajdujące się w zasobach sklepowej wypożyczalni. W razie potrzeby sprzedawca służy pomocą w poznaniu reguł gry. Dla osób pragnących rywalizacji, na miejscu organizowane są turnieje gier, często przy współudziale producentów oraz klubów zrzeszających fanów. Turnieje odbywają się głównie w weekendy, spotkania praktycznie codziennie. Kalendarz rozgrywek można poznać na stronie www.sklepfenix.pl lub FB sklepu Fenix. Liczba i terminarz spotkań są zależne od popularności i pojawiania się konkretnych gier. Co ciekawe, producenci gier pomyśleli nie tylko o zapewnieniu rozrywki, ale też o utrzymaniu jej w jak najlepszej kondycji. Obecnie na rynku można znaleźć całą masę akcesoriów, które sprawiają, że gra będzie służyć dłużej. Może i generuje to dodatkowy koszt, jednak sama gra to często niemały wydatek, więc warto zadbać o trwałość zakupu. Dostępne są m.in.: pudełka, koszulki na karty czy żetony. Rynek gier bez prądu rozwija się tak dynamicznie, że nowości pojawiają co tydzień. Również w „niehandlowe” niedziele w CHR Galaxy odbywają się spotkania z cyklu #Galaxy wchodzi do gry – czyli spotkanie z planszówkami. Fani tej formy spędzania wolnego czasu mogą liczyć na szeroką ofertę gier familijnych, strategicznych, ekonomicznych, przygodowych i imprezowych. Natomiast w wielu szczecińskich kawiarniach i klubach możemy zagrać w najbardziej popularne, klasyczne gry takie jak: Monopoly, Warcaby czy Chińczyk.
| STYL ŻYCIA |
Szczecin Jazz w Afryce Ekipa Szczecin Jazz - Sylwek Ostrowski, Dorota Miśkiewicz i Jazzowa Brygada - jadą do Narobi w Kenii zagrać na Safaricom International Jazz Festival oraz poprowadzić warsztaty w „Ghetto Classics”. Występ zaplanowano na 1 maja. Budowanie kulturowych mostów poprzez muzykę jazzową jest główną ideą obchodów Międzynarodowego Dnia Jazzu w 2019 roku w stolicy Kenii. Po raz pierwszy w historii kenijscy artyści będą dzielić scenę z Polakami – Sylwestrem Ostrowskim i Dorotą Miśkiewicz. Na scenie Carnivore Grounds wystąpią też gwiazdy afrykańskiego jazzu Paco Sery & Cheick Tidiane Seck. Wisienką na torcie będzie prawdziwie międzynarodowe The Jazz Brigade. Safaricom International Jazz Festival od momentu powstania w lutym 2014 roku, stał się jednym z największych festiwali jazzowych w Afryce. Wydarzenie powstało, aby wspierać program edukacyjny młodzieży z „Ghetto Classics”. Ma ono
na celu poprawę życia kenijskich dzieci, poprzez wprowadzanie ich w świat jazzu i muzyki klasycznej. Koncerty na żywo oraz warsztaty z muzykami odbywają się tam przez cały rok. W takcie swojej wizyty w Kenii również Sylwester Ostrowski i Dorota Mśkiewicz poprowadzą zajęcia muzyczne z młodzieżą z „Ghetto Classic”.
| MOTO |
Stoewer wraca do Szczecina Z Niemiec do Szczecina trafi kilkaset eksponatów marki Stoewer, w tym siedem samochodów, osiem rowerów, maszyny do pisania, maszyny do szycia oraz kilkaset drobniejszych eksponatów. AUTOR MAREK JASZCZYŃSKI / FOTO ARCHIWUM
- Prywatny właściciel zgodził się odsprzedać całe muzeum. To historia nie tylko samochodów, ale również rowerów, maszyn do szycia i maszyn do pisania, a także innych elementów związanych z firmą Stoewer. Będzie to zakup porównywalny z zakupem kolekcji pana Liszewskiego tłumaczy Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Wartość całej kolekcji rzeczoznawcy oszacowali na: 3 mln 280 tys. 755 zł. Pierwsze eksponaty przyjadą latem, zobaczymy je w muzeum jesienią. - Podstawowy warunek, który podał właściciel muzeum, to utrzymanie całości kolekcji na zawsze w jednym ręku - dodaje Stanisław Horoszko, dyrektor Muzeum Techniki i Komunikacji. Muzeum Stoewera znajduje się w Wald-Michelbach w Hesji, niedaleko granicy francuskiej. Dokładnie 787 kilometrów dzieli je od dawnej fabryki Bernharda juniora i Emila Stoewerów w Szczecinie. Muzeum w Wald-Michelbach zostało otwarte w kwietniu 2002 r. Stworzył je szczecinianin Manfried Bauer. Nie mógł mieszkać w rodzinnym Szczecinie, przez sporą część życia zbierał zatem rozproszone po świecie kawałki swego rodzinnego miasta. Skupił się na najbardziej znanej rodzinie szczecińskich przemysłowców. – Choć już jako młody człowiek lubiłem stare samochody, nie znałem nazwy Stoewer – wspomina Manfried Bauer, twórca muzeum. – Zmieniło się to dopiero w połowie lat 80. XX wieku. W 1984 roku po raz pierwszy
70
od czasów dzieciństwa, odwiedziłem moje rodzinne miasto Stettin. Później dowiedziałem się, że Stoewer miał swoją siedzibę w Stettinie i był trzecim najstarszym producentem samochodów w Europie. Ekspozycja na parterze, to głównie samochody marki Stoewer i związane z nimi akcesoria. Większość prezentowanych na wystawie aut została pieczołowicie i fachowo odrestaurowana. Muzealne stoewery często wyjeżdżają w plener, aby wziąć udział w zjazdach weteranów. W piwnicy można zobaczyć maszyny do szycia, maszyny do pisania i rowery. Niektóre z nich są w oryginalnym stanie, inne zostały odrestaurowane. – Odrestaurowane z miłością – podkreśla Manfried Bauer. W piwnicy znajduje się również „Pokój Szczecina”, gdzie zwiedzający mogą dowiedzieć się więcej o rodzinnym mieście Stoewerów. Muzeum posiada imponującą kolekcję oryginalnych plakatów, znaczków i dokumentów, które prezentowane obok pojazdów i maszyn Stoewerów, przenoszą widza do Szczecina końca XIX i pierwszych dekad XX wieku. – Spędziłem 30 lat ze Stoewerami – mówi Manfried Bauer. – Kupiłem dwanaście samochodów, ale pięć z nich odstąpiłem. – Moje stoewery C2, S8, V5 sport, greif kabriolet i arkona phaeton, które znajdują się w muzeum, są jedynymi odrestaurowanymi samochodami tych modeli. Dwa kolejne samochody: V5 series 1 li-
mousine i sedina limousine są wśród kilku zachowanych na świecie.
Jak to było z fabryką Stoewera? W budynku przy ulicy Wielkopolskiej 32, w latach 1907-1917 mieszkał Emil Stoewer. To on wraz z bratem Bernhardem byli właścicielami Stoewer-werke A.G. vorm. Gebrüder Stoewer Kraftfahrzeugfabrik. Fabryka mieściła się przy alei Wojska Polskiego 186 (dawniej: Falkenwalderstrasse). Od 1899 r. nosiła nazwę Fabrik für Motorfahrzeuge Gebrüder Stoewer. Bernhard wraz z bratem Emilem pod koniec XIX wieku produkował w zakładzie obrabiarki, rowery, maszyny do szycia i pisania. Stoewerowie podjęli decyzję o zainwestowaniu w niepopularne jeszcze automobile. Już w 1899 roku skonstruowano pierwsze samochody. Najpierw był to trójkołowiec, później czterokołowiec. Na przełomie wieków w szczecińskiej fabryce rozpoczęto seryjną produkcję samochodów. Pojazdy produkowane przez firmę Stoewer cechowały się nowatorskimi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Pojawiły się tutaj samochody z napędem elektrycznym i jak i pierwsze w Niemczech pojazdy z przednim napędem.
| MOTO |
< Stoewer C-2 z 1913 roku - najstarszy z kolekcji W jednym samochodzie możemy podziwiać dokonania przemysłu samochodowego Niemiec i Wielkiej Brytanii. W 1913 roku bracia Stoewerowie wprowadził do produkcji typ C-2. Powstało około 470 egzemplarzy. Samochód ten opuścił zakłady Stoewera bez nadwozia i pojechał do Wielkiej Brytanii. Nadwozie typu phaeton zostało zbudowane przez firmę „The London Improved Coach Builders Ltd.”. Auto otrzymało angielskie wyposażenie; latarnie, lusterko, klakson i wytwornicę acetylenu (gaz był potrzebny do lamp). Podczas I wojny światowej samochód służył w Marynarce Królewskiej (Royal Navy). Po wojnie trafił do farmera, który jeździł nim do 1956 roku. Później miał jeszcze kilku właścicieli w Anglii. Kierowca musi mieć krzepę, żeby odpalić auto przy pomocy korby.
> Stoewer S8 z 1928 roku Inżynier Bernhard Stoewer junior był dyrektorem technicznym w fabryce, w której dyrektorem generalnym był jego brat Emil Stoewer. Bernard wyznawał zasadę, że aby utrzymać się na rynku w warunkach silnej konkurencji, trzeba oferować samochód zupełnie wyjątkowy. W 1928 roku absolutnie wyjątkowe były samochody Stoewera napędzane rzędowymi silnikami ośmiocylindrowymi. W 1928 r. bracia Stoewerowie zaprezentowali cztery typy takich aut. Wiosną - typy S8 i G14, jesienią - S10 i G14. Stoewery 8 zaliczano do najnowocześniejszych konstrukcji tamtych czasów. Bez wstydu konkurowały z Horchami w segmencie luksusowych samochodów najwyższej klasy. Sportowe roadstery i kabriolety z serii „8” należały do najszybszych samochodów seryjnych. Początki kryzysu gospodarczego sprawiły, że zainteresowanie luksusowymi, drogimi samochodami zaczęło gwałtownie spadać. Na domiar złego w 1930 roku pojawił się w Niemczech większy podatek na benzynę, a stoewery 8 do oszczędnych aut nie należały. W 1934 roku z fabryki wyjechał ostatni stoewer 8.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2019
71
| MOTO |
< V5 Sport Roadster Ten egzemplarz V5, wyprodukowany w 1931 r., był pokazywany na Berlińskiej Wystawie Samochodowej. To pierwszy niemiecki pojazd z przednim napędem i niezależnym zawieszeniem kół przedniej i tylnej osi. Sprzedawano go w czterech w wersjach: limuzyna, kabriolimuzyna, dwuosobowy Sport Cabriolet i dwuosobowy Sport Roadster. Zaraz po berlińskiej wystawie, samochód trafił do norymberskiego przedstawiciela Stoewera – firmy MINARTZ. Ta przekazała auto znanej automobilistce Anny Minartz. Stoewer i Anna odnieśli wiele sukcesów w wyścigach samochodowych. Manfried Bauer kupił go w 2003 roku.
> Stoewer V5 cabrio-limousine z 1931 roku Hitem otwierającym nową dekadę miało być auto proste oraz tanie w produkcji i eksploatacji. Stoewerowie skonstruowali taki samochód w 1930 roku i pokazali go na Berlińskiej Wystawie Samochodowej rok później. Samochód ten wyprzedzał swoje czasy; był pierwszym niemieckim pojazdem produkowanym seryjnie wyposażonym w przedni napęd i niezależne zawieszenie kół przedniej i tylnej osi. Klient mógł wybrać cztery wersje nadwozia: limuzyna, kabriolimuzyna, dwuosobowy sport kabriolet i dwuosobowy sport roadster. Zamiast ratować firmę przeżywającą kłopoty finansowe, V5 wpędził ją w tarapaty. Bracia Stoewerowie byli dumni z nowoczesnego auta; chcieli je doskonalić i produkować. Rada nadzorcza opanowana przez nazistów domagała się wstrzymania produkcji. Hitlerowcy powoływali się na opinię Wehrmachtu, który nie dopuszczał do służby samochodów z przednim napędem. Emil opuścił firmę w roku 1932, Bernhard junior w 1934 r.
< Stoewer Greif Luftgekuhlt z 1938 roku Samochód pojawił się na świecie w niedobrym czasie – dla świata w ogóle, a dla zakładów Stoewera w szczególe. W Niemczech coraz śmielej panoszyli się hitlerowcy i z tego powodu Emil Stoewer musiał zrezygnować z kierowania szczecińską fabryką. Nowy zarząd miał nowe plany. W marcu 1935 roku zamknięto zakłady Röhr, produkujące samochody Röhr Junior na licencji czechosłowackiej Tatry. Stoewer przejął tę produkcję. Jesienią 1935 roku szczecińską fabrykę opuścił Stoewer Greif Junior pierwszej generacji, identyczny z samochodem Röhr Junior. Zespoły mechaniczne tego auta pochodziły z licencyjnej Tatry 75, a nadwozie skonstruowano w zakładach Röhra. Powstało 306 tych greifów.
72
| MOTO |
< Sześcioosobowy Stoewer Arkona Phaeton z 1939 roku W październiku 1936 roku zakłady Stoewera miały nowego dyrektora generalnego - Karla Trefza. Emil Stoewer odszedł po awanturach o Stoewera V5. Hitlerowcy nie chcieli wspomagać fabryki produkującej auta z przednim napędem. Wehrmacht wolał samochody z napędem na tylną oś. Nowy dyrektor zdecydował o wprowadzeniu modeli, które zastąpiły przestarzałego Greifa V8. W lutym 1937 roku zaprezentowano dwa samochody: Sedina i Arkona. Pierwszy ochrzczony został na cześć alegorycznej postaci z pomnika Ludwiga Manzla, odsłoniętego w 1898 r. na placu Tobruckim, drugi od przylądka na Rugii. Nowe modele zostały pozbawione wielu cech wyszukanej elegancji, którą szczyciły się wcześniejsze luksusowe modele Stoewerów. Sedina i Arkona to po prostu solidne samochody użytkowe, z nadwoziami pozbawionymi zbędnych ozdób i skromnymi wnętrzami. Auta różniły się przede wszystkim silnikami: Sedina była napędzana czterocylindrowym, Arkonę wyposażono w rzędowy silnik sześciocylindrowy. Samochody były niezawodne, starannie wykonane, ale nie cieszyły się wielkim wzięciem.
> Sedina limousine z 1939 roku Sedina – wprowadzona do sprzedaży razem z Arkoną w 1937 r. – była ostatnim cywilnym samochodem produkowanym przez fabrykę Stoewerów. Auta różniły się przede wszystkim silnikami: sedina była napędzana czterocylindrowym, arkona sześciocylindrowym. Sedina była ceniona za jakość wykonania i niezawodność. – Te samochody były reklamowane jako autobahnfest, czyli doskonałe na autostradę – mówi Manfried Bauer, twórca Muzeum Stoewera w Wald-Michelbach.
74
#prezentacja
SERWIS SAMOCHODÓW KLASY PREMIUM SPECJALIZACJA: Land Rover i Jaguar PROPONUJEMY POJAZD ZASTĘPCZY!
ul. Krakowska 59d, Szczecin | tel. 91 333 21 31, kom. 601 509 307
| TRENDY TOWARZYSKIE |
Nagroda Artystyczna Miasta Szczecin 2018
Foto: Sebastian Wołosz
Szczecińscy artyści, urzędnicy oraz wielu szczecinian gościło na gali wręczenia Nagrody Artystycznej Miasta Szczecin, która odbyła się w Filharmonii im. Karłowicza w Szczecinie. (mk)
76
Katarzyna Janowska, prowadząca galę, i Michał Janicki, aktor.
Prof. Urszula Chęcińska, Uniwersytet Szczeciński (z lewej), i Edyta Łongiewska-Wijas, przewodnicząca komisji ds. kultury.
Edyta Łongiewska-Wijas, przewodnicząca komisji ds. kultury, i Lesław Siemaszko, Mecenas Kultury.
Wiesław Łągiewka, aktor Teatru Polskiego (z lewej), i Ryszard Leoszewski, muzyk.
Prof. Urszula Chęcińska, Uniwersytet Szczeciński, Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina, Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego.
Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego z żoną.
Ewa Ott-Kamińska (z lewej), założycielka zespołu Szczecinianie z członkiniami zespołu.
Henryk Sawka, satyryk, z żoną Ewą (z lewej), i Waldemar Kulpa, dyrektor 13muz z żoną Anną.
| TRENDY TOWARZYSKIE |
Nagrody żeglarskie wręczone Poznaliśmy laureatów trzecich Międzynarodowych Nagród Żeglarskich Szczecina. Nagrodę główną im. kpt. Ludomira Mączki otrzymał Maciej Krzeptowski. Do tegorocznej edycji nagród żeglarskich nominacje otrzymały 33 kandydatury, a przyznano nagrody w 11 kategoriach. (mdr)
Aleksandra Kraszkiewicz, Marta Ciemachowska - wolontariuszki rejon Szczecin Niebuszewo.
Jana Krzeptowska i Krzysztof Dokowski.
Klaudia Król, asystent ds. promocji, Małgorzata Pokrzykowska, lider rejonu Gryfino.
Od lewej: Władysław Kijowski i Zdzisław Kilarski.
Wojciech Wrześniak, koordynator ds. logistyki, Justyna Janicka, koordynator regionalny Szlachetnej Paczki.
Aneta Rejczyk-Matysiak, Justyna Janicka, koordynatorzy regionalni Szlachetnej Paczki, Wojciech Wrześniak, koordynator ds. logistyki.
Foto: Andrzej Szkocki
Gala Szlachetnej Paczki Laureat nagrody Mateusz Stodulski z rodziną oraz Zbigniew Zalewski.
78
Wolontariusze i wszystkie osoby zaangażowane w akcję Szlachetnej Paczki w naszym regionie świętowały swoje sukcesy podczas uroczystej gali. (red)
Foto: Andrzej Szkocki
Od lewej: Maciek Krzeptowski, Krzysztof Dokowski i Witold Zdrojewski.
#prezentacja
#prezentacja
#TU NAS ZNAJDZIESZ KAWIARNIE • City Break CH Galaxy - 0 piętro • Costa Coffee CH Galaxy 0 piętro • Columbus Coffee CH Galaxy - 2 piętro • Starbucks Coffee CH Kaskada • So!Coffee CH Outlet, ul. Struga 42 • Columbus Coffee CH Turzyn - 0 piętro • Fabryka Deptak Bogusława 4/1 • Fanaberia Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały Deptak Bogusława 6 • Columbus Coffee DriveUp, ul. Struga 36 • Castellari Al. Jana Pawła II 43 • Public Cafe Al. Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden Al. Jana Pawła II (fontanny) • Columbus Coffee ul. Krzywoustego • Columbus Coffee MEDYK” ul. Bandurskiego 98 • Orsola YogoHaus Plac Zołnierza 3/1 • Hormon Cafe ul. Monte Cassino 6 (od Piłsudskiego) • Dom Chleba al. Niepodległosci 2 • Columbus Coffee Oxygen • Corona Coffee al. Piastów 30 (Piastów Office, Budynek B) • Cafe Pleciuga Plac Teatralny 1 • Columbus Coffee Piastów 5/1/ul. Jagielońska • Coffe Point ul. Staromiejska 11 • Castellari ul. Tuwima (Jasne Błonia) • Public Cafe Podzamcze ul. Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch ul. Wojska Polskiego 4 • Czekoladowa Cukiernia „SOWA” ul. Wojska Polskiego 17 • Starbucks Coffee (Brama Portowa) ul. Wyszyńskiego 1 • Bajgle Króla Jana, ul. Nowy Rynek 6 • Bardzo dobrze, ul. Koński Kierat 16 • Alternatywnie, Wojska Polskiego 39 • MR. PanCake, Śląska 42
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA • Beverly Hills Akademia Urody CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody CH Galaxy - parter • Studio Urody Masumi Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris KOSMETYCZNY INSTYTUT ul. Felczaka 20 • MASI Wielka ul. Odrzańska 30 • EXPOSE akcesoria atelier Magda Zgórska ul. Chopina 22 (1 piętro) • Imperium wizażu ul. Jagiellońska 7 • Studio Jagielońska 9 ul. Jagielońska 9 • Modern Design Piotr Kmiecik ul. Jagiellońska 93/3 • Atelier Katarzyny Klim ul. Królowej Jadwigi 12/1 • Salon fryzjerski YES ul. Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune ul. Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk ul. Monte Cassino 1/14, • Belle Femme ul. Monte Cassino 37a • Salon Kosmetyczny GAJA ul. Wojska Polskiego 10 • Sam Sebastian Style ul. Pocztowa 7 • Cosmedica ul. Pocztowa 26 • Hair & tee ul. Potulicka 63/1 • Obssesion ul. Wielkopolska 22 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz ul. Mazurska 20 • Enklawa Day Spa al. Wojska Polskiego 40/2 • Salon Szyk, Langiewicza 22 • Academy of Art. And Knowledge, Więckowskiego 2/4 • BALIAYU - SALON MASAŻU, Wielka Odrzańska 30
RESTAURACJE • Porto Grande ul. Jana z Kolna 7 • Sake Sushi al. Piastów 1 • Restauracja Aramia ul. Romera 12 • Restauracja Aramia Podzamcze ul. Opłotki 1 • Karczma Polska Pod Kogutem Plac Lotników 3 • Restaucja Dzika Gęś Plac Orła Białego 1 • Trattoria Toscana Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia Plac Orła Białego 10 • Stockholm Kitchen & Bar Bulwar Piastowski 1 • The Greek Ouzeri Bulwar Piastowski 2 • El Tapatio ul. Kaszubska 3 • Columbus ul. Wały Chrobrego 1
• Colorado Steakhouse ul. Wały Chrobrego 1a • Takumi Sushi Bar CH Galaxy - 2 piętro • Sphinks CH Kaskada • Restauracja Szczecin ul. Felczaka 9 • Avanti al. Jana Pawła II 43 • El Globo ul. Józefa Piłsudskiego 26 • OPERA (Na Kuncu Korytarza) ul. Korsarzy 34, Zamek • Wół i Krowa ul. Jagielońska 11 • Bombay ul. Partyzantów 1 • Z Drugiej Strony Lustra ul. Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia ul. Piłsudskiego 7 • Ricoria Ristorante ul. Powstańców Wielkopolskich 20 • Plenty ul. Rynek Sienny 1 • Buddha Thai ul. Rynek Sienny 2 • Spiżarnia Szczecińska Plac Hołdu Pruskiego 8 • Pomiędzy ul. Sienna 9 • Rotunda Północna ul. Wały Chrobrego 1 b • Willa West Ende al. Wojska Polskiego 65 • Willa Ogrody ul. Wielkopolska 19 • Restauracja/Hotel Atrium al. Wojska Polskiego 75 • NIEBO Wine Bar Cafe ul. Nowy rynek 5 • Bachus ul. Sienna 6 • La Passion du Vin ul. Sienna 8 • Tokyo Sushi’n’Grill ul. Rynek Sienny 3 • Bollywood Street Food, ul. Panieńska 20 • To i Owo restauracja, ul. Zbożowa 4 • Brasileirinho - Brazylijska Kuchnia i Bar, ul. Sienna 10 • Va Banque, Kaszubska 20/1 • Soller, Śląska 40 • Indian Palace, Plac Żołnierza 17 • Pijalnia Czekolady Wedel, Hołdu Pruskiego 1
KLUBY SPORTOWE I FITNESS • Fitness World (Radisson Hotel) Plac Rodła 10 • Fit Town ul. Europejska 31 • North Gym Fitness Club Galeria Północ 1 piętro ul. Policka 51 • RKF ul. Jagiellońska 67/68 • Squash na Rampie ul. Jagiellońska 69 • Lady Fitness&Wellness, ul. Mazowiecka 13 • Bene Sport Centrum ul. Modra 80 • Fitness Club ul. Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yaht Klub Polska Szczecin ul. Przestrzenna 11 • Elite Sport Club Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma ul. Szafera 196 • Universum Fitness Club, ul. Wojska Polskiego 39a • Prime Fitness Club, ul. 5 Lipca 46
SKLEPY I SALONY MODOWE • C.H. TOP SHOPING, ul. Hangarowa 13 • Dekadekor ul. Rayskiego 18(lok U1) • Portfolio ul. Rayskiego 23/11(wejście od Jagielońskiej) • La Perle - Salon Sukien Ślubnych ul. Kaszubska 58 • Organic Garden ul. Kaszubska 4 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec al. Niepodległości 3 • 6 Win ul. Nowy Rynek 3 • Centrum Mody Ślubnej ul. Krzywoustego 78 • MaxMara ul. Bogusława X 43 • BiM al. Wojska Polskiego 29 • MarcCain al. Wojska Polskiego 43 • Moda Club al. Wyzwolenia 1-3 • Beaton Aparaty słuchowe, Edmund Reduta ul. Rayskiego 40a • B.E. Kleist Jubiler ul. Rayskiego 20/2 • Drzwi i Podłogi VOX Sylwia Drabik ul. Santocka 39 • Zielony Kram ul. Reymonta 3, pawilon 85
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ • Dom Lekarski al. Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN)
• Dom Lekarski ul. Rydla 37 • Dom Lekarski ul. Gombrowicza 23/Bagienna 6 • Dom Lekarski al. Piastów 30 (Piastów Office Center, budynek C (wejście od dziedzińca) • Dom Lekarski ul. Struga 42 (Outlek Park) • Hahs ul. Czwartaków 3 • Hahs Klinika ul. Felczaka 10 • Fizjoline Centrum Rehabilitacji ul. Kosynierów 14/U1 • Medicus Plac Zwycięstwa 1 • Lecznica Dentystyczna KULTYS ul. Bolesława Śmiałego 17/2 • EuroMedis ul. Powstańców Wielkopolskich 33a • Laser Studio ul. Jagiellońska 85/1 • Estetic ul. Ku Słońcu 58 • ESTETICON ul. Jagiellońska 77 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu ul. Ostrawicka 18 • Dentus ul. Felczaka 18a, ul. Mickiewicza 116/1 • Hipokrates ul. Ku Słońcu 2/1 • Klinika Zawodny ul. Ku Słońcu 58 • Venus Centrum Urody ul. Mickiewicza 12 • Intermedica centrum okulistyki ul. Mickiewicza 140 • Medi Clinique ul. Mickiewicza 55 • Art. PLASTICA ul. Wojciechowskiego 7 • Image Instytut kosmetologii ul. Maciejkowa 37/U2 • Medimel ul. Nowowiejska 1E (Bezrzecze) • Dental Implant Aesthetic Clinic ul. Panieńska 18 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny ul. Powstańców Wielkopolskich 4c • Nowy Impladent Stomatologia Estetyczna i Rekonstrukcyjna ul. Stoisława 3/2 • dr Hamera ul. Storrady-Świętosławy 1c / 6 piętro • Centrum narodzin MAMMA ul. Sowia 38 • Stomatologia Mierzyn ul. Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25 ul. Wielkopolska 25/10 • Maestria Klinika Urody ul. Więckowskiego 2/1 • VitroLive ul. Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, al. Piastów 30 (Piastów Office) • Gabinet „Orto-Magic” ul. Zaciszna 22 (od ul.Topolowej) • Stomatologia Mikroskopowa ul. Żołnierska 13a/1 • CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE al. Wyzwolenia 91, al. Wyzwolenia 6, ul. Krzywoustego 27 • Miracle Aesthetics Clinic Szczecin, ul. Ostrobramska 15/u3 • Ra-dent. Gabinet Stomatologiczny ul. Królowej Korony Polskiej 9/U1, Krzywoustego 19/5 • Ella Studio depilacji Cukrem ul. Kaszubska 17/2 • Przychodnia Medycyny Rodzinnej DOM MED, ul. Witkiewicza 57
SALONY SAMOCHODOWE • Lexus ul. Mieszka I 25 • DDB Auto Bogacka Mercedes ul. Mieszka I 30 • Mercedes Mojsiuk ul. Pomorska 88 • Dealer BMW i MINI Bońkowscy Ustowo 55 (rondo Hakena) • Polmotor Szczecin Ustowo 52 (rondo Hakena) • CITROEN A.DREWNIKOWSKI ul. Andre Citroena 1 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Bagienna 36D • CITROEN A.DREWNIKOWSKI al. Bohaterów Warszawy 19 • Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7 • Łopiński VW ul. Madalińskiego 7 • POLMOZBYT Peugeot Plac Orła Białego 10 • Ford - Bemo Motors ul. Pomorska 115B • AUTO BRUNO Volvo ul. Pomorska 115b • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Rayskiego 2 • Camp & Trailer Świat Przyczep al. Bohaterów Warszawy 37F (za Statoil) • KOZŁOWSKI Toyota ul. Struga 17, ul. Mieszka I 25B • Krotoski-Cichy Skoda ul. Struga 1A • Krotoski-Cichy VW ul. Struga 1A • KOZŁOWSKI Opel ul. Struga 31 B • Polmotor Nissan,Renault, Dacia ul. Struga 71 • POLMOTOR KIA ul. Wisławy Szymborskiej 8 • Volvo Maszyny Budowlane Polska ul. Pomorska 138-141 • Pehamot Skoda ul. Zielonogórska 32 • Subaru ul. Struga 78a • Grupa Gezet Honda Głuchy, ul. Białowieska 2
• Autonovum - Salon samochodowy, Białowieska 2 • Grupa Gezet Alfa Romeo, Ustowo 57, Rondo Hakena • Grupa Gezet Fiat, Ustowo 57, Rondo Hakena • Auto Club, Ustowo 56, Rondo Hakena • Bemo Motors, Ustowo 56, Rondo Hakena • Seat Krotoski-Cichy, Południowa 6 • Audi Krotoski-Cichy, Południowa 6 • Skoda Krotoski-Cichy, Południowa 6
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY • Calbud ul. Kapitańska 2 • Neptun Developer ul. Ogińskiego 15 • SGI (budynek Nautica) ul. Raginisa 19 • Baszta Nieruchomosci ul. Panieńska 47 (Baszta Siedmiu Płaszczy) • SCN ul. Piłsudskiego 1A • Extra Invest ul. Wojska Polskiego 45 • Graz Developer pl. Zgody 1 • Artbud ul. 5 lipca 19c • MAK-DOM ul. Golisza 27 • TLS Developer ul. Langiewicza 28 U2 • Modehpolmo ul. Wojska Polskiego 184c/2 • Litwiniuk Property Al. Piastów 30 Office Center • INDEX Nieruchomości, ul. Bagienna 38C
KULTURA • Filharmonia ul. Małopolska 48 • Hotel Zamek Centrum ul. Panieńska 15 • Szczeciński Inkubator Kultury ul. Wojska Polskiego 90 • Galeria Kierat ul. Koński Kierat 14 • Open Gallery Monika Krupowicz ul. Koński Kierat 17/1 (1-pietro) • Galeria Kierat 2 ul. Małopolska 5 • Muzeum Historii Szczecina ul. Mściwoja II 8 • Teatr Pleciuga Plac Teatralny 1 • 13 Muz Plac Żołnierza Polskiego 2 • Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego ul. Staromłyńska 27 • Teatr Polski ul. Swarożyca 5 • Teatr Współczesny Wały Chrobrego 3 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie Wały Chrobrego 3 • Kino Pionier al. Wojska Polskiego 2 • Trafostacja ul. Św. Ducha 4 • Zamek Książąt Pomorskich, Korsarzy 34 • Opera na Zamku ul. Korsarzy 34
INNE • Urząd Miejski sekretariat ul. Armii Krajowej 1 • Urząd Miejski - promocja/rzecznik ul. Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski - promocja/rzecznik ul. Korsarzy 34 • Urząd Marszałkowski - sekretariat ul. Korsarzy 34 • Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej Aleja Kwiatowa • Urzad Wojewodzki - sekretariat, promocja/rzecznik Wały Chrobrego 4 • „Pro Bono” Kompania Reklamowa Paweł Nowak ul. Necała 2 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości ul. Monte Cassino 32 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości ul. Kolumba 86 • PŻM: POLSTEAM Plac Rodła 8 • Półncna Izba Gospodarcza ul. Wojska Polskiego 86 • Doradztwo i Odszkodowania Celem ul. Kołłątaja 24 • Anons Press Agencja Reklamowa ul. Wojska Polskiego 11 • Deep shine Detailing, ul. Łukasińskiego 108 • Finanset ul. Jagiellońska 85/8 • Centrum Informacji Turystycznej pl. Żołnierza Polskiego 20 • Philson Investments Spóldzielnia Inwestycyjna ul. Jagiellońska 90/6 • Foonka, ul. Św. Ducha 2a • Szczeciński Bazar Smakoszy, Zygmunta Chmielewskiego 18
#prezentacja
#prezentacja