PAŹDZIERNIK 2013 NUMER 07 (07) / WYDANIE BEZPŁATNE
Anna Kornacka Władza daje mi moc
Bartosz Wolski Tajemnice dobrego wnętrza
Aleksandra Kisio Nowoczesna, wyzwolona kobieta
Dominator WRÓCIŁ DO DOMU Marek Kolbowicz - najwybitniejszy sportowiec w dziejach Szczecina zakończył karierę
10 LAT W SZCZECINIE Trwają przygotowania do 10. urodzin MaxMara. Jak upłynął Państwu ten czas i jakie były początki wprowadzenia marki na rynek szczeciński? MaxMara zawitała do nas 15 lat temu. Początki były w tak zwanej formie multibrand, podczas prowadzenia butiku przy Al. Piastów. Nasze klientki pokochały MaxMarę tak bardzo, że postanowiłyśmy otworzyć profesjonalny salon franchisingowy i podać MaxMarę zgodnie z wymaganą filozofią i koncepcją marki. Proszę opowiedzieć o tej filozofii i pochodzeniu włoskiej marki MaxMara. Na polskim rynku odniosła wielki sukces. To prawda. Polki słyną z dobrego smaku, urody, elegancji… Dlatego odnalazły się w salonach MaxMara. Firmę stworzył w 1951 r. Achille Maramotti. Jak sam twierdził, umiłowanie do mody odziedziczył po swojej babci Marinie Rinaldi. Pod koniec XIX wieku prowadziła ona luksusowy dom mody w centrum Reggio Emilia, miasta w północnych Włoszech. Ambicją Achille Maramottiego
było projektowanie ubrań wyprzedzających swoje czasy. Jego wysiłki zostały docenione. Już w latach 60. należał do najbardziej szanowanych projektantów mody na świecie. Przez dom mody MaxMara przewinęli się styliści, którzy następnie, już indywidualnie, robili imponujące kariery. W tym gronie znaleźli się między innymi: Karl Lagerfeld, Jean-Charles de Castelbajac i Narciso Rodriguez. Tyle o początkach. Proszę teraz opowiedzieć o nowościach, w jakim kierunku obecnie zmierza MaxMara? Dalej tworzy dla najbardziej wymagających. W tym roku Jennifer Garner została twarzą i ambasadorką marki MaxMara. Aktorka prezentuję się zjawiskowo i dojrzale, idealnie identyfikując się z wizerunkiem marki. Jak powiedział Luigi Maramotti: Jennifer Garner jest prawdziwą kobietą… nie celebrytką… nie dziewczyną z okładki - ta kobieta reprezentuje pewne wartości, a w szczególności te związane z rodziną. Ona uosabia kobietę MaxMara i doskonale odzwierciedla nasz wizerunek…
W jakim kierunku podąża obecna kolekcja na jesień i zimę, którą prezentujecie Państwo w salonie MaxMara w Szczecinie? Absolutnym nr 1 jest CAMEL COAT - klasyczny i zawsze modny płaszcz z wełny wielbłądziej… jest absolutnie niezbędny wczoraj, dziś i jutro… Kolekcja inspirowana jest wpływem lat 50. i 70. Jest to kobiecość w nowoczesnym wydaniu, czyli styl Design Couture, a także elegancki styl Davida Bowiego, tak zwany star chic, czyli kolorystyka graficzna i połyskująca, ikoniczna biel MaxMary, czerń i biel w połączeniu z turkusem i kobaltem. Priorytetem są wysokiej jakości materiały: wielbłądzia wełna, kaszmir i innowacyjne połączenie jedwabiu i alpaki. Część kolekcji inspirowana jest retrospektywą ,,The Bauhaus’’, która miała miejsce w Barbian Art Gallery w Londynie. Powstały nowe modele płaszczy przyozdobione elementami skóry, futra, miękką alpaką i dzianiną a la filc. Barwy w kolekcjach to odcienie piaskowego koloru wielbłądziej wełny, czerń, biel, czerwień, róż, szarość, cała gama żywej kolorystki. Nowością jest też tak zwany LUKSUS NA CO DZIEŃ: złoty lureks, cekiny i odczepiany kołnierz z połyskującymi kryształkami Swarovskiego.
Cel kolekcji MaxMara - to tworzenie ubioru dla kobiet świadomych swojej kobiecości i podążających za trendami, ale nie popadających w skrajności... Czym sugerują się Panie wybierając kolekcję do salonu w Szczecinie? Naszym zadaniem jest sprostać oczekiwaniom naszych klientek, co czynimy z wielką przyjemnością. Znamy nasz rynek i oczekiwania pań, które odwiedzają nasz salon od lat. Razem z naszymi stylistkami Anią i Magdą ustalamy strategie zakupów i staramy się, aby nasze wymagające panie były na czasie z nowymi trendami, aby czuły się indywidualnie stylizowane i aby miały do nas zaufanie. Udało się? Tak, oczywiście. Może dlatego, że kochamy to co robimy i utrzymujemy profesjonalizm w każdym calu. Czego sobie Państwo życzycie w dniu 10. urodzin MaxMara w Szczecinie? Następnych 10. lat i uśmiechniętych, zadowolonych klientek. Wywiadu udzielały: Anna Karbowińska i Krystyna Figura-Zdanowicz. Współwłaścicielki Salonu MaxMara w Szczecinie …i siostry.
MaxMara w Szczecinie, ul. Księcia Bogusława 43/1, Szczecin / www.maxmode.pl
#12 Szczeciński jazz w drodze do Tokio Muzyka jazzowa ze Szczecina staje się rozpoznawalnym towarem eksportowym. Saksofonista Sylwester Ostrowski wspólnie z instrumentalistami z Polski, USA i Japonii zagra dwa koncerty w Tokio i zarejestruje materiał „Just music”.
#28
Aleksandra Kisio Aktorkę fascynuje życie w innych czasach, ale za nic nie zamieniłaby dziś obowiązującego statusu kobiety na ten sprzed kilkuset czy kilkudziesięciu lat.
#11
Spis treści
OFF MARINA - nowe inspirujące miejsce
# 8-11 Newsroom
Pojawił się nowy punkt na szczecińskiej mapie. OFF Marina będzie miejscem rozwoju współczesnej kultury, sztuki i kreatywnego biznesu. Do dyspozycji środowisk artystycznych trafi zabytkowy budynek przy ul. Chmielewskiego 18.
Design, moda, wydarzenia, kultura
# 12-14 Kultura
Szczeciński jazz w drodze do Tokio
# 34-38 Wnętrza
# 15 Felieton
Jak powinno się mieszkać
Paweł Krzych: w Szczecinie spełniają się marzenia?
# 40-41 Moto
# 16-17 Być kobietą
DeLoeran DMC-12 prosto z „Powrotu do przyszłości”
Anna Kornacka tłumaczy, że mężczyzn trzeba edukować w rozumieniu kobiet
# 42-43 Kulinaria Kuchnia wegetariańska
# 18-19 Showroom
# 45-49 Zdrowie
Jesień w kuchni, w designie i w strojach
Profilaktyka, chirurgia estetyczna
# 20-27 Temat z okładki
# 50-51 Być kobietą
Marek Kolbowicz kończy karierę sportowca
Panie, które wznoszą szczecińską kulturę
# 28-29 Rozmowa miesiąca
# 54-57 Kultura
Aleksandra Kisio
Na co wybrać się w październiku
# 30-31 Moda
# 59-62 Trendy towarzyskie
Aktorka Olga Bończyk w kreacjach Michała Marczewskiego MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
#4
PAŹDZIERNIK 2013 NUMER 07 (07) / WYDANIE BEZPŁATNE
Jarosław Jaz Redaktor naczelny
Finalista mistrzostw świata, mistrz olimpijski, radny, mąż, ojciec, świetny tancerz - lista ról w jakich realizuje się Marek Kolbowicz mogłaby być jeszcze dłuższa. Która z nich spowodowała, że znalazł się na okładce naszego magazynu? Otóż ten najwybitniejszy w dziejach Szczecina sportowiec właśnie zakończył karierę i wiosła, które przyniosły mu chwałę, odwiesił na kołek. Przecież to idealny moment na podsumowania. Jak wygląda droga na szczyt, a jak czuje się człowiek, który już tam się znalazł? Czy takiemu twardzielowi zdarza się uronić łzę, a jeśli tak, to z jakiego powodu? Czy Dominator lubi ciasto? I w końcu najważniejsze pytanie co dalej? Po gotowe odpowiedzi odsyłam do materiału, w którym sportretowaliśmy Dominatora jako mistrza, głowę rodziny i… łasucha. Tak, tak, każdy ma swoje słabości. Nawet mistrzowie olimpijscy. To, że na łamach MM Trendy obecne są przede wszystkim kobiety, to nie nowina. W tym wydaniu jest ich wyjątkowo dużo. Feministka, aktorka, piosenkarka, pisarka i panie, które dźwigają do góry szczecińską kulturę. I to dosłownie, bo za rozbudowę największych w Szczecinie inwestycji związanych z kulturą, odpowiedzialne są kobiety. Z jednej strony obracają się wśród artystów, z drugiej muszą nawiązać kontakt z ekipą od stawiania murów. Kiedy pojawia się problem, potrafią tupnąć nogą obutą w szpilki. Zostając przy kulturze, to dzięki saksofoniście Sylwestrowi Ostrowskiemu, który w październiku gra koncerty w Tokio, mogliśmy wysłać tam również „swojego” człowieka. To zwycięzca konkursu, który zorganizowaliśmy wspólnie ze Stowarzyszeniem Orkiestra Jazzowa i firmą Yamaha. Spełnianie czyichś marzeń naprawdę wprawia w doskonałe samopoczucie. Wierzę, że lektura naszego magazynu również. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Na zdjęciu Marek Kolbowicz Foto: Joanna Skrzyniarz, Re’FORM Studio / Make Up: Sylwia Cyza
Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Felietoniści: Monika Pyrek-Rokita, Paweł Krzych Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Sonia Mrzygłocka, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Paweł Pązik Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360 Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Joanna Pilcicka Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
Dołącz do nas na www.facebook.com/MagazynMMTrendy Po więcej możecie zajrzeć na serwis specjalny dostępny na portalu www.mmszczecin.pl/trendy. Tam na bieżąco publikujemy wszystkie materiały z magazynu, ekstrazdjęcia, które nie zmieściły się do druku i filmy wideo.
#6
Newsroom
Foto: Eric Kellerman
Foto: Archiwum
#
Drugie wydanie bałkańskiego żywiołu
„Bytom” w hołdzie ikonom kina
Trubalkan - pod taką nazwą pod koniec września światło dzienne ujrzała płyta zespołu Bubliczki. Pierwsze długogrające wydanie - Opaa! - pojawiło się na rynku trzy lata temu. Bałkańskie, cygańskie, żydowskie melodie i kaszubskie teksty - to muzyczna definicja częściowo szczecińskiej grupy folkowej. Rok 2013 był wybitnie udany dla Bubliczków. Zespół wziął udział w popularnym polsatowskim talent show „Must Be The Music”, gdzie doszedł do półfinału. Dzięki dochodom z koncertu w szczecińskim klubie Loft Art powstał też pierwszy teledysk kapeli. Klip został nakręcony do żywiołowego utworu „Karczmareczko godna”. Drugi teledysk - do „Nie ma nic na bank” - miał już silny akcent lokalny. Akcja klipu rozgrywa się w szczecińskim krajobrazie miejskim (m.in. Gocław), na planie spotykamy szczecińskich muzyków (w tym Olka Różanka), wreszcie producentami teledysku są Łona i Webber ze szczecińskiej wytwórni Dobrzewiesz, której nakładem zresztą ukazuje się płyta Trubalkan druga w karierze zespołu. (piec)
Inspiracją do stworzenia jesienno-zimowej kolekcji Bytom było przedwojenne polskie i światowe kino, które zachwyca nie tylko swoim niepowtarzalnym urokiem, ale przede wszystkim, elegancją aktorów. Kolekcja łączy tradycyjny, krawiecki kunszt z nowoczesnym krojem i funkcjonalnością. Najistotniejszymi i najbardziej charakterystycznymi elementami są nieoczekiwane kompilacje wysokiej jakości materiałów np. surowa, ascetyczna wełna w połączeniu ze skórą. Marka proponuje zaskakujące połączenia stylistyczne produktów, zacierając granice między stereotypowo pojmowaną elegancją a współczesnym stylem. Wpływ polskiej kinematografii zauważalny jest również w premierowej kolekcji marki o nazwie Bytom The Culture Icons. To projekt mający na celu przypomnienie wybitnych osobowości polskiej kultury. W sklepach dostępne są już w sprzedaży t-shirty z oryginalnym wizerunkiem jednego z najwybitniejszych i najpopularniejszych aktorów powojennej Polski – Zbigniewa Cybulskiego. Więcej: www.bytom.com.pl i w sklepie S.F. Bytom w CHR Galaxy. (red)
Najnowsza kolekcja Prajsa Szczeciński projektant Arkadiusz Prajs zaprezentował męską kolekcję jesień/zima 2013. Stroje po raz pierwszy można było zobaczyć w warszawskim Pure Sky Club podczas premiery platformy cross marketingowej Gift Box. - W najnowszej kolekcji królują czernie, szarości, trochę bieli i chabrowego - mówi projektant. - Stroje są casualowe, wygodne, do noszenia na co dzień. Kolekcja bardzo spodobała się publiczności i została niezwykle mile przyjęta. Arka cechuje profesjonalizm, świetne pomysły i nieszablonowość. Jego kolekcje to proste formy z oryginalnymi połączeniami dzianiny, skóry i naturalnych futer. Tworzy kolekcje dla nowoczesnego mężczyzny, który ceni sobie wygodę, ale chce wyglądać nieszablonowo. (ta) MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#8
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Sebastian Wołosz
#
Wirtualny spacer po mieście W Szczecinie powstał pierwszy na świecie przewodnik miejski, wykorzystujący nowoczesną technologię rozszerzonej rzeczywistości. Za jej pomocą można przejść wirtualnym, trójwymiarowym spacerem śladami szczecińskich atrakcji. Barwnie ilustrowany przewodnik przeznaczony jest dla dzieci, ale nie tylko. - Staraliśmy się nie tylko pokazać w atrakcyjnej formie nasze miasto najmłodszym, ale i zrobić to tak, że podróżujący po kartach przewodnika wraz ze swoim dzieckiem rodzic także się nie zanudził - mówi Beata Kuracińska z Fundacji Artmosphere, wydawcy książki. Publikacja powstała przy użyciu tak zwanej rozszerzonej rzeczywistości (AR). Ta nowoczesna technologia pozwala łączyć świat rzeczywisty z wirtualnym, wygenerowanym komputerowo. Dzięki temu przewodnik może zabrać nas w trójwymiarową podróż po ulicach Szczecina. Za pomocą tableta lub smartfona można na kartach książki zobaczyć szczecińskie zabytki w 3D. (piec)
Magda i jej ozdoby wśród najlepszych Magdalena Zgórska, projektantka oryginalnych ozdób na głowę i fascynatorów, znalazła się w prestiżowej Fashion Book Poland. To ekskluzywna i unikatowa publikacja, która przedstawia rynek polskiej mody. Zawiera spis blisko 500 najważniejszych projektantów, fotografów, stylistów, fryzjerów, agencji modelek, agencji PR z branży fashion oraz mediów wraz z kontaktami. - Czuję się szalenie wyjątkowo, goszcząc w tak prestiżowej publikacji - mówi Magdalena Zgórska, właścicielka Expose Acesoria. Nowy, świeżo wydrukowany egzemplarz dotarł do mnie 1 września, czyli akurat w dniu drugich urodzin Expose Akcesoria. To wyjątkowy prezent. W książce znaleźć można m.in. znany duet Paprocki&Brzozowski, Gosię Baczyńską, Ewę Minge oraz szczecińską Fanfaronadę. (ta) R E K L A M A
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
#
Pluszowe organy
Foto: Andrzej Szkocki
Czym jest Pluszektorium? To pluszowe zabawki w kształcie wątroby, tarczycy, nerek czy też serca. Wszystko miękkie, ładne i z przymrużeniem oka. Jak wyjaśnia właścicielka Agnieszka Nieradka (na zdjęciu) - to alternatywa na poznanie naszego organizmu. Firma powstała 15 sierpnia, a pluszowe organy cieszą się już dużym powodzeniem nie tylko w Szczecinie. Agnieszka jest maniakiem biologii i wszystkiego, co się z nią wiąże, stąd też niekonwencjonalna koncepcja, żeby stworzyć tego typu maskotki. Pół roku temu kupiła maszynę do szycia i zaczęła uczyć się zszywać i wypychać. Wszystkie pluszaki są robione ręcznie, tylko buźki są wyszywane techniką komputerową. Dzięki temu każda zabawka jest niepowtarzalna. Maskotki mają też różne miny, bo jak twierdzi twórczyni, wszystkie organy wewnętrzne są wyjątkowe. (sim)
Polska moda w szczecińskim butiku
Neptun Developer w Nagrodzie Pokoju Pierwsza Nagroda Pokoju „Wieczna miłość” dla wybitnej osobistości ze świata nauki i sztuki przypadła w tym roku polskiemu kompozytorowi Wojciechowi Kilarowi (na zdjęciu). Inicjatorem przyznawania nagrody jest znany artysta plastyk Wojciech Siudmak. W projekcie wzięła także udział prezes szczecińskiej firmy Neptun Developer, Jolanta Drąszkowska. - Wojciech Siudmak we wrześniu ubiegłego roku gościł w Liceum Plastycznym w Szczecinie - mówi Jolanta Drąszkowska. - Nasza firma od kilku lat opiekuje się liceum. Tym sposobem zaprzyjaźniłam się z panem Siudmakiem, a on zainteresował mnie swoim pomysłem i ideą nagrody „Wieczna Miłość”. Nagrodę wręczono 1 września w Kielcach. Dzień wcześniej w rodzinnym dla Wojciecha Siudmaka Wieluniu (Łódzkie) odsłonięto też rzeźbę „Wieczna Miłość” (na zdjęciu) przedstawiającą zbliżone do siebie twarze kobiety i mężczyzny, które mają przypominać dwie planety, zawieszone w przestrzeni Kosmosu. Statuetka, jaką otrzymał Wojciech Kilar, jest miniaturą tej rzeźby. Kompozytor został nagrodzony za promowanie w świecie wartości sprzyjających pokojowemu współistnieniu, a w szczególności współpracy, wzajemnego szacunku i harmonii. (bs) MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Made in Poland to pierwszy taki sklep w Szczecinie. Madox Design, Black Bow clothing, Malina czy też Puch, to tylko niektóre marki, które tam znajdziemy. 7 września, na otwarciu butiku, można było spotkać szczecińskie szafiarki i wielu wielbicieli mody. W rytmie elektronicznych dźwięków, można było nie tylko obejrzeć najnowsze kolekcje, ale też zjeść słodką babeczkę i napić się szampana. Skąd pomysł? Martyna Goch i Diana Goch-Pulit, siostry pochodzące ze Szczecina, postanowiły stworzyć coś, czego dotychczas w naszym mieście nie było. Tak powstał Made in Poland. Oferta sióstr Goch, skierowana jest do kobiet, które cenią sobie jakość ubrań i są znudzone odzieżą dostępną w sieciówkach. Celem pań jest stworzenie miejsca, w którym każda kobieta znajdzie dla siebie coś wygodnego i jednocześnie oryginalnego, ponieważ każdy model będzie dostępny tylko w kilku egzemplarzach. (sim)
#10
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
#
Miejsce dla artystów. Nowe, modne, niezależne Pojawił się nowy punkt na mapie szczecińskiej kultury OFF MARINA. Będzie miejscem rozwoju współczesnej kultury, sztuki i kreatywnego biznesu w Szczecinie. Marina’Club i Fundacja Yacht Club Szczecin oddają do dyspozycji środowisk artystycznych zabytkowy budynek przy ul. Chmielewskiego 18. Ten imponujący obiekt znajduje się na terenie byłego kompleksu rekreacyjno-wypoczynkowego „Tiergarten” z pierwszej połowy XX w. Będzie to przystań otwartych, eksperymentalnych i niekonwencjonalnych wydarzeń kulturalnych: wernisaży, warsztatów, wykładów, koncertów. Miejsce międzynarodowej współpracy i wymiany artystycznej.
Prawdziwa fabryka współczesnej sztuki oraz całodobowa pracownia artystyczna. Projekt ma skupiać m.in. muzyków, fotografów, designerów, filmowców, projektantów mody i innych działaczy szeroko pojętej kultury. - Inicjatywa już cieszy się szerokim zainteresowaniem wśród przedstawicieli Akademii Sztuki oraz artystów niezrzeszonych. Okazuje się, że wolnej przestrzeni dla sztuki w Szczecinie wciąż brakowało zapowiada Marcin Raubo, pomysłodawca projektu. - Nasza inicjatywa ma charakter non-profit. Nie będziemy czerpać żadnych korzyści finansowych z najmu powierzchni dla twórców. Jedynym ograniczeniem dla działalności artystycznej w tym miejscu będzie ludzka wyobraźnia. (mk) R E K L A M A
REKLAMA 1/4
W drodze do Tokio
Muzyka jazzowa ze Szczecina staje się rozpoznawalnym towarem eksportowym. Saksofonista Sylwester Ostrowski wspólnie z instrumentalistami z Polski, USA i Japonii zagra dwa koncerty w Tokio i nagra płytę „Just Music”. Tekst: Małgorzata Klimczak \ Foto: Łukasz Szełemiej/Archiwum
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#12
Wydarzenie
#
Pierwszy koncert zagrają 29 września na Takasaki Music Fair, targach muzycznych organizowanych niedaleko Tokio. Drugi w renomowanej sali koncertowej koncernu Yamaha - Ginza Hall. Pomiędzy koncertami muzycy wejdą do studia nagrać płytę.
i dojdzie do współpracy biznesu ze sztuką. Kolejny łut szczęścia dopisał muzykom, kiedy jednym z priorytetów Instytutu Adama Mickiewicza, czyli instytucji, która zajmuje się promocją polskiej kultury za granicą, okazała się aktywność w Azji i USA. - Gdy wyszło, że mamy plany na Azję, zostaliśmy zaproszeni do projektu „Azja” - mówi Ostrowski. Oznacza to, że w kolejnych latach możemy liczyć na dofinansowanie naszych projektów. Poza tym mamy wstępne zaproszenia na największe festiwale jazzowe w Japonii, Korei oraz Indonezji.
Zaczęło się na premierze A wszystko zaczęło się podczas „Traviaty” w Operze na Zamku w 2011 roku. Na premierze pojawił się Yuji Matsuoka, dyrektor Yamaha Music Europa. Pianista, wykształcony muzyk i menedżer. Pracował na całym świecie i uczestniczył w wielu artystycznych przedsięwzięciach. To właśnie po premierze doszło do rozmowy Japończyka i szczecinianina - Sylwestra Ostrowskiego. - Matsuoka miał wizję, żeby zaprosić japońskiego pianistę jazzowego Makoto Kuriya do współpracy - opowiada Sylwester Ostrowski. - Wystąpił na „Zmaganiach Jazzowych”, które organizujemy już od 12 lat. Potem pojawił się pomysł, żeby coś jeszcze zrobić razem. Muzycy zagrali wspólnie dwa kolejne koncerty. - W październiku ubiegłego roku, w sali koncertowej Filharmonii Szczecińskiej, udało nam się zaprezentować jednego z najlepszych japońskich muzyków - pianistę jazzowego Makoto Kuriya. Koncert doszedł do skutku dzięki współpracy ze znakomitym saksofonistą i szefem „Zmagań Jazzowych” Sylwestrem Ostrowskim - mówi Takenori Tadokoro, dyrektor Yamaha Music Europe - oddział Polska. - Cieszyliśmy się również faktem, iż zarówno Makoto, jak i Sylwester byli zainteresowani kontynuacją współpracy.
Biznes łączy się ze sztuką
Specjalny koncert dla Czytelników MM Trendy
Po powrocie z Japonii, 12 października Sylwester Ostrowski z zespołem zagra koncert w „Galerii Fan” przy ul. Wojciecha 1 w Szczecinie autoryzowanym salonie instrumentów Yamaha. To będzie jedyny w Polsce salon na takim poziomie. Galeria ma ruszyć na początku października, a koncert będzie ekskluzywnym wydarzeniem przeznaczonym wyłącznie dla Czytelników MM Trendy pod hasłem „Przybliżamy Tokio do Szczecina”. Będziemy mieć do wygrania zaproszenia na ten koncert. Prosimy śledzić nasz fanpage na Facebooku oraz stronę www.mmszczecin.pl/trendy. Na koncercie będzie obecny także laureat naszego konkursu, który wygrał wyjazd do Tokio i zrelacjonuje ten wyjazd.
Kolejnym krokiem były dwa wspólne koncerty, które artyści zagrali w kwietniu w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie oraz w Teatrze Imka w Warszawie. Koncerty odbyły się w ramach projektu „Jazzmania z Nordea”, przy patronacie i wsparciu Yamaha Music. Muzykom tak dobrze się razem pracowało, że postanowili kontynuować współpracę. - Mieliśmy trochę szczęścia - mówi Ostrowski. - Na koncercie w Imce był Paweł Szynkaruk z PŻM-u, który produkuje statki w Japonii. W Warszawie byli również przedstawiciele światowego koncernu Mitsui i pytali, czy nie wybieramy się do Japonii. Tak się składa, że na początku października PŻM odbiera ostatni statek zbudowany właśnie przez Mitsui. Okazało się, że te wszystkie wydarzenia można połączyć
- Nic tak nawzajem nie wzbogaca, jak wspólne projekty i wspólne występy - dodaje Marcin Jacoby, szef projektu „Azja” w Instytucie Adama Mickiewicza. - Wspaniałe kontakty artystycznepomiędzySylwestremOstrowskim i muzykami japońskimi to świetny przykład relacji, które w przyszłości zaowocują kolejnymi płytami i koncertami. To najlepszy sposób na budowanie w Japonii wiedzy o tym, co kultura polska ma do zaoferowania.
Chopin, muzyka i Szczecin To wszystko doprowadziło do projektu „Just Music”. - To wspaniałe, że Makoto Kuriya i Sylwester Ostrowski postanowili stworzyć wspólny zespół i nagrać album - dodaje Takenori Tadokoro. Poza nimi w projekcie bierze udział kolejny znakomity polski jazzman, trębacz Piotr Wojtasik i legendy amerykańskiego jazzu: kontrabasista Essiet Okon Essiet i perkusista Newman T. Baker.
Połączenie doświadczeń muzyków z różnych kontynentów pozwoliło stworzyć wyjątkową i unikalną jakość projektu, w którym jedną z głównych ról gra szczecinianin. - To ma być miks kultur muzycznych naszych krajów mówi Ostrowski. - Warto też pamiętać, że w Japonii bardzo popularna jest muzyka Chopina, więc efekt końcowy może być bardzo ciekawy. Premiera płyty będzie miała miejsce we wrześniu 2014 roku podczas jednego z koncertów inaugurujących nową siedzibę Filharmonii Szczecińskiej.
Materiały video z pobytu szczecińskich muzyków i laureata naszego konkursu w Japonii będziemy na bieżąco publikować na www.mmszczecin.pl/trendy
#13
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Konkurs MM Trendy
#
Artyści biorący udział w projekcie: Sylwester Ostrowski saksofonista jazzowy i animator kultury. Jako muzyk zdobył główną nagrodę w konkursie standardów jazzowych Siedlce 2002. Jako producent - Fryderyka 2007 za płytę Piotra Wojtasika „Circle”. Za działania na rzecz utworzenia Akademii Sztuki w Szczecinie w 2010 r. Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznał mu odznaczenie „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Ma na swoim koncie dwa krążki: „When the groove is low” (2011) oraz całkiem nowy „Don’t Explain” (2013). Obie płyty nagrał z amerykańskimi jazzmanami, znanymi między innymi ze współpracy z Billym Harperem. Laureat nagrody artystycznej miasta Szczecin w roku 2012. Od ponad trzech lat prowadzi autorski zespół - Sylwester Ostrowski Quartet. Piotr Wojtasik trębacz, kompozytor i lider zespołów jazzowych. Nieprzerwanie od kilkunastu lat rozwija karierę artystyczną nagrywając i koncertując u boku największych światowych gwiazd jazzu jak: Billy Harper, Kenny Garrett, Gary Bartz, Dave Liebman, Victor Lewis, Daniel Humier, Joachim Kuhn, Michel Donato i wielu innymi. Ma na koncie udział w nagraniu ponad stu albumów muzycznych, z czego siedem pozycji stanowią jego autorskie krążki. Newman Taylor Baker perkusista. Swoje pierwsze bębny otrzymał zanim skończył trzy lata. Dziś ma ponad 45 lat doświadczenia jako wykonawca, nauczyciel i kompozytor w Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji czy Ameryce Południowej. Regularnie prowadzi master class, łącząc brzmienie perkusji z tańcem. Essiet Okon Essiet kontrabasista. Urodził się w Omaha w Nebrasce, jego rodzice przybyli tam z Nigerii, później przenieśli się do Wisconsin, gdzie Essiet w wieku 10 lat rozpoczął naukę gry na skrzypcach. Dopiero później zmienił instrument na kontrabas. W 1982 roku rozpoczął współpracę z Abdullahem Ibrahimem. Koncertując tym samym po całym świecie. Dwa lata później dołączył do Arta Blaykleya i The Jazz Messengers, i pozostał w grupie słynnego perkusisty do roku 1990 roku. Makoto Kuriya pianista jazzowy. Urodzony w Kobe, Japonia. Absolwent West Virginia University. Lata 80. w większości spędził w Stanach Zjednoczonych. Koncertował z zespołem dwukrotnego zdobywcy prestiżowej nagrany „Grammy” Chuckiem Mangione. W roku 1990 wrócił do Japonii i nagrał kilka płyt.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Krystian Michalak jedzie w nagrodę do Tokio Krystian Michalak został laureatem naszego konkursu „W drodze do Tokio”. Nagroda to wyjazd do stolicy Japonii na koncert Sylwestra Ostrowskiego z zespołem. Zwycięzca naszego konkursu mógł zobaczyć ten koncert, a także w wolnej chwili zwiedzić Tokio. Wystarczyło wysłać zdjęcia, które nawiązywały do tematu „W drodze do Tokio”. Dostaliśmy około 100 fotografii, z których jury wybrało prace Krystiana Michalaka. - Doceniliśmy je za pomysł i wykonanie - mówi Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy i przewodniczący jury. - Werdykt był jednogłośny. Krystian Michalak robi zdjęcia od 13 lat. To jego pasja. Nie brał udziału w konkursach, ale w końcu żona namówiła go, by coś z tą pasją zrobił. W tym roku zaczął się udzielać i w ciągu trzech miesięcy zdobył aż osiem nagród. Ostatnią jest wyjazd do Tokio. - Do tej pory niespecjalnie interesowałem się Japonią, bo to daleki kraj, a wycieczka jest bardzo droga, ale jak się dowiedziałem o konkursie, strasznie zapaliłem się do tego pomysłu i przez kilka dni chodziłem jakbym był pewny, że tam pojadę - mówi Krystian Michalak. - Żona mnie uspokajała i mówiła, że lepiej mieć miłą niespodziankę niż się rozczarować. Nagrodzone zdjęcia Krystiana w prosty sposób pokazują połączenie Japonii, jazzu i podróży. - Zdjęcia powstały w plenerze w Aeroklubie Szczecińskim. Sporo pomagała mi żona. Ja wszystko ustawiłem, a ona nacisnęła przycisk migawki. Organizatorem konkursu jest magazyn MM Trendy i Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa. Nagrodę ufundował koncern Yamaha. Wycieczka odbyła się w terminie 29 września-2 października. Relację z podróży na bieżąco publikujemy na naszym facebook’owym profilu www.facebook.com/MagazynMMTrendy. Większy materiał opublikujemy w kolejnym numerze MM Trendy.
#14
Felieton
#
Paweł Krzych: Szczecin okiem blogera
Foto: Andrzej Szkocki
Projekt w dużo mniejszej skali realizowany będzie w 2014 roku. Inwestycja ta ma kosztować 140 mln zł. Nasz dworzec zyska nową elewację, wnętrze ulegnie przeobrażeniu i w końcu będzie dostępny dla osób niepełnosprawnych. To tylko niektóre elementy w ramach tej inwestycji. Z pewnością nie będziemy mieli czego się wstydzić i, jeśli się uda, to w 2017 roku gości na kolejny finał regat Tall Ships Races powita nowy dworzec. Z kolei kino Kosmos w końcu zyskało inwestora, który ma pomysł na zagospodarowanie obiektu oraz najbliższej okolicy. Od strony alei Wojska Polskiego ma się pojawić biurowiec (niestety zasłoni on Kosmos). Funkcjonowanie biurowca pozwoli na zachowanie dawnego klimatu kina. Przebudowa oraz zabudowa placu według planu ma się skończyć w połowie 2015 roku, a kosztować będzie 22 mln złotych.
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
Bar Extra - obecnie wykorzystywany jako parking. Do roku 2016 ma powstać tam kompleks handlowo-usługowo-mieszkalny. W chwili obecnej trwa przygotowywanie potrzebnej dokumentacji, właściwa budowa ma się rozpocząć w przyszłym roku. Na mojej liście znalazł się również sklep meblowy Ikea. Najlepiej pasujące tutaj określenie to: „neverending story”. Dziesiątki publikacji prasowych, kilka różnych lokalizacji, niezliczone zapewnienia, że budowa Ikea w Szczecinie rusza za chwilę. Natomiast na czele listy pojawiły się duże inwestycje, które niestety nadal mocno pozostają w sferze marzeń.
Czy w Szczecinie marzenia się spełniają? Ponad 2 lata temu w jednym ze szczecińskich magazynów ukazał się mój artykuł pod nazwą „O jakich inwestycjach marzą szczecinianie?”. Zastanawiałem się wówczas, które inwestycje są najbardziej oczekiwane i pożądane przez mieszkańców naszego miasta, a nadal pozostają w sferze marzeń. Wtedy, aby stworzyć taką publikację, spędziłem kilkanaście godzin na spotkaniach z osobami w różnym wieku, o różnych zawodach, z praktycznie wszystkich grup społecznych. Chciałem mieć jak najbardziej pełny obraz sytuacji. Oto, co wskazały te osoby i czy coś od tego czasu się zmieniło.
Nowy stadion piłkarski. Według deklaracji prezydenta miasta taki obiekt nie powstanie wcześniej, niż w 2020 roku. Odległa, bezpieczna data z punktu widzenia włodarzy. W zamian otrzymujemy modernizację obecnego stadionu im. Floriana Krygiera. Budowa trybun, ich zadaszenie, parking wielopoziomowy dla zmotoryzowanych kibiców, nowe szatnie. Modernizacja została podzielona na 3 etapy, pierwszy z nich ma kosztować 48 mln złotych i zakończy się w 2014 roku. Gontynka. Wydawało się, że jesteśmy tak blisko wbicia pierwszej łopaty i rozpoczęcia budowy. Nowy park wodnej rozrywki miał zostać otwarty w latach 2015-2016. Zainteresowane współpracą były cztery firmy. Obok miała znajdować się galeria handlowa (też był już zainteresowany inwestor). Trwały długie negocjacje, ogłoszenie ich wyniku odwlekało się niemiłosiernie. W końcu ogłoszono fiasko negocjacji i „zawieszenie sprawy w próżni”. Kąpielisko zamknięto 13 lat temu. Wydaje się, że na ten moment nie jesteśmy wcale ani krok bliżej budowy nowego aquaparku.
Wtedy w moim zestawieniu pojawiło się osiem inwestycji. Budowa jednej z nich już trwa - jest nim długo oczekiwany Szczeciński Szybki Tramwaj. Aktualnie realizowany jest pierwszy etap - tory tramwajowe zostaną poprowadzone do Zdrojów, gdzie powstanie tymczasowa pętla. Nie jest jeszcze do końca znany układ komunikacji miejskiej na prawym brzegu po ukończeniu etapu I tego przedsięwzięcia. Pytania, na które niebawem poznamy odpowiedzi to: tramwaje, których linii pojadą dalej na Prawobrzeże, co się stanie z autobusami pospiesznymi i (najważniejsze pytanie) co z drugim etapem? Kiedy możemy spodziewać się jego realizacji?
Aquapark i nowy stadion, to bez wątpienia olbrzymie zadania inwestycyjne. Ich temat przewija się od lat, podejmowane są kolejne (nieudolne) próby. Mam nadzieję, że za kilka lat będę mógł napisać kolejne podsumowanie, w którym te inwestycje będą w fazie zaawansowanej budowy. Natomiast w sferze marzeń i science fiction pozostanie jedynie „tunel pod ulicą Jana z Kolna”.
Kolejna grupa inwestycji, to takie, których budowa ruszy w najbliższym czasie. Znalazły się tutaj: modernizacja kina Kosmos, Bar Extra oraz dworzec PKP. Niektóre wizje i koncepcje przebudowy dworca PKP obejmowały stworzenie wielkiego centrum komunikacyjnego oraz przebudowę ulicy Kolumba.
A Wy, drodzy Czytelnicy MM Trendy, o jakich inwestycjach marzycie, na jakie czekacie od lat? Piszcie.
#15
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Styl życia
#
Kocham władzę. Ona daje mi moc
O tym, że mężczyzn trzeba edukować w rozumieniu kobiet, a także jak obalać stereotypy i umiejętnie korzystać z możliwości władzy mówi nam Anna Kornacka, przedsiębiorczyni, doradczyni, prezeska i współorganizatorka Festiwalu Rozwoju Osobistego Kobiet Progressteron, który 5 i 6 października odbędzie się w Szczecinie. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Archiwum W odpowiedzi słyszałam: bo tak już jest. Taka odpowiedź mnie nie zadowalała.
- Czy Pani jest emancypantką? - A co to znaczy? Mam problem z definicjami. Mam też problem z definicją feminizmu. Nie lubię etykiet. Emancypacja to wyzwolenie, więc od razu pojawia się w mojej głowie pytanie: wyzwolenie od czego? Ja się nie etykietuję. Nie lubię tego. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, by mnie zaszufladkować, musi sam to zrobić sięgając do swojego słownika.
- A ta odpowiedź pochodziła od mężczyzn? - Nie tylko. W podobny sposób odpowiadały także kobiet. Przyznaję, że to pytanie stawiałam otoczeniu, gdy miałam 10-11 lat. Ciekawiło mnie, dlaczego na przykład chłopcy nie mają prawa płakać, a dziewczynkom nie wypada czegoś zrobić. Dorośli na tak zadawane pytania odpowiadali: zrozumiesz, jak będziesz duża.
- Więc jak to jest? - W kwestii etykiet nie ułatwię sprawy. Po prostu nie zgadzam się na wszelką nierówność, szczególnie ze względu na płeć. - Ale jest Pani związana przede wszystkim z organizacjami zajmującymi się pomocą dla kobiet. Dlaczego kobietom tak bardzo trzeba pomagać? Może lepiej pomóc facetom w zrozumieniu kobiet? - Oczywiście. Nawet uważam, że powinniśmy rozpocząć dyskusję o roli męskości. To jest palący problem. W naszej rzeczywistości jest mnóstwo środowisk, inicjatyw, pomysłów, jak pomagać kobietom. Mężczyźni nic takiego nie mają. - Pani zdaniem potrzebują? - Oczywiście, nawet bardzo.
Anna Kornacka
przedsiębiorczyni, doradczyni personalna, trenerka. Prezeska zarządu Związku Pracodawców Pomorza Zachodniego Lewiatan i członkini Rady Głównej Konfederacji Lewiatan. Aktywnie działa w ramach licznych organizacji. Wykładowczyni akademicka i autorka wielu publikacji na temat szeroko pojętej władzy oraz przedsiębiorczości kobiet. Jest także właścicielką firmy szkoleniowej oraz inicjatorką pierwszych w Polsce studiów podyplomowych adresowanych wyłącznie do kobiet pod nazwą Szkoła Euroliderek. Polka Roku 2008 w plebiscycie Gazety Wyborczej („Wysokie Obcasy”).
- Ale Pani zajmuje się pomocą dla kobiet. Jesteśmy tak słabe, że należy nam się pomoc? - Nie. Przeciwnie. Niestety kobiety z nieznanych mi powodów zbyt często okopują się w swoich społecznych klatkach i to nie pozwala im funkcjonować tak, jakby chciały czy mogły. Nie potrafię przejść obojętnie, gdy widzę niesprawiedliwość, a najwięcej takich potrzeb dostrzegam w obszarach związanych z kobietami.
- To zainteresowanie wzięło się z buntu, że kobiety są krzywdzone? - Na początku nie był to bunt, tylko stawianie sobie pytania, dlaczego tak jest. Później to samo pytanie zaczęłam stawiać innym. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
- A pamięta Pani dlaczego zadawała właśnie takie pytania dorosłym? - Nie, nie pamiętam i nie wiem skąd mi się to wzięło. Tym bardziej że moja mama była raczej strażniczką tak zwanych tradycyjnych wartości. We wczesnym dzieciństwie nie miałam żadnych wzorców pobudzających do innego postrzegania świata. Za to pamiętam, że już jako mała dziewczynka byłam bardzo dumna z tego, że jestem „małą kobietką”. Największą karą było ubranie mnie tak, aby nie widać było płci. - Poczucie bycia „małą kobietką” pomagało? - Nie zastanawiałam się wtedy nad tym. Dziwiło mnie raczej, dlaczego tak jest. Dlaczego ten świat jest tak poukładany. Przecież można było go poukładać inaczej, lepiej.
- Były jakieś rozczarowania? - Mnóstwo. Choćby bolesne odkrycia, że kobiety są najwierniejszymi strażniczkami systemu, który trudno mi zaakceptować, który prowokuje nierówne traktowanie, niesprawiedliwą ocenę tylko ze względu na płeć… Mówię tutaj o zjawiskach tzw. przyzwolenia społecznego, na przykład na przemoc domową przecież wiele takich przypadków (jak nie większość!) dzieje się na oczach sąsiadów, sąsiadek, znajomych… Również całe zjawisko sukcesji stanowisk w firmach i organizacjach, a właściwie
#16
Styl Życia
# jego brak - kobiety nie wspierają się wzajemnie, a na pewno nie tak skutecznie, jak czynią to mężczyźni. - A co Panią motywuje, aby opiekować się kobietami? - Ja się nie opiekuję kobietami. Proaktywnie wyrażam swoją niezgodę na nierówność ze względu na płeć. Więc równie dobrze można powiedzieć, że opiekuję się mężczyznami. Uważam za głęboką niesprawiedliwość i przeciwko temu się buntuję, że mężczyźni nie mają równych praw z kobietami w opiece nad dziećmi. Rzadko jest też poruszany temat przemocy wobec mężczyzn. Są to dziedziny, które mnie absorbują. Nie jest to jednak „opieka”, ale walka o sprawiedliwość, równość społeczną ze względu na płeć. - W jaki sposób Pani o to walczy? - Zaczęłam jeszcze na studiach pedagogicznych. Buntowałam się, gdy uczono nas, w jaki sposób mamy my - pedagodzy uczyć dziewczynki, a w jaki chłopców. Zaczęłam dyskutować, udzielać się, zadawać publicznie pytania. I tak to się zaczęło. - Ale kobietom przypisano pewną rolę w społeczeństwie. Ta rola wzięła się z tradycji, ze stereotypów. A może nie? Może kobiety tak wolą. Mamy prawo je buntować? - Mamy prawo im powiedzieć, że to one decydują o sobie. I niech to będzie ich wybór, jaką rolę w życiu chcą pełnić. To powinien być ich świadomy wybór. Jeśli wybiorą, że chcą spełniać się nie tylko w domu, wokół dzieci, to niech mają równe prawa z mężczyznami. A tak nie jest. - To może organizacje, które zajmują się pomocą dla kobiet, powinny wzmocnić społeczną rolę kobiet tzw. domowych? - Jest już taki trend, ale tylko w sferze deklaracji politycznych. Politycy zaczynają mówić: kobiety nie wstydźcie się tego, że w życiu wybrałyście przede wszystkim rolę matki, żony. Niestety, okazuje się, że kobiety tzw. domowe w zetknięciu z kobietami tzw. liderkami czują się gorsze. Czasami nawet tłumaczą się ze swojego wyboru roli matki i żony. Faktem jest, że rangę kobiecie w domu nadaje między innymi to, że ona też przynosi pieniądze do domu. I tu mamy do czynienia z szerszym kontekstem - władzy. Dlatego uważam, że należy wzmacniać władzę kobiet. - Pani lubi władzę? - Tak. Bo władza daje wpływ. Lubię decydować o tym, co mnie dotyczy i lubię mieć poczucie sprawczości. Najbardziej frustruje mnie bezsilność. Jak się nie ma władzy, to nie ma się narzędzi, aby coś zrobić. Po prostu.
- Czy to, że stanęła Pani na czele różnych organizacji, wynika z chęci posiadania władzy? - To jest chęć posiadania mocy sprawczej. Chcę mieć wpływ i jeżeli już gdzieś działam, to chcę mieć poczucie, że to jest moje, że te wybory, które podejmuję, są moimi wyborami, zgodnymi z tym, co myślę. Nie można jednak zapominać, że biorę też odpowiedzialność za swoje decyzje. Bo władza to także, a może przede wszystkim, odpowiedzialność. - Jaka jest władza? - Władza jest bardzo różnorodna. Od patologii po coś cudownego. Daje wolność, moc sprawczą, twórczą. - Czy czasami we władzy nie ma próżności? - Władza oklejona jest różnymi patologiami, więc również i próżnością, nadużyciem, leczeniem swoich kompleksów. I niestety, jest to bardzo niebezpieczny element. Władza daje pokusę pójścia na skróty. To także pokusa lenistwa. - To prawda, że władza jest piękna? - Pamiętam, jak kiedyś profesor Magdalena Środa, która w pewnym okresie była w rządzie, powiedziała mi coś takiego: władza jest fajna. I gdy to mówiła, miała twarz rozpromienionej dziewczynki, bo miała świadomość, ile dzięki władzy można zrobić. W tym kontekście władza na pewno jest piękna i dobra. - Można coś zrobić, aby nie dać się omamić władzy? - Trzeba się bardzo kontrolować. - Obserwuje Pani polityków i biznesmenów. Widzi Pani u nich, że przestali się kontrolować? - Oczywiście. Nawet nie muszę ich znać. Widzę to, w jaki sposób mówią, jakie zdjęcia zamieszczają w internecie, jakim tonem mówią. Taki narcyzm widać i to bardzo. Niestety, jak przyglądam się scenie politycznej, widzę, że jest sporo osób, które przekroczyły czerwoną granicę tylko dlatego, że mają władzę. - Twierdzi Pani, że kobiety tak samo jak mężczyźni sprawdzają się u władzy. Że nie ma różnicy kto te władzę sprawuje. Ale przecież my, kobiety, inaczej postrzegamy świat. Jesteśmy bardziej emocjonalne. - No właśnie. I to jest piękne. W tej chwili, szczególnie biznes podkreśla, że ta różnorodność w postrzeganiu świata jest bardzo twórcza. Daje to zupełnie nowe możliwości. Niestety na docenienie tej wartości z różnorodności w polityce trzeba jeszcze poczekać. Tutaj zmiany zachodzą bardzo wolno. Zbyt wolno.
R E K L A M A
Showroom
#
Jesienne kuchenne rewolucje
Fartuch w kropki HOME & YOU, 49,00 zł Fartuch, HOME & YOU, 35,00 zł
Za oknem deszcz, wiatr i chlapa? Zostań w domu, upiecz coś dobrego i napij się pysznej herbaty. Zrób w kuchni swoje własne kuchenne rewolucje - postaw na brązy, beże i naturalne drewno. W takim zestawie na pewno będzie eko, modnie i smacznie! Serwetka liść HOME & YOU, 9,50 zł Pojemnik, HOME & YOU, 39,00 zł
Pojemnik Tea Time, JYSK, 24,95 zł Pojemnik na chleb, HOME & YOU, 59,00 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Podkładka pod gorące naczynia, DUKA, 29,90 zł Żeliwny garnek, ALMI DECOR, 852 zł
#18
Pościej, JYSK, 65 zł Poszewka na poduszkę, H&M, 19,90 zł Koc, HOME & YOU, 99,00 zł
Sweter DMASKI z jelonkiem, RESERVED, 99,99 zł Sweter, męski HOUSE, 119,99 zł
Kubek, HOME&YOU, 19,00 zł
Zrobieni na szaro
W październiku mnóstwo jest szarych dni. Wykorzystaj je na swoją korzyść. Ubierz wygodne dresy, ciepłe kapcie, otul się miękkim kocem i odpocznij w wygodnym fotelu. Na rozweselenie proponujemy poduszkę z zabawnym nadrukiem.
#19
Poduszka SOWA, H&M, 39,90 zł Kapcie, H&M, 59,90 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Temat z okładki
#
Dominator WRÓCIŁ DO DOMU Jeżeli facet płacze, to musi być święto. Łzy na jego policzkach pojawiły się dwukrotnie. Po największym sukcesie w karierze i po ostatnim występie. Marek Kolbowicz zakończył właśnie przygodę ze sportem, która uczyniła go legendą polskiego wioślarstwa i najwybitniejszym sportowcem w dziejach Szczecina. Tekst: Paweł Pązik / Foto: Joanna Skrzyniarz - Re’FORM studio / MUA: Sylwia Cyza
Marek Kolbowicz z żoną Aleksandrą i córkami.
Dziś Marek Kolbowicz chce przede wszystkim odpocząć w towarzystwie rodziny po latach wyrzeczeń i emocji.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#22
#23
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Temat z okładki
#
Największy splendor zdobywa się startując pojedynczo, ale prawdziwą sztuką jest tak dobrać czterech czy nawet ośmiu facetów, by łódka płynęła równo i szybko. A już prawdziwe mistrzostwo osiąga się wtedy, gdy wygrywa się przez kilka lat. Wioślarstwo na co dzień nie gości na czołówkach gazet, nawet stron sportowych, choć dało Polsce więcej medali olimpijskich (łącznie 16) niż chociażby pływanie (6), czy wszystkie dyscypliny zespołowe razem wzięte (7). Zasady są proste: trzeba przepłynąć dystans od startu do mety (zwykle 2 km) szybciej niż rywale. Największy splendor zdobywa się startując pojedynczo, ale prawdziwą sztuką jest tak dobrać czterech czy nawet ośmiu facetów, by łódka płynęła równo i szybko. A już prawdziwe mistrzostwo osiąga się wtedy, gdy wygrywa się przez kilka lat, jak to miało miejsce w przypadku Marka Kolbowicza i jego kolegów z czwórki podwójnej (wiosła z obu stron łodzi): Adama Korola, Konrada Wasielewskiego i Michała Jelińskiego.
Sukces zaczął się od rozczarowania
Wiosła zamiast smartfona
W 2002 r. zaczęło się niesamowite pasmo sukcesów. Przez blisko 10 kolejnych lat, w każdych zawodach, w których startowała jego osada, zawsze zajmowali miejsce w finale. Na początku przełożyło się to na srebrny i brązowy medal dwóch kolejnych mistrzostw świata. Na igrzyska do Aten Kolbowicz jechał z ogromnymi nadziejami na spełnienie marzeń. Kilka lat później, w trakcie spotkań z młodzieżą, wioślarz będzie pokazywał prezentację multimedialną, która zaczyna się od scen ze stolicy Grecji. Niczym we wzorcowym scenariuszu amerykańskiego filmu sportowego, punktem zwrotnym jest wielkie rozczarowanie. Kolbowicz przeżył je właśnie w Atenach. Czwórka podwójna w składzie ze szczecińskim asem na metę przypłynęła czwarta, ze stratą 0,07 sekundy do miejsca na podium. Przekładając to na odległość, olimpijski medal Polacy przegrali o długość palca.
Jego przygoda z wioślarstwem zaczęła się w 1986 roku. Za oknem jeszcze było szaro i buro. Dzieciaki, zamiast zabaw smartfonami, rozdzierały spodnie wspinając się na drzewa i całe dnie spędzały nad wodą. - Rodzice byli za tym, abym ukończył szkołę i to najlepiej tę, którą kończył mój tata, czyli Technikum Łączności, ale wyszło inaczej. W dniu egzaminów, zamiast stawić się przed komisją egzaminacyjną, wraz z kolegami z ul. 9 Maja trafiłem na kąpielisko Dziewoklicz i tak się zakończyła moja przygoda w technikum - wspomina popularny „Kolba”. Drugą sportową miłością okazał się później tenis, ale to wioślarstwo pochłonęło go bez reszty. - Tenis zawsze był gdzieś z tyłu mojej głowy, ale rodzina nie miała pieniędzy na opłacanie drogich treningów. Wioślarstwo wtedy i obecnie można uprawiać całkowicie bezpłatnie, więc sprawa rozwiązała się sama - wyjaśnia. Z Adamem Korolem poznali się na mistrzostwach świata seniorów w czeskich Racicach w 1993 roku. 20 lat temu. Kolbowicz zajął tam wówczas 4. miejsce w czwórce podwójnej. Korol przyjechał jako widz i sympatyk wioślarstwa. - Dostał ode mnie reprezentacyjny dres za płytę Depeche Mode. Mam ją do dziś, Adam wdzianka pewnie już nie… - wspomina szczecinianin. Kolbowicz na przełomie wieków jeździł na igrzyska, przywoził medale z dużych imprez rangi mistrzowskiej, ale jego ambicje sięgały wyżej. Celem było olimpijskie podium. W 2000 r. w Sydney z Korolem zajął 6. miejsce w finale. Przez kolejne cztery lata ciężko pracowali, aby płynąc w czwórce wreszcie zdobyć medal. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Wtedy pojawiły się plotki, że Kolbowicz chce opuścić rodzinny Szczecin i rozpocząć treningi w Bydgoszczy bądź w Poznaniu. Miał już ponad 30 lat, ogromną chęć posmakowania olimpijskiego medalu, ale w mieście nie mógł liczyć na niezbędne wsparcie finansowe. - To były tylko dywagacje, które pojawiły się po przejściu kilku naszych kajakarzy do Poznania - wyjaśnia Kolbowicz. - Podziwiam ludzi decydujących się na zmianę miasta, w którym żyją i pracują. Ja aż taki odważny nie jestem. Poza tym mam tu rodzinę, oddanych przyjaciół, moją uczelnię, a za czasów kariery wspaniałe warunki do uprawiania wioślarstwa. Cóż więcej trzeba?
Sportowe życie lubi jednak pisać pozytywne zakończenia. Cztery lata później szczecinianin był już na szczycie. Jego osada na igrzyskach w Pekinie od początku była faworytem i w najważniejszym starcie nie zawiodła. Adam Korol, Michał Jeliński, Konrad Wasielewski i Marek Kolbowicz zdeklasowali rywali w finale i polscy kibice mogli wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego.
Zacisnąć zęby i pójść do przodu Konrad Wasielewski i Marek Kolbowicz zostali pierwszymi (i są do tej pory jedynymi) złotymi medalistami olimpijskimi ze Szczecina. Miasto przywitało ich godnie. Była feta i przejazd otwartym samochodem ulicami, a także wzruszające chwile przy ul. Swarożyca, gdzie Kolbowicza przywitali sąsiedzi. Na spotkaniach z uczniami wioślarz do dziś puszcza radosne
#24
Marek Kolbowicz trenował także tenis, ale rodzina nie miała pieniędzy na opłacanie drogich treningów. Dlatego w młodości wioślarstwo pochłonęło go bez reszty. - Można je uprawiać całkowicie bezpłatnie, więc sprawa rozwiązała się sama - mówi.
#25
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Niczym we wzorcowym scenariuszu amerykańskiego filmu sportowego, punktem zwrotnym w karierze popularnego „Kolby” okazało się rozczarowanie. Przeżył je na igrzyskach w Grecji. Czwórka podwójna w składzie ze szczecińskim asem przypłynęła czwarta. Do miejsca na podium zabrakło 0,07 sekundy. Olimpijski medal Polacy przegrali o długość palca.
#27
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Temat numeru
#
Po powrocie ze zgrupowań i startów, w domu w Szczecinie czekała z utęsknieniem rodzina i… ciasto. - Marek jest łasuchem - zdradza żona mistrza.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#28
Po zakończeniu kariery o linię dbać nieco trudniej. - Mąż zawsze starał się jeść mądrze, ale mógł sobie pozwolić na wiele, bo spalał ponad 6 tys. kalorii. Teraz z żalem pożegnał się z ptasim mleczkiem. Na drodze Szczecin - Wałcz, dokąd jeździł na obozy, jeden kartonik szedł na raz - mówi z uśmiechem Aleksandra Kolbowicz.
migawki z Pekinu. W ten sposób tłumaczy młodym ludziom, jaki wpływ na nasze życie mają wybory, których dokonujemy. Choć po niepowodzeniu w Atenach mógł rzucić sport w diabły i skoncentrować się na pracy na uczelni, to zacisnął zęby i ciężką pracą doszedł do sukcesów niewidzianych nigdy w szczecińskim sporcie. Dokonał tego w wieku, w którym piłkarze nożni myślą o zarobieniu ostatnich przyzwoitych pieniędzy grając w lidze cypryjskiej czy katarskiej. Jak to w życiu bywa, sukces stał się możliwy dzięki porażce. - Po starcie w Atenach mąż miał chwile zwątpienia - przyznaje Aleksandra Kolbowicz. - Zastanawiał się, czy dalej uprawiać wioślarstwo, a jeśli tak, to czy nadal pływać w czwórce. Czynnikiem decydującym o pozostaniu na wodzie okazała się w dużej mierze ciekawość. - Gdy Marek dowiedział się, że kolejne mistrzostwa świata odbędą się w Japonii, od razu powiedział, że chce tam jechać - śmieje się małżonka Dominatora.
Rywale podziwiali ich plecy Do osady dołączyli młody szczecinianin Konrad Wasielewski i pochodzący z Gorzowa Michał Jeliński. Nowa czwórka odpaliła od pierwszych wspólnych występów. Po kilku miejscach na podium w Pucharze Świata, pojechali na mistrzostwa do Japonii, gdzie wywalczyli pierwszy wspólny złoty medal. Przez kolejne cztery lata rywale oglądali tylko plecy Dominatorów. Inne zainteresowania, miejsca zamieszkania, czy różnice wieku - nic nie miało wielkiego wpływu na to, że cała czwórka dobrze się rozumiała. - Gdyby były między nami konflikty, to osada rozpadłaby się w pięć minut - argumentuje Adam Korol. - Oczywiście nie zawsze wszystko jest fajnie, szczególnie jak coś nie idzie. Atmosfera wówczas robi się nerwowa. Każdy chce jak najlepiej, a nie zawsze wychodzi. W ostatnich latach czterej wioślarze spędzali ze sobą więcej niż pół roku na treningach, zgrupowaniach i startach. Odkąd pamiętam, Marek w pokoju mieszkał z Adamem. Zawsze trzymali się razem, takie drugie małżeństwo - śmieje się Konrad Wasielewski. - Ale na wodzie „Kolba” bardzo pomagał nam młodszym, mnie i Michałowi. Umiał nas tak dopasować, aby łódka płynęła szybko. Dlatego mieliśmy te wszystkie sukcesy na dużych imprezach - już z powagą dodaje popularny „Kondziu”.
Ptasie mleczko szło na raz A po powrocie ze zgrupowań i startów, w domu w Szczecinie czekała z utęsknieniem rodzina i… ciasto. - Ono musiało być zawsze. Marek jest łasuchem - zdradza żona mistrza.
Po zakończeniu kariery o linię dbać nieco trudniej. - Mąż zawsze starał się jeść mądrze, ale mógł sobie pozwolić na wiele, bo spalał ponad 6 tys. kalorii. Teraz z żalem pożegnał się z ptasim mleczkiem. Na drodze Szczecin - Wałcz, dokąd jeździł na obozy, jeden kartonik szedł na raz - dodaje z uśmiechem Aleksandra Kolbowicz. Po zakończeniu występów byłemu już wioślarzowi nadwaga raczej nie grozi. W macierzystym klubie AZS Szczecin ma uczyć nastolatków podstaw wioślarstwa. Adam Korol namawia go też do udziału w maratonach. - On planuje starty w Polsce, ja myślę o spróbowaniu swoich sił w słynnym maratonie w Berlinie. Z pewnością będę brał udział w podobnych przedsięwzięciach, jednak nie mam zamiaru już rywalizować - zaznacza Marek Kolbowicz.
Bryluje na parkiecie Zawieszenie wiosła na kołku nie oznacza jednak, że Marek Kolbowicz siedzi w domu i spogląda na wywalczone medale. - Wraz z córkami rzeczywiście mamy Marka częściej w domu, ale proszę mi wierzyć - on zawsze znajdzie sobie coś do zrobienia. Wioślarstwo to skończony etap w jego życiu. Boli go, że zostawił za sobą tyle lat pracy. Ciężko mu się przestawić - mówi żona Aleksandra. Jeszcze za czasów swojej przygody ze sportem (Kolbowicz unika słowa „kariera”) miał spory problem, który teraz jeszcze bardziej się nasilił. - Mąż bardzo przeżywa, gdy oglądamy w telewizji występy polskich sportowców. Większość z nich poznał osobiście, z wieloma się zaprzyjaźnił, jak np. z narciarką Justyną Kowalczyk czy ze szczypiornistą Marcinem Lijewskim. Czasem wychodzi z pokoju lub każe mi zmienić kanał. Nawet sam osobiście nie przeżywał tak swoich startów - twierdzi pani Aleksandra. W świecie sportu Kolbowicz zapisał się jeszcze w jeden sposób. Otóż na organizowanych co roku przez „Przegląd Sportowy” Balach Mistrzów Sportu wioślarz brylował na parkiecie. - Potwierdzam. Marek jest dobrym tancerzem, lubimy razem tańczyć, dobrze nam to wychodzi - komentuje żona. Dlaczego więc nie oglądaliśmy Kolbowicza w popularnych programach tanecznych? - Nigdy nie otrzymałem propozycji udziału w czymś takim. Z puntu widzenia popularyzacji sportu byłaby to jednak oferta godna rozważenia - uważa wioślarz. Na razie jednak państwo Kolbowiczowie chcą przede wszystkim odpocząć po latach wielu wyrzeczeń i emocji. Może wybierzemy się na jakąś egzotyczną wycieczkę? Marek startował w tylu pięknych krajach. Chętnie odwiedziłabym któryś z nich. Czekam na propozycje od męża - kończy uśmiechnięta Aleksandra Kolbowicz.
#29
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Lubię być wolną, współczesną kobietą Aktorkę Aleksandrę Kisio fascynuje życie w innych czasach, ale za nic nie zamieniłaby dziś obowiązującego statusu kobiety na ten sprzed kilkuset, czy kilkudziesięciu lat. Odpowiadają jej aktualne zdobycze cywilizacji, dzięki którym emancypacja to nie tylko puste słowo. I wciąż tęskni za rodzinnym Szczecinem. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Grzegorz Gołębiowski / Bogdan Bogielczyk Które różnice w zachowaniu kobiet w dawnych czasach i nam współczesnych są najbardziej uderzające? Zaczyna się sezon serialowy, pracuje już Pani na planie filmowym. W jakich produkcjach będziemy mogli Panią zobaczyć? Kontynuuję współpracę z Polsatem i w tej transzy, mam nadzieję, że także w następnej, będzie mnie można oglądać w nowych odcinkach serialu „Pierwsza miłość”. Nagrane zostały także nowe odcinki serialu „Galeria” z moim udziałem. Czekam na informację, kiedy będą emitowane. Zadebiutowała Pani główną rolą kobiecą w filmie „Edi”. To było koło zamachowe w karierze? Wtedy zaczęła się moja przygoda z filmem. Od tej pory sporo się wydarzyło, choć wciąż mi bardzo miło, kiedy go wspominam. Od najmłodszych lat wiedziałam, co chcę robić w życiu. W II klasie liceum wyjechałam do Warszawy. Zaczęłam chodzić na zdjęcia próbne oraz workshop aktorski, który funkcjonował na zasadzie kursów amerykańskich. Dzięki temu poznałam wielu reżyserów castingów, którzy w dużej mierze decydują o obsadzie filmów. Później wróciłam do Szczecina, aby spokojnie skończyć liceum, ale nadal jeździłam na castingi do Warszawy. Na jednym z nich spełniło się moje marzenie o debiucie filmowym. W tak młodym wieku to czasem pomaga, ale może też przeszkodzić. Kiedy zaczyna się od ważnej, dużej roli w filmie fabularnym, oczekiwania stają się większe. Rynek nie zawsze jest w stanie temu sprostać, a kobiecych ról jest niewiele. Teraz marzy Pani o roli w filmie kostiumowym. Co fascynującego jest w tego rodzaju filmach? To, że możemy być osobą kompletnie odmienną od tej, którą jesteśmy w rzeczywistości. Życie w innych czasach bardzo mnie fascynuje. To, jak żyli ludzie, co ich interesowało, jakie mieli problemy, potrzeby, jaka była architektura, która ich otaczała, zwyczaje, moda. Uwielbiam modę i jej historię. Kostium jest dla mnie podstawą pracy. Bardzo dużo czerpię z tego, jak moja postać wygląda. Determinuje to jej charakter, zachowanie, sposób poruszania się. Zupełnie inaczej gra się współczesną postać w dresie, a inaczej historyczną w krynolinie, której nie mam okazji nosić na co dzień, więc jest to dla mnie interesujące.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Chciałabym się przenieść w inne czasy, ale tylko na chwilę. Odpowiada mi bycie wyemancypowaną kobietą współczesną, żyjącą w kulturze cywilizacji zachodniej. Kobiety zmieniły się na przestrzeni wieków, a tak naprawdę na przestrzeni ostatnich stu lat. Nie tylko wyglądają inaczej, mają też inne prawa, dużo więcej im wypada, mogą żyć, jak chcą, realizować się w pracy, w życiu prywatnym. Mogą osiągnąć, co tylko im się wymarzy. Nie było to możliwe jeszcze na początku XX wieku. Dopiero wtedy ówczesne pionierki utorowały drogę dzisiejszym kobietom. Z drugiej strony z tęsknotą patrzymy na zdjęcia naszych babek i prababek, które są szalenie kobiece, piękne, dbają o każdy atrybut urody. Międzywojnie i czasy powojenne, to mój ulubiony okres w historii i modzie. Choć osobiście najbardziej lubię nosić dresy. Ma Pani opinię osoby, która zna się na modzie i potrafi dobrze się ubrać. Sama Pani pracuje nad stylem, czy korzysta z czyjejś pomocy? Zawsze byłam estetką i interesowałam się modą, ale nigdy nie byłam w nią ślepo zapatrzona. Istotą bycia osobą elegancką czy modną jest dopasowywanie mody do swojej osoby, wybieranie tego, w czym czujemy się dobrze i w czym dobrze wyglądamy. Mój gust ewoluował i ewoluuje. Oglądam świat, zwiedzam, moje horyzonty się poszerzają, poznaję nowych ludzi, jestem bardziej świadoma swoich niedoskonałości, ale też urody. Współpracuję ze stylistą Bartłomiejem Indyką, który podsuwa mi nowe pomysły, nowe spojrzenie na modę, uczy mnie bawienia się nią. Jestem ciężką klientką. Nigdy nie dałam sobie niczego narzucić, ale dałam namówić się na parę rzeczy. Pojawia się Pani w wielu miejscach i jest oceniana przez innych. Jak reaguje Pani na opinie dotyczące swojego wyglądu? Wyglądam tak, jak ja uważam za stosowne, nie każdemu musi się to podobać. Ważne, żebym czuła się dobrze ze sobą. Nie mam wpływu na krytykę. Bardziej interesują mnie komentarze na temat mojej pracy, bo zawsze można wyciągnąć jakieś wnioski. Oceny dotyczące sfery prywatnej raczej ignoruję.
#30
Rozmowa miesiąca
#
Mówiła Pani, że zawsze wiedziała, co chce robić w życiu. Od najmłodszych lat to miało być aktorstwo? Bardzo szybko poznałam „smak” sceny. Najpierw uczęszczałam do ogniska baletowego w Szczecinie, gdzie coroczne występy przed dużą publicznością były moją ulubioną częścią zajęć. Pokochałam wtedy scenę. Później chodziłam do studium wokalno-aktorskiego przy operze i operetce szczecińskiej i tam pokochałam „granie”. To był koniec podstawówki i początek liceum. Wtedy już byłam pewna. Potem trafiłam do grupy teatralnej Pro-Scenium i wiedziałam na 100 procent, że aktorstwo to jest zawód, który chcę uprawiać. Doświadczenia z ogniska baletowego pomogły w jakiś sposób w „Tańcu z gwiazdami”? Raczej nie. W „Tańcu z gwiazdami” prym wiódł taniec towarzyski, z którym nie miałam wcześniej styczności. Moje doświadczenie z tańcem było bardzo nikłe. W ognisku baletowym miałam podstawy klasyki, tańce ludowe, rytmikę, ale po dwudziestu paru latach niewiele się pamięta. Ten konkurs zmienił coś w Pani życiu zawodowym? Po tańcu przez długi czas nie miałam pracy. Ale nie wiem czy to było spowodowane tym, że był kryzys na rynku i produkcji było znacznie mniej, czy występ w komercyjnym programie mnie zaszufladkował. Na pewno konkurs otworzył mi wiele drzwi. Nie żałuję tego doświadczenia. Cieszę się, że znowu przyszedł czas, w którym więcej pracuję niż czekam.
Jak wyglądało dzieciństwo w Szczecinie? Siedziała Pani na trzepaku z koleżankami, czy jako jedynaczka zamykała się Pani w swoim świecie? Zawsze byłam osobą bardzo otwartą i choć nie miałam rodzeństwa, miałam bardzo dużo koleżanek, z którymi się bawiłam. Nigdy nie czułam się typową jedynaczką. Zawsze miałam wokół siebie towarzystwo. Do tej pory mam przyjaciółki, na które mogę liczyć, i które są dla mnie jak siostry. A szczecińskie dzieciństwo było cudowne i nie zamieniłabym go na żadne inne. A szkoła, liceum, kiedy każdy nastolatek przeżywa ciężki okres dorastania? Miałam bardzo dużo zajęć dodatkowych i nigdy dość czasu na głupoty. Z moimi znajomymi sporą grupą przenieśliśmy się z podstawówki do liceum. To jeden z najwspanialszych okresów w moim życiu. Wówczas zyskałam też wspaniałe przyjaźnie, myślę że na całe życie. Jak teraz odbiera Pani Szczecin? To przepiękne miasto. Nie wiem czy mogłabym w nim teraz żyć, ale nadal za nim tęsknie. Przyzwyczaiłam się do Warszawy. Tu mam pracę, mieszkanie, moje codzienne życie. Szczecin jest dla mnie czymś w rodzaju wyidealizowanego wspomnienia, z piękną architekturą, zielenią, ulubionymi miejscami. Choć był czas, kiedy byłam trochę zaniepokojona. Moje idealne miejsce nie rozwijało się tak, jak inne duże miasta w Polsce, było trochę pominięte. Ludzie narzekali na brak pracy. Mam nadzieje, że zaczęło się to zmieniać, a Szczecin jeszcze wszystkim pokaże.
#31
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Moda
#
Pełnia kobiecej energii Aktorka Olga Bończyk pokazuje się u nas w kreacjach szczecinianina Michała Marczewskiego tuż przed premierą swojej nowej płyty. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Filip Kacalski / Stylizacja: Magda Lena Pietraszko
z uśmiechem i wiarą, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną. Po raz pierwszy wydaję album autorski. 12 piosenek napisanych specjalnie dla mnie. Kilka tekstów wyszło spod mojego pióra, ale także będzie można znaleźć tam dwie moje kompozycje. Jestem dumna z tego projektu, bo zrealizowałam go z najlepszymi muzykami polskimi - Krzysztofem Herdzinem, Robertem Kubiszynem, Cezarym Konradem, Markiem Napiórkowskim.
- Szczeciński projektant Michał Marczewski przygotował specjalnie dla Pani kolekcję sukni promujących Pani nową płytę. Jak doszło do waszej współpracy? - Choć wyznaję teorię, że nigdy nic nie dzieje się przypadkiem, to spotkanie z panem Michałem ma takie właśnie znamiona. Zaprosił mnie do sesji zdjęciowej jego nowej kolekcji stylizowanej na złote lata Hollywood. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam rysunki projektów. Są bliskie mojej estetyce. Pomyślałam, że może suknie mogłyby znaleźć się w koncertowej części mojej nowej płyty „Piąta rano”. Pan Michał zachwycił się pomysłem i natychmiast nawiązaliśmy współpracę. Jeden koncert w jednej z jego sukien już zaśpiewałam.
- Od początku kariery robi Pani projekty muzyczne równolegle z aktorskimi. Która z tych aktywności jest ważniejsza?
- W Atelier Marczewski przygotowano siedem sukien wieczorowych, wyszywanych kamieniami, koronkami etc. Co było inspiracją tych projektów? Miała Pani wpływ na ich ostateczny kształt? - Ależ skąd. Nie śmiałabym nawet. Pan Michał tworzy małe dzieła sztuki. Ja znam się na śpiewaniu i aktorstwie. Pan Michał - na projektowaniu pięknych sukien, tak więc cierpliwie czekałam na pierwsze suknie i sesję, która była przygotowana znakomicie. - Lubi Pani modę? Interesuje się nią i śledzi trendy? - Szczerze... nie mam na to czasu. Hołduję klasyce, która w zderzeniu z moją urodą jest chyba najbezpieczniejszym wariantem. Marzy mi się jednak ktoś, kto potrafiłby ubrać mnie stosownie do okazji bez przebierania mnie na siłę. Subtelne i wyważone stroje potrafią znakomicie podkreślić osobowość. Pan Michał ma ten dar, dlatego tak bardzo cieszę się z powodu tej współpracy. - Jeżeli suknie promujące płytę są piękne i wieczorowe, to jaka będzie sama płyta? - Jest bardzo optymistyczna i pełna kobiecej energii. Jest swego rodzaju manifestem i zachwytem nad życiem. Rozliczyłam się z przeszłością, dziś chcę patrzeć w przyszłość wyłącznie
- Zostałam obdarzona hojnie talentami, dlatego cieszę się, że dziś mogę szczęśliwie z tego korzystać. Scena teatralna czy estradowa są dla mnie tak samo ważne i nie wyobrażam sobie bym miała wybierać. - Michał Marczewski zaprojektował kolekcję, bo docenił Pani osobowość, klasę, to, że skupia się Pani na pracy, nagrywaniu płyt, a nie brylowaniu na salonach. Nie ma Pani potrzeby bycia celebrytką? - To zabawne, ale tak, jak uwielbiam swoją pracę i nie wyobrażam sobie życia bez sceny, tak życie celebryty i bywanie na tzw. salonach jest mi zupełnie obce. Dla mnie to wyłącznie marnowanie czasu, choć mam świadomość, że jest to część świata artystycznego. Nie zobaczy mnie więc pani na eventach, gdzie królują „koperkowe rozmowy” o niczym, wyścigi na najdroższy „look”, czy lanserskie wybryki. To nie mój świat. - Działa Pani społecznie. Nauczyła się Pani czegoś od ludzi, którym Pani pomaga? - Nauczyłam się, że niezależnie od tego kim się jest, jaki się ma status społeczny, ile się zarabia i ile ma się lat - trzeba mieć pokorę i być człowiekiem. Nigdy nie wiadomo, kiedy role mogą się odmienić i to my będziemy musieli prosić o pomoc. Życie jest kapryśne i potrafi nas zaskakiwać. - Kiedy na rynku pojawi się najnowsza płyta? - Premiera planowana jest na początek października.
#33
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Wnętrza
#
Tajemnice dobrego wnętrza Nowoczesność? To detal na tle szarości i bieli. Kontrapunkty i wyraziste kolory kontrastujące z resztą pomieszczenia. Projektant Bartosz Wolski opowiada o inspiracjach i o tym, jakie wnętrza cenią szczecinianie. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Prace Bartosza Wolskiego
- Mieszkanie to dodatki – mówi projektant i radzi, aby przy wystroju swoich wnętrz poświęcić temu sporo uwagi. - Cieszę się, że coraz więcej ludzi przekonuje się do tej „chłodnej” estetyki, ale to właśnie detale dają pole do popisu.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#34
Wnętrza
#
Małe wnętrza to wyzwanie, bo na kilku zaledwie metrach kwadratowych musi zmieścić się wszystko, co potrzebne jest właścicielowi.
Dobre wnętrze, to takie, które oddaje charakter właściciela - to maksyma Bartosza Wolskiego, który zajmuje się projektowaniem wnętrz dla szczecinian. - To miejsce, w którym chce się być, ale też zapraszać do niego przyjaciół. Dlatego ważne jest, by projektant zrozumiał swojego klienta, przyjrzał się mu oraz rytmowi jego życia.
Niepasujące elementy Bo inaczej trzeba zaprojektować wystrój kuchni dla singla, który nie zaprasza na obiady czy kolacje gości, a przez cały tydzień je w restauracjach i barach, niż kuchnię miłośników gotowania, którzy swoimi kulinarnymi dziełami chwalą się przed przyjaciółmi. - I nie tylko chodzi o to, że projektant musi zaplanować w takim mieszkaniu duży lub mały stół - podkreśla
Wolski. - Sama kuchnia musi inaczej wyglądać. Obowiązującym trendem jest teraz moda na lata 60. i 70. Szczeciński projektant właśnie wrócił z warsztatów w Skandynawii a tam wyraźnie dało się odczuć, że mieszkania i domy nabierają nowoczesnego charakteru sprzed pół wieku. - Ale to nie znaczy, że jeśli ktoś mieszka dziś w pokoju z meblościanką z lat 70., to ma atrakcyjne wnętrze - przestrzega Bartosz Wolski. - Modna jest inspiracja tamtymi latami i niektóre elementy. Takie meble warto ustawiać w pomieszczeniach z ascetycznymi białymi lub popielatymi ścianami, stanowiącymi doskonałe tło całej kompozycji... z neutralną tapicerką na kanapie i fotelach i jednym kolorowym akcentem, na przykład typu czerwony R E K L A M A
Wnętrza
#
Szczecinianie zaczynają doceniać nie tylko dobre wzornictwo, propozycje polskich projektantów, ale też zwracają coraz częściej uwagę na funkcjonalność i wygodę użytkowania.
telefon z numeryczną obracaną tarczą - jak przed laty. Wówczas tylko jeden element przyciąga naszą uwagę - twierdzi projektant i podpowiada, że kolorowym akcentem może być też ściana. - Ale tylko jedna, a nie wszystkie we wnętrzu. To musi być prowokacyjny, trochę niesamowity kolor, który przyciąga uwagę, ale też harmonizuje z całością. Chodzi o to, aby ten jeden element prowokował i był takim niby niepasującym.
Okazało się, że to było TO - mówi i opowiada, jak podglądał właściciela, kiedy ten na oglądanie odnowionego mieszkania zaprosił do siebie gości. - Wszyscy powiedzieli „wow”. Mi to wystarcza. Przyznaje, że lubi nowoczesne wnętrza, a dla niego tę nowoczesność stanowi detal na tle szarości i bieli. - Chodzi o to, by detalem jak najwięcej powiedzieć o właścicielu mieszkania tłumaczy.
Detal mówi o właścicielu
W takim wnętrzu jest więcej prostoty, mniej niepotrzebnych rzeczy. Lubi też zestawiać antyki wraz z nowoczesnymi meblami, ale takie zderzenie nie może być przypadkowe. Wnętrze powinno być lekkie, ale także trochę bardziej odważne. Zawadiackie czy nawet niegrzeczne.
Takie też wnętrza proponuje szczecinianom. Jednym z ostatnich projektów było mieszkanie, w którym pomalował ściany na jasne barwy i tylko jedną zaproponował w kolorze ostrego turkusu. -
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#36
Geberit AquaClean Sela Toaleta myjąca
Nowy sposób na dobre samopoczucie Poznajcie Państwo zupełnie nowe uczucie świeżości i czystości z Geberit AquaClean. Toaleta z funkcją podmywania, którą można łatwo uruchomić naciskając przycisk. Ciepły strumień wody gwarantuje dobre samopoczucie i lepszą higienę na co dzień. → www.geberit-aquaclean.pl lub (+ 48) 22 376 01 00
Firma Trend jest Partnerem Geberit AquaClean w Szczecinie Salon łazienek TREND: ul. Modra 85, 71-220 Szczecin - Bezrzecze tel.: 91 439 31 33, e-mail: biuro@trend.info.pl
W Salonie łazienek TREND przygotowaliśmy dla Państwa: · KUPON PROMOCYJNY na zakup produktów AquaClean · DARMOWĄ WIZUALIZACJĘ własnej łazienki z produktami Geberit, · AKTYWNĄ TOALETĘ AquaClean oferującą możliwość bezpośredniego zapoznania się z działającym produktem i jego zaletami, · PAKIET BONUSOWY AquaClean dla klientów dokonujących zakupu. - MONTAŻ kompletnych urządzeń AQUACLEAN GRATIS - GWARANCJA przedłużona nawet do 4 LAT!
Wnętrza
#
Dobre wnętrze, to takie, które oddaje charakter właściciela - to maksyma Bartosza Wolskiego.
W łazience musiał wstawić kabinę prysznicową na rzecz miejsca na pralkę. W pokoju nie wstawił sofy ozdobnej, a wybrał taką kanapę, aby mogła spełniać funkcje miejsca do spania i służyć jako miejsce do siedzenia. - Na szczęście coraz więcej jest na rynku mebli wielofunkcyjnych, bo to kolejny trend, który zyskuje na popularności. Szczecinianie zaczynają doceniać nie tylko dobre wzornictwo, propozycje polskich projektantów, ale też zwracają coraz częściej uwagę na funkcjonalność i wygodę użytkowania kolejnych elementów wyposażenia - tłumaczy.
Wraca do motywów sprzed lat, choćby plakatów propagandowych, które poza topornym przesłaniem prezentują też odrobinę humoru. - Mieszkanie to dodatki - podkreśla Wolski i radzi, aby przy wystroju swoich wnętrz poświęcić temu sporo uwagi. - Cieszę się, że coraz więcej ludzi przekonuje się do tej „chłodnej” estetyki, ale to właśnie detale dają pole do popisu, bo można je przecież zmieniać wraz z zmieniającymi się na przykład porami roku.
Jak się teraz mieszka Projektant ma też pomysły na małe wnętrza. To wyzwanie, bo na kilku zaledwie metrach kwadratowych musi zmieścić wszystko, co potrzebne jest właścicielowi. - Urządzanie takiego wnętrza to kompromisy - uważa Wolski i opowiada, jak w projektowanej przez siebie kawalerce na 28 metrach kwadratowych zrezygnował z kuchenki czteropalnikowej i wystawił tylko dwa palniki, zrezygnował ze zmywarki, bo potrzebne było miejsce na szafkę.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Bartosz Wolski projektant wnętrz, z wykształcenia architekt krajobrazu. Miłośnik nowoczesności i desingu. Ma na koncie wyróżnienia i nagrody w konkursach na projekty mebli. Ostatnia to wyróżnienie Sofy Q-BICA, która została zauważona na tegorocznym ogólnopolskim konkursie dla projektantów i designerów „Zaprojektuj swój sukces”.
#38
Wnętrza
#
6
2 1
7 3
4
Foto: Sebastian Wołosz
5
Moja szafa
Arkadiusz Prajs - projektant mody męskiej, ceni sobie wygodę, profesjonalizm, nieszablonowe kroje i dobre buty, których ma w szafie najwięcej. Z powodzeniem łączy dzianiny, skóry i naturalne futra, a na pokazach do sportowej kurtki ubiera modelom ... kolorowe muchy. Swoje projekty tworzy dla mężczyzn ciekawych świata, aktywnych, modnych i lubiących luz, czyli takich, jak on sam. Szafa w jego domu ledwo mieści wszystkie buty i ubrania, więc można je też znaleźć w jego pracowni Atelier Mody Pasja. 1. Czarna Bluza - jest wyjątkowa, bo Arek miał ją na sobie podczas pokazu z Ewą Minge. - Uwielbiam ją nosić, była ze mną w różnych zakątkach świata, w niej wystąpiłem też przed kamerami w telewizji. Mam do niej szczególny sentyment - mówi Arek. 2. Szara Koszulka polo we włoskim stylu jest idealna niemal zawsze. - W niej czuję się najlepiej, najwygodniej i wszyscy mówią, że dobrze w niej wyglądam - śmieje się Arek. - Nie pamiętam nawet, gdzie ją kupiłem. Chyba gdzieś w Niemczech choć wygląda,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
jakbym przywiózł ją z Włoch. 3. Szara bluzka z długim rękawem i niebanalnym haftem, to autorski projekt Arka. Często ją ubiera i tym samym reklamuje swoją markę. Haft z koszulki powtarza się też na innych projektach. 4. Buty to słabość Arka. Ma ich ponad 40 par. W domowej szafie ledwo się już mieszczą, dlatego część trzyma w pracowni. Kocham buty! - mówi projektant. - W Polsce trudno znaleźć fajne buty, dlatego wszystkie przywożę z zagranicy. Nie oszczędzam na nich. Z ostatniej wycieczki na Wyspach
#40
Kanaryjskich, zamiast pamiątek, przywiózł dziewięć par nowych butów. 5. Sportowe buty od Hugo Bossa są nowe, choć wyglądają jakby miały już kilka lat. - Są tak wygodne, że cały czas je noszę - przyznaje Arek. - Niemal się z nimi nie rozstaję, dlatego choć kupiłem je w tym roku, wyglądają jakby nie jedno już ze mną przeszły. 6. Cylinder to rekwizyt z dużej imprezy przebieranej. Był wykończeniem eleganckiego fraku. Do tej pory przypomina Arkowi o dobrej zabawie z przyjaciółmi. - Regularnie organizujemy sobie ze znajomymi przebierane imprezy, być może cylinder jeszcze się kiedyś przyda - mówi projektant. 7. Muchy wykorzystuje na pokazach. Łączy je jednak niebanalnie ze sportowymi bluzami lub kurtkami. W swojej kolekcji ma m.in. muchę imitującą stronę z gazety, jedną w kolorze niebieskim i tradycyjną czarną.
Mieszkania za 20% ceny Krótsza droga do własnego M Spółdzielnia Mieszkaniowa „Dąb” proponuje wyjątkowy system finansowania, zwany 20/80. Wyjątkowość tego systemu polega na tym, że nie badamy zdolności kredytowej, nie wymagamy żadnych zaświadczeń o zarobkach, o dochodach, nie interesujemy się zatrudnieniem a jedyne „wymagania” jakie stawiamy po stronie nabywcy to wpłata własna i wybór mieszkania. Mieszkania, które można kupić w systemie 20/80, znajdują się na Osiedlu Cynamonowym w Bezrzeczu i Osiedlu Dębowym w Warzymicach. Te kameralne, wybudowane na obrzeżach miasta osiedla są w pełni zagospodarowane. Mieszka się tu cicho i bezpiecznie. Niskie, kameralne budynki z mieszkaniami o zróżnicowanej powierzchni.
Zasady kupna mieszkania w systemie 20/80 są bardzo proste: wystarczy wpłacić 20% ceny, natomiast pozostałe 80% zostaje rozłożone na raty przez okres 15 lat, spłacane do Spółdzielni.
Na Osiedlu Cynamonowym Bezrzecze, Osiedle Cynamonowe. w Bezrzeczu oferujemy gotowe mieszkania dwupokojowe o pow. ok. 50 m2 lub 58 m2 na pierwszym piętrze z balkonem lub tarasem, dwupokojowe mieszkania o pow. ok. 55 m2 na parterze z ogródkiem, mieszkania trzypokojowe o pow. ok. 70 m2 na I piętrze z tarasem lub na parterze z ogródkiem oraz mieszkania czteropokojowe o pow. 81,9 m2 na parterze z ogródkiem i niezależnym wejściem do mieszkania. Oferujemy również trzypokojowe mieszkania dwupoziomowe o pow. użytkowej od 57 m2 do 64 m2 lub czteropokojowe o pow. ok. 78 m2. Na Osiedlu Dębowym w Warzymicach proponujemy zakup gotowych mieszkań trzy- lub czteropokojowych o pow. ok. 71 m2 położonych na parterach z ogródkami lub pierwszych piętrach z balkonami lub tarasami. Proponujemy również zakup segmentów szeregowców o pow. 118 m2 składających się z pięciu pokoi i garażu.
Wyjątkowość tego produktu to bowiem brak badania zdolności kredytowej, brak wymagań co do udokumentowania swoich dochodów i minimum formalności dla nabywcy. Przypomnijmy tylko, że jedyne wymagania stawiane po stronie nabywcy to dokonanie wpłaty własnej w wysokości min. 20% ceny. Reszta formalności pozostaje po stronie Spółdzielni Mieszkaniowej „Dąb”. Nasz autorski projekt stworzony dzięki współpracy z Gospodarczym Bankiem Spółdzielczym cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem klientów i wiele osób dzięki temu spełniło marzenie o własnym M. Zachęcamy do zapoznania się z nasza ofertą mieszkań na Osiedlach Cynamonowym w Bezrzeczu i Dębowym w Warzymicach.
Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do siedziby Spółdzielni Mieszkaniowej „Dąb” ul. Rydla 71A, pokój 102, tel. 91 46 05 313 lub 91 46 05 306, www.smdab.szczecin.pl
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07 6/2013
Moto
#
Powrót do przyszłości w strugach deszczu
Jeden z najbardziej futurystycznych modeli aut jakie kiedykolwiek wyprodukowano. To za jego kierownicą Michael J. Fox przenosił się w czasie w filmowej trylogii „Powrót do przyszłości”. Jeden z sześciu w Polsce egzemplarzy DeLoreana pojawia się na szczecińskich ulicach. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz
Samochód, który zagrał rolę wehikułu czasu w popularnym filmie science fiction, produkowany był tylko przez dwa lata: od 1981 do 1983 roku. DeLorean DMC-12 wielką sławę zdobył dopiero po wejściu na ekrany kin „Powrotu do przyszłości”, gdzie maksymalnie został wykorzystany jego futurystyczny potencjał. - To był jeden z moich ulubionych filmów, dlatego kupno DeLoreana można nazwać moim największym, do tego spełnionym, motoryzacyjnym marzeniem - mówi właściciel Bartosz Ruszewski z Sowna pod Stargardem Szczecińskim. Auto „z przyszłości” kupił pięć lat temu. Wehikuł przybył na Pomorze Zachodnie aż z Teksasu. - Od razu, kiedy tylko usiadłem za kierownicą, wyjechałem na autostradę - wspomina pan Bartosz. - Kilka dni później pojechaliśmy z żoną do Elbląga. Dlaczego tam? Żeby zrobić jak największą trasę.
Zatrzymują go policjanci Pana Bartosza za kierownicą DeLoreana spotkać można jednak dość rzadko. - To raczej kolekcjonerskie auto, w zasadzie nie na-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
daje się do miejskiej jazdy - mówi. - Jest bardzo niski, przez co widoczność jest właściwie żadna. Bardzo ciężko się skręca. Na rondach trzeba jechać „na wyczucie”. W lusterkach prawie nic nie widać. Ale za to, kiedy auto pojawia się na ulicach miasta, wywołuje sensację. - Zdarzało mi się, że zatrzymywali mnie policjanci tylko po to, żeby obejrzeć mój samochód - mówi pan Bartosz. - Pewien kierowca, ku niezadowoleniu pasażerki, jechał za mną trzydzieści kilometrów, podziwiając DeLoreana. Jest co podziwiać. Wyprodukowane trzydzieści lat temu auto zasługiwało na rolę wehikułu czasu nie tylko ze względu na futurystyczny wygląd: modernistyczny kształt klina, karoserię z nierdzewnej, polakierowanej stali czy otwierane do góry drzwi. Nowatorskie były zastosowane w nim rozwiązania techniczne. - Miał niezależne zawieszenie każdego z czterech kół, co było ewenementem na tamte czasy - mówi właściciel DeLoreana. - To miało być auto sportowe zdolne konkurować z corvette i porsche. Dlatego jest niższy od corvette i szerszy od porsche. Posiadał też silnik volvo, ze względu na dbałość o bezpieczeń-
#42
Moto
#
Wyprodukowany został tylko jeden model tego auta, w jednym, srebrnym kolorze. Jego twórcy w materiałach promocyjnych akcentowali tę jednobarwność jako atut. Porównywali wybieranie koloru auta z dylematem nad wyborem najbardziej odpowiedniej barwy tapet.
stwo. Auto miało wytrzymać zderzenie czołowe przy prędkości 40 mil na godzinę. I rzeczywiście taką wytrzymałość osiągnęło.
Ogniste smugi na autostradzie Sporym nowatorstwem jak na czasy, w których zaprojektowany i wyprodukowany został DeLorean, były także automatyczna skrzynia biegów czy elektryczne szyby. Uwagę zwraca też cyfrowy wyświetlacz radia na kasety. A jaką prędkość osiąga auto, po którego kołach na planie „Powrotu do przyszłości” pozostawały dogasające płomienie? - Najwięcej rozpędziłem się do 180 kilometrów na godzinę - mówi pan Bartosz. - Ale licznik kończy się na 140. A to ze względu na ograniczające prędkość przepisy, które miały wejść w życie mniej więcej w czasie, gdy DeLorean schodził z linii produkcyjnej. O przyszłościowym myśleniu Johna DeLoreana, autora projektu auta, świadczy także filigranowa budowa samochodu. Już pod koniec lat siedemdziesiątych przewidział, że niedługo znalezie-
nie miejsca parkingowego będzie sporym problemem w zatłoczonym i zakorkowanym motoryzacyjnym świecie, i tego problemu zamierzał pozbawić kierowców pojazdu, który z dużym prawdopodobieństwem takie miejsce znajdzie ze względu na drobne gabaryty. Wyprodukowany został tylko jeden model tego auta, w jednym, srebrnym kolorze. Jego twórcy w materiałach promocyjnych akcentowali tę jednobarwność jako atut. Porównywali wybieranie koloru auta z dylematem nad wyborem najbardziej odpowiedniej barwy tapet. - My cię pozbawiamy tego problemu! - czytamy w materiałach promocyjnych. - To auto nie jest zbyt praktyczne, ciężko je traktować jako efektywny środek transportu, ale jednak ma coś w sobie - mówi pan Bartosz.
DANE TECHNICZNE DeLorean DMC-12 / Rocznik 1981 / Silnik: 2.8 PRV / Moc: 140 KM / Pojemność silnika: 51 l / Trzybiegowa automatyczna skrzynia biegów / Liczba miejsc: 2 / Waga: 1300 k
#43
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Kulinaria
#
Wnętrze restauracji „Green Way”.
Z miłości do wegetarianki Prowadzenie „bezmięsnej” restauracji nie jest proste. Trzeba uważać na składniki pochodzenia zwierzęcego i sprostać szerokiej gamie kulinarnych gustów. Największe wyzwanie w zdobyciu produktów to przygotowanie dań wegańskich. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz
Największe wyzwanie w zdobyciu produktów to przygotowanie dań wegańskich. - Nie mogę na przykład korzystać z mleka krowiego. Sosy robię z mleka sojowego, które jest trzy razy droższe niż tradycyjne. I tak ze wszystkim - wzdycha, bo zależy mu, aby w „Green Way” były potrawy niezbyt drogie, takie na każdą kieszeń. A nie zawsze to, co wkłada do gara, pozwala na skromne ceny dla klientów.
Anna Grzechowiak, właścicielka restauracji wegetariańskiej „5 smaków”, z mięsa zrezygnowała ponad 20 lat temu. Przede wszystkim z powodów humanitarnych - twierdzi. Ale nie bez znaczenia były przyczyny zdrowotne. Michał Stęplewski, który prowadzi „Green Way”, zdecydował się na restaurację o profilu wegetariańsko-wegańskim z... miłości do wegetarianki. - Moja dziewczyna nie je mięsa - wyjaśnia. I dodaje, że na decyzję, by otworzyć bar, miała także wpływ miłość do kucharzenia. Lubi wymyślać nowe dania, a teraz, od kiedy karmi szczecińskich wegetarian i wegan, jeszcze większą uwagę zwraca na to, z czego te potrawy przygotowuje. - Bo to nie jest takie proste - tłumaczy i wylicza jakie pułapki czyhają w sklepie, nawet tym ze zdrową żywnością. - Na przykład ser żółty - opowiada. - Nie wszyscy wiedzą, że w niektórych gatunkach pojawia się dodatek o dziwniej nazwie „podpuszczka”, który jest pochodzenia zwierzęcego. Albo jogurty, w składzie których często bywa żelatyna wieprzowa. - Takie dodatki nie przeszkadzają mięsożercom, ale dla wegetarian są nie do przyjęcia - tłumaczy. - Muszę więc bardzo uważać z czego gotuję.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Anna Grzechowiak raczej nie narzeka na ceny produktów do dań w jakie musi zaopatrzyć swoją restaurację. - Ale pod warunkiem, że korzystam z warzyw i owoców sezonowych - podkreśla. - Te tradycyjne, najbardziej popularne i jeśli nie są eko czy bio, to w sezonie są najtańsze. W swojej kuchni bazuje na potrawach z roślin strączkowych - przede wszystkim różnego rodzaju fasoli i ciecierzycy, a także na kaszach. Jest orędowniczką jedzenia polskiej kaszy jaglanej z różnymi dodatkami i wyspecjalizowała się w robieniu pasztetów z kaszy i ciecierzycy. Szczecińscy wegetarianie chętnie kupują u niej i zabierają do domu właśnie takie pasztety o różnych smakach. Bo jaki smak ma pasztet z kaszy, w dużej mierze zależy od dodatków. Za to na miej-
#44
Wegetarianizm i weganizm
Mamy w Szczecinie prawie 50 tys. wegetarian i prawie tysiąc wegan. Wegetarianizm w kuchni to wyłącznie produkty pochodzenia nie zwierzęcego, a czasem również jaj lub nabiału. Wywodzi się z Indii. Znacznie zyskał na znaczeniu pod koniec XIX wieku, kiedy utworzono liczne stowarzyszenia wegetariańskie. Jednym ze znanych wegetarian był Richard Wagner. W 1908 r. powstała Międzynarodowa Unia Wegetariańska. Jedną z odmian wegeterianizmu jest weganizm - polega na rezygnacji ze spożywania wszelkich pokarmów pochodzących od zwierząt. Poza mięsem nie spożywa się również mleka, serów, jaj.
scu, w „5 smakach” najczęściej zamawianymi daniami są zupy. Oczywiście w 100 procentach jarskie. - Jesienią hitem jest zupa dyniowa - mówi i dodaje, że sprzedaje się świetnie także barszcz i pomidorowa. W barze Michała Stęplewskiego najczęściej zamawiana jest indyjska kofta - wśród dań wegetariańskich, a dla wegan lasagnie z warzywami. Lasagnie podjadają też chętnie mięsożercy, którzy czasami wpadają na przekąski do „Green Waya”. - Bo są pyszne - mówi z dumą i opowiada, jakich warzyw dodaje i jak powstaje sos beszamelowy (oczywiście z mleka sojowego). Michał Stęplewski, choć nie jest wegetarianinem przyznaje, że coraz więcej posiłków je już bezmięsnych. Świetnie się po nich czuję. Radzę spróbować - namawia i tłumaczy, że na diecie wegetariańskiej wyraźnie ma się lepsze samopoczucie, lepiej się wszystko trawi, można zrzucić wagę, wzmacnia się odporność organizmu. - Ale trzeba uważać z tą dietą - dodaje dietoterapeutka Anna Grzechowiak. - Posiłki powinny być zbilansowane. Trzeba pilnować, aby organizmowi dostarczać wszystkich potrzebnych substancji odżywczych. To nie może być życie na kanapkach.
Radzi, aby dzień zaczynać od potraw z kasz, a kończyć na sporym talerzu zupy. Dieta wegetarian nie może się opierać na samej zieleninie, trzeba koniecznie ją wzbogacać roślinami strączkowymi. Za naturalne i tradycyjne produkty, których szczecinianie jedzą zbyt mało, uważa kasze z jaglaną na czele. Dlatego, oprócz restauracji, prowadzi też szkolenia dotyczące prawidłowego odżywiania się, ale także kursy z gotowania. Oczywiście dań wegetariańskich.
W Szczecinie są dwie restauracje wegetariańskie „5 smaków” i „Green Way”. To lokale, w których podaje się tylko dania bezmięsne. Jednak szczecińscy wegetarianie raczej nie powinni narzekać na brak ofert. O miano wegetariańskiej restauracji ubiega się kilkadziesiąt lokali w mieście. Ale w ich menu, obok dań dla wegetarian, znajdują się też potrawy dla mięsożerców.
#45
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Uroda
#
Sprawdź stan swojej tarczycy
Tarczyca jest gruczołem wydzielania wewnętrznego, położona w środkowym trójkącie szyi. Podstawową rolą tarczycy jest produkcja hormonów. Prawidłowa synteza hormonów tarczycowych jest zależna od odpowiedniej podaży jodu w pokarmach oraz powietrzu oddechowym. Z jodu i aminokwasów tarczyca wytwarza trójjodotyroninę, tyroksynę i kalcytoninę. Hormony te w miarę zapotrzebowania są wydzielane do organizmu. Hormony tarczycy posiadają liczne funkcje i są niezbędne dla organizmu. Stymulują wzrost i rozwój organizmu, wzmagają procesy przemiany materii oraz mają istotne znaczenie dla rozwoju ośrodkowego układu nerwowego. Zaburzenia funkcji tarczycy można podzielić na pierwotne i wtórne. Pierwotne są spowodowane patologią samego gruczołu tarczowego, wtórne są wynikiem zaburzonej funkcji przy-
sadki. Klinicznie można je podzielić na nadczynność i niedoczynność tarczycy.
nywane tą samą metodą i przez to porównywalne.
Do typowych objawów nadczynności tarczycy należą: spadek masy ciała, nadmierna potliwość, bezsenność, nerwowość, nietolerancja ciepła, biegunki, tachkardia.
Należy pamiętać, że pomimo wysokiej wartości użytecznej wyników określających stan tarczycy, interpretując badania laboratoryjne musimy zawsze uwzględniać stan kliniczny osoby badającej się oraz powód i okoliczności wykonania badań, gdyż na oś tarczyca – przysadka - podwzgórze oddziaływuje wiele czynników (stan odżywienia, zażywane leki, ciężkie choroby, ciąża, wiek).
Odmienne objawy można zauważyć w przypadku niedoczynności gruczołu tarczowego: nadwaga, senność, nadwrażliwość na zimno, zaparcia, wypadanie włosów, sucha, łuszcząca się skóra, bradykardia. Do badań stosowanych w dianostyce chorób tarczycy należą:
Wszystkie wyżej wymienione testy Laboratorium Analityczne SPLS posiada w swojej ofercie.
• oznaczenie stężenia hormonu tyreotropowego - TSH • oznaczenie stężenia wolnej i całkowitej Tyroksyny (fT4, TT4) • oznaczenie stężenia wolnej i calkowitej Trójjodotyroniny (fT3, TT3) • oznaczenie poziomu przeciwciał przeciwtarczycowych anty-TPO (przeciwciała przeciw peroksydazie tarczycowej oraz anty-TG (przeciwciała przeciw tyreoglobulinie) • dodatkowo istotne jest oznaczenie poziomu cholesterolu (odzwierciedla zmiany metaboliczne ustroju) Badania powyższe zalecane są także u kobiet planujących ciążę jak i na początku ciąży. Obecnie obserwuje się wzrastającą liczbę pacjentów z zaburzeniami czynności tarczycy. Osoby, u których stwierdzono chorobę tarczycy powinny po konsultacji z lekarzem regularnie wykonywać badania kontrolne, najlepiej korzystając z usług jednego laboratorium, aby badania były wyko-
Zapraszamy: Medicus Szczecin, pl. Zwycięstwa 1 Informacja telefoniczna: 91 433 35 68, 91 434 73 06 www.medicus.szczecin.pl R E K L A M A
Zdrowie
#
To często nie tylko problem estetyczny Rozmowa z dr med. Piotrem Kolczewskim, specjalistą ginekologii i położnictwa - Co to jest ginekologia estetyczna? - Ginekologia estetyczna powstała na pograniczu ginekologii, medycyny estetycznej oraz chirurgii plastycznej. Nie jest osobną dziedziną medycyny, ani specjalizacją medyczną. Celem ginekologii estetycznej jest poprawa wyglądu i funkcji narządu płciowego zewnętrznego obejmującego wargi sromowe, przedsionek pochwy i krocze. Powstała z potrzeby kobiet, które co raz większą wagę przypisują atrakcyjności i wyglądowi nie tylko twarzy czy piersi ale również wyglądowi narządów intymnych. Jest to dla nich istotne. - A to ważne, aby części intymne kobiety ładnie wyglądały? - Oczywiście, że tak. Tak samo jak wygląd twarzy wpływa na nasze samopoczucie i samoocenę, podobnie też wygląd intymnych części ciała szczególnie dla kobiet, które są aktywne seksualnie, jest bardzo istotnym elementem ich życia i poczucia własnej wartości. Przecież operacje korygujące za małe lub za duże piersi są bardzo powszechne i mają podobny cel. - Powiedział pan, że nie ma takiej specjalizacji jak ginekologia estetyczna. To lekarze jakiej specjalności się tym zajmują? - Ginekolodzy i chirurdzy plastyczni. Ja zajmuję się na co dzień ginekologią operacyjną i położnictwem. Tak więc naturalnie zainteresowałem się tematem ginekologii estetycznej kilka lat temu. Ale przede wszystkim interesuję się uroginekologią, która zajmuje się leczeniem operacyjnym (choć nie tylko) zaburzeń statyki narządu płciowego, czyli tzw. wypadaniem narządu płciowego, wysiłkowym nietrzymaniem moczu i nie tylko. - Z jakimi najczęściej problemami w ramach ginekologii estetycznej zgłaszają się do pana kobiety? - Z problemami natury estetycznej, ale także z problemami związanymi z funkcją narządu płciowego. Częstym problemem jest przerost warg sromowych mniejszych, co nie tylko postrzegane jest przez część kobiet jako nieestetyczne, ale również wpływa niekorzystnie na komfort życia i to nie tyko intymnego. Dla tych pacjentek problemem może być jazda na rowerze. Innym problemem zgłaszanym przez kobiety, najczęściej tych po licznych porodach drogami natury, jest brak satysfakcji seksualnej, nadmierny
luz w trakcie współżycia, obniżenie narządu płciowego czy też nietrzymanie moczu. - Ginekologia estetyczna to zupełnie coś nowego? - Myślę, że wielu lekarzy zajmujących się medycyną zabiegową już wiele lat temu pomagało kobietom w sytuacji na przykład przerostu warg sromowych ale tego nie nazywano wówczas ginekologią estetyczną. Od połowy ubiegłego wieku spojrzenie na seksualność bardzo się zmieniło. Teraz kobiety są bardziej świadome. A my, lekarze, dążymy do tego, aby miały możliwość poprawy tej atrakcyjności. - Czy jest teraz dużo kobiet, które zgłaszają potrzebę poprawy nie tylko wyglądu swoich narządów intymnych? - Jest ich coraz więcej. Wynika to nie tylko z coraz większej świadomości kobiet, również z pewnej mody, ale także z tego, że coraz więcej kobiet i mężczyzn ma po prostu potrzebę bycia jak najdłużej atrakcyjnym. To jest przecież trend narastający od wieków, a współczesna nauka i medycyna to umożliwia. Spójrzmy na toksynę botulinową (botox). Nie tak dawno była czymś wyjątkowym, dostępnym zamożnym. Obecnie jest czymś powszechnym, dostępnym za rogiem. Wygląd narządów intymnych jest tylko jednym z elementów bycia atrakcyjnym. Dbamy przecież o twarz, zęby, ręce, stopy. W sposób często nieświadomy chcemy być atrakcyjni. Wydaje mi się, że ten trend bycia ładniejszym, również w zakresie części intymnych, jest nieodwracalny. - Jakie kobiety najczęściej korzystają z zabiegów ginekologii estetycznej? - Najwięcej jest kobiet w średnim wieku, ale są także młode kobiety, które mają przerośnięte wargi sromowe i domagają się ich redukcji. Jest też grupa kobiet, które urodziły dzieci, zakończyły prokreację i chcą dokonać chirurgicznej korekty pochwy, sromu. To kobiety w wieku 35-50 lat. Coraz częściej przychodzą do nas pacjentki, które od dawna chciały poprawić wygląd narządów intymnych, ale wcześniej nie było takich możliwości. Ponad to panie są w tej chwili znacznie bardziej śmiałe w formułowaniu swoich oczekiwań. Przychodzą, bo mają świadomość, że zabiegi z ginekologii estetycznej nie tylko mogą poprawić wygląd, ale także wpłynąć na komfort ich życia również seksualnego. R E K L A M A
Zdrowie
#
Profilaktyka, czyli zdążyć przed rakiem! Choroby nowotworowe, nazywane potocznie rakiem, występują powszechnie i stanowią problem wielkiej wagi, gdyż ponad 50% chorych umiera z ich powodu. Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS realizuje badania umożliwiające dokładną analizę stanu pacjenta pod kątem zmian nowotworowych. Umieralność wzrasta przede wszystkim z powodu zbyt późnego wykrycia nowotworu. Im wcześniej nowotwór zostaje wykryty, tym oczywiście większe szanse na skuteczną terapię. Dla wczesnego wykrywania raka decydujące znaczenie mają regularnie prowadzone badania diagnostyczne.
U mężczyzn częstym nowotworem złośliwym jest rak prostaty. Im mężczyzna jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo zachorowania.
U kobiet w wieku poniżej 65 lat nowotwory złośliwe są pierwszą przyczyną zgonu. Najczęściej występującym nowotworem złośliwym jest rak piersi. Częstość zachorowań gwałtownie wzrasta po 35. roku życia.
Tylko w październiku! Zapraszamy. Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS: Szczecin, ul. Felczaka 10 (k. Urzędu Miejskiego), tel. 91 422 06 49, www.hahs-lekarze.pl
W październiku Centrum HAHS ma specjalną ofertę zarówno dla Pań, jak i Panów. Dla Pań: mammografia i USG piersi z 15% rabatem. Dla Panów: badanie prostaty (PSA) z 15% rabatem.
R E K L A M A
Kultura
#
Czasem trzeba tupnąć nóżką na obcasie Trzy kobiety przyzwyczajone do pracy wśród artystów, stanęły przed trudnym zadaniem - nadzorem budowy dużej instytucji kulturalnej. Opowiadają nam, czego musiały się nauczyć i jak radzą sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Sebastian Wołosz / Ilustracja: Agata Tarka (Pannatarka)
Dorota Serwa, dyrektor Filharmonii Szczecińskiej objęła stanowisko, kiedy budowa nowej siedziby już się zaczęła. - Kiedy się decydowałam, nie do końca miałam świadomość jaka liczba zadań stoi przede mną. Ale magnes powrotu do rodzinnego miasta był tak silny, a wyzwanie tak ciekawe, że zdecydowałam się podjąć tego zadania - mówi pani dyrektor. - Ja, absolwentka liceum muzycznego, musiałam studiować tabele finansowe. Pomyślałam, że jeśli ktokolwiek jest w stanie to opanować, to znaczy, że ja też potrafię. To tylko kwestia czasu.
jak tylko pojawia się możliwość. Ekipa wie, że nie mam przygotowania inżynierskiego i dla nich niespecjalnie nadaję się jako partner do rozmów. - Czasami muszę prowadzić twarde rozmowy i tupnąć nogą wyposażoną w obcas - mówi Angelika Rabizo. - To dwa światy. W świecie budowlańców rządzą twarde reguły, w artystycznym jest więcej emocji. Świat artystyczny jest mi bardziej bliski. Może dlatego, że sama uczyłam się gry na instrumencie i mam artystę w domu. - Rozmowy z artystami są łatwiejsze - dodaje Barbara Igielska. - Tak długo z nimi współpracuję, że chyba lepiej się rozumiemy. Jednak w świecie artystów też nie wszystko wygląda różowo. - Świat muzyki klasycznej, wbrew pozorom, jest zdominowany przez mężczyzn - mówi Dorota Serwa. - Mężczyźni większym zaufaniem jako szefa darzą mężczyzn. Fakt bycia kobietą nie jest atutem przy budowaniu autorytetu. Trzeba o wiele bardziej się starać i jest się bardziej narażonym na krytykę.
Angelika Rabizo została dyrektorem Opery na Zamku, kiedy projekty przebudowy siedziby były już gotowe. - Jestem córką budowlańca - mówi. - Mój tata budował Starówkę w Elblągu. Byłam pierwszym dzieckiem, a ponieważ na syna musiał trochę poczekać, to mnie zabierał do pracy i biegałam po tych budowach. Najbardziej komfortową sytuację ma Barbara Igielska, dyrektor Zamku Książąt Pomorskich. Od początku mogła pracować nad projektem przebudowy skrzydła północnego i decydować o wielu sprawach. - Najważniejsze, że mamy dobrych fachowców - mówi pani dyrektor. - Gdy są kompetentni pracownicy, można się od nich wiele nauczyć. Pracuję w Zamku od 25 lat i znam doskonale ten obiekt. Trzeba tak przygotować zespół techniczny, żeby każdy wiedział co ma robić. To jest praca zespołowa, rozmowy, cała grupa ludzi. Remonty, budowy, przebudowy - to wszystko sprawiło, że panie od lat funkcjonujące w środowisku artystycznym musiały stawić czoła budowlańcom i udowodnić im, że są kompetentne. - Jeśli chodzi o rozmowy z artystami i budowlańcami, to jest różny poziom trudności - mówi Dorota Serwa. - Na budowie jest prościej. W przypadku artystów poruszamy się w przestrzeni, której nie da się opisać w prostych schematach. Na budowę wpadam,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Twarde rozmowy z mężczyznami i wizyty na budowie nie przeszkadzają naszym paniom wyglądać kobieco, dobrze się ubierać i zakładać szpilki. Chociaż nie wszystkie te szpilki lubią. - Lubię nosić obcasy na co dzień. Jeżeli buty są dobrze wyprofilowane, to są wygodne. Na budowę staram się jednak przychodzić w najbardziej płaskich butach, jakimi dysponuję - mówi Angelika Rabizo. - Jeśli chodzi o strój, to staram się, by był odpowiedni do funkcji. Muszę się dostosować do klimatów artystycznych, w których się obracam, ale też do klimatów biurowych, rozmów z kontrahentami. W moim gabinecie mam kask, który dostałam od kolegów na pożegnanie, kiedy odchodziłam z poprzedniej pracy. Jest w kolorze białym, czyli w takim, jaki nosi szef budowy. To średnio ładne nakrycie głowy i raczej go nie zakładam.
#50
Dorota Serwa za szpilkami nie przepada. Pracownicy patrzą na nią ze zgorszeniem, kiedy w swoim gabinecie siedzi boso, żeby nogi odpoczęły, a szpilki stoją obok. - Kiedy zostałam dyrektorem musiałam trochę zmienić styl - mówi. - Zawsze byłam typem chłopczycy w dżinsach. Makijaż to była abstrakcja. Teraz minimum staranności w ubiorze powinnam mieć. Szpilek nie noszę, po pierwsze z powodu wysokiego wzrostu, a po drugie dlatego, że uwielbiam biegać. Biegam po schodach, wpadam do pokojów, wszędzie jest mnie pełno, dlatego szpilki nie zdają egzaminu. I do dzisiaj nie nauczyłam się na nich chodzić. Męczę się. Po koncercie w gabinecie chodzę boso. Na inaugurację
nowej siedziby filharmonii pani dyrektor jednak założy szpilki i nową sukienkę. Ona najszybciej będzie mogła to zrobić, bo budowa kończy się za kilka miesięcy. Dyrektorki Zamku i Opery na razie będą musiały stawiać na płaskie buty podczas licznych wizyt na budowie. Wszystkie panie podkreślają, jak wielkie znaczenie mają dla nich te inwestycje, ile to kosztuje nerwów, cierpliwości, czekania i załatwiania. - Żałuję tylko, że przed rozpoczęciem budowy nie zrobiłam sobie zdjęcia - mówi Angelika Rabizo. - Był taki pomysł, żebyśmy zobaczyli, jak się zmieniliśmy przez tę budowę. W końcu to kawał naszych emocji.
#51
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Ekologia
#
Czystsze powietrze - to twój ruch Szczecin co roku aktywnie włącza się do akcji Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu (ETZT) oraz do Europejskiego Dnia bez Samochodu. Obchody ETZT są największą inicjatywą tego typu na świecie. Tysiące miast europejskich co roku bierze aktywny udział w akcji, która przyciąga uczestników nawet spoza Europy np. Brazylii, Kanady, Japonii.
Foto. Grzegorz Kluczyński
Marzena Mila-Kortas, koordynator szczecińskich obchodów Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu
Celem kampanii jest zachęcenie europejskich władz lokalnych do wprowadzenia i promowania zrównoważonych środków transportu. Zapraszamy obywateli do wypróbowania innych środków transportu i do zrezygnowania (chociaż częściowego) z poruszania się samochodem.
– ul. Piłsudskiego – pl. Szarych Szeregów – al. Piastów – pl. Kościuszki – Krzywoustego – Brama Portowa – al. Niepodległości – pl. Żołnierza Polskiego – Matejki – Zygmunta Starego – Starzyńskiego – Wawelska – Wały Chrobrego – Małopolska – pl. Hołdu Pruskiego – Matejki – Piłsudskiego – pl. Grunwaldzki.
Tematem przewodnim tegorocznej akcji było „Clean air - it’s your move!” tj. Czystsze powietrze - to twój ruch. Każdego dnia możemy wypełnić nasze płuca miejskim powietrzem - ale czym my, mieszkańcy wielkich miast, oddychamy? Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu ma na celu oczyścić nasze powietrze, a przez to stworzyć zdrowszą, szczęśliwszą Europę. Fakty są jasne - czystsze miasta to zdrowsze miasta. Powietrze wolne od zanieczyszczeń prowadzi do dłuższego życia o średnio osiem miesięcy i zmniejsza wystąpienie problemów zdrowotnych. Tegoroczne motto ETZT wskazuje, że to obywatele mają wpływ na jakość powietrza poprzez wybór środka transportu. Jest to przypomnienie, że wszyscy mamy swoją rolę do odegrania i że nawet małe zmiany, takie jak dojazdy do pracy środkami komunikacji zbiorowej, rowerem lub pieszo zamiast samochodem mogą poprawić jakość naszego życia.
W dniu 20 września 2013 r. zaprosiliśmy na II edycję Park(ing) Day w Szczecinie, który odbył się przy ul. Rayskiego. Podczas happeningu miejsca parkingowe zostały przekształcone w tymczasowe parki. Działanie ukazało mieszkańcom, że cenną przestrzeń publiczną w centrum miasta można zagospodarować lepiej, sensowniej i bardziej twórczo, aniżeli zastawiając ją blaszanymi samochodami.
Podczas tegorocznych obchodów Szczecin przy współudziale Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie oraz organizacji pozarządowych przeprowadził akcje z zakresu edukacji ekologicznej mające na celu zwiększenie świadomości mieszkańców na temat racjonalnego korzystania z samochodów osobowych. W dniu 17 września 2013 r. odbyła się III edycja Przejazdu Garniturowców. Podczas przejazdu uczestnicy udowodnili, że strój formalny nadaje się do podróżowania rowerem, a jazda w garniturze czy w garsonce do pracy jest wygodna i efektowna. Trasa przejazdu wiodła głównymi ulicami miasta - pl. Grunwaldzki MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Dzień bez samochodu, który co roku datowany jest na 22 września był dniem bezpłatnej komunikacji miejskiej. Podczas ETZT zostały rozdane odblaski oraz foldery na temat ekologicznej jazdy. Zawartość merytoryczną folderu przygotował zespół złożony z naukowców Akademii Morskiej w Szczecinie i praktyków w tym m.in. ze szczecińskich ośrodków szkół nauki jazdy. Treść merytoryczna w sposób kompleksowy obejmuje zasady, praktyczne wskazówki i korzyści wynikające z ekologicznej jazdy dla kierowców pojazdów i środowiska naturalnego. Co roku odnotowuje się zwiększenie ilości udziału podróży odbywanych pieszo, rowerem lub komunikacją miejską. Mamy nadzieję, że sprzyjające tendencje w rozwoju równoważonego transportu będą nadal szły w dobrym kierunku, a mieszkańcy zmienią niekorzystne dla zdrowia przyzwyczajenia i wybiorą odpowiednią dla siebie alternatywę. Publikacja dofinansowana ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie www.wfos.szczecin.pl
#52
Biznes
#
Szczecińskie firmy inwestują w kulturę
Trzy dochodowe przedsiębiorstwa rodem ze Szczecina łączy nie tylko zarabianie pieniędzy. Wszystkie wspierają lokalne przedsięwzięcia artystyczne i odnoszą na tym polu coraz to bardziej spektakularne sukcesy. O tym dlaczego chcą w ten sposób dzielić się wypracowanym zyskiem z innymi mówią nam dyrektorzy firm. Elżbieta Malanowska - Euroafrika od ponad 10 lat wspiera orkiestrę jazzową i z tego jesteśmy najbardziej dumni. Zaangażowaliśmy się w Międzynarodowe Zmagania Jazzowe i obserwujemy, że to przedsięwzięcie z roku na rok rośnie. A Sylwester Ostrowski, który stoi na czele zmagań, rozwija się razem z projektem. Teraz śmiało można powiedzieć, że Sylwester Ostrowski jest skarbem dla Szczecina, bo to człowiek pełen inicjatywy, potrafi zorganizować doskonałe koncerty, potrafi zmobilizować całe zespoły ludzi, potrafi zmobilizować nawet te skostniałe struktury miejskie. Na szczęście one dają mu teraz przynajmniej możliwość pokazywania tego, co w tej muzyce jest najpiękniejsze. Nie należy zapominać, że jazz nie jest łatwą muzyką. Jednak dzięki zmaganiom, Szczecin staje się znanym ośrodkiem jazzu w Polsce. Ważne dla nas jest też, że powstała Fundacja Akademii Sztuki. Teraz cztery firmy: Euroafrika, Polska Żegluga Morska, Bank Nordea i Remondis niejako opiekują się tą fundacją i jazzem w Szczecinie. Dumni też jesteśmy ze sponsoringu Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego, który odbywa się co dwa lata.
Elżbieta Malanowska dyrektor ekonomicznofinansowy „Euroafrica”
Paweł Szynkaruk
Beata Pluta - Bank Nordea obecny jest w Polsce już od 14 lat i od samego początku angażujemy się w życie kulturalne miasta. Angażujemy się, bo zależy nam, by nasza firma istniała w świadomości szczecinian. Poza tym jestem szczecinianką i patriotką lokalną, więc wszystkim opowiadam, jaki Szczecin jest piękny. Zależy mi także, aby moje miasto się rozwijało. Reprezentuję firmę w dobrej kondycji finansowej, jest to też firma bardzo świadoma, a pod względem społecznym bardzo aktywna, zależało mi na tym, aby spora część tej aktywności zaistniała w Szczecinie. Dlatego angażujemy się we wspieranie młodych muzyków w ramach „Zmagań jazzowych”. Impreza już się rozrosła do rangi niemalże światowej. Założyliśmy wspólnie z trzema innymi firmami w Szczecinie Fundację Akademii Sztuki na rzecz wspierania sztuki szeroko pojętej. Nie tylko Akademii Sztuki w Szczecinie i wsparcia jej studentów, ale też takie wprowadzenie w nasze szczecińskie środowisko obcowania z kulturą. W związku z tym organizujemy wiele koncertów, wystaw. Zależy nam, by
Szczecin czuł, że ma akademię artystyczną. Zauważyliśmy, że szczecinianie są bardzo chętni aby korzystać z kultury, tylko trzeba im coś fajnego zaproponować. W związku z tym od kilku lat angażujemy się w projekt „Jazzmania z Nordeą”, czyli skupiamy tych wszystkich, którzy czują jazz i to nie tylko muzycznie. Także osoby, które mają trochę takie „jazzowe” podejście do życia. Ta „jazzmania” powstała w Szczecinie, ale tak się spodobała, że w tej chwili robimy ją w całej Polsce. W ubiegłym roku razem z Yamahą organizowaliśmy imprezę „Pianino w każdym domu”. Zaangażował się w to Grzegorz Turnau. Chcieliśmy pokazać szczecinianom, że pianino to nie instrument wirtuozów, ale instrument, na którym każdy może grać, muzykować.
Beata Pluta dyrektor Nordea Bank Polska SA w Szczecinie
Paweł Szynkaruk dyrektor naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej
#53
- Jesteśmy taką firmą, że główna nasza aktywność jest poza Polską, poza Szczecinem i naszym regionem. Ale właśnie tu mieszkają nasi pracownicy i ich rodziny. Tu jest serce naszej firmy już od ponad 60 lat. Dlatego właśnie w tym regionie koncentrujemy naszą aktywność kulturalną, oświatową i edukacyjną. Naszym obowiązkiem jest pokazać mieszkańcom miasta i regionu, na czym polega specyfika pracy w firmie związanej z branżą morską. Jak to robimy? Bardzo blisko współpracujemy z kołem matek chrzestnych, którego jednym z głównych zadań jest szerzenie świadomości morskiej. Organizujemy wraz z nimi konkursy wiedzy o morzu, o gospodarce morskiej, o firmie. Organizujemy wizyty w szkołach naszych kapitanów i to nie tylko w Szczecinie, ale także na południu Polski. Namawiamy młodych ludzi, aby zainteresowali się zawodem marynarza. Bardzo mocno zaangażowaliśmy się w tworzenie Technikum Morskiego. Ta nasza pomoc w edukacji jest dla nas ważna. Nasza spółka Pazim jest głównym sponsorem piłki ręcznej kobiet. A my wspieramy Pogoń w ekstraklasie i Salos. I mamy wreszcie naszą aktywność na polu kulturalnym. Wspieramy w organizacji koncertu „Tym co nie powrócili z morza”, a kilka lat temu zaangażowaliśmy się w Fundację Akademii Sztuki, bo podobał nam się pomysł, aby Szczecin też miał swoją uczelnię artystyczną.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Natalia, córka Niemena „Niemen mniej znany” to projekt zainicjowany przez córkę Czesława Niemena, w którym artystka pragnie przybliżyć szerszej publiczności twórczość swojego taty. Tę mniej znaną, mniej rozpowszechnioną. Są to utwory, które powstawały na przestrzeni lat i znalazły się chociażby na takich albumach jak „Terra Deflorata” czy „Spodchmurykapelusza”. Program koncertowy, to również prawdopodobnie pierwsza próba przełożenia tych wybitnych kompozycji i aranżacji na język zespołu instrumentalistów, który utworzyła Natalia. Od lat 80. Czesław Niemen był bowiem samowystarczalnym multiinstrumentalistą, a do tworzenia i wykonywania swojej muzyki zatrudnił, jak sam ją nazwał robotestrę, czyli cyfrowo-analogową „machinerię” instrumentów. Podczas koncertu nie zabraknie również kilku największych hitów Czesława Niemena takich jak „Jednego serca” czy „ Dziwny jest ten świat”.
Po udanej, debiutanckiej wyprawie solowej w roku 2012, CeZik i jego KlejNuty wracają na trasę. Kameralny Akt Solowy to zmaterializowana wersja CeZika, wypełniona muzyką i obrazem. Usłyszeć można wszystkie dotychczasowe produkcje, w specjalnie na tę okazję zaaranżowanych wersjach. Choć akt jest solowy, CeZik sam na scenie nie jest. Śpiewa Krzysiu, gra Marcin Najman, Oksana tańczy dla niego, a publiczność wskakuje na scenę. Nie wspominając już o chóralnym wyzywaniu CeZika od rowerowych elementów. Czasem gitara zabrzmi jak kontrabas, a nieraz klawisze zmieniają się w saksofon. Nie brakuje również rytmicznie dudniącej perkusji. Jest też szajka, czyli CeZik z zastępem swoich bliźniaków.
Natalia Niemen, 25 października, Lulu Club, godz. 19, bilety 50 zł
CeZik & Klejnoty, 1 października, Lulu Club, godz. 19, bilety 35 zł
#54
CeZik & KlejNuty na jesiennej trasie
Kulturalnie
#
PRZYSTAŃ KULTURY
Wielogatunkowe projekcje sztuki
Jazzman z Hollywood W ramach finału 13. Zmagań Jazzowych zagra Michał Wróblewski Trio w towarzystwie Terence Blancharda. Blanchard to amerykański trębacz jazzowy i kompozytor muzyki filmowej (często współpracujący ze Spikiem Lee) do takich obrazów jak „25 godzina”, „Malcolm X” czy „Plan doskonały”. Odebrał gruntowne klasyczne wykształcenie: od wczesnego dzieciństwa śpiewał w chórach (jest synem śpiewaka operowego), w wieku pięciu lat uczył się gry na fortepianie, kiedy miał osiem lat zaczął uczyć się gry na trąbce, a od 15. roku życia pobierał lekcje kompozycji w New Orleans Center of Creative Arts u Ellisa Marsalisa. Jego kariera solowa rozpoczęła się w roku 1990, kiedy założył Terence Blanchard Quintet. Terence Blanchard oraz Michał Wróblewski Trio, 31 października, Studio S-1, godz. 20, bilety 50-60 zł
Rytuały przejścia Wystawa „Rytuały przejścia” prezentuje grupę nowych nabytków kolekcji sztuki współczesnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, które w sposób bezpośredni lub metaforyczny nawiązują do doświadczenia balansowania na granicy fizycznej obecności i momentu jej przekraczania. Na początku XX wieku etnograf francuski Arnold van Gennep wprowadził do humanistyki termin rites de passage (obrzędy przejścia) - określając w ten sposób system symbolicznych ceremonii, które pomagały przeprowadzić jednostkę z jednego ściśle określonego etapu życia do drugiego. Zaliczył do nich rytuały związane z narodzinami, inicjacjami w dorosłość i śmiercią – wydarzeniami nieodwracalnie zmieniającymi status człowieka. Rytuały przejścia, 17 października, Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, ul. Staromłyńska 1, godz. 18, wstęp wolny.
#55
„1000 m2 dla kultury” to hasło przyświecające pierwszemu przedsięwzięciu, które czeka na żądnych wrażeń w OFF Marina. W ogromnym, niczym nieskrępowanym obiekcie odnajdzie się moda, obraz - zarówno ruchomy, jak i statyczny, sztuka wysoka z reprezentującą ją Magdaleną Motyl z Deutsche Oper w Berlinie oraz tzw. „projekcje internetowe”. Na zaproszenie OFF Mariny i współproducentki przedsięwzięcia Moniki Petryczko odpowiedziała także Sonia Szóstak, która przyjedzie z nową wystawą oraz Amadeusz Johan producent muzyki wielu twarzy i Małgorzata Goliszewska twórczyni nagradzanego w całej Europie filmu dokumentalnego „Ubierz mnie”. Blogosferyczne dziania się zaprezentuje Patryk Paluszek, a także kilka najbardziej popularnych blogerek ze Szczecina. Największa sala posłuży za wybieg dla szczecińskich projektantek mody: „Andra1”, „Jesteś u Pani” i „Na lewą stronę”. Jeśli pozwolą na to warunki techniczne, usłyszymy także Alexandra Liebermanna - młodego, ale uznanego już na całym świecie kompozytora muzyki poważnej. Wydarzenie dopełni ambitna selekcja muzyczna, której na okoliczność otwarcia dokona DJ Loop K. Otwarcie OFF Mariny 26 października 2013 godz. 21.00, wstęp na zaproszenia
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Kulturalnie
#
Poluzjanci w Lulu Członkowie zespołu zdają sobie sprawę z dziwnego sposobu, w jaki funkcjonują jako grupa. Żartują, że Poluzjanci są w ich życiu „luksusowym dodatkiem do codziennej pracy”. A codzienną pracą tych sześciu wybitnych instrumentalistów jest uprawianie rozmaitych gatunków muzyki, sięgających od jazzu do popu. Współpracowali z takimi gwiazdami sceny muzycznej jak: Gordon Haskell, Kayah, Ewa Bem, Sistars, Natalia Kukulska, Edyta Górniak, Kasia Cerekwicka, Robert Janson, Agnieszka Chylińska i z wieloma innymi. Od co najmniej 10 lat poszczególni członkowie grupy pracują przy większości znaczących festiwali oraz okołomuzycznych produkcji telewizyjnych (m. in. Voice of Poland, Idol). Gdyby zsumować zestaw albumów, na których wystąpili, lub które współtworzyli, ich liczba przekroczyłaby 200. Poluzjanci, 20 października, Lulu Club, godz. 19, bilety 40-50 zł
Z blogerem po słowie
Jedyna w swoim rodzaju wystawa „żywych” obrazów, stworzonych z roślin doniczkowych oraz kwiatów ciętych. Ich autorką jest szczecińska florystka i architekt krajobrazu Anna Kubiak, prowadząca kwiaciarnię „Zielona Moda” przy ul. Jagiellońskiej. Wszystkie kompozycje zostały przygotowane specjalnie na tę unikalną ekspozycję i zostaną wystawione na sprzedaż. - Jak wiadomo rośliny oddziaływają na nasze emocje i mogą kształtować nastrój, a także wnoszą radość i życie. Na jesień to idealne rozwiązanie do naszych wnętrz - mówi autorka.
Kolejna edycja cieszącego się olbrzymią popularnością „Seminarium z Blogerami” organizowana przez platformę internetową Szczecina Aloud. To pierwszy w Polsce oficjalny blog miejski. Blogerzy - mieszkańcy miasta - zamieszczają wpisy na stronie www.blog.szczecin.eu w jednej z trzech kategorii: Lifestyle, Szczecin Nieznany oraz Kultura i Wydarzenia. W 2012 roku seminarium towarzyszyło konkursowi na redaktorów bloga. Dzięki temu przedsięwzięciu udało się wyłonić kilkanaście osób, które od prawie roku dzielnie piszą o Szczecinie. Możliwość spotkania z topowymi ogólnopolskimi oraz opiniotwórczymi szczecińskimi blogerami pozwoliła szczecinianom uwierzyć, że warto blogować, warto pisać, pokazywać zdjęcia i filmy - nie tylko o swoim mieście. W tym roku seminarium ponownie zostanie zorganizowane w sali, która pomieści ok. 250 osób. Mieszkańcy otrzymają wejściówki na wydarzenia w drodze konkursu. Podczas kilkugodzinnego spotkania każdy z ok. 5 zaproszonych blogerów zaprezentuje 30-40-minutowy wykład podparty ewentualną prezentacją multimedialną.
25 października, Brama Jazz Cafe, plac Hołdu Pruskiego 1, godz. 19, wstęp wolny
Multikino, 8 października, godz. 16.30, wstęp biletowany
Rośliny na ścianach
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
#56
Retro Ślub coraz bliżej Muzyka z winylowej płyty, stroje z legendarnej firmy ZPO Dana, suknie ślubne inspirowane latami 70. i 80., przysmaki popularne w PRL-u, zabytkowe samochody i meble rodem z serialu „Daleko od szosy” - tak będzie podczas gali „Ślub retro”. Zajezdnia na Niemierzyńskiej niczym wehikuł czasu pozwoli zwiedzającym zobaczyć, jak wyjątkowe były śluby minionych dziesięcioleci. Szczecinianie zobaczą zabytkowe samochody i sprzęty gospodarstwa domowego, czyli wszystko co było przydatne na nowej drodze życia. Muzyka, stroje i scenografia będą przypominały, jak bawiono się na balach karnowałowych, weselach i imieninach w czasach, kiedy królowało disco. W salach znajdą się dotąd niepokazywane aparaty fotograficzne, gramofony i kamery. - Wystawcy zapewniali mnie, że odtworzą dawną atmosferę, smaki i zapachy - mówi Maria Szponar z Muzeum Techniki i Komunikacji. - Degustacje przypomną czasy, kiedy bufetowe gorąco polecały śledzika, oczywiście obowiązkowo rolmopsa. Wiadomo na dancingu, czy weselu nie mogło tego przysmaku zabraknąć. Retro Ślub, 12 października, Muzeum Techniki i Komunikacji, ul. Niemierzyńska, panie - wstęp wolny, panowie - wg cennika
Kulturalnie
#
Mamy dziecko z nową buzią Międzynarodowe Targi Szczecińskie po raz trzeci organizują targi Mamy dziecko - jedyne targi w północno-zachodniej Polsce dedykowane rodzicom i dzieciom, jak również przedsiębiorcom branży dziecięcej. - Konkurs „Buzia na plakat”, pokazujący dziecko z naszego regionu, to pomysł na to, aby rodzice i dzieci poczuli, że to wydarzenie jest tworzone specjalnie dla nich. To dla zwiedzających przedsiębiorcy branży dziecięcej prezentują na stoiskach swoje najlepsze produkty, usługi oraz nowości, a eksperci dzielą się wiedzą podczas warsztatów mówi Magdalena Błaszczyk, zastępca dyrektora ds. organizacji imprez MTS. Mamy Dziecko, 19-20 października, hala MTS
Dobry koncert pod tytułem „Zły” Konrad Pawicki, aktor, poeta, prezenter, po przygodach z twórczością Nicka Cave’a i Jima Morrisona znów zaśpiewa swoje piosenki. Te dawne - w nowych aranżacjach i całkiem nowe, które usłyszymy z towarzyszeniem zespołu w składzie: Wiktor Szostak (aranżacje, fortepian), Krzysztof Kowalczyk (saksofony, klarnet), Paweł Rozmarynowski (bas, kontrabas). Koncert w Teatrze Współczesnym będzie jej ważnym etapem. Konrad Pawicki & Band: Zły, 15 października, Teatr Współczesny, godz. 19, bilety 15-25 zł
Bilety do wygrania na: facebook/magazynMMTrendy R E K L A M A
Rozmowa
#
Co u Pani/Pana słychać?
Starzy gangsterzy nieco spokornieli Rozmawiała: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz - Co u ciebie Ewa słychać? - Mogę się pochwalić: nie palę, i to już od pięciu lat. Każdego dnia mówię sobie - tak trzymaj Ewa.
koronnymi, zeznawali przeciwko kolegom w zamian za ochronę ich życia. Niektórzy zginęli w ulicznych strzelaninach albo zabito im bliskich.
- Coś jeszcze? - Ważną sprawą jest w tej chwili książka „Nowy alfabet mafii”, którą napisałam z Piotrkiem Pytlakowskim, kolegą z „Polityki”. Właśnie powinna dotrzeć do księgarń.
- Czy coś ciekawego zdarzyło się w życiu szczecińskich bohaterów książki? - Marek M. znany jako Oczko od dwóch lat jest na wolności, chociaż wciąż grozi mu dożywocie za zlecenie zabójstwa Białorusina Wiktora Fiszmana, zastrzelonego w Szczecinie kilkanaście lat temu, przy Malczewskiego. Proces w Katowicach, gdzie Oczko zasiada na ławie oskarżonych obok słynnego Krakowiaka, toczy się już dwanaście lat i pewnie długo się nie skończy. Markowi M. udzielono nadzwyczaj długiej przerwy w karze z uwagi na stan zdrowia. Podobno można go spotkać w knajpach, hotelach czy w pałacach na terenie naszego województwa. Wygląda świetnie. Z kolei znany z krewkiego charakteru Ślepak - chyba najbardziej nerwowa postać w procesie szczecińskiego gangu - zdecydowanie się uspokoił. Widuję go czasami w pobliżu siłowni albo z żoną na spacerze. Szanuję go za wolontariat w hospicjum i pomoc alkoholikom walczącym z nałogiem. Zmienił się też pyskaty Brygadier, którego bał się cały Szczecin i który podczas procesu groził sędziemu trybunałem w Strasburgu. Zakochał się, ożenił, ma dwójkę małych dzieci.
- Dlaczego nowy? - Dziewięć lat temu telewizja TVN wyemitowała serial dokumentalny „Alfabet mafii” o najgłośniejszych wówczas grupach przestępczych w Polsce. Pracowałam przy tym projekcie razem z Piotrkiem. Serial okazał się być kultowym, od lat bije rekordy popularności w internecie. Tamten dokument po raz pierwszy w Polsce pokazywał najgroźniejsze gangi nie od strony policji, ale z drugiej, właśnie przestępczej strony. Postawiliśmy przed kamerami szefów zorganizowanych grup przestępczych oraz ich „żołnierzy”, którzy dotąd nie rozmawiali z mediami. Mieliśmy od nich zdjęcia z ich domów, wakacji, przyjęć. Po zakończeniu tego serialu okazało się, że mamy sporo niewykorzystanego materiału, tyle ciekawych rozmów, że szkoda, aby to wszystko przepadło. Postanowiliśmy napisać książkę. - To był pierwszy „Alfabet mafii”? - Tak właśnie. Książka bardzo szybko rozeszła się w nakładzie 15 tys. egzemplarzy. Czytelnicy prosili o więcej, ale dodruku nie było, bo wydawnictwo chyba się przestraszyło. - Dlaczego? - Niektóre osoby, w tym pewien poseł, po wydaniu książki zaczęły tupać nogami, że im się to nie podoba, że coś takiego się ukazało. Świadek koronny znany jako Masa opowiedział nam przecież o powiązaniach kilku polityków z mafią pruszkowską, więc spodziewaliśmy się nerwowych reakcji. - Książka to kontynuacja tych wątków? - To rozszerzona wersja pierwszej książki. Przez minione dziewięć lat do Piotra i do mnie zgłaszali się prokuratorzy, biegli i policjanci prosząc o pomoc w zdobyciu „Alfabetu mafii”. Najwięcej było studentów prawa. Twierdzili, że nasza książka jest im potrzebna na studiach, pisali prace magisterskie o przestępczości zorganizowanej. Wtedy zrodził się pomysł kontynuacji alfabetu. - Co się dalej stało z waszymi bohaterami? - Niektórzy odbyli karę, wyjechali za granicę, nie rzucają się w oczy. Inni zostali świadkami MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Ewa Ornacka
szczecinianka z urodzenia i zamiłowania, dziennikarka i scenarzystka. Pracę dziennikarską zaczynała na początku lat 90. w redakcji Głosu Szczecińskiego. Związana była także z tygodnikiem „Wprost”, pisała na łamach tygodników „Prawo i Życie” oraz „Newsweek Polska”. Obecnie publikuje w „Śledczym” i „Uważam Rze”. Ma na koncie już trzy książki: „Tajemnice zbrodni”, „Alfabet mafii” oraz „Nowy alfabet mafii” (dwie ostatnie napisała z Piotrem Pytlakowskim).
#58
- A co z Czarnym? - Kiedyś było o nim głośno, od lat jest cicho. Rafał Ch. kontrolował handel narkotykami w mieście, był brutalny, ciął ludzi nożem, budził strach. Od zeznań Czarnego zaczął się upadek Oczki, to on okazał się grabarzem gangu. Dziś Czarny trzyma się z dala od półświatka. Mieszka w Szczecinie, pracuje w Norwegii, ma tam legalną, dobrze prosperującą firmę, która zajmuje się przewozem dzieł sztuki. - Ewa, od lat piszesz o przestępczości zorganizowanej. Nie boisz się? - Ale czego? - Przestępców, policji... - Najbardziej boję się przestępczości ulicznej i słabej policji. Nie tak dawno zasztyletowano w Krakowie studenta, który stanął w obronie dziewczyny. Zabito go w środku miasta. Co z tego, że wszędzie są kamery? Przecież kamera człowieka nie obroni. Uzbrojeni w noże bandyci terroryzują polskie ulice, a policja się chowa. I ja się czegoś takiego boję. Więcej na www.mmszczecin.pl/trendy
Trendy Towarzyskie
#
Kawiarnia dla artystów Akademia Sztuki otworzyła swoją kawiarnię przy ul. Śląskiej, w której studenci będą mogli spotkać się z wykładowcami, artystami i mieszkańcami miasta. Studenci Akademii Sztuki zostali wciągnięci do stworzenia Arterii - zaprojektowali wystrój wnętrza, na ścianach powiesili swoje obrazy, przygotowali pastelowy przedogródek, częściowo układali menu, a teraz obsługują gości. Teraz mieszkańcy mogą podziwiać jasne wnętrze, designerskie meble, obrazy studentów, siedziska z europalet w przedogródku, a do tego smaczne, lekkie przekąski i napoje. W Arterii będą się odbywać wystawy i kameralne koncerty. Swoje umiejętności zaprezentują też młodzi didżeje, którzy studiują na Akademii Sztuki. Na otwarcie kawiarni przyszli zarówno studenci jak i wykładowcy oraz szczecińscy artyści i biznesmeni. (mk)
Pokaz mody na polu golfowym Blisko 1000 uczestników wzięło udział w 12 turniejach eliminacyjnych na wiodących polach golfowych naszego kraju i za granicą - to największy i najpopularniejszy cykl golfowych eliminacji do ogólnopolskiego finału turniejów World Golfers Championship 2013 i Diners Club Trophy. Odbyły się one równolegle na polu golfowym w Binowie pod Szczecinem, a na starcie stanęło 162 uczestników. Wszystko po to, by wyłonić najlepszych, którzy będą reprezentować nasz kraj podczas światowego finału w okolicach Durbanu (RPA). W trakcie imprezy w Binowie swoje najnowsze kolekcje zaprezentowali projektanci Katarzyna Hubińska oraz Arkadiusz Prajs z Atelier Mody Pasja i Magdalena Zgórska, właścicielka Expose Akcesoria. (ta)
Grażyna Czarnecka, instruktor pantomimy, Daniel Źródlewski, Akademia Sztuki, Joanna Grodzicka, Agencja Reklamowa Classics.
Modelki Żaneta, Kasia, Asia, Ania, Paulina w towarzystwie Magdaleny Zgórskiej z Expose Akcesoria (w środku).
Foto: Andrzej Szkocki
Tomasz Budnicki, student Akademii Sztuki, Krzysztof Król, prezes Oro Produkt Polska.
Grażyna Nieciecka-Puchalik, aktorka Pleciugi, Barbara Niecikowska i Zbigniew Niecikowski, dyrektor Pleciugi.
(Od lewej) Agnieszka Mazur i Rafał Frąckowiak z osobą towarzyszącą, Akademia Sztuki.
Prof. Ryszard Handke, rektor Akademii Sztuki, z żoną Romą Jakubowską-Handke.
#59
Model Adrian.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Trendy Towarzyskie
#
Kreska Gacparskiego w plenerze Na Jasnych Błoniach w Szczecinie otwarto wystawę rysunku satyrycznego nieżyjącego szczecińskiego artysty Arkadiusza Gacparskiego. To ponad 50 prac - wszystkie w bieli i czerni, w tuszu. Tematem jest wszystko to, co nas boli, śmieszy, denerwuje - polityka, moralność, absurdy funkcjonowania państwa, świat artystyczny. - Cieszę się, że ta wystawa powstała, bo mąż przez wiele lat pracował w tym mieście i był bardzo z nim związany - mówi Iwona Gacparska, żona artysty. Na wniosek Stowarzyszenia KoLiber w trakcie uroczystości, na ręce żony artysty została wręczona nadana mu pośmiertnie przez zarząd województwa, Odznaka Honorowa Gryfa Zachodniopomorskiego. (mk)
Na Rayskiego powstał park na parkingu Na parkingu miejskim przy ul. Rayskiego przez kilka godzin odbywał się Parking Day. W tym czasie miejsca parkingowe zamienione zostały na tymczasowe parki, w których można było posłuchać muzyki, napić się kawy czy dowiedzieć się czegoś ciekawego o sortowaniu odpadów. Impreza została zorganizowana w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. (mk)
Ryszard Słowicki, muzyk.
Iwona Gacparska, żona artysty.
Kinga Rabińska, Szczeciński Inkubator Kultury (z lewej).
Sławomir Kołakowski, Małgorzata Chryc-Filary i Zbigniew Filary, aktorzy Teatru Polskiego.
Ewa Filipowicz, Akademia Sztuki, Mirosław Kosiński solista Opery na Zamku.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Agata Stankiewicz, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego
#60
Jedna z rzeźb, która stanęła na parkingu.
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Andrzej Szkocki
Wiesław Łągiewka, aktor Teatru Polskiego.
Trendy Towarzyskie
#
Wystartował nowy sezon w operze „II Symfonia c-moll Zmartwychwstanie” Gustava Mahlera zainaugurowała nowy sezon artystyczny w Operze na Zamku. W szczecińskiej odsłonie, muzykę wypełniły głosy solistów i chórów z Polski i Niemiec oraz połączone orkiestry z obu krajów. Widzowie mogli zobaczyć na scenie w sumie 200 artystów. Koncert poprowadził znakomity niemiecki dyrygent Golo Berg. Publiczność, zachwycona wykonanym dziełem, nagrodziła wykonawców długimi i gorącymi owacjami na stojąco. (mk) Od lewej Krystyna Figura-Zdanowicz, Włodzimierz Zdanowicz i Anna Karbowińska, czyli familijny biznes.
10 lat MaxMara w Szczecinie
Gabriela Wiatr, rzecznik prasowy marszałka, z mężem.
Stomatolog Magdalena Lewińska-Kosmicka z mamą, także znaną stomatolog Urszulą Lewińską.
Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie, i Jacek Jekiel, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego.
Joanna Skrzyniarz i Ewa Kaziszko właścicielki agencji reklamowej Re’FORM studio
#61
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2013
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Andrzej Szkocki
Agnieszka Pieczyńska, trener biznesu, Angelika Rabizo, dyrektor Opery na Zamku.
Był wielki tort, szampan i mnóstwo kwiatów dla Anny Karbowińskiej, jej siostry Krystyny Figury-Zdanowicz i szwagra Włodzimierza Zdanowicza, którzy wspólnie prowadzą familijny biznes w branży odzieżowej. Najbardziej wzruszona była Anna Karbowińska, która wspominała minione 10 lat ze łzami w oczach. - Proszę sobie wyobrazić, że dziś przyszła do nas na zakupy pani, która pokazała nam swoją kartę stałego klienta nr 2 - opowiadała na uroczystości. - Tę kartę ma do dziś, choć wręczyłyśmy ją jej właśnie 10 lat temu. (bs)
Trendy Towarzyskie
#
Marzena Górska, dzięki której mamy w Szczecinie szpital im. Św. Mikołaja oraz Anna i Leszek Szopa.
Wiesława i Leszek Koperkiewicz z Extra Inwest, rodzice projektantki Sylwii Majdan.
Radny Jerzy Sieńko wraz z posłem Jarosławem Gowinem.
Izabela Dąbrowska z Kancelarii Podatkowej i Robert Piesik z firmy SSM Poland.
Kardiolog Krzysztof Mokrzycki, Adam Zarzeczny z firmy Stroer, Iza Derbiszewska z firmy Derkon i sędzia Halina Zarzeczna.
Finał Pekao Szczecin Open
To chyba największy bankiet, jaki raz w roku organizowany jest w Szczecinie. Na tegoroczny, z okazji 21. edycji Pekao Szczecin Open, zaproszono ponad 700 gości. Przygotowano dla nich kilkanaście stołów, na których znalazły się między innymi krewetki, węgorze, a nawet mule. Nic dziwnego, że po dwóch godzinach stoły były prawie puste. Od 17 lat cateringiem i organizacją całego przyjęcia zajmuje się J&B Elita, restauracja Euro Club z Jolantą Zagrodny-Kuczer na czele. (bs)
R E K L A M A
Foto: Andrzej Szkocki
Były lekkoatleta Sebastian Chmara i Norbert Rokita, mąż Moniki Pyrek.
TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE
KAWIARNIE
• Teina Cafe, Boh. Warszawy 93/2 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, Bohaterów Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”Krzywoustego16, „Ogrodnik”, Kopernika 1 • Coffee Heaven, CH Galaxy • City Break, CH Galaxy • Cafe Club, CH Galaxy • Cube Cafe, CH Galaxy • Castellari, CH Kaskada • So!Coffee, CH Outlet • Costa Coffee, CH Outlet • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Cafe Porto, Deptak Bogusława 47 • Fanaberia, Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały, Deptak Bogusława 6 • Soffi Flower Coffee, Deptak Bogusława X 1/1 • Czili kafe, Deptak Bogusława X 2/1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II • CafeIn, Kaszubska 67 • Odra Zoo, Koński Kierat 16 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Chocoffee, Opłotki 1 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Cafe 22 Plac Rodła 8 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Cafe Paris, Słowackiego 8 • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, podzamcze Wielka Odrzańska 18 • GreenCafe, Wielka Odrzańska 28 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Woj. Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4
RESTAURACJE
• Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Sphinks, CH Kaskada • Grand Cru, Deptak Bogusława 9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Royal Club, Mariacka 26 • Remedium, Marii Curie Skłodowskiej 11 • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Zona Libre, Śląska 12/1 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Willa Restauracja, Wojska Polskiego 66 • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Atrium, Woj. Polskiego 75 • Willa West Ende, Al. Wojska Polskiego 65
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody, CH Galaxy • Beverly Hills Akademia Urody, CH Kaskada
• Studio Urody Masumi, Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Baltica Welness&Spa, Plac Rodła 8 • Beverly Hills Akademia Urody, Plac Rodła 8 • Cosmedica, Pocztowa 26 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Obssesion, Wielkopolska 22 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
• Active Fitness, CH Kupiec • Active Fitness, Plac Kilińskiego 3 • Pure Jatomi Fitness, Niepodległości 36 (Kaskada) • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Fit Town, Europejska 31 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma, Szafera 196 B • Fitness forma, Szafera 196 B • Universum Fitness Club, Woj.Polskiego 39a • Arkana Fit, Fryderyka Chopina 49 H/1 • Bene Sport Centrum, ul. Modra 80
SKLEPY I SALONY MODOWE
• Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • CH Galaxy, punkt informacyjny • 4 Office, Staromłyńska 8 • Natuzzi, Struga 25 • MOOI, wnętrza Wojska Polskiego 20 • BiM, Wojska Polskiego 29 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 Berlin Charlottenburg • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Sklep EKOdeli, Al. Piastów 73
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
• Estetic, Kopernika 6 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Art. Plastica, Wojciechowskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologi,i Excellence, Wyszyńskiego 14 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN) • Dom Lekarski, Rydla 37 • Dom Lekarski, Gombrowicza 23 • Hals, Czwartaków 3 • Hahs Klinika, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a
• Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Gabinety Lekarskie Rudzińscy, Śląska 5/2 • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New You, Dorota Szwarc, Bohaterów Getta Warszawskiego 19/2 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • Stomatologia na Podzamczu, Wielka Odrzańska 31b • Laser Studio, Jagiellońska 85/1
(centrum biurowe MARIS, parter) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji, CH Molo, CH Turzyn Nowy • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20 • Tęczowa Planeta, Zawadzkiego 73
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Ks. Piotra Skargi 23 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 Bohaterów Warszawy 19 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp. p, • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 Ks. Piotra Skargi 23 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Rosiak i Syn Sp. z o.o. ul. Bulwar Gdański 13 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Lexus, Mieszka I 25 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Łopiński Spółka Jawna, ul. Madalińskiego 7 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Bogacki Chevrolet, Opel, Mieszka I 45 • Ford, Pomorska 115B • Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi Struga 1A • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Polmotor Nissan, Struga 71 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Subaru, Struga 78a • Galeria Orient, Małopolska 5 • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie,
SALONY SAMOCHODOWE
KULTURA
BIURA PODRÓŻY
• Neckerman, CH Galaxy (2 piętro), Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy (parter) • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY
• Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • ILS Nieruchomości, Boh. Getta Warszawskiego 23/1 • Konsart Nieruchomości, Grota Roweckiego 27A • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisz 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9
Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Dziedziniec Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 / pl. Żołnierza Polskiego • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4
INNE
• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • La Passion du Vin, Sienna 8 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Trend S.C. ul. Modra 85, Szczecin • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków ¾ • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen