LIPIEC 2014 NUMER 07 (16) / WYDANIE BEZPŁATNE
Maciej Zień Spełniam marzenia o byciu wyjątkowym
Kuleszowie Przez gimnastykę do serca
Najpierw zakochali się w gimnastyce sportowej, później w sobie. Ona szczecinianka, on gdańszczanin, a poznali się w Zabrzu. Ich serca ostatecznie podbiło jednak nasze miasto. - Jeśli mielibyśmy pozostać w Polsce, to tylko w Szczecinie - mówią Marta i Roman Kuleszowie.
24
Zaproszenie do szczęścia Limitowana kolekcja szczecińskiej projektantki
24/ Moda
# 32 Rozmowa miesiąca
30 / Wnętrza
Maciej Zień
# 36 Wnętrza Glamour dla trzech pokoleń
# 44 Styl życia To bogowie wymyślili piwo
# 46 Kulinaria Jean Bos - najlepszy kucharz świata
# 48 Moto Plymouth Satellite Sebring Plus
Spis treści 07/ 2014
# 50 Zdrowie
# 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia, kultura
Diagnostyka i
# 12 Felieton
# 52 Kultura
Paweł Krzych: Śpieszmy się chodzić do lokali...
Na co wybrać się w lipcu
# 14 Temat z okładki
# 55 Kultura
Marta i Roman Kuleszowie
Just Szczecin w filharmonii
# 26 Showroom
# 56 Rozmowa
Na plażę
Co słychać u Sławomira Pińskiego
# 28 Moda
# 57 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
Kolekcja Agnieszki Szulgo
#3
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
Determinacja, konsekwencja, nastawienie na sukces, umiejętność przyjmowania porażek, to pożądane cechy u każdego sportowca. Wsparte talentem i wytężonym treningiem potrafią wynieść na szczyty, pomagają zdobyć Olimp, mogą zasypać złotem. Łatwo o tym pisać w kilku krótkich zdaniach, ale codzienna walka z własnymi ograniczeniami musi być konkretnie wyczerpującym zajęciem. Czym zaś może skutkować samotność w drodze do chwały, mogliśmy przekonać się niedawno, czytając emocjonalny coming out jednej z najwybitniejszych obecnie polskich sportsmenek. My proponujemy dziś materiał o sportowcach, szczecinianach, którzy dzięki miłości omijają rafy, potrafiące rozbić najtwardszych. Marta i Roman Kuleszowie ćwiczą razem, żyją razem, wszystko robią wspólnie, a to z kolei pozwala im przetrwać najcięższe chwile. Przed nami odkrywają blaski sportowego życia we dwoje, cienie zostawiając malkontentom i smutnym ludziom. Tak się złożyło, że w minionych tygodniach Szczecin odwiedziło kilku ciekawych gości, którzy nie mogli ujść naszej uwadze. Dzięki tej zawodowej czujności porozmawialiśmy o modzie z doskonałym projektantem Maciejem Zieniem, a o kulinariach z wybitnym kucharzem Jeanem Bos. Ich talenty, wyczucie stylu i smaku, procentują wysoką jakością, którą obaj firmują swoje dzieła. O tym dlaczego (krótkim) przystankiem w ich życiu był Szczecin, opowiedzieli w rozmowach z Bogną Skarul. Jak co miesiąc na łamach gościmy też szczecinian, których aktywność warto zgłębiać i odkrywać dla siebie. Stąd na naszych łamach debiutuje projektantka mody Agnieszka Szulgo, pokazując ostatnią kolekcję. Schodzimy też do piwnic długoletniego prezesa szczecińskiego browaru Zdzisława Kryńskiego. Kryją one niezliczone pamiątki dotyczące trunku, który latem, schłodzony, spożywany w wysokiej temperaturze otoczenia, smakuje jak napój bogów. Pozostaje mi więc tylko życzyć smacznego i miłej lektury.
Redakcja/ OKŁADKA: Na zdjęciu Marta i Roman Kuleszowie Foto: Joanna Skrzyniarz / Re’FORM studio Wyjaśnienie Przepraszamy pana Michała Grobelnego za pomyłkę w jego imieniu, do której doszło w poprzednim numerze MM Trendy.
Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Anna Folkman, Piotr Jasina, Sonia Mrzygłocka / Korekta: Beata Pikutowska / Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#4
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
Newsroom
#
Czy wiesz...
Foto: Fikus
Foto: Andrzej Szkocki
… że na facebookowym fanpage’u MM Trendy rozdajemy książkowe bestsellery, bilety na koncerty i inne upominki dla naszych Czytelników? Wystarczy nas polubić. Zachęcamy!
Elite Model Look
Fikus - eko ubrania i printy 3D Wydruki 3D, a do tego ubrania z bambusa i ekologicznej bawełny. Na nich z kolei nadruki z farb wodnych, niezawierających chemikaliów. Taką ekologiczną kolekcję, szykuje szczecińska marka Fikus stworzona przez Aleksandrę Słowiak. W procesie kształtowania się idei marki, która do tworzenia odzieży używa dzianiny z włókien bambusowych (hipoalergiczna, antybakteryjna i antygrzybiczna)oraz certyfikowanej bawełny (nie jest skażona pestycydami), na której znajdą się nadruki z ekologicznych farb wykonane metodą sitodruku, właścicielka wpadła na pomysł tworzenia dodatków z drukarki 3D - oczywiście także ekologicznej. - W drukarce 3D chcemy robić wszelaką biżuterię. Głównie ze specjalnej żyłki kukurydzianej - opowiada Aleksandra. Jakie ubrania znajdą się w ofercie firmy Fikus? Będą to rzeczy głównie streetwearowe, oversizowe. Nadruki zostaną stworzone przez zdolnych grafików z Polski. - Jak na razie udało nam się zebrać projekty od Agaty Królak i Moniki Wyłogi z Warszawy oraz Mikołaja Tkacza ze Szczecina - mówi Aleksandra Słowiak. Więcej informacji na stronie fikus.eu. (sim)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#6
W Galerii Kaskada odbył się ostatni casting Elite Model Look 2014. To najbardziej prestiżowy konkurs dla modelek na świecie. Pomógł w osiągnięciu światowej kariery takim modelkom, jak Linda Evangelista, Cindy Crawford, Gisele Bunchen czy Singrid Agren. Co roku swoich sił w konkursie próbuje ponad 350 tys. kandydatek z 800 miast, w 70 krajach, na 5 kontynentach. Casting w Szczecinie był ostatnim na trasie. Zgłaszać mogły się panie między 14. a 22. rokiem życia, które mają minimum 172 cm wzrostu. Dziewczęta miały prezentować się w ubraniu podkreślającym figurę i delikatnym makijażu. Finalistki wezmą udział w zgrupowaniu Elite Model School, szkole modelingu przygotowującej do zawodu modelki, a następnie w finałowej gali. Zwyciężczyni polskiej edycji zmierzy się z konkurentkami z 70 krajów w światowym finale Elite Model Look 2014. (ta)
Newsroom
Foto: Andrzej Szkocki
#
10-lecie marki Sylwii Majdan Znana szczecińska projektantka - Sylwia Majdan - obchodziła dziesięciolecie swojej marki. - Doskonale pamiętam, kiedy zaczynałam. Aż nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko mija - mówi Sylwia Majdan. Przez dziesięć lat pracy szczecinianka zmieniała się jako projektant. Rozwijała umiejętności, tworząc projekty znane na całym świecie. - Widzę, jak bardzo się zmieniłam przez te 10 lat, ale w tym czasie nigdy nie zapominałam dla kogo tworzę - najważniejsza w moich projektach jest kobieta - dodaje Sylwia Majdan. Ubrania, które wychodzą spod jej ręki, cieszą się niezwykłym powodzeniem. Podczas jubileuszowej uroczystości nie brakowało pań, ubranych w kreacje od szczecińskiej projektantki, które z uśmiechem na twarzy gratulowały jej sukcesu i życzyły kolejnych 10 lat. - Sylwia nie zmieniaj się, to Ty sprawiasz, że na ulicach widać styl - mówiła Zuzanna Bartoszewska-Kałuc. MM Trendy dołącza do gratulacji i życzy kolejnych lat sukcesów. (cela)
#7
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Newsroom
#
Oder Pomerania Cup MM Trendy na Gali Biznesu Z przyjemnością informujemy, że nasz magazyn pojawił się - jako specjalne, „błyskawiczne” wydanie - podczas IX Wielkiej Gali Północnej Izby Gospodarczej w Ogrodzie Różanym. Czterostronicowa edycja MM Trendy, przygotowana specjalnie na galę PIG, zawierała rozmowę z prezesem PIG Dariuszem Więcaszkiem, sylwetkę Krzysztofa Jałosińskiego - prezesa zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne oraz, przede wszystkim, przygotowany „na gorąco” fotoreportaż z biznesowej gali. Nasz fotoreporter Andrzej Szkocki wykonał doskonałą pracę, przekazał zdjęcia do redakcji, a stąd komplet materiałów wysłaliśmy do drukarni. Tuż po godz. 22 MM Trendy trafiły na Różankę i zostały rozdane wśród zachodniopomorskich przedsiębiorców. Jak bawiono się podczas imprezy, można sprawdzić w Kronice Towarzyskiej na ostatnich stronach MM Trendy. (red)
Aluminium, carbon, lexan, cyfrowe serwa, aerodynamiczne spojlery a całość opakowana w 4,5 kilogramowe, kolorowe karoserie - to wszystko było atrakcję podczas I edycji zawodów modeli zdalnie sterowanych Oder Pomerania Cup 2014, które odbyły się w weekend, 21-22 czerwca na torze przy ulicy Wojska Polskiego. Impreza miała charakter międzynarodowy - wystartowało ponad 70 zawodników z Polski i Niemiec. Ten pokaz najwyższej technologii był atrakcją zarówno dla dużych jak i małych miłośników motoryzacji. Dzieci wręcz szalały z zachwytu, gdy modele pokonywały „hopki”, wzbijając się na 2-3 metry w górę, wzbijając tumany kurzu i rzucając w stronę widzów z pod kół zdartą z toru glinę. Ojcowie natomiast byli nieco zaskoczeni możliwościami pojazdów i precyzją ich prowadzenia przez zawodników stojących na oddalonym o kilkadziesiąt metrów podeście. W pierwszych przejazdach można było podziwiać samochody elektryczne, natomiast dla miłośników „hałasu” prawdziwą atrakcją była druga część zawodów, w której wystartowały „spaliny” czyli modele, których silniki zasilane są przez nitrometanol. Impreza zorganizowana została prze Sekcję Modelarstwa Kołowego przy Auto-Klub Szczecin, która na co dzień opiekuje się torem. Jak powiedział nam Maciej Sargalski, współorganizator: - „Nic nie daje takiej satysfakcji jak obserwowanie coraz większego zainteresowania tego typu zawodami, a co za tym idzie samym modelarstwem. Potwierdza to coraz większa liczba członków naszego klubu. Teraz zaczynamy przygotowania do kolejnych zawodów, które odbędą się na naszym torze już we wrześniu, na które oczywiście serdecznie zapraszamy. Szczegóły można znaleźć na naszej stronie www.modelerc.ak.szczecin.pl”. R E K L A M A
Newsroom
Foto: Andrzej Szkocki
#
Ewa Chodakowska ćwiczyła w Szczecinie Najbardziej popularna trenerka fitness przyjechała do naszego miasta, by przeprowadzić trening ze szczeciniankami. Warsztaty odbyły się w hali przy ulicy Twardowskiego. Pot i łzy szczęścia lały się z uczestników, bo podczas warsztatów nie zabrakło odważnych… mężczyzn, którzy nie zwalniali tempa i ćwiczyli turbo spalanie razem z Ewą i resztą uczestniczek. Chodakowska do Szczecina przyjechała w towarzystwie swojego męża Lefterisa Kavoukisa, który również prowadził swoje warsztaty. Oprócz nich Szczecin odwiedził także trener Tomek Choiński, na którego trening panie czekały z niecierpliwością oraz Marta Frankel ze swoimi energicznymi zajęciami zumby. Poza ćwiczeniami uczestnicy mogli skorzystać z porad dietetyka.(cela) R E K L A M A
Felieton
#
Paweł Krzych: okiem blogera
Śpieszmy się chodzić do lokali, tak szybko znikają Będzie krytycznie. Gorzko. Prawdziwie. Każdy z nas od czasu do czasu bywa w różnych lokalach gastronomicznych: wybiera się na obiad „na mieście” lub wyskakuje na piwko ze znajomymi wieczorem. Dlatego każdego może zainteresować ta publikacja. Mówi się, że „zadowolony klient powie o danym lokalu dwóm znajomym, natomiast niezadowolony da znać siedemnastu innym osobom”. Na pewno jest w tym ziarnko prawdy, szczególnie w dobie mediów społecznościowych. Nastały takie czasy, że zamiast przekazać uwagę kierownikowi restauracji, piszemy o tym na Facebooku, często nie przebierając w słowach. Dziś chciałbym Wam pokazać najczęściej występujące błędy, jakie popełniają właściciele lokali gastronomicznych. Nie, nie jestem ekspertem w tym temacie, nie prowadziłem również swojej restauracji. Pomagam jedynie niektórym miejscom w kwestiach marketingowych oraz jestem uważnym obserwatorem. Wchodzimy do restauracji. Wita nas (lub też nie) kelnerka i zaprasza do stolika (lub siadamy sami). Dostajemy menu, które jakby nie patrzeć jest wizytówką danego miejsca, zaproszeniem do konsumpcji. Niestety, w wielu przypadkach efekt jest odwrotny. Karta z jedzeniem i napojami jest nieestetyczna, wydrukowana na najniższej jakości papierze, nierzadko z błędami (sic!), z małą liczbą informacji (o gramaturze dań można zapomnieć). Ile to razy zamówiliśmy coś, co okazało się malutką porcją albo odwrotnie - dostaliśmy wielki talerz, z którego zjedliśmy połowę posiłku? Mile widziane byłyby również zdjęcia potraw - w wielu przypadkach ludzie nie wiedzą, co zamówić i wybierają te dania, które już znają. Taki mały trick z fotografiami mógłby rozwiązać ten „problem”. Na palcach jednej ręki można policzyć lokale w Szczecinie z pomysłem na menu, które nawiązują tematycznie do danego miejsca i czymś się wyróżniają. „W czym mogę pomóc?”, „Czy może jeszcze coś do picia zamówicie?” - obsługa to też bardzo ważny aspekt lokali gastronomicznych. Mamy 2014 rok i nadal, niestety, zdarzają się miejsca, w których mam wrażenie, że klient to „zło konieczne”, a ulubioną piosenką obsługi jest „Za karę” Justyny Steczkowskiej. Pomijam tu już wręcz chamskie zachowanie, ale czy nie zdarzyło Wam się, że po wejściu do lokalu czekaliście kilkanaście minut na pojawienie się kelnera? I czy czuliście się wtedy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
ignorowani? A wystarczyłoby tylko podrzucić menu, przywitać się i ewentualnie przyjąć zamówienie na napoje. Jak wynika z różnych badań, zwykłe „dzień dobry, nazywam się Paweł i będę dziś Państwa obsługiwał” pozwala na zwiększenie wysokości napiwków o kilka lub nawet kilkanaście procent… nie mówiąc już o zadowoleniu klientów. Pisałem o tym też kiedyś na blogu. W komentarzach pojawiły się wypowiedzi pracowników i właścicieli gastronomii. Zarzucali klientom, że oni też nie są „bez skazy” i nie raz spotkali się ze skandalicznym zachowaniem. Oczywiście, takie sytuacje pewnie też mają miejsce. Ludzie powinni odnosić się do siebie z szacunkiem, lecz chyba należy tu też zadać podstawowe pytanie: kto tu jest dla kogo? Czy restauracja jest dla klientów, czy może na odwrót? Klienci bez jedzenia w mieście przeżyją, restauracja bez klientów będzie miała poważny problem. Jeszcze jedną kwestią, która często rzuca się w oczy, to brak pomysłu na biznes, brak oryginalności i tzw. kopiuj - wklej od konkurencji. Szczególnie widać to na rynku pizzerii. Praktycznie identyczne promocje z cyklu „zamów 2 giganty, otrzymasz za darmo 2 litry napoju”, ta sama oferta jedzenia. Długo by wymieniać. Rynek jest okrutny i szybko weryfikuje kiepskie biznesy gastronomiczne. Bez pomysłu lokal podziała maksymalnie kilka miesięcy. Zawsze na początku roku przygotowuję zestawienie gastronomiczno-handlowe. Średnio w ciągu 12 miesięcy zamyka się ponad 30 lokali w Szczecinie, a na ich miejsce przeważnie powstają nowe. Jeden z czytelników napisał nawet: „Śpieszmy się chodzić do lokali, tak szybko się zamykają”. Na szczęście powyższe uwagi nie dotyczą wszystkich miejsc na mapie gastronomicznej w naszym mieście. Każdy z nas ma swoje ulubione, do których lubi wracać, miejsca oryginalne, z przyjazną obsługą. Takie, do których bez chwili wahania zabierzemy znajomych na kolację lub osoby spoza Szczecina, które po raz pierwszy odwiedzają nasze okolice.
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
#12
Nowoczesne archiwum
Na początku czerwca uroczyście otwarta została kolejna inwestycja współautorstwa biura IDS Architekci. Tym razem szczecińska firma zaprojektowała nowoczesny i funkcjonalny budynek Archiwum Państwowego w Zielonej Górze. Maciej Panek, prezes zarządu IDS Architekci Sp. z o.o.
1.
2.
3.
Uroczystości oddania inwestycji do użytku uświetniła obecność między innymi marszałka województwa lubuskiego Elżbiety Polak, prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego oraz zastępcy Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych Ryszarda Wojtkowskiego. Lista gości nie była podyktowana jedynie niezbędną kurtuazją. Budynek archiwum w Zielonej Górze jest bowiem jednym z najnowocześniejszych i najbardziej funkcjonalnych, a jednocześnie najciekawszych estetycznie tego typu obiektów w kraju. Zielonogórskie archiwum zapewnia optymalne warunki do przechowywania wszelkich dokumentów. Zgromadzone w tej instytucji akta chronologicznie sięgają wstecz aż do XIV wieku. W archiwum znaleźć można między innymi dokumenty królewskie, przywileje miejskie, statuty cechowe, akta metrykalne, mapy i fotografie. Oprócz magazynów, w których zastosowane zostaną najnowocześniejszeinajefektywniejszemetodyprzechowywaniadokumentów, w budynku mieści się także między innymi pracownia digitalizacji.
4.
Archiwum wyposażone jest w sprzęt umożliwiający gromadzenie dokumentacji elektronicznej i udostępnianie jej przez Internet. Warto wspomnieć o ciekawych rozwiązaniach architektonicznych zastosowanych w obiekcie. Stylistyka elewacji budynku łączy w sobie majestat i surowość, a więc cechy, kojarzone z państwową instytucją, nie przechodzą one jednak w pompatyczność. Żywne barwy i wrażenie lekkości sprawiają, że generalnie obiekt jest przyjemny dla oka, niezależnie od estetycznego gustu. Reasumując, zaprojektowany przez szczecińskie biuro IDS Architekci budynek Archiwum Państwowego w Zielonej Górze harmonijnie łączy w sobie właściwą archiwistyce tradycję ze współczesnością, a nawet architektonicznym wizjonerstwem. Zdjęcia udostępnione zostały przez Archiwum Państwowe w Zielonej Górze. 1. Przecięcie wstęgi - od lewej: Edward Jakubowski - doradca Wojewody Lubuskiego Jerzego Ostroucha, Elżbieta Polak - Marszałek Województwa Lubuskiego, Ryszard Wojtkowski - Zastępca Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych, Tadeusz Dzwonkowskiego - dyrektor Archiwum Państwowego w Zielonej Górze; 2. magazyn archiwalny; 3. czytelnia; 4. pracownia digitalizacji
IDS Architekci Sp. z o.o., ul. Targ Rybny 2, 70-535 Szczecin, mobile: +48 608 42 42 09, tel/fax: 91 484 30 56, tel: 91 813 62 23, tel: 91 813 62 24, tel: 91 813 62 25, e-mail: maciejpanek@home.pl, www.idsarchitekci.pl, www.maciejpanek.pl
Miłość i sport Przez gimnastykę do serca
Najpierw zakochali się w gimnastyce sportowej, później w sobie. Ona szczecinianka, on gdańszczanin - a poznali się w Zabrzu. Ich serca ostatecznie podbiło jednak nasze miasto. - Jeśli mielibyśmy pozostać w Polsce, to tylko w Szczecinie - mówią Marta i Roman Kuleszowie. Nam opowiedzieli o początkach swojego związku, marzeniach o wielkiej rodzinie, sportowych przyjaciołach, rywalizacji oraz o tym, jak gimnastyka pomaga im w… sprzątaniu. Tekst: Paulina Targaszewska / Maurycy Brzykcy / Foto: Joanna Skrzyniarz - Re’FORM studio
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#14
Temat z okładki
#
#15
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#16
Temat z okładki
#
Zrobienie szpagatu czy salta w powietrzu to dla nich bułka z masłem. I to dosłownie, bo gimnastyka sportowa jest pokarmem ich życia. Trenują od najmłodszych lat. Roman zaczynał w Białej Podlaskiej, Marta w rodzinnym Szczecinie. Zakochali się w gimnastyce. Ta sprawiła, że mogli też zakochać się w sobie.
Najpierw były listy - Poznaliśmy się w 2001 roku w sali gimnastycznej w Zabrzu - wspomina Marta. - Przebywałam wówczas w ośrodku przygotowań olimpijskich. Romek mieszkał jeszcze wtedy w Gdańsku, a do Zabrza przyjechał z reprezentacją żeńską, bo wybierali się na turniej Nadziei Olimpijskich do Czech. Wtedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Marta od razu wpadła w oko Romanowi. Śliczna, wysportowana i piekielnie zdolna. Wymienili się adresami i zaczęli wysyłać sobie listy. - Nie była to jeszcze era rozwiniętego internetu czy telefonów komórkowych. Pisaliśmy więc tradycyjne listy. Z perspektywy czasu to bardzo romantyczne - mówi z uśmiechem Marta. - Niestety, nie mam już tych listów. Przepadły podczas przeprowadzki z Zabrza do Szczecina.
jedno musiało intensywniej ćwiczyć i jest zmęczone. Mamy taki sam schemat postępowania, rozumiemy specyfikę tego, co robimy. Wspieramy się. - Nie mamy siebie jednak dość - dodaje z uśmiechem Marta. - Choć całe dni spędzamy razem, kiedy jesteśmy na sali każde skupia się na swoim treningu. Każde ma inny plan treningowy. Gimnastyka sportowa wymaga ogromnej koncentracji. Wszyscy pytają, czy na zawodach albo podczas treningów ze sobą nie rywalizują. Bez najmniejszej sztuczności w głosach zaprzeczają. - W gimnastyce sportowej nie pokonuje się rywala, a samego siebie, swoje własne dotychczasowe osiągnięcia. Wyznacza się cel samemu sobie i próbuje się go osiągnąć - tłumaczy Roman. - Podczas startów każdy koncentruje się więc na własnym nosie. To walka z samym sobą.
Ćwiczą, żeby nie bolało
- To były lata naszej młodości, początki kariery sportowej i okres dojrzewania - mówi Roman. - Jak na taki okres, długo udało nam się być parą, bo 1,5 roku. Po tym wspólnie uznaliśmy, że nie jesteśmy w stanie kontynuować naszej relacji. Ja byłem w Gdańsku, Marta w Zabrzu. Dzieliły nas setki kilometrów, każde miało mnóstwo zajęć, naukę, treningi. Trudno byłoby to połączyć żyjąc w jednym mieście, a co dopiero mieszkając od siebie 600-700 kilometrów.
Kolejny raz w tej samej rzece Następne 1,5 roku spędzili osobno. Widywali się jedynie na zawodach, co kilka miesięcy. Między nimi zapadła cisza. Przerwała ją Marta zwykłym: co słychać? I tak znów zaczęli budować wspólną przyszłość. Znów zostali parą. - Wiele osób mówiło nam, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale jak widać u nas to powiedzenie się nie sprawdziło - śmieje się Marta. Od kilku lat są szczęśliwym małżeństwem. Nie wyobrażają już sobie życia bez siebie. - Niemal cały czas trenujemy na jednej sali, razem zasypiamy, razem się budzimy, rozumiemy siebie nawzajem - mówi Roman. - Nie mamy do siebie pretensji, kiedy
Marta i Roman kilka razy planowali już zakończenie kariery. Po igrzyskach w Pekinie Marta wróciła z Zabrza do rodzinnego Szczecina. Pobrali się z Romanem, choć ten wciąż mieszkał jeszcze w Gdańsku. Mieli w planach odpoczynek, zwolnienie obrotów i założenie rodziny. Miłość do gimnastyki była jednak silniejsza. - Na igrzyska w Pekinie w 2008 roku mieliśmy jechać razem - opowiada Roman. - Tak zaplanowaliśmy. Po powrocie chcieliśmy zwolnić tempo. Niestety, w 2007 roku, przy mojej świetnej formie, zerwałem ścięgno Achillesa. Nie miałem szans wyzdrowieć na kwalifikacje olimpijskie, więc dla mnie igrzyska przepadły. Marta pojechała sama. Po jej powrocie postanowiliśmy zmienić wcześniejsze plany. Uznaliśmy, że dalej będziemy trenować, bo wciąż marzyliśmy, aby wspólnie pojechać na igrzyska. Wspólnie reprezentowali nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Po powrocie Roman przeprowadził się do Szczecina i zaczął startować - podobnie jak Marta - w barwach tutejszego Kusego. Powróciły plany zakończenia kariery i skupienia się na rodzinie. Gimnastyka znów jednak okazała się silniejsza. - Po Londynie trochę odpuściliśmy - mówi Roman. - Zrobiliśmy pół roku odpoczynku od gimnastyki i wtedy zaczęły się problemy z bólem. Nie mogliśmy spać, bolały nas plecy, barki. Trzeba było znów zacząć się ruszać. Zaczęliśmy biegać, chodzić na siłownię, wróciliśmy na salę ćwiczeń. Wróciliśmy do formy, zaczął rosnąć apetyt na zwycięstwa i znów zaczęliśmy regularnie trenować. - Nie wyobrażam sobie życia bez sportu - mówi Marta. - Nasze
#17
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#18
Temat z okładki
#
#19
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Temat z okładki
#
organizmy już się na to nie godzą. Do końca życia będziemy związani z aktywnością, nawet jeśli w pewnym momencie zrezygnujemy z regularnego startowania w zawodach. Igrzyska i przygotowania do nich toczą się czteroletnim cyklem. Długie treningi, zgrupowania w kilku miejscach i litry potu. Nasi bohaterowie znają ten stan na wylot, więc jest im niestraszny. W końcu to najważniejsza impreza dla każdego sportowca. Kuleszowie - żeby dostać się kolejny raz na igrzyska (Rio de Janeiro 2016) - muszą przejść kilka etapów kwalifikacji. I choć mówi się często, że gimnastyka (sportowa czy artystyczna), to dyscyplina głównie dla młodych zawodników, nie dotyczy to każdego. Marta ma 26 lat, Roman 31. Najlepszym przykładem, że wiek nie determinuje wyników jest polski mistrz olimpijski. Leszek Blanik zdobył złoty medal w skoku przez konia w Pekinie, w wieku właśnie 31 lat. Ale oczywiście sport to nie wszystko. Kuleszowie po raz kolejny planują, że po powrocie z Igrzysk skupią się na sobie i rodzinie. - Pochodzę z wielodzietnej rodziny i taką chciałbym stworzyć - mówi Roman. - Marzymy z Martą przynajmniej o trójce dzieci. Ustaliliśmy, że po powrocie z Rio skupimy się więc na powiększaniu rodziny. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Sprząta się szybciej Tymczasem Marta i Roman skupiają się na sporcie. Gimnastyka pochłania niemal cały ich wolny czas. Nie pamiętają już, kiedy byli na wspólnych wakacjach. Choć spędzają ze sobą niemal całe dni, chwil tylko dla siebie mają jak na lekarstwo. - Jemy wówczas śniadania, celebrujemy wspólne posiłki albo oglądamy telewizję - mówi Marta. - Niestety, nie zdarza się to często. Kto jednak myśli, że gimnastyka sportowa to tylko ograniczenia, jest w błędzie. Poza tak oczywistymi korzyściami, jak końskie zdrowie i poczucie spełnienia z pielęgnowania pasji, uprawianie gimnastyki sportowej w domu Kuleszów pomaga też w… sprzątaniu. - Dzięki temu, że jesteśmy wysportowani i dobrze rozciągnięci, bez problemu dosięgamy do wszystkich szafek, szybko też uwijamy się z myciem okien - śmieje się Marta. - Ciekawie wyglądamy też podczas podróżowania samolotami czy pociągami - dodaje Roman. - Zawsze przybieramy wówczas dziwne pozycje, np. siedzimy z wyciągniętymi na prosto nogami do góry. Ludzie przyglądają się nam z niedowierzaniem.
#24
Temat z okładki
#
Gimnastyka sportowa pozwoliła im też zdobyć szerokie grono przyjaciół. Roman dobrze zna się z trenerem szczypiornistek Pogoni Baltica Szczecin Adrianem Struzikiem oraz z jego zawodniczką Moniką Stachowską. Także ze względu na to, dość często gimnastycy oglądają popisy naszego zespołu w ekstraklasie z trybun. - Sportowe środowisko Szczecina trzyma się razem dość mocno - mówi Marta. - Często spotykamy się na wspólnych imprezach, pomagamy też sobie wzajemnie, wspólnie organizując sportowe wydarzenia, bądź uczestnicząc w nich. Ostatnio Roman nawiązał jeszcze jedną ciekawą relację. Jeden z założycieli Berserker’s Team Szczecin, Robert Siedziako posłał syna na zajęcia właśnie z gimnastyki sportowej. Szybko zgadał się z naszym olimpijczykiem, by jego wiedzę wykorzystać mogli także zawodnicy MMA, czyli mieszanych sztuk walki. Kulesza przeprowadził kilkanaście spotkań z mistrzem federacji KSW Michałem Materlą. Pokazywał prawidłowe postawy, ćwiczenia, które przydają się podczas treningów, czy już samych walk. Wszystko dlatego, że gimnastyka sportowa może być podstawą do niemal każdego sportu.
Zestarzeją się w Szczecinie Marta jest lokalną patriotką. Od zawsze uważała, że Szczecin to najpiękniejsze miasto. Roman miłością do Szczecina zaraził się od małżonki. - Już dawno powiedzieliśmy sobie, że jeśli mamy zostać w Polsce, to tylko w Szczecinie - mówi Roman. - Miasto jest piękne, pełne zieleni, jedyne w swoim rodzaju. Tu panuje inny klimat, żyje się spokojniej, ludzie się uśmiechają, chce im się coś robić. W Gdańsku panuje ciągły wyścig szczurów. Obecnie Roman zajmuje się szkoleniem młodych gimnastyków w Szczecinie, a ci mają za sobą spore sukcesy. Sekcja Kusego nie jest duża, ale znajduje się na czołowej pozycji w ogólnopolskiej klasyfikacji współzawodnictwa sportowego. Potencjał na stworzenie czegoś większego jak najbardziej jest. W planach jest wybudowanie specjalistycznej sali dla gimnastyków. Na obecnych obiektach nie można wykonać wszystkich ćwiczeń, ze względu na bezpieczeństwo młodych zawodników. - Niektórzy uciekają ze Szczecina twierdząc, że to miasto, w którym nie da się zrobić kariery, ale to błędne założenie mówią Roman i Marta. - Wszędzie da się zrobić karierę. Wystarczą chęci, dobre nastawienie. Trzeba to tylko w sobie odnaleźć.
#25
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Showroom
#
Japonki, RESERVED, cena: 49,99 zł Kapelusz słomkowy, H&M, cena: 39,90 zł
Piaski pustyni Tego lata możesz poczuć się jak podczas wyprawy przez pustynię. W letniej modzie męskiej królują odcienie brązu, beżu i zgniłej zieleni. Można je znaleźć na butach, kąpielówkach, torbach i dodatkach. Tropikalnego klimatu dodadzą nadruki z palmami i widokami zachodu słońca. Koszulka, HOUSE, cena: 39,99 zł
Torba weekendowa, H&M, cena: 149,90 zł
Szorty, House, cena: 119,99 zł
Zegarek Nixon, YES, cena: 799 zł Okulary przeciwsłoneczne, HOUSE, cena: 34,99 zł Koszulka beżowa z nadrukiem, HOUSE, cena: 49,99 zł Szorty surfingowe, H&M, cena: 99,90 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#26
Showroom
# Bransoletka Fiorentina, YES, cena: 349 zł
Naszyjnik, SINSAY, cena: 19,90 zł Kimono z frędzlami, H&M, cena: 129,90 zł Wzorzysty sarong, H&M, cena: 39,90 zł Strój kąpielowy z różowo-czarnym wzorem, HOUSE, cena: 69,99 zł Bikini w kwiaty, H&M, cena: 129,90 zł
Kostium kąpielowy, H&M, cena: 79,90 zł Kostium kąpielowy z nadrukiem, H&M, cena: 99,90 zł
Pokaż pazur
W tym roku na plaży modna jest dzika elegancja. Mile widziane są połączenia czerni ze złotem lub kwiecistymi nadrukami oraz zwierzęce motywy. Cętki możesz nosić nie tylko na bikini, ale także na butach. Odważne panie mogą postawić na strój kąpielowy z nadrukiem tygrysa, te skromniejsze dobrze czuć powinny się w ponadczasowej bieli lub czerni z drobnymi dobieniami.
#27
Szorty, CROPP, cena: 79,99 zł Kapelusz, RESERVED, cena: 39,99 zł Okulary przeciwsłoneczne, HOUSE, cena: 39,99 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Moda
#
Zapro -sze nie... do szczę -ścia
Witajcie w świecie kobiety spełnionej, pewnej siebie, przebojowej, ale też wrażliwej, subtelnej i romantycznej.
Moda
#
Młoda, szczecińska projektantka Agnieszka Szulgo stworzyła swoją pierwszą, profesjonalną, limitowaną kolekcję „Little Parisienne”. Inspiracji szukała w europejskich miastach. Znalazła ją w Paryżu. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Adam Fedorowicz / Modelka: Oliwia Wiktoria Dolińska Jej ubrania tworzone są z wyszukanych, nietuzinkowych, szlachetnych materiałów, jak żakardy czy jedwabie. Kolekcja skierowana jest to kobiet eleganckich, pewnych siebie oraz swojej kobiecości - takich jak Dorota Gardias, która jako jedna z pierwszych gwiazd doceniła talent Agnieszki Szulgo i pojawiła się w jednej z sukienek z jej debiutanckiej kolekcji na pokazie Paprocki&Brzozowski jesień/zima 2014/2015. - Dobrze ubrana kobieta, pewna swojej urody i wyjątkowości, pozbywa się kompleksów i może odczuwać pełną satysfakcję w każdej sytuacji
życiowej - mówi projektantka. - Kiedy kobieta czuje się piękna, naprawdę jest piękna! Francuzki odkryły to już dawno temu, stąd ten ich słynny charmé, wrodzony wdzięk, lekkość, fantazja, zmysłowość. Taką właśnie kobietę pragnę stworzyć, budując swoje kreacje - Little Parisienne. Witajcie w świecie kobiety spełnionej, pewnej siebie, przebojowej, ale też wrażliwej, subtelnej i romantycznej. To ty właśnie będziesz „Zaproszeniem do szczęścia”!
#29
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Moda
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#32
Rozmowa miesiąca
#
Spełniam marzenia o byciu wyjątkowym Projektant Maciej Zień, który odwiedził Szczecin, wyjaśnia dlaczego moda idzie nam teraz na rękę, komplementuje sposób w jaki ubierają się panowie oraz opowiada o swoich inspiracjach związanych z podróżami. Zdradza też marzenia, jakie tkwią w głowie każdego projektanta. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
- To przede wszystkim mężczyźni są znanymi projektantami mody. Wydaje mi się, że dla mężczyzny musi być potwornie trudne wyczuć to, w co chce się ubrać kobieta. - Dla mężczyzny chyba tak, ale nie dla artysty. - Projektując suknie dla gwiazd kina czy muzyki, ma Pan przed oczami konkretną osobę. Ale projektuje Pan także ubrania dla kobiet, które nie są gwiazdami. Jak to wtedy wygląda? - Mam różne klientki, nie ze wszystkimi dobrze się znam. Przychodzą do mnie panie, które po prostu lubią moją modę. Wtedy projektowanie wygląda trochę inaczej. Staję się po trosze psychologiem. Muszę rozpoznać gust klientki, zaproponować jej coś od siebie. Czasem próbuję namówić klientkę na coś bardziej odważnego, nowego. Bo przecież panie przychodzą do mnie między innymi po to, aby się zmienić, odświeżyć wizerunek. W takich sytuacjach muszę się sporo napracować, aby przekazać im nowe pomysły, ale przy tym ich nie wystraszyć. Bo czasami są to duże, wręcz rewolucyjne zmiany w stylizacji. Tak wygląda proces projektowania, jeśli proponuję coś na tzw. miarę. Natomiast moją klientką, dla której albo na którą projektuję kolekcję mody, jest kobieta nowoczesna, która ceni indywidualizm, jest wyczulona na piękno i interesuje się tym, co aktualnie dzieje się w świecie mody. Projektując takie ubrania, chcę zawsze zaoferować coś niepowtarzalnego, coś wyjątkowego. Marzenie o wyjątkowości tkwi w głowie każdego projektanta. - Kobiety są otwarte na zmiany w modzie? - Bardzo. Kobiety lubią zmiany. Lubią się stroić, przebierać. Chcą wyrażać siebie poprzez strój. Kobiety w Polsce już świetnie opanowały tę sztukę. Niestety, mężczyźni dopiero się tego uczą. - Czego brakuje mężczyznom w Polsce? - Poczucia humoru w modzie. Przecież moda powinna nam sprawiać radość. Powinna cieszyć. Ja sam, gdy budzę się rano, muszę poprawić sobie humor i wtedy idę do garderoby ubrać się. To mnie bawi. - Jaki gust mają Polki?
- Różny. Ale tak jest w każdym kraju. - Różnimy się czymś w podejściu do mody od innych narodowości? - Właściwie już niczym. Oczywiście, że są pewne - nawet mocne trendy kulturowe, ale w wielkich miastach moda i style ubierania nie różnią się niczym. Panuje wielka dowolność. - Nie zawsze tak było... - W Polsce nadrobiliśmy stracony czas. Polki zawsze miały świetny gust. Kiedy nie było niczego w sklepach, one zawsze umiały coś dobrać. Pamiętam, jak moja mama z koleżankami szyła sobie ubrania. I zawsze wyglądała szykownie. Teraz patrzę na Polskę trochę inaczej, bo wiem dlaczego mieliśmy problemy z ubieraniem się. My po prostu nie mieliśmy ciekawych strojów. Wiem też, że z ubieraniem się to są różne światy. Na przykład mój brat jest alpinistą, biotechnologiem i to jest właśnie jego świat. Tym samym jego światem jest polar. Dlatego do mody trzeba podchodzić z pewnym dystansem. To jest moja pasja, ja ją kocham. Mój brat już tak nie uważa. - Co będzie teraz modne? - W tej chwili moda jest bardzo fajna. - Dlaczego? - Bo wszystko zaczyna być modne. Moda idzie nam na rękę. Ważne są tylko dobre proporcje i jakość. Głównym trendem w modzie jest wyrażanie siebie. Natomiast nie mamy już żadnych mocnych trendów, jakie były jeszcze w latach 60. Wtedy nosiło się tylko dzwony. W tej chwili modne są i dzwony, i rurki, i bermudy, i sindbady, i wąskie, i szerokie, i jedwabne, i dżinsowe. - Więc jak się ubierać? - Sztuką jest wybrać coś sensownego z ogromu możliwości. Jesteśmy pokoleniem, które ma dostęp do wszystkiego. Nie mamy problemu ze zdobyciem żadnej części garderoby. Problemem jest co najwyżej gust. - Jak na tym tle wypadają szczecinianki?
#33
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Rozmowa miesiąca
#
i to miasto także pojawiło się w kolekcji. Bardzo często jeżdżę na wakacje do Monako, więc i Monako musiało zaistnieć.
- Bliskość granicy wpływa bardzo korzystnie na ubiór kobiet. I co mnie zaskoczyło? Panowie w Szczecinie są dużo bardziej zadbani niż w innych regionach kraju.
- A skąd Tokyo?
- Już jako znany projektant mody zajął się Pan także projektowaniem wnętrz. Dlaczego?
- Moim marzeniem jest, by pojechać do Tokyo. Nigdy tam jeszcze nie byłem. - Ale przecież jest kolekcja Tokyo.
- Namówiła mnie klientka, która właśnie wróciła z Mediolanu. Tam mieszkała w hotelu zaprojektowanym przez Giorgio Armaniego. Powiedziała mi, że owszem, podobało się jej, ale nie do końca to jej styl. Wtedy zaproponowała, żebym zaprojektował jej wnętrze. Tak jak Armani. Podszedłem do tego z przymrużeniem oka. Nie bałem się, bo w tym czasie byłem już po czterech przeprowadzkach i urządzaniu swoich mieszkań. Poza tym mój tata jest inżynierem i architektem, więc u nas w domu deska kreślarska była częściej obecna niż maszyna do szycia. I tak się zaczęło. Później pojawiły się propozycje zaprojektowania kolekcji płytek ceramicznych. A, że jestem odważny, więc się zdecydowałem. Pierwsza kolekcja odniosła duży sukces, później druga, trzecia... i teraz projektuję także ceramikę.
- To czysta abstrakcja. Czasami potrafię zainspirować się przyrodą, czasami muzyką. Jestem osobą wyczuloną na piękno i to piękno mnie urzeka. Ale piękna może być osoba, rozmowa, czyjeś oczy, sposób poruszania się. Lubię się otaczać ładnymi ludźmi i gdy pada pytanie: kto się źle ubiera?, to ja od razu mówię: nie wiem, bo ja takich ludzi nie widuję. Moja mama zawsze mi powtarzała, że bujam w obłokach i tworzę w swoim życiu szklarnię piękna. I chyba tak jest. Ale jest mi dobrze w tej szklarni.
- Co Pan lubi bardziej - projektować ubrania czy tworzyć kolekcję płytek? A może projektować wnętrza?
Maciej Zień
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Czasami jestem po prostu przemęczony. Wtedy uciekam w podróże albo książki historyczne. Po jakimś czasie moja głowa wraca do sprawności twórczej. - Czyta Pan historyczne książki? - Bardzo lubię historię. - Stąd inspiracje na nowe projekty? - Nie. Inspiracje czerpię zewsząd. Podróże mi w tym pomagają. Każde miasto ma swój klimat. Tak przecież stworzyłem kolekcję płytek: Londyn i Paryż. To miasta, które znam najlepiej, bo sporo czasu tam mieszkałem. Przez pół roku mieszkałem też w Berlinie
- Powstała z moich wyobrażeń na temat tego miasta. - Inspiracje do kolekcji ubrań też czerpie Pan z podróży?
polski projektant mody i wnętrz. Mieszka i tworzy w Warszawie. Dwa razy do roku prezentuje autorskie kolekcje mody damskiej, inspirowane francuską tradycją prȇt-à-porter i haute couture. Znany również z prezentowanych raz do roku kolekcji sukien ślubnych. Miłośniczki marki Zień oprócz strojów prȇt-à-porter (gotowych do noszenia) mogą również zamawiać wzory indywidualne, uszyte specjalnie na miarę. Projektant pracuje na naturalnych tkaninach, przede wszystkim jedwabiu. W związku z intensywnym rozwojem marki, w marcu 2011 r. został otwarty flagowy butik projektanta przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie oraz pierwszy showroom marki Zień Home specjalizującej się w projektowaniu wnętrz i mebli.
R E K L A M A
Wnętrza
#
Ściana w salonie niemal cała wyłożona jest kamieniem, gdzieniegdzie z małymi elementami drewna. To polerowany łupek, mający dodawać wnętrzu efektu glamour.
Ława to jeden z elementów salonu, który od razu rzuca się w oczy. Powstała w stolarni według pomysłu Piotra Hranyczki. Najpierw była w kolorze drewna, ale że nie pasowała do reszty, to została pomalowana na biało.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#36
Wnętrza
#
Glamour dla trzech pokoleń Projektant Piotr Hranyczka dostał zadanie urządzenia wnętrza prawie 300-metrowego domu w Płoni. W założeniu miała to być przestrzeń jak najbardziej nowoczesna. Nie wszystko poszło po jego myśli. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
okna połaciowe. - Rozświetlają jadalnię i przy okazji także cały dom - pokazuje projektant.
Dom podzielony został na dwie części - w jednej, na ponad 200 metrach kwadratowych mieszka czteroosobowa rodzina, drugą - prawie 100-metrową, zajmuje starsze małżeństwo - dziadkowie. Obie części połączone są tzw. śluzą. To niewielki, prostokątny przedpokoik z drzwiami po obu stronach, przez które nie słychać odgłosów z drugiego mieszkania. Na tych prawie 100 metrach należących do dziadków są dwa osobne pokoje, oddzielna kuchnia i łazienka.
Piotr Hranyczka przyznaje, że był kłopot ze znalezieniem odpowiedniej lampy do tej przestrzeni. Wspólnie z gospodarzami zdecydowali się na przypominającą oryginalną, włoską lampę Diabolo, która wisi tuż nad stołem. A kinkiety z tej samej serii zdobią ściany w salonie.
Kobiety nadają ton
Diabolo świeci w jadalni W części, w której mieszkają młodzi, miejsce znalazły cztery sypialnie, pracownia gospodarza, trzy łazienki, 40-metrowy salon, kuchnia, jadalnia oraz hol, z którego prowadzą schody na piętro. - Wspólna dla dwóch rodzin jest jedynie część tarasu - opowiada Piotr Hranyczka. Ale tarasów jest więcej: „poranny” - po stronie wschodniej domu i naprzeciwko taras „popołudniowy”, gdzie gospodarze spędzają wieczory przy grillu. Oba tarasy oddziela jadalnia, przeszklona po dwóch stronach, z ogromnymi, otwierającymi się na oścież oknami. Jest jeszcze taras przy sypialni gospodarzy i balkony przy pokojach dziewczynek na piętrze. Najlepiej widać je z jadalni, która jest centralnym punktem domu, na środku której stoi ogromny, prostokątny, jesionowy stół. Może przy nim usiąść swobodnie 10 osób. Stół wykonali stolarze według projektu Piotra Hranyczka. Jadalnia jest spora, ma ponad 30 metrów kwadratowych i ponad 6 metrów wysokości. Ta wysokość powoduje, że pomieszczenie wydaje się jeszcze większe i przestronniejsze, tym bardziej że nad stołem gospodarze postanowili wykuć w dachu
#37
Salon jest jakby na końcu domu, za kawałkiem ściany, która stanowi granicę oddzielającą go od jadalni. W tym miejscu wisi duży telewizor. Ściana obok niemal cała wyłożona jest kamieniem, gdzieniegdzie z małymi elementami z drewna. - Ten kamień to łupek, ale niestety polerowany - zaznacza projektant, tłumacząc, że pewne elementy w domu są kompromisem między jego wizją a życzeniami gospodarzy. - W rodzinie dominują kobiety, a one chciały więcej efektu glamour - wyjaśnia. - Stąd też w domu pojawiła się sztukateria na suficie i lśniące płytki ceramiczne w kuchni. W salonie rzucają się w oczy ława i kominek. Ława powstała w stolarni według pomysłu projektanta, ale początkowo była w kolorze drewna. - Nie pasowała i postanowiłem ją pomalować na biało - tłumaczy Piotr Hranyczka. - Blat jest ze spieku, czyli mieszanki kamieni i żywic. To materiał bardzo wytrzymały i odporny. Ciekawie wygląda także kominek, który wmontowano niemal na ścianie z łupków. - Pomysł przywiozłem z targów meblowych w Mediolanie - przyznaje projektant. Ściany w całym domu pomalowane są na ten sam kolor.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Wnętrza
#
Projektant miał problem ze znalezieniem lampy do przestrzennej jadalni. Wreszcie udało się dopasować przypominającą oryginalną, włoską lampę Diabolo, która wisi tuż nad stołem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#38
Wnętrza
#
Przestrzeń ogromnego, 35-metrowego holu najlepiej daje się odczuć wieczorami, kiedy gospodarze podświetlają schody.
#39
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Wnętrza
#
Sypialnia znajduje się na parterze, nieco z boku. Sąsiaduje z łazienką i garderobą.
Z sypialni wchodzi się do łazienki, gdzie miejsce znalazły kabina prysznicowa i ważąca 250 kilogramów wanna.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#40
Wnętrza
#
Meble kuchenne są projektu Piotra Hranyczka, wykonane przez pracownię stolarską. Ściany wyłożono lśniącą mozaiką hiszpańską. Kuchnia sąsiaduje z jadalnią.
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Wnętrza
#
Jadalnia jest centralnym punktem domu, a na samym jej środku stoi ogromny, jesionowy stół.
Identyczne są też listwy cokołowe. Chodziło o to, aby bardziej wyeksponować dodatki i stworzyć iluzję dużej przestrzeni oraz wyeksponować spory hol ze schodami na drugie piętro. Przestrzeń ogromnego, 35-metrowego holu najlepiej daje się odczuć wieczorami, kiedy gospodarze podświetlają schody i wiszące na ścianach lustra.
Meble własnego projektu Kuchnia jest bezpośrednio połączona z jadalnią. O tym, gdzie przechodzi granica między pomieszczeniami, świadczą choćby gałki przy meblach. Te w kuchni są prostokątne, mniej ozdobne. Te przy meblach w jadalni mają kształt kwadratu i bardziej lśnią. Meble kuchenne są projektu Piotra Hranyczka, wykonane przez pracownię stolarską. Ściany wyłożono lśniącą mozaiką hiszpańską, a blat powstał z granitu, ale nie polerowanego, a szczotkowanego, aby wyraźnie było widać fakturę kamienia. Gospodarze zażyczyli sobie, aby gdzie tylko to było możliwe - w szafkach zainstalować szuflady, a nie półki. - Szuflady to bardziej praktyczny pomysł na naczynia i urządzenia kuchenne - przyznaje projektant i zwraca uwagę na ścianę z oknami. - Okna zostały tak dopasowane, aby nad nimi można było powiesić dodatkowe szafki. Na parterze, odrobinę z boku, miejsce znalazła sypialnia go-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
spodarzy. Ma prawie 17 metrów kwadratowych powierzchni, ale przestrzeni dodaje jej oddzielna, 13-metrowa garderoba, która znajduje się naprzeciwko łóżka, a którą od sypialni odgradzają szklane drzwi. Z sypialni jest też wejście do osobnej, przeznaczonej tylko dla gospodarzy, łazienki, gdzie miejsce znalazły spora kabina prysznicowa i ogromna wanna. Wanna waży ponad 250 kilogramów, a do domu wnosiło ją sześć osób. Jest stabilna, ale przed zamontowaniem jej w podłodze trzeba było wylać specjalne fundamenty. - Kiedy jest napełniona wodą, to przecież waży z pół tony - tłumaczy projektant. Jedną ze ścian łazienki zajmują szafki, gdzie swoje miejsce znalazły wszystkie akcesoria i kosmetyki. Na środku sufitu wisi Gioconda - lampa włoska, która miała nadać pomieszczeniu charakteru glamour. Na parterze jest jeszcze łazienka dla gości, w której gospodarze zainstalowali złotą umywalkę. - Nie ma okna, więc trzeba było ją trochę rozświetlić w ten właśnie sposób - tłumaczy projektant. Na pierwsze piętro prowadzą szerokie i wygodne schody. Na półpiętrze powstała antresola, z której roztacza się widok na cały niemal dom. To dlatego, że gospodarzom zależało, by w domu było jak najwięcej otwartej przestrzeni, która sprzyja życiu rodzinnemu. Piętro zajmują dzieci. Do swojej dyspozycji mają dwa pokoje i osobną łazienkę z dwoma umywalkami. - To, żeby nie kłóciły się, gdy szykują się do szkoły - mówi na koniec Piotr Hranyczka.
#42
Wnętrza
Foto: Sebastian Wołosz
#
Nordloft - meble inspirowane miastem Pomysł na stworzenie marki Nordloft jest świeży. Równie świeże jest spojrzenie jej właścicieli na nowoczesny design. - W dobie masowej produkcji, handmade staje się produktem luksusowym i pożądanym, a my ze względu na nieodległą historię, nauczyliśmy się robić coś z niczego i zaskakiwać pomysłowością. I to jest atut, który powinniśmy wykorzystywać, żeby Polska była zagłębiem rękodzielnictwa, a Szczecin jego stolicą - mówi Wiesiek Kowalski, który wspólnie z Adrianem Olszewskim i Karolem Tokajem blisko dwa miesiące temu stworzył markę Nordloft. Czym jest Nordloft? To firma, a właściwie trzech przyjaciół zakochanych w Szczecinie, którzy wspólnie, własnoręcznie zaczęli tworzyć meble. Powstały już pierwsze stoliki, biurko czy ławka. Każdy mebel ma swoją nazwę. Jest więc „Sea box”, niewielki stolik kawowy przypominający skrzynkę, czy „Locomotive”, ławka, która wyglądem nawiązuje do lokomotywy. Wszystkie wykonane ręcznie, w stylu industrialnym. Więcej na www.nordloft.com. (ta)
R E K L A M A
Styl życia
#
To bogowie wymyślili piwo Mieszkanie wieloletniego prezesa szczecińskiego browaru Bosman Zdzisława Kryńskiego, to pasjonująca galeria kufli, szklanek i akcji przedwojennych browarów. Znawcy twierdzą, że jest jedną z najcenniejszych kolekcji w kraju. Tekst: Piotr Jasina / Foto: Sebastian Wołosz
Birofilska pasja narodziła się po studiach w 1965 roku. Wtedy Zdzisław Kryński trafił do browaru w Żywcu. Odwiedziliśmy birofila w szczecińskim mieszkaniu. Prezes zaprowadził nas najpierw do piwnicy. Pokazał dwa pomieszczenia z półkami pełnymi browarnianych eksponatów: kufli, szklanek, reklamówek, butelek. Wrażenie? Niesamowite. - Tę kolekcję tworzyłem od 1966 roku - mówi. Z 37 lat poświęconych branży, przez ostatnie 22 kierował szczecińskim browarem. Odszedł na zasłużoną emeryturę w 2001 roku, ale pasja pozostała. W kolekcji, którą tworzył z żoną, ma ponad trzy tysiące kufli i szklanek. - To największa, 3-litrowa szklanka Paulanera - mówi, biorąc do ręki okazałą szklanę. Za chwilę pokazuje półki dedykowane browarom krajowym, cze-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
skim i niemieckim. Na jednej ścianie stoją kufle związane wyłącznie z Barbórką. - Z okazji tego święta, 4 grudnia kopalnie wydawały specjalne przyjęcia. Każdy z gości wychodził z kuflem w ręce. Jest także kolekcja kufli związanych z „Solidarnością” z roku 1981.
Kotwica w górę! Większość szklanek w piwnicznych komnatach ma około 50 lat, chociaż w kolekcji jest kufel z 1723 roku. Na kolejnej półce widzimy kufle pozyskane od rektora niemieckiej uczelni piwowarskiej. Podpisywali się na nich absolwenci wielu roczników. W kolejnym pomieszczeniu półki wypełniają eksponaty Żywca i Bitburgera. Jest oczywiście bogata kolekcja szczecińskiego Bosmana. Wiele ze szklanek to prototypy, które nigdy nie
#44
Styl życia
#
weszły do seryjnej produkcji. Na stoliku leżą pamiętne reklamówki Bosmana. Wśród nich ta słynna, z hasłem - „Kotwica w górę!” z ponętną dziewczyną w krótkich dżinsach. Są też reklamówki z Pawłem Wilczakiem, m.in. z przymrużonym okiem przy reklamie piwa bezalkoholowego. - Paweł Wilczak zaczynał karierę od reklamówek Bosmana - dodaje z uśmiechem były prezes browaru. Na ścianach, w ramkach wiszą przedwojenne akcje browarów. - Mają tylko wartość kolekcjonerską - wyjaśnia. Swoje miejsce ma Okocim, Kasztelan, kufle wrocławskiego Piasta. Na jednym z nich widzimy podobiznę prezesa Browarów Piastowskich, na innym - głównej technolog. Obok szklanki browarów warszawskich, bydgoskich, gdańskich. Tych zakładów już nie ma.
W kształcie czaszki Wracamy do salonu i najcenniejszych eksponatów. Kolekcjoner pokazuje serię kufli Mettlach. - To mercedes wśród piw - wyjaśnia. - A ten marzył mi się przez całe życie - podkreśla i bierze do ręki kufel w kształcie czaszki, którego poszukiwał od wielu lat. - To szczególny kufel z Akademii Medycznej Breslau - wyjaśnia. - Studenci, kończący medycynę, dostawali na pamiątkę taki
kufel w kształcie czaszki. Ten ma numer 2228. Widnieje na nim data 5 III 1927 rok. Są kufle mnich, z krasnoludkiem grającym w kręgle, w kształcie latarni morskiej. Oglądamy też szklankę z rzeźbionymi kłosami jęczmienia i liśćmi chmielu. - W szkle cholernie ciężko się rzeźbi - dodaje kolekcjoner. Unikatowym eksponatem jest kufel ze szklanym dnem z 1907 roku. - Jest bardzo nietypowy - zapewnia. - Dlaczego? Wszystkie kufle mają rączki, a tu chwytamy za maszkarony. Jest też seria kufli z Czerwonym Kapturkiem, Królewną Śnieżką itd. Niektóre są wykonywane ręcznie, rzeźbione. Kolekcjoner pokazuje też kufle z podobizną Manfreda von Richthofena, asa lotnictwa myśliwskiego okresu I wojny światowej, zwanego Czerwonym Baronem. Inne są z podobiznami odkrywców: Krzysztofa Kolumba, Vasco da Gamy, Ferdynanda Magellana. Czy takiej kolekcji nie powinien oglądać świat? - Kiedy zaczynaliśmy zbieranie kufli i szklanek myśleliśmy, że kolekcje przejmą dzieci - przyznaje pan Zdzisław. - Ale nie są zainteresowane. Zastanawiamy się teraz z żoną, czy tych zbiorów po prostu nie sprzedać. Pośpiechu nie ma. Salon jest zaprojektowany pod ekspozycję. Zamawialiśmy specjalne meble pod kufle. Wszystko jest dostosowane do naszej birofilskiej pasji.
#45
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Kulinaria
#
Najlepszy kucharz świata
W restauracji na Korsyce zdobył dwie gwiazdki Michelina, gotował dla króla Belgii i prezydenta Habiyaraami w Ruandzie. Był też szefem kuchni w pałacu księcia Rainera w Monako. W Szczecinie był tak zajęty, że nie zdążył odwiedzić kuzynów swojej żony, ale nam opowiedział o pasji gotowania. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
Z naszej kuchni najbardziej lubi Jest tuż przed emeryturą, ale ciągołąbki, które po raz pierwszy gle gotuje i wciąż z pasją. Choćzjadł właśnie w Polsce. - Nie by w swojej Akademii Molekuwiedziałem co to jest, kiedy polarnej, gdzie uczy młodych, co i jak przygotować, co z czym dali mi je na talerzu - wspomina. - tatar z wołowiny albo z łososia, ale inaczej połączyć. Wielokrotnie odznaZaledwie kilka miesięcy po przepodawany - to raczej torcik z łososiem, solą z musem czany medalem „Najlepszy kuprowadzce z Belgii, zdobył druawokado serwowanym na sałatce z sosem imbirowym gie miejsce w Mistrzostwach charz świata”. W restauracji na - gotowany dorsz na purèe z selera z sosem Korsyce zdobył dwie gwiazdki Polski w potrawach z dziczyzny, Michelina, gotował dla króla grzybów i owoców leśnych. Na z czerwonego wina Belgii, prezydenta Habiyaraami ten konkurs ugotował potrawę - ciasto czekoladowe na ciepło z lodami i owocami, w Ruandzie, był szefem kuchni o nazwie „Pieprz zająca w kurtce z którego po rozkrojeniu wypływa czekolada w pałacu księcia Rainera w Moz sarniny z sosem z niebieskich jagód w najwspanialszej dekoranako, a później szefem kuchni Grand Hotel de Cala Rossa na Korsyce. Ale najbardziej dumny cji jesiennej”. Sam najbardziej lubi potrawy z jagnięciny. Zresztą jest z pracy u boku Paula Bocuse, zwanego papieżem gastronowłaśnie jagnięcinę najczęściej podawał na stół króla Baudouina I i jego małżonki Fabioli. - To piękne mięso, zdrowe, ale barmii, którego restauracja l’Auberge du Pont de Collonges (niedaleko Lyonu) wyróżniona została trzema gwiazdkami w przedzo trudno je kupić w Polsce, choć właśnie u was produkuje się je najlepsze na świecie. Wszystko jedzie na eksport - wzdycha. wodniku Michelina. Od 2002 roku mieszka w Polsce. - Mam - Tak samo jest z kaczką. Prawdziwą polską kaczkę najszybciej żonę Polkę i to moja Marzenna chciała tu bardzo przyjechać kupimy w Niemczech. - tłumaczy.
Menu Jeana Bosa w restauracji w Kielcach
W Szczecinie Jean Bos był tylko jeden dzień. Nawet nie zdążył odwiedzić kuzynów swojej żony. Musiał gotować. Przygotował rybę w sosie z czerwonego wina. Doprawiał bigos, ale cały czas podkreślał, że to nie jego dzieło. - Bo bigos robi się zupełnie inaczej - twierdzi. - Wiem doskonale, bo uczyła mnie tego moja teściowa. Prawdziwy bigos przygotowuje się przez dwa, trzy dni. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Jean Bos w Polsce znany jest przede wszystkim jako prekursor kuchni molekularnej. Od 2007 roku jej tajniki przekazuje młodym kucharzom w swojej Akademii Kuchni Molekularnej. - Kuchnia molekularna kojarzy się z chemią, a wykorzystywane w niej techniki przypominają pracę w laboratorium - przyznaje najlepszy kucharz świata i dodaje, że choć przyrządzanie dań molekularnych nie jest bardzo skomplikowane, to potrzeba do
#46
Kulinaria
#
niej sporo laboratoryjnych akcesoriów, które przeciętną gospodynię domową zwyczajnie odstraszają. - Choćby przyrząd do gotowania próżniowego. To cała maszyna i na dodatek sporo kosztuje.
ni molekularnej to proporcje i czas. - Tu nie można się pomylić nawet o gram - podkreśla. Zdaniem kucharza Polacy lubią dobrą kuchnię i chętnie sięgają po nowości. - Jedzą owoce morza, takie na przykład ośmiorniczki, ale w Polsce są one drogie Kuchnię molekularną poznał i bardzo trudno kupić je świew Niemczech, podczas spotkaże - opowiada. - Coraz częściej dyplomowany Mistrz Kucharski Belgii i Francji, Polacy sięgają też po wołowinę i nia z Heiko Antoniewiczem, prekursor Kuchni Molekularnej w Polsce, pochodzi całe szczęście, bo to dobre mięktóry wprowadził te techniki z Belgii z miasta Diepenbeek. W zawodzie kucharza do użytku. W 2005 roku zorgaso. Na rynku też coraz częściej pracuje od 34 lat. Jest absolwentem Wyższej Szkoły można spotkać dobrą, polską nizował w Krakowie pierwszy wołowinę. W restauracji radzi jej pokaz. Ciekły azot, kawior Kucharskiej w Mechelen w Belgii. W lutym 2008 r. podawać tradycyjnie przyrząz marchwi - to była zupełna otworzył pierwszą restaurację kuchni molekularnej nowość. - Ale ludziom kuchdzane potrawy z dodatkami w Polsce - „Dolce Vita” w Bydgoszczy. przygotowanymi według zasad nia molekularna bardzo się kuchni molekularnej. - Tak spodobała, a ja zacząłem zgłęrobi przecież Amaro - mówi. biać jej tajniki, eksperymentować i okazało się, że dobrze mi to wychodzi - opowiada Jean - I między innymi dlatego dostał jako pierwszy w Polsce gwiazdBos. Mówi, że to kuchnia smaczna, dietetyczna, ekonomiczna kę Michelina. Jean Bos doskonale o tym wie, bo sam przyczynił i zdrowa, bo bazuje tylko na świeżych, naturalnych produktach. się do sukcesu Polaka. - Dwa lata temu miał już szansę na te Gotując zużywa się bardzo mało prądu, a przeszło 90 procent gwiazdkę - opowiada. - Ale jeszcze było dla niego za wcześnie. dań przygotowuje się bez tłuszczu. Można też wyłączyć z niej Minął rok i był gotowy. Kto teraz otrzyma gwiazdkę, tego Jean całkowicie sól. - Taki na przykład 200-gramowy stek - opowiaBos nie może zdradzić. - Bo to byłaby rekomendacja - tłumada. - Gdy przygotowuje się go na patelni, to nie dość, że traczy. Jednak na razie nie widzi w Polsce naśladowców Amaro. - Jeszcze sporo się muszą nauczyć - mówi o tych, którzy preci niemal wszystkie swoje walory, to zostanie go 130 gramów. A gotując stek tej samej wielkości, ale zapakowany próżniowo, tendują do najsłynniejszego wyróżnienia kulinarnego i dodaje, traci się maksymalnie 5-8 procent objętości i zostają wszystkie że sam wystartuje po tę gwiazdkę w prowadzonej przez siebie witaminy, minerały. Jak mówi Jean Bos, najważniejsze w kuchrestauracji w Kielcach.
Jean Bos
#47
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Moto
#
Tu chodzi o konkrety Trzeba przyznać, że „muscle car”, to nie jest skomplikowany pomysł, ale właśnie dzięki temu trafił prosto w serca narodu spod znaku Statuy Wolności. W ten sposób, i przy wydatnym wsparciu amerykańskiego przemysłu filmowego, zaczęły rodzić się legendy. Tekst: Maciej Weber / Foto: Andrzej Szkocki „Bullit”, „Znikający punkt”, „Mistrz kierownicy ucieka” - trzy filmy, które na stałe wpisały się w historię kina. Filmy, które łączy ciekawy fakt - w każdym pierwszoplanową rolę odgrywa nie ta osoba, która pierwotnie miała to robić. W „Bullit’cie” Petera Yatesa ciekawa fabuła i niezwykle charyzmatyczny główny bohater zostały przykryte sceną, w której czarny charakter za kierownicą czarnego Dodge Chargera z 1968 r. stara się zgubić Steve’a McQueena w zielonym Fordzie Mustangu z tego samego roku. „Znikający punkt” Richarda Sarafiana, to z kolei popis władania Dodge Challengerem, natomiast „Mistrz kierownicy...” Hala Needhama, to wręcz pean na cześć Pontiaca Trans Am. Każdy z tych filmów to przykład tego, że nawet najlepsi aktorzy i najlepsze scenariusze mogą zostać ordynarnie zgaszone przez coś, co motoryzacja nazywa muscle carem. Czym zatem jest i skąd wziął się ten wynalazek?
Dżinsy, kowboje i koszykówka Muscle car, to pomysł równie amerykański, co dżinsy, kowboje i koszykówka. W kraju, w którym pojęcie zakrętu jest tak samo obce, jak mała porcja w restauracji, wymyślono, że szybki samochód to taki, do którego zainstalujemy silnik o pojemności przeciętnego jeziora, damy napęd na tył i ustawimy na torze, który będzie prosty jak konstrukcja dzidy bojowej i długi na 1/4 mili. Nie jest to najbardziej skomplikowany pomysł, ale właśnie dzięki temu trafił prosto w serca narodu spod znaku Statuy Wolności. W ten sposób, i przy wydatnym wsparciu amerykańskiego przemysłu filmowego, zaczęły rodzić się legendy. Tylko, czy w tym wszystkim na pewno chodzi o legendę? Pan Andrzej jest posiadaczem jednego z ładniejszych wytworów tej myśli technicznej. Od czterech lat jest właścicielem Plymoutha Satellite Sebring Plus z 1972 roku. - Wiele osób już pisało o takich samochodach, że legenda, że wyssał z mlekiem matki, o duszy piszą i takie pierdoły, a tu chodzi o konkrety - mówi właściciel.
Do przodu, jak rakieta Jak więc wyglądają konkrety w samochodzie, który należy do jednego z najlepszych okresów amerykańskiej motoryzacji? - To wersja z najmniejszym z silników V8, czyli 5.2 litra, 318 cali i takiej właśnie szukałem - mówi właściciel. - Plymouth z tym silnikiem posiada mniejszy, dwugardzielowy gaźnik, co zmniejsza jego apetyt na paliwo - opowiada. - Wiadomo, że nie będzie to tak ekonomiczne, jak współczesne, małe samochody, ale w porównaniu z innymi muscle cars zużycie pa-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
liwa jest dużo mniejsze. Trzeba przyznać, że pan Andrzej wie, co mówi: - Mój poprzedni Dodge Charger potrafił zadowalać się 35 litrami paliwa na setkę. Silnik V8 nigdy nie był konstrukcją tworzoną do ekonomii. V-ósemka w każdym wozie ma dwa zadania: pchać do przodu jak rakieta kosmiczna i powodować podobną ilość hałasu. Czy zatem z takim samochodem da się funkcjonować na co dzień w dużym mieście? Odpowiedź jest prosta - tak, da się, pod warunkiem, że nie przeszkadzają ci drobne niedogodności związane z jego użytkowaniem. W ogromnej ilości dziedzin życia w Stanach Zjednoczonych rozmiar ma znaczenie. Ta prawda dotyczy również sfery motoryzacji. Jazdę plymouth’em po ciasnym mieście można porównać do układania puzzli w rękawicach bokserskich - nie jest to wykluczone, ale praktyczne - wcale. Podobnie sprawa ma się z parkowaniem. Trzeba jedynie pamiętać, że zostawiwszy go na dłużej na parkingu można dostać nie mandat, a podatek od nieruchomości.
Więcej niż rozum W takich momentach można zastanawiać się, dlaczego - pod pozorem rozsądku - wydajemy ciężko zarobione pieniądze na samochód, który może nam przysporzyć tylu kłopotów. Bądźmy szczerzy - kto, kierując się tylko rozumem, sprowadza czterdziestoletnie lub starsze samochody zza oceanu? Do takiej zabawy potrzebne jest coś więcej niż sucha kalkulacja. Co prawda plymouth przybył do Szczecina z Minnesoty w stanie niewymagającym nakładów finansowych, ale trzeba mieć świadomość, że każde takie auto potrzebuje trochę zaangażowania i traktowania tego chociażby jako hobby. - Tylko trzeba uważać - opowiada właściciel - bo jak każde hobby, tak i to może wciągnąć bez reszty i pochłonąć zarówno czas, jak i pieniądze. Nie należy przesadzać. Ja kiedyś spędzałem przy tym praktycznie cały wolny czas. Zatem posiadanie takiego wozu daje frajdę dopóki pamiętamy, że to wciąż samochód, a nie zabawka, którą będziemy dopieszczać. Auto ma jeździć, a plymouth robi to wspaniale. Owszem jest miękki jak żelki owocowe, dyskretny jak karetka na sygnale, a zakup części możliwy jest głównie na zasadzie sprowadzania ich ze Stanów Zjednoczonych, to jednak nie zniechęca entuzjastów. Bo kiedy wsiądziesz do takiego samochodu i poczujesz tę moc i dźwięk grzmiący spod maski, możesz być pewien, że zostaną w twojej głowie do samego końca.
Plymouth Satellite Sebring Plus Silnik: V8 5.2 litra / Moc: 230 Km / Napęd: tylna oś
#48
Moto
Foto: Sebastian Wołosz
#
#49
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Zdrowie
#
Popraw nos bez operacji Z garbem, za szeroki, zbyt płaski, słowem - do poprawki. Jeśli myślisz o zmianie kształtu nosa, ale boisz się zabiegów chirurgicznych, jest na to rada. Gdy problem tkwi w estetyce i nie niesie za sobą poważnych komplikacji zdrowotnych, inwazyjną operację można łatwo zastąpić zabiegiem z zakresu medycyny estetycznej. Kwas hialuronowy, ze względu na swoje właściwości, często stosowany jest do estetycznej korekcji nosa. W porównaniu z zabiegiem chirurgicznym wstrzyknięcie kwasu jest nieinwazyjne oraz nie wyklucza pacjenta z codziennych czynności. Co więcej efekt zabiegu nie jest stały, utrzymuje się przez kilkanaście miesięcy. Jeśli zatem stwierdzimy, że z nowym nosem nie jest nam do twarzy, po prostu zrezygnujemy z przeprowadzania kolejnych zmian. W przypadku nosa kwas hialuronowy pozwala wymodelować jego grzbiet oraz skrzydła, zniwelować występujące ubytki oraz odchylenie od symetrii, a nawet zrównać mały garb oraz podnieść czubek. Często wystarczy 1 ml, aby zmiana była zauważalna. Zabieg trwa zazwyczaj oko-
ło 15-20 minut. Po jego zakończeniu na skórze mogą wystąpić opuchnięcia, które znikają po kilku dniach. Efekt utrzymuje się około 9-12 miesięcy. Jak przy każdym zabiegu, w którym na szali stawiamy swój wygląd, tak i w przypadku korekty nosa ważny jest wybór odpowiedniego specjalisty. Ten zabieg powinien przeprowadzić lekarz, najlepiej chirurg, który poza wiedzą o właściwościach poszczególnych preparatów, będzie wiedział również, jak przebiegają naczynia krwionośne, jak zbudowany jest nos i znał rozmieszczenie poszczególnych chrząstek. Tylko wówczas będziemy mieć pewność, że zabieg zostanie przeprowadzony rzetelnie, bez ryzyka przykrych powikłań i uszkodzenia naczyń. (ta)
Odkryj piękne ramiona Mogą pojawić się w wyniku utraty wagi lub po prostu z upływem lat „motylki”. To nic innego, jak luźno obwisająca skóra u ramion, którą najchętniej schowalibyśmy w luźny rękaw. Możesz skutecznie pozbyć się tego mało estetycznego kłopotu i bez wstydu odkrywać piękne ramiona latem.
- „Motylki”, inaczej nazywane również „pelikankami” lub „skrzydełkami” to potoczne określenie na obwisłą skórę ramion. Jej przyczyną może być gwałtowna utrata wagi lub utrata jędrności spowodowana starzeniem się skóry - wyjaśnia dr Krzysztof Ziemlewski z gabinetu medycyny estetycznej „Aesthetic”. W zależności od stopnia nasilenia problemu, do dyspozycji mamy szeroką gamę zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Będą to zabiegi ujędrniające i modelujące, takie jak: radiofrekwencja, ultradźwięki, endermologia, masaż próżniowy oraz termolifting. Możemy skorzystać również z oferty zabiegów nawilżających z kwasem hialuronowym. W korekcji
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
„motylków” możemy zdać się również na nieinwazyjne zabiegi gabinetowe z użyciem nici (np. Silhouette Soft), mezoterapię igłową (mezolifting), radiofrekwencję mikroigłową (frakcyjne fale radiowe), lipolizę iniekcyjną oraz laser frakcyjny. U osób otyłych wykonuje się liposukcję. Gdy te metody okazują się nieskuteczne, można wykonać również operację plastyczną ramion (brachioplastyka). Liczy się również właściwa pielęgnacja. Zmianę na lepsze zauważymy, gdy 1-2 razy w tygodniu wykonamy pod prysznicem masaż z peelingiem i będziemy codziennie nawilżać skórę. (ta)
#50
Periodontologia
Piękny i zdrowy uśmiech to nie tylko białe zęby. Coraz częściej w gabinetach stomatologicznych pojawiają się pacjenci z chorobami dziąseł i przyzębia. Przyzębie to tkanki otaczające ząb i utrzymujące je na miejscu. Dziedziną stomatologii, która zajmuje się leczeniem chorób przyzębia jest periodontologia. Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów „Medicus” oferuje Państwu kompleksową opiekę periodontologiczną, obejmującą wszystkie fazy leczenia. Każdy pacjent, który zauważy u siebie zaczerwienienie, obrzęki, ból dziąseł, krwawienie podczas mycia zębów, nieprzyjemny zapach z ust, obniżanie się i nadwrażliwość szyjek zębów, rozchwianie zębów, powinien skorzystać z pomocy lekarza periodontologa. W zależności od stopnia zaawansowania choroby lekarz decyduje o rodzaju leczenia, które rozpoczyna się od usunięcia złogów i oczyszczenia zębów (skaling i piaskowanie zębów). W następnych etapach w zależności od wskazań wykonujemy oczyszczanie powierzchni korzenia z kamienia poddziąsłowego, z usunięciem zakażonego cementu korzeniowego i wygładzeniem korzenia zęba (root planing), a także zabiegi chirurgiczne na przyzębiu, takie jak : kiretaż otwarty, sterowaną regenerację tkanek z użyciem „Emdogain”,
odbudowę tkanek przyzębia z zastosowaniem preparatów kostnych oraz błony regeneracyjnej, poszerzenie strefy dziąsła metodą wolnego przeszczepu i pokrycie recesji dziąsła. W przypadku rozchwiania zębów możliwie jest ich unieruchomienie za pomocą estetycznych szyn typu Fiber-Splint lub Ribbond. Dla podtrzymania efektów leczenia periodontologicznego konieczne jest również uzupełnienie brakujących zębów. W SPLS „Medicus” możliwe jest wykonanie wszystkich rodzajów uzupełnień protetycznych takich jak: korony i mosty porcelanowe, protezy szkieletowe, szynoprotezy, protezy bezklamrowe (na zatrzaskach lub zasuwach), protezy elastyczne, a także implanty. Gabinety stomatologiczne czynne są codziennie od 8.30 - 19.00, w soboty 8.30- 13.00. Rejestracja i informacja pod numerami telefonów: 91- 484-65-66, 91-484-65-67 lub 91 434 73 06
Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Doktor przy pianinie 29 lipca wielki finał Szczecin Music Fest 2014. Na Zamku Książąt Pomorskich wystąpi Hugh Laurie, czyli serialowy Dr House z towarzyszeniem The Copper Bottom Band. - Będzie to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych tego roku na Pomorzu Zachodnim - mówi organizator Dariusz Startek. - Hugh Laurie to połączenie artysty i jednocześnie celebryty. Nie mieliśmy jeszcze gwiazdy z takiej półki. Hugh Laurie to brytyjski aktor, scenarzysta filmowy, pisarz i muzyk. Zagrał wiele fantastycznych ról, ale zasłynął jako serialowy Dr House, postać którą znają chyba wszyscy. To uzdolniony instrumentalista (gra na fortepianie, gitarze, perkusji, harmonijce i saksofonie), ale przede wszystkim wokalista. Artysta w swoim dorobku ma dwa albumy „Let Them Talk” (2011) oraz „Didn’t It Rain” (2013). Oba są bestsellerami w wielu krajach świata, także w Polsce. Hugh Laurie z towarzyszeniem The Copper Bottom Band, 29 lipca, Zamek Książąt Pomorskich, bilety 145 zł/ 185 zł Bilety do wygrania FB / MagazynMMTrendy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
#52
Oficjalnymi Patronami Festiwalu
Bilety na koncerty do wygrania Facebook.com/ magazynMMTrendy
Kulturalnie
#
Kameralnie w wakacje Muzyka Made In Szczecin Koncert finałowy przeglądu kapel Made In Szczecin 4 oraz premiera płyty „Born In Szczecin vol. 4”, podczas której gwiazdą wieczoru będzie formacja UKEJE. Zadebiutowali w 2013 roku albumem z singlami „Bezkrólewie” i „Moja mała Ameryka”. Założyciel i lider grupy Damian Ukeje jest zwycięzcą popularnego telewizyjnego show The Voice of Poland. Zespół Ukeje zaprezentuje wyjątkowy, akustyczny repertuar. Jako suport wystąpi rockowa kapela Joyride, tegoroczny zwycięzca przeglądu Made In Szczecin 4 oraz Mariusz Mario Zarzeczny. Born In Szczecin vol. 4, 18 lipca, Zamek Książąt Pomorskich, godz. 19, wstęp wolny
Szczecińska orkiestra kameralna Baltic Neopolis Orchestra nie próżnuje w wakacje. Muzycy będą grac niemal w całym województwie. W lipcu dwa razy wystąpią również w Szczecinie w ramach cyklu „Muzeum Muzyki”. 5 lipca wraz ze skrzypkiem Tomaszem Tomaszewskim zagrają koncert „La fuerza del tango”. Usłyszymy słynne na całym świecie kompozycje „Libertango”, „Oblivion” czy „La Cumparsita”. Dwa tygodnie później muzycy zapraszają na „Wieczór czardasza”. Melodie cygańskie Dvoráka, Taniec węgierski Brahmsa, czy arie mistrzów operetki Lehára i Kálmána, to tylko niektóre pozycje z bogatego programu koncertu. Muzeum Muzyki - La fuerza del tango, 5 lipca, Dziedziniec Muzeum Narodowego w Szczecinie, godz. 19, bilety: 30 zł / 15 zł Muzeum Muzyki - Wieczór czardasza, 19 lipca, Dziedziniec Muzeum Narodowego w Szczecinie, godz. 19, bilety: 30 zł / 15 zł
Letnie z żartem wspomnienia Kolejne „Wakacje z Kabaretem” tradycyjnie w Szczecinie i na ekranach telewizorów. Tym razem kabarety i zaproszeni goście żartobliwie opowiedzą o wakacjach w różnych etapach życia. W pierwszej części przypomnimy sobie, jak to było, kiedy w dzieciństwie spędzaliśmy wolny czas u dziadków na wsi, jeździliśmy na kolonie czy obozy harcerskie albo wyjeżdżaliśmy z rodzicami na „koniec świata” (czyli nad Bałtyk albo na Mazury). Druga część kabaretonu będzie poświęcona wakacjom młodzieżowym - buntowniczym i hałaśliwym. Podczas ostatniej części „Wakacji z Kabaretem” będziemy się wspólnie śmiać z wakacji ludzi dorosłych. Zobaczymy, jak to jest planować wydatki, żeby pojechać do kurortu za granicą, czy co zrobić z dziećmi, które też „nagle” mają wakacje. Wystąpią m.in. Kabaret Moralnego Niepokoju, Ani Mru Mru, Grupa MoCarta, Jurki, Piotr Rogucki. Wakacje z Kabaretem, 6 lipca, Teatr Letni, godz. 19.30, bilety 50-140 zł
R E K L A M A
Kolorowy jarmark Po irlandzku Carrantuohill, jeden z czołowych zespołów polskiej sceny folkowej, pod koniec lipca zagra na urokliwym dziedzińcu muzeum. Zespół od 25 lat gra muzykę opartą na irlandzkich brzmieniach. Carrantuohill na koncie ma wiele sukcesów, między innymi: nagrodę Fryderyka w kategorii etno/folk, Złotą i Platynową Płytę za produkcje „Inis” i „Session Natural Irish and Jazz”. Muzycy zagrali już ponad 2500 koncertów w kraju i za granicą. To, co przysparza zespołowi prawdziwych fanów, to wielki kunszt i talent muzyczny oraz szczerość i radość grania, które emanują ze sceny podczas ich koncertów. Carrantuohill, 30 lipca, Dziedziniec Muzeum Narodowego, godz. 20, bilety: przedsprzedaż 25 zł, w dniu koncertu 30 zł
Jarmark Jakubowy, organizowany od czterech lat, na stałe wpisał się już w kalendarz wakacyjnych wydarzeń kulturalnych. Jarmark ma za zadanie promocję bogactwa zasobów naturalnych, wyrobów rękodzielniczych, produktów unikatowych, jest miejscem do promocji firm i instytucji służących dobru społecznemu. Opiera swoją formułę na średniowiecznej formie jarmarku. Najważniejszym wydarzeniem jest msza święta odpustowa odprawiana w Bazylice Archikatedralnej. Istotny jest jednak również wymiar pozaliturgiczny. Połączenie tradycji ze współczesnością odbywa się na płaszczyznach przedsięwzięć gospodarczych, kulturalnych i religijno-kościelnych. Wyjątkowy klimat jarmarku tworzą ludzie i ich wyroby. Jarmark Jakubowy, 24-27 lipca, ul. Świętego Jakuba, wstęp wolny
Raz w miesiącu, od czerwca do września, odbywają się rowerowe wycieczki, z których każda jest organizowana w innej części naszego miasta (północne dzielnice Szczecina, Police – Głębokie, Cmentarz Centralny, Prawobrzeże). Każda wycieczka jest nie tylko przejazdem w pełnej obstawie (wolontariusze oraz policja zadbają o bezpieczeństwo każdego uczestnika), ale również wycieczką krajoznawczą z wykwalifikowanym przewodnikiem. W tej roli Przemysław Głowa. Każdy uczestnik wycieczki po wcześniejszej rejestracji i zgłoszeniu chęci udziału w niej na stronie internetowej będzie zobowiązany do wykupienia biletu cegiełki (koszt 5 zł), z której dochód w całości zostanie przekazany na cel charytatywny. Finałem każdej z wycieczek będzie niespodzianka festyn, spotkanie przy ognisku. Dawniej Szczecin, dziś Police (start w Policach), 26 lipca, godz. 10.30. Kontakt: www.stc.stargard.pl, e-mail: info@stc.stargard.pl R E K L A M A
Kulturalnie
#
Just Szczecin w nowej filharmonii „Jedyny ze Szczecina” to tytuł spotu reklamowego, który promuje koncert szczecińskiego jazzmana z jego międzynarodowym zespołem. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Archiwum
Koncert odbędzie się 8 września jako jeden z cyklu inaugurującego otwarcie nowej siedziby Filharmonii Szczecińskiej. Patronujemy temu wydarzeniu. Koncert w nowej filharmonii odbędzie się pod hasłem „Just Szczecin”. To projekt Sylwestra Ostrowskiego i japońskiego pianisty Makoto Kuriya. Artyści zaprosili do współpracy znakomitego polskiego trębacza Piotra Wojtasika oraz legendy amerykańskiego jazzu - kontrabasistę Eseista Okona Eseista i Newmana Taylora Bakera. Grupa zagrała już bardzo ważny koncert w Polsce, występując w ramach Europejskich Targów Muzycznych „Co jest grane” w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie w listopadzie 2013 roku. Mają za sobą również niezwykle udaną trasę koncertową po Japonii, gdzie wystąpili
w Yamaha Ginza Hall. Makoto Kuriya (Ostrowski Quintet) jest uznawany za rewolucjonistę w japońskim przemyśle muzycznym. Jako pianista koncertował m.in. z Herbiem Hancockiem i Chuckiem Mangionem. Gościem zespołu będzie Ewa Bem - postać, której przedstawiać nie trzeba. Genialna wokalistka, pierwsza dama polskiego jazzu. Karierę artystyczną rozpoczęła w 1969 roku w grupie „Stodoła”. Jako solistka zadebiutowała w 1970 roku z kwartetem Zbigniewa Seiferta i śpiewała z różnymi zespołami. Jest obok Aleksandra Bema i Andrzeja Ibeka współtwórczynią zespołu Bemibek. Koncert będzie częścią cyklu inauguracyjnego filharmonii pod hasłem: „forte.fortessimo.filharmonia”.
#55
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Rozmowa
#
Co u Pani / Pana słychać?
Golf mnie pochłonął
Rozmowa ze Sławomirem Pińskim, dyrektor zarządzającym Binowo Park Golf Club Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
Nie da się być championem uprawiając sport raz w tygodniu. Ale masz rację, największą przeszkodą dla uprawiania tego sportu, to czas. Ja znam naprawdę sporo osób, które są zapracowane, ale tak gospodarują swoim czasem, że znajdują go nawet w tygodniu, aby przyjechać na pole i pograć. Ja na przykład - choć codziennie jestem w Binowie nie mam czasu wziąć kija i nim pomachać. Ale dwa razy w tygodniu umawiam się z kolegą na godzinę 6.30 rano i gramy 9 dołków. To nam zajmuje półtorej godziny. Wiemy, że kradniemy ten czas.
- Co u Ciebie słychać? - Teraz jestem bardzo zapracowany. Od wiosny do później jesieni dla golfa to intensywny okres. Turnieje, mecze, spotkania - to wszystko trzeba zorganizować, przypilnować. Przez ostatnie 20 lat zajmuję się golfem i tak już zostało. Początkowo amatorsko, a teraz pole golfowe to moje miejsce pracy. - Jak zostałeś golfistą? - Przypadkowo. Z żoną i dziećmi byliśmy na wakacjach w Pogorzelicy. Właśnie powstało 9-dołkowe pole w Łukęcine. Pojechałem tam, aby zobaczyć co to takiego. Najpierw byłem godzinę, później dwie i już mnie ten golf pochłonął. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez golfa. Staram się tę miłość jak najbardziej rozpowszechnić.
- Dzięki temu masz w tym sporcie spore osiągnięcia. Z którego jesteś najbardziej dumny? - Pierwszy raz na pole golfowe wszedłem 20 lat temu w Łukęcinie, dokładnie w 1994 roku. Od razu niemal zacząłem ostro ćwiczyć i trenować. Zapisałem się na turniej - Otwarte Mistrzostwa Polski w Golfie. Na tym turnieju zdobyłem ostatnie miejsce. To mnie zmobilizowało i po trzech latach ostrego treningu, w 1997 roku zostałem mistrzem Polski. W tym samym roku dostałem propozycję pracy na polu golfowym w Binowie.
- Dlaczego? - Bo to świetny sport i dla każdego. - Ale sporo osób uważa, że golf jest dla osób majętnych i starszych. - To nie jest prawdą. Ustawicznie walczę z tymi stereotypami. Mam takie trochę poczucie misji, bo sam wiem, że nie ma nic piękniejszego niż golf. - A co jest takiego w golfie fascynującego? - Golf można rozpatrywać w paru sferach i wybrać akurat tę, która nam najbardziej odpowiada. Jedna sfera to płaszczyzna sportowa - ta jest dla tych, którzy mają w sobie żyłkę rywalizacji. Druga płaszczyzna, to obcowanie z naturą. Jak idziesz na golfa, to przynajmniej 5 godzin spędzasz na świeżym powietrzu, w pięknym zielonym otoczeniu. I trzecia płaszczyzna, to ta towarzyska. Grając w golfa, nie rywalizujemy między sobą a przeciwko polu golfowemu, więc ten twój towarzysz, przyjaciel nie przestaje być twoim przyjacielem, bo to nie on jest pokonany. Jest jeszcze jedna płaszczyzna - tzw. dołek 19. - Co to za dołek? - Normalne pole ma 18 dołków. Ten 19 to restauracja i bar. Tam niektórzy świetnie się odnajdują. - To teraz rozumiem dlaczego w domku golfowym musi być restauracja z dobrym kucharzem. - Oczywiście. To bardzo ważny element. - Aby grać w golfa trzeba mieć trochę czasu wolnego, a teraz ludzie czasu nie mają. Jak to wszystko pogodzić? Można uprawiać golf tylko w weekendy. Oczywiście, wtedy nie będzie wspaniałych wyników, ale to dotyczy większości sportów.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
- A wcześniej co robiłeś? - Jestem z wykształcenia mechanikiem okrętowym. Skończyłem Wyższą Szkołę Morską. Pływałem tylko 6 lat. Po transformacji, w 1992 roku zająłem się działalnością handlową. I później padła ta propozycja związania się z polem golfowym w Binowie. - Nie zastanawiałeś się długo? - Oczywiście, że nie. To piękne móc swoją pasję powiązać z pracą. Dodatkowo jeszcze wtedy myślałem, że golf bardzo szybko się w Polsce zaadaptuje. Ale tu się pomyliłem. - ??? - Golf w Polsce ma problemy z dotarciem do szerszego grona osób. Nie mam pojęcia dlaczego. Mam teraz taką teorię, że Polacy są silnymi indywidualistami. Ale mimo wszystko zapraszam na pole, aby można było samemu przekonać się na czym golf polega. Może na turniej? Pod koniec sierpnia organizujemy w Binowie finał krajowy jednego z ważniejszych turniejów - World Golf Championship. To najpopularniejszy i największy turniej golfa amatorskiego w Polsce i to chyba najbardziej prestiżowa impreza. Przyjedzie do nas 180 kwalifikantów z całego kraju. To bardzo spektakularne wydarzenie. Będzie to duże golfowe święto.
#56
Trendy Towarzyskie
#
Rotarianie charytatywnie Zawsze w piątek, w okolicach dnia dziecka, rotarianie z RC Szczecin Center zapraszają szczecinian na imprezę charytatywną. Zawsze też korzystają z gościnności Hotelu Park. W tym roku na dziewiąte już spotkanie przyszło 150 gości, przedstawicieli świata polityki, biznesu, sportu. W licytacjach i konkursach RC Szczecin Centrum zebrało prawie 40 tys. zł. Pieniądze przeznaczone zostaną na respirator oscylacyjny dla podopiecznych Centrum Leczenia Urazów Wielonarządowych w Szczecinie. Swój obraz na licytację podarował malarz Wojciech Zieliński. Atrakcją wieczoru był występ zespołu Oho! Koko i wokalistki Malwiny Bieganowskiej. (bs)
Monika Pyrek z mężem Norbertem Rokitą oraz Daniel Szymik.
Sylwester Ostrowski, jazzman, Dariusz Wieczorek, właściciel Inlogic z żoną Elżbietą oraz Dariusz Baranik, dziennikarz TVP.
Danuta Grochulska - animator kultury i Ewa Bieganowska z RC Szczecin Center. Radna Jolanta Balicka z mężem.
Teresa Jaroszek z firmy KMX i Joanna Skrzyniarz z agencji reklamowej Re’FORM studio.
Od lewej: Jerzy Bogacki z DDBMercedesBenz, Adam Grochulski - producent, Leszek Koperkiewicz z Extra Inwest i Artur Złotnicki z Blue Seven.
Elżbieta Wieczorek, żona właściciela Inlogic (z lewej) oraz radna Jolanta Balicka z mężem.
Beata Piątak i Iwona Korulczyk-Rinas z RC Szczecin Center. Teresa Monika Wiechowska, artysta plasyk, architekt wnętrz i Tomasz Wieczorek, właściciel Inlogic.
Jolanta i Zbigniew Turnau, właściciele winnicy w Baniewicach, oraz Sylwester Ostrowski, jazzman.
Foto: Andrzej Szkocki
Anna Truchała - asystentka kreatywna Sylwii Majdan, Danuta Grochulska - animator kultury, Wisława Koperkiewicz - Extra Inwest i Sylwia Majdan, projektantka mody.
Halina Skrzyniarz z RC Szczecin Center, Jadwiga Brejwo z Rosenthal, Katarzyna OstrowskaClark z firmy Medel oraz Agnieszka Rybkiewicz-Borowiec z Gabinetów Lekarskich „Amber”.
#57
Foto: Sebastian Wołosz
Renata Węgrzyn z RC Szczecin Center, Czarek Figurski - prezes spółki Multi Inwest i Wojciech Kaczmarek - H2O Poland.
20-lecie firmy Inlogic Z okazji okrągłej rocznicy działalności firmy Inlogic, zaproszeni goście oraz przyjaciele świętowali na specjalnej imprezie. Firma Inlogic już ponad dwadzieścia lat zajmuje się projektowaniem i instalowaniem systemów inteligentnych domów. Na świeżym powietrzu, przy dobrym jedzeniu, goście mogli posłuchać odrobiny jazzu w wykonaniu Sylwestra Ostrowskiego i jego zespołu. (mk) MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Trendy Towarzyskie
#
Busole Biznesu w Teatrze Pleciuga Do konkursu gospodarczego prezydenta Szczecina zgłosiło się 38 firm. Kapituła przyznała Busole w 4 kategoriach. Były też dwie nagrody specjalne. Gala odbyła się w Teatrze Pleciuga. (pit)
Piotr Mync, wiceprezydent, w otoczeniu pań.
Z lewej strony Jan Kozłowski, obok Jerzy Bogacki - dealerzy samochodowi.
Krzysztof Krawczyk, prezes HKL Dekoracja Okien, oraz dr Artur Śliwiński, współwłaściciel AMC Art Medical Center
Przemysław Mańkowski, prezes firmy Net Marine i Klubu Baltica, oraz Janusz Ziomek, szef Biura Dyrektora Naczelnego PŻM.
Busolę Biznesu w kategorii Firma Roku odebrał wiceprezes OT Logistics Daniel Stachiewicz.
Dr Artur Śliwiński, współwłaściciel AMC Art Medical Center, zwycięzcy w kategorii Innowacja Roku.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Krzysztof Krawczyk, prezes HKL Dekoracja Okien, otrzymał nagrodę specjalną.
Aneta Szreder-Piernicka, z-ca dyrektora ds. marketingu, i Janusz Ziomek, szef biura Dyrektora Naczelnego PŻM.
#58
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek, przewodniczący kapituły Bogumił Rogowski, prezydent Business Club Szczecin i Romuald Stachowiak, prezes SGI, laureat w kategorii Inwestycja Roku.
Na pierwszym planie dr inż. Natalia Wawrzyniak. Obok prezydenta Krzystka prof. dr hab. inż. Andrzej Stateczny z Akademii Morskiej w Szczecinie
Foto: Andrzej Szkocki
Laureaci Busoli Biznesu 2013.
Trendy Towarzyskie
#
Szczecinianie na zdjęciach W Piwnicy Kany odbyła się wystawa fotograficzna „Usługi dla ludności”. Na zdjęciach Jakuba Bessaraba można było oglądać znanych szczecinian, którzy świadczą usługi w takich dziedzinach jak kultura, nauka, sztuka, medycyna, sektor pozarządowy, a nawet gastronomia. Wernisaż uświetnił koncert znanego szczecińskiego pediatry prof. Jacka Rudnickiego. (mk)
Edward Osina z Calbudu zaprosił tym razem na wernisaż także młodzież z Liceum Plastycznego.
Justyna Machnik i Jakub Bessarab, autor zdjęć.
Bogumił Rogowski, prezes BCS, z żoną Ewą zastanawiali się nad kupnem rzeźby do swojego domu.
Prof. Jacek Rudnicki, lekarz pediatra, Justyna Machnik, organizatorka imprezy.
Marta Zabłocka, dziennikarka IAR, dr Maciej Kowalewski, Uniwersytet Szczeciński.
Kazimierz Gąsior przyjechał do Szczecina na zaproszenie swojej koleżanki z Międzyzdrojów.
Foto: Andrzej Szkocki
(Od lewej) Jakub Matura, SAA, Grzegorz Kaźmierczak, Muzeum Techniki i Komunikacji oraz Justyna Machnik.
Foto: Sebastian Wołosz
Artysta z Paryża Wernisaż Kazika Gąsiora był pretekstem do spotkania szczecinian w Galerii Kapitańskiej z mieszkańcami Międzyzdrojów. Kazik Gąsior, choć już od 30 lat mieszka na stałe w Paryżu, wcześniej związany był z Międzyzdrojami i jak mówi, w jego rzeźbach (połączenie kamienia, drewna i bursztynu) do dziś można odnaleźć ślady nadmorskich plaż. Ma za sobą około 300 wystaw indywidualnych i grupowych we Francji, Polsce, Niemczech, Belgii, Luksemburgu, Austrii, Rosji i USA. (bs)
Elżbieta Nowak, redaktor naczelna „Przeglądu Uniwersyteckiego”, i Natalia Szostak, artystka.
#59
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Trendy Towarzyskie
#
Wielka Gala Północnej Izby Gospodarczej
Tradycyjna zabawa zachodniopomorskich przedsiębiorców miała miejsce w Ogrodzie Różanym. Tym razem gala wypadła w piątek 13 czerwca. Przedsiębiorcom i gościom nie przeszkodziło to w dobrej zabawie. Gospodarze zwyczajowo przywitali wszystkie panie różami. (pit)
Wiceprezydent Szczecina Bogdan Jaroszewicz i poseł Grzegorz Napieralski.
Anna Siergiej i Przemysław Wojnarowski, ekspert od nieruchomości.
Od lewej prof. Zbigniew Paszkowski, stomatolog Stanisław Gajda z partnerką Karoliną, Donata Juszczak i mąż Waldemar oraz Barbara Paszkowska.
Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia, Mirosław Sobczyk, właściciel drukarni Zapol, Andrzej Lebdowicz, wiceprezes PIG z żoną Hanną.
Dyrektor kina Pionier Jerzy Miśkiewicz, Dorota Serwa, dyrektorka Filharmonii Szczecińskiej, i Konrad Pawicki, aktor.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
Jerzy Bogacki, dealer samochodowy z żoną.
Piotr Droński z żoną Agnieszką.
#60
Foto: Andrzej Szkocki
Maria Liktoras, radna, była siatkarka kadry Polski.
Trendy Towarzyskie
#
W środku senator Sławomir Preiss
Goście imprezy
Posłanka Renata Zaremba i mecenas Anna Biel, radca prawny.
Kevin Aiston, konferansjer.
Mieszko Czarnecki z Colliers International, Monika PietrzakKinnarps ze szwedzkiej firmy wyposażenia wnętrz i Grzegorz Krzywicki.
Muzycy Angelika Anozie i Szymon Orłowski.
Na pierwszym planie senator Norbert Obrycki.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek, marszałek zachodniopomorski Olgierd Geblewicz, wicewojewoda Ryszard Mićko i prezes PIG Dariusz Więcaszek.
Donata Juszczak z mecenasem Waldemarem Juszczakiem.
Prezydent Piotr Krzystek wita Grażynę Grodzką i jej męża prof. Tomasza Grodzkiego.
#61
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2014
TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE
KAWIARNIE
• Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia • Chief, Rayskiego 16 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, Sienny 2 „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”,Krzywoustego16, • Pomiędzy, Sienna 9 „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting Point”, • Radecki & Family, Tkacka 12 Żołnierza Polskiego 20 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • City Break, CH Galaxy • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Cafe Club, CH Galaxy • Bohema, Wojska Polskiego 67 • So!Coffee, CH Outlet • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Fanaberia, Bogusława 5 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Chałupa, Południowa 9 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Bachus, Sienna 6 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Dieta Bar, Willowa 8 • CafeIn, Kaszubska 67 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Coffeefun, Łubinowa 75 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, • Cafe Popularna, Panieńska 20 Stargard Szczeciński • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a Wojska Polskiego 17 • Fit Town, Europejska 31 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, • Fitness Club, Monte Casino 24 Stargard Szczeciński • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma, Szafera 196 B • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, CH • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a Galaxy, CH Kaskada • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • L’amour Institute, Łokietka 7 • BM, Wojska Polskiego 29 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Natuzzi, Struga 25 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Cosmedica, Pocztowa 26 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11Berlin • Hair & tee, Potulicka 63/1 Charlottenburg • Obssesion, Wielkopolska 22 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 Krzywoustego 78 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN • Studio Jagiellońska 9 (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, • Organic Garden, Kaszubska 4 Królowej Jadwigi 12/1 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 • 6 Win, Nowy Rynek 3 k/ Stargardu • Trend S.C. Modra 85 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Sphinks, CH Kaskada • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Geobike Mickiewicza 21 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Sake Sushi, Piastów 1 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 Wyszyńskiego 14 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 Rydla 37, Gombrowicza 23
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
SKLEPY I SALONY MODOWE
RESTAURACJE
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
• HAHS Klinika, Czwartaków 3 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed , Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2
• Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Lexus, Mieszka I 25 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Ford, Pomorska 115B • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Galeria Orient, Małopolska 5 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A Wały Chrobrego 3 • Polmotor Nissan, Struga 71 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Subaru, Struga 78a • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Urząd Marszałkowski Województwa • Odra Travel, Piłsudskiego 34 Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 Chrobrego 4 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Kawa i Podróże Lotos Travel – • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 Klub Podróżnika, Małopolska 4 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Horyzont, Krzywoustego 15 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 Monte Casino 32 • SCN, Piłsudskiego 1A • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • Prestigo, Rayskiego 18 • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Artbud, 5 lipca 19c • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22 • MAK-DOM, Golisza 27
SALONY SAMOCHODOWE
KULTURA
BIURA PODRÓŻY
INNE
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY