SIERPIEŃ 2020 NUMER 08 (86) / WYDANIE BEZPŁATNE
Girl’s Power Joanna Zaremska w obiektywie Iryny Oseledko
Zabierz trendy do domu! Czytaj bezpiecznie
#reklama
RESTAURACJA I SKLEP FIRMOWY ul. Wilkรณw Morskich 3/2 tel. 513 23 10 13
SKLEP FIRMOWY ul. Strzelecka 1 tel. 570 80 17 03
#08
#spis treści sierpień 2020
40
Kulinaria
Berlin to raj dla smakoszy
#06 Newsroom
Design, moda, wydarzenia
#12 Tekst z okładki
Łona i Webber: od lat działamy w służbie dyplomatycznej Szczecina
#18 Edytorial Girl’s Power
#24 Moda
#34 Styl życia
#48 Zdrowie i uroda
Młode projektantki ubioru z Akademii Sztuki
Muzyka łagodzi epidemię
#28 Kultura
#36 Rozmowa
#50 Zdrowie
Dr hab. Mirosława Jarmołowicz
Choroby weneryczne to niestety wciąż duży problem
Filmy i płyty na sierpień
chce otworzyć Akadamię Sztuki
Jak bezpiecznie przeżyć wakacje?
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
3
| OD REDAKTORA |
#okładka: NA OKŁADCE: JOANNA ZAREMSKA FOTO: IRYNA OSELEDKO
#08
W dziewczynach siła, a w zasadzie w kobietach. Po raz kolejny udowodniły to bohaterki naszego wydania. Joanna Zaremska, w obiektywie Iryny Oseledko i stylizacjach Sylwi DębiecBabicz to uosobienie energii i pewności siebie, której my mężczyźni możemy paniom tylko pozazdrościć. Projekt prezentowany już z okładki to jednocześnie zwiastun solidnej dawki modowych i artystycznych inspiracji, które znajdziecie w środku. Niedawno trzy dyplomantki Akademii Sztuki: Konstancja Kaźmierczyk, Manuela Korecka i Zuzanna Wasilkowska zaprezentowały przed komisją swoje kolekcje. Zaintrygowały nie tylko wykładowców, ale i nas. Absolwentki poruszają się wokół m.in. tematyki ciała i manipulacji, jakim zostaje poddane, odnoszą się do zjawiska rozszczepienia światła czy podejmują się próby interakcji ze zmysłami odbiorcy opierając się o działania sensoryczne. Więcej odkryjecie zaglądając do materiału Małgorzaty Klimczak. Kulminacja kobiecej siły tego wydania czeka w rozmowie z dr hab. Mirosławą Jarmołowicz, która została właśnie wybrana rektorem szczecińskiej Akademii Sztuki i zapowiada spore zmiany w sposobie funkcjonowania uczelni. Przede wszystkim chciałaby otworzyć ją na mieszkańców miasta, udostępniając nieznane dotąd przestrzenie. Dzieli się z nami również receptą na to, w jaki sposób zatrzymać w Szczecinie absolwentów tej uczelni. By nie wyjeżdżali do innych miast w Polsce i np. do Berlina. A stolica Niemiec kusi nie tylko kulturalnymi atrakcjami i ciekawymi miejscami pracy, ale również ofertą kulinarną, którą staramy się Wam przybliżyć. Piszemy również, jak muzycy (nie) radzą sobie z obostrzeniami w czasach pandemii i staramy się nie upadać na duchu. A skoro o muzyce mowa, to chyba nie muszę przypominać jak istotny dla tego miasta jest hip hop. Począwszy od radosnego spontanu z lat 90. XX wieku aż do dziś, kiedy spontan zastąpiony został profesjonalną produkcją i coraz bardziej przemyślanymi tekstami, nadawał ton muzycznemu życiu miasta. Panowie, których gościmy na łamach, czyli Łona i Webber są w tej grze od początku, czyli od lat dziewięćdziesiątych właśnie. Taka para trafia się rzadko niczym złoto w Klondike (lub bursztyn w Bałtyku, chcą pozostać nieco bliżej regionu). Ich styl i zaangażowanie doceniły właśnie ważne lokalne gremia, wręczając chłopakom tytuł Ambasadorów Szczecina. Nasze gratulacje! Do tego w samym środku pandemii wydali płytę, wypromowali klip i ciężko pracują, mimo że czas dla artystów nie jest najlepszy. Ocenę ich pracy zostawiamy Wam, podobnie jak świeżo wydrukowane wydanie, które znajdziecie w mieście i oczywiście w wersji online a www.mmtrendy.szczecin.pl Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
4
#redakcja Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.mmtrendy.szczecin.pl Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Producent: Agata Maksymiuk Reklama: tel. 500 324 240 ewa.zelazko@polskapress.pl.pl Redakcja: Oskar Masternak, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Szymon Wasilewski Prezes oddziału: Piotr Grabowski Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: F.H.U. „ZETA” Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/mm.trendy
#reklama
| NEWSROOM |
Fot: materiały prasowe
SuperShe Island, czyli wyspa tylko dla kobiet, to projekt Kristiny Roth, amerykańskiej bizneswoman. Nietypowy kurort położony na Bałtyku został uznany za jedno z najbardziej ekskluzywnych, ale też najbardziej niedostępnych miejsc na świecie. - Kobiety muszą spędzać czas z innymi kobietami - wyjaśnia Kristina Roth, założycielka i CEO SuperShe na swojej stronie internetowej. - Przebywanie na wakacjach z mężczyznami może powodować, że panie nie czują się swobodnie - niezależnie od tego czy chodzi o pomalowanie ust, czy wyszykowanie się na wyjście. Ciągle trwają w przekonaniu, że muszą świetnie wyglądać i spełniać czyjeś oczekiwania. Celem projektu SuperShe Island było stworzenie miejsca, w którym kobiety będą mogły poczuć się bezpiecznie i w pełni zregenerować, a także odkryć siebie na nowo. Dziś na wyspie położonej na Bałtyku u wybrzeży Finlandii można wynająć miejsce w jednym z dziesięciu komfortowo wyposażonych domków i skorzystać z dostępnych atrakcji. A tych jest sporo. Spływy kajakowe, górskie wędrówki, konwersatoria, kursy zdrowego odżywiania oraz gotowania, fitness, joga, medytacja, jogging i inne zajęcia sportowe, a także relaks na plaży, zabiegi spa & wellness i pełen luz.Chętnych nie brakuje. Co jednak ciekawe, aby przylecieć na wyspę, panie muszą wziąć udział w procesie rekrutacji. Kandydatki m.in. wyjaśniają, dlaczego chcą spędzić czas z dala od mężczyzn i jakie korzyści przyniesie im pobyt na wyspie. Założycielka SuperShe Island podkreśla jednak, że wakacje w kurorcie nie mają nic wspólnego z niechęcią czy nienawiścią do mężczyzn. Chodzi jedynie o wytchnienie od codziennej presji. (am)
6
Fot: materiały prasowe
Wyspa tylko dla kobiet na Bałtyku. Mężczyznom wstęp wzbroniony
Już nie tylko słoma. Słynna szczecińska marka prezentuje nowy wzór pościeli Za nami premiera nowego wzoru pościeli szczecińskiej marki Foonka, stworzonego we współpracy z polską graficzką, Polą Augustynowicz. To już druga kolaboracja firmy z artystami. Nowy wzór nawiązuje do motywu snu, który jest ogromną inspiracją dla Poli Augustynowicz. Według niej, sny to obraz tego, co dzieje się w zakamarkach naszej głowy. - Niektóre symbole mogą być dla wszystkich wspólne - wyjaśnia artystka. - Można je interpretować przez pryzmat własnej psychiki i życia. Kilka z nich umieściłam w projekcie, są one powiązane z zarysem kobiecej sylwetki. Tytuł pracy „Czy jestem tą dziewczyną, o której śniłeś?” w pełni ujmuje to, co chciałam zilustrować. Ja po cichu zadaję to pytanie. Kolekcja artystyczna to pomysł, który dawno temu zrodził się w głowach właścicieli marki - Gosi i Marcina Dziembajów a w zeszłym roku doczekał się realizacji. Do wzorów naturalnych oferowanych przez markę - pościel jak stóg słomy czy leśny mech, dołączył wzór stworzony przez Aleksandrę Morawiak, artystkę specjalizującą się w sztuce kolażu. (am)
#reklama
| NEWSROOM |
Fot: materiały prasowe
fot. Piotr Babczyński Fotografia
Przewodnik „Czas na Szczecin” odkryj sekrety miasta
„Czas na Szczecin” to wyjątkowy przewodnik, na którego kartach zgromadzono setki informacji o najbardziej znanych zabytkach oraz o tych obiektach, które na co dzień nie przykuwają naszej uwagi. Za nami uroczysta premiera niezwykłego przewodnika, dzięki któremu mieszkańcy i turyści będą mogli przez długie godziny poznawać sekrety naszego miasta. Chcieliśmy stworzyć przewodnik, który będzie stanowił spójną i zwartą całość, a przy okazji będzie atrakcyjnie wydany podkreśla Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina. Cel udało się osiągnąć dzięki połączeniu ogromnej wiedzy Ryszarda Kotli (przewodnika miejskiego, który o Szczecinie wie praktycznie wszystko), świetnym fotografiom Marka Czasnojcia (szczecińskiego fotoreportera, który od dziesiątek lat dokumentuje życie naszego miasta) oraz umiejętnościom i dokładności firmy Zapol, która odpowiada za atrakcyjne wydanie przewodnika. - Mamy nadzieję, że zachęcimy czytelników do poznawania tego wyjątkowego miasta - podkreślają autorzy książki „Czas na Szczecin”. (om)
8
Najpiękniejsze kobiety Pomorza Zachodniego Już 28 sierpnia w Binowie pod Szczecinem odbędzie się finał prestiżowego konkursu Miss Polski Pomorza Zachodniego 2020. Za nami pierwsza część kwalifikacji, podczas której poznaliśmy sześć kandydatek. Pierwszych sześć kandydatek z Pomorza Zachodniego zostało wyłonionych w castingu, który odbył się w Hotelu Dana w Szczecinie. O koronę zawalczą m.in. Patrycja Janicka, Marcela Pigłowska, Klaudia Matczak, Basia Tytonik, Martyna Krzemień i Weronika Buczek. Organizatorzy podkreślają jednak, że jest to dopiero pierwsza część eliminacji i wciąż czekają na zgłoszenia od kolejnych kobiet, które marzą o tytule najpiękniejszej w województwie zachodniopomorskim. Swoje kandydatury można przesyłać na: misspolski.szczecin@wp.pl. Gala Finałowa odbędzie się podczas prestiżowego turnieju golfa World Amateur Golfers Championship w Binowo Park Golf Club w Binowie. (am)
Wyjątkowa kawiarnia na osiedlu Słonecznym! Doświadczeni właściciele w branży kawowej postanowili otworzyć niezwykle klimatyczną kawiarnię na Prawobrzeżu. Kawiarnia otwarta od nowego roku zyskała już sobie rzeszę wiernych klientów. Zapraszamy: ul. Kostki Napierskiego 19 - PRAWOBRZEŻE | tel. 792 857 413 @kawiarnialokalnie |
@lokalnie.szczecin | Godziny otwarcia: 09:00 - 19:00
fot. Andrzej Szkocki
| NEWSROOM |
Architektoniczna perełka w centrum miasta Zakończyła się renowacja zabytkowej Willi Lentza w Szczecinie. Odrestaurowany budynek robi ogromne wrażenie. - Budynek przez wiele lat był nieogrzewany, w przypadku wielu elementów był to ostatni dzwonek, aby cokolwiek naprawiać. Wchodząc tu, nikt nie miał pojęcia, z jakim zakresem prac i sposobami konserwacji będziemy mieli do czynienia. Równolegle do prac odkrywkowych tworzony był szczegółowy projekt. Największe wrażenie zrobiła na mnie mnogość technik i stylów, jakie oryginalnie tu zastosowano mówi Michał Dębski, kierownik budowy. Willa ma być udostępniania jako obiekt do zwiedzania, a jej przestrzenie służyć będą także organizacji wydarzeń kulturalnych takich jak wystawy, koncerty kameralne, kuratorskie pokazy kinowe, spotkania literackie, seminaria i konferencje. Ponadto planuje się stworzenie w tym miejscu Centrum Kultury Mieszczańskiej, czyli miejsca prezentacji historii mieszczańskich rodów dawnego Szczecina. W piwnicy gmachu planowana jest wystawa elementów znalezionych i zabezpieczonych w czasie renowacji. (szw)
10
#reklama
Ĺ ona i Webber:
12
| TEMAT Z OKŁADKI |
Od lat działamy w służbie dyplomatycznej Szczecina Łona i Webber w czasie pandemii wydali nową płytę, wypromowali teledysk i odebrali tytuł Ambasadora Szczecina. Obaj są niezwkle pracowici, bardzo utalentowani i strasznie zaniepokojeni kierunkiem, w którym zmierza świat. AUTOR MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO TOMASZ KAJSZCZAREK / KATARZYNA SZESZYCKA
Ambasador Szczecina to dla Was chyba funkcja dosyć naturalna? Nigdy stąd nie wyjechaliście, a przy tym zawsze podkreślacie, że jesteście tutejsi. Łona: Zawsze działaliśmy w służbie dyplomatycznej Szczecina, choć dotychczas raczej w wywiadzie, bardziej po cichu. I tak raczej zostanie, mimo tego zaszczytnego tytułu. Nasza działalność to jest cały czas pewna forma opowieści o Szczecinie. Czasem między wierszami, czasem — jak przy „Śpiewniku domowym” — otwartym tekstem. To jest bardzo inspirujące miasto. Opowiadacie o Szczecinie, trafiacie na ogólnopolskie anteny i sceny, więc okazuje się, że można robić coś lokalnie i osiągać efekty globalnie. Łona: Może dlatego, że operujemy konkretami. Niekiedy bardzo szczegółowymi, które mają przy okazji wymiar uniwersalny. Da się je zinterpretować pod inną szerokością geograficzną. Może to jest ta siła. Że nie wspomnę o sile samej muzyki. Na Waszej ostatniej płycie „Śpiewnik domowy” pokazujecie, że potraficie wyłapywać takie elementy w mieście, których inni, być może, w ogóle nie zauważyliby. Łona: Żeby nie było; sam jestem — jak my wszyscy — mocno zagoniony i potrafię minąć obojętnie bardzo ciekawe zjawiska, przeoczyć coś ważnego. A chodzi o to, by przynajmniej czasami spojrzeć na siebie i miejsce, w którym żyjemy, trochę „z zewnątrz”. Ja np. długo mijałem tę uliczną galerię Nikifora Szczecińskiego właściwie bez refleksji, aż doznałem olśnienia, że to jest pełnoprawny komunikat artystyczny, prawdziwy street art. Wtedy cała jego twórczość nabrała dla mnie sensu. Na tym albumie chodzi o zachęcanie do uważnego odbioru swojego otoczenia.
Podczas premiery powiedziałeś, że płyta jest również przeciw rasizmowi, szowinizmowi i homofobii. Webber: Żyjemy w czasach, w których nie raz do głosu dochodzi rasizm czy homofobia. Całkiem niedawno pojawiły się w Polsce na przykład naklejki o strefach wolnych od LGBT. Wydaje mi się, że przyszedł czas, kiedy nie można już dłużej machać na to ręką i ignorować tego typu sygnałów. Łona: „Śpiewnik“ jest głosem sprzeciwu wobec szowinizmu, nacjonalizmu, ksenofobii czy homofobii i wszystkiego, co wynika z nienawiści. Ale jest to opowieść bez nachalnych haseł, tylko przeciwnie: opowieść o swojej wersji rzeczywistości — bogatej, bo utkanej z ciekawości bliższym lub dalszym otoczeniem. Mam nadzieję, że to słychać w obu warstwach na naszej płycie. Webber: Przykre jest też to, że istnieje przyzwolenie na takie zachowania w publicznej debacie, która mimo wszystko powinna wyznaczać nieco wyższe standardy. Łona: Wystarczy zobaczyć, co się dzieje po jakiejkolwiek wypowiedzi Krystyny Pawłowicz, w której błyśnie ona mową nienawiści. Czy ktoś się za nią wstydzi? Nie, wszyscy ją klepią po plecach i usprawiedliwiają. Szef największej partii sprawującej władzę bez żadnych zahamowań mówi otwartymi tekstami ksenofobicznymi i rasistowskimi. Żeby było śmieszniej — sam pewnie rasistą nie jest, mówi te nonsensy z pełnym wyrachowaniem. Ale z tego cynizmu wynika przyzwolenie na mowę nienawiści, która jest pierwszym krokiem do nienawiści otwartej. No tak, Hitler był jednym z niewielu, jeśli nie jedynym, dyktatorem, który doszedł do władzy w sposób demokratyczny. Popierały go ówczesne elity, które nie widziały lub udawały, że nie widzą pewnych złych rzeczy. Ci ludzie mieli interes
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
13
| TEMAT Z OKŁADKI |
w tym, żeby nie widzieć. Mam wrażenie, że teraz u nas jest podobnie. Łona: Ja myślę inaczej: PiS jest fałszywą odpowiedzią na zupełnie prawdziwe pytania. Wyborcy tej partii mają różne zarzuty wobec III RP i żal — niekiedy zupełnie uprawniony — wobec rzeczywistości, która obeszła się z nimi mniej łaskawie niż z innymi. Co w niczym nie zmienia faktu, że PiS konsekwentnie realizuje program rozbiórki demokratycznego państwa prawa. I skończy się to fatalnie i dla wyborców PiS-u, i dla pozostałej większości. A co do tej ostatniej: największym grzechem jest obojętność. Niereagowanie na pewne zjawiska, zostawanie w domu, kiedy należy wyjść i protestować, niezabieranie głosu i godzenie się na łamanie podstawowych zasad. Nie macie wrażenia, że w ostatnich latach nasze społeczeństwo podzieliło się na dwie bardzo nielubiące się grupy? Webber: Wszyscy po trochu jesteśmy ofiarami manipulacji. Nie każdy interesuje się polityką na tyle, by te niuanse dostrzegać, zaś polaryzowanie społeczeństwa sprzyja pozyskiwaniu głosów przez jednych czy drugich. Szkoda jednak, że w pogoni za wła-
14
dzą nie dostrzegają kosztów ubocznych takiego działania. Dlatego, jeśli ktoś mówi, że zagłosuje na jakąś partię, to warto się zastanowić, dlaczego chce to zrobić i rozmawiać na ten temat, ale też rozmawiać w ogóle, bo część z tych rzeczy wynikła z tego, że w pewnym momencie przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Celowo skręciłam w stronę polityki, bo ona jest częścią życia społecznego, a im gorzej się dzieje, tym większa inspiracja dla artystów. Łona: Dla mnie ten stan rzeczy jest inspiracją o tyle, że — przekornie — zabieramy głos w sprawie dialogu. To jest też sygnał przeciwko okopywaniu się w oblężonych twierdzach, w czym, niestety, spory udział mają również media. Na pewno rzeczywistość ma na nas ogromny wpływ. Myślicie, że wasza twórczość może skłonić ludzi do przemyślenia pewnych spraw, zastanowienia się nad nimi? Skoro tak trudno o dialog? Łona: To już nie są pobożne życzenia, ale rzeczywistość. Docierają do nas głosy, że ludzie są zaciekawieni tekstami i dźwięka-
| TEMAT Z OKŁADKI |
(...) nie jesteśmy wielkim żaglowcem, który ma na sztandarach Szczecin, tylko łódeczką, która zachęca do Szczecina w sposób praktyczny. I to się nie zmieni.
Są takie osoby, które uważają, że artyści nie powinni zabierać głosu w sprawach społecznych czy firmować pewnych rzeczy swoją twarzą, tylko zająć się twórczością. Czy to się w ogóle da oddzielić?
mi, które znaleźli na płycie, że poszli dalej. Że zadali sobie trochę trudu i zaczęli patrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Oczywiście wiemy, że to jest mimo wszystko muzyka niszowa i nie dzieje się to na skalę masową, ale w pewnym zakresie to się udało i jest bardzo budujące. Politycy już dawno stracili umiejętność rozmawiania ze sobą, podczas gdy na dole jest to cały czas możliwe.
Webber: Jakiś czas temu obiegło świat sportu „Shut Up and Dribble”, skierowane przez dziennikarkę do LeBrona Jamesa, najlepszego koszykarza NBA, który zabrał głos w jakiejś sprawie społecznej, krytykując Donalda Trumpa. Skończyło się na tym, że LeBron, znany z bardzo dużej aktywności prospołecznej, stworzył z tego serię programów firmowanych tym tytułem. Dzięki temu to o czym mówi zyskało jeszcze większy rozgłos. Każdy obywatel świata ma prawo zabrać głos, czy jest osobą publiczną, czy nie. Istotą jest jednak to, żeby ten głos nie miał na celu wpływać na wolność i swobodę drugiego człowieka. Nie narzucamy tym samym naszej myśli innym, ale czasem uznajemy po obywatelsku, że warto kosztem nawet publiczności, której to nie będzie odpowiadać, zabrać głos w sprawach dla nas istotnych.
Webber: To nie jest tak, że dialogu w ogóle nie ma. On jest, ale są też bardziej skrajne obozy, które zatrzaskują za sobą drzwi i to jest najgorsze, bo nie prowadzi donikąd.
Łona: Na szczęście żyjemy w takiej rzeczywistości, w której nikt nie może artystom powiedzieć, co mają robić. To jest nasza wielka zdobycz.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
15
| TEMAT Z OKŁADKI |
Chociaż są takie próby. Łona: Próby tak groteskowe, że z góry skazane na pusty śmiech. Przy czym mówię o naszym poletku, bo już w instytucjach kultury finansowanych przez rząd, naciski polityczne i cenzura są wyjątkowo silne. Ale co do zabierania głosu: uważam, że każdy powinien pozostawać w zgodzie z samym sobą. Jeżeli nie zabiera głosu w sprawach społecznych — bo nie obchodzi go życie publiczne albo się boi — to nie musi tego robić. Z drugiej strony ci wszyscy, którzy zabierają głos, w znakomitej większości robią to dlatego, że tak czują. Wierz mi, artystom niespecjalnie to pomaga w zdobywaniu albo utrzymywaniu popularności, wręcz przeciwnie. Politycy zazwyczaj mają cyniczne powody, żeby otworzyć usta. Artyści nie, zwłaszcza w takich sprawach. Dlatego to jest cenny głos i warto go posłuchać. Mówiliśmy o przyzwoleniu na rasizm czy ksenofobię. Skąd się bierze zgoda na takie rzeczy? Łona: W późnych latach 90. czy wczesnych 2000 mieliśmy do czynienia z tym łagodzącym działaniem hipokryzji, która kazała ukrywać niektóre zjawiska. Ludziom po prostu wstyd było mówić pewne rzeczy. To się obecnie zmieniło — w przeważającej części przez przykład z góry, czyli to, jak politycy ze sobą rozmawiają, jak się do siebie odnoszą i jakim językiem mówią
16
o przeciwnych elektoratach. Webber: Media społecznościowe też odgrywają tutaj wielką rolę. Przez tego rodzaju komunikację środowiska radykalne bardziej się do siebie zbliżyły. Jeżeli się spojrzy na przekrój społeczeństwa, środowiska radykalne stanowią mniejszość, ale z perspektywy internetu nie widać tej dysproporcji. Ale też coraz więcej organizacji czy instytucji zaczyna pokazywać, że pewne rzeczy są złe. Kiedy pojawiła się dyskusja na temat osób LGBT, trzy nasze szczecińskie uczelnie natychmiast wydały oświadczenia, że potępiają homofobiczne zachowania. Jeszcze do niedawna nie było takich reakcji. Musiała zostać przekroczona jakaś granica. Łona: Moim zdaniem znakomita większość Polaków to rozsądni ludzie. Niestety, rozsądni ludzie mają tę cechę, że ich nie widać. I że często milczą, kiedy powinni zabrać głos. Dobrze słychać za to radykałów i ekstremę. Plus to, o czym mówił Webber — w sieci świetnie sprzedają się skrajne postawy i dlatego moż-
| TEMAT Z OKŁADKI |
na odnieść wrażenie, że są mocniejsze niż w rzeczywistości. Ale jeśli będziemy radykalizm akceptowali, to będzie rósł w siłę. Webber: Jest też coraz więcej młodych ludzi, którzy zabierają głos w ważnych sprawach. Przykładem są protesty klimatyczne. Wydaje mi się, że to, że uczelnie wydają takie oświadczenia, o jakich wspomniałaś, to efekt tego, że młodzi ludzie się tego domagają i naciskają na władze uczelni. Na uczelniach jest mnóstwo ludzi, z reguły to przekrój całego społeczeństwa. To właśnie tam uczymy się akceptować i tolerować innych. Ale dużo młodych ludzi przychodzi również na marsze organizowane przez skrajną prawicę. Łona: Na czele jednego z Marszów Niepodległości, w których szło parędziesiąt tysięcy ludzi, widniał szeroki na całą ulicę transparent „Polska dla Polaków”. Dla mnie to było szokujące. Miałem później okazję gadać z człowiekiem, który szedł w tym pochodzie i kiedy mu to wygarnąłem, zaczął się wykręcać: „Nie, to nie jest tak. Ja szedłem z tyłu. Tam były rodziny, polskie flagi i patriotyczne hasła. A o transparencie nie wiedziałem”. Jakby było mu głupio, że go na tym złapałem. Jak zaczynamy rozmawiać normalnie, bez stroszenia piórek, to on przyznaje, że to skrajnie niebezpieczne hasło. Wykluczające. Wiem, że trudno ogólne wnioski formułować na podstawie jednej czy dwóch rozmów, ale mam taką tezę, że w tych marszach jest jakaś grupa osób przypadkowych, którzy się tam zaplątali, bo szukali jakiejś wspólnoty. Czyli są — mówiąc wprost — do uratowania. Ale na takich marszach są głośno śpiewane teksty czy przyśpiewki o wydźwięku absolutnie rasistowskim, antysemickim czy homofobicznym, więc tu nie ma wytłumaczenia, że ktoś nie wie, w czym bierze udział. Tam się publicznie, do mikrofonu, mówi takie rzeczy, że nie wiem, czy na to nie ma jakiegoś paragrafu. Łona: Owszem, jest. Art. 257 K.K. Webber: Cicha akceptacja i „zamiatanie pod dywan” w takich przypadkach nie powinno mieć miejsca. Od tego mamy policję i ustanowione prawo, u nas częstym problemem jest jednak jego egzekucja, a raczej jej brak. Łona: Niestety, prokuratura działa bardzo wybiórczo. W niektórych sprawach jest bardzo aktywna, a w innych w ogóle. Nie sposób tego tłumaczyć inaczej, niż jasnymi poleceniami z samej góry. To, jak ostentacyjnie stronnicza jest obecnie prokuratura, ma fatalny wpływ na praworządność. I tę abstrakcyjną, i tę naszą „codzienną”. Mówimy cały czas o ludziach, którzy szukają dla siebie miejsca w życiu, więc przyłączają się do różnych grup. A skąd się bierze obojętność obojętnych?
Webber: Jesteśmy stosunkowo młodą demokracją. Dopiero uczymy się społeczeństwa obywatelskiego i funkcjonowania w takowym. Wcześniej nasza aktywność budziła się w obliczu zagrożenia, później skupialiśmy się na bardziej podstawowych potrzebach, bo w Polsce mieliśmy kilkunastoprocentowe bezrobocie i nie było pracy. To raczej nie był czas na to, byśmy się nawzajem poznawali. Wydaje mi się, że my, Polacy, musimy się trochę bliżej poznać i nauczyć ze sobą żyć. Nie mieliśmy wcześniej zbyt wielu okazji do tego, a widać że jest coraz więcej takich inicjatyw i one nas zbliżają do siebie. Odnoszę też wrażenie, że młodzi ludzie mają już inne podejście, że dla nich ta wolność przyszła w standardzie i te postawy które prezentują, bardzo cieszą. Sami organizują różne protesty i starają się być aktywni społecznie. To buduje. To wróćmy do teraźniejszości. Cały czas jeszcze ponosicie konsekwencje izolacji związanej z pandemią koronawirusa, odcięci od swojej publiczności. Jak ta izolacja na was wpłynęła? Webber: W okolicy premiery płyty, izolacja zadziałała mobilizująco, bo trzeba było dostosować działania promocyjne związane ze „Śpiewnikiem domowym” do obowiązujących okoliczności. Obecnie jest już gorzej. Działalność koncertowa, która jest częścią promocji płyty, na chwilę obecną jest w zawieszeniu. Pojawiają się próby wznowienia tej działalności, ale póki co, ograniczenia wynikające z obostrzeń uniemożliwiają nam normalny powrót do działalności koncertowej. Nawet takie skromne przedsiębiorstwo, jak Łona i Webber to jest 10 osób zatrudnianych przez cały rok na koncertach. To jest kilkadziesiąt koncertów w roku, z których te osoby żyły. To są też kluby, technicy, firmy oświetleniowe. Wszyscy jesteśmy pozbawieni możliwości realnego funkcjonowania, a zarazem w tarczach antykryzysowych część z nas nie jest uwzględniona. Z trudem mi się ogląda tłumy na wiecach czy ludzi w galeriach, kiedy my zmuszeni jesteśmy pozostać w domu. Zakończmy przyjemnym akcentem. Czy otrzymując tytuł Ambasadora Szczecina czujecie jakiś ciężar odpowiedzialności, że musicie dobrze reprezentować Szczecin, dobrze się prowadzić itp.? Łona: Ależ my się doskonale prowadziliśmy już wcześniej. A mówiąc poważnie: to bardzo miłe, że nasza działalność nastawiona na Szczecin została doceniona. W takich sytuacjach wszyscy zgodnie powtarzają frazesy w stylu „Nie robimy tego dla nagród” itp., więc spróbuję tego uniknąć. Ja tę nagrodę rozumiem jako potwierdzenie, że nasze podskórne przemycanie „szczecińskości” ma sens. Bo nie jesteśmy wielkim żaglowcem, który ma na sztandarach Szczecin, tylko łódeczką, która zachęca do Szczecina w sposób praktyczny. I to się nie zmieni.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 07/2020
17
| EDYTORIAL |
Girl’s Power fotograf: Iryna Oseledko, Ig: @iryna_oseledko_photography modelka: Joanna Zaremska, Ig: @joan.zari | stylistka i wizażystka: Sylwia Dębiec-Babicz, Ig: @sylwia.osobistastylistka
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
19
20
| EDYTORIAL |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
21
| EDYTORIAL |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
23
| STYL ŻYCIA |
Młode projektantki z Akademii Sztuki prezentują swoje prace dyplomowe Po obronie prac studentów kierunku wzornictwo, o specjalności projektowanie ubioru, na Akademii Sztuki w Szczecinie, możemy efekty ich pracy i wyobraźni podziwiać na zdjęciach. Trzy dyplomantki Akademii Sztuki: Konstancja Kaźmierczyk, Manuela Korecka i Zuzanna Wasilkowska zaprezentowały przed komisją swoje kolekcje. Każda ze studentek porusza w swojej pracy inne zagadnienia. Kolekcje odzwierciedlają ich styl, kształtujący się pod okiem wykładowców specjalności od samego początku studiów. Obrony planowo miały się odbyć 12 marca, lecz pandemia pokrzyżowała plany i ze względów bezpieczeństwa trzeba je było przenieść w ostatniej chwili na późniejszy termin. AUTOR MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO KAMIL WINNICKI , EWELINA MAKSIMIUK, TOMASZ KAJSZCZASZEK
Zuzanna Wasilkowska w pracy „Nanotradycja” stworzyła kolekcję ubiorów odwołujących się do zjawiska rozszczepienia światła, na wzór którego analizuje zagadnienia formy, materii i tradycji.
24
| STYL ŻYCIA |
Konstancja Kaźmierczyk w swojej pracy „Nie/doskonałość” porusza tematykę ciała i manipulacji, jakim zostaje poddane. Integralną częścią pracy jest kolekcja ubiorów, będących refleksją nad ciałem i spojrzeniem na nie poza kanonami piękna.
| STYL ŻYCIA |
Manuela Korecka stworzyła pracę „Międzyzmysłowość ubioru”. Praca dyplomowa jest próbą interakcji ze zmysłami odbiorcy opartą na działaniach sensorycznych.
#reklama
| KINO |
#kino w sierpniu pięknych i brzydkich”. O doskonałej, dziwnej, mrocznej utopii, braterstwie ciał. Nocą w leśnej głuszy jak na scenie wśród dekoracji spotykają się przedstawiciele XVIII-wiecznej francuskiej arystokracji i ich zagraniczni goście, by oddać się rozpisanej na role orgii. Pogrążeni w mroku, pośród szeptów i jęków, zmierzą się z własną i cudzą zachłannością, skonfrontują z obnażeniem, przymusem i pragnieniem. W drodze do „pełnego życia” przekroczą kolejne granice.
ziemi. Spokój przodków Navajo zostaje zburzony a skały rodzą mściciela. Widz pozostaje z pytaniami: Jak daleko można posunąć się dla miłości? Jakie tajemnice skrywa mityczna ziemia Navajo?
Babyteeth 2019
Milla, córka Henry’ego i Anny właśnie ma kolejny nawrót raka, rokowania nie są dobre. Od miesięcy nic jej nie cieszy, w miejsce dawnej otwartości na świat pojawiła się apatia i depresja. Pewnego dnia dziewczyna przyprowadza do domu na kolację Mosesa, drobnego dilera narkotyków. Poważnie chora nastolatka zakochuje się w Mosesie. To zmienia ją i jej rodzinę. Milla pokazuje rodzicom, Mosesowi i wszystkim wokół jak żyć, kiedy nie masz nic do stracenia.
Liberte 2019
Oda do wyrafinowanej dekadencji, która - jak twierdzi reżyser - ma europejskie korzenie. Bo tylko tu społeczeństwo za sprawą libertyńskich wartości odważyło się postawić estetykę przyjemności wyżej niż moralność. „Chciałem nakręcić film o nocy - mówił reżyser - nie taki, którego akcja rozgrywa się nocą, ale film poświęcony logice nocy, która zmienia naszą percepcję, zasady moralne, wszystko. Film opowiadający o utopii seksualnego wyzwolenia, gdy różnice między ludźmi znikają: nie ma kobiet i mężczyzn, sług i panów,
28
Dolina Bogów
(Valley of the Gods) / 2019 W tytułowej Dolinie Bogów krzyżują się trzy wątki narracyjne, które prowokują widza do własnych interpretacji. Pierwszy to archaiczna legenda Indian Navajo o bogach zamkniętych w skałach doliny Valley of the Gods, pełna bogatej symboliki i archetypów. Drugi to historia najbogatszego człowieka globu, tajemniczego Wesa Taurosa (John Malkovich), który dotknięty osobistą tragedią, ukrywa się przed światem. Trzeci wątek jest historią narratora, Johna Ecasa (Josh Hartnett), pisarza, który zmaga się z traumatycznym rozstaniem z żoną i twórczym kryzysem. W tym czasie firma Taurosa eksploatująca rudę uranu przejmuje Dolinę Bogów, gdzie planuje drążyć tunele w świętej
Pod powierzchnią (Breaking Surface) / 2020
Jak długo jesteś w stanie wytrzymać „Pod powierzchnią”? Najnowszy tytuł Joachima Hedena opowiada historię dwóch sióstr, których relacje nigdy nie były łatwe. Dziewczyny odziedziczyły po matce pasję do nurkowania, która
| KINO |
pomaga im również w skracaniu dystansu pomiędzy nimi. Duża część filmu toczy się pod wodą, gdzie młodsza z sióstr Tuva, zostaje przygnieciona przez skałę na dnie morza. Jej starsza siostra Ida musi jak najszybciej znaleźć pomoc, niestety w promieniu kilku kilometrów nie ma żywej duszy. Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem, w którym każda sekunda jest na wagę życia i śmierci.
Mulan 2020
Aby obronić kraj przed najeźdźcami z północy cesarz Chin wydaje dekret nakazujący rekrutację do armii jednego mężczyzny z każdej rodziny. Hua Mulan,
najstarsza córka utytułowanego wojownika, decyduje się w tajemnicy wyruszyć na wojnę zamiast niedomagającego już ojca. Przebrana za mężczyznę Hua na każdym kroku poddawana jest próbom wymagającym od niej zmobilizowania wewnętrznej siły i wykorzystania pełni swoich możliwości. W wyniku tej wielkiej przygody dziewczyna staje się niezłomną wojowniczką oraz zdobywa szacunek wdzięcznego narodu i... dumnego ojca.
Najgorsze wiersze świata (Rossz versek) / 2018
Życie 33-letniego Tamása w jednej chwili staje na głowie. Rzuca go dziewczyna,
w efekcie czego zdesperowany mężczyzna postanawia zamienić Paryż na rodzinny Budapeszt. Powrót w dobrze znane mu rejony ma pomóc bohaterowi dojść do siebie i zapomnieć o nieszczęśliwej miłości. Swoistą terapią okazuje się dla Tamása podróż sentymentalna do czasów dzieciństwa i dorastania. Wspomnienia to nie tylko poszukiwanie różnych odcieni miłości, ale i próba zrozumienia sytuacji, w której się aktualnie znalazł. Mężczyzna szybko się przekonuje, jak wielki wpływ w kształtowaniu osobowości, tożsamości ma nasza przeszłość. Dzięki temu zaczyna uświadamiać sobie, jak skomplikowane i czasami zupełnie niezrozumiałe bywają ludzkie relacje.
Podziel się z nami swoją opinią! Napisz do nas na FB!
| MUZYKA |
5 albumów, które trzeba usłyszeć... by Jarek Jaz (MM Trendy)
Khruangbin Mordechai
(Dead Oceans / Night Time Stories) Instrumentalne trio z Teksasu wydało album, który w tym roku wygrywa we wszystkich nieformalnych, międzynarodowych zawodach na najbardziej wakacyjny album wszechświata. Stało się tak między innymi dlatego, że nieco zmienili swój styl i dodali trochę nieobecnych dotąd akcentów, ale przede wszystkim dorzucili wokal. Tak, na podobny eksperyment pozwolili sobie już nieco wcześniej, konkretnie na ep „Texas Sun”, której numer tytułowy, zaśpiewany przez Leona Bridgesa zyskał ogromną popularność. Na „Mordechai” kontynuują kierunek, choć nieco mniej tu partii soulowych, a więcej tego, z czego dotąd znany był Khruangbin: tajskiego funku, perskiego surf-rocka, jamajskiego dubu oraz folku z każdej strony świata. Wszystko zmieszane w zgrabny, idealnie współgrający z rozgrzanym letnim powietrzem (OK, u nas w lipcu poważnie go brakowało) zestaw. Pierwszy singiel z płyty „Time (You and I)” to funkowa petarda, której nie powstydziliby się Bugz In The Attic. Te pozbawione wokalu numery z płyty mogłyby natomiast służyć jako muzyczna ilustracja najdziwniejszych filmów, jakie możecie sobie wyobrazić. Zaś nad wszystkim unosi się urocza latynoska „Pelota”. Utwory toczą się nieśpiesznie, drinki chłodzą podniebienie, można zapomnieć o pracy zdalnej i koronawirusie.
Tom Misch / Yussef Dayes
What Kinda Music
(Beyond the Groove / Blue Note Records) Pierwszy to brytyjski multiinstru-
30
mentalista i producent muzyczny. Drugi jest doskonałym jazzowym perkusistą, niegdysiejszym partnerem Kamaala Williamsa na słynnym albumie „Black Focus”. Razem Misch & Dayes stworzyli przepiękny album, odważnie sięgający po wiele różnych inspiracji, jak progresywny jazz, stylowa elektronika, oldschoolowy hip hop, soul i r’n’b. Obaj swobodnie czują się za instrumentami i potrafią doskonale uzupełniać, eksperymentując z formą i brzmieniami. Jak dla mnie, górę biorą tu jazzowe improwizacje Dayesa, nadające całości klimatu stylowego fusion. Oczywiście, nie jest to prztyczek w kierunku Toma Mischa, który świetnie pracuje nad gitarowymi solówkami i brzmieniem (które jest może nieco zbyt wygładzone). Kolorów tej zabawie dodają goście: znany ze współpracy z Madlibem raper Freddie Gibbs, saksofonista Kaidi Akinnibi oraz Rocco Palladino. To dźwięki, którym bez sensu wymyślać definicję. Bo po co. Ważne, że są.
(w składzie m.in. Alex Phountzi z Bugz In The Attic, Wonky Logic, Neue Grafik z Rhythm Section) tworzy kosmiczną opowieść nasączoną funkiem i jazzem z natychmiast rozpoznawalną marką „bruq boogie”. Album dostarcza radości nie tylko z samego faktu słuchania tej niesamowitej muzycznej fuzji. Stanowi również ilustrację do produkcji teatru science fiction, a jego przekaz odnosi się do sumeryjskich opowieści dotyczących pochodzenia człowieka. O co chodzi? Starożytni ludzie z Nibiru wracają na Ziemię i odkrywają, że ci, którym niegdyś przekazali swoją wiedzę, żyją teraz w chaosie. Afro-futurystyczny przekaz godny transmisji z Saturna, której przekaźnikiem był wielki Sun Ra. Dziś to jednak IG Culture rozdaje karty za pomocą aranżowania sekcji dętej, programowania perkusji, klawiszy i instrumentarium rodem z Afryki. Tańczysz do tego albo tkwisz pod ścianą. Wybór należy do ciebie. PS. Albumem możemy cieszyć się od czerwca, a spektakl teatru sci-fi ma zadebiutować na scenie pod koniec roku.
snoludków. Rave to jednak rave. Ale czas i ewolucja zbierają swoje żniwo i dziś w muzyce Williamsa brakuje tego połamanego szaleństwa, które było udziałem współpracy z Yussefem Dayesem czy też elementem jego debiutu. To chyba nazywa się dojrzałość. A przejawia się chociażby poprzez zaproszenie do nagrywania albumu awangardowego multiinstrumentalisty Miguela Atwood-Fergusona, który ma na koncie współpracę z Flying Lotusem, Rayem Charlesem czy Dr Dre. Zamiast więc zabójczo połamanego tempa, jest więcej solówek, kontemplacji i celebracji. Do tego aksamitny wokal Lauren Faith i jeszcze kilka elementów, które stawiają ten album niebezpiecznie blisko soft jazzowych pościelówek. Kamaal nie idź tą drogą.
Coriky Coriky
(Dischord)
Kamaal Williams Wu Hen
(Black Focus)
Likwid Continual Space Motion Earthbound
(Super Sonic Jazz ) Niezmordowany piewca fuzji jazzu, elektroniki i house wciąż infekuje swoją ponadgatunkową wizją nowoczesnej muzyki tanecznej. IG Culture, bo o nim mowa, wraz z czołowymi muzykami londyńskiej sceny
Do tej pory Kamaal Williams dał się poznać jako piewca dzikiej formy jazzowego fusion, przefiltrowanego przez doświadczenia londyńskiej ulicy. Spuścizny funkowych amerykańskich lat 70., skutecznie zatrutych przez brytyjskie jungle i broken beat. Tak jakby królewna Śnieżka zjadła naznaczone przez złą królową jabłko, ale zamiast opaść bez sił i zasnąć bez życia, nabrała chęci na rave w całonocnych pląsach wraz z innymi wielbicielami połamanych rytmów. Tu żaden pocałunek księcia nie dałby rady. Podobnie jak i zabiegi SPA serwowane przez siedmiu kra-
Nie ma się co łudzić, że Fugazi kiedykolwiek wróci na scenę. To nie lata 90., nie ta energia, zaś to, co miało wówczas zostać wypowiedziane, wybrzmiało już na dobre. Ale nigdy nie zejdzie z niej zapewne niegdysiejszy lider tej formacji Ian MacKaye. Wytwórnia (Dischord), którą wspiera od zarania, ma się całkiem dobrze i ostatnio kolaboruje nawet z quasi-klubowymi projektami. Tymczasem jego nowa formacja, to w dwóch trzecich skład pochodzący z Fugazi, bowiem obok MacKaye udziela się tu basista Joe Lally (oraz perkusistka Amy Farina z The Evens). Inspiracje muzyczne pozostają podobne, choć pozbawione pierwotnej emocjonalności. Krytyka wymierzona jest m.in. w Donalda Trumpa i jego chorą prezydenturę oraz prawicowy, amerykański militaryzm.
#reklama
| SZTUKA |
Czy w ogóle jesteśmy potrzebni planecie? Niezwykła wystawa w Trafostacji Młodzi przejmują galerię i zachwycają pomysłami na kolejne wystawy w ramach cyklu „Headshots”. Tym razem do 30 sierpnia możemy oglądać prace Jagody Dukiewicz, specjalizującej się w technologii 3D i animacji. I choć artystka dotyka trudnego tematu katastrofy ekologicznej i końca świata, to trzeba przyznać robi to w sposób piękny. Brzmi banalnie? Może, jednak kuratorzy Daria Grabowska i Andrzej Witczak zupełnie się tym nie przejmują. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / WIZUALIZACJE JAGODA DUKIEWICZ
„Headshots”, to brzmi trochę jak z gry komputerowej, a nie z galerii sztuki. Skąd ta nazwa, skąd ten cykl? Daria: Podczas pracy często wpadają nam do głów pomysły proste, ale chwytliwe idee, które można wcielić w życie. Jednym z takich pomysłów jest cykl „Headshots”. To seria krótkich wystaw, czterech - pięciu w ciągu roku, których jesteśmy kuratorami. Naszym celem jest pokazanie twórczości młodych artystów, dla których wystawianie swoich prac w przestrzeni galerii jest pewnego rodzaju szansą. Andrzej: Jedną z przyczyn, dla których zdecydowaliśmy się rozpocząć cykl „Headshots”, były nasze spostrzeżenia, że mimo zwrotu ku młodym w sztuce, nadal brakuje wsparcia instytucjonalnego dla początkujących twórców. Daria: Nasz team kuratorski w Trafostacji jest dość charakterystyczny. Można powiedzieć, że jesteśmy zróżnicowani nie tylko ideowo, ale też wiekowo. Z Andrzejem zauważyliśmy, że w naszej galerii, ale też innych instytucjach, wciąż pojawiają się te same nazwiska. To pewnego rodzaju specyfika środowiska artystycznego. Jednak stwierdziliśmy, że chcemy spróbować i otworzyć się na świeże nazwiska. Andrzej: Postanowiliśmy “przewietrzyć salę wystawową” (uśmiech). Stąd też nazwa „Headshots”. Daria: Usłyszeliśmy już, że to kontrowersyjny wybór. To słowo rzeczywiście zapożyczone z gier komputerowych. Oznacza krótki, celny strzał w głowę przeciwnika. Oczywiście traktujemy
32
to z przymrużeniem oka, bo wystawy, które pokazujemy dla kogoś mogą być sukcesem, a dla innej osoby weryfikacją planów. Wspomnieliście o podziale wiekowym kuratorów w Trafo. Czy Wasz zespół, w pewnym sensie, nie jest fenomenem? Andrzej: Teamy kuratorskie zazwyczaj oscylują w granicy wiekowej 40 +. To osoby, które od lat nadają ton polskiej sztuce i temu, co jest pokazywane w instytucjach. Młodzi kuratorzy w publicznych galeriach to raczej rzadkość. Daria: Może inaczej. Wielu naszych rówieśników działa kuratorsko w świecie sztuki, ale poza instytucjami. Pracując freeleancersko można pozwolić sobie na większa dowolność i swobodę. My jesteśmy związani z instytucją - czasem jest to plus, czasem minus. Mamy wiele zobowiązań wobec artystów i galerii, z których trzeba się wywiązać. Formalności nie mogą być pominięte na rzecz przyjacielskich ustaleń. Mimo wszystko, w przypadku „Headshots” dostaliście i swobodę, i dowolność wyboru. Powiedziałabym nawet, że możecie sobie pozwolić na pewną przypadkowość. Jak to działa? Andrzej: Brak zasad - to główna cecha naszego cyklu. Jedynym kryterium jest zachwyt. Często znajdujemy artystów na Instagramie. Obecnie to medium, które jest chętnie wykorzystywane przez twórców do promocji siebie i swoich prac. My jako kuratorzy staramy się śledzić najciekawsze nazwiska. To proste, szybkie działanie - podoba nam się coś, wysyłamy wiadomość, zapraszamy i już. Wiele nazwisk jest nam też polecanych przez znajomych i przyjaciół. W przypadku wystawy Jagody Dukiewicz, której prace obecnie możemy oglądać w Trafo, też tak było? Daria: Nie ukrywamy, że kumplujemy się z Jagodą. Jednak za jej obecnością w cyklu “Headshots” stoi rekomendacja Stanisława Rukszy, dyrektora Trafostacji. Jagoda otrzymała dofinansowanie na swój projekt z programu “Mikrogranty dla szczecińskich artystów”, który jest koordynowany przez naszą galerię. Jej specjalizacją są projekty 3D, co wbrew pozorom nie jest aż tak powszechne.
| SZTUKA | Andrzej: Do tego Jagoda jest świetną animatorką - tworzy w trójwymiarze, VR-rze czy poszerzonej rzeczywistości. Jej dyplom na Akademii Sztuki w Szczecinie był jednym z pierwszych, który powstał w tej technologii. Ona i jej rocznik, zapoczątkowali ten nurt na Akademii Sztuki w naszym mieście. To teraz o samej wystawie. „Lumpo to bezpłciowa postać człekopodobna, która powstała w wyniku apokalipsy i zmian klimatycznych”. Lumpo to też całkiem przyjemna wizualnie postać. Czy to nie jest temat zbyt prosty, zbyt banalny dla galerii? Daria: I tu doszliśmy do kolejnego problemu. Galerie tworzą wokół siebie mit świątyni, dostępności jedynie dla wybrańców. A dlaczego by tak nie spuścić z tonu i nie opowiedzieć o trudnym temacie w przystępny sposób? Przecież właśnie po to jest sztuka i galerie sztuki, żeby pokazywać i te najbardziej konceptualnie złożone projekty, i te przystępne wizualnie dla wszystkich odbiorców. Andrzej bardzo ładnie ujął charakter wystawy Jagody w opisie - jej praca oscyluje na granicy dobrego gustu. To trafne określenie, bo Jagoda z jednej strony jest genialną animatorką, ale z drugiej strony... lubi kicz. Czy to jest zbyt banalne? Może. Ale nie możemy bać się słowa banał. To, że coś jest banalne nie oznacza, że ideowo nie może być genialne. Andrzej: Jeśli chodzi o sam temat, to rzeczywiście problem klimatyczny pojawia się w sztuce od dłuższego czasu. Jako społeczeństwo możemy czuć się tym zmęczeni. Jednak projekt Jagody to świeże spojrzenie. Nie ma tu krzyku o pomoc, paniki, że czeka nas zagłada. Artystka patrzy w przyszłość i stara się pokazać jak odnajdziemy się po “apokalipsie”, jak będziemy funkcjonować - czy w ogóle będziemy, a jeśli tak to jak będziemy wyglądać,
czy uda nam się dopasować do zmian. Daria: Pada tu też pytanie - czy my, jako ludzie, w ogóle jesteśmy potrzebni planecie? Mówiąc o zagładzie zawsze mówimy o zagładzie ludzi, a przecież na przestrzeni tysięcy lat, wszechświat udowodnił, że nie każdy gatunek jest potrzebny, by planeta trwała dalej. Zostaje nam jeszcze kwestia samego charakteru wystawy. Skoro trójwymiar to czy widzowie mogą „wejść” do projektu Jagody? Andrzej: Punktem wyjścia jest tu animacja, chociaż, ja bym powiedział, że to taka “animacja +”. Nie chcę tu za wiele zdradzać, ale tak pojawią się i elementy 3D, i trochę rzeźby, i trochę malarstwa. Można spodziewać się pełnej różnorodności. Do tego ta wystawa jest bardzo ładna wizualnie. To jednak nie wyklucza ukrytego przesłania. Wciąż jednak mówimy o cyklu „Headshots”. Myślicie zatem, że to początek czy “koniec” dla Jagody? Daria: Akurat z Jagodą sytuacja jest trochę inna, bo na co dzień pracuje w dużej firmie przy technologii 3D. Wydaje mi się też, ona sama nie myślała już o powrocie do sztuki i do przestrzeni galerii. Trzeba pamiętać, że wejście do tego świata w dużej mierze zależy od instytucji, ale najważniejsze jest chęć samego artysty. Andrzej: Jagoda sama o sobie zawsze mówi, że “nigdy nie chciała robić sztuki”. Tylko, że jak już raz weszła do tego świata, to ten świat wcale nie chce jej wypuścić. I nic dziwnego, ma świetny fach w ręku i do tego ma wspaniałą osobowość. Dlatego myślę, że nawet jeśli ona sama nie pojawi się wśród kanonu nazwisk wielkiego art worldu to i tak o niej usłyszymy.
| STYL ŻYCIA |
Muzyka łagodzi epidemię Co może zrobić muzyk, któremu pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia nie pozwoliły nagrać płyty, ani zagrać zaplanowanej kilka miesięcy wcześniej trasy koncertowej? Załamać się, zmienić zawód? Okazuje się, że może robić to, co robił wcześniej, ale trochę inaczej. AUTOR SZYMON WASILEWSKI / FOTO ANDRZEJ WIŚNIEWSKI
Tomasz Licak to jeden z najaktywniejszych szczecińskich muzyków. W ostatnich latach nagrywał płyty i koncertował m.in. z projektami: The Beat Freaks, Trouble Hunting, Ears, Kran. A to tylko niektóre składy. Kilka nut dograł nawet do najnowszej płyty Łony i Webbera. Na ich bazie wynikają też inne kolaboracje, jak na przykład Tomasz Licak/Radek Wośko Quartet (Radek Wośko to szczeciński perkusista, podobnie jak Tomasz skończył duńską Carl Nielsen Academy of Music w Odense). Z Licakiem współtworzą m.in. The Beat Freaks. Formacja w październiku 2019 wydała swoją drugą płytę „Stay Calm” i na wiosnę planowała trasę promującą krążek.
Stay Calm, #Stay Home Z wiadomych względów, plany musiały się zmienić, niemal z dnia na dzień. - Pandemia dopadła mnie w najgorszym możliwym momencie. W moim przypadku największe aktywności przypadają na okresy od połowy września do połowy grudnia i właśnie na miesiące wiosenne. Na początek marca miałem umówioną sesję nagraniową z moim trio w Berlinie. Muzyka jest już napisana, studio było zarezerwowane. Perkusista jedną nogą był w samolocie, miał przylecieć z Danii. Na szczęście nie przyleciał, bo po tych dwóch dniach, kiedy planowaliśmy nagrania, nie
34
mógłby już wrócić na normalnych zasadach do domu – mówi Tomasz Licak. Chwilę po tym niedoszłym nagraniu The Beat Freaks mieli wyjechać na wspomnianą trasę. – Mieliśmy dwa tygodnie zaplanowanych koncertów. Niestety, poza jednym terminem, wszystkie zostały odwołane i nie przełożono ich na dalsze miesiące – opowiada Tomasz. Wszystko się skomplikowało, ale trzeba działać dalej i jakoś się dostosować do panujących warunków. Wspomógł ich festiwal Szczecin Jazz, który też przecież był już zaplanowany, a organizatorzy musieli wszystko odwoływać, zmieniać. W czerwcu, w klubie Jazzment, The Beat Freaks zagrali koncert. Drugim wydarzeniem podczas festiwalu, w które zostali zaangażowani, była zdalna sesja. – Każdy z muzyków nagrywał w swoim domu, w ten sposób przygotowaliśmy dwa utwory, m.in. cover piosenki „Harry” grupy Firebirds – mówi Licak. Efekty można zobaczyć i usłyszeć na kanale You Tube The Beat Freaks. Klubowy występ podczas Szczecin Jazz był jednym z nielicznych i jednym z pierwszych po lockdownie, koncertów w Szczecinie z udziałem publiczności. Jaka panowała atmosfera? - Na początku ludzie faktycznie byli dość zachowawczy. Mam wrażenie,
| STYL ŻYCIA |
W lipcu i sierpniu zaplanowano koncerty „Historia Polskiego Jazzu”, „Jazz i tradycja”, „Filmowe tematy”, „Kind Of blue”, „Jobim and Gilberto” (14 sierpnia Jazzment), „Jazz and dance” (29 sierpnia Jazzement) i „Future Jazz” (30 sierpnia, impro session, on line). Koncert „Jazz i Tradycja” (odbył się 5 lipca) oraz zaplanowany na 30 sierpnia „Future Jazz” realizowane są w szczecińskim Technoparku i po nagraniu udostępnione w sieci. Resztę występów zaplanowano w nowym jazzowym miejscu na mapie Szczecina – klubie Jazzment. Warto dodać, że podczas tych koncertów nie gra wyłącznie jeden skład. Przyjeżdżają tu muzycy z różnych stron. - Na tym polega element wsparcia środowiska, jakie zakładamy. Zapraszamy muzyków z Polski, mieliśmy gości z Berlina. Dajemy też szansę muzykom lokalnym. Dzięki takiej współpracy wszyscy możemy nawiązać kontakty. Networking w naszej branży jest bardzo ważny – dodaje Tomasz. Do sieci tymczasowo przeniósł się znany szczeciński cykl „Inspektor Jass na tropie”, który od trzech lat odbywa się w Domu Kultury „13 Muz”. Korzystając właśnie ze swojej bogatej sieci kontaktów, Licak co miesiąc zaprasza muzyków. Od kwietnia są to występy on-line, wszystkie można zobaczyć na kanale YouTube DK „13 Muz”. Sierpniowa edycja była wyjątkowa, ponieważ tym razem Inspektor opowiadał o historii cyklu, o współpracy z muzykami oraz odpowiadał na pytania. Prawdopodobnie we wrześniu cykl powróci do Sali Kominkowej 13 Muz.
Czas na eksperyment że nie każdy czuł się swobodnie, zwłaszcza, że publiczność musiała zachowywać dystans. To dla wszystkich była nowa sytuacja. Jednak ta atmosfera dość szybko się rozluźniła i ostatecznie reakcja na koncert była… zdrowa. Czuło się, że słuchacze są spragnieni koncertów, a muzycy spragnieni grania – ocenia Tomasz.
W sieci dźwięków Internet wydaje się być w obecnej sytuacji najlepszą alternatywą dla muzyków, zarówno jeśli chodzi o aktywność muzyczną oraz dystrybucję twórczości. Między innymi to medium chce wykorzystać Fundacja Generator Sztuki powołana przez Tomka i Michała Starkiewicza, szczecińskiego gitarzystę (m.in. The Ears i The Beat Freaks). - Robimy wydarzenia kulturalne, planujemy działać na rzecz środowiska artystycznego. Oczywiście, chcemy też działać jako artyści, wykorzystać możliwości, jakie daje organizacja pozarządowa w zdobywaniu środków na działalność – opowiada Tomasz. Udało się takie środki zdobyć dzięki programowi „Kultura w sieci”, finansowanemu przez Narodowe Centrum Kultury. W ramach programu realizowany jest projekt „W sieci dźwięków”, przygotowany przez fundację Tomka i Michała. Składa się na niego siedem występów, które odbędą się nie tylko w sieci.
Tomek został w tym roku stypendystą prezydenta Szczecina, w ramach czego zrealizuje wymyślony przez siebie projekt „Improvised Pop Songs”. - Od jakiegoś czasu chodzi za mną pomysł, aby stworzyć krótkie utwory, które mają charakter i formę piosenki popowej, ale są tworzone za pomocą dużej ilości improwizacji – wyjaśnia. Będzie realizować go z Markiem Kądzielą. Na początku sierpnia spotkają się na tydzień prób, które odbędą się w barlineckim Młynie-Papierni. Zostaną nagrane, a na ich podstawie powstaną aranżacje, które następnie rejestrowane będą w studiu. Z improwizacji zostaną wybrane elementy, z których następnie tworzone będą piosenkowe formy. Do muzyki zaplanowano także realizację animacji. Efekty powinniśmy poznać do końca roku. – To będzie eksperyment, sam nie wiem dokąd nas doprowadzi, czy się powiedzie – mówi Tomasz. To trochę jak z pandemią, też nie wiemy dokąd zmierzamy, jak rozwinie się sytuacja. Lecz – jak pisał amerykański dziennikarz Randy Shilts, gdy opisywał społeczne i polityczne skutki i oblicza innej epidemii (AIDS) –„And The Band Played On” (pol. A orkiestra grała dalej). Tak i teraz, orkiestra musi grać dalej.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
35
| ROZMOWA |
Chcę otworzyć Akademię dla mieszkańców miasta Nowoczesna uczelnia, dyskusje, współpraca - tak widzi Akademię Sztuki rektor elekt dr. hab. Mirosława Jarmołowicz. Żeby urzeczywistnić swoją wizję, zamierza współpracować ze wszystkimi, którym dobro uczelni leży na sercu. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Po wygranych wyborach na rektora Akademii Sztuki odebrała Pani mnóstwo gratulacji. Wiele osób wówczas podkreślało, że pierwszy raz mamy w Szczecinie kobietę na stanowisku rektora. Pomyślałam sobie, że to jednak smutne, że tak to podkreślamy, bo taka sytuacja powinna być dla wszystkich naturalna. - W tym roku nastąpił pewien znaczący przełom, i to nie tylko na uczelniach artystycznych, ale też uniwersytetach i uczelniach technicznych. W całej Polsce mamy w tej chwili wybranych już 12 pań rektorek. Sądzę, że przyszedł wreszcie czas na kobiety, bo dotychczas na uczelniach awanse kobiet były zazwyczaj do stanowiska dziekana, a potem już znacznie gorzej. Nasza ważna rola jako kobiet w rodzinie, najpierw matek, potem babć, pełniona przez całe życie, w dużym stopniu blokuje nam wysokie awanse, wymagające niemal całkowitej dyspozycyjności. Z drugiej strony uważam, że dzięki temu kobiety są dobrze zorganizowane, wyczulone na potrzeby ludzi młodych i słabszych, posiadają umiejętności prowadzenia negocjacji, wypracowania kompromisu. W kontekście wyboru mnie jako kobiety
36
na stanowisko rektora w Akademii Sztuki w Szczecinie, trzeba zwrócić uwagę na to, że Akademia Sztuki to uczelnia bardzo młoda i artystyczna, co ma znaczenie. Nie mamy na uczelni dyskryminacji w kwestii płci. Dla nas zarządzanie przez kobiety jest czymś naturalnym. Akademią od początku rządzili mężczyźni. - W tym okresie powstało trochę problemów polegających głównie na braku integracji i chaosie organizacyjnym. Zaogniały się też problemy w komunikacji i porozumieniu pomiędzy dwoma dyscyplinami - muzycznymi i plastycznymi oraz wewnątrz dyscyplin. Pojawiła się potrzeba, aby na czele uczelni stanął ktoś, kto nie uczestniczył w tych konfliktach. Pojawiły się też głosy, że kobiecie może być łatwiej rozwiązywać konflikty personalne, prowadzić mediacje. Akademia Sztuki jest specyficzną uczelnią, która łączy sztuki muzyczne z plastycznymi. To swego rodzaju eksperyment, jedyny w Polsce, który dość trudno realizuje się w praktyce. To jest jednocześnie ogromny potencjał tej szkoły. Mamy nie tylko dobrą infrastrukturę, która pozwala się nam rozwijać,
ale też znakomitych fachowców i studentów. Dzięki temu możemy tworzyć wspólne projekty. Widzę dwie ścieżki, żebyśmy mogli współdziałać w dobrym kierunku. Pierwsza - abyśmy się poznali, bo jeżeli się nie znamy, to się siebie boimy, łatwiej o konflikty. U nas w Akademii nie ma nawet zaplecza socjalnego, miejsca, gdzie wspólnie możemy napić się kawy. Nikt nikogo nie może zmuszać do robienia wspólnych projektów interdyscyplinarnych. To musi powstawać naturalnie, a będzie to możliwe wówczas, kiedy się trochę zaprzyjaźnimy. Druga ścieżka - to wynikłe ze wspólnych spotkań propozycje działań interdyscyplinarnych, których jest już zalążek, ale to są działania bardzo nieśmiałe. Chodzi o działania kompleksowe, o stworzenie platformy interdyscyplinarnej, która będzie się rozwijać. Mamy na to szereg pomysłów. Na przykład od kilku lat tworzą się jednostki projektowania gier cyfrowych i aplikacji cyfrowych, przestrzeni wirtualnej, grafiki interaktywnej. Osoby, które się tym zajmują, są rozproszone na różnych kierunkach. Chcemy je połączyć, aby wspólnie z artystami muzykami rozbudowywać tę jednostkę docelowo jako międzyuczelnianą. Mamy
| ROZMOWA |
Artyści powinni być otwarci. Zarówno na siebie wewnątrz uczelni, jak też na świat zewnętrzny. Powinni poszukiwać i eksperymentować. Podjąć działania w stronę łączenia różnych dyscyplin i specjalności, również z ośrodkami w innych krajach, abyśmy mogli stawać się uczelnią nowoczesną, o znaczącej renomie w Europie i świecie.
już za sobą pierwsze rozmowy na ten temat oraz propozycje wystaw za granicą. Tego typu działania są bardzo popularne w branżach kreatywnych i można z tego pozyskać środki finansowe. Dostaję ostatnio sporo maili od studentów i pracowników z kierunków muzycznych, że chcą współpracować z kierunkami plastycznymi. Pod takim dachem, jak nasz, powinniśmy mieć możliwość zarówno działań eksperymentalnych, jak też tradycyjnych form wypowiedzi artystycznej. Uczelnia jest po to, aby zapewnić każdemu wszechstronny rozwój
i poszukiwanie własnej indywidualnej ścieżki rozwoju. Zapowiada Pani też wprowadzenie nowych kierunków jak reżyseria dźwięku, reżyseria światła czy muzyka rozrywkowa. - Chciałabym stworzyć wydział - muzyka rozrywkowa i jazz oraz inne kierunki. Przygotowując się do objęcia tego stanowiska działałam trochę intuicyjnie, dlatego, że przez ostatnie siedem lat nie byłam we władzach uczelni i opie-
rałam się na opiniach różnych osób. Ze względu na bardzo zmienny rynek edukacyjny musimy myśleć nie tylko o tym, co my byśmy chcieli, ale jakie jest jego zapotrzebowanie. Postulaty wyborcze będą realizowane w konsultacji z przedstawicielami poszczególnych kierunków, ale z pewnością nie od razu. Aby je realizować nie możemy się opierać wyłącznie na subwencji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która jest oparta na pewnych algorytmach, bo ona nie zaspokoi wszystkich naszych potrzeb, a tylko może zapew-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
37
| ROZMOWA |
nić bieżące funkcjonowanie, w ostatnim okresie nawet nie wystarczające na badania statutowe, będące podstawą rozwoju naukowo - artystycznego kadry. Często spotykam się z opiniami, że fajnie, że jest Akademia Sztuki, ale w świadomości przeciętnego mieszkańca ona nie istnieje, bo nic nie wnosi w jego życie. Studenci coś tam robią w budynkach, ale nikt nie wie co. - Akademia powinna stać się miejscem znaczącym i kulturotwórczym. Zamierzam w najbliższym czasie udostępnić dziedzińce Akademii dla mieszkańców miasta, poprzez otwarcie traktu łączącego plac Orła Białego z ulicą Tkacką, aby stworzyć w podwórzach miejsca, które będą żyły, gdzie będzie można napić się kawy, kupić dzieło studenta, posłuchać muzyki na żywo, wspólnie porozmawiać. Może na początek w każdy weekend. Taka forma otwarcia na ludzi da z pewnością dobre efekty i integrację. Drugi pomysł, który był już od kilku lat rozważany, to stworzenie Centrum Sztuki Łaziebna, które powstałoby jako nowo zaprojektowany obiekt na działce przylegającej do zabudowy Pałacu Pod Globusem, zlokalizowanej od strony ul. Łaziebnej. Najważniejsze staje się obecnie zapewnienie pełnego finansowania tej inwestycji, która w założeniu jest obiektem dla wszystkich - artystów, studentów i mieszkańców Szczecina, przez co znacząco otworzy nas jako Akademię na miasto i mieszkańców. To jest ważne również w kontekście znaczenia placu Orła Białego. To naturalne serce miasta i powinno stać się miejscem przyciągającym mieszkańców i turystów. Ważnym elementem, który Pani podkreślała, jest integracja. - Artyści powinni być otwarci. Zarówno na siebie wewnątrz uczelni, jak też na świat zewnętrzny. Powinni poszukiwać i eksperymentować. Podjąć działania w stronę łączenia różnych dyscyplin i specjalności, również z ośrodkami
38
w innych krajach, abyśmy mogli stawać się uczelnią nowoczesną, o znaczącej renomie w Europie i świecie.
wych certyfikowanych kursów specjalistycznych, które na wolnym rynku są drogimi usługami.
Nowoczesna uczelnia powinna też dbać o przyszłość studentów, o pracę dla nich.
Jedną z najważniejszych spraw jest atmosfera uczelni, a ona zależy od osoby na samej górze. Czy Pani czuje dużą odpowiedzialność za sprawy duchowe i moralne?
- Tak, dlatego powinno się wzmocnić Biuro Karier. To jest jednostka, która umożliwia kontakty pomiędzy studentami a pracodawcami poprzez tworzenie bazy danych, wizyty przyszłych pracodawców - przedstawicieli różnych firm, przedsiębiorstw, instytucji w Akademii z wykładami i prezentacjami. W Wyższej Szkole Sztuki Użytkowej, w której pracowałam od 1996 roku, realizowaliśmy takie spotkania regularnie, dzięki czemu pojawiały się propozycje staży dla studentów i zatrudnień ze strony pracodawców. Myślę też o studiach dualnych, które są bardzo popularne za granicą. Oznaczają one, że staże studentów w firmach zewnętrznych wliczane są w zakres studiów. Jest ważne, aby student jeszcze w okresie studiów zaczął funkcjonować na rynku zewnętrznym. A jak zatrzymać ludzi po studiach w Szczecinie? - Niestety, mamy ten problem, że studenci kończą u nas studia I stopnia i często dalej kontynuują naukę w większych ośrodkach, jak Poznań, Gdańsk, czy Wrocław. Przez to Szczecin jako miasto się starzeje, gdyż młodzi ludzie nie wiążą z nim dalszego życia i pracy. Pragnę, aby nasi studenci wiązali swoją przyszłość z naszym miastem i uruchomienie mechanizmów temu sprzyjających jest jednym z moich priorytetów. Żeby to realizować, będę potrzebowała pomocy władz miasta. Jednym z pomysłów jest zapewnienie rotacyjnych mieszkań z pracownią dla wyróżniających się absolwentów, aby ułatwić im start zawodowy w naszym mieście. W trakcie studiów zapewniamy też studentom staże w firmach i w ramach programów unijnych ukończenie darmo-
- To jest ogromnie ważne, o czym Pani mówi. Funkcja rektora musi się charakteryzować dużą otwartością i przystępnością. Chcę jak najwięcej rozmawiać z ludźmi, często nieformalnie, przy kawie czy herbacie, aby poznawać lepiej różne środowiska, ich problemy i bolączki. W ostatnim czasie pojawiły się na uczelni zjawiska patologiczne, jak kradzież własności intelektualnej, wykorzystywanie pozycji zawodowej, a nawet mobbing. Musimy stworzyć sprawniejsze narzędzia i procedury do zwalczania tego typu zjawisk, pamiętając, że powinniśmy jako naukowcy i artyści Akademii stanowić moralny i etyczny wzorzec dla młodzieży. Zarządzanie uczelnią to sprawa nie tylko rektora – również studentów, pracowników z różnych dyscyplin – reprezentowanych w senacie, radach wydziału, w osobach prorektorów i pełnomocników. Jestem przeciwniczką autokratycznych rządów rektora, bo to prowadzi do swoistej dyktatury, a to zjawisko niebezpieczne dla demokracji uczelni i jej rozwoju. Ludzie powinni poczuć, że mają wpływ na to, co się dzieje w miejscu ich studiowania i pracy. Połączenie i integracja znaczących sił na uczelni przy okazji wyborów na rektora uważam za jedno z największych naszych osiągnięć w ciągu ostatnich 10 lat. Dlatego, że teraz mamy niemal wszyscy wspólne cele, wiemy dokąd zmierzać, aby tworzyć uczelnię nowoczesną i przyjazną dla wszystkich.
Z Tylem.pl dziecko bezpieczne od noworodka do nastolatka
ul. Santocka 39 tel. 786 200 644
| KULINARIA |
Berlin to raj dla smakoszy Berlin to nie tylko stolica Niemiec, ale również centrum streetfoodu, które oferuje potrawy z całego świata. Mając do dyspozycji kilkanaście tysięcy lokali gastronomicznych, jednego można być pewnym: z tego miasta nie można wyjechać głodnym! AUTOR OSKAR MASTERNAK
Szukając „klasycznej” berlińskiej kuchni, większości z nas przychodzi do głowy kebab. Wynika to z obecności dużej bliskowschodniej mniejszości, która od lat mieszka w stolicy Niemiec. Chcąc jednak szukać tradycyjnych berlińskich dań, trzeba się trochę natrudzić. Najbardziej popularną restauracją serwującą niemiecką kuchnię jest „Max und Moritz”, której nazwa pochodzi od imion bohaterów popularnych w Niemczech opowiadań. Równie tradycyjną, berlińską kuchnię znajdziemy w restauracji oraz piwiarni „Wilhelm Hoeck 1892”, która oferuje możliwość zamówienia małych porcji kilku dań (3, 6 lub 9), co można by nazwać berlińskim tapasem.
Kiełbasa po berlińsku Jedną z typowo berlińskich potraw jest kiełbasa bockwurst, która smakoszom przypomina znane z Polski serdelki. Podstawą kiełbasy powinna być cielęcina z dodatkiem wieprzowiny, ale obecnie (głównie ze względów ekonomicznych) nie jest to normą i w miejsce jednego z wymienionych składników producenci „wstawiają” tańsze zamienniki, wśród których prym wiedzie drób. Bockwurst serwowany jest na ciepło z dodatkiem musztardy i czasami też ogórkiem konserwowym. Według lokalnej legendy, bockwurst wymyślił pod koniec XIX wieku pochodzący z Berlina Richard Scholtz, który zaczął
40
serwować ją w swoim pubie jako przekąskę do piwa. Innym kiełbasianym hitem serwowanym w stolicy Niemiec jest currywurst. W 1949 roku Herta Heuwer, właścicielka straganu z jedzeniem w Berlinie Zachodnim, po raz pierwszy podała smażoną kiełbasę wieprzową z dodatkiem sosu przygotowanego na bazie składników, które otrzymała od stacjonujących w mieście żołnierzy brytyjskich: ketchupu, sosu Worcestershire i curry w proszku. Tak narodził się jeden z najpopularniejszych niemieckich street foodów. Tradycyjny currywurst podaje się z bułką, ale równie popularna jest wersja z frytkami.
Gdzie na kiełbasę? Pierwotna receptura sosu przez lata ewoluowała i dziś dostępna jest w wielu wersjach smakowych. Currywurst to obowiązkowa pozycja street foodowa podczas wizyty w Berlinie, gdzie prawdziwi fani tego dania mogą również wybrać się do Deutsches Currywurst Museum. Currywurst najcześciej serwowany jest z kiełbasą typu bratwurst. Alternatywnym wyborem może być kiełbasa bockwurst. Do currywursta najczęstszym dodatkiem jest porcja frytek. W niektórych miejscach dostępny jest także bratwurst serwowany w bułce, i może on być alternatywą dla tych, którzy nie przepadają za przyprawą curry. Poniżej znajdziecie kilka miejsc, w któ-
rych serwuje się tradycyjny currywurst: • Curry 61 (adres: Oranienburger Str. 6) - przyjemny lokal z miejscami siedzącymi w środku (zamawia się na zewnątrz, a odbiera i je w środku), zjemy tu również bratwursta w bułce, • Curry 36 - jedno z najbardziej znanych miejsc, które pojawia się w większości artykułów poświęconych temu przysmakowi; posiadają kilka lokalizacji, my zjedliśmy przy stacji Bahnhof Zoo (stoliki są na zewnątrz), • Curry at the Wall Berlin Mitte (adres: Zimmerstraße 97) - ze względu na swoje położenie jest to jeden z bardziej popularnych wśród turystów miejsc z kiełbaskami.
Królewski kebap Bezspornym królem berlińskiego street foodu jest jednak Döner kebap. Trzeba mieć naprawdę pecha lub spacerować akurat po Wyspie Muzeów czy parku Tiergarten, żeby raz po raz nie natrafiać na stoisko lub lokal serwujący to danie. Prawdziwy döner kebap wynaleziono właśnie w Berlinie Zachodnim. Jego twórcą był pochodzący z Turcji Kadir Nurman, który w latach 70. dwudziestego wieku wymyślił podgrzewaną kanapkę z mięsem i warzywami. Döner kebap szybko zyskał na popularność wśród społeczności tureckich pracowników czasowych, a w kolejnych dekadach stał się
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
41
| KULINARIA |
Berlińczyk z nadzieniem Wielu turystów przybywających do stolicy Niemiec zachwyca się tutejszym Berlińczykiem, jak nazywane są zwykłe pączki z nadzieniem. Zwykłe oczywiście dla nas, ponieważ dla większości świata synonimem pączka jest okrągły donut, który od niedawna zyskuje na popularności także w naszym kraju. Dla turystów z Polski przysmak ten nie będzie jednak wielkim zaskoczeniem. Dobrze jest za to pamiętać, że pojawia się on pod dwoma nazwami: Berliner (rzadko) oraz Pfannkuchen (częściej). Jest to ciekawe o tyle, że w pozostałej części Niemiec słowem Pfannkuchen określa się naleśniki. Dużo ciekawszym, z naszej perspektywy, może być pączek wypełniony całymi kawałkami jabłek, czyli Berliner Apfel. Nie ma on jednak typowego, okrągłego kształtu, a ciasto w smaku może przypominać bardziej pączki w stylu oponki. Czasami do środka dodawane są też rodzynki. najbardziej popularnym berlińskim szybkim daniem, które z powodzeniem radzi sobie również w naszym kraju. W Polsce kebaby nie mają najlepszej opinii i właściwie trudno się temu dziwić. W wielu przypadkach za niewielkie pieniądze otrzymujemy tłuste mięso udające baraninę oraz zestaw surówek wybranych z wielkiego, plastikowego pojemnika. Wszystko to jest zalane wątpliwej jakości sosami. W Berlinie danie to jest jednak znacznie zdrowsze i smaczniejsze. Do mięsa z kurczaka lub wieprzowiny dodawane są świeże oraz grillowane warzywa (w tym np. ziemniaki), lekki sos, a czasami też starty ser kozi. Prosząc o Döner kebapa, otrzymamy wersje w bułce. Aby zamówić danie zawinięte w placek, wystarczy poprosić o dürüm döner. Czasami dostępna jest też opcja trzecia - danie zawinięte w lahmacun (tzw. turecką pizzę), czyli w cienkie ciasto pokryte mięsnym farszem.
42
Gdzie na kebap? Najbardziej znanym lokalem serwującym to popularne danie jest Mustafa’s Gemuese Kebab (adres Mehringdamm 32). Miejsce to stało się jednak ofiarą swojej popularności i czasami kolejki ustawiające się przed ich niewielkim punktem są długie na godzinę czekania. Dobrą okazją do poznania innych smaków berlińskich ulic jest Street Food Thursday, który odbywa się co czwartek w Markthalle Neun w dzielnicy Kreuzberg. Co prawda impreza trwa od 17 do 22, ale warto pojawić się tam chwilę wcześniej, by uniknąć częstych w tym miejscu kolejek. Założeniem Street Food Thursday jest pokazanie, że Berlin ma coś więcej do zaoferowania niż currywurst czy döner. Z resztą Markthalle Neun jako punkt gastronomiczny w Kreuzbergu postawiła sobie za cel pokazanie pędzącemu społeczeństwu, jak „inaczej jeść” i „robić zakupy inaczej” w wielkim mieście. Stopniowo swoje punkty otwierali tam drobni producenci żywności oraz rękodzieła.
Jednym z najbardziej tradycyjnych lokalnych deserów jest Berliner Luft. Podstawą tego deseru stanowi żółtko, ubite białko oraz żelatyna, do których dodaje się sok z cytryny, cukier oraz cynamon. Mieszanka ta po połączeniu trafia do lodówki, gdzie nabiera swojej formy. Deser pokryty jest sosem z malin. Tradycyjnie podaje się go w towarzystwie likieru.
To tylko niektóre z dań, na jakie możemy trafić w stolicy Niemiec. Jak przystało na liczącą ponad trzy i pół miliona mieszkańców metropolię, praktycznie na każdym kroku można spróbować potraw z całego świata.
#reklama
Specjały Piekarni gruzińskiej w Szczecinie Szczecinianie pokochali ormiańsko-gruzińskie wypieki i kuchnię. Wegański chleb ormiański lavash, gruziński chleb puri czy pyszne chaczapuri adżarskie to przysmaki, obok których trudno przejść obojętnie. Co jeszcze można znaleźć wśród letnich specjałów lokalu? Świeże, wypiekane na miejscu pieczywo oraz oryginalny smak i receptura to znaki rozpoznawcze Piekarni gruzińskiej w Szczecinie. Niezmienne największym powodzeniem cieszy się wegański chleb ormiański lavash oraz gruziński chleb puri, ale po “piętach” depcze im flagowe danie kuchni gruzińskie chaczapuri, dostępne w ośmiu różnych smakach. Co ważne cztery z nich to opcje wege. Wśród specjałów są również croissanty z nowymi nadzieniami o smaku papaja - mango, truskawka – rabarbar, krówka oraz szarlotka.
| KULINARIA |
oraz wysoką kulturę kulinarną, po dziś dzień przetrwała tradycja produkcji lemoniady tradycyjnym sposobem. Na bazie najczystszej wody NATAKHTARI z dodatkiem soków owocowych. W Piekarni można spróbować takiej lemoniady aż w sześciu różnych smakach! Adresy lokali: SZCZECIN: aleja Niepodległości 28, Reymonta 3 (Ryneczek Pogodno), Staszica 1 (Rynek Manhattan) Wojska Polskiego 5 POLICE: Wyszyńskiego 13 – Galeria Hosso GRYFICE: Wojska Polskiego 44 – Galeria Hosso DRAWSKO POMORSKIE: Złocieniecka 1 - Galeria Hosso KOŁOBRZEG: Plac Ratuszowy 4 - Galeria Hosso (wkrótce) ŚWIDWIN: Wojska Polskiego 28 – Galeria Hosso ŚWIEBODZIN: Słowiańska 1 - Galeria Hosso Instagram/PiekarnieOrmianskoGruzinskie Fb @PiekarnieOrmianskoGruzinskie Do zobaczenia w piekarni!
W coraz cieplejsze dni podczas zakupów w Piekarni można też zaopatrzyć się w napoje. Koniecznie trzeba spróbować wody Borjomi. To propozycja wysoko zmineralizowana i naturalnie gazowana. Eksperci zaliczają ją do jednej z najbardziej ekskluzywnych wód na świecie. Korzystnie wpływa na metabolizm, jest zaliczana do grupy wód leczniczych. Inną propozycją jest Nabeghlavi, jej niepowtarzalny smak oraz właściwości lecznicze, a także idealnie skomponowane przez naturę składniki sprawiają, że picie jej jest nie tylko czystą przyjemnością, ale również dbaniem o swoje zdrowie. Wisienką na torcie są lemoniady. W Gruzji, ze względu na klimat
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
43
| MOTO |
#reklama
Volvo Selekt w Szczecinie
wraca w nowej odsłonie. To jedyny taki punkt w Polsce Powiedzieć o tym miejscu - nowoczesne, to jak nic nie powiedzieć. Nowa formuła Volvo Selekt zaskakuje przestronnością i elegancją, a także kusi ofertą, proponując największe perły marki na korzystnych warunkach finansowych. O szczegółach opowiedziała nam Aneta LiebeltGapińska, Specjalista ds. Marketingu AUTO BRUNO Autoryzowany Dealer Volvo w Szczecinie.
Volvo Selekt, czyli dział samochodów używanych marki Volvo w Szczecinie otworzył się na klientów w nowej odsłonie. Jakie unowocześnienia na nas czekają? - Zacznę od tego, że dział samochodów używanych Volvo Selekt mieści się pod, znanym już naszym klientom, adresem: Pomorska 115B w Szczecinie. Budynek został wzniesiony zgodnie z najnowszymi standardami Volvo. Przygotowaliśmy miejsce na ekspozycję dwudziestu czterech samochodów. Zadaszona przestrzeń pozwala na obejrzenie wszystkich aut w komfortowych warunkach, bez względu na pogodę. Do tego, wszelkie formalności można załatwić w nowocześnie urządzonym Biurze Obsługi Klienta przy pysznej kawie.
Jakie warunki samochód musi spełniać, by trafić do tej przestrzeni? - W ofercie Volvo Selekt znajdziemy specjalnie wyselekcjonowane pojazdy marki Volvo, które przed trafieniem do ponownej sprzedaży, zostają poddane weryfikacji technicznej w oparciu o 100- punktową listę kontrolną. Dodatkowo każdy pojazd sprzedawany w programie Volvo Selekt nie może być starszy, niż 7 lat od daty pierwszej rejestracji, a jego przebieg nie może przekroczyć 150 000 km. Jednak najważniejszym aspektem jest gwarancja Volvo Selekt, która daje bezpieczeństwo każdemu klientowi na rok czasu od daty zakupu z możliwością przedłużenia o kolejny rok. Do tego dochodzi roczny pakiet Assistance Volvo.
Podobno to jedyne takie miejsce w Polsce? - Tak, jest to jedyny w kraju dział Volvo Selekt w takiej formule. Tylko w Szczecinie wszystkie auta są wyeksponowane na w pełni zadaszonej przestrzeni. To olbrzymie udogodnienie.
Jakie auto jest obecnie tą największą perełką oferty Volvo Selekt? - Na tę chwilę naszą perełką jest samochód Volvo S90 w wersji Momentum, który jako samochód z najwyższego segmentu marki jest dostępny w bardzo korzystnej cenie 134 900 zł brutto.
44
#reklama
Czy zakup używanego auta wygląda tak samo jak nowego? - Przede wszystkim w ofercie aut używanych mamy już „gotowy” samochód w określonej cenie i o określonych parametrach, zaś podczas zakupu samochodu nowego, auto możemy stworzyć od podstaw - konfigurując je samodzielnie pod własne potrzeby. Jednakże, samochody używane w oparciu o wspomniany program Volvo Selekt często są doskonałą alternatywą dla auta nowego. Nasza oferta jest naprawdę bogata, więc każdy klient może w niej znaleźć samochód dla siebie. Czy jest coś na co powinniśmy zwrócić uwagę podczas zakupu? Czy może wystarczy zdać się na handlowca? - Najważniejsze to zwrócić uwagę czy wyposażenie i parametry auta odpowiadają naszym preferencjom i czy samochód spełnia nasze oczekiwania. W tej kwestii nasi handlowcy bardzo chętnie służą pomocą odpowiadając na wszelkie pytania i prezentując auta podczas jazd testowych. Klient ma wtedy okazję sprawdzić czy w wybranym przez siebie modelu czuje się dobrze i komfortowo. Jeśli chodzi o sam proces sprzedaży używanego samochodu Volvo Selekt to nie różni się on od procesu zakupu samochodu nowego. Staramy się, aby każdy klient odwiedzający nasz salon czuł się wyjątkowo, a co najważniejsze, żeby był zadowolony z zakupu swojego Volvo. Jak duży zespół pracuje w dziale? I oczywiście kto jest głową działu? - Kierownikiem działu samochodów używanych Volvo Selekt jest Tomasz Fornalczyk. Pomagają mu Konrad Stolarski jako Doradca Handlowy i Donata Przybysz jako ekspert ds. finansowania i ubezpieczeń. To bardzo zgrany trzyosobowy zespół. Wspomniała Pani o ekspertce ds. finansowania i ubezpieczeń,
| MOTO |
czy to znaczy, że możemy liczyć na indywidualny dobór warunków finansowania? - Zawsze staramy się wspólnie z klientem ustalić i sfinalizować taki proces finansowania, który będzie spełniał jego oczekiwania i będzie dla niego najodpowiedniejszy. Nowoczesny program finansowania samochodów Volvo, został tak skonstruowany, by połączyć w sobie korzyści wynikające z wynajmu długoterminowego, leasingu, kredytu z niewielkim początkowym zaangażowaniem kapitału własnego lub wpłatą własną już od 0 proc. Volvo Selekt w nowej formule działa już od pewnego czasu, dlatego proszę powiedzieć na co zwracają uwagę sami klienci? - Najczęściej klienci zwracają uwagę na bezpieczeństwo i funkcjonalność naszych pojazdów. Dlatego bardzo nam zależy na celnym rozpoznaniu oczekiwań i potrzeb klienta, dzięki którym możemy właściwie dobrać auto. Bezpieczeństwo, które jak wiemy, w marce Volvo jest niezaprzeczalnie od wielu lat, zawsze dla nas stoi na pierwszym miejscu. Do tego wszystkiego dochodzi miła atmosfera i dobre relacje z klientami. Pracujemy tak, aby każdy odwiedzający nasz salon czuł się wyjątkowo i komfortowo. To dla nas najważniejsze.
Volvo Auto Bruno | ul. Pomorska 115B, Szczecin tel. 91 4 200 200 | salon@autobruno.dealervolvo.pl autobruno.dealervolvo.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2020
45
| STYL ŻYCIA |
#reklama
Mistrzostwa Szczecina we wbijaniu gwoździ na czas W zeszłym roku, tj 2019, właściciele sklepów Snickers Workwear Outlet z odzieżą BHP oraz sklep Intools, w którym można zakupić elektronarzędzia, narzędzia ręczne oraz chemię budowlaną, profesjonaliści w swoich dziedzinach, postanowili rozpocząć nowy trend w Szczecinie w postaci Mistrzostw we wbijaniu gwoździ na czas.
Polegało to na wbiciu 5 gwoździ w jak najkrótszym czasie bez chwili zawahania. Udział w Mistrzostwach mógł wziąć każdy i tak było, mężczyźni, kobiety a nawet dzieci (dla dzieci zmieniono regulamin, wystarczyło wbić jeden gwóźdź). Premiowane były 3 najlepsze czasy. Zwycięzcy otrzymali nagrody w postaci bonów do wykorzystania w sklepie Snickers Workwear Outlet jak również narzędzia do pracy od sklepu Intools. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów. Przyszły osoby nie tylko związane z branżą budowlaną, ale również osoby, które postanowiły spróbować swoich sił z ludźmi robiącymi to na co dzień. Był śmiech, dobra zabawa, poczęstunek i chwila przerwy od codziennych obowiązków.
46
W tym roku odbędzie się II edycja Mistrzostw w dniach 10-11 Września. Z powodu panujących ograniczeń zostanie rozciągnięta na 2 dni, aby każdy na spokojni i zgodnie z panującymi ograniczeniami mógł przyjść i spróbować swoich sił. Każdego dnia w godzinach od 10 do 16tej organizatorzy zapraszają do wypróbowania swoich sił i oderwania się od codziennych obowiązków na chwilę, gdzie nikt nie będzie zawiedziony z tego powodu. SNICKERS WORKWEAR OUTLET oraz INTOOLS Zapraszają - ul. Santocka 39, Szczecin
#reklama
ul. Santocka 39, Szczecin Znajdziesz Nas na facebooku. FB / snickersworkwearoutlet
| ZDROWIE i URODA |
Jak bezpiecznie przeżyć wakacje? Jak w dobie koronawirusa bezpiecznie korzystać z lata? Na co w ogóle zwrócić uwagę w czasie wakacji, aby w okresie tym faktycznie wypocząć i nie nabawić się żadnych schorzeń, urazów, zatruć? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. Oto odpowiedzi, jakie uzyskaliśmy od specjalistów sanepidu za pośrednictwem Małgorzaty Kapłan, rzeczniczki WSSE. ROZMAWIAŁ SZYMON WASILEWSKI
Jak w dobie COVID bezpiecznie korzystać z lata? Czym powinniśmy się kierować wybierając miejsce, w którym chcielibyśmy spędzić urlop? - Nie ma zakazu przemieszczania się, więc wakacje możemy spędzić w miejscu, w którym zaplanowaliśmy, jednak warto kierować się zdrowym rozsądkiem podczas wyjazdów. Jeżeli człowiek w wyborze miejsca wypoczynku kieruje się sytuacją epidemiologiczną, to warto śledzić strony internetowe stacji sanitarno-epidemiologicznych, na których znajdziemy informacje dot. aktualnej sytuacji w danym województwie lub powiecie. Warto spojrzeć na liczbę aktywnych zakażeń na danym terenie, a w miejscu wypo-
48
czynku stosować powszechnie znane zasady higieny i dystansowania się. Jak bezpiecznie, ale i rozsądnie zachowywać się w czasie urlopu, aby uniknąć zakażenia? Nadmorskie plaże, starówki w miastach, schroniska w górach to miejsca, w których możemy natknąć się na znaczną liczbę ludzi. O czym należy pamiętać, co robić, aby zminimalizować ryzyko zakażenia? Unikać takich miejsc? - Należy przede wszystkim pamiętać, że epidemia nie skończyła się wraz z przyjściem wakacji a nakazy i zakazy wynikające z rozporządzenia Rady Ministrów obowiązują. Trzeba pamiętać, że koronawirus SARS-CoV-2
przenosi się drogą kropelkową, więc w dużym skupisku ludzi przy bliskim kontakcie poniżej dwóch metrów, nietrudno o zakażenie. Aby zminimalizować ryzyko zakażenia, należy zachowywać dystans od innych ludzi, a w miejscach, gdzie nie jest to możliwe - zasłaniać nos i usta. Należy też pamiętać o higienie kaszlu i kichania, wietrzyć pomieszczenia i przestrzegać higieny rąk. W przypadku złego samopoczucia skontaktować się z lekarzem, bądź własnym transportem udać się do najbliższego szpitala zakaźnego. Maseczka zapewne nie jest remedium na wszystko. O czym jeszcze powinni-
| ZDROWIE i URODA |
śmy pamiętać, aby uniknąć zakażenia? - Przede wszystkim powinniśmy pamiętać o zdrowym rozsądku. W miejscach, w których jest taki obowiązek, m.in. środkach komunikacji publicznej, sklepach stosować i zakładać maseczkę, a poza tym przestrzegać dystansu społecznego i unikać zatłoczonych miejsc, w których łatwo o zakażenie. W tym roku wielu z nas wybierze wakacje w kraju. Czy mimo to, powinniśmy w jakiś szczególny sposób przygotowywać się do urlopu pod względem odporności na patogeny inne niż koronawirus? - Koronawirus SARS-CoV-2 nie jest jedynym patogenem towarzyszącym nam w codziennym życiu. Okres wakacyjny sprzyja zakażeniom ze strony układu pokarmowego, dlatego zasady, o których powtarzamy, czyli mycie rąk wodą z mydłem i ich dezynfekcja zdecydowanie mogą przyczynić się do mniejszej ilości rejestrowanych przez inspekcję sanitarną zatruć pokarmowych. Okres wakacyjny jest dla inspekcji sanitarnej czasem wzmożonych kontroli, szczególnie obiektów gastronomicznych. My oczywiście sprawujemy nadzór nad takimi miejscami, ale warto pamiętać, aby korzystać z takich lokali gastronomicznych, które nie budzą naszych zastrzeżeń, a produkty z których przygotowuje się posiłki są świeże i ze sprawdzonego źródła. W przypadku wypoczynku nad wodą
warto również na bieżąco śledzić serwis kąpieliskowy, żeby w sposób bezpieczny korzystać z kąpieli. Jak sprawdzić, że woda, w której chcielibyśmy się wykąpać, nadaje się do tego? Z jakich kąpielisk nie korzystać? - Najważniejsze to korzystać z kąpielisk - to znaczy z miejsc, w których woda jest badana. Kąpieliska to miejsce, które definiuje ustawa i rozporządzenia. Listę kąpielisk ze szczegółową informacją tj. klasyfikacja, profil wody, dane historyczne, można znaleźć na stronie internetowej serwisu kąpieliskowego www.sk.gis.gov.pl. Wybierając się np. nad morze, warto sprawdzić w serwisie kąpieliskowym, jaki status ma kąpielisko tzn. czy woda jest przydatna do kąpieli, kiedy było ostatnie badanie, jak w przeszłości wyglądało funkcjonowanie kąpieliska i jaką infrastrukturę zapewnia organizator. Korzystając z kąpielisk mamy pewność, że jest to miejsce strzeżone, na którym bezpieczeństwa wypoczywających pilnują ratownicy. Z jakich miejsc nie korzystać? – na pewno takich gdzie „na oko” widać zanieczyszczenia, np. sinice. Kąpiel w wodzie z sinicami może być niebezpieczna w skutkach. Dolegliwości tj. wysypka na skórze, swędzenie i łzawienie oczu, wymioty, biegunka, gorączka, bóle mięśni i stawów mogą wystąpić bezpośrednio lub kilka dni po kąpieli w wodzie, gdzie był toksyczny
zakwit sinic. Chociaż zakwity sinic nie zawsze są niebezpieczne, ostrożność nakazuje, by unikać kontaktu z kożuchem sinicowym i wodą o zmienionej barwie. Niemal co roku w mediach pojawiają się artykuły o nowych, groźnych odmianach kleszczy, które trafiają do Polski. Czy faktycznie kleszcze są coraz bardziej groźne, przenoszą inne patogeny niż te, które powszechnie znamy? Jak się przed nimi chronić? - Z roku na rok liczba zachorowań na boreliozę rośnie, dlatego też warto pamiętać o profilaktyce, czyli: stosowaniu odpowiedniej odzieży ochronnej, spryskiwaniu odzieży i nieosłoniętych części ciała środkami odstraszającymi kleszcze; dokładnym osłanianiu kończyn górnych i dolnych, oglądaniu odzieży i całego ciała po powrocie do domu w celu ewentualnego znalezienia i usunięcia kleszczy. Pamiętać trzeba też o usuwaniu w prawidłowy sposób zauważonych na ciele kleszczy - nie należy do tego celu stosować tzw. domowych sposobów: używać tłuszczów, lakieru do paznokci, nie należy przypalać kleszcza itp. Istotne jest odkażanie miejsca po usunięciu kleszcza i obserwacja skóry nie tylko w miejscu ukłucia w celu ewentualnego uchwycenia charakterystycznych objawów tzw. rumienia wędrującego.
| ZDROWIE i URODA |
Choroby weneryczne to (niestety) popularne dolegliwości Dane zgromadzone przez Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób pokazują, że systematycznie wzrasta liczba pacjentów, u których stwierdzono choroby weneryczne. Według najnowszych danych szacuje się, że co roku w samej Europie na choroby weneryczne zapada nawet 15 mln osób. ROZMAWIAŁ SZYMON WASILEWSKI
- Dane zebrane z 23 europejskich krajów dotyczące lat 2007-2017 wskazują, że w 2017 roku kiłę zdiagnozowano ponad 33 tys. osób. Po raz pierwszy od blisko dekady zachorowalność na tę chorobę przewyższyła liczbę zakażeń HIV – twierdzą autorzy analizy statystyk centrum kontroli chorób opublikowanej na stronach internetowego portalu medycyna praktyczna dla pacjentów. - Odsetek zachorowań na kiłę w Europie systematycznie rośnie od 2010 roku. Choroba dotyka głównie mężczyzn mających kontakty seksualne z innymi mężczyznami, mieszkających w miastach. - Wzrost zachorowań, który jest widoczny w Europie, ale także innych krajach na świecie, jest rezultatem kilku czynników, takich jak niestosowanie prezerwatyw, posiadanie wielu partnerów seksualnych, a także mniejszych obaw przez zakażeniem HIV. Aby odwrócić ten trend, należy zachęcać ludzi do stosowania prezerwatyw podczas stosunków z nowymi lub przypadkowymi partnerami oraz wykonywania regularnych badań pod kątem kiły i innych chorób przenoszonych drogą płciową, zwłaszcza jeśli mogło wystąpić ryzyko infekcji – cytuje wypowiedź Andrew Amato-Gauci z Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób portal medycyna praktyczna dla pacjentów. Obecnie, przenoszonych drogą płciową jest 15 jednostek chorobowych. Wywołują je: bakterie, wirusy, grzyby lub pasożyty. Do najbardziej znanych i najczęściej występujących zalicza się: rzeżączkę (choroba bakteryjna), syfilis (tzw. kiła, choroba bakteryjna), chlamydioza (choroba bakteryjna przebiegająca bezobjawowo) oraz AIDS (choroba wirusowa). Kiła Kiła to cykliczna choroba zakaźna wywoływana przez bakterie o nazwie krętek blady. Kiła nabyta przenoszona jest przede wszystkim drogą płciową. Możliwe jest także zakażenie przez pocałunek z osobą, u której zmiany pojawiły się w gardle. Pierwszym objawem kiły jest pojawienie się niebolesnej zmiany pierwotnej, której często towarzyszy powiększenie okolicznych węzłów chłonnych. U mężczyzn zmiana pierwotna zlokalizowana jest na członku lub w kanale odbytu, odbytnicy, jamy ustnej. U kobiet najczęstszym miejscem występowania owrzodzenia pierwotnego jest szyjka macicy i wargi sromowe. Rzeżączka To jedna z najczęstszych niewirusowych chorób przenoszonych
50
drogą płciową, wywoływana przez bakterie. Do zakażenia dochodzi poprzez kontakty płciowe (analne, oralne lub genitalne) z partnerami zarażonymi chorobą. Również używanie tych samych przedmiotów higieny codziennej, takich jak gąbki czy ręczniki, może powodować zakażenie. U mężczyzn objawy rzeżączki rozwijają się znacznie szybciej, a pierwotnym miejscem zakażenia jest cewka moczowa. U kobiet za pierwotne miejsce zakażenia uznaje się szyjkę macicy, jednak rozprzestrzeniające się zakażenie może atakować jajniki, jajowody oraz macicę. Najczęstsze objawy to upławy, swędzenie i infekcje w okolicach odbytu, ból podczas stosunku seksualnego i ból podbrzusza. Wirusowe zapalenie wątroby typu B To choroba zakaźna wywołana przez wirusa HBV. Do wirusowego zapalenia wątroby typu B dochodzi głównie poprzez krew, ale możliwe jest również zakażenie na drodze kontaktów seksualnych. Ryzykowny jest nie tylko sam stosunek, lecz także bezpośredni kontakt ze spermą czy wydzieliną z pochwy osoby chorej. Do ponad 60 proc. wszystkich zakażeń WZW typu B dochodzi w placówkach służby zdrowia, w dodatku częściej na oddziałach niezabiegowych niż zabiegowych. Przyczyną przenoszenia wirusa jest źle wysterylizowany sprzęt lub inne zaniedbania higieniczne personelu związane z myciem rąk i zmianą rękawiczek. Ostre wirusowe zapalenie wątroby typu B powoduje zapalenie wątroby, wymioty, żółtaczkę i rzadko śmierć. AIDS Zakażenie ludzkim wirusem nabytego niedoboru odporności (human immunodeficiency virus – HIV) to choroba przewlekła powodująca postępujące upośledzenie odporności osoby zakażonej. Do zakażenia dochodzi najczęściej drogą krwi, kontaktów seksualnych lub wertykalnie z matki na dziecko w okresie ciąży lub karmienia piersią. HIV należy do rodziny retrowirusów i atakuje przede wszystkim komórki układu odpornościowego – białe krwinki zlokalizowane we krwi, szpiku kostnym, przewodzie pokarmowym i ośrodkowym układzie nerwowym. Postęp choroby prowadzi do stałego zmniejszania się liczby krwinek białych i intensyfikacji namnażania się wirusa. Zwykle po 8–10 latach od zakażenia dochodzi do rozwoju zespołu nabytego niedoboru odporności (AIDS), ale czas ten może wahać się od roku do wielu lat.
#reklama
| ZDROWIE i URODA |
#reklama
DSD - projektowanie metamorfozy Uśmiech to towarzysz naszej codzienności. Rozjaśnia dzień, pozwala zawierać i utrzymywać znajomości, jest przekaźnikiem naszych emocji. Od zawsze na obrazach i zdjęciach szczęśliwych ludzi pokazywano piękne, równe uzębienie. Nie każdy jednak takie ma. Ale czy może mieć?
Co to jest DSD? Digital Smile Design to komputerowe projektowanie uśmiechu. Jest nim szereg czynności wykonywanych we współpracy z pacjentem, które mają za zadanie stworzyć efekt końcowy -przebudowę uzębienia. W naszym gabinecie pacjent staje się partnerem w procesie leczenia, jest aktywnym współtwórcą swojego przyszłego wyglądu. DSD w tym znacząco pomaga. Jak to działa, na czym polega? Leczenie uzębienia to dziś tylko część pracy stomatologa. Wiele osób decyduje się również na poprawę estetyki wyglądu swojego uśmiechu. Oczywiście najczęściej najpierw zalecana jest praca z ortodontą jeśli chodzi o duże przebudowy zgryzu. Nie mniej sama poprawa wizualna to właśnie zadanie rozpoczynane komputerowym projektowaniem uśmiechu. Na podstawie sytuacji uzębienia, zdjęć oraz rozmowy z pacjentem lekarz określa kierunek zmiany sytuacji w jamie ustnej. Odpowiedni kształt zębów, ich szerokość, długość i kolor jest projektowany indywidualnie tak aby pasował idealnie do twarzy pacjenta. Następnie w programie komputerowym odtwarzane jest uzębienie na oryginalnym zdjęciu pacjenta. W efekcie końcowym pacjent widzi swój przyszły uśmiech zanim dokona się fizyczna ingerencja w jamie ustnej. Wtedy też
52
jest jeszcze możliwość wspólnego określenia jasności zębów czy też korekty ich kształtu. Słowem – zostawiamy na zdjęciu swój wizerunek aby wkrótce zobaczyć jak będziemy wyglądać po zmianie uzębienia. To początek metamorfozy. Początek metamorfozy? Tak, ponieważ nie o sam uśmiech tu chodzi. Nasze uzębienie spełnia kilka funkcji, bardzo ważnych życiowo i jednocześnie pełni funkcje społeczne, tak bym to określiła. Wszyscy doskonale wiemy, że zęby służą nam do rozdrabniania pokarmu. Mało osób jednak kojarzy w ten sposób, że cały czas używamy jamy ustnej do innych rzeczy: mówienie, uśmiechanie się, cała mimika, przekazywanie emocji itd. Osoby z nieciekawą sytuacją w obrębie jamy ustnej starają się ją ukryć poprzez zasłanianie wargami, dłonią lub odwracaniem głowy. Mówimy nie tylko o wyglądzie. Często, nieleczone zęby to też niewłaściwy zapach z ust. Codzienne ukrywanie takich sytuacji to takie udawanie, granie, zmiana zachowania, wręcz sztuczny uśmiech lub jego brak, niewłaściwa mimika. Wyrobienie w sobie tych czynności tworzy nasz wizerunek w środowisku ale także tego jak jesteśmy postrzegani nawet gdy się nie odezwiemy. Zaniedbane uzębienie to zatem również problem psychiczny? Na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia wiem, że zmiana uzębienia bardzo mocno i wyraźnie wpływa też na postrzeganie siebie. Pacjenci uczą się na nowo uśmiechać a uśmiech wiele zmienia, zarówno w postawie uśmiechającej się osoby jak i wśród jego znajomych. Pacjenci zaczynają w siebie wierzyć, porzucają dotychczasowe kompleksy, dokonują kolejnych zmian w życiu. Tak, zdecydowanie poprawa estetyki uśmiechu to początek metamorfozy, zmiany na lepsze. Mam nawet taki przykład sprzed kilku lat. Trafił do nas pacjent na poprawę uzębienia, która wymagała dość dużej ingerencji i odbudowy zgryzu. Dał się poznać jako osoba nerwowa, roszczeniowa i nieprzyjemna. Nikt z nas nie postrzegał tego jako wynik wieloletniego zaniedbania jamy ustnej ale z całą pewnością wiedzieliśmy, że ten pacjent dawno się nie uśmiechał. Przebudowa zgryzu i odtworzenie uzębienia wraz z estetycznym uśmiechem spowodowało szereg zmian u tej osoby ale dowiedzieliśmy się o tym dopiero jak trafił do nas po jakimś czasie na kontrolę. To był już inny człowiek: uśmiechnięty, sypał żartami, na poczekalni podśpiewywał sobie w rytm słyszanej melodii a najważniejsze – nie był już samotnikiem. Zmiana uzębienia spowodowała, że znalazł sobie partnerkę i rozpoczął nowe życie. To wspaniała historia! Tak, i jedna z wielu. Nasi pacjenci, którzy śledzą naszą stronę na FB, też zamieszczają inaczej wyglądające posty po takiej zmianie. Te zmiany na lepsze w ich życiu, ta ich metamorfoza nas tylko cieszy. Poza tym stają się żywą reklamą nie tylko naszego gabinetu ale reklamą zdrowego, zadbanego uśmiechu. A to jest wartość bezcenna, w końcu taką mamy misję, my stomatolodzy, aby edukować i zachęcać do dbania o zęby. Dlatego naszym hasłem stało się zdanie: Jesteśmy dumni z Twojego uśmiechu! Bo za nim kryją się pozytywne historie naszych pacjentów.
#reklama
Terapia Techniką Bowena: odzyskaj równowagę organizmu i zapomnij o bólu Autoregulacja organizmu - tak najprościej można przedstawić efekty terapii techniką Bowena, która dostępna jest w autorskim gabinecie masażu i terapii Agnieszki Szewczyk w Szczecinie. Pionierska metoda skłaniająca organizm do samoleczenia wpływa na takie schorzenia jak, m.in.: bóle karku i pleców, zwyrodnienia stawów, choroby neurologiczne, migreny, alergie, problemy z miesiączką czy menopauzą, ale też napięcia nerwowe czy niestabilność emocjonalną. Zabieg jest delikatny i przyjemny, oddziałuje na całe ciało, poprawiając jego kondycję fizyczną i stan psy-
chiczny pacjenta. Co ważne terapia nie ma skutków ubocznych i można ją stosować w każdym wieku i w każdym stanie zdrowia - od urodzenia do wieku późnego, a także podczas ciąży. - Terapia prowadzona jest wyłącznie przy pomocy dłoni - wyjaśnia Agnieszki Szewczyk, terapeutka techniki Bowena. - Nie stosujemy dodatkowych sprzętów czy farmakologii. Poprawa stanu pacjenta jest zauważalna często po pierwszym zabiegu. Dla uzyskania pełnego efektu terapeutycznego należy wykonać, w zależności od przypadku, przynajmniej pięć sesji w tygodniowych odstępach. Terapia w każdym przypadku jest prowadzona przez założycielkę gabinetu, która pracuje z techniką już od 7 lat i osiągnęła najwyższy, mistrzowski stopień wtajemniczenia. Osoby, które chciałyby odkryć pozytywy płynące z zastosowania australijskiej metody regeneracji mogą umówić się na wizytę w gabinecie z tygodniowym wyprzedzeniem. Podczas rozmowy można również zasięgnąć więcej szczegółów na temat terapii, a następnie poddać się metodzie, która aktywuje samoregulację organizmu. GABINET MASAŻU I TERAPII METODĄ BOWENA AGNIESZKA SZEWCZYK | ul. Chodkiewicza 7a/1 Szczecin | tel. 730 291 888 | www.bowen.szczecin.pl
Bolące zęby to nie lada problem. Nie mamy wtedy chęci do życia, chcemy jak najszybciej dostać się do gabinetu stomatologicznego i rozsiąść się w fotelu dentystycznym. Czasami jednak dentysta nie jest w stanie samodzielnie nam pomóc. Zmiany w tkance zęba są niewidoczne i konieczny jest rentgen zębów. PanoramicDent jest miejscem, gdzie można zrobić panoramiczne zdjęcie szczęki lub punktowe prześwietlenie jednego lub kilku zębów. Kiedy leczymy nasze uzębienie kanałowo, wyrzynają nam się ósemki lub też potrzebujemy wizyty u ortodonty, niezwykle przydatny okazuje się właśnie rentgen zębów. Jesteśmy wyszkoloną kadrą techników elektroradiologii, z doświadczeniem i pasją do tego zawodu, co gwarantuje bezpieczeństwo podczas badania radiologicznego. Wykonujemy zdjecia: pantomograficzne, cefalometryczne i punktowe zębów. ul. Duńska 25, Szczecin | tel. 797-118-808 | e-mail: panoramicdent@wp.pl
| ZDROWIE i URODA |
#reklama
Gadżety erotyczne NA ZDROWIE Gadżety erotyczne urozmaicają życie seksualne, podnoszą jakość stosunku, ale przede wszystkim pozytywnie wpływają na zdrowie i przedłużają potencję. Eksperci Sex Shopu 914 w Szczecinie wyjaśniają, które gadżety są szczególnie wartościowe. Gadżety erotyczne już dawno przestały być tematem tabu. Korzystają z nich wszyscy, bez względu na płeć i wiek. Te najpopularniejsze to wibratory, masażery, kajdanki, skórzane dodatki i bielizna. Wśród asortymentu Sex Shopu 914 są też dostępne produkty, które nie tylko służą pieszczotom i pobudzeniu, ale też pozytywnie wpływają na zdrowie, wzmacniają erekcję i przedłużają potencję. Na początek należy wymienić pompki próżniowe, które są doskonałym zamiennikiem leków farmakologicznych na erekcję. Gadżet wytwarza próżnię wewnątrz nakładki na penisa.
W rezultacie do przyrodzenia napływa krew, zwiększając jego objętość i doprowadzając do erekcji. Po uzyskaniu pełnego wzwodu cylinder zostaje odsunięty. Z urządzenia mogą korzystać nawet osoby zmagające się z nadciśnieniem. Kolejnym produktem, cieszącym się szczególną popularnością w Sex Shopie 914, są kulki waginalne inaczej nazywane kulkami gejszy. Gadżet umieszczony w pochwie, przeznaczony jest to ćwiczenia mięśni Kegla. Noszone regularnie po kilkadziesiąt minut 2-3 dni w tygodniu, wzmacniają mięśnie dna miednicy i znacznie poprawiają elastyczność pochwy. Jednym z najistotniejszych dla zdrowia gadżetów w Sex Shopie 914 są masażery prostaty. To specjalny rodzaj wibratora dla mężczyzn. Głównym zadaniem urządzenia jest stymulacja gruczołu krokowego. Masażery mogą stymulować prostatę zewnętrznie oraz wewnętrznie – w zależności od modelu. Stosowanie urządzenia 2-3 razy w tygodniu, po kilka minut, pomaga w problemach z oddawaniem moczu, zapobiega rozrostowi prostaty, a co za tym idzie niweluje ryzyko zachorowania na raka. Więcej informacji można zasięgnąć w Sex Shopie 914 w Szczecinie. Na miejscu czeka szereg innych gadżetów jak: podgrzewane wibratory, ozdoby skórzane, bielizna w rozmiarach 38 – 58. Sex Shop 914 realizuje również niestandardowe zamówienia.
#reklama
Przepis na jasny umysł i zdrowe ciało W świecie, w którym pędzimy przed siebie na oślep, a z każdej strony napływają negatywne informacje trudno o zachowanie równowagi między ciałem i duchem. W efekcie borykamy się z wieloma chorobami społecznymi. Jednak jak przekonuje Magdalena Lachowicz, właścicielka restauracji Prasad - jest na to sposób!
chowe, kontakt z naturą lub po prostu modlitwa. A co z negatywnymi informacjami w wiadomościach? Trudno odciąć się zupełnie. - Myślę, że bardzo ważne jest, aby nie publikować w mediach tylko negatywnych informacji. Ważne jest, aby pokazać ludziom też dobrą drogę i odpowiednie „narzędzia” dzięki, którym memy realny wpływ na pokonanie walki z koronawirusem oraz siłę, aby zmierzyć się z problemami dnia powszedniego. Wierzę, że ta rozmowa jest krokiem ku temu. Nawiążmy też do kwestii diety, w końcu to Pani specjalizacja. Powinniśmy ją przełożyć ponad bycie na bieżąco z medialnymi newsami? - Strach i ciągłe oglądanie telewizji nie jest dobrym rozwiązaniem, bo prowadzi to do osłabienia naszej psychiki i spadku naszej odporności. W walce z koronawirusem ma również ogromny wpływ nasza dieta i czy się to się komuś podoba, czy też nie badania naukowe jasno wykazują, że osoby, które spożywają dietę roślinną lub w przeważającej części ich diety dominują rośliny, nie chorują tak często na Covid 19 lub przechodzą go bardzo lekko. Dlatego chciałabym wszystkim polecić przepis na mój odpornościowy shot. Znajdziecie go w ramce przy artykule oraz w mojej restauracji. Zapraszam!
Żyjąc w mieście zwolnienie codziennego tampa to nie lada wyzwania, do tego jeszcze pandemia. Jak wpływa to na nasz organizm? - To prawda, tym bardziej, że każdego dnia z telewizji, radia czy z internetu nieustannie jesteśmy zasypywani negatywnymi informacjami z kraju i ze świata. Wypadki, kontrowersje, sensacje wywołują u nas stres oraz lęk, a co za tym idzie spadek odporności. Nasze organizmy to bardzo złożone urządzenia, w których zachodzi wiele skomplikowanych procesów. Codzienna dawka negatywnych wiadomości sprawia, że nakręca się w nas pewna destrukcyjna maszyna.
Shot na odporność :
Jak powinniśmy sobie z tym radzić? - Zamiast doszukiwać się we wszystkim sensacji i karmić nasze ciało lękiem i strachem, powinniśmy korzystać z narzędzi, które pozwolą nam zredukować stres. Dzięki temu podniesiemy naszą odporność i będziemy silniejsi. Dla jednego człowieka będzie to sport, joga, techniki pozytywnego myślenia, zdrowe odżywianie, a dla drugiego sesje odde-
Prasad Szczecin - Kolorowa kuchnia roślinna Wacława Felczaka 8B, Szczecin
Składniki: pół litra soku jabłkowego, dwie łyżeczki kurkumy kurkumy, jedna średnia laska imbiru, łyżeczka tymianku, dwie łyżeczki cynamonu. Przepis: Imbir zblendować na gładką masę, dodać sok jabłkowy oraz resztę przypraw i gotować przez kilka sekund.
#reklama
NOWA PRZYSZŁOŚĆ USŁUG POGRZEBOWYCH AGENCJA USŁUG POGRZEBOWYCH JEST NOWĄ W POLSCE DZIAŁALNOŚCIĄ, ZAJMUJĄCĄ SIĘ POŚREDNICTWEM POGRZEBOWYM.
Współpracując z Domami Pogrzebowymi świadczymy kompleksowe i nieodpłatne usługi w zakresie organizacji ceremonii pogrzebowej. „Śmierć to najtrudniejszy moment w życiu każdego człowieka i wciąż jeszcze bywa tematem tabu, a przecież dotyczy nas wszystkich” - mówi prezes zarządu AM Sp. z o.o. Agnieszka Klimowicz. Odejście bliskiej osoby jest bolesnym przeżyciem i wiąże się z cierpieniem, żalem oraz smutkiem. Zorganizowanie pochówku dla rodziny pogrążonej w żałobie jest bardzo trudne emocjonalnie, dlatego postanowiliśmy wprowadzić naszą usługę. Oferowana przez nas pomoc obejmuje całokształt działań związanych z organizacją pochówku. Doradzimy i przedstawimy najkorzystniejsze oferty dotyczące pochówku, uwzględniając indywidualne potrzeby. Ze szczególną starannością zadbamy, aby ostatnia ceremonia odbyła się z należytym szacunkiem. Ponadto rodzina otrzyma Księgę Kondolencyjną, aby móc upamiętnić tę chwilę w sposób niezwykły i godny. Księga Pamięci daje możliwość szczerego wyrazu współczucia, a kondolencje w pisemnej formie mogą umieścić wszyscy biorący udział w pogrzebie. Niezwykle ważne również jest wsparcie psychologiczne, ponieważ śmierć zawsze przychodzi nagle, nie w porę, a ból, żal, rozpacz i lęk są tak ogromne, że potrzebna jest pomoc i obecność innych osób. Rodzina w takiej potrzebie otrzyma bezpłatną pomoc. Nasi klienci również mogą skorzystać z nieodpłatnej porady prawnej w sprawach spadkowych oraz przy sporządzaniu testamentu. Agencja Usług Pogrzebowych dzięki szerokiej współpracy z firmami branży funeralnej oferuje swoim klientom zniżki między innymi na kwiaty, wieńce, wiązanki, usługi kamieniarskie oraz usługi restauracyjne. Jeżeli odejdzie bliska osoba, wystarczy do nas zadzwonić na telefon, który jest czynny cała dobę 514 570 670 i zgłosić zgon, a my odbierzemy ciało i umówimy się na spotkanie w wygodnym dla rodziny miejscu i czasie. „Spotkanie zawsze odbywa się w ciepłej atmosferze, z otwartością, zrozumieniem i szacunkiem dla zmarłego i jego rodziny” - mówi Agnieszka Klimowicz.
56
SKĄD POMYSŁ NA BRANŻE FUNERALNĄ? Z obserwacji chociażby rynku lokalnego jakość usług pogrzebowych nie zmienia się tak dynamicznie, jak to się dzieje w innych usługach. Zmienia się nasz styl życia, technologia rozwija, a potrzeby rosną, więc powstała Agencja Usług Pogrzebowych. W pierwszej kolejności będziemy świadczyć usługi na terenie Szczecina i całego województwa zachodniopomorskiego, ale już planujemy otwarcie kolejnych oddziałów w Polsce - w najbliższym czasie w Warszawie. Jesteśmy również w trakcie realizacji kolejnego projektu, a więcej szczegółów na początku przyszłego roku.
#reklama
Organizujemy: wczasy, weekendy, wesela, konferencje, imprezy integracyjne wraz z noclegami. Al. Spacerowa 5, Ińsko | Stanisława Szulc | tel. 604 912 006 , +48 91 56-23-092 e-mail: rs10@wp.pl | www.owpromyk.pl | www.owpromyk.com | FB @PromykInsko
#reklama
Centrum Rybne Belona położone jest w urokliwym i spokojnym miejscu przy porcie rybackim Belony. Malowniczy widok na rzekę uzupełniamy starannie przyrządzanymi smakowitościami naszych potraw z ryb.Jesteśmy rodzinną firmą z wieloletnim doświadczeniem w poławianiu ryb i ich znakomitym przyrządzaniu.
#reklama