WRZESIEŃ 2016 NUMER 09 (42) / WYDANIE BEZPŁATNE
#nowość
po polsku i po angielsku new inside! Polish and English
VOODICA
Pożegnanie z latem w yacht clubie
W WALCE O PIĘKNY UŚMIECH
Andżelika WarcholakGrzeszewska Marian Dziędziel
Paweł Kuczyński
Tomasz Lazar
Nigdy nie grałem amantów
Rysunki mówią wszystko
Wśród Pokemonów : Tokio widziane nocą
#09
#spis treści wrzesień 2016
62
KULINARIA
18
POŻEGNANIE Z LATEM # 06 Newsroom
Design, moda, wydarzenia
# 14 Felieton
Paweł Krzych: Z Pokemonami zwiedzaj Szczecin Marcin Rausch: Szanowni rodzice! Czas dorosnąć
# 18 Edytorial Yacht Club
Paweł Kuczyński i jego rysunki Tomasz Lazar w Tokio
# 22 Showroom
# 36 Styl życia
Jesień w różu Ponadczasowa szarość
# 26 Rozmowa miesiąca Marian Dziędziel o amantach w kinie
# 30 Rozmowa
Fenomen Bridget Jones
# 38 Muzyka
# 60 Kulinaria
Kalifornia i wszytskie jej kolory Smaki Indii
# 68 Temat z okładki W walce o piękny uśmiech
Recenzje płyt + Petryczko vs. Jaz
# 72 Zdrowie
# 42 Kultura i kino
# 84 Moto i sport
Na co wybrać się we wrześniu
Auta i tenis
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
3
| OD REDAKTORA |
#okładka: NA ZDJĘCIU Andżelika Warcholak-Grzeszewska FOTO Sebastian Wołosz
#09
Hitem minionych wakacji bezsprzecznie okazały się Pokemony. Bo przecież nie słoneczna pogoda, której w Szczecinie i na Pomorzu było jak na lekarstwo. Ludzie wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów nie są wprawdzie niczym szczególnym na ulicach, ale pojawienie się aplikacji nadało zjawisku nowego wymiaru. Grupy zbierające się w konkretnych miejscach w celu złapania wirtualnych potworków, zbiorowisko niezainteresowane wzajemną integracją czy jakimikolwiek społecznymi formami współfunkcjonowania. Dość osobliwe, co bardzo rzuca się w oczy na fotografiach Tomasza Lazara, wykonanych w Tokio. Także miałem małą przygodę z fanem Pokemonów, kiedy jadąc rowerem w okolicach Pazimu niemal nie rozjechałem jednego, który akurat na ścieżce polował na swoją ofiarę. Wydarzenie na pewno przeszłoby do annałów kroniki wypadków, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Swój głos w sprawie Pokemonów, właściwie celny komentarz za pomocą kreski, prezentuje na naszych łamach rysownik Paweł Kuczyński. Wyraża się zwięzłą formą, ale w sposób czytelny i jednoznaczny. Warto chwilę zastanowić się nad tym, co przekazuje. Poza tym u nas małe zmiany. Dołożyliśmy kilka nowych działów. Można teraz poczytać o muzyce, premierach kinowych, mamy nowego felietonistę i odświeżoną oprawę graficzną. Jest też sekcja po angielsku, dzięki której dotrzemy do nowych czytelników. To dopiero początek, bo po trzech latach z okładem warto zacząć spoglądać w nowych kierunkach. Spodziewajcie się jeszcze więcej ciekawych materiałów, interesujących fotografii i tematów. Tymczasem zachęcam do lektury i opinii na temat zmian. Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
4
#redakcja Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Marta Rospara Redakcja: Celina Wojda, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata Maksymiuk, Anna Folkman Tłumaczenia: Patrycja Skrzypczak Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy
| NEWSROOM |
#5 miejsc które musisz zobaczyć 1. Strusie i emu w centrum Szczecina.
Egzotyczne ptaki hodowane są przy ul. Judyma na potrzeby badawcze Wydziału Biotechnologii i Hodowli Zwierząt Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Zwierzęta spacerują sobie swobodnie (oczywiście za ogrodzeniem) w okolicach szpitala przy ul. Arkońskiej. Szczególną furorę robią zielone jaja emu, które wyglądają jak ogromne pisanki.
2. Plac przed Urzędem Miasta wieczorem. W pierwszej chwili można pomyśleć, ciekawe
w jakiej sprawie demonstrują ci ludzie? Po chwili przychodzi refleksja – jest popołudnie lub wieczór, a oni zamiast wykrzykiwać hasła i trzymać transparenty, patrzą w smartfony. To łapacze Pokemonów, których przed urzędem obrodziło całkiem sporo. Bywa, że stoi tam po 50-70 osób. Pewnie to sezonowa moda, rzecz wygląda osobliwie, warto więc rzucić okiem.
3. Trasy podziemne Szczecina. Każdy o nich
4. Odnowione wnętrza Urzędu Wojewódzkiego. Mało „opatrzony” widok na Szczecin i okolice z tarasu Wieży Północnej, do tego Sala Maszkaronów, znajdująca się w Wieży pod Marynarzem. Do zobaczenia dostępne są również podziemia budynku, gdzie są między innymi schrony powstałe w okresie zimnej wojny oraz szacht do Odry o niewyjaśnionym pochodzeniu. Podziwiać można również detale architektoniczne elewacji gmachu, czyli efekty ostatniej rewitalizacji budynku.
5. Szczecin z kajaka. Zupełnie inna perspektywa spojrzenia na miasto i jego okolice, czyli rozlewiska Odry dochodzące do Gryfina. Czy to szczecińska Wenecja, czy kanały obok Dziewoklicza. Warto poświęcić czas i pracę mięśni na obejrzenie nieznanych zakątków z pozycji kajaka. Ostatnie dni lata mogą być dobrą do tego okazją.
6
Foto: Lexus
słyszał, ale nie każdy widział. 18 metrów pod ziemią, głębokość pięciu pięter, żelbetowe ściany i strop o grubości niemal 3 metrów, powierzchnia ok. 3 tys. m kw. A to tylko jeden schron! Podziemny Szczecin to pasjonująca historia i super przewodnicy z pasją potrafiący o niej opowiadać.
Nowy Lexus zaskoczył Szczecin Przedpremierowy pokaz Lexusa LC 500 był ukoronowaniem końca wakacji. Klienci salonu Lexus Szczecin Kozłowski zobaczyli model auta, który dla marki stał się czymś więcej niż tylko zwykłym coupe. LC 500, wraz z nowym podejściem do procesów konstruowania i ideologii designerskich, symbolizuje nowy etap w historii firmy. - Projektanci i inżynierowie wspólnie wypracowywali rozwiązania, pokonując jedna po drugiej napotykane trudności i przeszkody. Czuję, że osiągnęliśmy coś znacznie więcej niż tylko zachowanie ducha modelu koncepcyjnego – tak pracę nad nowym modelem podsumował szef zespołu konstrukcyjnego, Koji Sato. (am)
Foto: Martyna Górnik
| NEWSROOM |
Typiary zmieniają miasto W ramach akcji Dobre Praktyki, grupa Typiary, czyli dziewczyny: Ada Krawczak, Patrycja Kuracińska i Patrycja Makarewicz zaprojektowały i zamontowały szyld jednemu z czterech wybranych przez siebie przedsiębiorców, których wyłoniło głosowanie internautów. - Było nam niezmiernie miło pracować przy tym projekcie, bo mogłyśmy poznać szczecińskich rzemieślników. Warto o nich dbać i ich doceniać - mówi Patrycja Markiewicz. Nowy szyld zdobyła Pracownia Modniarska – Kapelusze Ewy Tokarskiej. Kapelusze tego zakładu noszą nie tylko „retro fashioniści”, ale także ludzie estrady. Po odsłonięciu szyldu odbyła się debata na temat przestrzeni miejskiej. (am)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
7
| NEWSROOM |
Oto prelegenci Inspiration Day 2016 w Szczecinie!
Supersamochód ze Szczecinem w tle
Michał Hamera, organizator, zapowiada, że druga edycja będzie dojrzalsza, nastawiona na wiedzę i doświadczenie. Prelegentów dobrano tak, aby każdy z nich mógł podzielić się swoimi doświadczeniami przy tworzeniu rzeczy niezwykłych. Jurek Owsiak pokaże, jak organizować duże wydarzenia mimo wszelkich przeciwności losu. Robert Biedroń podzieli się swoim doświadczeniem, jak w nowoczesny sposób zarządzać i zwycięsko wyjść spod fali krytyki. Łukasz Krasoń jest żywym przykładem tego, że można osiągnąć bardzo wiele, nawet poruszając się na wózku inwalidzkim. Piotr Bucki był najbardziej obleganym prelegentem Marketing Trends 2016 w Szczecinie, gdzie z sukcesem dzielił się ogromną wiedzą- nie tylko z zakresu marketingu. Szymon Hołownia każdego dnia walczy, budując swój kręgosłup moralny. Mateusz Kusznierewicz jako sportowiec musiał pokonać niezliczone przeciwności losu, aby dotrzeć do miejsca, w którym jest teraz. Beata Pawlikowska, aby podróżować, poznawać świat, pracować w sposób, który jest jej pasją i radością życia, musiała wiele razy ponieść porażkę i walczyć dalej. Inspiration Day 2016 odbędzie się 24 września w Sali Kongresowej Uniwersytetu Szczecińskiego przy ulicy Krakowskiej. W sali znajdzie się 700 osób. Miejsce wybrano także ze względu na liczne udogodnienia dla osób niepełnosprawnych oraz bardzo duży, darmowy parking. Są jeszcze dostępne bilety na stronie www.szczecininspiruje.com
8
Foto: Materiały prasowe
Ubiegłoroczny Inspiration Day Show był jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń w Szczecinie. Gwiazdy znane z telewizji, świetni szkoleniowcy i profesjonaliści zbudowali atmosferę, ale też zapewnili dużo merytorycznych i wartościowych informacji. Jak będzie w tym roku?
Kilka tygodni temu na ulice naszego miasta wyjechał pierwszy polski supersamochód Arrinery Hussarya, szczycący się 800 końmi mechanicznymi i osiągami nawet do 330 kilometrów na godzinę. Prototyp auta powstał w Gliwicach, jednak to Pomorze Zachodnie, a dokładnie Szczecin okazał się najatrakcyjniejszą okolicą do stworzenia spotu reklamowego marki. Ponad pół-
minutowy film zabiera widzów w podróż przez Łasztownię z widokiem na Wały Chrobrego, Zamek Książąt Pomorskich, Stare Miasto i oczywiście Filharmonię im. Mieczysława Karłowicza. Spot reklamowy szybko został udostępniony przez największe światowe wydawnictwa motoryzacyjne, w tym francuskie MotorLegend. (am)
Rozpocznij dzień z apetyczną porcją energii. Śniadania codziennie już od 9:00 rano!
ŚNIADANIE I : Jajecznica ze szczypiorem / pomidorami / bekonem / chorizo Tradycyjne smaki połączone z odrobiną kreatywności najlepiej smakują ze świeżo paloną kawą. ŚNIADANIE II : Kozi ser z miodem i orzechami włoskimi Regionalne odcienie lekkich przysmaków, łączą się w pary z aromatyczną herbatą. ŚNIADANIE III : Kasza jaglana na mleku kokosowy z musem malinowym Kulinarne fantazje szefów kuchni doprawione nutą słodyczy zaskakują w towarzystwie świeżych soków.
Szczecin, ul. Rynek Sienny 1 | tel. +48 606 728 093 | e-mail: info@plentyrest.pl | www.plentyrest.pl
| NEWSROOM |
New Style Hustle – czyli warsztaty tańca
Norbert Hawryluk podbija internet
3 września od godz. 17 do 20. odbędą się pierwsze w Szczecinie warsztaty New Style Hustle. To taniec w parach, stworzony przez Jeffa Selby’ego, inspirowany elementami: house, hip hopu, salsy, kizomby czy też samby. Styl wyróżnia się dużą otwartością na wprowadzanie do niego swoich własnych tanecznych doświadczeń. Najważniejsza jest tu kreatywność i dobra zabawa. New Style Hustle ma rzeszę fanów zarówno w kręgach streetdance’owych, jak i wśród tancerzy towarzyskich. Warsztaty poprowadzi Piotr „Stazy” Nadolny, tancerz z 8-letnim doświadczeniem. Członek NSH Crew - ekipy zrzeszającej najbardziej zasłużonych tancerzy New Style Hustle w Europie. Jeden z siedmiu nauczycieli na starym kontynencie, którzy dostali zgodę na przekazywanie wiedzy od twórcy tego tańca - Jeffa Selby’ego. (am)
10
Lody o smaku Baltic Neopolis Orchestra Lody pecjalnie dla zespołu BNO, stworzyła szczecińska Fabryka Lodów. Mają smak bananowo-jagodowy ze szczyptą chilli. Smakują wyśmienicie, szczególnie tym, którzy lubią ostre potrawy. Lody od tej pory będzie można kupować jako jeden ze smaków oferowanych na deptaku Bogusława. To kolejna atrakcja niemuzyczna, którą szczeciński zespół oferuje słuchaczom. Przy okazji zaprasza na koncerty, a w zbliżającym się sezonie będzie ich wiele, o czym piszemy w bieżącym wydaniu. (mk)
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Sylwia Żyłka (Materiały prasowe)
Jeden z trzech najprzystojniejszych mężczyzn w Polsce po zdobyciu tytułu II wicemistera Polski nie osiadł na laurach, ale zabrał się do pracy. Niedawno w serwisie YouTube pojawił się jego autorski kanał Hawrylook. tv. Czyżby to początek nowej telewizji internetowej? - Niewiele mogę zdradzić jeśli chodzi o przyszłe odcinki, chcę żeby to była niespodzianka - mówi Norbert. - Wachlarz tematów będzie naprawdę szeroki, od modelingu poprzez wybory mistera Polski, modę czy też ciekawostki z mojego życia. Na pomysł założenia kanału szczecinianin wpadł kilka miesięcy temu, ale dopiero w sierpniu znalazł czas, by go zrealizować. W planach jest publikacja czterech odcinków miesięcznie. Przekonajcie się sami i zajrzyjcie na YouTube pod hasło: Hawrylook.TV. (am)
Cafe Popularna to już historia To miejsce miało swój charakter. Cafe Popularna, która miała siedzibę w kamienicy u podnóży Zamku, przestała istnieć. Powód jest stricte biznesowy, w tym miejscu ruszy wkrótce inny lokal. Tymczasem Popularną pożegnali wierni bywalcy, życząc właścicielowi, by udało mu się otworzyć w Szczecinie podobne miejsce, które da się polubić. (red)
Największy wybór świeżych ryb i owoców morza.
To szczecińska odpowiedź na zagraniczne trendy. Miejsce, które powstało z pasji do gotowania i odkrywania nowych smaków. Nowocześnie i oryginalnie urządzone wnętrze wypełnione jest niepowtarzalną atmosferą. Wyłącznie świeże produkty, autorskie sosy, dbałość o szczegóły oraz profesjonalny serwis to znaki rozpoznawcze tego wyjątkowego miejsca. The Kitchen Meet & Eat to restauracja, w której smak jest aktorem pierwszoplanowym.
Szczecin Bulwar Piastowski 3 tel. +48 570 960 000 zapraszamy od 10.00 do 24.00
| NEWSROOM |
Światowi wirtuozi w Szczecinie Koncerty w Szczecinie i w regionie, podróż do Azji, nagranie płyty – takie są plany artystyczne BALTIC NEOPOLIS ORCHESTRA w nadchodzącym sezonie. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ARCHIWUM
- W tym roku rozpoczynamy sezon artystyczny wyjątkowo wcześnie, bo już 18 września, koncertem z cyklu BNO+, na Zamku Książąt Pomorskich - mówi Emilia Goch-Salvador, dyrektorka BNO. - Zaprosiliśmy do współpracy solistkę-perkusistkę Vivi Vassilevą. Program koncertu zaprezentuje twórczość kompozytorów pochodzących z Francji, Belgii oraz Hiszpanii. Vivi Vassileva należy do najzdolniejszych perkusistek naszych czasów, przebojem zdobywa kolejne nagrody na konkursach międzynarodowych, odkrywa też nowe zastosowania dla technicznych możliwości instrumentów perkusyjnych, a kompozytorzy dedykują jej swe dzieła. - Tydzień później zagramy koncert z cyklu Wielcy Koncertmistrzowie, z udziałem Sándora Jávorkaia z Węgier, który już z nami koncertował podczas Baltic Neopolis Festival - mówi Emilia Goch-Salvador. - Przy tej okazji chcielibyśmy rozwinąć współpracę polsko-węgierską, a szczególnie szczecińsko-węgierską. Sándor jest znakomitym skrzypkiem - nie tylko świetnym wirtuozem, ale też ma niesamowitą osobowość. Wszędzie, gdzie pojawia się na scenie, zyskuje dużą sympatię publiczności. Ma w sobie coś absolutnie magicznego. Podczas koncertu zaprezentowane zostaną m.in. dzieła dwudziestowiecznych kompozytorów węgierskich, w tym premiera „Rapsodii na skrzypce i orkiestrę smyczkową”, której autorem jest László Dubrovay. Ten węgierski twórca, zajmujący się m.in. muzyką elektroniczną, skomponował ten utwór specjalnie dla Baltic Neopolis Orchestra. Ponadto ma w swoim życiu epizod szczeciński: otrzymał w naszym mieście nagrodę
12
za utwór organowy w roku 1973. Kompozytor będzie obecny podczas wrześniowego wydarzenia. Kolejne koncerty zabrzmią w październiku. Jeden z nich, 2.10 ponownie na Zamku Książąt Pomorskich w cyklu BNO+, z udziałem urodzonego w Buenos Aires Marcelo Nisinmana. To bandeonista, kompozytor i aranżer. Nisinman jest uznanym na świecie solistą, grającym wraz z orkiestrami oraz biorącym udział w festiwalach na całym świecie. Jako kompozytor czerpie inspiracje z własnych, argentyńskich korzeni. - Dzień przed koncertem w Szczecinie zagramy w Centrum Współpracy Międzynarodowej w Grodnie, w nowym ośrodku, w którym mieliśmy już przyjemność występować. Tam będziemy świętować Międzynarodowy Dzień Muzyki, również z udziałem Marcelo Nisinmana - mówi Emilia Goch-Salvador. - A już 9 października wracamy do Szczecina z naszym cyklem koncertowym Muzeum Muzyki. Koncert odbędzie się na pięknym dziedzińcu Muzeum Narodowego przy ul. Staromłyńskiej. Tydzień później odbędzie się największe przedsięwzięcie BNO w tym roku. Na scenie hali Azoty Arena, orkiestra i zaproszeni goście wystąpią z projektem Singphony, który ruszy w trasę po Azji. Na zaproszenie Baltic Neopolis Orchestry do Szczecina przyjadą gwiazdy estrady z Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Hiszpanii, Singapuru, Portugalii i Polski, łącznie ponad 70 artystów. Gościem specjalnym koncertu będzie Pamela Tan-Nicholson – mama Vanessy Mae – znakomita pianistka i producentka z Singapuru oraz Vasko Vasillev, koncertmistrz Covent Garden Opera House w Londynie. Ponadto na scenie zobaczymy i usłyszymy zespół Covent Garden Soloists, solistów Opery Narodowej w Sofii, laureatów Fryderyka 2015 Baltic Neopolis Orchestra w symfonicznym składzie oraz Chór Opery na Zamku w Szczecinie. - Gwiazdą będzie Vasko Vassilev, który jest związany z naszą orkiestrą od dwóch lat - mówi Emilia Goch-Salvador. - Vasko jest naszym guru i wzorem do naśladowania. Nie dość, że jest znakomitym instrumentalistą, to także wspaniałym człowiekiem. Po powrocie z Azji, 19 listopada zespół zagra kolejny koncert z cyklu Wielcy Koncertmistrzowie w Trafostacji Sztuki. Koncertmistrzem będzie wybitny skrzypek pochodzący z Wielkiej Brytanii, Hugo Ticciati, który na co dzień realizuje się także jako dyrektor artystyczny festiwalu O/Modernt w Sztokholmie oraz koncermistrz zespołu Baltic Neopolis Virtuosi, który powstał podczas tegorocznego Baltic Neopolis Festival. - Na początku grudnia planujemy rozpoczęcie prac nad płytą „Mozaika” z Adamem Bałdychem i jego zespołem. Będzie to rejestracja wspaniałej kompozycji, którą Adam Bałdych napisał dla nas w listopadzie 2015 roku - mówi Emilia Goch. - Myślę, że płyta zostanie wydana w przyszłym sezonie artystycznym. Rok 2016 zespół zakończy zaś koncertem kameralnym z cyklu Rozwijamy Region w Dobrym Tonie w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu. Gościem będzie Katja Markotić, sopranistka pochodząca z Chorwacji, która wraz z Baltic Neopolis Quartet wprowadzi słuchaczy w zimowy, świąteczny nastrój. ---- Mecensem Orkiestry od tego roku jest Grupa Azoty i PGNiG Obrót Detaliczny. ----
| FELIETON | #okiem blogera
#z pokemonami zwiedzaj szczecin Chyba można już powiedzieć, że największe szaleństwo z Pokemon GO za nami. W miastach trochę mniej osób zapatrzonych w telefon. A to dobry czas, by przyjrzeć się spokojnie tej grze, a raczej zjawisku. Trzeba przyznać, że dawno nie było żadnej mobilnej gry, która wdarłaby się przebojem praktycznie wszędzie. Wiele artykułów w gazetach, audycje radiowe, główne wydania programów informacyjnych, dedykowane strony internetowe, grupy na Facebooku, spotkania miłośników tej mobilnej rozrywki. I tak praktycznie codziennie, przez kilka tygodni. Aplikacja przebiła popularnością Twittera, a także pod względem wyszukiwania… filmy porno w Internecie. Co sprawiło, że Pokemon GO stało się tak popularne? I czy to chwilowa moda, czy może przed grą stoi świetlana przyszłość? Dziś przyjrzymy się temu bliżej. Na początek garść informacji na temat samej aplikacji, wydanej przez studio Niantic. Pokemon GO jest dostępne wyłącznie na urządzenia mobilne i wykorzystuje geolokalizację (nadajnik GPS) i rzeczywistość rozszerzoną (nic odkrywczego, bo już wiele gier wcześniej działało na podobnej zasadzie, ale to jednak wystarczyło w tym przypadku). Zakładamy konto, wybieramy postać i możemy już grać. Aby łapać Pokemony, musimy fizycznie poruszać się na zewnątrz i pokonywać kolejne kilometry. Jeśli Pokemon pojawi się tuż obok nas, smartfon wyświetla obraz z kamery i nanosi jego obraz na okolicę. Wygląda to, jak połączenie świata wirtualnego z rzeczywistym. Zdobyte Pokemony możemy trenować, ulepszać i wystawiać do walk z Pokemonami od innych trenerów. Warto też odwiedzać tzw. Pokestopy, z których mogą wyskakiwać ciekawe znaleziska. Rozlokowane są w różnych punktach miasta, a to z kolei zachęca użytkowników do odwiedzania znanych i nie-
14
znanych zakątków w okolicy. Skąd wzięła się olbrzymia popularność gry? Wpłynęło na to kilka czynników. Rozpoznawalność Pokemonów wśród różnych grup wiekowych. Do grupy bardzo młodych ludzi dołączyła tutaj również grupa 25+, która stworki zna z filmów animowanych pokazywanych przed laty, w tradycyjnej formie w TV. Zadziałał tu mechanizm nostalgii… W pierwszym etapie gra została udostępniona tylko w niektórych krajach, a pozostali (szczególnie użytkownicy iPhone’ów) musieli się mocno nagimnastykować, by zainstalować aplikację. W pierwszych dniach polskiej premiery był z kolei inny problem: serwery nie wytrzymywały takiej popularności. Dodajmy do tego jeszcze sezon wakacyjny, wolne od szkoły i sezony urlopowe. To wszystko wystarczyło, by w wielu miejscach pojawiały się duże skupiska osób czekających na Pokemony (za sprawą specjalnych płatnych modułów w tej grze). W Szczecinie najbardziej popularnym miejscem są Jasne Błonia, a dokładnie okolice pomnika papieża Jana Pawła II (wprawdzie nie były to takie tłumy, jak np. w Central Parku, gdzie setki osób polowały na rzadkie okazy stworków). A tuż obok pracownicy Urzędu Miasta udostępnili specjalne siedziska w barwach Floating Garden dla graczy, którzy chcą chwilę odpocząć. Popularność gry wykorzystały również lokale gastronomiczne, prześcigając się w pomysłach, jak ściągać fanów aplikacji. W naszym mieście powstała także specjalna taksówka Poke Go Taxi, dedykowana graczom. Oczywiście na pokładzie mamy wi-fi, porty USB do ładowania telefonów i doświadczenie kierowców, wiedzą, gdzie są najrzadsze Pokemony. A jak wygląda gra Pokemon GO w liczbach? Na świecie grę pobrano ponad 200 mln razy, natomiast graczy w Polsce jest ok.
1,5 miliona. Co ciekawe, największą grupą wiekową nie są dzieci, ale użytkownicy w wieku 15-25 lat. Nie brakuje również starszych osób wśród grających. Patrzyłem na moich znajomych, wielu fanów Pokemon GO ma ponad 30 lat (chociaż im chyba najszybciej aplikacja się nudzi). Gra w pierwszej odsłonie zaoferowała stosunkowo niewiele. Pokemony z pierwszej generacji, zasadniczo prosty mechanizm rozgrywki i walki, brak możliwości komunikacji z innymi graczami. Na to najbardziej narzekali użytkownicy. Obecnie wydawca gry skupia się na aktualizacjach, by wyeliminować błędy i wprowadzać drobne usprawnienia, natomiast na pewno szykuje też większe zmiany w najbliższym czasie. I wtedy zacznie się znowu pokemonowe szaleństwo… To na pewno zaktywizuje obecnych graczy i przyciągnie nowych.
Paweł Krzych autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www. szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
| FELIETON | #zawód gracz
drodzy rodzice #czas dorosnąć Odejdź od tego komputera! Wziąłbyś się za coś pożytecznego! Granie nie opłaci twoich rachunków w przyszłości... Kto choć raz słyszał takie zdanie z ust kochanej rodzicielki, ręka do góry! To całkiem zabawna kwestia, jak w dzisiejszych czasach ten prosty wyrzut stracił na aktualności. Mimo to, wielu „dorosłych” nadal nagminnie go używa. Szanowni Rodzice! Czas dorosnąć. Te czasy dawno za nami! Ja rozumiem, że spędzanie przed komputerem kilkunastu godzin dziennie przez wasze pociechy, to nie jest wymarzona sytuacja, ale jeśli Wam powiem, że to może być pomysł na życie? Ba! To może być całkiem dobrze płatna praca! Zjawisko e-sportu przestaje być mglistym i niezrozumiałym pojęciem, staje się elementem popkultury i liczę, że niebawem stanie się oficjalną dyscypliną sportową. Mrzonki? Nie sądzę... Dzisiaj, międzynarodowe turnieje w randze mistrzostw świata szokują wielomilionowymi pulami nagród. Wystarczy wspomnieć pulę nagród w tegorocznych The International 2016, czyli mistrzostwach świata w DOTA2, która przekroczyła 20 milionów dolarów! Przy czym, zwycięzcy zabiorą ze sobą 9 milionów dolarów! The International bije wszelkie rekordy jeśli weźmiemy pod uwagę wysokość nagród. Standardowo, w innych popularnych grach - CS:GO, League of Legends, Starcraft 2, pula jest znacznie mniejsza. Zespoły, które na ogół składają się z pięciu zawodników, inkasują nagrody w wysokości powyżej miliona dolarów. Jasne, nie całość trafia do graczy, ale to i tak bajońskie sumy. Poza turniejami, zawodowy gracz to produkt sam w sobie, a to oznacza dodatkowe przychody z kontraktów reklamowych. Tych nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić, ale dla przykładu Carlos „Ocelote” Rodriguez, nazywany Davidem Beckhamem e-sportu, potrafi zarabiać blisko milion euro rocznie, a nie jest aktywnym zawodnikiem.
16
Co na to się składa? Kontrakty sponsorskie czy przychody z reklam podczas streamów (oglądanie na żywo rozgrywki przez tysiące widzów). W przypadku „Oce” mówię również o własnej organizacji e-sportowej - G2 Esports, która prowadzi swoje dywizje w najpopularniejszych tytułach, a do niedawna w składzie ekipy League of Legends mogliśmy oglądać Matusza „Kikis” Szkudlarka, który pochodzi ze Szczecina! Tak w dużym skrócie wygląda e-sport na świecie, a co się dzieje na polskiej ziemi? U nas wiodą prym zawodnicy Virtus Pro, polskiej ekipy grającej w Counter Strike: Go! Panowie zarobili w 2015 „jedynie” po 100 tys. dolarów na głowę. I mówimy tylko o nagrodach z turniejów! Wbrew pozorom, to wcale nie jest łatwa praca, a zawodowcy spędzają przy komputerach wiele godzin, 7 dni w tygodniu. Organizacje e-sportowe gwarantują warunki do pracy, co oznacza przeprowadzkę do tzw. Gaming House, w którym team trenuje pod okiem trenera, analityka oraz coraz częściej psychologa sportowego. Do tego dodajcie jeszcze team managera, specjalistów od wizerunku, mediów społecznościowych i nagle okaże się, że organizacja e-sportowa niewiele się różni od znanych wam klubów sportowych. To tylko rozszerza możliwości znalezienia pracy w tej rosnącej branży. O popularności e-sportu na świecie i w Polsce świadczy ciągle rosnąca widownia. Nie uwierzylibyście o jakim audytorium mówię, dlatego przytoczę kilka cyfr. Finał League of Legends w 2015 roku pomiędzy SKT T1 a Koo Tigers, oglądało ponad 36 milionów widzów, co stanowi nowy rekord w branży e-sportowej! Napomknę tylko, że w 2014 roku, finał tej samej ligi oglądało 27 milionów widzów. Wzrost rok do roku o 33 proc. robi wrażenie. Bilety na ten finał wyprzedały się w ciągu kilku minut. Mówimy o 17 tysiącach miejsc w Mercedes-Benz-Arena. Większość chętnych nawet nie była w stanie uruchomić strony, na której można było
zakupić bilet. Tegoroczny IEM, który kolejny raz odbywał się w katowickim Spodku, zgromadził ponad 113 tysięcy widzów przez trzy dni rozgrywek! Transmisje z meczów śledziło ponad 34 miliony widzów. Słowem, e-sport to nowa branża nie tylko w kategorii rozrywki, ale również gospodarki. To nowe miejsca pracy i zupełnie nowa przestrzeń, w której młodzi ludzie mogą połączyć swoją pasję z karierą zawodową. Oczywiście, jak w każdej innej branży tylko najlepsi mają szansę się wybić, a to oznacza, że odsetek niespełnionych jest bardzo wysoki, ale to nie może być zaskoczeniem. Wszakże, aż za dobrze znamy to zjawisko z codziennego życia. Zawsze należy trzymać rękę na pulsie i wiedzieć, czym zajmuje się nasza latorośl, ale warto mieć świadomość, że dzisiejszy świat oferuje zdecydowanie więcej, niż ten, w którym my się wychowywaliśmy! GL, HF, BB!
Marcin „Ganisz” Rausch naczelny jednego z większych portali gamingowych w Polsce www.mmo24.pl Mąż, ojciec i gracz. Związany od lat ze światem gier i e-sportu.
Meble w zabudowie na indywidualne zamówienie klienta. Nasze usługi obejmują cały proces – od projektu aż po jego wykonanie. Słuchamy, planujemy i realizujemy, spełniając marzenia o pięknych wnętrzach. Sprawdź: t: +48 507 98 06 48, | www.motif-meble.pl
facebook / MebleMotif
| EDYTORIAL |
Voodica
YACHT CLUB Z latem żegnamy się na Marinie w Kamieniu Pomorskim. Typowy styl marynarski z odrobiną elegancji, która podkreśla charakter przystani, to pomysł Marty „Voodici” Ciosek, która na co dzień kojarzona jest z raczej baśniowymi sesjami. - Kiedy pierwszy raz odwiedziłam marinę w Kamieniu, wiedziałam, że chciałabym tu zrobić edytorial modowy - zdradza nam artystka. - Koniec wakacji to świetna okazja do prezentacji tych prac. Lekko tajemniczy klimat, luksusowe jachty, skórzane wykończenia nadają smaku i dopełniają całość edytorialu. (am)
MODEL: Natalia Nell M MUA&HAIR: Patrycja Pietkiewicz / stylist: Agnieszka Piętka PHOTOGRAPHER: Marta Voodica Ciosek
18
| EDYTORIAL |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
21
| SHOWROOM |
PLISOWANY SZAL, H&M 29,90 PLN KOSZULA Z OKRĄGŁYM DEKOLTEM, ZARA, 139,00 PLN
DŁUGIE KOLCZYKI Z FRĘDZLAMI 29,90 PLN
Jesień w różu Jesienią w naszej garderobie powinno pojawić się trochę lata, dlatego nie bójmy się różowych barw. Po raz kolejny pudrowy róż zawładnie naszymi garderobami. Ten kolor już od kilku sezonów bardzo rozchwytywany. Obowiązkowym jesiennym must have każdej modnej pani powinien być prosty, lekki płaszcz w pastelowych odcieniach. Ponadto hitami też będą zwiewne i lekkie koszule, oversizowe swetry oraz bluzki. Foto: materiały prasowe
KRÓTKI PŁASZCZ 229,00 PLN
ŻAKARDOWA KOSZULKA, ZARA 69,90 PLN
SUEDE SHOULDER BAG, H&M, 149,90 PLN
#jakie dodaki? FAJNIE BĘDĄ SIĘ NOSIĆ GNIECIONE APASZKI I SZALIKI, TEŻ W DELIKATNYCH ODCIENIACH RÓŻU. JEŚLI CHODZI O BUTY I TOREBKI, TO ŚMIAŁO MOŻNA POSTAWIĆ NA MOCNIEJSZE KOLORY, NP. TOREBKA W KOLORZE FUKSJI ALBO AMARANTOWE CZÓŁENKA. WSZYSTKO BĘDZIE SIĘ SWETER OVERSIZE, ZARA 89,90 PLN
ŁADNIE KOMPONOWAŁO Z DŁUGIMI, WISZĄCYMI KOLCZYKAMI.
22
CZÓŁENKA Z PASKIEM NA KOSTCE H&M, 139,90 PLN
| SHOWROOM |
#miksuj style KOSZULA EASY IRON, H&M, 59,90 PLN
PAMIĘTAJMY, ŻE SZAROŚĆ NIE MUSI BYĆ PROSTA. W SWOJEJ STYLIZACJI MOŻESZ BAWIĆ SIĘ FAKTURAMI I WZORAMI. SZARY JEST NEUTRALNY, WIĘC MOŻNA
JUMPER IN A TEXTURED KNIT, H&M, 129,90 PLN
ZASZALEĆ Z DODATKAMI. KOLOR TEN ŁADNIE SIĘ ŁĄCZY Z GRANATEM, CZERNIĄ, BEŻEM I INNYMI, RÓWNIE NEUTRALNYMI I „ZIEMISTYMI” KOLORAMI.
Foto: materiały prasowe
CIENKI SWETER, H&M, 59,90 PLN
KOSZULKA Z ROZDRACIAMI, ZARA, 89.90 PLN
T-SHIRT WITH A PRINT MOTIF, H&M, 59,90 PLN
Ponadczasowa szarość
SWETER OVERSIZE, ZARA 89,90 PLN
24
Ubrania w odcieniach szarości są zawsze modne, neutralne i harmonijne. Co więcej, szare nie musi oznaczać nudne. Stylizacji może być naprawdę wiele. Począwszy od klasycznego szarego swetra, połączonego z jeansami, poprzez luźną grafitową bejsbolówkę, t-shirt z ciekawym nadrukiem, aż do koszuli z różnymi akcentami. Szarość bardzo fajnie prezentuje się w casualu i elegancji – szare płaszcze, marynarki, garnitury, kapelusze.
BUTY, CARAMEL SOLE SNEAKERS , ZARA, 199.00 PLN WEŁNIANY KAPELUSZ, H&M, 79,90 PLN
| ROZMOWA MIESIĄCA |
NIGDY nie grałem ról amantów Doskonały aktor charakterystyczny MARIAN DZIĘDZIEL gościł w Szczecinie na prezentacji filmu „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”. Po projekcji w Multikinie kobiety niemal rzucały mu się na szyję, a podczas rozmowy okazał się ciepłym i zabawnym człowiekiem. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
26
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Dwa miesiące temu, na podobnym spotkaniu i prezentacji filmu „Moje córki krowy”, Agata Kulesza powiedziała, że musi Pana namówić na przyjazd do Szczecina, bo nigdy Pan tu nie był. To prawda? - Nie byłem, ale nie musiała mnie namawiać. Wspominała tylko, że tu była. A kiedy okazało się, że dostałem zaproszenie na spotkanie, powiedziała tylko: „to jedź tam”. Przyjechał Pan prosto z Ińskiego Lata Filmowego, festiwalu, na którym również spotykał się Pan z widzami. Czym są takie spotkania, kiedy może Pan skonfrontować się z reakcją publiczności? - To świadomość odbioru kina. Kiedy widzę reakcje, wiem jak ludzie odbierają moje filmy. A poza tym takie spotkania to dla aktora pewien obowiązek. To jest napisane w kontrakcie, że na premiery i spotkania aktor musi pojechać. A aktor nie chce poczuć, że widzowie go lubią? - To normalne. Po to się gra, żeby widz jak najcieplej przyjął zaproponowany obraz filmowy, rolę aktora. Niedawno oglądaliśmy w Szczecinie obraz „Moje córki krowy”. Teraz „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”. W obu gra Pan role ojców, którzy mają niełatwe relacje ze swoimi dziećmi. Dowiedział się Pan czegoś o sobie dzięki tym rolom? - Dowiaduję się nowych rzeczy, kiedy spotykam się z partnerami na planie, poprzez tekst zapisany w scenariuszu. Te relacje trzeba przełożyć na grę aktorską. O sobie dowiaduję się przy tym niewiele, bo każda z tych postaci jest troszkę inna niż ja jestem z natury. Oczywiście z pewnymi rzeczami w swoim życiu się nie zetknąłem. Stykałem się z nimi dopiero w materiale, ale żeby to wszystko zagrać, trzeba się trochę więcej dowiedzieć o relacjach ojców z dorosłymi synami, o relacjach ojców z dorosłymi córkami. Ponieważ ja mam córki, to z córkami było mi trochę łatwiej. Często Pan podkreśla, że lubi pracować z młodymi ludźmi. Co ci młodzi Panu dają? - Zapał do pracy. Energię. Niech pani popatrzy, jacy oni są energiczni. Cały czas w nich coś kipi, wyobraźnia funkcjonuje, cały czas czegoś chcą. Też byłem taki i daj panie Boże, żebym nadal był taki. Dlatego tak lubię z nimi pracować. Niektórzy aktorzy mówią, że w ich życiu pojawiają się reżyserzy, którzy ustawiają ich karierę na odpowiednie tory
i od tej pory ona nabiera przyspieszenia. Dla Pana takim reżyserem był Wojciech Smarzowski? - To prawda. Wojtek bardzo dużo znaczy w moim życiu i jest dla mnie bardzo ważnym człowiekiem. Mówi się o Panu „aktor Smarzowskiego”. - I niech tak zostanie. Mimo ogromnego dorobku filmowego i teatralnego, dopiero filmy Smarzowskiego dały Panu popularność. - Wystarczy popatrzeć jaki materiał jest na ekranie. Dopiero odpowiedni materiał do realizacji dla aktora daje szansę, żeby wyjść wyżej. Oczywiście w zależności od tego, jak film jest zrobiony. Zdarzyło mi się zagrać świetną rolę w filmie, która mi się bardzo podobała. Nie podam tytułu, ale film był słaby i nikogo nie zainteresował. W takiej sytuacji moja rola też została gdzieś z boku. W środowisku filmowym dobrze mówiło się o roli, podobała się, ale film był słaby. Tak to często jest. Tak samo, kiedy jest słaby spektakl w teatrze. Człowiek się morduje, gra, stara się i potem słyszy opinie: „o, ten zagrał dobrze, ale ogólnie spektakl słaby”. I tak to się toczy. Jeżeli ludzie ocenią film, ocenią aktora i wszystko idzie razem w dobrym kierunku, to wtedy są tego plusy. Pana koledzy ze studiów zyskali popularność szybciej. Nigdy Pan im tego nie zazdrościł? - Cały czas miałem tyle pracy, że nie musiałem zazdrościć. Nie tylko dla sławy się pracuje. Aplauz czy poklask zyskuje się, mając trochę więcej szczęścia. Tak samo duże czy piękne role filmowe, trzeba mieć trochę szczęścia. Ja miałem szczęście, że byłem na roku z naprawdę znakomitymi aktorami. Byłem na roku z Jurkiem Trelą, Leszkiem Teleszyńskim, Heńkiem Talarem. To ludzie, którzy mocno zaistnieli w teatrze i w filmie. Miałem taką piosenkę w pierwszym spektaklu teatralnym: „nadziejo jakaś mi miła, ty życia mego ozdobą. Tyleś mnie razy zdradziła, zawsze tęsknię za tobą”. Tęskniłem za tym, żeby dostać wyjątkową rolę w filmie. W teatrze byłem ciągle zajęty. Miałem w repertuarze dziewięć pozycji. Nie były to może największe role, ale były i spore. Chciałem posmakować dużej roli filmowej i trafiło się. A to prawda, że nigdy nie chciał Pan zagrać Hamleta? Nie. Zagrałbym, gdyby reżyser przedstawił mi taki pomysł na Hamleta, że go może Dziędziel grać. Wtedy bym zagrał. Ale tak po prostu zagrać Hamleta, to nie ja. Ja nie jestem Ham-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
27
| ROZMOWA MIESIĄCA |
letem. Różni byli Hamleci, ale to musiałaby być taka inscenizacja, żebym mógł się w niej znaleźć. Klasycznie zrobiony Hamlet to nie dla mnie. Powiedział Pan, że przychodzi taki czas, kiedy gra się ojców i dziadków. A był taki czas, kiedy grał Pan amantów? - Nigdy nie grałem amantów. Może ze dwóch zagrałem w teatrze, jak byłem bardzo młody. Zawsze grałem charakterystyczne role. Nie chciał Pan grać amantów, czy po prostu się nie trafiało? - Nigdy to nie było dla mnie ważne. Amant to taka papierkowa rola. Właściwie trudna do zagrania. Czasami są dobrze napisane role amantów, ale rzadko. Pana role zawsze są nieoczywiste. W każdej jest pierwiastek zła, ale i dobra. Zdarzyło się Panu nie polubić swojego bohatera? - Zawsze staram się bronić postaci, którą gram. Nie zawsze musi to wyjść, ale staram się. Ale to nie polega na tym, że ja ją lubię. Ja ją lubię jako aktor, bo mam fajny materiał do zagrania, ale nie muszę lubić takiego charakteru. Moim obowiązkiem jako aktora jest pokazanie, jakim ta postać jest człowiekiem. Co decyduje o tym, że zgadza się Pan zagrać rolę? - Postać musi mi się podobać. Jeżeli jest miałka, to odrzucam. Ale to się zdarza sporadycznie. W tym okresie, który możemy nazwać „od Smarzowskiego”, pojawiła się w Pana życiu popularność. Jest Pan rozpoznawalną postacią. Codzienność się przez to zmieniła? - Nic się nie zmieniło, ponieważ ludzie mają rozum. Wyrażają swoją sympatię tam, gdzie powinni. W kinie, po spektaklu, po filmie. Są takie sytuacje, w których aktor musi postać, pozwolić sobie zrobić zdjęcie, dać autograf. Dzisiaj wielu aktorów zdobywa popularność niekoniecznie w filmach, ale w programach telewizyjnych. Pan się nigdy nie skusił. - Powiem słowami z filmu „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”: mówimy o aktorach?
„ Zawsze staram się bronić postaci, którą gram. Nie zawsze musi to wyjść, ale staram się. Ale to nie polega na tym, że ja ją lubię. Ja ją lubię jako aktor, bo mam fajny materiał do zagrania, ale nie muszę lubić takiego charakteru. Moim obowiązkiem jako aktora jest pokazanie, jakim ta postać jest człowiekiem.
Ale kiedyś się Pan skusił. Mówię o „Koncercie życzeń”.
Marian Dziędziel
- Ale to były zupełnie inne czasy. Wtedy nikt tego nie robił. To był program w lokalnej telewizji krakowskiej. Trzeba było zarabiać, nie było możliwości gdzie indziej, postanowiłem zarabiać w telewizji.
Aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. W 1969 r. dołączył do zespołu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie gra do dziś. Zagrał wiele ról, w tym w filmach Wojciecha Smarzowskiego. Za rolę w „Weselu” został wyróżniony nagrodą za najlepszą rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz Polską Nagrodą Filmową. Występ w „Krecie” przyniósł mu natomiast nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę męską na FPFF. Otrzymał także m.in. Złotą Kaczkę czasopisma „Film” (2010).
Jak Pan to wspomina? - Bardzo sympatycznie. Takie rzeczy też trzeba umieć robić. Planuje Pan kolejne wizyty w Szczecinie? - Jak mnie zaproszą, to przyjadę.
28
| ROZMOWA MIESIĄCA |
RYSUNKI MÓWIĄ WSZYSTKO PAWEŁ KUCZYŃSKI po cichu obserwuje rzeczywistość. Pierwsze spojrzenie na jego rysunki wywołuje uśmiech, kolejne konsternację, a nawet smutek. W swoich przekazach jest stanowczy i bezwzględny. Bardziej niż mówić woli rysować, ale powiedział nam kilka zdań o sobie. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / RYSUNKI PAWEŁ KUCZYŃSKI
30
| ROZMOWA MIESIĄCA |
„
...ilustracja jest u nas bardziej kojarzona z wydawnictwem dziecięcym. To się już zmienia, bo żyjemy w czasach obrazkowych
W naszym społeczeństwie rysunek nadal postrzegany jest jako sztuka infantylna. Myślisz, że to się zmienia?To efekt tego, ze ilustracja jest u nas bardziej kojarzona z wydawnictwem dziecięcym. To się już zmienia, bo żyjemy w czasach obrazkowych - szczególnie patrząc na to, co dzieje się w internecie.
Ale co z tym sukcesem? Jak to się stało, że to, co robisz, to, co rysujesz, zostało zauważone? - Trudno powiedzieć. Moja przygoda z ilustracją, czy z rysunkiem satyrycznym, trwa od 2004 roku, więc pewnie to efekt długoletniej, ciężkiej pracy i uporu. Bardzo pomocny okazał się internet. To tam zostałem doceniony.
W zasadzie jak się zostaje rysownikiem? Skończyłeś Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu, ale przecież dyplom nie gwarantuje sukcesu. - Rysownikiem zostaje się w wyniku uporu i ciężkiej pracy. Żadna szkoła nie jest do tego potrzebna, aczkolwiek znacznie pomaga w nabyciu umiejętności warsztatowych i jest jedyną okazją do spotkania ludzi o podobnych zainteresowaniach, którzy wzbogacają doświadczenia artystyczne.
Na koncie masz ponad 100 różnych nagród, nawet nie wyobrażam sobie w jaki sposób je wszystkie zdobyłeś. Chyba nie jesteś łowcą nagród? - Nie, nie, ale to właśnie od nagrody zaczęła się przygoda z rysunkiem satyrycznym. Konkurs był jednym ze sposobów, aby pokazać się światu. Później pojawiły się kolejne wyzwania i tak przez lata uzbierało się ponad 130 wyróżnień. Przyznam, że teraz mam trochę mniej czasu i nie biorę już tak często udziału w konkursach.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
31
| ROZMOWA MIESIÄ„CA |
32
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Od znalezienia pomysłu do jego realizacji upływa sporo czasu. Nie jestem typowym rysownikiem prasowym, tworzącym dużo rysunków w krótkim czasie. W takich pracach żart zawiera się w tekście napisanym w chmurce, sama ilustracja zazwyczaj potraktowana jest dość swobodnie, byle jak. Ja nie używam tekstu i przez to mój proces tworzenia jest powolny i żmudny. Duży nacisk kładę na formę i kompozycję.
Rysowanie to Twoje główne zajęcie, czy może jedynie pasja? - To moje jedyne zarobkowe zajęcie, ale też pasja. Oprócz tego jestem miłośnikiem uprawiania sportu. Dzień bez rysowania i bez wysiłku fizycznego, to dzień zmarnowany :). Godne podziwu, że przez tyle lat nie wpadłeś w rutynę. Nowe pomysły zdają się nie mieć końca. - Na pewno niewyczerpanym źródłem inspiracji jest głupota czy może obecnie jej popularniejsza forma – fanatyzm. Ludzie mają ze sobą jakiś problem? - Odpowiedź wyraźnie widać w moich pracach. Rysunkami komentujesz, ośmieszasz, a może chcesz coś zmienić? - Jestem z natury obserwatorem, dlatego raczej komentuję rzeczywistość. Dużym osiągnięciem dla mnie będzie, jeśli widzowie choć na chwilę zastanowią się nad przekazem zawartym w moich pracach. To, czy druga osoba zmieni swoją rzeczywistość, spoglądając na rysunki, zależy od niej samej. Niedawno świat oszalał na punkcie pokemonów, co idealnie podsumowała Twoja praca. Próbowałeś testować nową aplikację? - Nie grałem w grę, nie mam smartfona, ale teraz, po sukcesie mojej pracy, będę musiał sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi (śmiech). W takim razie rysujesz spontanicznie, zaaferowany tematem? - Od znalezienia pomysłu do jego realizacji upływa sporo czasu. Nie jestem typowym rysownikiem prasowym, tworzącym dużo rysunków w krótkim czasie. W takich pracach żart zawiera się w tekście napisanym w chmurce, sama ilustracja zazwyczaj potraktowana jest dość swobodnie, byle
jak. Ja nie używam tekstu i przez to mój proces tworzenia jest powolny i żmudny. Duży nacisk kładę na formę i kompozycję. A kiedy masz już w głowie gotowy pomysł, to ile czasu zajmuje stworzenie pracy? - Jeżeli mam przygotowany pomysł, szkic… to około dwóch dni. Kiedy ktoś zaczyna „grzebać” w Twoich pracach, nie czujesz irytacji? Internet jest bezwzględny. - W sieci znajduję dużo przeróbek moich prac. Czasami są fajne, a czasami nie. Podobają mi się niektóre przerobione na animowane gify. Na pewno nie lubię tych, z których zrobiono memy, gdzie dopisano tekst. Cały mój wysiłek i znaczenie pracy, potrafi być zniszczone załączonym zdaniem. Takich przeróbek musi być dużo, przecież Twoje prace najpierw doceniał świat, a dopiero teraz nasz kraj. - To dość typowe i wielu twórców, czy innych zdolnych ludzi z naszego kraju tego doświadczyło. W zasadzie trudno znaleźć trop, gdzie możesz mieszkać. Szczecin, Poznań, ale może Londyn czy Paryż? - Od urodzenia mieszkałem w Policach. W Szczecinie chodziłem do Liceum Plastycznego. W Poznaniu byłem na studiach i trochę tam mieszkałem. Już od kilkunastu lat mieszkam ponownie w Policach. Preferuję małe miejscowości, spokój i względną ciszę, byle był dostęp do internetu (śmiech). Muszę jeszcze zapytać. Pamiętasz pierwszy rysunek, jaki narysowałeś? - Nie... ale pamiętam, że zawsze rysowałem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
33
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Wśród Pokemonów w Tokio TOMASZ LAZAR jest szczecińskim, niezależnym fotografem. Ma na koncie wiele nagród i publikacji w takich czasopismach, jak New York Times czy Washington Post. W tym ostatnim niedawno ukazały się nocne zdjęcia Tokio, na których mieszkańcy metropolii „łapią” Pokemony. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO TOMASZ LAZAR
Ostatnio jesteśmy świadkami zjawiska zwanego „Pokemony”. Widziałam różne zdjęcia na temat, ale te Pańskie, które ukazały się w Washington Post, oddają to zjawisko najlepiej. Jak powstawały? - Znajomi pisali mi, że Pokemony trafiły do Japonii. Kiedy pojechałem do Tokio, chodziłem po mieście, zazwyczaj po zmroku ze względu na materiał o życiu nocnym, który realizowałem na swój doktorat. Pewnego razu byłem w parku około 1 w nocy i zobaczyłem dużą grupę osób. Było ich około setki. Wszyscy stali wpatrzeni w swoje telefony i wyglądali trochę jak „zombie”. Nikt nie zwracał uwagi na drugą osobę. Okazało się, że wszyscy grali w Pokemony. Zainteresowało mnie to na tyle, że postanowiłem pokazać ten proces. Ludzie w Tokio w ogóle chyba żyją w nocy, bo w dzień pracują. - Ja bym powiedział, że Tokio żyje 24 godziny na dobę. W nocy na ulicach jest mnóstwo ludzi. Zjawisko Pokemonów było o tyle ciekawe, że w nocy widać, jak wyświetlacz telefonu rzuca światło na twarze tych osób, jak oni są pochłonięci. Ciemne barwy dodawały temu zjawisku specyficznej atmosfery. A gdy pojedyncze osoby błądziły samotnie w odosobnionych uliczkach, dodawało to absurdu całej sytuacji. Jest Pan fotografem, który krąży po ulicach i trafia na wyjątkowe sytuacje. Podobnie było w Nowym Jorku ze zdjęciem nagrodzonym na World Press Photo. Czy fotograf musi mieć szczęście? - Składa się na to kilka czynników. Jak powiedział Paderewski: 10 proc. to talent, 20 proc. to szczęście, a 70 proc. to praca. Możemy mieć talent, możemy ciężko pracować, ale szczęście jest też nam potrzebne. Ale Pan też pracuje na to szczęście, bo szuka sytuacji,
34
w których można zrobić dobre zdjęcie. - Nawet dużo pracuję. Dziennie robiłem około 20 kilometrów. Ale chyba na tym ta praca polega. Nigdy nie wiemy, gdzie i co może się zdarzyć, więc chodzenie po ulicach jest najlepszą metodą, żeby wiele rzeczy zaobserwować. W metrze możemy zobaczyć ludzi podróżujących, śpiących lub wpatrzonych w telefon, natomiast na ulicy pojawiają się dużo ciekawsze sytuacje. Tam zachodzi interakcja człowieka z miastem, czy człowieka z drugim człowiekiem. Jaki był główny cel wyjazdu do Tokio? - Przede wszystkim pojechałem tam, żeby zrealizować materiał do doktoratu. Po drugie, realizowałem materiał na warsztaty Joop Swart Master Class, organizowane przez World Press Photo. Do Nowego Jorku też Pan pojechał na warsztaty, a nagrodzone zdjęcia udało się zrobić jakby przy okazji. Czy to oznacza, że fotograf, oprócz pracy i talentu, musi też umieć patrzeć? - Tak. Trzeba być otwartym, trzeba umieć chłonąć to, co dzieje się dookoła, nie zatracić wrażliwości. To pomaga w realizacji materiału. Oczywiście swoją wrażliwość można poszerzać poprzez czytanie książek, oglądanie filmów, słuchanie muzyki. Najważniejsze, żeby umieć słuchać i umieć obserwować. Sytuacje na ulicy są bardzo dynamiczne. Czasami dzieją się w ułamku sekundy i jest trudno, bo ktoś zasłania, bo zaraz wszystko może się zmienić. Jak to jest, że jednemu fotografowi udaje się ten moment uchwycić, a innemu nie? - Każdy ma inny czas rozwoju warsztatu. Każdy inaczej dojrzewa, inaczej postrzega pewne sprawy. Może się okazać, że dla danej osoby fotografia uliczna to nie jest to, co chciałby robić. Może np. martwa natura jest tym, czego szuka. Typów fotografii jest
| ROZMOWA MIESIĄCA |
#miasto, które nie śpi TOKIO ŻYJE 24 GODZINY NA DOBĘ. W NOCY NA ULICACH JEST MNÓSTWO LUDZI
bardzo wiele, więc należy próbować. Do tej pory mówiliśmy o tym, że Pan chodzi po ulicach i obserwuje ludzi i sytuacje, ale Pan też często mówił, że lubi poznawać swoich bohaterów. Jak to się odbywa? - Czasami przez przypadek. Podejdzie się do kogoś na ulicy, porozmawia i nawiąże nić porozumienia. Czasami ten kontakt w jakiś sposób się wypracowuje. Ktoś zna kogoś, ktoś kogoś przedstawi. Nigdy nie wiemy, co nam się może przydarzyć. W Japonii jest o tyle trudno, że barierą jest język, a poza tym osoby były tak wpatrzone w grę, że ciężko było odwrócić ich uwagę. Kilka miesięcy temu otrzymał Pan Nagrodę Artystyczną Miasta Szczecin za cykl „Dzieci Syberii”. Przy pracy nad tym cyklem spędził Pan dużo czasu z bohaterami swoich zdjęć? - Przez pół roku zrobiłem 18 wywiadów. Na początku miałem kontakt do 2-3 osób. To byli Sybiracy i przez te osoby nawiązywałem kontakt z kolejnymi. Każdy wywiad trwał od 2 do 4 godzin - rozmowy, które nagrywałem oraz zdjęcia. Dużo czasu zajmowały przygotowania do tych spotkań, ponieważ odwiedzałem te osoby w ich mieszkaniach, czasami bardzo małych, a wchodziłem tam z całym sprzętem i oświetleniem. Czasami ktoś się źle czuł. Dlatego z racji ich wieku dostosowywałem się do ich rytmu. Ostatnie wywiady robiłem w grudniu 2014 roku. Czy po tylu latach pracy może Pan powiedzieć, że każdy człowiek jest interesującym obiektem do sfotografowania? - Wydaje mi się, że tak. Każdy człowiek na swój sposób jest ciekawy, ma ciekawą historię, tylko trzeba umieć na to inaczej spojrzeć.
Kiedy patrzę na Pana zdjęcia i nagrody, to mam wrażenie, że za granicą jest Pan bardziej doceniany niż w Polsce. Z czego to wynika? - Ciężko powiedzieć. Trzeba by było porozmawiać z edytorami gazet. Moja współpraca z zagranicznymi edytorami bardzo dobrze się układa. Sami się do mnie odzywają. Trzeba też powiedzieć, że rynek zachodni i rynek polski są dość zróżnicowane. Zdjęcia zaczął Pan robić bardzo wcześnie, ale z wykształcenia jest Pan informatykiem. Skąd się wzięła fotografia w Pana życiu? - Zacząłem robić zdjęcia w 2006 roku, a świadomie fotografuję od 2010 roku. Fotografia pojawiła się w trakcie studiów na ZUT-cie i pasja przerodziła się w zawód. I jest to zawód, z którego da się wyżyć? - Da się, ale nie jest to łatwe. Czy zagraniczne sukcesy nigdy nie spowodowały, że chciał Pan zostawić Szczecin?- Mieszkałem przez półtorej roku w Warszawie i wróciłem do Szczecina. Dobrze mi się tutaj mieszka. Dość dużo wyjeżdżam, więc jest to miasto, w którym czuję się u siebie i mogę odpocząć. Tomasz Lazar: Polski fotograf, laureat międzynarodowej nagrody „World Press Photo”. Studiował na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Absolwent Europejskiej Akademii Fotografii w Warszawie. Laureat międzynarodowej II nagrody „World Press Photo” 2012 w kategorii Ludzie i Wydarzenia za zdjęcie uczestniczki protestów „Okupuj Wall Street”. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
35
| ROZMOWA |
Fenomen Bridget Jones, czyli pozwól sobie być nieperfekcyjnym Szczecińska psychoterapeutka ANNA BORKOWSKA mówi nam, dlaczego literacko-filmowa bohaterka spoza naszego świata, zyskała tak dużą popularność wśród polskich kobiet. ROZMAWIAŁA BOGNA SKARUL FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ/ARCHIWUM
Jesteśmy w przededniu premiery filmowej trzeciej części przygód Bridget Jones. Poprzednie zdobyły ogromną popularność. Właściwie dlaczego? - Książki, a później ich ekranizacje, to były opowieści o współczesnych kobietach i ich rzeczywistych potrzebach. Mówiły, że można żyć inaczej. Że można być trochę bardziej niezależną, że nieporadność też jest czymś, z czym można próbować sobie radzić. Że poszukiwanie partnera, takie nawet rozpaczliwe, jest w tej chwili stałym elementem rzeczywistości. A poza tym można to wszystko przeżywać ze sporym dystansem do siebie. Autorką książki jest Brytyjka. Na Wyspach żyje się jednak w trochę innych realiach niż w Polsce. A jednak Polki zakochały się w Bridget Jones. - Na pewno różnimy się od Brytyjek, ale nie w sposobie przeżywania świata. Kobiety na całym świecie pod tym względem są podobne. Pamiętam, że kiedy książka Helen Fielding pojawiła się w Polsce, to pierwsze reakcje wcale nie były entuzjastyczne. Książkę przyjęto raczej z przymrużeniem oka. Budziła wiele radości, ale to była radość trochę prześmiewcza. Dlaczego? - Bo opowiadała o bohaterce nie z naszego świata. W miarę upływu czasu spojrzenie się zmieniło. Pamiętam rozmowę towarzyską, kiedy jeden z moich znajomych powiedział, że Bridget Jones dziesięć lat temu była śmieszna, a teraz jest bardzo realna. Chyba musiał minąć ten symboliczny czas, by temat z książki można było przenieść do Polski i że u nas też zacznie działać. Polki stały się przez ten czas może trochę mniej rodzinne, a bardziej niezależne. Jedną z podstawowych różnic między Bridget Jones i jej polskimi odpowiednikami jest jednak poczucie bezpieczeństwa, związane choćby z pracą i mieszkaniem. Bridget ma pracę i ma mieszkanie. Dla Polek był to jednak luksus.
36
- W tych sferach także się dużo zmieniło. Pamiętajmy, że książka powstała w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Teraz widać wyraźnie zmianę trendu. Polki coraz częściej wolą wynajmować mieszkanie, nawet z koleżankami, niż mieszkać u rodziców. To zaznaczanie swojej niezależności. To się zmieniło. A co z kaloriami? Liczymy je nadal? - Ja nie liczę. Ale rzeczywiście jest tak, że coraz więcej z nas zaczyna je liczyć. Był taki moment, i to całkiem niedawno, że funkcjonowało przyzwolenie społeczne na siebie taką jaką jestem. Teraz coraz częściej oczekiwane są bardzo wysokie standardy. I dziewczyny szlifują formę. Ćwiczą, machają rękami i nogami, stosują różne diety. Miałam nawet ostatnio refleksję, kiedy zobaczyłam w jednym z centrów handlowych biegnące ze słuchawkami w uszach na bieżni młode dziewczyny - przecież bieganie na bieżni, kiedy jest ładna pogoda, to absurd. Ale walka z kaloriami to dla nich jakiś przymus, bo tego od nich się oczekuje. Ale przecież Bridget Jones jednak trochę przeciwko kaloriom się buntuje. - Nie jestem pewna, czy Bridget rzeczywiście buntuje się przeciwko temu. Bo niby tak, ale jednocześnie wciska się w za małe o kilka numerów ubrania. Może zdaje sobie sprawę, że to nie do końca dla niej, ale nie ma wystarczającej siły, aby być sobą. I to jest smutne. Bo nagle okazuje się, że ma zupełnie inne potrzeby, ale w konfrontacji z oczekiwaniami innych nie daje sobie rady. Toczy więc wielką walkę o bycie zaakceptowanym przez innych. Książki przeczytało ponad 45 mln osób na całym świecie, filmy obejrzało także miliony osób. Czy to świadczy o uniwersalności problemów Bridget Jones? - Mam nadzieję, że nie. Dlaczego? - Bo mam nadzieję, że na świecie są kobiety, które mają większą zgodę na realizację swoich pragnień i marzeń, niż na realizację marzeń i pragnień innych ludzi. Bo książka i film, to opowieść o wielkiej walce ze sobą. Z drugiej strony, dzisiejszy świat wymaga od kobiet rzeczy, które nie do końca są zgodne z ich naturą. A to ciekawe... - Ja na przykład lubię dobre jedzenie i nie wyobrażam sobie, że miałabym się ograniczać, bo świat tego oczekuje. Że muszę wprowadzić jakąś dietę, bo za tydzień czy dwa mam imprezę w pracy i muszę koniecznie zmieścić się w jakąś kieckę. Dla mnie to niedopuszczalne. Natomiast to, jak Bridget próbuje sobie z tym problemem radzić, jest prze-
| ROZMOWA |
- Ten trend się utrzyma, czy może znowu się odwróci? Myślę o tym zupełnie inaczej. Chodzi chyba teraz o to, aby kobiety zaczęły dążyć do tego, aby być szczęśliwe. Jak będą się realizować - czy przez rodzinę, związek, studia, pracę, samotność czy podróżowanie, to będzie ich wybór. Natomiast źle jest, jak to społeczeństwo wyznacza kobietom role w jakich mają się odnaleźć, a nie kobiety decydują o tym, co jest dla nich najważniejsze. Ale dlaczego tak się dzieje? - Bo kobiety nie mają czasu aby siebie posłuchać. Trzeba wiedzieć, czego się od siebie chce i zgodzić na nierealizowanie oczekiwań innych. Dzisiaj to jest odrobinę bardziej możliwe, ale ciągle jeszcze odległe. Dlaczego? - Wiele osób - kiedy zaspakaja potrzeby innych otrzymuje wielki feedback. I to zaczyna się bardzo wcześnie. Ciągle żyjemy w świecie, gdzie grzeczna dziewczynka jest ładna. A dziewczynka niegrzeczna nie jest już taka ładna. Dla dziewczynki ciągle są przypisane konkretne role. Przykład? Jakiś czas temu w jednym z centrów handlowych zobaczyłam dziewczynki, które przygotowywały się do występów. Miały tańczyć na scenie. Były tak ubrane i umalowane jak dorosłe kobiety, a miały 7, może 8 lat. To dzieci, a my wciskamy je w role dorosłych. Pokazujemy im, że to dorosłym mają się podobać, a nie sobie. Bo może one w tym wieku niekoniecznie chciałyby tak wyglądać. Bo piękno oczami dziecka jest zupełnie inne niż oczami dorosłych. To jest smutne. Nazwałabym to wielką fabryką oczekiwań. Przed nami wielki znak zapytania, co będzie w trzeciej części filmu. Wkrótce premiera. Z tego co wiemy, to bohaterka rezygnuje ze stałego partnera i szuka nowego. To też pokazanie nowego trendu? - Jeśli rzeczywiście jest tak w filmie, to tak. Rozwody są coraz bardziej akceptowane. I dziś coraz więcej ludzi rozumie, że rozstanie - chociaż jest bardzo trudnym i smutnym fragmentem związku - nie jest czymś niemożliwym. Rozumie, że nie trzeba się poświęcać. Że warto walczyć o swoje szczęście. Bo przecież często bywa tak, że my się z kimś wiążemy na zasadzie swoich wyobrażeń i swoich fantazji, a nie na podstawie rzeczywistości. cudowny i przezabawny. I właśnie to daje dużo ciepła i uroku całej sytuacji. Może więc to być trochę smutna walka z akceptacją, ale także wielka nadzieja, że nie jest się samą z problemami. Że to tak jest, że inne kobiety także stawiane są wobec takich oczekiwań. Pierwsze dwie części opowieści o Bridget dzieją się ponad dwie dekady temu. Bohaterka jest samotna, szuka męża, nie ma dziecka. Ale ma już ponad 30 lat. Czy to była zapowiedź trendu na późne macierzyństwo? - Myślę, że tak. Okazało się nagle, że wiele spraw dotyczących kobiet zaczęło być możliwych. Kobiety właśnie wtedy zaczęły być bardziej otwarte na swoje życie zawodowe i macierzyństwo przestało być jedynym przeznaczeniem czy powołaniem w kobiecości. Kobiety zaczęły się same odkrywać w innych sferach. Zaczęły sobie dawać prawo aby zaistnieć nie tylko rodzinnie.
Z tego co jeszcze wiemy o trzeciej części przygód Bridget to, że ona - mimo swoich 50 lat - nie rezygnuje ze starych przyzwyczajeń i chodzi nadal na dyskoteki, pije drinki. Nie staje się stateczną matką i gospodynią. - Dobra matka to wiarygodna matka, która daje sobie zgodę na to, że z czymś sobie nie radzi. Np. mówi dziecku, mam potknięcia i je tak i tak rozwiązuję. Uczy dzieci, że potknięcia to normalne życie i każdy ma do nich prawo. Dla mnie jednak styl życia Bridget, to nie jest nieradzenie sobie z czymś, a raczej objaw dużego poczucia swobody. Też tak może być. Myślę jednak, że bardziej trendem będzie przyzwolenie sobie w dzisiejszych czasach na „bycie nieperfekcyjnym”. I to jest ten trend. Na tym choćby przecież polega również sukces blogerki „Chujowa Pani Domu”.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
37
| MUZYKA |
RECENZJE JARKA JAZA Mexrrissey – No Manchester Nacional Rec. Ciekawe czy Morrissey, ex-lider The Smiths, a od dłuższego już czasu samodzielny artysta, słyszał, co Meksykanie wyprawiają z jego twórczością. Znając jego chimeryczny i dość wybuchowy charakter, pewnie nie byłoby miło, a rzecz mogłaby skończyć się np. rękoczynami. Bo numery, jak „The Last Of The Famous International Playboys”, „Suedehead” czy „Everyday Is Like Sunday” w wersji mariachi, to naprawdę duże wyzwanie dla słuchającego. Trąbki, trąbki i jeszcze raz trąbki, do tego słodkie wokale i równie cukrowane melodie. Bywa śmiesznie, ale też i strasznie, choć mnie jednak częściej ten album bawi niż przestrasza.
Virginia – Fierce for the Night Ostgut Ton Był taki czas w muzyce popularnej, kiedy to nie algorytmy dyktowały krótkookresowe mody, a mainstreamowy pop rozpoczynał dopiero flirt z wywodzącymi się z klubów: disco, house czy electro. To mniej więcej przełom lat 80. i 90. XX wieku, który wprawdzie wciąż obecny jest w muzyce, ale nie zawsze w wersji nadającej się do słuchania. Jeśli naprawdę
38
chcecie poczuć tamten nastrój: syntetyczny klawisz, funkowy rytm plus doskonały wokal, oddajcie się w ręce najlepszych. Ten konkretny algorytm składa się ze słów kluczowych: Berlin, Berghain/Panorama Bar i wywodzący się stamtąd label Ostgut Ton. Zestaw, który na „Fierce…” idealnie balansuje pomiędzy euforycznym nastrojem epoki a udaną stylizacją. Dajcie sobie spokój z Taylor Swift i innymi sezonowymi wypustami. Virginia i jej album, to dopiero jest pop music!
Angeles. Na płycie trzydzieści zmiksowanych numerów, w tym kilkanaście ekskluzywnych editów Moodymanna.
odlot zapięty w kaftan bezpieczeństwa, jak mówią o swojej muzyce członkowie zespołu.
Stranger Things OST Lakeshore/Netflix
Moodymann DJ Kicks
Niechęć – Niechęć
!K7
Wytwórnia Krajowa
Mija dwadzieścia lat, od kiedy menedżerowie z K7 wymyślili serię „DJ Kicks” i zaczęli zapraszać na nią największe nazwiska muzyki elektronicznej. W tym czasie pojawił się szerokopasmowy internet, płyta winylowa zaliczyła upadek oraz wzlot, popularność zyskały programy do streamingu muzyki, a na kompilacje z K7 wciąż czeka się z wypiekami na twarzy. Ten rok z DJ Kicks zapoczątkowała ikona muzyki tanecznej z Detroit, mianowicie Kenny Dixon Jr. aka Moodymann. Persona, której wpływ na muzykę wywodzącą się z klubów trudno przecenić, zaś jego perwersyjnie wręcz zmysłowy styl mieszania house, soulu, funku i hip hopu powoduje zbiorową ekstazę na parkietach od Moskwy po Los
Album warszawskiego kwintetu to ogień i czysta energia. Jazzowa, rockowa, no dobra może nawet i hardcore’owa, choć chyba już w tym miejscu nieco przesadzam - stymulowany rozpędzoną siłą Niechęci. Bo przecież jest tu miejsce na refleksję, trochę syntezatorowej zabawy i delikatności, która jednak szybko zostaje zdominowana przez saksofon ścigający się opętańczym tempem z sekcją rytmiczną. Nie ma tu ukłonów w stronę snobującej się na jazz publiczności, czy też popołudniowych niedzielnych audycji w Programie 3 Polskiego Radia. Jest natomiast przecudowna, dzika kotłowanina, co rusz nawiązująca czy to do muzyki filmowej czy też skandynawskiego jazzu. Jazgotliwy
Serial „Stranger Things”, firmowany przez platformę Netflix, niespodziewanie zdewastował sezon wiosenno-letni wśród produkcji telewizyjnych i podbił serca dokładnie wszystkich, którzy go widzieli. A trudno oprzeć się wrażeniu, że obejrzał go dokładnie cały świat. Przygody grupy mega sympatycznych dzieciaków sprawnie osadzono w klimacie produkcji z lat 80., bez skrępowania czerpiąc z takich obrazów jak „ET”, „Goonies”, „Poltergeist”, czy jeszcze bardziej przerażające horrory. Wyszło przednio, a fani zatęsknili za ścieżką dźwiękową do serialu. Niedawno światło dzienne ujrzała jej pierwsza część – nastrojowa propozycja, za którą odpowiada teksański team Survive. Album czytelnie nawiązuje do muzyki z filmów Johna Carpentera i od razu przed oczami stają przygody Eleven i reszty chłopaków, a gdzieś z tła dochodzi histeryczny głos Winony Ryder. Wszyscy czekamy na część drugą soundtracku i kolejny sezon serialu.
| MUZYKA |
RECENZJE MONIKI PETRYCZKO
Cassius – Ibifornia Polydor Cassius wraz z końcem wakacji zaproponował idealnie słoneczny album „Ibifornia”. Producenci zadbali, aby na płycie nie zabrakło przestrzeni brzmieniowej a gęsty bit pozwolił na „położenie” nań przyjemnych wokali. To z pewnością wersja light Cassiusa, którego znać możemy choćby z płyty „1999”. Mimo jednak lekkości jest to nadal house’owa płyta, która idealnie sprawdzi się na wszystkich parkietach świata, także berlińskich, mimo że tytułem nawiązuje bardziej do Ibizy i Kalifornii (Ibiza + Kalifornia = Ibifornia). Po „Ibifornii” spodziewajcie się afro-zagrywek, sampli z dżungli (nie mylić z „jungle”) oraz doskonałych głosów nie tylko Pharrella, ale i Cat Power.
Steve Lehman Sélébéyone Pi Recordings Kolaboracje jazzowo-rapowe ostatnio nabierają mocy. Spora to sztuka połączyć gangsta rap z dobrą, melodyjną, acz dość współczesną odmianą jazzu. Ten album przy-
padłby do gustu zarówno Frankowi Zappie, jak i 2Pacowi. Na Selebeyone spotkało się międzynarodowe towarzystwo, które wygenerowało utwory przepełnione ambientowymi pogłosami, break-jazzowymi samplami, twardym rapem i iście freejazzowym brzmieniem dwóch saksofonów. Wszystko w kotle, który śmiało można nazwać niebanalnym i nowoczesnym. Mówią, że rap i jazz jeszcze nigdy nie były tak kompatybilne, jak na tej płycie. Warto sprawdzić całość, wsłuchać się zarówno w wokal nowojorskiego producenta Hprizm (High Priest) oraz sprawdzić brzmienie żywych instrumentów, snujących opowieści na tym krążku.
Natalii Grosiak znanej z Mikromusic oraz Bolka Makabreski (Ahimsa, The Black Tapes). Połączenie, z którego wynika akustyczne brzmienie, oniryczny klimat oraz zaangażowane treści – nierzadko utrzymane w ciut nikiforowskim stylu protest songów.
obowiązkowa dla wszystkich fanów estetyki rodem z Ninja Tune, !K7 czy G-Stone. Chwytajcie za Bitaminę i radujcie się dźwiękami w intrygujących połączeniach.
Swiernalis - Drauma Kayax
Projekt Makabreski Kayax Makabreski to projekt kompletny, nie tylko dlatego, że tworzą go muzyka i ruchomy obraz, ale także kontekst społeczny, obyczajowy, ekologiczny, w który całość się wpisuje. Zespół bowiem ma w zwyczaju prezentować swoją twórczość okazjonalnie, jak choćby z okazji Światowego Dnia Ziemi, wzmacniając premiery krótkimi produkcjami filmowymi. Makabreski to połączenie talentów
Bitamina - C Kalejdoskop Records Twórcy kryjący się pod nazwą Bitamina to muzycy wrażliwi na dźwięki, poezję, rap i jazz. Po ciekawym „Placu Zabaw”, który przyniósł kolejne niebanalne spojrzenie na odsłony break & hip-hop, przyszedł czas na album instrumentalny. Spodziewajcie się po nich całej masy stylów brzmiących razem wybornie. Poszatkowane, zanurzone w jazzie i melancholijnej melodii opowieści zawarte w 20 piosenkach to pozycja
Smutek zamknięty w piosenkach, melancholia zapisana w tekstach - taki jest debiutancki album Swiernalisa. Jeśli by potraktować smutek synonimicznie do prawdy – to album „Drauma” jest wybitnie prawdziwy. Swiernalis – elegancik nihilista – tworząc go w pojedynkę sięgnął po brzmienia i słowa nierzadko usytuowane na pograniczu zadumy, ale i komizmu. Owocuje to czasem cyrkowo i groteskowo brzmiącą frazą i opowieściami, w których nie brakuje rozstań, życiowego mijania się i upadków. Piękna płyta, na której opowieści z wolna snuje wokal 27-letniego artysty z towarzyszeniem przyjaciółki - gitary akustycznej.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
39
| MUZYKA |
O płycie: Petryczko vs. Jaz Brodka – Clashes / PIAS JJ: Ok, niech będzie, że jestem ignorantem, ale Brodkę słyszałem ostatni raz, kiedy występowała w jakimś telewizyjnym programie o talentach. Wyglądała na dziewczynę, która wie co robi i chyba udało jej się osiągnąć cel. A przynajmniej wybrać kierunek, który nazywa się: rozwój. MP: No właśnie, a tymczasem Brodka z czasów, gdy „goniła” mainstream stała się artystką, za którą teraz goni mainstream. Już jej poprzednia płyta „Granda” i minialbum „LAX” narobiły sporo szumu – bezkompromisowością brzmień, kompozycjami na ostrzu gatunków z wyraźną elektroniką i brzmieniem gitar. JJ: Album jest z tych, do których trudno się przyczepić, więc nie próbuję. Wprawdzie, gdzieś zniknęły góralsko-folklorystyczne motywy obecne na poprzedniej płycie (sprawdzałem), ale za to jest bardziej światowo. Wciąż folk, ale już nie ten z Podhala. MP: Tak, na darmo szukać tu góralszczyzny, choć momentami brzmienia dęciaków czy melodyjny, ni to klawisz ni akordeon, brzmią odrobinę regionalnie
40
(choć jaki to region to już nie wiem). To trochę album nie z tego świata, a jednak z regionów tego świata czerpiący inspiracje. Potknięć produkcyjnych tu po prostu nie ma. W końcu dwukrotnie podchodzono do tej produkcji, wybierając w końcu światowego producenta. JJ: Największy problem mam z tym, że nie jestem fanem projektów jak Coco Rosie czy Bat For Lashes, nudzą mnie. A mówiąc „światowo”, mam na myśli kierunek reprezentowany właśnie przez powyższe. Natomiast jeśli ktoś lubi ładny głos, nieco melancholijny nastrój, to być może znajdzie na tej płycie, to czego szuka. Ja nie znalazłem. MP: Pewnie szukałeś jakiego „energetycznego kopa” lub bliżej nieokreślonej kulminacji muzycznej, która w czasie przeżywania albumu przynosi czy to katharsis czy przemianę, czy głęboką na kilometr refleksję. Tu jest rzeczywiście onirycznie a czas i brzmienia rozciągają się nieco na nihilistyczną modłę. Finału tu nie będzie, ten album ma po prostu trwać. JJ: Ah, jeszcze jedno... czytałem ostatnio wywiad z Brodką, która stwierdziła,
że w związku z czasami, w których przyszło nam żyć (głównie chodzi o politykę i formę sprawowania władzy), wkrótce wybuchnie w muzyce punkowa rewolta. Oby miała rację... Pewnie będzie ciekawiej niż na tym albumie. MP: To byłoby coś. Myślisz, że muzyczna rewolta przyjmie naprawdę postać punkową? Spodziewałabym się bardziej jazzu połączonego z rapem, ale być może to tylko moje życzenie...
Monika Petryczko: producentka, animatorka wydarzeń kulturalnych, dziennikarka muzyczna, DJ-ka. Od ponad 15 lat związana z kulturalną działalnością w Szczecinie i w Polsce. Jarek Jazz: Muzykę preferuje na żywo, w klubie oraz w domu. Pisywał o niej w Elle, magazynach Lajf, Aktivist, Exklusiv i jeszcze kilku innych miejscach. Dbał też o oprawę merytoryczną internetowej strony nieodżałowanego festiwalu Boogie Brain. Dobrej muzyki nie dzieli się na gatunki, choć głębokie pasma i brudne brzmienia stawia na pierwszym miejscu.
| POLISH & ENGLISH |
44-60 Po polsku i po angielsku! Od dziś część naszego magazynu zawierać będzie wkładkę angielską. Materiały dotyczące zdrowia, kulinariów, poza tym aktualności kulturalne i zapowiedzi kinowe - chcemy by docierały również do anglojęzycznych mieszkańców miasta. Teraz również z Wami będziemy spotykać się co miesiąc. From now on our magazine will include English parts! Not only articles about health and cooking but also news about culture and upcoming movies - we just want to get to our English speaking residents. What’s more - from this time onwards we’ll be meeting with you every month!
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
41
| CULTURE | PL / ENG
Jazz, klasyka i nowoczesne brzmienia jazz classical music and modern beats
42
| CULTURE |
Jimek, Michał Urbaniak, Zakopower – to wykonawcy, których usłyszymy w nowym sezonie artystycznym w Szczecinie. Będzie muzyka oraz spektakle teatralne i operowe. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK
Teatr Polski sezon zaczął już w sierpniu. Za nami pierwsza premiera na tej scenie - „Kawiarenka Hemar”. To spektakl muzyczny oparty na tekstach Mariana Hemara, zrealizowany przez duet - Adam Opatowicz i Andrzej Poniedzielski.
Co słychać w Operze... Opera na Zamku na początek szykuje wielki koncert inauguracyjny w wykonaniu solistów oraz 100 muzyków z orkiestr Opery na Zamku i Theater Vorpommern. W programie koncertu znajdą się fragmenty z opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego - uwertura, fragmenty orkiestrowe, duety i arie, w tym najsłynniejsza aria Domana z II aktu „Więc ty mnie kochasz”, spopularyzowana w ostatnich latach dzięki znakomitemu nagraniu Piotra Beczały. W październiku widzowie zobaczą chyba najsłynniejszą i najbardziej popularną operę na świecie, czyli „Carmen”. W szczecińskiej inscenizacji Carmen może być współczesną idolką - jest odważna, inteligentna, honorowa, wierna sobie, a przy okazji seksowna: doprawdy trudno wyobrazić sobie bardziej wybuchowy koktail. „Carmen” wyreżyseruje Ewelina Pietrowiak, a orkiestrę poprowadzi Vladimir Kiradjiev. W marcu zobaczymy niezwykły pojedynek na głosy w zamkowej scenerii. To będzie oś akcji jednej z największych oper romantycznych Ryszarda Wagnera „Tannhäuser”, czyli wielki turniej śpiewaczy na zamku Wartburg, w którym średniowieczni trubadurzy - tytułowy Tannhäuser i Wolfram von Eschenbach walczą o sławę i rękę Elżbiety, siostrzenicę landgrafa Turyngii. „Tannhäuser” to kolejna, po gorąco odebranym przez szczecińską publiczność „Lohengrinie”, koprodukcja Opery na Zamku w Szczecinie i Theater Vorpommern. W maju czeka nas hit dla młodszej widowni - „Dzieci z dworca ZOO” na podstawie słynnej książki i filmu. To impresja taneczna na temat najważniejszych wątków poruszonych w książce i filmie. Dramaturgię spektaklu dopełni niezapomniana muzyka Davida Bowie, a także alternatywne kompozycje islandzkiego twórcy Valgeira Sigurðssona i eksperymentalne kompozycje z „The Chopin Project” Ólafura Arnaldsa i Alice Sary Ott. Autorem scenariusza, choreografii i inscenizacji jest wybitny choreograf Robert Glumbek.
...a co w Filharmonii
Filharmonia im. Karłowicza od września rozpoczyna sezon z nowym, pierwszym dyrygentem Rune Bergmannem z Norwegii. To właśnie on będzie odpowiedzialny na program. Poprowadzi również orkiestrę w koncercie inauguracyjnym, którego gwiazdą będzie Joaquín Achúcarro. W październiku gwiazdą filharmonii będzie znakomity jazzman Michał Urbaniak, który zagra fragmenty swoich kompozycji „Sketches of Poland” i „Sketches of Manhattan”. - Jazz to moje życie... Skrzypce są moją żoną, a saksofon - kochanką. Fusion, reagge, samba, salsa, hip-hop, rap, r&b - to dla mnie wszystko jazz. Uważam, że Bóg stworzył muzykę, ale to ludzie podzielili ją na kategorie - wyznaje Michał Urbaniak. W listopadzie filharmonię po raz kolejny odwiedzi Jimek, czyli Radzimir Dębski, który otwarcie zachwyca się tym miejscem. Jimek mówi: moje pierwsze miejsce na ziemi to nowa filharmonia - tym bardziej cieszy jego powrót do Szczecina i nowe, niezwykłe kompozycje, które zabrzmią w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej. W grudniu będzie można usłyszeć kolędy i pastorałki w aranżacjach zespołu Zakopower. - Granie kolęd to zupełnie wyjątkowa sprawa - mówi Sebastian Karpiel Bułecka. - Robi się to raz w roku. To czas wyciszenia, refleksji, zbliżenia do rodziny. Ale nie wszystkie kolędy gramy na spokojnie, bo płynie w nas gorąca krew, więc czasami musimy zagrać z przytupem.
Głośno na scenie Ponadto w listopadzie usłyszymy ostatni koncert tegorocznego Szczecin Music Fest. W hali Azoty Arena zagra Katie Melua, jedna z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych wokalistek na świecie. Obdarzona charakterystycznym, ciepłym głosem śpiewa urzekające, nastrojowe piosenki. Również w listopadzie w Azotach pojawi się Candy Dulfer. Holenderska saksofonistka znana jest na całym świecie ze swoich przejmujących i energetycznych koncertów. Współpracuje tylko z najlepszymi artystami, a bilety na występy jej i jej zespołu, które odbywają się w halach i na największych scenach festiwalowych na całym globie, zazwyczaj wyprzedawane są na długo przed datą wydarzenia. Ponadto Beata Kozidrak i Bajm, polscy artyści w hołdzie Michaelowi Jacksonowi oraz wiele innych koncertów.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
43
| CULTURE | PL / ENG
Jimek, Michal Urbaniak, Zakopower – they are the performers that we’re going to hear during this artistic season in Szczecin. There’s going to be lots of music as well as theatrical and opera performances. ARTICLE MAŁGORZATA KLIMCZAK / TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Teatr Polski’s season has already begun in August. First premiere – “Kawiarenka Hemar” is already behind us. It’s a musical show, based on Marian Hermar’s work, produced by Adam Opatowicz and Andrzej Poniedzielski.
What’s new in Opera… It all starts with Opera na Zamku (ENG. “Opera at the Castle”) and its big opening concert performed by soloist and one hundred musicians from both Opera na Zamku and Vorpommern Theatre. The program includes such excerpts from “Legenda Bałtyku” (ENG: “Legend Of The Baltic Sea”) written by Felix Nowowiejski as overture, orchestral pieces, duets and arias, including the most famous Doman’s aria from Act II “Więc Ty Mnie Kochasz” (ENG: “So You Love Me”), which recently grew popular thanks to the excellent Piotr Beczała’s record. In October viewers will see supposedly the most famous and popular opera in the world – “Carmen”. Szczecin’s version of title character can be a modern popstar – she’s brave, intelligent, honourable, true to herself and at the same time sexy; honestly, it’s hard to imagine more explosive mix. “Carmen” will be directed by Ewelina Pietrowiak, and the orchestra will be conducted by Vladimir Kiradijev. In March we’ll see an unusual battle of voices in the castle scenery. The battle’s going to be the pivot of action in one of the most popular romantic operas made by Richard Wagner – “Tannhäuser” or in other words, the great singing contest at the Wartburg castle, where the medieval troubadours – Tannhäuser and Wolfram von Eschenbach - are battling for fame and love of Elizabeth, the daughter of Landgrave of Thuringia. “Tannhäuser” is another, after warmly welcomed by the Szczecin audience “Lohengrine”, co-production from Opera na Zamku and Vorprommern Theatre. What’s up for May? An absolute hit for younger audience – “Dzieci z Dworca Zoo” (ENG: “Kids from Zoo Station”) based on popular book and film. This impression dance touches the most important topics from both book and movie. Everything’s going to be complemented with David Bowie’s music, as well as with alternative compositions from Iceland, made by Valgeir Sigurðsson and experimental compositions from “The Chopin Project” (Ólafur Arnalds & Alice Sara Ott). And behind all of that - the script, choreography and staging – stands an outstanding choreographer, Robert Glumbek.
44
..and now for the Philharmonic This September Karłowicz Philharmonic starts the season with a brand new first conductor – Rune Bergmann from Norway. It’s him who’s going to be responsible for the program. He’s also going to lead the orchestra during opening concert with a special guest, Joaquín Achúcarro. In October, the Philharmonic will have over an amazing jazzman, Michal Urbaniak who’s going to play some excerpts from his compositions: “Sketches of Poland” and “Sketches of Manhattan”. “Jazz is my life…. The violin is my wife, and saxophone – a mistress. Fusion, reggae, samba, salsa, hip-hop, rap, r&b – it’s all jazz to me. I think that God created music, but the people put it into categories” admits Michal Urbaniak. November’s going to be Jimek’s month – Radzimir Dębski will visit Philharmonic once again. He openly admits he’s absolutely amazed by the place. He says “New concert hall is my first place on Earth” and that’s what makes his return to Szczecin and the perspective of new compositions performed by the Symphony Orchestra even more enjoyable. In December you’ll hear carols and pastoralki, arranged but no one other than Zakopower. “Playing carols is a completely and utterly unique thing” says Sebastian Karpiel Bułecka. “It’s done once a year, it’s a very quiet time, time for reflection, for spending time with your family. But we’re not going to play everything quietly and steadily – we’re hot blooded, we need to add some bang here and there.”
Loudness on Stage In addition, in November we’re going to experience the last concert of this year’s Szczecin Music Fest. The Azota Arena hall will be visited by of the most popular and recognizable singers in the world – Katie Melua; a vocalist with characteristic, warm voice and repertoire full of enchanting, romantic songs. Also in November, Candy Dulfer will make an appearance in Azota Arena. Dutch saxophonist is known worldwide for her poignant and energetic concerts. She works only with the best artists, and tickets for her performances, which usually take place in the halls and on the biggest festival stages around the globe, are typically sold out long before the event. What’s more? Beata Kozidrak and Bajm, Polish artists in tribute to Michael Jackson and many other concerts.
| CULTURE | PL / ENG
# premiery kinowe we wrześniu september movie premieres sic of Miles Davies, but in fact the film is a tribute paid by actor-direction Don Cheadle to the greatest of jazz musicians that ever lived. Cheadle (recently mainly associated with the Marvel universe franchise) played (supposedly great) main role, wrote the script and directed the whole thing. Since it’s a movie about Miles Davies, there’s obviously an amazing soundtrack, made by Robert Glasper. Appetites are big, and from what we’ve gathered from leaks, Don Cheadle coped with the challenge very efficiently.
ninja). Poza tym jej miłosne zawirowania otwierają zupełnie nowy rozdział w jej życiu, związany z wydaniem na świat potomstwa. Tylko kto jest ojcem?
Bridget Jones’s Baby (2016) After fourteen years since the premiere of the first part, cinemas all over the world will meet again the same woman who lived through many adventures while looking for the meaning of life. Today, Bridget is almost fifty years old, she doesn’t write a diary anymore, but instead, she’s the queen of Facebook, Instagram, Snapchat and other social media (so-called “social media ninja”). Besides, her love life opens a completely new chapter in her life associated with… kids? But who’s the father?
Miles Davis i ja Minął rok od premiery i już zwątpiłem, czy film będzie miał polską dystrybucję. A tu taka niespodzianka! Jest to podróż przez życie i muzykę Milesa Davisa, ale de facto film jest hołdem złożonym przez aktora-reżysera Dona Cheadle’a największemu z muzyków jazzowych, którzy pojawili się na ziemi. Cheadle (ostatnio widywany głównie w filmach z uniwersum Marvela) zagrał (podobno świetnie) główną rolę, napisał scenariusz i wyreżyserował film. Powstała też świetna płyta autorstwa Roberta Glaspera, związana z tym obrazem. Apetyty są duże, a z przecieków wynika, że Don Cheadle sprawnie poradził sobie z wyzwaniem.
Miles Ahead (2015) It’s been a year since the premiere of the movie and I was seriously doubting whether it’s going to get a Polish distributor. And look, what a surprise! We taking a part in a journey through the life and mu-
46
Bridget Jones 3 Po czternastu latach od premiery pierwszej części na ekrany kin wracają przygody kobiety, która w poszukiwanie sensu życia wprzęgła cały świat. Dziś Bridget dobiega pięćdziesiątki, nie pisze już pamiętnika, ale za to jest królową facebooków, instagramów, snapchatów i innych mediów społecznościowych (tzw. social media
Sługi boże Zapowiada się mroczny kryminał z dobrą obsadą i „skandynawskim” klimatem. Z wieży wrocławskiego kościoła rzuca się
Fuocoammare (2016)
młoda Niemka. Śledztwo prowadzi doświadczony komisarz Warski (Bartłomiej Topa). Ku jego niezadowoleniu do sprawy zostaje przydzielona także Ana Wittesch (Julia Kijowska) - niemiecka policjantka o polskich korzeniach. Wkrótce okazuje się że do Wrocławia przybywa także wysłannik Watykańskiego Banku dr.Kuntz (Krzysztof Stelmaszyk). Co łączy samobójstwo niemieckiej studentki, tajne śledztwo Any Wittesch i przyjazd wysłannika z Watykanu? Zanim zagadka zostanie rozwiązana, komisarz Warski i Ana Wittesch muszą nauczyć się współpracować i wzajemnie sobie zaufać. Tymczasem z wieży wrocławskiego kościoła rzuca się kolejna dziewczyna...
In Poland, there’s no such thing as meaningful debate about the refugee problem. The Internet has been flooded with tons of so-called lines of reasoning, half of which would probably interest some prosecutors. What’s more, it’s also better to ignore things that we hear from politicians during television interviews. But being silent about problem doesn’t solve it, and that’s exactly what documentarist Gianfranco Rosi sees and shows us, locating action of the movie on Lampedusa island; an island which became a promise land of some sort for refugees from Africa. How does the meeting of those two worlds look like? Apparently it’s surprising, and that’s all because of the way how the director leads the viewer to each of the worlds, showing really close both newcomers and natives.
Sługi boże 2016 It looks like we’re going to get a really dark thriller with a good cast and maybe a hint of Scandinavian climate. A young German woman commits suicide, throwing herself off a church tower in Wroclaw. The investigation is led by an experienced commissioner Warski (Bartlomiej Topa). Much to his dissatisfaction, he’s going to get an assistance - Ana Wittesch (Julia Rus), German policewoman with Polish roots. It soon turns out that Wroclaw has new guest – the envoy of the Vatican Bank, dr. Kuntz (Krzysztof Stelmaszyk). What connects the suicide of German student, Ana’s secret investigation and the arrival of envoy from the Vatican? Before the mystery will be solved, commissioner Warski and Ana Wittesch have to learn how to work together and how to trust each other. Meanwhile, another girl throws herself off the church tower…
Fuocoammare. Ogień na morzu Rzeczowa debata o problemie uchodźców w Polsce nie istnieje. W internecie już dawno zasypana została górą pseudo argumentów, z których połowa nadaje się do ścigania z urzędu przez prokuratorów. Z kolei to, co pada w telewizji z ust polityków, lepiej pominąć milczeniem. Ale milczenie o problemie wcale go nie rozwiązuje, co dostrzega i pokazuje dokumentalista Gianfranco Rosi, lokując akcję filmu na wyspie Lampedusa, gdzie na łodziach docierają uchodźcy z Afryki. Jak wygląda spotkanie tych dwóch światów? Podobno zaskakująco, a to wszystko przez sposób, w jaki reżyser dopuszcza widza do każdego z nich, pokazując z bliska życie przybyszy i tubylców.
KLINIKA IMPLANTOLOGII I ORTODONCJI
www.hahs.pl
Podziel się z nami swoją opinią! Wyślij maila lub napisz do nas na FB :)
tel. 91 461 43 18
| CULTURE | PL / ENG
# nie możesz przegapić you must see! under Rune Bergmann’s baton; Bergmann is also the new artistic director of the orchestra. 23rd September, 19:00, the Philharmonic; tickets: 30-70PLN
lik films, “Królestwo”, “Ojciec”, “Miles Davies i ja” (“Miles Ahead”), “Kwartet”, “Ostatnia akcja”, “Kosmos”. September, Pomeranian Dukes Castle
Barwnie w kinie „Zamek”
Inauguracja sezonu w filharmonii Joaquín Achúcarro to gwiazda, która zainauguruje nowy sezon artystyczny filharmonii w Szczecinie. Żyjąca legenda, geniusz fortepianu, wytrawny artysta i niezwykła osobowość muzyczna. Indyjski dyrygent Zubin Mehta porównuje jego grę do wirtuozerskich wykonań Artura Rubinsteina. Szczecińscy melomani będą mieli okazję posłuchać Joaquína Achúcarro w towarzystwie Orkiestry Symfonicznej pod batutą Rune Bergmanna, nowego dyrektora artystycznego orkiestry. 23 września, Filharmonia, godz. 19, bilety 30-70 zł
---Season opening at the Philharmonic Joaquín Achúcarro is a star who will open the new artistic season at Philharmonic in Szczecin. Living legend, a piano genius, consummate artist and unusual musical personality. Indian conductor Zubin Mehta compares Achúcarro’s game to Artur Rubinstein’s virtuoso performances. Music lovers from Szczecin will have the opportunity to listen to Joaquín Achúcarro, accompanied by the Symphonic Orchestra
48
Po Zamkowych Nocach Filmowych, trwających przez ostatnie trzy miesiące na Dziedzińcu Menniczym, kino wraca do historycznych zamkowych murów. We wrześniu w kameralnej sali Kina „Zamek”, jednej z najmniejszych sali kinowych w Polsce, prezentowane będą następujące filmy: „Zamek Szczeciński”, „Niewinne”, „Tajemnice Manhattanu”, 13. Europejski Festiwal Filmowy Integracja Ty i Ja, „Kosmiczna jazda. Hau hau mamy problem”, „Droga Powrotna” (wstęp wolny), „Śmietanka towarzyska”, Zachodniopomorski Fundusz Filmowy Pomerania Film: Przegląd Filmów Michała Kulika i Pawła Kulika, „Królestwo”, „Ojciec”, „Miles Davis i ja”, „Kwartet”, „Ostatnia akcja”, „Kosmos”. Wrzesień, Zamek Książąt Pomorskich ----
What’s more colourful than “Zamek” cinema? After Zamkowe Noce Filmowe, that has been going on for the last three months on Dziedziniec Menniczy, the cinema comes back to its historic castle walls. In September, following films and festivals will be presented in Zamek’s cosy hall (which is one of the smallest ones in Poland): “Zamek Szczecinski”, “Niewinne”, “Tajemnice Manhattanu”; from the 13th European Film Festival “INTEGRATION YOU and ME”: “Kosmiczna jazda. Hau hau mamy problem”, “Droga Powrotna” and “Śmietanka towarzyska” (admission free); The West Pomerania Film Found “Pomerania Film”: A Review of Michal and Pawel Ku-
Sumi Jo, Krzysztof Meisinger & Sinfonia Varsovia W Operze na Zamku wystąpi jedna z największych gwiazd operowych świata - Sumi Jo. Jej sztuka, charyzma i zjawiskowy głos olśniewają słuchaczy na całym świecie, wprawiając w zachwyt zarówno melomanów, jak i krytyków muzycznych, którzy nie wahają się przyrównywać jej artyzmu do legendarnej Marii Callas. U boku Sumi Jo wystąpi Krzysztof Meisinger – gitarzysta, z którym artystka współpracuje od 2014 roku. Światowa krytyka uznaje go za jednego z najbardziej fascynujących gitarzystów klasycznych naszych czasów i porównuje jego talent do talentu Pepe Romero czy Piotra Anderszewskiego. 9 września, Opera na Zamku, godz. 19, bilety 75-150 zł ----
Jo Sumi, Krzysztof Meisinger & Sinfonia Varsovia
| CULTURE |
One of the greatest international opera stars – Jo Su Mi – is going to perform in Opera na Zamku. Her artistic aura, charm and phenomenal voice blow away listeners all over the world, stunning both music lovers and music critics who don’t hesitate to compare her artistry to the legendary Maria Callas. By her side we’re going to see Krzysztof Meisinger – a guitarist, with whom the Artist works from the early 2014. World critics consider him one of the most fascinating classical guitarist of our time and collates him with Pepe Romero and Piotr Anderszewski. 9th September, 19:00, Opera na Zamku; tickets: 75-150PLN
popularized thanks to Piotr Beczała’s recording – Doman’s aria from Act II “Więc ty mnie kochasz” (“So You Do Love Me”). It’s Opera’s way to pay the tribute to the late Nowowiejski since the year 2016 is not only a year in Polish music that’s been dedicated to him; it’s also the year when Opera celebrates 70th anniversary of his death; death of a great composer, conductor and organist. 25th September, 18:00, Opera na Zamku; tickets: 25-40PLN
Inauguracja sezonu Opery na Zamku Wielki koncert w wykonaniu solistów oraz 100 muzyków z orkiestr Opery na Zamku i Theater Vorpommern. W programie znajdą się fragmenty z opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego – uwertura, fragmenty orkiestrowe, duety i arie, w tym najsłynniejsza aria Domana z II aktu „Więc ty mnie kochasz”, spopularyzowana w ostatnich latach dzięki znakomitemu nagraniu Piotra Beczały. Opera uczci w ten sposób 70. rocznicę śmierci tego wybitnego kompozytora, dyrygenta i organisty, któremu zadedykowany został rok 2016 w muzyce polskiej. 25 września, Opera na Zamku, godz. 18, bilety 25-40 zł ----
“Opera na Zamku” season opening A great concert performed by soloists and 100 musicians from two orchestras: Opera na Zamku and Vorpommern Theatre. The program includes such excerpts from Feliks Nowowiejski’s opera “Legenda Bałtyku” (“Legend of the Baltic Sea”) as overture, orchestral pieces, duets and arias, including the one that’s been hugely
Sławek Uniatowski promuje album Sławek Uniatowski w szczecińskiej filharmonii będzie promował debiutancki album „Metamorfozy”. Jego pierwsze wspomnienie muzyczne, to piosenka „Daj mi znak” Ewy Bem, którą usłyszał w radiu, mając niecałe cztery lata. Jako nastolatek słuchał Queen, Pink Floyd, Franka Sinatry, grywał w zespołach w rodzinnym Toruniu. Wielkim sukcesem zakończył się jego udział w IV edycji „Idola”, w którym zdobył drugie miejsce. Jednak na pierwszą płytę utalentowanego Sławka Uniatowskiego trzeba było czekać 10 lat. Przez ten czas współpracował z Kayah, Marylą Rodowicz i Mietkiem Szcześniakiem. Przygotowy-
wane na debiutancki album kompozycje o baśniowo-filmowym klimacie, połączone z nutami jazzu zabrzmią po raz pierwszy w filharmonii w Szczecinie. 25 września, Filharmonia, godz. 17, bilety 30-40 zł ----
Sławek Uniatowski promotes his album In Szczecin’s Philharmonic, Uniatowski will promote his debut album “Metamorfozy”. Sławek’s first musical memory is Ewa Bem’s song “Daj mi znak”, which, being less than four year old boy, he’d heard on the radio. As a teenager, he was listening to Queen, Pink Floyd and Frank Sinatra; he also played in various bands in his hometown, Toruń. His participation in fourth season of Polish “Idol” ended with him getting second place. However, the talented Sławek kept us waiting for ten years to hear his first album. During the time, he was working with Kayah, Maryla Rodowicz and Mietek Szcześniak. His songs, filled with fairy-tale atmosphere and combined with tiny hints of jazz, will be heard for the first time at the Philharmonic in Szczecin. 25th September, 17:00, the Philharmonic; tickets: 30-40PLN
Protest-song chomika Kostka cukru, to istniejąca od 2002 roku młodzieżowa grupa artystyczna. Śpiewające i lubiące żywe słowo dziewczyny znają się od wielu lat. Piosenki Kostki Cukru są emitowane w Radiowej Trójce, w audycji „Akademia Rozrywki”. Twórcy zespołu, repertuaru i opiekunowie artystyczni to poetka Barbara Stenka i kompozytor Ryszard Leoszewski. W tym roku zostanie wydana pierwsza płyta szczecińskiej grupy. Koncert „Protest-song chomika” przypomni stare i odkryje nowe utwory Kostki. Będzie romantycznie, strasznie i śmiesznie, bo atmosfera liryki i grozy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
49
| CULTURE | PL / ENG
to firmowy znak zespołu. 11 września, Dziedziniec Menniczy ZKP, godz. 16, wstęp wolny ----
Hamster’s protest-song Kostka Cukru is a youth art group that exists from 2002. Girls who like singing and poetry have known each other for many years. Kostka Cukru’s songs are broadcasted on Radiowa Trójka (Polish Radio Three) in the program called “Akademia Rozrywki” (“The Academy of Entertainment”). The creators of the group, as well as creators of repertoire and artistic supervisors are poet Barbara Stenka and composer Ryszard Leoszewski. This year, group will publish their first ever album. Concert “Hamster’s protest song” will remind the old Kostka’s songs and show new ones. It’s going to be romantic, scary and funny since the atmosphere of poetry mixed with horror is group’s hallmark. 11th September, 16:00, Dziedzinec Menniczy ZKP; free admission
kującej odsłonie. Imponująca orkiestracja na żywo z przeszło siedemdziesięcioma artystami na scenie uwydatnia połączenie rocka i muzyki poważnej. Zabiera publiczność z powrotem do oryginalnej wersji The Wall. Za sceną wyświetlane będzie video na wielkim ekranie. Do tego dołącza niezwykła oprawa świetlna. 17 września, Azoty Arena, godz. 19, bilety 89-199 zł ----
The Wall Live Orchestra More than 200 concerts all over the world, 70 people on stage, 34 years after realising Alan Parker’s movie - “The Wall”. That’s how the spectacle looks in a nutshell. The iconic concept album by Pink Floyd shown in a completely new and surprising way. Impressive orchestration performed live with more than seventy artists on stage emphasizes the combination of rock and classical music. It takes the audience back to the original version of The Wall. The video’s going to be played on a big screen behind the scene, and let’s not forget about extraordinary light fixture. 17th September, 19:00, Azoty Arena; tickets: 89-199PLN
Zamilska w Hormonie
The Wall Live Orchestra Ponad 200 koncertów na całym świecie, 70 osób na scenie, 34 lata po ukazaniu się filmu w reżyserii Alana Parkera – „The Wall”. Tak w skrócie wygląda widowisko, które odbędzie się w Azoty Arena. Kultowy concept album grupy Pink Floyd pokazany zostanie w zupełnie nowej i zaska-
50
Muzyka Zamilskiej rozpoznawalna jest poprzez ciężkie, rytmiczne, wypełnione basem brzmienia. Pierwsze skojarzenie: techno. Jednak jej muzyka wybiega poza definicje tego gatunku i niełatwo ją zaszufladkować. Oscyluje pomiędzy elektroniką, world music a noisem. Na scenie Zamilska emanuje energią, a każdy koncert to żywiołowa dawka monstrualnego basu i potężnych bitów, wprowadzająca publiczność w taneczny trans. Debiutancki album Untune z 2014 r. umożliwił Zamilskiej zaistnienie na rynku muzycznym nie tylko w Polsce, ale też za granicą, a także występy w całej Europie. Zamilska Live, 24 września, Hormon, godz. 20, bilety 25-30 zł ----
Zamilska in Hormon Zamilska’s music is recognized due to its heavy, rhythmic, bass-filled sound. First association? Techno music. However,
her music goes beyond definition of that specific genre and it’s really hard to somehow pigeonhole it. It oscillates between electronic music, world music and noise. While being on stage, Zamilska buzzes with energy, and her every concert is a vivid dose of monstrous bass and powerful bits, entrancing the audience into dance. Zamilska’s debut album “Untune” (2014) had let her into the world of not only Polish but also international music industry, as well as into giving performances throughout whole Europe. “Zamilska Live” - 24th September, 20:00, Hormon; tickets: 25-30PLN
Złodziej w Sali Koncertowej „Złodziej” to spektakl, w którego skład wchodzą doskonali aktorzy: Renata Dancewicz, Izabela Kuna, Cezary Żak, Rafał Królikowski, Leszek Lichota, Jacek Braciak, inteligentna fabuła i przede wszystkim mnóstwo humoru. To komedia jednego z najpopularniejszych brytyjskich autorów, Erica Chappella, w reżyserii Cezarego Żaka. Nie zabraknie błyskotliwych żartów, brawurowych zwrotów akcji i zaskakującego finału. Warto dodać, że do spektaklu „Złodziej” wykorzystano muzykę Krzysztofa Komedy. 25 września, Sala Koncertowa, godz. 17:30, bilety 80-120 zł ----
A Thief in the Concert Hall “Złodziej” (“Thief”) is a spectacle that includes: a bunch of excellent actors such as Renata Dancewicz, Izabela Kuna, Cezary Żak, Rafał Królikowski, Leszek Lichota and Jacek Braciak; a very intelligent plot and what’s the most important – lots and lots of humour. It’s comedy created by one of the most popular British authors – Eric Chappell, directed by Cezary Żak. It’s filled with many clever jokes, daring plot twists and ends with a surprising finale. It’s worth noting that “Złodziej” uses Krzysztof Komeda’s music. 25th September, 17:30, Concert Hall; tickets: 80-120PLN
| KULTURA |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
51
| HEALTH | meet szczecin
The Best Baby Food Mother’s milk is the best food for new-born children and infants. It’s not only about perfectly balanced ingredients such as proteins, fats, carbohydrates, vitamins and minerals. It’s not only about hormones, anti-infective agents and growth factors. The phenomenon of mother’s milk is based on the fact that this nourishment is a living tissue, that changes in relations to the child’s needs. ROZMAWIAŁA ANNA FOLKMAN
Mom’s milk shows daily volatility (it’s different in the morning and during the night), variability during feeding. At the beginning of feeding milk has more lactose and protein, after few minutes the food is more caloric and has more fat, there’s also variability that depends on the age of given child (it’s different for premature, for full-term children and for a child that’s a month old and for a one year old). Finally, mom’s milk is a form of prevention against allergies, as well as diseases of civilization. Breastfeeding is recommended as an exclusive for the first six months of child’s life. It’s perfectly adapted to the immaturity of child’s digestive system – it’s easily digestible and absorbed. There’s no other food that would come close to breast milk and at the same time had the all its features which are crucial in the first part of kid’s life. World Health Organization recommends solely breastfeeding for the first six months of baby’s life and then introduction of complementary food, and the continuation of feeding breast milk to two years or longer. According to the experts, breastfeeding alone for the first three mon-
52
ths of child’s life can reduce the risk of certain respiratory diseases, and feeding it [breast milk] for the first four months helps prevent various ear infections such as otitis media. Omega-3 fats, that are included in the breast milk don’t cause obesity. Natural food doesn’t cost a penny, doesn’t need any preparation. Thanks to close physical contact during the feeding, the emotional bond between mother and her child is getting stronger. Current state of knowledge and technology unfortunately hasn’t led to the invention of a substitute for breast milk. Still there are clumsy attempts at imitating nature. Artificial milk is modified in relation to protein, fats, carbohydrates, vitamin and minerals. Because breast milk is human milk and has so called tissue compatibility (human milk for human child), it doesn’t cause any allergies. Allergies can be caused by allergens that infiltrate mother’s milk from her own food. That’s why while the baby is breastfed, it needs to be observed (its skin, stool, behaviour) especially if the parents are allergic, and when the baby eats potentially allergic products such as cow’s milk, citrus fruits, fish, nuts and cocoa. If there’s suspicion of intolerance of one of the previously mentioned products, one should contact a physician and trust him with special elimination diet. There’s also a collection of curios, made by an educational program “1000 First Days Of Health” which is based on years of research and the latest handbook of breastfeeding. It says that moms of boys produce different milk than women who gave birth to a girl. Boys grow much faster than girls, and that’s why have higher energy requirements. Women’s mammary glands are adjusting the amount of produced milk to the size of baby’s consumption. Breastfeeding has a long-lasting, positive effect on mother’s body weight. During her pregnancy, the woman naturally gains weight faster
| HEALTH |
„
Current state of knowledge and technology unfortunately hasn’t led to the invention of a substitute for breast milk. Still, there are clumsy attempts at imitating nature.
than it would ensue from increasing weight of the foetus. After the birth, majority of moms would like to lose some weight and get rid of accumulated body fat. Increased energy expenditure that’s provoked by lactation causes “fat burning” in the body. During the first six months of breastfeeding, well-nourished woman loses approx. 0.8kg per month. In the following months of lactation weight loss becomes more changeable. The amount of milk doesn’t depend on the size of mother’s bust. It’s the body fat that determinates the breast size. It also doesn’t say much about the ability to produce milk. Regardless of the initial size, breast tissue has to undergo tremendous changes so the mother would be able to feed her child. Those changes begin immediately after fertilization and are caused by the hormones. It increases blood circulation in breasts, changes glandular tissue, causing significant changes in breast size at different stages of pregnancy. Woman’s body starts to produce milk-like liquid somewhere in the middle of pregnancy. Before birth it’s hard to guess what size will the breasts be during the lactation. But after a month it will be significantly bigger. Mom’s milk has a sweet taste, liked by kids. There’s approximately forty different fragrances that affect toddler’s behavioural responses. Thanks to breastfeeding, infants becomes familiar with smell of the food and drinks consumed by its mom, which may increase or decrease acceptance of some food products later on. More information about breastfeeding can be found in “Poradnik karmienia piersią według zaleceń PTGHiŻD” (“Guidance to breastfeeding according to Polish Society of Gastroenterology, Hepatology and Nutrition”) which is available for free at www.1000dni.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
53
| HEALTH | meet szczecin
They can pay or give the embryo to the others but only until it was fully functioning. Since July, they have to pay for it. Fee is a result of the regulations, that couples have acquainted at the beginning of the program. Dr. Anna Janicka from the clinic VitroLive, who was the only one in our province who conducted in vitro under the government program of infertility treatment, says: “The annual cost of storage of embryos in VitroLive costs 250zl. Under the law on the treatment of infertility, embryos can be stored for up to 20 years, after that time they go to the embryo donation. Of course, the couple is able to make an earlier decision about giving the embryos to another couple. The decision has be expressed by both patients in writing, in the presence of a doctor” adds dr. Janicka.
The Government program, thanks to which the in vitro procedure was refunded, lasted only until 30th June. The program and storage of embryos itself will not be refunded anymore. ROZMAWIAŁA ANNA FOLKMAN TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Not so long ago - last year to be exact - at a meeting of the parliamentary committee, the Minister of Health, Konstanty Radziwill, said that it’s not the only method of infertility treatment. Yes, it is legal, but it shouldn’t be financed from public funds. The program was aimed at couples that were diagnosed with infertility of a woman or a man. The woman, on the day when application to
54
the program was submitted, could not be more than forty years old. The day of first visit was the most crucial part. There wasn’t any age limit for men. The couple should’ve had full medical documentation that provided evidence for at least yearly experience with infertility treatment. If the couple had obvious indication for extracorporeal treatment, it was a matter of a few weeks to qualify them and perform attempt at the in vitro fertilization - it all depended on which day of the menstrual cycle the patient was. The program didn’t involve using the sperm bank nor the donor oocytes. For couples who are already involved in the program, phasing out doesn’t change anything. However, it’s different matter for people who were classified until a few months ago. For many couples the embryos are still stored. Storage costs were included in the program budget,
Professor Zbigniew Celewicz, the Head of the Department of Perinatology, Obstetrics and Gynaecology of the Independent Public Clinical Hospital No. 1 PUM, notes: “We passed last embryos as part of the program to other resorts. Embryos of couples who have not made any declaration or decision, still remain at our hospital. After June 30th, they can still be managed by these couples, but every procedure from then on will be payable. The facility is not receiving any funds for the storage of embryos, but even if couples don’t pay for it, Polish law doesn’t allow for the destruction of embryos.” Of course, the couple can always perform the procedure and store the embryos in return for payment. However, it should be noted, that there are many couples who haven’t applied, with whom there is no contact. With the support of the government program for the years 2013-2016, about half a thousand children will for sure be born in Szczecin.
| FOOD | meet szczecin
The Great Race of Food Trucks There are about three million so-called “food trucks” on American roads and nearly three hundred on Polish ones. Even though we’re still far behind our friends from overseas, it’s definitely visible that we are continuously chasing them. And the most important thing to do in this uneven race? It’s simply keeping the pace. ARTICLE AGATA MAKSYMIUK TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Supposedly, the best way to get a good spot is to simply come somewhere, turn the car, pick a proper parking spot, obviously keeping the potential customers’ safety in mind, buy a parking ticket and that’s pretty much all. Sabina Garska, the owner of a breakfast food truck called “Bułka z Masłem”, says “There’s no need to fight for a spot, at least not in Szczecin. There are a lot of places where you can just simply start selling your food and I think that this is the main reason for the apparent growth of the popularity of the whole food truck business. ” This popularity has some elements of a normal glitz. Overseas, food trucks are
56
going through their own golden age. Hollywood places them next to such stars as Scarlett Johansson and Sofia Vergara (“Chef”, 2014, dir. Jon Favraeu). They even have their own reality show called “The Great Food Truck Race” in which the contestants are driving from town to town, racing with each other as to who’s going to make more money. Nobody who’s ever been to Orange Warsaw Festival or Open’er Festival or any other music festival can possibly imagine whole event without special food truck zone. What was supposed to be a quick solution, became a basic need during mass events. Well, food trucks are not a complete novelty. So called “budy na kółkach” (literally “shack on wheels”) have been around for ages, even in small towns during family picnics. And of course, nobody denies it, just think about the memories from legendary tours called “Lato z Radiem” where even the smallest seaside resort where “Lato….” was stopping by, was crowded with tons of food trucks with sweet waffles, caramel peanuts, cotton candy, hot dogs and God knows what else, obviously, with a price that was at least three times higher than the usual shop one. But the thing is – back then the most important part was simply business and nowadays it’s something more. Krzysztof Zaleski, the owner of food truck called “Wół i Krowa” says “We are a part of a food truck reactivation and I think this little uprising won’t
go away that fast. The more it’s talked about in media, the more people start to talk about us and because of that they’re thinking about opening their own businesses. The rising publicity changed the way of how Poles are seeing whole thing; to this day most of them think that food truck is an old caravan that was somehow turned into a bar. The truth is” - he adds - “the truth is that food trucks are little restaurants on wheels.” First thing, you need to have a suitable car. There are lots of possibilities, but be to ascertain of it, you don’t really have to look more further than through the window of our editorial office in Podzamcze. On one side, there’s a brand new Wół i Krowa and on the other side, a really stylish Bajglowóz Króla Jana. To get expert’s advice, I’m going down the stairs to meet Bartek Stanny, owner of Bajglowóz. “When we buy a complete and ready-to-go food truck, we can start our business almost right away, but things may not look the way we want them to. And the price will likely be higher as it will include costly and time consuming modifications. The second option allows us to turn our car into what we exactly want so it’d be perfectly fitted into our needs. However, you should remember that rework of a delivery car into working kitchen on wheels is a very complicated process that requires extensive knowledge, flair and creativity. Adapting car from scratch
| FOOD |
„ First thing, you need to have a suitable car. There are lots of possibilities, but be to ascertain of it, you don’t really have to look more further than through the window of our editorial office in Podzamcze. On one side, there’s a brand new Wół i Krowa and on the other side, a really stylish Bajglowóz Króla Jana.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
57
| FOOD |
may take up to several months. Of course, for entrepreneurs with thicker wallet or for those who are not scared of loans and leases, there is a third way that involves using professional companies that deal with complex preparation of food trucks. And be prepared – even though this solution is very convenient, it is also expensive and can cost up to several hundreds of thousands zloty. Problem that’s bigger than the actual car is the space inside of it. – “There are many food truck owners who have their second home in their trucks” says Krzysztof from “Wół i Krowa”. “And how do they do that? That’s their secret” “In my opinion, the most important element of the equipment is a fridge. All products that we keep in a car, must be kept at proper temperature. Let’s face it, the car is like a very big can which quickly heats up. We have three fridges, a freezer, grill, ventilation hood, sink with a pump and tanks for clean and dirty water. And let’s not forget that there has
58
be space inside for an employee.
amount of sales during the day, they’re coming back to their so-called “base”.”
Whole equipment depends on two things. First, we need to define what do we want to have in offer in our food truck and what will we need to make it and consult whole thing with local sanitary-epidemiological station. Unfortunately, the law doesn’t keep up with this kind of a trend that has happened in a gastronomic sphere. You need to arm yourself with patience and lots of perseverance to finish things up. Later the only thing left to do is to set off in the city and get our money back.”
One of the mantras that are told to everyone who wants to open up their restaurant is: localization, localization, localization. It’s a fact that even the best eating place in a bad localization will suffer from it. Food trucks are moving around, and that’s what speaks in favour of them. Low exploitation costs are also a huge advantage. Negatives? Food trucks are seasonal, their obvious need of relying on current aura, limited menu and logistical constrains. Stationary gastronomy allows to do much more. You can extend your menu, affect the atmosphere in your restaurant which leads to well-being of your customers, build a whole community around your brand and positively influence surrounding area. “Choosing between food truck and a stationery restaurant is not easy” Bartek admits. “Both of them can complement each other and that’s why so many entrepreneurs decide to buy a food truck to an existent restaurant or they buy a stationary local after they’ve succeed with their “wheelies”. We’ve started from stationary local and I think that owning a food truck will help us reach wider group of customers, and because our car instantly brings an eye to itself because of its uniqueness, it will also help in terms of marketing.”
“In this case, we are masters of our earnings” says Sabina Gorski from Bułka z Masłem. “We single-handedly decide on when, where and how we want to cook. And that’s what makes food trucks so attractive to people. We’re working from morning hours to 1 p.m., we are the kings and queens of breakfasts. From your truck’s window, you can serve anything. We’ve gone through “hamburger-boom” but changes will come sooner or later.” Then, is it a fast or slow food? “Everyone has their own business idea and decides what and how they will serve it to the customers” states Bartek Stanny. “However, you can possibly say that food served from a food truck is often fresher than the one from a “normal” restaurant, because of limited resources. Most food trucks are provided daily with fresh products and after a certain
It seems that those who will keep their pace, will be able to call themselves the precursors of a trend in culinary arts. “It’s kind of like with the Ramones jacket” says Sabina Garska. “It’s been a hit for ages, the only change is its target group.”
WKRÓTCE OTWARCIE NOWEGO LOKALU DZIWNÓW - SZCZECIN PODZAMCZE - FOOD TRUCK www.wolikrowa.com + 48 731 000 230 www.facebook.com/wolikrowa
| KULINARNE PODRÓŻE |
„ Kamila Lewdańska i Konrad Jakubowski to szczecińscy fotografowie i blogerzy. W życiu prywatnym i w pracy stanowią duet. Ich zdjęcia można podziwiać na stronach internetowych www.konradjakubowski.com oraz www.kamilalewdanska.com, ale także na stronach agencji modelingowych, z którymi współpracują. Prace są też publikowane na portalach związanych ze sztuką, designem i modą m.in. na Behance, Digart Plus oraz w magazynach Modo Magazine, La Mode Info, LaPlusBelle, Confashion Magazine i Vogue.it Ich edytoriale już kilkukrotnie upiększały też nasze wydania.
60
| KULINARNE PODRÓŻE |
podróże Kalifornia i wszystkie jej kolory
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
61
Ogromna przestrzeń i autostrada, którą możesz jechać godzinami. Dookoła góry, ocean. Wiatr rozwiewa włosy, słońce spieka twarz. To właśnie Kalifornia. Kamila Lewdańska z Konradem Jakubowskim, para fotografów ze Szczecina długo szykowała się do tej wyprawy. Przez miesiąc wakacji w jednym z najsłynniejszych stanów USA jedli, bawili się, spali, biegali i zwiedzali. A kiedy tylko wrócili, o wszystkim nam opowiedzieli. TEKST AGATA MAKSYMIUK FOTO KAMILA LEWDAŃSKA, KONDRAD JAKUBOWSKI, TOMASZ JAKUBOWSKI
62
Zadam tylko jedno pytanie. Kalifornia? - Jakby tu zacząć… Kamila chwilę się zastanawia, ale później trudno jej przerwać. Rozległy stan pięknych kontrastów. Olbrzymie przestrzenie, na których jest wszystko, czego człowiek potrzebuje. Niesamowite kaniony, parki narodowe, ocean i jego linia brzegowa, która w każdym miejscu wygląda inaczej. Są też pustynie. Wiele podróżujemy, ale w żadnym kraju nie czuliśmy takiej swobody i energii. Ludzie żyją tam inaczej niż w Europie, najważniejsze jest podejście do życia. Dominuje kult „chwytania każdego dnia”. Pierwsze co czujesz, kiedy wysiądziesz z samolotu, to gorące powietrze. Ogromne lotnisko wypełnione całą masą ludzi maszerujących w sobie tylko znanym kierunku. To odbiera na chwilę mowę. Na sekundę zwariowaliśmy. Czekało na nas 30 dni w raju. Nie mieliśmy przygotowanego ścisłego harmonogramu. Założeniem wyjazdu byłoby zobaczyć najbardziej niesamowi-
| KULINARNE PODRÓŻE |
te miejsca, które przyjdą nam do głowy. Na pewno chcieliśmy skupić się na fotografowaniu, żeby jak najwięcej zapamiętać i jak najwięcej Wam pokazać. Nastawiliśmy się na robienie zdjęć dosłownie wszystkiego, może dlatego chłonięcie Kalifornii przez nasze obiektywy przychodziło tak łatwo.
dalej, od 3000 lat na spotkanie z nami czekały 100-metrowe drzewne olbrzymy. Tak naprawdę nazywają się sekwoje olbrzymie i rosły tu jeszcze przed Chrystusem. Przed podróżą zastanawialiśmy się, czy uda nam się je objąć, ale tutaj nawet 20 osób, trzymając się za ręce nie da rady.
Tam, gdzie włamują się niedźwiedzie musi być super, dlatego wyprawa, o której nie zapomnimy, to na pewno odwiedziny Parku Narodowego Sequoia. Na szczęście kemping zarezerwowaliśmy kilka miesięcy wcześniej. Nie wiem czy mi uwierzycie, ale we wszystkich miejscach pola namiotowe dosłownie pękały w szwach! W Stanach biwaki to bardzo popularna forma wypoczynku. Po wstępnym zadomowieniu się, strażnik przekazał nam informacje, żeby chować jedzenie w wyznaczonych miejscach, bo do kempingu włamują się niedźwiedzie. Po tym było już tylko dziwniej, ale i piękniej.
Nie mogliśmy przestać łapać kolejnych kadrów, więc kiedy kemping nam się „znudził”, obraliśmy kierunek na Big Sur. To 140-kilometrowy odcinek natury nad Pacyfikiem, położony wzdłuż autostrady (Pacific Coast Highway). Niekończące się serpentyny autostrady walczą tu z dziką naturą. Dosłownie za każdym zakrętem czekał na nas niesamowity widok i znów musieliśmy się na chwilę zatrzymać!
Kemping był usytuowany w otoczeniu skał i gór, zero prądu, zero wi-fi. Idealna okazja, żeby odciąć się od świata, ściskając w rękach kubek gorącej herbaty i spoglądając na potok, znajdujący się zaledwie 30 metrów od namiotu. Kilka pagórków
Tu najprawdopodobniej nie da się nie zauważyć surferów. Kalifornia z nich słynie i wcale nas to nie dziwi, warunki są idealne. Fale potrafią w każdy przeciętny dzień osiągnąć do 2 metrów wysokości. Najwięcej surferów spotkaliśmy koło molo na Manhattan Beach. Do obserwowania wodnych popisów idealna była 6 rano, kiedy całe miasto jeszcze spało. Co jeszcze zauważyłam? - że nie ma żadnych ograniczeń jeśli
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
63
| KULINARNE PODRÓŻE |
„ Fale potrafią w każdy przeciętny dzień osiągnąć do 2 metrów wysokości. Najwięcej surferów spotkaliśmy koło molo na Manhattan Beach. Do obserwowania wodnych popisów idealna była 6 rano, kiedy całe miasto jeszcze spało.
chodzi o wiek w tym sporcie. Wśród jednej z grup był kilkuletni chłopiec, trenował z instruktorem. Miał na sobie neonową piankę, a pod pachą dźwigał genialną deskę. Zaraz za nim falę łapała energiczna pani w sile wieku. Sami nie serfujemy, ale spróbowaliśmy bodyboardingu. To zabawa na krótkiej desce, na której leży się i sunie po falach. Nie mogliśmy odpuścić też SUP’a, czyli pływania na desce z wiosłami w pozycji stojącej. Można zgłodnieć po takich emocjach. Na co dzień jesteśmy wegetarianami, jednak założyliśmy, że w Kalifornii spróbujemy jeść wegańską i organiczną żywność naturalnego pochodzenia. Z pewnych źródeł wiedzieliśmy, że sklepy są świetnie zaopatrzone. Kilka potraw podbiło nasze kulinarne serca! Pierwsze miejsce należy do wegańskich tacos u Meksykanina na wzgórzach Palos Verdes. Wracaliśmy tam kilka razy, za każdym razem smakowało doskonale. Już wyjaśniam: danie składało się z połączenia ryżu, kolendry, fasolek, guacomole, limonki i słodkich pomidorów. Nasz szef kuchni serwował do tego piekielnie ostry sos. Drugie miejsce, które muszę wymienić, to Happy Vegie w Redondo Beach. Na pierwszy rzut oka dość niepozorny lokal z tradycyjną wietnamską kuchnią, tyle, że w wegańskim wydaniu. Potrawy tak idealnie udawały smaki mięsa i ryb, że chwilami mieliśmy wątpliwości. Konrada faworytem był mongol-
64
ski kurczak. Danie z wyśmienicie przyrządzonego tofu. Ja zakochałam się w soczystych spring rollsach z makaronem ryżowym i tofu, udającym krewetkę. Danie doprawiane jest miętą i kolendrą. Smak podbijał sos z orzechów i tahini. Kiedy będziecie w tej części Kalifornii musicie odwiedzić to miejsce. Wchodzisz tu głodny, a wychodzisz happy. A w sklepach wybór produktów jest zdecydowanie większy niż u nas. Szczególnie jeśli mówimy o warzywach i owocach. Dużą wagę przywiązuje się tu również do podziału żywność na organiczną, hodowaną pod ścisłą kontrolą i tą modyfikowaną. Jest też „zwykłe” jedzonko, takie jak u nas i (nie)słynne fast foody. Co mnie ucieszyło, nawet w małych sklepach jest olbrzymi wybór produktów dla wegetarian i wegan. A kiedy przyjdzie wracać, trzeba się przygotować na długą podróż. Trasa do Kalifornii i z powrotem jest dla tych, którzy lubią podróżować, nie boją się długich lotów i przesiadek. Z tego co pamiętam, 10 do 11 godzin trwa lot do Londynu. Tam przesiadka do Berlina. Kilka postojów na lotniskach, plus jetlag za przekroczenie równika i dziewięciogodzinna różnica w czasie, ale czego się nie robi dla tych wszystkich kolorów Kalifornii? Teraz idę odsypiać, a Wy zobaczcie zdjęcia!
| RECENZJE KULINARNE |
Ooh la la! właśnie tak smakuje Francja Doskonały posiłek powinien zaskakiwać i długo nie dać się zapomnieć. Tylko gdzie taki znaleźć? Po raz kolejny w poszukiwaniu restauracji, która spełni te wymagania, udaję się w miasto. Co odkryję tym razem? TEKST AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Docieram do placu Zamenhofa, od strony ulicy Rayskiego dostrzegam szyld, który wzbudza moje zainteresowanie i przyciąga do siebie. Podchodząc coraz bliżej intryguje mnie też otwarta weranda, znajdująca się ponad chodnikiem. „Ooh la la” – nazwa lokalu jest nietypowa, na myśl nasuwa mi się kuchnia francuska. W końcu przekraczam próg restauracji. Nie pomyliłam się, nie tylko nazwa, ale i wystrój nawiązuje do klimatu Francji. Ciepłe barwy, przestronne miejsca do siedzenia i mnóstwo stylowych elementów urozmaicających wnętrze. Wybieram stolik przy otwartym oknie werandy. Na blacie rozpościera się menu przypominające… gazetę. To kolejne pozytywne wrażenie i duży plus, ponieważ w oczekiwaniu na kelnera mogę wstępnie zapoznać się z kartą. Większość dań jest typowych dla północnowschodniej części Francji i nawiązują do krainy Alzacji, ale pozostałe znajdziemy w każdym francuskim jadłospisie. Wiele nazw jest dla mnie nowością, jednak menu zawiera nie tylko spis potraw, ale także ich historię oraz specyfikę. Obsługa zjawia się po chwili. Nie mogę się zdecydować na jedną pozycję, więc kelner poleca mi zacząć od Tarte Flambee z konfiturą z czerwonej cebuli i kozim serem. Otrzymuję też ważną informację: na życzenie klienta każde danie może być przyrządzone bez glutenu lub innych produktów, na które gość jest uczulony. Po kilku minutach na drewnianej desce otrzymuję wypieczony, okrągły i płaski placek z dodatkami, świeżą sałatą, sosem i skórką pomarańczową. Pierwsze skojarzenie: pizza, jednak wystarczy spróbować i daleko odsuwam tę myśl. Ciasto jest cieniutkie, bardzo proste w smaku, a zarazem wyraziste i lekko chrupkie. Ciepła konfitura zaskakuje, delikatny smak czerwonej cebuli wzbogaca żurawina. Daje się też wyczuć nuta czerwonego wina i octu winnego. Słodycz równoważy kozi ser. Tarta może stanowić przystawkę dla dwojga, ale myślę, że idealnie wystąpi w roli lunchu czy lekkiej kolacji. Kusi mnie jeszcze zupa dnia. Dziś jest podawana zupa rybna z małżami. Kelner poleca też wieprzowinę szarpaną jako danie
główne. Pierwsza pojawia się zupa o głębokiej barwie czerwonych pomarańczy. Spodziewam się poczuć zapach ryby, jednak nic takiego się nie dzieje. Pomidor, papryka, świeża pietruszka i delikatny morski posmak muli, to dominujące smaki. Kawałki pstrąga, małże i chrupiące grzanki nadają sytości daniu. Jestem pod dużym wrażeniem. Porcje są solidne, jednak na moim stoliku już czeka wieprzowina szarpana z domowymi frytkami. Jest to pozycja spoza menu, podawana w weekendy lub na specjalne zamówienie, choćby dlatego warto spróbować. Mięso jest dosłownie poszarpane. Sądząc po jego formie i aromacie, musiało być wypiekane kilka godzin w wysokiej temperaturze. Pierwszy kęs dosłownie rozpływa się w ustach, pozostawiając posmak wyjątkowej marynaty, doprawionej musztardą francuską. Domowe frytki, zdecydowanie smakują lepiej od tych, które jemy na co dzień – są lekkie i delikatne, nie ma mowy o nadmiarze tłuszczu. Tu również dopełnieniem potrawy jest konfitura z czerwonej cebuli, jednak serwowana na zimo, co zmienia jej smak. Z czystej ciekawości zamawiam deser. Powoli żegnamy się z latem, wiec wybieram crumble, czyli owoce leśne, zapieczone pod kruszonką. Słodkość jest podawana w jeszcze gorącej kokilce pod przykryciem. Mam wrażenie, że aromat owoców rozchodzi się po całej restauracji. Zdejmuję pokrywkę by sprawdzić czy smakuje tak dobrze jak pachnie. Deser również mnie nie zawodzi. Kruszonka połączona z owocami smakuje jak drożdżówki wyjęte prosto z pieca, a może nawet lepiej. Już rozumiem skąd nazwa restauracji „Ooh la la”. Po takiej uczcie nie pozostaje powiedzieć nic innego.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
65
| KULINARIA |
Smaki
Indii
To, co wyróżnia kuchnię indyjską od jakiejkolwiek innej kuchni świata, to charakterystyczne przyprawy. Do moich ulubionych należą imbir, suszone mango, papryka chilli, kardamon, kolendra, kurkuma, garam masala, kozieradka, czarnuszka, goździki, limonka, fenkuł, sumak, sezam i wiele, wiele innych, a przede wszystkim charakterystyczny i uwielbiany przeze mnie kmin rzymski o ostrym i bardzo wyrazistym smaku. Kuchnia indyjska jest bardzo zróżnicowana i w zależności od regionu królują tam różne potrawy. Mamy kuchnię zachodnią, w której królują potrawy z Bombaju. Z kolei w kuchni północy, na którą wielki wpływ wywarł islam, królują łagodne potrawy z kurczaka i uwielbiane przez wielu curry (kari). Tutaj także króluje soczewica, którą podaje się niemal do każdego posiłku. W tej części Indii pije się herbatę niezwykle mocną i słodką, zawsze z mlekiem, a podpłomyki (ćapatti) są bardzo popularne. Z kolei we wschodniej części Indii dominuje ryż, soczewica i ryby. W południowej natomiast części kraju prym wiedzie niezwykle ostra kuchnia wegetariańska. By złagodzić ostry smak potraw, posiłek kończy się łagodnym i delikatnym jogurtem oraz ryżem. W kuchni niezwykle popularny jest miąższ i mleko z kokosa. Dziś zatem zapraszam Was w podróż do Indii, proponuję w związku z tym moją kuchenną wariację na temat Indii, czyli rozgrzewającą zupę z soczewicy po mojemu z kminem rzymskim.
66
Na garnek zupy potrzebujesz: passata pomidorowa 1 litr, puszka ciecierzycy, puszka soczewicy, 3 marchewki, 4 łodygi selera naciowego, pomidorki z puszki, łyżeczka kminu rzymskiego, sól i pieprz wedle uznania. Przygotowanie: W garnku zagotuj na małym ogniu passatę. Warzywa pokroj na mniejsze kawałki, w kosteczkę lub w paski. Wrzuć resztę składników. Dopraw przyprawami. Gotuj na małym ogniu około 30-40 minut. Smacznego.
Joanna Latuszek, autorka bloga Manufaktura Ciastek. Dziewczyna z pasją i aparatem fotograficznym. Z wykształcenia ekonomistka, pracująca na wyższej uczelni. Temu co kocha, oddaje się w 100 procentach, a Manufaktura Ciastek jest tego najlepszym przykładem. Więcej zachwycających przepisów Joanny znajdziecie na: www.manufakturaciastek.pl
| KULINARIA |
Bollywood
Street Food
W zaciszu szczecińskiej Starówki, u podnóża Zamku powstaje kolejna kulinarna gwiazda. Bollywood Streed Food, restauracja na miarę najlepszych lokali w Europie, uwiedzie stolicę Pomorza Zachodniego smakiem południowych Indii. Zadba o to Rati Agnihotri, gwiazda kina Bollywood i siostra Anity Agnihotri, właścicielki kultowej restauracji Bombay. TEKST AGATA MAKSYMIUK FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Od Twojego przyjazdu do Szczecina minęło już kilka tygodni. Nasze miasto od Bombaju dzielą nie tylko kilometry, udało Ci się już zadomowić? - Uwielbiam Szczecin! Pierwszy raz przyjechałam tu prawie 40 lat temu odwiedzić Anitę. W moich oczach to niezwykłe miasto, które bardzo dynamicznie się zmienia. Cenie sobie spokój jaki tu panuje, można tu złapać oddech i odpocząć. To miasto żyje zupełnie innym tempem niż Bombaj. Przez cały czas są ze mną siostra i siostrzeniec. To wszystko razem sprawia, że po prostu chce się tu być. Nie da się ukryć, sieć Exotic Restaurants Szczecin staje się coraz większa. Pewnie już nie możesz się doczekać otwarcia Bollywood Street Food? Jestem bardzo podekscytowana, to dla mnie olbrzymie wyzwanie. W nowym
lokalu na pewno będzie się bardzo dużo działo. Chcemy, aby nasze miasto poznało kulturę Indii, chcemy aby przyjeżdżały tu prawdziwe gwiazdy Bollywood, możne nawet uda nam się zrobić wielki bollywoodzki show. Mam w głowie wiele pomysłów. Już sama lokalizacja przyciąga. Jak zareagowałaś, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś miejsce restauracji? - Byłam pod wielkim wrażeniem. Podnóże Zamku jest niezwykle piękne, szczególnie wieczorem, kiedy rozświetlają ją starodawne latarnie. To buduje magiczną atmosferę. Sam lokal jest równie piękny: wysokie sufity, strzeliste okna, dwa poziomy. Wewnątrz czuć pozytywną energię. Nie mogę doczekać się końca remontu. Zdradzisz nam, jak będzie wyglądać wnętrze? - Wolę potrzymać Was w niepewności (śmiech). Wspomnę tylko, że dużą inspiracją jest słynne Hard Rock Cafe.
Wiem już, że w Europie nie spotkamy takich restauracji. Kuchnia południowych Indii to trudna, kulinarna sztuka. W takim razie, kto będzie dla nas gotował? - Street Food w Indiach jest uważane za najsmaczniejszą kuchnię. By je przygotować, trzeba mieć sporo czasu i cierpliwości. Razem z Anitą i Mariuszem (Łuszczewskim - siostrzeniec Rati) bardzo starannie wybieraliśmy dania, jakie znajdą się w karcie. Mogę powiedzieć, że pojawią się elementy kuchni indo-chińskiej, na pewno też wegetarianie znajdą tu swoje smaki, będzie bardzo zdrowo i kolorowo. Gotowaniem zajmą się najlepsi szefowie kuchni street foodowej, którzy specjalnie dla mnie przyjadą do Szczecina z Indii. Menu gotowe, ekipa zebrana, prace wre. Kiedy otwarcie? - Otworzymy w bardzo wyjątkowym czasie, bo w hinduski nowy rok. Otrawcie będziemy świętować trzy dni. Na pewno spotkamy się na miejscu!
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
67
| TEMAT Z OKŁADKI |
Piękny uśmiech na zawołanie Kiedy jedni marzą o zdobyciu sławy, podróżach czy wyczynach sportowych, drudzy myślą jak pomóc innym. Dr n.med. ANDŻELIKA WARCHOLAK – GRZESZEWSKA stomatologią zajęła się ze względu na tych, którzy fotela dentystycznego boją się jak ognia. Po latach pracy Gabinety Lekarskie i Stomatologiczne NZOZ ,,Grzeszewscy” znalazły się w gronie najbardziej zaufanych gabinetów w Szczecinie. Jak wypracować taki sukces? TEKST AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Jak Pani traktuje swoją pracę? - Stomatologia to mój zawód, ale jednocześnie pasja. Nic nie jest w stanie dać mi tyle satysfakcji, co zadowolenie i szczęście pacjenta, spoglądającego na swój zdrowy uśmiech. Nowoczesna stomatologia estetyczna może dzisiaj zdziałać cuda. Dzięki odpowiednio przeprowadzonym zabiegom, można cieszyć się pięknym uśmiechem niemal do końca życia.
riodontologii - inaczej leczenia chorób przyzębia. Do tego dochodzi stomatologia estetyczna oraz chirurgia stomatologiczna z implantologią. Wszystkie zabiegi wykonujemy kompleksowo. Każdego pacjenta traktujemy indywidualnie, zapewniając maksymalny komfort i bezstresowe leczenie. Miła atmosfera w gabinecie to podstawa.
Ale nie to było powodem, dla którego zajęła się Pani stomatologią? - Jako dziecko bardzo bałam się leczenia stomatologicznego. Pamiętam jak w poczekalni przepuszczałam innych pacjentów, aby odroczyć wejście do gabinetu. Będąc już nieco starszą, lęk minął. Trafiłam do fantastycznej pani doktor, która oswoiła mnie z zabiegami. W liceum zdecydowałam, że sama też chciałabym pomagać innym i postanowiłam studiować medycynę. Nieprzeceniona jest też w tym rola rodziców, bez których nie byłabym tym, kim jestem. To oni dali mi prawo wyboru i pozwolili rozwijać zainteresowania. Postanowiłam, że w gabinecie dołożę wszelkich starań, żeby pacjent czuł się komfortowo i bezpiecznie.
Trudno stworzyć bezstresową atmosferę w gabinecie? To musi być duże wyzwanie zapanować nad strachem drugiej osoby. - Po pierwsze nie wolno zapominać, że wizyta w gabinecie stomatologicznym to dla wielu pacjentów bardzo duży stres. Dlatego zawsze zaczynam od rozmowy. Wspólnie z pacjentem staram się pokonać wszelkie bariery. Podstawą jest zaufanie. Dialog sprawia, że druga osoba czuje się komfortowo i bezpiecznie. Przedstawienie planu leczenia to podstawa, jednak później wcale nie trzeba mówić o sprawach medycznych. Moda, gotowanie czy nawet hobby pacjenta to tematy, które pozwalają choremu odetchnąć i zwyczajnie się uspokoić. Życzliwe nastawienie oraz zainteresowanie lekarza sprawami „pozamedycznymi” pomagają w budowaniu zaufania. To też świetny sposób, aby dokładnie poznać oczekiwania pacjenta. Może dziwnie to zabrzmi, ale wiele osób na fotelu stomatologicznym po prostu chce pogadać (śmiech).
Oferuje Pani cały wachlarz zabiegów stomatologicznych?Proponujemy usługi z zakresu stomatologii zachowawczej, endodoncji, ortodoncji, pedodoncji, czyli leczenia dzieci, pe-
Właściwie skąd się bierze lęk przed stomatologiem? - Główną przyczyną są stereotypy. Uprzedzenia pacjentów wynikają z przekonania, że wizycie w gabinecie stomatologicz-
Uśmiech jest dziś aż tak ważny? - Piękne i zdrowe zęby przyczyniają się do wyższej samooceny i dodają pewności w relacjach międzyludzkich. Myślę, że jest bardzo ważny.
68
„
| TEMAT Z OKŁADKI |
Stomatologia to mój zawód, ale jednocześnie pasja. Nic nie jest w stanie dać mi tyle satysfakcji, co zadowolenie i szczęście pacjenta, spoglądającego na swój zdrowy uśmiech.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
69
Podziękowania dla Atelier Sylwi Majdan w Szczecinie za pomoc w realizacji sesji
„ Tak, jak piękny uśmiech dodaje pewności, tak i dobrze i indywidualnie dobrany strój może wiele zdziałać. Zarówno projektant mody, jak i stomatolog pomagają wydobyć piękno, które drzemie w drugiej osobie.
70
| TEMAT Z OKŁADKI |
nym zawsze towarzyszy ból. Ten strach przed leczeniem stomatologicznym ma swoją nazwę - dentofobia. Należy jednak wiedzieć, że współczesna medycyna stwarza tak wiele możliwości, że zabiegi naprawdę nie muszą boleć i w znacznej większości przypadków nie bolą. Nie znam osoby, której udałoby się uniknąć wizyty u stomatologa. Dlaczego psują nam się zęby? - Najczęstszymi problemami związanymi z uzębieniem jest próchnica, wynikająca zarówno z niewłaściwej diety, jak i nieodpowiedniej higieny jamy ustnej. Po pierwsze w naszej diecie jest za dużo cukrów, po drugie zbyt krótko lub niewłaściwie szczotkujemy zęby. Dziś do stomatologa chodzimy nie tylko naprawiać, ale i upiększać zęby. - Piękny, biały i zdrowy uśmiech to marzenie każdego z nas, a stomatologia estetyczna jest w stanie go zagwarantować. Wybielanie zębów; ortodoncja, czyli leczenie wad zgryzu; protetyka (licówki, korony i mosty), dają możliwość zmiany kształtu, koloru i pozwalają wypełniać braki w uzębieniu. Pacjenci korzystają z całego pakietu na raz? Czy może któraś z metod jest tą najpopularniejszą? - Dużym powodzeniem cieszą się zabiegi wybielania, gdyż efekt widoczny jest natychmiast. W moim gabinecie oferujemy wybielanie w ciągu godziny oraz metodą nakładkową, stosowaną w domu. Co właściwie kryje w sobie nazwa wybielanie? - Wybielanie zębów polega na rozjaśnieniu barwy zęba w sposób nieinwazyjny, z zastosowaniem specjalistycznych żeli i lampy. Dzięki temu w bardzo szybki sposób można uzyskać śnieżnobiały uśmiech. Spoglądając na idealne uśmiechy celebrytów, nie sposób myśleć, że pomogło im tylko wybielanie. - W uzyskaniu idealnego kształtu i koloru pomocne są licówki porcelanowe, które są równie popularne, co wybielanie. To cienkie warstwy porcelany zakładane na przednią powierzchnię zęba. Pozwalają na zmianę kształtu, barwy, przebarwień zębów, a także na zamknięcie diastem (przerw) miedzy zębami. Za pomocą tzw. WAX-UP-u, który wykonywany jest w pracowni protetycznej, możemy przedstawić pacjentowi, jak będą wyglądały jego przyszłe zęby. Podczas takiej wizualizacji, korygujemy kształt i wielkość przyszłych licówek. A co z najmłodszymi pacjentami? Przyjmuje ich Pani całkiem sporo. Przyznam, że kiedy pierwszy raz usłyszałam o Pani gabinecie, padło hasło „gabinet przyjazny dzieciom”. Co to znaczy? - Dzieci są bardzo wymagającymi pacjentami. Żeby zminimalizować strach i lęk u najmłodszych oferujemy m.in. kolorowe wypełnienia w zębach mlecznych. Mały pacjent sam może zadecydować, jakiego koloru chce mieć wypełnienie w zębie. Do tego po zabiegu zawsze mamy w zanadrzu specjalne nagrody. Staramy się, aby maluch czynnie brał udział w procesie leczenia. Bardzo pomocna jest kamera wewnątrz-
ustna, dzięki której możemy pokazać dziecku, jak wyglądają jego ząbki i wykazać różnicę między zdrowym a chory zębem. Mamy także specjalne znieczulenia dla dzieci. Podajemy je w strzykawkach z osłonkami w postaci np. krokodyli. Takie działania wywołują zdecydowanie mniejszy strach przed ukłuciem, a cała wizyta przestaje być straszna. Trudniej pracuje się z dzieckiem czy dorosłym? - Dziecko to specyficzny pacjent i muszę przyznać, że jest większym wyzwaniem niż osoba dorosła. Mały pacjent jest ruchliwy i szybko się nudzi, dlatego zabiegi muszą być wykonywane sprawnie i prawie zawsze z asystą. Z doświadczenia wiem, że prezentacja narzędzi i bardzo dokładne, a zarazem zrozumiałe dla malucha przedstawienie zabiegu sprawi, że wizyta będzie przebiegać sprawnie. Często daję dzieciom dotknąć np. kuleczki z waty, aby mogły zaznajomić się z materiałami, które trafią do ich jamy ustnej. Do tego dziecku zawsze towarzyszą rodzice, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Nie da się ukryć, zawód stomatologa wymaga ciągłej kreatywności. Co Pani robi, żeby nie wpaść w rutynę? - Uwielbiam mój ogród i pracę w nim. Bardzo cenię sobie czas spędzony z mężem i synem. Do tego bardzo lubię gotować, odkrywać nowe smaki. Kiedy tylko jest czas, oddaję się podróżom i lekturze dobrej książki. To wszystko pozwala mi odetchnąć, zrelaksować się i nie wpaść w rutynę. Wiem też, że jak każda kobieta interesuje się Pani modą. Tak, oczywiście. Uwielbiam obserwować zmieniające się trendy. Podziwiam pracę projektantów za szereg barw i form, które tworzą. To niezwykłe, że dzięki odpowiedniej kreacji możemy wyrazić siebie. Tak, jak piękny uśmiech dodaje pewności, tak i dobrze i indywidualnie dobrany strój może wiele zdziałać. Zarówno projektant mody, jak i stomatolog pomagają wydobyć piękno, które drzemie w drugiej osobie. Myśli Pani, że jest dobrym stomatologiem? - Mam nadzieję, że tak (śmiech). Dobry stomatolog to profesjonalista, podnoszący nieustannie swoje kwalifikacje, a także uważnie i dokładnie wykonujący swoją pracę. Ważne jest odpowiednie podejście do pacjenta, a wizyta powinna przebiegać w przyjaznej atmosferze. Dobry stomatolog powinien w sposób rzetelny wytłumaczyć pacjentowi plan leczenia i odpowiedzieć na wszystkie jego pytania i wątpliwości. Odpowiednia rozmowa to podstawa w budowaniu wzajemnych relacji. Myślę jednak, że najlepszą ocenę wystawiają nam nasi pacjenci, których opinia jest dla nas najważniejsza.
Gabinety Lekarskie i Stomatologiczne NZOZ ,,Grzeszewscy” ul. Duńska 96/LU1, Szczecin tel:+48 794 691 302, www.grzeszewscy.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
71
| ZDROWIE |
Tłuszcz sprzymierzeniec młodej twarzy DENTYSTA DLA CIEBIE I TWOJEJ RODZINY
Leczymy Dentofobię sedacją wziewną! Aby zredukować strach do minimum stosujemy sedację wziewną - podtlenkiem azotu i tlenem. Jest to bezpieczna, sprawdzona i powszechnie stosowana na całym świecie u dorosłych i dzieci, metoda uspokajania stosowana podczas leczenia stomatologicznego. Sedacja wziewna jest w szczególności idealna dla dzieci w związku z czym zapraszamy rodziców z dziećmi na pierwszą bezpłatną wizytę adaptacyjną-oferta ważna do 30 października br. Umów termin wizyty już dziś! tel. 91 423 33 58 email: wizyta@ra-dent.com.pl ul. Królowej Korony Polskiej 9/U1 Szczecin www.ra-dent.com.pl
72
Czy tkanka tłuszczowa może być naszym sprzymierzeńcem? Oczywiście! To najlepsza broń w walce o młodszą, świeżą i wypoczętą twarz. Medycyna estetyczna odkryła jej fenomenalne zastosowanie w wolumetrii twarzy: to w pełni naturalny środek dla odbudowania jej objętości utraconej wskutek upływu czasu. Wbrew pozorom to nie zmarszczki czy przebarwienia skóry najbardziej nas postarzają, ale właśnie utrata objętości twarzy i utrata jędrnego owalu twarzy. Utrata wagi, wyniszczające choroby i niehigieniczny tryb życia tylko pogłębiają problem. Po 40. roku życia pojawiają się również różnego rodzaju asymetrie twarzy, które wcześniej nie rzucały się w oczy. Z czasem zmienia się również struktura kostna twarzy, a mięśnie rozciągają się i ulegają procesowi migracji. Wykonując wolumetrię na wczesnym etapie tych procesów można nie tylko odwrócić procesy, które zabierają twarzy młodzieńczy wygląd, ale również zadziałać prewencyjnie na późniejsze zmiany. Dzieje się tak, ponieważ wstrzyknięta tkanka tłuszczowa jest bogata w komórki macierzyste, które działają regenerująco na tkanki i skórę. Liczne badania wykazują, że w tkance tłuszczowej jest prawie 70 razy więcej komórek macierzystych, niż w szpiku kostnym! Niejednokrotnie zabieg wolumetrii wykonuje się po liposukcji innej partii ciała – bioder, pośladków lub brzucha. Jeżeli pacjent jest zainteresowany transferem tłuszczu w twarz bez jednoczesnego zabiegu liposukcji, tkankę tłuszczową
pobiera się specjalną kaniulą. Zabieg nie wymaga wtedy pobytu w klinice. Możemy spodziewać się opuchlizny lub siniaków, jednak po kilku tygodniach nie będzie po nich śladu. Lekarze wykonujący lipofilling twarzy w Artplastica (od góry): doktor Krzysztof Czopkiewicz, doktor Arkadiusz Kuna, doktor Tomasz Dydymski www.artplastica.pl
| ZDROWIE |
Ortodoncja bez wyrzeczeń Korekta nieprawidłowo ustawionych zębów za pomocą aparatów ortodontycznych jest dzisiaj codziennością – mówi dr Joanna Hahs-Gaborska z Kliniki Implantologii i Ortodoncji HAHS. - W ten sposób poprawiają swój wygląd aktorzy i modelki, ale także nastolatkowie i dorośli niezwiązani ze światem mody, reklamy, filmu. Mało kogo jednak cieszy wizja leczenia ortodontycznego. To się może wkrótce zmienić…
wiednie metody. Czy coś jeszcze wyróżnia ten system? - Tak, jego podstawą jest nowoczesna technologia. Już sam plan leczenia ortodontycznego tworzony jest w oparciu o technologię 3D. Tworzone są wirtualne wizualizacje poszczególnych etapów leczenia bardzo precyzyjnie pokazujące co, jak i kiedy chcemy osiągnąć. Pacjent jeszcze przed rozpoczęciem leczenia wie, jakiego efektu może się spodziewać. Efekt przyszłego leczenia pokazuję pacjentowi w formie animacji pokazującej zmianę pozycji zębów.
Leczenie ortodontyczne prowadzi się ze względów estetycznych, czy zdrowotnych? - Najczęściej obie te kwestie są ściśle ze sobą powiązane. Jednak główną motywacją dla większości pacjentów jest oczywiście chęć poprawy wyglądu. Zdrowy, ładny uśmiech jest istotnym elementem naszej atrakcyjności, wpływa na relacje zawodowe i prywatne. Rezultaty leczenia cieszą pacjentów, ale warto podkreślić, że leczenie ortodontyczne to proces wymagający cierpliwości. Szybki efekt i zamki niewidoczne dla innych, to podstawowe oczekiwanie pacjenta? - Oczywiście! Niewielu pacjentów z entuzjazmem podchodzi do noszenia zamków ortodontycznych, przyklejonych do zębów na stałe. Nawet zamki szklane lub ceramiczne są lekko widoczne i nie zapewniają całkowitego komfortu użytkowania. Zamki lingualne (przyklejane od strony języka) także sprawiają pacjentom trudności. Dlatego tak ciekawy jest system szyn Invisalign - to zupełnie inna koncepcja leczenia.
74
Szyny Invisalign nie wymagają tylu wyrzeczeń, co tradycyjne zamki? - Szyny Invisalign zapewniają zdecydowanie bardziej przyjazny przebieg leczenia. Są przezroczyste (prawie niewidoczne), a ponadto w każdym momencie można je wyjąć z ust, np. przed ważnym spotkaniem lub posiłkiem. To oznacza np., że można jeść to, co zawsze, a jednocześnie nie ma kłopotów z czyszczeniem zębów. A utrzymanie zębów w odpowiedniej kondycji, to bardzo ważny aspekt leczenia, które trwa wiele miesięcy. Czy szynami Invisalign można wyleczyć każdą wadę zgryzu? - Zdarzają się takie wady, których żadnym systemem, także metalowymi zamkami nie uda się wyleczyć. System Invisalign jest jednak bardzo skuteczny w leczeniu zarówno prostych, jak i złożonych wad zgryzu. Efekty leczenia są porównywalne do tych osiąganych aparatami stałymi. Zawsze jednak przed rekomendacją konkretnego rozwiązania bardzo dokładnie analizujemy zgryz pacjenta i dobieramy odpo-
Jak wygląda leczenie szynami Invisalign?- Szyny projektowane są indywidualnie na podstawie zeskanowanego modelu zębów pacjenta i wyprodukowane w technologii CAD/CAM. W trakcie leczenia, pacjent co dwa tygodnie wymienia szyny na nowe, które są zaplanowane na dany, konkretny etap. Wizyty kontrolne w gabinecie odbywają się zazwyczaj co ok. 3 miesiące. Czy leczenie jest dłuższe i droższe niż tradycyjnymi aparatami? Choć wizyty kontrolne odbywają się rzadziej, czas leczenia jest zazwyczaj podobny. Wiele, jak zawsze przy leczeniu ortodontycznym, zależy od samego pacjenta, jego dyscypliny i regularności. System Invisalign nie ma wad? - Jedną. Fakt, że szyny łatwo wyjąć, pacjentom zapominalskim może sprawiać trudność – trzeba pamiętać, by je znów założyć. Generalnie szyny nie ograniczają, pozwalają funkcjonować tak jak dotychczas, a osiągamy założony efekt leczenia. Pacjenci leczeni Invisalign stają się entuzjastami tego systemu - w ich odczuciu jest bardzo komfortowe.
| ZDROWIE |
Zdążyć przed czerniakiem
W ciągu ostatnich lat odnotowano wzrost liczby zachorowań na czerniaka. Trzeba jednak wiedzieć, że szybkie rozpoznanie i usunięcie zmiany może uchronić przed nowotworem. TEKST ANNA FOLKMAN
Częste oparzenia słoneczne, zbyt długie przebywanie na słońcu, zwłaszcza u osób o jasnej karnacji, które na skórze mają wiele znamion, mogą prowadzić do raka skóry. Czerniak jest złośliwym nowotworem, wywodzącym się z komórek barwnikowych (melanocytów). Połowa wykrytych przypadków w ciągu pięciu lat kończy się zgonem. - To nowotwór skóry, który w części przypadków rozwija się na bazie znamion barwnikowych, tzw. pieprzyków, zwłaszcza atypowych - zauważa prof. Tadeusz Dębniak, konsultant wojewódzki w dziedzinie dermatologii i wenerologii w Zachodniopomorskiem. - Obecnie uważa się, że w większości przypadków czerniak rozwija się na bazie skóry niezmienionej. Jeśli pojawiająca się na skórze nowa zmiana barwnikowa lub istniejące już wcześniej znamię barwnikowe „zmienia się”- to znaczy: rośnie - powiększa średnicę lub uwypukla; ciemnieje - robi się nieregularnie zabarwiona - są elementy ciemniejsze i jaśniejsze; jeżeli wokół znamienia pojawia się czerwona obwódka zapalna; pojawia się swędzenie - to nie znaczy że mamy czerniaka, ale na pewno powinniśmy udać się do specjalisty. - Zmieniające się znamiona należy usuwać - podkreśla prof. Dębniak. - Ale nie laserem czy krioterapią, bo zawsze potrzebne jest badanie histopatologiczne wyciętej zmiany. Można również rozważyć profilaktyczne wycięcie stabilnych znamion, określanych mianem atypowych - asymetrycznych, nieregularnie zabarwionych i ograniczonych, przekraczających 6 mm średnicy. Znamiona można usuwać właściwie z każdego miejsca na ciele, a szczególnie z tych, które są narażone na urazy mechaniczne, np. z powodu odzieży, biżuterii. Jeśli mamy
76
podejrzenie czerniaka, to zmianę należy usunąć z marginesem. Nie jest prawdą, że usunięcie spowoduje uaktywnienie nowotworu. Jeśli czerniaka usuniemy we wczesnym stadium, zanim pojawią się przerzuty, jest w 100 proc. wyleczalny. Nie zaleca się usuwania wszystkich znamion. Z wiekiem ich przybywa, ale jeśli nie wzbudzają niepokoju onkologicznego, można zostawić je w spokoju i tylko obserwować. Usuwanie zmian budzących niepokój onkologiczny jest refundowane, w innych wypadkach - jeśli zmiana nam przeszkadza - można to zrobić na własny koszt. Jeżeli rozpoznamy czerniaka późno, na etapie zaawansowanej choroby z przerzutami do węzłów chłonnych, wątroby itd. na ogół wycina się ognisko pierwotne, ale pacjent wymaga leczenia dodatkowego – chemioterapii.
- Niestety ten nowotwór jest jednostką chorobową mało wrażliwą na chemioterapię, radioterapię i leczenie jest w większości przypadków mało skuteczne. Można powiedzieć, że właściwie jest to terapia paliatywna wtrąca profesor. - Czerniak może dawać przerzuty również drogą krwionośną i dlatego trudno zlokalizować, gdzie mogą się pojawić. Czerniak najczęściej dotyka osoby w średnim wieku między 30 a 50 rokiem życia. Mogą chorować osoby starsze, dzieci bardzo rzadko. W rejestrze Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych PUM odnotowano ponad 1000 zachorowań na czerniaka. Naj-
młodszy pacjent miał 15 lat. Głównym czynnikiem ryzyka wystąpienia czerniaka są oparzenia słoneczne, u osób, które intensywnie korzystają z solarium, opalają się na słońcu - generalnie wpływ ma promieniowanie ultrafioletowe. Czerniak jest przyczyną 74 proc. zgonów spowodowanych nowotworami skóry. Daje duże ryzyko przerzutów drogą krwionośną lub chłonną. Przerzuty dzieli się na tzw. przerzuty miejscowe i odległe. Miejscowe to tzw. „przerzuty satelitarne” (w bezpośrednim otoczeniu guza), „tranzytowe” (umiejscowione w przebiegu naczyń chłonnych) i przerzuty do węzłów chłonnych, położonych w najbliższym otoczeniu guza. Przerzuty odległe mogą być zlokalizowane m.in. w płucach, wątrobie, kościach, mózgu. Pierwsze przerzuty mogą, niestety, od razu pojawiać się w narządach wewnętrznych i dawać pierwsze uchwytne objawy istniejącej już choroby. Zapobieganie to fotoprotekcja, ale zdroworozsądkowa. - Swoim pacjentom zawsze mówię, że nie chodzi o to, by zakrywać miejsca ze znamionami i stale, przez całe wakacje, używać kremów z wysokimi filtrami – zdradza prof. Dębniak. - Można zmieniać preparaty i stopniowo wprowadzać kremy z coraz mniejszymi współczynnikami fotoprotekcji. To bezpieczniejsze, bo kiedy całkowicie się osłaniamy a jednego dnia nagle znajdziemy się na słońcu, poparzenie na nieprzyzwyczajonej do słońca skórze, mamy gwarantowane. Zalepianie zmian plasterkami nie jest także wskazane. Dokładnie z tego samego powodu. Na pewno należy unikać opalania w godzinach szczytu, zwłaszcza przez osoby, które mają bardzo dużo znamion na ciele.
| ZDROWIE |
Fakty i mity o leczeniu kanałowym Temat leczenia endodontycznego zębów jest dla niektórych osób bolesny juz na samą myśl o nim. Zupełnie niesłusznie. Warto dowiedzieć się jak powinno wygladac nowoczesne leczenie endododntyczne i czy w dobie implantów stomatologicznych jest w ogóle sens leczyć kanałowo własne zęby.
Na początek należy obalić kilka mitów związanych z tzw. „kanałówką” zęba. Nieprawdą jest że, ząb po leczeniu kanałowym będzie przebarwiony na ciemny kolor. Dawniej tak się działo. Obecnie precyzja pracy pod mikroskopem oraz nowoczesne materiały do oczyszczania, dezynfekcji i wypełniania wnętrza zęba, w tym również kanału korzeniowego, gwarantują, że ząb pozostanie w swoim naturalnym kolorze i prawidłowym anatomicznym kształcie. Fałszywe są twierdzenia o bólu w czasie zabiegu. W naszej klinice nie wykonuje się zatruwania zębów. To stara metoda leczenia, która niekiedy prowadziła do istotnych powikłań w kości otaczającej ząb. Obecnie pacjent od początku do końca jest leczony w znieczuleniu miejscowym i specjalnej osłonie na zębie zwanej koferdamem. Zapewnia to tak wysoki komfort w porównaniu do wcześniejszych metod leczenia, że niektórym naszym pacjentom zdarza się zasnąć podczas zabiegu. Kolejny mit to twierdzenie, że ząb będzie słabszy po leczeniu kanałowym i w krótkim czasie trzeba będzie go usunąć. Kluczowymi punktami w leczeniu endodontycznym jest właściwa diagnoza i ocena początkowa stanu tkanek zęba. Na tym etapie musi zostać podjęta decyzja, co do zasadności podejmowanego leczenia i możliwości późniejszej stabilnej rekonstrukcji zęba. Lecząc pod mikroskopem jesteśmy w stanie usunąć tylko niezbędną, minimalną ilości szkliwa i zębiny, praktycznie nie dotykając zdrowych części zęba, a dzięki temu nie uszkadzać ich. Ząb jest tym mocniejszy i trwalszy im ma więcej własnych zdrowych tkanek. Nieprawdą jest również, że zęby które mają dużą zmianę zapalną przy korzeniach muszą zostać usunięte. Wielokrotnie leczyliśmy zęby z bardzo dużymi zniszeczniami kości wokół wierzchołków zęba i w wygoiły się one całkowicie. Nowoczesne leczenie kanałowe jest skuteczne w bardzo wysokim stopniu, bo ponad 95%. W przypadku zębów nie leczonych wcześniej kanałowo i takich gdzie stan zapalny nie dotyczy jeszcze
kości, a jedynie miazgi zęba, blisko 100%. Należy pamietać, że kropką nad „i” w przypadku leczenia endodontycznego jest jak najszybsza, szczelna i trwała odbudowa zęba, zamykająca możliwość ponownego wniknięcia bakterii do systemu kanałowego korzenia zęba. Wykonanie takiej odbudowy pod mikroskopem zwieńcza proces leczenia i gwarantuje zachowanie zęba o prawidłowych kształtach anatomicznych na wiele lat. Mitem są również poglądy, że zęby leczone już raz endodontycznie należy usuwać jeśli znowu wystąpia objawy bólowe. Większość z kilku tysiecy zakończonych sukcesem zabiegów leczenia endodontycznego jakie przeprowadziliśmy w klinice to tzw. powtórne leczenie kanałowe. W niektórych przypadkach wskazane jest także wykonanie zabiegu resekcji korzenia metodami mikrochirurgicznymi, dzięki którym możemy zachować własny ząb pomimo trwającego wcześniej przez wiele lat stanu zapalnego. Prawdą natomiast jest, że można wykonać lecznie kanałowe w całości, łącznie z odbudową zęba na jednej wizycie. W wiekszości przypadków nie ma obecnie potrzeby leczenia podczas wielu wizyt i umieszczania „lekarstwa” w kanałach. Prawidłowo opracowany i zdezynfekowany system kanałów można ostatecznie wypełnić na tej samej wizycie. Wykonując leczenie kanałowe pod mikroskopem lekarz jest w stanie udrożnić bardzo wąskie lub zakrzywione kanały, zamknąć perforacje, a nawet usunąć mikroskopijne fragmenty złamanych narzędzi pozostawionych w kanałach z poprzednich zabiegów leczenia endodontycznego sprzed lat. Mikochirurgiczne zabiegi resekcji korzeni pozwalają często zachować filary, na których sa zamocowane rozległe i drogie prace protetyczne. Pacjent po takim mikrochirurgicznym zabiegu jest w pełni sprawny i nie musi być wyłączony z życia codziennego przez kilka dni, co w dzisiejszych czasach jest bardzo istotne.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
77
| ZDROWIE |
Dbaj o zdrowie, to wpływa na „męskość” Zaburzenia potencji dotyczą najczęściej mężczyzn w średnim wieku i starszych, choć niemały odsetek młodszych mężczyzn także ma do czynienia z tym problemem. Problemy z erekcją mogą zwiastować poważne choroby. TEKST ANNA FOLKMAN
- W Polsce na zaburzenia erekcji cierpi około 1,5 miliona mężczyzn po 35. roku życia - podaje dr Henryk Fuchs, specjalista chorób wewnętrznych, endokrynologii i diabetologii. - Ponad połowa chorych to osoby pomiędzy 40. a 60. rokiem życia. U mężczyzn po 60. roku życia zaburzenia erekcji występują już u ponad 50 proc. populacji. Jako wiele już lat praktykujący endokrynolog i diabetolog spotykam się coraz częściej z pewnymi niepokojącymi wynikami badań u młodych mężczyzn: niskimi
78
stężeniami testosteronu we krwi oraz nieprawidłowymi wynikami badania nasienia. Prawie wszystkie zaburzenia czynności gruczołów dokrewnych: przysadki mózgowej, tarczycy, przytarczyc, kory i rdzenia nadnerczy, nie mówiąc już o jądrach, mogą przyczyniać się do zaburzeń potencji. Szczególne znaczenie, obok niedostatecznej czynności jąder, ma zwiększone wydzielanie hormonu przysadki mózgowej - prolaktyny, co związane może być z guzkiem przysadki produkującym w nadmiarze ten hormon
lub też z czynnikami pobudzającymi prawidłową przysadkę do wzrostu aktywności - niektórymi lekami, substancjami o działaniu narkotycznym lub energetyzującym, niektórymi schorzeniami, jak np. niedoczynnością tarczycy, niewydolnością nerek oraz przewlekłymi stresami. Niezwykle istotnym czynnikiem ryzyka zaburzeń erekcji jest cukrzyca. Objawy te niejednokrotnie wyprzedzają rozpoznanie cukrzycy. Bardzo istotną przyczyną zaburzeń erekcji są także zmiany naczyniowe, przede wszystkim
| ZDROWIE |
miażdżyca tętnic, której rozwój przyspieszany jest przez palenie tytoniu, nieodpowiednią dietę i siedzący tryb życia. Kłopoty z erekcją mogą być wcześniejszym objawem klinicznym zaawansowanej miażdżycy niż np. ból zamostkowy świadczący o zwężeniu tętnic wieńcowych. Istotne znaczenie dla powstawania zaburzeń potencji mają schorzenia gruczołu krokowego (prostaty). Wiele preparatów powszechnie stosowanych w leczeniu nadciśnienia tętniczego, depresji, schorzeń przewodu pokarmowego oraz niesterydowe leki przeciwzapalne (dostępne bez recepty i często nadużywane), środki uspokajające, hormony sterydowe mogą wywoływać objawy w postaci zaburzeń erekcji. - Młodzi mężczyźni „walczący” na siłowniach o wspaniałą muskulaturę często sięgają po różnego rodzaju odżywki, których skład nie musi pokrywać się z zawartością deklarowaną przez producenta - ostrzega endokrynolog. - Niestety, nieraz mogą one zawierać także sterydy anaboliczne, które hamują wydzielanie hormonów gonadotropowych (LH, FSH) przez przysadkę mózgową, doprowadzając po pewnym czasie do zaburzeń pracy jąder, a to oznacza często zaburzenia potencji i płodności. Także różnego rodzaju używki, jak: papierosy, nadmiernie spożywany alkohol, narkotyki, tzw. dopalacze - mają zdecydowanie negatywny wpływ na sprawność seksualną mężczyzn, także młodych. Do
niedawna bardzo istotną rolę przypisywano czynnikom psychogennym. Obecnie uważa się, że oprócz ciężkich zaburzeń psychicznych i głębokiej depresji, nie są one istotną przyczyną zaburzeń erekcji, choć często im towarzyszą, będąc nieraz ich skutkiem, a nie przyczyną. Wczesna diagnostyka zaburzeń potencji jest bardzo ważna, gdyż może doprowadzić do wykrycia odwracalnej jeszcze przyczyny i do skutecznego leczenia nie tylko nieprawidłowości w sferze seksualnej, ale także choroby podstawowej, np. cukrzycy czy gruczolaka przysadki mózgowej. Opóźnienie podjęcia diagnostyki i terapii grozi pogłębianiem się zaburzeń potencji, co może pogorszyć stan psychofizyczny mężczyzny i jego partnerki, może też uniemożliwić rozpoznanie poważnych schorzeń toczących się w organizmie. Osoby z zaburzeniami potencji mogą zgłaszać się do specjalistów w zakresie seksuologii, urologii oraz endokrynologii, którzy są przygotowani do diagnozowania i leczenia omawianych schorzeń.
Potencją nazywamy zdolność mężczyzny do odbycia pełnego stosunku płciowego. Normą jest utrzymanie erekcji członka w czasie całego stosunku. Nie ma uniwersalnej normy dotyczącej
częstotliwości stosunków, do których zdolny jest mężczyzna, zmienia się ona w zależności od wieku, temperamentu, uwarunkowań kulturowych, stresów, sytuacji życiowej i innych czynników dotyczących obydwojga partnerów seksualnych. - Potencja zależy w istotny sposób
od stanu zdrowia mężczyzny - mówi dr n. med. Henryk Fuchs, ordynator Oddziału Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie. - Wpływają na nią zarówno czynniki psychologiczne, jak i somatyczne, a więc funkcjonowanie różnych innych (poza systemem moczowo - płciowym) narządów i układów: nerwowego, sercowo - naczyniowego i hormonalnego. O problemach z potencją możemy mówić wtedy, gdy zauważalne u mężczyzny stają się zaburzenia jakości erekcji: niepełny wzwód lub całkowity brak wzwodu członka oraz znaczące wydłużenie czasu potrzebnego do uzyskania kolejnej erekcji. To są właśnie sygnały świadczące o wystąpieniu zaburzeń potencji o podłożu psychologicznym, somatycznym lub też mieszanym.
Laser
rehabilitacja po porodzie
CENTRUM DIAGNOSTYKI MEDYCZNEJ
ul. Felczaka 10
tel. 91 422 06 49
www.hahs-lekarze.pl
| ZDROWIE |
Badanie USG jest ważnym elementem diagnostyki Podstawową zaletą badań USG jest duża dostępność, bezpieczeństwo dla pacjenta, a co się z tym wiąże powtarzalność. Za wysoką wartość badania odpowiedzialne są dwa czynniki: poziom wiedzy, doświadczenie oraz wykształcenie lekarza wykonującego badanie oraz jakość sprzętu używanego do badania. W Spółdzielni MEDICUS badania wykonują
doświadczeni lekarze specjaliści. Posiadamy aparaty do badań najwyższej klasy. Oprócz standardowych głowic wykorzystywanych do badania jamy brzusznej czy narządów małych takich jak np. tarczyca, posiada m.in. głowicę liniową o bardzo wysokiej częstotliwości, doskonałą do diagnostyki układu mięśniowo- stawowego. Głowica 3D z wiązką wirującą 360 stopni służy do badań końcowego odcinka przewodu pokarmowego. Wskazaniem do wykonania takiego badania są zmiany zapalne tkanek okołoodbytniczych, ropni i przetok odbytu, pourazowe, w tym poporodowe, uszkodzenia zwieraczy odbytu, ocena nisko położonych nacieków zapalnych i nowotworowych ścian odbytnicy. Rejestracja: 91 434 73 06 / www.medicus.szczecin.pl
PIERWSZY GABINET Bezpłatne konsultacje dotyczące operacji piersi do końca września 2016 r. Zapraszamy! Rejestracja pod numerem: 500 355 884
CHIRURGII ESTETYCZNEJ W POLSCE I JEDYNY W WOJEWÓDZTWIE ZACHODNIOPOMORSKIM
Chirurgia i Medycyna Estetyczna ul. Nowowiejska 1 E, Szczecin – Bezrzecze medimel.szczecin@gmail.com www.chirurgia-szczecin.pl
UŻYWAJĄCY IMPLANTÓW NAJNOWSZEJ GENERACJI FIRMY Motiva.
| ZDROWIE | Jak wygląda właściwie przeprowadzona konsultacja flebologiczna? - Podstawowym narzędziem pracy flebologa jest USG Dopplera, pozwalające ocenić drożność i wydolność żył. W swojej praktyce spotkałem pacjentów, którzy chcieli jedynie usunąć drobny „pajączek” ze skóry, a po badaniu USG okazywało się, że niezbędna będzie operacja. Najważniejsze, aby przyjąć pacjenta zgodnie z uznanymi na świecie standardami. Lekarz nie może iść na skróty, tylko w oparciu o konsultacje i badanie USG można stworzyć właściwy plan leczenia.
Niewydolność żylna – jak właściwe sobie z nią radzić Kiedy jedni próbują leczyć chore żyły metodami doraźnymi, inni zajmują się tym na poważnie. Dr n.med. Tomasz Hamera, specjalista chirurgii ogólnej, jeden z najlepszych flebologów w Polsce i certyfikowany lekarz medycyny estetycznej, wprowadza nas w temat niewydolności żylnej i tłumaczy, jak właściwie z nią postępować. Kiedy mówimy o niewydolności żylnej, to o czym tak naprawdę rozmawiamy? Wiele osób bagatelizuje tę chorobę, kojarząc ją jedynie z popękanymi naczynkami. - Niewydolność żylna to poważne schorzenie, które dotyka aż 60 procent społeczeństwa. Pajączki na nogach to jedynie wizualny zwiastun kłopotów z układem krążenia żylnego. Kolejnymi objawami mogą być obrzęki, zmiany skórne, a w końcu żylaki. Niewydolność to nie tylko problem natury estetycznej. Chore żyły mogą powodować bardzo groźne powikłania i schorzenia zagrażające życiu takie jak np. zakrzepica żylna i zatorowość płucna. Właśnie dlatego tak ważne są badania kontrolne. W takim razie, kiedy powinniśmy udać się do specjalisty? Jeśli po całym dniu pracy daje o sobie znać uczucie ciężkich nóg, w nocy pojawiają się skurcze, okolica kostek jest spuchnięta, a przy wewnętrznej stronie kolan widzimy popękane naczynka, to znaczy, że warto udać się do flebologa, lekarza, który zajmuje się leczeniem chorób żył. Specjalista sprawdzi stan układu żylnego i postawi właściwą diagnozę. Częstym błędem popełnianym przez pacjentów jest wizyta w gabinetach lekarskich czy medycyny estetycznej, które nie mają odpowiednich środków do rozwiązywania problemów żylnych.
82
Wspomniał Pan, że problem dotyczy, aż 60% społeczeństwa. Co jest przyczyną tak zatrważającego wyniku? - W większości przypadków winne są geny, wiele osób problem dziedziczy po rodzicach. Przyczynami pozagenetycznymi są: niewłaściwy styl życia, palenie papierosów, praca w pozycji siedzącej lub stojącej, brak ruchu, niewłaściwa dieta, ale i nadwaga. Negatywnie na układ krążenia wpływają też hormony, zwłaszcza te przyjmowane z tabletkami antykoncepcyjnymi lub wspomagającymi przechodzenie menopauzy. Jest też grupa pacjentów, u których żylaki pojawiają się bez uchwytnej przyczyny. Kiedy flebolog zdiagnozuje problem, jak wygląda leczenie? - Leczenie można podzielić na dwie grupy: zachowawcze (nieoperacyjne) i operacyjne. W momencie kiedy choroba nie jest jeszcze rozwinięta, warto zastosować leczenie farmakologiczne. I tu bardzo ważna informacja – leki musi dobrać specjalista. Media zachęcają do kupowania suplementów, które rzekomo są rozwiązaniem wszelkich problemów. Nie można dać się zwariować, suplementy nigdy nie przywrócą nam zdrowia. Drugą metodą zachowawczą są wyroby uciskowe, rajstopy lub podkolanówki, wspomagające leczenie lub zmniejszające objawy choroby. A co z operacją? Medycyna proponuje metody tradycyjne dostępne w placówkach państwowych, polegające na rozległym usuwaniu chorych żył i w związku z tym długim okresem rekonwalescencji oraz metody nowoczesne, opierające się na technikach małoinwazyjnych, umożliwiających szybki powrót pacjenta do normalnego funkcjonowania. Nie stosuje się już agresywnego wyrywania żył, tylko celowane zamykanie chorych naczyń żylnych z wykorzystaniem fal radiowych (Venefit Closure Fast) lub specjalistycznych klejów medycznych (VenaSeal). Jak dotąd przeprowadziłem najwięcej w Polsce zabiegów z wykorzystaniem fal radiowych. Wyniki nowoczesnego leczenia są bardzo dobre. Dodatkowo, sposób postępowania okołooperacyjnego, opracowany razem z zespołem współpracujących ze mną lekarzy i pielęgniarek, jak również kliniki, w których operuję, zapewniają komfortowe, spokojne i bezpieczne przeprowadzenie pacjenta przez stres związany z zabiegiem. Cały czas pracuję nad tym, aby udoskonalać standardy nowoczesnego leczenia chorób żył. Myślę, że współczesna flebologia daje pacjentom doskonałe opcje terapeutyczne, jednocześnie praktycznie nie wyłączając ich z normalnej aktywności życiowej.
rejestracja: 882 501 882 e-mail: kontakt@drhamera.pl | www.drhamera.pl
Nowa jakość luksusu w zasięgu ręki Doskonała linia nadwozia, wyrazista stylistyka, przyspieszenie do 100 km/h w 3,9 sekundy, możliwość błyskawicznej zmiany biegów i idealny rozkład masy. Wszystko ubrane w niepowtarzalne cechy włoskiego stylu. To może być tylko wyczekiwana Alfa Romeo Giulia, dostępna w sprzedaży w autoryzowanym salonie Alfa Romeo, Grupy Gezet w Szczecinie. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO MATERIAŁY PRASOWE
84
| MOTO |
Wyczucie proporcji, prostota i dbałość o styl wykończenia – tak Giulia połączyła w sobie szybkość i piękno charakterystyczne dla modeli Alfy Romeo. Zaprezentowana po raz pierwszy w Muzeum Alfy Romeo w Arese, zdobyła miano jednego z najbardziej wyczekiwanych aut tego roku. Wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć dlaczego. Długa maska silnika, delikatnie wycofana kabina, mocno zarysowane tylne błotniki, połączone z doskonałym rozkładem masy na obie osie. Projektanci zadbali także o wyposażenie dostępne w trzech stopniach: Giulia, Super oraz topowej Quadrifoglio. Auta występują w kolejnych wersjach silnikowych: 2.2 Diesel o mocy 150 KM i 180 KM, benzyna 2.9 V6 Biturbo o mocy 510 KM oferowane z manualną, sześciostopniową lub automatyczną, ośmiostopniową skrzynią biegów oraz z silnikiem benzynowym 2,0 Turbo o mocy 200 KM z automatyczną, ośmiostopniową skrzynią biegów. Warto zauważyć, że silnik 2.2 Diesel, to pierwszy silnik Diesla w historii Alfy Romeo, wykonany w całości z aluminium. Gwarantuje wysokie osiągi, ale przede wszystkim radość z jazdy. Nie zabrakło ekskluzywnych rozwiązań technicznych. Torque Vectoring, zapewnia pełną kontrolę stabilności, Integrated Brake System skraca drogę hamowania, Active Aero Splitter zarządza dociskiem aerodynamicznym przy wysokiej prędkości. Doskonała mechanika zapewnia dodatkowe doznania podczas jazdy, opierając się o innowacje systemu. Unowocześniony został selektor trybu jazdy Alfa DNA Pro, system centralnego zarządzania elektroniką pojazdu Chassis Domain Control (CDC) czy najnowszy system multimedialny Connect 3D Nav, które zależnie od poziomu wyposażenia nowej Giulii są oferowane w standardzie lub jako opcja dostępna na życzenie. Alfa Romeo Giulia stała się kwintesencją swojej marki i już teraz została okrzyknięta legendą włoskiego stylu. Grupa Gezet stwarza doskonałą okazję, by się o tym przekonać i na własnej skórze po-
czuć nową jakość luksusu. Ciekawscy na pewno zwrócili uwagę, że od kilku miesięcy przy rondzie Hakena otoczenie nieco się zmieniło. To właśnie tam inwestycję podjęła Grupa Gezet z Gorzowa, która od września prowadzi salon i autoryzowany serwis Fiata, Alfa Romeo i Hondy, a także serwis Lancii przy ul. Białowieskiej. Grupa swoje działania opiera na ciągłym rozwoju, dlatego podjęła decyzję o utworzeniu własnego wielomarkowego salonu oraz serwisu właśnie przy rondzie Hakena. Obecnie działanie są już na półmetku prac konstrukcyjnych. - Salon budujemy w oparciu o najnowsze standardy koncernu FCA, oznacza to, że nasz obiekt będzie na najwyższym poziomie zarówno pod względem możliwości techniczny jak i designu - mówi Piotr Kaźmierczak, kie-
rownik działu marketingu Grupy Gezet. – Chcemy już na początku przyszłego roku działać w nowym miejscu. Otwarcie salonu możemy spokojnie zapowiedzieć na pierwszy kwartał 2017 roku. W nowej lokalizacji pojawią się już związane z Grupą marki jak: Alfa Romeo, Fiat, Fiat Professional i serwis Lancia, wprowadzona zostanie także nowa marka Grupy w Szczecinie - JEEP. - Dodam też, że w nowej lokalizacji funkcjonować będzie Salon Samochodów Używanych, Centrum Likwidacji Szkód Komunikacyjnych, realizujące kompleksowe naprawy blacharsko – lakiernicze oraz Centrum Kosmetyki Samochodowej, realizujące zaawansowane usługi w zakresie pielęgnacji karoserii oraz wnętrz samochodowych - mówi Piotr Kaźmierczak.
Poznaj swojego nowego dealera Grupa Gezet jest największą grupą dealerską w województwie lubuskim. Sprzedaje i serwisuje marki Hyundai, Mitsubishi, Suzuki, Honda, Ford, Kia, Fiat, Fiat Professional, Alfa Romeo, Jeep, Dodge, Chrysler i Lancia. Należy do niej 18 autoryzowanych salonów i serwisów w Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze, a także dwie wielomarkowe autoryzowane stacje serwisowe oraz dwa salony samochodów używanych w województwie lubuskim. Grupa świadczy usługi związane z kompleksową likwidacją szkód komunikacyjnych. Od dziś możesz stać się jej nowym klientem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
85
| SPORT |
Rakietą przez Szczecin Złamana kość Wojciecha Fibaka, pech hiszpańskich tenisistów czy nastolatki na trybunach, wzdychające do Nicolasa Lapentti. To wszystko układa się w barwną historię turnieju Pekao Szczecin Open, który we wrześniu bezapelacyjnie jest najciekawszym wydarzeniem sportowym w mieście. ROZMAWIAŁA MACIEJ ŻMUDZKI / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Wrzesień to miesiąc, na który szczecińscy pasjonaci tenisa czekają przez cały rok. To właśnie wtedy, niezmiennie od ponad dwudziestu lat, na kortach przy al. Wojska Polskiego 127 odbywa się międzynarodowy turniej Pekao Szczecin Open. Impreza przyciąga do stolicy województwa zachodniopomorskiego nie tylko gwiazdy światowego tenisa, ale też aktorów, artystów muzycznych oraz wybitne postaci ze świata biznesu i polityki. Turniejowe zamieszanie zaczęło się na
86
dobre w 1993 roku, kiedy ruszyła pierwsza edycja Pekao Szczecin Open. W kolejnych latach projekt systematycznie się rozwijał, a zawody ewoluowały do miana jednej z najlepszych imprez tej rangi, stając się jednocześnie swoistym benchmarkiem na skalę całego tenisowego świata. Potwierdzeniem tego była nagroda dla najlepszego turnieju challengerowego globu, którą organizatorzy Pekao Szczecin Open otrzymali w 2003 roku.
Magia nazwisk Splendoru dostarczają szczecińskim rozgrywkom przede wszystkim uznani i renomowani zawodnicy, którzy rokrocznie odwiedzają Pomorze Zachodnie. David Ferrer, Nikołaj Dawidienko, Stan Wawrinka, Gael Monfils czy Juan Carlos Ferrero to postaci, których nie trzeba przedstawiać nikomu, kto interesuje się tenisem w najlepszym światowym wydaniu. Ostatnią wielką gwiazdą, która przed
„
rokiem przyciągnęła na turniejowe trybuny rekordową liczbę widzów, był Nicolas Almagro. Utytułowany Hiszpan to jedno z ciekawszych tenisowych nazwisk ostatniej dekady. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego czterokrotnie grał w ćwierćfinałach imprez wielkoszlemowych i przez bardzo długi czas utrzymywał się w czołowej dziesiątce światowego rankingu. - Sprowadzenie do Szczecina gwiazdy pokroju Nicolasa Almagro wymagało wytrwałości, ale na szczęście się udało i nasi kibice mieli okazję do zobaczenia na własne oczy tego niezwykle utalentowanego tenisisty – opowiada Krzysztof Bobala, dyrektor turnieju Pekao Szczecin Open. – W tym roku także zabiegaliśmy o to, żeby lista startowa wyglądała imponująco i dlatego cieszę się, że fani tenisa w Szczecinie znów będą mieli na kogo popatrzyć.
Klątwa wisi nad kortami Jedno jest pewne – łatwego życia w tur-
nieju nie będą mieli Hiszpanie, którzy od samego początku istnienia imprezy nie są w stanie wywalczyć tytułu mistrzowskiego. Próbują wytrwale (łącznie reprezentanci tego kraju brali udział w ośmiu pojedynkach finałowych), ale wciąż bezskutecznie. Jest to o tyle niesłychane, że to właśnie przedstawiciele tej nacji są uznawani za specjalistów w grze na nawierzchni ceglanej, która znajduje się także na kortach w Szczecinie. – Wielu świetnych tenisistów, w tym choćby wspomniani już wcześniej Ferrer i Almagro, usiłowali zawojować Szczecin, ale żadnemu ta sztuka się dotąd nie udała. Klątwa w dalszym ciągu wisi nad naszym obiektem i wydaje się, że zdjąć mógłby ją tylko sam Rafael Nadal, w dodatku w życiowej formie – komentuje z uśmiechem dyrektor turnieju.
Tenis z gwiazdami Podczas Pekao Szczecin Open na pierwszy plan wysuwa się tenis w wykonaniu
Splendoru dostarczają szczecińskim rozgrywkom przede wszystkim uznani i renomowani zawodnicy, którzy rokrocznie odwiedzają Pomorze Zachodnie.
profesjonalistów, ale nie można zapominać także o innych gwiazdach, które też uprawiają tę dyscyplinę sportu. Mowa o znakomitościach polskiego ekranu i sceny, które przez trzy dni rywalizują o miano najlepszych w prestiżowym turnieju dla artystów. W gronie największych tenisowych zapaleńców regularnie można podziwiać między innymi Jana Englerta, Urszulę Dudziak czy dobrze znanego w Szczecinie Henryka Sawkę. W ostatnich latach bezkonkurencyjnie najlepszy okazuje się jednak Jacek „Mezo” Mejer, który triumfował w dwóch poprzednich edycjach turnieju artystów.
Granie po graniu Popularny raper podczas jednej z wizyt
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
87
| SPORT |
w stolicy Pomorza Zachodniego prezentował jednak nie tylko umiejętności tenisowe, ale też i wokalne. Wszystko za sprawą festiwalu muzycznego, który od lat towarzyszy imprezie i, stając się jedną z jej wizytówek, rokrocznie podkreśla niewątpliwą wielowymiarowość Pekao Szczecin Open. O renomie tego wydarzenia świadczą chociażby nazwiska artystów, którzy w ubiegłych latach występowali na festiwalowej scenie. Tim Mitchell, Ewa Bem, Eb Davis czy chociażby Urszula Dudziak – wielka pasjonatka tenisa, z którą łączy się także pewna anegdota… Rzecz miała miejsce w roku 2011, gdy wokalistka wystąpiła w pokazowym meczu par mieszanych. Dudziak, w parze z Wojciechem Fibakiem, mierzyła się wówczas z tenisistką Karoliną Woźniacką oraz hokeistą Mariuszem Czerkawskim. W pewnym momencie Dudziak i jej partner pędem ruszyli do tej samej piłki i nastąpiło zderzenie, w wyniku którego Fibak doznał złamania kości w dłoni. Utytułowany polski tenisista przez kolejnych sześć tygodni chodził w gipsie i przyznał, że zderzenie z Urszulą Dudziak było pierwszą kontuzją, jaką odniósł na korcie w ciągu całej swojej kariery. Zdarzenie sprzed pięciu lat to nie jedyna interesująca historia, jaka miała miejsce podczas Pekao Szczecin Open. – Ciekawie było też wtedy, gdy na nasz turniej przyjechał Nicolas Lapentti. Nigdy wcześniej nie odnotowaliśmy tak dużej liczby nastolatek na trybunach – śmieje się Bobala. – Przypomina mi się też niesłychana ambicja Łukasza Kubota, który był kiedyś tak wściekły po przegranym meczu, że ze złością przykopał
88
w drzwi szatni i zrobiła się dziura. Było mu głupio, bardzo później przepraszał, ale to pokazało, jak zależy mu na zwyciężaniu. Trudny do zapomnienia był też efekt, jaki wywołał w Szczecinie Jimmy Szymanski, czyli nasza pierwsza gwiazda. W finale z jego udziałem obiekt po raz pierwszy wypełnił się po brzegi, a sam zawodnik był takim showmanem, że nasza publiczność natychmiast go pokochała. Zasada była taka, że gdy po skończonym meczu Jimmy rzucał ręcznik w trybuny, to w ciągu kilku sekund z ręcznika zostawały już tylko strzępy.
wych rozwiązań. Polegamy na sprawdzonych ludziach, którzy dają nam gwarancję, że wszystko zostanie wykonane należycie i nie będzie żadnych wpadek. I właśnie między innymi dzięki takiemu podejściu zapracowaliśmy sobie na miano najlepszego turnieju challengerowego na świecie, a nasza impreza stała się wzorcem dla rozgrywek o podobnej czy nawet wyższej randze – kończy Bobala.
Druga strona kortu Turniej to jednak nie tylko zabawne sytuacje, tenis i piękna muzyka, ale też miejsce i czas na naprawdę poważny biznes. Namiot VIP-owski regularnie pęka w szwach, a do Szczecina przyjeżdżają wówczas politycy, celebryci, a także przedstawiciele i prezesi ogólnopolskich firm. Wiele biznesowych transakcji zostało dopiętych właśnie w takich okolicznościach, a zadaszona trybuna honorowa przy korcie centralnym słyszała już wiele rozmów, które wychodziły poza wymiar sportowy i stanowiły podwaliny późniejszego podpisywania intratnych umów. Warto też wiedzieć, że Pekao Szczecin Open to także ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Prace nad kolejną edycją turnieju zaczynają się już kilka tygodni po zakończeniu poprzedniej, a samo przygotowanie obiektu od strony technicznej trwa niemal miesiąc. – Przez lata zapracowaliśmy już na swoją renomę i dlatego wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Podczas Pekao Szczecin Open nie ma miejsca na testowanie no-
2 500
tyle piłek zużywa się podczas jednej edycji turnieju
15 300
tyle euro wygrywa tenisista, który zwycięży w finale turnieju PSO
25 000
tyle osób odwiedziło turniej Pekao Szczecin Open w roku 2015
37 000
tyle kilometrów pokonują co roku turniejowe samochody, które wożą zawodników i gości
| MOTO |
Hołowczyc wrócił, ale nie wygrał Za nami pełne trzy dni z największą imprezą samochodów terenowych w kraju. Rajd Columna Medica Baja Poland 2016 padł łupem Katarczyka Nassera Al-Attiya. Baja Poland niemal zawsze odbywa się pod koniec wakacji. Impreza doczekała się kilka lat temu tytułu jednej z rund Pucharu Świata FIA. To spora nobilita-
cja, bowiem uczestniczą w nim wszyscy najlepsi zawodnicy na świecie. Rajd nie może więc zawodzić i z roku na rok zachwyca kolejnych obserwatorów. Twarzą rajdu jest od lat Krzysztof Hołowczyc. Nasz wielki kierowca rok temu zdecydował się zakończyć karierę, ale dla tego wydarzenia wrócił za kółko. To on najczęściej wygrywał w Szczecinie i okolicach, jednak nie tym razem. Najszybszy na trasach Szczecina, Drawska, Dobrej i Lubieszyna był Nasser Al-Attiya. Katarczyk w
Drawsku nie zachował się jednak najlepiej. Minął Hołowczyca, gdy ten zmieniał oponę i później nie dał mu się wyprzedzić, choć to „Hołek” wyjeżdżał na trasę odcinka specjalnego jako pierwszy. W tegorocznym rajdzie wystartowało wyjątkowo dużo kobiet. Niektóre w charakterze kierowców, inne w roli pilotek. Łącznie było ich aż 16. (mc)
#TU NAS ZNAJDZIESZ KAWIARNIE
• City Break CH Galaxy - 0 piętro • Coffeeheaven CH Galaxy 0 piętro • Cafe Club CH Galaxy - 1 piętro • Columbus Coffee CH Galaxy - 2 piętro • Starbucks Coffee CH Kaskada • So!Coffee CH Outlet, ul. Struga 42 • Columbus Coffee CH Turzyn - 0 piętro • Fabryka Deptak Bogusława 4/1 • Fanaberia Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały Deptak Bogusława 6 • Columbus Coffee DriveUp • Castellari Al. Jana Pawła II 43 • Public Cafe Al. Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden Al. Jana Pawła II (fontanny) • Corona Coffee ul. Kaszubska 67 • Columbus Coffee ul. Krzywoustego • Columbus Coffee MEDYK” ul. Bandurskiego 98 • Orsola YogoHaus Plac Zołnierza 3/1 • Columbus Coffee „Meeting Point” Plac Żołnierza 20 • Hormon Cafe ul. Monte Cassino 6 (od Piłsudskiego) • Dom Chleba al. Niepodległosci 2 • Columbus Coffee Oxygen • Cafe Popularna ul. Panieńska 20 • Naleśnikarnia Pył i Mąka ul. Osiek 1 • Corona Coffee al. Piastów 30 (Piastów Office, Budynek B) • Cafe Pleciuga Plac Teatralny 1 • Columbus Coffee Piastów 5/1/ul. Jagielońska • Coffe Point ul. Staromiejska 11 • Pasja Fabryka Smaku ul. Śląska 12 • Castellari ul. Tuwima (Jasne Błonia) • Public Cafe Podzamcze ul. Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch ul. Wojska Polskiego 4 • Czekoladowa Cukiernia „SOWA” ul. Wojska Polskiego 17 • Czarna Owca al. Wojska Polskiego 29/9 (od Bogusława) • Starbucks Coffee (Brama Portowa) ul. Wyszyńskiego 1
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
• Beverly Hills Akademia Urody CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody CH Galaxy - parter • Studio DUMA Usługi Kosmetyczne Marzena Dubicka ul. Langiewicza 23 • Studio Urody Masumi Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris KOSMETYCZNY INSTYTUT ul. Felczaka 20 • Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna ul. Witkiewicza 49U/9 • MASI Wielka ul. Odrzańska 30 • EXPOSE akcesoria atelier Magda Zgórska ul. Chopina 22 (1 piętro) • Imperium wizażu ul. Jagiellońska 7 • Studio Jagielońska 9 ul. Jagielońska 9 • Modern Design Piotr Kmiecik ul. Jagiellońska 93/3 • Atelier Katarzyny Klim ul. Królowej Jadwigi 12/1 • Cosmedica Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Salon fryzjerski YES ul. Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune ul. Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk ul. Monte Cassino 1/14, • Belle Femme ul. Monte Cassino 37a • Vegas Studio Fryzjerskie ul. Panieńska 46/6 • Coco 33 Violetta Krause ul. Wojska Polskiego 10, U-2 • Salon Kosmetyczny GAJA ul. Wojska Polskiego 10 • Sam Sebastian Style ul. Pocztowa 7 • Cosmedica ul. Pocztowa 26 • Hair & tee ul. Potulicka 63/1 • Obssesion ul. Wielkopolska 22 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz ul. Mazurska 20 • Enklawa Day Spa al. Wojska Polskiego 40/2
RESTAURACJE
• Porto Grande ul. Jana z Kolna 7 • Sake Sushi al. Piastów 1 • Karczma Polska Pod Kogutem Plac Lotników 3 • Restauracja Dzika Gęś Plac Orła Białego 1 • Trattoria Toscana Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia Plac Orła Białego 10 • Chief Rayskiego 16 , pl. Grunwaldzki • Stockholm Kitchen & Bar Bulwar Piastowski 1 • The Greek Ouzeri Bulwar Piastowski 2 • El Tapatio ul. Kaszubska 3 • Columbus ul. Wały Chrobrego 1 • Colorado Steakhouse ul. Wały Chrobrego 1a • Takumi Sushi Bar CH Galaxy - 2 piętro • Sphinks CH Kaskada • Restauracja Szczecin ul. Felczaka 9 • Avanti al. Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga ul. Jana z Kolna • El Globo ul. Józefa Piłsudskiego 26 • OPERA (Na Kuncu Korytarza) ul. Korsarzy 34, Zamek • Planeta ul. Wielka Odrzańska 28 • Wół i Krowa ul. Wielka Odrzańska 20 • Bombay ul. Partyzantów 1 • Z Drugiej Strony Lustra ul. Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia ul. Piłsudskiego 7 • Ricoria Ristorante ul. Powstańców Wielkopolskich 20 • Villa Sadyba ul. Ku Słońcu 40 • Plenty ul. Rynek Sienny 1 • Buddha Thai ul. Rynek Sienny 2 • Spiżarnia Szczecińska Plac Hołdu Pruskiego 8 • Pomiędzy ul. Sienna 9 • Giovanni Volpe Lodziarnia ul. Tkacka 64
• DietaBar.pl ul. Willowa 8 • Rotunda Północna ul. Wały Chrobrego 1 b • Willa West Ende al. Wojska Polskiego 65 • Willa Ogrody ul. Wielkopolska 19 • Restauracja/Hotel Atrium al. Wojska Polskiego 75 • NIEBO Wine Bar Cafe ul. Nowy Rynek 3 • Bachus ul. Sienna 6 • La Passion du Vin ul. Sienna 8
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
• Pure Jatomi (Joanana Cieślek, Karolina Kowalska) CH Kaskada • Fitness World (Radisson Hotel) Plac Rodła 10 • Szczecińskie Centrum Tenisowe ul. Dąbska 11a • Fit Town ul. Europejska 31 • North Gym Fitness Club Galeria Północ 1 piętro ul. Policka 51 • RKF ul. Jagiellońska 67/68 • Squash na Rampie ul. Jagiellońska 69 • Marina Squash Fitness Club ul. Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, ul. Mazowiecka 13 • Bene Sport Centrum ul. Modra 80 • Fitness Club ul. Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yaht Klub Polska Szczecin ul. Przestrzenna 11 • Elite Sport Club Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma ul. Szafera 196 • Universum Fitness Club, ul. Wojska Polskiego 39a
SKLEPY I SALONY MODOWE
• Salon Mody Brancewicz al. Jana Pawła II 48 • Salon Terpiłowscy CH Auchan • Salon Terpiłowscy CH Ster • Salon Terpiłowscy CH Galaxy • Salon Terpiłowscy CH Turzyn • Salon Terpiłowscy ul. Jagiellońska 16 • SALON MEBLOWY QUATRO J&K Kamila Bonowicz C.H. TOP SHOPING, ul. Hangarowa 13 • Salon Jubilerski YES CH Galaxy • Dekadekor ul. Rayskiego 18(lok U1) • Portfolio ul. Rayskiego 23/11(wejście od Jagielońskiej) • Silver Swan CH Galaxy (parter) • Swiss CH Galaxy (parter) • Van Graf CH Kaskada • La Perle - Salon Sukien Ślubnych ul. Kaszubska 58 • Trend S.C. Mierzyn, ul. Długa 4b • EBRAS.PL ul. Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Organic Garden ul. Kaszubska 4 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec al. Niepodległości 3 • 6 Win ul. Nowy Rynek 3 • C.H. FALA al. Wyzwolenia 44a • Geobike CH Nowy Turzyn I piętro • Renoskór ul. Królowej Jadwigi 1 • Centrum Mody Ślubnej ul. Krzywoustego 4 • Sklep Vegananda ul. Krzywoustego 63 • Sklep Zdrowa Przystań ul. Monte Cassino 2/2 • Natuzzi ul. Struga 25 • Meble VIKING al. Wojska Polskiego 29 • MaxMara ul. Bogusława X 43 • KAG Meble i Światło S.C. ul. Struga 23 • MOOI wnętrza al.Wojska Polskiego 20, • ABA Meble ul. Goleniowska 25a • BiM al. Wojska Polskiego 29 • MarcCain al. Wojska Polskiego 43 • Moda Club al. Wyzwolenia 1-3 • Beaton Aparaty słuchowe, Edmund Reduta ul. Rayskiego 40a • Boutique Chiara ul. Bogusława X 12/2 • Escada Sport ul. Wojska Polskiego 22 • B.E. Kleist Jubiler ul. Rayskiego 20/2 • DRAGON EVENT ul. Twardowskiego 18 (teren Bissmyk) • Drzwi i Podłogi VOX Sylwia Drabik ul. Cukrowa 12 • Centrum Finansowe JANOSIK ul. Krzywoustego 28 • Świat Rolet ul. Langiewicza 22 • Kwiaciarnia MARIA ul. Traugutta 6 • Cavallo - Sklep Jedziecki ul. Przybyszewskiego 4 • Piękno Natury, ul. Reymonta 3, pawilon 58 • Zielony Kram, ul. Reymonta 3, pawilon 85
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
• ART MEDICAL CENTER ul. Langiewicza 28/U1 • New 4 You, Dorota Szwarc ul. Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Dom Lekarski, al. Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN) • Dom Lekarski, ul. Rydla 37 • Dom Lekarski, ul. Gombrowicza 23/Bagienna 6 • Dom Lekarski, al. Piastów 30 (Piastów Office Center, budynek C (wejście od dziedzińca) • Hahs ul. Czwartaków 3 • Hahs Klinika ul. Felczaka 10 • Fizjoline, Centrum Rehabilitacji ul. Kosynierów 14/U1 • Medicus Plac Zwycięstwa 1 (na recepcji) • Lecznica Dentystyczna KULTYS ul. Bolesława Śmiałego 17/2
• EuroMedis ul. Powstańców Wielkopolskich 33a • Laser Studio ul. Jagiellońska 85/1 • Studio Masażu - LAVA ul. Tymiankowa 5b • Estetic ul. Kopernika 6 • Esteticon ul. Jagielońska • Fabryka Zdrowego Uśmiechu ul. Ostrawicka 18 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii EXCELLENCE ul. Wyszyńskiego 14 • Dentus ul. Felczaka 18a • Ra-dent. Gabinet Stomatologiczny ul. Krzywoustego 19/5 • MEDICO Specjalistyczne Gabinety Stomatologiczne i Lekarskie al. Bohaterów Warszawy 93/1 (vis a vis CH Turzyn) • NZOZ MEDENTES Przecław 93e • NZOZ MEDENTES ul. Bandurskiego 98(1pietro) • Hipokrates, ul. Ku Słońcu 2/1 • Klinika Zawodny ul. Ku Słońcu 58 • Dentus ul. Mickiewicza 116/1 • Venus, Centrum Urody ul. Mickiewicza 12 • Intermedica centrum okulistyki ul. Mickiewicza 140 • Medi Clinique, ul. Mickiewicza 55 • Art. PLASTICA ul. Wojciechowskiego 7 • Image Instytut kosmetologii ul. Maciejkowa 37/U2 • AestheticMed ul. Niedziałkowskiego 47 • Medimel ul. Nowowiejska 1E (Bezrzecze) • Figurella - Instytut Odchudzania ul. Obrońców Stalingradu 17 • Dental Implant Aesthetic Clinic ul. Panieńska 18 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny ul. Powstańców Wielkopolskich 4c • Nowy Impladent Stomatologia Estetyczna i Rekonstrukcyjna ul. Stoisława 3/2 • dr Hamera ul. Storrady-Świętosławy 1c / 6 piętro (wtorek,piątek lub biuro Ofice na dole dla dr Hamera) • Centrum narodzin MAMMA ul. Sowia 38 • Stomatologia Mierzyn ul. Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25 ul. Wielkopolska 25/10 • Maestria Klinika Urody ul. Więckowskiego 2/1 • VitroLive ul. Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, al. Piastów 30 (Piastów Office) • Gabinet „Orto-Magic” ul. Zaciszna 22 (od ul.Topolowej) • Stomatologia Mikroskopowa ul. Żołnierska 13a/1 • CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE al. Wyzwolenia 91, al. Wyzwolenia 6, ul. Krzywoustego 27
SALONY SAMOCHODOWE
• Lexus ul. Mieszka I 25 • DDB Auto Bogacka Mercedes ul. Mieszka I 30 • Mercedes Mojsiuk ul. Pomorska 88 • Dealer BMW i MINI Bońkowscy Ustowo 55 (rondo Hakena) • Polmotor Szczecin Ustowo 52 (rondo Hakena) • CITROEN A.DREWNIKOWSKI ul. Andre Citroena 1 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Bagienna 36D • POLMOZBYT Honda ul. Białowieska 2 • CITROEN A.DREWNIKOWSKI al. Bohaterów Warszawy 19 • Rosiak i Syn Renault, Dacia Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7 • Łopiński VW ul. Madalińskiego 7 • Bogacki Opel ul. Mieszka I 45 • POLMOZBYT Peugeot Plac Orła Białego 10 • Ford - Bemo Motors ul. Pomorska 115B • AUTO BRUNO Volvo ul. Pomorska 115b • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Rayskiego 2 • Camp & Trailer Świat Przyczep al. Bohaterów Warszawy 37F (za Statoil) • KOZŁOWSKI Toyota ul. Struga 17 • Krotoski-Cichy Skoda ul. Struga 1A • Krotoski-Cichy VW ul. Struga 1A • KOZŁOWSKI Opel ul. Struga 31 B • POLMOTOR Nissan ul. Struga 71 • Subaru ul. Struga 78a • POLMOTOR KIA ul. Wisławy Szymborskiej 8 • Volvo Maszyny Budowlane Polska ul. Pomorska 48A • Pehamot Skoda ul. Zielonogórska 32
BIURA PODRÓŻY
• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY
• Calbud ul. Kapitańska 2, pokoj 17 parter • Neptun Developer ul. Ogińskiego 15 • SGI (budynek Nautica) ul. Raginisa 19 (wjazd od E. Plater) • Best Deweloper ul. Sosnowa 6f • Baszta Nieruchomosci ul. Panieńska 47 (Baszta Siedmiu Płaszczy) • SCN ul. Piłsudskiego 1A
• Extra Invest ul. Wojska Polskiego 45 • Graz Developer (Piotr Otto) pl. Zgody 1 • Artbud ul. 5 lipca 19c • MAK-DOM ul. Golisza 27 • TLS Developer al. Bohaterów Warszawy 24/3 • Modehpolmo ul. Wojska Polskiego 184c/2 • Litwiniuk Property, Al. Piastów 30 (Piastów Office Center) • INDEX Nieruchomości, ul. Bagienna 38C
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji ul. Mieszka I 73 CH MOLO, • Castle Kindergarden (Amerykańska Przedszkole) ul. Kuśnierska 6 • Party-Studio ul. Tkacka 19/22 • KafkaKulturalna ul. Wielkopolska 25/9 (wejście od Monte Cassino)
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Kancelaria adw Lizak, Stankiewicz, Królikowski ul. Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Kancelaria adw. Babski Dariusz Jan Deptak Bogusława 5/3 • Kancelaria Notarialna Daleszyńska al. Jana Pawła II 17 • Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk ul. Tarczyńskiego 4/1 • Kancelaria Adwokacka Tumielewicz al. Bohaterów Warszawy 93/5 (vis a vis CH Turzyn) • Kancelaria adw Mazurkiewicz, Wesołowski, ul. Klonowica 30/1 • Kancelaria adw Łyczywek ul. Krzywoustego 3 • Kancelaria Radców Prawnych Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki ul. Energetyków 3/4 • Kancelaria adw Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik ul. Monte Cassino 7/1 • Kancelaria adw i Radców Prawnych adw. Waldemar Juszczak al. Niepodległości 17 • Kancelaria adw Mariusz Chmielewski ul. Odzieżowa 5 • Kancelaria adw Gozdek,Kowalski, Łysakowski adwokaci i radcowie prawni s.p. ul. Panieńska 16 • Kancelaria adw Wódkiewicz Sosnowski ul. Stoisława 2 • Kancelaria adw Licht Przeworska ul. Tuwima 27/1 • Kancelaria adw. Adamek-Donhöffner Marta ul. Wojska Polskiego 197/1 • Kancelaria adw Aleksandruk-Dutkiewicz Agnieszka ul.Wyszyńskiego 14 • Kancelaria adw. Gruca Jakub al. Wyzwolenia 5 • Kancelaria adw. Gruca Marcin al. Wyzwolenia 5/1
KULTURA
• Filharmonia ul. Małopolska 48 • Hotel Zamek Centrum ul. Panieńska 15 • Szczeciński Inkubator Kultury ul. Wojska Polskiego 90 • Galeria Kierat ul. Koński Kierat 14 • Open Gallery Monika Krupowicz ul. Koński Kierat 17/1 (1-pietro) • Galeria Kierat 2 ul. Małopolska 5 • Muzeum Historii Szczecina ul. Mściwoja II 8 • Teatr Pleciuga Plac Teatralny 1 • 13 Muz Plac Żołnierza Polskiego 2 • Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego ul. Staromłyńska 27 • Teatr Polski ul. Swarożyca 5 • Teatr Współczesny Wały Chrobrego 3 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie Wały Chrobrego 3 • Kino Pionier al. Wojska Polskiego 2 • Trafostacja ul. Św. Ducha 4
INNE
• Urząd miejski sekretariat ul. Armii Krajowej 1 • Urząd Miejski - promocja/rzecznik ul. Armii Krajowej 1 • Urząd marszałkowski - promocja/rzecznik ul. Korsarzy 34 • Urząd marszałkowski - sekretariat ul. Korsarzy 34 • Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej ul. Korsarzy 34 • Urzad wojewodzki - sekretariat Wały Chrobrego 4 • Urzad wojewodzki - promocja/rzecznik ul. Wały Chrobrego 4 • TVP S.A. ul. Niedziałkowskiego 24a • Radio ESKA Szczecin pl. Matki Teresy z Kalkuty 6 • „Pro Bono” Kompania Reklamowa Paweł Nowak ul. Necała 2 • Empik School Brama Portowa 4 • Speak UP DH Kupiec • Labirynt al. Niepodległości 18-22 (5 piętro) • Euroafrica ul.Energetyków 3/4 • Polska Fundacja Przedśiębiorczości ul. Monte Cassino 32 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości ul. Kolumba 86 • Interglobus ul. Kolumba 1 • Wnętrze na Piętrze ul. Piłsudskiego 27 • L Tour CH Galaxy • PŻM: POLSTEAM Plac Rodła 8 • Półncna Izba Gospodarcza ul. Wojska Polskiego 86 • Dudziak i Partnerzy ul. Jagielońska 85/14