MM Trendy #12 (21)

Page 1

GRUDZIEŃ 2014 NUMER 12 (21) / WYDANIE BEZPŁATNE

Inlogic - inteligentna architektura

Szczecińska firma już dziś tworzy domy przyszłości

Sylwester Ostrowski

Jazzowy globtroter

Szczeciński saksofonista opowiada nam o tym, jak wypada Szczecin na tle Tokio czy Nowego Jorku. Rozmawiamy o muzycznych podróżach, silnej woli i nowych możliwościach, które przyniósł ostatni rok.



54 Agnieszka Szeremeta Wymalowałam sobie marzenia

26 / Moda

# 26 Moda Pin-ups - kolekcja Magdaleny Żabickiej-Gągało

# 30 Rozmowa miesiąca Magdalena Zawadzka o dzieciństwie w Szczecinie

# 34 Wnętrza Inteligentne domy z Inlogic

# 42 Kulinaria

Spis treści 12/ 2014

Męska ekipa ze śledziem w herbie

# 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia, kultura

# 14 Felieton

# 52 Kultura Na co wybrać się w grudniu

# 54 Rozmowa

Paweł Krzych: Proszę powiększyć moje logo!

Agnieszka Szeremeta maluje marzenia

# 58 Rozmowa

# 16 Temat z okładki Sylwester Ostrowski

Co słychać u Rafała Podrazy

# 22 Showroom

# 59 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

Gadżety dla pań i panów

#3

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Jarosław Jaz / Redaktor naczelny

Rok 2014 żegnamy radośnie, w otoczeniu dźwięków, na jazzowo. Na ostatnią tegoroczną okładkę zaprosiliśmy Sylwestra Ostrowskiego, najbardziej zapracowanego szczecińskiego muzyka mijających dwunastu miesięcy. Fakt, często gościł na naszych łamach. A to w związku ze swoim międzynarodowym muzycznym projektem, a to z powodu wydania płyty w Japonii lub koncertów granych dla prestiżowego grona z okazji 25-lecia odzyskania wolności, albo też dlatego że zapraszał do Szczecina innych świetnych muzyków, a my mieliśmy przyjemność tym wydarzeniom patronować. Mnóstwo tych zdarzeń było, a najważniejsze wątki z minionego roku udało się zebrać w ciekawej rozmowie z Sylwestrem, do lektury której serdecznie zapraszam. Również radośnie, choć już nie w otoczeniu dźwięków, ale za to z sentymentalną nutą, opowiedziała nam o latach spędzonych w Szczecinie doskonała aktorka Magdalena Zawadzka. Z filmową Basią z „Pana Wołodyjowskiego” zrobiliśmy sobie spacer po zakątkach Pogodna, które mimo upływu czasu, wielu wspaniałych ról i napiętego grafika, wciąż tkwią w pamięci pani Magdy. Zdradziła nam, że ciągnie ją do Szczecina tak mocno, że musiała tu przyjechać, by po latach znów spojrzeć na magiczne miejsca z dzieciństwa. Sporo więc w tym numerze radości, nieco magii i szczypta dobrej muzyki. To idealny zestaw na zbliżające się bożonarodzeniowe święta. Życzę podobnego wszystkim Czytelnikom MM Trendy i każdemu z osobna. Niech to wszystko, co daje nam radość i siłę, nie opuszcza nas również w 2015 roku.

Redakcja/ OKŁADKA: Na zdjęciu Sylwester Ostrowski

Foto: Piotr Miazga / piotrmiazga.pl/ MUA: Agnieszka Szeremeta

Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Redakcja: Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#4

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.



Newsroom

Premierowy klip Michała Grobelnego Szczeciński muzyk Michał Grobelny razem ze swoim zespołem nagrał klip do singla „Wszystko jedno”. Jego premierę zaplanowano na 13 grudnia, podczas specjalnego koncertu w Studiu S-1 Polskiego Radia Szczecin. - Muzykę nagrałem rok temu, siedząc przy pianinie – mówi Michał Grobelny. - To lekka, popowa piosenka, taki radiowy hit, który szybko wpada w ucho. Making of z nagrywania utworu w studio Stobno Records trafił do sieci wiosną tego roku, ale dopiero niedawno - dzięki współfinansowaniu z urzędu miasta Szczecin i Szczecińskiej Agencji Artystycznej - udało nam się nakręcić do tego utworu klip. Scenariusz do teledysku napisał Olek Różanek. W klipie Michał wciela się w różne postaci, przechadzając się po ulicach Szczecina. - W nietypowy sposób zaprezentowaliśmy teksty śpiewane w piosence – mówi Michał. - A wybór Szczecina do nakręcenia klipu był naturalny. Chociaż przeprowadziłem się do Warszawy, to Szczecin jest moim miejscem na Ziemi, tu zaczęła się moja przygoda z muzyką, tu nagraliśmy utwór „Wszystko jedno”. (ta)

Foto: Sebastian Wołosz

Foto: Materiały artysty

#

Moda na Stoprocent Zaczęło się od kilku par autorskich jeansów przechowywanych w kartonach we własnym mieszkaniu. Teraz to jedna z największych hiphopowych marek odzieżowych w kraju. Szczecińska firma Stoprocent obchodziła 15-lecie istnienia. Zajmują się projektowaniem i sprzedażą ubrań dla ludzi związanych ze sportem i hip-hopem. Mają wytwórnię wspierającą artystów z całej Polski. Od dziewięciu lat czuwają nad rozwojem siostrzanej marki odzieżowej Endorfina Wear. Aktywnie promują też sport. - Bardzo się przez te 15 lat istnienia rozwinęliśmy mówi Łukasz Kosy, współwłaściciel Stoprocent. - Teraz w firmie pracuje kilkanaście osób, ale początki były bardzo skromne. Stoprocent założyli Winicjusz Wini Bartków i jego były wspólnik Dominik Olszewski. W 1999 roku wspólnie z Łukaszem zaprojektowali jeansy i tak się zaczęło. Teraz Stoprocent ma w ofercie nie tylko spodnie, ale też m.in. bluzy, koszulki, buty i dodatki. W ubraniach Stoprocent można było zobaczyć wielu raperów i sportowców, m.in. zawodnika mieszanych sztuk walki Mameda Khalidova, rajdowca Roberta Kubicę, a nawet legendarnego, amerykańskiego rapera Redmana. - Nasza nazwa symbolizuje całość i od początku przypomina, że musimy wkładać 100 procent siebie w to, co kochamy i co jest dla nas ważne - mówi Łukasz. - Filozofię tę staramy się stosować przy tworzeniu naszych kolekcji, jak również we wszystkich innych aspektach naszego życia. (ta) R E K L A M A



Newsroom

#

Konkurs!

Złóż życzenia i wygraj dla siebie prezent Wspólnie z firmą Inlogic organizujemy wyjątkowy konkurs dla naszych Czytelników. Do wygrania cenne nagrody. Szczegóły na stronie 44

Foto: Archiwum prywatne

Pływanie w dźwiękach, czyli Lesja Incognito

Szczecinianka w finale konkursu „Mocne Strony Kobiety” Martyna Kaczmarek, maturzystka ze Szczecina, jest koordynatorką akcji Dzień Dla Życia. W tym roku za swoją działalność została nagrodzona przez magazyn „Cosmopolitan” w konkursie „Mocne Strony Kobiety”. Poszukiwano kobiet aktywnych społecznie, odważnych, inspirujących innych do działania. Po rozmowach z jury, w którym zasiadała między innymi Ewa Chodakowska i Beata Pawlikowska, została wybrana do finałowej dziesiątki spośród dwóch tysięcy kandydatek. Dzień dla Życia to projekt, który zakłada szerzenie idei krwiodawstwa, rejestrowania się do bazy komórek macierzystych jako potencjalny dawca szpiku kostnego, oraz podpisywanie oświadczeń woli, czyli zgody na pobranie organów pośmiertnie i przekazanie ich osobom potrzebującym. (af)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#8

Lesja Szulc, goleniowska wokalistka rodem ze Lwowa wydaje nowy album. - Moja muzyka to łyk wytrawnego wina w jesienno-zimowy wieczór - mówi artystka. Utwory na płytę „Incognito” powstały na podstawie poezji Lidii Lazurko. Teksty opisują głębię emocji między dwojgiem ludzi. - Moja muzyka to kobieta ubrana w dźwięki - mówi wokalistka. Dodaje jednak: - Śpiewam o uczuciach z kobiecą wrażliwością, ale nie tylko dla kobiet. W moich dźwiękach także mężczyźni odnajdą emocje dla siebie. Chciałabym, aby moja muzyka była przyjemnością dla dwojga. Aby można było jej posłuchać, pomyśleć, zrelaksować się, wziąć ukochaną osobę za rękę, pójść z nią na spacer i powiedzieć: stop! Teraz jesteśmy tylko my. Tylko ja i ty. I nikogo więcej. Choć „Incognito” to przede wszystkim subtelne dźwięki nasączone kobiecą wrażliwością, nie zabrakło na płycie także odniesienia do aktualnych wydarzeń w ojczyźnie Lesji. Ostatni utwór, pt. „Manifest” powstał na podstawie wiersza Liny Kostenko „Do neji” (ukr. do niej). - Ta piosenka jest moim osobistym krzykiem rozpaczy nad tym, co się dzieje na Ukrainie – mówi Lesja. Premiera płyty „Incognito” miała miejsce 22 listopada w Goleniowskim Domu Kultury. (piec)



Newsroom

Foto: Andrzej Szkocki

#

Nowy design w Szczecinie W hotelu Radisson Blu spotkali się architekci wnętrz i designerzy ze Szczecina, aby zapoznać się z najnowszymi światowymi trendami. Przy okazji zaprezentowały się firmy wnętrzarskie. Sits z Warszawy pokazał nowe krzesła, które idealnie nadają się do nowoczesnych biur. Wrocławska firma Light pochwaliła się prototypami oświetleń, Inter Cad zaprezentowała najlepiej sprzedające się fotele. (bs)

R E K L A M A



Newsroom

Luksus nad naszym morzem

Na hotelowej mapie wybrzeża pojawił się w tym roku nowy, luksusowy hotel Axel Palace. Położony jest na wybrzeżu zachodnim, w Dziwnowie - kurorcie słynącym z szerokich, piaszczystych plaż i nieskazitelnie czystego Bałtyku. Axel Palace oferuje pokoje różnego typu. Standard pokoi Classic i Superior znajdzie uznanie w przypadku osób podróżujących indywidualnie lub w parach. Goście o bardziej wysublimowanych potrzebach z pewnością docenią luksusowe wnętrza i wyposażenie pokoi typu de-luxe i apartament. Axel Palace zapewnia dobrej jakości łącze internetowe dla gości w całym obiekcie. Wszystkie pokoje posiadają niezależną klimatyzację i ogrzewanie, sejf, tv led. Szczegóły na: www.axel.palace.pl. (red) Axel Palace***** Norbert Dąbek, ul. Kościelna 15, 72-420 Dziwnów, + 48 91 38 11 444, + 48 570 950 000, + 48 570 960 000

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#12

Foto: Sebastian Wołosz

Foto: Axel Palace

#

Terpiłowski i klasyczne zegarki W 110. rocznicę powstania marki Oris, ta szwajcarska firma podpisała umowę o współpracy ze szczecińskim jubilerem Terpiłowski. Czasomierze marki Oris pogrupowane są w ramach czterech kolekcji: Motor Sport, Diving, Aviation, Culture (motoryzacja, nurkowanie, lotnictwo i kultura). Na pokazie można było zobaczyć po kilka zegarków z każdej kolekcji. Najdroższy wart był ponad 16 tys. zł. Zegarki marki Oris, to czasomierze mechaniczne. Firma zdecydowała się na produkcję tylko takich zegarków w 1985 roku. Na pokazie Terpiłowski zaprezentował także najciekawsze wyroby złotnicze. Pokazano jeden z najpiękniejszych i chyba najdroższy brylant, który wart był ponad 108 tys. zł. Na zakończenie spotkania z markami Terpiłowski i Oris, obie firmy zaprosiły uczestników do wzięcia udziału w loterii. Do wygrania był bon wartości 500 zł, zestaw biżuterii srebrnej, zestaw biżuterii złotej i zegarek Oris. (bs)



Felieton

#

Paweł Krzych: okiem blogera

Proszę powiększyć moje logo! Nasza przestrzeń miejska przypomina mi trochę strony internetowe z wczesnych lat rozwoju Internetu. Chaos wizualny, migające reklamy niczym choinka na święta, brak spójności i jakichkolwiek standardów. Patrząc na inne polskie miasta zauważamy, że wcale nie jest lepiej, chociaż to marne pocieszenie. Kiedyś Krzysztof Kasowski K.A.S.A. śpiewał „Reklama… reklama… pranie mózgu już od rana”. I właśnie dziś kilka słów na temat reklamy outdoorowej w Szczecinie. Patrzę na nią i mam wrażenie, że krzyczy do mnie: Żryj naszą kiełbasę, żryj, teraz, nasza kiełba jest najlepsza! Podoba Wam się, jak wygląda nasze miasto? Wszechobecne billboardy, reklamy na płotach, świecące reklamy LED, zaglądające do okien mieszkańców w centrum, oklejone zabytki, oplakatowane, wyremontowane kamienice. Nie macie wrażenia, że nikt nad tym nie panuje, a przykład idzie z samej góry. Nawet działacze polityczni, którzy zazwyczaj starają się „dbać” o estetykę w mieście, podczas okresu przedwyborczego uśmiechają się do nas z praktycznie każdego możliwego nośnika. I to często z miejsc, gdzie normalnie nie ma reklam - na rondach, trawnikach przy ścieżkach rowerowych, a także z plakatów naklejonych na drzewach (lub o zgrozo, przybitych). Mam kilka „ulubionych” miejsc w Szczecinie, gdzie zagęszczenie banerów reklamowych jest większe, niż liczba pasażerów w jadącej do Polic stosiódemce w godzinach szczytu. Okolice parkingu podziemnego przy pl. Zwycięstwa, ulica Andrzeja Struga (przy północnej nitce wjazdowej do miasta) - oczywiście takich miejsc jest wiele, można by z tego stworzyć niemałą galerię szczecińskiej „sztuki” reklamy. Czy można sobie z tym jakoś poradzić? Okazuje się, że większość inicjatyw, jakie się pojawiają, są działaniami oddolnymi. Wychodzą bezpośrednio od mieszkańców, artystów czy przedsiębiorców. W wielu miastach, również w Szczecinie młodzi ludzie wykonywali pewnego rodzaju fotomontaże, pokazujące poszczególne okolice z reklamami (stan obecny) oraz bez reklam (stan pożądany). Od razu odzywały się jednak głosy przedsiębiorców: jak klienci do nas trafią, jak możemy pokazywać, że tu mamy siedzibę i świadczymy określony zakres usług, skoro nie ma żadnych reklam? Na to też jest rozwiązanie. Spójrzmy na nowe biurowce. Z małym wyjątkiem, wszystkie poradziły sobie z reklamą firm, które znajdują się w tych obiektach. Ładne, świecące w nocy neony, estetyczne reklamy i logo firm na schludnych tablicach przed

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

wejściem. Okazuje się, że jednak można, i to w dodatku w Szczecinie, w mieście, w którym często panuje pogląd „nie da się”. W większości przypadków takie działania są doceniane przez lokalne media i społeczności miejskie. Różne organizacje w Szczecinie, m.in. Stowarzyszenie Estetycznego i Nowoczesnego Szczecina wraz z projektem „Wandalovy” organizuje plebiscyt na najładniejszą witrynę sklepową. Sam udział w takim konkursie nobilituje przedsiębiorców i ich biznesy. Z kolei zwycięstwo w konkursie daje szereg publikacji w mediach, co bez wątpienia można nazwać „darmową reklamą”, za którą w innych okolicznościach zapłacić trzeba byłoby kilka tysięcy złotych. A gdyby pójść o krok dalej i całkowicie zakazać reklamy wielkoformatowej? Tak się stało w Sao Paulo w Brazylii. Kilka lat temu władze zdecydowały, że trzeba oczyścić miasto z reklam. Nakazali ich usunięcie. Przedsiębiorcy mieli na to trzy miesiące, w przeciwnym wypadku musieli płacić wysokie kary. A gdyby u nas zrobić taką rewolucję? Wyobrażacie sobie protesty przedsiębiorców i agencji reklamowych? Dokładnie tak też się działo w Brazylii. Jednak po niedługim czasie okazało się, że ta decyzja była bardzo dobra i miasto nie było świadkiem serii bankructw jednych i drugich. Wzmogło to kreatywność, zaczęto inwestować w inne formy promocji, które dały dużo lepszy efekt, niż banery ustawione „jeden na drugim”. Przeprowadzano ankiety, które wykazały, że 70 procent mieszkańców jest zadowolonych z takiego działania. Czy to jest możliwe w Szczecinie lub w Polsce? Może być ciężko, szczególnie w sytuacjach, gdy większość przedsiębiorców nadal często mówi do grafika „Make my logo bigger” niech nasza reklama będzie większa od konkurencji, największa, niech będzie widoczna z kosmosu. A przecież - jak mawiają - rozmiar nie ma znaczenia... Może niebawem doczekamy się programów w misyjnej telewizji, w których to w „Metamorfozach” nie będą zmieniane tylko pojedyncze osoby, lecz również przestrzenie miejskie.

Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.

#14




Temat z okładki

#

Jazzowy globtroter ze Szczecina Co robią japońscy kelnerzy podczas jazzowych koncertów? Dlaczego Nowy Jork może stać się pułapką bez wyjścia? Jak na tle światowych metropolii wypada Szczecin, rodzinne miasto saksofonisty Sylwestra Ostrowskiego? Rozmawiamy o muzycznych podróżach, silnej woli i nowych możliwościach, które przyniósł ostatni rok. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Piotr Miazga / MUA: Agnieszka Szeremeta

#17

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Temat z okładki

#

- Mijający rok upłynął Ci głównie pod znakiem Japonii - koncerty, wydana płyta. Co ten kraj zmienił w Twoim życiu? - Dał mi całkowicie nowe możliwości. To tam nagraliśmy, wydaliśmy i promujemy płytę „Just Music”, której współautorem jest bardzo popularny japoński pianista Makoto Kuriya. Do tego zagraliśmy kilka tras koncertowych. To wszystko otwiera nowe szanse. - Podczas trasy zagrałeś koncerty w czterech japońskich miastach - Nagoyi, Osace, Hamamatsu i Tokio. Jak Was przyjęli? - Po pierwsze Japończycy są trochę inaczej przygotowani do odbioru muzyki niż na przykład Polacy. W Japonii nie tylko jazz jest popularny, ale i muzyka klasyczna. Utwory Coltrane’a, Davisa czy głos Elli Fitzgerald słyszałem w barach szybkiej obsługi, w sklepach spożywczych, w przejściach podziemnych itp. Swoją drogą czułem się z tym bardzo dobrze (śmiech). Po drugie miłośnicy muzyki chcą jej słuchać przede wszystkim na żywo. Przychodzą na koncerty, potrafią w nich uczestniczyć. Nie rozmawiają w trakcie utworów, a kelnerzy nie kruszą lodu i nie mielą kawy, czy raczej robią to tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Serce klubu stanowi scena. Po koncercie publiczność cierpliwie czeka na autografy, zdjęcia i rozmowy z muzykami. Po trzecie japoński rynek muzyczny rządzi się innymi prawami. W Polsce sukcesem nazywamy to, że zagramy koncert, wydamy płytę lub gdy pojawi się o nas artykuł w prasie branżowej. W Azji ten sukces ma inny wymiar. Tam płyty sprzedają się w tysiącach egzemplarzy, a kontrakty dają dużo większe możliwości. Przyjeżdżają artyści z całego świata, kolejka chętnych jest bardzo długa. Dzisiaj już wiem, żeby odnieść sukces w Japonii, muszę być tam aktywny i obecny przez wiele lat. Na razie zdobyłem pewien przyczółek. Mój kwintet został zauważony, dostaliśmy dobre recenzje, płyta się sprzedaje. Zbudowaliśmy fundamenty, na których możemy dalej pracować. - Kilka lat temu zdobyłeś inny przyczółek, czyli Nowy Jork. Mogłoby się wydawać, że to najważniejsze do zdobycia w muzyce jazzowej. - Nowy Jork jest marzeniem każdego jazzmana. Każdy, kto ma tę możliwość, jedzie tam: studenci wyjeżdżają na stypendia, młodzi muzycy, którzy odłożą trochę pieniędzy oraz niespełnieni muzycy - tacy, którzy myślą, że już są gotowi. Prawda jest taka, że „zdobycie” NYC, to bardzo skomplikowana sprawa. W tym mieście mieszkają najlepsi jazzmani świata. Ja pojechałem tam, żeby zobaczyć, jak to wygląda z bliska. Poza tym byłem wtedy producentem, bo nagrywaliśmy płytę Piotra Wojtasika. Kilku muzyków znałem już wcześniej. Zdobyłem tam wiele kontaktów, które podtrzymywałem podczas mojej działalności producenckiej i muzycznej w Polsce. Nie musiałem mieszkać w Nowym Jorku, a mogłem współpracować z nowojorczykami.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

- Nie pomyślałeś nigdy, że mieszkając w Nowym Jorku mógłbyś osiągnąć więcej? - Pomyślałem, ale to pewnego rodzaju pułapka. Paradoks polega na tym, że łatwiej mi grać z amerykańskimi muzykami mieszkając w Szczecinie. Poza tym znam wielu artystów, którzy pojechali do NYC i po jakimś czasie wrócili, ponosząc porażkę. - Co jest w takim razie atutem Szczecina? - Każdy może znaleźć swój, bo z pewnością jest ich wiele. Dla mnie atutem Szczecina, mojego rodzinnego miasta, są ludzie. Może brzmi to banalnie, ale wielokrotnie się o tym przekonałem. Wszystko zaczyna się od człowieka. Najokazalsze mury nie wnoszą tyle, co przychylni i otwarci ludzie. Tak, jak Ela i Janusz Wysoccy z Horton Kirby, czy Ela Malanowska i Jacek Wiśniewski z Euroafrica, którzy pomagają mi od samego początku. Tak, jak Tomek Wieczorek z firmy InLogic, z którym kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy ciekawą współpracę, a obecnie przygotowujemy specjalny koncert. I tak jak wielu innych partnerów, w tym i władze miasta, których przychylnością cieszę się od lat. Ponadto Szczecin jest miastem wystarczająco dużym, żeby robić poważne rzeczy, a wciąż jeszcze na tyle kameralnym, żeby można było tu spokojnie żyć. Mam znajomych, którzy mieszkają w dużych metropoliach światowych. Wszyscy oni mają ten sam problem. Samo utrzymanie się, opłacenie podstawowych kosztów, wymaga od nich ogromnych nakładów pracy. Metropolie dają duże możliwości, ale wystawiają za to bardzo wysoki rachunek. - Wiedziałeś o tym od początku? - Kiedy zaczynałem 15 lat temu, byłem dwudziestoparolatkiem, który nie miał świadomości wielu spraw. Chciałem grać, działać, promować jazz. To były moje marzenia. Wiedzę, o której mówimy, nabywałem latami i zapłaciłem za nią słono. Czas, poświęcenie, wiele niepowodzeń. Dzisiaj jestem szczęściarzem, bo jestem o tę wiedzę bogatszy. Plusem mieszkania w Nowym Jorku, Paryżu czy Tokio jest to, że po sąsiedzku możesz mieć najlepszych muzyków, z którymi możesz grać, ale jednocześnie mieszkać w bardzo małym, obskurnym i niebywale drogim mieszkaniu. W Szczecinie, czy w miastach mu podobnych w tej części Europy minusem jest to, że takich muzyków możesz nawet nigdy nie spotkać. - Ale udało Ci się przekonać ich, żeby przyjeżdżali do Szczecina. - No chyba! Niektórzy z nich nazywają nawet Szczecin „drugim domem” (śmiech). - Współpracujesz z muzykami z kilku krajów o różnej kulturze i mentalności. - Ta mentalność jest całkowicie odmienna. Zauważyłem to już na początku grania z amerykańskimi muzykami. Ich podejście

#18


Temat z okładki

#

#19

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Sylwester Ostrowski

Saksofonista i animator kultury. Jako muzyk zdobył główną nagrodę w konkursie standardów jazzowych Siedlce 2002. Jako producent otrzymał Fryderyka 2007 za płytę Piotra Wojtasika „Circle”. Za działania na rzecz utworzenia Akademii Sztuki w Szczecinie w 2010 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski przyznał mu odznaczenie „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Nagrywa z amerykańskimi jazzmanami, ostatnio wydał w Japonii płytę „Just Music”.


Temat z okładki

#

do pracy, do interpretacji pewnych zdarzeń, jest zupełnie inne. Dużo czasu spędzam w trasie, często z muzykami spoza Europy. To, czego się uczę, to respekt dla innych nawyków, zachowań. Na przykład polska wścibskość jest niezrozumiała dla Amerykanów, którzy bardzo dbają o swoją prywatność. - Miałeś kompleksy na początku znajomości z nimi? - Nigdy nie miałem kompleksów z tego powodu, że jestem ze Szczecina. To, że jestem stąd, zawsze dawało mi jakiś rodzaj siły. Zawsze podkreślałem, że Szczecin jest fajny, świetnie położony. Mieszkam tu od urodzenia i zawsze było mi zbyt daleko do Warszawy. Kiedy zaczynałem grać, środowisko warszawskie nie było zainteresowane jakąkolwiek formą współpracy ze mną. Naturalnie skierowałem się na Paryż i Nowy Jork, i to było dla mnie zbawienie. Ale nie unikam stolicy. Znam tamtejsze środowisko artystyczne, ludzi z radia. Do Marka Niedźwieckiego miałem szczęście, bo jemu po prostu spodobała się moja płyta. Dała mu ją Zosia Sylwin, legendarna producentka koncertów w radiowej Trójce. Poprosił mnie o spotkanie i od tego zaczęły się nasze kontakty. Ja zagrałem koncerty w studiu im. Agnieszki Osieckiej, on przyjeżdżał do Szczecina zapowiadać wyjątkowe wydarzenia muzyczne. Prezentuje moją muzykę w swoich audycjach, a utwór „Soulmate” z płyty „Just Music” znajdzie się na jego kolejnej kompilacji „Smooth Jazz Cafe”, obok kawałków Diany Krall, Sergio Mendesa, Louisa Armstronga. - Jak sobie wyobrażałeś swoją drogę, kiedy pierwszy raz pomyślałeś o graniu? - Nie pamiętam. Zaczynałem grać dość późno, bo miałem 15 lat. Przez wiele lat nie wierzyłem w ogóle w to, że mi się powiedzie. Świadomą decyzję, żeby spróbować kariery artystycznej, podjąłem bardzo późno, bo miałem 34 lata. Wcześniej, choć byłem wyedukowanym muzykiem z dyplomem i kilkoma wygranymi konkursami muzycznymi na koncie, nie dopuszczałem do siebie myśli, że powinienem zdecydować się na ten krok. Przełomem było utworzenie Akademii Sztuki. Miałem już swoje lata i czas było podjąć decyzję, co chcę w życiu robić. Miałem wtedy swoje trzy i pół minuty, niestety niezwiązane z muzyką, ale z działalnością społeczną. Dostawałem różne propozycje. I wówczas mój przyjaciel Piotr Wojtasik przekonał mnie, żeby spróbować kariery artystycznej. I tak decyzję o graniu na serio podjąłem jako dojrzały, ukształtowany człowiek z pewnym bagażem doświadczeń życiowych. - Jazz był w Twoim życiu zawsze? - Saksofon był w moim życiu od zawsze, bo mój ojciec grał na saksofonie. Jak wspomniałem, zacząłem grać gdy miałem 15 lat. Rodzice chcieli mnie posłać do szkoły jak byłem mały, ale nie było klasy saksofonu w Szczecinie. Gdy już byłem w szkole muzycznej, któregoś dnia poszedłem na koncert jazzowy do Pinokia. Grał Zbigniew Namysłowski. Wychodząc z koncertu byłem zadeklarowanym jazzmanem. Pierwszy raz w życiu usłyszałem wtedy jazz i było to dla mnie tak porywające, przekonujące i oryginalne, że od tamtej chwili wiedziałem, że chcę grać jazz.

- Wtedy młodzi chłopcy raczej słuchali muzyki rockowej. - Ale u mnie znowu wszystko było inaczej. W domu było dużo muzyki, ale ojciec grał na weselach, więc to była muzyka rozrywkowa, szlagiery. Miałem dużo kontaktu z muzyką na żywo, ale to nie był rock. Fala rocka i punk rocka gdzieś mnie ominęła. - Jak rodzice podchodzili do Twoich zainteresowań muzycznych? - Muzyka, to było niespełnione marzenie mojego ojca, więc tata się cieszył. Mama obawiała się, bo wiedziała, że muzyka to ciężki kawałek chleba. Wspólnie cieszyli się, gdy były powodzenia. Martwili, gdy przyszły niepowodzenia. - Masz taką cechę, że jak sobie coś postanowisz, to musisz to zrobić? - Niepowodzenia zawsze podcinają skrzydła, zwłaszcza te poważne. Mam silną wolę, bo inaczej większość rzeczy w moim życiu nie miałaby miejsca. I tych muzycznych, i pozamuzycznych, jak choćby Akademia Sztuki. - Żałujesz jakiejś niepodjętej decyzji? - Dostałem kiedyś propozycję od Kenny Garretta. Poznałem go w 2005 roku. Przyjechał do Szczecina na Zmagania Jazzowe. Byłem producentem tego zdarzenia. Spędziliśmy razem cztery dni. Nie mieliśmy wtedy biura koncertowego, żadnych agentów. Działaliśmy jako grupa pasjonatów. Odwoziliśmy Garretta o trzeciej w nocy na lotnisko razem z moim serdecznym kolegą Piotrkiem Kwietniem i Kenny zapytał mnie, po co ja to wszystko robię. Ja mu odpowiedziałem: żeby być bliżej jazzu. On powiedział, że to bez sensu, bo żeby być bliżej jazzu powinienem jechać do Nowego Jorku. Zaoferował, że mi pomoże, zarekomenduje mnie do kilku zespołów. Dla mnie ta propozycja była tak egzotyczna i nierealna, że nie skorzystałem z niej. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Chyba dobrze. Nie byłem gotowy, żeby tam jechać. Teraz też nie jestem. Natomiast kiedyś będę i pojadę do New York City grać jazz (uśmiech). - Jakie cele stawiasz sobie na najbliższy rok? - Jak już wspomniałem, z Tomkiem Wieczorkiem przygotowujemy specjalny koncert. Zaprosiliśmy do Szczecina wschodzącą gwiazdę jazzu, japońską wokalistkę Akiko. Zaśpiewa razem z moim zespołem. Zatem przyszły rok zaczynam od koncertu w InLogic, a później ruszam w trasę. Razem z Piotrem Wojtasikiem założyliśmy nowy zespół pod nazwą „Feel free”, z którym zagramy 25 koncertów w Polsce i w Europie. Dodatkowo Japonia jest takim obszarem, w którym próbuję wraz z moim zespołem odegrać jakąś rolę. Cieszę się, że mamy zaproszenie do nagrania kolejnej płyty, której wydanie jest planowane na 2016 rok. Dwie duże wytwórnie są nami zainteresowane. To właśnie daje Japonia. W Polsce jest to niemożliwe, a w Europie bardzo trudne.

#21

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Showroom

#

Rękawice multi-boxes Adidas, DECATHlON, cena: 199,99 zł

Spinki do mankietów, YES, cena: 89,00 zł Torba na laptopa, RESERVED, cena: 199,99 zł

Koszula z bawełny, H&M, cena: 99,90 zł

Pendrive LordVader 8 GB, EMPIK.COM, cena: 66,99 zł

Dla Niego

Mężczyźni też lubią prezenty! Nie mamy tu jednak na myśli kolejnej pary skarpet ani szalika. Panowie dużo bardziej ucieszą się z ciekawych gadżetów – pendrive’a o ciekawym kształcie czy zegarka smart watch. Gentelmanowi można wręczyć zestaw do golenia, modną wodę toaletową albo koszulę. Biznesman doceni torbę na laptopa i elegancki zegarek. Dla miłośnika sportu idealne będą natomiast bokserskie rękawice albo piłka do gry w koszykówkę.

Woda perfumowana Roberto Cavalli 30 ml, DOUGLAS, cena: 189,00 zł; Woda toaletowa Valentino 50 ml, DOUGLAS, cena: 249,00 zł; Zegarek Sony Smart Watch 2 SW2, EMPIK.COM, cena: 517,99 zł; Zegarek Breil, YES, cena: 1149 zł; Zegarek Victorinox Swiss Army, YES, cena: 9200 zł;

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#22



Showroom

#

Półstringi i półgorset z koronki, H&M, cena: 24,90 zł / 59,90 zł

Sukienka z koronki, H&M, cena: 99,90 zł Dopasowana sukienka, H&M, cena: 99,90 zł

Woda toaletowa, Chloe, 50 ml, DOUGLAS, cena: 269,00 zł Woda perfumowana Lancome, 30 ml DOUGLAS, cena: 239,00 zł

Smartfon Samsung Galaxy S3 I9301, EMPIK.COM, cena: 1042,99 zł

Torebka, GINO ROSSI, cena: 599,90 zł

Dla Niej

„Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz” - brzmią słowa jednej z kołysanek. Pod choinką kobieta zamiast gwiazdek woli jednak zobaczyć równie błyszczącą biżuterię – bransoletki, kolczyki, naszyjniki albo wciąż modne przywieszki Pandory. Zawsze sprawdzą się też pięknie pachnące wody toaletowe, torebki czy zmysłowa bielizna.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#24

Srebrne zawieszki Pandora, YES, cena: 249,00 zł / 279 zł

bransoletka YES, cena: 235,00 zł




Moda

#

KOBIETY, KTÓRE KOCHAJĄ EKSPRESJĘ Ubrania z pazurem, które wykraczają poza schemat sezonowych kolekcji. Spektakularny minimalizm, proste formy, bogate faktury oraz wyrafinowane kroje. Tak prezentuje się „Pin-ups by Magda Żabicka”, nowa marka stworzona przez szczeciniankę Magdalenę Żabicką-Gągało. Materiały własne / Foto: Pin-ups by Magda Żabicka

Twórczynią i główną projektantką marki jest Magdalena Żabicka-Gągało. - Zawsze miałam duszę artystyczną, a projektowanie ubrań było moją pasją, ale... jak zwykle brakowało odwagi – mówi projektankta. - Po urodzeniu dziecka trzy lata spędziłam w domu, projektując i szyjąc ubrania wyłącznie dla siebie i moich przyjaciółek. To właśnie one dały mi przysłowiowego kopa i zmobilizowały do szerszego działania. Postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i spełnić swoje marzenia. Najnowsza kolekcja „Pin-ups by Magda Żabicka” jesień/zima 2014, to podróż po świecie pełnym kontrastów i przeciwieństw. To krótkie serie szytych na miarę sukienek, topów, spódnic, swetrów, spodni oraz płaszczy w nieprzeciętnym wydaniu. Inspiracją okazała się natura - jej piękno, zmienność i nieprzewidywalność. Znakiem rozpoznawczym wszystkich projektów są najwyższej jakości materiały, dzięki którym projektantka konsekwentnie realizuje swoje wizje.

#27

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Moda

#

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#28



Rozmowa miesiąca

#

Tu są ślady mojego dzieciństwa Sentymentalna podróż po Szczecinie z Magdaleną Zawadzką, która mieszkała w naszym mieście przez pierwsze dwanaście lat życia. Razem odwiedzamy zakątki Pogodna, jezioro Głębokie, Pałac Młodzieży i inne miejsca, o których aktorka wspomina w swojej nowej książce „Taka jestem i już”. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Zofia Nasierowska / Archiwum aktorki

stronie Mickiewicza. Przeprowadziłam się z rodzicami do mieszkania przy ulicy Poniatowskiego.

- Czuje się Pani choć trochę szczecinianką? - Trochę - na pewno. Ale przesadziłabym, że wyłącznie. Jestem bardzo związana uczuciowo i rodzinnie z Warszawą. Ale Szczecin pozostał w moim sercu jako wspaniałe miasto. To tu chodziłam do przedszkola i do szkoły podstawowej, aż do trzeciej klasy. Później przeprowadziliśmy się do Warszawy. Pobyt w Szczecinie, to był dla mnie piękny okres.

- Odwiedziła Pani drugą szkołę? - Tak. Była akurat otwarta. Weszłam do środka, usiadłam w ławce, w której siedziałam jako uczennica. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam to, co widziałam, gdy byłam dzieckiem - ogródki, wille, mnóstwo zieleni. I znowu się poczułam jakbym miała 8 czy 9 lat.

- Jak znalazła się Pani w Szczecinie? - Moja rodzina z dziada pradziada jest rodziną warszawiaków. Rodzice za przynależność w czasie wojny do AK i udział w Powstaniu Warszawskim zostali ukarani przez władze komunistyczne w taki sposób, że nie mieli po wojnie wstępu do Warszawy. Wtedy ziemie odzyskane były dla nich jedynym ratunkiem, by móc mieszkać, pracować i studiować. Stąd pobyt w Szczecinie. - Ma stąd Pani jakieś wspomnienia? - Są piękne i muszę powiedzieć, że całkiem niedawno odżyły. Kilka lat temu przyjechałam do Szczecina. Wybrałam się trasą mojego dzieciństwa. Przeszłam całe Pogodno, gdzie mieszkałam. - Gdzie dokładnie? - Początkowo na tyłach starego szpitala weterynarii, blisko al. Wojska Polskiego, na ulicy Małgorzaty Fornalskiej. Niedaleko, przy ul. Reymonta była szkoła, do której chodziłam. - Nadal tam jest. - Wiem, bo byłam w niej! Weszłam na boisko. I proszę mi wierzyć, bardzo się wzruszyłam. Okazało się, że oprócz tego, że na murach szkoły pojawiło się graffiti, to wokół nic się nie zmieniło. Miałam uczucie, że znowu mam 6,5 roku i idę do pierwszej klasy. Do tej szkoły chodziłam krótko. Chyba rok. Później rodzice mnie przenieśli. - Dokąd? - Nie pamiętam nazwy ulicy, ale to było po drugiej

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

- Co Pani poczuła, gdy stanęła przed swoim domem przy ul. Małgorzaty Fornalskiej? - Ogromne wzruszenie. Nie pamiętam dokładnie, czy mieszkaliśmy pod numerem 27 czy 29. Ale sam domek doskonale pamiętam. Kiedy tak stałam i wspominałam, wyszła pani i spytała, co ja tu robię. Na szczęście mnie poznała. Przyznałam, że właśnie w tym domu mieszkałam jako dziecko. Wpuściła mnie do środka i pokazała, jak teraz wygląda wnętrze. Potem poszłam dalszą trasą mojego dzieciństwa. - Dokąd? - Przekroczyłam ul. Mickiewicza i doszłam do ulicy Poniatowskiego. Mieszkałam tam w ślicznym mieszkaniu otoczonym ogrodami. I proszę sobie wyobrazić, że nagle z okna na pierwszym piętrze wychylili się dwaj młodzi chłopcy i powiedzieli, że wiedzą, że w tym domu mieszkałam. Było mi miło usłyszeć, że ktoś o mnie pamięta. - Jakie miejsca jeszcze Pani odwiedziła? - Pojechałam na Głębokie. Pamiętam, jak latem w niedzielę jeździliśmy z rodzicami nad jezioro z naszymi psami. Odwiedziłam też centrum miasta i budynek Polskiej Żeglugi Morskiej, gdzie pracował mój tata. Mama pracowała w laboratorium medycznym na drugim brzegu Odry. Byłam też w Parku Różanym, gdzie często jako dziecko się bawiłam. Przystanęłam przed moim przedszkolem przy al. Wojska Polskiego, do którego chodziłam. W mojej książce pod tytułem „Taka jestem i już” napisałam,

#30



Rozmowa miesiąca

#

że Szczecin jest przepięknym miastem. Jednym z najpiękniejszych polskich miast, jakie widziałam. W Szczecinie miałam szczęście mieszkać. I gdyby moje losy potoczyły się inaczej i rodzice nie wrócili do Warszawy, to pewnie mieszkałabym tu nadal. - Kiedy Pani stąd wyjechała? - Gdy miałam 12 lat. Szkoda było mi wyjeżdżać. Przecież tu miałam swoje koleżanki, swoją szkołę, znajome uliczki, parki. Musiałam się z tym wszystkim rozstać i to było powodem mojego wielkiego smutku. Pozostały wspomnienia. Pamiętam, że po szkole chodziłam do Pałacu Młodzieży przy al. Wojska Polskiego, do kółka baletowego i kółka akrobatycznego. Tam też miałam koleżanki i kolegów. Wtedy, jako dziecko marzyłam, że w przyszłości będę tancerką albo artystką cyrkową. Fascynował mnie cyrk. Dopiero później zrozumiałam, że zawód artysty areny cyrkowej nie jest dla mnie, bo nie mam siły fizycznej.

Magdalena Zawadzka

właśnie obchodziła swoje 70. urodziny. Aktorka teatralna i filmowa, była żona Gustawa Holoubka. Debiutowała w wieku 18 lat, w filmie Jana Rybkowskiego „Spotkanie w Bajce” (1962). W 1966 roku zagrała główną rolę w komedii „Pieczone gołąbki” u boku Krzysztofa Litwina i w tym samym roku w komedii muzycznej „Mocne uderzenie” z Jerzym Turkiem. Popularność zdobyła dzięki roli Basi Wołodyjowskiej w filmie „Pan Wołodyjowski” i serialu „Przygody pana Michała” (1969). Występowała gościnnie na deskach m.in. Teatru Scena Prezentacje w Warszawie. W 1996 r. użyczyła głosu w kreskówce „Zakochany kundel”. Gościnnie wystąpiła między innymi w serialach: „Wojna domowa”, „Dziupla Cezara”, „Plebania”, „Samo Życie”, „Magda M.”. Autorka książęk i felietonów.

- Ma Pani w Szczecinie znajomych z tamtych lat? - Przez wiele lat utrzymywałam kontakty z koleżankami. Pisałyśmy do siebie listy. Ale z czasem coraz rzadziej. To naturalne. Życie toczy się swoim torem i te kontakty należą do przeszłośc i. Kilka lat temu, kiedy byłam z mężem na spotkaniu z publicznością w klubie 13 Muz, przyszła tam grupa koleżanek jeszcze z mojej podstawówki. Zgotowały mi w ten sposób przemiłą niespodziankę. - Od paru lat w Międzyzdrojach stoi pomnik Pani męża. Stała się więc Pani bliska także mieszkańcom Między-zdrojów. Często tam Pani bywa? - Na trzecim Festiwalu Gwiazd wraz z mężem odcisnęliśmy swoje dłonie w Alei Gwiazd. Od tego momentu jeździłam regularnie przez wiele lat. Uwielbiam to miejsce. Gdy powstał pomnik, przez następne dwa lata byłam zapraszana i zawsze cieszyłam się na spotkanie z Gustawem. Potem jednak zmienił

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

się dyrektor festiwalu i niestety przestali mnie zapraszać. Szkoda, bo lubiłam przyjeżdżać do Międzyzdrojów. Odwiedzać pomnik ławeczkę, obserwować ludzi, którzy siadają koło męża i robią sobie z nim zdjęcia. Gustaw był bardzo towarzyski, uwielbiał ludzi i w ich towarzystwie rozkwitał. A gasł w samotności. W Międzyzdrojach Gustaw nigdy nie jest sam. - Często zdarza się, że ludzie zwracają się do Pani per pani Basiu? - Rola Basi w „Panu Wołodyjowskim” i w „Przygodach Pana Michała” była moją najważniejszą i największą rolą, choć miałam już za sobą spory dorobek filmowy mimo 23 lat. Był to film, na który czekała cała Polska. I patrząc z perspektywy lat, wpisał się w historię kina polskiego. Nadal zdarza mi się, że nazywają mnie Basią. Zawsze prostuję, bo mam swoje imię i bardzo je lubię, ale śmieję się z tej pomyłki. Chcę przypomnieć, że w swoim życiu zawodowym - w teatrze telewizji i w filmie zagrałam ponad 150 ról. Ale za Baśkę jestem wdzięczna losowi i reżyserowi Hoffmanowi, który mi tę rolę ofiarował.

- Oprócz tego, że jest Pani aktorką, napisała Pani książki, felietony do czasopism. Lubi Pani pisać? - Bardzo. Pisanie porządkuje myśli, wymaga skupienia i uczy poprawnej polszczyzny. Pisanie felietonów zmusza do obserwacji i wybierania tego, co najbardziej interesujące. To fascynująca przygoda. W moim domu rodzinnym i później w życiu, z moim mężem bardzo dużą wagę przywiązywaliśmy do słowa. Tego też uczyliśmy naszego syna. A teraz, kiedy siadam do pisania, jest to dla mnie prawdziwa przyjemność. Zachęcam do przeczytania moich książek. Ta ostatnia „Taka jestem i już” jest dostępna w księgarniach. Znajdą w niej Państwo rozdział poświęcony dzieciństwu spędzonemu w Szczecinie. Szczecin i moje po nim wędrówki mam na zawsze sfotografowane w pamięci. Często wrcam do tych wspomnień.

#32


Świąt wypełnionych radością i miłością, niosących spokój i odpoczynek. Nowego Roku spełniającego wszelkie marzenia, pełnego optymizmu, wiary, szczęścia i powodzenia życzą Jolanta Drąszkowska Prezes Zarządu Neptun Developer Sp. z o. o. i pracownicy

Dorota Kawecka Kanclerz Fundacji Sięgajcie Gwiazd

autor: Rafał Olbiński

Budujemy fundamenty dla szczęśliwych domów Neptun Developer Sp. z o. o., ul. Ogińskiego 15, 71-431 Szczecin, tel. 784 684 540, 602 217 893, sprzedaz@nd.com.pl, nd.com.pl


Wnętrza

#

Inteligentna architektura w nowoczesnym domu Gdy myślimy o stworzeniu własnej firmy lub budowie nowego domu, chcemy, żeby były przede wszystkim komfortowe i bezpieczne. Już nie wystarcza nam wygodna kanapa, z której pilotem włączamy telewizor. Po ciężkim dniu pracy marzymy, aby ktoś za nas spuścił rolety w salonie i włączył system zabezpieczenia antywłamaniowego. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz, Urszula Czapla / Arch. ABB

Jeśli naszym celem są wnętrza, które nie tylko są komfortowe, ale także praktyczne, bezpieczne i ekonomiczne, to warto zastanowić się nad instalacją inteligentnego systemu.

Przykłady można mnożyć: nie chce nam się schodzić do piwnicy aby sprawdzić, czy dzieci wyłączyły tam światło. Denerwujemy się, że w naszej firmie jest za ciepło lub za zimno. Albo gdy wracamy z pracy do domu, marzy nam się, że wchodzimy do przytulnego, jasnego i ciepłego wnętrza. Że ktoś otworzy nam bramę wjazdową i najlepiej od razu garaż. Chcemy jak najszybciej znaleźć się na kanapie, albo zasiąść przy stole z rodziną nie myśląc o tysiącu drobiazgach, o których trzeba pamiętać, by wszystko w domu działało. Jeśli naszym celem są wnętrza, które nie tylko są komfortowe, ale także praktyczne, bezpieczne i ekonomiczne, to warto zastanowić się nad instalacją inteligentnego systemu. Swoje realizacje przedstawia szczecińska firma INLOGIC, która o nowoczesnych instalacjach elektrycznych wie wszystko. Wszak zajmuje się nimi od ponad 20 lat.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

Przyszłość? To się dzieje teraz Postęp w technologii dokonuje się błyskawicznie. To, co było nowoczesne i unikalne jeszcze pięć lat temu, dziś okazuje się normą. Pamiętasz, że jeszcze jakiś czas temu nie chciało ci się codziennie rano otwierać bramy garażowej i wyprowadzać auta przed dom, po czym zamykać garażu kluczem i zasuwać bramy? Wolałeś tego unikać. Zabierało to dzień w dzień po kilka minut, a rano te minuty są przecież najcenniejsze. Zostawiałeś więc samochód na podjeździe, trochę bagatelizując bezpieczeństwo. Bo tak jest wygodniej. W końcu obliczyłeś, że tylko ta poranna czynność zajmuje ci prawie 30 godzin rocznie. - To bez sensu - tłumaczyłeś sam przed sobą, ale także przed rodziną, która codziennie wieczorem namawiała byś jednak wstawił

#34


Wnętrza

#

Gdy wracamy z pracy do domu, marzy nam się, by jak najszybciej znaleźć się na kanapie, nie myśląc o tysiącu drobiazgach, o których trzeba pamiętać, by wszystko w domu działało.

#35

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Wnętrza

#

Jeśli jesteś przed etapem projektowania instalacji w nowym biurze, powinieneś przemyśleć czy nie warto zainstalować inteligentnego systemu w standardzie KNX.

wóz do garażu. Teraz ten kłopot znika. Gdy rano jesteś gotowy do wyjścia do pracy, wystarczy, że naciśniesz guzik „WYJŚCIE” na panelu sterowania i samochód czeka na ciebie gotowy do wyjazdu przed otwartą bramą i ogrodzeniem. A gdy wyjedziesz już na drogę, garaż, a także brama zamknie się i ponownie staje się niedostępna dla nieprzewidzianych gości. Jeśli więc jesteś jeszcze przed etapem projektowania instalacji w nowym domu lub firmie, powinieneś przemyśleć czy nie warto zainstalować inteligentnego systemu w standardzie KNX. Pamiętaj, że często architekci nie są w stanie zaproponować ci takich nowoczesnych rozwiązań, bo nie wiedzą, że są niezbędne. Z kolei specjaliści, którzy zajmują się projektowaniem nowoczesnych instalacji elektrycznych wiele lat, wiedzą jak dopasować urządzenia, aby zagwarantować większy komfort użytkownikom i ułatwić im organizację codziennych czynności.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

Gdy nadchodzi wiosna Od pewnego czasu zauważyłeś, że nie lubisz wiosny i lata. Dlaczego? Bo kojarzy ci się z wieczornym podlewaniem ogrodu, odsłanianiem rano rolet i zasłon, aby wpadało poranne słońce i pilnowaniem, by okna były otwarte na oścież, bo upał w domu i biurze cię przeraża. Przestawianie urządzeń do nawadniania trawnika, pilnowanie, aby każda grządka była podlana sprawia, że marzysz codziennie o ulewnym deszczu. Wyobraź sobie, że wystarczy jak włączysz jeden przycisk i po ustalonym czasie masz podlany cały ogródek. Nie musisz biegać od grządki do grządki z konewką. Albo w twoim biurze czy domu inteligentny system sam zareaguje na rosnącą temperaturę otoczenia i załączy klimatyzację, która wyreguluje temperaturę w pomieszczeniach. Co zrobić aby tak było co roku? Nowoczesna instalacja elektryczna zapewni ci ten komfort na długie lata.

#36


Wnętrza

#

W ramach inteligentnej instalacji współpracują ze sobą różnego rodzaju funkcje, którymi zarządzać można za pomocą jednego panelu sterującego.

#37

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Wnętrza

#

Inteligentny to bezpieczny Nie da się ukryć, że inteligentny system w otwartym standardzie KNX stosowany jest w głównej mierze po to, by zapewnić bezpieczeństwo. Mając taki system nie martwisz się już, że w czasie twojej nieobecności w domu czy w biurze budynek zostanie okradziony lub zalany. Zainstalowany monitoring w połączeniu z systemem alarmowym będzie stanowił niezawodną ochronę. A ty - w każdej chwili, z dowolnego miejsca - możesz sprawdzić na swoim telefonie, laptopie czy tablecie, co aktual-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

nie dzieje się w domu czy w firmie. W momencie wizyty niepowołanego gościa, natychmiast włącza się alarm. Budynek może być również wyposażony w różnego rodzaju czujniki chroniące przed zalaniem czy zadymieniem, a także w symulację obecności.

Wszędzie muzyka Kochasz muzykę? Włączasz więc radio na full w salonie. Ale gdy idziesz do łazienki lub sypialni ta muzyka za tobą nie podą-

#38


ża. Co zrobić, aby w całym domu brzmiały ukochane dźwięki? Często stosowanym rozwiązaniem jest multiroom, czyli instalacja nagłośnieniowa, dzięki której przestrzenny dźwięk dociera do wszystkich pomieszczeń w budynku. Za sprawą dyskretnie podpiętych w jeden system urządzeń audio, w technologii proponowanej przez INLOGIC, można cieszyć się dźwiękiem i dowolnie nim sterować. Wszystko odbywa się bez zbędnych kabli i dodatkowych pilotów, które często plączą się pod nogami. Inteligentny system możesz także wykorzystać jako praktyczne narzędziem przy kreowaniu różnorodnych unikalnych scenerii. Chcesz się znaleźć w afrykańskim buszu albo na przejrzystej, białej plaży z zachodzącym słońcem? Nic prostszego! Błyskawicznie, za pomocą jednego przycisku można stworzyć idealną do danej chwili kompozycję światła, ciepła, dźwięku. Do tego dopasowane włączniki i panele dotykowe mogą być dodatkowym uzupełnieniem indywidualnej aranżacji wnętrza.

10 LAT DOŚWIADCZENIA W BRANŻY

Wygodne zarządzanie

9%

-2 OCJA PROM ERACE T NA MA

Jak nad tym wszystkim zapanować? Jak pozbyć się w budynku tysiąca paneli, milionów kabli i niezliczonej liczby pilotów. W ramach inteligentnej instalacji współpracują ze sobą różnego rodzaju funkcje, którymi zarządzać można za pomocą jednego panelu sterującego. Możemy sterować oświetleniem, ogrzewaniem, bramami, roletami czy zasłonami, wentylacją i klimatyzacją, windą z projektorami szczególnie potrzebnymi chociażby w salach konferencyjnych, instalacją alarmową z kamerami i domofonami, nagłośnieniem, nawadnianiem ogrodu itp. Jedynym ograniczeniem w tym przypadku jest nasza wyobraźnia. Zadaniem projektanta inteligentnego systemu jest dobranie urządzeń i dostosowanie ich do indywidualnych potrzeb, osobowości, trybu życia domowników czy funkcjonowania firmy. Pamiętaj, że tylko wtedy nowoczesna technologia zagwarantuje wygodę i co najważniejsze, zwiększy bezpieczeństwo. Tak zaprojektowany budynek nie sprawia użytkownikom trudności, a całość jest pod kontrolą w jednym prostym panelu sterowania, bez zbędnych i irytujących pilotów do każdego urządzenia. Ale co ważne - sterować systemem można również zdalnie, przez internet. A to sprawia, że jesteś gospodarzem w swoim domu i biurze nawet jak jesteś poza nimi.

W światowym standardzie KNX Pamiętaj, że system proponowany przez INLOGIC to otwarty światowy standard KNX, który umożliwia pełną integrację wszystkich instalacji. W dodatku jako jedyny system jest zabezpieczony na przyszłość, co oznacza że jest przygotowany do współpracy z urządzeniami kolejnej generacji. Takie rozwiązanie pozwala na dobór urządzeń różnych producentów, zapewniając im bezkolizyjną współpracę teraz i w przyszłości. W ten sposób zaplanowany centralny system, pozwoli użytkownikowi na wygodne sterowanie, zaprogramowanymi uprzednio funkcjami.

SALON MEBLOWY QUATRO J&K Centrum Meblowe TOP SHOPPING ul. HANGAROWA 13, 70-767 Szczecin tel. 503 484 40 / mail: salonquatrojk@wp.pl godziny otwarcia: poniedziałek-sobota 10.00-20.00, niedziela 10-16.00

www.salonquatro.pl


Neptun Developer

#

Kupuj świadomie i nie rezygnuj z priorytetów - do tego zachęca Jolanta Drąszkowska, prezes i właścicielka firmy Neptun Developer To nasza piąta już rozmowa. Do tej pory była mowa o priorytetach, o aspektach które należy brać pod uwagę przy zakupie mieszkania, o istotnych parametrach technicznych mieszkań oraz o najważniejszych przepisach prawa wynikających z tzw. ustawy deweloperskiej, gwarantującej wszystkim Kupującym bezpieczeństwo transakcji. Co jeszcze powinniśmy wiedzieć, aby kupować świadomie?

staraj się przekazać wszystkie swoje preferencje – na czym zależy Tobie bardziej, a na czym mniej. Jak zatem przedstawiają się ceny mieszkań wykończonych? Jak w przypadku wszystkich innych produktów są zależne od standardu użytych materiałów, urządzeń, mebli oraz wyposażenia kuchni i łazienki. Korzystając z doświadczenia mogę powiedzieć, że wykończenie 70-metrowego mieszkania kosztuje, w zależności od standardu, 35 – 95 tys. złotych.

Kupując mieszkanie od dewelopera, zwykle stajemy przed decyzją – chcemy mieszkanie już wykończone czy w standardzie deweloperskim? Dziś słów kilka właśnie o tym. Zakup mieszkania w standardzie deweloperskim rekomenduję małej grupie osób. Przede wszystkim tym, którzy mają już na nie swój pomysł, marzą żeby wykończyć je samemu, mają dużo czasu i umiejętności by wiele albo wszystko zrobić we własnym zakresie. Jeżeli wszystkie prace wykończeniowe faktycznie zrealizujemy sami, rzeczywiście wydamy mniej gotówki. Jeżeli mamy zmysł do aranżacji mieszkań i czerpiemy z tego prawdziwe zadowolenie, rzeczywiście będziemy bardziej szczęśliwi. W mojej ocenie tacy ludzie stanowią jednak grupę nie więcej niż 20% Kupujących. Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem kupowania mieszkania całkowicie wykończonego. Dlaczego warto zdecydować się na mieszkanie wykończone? Są trzy fundamentalne zalety kupowania mieszkania wykończonego: 1. Duża oszczędność czasu i nerwów związanych z całym procesem wykańczania mieszkania 2. Oszczędność kosztów związanych z samodzielnym wykańczaniem mieszkania 3. Jedna książka gwarancyjna na całe mieszkanie Każdego zachęcam do kupowania mieszkań wykończonych, ale tylko w oparciu o indywidualne dla każdego mieszkania projekty aranżacji. Aby kupić świadomie, zapoznaj się z projektem aranżacji, z umieszczonym w nim standardzie wykorzystywanych materiałów, urządzeń i wyposażenia. Zawsze musisz wiedzieć co kupujesz! Jeżeli mieszkanie, na które się zdecydowałeś, nie ma jeszcze projektu, w fazie projektowania

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

Jestem pewna, że samodzielne wykończenie mieszkania w tym samym standardzie kosztuje ok. 30 procent więcej. Ponadto, wykańczając mieszkanie samodzielnie, „dorobimy” się pliku gwarancji, na płytki, gwoździe, panele, meble kuchenne i wiele innych, nie mówiąc już o robociźnie. Skorzystanie z nich w razie konieczności jest dyskusyjne. Kupując mieszkanie wykończone mamy jedną książkę gwarancyjną na całość wykończenia mieszkania. To najistotniejsze argumenty, dla których z przekonaniem zachęcam do kupowania mieszkań już wykończonych. Za miesiąc zachęcam do lektury ostatniej, szóstej części naszego cyklu – jej tematem będą finansowanie zakupu mieszkania, dobór doradcy kredytowego, inwestowanie w nieruchomości. Wszystkim nieustannie życzę zakupu szczęśliwych mieszkań! Jolanta Drąszkowska

Neptun Developer Sp. z o. o. ul. Ogińskiego 15, 71-431 Szczecin tel. 784 684 540, 602 217 893 sprzedaz@nd.com.pl, nd.com.pl Budujemy dwurodzinne wille przy ul. Nowowiejskiej i kamienicę z małymi mieszkaniami przy ul. Krzywoustego.

#40



Kulinaria

#

Męska ekipa ze śledziem w herbie

Szczecińscy smakosze spotykają się regularnie od 12 lat. Zawsze w miesiącach, w nazwie których występuje litera L, ale nie przeszkodziło im to zorganizować w „gludniu” śledziowej uczty. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz Śledziożercy, to ekipa w stu procentach męska. Męska, bo jak podkreślają śledziożercy, kobiety nie sprawdziły się z kilku powodów. Po pierwsze nie potrafią tyle wypić, a przecież śledzie lubią pływać. Po drugie nie kochają śledzi tak, jak panowie. Po trzecie, to one chcą błyszczeć przy stole, a nie całą sławę przypisywać śledziom. No i po czwarte ciągle się odchudzają. A śledziożerców łączy przede wszystkim miłość do jedzenia, a dopiero w drugiej kolejności do jedzenia śledzi (choć sami mówią, że jest odwrotnie).

Niech śledź nas zaskoczy Uczta śledziożerców przeważnie odbywa się w poniedziałki. Zawsze w knajpie „Na Kuńcu korytarza”, bo jak wieść niesie, to właśnie od właściciela restauracji - Bolka Sobolewskiego - ta cała śledziożerczość się zaczęła. Dokładnie 12 lat temu Bolek Sobolewski poprosił paru swoich znajomych, aby poszukali zaskakujących przepisów ze śledziem - niekoniecznie w roli głównej. Gienio Mientkiewicz, wtedy rzecznik prasowy Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, zaproponował, aby zamiast przynoszenia suchych przepisów, znajomi przynieśli gotowe dania. W ten sposób urodziły się kolacje tematyczne - oczywiście głównym tematem tych biesiad były śledzie. W ten sposób udało się miłość do śledzia zaszczepić nie tylko wśród znajomych Bolka Sobolewskiego i Gienia Mientkiewicza, ale jeszcze u znajomych znajomych. Każdy z zaproszonych na ucztę gości zamiast biletu wstępu miał przynieść własnoręcznie zrobioną potrawę z ryby. Początkowo - jak przyznają śledziożercy - na stole pojawiały się śledzie w śmietanie, w oleju, śledzie z rodzynkami, żurawinami. Ale od jakichś pięciu lat - kiedy już wyczerpały się standardowe przepisy - na stołach restauracji „Na Kuńcu korytarza” śledzie po prostu szaleją. Ktoś przyniósł śledzie w stokrotkach, keksy śledziowe i pierogi. Innym razem wspólnie jedzony był tort śledziowy, chipsy ze śledzia i śledzie z czekoladą, a nawet ktoś przyniósł lody śledziowe. Śledziożercy oficjalnie na wspomnienie lodów z ryby aż się oblizują, ale za kulisami przyznają, że nie dało się tego zjeść.

Śledziowe fantazje Natomiast wszyscy ze smakiem wspominają śledzie z dodatkiem miodu, których twórcą jest Marek Sztark, znany jako macher od

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

miodów drahimskich. Z niecodziennych połączeń słynie również Sławomir Osiński, znany w Szczecinie smakosz i rysownik. Jacek Gawłowski - miłośnik Mickiewicza i antykwariusz, który jak twierdzą jego kompani od śledzi, nie potrafi ugotować sam nawet herbaty - zawsze na spotkania śledziożerców przynosi jakąś sałatkę z ryby. Przyznaje od razu, że twórcą jest jego żona Beata (właścicielka paru tysięcy książek kucharskich). Śledziożercy przygarnęli go przede wszystkim dlatego, że dzieła żony Beaty słynne są w całym Szczecinie, a on sam zyskał sławę prawdziwego łasucha. Wśród stałej ekipy jest Przemysław Nadolski, kojarzony z policją, ale śledziożercy nie mogą mu wybaczyć, że choć dorównuje im w jedzeniu przy stole pełnym śledzi, to sam chudy jest i niedojedzony. Ale to właśnie on przynosi na biesiady śledzie ze starych przepisów - nawet nie babcinych, lecz praprababcinych. Z kolei szaloną nutę do biesiad wprowadza Adam Faleński, zaskakując gości roladami ze śledzia lub salcesonem z rybą. Ma trochę ułatwione zadanie, bo sam gotuje. W gronie bywalców jest też Paweł Kmieciach, znany przede wszystkim w Bartoszewie, gdzie ma swoją karczmę, a ta z kolei słynie z wędzonych ryb. Do stałej ekipy należy też dyrektor Teatru Polskiego Adam Opatowicz, którego sałatkę śledziową, kminkową, śledziożercy zapamiętali na całe życie (nie chcieli powiedzieć dlaczego) i Przemek Żychowski z Teatru Lalek Pleciuga, który rozśmiesza biesiadników przy stole swoimi kabaretowymi numerami.

Ku chwale śledzia Śledziożerców - tych od zarania - jest dziesięciu. Prócz wymienionych, do zacnego grona ojców założycieli, należą jeszcze Jędrzej Szylar i Jacek Zdrojewski, ale stała ekipa od czas do czasu lubi zaprosić gości (a ci oczywiście muszą przynieść ze sobą śledzia), którzy gdy sprawdzą się przy stole, zostają stałymi członkami. Bywają też goście okazjonalni. Do dziś śledziożercy wspominają spotkanie z Maćkiem Kuroniem, gdy na stole pojawiło się ponad czterdzieści różnych potraw ze śledzia. - Przy 27. potrawie skończyły nam się komplementy - wspomina Gienio Mientkiewicz. - A pamięć zjedzonych potraw, gdzieś przy 35. śledziu. Śledziożercy ze swych spotkań przy śledziach najczęściej wracają do domów rankami, bo po wyjściu z „Na Kuńcu korytarza” lubią zahaczyć o inne otwarte lokale. Ich żony i partnerki natomiast cieszą się, że rok ma tylko trzy miesiące z literką „l” w nazwie. Oczywiście oprócz „gludnia”.

#42


Kulinaria

#

#43

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Konkurs!

Złóż życzenia i wygraj dla siebie prezent

Wspólnie z firmą INLOGIC organizujemy wyjątkowy konkurs dla naszych Czytelników. Do wygrania mamy m.in. słuchawki Bose® SoundTrue i głośnik Bose® SoundLink® Colour Bluetooth. Co zrobić, aby je wygrać? To bardzo proste i przyjemne zadanie! Wystarczy wykonać świąteczne zdjęcie w ciekawym miejscu w Szczecinie i dołączyć do niego życzenia dla miasta. Spośród nadesłanych zdjęć wybierzemy najlepsze prace, na które Czytelnicy będą mogli głosować na naszym fanpage’u na Facebooku. Nagrodzimy ośmiu autorów, których zdjęcia zdobędą najwięcej głosów. Zwycięzca otrzyma słuchawki Bose® SoundTrue on-ear mint. Uwaga, to sprzęt, którego używa m.in. Ewa Chodakowska! Dla zdobywcy 2. miejsca mamy głośnik Bose® SoundLink® Colour Bluetooth, a dla zdobywcy 3. miejsca mamy słuchawki Bose® SoundTrue in-ear black. Przygotowaliśmy też prezenty dla osób z pozostałych miejsc: 4. otrzyma podwójny bilet na styczniowy koncert Akiko i Sylwestra Ostrowskiego w siedzibie firmy INLOGIC, 5. płytę z autografem Sylwestra Ostrowskiego, 6. trzy osoby ex aequo – kubki porcelanowe INLOGIC. To jednak nie koniec niespodzianek! Do 22 grudnia w Arenie Szczecin na świątecznej instalacji z projektorami będą wyświetlane nadesłane przez Was zdjęcia! Jak wziąć udział w zabawie? Zadanie jest proste. Zrób świąteczne zdjęcie w ciekawym miejscu w Szczecinie, napisz życzenia dla naszego miasta i prześlij je na adres: tomasz.kuczynski@mediaregionalne.pl, w tytule wpisując: Konkurs „Wesołych Świąt Szczecin”. Nie zapomnij podać swoich danych: imienia, nazwiska i numeru telefonu. Na Wasze zdjęcia czekamy od 1 do 10 grudnia 2014 roku. Głosować na najlepsze fotografie będzie można na profilu MM Trendy na Facebooku od 12 do 19 grudnia. Wyniki ogłosimy 22 grudnia tego roku.

FB / MagazynMMTrendy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#44


Zdrowie

Fot. Artplastica

#

Panie będą jeszcze piękniejsze Na początku listopada w Klinice Chirurgii Plastycznej Artplastica odbyło się szkolenie dla sześciu lekarzy ze Szczecina, Warszawy i Poznania, dotyczące technik podawania najnowszej linii produktów Allergan: Voluma, Volbella i Volift. Wzięli w nim udział również lekarze pracujący w tej placówce: dr Fabian Urban, lek. Przemysław Czyżyk i lek. Ewa Soczawa. Już od teraz panie będą mogły poddać się wyjątkowym zabiegom z wykorzystaniem tych preparatów. Jak działają? Przede wszystkim modelują twarz, wygładzają zmarszczki, ujędrniają skórę, a jednocześnie nie wywołują obrzęków. Nowa linia preparatów Allergan oparta jest o technologię VYCROSS, czyli kwas hialuronowy następnej generacji. Po zastosowaniu mogą jedynie pojawić się delikatne zaczerwienienia. Preparaty są bardzo elastyczne i niewyczuwalne pod skórą, a efekty utrzymują się do 2 lat. (ta)

Rejestracja telefoniczna: tel. 91 818 21 41 lub kom. 502 033 820 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl Ogłoszenie zostało zaakceptowane przez Komisję Bioetyczną.


Zdrowie

#

Miliony na walkę z rakiem Blisko 14 tysięcy Polek weźmie udział w badaniach, których celem jest zmniejszenie ryzyka występowania nowotworów. Wykona je szczecińska firma prowadzona przez prof. Jana Lubińskiego. Tekst: Anna Folkman / Foto: Sebastian Wołosz

Naukowiec dostał na ten cel prawie 6 mln 700 tys. zł. Ma je spożytkować w ciągu pięciu lat. - Będzie to pierwszy tego typu projekt na świecie - mówi prof. Jan Lubiński. Spółka Read-Gene S.A. z siedzibą w Szczecinie podpisała umowę z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju na wykonanie i finansowanie projektu pod nazwą „Prewencja dziedzicznego raka piersi poprzez spersonalizowaną optymalizację stężeń Se, Zn, Fe w organizmie za pomocą suplementów diety”. Współwykonawcą projektu jest Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie. Badania rozpoczną się na początku przyszłego roku. Wśród kobiet, które zgłoszą się do projektu, zostaną wytypowane dwie grupy. Pierwsza zostanie poddana badaniom i będzie przyjmowała suplementy, które mają zminimalizować ryzyko raka. Druga będzie grupą kontrolną. Pacjentki będą prowadzone przez pięć lat. Dotychczasowe badania, które prowadził prof. Lubiński pokazują, że w występowaniu nowotworów znaczenie ma poziom mikroelementów w organizmie, a zwłaszcza selenu. - Najpierw zbadamy pacjentkom genotyp, sprawdzimy ich DNA i to, jaki indywidualny poziom mikroelementów jest dla nich odpowiedni - mówi prof. Jan Lubiński. - Dopiero wtedy zalecimy przyjmowanie konkretnego preparatu, którego zadaniem będzie utrzymanie optymalnego poziomu tych mikroelementów. Opatentowane preparaty to selen i najprawdopodobniej miedź w kropelkach, a także kapsułki żelazowe. Jeśli badania zakończą się sukcesem, firma będzie mogła sprzedawać produkt, czyli wspomniane suplementy z mikroelementami oraz testy diagnostyczne. - Wyniki, które mamy już dziś,

są „podejrzanie” dobre, ale na razie nie chcemy o tym mówić - tajemniczo twierdzi profesor. - Poczekajmy na efekty badań. Naszym zamiarem jest obniżenie ryzyka występowania raka. Dążymy do tego, by zapobiegać chorobie bez posuwania się do ostatecznych rozwiązań, jakimi są np. mastektomie. Jeśli wszystko by się potwierdziło, nasz produkt mógłby w przyszłości kupować Narodowy Fundusz Zdrowia, a osób chorujących na nowotwór byłoby mniej. Liczę też na więcej projektów analogicznych, np. badania prowadzone na mężczyznach. W skromnej literaturze można także przeczytać, że kiedy pacjent ma nowotwór złośliwy, to przypilnowanie poziomu jego selenu poprawia wyniki leczenia nawet o 50 proc. My tego dotąd nie badaliśmy, a i takie projekty chcielibyśmy uruchomić.

Patent na selen

Prof. Lubiński jest jednym z najbardziej znanych genetyków/onkologów w Polsce. Jest założycielem i kieruje Międzynarodowym Centrum Nowotworów Dziedzicznych (MCND) w Szczecinie. Zainteresowania badawcze profesora Lubińskiego dotyczą genetyki klinicznej nowotworów. Zespół naukowców pod jego kierownictwem przez 12 lat prowadził żmudne badania i testy kliniczne. Wynika z nich, że dobrze jest stosować selen jako suplement diety, by nawet o 20 razy zmniejszyć ryzyko nowotworu. Wyjątkiem jest tylko część kobiet z grupy podwyższonego ryzyka raka piersi czy jajnika. Efektem badań jest preparat o nazwie Sel-BRCA1, suplement z selenem opatentowany w 1999 roku. R E K L A M A



Zdrowie

#

Nieinwazyjne i bezbolesne Rozmowa z dr med. Piotrem Kolczewskim, specjalistą ginekologii i położnictwa

- Kupił Pan nowoczesny Laser Edge ONE. Do jakich zabiegów służy ten laser? - Przede wszystkim wykorzystywany jest w ginekologii estetycznej. Jeśli pacjentka ma problem z wysiłkowym nietrzymaniem moczu, albo potrzebuje rehabilitacji pochwy (tzw. odmłodzenie) po porodzie, chce poprawić jakość życia seksualnego, albo ma problemy intymne związane z menopauzą, to polecam właśnie zabiegi tym laserem. Polecam dlatego, że leczenie tych dolegliwości laserem jest bezinwazyjne i skuteczne - Ale jednak jest to zabieg. - Tak to nazywamy, nie naruszamy ciągłości tkanek, nie ma krwawienia. Chodzi o regenerację i odmłodzenie miejsc intymnych u kobiet. Można także w sposób skuteczny leczyć łagodne postacie wysiłkowego nietrzymania moczu. - Dlaczego zabiegi laserem są lepsze od tradycyjnych?Zastosowanie Lasera Edge ONE wyróżnia się bezpieczeństwem, brakiem inwazyjności oraz krótkim okresem rekonwalescencji. Jest optymalnym rozwiązaniem dla kobiet w każdym wieku poszukujących procedury mniej inwazyjnej w porównaniu z klasyczną chirurgią. Do tej pory medycyna proponowała leczenie tradycyjne. W przypadku wystąpienia luźnej pochwy trzeba było wykonać zabieg chirurgiczny - plastykę pochwy. I muszę powiedzieć, że nie zawsze takie zabiegi przynosiły efekty. - Na czym polega zabieg tym laserem? - To nic innego, jak pokrycie wiązką laserową całej ściany pochwy. Wiązka ta stymuluje komórki do zwiększonej produkcji kolagenu i glikogenu co prowadzi do pogrubienia ściany pochwy, wzrostu napięcia tkankowego i lepszego jej nawilżenia. - Jak wygląda taki zabieg? - Zabieg trwa 10 do 20 min. Wcze-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

śniej jednak trzeba dopochwowo zaaplikować specjalny krem znieczulający. W trakcie zbiegu pacjentka odczuwa ciepło lub nieznaczne pieczenie. - Czy wystarczy jeden taki zabieg? - To zależy od schorzenia. W przypadku obkurczanie pochwy zazwyczaj wystarcza jeden zabieg, natomiast w przypadku wysiłkowego nietrzymania moczu dwa do trzech zabiegów w odstępach 2-4 tygodni. - Czy trzeba się jakoś przygotować do tego zabiegu? - Wymagania przed zabiegiem są właściwie minimalne. Trzeba mieć aktualny wynik badania cytologicznego szyjki macicy. Ale przed zabiegiem każda pacjentka badana jest ginekologicznie. - A co po zabiegu? - Po zabiegu pacjentka może powrócić do codziennej aktywności. Jednak zaleca się wstrzemięźliwość seksualną do 14 dni, unikanie gorących kąpieli. Po zabiegu obserwuje się przemijające w ciągu 3-4 dni lekkie dolegliwości. - Jakie? - Może występować pieczenie, ale także kobieta może zaobserwować wydzielanie się wzmożonej wydzieliny z pochwy i lekki obrzęk. - Czy są jakieś przeciwwskazania? - Owszem są, ale bardzo ograniczone. Zabiegowi nie można się poddać podczas miesiączki, ale także wtedy kiedy kobieta jest w ciąży, ma infekcję pochwy lub nieprawidłowy wynik badania cytologicznego. - Czy te zabiegi refunduje NFZ? - Nie. Zabiegi takie wykonywane są tylko w prywatnych klinikach. Wynika to z kosztów. Taki laser kosztuje od 200 tys. zł w górę. - A ile kosztuje sam zabieg? - Od 2,5 do 3 tys. zł.

#48




tel: 91 818 21 41, kom: 502 03 38 20 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl

OŚRODEK TERAPII ZABURZEŃ PAMIĘCI

PORADNIE SPECJALISTYCZNE

PRACOWNIE DIAGNOSTYCZNE

Ćwiczenia pamięci indywidualne Ćwiczenia pamięci grupowe

Neurologiczna* Psychiatryczna i Psychologiczna* Okulistyczna Chorób wewnętrznych Leczenia Bólu Dermatologiczna Ortopedyczna Konsultacje fizjoterapeuty Konsultacje dietetyka

EEG (dorośli i dzieci) EMG (dorośli) USG (naczyń, j. brzusznej, tarczycy, tkanek miękkich)

Pobyt dzienny dla osób z otępieniem Grupa wsparcia dla opiekunów Warsztaty zajęciowe

USG tętnic szyjnych USG serca EKG Holter EKG

Kompleksowa opieka medyczna dla osób starszych * przyjmujemy również pacjentów ubezpieczonych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia

IMPLANTY ZĘBOWE

Rozmowa z dr Renatą Biskupską- specjalistą periodontologiem, kierownikiem stomatologii w SPLS „Medicus” w Szczecinie

- Czy u państwa w „Medicusie” wykonywane są odbudowy na implantach? - Oczywiście, wykonujemy takie zabiegi. Do naszej placówki trafiają pacjenci z wszelkiego rodzaju problemami stomatologicznymi, a utrata nawet pojedynczego zęba to sytuacja stresująca, która może przytrafić się na każdym etapie naszego życia. Nowoczesnym rozwiązaniem są implanty. „Medicus” stosuje oryginalne implanty Ankylos produkowane przez firmę Dentsplay Implants- wysoce rozwinięte, stosowane na całym świecie, sprawdzone oraz testowane milion razy. - Proszę powiedzieć czym jest implant. - Implant to niewielka tytanowa część stanowiąca wysoce zaawansowany technologicznie sztuczny korzeń zębowy, który staje się elementem szczęki. Stanowi on podstawę dla pojedynczych koron, większych mostów czy protez zębowych.

- Czy zabieg jest bolesny? - Zabieg nie jest bolesny, ponieważ wykonuje się go przy zastosowaniu znieczulenia, najczęściej miejscowego. Dziąsło goi się szybko i już po 1-2 tygodniach szwy zostają zdjęte. Wygojenie implantu trwa od 4 do 7 miesięcy. - Rozumiem, że na czas gojenia pacjent może liczyć również na poprawienie swojego wyglądu? - Oczywiście, na ten okres wykonuje się tymczasową odbudowę protetyczną uzupełniającą brakujący ząb. Potem na stałe zamocowana zostaje korona zębowa. Wraz z nowym korzeniem jest ona solidnie i trwale umocowana w szczęce, dając odczucie naturalnego zęba.

Więcej na www.medicus.szczecin.pl oraz na naszym profilu w serwisie facebook


Kul tu ral nie

Tajemnice przed żoną, czyli „Jerzyk dzisiaj nie pije”

ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

K2 - Gaba i Andrzej Kulka Ojciec i córka, dwie muzyczne osobowości. Konstanty Andrzej Kulka, wybitny skrzypek, któremu drzwi do międzynarodowej kariery otworzyło zwycięstwo w prestiżowym Konkursie ARD w Monachium. Koncertował we wszystkich krajach Europy, obu Amerykach, Japonii oraz Australii. Jego córka Gaba: pianistka, wokalistka, autorka tekstów. Stworzyła własny, niepowtarzalny styl muzyczny, który przysporzył jej grono wiernych fanów. Wydała trzy płyty, w których programie, oprócz autorskich kompozycji znajdują się nowatorskie aranżacje utworów Republiki, Bauhausu, Beastie Boys i Hanki Ordonówny. K2 - Gaba i Andrzej Kulka, 14 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 17, bilety 40-80 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

#52

To najnowszy program Kabaretu Moralnego Niepokoju, w skład którego wchodzi znana m.in. z serialu „Złotopolscy” czy „Przyjaciółki” Magdalena Stużyńska. Spektakl jest typowym dla warszawskiej grupy zbiorem skeczy i piosenek, które tworzą panoramę współczesnej Polski i Polaków. Wśród nich znajdują się niewątpliwe hity, jak „Palenie” - rozmowa dwóch właścicieli psów, która obiera nieoczekiwany obrót, „Odrabianie lekcji” – coś co przeżył każdy z nas jako dziecko lub rodzic oraz tytułowy „Jerzyk dzisiaj nie pije”, czyli co robić, gdy na imieninach żona zabrania mężowi napić się z kumplami. Bywa inteligentnie, bez przerwy za to jest śmiesznie. Co więcej, spektakl jest na tyle kulturalny, że można przyjść z dziećmi. Kabaret Moralnego Niepokoju, 6 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 17.30 i 20, bilety 70-100 zł


Święto gitary hiszpańskiej Pocztówka od Łony i Webbera Łona i Webber wracają po trzech latach milczenia z życzliwą radą: wyślij sobie pocztówkę. To tytuł premierowego utworu, wydanego na praktycznie niespotykanym już nośniku - winylowej pocztówce dźwiękowej. Medium to znane jest bardziej z szalonych lat 60. i 70. ubiegłego wieku, Łona i Webber postanowili je jednak wskrzesić - to pierwsza od wielu lat dźwiękowa kartka pocztowa na polskim rynku. Tym wydawnictwem duet jednocześnie zwiastuje, że do ich kolejnego albumu jest już bliżej niż dalej. Panowie wracają też koncertowo. W towarzystwie muzyków z zespołu The Pimps zagrają przekrojowy materiał ze swoich dotychczasowych wydawnictw. Nie zabraknie też najnowszego singla, który już od jakiegoś czasu figuruje na playlistach radiostacji, zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich. Łona i Webber, 6 grudnia, Słowianin, godz. 22, bilety 30-40 zł

Nochevieja znaczy sylwester Tego wieczoru zabrzmią oryginalne piosenki latynoamerykańskie. W nietypowej dla siebie roli wystąpi Jorge Louis Valcarcel Gregorio, mieszkający od lat w Szczecinie Kubańczyk. Na co dzień profesor nadzwyczajny Akademii Sztuki w Szczecinie, pełni jednocześnie funkcję kotlisty orkiestry szczecińskiej Filharmonii. Jorge Louis Valcarcel Gregorio na gitarze i perkusji zagra i zaśpiewa niebanalne piosenki, zaaranżowane przez swojego brata Marcosa. Mieszkający w Hiszpanii Marcos Valcarcel Gregorio także jest muzykiem. Komponuje, aranżuje i ocala od zapomnienia utwory należące do latynoamerykańskiego dziedzictwa. Nochevieja znaczy sylwester, 31 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 20, bilety 190-250 zł

Gra Makowicz Wybitny pianista specjalizujący się w muzyce jazzowej, znakomity improwizator i kompozytor. Adam Makowicz rozwijał karierę w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszka na stałe od 1978 roku. W 2008 roku został uznany przez amerykańską polonię za jednego z 400 Polaków najbardziej zasłużonych dla Stanów Zjednoczonych. Występował z takimi mistrzami jazzu, jak Sarah Vaughan, Herbie Hancock, Phil Woods oraz ze słynnymi orkiestrami, np. London Royal Philharmonic Orchestra, Moscow Symphony Orchestra, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej. Do historii przeszedł jego występ w duecie z Leszkiem Możdżerem w Carnegie Hall w 2004 roku. Adam Makowicz, 3 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 18, bilety 40-80 zł

To koncert, podczas którego zaproszeni muzycy przeniosą nas do Andaluzji, regionu Hiszpanii, w którym zatrzymał się czas i gdzie tryumfują zmysłowość, czar, rytm i spontaniczność. Największą atrakcją wieczoru będzie słynny „Koncert z Aranjuez” J. Rodrigo. To niepowtarzalne arcydzieło muzyki gitarowej już od ponad osiemdziesięciu lat święci triumfy na wszystkich estradach koncertowych świata. Ponadto zabrzmi poruszająca suita symfoniczna G. Bizeta „Carmen”, podczas której przeniesiemy się do zmysłowej Sewilli. Do pełnej życia Andaluzji zabierze nas wybitny gitarzysta solowy Rolando Saad, który występował w salach koncertowych Europy i Ameryki. Urodził się w argentyńskiej Cordobie. Studia muzyczne ukończył w Barcelonie. Jest laureatem wielu międzynarodowych nagród w Polsce i we Włoszech. Koncert, 2 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 19, bilety 110-150 zł

Wyjątkowo w teatrze

Opera na Zamku zaprasza na wyjątkowy, sylwestrowy wieczór z wystrzałową, kolorową i szaloną operetką „Hrabiną Maricą”, która podbija serca widzów rozmachem i niespotykaną aranżacją. Jeden z największych operetkowych hitów wszechczasów! Absolutna klasyka gatunku, która bawi wszystkich. Popisowy numer Imre Kalmana, którego „Księżniczka czardasza” i „Hrabina Marica” na stałe wpisały do historii muzyki. Nietypowa i świeża adaptacja, w której królować będzie wyobraźnia i surrealizm, a miejsce akcji przeniesie się do… nieba! A w niebie - wiadomo - wydarzyć może się wszystko… Zachwycające kostiumy i zaskakująca scenografia dostarczą nieziemskich wrażeń.

W programie klasyczna sztuka mistrza komedii Moliera „Szkoła żon” w reżyserii Justyny Celedy. Arnolf typowo molierowska postać, nieco neurotyczna i zadufana - jako strażnik cnót wszelkich z lubością piętnuje kobiecą niewierność, jej źródeł upatrując w wykształceniu pań. Arnolf boi się kobiet. Zwłaszcza kobiet myślących samodzielnie. W mężczyznach nienawidzi słabości i uległości. Miłość do kobiety, to oznaka braku charakteru i pierwszy krok do utraty honoru. By uniknąć losu rogacza, od 13 lat „hoduje” sobie w zaciszu klasztoru idealną połówkę: „kompletną idiotkę” - wierząc, że jej głupota i nieoświecenie są gwarancją uczciwości. Gdy sprowadza ją do domu, nagle na horyzoncie pojawia się rywal – młody Horacy. Po spektaklu aktorzy Teatru Współczesnego poprowadzą część konkursową z atrakcyjnymi nagrodami. Wieczór zakończy toast w foyer teatru.

Hrabina Marica, 31 grudnia, Hala Opery, godz. 19, bilety 140-180 zł

Sylwester, 31 grudnia, Teatr Współczesny, godz. 18, bilety 110 zł

Hrabina Marica na nowy rok

#53

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Rozmowa

#

Wymalowałam swoje marzenia

Agnieszka Szeremeta, stylistka i wizażystka ze Szczecina, odpowiada za makijaże w wielu telewizyjnych programach, m.in. The Voice of Poland, Twoja Twarz Brzmi Znajomo czy Super Starcie. Nam opowiada o pracy z gwiazdami, malowaniu męskich twarzy, kaprysach artystów i makijażowych trickach, które zawsze się sprawdzają. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Adam Fedorowicz

- Wizażem zajmujesz się od lat, ale dopiero od niedawna malujesz polskich artystów. Jak wyglądała ta droga? - Przygodę z wizażem zaczęłam blisko 14 lat temu w szkole Anity Folaron. Już po pierwszym szkoleniu wiedziałam, że to jest to, co kocham i czym chciałabym się zajmować zawodowo. Marzenie udało się spełnić. Na co dzień pracuję jako stylistka w duńskiej firmie, a w weekendy jeżdżę do Warszawy, aby przygotować artystów do występów w programach telewizyjnych. Zaczęło się trzy lata temu, kiedy zaproszono mnie do ekipy odpowiedzialnej za wygląd gwiazd podczas gali Eska Music Awards. Kolejne dwa lata z rzędu także malowałam artystów występujących na gali. Wielu z nich podczas kolejnych edycji imprezy chciało, abym to właśnie ja wykonała im makijaż. Czekali w kolejce nawet po 3-4 godziny i byli bardzo zadowoleni ze współpracy. Ta informacja trafiła do realizatorów programów telewizyjnych i dzięki temu nawiązaliśmy owocną współpracę. - Jakim gwiazdom wykonywałaś już makijaż? - Nie jestem w stanie ich wszystkich wymienić! (uśmiech) Wykonywałam makijaż m.in. Margaret, Mai Bohosiewicz, Sylwii Grzeszczak, Cleo, Nataszy Urbańskiej, ale też muzykom z zespołu Enej, Mietkowi Szcześniakowi i Jasiowi Meli, bo mężczyźni występujący na scenie też potrzebują makijażu. - Jak wygląda makijaż dla panów? Malujesz im rzęsy tuszem? - Tuszu do rzęs panowie zwykle nie używają, ale też chcą czuć się dopieszczeni. Poświęcamy im zwykle mniej czasu niż paniom, w zamian więc najpierw wykonujemy masaż relaksacyjny twarzy, później nakładamy kremy nawilżające, podkłady, zakrywamy korektorem niedoskonałości i cienie pod oczami, na koniec używamy sypkiego pudru, matowimy twarz i gotowe. Niektórym mężczyznom przyciemniamy i podkreślamy brwi oraz kontur oczu cieniami i nakładamy bezbarwną pomadkę. - Ile czasu potrzeba na wykonanie perfekcyjnego makijażu? - Potrzebuję na to około 2,5 godziny. Niestety, podczas przygotowań do programu nie mam tyle czasu. W garderobie mam

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

około 30-40 minut na przygotowanie makijażu, przy odrobinie szczęścia nawet godzinę. Pracujemy pod dużą presją czasu. Przez to praca jest trudniejsza. Gwiazdy przed występem w programie są też często poddenerwowane, zestresowane, potrzebują ciszy i spokoju, żeby się skoncentrować. W garderobie często panuje więc kompletna cisza, nikt ze sobą nie rozmawia, każdy skupia się na swojej pracy i swoich zadaniach. Ale już praca z gwiazdami na gali Eska Music Awards wygląda zupełnie inaczej. Tam jest głośno, wesoło, wszyscy śpiewają, tańczą, wygłupiają się. Panuje pełen luz i swoboda, a jeśli ktoś ma ochotę na wyciszenie, zamyka się w swojej małej garderobie. - Gwiazdy grymaszą? Zdarzyło się na przykład, że musiałaś zmywać makijaż i tworzyć go od nowa? - Na szczęście nie miałam takiej sytuacji, ale z opowiadań koleżanek po fachu wiem, że to się zdarza. Osoby, które maluję są wymagające, ale nie miałam żadnych reklamacji. Wynika to pewnie z tego, że zawsze staram się poznać osobę, którą maluję. Muszę zamienić z nią chociaż kilka zdań, polubić ją, poznać jej gust i oczekiwania. - Z kim pracowało Ci się najlepiej? - Zdecydowanie z piosenkarką Elżbietą Steinmetz, wokalistką zespołu Elaiza. To szalenie sympatyczna, otwarta i zadowolona z życia kobieta. Na początku nie wiedziałam nawet kim jest. Opowiadała mi o sobie, swoich polskich korzeniach, muzyce. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, na nic nie narzekała, złapałyśmy ze sobą świetny kontakt. - Kogo ze znanych osób najbardziej chciałabyś umalować czy wystylizować? - Julię Roberts i George Clooneya. - Makijaże, które wykonujesz, to Twoje pomysły, czy narzucają je gwiazdy i osoby z nimi pracujące? - Wszystko zależy od tego, jakiego artystę maluję i na jaką okazję. Wygląd niektórych gwiazd jest ściśle określany przez ich managera i stylistę. Mówią mi, jak ma wyglądać makijaż, jaką długość ma mieć kreska, a jaki kolor mają mieć usta. Jednak niektórzy artyści powierzają mi efekt końcowy. Mówią, że mi ufają, że to ja tu jestem

#54



Rozmowa

#

profesjonalistą. Mam więc większe pole do popisu i możliwości. - My widzimy gwiazdy w pełnym makijażu, Ty masz okazję oglądać je w wersji saute. Duża jest różnica między tym, co widzimy na ekranach telewizorów, a tym jaka jest rzeczywistość? - Nie jest tak źle. Artyści zwykle bardzo dbają o swój wygląd i cerę, odpowiednio ją pielęgnują, korzystają z klinik medycyny estetycznej, stosują nawilżające zabiegi. Tylko na dobrze wypielęgnowanej cerze można wykonać piękny makijaż bez używania photoshopa. - Zdradź nam makijażowe tricki, które warto znać. - Jeśli mimo zmęczenia chcemy wyglądać promiennie, pamiętajmy o odpowiednim rozjaśnieniu pod oczami. Wybierzmy korektor w najjaśniejszym kolorze i rozprowadźmy go palcem lub pędzlem nie tylko pod oczami, ale również w kierunku skroni. Tak, aby na twarzy powstał rozjaśniony trójkąt pomiędzy oczami a ustami. Równomiernie rozprowadźmy korektor, przypudrujmy, a dla kontrastu przyciemnijmy kości policzkowe bronzerem. Dzięki temu twarz będzie wyglądała świeżo i promiennie. Pamiętajmy też, żeby zawsze różnymi kolorami korektorów i pudrów modelować twarz, dzięki temu nie będzie „płaska”. Jeśli natomiast chcemy, aby makijaż oczu przetrwał całą szaloną noc, najpierw dobrze odtłuśćmy oczy tonikiem, następnie na powieki nałóżmy bazę i podkład, całość przypudrujmy i dopiero po tym nałóżmy cienie i malujmy kreski. W przypadku ust warto natomiast pamiętać, aby kontur rysować tuż nad linią ust i od kącików

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

w stronę środka. Można też konturówkę wybrać w nieco ciemniejszym od szminki odcieniu. A jeśli na środek ust nałożymy odrobinę jaśniejszej pomadki czy błyszczyka, optycznie wydadzą się one większe. - A co, jeśli któraś z naszych Czytelniczek chciałaby się umówić do Ciebie na makijaż? Ma na to szansę, czy grafik Ci nie pozwala? - Oczywiście, że ma szansę! Cały czas wykonuję makijaże indywidualnym klientkom, prowadzę też szkolenia makijażowe i wizerunkowe. Wystarczy wcześniej zadzwonić i się umówić. Wszelkie informacje można znaleźć na mojej stronie www.czerwona-szminka.pl. - Na koniec zdradź swoje marzenia i plany na przyszłość? - Marzeniem małej Agnieszki było pracować przy programach telewizyjnych. Udało się więc je spełnić. Nie oznacza to jednak, że to koniec moich planów. Chciałabym pracować w dobrych magazynach modowych, cały czas rozwijać swoje umiejętności, wykazać się nie tylko jako wizażystka, ale też stylistka. Moim największym wyzwaniem są jednak moi synowie - 8-letni Piotruś i 6-letni Jaś. Chciałabym wychować ich razem z mężem Mariuszem na cudownych, ciekawych świata, mądrych i szczęśliwych ludzi.

#56


Rozmowa

#

#57

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Rozmowa

#

Co u Pani/Pana słychać?

Za późno się urodziłem Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz

cinie, kim była Helena Majdaniec. Młodzi ludzie chodzą często do amfiteatru jej imienia, ale kompletnie jej nie kojarzą. Żal, bo to przecież szczecinianka.

- Co u Pana słychać, Panie Rafale? Bardzo roboczo. - Czyli? - W przygotowaniu mam trzy książki. Pierwsza, to poszerzona wersja o Helenie Majdaniec, druga - wywiad rzeka z poetą polskiej piosenki Januszem Kondratowiczem, i trzecia - książka o Kasi Sobczyk. Do tego jeszcze w grudniu prapremiera sztuki w warszawskim Teatrze Polskim na podstawie mojej książki „Wojnę szatan spłodził”. Obsada doborowa: Magdalena Zawadzka, Krystyna Tkacz, Paulina Holtz, Joanna Żółkowska. „Lilka. Cud Miłości”, to sztuka o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. - Kto gra główną bohaterkę? - Młodą Marię zagra Paulina Holtz, dojrzałą Magdalena Zawadzka i Joanna Żółkowska, a czwarta z pań - Krystyna Tkacz spektakl dopełni piosenkami. - Dlaczego przygotowywuje Pan poszerzoną wersję książki o Helenie Majdaniec? - Bo jest zainteresowanie. Zgłosiło się do mnie ogólnopolskie wydawnictwo. Pierwsze wydanie wyszło rok temu i rozeszło się bardzo szybko, a do mnie lawinowo zgłaszało się sporo osób, które chciały opowiedzieć swoją historię, podzielić się wiedzą na temat królowej twista. Uznałem, że powinienem to wykorzystać i dopisać opowiedziane mi wspomnienia.

Rafał Podraza

wychowany w Legnicy, związany z Wrocławiem, a ostatnio ze Szczecinem. W wieku dziewięciu lat napisał pierwszy wiersz, który zdobył kilka nagród. Jest wiceprezesem szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Dziennikarz i poeta. Opublikował tomiki poezji: „Życie przez palce mi ucieka, Moja Intymność, Przemijanie i z Jasnorzewską w tle” oraz książki: „Magdalena, córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec”, „Z pamiętnika niemłodej już mężatki”, „Moja siostra poetka”, „Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień”, „Na ustach grzechu”, „Bilans”.

- A kiedy wyjdzie książka o Kasi Sobczyk? - W lutym rozpoczynam pracę. Pomysł urodził się po sukcesie książki o Helenie. Ludzie często na spotkaniach dopytywali, dlaczego podobnej książki nie przygotuję właśnie o Kasi. Na pewno kropką nad „i” była rozmowa z synową artystki. Joanna Fabian bardzo zapaliła się do pomysłu, ponadto - i to dla mnie jako badacza jest najciekawsze - będę miał dostęp do materiałów jeszcze dotąd niepublikowanych, które w pudłach przyjechały z Kasią Sobczyk z USA. - A może napisze Pan książkę o Henryku Fabianie, partnerze Kasi Sobczyk? - Nie. Wolę opisywać kobiety. Kasia Sobczyk mnie intryguje, bo była to bardzo ciekawa i nietuzinkowa postać. Podobnie jak życie Heleny Majdaniec, jej życie nie było usłane różami. To postać tragiczna, a ja lubię postaci tragiczne. - Co było takiego w życiorysie Heleny Majdaniec? - Wybrańcy bogów odchodzą młodo. Nie można o nich zapomnieć. Dzisiaj - kilkanaście lat od jej śmierci - nie wiemy w Szcze-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

- Skąd zainteresowania dawnymi gwiazdami? - Nie wiem... Mam 36 lat. Wiele historii nie mam prawa pamiętać, ale zawsze byłem inny. Chyba za późno się urodziłem. Tak mi zresztą powiedział Janusz Kondratowicz. Jego zdaniem totalnie pomyliłem epoki. Z drugiej strony, jak się ma w rodzinie Magdalenę Samozwaniec i Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, to niestety trzeba być „starym” od kołyski. - Nie boi się Pan, że czytelnicy nie uwierzą? Powiedzą, co taki młody człowiek może wiedzieć na przykład o bigbicie? - Była taka obawa. Ale jeżdżąc na spotkania z czytelnikami, po paru minutach snucia mojej gawędy o Helenie zauważałem, że twarze starszych ode mnie osób rozpromieniały. Kiedy opowiadałem o twiście, o malowaniu się na „Kleopatrę”, o tapirowanych fryzurach - czułem, że mi wierzą. Bardzo chciałbym przywracać pamięć o tym, co było dobre, o ciekawych ludziach. Mam też, jako młodszy od moich czytelników człowiek, trochę inne spojrzenie na tamte lata.

- Jakie to spojrzenie? - Czasami jestem bardzo zdziwiony, bo gdyby bohaterki moich książek żyły obecnie, byłyby absolutnymi gwiazdami. Nie miałyby problemów z mieszkaniem, nie musiałyby się cieszyć z przydziału na malucha, czy na meblościankę. Mogłyby wydawać książki, nagrywać płyty i dostawać za to porządne pieniądze. Czasami jestem zszokowany, jak okres, w którym tworzymy, może ukształtować nam życie. Tak, jak to zdarzyło się w przypadku Heleny Majdaniec. Wyjechała do Francji, ale życie jej się nie ułożyło. Mam wrażenie, że miała przysłowiowego pecha, że żyła w tamtych czasach. Kobieta z taką charyzmą, urodą - byłaby dzisiaj rozrywana. Często wydaje mi się, że to były za duże indywidualności jak na lata, w których musiały żyć. - Obserwuje Pan rynek artystyczny, czy teraz są gwiazdy na miarę Heleny Majdaniec czy Kasi Sobczyk? - Nie ma teraz takich gwiazd. To jest właśnie problem. Janusz Kondratowicz powiedział, że przestał pisać, bo nie miał dla kogo, że nie ma teraz gwiazd, że tak naprawdę dzisiaj lansowane są medialne wydmuszki. Dzisiaj polska piosenka, to kuriozum: muzyka bez muzyki, słowa bez słów.

#58


Trendy Towarzyskie

#

Co to był za bal Lions Club Jantar już po raz siedemnasty zorganizował bal charytatywny. W tym roku panie zbierały pieniądze na fundusz Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, któremu szefuje Barbara Jaskierska. Na balu licytowano obrazy, vouchery, sprzedawano losy. Panie z LC Jantar w ten sposób uzbierały około 30 tys. zł. Wieczór w hotelu Radisson Blu umilała Halina Frąckowiak. (bs)

Roman Szulżyk, prezydent RCSC i Roman Gawrych, także rotarianin.

Konrad Schmidt, lekarz, Agnieszka Piesik, prezydent LC Jantar, Robert Piesik z SSM Poland.

Gwiazdą wieczoru była Halina Frąckowiak.

Rotarianki Anna Bojarska i Beata Piątak.

Donata Juszczak z mężem Waldemarem.

Profesor Zygmunt Meyer z żoną Marią Meyer.

Dagmara Kita, Anna Piesik, Karolina Schmidt, Ewa Piesik.

Profesor Zbigniew Paszkowski z ZUT i Barbara Paszkowska z firmy Urbicon.

Wspólne zdjęcia rotarian i dzieci.

Foto: Andrzej Szkocki

Przy kasie Halina Skrzyniarz z RCSC (trzecia od lewej).

Foto: Sebastian Wołosz

160 par butów Sławomir Piński z Binowo Park Golf Club, z żoną Iwoną.

Karolina Schmidt i Grażyna FlizikowskaSchmidt, ginekolog.

#59

Rotary Club Szczecin Center po raz kolejny zorganizowało akcję „Buty”. Do sklepu Deichmann przyszły dzieci na wielkie mierzenie. Po tym Rotary Club Szczecin Center kupiło im 160 par butów na zimę. (bs)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


Trendy Towarzyskie

#

Obrazy w filharmonii Na kolejną wystawę w tym sezonie zaprosiła „Open Gallery” Moniki Krupowicz. Tym razem pokazano wystawę malarstwa uznanego artysty Wojciecha Zielińskiego oraz jego uczniów. Pretekstem był jubileusz 30-lecia pracy twórczej Wojciecha Zielińskiego. Ekspozycja połączona była z prezentacją twórczości jego uczniów, którzy pochodzą ze Szczecina, choć obecnie żyją i tworzą poza jego granicami, m.in. w Warszawie, Gdańsku i Londynie. Artysta bowiem jest od 20 lat wykładowcą w Liceum Plastycznym. Wydarzeniu towarzyszyła także projekcja filmu Tomasza Popakula pt. „Ziegenort”, który był wielokrotnie nagradzany w kraju i zagranicą. Muzyczną oprawą wernisażu był koncert wokalistki z Francji - Nell Sin, córki Wojciech Zielińskiego. (bs)

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek i szef Północnej Izby Gospodarczej Dariusz Więcaszek.

Radny Marek Kolbowicz i Leszek Siwecki z Urzędu Miejskiego w Szczecinie.

Wystawę Wojciecha Zielińskiego otworzyła Monika Krupowicz.

Szef PŻM Paweł Szynkaruk z żoną.

Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy i Waldemar Dzimiński z Mediów Regionalnych.

PKO Bank Polski

Foto: Andrzej Szkocki

Obrazy miastrza podziwiali od lewej: Waldemar Juszczak - adwokat, Barbara Paszkowska z Urbicom, Hela Skrzyniarz z Rotary Club, Donata Juszczak z LC Jantar

Konrad i Aleksandra Lekan z restauracji Niebo.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014

Dorota Serwa, dyrektorka szczecińskiej Filharmonii, i Jolanta Drąszkowska z Neptun Developer.

#60

Bank przeniósł się z pałacu przy al. Niepodległości do nowego biurowca, kilkaset metrów dalej. Bank w nowym budynku zajął parter i pierwsze piętro, w sumie prawie 1100 m kw. Na parterze obsługiwani są detaliści, na piętrze działają m.in zespoły bankowości osobistej i centrum obsługi korporacyjnej. Beata Radziwanowska, dyrektor regionu Bankowości Detalicznej PKO Banku Polskiego w Szczecinie przekonuje, że bank z myślą o klientach chce oferować obsługę w nowoczesnych i bardziej komfortowych wnętrzach. Budynek biurowca to umożliwia. W związku z otwarciem bank zaprosił do nowych wnętrz wyjątkowych klientów, władze miasta i media. (pit)

Foto: Sebastian Wołosz

Projektantka Sylwia Majdan z rodzicami.


Trendy Towarzyskie

#

Bogactwo przyjaciół „W różnorodności bogactwo” to tytuł książki, której promocja odbyła w Książnicy Pomorskiej. Książka napisana została przez przyjaciół Pawła Bartnika i jemu dedykowana z okazji jego 55. urodzin. Sporo się też napracował sam jubilat, który dość szczegółowo opowiedział o przeżytych latach, które związał przede wszystkim ze Szczecinem. Wspomina swoją kadencję jako wiceprezydent miasta, ale także jako kurator. Opowiada, jak wprowadzał do zachodniopomorskich szkół kolejne reformy szkolnictwa, ale także, jak udało mu się ze Szczecina zrobić jedno z centrów lekkoatletycznych Polski. (bs)

Od lewej: Barbara Kosakowska, biegaczka-amatorka, dr Zbigniew Zbroja i dr Michał Paziewski.

„Szkoła żon” we Współczesnym W Teatrze Współczesnym odbyła się premiera „Szkoły żon” Moliera w reżyserii Justyny Celedy. Spektakl z Arkadiuszem Buszko w roli głównej wzbudził ogromny aplauz na widowni, a brawa trwały długo. Nic dziwnego, że na bankiecie po premierze aktorzy i twórcy spektaklu byli w dobrym nastroju i świętowali przy lampce wina. (mk)

Specjalna dedykacja Pawła Bartnika dla przyjaciółki z Reptowa Marii Szyndlarewicz.

Paweł Bartnik, dyrektor Euroregionu Pomerania, z synem Krzysztofem, oraz Anna Twardochleb, dyrektor Ośrodka dla Niesłyszących.

Prof. Ireneusz Kojder.

Od lewej: prof. Małgorzata Machałek (US), prof. Kazimierz Kozłowski (US) i Paweł Bartnik.

Ewa Sobiech (z lewej) i Ewa Sobczak, aktorki Teatru Współczesnego.

Od lewej: prof. Ireneusz Kojder (PUM), Jacek Gałkowski i Urszula Pańka, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Szczecina.

Joanna Kozakowska z Wydziału Urzędu Kultury Miasta Szczecin.

Tomasz Pietrzykowski, wicedyrektor Domu Kultury Słowianin i Robert Szych, prezes klubu Ruchowa Akademia Zdrowia, trener lekkiej atletyki.

Od lewej: Małgorzata Gwiazdowska, Miejski Konserwator Zabytków, i Irena Stróżyńska, zastępca dyrektora SGPEP.

#61

Adrianna Janowska-Moniuszko, aktorka, i Grzegorz Małecki, scenograf.

Foto: Sebastian Wołosz

Foto: Andrzej Szkocki

Justyna Celeda (z lewej), reżyser, Baeta Zygarlicka i Arkadiusz Buszko, aktorzy Teatru Współczesnego.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12/2014


TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE

KAWIARNIE

• Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” • Chief, Rayskiego 16 Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”,Krzywoustego16, Sienny 2 „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting Point”, • Pomiędzy, Sienna 9 Żołnierza Polskiego 20 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Columbus, Wały Chrobrego 1 • City Break, CH Galaxy • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Cafe Club, CH Galaxy • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • So!Coffee, CH Outlet • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Fanaberia, Bogusława 5 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Chałupa, Południowa 9 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Bachus, Sienna 6 • CafeIn, Kaszubska 67 • Dieta Bar, Willowa 8 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego Stargard Szczeciński • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Fit Town, Europejska 31 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 Stargard Szczeciński • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Fitness Forma, Szafera 196 B CH Galaxy, CH Kaskada • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • L’amour Institute, Łokietka 7 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • BM, Wojska Polskiego 29 • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Natuzzi, Struga 25 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Cosmedica, Pocztowa 26 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11Berlin • Obssesion, Wielkopolska 22 Charlottenburg • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, • Bailine, Żółkiewskiego 13 Krzywoustego 78 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 Królowej Jadwigi 12/1 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 k/ Stargardu • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Sphinks, CH Kaskada • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Geobike Mickiewicza 21 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • Max Mara , Bogusława X 43 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 Wyszyńskiego 14

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

SKLEPY I SALONY MODOWE

RESTAURACJE

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed , Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2

• Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Lexus, Mieszka I 25 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Ford, Pomorska 115B • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Galeria Orient, Małopolska 5 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A Wały Chrobrego 3 • Polmotor Nissan, Struga 71 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Subaru, Struga 78a • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Urząd Marszałkowski Województwa • Odra Travel, Piłsudskiego 34 Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 Chrobrego 4 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Kawa i Podróże Lotos Travel – • Dragon Event , Twardowskiego 18 Klub Podróżnika, Małopolska 4 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), • Horyzont, Krzywoustego 15 Monte Casino 32 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • SCN, Piłsudskiego 1A • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Prestigo, Rayskiego 18 • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22

SALONY SAMOCHODOWE

KULTURA

BIURA PODRÓŻY

INNE

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.