GRUDZIEŃ 2013 NUMER 09 (09) / WYDANIE BEZPŁATNE
Inga Iwasiów Nie można spalić mnie na stosie
Sylwestrowy zawrót głowy Fascynatory Magdy Zgórskiej
Grzegorz Turnau Sztuka, wino i utopia
Sylwia Romaniuk: Sama lubię błyszczeć W strojach projektantki ze Szczecina można zobaczyć m.in. Edytę Górniak, Annę Muchę czy Ewę Chodakowską. - Tworzę ubrania takie, jak ja sama - piękne i kobiece - mówi ich autorka.
#08 Patrycja Gardygajło 22-letnia stargardzianka podbija świat mody. Współpracuje z najbardziej znanymi domami mody, chodzi na wybiegach całego świata, pozowała do brytyjskiej edycji Vogue.
# 26
Sylwestrowy zawrót głowy Sylwester i karnawał to doskonała okazja, żeby poeksperymentować ze strojem. My proponujemy najnowszą kolekcję fascynatorów Magdaleny Zgórskiej.
#34
Grzegorz Turnau - Sztuka, wino i utopia
Spis treści
Krakowski kompozytor i wokalista wystąpi w grudniu w Szczecinie. Opowiada nam także o winnicy, którą prowadzi wraz z rodziną w naszej okolicy.
# 08-14 Newsroom
# 44-45 Styl życia
Design, moda, wydarzenia, kultura
O kulturze picia wina
# 16 Felieton
# 46-47 Kulinaria
Monika Pyrek-Rokita: To był super rok
Ryba na święta według szefa kuchni restauracji Chief
# 18-23 Temat z okładki
# 48-50 Zdrowie
Sylwia Romaniuk o sobie i swoich strojach
Medycyna estetyczna
# 24-25 Showroom
# 51 Felieton
Prezenty dla niej i dla niego
Paweł Krzych: Zmieńmy świat
# 26-31 Moda
# 52-53 Kultura
Fascynatory Magdaleny Zgórskiej
Na co wybrać się w grudniu
# 32-33 Osobowość
# 54-57 Kultura
Inga Iwasiów
# 34-35 Rozmowa miesiąca
Maciej Wierzbicki: o roli w szczecińskim Teatrze Współczesnym Agata Tarka: o rysowaniu ludzi
# 36-40 Wnętrza
# 58 Osobowość
Dom na Wołczkowie w kształcie litery U
Co słychać u Moniki Szwai
# 41 Moto
# 59-61 Trendy towarzyskie
Grzegorz Turnau
Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
Bońkowscy Dealer BMW MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#4
Jarosław Jaz Redaktor naczelny Przed nami przełom roku 2013/14. Za moment początek kolejnych wyzwań, zobowiązań, spotkań, znajomości, przyjemności etc. Chwilę wcześniej sympatyczny moment spotkania z rodziną przy świątecznym stole i czas na zabawę, która otworzy wir wydarzeń następnych dwunastu miesięcy. Grudniowym wydaniem MM Trendy przybliżamy nieco klimat ostatnich dni w roku. Czy to odwiedzając mistrzów szczecińskiej kuchni, którzy polecają potrawy na Wigilię, czy prezentując oryginalne, idealne na sylwestra dodatki projektu Magdy Zgórskiej. Okładkę wydania grudniowego oddaliśmy we władanie Sylwii Romaniuk, szczecińskiej projektantce, która jednak swój talent rozwija w stolicy. Łatwo przekonać się, dlaczego jej stroje wybierają gwiazdy z pierwszych stron kolorowych gazet. - Sama lubię błyszczeć i dlatego przekładam to na moje projekty - tłumaczy autorka efektownych kreacji. Spośród słów funkcjonujących ostatnio w debacie publicznej, pojęcie „gender” traktowane jest jako największy wróg zastanego porządku. Przynajmniej w takim kontekście najczęściej przebija się do mainstreamu. Jego prawdziwe znaczenie i kulturowe odniesienia tłumaczy fachowo i z pasją Inga Iwasiów, profesorka, pisarka, uniwersytecki wykładowca. Ale nie rozmawiamy tylko o roli płci. Zahaczamy też o codzienny podział prac w domu pani profesor i stereotyp czarownicy. Wszak wielu klasyfikujących dziś „gender” w takim, a nie innym miejscu, jakby nie dostrzegało, że stosy od dawna już nie płoną. W grudniu do Szczecina przyjedzie Grzegorz Turnau. Nie tylko zagrać koncert, ale też wesprzeć projekt „SztukaTak!”, dzięki któremu lokalni artyści pomagają w rozwoju zdolności dzieciakom, które same nie dałyby sobie rady. Pomagać sobie warto przez cały rok. Czego wszystkim nam życzę. Ciekawej lektury na 2014 r.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#6
Na zdjęciu Sylwia Romaniuk Foto: Oleander Studio / własność Sylwii Romaniuk
Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Felietoniści: Monika Pyrek-Rokita, Paweł Krzych Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Maurycy Brzykcy, Piotr Jasina Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360 Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Joanna Pilcicka Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
Dołącz do nas na www.facebook.com/MagazynMMTrendy Po więcej możecie zajrzeć na serwis specjalny dostępny na portalu www.mmszczecin.pl/trendy. Tam na bieżąco publikujemy wszystkie materiały z magazynu, ekstrazdjęcia, które nie zmieściły się do druku i filmy wideo.
Newsroom
Foto: materiały promocyjne YES
#
Patrycja podbija świat mody
kariera w światowym modelingu nabiera rozpędu. Zawodową modelką jest od 2010 roku. Współpracuje z uznanymi domami mody, m.in. Chanel, Dior, Moschino, Just Cavalli, Dolce&Gabbana. Reklamowała takie marki, jak Jil Sander, La Mania, czy Big Star. Jej zdjęcia były w listopadowym brytyjskim Vogue, a jednym z ostatnich większych projektów jest sesja do kalendarza firmy biżuteryjnej YES. Patrycja Gardygajło na co dzień chodzi na wybiegach w europejskich metropoliach - Paryżu, Barcelonie, Londynie i Mediolanie. Ma podpisany kontrakt także z agencją w Nowym Jorku. (ech)
Choć wymawianie jej nazwiska obcokrajowcom z pewnością nie przychodzi łatwo, modelka Patrycja Gardygajło świetnie sobie radzi za granicą.
Wysoka (176 cm), szczupła (58 kg), długie ciemne włosy i niebieskie oczy pod charakterystycznymi szerokimi brwiami, tak wygląda Patrycja Gardygajło, 22-letnia stargardzianka, której MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#8
Newsroom
Foto: liczi
Foto: Paweł Smoliński/Sebastian Wołosz
#
Liczi po skandynawsku
Najnowsze propozycje Liczi to ubrania inspirowane skandynawskim designem, zaprojektowane przez Zuzę Hofman. Spokojne barwy i wygodny krój ubrań pozwalają zanurzyć się w klimat zimowych dni spędzonych przy kominku z kubkiem gorącej herbaty. Minimalizm i wygoda są na pierwszym miejscu. Jak zawsze mile zaskakuje dbałość o detale i prostota, która jest kluczem do elegancji. Pierwsza edycja kolekcji trafia do sprzedaży na przełomie listopada i grudnia. Jest to efekt pracy osobowości Zuzy Hofman i Alicji Hofman, Agaty Maksymiuk i Patrycji Chlibyk. Liczi to nowa marka odzieżowa, tworzona przez trzy studentki pochodzące ze Szczecina. Zadebiutowała na pokazie podczas tegorocznego Warsaw Fashion Street. (red) Więcej na liczi.wordpress.com.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Najlepsza stylizacja w kraju Piotr Kmiecik i Jacek Łukasik ze studia Modern Design przy ul. Jagiellońskiej wygrali krajowe eliminacje w prestiżowym konkursie fryzjerskim Wella Trend Vision 2013. - Nasza stylizacja jest bardzo bogata, pełna przepychu i złota - mówi Piotr Kmiecik, który odpowiedzialny był za fryzurę. - Inspiracją była carska Rosja, ale przedstawiona w niesztampowy, nowatorski sposób. Piotr Kmiecik i Jacek Łukasik ubrali modelkę w złotą, bogato zdobioną suknię. Włosy pofarbowali na kolory czerwieni, różu, złota i blondu. Kolory przechodzą jeden w drugi niczym barwy podczas zachodu słońca. Wykończeniem stylizacji jest wyrazisty manicure, efektowny makijaż i wielka korona na głowie. Suknię stworzyła artystka Elżbieta Olszewska, manicure wykonała Agnieszka Sikorska, modelką została Marlena Kuźmińska, Piotr i Jacek stworzyli fryzurę i makijaż, a całość sfotografował Paweł Smoliński. Teraz fryzjerzy zaprezentują swoje umiejętności w ostatnim, międzynarodowym etapie konkursu. Finał odbędzie się we Frankfurcie w maju 2014 roku. (ta)
#10
Foto: Andrzej Szkocki
Panny z kalendarza W Szczecinie pojawił się kalendarz, którego bohaterkami są Panny Niezłomne - kobiety walczące z okupantem podczas drugiej wojny światowej. - Kalendarz przygotowaliśmy wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej - mówi Robert Pawlak z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Borujsko. Na większości stron są pojedyncze sylwetki kobiet, ale jest też fotografia zbiorowa z mjr Danutą „Sarenką” Szyksznian-Ossowską, łączniczką
Okręgu Wilno Armii Krajowej. - To właśnie pani Danucie, honorowej opiekunce Borujska, dedykujemy ten kalendarz - dodaje Robert Pawlak. Kobiety występują w historycznych strojach łączniczek, sanitariuszek z okresu okupacji, Powstania Warszawskiego itd. Zdjęcia wykonywane były w Szczecinie. Większość modelek to członkinie GRH Borujsko. Więcej na: www.grhborujsko.vot.pl. (pit) R E K L A M A
Newsroom
#
Sześć godzin w gokarcie W imprezie Silver-Man 555, która odbyła się na szczecińskim torze Silver Hotelu, zawodnicy musieli w gokarcie spędzić prawie sześć godzin, a do pokonania mieli aż 555 okrążeń. Do walki stanęło 12 śmiałków. Limit wagowy wynosił 85 kg, a każdy zawodnik jechał 10 różnymi gokartami, aby wyrównać szansę. Jako pierwszy na linię mety dotarł Mikołaj Marczyk z Łodzi. Pokonał dystans 555 okrążeń (czyli prawie 300 km) w 5 godzin 40 minut. Drugie miejsce zajął Jakub Kłęk z Tarnowa, a trzeci dojechał najbardziej doświadczony polski zawodnik Artur Pel z Łodzi. Czwarty był szczecinianin Jakub Kierasiński. Były to najdłuższe tego typu zawody w naszym kraju oraz w tej części Europy. (mc)
Blanchard i jego jazz Terence Blanchard - wykładowca uniwersytecki, muzyk, autor muzyki filmowej, współpracownik reżysera Spike’a Lee odwiedził niedawno Szczecin. Robiłeś muzykę do filmów Spike’a Lee, który dużo pisał o problemach czarnoskórej społeczności w USA. To była główna płaszczyzna waszej współpracy? Zacząłem z nim współpracować, ponieważ Spike jest znakomitym twórcą filmowym i dał mi szansę zaistnienia w filmie jako muzyk. W wielu tych filmach jazz funkcjonuje obok hip-hopu. Współpracowałeś z wieloma muzykami tego nurtu. Czy hip-hop to nowy jazz? Nie. To jest stary jazz! Ludzie, którzy kochają jazz, interesują się także jego historią, jego źródłami. Hip-hop jest nowym nurtem, a ludzie, którzy go słuchają, czują respekt wobec historii jazzu. Wolisz nagrywać muzykę filmową czy własną? Zdecydowanie nagrywać własne płyty. Muzyka do filmu to podkład do historii wymyślonej przez kogoś innego.
Foto: Andrzej Szkocki
Jesteś też wykładowcą, co daje Ci uczenie innych? Pozwala mi dać szansę innym ludziom, żeby dali coś od siebie również mnie. Moi uczniowie otwierają mi oczy na wiele spraw. Ja tylko pomagam im się rozwijać i uczę ich, żeby szli własną drogą. Pytała Małgorzata Klimczak / Foto: Andrzej Szkocki
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#12
Newsroom
Foto: Joanna Skrzyniarz / Re’FORM studio
#
Głosuj na naszą marinę! Magazyn „Żagle” wybiera najładniejszą marinę w kraju. Wśród kandydatów jest nasza Marina’Club. To miejsce wyjątkowe, które łączy pełną obsługę jachtów z propozycją wypoczynku i rekreacji. Marina’Club to mały raj dla wielbicieli kulinarnych podróży, sportowych wyzwań i dzikiej natury. Od żeglarstwa po squasha, od romantycznych kolacji po najważniejsze uroczystości w życiu, od aktywnego wypoczynku po spokojny sen. Tu można oddać jacht w ręce zawodowego szkutnika, dziecko zapisać do szkółki żeglarskiej, a także zrobić zakupy w salonie legendarnej marki żeglarskiej Henri Lloyd. W Marina’Club znajdziemy też restaurację Marina Restaurant, która słynie z pysznych dań rybnych, a także niezapomnianych wesel, chrzcin czy dużych imprez firmowych. O tym, która marina w kraju okaże się najładniejsza decydują czytelnicy. Głosy można oddawać na stronie internetowej www.zagle.com.pl do 31 stycznia 2014 roku. (ta) R E K L A M A
Felieton
#
Monika Pyrek-Rokita: optymistycznie
W listopadzie bardzo dużo podróżowałam. Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że Szczecin nie jest już tak oddalony od tak zwanych centralnych miejsc. Czas pokonywania odległości pomiędzy Szczecinem a oficjalną stolicą zmniejsza się systematycznie. Kolejny powód, by się ze Szczecina nie wyprowadzać, jak sugerowało mi kilka osób po zakończeniu kariery sportowej.
Monika Pyrek-Rokita - lekkoatletka, medalistka Mistrzostw Świata, jedna z najlepszych tyczkarek w historii kraju, obecnie prowadzi program w Polskim Radiu Szczecin
To był super rok Dobrnęliśmy do grudnia roku 2013. Nadszedł czas podsumowań. Dla mnie mijający rok był wyjątkowy. Zakończenie kariery sportowej, ślub, nowe wyzwania zawodowe i w końcu najważniejsze wydarzenie, czyli narodziny syna. Niezła kumulacja! I do tego w stu procentach zrealizowana w Szczecinie! To był super rok i wierzę, że kolejne będą równie wspaniałe. Z każdym dniem, a właściwie z każdym tygodniem coraz bardziej wkręcam się w moją radiową przygodę. Po prawie dwóch miesiącach obecności moich Potyczek na antenie Radia Szczecin wiem, że to była słuszna decyzja. Wywiady, które przeprowadzam, są oczywiście bardzo stresujące, ale z drugiej strony również bardzo motywujące. Z niektórych rozmów, np. z Urszulą Dudziak, Kayah, Dariuszem Wdowczykiem czy Piotrem Gruszką jestem (prawie) bardzo zadowolona. Głęboko wierzę, że słuchaczom, Państwu, również się podobały.
Powodem moich podróży były głównie obowiązki zawodowe, ale też trochę przyjemności. W miarę możliwości staram się być na bieżąco z moją poprzednią aktywnością zawodową, czyli sportem i lekkoatletyką. Zostałam zaproszona na uroczystą galę światowej federacji lekkoatletycznej IAAF do Monte Carlo. Uroczystość była bardzo fajna, choć przepych pewnie nie wszystkim sportowcom odpowiadał. Cóż, póki co tak funkcjonują tak zwane organizacje sportowe. Podczas gali jednym z gości specjalnych był Władysław Kozakiewicz. Nasz narodowy bohater z igrzysk w Moskwie, to bardzo magnetyczna postać. Pan Władysław po prostu brylował w Monte Carlo. Spotkałam się tam też z Jeleną Isinbajewą, która jest w ciąży. Co za kobieta! Jak postanowiła na mistrzostwach świata, tak zrobiła. Zapowiada, że wróci na igrzyska w Rio. Jest pewna siebie i uparta. Ciekawe jaki scenariusz napisze życie. Na froncie szczecińskim w ostatnim miesiącu podobał mi się sposób rozdysponowania budżetu obywatelskiego. Oddanie projektów pod głosowanie mieszkańców. Głosowało 29 tysięcy osób. Do końca nie wiem, czy to bardzo dużo. Dla mnie jednak ta liczba jest budująca. Z drugiej strony jestem prawie pewna, że ci najbardziej narzekający nie wzięli udziału w głosowaniu. Ja głosowałam i cieszę się, że najwięcej głosów uzyskał projekt Stowarzyszenia Szczecińskiego Roweru Miejskiego. Bardzo temu projektowi kibicuję. W najbliższych dniach okaże się czy w 2014 roku uda nam się zrealizować z mężem nasz autorski projekt festiwalu Run & Roll - wydarzenia, które ma połączyć nasze dwie największe pasje, czyli sport i muzykę. Jak w oczywisty sposób sugeruje nazwa, głównymi bohaterami mają być bieganie i rock&roll. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to za miesiąc przedstawię więcej szczegółów. Trzymajcie kciuki! R E K L A M A
Str贸j projektu Sylwii Romaniuk.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#18
Sama lubię błyszczeć
W jej strojach można zobaczyć m.in. Edytę Górniak, Annę Muchę, Justynę Steczkowską, Ewę Chodakowską czy Katarzynę Cichopek. - Projektuję dla pań takich jak ja - mówi pochodząca ze Szczecina projektantka Sylwia Romaniuk. - Pięknych i kobiecych. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Oleander Studio/własność Sylwii Romaniuk
#19
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Kieruję się emocjami i samopoczuciem podczas wybioru odzieży - mówi Sylwia Romaniuk. - Kiedy wychodzę na galę lub imprezę lubię mieć kobiecy, wyrazisty styl. Szczecińska projektantka, która wyjechała do stolicy, a swoimi sukniami zdobyła serca najbardziej wymagających kobiet showbiznesu, opowiedziała nam o swojej pasji, rodzinnym mieście, synku, marzeniach i wymarzonej kreacji dla Charlize Theron. - Ważne są dla mnie dobra jakość, kobiecość i piękno. Sama lubię błyszczeć i dlatego przekładam to na moje projekty, ofiarowuję moim klientkom część siebie mówi.
Miasto jak dom Dzieciństwo spędziła w Szczecinie. Tu ma rodzinę, przyjaciół i dom. - Szczecin jest spokojny, żyje się tu inaczej, wolniej - mówi Sylwia Romaniuk. - To miasto kojarzy mi się z domem. Dopóki nie stworzę nowego, tak właśnie będzie. Często odwiedza rodzinne miasto, ale jej życie codzienne toczy się w Warszawie, do której przeniosła się kilka lat temu. - Przyszedł taki moment, kiedy poczułam, że w Szczecinie nic już nie zrobię - wspomina. - Rozpadł mi się związek. Zostałam sama z synkiem. Pragnęłam zmian. Wiedziałam, że muszę walczyć o nasze marzenia. Spotkałam się z ważną osobą ze świata mody, a ta uznała, że, by świat mnie poznał, muszę wyjechać. Zaufałam sobie i jej. To była dobra decyzja. Na pytanie, czy wróci kiedyś na stałe do Szczecina, odpowiada tajemniczo. - Nie wiem, teraz o tym nie myślę. Wrócę do Szczecina, jak będę chciała zwolnić tempo, odpocząć lub pobyć dłużej z rodziną. U mnie nic nie jest na stałe. Nie pojmuję takiego określenia. Życie biegnie, świat się zmienia. Nie wiem, czego zapragnę za jakiś czas.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#21
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Temat z okładki
#
Z modą Sylwia związana była od zawsze. Najpierw prezentowała piękne kreacje, kilka lat pracowała jako modelka, wystąpiła nawet w finale Miss Polonia.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#22
Wiem, jak ubierać kobiety
nie zauważyć. - Żyję aktywnie i to naturalne, że każda sytuacja wymaga odpowiedniego stroju - mówi. - Głównie kieruję się emocjami i moim samopoczuciem podczas wyboru odzieży czy dotyczy to dnia codziennego, czy ważnego wyjścia. Kiedy wychodzę na galę czy imprezę lubię wyrazisty styl.
Póki co powrotu nic nie zapowiada. I trudno się temu dziwić. W Warszawie Sylwię Romaniuk znają już wszyscy. O jej stroje starają się największe gwiazdy. W kreacjach jej projektu prezentowały się już m.in. Edyta Górniak, Katarzyna Cichopek, Anna Mucha, żona Roberta Lewandowskiego - Anna, Ewa Chodakowska czy Justyna Steczkowska. Współpracę z tą ostatnią Sylwia wspomina wyjątkowo miło. - To piękna i zaskakująco skromna kobieta - mówi projektantka. - Lubię pracę z ludźmi, więc praktycznie z każdym pracuje mi się dobrze. Gwiazdy niczym nie różnią się od innych moich klientek. Najważniejsze dla mnie jest, by kobiety, które do mnie przychodzą, zaufały mi. Ja naprawdę wiem, jak je ubrać, by wyglądały i czuły się dobrze. Z modą Sylwia była związana od zawsze. Najpierw prezentowała piękne kreacje, kilka lat pracowała jako modelka, wystąpiła nawet w finale Miss Polonia. Już wtedy czuła jednak, że to nie jest droga, którą chce iść. - Nigdy nie chciałam być modelką, zawsze czułam, że chciałabym być po tej drugiej stronie - mówi. - Nie kończyłam żadnego kierunku związanego z projektowaniem, nie studiowałam wzornictwa ani mody, dlatego nie podchodziłam do tego poważnie. Bawiłam się moją pasją. Teraz wiem, że jeżeli kocha się to, co się robi, odniesie się sukces. Pasja i determinacja pozwalają na realizację wielu marzeń.
Zmysły i elegancja Suknie Sylwii Romaniuk to połączenie kobiecości, zmysłowości, elegancji i oryginalności. Pomysły projektantka czerpie z otaczającego ją świata. - Inspiruje mnie wszystko: miejsca, ludzie, emocje - zdradza. - Wszystko to wpływa na jakość mojej pracy. Moje projekty odzwierciedlają moje wnętrze. Lubię dobrą jakość, kobiecość i piękno. Sama także często ubiera się w suknie własnego projektu. W jej garderobie znajdziemy mieszankę różnych marek i stylów. Kiedy wychodzi na ważną imprezę, nie sposób jej
W swoje projekty Sylwia Romaniuk wkłada mnóstwo serca i poświęcenia. Kto jednak myśli, że jest uzależniona od mody, ten się myli. - Może to dziwnie zabrzmi, ale mam dystans do mody - zdradza. - Tworzę ją, ale nie żyję w jej ramach. Nigdy nie oceniam ludzi przez pryzmat ubioru. Lubię obserwować piękne, zadbane kobiety czy mężczyzn, ale takich osób jest naprawdę wiele. Każdego dnia spotykam kogoś, kto inspiruje mnie osobowością czy stylem. Moda nie jest jednak całym moim światem. W wolnym czasie staram się dużo podróżować, to się chyba nigdy nie zmieni. Kocham także dom i wszystko, co jest z nim związane. Mam 30 lat i urządziłam już dwa domy. Robiłam to z prawdziwą pasją. W wolnych chwilach dbam o mój rozwój wewnętrzny, duchowy. Interesuję się psychologią. Dużo czytam, coraz bardziej rozumiem świat. To pozwala mi się wyciszyć i spojrzeć właściwie na różne sytuacje. Lubię też się bawić i korzystać z uroków życia.
Dziecko i Charlize Theron Choć Sylwia w świecie mody zdobyła już wiele, nie to jest jej największym sukcesem. - Największą radością jest dla mnie to, że mam zdrowego, szczęśliwego syna - przyznaje. - Oczywiście ogromnie cieszę się też z tego, że odnalazłam w życiu pasję, która mnie wypełnia. Cała reszta to mniejsze i większe sukcesy, piękne okazje do świętowania. Plany na przyszłość to przede wszystkim zdrowa i szczęśliwa rodzina oraz dom pełen radości, miłości i dzieci, ale też rozwój kariery. - Chcę rozwijać się zawodowo, mieć butiki w Londynie, Moskwie, Paryżu i Dubaju. Pragnę być pożądaną jako projektant i twórca - zdradza Sylwia. - Chciałabym napisać książkę. Marzę też, żeby projektować dla naprawdę wielu kobiet. Ostatnio myślałam o Charlize Theron. Byłoby miło gdyby przyjechała na mój pokaz.
#23
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Showroom
#
Sweter granatowy, H&M, 149,90 zł Mucha+chustka do marynarki, H&M, 49,90 zł
Wody Toaletowe: Dior Homme 125 ml, 435,00 zł; Giorgio Armani, 75 ml, 359,00 zł; Versace, 100 ml, 339,00 zł / DOUGLAS
Sweter we wzory, H&M, 129,90 zł
Tablet Samsung Galaxy Tab 2 GT-P311) TSAXEO, NEO24.PL, 664,00 zł Rękawice bokserskie, DECATHLON, 159,99 zł
Zegarek Breil, YES, 995,00 zł
Dla Niego...
Mężczyźni to miłośnicy gadżetów. Oszaleją z radości jeśli pod choinką znajdą licznik aktywności, mp3 dla sportowców albo tablet. Ci eleganccy ucieszą się z luksusowej wody toaletowej albo szykownego zegarka. Sportowcom spodobają się rękawice bokserskie.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#24
Zegarek Triwa, YES, 859,00 zł
Kimono, H&M, 79,90 zł
Gorset, H&M, 99,90 zł
Koszula nocna, H&M, 79,90 zł
Złota Bransoletka, YES, 829,00 zł
Woda Toaletowa Dior 100 ml 459,00 zl
Zegarek w złotym kolorze, MOHITO, 89,90 zł
Wody perfumowane: Gucci, 75 ml, 469,00 zł; Paco Rabanne, 80 ml, 359,00 zł / DOUGLAS
Dla Niej...
Kobiety kochają złoto. Bez obaw możesz więc sprezentować swojej wybrance złoty zegarek, kolczyki czy bransoletkę. Dobrą alternatywą jest też modna woda perfumowana w złotym flakoniku albo kopertówka, idealna na sylwestrową noc. Złoto najpiękniej prezentuje się z czerwienią. Bielizna w tym kolorze będzie strzałem w dziesiątkę.
#25
Pomadka, YSL 145,00 zł; Lakier, Michael Kors, 99,00 zł / DOUGLAS Kopertówka, H&M, 79,90 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Fascynatory i stylizacja: Magda Zgórska (exposeakcesoria.pl) / Fotografia: Arek Rząd (redroom.pl) / Make-up artist: Małgorzata Markowiak (Margo wizaż) / Włosy: Marek Marosz / Modelki: Karolina Warszawiak i Anna Treder / Stroje: Katarzyna Ligęzińska-Hubińska (Atelier Pasja)
#27
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#29
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#30
Zobacz film i zdjęcia z sesji zdjęciowej na www.mmszczecin.pl/trendy oraz znajdź nas na Facebooku Facebook.com/MagazynMMTrendy
Osobowość
#
Nie można spalić mnie na stosie
Profesor Inga Iwasiów wyjaśnia, dlaczego nie jest współczesną czarownicą, choć wielu widziałoby ją w tej roli. Mówi, że dyskwalifikuje ją niechęć do ziołowych herbatek i fakt, że zawodowo zajmuje się nauką. Tekst: Bogna Skarul / Foto: archiwum redakcji
- Mówi się gender czy dżender?
- Gender kojarzy się z feminizmem. Pani też jest kojarzona z feminizmem. Skąd to się wzięło?
- Mówi się dżender. Oponenci mówią gender, by zaznaczyć pogardę. Dzisiaj raczej mało osób nie wie jak należy czytać głoski angielskie, więc jeśli mówią gender, to raczej chcą aby to brzmiało jak coś dziwacznego. - Gender to ideologia czy nauka? - To zależy o czym rozmawiamy. Przede wszystkim jest to pewien kierunek studiów, obszar nauk o społeczeństwie, który zajmuje się kulturowymi rolami płci. W języku polskim można byłoby mówić „rodzaj” zamiast gender czy dżender. Ale problem polega na tym, że słowo „rodzaj” ma ściśle gramatyczny sens w polszczyźnie, niepokrywający się z użyciem w pierwowzorze angielskim. Obco brzmiące słowo gender weszło w obszar wojny ideologicznej. Myślenie genderowe bierze się z prorównościowych ruchów społecznych, chcących wyjaśniać dlaczego jest tak, że na różnicach biologicznych buduje się nierówność prawną i społeczną. W tym sensie jest opisem świata i strategią działania. Można też powiedzieć - idąc dalej że jest to rodzaj ideologii, bo każdy system wartości jest ideologią. Ta „ideologia” ma podstawy wyjątkowo przyjazne ludziom, nie postuluje wyłączenia kogokolwiek, nie narzuca stylu życia. - Ale mówiąc o gender wielu z nas ma kłopot w jakim kontekście o tym mówić i myśleć. - Wiem. Trudno wytłumaczyć przy pomocy jednej definicji czy rozmowy złożoną sprawę badań naukowych, postulatów społecznych, konkretnych działań i zależności między nimi. Teraz jeszcze trudniej niż pół roku temu - oponenci zrobili z gender słowo straszak, nowoczesną zarazę, jakiegoś potwora, który zagraża całemu światu. A to słowo oznacza po prostu kulturową tożsamość płci.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
- Z badań nad literaturą. Z tego, że podczas studiów uczyłam się głównie o literaturze pisanej przez mężczyzn. Zaczęłam więc sobie zadawać pytanie, w jaki sposób ta literatura opowiada o moim życiu. Taki jest cel czytania - znalezienie własnej podmiotowości, zdobycie wiedzy o świecie. I tak się zaczęło - od czytania męskiej literatury. Później oczywiście zaczęłam myśleć o całym kontekście, bo przecież literatura nie istnieje w jakimś ideale, wyizolowanej przestrzeni, tylko wiąże się z życiem społecznym. A studia genderowe były pomysłem, aby rozszerzyć myślenie o kobiecie i kobiecości jako podmiocie - oraz mężczyźnie i męskości, bo kobiecość nie istnieje w izolacji. I tak zobaczyłam, że ograniczenia kulturowe dotyczą także mężczyzn. Myślę tu o dyrektywach wychowawczych typu „chłopcy nie płaczą”, „chłopcy muszą zarabiać i utrzymywać rodzinę”, „chłopcy nie noszą różowego”. Dziś wiemy, że wiele się zmieniło. Nie tylko mężczyźni zarabiają pieniądze i utrzymują dom. - Czuje się Pani dyskryminowana? - Tak. Ja także jestem w jakimś zakresie dyskryminowana, przywoływana do porządku. Po pierwsze jednak na zakres odczuwanej nierówności ma wpływ wiele czynników: na przykład wykształcenie, pozycja zawodowa. Im wyżej, tym mniej jawnej dyskryminacji. Poza tym nie chodzi o moje samopoczucie, tylko o analizę kulturowych mechanizmów. - Świat jest tak zbudowany, że rola mężczyzn jest w większości społeczeństw ważniejsza. Skąd to się wzięło? - Z patriarchalnej kultury, która nie jest ani odwieczna, ani je-
#32
Osobowość
#
dynie możliwa. Natomiast warto zauważyć, że relacje płci zmieniają się w historii. 100 lat temu pewnie nie rozmawiałybyśmy, bo ani ja nie byłabym na uniwersytecie, ani pani nie byłaby dziennikarką. W związku z tym nie można mówić o jednym, naturalnym, nienaruszalnym porządku. Patriarchat oparty jest na schizofrenii kulturowej, która polega na tym, że mężczyźni zajmują wysoką pozycję, ale z drugiej strony wiele ciężarów leży na barkach kobiet. W tradycji kobiety przede wszystkim czują się odpowiedzialne za rodzinę. Jest pewną iluzją kulturową, że to mężczyźni zawsze dostarczają środków a kobiety pilnują tylko ogniska domowego. Dzisiaj często kobiety są jedynymi żywicielkami rodzin i to kobiety zawsze potrafią coś ugotować, aby rodzina przetrwała. W związku z tym ta równowaga, która stawia mężczyzn wyżej, a kobiety niżej, jest możliwa tylko wówczas, kiedy jednocześnie na kobiety przeniesie się więcej odpowiedzialności za przetrwanie gatunku. - To mężczyźni nadali wartość pewnym działaniom. Wartościowe stało się to, że oni przynoszą do domu pieniądze, a nie to, że my ugotujemy obiad. - Wobec tego nie gotujmy obiadu i zobaczmy jak przetrwa ludzkość. To po pierwsze, a po drugie zobaczmy czy rzeczywiście jest tak, że tylko mężczyźni przynoszą pieniądze. Przecież to iluzja. Życie tak nie wygląda.
Inga Iwasiów
- A podział obowiązków domowych?
literaturoznawczyni, krytyk literacki, poetka i prozaiczka, przez lata redaktor naczelna dwumiesięcznika literackiego „Pogranicza”. Gdy studiowała polonistykę na Uniwersytecie Szczecińskim, urodziła dwóch synów, ale macierzyństwo nie przeszkodziło jej w ukończeniu studiów i obronieniu doktoratu. Habilitację zrobiła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 2007 uzyskała tytuł profesora. Jest autorką opowiadań, tomików poetyckich, a przede wszystkim rozlicznych rozpraw i esejów, w których zajmuje się literaturą polską XX i XXI wieku ze stanowiska krytyki feministycznej. Szerszej publiczności znana jest przede wszystkim z takich książek, jak „Bambino” - powieść nominowana do nagrody literackiej Nike, ale także „Ku słońcu”. W ubiegłym roku wydała „Na krótko”. Ostatnio związana była ze szczecińską nagrodą literacką Gryfia. Uhonorowana tytułem ambasadora Szczecina.
- A jak to jest u Pani w rodzinie? - Pracowałam zawsze. Urodziłam synów podczas studiów. Nie przerwałam ich, nie brałam żadnych urlopów. Ale nie uważam swojego przykładu za obowiązujący. Nie chcę propagować sposobu na życie, który polega na heroicznym radzeniu sobie za wszelką cenę, co potwierdzałoby stereotyp nieugiętej Matki Polki. U mnie się tak po prostu złożyło. Pracuję w specyficznym zawodzie, mam nienormowany czas pracy, pozwalający sprawnie układać życie rodzinne. Jednak zawsze dużo pracowałam i moje dochody, moja praca zawodowa były równie ważne, jak mojego męża.
- Zawsze z mężem dzieliliśmy obowiązki po równo. - A synowie? - Pracują w domu i nie uważają tego za ujmę na męskim honorze. - Jak są odbierani przez kolegów? - Moim zdaniem podział obowiązków nie jest w ogóle tematem do rozmów wśród młodych, wykształconych ludzi. Jest oczywiste, że zakupy robi ten, kto ma czas, że dzieckiem zajmuje się ten, kto ma czas. To znormalniało. - Znormalniało? - Pewnie tak, choć wcześniej wcale nie było tak, że żaden mężczyzna nie przewijał dziecka, że żaden mąż nie robił zakupów. Rzecz w rozłożeniu akcentów. Udział mężczyzn w życiu domowym istniał, lecz nie był eksponowany. - Czy ludzie się Pani boją? - Tego nie wiem. Niech odpowiedzą ci, którzy się boją. Mamy teraz taką chwilę, że samo słowo gender straszy. Próbujmy je odczarować, rozmawiać o tym, czy zagraża nam postulat równej płacy na tym samym stanowisku albo napiętnowanie przemocy domowej. Ale myślę też, że jest jeszcze jeden problem w tym „baniu się Ingi Iwasiów”. Oddaje lęk przed silną kobietą w sferze publicznej. Chodzi również o problem naszego regionu, w którym zupełnie nie ceni się profesjonalizmu i próbuje sprowadzać ludzi do jakiejś szarej średniej.
- Niektórzy mówią, że jest Pani czarownicą. To prawda? - Czarownica jest tradycyjną figurą wykluczonej kobiety. Kobiety, której ktoś się boi, więc postanawia ją ukarać. Dlaczego palono czarownice? Ze strachu. Czarownica była kimś, kto dysponował rodzajem tajemnej, podejrzanej wiedzy. Czy ja bym chciała się czuć współczesną czarownicą? Zapewne nie, nawet nie lubię ziołowych herbatek. Poza wszystkim jestem osobą racjonalną, zajmującą się nauką i chyba nie bardzo pasuję do schematu czarownicy. R E K L A M A
SPECJALISTYCZNE CZYSZCZENIE, RENOWACJA, FARBOWANIE SKÓRY, KOŻUCHY, FUTRA PONAD TRZYDZIEŚCI LAT DOŚWIADCZENIA
Rozmowa miesiąca
#
Sztuka, wino i utopia Rozmowa z Grzegorzem Turnauem, muzykiem i wokalistą, który wraz z rodziną prowadzi pod Szczecinem winnicę. Tekst: Małgorzata Klimczak / Ilustracja: pannatarka
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#34
Rozmowa miesiąca
# - 10 grudnia zagra Pan w Szczecinie w finale wyjątkowego projektu „SztukaTak!”, w którym artyści charytatywnie uczą dzieci gry na instrumentach. Często się Pan angażuje w podobne inicjatywy?
Moje nazwisko obok nazwiska Grechuty, będzie dla mnie zawsze największym wyróżnieniem.
- Nieczęsto. Staram się rozsądnie oceniać swoje możliwości i nie próbować udowadniać, że na wszystkim się znam. Nigdy nie prowadziłem warsztatów sensu stricto, rzadko bywam jurorem. Prezentowałem instrumenty Yamahy, brałem udział w akcji „Pianino w każdym domu”. Mam też na koncie pracę dyplomową studentów III roku łódzkiej „Filmówki” z przedmiotu „piosenka”. Poza tym sam cały czas się uczę. - Młodzi ludzie podczas kilkumiesięcznych warsztatów grali pańskie utwory oraz Marka Grechuty. To zaszczyt? - Oczywiście. Grechuta był i pozostanie moim mistrzem. Od 30 lat jestem na estradzie - komponuję, piszę, śpiewam. Zawdzięczam to młodzieńczej fascynacji światem wykreowanym przez niego. Moje nazwisko obok nazwiska Grechuty, będzie dla mnie zawsze największym wyróżnieniem. - Jaki repertuar zagra Pan na grudniowym koncercie? - Będą to piosenki z różnych albumów, a także wspomnienia o innych twórcach. Rok 2013 to stulecie urodzin Jerzego Wasowskiego, 60. rocznica śmierci Tuwima i Gałczyńskiego. Jest o kim pamiętać. Nie zabraknie też oczywiście Grechuty. - Występ na scenie z uczniami, to wyjątkowa energia? - To wyjątkowa odpowiedzialność, żeby nie popsuć im tego dnia.
- W Szczecinie bywa Pan często. Co szczególnie Pana tutaj przyciąga?
- Przede wszystkim życzliwe grono słuchaczy. Od lat występuję tu przy pełnych salach, czy - jak ostatnio na Zamku - dziedzińcach. Poza tym mam mnóstwo dobrych wspomnień z czasów, kiedy przyjeżdżaliśmy tu z „Piwnicą” na Dymnalia. Grało się recitale na Zamku, w teatrze, a noce były za krótkie. Jest też najważniejszy powód: część mojej bliskiej rodziny ze strony ojca trafiła po wojnie - podobnie jak Gałczyński - do Szczecina. Mamy świetne i częste kontakty. - Powiązania rodzinne sprawiły, że w okolicach Szczecina założył Pan winnicę wspólnie z kuzynami. Jak idą interesy? - Pomysł wyszedł od mojego kuzyna Zbyszka, który od lat prowadzi duże gospodarstwo rolne z siedzibą w Baniewicach. Nie miałem wątpliwości - po 70 latach nasza rodzina wraca do ziemiańskich tradycji, tyle że we współczesnym, nie „klasowym” wydaniu. Ale zadowolony będę dopiero wtedy, kiedy uda nam się zrobić naprawdę dobre wino. - W winnicy ma powstać centrum artystyczne. Plany już się konkretyzują? - Jest już miejsce, jest mnóstwo marzeń i planów. Dobre wino przyniesie nam powód do dumy, ale także - stopniowo - środki do inwestycji. Nasze baniewickie dionizje powinny za kilka lat rozbrzmiewać muzyką i spektaklami z całego świata. Utopia? Oczywiście. Dlatego to robimy. R E K L A M A
Wnętrza
#
U jak...uroczy
Po rozbudowie, stojący w Wołczkowie dom ma 210 metrów kwadratowych powierzchni. Został zbudowany w kształcie litery U - w jednym końcu jest garderoba, w drugim pokój dla gości. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz
Właściciele stawiają na minimalizm, stąd, między innymi, skryty w ścianie kominek zupełnie bez ozdób. Nad nim zegar kupiony za niecałe 200 zł.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#36
Wnętrza
#
Przestronny salon powstał po wyburzeniu ścian.
To było 12 lat temu. Niedziela. Wczesna jesień. Pies domagał się spaceru. Wtedy jeszcze mieszkali na piątym piętrze w centrum Szczecina. - Pojechaliśmy za miasto, do Wołczkowa. W lesie było sporo grzybów. Zebraliśmy pełne kosze i wychodząc z zazdrością patrzyliśmy na nowo wybudowane w okolicy domy - wspominają gospodarze. - Z zazdrością, bo marzyło nam się śniadanie z jajecznicą ze świeżo zebranymi maślakami. Natknęli się na tablicę z numerem telefonu, pod którym ktoś sprzedawał działkę tuż przy lesie. - Decyzję podjęliśmy natychmiast. Po tygodniu teren był już nasz - opowiada pan domu.
Stumetrowa kawalerka z ogródkiem Wybrali projekt typowy, z katalogu. Dom miał ponad 100 metrów kwadratowych. Ale przeznaczony był dla rodziny z czwórką dzieci, więc pełno było w nim niewielkich pomieszczeń. Wyburzyli wszystkie ściany wewnątrz. Tak powstał przestronny salon, połączony z kuchnią, a obok sypialnia z łazienką. - Dwa lata temu dom przebudowaliśmy, a właściwie dobudowaliśmy sporą, bo prawie 100-metrową część - przyznają właściciele. W ten sposób przy sypialni miejsce znalazła spora garderoba, a salon powiększył się o kolejne 20 metrów. Powstał też trzeci pokój - zaraz za salonem. - Przed dobudową mówiliśmy o naszym domu, że to właściwie kawalerka tyle że z ogródkiem - śmieją się właściciele. Ogród jest spory. Ma 1100 metrów kwadratowych powierzchni. Całkiem niedawno został przerobiony tak, by czuć było w nim jak najwięcej przestrzeni. Ogrodnik zlikwidował pagórki i dołki z nasadzeniami skalniaków, za to na środku postawił fontannę.
Gospodarzom zależało na tym, aby ogród nie wymagał zbyt dużo pracy. - Chcieliśmy, żeby był samoobsługowy - mówią gospodarze i zaznaczają, że się udało. Teraz, zgodnie z porami roku, nabiera kolorów świeżych, sezonowych kwiatów. Dom jest teraz dużo większy, ma ponad 210 metrów kwadratowych powierzchni. Został zbudowany w kształcie litery U, gdzie na jednym końcu jest nowo powstała garderoba, a na drugim dodatkowy pokój - dla gości. - Prowadzimy dom otwarty. Często ktoś do nas przyjeżdża, więc takiego pokoju nam brakowało - tłumaczy gospodyni. Żeby goście nie czuli się skrępowani, w pokoju gospodarze zbudowali łazienkę, która stanowi całość wraz z częścią sypialną. To wymagało pewnej dyscypliny przy projektowaniu wnętrza, ale też dbałości o szczegóły, bo łazienkowa część pokoju sama w sobie jest ozdobą pomieszczenia.
Minimalizm w salonie Gospodarze lubią grafikę. Spora wisi w sypialni, a także w salonie nad stołem. Tam miejsce znalazły obrazy znanego szczecińskiego artysty Wojciecha Czajkowskiego. Namalował je specjalnie do nowego domu. W części jadalnej salonu stoi stół, cały ze szkła. Złożony ma dwa metry długości, ale w Wigilię zyskuje kolejne 1,2 metra. Swobodnie mieści się przy nim 12 osób. Ale najciekawsza - w tej części pokoju - jest lampa Quazar, która przykuwa uwagę od razu po wejściu do domu. Jest najbardziej wyrazistym elementem całego salonu, bez którego całe wnętrze - urządzone minimalistycznie - byłoby niepełne. - Dużo jeździmy po świecie. Oglądając mieszkania i domy znajomych, doszliśmy do wniosku, że właśnie w takich wnętrzach czujemy
#37
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
W części jadalnej salonu stoi stół, cały ze szkła. Jest spory. Po rozłożeniu jest długi na ponad 3 metry.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#38
Wnętrza
#
się najlepiej - podkreśla gospodyni. Stąd między innymi skryty w ścianie telewizor i prostokątny kominek zupełnie bez ozdób. Nad kominkiem zegar, który kupili w Szczecinie za niecałe 200 zł. - W wielu domach nad kominkiem wisi najczęściej obraz albo dookoła stoją ozdobne figurki. Chcieliśmy przełamać ten obyczaj - podkreślają zgodnie. W kontraście do bieli na ścianach, ciepło całemu wnętrzu daje podłoga. Sprowadzali ją specjalnie ze Śląska. Zależało im na takim odcieniu czereśni kanadyjskiej. Telewizor, wbudowany w ścianę, oglądają wyłącznie w salonie, siedząc wygodnie na kanapie przy ławie firmy Catlelan Italia, którą sprowadzili z Nie-
miec. Drugi odbiornik wisi w pokoju gościnnym. - Celowo nie mamy telewizora w sypialni - podkreśla pan domu. Zaznacza, że zamiast oglądać filmy woli z łóżka przyglądać się buszującym w wielkim akwarium rybkom. Akwarium jest wbudowane w ścianę, która dzieli salon i sypialnię, więc leżąc w łóżku można także podglądać to, co dzieje się w dużym pokoju.
Kuchnia bez ozdób i otwarta antresola Na parterze jest jeszcze kuchnia. Też minimalistyczna i biała. Prawie bez żadnych ozdób, tylko ze specjalnym wieszakiem na wina. Nowy look otrzymała niedawno i jak podkreślają gospo-
R E K L A M A
Łazienka znajduje się obok sypialni.
W pokoju gospodarze zbudowali łazienkę, która stanowi całość wraz z częścią sypialną.
darze - przy dość skromnych kosztach. - Wymieniliśmy tylko fronty szafek - opowiadają. W szafkach udało się schować cały potrzebny sprzęt kuchenny. Zresztą, jak przyznają właściciele, nie mają tego dużo, bo w domu nie zajmują się gotowaniem. Kuchnię od reszty domu oddziela stół z granitu. Spory, przy którym na śniadanie czy szybki obiad zbierają się gospodarze. Dwa lata temu, kiedy przebudowywali dom, przybyło im także wielkie pomieszczenie na piętrze. Nie chcieli adaptować tzw. strychu na kolejne pokoje. Zdecydowali się na otwartą antresolę.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
„Po podłodze” ma 60 metrów kwadratowych, tych do swobodnego wykorzystania jest zdecydowanie mniej, bo 30-40 metrów. Można na nią wejść z pokoju, a schody, choć proste i także białe, spełniają też funkcję ozdobną. Antresola ma dwa poziomy (oddzielone dwoma stopniami) i w ten sposób naturalnie odgradza część biblioteczną od gabinetowej. W gabinecie stoi ogromny szklany stół, który służy za biurko. Wystroju dopełniają pufy i fotele w kształcie łezki.
#40
Moto
#
Bońkowscy Dealer BMW
Szczecinianie zobaczyli BMW X5 w nowej odsłonie. Hangar Mariny Club przy ul. Przestrzennej przeszedł przemianę. Obiekt wypełniły tłumy miłośników marki BMW. Na podeście majaczyła bryła bohatera wieczoru BMW X5 trzeciej generacji. Oryginalną scenografię motoryzacyjnego pokazu tworzyły jachty na łożach.
- Prezentujemy państwu jeden z ważniejszych dla nas modeli podkreśliła gospodyni wieczoru Monika Bońkowska, prowadząca z mężem Dariuszem firmę Bońkowscy Dealer BMW w Szczecinie. - Właśnie modelem X5 drugiej generacji we wrześniu 2007 roku rozpoczynaliśmy w Szczecinie swoją przygodę z BMW w naszym salonie przy ul. Golisza. Stąd ten sentyment. Dzisiaj zaprezentujemy już trzecią generację tego modelu. Zanim to nastąpiło, na parkiecie pojawiły się urocze modelki prezentujące ciekawe kreacje oferowane w szczecińskim salonie Via di Moda. Dla miłośników samochodów marki BMW piękne kobiety stanowią właściwe połączenie z marką aut klasy premium. Potem zgasły światła i mogliśmy przez długą chwilę podziwiać świetlną grafikę dwuwymiarowych obrazów nakładaną na bryłę samochodu. Mappingowy seans był bardzo ciekawy. I wreszcie zjawiskowe tancerki odsłoniły BMW X5 najnowszej generacji, największy model w gamie marki BMW i jednocześnie pierwszy model SUV w ofercie tego producenta. Należy do segmentu I, grupy premium. - To trzecia generacja tego modelu - podkreślił gość pokazu Maciej Kaczmarek, trener produktów oraz instruktor BMW Driving Experience. - Jest zaledwie 3 cm dłuższy od poprzednika jednak wewnątrz zastosowano zupełnie nową koncepcję wykorzystania przestrzeni. Jest znacznie przestronniejszy. Zastosowano zupełnie nową platformę teleinformatyczną z kartą SIM wkodowaną MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
BMW M50d M w standardzie wyposażone
jest w adaptacyjne zawieszenie Adaptive M z dynamiczną kontrolą pracy amortyzatorów (Dynamic Damper Control). Wersja na zdjęciu z układem Dynamic Performance Control i systemem aktywnej stabilizacji przechyłów Dynamic Drive, napędem na wszystkie koła, kosztuje 520 tys. zł. w samochód. Wykorzystano praktycznie wszystkie najnowsze rozwiązania. Instruktor zwraca uwagę na zupełnie odmieniony przód z ledowymi światłami, wydatnym grillem z chromowaną listwą i srebrnymi listwami w przednim zderzaku. Przetłoczenia na masce nadają autu dynamicznego charakteru, linia obniża współczynnik oporu powietrza, sprawia wrażenie lekkości. Najnowszy model ma 4 886 mm długości, rozstaw osi wynosi 2 933 mm. Kabina zapewnia komfortowe warunki pięciu pasażerom. Zadbano w niej o najdrobniejsze detale przekonujące, że mamy do czynienia z klasą premium. W marinie BMW Bońkowscy pokazali dwa nowe modele, m.in. wersję BMW M50d M z napędem na 4 koła, wyposażoną w najmocniejszy na świecie sześciocylindrowy, rzędowy silnik Diesla. 3-litrowy rzędowy silnik z układem potrójnego doładowania i bezpośrednim wtryskiem paliwa common rail rozwija moc 381 KM. Do 100 km/h rozpędza się w 5,3 sekundy. (pit)
#42
Klub konesera
#
Chilijskie smaki dla podniebienia
Są takie miejsca w Szczecinie, w których ma się wrażenie, że czas płynie jakby wolniej - zapewnia Katarzyna Klimczyk, kierownik Klubu 6 WIN na podzamczu. - Spotkania w Klubie 6 WIN w Szczecinie, w takim małym królestwie pasji do wina i celebracji dobrych smaków, pozwalają na chwilę w tej dzikiej pogoni się zatrzymać. Wiemy, jak można spędzić mile czas, w gronie ciekawych osób, delektować się winami z różnych winnic świata, poznawać historie winiarzy, którzy wina tworzą czasem od pokoleń. Bowiem tak jak w życiu - przy produkcji wina i przy jego propagowaniu, prócz smaków i aromatów, najważniejszy jest człowiek. Zachęcamy do udziału w naszej Akademii Wina. Klub 6 WIN to niepowtarzalne miejsce. Spotkania pasjonatów tych trunków odbywają się tu od 2,5 roku. To rodzaj bardzo wysublimowanej biesiady przy stole, w otoczeniu półek z winami, które trafiają tu z winnic z całego świata. - Możemy już mówić o tradycji tych spotkań - zapewnia pani Katarzyna. - Są bardzo specyficzne. Staramy się wytworzyć odpowiedni nastrój. Każdy szczegół dopełnia atmosferę, gdzie w powietrzu unosi się zapach wina i trochę magii. Zapraszamy gości, którzy raczą uczestników ciekawymi opowieściami. Wyjawiają tajemnice winiarskiej tradycji. Dodaje, że spotkania ewoluują, formuła się wzbogaca. Na co dzień to miejsce też się wyróżnia. Zewnętrzna witryna sugeruje klasyczny sklep, wewnątrz jesteśmy mile zaskoczeni aranżacją, przesympatyczną obsługą... - Realizujemy wspólny koncept food&wine z firmą Farutex - wyjaśnia Katarzyna Klimczyk. - Zależy nam na tym, by nie był to tylko sklep. Każdego dnia dbamy, by osoby, które do nas przychodzą
miały poczucie, że trafiły do miejsca, gdzie można porozmawiać, spróbować wina, uwydatnić jego smak przystawką, na moment zatrzymać czas, zwolnić. Myślimy już o produktach w sklepie, które ułatwią przygotowywanie przekąsek do wina w domu. Akademia Wina Prowadzące to miejsce pani Katarzyna i Marta Szymkowiak z taką pasją opowiadały o Akademii Wina, iż postanowiliśmy to przeżyć osobiście. Listopadowy wieczór był dedykowany trunkom, które powstają w piwnicach chilijskich właścicieli winnic. Weszliśmy do Klubu 6 WIN i przeżyliśmy szok: ukazała nam się niemal magiczna przestrzeń, pięknie zastawiony stół, kieliszki wina, przystawki, świece. Klub się wypełnił, panie przywitały wszystkich po czym oddały głos gościom specjalnym wieczoru. Akademię poprowadzili: Marie Charlotte Foissy, manager winiarni Botalcura z Chile oraz Kacper Woźniak, sommelier 6 WIN, pierwszy Polak z certyfikatem Court of Master of Sommelier. Był głównym sommelierem w londyńskim Hotelu Malmaison oraz asystentem głównego sommeliera w restauracji Le Pont De La Tour, gdzie w karcie było 1600 różnych win. Zdobył trzy certyfikaty szkoły Wine and Spirit Education Trust. Celebrowali dobre smaki - Tysiące dolinek w górzystym Chile sprzyja tworzeniu się mikroklimatów, w których uprawiane są winorośle - mówiła pani Marie.
A miejsce, które warto odwiedzać jest tak blisko…
- Uprawiane są szczepy międzynarodowe. O specyficznym smaku win decydują właśnie warunki, w jakich są uprawiane. Chile od wielu lat jest ostoją jakości i powtarzalności rocznikowej w świecie wina. Botalcura należy do czołówki producentów z regionu Central Valley w Chile. W Klubie 6 WIN tego wieczoru goście poznali tradycyjnie 6 smaków win.
na, rodańska odmiana - viognier. Uczestnicy mieli przyjemność poznać smak wina z kompresowanym łososiem marynowanym w soli morskiej i szafranie z sosem miodowo - musztardowym na kruchym cieście.
Białe i przystawki
Degustację czerwonych trunków rozpoczęto od win Botalcura El Delirio Carmenere & Merlot z przystawką w postaci supreme z perliczki na pikantnym musie z kasztanów i chrupiącej rukoli. Kolejne wino w starym, chilijskim stylu. El Delirio Syrah & Nebbiolo. Do tego wina mistrz kuchni przygotował truflę z królika z kardamonem w panierce parmezanowo - ziołowej, z sosem roquefort na kruchym ciastku. Smak La Porfia Carmenere mogliśmy poczuć w pełni kosztując carpaccio z gęsi, pure z selera z gałką muszkatołową podane z korzennym pieczywem.
Na wstępie uczestnicy skosztowali tegoroczne białe Carpintero de Ribera Sauvignon Blanc. Orzeźwiający smak idealnie rozpoczął dalszą podróż po smakach i aromatach. Jego smak uwydatniła pieczona krewetka tygrysia marynowana w kolendrze, jalapeno, podana na salsie z mango i chili. Idealnie łączyła się z winem. - Przystawki to zasługa Krzysztofa Marciniaka z Akademii Kulinarnej Farutexu oraz Wojciecha Kurzyka, kierownika oddziału tej firmy w Szczecinie - informuje pani Katarzyna. - Przygotowane przystawki wyglądają jak arcydzieła sztuki, a ich smak idealnie łączy się z winami, co na chwilę niemal odbiera mowę. Kiedy spotykają się ludzie z pasją do wina z ludźmi, którzy do przygotowania jedzenia podchodzą z tak wielkim oddaniem, to nie można nazwać tego inaczej niż duet idealny. Krzysztof Marciniak gotował m.in. dla piłkarzy Manchester United, Tony’ego Blair’a, Madonny, Eltona Johna, Paris Hilton, Lenoxa Lewisa czy prezydentów Wałęsy i Kwaśniewskiego. Obecnie na stałe także będzie współpracował ze szczecińskim oddziałem 6 WIN. Smak kolejnego wina Botalcura El Delirio Chardonnay & Viognier. Niezwykle czarujący i intensywny bukiet wspomaga egzotycz-
Czerwone i przystawki
Koniec spotkania uwieńczył smak i aromat La Porfia Cabernet Sauvignon. Intensywne aromaty czarnej porzeczki i jagód, z wyczuwalnymi zapachami mięty, czarnego pieprzu i kardamonu. W tle mocne nuty beczkowe. Taniny zdecydowane. Z plastrami rostbefu urugwajskiego z dressingiem chrzanowym i roszponką z ciastem filo wino smakowało idealnie. Finisz pozostawiający posmak dojrzałych owoców …i niezapomniane wrażenia całego spotkania. Z pewnością warto na nie wracać. Jest to także ciekawa alternatywa na zorganizowanie spotkania dla swoich przyjaciół, współpracowników. Biegniemy czasem omijając zakręty warte zatrzymania, a miejsca, które warto odwiedzać są tak blisko…
Klub 6 Win
Szczecin, ul. Nowy Rynek 3 / Katarzyna Klimczyk tel. 532 523 665 tel. 91 434 10 72 / email: szczecin@6win.pl Godziny otwarcia: Poniedziałek - 11-18 / wtorek - czwartek - 11-20 / piątek - sobota - 11-21
Kulinaria
#
Ryba z ośćmi, ale bez skóry
W restauracji „Nowy Chief” wiedzą, że klienci nie lubią ości, więc tak starają się podać rybę, aby konsumenci nie natrafili na żadną. Ale kucharze przygotowują dania z całych ryb, bo jej pełny smak bierze się właśnie od ości. Tam zgromadzone są najbardziej wartościowe aminokwasy.
Autor: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz
Sztufada ze szczupaka z Miedwia w auszpiku.
Zupełnie inaczej jest ze skórą ryb. Najlepiej jej nie jeść. Ryba właśnie pod skórą gromadzi wszystkie szkodliwe związki, które sama pochłonęła. I to przez tę skórę ryba tak intensywnie pachnie podczas smażenia. - Nieprzyjemny zapach ryby podczas smażenia to stereotyp - podkreśla Norbert Dąbek, właściciel „Nowego Chiefa”. Twierdzi, że ryba źle pachnie tylko wtedy, kiedy nie jest świeża.
Rybne dania na święta Zapach ryby bierze się też ze sposobu jej przygotowywania. Smażona pachnie najintensywniej, ale najbardziej charakterystyczny zapach wydaje nie ryba, a tłuszcz. Gotowana - a ta jest najzdrowsza - przechodzi warzywami i o samym zapaMAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#46
chu ryby nawet trudno mówić. Restaurator poleca gotowanego na parze sandacza. To chuda ryba, ale podawana z gotowanymi ziemniakami polanymi lekko stopionym masłem i rozdrobnionym na miazgę gotowanym jajkiem, a wszystko to posypane świeżą pietruszką, smakuje wybornie. Andrzej Boroń, który z restauracją Chief związany jest od lat 70 ubiegłego wieku poleca z kolei turbota. Uważa, że to doskonała ryba. Najlepsza jest smażona. Ale w grudniu chętnie zje karpia, śledzia i łososia i to nie tylko dlatego, że na te ryby jest akurat czas, bo idą święta. Także dlatego, że właśnie w tym okresie te ryby są najsmaczniejsze. - Bo każda ryba ma swój najlepszy okres do jedzenia - podkreśla. - Turbota na przykład należy jeść w okolicach kwietnia. Zimą łososia i to najchętniej tego przywiezionego z Norwegii.
Karp po żydowsku z rodzynkami i migdałami w galarecie.
Teraz poleca szczególnie suma w galarecie i śledzia w śmietanie z buraczkami, a także tatary i roladki z łososia. Uspokaja, że te potrawy znajdą się w ofercie przygotowywanej przez „Nowego Chiefa” na święta. Bo grudzień to miesiąc dla restauracji szczególny. Norber Dąbek twierdzi, że właśnie w grudniu obroty wzrastają w lokalu nawet o 500 procent.
Szczecinianie chcą ryb Najchętniej karpia po żydowsku, śledzia w oliwie i śmietanie, a ostatnio nawet tatara ze śledzia. Od paru lat domagają się przyrządzonych przez chiefowskich kucharzy śledzi pod pierzynką i tych marynowanych, ale także sandaczy w galarecie, śledzi w sosie jogurtowym, rolad i sztyfand ze szczupaka czy też słynnego już Fu-Fu. Fu-Fu ostatnio zdobyło niebywałą popularność. Przygotowuje się je z surowej ryby, najczęściej z łososia, z grubo mieloną solą morską, olejem, sokiem z cytryny i pieprzem. Jest
Fu-Fu jasne i ciemne. Jasne, tzw. klasyczne, a ciemne przygotowywane na sposób malajski, dodatkowo wzmocnione jest smakiem specjalnego sosu sojowego. Kucharze Nowego Chiefa przygotowują go na święta po kilkadziesiąt kilogramów dziennie. Ale przed świetami mają jeszcze do ugotowania i przyrządzenia ponad 100 innych delicji rybnych. Choćby sałatkę z krabów z ananasem w sosie jogurtowym, czy fileta z karpia po grecku na ostro lub łagodno. - Podpowiadamy klientom, że fileta z każdej ryby należy koniecznie jeść z dodatkami - mówi Norbert Dąbek. - Filet rybny musi być skontrastowany odpowiednim sosem, bo inaczej ryba będzie mdła, bez smaku. Dlatego w ofercie Nowego Chiefa znalazły się też odpowiednio dobrane sosy do ryb, także takie, w których rybę można podawać na ciepło. Nowy Chief sprzedawać je będzie na specjalnym kiermaszu, który otwierają 22 grudnia, a zamykają kilka godzin przed pierwszą gwiazdką w Wigilię.
#47
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Zdrowie
#
Bezbolesne leczenie hemoroidów – HEMORON Choroba hemoroidalna dotyka bardzo wielu osób pomiędzy 30. a 50. rokiem życia. Mimo to mało się o niej mówi. To wstydliwy temat.
Uważa się, że wynika m.in. z niedostatku ruchu, siedzącego trybu życia, złej diety. To problem, którego trudno nie zauważyć. Powiększające się i przemieszczające się guzki hemoroidalne powodują szereg dolegliwości. Po zdiagnozowaniu choroby hemoroidalnej konieczne jest leczenie właściwe dla stopnia jej zaawansowania.
Zalety metody HEMORON to: • bezbolesny przebieg leczenia i długotrwały efekt • ryzyko komplikacji bliskie zeru • skuteczna już u chorych z I stopniem choroby • można stosować u pacjentów z chorobowymi zaburzeniami krzepnięcia krwi oraz
Metoda HEMORON
stosowana w Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS, to najmniej inwazyjna metoda, skutecznie lecząca chorobę hemoroidalną. Opiera się na założeniu, że nie usuwa się guzków krwawniczych, ale dąży się do ich zaniku poprzez zmniejszenie ich ukrwienia.
Więcej informacji: www.hahs-lekarze.pl
u pacjentów przyjmujących leki wydłużające czas krzepnięcia krwi • nie dochodzi do zmiany w symetrycznej strukturze kanału odbytu i zaburzeń w trzymaniu stolca • nie ogranicza zwykłego trybu życia, nie wymaga zwolnienia z pracy i specjalnego przygotowania Stosując HEMORON nie wywołujemy bólu ani podczas, ani po leczeniu nie występują powikłania częste po klasycznej operacji hemoroidów lub zastosowaniu alternatywnych metod, krioterapii czy elektrokoagulacji. Choroba hemoroidalna rozwija się szybko – nie warto ignorować jej pierwszych objawów. R E K L A M A
Zdrowie
#
Złotym standardem jest rozmiar C Rozmowa z Arturem Śliwińskim chirurgiem plastykiem
- Kobiety lubią mieć ładne piersi?
- W większości przypadków jest to rzeczywiście jeden zabieg. Jednak w pewnych sytuacjach, medycznie koniecznych, należy wykonać dwa zabiegi. Tak robimy najczęściej wtedy, kiedy mamy powiększać i podwieszać piersi.
- To jest przecież atrybut kobiety. Dla kobiety jest niezwykle istotnym i naturalnym, aby mieć ładne piersi. - Jakie piersi chcą mieć Polki? - Są takie trzy podstawowe określenia: ładne, takie, które będą się wszystkim podobać i wyglądają tak naturalnie, nie widać, że są zrobione.
- Od chwili zabiegu do pełnego powrotu do aktywności ile musi upłynąć czasu?
- To w AMC Art Medical Center można taki efekt uzyskać? - Generalnie wszyscy chirurdzy plastyczni do tego dążą. Ja też. Ale, co muszę zaznaczyć, nie zawsze chirurdzy plastyczni są w stanie spełnić te marzenia co do kształtu czy wielkości piersi każdej kobiety. Jak będą wyglądały piersi po zabiegu, to wszystko zależy od budowy całego ciała, konstrukcji figury, wzrostu pacjentki. - A jaki rozmiar piersi chcą mieć Panie najczęściej? - Tak zwanym złotym standardem jest rozmiar C. Dlaczego złoty standard? Dlatego, że bardzo wiele kobiet wygląda proporcjonalnie i atrakcyjnie właśnie w tym rozmiarze. Poza tym ten rozmiar nie przeszkadza w codziennym życiu - w ubiorze, przy uprawianiu sportu, w normalnym funkcjonowaniu. Około 80 procent kobiet wygląda dobrze z rozmiarem piersi nr C. Natomiast tylko niewielkiej grupie kobiet pasuje rozmiar B (mniejsze) czy D oraz E, F (większe).
Dr n. med. Artur Śliwiński
specjalista chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i estetycznej, specjalista chirurgii ogólnej z ponad 20-letnią praktyką zawodową w zakresie operacji estetycznych i rekonstrukcyjnych, medycyny estetycznej oraz chirurgii ogólnej. Konsultant w zakresie chirurgii plastycznej w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii. Członek Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej oraz członek światowych towarzystw zajmujących się chirurgią plastyczną i estetyczną.
- A czy nie wystarczy kobietom zabieg zmiany kształtu piersi? - Królują zabiegi powiększenia piersi, ale rzeczywiście czasami wystarczy zabieg zmiany kształtu. Dotyczy to najczęściej kobiet, u których w związku z upływem czasu nastąpiła obwisłość piersi. - Czy można podczas jednego zabiegu powiększyć lub pomniejszyć piersi i zmienić ich kształt?
- Jest taki cykl. Najpierw są dwa trudne tygodnie zaraz po zabiegu, kiedy jest sporo ograniczeń dla pacjentki. Potem są następne dwa tygodnie, kiedy pacjentka czuje się zdecydowanie lepiej, ale jeszcze nie wszystko w 100 procentach może robić. I ostatnim takim etapem jest kolejny miesiąc, kiedy coraz więcej możemy robić, ale bywają takie sytuacje, kiedy na przykład przy uprawianiu sportów ekstremalnych powinna się pacjentka jeszcze trochę ograniczać. Natomiast generalnie po dwóch miesiącach pacjentki mogą już wszystko wykonywać tak jak to było przed zabiegiem. - Ile taki zabieg kosztuje? - Od 13 do 15 tys. zł, ale to cena za wszystko. Także za implanty. Po zabiegu w klinice musimy przebywać przez 2-3 dni. To dlatego, że my w naszej klinice implanty wkładamy pod mięsień. Bezpieczeństwo tych implantów i wszystkie aspekty medyczne (brak stwardnienia) są przy takiej metodzie znacznie lepsze. Operacje są w znieczuleniu ogólnym i w warunkach bloku operacyjnego. Nie mogą być wykonywane w jakichkolwiek gabinetach zabiegowych, tylko na sali operacyjnej.
- A jak długo możemy chodzić z takim implantem? - Wiem, że przez wiele lat trzeba było po mniej więcej 10-15 latach po zabiegu powiększenia piersi poddawać się kolejnej operacji, ponieważ trzeba było wymieniać implanty – takie były zalecenia producentów. My obecnie w naszym centrum stosujemy tylko takie implanty, na które producenci dają dożywotnią gwarancję, potwierdzoną stosowną dokumentacją. R E K L A M A
Zdrowie
#
Nowoczesna protetyka
Najczęściej stosowanymi obecnie ruchomymi uzupełnieniami protetycznymi są protezy akrylowe. Protezy te wykonane z akrylu są jednak mało estetyczne, szczególnie uzupełnienia częściowe, w których występują metalowe klamry doginane widocznie na zębach. Wadą akrylu jest również jego mała wytrzymałość i sprężystość, której następstwem mogą być złamania protez. Ponadto struktura akrylu sprzyja rozwojowi bakterii i grzybów. Alternatywą akrylu są obecnie tworzywa termoplastyczne a szczególnie acetal i nylon. Uzupełnienia protetyczne wykonywane z materiałów termoplastycznych cechuje wysoka estetyka, wytrzymałość i sprężystość. Bardzo istotną cechą, na którą zwracają uwagę pacjenci , jest brak elementów metalowych.Protezy acetalowe stanowią jednocześnie alternatywę dla klasycznych protez szkieletowych, są bowiem bardziej elastyczne i idealne dla osób z alergią na metal. Podobnie jak metalowe protezy szkieletowe mocowane są na klamrach, a dzięki podparciom nie uciskają dziąseł, dzięki czemu ich użytkowanie jest dużo łatwiejsze i bardziej komfortowe w porównaniu do zwykłych protez akrylowych. Dzięki bogatej gamie kolorystycznej acetalu, klamry wykonane z niego są dopasowane do koloru zęba i nie zaburzają estetyki uzębienia. Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów MEDICUS oferuje Pacjentom pełną gamę uzupełnień protetycznych
zarówno ruchomych jak i stałych, w tym uzupełnień na implantach. Wykonujemy: protezy akrylowe, szkieletowe, acetalowe, nylonowe, protezy na zatrzaskach i zasuwach, korony i mosty porcelanowe i pełnoceramiczne, odbudowy na podparciach z włókien szklanych. Do dyspozycji Pacjentów mamy siedem nowocześnie wyposażonych, klimatyzowanych gabinetów stomatologicznych, w których przyjmuje 18 stomatologów, w tym specjaliści z zakresu stomatologii zachowawczej, periodontologii, chirurgii stomatologicznej, protetyki.
Gabinety stomatologiczne czynne są codziennie w godzinach 8.30 do 19.00, w sobotę 8.30 do 13.00. Rejestracja codziennie pod nr telefonów: 91 433 99 80, 91 484 65 66, 91 484 65 67 Zapraszamy: Medicus Szczecin, pl. Zwycięstwa 1 www.medicus.szczecin.pl
R E K L A M A
Felieton
#
Paweł Krzych: Szczecin okiem blogera swoją, niezwykle wzruszającą, historię. Mówiła o sprawach bardzo trudnych. O umieraniu. O chorych osobach w hospicjum, które odchodziły na jej oczach. Agnieszka została wolontariuszką, nie ukrywała, że było ciężko. Za namową koleżanki zaczęła pisać bloga, by pozbywać się swoich myśli. Myśli, które ciążyły.
Foto: Andrzej Szkocki
Okazało się, że blog z biegiem czasu zyskiwał nowych czytelników, stawał się pewnego rodzaju „przepustką” do hospicjum. Pokazywał ludziom, jak radzić sobie jako wolontariusz. „Blogiem pomogłam sobie, pomogłam też innym” - mówiła. Po roku pisania Agnieszka otrzymała m.in. tytuł Literackiego Bloga Roku w ogólnopolskim konkursie. Pewnego dnia w jej skrzynce mailowej pojawił się list od jednego z senatorów RP z prośbą o opinię na temat nowego projektu ustawy o wolontariacie. Czy miałaby możliwość dokonać tego, gdyby w przeszłości nie podjęła decyzji o założeniu bloga? Nie sądzę.
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
Zmieńmy świat Po raz drugi z tej samej beczki. Lecz tym razem nie na temat lokalnej blogosfery. Zabiorę Was na weekend do Gdańska. Na Blog Forum Gdańsk 2013, które odbyło się 16-17 listopada. Było to największe wydarzenie polskiej blogosfery (i nie tylko). Nie tylko, bo Gdańsk odwiedził również bloger z Gruzji i goście z Chin. W tym roku skupiono się głównie na pozytywnych aspektach blogowania, realizowaniu pasji, pokazywaniu innym, jak „poł-knąć blogowego bakcyla”. W większości pominięto zupełnie świadomie sprawy związane z komercyjną sferą blogów, budowaniem zasięgu, unikalnymi użytkownikami oraz działalnością na Facebooku. I dobrze. Jedno wystąpienie szczególnie zapadło mi w pamięć. Ba! Zaryzykuję stwierdzenie, że była to najbardziej inspirująca prezentacja, jaką miałem okazję oglądać na żywo. „Oglądać” to może złe słowo, bo w tej prezentacji się uczestniczyło, ją się przeżywało razem z prelegentką. „Cztery lata temu umarł mój teść” - tak zaczęła się prezentacja Agnieszki Kalugi. W Gdańsku opowiedziała nam
To nie koniec. Innego dnia na Facebooku napisała o dziecięcym hospicjum w Łodzi, któremu brakowało 30 tysięcy złotych na niezbędny remont. Na apel odpowiedziała jedna z czytelniczek, która pracowała w fundacji w Londynie. Po tygodniu na konto hospicjum przelana została potrzebna kwota. Agnieszka określała wszystkie te zdarzenia, jako „skutek uboczny” blogowania... a było ich dużo więcej. Niezwykle przejmujące, wzruszające wystąpienie. Na sali było czuć te emocje, które wzbudziła Agnieszka słowami wypowiadanymi ze sceny. Niejednej osobie naszły łzy do oczu (mi również). Jej blog zorkownia.blogspot. com, w momencie kiedy to piszę, ma już niecały milion wyświetleń. Blog Forum Gdańsk 2013 obfitował w świetne prezentacje, do których chce się wracać, oglądać po kilka razy. Organizatorzy zadbali, aby zainteresowane osoby mogły zobaczyć te wystąpienia w Internecie. Bez wątpienia wraz z posiadaniem bloga pojawia się wielka odpowiedzialność. Za swoje słowa, za to, co prezentujemy, za to, co przekazujemy czytelnikom. Blogi są narzędziem sprawczym - to tylko od autorów poszczególnych serwisów zależy, jak wykorzystają swoją popularność i bycie wpływowym. Ponarzekają na... (bo przecież zawsze znajdzie się jakiś powód), czy może będą chcieli czynić dobro. W pamięci utkwiły mi również słowa jednego z prelegentów Blog Forum Gdańsk, który powiedział, że „w ciągu kilkunastu lat zobaczymy kilku blogerów, którzy zmienią świat”. Każdy z nas ma szansę być taką osobą. Bo przecież, co stoi na przeszkodzie, by blogować, czynić dobro, zmieniać świat. Krok po kroku. Uparcie, nieustępliwie, do celu... Zapytam nieśmiało jeszcze raz: co stoi na przeszkodzie? R E K L A M A
Kul tu ral nie
Dyjak i kobiety
ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Zmysłowa Fredrika Porównywana do takich artystek, jak Nora Jones czy Lisa Ekdahl, a nawet Kate Bush. Jedna z najgłośniejszych gwiazd nowej muzyki jazzowej i tzw. inteligentnego popu. Fredrika Stahl wystąpi w Szczecinie w ramach cyklu „Pomorze Zachodnie - Morze Muzyki”. Piosenkarka pochodzi ze Szwecji. W jej twórczości, oprócz jazzu, można odnaleźć elementy muzyki pop, soulu, bluesa, swingu, a także muzyki alternatywnej. Popularność przyniosło jej nagranie piosenki „Twinkle Twinkle Little Star” w nowej wersji, którą wykorzystała w swojej kampanii reklamowej jedna z marek samochodowych. W kwietniu tego roku ukazała się płyta „Off to Dance”, jej czwarty autorski album. Krążek otwiera utwór „Willow”, który można usłyszeć na antenach wielu rozgłośni radiowych, także w Polsce. Fredrika Stahl, 9 grudnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 19, bilety 70/85 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
#52
Koncert w Teatrze Polskim będzie okazją do posłuchania na żywo utworów z najnowszej płyty Marka Dyjaka „Kobiety”. Album miał premierę 12 kwietnia tego roku. Znalazło się na nim 11 piosenek największych polskich piosenkarek i tekściarek m.in. Osieckiej, Nosowskiej, Bartosiewicz, Celińskiej, Groniec, Umer, Mielczanek. Marek Dyjak ma na koncie dziewięć płyt. Sam siebie nazywa barowym grajkiem. - Najbardziej prawdziwy głos na polskim rynku muzycznym - tak oceniała go najpopularniejsza nauczycielka śpiewu w Polsce Elżbieta Zapendowska. - Głos na granicy desperacji, krzyku i rozpaczy. Dyjak to facet, który żył po bandzie, pił po bandzie - mówią o nim przyjaciele. Marek Dyjak, 14 grudnia, Teatr Polski, godz. 19, wstęp płatny
Egzotyczny duet Justina Lee Brown z Nigerii i włoska grupa Morblus, młoda piosenkarka i rasowa kapela z 20-letnim stażem, grająca rhythm and blues. Justina Lee Brown potrafi manipulować słuchaczem, rzucając go skrajnie od lirycznego kołysania soulowego, do wybuchowego, natomiast muzyka zespołu Morblus, to połączenie bluesa, soulu, funku, blues-rocka i rhythm&bluesowych brzmień. To występ pełen energii, spektakl muzyczny, show, którego nie można przegapić - zachęca Adrian Malcherek z Free Blues Clubu. Justina Lee Brown & Morblus, 7 grudnia, Free Blues Club, godz. 21, bilety w przedsprzedaży 40 zł, w dniu koncertu 50 zł
Kulturalnie
#
Turnau z dzieciakami
Pezet
Pezet z zespołem zagra swoje najbardziej popularne utwory w instrumentalnych aranżacjach, znanych z płyty „Live in 1500m2”. Można spodziewać się kawałków z przekroju całej twórczości rapera. Od klasyków z krążków „Muzyka klasyczna” i „Muzyka poważna”, po kawałki z najnowszego albumu „Radio Pezet”, który wśród fanów wzbudził skrajne emocje. Warto dodać, że 7 zł każdego zakupionego biletu zostanie przeznaczone na zakup prezentów świątecznych dla podopiecznych Domu Dziecka w Szczecinie. Pezet, 7 grudnia, Centrum Kultury Studenckiej Pinokio, godz. 19, bilety: 42-47 zł
Łona i Webber Na zakończenie jesiennej trasy Łona i Webber zawitają do rodzinnego miasta, by zaprezentować materiał przekrojowy z całej dyskografii. Szczecinianie wystąpią w towarzystwie muzyków z zespołu The Pimps, w składzie: Rymek, Jose Manuel Alban Juarez, Michał Kowalski, Daniel Popiałkiewicz oraz Maciej Kałka. Koncert Łony i Webbera poprzedzi premierowy występ młodego, warszawskiego rapera Wu do E znanego bardziej jako W.E.N.A., który będzie promował swój trzeci już krążek „Nowa Ziemia”. Łona, Webber & The Pimps i W.E.N.A., afterparty: Dj Prime, 6 grudnia, Imperium Klub, godz. 21, bilety w przedsprzedaży 30 zł, w dniu koncertu 35 zł
Muzyczny bałkański kocioł
Szczecińsko-kaszubski zespół Bubliczki po raz pierwszy wystąpi w mieście po premierze najnowszej płyty „Trubalkan”. Choć zespół istnieje od 2007 roku i już dawno zyskał sporą rzeszę fanów, to jednak rozpędu dostał po udziale (z sukcesami) w programie Must Be The Music. Chwilę później muzycy rozpoczęli współpracę z wytwórnią „Dobrzewiesz Nagrania” należącą do Łony i Webbera. Efekty przyszły bardzo szybko. Premiera teledysku „Karczmareczko Godna” w maju, a we wrześniu kolejnego klipu - „Nic nie ma na bank”. Również we wrześniu ukazała się najnowsza płyta zespołu - „Trubalkan”. Album zawiera 10 autorskich kompozycji przygotowanych przez lidera Bubliczek - Mateusza Czarnowskiego, do których teksty w większości napisał Olek Różanek z zespołu Chorzy, pozostałe zaś pochodzą z tradycyjnych pieśni ludowych. Bubliczki - Trubalkan, afterparty: Dj Kurac, 13 grudnia, Imperium Klub, godz. 21.30, bilety 20/25 zł
To będzie wyjątkowy koncert. Grzegorz Turnau zaśpiewa piosenki swoje i Marka Grechuty wraz z dziećmi, które wzięły udział w projekcie SztukaTak! Grudniowy koncert to efekt prawie dziesięciu miesięcy pracy grupy artystów skupionych wokół projektu SztukaTak! fundacji „Akademia Sztuki”. Podczas koncertu usłyszymy m.in. „Dni, których jeszcze nie znamy” Marka Grechuty czy „Cichosza” Grzegorza Turnaua. Razem z młodymi muzykami wystąpią szczecińscy artyści: Krzysztof Baranowski, Krzysztof Niewirowski, Filip Cembala, Maciej Kazuba, Filip Lipski, studenci Akademii Sztuki. Mecenasem koncertu jest miasto Szczecin. SztukaTak!, 10 grudnia, Trafostacja Sztuki, godz. 19 Bilety do wygrania MagazynMMTrendy
Gogol współcześnie Teatr Współczesny w grudniu zaprasza na klasykę komedii - „Ożenek” Nikołaja Gogola, w doskonałym przekładzie Juliana Tuwima i pełnej rozmachu inscenizacji Justyny Celedy. Liczba zabawnych sytuacji wywołuje gromki śmiech, ale też skłania do refleksji: czy w tym świecie możliwa jest jeszcze miłość? Gogolowska satyra zachwyca swoją celnością, a inscenizacja Justyny Celedy - pomysłowością dekoracji, kostiumów i ruchu scenicznego oraz kapitalną grą aktorską. Ożenek, 19, 20 i 21 grudnia, godz.19, Teatr Współczesny, bilety: 21-33 zł
Kultura
#
Łysy facet gra boską Gretę Garbo - Z Gretą Garbo nie wszystko było do końca jasne, jeśli chodzi o jej osobowość i seksualność. Jakieś rozdarcie wewnętrzne w niej było - mówi nam Maciej Wierzbicki, grający gościnnie w Teatrze Współczesnym tytułową rolę w spektaklu „Greta Garbo przyjechała”. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Bartłomiej Sowa/Sebastian Wołosz
- Rola, którą gra Pan w spektaklu Teatru Współczesnego w Szczecinie, została już zauważona w Polsce. Krytyk Jacek Sieradzki w „Subiektywnym spisie aktorów teatralnych” oceniał Pana jako „zwycięstwo” i napisał: „naprawdę zagrał boską Gretę wyniosłą, władczą i skrajnie samotną Szwedkę”. Jak Pan to odebrał?
go to ja? W ogóle dlaczego facet? W dodatku łysy, wysoki, trochę garbaty? Zadzwoniłem do Ani Augustynowicz, a ona mi powiedziała, że to przemyślany pomysł, bo ona chce, żeby to był obcy pierwiastek w tym wszystkim. Do tego stopnia obcy, że obcy w mieście, obcy wśród ludzi, z którymi będę pracował. A do tego z Gretą Garbo nie wszystko było tak do końca jasne, jeśli chodzi o jej osobowość i seksualność. Skrywała podobno jakąś tajemnicę. Była piękną kobietą w Hollywood, ale jakieś rozdarcie wewnętrzne w niej było. Pewnie to też pomogło Annie Augustynowicz podjąć decyzję, że to będzie facet. Greta jako mała dziewczynka lubiła się przebierać za chłopców, jako dorosła kobieta lubiła chodzić w garniturach i krawacie do męskiej koszuli. Może to wszystko razem w moim wykonaniu niesie ze sobą jakąś intrygującą tajemnicę.
- Bez zbędnej podniety. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało tak, że ta ocena jest dla mnie niczym, ale jak sama nazwa wskazuje, to subiektywny spis aktorów. Bardzo mi miło, że zostałem doceniony, ale można sobie łatwo wyobrazić, że pan Sieradzki nie był na wszystkich premierach w Polsce, więc na pewno jeszcze kilka ciekawych ról się pojawiło. - A czy miło być nominowanym do naszej, szczecińskiej nagrody aktorskiej „Bursztynowy Pierścień”? - To było z kolei kompletne zaskoczenie. Przecież wszyscy musieli stanąć na głowie, żeby się udało to przedsięwzięcie doprowadzić do szczęśliwej premiery, w momencie kiedy pani Augustynowicz sobie wymyśliła, że to ja - łysy facet z Warszawy - mam przyjechać i zagrać Gretę Garbo. Nie było łatwo. Spotykaliśmy się cztery czy pięć miesięcy. Ta nagroda jest po części dla nas wszystkich, bo „Greta Garbo przyjechała” to sztuka, w której nie ma głównych ról. - Ale to Pan gra rolę tytułową i wszyscy zwracają na nią uwagę. Tym bardziej że gra Pan kobietę. - Po pierwszej lekturze tekstu nasunęło mi się pytanie: dlacze-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
- To nie pierwsza współpraca z Anną Augustynowicz. Wcześniej zagrał Pan w „W małym dworku”, ale u siebie, w Warszawie. Teraz musiał Pan przyjeżdżać do Szczecina. Trudno było podjąć tę decyzję? - Urodziłem się w Warszawie, mieszkam w Warszawie, studia skończyłem w Warszawie, pracuję w Warszawie. Zawsze chciałem zobaczyć, jak to jest wziąć walizkę i być na chwilę gościnnym aktorem. Zresztą jestem związany z Teatrem Montownia, gdzie jest czterech facetów. Taka zmiana otoczenia jest bardzo cenna dla aktora. Zorganizowałem swoje prywatne sprawy tak, że mogłem to zrobić i bardzo się z tego cieszę, bo to tak, jakby się zanurzyć w nowym, czystym źródle.
#54
Kultura
#
rialu, to nigdy nie było to takie dobre, jak w teatrze. Nie wiem z czego to wynika. Kiedyś nas to trzymało razem, byliśmy młodzi, bez rodzin, bez zobowiązań, a teraz każdy robi coś indywidualnie.
- Jak się Pan czuje u nas w Szczecinie? - Mam żonę ze Szczecina, z Dąbia, więc jest nieźle. Szczecin znałem wcześniej. Poza tym jako młody, początkujący aktor, przyjeżdżałem tu z Teatrem Montownia na Kontrapunkt. Nie będę jakoś specjalnie odkrywczy, jeśli powiem, że zespół Teatru Współczesnego jest fantastyczny. Oczywiście na początku każdy jest onieśmielony, ale w ogóle nie czułem takiej bariery, że przyjechał obcy i będzie nam robotę zabierał. Ja myślę, że to jest trening Anny Augustynowicz każdy ma świadomość, że jest w zespole, że trzeba strzelać do jednej bramki. - Pan jest przyzwyczajony do gry zespołowej. Teatr Montownia działa właśnie w ten sposób. Cztery indywidualności, które tworzą zespół. - Tak sobie założyliśmy, że ma być dobre przedstawienie, a nie jakaś rola. Jak będzie dobre przedstawienie, to wiadomo, że w tym przedstawieniu będą dobre role, bo inaczej nie może być. - Właśnie za grę zespołową dostaliście kilka lat temu, na Kontrapunkcie w Szczecinie, nagrodę za „Utwór sentymentalny na czterech aktorów”. - Parę lat wcześniej dostaliśmy też nagrodę za „Szelmostwa Skapena”, a jeszcze wcześniej za „Zabawę”. Trzy razy tu byliśmy i trzy razy się udało. - Tworzycie tak silnie kojarzący się zespół, że nawet w filmach zatrudniano was razem. - Jak nas brano razem do filmu lub se-
- Ale jesteście widoczni w tych serialach. Każdy sporo gra, Pan też. - Tak, ale serial ma to do siebie, że jest nakręcony dużo wcześniej niż widz go ogląda. Natomiast w teatrze dużo gramy cały czas i oby tak trwało jak najdłużej. Teraz można nas spotkać w Och-Teatrze Krystyny Jandy.
Maciej Wierzbicki
Aktor teatralny i filmowy. W 1996 roku wraz z Adamem Krawczukiem i Rafałem Rutkowskim założył Teatr Montownia, który tworzy do dziś. Zdobywca licznych nagród zespołowych, m. in. za spektakle „Zabawa” i „Szelmostwa Skapena” oraz laureat nagrody im. Leona Schillera za osiągnięcia artystyczne w sezonie 97-98 dla Teatru Montownia. Na dużym ekranie wystąpił m.in. w filmach duetu Konecki-Saramonowicz - „Pół serio” (2000) i „Ciało” (2003), zagrał również w najnowszym filmie Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo” (2008) oraz „Małej wielkiej miłości” Łukasza Karwowskiego (2008). Z Anną Augustynowicz po raz pierwszy współpracował przy spektaklu „W małym dworku” Witkiewicza, zrealizowanym w Och-Teatrze w Warszawie.
- Czym jest dla Pana film, a czym teatr? - Teatr to credo i podstawa tego zawodu. Tu jest spełnienie i nieustanna konfrontacja z widzem. Póki co jestem na takim etapie, że nie mógłbym zrezygnować z teatru. A film to coś fajnego, ale rzadko się zdarza. W filmie nie wszystko od aktora zależy. Może zagrać najpiękniej jak potrafi, a potem na montażu można to wyciąć, przyciąć, przekreślić, przestawić. Patrzę na naszych wybitnych aktorów, np. Janusz Gajos nigdy nie zrezygnował z teatru, a przecież mógłby, stać by go było. Gra w filmach bardzo dużo. Krystyna Janda też nigdy nie zrezygnowała. Piotr Fronczewski miał malutką przerwę, ale wrócił. Ja skończyłem Akademię Teatralną i tego się trzymam. Natomiast nie mam nic przeciwko temu, żeby w filmie grać jak najwięcej. - Gdyby dostał Pan kolejną propozycję grania w Szczecinie, przyjąłby ją Pan? - Jeżeli dostanę taką propozycję, to zrobię wszystko, żeby tu przyjechać.
R E K L A M A
Kultura
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2013
#56
Kultura
#
Pannatarka, znana ze znakomitych grafik szczecińska rysowniczka, zagościła w Re’FORM studio z wystawą plakatów „Piękni, znani i pijani”. Na plakatach znalazły się wizerunki polskich i zagranicznych celebrytów znanych z mediów i hulaszczego trybu życia. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Sebastian Wołosz Polska ilustracja przeżywa renesans. W końcu doczekaliśmy się prawdziwego zapotrzebowania na prace grafików i ilustratorów. Nowe pokolenie twórców zdobywa rynek polskiej reklamy, ich działalność widoczna jest na billboardach, plakatach, ulotkach, w telewizji, czasopismach. Do tej grupy twórców należy pannatarka - Agata Tarka.
mi komercyjnymi, chcą promować i wspierać zdolnych artystów. W tym celu udostępniły powierzchnię pod cykliczne wystawy niepokornych twórców. Agata zachwyciła je swoją energią i dlatego to ona jako pierwsza miała mozliwość wystawienia tam swoich prac. Patronat nad wystawą objął magazyn MM Trendy. - Pomysł, żeby powstała pijacka galeria postaci, narodził się przy poprzedniej wystawie - mówi Agata Tarka. - Poprzednia przedstawiała nikotynę, więc wszyscy stwierdziliśmy czemu nie alkohol, skoro towarzyszy nam w życiu codziennym. Coraz więcej celebrytów przyznaje się do tego, że pije, a wręcz ujawnia się ze swoim alkoholizmem. Nie tyle z hulaszczym trybem życia, co z chorobą. Stwierdziłam, że to może być fajny temat.
Studiowała na Wydziale Wzornictwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Szczecinianka z rocznika ’88. - Moje obrazy to energia, zabawa kolorem, wyraźna kreska - mówi Agata Tarka. - Czasem refleksyjne. Najczęściej, po prostu, miłe dla oka. Tematem wystaw są ludzie. Kobiety i mężczyźni. Jak bardzo są różni, jak bardzo podobni. Razem lub osobno. Ich zachowania, emocje, słabości, gesty, pozy. Najczęściej historie, które przedstawiam, to historie z życia codziennego. Ludzie, z którymi spotykamy się w życiu realnym lub znamy ich z telewizji. To fajny sposób na pokazanie ich alter ego. Nie ukrywajmy, że ludzie są piękni i warto ich pokazywać w fajny sposób, na przykład w aktach za pomocą plamy i mocniejszej kreski. Pierwszą wystawę można było oglądać w Bramie Jazz Cafe. Inspiracją byli głównie znajomi rysowniczki. Na nowych pracach przedstawia znanych celebrytów w trakcie libacji alkoholowych. Eksponowane są w agencji reklamowej Re’FORM przy ul. Stoisława 3. Właścicielki Ewa Kaziszko i Joanna Skrzyniarz, poza działania-
#57
Agata narysowała głównie gwiazdy zagraniczne. Z polskich jest Edyta Olszówka i Czesio Mozil. Według autorki to najbardziej rozpoznawalne osoby, jeśli chodzi o imprezowy styl życia. Jest Johnny Depp, który często grywa ekscentryków i pijaków. Lindsay Lohan, która jest chyba jedną z najbardziej pijanych gwiazd showbiznesu, Rihanna, Lady Gaga. Z męskich postaci David Duchovny, który gra podrywacza w serialu „Californication” i Robert Downey Jr.
Więcej o wystawie oraz samej autorce przeczytasz na naszym FB/MagazynMMTrendy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Osobowość
#
Co u Pani/Pana słychać?
Niestety, świstakiem nie jestem Rozmawiała: Bogna Skarul / Foto: Archiwum
widok tej młodzieży. Są tacy piękni, obyci, swobodni i pełni wdzięku. Jestem z nich naprawdę dumna.
- Monika, co u Ciebie teraz słychać? - Wreszcie udało mi się skończyć i wydać książkę, którą pisałam, pisałam, i pisałam. „Anioł w kapeluszu” jest w księgarniach i żyje własnym życiem, a ja najchętniej zapadłabym w sen zimowy. Listopad mnie przygnębia, grudzień mi dokłada, styczeń męczy, luty brzydzi, dopiero w marcu mogłabym się obudzić. Niestety, nie jestem świstakiem, więc muszę jakoś funkcjonować. Mam teraz czas, żeby bez wyrzutów sumienia wyskoczyć do filharmonii do Warszawy czy Gorzowa (jest tam genialna dyrygentka Monika Wolińska), albo godzinami rozwiązywać odłożone Jolki z Gazety Wyborczej (są bardzo trudne i przez to jedynie słuszne). Kiedy pracuję, kładę sobie szlaban na te niewinne przyjemności. Przez Jolki chodzę spać o trzeciej nad ranem
- W portach też piszesz? - W portach przeważnie zwiedzam, choć jeśli jest bardzo gorąco, jak na przykład w Lizbonie w lipcu, cały dzień siedzę w klimatyzowanej kabinie i wtedy owszem, zdarzało się popracować. Dopiero wieczorem ostrożnie wytykałam nos w miasto. Źle znoszę upały, więc najszczęśliwsza byłam, kiedy zapłynęliśmy do chłodnej Szkocji, na Hebrydy i Szetlandy, piękne i tajemnicze wyspy. Chciałabym kiedyś wrócić tam na dłużej. Podobnie do Petersburga. Ciągnie mnie też do Bretanii. Bywanie w miejscach, które znam z literatury albo z pieśni, ma dla mnie szczególny urok. - Czy akcja Twoich powieści toczy się na morzach i na pokładach statków? - Nie, chociaż statki, a zwłaszcza wielkie żaglowce opisywałam, bo to moja wielka miłość. „Anioł w kapeluszu” mieszka w Szczecinie, na Skolwinie.
- Dlaczego tak późno?! - A, bo ja w ogóle jestem nocnik. Bardziej elegancko: nietoperz. W godzinach porannych, jeśli nie śpię, jestem niemrawa, nieinteligentna i nieprzyjazna. Po południu osobowość mi się znacznie poprawia, inteligencja również. Wieczorami jestem duszą towarzystwa i tytanem pracy. - Nocą pracujesz? Nocą piszesz te książki? - Przeważnie. Jeśli w domu. Bo dwa razy książki pisałam na pokładzie Daru Młodzieży, najpiękniejszej fregaty świata. Kiedyś myślałam, że w rejs Darem mogą popłynąć wyłącznie wybrańcy, ale kilka lat temu dowiedziałam się, że każdy śmiertelnik może sobie wynająć kabinę. W tym roku płynęłam z nimi już piąty raz. Miesiąc na morzu albo i oceanie, pod wielkimi żaglami, wspaniałe przeżycie. No i na statku są świetne warunki do pracy twórczej, bo pasażer taki jak ja ma trzy obowiązki w ciągu dnia: śniadanie, obiad i kolację (podstawione pod nos). - Co robisz na statku poza pisaniem i jedzeniem? - Niewiele. Patrzę jak inni pracują. Obserwuję obyczaje i staram się nie przeszkadzać. Dar, kiedy tylko może, płynie pod żaglami. To oznacza, że w każdej chwili, w miejscu gdzie odpoczywasz i kontemplujesz, może pojawić się dwudziestka krzepkich młodzieńców, którzy bez namysłu rozdepczą cię, ciągnąc liny grube jak twój nadgarstek. Zdarza mi się doznawać macierzyńskiej niemal satysfakcji na MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
Monika Szwaja
Powieściopisarka. Wszystkie jej książki (najnowsza, „Anioł w kapeluszu” jest piętnasta) trafiły na listy bestsellerów. Była dziennikarką telewizyjną, przez kilka lat uczyła języka polskiego. Od prawie zawsze mieszka w Szczecinie. Syn Wawrzyniec jest realizatorem w Radiu Szczecin, pies Rumik jest jack russell terierem, a suczka Szanta kundelką. Monika Szwaja lubi ludzi, kocha zwierzęta i życie w całej jego złożoności.
#58
- Dlaczego akurat tam? Ta dzielnica nie ma najlepszej opinii. - Ale jest szalenie klimatyczna. Taka stara dzielnica robotnicza, a przy tym pięknie położona na styku lądu i wody. Skolwin od dawna mnie fascynował, podobnie zresztą jak wszystkie dzielnice nadodrzańskie. Widzę w nim ogromny potencjał, tylko trzeba by mieć wielkie pieniądze, żeby Skolwin wypieścić tak, jak na to zasługuje. - O czym jest Twoja najnowsza książka? - O uciekinierach. O ludziach w bardzo różnym wieku, którzy w pewnym momencie swojego życia zorientowali się, że dłużej tak się nie da żyć. Jest tam starszawa uczona i tajemniczy kloszard znad rzeki, i dzieciak dwunastoletni. Kilkoro starych znajomych z wcześniejszych książek. Fabuła jest dość skomplikowana, ale nie będę przecież opowiadała własnej powieści! - Powiedz tylko, czy dobrze się kończy. - Dobrze. Kiedyś obiecałam czytelnikom, że wszystkie moje książki będą miały „szczęśliwy happy end”, jak to kiedyś ktoś zabawnie określił. To taka konwencja, umowa społeczna, bo przecież wiemy, że w życiu bywa różnie. O tym, jak bywa źle, piszą inni autorzy. Ja wybieram jaśniejszą stronę rzeczywistości.
Trendy Towarzyskie
#
Michał Jaroszek z firmy KMX i Joanna Skrzyniarz z agencji Re’FORM.
Od lewej: Halina Skrzyniarz, Ewa Kaziszko, Ewa Bieganowska, Marcin Raubo - właściciel Marina’Club i Beata Fedorowicz.
Edward Osina
Goście Marina’Club
Foto: Andrzej Szkocki
Jan Kozłowski z firmy Opel Kozłowski, z żoną.
Beata Fedorowicz
Marina pożegnała sezon żeglarski Atrakcji było sporo. Był pojedynek w squosha w wykonaniu braci Khan i występy Magdaleny Wilento wraz z Szymonem Orłowskim. Gości zafrapowała zabytkowa motorówka włoskiej firmy Riva, model Super Florida, który był jednym z modniejszych w latach 60., szczególnie wśród gwiazd filmu. (bs)
R E K L A M A
NA HASŁO „TRENDY” ATRAKCYJNE RABATY! ul. Autostrada Poznańska 1, Szczecin, tel: 913837380, 784589414, 519113881
Trendy Towarzyskie
#
Premiera baletu „Ogniwa”
Poflirtuj z pijaną Rihanną, czyli wystawa pannytarki Hank Moody, czyli niepoprawna kreacja Davida Duchovnego z serialu „Californication”, Rihanna, Lady Gaga czy Robert Downey Jr i Czesław Mozil zostali bohaterami wystawy prac szczecinianki Agaty Tarki (pannatarka). Wernisaż szczecińskiej rysowniczki przyciągnął wielbicieli jej talentu, blogerów, znajomych i media. We wnętrzach agencji reklamowej Re’Form można oglądać kilkanaście prac, na których autorka odtworzyła wizerunki celebrytów. Ale nie te ładne, oficjalne. Tylko raczej te znane z plotkarskich portali internetowych, kiedy wychodzą o 4 rano z klubów ledwo trzymając się na nogach. Zmęczenie, filipińska choroba, chora goleń? Nie oni są po prostu pijani, bo głównym elementem grafik są znani ludzie, którzy kojarzą się jednoznacznie z imprezą. Wystawę można oglądać od poniedziałku do piątku. (red)
Agnieszka Nieradka i Jola Mazur ze Szczecin Aloud.
Muzyka wybitnego polskiego kompozytora Witolda Lutosławskiego połączyła artystów z różnych zakątków świata. Podczas produkcji spotkali się reprezentanci młodego artystycznego pokolenia: Kaya Kołodziejczyk kreatywna warszawska choreograf, zwyciężczyni ogólnopolskiego konkursu dla młodych choreografów, bardzo obiecujący tancerz i choreograf Piotr Czubowicz z Les Ballets de Monte-Carlo oraz Ilian Garnetz, skrzypek pochodzący z Mołdawii, zwycięzca najbardziej prestiżowych konkursów skrzypcowych na świecie. (mk)
Małgorzata Zabierek z SGI i Paweł Borowski.
Radna PO Urszula Pańka z córką i Jacek Jekiel.
Senator Sławomir Preiss i Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku. Autorka prac Agata Tarka (w środku) z mamą i siostrą.
Joanna Dzida oraz Ewa Kaziszko i Joanna Skrzyniarz z Re’FORM
Ewa Żelazko i Jarosław Jaz, magazyn MM Trendy.
Agata Tarka i Marek Stachowski.
#61
Małgorzata Frymus, dziennikarka Radia Szczecin i Maciej Drygas, reżyser filmów Stylista fryzur Jacek Karolczyk. dokumentalnych.
Od lewej: Karol Urbański, kierownik baletu Opery na Zamku, i Jerzy Wołosiuk, kierownik muzyczny.
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Sebastian Wołosz
Wielbiciele talentu Agaty Tarki.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2013
TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE
KAWIARNIE
• Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”Krzywoustego16 • Coffee Heaven, CH Galaxy • City Break, CH Galaxy • Cafe Club, CH Galaxy • Cube Cafe, CH Galaxy • So!Coffee, CH Outlet • Costa Coffee, CH Outlet • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Cafe Porto, Bogusława 47 • Fanaberia, Bogusława 5 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Soffi Flower Coffee, Bogusława X 1/1 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • CafeIn, Kaszubska 67 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Chocoffee, Opłotki 1 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • GreenCafe, Wielka Odrzańska 28 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, Królowej Jadwigi 12/1
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE
• Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, CH Galaxy, CH Kaskada, Plac Rodła 8 • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Cosmedica, Pocztowa 26 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Obssesion, Wielkopolska 22 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 • Studio Jagiellońska 9
RESTAURACJE
• Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Sphinks, CH Kaskada • Grand Cru, Bogusława 9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Royal Club, Mariacka 26 • Remedium, Marii Curie Skłodowskiej 11 • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7
• Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Zona Libre, Śląska 12/1 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Willa Restauracja, Wojska Polskiego 66 • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Chałupa, Południowa 9 • Bachus, Sienna 6
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
• Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Fit Town, Europejska 31 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma, Szafera 196 B • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Bene Sport Centrum, Modra 80
SKLEPY I SALONY MODOWE
• Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • CH Galaxy, punkt informacyjny • 4 Office, Staromłyńska 8 • Natuzzi, Struga 25 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • BiM, Wojska Polskiego 29 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 Berlin Charlottenburg • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Trend S.C. Modra 85 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1
• Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Gabinety Lekarskie Rudzińscy, Śląska 5/2 • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Stomatologia na Podzamczu, Wielka Odrzańska 31b • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1
SALONY SAMOCHODOWE
• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Bogacki Chevrolet, Opel, Mieszka I 45 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55
BIURA PODRÓŻY
• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ BIURA NIERUCHOMOŚCI • Estetic, Kopernika 6 I DEWELOPERZY • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Art. Plastica, Wojciechowskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, Wyszyńskiego 14 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • Hals, Czwartaków 3 • Hahs Klinika, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a
• Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • ILS Nieruchomości, Boh. Getta Warszawskiego 23/1 • Konsart Nieruchomości, Grota Roweckiego 27A • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c
• MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS, parter) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji, CH Molo, CH Turzyn Nowy • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20 • Tęczowa Planeta, Zawadzkiego 73
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE • Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Ks. Piotra Skargi 23 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3
KULTURA
• Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90
INNE
• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków ¾ • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Strefa 89, Jagiellońska 89/2 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32