PAŹDZIERNIK 2015 NUMER 10 (31) / WYDANIE BEZPŁATNE
Piotr Popiołek
Moda bardzo eksperymentalna Norbert Rokita
Szczecinianie mnie zaskoczyli
W siatkówce wciąż coś się dzieje Joanna Żurowska
#spis treści 10/2015 # 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia
# 14 Felieton Szybciej, dalej, do celu
# 16 Temat z okładki Joanna Żurowska, pani prezes od wielkiej siatkówki
# 20 Rozmowa miesiąca Norbert Rokita
# 24 Showroom Powrót do przeszłości Wpuść jesień do domu
# 26 Moda Popiołek bardzo eksperymentalnie
# 28 Edytorial Arkadiusz Prajs dla kobiet i nie tylko
12 MODA Przestrzenna odsłona
32 WNĘTRZA W angielskiej kuchni
# 32 Wnętrza Sekrety angielskiej kuchni
# 39 Kulinaria Smaki w Szczecinie
# 44 Zdrowie Medycyna estetyczna i nie tylko
# 50 Kultura Na co wybrać się w październiku
# 55 Rozmowa Co słychać u Marcina Górki
# 56 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
#3
#Jarosław Jaz redaktor naczelny
#Redakcja OKŁADKA:
Sportowa drużyna na europejskim poziomie, reprezentująca lokalne bar-
NA ZDJĘCIU Joanna Żurowska FOTO Archiwum
wy, to marzenie wszystkich: kibiców, ekipy trenerskiej, właścicieli, udzia-
Redakcja:
łowców klubu, no i oczywiście prezesa, którego zadaniem jest skuteczne
Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy
zarządzanie takim przedsięwzięciem. Jaki zestaw cech musi posiadać osoba trzymająca wszystkie nici w garści, by drużyna grała coraz lepiej, zawodnicy dogadywali się ze sobą na boisku, a kibice żarliwie wspierali zespół? Odpowiedzi na to trudne, bądź co bądź, pytanie zna Joanna Żurowska, prezes Klubu Piłki Siatkowej Chemik Police S.A. Z wykształcenia jest prawniczką, ale to nie skrupulatność ani drobiazgowość pomagają jej w zarządzaniu klubem okupującym szczyty ekstraklasy. Kolejnym wyzwaniem będzie zapewne mocne wejście w europejskie rozgrywki, a do tego potrzebny jest twardy charakter i umiejętność zarządzania zespołem. Czasami trzeba postawić ostre warunki. Joanna Żurowska opowiada nam o tym bez ogródek. Kolejny nasz rozmówca w swojej zawodowej historii również związany był ze sportem. Doskonale radzi sobie także z zarządzaniem, czego efektem jest różnorodna oferta hali Azoty Arena, której jest menedżerem. Przez rok pracy nad harmonogramem wydarzeń w nowej hali Norbert Rokita doskonale odczytuje gusta szczecinian, a na najbliższe miesiące szykuje rozrywkowo-sportową ofensywę. Nam opowiada o nadchodzących
Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Marta Rospara Redakcja: Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata Maksymiuk, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek
eventach, rodzinnych historiach i o tym, jak - dzięki pewnej bardzo znanej sportsmence - znalazł się w Szczecinie. Na łamach tradycyjnie gościmy także projektantów mody, związanych z naszym miastem, w tym Arkadiusza Prajsa, o którym dawno nie było nic słychać. Teraz wraca z zaskoczeniem, prezentując kolekcję ubrań dla pań. Dla przeciwwagi pokazujemy też, jak w nadchodzących miesiącach mogą ubierać się faceci, a to dzięki projektantowi Piotrowi Popiołkowi. Plus dawka ciekawych newsów i szczypta kulturalnych wydarzeń w październiku. Miłej lektury.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#4
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
#
Foto: Andrzej Szkocki
Powrót do lat sześćdziesiątych Otwarcie salonu Harley-Davidson Ponad 500 osób i 100 motocykli stawiło się w salonie na ulicy Gdańskiej, by świętować otwarcie pierwszego w tej części Polski salonu kultowej marki Harley-Davidson. Podczas otwarcia goście obserwowali, jak powstaje ręcznie malowany bak motocykla, pokaz sztuki jazdy czy pokazy tańca z ogniem. Zwieńczeniem był koncert znanej rockowej grupy Jelonek, która swoim mocnym brzmieniem rozgrzewała gości. Harley-Davidson to nie tylko motocykle i serwis, salon oferuje również pełną gamę akcesoriów, specjalistycznych ubiorów i tzw. customizacji z logo producenta. (red)
Pastele, szarości i powrót do lat 60. - tak na wybiegu prezentowała się najnowsza kolekcja jesień - zima 2015/16 marki Marc Cain. Pokaz odbył się w szczecińskim butiku. Klientki entuzjastycznie powitały najnowsze trendy. Fason ubrań, choć nawiązuje do dawnych czasów, został wzbogacony o nowoczesne dodatki. Bardzo ważnym i mocnym elementem kolekcji są płaszcze, których nie może zabraknąć w żadnej garderobie. W tym sezonie będą królować te do kostek i za kolano. Uznaniem cieszyły się również dzianinowe narzuty bez zapięć. Tej zimy elegancja łączy się ze stylem sportowym. To dobra wiadomość szczególnie dla pań, które nie przepadają za szpilkami i butami na koturnie. Sportowe obuwie śmiało dopasujemy do spódnic midi oraz maxi, a także sukienek. Druga część kolekcji inspirowana była modą ulicy. W kolorystyce dominowały szarości, ożywione odcieniami żółci i czerwieni. (am) R E K L A M A
Loteria
#
Kobiety za kierownice! Idealny samochód dla kobiety? Tu teoria o małym aucie przestaje być aktualna. Panie coraz częściej wybierają większe samochody, stawiając na bezpieczeństwo. Tak więc prosta obsługa, przestronne wnętrze oraz pakowny bagażnik, to odpowiednia propozycja. auto dla kobiety, aby mogła swobodnie mierzyć się z miejskimi krawężnikami. My jednak wiemy, że wysokie nadwozie, zapewniające lepszą widoczność na drodze, elegancka stylistyka, szerokie błotniki oraz chromowany grill, to cechy auta pożądanego przez damskich kierowców. Wśród nagród w loterii „Wygraj auto z Głosem” znajdują się także dwie dacie logan, pojemne sedany, w sam raz na rodzinne wypady za miasto oraz dwie dacie sandero, ekonomiczne i bezpieczne, idealne do jazdy po mieście. W puli nagród, która wynosi ponad 200 tys. złotych, znajdują się także 54 inne atrakcyjne nagrody, przydatne w każdym domu.
Drogie Panie, „Głos Szczeciński” przygotował dla Was loterię, w której wygrać można samochód marzeń. Biorąc pod uwagę to, czego potrzebują kobiety, oferujemy Wam możliwość zdobycia idealnego samochodu dla siebie. Bez obaw. Loteria „Głosu” posiada wszelkie możliwe certyfikaty i pozwolenia wydane przez Izbę Celną w Warszawie. Wszystkie losowania nagród prowadzone są w obecności komisji loteryjnej, w której skład wchodzi osoba uprawniona do prowadzenia loterii, posiadająca świadectwo zawodowe wydane przez Ministra Finansów. Przygotowana jest także gwarancja bankowa, w celu zapewnienia, że wszystkie nagrody na pewno zostaną wydane laureatom. Zasady są jasne i bardzo proste, wystarczy czytać naszą gazetę. Szczegóły poznacie już 9 października w wydaniu „Głosu Szczecińskiego”.
Pamiętajcie, startujemy już 9 października! Serdecznie zapraszamy Was do gry oraz do codziennej lektury „Głosu”, najbardziej poczytnego dziennika w regionie. Partnerem loterii jest Renault Dubnicki Sp. z o.o., dealer samochodów marki Renault i Dacia. (ekg)
Dacia Duster, niezwykle eleganckie auto klasy SUV, to pierwsza propozycja nagrody w loterii. Złośliwi piszą, że to idealne
#7
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Newsroom
Foto: Archiwum
Foto: Sebastian Wołosz / Modelka: Agnieszka Gulczyńska
#
Nasza Magda u Kuby Wojewódzkiego Szczecinianka Magda Furman została „Wodzianką” w programie Kuby Wojewódzkiego. Wystąpiła w jednym z odcinków jego programu we wrześniu. - Teraz zmieniła się nieco formuła w programie Kuby Wojewódzkiego, to znaczy do każdego odcinka zapraszana jest inna Playmate, która pełni rolę „Wodzianki” - tłumaczy Magda Furman. - Ja, jako Playmate, zostałam zaproszona do wystąpienia w odcinku, który emitowany był 1 września. To była świetna przygoda i atmosfera. Ludzie, pracujący przy realizacji programu, byli niezwykle pozytywni. Nigdy tego nie zapomnę. Magda robi karierę jako modelka i fotomodelka, ale przyznaje, że teraz najważniejsza jest dla niej nauka. - Od października rozpoczęłam studia na piątym roku resocjalizacji – mówi Magda. - Dopiero na drugim miejscu jest kariera. (ta)
Pierwsze urodziny Woła i Krowy Nim się obejrzeliśmy, jeden z najlepszych lokali serwujących prawdziwe, wołowe burgery, skończył rok. Urodziny to okazja do świętowania. Wieczór 9 października minie więc w szampańskiej atmosferze. O godz. 19 rozpocznie się specjalny koncert zespołu Spontaniczni z Mają Koterbą na czele. W trakcie imprezy będzie można zawalczyć o miano Pary Wieczoru i wygrać ekskluzywny pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu w Kołobrzegu. O północy obowiązkowo pojawi się tort w kształcie olbrzymiego burgera. Przewidziano również specjalne VIP-owskie zaproszenia dla stałych gości z dostępem do open baru i bufetu. Kamienica, w której mieści się restauracja, zostanie podświetlona od strony Odry, tak by już z daleka była widoczna. To nie koniec atrakcji, ale największe niespodzianki Wół i Krowa zachowa na sam koniec. Zapowiada się huczny początek weekendu. W skrócie mówiąc, zaproszeni są wszyscy. Prezenty mile widziane! (am)
R E K L A M A
Newsroom
#
3-dniowe święto designu w Szczecinie
Po zeszłorocznym sukcesie Design Day organizatorzy akcji postanowili rozwinąć ideę spotkań z dizajnem i edycję roku 2015 wzbogacić o nowe elementy. Design Days 2015 trwać będzie dłużej, bo 3 dni. Przyniesie, oprócz spotkania z ponad 40 wystawcami, szereg warsztatów, prelekcji i całą masę przyjemności także dla podniebienia. W czasie DD nie zabraknie także premier i debiutów – wystawców, marek, a także twórców kulinarnych. POP-UP galery NO WODKA W formie tymczasowej galerii pojawi się NO WODKA, czyli galeria polskiego designu z Berlina. W tzw. white roomie OFF Mariny zbudowana zostanie przestrzeń galeryjna z prawdziwego zdarzenia, prezentująca najznakomitszych designerów z Polski, a także z Europy, bo na tę edycję właścicielka galerii Aleksandra Kozłowska zaprosiła kilku gości z Hiszpanii.
twórców i designerów. Z TABANDĄ spotkać się będzie można w niedzielę na warsztatach i własnoręcznie wykonać pod ich okiem miniatury superdizajnerskich mebli. Randki branżowe Szybka wymiana poglądów, doświadczeń, pomysłów i... wizytówek. W OFF Marinie w specjalnie zaaranżowanym miejscu odbywać się będą tzw. randki branżowe, czyli szybkie spotkania stolikowe, mające na celu jak najefektywniejsze zbudowanie relacji między przybyłymi twórcami, inwestorami i władzami regionu. Piątek, godz. 20.00. ROZKŁAD JAZDY: 16-17-18 października Design Days OFF Marina Chmielewskiego 18, Szczecin
DEBIUT KULINARNY. Drużyna Eintopf, czyli Justyna i Daniel Hofowie
Piątek – DD wstępniak od 18.00
To się nazywa debiut. W offmarinowej przestrzeni na czas DD powstanie „Restauracja Eintopf”. Nie zabraknie w niej pełnowartościowego menu oraz stolików jak na restaurację przystało. Z „Hofami” spotkać się będzie można w sobotę i w niedzielę.
Sobota – full DD 12.00 – 20.00
Kreatorzy roku - TABANDA
Niedziela – chilli w OFF
W OFF Marinie swoje miejsce w tym roku znajdą także super-kreatorzy, czyli TABANDA - pochodząca z Gdańska grupa
Śniadanie i obiad w Eintopf Restaurant + warsztaty z TABANDA + warsztaty z DREVKO
2 wykłady + randka branżowa 40 wystawców + live acty DJ-skie + Restauracja Eintopf + wykłady + Design Days Orchestra
#9
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Newsroom
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Sebastian Wołosz
#
Siatkarki Chemika wyszły do kibiców Zawodniczki i trenerzy siatkarskiego Chemika Police spotykali się z mieszkańcami w centrum handlowym Galaxy w Szczecinie. Były autografy, wspólne zdjęcia, rozmowy o najbliższych planach. Kibice mogli też wygrać w konkursach karnety na nowy sezon. Także na młodszych fanów czekało sporo atrakcji. - Bardzo miłe spotkanie. Fajnie jest wyjść do kibiców i być bliżej nich, niż w trakcie meczów, kiedy obserwują nas z wysokości trybun – przyznała Aleksandra Jagieło. - W poprzednim sezonie pomagaliście nam swoim dopingiem. Mam nadzieję, że w nadchodzących rozgrywkach będzie was jeszcze więcej – zaapelował trener Giuseppe Cuccarini. (paz)
Medal dla projektantów filharmonii Medale za „Zasługi dla Szczecina” odebrał Alberto Veiga, przedstawiciel biura projektowego, które zaprojektowało budynek filharmonii. Wyróżnienie zostało przyznane dla biura projektowego Barozzi i Veiga za budynek, który uznano za najpiękniejszy w Europie, i który dostał wiele innych nagród. - To nasz największy sukces i projekt, z którego jesteśmy najbardziej dumni - mówi Alberto Veiga. - Nie sądziłem, że będziemy tak nagradzani. Kiedy się pracuje nad projektem, nie myśli się o takich rzeczach. Budynek filharmonii przez ostatni rok cieszył się ogromnym zainteresowaniem zarówno mieszkańców, jak i turystów zwiedzających miasto. (mk) R E K L A M A
Newsroom
Foto: Archiwum
Foto: Sebastian Wołosz
#
Mamy się szkoliły Akcja „Świadoma Mama” odwiedziła Szczecin. Konferencja odbyła się na Wydziale Zarządzania i Usług Uniwersytetu Szczecińskiego przy ul. Cukrowej. Wszyscy przyszli i obecni rodzice oraz grono dzieci mogli uczestniczyć w panelu z cyklu „Czas Dziecka” i panelu „Radość z ciąży”, które poprowadziła ambasadorka projektu „Świadoma Mama”, mama i aktorka - Paulina Holtz. Podczas konferencji odbyły się również warsztaty praktyczne, zarówno dla obecnych jak i dla przyszłych rodziców pt. „Pielęgnacja i bezpieczeństwo”. (af)
Ta skoda jest superb! 22 września klienci Skodex Krotoski - Cichy Autoryzowanego Dealera Skody w Szczecinie mieli przyjemność uczestniczyć w pokazie nowej Skody Superb. Zaprezentowany został model w wersji kombi. Licznie zgromadzeni goście uczestniczyli w magicznym show przygotowanym przez Marcina Muszyńskiego, uczestnika programu „Mam Talent”. Wieczór uprzyjemnił catering przygotowany specjalnie na ten wieczór przez restaurację Avanti. (red) R E K L A M A
Design Moda
#
Oryginalne formy przestrzenne Geometria i symetria, biel i czerń - to podstawy projektów Agnieszki Rogozińskiej. Szczecinianka w czerwcu obroniła dyplom na kierunku Projektowanie Ubioru i śmiało ruszyła na podbój polskiego rynku mody. Jej znakiem rozpoznawczym są oryginalne formy przestrzenne. - Inspiracją ostatnich projektów była historia mody, głównie okres od XVI do XVIII wieku. Na tym też opierał się temat mojej pracy magisterskiej - mówi Agnieszka. - Poza tym zawsze inspirowała mnie architektura. Jej największą dumą jest kolekcja dyplomowa oraz seria geometrycznych wzorów, które powstawały równolegle do niej. Projekty Agnieszki Rogozińskiej można zamówić, kontaktując się bezpośrednio z projektantką lub przez fanpage na Facebooku. (am) FOTO Joanna Zysnarska
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2015
#12
Felieton
#
#Paweł Krzych: okiem blogera
Szybciej, dalej, do celu!
sekund wolnego biegu - 1 minuta szybkiego marszu... i tak 7 razy. Na koniec rozciąganie i do domu. 30 sekund biegu męczyło niesamowicie, po takim treningu wracałem do domu wykończony, ale jednocześnie dumny, że mi się udało. To momenty, że człowiek czuje, że żyje. I tak trening po treningu, kilometr po kilometrze, tydzień po tygodniu, zamiast 30 sekund biegu, pojawiła się minuta, dwie. Po jakimś czasie 5 minut było w zasięgu, później 10. Do tego dorzuciłem jeszcze ćwiczenia na sali gimnastycznej. Wraz z kolejnymi treningami przybywało minut i dystansu, a na wadze w końcu przestał się wyświetlać komunikat „pojedynczo proszę!”. I wszystko to zbliżało mnie do realizacji mojego planu.
We wrześniu odbył się pierwszy szczeciński maraton. „Wbiegnij do historii Szczecina” - takie hasło promowało to wydarzenie. Był to historyczny bieg, bo w Szczecinie nigdy w przeszłości nie odbywały się takie zawody. Wydaje mi się, że dla większości osób taki dystans - 42 km i 195 m - jest niewyobrażalny i nieosiągalny. Dziś chciałbym Was przekonać, że bieganie i tak długie dystanse leżą w zasięgu praktycznie każdego. Wystarczy tylko...
W styczniu, gdy zaplanowałem 20-tygodniowy program biegowy, ostatni trening na końcu - czyli 28 minut biegu bez przerwy - wydawał się ponurym żartem. Pamiętam tę radość, gdy w maju w końcu się to udało. Biegłem prawie pół godziny bez zatrzymania. Łzy pociekły i nie ma się tu czego wstydzić. Teraz, kolejne 20 tygodni dalej, jestem na etapie przygotowania się do pierwszych w życiu zawodów na dystansie 10 km w Goleniowie, 11 listopada (z kim się wtedy widzę?).
Nigdy nie lubiłem biegania. Nie czułem satysfakcji z przebierania nogami. W czasach podstawówki i liceum sprawdziany z biegania stanowiły dla mnie zło konieczne. W styczniu na swoim blogu napisałem: „najdłuższy dystans jaki pokonałem w życiu biegnąc, to 1,2 km na WF-ie w podstawówce (bieg w parku nazwany przełajowym)”. Nigdy nie miałem dobrej kondycji. Zbliżałem się do stanu przedzawałowego biegnąc kawałek, by zdążyć na ruszający za chwilę autobus.
Swoje postępy biegowe relacjonuję na Facebooku, na Twitterze, na blogu. Wiem, że swoją przemianą nazwaną „Krzych 2.0” (16 kg mniej oraz ponad 500 km już na liczniku w tym roku) zmotywowałem wiele osób do rozpoczęcia swojego „dwa zero”. Te 10 miesięcy bardzo dużo mnie nauczyło, przede wszystkim w aspekcie bycia bardziej świadomym swojego organizmu i słuchania go. Dowiedziałem się, że nasz umysł zawsze podsunie nam jakąś wymówkę: za zimno, przeziębisz się, za ciemno, pada, telefon zamoknie, wieje, telefon się rozładował, może lepiej pospać. Toczyłem sam ze sobą wewnętrzne wojny, podając kontrargumenty wewnętrznemu głosowi, ale pojawiały się dwa kolejne argumenty na nie. W końcu przestałem negocjować i stałem się nieugięty wobec siebie. Chcę przecież zrealizować swój plan: 10 km w tym roku, półmaraton w 2016 roku, a maraton w 2017.
W styczniu postanowiłem coś zmienić w swoim życiu i zdecydowałem, że będę biegać. Stwierdziłem, że jeśli będę w stanie wstać rano (mimo że poduszka i kołdra taka ciepła), wyjść na zewnątrz (mimo mrozu i ciemności) i zrobić trening biegowy, to będę w stanie zrobić wszystko. To było moje wyzwanie. Podszedłem do tego z głową, sporo poczytałem, jak zacząć, na co zwrócić uwagę, jak się ubrać, by się nie przeziębić (kilkustopniowy mróz i bieganie - takie połączenie wydawało mi się wręcz niemożliwe). W aplikacji Endomondo ustawiłem sobie trening interwałowy dla totalnie początkujących. I rzeczywiście: na początku było więcej szybkiego marszu niż biegu. Rozgrzewka - 5 minut szybkiego marszu - a potem cykle interwałowe: 30
Polecam każdemu przygodę z bieganiem, w szczególności, że możliwości jest tak wiele. Co chwilę organizowane są różne inicjatywy biegowe, np. Wieczorne Bieganie w Szczecinie, gdzie znajdują się również grupy dla początkujących. Grunt to znaleźć własny sposób, coś co najbardziej nam odpowtiada. Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam biegać ze słuchawkami na uszach, wsłuchując się w muzykę. Bo nagle... gdy wydaje mi się, że nie mam już sił, zwalniam, całkowicie przypadkowo zaczyna grać tzw. „powersong” - kawałek, który wyzwala dodatkowe pokłady energii, powoduje, że biegniesz dalej... szybciej... do celu. Mam nadzieję, że z również z Tobą przybiję biegową piątkę tzw. run five.
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#14
Temat z okładki
#
W SIATKÓWCE wciąż coś się dzieje Z wykształcenia prawniczka. Indywidualistka, która kieruje zespołem pełnym osobowości, zdobywającym najwyższe laury w polskiej i europejskiej siatkówce. Joanna Żurowska, prezes Klubu Piłki Siatkowej Chemik Police SA, mówi, co inspiruje ją w sportach zespołowych i jak to jest zarządzać klubem w ekstraklasie. TEKST Bogna Skarul / FOTO Andrzej Szkocki
- Co było pierwsze - siatkówka czy prawo? - Prawo oczywiście. Już w czasie studiów rozpoczęłam pracę w Zakładach Chemicznych Police, obecnej Grupie Azoty. 10 lat po skończeniu studiów zrobiłam aplikację radcowską. Być prawnikiem to było moje marzenie. I się spełniło. - To praca w Policach, w Grupie Azoty była pierwszą i jedyną? - Tak się złożyło. Zaczynałam jako asystentka dyrektora generalnego, po tym jak wystartowałam w konkursie. Tak rozpoczęła się moja przygoda z Policami, z Grupą Azoty. Z sentymentem wspominam ten okres. Nigdy nie zakładałam, że w jednym miejscu będę pracować ponad 20 lat. Bardzo chciałam realizować się w swoim wyuczonym zawodzie. Jednak zakład mnie wciągnął. Po kolei pracowałam na różnych stanowiskach. - Czyli? - Przez pewien czas byłam w dziale, który zajmował się wydawaniem nieodpłatnych akcji pracownikom. To było bardzo ciekawe doświadczenie, szczególnie dlatego, że był tam nieustanny kontakt z ludźmi. Później kierowałam działem public relations. - Jak to się stało, że stanęła Pani na czele sportowej spółki akcyjnej? - W czasie, kiedy kierowałam działem PR, Grupa Azoty postanowiła zaangażować się w promocję poprzez siatkówkę. Wybór padł na tę dyscyplinę, bo siatkówka w Policach miała duże sukcesy, drużyna była w pierwszej lidze. Ja wówczas miałam zadbać o odpowiednią ekspozycję Grupy Azoty. Tak rozpoczęła się moja przygoda z siatkówką.
mecz, ale w ciągu 90 minut może nie paść ani jedna bramka. Natomiast w siatkówce jest inaczej. Cały czas punkty są zdobywane przez jedną bądź przez drugą drużynę. Poza tym sytuacja dynamicznie się zmienia, bo ten kto wygrywa pierwszego seta, wcale nie musi wygrać meczu. To mnie zaczęło wciągać, zaangażowałam się w pracę w klubie i najpierw zostałam wiceprezesem, a później prezesem. - Nie bała się Pani? - Każdy odpowiedzialny człowiek zawsze ma obawy przed podejmowaniem ważnych decyzji. Wydawało mi się, że przede wszystkim trzeba znać się na siatkówce. Ale usłyszałam, że ja przede wszystkim mam się znać na zarządzaniu, bo od strony sportowej to są trenerzy. - Sprawdziło się? - Po części tak. Jednak nie sposób zarządzać firmą, kiedy się nie wie, na czym polega specyfika jej działalności. No, bo jak podjąć decyzję, kiedy się nie wie po co i dlaczego? - A teraz gra Pani w siatkówkę? - Nie. Choć gdy przyglądam się treningom, zawodniczki namawiają mnie, bym wyszła do nich na parkiet. Nigdy nie próbowałam. Mogłoby to nie być dla mnie całkiem bezpieczne. - Dlaczego? - One są profesjonalistkami. Mają ogromną siłę. Tego się trochę boję. Wolę więc nie próbować (śmiech). Nie uprawiam żadnych sportów, ale biegam, mam nawet bieżnię w domu. Wolę patrzeć na zawodniczki, jak trenują. To mi wystarcza.
- Wcześniej miała Pani coś z tym sportem wspólnego? Nie! Gdzież tam. W ogóle się na tym nie znałam. Wiedziałam o siatkówce tyle, ile nauczono mnie o tym w szkole.
- Gdy pracowała Pani na początku w Grupie Azoty, jaki strój obowiązywał? - Formalny. Przeważnie kostium, spódniczka i żakiet.
- Wciągnęła Panią ta dyscyplina? - Bezwzględnie, do końca. Pamiętam pierwszy mecz, na którym byłam. Siatkówka wyjątkowo mi się spodobała, bo na boisku wciąż coś się dzieje. Nie ma tzw. przestojów. W piłce nożnej można obejrzeć cały
- A teraz? - Oczywiście zmieniłam styl ubierania się. Powiem więcej, w ogóle cała się zmieniłam. Siatkówka dała mi ogromną szkołę życia.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#16
#17
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Temat z okładki
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#18
Temat z okładki
#
- Aż tak? - Oczywiście. Przecież klub, to najpierw było stowarzyszenie. Musieliśmy przekształcić się w spółkę, bo taki jest wymóg ekstraklasy. To było dla mnie ogromne doświadczenie. Także jako prawnika. Przy przechodzeniu na inną formę organizacji nie ma to znaczenia, czy spółka produkuje kafelki czy prowadzi drużynę siatkarek. To jest spółka akcyjna i organizuje się ją w podobny sposób. A obserwacja drużyny nauczyła mnie, jak wielką wartością jest zespół. Praca prawnika to działalność indywidualna i do tego zostałam przygotowana, a tu okazało się, że drużyna siatkarek - choć jest w niej mnóstwo indywidualności - sukces osiąga tylko jako zespół. To jest niesamowita wartość. To są zupełnie inne cele. - Te doświadczenia zmieniły Pani podejście do pracy? - Nauczyłam się dzielić zadaniami. Wcześniej to ja czułam się odpowiedzialna za wszystko. Wydawało mi się, że jak ja tego nie zrobię, ktoś inny zrobi to gorzej. W poprzednim sezonie zorganizowaliśmy potężną imprezę Final Four. Mieliśmy na przygotowania bardzo mało czasu. To był wielki, międzynarodowy turniej i do tego odbywał się podczas świąt wielkanocnych. Wtedy zaprocentowało to doświadczenie z pracy zespołowej. - A miało jakieś znaczenie to, że na czele zespołu stoi Pani, kobieta? - Naturalnie. Kobiety tę organizację mają niejako we krwi. To one muszą organizować dom, rodzinę, nad wszystkim panować i o wszystkim pamiętać. To rzeczywiście zaprocentowało przy Final Four. - Lubi Pani rządzić? - Każdy lubi trochę rządzić. Z natury jestem osobą łagodną. Wolałabym współpracować w pełnej zgodzie, aby wszyscy byli zadowoleni. Ale nie zawsze się da. Czasami trzeba postawić ostre warunki. I to nie tylko w pracy. Poza tym ja lubię wyzwania. - Stąd decyzja o starcie do parlamentu? - Tak. Jak i ta wcześniejsza o kandydowaniu do sejmiku. Poza tym parlament to takie miejsce, gdzie tworzy się prawo. To dobre miejsce dla prawnika, w którym można się sprawdzić. Tam można czynnie brać udział w tworzeniu prawa. Chciałabym także, aby to prawo było jak najbardziej sprzyjające rozwojowi naszego województwa i podnoszeniu jego rangi. Uważam, że ciągle jest mocno niedoceniane. - Żyłka PR-owca się w Pani odzywa? - Pewnie tak. Bo my ciągle tu w Szczecinie czujemy się jak na końcu świata. - W domu też Pani rządzi? - Mam tendencję do bardzo szybkiego podejmowania decyzji. Mąż mi często zarzuca, że niepotrzebnie pytam go o zdanie, skoro i tak sama zadecyduję. Na szczęście przywykł do tego i jesteśmy ze sobą już ponad 20 lat po ślubie. Wie, że nie da się mną kierować, nie da się mną porządzić.
- Kto podejmuje decyzję, co ma być na niedzielny obiad? A to mąż. On świetnie gotuje. Ja przez to muszę cały czas dbać o linię. On tak dobrze gotuje, że jestem mu potrzebna w kuchni wyłącznie jako kuchcik. To ja jestem od obierania cebuli i jej krojenia. Ale nawet, jak mam tę cebulę pokroić, to muszę go zapytać, czy w kosteczkę i jak grubą. To ja kroję sałatkę, ale mąż przyprawia. On musi jej nadać ostateczny smak. - Co najczęściej wybiera na niedzielny obiad? - Jesteśmy rodziną tradycyjną, więc w niedzielę na stole pojawiają się tradycyjne dania, np. rosół oraz kotlet schabowy z ziemniakami i marchewką z groszkiem. Lubimy wspólnie gotować. Zresztą teraz są ku temu możliwości. - W domu jest duża kuchnia?- Niedawno przeprowadziliśmy się z Polic, z bloku, do domku w Brzózkach. Zawsze marzyliśmy, by zamieszkać na wsi. W naszym domu mamy ogromną kuchnię, w której obok normalnej kuchenki stoi ta węglowa. - Gotujecie na węglowej? - Oczywiście. Potrawy zupełnie inaczej smakują. Są o niebo lepsze. Nawet takie zwykłe ziemniaki są inne. - To pewnie ma Pani ogród. - Spory, ale to jest ogród rekreacyjny. Lubię zielska i kwiaty. Dużo tych kwiatów suszę. - Wychodzi na to, że kuchnia to nie jest Pani miejsce. To które nim jest? - Kocham cały dom. To było moje marzenie, aby mieć dużą przestrzeń, mieszkać na wsi. Nie lubię prać ani prasować. Często się nad tym zastanawiam, czy w ogóle jest taka kobieta, która lubi sprzątać. To mój obowiązek i tyle. Ale lubię ogród, choć nie umiem się nim zajmować. Syn się nawet śmieje, że w domu powinniśmy mieć same sztuczne kwiaty, bo prawdziwe rośliny albo przesuszę albo przeleję. Ostatnio przegniły mi kaktusy, bo za dużo je podlewałam. - Jak wygląda Pani typowa niedziela? - Przyjeżdżają moi rodzice, jemy obiad. Potem idziemy na spacer z psami. A później - co uwielbiam - zaszywam się gdzieś z książką w ręku. Lubię czytać. Niestety, tych rodzinnych niedziel nie ma zbyt wiele. - Dlaczego? - Bo jeżdżę z zespołem na mecze. Chcę dać siatkarkom poczucie, że to, co one robią, jest także dla mnie bardzo ważne. Poza tym mecze są wciągające. To jest moja pasja. - W domu nie ma wojny o pilota od telewizora, gdy jest jednocześnie mecz piłki nożnej i siatkówki? - Raczej nie. Razem z mężem zawsze w takich wypadkach wybieramy siatkówkę. Mój 14-letni syn Adam co prawda woli piłkę ręczną i piłkę nożną, ale jak jest ważny mecz siatkówki, zasiada z nami. Siatkówka opanowała nasz dom.
#19
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Rozmowa miesiąca
#
Szczecinianie mnie zaskoczyli Od roku z powodzeniem rozwija sportowo-rozrywkową działalność hali Azoty Arena. Od lat jest uznanym menedżerem. Prywatnie mąż Moniki Pyrek. Nam Norbert Rokita opowiada o blaskach i cieniach zarządzania, zawodowych planach, rozrywce i preferencjach szczecińskiej publiczności. TEKST Bogna Skarul / FOTO Piotr Miazga / FOTO Agnieszka Szeremeta
- Azoty Arena to fajna hala? - Ma swoje wady i zalety, jak większość takich obiektów w Polsce. Jako największą zaletę wymieniłbym niesamowitą akustykę. Do tego akurat i projektant, i wykonawca się przyłożyli. Niestety, ma też kilka niefunkcjonalnych rozwiązań. Chyba projektując i budując takie obiekty nie do końca wiadomo, co później będzie się w nich działo.
to zupełnie nowa rzecz. - Zadowolony jesteś po pierwszym roku pracy? - Trochę mi niezręcznie się chwalić, ale wiem, że jesteśmy tu w Szczecinie postrzegani w Polsce jako pionierzy w tej dziedzinie. - Hala się samofinansuje? - Jeszcze nie. - Kiedy zaczniecie zarabiać? - Mam nadzieję, że na koniec roku okaże się iż mamy jakiś zysk. Jesienią zapowiada się szereg bardzo fajnych imprez.
- Nie można przewidzieć? - Na sto procent nie. To wypadkowa wielu sytuacji. - Na przykład? - Jaki sport jest akurat w danym mieście na topie. Poza tym ciągle rozwijają się różne techniki eventowe. Telewizja ma coraz to nowe możliwości i wymagania odnośnie transmisji wydarzeń. - Jak to się stało, że zająłeś się prowadzeniem działalności w Azoty Arenie? - Historia jest romantyczno-interesująca. W Polsce nie ma zbyt dużo ludzi doświadczonych w zarządzaniu tego typu obiektami. Chodzi przecież o to, by one żyły i na siebie zarabiały. Ponad rok temu o koncesję w Szczecinie zaczęło walczyć toruńskie przedsiębiorstwo Trias. To znana w branży eventowej firma, która jako pierwsza w Polsce, już w latach 90. miała swoje telebimy. Tak się złożyło, że znam się z nimi, robiliśmy razem szereg imprez. Ale nie wiedziałem, że starają się o koncesję. Jednocześnie, rozmawiając z przedstawicielami magistratu na różnych imprezach, razem z Moniką deklarowaliśmy, że jeśli będziemy do czegoś potrzebni przy uruchamianiu hali, to chętnie pomożemy. I jakoś przed rokiem, na Mityngu Pedros Cub w Bydgoszczy, podchodzi do nas cały zarząd Triasu. Pomyślałem sobie - oho, wszyscy chcą raptem z nami rozmawiać. I wtedy oni złożyli propozycję, aby wystąpić razem o koncesję na prowadzenie szczecińskiej hali. Zrozumieliśmy, że to dla nas duże wyzwanie. Później było parę miesięcy negocjacji z miastem. Nie były łatwe. Dla nas i dla miasta była
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
- Co to będzie? - W listopadzie mamy koncert Adama Sztaby, Fisha, masę rozgrywek sportowych. Liczymy tu głównie na Chemika Police. Będzie koncert Edyty Górniak, Webber z hip-hopową Areną Hałasu. Z kolei w walentynki chcemy pokazać koncert Zbigniewa Wodeckiego i Mitch and Mitch. Ja ten koncert znam. Jest fenomenalny i prawdę mówiąc, nie mogę się od niego uwolnić. Ma być widowisko „Piotruś Pan” na lodzie. A w przyszłym roku, w listopadzie, to u nas będzie 25-lecie Metra z Teatrem Buffo. - Sporo się dzieje i to przez cały rok. - Bardzo mi na tym zależało. To właśnie mój główny biznes. Drugi, to utrzymanie obiektu w należytym stanie technicznym. Nie jest tajemnicą, że z tą drugą częścią mam zdecydowanie większy problem. - Dlaczego? Przecież to nowa hala. - To złożony problem. Wielu mieszkańcom wydaje się, że gdy się coś na hali zepsuje, to trzeba to zgłosić i już. Ale hala jest na gwarancji. Trzeba pisać reklamacje, procedury są skomplikowane. Mnie to irytuje, bo wszystko przeciąga się w czasie. No i w takiej sytuacji całe odium niezadowolenia spada właśnie na mnie. - Jesteś już w stanie powiedzieć, jaki gust mają szczecinia-
#20
Rozmowa miesiąca
#
nie? - To moje najciekawsze doświadczenie z zarządzania halą. - Dlaczego? - Wybory szczecinian mnie zaskoczyły. Wiem już, że trudniej zdobyć u nas publiczność młodzieżową. Ze studentami też nie jest łatwo. Mówią to nam nasze różne doświadczenia. Z kolei najlepiej w Szczecinie adresować wydarzenia do grupy 35+. - Co oni lubią? - Obcować z czymś, czego nie mieli jeszcze okazji zobaczyć. Dowodem na to jest ogromny sukces spektaklu Metra. Kontraktowaliśmy Metro na jedno wydarzenie, ale okazało się, że sprzedały się dwa przedstawienia i to w ciągu jednego dnia. Tego za żadne skarby wcześniej bym nie przewidział. A menedżer, który kontraktował te przedstawienia, jednego dnia zainkasował ponad milion złotych. Tyle pieniędzy w kasie zostawili szczecinianie. To zjawiskowe. - Pewnie dlatego, że był to spektakl z Warszawy. Może inaczej wyglądałoby zainteresowanie szczecinian koncertami. W końcu mamy blisko do Berlina. - Nie przesadzałbym z tym Berlinem. Tam na różne wydarzenia jeździ bardzo wąska grupa. To nie jest masowa publiczność. - To co lubi masowa publiczność? - Lubi rozrywkę. Nie chcę, aby to źle zabrzmiało, ale lubi niezbyt wyrafinowaną rozrywkę. - A jak wyglądamy w porównaniu z innymi miastami? Świetnie. U nas jeszcze jest efekt nowości. To dotyczy zresztą i hali, i filharmonii. Myślę, że razem z dyrektor Dorotą Serwą będziemy musieli mocno przysiąść nad repertuarem pod koniec 2016 roku, jak już oba obiekty się opatrzą. Poza tym w Szczecinie podaż rozrywki i różnych wydarzeń kulturalnych raptownie wzrósł i to nie o jakieś 30 procent, ale od razu o 200! A kultura kosztuje. Na szczęście szczecinianie wciąż wydają na nią pieniądze, ale za jakiś czas próg jakości wydarzeń będzie musiał się jeszcze podnieść. - Mi zaimponowało, że w ciągu dwóch dni szczecinianie zostawili w kasach aż milion złotych na biletowane wydarzenie kulturalne. - Masz rację, to imponujące. I teraz pytanie: gdzie jest tego kres? Co jeszcze jesteśmy w stanie zaproponować do zobaczenia w mieście, co wprawiłoby szczecinian w zachwyt. - A jak było z Moscow City Ballet? - No właśnie. To dobry przykład. W Szczecinie mieliśmy komplet, a w innych miastach ledwo się sprzedało. To też mówi o guście. - Wynika z tego, że każde miasto ma swój gust. - Oczywiście. Na przykład koncert rockowy o wiele lepiej sprzeda się w Poznaniu, niż w Szczecinie. Zależy mi, żeby w naszej hali pokazywać także mniej oczywiste rzeczy, choć mam świadomość, że wielu wydarzeń nie zorganizujemy. I to nie dlatego, że nie mamy gdzie. Nie zrobimy tu takich koncertów, jak w
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Krakowie. To wynika z popularności pewnych wykonawców, z pieniędzy jakie trzeba na nich wydać, z rozmiaru hali, ze skali przychodów i potencjału miasta oraz biznesu wokół miasta. Więc nie mamy się co oszukiwać. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. - A jest wykonawca, o występie którego marzysz? - Oczywiście, ale ja mam trochę porąbane gusta. - Powiedz, to rozmowa o Tobie, a nie tylko o hali. - Chciałbym, by na hali zabrzmiał Van Morrison albo Neil Young, który chyba nigdy w Polsce nie był. To wykonawcy, którzy na pewno przyciągnęliby publiczność z całej Polski. Chciałbym też zrobić coś z pogranicza teatru. - OK. Już dość o hali. Powiedz coś więcej o sobie. Jak to się stało, że zostałeś szczecinianinem? - To żadna tajemnica. Przyjechałem tu za żoną, a żona za trenerem. Mieszkamy w Szczecinie od przełomu 2002/2003. Ja jestem z Poznania, Monika z Gdyni. Monika ma tu trudniej. - Dlaczego? - Bo spotkała już kilka pań, które dały sobie głowę uciąć, że razem z nią chodziły do szkoły w Szczecinie. - Ciekawe zjawisko... - Tak. Jej asymilacja jako szczecinianki przebiegła błyskawicznie. Duża w tym zasługa Pawła Bartnika. W tej chwili większość mieszkańców myśli o Monice jako o rodowitej szczeciniance. - Lubicie Szczecin? - Nam się tu fantastycznie mieszka. Bo tu można zrobić wiele rzeczy, które już dawno powstały w innych miastach. To zresztą potwierdza też hala. - Może już opuśćmy tę halę? - Moje zainteresowanie tym miejscem wynika z mojego stosunku do pracy. Kiedy zajmowałem się karierą Moniki, zastanawiałem się, czy byłbym w stanie tak samo zajmować się karierą innego sportowca. I stwierdziłem, że nie. Zresztą moim idolem jest menedżer Szarapowej Max Eisenbud, który prowadzi ją od 12. roku życia. - Ale Wasz syn Grześ rośnie. Może zostanie sportowcem, więc spełni się Twoje marzenie i będziesz mógł prowadzić go od dziecka. - Chyba nie. My nie jesteśmy z KOR-u, czyli z Klubu Oszalałych Rodziców. I nie mamy ciśnienia, by Grześ został sportowcem. Co prawda mamy swoje anegdoty, czyli że nasz syn ma idealną koordynację po mamie, dbałość o fryzurę po tacie i w ogóle to idealny materiał na piłkarza. Na pewno będzie coś w sporcie robił. Może w jakimś sporcie rytmicznym, bo Monika jest w tym szalenie utalentowana. A sport opiera się na rytmie. Do tego ja jestem wytrzymały i odporny na ból. Jeśli to po mnie odziedziczył, to ekstra. Pewnie Monika nie chciałaby, aby nasz syn robił to, co ona. To nie tak. Zresztą ja wcale nie jestem za tym, aby dzieci robiły to, co robili rodzice.
#22
Rozmowa miesiąca
#
- A co Ty robiłeś, zanim zostałeś szczecinianinem? - Próbowałem studiować handel zagraniczny na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Tam byłem trzy lata. Nie lubiłem tych studiów. Wcześniej uprawiałem sport - lekką atletykę. Biegałem na 400 metrów. Nawet na dość przyzwoitym poziomie. Rodzice jednak upierali się na handlu zagranicznym, a ja marzyłem aby zostać menedżerem sztuki. Studia skończyły się latem 1989 roku i właśnie ta data zaważyła na tym, jaką drogą dalej poszedłem. - Czyli? - Zatrudniłem się jako młodszy menedżer Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu. Wtedy liderem tego zespołu był Jan AP Kaczmarek - dziś laureat nagrody Oscara. Głównym menedżerem był Michał Merczyński, dziś szef Polskiego Instytutu Audiowizualnego. W praktyce było tak, że Michał i ja byliśmy chłopcami na posyłki Jana AP Kaczmarka. Ja to doceniam i teraz mogę śmiało mówić, że wszystkiego o menedżerowaniu nauczyłem się od Jana. Kiedy dostał Oskara, wysłałem mu SMS-a, że jest żywym dowodem na to, że warto mieć marzenia i one się spełniają, tylko trzeba być konsekwentnym. Bo przez cały czas, kiedy Jan AP Kaczmarek był w Poznaniu, myślał o czymś wielkim. - To miałeś dobrą szkołę. - O tak. Później robiliśmy z Michałem festiwale Malta w Poznaniu. - A co dalej? - Miałem agencję reklamową, która zresztą istnie-
je do dziś. Prowadzi ją mój były wspólnik. - A jak związałeś się ze sportem? - Po drodze spotkałem swojego byłego trenera. A on mnie poprosił o pomoc z zawodnikami w pracy. I tak się wciągnąłem w marketing sportowy. W 1999 r. współtworzyłem i prowadziłem jedną z pierwszych w Polsce agencji marketingu sportowego Aktis Media. To my zrobiliśmy, między innymi, słynną kampanię promocyjną Adama Małysza i Poczty Polskiej „A potem skoczę na Pocztę”. - Pamiętasz dzień gdy pierwszy raz zobaczyłeś Monikę? - Doskonale. Pierwszy raz w 1998 roku na Mistrzostwach Europy w Budapeszcie. Miała wtedy 18 lat. Ale punktem przełomowym były Mistrzostwa Świata w Edmonton. Tam Monika zdobyła swój pierwszy medal seniorski. Tam na nią zwróciłem uwagę. - I co dalej? - Nie było łatwo. Przypominam, że wtedy byłem w związku. Miałem dwójkę dzieci. W 2002 roku mój syn miał 9 lat. Zabrałem go na zawody do Monachium i tam spotkałem Monikę. Zagadywałem ją ciągle. Wróciliśmy do Poznania, siedzimy przy obiedzie i Antek tak ni stąd ni zowąd mówi: mamo, tata się zakochał w Monice Pyrek. Dzisiaj opowiadamy to sobie jako anegdotę, ale wówczas uzmysłowiłem sobie, że to widać. Później wszystko potoczyło się dość szybko. Monika wylądowała w Szczecinie, a ja zaraz za nią. I tak jestem...
#23
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Showroom
#
Sukienka bez rękawów, H&M, cena: 79,90 zł
Powrót do przeszłości Dżins jest ponadczasowy i nieśmiertelny. Udowadniają to najnowsze trendy, w których króluje denim. Jest wygodny, nienachalny, nadaje się zarówno do pracy, jak i na imprezę. Sprawdza się w wersji sportowej oraz casualowej. Można go łączyć z każdym kolorem i typem urody. Nie pozostaje nic, jak tylko wskoczyć w dżins.
Płaszcz, MOHITO, cena: 229,99 zł Szorty ogrodniczki, H&M, cena: 129,90 zł
Czółenka, Gino Rossi, cena: 429,90 zł
Szorty z wysoką talią, H&M, cena: 79,90 zł Koszula, MOHITO, cena: 89,99 zł Woda toaletowa Diesel Denim Femme, DOUGLAS 75 ml, cena: 299 zł MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#24
Showroom
#
Poszewska na poduszkę, H&M, cena: 79,90 zł Sofa Legacy, www.jenifer-collection.eu, cena: 11 949,00 zł
Wielokolorowy pled, ZARA HOME, cena: 269,00 zł
Fugura sowa, HOME&YOU, cena: 49,00 zł
Taca drewniana, ZARA HOME, cena: 69,90 zł
Wpuść jesień do domu Chłodne wieczory, krótkie dni, wiatr i plucha za oknami - jesień rozgościła się na dobre. To jednak nie powinno psuć nam nastroju. Wystarczy ciepły pled, gorąca herbata z miodem w kubku z sową, wygodna poduszka, migoczący ogień w lampionie i dobra książka na wygodniej sofie. W takim wydaniu jesień staje się bardzo przyjemną i przytulną porą roku. W takiej wersji warto powitać ją w domowym zaciszu.
#25
Dzbanek na herbatę, ZARA HOME, cena: 159,00 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Moda bardzo eksperymentalna Dobry pomysł, pozytywna energia i niepowtarzalny kunszt wykonania - to stałe elementy każdego sukcesu. Odkrył je w sobie Piotr Popiołek, projektant mody. Bez wahania ruszył na podbój wybiegów. Determinacja i zaangażowanie pozwoliły na osiągnięcie sukcesu. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Karolina Gajcy
Zaczęło się od maszyny do szycia i manekina krawieckiego. Tylko tyle albo aż tyle wystarczyło, aby rozbudzić designerski talent. Piotr Popiołek, projektant ze Świnoujścia, ciężko pracował zanim swoimi kreacjami zadebiutował na wybiegu. Najpierw powstał zbiór czterech minikolekcji. Jak mówi projektant - z perspektywy czasu był to raczej eksperyment. Pokaz zorganizowano przy pomocy Joanny Manisty w Świnoujściu. Na widowni pojawiło się ponad 200 osób. Pierwsza oficjalna kolekcja „Kontrast” ukazała się na sezon
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
wiosna/lato 2013 r. - Chciałem, żeby mój debiut był jak najbardziej dopracowany – opowiada projektant. - Musiałem poznać wszystko „od podszewki”. To była duża kolekcja, zawierała 20 sylwetek i dodatkowo linię kołnierzy robionych na szydełku oraz 6 limitowanych płaszczy. „Kontrast” zaprezentowałem m.in. w Szczecinie, Poznaniu i Rumii podczas wydarzenia „The Look Of The Year”. Początki w każdej pracy bywają ciężkie. Poprzeczka jest
#26
ustawiona tym wyżej, im bardziej unikalny zawód. Wiele zależy od własnej determinacji. Głównym przesłaniem Piotra Popiołka jest chęć ubierania ludzi, którzy mają w sobie pozytywną energię, piękno i szacunek do drugiego człowieka. Cele komercyjne również są ważne, jednak w przypadku mody, która jest produktem rzemieślniczym, schodzą na dalszy plan. O projektach designera rozpisywały się m.in. „InPrint magazine”, „Fashion World” czy „Papercut magazine” udowadniając, że projekty bronią się dobrym pomysłem i kunsztem wykonania. Jego styl nadal można uznać za eksperymentalny. Najnowsza seria „Back to black”, to ukłon w stronę mężczyzn. Projektant odchodzi od mody damskiej. Subtelność i czystość formy powoli zamienia na ciężkość i mnogość faktur. Choć brzmi to jak ucieczka ze skrajności w skrajność, tak naprawdę jest delikatnie wyczuwalną zmianą. - Niezależnie od tematu kolekcji, staram się, żeby mnie i moich odbiorców łączył wspólny mianownik – wyjaśnia Piotr Popiołek. - „Back to black” dotyczy odważnych mężczyzn z wykształconą w sobie świadomością mody i własnym stylem. Poruszam się
tu pomiędzy kulturą popularną a off-em. W kolekcji panuje klimat charakterystyczny dla Berlina. Jednak, jeśli chodzi o dokładną interpretację, wolę ją pozostawić moim odbiorcom. Nie lubię wyznaczać ram. Moda to pojemna dziedzina, często traktowana jako sztuka użytkowa. Trzeba jednak pamiętać o funkcjonalności odzieży. Piotr tworzy również kostiumy teatralne. To właśnie dla nich rezerwuje bardziej artystyczne plany. W modzie codziennej nie zapomina o powszechnie przyjętych krojach i wygodzie. Każdy nowy projekt jest dla niego okazją do poszerzenia swoich horyzontów. - Cieszę się, że udało mi się osiągnąć tak wiele w tak młodym wieku – mówi projektant. - Choć wiem, że mogę więcej, pragnę cały czas się rozwijać. Mam jeszcze całą listę z celami do osiągnięcia. Na pewno jestem bardzo dumny ze swoich czterech kolekcji. Piotr Popiołek nie zdradza planów na przyszłość, nie warto zapeszać. Obecnie intensywnie myśli o otworzeniu własnego sklepu internetowego. Póki co ubrania można kupić na specjalne zamówienie, a nawet uszyć na miarę.
#27
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Edytorial
#
#moda
KOLEKCJA DLA PEWNYCH SIEBIE Znany szczeciński projektant Arkadiusz Prajs przygotował swoją pierwszą kolekcję ubrań dla kobiet. Królują w niej szarości, czernie, ciężkie materiały i wygoda, czyli to z czego projektant słynie w swoich męskich kolekcjach. - Do tej pory projektowałem głównie dla mężczyzn, ale coraz więcej pań zgłaszało się do mnie z prośbami o projekty także dla nich – mówi Arkadiusz Prajs. - Za ich namową postanowiłem więc wreszcie stworzyć pełną kolekcję dedykowaną kobietom. Są więc ciężkie, grube materiały, miejski szyk i wyrafinowany luz. W kolekcji królują szarości i czerń. To idealne stroje dla silnych, pewnych siebie kobiet, które cenią sobie dobrą jakość, wygodę i doskonale wiedzą, czego chcą. -Najwięcej jest okryć wierzchnich, które idealnie sprawdzą się o tej porze roku – mówi Arkadiusz Prajs. - Wszystko jest casualowe, wygodne, idealne do włożenia i popędzenia w miasto. Mam nadzieję, że paniom ta kolekcja przypadnie do gustu. Te stroje, które już zaprezentowałem, rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Niewykluczone, że zorganizuję w pracowni pokaz, by wszystkie chętne osoby mogły się z nią w pełni zapoznać. Projektant nie zaniechał jednak tworzenia ubrań dla mężczyzn. W nowej kolekcji dla panów królują czernie, szarości i wygodny, casualowy, miejski styl charakterystyczny dla Prajsa.
FOTO Jarek Romacki / TEKST Paulina Targaszewska
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#28
Edytorial
#
Wnętrza
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#32
Wnętrza
#
Czas na herbatkę, czyli odwiedziny w angielskim wnętrzu TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum / PRACE Małgorzaty Sech
#33
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Wnętrza
#
Za pięć minut wybije piąta, a przede mną jeszcze jedno piętro do pokonania. Zaczynam przeskakiwać co dwa schodki, nie mogę się spóźnić na spotkanie. Five o’ clock to najsłynniejszy rytuał Anglików, od XVII wieku przekazywany z pokolenia na pokolenie. Czas na chwilę zwalnia, naciskam klamkę i przekraczam próg. Jestem minutę przed czasem. Łapię powietrze, wnętrze zapiera dech. Biel, choć nie w najczystszym odcieniu, na środku obszerna wyspa wykończona marmurem, wysokie okna przyozdobione zasłonami do ziemi i meble z charakterystyczną ramką - łapię wzrokiem jak najwięcej i dopiero po chwili dostrzegam osobę, do której przyszłam. Małgorzata Sech, projektant wnętrz z Pracowni Stolarskiej Ochliński, prezentuje swoje projekty i oprowadza po szczegółach kuchni angielskiej. Mój wybór eksperta nie był przypadkowy. Słyszałam, że chlubą pracowni są właśnie tradycyjne kuchnie w stylu angielskim. Herbata już podana, z czajnika uchodzi para. Brytyjczycy piją herbatę wyłącznie z mlekiem bądź śmietanką. Na tacy nie ma miejsca na cukier. Jego stosowanie to przejaw braku manier. Między filiżankami w puszce leżą ciastka. Piję pierwszy łyk, zanurzam się w fotel. Czuję się lepiej niż we własnym domu, możemy zaczynać.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
- Żeby poczuć klimat angielskich wnętrz, musimy cofnąć się do Anglii XVIII wieku, gdzie klasyczny wystrój angielskiej kuchni oparty jest na porządku, symetrii i równowadze, która odnosi się do rzymskich i greckich imperiów - wyjaśnia z uśmiechem Małgorzata Sech. - Istotą angielskiej kuchni są proporcje oraz charakterystyczna konstrukcja ramkowa. Rozróżniamy trzy podstawowe style: wiejski (country), mieszczański (classic) i pałacowy (victorian). Ten pierwszy charakteryzuje się przytulnością i wygodą, otwartymi półkami w zabudowach szafek ze sporą ilością użytkowych dekoracji. Dominuje w nim naturalnie wykończone drewno, kamień oraz przytulna paleta kolorów. Tkaniny w wiejskiej kuchni mają wzory kwiatowe, ale także pasy i kratki. Styl mieszczański odznacza się równowagą i funkcjonalnością. Układ zabudowy jest wyjątkowo symetryczny, a swojego rodzaju minimalizm i wyrazistość sprawia, że kuchnia staje się
#34
Wnętrza
#
ponadczasowa. Kolorystyka często inspirowana jest naturą, a przy zastosowaniu palety szarości i odpowiedniej aranżacji doskonale wpisuje się w klimat nawet najbardziej nowoczesnych wnętrz. Ostatni z wymienionych, styl pałacowy jest wyjątkowo bogaty i luksusowy. Posiada zwartą zabudowę ze sporą liczbą efektownych, ręcznie rzeźbionych w drewnie ozdób. W otoczeniu materiałów takich jak kamień, drewno, kryształowe szkło, porcelana i szlachetne tkaniny, idealnie pasuje do dużych przestrzeni luksusowych rezydencji. Rozglądam się, jednocześnie słuchając szczegółowej specyfikacji. Kuchnia została zaprojektowana zgodnie z zasadami funkcjonalności i ergonomii. Wszystko wykonane z naturalnych materiałów, jak drewno i kamień. W oczy rzuca się klasyczne wzornictwo. Ręczna robota. Meble są duże i pojemne o białych, lekko wpadających w szarość frontach. Wyraźnie widać rozdzielenie między górną częścią meblościanki a dolną. Za szybą kredensu stoją masywne białe talerze, ustawione w rzędach. W centralnym miejscu nad szafkami wisi
zabudowany na styl kominkowy okap. W centralnym miejscu króluje tzw. stanowisko piecowe - serce kuchni, wolno stojąca kuchenka i zabudowany okap. Ściany pomalowane na lekko wyblakły odcień są przyozdobione obrazami. - Ciekawym elementem jest wyspa, ustawiona w centralnym punkcie kuchni - kontynuuje pani Małgorzata. - Projektując wyspę, zwracam szczególną uwagę na ergonomię i wymiary. Odległości od pozostałych części zabudowy kuchennej i wielkość samej wyspy są bardzo istotne. Gdy na wyspie znajduje się miejsce do gotowania, zawsze też proponuję zlewozmywak. To duże ułatwienie dla każdej pani domu. Niekoniecznie jako główny zlewozmywak w kuchni, ale przede wszystkim bardzo praktyczna pomoc przy gotowaniu na wyspie. Powierzchnia blatu musi być z nim idealnie spasowana, tak by żadne drobinki nie dostawały się w miejsce łączenia blatu ze zlewem. W kuchni bardzo ważną rolę odgrywa też światło. Niezbędne są techniczne oprawy, które muszą doświetlać blat roboczy i akcentować detale wnętrza. Mile wi-
#35
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Wnętrza
#
dziany będzie dekoracyjny żyrandol z abażurkami oraz kinkiety, aby nadać wnętrzu odpowiedni klimat. Dowiaduję się jeszcze, że wnętrze zostało zaprojektowane na planie otwartym, kuchnia łączy się z salonem. Zdecydowanie ma charakter reprezentacyjny, choć tak naprawdę wszystko jest kwestią indywidualnego projektu. Nie da się ukryć, że to pomieszczenie nawet za pięćdziesiąt lat nie straci swojego uroku. A jeśli komuś by się znudziło, wystarczy zmienić dodatki czy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
kolor ścian. Dopijam ostatni łyk herbaty. Prócz niej Anglia słynie jeszcze z deszczowej pogody. Najwidoczniej Anglicy, projektując swoje wnętrza chcieli, by nie były kojarzone z mglistym klimatem. Tworząc przytulne, tradycyjne przestrzenie, uzyskali efekt ponadczasowości. Na pewno jeszcze trochę czasu minie zanim ta moda pojawi się w Polsce. Koniec spotkania, czas wracać do pracy.
#36
R E K L A M A
Kulinaria
#
Restauracja BOMBAY 20 lat Kuchni Tysiąca Kolorów W Indiach przede wszystkim można się zakochać, tak jak Szczecin zakochał się w Restauracji BOMBAY 20 lat temu. Orientalny design, egzotyczny smak i absolutna niepowtarzalność z powodzeniem uwodzi kolejne pokolenia gości. Autorką sukcesu jest Anita Agnihotri, która zmieniła to miejsce w prawdziwą legendę. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum, Andrzej Szkocki
Październik upłynie pod znakiem kuchni tysiąca kolorów i smaku masali. Wszystko za sprawą wielkiego jubileuszu. Przygotowania ruszyły już dawno, wnętrza zmieniły swoją odsłonę, karta dań zyskała nowe pozycje, czekają też egzotyczne niespodzianki. Jeszcze tylko kilka chwil i można świętować. W końcu dwudzieste urodziny obchodzi się tylko raz. Anita Agnihotri, jedna z najpiękniejszych kobiet jakie można spotkać w Szczecinie, przyjeżdżając do Polski chciała tylko zobaczyć Bałtyk. Aż trudno sobie wyobrazić jakby bez niej wyglądało to miasto. Choć początki były trudne, nie poddała się i zaszczepiła w naszej przestrzeni egzotyczny pierwiastek. Wierni od początku goście restauracji, pamiętają jeszcze czasy, kiedy w lokalu do wyboru były zaledwie trzy rodzaje wina oraz rosyjski szampan. Półki w sklepach były puste, a o indyjskich przyprawach można było jedynie marzyć. Oczywiście
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
na wszystko znalazł się sposób. Oryginalne indyjskie przyprawy i dekoracje przyjeżdżały do Polski razem z rodziną pani Anity. Dzięki temu wizyta w restauracji pozwalała na chwilę przenieść się do egzotycznego świata i zapomnieć o ustroju panującym ówcześnie w Polsce. Ale wróćmy do urodzin, bo to przecież cały weekend świętowania. Wielki jubileusz rozpocznie się w piątek 23 października i potrwa aż do niedzieli 25 października. Na miejscu pojawi się też wiele ważnych osobistości. Oczywiście wszyscy jesteśmy zaproszeni. Niezawodni kucharze zajmą się naszym podniebieniem, przygotowując otwarty bufet z najlepszymi smakołykami. Profesjonalni muzycy zadbają, by tajemnicze brzmienie Indii wypełniło przestrzeń. Anita Agnihotri wraz z synem Mariuszem Łuszczewskim sprawią, że będzie to najpiękniejszy weekend tego roku.
#38
Kulinaria
#
Ten, kto choć raz odwiedził Restaurację BOMBAY wie, że kuchnia hinduska zaliczana jest do najbardziej kolorowych i aromatycznych kuchni świata. Anita Agnihotri, od początku miała przeczucie, że smak Indii to właśnie to, czego Szczecin potrzebuje najbardziej. Jak widać nie pomyliła się. Restauracja BOMBAY zyskała miano jednej z najlepszych restauracji indyjskich w Polsce. Zjeżdżają się tu goście nie tylko z kraju, ale i z zagranicy. Dlatego jeżeli jeszcze nie poznaliście orientalnego smaku Dalekiego Wschodu, szybko musicie to nadrobić. Dodajmy jeszcze, że restauracja jako jedna z niewielu w Polsce dysponuje specjalnie sprowadzonym z Indii opa-
lanym węglem drzewnym, glinianym piecem „TANDOOR”. Tak zwane tandoori, czyli potrawy przygotowywane właśnie w tym piecu, mają delikatny dymny posmak. W połączeniu z oryginalnymi przyprawami, które docierają do restauracji z Azji tworzą kompozycję uważaną przez wielu zagranicznych gości za jeszcze smaczniejszą niż w samych Indiach! W Indiach przede wszystkim można się zakochać, w końcu droga do serca wiedzie przez żołądek. Podczas świętowania dwudziestych urodzin Restauracji BOMBAY nie może zabraknąć nikogo, a już szczególnie nikogo, kto choć raz poczuł smak świata Dalekiego Wchodu.
#39
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Kulinaria
#
Burger doskonały 200 g (na porcję), ser cheddar, czerwona cebula, pomidor, liście świeżej roszponki, majonez, musztarda, sos bbq, ananas lub inny owoc do smaku
Jedzenie prawdziwych amerykańskich burgerów stało się czymś więcej niż tylko posiłkiem, stało się kulturą. W ich jedzeniu chodzi przede wszystkim o zabawę. Obowiązkowo trzeba się ubrudzić, poczuć w sobie dziecko. Podstawą jest bułka, musi być lekko słodka i lekko maślana, gdyż jej smak łączy wszystkie elementy wysokiej konstrukcji. To oczy jedzą pierwsze, dlatego istotny jest kolor. Musi być lekko złocista. Miłym akcentem jest też sezam. Najważniejsze jest jednak mięso. Wołowina do naszej bułki musi być siekana, ewentualnie bardzo grubo mielona i smażona na ogniu. Do tego odrobina majonezu i musztardy dijon, plaster pomidora, kilka liści sałaty lodowej i oto voilà mamy burgera. A teraz spróbujcie przygotować go sami. POTRZEBNE SKŁADNIKI: Bułka: 500 gr mąki, 20 gr świeżych drożdży lub 7 gr drożdży instant, 200 ml mleka, 125 ml wody, 10 dkg masła, 2 łyżki cukru, 1½ łyżeczki soli, 1 jajko, sezam do posypania. Pozostałe składniki: polędwica wołowa
PRZYGOTOWANIE: Bułka: Wymieszać w dużej misce mąkę, drożdże, sól i cukier. Mleko z wodą podgrzewać na wolnym ogniu, dodać masło. Gdy tłuszcz całkowicie się rozpuści, całość wlać do wcześniej przygotowanymi składnikami. Następnie dodać jajko i wyrabiać przez 8 minut mikserem aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Wyłożyć ciasto na podsypaną mąką stolnicę i podzielić na 6 równych części. Uformować kulki lekko je spłaszczając. Bułeczki przykryć bawełnianą ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Kiedy ciasto podwoi swoją objętość, przy pomocy pędzelka wysmarować je letnim mlekiem, a następnie posypać sezamem. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C przez około 10-12 minut. Pozostałe składniki. Mięso posiekać lub grubo zmielić w maszynce. Uformować hamburgery trochę większe niż średnica bułki. Każdą stronę smażyć na smażyć na patelni grillowej na oliwie z oliwek przez około 2,5 minuty (średnio wysmażone). Pieprz i sól dodać na 30 sekund przed końcem smażenia. Po zdjęciu z patelni, mięso odłożyć na 5 min, by odpoczęło. W tym czasie można przekroić bułkę i położyć wewnętrzną częścią na grillu na około 30 sekund, tylko do lekkiego zarumienienia. Obrać przygotować ananasa, umyć i osuszyć sałatę. Posmarować bułkę majonezem, ułożyć na bułce sałatę, usmażone mięso, plaster sera, pomidora, cebuli i plaster ananasa. Między poszczególne składniki należy dodać odrobinę musztardy i sosu bbq. Na szczycie umieścić liście roszponki. Całość przykryć wierzchem bułki i podawać.
Krzysztof Zaleski : kulinarny pasjonat, na co dzień szef kuchni restauracji Wół i Krowa. Jego specjalnością są dania z wołowiny. Danie popisowe to stek T-Bone. Kulinarny talent Krzysztofa docenił magazyn LOGO, umieszczając jego restaurację na liście 10 najlepszych burgerowi w Polsce.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#40
Kulinaria
#
W Winotece na Rayskeigo Wino póki butelka zamknięta stanowi dla nas zagadkę. Kolor i etykieta kuszą oczy pobudzając wyobraźnię. Jednak najważniejsze jest to, co jest w środku. Większości z nas brak odpowiedniej wiedzy. I choć w winie chodzi o przyjemność, dobrze też coś nie coś o nim wiedzieć. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Andrzej Szkocki
W Winotece Na Rayskeigo półki suto zastawiono butelkami. Jeżeli planujemy zakup wina jakościowego trafiliśmy idealnie. Znajdziemy tu wiele smaków wyróżnionych przez najbardziej uznane przewodniki, a także trunki wyprodukowane przez mniejsze winnice, gdzie winiarz od początku do końca zajmuje się procesem wytwórczym. Tylko którą butelkę wybrać i od czego zacząć, by nie popełnić gafy? Jeśli chcemy zachować stabilny grunt pod nogami, wybierzmy trunek od jednego z najważniejszych producentów. Włochy, Francja , Hiszpania znacznie wyróżniają się ilością produkowanego trunku na europejskiej mapie krajów winiarskich. Poziom konsumpcji przedstawia się podobnie, jednak tu do „wielkiej trójki” dołączają również Hiszpania oraz Niemcy. Polacy wina jakościowego wciąż jeszcze piją mało, według szacunków w skali rocznej to od 1,5 litra do 3 litrów na osobę, kiedy w krajach winiarskich kalkuluje się aż 30 litrów na osobę. Na myśl nasuwa się pytanie, co decyduje o jakości wina? Podstawą są szczepy winogron i ich siedliska. Im trudniejsze warunki ma roślina tym lepsze dojrzewają grona. Winorośl nie może być leniwa, jeżeli będzie miała łatwość w pozyskiwaniu niezbędnych substancji odżywczych, jej smak straci na wartości. Oczywiście wiele też zależy od winiarza, jego pasji i talentu. Francuskie Chardonnay czy Sauvignon Blanc, niemiecki Riesling, włoski Muscat czy Viognier, albo węgierski Tokaj. Nie raz słyszeliśmy te nazwy, główkując do czego właściwie się odnoszą. Otóż są to nazwy szlachetnych odmian winorośli europejskiej, służącej do produkcji win jakościowych. Wśród czerwonych królują francuskie Pinot Noir, Cabernet Sauvignon oraz Merlot, włoskie Niebbiolo i Primitivo, a także hiszpańskie Tempranillo. Kolejną zagadką są nazwy regionów . Najbardziej znane to francuskie Bordeaux, Burgundia czy bąbelkowa Szampania, włoskie Toskania , Piemont , Puglia czy hiszpańska Rioja. Choć Polska wciąż znajduje się w ogonku europejskich krajów winiarskich, to od kilku lat obserwuje się znaczny wzrost jakości naszego wina. Jeśli was również wciągnęła powszechnie panująca moda na produkty BIO to warto zapoznać się z winami Biodynamicznymi lub po prostu BIO. Są to wina wytworzone z gron powstałych w winnicy, w której nie stosowano żadnych środków chemicznych, a ponadto zarówno uprawy, winifikacja, jak i praca w piwnicy, wykonywane były zgodnie z zachowaniem najwyższych standardów obróbki. W Winotece na
Rajskiego butelki BIO odznaczone są zawieszką z zielonym jabłuszkiem. Mając te wskazówki w na pewno wybór stanie się choć odrobinę jaśniejszy. Ale jeśli chcemy bardziej zagłębić się w historię rynku win. Warto poznać nazwiska najsłynniejszych winiarzy, którymi m.in. są Michel Rolland czy Stephane Derenoncourt. Powszechnie nazywani geniuszami i „latającymi” winemakerami. Ich zdaniem jest doradztwo w procesie wytwarzania wina. To ich talent przyczynił się do sukcesu ponad 200 winiarni na pięciu kontynentach. Natomiast najsłynniejszym pismem branżowym jest założone przez Roberta Parkera „Wine Advocate” . Magazyn powadzi jeden z najważniejszych rankingów win i swoją oceną decyduje o sukcesie lub porażce wina. No cóż czas podjąć decyzję, by odkryć zagadkę, którą trzyma w sobie butelka. Choć kolor i etykieta sprytnie nas wabią, zachowajmy zdrowy rozsądek i przemyślmy decyzję, tak by wieczorem w domowym zaciszu móc delektować się trafnym wyborem.
ul. Rayskiego 28, Szczecin, tel. 91 820 52 33
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Kulinaria
#
Michał Dzioba
Avanti, prawdziwy włoski smak Od progu wita mnie kelner i odprowadza do stolika. Wnętrze jest przytulne i ciepłe. Wystrój oddaje klimat wielowiekowej włoskiej kultury. Zacznę od przystawki. Kelner poleca roladki z bakłażanów z kozim serem, do tego białe wino. Na początek miła niespodzianka i olbrzymi plus w postaci czekadełka, czyli świeżej bruschetty z pastą z suszonych pomidorów, przyozdobionej bazylią. Po chwili roladki są już na moim stoliku. Pierwszy kęs uwydatnia wszystkie walory potrawy. Cienki plaster bakłażana musiał być wcześniej marynowany, przebija się specyficzny posmak suszonych pomidorów, kaparów i prawdziwej włoskiej oliwy. Kluczem do sukcesu jest tu prostota. Bakłażan mnie urzekł, postanawiam spróbować go w innej postaci - zapiekanego z mozzarellą i szynką Parmeńską. Na talerzu przede mną pojawia się smakowita wieżyczka. Odkrawam pierwszy kawałek, jeszcze paruje. Plastry warzywa były wcześniej grillowane, delikatny smak podkreśla sos pomidorowy. Kolejne piętro zajmuje mozzarella. Danie wieńczy włoska szynka. Całość zapiekana, oprószona parmezanem. W skali 1 do 10, zdecydowanie oceniam na 10. Przede mną jeszcze danie główne. Tym razem stawiam na rybę, w końcu to kuchnia śródziemnomorska. Roladka z soli z krewetką i sosem szafranowym. Ryba jest krucha i soczysta, rozpływa się w ustach. Sos stanowi jej idealne uzupełnienie, czuć w nim kreatywność szefa kuchni. Tego nie można opisać, to trzeba spróbować.
Tym razem postanowiłam odwiedzić Włochy, a właściwie odbyć podróż po włoskich smakach. Jednak nie planuję wyjazdu ze Szczecina. Restauracja Avanti zbiera wiele pozytywnych opinii, zarówno wśród mieszkańców miasta, gości z Polski i z zagranicy. W takiej sytuacji wybór jest naturalny. Liczę na prawdziwą włoską ucztę.
Cóż więcej dodać? Porcje są okazałe, przepełnione smakiem, na bazie najlepszych składników. Nie mam żadnych wątpliwości, restauracja Avanti wyprawiła mi prawdziwą włoską ucztę. Szczecin, Al. Papieża Jana Pawła II 43 tel. 91 434 64 10
TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#42
Kulinaria
#
Japońskie urodziny Sake Japonia, kto nie marzył żeby wybrać się tam choć na jeden dzień? Przygotowanie do podróży warto zacząć od poznania tamtejszych zwyczajów kulinarnych. Na początek proponujemy wizytę w restauracji, nie byle jakiej bo z 11- letnim doświadczeniem na szczecińskim ryku. Tak, tak to już 11 lat odkąd możemy odwiedzać restaurację Sake. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Andrzej Szkocki
Sushi, japoński kociołek, tempura oraz kaczka w sosie Teriyaki - to absolutna podstawa, od której należy rozpocząć ucztę. W restauracji Sake, zamówimy każdy z tych specjałów. Warto dodać, że od rozpoczęcia działalności, dania przygotowuje ten sam Mistrz Kuchni. To właśnie jego talent jest tajemnicą wysokiego poziomu i niepowtarzalnego smaku serwowanych potraw. Warto wiedzieć, że kuchnia japońska już dawno została uznana za jedną z najzdrowszych kuchni świata. Dominują w niej warzywa, owoce morza i świeże ryby. Niektórzy uważają, że jest to klucz do długowieczności. Sake była pierwszą restauracją w Szczecinie serwującą sushi. Jej popularność przełożyła się na szybki rozwój lokalu, który obecnie jest podzielony na trzy części: VIP room, salę japońską i salę tajską. Oprócz tradycyjnych japońskich potraw można poszerzyć horyzonty i pokusić się o Tajski Kociołek. Październikowe urodziny Sake to doskonały argument do odwiedzin. Oprócz tradycyjnych i powszechnie znanych specjałów można skosztować teppanyaki, czyli danie z tradycyjnego grilla. To ekskluzywny, ale przede wszystkim niezwykle widowiskowy sposób przygotowywania potraw na żywo przed klientem. Dodam jeszcze, że Sake słynie z pokaźnych porcji. Nikt nie wyjdzie głodny. To prawdziwa gratka dla wszystkich zakochanych w Japonii. Jak podkreśla Yuanming Wang, właściciel restauracji - czekają u nas zwyczajne i nieskończone możliwości łączenia ryżu i ryb oraz rozmaitych owoców morza, a nawet wodorostów. Czy można wyobrazić sobie lepsze miejsce do poznania kulinarnej kultury Japonii? - 11 lat zobowiązuje - mówi Yuanming Wang. - Zaufanie, jakim obdarzyli nas nasi goście jest dla nas najważniejsze i serdecznie za to dziękuję. To właśnie dla nich staramy sie od lat podtrzymywać jak najwyższy poziom serwowanych dań i ciągle się rozwijać. Ponadto warto wiedzieć, że Sake od siedmiu lat jest partnerem Pogoni Szczecin, dostarczając jedzenie pracownikom i piłkarzom klubu, do strefy VIP podczas każdego meczu, rozgrywanego w naszym mieście. Wystarczy zaledwie jedna wizyta w restauracji, by poznać japońską kuchnię i szybko zrozumieć, że „Sake to więcej niż sushi”.
#43
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Zdrowie
#
# Porady specjalisty
Pozytywne działanie tłuszczu Każdy marzy o pięknym i niezmiennie młodym ciele. Gabinet chirurgii estetycznej Medimel to miejsce, gdzie realizują się nawet najskrytsze pragnienia. Choć tłuszcz nie kojarzy nam się zbyt dobrze, tak naprawdę potrafi zdziałać cuda. W rękach specjalisty możne nawet odmienić nasze życie. Doktor Katarzyna Ostrowska–Clark, wyjaśnia w czym tkwi jego sekret. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum
- Przeszczep tłuszczu to najskuteczniejsza metoda trwałego modelowania ciała. Od jak dawna jest stosowana? - Pierwszy przeszczep tłuszczu wykonał Gustaw Neubert już w 1893 roku. Tłuszcz pobrano z ramienia i przeniesiono go do dolnej części oczodołu. Kolejny przełom nastąpił dwa lata później, kiedy Vincent Czerny zastosował tłuszcz do rekonstrukcji piersi. Potem przez wiele lat nic się nie działo. Dopiero Sydney Coleman w 1990 roku opracował własną metodę tego zabiegu. Tłuszcz jest pobierany z miejsca, gdzie występuje jego nadmiar, następnie odwirowywany i dzielony na różnego rodzaju gęstości. Odpowiednio przygotowane komórki tłuszczowe przenoszone są w wybrany obszar ciała. - Jak przebiega zabieg? - Najpierw pobieramy tkankę z okolic brzucha, bioder lub ud. Następnie odseparowujemy jego najbardziej wartościową część. Odpowiednio przygotowany tłuszcz podajemy techniką wachlarzową. Oznacza to, że implantujemy go w wielu warstwach, wieloma przejściami w postaci mikrokropelek. Kropelki są oplatane przez nasze naczynka, a tłuszcz adaptuje się w nowym miejscu. Tkanka tłuszczowa jest materiałem ulegającym częściowej absorpcji i pierwszy efekt w ciągu najbliższych tygodni może ulec osłabieniu. Dlatego zdarza się, że należy go powtórzyć. Co powinniśmy wiedzieć o tłuszczu? - W tkance tłuszczowej jest bardzo dużo komórek macie-
rzystych o właściwościach regeneracyjnych, które mają pozytywny wpływ na jakość skóry. Przez to tłuszcz ma bardzo szeroką gamę zastosowań. Metoda jest bezpieczna i skuteczna zarówno w przypadku modelowania ciała i twarzy, jak i wypełniania różnych ubytków tkanki podskórnej, a także niwelowaniu oznak starzenia. Można nim odtwarzać fragmenty ciała, powiększyć piersi, zapobiegać głębokim zmarszczkom i bruzdom, podnieść zapadnięte policzki, usunąć cienie pod oczami, a nawet zminimalizować blizny pooparzeniowe. Odbarwiona, przykurczona i cienka skóra po jego podaniu zaczyna się wygładzać i rozjaśniać. - Mogą wystąpić powikłania? Na co powinniśmy uważać? - Tak, jak po każdej ingerencji w nasze ciało, może pojawić się obrzęk, zaczerwienienie, a nawet siniak. Szczególnie powinny uważać osoby, które mają tendencje do tycia. W przyszłości zabieg może niekorzystnie wpłynąć na ich wygląd. W przypadku osób o niskiej wadze ciała może pojawić się problem z pobraniem odpowiedniej ilości tkanki tłuszczowej. - Czy można przygotować się do zabiegu? - Na pewno należy go dobrze przemyśleć. Kiedy pacjentka chce powiększyć usta, na początek proponuję zabieg kwasem hialuronowym, ponieważ efekt jest tymczasowy. Jeśli kobieta zaakceptuje nowy wygląd, nie ma żadnych przeciwwskazań, by wykonać zabieg tłuszczem.
MEDIMEL ul. Nowowiejska 1E , 71-219 Szczecin – Bezrzecze tel. +48 91 818 04 74, +48 500 355 884 e-mail: gabinet@chirurgia-szczecin.pl, www.chirurgia-szczecin.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#44
Zdrowie
#
MEDYCYNA PRACY W S.P.L.S. MEDICUS wykonujemy badania wstępne, okresowe, kontrolne dla pracowników, kierowców, marynarzy. Lekarze specjaliści z zakresu medycyny pracy posiadają również uprawnienia do wydawania zaświadczeń w celu uzyskania licencji pracownika ochrony fizycznej oraz orzeczeń dla osób chcących uzyskać pozwolenie na broń. Posiadamy Pracownię Psychologiczną, w której wykonywane są psychotesty dla pracowników, kierowców oraz marynarzy. Wszystkie badania w tym także laboratoryjne, EKG, RTG, konsultacje specjalistyczne, wykonywane są codziennie, w jednym budynku przy Pl. Zwycięstwa 1. Zawieramy umowy z firmami. Więcej na www.medicus. szczeci.pl – zakładka Współpraca.
W Starej Zielarni Za progiem Starej Zielarni momentalnie otuli nas harmonijna atmosfera. Za kontuarem czeka Nadija Bojczuk-Misiak, właścicielka sklepu zielarsko medycznego, by zdradzić kilka tajników zielarskiej apteczki.
- Fitoterapia staje się coraz popularniejsza, jednak czy jest możliwe całkowite odstąpienie od leków syntetycznych? Wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby. Każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego podejścia, dlatego nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie. Oczywiście nie jestem przeciwniczką lekarzy. Niestety, prawda jest taka, że przyzwyczailiśmy się do szybkich rozwiązań. Brak nam świadomości, że szybko wyeliminujemy jedynie skutki bólu, a
przyczyna pozostanie. Cieszę się, że coraz więcej osób wraca do natury, a młodzi ludzie interesują się alternatywnymi metodami leczenia i ziołami, które wykazują podobne działania do leków syntetycznych. - Zdradzi nam Pani kilka przykładów takich roślin? - Odwar z kory wierzby doskonale zastępuje aspirynę. Owoc dzikiej róży jest skarbnicą witaminy C, podobnie jak sok z owoców czarnego bzu. Propolis oraz czosnek to naturalne antybiotyki. Właściwości rozgrzewające mają: kminek, koper, imbir, rozmaryn i in. Funkcjonowanie naszego organizmu poprawia też: macierzanka, tymianek, wiązówka błotna, lipa, podbiał oraz babka lancetowata. - Od czego najlepiej zacząć przygodę z zielarstwem? - Najlepiej zacząć od literatury. Możemy kupić „Atlas rozpoznawania roślin zielarskich” lub skorzystać z licznych stron internetowych oraz blogów, gdzie znajdziemy dokładną specyfikację roślin. Polecam również kursy „rozpoznawania roślin w środowisku naturalnym”. Sama takie prowadzę. Obecnie planuję organizację cyklicznych spotkań zielarskich w Starej Zielarni. Będzie to okazja do omówienia właściwości i zastosowania poszczególnych roślin, a także wymiany własnych doświadczeń. Na koniec pomedytujemy z filiżanką pysznej ziołowej herbatki. Informacje o spotkaniach będą dostępne na Facebooku Starej Zielarni. Po więcej porad i zielarski asortyment zapraszam do mojego sklepu. Stara Zielarnia, ul. Jagiełły 19/1, Szczecin, tel.: 517 146 897, e-mail: info@starazielarnia.pl, www. starazielarnia.pl
#45
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Zdrowie
#
ZDĄŻYĆ PRZED RAKIEM! Choroby nowotworowe, nazywane potocznie rakiem, występują powszechnie i stanowią problem wielkiej wagi, gdyż ponad 50% chorych umiera z ich powodu. po 35. roku życia. U mężczyzn częstym nowotworem złośliwym jest rak prostaty. Im mężczyzna jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo zachorowania.
Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS realizuje badania umożliwiające dokładną analizę stanu pacjenta pod kątem zmian nowotworowych. Umieralność wzrasta przede wszystkim z powodu zbyt późnego wykrycia nowotworu. Im wcześniej nowotwór zostaje wykryty, tym oczywiście większe szanse na skuteczną terapię. Dla wczesnego wykrywania raka decydujące znaczenie mają regularnie prowadzone badania diagnostyczne.
W październiku Centrum HAHS ma specjalną ofertę zarówno dla Pań, jak i Panów. Dla Pań: Mammografia i USG piersi z 15% rabatem. Dla Panów: Badanie USG układu moczowego i uroflowmetria z 15% rabatem. Tylko w październiku! Zapraszamy.
U kobiet w wieku poniżej 65 lat nowotwory złośliwe są pierwszą przyczyną zgonu. Najczęściej występującym nowotworem złośliwym jest rak piersi. Częstość zachorowań gwałtownie wzrasta
Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS: Szczecin, ul. Felczaka 10 (k. Urzędu Miejskiego), tel. 91 422 06 49, www.hahs-lekarze.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#46
Zdrowie
#
Zęby naszych dzieci. Jak o nie dbać Aż 9 na 10 dzieci w Polsce ma próchnicę. To jeden z najgorszych wyników w Europie. Brak opieki stomatologicznej, nikła świadomość rodziców i opiekunów, a także zła dieta, to podstawowe przyczyny problemu. Poszukując rozwiązania udaliśmy się do gabinetu RA-DENT Stomatologia i Protetyka Rafała Zawojskiego.
Czasy, kiedy w większości szkół funkcjonowały gabinety stomatologiczne, minęły bezpowrotnie. Dawniej dzieci miały regularnie przeglądane zęby i uzupełniane ubytki, a rodzice na bieżąco byli informowani o stanie uzębienia swoich pociech. Dzisiejsza rzeczywistość wygląda niestety nieco inaczej. Problem wykroczył nawet po za szkolne ramy. Dziury w zębach mają również przedszkolaki. - Dzieci zbyt często jedzą pokarmy zawierające cukry proste - wyjaśnia lekarz dentysta Agnieszka Sienkiewicz z RA-DENT Stomatologia Protetyka Rafała Zawojskiego. - Inna przyczyna próchnicy w tak wczesnym wieku, to nieregularne mycie zębów albo zbyt krótkie i niedokładne ich szczotkowanie. Opiekunowie też zbyt rzadko albo w ogóle nie zabierają dzieci do stomatologa. Specjaliści RA-DENT radzą, by z wizyt kontrolnych korzystać co 6, a najlepiej, co 3 miesiące. Dzieci powinny dwa razy dziennie szczotkować samodzielnie zęby pastą z fluorem, pod ścisłą kontrolą rodziców. To samo dotyczy przedszkolaków, w tym
przypadku pomoc opiekunów jest niezbędna. Warto wiedzieć, że pielęgnację zębów dziecka rodzice powinni rozpocząć tuż po jego urodzeniu. Wystarczy po każdym karmieniu przemyć błonę śluzową jamy ustnej gazikiem nasączonym przegotowaną woda lub naparem z rumianku. Trzeba też unikać podawania słodzonych napojów w nocy, gdyż może to doprowadzić do powstania tzw. próchnicy butelkowej. Nie można też oblizywać smoczka ani łyżeczki dziecka w celu uniknięcia przeniesienia bakterii. - Od najmłodszych lat uczmy dzieci, że szczoteczka służy do mycia buzi, a nie innych części ciała, że nie wolno jej gryźć, żuć i ssać - mówi lekarz dentysta Agnieszka Sienkiewicz z RA-DENT. - W ten sposób wyrabiamy u naszych pociech właściwy nawyk dbania o zęby. Po więcej informacji i porad jak radzić sobie z próchnicą, zapraszamy do gabinetu RA-DENT Stomatologia Protetyka Rafała Zawojskiego.
#47
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Zdrowie
#
FLEBOLOGIA dla zdrowia czy dla urody? Specjalista chirurgii ogólnej, flebolog Maciej Józefowicz, współpracujący z Kliniką Chirurgii Plastycznej Artplastica radzi, jak zapobiegać objawom niewydolności żył i gdzie szukać pomocy w razie pojawienia się żylaków.
Często zdarza się, że nie dostrzegamy problemów ze zdrowiem naszych nóg dopóki nie dadzą się nam we znaki estetyczne defekty, powstałe na skutek postępującej choroby żył. Kobiety są najczęstszymi ofiarami tych schorzeń, jednak zazwyczaj dopiero wstyd i niechęć przed odsłonięciem nóg skłania je do szukania pomocy specjalisty. Niesłusznie – nieleczona choroba postępuje i przysparza wielu poważnych problemów zdrowotnych. Wczesnymi objawami chorób żył są obrzęki kończyn, uczucie ciężkich nóg, częste skurcze i bóle łydek, zasinienie, zaczerwienienie i świąd skóry nóg. Nie należy lekceważyć tych objawów - niewydolność żył jest chorobą postępującą i nieodwracalną. Może skutkować ciężkimi do wyleczenia żylakami bądź zapaleniem żył. Kiedy udać się do specjalisty? Po pomoc do wykwalifikowanego flebologa powinni się zgłosić pacjenci, którzy zauważają u siebie obrzęki stóp, kostek i podudzi, zmiany zapalne skóry (przebarwienia, wypryski, stwardnienia) czy uczucie ciężkości nóg w godzinach wieczornych. Pajączki wokół kostek koloru czerwonego lub niebieskiego oraz
widoczne żylaki są już objawami zaawansowanej niewydolności żył i są wskazaniem do niezwłocznej konsultacji z lekarzem. Lekarz wykona bądź skieruje nas na diagnostyczne badanie USG żył metodą Dopplera, po czym wskaże najodpowiedniejszą dla nas metodę leczenia. Współczesna medycyna oferuje pacjentom wiele bezpiecznych metod, pomagających raz na zawsze rozstać się z żylakami. Przykładem małoinwazyjnej metody leczenia jest skleroterapia – technika polegająca na wstrzykiwaniu w zmienione naczynia sklerozantu, czyli substancji zamykającej naczynia żylne. Po pewnym czasie żylaki przestają być widoczne. Zabiegi te – w przeciwieństwie do regularnej operacji chirurgicznej – są bezbolesne i pozwalają od razu wrócić do życia zawodowego. W przypadku zaawansowanej choroby żył i ich znacznego poszerzenia oraz niewydolności zastawek w obrębie ujść głównych żył powierzchownych lekarz najpewniej zaleci zabieg operacyjny, który przywróci nogom zdrowy i piękny wygląd. Więcej informacji o zabiegach estetycznych można znaleźć na stronie internetowej: www.artplastica.pl
Dr n. med. Maciej Józefowicz – specjalista chirurgii, flebolog współpracujący z Kliniką Chirurgii Plastycznej Artplastica, członek m.in. Towarzystwa Chirurgów Polskich, Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej, Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti – Aging PTL. Foto: Agnieszka Szkabar Photography
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#48
Kul tu ral nie
#Sztos 2: Bangers &Videos Po bardzo dobrze przyjętej pierwszej edycji, tym razem organizatorzy zadbają także o wizualną stronę imprezy. Projekcja najnowszych klipów miksowanych na żywo przez DJ Prime’a to coś, czego w Szczecinie jeszcze nie było. Tak, jak podczas pierwszej odsłony i tym razem można liczyć na najlepszą selekcję świeżej muzyki zza oceanu, jak i rodzimych produkcji. Miłośnicy takich klimatów z pewnością będą zadowoleni.
ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
16 października, Klub City Hall, godz. 22 bilety 10 zł
Julia Marcell i filharmonicy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Otwarcie sali ks. Bogusława X
„Młoda a zdecydowana. Gra na czym chce i jak chce śpiewa” - tak o bezkompromisowej Julii Marcell mówi dziennikarka muzyczna Agnieszka Szydłowska. „The Guardian” porównuje ją do Tori Amos i Reginy Spector. Jej pierwszy krążek „It Might Like You” nagrała dzięki wsparciu ludzi z całego świata. Olsztynianka zebrała ponad 50 tysięcy dolarów dzięki fanom, którzy zainwestowali swoje pieniądze w jej talent. W filharmonii artystka podbije serca słuchaczy wraz z dyrygentem Adamem Sztabą. Ten duet miał już okazję spotkać się na scenie w Teatrze Narodowym – Operze Narodowej w Warszawie. Na scenie szczecińskiej filharmonii będzie rozwijać swój artystyczny potencjał.
Agnieszka Duczmal i Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus zagra koncert na uroczystym otwarciu sali ks. Bogusława X. Orkiestra została założona w Poznaniu w 1968 roku przez Agnieszkę Duczmal. Początkowo działała pod patronatem „Jeunesses Musicales”, a później Poznańskiego Towarzystwa Muzycznego. Zdobycie Srebrnego Medalu Herberta von Karajana w 1976 roku na Międzynarodowych Spotkaniach Młodych Orkiestr w Berlinie Zachodnim zaowocowało przekształceniem jej w 1977 roku w etatowy zespół Polskiego Radia i Telewizji, a następnie w Orkiestrę Kameralną Polskiego Radia Amadeus pod dyrekcją Agnieszki Duczmal. W programie koncertu m.in. dzieła L. Knippera, P. Sarasate i A. Dvořáka.
18 października, Filharmonia im. Karłowicza, godz. 17, bilety 40-90 zł
23 października, Zamek Książąt Pomorskich, godz. 19
#50
Festiwal Czytania Wyjątkowe spotkanie z literaturą, w czasie którego słowo pisane ożyje i przemówi we wspólnie dzielonej przestrzeni wyobraźni. Program festiwalu obejmuje czytanie fragmentów dzieł literackich przez cenionych artystów. Tegoroczną edycję zaszczycą obecnością: poetka Ewa Lipska, pisarze Magdalena Grzebałkowska i Andrzej Saramonowicz, reporter Wojciech Tochman i językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. Z kolei wśród artystów, którzy podzielą się z publicznością interpretacją dzieł literackich, znajdą się m.in. Grażyna Barszczewska, Olga Bołądź, Karolina Gorczyca, Jarosław Gajewski, Krzysztof Gosztyła, Maja Komorowska, Zofia Kucówna, Olaf Lubaszenko, Sławomira Łozińska, Anna Seniuk, Danuta Stenka, Joanna Szczepkowska, Henryk Talar, Joanna Trzepiecińska, Robert Więckiewicz, Adam Woronowicz, Magdalena Zawadzka.
Lao Che z nową płytą 6 marca ukazała się nowa płyta Lao Che zatytułowana „Dzieciom”. Choć tytuł nawiązuje do Brzechwy i jego „Brzechwa dzieciom”, nie jest to wcale płyta dla najmłodszych. Raczej dla dorosłych dzieci, dla tych, którzy mają dzieci i dla wszystkich, którzy byli kiedyś dziećmi. Spięty prezentuje głęboką problematykę codzienności w tonie zatroskanym, z pewną dozą dydaktyzmu - co pozostaje w kontraście do warstwy muzycznej. Jest to najbardziej spontanicznie i żywiołowo stworzona płyta w dotychczasowym dorobku grupy, a do tego bardzo melodyjna i śpiewna. 4 października, Słowianin, godz. 19, bilety 45-50 zł
45-lecie Closterkeller W październiku wystartuje coroczna, jesienna trasa zespołu Closterkeller pod szyldem Abracadabra. W ramach 11. edycji trasy fani będą mieli okazję uczestniczyć w pełnych pasji i poezji widowiskach, z jakich słynie formacja Anji Orthodox. Tegoroczne koncerty będą miały niepowtarzalny charakter z uwagi na jubileusz dwóch klasycznych albumów Closterkeller, które na stałe wpisały się w historię polskiego rocka: „Purple” i „Scarlet”. Zespół zdecydował się na szczególny ukłon w stronę publiczności i zaprezentuje specjalny program złożony z obu tych płyt w całości. 2 października, Słowianin, godz. 19, bilety 35-40 zł
2-5 października, różne miejsca, wstęp wolny
Morze Muzyki Diego El Cigala Diego El Cigala jest mistrzem fuzji gatunków muzycznych. W niezwykły sposób łączy flamenco z tangiem, bolero i tradycyjną muzyką latynoamerykańską (ostatnie dwa albumy artysty „Cigala & Tango” i „Romance de la Luna Tucumana” są utrzymane w takim charakterze). Diego El Cigala miesza tradycję z nowoczesnością, a jego urzekający, charyzmatyczny głos przykuwa uwagę słuchaczy i zabiera ich w niezapomnianą muzyczną podróż. Koncert w Szczecinie będzie jedynym występem artysty w naszym kraju. Paco de Lucia nazwał go najważniejszym głosem flamenco naszych czasów. Przydomek El Cigala nadał mu sam Camaron – legendarny śpiewak flamenco. 26 października, Filharmonia im. Karłowicza, godz. 19, bilety 130-150 zł
DiValdi DiValdi to duet, dla którego muzyka jest obrazem świata. Zapisem uczuć, emocji i pragnień. Radością dla duszy i jedyną zmysłową przyjemnością pozbawioną znamion grzechu. Pomimo różnych osobowości i widoków z okien na scenie tworzą zgraną całość. Wiedzą, dokąd wiedzie ich muzyka i w związku z tym, że nie są samolubni chcą Was zaprosić na wspólne podróże po dźwiękach! Razem z „wiosłem” Waldiego i głosem Divy dopłyniecie do najgłębszych zakamarków Waszej wyobraźni... Gwarantujemy: jeden rejs z nami to więcej niż miesiące medytacji! ;) Restauracja Venezia , pl. Orła Białego
#51
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Moto
Foto: Andrzej Szkocki
#
Caddy i transporter w nowych odsłonach Szczeciński dealer Volkswagena zaprezentował kolejną generację modeli caddy i transporter. - To ważne premiery dla świata motoryzacji - zapewniał właściciel salonu Zbigniew Łopiński. - Były od dawna oczekiwane. Cieszy nas, że są właśnie wprowadzane na rynek polski. Nicoletta Łopińska przypomniała, że to już czwarta generacja modelu caddy. - Zmiany wyglądu są rewolucyjne - wyliczała. - Nad bezpieczną jazdą czuwa aktywny tempomat, a asystent parkowania ma zapobiegać przykrym zdarzeniom. Poprzednik produkowany był 11 lat. Na drogi trafiło 1,5 mln tych aut. Warto podkreślić wszechstronność tego lekkiego samochodu dostawczego i innowacyjność zastosowanych w nim systemów. Ma nowy kokpit, największą w swojej klasie przestrzeń ładunkową. Wszystkie systemy wspierające bezpieczną jazdę, system automatycznego hamowania po kolizji (który aktywuje się po wykryciu wypadku, zapobiega kolizji wtórnej). Dodajmy nowoczesne wzornictwo, nowe osłony chłodnicy, felgi. (pit)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#52
Moto
#
Jesień za kółkiem Zaparowane szyby to pierwsze oznaki jesieni w świecie motoryzacji. To także ostatni dzwonek, żeby ruszyć do serwisów, w celu przygotowania samochodu na chłodniejsze dni. By dowiedzieć się więcej odwiedziliśmy Pehamot, Autoryzowanego Partnera Serwisowego Volkswagena – samochody osobowe. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Sebastian Wołosz
wanymi przez Grupę Volkswagen. Żeby być na bieżąco ze wszystkimi nowościami technicznymi, kadra mechaników obowiązkowo przechodzi cykliczne szkolenia praktyczne, prowadzone przez Volkswagen Poznań. Na miejscu dokonamy przeglądu rejestracyjnego, skorzystamy z usług blacharsko-lakierniczych, zakupimy oryginalne oraz zamienne części i akcesoria do samochodów Volkswagena, czy też wymienimy sezonowe opony. Szczególnie pamiętajmy o tym ostatnim. . Wbrew obiegowym opiniom, usługi w autoryzowanym serwisie nie są droższe niż np. u osiedlowego mechanika. Podczas przeglądu właściciele volkswagenów mogą napić się kawy lub poczytać gazetę. Dopełnieniem serwisu jest nowoczesna myjnia. Pehamot oferuje nam również całodobową pomoc na drodze. Deszczowe dni i mgliste poranki to czas, kiedy trzeba zachować nadmierną ostrożność. Na szczęście w razie awarii możemy czuć się bezpiecznie. Wystarczy zadzwonić pod numer 608 610 610 i określić swoją lokalizację. Pomoc drogowa Pehamotu zjawi się na miejscu i dokona naprawy lub zapewni transport zarówno uszkodzonego samochodu, jak i nas we wskazane miejsce. Jeżeli planujemy zakup używanego auta, serwis volkswagena sprawdzi je dla nas. Pehamot oferuje również sprzedaż używanych samochodów, pozostawionych przez klientów w rozliczeniu.
Z dnia na dzień w szczecińskim serwisie Volkswagena klientów przybywa, dlatego myśląc o przeglądzie warto umówić się wcześniej. Serwis gwarantuje najnowocześniejsze urządzenia oraz doświadczonych i profesjonalnie przygotowanych mechaników ze wszystkimi certyfikatami przyzna-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Działalność spółki rozpoczęła się 25 lat temu. Początkowo była to regionalna hurtownia części zamiennych do samochodów osobowych i ciężarowych. Ciężka praca i dążenie do ciągłego rozwoju pozwoliła, by najpierw firma zamieniała się w Autoryzowanego Dealera i Serwis samochodów marki ŠKODA następnie poszerzyła działalność i została Autoryzowanym Partnerem Serwisowym Volkswagena – samochody osobowe. Skorzystamy tu z usług gwarancyjnych, jak i pogwarancyjnych. Naprawy wykonywane są profesjonalnie w oparciu o ściśle określone procedury i standardy koncernu Volkswagena.
#54
Rozmowa
#
#Co u Pani/Pana słychać? # Marcin Górka
Zamieszanie jest, ale pozytywne TEKST Bogna Skarul / FOTO Sebastian Wołosz
- Co u Ciebie, Marcinie, słychać? - Przede wszystkim „Karbalę”.
nie jest to. To nie jest moja książka.
- Właśnie dlatego pytam. Parę tygodni temu na ekrany wszedł film pod tym tytułem. Powstała książka Twojego autorstwa. Ogólnie zamieszanie. - Ale pozytywne. Film i książkę traktuję jako zwieńczenie 10. lat mojej pracy. Bo wtedy właśnie zacząłem jako dziennikarz zajmować się wojskiem. O wojsku pisałem, jeździłem na różne misje. Byłem w Iraku, Czadzie, Afganistanie. Pisałem o weteranach. Później wszedłem w biznes. I pojawił się pomysł, aby powstał film.
- Dlaczego? - Bo jest tam wiele wątków, które się nie wydarzyły, a niektóre zostały pominięte. Ale później pomyślałem sobie, że przecież ten film jest raczej hołdem dla żołnierzy. I jeżeli go tak potraktujemy, to zupełnie zmienia perspektywę. Bo właściwie to wszystko, co zostało pokazane w filmie, to się w Iraku wydarzyło. Te wszystkie wątki zostały skompilowane w jednym filmie, w tej „Karbali”. Pewnie po to, aby pokazać, co żołnierz przeżywa na misji. Dziś uważam, że jak na budżet, który miał film, wyszło fantastycznie.
- To książka nie była pierwsza? - Nie.
- Jesteś zadowolony? - Tak. Wojsku należał się taki film.
- Najpierw był film? - Też nie. To bardziej skomplikowane. Masz rację. Jest dość spore zamieszanie informacyjne.
- Co mówi na temat filmu i książki rodzina? - Rodzina akurat teraz książkę czyta. Film widziała. Kibicuje mi. Dzieci, gdy widzą mnie w telewizji, to się cieszą. Chcą zobaczyć film, ale na razie im nie pozwalam. Są za małe.
- Więc jak było? - Na początku był reportaż „Psy z Karbali”, który napisaliśmy razem z Adamem Zadwornym. Reportaż umieszczony został w książce, którą przeczytał reżyser Krzysiek Łukaszewicz. Stwierdził, że jest w niej materiał na film. Z kilku reportaży skompilował historię, którą włożył w scenariusz. W produkcję filmu wszedł Next Film. I w tym czasie padła propozycja, by razem z filmem powstała też książka - jako wspólny produkt. Chętnie się zgodziłem. Ale książka i film to dwa osobne byty. Wspólne mają tylko tytuł i okładkę. - Książka jest o czymś innym? - Opisuje sytuację szerzej niż film. Z niej dowiadujemy się skąd w ogóle wojsko wzięło się w Iraku. Dowiadujemy się o przyczynach politycznych konfliktu. Poza tym, samej rebelii w Karbali w książce mamy prawie dwa miesiące. Film pokazuje dwie noce i trzy dni. Tymczasem to była dwumiesięczna, wielka bitwa. W książce piszemy także o tym, co stało się z żołnierzami, kiedy już wrócili. - Z tego co mówisz, to film zobrazował tylko fragment książki. - Powiem więcej - książka to jakby portret naszej armii. - Jesteśmy po premierze filmu. Jakie masz odczucia? - Nie mogłem go ocenić obiektywnie. Chyba mnie rozumiesz! Gdy pierwszy raz zobaczyłem obraz w Warszawie, wyszedłem z kina trochę z mieszanymi uczuciami. Pomyślałem - nie, to
- A znajomi? - Teraz większość moich znajomych, to wojskowi. Na temat książki wyrażają się bardzo ciepło i podkreślają, że pokazany jest w niej człowiek, a nie tylko wojna. Że może nareszcie żony będą mogły zrozumieć swoich mężów, którzy wracają z misji, że może oni i umieją posługiwać się karabinem, ale nie zawsze potrafią naprawić kran. - To pełny sukces! - Byłem pewien, że ludzie pójdą na ten film. Choćby dlatego, że dawno nie oglądali wojny z polskimi żołnierzami. A książka... Żyje zaledwie parę tygodni, a szykujemy już trzecie wydanie. Podobno sprzedaje się rewelacyjnie. A ja się cieszę, że tylu ludzi chce poznać tę historię. - Kiedy piszesz następną? - Do 2018 roku ma powstać kolejna. - O czym? - O udziale polskich żołnierzy w praskiej wiośnie. Chcemy, by ukazała się w 50. rocznicę tamtego wydarzenia. Piszę ją z Piotrem Głuchowskim. To temat bardzo wrażliwy i trzeba być przy tym bardzo ostrożnym. Ale będzie w niej sporo wątków szczecińskich. - Zostaniesz pisarzem? - Bez przesady. Nadal będę żył ze swojej firmy PR, w której zajmuję się głównie robieniem PR dla przemysłu zbrojeniowego. Z tego żyję.
Marcin Górka - publicysta od lat związany z polską armią. Kiedyś „wojskowy” dziennikarz, dziś niezależny ekspert od uzbrojenia. Był na misjach w Iraku, w Afganistanie i w Czadzie. Jest współautorem książki „Psy z Karbali. Dziesięć razy Irak”. Mieszka w Szczecinie.
#55
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
Bankiet Pekao SA Po zakończeniu turnieju Pekao Szczecin Open tradycyjnie odbywa się bankiet, podczas którego można podyskutować o obejrzanych pojedynkach i wymienić uwagi na tematy bieżącej polityki. Atmosfera na pewno temu służy. (red)
Małgorzata Serbin ze znajomymi.
Od lewej: prezydent Piotr Krzystek, radny PO Tomasz Grodzki i Luigi Lovaglio, prezes banku Pekao SA
Andrzej Mickiewicz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska
Wojciech Kita i senator Norbert Obrycki.
Gastronomik Mariusz Łuszczewski z partnerką.
Dariusz Więcaszek, prezes Północnej Izby Gospodarczej
Foto: Andrzej Szkocki
Salon Harleya w Szczecinie 12 września wystartował pierwszy na Pomorzu Zachodnim autoryzowany salon marki Harley-Davidson w Szczecinie. Na imprezie pojawili się goście z całej Polski, ale też i z zagranicy, niekiedy przejeżdżając kilkaset kilometrów, aby jako pierwsi zobaczyć najnowszą kolekcję motocykli. (red)
Adwokat Marek Mikołajczyk, lekarz Wojciech Biel i Karol Strasburger
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#56
Foto: Andrzej Szkocki
Rysownik Henryk Sawka i lekarz Jerzy Sieńko.
Trendy towarzyskie
#
Bo dobro zawsze w sercu gra Stanisław Soyka zagościł w Szczecinie, aby zagrać specjalnie dla gości Rotary Club Szczecin Center w Starej Rzeźni. To był czwarty już Koncert Charytatywny, którego celem było zebranie pieniędzy na pomoc dzieciom uzdolnionym muzycznie. Na koncert w Starej Rzeźni przyszło ponad 230 osób, a klub zebrał około 20 tys. zł. (bs)
Marcin Górka, autor książki, Leszek Lichota, aktor, Krzysztof Łukaszewicz, reżyser.
Od lewej: Iwona Starska i dr Anita Krystowska.
Marcin Górka z żoną.
Dr Marcin Tutak i dr hab Katarzyna Sporniak-Tutak, właściciele Aesthetic Dent, sponsorzy wydarzenia.
Jűrgen Preiss, dyrektor Radisson Blue - sponsor wydarzenia, z osobą towarzyszącą.
Jerzy Undro, fotoreporter, Robert Kopij, kierownik Klubu Garnizonowego, Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju.
Foto: Sebastian Wołosz
Antek Królikowski, Leszek Lichota, aktorzy.
Foto: Sebastian Wołosz
Premiera „Karbali” w Szczecinie
Członkinie RC Szczecin Center: od lewej Beata Piątak, Karolina Kędzierska, Anna Bojarska oraz Monika Pyrek-Rokita, członkini honorowa RC Szczecin Center.
11 września w kinie Helios szczecińską premierę miał film „Karbala” w reż. Krzysztofa Łukaszewicza. Film powstał na podstawie reportaży „Psy z Karbali” dziennikarzy Marcina Górki i Adama Zadwornego. Na premierze pojawili się twórcy filmu, aktorzy, żołnierze z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej oraz wielu innych gości. (mk)
#57
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2015
#TU NAS ZNAJDZIESZ • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, • Atrium, Wojska Polskiego 75 „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 26, „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 „Nikola”, Krzywoustego16, „Medyk”, Bandurskiego • La Passion du Vin, Sienna 8 98, „Meeting Point”, Żołnierza Polskiego 20 • Chałupa, Południowa 9 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Bachus, Sienna 6 • City Break, CH Galaxy • Dieta Bar, Willowa 8 • So!Coffee, CH Outlet • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, • Fanaberia, Bogusława 5 Stargard Szczeciński • Teatr Mały, Bogusława 6 • Dzika Gęś, Pl. Orła Białego 1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Wół i Krowa, Wielka Odrzańska 20 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Giovanni Volpe, Tkacka 64D • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Tokyo i Buddah, Rynek Sienny 3 • CafeIn, Kaszubska 67 • Orsola, Plac Żołnierza Polskiego 3/1a • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Pasja Fabryka Smaku, Śląska 12/1 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Trattoria Toscana, Plac Orła 10 • Coffe Point, Staromiejska 11 • El Tapatio, Kaszubska 3 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Sztokholm, Bulwar Piastowski • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • The Greek Ouzeri, Bulwar Piastowski • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, • Public, Wielka Odrzańska 18A Wojska Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Corner Cafe, Tkacka 64d • Fit Town, Europejska 31 • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 Stargard Szczeciński • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin CH Galaxy, CH Kaskada Przestrzenna 11 • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Fitness Forma, Szafera 196 B • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • BM, Wojska Polskiego 29 • Cosmedica, Pocztowa 26 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Obssesion, Wielkopolska 22 • Natuzzi, Struga 25 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 Berlin Charlottenburg • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, Bolesławiec, Krzywoustego 78 Królowej Jadwigi 12/1 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. k/ Stargardu Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz, • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 ul. Mazurska 20 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • Coco 33, Wojska Polskiego 10, U-2 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Maestria Klinika Urody, Więckowskiego 2/1 • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Sphinks, CH Kaskada • Geobike Mickiewicza 21 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Avanti, Jana Pawła II 43 • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Max Mara , Bogusława X 43 • Porto Grande, Jana z Kolna 7
KAWIARNIE
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
SKLEPY I SALONY MODOWE
RESTAURACJE
• El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b
• Centrum Mody Ślubnej, ul. Krzywoustego 4
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ • Estetic, Kopernika 6 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Klinika Stomatologii i Implantologii Płatek Centrum, ul. Wyszyńskiego 14 • Klinika Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Płatek Centrum., ul. Duńska 26/1 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny,
Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed, Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2 • Artplastica Klinika Chirurgii Plastycznej, ul. Wojciechowskiego 7 • Lecznica Dentystyczna KULTYS, ul. Bolesława Śmiałego 17 • Medimel, Nowowiejska 1E • DentVital, ul. Piłsudskiego 33
SALONY SAMOCHODOWE
• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Camp&Trailer, ul. Bohaterów Warszawy 37F • Polmotor Szczecin, Rondo Hakena, Ustowo 52
BIURA PODRÓŻY
• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS)
• VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk, ul. Tarczyńskiego 4/1
KULTURA
• Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Open Gallery Monika Krupowicz, ul. Koński Kierat 17/1 (1 piętro)
INNE
• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22 • Salon Meblowy Quatro J&K, Centrum Meblowe TOP Schopping, ul. Hangarowa 13 • Kwiaciarnia Maria, ul. Traugutta 6 • Drzwi i podłogi VOX, ul. Cukrowa 12a • Hotel Zamek Centrum, ul. Panieńska 15 • Litwiniuk Property - global real estate advisor, Piastów Office Center, Al. Piastów 30 • Wnętrze na Piętrze, Piłsudskiego 27
R E K L A M A