PAŹDZIERNIK 2014 NUMER 10 (19) / WYDANIE BEZPŁATNE
Jarek Jakimowicz
Szczecińskim bandytą zostałem przypadkiem
Diana Del Mastro i Angelo Rella Szczecin oczami Włochów
Kiedy przyjechałam tu pierwszy raz, to był szok i powiedziałam do Angelo, że na pewno umrę z zimna mówi Diana Del Mastro. - Był marzec, śnieg i północny, zimny wiatr. Ale potem przyszła cudowna wiosna, zakwitły drzewa. Nigdy nie widziałam tak pięknie kwitnących drzew...
22 Przeciwieństwa się przyciągają Nowa kolekcja Fanfaronady
22 / Moda
# 22 Moda
42 / Kulinaria
Fanfaronada - przeciwieństwa się przyciągają
# 30 Rozmowa miesiąca Jarek Jakimowicz o „Młodych wilkach”
# 34 Wnętrza Marszałek na dwa domy
# 40 Moto Seksowny europejczyk
# 42 Kulinaria Grzegorz Łapanowski o jedzeniu
# 46 Zdrowie Implanty dla mężczyzn
Spis treści 10/ 2014
# 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia, kultura
# 10 Felieton
# 50 Styl życia Każdy zasługuje na relaks
# 52 Kultura
Paweł Krzych: Jak dojadę?
Na co wybrać się w październiku
# 12 Temat z okładki
# 54 Rozmowa
Diana Del Mastro i Angelo Rella
Co słychać u Moniki Krupowicz
# 21 Kultura
# 55 Trendy towarzyskie
Nosowska oceni młode talenty
Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
#3
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
Pora ogłosić dobrą nowinę. Dzięki MM Trendy kolejny szczecinianin zwiedzi kawałek świata, nie wydając na podróż marzeń ani złotówki. Ubiegłej jesieni wysłaliśmy do Tokio pierwszego laureata naszego konkursu, kilka dni temu wybraliśmy zwycięzcę, który pojedzie do Rzymu. Kamil Robak zwiedzi Wieczne Miasto oraz wybierze się na włoski koncert jazzmana Sylwestra Ostrowskiego, bez którego ten konkurs (jak i wiele innych interesujących wydarzeń w naszym mieście) nie doszedłby do skutku. Ideą zabawy było przedstawienie swojej wizji włoskiego stylu. Kamil zrobił to najbardziej brawurowo, dowcipnie oraz z dystansem do siebie i stereotypów dotyczących włoskiego temperamentu. W jury zasiedli Diana Del Mastro i Angelo Rella, a więc rodowici Włosi, najbardziej kompetentni do oceny ponad setki nadesłanych prac. Kamilowi pogratulowaliśmy i wręczyliśmy bilet na samolot, a Dianę i Angelo zaprosiliśmy na łamy MM Trendy. Zapytaliśmy, co włoska para porabia w Szczecinie, jak im się tu żyje i pracuje oraz o kilka przyzwyczajeń kulinarnych, które charakteryzują Włochów. Wszyscy możemy pozazdrościć im energii, pogody ducha oraz uważnie wsłuchać się w to, co mówią o najbliższym otoczeniu. Takie nastawienie przydałoby się wielu z nas. Teraz trochę o historii, ale tej najnowszej i na dodatek filmowej. Szczecin rzadko flirtuje z X muzą, a jeśli już, to bez specjalnych sukcesów. „Młode wilki” to był flirt udany, choć dość kontrowersyjny, bo utrwalił powszechnie dość szemrany wizerunek miasta: przemytnicy, bandyci, gangi. Wszyscy wiemy, że „tak przecież było”, zaś o tamtych czasach z rozrzewnieniem opowiada Jarek Jakimowicz, odtwórca głównej roli w „Młodych wilkach”. Jest co przeczytać, jest też co obejrzeć, bo prezentujemy nową kolekcję szczecińskiej Fanfaronady oraz weszliśmy do mieszkania marszałka województwa. Jest skromnie, za to gustownie. Po szczegóły odsyłam do środka numeru.
Redakcja/ OKŁADKA: Na zdjęciu Diana Del Mastro i Angelo Rella z Katedry Italianistyki Uniwersytetu Szczecińskiego
Foto: Piotr Miazga / piotrmiazga.pl MUA: Agnieszka Szeremeta/ czerwona-szminka.pl Ubrania: Max Mara / Tru Trussardi
Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Piotr Jasina, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#4
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
Newsroom
Foto: Geobike
#
Szczecińska firma Geobike, produkująca hybrydowe rowery o wspomaganiu elektrycznym, otrzymała wyróżnienie Komendanta Głównego Policji podczas XXII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Uwagę komendanta zwrócił model roweru w wersji dedykowanej służbom „Geobike Nordkapp”. Nagrodę przyznano dla produktu o najwyższej użyteczności dla służb policyjnych, charakteryzującego się nowatorskim rozwiązaniem technologicznym, wspomagającego realizację zadań i zwiększającego efektywność działań funkcjonariuszy. Podczas targów Geobike nawiązał kontakty i zrealizował zamówienie dla Nigeryjskich Sił Powietrznych. Oferta rowerów elektrycznych szczecińskiej firmy przypadła także do gustu siłom specjalnym z jednostki Grom, Straży Granicznej czy Straży Pożarnej. Międzynarodowy Salon Przemyślu Obronnego w Kielcach, to największa tego typu impreza targowa w regionie, trzecia pod względem wielkości w Europie. W tym roku biła rekordy popularności i frekwencji. (red)
Foto: Tomasz Kawecki
Policja nagradza szczeciński rower
Olbiński w willi na Bezrzeczu Szczecińska firma Neptun Developer zaprezentowała swoją najnowszą ofertę w artystycznej oprawie, na terenie inwestycji Zespół Willi Nowowiejska na Bezrzeczu. Podczas „Pikniku w małym gronie” (pod taką nazwą odbyło się to wydarzenie) po raz pierwszy publicznie pokazano nową inwestycję Neptun Developer przy ul. Kurkowej. Inwestor przewiduje jej oddanie w II kwartale 2016 r. Uczestnicy „Pikniku…” mogli obejrzeć budowane wille, jak również obrazy Rafała Olbińskiego w formie inkografii, prezentowane przez Fundację „Sięgajcie gwiazd”. Była też wyjątkowa niespodzianka. Specjalnie dla gości Neptun Developer i Fundacji „Sięgajcie gwiazd” Rafał Olbiński pojawił się na ekranie i przeczytał „Coco de mer” - bajkę, która wraz z innymi napisanymi przez niego bajkami, ukaże się w grudniu tego roku. (red) R E K L A M A
Newsroom
#
Między 3 a 5 października w hali Międzynarodowych Targów Szczecińskich odbędą się 23. Targi Wykończenia i Wyposażenia Wnętrz „Wszystko dla Domu + wnętrza komercyjne”. Nowoczesne polskie wzornictwo, także takie, które gości na europejskich targach, ciekawe rozwiązania aranżacyjne, oryginalne meble, nowatorskie elementy wyposażenia wnętrz - wszystko to będzie można obejrzeć na targach. Zwiedzający mogą się też spodziewać sporej dawki wiedzy z dziedziny designu i porad projektantów. Po bardzo udanym debiucie w ubiegłym roku, po raz kolejny planowana jest 5. Nawa Designu. Z założenia jest to strefa edukacyjna, będą więc innowacyjne produkty młodych polskich projektantów (w tym lokalnych, utalentowanych designerów), liczne seminaria, warsztaty i wykłady. W programie targów ponadto: porady ekspertów, pokazy i wystawy, m.in. wystawa prac studentów projektowania wnętrz Akademii Sztuki w Szczecinie, nowości, trendy, konkurs „Wyróżniony Wyrób”, pokazy najlepszych zachodniopomorskich glazurników, warsztaty dla każdego, kiermasz ogrodowy. Wszystko dla domu, 3-5 października, hala MTS, godz. 10-18, niedziela 10-16, bilety 7-10 zł
Foto: Liczi
Wszystko dla domu
A może zostać aktorem? Marzysz o wielkiej karierze? Chciałbyś grać w filmach? Twoją pasją jest teatr? Jeśli tak, nie może cię zabraknąć 25 i 26 października w Szczecinie. Aktorki: Katarzyna Maciąg (na zdjęciu) i Małgorzata Buczkowska poprowadzą wtedy warsztaty. W ich trakcie będzie można poznać podstawowe ćwiczenia aktorskie i nauczyć się dobrej interpretacji tekstów. Zajęcia odbędą się w ramach projektu Passion Weekend, organizowanego przez serwis Liczi. Jego głównym celem jest zmotywowanie innych do realizacji swoich celów i marzeń. Ambasadorem projektu jest szczecinianka, aktorka Anna Cieślak. Dzięki MM Trendy będziesz mógł wygrać wejściówkę na warsztaty z Katarzyną Maciąg. Jak ją zdobyć? Tego dowiesz się na profilu facebookowym MM Trendy. Zwieńczeniem Passion Weekendu będzie wywiad na żywo z aktorami - każdy będzie mógł przyjść, posłuchać ich opowieści i zadać pytanie. Szczegółowe informacje można znaleźć na www.liczi.com.pl w zakładce warsztaty (ta) Wejściówka do wygrania FB / MagazynMMTrendy
R E K L A M A
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: materiały prasowe Henri Lloyd
#
O ubraniach i kuchni
Izabela Trojanowska, Szczecin i Henri Lloyd Zdjęcia do najnowszej kampanii reklamowej światowej marki odzieżowej Henri Lloyd powstały w Szczecinie. Wzięła w nich udział polska piosenkarka i aktorka – Izabela Trojanowska, która jest bratanicą założyciela marki – Henryka Strzeleckiego. Sesję wyprodukowała agencja reklamowa Re’FORM Studio. Na planie pracowali szczecinianie: zdjęcia wykonała współwłaścicielka agencji - Joanna Jaroszek (Skrzyniarz), makijaż – Sylwia Cyza-Słomska, a włosy stylizował Marcin Rudiuk z salonu Artmasters. Za plener posłużył teren przystani jachtowej Marina’Club przy ulicy Przestrzennej, gdzie znajduje się największy salon marki. Izabela Trojanowska w kampanii reklamowej towarzyszy sławnemu żeglarzowi – sir Benowi Ainslie. Kolekcja Henri Lloyd, poza modą codzienną oferuje odzież specjalistyczną dla czynnie uprawiających żeglarstwo.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#8
Szczeciński salon Marc Cain przy al. Wojska Polskiego 43 odwiedziła aktorka Kamila Baar. - Jestem związana z marką Marc Cain już od roku i ogromnie się z tego cieszę - przyznała. - Mają ubrania dokładnie w moim stylu. Odnajduję się w nich i na co dzień, ale także podczas spotkań bardziej oficjalnych. Lubię ten look, bo rzeczy Marc Caina są uszyte z doskonałej jakości produktów i do tego są eleganckie. Chyba każda kobieta dobrze się w nich czuje. Kamila Baar przyznała, że najbardziej podobają się jej płaszcze i kurtki. - Zawsze lubiłam jesienno-zimowe okrycia. Mam wrażenie, że mogę się do czegoś przytulić, wręcz wtulić - dodała i od razu zaczęła przymierzać kurtki z najnowszej kolekcji. Dała się też namówić na chwilę rozmowy o... kuchni. - Uwielbiam gotować, a że nie jem mięsa, to gotowanie częściej jest dla mnie wyzwaniem - przyznała. - Wczoraj na przykład ugotowałam kaszę jaglaną z kurkami. Dodałam do tego sporo ziół, bo uważam, że każdemu daniu właśnie zioła nadają osobliwego charakteru. Wyszło przepyszne. (bs)
Newsroom
#
Foto: Sebastian Wołosz
Galaxy najlepszym centrum handlowym w Polsce Zakupy najlepiej robi się w szczecińskim Galaxy. Tak wynika z ogólnopolskiego badania sprawdzającego „jakość doświadczenia konsumenckiego” w centrach handlowych. Badaniem zostało objętych 150 największych obiektów handlowych w Polsce. Sprawdzano jakość doświadczenia konsumenckiego w poszczególnych centrach handlowych. CHR Galaxy uzyskało 95 punktów na 100 możliwych i zajęło pierwsze miejsce. Najlepsze notowania dawały wysokie oceny różnych obszarów funkcjonowania centrum handlowego, które zapewniają szybkość i sprawny przebieg zakupów. Oceniano komfort parkingu, kompetencje i pomocną postawę pracowników centrum handlowego. Punkty przyznawano również za intuicyjną nawigację po obiekcie, system informacji o centrum, czytelność przedstawienia informacji, postawę pracowników sklepów usprawniającą zakupy, a także czytelność i łatwość nawigacji na stronie internetowej. - Bardzo się cieszymy z pierwszego miejsca, tym bardziej że naszymi konkurentami były największe centra handlowe w Polsce - mówi Czesław Jasiewicz, dyrektor CHR Galaxy w Szczecinie. Wygrana Galaxy, to efekt dziesięcioletniej, wspólnej pracy najemców i zespołu zarządzającego obiektem. Naszym wspólnym, nadrzędnym celem jest zadowolenie klienta. Galaxy to najpopularniejsze centrum handlowo-rozrywkowe w regionie zachodniopomorskim. Powierzchnia przeznaczona pod wynajem, to 42 000 m kw. W centrum klienci mogą korzystać z oferty 170 sklepów różnych branż, wielosalowego kina i hipermarketu Real. Szczecińskie centrum wybudowała spółka Echo Investment. (pit)
R E K L A M A
Felieton
#
Paweł Krzych: okiem blogera
Jak dojadę? Niektórym tytuł tego artykułu skojarzy się z popularną aplikacją na smartfony, która pozwala zaplanować trasę podróży autobusami lub tramwajami. Dobrze myślicie. Tym razem chciałbym się z Wami podzielić obserwacjami na temat komunikacji miejskiej w Szczecinie.
busowe? Które autobusy pośpieszne zostaną zlikwidowane? Jakie linie tramwajowe będą jeździć na prawy brzeg?
Wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Na drogach rzadko spotykane są rozklekotane autobusy, podróż tramwajami jest o wiele bardziej komfortowa. Wszystkie spółki autobusowe dokonały zakupów i teraz pasażerów w większości przewożą nowoczesne Solarisy. Również tabor tramwajowy został w dużej mierze wymieniony. Na torach poruszają się m.in. niskopodłogowe tramwaje Swing, dostarczone przez firmę Pesa z Bydgoszczy. W wielu miejscach poczyniono również niezbędne zmiany infrastrukturalne. W 2011 roku szczeciński raper Łona w swoim kawałku „To nic nie znaczy” jechał tramwajem i próbował czytać. Niestety, tak rzucało „tym gruchotem jakby miał się rozpaść”. Scena klipu kręcona była podczas przejazdu ulicą Gdańską. Łona konkludując stwierdza: trudno, znajdź jakieś pozytywy i poczekaj na kawałek torów gładszych. Teraz na tym torowisku już nie buja, ponieważ tory są w gruntownej przebudowie i niebawem ten fragment twórczości Łony będziemy wspominać z sentymentem. Jest coraz mniej takich odcinków w Szczecinie, gdzie nie możemy spokojnie oddać się lekturze podczas podróży po szynach (i literki nie zlewają się w jeden wielki napis wspominany również w tym kawałku Łony). Miasto żyje, ma swoje potrzeby, tworzą się nowe osiedla, miejsca pracy w nowych lokalizacjach. Czy rozwój siatki komunikacji miejskiej za tym nadąża? W tym obszarze również pojawiają się zmiany. W ramach trasy linii autobusowej nr 60 powstał nowy przystanek zlokalizowany tuż obok biurowca Baltic Business Park. Autobusy jeżdżą również na Warszewo-Podbórz (całkiem niedawno ta linia została wydłużona do Śródmieścia), a także do Mierzyna, Barnisława, Smolęcina, Karwowa, Bobolina oraz Warnika. A już niebawem kolejna rewolucja komunikacyjna na Prawobrzeżu. Wiosną przyszłego roku ma być ukończona budowa Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju. Warto tutaj wspomnieć (bo cały czas krążą różne opinie), że nie będzie to osobny twór, ale przedłużenie istniejącej siatki połączeń tramwajowych. Bez przesiadania będziemy mogli dojechać tramwajem z lewobrzeża w okolice osiedla Słonecznego. Ostateczny plan komunikacji na Prawobrzeżu nie został jeszcze ustalony - trwają konsultacje. Nie znamy odpowiedzi na pytania: Jakie powstaną linie auto-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#10
I zła wiadomość. Pętla przy ulicy Turkusowej ma być gotowa na jesień 2015 roku. Ciekawi mnie, jak ma wyglądać organizacja ruchu w tym rejonie, gdy inwestycja będzie realizowana. W szczególności, że Basen Górniczy od października ma być remontowany i przystanki zostaną przeniesione w inne miejsce (w momencie kiedy piszę ten artykuł, rozpatrywana jest lokalizacja w okolicach Mostu Cłowego). Dużo w Szczecinie mówi się o ograniczonej dostępności biletów przejazdowych. W wielu kioskach możemy natknąć się na karteczki „biletów brak”, „nie prowadzimy sprzedaży biletów”. W autobusach i tramwajach kupimy bilety w biletomacie (o ile jest akurat w danym pojeździe) lub w godzinach 18-6 u kierowcy/motorniczego. Z pomocą mogą przyjść aplikacje mobilne: moBiLET oraz Skycash. Od kilku miesięcy korzystam z tej drugiej. Płacę w ten sposób za bilety oraz płatne parkowanie w strefach SPP (płacimy za realny czas parkowania, klikamy START przy rozpoczęciu parkowania oraz STOP na zakończenie). W pojazdach komunikacji pojawiają się również elektroniczne kasowniki, które mają być dostępne dla pasażerów poprzez Szczecińską Kartę Miejską. Za jej pomocą będziemy mogli płacić oczywiście za transport miejski, strefę płatnego parkowania oraz rower miejski. Szczerze mówiąc pogubiłem się w tym trochę, bo stosunkowo niedawno ZDiTM promował SKA (Szczecińską Kartę Aglomeracyjną). Czy ich posiadacze będą musieli je wymieniać? Komunikację miejską czekają też niemałe wyzwania. II etap SST, maglowany od wielu lat projekt Kolei Miejskiej, jeszcze lepsze skomunikowanie śródmieścia, a przede wszystkim: skuteczne zachęcanie mieszkańców do przesiadania się z samochodów do autobusów i tramwajów. Póki co wszystkie działania nie zatrzymują odpływu pasażerów, wpływy z biletów nie są w takiej wysokości, jak zakładano w budżecie. To tyle, do zobaczenia gdzieś w autobusie lub tramwaju...
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
Temat z okładki
#
Diana Del Mastro i Angelo Rella, najbardziej znane włoskie małżeństwo w Szczecinie, opowiadają nam o pozytywnej energii, jaką czują w mieście. O tym, dlaczego zdecydowali się tu zostać i pracować oraz czy jest u nas dobra kawa, której picie dla Włocha stanowi prawdziwy rytuał. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Piotr Miazga - piotrmiazga.pl / MUA: Agnieszka Szeremeta
- Mieliśmy problem, żeby znaleźć miejsce na spotkanie, bo podobno w Szczecinie nie ma dobrej kawy. Angelo Rella: - Teraz już jest. - A jaka to jest dobra kawa dla Włocha? Diana Del Mastro: - Dobra kawa jest wtedy, kiedy na przykład pada deszcz, a my możemy pić ten napój w pięknym miejscu, w pięknej filiżance. W towarzystwie przyjaciół i tych, których kochamy. AR: - Dobra kawa jest w grubej filiżance, która trzyma ciepło i mówi się, że na jeden szybki łyk, który pozostawia uczucie, że kawa ma dobry smak. Nazwa nie ma znaczenia. Czasami dobra kawa może być źle zrobiona, a słaba kawa może być dobrze przygotowana. Pierwsza rzecz, którą robią Włosi wracając do domu, to jest kawa na lotnisku. DM: - Dla nas to jest rytuał, jak w Japonii picie herbaty. Ale kawa podawana w plastikowych kubkach, to jest coś strasznego. - Posiłek też jest dla Włocha rytuałem? DM: - Tak, ale to trudny temat, bo my jesteśmy nietypowi. Lubimy nie tylko włoskie jedzenie, ale też polskie, światowe.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
U nas jest pełna globalizacja. Jak jedziemy przez Włochy z południa na północ, to mamy inne potrawy. Ale dla nas też ważny jest kolor potraw. One wszystkie muszą być podane tak, żeby były kolorowe. Z tego się bierze energia, dobry humor. AR: - Zawsze się mówi, że te piękne rzeczy, to jest folklor. To nie jest folklor, to jest pełna kultura i sztuka. - Czego Wam najbardziej brakowało kiedy przyjechaliście do Polski? DM: - Mnie najbardziej brakuje słońca i niebieskiego morza. Morze Bałtyckie jest zimne i ciemne. Natomiast innych rzeczy nam nie brakuje. - O Polakach zawsze mówiło się, że uwielbiają Włochów. Odczuliście to w Szczecinie? DM: - Tak. Polacy na początku podchodzą do nowych osób z rezerwą, ale potem okazują się bardzo ciepli, otwarci. Jako nauczycielka widzę, że studenci czekają na jakiś sygnał ode mnie, a potem rodzi się pozytywna energia i robią się zrelaksowani. Polacy mają gorący temperament i tylko kwestia czasu, kiedy zaczynają go pokazywać. Mamy tu bardzo dużo przyjaciół.
#12
Temat z okładki
#
#13
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#14
Temat z okładki
#
Angelo Rella ma na sobie ubrania marki Tru Trussardi: marynarka 2472 zł, koszula 996 zł, spodnie 840 zł, szal 486 zł, torba 1464 zł
#15
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Temat z okładki
#
Diana Del Mastro
jest wykładowcą Estetyki oraz Historii Filozofii w Katedrze Italianistyki na Uniwersytecie Szczecińskim. Zajmuje się filozoficzną myślą okresu odrodzenia oraz estetyką nowożytną i współczesną. Jest członkinią Società Italiana di Estetica (SIE). Współpracuje z największymi instytucjami sztuki w Szczecinie przy organizacji wystaw i wydarzeń.
- Dla wielu Polaków Szczecin to prawie koniec świata, a Wy zdecydowaliście się tu zamieszkać. Jak tu trafiliście? AR: - Szczecin czuje się jak prowincja, bo tak traktowany jest przez centralę, czyli przez Warszawę. Tak się dzieje od 70. lat. My widzimy, że tutaj jest energia, ludzie są zaangażowani w różne projekty, miasto pięknieje, ale ponosi karę za to, że znajduje się daleko od centrali. We Włoszech mamy miasto Triest, które jest tak daleko od Rzymu, jak Szczecin od Warszawy. Ale jest traktowany zupełnie inaczej przez władze centralne, które inwestowały w miasto. Teraz Triest to perełka. Tam czuć, że jesteśmy we Włoszech. Tak samo powinno być w Szczecinie. Ludzie powinni czuć, że Szczecin to Polska. DM: - Bogactwem Szczecina jest położenie przy granicy, bo to oznacza potrzebę dialogu. Kto mieszka w centrum, nie jest nauczony dialogu. Jako kobieta, uważam, że zawsze jest możliwość dialogu i to jest największe bogactwo ludzi. Dlatego jesteśmy w Szczecinie. Nie w Krakowie czy w Warszawie.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
AR: - Oni mają coś innego - mają tradycję, która jest dla nich i dobra, i zła. Tutaj w Szczecinie nie było takich tradycji, ale dzięki temu była szansa zbudować wszystko od początku. Historia jest bardzo ważna. Ale niekiedy stanowi pretekst dla tych, którzy boją się konstruować przyszłość lub nie mają tej wizji. Kult przeszłości może paraliżować naturalną dynamikę form społecznych. - Dlatego tu przyjechaliście? AR: - Nie wiedzieliśmy zbyt dużo o Szczecinie, ale wiedzieliśmy, że tu jest szansa budowania dialogu. Przyjechaliśmy, żeby nawiązać współpracę między uniwersytetami w Szczecinie i w Bari. Dziś widać, że mamy bardzo dobre efekty tej współpracy. Podczas naszej pracy powstała w Szczecinie jedyna katedra italianistyki w Polsce, która została stworzona od A do Z przez Włochów. Po siedmiu latach oceniała nas polska komisja akredytacyjna i otrzymaliśmy znakomitą ocenę. Nasi studenci na koniec dostają włoski dyplom. Stworzyliśmy też projekt „Szczecin mówi po włosku” i mamy w tej chwili 900 uczniów,
#16
Temat z okładki
#
Angelo Rella ma na sobie ubrania marki Tru Trussardi: marynarka 2472 zł, koszula 996 zł, spodnie 840 zł
którzy uczą się włoskiego. Jesteśmy jedyni, którzy mają patronat samego prezydenta Republiki Włoskiej. - A pamiętacie pierwsze wrażenia, pierwszy dzień? DM: - Dla mnie to był szok. Powiedziałam do Angelo, że na pewno umrę z zimna. To był marzec, był śnieg i północny, zimny wiatr. Ale potem przyszła cudowna wiosna, zakwitły drzewa. Nigdy nie widziałam tak kwitnących drzew. We Włoszech, w Apulii, gdzie mieszkaliśmy, jest dużo drzew oliwkowych i migdałowych, i nie mamy okazji zobaczyć, jak na drzewach kwitną kwiaty. - Po tylu latach na pewno macie swoje ulubione miejsca w Szczecinie. AR: - Teraz to są nowe bulwary nad Odrą. Mogę o nich spokojnie powiedzieć, że to moje miejsce. Jasne Błonia są piękne. DM: - Ja potrzebuję do szczęścia wody. Lubię spacerować nad wodą, zwłaszcza rano, kiedy woda jest spokojna. Tu w Szczeci-
nie jest kilka miejsc, gdzie jest woda i to mnie cieszy. - Ale szczecinianie zazwyczaj narzekają na swoje miasto. AR: - Mieszkamy tu 15 lat i widzimy jego piękno, ale tylko my to widzimy. Dla innych, jak coś jest za granicą, to jest wspaniałe, a jak na miejscu, to już nie. DM: - Mamy tu dużo przyjaciół i często spotykam się z negatywnymi komentarzami na temat Szczecina, ale kiedy sama zaczynam mówić pozytywnie, to widzę, że zaczynają zmieniać podejście i przyznają mi rację. Wszystko jest kwestią perspektywy z jakiej patrzy się na Szczecin. AR: - Polska jest w tej chwili pierwszym krajem w Europie, do którego ludzie chcą emigrować. A Polak chce wyjeżdżać za granicę. Jak mieszka w Szczecinie, to chce do Warszawy. Jak mieszka w Warszawie, to chce za granicę. Ludzie mówią, że w Szczecinie nie ma możliwości pracy. To nieprawda, bo sto-
#17
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Temat z okładki
#
Angelo Rella
pa bezrobocia jest mniejsza niż we Włoszech. - Ostatnim gorącym tematem jest nowa filharmonia. Bardzo często spotykałam się z opiniami szczecinian, że jest brzydka. AR: - Bo jakby stała 130 km stąd, to byłaby piękna, a w Szczecinie nie jest. Trzeba pamiętać, że to jest nowoczesna budowla, nowoczesny symbol. Ludzie po prostu powinni mieć tę wizję. Filharmonia jest przepiękna, to prawdziwe dzieło.
jest kierownikiem Katedry Italianistyki Uniwersytetu Szczecińskiego. W 2006 roku, jako wyraz uznania dla efektów wieloletniej aktywności w budowaniu zrębów współpracy naukowej pomiędzy Uniwersytetem Szczecińskim i uniwersytetem w Bari, otrzymał tytuł Ambasadora Szczecina. Od 2010 r. jest Korespondentem Konsularnym i pełni funkcję konsularną, czyli Konsula Honorowego Republiki Włoskiej. Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego, w uznaniu zasług dla rozwoju regionu, nadał mu Srebrną Odznakę Honorową Gryfa Zachodniopomorskiego.
DM: - Jeżeli chcemy mieć pozytywną energię, musimy zmienić coś w swoim wnętrzu. To proces, do którego dochodzimy powoli, ale widzę, że już się to zmienia. Zmiany są ryzykowne, ale każdy z czasem akceptuje nowości. Na początek trochę pomarudzą, a potem zaczną mówić, że mają piękną filharmonię. My bardzo kibicujemy Szczecinowi. Znamy wielu ludzi, którzy bardzo dużo pracują dla tego miasta. - Kobiety w Szczecinie są piękne? DM: - Niestety, są piękne (śmiech). AR: - Dyplomatycznie powiem tak: macie w Polsce kilka Miss Polonia, które pochodzą ze Szczecina, więc odpowiedź jest oczywista. - A jak się ubierają szczecinianki? DM: - Czasami czuję się w Szczecinie, jak w Mediolanie. Niektóre kobiety są fanatycznie wierne modzie. Pamiętam, że 15 lat temu, jak patrzyłam na ulicy na kobiety, to niektóre ubierały się niezgodnie z modą.
o to, że mężczyzna się skromniej ubiera, żeby kobieta błyszczała na jego tle. Często po prostu oni nie przywiązują wagi do stroju. - Uczycie Polaków swojego pogodnego podejścia do życia? - DM: - My, Włosi jesteśmy tacy, że akceptujemy wszystko, co się dzieje i staramy się uśmiechać, nawet kiedy sytuacja jest zła. Cieszymy się z drobnych rzeczy. Jesteśmy trochę jak Brazylijczycy, czyli bez względu na okoliczności zawsze dla nas świeci słońce.
AR: - Mieliśmy wojnę, tak jak wy, ale co Włosi zrobili po wojnie? De Sica, Rossellini, Visconti wymyślili neorealizm, który wpłynął na światową kinematografię. We Włoszech była ogromna bieda, ale zaczęliśmy pracować i wtedy sztuka nas uratowała. - Oprócz funkcji konsularnych, jest Pan Ambasadorem Szczecina. To zaszczyt? AR: - Ciężka praca. Ale przede wszystkim zaszczyt. Za każdym razem, kiedy jestem we Włoszech, reklamuję Szczecin, a kiedy jestem w Szczecinie, myślę o tym, co jeszcze można byłoby tutaj zrobić. Dzięki temu np. Sylwester Ostrowski jest bardzo znany we Włoszech i w październiku będzie miał koncert z Francesco Bruno, który jest gwiazdą we Włoszech. Szczecinianie powinni być dumni z lokalnych artystów, którzy osiągają sukcesy za granicą. DM: - Szczecin ma teraz dobrą falę, dobrą energię. Dużo się dzieje, nowe inwestycje, nowe projekty. Wszyscy chcą pomóc, zrobić coś dobrego.
AR: - Ja pamiętam takie straszne buty na dużych platformach i nosiły je kobiety tylko w Szczecinie. Strasznie to wyglądało.
- Pomyślał Pan kiedyś, że będzie najpopularniejszym Włochem w Szczecinie?
DM: - Teraz, jak patrzę na moje studentki, widzę piękne, młode i ładnie ubrane kobiety.
AR: - Najlepszy komplement usłyszałem rok temu, kiedy w radiu spotkałem Monikę Pyrek i ona powiedziała do mnie: o, najpopularniejszy Włoch w Polsce. Byłem w szoku. Powiedziałem, że to ona jest znana. A Pani Monika do mnie: nie, nie, to Pan jest znany...
AR: - Ciekawe jest to, że obok pięknych kobiet są nieciekawi mężczyźni. Bez względu na sytuację ekonomiczną pary, kobieta jest zawsze lepiej ubrana od mężczyzny. I wcale nie chodzi
Za pomoc w realizacji sesji dziękujęmy: BUTIK MAX MARA, Księcia Bogusława X 43 Szczecin, 91 433 62 15; Salon Tru Trussardi / al. Wojska Polskiego 29, 70-473 Szczecin, tel. 91 434 01 50 Agnieszka Szeremeta / Czerwona szminka / www. czerwona-szminka.pl; Karolina Gajda / Studio House of Beauty
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 1 00 7/2014
#18
Konkurs
#
Z miłości do Włoch odwiedzi Rzym Kamil Robak został laureatem naszego konkursu „Mój włoski styl” i w nagrodę w październiku pojedzie do stolicy Italii. - Fajny pomysł, krótka i trafna interpretacja - oceniła Diana Del Mastro z konkursowego jury. - Jest w niej wszystko co włoskie - moda, piłka nożna, miłość, styl. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Maciej Papke / Sebastian Wołosz / Andrzej Szkocki
Kamil Robak pokazał na swoim zdjęciu to co według niego jest najbardziej charakterystyczne dla Włochów – miłość do kobiet, futbolu i żywa gestykulacja podczas rozmowy. - Jestem copywriterem od kilkunastu lat i do konkursu podszedłem jak do zadania - mówi Kamil. - Usiadłem, wymyśliłem kilkanaście projektów, wybrałem z nich pięć. Zdjęcia robił mój przyjaciel, fotograf Maciej Papke. To był ostatni dzień przed końcem konkursu, padał deszcz, czyli pogoda niezbyt włoska, ale udało nam się zrobić zdjęcia. Kamil Robak jest z zamiłowania italofilem, zna język włoski, a jego ukochanym filmem - choć uwielbia Woody`ego Allena i Francoisa Ozona - jest „Dolce Vita”, który może oglądać codziennie. - Dlatego też zawsze marzyłem, by znaleźć się kiedyś w Rzymie, a zwłaszcza na via Veneto, która zagrała w „Dolce Vita”, choć akurat przy tym filmie została całkowicie odtworzona w studiu filmowym Cinecitta - mówi Kamil. Film „Dolce Vita” był z kolei inspiracją dla Tatiany Chizhovej, która w naszym konkursie otrzymała wyróżnienie.
Angelo Rella z Katedry Italianistyki Uniwersytetu Szczecińskiego. Ponadto Anna Giniewska, aktorka teatralna i animatorka kultury, oraz redaktor naczelny MM Trendy Jarosław Jaz. Wszyscy obejrzeli ponad 100 zdjęć. - Dużo z tych zdjęć było zrobionych we Włoszech. To był pierwszy błąd - mówi Angelo Rella. - Zdjęcie zwycięskie to fajny pomysł, krótka i trafna interpretacja - dodaje Diana Del Mastro. - Jest w nim wszystko co włoskie - moda, piłka nożna, miłość, styl. Zwycięzca konkursu wyjedzie do Rzymu w dniach 16-18 października. Ma zapewniony hotel ze śniadaniem, samolot Berlin-Rzym-Berlin oraz zaproszenia na koncert Sylwestra Ostrowskiego i Francesco Bruno. Organizatorami są: Katedra Italianistyki US, MM Trendy przy współpracy z Associazione Hangar Jazz, Rome. Producentem koncertu Sylwestra Ostrowskiego i Bruncesco Bruno są: Magazyn JazzIt oraz Associazione Culturale Hangar, Rome, Italia. Fundatorem nagrody jest Hangar Culture Associatione.
Do konkursu zostało zgłoszonych ponad 130 zdjęć. Obrady jury były burzliwe. W końcu w jego skład wchodziła dwójka Włochów z gorącymi temperamentami - Diana Del Mastro i
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#20
Kultura
#
Nosowska oceni młode talenty Katarzyna Nosowska, wokalistka zespołu Hey, jako dyrektor artystyczny Festiwalu Młodych Talentów - Nowa Energia będzie przewodniczyć jury i zagra w finałowym koncercie obok innych gwiazd. Festiwal odbędzie się w Szczecinie 24 i 25 października. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Kobas Laksa, Mateusz Nasternak, Iwona Król, Anna Gałuszko-Smolik, Filip Stylińki
Festiwal Młodych Talentów zainicjowany został w 2007 roku i od początku odwołuje się do tradycji szczecińskich festiwali z lat 60. ubiegłego wieku, kiedy debiutował Czesław Niemen czy Karin Stanek. Od początku festiwal szukał swojej formuły. Teraz będzie miał dyrektora artystycznego, którym została szczecinianka Katarzyna Nosowska. - To dla mnie ogromny zaszczyt, mimo że od 20 lat już nie mieszkam w Szczecinie mówi wokalistka. - Jestem dumna, że pochodzę z tego miasta. Cały czas obserwuję, co się w Szczecinie dzieje i cały czas chwalę się swoim rodzinnym miastem. Festiwal od początku wyróżniał fakt, że wykonawcy prezentowali tutaj swoją autorską twórczość, a nie śpiewali utwory innych, jak w znanych telewizyjnych show. Konkurs realizowany w ramach festiwalu ma za zadanie wyłonić spośród nadesłanych zgłoszeń najciekawszych artystów. Wszystkich oceniać będzie profesjonalne jury pod wodzą Katarzyny Nosowskiej. - Jako przewodnicząca jury ustaliłam z kolegami, że osobiście przesłucham wszystkich zgłoszonych wykonawców - mówi Nosowska. - Nie chciałabym, żeby jakieś ciekawe zjawisko gdzieś
mi umknęło. Jako artystka wraz z kolegami musiałam przejść długą drogę i wykazać się dużą cierpliwością. Myślę, że taką samą cierpliwością będą musieli wykazać się ci, którzy zgłoszą się do konkursu. W jury, oprócz Nosowskiej, zasiądą: Paweł Krawczyk z zespołu Hey i Piotr Metz, dziennikarz muzyczny Polskiego Radia. Konkurs będzie podzielony na trzy części. Do końca września artyści przysyłali swoje zgłoszenia do konkursu. 24 października będą przesłuchania festiwalowe w Arena Szczecin, a 25 października - koncert główny i ogłoszenie wyników. - Nagrodą dla najlepszego artysty będzie pomoc naszej wytwórni w produkcji, sprzedaży i promocji singla - mówi Agnieszka Samitowska z wytwórni Kayax. Podczas koncertu finałowego - oprócz Katarzyny Nosowskiej solo - wystąpią poza konkursem tacy artyści jak Artur Rojek, Pustki, Fisz Emade, Król, Łona.
#21
Bilety do wygrania FB / MagazynMMTrendy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Moda
#
Przeciwieństwa się przyciągają Najnowsza kolekcja Fanfaronady, to połączenie przeciwieństw. Romantyczny charakter kolekcji przełamany został nowoczesnymi, nieco surowymi formami. Geometrycznym liniom towarzyszą miękkie dżerseje, jedwabie, skóra naturalna oraz znak rozpoznawczy marki tiul. W takim towarzystwie świetnie prezentują się modele z nadrukami jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich ilustratorek, Anny Halarewicz. Kilka lat temu Anna Halarewicz jako pierwsza założyła nowy model charakterystycznej spódnicy Fanfaronady w wersji maksi. Sześć warstw, 18 metrów tiulu do kostek! Z klientki Ania stała się inspiracją. Romantyczna, rozpoznawalna kreska ilustratorki stanowi idealne dopełnienie nowej kolekcji marki. Nadruki znalazły się na koszulkach z bawełny oraz jedwabiu, a także na prostej szaro-chabrowej sukience. - Odkąd zobaczyłyśmy ilustracje Ani, wiedziałyśmy, że musimy z nią współpracować. Estetyka jej prac jest bliska naszym kolekcjom. Wyjątkowo cieszy nas ta kolaboracja - przyznaje Daria Salamon, właścicielka marki. Foto: Panna Lu / Modelka: Oktawia/Hook / MUA: Anna Liczbińska / Ilustracje: Anna Halarewicz
#23
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Rozmowa miesiąca
#
Szczecińskim bandytą zostałem przypadkiem Mija 20 lat od momentu, kiedy w Szczecinie kręcono zdjęcia do kultowego filmu „Młode wilki”. O tamtym mieście, ludziach z półświatka i życiu na granicy mówi Jarek Jakimowicz, odtwórca głównej roli - Cichego. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Archiwum
- Lubisz Cichego? - Lubię. Minęło już 20 lat. Mam mnóstwo przemyśleń na ten temat. Jedno mogę stwierdzić: „Młode wilki” i Cichy zdeterminowały moje życie. Jego postać była mi bliska. Cichy był podobny do Jarka Jakimowicza. Nawet niedawno jeden z moich kolegów, komentując jakieś moje zachowanie powiedział, że „Cichy wcale nie jest cichy”. Coś w tym jest. - Jak zostałeś Cichym? - Spotkałem się z Jarkiem Żamojdą (reżyserem „Młodych wilków” - przyp. red.) zupełnie przypadkowo, w knajpie na warszawskiej starówce. Jak mnie tylko zobaczył, to jeszcze przecież nie wiedział, czy ja chcę w ogóle zagrać w filmie, czy dam radę, tylko popatrzył na mnie i pierwsze jego słowa: O, Cichy! Zapamiętam to do końca życia, bo to wywróciło moje życie do góry nogami. Okazało się, że pasowałem mu do tej postaci. Takie obsadzanie aktorów nazywa się obsadzaniem po warunkach. - Cichy był szczecinianinem. Lubisz Szczecin? - Uwielbiam. Będę go zawsze uwielbiał, bo tu zmieniło się moje życie. Nie dość, że Szczecin wiąże się dla mnie z megaprzełomowym momentem w moim życiu, to jeszcze spędziłem tu superczas podczas kręcenia filmu. Wtedy to my rządziliśmy w Szczecinie. A do tego były to czasy, kiedy ci panowie, o których opowiada film, byli jeszcze na wolności. Oni byli z nami codziennie na planie. - Dobrze ich znałeś? - Oczywiście. Przecież „Młode wilki” to film oparty na faktach. Ktoś, kto jest ze Szczecina, pewnie doskonale wie, kto to był Czarny, kto to był Oczko. A my wtedy codziennie się z nimi widywaliśmy. Codziennie były wspólne balety. To były jeszcze czasy, kiedy do Szczecina trafiały z Berlina różne fanty. Myśmy się okupywali w rzeczy z Niemiec - nowe spodnie, koszulki. Nasze życie w Szczecinie w tym czasie było takie trochę rozbójnicze, jak ten nasz film. - Tylko z czasu kręcenia „Młodych wilków” znasz Szczecin? - Nie tylko. Po filmie często tu przyjeżdżałem. Byłem eksploatowany i wykorzystywany na różne sposoby. Cokolwiek
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
się tu nie działo, musiałem przy tym być. Brałem więc udział w różnych biegach, eventach, wystawach, galeriach. Wtedy był w Szczecinie prezydent, który czuł, że to ma sens i mnie tam ciągle zapraszał. W ten sposób się ze Szczecinem zżyłem. W tej chwili mogę powiedzieć, że drugim miejscem po Warszawie (a w stolicy się wychowałem) jest właśnie Szczecin. To moje miejsce. I to nie jest gadanie pod publikę. Jeszcze dziś, kiedy zupełnie obcy ludzie mnie zaczepiają, to mówią: ah, pan jest ze Szczecina. Tak mnie postrzegają. W ten sposób postać Cichego wpisała się w to miasto, a Szczecin wpisał się w moje życie. - Czytałeś już scenariusz trzeciej części „Młodych wilków”? Akcja też będzie rozgrywać się w Szczecinie? - Niestety nie. Scenariusz czytałem w zeszłym roku. Przyznam, że nie bardzo nam - wilkom - się podobał. Poprosiliśmy o poprawki. Więc teraz ten scenariusz ewoluuje. Niewiadomo więc, gdzie będzie rozgrywać się akcja filmu. Chcielibyśmy kręcić także za granicą. Czy się uda? To wszystko jest jeszcze niesprecyzowane. Tym samym nie jest wykluczone, że będziemy kręcić także w Szczecinie. Ale ten nowy film już nie będzie o mafii szczecińskiej. - Wiesz kogo będziesz grał? Pytam dlatego, że Cichy ginie w pierwszej części „Młodych wilków”. - Odpowiem na to pytanie trochę w przewrotny sposób. „Młode wilki” to nie serial. Nie musi być tak, że jak bohaterowie weszli w jednym odcinku do pokoju, to w kolejnym muszą najpierw z niego wyjść. Po tylu latach widza aż tak to nie interesuje. A my mamy do opowiedzenia fajną historię. Widz nie jest aż tak bardzo wnikliwy i nie będzie się pod tym względem zastanawiał, co się z tym Cichym tak naprawdę stało. Jednak w „Młodych wilkach” jest furtka, którą warto przypomnieć. Cichy w pewnym momencie mówi - radząc Prymusowi, czyli Piotrkowi Szwedesowi - jeśli chcesz wyjść z tego biznesu, to zrób to tak, aby wszyscy myśleli, że zginąłeś. Więc jest wyjście, a kto sobie co dalej dośpiewa, to jego sprawa. Co prawda mam świadomość, że na tej zasadzie można byłoby nawet Kopernika ożywić, ale akurat kwestia wskrzeszenia Cichego nie jest ważna dla fabuły. A przyznam, że ta sekwencja z Prymusem o wychodzeniu z biznesu, była w „Młodych wilkach” rzucona ot tak sobie, bez zamysłu co później z tym zrobić.
#30
Rozmowa miesiąca
#
wyznania miłosne, a połowa co było zaskoczeniem - prośby o porady albo pisanie o problemach. Ludzie mi się żalili. Pisali o swojej samotności, o relacjach między chłopakiem a dziewczyną, o problemach z rodzicami. Właściwie o wszystkim. Pisali do mnie jako do bohatera filmu, pisali do Cichego, ale także do Jarka Jakimowicza. Pisali do mnie, bo wkoło nie znaleźli autorytetów. A ja wyglądałem na takiego, który może być powiernikiem ich tajemnic. Z jednej strony było to dla mnie radosne, z drugiej smutne. Czasami opisywali mi niesamowite historie. Pisali o molestowaniu, o biciu, o gwałtach. Często po przeczytaniu tych listów siedziałem zmrożony. Nie wyobrażałem sobie, że w ogóle takie rzeczy mogą się zdarzać.
- Nikt wtedy nie spodziewał się, że ten film odniesie aż taki sukces i że teraz, po 20 latach będziecie kręcić kolejną część? - Oczywiście. Ale słowa Cichego się przydały. Swoją drogą to szkoda, że wcześniej nie wykorzystano sukcesu filmu. Na Zachodzie pewnie nakręcono by co najmniej pięć kolejnych różnych części. Dziwi mnie to, tym bardziej że na ten film są pieniądze. - Mówiłeś, że Twoje życie wywróciło się do góry nogami po nakręceniu „Młodych wilków”. Co robiłeś wcześniej? - Żyłem w Niemczech. Od czasu do czasu przyjeżdżałem do Polski. Nigdy w życiu nie marzyłem o tym, aby być aktorem, występować na scenie. Nie miałem takiego charakteru. Byłem łobuziakiem, takim rozrabiaką. Jak chodziłem do szkoły, to koledzy recytowali wiersze na akademiach, a ja wyrzucałem im przez okno tornistry. Mimo to, choć dziś może wydać się to nieco dziwne, jestem osobą nieśmiałą. Tylko, że nauczyłem się tego nie okazywać. - W „Młodych wilkach”? - Chyba tak. Nigdy nie chciałem być znany. Nie chciałem być osobą publiczną ani mieć cokolwiek wspólnego ze sceną. Wtedy aktorzy, artyści nie myśleli o popularności. To główna różnica między czasami sprzed 20 lat, a tymi teraz. Wtedy moi znajomi artyści, kiedy chcieli śpiewać, to marzyli o dobrych piosenkach na dobrych koncertach. Aktorzy - jak chcieli być rzeczywiście aktorami - marzyli o kreowaniu postaci na deskach teatralnych, chcieli grać fajne role w fajnych filmach. Dzisiaj to zupełnie inne pokolenie. Młodzi chcą być przede wszystkim popularni. Takie czasy. Z tym, że ci wszyscy ludzie razem wzięci mogą tylko pomarzyć o popularności jaką ja miałem 20 lat temu. - Pewnie fanki pisały do Ciebie listy, bo przecież nie było jeszcze wtedy internetu. - Wtedy wywiady ze mną były niemal w każdej gazecie i na adresy tych redakcji młodzi ludzie pisali do mnie listy. Dostawałem ich kilka tysięcy miesięcznie. - Odpisywałeś?
- Coś z tymi listami robiłeś? - Na wiele odpisywałem osobiście. W tamtych latach w Polsce wychodził tygodnik Antena i ja w tym tygodniku miałem stronę, na której odpowiadałem na te listy. Wtedy to był sposób kontaktu z fanami. Czasami w odpowiedzi trzeba było dać jakąś radę, coś podpowiedzieć. Studiowałem psychologię i chciałem zostać psychoanalitykiem, więc mi to odpowiadało. Ale często też korzystałem z pomocy psychologów. Pod listami ukazywały się również ich komentarze. - Zawsze chciałeś zostać psychologiem? Za młodu kim chciałeś być? - Policjantem. Zresztą dwukrotnie zgłosiłem się do pracy w policji. Nie przyjęli mnie. - Dlaczego akurat policjantem? - Wychowywał mnie dziadek, naczelnik kolei państwowych. On we mnie zaszczepił dużo takich cech, że później bardzo trudno było mi się pogodzić, że świat nie jest taki idealny. Pomyślałem sobie, że zostanę policjantem i w ten sposób ten świat będę naprawiał. - A w filmie obsadzili Cię w roli przestępcy. I to „po warunkach”. - Ironia losu. - Wyjechałeś do Niemiec. Dlaczego?
- Na wiele tak. Ale czytałem wszystkie. Połowa listów, to były
#31
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Rozmowa miesiąca
#
- Miałem 19 lat. Potrzebowałem wolności. Jestem duszą, która potrzebuje przestrzeni i wolności. Wcześniej byłem kilka razy w Niemczech i widziałem tam młodych ludzi, którzy żyją w fajnych warunkach. Mają możliwość pójścia na fajny koncert. Mają muzykę, fajne ciuchy. A w Polsce była wtedy szarówa i perspektywa pójścia do wojska. Bardzo mi to nie pasowało. Zresztą miałem marzenia o podróżowaniu. Chciałem zamieszkać w Afryce. - Długo byłeś w Niemczech? - Cztery lata. Wróciłem, kiedy otworzono granicę. Przez te cztery lata nie mogłem przyjechać, bo byłem uciekinierem. Ale bardzo w tych Niemczech tęskniłem. Nie pojechałem tam do mamy, taty, wujka czy przyjaciół. Wylądowałem na lotnisku we Frankfurcie i mogłem robić wszystko lub nic. Przez cztery lata byłem sam. - Co tam robiłeś? - Pracowałem w knajpie, na budowie. Różnie bywało. Teraz wiem, co to jest mieć gdzie spać i nie mieć gdzie spać. Wiem, co to jest mieć co jeść i być głodnym. Swoje przeżyłem. - Dlaczego wróciłeś? - Bo jak przyjechałem na chwilę do Polski, to się okazało, że jestem takim ładnym chłopcem (śmiech) i mogę zarabiać całkiem przyzwoite pieniądze nie pracując już na budowach. Szybko wszedłem w show biznes, a zaraz potem pojawiły się „Młode wilki” i poszło... - Co było dalej? Przecież nie żyjesz tylko z aktorstwa. - Nigdy swoich planów z aktorstwem nie wiązałem. Przez sześć lat miałem dwie restauracje w Warszawie, miałem firmę, która zajmowała się poszukiwaniem pieniędzy do produkcji filmowo-telewizyjnych. Byłem szefem produkcji w wytwórni fonograficznej. Byłem przez dwa lata producentem w studiu OK i produkowałem reklamy. Dużo różnych rzeczy robiłem. Zawsze żyłem z biznesu, a przygody aktorskie były tylko dodatkiem. Taka sytuacja dawała mi pewien luksus. - Luksus? - Nie musiałem się martwić, czy jakiś reżyser zadzwoni do mnie z propozycją, czy nie zadzwoni. Czy stawka jaką mi proponują jest za mała, a może się na nią zgodzić. Byłem i jestem pod tym względem wolny. - Przeważnie aktorów pyta się, czy mają rolę, o której marzą, by ją zagrać. Ty masz taką rolę? - Jednym z moich ulubionych filmów jest „Helikopter w ogniu”. To bardzo dobry film wojenny. Rzecz dzieje się w Somalii. Chciałbym w takim filmie zagrać. Ale w Polsce takich filmów się nie kręci. Kiedyś kręcono u nas „Misję Afganistan” i wtedy żałowałem, że nikt nie zaproponował mi w nim jakiejś roli. Ale kiedy zobaczyłem pierwszy odcinek, to przestałem ża-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
łować. - Dlaczego wystąpiłeś w Big Brother? - Przede wszystkim z ciekawości. Wcześniej nie ogłądałem Big Brothera. Nie było mnie akurat w Polsce. Ale chciałem w nim wystąpić także dlatego, że to byłoby wyzwanie. Kolejny powód to aspekt psychologiczno-socjologiczny. Kręciło mnie to pod względem produkcyjnym, chciałem zobaczyć, jak się robi taki show. Ta ciekawość była skierowana nie tylko na to, co i jak się będzie tam działo, ale też na osoby, jakie miały ze mną być w domu Dużego Brata. Lista, którą dostałem od producentów, na samym początku rozmów na ten temat była bardzo fajna. Ale cztery tygodnie przed startem programu się skurczyła. Zrezygnowałem więc. I wtedy Polsat zaproponował mi podwójną stawkę za odcinek, bo nie miał na kim oprzeć promocji. Poszedłem więc dla pieniędzy. Dla dobrych pieniędzy. - Ostatnio głośno było w mediach o Tobie po komentarzu dotyczącym Natalii Siwiec. - Bzdura kompletna. Było zupełnie inaczej. Na jednej z imprez ktoś mnie zapytał, co myślę o Natalii Siwiec. Moja wypowiedź brzmiała tak: podziwiam ją i gratuluję, bo to co zrobiła, to było obnażenie całego polskiego show biznesu. A ona ten biznes obnażyła tym, że pojechała na mecz w koszulce z orłem i została gwiazdą. Nic więcej nie zrobiła. Moim zdaniem, to właśnie obnaża show biznes. Natalia Siwiec zrobiła to świetnie. To był świetny zabieg marketingowy. Ale ktoś wpisał do internetu, że ja powiedziałem iż Natalia Siwiec obniża polski show biznes. A to zupełnie co innego. - Co ona na to? - Nawet na ten temat nie rozmawialiśmy. Wiele razy po tym się widzieliśmy i ani razu na ten temat nie wspomnieliśmy. Wiemy jak to jest w tej branży. Takich bzdur jest pełno.
Młode wilki
Polski film sensacyjny w reżyserii Jarosława Żamojdy z 1995 roku. Rok wcześniej sceny do filmu kręcono w Szczecinie na placu Grunwaldzkim, w okolicach jeziora Głębokiego, wieży Quistorpa, na ul. św. Wojciecha, Wałach Chrobrego i placu Żołnierza oraz w Międzyzdrojach. Szczecińskie ulice udawały w filmie także Berlin, bo ekipa nie miała pieniędzy na pracę za granicą. Epizody zagrali w „Młodych wilkach” szczecinianie, m.in. jeden ze znanych dziennikarzy oraz selekcjoner z bardzo popularnego klubu z muzyką taneczną. Film opowiada o tak zwanych młodych wilkach, 19-latkach szukających szczęścia i wielkich pieniędzy. Ich życie kręci się wokół samochodów, kobiet, narkotyków, przemytu i pieniędzy. Główną rolę zagrał Jarosław Jakimowicz.
#32
R E K L A M A
Wnętrza
#
Marszałek na dwa domy Olgierd Geblewicz swoje 30-metrowe mieszkanie w Szczecinie nazywa „gniazdkiem w środku miasta”. Mając także dom w Goleniowie, mieszka tak naprawdę w dwóch miejscach. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
że wraz z żoną planują zagospodarować dość przestronny balkon i teraz zastanawiają się, czy nie postawić na nim ścianki ze szkła. - Wtedy przybędzie nam trochę metrów - planuje marszałek. A tych rzeczywiście brakuje, szczególnie gdy zjawia się tu z całą swoją rodziną. Najczęściej w weekendy, by móc korzystać z atrakcji dużego miasta.
- Dom jest tam, gdzie rodzina - mówi marszałek województwa Olgierd Geblewicz, ale przyznaje, że posiadanie nawet małego mieszkania w centrum Szczecina ma wielkie zalety. To tu wraca, gdy obowiązki służbowe zatrzymują go dłużej w urzędzie, ale też tu sprowadza całą, pięcioosobową rodzinę (żonę i trzy córki), gdy wspólnie planują udział w szczecińskich wydarzeniach kulturalnych. Mieszkanie kupił cztery lata temu, bo wiedział, że wtedy łatwiej będzie zorganizować wspólne z żoną wyjście do teatru czy filharmonii. - Takie małe mieszkanie dla mojej sporej przecież rodziny wymagało bardzo starannego zaaranżowania - podkreśla i dodaje, że „wymyślił” je razem z żoną, ale to on miał więcej do powiedzenia w kwestii wystroju wnętrza. - Lubię to robić. W ogóle lubię organizować przestrzeń - przyznaje i pokazuje, jak z dość sporej garderoby, jaką zastał w mieszkaniu, zrobił całkiem przytulną sypialnię. Wejście do sypialni jest z dużego i jedynego pokoju. Oba pomieszczenia są połączone - oddzielają je tylko rolety, które spełniają rolę ściany i drzwi. Podobne rolety wiszą na ogromnym oknie, za którym jest jeszcze balkon. - Ale te sztywne rolety, choć fantastycznie sprawdzają się zamiast ściany między pokojem dziennym a sypialnią, nie zdają egzaminu przy oknie balkonowym - przyznaje marszałek i pokazuje, że nie jest zbyt łatwo wyjść na balkon. Trzeba najpierw rolety przesunąć, co bywa nieporęczne. Okna będą musiały być zasłonięte, bo tuż za barierkami balkonowymi właśnie powstaje nowy dom. Niedługo wprowadzą się do niego lokatorzy, więc trzeba będzie zadbać o poczucie intymności w mieszkanku. Olgierd Geblewicz przyznaje,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Jednak na co dzień brak miejsca w mieszkaniu rekompensuje spory park niemal tuż za drzwiami, po którym marszałek lubi jeździć rowerem. Rower - jako podstawowy środek lokomocji w Szczecinie - stoi w przedpokoju, aby był zawsze pod ręką. W mieszkaniu w Szczecinie śniadania są raczej skromne. Choć jedna ze ścian to aneks kuchenny - cały zastawiony szafkami z IKEI, w których mieści się większość potrzebnych kuchennych sprzętów - Olgierd Geblewicz nie zdecydował się na wstawienie piekarnika. - Brakuje mi go tutaj, ale przy pieczeniu zapach potrawy zdominowałby całe mieszkanie - tłumaczy. Śniadanie rodzinne musi się więc ograniczyć najczęściej do jajecznicy i bułek przywiezionych z piekarni. Za to w domu w Goleniowie marszałek przygotowuje kolacje dla rodziny. Serwuje makarony, sushi, a także ryby zapiekane na różne sposoby, np. w sosie musztardowo-majonezowym lub chrzanowo-majonezowym. - Zawsze lubiłem gotować - przyznaje Geblewicz. - Zaczynałem, gdy miałem 10 lat. Podkreśla, że lubi też drewno w domu i właśnie dlatego zdecydował się, aby podłoga w całym mieszkaniu była z dębu bielonego. Wszędzie jednakowa, jako równomierna tafla nieprzedzielona żadnymi progami. Kafle na podłodze są tylko
#34
Wnętrza
# Na środku pokoju gospodarze postawili wygodną sofę z IKEI. W ten sposób odgrodzili część kuchenną pomieszczenia od wypoczynkowej.
#35
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Wnętrza
#
- Lubię organizować przestrzeń - przyznaje Olgierd Geblewicz. Z dość sporej garderoby, jaką zastał w mieszkaniu, zrobił całkiem przytulną sypialnię.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#36
Wnętrza
#
Na ścianach Geblewiczowie zdecydowali się położyć tapetę. Ale nie taką samą na wszystkich. Wybór padł na tapety, bo choć marzyli o surowym wnętrzu, jednocześnie chcieli, aby było przytulne.
Oszczędna aranżacja wymuszona została wielkością pomieszczeń. Nie mogło być wielu bibelotów i mebli, bo mieszkanie byłoby wtedy zagracone.
#37
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Wnętrza
#
Ze względu na rozmiar łazienki, trzeba było zrezygnować z wanny na rzecz kabiny prysznicowej. Ale za to znalazło się miejsce na spory blat z wpuszczaną umywalką.
- Takie małe mieszkanie dla mojej sporej przecież rodziny, wymagało bardzo starannego zaaranżowania - mówi Olgierd Geblewicz i dodaje, że „wymyślił” je razem z żoną, ale to on miał więcej do powiedzenia w kwestii wystroju wnętrza. w łazience i w części przedpokoju - w miejscu tuż przy drzwiach wejściowych. Na ścianach Geblewiczowie zdecydowali się położyć tapetę. Ale nie taką samą na wszystkich. Na ścianie, gdzie stoi szafka i telewizor, jest tapeta tłoczona biała z odcieniem srebrnym, na ścianie z oknem - czarna, wytłaczana. Zdecydowali się na tapety, bo choć marzyli o surowym wnętrzu, jednocześnie chcieli, aby było ono przytulne. - Lubimy prostotę - tłumaczy marszałek. - Ale taka aranżacja wymuszona została też wielkością pomieszczeń. Tu nie może być dużo bibelotów i mebli. Mieszkanie byłoby wtedy zagracone.
wać w nim lampy. Gospodarzom zależało też, by przesłonić podsufitową instalację rolet. Na środku pokoju postawili wygodną sofę z IKEA. W ten sposób odgrodzili część kuchenną pokoju od wypoczynkowej.
Aby nadać trochę industrialnego charakteru wnętrzu, zrezygnowano z jednego górnego źródła światła. A, że mieszkanie jest dość wysokie, oświetlenie dało się zainstalować w obniżonym suficie. Taki zabieg spowodował, że pomieszczenie jest równomiernie oświetlone i sprawia wrażenie większego. Sufit został obniżony nie tylko dlatego, aby można było zainstalo-
Najmniejszym pomieszczeniem jest przedpokój, ale właśnie w nim - na skraju z pokojem ustawiono wysoką szafę. Jej skrzydła są z lustra, bo właśnie ono powiększa optycznie przestrzeń. Ponieważ szafa stoi trochę w przedpokoju i trochę w salonie, w jej drzwiach odbija się cały niemal szczeciński dom Geblewiczów.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Sporym wyzwaniem przy planowaniu przestrzeni była łazienka. Ze względu na jej rozmiar, trzeba było zrezygnować z wanny na rzecz kabiny prysznicowej. Ale za to znalazło się miejsce na spory blat z wpuszczaną umywalką, wiszącymi elektrycznymi kaloryferami, gdzie mogą się suszyć ręczniki.
#38
Neptun Deweloper
#
Kupuj świadomie i nie rezygnuj z priorytetów - do tego zachęca Jolanta Drąszkowska, prezes i właścicielka firmy Neptun Developer To już trzeci z sześciu odcinków cyklu „Kupuj świadomie i nie rezygnuj z priorytetów’’. Co dzisiaj?
ników okiennych (po 30 m3 każdy). - źródło ciepła - normy ich nie regulują. Najczęściej są to kotłownie gazowe w budynkach wielorodzinnych i piece gazowe w jednorodzinnych. Najwyższy komfort użytkowania i najniższe koszty zapewniają nowej generacji kondensacyjne piece gazowe z zewnętrznymi programatorami i z zasobnikiem na ciepłą wodę.
Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią z ubiegłego wydania, trochę podpowiedzi, jak i dlaczego należy bardzo szczegółowo gromadzić informacje o walorach technicznych wszystkich interesujących nas mieszkań. Dla uzasadnienia konieczności zapoznania się ze szczegółami standardu, posłużę się przykładem okna, jako ważnego elementu mieszkania. W budynkach mieszkalnych stosowane są okna: PCV, drewniane i aluminiowe. Ale ile będą tłumiły hałasu z zewnątrz, jakie będą straty ciepła przez okna, czy mieszkanie będzie widne, czy ciemne, nie zależy od rodzaju okna, ale od dobrego producenta, od parametrów technicznych i powierzchni okien. Idąc dalej, od tych parametrów zależy ilość zużytej energii cieplnej i elektrycznej na oświetlenie, a w konsekwencji koszty eksploatacji. I tak jest ze wszystkimi materiałami, z jakich wybudowany jest budynek. W cyklu sześciu artykułów staram się przekazać wszystkim stojącym przed decyzją zakupu mieszkania informacje, które moim zdaniem choć trochę pomogą w zakupie szczęśliwego, zgodnego z własnymi priorytetami mieszkania. W dzisiejszym, trzecim już odcinku, właśnie o parametrach technicznych. Od 1 stycznia 2014 r. obowiązują nowe warunki techniczne, jakim powinien odpowiadać budynek. Jak już wypowiadałam się w poprzednim odcinku, są to normy minimalne. W rzeczywistości mieszkania, jak wszystkie inne produkty, znacznie różnią się od siebie jakością, dlatego w naszym własnym interesie należy dokonywać ich porównań. Na pewnych parametrach zależy nam bardziej, na innych mniej - tylko mając wiedzę o parametrach technicznych poszczególnych mieszkań, dokonamy właściwego wyboru. Wybrałam kilka, moim zdaniem, istotnych parametrów, o których wiedza jest potrzebna dla wyboru właściwego dla siebie mieszkania. Są to: - dźwiękochłonność ścian zewnętrznych (łącznie z oknami) - minimalny współczynnik 20 dB, ale przy ruchliwych ulicach 38 dB - parametry okien i szyb - powierzchnia okien minimum 1 m2 okna na 8 m2 podłogi, współczynnik przenikania ciepła całych okien od 1 stycznia 2014 r. wynosi 1,3. Im mniejszy współczynnik, tym lepiej – mniejsze straty ciepła. Współczynnik dźwiękochłonności okien minimum 32 dB - im wyższy, tym lepiej, po prostu będzie ciszej. - wentylacja - wymiana powietrza w mieszkaniu ma bardzo duży wpływ na samopoczucie mieszkańców. Minimalny dopływ powietrza to 130 m3 / godz. Taki dopływ zapewnia 4,5 atestowanych wywietrz-
Moim zdaniem to jedne z najważniejszych parametrów technicznych, ważnych przy wyborze mieszkania. Kupujących zainteresować powinno także różnego typu ponadstandardowe wyposażenie mieszkań, np. rodzaj instalacji teletechnicznej (tv, telefon, internet), klimatyzację, wysokość mieszkania, wyposażenie i wykończenie części wspólnych, wykończenie elewacji, czy jest balkon (jeżeli tak to jak duży), czy może go nie ma i wiele innych kryteriów według własnych potrzeb. Mam świadomość, że nie wyczerpałam tematu. Intencją moją jest zachęcić Państwa do dużego zaangażowania w zapoznawanie się ze szczegółami standardu kupowanego mieszkania. W kolejnym wydaniu „Trendów” o ustawie deweloperskiej, gwarancjach, odbiorach. Zapraszam i nieustannie życzę zakupu szczęśliwego mieszkania. Jolanta Drąszkowska
Neptun Developer Sp. z o. o. ul. Ogińskiego 15, 71-431 Szczecin tel. 784 684 540, 602 217 893 sprzedaz@nd.com.pl, nd.com.pl Budujemy dwurodzinne wille przy ul. Nowowiejskiej i kamienicę z małymi mieszkaniami przy ul. Krzywoustego.
DNI OTWARTE NEPTUN DEVELOPER W sobotę (11.10.) i niedzielę (12.10.) w godz. 10-17 nasi specjaliści czekają na Państwa na terenie inwestycji Zespół Willi Nowowiejska – Bezrzecze, ul. Nowowiejska 27. Serdecznie zapraszamy!
#39
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Moto
#
Seksowny europejczyk To auto miało wszystko, czego ówczesny klient mógł oczekiwać. Wygląd supermodelki prezentującej bieliznę, wygodę podróżowania porównywalną z transatlantykiem, zaplecze mechaniczne sprawdzone w poprzednich modelach oraz liczbę opcji sprawiającą, że trudno było znaleźć dwa identyczne egzemplarze. Tekst: Maciej Weber / Foto: Sebastian Wołosz W czasach, kiedy kino zaczynało zachwycać się wąsami Burta Reynoldsa, na wybiegach królowała Twiggy w chłopięcej fryzurze, a na torach wyścigowych niepodzielnie rządził Nikki Lauda, amerykański koncern motoryzacyjny Ford postanowił wprowadzić na rynek samochód, który reklamowano hasłem „seksowny europejczyk”. Ford Capri, bo o nim mowa, został zaprezentowany w styczniu 1969 roku na targach motoryzacyjnych w Brukseli przez europejską filię tej marki. Zamiarem producentów było powtórzenie sukcesów Mustanga, tyle że po wschodniej stronie Atlantyku. Nadwozie typu fastback i geny, z których powstały słynne muscle cary sprawiły, że Capri zostało przyjęte dość entuzjastycznie. Wygląd także nie pozostawiał złudzeń, z jakiej linii dzikich koni się wywodził. Dzięki temu sprzedaż tego modelu osiągnęła ponad 1,2 miliona egzemplarzy.
o drzwi, aby nie wypaść przez okno. Prowadzenie samochodu sprawia dość niezwykłe wrażenie. Długa maska daje odczucie jazdy ze stołem bilardowym przytwierdzonym do kolan kierowcy. Dźwięk wydobywający się spod niej daje dużo przyjemności z jazdy, albowiem jest to rzadko w obecnych czasach spotykana jednostka V4, wydająca z siebie charakterystyczne dudnienie. Przednie zawieszenie stanowią kolumny MacPhersona, co jest rozwiązaniem dość nowoczesnym, jednakże tylna część oparta jest na rozwiązaniach wyjętych wprost z dyliżansu. Sztywny most i resory piórowe nie są szczytem techniki, nawet jak na lata siedemdziesiąte. Należy jednak pamiętać, że Capri to dla wielu „mini mustang”, więc szacunek dla spuścizny technologicznej stanowi tu podstawę. - Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale nie sprawia problemów - mówi Mateusz.
Ford przedstawiał Capri, jako „auto, które zawsze sobie obiecywałeś” i pod wieloma względami mieli rację. Auto posiadało wszystko, czego ówczesny klient mógł oczekiwać. Wygląd supermodelki prezentującej bieliznę, wygodę podróżowania porównywalną z transatlantykiem, zaplecze mechaniczne sprawdzone w poprzednich modelach oraz liczbę opcji sprawiającą, że trudno było znaleźć dwa identyczne egzemplarze.
Pasja do klasyków
Stół bilardowy przed przednią szybą Od kilku miesięcy jedno z takich aut przemierza ulice Szczecina. Mateusz - jego właściciel - to młody chłopak, którego motoryzacyjny bakcyl drążył od dzieciństwa. - Wychowywałem się w całej tej otoczce samochodowej, a Capri był prezentem niespodzianką od bliskiej mi osoby, która mnie tą pasją zaraziła - mówi właściciel auta. W dzisiejszych czasach, kiedy młodzi ludzie z coraz większym dystansem patrzą na starsze modele samochodów i motocykli, znalezienie dwudziestolatka, który interesuje się tym tematem jest równie prawdopodobne, co odkrycie Bursztynowej Komnaty ukrytej we własnej piwnicy. - To rocznik 1972, model z ostatnich miesięcy przed liftem i zmianami nadwozia - opowiada właściciel. Auto ma w sobie coś z magii lat siedemdziesiątych. Królujący wówczas brązowy kolor niemal całkowicie wypełnia wnętrze pojazdu. Siedzenia w przednim rzędzie są miękkie i wygodne. Siadając, człowiek zapada się jakby w watę cukrową. Można nawet powiedzieć, że imitują coś na kształt trzymania bocznego, ale tylko na prostej drodze. Wchodząc w zakręt trzeba się oprzeć
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Mateusz sprawia niecodzienne wrażenie. Większość kierowców w jego wieku marzy o posiadaniu podrasowanej Hondy Civic, ewentualnie nieklepanego BMW z mocnym silnikiem. On natomiast delektuje się jazdą w aucie dwukrotnie starszym od niego samego. Prędkość jest sprawą, którą toleruje i dostrzega, ale ma do niej spory dystans. Jadąc z nim, czas podróży spada na dalszy plan. Capri, pomimo sportowego charakteru, raczej toczy się po mieście niż gna zostawiając za sobą zgliszcza. - W pewnym stopniu traktuję to auto, jako inwestycję - mówi. - Nie mam na myśli sprzedaży tego samochodu w przyszłości, ale chciałbym zrobić jak najwięcej, żeby mogło jeździć i cieszyć wyglądem jak najdłużej. Mateusz ma do tego jak najlepsze podstawy. Jako absolwent technikum samochodowego jest na dobrej drodze do całkowitego odnowienia swojego egzemplarza. - Wszystkie dotychczasowe naprawy przeprowadzałem sam, o ile było to możliwe - opowiada. - I mam nadzieję, że nadal tak będzie. Pasjonaci, tacy jak Mateusz, to ginący gatunek. Poświęcenie dla pasji staje się niestety coraz mniej popularne, ale biorąc pod uwagę jego wiek - coraz bardziej efektowne.
Dane techniczne: Marka: Ford; model: Capri MkI; rok produkcji: 1972; silnik V4 1,7 benzynowy; moc: 75 KM
#40
Moto
#
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Kulinaria
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#42
Kulinaria
#
Karmienie, to okazywanie miłości Uczy setki Polaków, jak gotować zdrowo i smacznie, organizuje kulinarne pokazy, promuje regionalne produkty, a widzom dał się poznać jako prowadzący w programie Top Chef, emitowanym na antenie telewizji Polsat. Nam Grzegorz Łapanowski opowiedział o okazywaniu miłości za pomocą jedzenia, swoich kulinarnych wpadkach, jedzeniu wargi owcy i żywnościowych grzeszkach, na które czasem sobie pozwala. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Archiwum
- Twoją misją jest promowanie zdrowego, regionalnego i smacznego jedzenia. Dużo przy tym podróżujesz po całym kraju. To możliwe, żeby zdrowo się odżywiać cały czas będąc w drodze? - Nie jest to łatwe zadanie. Podróżując dużo po Polsce mam wgląd w to, jak wygląda kuchnia. Nie tylko ta w miastach, ale także przy drogach. Wybudowaliśmy sporo nowych dróg i autostrad, ale w ich bezpośredniej bliskości niewiele jest miejsc z dobrym jedzeniem. Najbezpieczniej jest wówczas jeść w przydrożnych fast foodach, bo tam przynajmniej obowiązuje pewien narzucony z góry standard i higiena. Jednak z reguły przydrożne lokale nie są miejscami oferującymi zdrowe i smaczne jedzenie. Mimo to staram się odżywiać zdrowo. To kwestia reżimu. Pilnuję tak podstawowych zasad, jak jedzenie od 3 do 5 posiłków dziennie, zapewnienie odpowiedniej ilości warzyw i owoców, picie około 2 litrów płynów dziennie. Trzeba umieć dokonywać prawidłowych wyborów, nawet kupując w przydrożnej stacji benzynowej - to od nas zależy czy kupimy słodkiego batonika czy sezamki, napój energetyczny czy wodę mineralną. Wybór zawsze należy do nas. - Nie zdarza Ci się mieć kulinarnych grzeszków? - Pewnie, że się zdarza i nie widzę w tym nic złego. Niebezpieczna jest skrajność. Nie chodzi o to, żeby popaść w paranoję, tylko żeby zachować zdrowy rozsądek. Od czasu do czasu możemy sobie pozwolić na coś z głębokiego oleju. Z reguły jem lekkie dania, ale czasami skuszę się na napój gazowany czy hamburgera. Mam też zasadę dotyczącą chipsów, że mogę je jeść tylko, kiedy jestem na wakacjach. Te zdarzają mi się 3-4 razy do roku i trwają około tygodnia. Wszystko jest kwestią proporcji. Jeśli przez 80-90 procent roku odżywiamy się przyzwoicie, z najwyższej jakości produktów, to od czasu do czasu możemy sobie pozwolić na mały, kulinarny grzeszek. - Co najdziwniejszego zdarzyło Ci się w życiu zjeść? - Jadłem w życiu tak przebrzydłe i dziwne rzeczy, że trudno wybrać jedno danie. Wymienić tu mogę m.in. wargę owcy, wielbłąda, wieloryba, skorpiona, fermentowaną soję, kiszo-
ne śledzie, szpiki kostne, móżdżki, kurze łapki, carpaccio ze świńskich uszu, chipsy ze świńskich uszu czy aligatora. Łatwiej byłoby chyba znaleźć rzecz, której nie jadłem. Nie uważam tego za specjalny powód do dumy. Traktuję to raczej jako profesjonalne podejście do tego, co robię. Moim życiowym zajęciem jest umiejętne przekazywanie wiedzy o smakach, konsystencji dań i opowiadanie kulinarnych historii. Żeby o tym opowiadać, najpierw sam muszę mnóstwa smaków spróbować, poznać. Wśród nietypowych dla nas dań, jakie jadłem, była m.in. głowa jagnięca, po zjedzeniu której przez kolejne 72 godziny czułem się nieswojo. Nie dlatego, że była niesmaczna, bo była pyszna, ale widok jagnięcej głowy działał źle na wyobraźnię. W każdym kraju obowiązuje inne kulinarne tabu. Nas, Polaków nie brzydzi jedzenie świńskich zimnych nóżek, ale fakt, że Chińczycy jedzą kurze łapki uważamy za coś nienormalnego. Jak ktoś je sfermentowaną soję o konsystencji nasienia w Japonii, uważamy to za coś dziwnego. Oni natomiast uważają, że dziwne jest jedzenie przez nas kefiru, który jest sfermentowanym mlekiem. W Meksyku z kolei jada się 200 różnych rodzajów robaków, z czego 40 z nich jest na wyginięciu, bo tak chętnie się tam nimi zajadają. Często więc danie, które Polacy uważają za dziwne czy nawet obrzydliwe, inne narodowości uważają za kulinarny rarytas. - Z jakimi smakami kojarzy Ci się Szczecin i Pomorze Zachodnie? - Od razu na myśl przychodzą mi paprykarz szczeciński i śledź. Szczerze przyznam jednak, że Pomorze Zachodnie to taki region, z którym mam dość mało bezpośrednich, kulinarnych skojarzeń. Dobrze byłoby rozsławić smaki ze Szczecina i województwa zachodniopomorskiego, tak aby turyści mogli spróbować czegoś wyjątkowego. Promocja regionu poprzez regionalne i tradycyjne potrawy ma na świecie istotne znaczenie. Kiedy jedziemy do Francji, Grecji czy Włoch, istotną uwagę zwracamy na lokalną kuchnię, której możemy tam spróbować. Szczecin jest pięknym miastem i warto byłoby zainwestować w lokalne walory kulinarne, rozwój tradycyjnej kuchni i lokalnych produktów.
#43
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Kulinaria
#
- Jakie jest Twoje ulubione danie? - Wszystko zależy od tego, gdzie akurat jestem. Będąc np. w Stanach Zjednoczonych chętnie zjadłbym tamtejszy chowder albo grillowane ostrygi, które przygotowuje się w Luizjanie. Każde miejsce na świecie ma swój indywidualny charakter i wyjątkowy smak, który warto odkryć. W Hiszpanii nie ma sensu jeść pizzy, kiedy jesteśmy we Włoszech nie ma sensu jeść sushi. Cała zabawa polega na tym, żeby wybierać produkty i dania, które w danym miejscu i czasie mają nie tylko genialny smak, ale i sens. - Kto, według Ciebie, gotuje najlepiej na świecie? - Jest cała rzesza wybitnych szefów kuchni. Trudno wybrać najlepszego. Każdy ma wyjątkowy, unikatowy styl gotowania i każdy wnosi bardzo wiele do kulinarnego świata. Tych świetnie gotujących ludzi jest tak wielu, zarówno w Polsce, jak i na świecie, że w życiu nie potrafiłbym wybrać tylko jednej, jedynej osoby. Ale gdybym musiał... wybrałbym moją mamę! - Stosujesz zasadę przez żołądek do serca? - Wspólne jedzenie, to jeden z najlepszych sposobów budowania więzi z drugą osobą. Nic nas tak bardzo nie łączy, jak wspólne jedzenie. Nic w nas tak nie wnika, jak jedzenie, oprócz powietrza czy muzyki oczywiście. Dając komuś dobre jedzenie, dajemy mu w jakimś sensie miłość. W naszej kulturze karmienie kogoś to okazywanie mu miłości. Łatwo to wytłumaczyć na przykładzie miłości matki do dziecka - matka dba o swoje dzieci, gotuje, robi kanapki, śniadanie do szkoły, czeka z obiadem, przygotowuje kolację. Wszystko z miłości do
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
dzieci. Podobnie jest z relacjami damsko-męskimi. Jeśli ktoś kogoś zaprasza na kolację, to jest duże prawdopodobieństwo, że ta relacja nie pozostanie tylko oschłą i bezimienną, ale że wyniknie z niej coś więcej. - Co na taką kolację czy śniadanie przygotować? Co jest najlepszym kulinarnym afrodyzjakiem? - Najlepszym afrodyzjakiem jest słuchanie drugiej osoby. Zanim coś ugotujemy, warto jej posłuchać, dowiedzieć się, co lubi, jakie smaki preferuje. Zróbmy taki mały wywiad środowiskowy, dowiedzmy się, co sprawia drugiej osobie najwięcej kulinarnej frajdy i niech to będzie punktem wyjścia do stworzenia czegoś wyjątkowego. Bo co z tego, że przygotujemy komuś pyszny makaron z orzechowym pesto, jak on ma na orzechy uczulenie. - Zdarzyło Ci się popełnić takie kulinarne faux pas? - Na szczęście takich wpadek nie miałem. Od czasu do czasu zdarzy się jednak małe potknięcie. Zabawna sytuacja spotkała mnie w Bielsku-Białej podczas pokazu kulinarnego. Do potrawy wykorzystywaliśmy m.in. olbrzymiego łososia. Pokazywałem publicznie, jak go filetować. Szef kuchni podał mi nóż, ja odciąłem łososiowi głowę, zacząłem go od kręgosłupa filetować i wtedy okazało się, że dostałem japoński nóż, który jest ostrzony tylko na jedną stronę. Tnie się nim zupełnie inaczej, więc rozerżnąłem tego fileta fatalnie i to na oczach kilkuset osób. Na szczęście miale przy sobie swój nóż i pokazałem jak można takie „dzieło” naprawić. Cała sytuacja skończyła się śmiechem i okazała się świetną lekcją.
#44
Zdrowie
#
Nietrzymanie moczu - laser MonaLisa Touch Lekarze specjaliści Centrum Diagnostyki Medycznej HAHS skutecznie pomagają chorym cierpiącym na nietrzymanie moczu. Za pomocą nowoczesnej aparatury diagnozują problem i planują właściwą terapię. Dzięki laserowi MonaLisa Touch wysiłkowe nietrzymanie moczu u pań leczą w sposób bezbolesny, nieinwazyjny i niewymagający rekonwalescencji. Nietrzymanie moczu powszechnie traktuje się jako przypadłość osób starszych. Tymczasem, jest to problem, który dotyczy ok. 20 proc. dorosłych Polaków przeważnie po 45 r.ż. Co warto podkreślić, dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. To schorzenie uważane jest za wstydliwe i często bywa przemilczane. Nawet przed lekarzem rzadko przyznajemy się do niego. Specjaliści Centrum HAHS podkreślają, że tak, jak przy innych problemach medycznych, tak i w tym przypadku - im wcześniej poszuka się pomocy, tym terapia jest skuteczniejsza. Czasami pacjentom brakuje wiary w to, że można im pomóc. Warto zacząć od rozmowy z lekarzem. Szczegółowy wywiad z pacjentem pozwala zebrać najistotniejsze informacje, określić sytuacje, w których problem się pojawia. W przypadku pań ważna jest także wizyta u ginekologa. Kolejnym krokiem są badania. W Centrum HAHS przeprowadzane są m.in.: badania laboratoryjne (np. badanie ogólne moczu), USG jamy brzusznej (z oceną zalegania moczu w pęcherzu moczowym) oraz badania urodynamiczne. Badanie urodynamiczne jest szczególnie ważne przy nietypowej
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
postaci nietrzymania moczu lub gdy efekty leczenia nie są zadowalające. W wielu przypadkach leczenie farmakologiczne pozwala skutecznie pomóc choremu. Zastosowanie lasera MonaLisa Touch w Centrum HAHS przynosi świetne efekty w leczeniu wysiłkowego nietrzymania moczu u pań. W wyniku jego działania pochwa się obkurcza, wzmocnieniu ulegają jej ściany, powięź wewnątrzmiednicza oraz obszar ujścia cewki moczowej. Regeneracja pochwy, która w efekcie następuje, przynosi więcej korzyści: niweluje rozluźnienie tkanek (pojawiające się np. po porodach), suchość pochwy, nieprzyjemne upławy itp. Innymi słowy, laser przywraca kobietom intymny komfort i zdrowie. Zastosowanie lasera w ginekologii pomału staje się standardem. W krajach Europy Zachodniej jest nawet zalecane przed zabiegami chirurgicznymi jako rozwiązanie, które może wyeliminować konieczność przeprowadzenia zabiegu lub wspomóc efekt i regenerację po zabiegu. więcej informacji na www.hahs-lekarze.pl
#46
tel: 91 818 21 41, kom: 502 03 38 20 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl
OŚRODEK TERAPII ZABURZEŃ PAMIĘCI
PORADNIE SPECJALISTYCZNE
PRACOWNIE DIAGNOSTYCZNE
Ćwiczenia pamięci indywidualne Ćwiczenia pamięci grupowe
Neurologiczna* Psychiatryczna i Psychologiczna* Okulistyczna Chorób wewnętrznych Leczenia Bólu Dermatologiczna Ortopedyczna Konsultacje fizjoterapeuty Konsultacje dietetyka
EEG (dorośli i dzieci) EMG (dorośli) USG (naczyń, j. brzusznej, tarczycy, tkanek miękkich)
Pobyt dzienny dla osób z otępieniem Grupa wsparcia dla opiekunów Warsztaty zajęciowe
USG tętnic szyjnych USG serca EKG Holter EKG
Kompleksowa opieka medyczna dla osób starszych * przyjmujemy również pacjentów ubezpieczonych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia R E K L A M A
Pożegnaj ból i inne dolegliwości zdrowotne odzyskaj radość życia Magnetoterapia polega na działaniu pola magnetycznego na ludzki organizm zgodnie z określonymi parametrami. Jest to fizjoterapia, podczas której generuje się pulsacyjne pole magnetyczne o niskiej częstotliwości. Pulsacyjne pole magnetyczne poprzez swoje działanie ma wpływ na przepuszczalność błon komórkowych oraz zwiększa i przyspiesza przemianę materii. Znacząco zwiększa ukrwienie i natlenienie organizmu, daje to optymalne warunki do gojenia i regeneracji części ciała na którą aplikuje się pulsacyjne pole magnetyczne. Jest metodą nie inwazyjną. Zastosowanie: bóle stawów i kręgosłupa, gojenie ran, blizn i złamań, zwyrodnienia stawów i kości, zapalenie pęcherza moczowego, rozluźnienie napiętych mięśni, niedokrwienie kończyn, ogólna regeneracja organizmu, zaburzenia przemiany materii, przeziębienie, katar, zatoki, długotrwały stres, urazy sportowe, przewlekłe zmęczenie, zapalenie ucha środkowego, bóle migrenowe, osteoporoza, bezsenność, hemoroidy, zakwaszenie żołądka, zesztywniałe barki, wygładzanie płytkich zmarszczek Biomag Szczecin - zabiegi i dystrubucja Pl. Zwycięstwa 1 pok. 6, tel. 608 722 372 e-mail: biomag.szczecin@op.pl, www. biomag.szczecin.pl
#47
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Implanty piersi u kobiet nikogo już nie dziwią. Cieszą się stale dość dużą popularnością wśród pań. Protezy zarezerwowane tylko dla siebie mają też panowie. Ci, którzy z powodu nowotworu musieli zdecydować się na usunięcie jądra, mogą zastąpić go implantem. Taka operacja nie dość, że nie jest skomplikowana, to jeszcze w całości refundowana jest przez NFZ. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Sebastian Wołosz
Mają różne rozmiary, są wypełnione silikonem, wyglądem przypominają żelowe jajeczko i dożywotnio zostają w ciele mężczyzny - mowa o implantach jąder. Na ich wszczepienie mogą zdecydować się panowie, którzy z powodu ciężkiej choroby byli zmuszeni usunąć jedno jądro. - Na raka jądra najczęściej cierpią młodzi mężczyźni w wieku od 16 do 22 lat - mówi prof. Marcin Słojewski, kierujący Kliniką Urologii i Onkologii Urologicznej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie. - Przyczyny choroby, podobnie jak w przypadku większości nowotworów, nie są znane. Metodą leczenia jest usunięcie jądra z guzem. Drugie, zdrowe jądro pozostaje w pełni funkcjonalne, jednak dla młodych mężczyzn posiadanie tylko jednego jądra jest często dużym dyskomfortem i wiąże się ze stresem. Tacy mężczyźni często czują się w pewien sposób poszkodowani i upośledzeni, dlatego proponuje się im wszczepienie implantu. Implant wszczepia się tuż po usunięciu chorego jądra z nowotworem. Zabieg trwa nie dłużej niż 40 minut i nie jest skomplikowany. Następnego dnia pacjent jest wypisywany ze szpitala do domu. Po kilkunastu tygodniach po wszczepieniu implantu nie ma ani śladu. Operacja jest w pełni refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Prywatnie można taki zabieg wykonać w klinikach chirurgii plastycznej za ok. 4-5 tys. zł. Implanty dobiera się w zależności od wieku pacjenta i rozmiaru usuniętego jądra. Proteza wyglądem przypomina żelowe jajeczko. W środku wypełniona jest silikonem. Wszczepia się ją dożywotnio, nie trzeba jej więc - jak w przypadku implantów piersi - wymieniać po kilku czy kilkunastu latach. W Szczecinie takie operacje wykonuje się od kilkunastu lat. W szpitalu na Pomorzanach takie zabiegi przeprowadza się kilka - kilkanaście razy rocznie.
R E K L A M A
Intymne implanty tylko dla panów
Styl życia
#
Każdy zasługuje na relaks Tajski, hawajski, klasyczny, dla par, kobiet w ciąży, dla tych, którzy siedzą godzinami przed komputerem, ale i dla pracowników fizycznych. Jak zapewniają fizjoterapeuci, masaż każdemu się przyda, bo realizuje szeroko rozumianą i odczuwaną potrzebę relaksu. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz W tle słychać muzykę relaksacyjną, kojarzącą się z jogą czy innymi dalekowschodnimi praktykami. Czuć zapach aromatycznego olejku różanego. Półmrok. Przysłonięte kotary. I raz delikatny, raz mocniejszy, ale zdecydowanie rozluźniający dotyk masażystki na skórze. Półtorej godziny mija błyskawicznie. A po wyjściu uczucie relaksu i odprężenia. Jak po kilkugodzinnym śnie. Tak zgodnie opisują swoje wrażenia klienci salonów masażu, niezależnie od tego z jakiego z wielu rodzajów tej usługi korzystają. Berenika i Edyta Halickie, siostry bliźniaczki, od roku prowadzą Gabinet Masażu Mau Loa. Nazwa gabinetu w języku hawajskim oznacza „na zawsze”. - Masaż od wieków znany jest ludzkości jako naturalny sposób na utrzymanie i poprawę zdrowia - mówi Berenika. I właśnie hawajski masaż jest specjalnością gabinetu sióstr Halickich. Półtorej godziny rozciągania, ucisków, gimnastyki stawów. - To masaż całego ciała. Jego celem jest oczyszczenie z negatywnych emocji, które pozostawiają ślad nie tylko psychiczny, ale i fizyczny - mówi Edyta Halicka. - Ten rodzaj masażu cechuje wielki szacunek do drugiego człowieka, ponieważ dla Hawajczyków masowane ciało jest świętością - dodaje Berenika. - Bardzo ważny jest bliski kontakt, zarówno fizyczny, jak i duchowy. Dlatego masujemy nie dłońmi, jak w innych odmianach masażu, a całymi ramionami. Ruchy masażystki są płynne, niemal taneczne. Jedna z naszych klientek wyznała nam, że czuła się po tym, jakby jej wyrosły skrzydła. - Inna pani po tym, jak skończyłam masować jej jedną rękę i zaczęłam drugą, stwierdziła, że miała wrażenie, jakby ta pierwsza ręka unosiła się w powietrzu - mówi Edyta. Z usługi hawajskiego masażu od niedawna korzysta Magdalena Zgórska, projektantka mody. - Zaczęłam po urodzeniu dziecka. Wtedy naprawdę potrzebowałam relaksu, wyciszenia, spokoju, odpoczynku od stresu dnia codziennego. I dostałam to - mówi. - Próbowałam wcześniej także innych rodzajów masażu, ale hawajski rzeczywiście jest wyjątkowy. Pomijając sam fakt dogłębnego relaksu, przyjemna jest także sama otoczka. W tle słychać spokojne brzmienia hawajskiej muzyki. Można naprawdę odpłynąć i poczuć się, jak na plaży na Hawajach. Poza tym niesamowite jest to, że masażystka na samym początku wypowiada modlitwę do hawajskiej bogini, a osoba masowana ma pomyśleć jakąś intencję, marzenie. Po wszystkim czuję się, jak po kilku godzinach spokojnego snu. Choć czas mija naprawdę szybko - przyznaje Magdalena Zgórska. Gabinet Royal Thai Massage na Podzamczu, to część szczecińskiej „małej Azji”, jak można nazwać lokale prowadzone przez Mariusza Łuszczewskiego, w którego żyłach płynie hinduska krew. - Coraz bardziej popularne są wyjazdy do Tajlandii, gdzie dobrami narodowymi są kuchnia i tajski masaż. Dlatego stara-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2014
my się zaoferować naszym klientom tę dalekowschodnią atrakcję w jej oryginalnym wydaniu - mówi Łuszczewski. - W naszym gabinecie pracują trzy Tajki, które masować nauczyły się w świątyni buddyjskiej Wat Po w Bangkoku. Żeby zostać w Tajlandii masażystką, trzeba mieć odpowiedni rozmiar dłoni, wagę ciała, odpowiednią siłę fizyczną. To kunszt, kultywowany i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dwie z trzech masażystek Royal Thai Massage mają za sobą kilkanaście lat doświadczenia. - Nigdy nie obsługiwały turystów. Masowały jedynie Tajów, a ci wiedzą dobrze, jak powinien wyglądać prawdziwy, tajski masaż - mówi Mariusz Łuszczewski. - Turyści z reguły są tam masowani w bardziej efektowny, ale mniej tradycyjny sposób. U nas natomiast można naprawdę poczuć się jak w Tajlandii, tej mniej znanej Europejczykom. Tajski masaż klasyczny nazywany jest jogą dla leniwych, jako że ułożenie ciała i sposób rozciągania odpowiada pozycjom w jodze. Łączy w sobie bardzo powolne i rytmiczne uciskanie mięśni w celu ich rozluźnienia, a następnie ich rozciąganie w celu zwiększenia zasięgu ruchów. - Masażyści posługują się nie tylko palcami, ale również przedramionami, łokciami, stopami, kolanami - mówi Łuszczewski. - Jeśli klient jest sprawny fizycznie, masażysta może po nim dosłownie chodzić, trzymając się rozpiętej pod sufitem liny celem zachowania równowagi. Odmian tajskiego masażu jest wiele. Oprócz jogi dla leniwych, praktykowany jest masaż z użyciem gorących ziół i olejków eterycznych, masaż stóp czy masaż kręgosłupa. - Tajowie wychodzą z założenia, że ciało ludzkie wypełnione jest cząstkami powietrza, które przez człowieka jest wdychane i wysyłane w podróż do kanalików, zwanych „senami”. Ich najważniejsze skupiska mają swój początek w miejscu pępka, koniec zaś na wargach. Głównym zadaniem masażysty jest koncentracja na danych częściach ciała przy użyciu techniki uciskowej i wyciągającej - opowiada Łuszczewski. Masaż tajski poprawia krążenie krwi, wzmacnia stawy, ścięgna, pomaga w usunięciu toksyn z wnętrza organizmu, dodaje energii, poprawia odporność, pozwala pozbyć się stresu, poprawia przemianę materii. Podobne zalety można zapisać na konto masażu hawajskiego, choć ten skupia się mocno także na stronie duchowej. Masażyści, niezależnie od tego, którą z wielu odmian tej techniki relaksacyjnej uprawiają, są zgodni: masaż jest dla każdego. - Na pewno polecamy naszą usługę osobom, które pracują na siedząco, na przykład przed komputerem. Ale także przy fizycznym wysiłku jest to skuteczna forma relaksu, zwłaszcza jeśli jakaś konkretna partia mięśni jest mocno eksploatowana w pracy, wymagając tym samym rozluźnienia i regeneracji - mówi Berenika Halicka.
#50
Rejestracja telefoniczna: tel. 91 818 21 41 lub kom. 502 033 820 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl Ogłoszenie zostało zaakceptowane przez Komisję Bioetyczną.
R E K L A M A
Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Święto designu
Richard Bona powraca Po raz kolejny w Szczecinie gościć będzie kameruński multiinstrumentalista Richard Bona. Artysta, mając 5 lat śpiewał już w miejscowym kościele wraz z matką i czterema siostrami. Pierwszymi instrumentami, na których uczył się grać, był flet prosty i różne oryginalne instrumenty perkusyjne. Nieco później sam skonstruował sobie 12-strunową gitarę akustyczną. Gdy w wieku 11 lat przeniósł się do większego miasta Douala, zaczął tam zarabiać na życie, grając na gitarze elektrycznej. Odkrył wówczas swój niezwykły talent do łatwej nauki gry ze słuchu na dowolnym instrumencie. W 1989 r., mając 22 lata, Bona przeniósł się do Paryża. Tam wkrótce zaczął współpracować z czołowymi francuskimi jazzmanami - skrzypkiem Didierem Lockwoodem i basistą Markiem Ducretem oraz z gwiazdami jazzu pochodzenia afrykańskiego Manu Dibango i Salifem Keitą. W 1995 r. muzyk przeprowadził się do Nowego Jorku. Do swych nagrań zapraszali go wybitni muzycy: Larry Coryell, Mike Stern, Pat Metheny, Herbie Hancock, Chick Corea, Jacky Terrasson, Branford Marsalis, David Sanborn, Regina Carter, Bobby McFerrin czy Randy Brecker. Richard Bona, 22 października, Filharmonia Szczecińska, godz. 19, bilety 105-135 zł Bilety do wygrania FB / MagazynMMTrendy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
#52
Design Day, to pierwsza tego typu inicjatywa w OFF Marinie, której celem jest stworzenie wspierającej się grupy zachodniopomorskich przedsiębiorców wraz z zapewnieniem jej możliwości nawiązywania kontaktów z innymi partnerami z Polski i Europy. Wystawcy – Zachodniopomorskie - to w przybliżeniu około 30 jednostek twórczych z regionu, w tym trzon OFF Marinowych twórców wraz z zaproszonymi wystawcami ze Szczecina, Świnoujścia, Choszczna, Barlinka, Trzebiatowa itd. Wystawcy – Polska - to kilkunastu wystawców reprezentujących tzw. polski design. Koordynacją sprowadzenia ich do Szczecina zajmie się na specjalne zaproszenie OFF Mariny – Aleksandra Kozłowska z berlińskiej galerii „No Wodka”. 19 października, start godz. 12:00, OFF Marina, Chmielewskiego 18. Więcej informacji: www.off-marina.pl
Wspólne brzmienia Nowatorski projekt Chóru Akademii Morskiej w Szczecinie, który pojawi się na scenie u boku wybitnego wokalisty i kompozytora Kuby Badacha oraz jego zespołu. W programie koncertu znajdą się utwory Andrzeja Zauchy w nowych aranżacjach Jacka Piskorza i Kuby Badacha z płyty „Tribute to Andrzej Zaucha. Obecny”, utwory rozrywkowe z repertuaru Chóru Akademii Morskiej oraz wspólne aranżacje wybrane przez artystów. Kuba Badach i Chór Akademii Morskiej, 6 października, Hala Opery, godz. 19, bilety 35-55 zł
Kulturalnie
#
Mamy dziecko Międzynarodowe Targi Szczecińskie organizują po raz czwarty targi dla Rodziców i Dzieci „Mamy Dziecko”. To jedyne w północno-zachodniej Polsce targi poświęcone branży dziecięcej, które co roku odwiedzane są przez ok. 4000 młodych rodziców, dziadków, opiekunów i dzieci. Wydarzenie łączy prezentacje firm na stoiskach z konsultacjami eksperckimi, warsztatami, pokazami i zabawą, dając możliwości różnorodnej promocji i prezentacji oferty produktów i usług skierowanych do tych szczególnych grup odbiorców. W programie najbliższych targów: ekspozycje na stoiskach – oferta dla młodych rodziców, niemowląt i małych dzieci, warsztaty dla rodziców i opiekunów – psychologia, wychowanie, zdrowie, dietetyka, bezpieczeństwo, konsultacje z ekspertami – lekarze, personel medyczny, psychologowie, pedagodzy, terapeuci, występy i pokazy na scenie – teatr, edukacja, taniec, konkursy, plac zabaw – dmuchane zamki i zjeżdżalnie, gry i zabawy, malowanie buziek, opieka animatorów. Wszystko dla dzieci, 18-19 października, hale MTS, ul. Struga Bilety do wygrania FB / MagazynMMTrendy
Wyjątkowy Bilal Bilal to jedna z największych gwiazd muzyki neo-soul. Śpiewał z Beyonce, Jayem Z, Erykah Badu. Muzyk zadebiutował u boku Common’a na jego krążku „Like Water For Chocolate”, a zaraz potem ugruntował swą pozycję wspólnym kawałkiem z Guru i J Dillą . Gdy przyszedł czas na solowy debiut, Bilala wsparli na m.in. sam Dilla i nie kto inny, jak Dr Dre. Album „1st Born Second” stał się jednym z przełomowych albumów neo-soul’u. W 2010 roku powrócił wspaniałym albumem „Airtight’s Revenge”, z którego utwór „Little One”, przyniósł mu drugą nominację do nagrody Grammy. Kolejny krążek „Love Surreal” ujrzał światło dzienne wiosną 2013 roku. Wśród gości znalazł się między innymi genialny pianista Robert Glasper, z którym Bilal przyjaźni się i współpracuje. W Szczecinie Bilal wystąpi w swoim najmocniejszym, sześcioosobowym składzie, obok wokalisty na scenie pojawią się: Conley Whitfield Jr. (bass), Steve McKie (perkusja), Corey Bernhard (instr. klawiszowe), Dai Miyazaki (gitara) oraz Micah Robinson (chórki). Bilal, 6 listopada, klub Lulu, godz. 20, bilety: 85-100 zł Bilety do wygrania FB / MagazynMMTrendy
13. Zmagania Jazzowe Zmagania poświęcone będą kulturze włoskiej. Głównym punktem programu będzie wspólny koncert Sylwestra Ostrowskiego z zespołem Francesco Bruno. To włoski gitarzysta, kompozytor, aranżer. Jego kariera muzyczna rozpoczęła się w latach 70. Współpracował wtedy z perkusistą Tony Esposito oraz amerykańskim trębaczem Donem Cherry. W roku 1976 zagrali na Montreaux Jazz Festival. W latach 80. rozpoczął długotrwałą współpracę z piosenkarką Teresą De Sio. Pierwszy koncert poprowadzi Angelo Rella, który wraz żoną Dianą Del Mastro od 10 lat propaguje kulturę włoską w Szczecinie. Program: Sylwester Ostrowski Quartet: „Italo Disco Jazz”, prowadzenie: Angelo Rella, 23 października, godz. 20, Cafe Venezia; „Włoskie Zmagania Jazzowe”, zaprasza Rotary Club Szczecin: Francesco Bruno Quartet (IT): „Witam” feat. Sylwester Ostrowski, 24 października, godz. 20, Trafostacja Sztuki; Matera Big Band, 25 października, godz. 20, Studio S-1, Radio Szczecin; John Betsch Society + Steve Potts (USA/FR), 25 października, godz. 20, Studio S-1, Radio Szczecin
R E K L A M A
Rozmowa
#
Co u Pani/Pana słychać?
Jestem teraz pozytywnie nakręcona Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz - Co u Ciebie Moniko słychać? - A o którą działalność i aktywność mojego życia pytasz?
twórczości zaproszonych artystów młodego pokolenia, pochodzących ze Szczecina, w tym także jego uczniów oraz z koncertem w Sali Kameralnej.
- O wszystkie. Co się teraz w Twoim życiu dzieje? - W tej chwili jestem pozytywnie nakręcona. Odblokowało się kilka tematów, które uzgadniałam od wiosny tego roku. Stąd mój optymizm. Od września ruszyłam pełną parą w działalności zarówno galerii sztuki Open Gallery, jak i agencji PR Open Mind. - Co się dzieje w galerii? - Zorganizujemy do końca roku kilka wernisaży malarstwa oraz wydarzeń artystycznych, które mam nadzieję połączą sztukę i biznes, ponieważ jesień temu sprzyja. Wszyscy już wrócili z wakacji z nową energią i trzeba to wykorzystać. Przedsiębiorcy także się otwierają na coraz bardziej kreatywne, a nawet szalone pomysły. Już w październiku będziemy realizować kolejny taki projekt.
- Coś planujesz na grudzień? - Przygotowujemy otwarcie Technoparku Pomerania, a to dla nas bardzo ważne wydarzenie.
Monika Krupowicz
właścicielka galerii sztuki Open Gallery oraz agencji PR-owej Open Mind. Promuje sztuję dla biznesu i biznes w sztuce. Współpracowała ze sporą częścią dużych szczecińskich firm, kreując ich wizerunek i wspierając medialnie. Prywatnie żona Roberta Krupowicza, burmistrza Goleniowa, niegdyś wojewody zachodniopomorskiego.
- Co to będzie? - 10 października organizujemy „Wnętrze miasta” w firmie In logic. W hali firmy, przy wsparciu Fundacji Akademia Sztuki, organizujemy koncert jazzowy i będziemy prezentować malarstwo współczesne dwóch utalentowanych artystów - Wojciecha Koniuszka i Michała Candera. Wojtek Koniuszek to młody artysta pochodzący ze Szczecina. Wyjechał do Gdańska na ASP. Ale robię wszystko, aby jego malarstwo zobaczyło jak najwięcej osób. Postanowiłam, że ten rok będzie rokiem Wojciecha Koniuszka w mojej galerii. Chcę go promować.
- Dlaczego tak ważne? - Bo z jednej strony Technopark jest klientem mojej agencji PR Open Mind i na co dzień dbamy o jego wizerunek i współpracę z mediami, a z drugiej strony nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała przemycić sztuki tam, gdzie rodzi się innowacyjny biznes. I nie byłabym sobą, gdyby nie namawiała prezesa i pracowników Technoparku, a także władz miasta, aby właśnie w takim miejscu pokazywać jak sztuka, biznes i nauka mogą współgrać. - Wszędzie szczecinianie. Dlaczego postawiłaś na Szczecin w sztuce? - To chyba taka moja idee fixe na ten rok.
- Dlaczego? - Ponieważ na to zasługuje. To bardzo utalentowany i pracowity artysta. A także zdeterminowany w dążeniu do tego, żeby nie schodzić z drogi, na którą wszedł.
- Prowadzisz galerię, firmę PR-ową, a jeszcze zajmujesz się doradztwem przy aranżacji wnętrz. - Wnętrza to trochę przez przypadek. Sprzedając obrazy, odwiedzam domy klientów i często byłam proszona o porady dotyczące wystroju wnętrz. Nie czułam się na siłach, aby na takie pytania odpowiadać. Poprosiłam więc o pomoc artystów i projektantów wnętrz. - To masz chyba czas zajęty od rana do wieczora. - O tak. Mam przecież jeszcze dwoje dzieci i dom pod w Stawnie, pomiędzy Szczecinem a Goleniowem. Tam mamy duży ogród i plantację choinek. To mój zielony azyl. A dzieci chodzą do szkoły w Szczecinie. Codziennie je przywożę.
- Co jeszcze się będzie działo? - Już 8 listopada organizujemy w nowej Filharmonii interdyscyplinarną wystawę pod hasłem Collage. A inspiracją jest 30-lecie pracy artystycznej uznanego i wielokrotnie nagradzanego artysty Wojciecha Zielińskiego. Wystawa malarstwa będzie połączona z prezentacją
- To jesteś taxi mamą? - Trochę tak. - A mąż, Robert? - Robert pomaga mi rano ogarnąć cały dom i dzieci, ale jednak jego uwaga skupiona jest przede wszystkim na Goleniowie. Powiem tak: zazdroszczę gminie Goleniów, że ma tak zaangażowanego i oddanego burmistrza. R E K L A M A
Trendy Towarzyskie
#
Wyjątkowa rocznica Atelier Jagiellońska 9 Hucznie odbyły się pierwsze urodziny Atelier przy ul. Jagiellońskiej 9, które powstało we wrześniu 2013 roku. Tworzy je grupa przyjaciół, którzy są fryzjerami. Wcześniej pracowali w innym salonie, dopóki nie padł rewolucyjny pomysł, by założyć własną firmę. No i udało się, lokal cieszy się ogromną popularnością. Gratulujemy! (red)
Od lewej: Agnieszka Czyżewska , Monika Trytek, Karol Szcześniak oraz Justyna Walczak z Atelier Jagiellońska 9.
Od lewej Marek Ernest, Katarzyna Hubińska z Atelier Mody Pasja, Marta Aleksandrowicz, Ewa Czyżewska.
Od prawej Edyta Ogłoza, pielęgniarka anestezjologiczna Centrum Narodzin MAMMA, oraz Danuta Rast, położna Centrum Narodzin MAMMA, z mężem.
Justyna Siemiennik, kierownik recepcji Centrum Narodzin MAMMA, i Danuta Rast, położna, Centrum Narodzin MAMMA.
Tadeusz Sulisz, lekarz ginekolog-położnik, Centrum Narodzin MAMMA, z małżonką. Architekt Anna Lewandowska, Grażyna Czernik oraz Janusz Głowacki.
Od prawej Elwira Berezowska, wiceprezes Centrum Narodzin MAMMA, i Piotr Becker, lekarz ginekolog-położnik, Centrum Narodzin MAMMA.
Foto: Sebastian Wołosz
Zespół Atelier: Ewa Szamreta, Justyna Walczak, Tomasz Stolarski, Ewa Czyżewska, Monika Trytek, Agnieszka Czyżewska, Karol Szcześniak.
Urodzinowi goście z prezentem przed Atelier.
Ewa Czyżewska, Monika Trytek, lek. stom. Marzena CzołhanHernik, właściciel ARS Dentica
Jacek Pawelec, Waldemar Dzimiński z Mediów Regionalnych oraz Sandra Szkwarek, szef działu marketingu z SGI.
Foto: Andrzej Szkocki
Inga Elerowska z Mediów Regionalnych, Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy
Mamma obchodzi pierwsze urodziny Pierwszy prywatny Szpital Położniczo-Ginekologiczny w naszym województwie, czyli Centrum Narodzin Mamma, świętował rok istnienia. Impreza urodzinowa odbyła się na terenie Centrum, przy ul. Sowiej. Tu porody przebiegają w komfortowej, intymnej, miłej atmosferze, w estetycznych i przyjaznych wnętrzach, pod okiem specjalistów. Przez pierwszy rok funkcjonowania w Centrum Narodzin Mamma na świat przyszło blisko 100 maluchów. (ta)
Trendy Towarzyskie
#
Nowa filharmonia otwarta! Wielu znamienitych gości pojawiło się na koncertach, podczas cyklu inaugurującego działalność Filharmonii Szczecińskiej w nowej siedzibie przy ul. Małopolskiej 48. Przez osiem dni trwały wydarzenia artystyczne, które przyciągały tłumy widzów i zapełniły sale koncertowe po brzegi. Przy okazji, w barze na parterze przy lampce wina można było podzielić się wrażeniami. (mk)
Adam Grochulski, przedsiębiorca.
Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, pełnomocnik marszałka ds. Centrum Dialogu Przełomy (z lewej), ks. Paweł Stefanowski, proboszcz Cerkwi św. Mikołaja w Szczecinie z żoną.
Paweł Bartnik, sekretarz Euroregionu Pomerania, z żoną Hanną.
Edyta Stachowiak, dyrektor sprzedaży SGI, oraz Romuald Stachowiak, prezes SGI.
Monika Pyszkowska, Galeria Kaskada, Agnieszka NykielBobala oraz Krzysztof Bobala, Agencja Reklamowa Bono,
Justyna i Daniel Hof z bloga Eintopf.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
Mecenas Włodzimierz Łyczywek z żoną.
Barbara Bartkowiak, prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości, Stanisław Flejterski, Uniwersytet Szczeciński.
Diana Del Mastro i Angelo Rella, wykładowcy Uniwersytetu Szczecińskiego.
Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy.
#56
Marszałek Olgierd Geblewicz (z lewej) i prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
Sylwia Fabiańczyk-Makuch, dyrygent Chóru Akademii Morskiej, (z lewej) i Ewa Strusińska, pierwszy dyrygent Filharmonii Szczecińskiej.
Dorota Serwa, dyrektor Filharmonii, prezydent Bronisław Komorowski.
Paulina Stok-Stocka, Dorota Serwa i Kamila Matczak z Filharmonii Szczecińskiej.
Marcin Zydorowicz, były wojewoda, z żoną oraz radna Urszula Pańka.
Marcin Bielecki, fotoreporter PAP, oraz prezydent Piotr Krzystek z żoną Małgorzatą.
Jan Kozłowski, dealer samochodowy z żoną.
Od lewej: Janusz Wysocki, prezes Horton Kirby, dr inż. Jerzy Szkwarek, konsultant biznesowy, Leszek Zbigniew Wawrzyniak, prezes Eltek.
Senator Norbert Obrycki z żoną.
Foto: Sebastian Wołosz / Andrzej Szkocki
Rafał Roguszka (drugi z lewej), dyrektor klubu 13muz z partnerką, Krzysztof KED Olszewski, dyrektor artystyczny klubu 13muz, Kamila Matczak, rzecznik prasowy Filharmonii Szczecińskiej.
Trendy Towarzyskie
#
Bankiet po świetnym turnieju tenisowym Za nami 22. edycja turnieju Pekao Szczecin Open 2014, czyli najstarszej i największej zawodowej imprezy tenisowej w Polsce. Odbyła się jak zwykle na kortach przy al. Wojska Polskiego 127 w Szczecinie. Turniej ma rangę 150 tysięcy dolarów, co oznacza 125 tysięcy dolarów w puli nagród oraz hospitality, czyli bezpłatne zakwaterowanie i wyżywienie dla graczy. Dla publiczności bezpłatny był bankiet, na który zabrakło zaproszeń. (bs)
Jarosław Wolański Xcomp, Andrzej Gartych Veracomp.
Tomasz Dynarski, prezes Xcomp.
Tomasz Dynarski i Wiesław Gurdak, Dyrektor PSG w Szczecinie.
Marek Kolbowicz, radny, mistrz olimpijski, z żoną.
Stan Borys z żoną.
Dariusz Darłak, Xcomp, Przemysław Kwiatoń, Veracomp.
Aktorka Anna Guzik i tenisista Wojciech Tylka.
Robert Zaciura, NFZ, Joanna Efemberg, Xcomp.
Od lewej: Tomasz Zdeb, fizykoterapeuta turnieju, i aktorzy: Wojciech Dąbrowski, Paweł Orleański i Tomasz Bednarek.
Sandra Mianowska, Michal Taterka, Joanna Efemberg, Kamila Sanocka Xcomp.
Sławomir Piński z pola golfowego w Binowie z żoną.
Mariusz Rzepka, dyrektor Fortinet, Krzysztof Cyckiewicz, Szpital Regionalny w Kołobrzegu.
Foto: Andrzej Szkocki
Jerzy Sieńko, chirurg, i Paweł Bartnik z Euroregionu Pomerania.
Aktor Jan Englert i Adam Grochulski, animator kultury.
Rafal Kuczewski, wiceprezes Xcomp, Karolina Gumiela, Xcomp.
Nowa siedziba Xcomp.
Foto: Andrzej Szkocki
Alicja Resich-Modlińska, dziennikarka.
Mariusz Dutka,Szogun.
Nowa siedziba Xcomp
Piotr Krzystek, prezydent Szczecina, i prezes Banku Pekao S.A. Luigi Lovaglio.
18 września odbyło się oficjalne otwarcie nowej siedziby firmy Xcomp. Nowe biuro powstało w Szczecinie przy ulicy Białowieskiej 6B. Otwarcie uhonorowało swoją obecnością ponad stu zaproszonych gości z kraju i ze Szczecina. Xcomp działa w branży IT od 15 lat, jest m.in. laureatem szczecińskiego programu Busole Biznesu za oprogramowanie do elektronicznego obiegu dokumentów. Nowa siedziba to także powierzchnia biurowa i w pełni wyposażone sale konferencyjne na wynajem.
Tomasz Nieżychowski z firmy Tomplast i Marek Mikołajczyk adwokat.
#57
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014
TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE
KAWIARNIE
• Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” • Chief, Rayskiego 16 Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”,Krzywoustego16, Sienny 2 „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting Point”, • Pomiędzy, Sienna 9 Żołnierza Polskiego 20 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Columbus, Wały Chrobrego 1 • City Break, CH Galaxy • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Cafe Club, CH Galaxy • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • So!Coffee, CH Outlet • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Fanaberia, Bogusława 5 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Chałupa, Południowa 9 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Bachus, Sienna 6 • CafeIn, Kaszubska 67 • Dieta Bar, Willowa 8 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego Stargard Szczeciński • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Fit Town, Europejska 31 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 Stargard Szczeciński • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Fitness Forma, Szafera 196 B CH Galaxy, CH Kaskada • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • L’amour Institute, Łokietka 7 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • BM, Wojska Polskiego 29 • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Natuzzi, Struga 25 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Cosmedica, Pocztowa 26 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11Berlin • Obssesion, Wielkopolska 22 Charlottenburg • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, • Bailine, Żółkiewskiego 13 Krzywoustego 78 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 Królowej Jadwigi 12/1 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 k/ Stargardu • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Sphinks, CH Kaskada • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Geobike Mickiewicza 21 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • Max Mara , Bogusława X 43 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 Wyszyńskiego 14
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
SKLEPY I SALONY MODOWE
RESTAURACJE
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
• Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed , Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2
• Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Lexus, Mieszka I 25 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Ford, Pomorska 115B • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Galeria Orient, Małopolska 5 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A Wały Chrobrego 3 • Polmotor Nissan, Struga 71 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Subaru, Struga 78a • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Urząd Marszałkowski Województwa • Odra Travel, Piłsudskiego 34 Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 Chrobrego 4 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Kawa i Podróże Lotos Travel – • Dragon Event , Twardowskiego 18 Klub Podróżnika, Małopolska 4 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), • Horyzont, Krzywoustego 15 Monte Casino 32 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • SCN, Piłsudskiego 1A • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Prestigo, Rayskiego 18 • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22
SALONY SAMOCHODOWE
KULTURA
BIURA PODRÓŻY
INNE
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY