Mm trendy smallMM Trendy #11 (20)

Page 1

LISTOPAD 2014 NUMER 11 (20) / WYDANIE BEZPŁATNE

Tomasz Karolak Zdarza mi się dobrze zaśpiewać

Radzimir Dębski Wszystko, co kocham

Fajnie byłoby wrócić do Szczecina, zbudować studio i zostać. Nigdzie już nie ma tych starych kamienic, pięknych chodników. A tutaj tyle tego jest. Tylko od was zależy, co się z tym wszystkim stanie. Szczecin jest o krok, by stać się stylowym, dobrym miejscem do życia.



40 Magiczny świat makijażu Prace Moniki Zbyszewskiej

40 / Styl

# 22 Moda Grecka jesień - kolekcja Michała Marczewskiego

30 / Wnętrza

# 26 Rozmowa miesiąca Tomasz Karolak o „Pączkach w tłuszczu”

# 30 Wnętrza Wygoda w klasycznym stylu

# 38 Podróże Zobacz Rzym i nie umieraj!

# 40 Styl Magiczny świat makijażu

# 42 Styl życia Czary z mleka na kawie

Spis treści 11/ 2014

# 06 Newsroom

# 44 Zdrowie

Design, moda, wydarzenia, kultura

Newsy i porady

# 10 Felieton

# 48 Kultura

Paweł Krzych: Smaczny Szczecin na czterech kółkach

Na co wybrać się w listopadzie Bilal: koncert jesieni!

# 12 Temat z okładki

# 54 Rozmowa

Radzimir Dębski

Co słychać u Celiny Skrobisz

# 20 Showroom

# 55 Trendy towarzyskie

Moda na jesień

Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

#3

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Jarosław Jaz / Redaktor naczelny

Podoba mi się wizja Radzimira Dębskiego, w jakim kierunku mógłby ewoluować Szczecin- w stronę stylowego, dynamicznego miejsca spotkań, pełnego loftów, parków i kipiących od niestandardowych pomysłów ludzi, którzy jeszcze na dodatek mają gdzie je realizować. Brzmi tak dobrze, że chciałbym znaleźć się w takim miejscu nie robiąc kroku poza granice miasta. Na razie, by uszczknąć tego rodzaju atmosfery pozostaje nieodległy Berlin, ale klimat wciąż zmienia się na lepsze. Ostatnim tego przykładem jest wydarzenie w (na razie) nieznanej szeroko OFF Marinie, gdzie odbył się dzień szczecińskiego designu. Mnóstwo ludzi przyszło oglądać dokonania innych ludzi, których doskonałe często prace zebrane zostały na terenie zabytkowej fabryki mebli, dziś pełnej artystycznych pracowni i genialnych konceptów. Wtedy przypomniałem sobie o jakim mieście powiedział nam w rozmowie Radzimir Dębski i pomyślałem: bingo! To się właśnie teraz u nas dzieje. Poza tym w tym numerze trochę podróżujemy. Z projektantem Michałem Marczewskim byliśmy w Grecji, gdzie modelki prezentują jego suknie z ostatniej kolekcji. Z Kamilem Robakiem, który wygrał nasz włoski konkurs, byliśmy w Rzymie, słuchaliśmy jazzu i odwiedzaliśmy miejsca znane z najlepszych filmów Felliniego. Artystka Monika Zbyszewska opowiedziała nam o swoich pracach z makijażem, a aktor Tomasz Karolak o życiu, piciu, teatrze i graniu na scenie. Na sam koniec jeszcze małe zaproszenie na koncert wyjątkowego artysty, który pojawi się w Szczecinie. Bilal zaśpiewa 6 listopada w klubie Lulu. Takiego soulu jeszcze u nas nikt nie grał. Warto tam być. Tymczasem miłej lektury.

Redakcja/ OKŁADKA: Na zdjęciu Radzimir Dębski

Foto: Tomek Mąkolski / MAKATA

Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#4

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.



Newsroom

Koty i Psy w hołdzie brzmieniu Warszawy Najnowszą propozycją oficyny wydawniczej Pets Recordings, należącej do szczecińskich producentów muzycznych Grzegorza Demiańczuka i Wojciecha Tarańczuka (Catz N Dogz), jest epka będąca hołdem złożonym dwóm kreatywnym, warszawskim podmiotom: U Know Me & Warsoul. - Witamy w Warszawie, mieście kiełkujących możliwości, ciągłych zmian i kulturalnych doznań - piszą wydawcy płyty Grzegorz Demiańczuk i Wojciech Tarańczuk. - Mieście nowej generacji kreatywnych ludzi, żądnych wypełnić pustkę pozostawioną przez ekonomiczną migrację ostatniej dekady. U Know Me to śmiało poszukująca nowych brzmień oficyna muzyczna. W jej katalogu widnieje obecnie ponad 30 wydawnictw, między innymi takich producentów jak: Kixnare, Mr. Krime, Eltron John i Daniel Drumz. Warsoul to prężny zespół aktywistów, artystów i promotorów muzyki założony przez Maceo Wyro. - Nasza płyta to szersze spojrzenie na Warszawę, jako niezgłębione morze talentów i kreatywności - piszą Catz N Dogz. - Uwagę zwraca także kapitalna okładka, dzieło cenionego polskiego twórcy grafiki - jednocześnie założyciela marki Turbokolor - Swanskiego. Na płycie znalazły się produkcje: Teielte, Sonar Soul, Envee’ego, Archeo i Innocent Sorcerers. (red)

Foto: Sebastian Wołosz

Foto: Pets Recordings

#

Szczecinem zawładnęły kobiety Wszystko za sprawą kolejnej edycji festiwalu PROGRESSteron. Imprezę regularnie organizuje Stowarzyszenie Kobiety Dla Szczecina i Regionu. - W ramach Festiwalu PROGRESSteron proponujemy warsztaty rozwojowe z dziedzin takich jak psychoedukacja, aktywność zawodowa, praca z ciałem, taniec, twórczość, wychowanie, zdrowie czy wizerunek. Festiwal stanowi doskonałą okazję do wspólnych rozmów, odkrywania siebie i poznawania innych, do zabawy i oderwania od codzienności, do nowych doświadczeń - mówi Anna Kornacka, prezeska Stowarzyszenia Kobiety Dla Szczecina i Regionu. Panie mogły skorzystać z niemal 50 różnych warsztatów i wykładów. W ich trakcie dowiedziały się m.in. jak być szczęśliwą, jak otworzyć własną działalność, jak uwalniać stres, jak wykonywać codzienny makijaż, jak kreować swój wizerunek czy jak dobrze wyglądać na zdjęciu. (ta) R E K L A M A


Newsroom

#

Włosi witają nowy rok słowami - Buon Anno! Przebierają się, parodiują polityków, wystawiają ich karykatury, a także obrzucają się serpentynami. Jest radośnie, gościnnie, a przede wszystkim smacznie. W sylwestrową podróż po włoskich smakach chce nas zabrać restauracja – Trattoria Toscana i Caffe Club Venezia. To świetna okazja, aby ten wyjątkowy czas spędzić w gronie miłośników włoskiej kultury. Bawiąc się przy muzyce, jedząc włoskie potrawy, krzycząc o północy Buon Anna, czyli Szczęśliwego Nowego Roku! Tej szczególnej atmosferze towarzyszy charakterystyczna otwarta kuchnia oraz piec prosto z Włoch opalany drewnem. W sylwestrową noc i pierwszego dnia nowego roku menu szczecińskiej restauracji nie ulegnie zmianie. Pod okiem Mariusza Kuzio, szefa kuchni powstają rozmaite włoskie specjały przygotowanie z oryginalnych włoskich produktów. Więcej informacji pod numerem telefonu (91) 431 02 72 lub adresem mailowym trattoria@trattoria-toscana.pl. (red)

Foto: Andrzej Szkocki

Sylwester we włoskim stylu

Pokazy jesiennej mody W Galerii Kaskada można było poznać najnowsze trendy w jesiennej modzie. Na wybiegu swoje kolekcje zaprezentowało wiele marek odzieżowych. Podczas pokazów można było zobaczyć również finalistów konkursu „Przyłapani w dobrym stylu”. Najpierw stylistka i blogerka Natalia Penar poszukiwała w pasażu Galerii modnie ubranych osób, które strojem potrafią wyrazić siebie - pokazać swoją osobowość i niezwykły charakter. Najbardziej stylowi odwiedzający centrum zaprezentowali swoje autorskie stylizacje podczas weekendowych pokazów mody i mieli możliwość wygrania bonów na zakupy w Galerii o wartości nawet 700 zł. Podczas modowego weekendu klienci Galerii nie tylko mogli przekonać się, co będzie hitem tego sezonu, ale także skorzystać z porad stylistki Natalii Penar i wizażystów. (mk)

R E K L A M A


Newsroom

Foto: Sebastian Wołosz

#

Wielki sukces Design Day!

19 października w szczecińskiej OFF Marinie po raz pierwszy zorganizowano Design Day – imprezę poświęconą szczecińskim twórcom, rękodzielnikom, projektantom i ludziom kreatywnym, żyjącym z pasją. Pojawiło się wiele uzdolnionych osób. Zaprezentowali tworzone przez siebie przedmioty, ubrania i meble. - Postanowiliśmy zaprezentować swoją koncepcję, pokazać tworzone przez nas własnoręcznie meble, poduszki czy podpórki pod książki - mówi Adrian Olszewski z firmy Nordloft. - Na naszym stoisku można też znaleźć ceramiczne naczynia. Obok można było podziwiać meble CREATEive tworzone ze skrzyń, w których wcześniej przewożone były dzieła sztuki. Pojawiły się też stoliki z pni drzew, krzesła z kartonu, ręcznie szyte pluszaki, kubki z autorskimi grafikami, a nawet obrazy z żywymi kwiatami. - Każdy może mieć w swoim domu taki obraz - mówi autorka dzieł Anna Kubiak

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#8


Newsroom

#

z kwiaciarni Zielona Moda. - Kwiaty w ramach są specjalnie zabezpieczone, należy je podlewać strzykawką. Woda nigdzie nie wycieka, a kwiaty pięknie rosną. Niektórzy chcą, żeby się rozrosły i wystawały poza ramę, a ci którzy wolą, aby mieściły się w ramce, zawsze mogą je przyciąć. W trakcie imprezy swoje produkty i dzieła zaprezentowało blisko 60 wystawców. Równie wielu było odwiedzających. OFF Marina pękała w szwach. - Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania - przyznaje współorganizatorka wydarzenia, Monika Petryczko. - Chcieliśmy wypromować pomysłowość, kreatywność i samo miasto, stąd pomysł na Design Day. To impreza, której celem jest stworzenie wspierającej się grupy zachodniopomorskich przedsiębiorców wraz z zapewnieniem jej możliwości nawiązywania kontaktów z innymi partnerami z Polski i Europy. Zainteresowanie jest tak ogromne, że już myślimy nad kolejną edycją imprezy. Chcielibyśmy organizować ją cyklicznie. (ta)

#9

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Felieton

#

Paweł Krzych: okiem blogera

Smaczny Szczecin na czterech kółkach Samochód z jedzeniem. Mobilne jedzenie. Jedzenie na czterech kółkach. Określeń na ten typ działalności gastronomicznej jest wiele, mi z kolei pasuje bardziej angielska nazwa: food truck. Krótko i na temat. Czy jest to przejściowa moda? Nie wydaje mi się. Na zachodzie, w szczególności w USA, już teraz food trucki są poważnym zagrożeniem dla stacjonarnych restauracji. Ich historia sięga wojny secesyjnej, kiedy to jadano posiłki przygotowywane i gotowane bezpośrednio na wozach. Rozkwit mobilnej gastronomii nastąpił pod koniec XIX wieku, oczywiście za wielką wodą. Na przestrzeni lat ten biznes mocno się rozwijał i profesjonalizował. Food trucków przybywało, pojawiały się nowe pomysły na menu. Warto też wspomnieć, że w Nowym Jorku istnieje nawet stowarzyszenie food trucków, które reprezentuje zrzeszone punkty, walczy o ich prawa i rozwój, a także pomaga w procesie rejestracji, uzyskania wszelkich niezbędnych pozwoleń oraz znalezienia odpowiedniego miejsca. Doczekaliśmy się także produkcji filmowych o tej tematyce, jedna z nich nazywa się „Food Truck Revolution”. Ameryka Ameryką, tam wszystko jest w skali XXL, „emejzing” i „osom”. Sprawdźmy, czy tytułowej rewolucji z filmu możemy doczekać się również w Polsce, a może nawet w Szczecinie. Bo przecież pomysł na mobilny biznes na dobre zadomowił się w naszym kraju. Najbardziej widoczny jest w Warszawie. Z roku na rok w stolicy jest coraz więcej takich punktów. Szczecin również nie pozostaje w tyle. Może trochę w mniejszej skali, wolniej i ostrożniej, lecz z pewnością nie mamy się czego wstydzić. Udało mi się naliczyć dziewięć food trucków w naszym mieście. Mamy dwa pojazdy, które serwują burgery. Bro Burgers zlokalizowany przeważnie przy ul. Partyzantów praktycznie od początku działalności zdobył sobie liczne grono fanów. Identyfikuje się z hasłem „Street doesn’t mean worse”. To właśnie u nich zjedzono chyba największego burgera w Szczecinie, składającego się z 10 kotletów (1,5 kg mięsa). Ot, taka ciekawostka. Bórger Bar znany był do niedawna ze swojej działalności przy kinie Pionier. Od kilku miesięcy występuje również w wersji mobilnej. Obecnie nie ma swojej stałej lokalizacji, pojawia się przy większych wydarzeniach w Szczecinie. Berliński smak w naszym mieście? Tak, to możliwe za sprawą Currywurst Truck. Stacjonowali na prawobrzeżu, w Zdrojach, w chwili obecnej można ich spotkać okazyjnie, podobnie jak Bórger Bar. Na Jasnych Błoniach możemy sprawdzić, jak smakują węgierskie kurtosze w „Ale ciacha”. Pierwotnie lokal działał

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

przy placu Kościuszki, teraz jest w pełni mobilny. W tej okolicy możemy również spotkać „mobilną kawę”. Cafe Rower oraz Jack and The Coffee zaserwują nam małą czarną i nie tylko. Buffet Express spotkamy przy Atrium Molo. Menu całkiem szerokie: kanapki, tortille, burrito, karkówka, żurek oraz napoje. Spółka - Kiełbasa i Bułka z hot-dogami i napojami pojawia się przeważnie w okolicach Wałów Chrobrego. Voozek z kolei w sezonie umilał czas na szczecińskich bulwarach. W ofercie napoje, lekkie przekąski, prasa, gadżety związane ze Szczecinem oraz do wypożyczenia gry. Szczególnie zainteresowały mnie gigantyczne bierki. Niebawem na ulice Szczecina wyjadą dwa kolejne food trucki. Jedna nazwa jest już znana: Pitu Pitu Burger. Wróćmy jednak na chwilę do stolicy: tegoroczną majówkę spędzałem w Warszawie. Wraz ze znajomymi wybrałem się na zlot Food Trucków. Na festiwal mobilnej kuchni ulicznej przybyło ponad 30 wozów z jedzeniem. Oprócz znanych ze Szczecina burgerów, niemieckich kiełbasek, hot-dogów, mieliśmy okazję skorzystać z dużo szerszej oferty. Pojawiły się pojazdy z jedzeniem dla wegan, dla osób na diecie, z naleśnikami, z daniami nawiązującymi do czasów PRL-u. Pomyślałem sobie wtedy, że warto byłoby zorganizować taki festiwal w Szczecinie. 18 października w kompleksie Odra Zoo/ Wasabi odbył się pierwszy szczeciński zlot Food Trucków. Była to jedna z imprez towarzyszących Hot Weekendowi, którego wydarzenia również w większości działy się w tych przestrzeniach: turnieje gier planszowych, kiermasz rękodzieła, spotkania z ciekawymi ludźmi. Mam nadzieję, że w przyszłym roku, wiosną uda się zorganizować kolejny zlot, z jeszcze większą liczbą sprzedawców. Dla food trucków bardzo ważna jest zasada 3L: lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. Niestety, centrum miasta skutecznie odstrasza horrendalnie wysoką opłatą targową. Mam nadzieję, że w tym temacie coś się zmieni, trzeba będzie o to powalczyć. Cały czas pojawiają się nowe pomysły na biznes.

Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.

#10



MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#12


Temat z okładki

#

, o k t s y z s W . . . m a h c o co k

- Szczecin jest o krok, żeby stać się Brooklynem - stylowym, loftowym, dynamicznym miejscem spotkań. Może być stolicą kultury - mówi Radzimir Dębski, muzyk, kompozytor i dyrygent. - Kamienice trzeba zrobić w środku, dla ludzi, którzy tam mieszkają, ale na zewnątrz tylko umyć, zdjąć reklamę kebaba i podświetlić. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Tomek Mąkolski / MAKATA

- Kilka tygodni temu wymyślił Pan spontanicznie happening w filharmonii i zaprosił wszystkich szczecinian. Przyszły tłumy i... - Byłem pozytywnie zszokowany. Pomysł zrodził się z powodu tego miejsca, bo nowa filharmonia zasługuje, żeby takie tłumy były tu codziennie. A Szczecin zasługuje na to, żeby świat dowiedział się o tym, co się tutaj dzieje. Przez dwa tygodnie miałem tu dwa koncerty. Były wspaniałe, bilety rozeszły się w sekundę. Ludzie byli głodni muzyki i musieliśmy coś zrobić dla tych, którym nie udało się zdobyć biletów. Najbardziej chciałem ściągnąć do filharmonii tych, którzy do niej nie chodzili. Stworzyć okazję, żeby ludzie mogli tu zajrzeć - bez biletu, marynarki, czasu i zobowiązania. Frekwencja mnie zszokowała. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co działo się na zewnątrz. Dopiero kilka godzin po wszystkim zobaczyłem zdjęcia tej kolejki. Myślałem, że przez zarwane noce widzę podwójnie. - Dostał Pan zamówienie na utwór specjalnie na inaugurację filharmonii. Co to dla Pana, jako szczecinianina, znaczy? - Ogromny zaszczyt. Najważniejsze zamówienie i najważniej-

szy koncert. Trochę trudno mi wytłumaczyć to uczucie. Musiałbym odtworzyć schizofrenię w mojej głowie, ale spróbuję. Najpierw kocham piękno, sztukę, estetykę, faktury, kształty, nowoczesną architekturę. Potem dowiaduję się, że powstaje w Polsce coś niesamowitego - i gdzie? W moim mieście! Tym, w którym się urodziłem! Jeszcze później, że ta świątynia będzie świątynią… muzyki! Wtedy myślę: ej, przecież ja jestem muzykiem! Już na tym etapie nie mogłem uwierzyć, więc ciężko będzie mi opisać moment, w którym dowiedziałem się od dyrektor tej świątyni - pani Doroty Serwy - że mogę być częścią historycznego otwarcia. Kumulacja Zyliard! - Oprócz inauguracji, dostał Pan drugą propozycję koncertu i zamówienie kompozycji, która miała przyciągnąć do filharmonii młodego słuchacza. - Tak, to był utwór, który przede wszystkim grali młodzi ludzie – International Lutosławski Youth Orchestra. Chcieliśmy, by był mieszanką światów, wykorzystaliśmy w nim wiele instrumentów etnicznych, elektronikę i wizualizacje, wciągając nowego słuchacza w nowe kolory - wizualne i dźwiękowe. Ten drugi koncert był przeżyciem również dla mnie, bo tym razem

#13

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Temat z okładki

#

nie dyrygowałem orkiestrą, jak podczas pierwszego koncertu, przez co zupełnie inaczej go przeżyłem. Przebywanie na scenie jest dla mnie rodzajem naturalnego haju, z którego najczęściej nie wszystko się pamięta. Przebywanie wśród publiczności i słuchanie swojego utworu było kompletnie inne. Widziałem też z bliska reakcje, a to, że ludzie tak fantastycznie reagowali, było dla mnie tak miłe, że aż mi było głupio. - Bardzo Pan szanuje swoich odbiorców. - Odbiorca jest ważniejszy od nas. Każdy artysta, który chce zabrać głos, powinien bardzo długo zastanawiać się, czy ma coś do powiedzenia. I czy ma coś do zaoferowania temu, kogo prosi o słuchanie. - Pan jest tutaj, w Szczecinie, bardzo lubiany i dobrze przyjmowany. Czuje Pan tę sympatię? - Chyba zdaję sobie sprawę, że to nie jest do końca normalne (śmiech). Ale oczywiście też najlepsze na świecie. - Może to dlatego, że Pan też mówi ciepło o Szczecinie. - Bo Szczecin był dla mnie idylliczny światem, na który patrzyłem oczami dziecka. Każdy z nas ma te magiczne wspomnienia beztroski i dla mnie to jest właśnie Szczecin. Najważniejszym miejscem był Park Kasprowicza. Mieszkaliśmy obok, uczyli mnie tam chodzić, jeździć na rowerze, podejrzewam, że ciągle noszę w łokciach i kolanach tamten żwir. - Ma Pan wciąż kontakt z kolegami z dzieciństwa? - Teraz, w czasie który tu spędziłem z okazji koncertów, poznałem mnóstwo nowych, świetnych ludzi, ale trzon z dzieciństwa cały czas się trzyma. Mieszkają tu moi bracia. Ale Szczecin jest ze mną wszędzie. Mój profesor na kompozycji na UMFC - Zbigniew Bagiński - urodzony w Szczecinie, Manu (Alban Juarez - przyp. red.) - perkusista, z którym najwięcej gram szczecinianin. Nawet ostatnie kilka miesięcy w Los Angeles cały mundial obejrzałem z kumplem ze Szczecina, który przyjechał studiować. - Wychował się Pan w rodzinie artystycznej. Zajmowanie się muzyką było czymś oczywistym? - Z jednej strony na tyle oczywistym, że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Z drugiej strony z czworga dzieci moich rodziców, tylko ja zajmuję się muzyką. Chociaż miałem swój bunt i bycie muzykiem zawdzięczam okresowi, kiedy miałem kilkanaście lat, w którym zrezygnowałem ze szkoły muzycznej i dwa, trzy lata uczyłem się sam. Bez rodziców, nauczycieli i podręczników.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

- Powszechne są opinie, że polskie szkolnictwo artystyczne zniechęca do nauki. Studiował Pan kompozycję zarówno na Akademii Muzycznej w Warszawie, jak i University of California w Los Angeles. Widać różnice w podejściu? - Studiowanie kompozycji to indywidualny tok nauczania. W Stanach wszystko jest praktyczne, u nas jest teoretyczne. W Polsce, pisząc własne utwory na kierunku kompozycja, pisze się do szuflady, a wykonania trzeba zorganizować samemu. Można przejść przez studia nie słysząc żadnego ze swoich utworów. W Stanach mieliśmy zajęcia z muzykami. Na jednych zajęciach pisaliśmy fragmenty utworów, na drugich mieliśmy ich wykonania. Dla mnie najważniejsze w pisaniu jest to, że wyobrażam sobie tych, którzy słuchają mojej muzyki. Pisanie do szuflady nie jest emocjonalne. Może być bardzo intelektualne, możemy tworzyć przeróżne rzeczy, ale nie ma odpowiedzialności przed słuchaczem. - Dla Pana najważniejsza w muzyce jest przyjemność z grania? - To jest coś, co jesteśmy w stanie szybko zmienić, a czego w polskim szkolnictwie w ogóle nie ma. Być może dlatego też chciałem zrobić ten happening. My muzycy, muzykujemy, a ludzie mogą wejść i wyjść. Graliśmy galowy koncert w majestatycznej, pięknej złotej sali koncertowej, ale możemy też zagrać w codziennych ciuchach, nawet w holu, który - á propos - idealnie się do koncertów nadaje i nie jest to przypadek. Ludzie dla ludzi. Jeżeli dla kogoś to będzie początek drogi do filharmonii i pomyśli, że jeszcze kiedyś tu wpadnie, to jest dla mnie największa wartość i warto było nie spać kilka nocy. - Ale wielu szczecinian mówi negatywnie o tym budynku. - Oj, wiadomo! Ludzie, którzy na wszystko mówią „nie” albo „ble” są naszym krajobrazem, który wynika z ciemności poprzedniego systemu. Jeżeli ktoś tu wchodzi i nic nie czuje, to NIE znaczy, że jest złym człowiekiem. Może po prostu w ogóle nic nie czuje i trzeba go zarazić. I wtedy wchodzimy my, cali na biało. Zna Pani ten dowcip? (śmiech) - Muzycznie zawsze chodzi Pan własnymi ścieżkami, nie próbuje iść na łatwiznę. To trudna droga? - Chaszcze są trudniejsze od utartych ścieżek. Bo tutaj nie ma struktury, nie ma planów, często nie wiemy dokąd zmierzamy. Bardzo łatwo się w takiej otwartości pogubić. Naturą ludzką jest chcieć czegoś, czego nie mamy. Ci, którzy pracują w biurach czy w jednym miejscu, marzą o tym, żeby się wyrwać.

#14


Temat z okładki

#

#15

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014



Samochód i motor to jedyne miejsca, w których się wyłączam i koncentruję na jednej rzeczy. Jak komponuję, to mogę podjąć milion decyzji w każdym takcie. Jak się ścigam po torze, to nie ma wątpliwości, co trzeba zrobić. Wszystko jest jasne od początku. To jest tak silna koncentracja na zadaniu, że wpadam w trans i nie mam w głowie żadnego słowa, ani dźwięku. Taki sen.



Temat z okładki

#

Radzimir Dębski

jest synem szczecinianki Anny Jurksztowicz i Krzesimira Dębskiego. Na koncie ma ponad 20 utworów poważnych, symfonicznych i kameralnych. Komponuje muzykę do filmów i seriali telewizyjnych, m.in. „Ranczo”. Tworzy również muzykę teatralną i ilustracyjną. W 2010 r. debiutował jako wokalista - jego duet „Rozplątani“ z Małgorzatą Kożuchowską znalazł się na płycie „2011. Muzyka z Serca” towarzyszącej kalendarzowi „Dżentelmeni“ i skupiającej duety czołowych polskich muzyków i aktorów. Pod pseudonimem Jimek wygrał międzynarodowy konkurs na remiks utworu „End of Time” Beyoncé. Piosenkarka wybrała jego wersję spośród 3 tys. propozycji nadesłanych z całego świata.

I odwrotnie. Ja czasami zastanawiam się, czy nie byłbym zdrowszy i spokojniejszy, gdybym wiedział dokąd idę. Wydaje mi się, że podobałaby mi się jakaś organizacja czasu 9 - 17, w której wiedziałbym co będę robił. A tak nie mam. Cały czas muszę się pakować, czego nienawidzę. Cały czas muszę gdzieś jechać, a ja wolę po prostu być na miejscu. Kiedy przyjechałem do Szczecina, chciałem już tu zostać. Myślę, że najważniejsze jest to, żeby cieszyć się z tego, co mamy. Skoncentrować się na plusach. - Skoro mówimy o plusach, to proszę powiedzieć, co w Pana życiu zmieniła Beyonce? - Dała mi walidację! Z wyższej instancji tego co robię, że jest sens. Zanim mnie „odkryła”, pracowałem już 10 lat, m.in. w filmie, telewizji. Wyrosłem na presji i ciągle musiałem udowadniać, że jestem dobry. Jednocześnie zawsze chciałem robić swoją muzykę. Nie w czyimś stylu, tylko w swoim. W konkursie, w którym wziąłem udział, było ok. 3000 prac. Mnóstwo świetnych, rasowych produkcji, ale wybrali moją. Nie dlatego, że była lepsza, tylko że była inna, bo zrobiłem coś dziwnego. Po swojemu. Trzeba robić to, co się czuje, dla siebie i na nic się nie nastawiać. I nie myśleć tylko o lokalnym rynku, ale najszerzej jak się da. Taką możliwość daje nam dzisiaj internet. Tak jest też z teledyskiem z naszego happeningu. Równie dobrze może zadziałać mocniej gdzieś poza Polską niż tutaj. - Kiedy będzie można go zobaczyć? - Powinien już być, kiedy Państwo będziecie czytać te słowa. - Jest Pan bardzo zajęty, ciągle w podróży. A czas na odpoczynek? - Po happeningu w filharmonii, wieczorem usiadłem w pokoju i nagle się okazało, że dzisiaj już nie mam nic do zrobienia.

Adrenalina zeszła i zacząłem zastanawiać się co mam ze sobą zrobić. - Ale ma Pan pasję, która wyzwala dużo adrenaliny. Mówię o szybkich samochodach. - Samochód i motor to jedyne miejsca, w których się wyłączam i koncentruję na jednej rzeczy. Jak komponuję, to mogę podjąć milion decyzji w każdym takcie, rozpisać to na różne sposoby. Jak się ścigam po torze, to nie ma czasu na takie decyzje, bo nie ma wątpliwości co trzeba zrobić. Wszystko jest jasne od początku i trzeba się tylko skupić na tym, żeby to wykonać. To jest tak silna koncentracja na zadaniu, że wpadam w trans i nie mam w głowie żadnego słowa ani dźwięku. Taki sen. - I to daje szczęście? - Wtedy odpoczywam. - A na emeryturę wybiera się Pan do Szczecina. Jakiś domek nad jeziorem Głębokie... - Bo ja to ciągle powtarzam, za każdym razem kiedy tu przyjeżdżam. Myślę sobie, że fajnie byłoby tu wrócić, zbudować studio i zostać. Nigdzie już nie ma tych starych kamienic. Wszędzie odmalowali je tanią farbą na kretyński, żółty kolor. Bezpowrotnie zabrali historię. Niesamowite chodniki pozamieniali na wieśniacką kostkę. A tutaj ciągle tyle tego jest! To od Was zależy, co się z tym wszystkim stanie. Argument, że odrestaurowywanie to picowanie starego na nowe, jest głupkowaty. To jakby się wstydzić ich wieku, zamiast być dumnym! Te kamienice trzeba zrobić w środku, dla ludzi którzy tam mieszkają, ale na zewnątrz tylko umyć, zdjąć reklamę kebaba, i podświetlić. Szczecin jest o krok, żeby stać się Brooklynem: stylowym, loftowym, być stolicą kultury, dynamicznym miejscem spotkań. Tylko do tego trzeba odwagi. Takiej jaką ma Filharmonia. Pójdźmy za nią, niech toruje nam drogę! Ratatatam!!!

#19

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Showroom

#

Botki sportowe, BADURA, cena: 479 zł

Botki, BADURA, cena: 469 zł

Botki, BADURA, cena: 439 zł

Botki na koturnie, H&M, cena: 149,90 zł

Czarno-białe botki, KAZAR, cena: 649 zł

Zielone botki, KAZAR, cena: 729 zł

Bordowe botki, KAZAR, cena: 599 zł

Botki na koturnie, MOHITO, cena: 239,99 zł

Czas na botki

Na dobre pożegnaliśmy lato, a razem z nim sandałki i czółenka. Teraz główny prym wiodą botki. Są idealne na spacery pośród liści w słoneczny dzień, ale sprawdzą się też w deszczu i chłodniejsze wieczory. Najmodniejsze są te na wysokiej szpilce i ze szpicem. Miłośniczki ekstrawagancji mogą postawić na botki na szerokim słupku albo z rzucającym się w oko wzorem. Jeśli najważniejsza jest dla ciebie wygoda – wybierz botki na płaskim obcasie albo te w stylu sportowym. Tej jesieni botki szczególnie upodobały sobie wężową skórę, błyskawiczne zamki i złote zdobienia, zwłaszcza na obcasach.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#20


Showroom

#

Jesienny klimat

Meble z surowego drewna, białe dodatki, futrzane poduszki i smaczna herbata w kubku z sową – w takich warunkach jesień nabiera ciepła, łagodności i przytulności. Pomieszczenie idealnie rozświetli lampa z nóżką w kształcie liścia albo latarenka na świeczki w kształcie domu. W drewnianych skrzynkach możesz trzymać gazety. W tej roli świetnie sprawdzi się też opróżniony z podgrzybków i kurek, kosz na grzyby.

Lampa liść, ZARA HOME, cena: 499zł

Porcelanowy talerz, H&M, cena: 22,90 zł

Poszewka z imitacji futra, H&M, cena: 39,90 zł

Świece 2-pak, H&M, cena: 9,90 zł Patera, HOME&YOU, cena: 29,00 zł

Poszewka na poduszkę, HOME&YOU, cena: 19,00 zł

Kosz na grzyby, DUKA, cena: 49,90 zł

Taboret, ZARA HOME, cena: 499 zł Drewniana skrzynka, H&M, cena: 79,90 zł

#21

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Na tej stronie: Suknia z wiskozy/Atelier Marczewski, bransoletka/ H&M, buty/ Buffalo London. Na stronie obok: Po lewej: Sukienka z drapowanej wełny/ Atelier Marczewski, okulary/ Moschino, torebka/ Prima Moda, buty/ Paris Hilton. Po prawej: Suknia z tafty, wyszywana kwiatami z koronki /Atelier Marczewski, kolczyki/ Diva, buty/ Prima Moda.


Moda

#

Grecka jesień

Wakacje last minute. Spontaniczna decyzja, kilka godzin w podróży i zamieniamy złotą polską jesień na gorącą jesień w Grecji. Surowy, skąpany w słońcu, skalny brzeg i ascetyczna architektura, to idealny plener na sesję, gdy w Polsce coraz trudniej o ciepłe dni. Dzięki współpracy agencji ArtFashion i stylistki Magdy Leny Pietraszko, suknie z ostatniej, limitowanej kolekcji szczecińskiego projektanta Michała Marczewskiego zostały sfotografowane na wyspie Rodos. Zwiewne muśliny, zadrukowane szyfony i delikatne wiskozowe suknie - halki. Od dopasowanych, taliowanych wzorów po modele oversize, od jednolitych tkanin po kwiatowe kolaże. Jeden wspólny mianownik kolekcji - noś to, co lubisz, niezależnie od zmieniających się z porami roku trendów. Nawet, jeżeli to gorący trend „z ostatniej chwili”. Foto: Color / Stylizacja i makijaż: Magda Lena Pietraszko / Modelki: Ola i Anastasiia / Artfashion.com

#23

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Suknia z zadrukowanego jedwabiu/ Atelier Marczewski, bransoletka/ H&M, buty/ Buffalo London.


Moda

#

Suknia oversize z wiskozy/ Atelier Marczewski, bransoletka/ H&M.

#25

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Rozmowa miesiąca

#

Zdarza mi się dobrze zaśpiewać

- Nasz zespół jest latającym, muzycznym cyrkiem. Jak śpiewam źle, to nie biorę za to pieniędzy, a jak śpiewam dobrze, biorę za to mało pieniędzy - mówi Tomasz Karolak, aktor, dyrektor artystyczny warszawskiego teatru IMKA i wokalista zespołu „Pączki w tłuszczu”. Nam opowiedział o disco-polo, pięknych kobietach, planach na starość i wymarzonej roli przeciwnika Jamesa Bonda. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Sebastian Wołosz

- Przyjechał Pan w październiku do Szczecina, żeby zaśpiewać na otwarciu jednego z nowych klubów. Zatem Tomasz Karolak to bardziej muzyk czy aktor? - Nie jestem muzykiem. Muzykiem jest Bartek Miecznikowski, który w naszym zespole jest wirtuozem gitary. Stworzyliśmy razem zespół „Pączki w tłuszczu”. Nazwa jest żartobliwa, pochodzi od naszej tuszy. We dwóch ważymy tyle, co duża krowa i oczywiście bardzo lubimy pączki. Mam do tego duży dystans, ale nasze kawałki słuchają się w sieci, więc komponujemy kolejne i wkrótce wydamy płytę. Podchodzimy jednak do tej naszej muzycznej działalności na luzie, nie traktujemy tego śmiertelnie poważnie. - Zespół nie jest wynikiem młodzieńczych sentymentów do gry w kapeli? - Pewnie! Ja jestem niespełnionym wokalistą rockowym światowej sławy, tylko talentu mi brak (uśmiech). - Jak będzie brzmiała debiutancka płyta „Pączków w tłuszczu”? - Płyta powinna ukazać się na przełomie roku. Znajdą się na niej nasze nowe utwory, będzie też piosenka „Zabiorę cię właśnie tam” znana z serialu „39 i pół”. Poza utworami z serialu wszystkie nasze kawałki są kompozycjami Bartka. A jak to będzie brzmiało? Jak disco polo rock, albo lepiej rocko polo. Bo przy bardzo dobrych i ostrych dźwiękach gitarowych śpiewam teksty o miłości, dla kobiet i o niedoli mężczyzn i tylko takie tworzyć będziemy. Tu liczy się dobra zabawa. - Ale prywatnie disco polo nie słuchacie? - Prywatnie słuchamy dobrych, starych rockowych bandów, jak Big Country czy AC/DC. Słucham też heavy metalu, trash metalu, ale nie disco polo. Chociaż ostatnio włączyłem kanał w telewizji, gdzie grane jest disco polo i akurat wokalista z bardzo odstającymi uszami siedział przy fortepianie, śpiewając „Zabiorę cię właśnie tam”.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

- Disco polo ma już nawet swoje seriale telewizyjne. - Tak, słyszałem. „Miłość w rytmie disco” czy coś takiego. Rozumiem osoby, które lubią disco polo. To lekka, odmóżdżająca rozrywka, której zmęczeni pracą ludzie potrzebują. Nie będę więc takiego serialu czy muzyki krytykował, choć jej nie słucham. Rozumiem, że jak człowiek wypije, to disco polo dobrze „wchodzi”. Nie ma wtedy sensu puszczanie płyty zespołu „Yes”, gdzie jeden utwór trwa 35 minut. - A zagrałby Pan w takim serialu? - Nie, nie zagrałbym. Chociaż… Nie, nie zagrałbym. Ale wiem, że powstaje film fabularny o disco polo z różnymi polskimi aktorami, np. Tomkiem Kotem czy Dawidem Ogrodnikiem, który zagra główną rolę. - Ale w życiu trudnił się Pan różnymi, „ciekawymi” zawodami. Był Pan na przykład stadionowym handlarzem, pracownikiem cegielni, a nawet człowiekiem promującym w sombrero chipsy w sklepie... - Tak. Byłem też nocnym ochroniarzem, ganiałem złodziei samochodów. Wtedy w ciągu dnia studiowałem na Uniwersytecie Warszawskim, a nocą zarabiałem, żeby mieć na wynajęcie mieszkania. Byłem więc wtedy ochroniarzem w czarnym kombinezonie z pałką, biegałem po osiedlach za złodziejami samochodów. To był początek lat 90. i wtedy była plaga złodziei samochodów. Auta kradziono i wywożono do Rosji. W przeszłości sprzedawałem też ciuchy, jeździłem na handel za granicę. Trochę tego było. - I bajki dla dzieci też Pan ponoć przygotowywał. - Tak, ale to już później, kiedy byłem studentem szkoły teatralnej. Przygotowywanie bajek dla dzieci było fantastycznym doświadczeniem, bo bajka wykuwa aktora. Dzieci szybko się nudzą, trzeba umieć je zainteresować.

#26



Rozmowa miesiąca

#

- Zmieniłby Pan coś w tej zawodowej karierze, gdyby można było cofnąć czas? - Nic bym nie zmienił! - A plotki na swój temat Pan czyta? - Z reguły nie, ale niektóre do mnie trafiają. Na przykład mój prawnik do mnie dzwoni i pyta, czy pozwać jakiś portal czy gazetę (śmiech). - I ta najdziwniejsza plotka na Pana temat brzmiała? - Że spotykamy się jako para z Edytą Górniak. - Skoro zeszliśmy na temat kobiet... Podobno przyznał Pan kiedyś, że najpiękniejsze kobiety można spotkać w Rosji? Polki mogą czuć się urażone. - Proszę nie odbierać moich słów tak do końca poważnie. Byłem w różnych miejscach świata i każdy zakątek ma swoją piękność. Widziałem piękne kobiety w Australii, Argentynie, Polsce i we Władywostoku. Mówiąc o tym, że najpiękniejsze kobiety można spotkać w Rosji, miałem na myśli ogólną kobiecość. W Rosji wszystkie kobiety chodzą w spódnicach i szpilkach. Jednak nie jestem na tym skupiony. Jestem spokojnym facetem, który ma dwoje dzieci. - Gra Pan w filmach, serialach, prowadzi teatr, występuje na scenie. Dużo tego! Do tego dochodzi wychowywanie dzieci. I chociażby przez wzgląd na same dzieci nie ma Pan czasem po prostu ochoty rzucić tego wszystkiego i uciec? - Nieraz mam, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Mimo napiętego grafika, spędzam z dzieciakami dużo czasu. Przyznam się nawet, choć niewiele osób o tym wie, że co wakacje organizuję dzieciom dwudniowe gry terenowe po lesie i razem szukamy skarbów. Nie mogę sobie jeszcze pozwolić na zwolnienie tempa, muszę na tę moją małą ferajnę pracować. - Jak nadejdzie moment ucieczki, gdzie Pan się zestarzeje?

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

- Myślę, że na starość z zespołem „Pączki w tłuszczu” będziemy z wielkimi brzuchami grać i wygłupiać się do końca naszych dni. A miejsca, w którym chciałbym osiąść, jeszcze nie wybrałem. Lubię polskie góry, lubię polskie morze, nad którym mieszkałem. Nie zastanawiam się jednak jeszcze, gdzie się zestarzeję. Przyjmuję życie takim jakie jest. - To może Szczecin? - To piękne miasto. - Pozostała część kraju mówi jednak, że jesteśmy na końcu świata. - Nie jesteście na końcu świata, zwłaszcza odkąd można tu dojechać autostradą. Kiedyś może i jechało się tu ze stolicy 10 godzin, ale ja przyjechałem teraz w niecałe cztery. Poza tym macie bliżej do Berlina niż warszawiacy. W ciągu ostatniego półrocza jestem w Szczecinie kolejny raz i bardzo lubię tu wracać. - Ta sympatia do Pomorza Zachodniego, to przez sentyment? W Ustroniu Morskim mieszkał pan, kilkanaście lat. - Mam tak, że jak czuję zapach wody, morza czy zatoki, to od razu budzą się we mnie pozytywne emocje. Każde miasto portowe ma specyficzną atmosferę, Szczecin także. Ale nie czuję się tu jak u siebie, jestem gościem przy okazji imprez, pomagałem też kandydatowi PO w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Mam tu w Szczecinie dużo fajnych znajomości. W Teatrze Polskim pracuje kilka osób z mojego roku ze szkoły teatralnej. Jest wśród nich nawet moja dziewczyna z tamtego okresu. - To zanim przyjdzie czas na zestarzenie się i ucieczkę, co jeszcze ma w planach Tomasz Karolak? - Chciałbym jako aktor zagrać przeciwnika Jamesa Bonda. W minione wakacje zagrałem w produkcji hinduskiej w Bollywood, to było ciekawe doświadczenie. Mam jeszcze tylko marzenie, żeby zagrać właśnie przeciwnika Jamesa Bonda. A jako „Pączki w tłuszczu” chcielibyśmy zagrać na topowej scene np. jako support przed Whitesnake.

#28



Wnętrza

#

Wygoda w klasycznym stylu Mieszkanie na osiedlu Nautica ma nieco ponad 70 metrów kwadratowych powierzchni. Postawiono je właściwie w samym centrum miasta, między ulicami Emilii Plater, Gontyny i Salomei. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki

- Stąd wszędzie mamy blisko - mówią lokatorzy. - Niedaleko jest centrum handlowe, obok park i przystanki tramwajowe i autobusowe. Chwila, moment i możemy być w każdym wybranym punkcie miasta. To wygodne podkreślają.

sposób wydzielona jest część kuchenna. Dzięki temu przy ścianie łączącej pokój z przedpokojem projektantka postawiła wygodny stół jadalny, rozkładany na wypadek wizyty gości. A przy drugiej ścianie, tej oddzielającej kuchnię od salonu - na przeciwko wygodnej kanapy - niską półkę, na której w przyszłości ma stać telewizor. Nad stołem wisi lampa z Ikei. Taka sama wisi też nad niskim stolikiem przy kanapie i fotelach. Stolik ma pełnić funkcję typowo kawowego. Za to barek jest niesłychanie efektowny. Agata Pleśniarowicz kupiła go w sklepie Bibelou.

Zwycięskie akcesoria Wygodne jest też samo mieszkanie. Salon z aneksem kuchennym ma ponad 26 metrów kwadratowych. Są jeszcze dwa pokoje - sypialnia rodziców i pokój dziecięcy, łazienka i osobna toaleta. No i spory balkon, a także ponad 10-metrowy przedpokój, w którym zmieściła się ogromna szafa dla całej rodziny, a vis a vis szafka na buty i lustro. Gospodarze postanowili nowe mieszkanie urządzić w stylu klasycznym. Stąd sporo szarych elementów i długie ciemne zasłony, lejące się po podłodze. Meble wybrano specjalnie pod tę stylizację. W salonie, który jest wizytówką mieszkania, stoi spora kanapa i dwa fotele. Projektantka Agata Pleśniarowicz kupiła je w sklepie Ikea. Główna ściana w salonie pokryta jest tapetą, którą Homes & Gardens uznał za tapetę roku 2014 (Best Wallpaper of the Year 2014 - Winner Homes & Gardens Fabric Awards 2014). - Ale nagrodę tę przyznano już po zrealizowaniu projektu mieszkania - mówi Agata Pleśniarowicz. Tapeta jest rysunkiem szwedzkiego muzeum Nordiska Musset, autorstwa Isaka Gustafa Clasona z 1894 roku.

Bibelou, Zemler, Ikea Salon, choć nie jest zupełnie osobnym pomieszczeniem, jest oddzielony od przedpokoju fragmentem ściany. W ten sam

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

Pokój dziecięcy może pełnić też rolę pokoju gościnnego, bo łóżko jest rozkładane i swobodnie spać mogą na nim dwie osoby. W pokoju jest jeszcze biurko i regał przeznaczony na książki. Na ubrania dziecka miejsce znalazło się w ogromnej szafie w przedpokoju. Rodzice mają swoją szafę w sypialni, gdzie obok bardzo wygodnego łóżka znalazło się też miejsce na konsolę, która może pełnić funkcję toaletki. Łóżko w sypialni, konsola, krzesło i świeczniki są ze sklepu Bibelou, a pościel, kapa i poduszki z Boutique Katarzyny Zemler. Szafa, szafki nocne i lampy pochodzą z Ikei. Pościel Agata Pleśniarowicz kupiła u Katarzyny Zemler, która odkryła nową firmę z tekstyliami w Holandii. Pościel jest swego rodzaju powidokiem flakonu Chanel (podobno Marylin Monroe na noc ubierała tylko kilka kropli Chanel Nr 5).

Trójwarstwowe drewno i hiszpańskie płytki W sypialni rodziców i w pokoju dziecka na podłodze leży belgijska wykładzina, która idealnie sprawdza się w sypialniach. W przedpokoju, salonie i części kuchni na podłodze znalazło

#30


Wnętrza

#

Salon z aneksem kuchennym ma ponad 26 metrów kwadratowych.

Gospodarze postanowili mieszkanie urządzić w stylu klasycznym, stąd sporo szarych elementów.

#31

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Wnętrza

#

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#32


Wnętrza

#

W salonie, który jest wizytówką mieszkania, główna ściana pokryta jest tapetą, którą Homes & Gardens uznał za tapetę roku 2014.

#33

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Wnętrza

#

Nad stołem wisi lampa z Ikei. Taka sama wisi też nad niskim stolikiem przy kanapie i fotelach.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#34


Wnętrza

#

Salon, choć nie jest zupełnie osobnym pomieszczeniem, jest oddzielony od przedpokoju fragmentem ściany.

W sypialni na podłodze leży belgijska wykładzina, która idealnie sprawdza się w takich pomieszczeniach.

#35

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Wnętrza

#

Nowoczesne osiedle Nautica wybudował szczeciński deweloper SGI. Zlokalizowane jest właściwie w samym centrum miasta, między ulicami Emilii Plater, Gontyny i Salomei. się trójwarstwowe drewno. To podłoga bardzo dobrej jakości, którą można układać również na ogrzewanie. Z kolei w łazience i toalecie ściany i posadzki (a także fragment podłogi w kuchni) wyłożono hiszpańskimi płytkami Vives. Łazienka jest przestronna, projektantka jedną część wydzieliła na kącik prysznicowy. - Często zleceniodawcy proszą o prysznic, a nie wannę, ale „upierają się” przy szklanych kabinach, których nie lubię stosować - mówi Agata Pleśniarowicz. - Chciałam pokazać rozwiązanie prysznica bez kabiny i bez brodzika, tylko z odwodnieniem liniowym w posadzce łazienki i ograniczeniem obszaru prysznica ścianą. Ta łazienka idealnie się do tego nadawała. Choć w tym mieszkaniu nie ma kuchni i mówi się raczej

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

o aneksie, to część kuchenna jest osobną, wydzieloną strefą. Od salonu dzieli ją ściana. Do kuchni Agata Pleśniarowicz zaproponowała meble Ikei, która w tym roku wprowadziła nowy system, wzbogacony o dodatkowe szuflady w szafkach wiszących, nowe moduły szafek z szufladami, oświetlenie nie tylko szafek, ale również szuflad. Nowa propozycja kuchni ma także lekko zmienione fronty, a jedna z szafek jest przygotowana do wstawienia pralki. - Dzięki temu pralka nie jest dyskusyjną dekoracją łazienki - podkreśla projektantka. W kuchni znalazło się też miejsce na długi, ale wąski, drewniany stolik. Pełnić ma funkcję stolika podręcznego podczas przygotowywania posiłków. Ale aby nawiązywał do wystroju całego mieszkania, projektantka postawiła na nim klasyczną lampę.

#36


Neptun Deweloper

#

Kupuj świadomie i nie rezygnuj z priorytetów - do tego zachęca Jolanta Drąszkowska, prezes i właścicielka firmy Neptun Developer Zgodnie z obietnicą z ubiegłego wydania, na dzisiaj wybrałam najważniejsze przepisy prawa, z jakimi warto zapoznać się, kupując mieszkanie. Opowiem również o gwarancjach, odbiorach i instrukcji użytkowania mieszkania. Podstawowym aktem prawnym regulującym prawa Nabywcy jest wprowadzona w życie 29.04.2012 r. Ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, zwana potocznie ustawą deweloperską. Ustawa deweloperska dotyczy wszystkich podmiotów oferujących mieszkania do sprzedaży. Ustawa nie dotyczy jedynie mieszkań, które przed oferowaniem do sprzedaży, mają ustanowioną odrębną własność lokalu. Zakup takiego mieszkania, jest najbezpieczniejszy, ale takich mieszkań na rynku w całej Polsce jest bardzo mało, są to zwykle tzw. resztki z wcześniej zrealizowanych inwestycji. Fundamentalne zalety ustawy deweloperskiej to: • rzeczywista ochrona środków pieniężnych poprzez obowiązek przyjmowania wpłat na mieszkania tylko na rachunek powierniczy założony w banku Banki dokonują weryfikacji dewelopera i tylko pozytywna weryfikacja pozwala na założenie rachunku powierniczego. Nie mają one obowiązku założenia rachunku powierniczego każdemu deweloperowi, który złożył wniosek. • ochrona Nabywców w sytuacji tej najgorszej, czyli upadłości dewelopera Ustawa poprzez zmianę prawa upadłościowego tj. wyłączenie z masy upadłości wszystkich środków pieniężnych na rachunkach powierniczych i niepieniężnych np. niezakończoną budowę, daje możliwość dokończenia budowy i przeniesienia własności na Nabywców (tryb opisany w ustawie). • konieczność sporządzania i udostępniania przez wszystkich deweloperów prospektu informacyjnego Z prospektu zaczerpniemy informacji o deweloperze, jego historii i sytuacji finansowej, o projekcie inwestycyjnym, o mieszkaniu i o tym, co będzie budowane w przyszłości w danej okolicy. Prospekt informacyjny warto czytać – jego forma jest przystępna, a jest on nieocenionym źródłem wielu informacji przydatnych do podjęcia decyzji o zakupie konkretnego mieszkania. Drugim aktem prawnym, ważnym dla Kupujących mieszkania jest Kodeks Cywilny. Z niego wynikają nasze uprawnienia do rękojmi na zakupione mieszkanie. Okres rękojmi wynosi 3 lata na elementy konstrukcyjne i rok na pozostałe elementy mieszkania.

na właściciela mieszkania. Dokumentem spójnym z książką gwarancyjną jest (również nieobowiązkowa) instrukcja użytkowania mieszkania. Warto o nią pytać i warto się z nią zapoznać. Z instrukcji dowiemy się jak użytkować poszczególne elementy mieszkania aby mieszkać komfortowo, ale także jak postępować aby nie utracić uprawnień z tytułu rękojmi i gwarancji. W przypadku braku instrukcji użytkowania mieszkania należy żądać instrukcji użytkowania najważniejszych elementów, np. okna czy wyposażenia technicznego. Uzyskanie instrukcji jest o tyle ważne, że użytkowanie mieszkania niezgodne z jej postanowieniami odbiera nam prawo zarówno do rękojmi jak i gwarancji.

O odbiorze mieszkania

Dokonaliśmy już wyboru mieszkania i znamy nasze najważniejsze prawa - został nam już tylko upragniony odbiór. W mojej ocenie odbioru winnyśmy dokonywać przy udziale wykonawcy, który będzie wykańczał nam mieszkanie bądź osoby z uprawnieniami budowlanymi. Dobrze jest uzgodnić z deweloperem możliwość wstępnego obejrzenia mieszkania na kilka dni przed oficjalnym protokolarnym odbiorem. Daje to możliwość spokojnego, dokładnego obejrzenia mieszkania bez emocji, jakie zazwyczaj towarzyszą odbiorowi mieszkania. Zgodnie z art. 27 pkt 4 i 5 Ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, podczas odbioru do protokołu należy zgłosić wszystkie zauważone usterki. Deweloper w ciągu 14 dni ma obowiązek ustosunkowania się do wszystkich zgłoszonych usterek, a w ciągu 30 dni – do ich usunięcia. Jeżeli deweloper, mimo zachowania należytej staranności, nie usunie wady w powyższym terminie, może wskazać inny termin usunięcia wad wraz z uzasadnieniem opóźnienia. Podczas odbioru należy pamiętać także o dokonaniu spisu wszystkich liczników oraz o tym, że deweloper powinien wymienić nam klucze do drzwi wejściowych. Mając już klucze do mieszkania, pozostało nam jeszcze mieszkanie wykończyć. W mojej ocenie to minimum 2 miesiące ciężkiej i absorbującej pracy. Jeżeli jednak zdecydowaliśmy się na mieszkanie już wykończone, tego samego dnia wnosimy do niego materac i śpimy w swoim szczęśliwym mieszkaniu. W kolejnym numerze temat: mieszkanie wykończone czy deweloperskie, a może zakup na wynajem. Jolanta Drąszkowska

O gwarancji Niezależnie od rękojmi, deweloper dobrowolnie może udzielić Kupującemu gwarancji. Tego żadne przepisy już nie regulują. Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem udzielania szczegółowej gwarancji na mieszkanie w postaci księgi gwarancyjnej. Wielu producentów dobrej jakości materiałów, np. okien, pokryć dachowych, pieców gazowych, udzielają dużo dłuższej gwarancji niż rok. Dla przykładu producenci okien, zwykle udzielają gwarancji na 5 lat. W książce gwarancyjnej jest możliwość przeniesienia tych gwarancji

Neptun Developer Sp. z o. o. ul. Ogińskiego 15, 71-431 Szczecin tel. 784 684 540, 602 217 893 sprzedaz@nd.com.pl, nd.com.pl Budujemy dwurodzinne wille przy ul. Nowowiejskiej i kamienicę z małymi mieszkaniami przy ul. Krzywoustego.

#37

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 10/2014


Podróże

#

Zobacz Rzym i nie umieraj! - Więc już jutro wieczór w Rzymie! Wciąż jeszcze trudno w to uwierzyć. A kiedy to moje życzenie zostanie spełnione, czego mam życzyć sobie potem? Największą radość sprawiłby mi szczęśliwy powrót do domu i powitanie przyjaciół w dobrym zdrowiu i w dobrym humorze... Tekst i foto: Kamil Robak Tak pisał Goethe pod koniec października 1786 roku, na dzień przed swoją pierwszą wizytą w Rzymie, w zapiskach z „Podróży włoskiej”. Dziś pisanie o wiecznym mieście wydaje się zadaniem karkołomnym. Internet, księgarnie, antykwariaty pękają w szwach od książek i przewodników traktujących o stolicy Włoch. Opowiem więc o subiektywnym postrzeganiu Rzymu podczas swojej pierwszej (na pewno nie ostatniej!) wizyty, którą odbyłem z mamą. Dla niej była to podróż sentymentalna. Była tu ponad 30 lat temu i chciała spokojnie, bez mojej szaleńczej gonitwy, odwiedzić „swoje” miejsca.

Zachwyt, tylko zachwyt Rzym to absolutnie najpiękniejsze miasto, jakie widziałem. Zobacz Rzym i nie umieraj! Ale wracaj tu, kiedy tylko będziesz miał czas i pieniądze. Taka parafraza sentencji zachwytu nad Neapolem wydaje się właściwa. Przysłowie o domu, synu i drzewie też uzupełniłbym o wizytę w wiecznym mieście. Właściwie to mógłbym poświęcić cały dzień wrzucając do przysłów, aforyzmów, cytatów etc. nazwę stolicy Włoch. W podróż wyruszyłem z planem, na którym znalazły się miejsca z moimi ulubionymi filmowymi obrazkami. Zabytki, dzieła sztuki siłą rzeczy były z nimi związane. Najbardziej lubiłem spędzać czas na Piazza del Popolo (La dolce vita, Moje własne Idaho). Odkryłem, że w scenie przy fontannie Neptuna, podczas której Mastroianni i Aimée w „La dolce vita” prowadzą konwersację z prostytutkami, musiało dojść do małego „oszustwa”, gdyż w miejsce, gdzie one stoją, nie sposób wejść bez drabiny. Choć w filmie wydaje się, że naturalnie stoją na chodniku. Przy tymże placu położonych jest kilka bazylik, m.in. Basilica Santa Maria del Popolo, w której znajduje się… obraz Caravaggia! I uwaga: wstęp do bazyliki jest bezpłatny! Co prawda przy obrazie jest puszka z informacją, że obraz będzie bardziej doświetlony, jak się wrzuci pieniążek, ale to są groszowe sprawy i wywołują bardziej uśmieszek komentujący włoską przedsiębiorczość, aniżeli jakikolwiek niesmak. Przy tym samym placu znajduje się także ulubiona knajpka Felliniego, Canova. Drugim miejscem, które pokochałem, to Zatybrze (Trastevere). W czasach starożytnych było zamieszkiwane przez najuboższych i uznawane jest za najstarszą część Rzymu. Mosty na Tybrze (Tevere), sama droga prowadząca tuż przy rzece, do której trzeba zejść długimi schodami - słowami nie da się tego opisać. Trzeba zobaczyć!

w „La dolce vita” (remontowana akurat, więc cała jest w rusztowaniach), Colosseum (także remontowane i również po części owinięte rusztowaniami), Schody Hiszpańskie (nieremontowane, ale mając na uwadze tony turystów tam dreptających, a właściwie wysiadujących, remont to pewnie kwestia czasu - na marginesie - Rzym sprawia wrażenie, jakby nie mieszkali w nim rzymianie, ale turyści), plac Świętego Piotra (mama mnie zaciągnęła, więc zobaczyłem go w sumie dzięki niej), Forum Romanum (ruiny, które robią niesamowite wrażenie, również z racji wieku), Bazylika Santa Maria in Cosmedin, w której przedsionku znajdują się Usta Prawdy (scena z Audrey Hepburn w „Rzymskich Wakacjach”). Warto także przejść się Via del Corso - centralną ulicą przechodzącą przez starożytną część miasta. Zrobiłem sobie także spacer Via Veneto, która odtworzona w całości w rzymskim studiu filmowym Cinecitta, zagrała u Felliniego. To właśnie tam w „La dolce vita” toczyło się nocne życie głównych bohaterów. W rzeczywistości ulica jest krótka, a knajpki zdecydowanie nie na moją kieszeń.

Jazz w wolnych chwilach Ostatni, sobotni wieczór w Rzymie umilił nam koncert jazzowy w przeurokliwej części miasta, stanowiącej coś pomiędzy szczecińskim Pogodnem (stare urocze wille, mnóstwo przepięknych drzew) a Warszewem (wysoko położona, cudowny widok na miasto). Producentem koncertu, podczas którego zagrali Sylwester Ostrowski, Piotr Wojtasik oraz Francesco Bruno z zespołem, był magazyn JazzIt, który zadbał także o poczęstunek przed koncertem. Francesco, o czym nie wiedziałem przed wyjazdem, okazał się bardzo popularnym we Włoszech autorem muzyki oraz tekstów. I faktycznie - sala, choć kameralna, była nabita. Pierwsza część wydarzenia - spokojniejsza, bardziej stonowana, ale naprawdę urocza, należała do włoskich muzyków. Druga, zdecydowanie dynamiczniejsza, w której wyczuć dało się klimat lat 60. i jazzu z tamtego okresu, należała do Ostrowskiego i Wojtasika. Towarzyszyli im ich włoscy muzyczni przyjaciele z pierwszej części koncertu, który stanowił kropkę nad „i” naszej podróży. Niemała też w tym zasługa włoskiej publiczności wspaniale reagującej na solówki. Pragnę dodać, że komfortowy przejazd ze Szczecina na lotnisko Tegel i z powrotem był możliwy dzięki uprzejmości firmy Interglobus ze Szczecina. Srebrny autokar z logo Follow me! punktualnie i bezpiecznie przewiózł nas na lotnisko. Proszę mi uwierzyć, że tak właśnie było!

Zagrała u Felliniego Są oczywiście miejsca, które przed wyjazdem z Rzymu wypada zobaczyć: Fontanna di Trevi - słynna kąpiel Anity Ekberg

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

Fundatorem wyjazdu Kamila do Włoch był HangarJazz oraz Katedra Italianistyki Uniwersytetu Szczecińskiego

#38


Podr贸偶e

#

#39

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Styl

#

Magiczny świat makijażu Niektóre są mroczne, inne bajkowe, pozostałe abstrakcyjne, ale wszystkie budzą zachwyt i emocje. Obok makijaży i stylizacji szczecinianki Moniki Zbyszewskiej nie da się przejść obojętnie. Foto, makijaż i charakteryzacja: Monika Zbyszewska

Trudno uwierzyć, że artystka zajmuje się charakteryzacją dopiero od kilku miesięcy. - Moją pasją są fotografia i charakteryzacja - mówi Monika. - To jest to, co kocham i z czym chciałabym związać swoją przyszłość.

to malowanie ludzi do różnego rodzaju filmów, teledysków, praca w teatrze oraz makijaż artystyczny - mówi Monika. Wszystkie moje stylizacje, makijaże i charakteryzacje wykonuję samodzielnie. Sama też wykonuję zdjęcia.

Monika to kipiący wulkan pomysłów. Inspiruje ją wszystko: otaczający świat, natura i ludzie. - Na co dzień wykonuję makijaże ślubne, wieczorowe, ale to, co kocham najbardziej,

W październiku Monika rozpoczęła naukę w Wyższej Szkole Artystycznej w Warszawie. Na pewno jeszcze będzie o niej głośno! (ta)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#40


Styl

#

#41

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Styl życia

#

Czary z mleka na kawie Kawa, zaraz po ropie naftowej, jest drugim najchętniej kupowanym surowcem na świecie. Dla smakoszy - parzenie i codzienne jej spożycie - jest rytuałem, przyjemnością, której nie można się oprzeć. Jak mówią znawcy kawy... ten napój wart jest czasu i każdych pieniędzy. Tekst: Anna Folkman / Foto: Sebastian Wołosz

Ze studenta, który pijał raczej rozpuszczalne cappuccino, stał się trenerem baristów prowadzącym pokazy i szkolenia w całej Polsce. - Kiedy przyjechałem na studia do Warszawy, zacząłem pracować w kawiarni - wspomina. - Na początku nie byłem sympatykiem kawy, kojarzyła mi się z popularną zalewajką, czarną i gorzką. W kawiarni, w której pracowałem, był jednak człowiek, który nie tylko potrafił przygotować prawdziwą kawę, ale także rysował na niej za pomocą mleka. 10 lat temu to było coś niespotykanego.

Rano, kiedy pędzimy do pracy, najczęściej zalewamy filiżankę z ziarenkami rozpuszczalnej kawy lub szybko przygotowujemy małą czarną, sypaną, zalaną wrzątkiem. - To profanacja - mówi Łukasz Mitura ze Strauss Cafe Poland, trener barista. - Nie da się porównać smaku takiego napoju z kawą, którą świeżo zmielimy i zaparzymy w dobrej jakości ekspresie lub przy pomocy alternatywnych metod.

Objawy zakochania Trzeba być mocno zakochanym w prawdziwym smaku kawy, by pokusić się o kupno ekspresu za kilka tysięcy i każdego ranka znaleźć kilkadziesiąt minut na tète-a-tète z automatem i filiżanką. - Przygotowanie doskonałej w smaku kawy w domu troszkę trwa - zauważa barista. - Najpierw urządzenie musi się nagrzać, trzeba w młynku zmielić kawę i zaparzyć ją, podgrzać do odpowiedniej temperatury i spienić mleko, a na koniec wyczyścić całe urządzenie, by nie namnożyły się bakterie. Można kupić ekspres, który robi to o wiele szybciej - sam mieli kawę i jest tańszy, ale różnica w smaku - jak zapewnia ekspert będzie spora. Można też, jak robi to większość z nas, na pyszną kawę udać się do kawiarni. - Do niedawna w Polsce kawę piło się raczej w domu. Kultura jej picia poza naszym „M” przyszła do nas z zachodu, kiedy pojawiły się sieci kawiarni specjalizujące się w przygotowywaniu prawdziwej, świeżo zmielonej kawy - mówi pan Łukasz. - W pewnym momencie pojawiło się też w naszym kraju magiczne słowo - barista, określające człowieka, który jest ekspertem w przygotowywaniu kawy. Kiedy zaczęliśmy częściej wychodzić na kawę, odwiedzając kawiarnie, zaczęliśmy też poznawać bogactwo rodzajów tego trunku. Odkrywaliśmy wtedy, że jedyną kawą nie jest „czarna sypana”. - Te „sieciówki” zaczęły edukować społeczeństwo. Okazało się, że do wyboru jest wiele różnych kaw. Ludzie zaczęli pić espresso, cappuccino czy latte macchiato - wymienia barista.

Mistrz parzenia kawy W przypadku pana Łukasza przygoda z kawą zaczęła się dość prozaicznie, około 10 lat temu. Choć dziś wstydzi się do tego przyznać, na początku nie miał na jej temat żadnej wiedzy.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

Widząc reakcje zachwyconych klientów, pan Łukasz także zapragnął zostać „kawowym rysownikiem”. Chłonął wiedzę od doświadczonego kolegi do czasu kiedy odszedł z kawiarni. Nie było wtedy szkół, które kształciłyby baristów. Dziś można zapisać się na różnego rodzaju kursy. - Zdobytą wiedzę zacząłem uzupełniać na własną rękę - dodaje barista. - Poszukałem publikacji, artykułów w internecie. Wciągnęło mnie to bez reszty. Pyszna kawa z rysunkami, to było fajne show, z którego jak się później okazało, można się utrzymać. Tak, jak barmani, którzy żonglują butelkami, tak i bariści czynią z kawą najróżniejsze cuda, by zachwycić klientów nie tylko smakiem, ale także formą podania. - Na kawie można narysować wszystko - przekonuje Łukasz Mitura. - Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia. Konieczny jest jednak przede wszystkim trening. Sekretem rysowania jest dobrze przyrządzona kawa, odpowiednio spienione mleko 3,2 proc. tłuszczu, podgrzane do temperatury maksymalnie 65 stopni Celsjusza i technika wlewania. Proste wzory robi się w kilkadziesiąt sekund, trudniejsze w około 2 minuty. Oczywiście, by dojść do takiej wprawy, potrzeba tysięcy zaparzonych kaw. Dziś nie umiem nalać mleka do kawy bez narysowania czegoś.

Rozeta, serce, tulipan Podstawowe wzory to rozeta, serce, tulipan, serce na podstawce, ale doświadczony barista potrafi narysować motocykl, kobietę, motyle czy misie... wszystko co przyjdzie mu do głowy. Wzory można też łączyć, a do ich rysowania używać sosów, syropów czy patyczków. - Około 80 proc. kaw spożywanych w Polsce, to kawy mleczne. Tam, gdzie podaje się ją ze wzorem, zawsze wzbudza zachwyt - zauważa barista. - Teraz lo-

#42


Styl życia

#

kale - oprócz typowego baru z drinkami - mają także osobny, w którym serwowana jest kawa. Kiedyś traktowana była jako dodatek w menu. Coś, co musi być obok herbaty i soków. Okazuje się, że na kawie można zarobić, więc zaczęto ją doceniać. Koszt przygotowania dobrego espresso to około 1 zł, sprzedać je można za 6 czy 7 zł. Umawiamy się na kawę, żeby się spotkać, porozmawiać. Pod ofertą „pójdź ze mną na kawę”, kryje się wiele. Nie od dziś to ona łączy ludzi. Okazuje się, że dzięki możliwości rysowania na niej, można dodatkowo okazywać uczucia. - Nie zdarzyło mi się, by ktoś oświadczył się w ten sposób, ale wielokrotnie byłem proszony o narysowanie czegoś, co podbije serce towarzyszki. Rysowałem serca, zachody słońca czy napisy „Kocham Cię” - mówi barista. Podawanie kawy stało się sztuką, w tworzeniu której można konkurować. Latte Art to zawody baristów organizowane w Polsce i za granicą. Nasz kraj najwyżej reprezentuje Leszek Jędrasik, który kilkakrotnie był w finałowej szóstce baristów na świecie.

To ciekawe! Espresso: 30 ml tej kawy zaparza się przez 20 do 30 sekund. Przy podaniu powinna być serwowana także woda. Chodzi

o to, by przed wypiciem przepłukać kubki smakowe, tak by potem poczuć pełen aromat espresso. W kawie jest bardzo mało kofeiny, która wydziela się proporcjonalnie do długości parzenia. Espresso z dodatkiem soku z cytryny szybciej stawia na nogi.

Cappuccino: ma jeden rozmiar - 150-180 ml. Klasyczne,

włoskie cappuccino składa się z 25 ml espresso, do którego wlewa się odpowiednio spienione mleko, o objętości 125 ml. Zgodnie z włoskimi normami, pianka na cappuccino ma 1 do 2 cm grubości i charakteryzuje się kremową, ciekłą konsystencją, jest też całkowicie pozbawiona widocznych pęcherzy powietrza.

Caffè latte: w skrócie często nazywana latte - napój kawowy powstający w wyniku zalania espresso gorącym, lekko spienionym mlekiem o pojemności od 250 ml.

Latte macchiato: napój mleczny powstały przez powolne dolanie gorącej kawy espresso do ciepłego mleka, pokrytego warstwą mlecznej piany. Przy prawidłowym przygotowaniu otrzymuje się trzy warstwy: na dole mleko, pośrodku espresso, na górze pianę. Podawana jest w przezroczystej szklance z grubymi ściankami o pojemności od 250 ml. Może być pita przez słomkę, aczkolwiek przez profesjonalnych baristów zalecana jest jedynie długa łyżka.

#43

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Zdrowie

#

BADANIA RENTGENOWSKIE

RTG klatki piersiowej powinniśmy wykonać jeżeli obserwujemy u siebie następujące objawy: • uciążliwy, długotrwały kaszel, • uraz klatki piersiowej, • ból w klatce piersiowej, • krwawienie podczas kaszlu, • trudności w oddychaniu. Badanie rentgenowskie należy także wykonać jeśli zaobserwujemy u siebie symptomy charakterystyczne dla gruźlicy oraz nowotworu płuc. W S.P.L.S. MEDICUS wykonujemy zdjęcia radiologiczne m.in. klatki piersiowej, kości, stawów, głowy. Pracownia RTG jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 do 18:30; w soboty 8:30 do 13:00. Wynik badania z opisem jest do odebrania w dniu bieżącym Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów MEDICUS Plac Zwycięstwa 1, 70-233 Szczecin

Pożegnaj ból i inne dolegliwości zdrowotne odzyskaj radość życia Magnoterapia daje pozytywne wyniki w leczeniu wielu chorób, a w tych uznanych za przewlekłe znaczną poprawę aż do całkowitego wyleczenia. Przynajmniej tak samo ważny jak działanie terapeutyczne jest efekt profilaktyczny uzyskiwany za pomocą pola magnetycznego. Zastosowane w odpowiednim momencie i potem regularnie stosowane może w ogromnym stopniu przyczynić się do tego, że problemy zdrowotne czy dokuczliwe dolegliwości w ogóle nie występują. Jako ogólne działanie profilaktyczne magnetoterapii wymienia się przede wszystkim witalizację ciała z pobudzeniem i harmonizacją wielu funkcji życiowych. W związku z powyższym uznaje się, że magnoterapia stosowana profilaktycznie: przeciwdziała stresom dnia codziennego, działa uspokajająco i antydepresyjnie, zasypianie i poprawia jakość snu, poprawia koncentrację uwagi, wspomaga odporność organizmu, zapobiega osteoporozie, zapobiega powstawaniu przykrych dolegliwości, np. migrenowych bólów głowy, podnosi witalność i zasoby sił życiowych, reguluje wszelkie procesy życiowe, pobudza procesy samoleczenia i regeneracji komórek oraz tkanek, normalizuje procesy fizjologiczne i biochemiczne, zmniejsza nadpobudliwość oraz psychiczne i fizyczne zmęczenie, aktywność życiową, poprawia nastrój oraz chęci do pracy i życia. Stosując magnetoterapię mamy duże szanse przedłużania aktywności i zdrowia, tym samym uniknięcia przedwczesnej starości naznaczonej bólem lub cierpieniem. Magnetoterapia to forma łagodnej profilaktyki. Dlatego warto zadbać o zdrowie już dziś, gdy jeszcze jesteśmy „w formie”, aby utrzymać ją jak najdłużej. Biomag Szczecin - dystrybucja, zabiegi Pl. Zwycięstwa 1 pok. 6, tel. 608 722 372 biomag.szczecin@op.pl, www. biomag.szczecin.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#44




tel: 91 818 21 41, kom: 502 03 38 20 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl

OŚRODEK TERAPII ZABURZEŃ PAMIĘCI

PORADNIE SPECJALISTYCZNE

PRACOWNIE DIAGNOSTYCZNE

Ćwiczenia pamięci indywidualne Ćwiczenia pamięci grupowe

Neurologiczna* Psychiatryczna i Psychologiczna* Okulistyczna Chorób wewnętrznych Leczenia Bólu Dermatologiczna Ortopedyczna Konsultacje fizjoterapeuty Konsultacje dietetyka

EEG (dorośli i dzieci) EMG (dorośli) USG (naczyń, j. brzusznej, tarczycy, tkanek miękkich)

Pobyt dzienny dla osób z otępieniem Grupa wsparcia dla opiekunów Warsztaty zajęciowe

USG tętnic szyjnych USG serca EKG Holter EKG

Kompleksowa opieka medyczna dla osób starszych * przyjmujemy również pacjentów ubezpieczonych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia

W trosce o piękne nogi Schorzenia żylne są dolegliwością bardzo powszechną - cierpi na nie większość żeńskiej populacji w krajach rozwiniętych. Przyczyny ich powstawania są zarówno natury cywilizacyjnej - prowadzimy siedzący tryb życia i tolerujemy otyłość, jak i genetycznej - skłonności do żylaków są bowiem dziedziczne. Problemy te występują częściej u kobiet niż mężczyzn, z powodu działania hormonów żeńskich. Osłabiają one elastyczność żył, ułatwiają ich rozciąganie i deformowanie, co z czasem doprowadza do powstawania schorzeń. Występują one nawet u kobiet w wieku zaledwie 18-20 lat. Objawami schorzeń żylnych mogą być pierwsze pajączki i siatki żylne, pojawiające się na skórze. Zwróćmy na nie baczniejszą uwagę, jeśli dostrzeżemy, że powiększają się lub wciąż powstają kolejne. Może to oznaczać pierwsze objawy niewydolności żylnej. Symptomami rozwoju schorzenia są także uczucie ciężkich nóg, wieczorne obrzęki, nocne kurcze lub ból łydek, mimo braku zewnętrznych objawów choroby. Jeśli zauważymy u siebie tego rodzaju objawy, warto pomyśleć o konsultacji lekarskiej i zdiagnozowaniu

#47

problemu. Podstawowym badaniem diagnostycznym jest USG Doppler kolor, pozwalające ocenić przepływy krwi wewnątrz układu żylno-tętniczego kończyny. Umożliwia ono lekarzowi ocenę czy u pacjenta występuje niewydolność krążenia żylnego, rozpoznać ewentualne uszkodzenia naczyń, rozległość zmian oraz ich precyzyjne umiejscowienie. Do dyspozycji mamy obecnie kilka metod leczenia, które dobieramy odpowiednio do rozwoju i rozległości schorzenia oraz ogólnego stanu zdrowia pacjenta. Aby długo cieszyć się ładnymi nogami warto zadbać o zdrowy tryb życia i profilaktykę. Duży wpływ na sprawność krążenia w nogach ma właśnie odpowiedni tryb życia. Aby krew sprawnie powracała do góry wbrew siłom grawitacji, tj. od stóp ku sercu, musi działać efekt pompy mięśniowej, wytwarzany przez działanie mięśnie łydek. Pamiętajmy zatem o uprawianiu sportów - jeździe na rowerze, pływaniu, czy choćby najzwyklejszym spacerze. dr Ilona Osadowska, chirurg

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Włącz Orkiestrę!

W szkole żon „Szkoła żon” - premiera klasycznego tekstu mistrza komedii - Moliera, w reżyserii Justyny Celedy, z Arkadiuszem Buszko w roli Arnolfa i debiutującą na scenie Teatru Współczesnego Adrianną Janowską-Moniuszko jako Anusią. Arnolf boi się kobiet. W mężczyznach nienawidzi słabości i uległości. Miłość do kobiety to oznaka braku charakteru i pierwszy krok do utraty honoru. By uniknąć losu rogacza, od 13 lat „hoduje” sobie w zaciszu klasztoru idealną połówkę: „kompletną idiotkę” - wierząc, że jej głupota i nieoświecenie są gwarancją uczciwości. Gdy sprowadza ją do swego domu, nagle na horyzoncie pojawia się rywal – młody Horacy… „Szkoła żon”, premiera, 9 listopada, Teatr Współczesny, godz. 17, kolejne spektakle: 14, 15, 16, 18 listopada, godz. 19, bilety: 21 - 33 zł

Coma Tej jesieni zespół Coma wybiera się w trasę promującą 10-lecie wydania debiutanckiego albumu PWZM. Trasa obejmuje 22 koncerty w Polsce i - nowość - w Anglii. Przedsmak tego wydarzenia zespół udostępnił już na tegorocznym festiwalu w Jarocinie, gdzie pośród specjalnej oprawy scenicznej zagrał cały debiutancki album... i nie tylko. Jako support zagra Straight Jack Cat. Muzycy grają niehigieniczny rock’n’roll. Są nieprzewidywalni. Kompulsywnie kolekcjonują surowe analogowe brzmienia sprzed lat. Coma, 8 listopada, Słowianin, godz. 19, bilety 45-55 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#48

Połączenie muzyki klasycznej i bałkańskiej stanowi niezbyt często spotykane, ale za to oryginalne i niezwykle atrakcyjne przedsięwzięcie artystyczne. Zdecydowały się na to dwie szczecińskie formacje. Na najbliższym koncercie z cyklu Włącz Orkiestrę! usłyszymy utwory z repertuaru grupy Bubliczki wzbogacone o smyczki Baltic Neopolis Orchestra. Pozytywnej energii z pewnością nie zabraknie. Włącz Orkiestrę! Baltic Neopolis Orchestra oraz Bubliczki, 6 listopada, studio S-1 Polskiego Radia Szczecin, godz. 21, bilety 25 zł i 15 zł

Widowisko baletowe

W setną rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego, jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku, Opera zaprosiła do współpracy artystów młodego pokolenia. Muzyka wybitnego polskiego kompozytora połączyła artystów z różnych zakątków świata. Są to Kaya Kołodziejczyk - kreatywna warszawska choreograf, bardzo obiecujący tancerz i choreograf Piotr Czubowicz z Les Ballets de Monte-Carlo oraz Ilian Garnetz, skrzypek pochodzący z Mołdawii. Zaproszenie do współpracy przy tej produkcji przyjął również wybitny, niezwykle doświadczony artysta sceny baletowej Robert Glumbek. Ogniwa - wieczór nowych choreografii do muzyki W. Lutosławskiego, 5 listopada, godz. 19. 16 listopada, godz. 19, Opera na Zamku, bilety od 20 zł


Rejestracja telefoniczna: tel. 91 818 21 41 lub kom. 502 033 820 Al. Powstańców Wielkopolskich 33a 70-111 Szczecin, www.euromedis.pl Ogłoszenie zostało zaakceptowane przez Komisję Bioetyczną.

Cotton Club W listopadzie będziemy mieć szansę poczuć smak Ameryki lat 20. i 30. XX wieku. Cotton Club - The Show zamieni szczecińską filharmonię w legendarny klub nocny nowojorskiego Harlemu. Właśnie dzięki „Cotton Club” jazz wtargnął szturmem na arenę międzynarodową. Show łączy na scenie stepujących tancerzy, synkopowane rytmy oraz dynamiczne melodie w jeden, emocjonujący spektakl, który przywołuje do życia czasy świetności amerykańskiego jazzu. W spektaklu występuje dwudziestu artystów – muzyków jazzowych, piosenkarzy i stepujących tancerzy. „Cotton Club” był legendarnym, jazzowym klubem z początków XX wieku. Występowały tu gwiazdy muzyki oraz czołowi artyści tamtych lat, jak Duke Ellington, Ella Fitzgerald, Nat King Cole, Billie Holiday czy Louis Armstrong. Klub zasłynął również ze swoich powiązań z przemytnikami alkoholu i gangsterami czasów prohibicji - o czym barwnie opowiedział w swoim filmie „Cotton Club” Francis Ford Cappola w 1984 roku. Cotton Club – The Show, 11 listopada, Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza, godz. 19, bilety 110/150 zł

SZPAK po rewolucji SZPAK zagnieździ się w Szczecinie w tym roku już po raz ósmy. Będzie to jednak SZPAK po rewolucji - po zmianie nazwy i - co ważniejsze – w nowej formule festiwalu. Obok znanych i lubianych przez widzów form zaprezentują się nowe, ciekawe wydarzenia nie tylko kabaretowe. W programie znajdą się propozycje zarówno dla wiernych fanów przeglądu, jak i osób, które dopiero odkryją festiwal. Jedną z gwiazd SZPAKA będzie Szymon Majewski ze spektaklem OCH-Teatru „One Mąż Show”, a w widowisku finałowym wystąpią m.in. Piotr Bałtroczyk, kabaret Ciach, Kacper Ruciński, kabaret Czesuaf. Spektakl wyreżyseruje Grzegorz Dolniak. Festiwal Komedii Szpak, 20-23 listopada, miejsca różne

Tajemniczy duet Subtelna gitara i diamentowy kobiecy głos - oto zapowiedź najbardziej tajemniczej odsłony cyklu koncertowego Tego Słucham. Tym razem w tajemniczym Domku Grabarza zagra równie tajemniczy duet Scandinavian Low. Nie wiadomo o nich praktycznie nic, poza tym, że pochodzą ze Śląska i grają piękne dźwięki. Skrupulatnie ukrywają swój wizerunek, posługując się głównie grafikami i animacjami poklatkowymi. Grupa inspiruje się muzyką lat 50. i 60., amerykańskim folkiem i folkiem noir. Uwagę zwraca kameralna, intymna atmosfera utworów. Ilość biletów ograniczona - dostępne w przedsprzedaży (informacje w Klubie Storrady lub na TegoSlucham.pl). Scandinavian Low, 28 listopada, Domek Grabarza, ul. Storrady 4, godz. 21, bilety 15 zł


Kultura

#

Z chóru na światowe sceny Bilal, amerykański wokalista muzyki soul, zagra 6 listopada o godz. 20 w szczecińskim klubie Lulu. Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Materiały organizatorów

Bilal to jedna z największych gwiazd muzyki neo-soul. Śpiewał z najsłynniejszymi postaciami czarnej muzyki - Beyonce, Jay Z, Erykah Badu, a oni zaliczają go do swojego grona. Dla Bilala, urodzonego w Filadelfii jako Bilal Sayeed Oliver, marzenia zaczęły się spełniać szybko i nieoczekiwanie. Zaczynał śpiewając w małych klubach do momentu, gdy podjął naukę w Mannes Music Conservatory w Nowym Jorku. Tam Bilal - wielki miłośnik jazzu - nauczył się między innymi śpiewu operowego oraz kompozycji i zdobył wszelką fachową wiedze o muzyce. Zanim jednak do tego doszło, jako czterolatek śpiewał w kościelnym chórze. - Byłem małym chłopcem i już występowałem przed ludźmi. To były moje korzenie - mówił w jednym z wywiadów. - Moja mama uczyła w szkółce niedzielnej, więc słuchałem wtedy muzyki gospel. A znowu u taty - Otisa Reddinga. U cioci lub u wujka odbywały się rodzinne imprezy i to tam słuchałem płyt soulowych. Kontraktu płytowego doczekał się po poznaniu braci Fa i Damu Mtume, twórców Moyo Entertainment, w 1995 u fryzjera w Filadelfii. Po usłyszeniu jego demo bracia Mtume spytali go czy zainteresowany jest podpisaniem kontraktu. W rezultacie Bilal przeniósł się do Nowego Jorku na Brooklyn i rozpoczął występy gdzie tylko się dało - aż wpadł w ręce Eryki Badu, dla której wyprodukował utwory oraz udzielił się na albumie „Mama’s Gun”.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

Jego debiutancki album „1st Born Secondo” wydany w 2001 roku, to projekt autorski, poczynając od tekstów, poprzez muzykę i kompozycję. Singiel z tej płyty i spory hit „Soul Sista” pojawił się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Love and Basketball”. Piosenkarz udzielał się także w utworze „The 6th Sense” Commona, w którym śpiewał razem z Jill Scott. - Patrzę na mój pierwszy album, jak na ważne doświadczenie, które dużo mnie nauczyło - mówi. - Przed pierwszą płytą byłem muzykiem. Grałem na żywo. Przy tym albumie zobaczyłem, jak powstaje płyta, jak tnie się sample. W 2010 roku Bilal powrócił wspaniałym albumem „Airtight’s Revenge”, z którego utwór „Little One”, przyniósł mu drugą nominację do nagrody Grammy. Na kolejny krążek nie trzeba było już długo czekać - „Love Surreal” ujrzał światło dzienne wiosną 2013 roku. Wśród gości znalazł się między innymi genialny pianista Robert Glasper, z którym Bilal przyjaźni się i współpracuje od czasu wspólnych studiów. Album został powitany entuzjastycznie, zarówno przez fanów, jak i krytyków, debiutując na pierwszym miejscu najlepszych płyt R&B w zestawieniu iTunes. W Szczecinie Bilal wystąpi w sześcioosobowym składzie. Obok wokalisty na scenie pojawią się: Conley Whitfield Jr. (bass), Steve McKie (perkusja), Corey Bernhard (instr. klawiszowe), Dai Miyazaki (gitara) oraz Micah Robinson (chórki).

#50



To było rowerowe lato. Dziękujemy, że byliście z nami Zaczęło się od 50 cyklistów, ale z każdą kolejną wycieczką zapalonych szczecińskich rowerzystów przybywało. W cyklu czterech wypraw wzięło udział ponad 500 osób, kolejny 1000 odwiedził nasze „Rowerowe miasteczko” na Jasnych Błoniach. Dwie z czterech wycieczek były wypełnione po brzegi, ze względów bezpieczeństwa jednorazowo mogło z nami jechać 150 osób. Przejazdy odbywały się w asyście policji, która dbała o nasze bezpieczeństwo i umożliwiała korzystanie z jednego pasa jezdni na trasie wszystkich wycieczek. Ze względu na dużą liczbę osób poruszaliśmy się po drogach, a nie ścieżkach rowerowych. Miłośnicy dwóch kółek zwiedzali z nami miasto, a potem wspólnie biesiadowali na pikniku, który wieńczył każdą z wypraw. Liczba uczestników naszych wypraw, ich pozytywne opinie dodały nam skrzydeł i są najlepszym dowodem na to, że nasz pomysł na aktywną sobotę na rowerze był strzałem w dziesiątkę!

Pomogliśmy dzieciom Mieszkańcy, którzy przyjęli nasze zaproszenie, zarejestrowali się na stronie www i kupili symboliczny bilet wstępu na wycieczkę przyczynili się w ten sposób do naszej akcji charytatywnej. Dochód ze sprzedaży biletów został przeznaczony na doposażenie świetlicy dla dzieci w szpitalu przy ulicy Arkońskiej. Pluszaki, kredki, farby, klocki czy puzzle za ok. 1600 zł trafiły już do dzieci. Dodatkowo udało nam się dołożyć ok. 1000 zł, który sfinansuje zakup kilkudziesięciu rożków dla noworodków ze szpitala w Policach.

Zwiedziliśmy całe miasto

Zapraszamy na cykl wycieczek rowerowych z przewodnikiem !

28 czerwca Gubałówka Szczecińska

przybliżyć historię Szczecina poprzez ciekawe opowieści przewodnika miejskiego a z trzeciej, pokazać, że w obszarze zurbanizowanym można poruszać się bezpiecznie i że jest on w Szczecinie naprawdę ciekawy. Mamy nadzieję, że za rok wystartujemy z wycieczkami już w kwietniu. Cały czas myślimy o jednej dużej wyprawie (być może zagranicznej)zgodnie z nazwą „Rowerowe podróże małe i Duże”. Chcemy podejmować nowe wyzwania - zwiedzać region i nie tylko. Poprzez wycieczki możemy wypromować nasze województwo. Na pewno też o to jakie tereny chcieliby zwiedzać, zapytamy samych rowerzystów. Zachęcamy do odwiedzania strony www.rowerowepodroze.eu oraz fanpage na Facebooku (Rowerowe podróże małe i DUŻE), gdzie będziemy informować na bieżąco o naszych planach i przyszłych trasach dodatkowo nadal będziemy organizować rowerowe konkursy z gadżetami naszej akcji.

Wycieczki z przewodnikiem (w tej roli Przemysław Głowa) po Szczecinie i Policach trwały od czerwca do września. Co miesiąc w wybraną sobotę cykliści spotykali się w różnych częściach miasta. Uczestnicy pierwszej wycieczki wystartowali ze Szczecińskiej Gubałówki, a zakończyli przejazd w Parku Żeromskiego, gdzie mile Na koniec festyn spędzili czas na pikniku przy grillu. Kiedy wycieczki w ramach projektu Drugie spotkanie odbyło się w Po„Rowerowe podróże małe i DUŻE” licach, przy Skwerze Jana Pawła II. Z dobiegły końca nie odstawiliśmy namiejsca zbiórki cykliści przejechali aż szych rowerów w kąt. Na początku nad Głębokie, by biesiadować na Popaździernika zaprosiliśmy mieszkańlanie Harcerskiej. W sierpniu wycieczców miasta na rowerowy piknik na Jaka pt.” „Śladami Wilhelma Meyera” snych Błoniach. Odwiedziło go około ruszyła sprzed bramy głównej Cmen1000 szczecinian. To pokazuje jak tarza Centralnego, a uczestnicy odDochód ze sprzedaży biletów został przeznaczony ważnym tematem są dla nich rowery. poczywali przy Jeziorku Słonecznym. na doposażenie świetlicy dla dzieci w szpitalu przy W programie imprezy była możliwość Ostatni raz miłośnicy jednośladów ulicy Arkońskiej. zdobycia mini karty rowerowej na spotkali się, by na rowerach zwiedzić macie Miasteczka Ruchu Drogowego, Prawobrzeże. Po wycieczce relaksowaznakowanie rowerów, serwis rowerowy, możliwość wyrobienia roweli się podczas pikniku na plaży nad Jeziorem Dąbie. rowego dowodu rejestracyjnego, rowerowe konkursy zręcznościowe i edukacyjne dla dzieci i dorosłych, w których można było wygrać drobRowery wypromują region ne nagrody. To była największa impreza angażująca wiele stowarzy- Dzięki wycieczkom połączyliśmy przyjemne z pożytecznym, poznaszeń i instytucji działających na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowewaliśmy historię i wzmacnialiśmy więzy rodzinne – mówi Jarosław Łojgo. Cieszymy się, że mogliśmy liczyć na Waszą obecność. Dziękujemy ko, członek Stargardzkiego Towarzystwa Cyklistów, inicjator wypraw. uczestnikom i wszystkim instytucjom zaangażowanym w nasz projekt - Nasze wycieczki rowerowe miały pokazać z jednej strony jakość infra– Rowerowe podróże - małe i DUŻE! struktury w mieście, wskazać co trzeba byłoby zmienić, z drugiej strony

26 lipca

Rynek Police

23 sierpnia

Cmentarz Centralny

20 września

Puszcza Bukowa

rowerowepodroze.eu

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#52


Było aktywnie, razem na dwóch kółkach! Krzysztof Smółko „Niewidomi na Tandemach”

tacją tych, którzy się w projekt zaangażowali. Ujął mnie także charytatywny cel projektu, który pomógł małym pacjentom. Sama Rama to klub rowerowy, który powstał na bazie klubu Sami Swoi, który istniał w Policach 30 lat. Niestety władza doszła do wniosku, że na turystyce można zarabiać, zwłaszcza dziecięcej i my w proteście zrezygnowaliśmy z tego klubu. Założyliśmy własny kameralny klub. Zajmujemy się turystyką rowerową, organizacją imprez dla młodzieży szkolnej i dorosłych. Można się z nami skontaktować pisząc na adres wgaw@wp.pl lub w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca o godz. 18 w Miejskim Ośrodku Kultury w Policach przyjść na spotkanie z nami.

- Pomysł, realizacja i wykonanie projektu Rowerowe podróże małe i DUŻE oceniam bardzo dobrze. To pokazowy model tego, jak należy bezpiecznie organizować duże wycieczki rowerowe. Sam fakt, że różne stowarzyszenia i kluby wzięły w tym udział, sprawił, że projekt stał się formą wzajemnego poznania, wymiany pomysłów. Po tych spotkaniach wszyscy doszli do wniosku, że trzeba będzie zrobić wspólny kalendarz imprez rowerowych, by się Na zdjęciu od lewej Jacek Okraska - koordynator projektu, na siebie nie nakładały. Im więcej grup Paweł Malinowski Szczeciński Klub Rowerowy „Gryfus”, się dołączy, tym lepiej. Nasz projekt Jarosław Łojko - inicjator projektu „STC”, Joanna Olszowska NiewidomiNaTandemach polega na „Szczecin na Rowerach”, Krzysztof Smółko „Niewidomi tym, że zachęcamy osoby niewidome, na Tandemach”, Wiesław Gaweł „Sama Rama Police”. niedowidzące do jazdy na tandemach, zapraszamy także rowerzystów, którzy chcieliby wcielić się w rolę pilotów czyOrganizator: li kierować tandemami. Dołączyć się do nas mogą wszyscy ci, którzy Stargardzkie Towarzystwo Cyklistów – prężnie chcą się przekonać, jak jeździ się na takim rowerze. Można znaleźć nas działające stowarzyszenie rowerowe organizator w Internecie, na Facebooku. zawodów i imprez rowerowych, którego wizy-

Paweł Malinowski Szczeciński Klub Rowerowy „Gryfus” - Jestem pod dużym wrażeniem tej inicjatywy. Do tej pory wiele grup organizowało wyjazdy dla swoich członków oraz wyjazdy zewnętrzne. Jednak ta inicjatywa zjednoczyła tak naprawdę największe kluby ze Szczecina, Stargardu, Polic i stworzyła propozycję także dla tych rowerzystów, którzy jeżdżą rekreacyjnie i dla których brakowało dotychczas interesującej propozycji w naszym mieście. Nasz Klub powstał na początku tego roku. Naszym zamysłem jest skupienie rowerzystów i zachęcenie ich do większych wyjazdów, wielodniowych, np. dookoła Rugii, dookoła Zalewu Szczecińskiego czy szlakiem Odra-Nysa. Można skontaktować się z nami na Facebooku (facebook.com/ gryfus.szczecin).

Joanna Olszowska „Szczecin na Rowerach” - Bardzo się cieszymy, że mogliśmy przyłączyć się do tej inicjatywy. Rowerzyści mogli posłuchać opowieści o historii miasta z ust przewodnika, który naprawdę bardzo ciekawie to robił. Sama miałam dzięki projektowi okazję, przejechać się po Prawobrzeżu i zwiedzić jego interesujące miejsca. Dodatkowo cel charytatywny wypraw nadaje jeszcze większej rangi temu projektowi. Piknik, który zakończył akcję w doskonały sposób promował wśród najmłodszych zwłaszcza zdrowy i aktywny tryb życia. Nasza grupa nie jest zrzeszona, ale otwarta na nowych członków. Staramy się jeździć w różnych rajdach, maratonach, ale także rekreacyjnie i towarzysko. Można znaleźć nas na Facebooku. Można tam przeczytać o tym, co rowerowego dzieje się w mieście. Serdecznie zapraszamy do kontaktu.

Wiesław Gaweł „Sama Rama Police” - Zawsze marzyłem o tym, żeby coś się odbywało na raty i tak też się stało. Były cztery etapy wypraw, piąty – piknik – zakończenie z prezen-

#53

tówką jest maraton MTB wokół Miedwia; jedna z najpopularniejszych imprez tego typu w kraju.

Partnerzy: „Szczecin na Rowerach” - niezrzeszona grupa osób, którą łączy wspólna pasja. Organizatorzy wypraw rowerowych, biorący czynny udział w maratonach rowerowych i życiu rowerowym Szczecina. Szczeciński Klub Rowerowy „Gryfus” - Klub powstał z myślą o miłośnikach turystyki rowerowej ze Szczecina i okolic. Organizator wycieczek rowerowych dookoła Zalewu Szczecińskiego. Prężnie działający propagator i uczestnik największych rowerowych imprez w regionie. Policki Klub Cyklistów „Sama Rama” to organizator wycieczek rowerowych zarówno lokalnych jak i po stronie niemieckiej, promujących turystkę i rekreację, a nawet ochronę przyrody. Projekt Niewidomi na Tandemach to ogólnopolska akcja mająca pomóc niewidomym znaleźć wolontariuszy do kierowania tandemami, aktywizująca tę grupę społeczną.

Inicjator: JAROSŁAW ŁOJKO - Członek Stargardzkiego Towarzystwa Cyklistów, przewodniczący sejmikowego zespołu ds. turystyki i infrastruktury rowerowej w województwie zachodniopomorskim.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Rozmowa

#

Co u Pani/Pana słychać?

Ciągle jestem w ruchu Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz poznałam też media od tej „drugiej” strony.

- Co u Ciebie, Celino słychać? - Dla mnie to bardzo intensywny czas. Znajomi, powiedzą, że jak zawsze, że to nic nowego, ale właśnie teraz wokół mnie bardzo dużo się dzieje. - Co takiego? - W swojej agencji reklamowej mam pierwsze sukcesy. Zostaliśmy docenieni na rynku ogólnopolskim przez branżę. Nasza kampania dla Outlet Parku została uznana jako przykład bardzo dobrej praktyki. Małą cegiełkę mamy również przy ocenie Centrum Handlowego Galaxy, które zostało ogłoszone numerem jeden takich centrów w Polsce. Jednym z kryteriów, jakie brano pod uwagę, była komunikacja z klientami, a my właśnie za to jesteśmy odpowiedzialni. - A poza agencją? - Ostatnie dwa lata, to okres pracy społecznej w Klastrze Przemysłów Kreatywnych przy Północnej Izbie Gospodarczej. Budowaliśmy go od początku, więc było sporo pracy. - Czym zajmuje się klaster? - Zależy nam, by wydobyć zdolnych, kreatywnych ludzi i pokazać ich światu. Zależy nam również na integracji środowiska kreatywnego. W innych miastach ta branża została mocno doceniona, czas na Szczecin.

- Stąd decyzja o starcie w wyborach do rady miasta? - Mam spore doświadczenie samorządowe, poznałam również bolączki szczecińskich przedsiębiorców. Chciałabym przełożyć swoją wiedzę na działanie, stąd decyzja o starcie. - A „pierwszą” stronę mediów kiedy poznałaś? - Wcześniej pracowałam w Radiu Plus, potem w uwielbianym przez szczecinian Radiu ABC, a następnie w Polskim Radiu Szczecin.

Celina Skrobisz

Ukończyła dwa wydziały Uniwersytetu Szczecińskiego: matematykę i ekonomię. Doświadczenie zawodowe zdobywała w szczecińskich agencjach reklamowych i mediach, jak: Radio ABC, Radio Plus czy Polskie Radio Szczecin. Pracowała również na rzecz szczecińskiego samorządu. Obecnie prowadzi własną firmę. Jest również współtwórczynią wielu akcji charytatywnych i społecznych jak Lato na Deptaku, Tydzień Społeczny, Forum Dialogu. Była pomysłodawczynią i organizatorką pierwszych koncertów na Różance. Nominowana do tytułu Szczecinianka Roku 2011 oraz do tytułu Kobieta Przedsiębiorcza. Uwielbia jogę i bieganie. W wolnych chwilach gra na pianinie. Ma męża Zbyszka i 5-letniego syna Maksymiliana.

- Nie tak dawno byłaś rzecznikiem prasowym prezydenta miasta... - To było dawno (śmiech). Rzecznikowanie skończyłam przecież w 2010 roku. To było spore wyzwanie. Od podstaw budowaliśmy założenia do promocji miasta i budowania jego wizerunku. Cieszę się, że pracowałam w urzędzie, bo dało mi to szersze spojrzenie na to, co dzieje się nie tylko w mediach, ale w samym Szczecinie. Przy okazji, oprócz pracy na rzecz promocji miasta, udało się przeprowadzić kilka innych inicjatyw. To w końcu ja przecież wymyśliłam i przeprowadziłam pierwsze koncerty na Różance. Zapoczątkowałam cykl wystaw przed Urzędem Miasta. Poza tym wtedy

- I nie ciągnie Cię do mediów? - Trochę tak, stąd pewnie pomysł, by zrobić czasopismo. W agencji przygotowuję specjalny magazyn. - Co to za magazyn? - To będzie kulinarny magazyn pt. „Niby Kiedy”. W mojej agencji jest sporo osób, które interesują się kuchnią. Mamy też świetnych fotografów potraw. - To będzie magazyn o kuchni czy o gastronomii? - Raczej o kuchni, pełny inspiracji do gotowania. Teraz są takie czasy, że wszyscy gotują. - A co dzieje się teraz w agencji? - W tej chwili „Evenema” bierze udział w przetargu na obsługę dużego klienta spoza Szczecina. Poza tym powiększamy agencję, bo przetargów jest coraz więcej. Niestety, głównie poza rynkiem szczecińskim. - A w życiu prywatnym? - Wciąż jeden syn - Maksymilian, który ma już 5 lat. No i ja ciągle biegam intensywnie.

- Co to znaczy biegam intensywnie? - Intensywnie, to znaczy stale, bez względu na okoliczności. Często po godzinie 24. Mam te satysfakcję, że biegam od zawsze, a nie dlatego, że teraz nastała moda. Biegam trzy razy w tygodniu po 25 minut po parku Żeromskiego. R E K L A M A


Trendy Towarzyskie

#

Urodziny Expose Akcesoria Finezyjne toczki, ozdobne fascynatory, bogato zdobione pióropusze i wiosenne wianki – od takich ozdób zaroiło się w Atelier Mody Pasja. Wszystko przez wyjątkowe, trzecie już urodziny marki Expose Akcesoria. - Może i tak huczne obchody trzecich urodzin są czymś nietypowym, ale chciałam w ten sposób podziękować wszystkim, dzięki którym Expose Akcesoria istnieje i tak wspaniale się rozwija - mówiła podczas imprezy Magdalena Zgórska, właścicielka i pomysłodawczyni marki. Gratulujemy sukcesu i trzymamy kciuki za kolejne, fantastyczne kolekcje niepowtarzalnych fascynatorów! (ta) Christine Nilsen (córka właściciela) z koleżanką.

Beata Trzeciak, Elżbieta Kościuszkiewicz, Magda Zgórska, Marcin Zgórski.

Paulina Targaszewska z MM Trendy.

Marek Kolbowicz z żoną i przyjaciółmi.

Na otwarcie przybyło wielu gości.

Aleksandra Piwowarczyk i Justyna Hajduk.

Otwarcie uświetnił występ tancerek.

Foto: Sebastian Wołosz

Asia Szewczak, blogerka, Wiktoria Bednarek i Aleksandra Zylk z portalu e-vintage.pl.

Magda Sitkowska, projektantka, z przyjacióką.

Justyna Hajduk, Aleksandra Piwowarczyk.

Foto: Andrzej Szkocki

Asia Szewczak, blogerka modowa.

Nowe miejsce z charakterem W październiku zaczęły działać dwa miejsca usytuowane w jednym punkcie: Clinique Jennifer oraz restauracja Paul’s Fantasia. Znajdują się w budynku zabytkowego kina „Mewa”. Wnętrze zmieniło się nie do poznania: połączenie śródziemnomorskiego klimatu z norweskimi akcentami, a do tego szeroka gama zabiegów upiększających i wyrafinowane menu. A nad głowami piękne, rozświetlone, namalowane niebo. To miejsce zapiera dech w piersiach. Obowiązkowy punkt odwiedzin i relaksu na mapie Szczecina! (ta)

Dorota i Adam Wolni.

#55

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


Trendy Towarzyskie

#

Mazurek w Secesji Wernisaż prac Macieja Mazurka, malarza, ale też poety, krytyka sztuki, krytyka literackiego, publicysty odbył się w piwnicach restauracji „Secesja”. Maciej Mazurek związany jest przede wszystkim z Poznaniem, ale zaprzyjaźniony jest także ze szczecińskim środowiskiem artystycznym, stąd jego wystawa w naszym mieście. (bs)

Tomasz Brejdak, architekt, oraz Ryszard Kiełtyka, prezes okręgu szczecińskiego ZPAP.

Otwarcie Salonu SPA Wersal Przy al. Jana Pawła II otwarto nowy salon piękności - SPA Wersal. Jego właścicielka, Iwona Linke chce zrobić wszystko, żeby jej klientki wyszły z salonu szczęśliwsze, młodsze i piękniejsze. Na uroczystości otwarcia można było obejrzeć gabinety z profesjonalnym sprzętem oraz popatrzeć na pokazowy zabieg. Było też dobre jedzenie, wino i wielu znakomitych gości. (mk)

Urszula Popowicz, Benedykt Szkalski.

Marcin Dobrowolski (od lewej), Kasia Stankiewicz i Damian Ukeje (muzyk).

Robert Barański z żoną.

Hanna Hańć z Trafostacji Sztuki i Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Zofia Jankowska i Mariusz Linke.

Profesor Pasquale Policastro, Irina Policastro i Barbara Brejdak.

Barbara Wrzesińska i autor prezentowanych prac Maciej Mazurek.

Donata Juszczak, Jaromir Brejdak i Waldemar Juszczak.

Robert Zając, właściciel Delikatesów (z lewej), Zofia Jankowska i Michał Janicki, aktor. Hanna Hańć, Maciej Hańć, Barbara Brejdak.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014

#56

Foto: Andrzej Szkocki

Foto: Sebastian Wołosz

Iwona Linke (z lewej) z pracownikami salonu.


Trendy Towarzyskie

#

Filozofia Piękna na nowo Studio Pielęgnacji Ciała i Ducha „Filozofia Piękna” zmieniło siedzibę, ale o zaledwie... 50 metrów od poprzedniego miejsca. Ta zmiana stała się także pretekstem do nowej „filozofii piękna”. Teraz, oprócz standardowych zabiegów z zakresu kosmetyki twarzy, ciała, rąk i stóp, szerokiej gamy masaży oraz sztandarowych zabiegów medycyny estetycznej, pojawiło się sporo nowości. Jak choćby zajęcia z trenerem personalnym, fizjoterapeutą, konsultacje dietetyczne, rehabilitacja, zajęcia w strefie fitness, warsztaty Huny, terapie naturalne, treningi relaksacyjne. Innowacją jest także podologia, czyli pełne diagnozowanie i leczenie chorób stóp. Powstało tu też jedyne w Szczecinie Centrum Limfoterapii prowadzonego przez Agnieszkę Wilczyńską. I wreszcie ... z nowego salonu w pełni mogą korzystać pacjenci na wózkach. A matki z małymi dziećmi mają gdzie „podrzucić” swoje maluchy na czas zabiegów. (bs)

Marcin Korneluk, filmowiec i Wanda Szewczyk, kino Pionier.

Michał Cander (z lewej), artysta-malarz, Robert Krupowicz, burmistrz Goleniowa.

Od prawej: Wioletta Zuterek, podolog i kosmetolog, Filip Subocz - rehabilitacja, Anna Morawski - strefa fitness, Małgosia Bednarek - właścicielka studia, Agnieszka Wilczyńska limfoterapia i Monika - medycyna naturalna.

Monika Krupowicz, właścicielka Open Gallery, i Sylwester Ostrowski, muzyk jazzowy.

Wojciech Koniuszek, artysta-malarz (z lewej), i Michał Cander, artysta-malarz.

Olga Lisińska i muzycy z Fundacji Akademia Sztuki.

Wnętrze miasta Foto: Andrzej Szkocki

Bartłomiej i Wojciech Gluchowie.

Justyna Hrycyk z recepcji „Filozofii Piękna” i Małgosia Mościcki z firmy Bioprofil. W tle Amelia Czernik z Rotary Club.

Foto: Sebastian Wołosz

Piotr Droński z „Baszty Nieruchomości”, Małgorzata Bednarek, właścicielka, i architekt wnętrz Agnieszka Drońska.

#57

Ponad 20 obrazów Wojciecha Koniuszka i Michała Candera - utalentowanych malarzy współczesnych - oraz kilkadziesiąt fotografii autorstwa Roberta Stachnika i Marcina Korneluka można było zobaczyć podczas trzeciej edycji wystawy „Wnętrze miasta”, organizowanej przez galerię sztuki Open Gallery we współpracy z firmą Inlogic i Fundacją Akademia Sztuki. Motywem łączącym wszystkie prace był Szczecin, a ekspozycji prac towarzyszył występ Olgi Lisińskiej. (mk)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2014


TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE

KAWIARNIE

• Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” • Chief, Rayskiego 16 Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”,Krzywoustego16, Sienny 2 „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting Point”, • Pomiędzy, Sienna 9 Żołnierza Polskiego 20 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Columbus, Wały Chrobrego 1 • City Break, CH Galaxy • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Cafe Club, CH Galaxy • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • So!Coffee, CH Outlet • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Fanaberia, Bogusława 5 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Chałupa, Południowa 9 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Bachus, Sienna 6 • CafeIn, Kaszubska 67 • Dieta Bar, Willowa 8 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego Stargard Szczeciński • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Fit Town, Europejska 31 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 Stargard Szczeciński • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Fitness Forma, Szafera 196 B CH Galaxy, CH Kaskada • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • L’amour Institute, Łokietka 7 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • BM, Wojska Polskiego 29 • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Natuzzi, Struga 25 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Cosmedica, Pocztowa 26 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11Berlin • Obssesion, Wielkopolska 22 Charlottenburg • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, • Bailine, Żółkiewskiego 13 Krzywoustego 78 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 Królowej Jadwigi 12/1 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 k/ Stargardu • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Sphinks, CH Kaskada • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Geobike Mickiewicza 21 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • Max Mara , Bogusława X 43 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 Wyszyńskiego 14

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

SKLEPY I SALONY MODOWE

RESTAURACJE

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed , Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2

• Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Lexus, Mieszka I 25 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Ford, Pomorska 115B • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Galeria Orient, Małopolska 5 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A Wały Chrobrego 3 • Polmotor Nissan, Struga 71 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Subaru, Struga 78a • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Urząd Marszałkowski Województwa • Odra Travel, Piłsudskiego 34 Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 Chrobrego 4 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Kawa i Podróże Lotos Travel – • Dragon Event , Twardowskiego 18 Klub Podróżnika, Małopolska 4 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), • Horyzont, Krzywoustego 15 Monte Casino 32 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • SCN, Piłsudskiego 1A • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Prestigo, Rayskiego 18 • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22

SALONY SAMOCHODOWE

KULTURA

BIURA PODRÓŻY

INNE

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.