MARZEC 2016 NUMER 03 (36) / WYDANIE BEZPŁATNE
Wielka szczecińska muzyczna rodzina
Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa Rafał Bajena Szczecin i film
Wybraliśmy Trendy Roku
#spis treści 03/2016 # 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia
# 16 Felieton Snapchat - czyli to, co ulotne
# 18 Temat z okładki Wielka jazzowa szczecińska rodzina
# 26 Showroom Wiosenny szyk / Jestem kobietą
# 34 Edytorial Wiosna kobiet
18 / Temat z okładki
# 40 Rozmowa miesiąca
Jazz, Szczecin i dzieciaki
Rafał Bajena mówi o filmie
# 44 Kulinaria Smaki w Szczecinie
# 54 Zdrowie
34 / Edytorial Wiosna kobiet
Medycyna estetyczna / stomatologia mikroskopowa
# 64 Kultura Na co wybrać się w marcu
# 66 Rozmowa Co słychać u Katarzyny Szych
# 74 Styl życia Kacper Skoczylas o mediach społecznościowych
# 76 Styl życia Biegam, bo lubię
# 80 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
#3
#Jarosław Jaz Redaktor naczelny
#Redakcja OKŁADKA:
Jak swego czasu śpiewał (dziś już klasyk) Tymon Tymański ze swoim zespołem Kury na płycie „Polovirus”, jazzu nie pokuma nikt. Dorzucał przy tym kilka przyprawionych mięsem gorzkich prawd na temat dokonań jazzowych muzyków i wychodził z tego całkiem zgrabny pamflet, obrażający zarówno środowisko muzyczne, jak i tych mało świadomych odbiorców. To były lata dziewięćdziesiąte XX wieku, z Trójmiasta i okolic na całą Polskę rozprzestrzeniał się yass, a w Szczecinie właśnie dorastało środowisko, które później założyło Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa. Dziś stowarzyszenie obchodzi piętnastą rocznicę istnienia, rośnie kolejne pokolenie jazzmanów, a ich muzykę chce „kumać” coraz więcej osób. Najlepszym momentem, by poznać się z jazzem, będą marcowe koncerty w ramach festiwalu Szczecin Jazz. Wystąpią muzycy z USA, Europy, lokalni artyści i ich dzieci – podczas tego cyklu wydarzeń będzie można posłuchać ich wszystkich. Ale nie tylko o jazzie piszemy w marcowym wydaniu. Kilka dni temu rozdaliśmy statuetki „Trendów Roku”, które głosami naszych Czytelników przypadły Jarosławowi Dulnemu, wydarzeniu biegowemu City Trail nad Jeziorem Szmaragdowym oraz Fundacji na rzecz Zwierząt „Dzika Ostoja”. Co wyróżnia wytrwałego biegacza, imprezę o sportowym charakterze i ludzi z pasją pomagającym zwierzętom spośród pozostałych nominowanych? To kapitał społeczny, zdobyty dzięki ciężkiej pracy,
NA ZDJĘCIU Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa FOTO Konrad Nowak
Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Marta Rospara Redakcja: Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata Maksymiuk, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek
doskonałej organizacji i aktywnemu zaangażowaniu. Dzięki temu głosy liczone w tysiącach (!) zostały oddane przez znajomych, fanów czy po prostu życzliwe osoby właśnie na nich. Gratulujemy, a do relacji z wręczenia statuetek zapraszam na kolejne strony. Zapraszam także do lektury materiałów przygotowanych przez naszych dziennikarzy. Piszemy o tym, dlaczego w Szczecinie warto kręcić filmy, czy należy się bać mediów społecznościowych, trochę o modzie, kobietach, bieganiu oraz o wiośnie, moim ulubionym temacie.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#4
Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Foto: Sławek Trojanowski ESTE STUDIO / na zdjęciu - Joanna Dudziak - inicjator akcji
# Ne ws ro om
Projekt Metamorfoza, czyli zmień siebie Stowarzyszenie „Nie ma bym...” razem z firmą Dudziak i Partnerzy stworzyło projekt, który pozwoli nauczyć się, jak zmienić swoje nawyki, utarte schematy i zrezygnować z wymówek. Wszystko to w ciągu 10 tygodni pracy z profesjonalistami z różnych dziedzin. Udział w projekcie jest bezpłatny. Na uczestniczki czekają indywidualne zajęcia m.in. z trenerem personalnym, coachem motywacyjnym i dietetykiem. Panie będą rozwijać się podczas ćwiczeń na siłowni, lekcji tańca i fitness. Zmiany dotyczą też wyglądu zewnętrznego, dlatego organizatorzy zaplanowali odpowiednie zabiegi z dziedziny medycyny estetycznej oraz kosmetologii. Będzie można również poznać tajniki fryzjerstwa i makijażu. Istotą projektu są też warsztaty z zarządzania czasem i finansami, poznania własnego ja. Inauguracja projektu odbędzie się 5 marca w Starej Rzeźni. Na gali pojawi się Jacek Rozenek, polski aktor i trener biznesu, oraz uznani mówcy motywacyjni i artyści m.in. Małgorzata Krawczak oraz Michał Pawłowski. Finał akcji jest zaplanowany na 14 maja. (am)
#6
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Materiały Prasowe
#
Największe modowe wydarzenie roku #
Szczecin Fashion Expo 2016
„Żona Hollywood” odwiedziła Szczecin Kinga Korta, gwiazda telewizyjnego show „Żony Hollywood” przyjechała odwiedzić atelier projektantki Sylwii Majdan, z którą przyjaźni się od kilku lat. - To moja pierwsza wizyta w Szczecinie – mówi Kinga Korta. - Sylwię poznałam przez Instagram i Facebooka. Zaczęłam śledzić jej projekty i w końcu zdecydowałam się do niej napisać. Od tej pory minęły już trzy lata. Jestem pewna, że jeszcze nie raz tu przylecę. Podczas wizyty zaproszeni goście mogli nie tylko porozmawiać z Kingą, ale również obejrzeć najnowszą kolekcję Sylwii Majdan. Kinga Korta przygotowała również prezentację swojej linii kosmetyków. - Nie mogę się doczekać pokazu nowej kolekcji Sylwii – mówi Kinga Korta. - Sama mam na sobie jedną z jej najnowszych sukienek. Prosty krój, świetny materiał, jasny kolor i delikatne ozdoby. Mam nadzieję, że wszystkie przybyłe panie będą tak samo zachwycone projektami, jak ja. (am)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Już za miesiąc czeka nas najprawdopodobniej największe modowe wydarzenie roku w Polsce. Podczas Fashion EXPO 2016 zostanie zaprezentowana moda w ujęciu wielowymiarowym. Głównym punktem wydarzenia będą pokazy. Kolekcje początkujących projektantów i tych okrzykniętych dyktatorami mody obejrzymy w pokazach Look at This! i Different Than All. W czasie wydarzenia będą obecni przedstawiciele branży modowej (właściciele firm handlowych i szefowie zakupów, buyerzy światowych marek odzieżowych) z Polski, Danii, Szwecji, Kanady, Rosji i Ukrainy, media polskie i zagraniczne, znane postaci polskiego i zagranicznego show businessu, przedstawiciele władz regionu i ważne osobistości ze świata biznesu i polityki. (am)
#8
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
#
Hubińska elegancko Codzienne – praktyczne, ale i eleganckie oraz wieczorowe - zmysłowe i koronkowe. Takie kreacje ze swojej nowej kolekcji zaprezentowała szczecińska projektantka Kasia Hubińska. Pokaz sukienek z Atelier Mody Kasi Hubińskiej w salonie Grupy Polmotor poprzedzał premierę nowego modelu Kia. (cela)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#10
Newsroom
Foto: Materiały Prasowe
#
Foto: Sebastian Wołosz
Pierwsza edycja Szczecin Business Awards™ Dni Mody i Urody w CMŚ Za nami kolejna edycja Dni Mody i Urody w salonie Centrum Mody Ślubnej przy ulicy Bolesława Krzywoustego. To okazja nie tylko do wybrania wymarzonej sukni ślubnej, ale przede wszystkim czas, kiedy ślub i wesele zaplanujemy od a do z. Na miejscu zadbano o próbne fryzury, makijaże i inne zabiegi upiększające. Stylistka i brafiterka pomagały przy wyborze bielizny, obuwia i naturalnie sukni. Klientki nie mogły narzekać na brak wyboru. Dylematy rozwiewał sztab specjalistów, dbający o każdą z pań indywidualnie. Barek ze słodyczami i drinkami - oczywiście bezalkoholowymi - pilnował wysokiego poziomu endorfin u klientek. Wydarzenie stało się już tradycją. Monika Boska, właścicielka salonu planuje już kolejne „święto” kobiet. (am)
Szczecin Business Awards™ to jedyny na tak dużą skalę konkurs promujący najlepsze przedsiębiorstwa działające na zachodniopomorskim rynku. Konkurs niesie za sobą ideę nagrodzenia najbardziej wartościowych firm. Szczecin Business Awards™ składa się z trzech odsłon. Pierwsza – kapituła nagrodzi 11 firm w 11 poszczególnych kategoriach, druga – firmy pragnące podzielić się sukcesami będą walczyć w głosowaniu internetowym na podstawie swoich osiągnięć, trzecia – nagrody specjalne, m.in. Kobieca i Męska Osobowość Roku, Spektakularny Rozwój, Przyszłościowa idea, Za całokształt. Organizatorami i pomysłodawcami wydarzenia są firma Dudziak i Partnerzy oraz Multikino Media. Gala odbędzie się 19 maja w Multikinie w Galaxy w Szczecinie. (am)
R E K L A M A
DZIWNÓW Axel Palace to wyjątkowe miejsce skupiające otwartych, ciekawych świata ludzi. Wyróżnia nas osobiste podejście do gości i swobodna, kameralna atmosfera. Axel Palace to przede wszystkim przestrzeń do spotkań, rozmów, zabawy; miejsce, w którym przyjemnie jest spędzić czas w towarzystwie znajomych i bliskich. Chcemy, żeby Axel Palace był nie tylko synonimem doskonałego relaksu, ale także tłem pozytywnych relacji z drugim człowiekiem. Zdrowych i Pogodnych Świąt Wielkanocnych życzy AXEL PALACE***** Dziwnów
Axel Palace ul. Kościelna 15 | 72-420 Dziwnów + 48 91 38 11 444 + 48 570 950 000
+ 48 570 960 000 + 48 608 440 000 (właściciel) recepcja@axel-palace.pl www.axel-palace.pl
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
#
Wybraliśmy Trendy Roku Za nami trzecia edycja plebiscytu Trendy Roku. Wspólnie z naszymi Czytelnikami nagrodziliśmy osoby, których codzienna praca staje się inspiracją dla innych. W tym roku wyróżniliśmy trzy kategorie: osobowość, miejsce i wydarzenie. Nominacji dokonali laureaci poprzednich edycji, wybór zwycięzców oddaliśmy w ręce internautów. Rywalizacja była zażarta, a jej efekt intrygował do samego końca. Głosowanie przebiegło w atmosferze fair play, a wynik został utrzymany w sportowym klimacie. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#14
Newsroom
#
Tytuł Osobowości Roku otrzymał Jarosław Dulny, fotograf oraz miłośnik sportu. Swoimi działaniami wpływa na rozwój popularności biegania dla zdrowia. Wydarzenie roku to City Trail nad Jeziorem Szmaragdowym, akcja motywująca szczecinian do zdrowego ruchu i gratka dla miłośników biegania, Puszczy Bukowej i Jeziora Szmaragdowego. W kategorii Miejsce zwycięzcą został Ośrodek Rehabilitacyjny dla Dzikich Zwierząt „Dzika Ostoja”, gdzie zwierzęta otrzymują drugą szansę. Celem ośrodka jest interweniowanie wobec zagrożenia zdrowia, życia zwierząt pokrzywdzonych i młodych, rehabilitacja i wypuszczenie ich do natury. Całą relację wraz z filmem można obejrzeć na naszym fanpage na Facebooku. (am)
#15
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Felieton
#
#Paweł Krzych: okiem blogera
Snapchat, czyli uchwycić to, co ulotne
materiałów video, a Snapchat idealnie się do tego nadaje. W opinii wielu Snapchat czeka świetlana przyszłość. Platforma zyskuje na popularności: co kilka sekund do społeczności duszków dołącza kolejny użytkownik. To medium społecznościowe jest najbardziej zbliżone do rzeczywistego świata. O ile na Facebooku, Instagramie, Twitterze możemy być kim chcemy, publikować obrobione zdjęcia, fotomontaże, tak Snapchat opiera się na idei „tu i teraz”. Robimy zdjęcie, kręcimy film (maksymalnie 10 sekund) i wysyłamy. Albo do wybranych znajomych, albo do wszystkich. Materiały bez Photoshopa, bez montażu. Po prostu surowe treści, pokazujące życie bez filtrów. I to jest najciekawsze w tym kanale komunikacji. Kolejna zaleta to prostota. Nie trzeba myśleć o hasztagach, dodatkowym tekście, tagach, po prostu robimy zdjęcie, udostępniamy i już gotowe.
Media społecznościowe są obecne w naszym życiu na co dzień. Z Facebooka korzysta już ponad 14 mln Polaków (z czego ponad 10 mln codziennie), co stanowi ponad 60 proc. wszystkich internautów w Polsce. Social media są rewolucją w komunikacji, jeszcze nigdy w historii nie było to tak proste. Jeśli przypatrzymy się poszczególnym aplikacjom, zauważymy, że również mają one swój cykl życia. Pojawiają się, notują wielką fazę wzrostową, by następnie się ustabilizować z określoną liczebnością użytkowników. Niektóre z nich kończą swój żywot: są zamykane lub utrzymywane przy życiu dzięki garstce użytkowników. Media społecznościowe głównego nurtu charakteryzują się tym, że treści tam zamieszczane pozostają na zawsze. A co gdyby zdjęcie obiadu, widok z okna pociągu, krótka wypowiedź mogły być odczytane tylko raz lub dostępne tylko przez określony czas? Automatycznie na takie treści zwrócimy większą uwagę, bo szansa na obejrzenie ich minie bezpowrotnie. Dziś chciałbym Wam przedstawić bardzo ciekawą platformę społecznościową z tzw. nowej fali social media - Snapchat. Czy ten serwis jest warty uwagi? Mimo swojej specyfiki totalnie niezrozumiałej dla wielu osób, Snapchat dla mnie staje się medium społecznościowych nr 2 (tuż za Facebookiem). Dla wielu osób w wieku 13-25 lat to główna platforma komunikacji. Dla starszych osób Snapchat jest trochę jak MMS-y na telefonach komórkowych i smartfonach. Globalnie korzysta z niego ponad 100 milionów użytkowników każdego dnia, wyświetlając filmy innych użytkowników ponad 7 miliardów razy każdego dnia. Firmy z kolei przeznaczają coraz większe budżety na produkcję
Czy w Snapchacie jest potencjał biznesowy? Pozwólcie, że podam kilka przykładów. Są tam obecne takie globalne marki jak np. Coca-Cola, KFC, Samsung, znane osoby z telewizji, Internetu. Widzę też ogromny potencjał dla lokalnych biznesów, z których usług korzystają osoby w wieku 18-34 lata. W szczególności, że może być to sposób na wyróżnienie się spośród konkurencji. Obecnie serwis Snapchat wyceniany jest na kilka miliardów dolarów, twórcy platformy - Evan Spiegel oraz Bobby Murphy - odrzucili propozycje kupna serwisu przez Facebooka za 3 mld dolarów. Google płacił nawet więcej, bo 4 mld dolarów, ale mimo to Snapchat nie zmienił właściciela. W USA Snapchat wykorzystywany jest do kampanii prezydenckiej. Hilary Clinton wykorzystuje go w dotarciu do młodego elektoratu. Kandydatka na prezydenta USA w tym kanale mówi o swoich planach, pokazuje często niepublikowane sceny ze swojego codziennego życia, zapowiada swoje spotkania. U nas politycy (i to nie wszyscy) wykorzystują raczej tylko Facebooka i Twittera. Za oceanem politycy są o kilka kroków dalej. Myślę, że takie szerokie działania w kampaniach wyborczych zobaczymy u nas za kilka lat. Kogo obserwować na Snapchat? Nie ma tam globalnej wyszukiwarki, możemy sprawdzić, kto z naszych znajomych jest tam obecny (aplikacja sprawdza książkę telefoniczną). Możemy również skorzystać z zestawień przygotowywanych przez serwis hash.fm: 100 najpopularniejszych osób na polskim Snapchacie, 100 najpopularniejszych marek w Polsce. Warto mieć oko na duszka z aplikacji, kto wie, czym nas jeszcze zaskoczy. A zaskoczy na pewno!
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#16
Temat z okładki
#
Wielka szczecińska jazzowa rodzina TEKST Małgorzata Klimczak / WSPÓŁPRACA Anna Giniewska / FOTO Konrad Nowak
… Mój syn Sławek gra na wiolonczeli - mówi Sylwester Ostrowski, szef SOJ. Tymek Asi gra na fortepianie, a Salcia na skrzypcach. Syn Erica, Edward mówi, że gra na wielu instrumentach: flet, perkusja, fortepian. Maja, córka Szymona jest jeszcze malutka, ale uwielbia, kiedy tata gra jej na basie, a ona może biegać wokoło niego raz szybciej raz wolniej, w zależności od tempa. Karolina i Kornela - córki Bartka śpiewają i lubią zabawy z muzyką w tle.
Temat z okładki
#
Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa, czyli SO Jazz powstało w 2001 roku. Wcześniej tworzący je młodzi muzycy, dzięki wsparciu Szczecińskiej Agencji Artystycznej i Radia Szczecin realizowali pierwsze koncerty, warsztaty i w końcu festiwal pod nazwą Zmagania Jazzowe, który zasięgiem objął całą Polskę. Na szczecińskiej scenie grali muzycy jazzowi niemalże z całego świata. „Orkiestra” zaangażowała się w wiele akcji społecznych, dzięki którym między innymi w Szkole Muzycznej przy ul. Staromłyńskiej uczniowie mogą uczyć się jazzu, a idea Akademii Sztuki w Szczecinie zamieniła się w realny byt - pierwszą w Polsce interdyscyplinarną wyższą publiczną uczelnię artystyczną. Z Sylwkiem Ostrowskim rozmawiamy o tym, jak wspomina minione 15 lat… - Piętnaście lat temu rzeczywistość wyglądała inaczej niż obecnie, Wasza pozycja też była inna. Było łatwiej czy wręcz przeciwnie? - Dla mnie wszystko działo się zaledwie chwilę temu, choć mam bardzo dobrą pamięć do dat. Zawsze podstawą naszych działań na przestrzeni lat jest pasja do muzyki. Zaczęło się niewinnie, od chęci zorganizowania koncertu w Szczecinie. Pamiętam, że nie mieliśmy nic prócz ogromnej wiary, która determinowała nas do szukania rozwiązań. To było silniejsze niż racjonalne myślenie np. o budżetach, rozliczeniach, tabelkach (śmiech). Odbyły się pierwsze koncerty, później cykliczne Zmagania Jazzowe. Zakładaliśmy i rozwiązywaliśmy zespoły. Graliśmy gdzie się dało: na festiwalach, w klubach, w miastach i po wsiach. Pamiętam, jak dojeżdżałem do szkoły do Katowic i czasami ćwiczyłem nawet w pociągu (śmiech) - to był pionierski czas, który dzisiaj wspominam z uśmiechem. Wtedy poznałem wielu przyjaciół, z którymi współpracuje do dziś: Bartka Świątka - kontrabasistę, Asię Gajdę - pianistkę, Szymona Orłowskiego – basistę, a później wielu amerykańskich renomowanych jazzmanów, którzy dziś są naszymi bliskimi przyjaciółmi, jak świetny perkusista Eric Allen. - Pionierski czas pionierskim czasem, ale przecież zaczęliście jeździć po świecie, powoływać uczelnie, wydziały. To są poważne sprawy… - W pewnym momencie muzyka, oprócz pasji, musi stać się twoją profesją. Musisz się sprofesjonalizować albo odejść. Dzisiaj jesteśmy profesjonalnymi muzykami i zajmujemy się graniem na serio. Obecny stan jest wynikiem tych wszystkich doświadczeń, o których mówiłem przed chwilą. Wiele lat pracowaliśmy na to, aby móc jeździć w różne miejsca świata. Przede wszystkim, żeby grać i dalej się rozwijać. Poza tym promować Szczecin.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
- Gdzie byliście ostatnio? - Promując festiwal Szczecin Jazz byliśmy w Kansas City. Na zaproszenie dziennikarza muzycznego Davida Basse nagraliśmy program dla Kansas Public Radio, który został wyemitowany na całe Stany. Do tego zagraliśmy koncert z Deborah Brown w jednym z najbardziej renomowanych klubów jazzowych - Blue Room. Warto dodać, że w koncercie wziął udział gość specjalny Bobby Watson, znakomity muzyk, który mam nadzieję kiedyś przyjedzie do Szczecina. - Edukacja to ważny element Waszych projektów? - Dziś naszym hasłem jest „Jazz Comes To You”. Chcemy z muzyką docierać do różnych grup odbiorców, bo jazz zawsze był blisko ludzi. Towarzyszył im podczas modlitwy i zabawy. Łagodził troski i potęgował radość. Do tego jazz jest interdyscyplinarny. Jednym z jego ważniejszych elementów jest rytm, a rytm to ruch. To stan, w którym ciągle się coś dzieje, jest przekazywana jakaś informacja. Promując Szczecin Jazz, wczesnym rankiem w tramwaju Swing śpiewaliśmy z Deborah Brown. Przy minus 18 stopniach Celsjusza graliśmy jazz na łyżwach na lodowisku przy Azoty Arenie. Zorganizowaliśmy koncert w prywatnym domu, uczymy dzieci śpiewać standardy jazzowe, które będzie można usłyszeć na koncercie inaugurującym nasz festiwal w Filharmonii, promujemy lokalnych artystów. Wszystko po to, aby popularyzować muzykowanie i przekonywać do tego, że jazz może być dla każdego. - Formalnie jesteście stowarzyszeniem, ale współpracujecie z wieloma instytucjami. Nie macie też stałego finansowania. Nie kusi Was instytucja? - Przez te wszystkie lata była i jest ważna dla nas niezależność, chociaż jak wiadomo jest to pojęcie względne w dzisiejszych czasach. Współpracujemy
#20
Temat z okładki
#
Nasze dzieci chcąc nie chcąc od urodzenia słuchają jazzu i to jest piękne. Może kiedyś zagrają razem koncert, kto wie.
Temat z okładki
#
„Przez te wszystkie lata była i jest ważna dla nas niezależność, chociaż jak wiadomo jest to pojęcie względne w dzisiejszych czasach. (...) Nie chcemy zmieniać tego, co jest dobre. Rozwijamy się i świętujemy 15-lecie, to najlepszy dowód na to, że takie działanie jest możliwe. Dzięki systematyce i konsekwencji można osiągnąć naprawdę wiele.”
ściśle z miastem Szczecin, Szczecińską Agencją Artystyczną oraz Radiem Szczecin. Mamy również kilku prywatnych sponsorów. Przez te lata nabraliśmy doświadczenia, podpatrując jak zorganizowane są takie rzeczy w Japonii, Stanach czy w innych krajach Europy. Takie rozwiązanie jest dla nas najbardziej komfortowe. Nie chcemy zmieniać tego, co jest dobre. Rozwijamy się i świętujemy 15-lecie. To najlepszy dowód na to, że takie działanie jest możliwe. Dzięki systematyce i konsekwencji można osiągnąć naprawdę wiele. - Co dla Ciebie oznacza „wiele”? - Oznacza to, że masz możliwość realnej zmiany rzeczywistości wokół siebie. Tego, że w życiu możesz robić to, do czego czujesz się powołany. W moim przypadku to jest granie na saksofonie. Odpowiedzi na „wiele” pytań szuka się latami. Latami też popełnia się „wiele” błędów, a później ponosi ich konsekwencje. Grunt to umieć we właściwy sposób czytać rzeczywistość. Dla mnie dzisiaj „wiele” to czas, w którym mogę swobodnie skupić się na rozwoju mojej muzyki i ćwiczeniu na saksofonie. - Wielu z Was ma już dzieci. Uważasz, że pójdą w Wasze ślady? - Chcesz powiedzieć, że jesteśmy po albo tuż przed czterdziestką (śmiech). Faktycznie rośnie młode pokolenie Orkiestry Jazzowej i póki co większość dzieci uczy się grać na instrumentach. Na przykład mój syn Sławek gra na wiolonczeli i bardzo się z tego powodu cieszę, ale jeśli kiedyś zdecyduje, że chce iść inną drogą, to mu w tym pomogę. Tymek Asi gra na fortepianie, a Salcia na skrzypcach. Syn Erica, Edward mówi, że gra na wielu instrumentach: flet, perkusja, fortepian. Maja, córka Szymona, jest jeszcze malutka, ale uwielbia, kiedy tata gra jej na basie, a ona może biegać wokoło niego raz szybciej raz wolniej, w zależności od tempa. Karolina i Kornela - córki Bartka - śpiewają i lubią zabawy z muzyką w tle. Nasze dzieci chcąc nie chcąc od urodzenia słuchają jazzu i to jest piękne. Może kiedyś zagrają razem koncert, kto wie. Póki co bawią się ze sobą i grają, ale… na ipadach (śmiech). Wiem jednak, że cokolwiek nie będą robiły jako dorośli, to na pewno muzyka, której słuchają w domu w nich zostanie i zaprocentuje. Jestem o tym wręcz przekonany. - Co masz na myśli mówiąc, że zaprocentuje? - Uwrażliwi, zatrzyma, da wytchnienie, zmotywuje, może czasem przypomni…
- A co jeszcze przed Wami? - No cóż, ten rok jak każdy poprzedni zakładamy, że będzie przełomowy (śmiech). Startujemy razem ze SAA z projektem Szczecin Jazz, dzięki czemu do Szczecina przyjadą m.in. Deborah Brown i Kevin Mahogany oraz zespół The Cookers z Billy Harperem na czele. Zaprezentujemy „Jazz dla dzieciaków”, na który z przyjemnością zaprasza Asia Gajda, koncert naszej szczecińskiej wokalistki Joli Szczepaniak z zespołem Francesco Bruno oraz wielu innych znakomitych artystów. Więcej informacji na temat festiwalu można znaleźć na stronie www.szczecinjazz.eu. - A gdzie kolejne wyjazdy? - Na razie nigdzie się nie wybieramy. Jesteśmy na miejscu i odkrywamy Szczecin na nowo. A w drugiej połowie roku znowu ruszymy w trasę. Ale to już zupełnie inna historia.
Program festiwalu Szczecin Jazz • 2 marca, Filharmonia, g. 19 Jazz dla dzieci: Joanna Gajda, Mietek Szcześniak • 3 marca, Filharmonia, g. 20 Kansas City: Deborah Brown, Kevin Mahogany • 4 marca, Winnica Turnau, Baniewice, g. 20 Jazz and Wine: Grzegorz Turnau, Marek Napiórkowski, Dorota Miśkiewicz • 5 marca, Studio S-1 Polskiego Radia, g. 20 Marcin Wasilewski Trio • 6 marca, Kościół pw. św. Dominika, pl. Ofiar Katynia, g. 18 Jazz na Niedzielę: Jona Ardyn z muzykami jazzowymi • 7 marca, Studio S-1 Polskiego Radia, g. 20 Jazz Union: Jure Pukl, Daniel Nosig Quintet • 8 marca, Trafo, g. 20 – Marek Niedźwiecki prezentuje Smooth Jazz Cafe: Mario Biondi • 10 marca, Hala Inlogic, g. 20 Francesco Bruno 4tet + Jola Szczepaniak • 11 marca, City Hall, g. 21 – Nu Jazz: Kelvin Sholar • 12 marca, Trafo, g. 20, Billy Harper & The Cookers
#25
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Moda
#
KOBIECE PIĘKNO
Projekt BrandMeUp & IMAGO & twojeph ukazuje kobiece piękno w zaskakujacy sposób. Profesjonalne zdjęcia, makijaż i stylizacja oraz biżuteria dopasowana do charakteru sesji to niecodzienna okazja by wcielić się w rolę fotomodelki... Każda z Pań może poczuć się wyjątkowo dzięki najnowszej propozycji ww. kolaboracji. FOTO&GRAFIKA Aleksandra Medvey -Gruszka/BrandMeUp (www.brandmeup.pl) MAKE-UP Agnieszka Ogrodniczak/ IMAGO (agaogrodniczak.pl) BIŻU Magdalena Czarnecka/ twojeph (www.twojeph.pl) MODELKI Kasia Kicińska / Marta Woźniak
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#26
Moda
#
#27
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Showroom
#
Burgundowy bomber Alpha Industries, ZALANDO 509 zł
Zegarek Nixon, ZALANDO, cena: 1 129 zł Bransoletka z kotwicą H&M, cena: 29,90 zł Lniana marynarka Ralph Lauren, ZALANDO, cena: 2 729 zł
Bawełniana koszula Wólczanka, cena: 349,90 zł
Buty New Balance, cena: 329,90 zł
Spodnie Ralph Lauren, ZALANDO, cena: 1 049 zł
Jedwabny krawat Wólczanka, cena: 99,90 zł
Wiosenny szyk - Panowie więcej odwagi, nie bójmy się jasnych spodni, które wyglądają zabójczo - mówi Sylwia Dębiec-Babicz, osobista wizażystka i stylistka. - Genialnie sprawdzają się w towarzystwie błękitu, turkusu, burgundu, czerwieni czy szmaragdowej zieleni. Eleganckie spodnie połączone ze sportowym obuwiem w modnych barwach lub klasyczne z oksfordami. Jeśli zawód nie wymaga ścisłego dress codu, to kurtka typu bomber będzie świetnym elementem uzupełniającym wiosenną garderobę. Warto także pamiętać o odświeżeniu szafy o ciekawe koszule w barwne wzory, kratki czy paski. Jeśli strój ma świadczyć o stylu, dobrze zadbać o dodatki – pasek, zegarek, poszetkę czy bransoletkę. By dodać sobie nonszalancji nałóż ramoneskę i szalik w oryginalne wzory. Nie zapomnij o perfumach, które podkreślą twoją osobowość - poleca Sylwia Dębiec-Babicz.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#28
# Naszyjnik s.Oliver, ZALANDO, cena: 74 zł
Showroom
Kolczyki Sweet Deluxe, ZALANDO, cena: 64 zł Płaszcz Solar, cena: 599 zł Prochowiec Ralph Lauren, ZALANDO, cena: 1 049 zł
Sukienka Simple 799,90 zł
Kombinezon Solar, cena: 549 zł
Czółenka Kazar 449 zł Torebka Kazar, cena: 899 zł
Jestem kobietą Ptaki śpiewają, dni stają się coraz dłuższe i bardziej słoneczne, a w naszych głowach świta myśl o nowym płaszczu na wiosnę, o szpilkach w soczystym kolorze i nowym stroju na fitness. - Zakupy warto jednak zaplanować - mówi Sylwia Dębiec-Babicz, osobista wizażystka i stylistka. - Wybierajmy z dostępnych propozycji te ubrania, które pasują do naszej urody i stylu życia. Postawmy na kilka ubrań w modnych wiosennych barwach zestawiając je z klasycznymi i basic’owymi ubraniami z szafy. Świetnym pomysłem będzie też zakup płaszcza w nasyconym kolorze, bądź w ciekawy wzór ożywiający to, co stonowane i klasyczne. Taki outfit potrafi dodać pewności siebie i sprawić, że żadna kobieta nie przejdzie niezauważona.
#29
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Moda
#
Będziemy modowym sercem Polski Początek kwietnia zapowiada się w tym roku bardzo gorąco. Wszystko za sprawą jednego z największych wydarzeń modowych w Polsce. Fashion Expo nabrało rozpędu i zdaje się, że na stałe zagości w Szczecinie. O co właściwie chodzi? Wyjaśnia Artur Krzemiński, koordynator wydarzenia. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO archiwum
Dlaczego właśnie Szczecin wybrano na miejsce Fashion Expo? - Szczecin - przez mieszkańców i sąsiadów - uważany jest za miasto specyficzne, dziwne, kosmopolityczne, bez tradycji czy korzeni. Ludzie stąd wyjeżdżają, poszukując miejsc gdzie ich kreatywność, zdolności i pomysły mają szansę się sprzedać, być docenione. Po co pozwalać im na uciekanie z miasta, które jest piękne, bogate w walory turystyczne, a co najważniejsze bogate w tych właśnie ludzi, firmy, przedsiębiorstwa, które na co dzień tworzą design i modę na europejskim i światowym poziomie.Trzeba te „inności i dziwności” przekuć w atut i dać ludziom pole do popisu, rozwoju, ekspozycji swojej twórczości. Poza tym atutem Szczecina i regionu jest bliskość do największych modowych stolic świata - Berlina i Kopenhagi. Do tego dochodzi strategia miasta Szczecin i województwa zachodniopomorskiego. Władze upatrują szans na gospodarczy i ekonomiczny wzrost miasta i regionu w rozwoju i łączeniu biznesu ze sztuką, kultury z przedsiębiorczością, walorach turystycznych, upowszechnianiu sektora usługowego. Poza tym wydarzenie modowe zaspokoi gusta tzw. kultury masowej, offowej i biznesowej. Moda jest dziś nośnym i atrakcyjnym tematem tak dla mas, jak i dla biznesu. Skąd pomysł, by wydarzenie odbyło się w siedzibie dawnego banku? - Spontanicznie. Gdy dowiedzieliśmy, że budynek jest
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
wolny, przeznaczony na sprzedaż, stanęliśmy naprzeciwko niego i zobaczyliśmy, że to by było coś - zrobić wielkie modowe wydarzenie w budynku, który jest samym sercem Szczecina, już bardziej „być w centrum” się nie da. Fashion EXPO zasługuje na takie wyjątkowości, bowiem sam w sobie będzie wyjątkowy, jedyny, wielki, spektakularny, modny, popularny i wniesie do naszego miasta całkiem inne spojrzenie. Ile pokazów jest planowanych, ilu wystawców pojawi się na targach, ile „modowych” gwiazd przyjedzie? Najprościej powiedzieć, że będzie się działo. Wyliczając wygląda to tak: część „Look at this!” to przynajmniej 16 pokazów. Salon „Different than All” to 6 pokazów. Wystawców jest około 40. Do tego prelekcje mówców z całego świata. Na miejscu będą także dziennikarze z mediów lifestylowych, ogólnopolskich i branżowych, których zapraszamy dzień przed imprezą na specjalny Press Day, podczas którego odbędzie się rejs dziennikarzy po Odrze, ukazujący zabytki miasta z czasów II wojny światowej i unikat w skali Europy – betonowiec. Chcemy pokazać Szczecin od strony wody, a po rejsie zorganizować Before Party, na które też zaprosimy lokalny biznes, polityków, projektantów, designerów - aby dać możliwość dziennikarzom i naszym mieszkańcom poznania, spotkania i porozmawiania. Kiedy i gdzie rusza sprzedaż biletów? - Bilety trafiły do sprzedaży już 12 lutego. Ich koszt zaczyna się od 15 zł. Dostępne są na stronie www.bilety.fm, ale i w kawiarni Corona Coffee, deptak ul. Kaszubskiej.
#30
Moda
#
La Bambola, dziecięca radość zakupów
kim pastele - mięta, brzoskwinia, lazur, stonowany róż czy limonka. Dla pewniejszych siebie maluchów znajdą się też wyraziste czerwienie i granaty. Kolekcja obfituje w kwieciste wzory i klasyczne dżinsowe katany urozmaicone falbankami lub ciekawymi przypinkami. Najlepsze jest to, że Mayoral oferuje ubranka dla dzieci w wieku 0-16 lat. Zdradzę też, że najlepiej zdecydować się na zakup całego kompletu. Wybierając sukienkę, kupmy do niej sweterek i buciki. Do koszulki polowej dla chłopca dobierzcie też spodenki i pasek.
Już prawie wiosna, dzieciom trzeba zmienić garderobę, do tego koleżanka urodziła synka, a bratanica obchodzi trzecie urodziny - i co teraz? Czas wybrać się na zakupy. Tylko gdzie? Na pewno nie są to obce Wam dylematy. Ja znalazłam na nie rozwiązanie i chętnie się nim podzielę. TEKST Agata Maksymiuk
Przy obecnym tempie życia zdarza się, że dzień bywa za krótki, nawet na zakupy. Dobrze mieć jedno ulubione miejsce, które wiemy, że nigdy nas nie zawiedzie, szczególnie jeżeli chodzi o dzieci. Przejeżdżając przez Aleję Wyzwolenia jedna z witryn sklepowych szczególnie przykuła mój wzrok. Nie zastanawiając się długo zaparkowałam tuż pod samym sklepem. Z okien uśmiechały się do mnie manekiny ubrane w elegancką kolorową odzież dziecięcą, a tuż za nimi mrugały do mnie kolorowe światełka słynnych Cotton Ball Lights. Śmiało pchnęłam drzwi, przechodząc przez próg La Bambola, sklepu z najprawdopodobniej najpiękniejszymi ubraniami dla dzieci i elementami wystroju wnętrz. Znacie to uczucie, kiedy zapiera Wam dech w piersiach? Tak właśnie dzieje się, wchodząc po raz pierwszy do La Bambola. Eleganckie meble wypełniają najnowsze kolekcje odzieży hiszpańskiej marki Mayoral. Jeśli firma Mayoral, to dla Was nowość, koniecznie musicie ją poznać. Jeśli już o niej słyszeliście, na pewno ucieszy Was fakt, że w La Bambola to produkt wiodący. Pierwsze, co rzuci się Wam w oczy, to cała gama kolorów jakich nie zobaczycie na produktach dostępnych w standardowych sklepach sieciowych. Kolekcja wiosna / lato 2016 to przede wszystMAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Nie ma co się zastawiać! Ubranka Mayoral to nie tylko piękne kroje i kolory, ale przede wszystkim wysoka jakość. Każdy rodzic wie, że małe łobuzy uwielbiają się brudzić, co za tym idzie ubranka dziecięce są prane znacznie częściej niż te nasze. Gwarantuję, że nawet po dziesiąty czy dwudziestym praniu żadna bluzeczka czy spodenki nie stracą swojego kształtu. Prasowania również nie musimy się obawiać. Tkaniny, które Mayoral wykorzystuje do produkcji ubrań są przyjazne zarówno dzieciom jak i nam rodzicom. Po godzinie spędzonej w sklepie wybrałam zestaw wyprawkowy dla malucha koleżanki: dżinsy, kurtki, bluzy i kilka koszul dla moich łobuzów, a dla bratanicy zdecydowałam się na klasyczną sukienkę w żółto błękitne kwiaty z dżinsową kamizelką. Jako miły dodatek do jej pokoju zdecydowałam się też na kombinację kolorowych Cotton Ball Lights. Zresztą przyznam się, że dwa łańcuchy „Cottonów” wzięłam też do swojego mieszkania. Wybrałam te w odcieniach szarości - idealnie uzupełnią wnętrze mojego salonu. Zresztą myślę, że idealnie uzupełnią wnętrze każdego salonu, sypialni czy dziecięcego pokoiku. Nie ma co się dłużej rozpisywać. Zanim przyjdzie wiosna sami musicie odwiedzić La Bambola. Gwarantuje, że to sklep, który na pewno nigdy Was nie zawiedzie. A i weźcie ze sobą zegarek, czas tam bardzo szybko ucieka. Al. Wyzwolenia 58, Szczecin | tel. 505 046 135 facebook.com/labambolaszczecin
#32
#
Moda
Wiosna kobiet Marzec witamy w towarzystwie kilku kolorowych osobowości. Pierwszą z nich jest kobieta współczesna, balansująca na krawędzi cyfrowego świata HD i kruchością muszli ślimaka, do której nawiązuje kolor jej stylizacji. Geometryczne linie cięcia jej fryzury, to pierwsze co przykuwa uwagę. Do tego pastelowy makijaż na pierwsze, ciepłe dni. Dalej zagłębiamy się w grunge street style. Na chwilę owładnęła nami nonszalancja, pewność siebie i wygoda pełna seksapilu. Garnitur w połączeniu z seksowną bielizną i ciężkimi dodatkami, to najlepsza opcja na nadchodzący sezon. Do tego fryzura urozmaicona włosami typu clip-in, dzięki którym powstał efekt sombre. Następna propozycja wyszła od siostry Marsala. Tu musicie zwrócić uwagę na kolor świetnie ukazujący oblicze kobiety zmysłowej, kusicielki, jednocześnie kontrastujący ze świeżością niewinnej wojowniczki. Wszystkie stylizacje, fryzury, makijaże ukazują kobietę widzianą oczami Patrycji Pietkiewicz, fryzjerki, stylistki i wizażystki. - Jestem samoukiem – opowiada Patrycja. - Oczywiście od lat biorę udział w szkoleniach i nie daję się zaszufladkować. Moja praca kreowana jest wyobraźnią, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Zaczynałam od obcinania i farbowania włosów wszystkich koleżanek ze szkoły średniej. Czesanie przychodziło mi bez większego trudu. Potem doszedł wizaż z elementami stylizacji. To taka wisienka na torcie mojej pracy. Uwielbiam to, że potrafię sprawić, by kobieta odzyskała pewność siebie, potrafiła spojrzeć na swoją osobę z innej perspektywy. Miałam okazję pracować przy pokazach m.in. Ewy Minge czy Michała Starosty. FOTO Paweł Smoliński sq studio / MODELKI Żaneta Tobolewska, Karolina Łokaj WIZAŻ Patrycja Pietkiewicz, Agnieszka Noska / FRYZURA Patrycja Pietkiewicz, Natalia Jachosz-Gołębiowska STYLIZACJA Patrycja Pietkiewicz / WNĘTRZA Plenty Restaurant and Apartments
Edytorial
#
#35
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03 1/2016
Edytorial
#
#37
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 1/2016
Edytorial
#
Styl życia
#
SZCZECIN TO GOTOWA
scenografia NA FILM
W Szczecinie są teraz idealne warunki, żeby działać w sferze filmowej. Produkcja jest tańsza i łatwiej ją robić. Coraz więcej jest odważnych producentów, którzy podejmują takie ryzyko – mówi Rafał Bajena, prezes Stowarzyszenia Twórców i Producentów Sztuki. Opowiada o tym, jak rozwija się filmowy przemysł w mieście oraz co się u nas będzie kręcić w najbliższych miesiącach. ROZMAWIAŁA Małgorzata Klimczak / FOTO Sebastian Wołosz
Jak będzie wyglądał Szczecin w 2016 roku pod względem filmowym? Stowarzyszenie Twórców i Producentów Sztuki oraz miasto Szczecin już od jakiegoś czasu wspierają twórców, którzy podejmują działania w dziedzinie filmu. Powstał Film Serwis, który z założenia wspiera lokalnych twórców, ułatwia im kontakt z innymi twórcami, pomaga podnieść kwalifikacje. W Szczecinie są teraz idealne warunki, żeby działać w sferze filmowej. Produkcja filmowa jest tańsza i łatwiej ją robić. Coraz więcej jest odważnych producentów, którzy podejmują takie ryzyko. Produkują filmy, jak np. „Noc Walpurgii”, który oglądaliśmy w Szczecinie. Właśnie w ramach działań Film Serwisu zaprosiliśmy do Szczecina twórców tego filmu, by studenci Akademii Sztuki mogli się z nimi spotkać. Chcieliśmy też, żeby reżyser
poznał szczecińskich aktorów, miasto, możliwości techniczne. Mamy już grono studentów, którzy mają takie umiejętności, że spokojnie mogliby pracować na profesjonalnym planie filmowym. Kiedy Opus Film realizował dwa lata temu w Szczecinie film „Obietnica”, około 70 osób od nas brało udział w tym projekcie. To znaczy, że Szczecin jest atrakcyjny dla producentów? Dla nich jest ważne, że mogą tu dużo łatwiej pewne rzeczy zorganizować i zrealizować. Mieszkańcy u nas nie są tak zmęczeni twórcami, jak w Warszawie czy w Łodzi. Nie chodzi o to, żeby u nas powstawały megaprodukcje z udziałem megagwiazd, ale kino, które potrzebuje więcej czasu na realizację. Takie warunki producentom możemy spokojnie proponować,
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03 1/2016
Styl życia
#
Dobiega końca produkcja filmu o kajakarzu Olku Dobie. To będzie opowieść dokumentalna, lekko fabularyzowana. Bardzo jestem ciekawy jak to wyjdzie. stąd Film Serwis, a także Zachodniopomorski Fundusz Filmowy, który wspiera i wchodzi w koprodukcje filmowe. Twórca filmu „Droga przez las” był w Szczecinie dwa lata temu. Nie do końca był przekonany czy będzie robić następny film w Szczecinie. Ale po obejrzeniu miasta, które nie wygląda tak, jak inne w Polsce, uznał, że to jest prawie gotowa scenografia. My jesteśmy przyzwyczajeni jak wygląda Szczecin, nie jest to dla nas niespodzianka, ale jakbyśmy pojechali gdzie indziej, widzielibyśmy różnice. Okazało się, że w dużej mierze Szczecin był inspiracją do scenariusza filmowego.
nych branż w naszym regionie. To dotyczy także innych produkcji, które otrzymują od nas niewielkie pieniądze na realizację, a zostawiają kilkakrotnie więcej. A do tego realizatorzy ze Szczecina mogą doświadczyć czegoś więcej niż na małym planie filmowym. Mogą nawiązać kontakty w środowisku filmowym. Tak się buduje zaplecze potencjalnych partnerów. Im więcej partnerów w branży filmowej, tym większa szansa na zrealizowanie tego przedsięwzięcia.
A kolejne pomysły?
Tak, bo nie jest problemem zrobienie filmu w sensie technicznym. Jak ktoś ma kamerę, to może kręcić. Tak, jak kiedyś twórcy Dogmy w Danii, którzy kręcili na kamerze „z ręki”. Oni nie mieli żadnych nakładów. Najważniejsze jest to, co się dzieje dalej z tym filmem. Sama radość z tego, że robimy film, że jest ekipa, że może ktoś zrobi z nami wywiad, jest tak duża, że niektórzy zapominają po co robią film. Trzeba myśleć o tym, co się dalej stanie. Trzeba myśleć o zaufaniu, jakim obdarzyli nas aktorzy i cała ekipa. Jeśli nie ma pomysłu na dystrybucję i promocję, to film można zrobić telefonem i zmontować na Youtube.
Zgłosił się do nas Film Art, który jest instytucją z Wielkopolski. Chcą w całości realizować film w Szczecinie. W tej chwili powstaje dokumentacja. Podejrzewam, że pierwsze działania będą późną wiosną, a zdjęcia jesienią. O wiele wcześniej swój 30-minutowy debiut będzie robił Kobas Laksa. To dosyć dramatyczna historia z jedną główną bohaterką, ale jest trochę epizodów, w których będą zatrudnieni aktorzy ze Szczecina. Kobas wspólnie ze scenografką zrobili już dokumentację w Szczecinie. Dobiega końca produkcja filmu o kajakarzu Olku Dobie. To będzie opowieść dokumentalna, lekko fabularyzowana. Bardzo jestem ciekawy jak to wyjdzie. Część filmu to opowieść o dzieciach ze szkoły spod Nowogardu, które chciały, żeby ich szkoła nosiła imię Aleksandra Doby. W ubiegłym roku mieliśmy dwie duże premiery: „Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza i „Anatomia zła” Jacka Bromskiego”. W tym planowane są równie duże wydarzenia? Nie mamy środków, żeby finansować duże produkcje. Teraz do produkcji coraz lepiej przygotowują się lokalni producenci i w dużej mierze to oni dostają pieniądze z funduszu. Trzeba tu wyjaśnić, że fundusz nie ma charakteru stypendium ani konkursu na film promocyjny. To po prostu wejście w koprodukcję. Czyli interes... Tak to można nazwać, tylko że tu zyskiem, oprócz czystego zysku finansowego, jest także udział naszych ludzi i naszych miejsc w filmie, czyli promocja regionu. Chociaż trudno mówić o filmie fabularnym jako o typowej promocji. Bardziej jest to promocja tej gałęzi przemysłu - przekonanie producentów i reżyserów, że fajnie robić w Szczecinie filmy. Ważne jest to, co wydarzyło się dwa lata temu przy produkcji filmu „Obietnica”. Oni otrzymali z funduszu 120 tys. zł, ale zostawili w postaci gotówki 2,1 mln zł w rękach przedsiębiorców z róż-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Największe są korzyści niematerialne?
W ostatnich latach pojawiły się ciekawe scenariusze przysyłane do funduszu? Bierzemy pod uwagę, żeby faktycznie wspierać twórców z regionu i pomagać im nawet w okresie przygotowawczym. Zwracamy uwagę, jakie historie opowiadają. Nie ma tu jakiegoś trendu, jeśli chodzi o scenariusze z ostatnich lat. Filmy są dosyć zróżnicowane. Szczecińscy aktorzy zaczynają trafiać do Bazy Aktorów Polskich. To kolejny krok do przodu, jeśli chodzi o filmowy Szczecin. Współpracujemy ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich (to projekt wspierany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej). We współpracy z Akademią Sztuki robimy sesje zdjęciowe szczecińskim aktorom. Wstępnie do udziału w projekcie zgodził się Kobas Laksa. To wszystko się fajnie łączy, a przy okazji jest dodatkowy kapitał w tym, że studenci mają do pracy fajnych modeli, wiedzą, że muszą poważnie podejść do pracy. Dzięki tej bazie dostęp do szczecińskich aktorów będą mieli producenci filmowi z całego świata. Od wiosny zamierzamy też robić krótkie demo aktorom, na których nagrane będą ich głosy, by można było ich poznać również od tej strony. Osoby, które już otarły się o produkcję dokumentu czy fabuły w Szczecinie, oswoiły się z tym miastem na tyle, że kilka tygodni temu była tu kręcona reklama znanego piwa. Dzięki temu kilkadziesiąt tysięcy zł trafiło na szczeciński rynek. Kilkanaście osób ze Szczecina otarło się o tę produkcję. W ten sposób rozwija się przemysł filmowy.
#42
MEBLI T K E J O R P RATIS! G E I W O W ZABUD
Słuchamy, planujemy i realizujemy, spełniając marzenia o pięknych wnętrzach. Sprawdź: +48 507 98 06 48, michal@motif-studio.pl
Kulinaria
#
Pancakes
na zsiadłym mleku – IDEALNE ŚNIADANIE NA WEEKEND I NA PONIEDZIAŁEK TEŻ Przepisów na pancakes jest całe mnóstwo. Ten przepis jednak urzekł mnie, bo pomysł na wykorzystanie foremek do jajek sadzonych okazał się strzałem w dziesiątkę, by przekupić małe stwory do zjedzenia większej niż zwykle ilości placków na śniadanie. Najlepsze na gorąco z bitą śmietaną obok. Idealne na niedzielne leniwe śniadanie do łóżka… Składniki - na około 20 pancakes potrzebujesz: 1 3/4 szklanki mąki (użyłam orkiszowej), 2 łyżki cukru (użyłam ksylitolu), 1,5 łyżeczki sody, 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 0,5 łyżeczki soli, 3 jajka, 2 szklanki zsiadłego mleka*, 0,5 szklanki rozpuszczonego masła (użyłam klarowanego),masło lub olej do natłuszczania foremki do jajek * Jeśli nie masz w domu zsiadłego mleka: do miseczki nalej odpowiednią ilość normalnego mleka. Wlej dwie łyżki octu. Odstaw mleko na około 5 minut i gotowe.
Przygotowanie: w misie robota umieść mokre składniki i dokładnie wymieszaj. Dodaj suche składniki i wymieszaj całość. Na rozgrzanej patelni połóż natłuszczoną wcześniej foremkę do jajek i nalej do niej porcję ciasta na wysokość 1/3 foremki. Smaż około 2 minut z każdej strony. I gotowe. Smacznego!
Joanna Latuszek, autorka bloga Manufaktura Ciastek. Dziewczyna z pasją i aparatem fotograficznym. Z wykształcenia ekonomistka, pracująca na wyższej uczelni. Temu co kocha, oddaje się w 100 procentach, a Manufaktura Ciastek jest tego najlepszym przykładem. Więcej zachwycających przepisów Joanny znajdziecie na: www.manufakturaciastek.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#44
#
Kulinaria
mniam!!!
#45
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Kulinaria
#
Wół i Krowa robią catering Wielki event, kameralna impreza, a może rodzinne spotkanie? Nieważne co organizujesz, Wół i Krowa Catering zadba o Ciebie w królewskim stylu. Gwarantowane nie tylko wrażenia wizualne, ale przede wszystkim odczucia smakowe. Jedna z najpopularniejszych restauracji na Podzamczu to nie tylko burgery, ale także dania kuchni kreatywnej i eksperymentalnej. Propozycje menu cateringowego obejmują śniadania, lunche, kolacje, jak i menu degustacyjne oraz bufet kawowy. Opcje rodem z Indii, Włoch, Francji czy Grecji w każdej chwili mogą zwizualizować się na Twoim stole. Wystarczy zamówić. Catering można zabookować w każdej chwili. Na specjalnie zorganizowanym spotkaniu zostanie omówione menu oraz przebieg imprezy. Osobiście będziesz mógł wskazać wymarzone smaki. Jeśli nie masz pomysłu, ale zależy Ci, żeby wydarzenie zapadło w pamięć Twoich gości, szefowie kuchni Wół i Krowa na pewno chętnie doradzą. Miejsce nie gra roli. Wszystkie potrawy mogą zostać dostarczone pod wskazany punkt, a jeśli nie masz wybranej sali, możesz wynająć przestrzeń restauracji Wół i Krowa. Lokal jest rozmieszczony na dwóch piętrach, urządzonych w minimalistycznym stylu. Dolna kondygnacja jest wyposażona w rzutnik oraz sprzęt potrzebny do odtwarzania materiałów filmowych. Neutralne barwy oraz nowoczesny design sprawią, że goście poczują się swobodnie i na długo zapamiętają wrażenia z imprezy. Jeśli jeszcze masz wątpliwości dodamy, że Wół i Krowa to marka doceniona przez lokalne dzienniki, m.in. Głos Szczeciński, Gazetę Wyborczą oraz ogólnopolskie pisma, jak magazyn LOGO oraz tygodnik Newsweek. Wół i Krowa określony został mianem 1 z 10 najlepszych burgerowych restauracji w Polsce. Przekonaj się sam!
Restauracja Wół i Krowa | ul. Wielka Odrzańska 20, Szczecin | Rezerwacje i zamówienia : 731 000 230 | kontakt@wolikrowa.com | www.wolikrowa.com
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03 1/2016
#46
#
Kulinaria
Smak kawy na końcu języka Mieć coś na końcu języka - Ugryźć się w język - Pleść, co ślina na język przyniesie - istnieje mnóstwo związków frazeologicznych mówiących o wstydliwie kryjącej się w ustach części ciała. Mnogość podobnych wyrażeń stanowi dowód na to, jak istotną rolę w życiu człowieka pełni ten organ. Język umożliwia nam porozumiewanie się. Co ważniejsze pozwala też na czerpanie przyjemności ze spożywanych pokarmów i napojów. A czy znacie coś bardziej bogatego w smaku od kawy? Dzięki istnieniu kubków smakowych rozpoznajemy smaki. Ta zdolność jest niezwykle istotna nie tylko w życiu osobistym, ale i w wielkim przemyśle kawowym. Plantatorzy dwoją się i troją, by ziarna, które produkują, dawały napar o powtarzalnym profilu sensorycznym. Jak zyskać pewność, że dana partia ziaren będzie odpowiednia? To zadanie „cupperów”, czyli ludzi na co dzień zajmujący się rozpoznawaniem smaków kawy. Określają, co jest w danym naparze wyczuwalne, co w nim dominuje: słodycz, kwaskowatość czy goryczka. Próbują kawy w określony sposób – tak, aby zakryła cały język. Wynika to z rozmieszczenia na języku chemoreceptorów szczególnie wyczulonych na konkretny smak. Do niedawna wierzono wprawdzie, że cztery podstawowe smaki wyczuwalne są tylko i wyłącznie w określonych miejscach języka: na koniuszku – słodki; nieco wyżej, po bokach – kwaśny; jeszcze wyżej, na obrzeżach – słony; ale pierwsze wrażenie wyczuwalne na języku może być zupełnie inne niż końcowe, szczególnie w przypadku kawy. Smak naparu od słodkiego może przechodzić w kwaskowaty lub gorzkawy. Co ważne, smak kawy nie powstaje poprzez aromatyzowanie ziaren, ale pochodzi z natury. Kawa zawiera ogromną liczbę związków aromatycznych i smakowych. Pod względem sensorycznym jest więc niczym wielki, niezbadany ląd skrywający wiele tajemnic. Smak kawy może, a według smakoszy wręcz powinien, być złożony i zbalansowany. Musi łączyć w sobie słodycz, kwaskowatość i goryczkę – ludzkie receptory smakowe i tak nie rozpoznają poszczególnych smaków oddzielnie. Każdy spożywany pokarm wywołuje impuls elektryczny tworzący w mózgu wrażenie o innej charakterystyce, na które ogromny wpływ ma również zapach. Kawa może nam więc przypominać smak lub zapach kwiatów, owoców, orzechów, czekolady, a nawet wina. Nierzadko kawy zaopatrzone są w opisy typu: „Odczucie wyraźnej kwaskowatości przypominające smak świeżych jeżyn, truskawek i porzeczek, pod koniec wyczuwalne migdały i słodkie przyprawy”. Lub też: „Nektarowa słodycz przechodząca w kwaskowatość podobną do spotykanej w winogronach i jabłkach, na końcu dająca posmak prażonych orzechów laskowych”. Opisy te wydają się poetyckie, a przez to enigmatyczne i niezrozumiałe dla laika. Epitety odnoszą się jednak do dość prozaicznej kwestii, jaką jest konsystencja (tzw. „body”). Swoją konsystencją kawa może przypominać wodę, sok owocowy, a
nawet olej czy inny gęsty płyn. To właśnie „body” może być uznane w opisie za jedwabiste lub gładkie. Często określa się również, jak długo (lub krótko) posmak utrzymuje się na języku. Na to, jak kawa smakuje, ma wpływ ogromna liczba czynników, począwszy od samego gatunku roślin kawowca (np. Yellow Bourbon, Catuai, SL28, Pacamara, Typica) oraz miejsca ich uprawy (wysokość n.p.m., jakość gleby, bliskość upraw kardamonu czy jaśminu). Istotny jest również sposób obróbki owoców (metoda sucha, mokra), a także sposób palenia zielonych ziaren. Jaśniejsze palenie uwydatnia kwaskowatość kawy, a ciemniejsze – jej słodycz. Niestety, jeśli podczas procesu palenia zielonych ziaren wystąpi błąd, smak naparu może okazać się nieprzyjemnie ziemisty, cierpki, alkaliczny czy też mdły. Nieprzyjemne odczucia smakowe mogą mieć też związek z faktem, iż kawa szybko absorbuje zapachy i smaki. Najlepiej więc mielić ziarna tuż przed zaparzeniem kawy. Na końcowy smak napoju ma wreszcie wpływ technika jego przygotowania. Sprzęt profesjonalny, taki jak ekspres ciśnieniowy lub przelewowy, dają zupełnie inną kawę niż akcesoria domowego użytku – tzw. french press czy włoska kafetierka stawiana na kuchence gazowej, czyli mocha ekspres, albo popularny na Bliskim Wschodzie imbryk. Ponieważ ludzie różnią się pod względem preferencji smakowych, nie sposób określić, która kawa jest obiektywnie najlepsza. Co do jednego zarówno eksperci, jak i zwykli miłośnicy kawy są więc zgodni: najlepsza kawa to po prostu ta, która najbardziej nam smakuje. Zapewne odnajdziesz ją wśród kaw Corony. Może będzie to nowość - Papua Nowa Gwinea Sigri o wytrawnym, wyrazistym owocowym smaku? Gwatemala Antiqua o wszechstronnych walorach smakowych. Pełna smaku i aromatu? Kawa z Malawi zawdzięcza swoją doskonałą jakość idealnym warunkom do jej uprawy. Duże ziarenka AA dają napar o bogatym, cielistym smaku z orzechową nutą. A może któraś z kaw z mlekiem na bazie espresso? Do jego parzenia jest używana firmowa mieszanka, która charakteryzuje się złożonym, acz zrównoważonym smakiem z nutą czekolady i karmelu. Być może okaże się, że któraś z kaw w Corona Coffee to właśnie ta jedyna! Cóż, odpowiedź znajduje się… na końcu języka! Corona Coffee ul. Kaszubska 67, Szczecin FB/coronacoffee
#47
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Kulinaria
#
Vegananda - jedzenie, które leczy Przywitaj wiosnę w pełni sił i zatroszcz się o zdrowie. Jak powszechnie wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego o układ odpornościowy można zadbać tylko w jeden sposób - stosując witaminy i minerały dostępne w jedzeniu. Jak to zrobić opowiedział nam Damian Iwaniuk z Veganandy, sklepu z żywnością naturalnego pochodzenia.
D3 odpowiedzialnej za gospodarkę wapniową i wchłanianie wapnia. Jest to oczywiście dobre ale tylko i wyłącznie w obecności witaminy K2, która jest przewodnikiem wapnia i odprowadza go do kości i zębów. Przyjmowanie wapnia w jakiejkolwiek postaci z samą witaminą D, może w efekcie sprawić nam miażdżycę lub inne problemy z narządami, na których wapń osiądzie. Co do samej słonecznej witaminy D3 to jak wiadomo nasz organizm pozyskuje ją ze słońca. To prawda jednak nasz rejon geograficzny jest bardzo słabo nasłoneczniony dlatego polecam suplementację witaminy K2 i D3 przez cały rok.
Czego w marcu nie może zabraknąć w naszych kuchniach? Na pewno kaszy gryczanej, która wzmaga produkcję białych krwinek, co za tym idzie pozytywnie wpływa na odporność. Obowiązkowe są też wszelkiego rodzaju cytrusy, bogate w witaminę C oraz soki z owoców nie występujących we wszystkich porach roku. Musimy jednak mieć świadomość, że witaminy pochodzące z warzyw i owoców działają potrzebują odpowiednich minerałów do prawidłowego działania. Czy wiedziała pani, że sól himalajska ma w sobie ponad 110 minerałów, które wspomagają działanie witamin? Warto więc wymienić tradycyjną białą sól na tą różową. Ostatnio dużo się mówi o suplementacji? Czy aby na pewno to zdrowe działania? Wszystko zależy od tego jakie suplementy wybieramy. Odradzam środki czysto farmakologiczne. Mnóstwo wartościowych elementów znajduje się w żywności pochodzenia naturalnego. Jednak w obecnych czasach ciężko pożywić organizm w witaminy o odpowiedniej ilości z jedzenia. Suplementacja niestety stała się niezbędna do utrzymania organizmu nie tylko w dobrej formie ale i zdrowiu. U nas w Veganandzie można dostać najważniejsze suplementy, które w bardzo pozytywny sposób wpłyną na nasz organizm. Jaką niezbędną suplementację Pan poleca? Obecnie dużym problemem jest niedobór lub nadmiar wapnia w organizmie. Może to prowadzić do osteoporozy lub przyczynić się nawet do miażdżycy. Przyjmowanie wapnia czy to z jedzenia czy suplementów jest oczywiście dobre. Często również lekarze nakłaniają nas do przyjmowania witaminy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
A co z witaminą C? To w końcu ona jest synonimem naszej odporności. Ma pani rację. Kiedy jesteśmy chorzy lub przeziębieni, poziom witamy C spada niemal do zera, dlatego jej bark należy szybko uzupełnić. Powiem nawet, że jeżeli odpowiednio to zrobimy możemy wyleczyć się nawet w 24 godziny z najcięższego przeziębienia. Jak to zrobić? Wystarczy zastosować kwas askorbinowy czyli główny składnik witaminy C lewoskrętnej. Mamy ją w naszej ofercie. W środkach farmaceutycznych najczęściej występuje witamina C prawoskrętna, która jest wchłaniana w małych ilościach lub nawet wcale. Przy czysto zapobiegawczym stosowaniu witaminy C najlepiej jednak ukłonić się w stronę natury i korzystać np. z soku z dzikiej róży lub choćby sproszkowanej aceroli. A jeśli zadbamy o wszystkie witaminy, a nadal czujemy się nienajlepiej? Na całokształt naszego samopoczucie wpływa ogół stosowanej przez nas diety. Trzeba zastanowić się czy nie spożywamy zbyt dużej ilości cukrów lub tłuszczów. Cukier polecam zamienić na ksylitol lub maltitol, w których ilość kalorii jest śladowa. Standardowy olej proponuję zamienić na olej z kokosa, to jedyny olej, który po podgrzaniu nie wytwarza toksycznych substancji dla naszego organizmu. Co jakiś czas warto też sprawdzić poziom zakwaszenia żołądka, jeśli jest za niskie można wyrównać je stosują np. krwawnik, tarczycę bajkalską lub nawet kwas askorbinowy. Ponad to osoby, które spożywają mięso powinny być świadome, że jest one pełne antybiotyków, hormonów i sztucznych substancji - dlatego warto przemyśleć przejście na dietę wegańską. W Venagandzie chętnie posłużymy radą. Podsumowując, jeśli dieta jest ułożona odpowiednio, zdrowiem i dobrym samopoczuciem będziemy cieszyć się cały rok.
#48
Najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych, rodzinnych i spokojnych Świąt Wielkanocnych życzą restauracje Sake i Jin Du
Kulinaria
#
Najlepsze makarony w mieście, tylko w Pasta Bar Tagliatelle, świderki i oczywiście spaghetti. Tradycyjne zbożowe, ale i te pożądane bezglutenowe - rodzajów makaronu tu nie brak. Niedawno w centrum Szczecina pojawiła się zupełnie nowa makaroniarnia - Pasta Bar. Kto już był, na pewno chętnie wróci, kto jeszcze nie był musi się tam wybrać. Kilka kroków i jesteśmy. Restauracja znajduje się w sercu Szczecina przy ulicy Kaszubskiej. Przestronny lokal z półpiętrem wygodnie pomieści kilkanaście osób. Menu rozpisane na olbrzymiej tablicy wita każdego od wejścia. Na ulubione danie można zdecydować się od razu, albo dumając przy stoliku. Istnieje możliwość zamówienia potrawy z dowozem pod wskazany adres. Karta jest dostępna w wersji online na Facebooku Pasta Bar. Ofertę budują pasty podawane na prawie 20 sposobów - to najprawdopodobniej największy wybór makaronów w całym mieście. Makarony to produkt własny. Szef kuchni wyrabia je na miejscu z naturalnych składników, opierając się o tradycyjne receptury. Pasty występują w kliku kombinacjach - na bazie mąki semoliny, bezglutenowej oraz wielozbożowej. Za barem czeka zawsze uśmiechnięta kelnerka, która chętnie służy radą. Jeśli jakiś składnik jest dla was tajemnicą, warto zapytać. W Pasta Bar panuje przyjemna atmosfera, którą odzwierciedla smak serwowanych dań. Jeśli lubujecie się w pomidorowych sosach, warto spróbować
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Arrabbiaty - sos pomidorowy, grillowane warzywa, oliwki, papryczki pepperoni, do tego białe wino i oliwa z oliwek. Kto preferuje dania kuchni śródziemnomorskiej zakocha się w Nero - krewetki, pomidorki koktajlowe, papryczki pepperoni, natka pietruszki, parmezan i odrobina masła. Jest też coś standardowego jak kurczak z brokułami lub szpinakiem w towarzystwie parmezanu i czosnku lub opcja bez mięsa z grzybkami, masełkiem, śmietaną i szczypiorkiem. Już wkrótce smak prawdziwej uczty dopełni wino prosto z Italii. Dla każdego coś dobrego. Nawet dla tych najmłodszych i niejadków. Pozycja Coś z Lat Przedszkolnych to pasta połączona z twarogiem, masełkiem i cukrem. Kto z nas by się nie skusił na odrobinę słodyczy? Wszystkich tych dań warto skosztować w towarzystwie cappuccino lub pobudzającego espresso. Tylko w Pasta Bar poznacie jak smakuje prawdziwy domowy makaron. Tagliatelle, świderki i oczywiście spaghetti zawsze doskonałe na lunch, obiad czy kolacje. Zapraszamy! Makaroniarnia - Pasta Bar Kaszubska 20/1, 70-402 Szczecin zamówienia: 511 818 917 FB / pastabarszczecin
#50
RESTAURACJA CHIEF ZAPRASZA do składania zamówien na potrawy wielkanocne od 10 marca w godzinach 11-22 organizujemy: cateringi świąteczne w Państwa firmach
Szczecin, ul. Rayskiego 16 (Plac Grunwaldzki), tel. 91 488 14 17 / www.chief.com.pl
Kulinaria
#
Egzotyczny smak wiosny Przywitaj pierwsze ciepłe dni w egotycznej odsłonie, czyli lekko, świeżo i z nutą tajemnicy ukrytą wśród smaków dalekiego wschodu. Tej wiosny kulinarne serce miasta bije w rytmie specjałów Exotic Restaurants Szczecin. Kuchnia azjatycka to jedna z najzdrowszych kuchni na świecie. Mieszkańcy krajów Dalekiego Wschodu preferują produkty naturalnego pochodzenia w momencie ich najwyższej jakości. Musi być nie tylko smacznie, ale i zdrowo. Choć niektóre pozycje z egzotycznego menu mogą wydać się odrobinę tajemnicze, gwarantujemy, że mistrzowie kuchni Exotic Restaurants Szczecin długo nie będą musieli Cię do nich przekonywać. Warto też porzucić stereotypy i spojrzeć z szerszej perspektywy na kwestię smaków. W końcu Japonia to nie tylko sushi, a Indie to coś więcej niż curry. Zamiast przystawki lub w ramach lunchu warto skusić się na sałatkę. Obiecujemy, że Tokyo Sushin’n’Grill pozytywnie zaskoczy Cię w tej kwestii. Na pierwszy raz warto skosztować Sashimi salad. To kombinacja stworzona z białej kapusty, sałaty lodowej z dodatkiem papryki, ogórka, awokado, marchwi, pomidorów koktajlowych i kukurydzy. Brzmi zwyczajnie? Zaczekaj do końca, za chwilę zrobi się ciekawiej, ponieważ główną rolę w Sashimi salad odgrywają plastry świeżych ryb i owoców morza wybranych przez Sushi mastera: łosoś, tuńczyk, dorada, krewetka, seriola lub małże. Dopełnieniem kompozycji jest japoński dressing na bazie sosu sojowego i octu, całość posypana sezamem. Kuszącaa jest też klasyczna Salmon Salad oparta na tej samej bazie warzyw, co Sashimi salad, z tym że zdobią ją
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#52
pyszne plastry łososia. Tajskie potrawy słyną z estetyki podania. Niebanalne ozdoby i ciekawe kombinacje smaków budzą zazdrość wśród europejskich szefów kuchni. Nie trzeba wybierać spośród skomplikowanych potraw, by się o tym przekonać, wystarczy zacząć od Yam Ma Muang Kung Krob, czyli sałatki z mango i smażonych tygrysich krewetek. Najpyszniejszą podają mistrzowie Buddha Thai & Fusion Restaurant. Propozycja opiera się na sałacie lodowej, plastrach pysznego świeżego zielonego mango i smażonych tygrysich krewetkach. Dopełnieniem są pomidorki koktajlowe, cebula czerwona, papryczki chilli, mięta odrobina kolendry, soku z limonki i autorski dressing. Koloru dodaje szczypiorek. A jeśli wolisz mięso i trochę pikanterii, postaw na Yam Neau Yang, czyli ostrą sałatkę z plastrami grillowanej polędwicy wołowej. Podstawą jest tu smażony drobny ryż. Dominującym elementem są plastry grillowanej polędwicy wołowej. Całość uzupełnia sałata lodowa, cebula czerwona, mięta, kolendra, smażone papryczki chilli. Wszystko jest skropione sokiem z limonki i sosem rybnym oraz posypane szczypiorkiem. A jeśli wolisz przywitać wiosnę w towarzystwie specjałów z Indii, to warto zacząć od pysznych podpłomyków i lekkiej Indian Organic Salat w Bombay Restaurant. Kombinacja szpinaku, pomidora, kilku rodzajów sałat, w połączeniu z cieciorką i kiełkami doskonale uzupełniają smak rodzynek i tofu. Później polecamy Mulligatawny, czyli zupę z soczewicy z cytrynowym posmakiem i z dodatkiem ryżu. Więcej o zupach opowiemy następny razem. Kto raz spróbuje na pewno sięgnie po więcej.
#
ROYAL Thai Massage - magiczny dotyk Tajlandii w Szczecinie Dalekowschodnia kultura z powodzeniem wpisała się w krajobraz Szczecina. Dzięki ROYAL Thai Massage możemy poczuć magię prawdziwej Tajlandii. Powietrze pachnie tu jaśminem, a delikatne dźwięki muzyki relaksującej, pieszczą zmysły. Doświadczony dotyk masażystek uzdrawia zmęczone ciało i koi nerwy. Nie trzeba wyjeżdżać do Azji, by się o tym przekonać. Wystarczy odwiedzić Szczecińską Starówkę. Kultura Tajlandii to przede wszystkim uzdrawiające masaże oraz wyjątkowa kuchnia. Szczecińskie ROYAL Thai Massage oraz Buddha Thai & Fusion Restaurant, każdego dnia otwierają przed nami drzwi, zapraszając na spotkanie ze światem egzotycznej harmonii. Klasyczny tajski masaż to inaczej „joga dla leniwych”. Możemy rozluźnić się i zrelaksować, a masażystki w umiejętny sposób rozciągną nasze ciało. Odpowiednie uciskanie poszczególnych miejsc potrafi przywrócić równowagę organizmu, a nawet uzdrowić z niektórych dolegliwości. Terapeutki posługują się nie tylko palcami, ale również przedramionami, łokciami, kolanami oraz stopami. Dosłownie, mogą po nas chodzić. Tajowie uważają, że negatywna energia pochodzi z dolnych partii ciała, dlatego zabieg zaczyna się od stóp, a kończy na głowie. Nie możemy jednak mylić takiej wizyty z wizytą w salonie europejskiego masażu, są to dwa odległe od siebie światy. - Naszymi klientami są również goście z Tajlandii - opowiada Mariusz Łuszczewski, właściciel szczecińskiej sieci Exotic Restaurants. - Nie mogą przestać się nadziwić jak to jest możliwe, że w Szczecinie zażyli lepszego masażu, niż we własnym kraju. W ROYAL Thai Massage cze-
#53
Uroda
kają na nas doświadczone dłonie rodowitych Tajek. Kobiety, aby zdobyć swoje umiejętności, ukończyły jedną z najbardziej szanowanych szkół masażu w Tajlandii. Ich zawód jest wyjątkową tradycją przekazywaną tylko z pokolenia na pokolenie. Wieloletnie doświadczenie rozwijały masując wyłącznie swoich rodaków, nigdy nie uprawiały masażu turystycznego. To właśnie dlatego z taką łatwością ich dotyk zabiera nas w podróż po zakątkach Azji. Przyjemność potęguje subtelna, jaśminowa woń kadzideł i specjalne olejki. Blask świec i dźwięki dalekowschodniej muzyki, pozwalają odprężyć się i zapomnieć o świecie. To doskonały pomysł na udany wieczór dla dwojga. Po relaksującym masażu warto pokusić się o łyk wina i nastrojową kolację w sąsiednim Buddha Thai & Fusion Restaurant. To plan na wieczór rodem z Tajlandii. - Każda pora jest odpowiednia na masaż - tłumaczy Mariusz Łuszczewski. - Masażystki potrafią wyczuć stres lub zmęczenie ciała. Dobierając odpowiednią technikę sprawiają, że klient czuje się jak nowonarodzony. Nawet tak wymagające osoby jak kobiety w ciąży, seniorzy czy sportowcy znajdą tu propozycję odpowiednią dla siebie. Jest też przewidziana wyjątkowa oferta dla najmłodszych. Odwiedzając ROYAL Thai Massage, nie musimy zastanawiać się jak zorganizować czas naszemu dziecku, spokojnie możemy zabrać je ze sobą. Będzie to nie tylko przyjemna atrakcja. Masażystki doskonale wiedzą jak wywrzeć korzystny wpływ na rosnące kości i stawy. Produkty wykorzystywane podczas masażu przebywają daleką drogę z dawnego Syjamu. Wśród specyfików jest m.in. orzeźwiająca Maść Tygrysia o właściwościach leczniczych. To jeden z najbardziej lubianych preparatów przez klientów. Rytuał dla duszy i ciała przenosi nas do świata pełnego harmonii i spokoju. ROYAL Thai Massage pozwoli zapomnieć o trapiących problemach. ul. Sienna 5 | Szczecin
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Ekspert radzi
#
„Trudno dziś sobie wyobrazić precyzyjne operacje okulistyczne, neurochirurgiczne czy laryngologiczne bez użycia optyki powiększającej. Tak samo jest z zabiegami dentystycznymi.”
zająć. Dzięki temu, że widać więcej szczegółów, można przeprowadzić zabiegi do niedawna uważane za niewykonalne jak np.: usunięcie przeszkód z kanałów korzenia zęba czy odnalezienie i leczenie wąskich i nietypowych kanałów korzeniowych. - Czy mikroskop wykorzystuje się tylko do leczenia kanałowego? - Pierwotnie zastosowanie tego urządzenia sprowadzało się właśnie do zabiegów endodontycznych. Jednak doświadczony i sprawnie operujący mikroskopem lekarz wykorzystuje go do niemal wszystkich stosowanych procedur leczniczych. Nawet w protetyce i stomatologii estetycznej, do minimalnej i dokładnej preperacji zębów pod wysoce estetyczne korony lub licówki ceramiczne, a także do ich perfekcyjnego zamocowania. - Co zyskuje pacjent lecząc zęby pod mikroskopem? - Takie leczenie jest znacznie bardziej precyzyjne, a co za tym idzie bardziej trwałe. Skuteczność zabiegów endodontycznych i mikrochirurgicznych jest bardzo wysoka, a to pozwala zachować własne zęby na jeszcze wiele lat. W przypadku głębokich ubytków próchnicowych, usuwamy pod kontrolą powiększenia tylko zainfekowane tkanki, unikając konieczności leczenia kanałowego. Zmniejszają się w ten sposób tzw. „koszta biologiczne” zabiegów.
Mikroskop w stomatologii
- Czy leczenie pod mikroskopem jest bolesne? - Nie. Współczesne leczenie stomatologiczne bez wątpienia powinno być bezbolesne. Znieczulenie miejscowe jest standardową procedurą wykonywaną przed każdym zabiegiem poza profilaktyką. Choć i tu, jeśli zachodzi potrzeba, może zostać użyte. Wykorzystanie mikroskopu w żaden sposób nie przyczynia się do wywoływania bólu, a wręcz przeciwnie, pozwala przeprowadzać zabiegi w mniej traumatyczny i bardziej oszczędny dla tkanek sposób, co w konsekwencji sprzyja ich lepszemu gojeniu.
Stomatologia mikroskopowa dla wielu wciąż jest nieodkrytym lądem. Tymczasem mikroskop w pracy dentysty powinien być podstawowym narzędziem, jak choćby lusterko czy wiertło. Zastawiacie się dlaczego? Wszystko wyjaśnił nam Michał Dębicki, stomatolog i właściciel gabinetu Stomatologii Mikroskopowej w Szczecinie. W jakim celu używa się mikroskopu w stomatologii? - Mikroskop to oczy stomatologa. Jest to podstawowe narzędzie pracy współczesnego lekarza dentysty. Pozwala nawet na 20-krotne powiększenie obrazu miejsca, którym chcemy się
- Czy zawsze trzeba leczyć zęby używając mikroskopu? Trudno dziś sobie wyobrazić precyzyjne operacje okulistyczne, neurochirurgiczne czy laryngologiczne bez użycia optyki powiększającej. Tak samo jest z zabiegami dentystycznymi. W Stomatologii Mikroskopowej standardowo każde leczenie wykonywane jest z użyciem mikroskopu zabiegowego. Bez względu na to, czy jest to zabieg usuwania kamienia nazębnego, leczenia próchnicy, czy też leczenia kanałowego.
Stomatologia Mikroskopowa | ul. Żołnierska 13A/1, 71-210 Szczecin tel. +48 91 44 80 440 | kom. +48 602 647 915 | gabinet@stomatologia-mikroskopowa.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#54
#
Porady eksperta
Niewydolność żylna – lecz, nie ukrywaj Problem niewydolności żylnej dla większości z nas brzmi zupełnie obco. Pierwsze skojarzenie prowadzi do żylaków i osób starszych. To prawidłowy tok myślenia, niestety trzeba go poszerzyć o całą gamę innych dolegliwości i przykrych schorzeń, na które cierpią także młode osoby. Zgłębiając temat udaliśmy się po poradę do dr Zbigniewa Matuszewskiego z Laser Studio, który nie tylko objaśnił problem, ale i opowiedział jak mu skutecznie zaradzić. Kiedy nasze żyły są zdrowe ich ściany są równe, proste i odpowiednio napięte. Jeżeli stoimy lub siedzimy, krew płynąca w górę zatrzymuje się na zastawkach. Kiedy ciążenie ściąga krew ku dołowi, zastawki zamykają się, pozwalając jej na swobodny przepływ. Zdarza się, że ściana żyły traci swoją elastyczność i rozciąga się. Podczas gdy żyła zmienia swój kształt, zastawka pozostaje taka sama. W konsekwencji zastawka wykonuje tylko część swojego zadania i zatrzymuje zaledwie część krwi, reszta odpływa tam gdzie nie powinna.
pełne sztucznych barwników, konserwantów i innych substancji. Jeszcze 50. czy 60. lat temu problem nie był tak nasilony, jak obecnie. Nasi dziadkowie więcej się ruszali, jedli zdrowiej. Żylaki były rzadkością.
Zaczyna się od „pajączków” Pierwszymi objawami niewydolności żylnej są pęknięte naczynka w okolicy kolan czy kostek lub na łydkach. Zaczynają nas dręczyć skurcze i drętwienia, a kiedy jest gorąco albo jesteśmy zmęczeni, nogi puchną. Winę zwykle zrzucamy na pogodę lub brak snu. Prawda jest nieco inna. Zniszczenia na naczynkach zwiększają swoją objętość i krew zaczyna zalegać w niewłaściwych miejscach. Kiedy wykonujemy wysiłek fizyczny, serce pracuje szybciej, starając się przepompować odpowiednią ilość krwi i odżywić tkanki. Jeśli w żyłach zalega krew, serce obkurczać się jeszcze szybciej, zaczynając pracować nierówno. Z czasem pojawia się drżenie rąk, nadciśnienie, bóle stawów, kłopot ze zrzuceniem wagi, cellulit, szybciej się męczmy, stajemy się mniej wydolni. Osoby starsze stają się otyłe, osobom młodszym doskwiera nieproporcjonalna budowa ciała. Kiedy jest bardzo źle, udajemy się do kardiologa albo dietetyka nieświadomi, że przyczyna problemu znajduje się gdzie indziej. Ale dlaczego? Obciążenie genetyczne jest główną przyczyną niewydolności żylnej, ale nie jedyną. Dochodzą do tego leki - szczególnie hormonalne, które mocno wpływają na stan naczyń, powodując powstawanie „pajączków” i doprowadzając do obrzęków. Pod uwagę należy wziąć również jedzenie
Problem trzeba rozwiązać, a nie ukryć Większość z nas popękana naczynia krwionośne ukrywa pod ubraniem udając, że nie istnieją. Oczywiście można usunąć je laserem lub przy pomocy skleroterapii, wstrzykując specjalną piankę w pęknięte miejsca. Jednak to tylko zabiegi kosmetyczne. Tradycyjna chirurgia z pomocą nadchodzi dopiero w momencie pojawienia się żylaków. Operacja polega na usunięciu chorej żyły. W efekcie pozostałe przewody muszą przejąć zadania tego brakującego. Pracując więcej, zwiększa się w nich ciśnienie i niewykluczone, że nowe zmiany niewydolnościowe pojawią się w innym miejscu. Tylko co wtedy? Wszystkich żył nie usuniemy. Laser naczyniowy Dysponując odpowiednią wiedzą i sprzętem, można doprowadzić układ hydrodynamiczny do stanu sprzed choroby. Potrzebny jest do tego laser naczyniowy. Zabieg jest bezinwazyjny, nie wymaga kaleczenia skóry czy wszczepiania elementów pod nią. Nie ma możliwości wdania się zakażenia, jak podczas operacji. Przy zachowaniu ciągłości skóry można przywrócić stabilność wszystkich naczyń. Zabieg należy przeprowadzić po całej długości naczyń krwionośnych - od stopy do pachwiny. Między naprawą jednej, a drugiej nogi należy zachować odstęp jednego miesiąca. Efekty są widoczne od razu. Po pierwsze noga staje się szczuplejsza, tłuszcz zaczyna odkładać się we właściwych miejscach, pacjent lepiej śpi, wolniej się męczy, znikają bóle stawów i opuchlizny, mijają napady zimna i gorąca w stopach. Po prostu można cieszyć się życiem.
#57
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Zdrowie
#
Trzy sposoby na młodą i gładką skórę Efektywna poprawa kondycji skóry, zniwelowanie wstydliwych blizn czy rozstępów, a nawet zredukowanie zmarszczek, to marzenie wielu osób. Przy zastosowaniu odpowiednich metod jest to możliwe. Wiosna to czas sprzyjający zabiegom upiększającym z wykorzystaniem laserów i innych zdobyczy nowoczesnej medycyny. Te właśnie zabiegi sprawiają, że można poprawić wygląd skóry w sposób widoczny i długotrwały. W szczegóły wprowadziła nas dr n. med. Anita Huryń, specjalista dermatolog i wenerolog oraz właściciel kliniki Esteticon.
Sposób I
zmniejszyć widoczność rozstępów, wyleczyć blizny oparzeniowe czy też potrądzikowe, a nawet zabrać się za leczenie łysienia. Czas gojenia jest krótszy niż przy użyciu lasera frakcyjnego i trwa 2-4 dni, a efekty zauważalne są już po 5-7 dniach.
Zabieg frakcyjnym laserem CO2 śmiało możemy uznać za wszechstronny. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: ma wiele zastosowań i długotrwale wpływa na jakość i kondycję naszej skóry. Sprawia, że znikają nierówności, zmniejszają się blizny, rozstępy czy poszerzone pory. Co istotne, dzięki precyzji laser frakcyjny może być stosowany na różnych miejscach ciała: twarzy, powiekach, szyi, dekolcie, dłoniach, brzuchu, ramionach itd. Najczęściej jednak wykonywany jest na twarzy.
Sposób III
To prawie nic nie boli. Zabieg przeprowadza się w znieczuleniu miejscowym kremem z lignokainą, który nakładany jest 45-60 min przed zabiegiem. Po godzinie zostaje już tylko zabrać się do pracy. Praca z frakcyjnym laserem CO2, to nic innego jak dziurkowanie skóry. Choć brzmi to niecodziennie, nie ma się czego bać. Chodzi o to, by laser dosięgnął do skóry właściwej. Skóra nieuszkodzona otacza miejsce otworu i pomaga w procesie gojenia, który trwa około 7 dni. Kiedy z zewnątrz efekt jest już zadowalający, wewnątrz zaczyna się praca włókien kolagenowych. Podczas jednego zabiegu, działaniu lasera podlega 10 do 20 proc. powierzchni wybranego obszaru skóry. Pełna regeneracja osiągana jest po 2 czasem nawet 4 razach. Warto zaplanować serię zabiegów lub skorzystać z zabiegów wspomagających.
Sposób II Działanie urządzenia DermaPen doskonale uzupełnia się z laserem frakcyjnym CO2 . Zabieg odczuwany jest jako masaż wybranego obszaru skóry. Przy pomocy pulsujących, cieniutkich igieł skóra jest nakłuwana, co pozwala na wprowadzanie do jej wnętrza substancji czynnych. Co nam to właściwie daje? Następuje stymulacja produkcji kolagenu i elastyny oraz fibroblastów. W efekcie poprawia się gęstość i elastyczność skóry. W ten sposób można odświeżyć skórę, spłycić zmarszczki,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Kolejny, ciekawy zabieg polega na wykorzystaniu osocza bogatopłytkowego, czyli tzw. „własny eliksir młodości”. Brzmi dość tajemniczo, dlatego warto wdrożyć się w szczegóły. Osocze jest pozyskiwane z własnej krwi pacjenta. Lekarz pobiera ją do specjalnych probówek z zestawów Regeneris. Nie ma się czego bać, to zaledwie 8 ml. Krew poddaje się wirowaniu, w trakcie którego w ciągu paru minut następuje oddzielenie erytrocytów i leukocytów od osocza zawierającego płytki krwi. W taki sposób uzyskujemy osocze bogatopłytkowe, które następnie staje się bazą do wykonania zabiegów. Może być wprowadzane śródskórnie metodą mezoterapii (za pomocą igły i strzykawki), wraz z DermaPenem lub po zabiegu frakcyjnym laserem CO2. Co daje nam zabieg? Na pewno prowadzi do odnowy oraz produkcji włókien kolagenowych, szczególnie kolagenu siateczkowego typu III, który odpowiedzialny jest za miękkość i jędrność skóry. Zabieg można wykonać na: twarzy, szyi, dekolcie, dłoniach, ale też w okolic brzucha czy piersi. Ponadto osocze może pomóc przy spłyceniu blizn potrądzikowych, redukcji rozstępów oraz leczeniu łysienia typu męskiego. Decydując się na wykorzystanie odpowiednich metod możemy osiągnąć pożądany efekt. Wybierając gabinet, upewnijmy się że zabiegi wykonywane są przez uprawnioną do tego osobę, czyli lekarza, który uwzględniając potrzeby naszej skóry dobierze optymalną terapię.
Wiosna to czas sprzyjający zabiegom upiększającym. Warto go wykorzystać.
#58
Zdrowie
#
Nowości w medycynie urody Przedwiośnie to bardzo ważny okres dla pielęgnacji urody. Zaczynamy się sobie przyglądać i szukamy odpowiednich metod by przywitać pierwsze słoneczne dni w jak najlepszej formie. Dr Ilona Osadowska przedstawiła nam kilka ciekawych nowości oraz świeżych trendów w dziedzinie medycyny estetycznej, które pomogą osiągnąć wymarzony efekt. Przy odmładzaniu twarzy coraz częściej stosujemy metody biostymulujące jako alternatywę dla klasycznych wypełniaczy. Dostępne są nowe materiały iniekcyjne o intensywnym działaniu stymulującym skórę m.in. do wytwarzania nowego kolagenu. Ulegają one wchłonięciu po wykonaniu swojego zadania, które polega na stymulowaniu intensywnej odnowy tkanek. Efekt powstały wskutek biostymulacji jest naturalny, ponieważ wywołany jest własnymi siłami organizmu. Tworzy się powoli, bez gwałtownych zmian wyglądu, co jest cenione przez osoby prowadzące intensywne życie zawodowe. Trwałość efektu to od 2 do nawet 4 lat, i jest znacznie dłuższy od tego co można osiągnąć przy pomocy zabiegów kwasem hialuronowym. Interesującą terapią z tej grupy jest odświeżenie i rewitalizacja skóry z wykorzystaniem własnego osocza bogatopłytkowego. Metodę stosujemy już od dłuższego czasu, znana jest pod nazwą Regeneris lub lifting wampirzy. Obecnie własne osocze wzbogacamy odpowiednio dobranym, niestabilizowanym kwasem hialuronowym. Zabiegi te są stosunkowo przystępne na tle innych terapii medycyny estetycznej. Ponad to oferują ładne efekty rewitalizujące polecane do odświeżenia twarzy, a także dekoltu i szyi. Ciekawą nowością, wykorzystującą ideę biostymulacji, jest także mikroigłowy aparat RF. Koncepcja jego działania jest przełomowa i jednocześnie prosta - wykorzystuje on matrycę mikroigieł by dostarczyć stymulującą energię w głąb skóry, z pominięciem bariery naskórka. Izolowane igły przekazują energię na dokładną i pożądaną przez nas głębokość. Pozwala to wykonać bardzo skuteczne zabiegi o dużej mocy z minimalnym urazem naskórka. Zabieg pozwala restrukturyzować wrażliwe okolice - oczu, twarz, szyję, dekolt z bardzo krótkim okresem rekonwalescencji, od 1 do 2 dób. W porównaniu ze starszymi aparatami RF efekty są znacznie lepsze i przewidywalne, uraz i ryzyko znacznie mniejsze a satysfakcja pacjentek wyraźnie wyższa. Co interesujące, lifting możemy wykonywać także podczas intensywnego nasłonecznienia. Niewątpliwie hitem ostatnich miesięcy są nici liftingujące.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Zainteresowanie to jest całkowicie uzasadnione, ponieważ oferują one kilka ciekawych możliwości. Stosujemy je głównie w celu wyraźnego podciągnięcia opadającej skóry, co wcześniej było trudne lub niemożliwe jeśli chcieliśmy pozostać przy minimalnie inwazyjnych metodach odmładzania. Teraz mamy możliwość np. uniesienia linii brwi w celu otworzenia okolicy oka, możemy wyraźnie unieść opadające chomiki, co dotychczas także było dość trudne. Nici pozwalają bardzo ładnie przywrócić obłe kształty policzków. Co istotne, cały czas pozostajemy przy metodzie minimalnie inwazyjnej, niewymagającej dłuższego wyłączenia z pracy. Nici dostępne są w dość szerokiej gamie, dobieramy je odpowiednio do naszych potrzeb i okolicy którą chcielibyśmy skorygować. Osobiście polecam szczególnie nici wchłaniane, które rozpuszczają się całkowicie w ciągu kilku miesięcy od zastosowania. Pomimo tego, efekt ich utrzymuje się dość długo - przez okres 2 do 3 lat. Nici wykonane są bowiem z materiałów biostymulujących, które mają dodatkowe działanie rewitalizujące skórę. Jest to m. in. kwas polimlekowy, znany z terapii Sculptra. Dzięki udoskonaleniu produktów oraz nowym metodom zabiegowym nici mogą być interesującą alternatywą dla pań rozważających klasyczny chirurgiczny lifting, pragnących jednak mniej agresywnego zabiegu.
Nici Aptos oferują natychmiastową poprawę owalu twarzy oraz długoterminowe działanie rewitalizujące. Wspaniałe efekty, zbliżone do chirurgicznego liftingu twarzy, osiągane są za pomocą zabiegu wykonywanego ambulatoryjnie. Same atuty z punktu widzenia współczesnej, aktywnej kobiety dr Ilona Osadowska, certyfikowany, międzynarodowy szkoleniowiec w zakresie nici Aptos.
#60
STOMATOLOGIA
NOWOCZESNA PROTETYKA Najczęściej stosowanymi obecnie ruchomymi uzupełnieniami protetycznymi są protezy akrylowe. Protezy te wykonane z akrylu są jednak mało estetyczne, szczególnie uzupełnienia częściowe, w których występują metalowe klamry doginane widocznie na zębach. Wadą akrylu jest również jego mała wytrzymałość i sprężystość, której następstwem mogą być złamania protez. Ponadto struktura akrylu sprzyja rozwojowi bakterii i grzybów. Alternatywą akrylu są obecnie tworzywa termoplastyczne a szczególnie acetal i nylon. Uzupełnienia protetyczne wykonywane z materiałów termoplastycznych cechuje wysoka estetyka, wytrzymałość i sprężystość. Bardzo istotną cechą, na którą zwracają uwagę pacjenci , jest brak elementów metalowych. Protezy acetalowe stanowią jednocześnie alternatywę dla klasycznych protez szkieletowych, są bowiem bardziej elastyczne i idealne dla osób z alergią na metal. Podobnie jak metalowe protezy szkieletowe mocowane są na klamrach, a dzięki podparciom nie uciskają dziąseł, dzięki czemu
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
ich użytkowanie jest dużo łatwiejsze i bardziej komfortowe w porównaniu do zwykłych protez akrylowych. Dzięki bogatej gamie kolorystycznej acetalu, klamry wykonane z niego są dopasowane do koloru zęba i nie zaburzają estetyki uzębienia. Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów MEDICUS oferuje Pacjentom pełną gamę uzupełnień protetycznych zarówno ruchomych jak i stałych, w tym uzupełnień na implantach.
STOMATOLOGIA MEDICUS Do dyspozycji Pacjentów mamy siedem nowocześnie wyposażonych gabinetów stomatologicznych, w których przyjmuje 18 stomatologów, w tym specjaliści z zakresu stomatologii zachowawczej, periodontologii, chirurgii stomatologicznej, protetyki. Gabinety stomatologiczne czynne są codziennie w godzinach 8.30 do 19.00, w sobotę 8.30 do 13.00. Rejestracja codziennie pod nr telefonów: 91-433-99-80, 91-484-65-66, 91-484-65-67.
#62
#
Uroda
# Porady eksperta
Sposób na właściwy kształt Smukła sylwetka, to marzenie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ćwiczenia, dieta oraz zrównoważony tryb życia to podstawa w utrzymaniu prawidłowej wagi, a co za tym idzie pożądanego wyglądu. Co jednak zrobić, kiedy tłuszcz „przyczepi się” do naszych boczków czy ramion i za nic nie chce nas opuścić? Katarzyna Ostrowska-Clark z centrum medycyny estetycznej Medimel, wszystko nam wyjaśniła. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum Prywatne
- Liposukcja, czyli odsysanie tłuszczu wielu osobom kojarzy się z metodą na odchudzanie. Czy rzeczywiście tak jest? - Liposukcja to jeden z najciekawszych zabiegów medycyny estetycznej, jednak nie wolno go traktować jako metody na odchudzanie. Raczej jako sposób na modelowanie ciała. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy dana osoba uprawia sport i dość dużo schudła, ale zostały jej tzw. boczki. Liposukcja z sukcesem je zniweluje. Odsysanie tłuszczu można przeprowadzić praktycznie na każdej części ciała. Trzeba wiedzieć, że liczba komórek tłuszczowych w naszym organizmie jest stała. Kiedy tyjemy, zmienia się ich wysycenie tłuszczem. Komórka puchnie i zwiększa swoją objętość. Zmniejszając liczbę komórek, mamy pewność, że nowe nie odrosną. Pacjent musi jednak o siebie dbać. Jeśli osoba poddana zabiegowi ma tendencje do tycia i po zabiegu pozwoli sobie na zbyt wiele, oczywiście przybierze na wadze. Jest to metoda odpowiednia dla pacjentów, którzy mają problemowe miejsca np. bryczesy, oponkę, brzuszek, przyśrodki kolan. - Jak wygląda zabieg? - Istnieje wiele metod odsysania tłuszczu. Większość z nich jest połączona z techniką tumescencyjną. Chirurg w miejscach, z których chce odessać tłuszcz, tworzy niewielkie nacięcie, przez które wprowadza specjalny płyn. Dzięki temu - po pierwsze robi się mokro, po drugie puchną tkanki, powodując oddalenie się od siebie komórek tłuszczowych, po trzecie dzięki adrenalinie obkurczają się naczynia, zmniejszając liczbę uszkodzonych naczyń. Następnie lekarz wprowadza pod skórę sondę. U nas wykorzystuje się PAL (power assisted liposuction), czyli liposukcję wibracyjną. Specjalne urządzenie wprawia kaniulę w ruch, ułatwiając rozbijanie tkanki tłuszczowej z otaczających tkanek. Pozwala to na łatwiejsze jej odsysanie. Nie wolno odessać wszystkiego, człowiek musi mieć trochę tłuszczu, żeby skóra nie zrosła się z mięśniami. Przeciętnie odsysa się od 2 do 3 litrów tłuszczu, maksymalnie 5 do 6 litrów. Zaburzenia metaboliczne w organizmie nie mogą być zbyt duże.
- Efekt jest natychmiastowy czy trzeba uzbroić się w cierpliwość? - Na wymarzony efekt pacjent musi chwilę zaczekać. Świetnie wygląda się dzień po operacji, ale obrzęk będzie potem narastał. Naczynia chłonne potrzebują ok. 6 tygodni by się zregenerować. Po tym czasie widać pierwszy zarys nowej sylwetki. Pełen efekt pojawi się po ok. 3, a nawet 4 miesiącach. Dopiero wtedy można zmienić ubrania na rozmiar mniejszy. Całkowite gojenie, tak jak w przypadku każdego zabiegu chirurgicznego, trwa 12 miesięcy. W przypadku liposukcji 60 proc. sukcesu zależy od lekarza, 40 proc. od pacjenta. Po zabiegu konieczne są masaże limfatyczne. Codziennie przez godzinę masuje się tkanki, żeby skóra właściwie się poprzyrastała. Rezygnując z masażu, pacjent jest narażony na niewłaściwe, nieestetyczne uformowanie skóry w danym miejscu. Do tego przez 6 tygodni trzeba nosić specjalnie ubranie uciskowe. Blizny po zabiegu są bardzo mało widoczne. - Jakie ryzyko niesie za sobą liposukcja? Czy mogą wystąpić skutki uboczne? - Tak, jak w przypadku każdej ingerencji w ludzkie ciało, mogą wystąpić skutki niepożądane. Liposukcja jest obciążona olbrzymimi konsekwencjami. Na skutek powikłań może powstać zator tłuszczowy, stwarzający zagrożenie dla życia. Po zabiegu pacjent musi zostać pod obserwacją dobę lub dwie. Monitorujemy saturację, kontrolujemy oddech, podajemy heparynę drobnocząsteczkową. Trzeba uważać, żeby nie doszło do zakrzepicy. Na gojenie się wpływ ma kondycja pacjenta, wiek, styl życia, ciśnienie, przebyte choroby. Dlatego bardzo ważne, żeby lekarz wiedział, kiedy odmówić pacjentowi zabiegu. - Liposukcja potrafi zmienić życie? - Reakcje pacjentów są wspaniałe. Kiedy człowiek widzi, że jego sylwetka w końcu jest jego wymarzoną, budzi się w nim mnóstwo pozytywnej energii. Niektórzy zmieniają swój styl życia, przechodzą na zdrowe diety, zaczynają uprawiać sport. Myślę, że może zmienić życie.
MEDIMEL ul. Nowowiejska 1E , 71-219 Szczecin – Bezrzecze tel. +48 91 818 04 74, +48 500 355 884 e-mail: gabinet@chirurgia-szczecin.pl, www.chirurgia-szczecin.pl
#63
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Piotr Rubik na Dzień Kobiet Piotr Rubik, dyrygent i kompozytor, wspólnie z ponad 100-osobową orkiestrą zagra koncert w Szczecinie. W programie znajdą się takie piosenki, jak „Psalm z Krakowem”, „Psalm z bukietem konwalii”, „Nie wstydź się mówić kocham”, „Olivia - najdalsza z gwiazd” i „To cała prawda” oraz utwory z najnowszego albumu „Pieśni szczęścia”. Na estradzie łącznie z orkiestrą symfoniczną i chórem pojawi się 110 osób. 8 marca, Azoty Arena, godz. 18, bilety 50-150 zł
„Traviata” w świecie haute couture „La Traviata” była skomponowana przez Giuseppe Verdiego jako lustro ówczesnego świata społecznego. Publiczność weneckiego teatru la Fenice nie spodziewała się tak współczesnej i krytycznej analizy jej własnej egzystencji. W szczecińskiej inscenizacji pokazany będzie współczesny świat mody, świat operacji plastycznych i luksusów, które skrywają prawdziwe ludzkie uczucia pod maską człowieka sukcesu. Sztukę reżyseruje Michał Znaniecki. Scenografem spektaklu jest włoski scenograf Luigi Scoglio, a kostiumy zaprojektuje Joanna Medyńska, współpracująca z Michałem Znanieckim w najważniejszych teatrach Europy, również przy superprodukcyjnej inscenizacji na izraelskiej pustyni w ramach Festiwalu Masada w 2013 roku. 18 marca, Opera na Zamku, godz. 19, bilety 80-100 zł
BNO gra w Berlinie Baltic Neopolis Orchestra zagra koncert w Radial System w Berlinie pt. „Mozaika – Impresje – Polska”. Projekt odbędzie się z udziałem wybitnych artystów z Polski i Niemiec, Baltic Neopolis Orchestra, solistów Deutsche Oper, jazzowego skrzypka Adama Bałdycha czy laureatów Międzynarodowego Konkursu Kameralnego im. Ludwiga van Beethovena. Artyści podczas koncertu w trzech odsłonach odkrywać będą muzykę wybitnych polskich kompozytorów. Zaprezentowane zostaną utwory twórców znanych i cenionych na całym świecie, a także tych, którzy rozpoczynają karierę światową wszystkie prezentują bogactwo zjawisk w polskiej współczesnej kulturze muzycznej. Ostatnia odsłona będzie międzynarodową premierą specjalnie napisanego przez Adama Bałdycha utworu „Mozaika-Impresje”. 24 marca, Radial System, Berlin
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#64
Przekręt (nie) doskonały w Szczecinie
Fair Play Crew tanecznym krokiem
Polska prapremiera błyskotliwej komedii mistrzów gatunku - Donalda Churchilla i Petera Yeldhmana. Churchill znany jest polskim widzom z takich hitów, jak „Dekorator” czy „Chwile słabości”. To esencja brytyjskiego humoru. Inteligentna, pełna wdzięku, świetnie skonstruowana komedia obyczajowa, która od premiery w Theatre Royal Windsor w 1984 roku praktycznie nie schodzi z afisza. Przetłumaczona na 15 języków i grana na całym świecie z roku na rok zyskuje na aktualności i popularności. Trudno bowiem o bardziej bieżący i wiecznie żywy temat niż podatki.
Fair Play Crew to marka kojarzona z tańcem na najwyższym poziomie. To formacja tancerzy, choreografów i kreatywnych twórców, którzy dzięki swojemu talentowi i pasji mają dziś na koncie realizację wielu prestiżowych projektów tanecznych, teatralnych i medialnych. Grupa już w marcu, z okazji Dnia Kobiet, wystąpi w Szczecinie ze swoim taneczno-komediowym programem. „Amatorologia” to pierwsza polska komedia taneczna. Przedstawiona uniwersalnym językiem tańca opowieść o życiu współczesnego człowieka podbija serca widzów na całym świecie. Jest dowcipna, błyskotliwa, pełna trafnych obserwacji.
21 marca, Opera na Zamku, godz. 17.30 i 20.30, bilety 90-125 zł
6 marca, Lulu Club, godz. 18, bilety 39 zł
Ostatnia trasa Gregorian Do naszego kraju po raz ostatni powróci uwielbiany przez polską publiczność chór Gregorian. Ponad 20 artystów na scenie. Pokaz przygotowany z wielkim rozmachem. Muzyka na żywo. Duże obiekty rozrywkowe mogące pomieścić imponującą scenografię. Program artystyczny utrzymany w wyjątkowej atmosferze i zaskakująca choreografia. Spektakularne efekty sceniczne z użyciem ognia, świateł i pirotechniki. Wszystkie te elementy tworzą zapierające dech w piersiach show, które zdobyło serca 2,5 miliona ludzi od Europy po Japonię. Niezwykłe hity ze szczytów list przebojów i wyjątkowe interpretacje, które zaskakują najbardziej wytrawnych melomanów. 15 marca, Azoty Arena, godz. 19, bilety 130-170 zł
Taniec albatrosa Teatr Współczesny z Warszawy przyjeżdża do Teatru Współczesnego w Szczecinie na urodziny i pokaże „Taniec albatrosa” w reż. Macieja Englerta. Bohaterami niezwykłego, pełnego komplikacji i perypetii weekendu stają się: zoolog (Andrzej Zieliński), zajmujący się gatunkami na wymarciu, jego o trzydzieści lat młodsza narzeczona (Ewa Porębska), jego siostra (Agnieszka Pilaszewska), rozwodząca się z powodu zdrady męża, ich przyjaciel (Leon Charewicz), żyjący w związku platonicznym, a do tego zagubiona w tym wszystkim dwudziestolatka. Choć bohaterowie wydają się zabawni, to - jak to bywa u Sibleyrasa - jakoś dziwnie znajomi. 5 marca, Teatr Współczesny, godz. 19, bilety 90-110 zł
Młodzi designerzy w Trafo „Pamiątka” - pod takim tytułem w połowie marca wystartuje wystawa studentów kierunku Wzornictwo Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Prace powstały w ramach zajęć z rzeźby i działań przestrzennych w pracowni dr Moniki Szpener. Odnoszą się do bardzo osobistych doświadczeń, odkrywając niejednokrotnie najgłębsze tajemnice. Wstęp wolny. 17 marca, Trafo, godz. 18
#65
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Rozmowa
#
#Co u Pani słychać #Katarzyna Szych
Cały czas jestem w ruchu - Co u Ciebie, Kasiu, słychać? - Wszystko dobrze. Cały czas biegam. Przygotowuję się do startu na 6 marca.
z nich zastanawia się „po co w ogóle bierze w tym udział”, „po co dała się namówić”. To moje zadanie, aby je namawiać do przebiegnięcia i wytłumaczyć, że ważna jest meta. Bo, jeśli panie zrezygnują gdzieś po drodze, będą miały niedosyt. A przecież nie jest ważne, jak szybko przebiegniemy te 5 kilometrów. Ważny jest cel, jaki chcemy osiągnąć. Każda pani na mecie otrzyma medal i on będzie dowodem, że dała radę.
- Co to za bieg? - Już po raz siódmy z okazji Dnia Kobiet organizujemy bieg. Nazywa się Alkala Bieg Kobiet. - W tym roku musieliście aż dwa razy podwyższać limit przyjęcia kobiet do biegu. Skąd takie zainteresowanie? - Rzeczywiście. Początkowo nasz limit to 1500 uczestniczek, ale bardzo szybko okazało się, że to za mało. Podwyższyliśmy więc limit o kolejne 200 pań. I znowu okazało się, że 1700 miejsc szczeciniankom nie wystarczy. Podwyższyliśmy limit kolejny raz i teraz na starcie stanie 2000 kobiet. A skąd ta popularność? Myślę, że panie biegnąc dobrze czują się w swoim towarzystwie. Nie ma ostrej rywalizacji, tej męskiej adrenaliny. Panie się bawią bieganiem. Poza tym dystans jest przyjazny. 6 marca przebiegniemy wspólnie 5 kilometrów. Zależy nam, by atmosfera biegu była jak najbardziej przyjazna, aby każda biegnąca pani dobrze się czuła i by w żadnym wypadku nie poczuła się przegraną. Dbam o to i biegnę na samym końcu. - Dlaczego? - Bo mobilizuję i motywuję kobiety, dla których tempo jest za szybkie. - O czym rozmawiacie? - O wszystkim. Zależy mi na tym, aby panie nie myślały o tym, że biegną, żeby ich myśli gdzie indziej skierować. Opowiadam im różne zabawne sytuacje związane z bieganiem, ale też rozmawiamy o dzieciach, mężach, partnerach. Chodzi o to, aby nie myśleć o wysiłku, a zająć jakoś czas. - Wszystkie uczestniczki Alkali kończą bieg na mecie? Bardzo mi na tym zależy, choć wiem, że w czasie biegu wiele
- To bieg z okazji Dnia Kobiet. Czy panowie jakoś specjalnie swoim paniom kibicują? - Oczywiście. Sporo panów ustawia się na trasie, ale najwięcej na mecie. Uwieczniają przekroczenie mety swoich partnerek na zdjęciach, gratulują im. Każda pani otrzymuje kwiatka. A my jako organizatorzy mamy taką zasadę, że cały bieg obsługują panowie. Pilnują startu i mety, i to oni są na punktach na trasie. - A Ty długo biegasz? - Wróciłam do biegania cztery lata temu. Wcześniej miałam 10-letnią przerwę. Teraz prowadzę zajęcia z biegania w ramach Ruchowej Akademii Zdrowia. A to wieczorne treningi co najmniej co drugi dzień. W domu często jestem dopiero po godzinie 21. - Jak sobie dajesz radę? Przecież oprócz biegania jeszcze jest dom, praca, dzieci. - Musiałam na nowo ułożyć sobie całą logistykę. Pracuję na cały etat, a drugi to dom. Na szczęście męża mam wyrozumiałego, bo też biega. - Każdemu polecasz bieganie? - Jeśli tylko stan zdrowia na to pozwala, to oczywiście. Ale przestrzegam, że bieganie nie może być męką, a przyjemnością. I po treningu musisz mieć siłę, aby coś jeszcze zrobić. Bo to nie ma być wysiłek do upadłego, ale taki, który daje radość.
Katarzyna Szych - trenerka Szczecińskiej Ścieżki Biegowej NIKE. W szkole ciągle „biegała”, ale przeplatała to profesjonalnym treningiem w innych dyscyplinach: piłką ręczną, karate, piłką nożną. Potrójne macierzyństwo spowodowało, iż biega mniej zawodowo i zajmuje się rozwojem dzieci. Bieganie jest jej pasją i sposobem na przedłużenie młodości. Pracuje, zajmuje się domem i studiuje pedagogikę. Rekordy życiowe: 5 km - 25 min, 10 km - 51:58, półmaraton (Berlin 2014) - 1:52:59, Maraton (debiut Berlin 2013) – 4:18:38
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#66
#
MM Trendy poleca...
Nowa jakość szkoleń biznesowych Konferencje, szkolenia pracownicze czy też imprezy plenerowe to elementy, które w dzisiejszych czasach budują pozytywny wizerunek firmy. Pozytywne wrażenie jest kluczem do sukcesu, dlatego warto w nie inwestować. Zacznijmy od spotkania w zaciszu eleganckiego Spa Strumiany. Dlaczego akurat Strumiany? Odpowiedź jest prosta. To wymarzone miejsce nie tylko dla krajoznawców szukających wypoczynku na łonie natury, ale również dla zapracowanych biznesmenów, pracowników korporacji lub małych przedsiębiorstw, potrzebujących wytchnienia od rutynowych zadań. W dolinie malowniczej rzeki Iny, w samym sercu Puszczy Goleniowskiej położone jest Strumiany Spa Rooms & Restaurants: doskonałe miejsce do organizacja kameralnych spotkań biznesowych, kolacji pracowniczych, a nawet kilkudniowych szkoleń. Kojąca przestrzeń, urzekający zapach lasu i cisza gwarantują atmosferę przyjazną dyskusjom i poszerzaniu wiedzy. Bez dwóch zdań jest to zwiastun sukcesu.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Doskonała lokalizacja Lokalizacja obiektu to kolejny element, który włączamy do plusów Spa Strumiany, ponieważ to aż 7-hektarowy, ogrodzony i monitorowany teren w leśnym zaciszu. Jedynie 15 minut drogi samochodem dzieli go od Szczecina, Goleniowa i Stargardu. Gwarantuje to łatwy i szybki dojazd. W sąsiedztwie znajduje się Sowno, malownicza wieś. W trakcie dłuższych wizyt można wybrać się tam na zwiedzanie m.in. neogotyckiego, zabytkowego kościoła z renesansowym ołtarzem i amboną. W kościele znajduje się też wiele cennych zabytków związanych z istniejącą tu drewnianą rezydencją myśliwską Jana Fryderyka.
#68
#
Warto też zauważyć, że rzeka Ina, która przepływa w bezpośrednim sąsiedztwie Strumian jest popularnym miejscem spływów kajakowych. Szlak kajakowy Meandry Iny o długości 33,5 km rozpoczyna się nieopodal Bącznika, przy drodze Stawno – Kliniska Wielkie i prowadzi do Inoujścia, a następnie już wodami jeziora Dąbie do ośrodka żeglarskiego w Lubczynie. Do tego dochodzą inne atrakcje wynikające z położenia Spa Strumiany: wycieczki rowerowe i piesze, wędkowanie czy nordic walking.
Profesjonalna obsługa W celu zapewnienia najwyższego komfortu słuchaczom ośrodek organizuje dziennie jedno szkolenie lub konferencje. W ofercie jest możliwe zamówienie śniadania, obiadu oraz kolacji.
MM Trendy poleca...
Istnieje możliwość zabookowania usług dodatkowych, jak np. degustacja win, warsztaty kulinarne lub artystyczne, zabiegi kosmetyczne, masaż lub integracja przy ognisku. Warto przy tym zdecydować się na nocleg w ośrodku. Gwarantuje to nie tylko wygodę, ale także korzystne warunki finansowe. Kontrahenci oraz pracownicy, którzy już skorzystali z usług ośrodka, na forach internetowych i portalach społecznościowych dzielą się pozytywnymi opiniami z pobytu. Z komentarzy wynika, że jest to miejsce sprzyjające zdobywaniu wiedzy i nowych znajomości. Wszyscy są zgodni, że SPA Strumiany zapada na długo w pamięć przywołując życzliwe skojarzenia. Czy można znaleźć lepszy sposób na wykreowanie pozytywnego wizerunku nowoczesnej firmy?
Strumiany Spa Strumiany 1A | 73-110 Stargard Szczeciński | tel.: (91)5613733; +48501182758 | e-mail: biuro@strumianyspa.pl | www.strumianyspa.pl
#69
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016
Styl życia
#
Same wśród tylu mężczyzn Kobieta – piękna płeć, silna płeć. Takie są też nasze bohaterki. Choć do pracy nie mogą się stroić, to pod służbowym ubiorem i w męskim świecie zachowują kobiecy wdzięk. Znad chirurgicznej maseczki spojrzeniem uwodzi pani Anita, za panią Marzeną oglądają się mężczyźni w potężnych samochodach, a obyczaje przy interwencjach na wodzie łagodzi pani Małgorzata. TEKST Anna Folkman / FOTO Sebastian Wołosz/Archiwum prywatne
- Przez pięć lat w pracy byłam jedyną kobietą – śmieje się dr Anita Suwała z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 PUM w Szczecinie. - Dziś kobiety ciągnie do trudniejszych zawodów. Kiedy rozmawiam ze studentami okazuje się, że w moje ślady idzie coraz więcej kobiet, a mężczyźni stawiają na specjalizacje niezabiegowe.
Operacje na lalkach i misiach Pani Anita jest lekarzem. Studia ukończyła w 2009 roku, obecnie kończy specjalizację z chirurgii ogólnej. Być może potem skieruje się w stronę transplantologii, z którą już teraz ma styczność. To trudny zawód dla kobiety. Wymaga wytrzymałości fizycznej. To nie tylko 24-godzinne dyżury, ale także wyczerpujące operacje. - Szczególnie przy rozległych operacjach, amputacjach, konieczny jest duży nakład sił - przyznaje pani doktor. - Uważam jednak, że każdy powinien wykonywać taki zawód, który mu się podoba, w którym czuje się dobrze. Trzeba robić, co się lubi, by np. godziny spędzone na izbie przyjęć wśród niekiedy agresywnych pacjentów, pod wpływem środków odurzających, nie zniechęcały do niesienia pomocy. Pani doktor pochodzi ze Stargardu. O tym, że chce zostać chirurgiem, mówiła od dziecka. Jako mała dziewczynka robiła operacje na lalkach i misiach. Predyspozycje do zawodu zweryfikowało samo życie. - W domu pomagałam opiekować się cho-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
rą, leżącą babcią - wspomina. - Zakładanie cewnika, pielęgnacja odleżyn, zakładanie sondy, kroplówki... Nie było mi to obce już w liceum, kiedy nie miałam żadnego doświadczenia. Można powiedzieć, że to był mój pierwszy kontakt z pacjentem.
Pierwsze „szycie głowy” i pobranie nerek Całe studia pani Anita spędziła na praktycznej nauce, przychodząc na dyżury do kliniki. - To był spory wysiłek, by wtargnąć w ten męski świat. Dziś, kiedy studentki przychodzą i chcą uczestniczyć w dyżurach, nie jest to już czymś wyjątkowym. W kole chirurgicznym byłam jedyną, która wytrwała przez sześć lat – mówi pani Anita. Pierwszą ranę głowy szyła na drugim roku studiów. - Moją pacjentkę widuję do dziś. Mieszka gdzieś na Pomorzanach. Zastanawia mnie tylko, dlaczego nosi grzywkę. Nie wiem czy to z powodu blizny, czy po prostu zmieniła fryzurę - żartuje. - Pierwsze szycie pamięta się na zawsze. Wszyscy stali i patrzyli, a ja próbowałam połatać tej pani głowę. Na szczęście się udało. Potem przychodziłam już do pomocy przy małych operacjach. Dostawałam telefon, że potrzebna jest asysta i rzucałam wszystko, żeby zdążyć na czas. Na początku były to operacje typu żylaki, przepukliny. Z biegiem czasu zmieniły się w asysty do operacji brzusznych czy ostrodyżurowych. Najbardziej wspominam pierwszy raz, kiedy koledzy zabrali mnie na pobranie narządów do przeszczepienia. Trasa wiodła do Koszalina. Była zima, na drogach gołoledź.
#70
Styl życia
#
- Po raz pierwszy, będąc na IV roku studiów, pozwolono mi uczestniczyć w pobraniu - wspomina pani doktor. - Kontakt z pacjentem, potem z jego zwłokami, pobranie nerek, to były duże przeżycia. Zafascynował mnie sam fakt pobrania, pierwszy raz widziałam anatomię człowieka. Z organami wróciliśmy do Szczecina. Później byłam obecna przy wielu przeszczepieniach nerek, gdyż z transplantologii napisałam doktorat i obroniłam go w 2013 roku. Oprócz dr Anity Suwały w klinice chirurgii są jeszcze dwie koleżanki, które pracują od kilku miesięcy. - Cięcie czasem musi być adekwatne do dłoni chirurga i wtedy mam przewagę. Nie muszę, jeśli to nie jest konieczne, wykonywać dużych cięć. Może skorzystać na tym pacjent, który nie będzie miał później dużej pooperacyjnej blizny - przyznaje pani doktor. - Wiele moich pacjentek to panie z guzami sutków. Z reguły cieszą się, że kobieta będzie je operowała. Oprócz tego, że jest nam łatwiej rozmawiać o problemie, staram się zawsze powalczyć, by blizna była jak najmniejsza. Wiem, jak jest to ważne dla kobiet.
„Ta mała jest chirurgiem?!” Niestety, w tym zawodzie nie ma miejsca na wymyślne fryzury, pomalowane paznokcie, biżuterię, makijaż i szykowne stroje. - Rozmiary przebrania na bloku operacyjnym są przystosowane dla mężczyzn. Bywa, że muszę podtrzymywać spodnie lub kiedy założę bluzę, sięga mi do kolan - zdradza pani Anita. Nauczyłam się jednak operować z dużo wyższymi chirurgami i wiele osób się dziwi. Wzrost mi nie przeszkadza. Największe zdziwienie pojawia się jednak na twarzach starszych osób, które przychodzą do poradni. Nie wierzą, że ta mała pani doktor jest chirurgiem. - Chirurg to taki sędziwy duży pan - opisują pacjenci. - Jak pani może pracować w tym zawodzie? Jak widać, mogę i chcę - odpowiada pani doktor. Zdarzają się też często pytania w stylu: To pani będzie mnie operować?! Te kierują szczególnie panowie. Sami boją się spojrzeć w ranę i nie mogą uwierzyć, że mnie to zupełnie nie rusza. Mąż pani doktor jest dentystą. Kiedyś żartowali, że dobrali się na zasadzie przeciwieństw. On ma same koleżanki w pracy, ona prawie samych kolegów. - Mąż leczy mnie od czasów studiów, na szczęście w drugą stronę nie było to konieczne i niech tak zostanie. W tym zakresie nie odczuwam potrzeby, by mu się odwdzięczyć – kończy z przymrużeniem oka.
Z drogi! Pani Marzena wiezie kwiaty... z Holandii Marzena Wawrzyniak jest z wykształcenia rolnikiem. Może należałoby powiedzieć – rolniczką. Jako dziecko zbierała bilety autobusowe i chciała być konduktorką. - Mam gospodarstwo,
mam ziemię. Lubię siąść sobie na ciągnik, pouprawiać co nieco – śmieje się. - Kiedyś więcej gospodarzyłam, miałam krowy, świnie, ale z czasem to się zmieniło. Dziś zostało tylko zboże. To dlatego, że pani Marzena odnalazła się także w innej roli. W roli kierowcy. Miała 19 lat, kiedy zrobiła prawo jazdy kat. B i takie, by kierować ciągnikiem. - Nieraz zdarzało się go naprawiać. Miałam taki ciągnik, w którym stale pękał wał. Siłą rzeczy musiałam nauczyć się także kwestii mechanicznych – zauważa Marzena Wawrzyniak. Od 2006 roku pani Marzena może jeździć autobusami. - Chciałam wozić dzieci do szkoły i z tą myślą przystąpiłam do kursu - mówi. - Pierwsza trasa jaką przejechałam była nie do szkoły, a do... Anglii. Prowadziłam bus, na który trzeba było mieć uprawnienia jakie są konieczne na autobus. Od Anglii się zaczęło, potem jeździłam już po całej Europie z wycieczkami.
Męski zawód. Męska toaleta Często spotykała się ze zdziwieniem turystów, których przewoziła. - Myślałam że kierowca autobusu musi być potężny, a pani taka mikra - stwierdziła jedna z pań. - Ludzie pytali też o dzieci. Na szczęście synowie byli już wtedy na tyle duzi, że można było zostawić ich z babcią w domu. Dziś wszyscy trzej są po dwudziestce. W moje ślady na razie idzie najmłodszy, który zrobił prawo jazdy na ciężarówki. Kiedy pani Marzena długo nie dostawała umowy o pracę jeżdżąc autobusami, postanowiła zmienić miejsce zatrudnienia i w 2014 r. podniosła kwalifikacje o pojazdy ciężarowe. - Trafiłam do firmy, która dostarcza kwiaty z Holandii, czasem z Anglii i dziś jeżdżę z chłodnią wypełnioną kwiatami. Przecież to takie kobiece! - śmieje się pani Marzena. - Kursuję razem ze swoim partnerem. Praca w autobusie była lżejsza, teraz prowadzę dafa. Taki pojazd inaczej reaguje na drodze. Praca za kółkiem to jednak moje powołanie. Nie potrafią zrozumieć tego ci, którzy zaczepiają nas na parkingach. Mówią do mojego faceta: „O zabrałeś sobie żonę w trasę”. „To mój zmiennik” - słyszą w odpowiedzi i robią duże oczy. Niech robią. Kobiety też mogą być dobrymi kierowcami. Na szczęście do tej pory nie zdarzyły mi się żadne niebezpieczne sytuacje na drodze i choć potrafię, nie musiałam zmieniać koła.
Wciągnęła ją woda Choć widok kobiety policjantki dziś już nie dziwi, rzadko się zdarza, by dodatkowo stawała za sterami policyjnej motorówki. Małgorzata Konopko jest tzw. wodniakiem, od dwóch lat pracuje w referacie wodnym Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. „Wodniacy” to odpowiednik funkcjonariuszy prewencji na lądzie. Zanim pani Małgorzata trafiła na wodę, pilnowała
#71
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Styl życia
#
porządku właśnie tam. - Wybrałam wodę trochę przypadkiem, trochę też był to zbieg okoliczności – opowiada Małgorzata Konopko. - Wszystko zaczęło się w Lublinie, gdzie trafiłam z rodzinnego Podlasia na studia. Nigdy wcześniej nie myślałam o pracy w policji. Skończyłam kierunek humanistyczny i stwierdziłam, że chciałabym wykonywać zawód dynamiczny, chciałabym być w ciągłym ruchu, nie nudzić się. Pomyślałam – policja! To będzie dobry wybór. Okazało się, że mimo drobnej postury, pani Małgorzata dobrze radzi sobie z zadaniami, jakie czekają na funkcjonariuszy prewencji. Zdobyła odpowiednie szkolenia i rozpoczęła pracę w lubelskiej policji. Patrolowała miasto. To już prawie 8 lat od kiedy po raz pierwszy założyła mundur. - Pewnego razu postanowiłam, zupełnie prywatnie, zrobić uprawnienia do sterowania łodzią motorową. Jeżdżę też motocyklem i pomyślałam, że te umiejętności mogą przynieść równie dużo satysfakcji wspomina policjantka. - Nawet nie przypuszczałam, że szybko moje nowe uprawnienia przydadzą się w pracy. Kiedy wschodnie tereny Polski nawiedziła powódź, zrobiłam dodatkowe szkolenia i przesiadłam się do policyjnej łodzi. To z niej niosłam pomoc, pilnowałam porządku. Woda wciągnęła panią Małgorzatę tak bardzo, że w poszukiwaniu szerszych horyzontów trafiła do Szczecina.
Faceci plotkują - W Lublinie nie działo się tyle co tu, mieliśmy tylko jeden zbiornik wodny, dlatego to w Szczecinie chciałam się rozwijać. Wiedziałam, że to dobry wybór, kiedy pojawiłam się tu po raz pierwszy - pierwsze pozytywne wrażenie, to przestrzeń tego miasta i dużo zieleni. Oczywiście musiało minąć trochę czasu zanim policjantka opanowała nazwy kanałów, zatok, które niekiedy nazywają się po-
dwójnie – oficjalnie i potocznie. Z tego powodu nieraz koledzy celowo próbowali ją zmylić, ale nigdy w swoim otoczeniu nie spotkała się z brakiem życzliwości czy innym deprecjonującym traktowaniem z uwagi na to, że w swoim zespole jest jedyną kobietą. - Nie odczuwam presji w związku z tym, że jestem kobietą wśród mężczyzn. Bardzo lubię swoją pracę – zwłaszcza w sezonie letnim. Może się wydawać, że na wodzie niewiele jest do zrobienia, ale to nieprawda. Wędkarze, mieszkańcy wypoczywający nad wodą i na łodziach, wszystkich trzeba mieć na oku. Specyfika pracy policji na wodzie jest inna niż na lądzie. Nie jest łatwiej, ale inaczej. Zdarza się, że spotykamy się z agresją, że trzeba zdjąć pas i wskoczyć do wody, czy tak jak ostatnio spędzić godziny na mrozie w poszukiwaniu zaginionej osoby.
Pani przewodnik Od niedawna w domu pani Małgorzaty jest tłoczniej. Wszystko za sprawą nowego domownika jakim jest Nero. To pies policyjny, którego jest przewodnikiem. - Jesteśmy razem od czerwca, cały czas się uczymy. Nero jest szkolony do poszukiwania zwłok ludzkich, jest bystry, szybko się uczy – mówi. - Cieszę się, że jestem przewodnikiem, to nowe wyzwanie dla mnie. Poszukiwanie zwłok ludzkich to trudna sfera zadań, ale potrzebna. Kiedy mam w pracy styczność z przykrymi zdarzeniami, tragicznymi, staram się nie brać tego do siebie. Owszem jest chwila refleksji, ale śmierć to coś, co czeka każdego z nas. Każda praca ma swoje plusy i minusy. Zdaję sobie sprawę, że to trudny zawód, który też determinuje życie prywatne. Mój chłopak jest na szczęście bardzo tolerancyjny. Zresztą dziś już nie patrzy się w tradycyjny sposób. Kobieta nie musi być w domu i gotować. Nie czuję i nie oczekuję też, że koledzy w pracy będą się mną opiekować, oszczędzać mnie w zadaniach. To nietypowy zawód dla kobiety, ale mój wybór był w pełni świadomy, godzę się na to.
R E K L A M A
Moto
#
NOWY* SALON ŠKODY w SZCZECINIE PEHAMOT Autoryzowany Dealer i Serwis samochodów marki ŠKODA na nowo otwiera się na Klientów. Zmieniło się wszystko. Wnętrze salonu stało się bardziej nowoczesne, wystrój zyskał designerski charakter. Obsługa jeszcze bardziej podniosła jakość swoich usług, a wysoki standard samochodów ŠKODA prezentuje się w salonie znakomicie.. Wszystko pod skrzydłami dobrze znanej szczecińskiej firmy PEHAMOT.
Najwyższa jakość usług - Klient jest u nas traktowany indywidualne - podkreśla Stanisław Kapral, prezes Pehamotu. -Specjaliści zajmują się opieką nad samochodem, dowodem rejestracyjnym, korzystnym ubezpieczeniem, przeglądem i do tego proponują wygodne formy finansowania. Klient może też pozostawić dotychczas używane auto w rozliczeniu przy kupnie nowego albo oddać do prowadzonego przez Pehamot komisu. Profesjonalni doradcy pomagają dokonać wyboru świadczeń zarówno doświadczonym kierowcą jak i tym dopiero stawiającym pierwsze kroki za kierownicą. Po złożeniu zamówienia Dealer przekazuje je do producenta. Potem uruchamia się proces produkcyjny auta. Wszystko to odbywa się bez specjalnych pism i dokumentów, drogą elektroniczną. Spółka PEHAMOT jest nowoczesną, stawiającą na rozwój firmą na miarę XXI wieku.
Kompleksowe działania
W biznesie ważna jest nie tylko dynamika, ale i wizerunek. Dlatego cały obiekt przeszedł gruntowną modernizację. Prace trwały od lipca ubiegłego roku i zakończyły się wraz z początkiem nowego. Nie przeszkodziło to w sprzedaży, która przyniosła nawet lepszy efekt niż w 2014 roku. Co ważne, nowa odsłona firmy Pehamot, nie ma wpływu na ceny samochodów oraz świadczonych usług. Na odświeżenie czeka jeszcze tylko otoczenie salonu, gdzie zostanie wymieniony polbruk. Całkowite zakończenie prac Dealer planuje na wiosnę. Wtedy też odbędzie się oficjalne otwarcie.
Marka godna zaufania ŠKODA to renomowana marka ciesząca się w Polsce dużym zaufaniem. Samochody tej marki są najchętniej kupowanymi przez Klientów. Najlepiej sprzedającym się autem w Polsce jest ŠKODA Octavia ale w pierwszej 10 są jeszcze SKODA Fabia i SKODA Rapid. Marka ŠKODA, należąca do grupy Volkswagen prezentuje najlepszy wskaźnik ceny samochodu do jakości. A jakość niemieckich aut należy do tradycyjnie już najwyższych.
Pehamot jako autoryzowany serwis SKODY to również nieautoryzowany Serwis Volkswagena posiadający wszystkie niezbędne narzędzia i wykwalifikowaną kadrę do obsługi wszystkich marek / Audi, Seat, Porsche/grupy Volkswagen. Coraz więcej klientów dokonuje tu zakupu oryginalnych, nowych części i akcesoriów aut grupy Volkswagena. Wiosna to czas ponownej wymiany opon, dlatego warto wiedzieć, że serwis przygotowany jest do wymiany i sezonowego przechowywania opon. Ponad to prowadzi naprawy blacharskie, usługi lakiernicze oraz stację kontroli pojazdów, w której wykonuje się przeglądy rejestracyjne samochodów osobowych wszystkich marek do 3.5 ton , / w tym zasilanych gazem, traktorów i motocykli Praca serwisu Pehamot opiera się na najnowocześniejszych urządzeniach, podnośnikach i komputerach z wszelkimi atestami do diagnostyki silników i układów elektronicznych samochodu. Wbrew wielu obiegowym opinią ceny usług wcale nie są wyższe niż w innych nieautoryzowanych serwisach. Ponad to jakość podnoszą jedni z najlepszych w Polsce mechanicy z długoletnim stażem pracy i przechodzący cykliczne szkolenia w Volkswagen Group Polska SA w Poznaniu. Spółka PEHAMOT działa już na rynku od ćwierć wieku i zapowiada się, że będzie działać jeszcze przez wiele lat. Odwiedź Autoryzowany Dealer i Serwis samochodów marki ŠKODA i poznaj nową jakość stworzoną przez naszą spółkę dla KLIENTÓW Szczecin ul. Zielonogórska 32/ os. Kaliny Codziennie od godz. 7 do 19 / soboty - od godz. 8 do 14 Kontakt telefoniczny: serwis 91 453 21 35
#73
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
Rozmowa
#
Z mediów społecznościowych korzystaj rozsądnie Na Facebooku piszmy tak, żebyśmy później nie musieli się za to wstydzić – radzi Kacper Skoczylas, który z powodzeniem od trzech lat organizuje w Szczecinie Czwartkowe Spotkania Social Media. 24 marca to wydarzenie odbędzie się po raz dwudziesty. TEKST Materiały redakcyjne / FOTO Rafał Ogłaza
Mówi się, że „jak nie ma Cię na Facebooku, to nie istniejesz”. To prawda? Kacper Skoczylas: Do aż tak drastycznych wniosków bym się nie posunął, ale na pewno obecność w odpowiednich mediach społecznościowych może nam pomóc. Powstaje coraz więcej portali dedykowanych konkretnej grupie, także na pewno każdy jest w stanie znaleźć jakiś dla siebie. Mamy Linkedin’a, który łączy profesjonalistów i biznesmenów. Twittera, pozwalającego wymieniać się informacjami z całego świata w czasie rzeczywistym i oczywiście najpopularniejszego obecnie Facebooka, który łączy wszystkich ze wszystkimi. Może brzmi to trochę górnolotnie, ale prawda jest taka, że portal Marka Zuckerberga pozwala zwykłym użytkownikom być w kontakcie ze znajomymi i bliskimi, a firmom docierać do swoich klientów za pomocą stron i najbardziej zaawansowanego systemu reklam na świecie.
W takim razie, po co nam są w ogóle social media? W dzisiejszych czasach mogą służyć praktycznie do wszystkiego. To od użytkownika zależy, które z dostępnych kanałów będzie wykorzystywał oraz w jakim stopniu. Facebook może służyć nam do publikowania zdjęć z wakacji lub budowania wizerunku, dzięki Instagramowi możemy pokazać całemu światu co jemy, ale również traktować go jako kanał sprzedaży dla swoich własnoręcznie robionych maskotek. Linkedin z kolei może być naszym wirtualnym CV, które aktualizujemy w momencie szukania pracy albo miejscem budowania wizerunku, czy pozyskiwania klientów. Wszystko zależy od naszych potrzeb i celu jaki sobie obierzemy. Brzmi, jakby social media wiązały się z samymi zaletami, a przecież tak nie jest. To też wiele pułapek, minusów.
Umiałbyś w obecnych czasach żyć bez social mediów? Pewnie - pytanie tylko po co? Media społecznościowe są ważnym elementem mojej pracy zawodowej, źródłem wiedzy oraz chyba najczęściej wykorzystywanym kanałem komunikacji ze znajomymi. Z punktu widzenia marketingowego media społecznościowe są kanałem, któremu warto poświęcić dużo czasu, planując strategię i rekomendując odpowiednie rozwiązania klientom. Według badań coraz więcej osób na różnych szczeblach decyzyjności korzysta z mediów społecznościowych. Czasy, kiedy Facebook kojarzył się tylko z publikowaniem zdjęć „kotków i jedzenia” mamy już na szczęście dawno za sobą. Są dni (np. wakacje), kiedy kompletnie odcinasz się od SM? Jest to w ogóle potrzebne? Pewnie i kompletnie nie jest mi z tym źle. Jadąc na urlop czy odpoczywając w weekend wcale nie muszę korzystać z Facebooka. Jasne, że czasami lubię opublikować jakieś zdjęcia, ale generalnie nie czuję potrzeby dokumentowania całego mojego życia w mediach społecznościowych. Zdecydowanie ciekawsze widoki są poza ekranami smartfonów. Jedynie do czego wykorzystuję
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
social media niezależnie od pory dnia i nocy to komunikacja. Używanie Facebook Messengera zastępuje mi telefony i SMS-y.
Media społecznościowe - jak wszystko inne - muszą być wykorzystywane rozsądnie. Na pewno dużym zagrożeniem jest zdradzanie zbyt wielu szczegółów na temat naszego życia prywatnego. Udostępnianie dużej ilości zdjęć swoich dzieci, rodziny i domu może być zagrożeniem ze strony np. pedofilów. Świetnie opowiadał o tym Paweł Krzych podczas prezentacji na jednym z Czwartków. Warto poszukać tej prezentacji na jego kanale Slideshare. Problemem może być również zbyt duże przywiązywanie do opinii i komentarzy innych oraz traktowanie wszystkiego, co przeczyta się w sieci, jako prawdę. W dzisiejszych czasach bariera rozpoczęcia pisania w social media jest praktycznie zerowa, także na pewno warto zachować zdrowy rozsądek po przeczytaniu kolejnego artykułu, który być może bez sprawdzenia źródeł opublikował nasz znajomy. Co jest niedopuszczalne w świecie mediów społecznościowych? Rekomenduję traktować media społecznościowe tak samo jak inne media – radio, TV czy prasę. Jeśli chodzi o zachowania na profilu prywatnym, to warto trzymać się jednej zasady – nie
#74
Czwartkowe Spotkania Social Media pomagają w poruszaniu się po portalach społecznościowych? Jaki jest cel tych spotkań? Dla kogo są? Czwartki Social Media są ogólnopolską marką, pod którą już w 13 miastach organizowane są cykliczne spotkania, gdzie poruszane są tematy związane z nowoczesnym marketingiem. W Szczecinie Czwartki rozwijam od ponad trzech lat. To obecnie największe w regionie cykliczne wydarzenia poświęcone takiej tematyce. Głównym celem eventów jest edukacja i integracja osób interesujących się nowoczesnym marketingiem, mediami społecznościowymi, komunikacją i PR. Spotkania prowadzone są w luźnej, „barcampowej” formie, która łączy w sobie swobodną - pubową - formę organizacyjną z merytoryczną wymianą wiedzy pomiędzy uczestnikami. Które czwartkowe spotkanie zapadło Ci szczególnie w pamięci? Nie chcę faworyzować żadnego z gości, bo staram się z każdego spotkania wyciągnąć coś wartościowego, ale powiem o dwóch skrajnościach, za które bardzo lubię Czwartki. Zapadają mi w pamięć wystąpienia specjalistów z wieloletnim stażem. Lubię patrzeć, jak udaje im się budować atmosferę podczas prelekcji, angażować widzów i kończyć wnioskami, które na długo zostają w pamięci. Z drugiej strony uwielbiam prelegentów, dla których wystąpienia na Czwartkach są pierwszymi wystąpienia publicznymi i dzięki niestandardowemu podejściu „kupują” sobie widzów. Wielu z nich dzięki prezentacji dostało pracę, poznało partnera biznesowego czy... drugą połówkę. W skali całej Polski już kilka osób zmieniło swój status związku dzięki uczestnictwu w naszych spotkaniach. Jakie są plany na przyszłość dotyczące tej inicjatywy? Po liczbie osób, które pojawiają się na spotkaniach widzę, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na tego typu wydarzenia. Jak pokazują badania, specjaliści ds. digital marketingu / social media są na liście 10 zawodów, na które będzie rosło zapotrzebowanie w najbliższych latach. Choć widać dobre zmiany, to w Szczecinie jest jeszcze mało firm / uczelni zajmujących się edukacją w tym zakresie. Po każdym spotkaniu pytam uczestników czego im brakowało, co można zmienić i poprawić – staram się aby zapraszani prelegenci jak najbardziej spełniali potrzeby gości. Mam w planach kilka warsztatów i debat, które będą poruszały kluczowe tematy związane z nowoczesnym marketingiem. Zapraszam do obserwowania profilu Czwartków Social Media oraz mojego prywatnego konta na Facebooku, na którym informuję o wszystkim, co się wydarzy na Czwartkach.
R E K L A M A
piszmy / publikujmy rzeczy, pod którymi wstydzilibyśmy się podpisać publicznie. Piszmy tak, żebyśmy później nie musieli się za to wstydzić. Jeśli natomiast chodzi o komunikację biznesową, to ona rządzi się swoimi prawami. Ważne, żeby była dobrze zaplanowana, realizowała cele firmy oraz była dostosowana do grupy docelowej.
Styl życia
#
Biegam, bo lubię Jeszcze kilka lat temu spotkanie biegacza w parku było nie lada rzadkością. Dzisiaj biegają wszyscy. Nieważny jest wiek, płeć, zawód. Biegać może każdy bez względu na innych. TEKST Celina Wojda / FOTO Sebastian Wołosz
Pewnie nieraz, widząc biegaczy zastanawialiście się, dlaczego wszyscy tak nagle pokochali bieganie? Być może dlatego, że to aktywność fizyczna, która nie wymaga od nas specjalnego przygotowania? A może dlatego, że dzięki bieganiu chociaż na kilkanaście minut można zapomnieć o wszystkim i po prostu biec przed siebie? Lub może po prostu wszyscy biegają i dołączamy do tego trendu? Odpowiedzi na biegowe pytania jest wiele. Jedno jest pewne. Biegowy szał trwa w najlepsze, a co więcej, bieganie nie jest już tylko przebieżką, joggingiem. Stało się stylem życia.
Biegam po nowe „ja” Powodów, dla których biegamy, jest naprawdę dużo. Najczęściej słyszymy po prostu „biegam, bo lubię”. To prawda, można to lubić, ale nie oszukujmy się, wracając do domu po całym dniu pracy bardziej marzymy o wygodnej kanapie i ulubionym serialu w tv, a nie o pokonaniu kilku kilometrów w deszczu, mrozie, upale albo śniegu. Więc, żeby tak powiedzieć, trzeba znaleźć sposób. Jaki? Postawić sobie cel i realizować go z przyjemnością. W większości przypadków jest podobnie. Zaczynamy biegać, bo chcemy zrzucić kilka kilogramów, a później okazuje się, że bieganie staje się naszym nałogiem. - Dwa lata temu postanowiłam, że schudnę i po prostu zaczęłam biegać – opowiada Aleksandra Żołnowska. - Biegałam totalnie bez sensu, ponad swoje możliwości. Po prostu chciałam wyjść z domu. Przebiegałam kilka kilometrów, robiąc przerwy, postoje. Ale z czasem zaczęło mi to sprawiać więcej frajdy. Zobaczyłam, że już się tak nie męczę, kilogramy zaczęły spadać, także motywacja była coraz większa. Później było coraz lepiej. Najpierw Ola trafiła na treningi do Fizjobiegaczy i tam zaczęła uczyć się techniki biegu. Poznawała swoje możliwości, aż w końcu podjęła decyzję o starcie w półmaratonie, po którym zdecydowała się pokonać królewski dystans. - Doskonale pamiętam dzień, w którym zdecydowałam się na maraton – mówi Ola. - Oczywiście musiałam się do niego przygotować. Przez kilka tygodni ciężko pracowałam na swój sukces. Dzisiaj Ola bez biegania nie wyobraża sobie życia. Mówi, że dzięki tej aktywności jej życie zmieniło się diametralnie. I nie chodzi tu tylko o zmianę wizerunku – 15 kg na wadze, ale także całkowite przeorganizowanie swojego dnia i dotychczasowego trybu życia. - Chyba nigdy nie byłam tak zorganizowana, jak teraz - śmieje się Ola. - Mam uporządkowany dzień pracy, czas
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
nie tylko dla swoich dzieci i swojej rodziny, ale też dla samej siebie. Nie ma rzeczy niemożliwych, wszystko jest tylko kwestią organizacji.
Ulegać trendom Magda Siedlecka zaczęła biegać, bo namówili ją do tego znajomi. Krótko mówiąc uległa biegowym trendom. - Chyba czułam presję otoczenia - śmieje się Magda. - Ktoś wyciągnął mnie raz, drugi, trzeci i od tego się zaczęło. Po prostu biegam, bo to lubię. Początków Magda nie wspomina najlepiej. Męczyła się, nie wiedziała, co na siebie włożyć, żeby nie było za ciepło albo za zimno. Po kilometrze miała już dosyć. Ale z biegiem czasu dystans się zwiększał, a sił przybywało. - Należę do tych biegaczy, którzy po prostu biegają dla samych siebie, żadne wyniki, maratony nie wchodzą w grę – opowiada Magda. - Nie dla mnie kilkugodzinne biegi, ja wolę raczej krótsze dystanse. Bieganie bardzo poprawia mi nastrój, chociaż nie ukrywam, że pierwszy kilometr zawsze jest najgorszy i tak mam już od prawie trzech lat (śmiech). Ale po skończeniu treningu satysfakcja jest ogromna. Czasem trudno się zmotywować, ale naprawdę warto i co najważniejsze, można biegać w każdych warunkach.
Wszechstronna motywacja Znaczna część biegaczy po pierwszych kilometrach w samotności, w którymś momencie dołącza do zorganizowanej grupy i zaczyna treningi w towarzystwie. Dlaczego? Bo w grupie motywacja jest jeszcze silniejsza. Wzajemna mobilizacja dodaje prawdziwego powera. Prawda też jest taka, że ludzie „chorzy na bieganie” zarażają tym innych. - To wszystko przez ludzi, z którymi trenujemy – śmieją się Fizjobiegacze. - „Dasz radę”, „przebiegniesz to” - sami w siebie tak nie wierzymy, jak nasi koledzy z treningów. Można też ćwiczyć całymi rodzinami, jak rodzina Gulczyńskich. Po powrocie z pracy, szkoły rodzice i dzieci zakładają sportowe wdzianka i biegną. Motywują siebie i innych. Jeśli nie mogą biegać, bo mają kontuzję czy chorują, to są najlepszymi kibicami. - Jeszcze jako nastolatkowie razem z żoną trenowaliśmy lekkoatletykę - opowiada Arkadiusz Gulczyński. - Po studiach zaczęła się proza życia i niestety na sport nie mieliśmy już tyle czasu, co wcześniej. Przez prawie 20 lat nie trenowaliśmy. Dopiero, gdy
#76
Styl życia
#
się okazało, że nasze dzieci odnoszą niesamowite sukcesy w sporcie, mają szansę na olimpiady, startują w międzynarodowych zawodach, zaczęliśmy trenować razem z nimi. Chcieliśmy być bliżej siebie, spędzać ze sobą aktywnie czas, wzajemnie się motywować.
Ale ostrożnie z tym bieganiem Biegać teoretycznie może każdy. W praktyce może być różnie. Czasami nawet nie wiemy, że biegając robimy sobie krzywdę. Jak w każdym sporcie, potrzebna jest zgoda lekarza, tak samo jest z joggingiem. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Swoim pacjentom mówię, że jeśli dbają o swój samochód i raz w roku robią przegląd techniczny, to tak samo powinni dbać o swój organizm – mówi Wojtek Krawczak, który prowadzi grupę Fizjobiegaczy. - Dzisiaj każdy chce prowadzić zdrowy i aktywny tryb życia. Część osób po prostu podąża za modą i nie wie, na co się decyduje, bo bieganie tak naprawdę nie jest łatwą sprawą. Na początek zacznijmy od badania profilaktycznego – morfologia, mocz, EKG. Możemy zrobić badania dietetyczne, fizjoterapeutyczne. Decydując się na bieganie trzeba sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy biegamy rekreacyjnie, dla polepszenia swojej kondycji, czy chcemy startować w zawodach – maraton, ultramaraton, triathlon. - Niestety, ale niektórzy rzucają się na bardzo głęboką wodę. Po kilku tygodniach biegania na krótkie dystanse, przerzucają się na ciężkie zawody, a to niszczy organizm – prze-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
strzega Wojtek. Biegać trzeba z głową. Nie można decydować się na coś ponad swoje siły. Jeśli coś nas boli, czujemy jakiś dyskomfort, nie lekceważmy tego i sprawdźmy to. - Każdy z nas ma inną budowę ciała, inną specyfikę. Musimy nauczyć się swojego ciała i słuchać sygnałów, jakie nam daje. Jeśli coś boli, sprawdźmy to, bo możemy nabawić się poważnej kontuzji – radzi Wojtek.
Komercjalizacja biegu Do biegania zapraszają nas wszyscy i wszędzie. Biegowe blogi, biegowe spotkania, specjalne rubryki. Bieganie jest wszędzie. Kiedyś o bieganiu wiedzieliśmy tylko tyle, że po prostu jest. Wkładało się adidasy, dres i biegło przed siebie. Dzisiaj, zanim zaczniemy biegać, możemy poczytać o fenomenie biegu. Istnieje mnóstwo portali, gdzie znajdziemy porady dla biegaczy, kalendarze imprez czy adresy do sklepów internetowych, gdzie w promocyjnej cenie możemy kupić spodnie czy kurtkę. Bieganie otacza nas w każdej sferze życia. To już nie tylko ludzie biegający w parku, to także marketing i społeczność. Kupujemy specjalne stroje, aplikacje, gadżety, które są mniej lub bardziej przydatne. Jak widać bieganie staje się sportem coraz bardziej masowym i jednocześnie komercyjnym. Moda każe nam zainwestować w odpowiedni strój, jednak coraz częściej można go znaleźć również w dyskoncie. To ma swoje plusy i minusy. Jednak najważniejsze jest to, żeby zachować w tym wszytskim zdrowy rozsądek. Bo bieganie to przecież samo zdrowie!
#78
Trendy towarzyskie
#
Taniec na najwyższym poziomie W Filharmonii miał miejsce Turniej Tańca Towarzyskiego ProAm! Na parkiecie, oprócz par Pro-Am z Polski, mogliśmy zobaczyć tancerzy z całej Europy. Nie zabrakło mistrzowskich pokazów tańca - Marcina Kleista i Julii Bień, a także Agnieszki i Grzegorza Cherubińskich. Odbyły się pokazy mody młodej szczecińskiej projektantki Dominiki Kujawy, a pokaz biżuterii przygotowała Barbara Kleist. (mk) Edward Osina, prezes Calbudu z żoną.
Galę wieczorną poprowadziła była tancerka, znana m.in jako juror programu „Dancing with the stars - Taniec z gwiazdami” - Iwona Pavlović.
Rafał Makała, Muzeum Narodowe i Marion George, ofiarodawczyni Gemmy.
Podczas gali odbyły się pokazy mody młodej szczecińskiej projektantki Dominiki Kujawy.
Monika Pyszkowska, niegdysiejszy szef Galerii Kaskada, z uwagą śledziła pokazy.
Monika Frankowska-Makała, Muzeum Narodowe i Gerhard Weiduschat, Towarzystwo Polsko-Niemieckie.
Foto: Andrzej Szkocki
Otwarcie Muzeum Muzeum Narodowe w Szczecinie otworzyło uroczyście Muzeum Tradycji Regionalnych przy ul. Staromłyńskiej 27. Obecni na uroczystości goście mogli podziwiać nowo powstały Gabinet Pomorski z podarowaną przez panią Marion George gemmą z wizerunkiem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zwiedzanie zakończyli na nowym zadaszonym dziedzińcu, gdzie czekał na wszystkich poczęstunek. (mk)
Pokazy tańca oglądał prezydent Szczecina Piotr Krzystek z żoną.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2016
#80
Foto: Sebastian Wołosz
Stanisław Horoszko, dyrektor Muzeum Techniki i Komunikacji (od lewej), prof. Radosław Gaziński, Uniwersytet Szczeciński, Krzysztof Marcinowski, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Baltic Neopolis Orchestra „Sinfonietta na różowo” to tytuł pierwszego koncertu w tym roku, który zespół Baltic Neopolis Orchestra dał w Trafostacji Sztuki. Kolor różowy miał nawiązywać do tegorocznego festiwalu Akustyczeń. Koncert poprowadził znakomity koncertmistrz współpracujący z BNO – Tomasz Tomaszewski. (mk)
Baltic Neopolis Orchestra w trakcie koncertu
Gości bawił duet Jackpot.
Foto: Sebastian Wołosz
Perły Biznesu rozdane
Paweł Szynkaruk, dyrektor naczelny PŻM z żoną.
W kategorii Wydarzenie Gospodarcze 2015 roku kapituła uhonorowała uruchomienie fabryki Bilfinger Mars Offshore produkującej fundamenty morskich elektrowni wiatrowych w Szczecinie. Statuetkę w kategorii Osobowość Biznesu odebrała Laura Hołowacz, prezes zarządu CSL Internationale Spedition w Szczecinie, którą kapituła doceniła za skuteczne zarządzanie firmą oraz zrealizowanie projektu Stara Rzeźnia. (red)
Foto: Andrzej Szkocki
Jacek Jekiel, szef Opery na Zamku.
#TU NAS ZNAJDZIESZ • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, • Atrium, Wojska Polskiego 75 „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”, • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 Krzywoustego16, „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 Point”, Żołnierza Polskiego 20 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Chałupa, Południowa 9 • City Break, CH Galaxy • Bachus, Sienna 6 • So!Coffee, CH Outlet • Dieta Bar, Willowa 8 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Fanaberia, Bogusława 5 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, Stargard • Teatr Mały, Bogusława 6 Szczeciński • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Dzika Gęś, Pl. Orła Białego 1 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Wół i Krowa, Wielka Odrzańska 20 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Giovanni Volpe, Tkacka 64D • CafeIn, Kaszubska 67 • Tokyo i Buddah, Rynek Sienny 3 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Orsola, Plac Żołnierza Polskiego 3/1a • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Pasja Fabryka Smaku, Śląska 12/1 • Coffe Point, Staromiejska 11 • Trattoria Toscana, Plac Orła 10 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • El Tapatio, Kaszubska 3 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Sztokholm, Bulwar Piastowski • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, • The Greek Ouzeri, Bulwar Piastowski Wojska Polskiego 17 • Public, Wielka Odrzańska 18A • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Willa Sadyba, ul. Ku Słońcu 40 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • PLENTY restaurant&apartments, Rynek Sienny 1 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, Stargard Szczeciński • Corona Coffee, Al. Piastów 30 (Piastów Office Centre), • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a ul. Kaszubska 67 • Fit Town, Europejska 31 • Alhambra, ul. Krzywoustego 29 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin CH Galaxy, CH Kaskada Przestrzenna 11 • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Fitness Forma, Szafera 196 B • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Firama - Cavallo Sklep Jeździecki. Przybyszewskiego 4 • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Cosmedica, Pocztowa 26 • BM, Wojska Polskiego 29 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Obssesion, Wielkopolska 22 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Natuzzi, Struga 25 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 Berlin Charlottenburg • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Królowej Jadwigi 12/1 Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), k/ Stargardu C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz, • Organic Garden, Kaszubska 4 ul. Mazurska 20 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Coco 33, Wojska Polskiego 10, U-2 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • Maestria Klinika Urody, Więckowskiego 2/1 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna, • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn Witkiewicza 49u/9 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • MASI, ul. Wielka Odrzańska 30 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Geobike Mickiewicza 21 • Sphinks, CH Kaskada • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Max Mara , Bogusława X 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Centrum Mody Ślubnej, ul. Krzywoustego 4 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Klinika Stomatologii i Implantologii Płatek • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 Centrum, ul. Wyszyńskiego 14 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Klinika Kosmetologii i Medycyny Estetycznej • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 Płatek Centrum., ul. Duńska 26/1 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • Chief, Rayskiego 16 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Pomiędzy, Sienna 9 • Dentus, Felczaka 18a • Radecki & Family, Tkacka 12 • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, • Columbus, Wały Chrobrego 1
KAWIARNIE
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
SKLEPY I SALONY MODOWE
RESTAURACJE
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed, Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2 • Artplastica Klinika Chirurgii Plastycznej, ul. Wojciechowskiego 7 • Lecznica Dentystyczna KULTYS, ul. Bolesława Śmiałego 17 • Stomatologia Mikroskopowa, ul. Żołnierska 13A/1 • Medimel, Nowowiejska 1E • DentVital, ul. Piłsudskiego 33 • Euromedis - Al. Powstańców Wlkp. 33 • Image Instytut kosmetologii, Maciejkowa 37/U2
SALONY SAMOCHODOWE
• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Camp&Trailer, ul. Bohaterów Warszawy 37F • Polmotor Szczecin, Rondo Hakena, Ustowo 52
BIURA PODRÓŻY
• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1
• Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk, ul. Tarczyńskiego 4/1
KULTURA
• Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Open Gallery Monika Krupowicz, ul. Koński Kierat 17/1 (1 piętro)
INNE
• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22 • Salon Meblowy Quatro J&K, Centrum Meblowe TOP Schopping, ul. Hangarowa 13 • Kwiaciarnia Maria, ul. Traugutta 6 • Drzwi i podłogi VOX, ul. Cukrowa 12a • Hotel Zamek Centrum, ul. Panieńska 15 • Litwiniuk Property - global real estate advisor, Piastów Office Center, Al. Piastów 30 • Wnętrze na Piętrze, Piłsudskiego 27 • Old White- farby kredowe, ul. Ściegiennego 1 • Hotel Radisson Blu, Pl. Rodla 10 • Cavallo Sklep Jeździecki, ul. Przybyszewskiego 4 • ATELIER-SHOWROOM, ul. Fryderyka Chopina 22 (1 piętro) • VEGANANDA, ul. Krzywoustego 63