12 minute read

Kamienie szlachetne – bursztyn Powrót do biur czy praca zdalna 88 Auto – prezentacja: KIA Sorento PHEV 92

Złoto Północy

TEKST RAFAŁ NOWICKI

Bursztyn zajmuje w świecie minerałów miejsce szczególne. Jego organiczne pochodzenie, oryginalne cechy fizyczne i chemiczne oraz ogromna zmienność naturalnych form i odmian nie pozwalają nawet stworzyć kompletnej charakterystyki mineralogicznej bursztynu. Sama różnorodność barw przyprawia o zawrót głowy. Bursztynowy surowiec może zawierać całe ich spektrum: począwszy od kredowej i mlecznej, poprzez żółty, miodowy (przejrzysty), zielony, czerwony, brązowy, szarawy, niebieski, łaciaty, a nawet czarny. Do dziś trwają spory o jednoznaczne określenie miejsca bursztynu wśród innych substancji mineralnych.

Z UWAGI NA SWOJĄ OSOBLIWOŚĆ… …bursztyn wzbudza ogromne i niezmienne od pradziejów zainteresowanie. Niepowtarzalny urok bursztynu i towarzysząca mu od początku aura tajemniczości sprawiły, że już w paleolicie wykorzystywany był jako amulet, a począwszy od neolitu stał się cenionym i poszukiwanym kamieniem ozdobnym, zyskując z czasem przydomek „Złota Północy”. Jego słoneczny blask opisywał już Homer w „Odysei”, wymieniając bursztyn wśród najbardziej drogocennych ozdób. Czasy antyczne to także pierwsze próby określenia cech i własności bursztynu oraz jego pochodzenia. To właśnie starożytni Grecy, m.in. Tales z Miletu, zwrócili uwagę na charakterystyczne własności elektrostatyczne bursztynu. Stąd zresztą, to znaczy od greckiej nazwy bursztynu – „elektron” – swój źródłosłów bierze termin „elektryczność”. Z kolei w „Historii naturalnej” Pliniusza Starszego zawarta jest jedna z pierwszych prób wyjaśnienia genezy bursztynu, wiążąca go (słusznie) z żywicą drzew sosnowych.

MAJĄC NA WZGLĘDZIE… …owe literacko-historyczne konotacje, Polska może czuć się dumna z tego, że uważana jest za prawdziwego giganta w dziedzinie produkcji wyrobów z bursztynu bałtyckiego. Warto dodać, że właśnie ta odmiana jantaru – określana w terminologii branżowej mianem sukcynitu – uchodzi za najpiękniejszą, a wyroby z niej – za najcenniejsze. Cechą charakterystyczną bursztynu bałtyckiego jest duża ilość tzw. inkluzji, czyli zatopionych w nim mniejszych i większych owadów oraz elementów roślin. Bryłki z takimi „dodatkami” są cenne w znaczeniu zarówno czysto ekonomicznym, jak i estetycznym oraz naukowym (jako materiał do badań nad ewolucją organizmów żywych). Na sukces polskiego bursztynnictwa złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim położenie Gdańska – który doczekał się tytułu Światowej Stolicy Bursztynu – na skrzyżowaniu historycznych i dzisiejszych szlaków bursztynowych. Odkrycie złóż kopaliny, a następnie jej wartości handlowej, zaowocowało powstaniem w tym mieście prężnego cechu rzemieślniczego. Jego tradycje są bardzo długie; najstarsze odkryte ślady warsztatu bursztyniarskiego datuje się na X wiek. Dziś Gdańsk chlubi się największą liczbą pracowni bursztynniczych oraz otwartym w 2006 roku Muzeum Bursztynu.

Jednym z najbardziej olśniewających eksponatów w muzeum jest Bursztynowy Skarbiec wykonany przez Lucjana Myrtę z ponad 800 kg wyselekcjonowanych odmian surowca. Obiekt o długości 2 m, szerokości 0,6 m i wysokości 2,7 m powstawał około 12 lat!

CENY BURSZTYNU… …uzależnione są głównie od jakości bryłek i ich wielkości. Warto również wiedzieć, że bursztyn surowy rzadko zachwyca wyglądem. Dopiero po odpowiedniej obróbce jantar ujawnia całe swoje piękno i zaczyna roztaczać tajemniczą aurę, która tak fascynuje kolejne pokolenia. Pragnąc jednak cieszyć oczy bursztynowym blaskiem, trzeba być przygotowanym na spore wydatki. Ciekawie zaprojektowany naszyjnik z odpowiednio wysokiej jakości i wielkości bursztynu może kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych. Pocieszeniem niech będzie to, że biżuteria z bursztynu – zwłaszcza oprawionego w metale szlachetne (złoto, platynę) – może być bardzo dobrą lokatą kapitału.

FOTO: WIKIPEDIA, THORSTEN LOHMANN

B A Y A X I P

: F O T O

FOTO: RICHARD BARTZ, WIKIPEDIA Biżuteria stanowi zresztą znakomitą większość wyrobów z jantaru. Powód jest prozaiczny – prawa rynku. Magicznemu urokowi „złota Północy” ulega bowiem głównie płeć piękna. Zastanawiające jest, że słabość tę można zaobserwować w różnych rejonach świata. Zupełnie jak w przypadku ogólnie znanego i pożądanego „krystalicznego” minerału. Może zatem pokusić się o parafrazę słynnego powiedzenia i stwierdzić, że największymi przyjaciółmi kobiety są... diament i bursztyn? ▪

WITAJCIE W BIURZE!

PRACODAWCY STAWIAJĄ NA MODEL HYBRYDOWY

TEKST ZOFIA NOWAK

Spadek liczby zachorowań na COVID-19 zmotywował niektóre firmy do podjęcia decyzji o częściowym przywróceniu pracy stacjonarnej. Zagrożenie kolejną falą pandemii pozostaje realne, jednak pracodawcy wykorzystują obecny, spokojniejszy czas na testowanie nowych rozwiązań. Najczęściej stawiają na pracę hybrydową, czyli częściowo pracę w domu, a częściowo w biurze – w różnych proporcjach. Chociaż pracownicy cenią sobie możliwość pojawiania się w siedzibie firmy, to odgórne ustalenia i limity ograniczające home office rzadko spotykają się z entuzjazmem.

Jak wynika z danych Eurostatu, w ubiegłym, pandemicznym roku zdalnie pracowało zazwyczaj zaledwie 8,9 proc. aktywnych zawodowo Polaków. Mimo że jest to wynik poniżej średniej dla Unii Europejskiej na poziomie 12,3 proc., to i tak jest zdecydowanie wyższy od tego odnotowanego w Polsce w poprzednich latach (4,6 proc. w 2018 i 2019). W skali wszystkich aktywnych zawodowo osób w Polsce 8,9 proc. wydaje się niewielkim odsetkiem profesjonalistów zazwyczaj wykonujących swoje obowiązki zdalnie. Jednak w przypadku pracowników biurowych i umysłowych – specjalistów i menedżerów – praca z domu stała się integralną częścią codzienności. Dla niektórych nieprzerwanie od kilkunastu miesięcy.

PRACA HYBRYDOWA W RÓŻNYCH ODSŁONACH Badanie opisane na łamach „Raportu płacowego Hays 2021” wykazało, iż z rozwiązań pracy elastycznej – w tym pracy zdalnej – na koniec minionego roku korzystało 81 proc. specjalistów i menedżerów. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 52 proc. Największy wzrost odsetka firm udostępniających pracę zdalną odnotowano w branżach, w których z uwagi na profil działalności było to niepopularnym rozwiązaniem. Jako przykład mogą posłużyć organizacje z sektora produkcyjnego (+17 punktów procentowych, w porównaniu z danymi ze stycznia 2020), branży nieruchomości (+23) i budownictwa (+19).

Wniosek jest jeden – specjaliści poznali zalety długotrwałej pracy zdalnej, znaleźli swój sposób na organizację pracy w tym formacie i wielu z nich niechętnie wróci do biura w wymiarze 5, 4, a nawet 3 dni w tygodniu. Chociaż istnieją osoby, które nie są zwolennikami pracy z domu, to ogromna grupa pracowników umysłowych nie wyobraża sobie powrotu do zasad obowiązujących przed pandemią. W sytuacji, gdy nowa polityka pracy zdalnej jest dość rygorystyczna, powrót do biura będzie stanowił dla nich wyzwanie.

– Niektórzy pracownicy zderzą się z rzeczywistością. Niechętnie powrócą do biur, a raczej niechętnie powrócą do biur w wymiarze narzuconym przez pracodawcę. Obserwacje rynku i wyniki badań pokazują, że stosunkowo niewielu profesjonalistów chciałoby na zawsze zrezygnować z możliwości korzystania z biura. Często jednak chcieliby mieć możliwość pojawiania się w nim kilka razy w miesiącu czy raz na tydzień. Tymczasem proporcje we wdrażanych przez firmy modelach pracy hybrydowej zwykle są odwrócone. Praca zdalna zazwyczaj jest przewidziana na jeden lub dwa dni w tygodniu – zauważa Bartosz Dąbkowski, Executive Director w Hays Poland.

IDZIE NOWE, CHOĆ CZĘŚCIOWO STARE Jeśli pracownicy przez ponad rok przez większość czasu pracowali z domu, to trudne będzie przyzwyczajenie się z dnia na dzień do modelu, w którym dominuje praca stacjonarna. Wymaga to zmiany nawyków i dopasowania rozkładu dnia, tj. godziny porannej pobudki, zarezerwowania czasu na dojazdy i zapewnienia opieki dzieciom.

Elementy, które przed pandemią należały do codzienności i były czymś naturalnym, obecnie mogą wzbudzać niepewność i wymagać przystosowania. Kilkanaście miesięcy pracy z domu to przecież wystarczający czas, aby wypracować zupełnie nowe przyzwyczajenia, sposoby funkcjonowania w sferze zawodowej i komunikacji biznesowej. Wiele osób w tym okresie ani razu nie widziało się ze swoim zespołem. Są też pracownicy, którzy dołączyli do firmy w czasie pandemii i nigdy nawet nie odwiedzili biura, a swoich najbliższych współpracowników znają wyłącznie z ekranu komputera.

Stąd też pomimo obowiązujących ograniczeń organizacje starają się stopniowo powracać do sposobu pracy sprzed pandemii. Wymaga to odpowiedniego planowania i początkowo może wydawać się niekomfortowe. Natomiast większość specjalistów i menedżerów powinno przynajmniej mentalnie przygotować się na częściowe przywrócenie tradycyjnego modelu pracy.

Czas wakacji, kiedy wiele osób wyjeżdża na urlop, sprzyja powrotom i testowaniu różnych rozwiązań. Mniejsza liczba pracowników ułatwia rozlokowanie ich w przestrzeni biurowej zgodnie z zasadami reżimu sanitarnego. Zachowanie dystansu społecznego i bezpieczne korzystanie z przestrzeni wspólnych jest po prostu łatwiejsze.

WYZWANIE: ZACHĘCIĆ DO PRACY Z BIURA Choć koncepcja powrotu do biura niektórym może wydawać się nieatrakcyjna, to najtrudniejszy będzie początkowy okres. Pierwsze tygodnie pracy hybrydowej będą czasem dostosowania się do nowej sytuacji, co zapewne będzie wymagało większego zaangażowania kadry zarządzającej. Pomocne mogą być nieformalne spotkania i okazje do swobodnych rozmów, np. przy kawie. Współpracownicy muszą się bowiem przyzwyczaić nie tylko do dojazdów, ale przede wszystkim do siebie – do tego, że dynamika pracy w biurze jest inna niż samodzielna praca w domowym zaciszu.

– Największe wyzwanie stoi przed firmami, które przez cały okres pandemii pracowały w pełni zdalnie. Przez kilkanaście miesięcy nawet w firmach o najniższej rotacji musiały zajść pewne zmiany personalne – awanse, odejścia, nowi członkowie zespołu. Jeśli pracownicy doświadczali tego, pracując z domu, to teraz po powrocie do biura muszą się dotrzeć, poznać. Regularne zespołowe wideokonferencje nie zastąpią w pełni tradycyjnych form budowania relacji wśród najbliższych współpracowników – zauważa Bartosz Dąbkowski z Hays Poland.

Hala Maszyn w EC1 Zdalny proces wdrożenia nowych pracowników pod wieloma względami zdał egzamin. Udało się przenieść jego elementy do świata online, wypracować logistykę wyposażenia nowych osób w niezbędne narzędzia, rozplanować wirtualną komunikację z pracownikiem w pierwszych dniach pracy. Część spośród wdrożonych usprawnień zostanie w firmach na stałe. Pracodawcy zauważają jednak, że niektóre elementy procesu onboardingu są bardziej efektywne, gdy przeprowadza się je tradycyjnie. Dzięki bezpośredniemu kontaktowi ze współpracownikami nowe osoby szybciej stają się samodzielne i skuteczne w biznesie. Wdrożenie jest łatwiejsze, gdy możliwe jest doświadczenie atmosfery firmy, odbywanie spontanicznych spotkań i rozmów.

– Wiele organizacji zaplanowało działania, które mają zachęcić pracowników do powrotu do biura. Najczęściej wdrażają procedury sanitarne oraz inne rozwiązania, wzmacniające poczucie bezpieczeństwa. W ostatnim czasie popularne były wszelkiego rodzaju inwestycje w siedzibę firmy – przeprowadzki do budynków o wyższym standardzie, reorganizacje stanowisk pracy oraz remonty mające na celu uczynienie przestrzeni biurowej bardziej ergonomiczną i atrakcyjną. Co więcej, niektórzy pracodawcy kuszą pracowników benefitami dostępnymi wyłącznie w biurze, np. przekąskami i usługami dostępnymi tylko na miejscu – wyjaśnia Bartosz Dąbkowski.

Niezaprzeczalnie zmienia się funkcja biur. Firmy decydujące się na wdrożenie pracy hybrydowej w modelu 1-4 lub 2-3, w których przeważa home office, często decydują się na dostosowanie przestrzeni biurowej do tzw. hot deskingu. Pracownicy nie mają na stałe przypisanych stanowisk pracy, więc jeśli chcą pojawić się w siedzibie firmy, muszą uprzednio zarezerwować biurko za pośrednictwem wewnętrznego systemu lub aplikacji mobilnej. Biura częściej będą zatem odgrywać rolę integracyjną. Staną się miejscem spotkań, przestrzenią kreatywną, w której odbywają się burze mózgów i powstają innowacyjne pomysły. ⚫

KIA SORENTO HYBRID

TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI

Koreańskie produkty z każdym rokiem cieszą się coraz większą popularnością w Europie. Już od wielu lat cenimy wyroby elektroniczne z Republiki Korei, ale modne stają się też wytwory koreańskiej kultury rozrywkowej. Jednak produkty tamtejszej motoryzacji, choć znane, nieczęsto trafiają na nasze drogi. Być może zmieni się to za sprawą nowego modelu KIA Sorento Hybrid.

Producenci z Korei nie mają na rynku europejskim lekko. Gdy konsument ze Starego Kontynentu stanie przed wyborem dwóch modeli o podobnych możliwościach i cenie, nie będzie się długo zastanawiał i nabędzie auto europejskiej marki, ewentualnie japońskie. Stąd pozycje pod koniec pierwszej piętnastki w rankingach sprzedaży aut, które zajmują koreańskie KIA czy Hyundai. Aby przekonać europejskiego odbiorcę, ich samochody muszą się czymś wyróżniać, być w jakimś aspekcie lepsze od konkurentów. W przypadku nowego Sorento Hybrid to się udało.

ROZMIAR MA ZNACZENIE… Segment SUV to obecnie najprężniej rozwijająca się gałąź rynku motoryzacyjnego. Nowa KIA Sorento Hybrid to zaś pełnokrwisty SUV. Długość 4810 mm, szerokość 1900 i rozstaw osi 2815 mm sprawiają, że to zdecydowanie największe auto marki KIA dostępne na rynku europejskim i jeden z większych samochodów osobowych w ogóle obecnych na naszych drogach. Dzięki udanemu designowi nie wygląda jednak jak mały czołg, lecz posiada ciekawą i zaskakująco smukłą stylistykę. Nieco kanciaste wykończenia nadają mu bardziej drapieżny wygląd, choć ich estetyka jest kwestią indywidualnego gustu.

…ALE LICZY SIĘ WNĘTRZE O ile w kwestii walorów zewnętrznych nowa KIA prezentuje się po prostu solidnie, to po wejściu do środka od razu zauważymy, na czym przede wszystkim skupił się koreański producent. Kabina Sorento z powodzeniem mogłaby odnaleźć się wśród aut z wyższej półki cenowej. Wszelkie wykończenia są eleganckie i wykonane z wysokiej klasy materiałów. Wszystkie elementy pasują tu do siebie, a funkcjonalność przestrzeni została dopracowana tak, by każdy z możliwych siedmiu pasażerów odbywał komfortową i bezpieczną podróż. Wśród drobiazgów umilających jazdę znajdziemy chociażby liczne porty USB, uchwyty na kubki, nawiewy czy pełną kontrolę pozycji foteli. Ta sama dbałość o detale widoczna jest także na desce rozdzielczej. Jest nowocześnie, bogato, ale jednocześnie klasycznie w formie, z wykorzystaniem fizycznych przycisków zamiast samych ekranów dotykowych.

Podwyższony komfort w kabinie ma co prawda wpływ na pojemność bagażnika, która po rozłożeniu tylnego rzędu foteli zmniejsza się z imponujących 821 litrów do 187 litrów.

Podczas jazdy KIA Sorento Hybrid zachowuje się jak typowy SUV. Jest spokojnie, komfortowo i, co ważne, cicho, nawet gdy nawierzchnia, po której podróżujemy, pozostawia nieco do życzenia. Hybrydowy silnik o mocy 230 KM pozwala rozpędzić się do setki w około 9 sekund. Może nie kwalifikuje to do występów na torze wyścigowym, ale przy masie niemal dwóch ton stanowi rozsądny wynik. Spalanie paliwa to również przyzwoity rezultat dla tej klasy pojazdów. Średnie zużycie według danych producenta wynosi 6,8-7,5 litra na 100 km, choć podczas jazdy po autostradzie zapewne bliższe będzie 10-11 litrom.

ZDJĘCIA: KIA

AŻ TYLE? ZA ILE? Nowa KIA Sorento to bez wątpienia bardzo udany model hybrydowego SUV-a, który z pewnością będziemy wkrótce mijać także na polskich drogach. Co więcej, jest on lepszy w każdym aspekcie od swoich poprzedników wywodzących się z tej marki. Jaki jest koszt nowości z koreańskiej stajni? Najbardziej podstawowy wariant nabędziemy już od 159 900 zł. Z kolei w pełni doposażona wersja Prestige Line to wydatek rzędu 212 900 zł. Stosunkowo niska cena, biorąc pod uwagę możliwości i wyposażenie nowego Sorento, świadczą o przekonaniu koreańskiej marki, że ich nowy produkt zawojuje europejski rynek. ⚫

This article is from: