2 minute read
reCenzJa
katarzyna GuzewiCz
Advertisement
w ubiegłym roku wojewódzka biblioteka Publiczna świętowała 70-lecie istnienia. z tej okazji na czytelników czekało wiele niespodzianek: robiliśmy książkowe podsumowania poprzednich dekad, przypominaliśmy archiwalne artykuły dotyczące biblioteki, a znani i lubiani składali nam życzenia. Przed obchodami jubileuszu spotykałyśmy się na burze mózgów, a pomysł „wskrzeszenia” naszej patronki, która w formie hologramu przechadzałaby się po Scenie Staromiejskiej, wydał mi się wyjątkowo niesamowity i mam nadzieję, że kiedyś będzie można go zrealizować. z okazji rocznicy przeprowadzałam również krótkie wywiady krążące tematycznie wokół biblioteki, czytelnictwa i książek. Pewnego gorącego dnia (to był chyba lipiec) elżbieta, koleżanka z działu, wpadła na świetny pomysł, żeby bohaterem takiego wywiadu uczynić profesora Janusza Jasińskiego. znał on emilię Sukertową-biedrawinę, bo z nią pracował! takiej okazji nie mogłam przepuścić. Profesor zgodził się odpowiedzieć na jubileuszowe pytania. i zaczęło się! dziwiło mnie trochę, że profesor potrzebował tak dużo czasu na kilka pytań, podczas gdy niektóre z przepytywanych osób odsyłały odpowiedzi w godzinę. w końcu okazało się, że profesor Jasiński pisze książkę o… naszej patronce. Jego wspomnienia były tak obszerne, że zostały wydane przez wbP. nasz bohater przelał na papier swoje losy zawodowe i prywatne. Profesor doktor habilitowany Janusz Jasiński urodził się w wołominie 4 września 1928 r. w 1949 roku, po maturze, wybrał się samotnie rowerem na warmię i Mazury. w warszawie krewni skutecznie odradzili mu dalszej wyprawy. nasze tereny miały wówczas kiepską opinię. Mówiono mu, że jeśli nawet ujdzie z życiem, to z pewnością straci rower. Studia historyczne przyszły profesor ukończył na katolickim uniwersytecie Lubelskim. Jako student odwiedził warmię w dość nietypowy sposób. kajakiem z południowej Polski dopłynął do torunia, stąd koleją dojechał do olsztyna, a dalej łyną dopłynął do Smolajn. Po studiach przyjechał do olsztyna i podjął pracę w Stacji naukowej Polskiego towarzystwa historycznego. Jego szefową okazała się sama, wcześniej wspomniana, emilia Sukertowa-biedrawina. nasza patronka była oryginalną kobietą, tytanką pracy, ale miała też swoje humory… zapytana któregoś dnia przez żonę profesora, jak się czuje, odparła, że dobrze, bo „dokucza już mężowi”. Sukertowa-biedrawina stosowała zasadę ograniczonego zaufania do swoich pracowników. Gdy zdrowie lub obowiązki nie pozwalały jej sprawdzać, jak przebiega praca Stacji naukowej, do tego celu wykorzystywała córkę, co ta robiła nader niechętnie. więcej wspomnień i ciekawych historii znajdziecie w książce profesora Jasińskiego. Publikacja jest dostępna w wbP.
Janusz Jasiński, Wspomnienia o Emilii Sukertowej-Biedrawinie oraz o bibliotekarzach – sąsiadach w Starym Ratuszu Olsztyna, olsztyn 2021.
fot. emilia Sukertowa-biedrawina, 1962 (zdjęcie przekazane przez prof. Marzenę wilamowską-korsak,
wnuczkę patronki, do zbiorów wbP w olsztynie)