2 minute read

reGion

Next Article
reCenzJa

reCenzJa

MaGdaLena wałkuSka

obraz własny na szklanej płycie

Advertisement

archiwum Muzeum warmii i Mazur, posiadające w swoich zbiorach zabytki fotograficzne, powstało w pierwszych powojennych latach z inicjatywy dyrektora hieronima Skurpskiego. zajmowało się zarówno gromadzeniem i inwentaryzacją przedwojennych negatywów, jak i bieżącą dokumentacją zatrzymującą w kadrach wygląd zastanych oraz trafiających do placówki obiektów. trudna sztuka fotografowania przedmiotów archeologii, rzemiosła artystycznego czy etnografii wymagała od pracowników wysokich umiejętności technicznych, a także zmysłu artystycznego ułatwiającego pozyskanie przestrzeni i trójwymiarowości eksponatów. Jednym z pracujących dla instytucji specjalistów był alojzy ignacy kuraczyk, z wykształcenia nauczyciel przedmiotów ścisłych. związany z instytucją od 1952 roku wykonał dla Muzeum około dziesięciu tysięcy negatywów, wykorzystywanych do dziś w publikacjach, traktujących o historii regionu.

ten wybitny dokumentalista pozostawił w zbiorach archiwum także dziesięć autoportretów. Prezentowany w tekście przedstawia szczupłego mężczyznę o surowym, pełnym powagi, a zarazem pewnym spojrzeniu. zauważamy inspirację niemiecką fotografią portretową, w której tors siedzącej osoby jest jedynie cokołem dla osadzonej głowy, a ona sama stanowi obramienie oczu, wyrażające ducha modela. ta forma uwieczniania kładła nacisk na beznamiętny wyraz twarzy, gdyż uśmiech mógł wskazywać na brak uwagi i opanowania. Pozostałe autoportrety oddają podobny nastrój, różniąc się przyjętymi przez modela pozami.

dlaczego zdjęcia kuraczyka są szczególne i warto o nich pisać? odpowiedzią na pytanie jest zastosowana technika. nośnikiem autoportretów są szklane płyty o wymiarach 9 × 12 centymetrów. Szkło stanowiło jedno z pierwszych podłoży fotograficznych wykorzystywanych od połowy XiX wieku. Podatne na uszkodzenia mechaniczne, wibracje, różnice temperatur, destrukcyjne działanie wilgoci i zanieczyszczenia powietrza było z czasem wypierane przez odporniejszą, elastyczniejszą i tańszą w produkcji błonę światłoczułą. Problem stanowiły również kwestie związane z logistyką; transport niewygodnych i ciężkich płyt stanowił nie lada wyzwanie dla fotografa pracującego poza atelier. technologiczną batalię o masowego użytkownika szkło przegrało, niemniej profesjonaliści cenili fotografie wykonane na ww. materiale za trwałość, ostrość oraz kontrastowość uzyskanego obrazu. Jeszcze w latach 80. i 90. XX wieku wykorzystywano je do zdjęć fotogrametrycznych, gdyż potrafiły w sposób szczególnie dokładny, nie narażając obrazu na drgania, oddać faktyczny stan chociażby zabytku architektonicznego. w zbiorach archiwum Muzeum warmii i Mazur znajduje się około trzech tysięcy szklanych płyt. w większości przypadków stanowią reprodukcje książkowe i archiwalne, dokumentację architektury sakralnej oraz pałacowej, drewnianego budownictwa i kapliczek przydrożnych regionu. Portretów, a w szczególności autoportretów, posiadamy zaledwie kilkadziesiąt egzemplarzy, głównie poniemieckich. nie trzeba dodawać, że w dobie cyfrowej sztuka fotografowania przy pomocy szklanych klisz jest znana zaledwie garstce miłośników „malowania światłem”, co jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowość techniki.

fot. alojzy ignacy kuraczyk z archiwum Muzeum warmii i Mazur

This article is from: