region
Magdalena Wałkuska
Obraz własny na szklanej płycie Archiwum Muzeum Warmii i Mazur, posiadające w swoich zbiorach zabytki fo-
związane z logistyką; transport niewygodnych i ciężkich płyt stanowił nie lada wy-
tograficzne, powstało w pierwszych powojennych latach z inicjatywy dyrektora
zwanie dla fotografa pracującego poza atelier. Technologiczną batalię o masowego
Hieronima Skurpskiego. Zajmowało się zarówno gromadzeniem i inwentaryzacją
użytkownika szkło przegrało, niemniej profesjonaliści cenili fotografie wykonane na
przedwojennych negatywów, jak i bieżącą dokumentacją zatrzymującą w ka-
ww. materiale za trwałość, ostrość oraz kontrastowość uzyskanego obrazu. Jeszcze
drach wygląd zastanych oraz trafiających do placówki obiektów. Trudna sztuka
w latach 80. i 90. XX wieku wykorzystywano je do zdjęć fotogrametrycznych, gdyż
fotografowania przedmiotów archeologii, rzemiosła artystycznego czy etnografii
potrafiły w sposób szczególnie dokładny, nie narażając obrazu na drgania, oddać
wymagała od pracowników wysokich umiejętności technicznych, a także zmy-
faktyczny stan chociażby zabytku architektonicznego. W zbiorach Archiwum Muzeum
słu artystycznego ułatwiającego pozyskanie przestrzeni i trójwymiarowości
Warmii i Mazur znajduje się około trzech tysięcy szklanych płyt. W większości przy-
eksponatów. Jednym z pracujących dla instytucji specjalistów był Alojzy Ignacy
padków stanowią reprodukcje książkowe i archiwalne, dokumentację architektury
Kuraczyk, z wykształcenia nauczyciel przedmiotów ścisłych. Związany z insty-
sakralnej oraz pałacowej, drewnianego budownictwa i kapliczek przydrożnych regio-
tucją od 1952 roku wykonał dla Muzeum około dziesięciu tysięcy negatywów,
nu. Portretów, a w szczególności autoportretów, posiadamy zaledwie kilkadziesiąt
wykorzystywanych do dziś w publikacjach, traktujących o historii regionu.
egzemplarzy, głównie poniemieckich. Nie trzeba dodawać, że w dobie cyfrowej sztuka fotografowania przy pomocy szklanych klisz jest znana zaledwie garstce miłośników
Ten wybitny dokumentalista pozostawił w zbiorach archiwum także dziesięć autoportretów. Prezentowany w tekście przedstawia szczupłego mężczyznę o surowym, pełnym powagi, a zarazem pewnym spojrzeniu. Zauważamy inspirację nie-
„malowania światłem”, co jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowość techniki. Fot. Alojzy Ignacy Kuraczyk z archiwum Muzeum Warmii i Mazur
miecką fotografią portretową, w której tors siedzącej osoby jest jedynie cokołem dla osadzonej głowy, a ona sama stanowi obramienie oczu, wyrażające ducha modela. Ta forma uwieczniania kładła nacisk na beznamiętny wyraz twarzy, gdyż uśmiech mógł wskazywać na brak uwagi i opanowania. Pozostałe autoportrety oddają podobny nastrój, różniąc się przyjętymi przez modela pozami. Dlaczego zdjęcia Kuraczyka są szczególne i warto o nich pisać? Odpowiedzią na pytanie jest zastosowana technika. Nośnikiem autoportretów są szklane płyty o wymiarach 9 × 12 centymetrów. Szkło stanowiło jedno z pierwszych podłoży fotograficznych wykorzystywanych od połowy XIX wieku. Podatne na uszkodzenia mechaniczne, wibracje, różnice temperatur, destrukcyjne działanie wilgoci i zanieczyszczenia powietrza było z czasem wypierane przez odporniejszą, elastyczniejszą i tańszą w produkcji błonę światłoczułą. Problem stanowiły również kwestie
VariArt 01/2022
29