2 minute read
PoEzJa
PaoLo rUFFiLLi wiersze przełożył krzySztoF D. SzatrawSki
PoDróż
Advertisement
a potem, w końcu znów ruszam w drogę mimo że za każdym razem mam wielką ochotę aby zostać na terenach znanych mi i bliskich w zasięgu wzroku i w kontakcie z tym co znam. Chociaż z drugiej strony, tak jak zawsze odchodzę by wrócić. i też już nie wiem co jest prawdziwe i przekonujące, jaka myśl bezwzględna... intuicyjna pewność szósty zmysł który prowadzi, świadomość
zdecydowanie porażająca paradoksalnego odkrycia że musisz się zagubić aby móc się naprawdę odnaleźć. tUnEL
i oto zupełnie nieoczekiwanie, pośrodku niekończącego się tunelu, w martwym powietrzu, które pali w gardle. wszystkie te chwile przez które przeszedłem. a jednak nie, nie warto pamiętać o tym, co sam przewidziałem. Stukam w ścianę i zdaję sobie sprawę na wewnętrznej ścieżce ślepej i równej, odbicie mojego nagiego ciała tego co było i jakoś, w zasadzie wbrew swojej woli zmieniłem się. DokąDkoLwiEk
Możliwe, że to czułem za każdym razem tak samo i nigdy nie było to czymś abstrakcyjnym lecz odpowiednio wyraźnie zaznaczone na mojej skórze, właściwe działanie materialne
które atakuje i usuwa, bolesne nacięcie, cząsteczka usunięta w całości: zgłoszona w określonym miejscu zdecydowane cięcie i minimalna redukcja. Co wynika zapewne z mojej natury... mogę tego doświadczyć w akcie opuszczenia które mniej lub więcej jest jak umieranie.
PaoLo rUFFiLLi – urodził się w 1949 r., włoski poeta, autor 11 tomów poezji, 2 tomów opowiadań i jednej powieści, zajmuje się również przekładami poezji i eseistyką. Jego książki zostały uhonorowane licznymi międzynarodowymi nagrodami. Mieszka w wenecji.
DonikąD
ile już razy odchodziłem
przed świtem albo w środku nocy i zwykle niechętnie by już zakończyć mimo że moja głowa była na granicy powrotu. Gdyby tak można dodać jedną po drugiej wszystkie trasy zsumować
osiągnięte cele ułożone kolejno liść na liściu, jaki długi łańcuch dryfu jaka okropna mapa, tak, z odległości uformowanych na całej karcie... byłaby potwierdzeniem potępienia bez spoczynku, mógłbyś zobaczyć że nie posuwasz się naprzód a im dalej idziesz, tym mniej znajdujesz, i że nie dotrzesz
donikąd. PrzEz noS
widziałem cię we śnie wybiegłaś mi na spotkanie zaskoczona i zadowolona
że mnie odnalazłaś, i ja byłem szczęśliwy chociaż czułem
wiedziałaś
że jestem pewien podstępu i że zaangażowanie było przede wszystkim moje. i w krysztale mojej wizji
przez nos to się stało, w czasie kiedy cię pocałowałem pod żółtym murem zatrzymując w ramionach twój zapach. obudziłem się zdyszany pod presją pożądania które płonęło we mnie cały dzień, ale nie chciałem go ugasić szczęśliwy, wolałem pozostać w gorącym piekarniku.
lsztynie r eginnia, Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w o licja Fot. a