INNE SFERY gazeta niepoprawna fantastycznie styczen/luty 2012, nr 8
Grzybofilia nie idź na grźyby
Retrogralnia
...ale źostan retrogracźem
Jason Morningstar w sźarych sźeregach
SZYBKO Gramy z pompą! Zdrowa mama, zdrowy wcześniak, zdrowe dziecko, czyli na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą. Stowarzyszenie Wielosfer wraz z Art Hotelem przygotowało w ramach XX Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy spotkanie z grami planszowymi. Ponieważ to właśnie to, co lubimy najbardziej, będziemy mieć salę pełną najróżniejszych gier. Nie musicie znać zasad — rewelacyjnie przygotowana osługa wytłumaczy każdą z nich! Doradzimy, wybierzemy, wytłumaczymy, zagramy! U nas nie będziesz się nudził. Dodatkowo co godzinę będzie odbywała się aukcja gier. Cały dochód z aukcji zostanie przekazany na konto WOŚP. Spodziewajcie się orkiestrowych puszek, serduszek i wspaniałej zabawy! Zapraszamy ósmego stycznia, w godzinach 10-19, do Art Hotelu przy ul. Kiełbaśniczej we Wrocławiu .
To było wielkie zwycięstwo. Jerycho podbite przez Izraelitów... Przez sześć dni czterdziestotysięczna armia oblegała miasto, aby siódmego, kierowana Wolą Bożą, obalić wielkim rykiem trąb i gardeł Ludu Wybranego mury twierdzy. Wymordowano mieszkańców, poświecono kosztowności Bogu, to co się ostało, naznaczono klątwą. Jozue powiedział wtedy: „niech będzie przeklęty przed obliczem Pana człowiek, który podjąłby się odbudowania miasta Jerycho: za cenę życia swego pierworodnego syna założy fundamenty, za cenę życia najmłodszego syna postawi bramy”. Jak wiele można poświęcić dla wyższej idei? Czy każdy czyn można wytłumaczyć realizacją Boskiego planu? „Jerycho to gra o trudnych decyzjach i ich konsekwencjach. Przy czym pamiętaj — to zwycięzcy piszą historię. Stowarzyszenie Wielosfer zaprasza na LARPa w klimatach biblijnych. Zgłoszenia na forum.wielosfer.pl.
OD REDAKCJI Przyznajemy się, zapadliśmy w sen zimowy. Wkopaliśmy się pod warstwę pierzyn, szykując w termoizolacyjnym kubku grzane wino/kawę z mleczną pianką/czekoladę (skreślić niepotrzebne). Starannie wyselekcjonowaliśmy lekturę — obowiązkowe do know-how bestsellery, polecone i w konsekwencji powypożyczane po znajomych książki, zeszłoroczne gwiazdkowe prezenty, których do tej pory nie mieliśmy nawet czasu otworzyć, lipcowe i sierpniowe gazety. Wtedy wygrzewanie się w słońcu i robienie niczego wyparło z grafiku systematycznie kupowaną prasę. Utworzyła przy łóżku budzący respekt płaskowyż. Przygotowaliśmy także i inne rozrywki — filmowe blockbustery oraz zwycięzców konkursu festiwalu Nowe Horyzonty, zakupiliśmy growe hity w ramach świątecznych przecen. Ogarnęła nas błoga niemoc permanentnego grudniowego zmierzchu... Dobranoc. PS. A archiwum Niepoprawnika Fantastycznego znajdziecie oczywiście na wielosfer.pl. Na wypadek, gdyby zaistniała szansa, że wasza sterta kulturalnych zaległości skończy się przed marcem. [AO]
2
KRÓTKO W dniach 14–15 stycznia 2012 roku we Wrocławiu odbędzie się pierwsza w Polsce Konferencja LARPowa. Przez dwa dni specjaliści z całego kraju będą dyskutować, wymieniać się doświadczeniami, snuć plany na przyszłość i dobrze się bawić. Nasza konferencja jest wzorowana na skandynawskim Knudepunkcie i czeskim Odraz. Nauczeni doświadczeniami innych chcemy, by LARPy i freeformy w Polsce kwitły, a nasza jeszcze nie tak duża społeczność rosła w siłę. Ciebie też nie może zabraknąć na tym wyjątkowym wydarzeniu. W ramach konferencji stworzona zostanie publikacja dokumentująca i systematyzująca rozwój LARPów i Freeformów w Polsce. Jeżeli chcesz wziąć udział w konferencji, napisać artykuł lub dręczy ciebie jakiekolwiek pytanie, napisz na maila: jakub.tabisz@wielosfer.pl.
Czy chciałbyś, żeby wszyscy byli równi? Czy chciałbyś, żeby wszyscy byli piękni? Czy chciałbyś, żeby wszyscy byli wiecznie młodzi? Wejdź do Utopii numer 5! To nie jest rzeczywistość, to nie jest fikcja, to nie jest gra. Utopia powstanie w kwietniu. W kilkadziesiąt godzin zbudujemy świat idealny —perfekcyjną rzeczywistość , do której nie będą miały wstępu dyskryminacja, brzydota i choroby. Świat sprawiedliwości, równego podziału obowiązków i dostępu do dóbr. Nie udało się czterem grupom poprzedników. W żadnym stopniu nie determinuje to jednak naszej porażki... prawda? Zapraszamy na LARPa — symulację doskonałego społeczeństwa... albo konfrontację z celem niemożliwym. Informacje dotyczące zgłoszeń i zasad gry będą pojawiać się sukcesywnie na naszej stronie internetowej — wielosfer.pl.
Wydawca: Stowarzyszenie Wielosfer Redaktor naczelna: Annika „nika” Olejarz (annika.olejarz@wielosfer.pl) Redakcja: Ada Biela, Aleksandra „ol” Kościewicz, Zofia Urszula „Zula” Kaleta, Izabela „sal0me” Pogiernicka, Kuba „Fingrin” Tabisz Współpraca: Michał Ambrzykowski, Marcin W. Drews, Bartek „Vazon” Łoboda, Jakub „borg” Rzepecki Okładka, grafika, skład: Annika Olejarz
3
RPG
Nie za głupio, nie za nudno wywiad z Jasonem Morningstarem rozmawiał kuba tabisz Stworzyłeś grę fabularną o polskich „Szarych Szere- się podobała, ale czasami okazywała się zbyt intensywgach”. Dlaczego wybrałeś ten temat? nym przezyciem. Niektorzy czuli się tak mocno urazeni przewodnim tematem, ze jakakolwiek dyskusja z nimi Szare Szeregi powstały w 2006 roku w ramach konkurbyła bezcelowa. su polegającego na zaprojektowaniu gry, sponsorowanego przez Mid Atlantic Convention Expo (MACE). Dlaczego tak się czuli? Kazdy z uczestnikow musiał w swoim projekcie uzyc Musiałbys zapytac ich osobiscie. Wydaje mi się, ze uwatakich elementow, jak „zrujnowane miasto” i „romans”. zali, iz wykorzystuję ludzką tragedię, by zarabiac pieNa zrealizowanie projektu było dziesięc dni. Wtedy niądze. Ukuli nawet specjalny termin na okreslenie akurat czytałem duzo o Powstaniu Warszawskim takiego podejscia — misery tourism (ang. turystyka i Szarych Szeregach. W sieci mozna znalezc bardzo nędzy). duzo zdjęc młodych ludzi walczących w powstaniu. Temat bardzo pasował do warunkow konkursu i osta- Mocno obraźliwe stwierdzenie. tecznie wygrałem. Nie zaprzeczam, ze niektorzy ludzie mogą wykorzystyRozumiem, że kiedy zwyciężyłeś, organizatorzy wac gry w taki sposob. „Szare Szeregi” nie były tak opublikowali twoją grę. jednak zaprojektowane, a ja nigdy nie popierałem takiego podejscia do gier. O ile dobrze pamiętam, wygrałem po prostu kilka gier planszowych. Pierwsza wersja gry napisana w przeciągu tygodnia, nie była doskonała, ale motyw przewodni był bardzo mocny. Dlatego tez kontynuowałem pracę nad projektem w ramach mojego wydawnictwa Bully Pulpit Games. Dzięki temu miałem mnostwo czasu na dogłębne zbadanie historii i realiow Powstania Warszawskiego. Gra przeszła rowniez szereg testow i poprawek. Co było najtrudniejsze w konstruowaniu gry o polskim powstaniu? Najlepsze zrodła o tym wydarzeniu są, niestety, dostępne tylko w języku polskim. Czytałem Jana Nowaka Jezioranskiego i Normana Daviesa. Starałem się byc jak najwierniejszy w stosunku do faktow historycznych. Najtrudniejsze było jednak stworzenie gry, ktora nie jest ani zbyt powazna, co czyniłoby ją niegrywalną, ani zbyt trywialna, co mogłoby urazic pamięc o bohaterach powstania. Niezbyt często mamy okazję zagrać w grę fabularną o prawdziwym i bardzo dramatycznym wydarzeniu. Jak odebrano grę w Stanach Zjednoczonych? Dla anglojęzycznego swiata Powstanie Warszawskie jest mało znanym epizodem. Musiałem w jakis sposob edukowac grających w „Szare Szeregi”. Krytycy docenili moj wysiłek. Gra otrzymała dwie prestizowe nagrody — Indie RPG Awards, (Game of the Year oraz Most Innovative Game) i Diana Jones Award . Większosci gra
4
Jason Morningstar Jest amerykańskim twórcą bardzo oryginalnych gier fabularnych. Jego najsłynniejszą grą jest „Fiasco” — gra o osiąganiu jak najbardziej spektakularnej klęski. Do bardziej znanych tytułów należą także „Szare Szeregi”, które opowiadają smutną historię Powstania Warszawskiego z perspektywy grupy nastolatków. Obie gry zostaną wydane w języku polskim nakładem Wydawnictwa Gramel. Jeżeli jednak chcecie zagrać już teraz, wpiszcie „Wielosfer” w internetowej lub facebookowej wyszukiwarce. Tam znajdziecie ludzi, którzy zaprezentują wam gry i nauczą was ich zasad.
RPG Nie było ci ciężko stawać się celem takich ataków? To, ze ludzie krytykowali mnie w internecie, było jak najbardziej w porządku. Z tymi bardziej racjonalnymi nawiązywałem dialog i dyskutowałem o wszystkich problemach. Zmieńmy temat. Słyszałem, że zrobiłeś grę o karaluchach? Ha ha! Zrobiłem. Musisz wiedziec, ze panicznie boję się karaluchow. To był kolejny konkurs, gdzie kluczowymi słowami były „oskarzyciel”, „towarzysz”, „wino” i „entomolog”. Pracuję na uniwersytecie i zauwazyłem, jak dziwaczne są akademickie stosunki oraz polityka. W tym samym czasie czytałem takze o starozytnym Sumerze, więc postanowiłem połączyc te dwie rzeczy w małą, dziwaczną grę. zen. Najwazniejsze jest włozenie w scenariusz czegos naprawdę interesującego, co ma bezposredni wpływ na O czym jest? postaci nowych graczy. Gra nazywa się „The Shab Al-Hiri Roach”; jest czarną komedią konwenansow oraz bezwstydną parodią wąt- Podobno robisz projekt o Roosveltach? O czym kow akademickich. Gracze muszą odpowiedziec sobie będzie? na bardzo trudne pytanie — czy chcesz połknąc poze- Pracuję nad grą „Nine Roosvelts Against the Impossirającego duszę insekta, ktory planuje zniszczyc ludzką ble” (ang. „Dziewięciu Roosveltow przeciwko Niemozlicywilizację? Nie? Nawet wtedy, gdy otrzymasz za to wemu”), ktora jest bardzo, bardzo zwariowana. Kazdy tytuł naukowy? gra inną wersją Theodora Roosvelta, wyciętą ze strumienia czasu do walki z zagrozeniem dla całego swiata. W ten sposob mamy do dyspozycji Roosvelta mysliweNajlepszą grą o mitach Cthulhu jest „Cthulhu Dark” go, Roosvelta prezydenta, Roosvelta pułkownika itd. Grahama Walmsley'a. Natomiast „Shab Al-Hiri Roach” ma na pewno bardzo mroczny i paranoiczny, lovecra- Coś jak specjalna moc. ftowski ton. W pewnym sensie. Gra wyjdzie w 2012 roku. To ponoć najlepsza gra o mitach Cthulhu.
Dlaczego zdecydowałeś się tworzyć gry fabularne Czy chciałbyś zrobić jeszcze jeden projekt o poltego typu, zamiast produkować wielkie klasyczne skiej historii? RPGi pokroju „Świata Mroku” lub „Dungeons & Z radoscią. Wy, Polacy, stoicie na skrzyzowaniu pomięDragons”? dzy dramatem a tragedią. Moze cos na temat bitwy pod Lubię gry z prostymi, ale eleganckimi zasadami, ktore Grunwaldem? Mozna powiedziec, ze juz nad czyms wspierają taki rodzaj fikcji, jaki mnie interesuje. Myslę, pracuję. ze konstrukcja gry, czyli zasady, wspołczynniki itp. Czy zamierzasz zrobić jakąkolwiek grę planszową? powinny słuzyc temu, o czym dana gra jest. Czy ten typ jest bardziej przystępny dla ludzi, któ- Pracuję nad grą o strazakach, wzorując się na oficjalnych strategiach nowojorskiego departamentu pozarrzy zwykle nie mają wiele wspólnego z grami? nictwa. To bardzo fajny projekt, ale wciąz nie mam Jak najbardziej. Mam duzo doswiadczen tego rodzaju. pewnosci, czy ujrzy swiatło dzienne. Dla przykładu — wiele razy grałem w „Fiasco” z ludzmi, ktorzy nigdy nie mieli do czynienia z RPG. Jako ze wszystko jest bardzo czytelne i łatwo się w tym połapac, nie mieli zadnych problemow z wejsciem w ten bullypulpitgames.com/fairplay/ — blog Jasona Morswiat. ningstara, gdzie można dowiedzieć się wszelkich nowości W jaki sposób zaprezentować gry RPG „zwykłym” ludziom? Po prostu podchodzę do tego tak, jak gdyby była to gra imprezowa, i nie robię zadnych niepotrzebnych zało-
na temat jego gier i inspiracji. bullypulpitgames.com — oficjalna strona wydawnictwa, a na niej darmowe gry, próbki, karty postaci i wiele ciekawych gadżetów.
5
OPOWIADANIE
Spotkanie Marcin Drews
P
ewnej grudniowej nocy przyszedł do mnie anioł. Obudził mnie dzwięk oboju. Rzewna melodia, płynąca sennie na granicy progu słyszalnosci, przywiodła mi na mysl ten szczegolny wieczor, gdy pod starą latarnią w parku, w błyskach pierwszych tamtej zimy płatkow srebrzystego sniegu, pocałowałem Ją po raz pierwszy. A potem została moją zoną, lecz nie zylismy długo i szczęsliwie. Dzis bowiem nasza sypialnia była zimna, a ona tuliła gdzies w srodku miasta innego męzczyznę.
Ukryłem twarz w dłoniach, mysląc o aniele, ktory tej nocy pomylic musiał adres. To nie w moim domu krolowała miłosc, nie w moim domu goscił Bog. Juz nie... Znad stawu nadciągnął tuman mgły wiedziony lekkim, lecz mroznym tchnieniem wiatru. Pasemka eterycznej bieli zaplątały się w konarach wierzby, ktora oddała im swe ostatnie, pozołkłe liscie. Wiatr spłynął z korony drzewa wprost na ławkę, przybierając postac kobiety.
Usmiechnąłem się gorzko, choc miła mi była obecnosc lesnej nimfy. — Cóż driada robi zimą na parkowej ław— To obój, nie anielska trąba — rzekłem. — Nie przyce? — zapytałem, nie odwracając głowy. szedłeś mi wieścić końca świata. — Cóż ty robisz sam pod moim drzewem? — szum wiaAnioł usmiechnął się. — Bóg jest miłością — powiedział tru odpowiedział pytaniem. — Czy moje gałęzie nie i znikł, rozwiewając się niczym resztki sennego marzeskrywały cię pięć lat temu, gdy pośród mrozu złożyłeś nia o pierwszym brzasku. u Jej stóp wydobytą spod lodu wodną lilię? Gdzie twoja Nie mogłem juz tej nocy zasnąc. Stałem w oknie, czeka- żona, Piotrze? jąc obietnicy, jaką dały mi dzwięki oboju. Nad ranem — Zawsze czytasz w moich myślach, driado. Znasz więc spadł biały puch, otulając całunem umęczone ulice, odpowiedź. Miłość jest dobra dla poetów, bo to oni koskrywając brud i zło. W tym miescie jednak nawet snieg chają zamartwiać się jej brakiem — obrociłem się ku nie pozostawał długo czysty. niej, spoglądając na utkaną z mgły i lisci postac kobiety. Wyjąłem z szafy czarny, długi płaszcz, ktory od lat to- — Miłość odeszła, tak jak i ty odejdziesz z kolejnym powarzyszył moim zimowym spacerom. Zadzwonił tele- dmuchem wiatru. Została papierowa rzeczywistość — fon. To była ona. Zapytała, czy będę w domu, bo zapo- wniosek o rozwód, który czeka w długiej kolejce na rozmniała kluczy. W Jej głosie słyszałem echo upojnej patrzenie. Jak widzisz, przynajmniej moje dwuwymiaronocy. Gdzies w tle niski męski głos zachęcał Ją, by wro- we, drukowane odbicie nie może się czuć w kancelarii ciła do łozka. Powiedziałem, ze idę na spacer, i odłozy- sądu samotne... łem słuchawkę. — I dlatego przestałeś wierzyć w miłość? Bóg jest miłoUciekłem do parku. Gęste sosny skrywały mały, skuty ścią — powiedziała i zaraz potem rozwiała się w mrozdzis lodem staw, ktory drwił sobie z industrialnego nym, grudniowym powietrzu. Pozostał po niej tylko chaosu, w jakim tonęło miasto. Nad brzegiem stała jeden suchy lisc wierzby, ktory schowałem do kieszeni przedwojenna willa, cicha i spokojna, strzezona przez płaszcza. trzy dumne, niebotyczne swierki. Nigdy nie spotkałem Roztarłem zmarznięte dłonie, postawiłem kołnierz zadnego z jej mieszkancow, choc wiedziałem, ze i ruszyłem w stronę wschodniej bramy parku. Tuz za w milczeniu przypatrują się zza grubych pluszowych nią czekało mnie miasto — zimne, betonowe, szare. zasłon mojej samotnosci za kazdym razem, gdy pojaKiedy szedłem zwirową alejką, między cokołami furtki wiałem się nad stawem. stanęło poranne słonce, ktore przebiło się nagle przez Na drugim brzegu stała ławka skryta w gałęziach kła- zwartą masę sniegowych chmur. Złoty promien musnął niającej się wodzie wierzby płaczącej — tak starej, jak moją twarz ciepłem, lecz przez moment oslepił. Moze willa. Nikt nigdy nie dowiedział się, kto zasadził to dlatego nie dostrzegłem siedzącej na ławce kobiety, drzewo i zbudował dom. Poki jednak stały, przypatru- zaciskającej zmarznięte ręce na uchwycie dziecięcego jąc się sobie nad taflą milczącego stawu, miałem swoje wozka. Ubrana była w jasny, krotki płaszcz z futrzanym miejsce — ostatnie w tym złym miescie. kołnierzem, a szyję otulał jej wielki, wełniany szalik
6
OPOWIADANIE koloru trawy, ktory pięknie korespondował z zielenią Joanna była męzatką, choc ten związek był rownie martwy, jak moj. Jej męza pochłonęło miasto. Zintegrooczu i miedzią rozwianych na wietrze włosow. wany z komputerem, zył na złączach, wszelkie emocje — Poranny spacer romantyka? — zapytała, a ja zatrzyprzezywając jedynie w wirtualnej przestrzeni. Nie pomałem się zdziwiony. — Nie spodziewałam się, że kiedytrafił juz kochac, jesli miłosci nie dało się zapisac kolwiek spotkam tu błądzącego z głową w chmurach w formacie cyfrowym. mężczyznę. Nie powinien pan być teraz w mieście, ucieSpotykalismy się potajemnie w parku, rozmawiając kając przed ciszą i spokojem? z driadą, patrząc, jak drzewa błogosławią małej Jago— Pięć lat tu przychodzę i nigdy pani nie spotkałem... dzie, ktora rosła w oczach. Park był naszą enklawą, A pani? Czy w grudniowy poranek nie byłoby lepiej pozoprawdziwym domem, twierdzą, ktora zielonym murem stać w ciepłej sypialni? Ludzie w tym mieście nienawidzą broniła nas przed atakami miasta. Tu nie docierał śniegu. smog, szmer twardych dyskow, — Moja córka lubi, gdy ją tu przy- Uśmiechnąłem się gorzko, choć szum maszyn i metaliczny dzwięk tysięcy telewizorow pokazujących prowadzam. Ma na imię Jagoda. To miła mi była obecność leśnej przykutym do ekranu mieszkandriada dała jej tak na imię. Ja jestem Joanna — smiało wyciągnęła nimfy. — Cóż driada robi zimą com losy bohaterow niezliczonych ku mnie zmarzniętą rękę. Sciągną- na parkowej ławce? — zapyta- telenowel, będących swoistym simulacrum — tworem sztucznym łem rękawiczkę i uscisnąłem jej łem, nie odwracając głowy. i kłamliwym, lecz w swej pozornej dłon. doskonałosci zdającym się byc — A ja Piotr. Zna pani driadę? — usiadłem na ławce, lepszym i bardziej esencjonalnym, niz sama rzeczywiprzypatrując się uwaznie mojej rozmowczyni. — Moja stosc. żona nigdy w nią nie uwierzyła. Ona woli miasto. Dostałem rozwod po szesciu miesiącach. To osmieliło — Znam driadę, znam w tym parku wszystkie drzewa. Joannę, by złozyc w sądzie podobny wniosek. Rok po Zawsze tu uciekam, kiedy miasto sprawia, że moja córka naszym pierwszym spotkaniu zdecydowała się do mnie zanosi od płaczu. Ma dopiero dwa lata, ale to właśnie wprowadzic. ona odkryła tu przede mną obecność wszystkich mieszkańców parku. Jagoda nie patrzy „na”, lecz „przez”. Widzi Sąsiedzi nie przyjęli nas dobrze, bowiem nie pasowalismy do miasta, swoją radoscią rzucając wyzwanie zimwięc znacznie więcej, niż my, dorośli. nym murom tłoczących się w centrum wiezowcow. Senny obłoczek mgły nadpływał ku nam alejką. Nagle Kiedy Joanna pojawiła się po raz pierwszy w moich zerwał się wiatr, rozciągając biały opar w fantazyjny drzwiach z Jagodą u swego boku, stara kobieta mieszkształt, ktory ruszył zwawo, klucząc między drzewami. kająca naprzeciw, wychodząc na niedzielną mszę, obPo chwili zatanczył nad naszymi głowami, zawirował rzuciła nas nienawistnym spojrzeniem. z cichym szelestem i znikł, pozostawiając dwa suche liscie wierzby. Jeden na kolanach Joanny, drugi — — Łóżko ci jeszcze nie ostygło, a już sprowadzasz nową, w wozku Jagody. Spiąca dotychczas dziewczynka obu- bluźnierco? — krzyknęła, a beton klatki schodowej dziła się i spojrzała na mnie z zaciekawieniem. Chwyci- odpowiedział potęznym echem. — I jeszcze wciągasz ła spoczywający na pierzynie lisc i, machając nim, w to dziecko! usmiechnęła się. — Jeśli miłość jest bluźnierstwem, to największym bluź— Bardzo ją kocham. Jest dla mnie wszystkim — powie- niercą jest Bóg, z którym idzie pani właśnie na spotkanie działa Joanna, czule sięgając rękoma ku dziewczynce. — rzekłem, obejmując Joannę. Jagoda przytuliła się do Wyciągnęła ją z wozka i mocno przytuliła, a drzewa mojego boku, a ja połozyłem dłon na jedwabistych włosach dziecka. zaszumiały w choralnym powitaniu. — Podobno Bóg jest miłością — powiedziałem, nieco Na zewnątrz zerwał się wiatr, ktory z hukiem otworzył bardziej gorzko niz zamierzałem, wspominając w mysli okno na klatce. Wraz z mroznym powiewem do srodka nocną wizytę anioła w mojej pustej, zimnej sypialni. — wpadły trzy liscie wierzby. Przynajmniej tak mi ktoś powiedział, a driada to powtó*** rzyła. I może dlatego czasem wątpię w Jego istnienie. Tej nocy do naszej sypialni przyszedł anioł. Obudził nas Joanna spojrzała na mnie zaciekawiona — A zatem dzwięk oboju. Melodia przypomniała nam dzien, kiedy i pan usłyszał dziś te słowa? Anioły ponoć nie umieją spotkalismy się po raz pierwszy. Anioł usmiechnął się. kłamać. ***
7
RECENZJE
Wampir z M3
Labirynt
Annika Olejarz
Kuba Tabisz Andrzej Pilipiuk podpiął się pod trend, pisząc zbior luzno ze sobą powiązanych opowiadan o wampirach. Czy idzie on z falą, czy raczej przeciw niej, jest kwestią otwartą. Teksty są jednak zdecydowanym pastiszem, groteskową odpowiedzią na wampiromanię.
Parodii sprzyja czas akcji — pozne lata 80’, a wraz z nimi — relaksy, kolejki i Pewexy. Nie zabraknie tez moherowych beretow, weteranow z AK i problemow z pozyskaniem deficytowego czosnku. Będą one doskwierac bohaterom w nie mniejszym stopniu niz partia i słuzby bezpieczenstwa — swiadome istnienia „bytow nekrotycznych” i probujące je wyrugowac ze zdrowej tkanki socjalistycznego społeczenstwa. Pilipiuk bawi się wampirzą konwencją, obficie nawiązuje do „Zmierzchu”, cytuje „Jakuba Wędrowycza”. Umieszczenie niesmiertelnych i dumnych pijawek w PRLu daje mu natomiast okazję do drwin z epoki. Te odwołania nie są niczym innym, jak puszczaniem oka do czytelnika, niestety często zostają wprowadzone z subtelnoscią rowną okładaniu czytelnika „Zmierzchem” po twarzy (zwazcie na objętosc!). Podobna zwiewnosc cechuje fabułę. Kolejne rozdziały/opowiadania to historie z zycia (niezycia?) wampirow oparte na pojedynczym motywie w stylu „szukamy płaszcza”, „szukamy Necronomiconu”, „ratujemy mumię”. W „Felix, Net i Nika” takie rozwiązania przyjmujemy bez szemrania, jednak od literatury skierowanej do dorosłego czytelnika mamy prawo oczekiwac czegos więcej. Tak samo, jak ciekawych bohaterow. Roznorodnosc postaci jest pozorna, cechy szczegolne widac tylko w przejaskrawionych sytuacjach. Język narracji jest prosty i bardzo bezposredni. W efekcie powiesc, ktora miała byc z załozenia lekka i humorystyczna wchodzi rzeczywiscie lekko. Nie angazuje jednak i raczej zdarza się jej byc zabawną, niz taką byc Miłosnicy Pilipiuka, ktorzy lubią jego rodzaj humoru, pewnie przyjmą tę ksiązkę bez większych oporow, cała reszta moze się natomiast do tej tworczosci zrazic. Pozycja tylko dla fanow.
8
Grupa stracencow musi odnalezc złoty klucz i uniknąc przerazającego golema, by uciec z mrocznych czelusci labiryntu. Władca krolestwa „nad” zwroci wolnosc temu, kto najszybciej opusci podziemia. Szkoda tylko, ze nie zamontował zadnych magicznych kamer i mikrofonow dla swoich poddanych, mieliby mnostwo dobrej zabawy. My na szczęscie mamy do dyspozycji grę planszową „Labirynth: Paths of Destiny”. Pod tym nieco patetycznym tytułem kryje się kupa dobrej zabawy rodem z telewizyjnego show. W tej grze planszowej nie ma planszy. Układamy ją w trakcie rozgrywki z duzych kartonowych heksow. Na wielkich polach wiją się korytarze dwupoziomowego lochu. Kazdy heks da się dopasowac do innych częsci labiryntu. Czasami powstają tak slepe zaułki i ciągnące się kilometrami mosty. Po ułozonych polach poruszamy się jednym z losowo wybranych bohaterow. Kazdy z nich ma trzy unikatowe zdolnosci, ktorych mozemy uzywac do woli. Dla przykładu — mistrz miecza potrafi przebijac się przez sciany, jest rowniez niezrownanym szermierzem i z łatwoscią pokona innych smiałkow w walce. Z kolei Pani Golemow potrafi kontrolowac pilnującego wyjscia, strasznego straznika podziemi. Celem gry jest dojscie do srodka labiryntu. Po drodze jednak nalezy zdobyc złoty klucz, odkrywając go na planszy lub tez kradnąc go innemu graczowi. W opuszczeniu podziemi przeszkadzają nam zle ułozone korytarze, dziesiątki pułapek i krązący po lochach golem. Tak własnie kazdy z graczy moze uprzykrzac zycie swoim przeciwnikom — zamiast ruszac się swoją postacią. Pułapek mozna unikac, wyrzucając odpowiednią ilosci oczek na dwoch kostkach szesciennych. Jezeli jednak straci się wszystkie punkty zywotnosci, wraca się do punktu startu. Trzeba przyznac, ze pułapki są naprawdę pomysłowe — od wilczych dołow, z ktorych trzeba się potem wydostac, po wirujące ostrza rzucające biednymi bohaterami po lochu. Pomimo wielu elementow losowych gra ma w sobie duzo opcji taktycznych. Odpowiednie ułozenie labiryntu i rozmieszczenie pułapek to klucze do czyjegos sukcesu lub porazki. Postacie są bardzo dobrze wywazone, a umiejętnosci kazdej z nich wnoszą do gry powiew swiezosci. Czasami jednak jeden rzut kostką moze pokrzyzowac nawet najbardziej misterny plan. Jedna rozgrywka trwa od 30 minut do 1,5 godziny i jest to fajnie spędzony czas.
FELIETON
Po grzyba grzyb? Iza Pogiernicka
I
gnoranci, grzybobio- Pani Natalia G. cwiczy, jak twierdzi, podczas kazdego rąc, od razu scinają grzybobrania. A kiedy tak grzybobierze, bieząc po sciołgrzyby, wykręcają je, ce, odziana w krotkie dzinsy i gorę od bikini, nie baczy przydeptują glanami lub na czyhające w lesie stwory — nie są jej straszne ni kopią. Jednakze słuchaj- kleszcze, ni inne lesne diabły. Jako PUO (nie jest to cie mnie, bracia i siostry, bynajmniej Polska Unia Onkologii, a jedynie Postronny, większosc tych drog jest Uwazny Obserwator) dostrzegam tu jedynie nie całbłędna. Postronny obser- kiem udany chwyt marketingowy. Znad dzinsow Natalii wator, okraszony w ponizszym tekscie zgrabnym skro- G. wystaje fałda tłuszczu! Czyzby jadła za duzo grzybtem PO, mogłby wskazac trzy przyczyny takowej opinii: kow w smietanie? A moze chodziła grzybobrac w czasie dostałam dobrze płatną posadę w grinpisie i chronię nieodpowiedniej fazy księzyca? Jedna z forumowiczek florę i faunę, znalazłam ow cytat w Biblii i dzielę się vitalia.pl podpowiada bowiem: „podobno gdy księzyc z czytelnikiem, przekazując mu dobrą nowinę, albo maleje, to łatwiej się schudnie, a gdy księzyc rosnie, to robię reklamę filmowi „Fungicide” Wascavage'a. Nic łatwiej nam przybrac na wadze”. Moja dziennikarska z tych rzeczy. Mimo fabuły opartej na krwiozerczych ciekawosc kaze mi sprawdzic fakty: artykuł grzybach i zachęcającym hasle „you o grzybofitnessie wyszedł don't pick them, they pick you!” oraz dokładnie 5 pazdziernika — Pani Natalia G. ćwiczy, jak jednej z recenzji, według ktorej rezywtedy to własnie księzyc rosł, ser „nie dysponował ani budzetem, twierdzi, podczas każdego dąząc do pełni. Nic więc dziwani umiejętnosciami, ani tez czymkol- grzybobrania. A kiedy tak grzy- nego, ze Natalii G. trochę się wiek innym” — nie robię mu zadnej bobierze, bieżąc po ściółce, przytyło. Jesli lubi paradowac reklamy. Grinpisowcy nie mają nato- odziana w krótkie dżinsy i górę połnago po jesiennym lesie, miast pieniędzy nawet na łancuchy, od bikini, nie baczy na czyhająchyba kilkanascie dni chłodu ktorymi przykuwają się do wielory- ce w lesie stwory — nie są jej więcej nie zrobiłoby jej roznicy bow, więc z pewnoscią nie byliby straszne ni kleszcze, ni inne — a wystarczyło poczekac dwa w stanie zapewnic mi nawet połowy tygodnie, by księzyc na kolejny leśne diabły. wysokiej płacy, na ktorą bez dwoch miesiąc wypalił tłuszcz z bozdan zasługuję moją cięzką pracą. kow Natalii G. Czyzby Cięzszą na pewno niz stanie pod placem grunwaldzkim „Superexpress” był nadgorliwy, kaząc Natalii G. grzyboz puszką i dzielenie się wspomnianymi juz dwoma brac, kiedy nie była gotowa? Czy grzybowziąwszy, zdaniami: „lubi pan zwierzęta? Daj pan kasę” — ponie- miała Natalia G. wyrzuty sumienia? waz moja praca jest, za przeproszeniem, intelektualna. Niedługo pozniej w „Forum” pojawił się artykuł o szkoNiemniej pytanie nurtujące PO pozostaje wciąz takie łach fitness, jednakze kto chciałby cisnąc się w eksklusamo — dlaczego więc nie kopnąc, nie zerwac, nie wyzywnej, nowej sali aerobowej pod okiem doswiadczokręcic, nie depnąc, nie zabic czy nie zniszczyc grzyba, nego, seksownego trenera? Odarte jest to wszak ze jesli nie jest to obawa przed zemstą zmutowanych słodkiego smaku ryzyka, jakiego musi doswiadczac podgrzybkow i aktywistow grinpisu? Natalia G. I nie, nie mam na mysli kleszczy, a Pana JagoPoniewaz, jak zachęca „Superexpress”, propagując na dę, znaną w okolicach Legnicy postac mroczną i niełamach swojej jakze ekskluzywnej gazety alternatywną sławną. On to, gdy dobrowolnie wybiera się na mękę formę ruchu, nim przejdziesz do eksterminacji, „radosc grzybobrania i ludzkiego niezrozumienia, ze swoim ze znalezienia borowika okazuj szerokim wymachem fioletowym od denaturatu nosem, prowadząc rower, nog”. Na mięsnie brzucha najlepsze jest natomiast zbie- chciałby zaprawdę powiadac: „pozwolcie dzieciom ranie maslakow i wykonywane w związku z tym skło- przychodzic do mnie”. I zastanawia się, dlaczego policja ny. Warto tez wiedziec, czym inspirował się tworca tego nie akceptuje, a rodzice nie wypuszczają swoich Mortal Kombat, tworząc postac Johnniego Cage'a: dzieci do lasu. Natalia G. puszcza się dosc często, cieka„korzen podgrzybka najlepiej scinac w szpagacie”. we tylko, ile razy złapała grzyba.
9
RÓŻNOŚCI
Fantastyczna krzyżówka Zofia Urszula Kaleta 1
2
3
4
A
5
6
7
8
9
10
11
2
B C
6
D E
1
3
F G H I
5 4
J
Stajnia Augiasza Michał Ambrzykowski, Bartek Łoboda
10
12
13
PIONOWO: 2A — Z niego Pinhead 4A — Animowana księzniczka dosiadająca wilka 6A — Street Fighter, legenda Chun 6D — Kupiec, opiekun Targaryenow 8A — Obcy z Battlestara 9E — Niebieski film w 3D 11A — Syntetyczna krew dla wampirow 13A — Opowiesc o bostwach i wierzeniach 13E — Krwiozercza roslina na planecie slepcow POZIOMO: A4 — Ich dzien obchodzimy z Portalem 5 wrzesnia A11 — Burton C1 — Siostra Celiny z gry o zabojcy potworow C10 — Imię Vonneguta E1 — Pod suknią steampunkowej damy F9 — Bog u Tolkiena G2 — Mozna krzesac je mieczem G8 — Samica wywerny z wiedzminskiego bestiariusza H9 —Własciciel zajdlowego cylindra I5 — Imię aktorki grającej narnijską Białą Czarownicę J1 — Bolu, od Dukaja
HARD RETRO
Zostań retrograczem J
Jakub Rzepecki
uz jakis czas na łamach tego kącika częstujemy was informacjami na temat retro-gier i rozgrywki, jakiej mogą wam dostarczyc. Do tej pory jednak nie poinformowalismy was, co mozecie zrobic, by sami zanurzyc się w swiat starych komputerow i konsoli. W tym wydaniu naprawimy to niedopatrzenie. Drogi do dobrej zabawy są dwie — sprzętowa i programowa. Pierwsza wymaga zdobycia oryginalnych (choc nie zawsze) konsol z lat osiemdziesiątych i dziewięcdziesiątych, druga posiadania jedynie zwykłego wspołczesnego komputera. Jesli jestesmy fanami sprzętu czy tez chcemy zabawic się w typowych kolekcjonerow (a o tym, ile frajdy jest w samym zbieraniu ciekawych egzemplarzy, nie trzeba przekonywac — niejeden z nas ma na połce sporo podręcznikow/figurek/pudełek z kartami), zapewne wybierzemy tę pierwszą opcję. Pierwszym krokiem powinno byc wowczas sięgnięcie do pamięci, czy tez czasami w piwnicy naszego własnego domu nie znajduje się trochę retro-platform. Jesli nie mamy takiego szczęscia, musimy zajrzec na portale aukcyjne. Tam za stosunkowo niewielkie pieniądze mozemy nabyc naszą pierwszą konsolę lub komputer. Na początek warto zainwestowac w sprzęt najbardziej popularny — moze to byc np. Sega Mega Drive, czy Commodore 64 z magnetofonem. Obie mozliwosci to koszt, ktory powinien zamknąc się w 100 zł. Kupując cos, musimy jednak zwrocic uwagę na to, czy
otrzymamy wszystkie elementy umozliwiające nam grę. Procz samej konsoli musimy miec w zestawie takze kontrolery (pady lub joysticki), okablowanie video lub antenowe, zasilacz, w przypadku komputera C64 — magnetofon i kartridz turbo, a takze — a moze przede wszystkim — gry. Z doswiadczenia dodam, ze nalezy wystrzegac się aukcji podpisanych komentarzami w stylu „sprzedaję to, co na zdjęciu” czy tez „nie wiem czy działa”. Jesli zabawa w retro spodoba się nam, mozemy zacząc zdobywac kolejne, rzadsze zabawki. Gdy jednak nie tęsknimy za widokiem starego sprzętu, a samą zabawą jaką przynosiły nam stare gry, spokojnie mozemy zainteresowac się emulatorami. Uruchomione na naszym zwykłym pececie, mogą zamienic go dosłownie w kazdą inną maszynę z drugiej połowy dwudziestego wieku. Na sieci znajdziemy duzo serwisow poswięconych temu tematowi (np. Try2Emu.net.pl) oraz zbiory gier i oprogramowania. Na początek polecam zainteresowac się emulatorami konsol i komputerow 8-bitowych gdyz te wymagają najmniejszej ilosci konfiguracji. Warto tez zainwestowac w pad czy retro-joystick (oczywiscie nowy, lecz udający te klasyczne) — wowczas sama zabawa nie będzie się roznic od tej, ktorą zapewniłby nam oryginalny sprzęt. Co więcej, nie poniesiemy kosztow związanych z jego zakupem, a takze zakupem gier — o ktore jest coraz trudniej. Rzecz jasna oba sposoby zabawy w retro mozna łączyc i zazwyczaj tak własnie się robi — choc, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, w sieci znalezc mozna przykłady długich dyskusji na temat wyzszosci jednego nad drugim. Nie nalezy się jednak nimi przejmowac — tylko dobrze się bawic. Serdecznie zapraszamy do Retrogralni, która przygotowuje dla was kolejne odcinki Hard Retro! retrogralnia.pl
11
12