ŚW. JÓZEF - Jean Galot TJ

Page 1

JEAN GALOT TJ

ŚWIĘTY JÓZEF Z francuskiego tłumaczyły Siostry Karmelitanki Bose z Zakopanego

1997 Wydawnictwo OO. Karmelitów Bosych ' 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5


Redaktor O. Oktawian Stokłosa O C D

Korektor O . Elizeusz Bagiński O C D

Projekt okładki Iwona Pawłowska

Na okładce: Fra Angelico, Zaślubiny Najśw. Maryi P a n n y , t e m p e r a na desce ( f r a g m e n t ) , M u s e o Diocesano, Cortona.

IMPRI MATUR f J a n Pietraszko, wik. gen. Kraków, dnia 15 lutego 1980 r.

ISBN 83-85401-90-3


WPROWADZENIE

Bardzo szczupłe wiadomości, jakie podaje nam Ewangelia o św. Józefie nie pozwalają na przedstawienie jego życia. Czyż dlatego jednak należy się wyrzec mówienia o świętym Józefie? Czy można wątpić, że ten, który żyt w towarzystwie Maryi i Jezusa, musiał mieć duszę wyjątkową? Wielką byłoby szkodą nie zwrócić nań baczniejszej uwagi. Pozostaje jedyne rozwiązanie: próbować odgadnąć tę duszę, biorąc za podstawę kilka epizodów, 0 których mówią nam opowieści ewangeliczne, 1 oprzeć się na tym wszystkim, co te opowiadnia każą nam słusznie przypuszczać. Nie chodzi o to, by dać się ponieść twórczej wyobraźni ani by uciekać się do opisów legendarnych, wziętych z apokryfów. Chcemy trzymać się jedynie tego, co wydaje się prawdopodobne na podstawie danych skrypturystycznych, rozmyślając nad wszystkim, co one zawierają, oraz biorąc pod uwagę istotne zasady życia duchowego - prawa rozwoju łaski. W serii rozmyślań nad różnymi wydarzeniami Z życia Józefa i różnymi aspektami jego duszy, spodziewamy się naświetlić rolę, jaką Józef odegrał i jaką winien jeszcze odegrać w ekonomii zbawienia, jak również znaczenie jego doskonałości dla naszego Życia chrześcijańskiego oraz pomoc, jakiej możemy od niego oczekiwać. 5


Zobaczyć Józefa takim, jakim jest sam w sobie i jakim jest dla nas, oto cel i przedmiot tego dzieła, które pragnie być równie dyskretne i skromne jak postać, którą usiłuje przedstawić.


Rozdział 1

OSOBOWOŚĆ JÓZEFA

Nabożeństwo do św. Józefa nie zawsze przynosi mu zaszczyt. Często przypisuje się mu osobowość mdłą, bezbarwną. Ileż to razy przedstawia się go jako starca! Oczywiście, jako starca pełnego świętości i dobroci, który musi wzbudzać sympatię. W każdym przypadku jednak odbierano mu przywilej młodości. Wiek, który mu przypisywano, wydaje się całkowicie nieproporcjonalny do roli, jaką musiał odegrać w Nazarecie. Widząc go tak obarczonym latami, z bujną, wspaniałą brodą, można by go wziąć za dziadka Jezusa, a wobec Maryi za J e j ojca raczej, niż oblubieńca. Bez wątpienia nie liczono się z tym, że przedstawiając go w ten sposób nie przysparza się czci Maryi i J e j Dziecku. Zamierzano raczej uczynić Józefa opiekunem czy protektorem Maryi niż towarzyszem życia, tak jakby młodość Józefa mogła stanowić niebezpieczeństwo dla czystości dziewiczej jego Oblubienicy. W ten sposób odbierano świeżość temu małżeństwu, niszczono jego harmonię, usuwając zeń młodą miłość, która musiała istnieć u podstaw ich związku. Przez to rów7


nież odbierano Jezusowi prawdziwego ojca, tak jakby dziecko mogło wzrastać i rozwijać się jedynie w kontakcie z mądrością starca. Na szczęście w ostatnich czasach przyszła reakcja i dąży się coraz bardziej do nadawania Józefowi rysów człowieka młodego. Chociaż Ewangelia nie wspomina o jego latach, możemy przyjąć, że w chwili zawarcia związku z Maryją Józef był w wieku, w jakim zazwyczaj żenią się młodzi ludzie. Młodość swoją połączył Józef z młodością Maryi. Należy go więc przedstawiać w postaci człowieka młodego. Dodajmy zresztą, że Józef nigdy nie zaznał starości, gdyż umarł przed rozpoczęciem publicznej działalności Jezusa. Młoda przede wszystkim była dusza Józefa i jego osobowość. Przywilejem młodości jest chęć odnowienia, przekształcenia świata. Młodzi patrzą na świat jako na teren, na którym mogą wyładować swe siły, swą zdolność działania. Siły te wydają się młodym nieograniczone. Chcieliby ich użyć dla przemiany i ulepszenia świata. Marzą o przetworzeniu świata, aby stał się lepszy. I nie mylą się tak marząc, ponieważ dzięki nieustannemu wkładowi młodości ludzkość powoli uwzniaśla się. Z taką właśnie umysłowością młodego człowieka Józef stanął wobec świata, jaki mógł widzieć ze swego galilejskiego miasteczka. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego zawód nie pozwoli mu wywrzeć jakiegoś widzialnego wpływu na rozwój ludzkości, ale 8


z całej duszy pragnął przyczynić się do ukształtowania lepszego świata. W narodzie żydowskim takie dążenia młodego człowieka były podsycane żarem nadziei mesjańskiej. Od bardzo dawna Żydzi niecierpliwie oczekiwali Mesjasza, Zbawiciela, i aż dotąd to oczekiwanie nie zostało spełnione. Jednakże czy nie odnawiało się ono w każdym pokoleniu jako poryw serc? Niewątpliwie Józef również żywił aspiracje doczekania się idealnego ustroju, jaki miał zaprowadzić Mesjasz. Wierzył więc w nadejście nowego świata. Wiedząc zaś, że godzina Jego przyjścia zależy od wszechmocy Bożej, chciał mieć swój skromny udział w przygotowaniu królestwa mesjańskiego. Przyczyni się zaś do tego, gdy w sposób doskonały będzie się starał być takim, jakim go chce Opatrzność, i to w miejscu, jakie mu wyznaczyła. Z żarliwą ufnością swej młodości wierzył, że przez swoje życie, które podobałoby się Bogu, przyśpieszy ukształtowanie nowego, bardziej świętego ludu. Tę postawę pełną zapału Józef zawdzięczał nie tylko młodości swych sił fizycznych i temperamentowi. Wywodziła się ona z młodości Boga; wszak On jest Bytem zawsze młodym, udzielającym człowiekowi prawdziwej młodości, która trwa i nie więdnie. Józef otworzył swą duszę na wewnętrzne działanie Pana przez całkowitą gotowość poddania się woli Bożej. Dlatego był przeniknięty zapałem, radością wszystkoogarniającą, przez którą Bóg 9


daje odczuć swą obecność. Bóg udzielał jego duszy młodości głębszej, niż była nią młodość jego ciała. Użyczył mu nowego spojrzenia na świat, pragnienia odnowy wszystkiego. Józef zapałał entuzjazmem dla lepszej przyszłości, którą miał przynieść Mesjasz, zapowiadany przez proroków. Taki musiał być stan duchowy Józefa w chwili, gdy spotkał Maryję. Młodości ducha nigdy już nie utracił. Czyż zdarzenia, które w przyszłości miały wywrzeć wpływ na jego życie osobiste, nie świadczyły, że miał słuszność oczekując rychłego nadejścia nowego świata? I czy te zdarzenia nie pokazały mu, że on, tak mały wobec bezmiaru świata, mógł przyczynić się skutecznie do przygotowania jego odnowy? Toteż te wydarzenia wzmogły jeszcze młodzieńczy zapał Józefa. Jeżeli nie możemy wyobrazić sobie Maryi jako staruszki i wydaje się nam zawsze młoda, to to samo powinniśmy myśleć o Józefie. Nigdy nie utracił młodości natchnionej przez młodość Bożą. Nie mniej charakterystyczna niż bujna starcza broda Józefa jest kwitnąca różdżka, czyli łodyga lilii w jego ręku, przedstawiana w wielu obrazach i rzeźbach. Są to oczywiście symbole: kwitnąca gałązka przypomina, według legendy szerzonej w apokryfach, boski wybór, przeznaczający jego jedynego spośród tak wielu na oblubieńca Dziewicy; lilia przypomina godną podziwu czystość tego dziewi10


czego oblubieńca. Lecz ów gest trzymania kwiatu - tak mało stosowny dla mężczyzn sprawia, że wygląda on konwencjonalnie i przesłania męską siłę jego osobowości. W swoich spracowanych rękach Józef trzymał zupełnie inne przedmioty niż kwiaty. W duszy Józefa wiele było delikatności. Młodość jego była prawdziwą wiosną, której nie brak poezji; był i rozkwit w jego życiu, co przejawiło się w jego zaręczynach. Z wielką świeżością uczuć spotkał Maryję. Skoro został wybrany przez Boga na J e j oblubieńca, przypuszczamy, że był przez Boga obdarzony niezwykłą wrażliwością, zdolną pojąć i ocenić subtelność duszy Maryi i zharmonizować się z Nią. Niemniej jego osobowość nie przypominała ozdobnej rośliny. Nie było w niej nic sztucznego, ckliwego, nic przesadnego. Nie popadała ona w płytki sentymentalizm. Józef był człowiekiem, który zawsze zachował swój męski temperament i miał duszę niezwykle silną. Potrzebował tej siły, aby spełniać obowiązki głowy rodziny. Nawet jego czystość była wyrazem tej siły, autentycznej siły duchowej, która zapewnia panowanie ducha nad ciałem i umie sobie nałożyć życiową dyscyplinę. Dzięki sile swego charakteru był oparciem dla Maryi, jak małżonek dla małżonki, posiadał również autorytet ojca i wychowawcy wobec Dzieciątka Jezus. 11


Rozdział

27

CZŁOWIEK NADZIEI

Wielkie było zdziwienie Józefa, gdy anioł mu oznajmił, że Dziecko, które ma urodzić Maryja, będzie Zbawicielem narodu. Na tę wiadomość jednak serce jego było przygotowane. Wszakże z całą żarliwością swej duszy Izraelity oczekiwał na Zbawiciela. Pobożną duszę Izraelity charakteryzowała nadzieja mesjańska. Żarliwość tej religii zwracała się ku przyszłości, wspaniałej przyszłości, kiedy Mesjasz przyniesie narodowi zbawienie i założy królestwo pod władzą Boga. Józef był głęboko przejęty tą nadzieją i z jeszcze większą niecierpliwością niż inni oczekiwał nowej ery. Wielu czekało na nią jako na przywrócenie niepodległości politycznej, narodowej. Obca okupacja powiększała jeszcze tęsknotę za wolnością i niezależnością. Mesjasz miał przynieść ludowi niepodległość, niemożliwą do zdobycia własnymi siłami. Józef także żywił pragnienia wyzwolenia narodowego, lecz jego nadzieja wykraczała ponad te aspiracje polityczne. Józef przypominał sobie prorocze przepowiednie, zapowiadające Nowe Przymierze, kiedy lud obdarzony nowym duchem 163


i nowym sercem, będzie naprawdę należał do swego Boga (Jr 31, 31-33; Ez 36, 25-29). Ten nowy, idealny lud przyszłości będzie napełniony świętością Bożą. Takiej właśnie odnowy duchowej Józef oczekiwał. Dzięki poselstwu anioła jego nadzieja zyskała nowy, porywający bodziec. Z całą pewnością osiągnęła punkt zasadniczy, a mianowicie, że Mesjasz już jest na ziemi, obecny wśród ludzi, a ta obecność zwiastowała niezawodnie, że bliska jest godzina uwolnienia i odnowienia dusz. Jakże nie miała wzrastać nadzieja Józefa, żyjącego w takiej bliskości z Jezusem? Promieniowała z Niego taka czystość, że widziało się już oczyszczenie grzeszników, przyrzeczone przez Boga. Była w Nim taka świętość, że Józef rozpoznawał w niej świętość Bożą, gotową krzewić się wśród ludzi. W Nim także rozpoznawał Józef ducha nowego i serce nowe, które miały ożywić nowrą ludzkość. Pragnął więc coraz bardziej zawarcia Nowego Przymierza. W miarę jak Dziecię wzrastało, odczuwał promieniowanie Jego łaski i tym bardziej pilno mu było, aby inni ludzie z niej skorzystali. Mając przywilej życia w obecności wzoru świętości, według którego miał się odnowić ród ludzki, Józef marzył coraz więcej o tym odrodzeniu i pragnął go gorąco. W kontakcie z Jezusem nadzieja Józefa stała się całkowicie nadprzyrodzona. Zrozumiał on, że to Dziecko, którego życie upływa164


ło w sposób tak zwyczajny, nie przygotowywało się wcale do odegrania roli politycznej. Jego doskonałość była zupełnie innego rodzaju, a mądrość, która się w Nim rozwijała, nie prowadziła Go ku karierze trybuna ludu ani dowódcy wojsk, ani administratora jakiegoś terytorium. Była to mądrość zaprzątnięta rzeczami boskimi, duchowym postępem ludzi. Jezus okazywał, że przebywa tutaj jedynie dla Królestwa Bożego, nie będącego na miarę królestw tego świata. Chociaż Józef nie słyszał nigdy Jezusa mówiącego o swoich zamiarach, odgadywał w osobowości Dziecka, a później Młodzieńca te dążenia nadprzyrodzone. Toteż nadzieja Józefa zwracała się coraz bardziej ku dziedzinie duchowej, w której za sprawą Mesjasza miała dokonać się odnowa ludzkości. Tak więc życie Józefa, tak ściśle złączone ze wzrostem Zbawiciela, stawało się rosnącą nadzieją. Wraz z Maryją byli dla Jezusa przedstawicielami ludzkości, pragnącej lepszego świata. Istotnie, Bóg może udzielić pełni darów tylko tym, którzy otworzyli swą duszę pragnąc ich przyjęcia. W imieniu tych wszystkich, którzy pragnęli wyzwolenia i wywyższenia duchowego, Józef na pewno nieraz odsłaniał przed Jezusem żar swych oczekiwań. Jego nadzieja była prośbą zwróconą do Zbawiciela, aby nie opóźniał rozpoczęcia swego dzieła. Józef ukazuje nam, jak ważna jest nasza 165


współpraca z dziełem Bożym, do którego, wezwani przez Boga, możemy się przyczynić przez naszą nadzieję. Tej postawy nadziei wymaga od nas Bóg, jak wymagał jej niegdyś od Józefa, aby móc udzielać ludziom jak najszerzej i najpełniej dobrodziejstw zbawienia. Bóg kocha tych, którzy się zwracają do Niego pełni oczekiwania i nadziei. Józef, który nie mógł pracować bezpośrednio w sposób widzialny dla sprawy ustanowienia Królestwa Chrystusowego na ziemi, uczy nas, jak współpracować w tej dziedzinie przez tajemne uniesienia serca. Może on nam dopomóc przemienić naszą nadzieję w modlitwę, która uzyska łaski Boże dla ludzkości. Daje on nam przykład, jak szerokie horyzonty kryją się w nadziei. Niektórzy ludzie skłonni są dopatrywać się w nadziei tylko aspektu indywidualnego. To prawda, że każdy człowiek powinien przede wszytkim mieć nadzieję swojego zbawienia, oczekiwać łask, które mu pozwolą zdobyć szczęście wieczne i oczekiwać na drugim świecie życia lepszego niż to ziemskie. Lecz nadzieja nie powinna ograniczać się do tej przyszłości osobistej. Powinna być głównie oczekiwaniem na zbawienie całej ludzkości, w granicach całego świata. W spokojnym i szarym życiu Nazaretu Józef był ożywiony tymi pragnieniami bez granic. Los narodu żydowskiego i całej wspólnoty ludzkiej był istotnym przedmiotem tej nadziei. 166


On i nas zachęca również do poszerzenia naszych dążeń. Wzywa on nas, aby nie zacieśniać nadziei do naszego własnego losu lub losu jakiejś małej grupy, lecz aby ją rozszerzyć na całe Królestwo Boże na świecie. Wzywa nas również do utrzymania nadziei na poziomie nadprzyrodzonym. Bezsprzecznie aspiracje ludzkości do dobrobytu, rozwoju kulturalnego, należytego rządu państwem są godziwe i powinno się je podtrzymywać. Lecz ideał nadziei chrześcijańskiej wznosi się wyżej, ma na względzie dobro dusz, ofiarowane im życie Boże, ich los wiekuisty, który się decyduje tu na ziemi. Józef, który różnił się od swych rodaków uduchowioną naturą swojej nadziei, przyciąga naszą uwagę do wartości duchowych, których powinniśmy spodziewać się i oczekiwać. Inne dobra mają tylko wartość przemijającą; w niektórych wypadkach można je utracić, a niekiedy należy je poświęcić. Lecz nie powinniśmy nigdy porzucać nadziei zbawienia wiecznego, najwyższego dobra, jakie może nasycić ludzkie pragnienie. Józef nam pomaga, abyśmy nasze aspiracje wznosili ku niebu. W końcu Józef zagrzewa nas do osobistego przywiązania się do Chrystusa, który pobudza i podtrzymuje naszą nadzieję. Bez wątpienia Józef żywił zawsze gorącą nadzieję, lecz od chwili, kiedy zaczął żyć w bliskości Jezusa, uległa ona całkowitemu przeobrażeniu. Widok Zbawiciela sprawiał, że pewny 167


SPIS TREŚCI Wprowadzenie Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31

5 Osobowość Józefa . . . . 7 Spotkanie z M a r y j ą . . . . 1 3 Zaręczyny 19 Świadek tajemnicy . . . . 25 Zapowiedź udzielona Józefowi . 31 Małżeństwo 37 Oblubieniec Najśw. Dziewicy . 43 Narodziny Zbawiciela . . . 49 Ojciec J e z u s a 55 Spotkanie proroka . . . .61 Pierwsze ofiarowanie . . .67 Wierzący w mroku . . . . 73 Ból z powodu utraty Jezusa . 79 Wychowawca 85 Pierwszy uczeń Mistrza . .91 Robotnik 97 Mąż kontemplacji . . . 103 Mąż sprawiedliwy . . . 109 Głowa rodziny . . . . 115 Sługa 121 Mąż milczenia . . . . 127 Ubogi 133 Serce czyste 139 Dusza prosta 145 Mąż pełen mądrości . . . 151 Miłość wierna 157 Człowiek nadziei . . . . 163 Ukryty apostoł . . . . 169 Śmierć 175 Pośrednik 181 Patron Kościoła . . . . 187

193 Święty Józef - 1 3


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.