AUTOPORTRET Z LISTÓW III Listy do Romana Ingardena - E. Stain

Page 1

ŚWIĘTA

TERESA BENEDYKTA OD KRZYŻA Edyta Stein

Autoportret z listów Część trzecia Listy do Romana Ingardena Wprowadzenie Hanna Barbara Gerl-Falkovitz Opracowanie i przypisy Maria Amata Neyer OCD Współpraca przy sporządzaniu przypisów Eberhard Avć-Lallemant Przekład Małgorzata Klentak-Zabłocka (Wprowadzenie, listy 1-64) Andrzej Wajs {listy 65-163)

Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków


Tytuł oryginału Selbstbildnis in Briefen. Briefe an Roman Ingarden © Copyright by Verlag Herder Freiburg im Breisgau 2001 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2003 Korekta Iwona Pawłowska

Imprimi potest O. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD, prowincjał Kraków, dnia 14 lutego 2003 Nr 125/03

Imprimatur t Kazimierz Nycz, wik. gen. Kraków, dnia 12 sierpnia 2003 Nr 2462/2003

WYDAWNICTWO KARMELITÓW BOSYCH 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.(012)416 85 00; 416 85 01 fax (012) 416 85 02 www.wkb.karmel.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl ISBN 83-7305-099-X (oprawa twarda) ISBN 83-7305-082-5 (oprawa broszurowa)


Słowo wstępne

Niniejszy tom zamyka pierwszą część (pisma biograficzne) Pism Zebranych Edyty Stein, stanowiąc korektę i uzupełnienie odpowiedniego tomu wydania poprzedniego (ESW XIV, 1991). Wyłaniający się zeń autoportret Edyty Stein w jej relacji do Romana Ingardena, tak pod względem kontaktu intelektualnego, jak i głęboko ludzkiej, osobistej więzi, w połączeniu z dwoma tomami Autoportretu z listów, wpisuje się w całościowy obraz jej życia, z drugiej zaś strony unaocznia i konkretyzuje bogactwo związków łączących Edytę Stein z jej otoczeniem. Listy do Romana Ingardena przybliżają środowisko filozoficzne pierwszej połowy dwudziestego wieku i ukazują przemianę Edyty Stein z filozofa w świecie w filozofa w Karmelu. Wydawcy i redaktorzy pragną wyrazić wdzięczność wielu osobom. Tak jak poprzednie tomy, także i ten zechciała opatrzyć kompetentnym wprowadzeniem pani prof. dr Hanna Barbara Gerl-Falkovitz. Pragniemy złożyć jej za to, podobnie jak wielu innym osobom, które służyły nam ofiarną pomocą, w tym panu prof. dr. Eberhardowi Ave-Lallemantowi z Monachium, gorące podziękowania. Michael Linssen OCD (Wurzburg) Maria Amata Neyer OCD (Kolonia)


Hanna Barbara Gerl-Falkovitz

Wprowadzenie

1. Po co zaglądać do listów? Potencjał intelektualny Edyty Stein i okrutny los, jaki stał się jej udziałem, a także jej postawa religijna sprawiają, że zainteresowanie tą postacią rozciąga się nawet na wypowiedzi zawarte w prywatnych listach, plasując j ą w gronie osób publicznych. Odtąd informacje nie przeznaczone wcale dla ogółu zaczynają być odczytywane pod zupełnie innym kątem: poddaje się je szczegółowej analizie w aspekcie historycznym, kulturoznawczym i filozoficznym, teologicznym i feministycznym, czyta się je z podziwem, a niewykluczone, że ze zwykłej ciekawości. Każdy, kto znał charakter Edyty Stein, wie, że nigdy nie szukała takiej sławy i że powstrzymywałaby j ą ona raczej przed pisaniem. Publikacja listów, zwłaszcza niezwykłych listów do Romana Ingardena, jest zatem niedyskrecją; chyba tylko intymny dziennik byłby dokumentem bardziej osobistym. A jednak warto poważyć się na ten krok, nawet jeżeli sama Edyta Stein zdobywała się na podobną bliskość jedynie wobec nielicznych. Z perspektywy minionych lat poszukiwanie i odkrywanie wszystkiego, co na powrót przywołuje ówczesne przeżycia, doświadczenia i refleksje tej kobiety, przestaje być niedyskrecją, a wręcz przeciwnie zyskuje akceptację. Z upływem czasu to, co bezpośrednie, wycisza się i zarazem rozjaśnia: to, co subiektywne, opa-


Wprowadzenie

8

dło już, teraz daje się zeń wyłuskać to, co wyjątkowe jedyne w swoim rodzaju i istotne w sensie ogólnym. Tak w sposób niezamierzony powstaje dokument, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy przecież: pouczenie, najdalsze jednak od belferskiego nudziarstwa. Jest to raczej mimowolne uruchomienie żywego oddziaływania, rzecz dość nietypowa dla filozoficznego stylu Edyty Stein. Całość pozostałej korespondencji, wraz z listami skierowanymi do Edyty Stein i innymi dokumentami, została opublikowana w dwóch tomach1 w ramach jej Pism Zebranych. Korespondencja ta obejmuje przeróżnych adresatów i dotyczy najrozmaitszych spraw: listy do przyjaciół i znajomych, wiadomości przekazywane rodzinie, zapytania, pozdrowienia (niezliczone pocztówki!), także zwięzłe uwagi natury filozoficznej, równie lakoniczne napomknienia o treści religijnej, rady - oto mnogie świadectwa jej czynnej postawy, zaangażowanej w wieloraki sposób. Udostępnione nam listy Edyty Stein są rzeczowe, podporządkowane wewnętrznej dyscyplinie, tylko z rzadka kontakt z adresatem podtrzymywany jest przez dłuższy czas. Niestety nawet po istotnych uzupełnieniach korespondencja stanowi zbiór niekompletny, luki dotyczą przede wszystkim decydujących lat przed przyjęciem chrztu (1922) i bezpośrednio po nim. Luka obejmująca owe wczesne lata, w których rozgrywała się najcięższa walka o wybór właściwej drogi życio1

Edyta Stein, Autoportret z listów I (1916-1933), przekł. J.I. Adamska OCD, A. Talarek, Kraków 2003. Autoportret z listów II (1933-1942), przekł. J.I. Adamska OCD, A. Talarek, Kraków 2003. [Edith Stein, Selbstbildnis in Briefen I: Briefe von 1916-1933, ESGA 2, Frei bürg 2000; Selbstbildnis in Briefen II: Briefe von 1933-1942, ESGA 3, Freiburg 2000],


8 Wprowadzenie

wej, została szczęśliwie usunięta, co więcej: obficie wypełniona, dzięki pojawieniu się listów do Romana Ingardena. Ponad połowa z nich pochodzi bowiem z lat 1917-1925; ukazują one wewnętrzną ewolucję młodej kobiety - doktora filozofii i asystentki Husserla - wobec kogoś, kogo postrzegała jako właściwego partnera, demonstrują jej zmysł samokrytyczny, umiejętność precyzyjnej analizy własnego wnętrza, przede wszystkim zaś bolesne poszukiwania i stopniowe dochodzenie do rozwiązania - rozwianie duchowych rozterek, również rozluźnienie przyjaźni z Ingardenem, osiągnięcie innego spokoju. Wszystko to bogato przetykane osobistymi refleksjami i rzeczowymi uwagami na temat getyńskich i fryburskich fenomenologów oraz samego Husserla. Listy do Ingardena otwierają przed nami dwa obszary: duszę Edyty Stein (jeśli wolno użyć tego prostego wyrażenia) oraz warsztat fenomenologii w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku. Niniejsza uzupełniona i kompletna już publikacja 2 wzbogaca zarówno naszą wiedzę o postaciach Edyty Stein i Romana Ingardena, jak i o otoczeniu Husserla; ta wyłaniająca się dopiero terra incognito powinna stać się przedmiotem dyskusji naukowej. Przystępując do tej dyskusji, spróbujemy najpierw, w miarę możności, przybliżyć stan ducha Edyty Stein i trudną drogę jej indywidualnego rozwoju.

2

Pierwodruk w: ES W XIV, Herder, Freiburg 1991, zawierał jeszcze 9 niekompletnych listów, które obecnie mogą być opublikowane w całości; odnalazł się jeszcze jeden list (nr 81), wskutek czego numeracja dalszych listów uległa przesunięciu w porównaniu z pierwszym wydaniem.


148

Autoportret z listów

3 Fryburg, 28.1.17 Goethestr. 63 Drogi Panie, może mój list tymczasem jednak dotarł do Pana, był tylko nieco przydługi, ale z punktu widzenia cenzury nie było w nim żadnych dwuznaczności. Poza bajdurzonym fragmentem dopisanym kiedyś koło północy (wie Pan przecież, że to pora baj durzenia) zawierał parę uwag skreślonych bezpośrednio po przeczytaniu Pańskiej pracy. Musiałabym ponownie wygrzebać je z pamięci, gdyby okazało się, że naprawdę skończyły w jakimś urzędowym koszu na śmieci. Ale jeszcze nie dzisiaj. Naturalnie, dyskusja o Polsce1 rozzłościła Pana. Wystąpienie pana Korfantego2, jak i przemówienie ministra wydały mi się jednakowo niemądre. O wiele istotniejsze było natomiast to, co powiedział wolny konserwatysta v. Kardorff 3 , zdecydowanie opowiadając się za zmianą polityki osiedleńczej. Jeżeli nowa orientacja skłania się tak dalece ku prawicy, można wszak żywić uzasadnione nadzieje na przyszłość. Po wojnie prawo wyborcze4, a co za tym idzie, skład izby poselskiej i zapewne również ministerstwa będą inne. Wówczas drogie moje Prusy staną się bardziej niemieckie, a zarazem także bardziej środkowoeuropejskie. Szczerze mnie cieszy, że i Pan spogląda w przyszłość z większą ufnością. Od dawna spodziewałam się, że Pański pobyt w rodzinnych stronach odniesie ten skutek. Moja wiara w przyszłość jest Panu znana. Nawet jeśli jestem czasem śmiertelnie zmęczona i wydaje mi się, że pre-


1917

47

sja zaistniałej sytuacji jest wręcz nieznośna, nie daję się zwieść podobnym nastrojom i ufam, że nadejdą lepsze czasy, a wraz z nimi wróci mi energia. Najświeższa prognoza Mistrza w kwestii powstawania Idei: po pierwsze muszę zostać z nim, dopóki nie wyjdę za mąż; po drugie wolno mi wziąć sobie za męża tylko kogoś, kto również byłby jego asystentem, to samo dotyczy dzieci. W najwyższym stopniu infaust5! Pomijając brak czasu, brakuje niezbędnych przesłanek. Bo nawet jeśli nie jest w ogóle poza sferą możliwości, że znalazłabym kogoś, kto nie bałby się związać ze mną (et vice versa 6 ), to jednak uważam, że jest z natury rzeczy wykluczone, żeby jakiś mężczyzna mógł zostać jego asystentem7! Obecnie zajmuje go konstytucja przyrody (przy tym oczywiście nie uwzględnia tego, co już opracowałam8), tymczasem, kontynuując opracowywanie, do którego sama siebie upoważniłam, nie natrafiwszy na żaden sprzeciw, dotarłam aż do osoby9. Naturalną konsekwencją jest to, że prawie nie odzywamy się do siebie. Ogromnie nad tym boleję, bo są to niezwykle skomplikowane zagadnienia, a materiał, którym dysponuję, jest bardzo niekompletny. Pracuję więc teraz raczej samodzielnie i sprawia mi to naprawdę wielką radość, ale odrobina dyskusji byłaby przy tej okazji ogromnie pożyteczna. Przydałby mi się Pan tutaj, a i ze mnie miałby Pan teraz pod kątem filozofowania więcej pożytku niż wtedy, gdy już głupiałam od tego okropnego porządkowania rękopisów10. Niedawno Lipps był krótko w Niemczech na urlopie i spodziewałam się, że mnie odwiedzi, ale niestety nie udało się zorganizować spotkania. W zastępstwie przysłał mi z Drezna przepiękne orchidee (moja gospodyni nie mogła powstrzymać się od wyrażenia


148

Autoportret z listów

przypuszczenia, że pewnie „przyszły od tego dobrego znajomego, którego tu teraz nie ma"), ale całkowicie pocieszyć mnie nie były w stanie. W ogóle nie da się z nimi porozmawiać o filozofii. (Adres Lippsa: 47. Dywizja Landwery, 391. Regiment Piechoty, III Batalion. Funkcja: lekarz polowy). Nowina, która zapewne uraduje Pana: Elsenhans napisał odpowiedź na tekst Linkego, Frischeisen-Köhler11 przesłał ją Husserlowi z usilną prośbą o ustosunkowanie się i Husserl zobowiązał się to uczynić! Czytamy teraz razem z Misiem 12 Badanie VI13, ostatnio uczestniczy w tym również panna König14, a i doktor Loofs 15 ma taki zamiar. Tak więc, nawet jeśli nie mamy tu Towarzystwa Filozoficznego16, to przynajmniej Filozoficzne Przedszkole. A poza tym: Misio wrócił z Monachium w stanie absolutnej szczęśliwości, jako że znalazł tam w bajecznym pensjonacie tę, która była mu przeznaczona, towarzyszkę życia. „Urodziwa i elegancka dama", przy której wciąż z rozrzewnieniem wspominał Pana, bo Pan, biedactwo, ciągle daremnie tęsknił tutaj za czymś takim! Widok człowieka szczęśliwego zawsze niesie w sobie jakąś niezwykłą świeżość, ale pominąwszy to, nie powiem, żeby mi się to dziecię wydało bardziej interesujące w nowym stadium swego rozwoju. No więc czeka Pan na „dużo listów" ode mnie? Ejże, proszę więc samemu grzecznie pisać, a ja będę równie grzecznie odpisywać. Ale na korespondencję w jedną stronę mogę zgodzić się tylko w sytuacji zupełnie wyjątkowej. Sporo mogłabym jeszcze Panu opowiedzieć (na przykład o pracy Heringa17, którą właśnie przeczytałam); ale wówczas cierpliwość poczciwego cenzora ponownie została-


47

1917

by wystawiona na zbyt ciężką próbę i znów zrobiłby się z tego „list, który do niego nie dotarł". No więc! (jak mawiają we Fryburgu). Łącząc serdeczne pozdrowienia Pańska Edyta Stein Moja praca 18 jest w druku: 9 arkuszy, 546 marek. 1

2

3

4

5 6

7

8 9

5 listopada 1916 sojusznicy cesarz Wilhelm II (Cesarstwo Niemieckie) i Franciszek Józef I (Monarchia Austro-Węgierska) proklamowali we wspólnym manifeście powstanie niepodległego Królestwa Polskiego. W tej sytuacji w Parlamencie Pruskim kilkakrotnie dochodziło do dyskusji o „kwestii Polski". Przypuszczalnie Edyta Stein ma na myśli debatę z 18 i 19 stycznia 1917, kiedy to między Wojciechem Korfantym i ministrem spraw wewnętrznych v. Loebllem doszło do ostrej wymiany zdań. Wojciech Korfanty (20.4.1873, Katowice - 17.8.1939, Warszawa). Adwokat, publicysta i polityk, w latach 1903-1918 zasiadał w Parlamencie Pruskim i w Reichstagu (jako przedstawiciel frakcji polskiej). Siegfried v. Kardorff (4.2.1873, Berlin - 12.10.1945). W latach 1920-1933 członek Reichstagu, poseł w Parlamencie Pruskim. Do 1918 w Prusach obowiązywała 3-klasowa ordynacja wyborcza. Klasy wyróżniano na podstawie wysokości płaconych podatków; ponieważ każda klasa miała prawo wystawić taką samą liczbę elektorów, grupy płacące najwyższe podatki miały stałą przewagę mimo swej małej liczebności. Gdy po I wojnie światowej wprowadzono równe prawo wyborcze dla wszystkich (zgodnie z art. 22 i 109 Konstytucji Weimarskiej), również kobiety uzyskały aktywne i bierne prawo wyborcze. „nieszczęśliwie". „i na odwrót". Słowa te Edyta Stein dopisała później między linijkami. Przekonanie to okazało się błędne. Po Edycie Stein asystentem Husserla został Martin Heidegger. Chodzi o opracowanie pierwszej części Idei II. Por. późniejsza część trzecia Idei II.

Autoportret III - 4


148

Autoportret z listów

10 Wrocław, 7.III.17 Michaelisstr. 38 Drogi Panie, list, który dziś od Pana otrzymałam, bardzo mnie zasmucił, nie dlatego, żebym coś Panu „brała za złe", lecz z tej przyczyny, że widząc Pana w takim rozpaczliwym nastroju, nie mogę Panu pomóc. Cóż, Pańskiej niewierze mogę przeciwstawić swoją wiarę; ale istnieją chyba jakieś fakty, które tak wpłynęły na stan Pana duszy, a ja nie mogę nic zaradzić, dopóki ich nie znam. Nie wątpię też, że dzięki szczerej rozmowie i chęci wzajemnego zrozumienia, można by osiągnąć porozumienie, i dlatego bardzo chciałabym znów być przez jakiś czas przy Panu. Nie śmiem namawiać Pana teraz na dłuższy pobyt we Fryburgu, ale powinien Pan przyjechać na egzamin, gdy tylko będzie Pan mógł to uczynić bez uszczerbku dla zdrowia. Proszę nie martwić się przygotowaniem. Myślę, że nie było jeszcze nikogo, kto do końca zdołałby się z tym „uporać". Jestem tu od około dziesięciu dni, a 24. wracam przez Berlin1, żeby spędzić jeszcze parę dni z siostrą2. Chyba pisałam Panu, że mam ze sobą^Badanie VI. Jednak nie udaje mi się robić nic poza porządkowaniem kartek pod kątem przyszłego ich przestudiowania. Znajdowały się bowiem w takim stanie, jak gdyby drogi Mistrz pewnego dnia stwierdził, że ma już wszystkiego serdecznie dość i, tak jak były, wepchnął je do szuflady - gdzie spoczywały aż do wieczora przed moim wyjazdem. Porządnie pracować nie mogę tu wcale. Tylu tu ludzi, z którymi ja chciałabym


47

1917

porozmawiać i którzy ze mną chcieliby porozmawiać, że już tylko tym mogłabym wypełnić sobie cały czas. Przeczytałam parę dobrych rzeczy i wreszcie próbuję troszkę zaprzyjaźnić się z polska gramatyką. Zresztą sporo osób uczyło się tu polskiego na intensywnych kursach i obiecałam poprosić Pana, żeby mi Pan polecił z prozy coś prostego do czytania dla początkujących. Pod tym względem w ogóle panuje teraz orientacja bardzo „środkowoeuropejska": była tu w tym tygodniu bułgarska śpiewaczka, a w sobotę jest premiera polskiej opery {Eros i Psycher3), na którą wybiorę się najprawdopodobniej. Chciałabym mieć Pana tutaj w piątek: idę na VII Symfonię, dyryguje Weingartner4, będzie inaczej niż we Fryburgu. Jeszcze jedno: proszę pisać do mnie tylko wówczas, gdy ma Pan na to ochotę, nie z „obowiązku". Ale oczywiście będę się cieszyła, jeśli nabierze Pan ochoty już wkrótce. Najserdeczniej Pańska Edyta Stein 1 2

3

4

Z Wrocławia do Fryburga. Mowa o Ernie Stein, wówczas asystentce w Szpitalu im. Rudolfa Virchowa w Berlinie. Edyta Stein opisuje wizytę u Erny w swych wspomnieniach, sytuując j ą omyłkowo - z perspektywy wielu lat - na początku owych ferii (ESGA 1). Eros i Psyche - opera Ludomira Różyckiego (6.11.1884, Warszawa - 1.1.1953, Katowice). Niemiecka prapremiera utworu odbyła się we Wrocławiu 10 marca 1917 roku. Felix v. Weingartner (2.6.1863, Cara, Dalmacja - 7.2.1942, Winterthur). Austriacki dyrygent i kompozytor, kapelmistrz w Berlinie, Monachium, Wiedniu i Bazylei; walnie przyczynił się do światowego sukcesu filharmoników wiedeńskich.


148

Autoportret z listów

50 [Fryburg] 3.X.18 Drogi Panie, dziś właśnie mija rok, jak wrócił Pan do Fryburga i dwa lata, od kiedy ja tu przyjechałam 1 . Ale zdaje się, że teraz zamiast wydarzeń pojawiają się już tylko co jakiś czas souvenirs-images 2. Obecnie czytam dużo Bergsona (żeby zobaczyć, czy będę z tego miała jakąś korzyść dla swej pracy) i jestem naprawdę zachwycona. Poza tym nauka nie odgrywa teraz zbyt dużej roli - mimo że znowu jestem sama i z pozoru nic mi nie przeszkadza. Nietrudno domyślić się, że są inne zmartwienia3. Ale o tym nie można pisać. Chciałabym porozmawiać z Panem o tym wszystkim, przekonać się, jak te sprawy wyglądają z zewnątrz, ale przede wszystkim pomówić z Panem o tym, co mnie dręczy. Bo prawda, że nie muszę uważać Pana za „cudzoziemca", którego los Niemiec obchodzi o tyle tylko, o ile ma to jakieś znaczenie dla niego samego? Dziwi się Pan, że zadaję takie pytanie? Nie, myślę, że Pan musi to rozumieć - bo przecież tak dobrze zna Pan to z własnego doświadczenia - , że szczególnie w ciężkich czasach odczuwa się niezwykle silną więź z narodem, człowiek staje się wówczas bardzo wrażliwy i lęka się jakiegokolwiek kontaktu z kimś z zewnątrz. Ale niech Pan nie myśli, że rozpaczam (przede wszystkim nie z powodu ogólnej sytuacji); zdaję sobie jedynie jasno sprawę z tego, że położenie jest tak poważne jak nigdy dotąd i do żywego oburza mnie wiele spraw, na które muszę patrzeć. Ze zgrozą myślę o dyskusji politycznej, która nieuchronnie czeka mnie przy pierwszej wizycie na Lorettostr4. Dysputy takie stały się jeszcze bardziej groźne niż


149

1918

kiedyś, ponieważ pani Malvine przeszła do obozu „niezależnych"5 i zwykle dyskusja kończy się małżeńską kłótnią. Po ostatniej takiej scenie - na krótko przed wyjazdem do Getyngi6 - przez całą dobę miałam moralnego kaca. Lepiej pomówmy o czymś weselszym! Proszę przeczytać kiedyś Braci Karamazow w całości. Z wyprzedzeniem zażyczyłam ich sobie w prezencie urodzinowym (żeby uraczyć nimi siostrę w czasie jej urlopu) i co wieczór podnoszę się tym na duchu przed snem. Jest to naprawdę moja najukochańsza książka - mimo bezsprzecznych niedociągnięć artystycznych. Wystarczy, że tylko do niej zajrzę, a przekonuję się wciąż od nowa, że Rosja nie może teraz zginać, lecz że ma jeszcze przed sobą wielką przyszłość. Mimo nieprzeniknionego chaosu, który zapewne teraz tam panuje, albo może właśnie dzięki temu. Gdyż w tym chaosie tkwią niezmierzone siły, nie tylko fizyczne, ale przede wszystkim duchowe, które dążą do jakiegoś uformowania i z pewnością nie zginą, zanim nie odnajdą swego kształtu i nie zaowocują z pożytkiem dla ludzkości. To znów jedna z moich historycznych konstrukcji apriorycznych, wobec której Pan tylko z politowaniem pokiwa głową. Adieu, mon ami. - Mam nadzieję, że polska młodzież zostawi Panu czasem wolną chwilkę, żeby mógł Pan pomyśleć o mnie. Z największą serdecznością Pańska Edyta Stein 1

Edyta Stein była 5 października 1918 powtórnie zameldowana na policji. Dwa lata wcześniej rozpoczęła pracę w charakterze asystentki Husserla.


148

Autoportret z listów

91 Św. Magdalena, 28.IX.25 Drogi Panie, wczorajszą niedzielę wykorzystałam na przestudiowanie Pańskiego wykładu1 i myślę, że dobrze będzie, jeśli od razu na gorąco zanotuję moje wrażenia. - Korekta językowa nie kosztowała mnie wiele trudu; wydaje się wręcz, że przez lata niebytności w Niemczech jeszcze się Pan poduczył. Nie potrzebuję też z pewnością zdawać Panu sprawy z pojedynczych drobnych poprawek, które wprowadziłam do tekstu. Chciałabym tylko odnotować tych kilka miejsc, których filologiczna interpretacja przysparza mi pewnych trudności i co do których nie wiem przeto, czy i jak mam je przerobić. 1) s. 11 - Co w ostatnim akapicie § 7 znaczy termin „wiadome"? 2) s. 18 -w ostatnim akapicie § 10 chciał Pan powiedzieć: „Było... tylko dzięki temu możliwe, ponieważ spełniono..." albo „..., że można było spełniać" (ponieważ... podawałoby rację tego, o czym się pisze przedtem, że jego następstwo. Myślę, że miał Pan na myśli ponieważ). 3) s. 19 - Musiałam w znacznym stopniu zmienić tu jedno zdanie i nie wiem, czy oddaje ono teraz w pełni sens, który mu Pan nadał: „Teoria poznania nie powinna... tracić z pola widzenia tego, że musi ona być zdolna do oceny ewentualnego wpływu na rezultaty poznawcze tych momentów aktów świadomości, które nie odgrywają bezpośredniej roli w procesie uzyskiwania poznania, względnie do oceny możliwości ich wykluczenia". 4) s. 29 w. 5 - Mam tu wątpliwości czy chodzi Panu o wyrażenie „w żaden sposób" czy też o wyrażenie „w ja-


1925

247

kikolwiek sposób" (w pierwszym przypadku podwójne przeczenie = afirmacji, w przypadku drugim chodziłoby o prostą negację). Sub titulo II mam teraz odpowiedzieć na pytanie, czy jest sens publikować tę pracę w Niemczech. Właściwie nie czuję się kompetentna tę sprawę rozstrzygać, ponieważ przez ostatnie lata bardzo rzadko śledziłam literaturę filozoficzną. Dlatego chętnie poradziłabym się kogoś innego, np. Heringa. Gdybym w najbliższym czasie miała sposobność z nim porozmawiać (co jest możliwe) i gdyby nie miał Pan nic przeciwko temu, mogłabym mu pracę Pana pokazać. Tymczasem przekazuję Panu moją własną nie wiążącą opinię. Otóż moim zdaniem, publikowanie tego tekstu z pewnością ma sens, znajduję w nim bowiem nigdzie poza tym nie sprecyzowane - o ile mi wiadomo - tak dobitnie i jasno stanowisko teoriopoznawcze, które dzieła Husserla wprawdzie implikują, ale którego nie wyłuszczają expressis verbis2. Uważam jednak, że byłoby dobrze wprowadzić tu kilka małych poprawek i może nie całkiem małych uzupełnień. Odnotujmy najpierw te miejsca, gdzie zaszły, jak mi się zdaje, drobne niedopatrzenia i nieścisłości. S. 4- W tekście czytamy: do uzasadnienia twierdzeń (naukowych) nie jest konieczna wiedza dotycząca ich prawdziwości. Najwyraźniej chciał Pan tutaj powiedzieć: o ile prawdy tej nie można wykazać w oparciu o najwyższe principia. Każdy uczony wierzy w prawdę swych twierdzeń i dlatego sądzi, że również wie o niej (przyjęty zwyczaj językowy dopuszcza takie rozumienie czasownika „wiedzieć"), byłby więc ogromnie zdumiony, gdyby mu Pan tego prawa odmawiał.


148

Autoportret z listów

107 Karta pocztowa Polska! Pan dr R. Ingarden Lwów Jabłonowskich 4 Nadawca Dr E. Stein Spira n. R. Św. Magdalena

26.VI.27 Drogi Panie, dzisiaj nadszedł drugi list od Pana, chciałabym więc od razu odpowiedzieć na kilka pilnych pytań. Sądzę, że 6 marek stanowi minimum, które pozwala się jakoś utrzymać. Trudno mi to oszacować dokładnie, nigdy bowiem sama nie musiałam się o to troszczyć. W zwykłych miejscowościach uzdrowiskowych pensjonaty są nawet jeszcze tańsze. Naturalnie dobrze Pan robi, przygotowując się na nieco więcej. Ale 12 marek wydaje mi się sumą zakładającą dość duże wymagania. Do 13.VII jestem na pewno w Spirze, a od 31.VIII będę tam pewnie z powrotem. W czasie między tymi datami mam zamiar być we Wrocławiu, choć nie jestem zupełnie pewna terminu przyjazdu i odjazdu. Gdzie przebywają Proeslerowie, nie wiem. U „Hohenzollernów" otrzymałam ostatniej jesieni informację, że wyjechali już kilka lat temu. Panna Maria sądzi, że gdzieś do północnych Niemiec. Serdeczne pozdrowienia Pańska E. St.


285

1927

108 Karta pocztowa Polska! Pan dr Roman Ingarden Lwów Jabłonowskich 4 Nadawca Stein Wrocław X Michaelisstr. 38

28.VIII.27 Drogi Panie, dzisiaj udaję się w drogę powrotną do Spiry. Byłoby mi naturalnie najwygodniej, gdyby Pańska wizyta wypadła w niedzielę. W niedzielę 4 [września] nie będzie mnie jednak w domu: mam spotkanie w Moguncji z moim szwagrem1, który jedzie do Bonn na kongres dermatologiczny2. Przypuszczam, że w przyszłym tygodniu i tak nie będzie Pan jeszcze gotów do drogi. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się gładko. Moc pozdrowień dla Pana i Pańskich bliskich. Pańską małżonkę będę zresztą miała pewnie okazję poznać. Pańska E. St. 1

2

Obydwaj szwagrowie Edyty Stein byli dermatologami. Ponieważ jednak Stein dopiero co wyjechała z Wrocławia, gdzie mieszkała w tym samym domu co jej szwagier Hans Biberstein, chodzi zapewne o j e j starszego szwagra Maxa Gordona z Hamburga, męża jej najstarszej siostry Elzy. W Bonn odbywał się 15. Kongres Niemieckiego Towarzystwa Dermatologicznego (4-7 września 1927). Z notatki zamieszczonej w: „Dermatologische Zeitschrifit" (LI, 3/4, Berlin 1928, wyd.


148

Autoportret z listów

152 Pax! Beuron, 25.XII.31 Drogi Panie, o śmierci Pańskiej matki1 dowiedziałam się od Husserla, sądziłam jednak, że napisze Pan jeszcze coś bliżej na ten temat. Mogę sobie łatwo wyobrazić, że były to dla Pana ciężkie dni, których ślady będzie Pan jeszcze długo odczuwał. Muszę zdecydowanie stanąć w obronie fryburskich filozofów. Honecker2, choć przecież wcale mnie nie znał, robił naprawdę, co mógł. Bezskutecznie zabiegał w ministerstwie o wyjednanie dla mnie stypendium docenta prywatnego, prowadząc w tej sprawie godzinne narady z Husserlem i ze mną. Ponieważ jednak Wydział nie przyjmuje już osób, które nie posiadają żadnych własnych dochodów, by oszczędzić im przykrości związanych z odmową, poradził mi w końcu, żebym raczej nie składała podania. Heidegger był również całkiem miły, chociaż i on przedstawił mi sprawę jako nie mającą szans powodzenia. Jego zdaniem, jeszcze rok temu dałoby się to załatwić bez najmniejszych problemów. Wziął zresztą ode mnie do przeczytania moją pracę, o której rozmawiał ze mną niedawno w sposób bardzo zajmujący i płodny przez ponad 2 godziny, za co naprawdę byłam mu wdzięczna. - Co ze mną teraz będzie, nie mam właściwie pojęcia. Jeśli do czasu mego powrotu z odczytów w Zurychu 3 sprawa nie będzie jeszcze rozstrzygnięta, na początku lutego pojadę znów do Wrocławia. Nie zepsuło mi to jednak Wigilii4. Między 28.XII a 13.1 będę ponownie we Fryburgu-Gunterstalu, w klasztorze św. Lioby. Koyre otrzymał


357

1931

tymczasem powołanie na katedrę w Paryżu i mieszka tam pod adresem 2 rue Navarre. Najserdeczniej pozdrawiam Pańska E. St. 1 2

3

4

Witosława Radwańska (1854-1931). Martin Honecker (9.6.1988, Bonn - 20.10.1941, Fryburg). Był profesorem filozofii chrześcijańskiej we Fryburgu. Por. list 151, przyp. 3 - Wykłady Edyty Stein wygłoszone w Zurychu zostały opublikowane w pracy Mädchenbildung auf christlicher Grundlage. Organ der Abteilung für höhere Mädchenbildung des Vereins katholischer deutscher Lehrerinnen und des Verbandes katholischer deutscher Philologinnen, wykład I i II w 28,6 (20 marca 1932), s. 161-174, wykład III i IV w 28,7 (5 kwietnia 1932), s. 193-205; przedruk w: ESGA 13, s. 79-114. W Beuron, w księdze gości pensjonatu Mayerów znajdujemy jej wpis: „...pełne łaski Boże Narodzenie 22-28.XII.31, E. Stein".


148

Autoportret z listów

160 Pax Xi! Kolonia-Lindenthal, 5.V.34 Durenerstr. 89 Drogi Panie, to karygodne, że od tak dawna nie ma Pan żadnych wieści ode mnie, nawet - expressis verbis1 - gratulacji z okazji Pańskiej profesury, choć wiem, jak długo Pan na nią czekał i jak wiele ona znaczy dla Pana z finansowego, naukowego, a przez to w końcu także i z duchowego punktu widzenia. Mnie samej też jednak przyszło odpokutować za to, że nie pospieszyłam z pomocą Pańskiej profesorskiej pamięci: na Boże Narodzenie pisał mi Pan mianowicie, jak to raduje się z głębi serca, że w miejscu, gdzie się teraz znajduję, najwyraźniej znalazłam swoje szczęście. W miesiącach, które potem nadeszły, pamięć o tym fakcie, a za nią też sama radość znowu jednak gdzieś Panu uleciały i w ten oto sposób na piękną uroczystość moich obłóczyn dostałam tylko kwaśną namiastkę życzeń. Ale przecież jedna jedyna kropelka octu niewiele jest w stanie zdziałać w morzu słodyczy. Żałuję jednak bardziej ze względu na Pana. Przykro mi, że nie mógł Pan dzielić mojej radości. Tak bardzo byłam rada każdemu, kto był tutaj ze mną i razem się ze mną cieszył. A było ich wielu. Z fenomenologów zawitała tu Hedwig Conrad-Martius. Mijają już trzy tygodnie2 jak dla Edyty Stein zabrzmiało podzwonne. W jej miejsce narodziła się teraz siostra Teresia Benedicta a Cruce 3 . Na użytek dnia powszedniego to jednak trochę przydługie, na co dzień nazywają ją więc siostrą Benedyktą. Nosi brązowy habit i biały welon nowi-


377

1933

cjuszki, przystępując zaś do uroczystej służby w chórze przywdziewa biały płaszcz. Z listem przesyła Panu obrazek, na którym zobaczy Pan, jak wyglądała w dniu, gdy składała śluby. Do niego dołącza też inny, którego część słowna opowie Panu nieco o dziejach jej duszy 4 . Dla Pańskiej małżonki także 1 egzemplarz. Czy Mistrz pisał już Panu, że przyjął propozycję z uniwersytetu w San Francisco5? Ktoś powiedział mi, że donosiły o tym gazety. On sam, pisząc do mnie stosunkowo niedawno, nic na ten temat nie wspomniał. Gdyby to się miało potwierdzić, byłby Pan pewnie równie niepocieszony jak ja. Gdy już uporam się z tą niezliczoną ilością listów z podziękowaniami za pamięć, przystąpię znowu do pracy, doprowadzając jeden po drugim do końca rozmaite niedokończone fragmenty, które tu z sobą przywiozłam. Deus providebit6. Jak zawsze serdeczne pozdrowienia i życzenia wszystkiego najlepszego dla Pana i Pana wszystkich najbliższych Pańska siostra Teresa Benedykta od Krzyża OCD 1 2

3

„wyraźnie i dosłownie". Uroczystość obłóczyn odbyła się 15 kwietnia 1934, w drugą niedzielę po Wielkanocy. „a Cruce" - „od Krzyża". W Karmelu istnieje zwyczaj dołączania tego rodzaju przydomka do właściwego imienia. „Najgłębszy sens zawiera się w tym, że naszym osobistym powołaniem jest żyć w zgodzie z duchem pewnej tajemnicy... Krzyż był dla mnie symbolem przeznaczenia Ludu Bożego, które dopiero co się objawiło. Pomyślałam, że ci, co zrozumieliby, że to krzyż Chrystusa, musieliby go w imieniu wszystkich wziąć na siebie..." (ESGA 3, nr 352, 580).


Nota wydawnicza

Niniejsze wydanie korespondencji Edyty Stein jest przekładem trzech tomów edycji krytycznej Edith Stein Gesamtausgabe (skrót: ESGA; Herder, Freiburg - Basel Wien 2000). Całościowe wydanie pism Edyty Stein, po ich ostatecznej rekonstrukcji, obejmuje 24 tomy. Zostało przygotowane przez Michaela Linssena OCD na zlecenie Internationalen Edith Stein Institut w Würzburgu przy współpracy naukowej Hanny Barbary Gerl-Falkovitz z Katedry Filozofii Religii i Religioznawstwa Porównawczego na Technischen Universität w Dreźnie. Tom pierwszy (ESGA, t. 2) i drugi (ESGA, t. 3) obejmuje korespondencję Edyty Stein, czyli 781 listów napisanych przez nią i skierowanych do niej oraz listy innych osób, które bezpośrednio jej dotyczą. Obszerne omówienie zasad edycji tych listów zawiera wstęp Hanny Barbary Gerl-Falkowitz oraz przedmowa Marii Amaty Neyer OCD, autorki opracowania i przypisów. W tomie trzecim zawarte są jedynie listy do Romana Ingardena (ESGA, t. 4). Dotychczasowe polskie wydania zawierały 362 listy Edyty Stein w tłumaczeniu Immakulaty Adamskiej OCD. Ukazały się nakładem Wydawnictwa Karmelitów Bosych jako tom I wyboru pism Z własnej głębi w roku 1979 oraz - j a k o tom II Pism - w roku 1981 (2000, wyd. 2). Listy Edyty Stein do Romana Ingardena ukazały się w roku 1994 w Wydawnictwie „M".


388

Aneks

W obecnym wydaniu listów wykorzystano ceniony przekład s. Immakulaty Adamskiej OCD, ale dopełniono go przypisami przetłumaczonymi z krytycznego wydania niemieckiego na potrzeby tej edycji. Pozostałe listy w tomach pierwszym i drugim przełożyła Anna Talarek. Podstawą tłumaczenia listów Edyty Stein do Romana Ingardena, którego dokonali Małgorzata Klentak-Zabłocka i Andrzej Wajs, jest tom 4 ESGA. Wypada w tym miejscu zaznaczyć, że dane ustalone przez wydawców niemieckich zawarte w przypisach obejmują stan na rok 2000.


Spis treści

Słowo wstępne Hanna Barbara

5 Gerl-Falkovitz

Wprowadzenie

7

Listy, wpisy, dokumenty 1917 Nr 1-25 1918 Nr 26-63 1919 Nr 64-66 1920 Nr 67-72 1921 Nr 73-80 1922 Nr 81-83 1924 Nr 84-87 1925 Nr 88-96 1926 Nr 97-102 1927 Nr 103-119 1928 Nr 120-124 1929 Nr 125-131 1930 Nr 132-147 1931 Nr 148-152 1932 Nr 153-156 1933 Nr 157-162

39 97 177 187 203 223 231 241 263 277 303 315 325 349 359 371

Nota wydawnicza

387

Bibliografia

389

Indeks

391


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.