DZIEJE DUSZY [format kieszonkowy] - Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Page 1

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

dzieje

duszy Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2016


Tytuł oryginału Histoire d’une âme © Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2016 Przekład w opracowaniu Ottona Filka OCD Siostry Karmelitanki Bose Redakcja i korekta Iwona Pawłowska Okładka, design & dtp Paweł Matyjewicz Imprimi potest Tadeusz Florek OCD, prowincjał Kraków, dnia 30 marca 2016 r. nr 66/2016 Reimprimatur † Kazimierz Nycz, wik. gen. Kraków, dnia 11 lipca 2002 r. nr 1831/2002 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, fax: 12-416-85-02 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978-83-7604-395-1 Druk i oprawa: TOTEM – Inowrocław


RĘKOPIS A DEDYKOWANY MATCE AGNIESZCE OD JEZUSA


Rozdział 4

W PROMIENIACH EUCHARYSTII

W związku z wizytą u karmelitanek przypomniałam sobie pierwszą, jaka miała miejsce krótko po wstąpieniu Pauliny. Zapomniałam powiedzieć o tym poprzednio, a jest to szczegół, którego nie należy pomijać. Rankiem tego dnia, kiedy miałam iść do rozmównicy, leżąc jeszcze w łóżku, oddawałam się rozmyślaniu (tu bowiem odprawiałam najgłębszą modlitwę – w przeciwieństwie do oblubienicy z pieśni89 – i tu znajdowałam mego Umiłowanego) i zadałam sobie pytanie, jakie imię będę miała w Karmelu. Wiedziałam, że jest już tam s. Teresa od Jezusa, jednak moje piękne imię Teresy nie mogło mi być odebrane. Nagle pomyślałam [31v] o Maleńkim Jezusie, którego tak kochałam, i powiedziałam sobie: „O! jakże byłabym szczęśliwa, gdyby mnie nazwano Teresą od Dzieciątka Jezus!”. W rozmównicy nie powiedziałam ani słowa o moim śnie na jawie, ale dobrej Matce M. od św. Gonzagi, kiedy pytała siostry, jakie imię należy mi dać, przyszło na myśl, aby nazwać mnie wyśnionym imieniem… Nie posiadałam się z radości, a tę szczęśliwą zgodność myśli uznałam za objaw delikatności mego Umiłowanego Małego Jezusa. 89

Aluzja do Oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami (3, 1–4).


Rękopis A – W promieniach Eucharystii

83

Zapomniałam jeszcze o kilku małych szczegółach z mego dzieciństwa poprzedzających Twoje wstąpienie do Karmelu; nie wspomniałam Ci o mym zamiłowaniu do obrazków i lektury… A przecież, moja droga Matko, pięknym obrazkom, które mi w nagrodę pokazywałaś, zawdzięczam jedną z najsłodszych radości i jedno z najsilniejszych wrażeń pobudzających mnie do praktykowania cnoty… Oglądając je, traciłam poczucie czasu. Na przykład: Mały kwiatek Boskiego Więźnia przemawiał do mnie o tylu sprawach, w których się zatapiałam. Widząc, że imię Pauliny zostało wypisane u stóp kwiatka, chciałam, by znalazło się tam również imię Teresy i ofiarowałam się Jezusowi jako Jego mały kwiatek… Jeżeli prawdą jest, że nie umiałam się bawić, to przecież bardzo lubiłam czytać i na tym mogłabym spędzić całe życie. Na szczęście miałam ziemskich aniołów, kierujących mną i wybierających dla mnie książki, które bawiąc, karmiły serce i umysł; na czytanie zaś miałam czas ograniczony, co stwarzało mi okazję do wielkich ofiar, gdy trzeba było przerwać lekturę w połowie najbardziej interesującego fragmentu… To zamiłowanie do czytania trwało u mnie aż do wstąpienia do Karmelu. Nie jestem w stanie określić liczby książek, które przeszły przez moje ręce, ale Dobry Bóg nie dozwolił, bym przeczytała coś takiego, co mogłoby mi wyjść na złe. Inna rzecz, że czytając rozmaite opowieści rycerskie, w pierwszej chwili nie zawsze wyczuwałam prawdę życia, ale wkrótce dobry Bóg dał mi [32r]


84

Dzieje duszy

zrozumieć, że prawdziwą jest ta chwała, która trwa wiecznie, i aby ją zdobyć, nie trzeba koniecznie dokonywać dzieł rzucających się w oczy, ale wystarczy ukryć się i praktykować cnotę w rodzaju „niech nie wie lewica, co czyni prawica”90… Podobnie, czytając opowiadania o patriotycznych czynach francuskich bohaterów, a szczególnie o Czcigodnej Joannie d’Arc, bardzo pragnęłam je naśladować; zdawało mi się, że czuję w sobie ten sam zapał, który ich ożywiał, to samo natchnienie pochodzące z Nieba. Otrzymałam wówczas łaskę, którą uważałam zawsze za jedną z największych w mym życiu; w tym wieku bowiem nie otrzymywałam oświeceń tak jak obecnie, kiedy w nie opływam. Byłam przekonana, że urodziłam się do chwały i kiedy szukałam sposobu, by ją osiągnąć, Dobry Bóg natchnął mnie myślami, które chcę opisać. Zrozumiałam, że moja chwała nie ukaże się oczom śmiertelnych, że ona polegać będzie na tym, by stać się wielką Świętą!!!… To pragnienie mogło wydawać się zuchwałe, jeśli się weźmie pod uwagę, jak byłam słaba i niedoskonała i jak jestem nią jeszcze dziś, po siedmiu latach spędzonych w zakonie. Mimo to czuję zawsze tę samą zuchwałą ufność, że stanę się wielką Świętą, ponieważ nie posiadając żadnych zasług, nie liczę na nie, ale ufam Temu, który jest Samą Mocą i Świętością. Zadowalając się mymi słabymi wysiłkami, On sam podniesie mnie aż do Siebie i okrywszy swymi nieskończonymi zasługami, uczyni Świętą. Nie przypuszczałam wów90

Por. Mt 6, 3.


Rękopis A – W promieniach Eucharystii

85

czas, że aby dojść do świętości, trzeba wiele cierpieć; Dobry Bóg nie zwlekał, by mi to pokazać, zsyłając na mnie wyżej wspomniane doświadczenia… Teraz podejmę moje opowiadanie od miejsca, w którym je przerwałam. – Trzy miesiące po swym uzdrowieniu pojechałam z Tatusiem do Alençon91. Wracałam tam po raz pierwszy i cieszyłam się bardzo, że mogę znowu ujrzeć miejsca, w których spędziłam dzieciństwo, [32v] a przede wszystkim, że mogę pomodlić się na grobie Mamusi i poprosić ją o stałą opiekę nade mną… Dobry Bóg dał mi łaskę poznania świata na tyle, bym mogła nim wzgardzić i oddalić się od niego. Mogę powiedzieć, że nastąpiło to podczas mego pobytu w Alençon, kiedy to zaczęłam po raz pierwszy wchodzić w świat. Wszystko wokół mnie tchnęło radością i szczęściem; przyjmowano mnie, dopieszczano, podziwiano; jednym słowem, moje życie w ciągu tych piętnastu dni było usłane kwiatami… Przyznaję, że takie życie miało dla mnie pewien urok. Ma słuszność Księga Mądrości, gdy mówi: „Urok marności tego świata uwodzi umysł nawet daleki od złego”92. W dziesiątym roku życia serce łatwo daje się olśnić; uważam więc za wielką łaskę, że nie pozostałam w Alençon; przyjaciele, których tam mieliśmy, byli zbyt światowi, zbyt dobrze umieli łączyć radości ziemskie ze służbą Bogu. Za mało myśleli o śmierci, a tymczasem nawiedziła już ona wiele osób z tych, 91 92

W sierpniu 1883. Mdr 4, 12.


86

Dzieje duszy

które znałam jako młode, bogate i szczęśliwe!!! Lubię powracać myślą do tych miejsc czarownych, w których żyli, i pytać się, gdzie oni są teraz, co im pozostało z zamków i parków, w których widywałam ich cieszących się wygodnym życiem?… I widzę, że wszystko pod Słońcem jest marnością i udręczeniem ducha93… że jedyne dobro, to kochać Boga z całego serca swego i być tu na ziemi ubogim w duchu…94 . Być może, że Jezus chciał mi pokazać świat, zanim nawiedził mnie po raz pierwszy, abym zupełnie dobrowolnie mogła wybrać tę drogę, po której postępowanie miałam Mu przyobiecać. Okres, w którym przyjęłam pierwszą Komunię Świętą, głęboko wyrył się w mym sercu i pozostał w nim jako niczym nie zmącone wspomnienie. Zdaje mi się, że nie mogłam być lepiej przygotowana niż byłam, a poza tym na rok opuściły mnie moje wewnętrzne udręki. Jezus chciał, abym zakosztowała radości tak doskonałej, jaka tylko jest możliwa na tej łez dolinie…95. [33r] Czy pamiętasz, droga Matko, tę uroczą książeczkę, którą dałaś mi trzy miesiące przed moją pierwszą Komunią Świętą96?… Ona to dopomogła mi przygotować serce starannie i szybko, bo chociaż przygotowywałam je już od wielu lat, to jednak trzeba było dać mu nowy zryw, napełnić je świeżymi kwiatami, tak by Jezus mógł w nim spocząć z przy93 94 95 96

Por. Koh 2, 11. Por. Mt 5, 3. Ps 84(83), 7. Książka ta została wydana z ilustracjami pod tytułem: Dwa miesiące i dziewięć dni przygotowania do mojej I Komunii Świętej (Boumard Fils, 1909, wyd. 1).


Rękopis A – W promieniach Eucharystii

87

jemnością… Codziennie spełniałam wiele praktyk, które stanowiły tyleż kwiatów, wzbudzałam akty strzeliste w ilości jeszcze większej, niż to zdołałaś zapisać codziennie w mojej książeczce, a te akty miłości tworzyły pączki kwiatów… Co tydzień pisałaś do mnie piękny liścik, który napełniał moją duszę głębokimi myślami i dopomagał mi do praktykowania cnoty; stanowiło to wielką pociechę dla Twej biednej córeczki, którą wiele kosztowało pogodzenie się z tym, że nie może co wieczór przygotowywać się na Twoich kolanach, tak jak jej droga Celina… Paulinę zastępowała mi Maria; siadałam na jej kolanach, chciwie słuchając tego, co mi mówiła; miałam wrażenie, że całe jej serce, tak wielkie, tak wspaniałomyślne, przelewa się we mnie! – Jak sławni wojownicy uczyli swe dzieci rzemiosła rycerskiego, tak i ona mówiła mi o walkach tego życia, o palmie, którą otrzymują zwycięzcy… Maria mówiła mi również o niezniszczalnych bogactwach, które łatwo jest codziennie zbierać, o nieszczęściu przechodzenia obok nich bez zadania sobie trudu sięgnięcia po nie ręką; po czym wyjaśniała mi sposób zostania świętą przez wierność w najdrobniejszych rzeczach; dała mi małą książeczkę: „O wyrzeczeniu”97, nad którą z rozkoszą rozmyślałam… O! jakże wymowna była moja chrzestna matka! Pragnęłam, abym nie tylko sama słuchała jej głębokich nauk; byłam nimi bardzo przejęta i w mej 97

Zeszyt z sentencjami przysłany przez ojca Pichona.


88

Dzieje duszy

naiwności wierzyłam, że najwięksi grzesznicy wzruszyliby się tak samo jak ja, i pozostawiwszy swoje znikome bogactwa, pragnęliby pozyskać [33v] jedynie te z Nieba… Nikt jeszcze wówczas nie pouczył mnie o sposobie odprawiania modlitwy myślnej, mimo że bardzo tego pragnęłam. Maria jednak, uważając, że jestem wystarczająco pobożna, pozwalała mi tylko na odmawianie pacierzy. Pewnego dnia jedna z mych nauczycielek w Opactwie zadała mi pytanie, co robię w dniach wolnych, kiedy jestem sama. Odpowiedziałam jej, że wchodzę do pustego kąta za swoim łóżkiem, który łatwo daje się zasłonić firanką, i tam „myślę”. – Ale o czym tak myślisz? – zapytała mnie. – Myślę o dobrym Bogu, o życiu, WIECZNOŚCI, jednym słowem – myślę!… Poczciwa zakonnica uśmiała się ze mnie serdecznie i później lubiła przypominać mi czasy, kiedy to myślałam, pytając mnie, czy w dalszym ciągu myślę… Teraz rozumiem, że nie zdając sobie z tego sprawy, odprawiałam rozmyślanie, i że Dobry Bóg już wówczas oświecał mnie w sposób tajemniczy. Trzy miesiące przygotowania minęły szybko i wkrótce rozpoczęłam rekolekcje98, na czas których stałam się prawdziwą pensjonarką, nocującą w Opactwie. Nie jestem w stanie wypowiedzieć, jak słodkie wspomnienie pozostawiły mi te rekolekcje; istotnie, jeśli wiele cierpiałam na pensji, to niewysłowione szczęście tych kilku dni spędzonych na oczekiwaniu 98

Te przygotowawcze rekolekcje trwały trzy pełne dni. I Komunia Święta odbyła się we czwartek 8 maja 1884.


Rękopis A – W promieniach Eucharystii

89

Jezusa szczodrze mi to wynagrodziło… Sądzę, że tylko w zgromadzeniu zakonnym można zakosztować takich radości; mała liczba dzieci ułatwia zajęcie się każdym z osobna, i rzeczywiście, nasze nauczycielki otaczały nas wtedy macierzyńską troskliwością. Nade mną czuwały pilniej niż nad resztą; każdego wieczoru kierowniczka zbliżała się z małą latarką do mego łóżka, by mnie uściskać, i okazywała mi wiele serdeczności. Wzruszona jej dobrocią powiedziałam jej któregoś z tych wieczorów, że powierzę jej tajemnicę, po czym wyciągnąwszy tajemniczo spod poduszki moją drogocenną książeczkę, pokazałam jej z oczyma błyszczącymi radością… Bardzo mi się podobało, jak rano wszystkie uczennice wstawały z łóżek; [34r] chciałam czynić to co one, ale nie byłam przyzwyczajona ubierać się zupełnie sama. Nie było przy mnie Marii, by mi ułożyła włosy, musiałam więc pójść nieśmiało z grzebieniem do dyżurnej nauczycielki, która śmiała się na widok dużej jedenastoletniej dziewczynki nieumiejącej posługiwać się grzebieniem, po czym czesała mnie, ale nie tak delikatnie jak Maria, mimo to nie śmiałam krzyczeć, co robiłam stale pod łagodną ręką mej chrzestnej matki… Podczas mych rekolekcji przekonałam się, że byłam dzieckiem zadbanym i otaczanym opieką, jak mało które na świecie, szczególnie spośród tych, co są pozbawione matki… Codziennie odwiedzały mnie Maria i Leonia oraz Tatuś, który obsypywał mnie pieszczotami, toteż mimo oddalenia od rodziny nie mogłam się skarżyć na ich


90

Dzieje duszy

brak i nic nie zaciemniało pogodnego Nieba mych rekolekcji. Z wielką uwagą słuchałam nauk głoszonych przez księdza Domina99 i streszczałam je100; z osobistych myśli nie chciałam nic zapisywać, twierdząc, że je dobrze zapamiętam, jak się też i stało… Wielką radość sprawiało mi uczęszczanie wspólnie z zakonnicami na wszystkie nabożeństwa; wyróżniałam się spośród moich towarzyszek wielkim Krucyfiksem, ofiarowanym mi przez Leonię. Założyłam go za pasek, na wzór misjonarzy. Krzyż ten budził zainteresowanie zakonnic, które sądziły, że nosząc go, chcę naśladować swoją siostrę karmelitankę… Ach! moje myśli istotnie biegły do niej; wiedziałam, że moja Paulina odprawia rekolekcje podobnie jak ja, i to nie w tym celu, by Jezus się jej oddał, ale by ona sama oddała się Jezusowi101; toteż ta samotność spędzona na oczekiwaniu była mi podwójnie droga… Przypominam sobie, że któregoś dnia posłano mnie do infirmerii, ponieważ bardzo kaszlałam (od czasu mej choroby nauczycielki bardzo na mnie uważały i gdy choć trochę bolała mnie głowa albo kiedy zauważyły, że jestem bledsza [34v] niż zwykle, 99

100

101

Ks. Victor-Louis Domin był kapelanem i spowiednikiem sióstr benedyktynek w Lisieux. Mały notatnik rekolekcyjny Teresy jest przechowywany w Archiwum Karmelu w Lisieux. Tego samego notatnika używała Teresa później przed rocznicą I Komunii Świętej. Siostra Agnieszka od Jezusa przygotowywała się w Karmelu do złożenia profesji w dniu I Komunii Świętej Teresy.


Rękopis A – W promieniach Eucharystii

91

wysyłały mnie na świeże powietrze lub na odpoczynek do infirmerii). Patrzę, a tu wchodzi moja droga Celina, która otrzymała pozwolenie, by mimo rekolekcji zobaczyć się ze mną i ofiarować mi obrazek, którym się bardzo ucieszyłam; był to: „Mały kwiatek Boskiego Więźnia”. O! jakże mi było przyjemnie otrzymać tę pamiątkę z rąk Celiny!… Ileż aktów miłości jej zawdzięczam!… W wigilię wielkiego dnia otrzymałam po raz drugi rozgrzeszenie; spowiedź generalna pozostawiła w mej duszy wielki pokój, i Dobry Bóg nie dopuścił, by choćby najlżejsza chmura go przyćmiła. Po południu przeprosiłam całą moją rodzinę, która przyszła mnie zobaczyć, ale mówić mogłam tylko przez łzy, tak bardzo byłam wzruszona… Nie było tam Pauliny, ale czułam, że sercem była przy mnie; przysłała mi przez Marię piękny obrazek; nie mogłam się na niego napatrzeć i wszystkim kazałam go podziwiać!… Napisałam do Ojca Pichona, polecając się jego modlitwom i zwierzając się, że wkrótce zostanę karmelitanką, a wtedy on będzie moim kierownikiem. (Sprawdziło się to w cztery lata później, kiedy będąc w Karmelu, otwarłam przed nim swoją duszę…). Maria podała mi list od niego; byłam naprawdę aż nazbyt szczęśliwa!… Wszystkie radości zbiegły się naraz. Największą jednak radość sprawiło mi zdanie z jego listu: „Jutro przystąpię do Świętego Ołtarza za ciebie i za twoją Paulinę!”. 8 Maja Paulina i Teresa złączą się jeszcze ściślej, skoro Jezus zdaje się łączyć je w strumieniu swojej łaski…


92

Dzieje duszy

Zawitał w końcu najpiękniejszy spośród wszystkich dni; jakże niewysłowione wspomnienia pozostawiły w mej duszy najdrobniejsze szczegóły tego Niebiańskiego dnia!… Radosne przebudzenie o świcie, pełne czci i serdeczności pocałunki nauczycielek oraz [35r] starszych uczennic… Duża sala napełniona śnieżnymi płatkami, w które zostało przybrane kolejno każde dziecko… A nade wszystko wejście do kaplicy i poranny śpiew pięknej pieśni: „O święty Ołtarzu, otoczony Aniołami!”. Nie mogę jednak zagłębiać się w szczegóły; są rzeczy, które przy otwarciu tracą swój aromat; są myśli duszy, których niepodobna przełożyć na język tej ziemi, gdyż natychmiast tracą swój sens ukryty i Niebiański; są one jak ten „Kamyk biały, który będzie dany zwycięzcy i na którym wypisane jest imię znane tylko temu, który je otrzymuje”102. Ach! jakże słodki był dla mojej duszy pierwszy pocałunek Jezusa!… Był to pocałunek miłości; czułam, że jestem kochana i sama również mówiłam: „Kocham Cię, oddaję się Tobie na zawsze”. Nie było żadnych próśb, zmagań, ofiar; już dawno Jezus i biedna mała Teresa spojrzeli na siebie i zrozumieli się… Tego dnia nie było to już spojrzenie, ale zjednoczenie; nie było już dwojga; Teresa znikła jak kropla wody w głębinach oceanu. Pozostał sam Jezus; On był mistrzem, Królem. Czyż Teresa nie prosiła, by zabrał jej wolność, 102

Ap 2, 17.


SPIS TREŚCI RĘKOPISY AUTOBIOGRAFICZNE Rękopis A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

5

Rękopis B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

241

Rękopis C . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

265

Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

347


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.