GŁOS KARMELU NR 10 - Przed Panem! (10) 4/2006

Page 1

• Wstęp Przed Panem!

3

Życiodajna symbioza

4

• Z Biblią w dzień i w nocy Obecność Boża w życiu Hioba

6

• Duchowa tradycja Karmelu Słabość i moc

10

Boży kucharz

13

Przepisy na Obecność Bożą

14

Głos Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 4 (10) Lipiec-Sierpień 2006 Za zezwoleniem władzy kościelnej

• Kultura Ducha Ósmy takt Lacrimosa

16

Nakład: 3 500 egz.

Obecność utrwalona obrazem

18

Redakcja:

• Spotkanie Sprawiedliwa

wśród Narodów Świata

20

• Życie liturgiczne Kościoła Zbawca ciągle obecny pośród nas

24

• Lektura Ukryty skarb modlitwy nieustannej

27

• Rodzina Karmelu Towarzystwo

Przyjaciół

Kunegundy Siwiec

28

• Misje Młodzi wolontariusze w Ghanie

30

• Szkaplerz Maryja w moim życiu

33

• W sercu Kościoła Człowiek modlitwy

34

Paweł Ferko 0CD Piotr Hensel 0CD (red. nacz.) Bartłomiej Kucharski OCD Rafał Myszkowski OCD Michał Nowak OCD (zastępca red.) Piotr Nyk OCD Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD ¡Współpracują: Barbara Chucherko Kazimierz Franczak OCD Krzysztof Górski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD 0dres: „Głos Karmelu" Klasztor Karmelitów Bosych Czerna 79, 32-063 Krzeszowice 3 tel. (012) 282-00-65, tel. kom: 600-420-904 email: glos@post.pl 0orekta:

• Geografia Karmelu Zdobywcy Góry Karmel

37

Agnieszka Stankiewicz

Kościół św. Eliasza w Lublinie

40

Spracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap,

• Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu 0 przegapionym

ul. Saska 2, 30-715 Kraków

przystanku,

0ruk:

Ch rys tusie-złodzieju 1 wodospadach obecności

43

Eurodruk, Kraków Elydawca: Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, tytułów. Nie zwraca artykułów niezamówionych. Zdjęcia pochodzą z archiwum redakcji.

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 8

2


c

m

e

m

Nie tak dawno przeżywaliśmy piękne chwile papieskiej pielgrzymki do naszej ojczyzny. Był to czas - jak sam Ojciec Święty zauważył - nie tyle sentymentalnych wspomnień, ale umacniania i formowania naszej wiary. Trwajcie mocni w wierze - to zachęta, by nasza codzienność była przeżywana w Bożej Obecności. Byśmy nie ulegali kulturze chwili, która cechuje się zmiennością i podlega kaprysom, ale budowali dom naszego życia na Chrystusie i z Chrystusem - na skale. „ C o to znaczy budować na skale? To znaczy budoyyać mądrze... Być mądrym, to wiedzieć, że trwałość domu zależy od wyboru fundamentu" (Benedykt X V I ) . Podejmując temat Bożej Obecności, podejmujemy temat fundamentalny - dotykający naszego życia. Każdemu z nas towarzyszą pytania: Jak łączyć modlitwę z codziennością? Jak odkrywać Boga w hiobowych momentach naszego życia? Jak dostrzec tu i teraz spoczywające na nas spojrzenie miłującego Boga? Br. Wawrzyniec - prosty francuski karmelita bosy w swoich listach sugeruje, by nie szukać skomplikowanych przepisów i wyszukanych praktyk, przecież najprostszym i skutecznym sposobem jest wykonywanie wszystkiego z miłości do Boga, nawet jeśli jest to smażenie małego omletu na patelni czy podniesienie źdźbła trawy... O taką wiarę trzeba nam prosić i na takiej wierze pełnej miłości i ufnej prostoty trzeba budować dom naszego życia. To chyba największe pragnienie Ojca Świętego i przesłanie papieskiej pielgrzymki. Podejmijmy je odważnie. o. Piotr M. Hensel O C D


Duchowa tradycja

'

Przeżywanie każdej chwili w obecności Boga, stawanie przed Jego obi iczem, jest charakterystycznym elementem duchowości karmelitańskiej, odziedziczonym po proroku Eliaszu, duchowym Ojcu zakonnej rodziny Karmelu. „Żyje Bóg, w obliczu którego stoję" - powie do króla Achaba na początku prorockiej działalności. Uczenie się przebywania każdego dnia w Bożej obecności jest fundamentem życia duchowego. Rzeźbi też kształt modlitwy. Jest to doświadczenie, które stawia nas w obliczu dwóch potęg: własnej słabości i mocy Boga. To swego rodzaju droga. Kroczenia po niej powinniśmy się uczyć od tych, którzy przeszli ją przed nami. Przejdźmy ją zatem z prorokiem Eliaszem, by dowiedzieć się, jak stawać w obliczu Boga.

Potęga ludzkiej słabości Dowiedziawszy się, że królowa Jezabel pragnie jego śmierci, Eliasz przestraszył się. Stawszy się przez wyrok królewski człowiekiem wyjętym spod prawa, nie mógł uczynić nic innego, jak schronić się na pustyni. Bohater Izraela zmienił się ostatecznie w zwykłego człowieka przygniecionego ciężarem śmiertelnej trwogi. Udając się na pustynię, desperacko szuka ucieczki, by ocalić życie. W końcu będzie chciał zrezygnować i z niego. Ucieka nie tylko od królowej Jezabel, ale także od swej prorockiej misji, od odpowiedzialności. Zostawia sługę, który nie będzie mu już potrzebny. Prorok, który dwukrotnie ogłosił, że służy Bogu żywemu, który zamknął słowem niebo, by nie dawało deszczu, teraz leży powalony zwątpieniem, prosząc o zwolnienie go z misji i o śmierć. W podobny sposób rodzi się i nasze doświadczenie kryzysu, rezygnacji czy zniechęcenia. Na początku wszystko wydaje się iść dobrym torem. Dokonujemy różnych dzieł, być może chwalą nas nawet za nie, mamy swój prestiż, swoją pozycję, swoje konkretne miejsce. Całkiem jak Eliasz. Aż pewnego razu przychodzi

GŁOS KARMELU 04 2 0 0 6

10

6

i

m

coś, co burzy doszczętnie harmonię i pokój życia. Będzie to jakaś niespodziewana decyzja przełożonych, pojawienie się dolegliwości, choroby, mój osobisty upadek w grzech. Czasami będzie to nawet czyjeś słowo, gest, zachowanie. Pryska nagle piękno i czar życia. Wtedy również pojawia się rezygnacja z wykonywanych dotychczas zadań, misji, a niekiedy i życiowego powołania. Oto potęga ludzkiej słabości.

Cierpliwa troska Boga Nad zdesperowanym i pragnącym śmierci Eliaszem pochyla się Bóg. Pojawia się Jego posłaniec - anioł, który przynosi pożywienie i nakazuje, by powstał, jadł i napił się. Pragnie on umrzeć, a tym-

^

Karmelu

o

czasem Bóg nakazuje mu kontynuację życia. Jedz, a więc żyj. Prorok nie od razu porzuca pragnienie śmierci i po spożyciu posiłku ponownie zasypia. Czyni to wielokrotnie. Zsyłając posiłek Bóg daje mu do zrozumienia, że cierpienie niekoniecznie musi służyć śmierci. Często jest etapem prowadzącym do doskonalszej formy życia, bardziej nastawionej na całkowitą zależność od Boga. To właśnie Bóg naciska na Eliasza:,Wstań i jedz, bo przed tobą długa droga!". Nigdy nie zaakceptował rezygnacji Proroka ze służby. Nie tylko chce, aby w dalszym ciągu żył, lecz również, by kontynuował swoją podróż. Przeciwstawia się desperacji Eliasza. Nie wszystko jest straco-


Spotkanie

SpBi(IIWBw

Świata

Rozmowa o Matce Teresie Kierocińskiej z S. Bogdaną Batog - karmelitanką Dzieciątka Jezus Siostra jest odpowiedzialna za archiwum, które gromadzi dokumenty poświęcone życiu Sługi Bożej Matki

Teresy

Kierocińskiej.

Nie wszyscy nasi Czytelnicy słyszeli o Niej, proszę więc o krótki rys biograficzny tej postaci.

Janina Kierocińska przyszła na świat 14 czerwca 1885 r jako siódme dziecko zamożnych mieszkańców miasta Wielunia. Ważnym wydarzeniem dzieciństwa Janinki była Pierwsza Komunia Święta w dniu 9 czerwca 1895 r Ten dzień był jednym z najpiękniejszych dni w jej życiu, gdyż wtedy odczuła nie tylko bliskość Jezusa Eucharystycznego, ale i pragnienie całkowitego oddania się Bogu. Zrealizowanie tego pragnienia okazało się nie takie proste. Próby wstąpienia do różnych zgromadzeń kończyły się niepowodzeniami. Cierpienie związane z poszukiwaniem swej drogi przygotowało ją do tego, aby mogła stanąć na czele Zgromadzenia łączącego kontemplację z czynną, służebną miłością bliźniego. Stało się to w roku 1921, gdy na propozycję o. Anzelma od św. Andrzeja Corsini (Macieja Gądka) - prowincjała Ojców Karmelitów Bosych w Polsce, długoletniego kierownika jej duszy, Janina zgodziła się zostać pierwszą przełożoną organizowanego przez niego zgromadzenia zakonnego opartego na regule karmelitańskiej. Odtąd pod imieniem matki Teresy od św. Józefa prowadziła Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus przez 25 lat, aż do swojej śmierci. Siostry rozpoczęły swą działalność od współpracy z Towarzystwem Dobroczynności w Sosnowcu. Początkowo m. Teresa pracowała pod czujnym okiem o. Anzelma. W roku 1925 o. Anzelm został powołany na stanowisko rektora „Kolegium Teresianum" w Rzymie i od tej chwili m. Teresa kierowała Zgromadzeniem samodzielnie. O. Anzelm jako założyciel Zgromadzenia opracował tam Konstytucje, które m. Teresa wraz z siostrami wprowadzała w życie.

GŁOS KARMELU 04 2 0 0 6

20

W niedługim czasie siostry przeniosły się do najuboższej dzielnicy Sosnowca, zaniedbanej materialnie i moralnie. To środowisko było wezwaniem dla sióstr do podjęcia szczególnej opieki nad potrzebującymi dziećmi i młodzieżą. Dla ich kształcenia otworzyły przedszkole, szkołę podstawową, pra-

cownię haftu i szycia. Siostry żyjąc duchem dziecięctwa Bożego stawały się świadkami wartości chrześcijańskich, przez co pociągały swoich podopiecznych do naśladowania Chrystusa. M. Teresa podczas II wojny światowej wykazała heroiczne męstwo. Za rato-


Lektura

Ukryty nieustannej Zwykle modlitwę w ścisłym tego słowa znaczeniu kojarzymy z określonym czasem spędzonym w odpowiednim miejscu, np. w kościele, poświęconym w całości na rozmowę z Bogiem. Modlitwa ta ma zazwyczaj określony schemat i porządek, czyli opiera się na jakiejś metodzie. Jest modlitwa oparta na schemacie ignacjańskim, według którego trzeba dokonywać licznych rozumowych aktów, pobudzać do pracy wyobraźnię i inne zmysły. W karmelitańskiej szkole modlitwy zwraca się raczej uwagę nie tyle na liczne rozważania i pracę intelektu, co na pobudzanie woli do miłowania Boga. Miłość jest bowiem w dialogu z Bogiem najistotniejsza. Każda metoda modlitewna ogranicza się jednak tylko do podania wskazówek, które pomagają utrzymać uwagę na Bożej Bliskości podczas medytacji. Pozostaje pytanie, co uczynić, by również poza czasem spędzonym na rozmyślaniu pamiętać o Bogu, trwać w Obecności Bożej? Pytanie to ważne jest dla nas również dlatego, że do modlitwy nieustannej wzywa nas samo Słowo Boże.

Czytamy bowiem w Pierwszym Liście do Tesaloniczan, iż mamy modlić się nieustannie (5, 17), a w Liście do Efezjan słyszymy nakaz o konieczności modlitwy w duchu o każdej porze (6, 18). W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie możemy sięgnąć po niezwykłą książkę nieznanego z imienia autora. Niezwykłość tej duchowej relacji zapisanej anonimową rękę polega na tym, że w formie bardzo atrakcyjnej fabularnie autor przedstawia nam traktat o duchowości modlitwy nieustannej. Czyta się ten tekst jak niektóre dialogi platońskie, w których w opisie zwyczajnych rozmów i spotkań zawarte są głębokie prawdy metafizyczne. Platon miał rację rezygnując z pokusy pisania opasłych tomów abstrakcyjnych dywagacji. W swoich dziełach pokazał, że prawdę odkrywa się w dialogu, podczas spotkania z drugim człowiekiem. Podobnie bohater naszej książki, która nosi tytuł Opowieści pielgrzyma, w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujący go problem, wyrusza na pielgrzymi szlak i po drodze rozmawia o tym z wieloma ludźmi. Rzecz dzieje się

w XIX-wiecznej Rosji. Bohater naszej opowieści jest prostym człowiekiem, chłopem, który pragnie wypełnić w swoim życiu wolę Boga, tzn. modlić się do Niego nieustannie. W swojej wędrówce spotyka w końcu starca, czyli świętego, charyzmatycznego Mędrca, który poucza go o praktykowaniu modlitwy Jezusowej. Słyszymy następujące słowa: „Nieustanna wewnętrzna modlitwa Jezusowa to nieprzerwane, nigdy nie ustające wzywanie Boskiego imienia Jezusa Chrystusa ustami, umysłem i sercem, ze świadomością stałej Jego obecności, z prośbą o zmiłowanie, podczas wszelkich zajęć, na każdym miejscu, w każdym czasie, nawet we śnie. Wezwanie to brzmi: Panie, Jezu Chryste, zmiłuj się nade mnę!

Kto przywyknie do takiego wzywania, znajdzie wielką pociechę i doświadczy potrzeby zawsze tak się modlić". Ta wskazówka została dopełniona szeregiem innych szczegółowych już wyjaśnień zawartych na kartach Opowieści... oraz zachętą do czytania tekstów duchowej antologii chrześcijańskiego wschodu pt. Filokalia. Nasz bohater, powtarzając wciąż podaną mu przez starca formułę modlitewną, doświadczył po kilku miesiącach duchowej przemiany. Tak o tym mówi w swojej relacji: „W ciągu dnia, gdy zdarzyło mi się spotkać kogoś, to wszyscy bez wyjątku wydawali mi się mili jak moi najbliżsi, choć się nimi nie zajmowałem. Różne myśli, które kiedyś przychodziły mi do głowy, jakoś same przycichły i nie myślałem już o niczym oprócz modlitwy, do której zacząłem nakłaniać mój umysł, a serce z czasem już samo zaczęło napełniać się ciepłem i jakimś miłym uczuciem". Tego rodzaju owoce praktykowania modlitwy nieustannej polegającej na wciąż ponawianym powtarzaniu świętego imienia Jezus, świadczą o tym, że ta metoda jest czymś, co pomaga trwać w wielkiej zażyłości z Bogiem. W naszym zabieganym, pełnym hałasu świecie może warto sięgnąć po Opowieści pielgrzyma i uczyć się od niego prostej metody trwania w Bożej Obecności poprzez nieustanną recytację imienia Zbawiciela. Odkryjmy na kartach niepozornej książki nieznanego, rosyjskiego autora ukryty skarb duchowej mądrości o praktyce modlitwy nieustannej. o. Bartłomiej J. Kucharski O C D

27


Szkaplerz

Maryja w moim iyciu Więź z Maryją to nie tylko zapatrzenie się w Nią i naśladowanie Jej, ale to „coś jeszcze o wiele większego" - jak wyraził się Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Mater (44). Stopień zażyłości z Maryją, stopień uczestnictwa wjej doskonałym życiu, zależy od całkowitości mojego oddania się Jej. Wraz z coraz pełniejszym i obejmującym wszystko oddaniem Maryja otacza mnie coraz większą miłością i coraz skuteczniej odwzorowuje we mnie obraz swego Syna. Maryja nie zamieszkuje we mnie tak jak Bóg. On jest obecny w duszy przez swoją wszechobecność. Obecność zaś Maryi jest obecnością widzenia, działania i zjednoczenia mistycznego. Maryja widzi mnie w Bogu. Będąc z woli Jezusa moją duchową matką, poznaniem swoim przenika mnie do głębi. Jej myśl i jej spojrzenie ogarnia mnie, rodząc subtelną radość serca. Widzieć, otaczać i to-

miłości otrzymuję jej Niepokalane Serce, a w nim Jezusa. Dzięki Niej tajemnice Jezusa zaczynają przenikać do mojego życia i przemieniają mnie od wewnątrz. Owocują coraz lepszym przeżywaniem Mszy Świętej i ujawniają w moim życiu cechy osobowości Jezusa. Doskonalenie postawy akceptacji codziennego krzyża Przeżywanie codzienności z Maryją i dla Niej warzyszyć - u Maryi zawsze oznacza kochać. Patrzenie uwalnia od krzyża i ludzkiej niemocy. Przeciwnie, nie jest u Niej tożsame z miłowaniem. włącza mnie - w szczególny sposób - w misterium Maryja jest obecna we mnie przez swoje oddziały- męki jej Syna. Jednakże wszelkie cierpienia i konieczne wanie na mnie. Wpływają na mnie jej cnoty i łaski. Wy- etapy duchowego wzrastania przechodzę z Nią spochowuje mnie przez rady i polecenia. Kształtuje mnie kojniej, szybciej i łagodniej. Maryja uczy mnie właścinie tylko przykładem swego życia, poleceniem, by czy- wej postawy wobec dwojakiego aspektu życiowego nić wszystko, cokolwiek jej Syn mi powie, ale także pokrzyża: cierpienia słuszne go, owocu moich grzechów, przez wewnętrzne światła, dobre myśli i natchnienia. jak i cierpienia niezawinionego. Maryja przebywa wreszcie w duszy oddanego Skuteczniejsza obrona sobie człowieka przez mistyczne zjednoczenie. Gdy przed atakami szatana trwam w stanie łaski uświęcającej, trwam w miłoSzatan nic nie może uczynić Maryi. Jest Ona całści nadprzyrodzonej, a ta umożliwia jednoczenie się kowicie poza zasięgiem jakichkolwiek jego wpływów. z Jezusem i Jego Matką. Św. Tomasz ujął to w piękMoże jednak skutecznie zaszkodzić nam, „jej ponym stwierdzeniu, że istota, która miłuje, znajduje się tomstwu". Jezus złożył w moich dłoniach wiele łask, w istocie umiłowanej (Sumo teologiczna, 1° II ae 28). ale to nie czyni mnie automatycznie niedostępnym Moc nadprzyrodzonej miłości umożliwia mi trwanie dla ciosów szatana. W moim sercu toczy się morw jedności z Maryją. Ona zawsze gotowa jest przydercza walka o zbawienie. Św. Paweł powie wyraźnie, jąć mnie i ukształtować na wzór Chrystusa. To z moi to na podstawie własnego doświadczenia, że nosimy jej strony brak jest często odpowiednich dyspozycji. skarb wiary w „naczyniach glinianych". Powierzenie Maryja nie tyle potrzebuje moich działań, prac i doko- się Maryi jest najlepszą obroną przed atakami szatana. nań, co mojego serca, duszy i ciała, by w nich uczynić Moje życie, gdy zostanie jej oddane, otrzymuje specyobraz Chrystusa. ficzny znak, pewien rys maryjny doskonale widoczny Obecność Maryi w życiu oddanego sobie człowie- dla szatana. Wciąż ma on taką samą możliwość szkoka jest obecnością do głębi twórczą i przemieniającą. dzenia, ale wie już, że z taką duszą nie pójdzie mu łaOto niektóre jej aspekty. two. Jego działanie traci na skuteczności. Odkrywanie tajemnicy Boga Uczestnictwo w niezwykłym obdarowaniu jako mojego Rodzica i świętości Maryi Pod macierzyńskim okiem Maryi uczę się odkryUczestnictwo w życiu wewnętrznym i świętości wać w Bogu mojego Rodzica. Wprowadzany jestem Maryi ma decydujące znaczenie dla rozwoju życia dustopniowo w tajemnicę Rodziny, którą jest Trójca chowego i świętości oddanej Jej osoby. Ona przyjmuje Przenajświętsza. Z katechezy domowej czy szkolnej moje życiowe powołanie za swoją własność, towarzymamy najczęściej intelektualną wiedzę na ten teszy jego rozwojowi i doprowadza do rozkwitu. Przejmat. Ale tu chodzi o przeżycie tej prawdy w sercu. muje rolę przewodniczki życia duchowego, kierując Od przeżycia jakiejś tajemnicy rozumem do życia nią nim i ucząc cierpliwego oczekiwania na owoce. sercem jest daleka droga. To nie to samo. Powołanie Przeobrażenie dotychczasowej do uczestnictwa w rodzinnym życiu Boga jest pierwsłużby Kościołowi szym i najpiękniejszym powołaniem człowieka. Oddawszy się Maryi zostaję stopniowo wproKształtowanie oblicza Jezusa wadzany w świat Jej działań, Jej intencji i Jej miłości. Największym skarbem Maryi jest jej Syn Jezus. Z Nią przeobraża się moja służba Kościołowi. CoOna widzi wszystko w Nim. jej Serce biło w czasie raz mniej szukam w niej siebie, a coraz bardziej spraw ziemskiego życia tylko dla Niego i tym samym rytmem Ojca. Ona kształtuje we mnie ducha ofiary i angażuje bije w wieczności. Gdy Maryja patrzy na mnie, to mój moje biedne duchowe zdobycze - oddane Jej - w te wygląd zewnętrzny, zewnętrzny sposób prezentacji miejsca Kościoła i w te dusze, które są w najpilnieji zachowania dostrzega jakby na drugim planie. Pierw- szej potrzebie, i które przyniosą w konsekwencji najsze co przyciąga Jej uwagę to obraz Syna w mojej du- więcej owoców. szy. Gdy oddaję Jej siebie, moje serce, to w dowód wdzięczności za ten akt przyjęcia Jej macierzyńskiej o. Jerzy Zieliński O C D


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.